teofilteofil.dominikanie.pl/wp-content/uploads/2015/12/no25.pdf · 2017. 11. 27. · teofil pismo...

225
mądrość Ojców Kościoła TEOFIL PISMO KOLEGIUM FILOZOFICZNO - TEOLOGICZNEGO DOMINIKANÓW M. Bielawski, M. Harl, P. Murray OP, H. Pietras SJ, L. Popko OP, M. Przyszychowska, ks. E. Staniek, P. Trzopek OP 1(25) 2007

Upload: others

Post on 07-Feb-2021

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • mądrość Ojców Kościoła

    TEOFILPISMO KOLEGIUM FILOZOFICZNO - TEOLOGICZNEGO DOMINIKANÓW

    1(2

    5) 2

    007

    TE

    OF

    ILm

    ądro

    ść O

    jców

    Koś

    cioł

    a

    M. Bielawski, M. Harl, P. Murray OP, H. Pietras SJ, L. Popko OP, M. Przyszychowska, ks. E. Staniek, P. Trzopek OP

    1(2

    5) 2

    007

    M. BielawskiFascynacje Ojcami Kościoła

    M. HarlMiejsce Septuaginty w studiach biblijnych

    P. Murray OP„Zjedz tę Księgę”: studium w tradycji dominikańskiej

    H. Pietras SJOjców Kościoła da się lubić

    Ł. Popko OPBy zrozumieć. Wstęp do egzegezy św. Hieronima

    M. PrzyszychowskaPokorne pochylenie się nad słowem Bożym

    ks. E. StaniekW szkole Ojców Kościoła

    P. Trzopek OPKamień, który ostrzy nas wszystkich - rzecz o Orygenesie

    mądrość Ojców Kościoła

    teofil1_25_07.indd 1 21-04-07 13:20:28

  • Page (PS/TeX): 3 / 3, COMPOSITE

    Pismo Święte fascynuje, pociąga, a jednocześnie zmusza dozastanawiania się nad nim. Nasze czasy nie różnią się pod tymwzględem od przeszłości. Pragnienie czerpania z Bożego Obja-

    wienia napotyka na dwie przeciwstawne tendencje: z jednej strony– wybujały indywidualizm, a z drugiej głód mistrzów. Aby się niepogubić potrzebny jest, szczególnie na początku drogi, ktoś, kto jąwskaże, zwróci uwagę na niebezpieczeństwa, pokaże, w jaki sposóbwarto odczytywać święty tekst mimo napotykanych trudności. Etiopz Dziejów Apostolskich (Dz 8, 25–40) czyta, ale nie rozumie. Potrze-buje wyjaśnienia. Czyż dziś nie doskwiera nam brak ludzi, którzypotrafią przybliżyć przesłanie słowa Bożego?

    A jednak oni są obok nas! To ci, którzy przed nami uwierzyliChrystusowi. Wśród nich wyjątkowe miejsce zajmują Ojcowie Ko-ścioła, czyli wybitni chrześcijanie pierwszych wieków. Fascynacja Bo-giem nie pozwalała im milczeć i dlatego dzielili się wiarą – każdy tak,jak potrafił: za pomocą poezji, homilii, czy traktatów filozoficznych.Jednak niezależnie od formy, czytelnika uderza ich zakorzenienie w Pi-śmie – jego znajomość, życie jego duchem.

    W tym numerze Teofila chcemy przybliżyć czytelnikom postacieOjców, którzy stali się dla nas przewodnikami i pokazali, w jaki sposóbmożna patrzeć na Pismo. Pod ich okiem stawialiśmy pierwsze kroki.Jesteśmy im wdzięczni, bo nie są dla nas tylko nauczycielami, alei Mistrzami. . .

  • Page (PS/TeX): 4 / 4, COMPOSITE

    Mądrość Ojców Kościoła Teofil 1(25)2007

    Rozmowy Teofila

    Henryk Pietras SJ – Ojców Kościoła da się lubić ................................................7

    Ankieta Teofilaks. Edward Staniek – W szkole Ojców KościołaMarta Przyszychowska – Pokorne pochylenie się nad słowem BożymMaciej Bielawski – Fascynacje Ojcami Kościoła ................................................21

    Artykuły i komentarze

    Marguerite Harl – Miejsce Septuaginty w studiach biblijnych ............................31

    Marcin Magdziarz OP – Młode wino w starych bukłakach – metody egzegezyjudeochrześcijańskiej ..........................................................................................41

    Paweł Trzopek OP – Kamień, który ostrzy nas wszystkich– rzecz o Orygenesie ..........................................................................................55

    Mateusz Zduński OSB – Dojrzeć głębię – uzasadnienie egzegezy alegorycznejOrygenesa ..........................................................................................................89

    Maciej Okoński OP – Wierni literze – Egzegeza szkoły antiocheńskiej ..............97

    Łukasz Filc OP – Chwalić Pana z aniołami – wpływ Pisma świętego na anaforyOjców Wschodnich . ..........................................................................................109

    Wojciech Dudzik OP – Liturgia słowa pierwszych chrześcijan .........................123

    Łukasz Popko OP – By zrozumieć. Wstęp do egzegezy św. Hieronima .............135

    Stanisław Nowak OP – Efrem Syryjczyk i jego miłość .....................................149

    Michał Golubiewski OP – Piąty demon. O smutku – za Ewagriuszem z Pontu165

    Spory, dyskusje, polemiki

    Wojciech Golubiewski OP – Mówmy o Bogu Jezusa Chrystusa .......................183

    Dominikalia

    Paul Murray OP – „Zjedz tę Księgę”: studium w tradycji dominikańskiej .......193

    Philosophia vivaDominik Rogóż OP – Trud wolności, banał niewoliTomasz Mika OP – Tyrania Wolności .............................................................211

    Tytuły prac końcowych z filozofii .....................................................................223

  • Page (PS/TeX): 5 / 5, COMPOSITE

    Rozmowy – H. Pietras SJ

    Ankieta Teofila

    M. Harl

    M. Magdziarz OP

    P. Trzopek OP

    M. Zduński OSB

    M. Okoński OP

    Ł. Filc OP

    W. Dudzik OP

    Ł. Popko OP

    S. Nowak OP

    M. Golubiewski OP

    Spory, dyskusje. . .

    Dominikalia

    Philosophia viva

    Redagują:Szymon Popławski OP (red. naczelny),Paweł Trawka OP (marketing),Mateusz Łuksza OP (sekretarz),Krzysztof Ruszel OP (red. techniczny),Mariusz Tabaczek OP,Jarosław Kołak OP (dominikalia),Łukasz Filc OP,Dominik Jurczak OP,Antoni Wysocki OP,Dominik Jarczewski OP,Wojciech Jastrzębski OP

    Redaktor prowadzący :Jakub Bluj OP

    Administrator strony www :Łukasz Detmer OP

    Konsultacja:dr Piotr Napiwodzki OP

    Korekta:Marcin Morawski,Łukasz Filc OP,Jarosław Kołak OP

    Projekt okładki i grafika:Katarzyna Bruzda

    Skład i łamanie:Krzysztof Ruszel OP

    Redakcja zastrzega sobie prawo dozmiany tytułów i skracania artykułów

    Pismo KolegiumFilozoficzno–Teologicznego

    Dominikanów

    ul. Stolarska 1231–043 Kraków

    tel.: 0505 744 130(012) 423 16 13fax.: (012) 423 05 13e-mail: [email protected]://www.teofil.dominikanie.pl/

    Wydawca:Dominikański Ośrodek Liturgiczny

    ul. Dominikańska 3/1131-043 Kraków, Polskatel./fax (+48) 12 430 19 34

    http://www.liturgia.dominikanie.pl

    ISSN 1506–8714Nakład: 2200 egz.

  • Page (PS/TeX): 6 / 6, COMPOSITE

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 7 / 7, COMPOSITE

    RozmowyTeofila

    Henryk Pietras SJ

    Ojców Kościoła da się lubić

    Kim są Ojcowie Kościoła? Czy da się to określić w jednym lub dwóchsłowach?

    Trudno, bo definicje mają zawsze to do siebie, że zaciemniająobraz, bo mówią jasno, a życie nie jest jasne. Za Ojców Kościołazwykło się uważać ludzi świętych, mądrych i ortodoksyjnych, którzyw pierwszych wiekach chrześcijaństwa działali, tworzyli, pisali i wpły-nęli na to, jak my wszyscy, czyli ich potomkowie w wierze, wierzymyi wyobrażamy sobie to, w co wierzymy. I taki opis chronologiczniezamykający czas do piątego, szóstego, siódmego wieku, to już zależyod upodobań poszczególnych patrologów, nazywa się okresem OjcówKościoła.

    Trudność leży w tym, żeby stwierdzić, że Ojcowie to byli ci, którzybyli ortodoksyjni, bo nie bardzo wiadomo, co to znaczy. To bowiem,co było ortodoksyjne w drugim, trzecim, czwartym wieku, w czasach,kiedy ortodoksji poszukiwano, niekoniecznie okazało się ortodoksyjnew następnych wiekach. Dlatego wprowadzono rozróżnienie na OjcówKościoła i Pisarzy Starochrześcijańskich. Pisarze Starochrześcijań-scy to byli ci, którzy tworzyli, pisali, wpłynęli na naukę Kościoła,ale z racji poglądów bywali potępiani przez synody, jak np. Ory-genes. Ale pozbawienie Orygenesa tytułu Ojca Kościoła jest osobli-wością. . . Prawdę powiedziawszy, z punktu widzenia nauki Kościoła,która ustaliła się wieki później, to żaden Ojciec Kościoła nie był orto-

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 8 / 8, COMPOSITE

    Rozmowy Teofila

    doksyjny. Dlatego ja osobiście za Ojców Kościoła traktuję wszystkichtych naszych starożytnych przodków w wierze, który przyczynili siędo rozwoju wiary, bez względu na to, jak przy okazji błądzili.

    Czy to błądzenie jest środkiem do odkrywania, do coraz głębszegowchodzenia w prawdę?

    Oczywiście! To jest tak, jak z wytyczaniem szlaku na szczyt ja-kiejś góry. Żeby służby parku narodowego wytyczyły szlak dla tury-stów wiodący na górę, to muszą zbadać wszystkie ślepe uliczki przyokazji, żeby zobaczyć, że tędy się nie da, tylko trzeba inną drogą. Beztego błądzenia nie byłoby szlaku. Nie ma takiej możliwości, ponie-waż Duch Święty daje łaskę wiary, ale Duch Święty swoje, a człowiekwyobraża sobie swoje, dlatego też przedeptanie ścieżek, które prowa-dzą do nikąd, było konieczne, żeby znaleźć ścieżkę, która prowadzi doszczytu.

    Ale czy nie wkrada się pewne niebezpieczeństwo, że, idąc tropemOjca, wszystkich naszych poprzedników w wierze będziemy uważaćza Ojców Kościoła? Ten termin implikuje, że są to ci, którzy uczylinas wiary i ci, którzy prowadzili do dalszego udoskonalania doktrynychrześcijańskiej. Jeżeli ten termin rozszerzymy na wszystkich, takżena tych, którzy wprowadzali zamęt, to czy nie pogubimy czegoś?

    Myślę, że nie pogubimy. Raczej uzmysłowimy sobie, że docieraniedo prawdy jest obciążone różnymi błędami. Trzeba być gotowym nato, że w studiach teologicznych także się błądzi, że trzeba czasem wra-cać. Myślę, że to jest bardzo istotne. . . Jeśli się będzie wymagało odteologa, żeby tylko i wyłącznie podążał za innymi, to niczego nowegonie odkryjemy, nie pogłębi się nasza znajomość Objawienia, PanaBoga, tylko pójdziemy za tym, co już inni odkryli. Nie o to chodzi,bo Bóg objawia się cały czas jako Osoba, natomiast pojmowanie tejOsoby jest zmienne z człowieka w człowieka, z epoki w epokę. Dobrzejest uczyć się nie tylko na ludzkich osiągnięciach, ale i na cudzych błę-dach, dlatego, że każdy z nas będzie te błędy popełniał i lepiej, żebymiał świadomość, że nie jest pierwszym, który się pomylił. Po prostutak jest, że w drodze do jakiegoś celu istnieją ścieżki, które prowadząprosto, i takie, które zwodzą, które prowadzą krzywo i trzeba nauczyćsię je rozróżniać, ale nauczyć się tego nie da się bez wejścia na nie.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 9 / 9, COMPOSITE

    Henryk Pietras SJ

    Jednak ogranicza Ojciec pojawianie się Ojców Kościoła oraz przypi-sywanie tego tytułu teologom i myślicielom chrześcijańskim do pew-nego okresu, czyli wyznacza pewną granicę, po której o Ojcach Ko-ścioła trudno mówić?

    Bo taki jest obyczaj ogólnokościelny czy ogólnoświatowy. Bywałytakie szkoły, które mówiły, że należy mówić o Ojcach Kościoła na Za-chodzie do św. Izydora z Sewilli (+636), a naWschodzie do Jana z Da-maszku (+749). Ale to jest umowa społeczna. Ojciec de Lubac po-stulował, żeby całe pierwsze tysiąclecie zaliczyć jako ten okres. Jean–Paul Migne, gdy kompletował Patrologiae Latinae Cursus Completusczy Patrologiae Graecae Cursus Completus, poszedł aż w XIV wiek.Niektórzy proponują, żeby objąć kategorią Ojców Kościoła wszyst-kich, którzy pisali do wynalazku druku. Cokolwiek się nie wymyśli,będzie to zawsze arbitralne. Moja arbitralna i dyskusyjna, oczywi-ście, hipoteza jest taka, że zajmuję się Ojcami Kościoła do V wieku,a wszystko po V wieku to są już dla mnie nowinki. Ale jest to arbi-tralne i zdaję sobie z tego sprawę, każdy może mieć inne zdanie naten temat. Ale nie ma takiego mądrego, który by udowodnił, że mabyć jakoś tam.

    W tym okresie teologię czy teologów charakteryzuje się przez to, naile zajmowali się Pismem Świętym. Czy może to być jedna z tychcharakterystycznych cech ułatwiających nam zdefiniowanie, kto jestOjcem Kościoła? Że musi to być myśliciel, który bardzo umiłowałPismo Święte, który poświęcił temu wiele czasu. . .

    Cała teologia chrześcijańska będzie miała jako punkt wyjścia Pi-smo Święte. Samo podejście do Pisma Świętego niczego nie uwarun-kuje. . . Jakąś normą jest to, co napisał Wincenty z Lerynu w czwar-tym wieku w Commonitorium, kiedy pisze, że to jest nauką katolicką,co wszyscy, zawsze i wszędzie uznawali. Ale prawdę powiedziawszy,jak powiedział Antoni Orbe, jeden z największych patrologów XXstulecia, gdyby odnieść się do tego opisu i naprawdę zredukować całąnaukę Ojców do tego, co naprawdę wszyscy, wszędzie i zawsze uzna-wali, to byłaby tylko prawda, że Ojciec jest Bogiem. Bo to wszyscyuznawali, bez względu na herezje, poglądy, nurty, kierunki, mody.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 10 / 10, COMPOSITE

    Rozmowy Teofila

    Ojciec powiedział, że w starożytności nie ma czegoś takiego jak Ma-gisterium Kościoła. A Sobory powszechne? Czy są punktem odniesie-nia?

    To są potężne filary, ale one się zajmowały bardzo wycinkową rze-czywistością. Czym się zajął tak zwany Sobór Nicejski? Wyznaniemwiary. A cała interpretacja tego wyznania wiary z tym Soborem niema wiele wspólnego, to sprawa późniejsza. Czym się zajął Sobór Kon-stantynopolitański I? Pochwalił tamto wyznanie i sformułował parękanonów. Też wielki punkt odniesienia to nie jest. Sobory chrystolo-giczne: Efeski i Chalcedoński, próbowały opisać jakoś osobę JezusaChrystusa i to im się udało; raczej trzeba brać pod uwagę, obok So-borów Powszechnych, całe życie synodalne Kościoła, i recepcję tychsynodów – jak to powoli narastało – oraz Pismo, na którym się opie-rano; to wszystko jest nauką Kościoła, ale ta nauka Kościoła ma różneoblicza.

    W takim razie, do czego odnosili się Ojcowie Kościoła? Czy ich po-szukiwania były kierowane pewną intuicją, sensus fidei? Co było dlanich punktem odniesienia, z czym weryfikowali swoje pomysły, po-glądy?

    Z wiarą! I wiarą się zajmowali, wiarą w Boga, wiarą, która jestdarem Ducha Świętego, ale której przekazywanie jest uwarunkowanekulturowo. I interpretowali tę wiarę mniej lub bardziej uzależnieni odsposobu wyrażania. Stąd mamy prawdy wiary czy dzieła, które pró-bują nam przybliżyć na przykład wiarę trynitarną – z tym, że jednesą bardziej zależne od filozofii platońskiej, inne są bardziej zależneod filozofii stoickiej, jeszcze inne starają się być zależne tylko od Pis-ma Świętego. I to są różne sposoby przekazywania, natomiast życiewymuszało ciągle poszukiwanie nowych sformułowań kierowanych donowych pokoleń ludzi. Stąd właśnie mamy starożytne pisma Ojców.We wszystkich większych miastach stenografowano kazania biskupówi podawano dalej. Jeżeli kazania były mało twórcze, to na którymśetapie przestawano je kopiować, a te kopie, które były, rozpadły sięi koniec – nie ma śladu. Przepisywano te najbardziej nośne i tymsię Kościół rzeczywiście karmił; nie bez powodu zachowały się pra-wie wszystkie kazania Chryzostoma, bo były genialne – chciało sięje ludziom przepisywać z pokolenia na pokolenie, aż do wynalezieniadruku. A mimo to, że w Rzymie także stenografowano kazania bisku-

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 11 / 11, COMPOSITE

    Henryk Pietras SJ

    pów, to pierwszy jako taki zborny zbiór kazań pochodzi z V wieku.Są to kazania Leona Wielkiego. Wszystkie homilie jego poprzednikówmusiały być albo nudne, albo kiepskie, w każdym razie nie przepisy-wano ich, nie kopiowano i przepadły. To, co do nas dotarło, przeszłookrutną weryfikację – musiały okazać się przydatne, by ludziom sięchciało pracowicie kopiować i inwestować w pergamin.

    A jaką rolę w tym procesie odegrała filozofia? Od kiedy zaczęli sięzajmować opracowywaniem wiary ludzie wykształceni filozoficznie?Czy to spowodowało jej szybszy rozwój i zwiększyło dynamizm re-fleksji nad wiarą?

    Od początku tak było. Kiedy filozofowie przyjmowali chrześcijań-stwo, to zaczęli do wyrażania swej wiary używać języka filozoficznego.I tak językiem filozoficznym posługuje się Justyn Męczennik, zależnyod Platona; Tertulian, zależny od stoicyzmu; Klemens Aleksandryjskiwykształcony w wielu filozofiach jednocześnie, w zależności od tegoco mu pasuje, opiera się na Platonie lub Stoi, bardzo synkretyzującmyślenie; Orygenes jest pod wpływem medioplatonizmu; Atenagorasz Aten, jako jeden z nielicznych, jest pod wpływem arystotelizmu;Grzegorz z Nyssy pod wpływem platonizmu, ale także arystotelizmu;a niektórzy neoplatonicy czystej wody, jak na przykład Mariusz Wik-torynus, czysto filozoficznie wykładali swoją wiarę. I wkład tych fi-lozofii w rozwój pojęć teologicznych jest ogromny, ale jednocześnieniesie ze sobą całe ryzyko stłamszenia Objawienia w filozofię.

    A czy Ojciec widzi jakąś inną alternatywę w tamtych czasach dlapisarzy, myślicieli chrześcijańskich niż filozofia z kręgu grecko–rzym-skiego?

    Ale nie ma się czym zajmować! Nie będę się tym zajmował, co bybyło, gdyby było inaczej. Było jak było.

    To jest jeden z problemów inkulturacji – chrześcijaństwo zostało bar-dzo ograniczone przez narzędzia, którymi się posługiwali pisarze chrze-ścijańscy.

    Jasne! To jednocześnie były i ograniczenia, i siła napędowa. Poprostu była taka siła napędowa. Gdyby była inna, to by były inneograniczenia. Studiowanie patrologii jest po to, aby móc rozróżnić,

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 12 / 12, COMPOSITE

    Rozmowy Teofila

    co jest nauką apostolską, przekazywaną, a co jest językiem i światempojęć używanym dla jej opisania. I to jest absolutnie konieczne, abyw działalności misyjnej Kościoła nie głosić platonizmu czy arystote-lizmu, tylko Słowo Boże. Ale trzeba się przekopać, cofnąć i zobaczyć,co jest formą, a co treścią, a następnie poszukać takiego sposobu wy-rażania tej samej treści, jaki jest odpowiedni dla takiej mentalnościi takiej kultury, w jakiej my żyjemy, w jakiej żyją ci, do których sięzwracamy.

    To jest zadanie tylko dla fachowców czy dla każdego chrześcijanina?Czy każdy może sobie z tym poradzić?

    Jest to zadanie dla wszystkich, tylko to wymaga przygotowa-nia. . .Wszyscy są powołani do przepowiadania słowa, wszyscy mamynamaszczenie prorockie, kapłańskie i królewskie, z tym, że wiele osóbtego unika. Bardzo wiele schizm powstało w Kościele z powodu nie-douczenia, dlatego że uczepiono się jakiejś tam formy, sposobu mó-wienia, sposobu przedstawiania do takiego stopnia, że treść zaczęłazanikać. Ale tutaj jest bardzo ważne, że trzeba sobie uświadamiać,że właśnie Bóg objawia się jako osoba, a nie jako tekst gotowy dopowielenia.

    Idąc tropem Wittgensteina, który mówił, że myślimy za pomocą ję-zyka: skoro Ojcowie Kościoła stworzyli, w dużej mierze, język naszegomówienia o Panu Bogu, to czy możemy powiedzieć, że myślimy tymikategoriami, które oni stworzyli, i nawet nieświadomie, nie zdając so-bie z tego sprawy, jesteśmy ich olbrzymimi dłużnikami?

    Właśnie na ogół tego sobie nie uświadamiamy. Wydaje się nam,że mówimy o Panu Bogu, a tak naprawdę posługujemy się sloga-nami, które są nawet czcigodne i miały bardzo ważną rolę do ode-grania na wielu etapach, ale to niewiele zmienia. Chodzi o prze-powiadanie Chrystusa, a nie przepowiadanie formułek. Przykłademmoże być, rozpowszechnione ze wszech miar, przekonanie, że ist-nieje dogmat o transsubstancjacji. Nie ma żadnego dogmatu o trans-substancjacji, jest dogmat o Eucharystii, którą Sobór określił jakowielką tajemnicę nazywaną przez Kościół transsubstancjacją. W po-ważnych definicjach dogmatycznych zawsze istniało wyczulenie, żebynie przedobrzyć i zazwyczaj jest napisane dobrze. Tylko w wykładziekatechetyczno–homiletycznym nagle robi się dogmat z tego, co nim

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 13 / 13, COMPOSITE

    Henryk Pietras SJ

    nie jest. Wydaje się, że jest objawione przez Boga, że istnieje – naprzykład – jedna substancja Boża w Trzech Osobach. Tego nie ma!Jest dogmat, że istnieje Ojciec, Syn i Duch Święty. A że to ktoś naz-wał za pomocą pojęć z filozofii substancją, osobami, to jest to jużkwestia filozofii, a nie Objawienia. Te pojęcia filozoficzne są nośne,pożyteczne, pedagogicznie istotne, ale potrafią także zaciemniać.

    Czy w dzisiejszym świecie ten język jest nadal aktualny? Czy wystar-czy człowiekowi współczesnemu? Czy może jest przed nami wyzwaniedo stworzenia nowego języka?

    Zawsze było takie wyzwanie i jeżeli Kościół nie będzie go podej-mował, to stanie się skansenem. To jest bardzo ładnie napisane przezksiędza Barona w jego pracy habilitacyjnej Neoplatońska idea Bogai ewangelizacja. Pokazuje on, do jakiego stopnia neoplatonizm i jegoświat pojęć pomagał w głoszeniu Ewangelii oraz ewangelizacji, i jakteraz przeszkadza. Teraz normalni ludzie o neoplatonizmie nie mająpojęcia. I nie mają zamiaru mieć! Częstowanie ich terminami opar-tymi na neoplatonizmie w żaden sposób nie pomoże im w zrozumieniuObjawienia, mimo szlachetnej przeszłości tychże pojęć.

    Czyli trzeba zastosować zasadę: ocalić treść szukając nowych środ-ków przekazu?

    Koniecznie! Środków właściwych dla danej kultury.

    A ta treść jest w Piśmie Świętym?

    Ta treść to jest łaska wiary, dar Ducha Świętego. To jest podob-nie jak z poezją: jest napisana w konkretnym czasie, języku. Taksamo Objawienie jest schowane w Piśmie Świętym, w języku kulturysemickiej, czy palestyńskiej, ludzi pierwszego wieku, dla których nadodatek język grecki – język Nowego Testamentu – był językiem ob-cym (z wyjątkiem Pawła i Łukasza, mówiąc dla porządku). To są niemniejsze ograniczenia. A nawet większe z powodu większego dystansuczasu.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 14 / 14, COMPOSITE

    Rozmowy Teofila

    Ale Kościół zaleca czytać każdemu wierzącemu Pismo Święte, abysię karmił?

    I dobrze! Ale ten sam Kościół zabrania wydawania Pisma Świę-tego bez komentarza. Ponieważ zrozumienie tekstów Pisma – tak sta-rych – nie jest rzeczą prostą. I łatwo wziąć wtedy pewien mit, któryjest środkiem wyrazu wiary piszącego, za Objawienie. Mit nie jestObjawieniem, ale zawiera w sobie Objawienie.

    Czyli przy zrozumieniu Pisma Świętego jest taka sama trudność, jakprzy zrozumieniu myśli Ojców Kościoła?

    Dokładnie! Chociaż z Pismem jest trudniej, bo mamy do czynie-nia z jeszcze większą różnicą cywilizacyjną.

    Zajmując się interpretacją Pisma Świętego, której dokonali Ojcowie,próbujemy tłumaczyć niezrozumiałe przez mniej niezrozumiałe?

    Do tego się to często sprowadza. Ale lepiej mniej niezrozumiałeniż zupełnie niezrozumiałe. A to już jest jakiś postęp. Gorzej, gdyniezrozumiałe tłumaczymy przez zupełnie niejasne.

    Czy istnieje coś takiego, jak patrystyczna szkoła interpretacji PismaŚwiętego? Czy lepiej mówić o poszczególnych szkołach?

    Jednej nie ma. Banalną jest rzeczą stwierdzić, że Kościół od po-czątku był mozaiką. Judeochrześcijanie interpretowali Pismo Świętetak, jak inni Żydzi, dokładając do swojego rozumienia Pisma Świę-tego wiarę w to, że Jezus spełniał proroctwa mesjańskie; dostrzegaliich więcej niż ci, którzy Chrystusa nie zaakceptowali. Ale była to róż-nica ilościowa, a nie jakościowa. Kiedy chrześcijanami zostali filozo-fowie i filologowie greccy, to zaaplikowali do Pisma Świętego metodę,którą stosowano do dzieł Homera, czyli metodę alegoryczną.

    Na czym ona polegała?

    Na założeniu, że Homer pod błahymi opowieściami o bogach i he-rosach ukrył głębszą myśl, którą czytelnik powinien odnaleźć. Zaapli-kowana do Pisma Świętego prowadzi do szukania głębszego sensu,który jest w nim zawarty. I przejęcie tej metody zrodziło całą po-

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 15 / 15, COMPOSITE

    Henryk Pietras SJ

    tężną egzegetyczną szkołę aleksandryjską. Filon z Aleksandrii, Żyd,pierwszy zastosował tę metodę do Biblii, za nim poszli chrześcija-nie. W czwartym wieku ludziom się odwidziało i w Antiochii zaczęłaprzeważać moda na egzegezę dosłowną. Uznano, że bezcelowe jestszukanie ukrytego sensu, bo stwierdzono, że go nie ma i że tekst tak,jak stoi, jest Pismem Świętym, nie ma niczego ukrytego. I zaczęła sięrozpowszechniać metoda dosłownego czytania Pisma Świętego. Tozresztą wpędziło Kościół w kłopoty, ponieważ, kiedy zaczęto dosłow-nie interpretować jako słowo Boże najdrobniejsze wskazania ksiągkapłańskich dotyczące prawa, porządku świątynnego, rytuału, to za-częli chrześcijanie zachowywać szabat, chodzić, oprócz niedzielnegouczęszczania do kościoła, w sobotę do synagogi i problem pod koniecIV wieku zrobił się bardzo duży. A powodem była obiekcja wobecduchowego interpretowania Pisma Świętego i przeważyła moda.

    A jak to wygląda dzisiaj? Co pozostało z tego sposobu czytania Pi-sma Świętego? Co przejęliśmy? Co uznaliśmy za prawidłowe? Czymożna dziś, bez narażania się na śmieszność i obskurantyzm intelek-tualny, nadal uprawiać interpretację alegoryczną?

    Autorzy komentarzy egzegetycznych czy komentarzy alegorycz-nych, jakie pisał na przykład Orygenes, doskonale się przed tym bro-nili bardzo poważnym studium filologicznym. Pierwszym etapem jestzrozumienie tego, co jest napisane. Do tego potrzebna jest cała filo-logia, historia, itd. Dopiero dobre zrozumienie tego, co jest napisane,prowadzi do odczytania głębszego sensu. I tego typu poszukiwaniegłębszego sensu ciągle pozostaje ważne i absolutnie nie wydaje mi się,żeby to groziło popadnięciem w fundamentalizm czy obskurantyzm.Zresztą chrześcijaństwo jest bardzo poważnie zaszczepione przeciwkofundamentalizmowi i obskurantyzmowi, bo chrześcijaństwo, wbrewtemu, co mówi wielu teologów, nie jest religią księgi.

    Jest religią Słowa Objawionego.

    Wcielonego! Słowo stało się człowiekiem. Nikt się za bardzo nieprzejął tym, co napisał Jan Paweł II, że człowiek jest drogą Kościoła,a nie, że Kościół jest drogą człowieka. W zdecydowanej większości,w praktyce homiletycznej czy kaznodziejsko–katechetycznej, księżauczą, że to Kościół jest drogą człowieka, że człowiek ma iść drogąKościoła. Jan Paweł II kategorycznie zwraca uwagę, że jest wręcz od-

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 16 / 16, COMPOSITE

    Rozmowy Teofila

    wrotnie: to człowiek jest drogą Kościoła. I człowiek jest kryteriuminterpretacji Pisma Świętego. A nie odwrotnie. To Słowo stało sięczłowiekiem. Tekst jest zapisem świadomości religijnej człowieka, jakrozumiał on Boga działającego.

    Ale czy Ojciec nie wzywa do całkowitego indywidualizmu w czytaniuPisma Świętego?

    Nie. Interpretacja może być tylko eklezjalna, to znaczy, że Kościółprzechowuje Pismo Święte i interpretacja w Kościele polega na tym,że trzeba się kierować tym, jak ta interpretacja dokonywała się przezwieki, ze stałą asystencją Ducha Świętego. Bóg bowiem wydaje siębyć stały w swych poglądach, co nie znaczy, że uparty przy sformu-łowaniach. Nie można więc interpretować Pisma tylko po swojemu,bez odniesienia do Tradycji Kościoła, ale też nie można doprowadzićdo tego, by interpretacja Pisma Świętego była niczym innym jak re-alizowaniem wytycznych Papieskiej Komisji Biblijnej. Tego typu do-kumenty, które określają pewne wskazówki, opisują stan na dziś, sąbardzo ważne i potrzebne, natomiast nie są to teksty prorocze, któremają określić, jak mamy Pismo Święte interpretować na przyszłość.Bynajmniej! Kryterium interpretacji Pisma jest człowiek. Człowie-kiem, którego przede wszystkim mam na myśli, jest Jezus Chrystus.Człowiek taki, jaki być powinien, człowiek – jedyny Syn Boga – któ-rego działanie i postawa nie była uwarunkowana grzechem. Postawawszystkich pozostałych ludzi jest, w mniejszym lub większym stop-niu, uwarunkowana słabością. Nie ma co popadać, moim zdaniem,w pesymizm św. Augustyna, że człowiek sam z siebie jest zdolnytylko do kłamstwa i grzechu – myślę, że aż tak źle nie jest, ale nie-wątpliwie człowiek jest osłabiony i bywa w błędzie. Dlatego też, żebynie popaść w indywidualizm, który powoduje, że każdy do siebie sa-mego przykłada Pismo Święte, to zasadniczym punktem odniesieniajest ten człowiek, którym stał się Jezus Chrystus, doskonale złączonyz Bogiem.

    Wydaje się, że jednym z elementów, które dziedziczymy dzisiaj poOjcach Kościoła, jest sposób czytania Pisma Świętego zwany lectiodivina. Wiele osób, nie tylko ze środowisk zakonnych czy mniszych,próbuje czytać Pismo Święte według wskazań Ojców Kościoła. Czyich sposób czytania Pisma Świętego jest nadal aktualny czy też na-leży go jakoś uzupełniać?

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 17 / 17, COMPOSITE

    Henryk Pietras SJ

    Taki sposób czytania ma braki osoby, która czyta, po prostu. Jeśliszuka ona tego, co w Piśmie jest dla mnie na dzisiaj, to jest to twór-cze. Jeśli podchodzi do Pisma Świętego jak do kroniki albo do tego, coBóg opowiada o innych, to nie jest to twórcze, bo Pismo Święte nie zo-stało nam przekazane dla prostowania innych, tylko dlatego, że jest toprzebogaty zbiór postaw, jakie z wiary wypływają i dlatego możemyz nich coś zaczerpnąć dla siebie. Nie chcemy naśladować wszystkichbohaterów biblijnych, to jest niemożliwe. Nie można być jednocześnieSaulem, Dawidem i prorokiem Natanem. I jeszcze Batszebą na doda-tek. I nie o to chodzi. Chodzi o to, aby z czytania tego czy innegomiejsca w Piśmie Świętym wynikało, co w nim jest dla mnie na dzi-siejszy dzień. I to jest cenne, ma w sobie coś. To ma być lectio divina,a nie lectio, na przykład, historyczno–krytyczna, które jest pomoc-nicze, służy temu, żeby poznać lepiej tekst – i bardzo dobrze. Ciąglejednak pozostaje ważnym kryterium: Jezus Chrystus jako Bóg, którystał się człowiekiem.

    Czy to jest powód, dla którego Ojcowie, cały pierwotny Kościół,dbał o całość kanonu Pisma Świętego? Mam tu na myśli problem,jaki chrześcijanie mieli z Marcjonem, który zrezygnował ze StaregoTestamentu, a z Nowego Testamentu wykreślił to, co nie zgadzało sięze św. Pawłem. Czy tym powodem jest osoba Chrystusa?

    To zapewne, ale z Marcjonem był problem jeszcze trochę inny,mianowicie to było zerwanie z całą historią zbawienia. Jest jedenBóg, który świat stworzył i zbawił. Jeżeli jest jeden Bóg, który jestPanem całej historii zbawienia, to operacja polegająca na uznaniuStwórcy za złego jest próbą podważenia całej jedności objawienia i hi-storii zbawczej. Ale i tak mamy dwa kanony: kanon katolicki i prote-stancki. Są w nich najróżniejsze, drobne różnice. Kanon protestanckito zasadniczo kanon świętego Hieronima, który postulował, że tylkoksięgi protokanoniczne są normą, punktem odniesienia w dowodze-niu, natomiast odrzucił wszystkie te pisma, które są tylko po greckuw Septuagincie, a na których Kościół się chował przez cztery pierwszewieki. I rozpropagował ideę dwóch kanonów. Ale znowu: to byłoby ab-solutne nieszczęście dla muzułmanów wierzących w boskość Koranu;dla chrześcijan to nie jest nieszczęście. Właśnie dlatego, że najważ-niejsze w chrześcijaństwie jest to, że Syn Boży stał się człowiekiem,a nie Pismem.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 18 / 18, COMPOSITE

    Rozmowy Teofila

    To łączy wszystkich Ojców, którzy zmagali się z Pismem Świętym,odsyła do źródła i sprawia, że następuje pewna ciągłość, a nie maskoków rewolucyjnych?

    Można tak powiedzieć. Osoba Jezusa Chrystusa jest zupełnie cen-tralna i kluczowa. Nie ma co próbować interpretować Pisma w oder-waniu od tego faktu. Tak to można sobie uprawiać religioznawstwo,ale na pewno nie teologię.

    Ojciec zajmuje się na co dzień naukowo tym działem teologii – pisa-rzami do V wieku. Którzy z nich są Ojcu najbardziej bliscy i jakie sątego powody?

    Bardzo bliski jest mi święty Ireneusz, którego wizja jest impo-nująca i obejmuje wszystko od stworzenia świata, aż po cel całejtej imprezy zwanej światem, która istnieje, by wszyscy powrócili doChrystusa. Jest to wizja z dużym rozmachem.Bardzo lubię Orygenesa, któremu nie zależało na zbawieniu tylko

    człowieka – jego interesowały wszystkie byty rozumne, świat, kosmosw całości. To, że pewna część tych bytów rozumnych znajduje sięna ziemi, to drobiazg; ważniejszy był szeroki rozmach – uogólnie-nie do całego kosmosu; chociaż, oczywiście, wydarzenie zbawcze –śmierć i zmartwychwstanie Jezusa dokonało się akurat na tej ziemi,w naszym świecie, czego Orygenes jest świadom i za co jest ogromniewdzięczny. Ale to ma kosmiczne znaczenie, nie tylko dla ludzi. Mogęwymieniać dalej. . .

    Czyli argumenty, które Ojca kierują ku konkretnym osobom są za-równo naukowe, jak i osobiste, jako człowieka wierzącego.

    Ależ oczywiście! Różne rzeczy potrafię podziwiać: na przykładspryt świętego Atanazego, jego zdolność do przeprowadzania karko-łomnych operacji intelektualnych, żeby wyszło na jego, czy talent ję-zykowy świętego Augustyna, ale o nim specjalnie mówić nie lubię, bociągle za mało się na nim znam. Ja wiem, że lubienie nie jest kategoriąnaukową, ale, de facto, istnieje. Na szczęście mam taki komfort, żemogę się zajmować tym, czym lubię, a nie muszę tym, czego nie lubię.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 19 / 19, COMPOSITE

    Henryk Pietras SJ

    Można użyć modnego dziś słowa: preferencje.

    Coś w tym jest. Dionizy Aleksandryjski, da się lubić. Także Grze-gorz z Nyssy da się lubić, nawet bardzo da się lubić.

    Czy w języku polskim brakuje nam czegoś tak bardzo, że możemy siętylko smucić, że nie ma czegoś przetłumaczonego z Ojców Kościoła?

    Bardzo wiele rzeczy nie zostało przetłumaczonych do tej pory,ale największa dziura, brak i skandal to jest to, że nie ma Adver-sus Haereses św. Ireneusza do tej pory po polsku oraz PedagogaKlemensa Aleksandryjskiego. Adversus Haereses to absolutnie pod-stawowe i fundamentalne dzieło, ale pewien tłumacz tłumaczy to jużkilkanaście lat. . .Teraz wzięliśmy się za wydawanie wszystkich tekstów synodal-

    nych, których nie było po polsku i już mi się wydaje, że wydaniepierwszego tomu aktów synodalnych będzie wymagało napisania odnowa historii Kościoła starożytnego, pokazania, o co tam naprawdęchodziło.

    Jak Ojciec sądzi: gdy człowiek współczesny siada do czytania PismaŚwiętego i ma do dyspozycji dzieła Ojców Kościoła, które ukazały siępo polsku, to, na czym polegałoby przewodnictwo Ojców Kościoła?Czy byłoby to raczej wyjaśnianie konkretnych fragmentów z PismaŚwiętego, jak oni je rozumieli, czy też, jak mówiliśmy wcześniej, wska-zanie na osobę Chrystusa jako na przewodnika?

    Jedno i drugie. W pierwszym wypadku – interpretacji konkret-nych tekstów: możemy się spotkać z interpretacją, która należy donaszej kultury, cywilizacji grecko–rzymskiej, ale jednak jest nieza-chwaszczona Rewolucją Francuską, poprawnością polityczną i innymibożkami, które panują w dzisiejszych czasach. I czytanie, w tej chwili,komentarzy Ojców, które poddane zostały okrutnej weryfikacji, boprzecież 99 procent dzieł zginęło, pozwala zobaczyć coś, co nam,z różnych powodów, nie wpadło do głowy, a im – wpadło. Możnasię też zastanowić, czy przypadkiem ten, który jest w bezpośredniejłączności z tradycją apostolską może rzeczywiście widział coś więcejniż my. . .

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 20 / 20, COMPOSITE

    Czyli przewaga Ojców w stosunku do nas wynika z tego, że oni „myśląbiblijnie”, to znaczy tymi samymi kategoriami, co pisarze natchnieni?

    To jest troszkę jak z rzeką. W Wiśle woda w mieście Wisła jestbardziej zbliżona do źródła, jeśli chodzi o jakość wody, niż wodaw Warszawie, która ma już coraz mniej wspólnego z tym, co ze źródławypływało. I tak też jest w naszej rozmowie, bo rozwija się rozumie-nie objawienia, rozumienie wiary, a jednocześnie musimy coś do tegodokładać: nasze kategorie, myśli. Cofnięcie się i przeczytanie, jak tosię miało w III, IV wieku, bez naszych naleciałości, jest inspirujące.

    Dziękujemy bardzo za rozmowę.Rozmawiali Adam Dobrzyński OP oraz Jakub Bluj OP

    Henryk Pietras, SJ— patrolog, prof. dr hab., wykładaw Krakowie oraz Rzymie, dyrektor wydawnictwa WAM,redaktor serii wydawniczych „Źródła myśli teologicznej”oraz „Myśl teologiczna”, mieszka w Krakowie.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 21 / 21, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    ks. Edward Staniek

    W szkole Ojców Kościoła

    Jednym z największych da-rów, jaki otrzymałem od OjcówKościoła, jest umiejętność czyta-nia Pisma Świętego. Oni stali siędla mnie mistrzami w tej dziedzi-nie. Biblia interesowała mnie odpierwszego dnia wejścia do Semi-narium Duchownego. Pilnie zbie-rałem wszystkie uwagi na jej te-mat: zarówno te, jakie podawalikaznodzieje, rekolekcjoniści i pro-fesorowie, jak i te, które zamiesz-czone były w różnych publika-cjach. Po sześciu latach codzien-nej lektury Pisma Świętego zosta-łem księdzem, ale ciągle nie umia-łem ugryźć tego wielkiego bo-chenka chleba. Czasem coś urwa-łem i poznawałem jego smak. By-łem podobny do dziecka, którewidzi na stole pachnący bochenchleba i nie umie go ugryźć.

    Ważnym etapem na drodzewtajemniczenia w Pismo Świętebył dla mnie temat doktorskiejrozprawy, dotyczący tajemnicyKościoła, który miałem opra-cować w oparciu o KomentarzAmbrozjastra do Listów świętegoPawła. Przeczytałem tekst źró-dłowy, podpatrując uważnie spo-sób komentowania, i nie wiedzia-łem, jak z punktu widzenia meto-dycznego należy podejść do ana-lizy tekstu tego Komentarza. Niemogłem uchwycić granicy, jakaistnieje między poglądami Pawłaa Ambrozjastra.

    Wpadłem wówczas na po-mysł, by napisać własny komen-tarz do jednej z ksiąg natchnio-nych, a następnie w oparciu o tenkomentarz opracować moją ekle-zjologię. Trwało to sześć miesięcy.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 22 / 22, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    Pisałem komentarz do Ewange-lii według św. Jana w oparciuo rozdziały 13–17. Potem wybra-łem z tego tekstu fragmenty do-tyczące mojej eklezjologii. Oka-zało się, że są to jedynie jakbynieliczne kawałki z dużej „am-fory”mojej eklezjologii. Na tymetapie sądziłem, że już potrafięmetodycznie oddzielić to, co jesteklezjologią Pawła z Tarsu, za-wartą w jego Listach, od tego,co należy do piszącego komentarzAmbrozjastra. Zrobiłem pierwszyszkic. Na tym etapie sądziłem, żepraca naukowa polega na precy-zyjnym skatalogowaniu i usyste-matyzowaniu wydobytego mate-riału.

    Opatrzność jednak chciała,bym miał mistrza z zakresu me-todologii, który kładł nacisk nietylko na dokładne ustalenie tego,co należy do autora natchnio-nego, a co do komentatora. Kiedywięc przedstawiłem mu pierw-szy zarys pracy, powiedział mi:proszę zrekonstruować całą „am-forę”, jasno zaznaczając, gdziejest fragment oryginalny, a gdzierekonstrukcja. Następnie proszęustawić tę amforę na podwyższe-niu i podświetlić tak, by każdywchodzący zatrzymał się przyniej, niezależnie od tego czy jestto rolnik, robotnik, licealista, czyprofesor uniwersytetu.

    Wkrótce miałem się przeko-nać, że ten drugi etap, syn-tezy i komunikacji z odbiorcami,

    był znacznie trudniejszy niż etappierwszy, czyli sama analiza tek-stu i systematyzacja bogactwajego treści. Upłynęło sporo lat,zanim odkryłem, że według Oj-ców Kościoła ten drugi etapjest konieczny przy wtajemnicze-niu w Pismo Święte. Jak długoczłowiek nie wejdzie na poziomsyntezy, tak długo stoi jedynieprzed gablotą i podziwia frag-menty eksponatów. Jeśli zrobi do-brą syntezę, to owa „amfora”,jaką zrekonstruował, nadaje sięnie tylko do wystawienia w salimuzealnej jako eksponat, ale rów-nież można w niej przechowy-wać wiele cennych wartości i takstaje się przedmiotem codzien-nego użytku.Może ten wstęp jest za długi

    i na pewno z punktu widzeniametodycznego objętościowo nieharmonizuje z tym, co podamw formie szkicu w odpowiedzi nainteresujące nas pytanie: „ jakiezasady lektury Biblii obowiązy-wały w szkole Ojców Kościoła?”,ale już w tym wstępie w dużejmierze ta odpowiedź jest zawarta.Skoncentruję się jedynie na

    zasygnalizowaniu tego, co w po-dejściu Ojców Kościoła do Pi-sma Świętego jest nieodzowniepotrzebne.Przede wszystkim głęboka

    wiara w jego natchnienie. Tekstjest wypełniony obecnością Du-cha Świętego, a przez to jestświęty. Duch Boży jest auto-

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 23 / 23, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    rem całości tekstu i dlatego jakogenialny syntetyk sam czuwałnad doskonałym harmonizowa-niem wszystkich wypowiedzi Pis-ma Świętego: od pierwszego zda-nia Księgi Rodzaju do ostatniegoz Apokalipsy. Autorstwo Boga,Odwiecznej Prawdy, nie podleganajmniejszej dyskusji i dla OjcówKościoła stanowi pierwszy pod-stawowy warunek otwarcia tek-stu świętego. Oni szukali w nimŚwiętego Boga, a nie wiadomościhistorycznych czy wskazań mo-ralnych. Te ostatnie były raczejkonsekwencją spotkanej, a mó-wiąc ściślej przeżytej przez nichświętości. Rzecz jasna, że poszu-kiwanie świętości jest możliwe je-dynie dla człowieka wierzącego,bo bez wiary nikt świętości niedostrzeże.

    Drugim warunkiem byłowchodzenie w tajemnicę PismaŚwiętego pod okiem mistrza. Niktnie potrafi wejść w bogactwoświętości bez łaski Boga i bezprzewodnika. Wszyscy OjcowieKościoła mieli takich mistrzówi sami dorastali stopniowo dotego, by stać się nimi dla in-nych. Przypomina się tu zasada,jaką przyjął Jezus w ewangeliza-cji. Wysyłał uczniów po dwóch.Wprawdzie na etapie ziemskiegożycia Jezusa On sam był Mi-strzem, ale już w następnym eta-pie ewangelizacji mistrzem byłten, kto wtajemniczał innychw bogactwo Dobrej Nowiny.

    Trzecim warunkiem było śro-dowisko. Mistrz i uczeń już stano-wili miniśrodowisko, ale wiedzieli,że należą do środowiska szer-szego, którym jest Kościół. Wła-ściwym miejscem odczytywania,a raczej wtajemniczenia w PismoŚwięte, jest zawsze środowisko li-turgiczne, czyli wspólnota wie-rzących, głodnych świętości. Beztego środowiska nie ma mowyo właściwym odczytaniu tekstównatchnionych.

    Dziwi mnie to, że Luter, ko-chający św. Augustyna, poszedłdrogą indywidualizmu w lekturzePisma Świętego i odrzucił jegotezę, że tylko w środowisku lu-dzi wierzących można przeżywaćwtajemniczenie w Biblię. Natych-miast dodam, że chodzi tu o pro-ces stały, obejmujący całe życieczłowieka wierzącego i całe życieKościoła. Innymi słowy, wtajem-niczenie w Pismo jest wejściemi zamieszkaniem na stałe w świe-cie świętości.

    Czwartym warunkiem byłouchwycenie aktualizacji rozważa-nego słowa. Duch Święty, obecnyw tekście natchnionym, pragnieuświęcić czytającego lub słucha-jącego i to uświęcić jego „te-raz”. Zależy mu więc na tym,by Jego świętość przelała się doserca i dzieł człowieka w tym mo-mencie, w którym czyta. Czytel-nik Pisma Świętego, czy jego słu-chacz, winien stawać się mądrzej-szy.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 24 / 24, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    Rzadko dokonuje się to na za-sadzie włączenia reflektora, naj-częściej na zasadzie spożycia ka-wałka dobrego chleba mądrości.Pismo Święte karmi świętościąi mądrością ludzkie serca.

    Kolejnym warunkiem wta-jemniczenia w Biblię jest wy-trwałość w jej pożywaniu. Trzebaprzestawić się na ten pokarm du-cha i potraktować go jako nie-odzownie potrzebny do życia. Pi-smo Święte dla ducha jest po-trzebne tak, jak tlen, woda czychleb dla organizmu. Zanim jed-nak człowiek to odkryje, i samuchwyci harmonię w karmie-niu ciała i ducha, upływa sporoczasu.

    Według Ojców Kościoła, któ-rzy kochali złoty środek i jego za-chowanie traktowali często jakocnotę umiaru, w podejściu doczytania Pisma Świętego grożądwa niebezpieczeństwa. Jednopolega na obżarstwie duchowymi zachwianiu równowagi w trosceo ciało i o ducha. Drugie, na od-rzuceniu tego pokarmu, na wstrę-cie do niego. Dwie choroby – ano-reksja i bulimia – mają swe od-niesienie do zdrowia duchowego.Ludzi ciężko chorych na duchową

    anoreksję i bulimię jest coraz wię-cej.Ostatnim warunkiem właści-

    wego wejścia w Pismo Święte jest,według Ojców Kościoła, modli-tewny charakter jego rozważania.Ojcowie – nawet jeśli poświęcająwiele uwagi filologicznym wymia-rom tekstu i wyjaśnieniom histo-rycznych uwarunkowań jego po-wstania – nigdy nie tracą kon-taktu ze Świętym Bogiem, z któ-rym przez tekst natchniony roz-mawiają. Już Orygenes zwracauwagę na to, że jeśli ten kon-takt się traci, czyli czyta się Pi-smo Święte z pominięciem Du-cha Chrystusa, nie „w Nim”, too jego właściwym odczytaniu niema mowy. Tak czytają wedługniego heretycy.Ojcowie Kościoła nie tylko

    ukazali mi wartość lektury PismaŚwiętego, oni pomogli mi w opa-nowaniu sztuki jego rozumienia,które natychmiast przekłada sięna życie. U nich nie ma teore-tycznych rozważań na temat lek-tury. Oni zapraszają do kuchnii pozwalają obserwować, jak –z bogactwa objawienia zawartegow Biblii – przyrządzają pokarmdla ducha i dla ciała. Pod tymwzględem są mistrzami, którychnikt i nic nie zastąpi.

    ks. Edward Staniek — patrolog, prof. dr hab., popula-ryzator myśli Ojców Kościoła, były Rektor seminariumkrakowskiego (1993–2001), były kierownik Katedry Pa-trologii i Historii Dogmatu PAT, ceniony kaznodzieja,mieszka w Krakowie.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 25 / 25, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    Marta Przyszychowska

    Pokorne pochylenie się nad słowem Bożym

    Osobiście największą wartośćpatrystycznej egzegezy Pismaupatruję w jej nierozerwalnymzwiązku z żywą wiarą. Spod rękiOjców nie wyszła ani jedna li-nijka tekstu (albo przynajmniejja na taką nie natrafiłam), któranie miałaby na celu umocnieniawiary, nadziei i miłości czytel-nika. Dlatego właśnie tak sze-roko rozwinęli oni interpretacjęalegoryczną, która dla nas dzi-siaj często wydaje się dziwaczna,a nawet śmieszna. Niechże więcmój głos będzie obroną takiegowłaśnie sposobu interpretacji Pi-sma. Tłumaczę teraz Homilie doPieśni nad Pieśniami Grzegorzaz Nyssy, a księga ta szczególnieskłaniała Ojców do odwoływaniasię do metafor i alegorii.

    Weźmy przykład jakikolwiek.Mówi Oblubieniec: Belkami na-szych komnat cedry, naszymi su-fitami kasetonowymi cyprysy. Niewiem, co powie współczesna bi-blistyka na takie wynurzenia.Może pominie jako nieistotne.A Grzegorz wyprowadza z tegocałą piękna naukę: „A te ce-dry Libanu, które zasadził Pan,w których gnieżdżą się wró-

    belki, a między nimi znajduje sięgniazdo czapli, takie zatem cedry,czyli cnoty, wzmacniają komnatęślubną, w nich gnieżdżą się dusze,które stały się wróbelkami i prze-latują nad pułapkami, a wśródnich znajduje się gniazdo cza-pli, które Pismo nazywa domem.Mówi się, że ten ptak nie znosi łą-czyć się w pary i wiąże się z innymtylko z naturalnej konieczności,lecz wydaje rozpaczliwe dźwiękii w ten sposób wyraża swojeniezadowolenie. Dlatego wydajemi się, że Pismo przez tę na-zwę chce symbolicznie przedsta-wić czystość. Oblubienica spo-gląda na te belki, które znajdująsię na dachu ślubnej komnaty, pa-trzy też na ozdoby z cyprysów,które dzięki dobrze ociosanymi harmonijnym kompozycjom po-mnażają widoczne piękno. [Pi-smo] powiedziało bowiem, że cy-prysami są kasetony na suficie.Kasetony są to dobrze dopaso-wane i wyrzeźbione spojenia be-lek, urozmaicające piękno sufitu.Czegóż zatem uczymy się dziękitemu? [. . . ] Sądzę, że dzięki tymsłowom poucza się nas, byśmyurzeczywistniali cnoty nie tylko

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 26 / 26, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    ukryte w naszej duszy, lecz by-śmy także starali się o stosow-ność w rzeczach zewnętrznych.Należy bowiem troszczyć się o do-bro przed Bogiem i przed ludźmi:ukazywać je Bogu, ale przekony-wać także ludzi i dawać świadec-two poganom, i błyszczeć uczyn-kami światłości przed ludźmi,i zachowywać się stosownie wobecpogan. Tym bowiem są kasetony,powstałe z pięknej woni Chry-stusa, symbolizowanej przez cy-prys, wyrzeźbione w stosownymżyciu.” (Homilie do Pieśni nadPieśniami, homilia IV).I nie jest to bynajmniej czcza

    erudycja czy też wykorzystywa-nie Pisma do ilustrowania wła-snych wymysłów. Raczej prze-jaw wielkiego szacunku do każ-dego słowa zapisanego w Biblii.Oto jak sam Grzegorz broni ta-kiego podejścia do Słowa Bożego:„Można przytoczyć wiele przy-kładów z proroków, by ukazać,

    że niezbędna jest interpretacjaalegoryczna. Jeśli się ją odrzuci,jak to się niektórym podoba, totak, jakby podać człowiekowi dojedzenia nieprzetworzone zboże,niestarte kłosy, ziarna nieoczysz-czone z plew, nieprzetarte namąkę, nieprzygotowane do spo-życia w sposób odpowiedni, bywytworzyć z nich chleb. Jak nie-przetworzone zboże jest pokar-mem zwierząt, nie ludzi, tak samomożna powiedzieć, że pokarmemludzi raczej bezmyślnych niż ro-zumnych są słowa Boże, nieprze-robione przy pomocy delikatniej-szego rozważania duchowego, nietylko słowa Starego Testamentu,ale i znaczna część nauczaniaewangelicznego” (Homilie do Pie-śni nad Pieśniami, prolog). Dla-tego nie tylko z zainteresowa-niem, ale i z pokorą, i z wiarąwarto pochylać się nad słowamiOjców, także nad tymi fragmen-tami, które nas bawią czy dziwią.

    Marta Przyszychowska — patrolog, dr teol., wykładana UKSW, tłumaczka i znawczyni myśli św. Grzegorzaz Nyssy, mieszka w Warszawie.

    Maciej Bielawski

    Fascynacje Ojcami Kościoła

    Toskański krajobraz jestprzepiękny. A jednak Tomaszz Akwinu, gdy tamtędy wędrował

    i jeden z jego współbraci zapytałgo, czy widział coś piękniejszego,odpowiedział: „Tak. Komentarz

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 27 / 27, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    Jana Chryzostoma do Ewangeliiśw. Mateusza”.

    I mi także przez wiele lat Bożyświat i krajobraz Biblii przysło-niła galeria pejzaży utworzonaz komentarzy Ojców Kościoła doPisma. Na Ewangelię św. Janai Psalmy patrzyłem oczyma Au-gustyna. Synoptyków czytałemwraz z Hieronimem i Chryzo-stomem, a Pieśń nad Pieśniamiz Grzegorzem z Nyssy i Cyry-lem Aleksandryjskim. Listy św.Pawła przybliżyły mi komenta-rze Mariusza Wiktoryna, Pela-giusza i Ambrozjastra. Podziwia-łem i porównywałem wariacjeOrygenesa, Cypriana, Augustynana temat Ojcze nasz.

    Interesowałem się Ojcami,gdyż oferowali oni pewną alterna-tywę w stosunku do obrazu chrze-ścijaństwa, który dominował wo-kół: w miejsce narodowego ka-tolicyzmu List do Diogneta pro-ponował chrześcijański uniwer-salizm, Cyprian mówił o jedno-ści Kościoła i biskupie Rzymuinaczej niż papieskie encyklikii kościelni prałaci, metafizycznespekulacje trynitarne Grzego-rza z Nazjanzu były bardziej in-teresujące niż nudne nabożeń-stwa, chrystologia Leona Wiel-kiego rysowała szersze horyzontyniż sentymentalno–cierpiętniczedrogi krzyżowe, a Jan Kasjanwychowywał do medytacji nadSłowem, która wyzwalała z opre-sji różnego rodzaju po–jezuickich

    „ćwiczeń duchowych”, nie mó-wiąc już o tym, że żaden z lokal-nych kaznodziejów nie dorówny-wał Chryzostomowi czy Augusty-nowi. Lektura Ojców wspierałamoje gnostyckie aspiracje i pychę– czytałem bowiem „klasyków”,którzy, choć uważani za autory-tety, praktycznie w Kościele bylinieobecni, a oto ja zapoznawałemsię z nimi, co sprawiało, że czu-łem się „lepszy”. Dochodził dotego ezoteryzm języka: mozolneodcyfrowywanie fragmentów ła-ciny czy greki, napełniało dumąi radością intelektualną, dajączarazem posmak tajemnicy. Czu-łem się jak archeolog odkrywa-jący fundamenty monumental-nej konstrukcji chrześcijaństwa.W sumie Ojcowie oferowali miluksus pewnego dystansu, dziękiktóremu mogłem marzyć o chrze-ścijaństwie innym, strawniejszym– była to jednak ucieczka w kra-iny, z których powrót do rzeczy-wistości był trudny i bolesny.

    Dla Ojców Kościoła Pismobyło jednym wielkim poema-tem. Wiele ksiąg tworzyło jednąKsięgą Słowa. Ów duch cało-ści i jedności Ojców bardziejmnie przekonywał niż pokawałko-wana egzegeza współczesnych bi-blistów. Nie tracąc wizji całościOjcowie w swoich komentarzachpotrafili zarazem zatrzymać sięnad jakimś zdaniem, jednym sło-wem, wyczyniając z nim filolo-giczne i teologiczne cuda (jak Au-

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 28 / 28, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    gustyn medytujący nad imieniemAdam czy Bazyli rozwodzący sięna temat przyimka „w”). W cało-ści Pisma jak i w każdym werse-cie dostrzegali oni Oblicze Chry-stusa. Podobała mi się takżeich teoria, według której jednaksięga Pisma, na miarę postępuduchowego, odsyłała do innej,a przejście to wiązało się z głęb-szym zjednoczeniem z Bogiem.Na przykład znajomość i prak-tyka Księgi Przysłów, przygoto-wywały do filozofujących rozmy-ślań Koheleta, które z kolei otwie-rały drogę do mistycznych szczy-tów Pieśni nad Pieśniami.

    Z biblijnych komentarzy Oj-ców emanował pewien duch – niepotrafiłem określić, czym on był,wyczuwałem jednak, że wiązał sięon z praktyką życia i z doświad-czeniem duchowym. Lektura i do-świadczenie według nich ściśle sięze sobą wiązały. Z jednej stronysposób życia wyznaczał perspek-tywę, w jakiej czytało się Pismo,ponieważ otwierało ono przedczytelnikiem swoje podwoja namiarę czystości jego serca. Z dru-giej zaś strony obcowanie ze Sło-wem przemieniało życie. Byłato pociągająca perspektywa mi-stycznej podróży, która zdawałasię nie mieć żadnych granic.

    Dopiero po wielu latach mo-ich patrystycznych fascynacji za-cząłem odkrywać także ograni-czenia i błędy Ojców Kościoła,z których jednak także można

    było się czegoś nauczyć. Szcze-rze mówiąc, wiele patrystycznychkomentarzy do Pisma jest prze-gadanych i nudnych, są to baro-kowe labirynty, w których trudnodoszukać się zbawczej prostotyEwangelii. Myślę, że po częścito właśnie Ojcom zawdzięczamytragiczny rozłam na chrześcijań-stwo kościelne z jego tradycjami(doktryny, ryty, prawo) i prze-słanie samego Jezusa. Ogrom eg-zegetycznej spuścizny Ojców za-chwycał, jednak na szczęście pojakimś czasie męczył i nużył tak,że z radością wracałem do lekturysamej Biblii.

    Czego to Ojcowie nie wyczy-niali ze „Słowem Boga”! Podpłaszczykiem ich „lektury ducho-wej” czy „interpretacji alegorycz-nej” odkryłem ideologiczne ma-nipulacje, a czasami nawet pustągrę słów. Wiele z głupot i po-myłek Ojców zaważyło na losachchrześcijaństwa i przetrwało dodzisiaj: teoria grzechu pierworod-nego, która wynikła z błędnegoodczytania św. Pawła przez Au-gustyna, zaciążyła na antropo-logii i życiu codziennym chrze-ścijan; patrystyczne komplikacjetrynitarne i chrystologiczne do-prowadziły do tragicznych po-działów między chrześcijanami;pod wpływem liturgicznej przy-powiastki Grzegorza Wielkiegoo 30 Mszach, rozwinęła się nie-fortunna praktyka „mszy grego-riańskich”, nie mówiąc już o jakże

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 29 / 29, COMPOSITE

    Ankieta Teofila

    fatalnej w skutkach formule Cy-priana „poza Kościołem nie mazbawienia”, itd.Ojcom w lekturze Biblii za-

    brakło perspektywy historyczneji metody krytycznej, a antyse-mityzm większości z nich jestwprost zatrważający i sprawia, żepewnych biblijnych treści po pro-stu nie dostrzegają. Ich uducho-wianie, alegoryzacja i hellenizacjaPisma spłaszczają, a czasami na-

    wet przeinaczają jego przesłanie.Są to błędy i ograniczenia, o któ-rych nie można zapomnieć, jeżelidzisiaj chce się korzystać z patry-stycznej egzegezy.

    Biblia, Ojcowie, Tomaszz Akwinu oraz toskański krajo-braz – wszystko to jest niezwyklepiękne i godne poznania, fascynu-jące i dramatyczne. Idźmy jednakdalej.

    Maciej Bielawski — patrolog, prof. dr hab., wykładałna Anselmianum, tłumacz oraz pisarz, mieszka w Rzy-mie.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 30 / 30, COMPOSITE

    • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

    Septuaginta w momencie narodzin chrześcijaństwa usta-

    nowiła to, co chrześcijanie nazwą „Starym Testamen-

    tem”, podczas gdy sami zredagowali to, co stało się No-

    wym Testamentem. W ciągu czterech lub pięciu pierw-

    szych wieków, wersja Septuaginty była tekstem biblijnym

    w odniesieniu do Kościołów chrześcijańskich bez odwoły-

    wania się do oryginału hebrajskiego. Septuaginta była

    uważana sama w sobie jako „natchniona przez Boga”.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 31 / 31, COMPOSITE

    Marguerite Harl

    Miejsce Septuagin-ty w studiach biblij-nych∗

    Septuaginta jest najstarszą ze wszystkich wersji ksiąg he-brajskich, wersją grecką wykonaną przez Żydów w Aleksandriiw ciągu III i II w. p. n. e. Nazywa się „Septuagintą”, ponieważ

    legenda przypisała ją siedemdziesięciu uczonym1.

    Fakt, iż Żydzi przetłumaczyli Torę i inne księgi biblijne na językgrecki implikuje, że sami Żydzi nie rozumieli swobodnie języka he-brajskiego (w epoce hellenistycznej mówili po aramejsku i po grecku),i że część spośród nich uważała za stosowne i jednocześnie za słuszneprzetłumaczenie ich tekstów sakralnych na język używany w świecie,wewnątrz którego żyli.

    ∗Tekst ten jest streszczeniem konferencji wygłoszonej przez panią MargueriteHarl, emerytowanego profesora Sorbony, 31 stycznia 1989 roku w paryskiej sie-dzibie Towarzystwa Historii Protestantyzmu Francuskiego, pod tytułem „BibliaGrecka Septuaginty: od judaizmu hellenistycznego do starożytnego chrześcijań-stwa”.1Odnośnie obszerniejszych informacji na temat żydowskich początków Septu-

    aginty zob. nasze ostatnie dzieło: G. Dorival – M. Harl – O. Munnich, La Biblegrecque des Septante: du judaïsme hellénistique au christianisme ancien, Paris:Cerf–CNRS, 1988. Pytaniem ponadto dyskutowanym jest to dotyczące motywów,które uzasadniły wersję grecką Tory: czy inicjatywa pochodziłaby od króla Pto-lemeusza i uczonych z Biblioteki Aleksandryjskiej, pragnących poznać dokładnie„Prawo” Żydów aleksandryjskich (twierdzenie wysunięte najpierw przez dziełożydowskie z II w. p.n.e., List Arysteasza [przekład pol.: List Pseudo–Arysteasza,wstęp i tłum. M. Wojciechowski, „Studia Theologica Varsaviensia”, 40 (2002):121–167 – red.]), czy też tłumaczenie na język grecki było uważane za niezbędnedla potrzeb wspólnoty żydowskiej, ponieważ naród żydowski nie rozumiał już he-brajskiego. Nasze dzieło La Bible grecque des Septante służy za wprowadzeniedo kolekcji «La Bible d’Alexandrie», w której zostały opublikowane tłumaczeniaksiąg Septuaginty opatrzone komentarzem (Editions du Cerf).

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 32 / 32, COMPOSITE

    Miejsce Septuaginty w studiach biblijnych

    Ta wersja grecka Biblii Hebrajskiej o pochodzeniu żydowskimnabiera innego znaczenia, jednakowo wielkiego: w momencie naro-dzin chrześcijaństwa ustanowiła to, co chrześcijanie nazwą „StarymTestamentem”, podczas gdy sami zredagowali to, co stało się No-wym Testamentem. W ciągu czterech lub pięciu pierwszych wieków,wersja Septuaginty była tekstem biblijnym w odniesieniu do Ko-ściołów chrześcijańskich bez odwoływania się do oryginału hebraj-skiego. Septuaginta była uważana sama w sobie jako „natchnionaprzez Boga”. Czytana i komentowana w swej greckiej dosłownościdostarczyła chrześcijanom cytatów branych w połączeniu z tymi z No-wego Testamentu, jako podstawa ich doktryn, dla wyrażenia ich po-bożności, dla form ich liturgii. Starożytne chrześcijaństwo zawdzięczażydowskiej wersji Biblii znaczną część swego języka religijnego.

    Dzieło ważne dla historii judaizmu hellenistycznego i dla słusznejoceny początków chrześcijaństwa, Septuaginta jest dzisiaj przedmio-tem badań naukowych wspomaganych przez wszystkie rodzaje zbli-żonych prac, które wydobywają na jaw swoją wartość.Odkrycie w Judei, w Qumran, rękopisów hebrajskich i greckich

    pokazuje, że historia tekstu biblijnego jest bardziej złożona niż przy-puszczano. W początkach ery chrześcijańskiej tekst hebrajski nie byłjeszcze tak ustalony, jak później został przez rabinów w formie tek-stu masoreckego, który znamy. Zdarza się, że fragmenty z Qumranodpowiadają modelowi hebrajskiemu przetłumaczonemu przez Sep-tuagintę. Wersje greckie mogą zatem uczynić znanym starszy tekstbiblijny, także zaszczytny, niż tekst obecnie otrzymany jako norma-tywny.Z drugiej strony, judaizm epoki hellenistycznej został wzięty pod

    uwagę przez historyków hellenizacji świata śródziemnomorskiego. Sep-tuaginta pokazuje przyjęcie przez Żydów języka greckiego dla ich tek-stów sakralnych i wejście, ogólnie rzecz biorąc, świadectw spotkaniapomiędzy hellenizmem a judaizmem, które nie pozostaje bez szkodydla wiary żydowskiej. Ilustruje spotkanie dwóch kultur, moment au-tentycznej historii judaizmu, okres obecnie lepiej doceniony, nawetjeżeli jest jeszcze przeważnie zasłonięty w pamięci zbiorowej Żydów.Z drugiej strony, filologowie, którzy studiują ewolucję języka grec-

    kiego w inskrypcjach i papirusach z epoki hellenistycznej, umiejsca-wiają odtąd język Septuaginty wewnątrz tej ewolucji. Greka Biblii ży-dowskiej z Aleksandrii wychodzi z pewnego rodzaju getta, gdzie byłazbyt często zamknięta; nie jest jakimś żydowskim żargonem, nawet

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 33 / 33, COMPOSITE

    Marguerite Harl

    jeśli zawiera dużo semityzmów; poprzedza grekę Nowego Testamentu.Septuaginta otrzymała miejsce w ogólnej historii dzieł greckich.W końcu historycy początków chrześcijaństwa umieszczają w spo-

    sób bardziej ścisły narodziny chrześcijaństwa wewnątrz prądów ży-dowskich współczesnych Jezusowi. Septuaginta jest jedną z danych,które wyrażają idee religijne tego środowiska. Być może nawet, zda-niem niektórych, Septuaginta musi być uważana jako przygotowaniedo Ewangelii. Nie można czytać i rozumieć Nowego Testamentu jakbybył początkiem absolutnym: wpisuje się w ewolucję religii żydowskiej,której oznacza pewną przemianę.Ta szybka prezentacja Septuaginty pociąga za sobą kilka refleksji

    głównie o charakterze kulturowym i teologicznym.

    Używanie greki jako języka ksiąg sakralnychu Żydów

    Nawet jeżeli istnieje tradycja żydowska wroga Septuagincie, trzebastwierdzić, że przedsięwzięcie tłumaczenia na język grecki ksiąg bi-blijnych rozciągnęło się poza tłumaczenie Tory, w ciągu trzech stulecipoprzedzających naszą erę, i że pewni pisarze żydowscy komponowaliswe dzieła bezpośrednio w języku greckim. To dlatego, że greka byłarzeczywiście językiem religijnym dla Żydów podczas długiego okresu,językiem uważanym za zdolny wyrazić teologię, pobożność i auten-tycznie żydowskie modlitwy. Nie jest to prawdą tylko w diasporze,gdzie widzimy żydowskiego egzegetę Filona z Aleksandrii, który kom-ponuje swe dzieło począwszy od greckiego tekstu Septuaginty; nawetw Palestynie greka miała swe miejsce jako język religijny; jeśli językaramejski był używany w komentarzach ustnych tekstu hebrajskiego(targumy), greka służyła dla tekstów pisanych. Podczas II wieku na-szej ery Septuaginta była jeszcze tekstem biblijnym dyskutowanymmiędzy żydami a chrześcijanami, jak w świadectwie chrześcijańskiegopisarza Justyna2. Odnośnie tekstu greckiego Biblii, w III wieku Ory-genes otrzymał od rabinów tradycje egzegetyczne.Przed tą epoką Żydzi nie zaprzestali odzyskiwać, rewidować i uzu-

    pełniać wersji greckich ksiąg biblijnych, dając zatem świadectwo, żetłumaczenia były u nich zawsze na usługach. Niektórzy sprawiająnawet wrażenie posiadania nowych tłumaczeń. Znamy imiona trzech2Zob. Justyn, Apologia, 31,2–5 (red.).

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 34 / 34, COMPOSITE

    Miejsce Septuaginty w studiach biblijnych

    korektorów lub tłumaczy żydowskich: Teodocjon, Akwila, Symmach.Ci, którzy wywołali sprzeciw w następnych wiekach, podczas gdywersja grecka Septuaginty stała się Starym Testamentem chrześcijani została odrzucona przez rabinów, istniała w rzeczywistości przezkilka wieków (od III wieku przed naszą erą aż do II wieku naszejery, i jeszcze dłużej) refleksja i życie religijne Żydów wyrażającychsię po grecku, oparte na księgach biblijnych czytanych w wersji grec-kiej. Odnajdujemy zresztą w literaturze rabinicznej pochwałę językagreckiego i greka pozostaje językiem uznawanym przez Żydów bi-zantyjskich. Niemożliwe jest potwierdzenie, że jedynie hebrajski byłjęzykiem biblijnym judaizmu. Promocja greki jako języka religijnegomiała miejsce wewnątrz judaizmu przed pismami Nowego Testamentu.Ten żydowski użytek greki jako języka biblijnego ma podwójną

    konsekwencję: z jednej strony sprawił, że poznano księgi hebrajskierazem ze światem zhellenizowanym i umożliwił ich rozprzestrzenia-nie; z drugiej strony sprawił, że do tych ksiąg przybliżyło się ryzykohellenizacji. Uważne studium Septuaginty pokazuje, że to nie ma zna-czenia. Greckie słowa nabierają swego sensu w rozwiniętym kontek-ście ich użycia, w całości wersetu lub sekwencji. Czytelnik otrzymujeich znaczenie z tego ogółu, umieszcza je w relacji z innymi kontek-stami; słowo nie odsyła do Platona lub Arystofanesa, lecz do histo-rycznego wydarzenia starożytnych Hebrajczyków lub do żydowskiejinstytucji, albo też do modlitwy, którą odmawia się gdzie indziej.Można doświadczyć tej instytucji o znaczeniu żydowskim czytającsłowa greckie, na przykład grecki tekst Psałterza, wielkie teksty pro-rockie, Księgę Hioba lub Księgi Machabejskie. Starożytne lektury Bi-blii, które były żydowskie lub chrześcijańskie, dokonywały się dziękiszerokim kontekstom (cały ustęp księgi czyta się w kontekście wszyst-kich innych ksiąg, Biblia tłumaczy się przez Biblię w zupełnej inter-tekstualności). Dzięki sobie samej Septuaginta nie jest zhellenizowanąwersją Biblii. Hellenizacja dokonuje się tylko przez dokładne użyciesłów, przez oddzielone cytaty. Lecz to jest inna historia.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 35 / 35, COMPOSITE

    Marguerite Harl

    Wartość Septuaginty dla interpretacji tekstubiblijnego

    Tłumacze aleksandryjscy wykonali swoją wersję począwszy od staro-żytnego tekstu hebrajskiego, który nie był ani wokalizowany, ani ak-centowany. Aby zinterpretować to, co zostało napisane samymi spół-głoskami, dysponowali ustnymi tradycjami oraz swym własnym rozu-mieniem tekstu. Ich wersja grecka koresponduje z tym, co środowiskażydowskie w tamtej epoce otrzymały jako Słowo Boże.Jeżeli porówna się ich tekst grecki z tekstem hebrajskim aktual-

    nie uważanym za tekst normatywny (z którego czytamy tłumacze-nia w językach nowożytnych, a więc tekst masorecki), rozbieżności,które zauważamy, nie pochodzą z glos, którymi tłumacze upiększalitekst. Septuaginta nie jest targumem; wymagane jest tłumaczenie do-słowne. Rozbieżności pochodzą czasami z faktu, że starożytny modelhebrajski nie przetrwał taki, jak w tekście masoreckim (jest możliwe,że wersja grecka przechowała starożytną formę tekstu; bibliści uży-wają zatem tych świadectw dla zrozumienia obecnego tekstu hebraj-skiego tam, gdzie przedstawia on jakąś trudność). Czasami rozbież-ności wyjaśniają się przez uzasadnienie literackie; przekładając tekstz języka hebrajskiego na język grecki, tłumacz musiał zaadaptowaćskładnię, metafory i styl. Te rozbieżności są normalne w całym tłuma-czeniu. Są zresztą ważniejsze tutaj, ponieważ odpowiadają także za-jęciom religijnym, apologetycznym lub pastoralnym. Tłumacz chciałwyjaśnić tekst swojemu audytorium, uaktualnić go, uwypuklić na-uczanie religijne takie, które było użyteczne dla odbiorcy słowa Bo-żego. Przez swe rozbieżności Septuaginta sprawia, że poznajemy ideereligijne środowiska, które ją zrodziło. To, co uważamy za lekkie po-prawki wniesione do tekstu hebrajskiego (te, które przypuszczamy, żemiały swój model), uwydatniając np. oczekiwanie mesjańskie, kon-cepcję powszechnego zbawienia, wartość dostosowaną do cierpieniaprześladowanych.Patrologowie i historycy egzegezy chrześcijańskiej mogą widzieć

    w pierwotnych interpretacjach Septuaginty (pierwotnych w odniesie-niu do hebrajskiego tekstu rabinicznego) źródło pewnych wyjaśnieńchrześcijańskich. Te lekcje własne Septuaginty odgrywały ważną rolęw ustanowieniu myślenia i pobożności chrześcijan. Trzeba zatem torozpoznać: w swoim używaniu tekstów Septuaginty chrześcijanie do-

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 36 / 36, COMPOSITE

    Miejsce Septuaginty w studiach biblijnych

    dają znaczenie, dając znaczenie nowe, szczególne, ponieważ czytają teteksty poprzez filtr interpretacyjny Nowego Testamentu, ściślej przezfiltr świętego Pawła. Żydowskie dzieło, Septuaginta, stało się tym,czym z pewnością nie było: Biblią chrześcijańską.

    Septuaginta jako świadek tekstu biblijnego

    Cała refleksja na temat Septuaginty (jej narodzin u Żydów, jej ad-aptacji przez chrześcijan) prowadzi do postawienia pytania o cha-rakterze teologicznym: jaki jest zatem tekst Biblii, jeśli jest prawdą,że wspólnoty religijne, najpierw żydowskie, a później chrześcijańskie,otrzymały jako Słowo Boże teksty różniące się jedne od drugich?Dwa teksty, hebrajski i grecki, były zmienne aż do ich ustalenia,

    z jednej strony w ortodoksyjnej tradycji rabinicznej, z drugiej stronyw różnych grupach rękopisów greckich. Bez żadnej wątpliwości, teksthebrajski był bardziej ustalony niż tekst grecki. Tymczasem on takżeulegał zmianom, przypadkowym lub zamierzonym3. Tekst biblijnynie wymyka się fenomenom przekazu całego tekstu. Tekst przekazanyi otrzymany przez następujące po sobie wspólnoty ulega przypadko-wym przekształceniom przez to wszystko, co jest żywe: wydarzenia,kontaminacje, okresy stabilizacji i inne okresy gwałtownych zmian.Teksty się zmieniają, ponieważ są czytane, odczytywane na nowo,kopiowane, kopiowane powtórnie, rewidowane lub uzupełniane glo-sami zgodnie z kolejnymi oczekiwaniami różnych grup społecznychi religijnych, jakikolwiek byłby skrupulatny szacunek tych wspólnotdla tekstu, do którego nie wolno nic dodawać ani usuwać. Jest rzeczązłudną sądzić o Biblii, że możemy poznać tekst, który byłby jedynymautentycznym oryginałem. Tekst masorecki jest ortodoksyjnym tek-stem Żydów. Chrześcijanie otrzymali dawno temu, jako autentycznytekst ksiąg Starego Testamentu, jedną z greckich form Septuaginty.Później zachodni świat chrześcijański otrzyma jako kanoniczną wersjęłacińską Hieronima przetłumaczoną z hebrajskiego (nasza Wulgataz wyjątkiem Psałterza, którego wersja łacińska została wykonana

    3Poprawki rabiniczne wynikają w pewnych miejscach z wprowadzenia glos wy-jaśniających, pochodzących z pobiblijnych tradycji haggadycznych, dla doktry-nalnego wzbogacenia tekstu. Można tam mieć także kłopot z prawowiernością lubz wyjaśnieniem redakcyjnym. Te poprawki są rzadkie. Można przytoczyć przypa-dek słów, które pozostawiono w tekście „pisane” w pewien sposób, lecz wskazano,że należy je „czytać” w inny sposób (to, co nazywamy mianem ketib i qere).

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 37 / 37, COMPOSITE

    Marguerite Harl

    w oparciu o grekę), podczas gdy Kościoły wschodnie i słowiańskiebędą używały w większości wersji wykonanych na podstawie Sep-tuaginty w językach regionalnych. Każda wierząca wspólnota, każdaw swoim czasie i zgodnie ze swoim językiem, otrzymuje tekst biblijny,który jest dla niej autentycznym Słowem Bożym.

    Dzięki swej starożytności, Septuaginta zajmuje ważne miejsce w hi-storii krytyki tekstu biblijnego. Hieronim, tłumacząc tekst hebrajski,wiedział już, że grecka wersja Septuaginty mogła świadczyć o star-szym stanie tego tekstu, lecz nie miał jeszcze wystarczającego pojęciao polimorfii tekstu hebrajskiego. W XVI wieku, wraz z narodzinamikrytyki tekstualnej Biblii i tłumaczeń Reformacji, Septuaginta była,jeśli nie używana, to przynajmniej znana jako jeden ze świadków sta-rożytnego tekstu hebrajskiego. W epoce nowożytnej MiędzynarodoweTowarzystwo Biblijne4 powierzyło sześciu tłumaczom, protestantomi katolikom, studium pięciu tysięcy pierwszorzędnych trudności, któretekst masorecki stawia współczesnym jego tłumaczom. Rezultaty tejpracy są w trakcie publikacji. Oprócz Septuaginty, ci uczeni używaliinnych wersji greckich (Teodocjona, Akwili i Symmacha), rękopisówz Qumran, rękopisów syryjskich, targumów i Wulgaty. Dla każdegostudiowanego przypadku, po argumentacji i głosowaniu (rzadko jed-nomyślnym), udzielają rady co do tłumaczenia. Czytając to nabie-ramy świadomości bardzo złożonej historii tekstu biblijnego. Redagu-jąc raport końcowy Komitetu, Dominique Barthélemy konkluduje, żetrzeba rozważyć każdy z dwóch tekstów biblijnych, hebrajski i greckiw jego własnej tradycji; że Septuaginta nie musi być traktowana „jakokamieniołom, skąd wydobywało się dobre lekcje, którymi rekonstru-owało się tekst oryginalny”; że wielkie edycje greckie Starego Testa-mentu (ważne rękopisy z IV i V wieku) „zasługują zresztą, by uznaćje za autentycznych świadków, z faktu, że przedstawiały i nadal re-prezentują Pismo święte, dla którego lub które włącza w lud Boży”5.

    4Założone w Nowym Jorku w 1809 r. jako oddział Brytyjskiego i ZagranicznegoTowarzystwa Biblijnego (red.).5D. Barthélemy, Critique textuelle de l’Ancien Testament, I, Fribourg–

    Göttingen: Éditions de Universitaires de Fribourg – Vandenhoeck & Ruprecht,1982, 110–111.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 38 / 38, COMPOSITE

    Miejsce Septuaginty w studiach biblijnych

    Septuaginta, słuszność tłumaczeń,przetłumaczalność Biblii

    Studium Septuaginty przywiodło nas do refleksji na temat pewnej po-limorfii tekstualnej Biblii: polimorfii nieuniknionej, ponieważ tekstyżyją we wspólnotach ludzkich, odnoszą się do potrzeb kulturowych,mają podłoża językowe należące pod względem etnologicznym do róż-nych środowisk. Lecz Septuaginta, wersja Biblii przyjęta przez staro-żytną tradycję chrześcijańską jako pierwszy tekst Biblii, zobowiązujenas do postawienia innego pytania o charakterze teologicznym: Jakijest status tłumaczenia Biblii dla wiary chrześcijańskiej?Ten typ pytania może wydawać się naiwny w świecie nowożytnym,

    który zdaje sobie sprawę z tego, że tłumaczenia Biblii mnożą się wewszystkich językach i na wszystkich poziomach tych języków. Miałoono jednak swoje znaczenie w przeszłości. Od świętego HieronimaKościoły chrześcijańskie uważały za konieczne tłumaczenie Biblii we-dług języka hebrajskiego, jak gdyby tekst hebrajski był jedynym,który ma znaczenie, jak gdyby było ideałem, iż każdy wierny mógłczytać Pisma święte w tym, co byłoby jedynym tekstem autentycz-nym, tekstem hebrajskim. Ta pozycja, w oczach badaczy Septuaginty,jest równocześnie niezrozumieniem historii (używając tłumaczeń wy-konanych z języka hebrajskiego, chrześcijanie ignorują starsze źródłaswojej własnej historii religijnej) i pozycją teologiczną podlegającądyskusji. Wiara w jednego powszechnego Boga nie implikuje, że słowaobjawienia muszą móc dosięgać autentycznie całego ludu, w każdymjęzyku? Czy istniałby w świecie ludzi jedyny język sakralny, język he-brajski? Czy języki potoczne byłyby zdolne wyrazić słowa natchnioneprzez Boga? Biblia ma powołanie, by być tłumaczoną dla wszystkichludzi w każdym momencie ich historii.Chrześcijanie przystosowują swoją wiarę do języka, w którym

    otrzymują Słowo Boga. Przypomina się doświadczenie Juliana Gre-ena: otrzymawszy Biblię w dzieciństwie, dzięki lekturze, którą jegomatka czytała mu w wersji angielskiej, był całkowicie zaskoczonyi zbity z tropu, kiedy dowiedział się o istnieniu oryginału hebraj-skiego, nie rozpoznał Słowa Boga w tym języku. Przypomina siętakże Luter broniący swej niemieckiej wersji przeciwko tym „osłom”,którymi są literaci; podtrzymywał swoje prawo do wyrażenia myślitekstu w dobrym języku niemieckim, żeby czytelnicy mogli go zro-

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 39 / 39, COMPOSITE

    Marguerite Harl

    zumieć. Trzeba – mawiał – przekładać na sposób mówienia takimjęzykiem, który jest mówiony innym sposobem mówienia w jakimśinnym języku. Wyraził wolę każdego tłumacza pozostania tak blisko,jak to możliwe liter tłumaczonego tekstu, bez wniesienia szkody dlaczytelności tekstu w języku odbiorców.To wahanie pomiędzy dosłownością (tłumaczeniem słowo w słowo)

    a tłumaczeniem wolnym (zgodnie ze znaczeniem) było przedmiotemlicznych debat teoretycznych, zwłaszcza około połowy XVI wieku.Tłumaczenie dosłowne, materialne czasami nie wystarcza. Najważ-niejsze słowa otrzymały w ich kontekście wartość, która przekraczaich zwykłe znaczenie. Słowa takie jak „wybranie”, „łaska”, „wiara”,„zbawienie” czy „Słowo Boga”, mają znaczenie, które znajduje sięw żywej recepcji tekstu spisanego, w przepowiadaniu, które otoczyłote słowa kręgiem ich kontekstów i innych dostosowanych słów. Para-doksalnie, by być wiernym, tłumaczenie musi czasami uczynić siebieparafrazą i jest to słuszne teologicznie.Tłumacze Biblii Greckiej udzielili zrównoważonej odpowiedzi na

    to napięcie. Szukali równocześnie wierności i czytelności. Mieli za-ufanie w przekładalność Pism świętych. Ich tłumaczenie jest, ogólnierzecz biorąc, do przyjęcia. Tekst jest napisany dosyć dobrą greczy-zną, aby być zrozumiałym bez zbytnich błędów przez hellenofonównie znających podłoża hebrajskiego.Można nawet powiedzieć, że tak dobrze respektowali hebrajską

    składnię i styl, iż przez ich greckie zdania paradoksalnie można usły-szeć „głos, który mówi” w Biblii; głos, którego nie słychać w od-dzielnych słowach, lecz we wszystkich cechach retorycznych tekstu –porządku słów, powtórzeniach, asonansach, paralelizmach, zaburze-niach rytmu, uciętych zdaniach, nagłych zakłóceniach – we wszyst-kich lukach przemowy, które mają inną formę retoryczną, otwarciena słuchanie czytelnika, rodzaj nieobecności tekstu, która odsyła dopierwotnego przekazu ustnego, do tradycji ustnej ludzi, którzy mówilinatchnieni duchem prorockim.Bez wątpienia przekłady mają wartość przez jakiś czas dla ludzi.

    Ten czas może być całkiem długi: kilka wieków, kiedy język ludzipozostaje względnie stabilny, jak łacina była w Średniowieczu dlachrześcijańskiego duchowieństwa. Może być to krótszy czas, kiedyświat recepcji doznaje gwałtownej zmiany, jak to było w epoce rzym-skiej, zastąpienie greki przez łacinę w całym Cesarstwie Rzymskim.Septuaginta jest tłumaczeniem nadzwyczajnie ważnym, ponieważ sy-tuuje się w momencie kluczowym. Jest Biblią wspólnoty, wewnątrz

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 40 / 40, COMPOSITE

    której przyszedł Jezus i gdzie zostali uformowani niektórzy z Jegouczniów. Interpretacje, które przekazuje to tłumaczenie, zasługują nato, by wziąć je pod uwagę dla lepszego poznania doświadczenia religij-nego judaizmu hellenistycznego następnie po to, by napisać historięodczytywania Biblii w świecie greckim, który stał się chrześcijański.Septuaginta przekazała wiarę i pobożność Żydów w oczekiwanie me-sjańskie, ich nadzieję zbawienia, podczas gdy byli w rozproszeniu i za-wieszeniu; teologię męczeństwa, świadomość uniżenia, skruchy i za-ufania, których doświadczą z kolei chrześcijanie, i które będą mogliwyrazić językiem odziedziczonym po tłumaczach żydowskich.

    Tłumaczenie i opracowanie: Jarosław Kołak OP

    Marguerite Harl — profesor języka greckiego post–klasycznego na Sorbonie; uczennica H. I. Marrou; obro-niła pracę na temat Orygenesa. W 1986 założyła kolekcję„Biblia aleksandryjska” (La Bible d’Alexandrie) wyda-waną w paryskim wydawnictwie Cerf. Zajmuje się bada-niami dotyczącymi miejsca Septuaginty w historii staro-żytnego judaizmu i chrześcijaństwa.

    • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • • •

    Specyfika egzegezy judeochrześcijańskiej polega na tym,

    że powstaje ona w okresie kształtowania się i dojrzewa-

    nia tożsamości Kościoła. Ówcześni chrześcijanie starają

    się kontynuować tradycje judaistyczne, lecz nie wahają

    się wchodzić w polemikę z Żydami, gdy idzie o wiarę

    w Jezusa Chrystusa. Powyższa sytuacja znajduje także

    swoje odzwierciedlenie w sposobie interpretowania tek-

    stów świętych przez judeochrześcijan.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 41 / 41, COMPOSITE

    Marcin Magdziarzdominikanin

    Młode wino w sta-rych bukłakachMetody egzegezyjudeochrześcijańskiej

    Pismo Święte, jako owoc Bożego objawienia, zajmuje w chrze-ścijaństwie miejsce fundamentalne. Za jego pomocą Bóg obja-wił nam samego siebie oraz odsłonił przed nami plan odku-

    pienia człowieka, który osiągnął swój szczyt w wydarzeniu JezusaChrystusa. Od początku jednak Pismo Święte było dla chrześcijanswoistym wyzwaniem. Zróżnicowanie ksiąg biblijnych pod względemchronologii, treści czy też formy sprawia, że sama lektura tekstu na-tchnionego nie wystarcza jeszcze do tego, by poznać zawarte w nimprzesłanie. Nieodzowne jest zatem wypracowanie pewnych metod her-meneutycznych pozwalających właściwie zinterpretować tekst święty.W niniejszym artykule chciałbym przedstawić metody interpretacjiPisma, jakimi posługiwano się w gminach judeochrześcijańskich. Spe-cyfika egzegezy judeochrześcijańskiej1 polega na tym, że powstaje onaw okresie kształtowania się i dojrzewania tożsamości Kościoła. Ów-cześni chrześcijanie starają się kontynuować tradycje judaistyczne,lecz nie wahają się wchodzić w polemikę z Żydami, gdy idzie o wiaręw Jezusa Chrystusa. Powyższa sytuacja znajduje także swoje od-zwierciedlenie w sposobie interpretowania tekstów świętych przez ju-deochrześcijan. Spróbujmy zatem przyjrzeć się nieco bliżej metodom

    1W próbie omówienia judeochrześcijańskich metod egzegetycznych posługujęsię definicją judeochrześcijaństwa sformułowaną przez wybitnego francuskiego pa-trologa Jeana Daniélou. Judeochrześcijaństwo – zdaniem tego badacza – to chrze-ścijaństwo, które wyrażało się w formach Spätjudentum (późnego judaizmu). Ter-min ten mieści w sobie judeochrześcijaństwo palestyńskie o tendencjach faryzej-skich i legalistycznych, nurt apokaliptyczny w Azji Mniejszej o tendencji zelockiej,wpływ poglądów esseńskich w Rzymie i Antiochii, a także wpływ rabinów w Ko-ściele syryjskim. Por. J. Daniélou,Teologia judeochrześcijańska, tł. S. Basista,«Myśl teologiczna, 39», Kraków: Wydawnictwo WAM, 2002, 21.

    Mądrość Ojców Kościoła

  • Page (PS/TeX): 42 / 42, COMPOSITE

    Młode wino w starych bukłakach

    egzegezy judeochrześcijańskiej. Zobaczmy, na czym polegała ich spe-cyfika, czym różniły się one od metod używanych przez chrześcijanw późniejszym okresie oraz od metod stosowanych w judaizmie.

    Testimonia jako wyraz pierwotnej egzegezy

    Pierwotną formę chrześcijańskiej egzegezy reprezentują tzw. testimo-nia2. Choć nie stanowią one metody egzegetycznej par excellence, tojednak przyczyniły się w istotny sposób do rozwoju chrześcijańskiejinterpretacji Pism.Testimonia stanowią specjalnie dobrane i opracowane fragmenty

    ze Starego Testamentu, przytaczane jako już zrealizowane w Chry-stusie. Obecność testimoniów możemy z łatwością zauważyć, śledzącwczesne teksty chrześcijańskie, w tym oczywiście Nowy Testament.Choć nie stanowią one formalnych komentarzy do tekstów biblijnych,to jednak sam ich dobór, sposób cytowania, a także wniesione dotekstu poprawki pozwalają odkryć najbardziej pierwotne rozumienieBiblii w gminach chrześcijańskich.Wielu badaczy podejmujących zagadnienie testimoniów trakto-

    wało je w swoich badaniach jako źródło literackie, analizując zło-żony problem ich genezy i literackiej postaci3. Odmienne podejściedo testimoniów prezentuje w swoich pracach J. Daniélou, który pod-kreśla w pierwszym rzędzie specyficzny fakt posługiwania się wy-

    2Zagadnienie testimoniów w literaturze wczesnochrześcijańskiej oraz badania,jakie przeprowadził w tej kwestii J. Daniélou, zostały omówione przez FranciszkaSzulca, zob. Struktura teologii judeochrześcijańskiej, «Myśl teologiczna, 47», Kra-ków: Wydawnictwo WAM, 2005, 60–80.3Różnice poglądów dotyczą jednak określenia czasu powstania i literackiej

    formy tych pierwszych wypisów ze Starego Testamentu. Obecnie wśród badaczyprzeważa opinia, że w pierwotnych gminach istniały już spisane zbiory cytatówstarotestamentowych, które zostały szeroko wykorzystane przez pierwotną litera-turą pozabiblijną. Pozostaje jednak kwestią otwartą, czy z takich spisanych jużzbiorów korzystali autorzy Nowego Testamentu. Niewykluczone, że pewne tekstybyły łączone i modyfikowane najpierw w nauczaniu ustnym, a dopiero potem zo-stały zapisane w tekstach Nowego Testamentu. Por. F. Szulc, Struktura teologiijudeochrześcijańskiej, 60–64. Niewielka ilość zachowanych tekstów nie pozwalana pełne i dokładne odtworzenie wspomnianych zbiorów testimoniów. Dostępnenam cytaty ze Starego Testamentu możemy ogólnie podzielić na trzy grupy: tek-sty apokaliptyczne i eschatologiczne, teksty odnoszące się do wspólnoty widzianejjako nowy Izrael oraz teksty odnoszące się do Sługi Jahwe i cierpiącego Spra-wiedliwego. Por. M. Simonetti, Między dosłownością a alegorią, tł. T. Skibiński,«Myśl teologiczna, 26», Kraków: Wydawnictwo WAM, 2000, 19–20.

    Teofil 1(25)2007

  • Page (PS/TeX): 43 / 43, COMPOSITE

    Marcin Magdziarz OP

    branymi cytatami ze Starego Testamentu w pierwotnym chrześcijań-stwie. Pierwsi chrześcijanie nie tylko świadczyli o słowach i czynachJezusa, lecz starali się także wykazać, kim On jest. W tym właśniecelu posługiwali się specjalnie wybranymi cytatami ze Starego Testa-mentu, interpretując dzieło i osobę Jezusa w świetle Pism4.Fakt posługiwania się cytatami starotestamentalnymi wyraża jed-

    nocześnie panujący w pierwotnej gminie stosunek do Starego Przy-mier