ala makota. zakochana. tom 1

10
Zakochana

Upload: siw-znak

Post on 13-Mar-2016

234 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Małgorzata Budzyńska: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

TRANSCRIPT

Page 1: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

Zakochana

Budzynska_Ala makota_zakochana1_okladka__DRUK.indd 1 2011-05-18 12:43

Page 2: Ala Makota. Zakochana. Tom 1
Page 3: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

MakotaAla

Zakochana

Kraków 2011

Page 4: Ala Makota. Zakochana. Tom 1
Page 5: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

57

Love story z workiem śmieci w roli głównejJacek z  rodzicami pojechał do cioci Justyny, do Żyrardo-

wa, na rybę z grilla. Ciocia ma chatę takich rozmiarów, że to i kominek, i elektryczny grill na zimę, i letni w ogrodzie. A my co…? Blok, tyle dobrego, że nowy, w Warszawie.

Pojechał, bo lubi ryby, a wujek przyrządza podobno rewela-cyjne. Ja tam nie wiem, ryby budzą we mnie tylko współczu-cie i zero apetytu, chociaż one chyba się rodzą z ikry, to znaczy, że rodzice małych rybek nie karmią, to i za nimi nie tęsknią. Kurczę, co ja wypisuję!

Nie jem niczego, co miało rodziców.Napis na murze

Wracam do tematu.Jestem sama w domu, a On jest piętro pode mną. Gdybym

tak znalazła jakiś dobry pretekst, żeby móc do niego wejść!Siedziałam w oknie, usiłując uczyć się matmy, koniec końców

przecież coś muszę pożytecznego robić. Samochód cały czas stał.W  pewnym momencie postanowiłam wyrzucić śmieci.

Może go spotkam.Najpierw wyjęłam lokówkę i  przez trzydzieści minut stara-łam się tak zburzyć sobie fryzurę, by wyglądać jak dziewczyny z „Twista”. Naturalnie, a na maksa zrobione. Krótkie, pracowi-cie niesforne włosy. Potem przeniosłam się do sypialni rodzi-ców, gdzie mama ma biurko dziecięce zaadaptowane do jej potrzeb, tzn. biurko robi za toaletkę. Mama ma straszliwą ilość kosmetyków. Co jak co, ale z tym nie będę miała problemu.

Najpierw lekki krem, potem podkład, potem róż, potem puder, oczy mocno podkreślone eyelinerem, kreska na górnej powiece za każdym razem mi się rozlewała, no po prostu za każdym razem.

Trzy zmywania nieudanych kresek, ponownie trzy–cztery próby i już maskara, L’Oréal cztery razy pogrubiająca i trzy razy wydłużająca albo na odwrót, nie pamiętam. Usta lekko pod-kreślone jasną szminką. Jeszcze tylko jakiś ciuch…

Page 6: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

58

Naturalność to bardzo trudna do utrzymania poza.Oscar Wilde

Po mniej więcej godzinnych zabiegach byłam gotowa do wyniesienia śmieci. Wzięłam worek, gdy nagle skojarzyłam sobie, że przecież zapomniałam się poperfumować. Wróciłam i wzięłam Contradiction, Calvin Klein.

Dobrze, że mama lubi takie nowoczesne zapachy i ma jakiś sta-ry zapas, chyba jeszcze z czasów jej szaleństw i prób porzucenia rodziny, w każdym razie lubi je, a przy okazji i ja się łapię. Dostała je od taty już dawno temu, najdziwniejsze było to, że przyniósł te perfumy zupełnie bez okazji. Od czasu, gdy zaczął wykładać w tej prywatnej szkole, jakoś lepiej mu z oczu patrzy. Pewnie dlatego, że i kieszeń pełniejsza, przynajmniej Jacek tak to kiedyś skomentował.

Wzięłam worek ze śmieciami i bardzo, bardzo wolniutko za-częłam schodzić po schodach.

Popatrzyłam na jego drzwi.Były zamknięte.Pomyślałam sobie, że jeżeli nie mam szczęścia, żeby go

jakoś przypadkiem poznać, to może powinnam wykazać się inicjatywą i… napisać do niego?

Słowa zawsze wylewały się ze mnie bez umiaru, a mój brat twierdzi, że i bez logiki…

Tak sobie wolniutko schodziłam, myśląc o tym, potem skie-rowałam się w stronę tego dalszego śmietnika. Nagle poczu-łam, że ktoś na mnie patrzy.

– Ala… Gdzieś się wybierasz? – pytała Milka, zerkając na mnie podejrzliwie. Była z Jaśkiem i Staśkiem. Jasiek jest bliź-niakiem Staśka i na odwrót.

– Gdzieś się wybierasz… – powtórzyła, patrząc na mnie. – Bo my idziemy do kina, mówiłam ci, a ty powiedziałaś, że mu-sisz się pouczyć.

– Wiesz… – Coś musiałam powiedzieć, ale nagle zrobiło mi się głupio.

W moich najlepszych ciuchach, rozpięta, z malowniczo upię-tym szalem, w sobotnie południe, z pełnym makijażem i  workiem

Page 7: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

59

pełnym śmieci spaceruję po osiedlu w kierunku śmietnika, gdy wszyscy wiedzą, że w wysokich blokach są zsypy…

Poczułam się idiotycznie i chyba nawet lekko poczerwienia-łam. Z odsieczą spróbował mi przyjść Stasio. Gdyby nie był tak wierną kopią swojego brata, to może nawet kiedyś mógłby mi się spodobać… Ale tak? Jasiek był techniczny, a moja wiedza o technice sprowadza się do umiejętności odróżnienia młotka od gwoździa i nic więcej… Poza tym on był całkowicie pogrą-żony w wizji swojej przyszłej kariery.

Obaj chodzili do prywatnej szkoły, szykowali się do matury, i doprawdy nie umiałam i dalej nie umiem sobie wyobrazić, o czym to Milka może z nim rozmawiać… Chyba o podach (I, E i innych, nieznanych mi), platformach, Kindlach, tabletach, tych wszystkich pokomplikowanych urządzeniach technicz-nych, które ja znam głównie ze słyszenia, o polityce obrony dżungli amazońskiej, licho wie, o  mudżahedinach w  Afga-nistanie, ale o  niczym normalniejszym czy bliższym mi. Ani o muzyce, ani o koncertach, bo nie chodzili, ani o szkole, bo oni, praktycznie rzecz biorąc, przez nią przeszli…

Jasiek już dwa lata temu dostał stypendium Prezesa Rady Ministrów czy jakoś tak w uznaniu wybitnych zdolności. Zdaje się, że wynalazł jakąś rzecz, która nietypowo zachowuje się w próżni, ale tak naprawdę nikt z nas nie zrozumiał nawet te-matu tych jego zainteresowań. Jasiek jest tak wybitnie wybit-ny, że aż głupio się przy nim odzywać. Czasami rzeczywiście zazdrościłam Milce, że zawsze, gdy potrzebuje, ma się z kim pokazać, ale to by było na tyle.

– Chodź z nami, tylko zostaw gdzieś te śmieci! – nalegała Milka.

– Najlepiej w śmietniku – bystro zaproponował Jasiek.Uśmiechnęłam się zgryźliwie. – A właściwie dlaczego ty z tym latasz po osiedlu? – zainte-

resowała się nagle Milka. – Znowu zsyp zapchany? – Zapchany  – natychmiast potwierdziłam. – Bardzo sku-

tecznie zapchany, chyba przez następny miesiąc będę latała z tymi workami… – dodałam.

Page 8: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

60

– Nie żartuj! – To Jasiek. – Jeżeli przez miesiąc tego nie przepchają, to spowodujecie jakąś epidemię na całe osiedle!

I  nagle zobaczyłam. Z  naszej klatki wyszedł O  n. Szedł wprost na nas. Milka coś mówiła, Jasiek też, a  ja w popło-chu usiłowałam wymyślić, gdzie mogłabym ukryć tę cholerną czarną torbę z odpadkami wyprodukowanymi przez moją ro-dzinę. Nie miałam gdzie jej ukryć, więc niewiele myśląc, wy-ciągnęłam rękę z tą kompromitującą zawartością w kierunku Staśka i powiedziałam:

– Masz, to dla ciebie!Zbaranieli.Stasiek nie wyciągnął dłoni, więc niewiele myśląc, upuści-łam torbę i jęknęłam:

– Wyrzuć, błagam, odwdzięczę się! – I pobiegłam w  kie-runku parkingu.

Dobiegłam do schodków na trzydzieści sekund przed To-mem. Przystanęłam na pierwszym, złapałam oddech i nagle przed oczyma ukazała mi się porada z „Twista”: Uśmiechnij się do niego pogodnie. Natychmiast uśmiechnęłam się pogodnie i powiedziałam głośno, wyraźnie:

– Dzień dobry!Podniósł wzrok, miał takie piękne, jakby trochę zamglone

oczy i mruknął cicho: – Dzień dobry.Potem, nie patrząc, wyminął mnie, zero pogodnego uśmie-

chu, i podszedł do swojego samochodu. Zapalił i odjechał. Nie odwrócił się ani razu.

Łatwiej jest spreparować siedem faktów niż wywołać jedno uczucie.Mark Twain

Było mi głupio przed Staśkiem, Jaśkiem i Milką, więc weszłam na parking i wybiegłam z niego drugim wejściem. Tylko w  ten sposób mogłam ich ominąć. Pobiegłam do domu.

Page 9: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

61

„Przykazania mądrości” J. Bocheńskiego: Rządź swoją myślą, uczuciami i nastrojami. Nie przywiązuj się zbytnio do nikogo i niczego.

Na tropie właściwej decyzjiCoś tak czuję, że muszę działać jakoś bardziej zdecydowanie.

To jego „dzień dobry” było, szczerze mówiąc, bardzo „na od-czep”. Może łatwiej byłoby nawiązać z nim kontakt korespon-dencyjny? Jakoś go zainteresować sobą – młodą, uzdolnioną prawie kobietą. Tajemniczą i uwodzicielską. Inteligentną i roz-mowną. Tylko jak, no jak mu pokazać, że jestem właśnie taka?!

A  tak naprawdę, czy ja jestem właśnie taka?! Czy tylko chciałabym?

Stałam przed lustrem, patrzyłam na siebie. Tak bardzo chcia-łam zdobyć się na chwilę obiektywizmu i zobaczyć siebie tak, jak on mnie widzi… Po dłuższych deliberacjach zrozumiałam, że to bez sensu; on mnie po prostu wcale nie widzi…

Nie wytrzymałam i po południu, gdy samochód stał pod do-mem, wykręciłam jego numer.

Powiedział: – Halo…?Ma wspaniały głos.Powtórzył to „halo” trzy razy, a  ja się uśmiechałam do słu-

chawki, czułam się tak, jakbym stała obok niego, jakby to „halo” do mnie adresował, a  nie do jakiegoś pomyłkowego telefonu…

wieczoremMama dała tacie skarpetki. To znaczy, kupiła mu skarpetki.Biorąc pod uwagę, że przez ostatni, bardzo długi czas tata

nie miał co liczyć na żaden prezent od mamy, poza urodzinami i choinką, ten fakt jest znaczący.

Poza tym uśmiechnęli się dzisiaj do siebie.Jacek, który też to zauważył, również się uśmiechnął, ale

tak jakby ze zrozumieniem.

Page 10: Ala Makota. Zakochana. Tom 1

cena: 25,90 z

Ala w ko cu zakochana!

W serii ukaza y si :

Do s siedniego bloku wprowadza si przystojny Tomek, dla którego Ala zupe nie traci g ow .Jednak czy Tomek odwzajemni jej uczucia?Czy b dzie to ten JEDYNY?

Wszystko jest mo liwe, szczególnie z pomoc oddanych przyjació ek…

Budzynska_Ala makota_zakochana1_okladka__DRUK.indd 1 2011-05-18 12:43