awramenko - zori w twojich doloniach

330
Wicznisť nałeżyť nam. I kożen wiźme sobi stilky, skilky wmistyťsia u żmeniach. Tilky ne rozsypte, bo swoho czasu Boh neuważno rozczepiryw palci — i ot teper na nebi stilky zirok, szczo ne porachuwaty nawiť naszym naszczadkam. Wypadkowa zustricz prywodyť hołownoho heroja u tabir zakołotnykiw. Reżym inopłanetnych zaharbnykiw, jakyj, zdawałosia, żytyme wiczno, raptom poczynaje trisz- czaty po szwach... Ta nawiť syły dobra, szczo majuť ureszti-reszt peremohty, wyjaw- lajuťsia ne takymy wże j dobrymy. A syły zła — ne takymy wże j złymy. Inaksze każuczy, wse, jak u naszomu żytti. Bo ce knyżka pro nas iz wamy. I do diďka kosmoloty ta pro- storowi perechody. Adże Wicznisť nasprawdi u naszych rukach. Prosto u żmeniach.

Upload: haereticus

Post on 12-Sep-2015

547 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • Wicznis naey nam. I koen wime sobi stilky, skilky wmistysia u meniach.Tilky ne rozsypte, bo swoho czasu Boh neuwano rozczepiryw palci i ot teper na nebistilky zirok, szczo ne porachuwaty nawi naszym naszczadkam.

    Wypadkowa zustricz prywody hoownoho heroja u tabir zakootnykiw. Reyminopanetnych zaharbnykiw, jakyj, zdawaosia, ytyme wiczno, raptom poczynaje trisz-czaty po szwach... Ta nawi syy dobra, szczo maju ureszti-reszt peremohty, wyjaw-lajusia ne takymy we j dobrymy. A syy za ne takymy we j zymy. Inaksze kauczy,wse, jak u naszomu ytti. Bo ce knyka pro nas iz wamy. I do dika kosmoloty ta pro-storowi perechody.

    Ade Wicznis nasprawdi u naszych rukach. Prosto u meniach.

  • Roman-dyogija

    Pryswiaczujesia Nataoczci.Awtor diakuje za dopomohu ta czysenni konsultaciji Wadysawu KOBY-

    CZEWU, czyji hyboki znannia w hauzi astronomiji j astrozyky wyjawyysianaprawdu bezcinnymy, a tako Woodymyru PUZIJU, jakyj rozrobyw bio-gicznu kasykaciju wsich nezemnych ras, szczo zhadujusia w cij knyci.

  • Zmaku ja lubyw dywytysia w niczne nebo, riasno wsijane bezliczcziu jaskrawychzirok. Jich buo ponad wisimdesiat tysiacz, wydymych neozbrojenym okom, i byko mi-ljona pomitnych nawi u sabkyj teeskop. Wony splitay u chymerni wizerunky j pe-retworiuway nebozwid mojeji panety na osiajne mereywne skepinnia, do jakoho takchotiosia dotiahtysia rukoju j zaczerpnuty zwidty meniu merechtywych wohnykiw

    Zori wydawaysia meni takymy bykymy, takymy dosianymy. Wony zaworou-way, hipnotyzuway, wabyy do sebe z nadzwyczajnoju syoju. Dywlaczy na nych, ja za-buwaw pro wse zemne i dumkamy zlitaw uhoru, w bezkrajni kosmiczni prostory. Ja nerozumiw, jak ludy mou yty pid takym czariwnym nebom i ne dumaty pro zori, szczosiaju u wysoczyni.

    Ae dowodyosia

  • Dowodyosia yty, ne dumajuczy pro ce, bo dumaty buo bolacze j toskno. Dumaty oznaczao stradaty, muczyty sebe marnymy spodiwanniamy i tiszytysia nezdijsnen-nymy mrijamy. Dumaty ce hortaty tragiczni storinky mynuoho, pereywaty za sumnesiohodennia i z tuhoju dywytysia w bezradisne majbutnie. Znaczno ehsze buo yty bez-dumno. Prosto yty i ne dywytysia w nebo. Ne baczyty zirok, jakymy my koy woodiyi jakymy tak bezdarno rozporiadyysia. A wreszti-reszt jich utratyy. Utratyy nazawdy,bezpoworotno.

    Zori znowu stay czuymy, daekymy, nedosianymy. Wony widmowyysia wid nas,i my skoryysia jichniomu wyrokowi. Ne widrazu, ne bez boroby ae skoryysia. I po-wernuy do zemnych spraw, namahajuczy ne zwodyty do neba oczej.

    Koysznia mohutnia ludka cywilizacija bua skynuta z pjedestau swojeji weyczi jrozporoszena po Gaaktyci. Sered sta miljardiw zirok, nemow piszczyny w okeani, zahu-byysia kilka desiatkiw switiw, zayszenych u rozporiadennia ludej. Switiw, peretwore-nych na weyczezni kosmiczni rezerwaciji dla wmyruszczoho ludstwa.

    Do takych rezerwacij naeaa j paneta Mahawarsza. Iz sanskrytu jiji nazwa pere-kadaasia jak Weyka Krajina, odnak nasprawdi wona bua prosto weykoju tiurmoju.A ja buw odyn z jiji wjazniw

    Zemla newbahanno nabyaasia. Wnyzu propywy dowhasti korpusy hidropon-noho kompeksu, bysnua na sonci zwywysta striczka riky i potiahysia smuhy swiojirilli. A poperedu za kursom, bila samoho nebokraju, we wydniysia budiwli aeroportu.

    Ne czekajuczy na poperedennia dyspetczera, ja wypustyw szasi. Z technicznohopohladu ce buo bezhuzdia, odnak prawya je prawya jich naey wykonuwaty. Czy-nownykam z departamentu bezpeky polotiw ne wtowkmaczysz, szczo zawantaenyj pidzawjazku suborbitalnyj ajner wahoju dwadcia tysiacz tonn moe ysze stojaty na swojichkoesach. A szcze powilno peresuwatysia po litnomu polu. Ae w odnomu razi ne sidatyzi szwydkistiu pjatsot kiometriw na hodynu. U tomu nejmowirnomu wypadku, jakszczoodnoczasno widmowla antygrawy ajnera ta zlitno-posadocznoji smuhy, nijake szasi newriatuje wid katastrofy. Zanadto we weyka wertykalna skadowa impulsu szwydko-sti, pomnoenoji na masu.

    Kontrolnyj centr wisimsot trydcia druhomu, poczuwsia z dynamika ino-czyj hoos. Ostannia perewirka pered posadkoju. Powidomte pro stan bortowych sys-tem.

    Usi bortowi systemy funkcinuju normalno, widzwituwaw ja. Rozrachun-kowyj czas do torkannia pjatdesiat sekund. Pidtwerte ostatocznu hotownis smuhy.

    Hotownis pidtwerduju. Mjakoji posadky, wisimsot trydcia druhyj. Diakuju, Centre. Pryzemlajemo.Dosiahszy mei litnoho pola, ajner z widczutnym posztowchom uwijszow u zonu

    negatywnoji grawitaciji i strimko pomczaw nad riwnym betonnym pokryttiam posadko-woji smuhy.

    Je torkannia! Poczynajemo halmuwannia.Zapraciuway na pownu potunis bortowi antygrawy, widchyywszy sumarnyj wek-

    tor syy tiainnia w protyenyj napriamku ruchu bik. Teper ajner nacze pidnimawsia

  • poohym schyom, szczosekundy wtraczajuczy szwydkis, a joho kinetycznu energijupohynao poe sztucznoji grawitaciji.

    Szwydkis czotyrysta kiometriw na hodynu, powidomya dyspetczer. Trysta dwisti sto pjatdesiat sto simdesiat pjatdesiat Ostannij kiometr probihu.

    Ja poczaw zmenszuwaty potunis antygrawiw, a metriw czerez pjatsot i zowsimwymknuw jich. Inerciji wystaczyo riwno nastilky, szczob iz czerepaszaczoju szwydkistiudopowzty do kincia smuhy i wyjichaty na ruliwnu doriku.

    Dali wid mene we niczoho ne zaeao. Nazemna suba aeroportu perechopya kon-trol nad ajnerom i skeruwaa joho do wilnoho wantanoho terminau.

    Czudowa posadka, wisimsot trydcia druhyj, skazaa naostanku dyspetczer. Praciuwaty z wamy odne zadowoennia.

    Wzajemno, Centre, widpowiw ja. Wisimsot trydcia druhyj zwjazok zakin-czyw.

    Centr zwjazok zakinczyw. Pryjemnoho widpoczynku, Stefane. Do zustriczi, Madri.Wymknuwszy komunikator, ja widkynuwsia na spynku piotkoho krisa i staw roz-

    mynaty zaterpli mjazy szyji. Mij naparnyk, Achmad Raman, distaw sygaretu, kwapyworozkuryw jiji i hyboko zatiahnuwsia. Pid czas polotu win utrymuwawsia wid palinnia,zate pisla posadky czadiw mow parowoz.

    Znajesz, Stefane, zadumywo mowyw win, ja tobi ne zazdriu. A czasom menitebe szkoda.

    Ja zdywowano hypnuw na nioho: A ce czoho?Achmad zbenteywsia. Oczewydiaczky, ci sowa wyrwaysia w nioho mymowoli. Ty czudowyj piot, drue, neochocze widpowiw win. Kraszczyj z usich, koho

    ja znaju. Inszi, z kym ja litaw, buy prosto harni profesinay. A ty piot wid Boha. Ty nepraciujesz u nebi ty nym dychajesz, ty nym ywesz. Wono dla tebe ridnisze j bycze zazemlu.

    Achmad zamowk i zadywywsia na tonku, tremtywu ciwku sygaretnoho dymu. Jomujawno ne chotiosia prodowuwaty ciu rozmowu.

    Tym czasom ajner ue doprawyy na stojanku i teper zistykowuway z terminaom.Czas buo ruszaty.

    Nu to j szczo? zapytaw ja, pidwodiaczy zi swoho miscia. Do czoho ty wedesz? Ta do toho, szczo w naszomu nebi tobi zatisno. Ty schoyj na ptacha, zamknutoho

    u prostoromu woljeri. Tam naczebto j litaty mona, ae odnakowo ce newola. Ja baczu,jak adibno ty dywyszsia na zori, koy my etymo nad stratosferoju. Twoji oczi paajunestrymnym wohnem. Inodi ja bojusia, szczo ty utnesz jaku durnyciu.

    Ja mowczky odiahnuw kitel, staranno unykajuczy pohladu naparnyka. Achmadowisowa stay dla mene nepryjemnym siurpryzom. Jakszczo joho spostereennia stanu wi-domi naczalstwu, jakszczo wono tilky zapidozry, jaki dumky snowyhaju u mojij hoowi,poky ajner mczy nad panetoju po balistycznij trajektoriji, to mene nehajno pereweduz suborbitalnych marszrutiw na jaku tychochidnu posudynu, szczo ne pidnimajesia wy-szcze trydciaty kiometriw nad riwnem moria. Todi ja we nikoy ne pobaczu zirok uwsiomu jich riznobarwji, we nikoy ne widczuju sebe chocz trochy, bodaj na samu desz-czyciu, ta wse u kosmicznomu poloti

    Mabu zdohadawszy, pro szczo ja dumaju, Achmad dodaw:

  • Ne pereywaj, Stefane, ja nikomu cioho ne kazaw. I ne zbyrajusia. Diakuju, widpowiw ja. Ty te moesz zaspokojitysia: ja ne robytymu durny.

    Ty ce chotiw poczuty? I ce tako. Ae nasampered choczu buty pewnym, szczo ty uswidomlujesz swoji

    probemy. Czudowo uswidomluju. Z cymy sowamy ja nadiahnuw formenoho kaszketa.

    Harazd, chodimo. Rejs zakinczywsia.

    Aeroport ju-Kalkutty buw najbilszyj na Mahawarszi. Koy win nazywawsia ko-smoportom, prote rokiw dewjanosto tomu joho bez zajwoho haasu perejmenuway. Taka dola spitkaa i wsi inszi kosmoporty panety, z jakych ue ponad storiczczia ne startu-waw oden kosmicznyj korabel. Astrowokzay peretworyysia na aerowokzay, weyczezniangary dla mizorianych suden postupowo demontuway, i na zhadku pro czasy ludkohopanuwannia nad kosmosom zayszyysia tilky dowhi zlitno-posadoczni smuhy z potu-nymy antygrawamy, rozrachowanymy na nawantaennia do pjatysot kiotonn. Bilsziscych smuh dawno buy wywedeni z ekspuataciji, a ti, szczo szcze prodowuway funk-cinuwaty, wykorystowuway edwe na pja widsotkiw jich roboczoji potunosti, obsuho-wujuczy poloty transkontynentalnych wakowoziw na zrazok moho ajnera.

    Ja nekwapno peretnuw napownenyj lumy centralnyj westybiul aerowokzau i spu-stywsia na druhyj pidzemnyj riwe, de mistyysia magazyny, wideo- ta ihrowi saony, pe-rukarni, bary, kafe ta restorany.

    Ja lubyw zanuriuwatysia w atmosferu cioho neweykoho, ae hamirywoho mi-steczka. Czasom u mene wynykaa iluzija, szczo ja perenissia na sotniu rokiw u mynue iznachodusia sered ludej, jaki wyruszaju u podoro ne na kilka tysiacz kiometriw, a wdowhotrywayj mizorianyj perelit

    Pobukawszy piwhodyny sered strokatoji jurby, ja widczuw, szczo we nahulaw sobiapetyt, i popriamuwaw do neweykoho restoranczyka, szczo skromno prytuywsia w sa-momu kinci odnoho z bicznych tuneliw. Ja czasteko zachodyw siudy perekusyty pislaroboty, meni due podobaasia tutesznia kuchnia.

    Poky ocint wykonuwaw moje zamowennia, ja powoli pyw mineralnu wodu i bez-turbotno sposterihaw za dekoratywnymy rybkamy, szczo paway u weyczeznomu akwa-rimi. Ae nezabarom moju uwahu prywernua chudeka switowoosa diwczynka rokiwdwanadciaty w ehkij kwitczastij kurtoczci j sztaniach temno-synioho koloru, szczo sydiaza susidnim stoykom. Wona we poobidaa i teper linywo kopyrsaasia okoju w deserti,czas wid czasu zyrkajuczy w mij bik. Ja dopytywo podywywsia na neji, diwczynka czomupoczerwonia i znijakowio wtupya u swij desert.

    Nareszti ocint prynis meni obid, pobaaw smacznoho j popriamuwaw do mojejijunoji susidky. Poczynajuczy jisty, ja krajem oka pobaczyw, jak diwczynka prostiahajomu banknotu w sto rupij. U widpowi ocint nezadowoeno pochytaw hoowoju i tychoszczo skazaw. Joho sliw ja ne rozibraw, ae su sprawy zrozumiw: diwczynka namahaa-sia rozpatytysia za obid hotiwkoju, prote ocint widmowlawsia jiji pryjmaty j wymahawkartku socilnoho zabezpeczennia.

  • Diwczynka rozhubyasia. Wona bezporadno znyzaa peczyma i, zatynajuczy, po-czaa pojasniuwaty, szczo zabua kartku w sumci, jaka z inszymy reczamy ey zaraz ukameri schowu. Jiji akcent (a wirnisze, maje cikowyta joho widsutnis) ostatoczno pro-jasnyw sytuaciju: jak i ja, wona bua rodom z Poudennych ostrowiw, meszkanci jakych,perewano naszczadky brytankych ta piwnicznoamerykankych perszoposeenciw,wperto ne baay integruwatysia w nadto socilistyczne suspilstwo materykowoji cza-styny Mahawarszi. Poudenni may szyroku awtonomiju w meach federaciji j yy zaswojimy, znaczno liberalniszymy zakonamy. Tak, naprykad, wychowannia ditej wwaayw nas wyniatkowoju prerogatywoju bakiw, a suspilstwu w ciomu procesi widwodyy dru-horiadnu rol. Woczewy, diwczynka wpersze prybua na materyk i zowsim ne wrachu-waa tijeji obstawyny, szczo tut jiji wytraty kontroluju ne tatko z matuseju, a derawa.

    Zjasuwawszy, szczo sockartky w klijentky nema, a jiji baky zayszyysia wdoma,ocint neochocze distaw teefon, szczob wykykaty czerhowoho inspektora z dytiaczojikimnaty policiji. Joho a nijak ne tiszya perspektywa zczyniaty w restorani skanda,prote niczoho wdijaty win ne mih: za zakonom usi rozrachunky z nepownolitnimy mayzdijsniuwatysia ysze czerez fond soczabezpeczennia, a braty w nych ywi hroszi czyto hotiwku, czy eektronni suworo zaboroniaosia.

    Diwczynka zakowano rozzyrnuasia w poszukach poriatunku, i maje widrazu jijipohlad zupynywsia na meni. Ja zrozumiw, szczo zaraz wona utne jaku durnyciu: ky-nesia tikaty czy sprobuje daty ocintowi chabara. Najhirsze, szczo czekao na neji czerezwidsutnis kartky, ce bezkosztowna ekcija z osnow socilnoji derawy i powernennia do-domu. A ot za zlisnyj antygromadkyj uczynok jiji mohy na kilka misiaciw zaprotorytydo specinternatu. Czasto-husto dity neadekwatno reaguju na sytuaciju i, namahajuczyunyknuty dribnych nepryjemnostej, zdatni wtrapyty u weyku chaepu

    Ci dumky byskawkoju promajnuy w mojij hoowi. Pidkoriajuczy impulsowi, ja po-kykaw ocinta. Oskilky ja buw postijnym klijentom zakadu, win nehajno poyszyw diw-czynku j pidijszow do mene.

    Suchaju was, ser. Pereproszuju, szczo wtruczajusia ne u swoju sprawu, promowyw ja dosy ho-

    osno, szczob mene czua j susidka, ae, zdajesia, ja mou wyriszyty probemu.Ocint podywywsia na mene trochy zdywowano, a diwczynka z bojazkoju nadi-

    jeju. Ja prodowuwaw: Hadaju, ja maju powne prawo poczastuwaty junu edi obidom. Czy ne tak? Ce wasze prawo, ser.Ja distaw z kyszeni kredytku. Skilky wona wynna?Jakby ja buw wypadkowym widwiduwaczem restoranu, ocint napewno widchyyw

    by moju propozyciju, zapidozrywszy mene w neczystych namirach szczodo diwczynky.Prote ja tut czasto obidaw, na meni bua forma lotczyka, a krim toho, moja zownisznis iwymowa swidczyy pro pochodennia z Poudennych, oto win wyriszyw, szczo ja prostochoczu wyruczyty zemlaczku.

    Wisimdesiat pja rupij, ser. Widrachujte.Ocint zniaw z mojeji kredytky hroszi, potim skazaw: Diakuju wam, ser. Nam ni do czoho zajwi probemy. Widtak powernuwsia do

  • diwczynky: A wy, mis, zaraz e jdi do kamery schowu i wimi swoju sockartku. Za-wdy trymajte jiji pry sobi. Zrozumio?

    Wona ysze mowczky kywnua, e perewodiaczy podych wid chwyluwannia. Zusioho buo wydno, szczo cej prykryj incydent zmusyw jiji dobriacze ponerwuwaty.

    Ocint piszow obsuhowuwaty inszych klijentiw, a ja pidbadiorywo usmichnuwsiaswojij junij susidci i powernuwsia do pererwanoho obidu.

    Za chwyynu wona pidweasia j nesmiywo pidijsza do mene. Due wam diakuju. Wy mene zdorowo wyruczyy. Puste, widpowiw ja. Nastupnoho razu bu uwanisza, ne zayszaj swoju

    kartku w bagai. Awe Ja budu uwanoju Diwczynka zamjaasia. Ja ja tak rozumiju,

    szczo meni ne mona widszkoduwaty waszi wytraty? Prawylno rozumijesz. Ta ne perejmajsia: czerez ti wisimdesiat pja rupij ja ne

    zbankrutuju. Jakszczo sowis ne dozwoy tobi yty w borhu peredi mnoju, to poprosyszbakiw pererachuwaty ciu sumu do fondu profspiky lotczykiw i my budemo kwyty.

    Wona nareszti usmichnuasia. Wid jiji usmiszky nawkoo stao switlisze, niby so-neczko zijszo. Ja mymowoli podumaw, szczo z takoju czariwnoju, z takoju promenystojuusmiszkoju wona we za kilka rokiw poczne rozbywaty czoowiczi sercia.

    Bezumowno, mistere wona zrobya pauzu, szczob proczytaty napys na imen-nij panci z prawoho boku moho kitela, e-e, kapitane Matusiwikz.

    Matusewycz, poprawyw ja. Spouczennia c i z poznaczaje zwuk cz. Atebe jak zwaty?

    Raszel tobto Rejcze. To Raszel czy Rejcze? Raszel. Ae pyszesia tak samo, jak Rejcze.Tilky zaraz ja widczuw u jiji mowi pewnu swojeridnis. Meszkanci Poudennych roz-

    mowlay czystoju anglijkoju, ta ce a nijak ne oznaczao, szczo wymowa na wsich ostro-wach bua odnakowoju. U Raszeli akcent wczuwawsia sylnisze, ni zwyczajno, i ja nijakne mih prywjazaty joho do geograji archipeagu. Sowa jiji yysia mjako ta meodijno.

    Do reczi, ty zwidky?U weykych sirych oczach Raszeli promajnua rozhubenis. Zdawaosia, wona ne

    widrazu zrozumia moje zapytannia, a potim, koy nareszti zbahnua, pro szczo jdesia,szcze kilka sekund baryasia z widpowiddiu.

    Springd, ostriw Dersi. Hm, nikoy tam ne buw. Odnak czuw, szczo u was czudowyj kurortnyj kompeks. Aha, pidtwerdya Raszel.Na ciomu nasza rozmowa zhasa. Raszel szcze trochy postojaa bila moho stoyka,

    peremynajuczy z nohy na nohu, todi jako nepewno mowya: Nu, ja pisza Szczasywo, widpowiw ja. Ne zabu pro kartku. Ne zabudu. Szcze raz diakuju.Podaruwawszy meni na proszczannia swoju osiajnu usmiszku, Raszel popriamuwaa

    do wychodu. Ja prowiw diwczynku dowhym pohladom i z zazdristiu podumaw, szczo jijibakowi neabyjak potaanyo. Czoowik, u jakoho je taka doka, maje widczuwaty sebenadzwyczajno szczasywoju ludynoju

  • Koy czerez piwhodyny ja wyjszow z restoranu, to czomu zowsim ne zdywuwawsia,pobaczywszy, szczo w tuneli mene czekaje Raszel. Ne mona skazaty, szczo ja rozracho-wuwaw jiji znowu pobaczyty, ae szczo chotiw tak.

    Ue wziaa kartku? zapytaw ja. Ni. Czomu? Bo zayszya jiji wdoma.Podumky ja obizwaw sebe bowdurom. Slid buo widrazu zdohadatysia, szczo Raszel

    zbrechaa ocintowi. Wona ne moha zabuty swoju sockartku w bagai, ade todi ne maab czym zapatyty za korystuwannia kameroju schowu. Ote, bagau w neji zowsim nebuo, wona pryetia ysze z tym, u szczo bua wdiahnena.

    Nepryjemna istorija, skazaw ja. Czym mou dopomohty? Uziaty zworotnyjkwytok?

    Raszel jawno ne rozrachowuwaa na taku szczedris z moho boku i na sekundu nawizawmera wid zdywuwannia.

    Och, diakuju, ne warto. Ja pryjichaa w hosti do diaka, win pro mene podbaje.Ot tilky wona zbenteyasia, probema w tomu, jak do nioho distatysia. Mij der-sijkyj projiznyj na metro tut ne dije.

    Zrozumio. Nu szczo , piszy ja kuplu tobi etony.My popriamuway w inszyj kine tunelu, de buw wchid na stanciju pidzemky. A diako chocz znaje pro twij pryjizd? pocikawywsia ja. Zwyczajno. To czomu ne zustriw tebe? U nioho ekciji w uniwersyteti. My domowyysia, szczo ja doberusia sama. Zresz-

    toju, ja we ne maeka.Ja skeptyczno usmichnuwsia, odnak ne staw zapereczuwaty. Twij diako wykadacz? Aha. Profesor zyky.My wwijszy u westybiul metro, ja wstawyw swoju kredytku w najbyczyj awtomat

    i oderaw pja etoniw. Wystaczy? Wasne, meni dosy odnoho, widpowia Raszel, prote wziaa w mene wsi etony,

    czotyry z nych sunua w bicznu kyszeniu sztaniw, a ostannij stysnua w ruci. Skoro-mowkoju promymrywszy sowa podiaky, wona we zrobya bua krok do eskaatora, araptom zawmera i rwuczko powernuasia do mene. Obyczczia jiji stao blidym, a woczach zastyh ach.

    Szczo z toboju? sturbowano zapytaw ja. Tobi pohano? Tychsze! naprueno proszepotia Raszel. Niczoho ne kai Ne powertaj-

    tesia.Powz nas projszow wysokyj czornoszkiryj czoowik u strokatomu wbranni i zupy-

    nywsia bila susidnioho awtomata. Raszel staranno namahaasia ne dywytysia na nioho,ae mymochi skosa steya za nym.

  • Czoowik, ne zwertajuczy na nas uwahy, kupyw etony j popriamuwaw do turnike-tiw. Raszel nareszti ohowtaasia, micno schopya mene za ruku i potiaha do wychodu zmetro.

    Chutczisz. Chodimo!Zowsim spanteyczenyj, ja bez zaperecze piszow za neju.Wyjszowszy nazowni, Raszel widpustya moju ruku j bezsyo prytuyasia do sklanoji

    stiny. Wona wsia tremtia, na jiji czoli wystupyy krapyny potu. Wona ne prosto zlakaa-sia wona bua naachana.

    Ty pojasnysz meni, szczo staosia? suworo zapytaw ja. Ty znajesz toho czo-owika?

    Ce Jij zabrako powitria. Ce pjatdesiatnyk.Meni znadobyosia ne mensze desiaty sekund, aby wtoropaty, pro szczo jdesia. Jak

    i wsi yteli Mahawarszi, ja pidswidomo unykaw bu-jakych dumok pro Czuych, tomusperszu podumaw, szczo Raszel maje na uwazi drewniu religijnu sektu, pro jaku ja czytaww odnij istorycznij knyci. I ysze zhodom do mene dijszo, szczo wona kae pro rozumnuhumanojidnu rasu, czyji predstawnyky sawyysia swojimy metamorfnymy zdibnostiamy.Ni, zwyczajno, perewtiluwatysia na konej czy kroykiw wony ne mohy, prote skopijuwatyludku zownisznis jim buo do snahy. Osobywo negrojidnu oskilky pryrodnyj kolirjichnioji szkiry warijuwawsia wid wuhilno-czornoho do jasno-korycznewoho.

    Pjatdesiatnykamy jich prozway czerez te, szczo gennyj nabir u nych skadawsia zdwadciaty pjaty par chromosom, zamis ludkych dwadcia trioch, i cymy czotyrma zaj-wymy chromosomamy biogy pojasniuway metamorfnis pjatdesiatnykiw. Utim, ocijnojichnia rasa nazywaasia nerejamy wid imeni mitoogicznoho personaa, zdatnoho zmi-niuwaty swoju zownisznis, ae w prostoriczczi do nych micno pryypo prizwykopjatdesiatnyky.

    Swoho czasu nereji-pjatdesiatnyky buy najwirniszymy soratnykamy zemlan u jich-nij kosmicznij ekspansiji, ae zhodom same wony, u sojuzi z iszcze odnijeju humanojidnojurasoju gabbaramy, oczoyy antyludku koaliciju i rozwjazay gaaktycznu wijnu. Ciawijna zawerszyasia nyszcziwnoju porazkoju ludej

    Ne kay durny, perekonywo mowyw ja. Ty baczya prosto czornoszkirohoczoowika. Ludynu, a ne pjatdesiatnyka. Nijakych Czuych na Mahawarszi nemaje. Wonytam, ja kywnuw uhoru, a my tut. Ce peredbaczeno uhodoju, jakoji my suworo do-trymujemosia.

    Ni, prawya swojeji Raszel. To buw pjatdesiatnyk. Ja wpiznaa joho po chodi.Wony ruchajusia po-osobywomu, ce ne mona sputaty ni z czym inszym.

    Ja wako zitchnuw i zadumawsia, szczo robyty dali. Powz nas prochodyy ludy,dechto z cikawistiu pohladaw u nasz bik: dywna powedinka Raszeli prywertaa uwahu.Szcze trochy i jakyj nadto pylnyj hromadianyn zapidozry, szczo ja cziplajusia do diw-czynky. A todi kopotu ne obereszsia

    Ote tak, skazaw ja. Pidesz zi mnoju. Ja widwezu tebe do diaka na fajeri.Raszel ne staa pereczyty i widrazu pohodyasia. Oczewydno, baky ne zasterihay

    jiji wid zajwoji dowirywosti pry spikuwanni z neznajomymy czoowikamy.My projszy na subowu stojanku j siy w mij fajer. Raszel roztaszuwaasia w pe-

    redniomu krisli dla pasayriw, zniaa kurtoczku i rukawom soroczky wytera spitnieczoo.

  • Wybaczte, ja taka durepa! Sama ne rozumiju, szczo na mene najszo. Nawi ja-kszczo ce buw czuyne, jake meni do nioho dio.

    Sowa Raszeli zwuczay neperekonywo. Wona jawno namahaasia obernuty wse naart, prote ja baczyw, szczo jiji j dosi tipaje.

    Czerhowyj po stojanci daw meni sygna, szczo szlach wilnyj. Ja odrazu zapustywdwyhun, zetiw i spriamuwaw fajer do najbyczoji transportnoji rozwjazky.

    Nu, kudy etymo? W uniwersytetke misteczko. Boze-drajw, sto wisimnadcia.Ce buo maje w protyenomu kinci mista. Jasno. Chwyyn za sorok budemo na misci.Distawszy rozwjazky, ja pidniawsia na tretij szwydkisnyj horyzont i pirnuw u potik

    maszyn, szczo ruchay u piwdenno-zachidnomu napriamku. Do reczi, trochy zhodom obizwawsia ja. Jak zwaty twoho diaka? Swami Agatijar. Znajome imja. De ja joho czuw. Kilka rokiw tomu jomu prysudyy Wsepanetnu premiju z zyky. A win wid neji

    widmowywsia. Teper zhadaw. Hucznyj buw skanda. Jakszczo ne pomylajusia, win protestuwaw

    proty nedostatnioho nansuwannia swojich doslide. Ae z fundamentalnoju naukojuzawdy tak. Usia istorija swidczy, szczo najwaywiszi naukowi widkryttia robyy zdebil-szoho na entuzizmi samych uczenych, a ne zawdiaky szczedrym biudetnym nadchod-enniam.

    Jakyj czas my etiy mowczky. Raszel zrucznisze wmostyasia w krisli i, schyywszyhoowu nabik, zapluszczya oczi. Szok wid zustriczi z neznajomcem ue mynuw, i teper,jak reakcija na nerwowu napruhu, nastupya rozsabenis.

    A znajesz, zresztoju mowyw ja, nikoy b ne podumaw, szczo w tebe moebuty diako na imja Swami Agatijar.

    Wona rozpluszczya oczi j sonno podywyasia na mene: Czomu? U tebe nadto swite woossia i bia szkira. Ot moja babusia bua z materyka, i ce

    po meni wydno. Hm. Niskieczky ne wydno. A szczodo diaka, to my z nym ne krowni rodyczi.

    Prosto win buw odruenyj zi starszoju sestroju moho baka. Wona pomera. Meni due szkoda. Ta niczoho. Ce buo dawno. Raszel soodko pozichnua i znowu zapluszczya

    oczi. Ja jiji zowsim ne pamjataju.Koy my pidetiy do Boze-drajw, wona we micno spaa. Ja bez probem znajszow

    potribnu adresu i posadowyw fajer pered neweykym dwopowerchowym osobniakom zanomerom sto wisimnadcia.

    Zahuszywszy dwyhun, ja powernuwsia do Raszeli i sprobuwaw rozbudyty jiji. Aemarno na moje ehke popeskuwannia po peczu wona widpowidaa ysze newyraznymburmotinniam, a harneko stusonuty jiji w mene ruka ne pidnimaasia.

    Pisla nedowhych rozdumiw ja wybrawsia z kabiny j pidijszow do budynku. Na mijdzwinok dweri widczynya newysoka smahlawa diwczyna rokiw dwadciaty pjaty wdowhomu zeenomu sari. U neji buo czorne jak smoa woossia, zibrane na potyyci uwuzo, i trochy rizkuwati, ae zahaom pryjemni rysy obyczczia.

  • Dobryj weczir, skazaw ja. Profesor Agatijar udoma? Tak, ocere. Bu aska, prochote. Win szczojno powernuwsia z uniwersytetu.Wona prowea mene do witalni, poprosya trochy zaczekaty j chuteko pidniaasia

    na druhyj powerch. Tatu, donissia zhory jiji hoos. Tam do tebe pryjszy z policiji.Ja usmichnuwsia. Moja forma zowsim ne bua schoa na policejkyj mundyr, ae

    mene we ne wpersze pryjmay za ochoroncia poriadku. Achmad artuwaw, szczo w menezanadto czesne j nepidkupne obyczczia, schoe na ti, szczo demonstruju u rekamnychroykach policejkoji akademiji.

    Nezabarom do witalni spustywsia profesor Agatijar. Win wyjawywsia litnim czoo-wikom, szczo we dawno perestupyw szistdesiatyricznyj rubi, ae szcze j dosi maw harnuzycznu formu. Buw win serednioho zrostu, kremeznoji statury, z takym e czornym, jaku doczky, woossiam i hustoju, trochy sywoju borodoju.

    Moja doka pomyyasia, skazaw win, koy my prywitaysia. Wy ne z policiji,wy lotczyk. Czym mou dopomohty?

    U mojemu fajeri wasza peminnycia Raszel. Wirnisze, peminnycia waszoji pokij-noji druyny.

    Agatijar zdywowano zwiw swoji husti browy. Pereproszuju, ser, ae tut jaka pomyka. Po-persze, moja druyna ywa-zdorowa,

    prosto my z neju rozuczenni. A po-druhe, u neji nemaje peminnyci na imja Raszel.Cikawo, czomu ja zowsim ne zdywuwawsia?

    Za czwer hodyny my z Agatijarom pyy u witalni czaj, i ja rozpowidaw jomu proswoje znajomstwo z Raszellu. Jiji my wyriszyy ne budyty, a perenesy z fajera do kimnatydla hostej, i zaraz nad neju kopotaa doczka profesora Rita. Wona zapewnya nas, szczomicnyj son Raszeli wykykanyj zwyczajnoju perewtomoju.

    Wysuchawszy mene, Agatijar zadumywo nasupywsia. Dywno, dywno. Ja baczu ciu diwczynku wpersze. Wona toczno ne moja rodyczka

    i ne moe neju buty. U mene nemaje ridni na Poudennych i ja, i moja koysznia dru-yna rodom z Ranistanu. Do reczi, wy pewni, szczo Raszel wasza zemlaczka?

    Zwaajuczy na jiji wymowu, tak. Prawda, u neji swojeridnyj akcent, ae jak nameszkanku materyka naproczud czysta mowa hm z naszoho, ostriwnoho pohladu. Ja trochy pomowczaw. Chocza teper ja we niczoho ne pewen. Wona brechaa pro soc-kartku, brechaa, szczo wy jiji diako, moha zbrechaty j pro te, szczo pryetia z Dersi.I wzahali, wona z perszoji chwyyny powodyasia pidozrio. Wziaty chocza b jiji isterykuw metro, ti smichowynni bajky pro pjatdesiatnyka.

    Profesor nekwapom nadpyw iz czaszky czaj. A ce, mi inszym, najcikawiszyj moment u waszij istoriji. Nawi koy prypustyty,

    szczo Raszel zbrechaa wam, to postaje ogiczne zapytannia: nawiszczo jij pryputuwatypjatdesiatnyka? Ade buo jasno, szczo wy ne powiryte jij. W usiomu inszomu wona bre-chaa dosy prawdopodibno, a tut uziaa j bowknua taku durnyciu.

    Moe, wona prosto rozhubyasia? Pobaczya znajomoho, zlakaasia, szczo winmoe zipsuwaty jiji wyhadanu istoriju, i w panici wchopyasia za persze, szczo spao jij na

  • dumku. Za pjatdesiatnyka? Agatijar skeptyczno usmichnuwsia. Nawriad czy ce per-

    sze, szczo moho spasty na dumku dwanadciatyricznij diwczynci. Ta j jiji pojasnennia nemona nazwaty smichowynnymy, tut wona niczoho ne wyhaduwaa. Nerejiw-pjatdesiat-nykiw sprawdi mona wpiznaty po chodi jakszczo, zwyczajno, prydywytysia. Ludkuzownisznis wony kopijuju bezdohanno, mimiku ta mowu te, a ot z ruchamy w nychprobemy, obumoweni dejakoju specykoju budowy suhobiw. Pry szwydkij, energijnijchodi jichni nohy pohano zhynajusia w kolinach. Zaprymityty ce wako, ae w pryncypimoywo. Wsia sprawa ysze w praktyci. Jakszczo czerez jaku newidomu nam pryczynuRaszel czasto dywyasia staru chroniku, de guruway Czui, i uwano sposterihaa zapowodenniam pjatdesiatnykiw, to nemaje niczoho dywnoho, szczo wona wpiznaa od-noho z nych. Insza ricz czomu wona tak zlakaasia. Sudiaczy z waszoji rozpowidi, ce nebuo schoe ni na abstraktnyj strach za wsich ludej zahaom, ni na instynktywnu kseno-fobijnu reakciju; wona bojaasia czoho konkretnoho, spriamowanoho osobysto proty neji.

    Ja pylno pohlanuw na Agatijara: Wy serjozno wwaajete, szczo my zustriy pjatdesiatnyka? Cikom moywo. Ae ce proty prawy! Czui zobowjazaysia ne wtruczatysia w naszi sprawy i

    ne stupaty na Mahawarszu, poky my dotrymujemosia umow myrnoji uhody.Wyraz Agatijarowoho obyczczia wraz zminywsia. Wy sprawdi w ce wiryte, mistere Matusewycz? Newe wy takyj najiwnyj? A wtim,

    ni. Prosto wy, jak i perewana bilszis naszych spiwwitczyznykiw, tiszyte sebe iluzijamy,ne choczete dywytysia prawdi u wiczi. Neuchylne wykonannia domowenostej obowja-zok peremoenoji storony; peremoci robla te, szczo wwaaju za potribne. Za mojimyprybyznymy pidrachunkamy nyni na paneti perebuwaje kilka tysiacz pjatdesiatnykiw,zamaskowanych pid ludej. Jichnie zawdannia jakraz i polahaje w tomu, szczob kontrolu-waty dotrymannia namy wsich umow myrnoji uhody czy, jakszczo nazywaty recziswojimy imenamy, umow kapitulaciji.

    A jak e nasz uriad? Win pro nych znaje? I wsilako spryjaje jim. U nioho nemaje wyboru. My ne w tomu stanowyszczi,

    szczob dyktuwaty swoji prawya.Ja ysze ponuro pochytaw hoowoju. Jak i wsi rozsudywi ludy, u hybyni duszi ja

    rozumiw, szczo czuynci ne mohy prosto poyszyty nas samych na sebe, obmeywszyorbitalnoju bokadoju ta kontroem drom-zony. Ce buo b nerozumno j neobaczno z jich-nioho boku, a w brakowi rozumu j obacznosti jich ne mona zwynuwatyty, inaksze b jimne wdaosia peremohty ludstwo, jake szcze piwtora storiczczia tomu wwaaosia najmo-hutniszoju rasoju w Gaaktyci. Odnak dla wasnoho spokoju ja perekonuwaw sebe wtomu, szczo Mahawarsza cikom i pownistiu naey ludiam i nichto storonnij ne smijewtruczatysia w naszi wnutriszni sprawy

    Z kimnaty dla hostej wyjsza Rita. U rukach wona trymaa soroczku ta sztany Ra-szeli, a tako szkarpetky i spidniu biyznu.

    Poky maa spy, widdam jiji odiah poczystyty. Kyszeni perewirya? zapytaw jiji bako. Zwyczajno. Pokaa wse na tumboczku bila lika. Szczo w neji buo?

  • etony na metro, paperowi hroszi, azernyj mini-dysk i dystancijnyj pult. Nija-kych dokumentiw czy kartky soczabezpeczennia ja ne znajsza.

    A hroszej bahato? Zabahato dla dwanadciatyricznoji diwczynky, ae ne due. Trochy bilsze szesty

    tysiacz. Prynesty? Bu aska, doniu. I resztu reczej te.Rita kynua na dywan odiah i znowu znyka za dweryma hostiowoji kimnaty. Neza-

    barom wona powernuasia j wykaa na urnalnyj stoyk tonekyj stosyk hroszowych ku-piur, pja etoniw, minitiurnyj azernyj dysk u prozoromu futlari bez bu-jakoho mar-kuwannia i dystancijnyj pult keruwannia najpewnisze, wid jakoji ihraszky.

    Sperszu Agatijar pererachuwaw hroszi. Nawriad czy wona pohrabuwaa bank, zamayj uow Tak, cikawo. Iz sotniamy

    ta dwadciatkamy wse normalno, ae tysiaczni Win widdaw meni wsi pja kupiur. Podywisia na rik.

    Wony wypuszczeni sto trydcia pja rokiw tomu, zdywowano promowyw ja,rozhladajuczy banknoty. A zowni ne widriznysz wid suczasnych.

    Dyzajn paperowych hroszej ne miniawsia we ponad dwa storiczczia, pojasnywAgatijar. Teoretyczno wony szcze w obihu, ae praktyczno dawno wyuczeni. Tymdywnisze baczyty pja takych banknot wkupi. Do reczi, zawwate: wsi wony z odnijejiseriji.

    Ato. Czudasija! I szczo ce oznaczaje? Warintiw bahato. Naprykad, diwczynka znajsza czyju pokynutu schowanku.

    Win zadumawsia. A znajete, szlach cych banknot u pryncypi mona prosteyty. Dowijny rupija kosztuwaa maje w sto raziw dorocze, i taki weyki kupiury wykorystowu-way perewano dla mibankiwkych rozrachunkiw. Pry bu-jakych operacijach jichninomery ksuway. Sprobuju perewiryty.

    Agatijar zabraw u mene hroszi, pokaw jich u nahrudnu kyszeniu swojeji soroczky,potim uziaw zi stou futlar z dyskom. Ohlanuw joho, widtak, zawahawszy, skazaw:

    Wse-taky warto podywyty joho wmist. Ce, zwisno, ne due taktowno, ade tammoe buty szczo osobyste, ae Zresztoju, Raszel sama naprosya. Ja ne zmuszuwawjiji nazywatysia mojeju peminnyceju. Win pidwiwsia. Wybaczte, ja nenadowho za-yszu was. Meni zrucznisze korystuwatysia profesijnym terminaom u kabineti, a ne cympobutowym bruchtom. Agatijar kywnuw ubik weykoho stereoekrana w protyenijstini witalni. Zaraz maje pryjty Rita, wona was rozway.

    Jakyj czas ja sydiw, mirkujuczy nad tym, szczo staosia. Meni na dumku spao dur-nuwate prypuszczennia, szczo Raszel utratya wsich ridnych u jakij strasznij katastroj teper samotuky szukaje sobi opikuniw, ne pokadajuczy na turbotu derawy. Czomu bu takomu razi meni ne wziaty uczas u ciomu konkursi? Ja pidchou na rol jiji baka i zawikom, i za socilnym stanom, do toho ja rodom z Poudennych. Szczoprawda, ja rozu-czenyj ae j Agatijar te, ote, win ne maje nijakych perewah. Zate ja nabahato mood-szyj i zmou prydilaty bilsze czasu jiji wychowanniu

    Wreszti ja widihnaw he ci bezhuzdi, chocz i spokusywi, dumky i wziaw z urnal-noho stoyka dystancijnyj pult. Joho yciowa panel skadaasia z dwadciaty czotyrioch mi-nitiurnych knopok, desia z jakych buy poznaczeni cyframy, a reszta nezrozumiymyznaczkamy abo abrewituramy. Nad knopkamy znachodywsia neweykyj dyspej, a szcze

  • wyszcze wydniwsia riad krychitnych otworiw oczewydno, tam buw umontowanyj mi-krofon dla pryjomu hoosowych komand.

    Powertiwszy pult u rukach, ja nawmannia natysnuw kilka knopok, ae niczoho nestaosia. Nareszti ja dobrawsia do roztaszowanoji w prawomu werchniomu kutku paneliknopky z napysom APL. Dyspej widrazu oyw, i na niomu zjawyosia powidomennia:Conneksion. Attendez Sekund za pja joho zminyo insze: Erreur! Le systme decontrle ne rpond pas. A widtak dyspej pohas.

    Zdywowanyj, ja znowu natysnuw tu knopku. Rezultat anaogicznyj. Zahaom zmistoboch powidome buw zrozumiyj: u perszomu jszosia pro wstanowennia kontaktu, udruhomu howoryosia, szczo staasia pomyka, widpowi ne otrymana. Ae jak bezbonobuy perekruczeni wsi sowa!

    Do witalni powernuasia Rita z ue wyczyszczenym odiahom Raszeli. Rozzyrnuw-szy dowkoa, wona zapytaa:

    A de bako? U swojemu kabineti. Obiciaw nezabarom powernutysia.Rita pidijsza j sia w susidnij fotel. Nu, szczo tam? pocikawyasia wona. Szczo zjasuway? Poky tilky te, szczo tysiaczni banknoty due stari. Zaraz wasz bako perewiriaje

    jichni nomery i zaodno perehladaje wmist dyska. A ja wywczaju pult hm, jakszczo cemona nazwaty wywczenniam. Po-mojemu, win nesprawnyj: wydaje jaki perekruczenipowidomennia. I ja prodemonstruwaw, jak win praciuje.

    Rityni oczi zbysnuy. Ae ce Dajte-no meni. Wona wychopya w mene z ruk pult i sama natysnua

    knopku APL. Tak i je! Ce francukoju. Wstanowennia zwjazku. Czekajte, a po-tim: Pomyka! Systema keruwannia ne widpowidaje. Szczo do skoroczennia apl, towono, najpewnisze, oznaczaje appel, szczo perekadajesia jak wykyk. Nikoy ne du-maa, szczo de na Mahawarszi korystujusia cijeju mowoju!

    Wy jiji znajete? Trochy. Swoho czasu wczya. Wy oog? Ni, likar, prochodu internaturu. A inszi mowy moje chobi. Ryta natyskaa

    po czerzi wsi knopky na pulti. Na odnu z nych, krim APL, dyspej ne reaguwaw. Na-reszti wona pidsumuwaa: Oczewydno, prystrij, jakym keruje cej pult, znachodysiazanadto daeko.

    Ae nawiszczo Raszeli znadobywsia pult iz francukym interfejsom?Rita znyzaa peczyma: Moe, ce jiji ridna mowa. U dejakych widdaenych rajonach materyka ludy wse

    szcze rozmowlaju chindi, bengalkoju abo tamilkoju. Moywo, de proywaje j newe-yka hromada frankofoniw. Ade pid czas wijny Mahawarsza daa prychystok dekilkommiljonam bienciw z inszych panet. Bilszis z nych oseyy na ostrowach Poudennohoarchipeagu.

    Prote naszczadky pereseenciw asymiluway we w nastupnomu pokolinni, za-uwayw ja. Nikoy ne czuw, szczob u nas na ostrowach isnuway jaki okremi na-cinalni grupy.

    Ja te ne czua. Ae tak czy inaksze, a pult isnuje. I krim toho: imja Raszel cefrancuka wymowa zwycznoho nam imeni Rejcze.

  • Na schodach poczuysia kroky, i do nas spustywsia profesor Agatijar. Win namahaw-sia trymatysia spokijno j newymuszeno, odnak joho oczi wykazuway nadzwyczajne chwy-luwannia.

    Rita widrazu pidchopyasia. Tatu, my znajszy deszczo cikawe. Cej pult posuhowujesia francukoju mowoju. Ato. Na ostrowi Dersi proywaje neczysenna frankomowna hromada. A Raszel

    onuka odnoho moho druha moodosti, my z nym razom nawczaysia w uniwersyteti.Na tomu dysku jiji simejnyj albom. Ja szcze ne znaju, szczo pryweo jiji do mene, aeWtim, pohoworymo pro ce zhodom. Riszuczym estom win daw zrozumity doczci, szczone widpowidatyme na jiji podalszi zapytannia, i powernuwsia do mene: Teper use zja-suwaosia, mistere Matusewycz. Diakuju, szczo podbay pro Raszel. Do reczi, skilky wonawam wynna? Ja kompensuju waszi wytraty.

    Ja, zwisno, staw widmowlatysia, dla mene spaczeni w restorani hroszi buy dribjaz-kom, ae profesor use-taky napolih na swojemu i bukwalno syomi wyrwaw u mene kre-dytku, szczob pererachuwaty wisimdesiat pja rupij. Poky win wowtuzywsia z mojejukartkoju bila terminau, ja trochy zibrawsia z dumkamy i dijszow wysnowku, szczo johoistorija pro druha moodosti wyhadka, pryczomu prydumana naspich. Po-persze, jakbyRaszel sprawdi bua wnuczkoju joho uniwersytetkoho towarysza, Agatijar buw by zdy-wowanyj i zaintrygowanyj, ta a nijak ne sturbowanyj. Po-druhe, win nasampered spro-buwaw by zwjazatysia z jiji rodyczamy i zjasuwaty, szczo staosia, ae natomis widrazukynuwsia do witalni z cikom pewnym namirom jaknajszwydsze pozbuty mene. I po-tre-tie, ja ne rozumiw, nawiszczo Raszel wyhadaa kazku pro swoju pokijnu titoku, a neskazaa priamo: ja jidu w hosti do staroho druha moho dida

    Wse ce zdawaosia meni pidozriym, prote ja buw storonnioju ludynoju. Raszel cho-tia zustritysia z profesorom Agatijarom, i ja ce wasztuwaw. A jak buty dali, nechaj wy-riszuju sami.

    A tut u naszu rozmowu wtrutyasia Rita. Schoe, wona ne wowya wsich prycho-wanych niuansiw sytuaciji i wsuperecz bakowym panam poczaa prosyty mene zayszy-tysia na weczeriu. Zusyllam woli profesor prychowaw rozdratuwannia, szczo buo promaj-nuo na joho obyczczi, i zmuszenyj buw pryjednatysia do doczczynoji propozyciji, spodi-wajuczy, szczo ja wse-taky widmowlusia.

    Ja j sprawdi chotiw widmowytysia, tym bilsze szczo zowsim nedawno obidaw, aecikawis uziaa horu nad poczuttiam taktu, i ja pryjniaw zaproszennia. Agatijar, z usiohobuo wydno, rozserdywsia, zate Rita, nawpaky, zradia.

    Zazyrnuwszy do hostiowoji kimnaty j perekonawszy, szczo Raszel micno spy, wonapodaasia na kuchniu. Koy dweri za neju zaczynyysia, profesor wymuszenowsmichnuwsia i promowyw:

    A wy jawno spodobaysia Riti. Zazwyczaj wona ne taka zapopadywa z moodymylumy, szczo zachodia do mene w hosti. Wtim, zdebilszoho ce moji spiwrobitnyky aboaspiranty predstawnyky nudnoji, na jiji dumku, profesiji. Wy lotczyk, ludyna dijiWy odrueni?

    Rozuczenyj, skazaw ja. Ditej nemaje. U was nezwyczne prizwyszcze, zauwayw profesor. Nawi dla ostrowjanyna. Mij predok po czoowiczij liniji buw deportowanyj, pojasnyw ja. Z Wiliji. Hm. Ne czuw pro taku. Sered panet, meszkanciw jakych Czui pereseyy na

    Mahawarszu, jiji toczno nemaje.

  • Ja stwerdno kywnuw: Ce tak. Pisla zachopennia Wiliji czuynci widprawyy wsich uciliych meszkanciw

    panety w koncentracijni tabory na Kachali, a tam jako tak wyjszo, szczo mij predok,pradid moho pradida, widbywsia wid swojich spiwwitczyznykiw i potrapyw do grupy, jakudeportuway na Mahawarszu. Kudy pereseyy inszych wilijciw, newidomo. Moywo, jich,zwaajuczy na toj opir, szczo wony czynyy Czuym, rozpodiyy na kilka panet.

    Agatijar jako wynuwato hlanuw na mene, potim szwydko widwiw oczi. A ot moji predky ne spromohysia nawi na symwolicznyj opir zaharbnykam. My

    kapituluway widrazu, szczojno w nasz okalnyj prostir uwijszow fot Czuych. Natomisnam zayszyy panetu j daruway taku sobi iluzornu podobu swobody. Win zrobywkorotku pauzu. Hadaju, wy, jak lotczyk, dosy hostro widczuwajete ciu iluzornis.

    Ja spochmurniw. Nawi hostrisze, ni wy hadajete. Ja praciuju na suborbitalnych marszrutach.Profesor podywywsia na mene z rozuminniam.

    Podalsza nasza rozmowa prochodya dosy mlawo. Agatijar czemno rozpytuwawmene pro robotu, ja tak samo wwiczywo widpowidaw jomu, prote suchaw win mene neu-wano. Zaraz joho zajmao ysze odne: czy dowho szcze ja budu nadokuczaty jomu swojejuprysutnistiu.

    Zresztoju ja staw poczuwatysia tak nijakowo, szczo pryborkaw swoju cikawis i wy-riszyw pity, ne czekajuczy weczeri. Ja same zbyrawsia zhadaty pro jaki newidkadnisprawy j rozproszczatysia z profesorom, ta mene wyperedyw dzwinok u wchidni dweri.

    Agatijar zdryhnuwsia, nemow joho wdaryo strumom. Jakszczo ranisze win buwprosto schwylowanyj, to zaraz u joho pohladi promajnuw sprawnij strach. Rwuczko po-wernuwszy do terminau, win nakazaw:

    Kompjutere, zownisznij ohlad! Pokay paradnyj wchid.Cijeji myti na wbudowanomu w stinu stereoekrani wynyko zobraennia szyroko-

    peczoho czoowika prybyzno moho wiku. Profesor poehszeno zitchnuw. Wse harazd. Ce Sajid Mahdew, odyn z mojich asystentiw na katedri. Win mesz-

    kaje za kilka budynkiw wid nas i czasto zachody u hosti bez zaproszennia Chaj jomuhre, jak nedoreczno! spereserdia burknuw Agatijar i popriamuwaw do wchidnychdwerej.

    Nezabarom u peredpokoji poczuwsia trochy chrypkyj hoos: Dobroho weczora, profesore. Pered waszym budynkom stoji czyj fajer. Ja new-

    czasno? Ta szczo wy kaete, Sajide! prounaa widpowi Agatijara, prote w joho lubja-

    znomu toni wczuwaasia neszczyris. U nas wy zawdy baanyj his. My jakraz zbyra-jemosia weczeriaty. Spodiwajusia, wy ne widmowyte?

    Diakuju, ser, ta ja ysze na chwyynku. Prosto prochodyw powz wasz budynok.Wony wwijszy do witalni, i profesor poznajomyw nas. Tym czasom z kuchni wyzyr-

    nua Rita j prywitno usmichnuasia nowomu hostiu: Zdrastujte, Sajide. Bako we zaprosyw was na weczeriu? Jakszczo ni, to ce roblu

    ja.

  • Na al, u mene terminowi sprawy, widpowiw win czemno. Ja chotiw yszepobaczyty was. Wostannie my zustriczaysia dniw desia tomu, i ja podumaw, szczo nezawady nahadaty pro swoje isnuwannia.

    Rita znijakowia, pidijsza do nas i prostiaha Mahdewowi ruku. Ae zamis poty-snuty jiji win raptom widstupyw na dwa kroky nazad, wychopyw z kyszeni pistoet i spria-muwaw joho na nas. Lubjaznyj wyraz myttiu znyk z joho obyczczia, postupywszy mi-scem newbahannij riszuczosti.

    Ani rusz, strilatymu. Szczo z wamy, Sajide? rozhubeno mowya Rita i hlanua na baka: Tatu,

    szczo tut kojisia?Agatijar uwe znitywsia i jako nawi pomyrszawiw. Joho wmy postarie ta zmar-

    nie yce wyraao pryreczenis. Ce ja w usiomu wynen, e czutno prokazaw win. Bo buw durnyj i najiwnyj.

    Hadaw, szczo za czwer stolittia do mene we wtratyy interes. Ja nawi ne prypuskaw,szczo za mnoju stea A wyjawlajesia, mene j dosi spryjmaju serjozno.

    Awe, profesore, stwerdno kywnuw Mahdew. Was iszcze ne zniay zhaczka. Wisim rokiw tomu ja dopowidaw naczalstwu, szczo wy prosto stare odorobo, newarte naszoji uwahy. Na szczastia, moji rekomendaciji prypynyty steennia za wamy wid-chyyy. I ot siohodni moje bahatoriczne terpinnia wynahorodyosia. Ce diwczyko naj-cinnisza zdobycz, szczo bu-koy traplaasia nam na cij aluhidnij paneti. I pijmaw jijisame ja!

    Tycheko zaszurchotiy dweri hostiowoji kimnaty, i na porozi zjawyasia Raszel, za-kutana w prostyrado. Odnijeju rukoju wona prytrymuwaa swoje improwizowane wbran-nia, a inszoju energijno protyraa zaspani oczi.

    Mahdew pohlanuw u jiji bik i na jaku my wtratyw pylnis. A ja nehajno skorystaw-sia z cioho.

    Dijaw ja bez waha, pidkoriajuczy instynktam, a ne rozumowi. Perekonanyj, szczomnoju keruway bakiwki poczuttia. Jak i Rita, ja ne rozumiw, szczo tut widbuwajesia,ta w odnomu ne maw odnoho sumniwu: Mahdewowi potribna peredowsim Raszel. Na-wiszczo ja j hadky ne maw, ae joho sowa pro najcinniszu zdobycz zwuczay duezowisno. Ja ne mih dopustyty, szczob z diwczynkoju staosia szczo yche.

    Mahdew use-taky wstyh wystreyty, prote ja toczno rozrachuwaw swij strybok i, pir-nuwszy pid joho ruku, zumiw uchyytysia. azernyj impuls napewno pociyw by w hrudyAgatijarowi, jakby ne byskawyczna reakcija Rity. Niby proczytawszy moji dumky, wonarizko kynua ubik, potiaha za soboju baka i cym uriatuwaa joho wid smerti.

    Nastupnoji myti ja wybyw u Mahdewa pistoet i stysnutoju w kuak rukoju szczosyyzatopyw jomu w szczeepu. Koy b ce buw jakyj bojowyk, win ustojaw by na nohach i myprodowyy b bijku. Odnak u ytti wse inaksze: ludyna dosy wrazywa istota, to toj izsuprotywnykiw, chto perszym zawdaje sylnoho j tocznoho udaru, zazwyczaj peremahaje.Pisla moho kasycznoho aperkotu Mahdew opynywsia w takomu kasycznomu nokauti,a kys mojeji ruky pronyzaw hostryj bil.

    Zdajesia, ja skryknuw. Chocza ne pewen, bo tijeji myti zakryczaa Raszel, hoosnoj pronyzywo. Swojimy weykymy, spownenymy achu oczyma wona dywyasia na Ma-hdewa, jakyj, we poczorniwszy wid natuhy, bezuspiszno namahawsia zwestysia na nohy.

    Doajuczy bil, ja pidijszow do nioho z namirom dobriacze kopnuty nohoju w piddych,

  • ta tut mene wyperedyw Agatijar. Schopywszy pistoeta, win nadawyw na haszetku i stri-law u Mahdewa, a poky joho spyna ne peretworyasia na obhorie reszeto.

    Nareszti Raszel perestaa kryczaty, pidbiha do mene i, micno pryhornuwszy, roz-pakaasia. Liwoju rukoju ja hadyw jiji skujowdene woossia, a prawu widwiw trochynazad, szczob wona nenarokom ne zaczepya jiji. Ja do krowi pokusaw sobi huby, nama-hajuczy prytumyty bil u ruci. Boks nikoy ne buw mojim ulubenym wydom sportu.

    U was moe buty serjozna trawma, skazaa Rita. Slid nehajno Ni, doczko, wtrutywsia Agatijar, wse szcze styskajuczy w ruci pistoet. U

    nas nemaje czasu. Trawma ne smertelna, mister Matusewycz wyywe. A nam treba ti-katy. Zaraz e.

    Raszel nareszti widstoronyasia wid mene, podywya na nioho i newpewneno pro-mowya:

    Profesore Pomowcz, luba, perebyw jiji Agatijar. Pohoworymo potim. Mij budynok,

    napewno, prosuchowujesia, tobi kraszcze ne wydawaty swojich sekretiw. Ae wy wy znajete? Tak. Znaju najhoownisze, ja we dywywsia twij dysk. I pro ce stao widomo na-

    szym woroham. Win pidijszow do mertwoho tia Mahdewa i nohoju perewernuw johonawznak. Jakyj ja buw slipyj! Uprodow dwanadciaty rokiw szczodnia baczyw ciohociu istotu i nawi ne zapidozryw, chto win nasprawdi. I ce pry tomu, szczo ja czudowoznaw, jak mona rozpiznaty pjatdesiatnyka, a piwhodyny tomu nawi pobaywo pow-czaw mistera Matusewycza.

    Poky win ce howoryw, ja uwano rozhladaw Mahdewa. Szkira w nioho bua znacznotemnisza, ni za yttia, szczeepa due wydawaa wpered, nis, nawpaky, staw pryplusnu-tym, oczi rozkosi, wucha widstowburczyy i zwerchu zahostryysia. Ta, nezwaajuczy nace, win zowsim ne buw schoyj na tych pjatdesiatnykiw, szczo jich ja zridka baczyw ustarych lmach, a skydawsia prosto na potwornu ludynu.

    Zawwaywszy mij podyw, Agatijar pojasnyw: Wid szoku w nioho poczaasia zworotna transformacija. Ja ne daw jij zawerszyty-

    sia u swojij pryrodnij podobi pjatdesiatnyky naproczud ywuczi j due sprytni. Winznowu powernuwsia do Raszeli: Wdiahajsia, dytynko, my zaraz idemo. Nam due po-szczastyo, szczo Mahdew dijaw samostijno mabu, chotiw zdobuty wsiu sawu. Jakbywin powidomyw pro tebe swojemu naczalstwu, tut buw by we ciyj zahin joho odnope-minnykiw, i nijake herojstwo mistera Matusewycza nas by ne wriatuwao. Odnak namtreba pokwapytysia. Rito, ty te perewdiahnysia sari ne najkraszczyj odiah dla wtika-cziw.

    Dobre, tatu. Rita wziaa z dywana odiah Raszeli, schopya diwczynku za ruku,i wony razom wybihy z witalni.

    Koy my z Agatijarom zayszyysia wdwoch, win zhrib z urnalnoho stoyka wsi pjaetoniw na metro, sunuw jich sobi w kyszeniu, tudy pokaw i pistoet Mahdewa, a potimzwernuwsia do mene:

    Mistere Matusewycz, meni due prykro, szczo wy wkepaysia w ciu istoriju. Wystay ertwoju fatalnoho zbihu obstawyn. Radu wam nehajno pity he. Was, zwyczajno,znajdu i dopytuwatymu. Wy pereywete kilka nepryjemnych dniw, ae potim was wid-pustia Zwisno, ja ne mou daty wam nijakych garantij, ae, mabu, tak wono j bude.Mij budynok prosuchowujesia, a moe, i prohladajesia, a wsi operaciji z kompjuterom

  • kontrolujusia. Oznajomywszy iz zapysamy, pjatdesiatnyky perekonajusia, szczo wy nido czoho ne pryczetni. Jedyne, szczo wony mou postawyty wam na karb, ce napad najichnioho odnopeminnyka, ae karaty za ce ne stanu. Zresztoju, Mahdewa ubyw ja, a wyprosto boronyysia wid ludyny, szczo zahrouwaa wam zbrojeju. Pjatdesiatnyky ne or-stoka rasa, u nych rozwynute poczuttia sprawedywosti.

    Ja zapereczno pochytaw hoowoju: Ni, profesore, ja nikudy ne pidu. Ne zayszu was, poky ne perekonajusia, szczo

    Raszel u bezpeci.Win pylno podywywsia na mene. Wasza turbota pro diwczynku roby wam czes. Odnak wrachujte: jakszczo my

    wyjdemo z budynku razom, wy budete pryreczeni. Nasza wada ne zachysty was. Razomz namy wy stanete wyhnancem, za wamy poluwatymu. Moywo, postradaju waszidruzi ta rodyczi. Ja zowsim ne perebilszuju, mistere Matusewycz.

    Nide prawdy dity, ostanni sowa profesora pochytnuy moju riszuczis. Prote czasuna rozdumy j sumniwy we ne yszaosia za kilka sekund powernuysia Rita z Raszellu.Agatijarowa doczka bua odiahnena w temnyj briucznyj kostium, u ruci wona trymaabiyj kejs iz czerwonym chrestom. Na diwczynci buo jiji koysznie wbrannia: sztany,soroczka ta kurtoczka.

    To we jdemo? zapytaa Rita.Ja zustriwsia pohladom z jasnymy oczyma Raszeli. Wona dywyasia na mene z na-

    dijeju j bezmenoju dowiroju, wona wbaczaa w meni swoho zachysnyka ta zastupnyka,dla neji ja buw ludynoju, jaka we dwiczi riatuwaa jiji z bidy i porucz z jakoju wona po-czuwaasia w bezpeci. Ja zhadaw, jak ysze kilka chwyyn tomu wona, zahornena w pro-styrado, taka nalakana j bezzachysna, kynua do mene i pryhornuasia do mojich hru-dej

    Chodimo, skazaw ja twerdo. Usi razom.

    Dla wteczi my skorystaysia mojim fajerom, oskilky w maszynach Agatijara ta Ritycikom mohy stojaty uczky. Fajer wiw profesor, Raszel sydia porucz z nym u pasa-yrkomu krisli, a my z Ritoju roztaszuwaysia na zadniomu sydinni. Wona daa menizneboluwalnoho, a potim medskanerom zi swoho kejsa obsteya moju trawmowanuruku. Nareszti skazaa:

    Niczoho serjoznoho. Kilka swiych mikrotriszczyn. Ni wywychiw, ni pereomiwnemaje. Rita obmotaa moje zapjastia eastycznym byntom i zakripya joho. Hadaju,cioho wystaczy. Trymajte ruku w spokoji j unykajte zajwych nawantae.

    Namahatymu, kywnuw ja. Do reczi, profesore, kudy my etymo? Do poszczi Dchawantari. A tam peresiademo na metro. Ae stancija je porucz z naszym budynkom? zapereczya Rita. Wona odna j nikoy ne buwaje weeludnoju. A bila Dchawantari a szis stancij z

    czysennymy peresadkamy. Czuynciam dowedesia perehlanuty zapysy kilkoch sote ka-mer, szczob widszukaty nas i wyznaczyty, u jakomu napriamku my pojichay.

    A wy pewni, szczo Mahdew ne wykykaw pidmohu? zapytaw ja. Maje na sto widsotkiw. Jomu b ne dozwoyy pryjty samomu za Raszellu. Na

  • szczastia dla nas, win wyriszyw prowesty operaciju samotuky.Jakyj czas my etiy mowczky. Nareszti Rita neriszucze mowya: Tatu, ja ne zowsim rozumiju, szczo widbuwajesia. Naskilky ce serjozno? Due serjozno. Ty sama baczya, jak powodywsia Mahdew. Win kynuwsia do nas

    widrazu, szczojno otrymaw czerez swoji uczky informaciju, jaku ja zczytaw z dyska. Wy zabray joho? wtrutyasia Raszel. Dysk? Win u mene. I twij dystancijnyj pult te. Wse harazd. Wy dywyysia ysze lm czyAgatijar pochytaw hoowoju: Na al, moja luba, ne tilky lm. Ja zazyrnuw u fajy specykaciji Spodiwajusia,

    tam ne wkazani koordynaty? Ni, ysze zahalni techniczni charakterystyky. Ce we kraszcze, poehszeno mowyw profesor. Ae zarady Boha, dytyno!

    Nawiszczo ty wzahali wziaa z soboju dysk? Szczob u mene buy dokazy. Ja bojaasia, szczo wy ne powiryte.Agatijar zitchnuw: Ja b powiryw. Ja tak dowho czekaw cioho dnia. Mrijaw, wiryw, spodiwawsia

    Potim win na sekundu powernuw hoowu j wynuwato hlanuw na Ritu: Meni dueprykro, doczko. Jakby ja mih, to zayszyw by tebe w budynku, spodiwajuczy na mylisCzuych. Ae ce nemoywo. Wony ne powiria, szczo Raszel zwernuasia do mene czerezti dawni podiji, teper wony wwaatymu, szczo wsi ci roky ja braw uczas w Opori, a tybua mojeju pomicznyceju.

    Rita pokaa ruku na joho pecze. Ne treba wybacze. Ja b odnakowo ne zayszya tebe A ty sprawdi buw prycze-

    tnyj do tych podij? Tak. Mene ne daremno pidozriuway, chocza niczoho ne zmohy dowesty. A zho-

    dom Czerez kilka misiaciw ja diznawsia, szczo stanu bakom. I todi zlakawsia zatebe, za sebe, za twoju matir. Wyriszyw widmowytysia wid boroby, jaku wwaaw darem-noju j beznadijnoju. Win pomowczaw, widtak sumno pidsumuwaw: Mahdew na-zwaw mene starym odorobom. Ta nasprawdi ja prosto staryj bojahuz.

    Suchajuczy jichniu rozmowu, ja nareszti zrozumiw, pro szczo jdesia. Ce staosiaponad czwer stolittia tomu, koy ja szcze buw desiatyricznym chopczakom. Kilkadesiatwczenych ta ineneriw z Ranpurkoho instytutu zyky potaj wid usich stworyy pjaraket kasu zemla orbita z potunymy pozytronnymy bojehoowkamy. Jako unocziwony zapustyy jich i znyszczyy dwi stanciji Czuych. Pisla cioho wsia paneta z ostra-chom czekaa na pomstu czuynciw, prote wony obmeyysia tym, szczo zaaday widwady straty wsich pryczetnych do dywersiji osib i nakay na Mahawarszu odnorazowukontrybuciju. Obydwi ci wymohy buy nehajno wykonani, a ostannia szcze j zawdaa we-ykoji szkody panetarnij ekonomici. Ta, nezwaajuczy na ce, szcze j doteper na mohyachusich soroka trioch straczenych zmownykiw cioriczno ea ywi kwity

    My doetiy do poszczi Dchawantari, Agatijar posadowyw fajer na stojanku bila we-ykoho torhowoho centru.

    Jdemo w supermarket. Tam je wchid do pidzemnoho pasau, a zwidty na stan-ciji metro.

    Tak my i wczynyy. Ruchajuczy kri jurbu ludej, szczo zapoonyy westybiul torho-woho centru, ja nachyywsia do Raszeli, jaka jsza porucz, micno wczepywszy meni w

  • ruku, i tycho zapytaw: To chto ty nasprawdi?Ne wahajuczy ani sekundy, wona proszepotia meni na wucho: Mene sprawdi zwaty Raszel. Ja z panety Terr-de-Goll. Po-waszomu, ce Terra-

    Gallija.1

    U weykych megapolisach na ksztat ju-Kalkutty pidzemka bua najzruczniszymsposobom peresuwannia, prote ja zawdy widdawaw perewahu powitrianomu transportu.Oto i ne dywno, szczo czerez kilka desiatkiw stancij i nyzky peresadok ja zowsim wtratyworijentaciju.

    Pid czas ostannioji peresadky, koy my prochodyy po tunelu z witrynamy newe-ykych magazyniw, Agatijar raptom zupynywsia bila odnoho z nych, poprosyw nas trochyzaczekaty, a sam uwijszow doseredyny. Za chwyynu win powernuwsia z dwoma nowymyteefonamy i bez pojasne odyn z nych daw meni, a druhyj sunuw sobi w kyszeniu.

    Projichawszy szcze try czy czotyry stanciji, my wyjszy z metro w jakomu tychomuprymikomu rajoni j piszy trotuarom uzdow neszyrokoji wuyci, praworucz jakoji rozta-szowuwaysia osobniaky, a liworucz tiahnuwsia park.

    My projszy byko sotni metriw, potim zwernuy w park i zupynyysia bila odnijejiz awok.

    Wy zayszytesia tut, skazaw Agatijar. A ja pidu w rozwidku. Z cymy so-wamy win pokazaw na budynok naprykinci wuyci: Tam ywe sowom, toj, chto moedopomohty nam.

    A jakszczo za nym te stea? zapytaa Rita. Ne stea. Cej czoowik ne ja, win A wtim, u mene wse odno nemaje inszych

    warintiw. Ae my, zwyczajno, pidstrachujemosia. Tomu sperszu ja pidu sam na roz-widku. Wy wse poczujete czerez teefon, szczo ja daw misterowi Matusewyczu. Jakszczopotraplu w pastku, nehajno wykydajte aparat i bii nazad do metro. Czesno kauczy, jane znaju, szczo wam robyty dali. Zaputajte slidy, znajdi jaku schowanku, a potim nu,szczo prydumajete. Ja pokadajusia na was, mistere Matusewycz. O, trymajte.

    Szwydko rozzyrnuwszy, win peredaw meni pistoet Mahdewa, a Raszeli powernuwdysk i dystancijnyj pult. Potim za dopomohoju teefoniw my wstanowyy zwjazok. Agatijarpidsyyw do maksymumu czutywis swoho mikrofona, a ja swoho, nawpaky, wymknuw.

    Wyjszo szczo na zrazok uczka, prokomentuwaw win, pokawszy swij tee-fon do kyszeni. Ta wse ja spodiwajusia, szczo cia oberenis zajwa.

    Pociuwawszy na proszczannia doczku ta Raszel, a meni micno potysnuwszy ruku,Agatijar ruszyw do riadu osobniakiw. Koy win opynywsia na protyenomu boci wuyci,z teefonu prounaw joho hoos:

    Jakszczo wy dobre czujete, potri czoo.Ja tak i wczynyw.

    1 atynoju terra ce zemla, u znaczenni jak panety, tak i okremoji dilanky suchodou. Ce sowozapozyczyo bahato inszych mow, zokrema francuka terre. Nazwu Terr-de-Goll (Terre-de-Gaue)mona perekasty jak gallka zemla.

  • Harazd, skazaw profesor. Teper sidajte na awku i wdawajte, szczo prostowidpoczywajete.

    My siy ja poseredyni, Rita praworucz, a Raszel liworucz, i stay wdawaty rodynu,jaka pryjsza w park widpoczyty. Prote skosa sposterihay za tym, jak Agatijar dijszow dopotribnoho jomu budynku, pidniawsia na ganok i podzwonyw u dweri.

    Widsta bua czymaeka, ta j sutinky we nasuwaysia, to my ne zmohy rozdywy-tysia ludynu, szczo wpustya profesora doseredyny. A z teefonu poczuwsia nasyczenyjbaryton:

    Zdrastujte, ser. Czym mou wam dopomohty? Dobryj weczir, widpowiw Agatijar. Ja chotiw by pobaczyty pana Wajapati. Wy domowlaysia pro zustricz? Ni. Ae ja wpewnenyj, szczo win pohodysia mene pryjniaty. Peredajte jomu o ce.Zawysa pauza. Oczewydno, Agatijar wruczyw wizytku abo napysaw na paperi swoje

    imja. Pewnisze ostannie nawriad czy profesor nosyw u swojemu domaszniomu odiaziwizytni kartky. A wtim, chto joho znaje

    Dobre, ser. Zaczekajte chwyynku.Czekaty j sprawdi doweosia ne bilsze chwyyny. Potim wasnyk barytona power-

    nuwsia i promowyw: Idi za mnoju, ser. Pan Wajapati was pryjme.Dali poczuosia tyche szarudinnia: pid czas chody teefon tersia ob tkanynu kyszeni.

    Tycho kacnuy dweri, rozczyniajuczy, i prounaw chrypkyj stareczyj hoos: Diakuju, Bimae. Teper yszi nas udwoch.Znowu kacannia dwerej toj, koho zway Bima, woczewy, wyjszow. Nu ot my j zustriysia, Swami, promowyw chaziajin. A ja spodiwawsia, szczo

    todi ty ne wpiznaw mene. Ta wse upiznaw, szanobywo widpowiw Agatijar. Ae w ciomu ne wynen

    pastycznyj chirurg obyczczia u tebe he insze. I hoos tako. I nawi manery. Tilky otoczi ti sami, nezwaajuczy na zminu jich koloru. Pohlad nemoywo zminyty winwiddzerkaluje duszu. Toho razu meni wystaczyo sekundy, szczob upiznaty tebe, guru.

    Widtak zapaa tysza. Rita zdywowano proszepotia: Win nazwaw joho guru! Newe Wam znajome ce imja? zapytaa Raszel. Ce ne imja. Guru oznaczaje wczytel. A wczyteem baka buw Wona za-

    mowka, bo cijeji myti rozmowa Agatijara zi swojim guru ponowyasia. Ty wczynyw neobaczno, Swami. Tobi ne slid buo prychodyty siudy. U mene je

    swidczennia, szczo za toboju dosi stea. Znaju. Uwe cej czas mij budynok prosuchuwawsia, a informacija z kompjuteriw

    zczytuwaasia. Steyw za mnoju odyn z mojich asystentiw. Zaraz win mertwyj. Ja johowbyw.

    I znowu tysza. Rita, jaka neterplacze czekaa na prodowennia rozmowy, ne staapojasniuwaty, chto buw uczyteem jiji baka, ta ja we j sam zmetykuwaw szczo do czoho.Pisla toho hucznoho dywersijnoho aktu czuynci wymahay straty soroka czotyriochzmownykiw, prote odnomu z nych, najhoowniszomu Radiwu Szankaru, dyrektorowiRanpurkoho instytutu zyky, wdaosia wtekty z wjaznyci. Jomu dopomih odyn znahladacziw, szczo znyk razom z nym. Podejkuway, szczo tut ne obijszosia bez spryjan-nia wady, jakij zowsim ne wsmichaosia pozbawyty yttia najwydatniszoho wczenoho

  • Mahawarszi To ty wreszti wyriszyw pryjednaty do nas? zapytaw Radiw Szankar. Meni doweosia, guru. Ja buw zmuszenyj. Czomu? Ja zrobyw waywe widkryttia Ni, kwapywo utocznyw Agatijar, ne nau-

    kowe, a Sowom, do mene potrapya informacija. Nadzwyczajno waywa. Taka haria-cza, szczo a pecze. Wpewnenyj, szczo najbyczym czasom na Mahawarszu czekaju we-yki zminy.

    I szczo ce za informacija? Zaczekaj, guru, ne wse widrazu. Peredowsim ja maju perekonatysia, szczo ty zmo-

    esz daty nam nadijnyj prytuok. Wam? perepytaw Szankar. Komu ce wam? Meni, mojij doczci i szcze dwom ludiam, za jakych ja mou poruczytysia. Wony znaju, szczo ty piszow do mene? Znaju. Ae ne bijsia, wony ne zradia. Za nymy te poluju i U tim-to j ricz, Swami, dosy hrubo perebyw joho Szankar. Ty prosto dure!

    Znajuczy, szczo jich rozszukuju, rozpowiw jim pro mene! A szczo jak jich ue schopyy izaraz dopytuju?

    Jich szcze ne schopyy, ce toczno, widpowiw Agatijar. Wtim, ja wyznaju,szczo piddaw tebe nebezpeci. Ae bu pewen: ludyna, czerez jaku ja tak wczynyw, cinniszaza twoje prykryttia.

    Sekundna pauza. Dobre, hodi baaczok, skazaw Szankar. Szczo staosia, te staosia. Dawaj

    adresu, de ty chowajesz swojich utikacziw. Obiciaju, szczo pro nych zrazu podbaju. A ty moesz garantuwaty, szczo razom z twojimy lumy ciu adresu ne otrymaju

    Czui? Ty toczno znajesz, szczo za toboju ne stea? Ja ywyj, Swami, ja szcze dosi ywyj. Po-mojemu, ce najkraszczyj dokaz. Harazd. U teefonnij trubci poczuwsia jakyj szum, widtak prounaw hoos

    Agatijara, win howoryw hoosno j wyrazno: Mistere Matusewycz! Tak, widpowiw ja. Wse harazd, pryjednujte do nas. A teefon nehajno wymkni i wykyte w naj-

    byczyj utylizator.Ostannie, szczo ja poczuw, persz ni Agatijar rozirwaw zwjazok, buo Szankarowe

    burkotinnia: Ae ty chytrun, Swami! Ja musyw zdohadatysia

    Radiw Szankar wyjawywsia same takym, jakym ja ujawlaw joho, koy wpersze po-czuw hoos: nemicznym starym rokiw za dewjanosto z ridekym sywym woossiam, ma-ym zmorszczenym ycem i obtiahnutymy pergamentnoju szkiroju tonkymy koszczawymyrukamy. Koy Bima zawiw nas do kabinetu, win sydiw u krisli za roboczym stoom iwelmy energijno, jak na swij wik, promowlaw u suchawku komunikatora:

    Tak, usi. Ne okremi zapysy, ne na okremych stancijach, a wsiu bazu danychmetropolitenu. He-czysto, bez moywosti widnowennia Dej-simnadcatyj, ja znaju,

  • szczo roblu. Ce nadzwyczajna sytuacija. Nehajno wykonujte. Ae sperszu zjednajete menez Ar-Ti dewjatym Tak, czerez wasz chost u nas obmal czasu. Wse odno ciu linijudowedesia znyszczyty.

    W oczikuwanni nastupnoho zjednannia Szankar podywywsia na nas. Oczi joho, nawidminu wid zmorszczenoho, maje neywoho obyczczia, buy wawymy, byskuczymy,pronyzywymy.

    Zdoroweki buy, moodi ludy. Sidajte, bu aska.My rozsiysia na stilciach popid stinoju, de we sydiw Rityn bako. Bima yszywsia

    stojaty bila dwerej, steaczy za konym naszym poruchom. Na wyhlad jomu buo rokiwpjatdesiat, ae joho atetyczna gura j czitka koordynacija ruchiw swidczyy pro neabyjakuzycznu syu ta byskawycznu reakciju.

    Oczewydno, Agatijar ue powidomyw swojemu guru, chto z nas stanowy najbilszucinnis, pozajak Szankariw pohlad odrazu zupynywsia na Raszeli.

    Nu, diwczynko, zawarya ty kaszu! Spodiwajusia, twoja informacija warta na-szoho kopotu. Swami widmowlajesia bu-szczo howoryty, poky ja ne garantuju tobi po-wnu bezpeku. Ja dobre znaju joho, daremno win ne metuszywsia b, odnak

    Tut poczuwsia zwukowyj sygna. Szankar znowu zahoworyw u suchawku: Ar-Ti-dewjatyj, ce Ej-druhyj Same tak, mij chopczyku, ce ja. Ae ne warto na-

    zywaty imena. Suchaj mene uwano ty majesz wykonaty due waywe zawdannia.Porucz z toboju ywe Sajid Mahdew. Znajesz de? Todi sporiady widpowidnym czynom iruszaj do joho budynku. Spoczatku proswity dim skanerom, perewir, czy je tam chto.Jakszczo je, widbij. A koy nikoho ne bude, pronykny doseredyny j zitry wsi dani z johokompjuteriw Potim zakady kilka bomb i priamuj do budynku sto wisimnadciaAwe, ja znaju czyj win. Tako perewir, czy chto je. Niczoho ne torkajsia, prosto zaminujjoho, jak i dim Mahdewa. Aktywuj wybuchowi prystroji i nehajno zabyrajsia he Tak,zwisno, ewakuacija. Kategorija ekstra

    Zakinczywszy rozmowu, Szankar widkynuwsia na spynku krisa. Jak baczysz, Swami, ja wykonaw twoji umowy. Czuynci w bazi danych metro

    szcze ne ryysia i distatysia do neji we ne wstyhnu. Wony ne znatymu, de wy wyjszy. Harazd. Agatijar powernuwsia do Raszeli: Daj meni dysk, luba. Sperszu

    perehlanemo lm.Raszel widdaa profesorowi swij dysk, i toj wstawyw joho u zczytuwacz nastinnoho

    terminau. Na weykomu stereoskopicznomu ekrani zjawyasia objemna kartynka wsija-noho zoriamy kosmosu, a w centri wydniasia maeka, zawbilszky z tenisnyj mjacz, ze-eno-bakytna kula panety. Wona poczaa zbilszuwatysia, i kri serpanok atmosfery staypomitni obrysy materykiw. Utim, ja szcze ranisze zbahnuw, szczo ce ne moe buty Maha-warsza: nadto we mao zirok otoczuwao panetu. U poriwnianni z naszym reginomGaaktyky ta czastyna kosmosu wydawaasia sucilnoju pusteeju.

    Swit, u jakomu my ywemo, nazywajesia Terra-Gallija, poczuwsia za kadrompryjemnyj inoczyj hoos tocznisiko z takym akcentom, jak u Raszeli. Ce naproczudharnyj, bahodatnyj kraj, oswojenyj lumy ponad trynadcia stoli tomu. Tut bahato ro-diuczoji zemli, szczo daje nam wysoki wroaji; u rikach, moriach ta okeanach ywu ty-siaczi wydiw jistiwnoji ryby; twarynnyj ta rosynnyj swit suchodou wraaje swojim roz-majittiam; a nadra bahati korysnymy kopaynamy. U nas je wse neobchidne dla ludkohoyttia. Z pynom rozpowidi zobraennia panety dedali zbilszuwaosia, i teper my we

  • baczyy rozkydani tam i tam mista, misteczka ta seyszcza. Nasza promysowis procwi-taje, my rozwywajemo nauku, kulturu ta socilnu sferu, neszczodawno czyselnis nase-ennia Terry-Galliji perewyszczya triochmiljardnyj rubi. Ae najhoownisze, szczo mymajemo i szczo cinujemo najbilsze, ce swoboda. My sami hospodari swojeji panety iwsijeji systemy Delty Oktanta. Na naszu zemlu ne stupaa noha zaharbnyka, na orbitinad namy ne wysia korabli ta stanciji czuynciw, my cikom kontrolujemo we nawko-ysznij prostir, wkluczajuczy worota naszoji systemy drom-zonu.

    Kamera rizko pisza whoru, i za liczeni sekundy paneta znow peretworyasia nazeeno-bakytnu kulu w otoczenni zirok. Potim rakurs zminywsia, paneta peremistyasiado nynioho kraju ekrana, a whori zapromenio slipucze owtohariacze sonce. Wono szwy-dko poczao widdalatysia, zmenszuwaty u rozmirach i potrochu mianity. Sperszu pa-neta peretworyasia na jaskrawu ciatku, potim na e pomitnu sered zirok arynku, anezabarom i zowsim zhasa, rozczynya u hybynach kosmosu.

    Kamera szcze raz powernuasia, i ekran zapoonya weetenka kosmiczna stancija,wsia powerchnia jakoji bua wtykana eramy pazmowych harmat i prodiriawena szach-tamy raketnych ustanowok. Dali, na zadniomu pani, wydniosia szcze szczonajmenszedesiatok stancij, mi jakymy snowyhay korabli.

    Tut roztaszowana nasza drom-zona, znowu zahoworya komentatorka. Weponad sto rokiw naszi kosmiczni wijka uspiszno ochoroniaju jiji j daju riszuczu widsiczusim sprobam woroha pronyknuty w okalnyj prostir Terry-Galliji. Ponad sto rokiw czu-ynci namahajusia skoryty naszu panetu, jak skoryy inszi ludki swity. Wony kydajuproty nas weyczezni syy, na nych praciuju wijkowo-promysowi kompeksy bahatiochpanet, za jichnimy peczyma objednana potuha dewjaty cywilizacij. A my samotni, mymoemo pokastysia ysze na sebe, nam nizwidky czekaty dopomohy. Odnak my ne zda-jemosia. My boremosia i peremahajemo.

    Teper kamera peremistyasia na bort odnijeji zi stancij. My pobaczyy panoramuprostoroho komandnoho centru z weyczeznymy ohladowymy ekranamy j riadamy pul-tiw, za jakymy sydiy zodiahneni w siro-bakytnu wijkowu formu ludy. W usij jich powe-dinci widczuwaasia granyczna zibranis, hotownis bu-jakoji myti perejty do aktywnychdij.

    Ce zwyczajna bojowa wachta na zahoroduwalnij stanciji Wermandua, pro-unaw zakadrowyj komentar. Odna z tych wacht, szczo jich naszi zachysnyky nesuuprodow usich cych rokiw, szczochwyyny oczikujuczy czerhowoji ataky woroha. Wonyszcze ne znaju, szczo napad pocznesia za kilka sekund.

    Szczojno my poczuy ci sowa, jak u czornij hybyni kosmosu na hoownomu ekranizjawyosia sabke bakytne merechtinnia. Z lmiw ta wirtualnych realnostej na ko-smicznu tematyku ja znaw, szczo ce merechtinnia oznaczaje widkryttia odnoho z hiper-kanaliw u drom-zoni.

    Tijeji myti zawya syrena, a chto wyhuknuw: Attention! i ce sowo, chocz joho j wymowyy jak atanjon, ne potrebuwao

    perekadu.Koen wijkowyj, ne wykazujuczy odnych oznak paniky, zajniawsia swojeju spra-

    woju: chto zahoworyw szczo u mikrofon, chto staw manipuluwaty kawiszamy j peremy-kaczamy na pulti, a kilka czoowikiw ta inok nehajno nadiahy mentoszoomy, szczo za-bezpeczuway priamyj kontakt mozku z kompjuterom. Ja zdohadawsia, szczo to buy ope-ratory artyerijkych system.

  • Za kilka sekund z-za kadru szwydkym krokom wyjszow czoowik rokiw na desiastarszyj za mene, u mundyri z szyrokoju zootoju okantowkoju na obszahach rukawiw izirkamy na pohonach. Win jawno buw starszyj za zwanniam u cij komandi.

    Lindicatif incorrect, contre-amiral! dopowiw jomu odyn z oceriw. Ce sontles Etrangers!

    Admira korotko kywnuw, wasztuwawsia w krisli za centralnym pultom i staw wid-dawaty jaki nakazy.

    Z merechtywoji bakyti wyrynuy perszi neprochani hosti. Ce buw weyczeznyj lin-kor u suprowodi cioho kosiaka kateriw. Szcze mynajuczy horowynu kanau, czuynkikorabli wey masowanyj woho na wyperedennia.

    Feu! skomanduwaw kontr-admira, i na linkor z kateramy obruszywsia woh-nennyj szkwa.

    Zobraennia zbilszyosia, i teper u kadri zayszaysia odni ohladowi ekrany. Na do-pominych buo wydno, szczo woho wedesia ne ysze z Wermandua, strilay takoharmaty wsich inszych stancij. A ti katery iz suprowodu linkora, szczo ne potraplay pidpazmowyj zap, buy atakowani raketamy. Wtim, dejakym z nych taky wdaosia wy-syznuty za mei hoownoho ekrana, ae Raszel pojasnya:

    Zaraz nymy zajmusia naszi wynyszczuwaczi. Zwidsy cioho ne wydno.Tym czasom linkor pownistiu ochopyo poumja, i win rozwaywsia na czastyny.

    Prote ce buw ysze poczatok masowanoji ataky Czuych. Uslid ruszya cia armada linko-riw, krejseriw, drednoutiw, esminciw i ehkych bojowych korabliw. Zahoroduwalni stan-ciji zustriczay jich bezpererwnymy zapamy pazmowych harmat i zywoju pozytronnychraket.

    Za chronometraem lmu bij prodowuwawsia de piwhodyny, ae czysenni ku-piury swidczyy, szczo trywaw win nabahato dowsze moe, nawi dobu. Awtory widi-bray najnaprueniszi epizody, wykorystowujuczy zapysy ne ysze zi stancij, a j z korabliwdruhoho eszeonu oborony.

    Jak wyjawyo, najnebezpeczniszymy suprotywnykamy buy korabli serednich gaba-rytiw. Majuczy dosy potunyj zachyst, wony wodnoczas buy szwydki j manewreni, szczodozwolao jim wyjty iz zony perechresnoho wohniu stancij. U bij z nymy wstupay kor-wety, fregaty ta esminci i tut wtraty oboch storin buy prybyzno odnakowymy. Jakbyne szkwalnyj woho zahoroduwalnych stancij, woroh prosto zimjaw by oboronu swojejuczyselnistiu. A tak perewana bilszis czuynkych korabliw buy znyszczeni szcze na wy-chodi z hiperprostoru.

    Ja baczyw czymao lmiw pro kosmos, zokrema j pro kosmiczni boji. Tam batalnisceny buy efektniszi barwystiszi, dynamiczniszi, ne taki sumburni. Odnak zapys nadysku Raszeli wraaw swojim naturalizmom, suworoju, ne zawualowanoju prawdywistiu.Na cych kadrach hynuy sprawni korabli, i razom z nymy zhoriay u wohnennomu pekliywi, myslaczi istoty chaj nawi zdebilszoho ne ludy

    Bij zakinczywsia, i teper na ekrani demonstruway joho naslidky. Woroyj fot buwrozbytyj wszczent, zate zachysnyky Terry-Galliji zaznay neznacznych wtrat. odna za-horoduwalna stancija ne bua znyszczena, ysze dwi z nych may pomitni zowniszni po-szkodennia. Wtraty sered korabliw ta kateriw-wynyszczuwacziw wyjawyysia znacznoserjozniszymy, prote ce buy sprawni dribnyci poriwniano z tymy wtratamy, szczo jichzaznay czuynci.

    Ce bua dewjatsot sorok druha pownomassztabna ataka Czuych z poczatku

  • wijny, powidomya komentatorka. U seredniomu wisim raziw na rik naszym wij-kam dowodysia strymuwaty masowani naway na zrazok cijeji. A mensz czyselni wtorh-nennia traplajusia maje szczotynia. Jich kilkis siahaje bahatioch tysiacz. Worohprahne wysnayty nas psychiczno, znyszczyty nasz promysowyj potenci, dowesty dorujnaciji naszu ekonomiku. Prote my trymajemosia, my boremosia, my ywemo! Naekrani znowu zjawyasia zeeno-bakytna paneta, i hoos pronykywo zapytaw: A WY?

    Ci sowa jaskrawo-czerwonymy literamy spaachnuy na tli Terry-Galliji jedy-noji ludkoji panety w Gaaktyci, jaka zbereha swoju swobodu ta nezaenis.

    Film skinczywsia, i w kabineti zapaa napruena tysza. Rita, szczo sydia porucz zimnoju, schwylowano dychaa, kri zasmahu na jiji szczokach prostupyw hustyj rumjane.Bima stojaw bila dwerej jak wkopanyj. Radiw Szankar sydiw neruchomo, z zapluszcze-nymy oczyma. Joho zmorszczene starecze obyczczia ne wykazuwao odnych poczuttiw,prote ruky, szczo eay na bylciach krisa, dribno tremtiy. Nareszti win rozpluszczywoczi i spriamuwaw na Raszel hostryj pohlad.

    Jakszczo ce prawda prochrypiw win. Jakszczo cej zapys ne prowokacijaCzuych De ty joho wziaa?

    Pryweza iz soboju, spokijno widpowia Raszel. Terra-Gallija moja ridnapaneta.

    Chyrlawe tio staroho zatrusyosia wid kaszlu. Liwoju rukoju win wchopywsia zaserce, a prawu sudomno prostiahnuw upered, do jakoho fakona na stoli, wytrusyw znioho kilka maekych czerwonych kapsu i zapchaw jich do rota. Potim znowu widky-nuwsia na spynku krisa.

    Twoja prawda, Swami. Ce weyke widkryttia. Najbilsze za ostanni sto rokiw Rizkym, rwuczkym ruchom Radiw Szankar zatuyw obyczczia dooniamy. O bohy, jane dumaw, szczo doywu do cioho! Ja tak spodiwawsia wsuperecz usiomu wiryw, szczoCzuym ne wdaosia skoryty wse ludstwo, szczo chto szcze prodowuje borobu Tepermona spokijno wmerty. Teper mene ne muczytyme dumka, szczo ja marno proyw swojeyttia, szczo

    Prounaw sygna wykyku. Szankar szwydko schopyw suchawku: Ej-druhyj na zwjazku Tak, jasno Staryj suchaw dwi czy try chwyyny,

    potim poprosyw spiwrozmownyka zaczekaty, perekluczyw komunikator u reym pauzy ihlanuw na nas: Bazy danych metropolitenu znyszczeni. Ae iz zapysamy Mahdewa wy-nyky pewni probemy. Koy Ar-Ti-dewjatyj znyszczuwaw informaciju na joho kompjuteri,do budynku uwirwaosia troje pjatdesiatnykiw. Na szczastia, win z nymy wporawsia, abudynok pidirwaw. Ae teper nam newidomo, szczo same Czui znaju pro ciu sprawu.Moywo, wsi zapysy steennia paraelno kopijuwaysia na rezerwnyj resurs.

    U naszij rozmowi, skazaw Agatijar, mister Matusewycz zhaduwaw, szczoRaszel pryetia z Dersi.

    Ja zbrechaa, widpowia wona. Nasprawdi ja pryetia z Okinawy. Ae je szcze nomery banknot. Usi z odnijeji seriji. Za kwytok ty patya cymy hro-

    szyma?Raszel kywnua:

  • Wony zberehysia w nas szcze z tych czasiw, koy naszi panety wey mi sobojutorhiwlu.

    Wychody, czuynci zmou wyrachuwaty, zwidky ty pryetia. I, mona nesumniwatysia, perewiria koen kubometr akwatoriji ostrowa.

    Ce niczoho ne das. Szat ue ne tam. Ja spriamuwaa joho na dno Piwdenno-schidnoji okeanicznoji wpadyny. Jakszczo ci zapysy potrapyy do Czuych, wony dowida-ysia ysze te, chto ja, zwidky, na jakomu korabli pryetia i szczo staosia z komandoju.Samoho korabla wony ne znajdu, win nadijno schowanyj u meteorytnomu pojasi. Koor-dynat na dysku nemaje ysze w pamjati szata. A lm dla nych ne nowyna. Naszi roz-widnyky we rozpowsiudyy joho w infomereach semy okupowanych panet.

    Mi inszym, zauwayw Agatijar, do zwitu pro stan bortowych system ja nedijszow. Tomu ne znaju, szczo staosia z komandoju. I czuynci, pewno, te ne znaju.Hadaju, Mahdew baczyw ysze ti fajy, jaki ja widkrywaw. Odna sprawa paraelno zimnoju otrymuwaty dani, zowsim insza samostijno zczytuwaty jich. Ja b neodminnopomityw, szczo chto storonnij kontroluje moji okalni resursy. Ja, zwisno, dure, ae neprofan.

    Dobre Szankar znowu aktywuwaw komunikator i promowyw: Use ha-razd, Dej-simnadciatyj. Operacija zawerszena. Ej-druhyj zwjazok zakinczyw.

    Pokawszy suchawku, win wstaw z-za stou, pidijszow do nastinnoho terminau idistaw zwidty dysk Raszeli.

    Szczo , chodimo. Ja obiciaw wam nadijnyj schowok i nadam joho.Win zupynywsia pered knykowoju szafoju i skoromowkoju prokazaw bezhuzdyj

    nabir sliw. Szafa bezszumno widjichaa wbik, widkrywszy wchid u kabinu neweykoholifta.

    Prochote, moodi ludy, skazaw Szankar, majuczy na uwazi j Agatijara. Potimpowernuwsia do Bimaa: Wy z namy ne pojidete. Wam kraszcze ne znaty, de my podi-ysia. A nezabarom pro was podbaju.

    Bima mowczky kywnuw i wyjszow.My spustyysia w prostore pidwalne prymiszczennia, roztaszowane na hybyni szczo-

    najmensze desiaty metriw pid powerchneju. Wono nahaduwao zwyczajnu witalniu. Uprotyenij wid nas stini buo czetwero dwerej, i ja mih by pobytysia ob zakad, szczo wonywedu do spae.

    Ni, skazaw Szankar. Ce ne toj schowok, szczo ja wam obiciaw. Ce yszepidzemnyj powerch dla widwiduwacziw, jaki prychodia do mene ne z wuyci, a inszymszlachom.

    Win znowu skoromowkoju prokazaw jaku tarabarszczynu, i czastyna stiny prawo-rucz nas widsunuasia, widkrywszy dostup do masywnych broniowanych dwerej z cyfro-wym zamkom. Szankar pidijszow do nych i nabraw na kawituri nejmowirno dowhyjkod.

    Dweri rozczynyysia. Za nymy bua szcze odna liftowa kabina cioho razu znacznoprostorisza, z kilkoma widkydnymy sydinniamy.

    Zdajesia, ja poczynaju rozumity, proburmotiw Agatijar, koy my wwijszy dokabiny. Ote, ti czutky pro Partyzanki Katakomby zowsim ne wyhadky?

    Jak baczysz, ni, widpowiw Szankar, zakrywajuczy podwijni broniowani dweri.Potim win natysnuw knopku zi strikoju, spriamowanoju wnyz, i lift poczaw spuskatysia,nabyrajuczy szwydkis. Proszu was, sidajte. Podoro trywatyme wisim z poowynoju

  • chwyyn.My wasztuwaysia na widkydnych sydinniach. Rita, jaka we trochy ohowtaasia

    pisla wsioho pobaczenoho j poczutoho, czerez syu zapytaa: Jaki szcze katakomby? Nasprawdi ce rozhauena systema pidzemnych komunikacij z awtonomnym za-

    bezpeczenniam. Katakomby poczay buduwaty szcze na samomu poczatku wijny protoj wypadok, jakszczo panetu okupuju i dowedesia westy partyzanki diji. Jich sporu-duway w najsuworiszij tajemnyci, tomu schema wchodiw i wnutrisznich spoucze wi-doma ysze wtajemnyczenym. Pisla kapitulaciji sekretni schemy Katakomb wdaosia wy-uczyty z uriadowych baz danych, i teper do nych maju dostup ysze keriwnyky Oporu.

    Na jaku my Agatijar skeptyczno skrywyw huby, i ce ne wypao z pylnoji uwahySzankara.

    Ne szkirsia, Swami. Kraszcze skay te, szczo dawno chotiw skazaty. Ty zawdywwaaw naszu borobu marnoju. Ty ne baczyw nijakoho sensu w tomu, szczob wy-nyszczuwaty szpyhuniw-pjatdesiatnykiw ta zradnykiw, jaki spiwrobitnyczaju z Czu-ymy. Po-twojemu, ce bezhuzdo.

    Agatijar kywnuw: Ja j dosi tak wwaaju. Ujawy sobi, ja te. Ciu dumku podilaje j reszta keriwnykiw organizaciji. Nasza

    meta pownomassztabna wijna proty Czuych, wijna za zwilnennia Mahawarszi. Aemy ne moemo westy jiji, poky wony tam, win tynuw palcem uhoru, a my tut. Nampotribna sprawnia okupacija, a ne bokada z orbity. Potribni jichni nazemni bazy, szczobmy mohy zachopluwaty korabli ta ozbrojennia, a potim byty woroha w kosmosi. I ta na-sza afera z raketamy bua spriamowana na te, szczob sprowokuwaty Czuych na wstano-wennia pownocinnoho okupacijnoho reymu. Same tomu my ne stay chowatysia pislaraketnoji ataky. My zayszyy, szczob ne daty wadi zmohy widmeuwatysia, ohoosytynas zakootnykamy i wtikaczamy. My rozumiy, szczo czuynci zaadaju naszoji straty,ae ne dumay, szczo uriad wyjawysia takym ehkoduchym ta bezcharakternym. Szan-kar perewiw podych. Zwisno, ty moesz zapereczyty, szczo win wyriszyw poertwuwatyczotyrma desiatkamy swojich hromadian, szczob uberehty wid zahybeli miljony. Ty ska-esz, szczo meszkanci panety z poehszenniam zitchnuy, koy uriad pryjniaw ultymatumCzuych. I do pewnoji miry matymesz raciju. Ae ty musysz wyznaty, szczo kona ludynana Mahawarszi bua na naszomu boci, szczo, zi strachom czekajuczy widpaty, naszi spiw-witczyznyky wse-taky schwaluway j pidtrymuway nas. Jakby nasz uriad piszow na pryn-cyp i widchyyw wymohu naszoji straty, czuynci musyy b naprawyty na panetu okupa-cijni zahony, szczob unyknuty podalszych teraktiw, i todi b poczaosia wsenarodne po-wstannia. U nych by zemla paaa pid nohamy, wony b

    Wony b prosto znyszczyy nas, perebyw joho Agatijar. Spayy b usiu Maha-warszu razom z namy.

    Moywo. A moe, i ni. Szwydsze za wse, ni. Nawi u rozpa wijny Czui ne nawa-uwaysia wynyszczuwaty cili naseeni panety, bojaczy pidirwaty swoju koaliciju zsere-dyny. A zaraz tym pacze. Due jmowirno, szczo ce pryweo b do wychodu z jichniohosojuzu alwiw ta dwarkiw, jaki maje nikoy ne aday ludkoji krowi. A w razi rozkou iprotystojannia mi Czuymy w ludej zjawywsia b szans zdobuty swobodu.

    Cinoju pjaty miljardiw ludkych yttiw, pochmuro zauwayw Agatijar. Nechaj nawi takoju cinoju! pako wyhuknuw Szankar, wdarywszy kuakom

  • po stini lifta. Swoboda ponad use, i w hybyni duszi ty zhoden zi mnoju.Dali jichay mowczky. ysze koy lift poczaw pryhalmowuwaty, Szankar znowu za-

    howoryw: Ja znaju, Swami, je szcze odne, pro szczo ty choczesz mene zapytaty. I znaju,

    szczo nikoy ne zapytajesz. Tomu widpowidaju sam: mene wriatuway wsuperecz mojijwasnij woli. Ja widmowlawsia poyszaty swojich towarysziw na nemynuczu smer. Todiochorone, szczo buw czenom Oporu j otrymaw wid keriwnyctwa czitki wkaziwky, pid-miszaw meni w jiu snodijne. Prokynuwsia ja we na woli. Win pomowczaw. Tohoochoroncia, szczo wriatuwaw mene, teper zwaty Bima. Ja j dosi ne mou wybaczyty jomutoho wczynku. Szczonoczi meni sniasia obyczczia ludej, jaki jszy za mnoju, wiryy menii jakych ja mymowoli zradyw

    My strioju mczay w kapsuli grawikara kri neprohladnyj morok tuneliw. Maszynuchytao z boku wbik, pidkydao to wnyz, to whoru, raz po raz wona robya rizki poworoty.Nareszti dosiaha odnoho z magistralnych tuneliw i pomczaa po priamij, strimko naby-rajuczy szwydkis.

    ysze zaraz Szankar wyriszyw, szczo we czas powidomyty nam szczo konkretne: Zahalna dowyna komunikacij Katakomb skadaje byko triochsot tysiacz kio-

    metriw. Detalnoji jich schemy nemaje ni w koho. Szcze pry budiwnyctwi Katakombyrozdiyy na okremi awtonomni sektory, szczob pry wtrati odnoho z nych joho mona buonehajno izoluwaty, ne naraajuczy na nebezpeku resztu sektoriw. Nyni w konoho sek-tora je swij kurator, szczo maje joho schemu ta dostup do susidnich sektoriw. Meni, jakczenu wyszczoho keriwnyctwa Oporu, widomo bilsze. Ja znaju zahalne roztaszuwanniawsich sektoriw, ae bez konkretnych detaej, a tako kontroluju czastynu magistralnychtuneliw mi mistamy. Katakomby pid weykymy megapolisamy znajty praktyczno ne-moywo czerez weyku kilkis inszych pidzemnych komunikacij. W usich inszych mi-sciach wony prokadeni na due weykij hybyni, a do granitnoho, a inodi j bazaltowohoszaru.

    Zaraz my de? zapytaw ja. Maje dwadcia kiometriw nycze riwnia moria. Tomu kabina grawikara herme-

    tyczna i w nij praciuju kondycinery zowni, mjako kauczy, spekotno j zaduszywo.Chocza wy cioho ne pomityy, ae, spuskajuczy siudy, my mynuy kilka szluziw, pryzna-czennia jakych widhorodyty tak zwanu powerchnewu czastynu Katakomb wid nenadto komfortnych umow jich hybynnoji czastyny.

    Wraaje, wraaje, proburmotiw Agatijar. Ce prosto raj dla partyzaniw Doreczi, guru, twoje kodowe imja Ej-druhyj oznaczaje, szczo ty druha osoba w keriwnyctwi?

    Same tak. Zapytuwaty, chto takyj Ej-perszyj, ne warto? Poky szczo ni. Ta, hadaju, ty z nym szcze zustrineszsia. A chto takyj Ar-Ti jakyj tam joho nomer? Jak ja zrozumiw, win meszkaw nepo-

    dalik wid mene. Win i praciuwaw porucz z toboju. Joho zwaty Arczibald Ortega. Arczi?! wyhuknuw Agatijar.

  • Ato, win. Twij junyj genij. Dla tebe win toj, kym buw dla mene ty.Potim Szankar powernuwsia do Raszeli: Diwczynko moja, we cej czas ja dumaw pro twij lm. Ja j dosi pryhoomszenyj,

    ja wtim, obyszmo emociji. Ty doka weykoho ta munioho narodu, pered jakym jaschylaju hoowu. Prote odnoho ne mou zbahnuty: jak wam wdaosia wystojaty wprodowcych rokiw? Jak wytrymuje wasza ekonomika?

    Tak, nam due wako, pohodyasia Raszel. Maje tretyna naszoji promyso-wosti praciuje na oboronu, a wijkowi wytraty stanowla ponad dwadcia widsotkiw fede-ralnoho biudetu. Ae my trymajemosia. U nas efektywna liberalna ekonomika, pownaswoboda pidpryjemnyctwa i rozumna systema socilnych garantij. Jak wczyy nas uszkoli, ce najhnuczkisza, najdynamicznisza, naj

    Strywaj, Raszel. Ty skazaa dwadcia widsotkiw? De tak. A w okremi roky, buwaje, dochody do dwadciaty pjaty. Ae cioho zamao! Nechaj was try miljardy, nechaj u was liberalna ekonomiczna

    systema, jaku ja te wwaaju najfektywniszoju, prote Wam e dowodysia utrymuwatyweyczeznyj fot! Ja deszczo znaju pro Terru-Galliju: wona roztaszowana usioho w szestydesiatkach parsekiw wid Zemli i je odnijeju z najstariszych ludkych panet. Do poczatkuwijny wasz regin oswojuway protiahom trynadciaty storicz, i u was krim kanaliw per-szoho rodu maje buty bahato doslidenych kanaliw druhoho. Ja ne nawau nazwaty na-wi prybyznu cyfru, treba podywytysia w dowidnyk

    Ja dywywsia, wtrutywsia Agatijar. Szcze w sebe wdoma, szczojno poczuwnazwu Terra-Gallija. W ostanniomu dowojennomu wypusku Gaaktycznoho rejestruzaznaczeni koordynaty szesty tysiacz womysot simdesiaty dwoch doslidenych kanaliwu systemi Delty Oktanta, a radis jiji drom-zony ponad czotyrnadcia miljoniw kiome-triw.

    Oto-bo, same pro ce ja j kau. Maje sim tysiacz kanaliw dla wtorhnennia, roz-kydanych sered kilkoch sekstyljoniw kubicznych kiometriw kosmicznoho prostoru. I ob-jednana mi dewjaty cywilizacij, spriamowana proty odnoji-jedynoji panety. Win za-mowk, naprueno mirkujuczy. Ja, pewna ricz, ne wijkowyj strateg, a wczenyj-zyk,ae za mojimy prybyznymy pidrachunkamy dla pownoji bokady drom-zony waszi wij-kowo-kosmiczni syy powynni maty na ozbrojenni prynajmni pja tysiacz zahoroduwal-nych stancij, stilky , jakszczo ne wdwiczi bilsze, wakych krejseriw ta linkoriw, i do sotnitysiacz szwydkisnych, wysokomanewrenych korabliw serednioho kasu. I ce ne kauczypro osobowyj skad szczonajmensze dwisti miljoniw Szankar pochytaw hoowoju: Ae ce nemoywo! Nawi jakszczo ja pomylajusia w dwa czy try razy, wse odno takuwijkowu maszynu nespromona prohoduwaty odna, nawi najfektywnisza liberalnaekonomika.

    Wy pomyyysia na ciyj poriadok, ser, skazaa Raszel. A podekoy nawi nadwa. Osobowyj skad naszych kosmicznych sy wisim miljoniw. Nasz fot skadajesiaz womy desiatkiw zahoroduwalnych stancij i dwoch z poowynoju sote linkoriw, dred-noutiw i krejseriw wakoho kasu. Toczna statystyka serednich i ehkych korabliw meninewidoma, ae nawriad czy jich bilsze desiaty tysiacz.

    Obyczczia Szankara zayszaosia nezworusznym, prote joho oczi wykazuway hy-bokyj podyw ta nedowiru.

    I takymy syamy wam wdajesia strymuwaty Czuych?! Tak, ser. Zazwyczaj dla oborony naszoji systemy dosy i dwoch desiatkiw stancij

  • iz sotneju wakych korabliw, ae my musymo trymaty rezerw na wypadok zatianojiataky. Nu i, zwyczajno, szczob zastrachuwatysia wid dywersij. Czas wid czasu neweykymgrupam czuynciw udajesia prorwatysia w nasz prostir, i wony, jak wy rozumijete,prahnu zawdaty nam udaru z tyu. A pjatdesiatnyky, prybrawszy ludkoji podoby, pro-nykaju na Terru-Galliju, zbyraju sekretnu informaciju i wasztowuju dywersiji. Tomuw konij naszij derawnij ustanowi, na konomu pidpryjemstwi, u bahatioch hromad-kych misciach i nawi u prywatnych budynkach stoja specilni detektory, pryznaczeniwyjawlaty zamaskowanych pjatdesiatnykiw. Krim toho, nas z dytynstwa nawczaju roz-piznawaty jich wizualno po chodi, estam, mimici.

    Tomu ty widrazu wpiznaa pjatdesiatnyka w metro? zapytaw ja. Ato, widpowia Raszel. I due zlakaasia. Perszoju mojeju reakcijeju buo

    zdijniaty trywohu. Potim ja zhadaa, de znachodu, i szcze ducze zlakaasia. Podumaa,szczo win zaraz mene schopy

    Wid cych spohadiw wona merzlakuwato ziszczuya i micno pryhornuasia do mene.Szankar zadumywo pokusuwaw huby. Znajesz, Raszel, tut szczo ne tak. Z fragmentiw boju, szczo zapysani na twojemu

    dysku, wako sudyty pro realni wtraty oboch storin, ae w mene skaosia wraennia,szczo w tij mjasorubci wy peremootyy weyczezni syy Czuych. A ti czomu wperto ata-kuway po odnomu napriamku, zamis zawdaty rozsijanoho udaru po wsij drom-zoni.Ade same tak zawdy weysia wijny. Szczo ty na ce skaesz?

    Raszel kywnua: Wasne, na poczatku wijny tak i buo. Czui prorywaysia w naszu systemu odno-

    czasno bahama kanaamy, naszi kosmiczni syy wstupay z nymy w bij i peremahay, aej sami zaznaway weykych wtrat. My b napewne prohray ciu wijnu, jakby naszi wczenine zrobyy widkryttia, szczo zachystyo nas wid takych rozsijanych udariw. Na al, cewidkryttia zapiznyosia, szczob wriatuwaty resztu ludstwa.

    I szczo ce za widkryttia? neterplacze zapytaw Szankar. Newe wy nawczy-ysia zakuporiuwaty hiperkanay? A wtim, ni, durnyci. Todi b wam wzahali ne doweo-sia wojuwaty. Wy b prosto perekryy wsi kanay perszoho rodu j doslideni druhoho, asami korystaysia b ysze nowowidkrytymy j newidomymy Czuym.

    Tak, ser, pidtwerdya Raszel. My ne wmijemo perekrywaty kanay, my yszenawczyysia pereorijentowuwaty jich.

    Cebto, znowu wtrutywsia Agatijar, wy moete dowilno zminiuwaty roz-taszuwannia zony wchodu-wychodu dla bu-jakoho kanau?

    Same tak. I zwuuwaty te praktyczno do poowyny kubicznoho kiometra. Aene bilsze. Jakby my mohy stysnuty jich do kilkoch kubometriw nu, todi, jak wy rozu-mijete, ce buo b riwnoznaczne pownomu bokuwanniu.

    O bohy! proburmotiw Szankar. Jak ce wam wdaosia? Ne znaju, ser. Ce nasz najbilszyj sekret. Czuynki agenty namahajusia wywi-

    daty joho, ae bezuspiszno. Podejkuju, szczo wsi wtajemnyczeni wczeni ta inenery ywui praciuju u neprystupnomu bunkeri, pro roztaszuwannia jakoho widomo ysze czenamuriadu. M