Żydzi w międzywojennym białymstoku. między lokalnością a diasporą
Post on 24-May-2015
1.681 Views
Preview:
DESCRIPTION
TRANSCRIPT
KATARZYNA SZTOP-RUTKOWSKA, REBECCA KOBRIN
Ż Y D Z I W M I Ę D Z Y W O J E N N Y M B I A Ł Y M S T O K U . M I Ę D Z Y L O K A L N O Ś C I Ą A D I A S P O R Ą
1. Wstęp
Moshe Rosman w książce Jak pisać historię żydowską?1 zadaje fundamentalne pytania
dotyczące historiografii żydowskiej: kim są Żydzi jako podmiot i przedmiot historii? Jak
rozproszenie (hebr. Galut ‘diaspora’) wpłynęło na narrację historyczną? Jaki jest związek
pomiędzy historią Żydów a historiami poszczególnych krajów, regionów, w których
mieszkali od wieków? Wspomniany autor zwraca uwagę na konsekwencje postmodernizmu
we współczesnej historiografii i akcentuje jego wpływ na zainteresowanie historią grup
niewidocznych, zepchniętych na margines w modernistycznej narracji historycznej2.
Przemiany te dotyczą nie tylko historiografii narodowych, ale są niezwykle widoczne na
poziomie historii regionalnych czy lokalnych (miasto, wieś, dzielnica). To właśnie w optyce
mikrohistorii widać wyraźne zainteresowanie nowymi tematami i odkrywaniem
niewidocznych w dotychczasowej historiografii wydarzeń związanych z historią życia
codziennego czy historią mniejszości narodowych i etnicznych. W ponowoczesnej
współczesnej historiografii żydowskiej ważnym elementem stała się w ostatnich latach optyka
transnarodowa, przy jednoczesnym położeniu nacisku na lokalną kontekstualizację historii
Żydów (zarówno na poziomie państwa, jak i regionu). Ta dwoistość optyki wydaje nam się
dobrą perspektywą w opisie międzywojennej historii Żydów białostockich. Zastosowałyśmy
więc w naszej narracji zarówno perspektywę lokalności, jak i wspólnoty transnarodowej.
Pierwsza z nich jest optyką stosunków polsko-żydowskich, ze szczególnym naciskiem na
upodmiotowienie się społeczności żydowskiej, wyrażanej w silnej tożsamości lokalnej, jak
również w aktywności na polu polityki lokalnej. Druga perspektywa jest powiązana z
relacjami pomiędzy żydowskimi mieszkańcami Białegostoku z ponadnarodową (głównie
amerykańską) diasporą żydowską. Takie podejście do opisu międzywojennych losów Żydów
białostockich podkreśla charakterystyczne dla wszystkich lokalnych społeczeństw
żydowskich napięcie czy też paradoks społecznej identyfikacji i tożsamości. Okres
międzywojenny przyniósł dla Żydów wyraźne wzmocnienie procesu grupowego
upodmiotowienia. W konsekwencji doprowadziło to do upowszechnienia się tzw. „nowej
polityki żydowskiej”, która zrywała z tradycją szukania kompromisu z władzami za wszelką
cenę (dotyczy to wszystkich partii żydowskich w niepodległej Polsce z wyjątkiem Agudas
Jisroel, która miała podejście bardziej nastawione na kompromis). Podstawą tej polityki było
założenie, że „Nowy Żyd […], miał dumę narodową i powinien z godnością domagać się
swoich praw jako Żyd i wolny człowiek”3. Taka postawa doprowadzała niekiedy do
rywalizacji i konfliktów z dominującymi pod względem politycznym Polakami. Jednym z
1 M. Rosman, Jak pisać historię żydowską?, tłum. A. Jagodzińska, Wydawnictwo Uniwersytetu Wrocławskiego,
Wrocław 2011. 2 M. Rosman bardzo trafnie określa dominujący nurt nowoczesnej historiografii jako historię „martwych białych
europejskich mężczyzn” (Ibidem, s. 25). 3 E. Mendelsohn, Żydzi Europy Środkowo-Wschodniej w okresie międzywojennym, Wydawnictwo Naukowe
PWN, Warszawa – Kraków 1992, s. 78.
elementów upodmiotowienia była wyrażana i widoczna publicznie silna tożsamość lokalna. Z
analizowanych międzywojennych przekazów prasowych wynika jasno, że zarówno Żydzi, jak
i Polacy czuli się „właścicielami” miasta, silnie identyfikując się z Białymstokiem4. W
żydowskim dyskursie prasowym pisano o sobie „rdzenna ludność miasta czy dobrzy
białostoczanie”5. Teza ta znalazła swoje potwierdzenie również w zanalizowanych
materiałach dotyczących Żydów, którzy wyemigrowali z Białegostoku do USA6. Widać tam,
że pomimo emigracji białostoccy Żydzi wciąż postrzegali Białystok jako swój „żydowski
dom”. Pamięć o mieście pochodzenia stała się jednym z najważniejszych komponentów
żydowskiej tożsamości białostockich migrantów. Rozproszeni po niemal wszystkich
kontynentach wypełniali w swoich narracjach archetyp domu nie tylko biblijnym
wyobrażeniem Erec Israel, ale również wspomnieniami i tęsknotą za ich rodzinnym miastem
– Białymstokiem. Zjawisko to ma charakter ogólny i najbardziej widoczne jest w działaniach
lokalnych żydowskich stowarzyszeń (landsmanshaftn ‘ziomkostwa’7), które po zakończeniu
II wojny światowej wielkim wysiłkiem całej wspólnoty wydawały Księgi pamięci (Memorial
Book, yizker-bukh, Sefer Zikaron). Były to – niekiedy bardzo obszerne – zebrane
wspomnienia, eseje historyczne, obrazujące dzieje Żydów w poszczególnych miastach. I choć
ich głównym celem było upamiętnienie zamordowanych w Zagładzie, to Księgi Pamięci
spełniały również bardzo wyraźnie funkcję integrującą wobec rozproszonych Ocalałych i
wcześniejszych migrantów z danej miejscowości8.
To powiązanie z miejscem pochodzenia jest więc bardzo ważnym elementem
żydowskiej tożsamości. Imigranci żydowscy, którzy osiedlali się w Stanach Zjednoczonych,
Argentynie czy Izraelu, nie tracili kontaktu ze swoimi wspólnotami w Polsce. Po zakończeniu
I wojny światowej stowarzyszenia te – liczone w tysiącach – skupiały swój wysiłek wokół
akcji zbierania setek tysięcy dolarów na pomoc zubożałym Żydom w Polsce, na Litwie czy w
Rosji. Organizacje te wysyłały tak duże wsparcie finansowe do krajów Europy Wschodniej,
że reporter berlińskiej gazety w języku jidysz „Der Weg” skomentował:
„odnalezienie rodziny w Rosji, Polsce i na Litwie, która nie pomaga krewnym za granicą w
ten lub inny sposób było praktycznie niemożliwe”9.
W niniejszym tekście, chcemy przedstawić stosunki polsko-żydowskie w
międzywojennym Białymstoku w powiązaniu z opisaną wyżej podwójną identyfikacją
białostockich Żydów. Żydowscy mieszkańcy Białegostoku zostaną zaprezentowani przez
pryzmat swojej podmiotowej tożsamości „współwłaścicieli” miasta, jak również poprzez
swoje związki z białostocką, ponadnarodową diasporą.
Niemalże od samych początków istnienia Białystok był miastem o zróżnicowanej
etnicznie populacji mieszkańców. Wynikało to zarówno z położenia geograficznego miasta na
styku etnicznej polsko-białoruskiej granicy, jak i z wykształcenia się jego podstawowych
4 K. Sztop-Rutkowska, Próba dialogu. Polacy i Żydzi w międzywojennym Białymstoku, Nomos, Kraków 2008. 5 Np. „Gołos Biełostoka”, Stawka na przedmieścia, 8.05.1919, nr 103. 6 R. Kobrin, Jewish Bialystok and Its Diaspora, Indiana University Press, Bloomington and Indiannapolis 2010. 7 Dodatkowe informacje na temat ziomkostw w Stanach Zjednoczonych: zob. I. Rontoch (red.), Di yidishe
landsmanshaftn fun nyu york, New York 1938; D. Soyer, Jewish Immigrant Associations and American Identity in New York, 1880–1939, Cambridge 1997; M. Weisser, Brotherhood of Memory: Jewish Landsmanshaftn in the
New World, New York 1985; S. Milamed, Proskurover Landsmanshaftn, „American Jewish History”, 76 (1986),
s. 40–55; H. Kliger, Traditions of Grass-Roots Organization and Leadership, „American Jewish History”, 76
(1986), 25–39. 8 J. Kugelmass, J. Boyarin (red.), From a Ruined Garden. The Memorial Books of Polish Jewry, Indiana
University Press, Bloomington and Indianapolis 1998. 9 Do 1930 r. w Stanach Zjednoczonych działało ponad 2 tys. ziomkostw, które gromadziły około 1 tys.
członków. D. Soyer, Jewish Immigrant…, s. 1–2; D. Davidovitch, Der Weg, Berlin, Kwiecień 1923, s. 7, za: Z.
Szajkowski, Private and Organized Jewish Relief, 61.
funkcji jako węzła komunikacyjnego, ośrodka administracyjnego i przemysłowego10
.
Mieszkańcami tego miasta byli Żydzi, Polacy, Białorusini, Rosjanie oraz Niemcy. Charakter
zróżnicowania etnicznego w Białymstoku ulegał ciągłym przemianom, spowodowanym
migracjami ludności czy zmianami zachodzącymi w poszczególnych grupach etnicznych
zamieszkujących Białystok (np. procesy kształtowania się i wzmacniania się świadomości
narodowej czy procesy asymilacji).
Białystok po I wojnie światowej pod względem składu narodowościowego był
miastem początkowo żydowsko-polskim, a od lat 20. polsko-żydowskim.
Populacja Żydów w Białymstoku 1765–194811
Rok Liczba Żydów Udział (%) Żydów
w populacji mieszkańców
Białegostoku
1765 765 22,4
1808 4000 66,6
1856 9547 69,0
1861 11873 69.8
1895 47783 76.0
1910 52123 68.5
1913 61500* 68.6
1921** 37186 48,7
39602 51,6
1929 43150 47.8
1936 42880 43.0
1945 1085 —
1948 660 —
** Dane ze spisu powszechnego: deklaracje narodowości żydowskiej oraz wyznania (judaizm);
odpowiednio: Polacy – 46,6%, Żydzi – 48,6%, Niemcy – 1,9%, Rosjanie – 1,8%,
Białorusini – 0,8%;
Żydzi – 51,6%, katolicy – 38,6%, prawosławni – 6,2%, ewangelicy – 3,2%, inni chrześcijanie – 0,3%.
(opr. Katarzyna Sztop-Rutkowska)
Liczby te mają swoje znaczenie, bowiem w Białymstoku żyły obok siebie nie tyle
większość i mniejszość, co raczej dwie grupy o dość podobnej liczebności, zaangażowane w
życie miasta i traktujące je jako własne, swoje. Oczywiście posługiwanie się pojęciami
mniejszości i większości ma sens w kontekście siły politycznej i kulturowej. Białystok – z
miasta włączonego najpierw do zaboru rosyjskiego, a następnie pruskiego – stał się jednym z
miast nowo powstałego państwa polskiego. Nie był to fakt, który powodował wyłącznie
entuzjazm i nadzieję. Wkroczenie wojsk polskich do Białegostoku było spełnieniem marzeń o
wolnej Polsce miejscowych Polaków. Jednak zmiana ta mogła wzbudzać również lęk, obawę
przed nieznaną przyszłością, zwłaszcza wśród mniejszości. Dla większości Żydów
białostockich, którzy w okresie zaborów, z oczywistych względów, nie mogli uczestniczyć w
10 H. Majecki, Białystok w okresie II Rzeczpospolitej. Wybrane problemy, [w:] H. Majecki (red.), Studia i
materiały do dziejów miasta Białegostoku, Białostockie Towarzystwo Naukowe, Białystok 1985, t. IV, s. 156. 11 Na podstawie: Encyklopaedia Judaica CD-ROM Edition, Judaica Multimedia Ltd. 1992; P. Wróbel, Na równi
pochyłej. Żydzi Białegostoku w latach 1918–1939; demografia, ekonomika, dezintegracja, konflikty z Polakami,
„Studia Podlaskie”, Białystok 1989, t. II.
polskiej kulturze i w pamięci związanej z I Rzeczpospolitą, kolejna zmiana przynależności
państwowej nie musiała być postrzegana przez pryzmat zwycięstwa. Żydzi przechowywali
swoją „pamięć ofiary” – grupy stającej się kozłem ofiarnym, poddawanej represjom ze strony
zwłaszcza rosyjskiego zaborcy, będącej celem zamieszek i pogromów wybuchających w
czasie gwałtownych zmian czy na skutek politycznej i religijnej propagandy. To była pamięć
wspólnoty, która nawet jeśli od wieków mieszkała na jakimś obszarze, to i tak była
postrzegana przez pryzmat obcości i odmienności. Natomiast Polacy z czasów zaborów
wynieśli swoją zbiorową „pamięć ofiary”, która wynikała z zaborczej polityki dyskryminacji,
ale również pamięć silnego państwa polskiego z okresu I Rzeczpospolitej oraz ofiar
poniesionych w licznych przegranych powstaniach. Granica etniczna związana z
odmiennością kulturową, religijną była również wciąż bardzo widoczna i trudna do przejścia,
bowiem wymagała radykalnej asymilacji (jak zresztą historia uczyła, nawet ci zasymilowani
nie mogli być pewni pełnej akceptacji po stronie większości). Zmiany polityczne związane z
przynależnością państwową związane były więc z różnymi oczekiwaniami i emocjami
wynikającymi również z odmiennych trajektorii pamięci.
W Białymstoku zarówno Żydzi, jak i Polacy mieli swoje własne związki zawodowe,
partie polityczne czy organizacje charytatywne12
. Pomimo tej separacji w wielu aspektach
życia społecznego nie można mówić o jakiejś formie izolacji, bowiem Żydzi białostoccy brali
bardzo aktywny udział w życiu miasta, współtworząc je ekonomicznie, kulturowo czy
politycznie. Jak pisze S. Bronsztejn, analizujący obraz stosunków polsko-żydowskich w
żydowskich międzywojennych pamiętnikach:
„Odmienność może stać się obcością kiedy mamy do czynienia z izolacją, kiedy nie ma żadnych kontaktów zawodowych czy prywatnych, kiedy nie ma żadnych kontaktów
kulturowych”13
.
W międzywojennym Białymstoku taka izolacja nie była możliwa. Kontakty pomiędzy
Polakami i Żydami wymuszała chociażby ekonomia, a poza tym podmiotowość Żydów,
uzewnętrzniana przede wszystkim w życiu politycznym sprawiała, że sprawy „ulicy
żydowskiej” stały się przedmiotem rozstrzygnięć na poziomie wspólnie prowadzonej polityki
lokalnej.
Żydzi na początku XX w. byli grupą społeczną przechodzącą bardzo głębokie
przemiany. Wraz z pojawieniem się syjonizmu czy żydowskiego socjalizmu zmieniała się ich
postawa i świadomość w Polsce i tym samym w Białymstoku. Tradycyjny judaizm przestał
być jedynym czynnikiem integrującym, zaczęły pojawiać się nowe podziały związane z
klasami społecznymi czy stosunkiem do idei utworzenia państwa żydowskiego. Co więcej,
Białystok był miastem będącym pod silnym wpływem zarówno socjalizmu, jak i syjonizmu.
Był jednym z pierwszych miejsc w Cesarstwie Rosyjskim, w którym zaczął działać żydowski
ruch robotniczy, walczący o poprawę warunków pracy poprzez strajki (białostocki strajk
tkaczy żydowskich zatrudnionych w fabryce Arona Suzarskiego w 1882 r. był pierwszym w
Rosji, świadczącym o istnieniu organizacji zawodowej wśród robotników14
). W gazecie „Der
Bialystoker Arbayter” wydawanej w jidysz pisano pod koniec XIX w.:
12 Białystok słynął również z organizacji pomocowych (medycznych czy społecznych), które działały według zasady „bez różnicy wyznania czy narodowości”. Najbardziej znane to: Linas Hacedek, Linas Chojlim, B.O.S.O.
(Białostocka Ochotnicza Straż Ogniowa). 13 Sz. Bronsztejn, Polish-Jewish Relations as Reflected in Memoirs of Interwar Period, „Polin”, t. 8, 1994, s. 74. 14 M. Mishynski, Rola Białegostoku w okresie formowania się żydowskiego ruchu robotniczego w imperium
rosyjskim, „Studia Podlaskie”, Białystok 1989, t. II, s. 97; E. Mendelsohn, Class Struggle in the Pale. The
Formative Years of the Jewish Worker’s Movement in Tsarist Russia, Cambridge 1970, University Press, s. 28;
A. Sz. Herschberg, Pinkas Bialistok. Grunt-materyaln tsu der geshikhte fun di idn in Bialistok biz nokh der
ershter velt milhomeh, New York 1950, t. II, s. 81. Ezra Mendelsohn początki zorganizowanego żydowskiego
ruchu robotniczego w Białymstoku wiąże z odłączeniem się czeladników krawieckich od istniejącego cechu i
„W tych cichych, spokojnych czasach kiedy żydowscy robotnicy w Rosji wciąż spali śniąc o
Mesjaszu i świecie, którym ma nadejść, my robotnicy Białegostoku, już prowadziliśmy
ekonomiczne walki, bijąc przemysłowców, łamiąc krosna, strajkując i walcząc”15
.
Białystok od początku więc stanowił jedno z najważniejszych miejsc w historii
największej socjalistycznej partii żydowskiej Bund16
. Tutaj również syjonizm stanowił
widoczną opcję ideologiczną. Warto choćby zauważyć, że wśród uczestników tzw. pierwszej
fali osadniczej w Palestynie (alija) byli białostoczanie (m.in. brali udział w budowie osad:
Riszon le-Zion17
oraz Rehowot18
, Yehud – niedaleko kolonii Petach Tikwah, w której powstał
w 1951 r. Kiryat Bialystok). Również w gminach żydowskich następowały zmiany, stały się
one bowiem „katalizatorem rozwijającego się lokalnego politycznego życia wśród Żydów,
obejmującego całą populację”19
. Gmina białostocka może być klasycznym przykładem
zróżnicowania żydowskiego życia politycznego. Świadczyć o tym mogą wyniki z wyborów
do kahału z 1918 r. Najwięcej mandatów w nich uzyskali syjoniści (łącznie różne odłamy –
19 mandatów), Bund (15) oraz socjalistyczna Ferajnigte (10), Agudat Israel (10) i chasydzi
(5). Pozostałe partie to folkiści (2), demokraci (2), a także rzemieślnicy (2) i bezpartyjni (2)20
.
Jednym z wymiarów tego wewnętrznego zróżnicowania był spór pomiędzy zwolennikami
jidysz / hebrajskiego, widoczny od początku okresu międzywojennego. Dotyczył on języka
obrad rady kahału21
.
W okres międzywojenny Żydzi wchodzili więc jako grupa w dużej mierze
upodmiotowiona – świadoma nierówności społecznych, dumna ze swojej tożsamości i pełna
zróżnicowanych politycznie i ideologicznie recept na „lepsze jutro”. To naturalnie sprzyjało
zaostrzeniu się rywalizacji i konfliktów w sytuacji aspiracji polskiej strony do wyłącznego
decydowania o losie miasta. Z punktu widzenia logiki i dynamiki stosunków etnicznych
istotny jest również fakt, że podziały etniczne w mieście nakładały się inne cechy
zróżnicowania społecznego: na podziały klasowe i polityczne. Ludność żydowska w
porównaniu do polskiej ludności charakteryzowała się bardzo małym odsetkiem rolników i
dużym odsetkiem zatrudnionych w handlu i relatywnie większym zatrudnieniem w
przemyśle. Jak pisze B. Garncowska-Kadary w studium struktury zawodowej Żydów w
Polsce międzywojennej:
„Podczas gdy źródło utrzymania dwóch trzecich ludności nieżydowskiej stanowiło
rolnictwo, prawie 80% Żydów żyło z przemysłu i rzemiosła oraz z handlu”22.
Nie inaczej było w Białymstoku. Tutaj widoczna była bardzo silna koncentracja
Żydów w handlu (nawet w większym stopniu niż na ogół w Polsce), o czym świadczy na
przykład fakt, że w 1921 r. na 100 białostockich przedsiębiorstw handlowych 93% należało
do Żydów. I choć odsetek ten zmniejszał się w czasie okresu międzywojennego (w 1928 r.
założeniem własnej organizacji. Stało się tak w 1841 r. w Mińsku i Białymstoku; zob. E. Mendelsohn, op. cit., s.
10. 15 Za: E. Mendelsohn, op. cit., s. 28. 16 Więcej: zob. K. Sztop-Rutkowska, op. cit., s. 80–83; R. Kobrin, op. cit., s. 42–47. 17 Encyclopaedia Judaica, op. cit.; I. Shmulewitz i in., [w:] The Bialystoker Memorial Book, Bialystoker Center,
New York: IX. 18 W. Laqueur, A History of Zionism, Schocken Books, New York 1972, s. 41. 19 S. D. Kassow, Communal and Social Change in the Polsich Shtetl: 1900–1939, [w:] E. Dotterer, D. Dash
Moore, S. M. Cohen (red.), Jewish Settlement and Community in the Modern Westrn World, Selinsgrove:
Susquehanna University Press, London – Toronto 1991, s. 62. 20 A. S. Herszberg, Pinkas Bialistok. Grunt-materyaln tsu der geshikhte fun di idn in Bialistok biz nokh der
ershter velt milhomeh, New York 1950, t. I, s. 270. 21 „Gołos Biełostoka”, Pierwsze zebranie Rady Gminy Żydowskiej, 9.01.1919, nr 2. 22 B. Garncowska-Kadary, Żydowska ludność pracująca w Polsce 1918–1939, Żydowski Instytut Historyczny
IN-B, Warszawa 2001, s. 45–46.
było to 78,3%), to dominacja Żydów utrzymywała się nadal23
. Podobnie było w przemyśle,
gdzie wskaźnik udziału Żydów wynosił 89%24
. Należy oczywiście pamiętać, że wiele
zakładów przemysłowych i tym bardziej rzemieślniczych było małymi, często rodzinnymi
przedsiębiorstwami, które nierzadko z trudnością utrzymywały się na rynku. O sytuacji w
przemyśle możemy się wiele dowiedzieć z przeprowadzonej w 1921 r. ankiety badającej
sytuację żydowskich przedsiębiorstw żydowskich (sponsorowanej przez Joint). Ustalono w
niej, że na 1716 czynnych zakładów 532 w ogóle nie zatrudniało robotników25
. Dane z tej
ankiety dotyczące rzemiosła polskiego i żydowskiego pokazują również ogromną dominację
Żydów w bardzo wielu branżach, np. krawiectwo, szewstwo itd.26
Koncentracja Żydów we
wspomnianych gałęziach gospodarki (handel, rzemiosło, przemysł włókienniczy) wynikała
głównie z historycznych tradycji i warunków, w jakich rozwijała się zbiorowość żydowska w
Białymstoku. Rolnictwo z powodu zakazów prawnych było niedostępne dla Żydów ze strefy
osiedlenia, a handel i rzemiosło na tych terenach od wieków stanowiło tradycyjne sposoby
zarobkowania w miastach. Należy również pamiętać, że w II Rzeczpospolitej wiele
stanowisk, np. w administracji czy kolei również było dla nich niedostępnych. E. Mendelsohn
podaje, że w Polsce (dane wyłączają Galicję) w 1931 r. Żydzi stanowili zaledwie 0,12%
zatrudnionych w sektorze poczty, telegrafu i telefonu, 0,07% na kolei oraz 1,27% w urzędach
państwowych i sądach27
. To obrazuje stopień dyskryminacji w zatrudnieniu w tych branżach.
Jeżeli zaś chodzi o białostocki przemysł, zatrudnienie Żydów było wysokie. Podobnie jak w
całej Polsce, Żydzi białostoccy stanowili również wysoki odsetek miejscowej inteligencji,
która wykonywała tzw. wolne zawody: lekarzy, prawników itp. Większość z nich posiadało
własne firmy, ponieważ niechętnie przyjmowano ich na etaty w państwowych instytucjach.
Należałoby więc postawić pytanie, w jaki sposób owa specyfika żydowskiej
społeczności Białegostoku wpłynęła na polsko-żydowskie stosunki?
Lata 1919–1921 można było by nazwać „próbą sił” pomiędzy dwiema
ukształtowanymi grupami narodowymi, rywalizującymi ze sobą o kształt miasta w nowych
warunkach politycznych. W tym okresie wybuchły najbardziej spektakularne konflikty: o
prawo do używania jidysz w życiu publicznym, o przynależność państwową Białegostoku
oraz rywalizacja w kontekście wyborów samorządowych i krajowych.
2. Spór wokół jidysz
Jeśli chodzi o spór dotyczący jidysz – przyniósł on daleko idące konsekwencje
polityczne. Zakaz używania jidysz w lokalnym samorządzie jako języka obrad stał się jedną z
ważniejszych przyczyn zbojkotowania przez Żydów wyborów lokalnych w 1919 r. Język
bowiem w tamtym czasie stanowił kluczowy element identyfikacji narodowej – zarówno dla
Polaków, jak i dla Żydów. W okresie budowania nowego państwa polskiego język był
postrzegany jako podstawa identyfikacji narodowej i granic międzygrupowych. Dodatkowo,
co poruszano w ówczesnych dyskusjach, język polski nie był powszechnie znany w
społeczności żydowskiej, co wynikało głównie z kształtu szkolnictwa w okresie zaborów,
kiedy to uczono przede wszystkim w języku rosyjskim28
. Od połowy XIX w. jidysz stawał się
23 P. Wróbel, op. cit., s. 169. 24 Ibidem. 25 E. Heller (oprac.), Żydowskie przedsiębiorstwa przemysłowe w Polsce (wg ankiety z 1921 r.), t. III (Białystok
miasto i województwo), Warszawa 1922, s. 6–17. 26 Ibidem, s. 12–15. 27 E. Mendelsohn, Żydzi Europy…, s. 71. 28 Język hebrajski jest prawie nieobecny w międzywojennym prasowym dyskursie stosunków polsko-
żydowskich. W polskiej prasie krytykowano również używanie języka rosyjskiego przez białostockich Żydów.
językiem nie tylko używanym na co dzień przez Żydów29
, ale również językiem literatury,
teatru czy prasy. W XX w. mamy już do czynienia z ukształtowanym językiem
wschodnioeuropejskiej społeczności żydowskiej, choć nie był on akceptowany przez całą
społeczność. Fala krytyki płynęła ze strony zwolenników Haskali30
. W Polsce jidysz nie był
akceptowany przez polskie elity polityczne jako żydowski język narodowy31
, o czym można
było się przekonać chociażby w trakcie dyskusji sejmowych nad ratyfikacją traktatu
mniejszościowego, w trakcie których zarówno przedstawiciele endecji, jak i socjalistów
nazywali jidysz żargonem (co miało oczywiście negatywny wydźwięk) i zgodnie nie
przyznawali mu statusu języka narodowego (co było bardzo istotne z perspektywy nauczania
w tym języku)32
.
Spór w Białymstoku dotyczył przede wszystkim używania jidysz w instytucjach
publicznych oraz w przestrzeni publicznej (na plakatach, afiszach, ogłoszeniach). Początkowo
ogłoszenia pozwolono wydawać w dwóch językach: polskim i jidysz, natomiast dokumenty
urzędowe musiały być wydawane wyłącznie w języku polskim. Pomimo protestów frakcji
żydowskiej samorządu miejskiego wkrótce wprowadzono w obu przypadkach obowiązkowy
język polski33
. Na łamach ówczesnej polskiej prasy bardzo często krytykowano napisy czy
szyldy w języku jidysz lub rosyjskim albo w niepoprawnym polskim. Jak pisał jeden z
dziennikarzy:
„Byłoby pożądane, aby zarząd policji kazał przedstawiać sobie do cenzury wszelkie napisy
kupieckie, aby wadliwością ich miasto nie było ośmieszone, aby obcy nie przypuszczał, że w
polskim Białymstoku, język polski jest lekceważony”34
.
Przywódcy białostockiej gminy również wypowiadali się krytycznie w kwestii zakazu
używania jidysz w przestrzeni publicznej. W 1920 r. nadal namawiali wszystkich swoich
członków do niestosowania się do polskiego ustawodawstwa, które wymagało, aby nazwy
wszystkich sklepów i znaków ulicznych były pisane w języku polskim35
. Jak widać, apel ten
był dość skuteczny, bowiem w latach 20. na łamach polskiej prasy nieraz zwracano uwagę na
kwestię języka szyldów i napisów na białostockich sklepach:
„Zdaje się, że my Białostoczanie zbyt zezwyczailiśmy się z błędami językowymi, jakie się
często spotyka na szyldach tutejszych sklepów. Lecz dla przyjezdnych, zwłaszcza z
29 Był to język zdecydowanej większości Żydów w Polsce, o czym świadczą dane ze spisu powszechnego z 1931
r. 79,9% osób wyznania mojżeszowego podało właśnie jidysz jako język ojczysty (hebrajski tylko 7,8% – co i
tak uznaje się za liczby zawyżone, a będące konsekwencją kampanii syjonistycznej przed spisem) (J. Żyndul, Państwo w państwie?, Wydawnictwo DiG, Warszawa 2000, s. 143). 30 W 1908 r. na zjeździe jidyszystów w Czerniowcach uznano jidysz za język narodowy (obok hebrajskiego).
Wśród zwolenników Haskali czy asymilacji obraz jidysz nie różnił się zbyt wiele od negatywnego stereotypu
rozpowszechnionego wśród Polaków i wiązał się w negatywny stereotyp Żyda „noszącego się nie z europejska,
zacofanego wierzącego w zabobony, nieokrzesanego towarzysko, brudnego” (E. Geller, Od żargonu do języka
standardowego, czyli co jest obecnie obiektem badań jidyszystki (rozprawka socjolingwistyczna), [w]: Rozdział
wspólnej historii. Studia z dziejów Żydów w Polsce, Wydawnictwo Cyklady, Warszawa 2001, s. 400). 31 Wyjątkową sytuacją było wprowadzenie w II RP świeckich szkół żydowskich, w których jidysz był językiem
wykładowym. Były to tzw. szkoły CISzO (Centralna Żydowska Organizacja Szkolna). Jednak zwłaszcza na
początku lat 20. szkoły te miały wiele kłopotów, właśnie ze względów na jidysz jako język wykładowy. W tych
wypadkach jidysz uznawano wyłącznie za „żargon” i odmawiano szkole wydania koncesji. W konsekwencji inspektorzy szkolni wydawali decyzję o zamknięciu placówki (J. Żyndul, op. cit., s. 126). 32 Ibidem, s. 75. 33 „Dziennik Białostocki”, W komitecie miejskim, 1919, nr 11; „Dziennik Białostocki”, Zabiegi Żydów, 1919, nr
37. Według rozporządzenia komisarza miejskiego N. Cydzika wszystkie szyldy, ogłoszenia itp. powinny być
napisane poprawnym językiem polskim, pod nim mógł znaleźć się ewentualnie napis w jidysz (ścisłe
tłumaczenie polskiego tekstu). 34 „Dziennik Białostocki”, Białostockie szyldy, 1919, nr 67. 35 S. Mauersberg, Szkolnictwo powszechne dla mniejszości narodowych w Polsce w latach 1918–1939, Wrocław
1968; A. Herschberg, op. cit., t. II, s. 269–289.
zagranicy razi to, że zbyt wiele szyldów posiada napisy w języku żydowskim i to większymi
literami niż po polsku. Wszak w naszym polskim mieście każdy obywatel powinien władać
tym językiem, a jeżeli nie włada – to winien się go uczyć. Stąd zapytanie czy potrzebne są te tłumaczenia i czy nie zanosi się na urządzenie tutaj jakieś Palestyny?”
36.
W 1919 r. w Białymstoku największy spór w kontekście języka dotyczył obrad
Tymczasowego Komitetu Miejskiego (TKM)37
. Według przekazów prasowych dość często na
tym tle dochodziło do konfliktów między członkami frakcji żydowskiej a komisarzem
rządowym czy polskimi członkami TKM. W rezultacie konflikt językowy stał się
bezpośrednią przyczyną odejścia żydowskich radnych z TKM, a następnie bojkotu wyborów
samorządowych. W sporze o język obrad Tymczasowego Komitetu Miejskiego używano jako
podstawowego argumentu przekonania o równych prawach przysługujących Żydom i
Polakom. Prawa te odnoszono zarówno do radnych, jak i całej ludności żydowskiej
(argumentowano przy tym, że Żydzi jako większość mieszkańców Białegostoku w dużym
stopniu utrzymują miasto, płacąc podatki – mają więc prawo do używania swojego języka).
Posługiwano się równie często argumentami o charakterze pragmatycznym. Podkreślano, że
nie można wymagać od Żydów umiejętności posługiwania się językiem polskim, w sytuacji
gdy nie mogli się go uczyć w czasie zaborów. Przenoszono więc przyczyny nieposługiwania
się językiem polskim z indywidualnych czy grupowych wyborów ideologicznych na
okoliczności niezależne od grupy. Ponadto przekonywano, że konieczność używania jidysz
nie jest kwestią polityczną czy ideologiczną, ale wynikającą z prostej przyczyny: większość
mieszkańców Białegostoku, którą tworzą Żydzi, nie zna na tyle dobrze języka polskiego, by
zrozumieć rozporządzenia, ogłoszenia itp. Z tym argumentem ściśle wiąże się próba
łagodzenia konfliktu ze strony żydowskich radnych poprzez podkreślanie, że używanie jidysz
na równi z polskim jest tylko tymczasowe – jak mówił jednych z radnych:
„Nie rozstrzygamy kwestii języka w przyszłości. Być może z językiem polskim oswoją się i
ludzie starsi czy można mieć nadzieję, że z czasem ludność nauczy się mówić po polsku”38
.
Ze strony polskiej podstawowym argumentem była konieczność lojalnego
dostosowania się do realiów nowego państwa polskiego. Odwoływano się do przeszłości,
utożsamiając obowiązujący język z władzą sprawowaną w mieście:
„Kiedy był Białystok pod zaborami oficjalnym językiem był rosyjski. Gdy przyszli Niemcy był to niemiecki. A teraz, gdy wchodzi w życie władza polska to nie może być wątpliwości,
że urzędowym powinien być polski”39
.
Argument ten został bardzo sprytnie wykorzystany przez jednego z radnych
żydowskich, który posłużył się nim, by potwierdzić jedną z najostrzejszych tez w ówczesnym
dyskursie żydowsko-polskim w Białymstoku. Ów radny, niejaki Majzel, argumentował ad
vocem:
„Polacy nie powinni się porównywać z Rosjanami czy Niemcami, gdyż byli to okupanci,
którzy narzucili swój język […]. Władza nieokupacyjna, która przychodzi do nas z pokojem
nie powinna stosować środków przymusu”40
.
Spór o język obrad zakończył się negatywnie dla żydowskich radnych. 14 lipca 1919
r. Komisarz Rządu RP na Białystok wydał dekret nakazujący prowadzenie obrad w języku
36 „Kurier Białostocki”, Białostocka polszczyzna, 27.01.1922, nr 22. 37 Z przekazów „Gołosu Biełostoka” wynika, że na początku w TKM używano wszystkich języków
miejscowych na prośbę poszczególnych mówców, por. „Gołos Biełostoka”, Historia Komitetu Miejskiego,
9.01.1919, nr 2. 38 „Gołos Biełostoka”, Posiedzenie T.K.M., 14.02.1919, nr 34. 39 Ibidem. 40 Ibidem.
polskim. W konsekwencji radni żydowscy postanowili nie uczestniczyć w obradach. Spór ten
dotarł nawet do Sejmu, gdzie przeciwko dekretowi zaprotestował poseł żydowski z okręgu
białostockiego, H. J. Farbsztein. Stwierdził, że powinna być wymagana umiejętność czytania i
mówienia w jakimkolwiek języku, co zostało skomentowane w jednym z artykułów w
polskiej prasie następująco: „naturalnie chodziło tu mówcy o żydów, którzy w Polsce
mieszkając, nie uważali za właściwe nauczyć się ani mówić ani czytać po polsku”41
.
Spór dotyczący języka obrad i postulat posługiwania się jidysz ponownie pojawia się
jeszcze w 1925 r. w trakcie posiedzeń Rady Kasy Chorych w Białymstoku oraz w trakcie
obrad Rady Miejskiej wybranej pod koniec 1927 r.
3. Spór o przynależnośd paostwową Białegostoku
Lokalna tożsamość Żydów białostockich uwidoczniła się również w pierwszym sporze
po zakończeniu działań wojennych. Status miasta i jego przynależność do państwa polskiego
nie została rozstrzygnięta szybko (stało się to dopiero w grudniu 1919 r.). Początkowo
Białystok został podporządkowany Departamentowi Spraw Litewsko-Białoruskich, a
następnie Zarządowi Cywilnemu Ziem Wschodnich. Ta niejednoznaczna postawa rządu
polskiego była spowodowana przede wszystkim brakiem zdecydowania co do ostatecznego
kształtu państwa polskiego (rozważana była opcja federacyjna)42
. Tych kilka miesięcy
niepewności zaowocowało dyskusją i wreszcie sporem między częścią żydowskiej
społeczności a polską opinią publiczną43
. W jednym z ważniejszych ówczesnych gazet
żydowskich wydawanych w języku rosyjskim, „Gołosie Biełostoka”, widoczny był dystans
do entuzjastycznych apeli zamieszczanych w polskim „Dzienniku Białostockim” o
przyłączenie miasta do państwa polskiego. Pojawił się nawet pomysł podchwycony przez
pozostałą lokalną prasę żydowską („Dos Naye Lebn”), że najlepszym rozstrzygnięciem
sprawy przynależności państwowej miasta będzie plebiscyt przeprowadzony wśród
mieszkańców. Podstawowym założeniem tego pomysłu było przekonanie o podmiotowości
lokalnej ludności, która powinna mieć prawo do decydowania o swoim losie. Na łamach
„Gołosu Biełostoka” pisano:
„Do kogo będziemy należeć przez krótki czas, w najbliższej przyszłości, jest to pytanie
przejściowe i drugorzędne. Do kogo chcemy należeć, z jakim państwem możemy i
powinniśmy na dłużej związać swój los – to jest pytanie pierwszorzędne”44
.
Nawet na łamach żydowskiej gazety „Dos Naye Lebn” sprzyjającej polskiemu
państwu ukazywały się protesty przeciwko włączeniu Białegostoku do Polski, a argumentem
było to, że obszar ten jest tylko w 1/3 zamieszkały przez Polaków. Przyłączenie to nazwano
41 „Dziennik Białostocki”, W Sejmie, 24.07.1919, nr 89. 42 J. Milewski, Między Warszawą a Wilnem, [w:] C. Kuklo (red.), Białystok w 80-leciu: w rocznicę odzyskania
niepodległości, 19 II 1919 – 19 II 1999, Instytut Historii UwB, Białystok 2000, s. 20. 43 Podczas wyborów do Sejmu Ustawodawczego w powiecie białostockim (czerwiec 1919 r.) kwestia
przynależności Białegostoku do Polski ponownie została podjęta przez Bund, który apelował o zbojkotowanie
wyborów. Przypominano w tym kontekście o niezrealizowanym postulacie plebiscytowym. Pisano: „Wypowiadając się w ogóle za udziałem w instytucjach demokratycznych, gdyż udział ten pozwala
organizować, oświecać i rewolucjonizować szerokie masy robocze, «Bund» jednak odmawia swego udziału w
wyborach do Sejmu, gdyż znajduje, że przyłączenie jakiejkolwiek bądź prowincji do organizmu państwowego,
winna mieć miejsce, jedynie za zgodą większości ludności, co może być ujawnione tylko w drodze referendum
w warunkach swobody absolutnej” („Dziennik Białostocki”, Bund a wybory do Sejmu, 1919, nr 48). Powstała
również idea, aby Białystok stał się częścią Litwy. Proponując taką przyszłość miasta, część Żydów uważała, że
w państwie litewskim, obok niewiele liczniejszej grupy Polaków i Litwinów, mieliby większą szansę na lepsze
traktowanie niż w państwie polskim z dominującym narodem polskim (P. Wróbel, op. cit.). 44 „Gołos Biełostoka”, Samookreślenie przynależności państwowej, 10.01.1919, nr 3.
nawet zaborem, aneksją45
. Należy dodać, że postawa Żydów białostockich reprezentowana
przez „Gołos Biełostoka” nie była czymś wyjątkowym na obszarze byłego zaboru
rosyjskiego. Jak pisał E. Mendelsohn, większość Żydów na pograniczu litewsko-białoruskim
nie „identyfikowało się z Polakami ani kulturowo, ani politycznie i nie mieli powodów, by
woleć rządy polskie”46
. Żydowscy mieszkańcy pogranicza, podobnie zresztą jak i inne
mniejszości z tych obszarów, w czasie działań wojennych nierzadko przyjmowali postawę
neutralności. Przez polskie środowiska patriotyczne często było to postrzegane jako brak
lojalności i sprzyjanie zaborcy. Jak pisał R. Wapiński o stosunkach polsko-żydowskich w tym
okresie:
„…zarzuty zdrady interesów narodowych pojawiały się wówczas dość często i w obrębie społeczności polskiej. Atmosfera była naładowana emocjami i w niej mogła łatwo
rozpowszechnić się opinia, że […] Żydów polskich z duszą polską można by na palcach
policzyć […]. Pod wpływem tych emocji nawet osoby dalekie generalnie od nacjonalizmu były skłonne formułować opinie, które nie odbiegały swoim charakterem od akcentowanych
przez przedstawicieli nurtu nacjonalistycznego”47
.
Na łamach „Gołosu Biełostoka” pisano:
„Odejdą Niemcy, przyjdą legioniści, odejdą legioniści, przyjdą bolszewicy. Odejdą
bolszewicy, przyjdą sprzymierzeni [союзники]. Końca nie widać tym paradom zwycięzców,
nieustannym defiladom przychodzących i odchodzących armii – a przede wszystkim my, rdzenna lokalna ludność zostajemy na boku i jesteśmy tylko obiektem eksperymentów
państwowych”48
.
Zauważalne jest tutaj znamienne określenie „rdzenna lokalna ludność”, która często
pojawiała się w tym okresie na łamach „Gołosu Biełostoka” i wprost wyrażała silną lokalną
identyfikację. Taka postawa spotkała się ze zdecydowaną krytyką widoczną w ówczesnej
polskiej prasie. Białostockich Żydów domagających się plebiscytu określano w polskim
dyskursie prasowym jednoznacznie negatywnie jako „jawnych wrogów” czy „niechętnych
Polsce”49
, niekiedy posługiwano się bardziej eufemistycznym określeniem: „neutralni”50
. W
krytycznych polskich komentarzach posługiwano się argumentem „oczywistości”:
„Innym nie mógłby być rezultat plebiscytu. Ludność polska i białoruska wie, że Białystok
był zawsze częścią składową Polski i pragnie pozostania przy Polsce nie tylko ze względu
na prawa historyczne, ale także z tej przyczyny, że nie zechce oderwać się od swojej
macierzy, że dość jej tego oderwania do jakiego zmusiły je rządy carskie, [poza tym]
ludność stawiałaby opór przed innym rozwiązaniem niż przyłączenie do Polski [podkr.
własne]”51
.
Co ciekawe, do podmiotu określonego jako „my” włączono również Białorusinów,
którzy w dyskursie „Gołosu Biełostoka” byli przedstawieni jako grupa o tendencjach
wyraźnie separatystycznych52
. Na łamach „Gołosu Biełostoka” kontrargumentowano,
powołując się na idee demokracji i samostanowienia, które od początku były podstawą apelu
o plebiscyt:
45 „Dos Naye Lebn”, 6–8.10.1919. 46 E. Mendelsohn, op. cit, s. 83. 47
R. Wapiński, Świadomość polityczna w Drugiej Rzeczpospolitej, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1989, s. 416. 48 „Gołos Biełostoka”, Samookreślenie przynależności państwowej, op. cit. 49 Np. „Dziennik Białostocki”, Nasz obowiązek, 1919, nr 30; „Dziennik Białostocki”, Co to znaczy?, 1919, nr 39. 50 Ibidem; K. Sztop-Rutkowska, Konflikty polsko-żydowskie jako element kształtowania się ładu polityczno-
społecznego w Białymstoku w latach 1919–1920, „Studia Judaica”, nr 2 (10) / 1 (11), Kraków 2003. 51 „Dziennik Białostocki”, Wniosek nieostrożny, 1919, nr 43. 52 Informacja o delegacji białoruskiej z Białegostoku, która w Warszawie miała złożyć deklarację, że Białorusini
uważają Okręg Białostocki za swój („Gołos Biełostoka”, Wybory do Sejmu, 17.05.1919, nr 111).
„Zgodnie z założeniami ogólnie przyjętego ustroju demokratycznego za wolę społeczeństwa
powinniśmy uznać wolę wyrażoną przez większość. Wola większości autentycznie i
niepodważalnie może zostać wyrażona jedynie w drodze referendum […] niech będzie nam dana możliwość w sposób wolny rozważyć wszystkie pro i contra, niech żadne naciski z
zewnątrz nie zaciążą nad świadomym wyrażeniem swojej woli, niech większość w drodze
wolnego głosowania przyjmie to lub inne rozwiązanie – i wola większości będzie dla nas
święta”53
.
Nie siła więc (tj. podjęcie decyzji bez referendum), ale prawo powinno legitymizować
przynależność państwową miasta i regionu – jak pisano w „Gołosie Biełostoka”:
„Z różnych stron słyszeliśmy wiele dobrych słów o samookreśleniu, o powszechnej
demokratyzacji, która powinna być zwycięstwem prawa nad siłą. Jednakże, jak na razie, ci, którzy okazali się zwycięzcami [сильными] uważają, że mają rację, a nam z tego powodu
nie jest wcale lżej. O tym, aby wysłuchać nas i naszych racji i naszej woli nikt nawet słyszeć
nie chce”54
.
W związku z brakiem pewności, czy Białystok zostanie włączony do Polski,
przywódcy gminy żydowskiej również byli za tym, żeby polski rząd zastanowił się jeszcze
nad decyzją w tej sprawie. Zachęcali oni swoich zwolenników, by nie współpracowali z
polskim biurem spisu ludności, i wiele osób pochodzenia żydowskiego przedstawiało tam
rzeczywiście fałszywe dokumenty tożsamości (metryki)55
.
Oczekiwana w polskiej prasie deklaracja o lojalności Żydów białostockich w stosunku
do państwa polskiego padła w przemówieniu rabina Fajansa podczas wizyty Marszałka J.
Piłsudskiego w Białymstoku 1 czerwca 1919 r. Rabin Fajans przywitał Marszałka w imieniu
społeczności żydowskiej i życzył „z głębi serca […] zmartwychwstałej Polsce wszelkiego
powodzenia”56
. Polska prasa skomentowała to wydarzenie z satysfakcją, podkreślając
wcześniejsze zatargi i negatywne zachowania Żydów:
„Po raz […] pierwszy usłyszeliśmy ze strony przedstawicieli ludności żydowskiej słowa, na które nie mogli zdobyć się posłowie żydowscy w Sejmie, ani organy prasy żydowskiej. […]
Dotychczas z ust takich Priłuckich [poseł żydowski] słyszeliśmy o żądaniu przywilejów,
jakich żaden Polak nie posiada, z ust Grünbauma o piekle polskim, ze szpalt „Gołosa Biełostoka” dowiadywaliśmy się, ze Żydzi marzą o plebiscycie – dopiero pierwszy pan rabin
Fajans zdobył się na życzenia wszelkiego powodzenia. […] Przypuszczać przecież można,
że mowa p. rabina Fajansa jest chyba pierwszym krokiem na drodze, którą kroczyć winni
Żydzi w Polsce”57
.
Temat plebiscytu pojawiał się również w trakcie pierwszej kampanii wyborczej do
Sejmu Ustawodawczego i był ważnym elementem rywalizacji polskich i żydowskich
środowisk w walce o wygraną w wyborach. Na łamach „Gołosu Biełostoka” ponownie pisano
o konieczności przeprowadzenia plebiscytu:
„My mieszkańcy tych terenów, nie uważamy się ani za Polaków, ani za Białorusinów i
mamy świadomość tego, że tereny te w obecnej sytuacji nie mogą być pozostawione same sobie i być czymś w rodzaju autonomicznej republiki. Znajdując się na etnograficznym
pograniczu pod względem państwowym tereny te powinny przyłączyć się do jednego z
otaczających je państw. Wola większości powinna być pod tym względem święta i dla
mniejszości, która chcąc pozostać na tych terenach powinna się podporządkować tej
53 „Gołos Biełostoka”, O przynależności państwowej, 9.02.1919, nr 29. 54 Ibidem, Samookreślenie przynależności państwowej, 10.01.1919, nr 3. 55 Wywiad przeprowadzony przez Rebeccę Kobrin z Michaelem Flickerem w Kiryat Bialystok, Izrael, 26 marca
1999 r. 56 „Dziennik Białostocki”, Wrażenia z niedzieli, 1919, nr 48. 57 Ibidem.
większości i być dobrymi obywatelami tego państwa, które zostało wybrane przez
większość”58
.
Oczywiście po stronie polskiej takie argumenty przedstawiano wyłącznie w
negatywnym świetle, dodatkowo posługując się argumentem wzmacniania w Polsce przez
Żydów wpływów ideologii komunistycznej:
„Sprawa to bardzo poważna, albowiem wiadomo powszechnie, że co najmniej 25 procent
mieszkańców Białegostoku spośród tzw. neutralnych nie uznaje się za obywateli naszego
państwa i rzuca spojrzenia marzycielskie gdzieś na wschód”59
.
Z pewnością nie był to dobry początek układania relacji żydowsko-polskich w
Białymstoku w nowych realiach politycznych.
4. Wybory samorządowe
Główna linia podziału, która wyznaczała wyborczą rywalizację, przebiegała w
Białymstoku pomiędzy polskimi i żydowskimi listami kandydatów na radnych. Oczywiście
widoczne były również spory wewnętrzne, w przypadku list żydowskich oddzielną kampanię
i listę prowadził zazwyczaj Bund. Polskie środowisko polityczne było jeszcze bardziej
podzielone.
Jak już wspomniano wcześniej, wybory samorządowe w 1919 r. zostały zbojkotowane
przez żydowskich mieszkańców na skutek negatywnie ocenianych decyzji administracyjnych,
związanych z prawem do posługiwania się jidysz. Drugą przyczyną była decyzja o
rozszerzeniu granic miasta przed wyborami i powstanie tzw. Wielkiego Białegostoku – na
podstawie rozporządzenia Komisarza Generalnego Ziem Wschodnich z 10 maja 1919 r.60
Na
jego mocy włączono 21 pobliskich wsi, w których przeważała ludność chrześcijańska.
Przeciwko tej decyzji protestowali radni żydowscy. W ogłoszonym memoriale pisali wprost:
„Rozporządzenie to żadnej korzyści miastu nie przyniesie i […] przyłączenie 21 wsi i osad do miasta, mające jedynie na celu sztuczne obniżenie naturalnej większości żydowskiej
miasta, naraża rozwój i życie miasta naszego na nieobliczalne straty i szkody i może
zupełnie podrywać dobrobyt obecnych mieszkańców miasta […] a interesy miasta
Białegostoku z jego 80 tysięczną ludnością zostają poniesione w ofierze jednostronnej polityki narodowej […] Wobec tego [decyzja ta] stanowi akt niesprawiedliwości i ucisku
wobec całej ludności żydowskiej miasta Białegostoku”61
.
Warto nadmienić, że w okresie międzywojennym zmiany administracyjnych granic
miasta i zwiększenie przez to odsetka ludności chrześcijańskiej były praktykowane również
na innych obszarach Polski. Jak pisze S. Spektor o miastach na Wołyniu w latach
międzywojennych:
„Według danych statystycznych magistratów na rok 1937 obniżył się znacznie procent Żydów wśród ludności miejskiej. Powodem tych zmian był napływ rzemieślników i kupców
polskich na Wołyń […]. w ramach polonizacji Kresów Wschodnich. W tym okresie
dokonano też zmian miejskich granic municypalnych, włączając pobliskie wsie. Zwiększenie
58 „Gołos Biełostoka”, Wybory do Sejmu, 17.05.1919, nr 111. 59 „Dziennik Białostocki”, Przed wyborami do Sejmu, 24.05.1919, nr 40. 60 Komisarz Rządu Rzeczpospolitej na Białystok, 14.07.1919. Zespół 64, sygnatura 305, Archiwum Państwowe
w Białymstoku [APB]. 61 Za: „Dziennik Białostocki”, Protest frakcji żydowskiej, 1919, nr 104.
ludności nieżydowskiej uniemożliwiło Żydom uzyskanie korzystnego rezultatu w wyborach
do lokalnych władz samorządowych”62
.
W rezultacie kolejne wybory lokalne w Białymstoku (w 1925 r.) były postrzegane
przez żydowską opinię publiczną jako „naprawienie wyrządzonej żydom krzywdy”63
. Żydzi
białostoccy w trakcie przygotowań do tych wyborów zdołali zintegrować się na niespotykaną
do tej pory skalę, choć z początku nie było wśród nich jednomyślności co do udziału w
wyborach jedynie uzupełniających64
. Stworzono jednak wspólną listę, za którą opowiedziała
się większość partii, ugrupowań i stowarzyszeń żydowskich. Wyjątek stanowił Bund, który z
racji na różnice klasowe nie zgłosił akcesu do wspólnej żydowskiej listy wyborczej i wystawił
własną. Wyniki wyborów uzupełniających były korzystne dla list żydowskich, co w prasie
polskiej wzbudziło oczywiście gorycz porażki. Pisano:
„Osobiste porachunki, prywata i wybujałe ambicje poszczególnych jednostek sprawiły, iż
sprawa o doniosłem niesłychanie znaczeniu, została załatwiona w sposób wprost skandaliczny, nie licząc się zupełnie z dobrem miasta i jego przyszłym losem. […] Bierzmy
przykład ze społeczeństwa żydowskiego, które nie rozważając na wieloraką rozmaitość
poglądów swoich i społecznych i politycznych potrafiło ograniczyć się do 2 list”65
.
Kolejne wybory w 1927 r. swoją retoryką znów nawiązywały do różnic narodowych.
Zarówno wśród Polaków, jak i Żydów zaczęto przygotowywać się do kampanii
przedwyborczej, która opisywana była poprzez wojenne metafory, jak np. „walki przewidują
się zażarte”66
czy „czeka nas walka przedwyborcza, walka ciężka”67
. W kampanii tej
widoczne było odwoływanie się wprost do argumentacji dotyczącej podziałów narodowych,
jak np. w odezwie Zjednoczonego Polskiego Komitetu Wyborczego do Rady Miejskiej, w
której apelowano do polskich wyborców:
„Do walki pójść musimy zjednoczeni, silni solidarnością, przejęci myślą, że walczymy o
znaczenie sprawy polskiej na terenie samorządu, że wynik naszej pracy przedwyborczej nie może być przypadkowy, lecz osiągnięty dobrą organizacją, niezłomną ideą obrony interesów
miasta i ludności chrześcijańskiej […]”68
.
Jak duża była to rywalizacja, mogą świadczyć przekazy prasowe, w których
krytykowano podział miasta na okręgi wyborcze, zwracając uwagę na niekorzystny układ
narodowościowy w poszczególnych okręgach: „stwierdzamy, że popełnione zostały błędy,
które wpłyną na zmniejszenie się ilości oddanych głosów polskich”69
.
Co ciekawe, w wyborach samorządowych w 1927 r. w próbowano wprowadzić
dyskurs ponadnarodowy, w którym podkreślana była troska o interesy wszystkich
mieszkańców Białegostoku, niezależnie od narodowej przynależności. Ten rodzaj dyskursu
widoczny był w kampanii grupy Zjednoczenie Gospodarcze, która weszła w skład
Żydowskiego Zjednoczonego Komitetu Wyborczego. W jej skład wchodzili żydowscy
62 S. Spector, Żydzi wołyńscy w Polsce międzywojennej i w okresie II wojny światowej (1920–1944), [w:] K.
Jasiewicz (red.), Europa nie prowincjonalna, Instytut Studiów Politycznych PAN, Oficyna Wydawnicza RYTM,
Polonia Aid Foundation Trust, Warszawa, Londyn 2000, s. 568. 63 „Prożektor”, Echo wyborów, 26–27.12.1925, nr 7. 64 np. „Prożektor”, Wybory do Rady Miejskiej a społeczeństwo żydowskie, 21–22.11.1925, nr 2 – jest to przegląd
stanowisk w tej sprawie wszystkich żydowskich ugrupowań w Białymstoku. 65 „Dziennik Białostocki”, 16.12.1925, nr 347, za: „Prożektor”, „Dziennik Białostocki” o smutnych refleksjach
powyborczych, 19–20.12.1925, nr 6. 66 „Prożektor”, Na place d’armes walki wyborczej, 5–6.11.1927. 67 „Wiadomości Przedwyborcze”, Prądy i ludzie, 20.11.1927, nr 1. 68 „Prożektor”, Odezwa Zjednoczonego Polskiego Komitetu Wyborczego do Rady Miejskiej m. Białegostoku, 12–
13.11.1927, nr 43. 69 „Wiadomości Przedwyborcze”, Bolączki wyborcze, 27.11.1927, nr 3.
przedsiębiorcy, kupcy i przedstawiciele inteligencji. Jak z uznaniem pisał „Prożektor” grupa
ta:
„wychodzi z założenia, że Magistrat Miasta – jest to gospodarka miejska i że do Rady
Miejskiej powinni wejść ludzie – w większości swej – kwalifikowani w stosunku do tej
gospodarki […], ludzie dla których przynależność partyjna jest na ostatnim miejscu, na pierwszym zaś – obrona interesów obywatela-białostoczanina […]”
70.
Wyniki wyborów samorządowych w 1927 r. w prasie polskiej postrzegane były raczej
jako porażka Polaków. Wyraz największej goryczy można odnaleźć w komentarzach
powyborczych gazety „ABC Kurier Białostocki” (widoczne wpływy endecji), w której
pisano:
„Doczekaliśmy się w jednym z największych miast wojewódzkich w Polsce samorządu
zasadniczo nie-polskiego, bo nie możemy uważać tych z paru z polska brzmiących nazwisk manekinów, obranych do prezydium miejskiego i magistratu za świadomych rzeczników
polskości […] miastem rządzić ma Magistrat w składzie 4 bojowych nacjonalistów
żydowskich i 3 chrześcijan, w których dobre chęci chcielibyśmy wierzyć, lecz którzy nikogo
do swej możności i zdolności obrony polskiego charakteru miasta i interesów naszej ludności – nikogo w błąd nie wprowadzą”
71.
Owe „manekiny” to polscy radni z PPS oraz z listy 16 (Zjednoczony Komitet
Wyborczy Byłych Wojskowych), którzy dzięki współpracy z żydowskimi radnymi zostali
wybrani do Prezydium Rady (R. Młyński z PPS i Z. Siemaszko).
W czasie pracy radnych co raz wybuchały spory o budżet czy poszczególne dotacje72
.
Największe kontrowersje wzbudzało dofinansowywanie przez miasto żydowskiego
prywatnego szkolnictwa73
. Z kolei w prasie polskiej pojawiał się zarzut, że z powodu
uczestnictwa w rządzeniu miastem żydowskich radnych dyskryminuje się polskie organizacje,
w tym Kościół katolicki. Przykładowo, przy okazji debaty budżetowej w Radzie Miejskiej
skrytykowano uzyskaną wysokość dotacji na budowę kościoła św. Rocha i na inne
chrześcijańskie organizacje, w argumentacji podnosząc nie tylko sprawy narodowe, ale
również przesłanki ekonomiczne:
„Przy tej okazji rozmaici Panowie Waksy [radny żydowski] zgłosili wniosek, by całkiem
skreślić tę sumę na budujący się kościół. Ci panowie od mniejszości większościowej
chcieliby nam katolikom nie tylko nic nie dać, ale nie zawahaliby się kościoły nasze przerobić na kina. […] A przeto, jeżeli takie niezdrowe stosunki panują w naszej Radzie
Miejskiej, to zapytujemy co uczynili nasi P. P. Radni Polacy, by wytłumaczyć Panom
Waksom i Flomenbaumom, że nie uchwalając słusznych petycji Komitetu Budowy [kościoła
św. Rocha] i życzeń katolickiej ludności, krzywdzą nie tyle budujący się kościół ile robotnika, gdyż pozbawiają przeszło 50-ciu pracowników przy kościele chleba
powszedniego i powiększają liczbę bezrobotnych”74
.
W tym kontekście krytyce poddano dotacje nawet na te żydowskie organizacje
charytatywne, które nawet w polskiej prasie zawsze chwalone były jako w dużej mierze
ponadnarodowe, służące wszystkim mieszkańcom Białegostoku, niezależnie od wyznania:
„Tymczasem jak wykorzystują wszystko na swoją li tylko żydowską korzyść. Oto jeden z
licznych przykładów. Na tak wielce pożyteczną instytucję jaką jest Towarzystwo
Dobroczynności św. Wincentego a Paulo uchwalają 3600 zł., natomiast na pokrewne
70 „Prożektor”, Czego chce Blok Wyborczy p.n. „Zjednoczenie Gospodarcze”?, 26–27.11.1927, nr 45. 71 „ABC Kurjer Białostocki”, Porażka i odwet, 28.01.1928, nr 27. 72 Oczywiście dotacje miejskie, pomimo sporów i dyskusji, były udzielane zarówno polskim, jak i żydowskim
organizacjom i akcjom dobroczynnym (zob. K. Sztop-Rutkowska, op. cit., s. 232 i nast.). 73 „ABC Kurjer Białostocki”, Sprawozdanie z Komisji Finansowo-Budżetowej, 21.03.1928, nr 83 (do nr 87). 74 „Jutrzenka”, Po co ta krzywda?, 1930, nr 2.
instytucje żydowskie «Linas Chacedek» i «Linas Chojlim» razem 12000 zł, albo na szkołę
rzemieślniczo-żydowską uchwalają aż 24000, zaś na polską szkołę handlową zaledwie 3000
zł. Gdzie proporcja? Czy waszej biedy jest mniej niż naszej? […]. Czy nie widzicie, że w naszym Żydostoku, jak słusznie wielu nazywa nasz gród, nam autochtonom coraz mniej
miejsca?”75
.
Jak widać, wspólne rządzenie miastem nie było ani łatwe, ani pozytywnie oceniane
przez lokalną prasę. Może o tym świadczyć choćby powstanie lokalnego przysłowia z
tamtego okresu: „Burzliwie jak w Radzie Miejskiej”76
.
W latach 30. widoczne są zmiany – zarówno w retoryce, jak i w tworzeniu aliansów
wyborczych oraz w wynikach wyborów (większość uzyskiwały polskie komitety wyborcze).
Retoryka była nadal skoncentrowana na rywalizacji między żydowskimi a polskimi
komitetami wyborczymi. Po obu stronach apelowano o jedność i solidarność narodową. Jak
pisano w „Jutrzence”:
„musimy zdobyć w Radzie Miejskiej za wszelką cenę większość chrześcijańską. Tego wymaga od nas honor i racja stanu. Pamiętajmy tylko, że nie w rozproszeniu siła, a w
jedności77
, a w prasie żydowskiej: Panów z białostockiego ogólno-żydowskiego bloku
budzimy… Zdaje się, że już najwyższy czas otrząsnąć się z bezruchu”78
.
Jednak pojawiała się w bardziej widoczny sposób nowa retoryka odwołująca się do
wspólnych interesów – zarówno Polaków i Żydów – jako mieszkańców miasta. W części
lokalnej prasy („Echo” i „Dziennik Białostocki”) podkreślane było założenie, że samorząd nie
powinien stać się areną walk partyjnych, a wysiłek radnych powinien skupiać się na
kwestiach gospodarczych, w centrum powinien być „interes miasta i ogółu obywateli z
pominięciem destrukcyjnego czynnika partyjno-politycznego”79
. Widoczne było to również w
doniesieniach z pierwszego posiedzenia nowej Rady Miejskiej z wyborów w 1934 r., w
których zaznaczano, że:
„Rada Miejska nie może być terenem rozgrywek politycznych i porachunków klasowych.
Rada musie się opiekować wszystkimi obywatelami bez różnicy wyznania i narodowości.
Sprawiedliwość społeczna powinna być dewizą we wszystkich poczynaniach nowego
samorządu”80
.
Nowym widocznym zjawiskiem była współpraca PPS i Bundu, które wystawiły listę
wspólnych kandydatów81
(w wyborach parlamentarnych w 1930 r. partie te utworzyły
wspólny blok wyborczy). Ostatnie wybory w 1939 r. były jeszcze bardziej zróżnicowane.
Jedynie w retoryce prawicowej dominował wątek bardzo ostrej rywalizacji polsko-
żydowskiej.
75 Ibidem. 76 „Prożektor”, Przysłowia białostockie na czasie, 1929, nr 14. 77 „Jutrzenka”, Czego dziś nam najbardziej brak w Białymstoku, 1932, nr 10. 78 „5 Rano w Białymstoku”, Wobec bliskich wyborów do Rady Miejskiej, 8.03.1934. 79 „Dziennik Białostocki”, Społeczeństwo polskie idzie do wyborów pod hasłem „W jedności siła”, 20.05.1934, nr 138; „Dziennik Białostocki”, Świadomi właściwych zadań samorządu obywatele głosują na listę nr 1,
27.05.1934, nr 145. 80 „Echo Białostockie”, W dniu inauguracyjnego posiedzenia Rady Miejskiej, 12.09.1934, nr 254. 81 Według informacji zamieszczonej na łamach „Prożektora” w 1928 r. nastąpił rozłam w białostockiej PPS:
część działaczy PPS sprzeciwiła się współpracy z Bundem, uznając, że jest to partia narodowa, a nie
socjalistyczna („Prożektor”, Kronika, 4–5.02.1928, nr 5). Trudności we współpracy pomiędzy PPS a Bundem
widoczne były od początków istnienia tych partii (P. Wróbel, Od wojny do współpracy: Powszechny Żydowski
Związek Robotniczy „Bund” i Polska Partia Socjalistyczna, 1897–1939, [w:] F. Tych, J. Hensel (red.), Bund.
100 lat historii 1897–1997, Oficyna Wydawnicza VOLUMEN, Warszawa 2000).
5. Żydzi białostoccy a diaspora amerykaoska
„Przybyło zbawienie” – rozbrzmiało w nagłówku „Dos Naye Lebn” w listopadzie
1920 r., jednej z najbardziej znanych gazet wydawanych w języku jidysz w międzywojennym
Białymstoku82
. David Sohn był przedstawiany w niej metaforycznie jako mesjasz, wybawca,
mający uwolnić lokalną społeczność Żydów. Sohn, dziennikarz, który wyemigrował do
Stanów Zjednoczonych w 1905 r., powrócił do swego dawnego miasta jako część delegacji
reprezentującej Komitet Pomocy Białostoczanom, organizacji utworzonej przez Żydów z
Białegostoku mieszkujących w Nowym Jorku83
. Organizacja ta poprosiła Sohna o wykonanie
niezwykle ważnego zadania. Miał on wesprzeć odbudowę wspólnego żydowskiego życia w
Białymstoku poprzez rozdzielenie ponad 200 tys. dolarów, które zostały zebrane w ciągu
ostatnich dwóch miesięcy. Podczas gdy gazety w języku jidysz w Białymstoku przedstawiały
Sohna i jego kolegów w barwach mesjańskich, polskie gazety stawiały go w całkowicie
odmiennym świetle: „Dziennik Białostocki” zwracał się do Sohna jako żydowskiego
działacza z Ameryki, a do jego kolegów filantropów emigracyjnych jako delegatów
amerykańskiej misji żydowskiej, sugerując, że żadni z nich wybawiciele czy nawet
altruistycznie nastawieni pracownicy organizacji charytatywnej, ale raczej społeczni i
polityczni działacze84
.
Zagraniczna żydowska filantropia imigracyjna przez polskich i żydowskich
mieszkańców Białegostoku w okresie międzywojennym była postrzegana wyraźnie w
odmienny sposób.
W całej Polsce i Rosji spustoszenie wywołane I wojną światową stworzyło
bezprecedensowy kryzys socjalny wśród mieszkańców miasta85
. Gdy wspólne zasoby
żydowskie całkowicie się wyczerpały, a rząd polski nie reagował w odpowiedni sposób,
Żydzi w Polsce zwrócili się o pomoc do rodaków z zagranicy. Amerykańska diaspora
odpowiedziała na ich prośby entuzjastycznie: pomiędzy wybuchem I wojny światowej a
niemiecką inwazją na Polskę w 1939 r. amerykańscy Żydzi zebrali ponad sto milionów
dolarów na odbudowę życia żydowskiego w Europie Wschodniej86
. Za zapałem do masowej
82 „Dos Naye Lebn”, 10.11.1920. Zob. M. Babitsh, A rizikalishe shlikhes in a kritisher tsayt, „Bialystoker
yoyvelzamlbukh”, New York 1961, s. 19. 83 Dodatkowe informacje na temat biografii Davida Sohna można znaleźć w: Leksikon fun der nayer yidisher
literatur, t. VI, New York 1965, s. 280–281 oraz „Bialystoker yoyvelzamlbukh”, New York 1961. Informacje
dotyczące historii Bialystoker Relief Committee można znaleźć w: D. Sohn, Di geshikhte fun der bialistoker senter, New York 1934. 84 Zob. „Dziennik Białostocki”, 1919, nr 25, nr 27, nr 158, nr 183; Opis przyjazdu D. Sohna w: „Dziennik
Białostocki”, 1919, nr 13. Jest tam określany jako działacz żydowski. 85 S. Zipperstein, The Politics of Relief: The Transformation of Russian Jewish Communal Life during the First
World War, „Studies in Contemporary Jewry” IV, Oxford 1988, s. 22–40; E. Mendelsohn, Zionism in Poland:
The Formative Years, 1915–1926, New Haven 1981, s. 46–49. 86 Jest wiele opracowań na temat pomocy charytatywnej organizowanej przez żydowskich emigrantów,
najwięcej dotyczy American Joint Distribution Committee, największej organizacji tego typu w międzywojennej
Ameryce; zob. Y. Bauer, My Brother’s Keeper: A History of the American Jewish Joint Distribution Committee,
1929–1939, Philadelphia 1974; N. W. Cohen, Not Free to Desist: The American Jewish Committee, 1906–1966
Philadelphia 1972; O. Handlin, A Continuing Task: The American Jewish Joint Distribution Committee, 1914–1964, New York 1964; Z. Szajkowski, Private and Organized American Jewish Overseas Relief (1914–1938),
„American Jewish Historical Quarterly”, 57:1, September 1967, s. 52–106; Z. Szajkowski, Private and
Organized American Jewish Relief and Immigration (1914–1938), „American Jewish Historical Quarterly”,
57:2, December 1967, s. 191–253; Z. Szajkowski, Private American Jewish Overseas Relief (1919–1938):
Problems and Attempted Solutions, „American Jewish Historical Quarterly”, 57:3, March 1968, s. 285–352; S. I.
Troen, B. Pinkus (red.), Organizing Rescue: National Jewish Solidarity in the Modern Period, Frank Cass & Co,
London 1992. Całe sumy zebrane i dystrybuowane w czasie I wojny światowej i po jej zakończeniu były
niespotykanie duże. Przykładowo Jewish Distribution Commitee wydatkował 15 mln dolarów w czasie wojny i
ponad 75 mln dolarów w latach międzywojennych.
zbiórki pieniędzy stały niestrudzone wysiłki wielu setek małych stowarzyszeń osób
pochodzących z tego samego miasta (ziomkostwa, landsmanshaftn), towarzystw wzajemnej
pomocy założonych w celu niesienia pomocy wschodnioeuropejskim imigrantom żydowskim,
którzy przystosowywali się do życia w Stanach Zjednoczonych. Ogólny chaos i trudności
ekonomiczne w Europie Wschodniej z jednej strony inspirowały wielu do ofiarowywania
pieniędzy, z drugiej były powodem odmowy przekazania pieniędzy do tego regionu przez
banki w latach 1918–1922. Nie mając innego wyboru, setki ziomkostw wybierało jednego z
własnych członków, aby osobiście dostarczył ich datki87
. „Der Tog”, znana gazeta codzienna
w języku jidysz w Nowym Jorku, stwierdziła:
„Nie ma jednego ziomkostwa tutaj w Ameryce, które nie wysyłało, wysyła lub nie wyśle delegata z pieniędzmi… na drugą stronę oceanu
”88.
Po przybyciu do Polski zamiast dyskretniej dystrybucji funduszy przedstawiciele ci
osobiście wikłali się w różnorodne debaty i konflikty lokalne. W 1920 r. Hugh Gibson,
amerykański ambasador w Polsce, poinformował, że w Polsce było zarejestrowanych (przez
ambasadę) ponad 290 delegatów ziomkostw przemierzających cały kraj, dystrybuujących
fundusze i niekiedy angażujących się w politycznie spory89
.
Jaki wpływ mieli żydowscy filantropi emigracyjni i ich ogromne fundusze na życie w
międzywojennym Białymstoku? W jaki sposób wpłynęli na rozwój polsko-żydowskich
stosunków w czasie tego kontrowersyjnego okresu budowania narodu? Wielu badaczy
zajmuje się długą i złożoną historią polsko-żydowskich stosunków, szczególnie w
kontrowersyjnym okresie międzywojennym, jednakże niewielu zwraca uwagę na rolę
polskich Żydów emigracyjnych i ich filantropii. Jak wskazuje Ezra Mendelsohn, gwałtowny
kryzys gospodarczy w Polsce i rosnący problem imigracji nie tylko sprawił, że filantropia
stała się centralnym elementem organizującym żydowskie życie, ale również zmienił
syjonistycznych czy bundowskich pracowników organizacji społecznych w liderów
politycznych90
. Również filantropi z ziomkostw działali do pewnego stopnia jako liderzy
społeczności. Przykładem może być wspomniany David Sohn, pierwszy przedstawiciel
Komitetu Pomocy Białostoczanom, który przybył do Białymstoku nie tylko po to, by
oferować wsparcie finansowe potrzebującym osobom i instytucjom, ale również, by na
przykład negocjować uwolnienie kilku żydowskich więźniów przetrzymywanych przez
bolszewików91
. Filantropi emigracyjni (jak Sohn) przekazywali miliony dolarów przez cały
okres międzywojenny w Polsce w miejscach, gdzie szalała bieda. Z pewnością w ten sposób
pozytywnie wpływali na codzienne życie polskich Żydów na szczeblu lokalnym. Dzięki tym
funduszom emigranci pomagali odbudowywać w mieście synagogi i szkoły oraz wspierali
tworzenie nowych organizacji politycznych i kulturalnych, wpływając tym samym na oblicze
stosunków polsko-żydowskich.
Komitet Pomocy Białostoczanom był pod wieloma względami typowy dla wielu
innych komitetów pomocy ziomkostw działających w Polsce w okresie międzywojennym92
.
Założony w 1919 r., wysłał ponad 30 przedstawicieli i miliony dolarów do ich rodzinnego
miasta między 1919 a 1929 r. Białostoccy Żydzi, którzy dotkliwie cierpieli w czasie wojny,
bardzo potrzebowali tych pieniędzy. Podobnie jak inne ziomkostwa Żydzi z Białegostoku byli
przekonani, że ich polityczną odpowiedzialnością jest niesienie pomocy swoim rodakom,
87 Y. Lipnick, Dovid Sohn’s rol in der landsmanshaft, „Bialistoker yoyvelzamlbukh”, New York 1961, s. 3. 88 L. Elbe, Di shlikhim fun folk, „Tog”, June 22 1920. Działacz społeczny z Lower East Side oświadczył, że
mamy do czynienia z „delegate mania”. Zob. D. Soyer, Jewish Immigrant…, s. 175. 89 Z. Szajkowski, Private American Jewish…, s. 301. 90 E. Mendelsohn, Zionism in Poland…, s. 46–49. 91 D. Sohn, Di geshikhte fun der bialistoker senter, 7. 92 O doświadczeniach innych instytucji pomocowych związanych z ziomkostwami: zob. D. Soyer, Jewish
Immigrant…, s. 161–189.
wspieranie ich w wychodzeniu z kryzysu i odbudowywaniu miasta. Było to istotne ze
względu na wagę historycznej roli Żydów w rozwoju miasta i ich ciągłej dominacji
demograficznej zarówno pod względem liczebności, jak i odsetka populacji. Jednakże w 1919
r. amerykańscy filantropi weszli już w inny świat, ukształtowany przez wojnę, Traktat
Wersalski i politykę etnicznego nacjonalizmu. Podczas gdy Komitet Pomocy Białostoczanom,
podobnie jak inne grupy pomocy organizowane przez ziomkostwa, widział cel swojego
działania w łagodzeniu problemów ekonomicznych spowodowanych przez wojnę i w
ułatwianiu Żydom integracji z nowym państwem polskim, w rzeczywistości na skutek jego
działań tworzyła się ekonomiczna przepaść między Polakami i Żydami. Dolewano w ten
sposób oliwy do ognia konfliktów i rywalizacji między Polakami i Żydami w Białymstoku.
6. Tworzenie potrzeb filantropijnych: I wojna światowa i kryzys żydowskiej opieki społecznej w Białymstoku
Żydzi w Białymstoku przywitali koniec wojny z wielkim entuzjazmem i ogromnymi
nadziejami na ponowny dobrobyt. Byli szczególnie zachęcani politycznymi przemianami
zachodzącymi wokół nich: wcześniej poddani imperium rosyjskiemu, teraz uważali się za
obywateli nowej demokratycznej Drugiej Rzeczypospolitej. Ponadto traktat mniejszościowy
podpisany przez II RP w 1919 r. przyznawał im prawa do rozwijania kultury i organizacji
politycznych. Traktat ten, w który wierzyli Żydzi w całej Polsce, zapewniał, że wszystkie
grupy mniejszościowe będą mogły żyć według własnych praw, prowadzić własne szkoły i
używać własnego języka w życiu publicznym93
. Mimo dających nadzieję okoliczności
sytuacja w powojennej Polsce nie stała się tak sprzyjająca, jak oczekiwano. Wobec dominacji
niekorzystnych czynników, takich jak ciężki kryzys gospodarczy i nieprzychylny stosunek
Polaków do praw mniejszości, Żydzi stracili nadzieję na integrację obywatelską i
gospodarczą. Brak wsparcia ze strony polskiego rządu dla przebudowy białostockiego
przemysłu, wraz z zamknięciem rynku rosyjskiego w 1920 r., największego przedwojennego
importera produktów białostockich, zadał dwa paraliżujące ciosy gospodarce miasta94
. Fakt,
że Białystok znajdował się bardzo blisko frontu rosyjskiej wojny domowej, zniechęcił
prywatnych polskich przedsiębiorców do inwestowania w przemysł miejski. Ponadto szybki
wzrost ludności miasta w czasie wojny w wyniku wewnętrznej migracji z pobliskich wsi,
gdzie sytuacja była jeszcze trudniejsza, stanowił konkurencję dla lokalnej siły roboczej95
. Na
przykład w 1921 r. 40% pracowników było bezrobotnych, a ci, którzy pracę mieli, pracowali
tylko trzy dni w tygodniu96
. Hiperinflacja w Polsce spowodowała wzrost cen żywności, które
i tak były poza zasięgiem większości robotników, a niezamierzoną konsekwencją reformy
walutowej w 1924 r. był upadek kilku pozostałych dużych producentów wyrobów
93 Funkcjonowanie gmin żydowskich w Polsce zostało oparte o postanowienia traktatu mniejszościowego,
według którego Polska była zobowiązana do powołania instytucji chroniącej prawa wszystkich mniejszości
mieszkających w jej granicach. Po pogromach w 1918 i 1919 r. Liga Narodów zażądała, by Polska utworzyła
oddzielne organy rządzące i szkoły dla mniejszości w celu utrzymania ich niezależności. Więcej informacji na
temat traktatu mniejszościowego: zob. np. I. Lewin, A History of Polish Jewry During the Revival of Poland,
1918–1919, New York 1990, s. 167–205, 207–211. 94 E. Heller, Żydowskie przedsiębiorstwa przemysłowe w Polsce, t. III: Białystok Miasto i Województwo,
Warszawa 1922. 95 Rejestr małżeństw z gminy żydowskiej świetnie ilustruje wielki napływ żydowskich migrantów. Ponad 65%
osób wnioskujących o akt małżeński między 1921 a 1924 r. nie było urodzonych w Białymstoku; zob. Księga
ślubów Rabinatu: Protokólarne Oświadczenie 1921-4. Folder PL/5: Central Archives for the History of the
Jewish People. Konsekwencje tego masowego napływu żydowskich migrantów na życie ekonomiczne
Białegostoku: zob. P. Wróbel, op. cit., s. 185; Goldberg, Bialistoker Textil Industria, „Unzer lebn”, 8.11.1937, s.
8. 96 E. Heller, op. cit.; P. Wróbel, op. cit., s. 175.
włókienniczych w mieście. Sytuację białostockich Żydów utrudniała sytuacja polityczna,
której musieli stawić czoła, związana z przyłączeniem miasta do II Rzeczypospolitej. Jak
pisałyśmy wcześniej, żydowscy mieszkańcy Białegostoku przeciwstawili się automatycznemu
włączeniu ich miasta do II RP, co znalazło wyraz w ówczesnej prasie żydowskiej. Konflikty i
spory doprowadziły w 1919 r. do samowykluczenia się Żydów z władz miejskich
Białegostoku, którzy bojkotując wybory samorządowe, pozbawili się uczestnictwa w
instytucjach władzy lokalnej. Gmina żydowska stała się więc podstawowym podmiotem,
instytucja publiczną, poprzez którą Żydzi mogli mieć wpływ na swoją sytuację w mieście.
Jednak tak jak w innych miastach rozsianych po całej Polsce podziały polityczne i korupcja
wśród przywódców środowisk białostockich Żydów uniemożliwiały wspólne i jednolite
działania gminy97
. Gmina w Białymstoku straciła swoją wiarygodność od momentu, gdy
został ujawniony fakt, że kilku jej urzędników zbiegło, zabierając ze sobą publiczne fundusze
i wykorzystując je na opłacenie letniego wypoczynku za miastem98
. Defraudacja ta
spowodowała, że Czerwony Krzyż odmówił przyznania gminie dotacji, co skłoniło
białostockich żydowskich emigrantów mieszkających w Stanach Zjednoczonych wraz z
amerykańskim komitetem Jointu do założenia w Białymstoku w 1920 r. własnych biur
filantropijnych, które miały pomóc w zarządzaniu wysyłanymi z USA darowiznami i
kontrolować, czy zaspokoiły one potrzeby społeczności99
.
7. Filantropia emigrantów i odrodzenie żydowskiego życia społecznego w Białymstoku
Ogromny napływ amerykańskich dotacji z pewnością był wielkim impulsem
wzmacniającym żydowską społeczność Białegostoku. W latach 1919–1929 Komitet Pomocy
Białostoczanom przydzielił ponad 5,5 mln dolarów na rzecz wsparcia potrzebującym osobom
i instytucjom gminnym100
. Dzięki tym funduszom Żydzi w Białymstoku, którzy mieli
niewielkie szanse na zatrudnienie, mogli pomóc swoim rodzinom przetrwać głód, a społeczne
organizacje żydowskie, które zostały zniszczone w czasie wojny, mogły odbudować się i
rozszerzyć swoje usługi. Skrupulatna księgowość rozdysponowywania funduszy
przedstawicieli świadczy o tym, jak była wykorzystywana filantropia emigrantów: większość
funduszy emigracyjnych przekazano poszczególnym osobom. David Sohn, pierwszy
przedstawiciel Komitetu Pomocy Białostoczanom, wsparł ponad 1800 żydowskich rodzin w
Białymstoku, rozdając 128 532 dolarów w postaci czeków, które warte były ponad 18 mln
polskich marek101
. Potem podzielił pozostałe środki pomiędzy instytucje społeczności
żydowskiej w mieście. Największe dotacje otrzymał żydowski zarząd edukacyjny: 1 mln
polskich marek na utworzenie nowych szkół. Szpital żydowski, żydowski sierociniec oraz
żydowski dom starców otrzymały dotacje o łącznej wartości ponad 0,5 mln polskich marek na
odbudowanie swoich struktur organizacyjnych. Gmina, pomimo wcześniejszej afery
korupcyjnej, otrzymała 2,5 mln polskich marek na pomoc w utrzymaniu publicznych
stołówek i różnych form instytucjonalnej opieki społecznej102
.
97 A. Herschberg, op. cit.; E. Mendelsohn, East Central Europe Between the World Wars, Indiana University Press, Bloomington 1983, s. 43–63. 98 A. Herschberg, op. cit., t. II, s. 281–287. 99 „Dos Naye Lebn”, 3.10.1919, 5.10.1919; 20.10.1919; 31.10.1919; 11.12.1919. 100 Chciałabym podziękować Jasonowi Furmanowi za pomoc w przeliczeniu sum dotacji na wartość
współczesnej waluty amerykańskiej [R. Kobrin]. 101 Protokol-bukh fun Bialistoker Relif Komite, Tel Aviv University Archives A-18/3.2; Babitsh, A rizikalishe
shlikhes in a kritisher tsayt, „Bialystoker yoyvelzamlbukh”, 19. 102 Pełne zestawienie dotacji: zob. Protokol 100: July 30, 1920, [w:] Protokol-bukh fun Bialistoker Relif Komite,
Tel Aviv University Archives A-18/3.2
W wyniku hiperinflacji, która w tym okresie ogarniała Niemcy i Polskę, nawet
niewielkie dotacje miały duże znaczenia, co być może najbardziej widać na przykładzie
założonej w 1885 r. w Białymstoku organizacji Linas Ha-tsedek. Dzięki kilku tysiącom
dolarów, które otrzymała ona z funduszy emigracyjnych, udało się jej rozszerzyć swoje usługi
o kolejne działania, chociażby takie jak dystrybucja żywności czy odzieży dla Żydów w
Białymstoku103
. Jedna z rozmówczyń Rebeccy Kobrin wspominała, że gdy pojawiła w
pierwszym dniu nauki w miejscowej publicznej szkole podstawowej z nowymi butami
(pozyskanymi z darów od amerykańskich Żydów), była natychmiast rozpoznana jako
Żydówka i dokuczano jej z powodu „nowych żydowskich butów”. Jak wyjaśniła, „tylko
żydowskie dziecko w Białymstoku mogło mieć nowe buty w 1921 r.”104
Ta gospodarcza przepaść zauważana przez uczniów była także widoczna na poziomie
instytucjonalnym, o czym świadczyły analizy miejskiego budżetu międzywojennego
Białegostoku. Trudna sytuacja ekonomiczna w Polsce sprawiała, że wiele organizacji
związanych z opieką społeczną często wręcz walczyło o swoje przetrwanie. Niektóre, takie
jak lokalny Czerwony Krzyż, były nawet zmuszone drastycznie ograniczyć swoje usługi105
.
W przypadku organizacji żydowskich sytuacja była lepsza – w okresie międzywojennym
rozszerzały one zakres usług (np. Linas Ha-tsedek), nawet w sytuacji zmniejszonego
dofinansowania miejskiego. Na przykład Biblioteka im. Szołem Alejchema, założona w 1919
r., na prowadzenie swoich programów w 1927 r. otrzymała od miasta dotację w wysokości 2
tys. zł, ale w 1935 r. – już tylko 400 zł106
. Pomimo tego raptownego spadku dofinansowania
biblioteka właściwie rozszerzyła swoją kolekcję, rozpoczęła publikowanie gazety edukacyjnej
i zapoczątkowała program w szkole dzięki ogromnej dotacji otrzymanej od żydowskich
emigrantów107
. Przepaść pomiędzy żydowskimi i nieżydowskimi instytucjami opieki
społecznej i instytucjami kulturalnymi była coraz bardziej widoczna. Wpłynęły na to
fundusze od amerykańskich darczyńców108
. Jako przykład takiej dzielności można podać
wizytę dr. Synaglowskiego, szefa białostockiego oddziału ORT, który w 1923 r. zorganizował
spotkanie sponsorowane przez Komitet Pomocy Białostoczanom w Nowym Jorku.
Synaglowski mówił tam żarliwie o wysokim odsetku bezrobocia wśród żydowskich
pracowników, nieodpowiednich szkoleniach i ogólnej rozpaczy. Publiczność była tak głęboko
poruszona jego opowieściami, że zebrano ponad 7 tys. dolarów w jedną noc na zbudowanie
nowego technikum zawodowo-rolniczego dla Żydów109
. Podobny scenariusz powtórzył się w
1925 r., kiedy Eugene Lifshitz, przedstawiciel gminy Białegostoku, przyjechał do Nowego
Jorku, aby zebrać pieniądze dla banku spółdzielczego, który mógłby udzielać pożyczek dla
właścicieli małych przedsiębiorstw. W odpowiedzi na jego apel członkowie Białostockiego
Centrum zebrali 40 tys. dolarów i wkrótce założyli towarzystwa udzielające Żydom
nieoprocentowanych pożyczek (Payen Bank In Bialistok) dla wsparcia prywatnej
przedsiębiorczości w społeczności żydowskiej110
.
103 Więcej na ten temat: T. Wiśniewski, The Linas Hatsedek Charitable Fraternity in Bialystok, 1885–1939,
„Polin”, nr 7, 1992, s. 122–129. 104 M. A. wywiad w Kiryat Bialystok, 26.03.1999 [R. Kobrin]. 105 Zob. Budżet Miasta Białegostoku na rok 1927/8 oraz Budżet Miasta Białegostoku na rok 1929/30, [w:] Akta Miasta Białegostoku, Zespół 64: Sygnatura 116 i 121, APB. 106 Ibidem. 107 „Biuletyn Biblioteka im. „Szołem-Ałejchema” w Białymstoku” (Grudzień 1937), 1–2, Folder M-14/17 Bund
Archives, YIVO Institute for Jewish Research. 108 Bericht fun Bialistoker senter, „Bialystoker Stimme”, 1, (November 1921), s. 18. 109 Unzer eygene velt, „Bialystoker Stimme”, 5, (October 1922), s. 10. Również: D. Sohn, The Activities of the
Bialystoker Community in America, s. 17. 110 Bericht fun Payen Bank in Bialistok (Bialystok, 1926); D. Sohn, A Half Century of Bialystoker Activity in
America, s. 5.
Oprócz wsparcia finansowego udzielonego poszczególnym osobom i instytucjom
emigranci oferowali również porady, jak odbudować wspólnotę, zachęcając przywódców
żydowskich do włączenia amerykańskich standardów organizacyjnych w swoje instytucje. W
1923 r. R. Rachmanowicz, dyrektor największego sierocińca żydowskiego w Białymstoku
Ezras Yesoymim, uzyskała ogromną dotację od kilku darczyńców z Nowego Jorku z
przeznaczeniem na rosnącą liczbę sierot w mieście. Po otrzymaniu tych funduszy
Rachmanowicz, która nieoficjalnie opiekowała się żydowskimi sierotami od wielu lat,
założyła formalną szkołę, dzieląc wszystkich jej podopiecznych wedle wieku, kupując im
mundurki i tworząc zalecane programy nauczania dla każdej grupy wiekowej111
. Ponadto
zmodernizowała swoje roczne sprawozdanie instytucji, które następnie rozesłała po całym
świecie, pokazując, że Ezras Yesoymim jest skuteczną instytucją charytatywną wartą
większego wsparcia. Przykład przekształcenia Ezras Yesoymim z nieformalnej w formalną
instytucję edukacyjną wykorzystano w instytucjach w całym Białymstoku, a nawet w całej
Polsce. Shaul Stampfer zauważa w swojej pracy o międzywojennych chasydzkich jeszywach
(Hasidic yeshivot), że pomimo widocznej we wcześniejszych latach krytyki
sformalizowanego religijnego szkolnictwa, wiele społeczności utworzyło jednak w latach 20.
szkoły tego typu, ponieważ dawały one większe szanse na zebranie funduszy112
. Również
nieformalne instytucje, jakimi była Beis Midrash, które z pewnością nie pasowały do
zachodnich wzorców formalnej edukacji, zaczęły organizować naukę i dawały świadectwa
ukończenia szkoły, podobnie, jak robiono to w jesziwach. Była to zachęta dla amerykańskich
Żydów do wysyłania pieniędzy113
. Przykładowo Bejs Midrasz Bejs Yoysef, zaczęły
prowadzić oficjalne zapisy, wydawać podręczniki i publikować zestawienia bilansowe oraz
raporty roczne114
. Zdając sobie sprawę z możliwości otrzymania dofinansowania od
amerykańskich darczyńców, szpital żydowski w Białymstoku zreorganizował swoją
księgowość i usługi115
. Tak więc rzeczywiste wymagania filantropów emigracyjnych w
istotny sposób wpłynęły na funkcjonowanie żydowskich instytucji w Białymstoku.
8. Filantropia emigrantów i białostocka prasa w języku jidysz
Rozkwit prasy żydowskiej w Białymstoku w okresie międzywojennym wyraźnie
pokazuje, w jaki sposób wsparcie zza oceanu zmieniło nie tylko organizacje charytatywne czy
społeczne. W sytuacji braku przedstawicieli żydowskich mieszkańców w samorządzie
miejskim lokalna prasa stała się głównym narzędziem wyrażania opinii społeczności
żydowskiej. Doświadczenia „Dos Naye Lebn”, najbardziej popularnej gazety w języku jidysz
w międzywojennym Białymstoku, są dobrym przykładem wpływu funduszy emigracyjnych
na rozwój lokalnej debaty politycznej. W 1919 r. zespół redakcyjny „Dos Naye Lebn”
przedstawił pomysł, że w sytuacji, kiedy jasno nie określono wschodnich granic Polski na
111 Jest to fascynujące porównanie między finansowym sprawozdaniem Ezras Yesoymim sprzed 1920 r. i po
zmianach dokonanych pod wpływem Bialystoker Relief Committee; zob. E. Yesoymim, 1917–1920 (Bialystok,
1921) i Report fun Ezras Yesoymin, 1923–1927 (Bialystok, 1928). Oba dokumenty znajdują się w: Bund
Archives/YIVO M-14: Folder 17. Wpływ wymagań stawianych przez amerykańskich darczyńców na dotowane instytucje można też łatwo dostrzec przez porównanie sprawozdań Ezras Yesomim ze sprawozdaniami Domu
Dziecka im. Peretza i Szkoły Zawodowej z roku 1920 z wcześniejszymi raportami. 112 Sh. Stampfer, Hasidic Yeshivot in inter-war Poland, „Polin” 11, Oxford 1998, s. 20. 113 Ibidem, s. 3–25, głównie strony 20–21. 114 Hoveret Likrat ha-‘Asaphah Beys Midrash Beys Yosef (Bialystok, 1937). Raport Morris Sunshine do
Bialystoker Relief Committee, Tel Aviv University ArchivesA-18/3. 115 Zob. sprawozdania szpitala żydowskiego w Bund Archives/YIVO M-14: Folder 17; Więcej na temat
międzykontynentalnych akcji wspierania finansowego: zob. „Australisher Yidishe News”, 12.07.1935,
16.08.1935, 30.08.1935, 6.09.1935, 13.12.1935.
konferencji w Wersalu, włączenie Białegostoku do II RP należy traktować jako nielegalne116
.
Rzecz jasna, nie trzeba dodawać, że takie roszczenia rozgniewały lokalnych urzędników
polskich, którzy wnieśli pozew o zniesławienie przeciwko „Dos Naye Lebn” i zażądali jej
zamknięcia117
. Rosnące koszty prawne nadwyrężyły mocno finanse gazety, ale zamiast ją
zamknąć redaktor Pesach Kaplan napisał do Davida Sohna, szefa Komitetu Pomocy
Białostoczanom, z prośbą o pomoc. Sohn natychmiast wysłał Kaplanowi pieniądze na
pokrycie wydatków związanych z procesem, ale także pisał artykuły do „Dos Naye Lebn” o
bieżących wydarzeniach w Ameryce, dzięki czemu, gazeta nie musiała mieć własnego
korespondenta za granicą118
.
David Sohn, wiedząc o rosnących problemach żydowskiej prasy lokalnej, zaczął
wysyłać dotacje – od 50 do 300 dolarów – do niemal wszystkich redakcji żydowskich gazet
wydanych w Białymstoku119
. Poprzez to zaczął być postrzegany jako osoba, od której zależą
losy wielu wydawnictw i organizacji w Białymstoku. W 1925 r. w liście od redakcji „Naye
bialistoker stime” błagano Sohna o wywarcie „wpływu na białostockich landslayt [rodaków]
w Ameryce… abyśmy mogli otrzymać potrzebne środki finansowe na rozpoczęcie
wydawania tak ważnej gazety”, oraz, że „wszyscy liderzy kulturalni i dziennikarze w
Białymstoku zgadzają się, że jest to sprawa istotna”, ale może być trudna do zrealizowania z
powodu niewystarczających środków finansowych120
. Sohn oprócz zaoferowania wsparcia
pieniężnego, wpływał również w znaczący sposób na takie kwestie jak marketing,
zarządzanie budżetem gazety czy jej pracownikami121
.
Jako że żydowskie gazety w Białymstoku zostały tak obficie wsparte funduszami i
poradami emigracyjnych darczyńców, żydowscy redaktorzy zaczęli popierać pomysł, żeby
ich miasto nie było miastem polskim, a raczej ponadnarodowym ośrodkiem, wspieranym
przez białostoczan rozsianych po całym świecie. Przez lata 20. ofiarodawcy czterech gazet w
języku jidysz w Białymstoku nieustannie kłócili się, gdzie ulokować się w ramach nowego
porządku politycznego w obrębie regionu. Nawet po procesie o zniesławienie wielu wciąż
niezachwianie przemawiało przeciwko włączeniu Białymstoku do II RP. Jednocześnie
dziennikarze entuzjastycznie opowiedzieli się za (a niektórzy zakwestionowali)
zaangażowanie amerykańskich imigrantów Białegostoku w ich dawną białostocką
społeczność122
. „Dos Naye Lebn” drukowało regularnie na pierwszej stronie informacje ze
Stanów Zjednoczonych, skupiając uwagę na społeczności białostockich emigrantów, jak
również regularnie przedrukowywało artykuły z wydawanego w Nowym Jorku kwartalnika
białostockich emigrantów „Der Bialystoker Stimme”. Taka konstrukcja dyskursu prasowego
sprawiła, że dla czytelników najpoczytniejszej gazety żydowskiej w Białymstoku Stany
Zjednoczone stały się centrum ideologicznego uniwersum123
. Dzięki tak zdecydowanemu
finansowemu wsparciu redaktorzy żydowskich gazet nadal mogli swobodnie wyrażać swoje
kontrowersyjne opinie, rozpowszechniając wśród czytelników wizję Białegostoku jako miasta
międzynarodowego.
116 „Dos Naye Lebn”, 7.10.1919. 117 Ibidem, 8.10.1919. 118 P. Kaplan, Bialystok to David Sohn, New York, November 11, 1919. Center for the Study of Diaspora Jewry,
Tel Aviv University Archives, A-18/24 119 Jest wiele listów adresowanych do Davida Sohna od redaktorów każdej lokalnej żydowskiej gazety w Białymstoku. Zob. Center for the Study of Diaspora Jewry, Tel Aviv University Archives A-18/24. 120 „Naye Bialistoker Stime”, Bialystok to David Sohn, New York, 4.04.1925, Center for the Study of Diaspora
Jewry Tel Aviv University Archives A-18/24. 121 Zob. listy Pesacha Kaplana do Davida Sohna, 8.1923, 8.10.1924, 1.07.1925. Zbiór tych listów można znaleźć
wśród osobistych dokumentów Davida Sohna, Tel Aviv University Archives, A-18/38-18. 122„Dos Naye Lebn”, 19.11.1919; idem, 20.04.1925. 123 Kolumna „Gelt fun amerike,” w której pisano o emigracyjnych funduszach, była drukowana codziennie w
latach 1919–1922. Teksty zatytułowane Vos hert zikh in bialistok oraz Vos hert zikh in amerike? pojawiały się
kilkukrotnie w ciągu tygodnia w tym samym okresie, zob. „Dos Naye Lebn”, 24.08.1919; 27.07.1919.
W latach 20. władze II Rzeczpospolitej starały się utworzyć spójny polski naród i
ugruntować wschodnie granice państwa polskiego. W tej sytuacji filantropia żydowskich
emigrantów relacje polsko-żydowskie raczej komplikowała. Żydowscy imigranci
wykorzystali pieniądze i swoją wiedzę, kształtując nie tylko działalność charytatywną
licznych żydowskich organizacji, ale również wpływając w znaczący sposób na lokalny
dyskurs polityczny. To ciągłe zaangażowanie białostockich Żydów mieszkających za granicą
wspierało poczucie dumy z miasta i dowodziło, że pomimo rosnącego polskiego
antysemityzmu oraz zwiększających się problemów ekonomicznych, Żydzi białostoccy
należeli do diaspory – społeczności białostoczan rozproszonych po świecie, ale nadal silne
związanych ze swoim miastem.
W czasie Wielkiego Kryzysu w latach 30. amerykańska diaspora nie mogła już tak
hojnie wspierać żydowskiej społeczności w Białymstoku. Komitet Pomocy Białostoczanom
został zmuszony do zakończenia swojej działalności w 1932 r. Jednocześnie antysemicka
retoryka w Polsce w sposób widoczny wzrosła w formie agresywnego antysemityzmu
gospodarczego. Ekonomiczny bojkot żydowskich przedsiębiorstw był jednym z
najważniejszych czynników, które doprowadziły do wyraźnej pauperyzacji żydowskiej
społeczności Białegostoku124
.
9. Podsumowanie
Analiza złożonej dynamiki zainicjowanej przez amerykańską filantropię żydowską na
poziomie lokalnym jest nie tylko kluczowa dla pełnego zrozumienia stosunków polsko-
żydowskich w czasie tej epoki, ale również podkreśla znaczenie analizy międzywojennego
życia w Europie Wschodniej poprzez pryzmat ponadnarodowy. Żydzi z amerykańskiej
diaspory w wielu aspektach przypominają współczesnych emigrantów, którzy często na
odległość, z daleka, bardzo silnie wpływają na kraj, z którego pochodzą.
Z drugiej strony nie można zrozumieć historii żydowskich mieszkańców Białegostoku,
jeśli nie umiejscowi się ich losów w bardzo wyraźnym lokalnym kontekście: odzyskania
przez Polskę niepodległości i zmiany statusu Polaków i Żydów w mieście, poczucia
podmiotowości wyrażanej przez chęć decydowania o losie miasta czy w kontekście
lokalnych, ekonomicznych uwarunkowań stosunków polsko-żydowskich. Żydowscy
mieszkańcy międzywojennego Białegostoku byli z nim bardzo mocno związani i
jednocześnie uwikłani w lokalne konteksty, ale w tym samym czasie byli też częścią
międzynarodowej żydowskiej diaspory, która poprzez niesioną pomoc w wyraźny sposób
wpływała na lokalne stosunki.
124 M. Linder, Der khurbn funem yidishn handel in bialistoker rayon, „Yidishe ekonomik”, 1, 1937, s. 17.
top related