02_wiesław wernic_szeryf z fort benton

Indeks: 00139/2013/10/W_02

Opracowanie edytorskie: Jawa48

przedruku i publikacji tak

2013

Prawa autorskie

Wydawnictwa CZYTELNIK,

, a ich

.

Wykorzystywanie

Wykorzystywanie w celach handlowych, komercyjnych, modyfikowanie, przedruk i tym

podobne bez zgody autora edycji zabronione.

zapomnianych pozycji literatury z lat szkolnych.

Tom 2 SZERYF Z FORT BENTON


7

O, Katarzyno! str. 9

str. 20

str. 37 Srebrny colt str. 52 Znowu Hawkins na widowni str. 62 Zagubiony trop str. 76

str. 94 Tajemniczy nieznajomy str. 110 W chacie Kulawego Ralfa str. 129 W matni str. 148

str. 166

str. 180 Godziny niepokoju str. 192



8

str. 206

str. 223

str. 238

Mustangi str. 250 Orle szpony str. 255 Napad str. 262 Opowiadanie szeryfa str. 272

str. 280 Nota edytorska str. 290



9

I

O , K a t a r z y n o !

cz

lekarz z zawodu,



10

operac

na

Byli to woj

i.

Ku zachodowi

Kutenajowie, na wschodzie

granice prowincji Saskatchewan oraz gr

opisywanych terenach, a ich topografia prerie

do sprawy wizyty Indian w szpitalu.

Przed czterema laty armia



11

bolesnych

na.

znakomity traper, Karol Gordon.

oczywisty z podstawowymi zasadami wiedzy medycznej i higieny.

z tak zwanego Dzikiego Zachodu, westmeni i traperzy, k

jed



12

ian.

mi w tym. Ale

szef,

jako rekonwalescenta

m wyleczeniem, ale

--

wiele.

kr

ner



13

Bobra1.

prer

-

im

1 Przygody te . [JW48]



14

Oni to

przyparty do stro

bardzo szybko, si

Dopiero

rozmarzenie.

r

wertepach, tylko na prerii.



15

Pacjenci?

Pewnie.

Dzisiaj?

Bardzo dobrze

jedna z jej cennych zalet, bardzo przydatna w mojej praktyce lekarskiej. Od

go faktu z

dobry Indianin

wszystkim dl

konsekwencje.



16

c

swobodnej eksploatacji. Tak czy inaczej, Czarne Stopy musia

Katarzyno

pojutrza.

Jakiego zwierza?

Ano, to szare futro.



17

gdzie to-

em.



18

w

te sprawy

jednym uchem

ie

(kronika miejska) i z wydarzeniami tak zwanej wielkiej polityki (depesze).



19

zbyt gr

Przyznacie sami, niezbyt ciekawie.



20

I I

e ma



21

z licznych w



22

i

kontuaru.

Pan pozwoli.

To ty, Fred? Co nowego?

drzwi.

oknem, opatrzonym w mocne kr

uszyty



23

Okradziono mnie



24

Niech go licho porwie!

Pozwoli pan?

ku oknu. Tak



25

teraz na worku. W sumie

- zy w

Nie rozumiem...

zaczepnego.

Nie rozumiem Z prerii? Nie znam pana. Nie

przypominam sobie...



26

ie, jest pan spostrzegawczy...

wraca. A ja wracam

Ech, preria...

Lubi p

nigdy bym nie

--ballad, nie wiadomo



27

, Na prerii zielonej kobiercu

co w sercu.

Ba, nic w tym dziwnego. Jest pan pierwszym jej

Jak to?

?

bezimienny autor

Milwaukee

traperem

zanim



28

Pan nie jest traperem Na pewno

moj

ni bardzo boli ludzi,

Pewnie, pewnie

iami.

Policjant? Prywatny detektyw?



29

na

oknami.

interesuje?

a grupka

lu (natychmiast



30

dwa konie, a jeszcze dalej

przerwanej rozmowy.

mnie zawodowo. W danym wypadku jednak nie tylko o to chodzi. Widzi

w



31

-

warzy. Tak jak pan I co

m?

Kiedy? Nie dalej, jak wczoraj.

Odpowiada to panu?

Jak to?! krz



32

sprawach.

albo... albo cwaniak.

e

Co?

ce policji?

Nie.

Dlaczego?



33

Ach

informacji:

rej.

zniecierpliwionym tonem.

Tym ra

Nadal nic nie rozumiem.



34

Kim pan wreszcie, do licha, jest?

Oto pana sakiewka

woreczek.

Worecze



35

Co?



36



37

I I I

progu.

Katarzyno,

moim wyjazdem.



38

Nic trudnego, wywieszka na drzwiach informuje nawet o

P

O, do licha szeryfie, pan pewnie pije z

skoncentrowanej postaci.

W Fort Benton takiej nie uwidzisz.

Jest pan szeryfem w Fort Benton?

Nie ma



39

wojskowy

Przypadek?

swoje sprawy

ale

Ale z tym drugim to ni

porwania...

Porwania?



40

-anielsko.

W

Nawet nie proszeni. A ci drudzy, ci

wychowani i i jakiegokolwiek

siedem. Sam pan widzi, niezbyt wiele.

Nie jestem, doktorze,

zyna z



41

materialne

czeg

zanie

enki, gdzie zimna

powitanie.



42

rzyszowi. On ma futro, a

futro, to...

nazwiska os



43

najmniej prawdopodobna.

Oczekuje pan kogo, doktorze?

Rzecz

nt

Skaleczenie?

Zaraz zobaczymy.



44

cicho ja

zek,

to

-

opatrunek.



45

do szklanki.

bolesne.

Bijatyka?

Poradzili mi w drogerii, tam na rogu.

komplikacje. specjalnym naciskiem.

Do widzenia



46

ryfie?

w

I to w takiej sytuacji. Przepraszam, doktorze, za ten nie przewidziany

Szeryfie Ja

jestem niewinny. Pan dobrze o tym wie.



47

tobie.

On ucieknie!

fotelu naprzeciwko Hawkinsa.

d lekarzem...

Doktorze

Daleko?



48

aresztuje?



49

z powrotem za kilka minut.

szybko i... niech was wszyscy diabli!

wzrokiem.

Doktorze, pan mi wierzy, prawda?

Prawda jak oliwa

wi? No, jazda!

Szeryf nie



50

W szparze

Jeszcze czego!

wyobra

jakiego gniewu. O dziwo, nic po

ztanta.

az doskonale Nie wiem, co

Ale ja wiem: Jim Hawkins!

bardzo szczerze.



51

poczuwam Et, dajmy temu

za dzi



52

I V

S r e b r n y c o l t

Wieczorem .

Przyrzeczenia... nie,

dzisiejszym nieprzewidzianym spotkaniu. Bardz



53

spory szmat ziemi zag

y znany jest

strzelaniu z broni palnej. Jak pan widzi, doktorze zbyt

wie

W Fort Benton corocznie w

nieruchomego, w biegu, z konia i na wszystkie inne sposoby, jakie tylko

bli

trzelanie do



54

tak bardzo lituje...

k spod ciemnej

finansowych pana Brightona. Jest on dwa razy starszy od Hawkinsa. Stykali

i. Jeszcze po trzy razy. I trzy razy obaj trafili.

Z czego strzelali?



55

colty, po j

Srebrne?

zrobione z takiej samej stali, jak wszystkie

swojej szeryfowskiej szafie.



56

pos

przed kilku godzinami. Brighton,

le w

jego pasem drugi srebrny



57

Pan mnie chyba rozumie, doktorze?

niczego po

dzie i kiedy widzieli ostatni



58

Hawkins

Nie rozumiem, szeryfie...

mnie zadyszany parobek z farmy Brightona. Mocno zaniepokojony

nano

Brighton przed kilku



59

machinacje finansowe.

gospodyni

tak,

Stwierdzili zgodn

za serdecznego przyjaciela

Czy pan nie chory?



60

zanych, obok Hawkinsa.

niewiadomym kierunku.

jego winie.

I nadal nie je

Niby co?



61

A to po co?

W Fort Benton Rothcliff uchodzi za bogacza. Wielokrotnie sam

wszystko bajka. Na bankowym koncie Rothcliffa figuruje suma: 1 dolar 20

panu



62

V

Z n o w u H a w k i n s n a w i d o w n i

-

Hawkinsa.



63

speszony.

y.

j

i... no i...



64

Na pewno

-tako widno, a potem

taki zamiar.

Tak.

tej prawdy.



65

Ale moje milczenie w niczym nie pomo



66

srebrnego colta.

Nie wie pan doktor?

Potem raczej

Jakiego szczeniaka?

Hawkinsa.

Po co ci on?

Jimy



67

krzaczkiem.

Jutro sobie z nim pogadasz.

do ciebie pilny interes. A Brighton na to:

Znowu?

spod krzaka

Co by oni na to powiedzieli?

uwierzy

gdy



68

.

Nie tylko za to, nie tylko za to

ci rewolwer.

I na co teraz liczysz?

pan nie zna naszego

Panie doktorze, czy nasz szeryf to przypadkiem nie pana

pacjent?



69

Vincent Irvin

Na pe

No, przypomnij sobie.

wi?

Panu, doktorze.



70

W tym miejsc

-

Widzi pan?



71

O co chodzi?

Niech pan przeczyta. O, to...

rekla

Gdzie?

Rothcliffa. To taki bogaty farmer z Fort Benton.

Rothcliff to kompan i



72

Spryciarz z ciebie, Hawkins A co z tego

spotkania z Brightonem. Podczas nocnego spotkania.

Ba, ale

w t a m t y m miejscu.

w tamtym mi

Pan mi uwierzy, doktorze.



73

Pan... przekona szeryfa.

po

dniami

Chyba jeszcze nie teraz.



74

Tutaj?

Tak, w Milwaukee. T

tr

anego przez Rothcliffa dla odebrania sygnetu,

zaprow



75

lko o

i

mnie.

pacj

natychmiast do innego lekarz



76

VI

Z g u b i o n y t r o p

nikogo.



77

cze w

najmniejsze

b

tego miejsca ulica

zmierzchu.

kiedy po trzech kamiennych i bardzo niewygodnych



78

O co chodzi?

W jakiej sprawie?

Szeryfa nie ma.

A gdzie jest?

Nie wiem.

To poczekam.

Byle nie tutaj.

twarz.

y,



79

y?

Nie wiem, dlaczego Bill

suf

murze

uchylone drzwi, dalej

Chyba pan tu nie mieszka?

jako niestrudzony wartownik. Siadaj pan.

gospodarz ale Bill

Szeryfie Na pewno nie



80

go tusza:

Dobrze

Bill

ojej rozmowie z

Nie m

Dlaczego jutro?



81

Bo Rothcliffa nie ma w domu.

Tak.

Kim jest ten Bill? Czy t

Nie mam zamiaru

nie n

ciekawych rzeczy.

do



82

ymi kurkami

kuflami. Dalej

oszklonych drzwiczek. Przez szy

ko



83

Wielkich Jezior.

Ju

Dobrze

Jak zwykle?

jak mnie



84

Pears dostarcza mi natychmiast wszystkiego, czego tylko

Dlaczego?

a po co lekarz z Milwaukee

naszym



85

to malutkie gniazdo os, a ja z tym wsz

szeryf

Rothcliff aresztowany?

chmury.



86

ciemno

dniu.

Fort Benton

lecz nieprzerwanie fala

cywilizacji z je

innego. Wio, koniku! Niech

przetarta, wcal



87

konia.

barwa jesieni

-

ot

ramion.



88

-

-

To tam

drzew farma Rothcliffa. Dalej na prawo, widzi pan?... tamte domki to

przepadnie.

Jak to przepadnie?

gospodarstwa

Pewnie, pewnie. Tylko nigdy nie wiadomo, czy za rok albo za

brama, teraz szeroko rozwarta, a przed ni



89

Kto to jest?

Witam, szeryfie z nieba pan nam

Macadam,

jestem

Panie Macadam od kogo n

Jest pan tego pewien?



90

Cyrus Rothcliff.

Przed trzema dniami.

nerwowo i

zapomni. Nie znam tu jeszcze nikogo.



91

farmy.

konia.

Ani mi to w g

Brightona?

obaj

oszukano pana.

Mnie?



92

Jednego w tym wszystkim

na podstawie

tego

. I tak nie wiadomo, co z

I

A co z Hawkinsem?



93



94

V I I

nic

pantofle

ofli gospodyni.

drzwi.



95

Karola Gordona.

Jak

adasz bez przerwy i nie dajesz mi

Karola o swych kominkowych dumaniach.

Pod

Jak to?



96

Karolu! Ja

znakomita. To wynalazek Katarzyny.

Irlandka.

Ter

nabijania tytoniu i zapalania go

ludzi.



97

a Katarzyny.

Hawkins?

Karola.

M

Tak, tak

lekarzem, doktorze!



98

Hawkins, co ty opowiadasz? To nie jest list od szeryfa.

Przepraszam.

O, jest. A tamten od mego brata. Ale to nic nie szkodzi, bo

uwagi. Natomiast p

rmacji, kto

jest podejrzany o morderst

szale. Do

Jim Hawkins powinien

zaopiekuje.



99

Przeczytawszy to ws

u licha?) i

A to dopiero zagmatwana historia. Prawdopodobnie Irvina

Znasz go?

Ach ty, greenhorn2, niewiele jeszcze wiesz o prerii.

2

Zachodu. [JW48]



100

Przed laty Irvin

-zachodnich

,

dniowej Kolorado3. Walka

samo serce. Dr

Okropne...

3

wpada do Zatoki Kalifornijskiej.



101

nic.



102

wl

zaled



103

natychmiast w Irvinie

tym

zdaniem, ludzi i ko

Irvina pokazywano sobie niczym przy

p

ta przez mego

-



104

ton i okolicy, jak gdyby tu co na

Siadajcie, panowie. To normalna sprzeczka. Po-

koju.

!

znowu Irvin.



105

Karciany oszust.

b

c czego nic

nie odpowiada



106

ale

sukcesach Irvina

komendanta fortu to jaka jest

Irvin przyzna

ktorii

ws



107

ni

o4

mnie

4



108

Waszyngtonie.

A ty

jeszcze raz w Benton po to, aby mi

A ty, Karolu?

ko



109

n zimowych

em. Nigdy jeszcze za jednym razem nie



110

V I I I

T a j e m n i c z y n i e z n a j o m y

Dobrze, dobrze

k podoba. Co radzisz?

5

kowa.

5



111

my.



112

sam nie wiem dlaczego

-na-ka-

inne-he-kaj



113

zwierzyny. Dla plemion Czarnych St

z prerii d

ka

spos

jak



114

Jimowi.

nic ciekawego.

dawny pa

poszukiwacza szlachetnych metali.



115

6

prowa

. Gdy

raz

k starego

m pan to

6 Nazwa Sioux (wypowiadana z francuska Sju, lub z angielskiego i z europejska Siuks lub Sjuks), pochodzi od

na z francuska: Sju:) nadawana Indianom Dakota przez ich . [JW48]



116

jak mi

zainteresuje i pana.

Mnie?

Tak, tak. Jak panu wiadomo, latem przebywa

w gospodz

Na lewo? pyta.

Na lewo.

gada.

Ciekawe

pytam.



117

Tak?

Nie powiada.

Ba powiada

poszukiwaniach.

czerwonych.

Z tymi chyba nie. To Czarne Stopy.

Aha, Kanada

pokojowo usposobione plemiona.



11 8

m do

Widzisz, Carr

do

oszust.

Wiesz co?

znasz.

To jak ja go panu doktorow



119

stolikach. Z trudem prze

.



120

nosili kraciaste kurtki i identyczne, o szerokich rondach kapelusze.

Prowadzil



121

A co ty na to?

najprawdziwsze nuggety7.

7 . [JW48]



122

ladych

Skalistych i pr



123

-

Nie ani Czerwona Chmura, ani

Jest pan zadowolony, doktorze?

mnie.

Ciemna historia



124

sprawa.

innej szko

dlatego tu siedzi.

Tu nie chodzi o szeryfa, Hawkins

zna Tu



125

nie chodzi o szeryfa

iesz?

Ale

nowe awantury, przypomnij sobie Fort Benton.

Niech mi pan zaufa, doktorze...



126

olowania

A to dla ciebie

tarzynie, a usadowiwszy swego

Piotrze Carr.

Na pewno tak.

A czy nie ponosi go czasem fantazja?

No...

gdy opowiada o swych przygodach.

Nie, nie

fantazja.

zr



127

to mi chodzi.

Karolu!

Niekonieczni

Ale...

my dwaj i

Chyba

Nie



128

mowy tubylczej,



129

I X

W c h a c i e K u l a w e g o R a l f a

Missouri i nadgraniczny Fort Bent

te i

Jima Hawkinsa, ale

nowy nabywca farmy Rothcliffa i Bri

bez p

urojony spadkobierca Brightona.



130

(za

-

bratem Jima.

do obszernego pokoju,

Opowiedziawszy w

w



131

Teraz

Brightona, Macadama.

morderstwie.



132

spodniach. U p

ch

i



133

Kto?

widok.

Pan go zna, doktorze?

opowied

Nie Z jednym tylko



134

Ho, ho?

rozmowie. zku.

to tego

Jest pan tego pewien?

W tym

jeszcze go nie ma?

spodziewanie,

Przyt



135

bufetem? Czy blizna na twarzy jest tylko zbie

Zaciekawiony, szybko s

m

raz na mnie, raz na mego przyjaciela.

Karolu,

dlaczego nie uprz

Wobec tego... siadajmy

Co nowego, Janie?

i tu



136

nieprawdopodobnie.

kazaniu

Prawo zostaw na boku, ale

w te

Tkwi?



137

tajemniczym niezna

jakim kierunku.

Jak pan to robi, szeryfie?

zdumieniu.

dr

mocy colta. Prosto i

Odpowie

gdyby dla sprawdzenia



138

obrony wo

uf

informacji. To wszystko.

o on.

Irvin



139

ton.

otworzy nam drzwi,

Ty poprowadzisz.

Jak to! A ja?

Wybacz, Janie. To niezbyt bezpieczna wyprawa, a twoje

cottem? Jak go poznacie? Ten czy nie ten?

Ha

I na tym st

ego



140

ale teraz musisz

wyprawie.

tarniny, w kierunku rzeki.

y. Szeryf

stronie.

To tam

.



141

i domu.

Konie W stodole... Ralf nie jest sam.

yf.

?



142

Przy stole, na kt

tak nieprawdopodobnie to

na ramieniu. To Irvin bezszelestnie

ciarki prz

Fort Benton?



143

Irvina.

ten drugi?...

To Rothcliff.

Co?!

Psst..

Jest

Nareszcie



144

Jacy to?

tym przekonaniu.

Bardzo dobrze W odpowiedniej chwili

Dobrane towarzystwo

Kiedy ruszamy?

wieczorem.

Nie lepiej od razu?

propozycja.

Dobrze, dobrze Pojedziemy jutro



145

No, szeryfie

Ale...

Kuternoga po

Z trzema

Niech pan to trzyma.



146

z siana.

Dobra nasza on jeszcze raz tu wejdzie.

i

deskach.

Kto tu?

szeryfa:



147

na grzbiecie



148

X

W m a t n i

niewysoka jeszcze i delikatna.

Kulawy Ralf.



149

atymcowi,

nych mu

Natomiast jego obecni towarzysze

futerek, wra

nie

owce dla mnie i

Williama Robertsona.



150

przed

trzema godzinami obozowali w tym miejscu trzej ludzie wraz z trzema

wierz ten pierwszy

, a

zadowalaj

Brawo, Janie, masz oko



151

Rothc

To brzmi prawdopodobnie

jeszcze przedtem,

Szkoda czasu, rusza



152



153

deptany trop.

Ma

m

Jak tam, Karolu?



154

s

wy

sekundy



155

-

zenie, a potem

t

trzy ruchome punkty trzech



156

dolince.

czasu...

eby. Uwaga!

Kulaw

oczekiwana przez



157

Damy sobie

Scott, doktor zajmie

lasu.

Za nim

zeni

No ptaszki w klatce. Ale ty

Wcale nie wszystko



158

Aha,

kraniec jeziorka. Zas

Wybacz, Karolu,

Teraz porozmawiamy z

cliffa.

Filut z ciebie, Rothcliff. Niewinny baranek. Powiedz lepiej,



159

Przestrasz

lko

e, gdy po

zbudzono mnie.



160

wrzask.

enie w

szeryf, z drugiej Karol.

Od

Doktorze wej strony.

pan?

Mam w kieszeni spodni scyzoryk. W lewej kieszeni,

! Jakim cudem mam go



161

A Robertson?

Puma

Czarna Puma pozdrawia Wielkiego Bobra

Czarna Puma chyba sobie kpi ze mnie

Wielkiego Bobra.



162

bladym twarzom.

Wszystko.

dolega!

awet

Ty... ty...

Czarna Puma



163

sami.

ramienia Irvina. Nikt

i to na plecach

szeryfa.

Widzi



164

Gl

daleka droga.

Dlaczego mi przeszkadzasz?

Milcz!

ego skalpu. Howgh!



165

pierwsze gwiazdy.



166

XI

Potem z

mi nad uchem:

sprzymierzeniec?



167

mimo wszystko

ak

polowania na bizony. Kiedy

Dakotom, a nawet przeciw swym bliskim krewniakom, Czarnym Stopom.

To

Czarne Stopy!

Tam stoi Rothcliff!



168

kierunku koni. O kilka sekund za

Z gromad;**

Czerwona Chmura

Czarodziej plemienia

Dobry Manitou w odpowiedniej chwili

brat?

dna



169

adkowo nie

a to pech!

nam o nich powie.

Karol.

milczeniu.



170

za nim wojownicy.

az

Nie chcesz? To ja ci powiem:



171

Czy

nie



172

Odejdziesz natychmiast ze

tylko zachowani

tak naiwni -



173

sameg

zadowoleniu wszystkich

kierunku uciekli Scott i

zyli

ch

don zwany Wielkim

Gary Mitchell!



174

No, dobrze

nieudanej pogoni. On to w

ziemie Czarnych



175

m

Scott z Rothcliffem?

ruszy

obozie.

yw Rzeki Mlecznej,

iem.

godnego uwagi.



176

Znakomita okazja dla zmylenia tropu.

Szukajmy,

wspomina

Milwaukee

dreszcze.

z koni,

Oni stale jechali korytem

w kaczki?



177

Kaczki, nie kaczki

z kierunkiem ich jazdy. Wi

No i co z tego?



178

otwartymi oczami, bo nie

nie wiem.

trawy.

Byli tu?

ci, doktorze Na



179



180

X I I

le ani nam-

ostatecznym wyprow



181

zeczki.

Ciii...

m



182

lon, a do pnia

pragnienia?

bo

rzeczy do opowiedzenia.

epszego. Zaraz go to na nogi postawi.



183

legginy8

Kim j

nie brak zwierzyny.

8

1), . [JW48]



184

-

To

moim zdaniem

ale

e,



185

nktu widzenia logiki

ku memu zdziwieniu

i Czerwonej Chmury...



186

Janie zisz o stanie

Ba

go cel?

nami jako do



187

Ale

nagle szeryf,

eszeni na poprzednim

Do licha

em.

A po co?

Nie rozumiem

ora niecka

No i co teraz?



188



189

spo

po

Karolu



190

y.

przy koniach.



191

ko w oko z

jeszcz



192

X I I I

G o d z i n y n i e p o k o j u

Janie? Czy to ty?

Ja Co z innymi?

Prawdopod

prawo od ogniska. Widzisz?



193

Na pewno

Karol.

Cicho! Czarna Puma!



194

Czarna Puma wita blade twarze

towarzyszy, gdy nadejdzie czas, ale te psy, Czarne Stop

No i co teraz, Karolu?

Dlaczego?

Gdyby czarodzie

Dam ci znak, jak przyjdzie pora.



195

o wykorzystany przy wszelkiej produkcji

wilczej jagody

sama



196

jeszcze gorzej.

Indianina. Sied

Czego chcesz?

Ani

Irvina!



197

ma knebel w ustach. Ale nigdy nic nie wiadomo...

Teraz szybko!

A ci przy ognisku?

A reszta?

ale zawsze jako-



198

Macie

ie.

zostali umieszczeni.

Idziemy

wszystkim.

z

Uwaga, drugie ognisko.

Z cichym westchnieniem

szej



199

-

Tam na

Co dalej?

tym.

zamr

podch

Co dalej, Irvin?

Jeszcze raz to samo. Znakomita metoda.



200

rzysza i znowu

Teraz

przy ognisku

Kto ty?

zbocza.

prowizoryczny



201

o zaskoczenie



202

Moi

nimi, jak

by schwytanych,



203

nie dostanie

tw

:



204

najodpowiedniejsza pora d

wyprawy

do tego kanadyjskiej

wybrano, aby

Jak to, szeryfie

Jak to?

naszej rozmowie.

Dlaczego?

zumiecie?

Chyba instynkt...



205

Zreszt

Uff



206

XI V

ze,

Czarna Puma jest jak niecierpliwe dziecko.



207

okolic. Preria nie

koniem.

powodzie przez wi

e niekiedy powierzchni

kamieniste rozsypisko i moim zdumionym oczom uka



208

wiosen

wysokich traw i

jednak czasu na polowanie.

napotkane

ny i bezwietrzny. Czerwona Chmura raz

Co?

nienorm



209

Czerwona Chmura.

patrzymy.

bardziej rude, a duchota jeszcze

Nic ciekawego



210

Na samym, najdalszym

ewa

kierunku. Za nimi



211

Schodzimy

Szybciej!

ustokrotniony ec

jak gdyby nad



212

de

To oni!

p Za



213

drugie. Nadal sterczeli w miejscu z karabinkami wspartymi o kolana. W

Bez ka



214

Szkoda.

wojowni

Nic z tego nie rozumiem.

Bo g

I uciekli?



215

iech.

nie zda

.

Gdyby tak



216

Nad w

pozostawili go po sobie dwaj biali uciekinierzy. Mitchell w pierwszej chwili

na



217

.

Jaki?

dalej:

uprzedzili o napadzie. Poczekamy do zmroku i w nocy podejdziemy jak



218

podobnie jak ja

zapobiegniemy napadowi na

Policzcie.

Kto wie?

h bez walki, tym



219

Czas na nas, doktorze.

O co chodzi?

Ruszamy

Chmura, Karol,

m wielki

wilki stepowe, ale i

Dolinie



220

w pierwszej

ra teraz

lewo.

dostrzeg



221

spokojny

rzemieniami z kneblem

Cze

mniej



222

Z kolei opowi



223

X V

ust.

Dlacze



224

rozumieniem tego

woreczku

Chmura

ydzony. Nie po raz pierwszy



225

postoju.

cie



226

oczy na cza

Co

Uciekli. Spryciarze!

Wszyscy pozostali, a my z nimi, podeszli do samego skraju olchowego lasku.

dowi



227

swo



228

pokiwa

obozowisko.

Do zobaczenia, szeryfie!

drobniutkie za

przelana krew



229

Dopiero gdy natr

-na-ka-inne-he-kaj

nawet mia

brzegu wody.

jedyna ulica

wielkie kolisko-

-



230

kute w

odwiedzinami

, zwane

cznictwa

Rzadka okazja, Janie do



231

na

Dlaczego?

To zbyt niebezpieczne dla nowicjuszy, Janie

Rozumiem

Patrz

rachubie.

Ile ich jest?



232



233

ciekawego widowiska.

To

przebrania.

y,



234

po bokach



235

usprawiedliwienie?

miejsca mego upadku.

Ale olbrzym!

Ba, tak na oko wa 9

Moja wina...

wstydu.

nogi, piersi, kark

9 . [JW48]



236

Wojownicy pozost

.

Skalistych. Tym razem

nagle:

nazwa.

Missouri



237

I tak oto dowiedzi

p



238

X VI

- i

i

czasem dla

10

10

d



239

Howgh!

Tak oto

przyzwyczajeni do tego rodzaju potopu, ale my dwaj, ja i

-

z ledwie ociosanych bierwion,

tu i tam po prymitywnym peronie. Nasze przybycie



240

Kto to? Kto to?

To I

O co chodzi?

w tym p



241

Mamy.

..

Zajrzeli

ani

zamierzali na nich uciec?

Konie

ni

obu stronach



242

nas tu nie stanie...

-

Wiem o tym, Karolu

je zamienimy na inne.

akurat dla nas. Jazda do nich!

Irvin . W tych stronach nie



243

plecach, kiedy przeno



244

o zgrozo!

strza



245

wymownie

Irvinem wy

postrzelono. Po paru minutach

osfera



24 6

t

Bardzo dobrze

gnisko i

Kto?

Czejenowie.



247

Gdzie?

banda, ze trzy raz tyle, co nas tu wszystkich.

bez walki.

Takiego cudu nie dokonasz

esz?



248

y:

po drugiej stronie

zachodniej stronie.

W



249

Zro

galop. Czejenowie

(Pawnisowie podarowali nam

dni.

siebie zadowoleni. Tylko kierownik

r.

Na

jutro pogoda murowana.



250

X VI I

M u s t a n g i

Przed trzema d

na mies

roszonych



251

Pieski preriowe

w norkach.

mili.



252

rozkazu Czerwonej Ch

n

pierwsze mustangi 11.

11

-wakan

tajemniczy pies, a Krikowie mistatim wielki pies.



253

Nie jestem

o stada,

ko:



254

:



255

X VI I I

O r l e s z p o n y



256

Czy nie...

Benton w gospod

doliny natychmiast

Chmury.



257

po

k Scott...

miel

-



258

Indianom w kopaniu jam i odgarnianiu skalnego gruzu.

ludzi.

Pon

ezwaniem pomocy.



259

jakby niebotyczna baszta, poszarpana linia wierchu bo

e w

a

ku niebu



260

s



261



262

XI X

N a p a d

J



263

Ze wzg

u,

nic nie

-po twardo

ny, bo-raz jeszcze

natychmiast po

ardziej

02_wiesław wernic_szeryf z fort benton

Documents