barbary skargi koncepcja rozumienia dzieła

50
1 DOMINIK WYSK BARBARY SKARGI KONCEPCJA ROZUMIENIA DZIEŁA POZNAŃ 2009

Upload: dominik-wysk

Post on 14-Jun-2015

1.894 views

Category:

Documents


1 download

TRANSCRIPT

Page 1: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

1

DOMINIK WYSK

BARBARY SKARGI

KONCEPCJA ROZUMIENIA DZIEŁA

POZNAŃ 2009

Page 2: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

2

SPIS TREŚCI

Wstęp ....……………………………………….………..………………….....…… 3

Rozdział I. Życie i twórczość Barbary Skargi .....……………....…………..…...… 6

Rozdział II. Ku lepszemu zrozumieniu dzieła.

1. Między historią prawdy a historią prawdziwą ……………….....………. 17

2. Problem ...………………...……………………………………….....….. 20

3. Antycypacja i recepcja .…………………………………………....…..... 23

4. Kategorie i język …..…………………………………...…...………….. 26

5. Sens i ratio ...…………………………………………...….………..…... 29

6. Episteme .…………………………....…………………. ......…….....….. 34

Rozdział III. Myśleć więcej.

1. W obronie metafizyki ….…...……………………………...….…...……. 36

2. Agatologia …........…….……………………………............................... 40

Zakończenie .……………………………………………………...…….…...…….. 44

Bibliografia …………………………………………………….………....……….. 46

Page 3: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

3

Wstęp.

Często mówi się, że historia filozofii jest dyscypliną starą jak świat, uprawianą niemal

od początków cywilizacji, tymczasem mijają wieki dyscyplina ta nadal nie wypracowała

sobie jasnych kierunków i metod badawczych. Wspomina się, że błądzi ona w gąszczu

skojarzeń, tradycji wypowiedzianych i niewypowiedzianych, że grzeszy wobec wymagań

nauki, że nie ma ściśle określonego przedmiotu zainteresowania, że rozmywa się w toku

swoich wywodów. Czy aby jednak te oskarżenia nie są zbyt wybrzmiałe?

W historii filozofii, co rusz pojawiają się kolejne próby systematyzacji i kodyfikacji

dorobku intelektualnego, wyrażające się choćby w słownikowych czy kompendiowych

postaciach. Uczeni starają się dostrzec panujące zależności poszukując w danej epoce czy u

danego myśliciela, popularnych kategorii, zwrotów czy też pojęć. W swoich zabiegach

sięgają nieraz z analiz komputerowych tekstów,1 innym razem ukazują swój warsztat,

mówiąc o odpowiednich metodach, odpowiednio dostosowanych do źródła i stawianych

celów. Samo badanie filozofii nadal wydaje się być jednak rzeczą trudną. Trudną do

określenia w ramach konkretnych statystyk, trudną z powodu braku jakichkolwiek

wyznaczonych norm czy ustalonych schematów interpretacyjnych.

Podejmując się refleksji nad możliwościami pisania o filozofii, zdajemy sobie sprawę,

że nie jest ona zbiorem prostych, następujących po sobie wydarzeń, ale dotyczy przede

wszystkim poglądów, te z kolei podobnie jak gusta nie dają się scharakteryzować, czy

zamknąć w jednym modelu. W zależności od badanego dzieła, powstają warianty rozumienia

tekstu. Zależą one w dużej mierze od samego badacza, jego koncepcji historiozoficznej,

celów, jakie starał się osiągnąć, warunków, w jakich pracuje. Możemy powiedzieć, że pewne

ogólnie zakreślone schematy metodologiczne mogłyby być pomocne w tych zabiegach,

jednakże od razu zdajemy sobie sprawę, że nigdy nie powinny być one ustalone i

skodyfikowane w sposób bezwzględnie obowiązujący. Mogłoby to bowiem spowodować

zanik wysiłku intelektualnego, jego sformalizowanie, a w ostatecznym rozrachunku

prowadziłoby raczej do obumierania naszej kultury, aniżeli jej wzrostu. Moglibyśmy

powiedzieć, że metodologia daje nam pewne wskazówki rozumienia tekstów, mówi na co

należy zwrócić uwagę, a co odrzucić, nigdy jednak nie rości sobie praw do ustalania

konstrukcji sztywnych, powodujących skostnienie naszego myślenia.

1 Zob. B. Skarga, Komputer i filozofia, w: Przeszłość i interpretacje, Warszawa 1987.

Page 4: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

4

Przyglądając się twórczości profesor Barbary Skargi, zauważamy bogactwo tematów

i form, będących wyrazem pisarstwa istotnego dla filozofów, historyków, jak i szarego

człowieka. Część z nich obejmuje, problemy filozoficzne, inne dotyczą zagadnień

związanych z postrzeganiem i mówieniem o historii, jeszcze inne uwrażliwiają nas na los

samego człowieka. Wszystkich z nich istotne dla uchwycenia całości dorobku

intelektualnego tego wybitnego filozofa, ja jednakże chciałbym poruszyć tylko niektóre z

nich. Istotne dla mnie będą te, które rozświetlić mogą możliwości postrzegania tekstów, a

ponadto te związane myśleniem metafizycznym. Nie jest, więc moim zadaniem tworzenie w

pełni biograficznej pracy o autorce, mimo, że taka jest jej na pewno należna w dowód

uznania jej pisarstwa, twórczości i całej postawy życiowej. Czym chce się zająć w

poszczególnych częściach to ukazanie wątków z życia i twórczość autorki (rozdział 1),

przedstawienie czynników istotnych w szeroko pojmowanym rozumieniu dzieł

filozoficznych oraz historycznych (rozdział 2), i odparciu zarzutów stawianych myśleniu

metafizycznemu. Kończąc, przedstawię koncepcję Skargi dotyczącą możliwości postrzegania

dobra (rozdział 3). Poszczególne części oparte będę na wybranych pracach Skargi.

Rozdział pierwszy ukazujący życie wsparty będzie w przeważającej części na

wspomnieniach Barbary Skargi zawartych w wywiadzie-rzeka przeprowadzonym przez

Katarzynę Janowską i Piotr Mucharskiego pt.: „Innego końca świata nie będzie”.

Skorzystam również z po obozowych wspomnień Po wyzowoleniu… (1944-1956), wydanych

pod pseudonimem Wiktorii Kraśniewskiej.

W rozdziale drugim przedstawione zostaną elementy istotne dla właściwego

odczytywania dzieł filozoficznych i historycznych. Poszczególne fragmenty tej części oparte

na jednej z najistotniejszych książek Skargi - Granicach historyczności – będą zawierały opis

tych warstw, które przydatne są dla właściwego odczytania i zrozumienia tekstów

historycznych. W poszczególnych częściach poruszone, więc będą kwestie problemów,

kategorii i pojęć, reguł sensu i epistemy. Warstwy te można odnaleźć na płaszczyźnie

tekstów minionych czasów, poprzez co składają się one na nasze wyobrażenie o charakterze

panujących wówczas formacji intelektualnych.

Samo pojęcie formacji intelektualnej, w rozumieniu Skargi nie należy utożsamiać z

paradygmatem, który przybiera kształt spoistej teorii, ale raczej z zespołem przeświadczeń

zarysowanym w „…w postaci systemów wartości o różnym charakterze, a wiec wartości

Page 5: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

5

moralnych, estetycznych, politycznych itp.”2, widocznym w poszczególnych epokach.

Wyrazem kodyfikacji formacji intelektualnej są doktryny epoki, sama jednak formacja

zawiera w sobie teoretyczną chwiejność i jest bliższa raczej pojęciu potocznego

światopoglądu. Pojęcie to jest użyteczne podczas badań nad tekstami, gdyż stwarza

możliwość zrekonstruowania doświadczeń i koncepcji za pomocą wyróżnionych wcześniej

warstw.

Jak wcześniej zaznaczyłem, rozdział trzeci będzie dotyczył metafizyki. Przedstawione

zostaną w nim argumenty wysuwane przeciwko filozofii oraz te, które wskazują nie tyle

użyteczność metafizyki, co jej odwieczne zakorzenienie w nas samych i kulturze. Będzie to

wreszcie próba skierowania naszego zainteresowania ku owemu wypowiedzianemu przez

Kanta w Krytyce władzy sądzenia - myśleć więcej. Część druga tego rozdziału zawierać

będzie rozważania Skargi dotycząc możliwości dostrzegania dobra i stworzenia postawy

człowieka zwróconego ku dobru.

Mam nadzieję, praca ta będzie dobrym wstępem dla osób zainteresowanych

problemami poruszonymi przez profesor Skargę oraz, że stanie się asumptem do dalszych

adaptacji jej rozważań na łono nauk historycznych.

W napisaniu pracy istotne były dla mnie wskazówki, inspiracje i pomoc prof. dr hab.

Wojciecha Wrzoska, dr Macieja Bugajewskiego i dr Wiktora Wernera, za które jestem im

niezmiernie wdzięczny.

2 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 16.

Page 6: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

6

Rozdział I. ŻYCIE I TWÓRCZOŚĆ.

Barbara Skarga urodziła się 25 października 1919 roku w Warszawie, jako druga z

trójki dzieci Haliny i Piotra Skargi. Najstarsze dokumenty mówiące o jej przodkach,

odnalezione przez Jana Kaczmarka w archiwach na Litwie, Białorusi i w Petersburgu

pochodzą z 1555 roku i mówią o Michale Jury Juchniewiczu ze Świętorzecza. Innymi

znanymi jej przodkami byli m.in. kuzyn Bolesław Świętorzecki, powstaniec styczniowy,

pradziadek Władysław Świętorzecki, legionista napoleoński, odznaczony Legią Honorową,

jego dwóch synów Rygryd i Apolinary, dziedziców Wielkich Krzywicz, oraz cztery córki:

Oktawia, Konstancja, Adela i Wiktoria. Ta ostatnia, prababcia Skarg, trzykrotnie wychodziła

za mąż, ostatni raz za Edwarda Skargę, z którym miała syna Piotra, ojca Barbary.3

Piotr Skarga był specjalistą w prawie ubezpieczeniowym, w pewnym momencie

nawet dyrektorem generalnym w Związku Ubezpieczeniowym Przemysłowców Polskich. Z

młodsza od siebie o dziesięć lat Haliną ożenił się w 1916 roku, po rozwodzie z pierwszą

żoną. Będąc człowiekiem majętnym sporo podróżował w sprawach zawodowych, jej matka

przebywała w tym czasie u swego ojca w Warszawie, a w czasie wakacji w Chocieńczycach,

Hraniczach i Wieprzacie.

Lata dzieciństwa Skarga wspomina jako tzw. epokę warszawską. Urodziła się na

Marszałkowskiej 1, mieszkała w pięknym pałacyku na ulicy Mokotowskiej 25, w

Konstancinie w willi państw Żeromskich, na Filtrowej, pamięta wizyty w parku

Ujazdowskim, Łazienki, ulicę Kruczą, Marszałkowską, Szucha, Bagatelę, wizyty w

Wilanowie.4 W tym czasie rozpoczęła swoją edukację. Mając cztery lata nauczyła się czytać i

grać w szachy. Jej nauczycielem był wówczas starszy o pół roku brat cioteczny Ziuk.

Następnie przez krótki czas uczęszczała do prywatnego przedszkola pani Łozińskiej, a dalej

do platerówki na ulicy Pieknej.5 Będąc dzieckiem zapoznawała się z przysyłanymi przez ojca

prosto z Paryża „L’Illustration”, chodziła na wystawy do Zachęty, uczęszczała na koncerty

do Filharmonii i do księgarni Gebethnera i Wolffa, gdzie prezentowano książki dla dzieci i

młodzieży.6

3 „Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski, Kraków 2007, s. 15-18. 4 Zob. ibidem, s. 20, 31. 5 Zob. ibid., s. 32-34. 6 Zob. ibid., s. 24.

Page 7: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

7

Pierwszy, dziecięcy okres jej życia, zakończył się wraz z nastaniem kryzysu 1929

roku. Wówczas zbankrutowało przedsiębiorstwo ubezpieczeniowe, w którym pracował jej

ojciec, rodzina zmuszona była przenieść się do pięciopokojowego mieszkania, które owe

czasy wydawało się czymś bardzo skromnym. Katastrofy dopełniła śmierć ojca zmarłego w

1930 roku na zawał serca. W tym momencie jej matka postanowiła przeprowadzić się do

Wilna, miasta, w którym życie było tańsze i skąd bliżej było do rodziny mieszkającej w

Chocieńczycach. 7

Lata młodzieńcze spędzała młoda Skarga w Wilnie i ukochanych Chocieńczycach,

należących do jej ciotki Łucji Wysokiej i córki Heleny Czechowickiej. Mając czternaście –

szesnaście lat w dowód uznania dorosłości otrzymywała różne obowiązki. Wydawała owies

ze świrn (spichlerza), woziła podwieczorki dla robotników, brała udział w dzieleniu siana.8

W chwilach wolnych polowała (była posiadaczką małego mauzera), słuchała koncertów

chopinowskich i symfonicznych nadawanych w radio, oddawała się lekturze.9 Przebywając u

znajomych rodziny, m.in. u Ignacego Borowskiego miała możliwość przysłuchiwania się

rozmowom dotyczącym hinduizmu, buddyzmu i innych religii. Korzystając z biblioteki

Borowskiego natrafiła także na wiele ciekawych książek, m.in. Wstęp do filozofii, Wilhelma

Jerusalema.10

W szkole, jak mówi o sobie, była uczennicą dobrą z matematyki (dlatego zawsze

otrzymywała osobne zadania), uwielbiała historię i zrażała się do religii, na której ksiądz

rozprawiał o tym, że rozwodnicy smażą się w piekle. Ponadto była przewodniczącą Bratniej

Pomocy, organizacji samorządnej, która zbierała pieniądze na zakup drugiego śniadania,

podręczników i korepetycje, dla osób mniej zamożnych. Należała też do harcerstwa i Straży

Praw.11 Z pierwszej organizacji wystąpiła zrażona pomysłem codziennego wpisywania do

zeszyciku po jednym dobrym i jednym złym uczynku, z drugiej, po namowach drużynowej

Ireny Putramentowej nakłaniającej, aby kłaniać się woźnym w szkole, co dla młodej Skardze

wydawało się oczywistością.

W tym czasie chętnie biegała na Środy Literackie odbywające się w klasztorze

Bazylianów, gdzie bywali m.in. Miłosz, Zagórski, Gałczyński. Przysłuchiwała się wówczas

sporom dotyczącym m.in. Kridla i roli strukturalizmu w literaturze.12

7 Zob. ibid., s. 36-38. 8 Zob. ibid., s. 41- 43. 9 Zob. ibid., s. 47, 50-51. 10 Zob. ibid., s. 63. 11 Zob. ibid., s. 72-75. 12 Zob. ibid., s. 79.

Page 8: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

8

Po zdaniu matury, postanowiła kontynuować naukę na kierunku matematycznym,

jednak, po namowie rodziny i ze względów pragmatycznych, rozpoczęła studia na wydziale

elektrycznym, Politechniki Warszawskiej. Kolejny etap jej życia, tzw. rozdział warszawski

trwał jednak niedługo, gdyż pomimo zamiłowania do matematyki, geometrii wykreślnej i

fizyki zniechęcało ją nieustanne rysowanie części maszyn i przedmioty kierunkowe, takie jak

chemiczna fizyczna, czy termiczna obróbka metali. Tęsknota za abstrakcją spowodowała, że

w półtora później postanowiła wrócić do Wilna i rozpocząć studia na Wydziale Filozoficzno-

Historycznym, ze specjalnością filozofia.

Przeskok w nowe, kameralne warunki zrobił na niej oszałamiające wrażenie. Jej

nauczycielami i mistrzami byli wówczas, profesor Tadeusz Czyżowski, prowadzący zajęcia

obowiązkowe z propedeutyki filozofii, Konrad Górski, polonista rozprawiający o

Mickiewiczu, Bogusława Jasieniowski, prowadzący w sposób chaotyczny, ale bardzo

interesujący wykłady o Kancie. Ponadto wykładowcami byli Wiktor Sukiennicki, filozof

prawa i Henryk Józef Elzenberg, którego seminaria wspomina jako najbardziej interesujące.

Uczestnicząc aktywnie w życiu studenckim zapisał się m.in. do Akademickiego Związku

Morskiego, z którym wyjechała w 1938 roku na obóz żeglarski.13

Wybuch wojny zastał Skargę w Wilnie. Zamknięcie uniwersytetu spowodowało, że

kontynuowała studia na tajnych seminariach, prowadzonych w domach profesorów

Czyżowskiego, Elzenberga i Srebrnego. Uczestniczyła ponadto w spotkaniach Towarzystwa

Filozoficznego oraz wykładała na tajnych kompletach matematykę, fizykę i łacinę. Z zajęć

tych zrezygnowała z powodu braku czasu w 1943 roku.14

Nowym doświadczeniem okazało się dla niej podjęcie pracy konspiracyjnej w Armii

Krajowej. Początkowo jej zadaniem było przyjmowanie kurierów z innych miast (Warszawy,

Kowna, Lidy), następnie od jesieni 1942 roku za sprawą szefa wywiadu pułkownika

Ludosław Krzeszowski, pseudonim „Ludwik” została szefem łączności terenowej. Innymi

osobami działającymi na szczycie organizacji konspiracyjneji byli wówczas: zastępca szefa

sztabu, major Teodor Cetys, pseud. „Sławek”, sekretarka Aniela Dziewulska, pseud.

„Krystyna”. Sam sztab podzielony był na wydziały. Wydziałem I, organizacyjnym, kierował

„Ryngraf”, pułkownik Kulikowski, Wydział II, czyli wywiad, Wydział III, inżynieryjny,

mechaniczno-saperski, kierowany był przez „Tomasza”, pułkownika Heilmana, Wydział IV,

kwatermistrzostwo, szefem był „Lech”, Wydział V, łączność, dowodzony był przez Stefana

Czernika (zięcia Skargi) i Zofię Biernacką, pseudonim „Jagienka”. Teren Wileńszczyzny był 13 Zob. ibid., s. 96-100. 14 Zob. ibid., s, 124-125.

Page 9: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

9

podzielony na inspektoraty oznaczone literami od A do F. Do zadań Skargi należało zaś

szkolenie łączników, przyjmowanie, segregowanie, przekazywanie i rozprowadzanie poczty.

Za zadania te, od końca 1943 roku otrzymywała pensję oficerską z Warszawy.15

Kolejny, najtrudniejszy etap w jej życiu, rozpoczął się 8 września 1944 roku, kiedy to

„wyfioczona”, ubrana w fajna sukienkę i bardzo ładne, lekkie, ładne pantofle udała się do

swojej koleżanki Marysi Actowej na urodziny i wpadła w tzw. kocioł. Aresztowania, jak

podkreśla w komicznej sytuacji, przebywała przez osiem miesięcy w więzieniu śledczym

NKWD w Wilnie i przez pięć miesięcy na Łukiszkach.16

Jak wspomina w wywiadzie-rzeka prowadzonym przez Katarzynę Janowską i Piotra

Mucharskiego w najbardziej luksusowych warunkach, w celi mającej sześć na sześć merów,

mieściło się ok. 25 osób i każdy miał więcej niż metr kwadratowy. Miejsca było, więc

mnóstwo. W tych warunkach wszyscy spali, siedzieli i jedli na podłodze, a życie nocne

mijało na śledztwach. Najmocniejszych łamano pozbawiając snu. Sądzeni w Moskwie

przechodzili przez ręce czterech, pięciu nieustannie zmieniających się śledczych. Skarga,

była przesłuchiwana przez dwóch, z czego jeden okazał się człowiekiem. Śledztwo minęło po

dwóch tygodniach. Po tygodniu czuła się znakomicie. Proces odbywający się po śledztwie to

fasada. Wyrok na czternastu osobach oskarżonych o przynależność do Armii Krajowej

zapadł po dwóch dniach nudnego czytania akt, bez świadków i publiczności, w sytuacji, w

której nie można się rozeznać, kto jest prokuratorem, a kto adwokatem. Mężczyźni dostali

piętnaście lat katorgi, kobiety po 10 lat ITŁ i po pięć rogam, czyli pozbawienia praw

publicznych.17

Czas od października 1945 roku to dla Skargi okres nieustannych wędrówek po

obozach pracy. Początkowo została wywieziona wraz z cała grupą kobiet do obozu pracy w

Prawianiszkach niedaleko Kowna, gdzie przebywała do czerwca 1946 roku, później do

kombinatu w Uchcie, dalej do Woj-woży, i innych na terenie całego Związku Radzieckim. 18

Z pierwszego obozu wspomina sadystycznego naczelnika ochrony, starszyne

Dobroduszyna, spacerującego po prześcieradłach, w czasie nocnych rewizji i każącego

kobietom dźwigać 60 kilogramowe worki z ziemniakami. Mówi też o sytuacji, gdy

zachorowawszy na anginę, coś z tarczycą i sercem, zaczęła „dochodzić”, czyli została

15 Zob. „Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski, Kraków 2007, s. 147-148. 16 Zob. ibidem,178, 191. 17 Por. B. Skarga (Wiktoia Kraśniewska), Po wyzowoleniu… (1944-1956), Poznań 1990, s. 15-18. 18 Zob. „Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski, Kraków 2007, s. 193-194.

Page 10: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

10

kandydatką na tamten świat. Z opresji wybawił ja wówczas rosyjski lekarz, który wmawiając

naczelstwu psucie statystyk obozowych zwolnił ją z wszelkich prac. Od tej chwili

wypoczywała i zakazywano jej nawet dziergać na drutach, później natomiast pracowała w

obozowym ogrodzie i jako chłopiec na posyłki komendanta obozu.19

W trakcie jednej z obozowych kontroli prowadzonej przez wyższego oficera MWD z

Wilna, została rozpoznana, po czym po grzecznej rozmowie zapewniono ją, że

niedopatrzeniem jest, że nadal przebywa tutaj, wszyscy, bowiem AK-owcy zostali wysłani w

głąb Rosji. Nie minął miesiąc, jak owe prorocze słowa spełniły się i została wysłana na

etap.20

Wielki obóz w Uchcie, do którego trafiła, wypełniały wszystkie narody ZSRR, w

szczególności te niechętnie przyjmujące panowanie starszych braci. Oprócz nich kłębiły się

inne, podbite: Litwini, Łotysze, Estończycy, Polacy, ludzie z Bałkanów, i dalekiej Korei,

północnych Chin i Mongolii, ludzie zmobilizowani do walki przez Niemców, a więc

Lotaryńczycy i Austriacy. Brakowało jedynie Anglików i Amerykanów, bo nawet Hiszpanie

i Włosi też w tym raju byli. Najważniejszym kryterium przynależności nie była przy tym

narodowość, lecz artykuł i wyrok.21

Przebywając na tej przesyłce wśród kobiet najrozmaitszych narodowości, zniszczona

biologicznie przez białe czerwcowe noce, karmiona dwa razy dziennie niby-zupką, została w

końcu skierowana do pracy w szpitalu w Woj-woży, ok. sto kilometrów od Uchty.

Bezinteresowną pomocą wykazał się przy tym jakiś Rosjanin z sąsiadującego obozu, czyli

ołpu i doktor Hareczko, naczelnik wydziału sanitarnego, który nakazał jej deklarować

specjalność siostry z Czerwonego Krzyża. Zanim jednak zaczęła pracować w szpitalu, który

okazał się jeszcze nie wyciętą brzózką, przez pięć miesięcy pracował jako pomocnik

normirowszczeka, spędzając całe dnie na przepisywaniu norm, akt i rozporządzeń, i ucząc się

przy tym języka rosyjskiego. Po odbyciu wstępnego kursu zarządzania otrzymała funkcje

inżyniera oceniającego pracę w prorabstwie leśnym.22

Mając pod sobą dwunastu brygadierów, recydywistów, których nazywała apostołami,

otrzymała swoistą lekcję geografii. Słyszała opowieści o krasnojarskich komarach (pchłach),

których rany były trudne do zagojenia, o przesyłce Kirowskiej, gdzie do łaźni pędzono w

nocy kilka kilometrów, sypały się wspomnienia o wołogodskim konwoju, który żartować nie

19 Zob. Ibidem, s. 76-77. 20 Por. ibid., s. 79. 21 Por. ibid., s. 79-80. 22 Zob. ibid., s. 84

Page 11: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

11

lubi i zostawia pod każdym podkładem linii kolejowej Wołogda-Workuta jednego z polskich

oficerów i o tym, że uchcińska nafta lepsza jest niż tamilskie błota. Dzięki tym relacjom

utwierdziła się w przekonaniu, że cały ten wielki kraj pokryty jest „…gęstą siecią ołpów i

łagpunktów, kombinatów i trustów, gęstszą niż zaznaczone na mapie miejsca wsi i miast.”23

Innym nauczycielem obozowego życia był dla Skargi, znakomity chirurg-rzeźnik

Michał Daniłowicz.

„Stary stalingradczyk, major, na pewno komunista, z wyrokiem pięcioletnim nie wiadomo za co.

Należał do setek tysięcy tych, którzy przeszli przez największe piekło wojny i doszli do Berlina,

jednak zbyt wiele dostrzegali w obcym im kapitalistycznym świecie, by bez specjalnego

wychowawczego treningu w obozie móc spokojnie wrócić do cywilnych zajęć. (…) Zapewne

najwyższe władze sadziły, że wystarczy ten inny swiat zobaczyć, by się nim zachłysnąć i o wyższości

socjalistycznej ojczyzny zapomnieć. Obóz był dobrym miejscem, by tę pamięć przywrócić.”24

Z pracy w szpitalu wspomnienia Skarga m.in. 24 poparzonych wybuchem gazu

ziemnego, których wieziono do szpitala oddalonego od miejsca wypadku o siedem

kilometrów przez niemal godzinę oraz robotników, którzy otrzymali dosroczne zwolnienie.

Przyczyną zejść tych ostatnich stała się szklanka wódki, którą otrzymali w dowód uznania

dobrej pracy i terminowego wykonania planu. Nawiasem mówiąc, aby tego dokonać musieli

pracować będąc na skraju wyczerpania przez kilkanaście dni, po ponad dwanaście godzin

dziennie.25

Niedługo później w 1948 roku, mimo wielkich nadziei na skrócenie wyroku i powrót

do kraju, (z uchcińskiego kombinatu „zwolniono” wówczas dwa transporty Polaków26)

kazano jej zabrać rzeczy i wraz z innymi przedstawicielami artykułu 58 wywieziono w

nieznane. Po podróży w tzw. ciepłuszce, czterdziestoosobowym wagonie, z ośmioma narami

(miejscami powyżej podłogi), przez ośnieżoną tajgą, wzgórza Uralu, stacje: Perm,

Swierdłowsk, Omsk, Karagande, Bałchasz, dotarła do nowopowstałego obozu.27

W kolejnym obozie pracowała początkowo jako pielęgniarka, na jednym z

najwyższych kręgów piekła, w którym tliła się nadzieja, „…panowała życzliwość, a nie ta

bezpardonowa walka o każdy kęs chleba o lepszą pracę, o jutro,”28 następnie jako prorab. W

specłagu kazachskiej republiki, będąc osobą odpowiedzialną za załadunek cegieł na wagony i

produkcję, poznała sekrety wspaniałego planowania i jeszcze wspanialszej 23 Zob. Ibid., s. 86. 24 Ibidem, s. 38 25 Zob. ibid., s. 39-40 26 Zob. ibid., s. 115. 27 Zob. ibid., s. 26-27, 32. 28 Ibid., s. 35.

Page 12: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

12

sprawozdawczości, oraz dwóch rzeczy, które panowały nad nimi niepodzielnie: tufty i błatu.

Tufta oznacza oszustwo, błat to mówiąc slangowo - układy. W błat wchodził człowiek

wolny, żeby cokolwiek po cichu z przedsiębiorstwa dostać i zek, który, zawsze sto procent z

górą wyrabiał. Dalej nie podawał autentycznych cyfr prorab, dodając jeszcze coś od siebie,

na koniec na to oszustwo oczy przymykał dyrektor przedsiębiorstwa, kombinatu czy

republiki, któremu też zależało na tym, aby jak najwyższych wynikach przed Moskwą

wykazać. I tak rosły wyniki, procenty biły wszelkie rekordy, tylko produktów nie było widać,

bo pewnie je ktoś w trakcie drogi ukradł, a z tego to niech już kolej się tłumaczy.29

Przy okazji wspomnień Skarga dowiadujemy się również, że pomimo nienormalnych

zależności, jakie panowały w obozie, istniała jedna zasada, szczerze respektowana przez

nadzorców. Otóż, nie wolno było bić więźniów. „Nadzorca, który by podniósł rękę na zeka w

ITŁ, tej samej nocy by zginął. Urka mścił towarzysza.”30 Więźniów karano karcerem,

obrzucano błotem słów, można było wysłać na trudne roboty, gdzie norma była wysoka, a

pajka mała, ale uderzyć regulamin nie pozwalał.

Oprócz pracy jako pielęgniarka i prorab w cegielni, Skarga spędziła także kilka

miesięcy jako zwykła robotnica przy budowie nasypu kolejowego i wodociągu. W zimie, w

temperaturze poniżej 30 stopni, przez dziesięć godzin dziennie wbijała w zlodowaciałą

ziemię kliny i kruszyła ziemię. Trochę lżej było dla niej podczas wyładunku kamieni,

podsypywania żwiru i ręcznego kładzenia szyn. Nigdy jednak 100 procent normy jej brygada

nie osiągała, poprzez co ponownie groziła jej śmierć z wyczerpania. Budowy na całe

szczęście zaniechano z powodu oszczędności. Przy budowie kilkudziesięciokilometrowego

wodociągu pracowała w temperaturze ponad 30 stopni, zerowej wilgoci i nie dostatecznej

ilości wody. Przyczyną wciąż pustej beczki na wodę był słaby, wolno idący mały konik i

nieśpieszny woźnica, który nie często wykonywał dwa kursy dziennie, do miasta oddalonego

o 8 km.31

Z wspomnień obozowego życia wydanych w 1985 roku dowiadujemy się ponad to, że

po śmierci Stalina reżim panujący w zonie osłabł i zaczęto płacić za połowę wykonanej

pracy, od której potrącano za wyżywienia, mieszkanie, elektryczność i ochronę.

Zorganizowano też dobrze zaopatrzony sklepik w którym można było kupić „… konserwy

sazana, kaszę, kombinżyr, czyli mieszaninę margaryny z wołowym łojem (…) Kiedy raz w

29 Por. ibidem, s. 89-90. 30 Ibidem, s. 173. 31 Por. ibid., s. 100-102.

Page 13: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

13

sklepiku pojawiły się lody, uznałyśmy, że Sowity staczają się już po równi pochyłej”32

Koniec wyroku to dla zwalnianych kursy przyuczające do zawodu: malarza

pokojowego, tynkarza, pracownika fabryk ceramicznych. Za prowadzenie tych ostatnich,

Skarga jako fachowiec wysokiej klasy zarobiła astronomiczne jak dla zeka 1500 rubli, które

w momencie opuszczenia obozu wypłacono jej, co do grosza.33

Ostatecznie, pomimo wcześniejszych zapewnień naczelnika obozu, o zatrzymaniu jej

jako wartościowego pracownika, została wysłana w marcu 1954 roku do Pietropawłowska, a

stamtąd, na wiecznoje posielenije, do dużego, liczącego około 20 tysięcy hektarów kołchozu,

Budionówka, w którym spędziła półtora roku.34

Powrót do Polski w grudniu 1955 roku, to przejazd pociągiem widmo, w którym

panuje doskonały humor - „grunt to wyrwać się z tego piekła.”35 Słup z napisem: Azja –

Europa, przywitała wraz z towarzyszami podróży gromkim hurra i brawami.36 Później już

tylko Kijów, Lwów, i ostatnie znajome już stacje: Dnieje, Mościska, Medyka. „Szeroki pas

zabronionej ziemi. Śpiewamy hymn i Rotę. Granica.”37

Po powrocie do kraju, dzięki pomocy siostry, znanej aktorki Hanny Skarżanki,

otrzymała Skarga pracę w nowo tworzonym przez Adama Schaffa, Instytucie Filozofii i

Socjologii PAN. Od 1956 do 1961 roku poświęcała się, jak sama określa nudnej,

pedantycznej i drobiazgowej pracy nad bibliografią filozofii polskiej dla Zakładu Biblografii

Filozofii Polskiej. „Powstały też inne zakłady, które polską filozofie badały. Przede

wszystkim nasz Zakład Historii Filozofii Nowożytnej, którym kierował Baczko i w skąłd

którego wchodzili Kołakowski, Lech Szczucki, Zbigniew Ogniowski, Andrzej Walicki,

Tadeusz Kozanecki, Henryk Hinz, Jan Carewicz i od 1961 roku ja.”38

W tym czasie uzyskała zgodę dziekana Wydziału Filozoficznego prof. Jana

Legowicza na ukończenie studiów w trybie eksternistycznym i po rozprawie o księdzu

Franciszku Krupińskim, polskim prepozytywiście, uzyskała stopień magistra oraz propozycję

doktoryzowania (1957).39

32 Ibid., 180. 33 Zob. ibidem. 34 Zob. ibid., s. 183-184. 35 Ibid., s. 234. 36 Zob. B. Skarga, Dreszcz granicy, w: Człowiek to nie jest piękne zwierzę, Kraków 2007, s. 66. 37 B. Skarga (Wiktoria Kraśniewska), Po wyzowoleniu… (1944-1956), Poznań 1990, s. 237. 38 „Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski, Kraków 2007, s. 231. 39 Ibidem., s. 227-229.

Page 14: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

14

W 1961 roku doktoryzowała się pracą Narodziny pozytywizmu polskiego (1831-

1864), napisaną pod okiem profesor Niny Assorodobraj, której recenzentami byli Bronisław

Baczko i Henryk Markiewicz. Następnie nie mogąc podjąć pracy na uniwersytecie podjęła

pracę jako adiunkt w Zakładzie Historii Filozofii Najnowszej IFiS PAN. Sześć lat później

ukazała się jej rozprawa habilitacyjne Ortodoksja i rewizja w pozytywizmie francuskim.40

Jak wspomina w „Innego końca świata nie będzie”… po roku 1968 roku zajmowała

się działalnością ściśle naukową, rozwijając swoje seminarium, na które uczęszczali wszyscy

ci, którzy pozostali sami po wyjeździe z kraju Bronisława Baczki, Krzysztofa Pomiana,

Leszka Kołakowskiego. Miała także możliwość zatrudnienia trzech świetnych doktorantów:

Cezarego Wodzińskiego, Piotra Marciszuka i Krystyny Święcickiej.41

Oprócz pracy w instytucie miała możliwość częstych wyjazdów na stypendia

zagraniczne. Sytuacja uległa diametralnej zmianie w latach 1972 - 1977, kiedy to pomimo

licznych zaproszeń nie otrzymywała paszportu. Po roku 1977 wyjechała na stypendium do

Brukseli i Amsterdamu, i regularnie uczestniczyła w kongresach i konferencjach

filozoficznych organizowanych na całym świecie. Podczas wyjazdów miała okazję poznać i

zaprzyjaźnić się z wieloma autorytetami światowej filozofii, m.in. z Levinasem, do którego

wpadała ilekroć była w Paryżu.42

W latach 1981 – 1984 objęła kierownictwo Komitetu Nauk Filozoficznych PAN i

podjęła się próby oceny poziomu polskiej filozofii. Z opracowania, którego nie pozwolono

oficjalnie wydrukować, wynikało, że poziom nauczania filozofii jest fatalny a programy

zideologizowane, kładące nacisk głównie na marksizm i leninizm, pozostawiając całe gałęzie

filozofii odłogiem.43 Była również jednym z założycieli niezależnego od władz

państwowych, konspiracyjnego w czasie stanu wojennego, Towarzystwa Kursów

Naukowych przekształconego późjniej w Towarzystwo Krzewienia i Popierani Nauki, a

także Komitetu Badań Naukowych.44 Ponadto współorganizowała wraz z Władysławem

Knickim-Goldfingerem, Piotrem Słonimskim i Iloną Lasotką, pomoc stypendialną z Francji i

Ameryki. Jej stypendystą w owym czasie był Jarosław Kaczyński.45

Z jej wczesnych publikacji ukazały się trzy monografie poświęcone francuskiej myśli

40 Uroczystość odnowienia doktoratu Prof. Barbary Skargi, Warszawa 2008, s. 26. 41 Zob. „Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski, Kraków 2007, s. 244, 247. 42 Por. ibidem, s. 289. 43 Por. ibidem, s. 249-250. 44 Zob. Uroczystość odnowienia doktoratu Prof. Barbary Skargi, Warszawa 2008, s. 26. 45 Zob. „Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski, Kraków 2007, s. 260-262.

Page 15: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

15

pozytywistycznej: Comte (1966), Renan (1969) i Claude Bernard (1970) wydane w ramach

serii Myśli i ludzie. W połowie lat siedemdziesiątych oprócz licznych artykułów dotyczących

francuskiego pozytywizmu ukazała się znakomita praca Kłopoty Intelektu. Między Comte’em

a Bergsonem (1975), w której autorka zastanawia się m.in. nad problemem ciągłości i zmian

w łonie myśli o doktryn XIX wieku. Pod jej redakcją wychodzą również Antologia filozofii

francuskiej XIX wieku (1978) i U progu współczesności. Z dziejów doktryn

antypozytywistycznych (1978). Współredagowane w latach siedemdziesiątych wraz z A.

Hochweldową 700 lat myśli polskiej. Filozofia i myśl społeczna w latach 1865-1895 (1980)

jest natomiast obszernym wkładem w badania nad rozwojem polskiej myśli XIX wieku,

napisanym pod kątem problemowym. Cały cykl prac z zakresu historii idei, kończy

znakomita monografia Czas i trwanie. Studia o Bergsonie (1982).

W trakcie prac nad pozytywizmem zaczyna się pogłębiać refleksję filozoficzną Skargi

dotyczącą historii i interpretacji. Artykuły Historia nauki a formacje intelektualne (1979),

Złudzenia i nadzieje historyka filozofii (1980), czy Trzy idee racjonalności (1983),

zamieszczone w Przeszłość i interpretacje (1987) są doskonałym wstępem oraz

rozszerzeniem myśli zawartych w Granicach historyczności (1989). Ta, wyrażona w duchu

metody strukturalnej, jedna z najtrudniejszych w odczycie, ale zarazem najistotniejsza

książka Skargi poruszając problem odczytywania tekstów historycznych i filozoficznych, a

także poszukiwania sensów, wprowadziła na stałe do polskiej myśli filozoficznej pojecie

formacji intelektualnej. Została również przetłumaczona na język francuski i wyróżniona w

1997 roku nagrodą im. Długosza. Dalszy etap pisarski zwrócony jest ku zagadnieniom

metafizyki.

Ukazujące się kolejno Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne (1997), O filozofie bać

się nie musimy (1999), Ślad i obecność (2002), Kwintet metafizyczny (2005), Człowiek to nie

jest ludzkie zwierzę (2007) i Tercet metafizyczny (2009) są wyrazem pisarstwa filozoficznego,

korespondującego z najwybitniejszymi myślicielami tradycji europejskiej, takimi jak: Platon,

Leibniz, Kant, Hegel, Bergson, Husserl, Heidegger, Foucoult, Derrida czy Levinas, i stawiają

Skargę w gronie myślicieli światowego formatu. Pisarstwo oscylujące ponadto wokół

zagadnień moralnych czyni ją uznanym autorytetem i mediatorem życia społecznego.

W latach dziewięćdziesiątych pod jej redakcją ukazuje się Etyka i 5-tomowy

Przewodnik po literaturze filozoficznej XX wieku (1994 – 1997), za który otrzymuje nagrodę

Literatury na świecie za rok 1997. Za całość postawy życiowej odznaczona zostaje w 1995

roku Orderem Orła Białego i zostaje członkiem Kapituły odznaczenia oraz Kanclerzem

Page 16: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

16

Orderu (2001-2005). Z funkcji tej rezygnuje w październiku 2005 roku, na znak protestu

przeciw prezydentowi-elektowi Lechowi Kaczyńskiemu, który podważa zasadność

nagradzania tym odznaczeniem niektórych osób.

19 lutego 2000 roku otrzymuje tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Mikołaja

Kopernika . Jest również laureatką Medalu Świętego Jerzego 2005. 19 maja 2008 roku miało

miejsce w Warszawie uroczyste odnowienie jej doktoratu.

Do później starości Skarga pisała i wydawała książki, uczestnicząc w miarę możliwości w

życiu społecznym. W roku dziewięćdziesiątych urodzin ukazał się Tercet metafizyczny

(2009), w którym poruszała kwestie świata indywidualnego i społecznego, emocji,

samotności, skończoności. Zmarła 18 września 2009 roku, dwa miesiące po śmierci swojego

kolegi Leszka Kołakowskiego,

Page 17: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

17

Rozdział II. KU LEPSZEMU ZROZUMIENIU DZIEŁA.

1. Między historią prawdy a historią prawdziwą.

Twórczość Skargi publikowana była w wielu artykułach i książkach. Aby móc

zrozumieć komplementarność wszystkich jej rozważań należałoby prześledzić wszystkie

poruszane przez nią tematy. Nie jest to obecnie moim celem. To, na co chciałbym zwrócić

uwagę to nierozłączność historii i filozofii, i wzajemny stosunek przenikania się tych dwóch

dyscyplin. Aby móc lepiej go zrozumieć przyjrzyjmy się na wstępie dwóm jakoby

alternatywnym sposobom myślenia o filozofii przedstawionym przez autorkę.

Jeden z modeli jak pisze Skarga, przedstawia filozofię na podobieństwo nauk

ścisłych, takich jak fizyka lub matematyka i według im podobnych założeń, rozstrzyga

stawiane hipotezy. Filozofia w toku tego wywodu jawi się nam jako swojego rozwoju quasi-

nauka, która precyzuje przedmiot swoich badań, wypracowując przy tym metody przyszłych

zadań, a także sposoby weryfikacji wyników. Zwolennicy tego stanowiska skłonni są

dostrzegać postęp w filozofii i szukają niekiedy logiki w jej rozwoju. Stanowisko to kładące

nacisk na teorię, nazywane jest historią systematyczną, logiczną lub też „historią prawdy.”46

Z drugiej strony widzimy, że powstają prace niedające się zakwalifikować w żaden

sposób do wcześniej ustalonych schematów. Ich głównym założeniem jest próba

wykorzenienia błędnych przeświadczeń myślenia. Mówi się, więc, że filozofia jest w tym

rozumieniu próbą przebudowy świata, likwidacji utartych, niewłaściwych, sposobów

postrzegania świata, zmian, po których myśli się inaczej niż wcześniej. Te drugie spojrzenie

mówi o możliwościach przejścia z jednej formacji intelektualnej do innej, wkroczenia na

nowe tory. Cechą charakterystyczną tego stanowiska jest historyzm, jednakże odżegnuje się

ono od kategorii postępu i dążenia do „czegoś ponad”, do wyższej doskonałości. Skarga

określa ten drugi model mianem „historii prawdziwej.”47

Badając dzieła filozoficzne, podejmujemy się pracy w oparciu o jedną z wyżej

wspomnianych koncepcji i w zależności od podjętych zadań konstruujemy efekty za pomocą

jednej z wielu procedur badawczych. Chcąc np. dowiedzieć się, w jaki sposób rodził się

pozytywizm, dochodzimy jego genezę, chcąc dostrzec, jaką formę przybierał w różnych

46 B. Skarga, Złudzenia i nadzieje historyka filozofii, w: Przeszłość i interpretacje, W-wa, 1987, s. 45. 47 Ibidem.

Page 18: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

18

krajach, używamy metody komparatystycznej. Metody strukturalistycznej używamy, gdy

chcemy dociec jego istoty, gdy interesuje go jego zasięg, wpływy, oddziaływanie w życiu

społeczno-politycznym, miejsce w kulturze, wówczas korzystamy z metody funkcjonalnej.

Jak widać, w zależności od stawianych celów podejmujemy odpowiednią metodę.48

Wyżej wspomniane możliwości badania filozofii i historii, można ponadto rozszerzyć

na kilka innych inwariantów. Przy interpretacji możemy np. zwracać uwagę na kwestie

natury psychologicznej i cech charakteru - tutaj pole do popisu mają zwolennicy

psychoanalizy; dla innych istotne mogą wydać się kwestie klas społecznych, dla jeszcze

innych, istotny jest znak kultury, ci szukają archetypów lub też zastanawiają się nad strukturą

ówczesnej formacji intelektualnej, nad granicami pola epistemologicznego i osiami pole te

wyznaczającymi.

Zastanówmy się jednak, czy aby takie postrzeganie filozofii nie powoduje zatarcie

wysiłku filozofa i zatarciu samego człowieczeństwa na rzecz z góry określonych celów.

Wydaje się, że badacz filozofii powinien wpierw zwrócić uwagę na to czy nie

dokonuje operacji na tekście, określanych jako „ciecia semantyczne.” Cięcia semantyczne

mogą w sposób istotny zniekształcać sens badanego dzieła, w rozumieniu Skargi, są

zabiegiem, w którym dokonuje się zbyt daleko idącej selekcji problemów, gdzie podkreślając

wagę niektórych terminów piętnuje się inne, uznawszy je za z góry fałszywe lub niepasujące

do wcześniej ustalonej tezy. Tym samym nie podejmując się trudu odtworzenia pełnej

struktury formacji intelektualnej wyrażającej całokształt sensów danej epoki lub poglądów

jednego myśliciela tworzy się historię in abstracto, w oderwaniu od rzeczywistości.

Wróćmy do kwestii historyzmu. Podejmując się konsekwentnego historyzmu,

całkowitej zmienności w czasie, zauważamy, że ze względu na nieustanny potok wydarzeń,

jesteśmy narażeni na niemożliwość badania przeszłości, gdyż pozbawiamy się

jakiegokolwiek punktu odniesienia. Z tego względu proponujemy, istnienie jakichś stałych

niezmiennych cech naszego świata, istnienie jakiejś eidos naszej kultury, czegoś, co stanowi

o jej trwałości. Kierujemy tym samym naszą myśl w stronę idei philospophia perennis,

poszukiwań racjonalnego jądra filozofii, czegoś wiecznie stałego, podtrzymującego niektóre

znaczenia pojęć i ogólne prawa myślenia. Widzimy, jakiś ogólny, ponadhistoryczny obszar

racjonalności i zaczynamy pytać o odchylenia i przybliżenia do niego oraz o sposoby

konceptualizacji i artykulacji, które się w nim dokonują. W ten sposób dostrzegamy, że

48 Zob. ibidem, s. 53.

Page 19: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

19

prawdy wdzierają się w historyzm, i że trudno jest nam wyznaczyć odpowiedni stosunek

historii prawdy do historii prawdziwej.49

Zdaniem Skargi historię prawdy (logiczną, teorii, systemów) i tę starającą się

wykorzenić złudne przeświadczenia, trudno jest postrzegać alternatywnie. Tworzą one,

bowiem wzajemne podstawy dla siebie, wpływając na siebie i nieustannie uzupełniają.

Wydaje się, zatem, że to waśnie ten dialektyczny charakter ma dla nas sens.

Konkluzja, jaka nasuwa się w tym momencie jest taka, że badacz podejmujący się

refleksji nad zagadnieniami filozoficznymi i historią powinien wpierw podjąć wysiłek

refleksji nad sobą i uroszeniami własnego światopoglądu, próbę demistyfikacji siebie i

wszelkich przeświadczeń mogących wypaczyć obraz badanego dzieła. Jak czytamy u Skargi:

„Historia filozofii jest w gruncie rzeczy próbą zrozumienia myśli przez myśl, próbą odsłonięcia

swych własnych urojeń i intuicji, mocy odkrywczej i źródeł błędów, rytmu rozwoju, o ile taki istnieje,

punktów zahamowań i momentów wielkości.”50 Ponadto, powiniśmy zdać on sobie sprawę, że tak naprawdę nie jesteśmy w stanie

dotrzeć do autentycznego sensu cudzej myśli, i że właściwe badanie filozofii, która

posługującej się jedynie hipotezami, nigdy nie daje nam prawdy bezwzględnej. Ta częściej

pozostaje przedmiotem naszej wiary aniżeli wiedzy źródłowej. Różnice interpretacyjne nie

smucą jednak ani historyka, ani filozofa, gdyż traktuje on je jako przejaw życia, wbrew tym,

którzy chcieliby uzyskać konkretne efekty.51

49 Por. ibid., s. 56. 50 Ibid., s. 59-60. 51 Zob. ibid., s. 60.

Page 20: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

20

2. Problemy.

Jak wspomnieliśmy wcześniej, myślenie o filozofii i historii, może przybierać dla nas

postać teorii o wręcz matematycznej postaci. Metody dochodzenia do prawdy są wówczas

ściśle określone, ustalone są także sposoby weryfikacji wyników. Można powiedzieć, że we

współczesnym świecie nauka stanowi wzór dla wszelkiej działalności intelektualnej. Nie jest

ona jednak jedynym horyzontem, w którym nasza myśl się porusza.

Myśl ludzka dosyć często wykracza poza ramy nauki, przejawiając się w postaci

filozoficznej refleksji, czy działalności artystycznej i dlatego nie powinniśmy mówić o

teoriach, a raczej o problemach. Gdybyśmy wybrali za punkt wyjścia systemy i teorie,

wówczas odsunęlibyśmy, na drugi plan sam proces poszukiwań, badalibyśmy wzajemne

związki komplementarności, korespondencji itp., pomijając samo badanie i wszystko to, co

się na nie składa. Za Kuhnem powiemy, że „…normalny tok pracy intelektualnej polega na

stawianiu problemów, więcej nawet, ważny jest nie tylko wynik owej pracy, lecz sposoby

uzyskiwania wyników.”52 To, co dla nas interesujące, to nie system czy teoria w kształcie

względnie stabilnym, lecz momenty formowania się i rozpadu, czyli takie, w których

czynniki uznane wcześniej za względnie trwałe i stabilne zostają opatrzone znakiem

zapytania, gdy w mur dogmatyzmu zostaje wbity klin mający rozsadzić to co uznawane

wcześniej za oczywiste.

Przyglądając się na przykład twórczości Skargi zauważamy, że nie zastanawia się

ona, nad warunkami, które umożliwiły powstanie takiej czy innej teorii, co sprawiło, że

Galileusz, Kartezjusz czy inni, w taki czy inny sposób formułowali swoje problemy, ale, że

zadaje pytania: czy rzeczywiście w wieku XVI i XVII nastąpiła zmiana w ludzkim myśleniu,

jak była ona głęboka, na czym polegała, w jakiej przestrzeni teoretycznej się dokonywała? Jej

droga nie wiedzie zatem „od historii do wiedzy i do problemów wiedzy, lecz poprzez

wejrzenie w owe problemy – do historii”.53

Problemy w rozumieniu Skargi są takim samym aktem myśli jak inne. Mają swoje

intencje i cel. Na drodze do ich rozwiązania piętrzą się rozmaite trudności praktyczne i

teoretyczne. Problem jest pewnym szczególnym pytaniem, na które nie można odpowiedzieć,

jednym słowem: tak lub nie. Nie utożsamiamy go też ze zdaniem pytającym, ale raczej z

wątpliwością, której nie da się zamknąć w jednym stwierdzeniu. Nie są również problemami

52 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 25. 53 Ibidem, s. 27.

Page 21: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

21

subiektywne kłopoty, czy zdarzenia jednostkowe. Problem to ogólnie nie takie pytanie, w

którym zastanawiamy się czy będzie padał deszcz lub czy Jan mówi prawdę, ale taka

sytuacja, w której zastanawiamy się, czym jest sam deszcz jako zjawisko lub czym jest sama

prawda, a czym kłamstwo. Nie chodzi, więc o pytanie związane ze skończonością nas

samych, lecz o takie, które uzyskuje pewien stopień ogólności.54

Sama Skarga rozpatruje problem nie tyle ze względu na treść, co strukturę, która jest

dosyć złożona. Będąc aktem intencjonalnym, problem jest usytuowany w polu

epistemologicznym i kieruje się ku jakiemuś przedmiotowi, bliżej nieokreślonemu,

kształtującemu się w czasie. Pole epistemologiczne, będące stroną podmiotową problemu,

niezależnie od tego czy bierzemy pod uwagę przeświadczenia indywidualne czy kulturowe,

wpływa na postać tez wyjściowych, mających swoje progi i granice. Od tych tez w dużej

mierze zależy postać problemu oraz możliwości jego rozwiązań. Stronę przedmiotową

problemu wyznacza pole tematyczne, w którym rysuje się konkretny przedmiot pytania.

Ponadto na strukturę problemu składają się luki i przeszkody, które pokonywane są m.in. za

pomocą idei pośrednich.55

Każde kolejne pytanie wzbogaca pole tematyczne problemu, nawet wówczas, gdy nie

przynosi konkretnej odpowiedzi. Można powiedzieć, że istnieją problemy względnie łatwe,

których sens konstruuje się szybko, istnieją też takie, które nazywamy niemożliwymi. Brak

rozwiązania w danym historycznym momencie, ocenianym z pryzmatu współczesnej wiedzy,

nie przekreśla jednak samego problemu. Istnieją problemy złożone, podejmowane nieraz

przez całe wieki i kolejne pokolenia, które budują swoje uzasadnienia, inne podejmowane są

po to aby wskazać to, co okazało się fałszywe. Jednych i drugich nie należy uważać za błahe,

gdyż w pewnym momencie mogą one w sposób istotny przyczynić się do rozwiązania

problemu, lub też do utracenia tych wariantów, które okazują się faktycznie błędne.

Historykowi w tym względzie powinno zależeć na wydobyciu, zrozumieniu i naświetleniu,

tych problemów, które są jeszcze nieistotne, ale które dzięki naszej myśli będą zmierzać ku

wypełnieniu.56

Jeżeli spojrzymy na problemy pod kontem ich rozwiązalności i wypełnienia się ich

sensu, zauważamy, że wbrew potocznym przeświadczeniom problemy rzadko, kiedy

umierają z powodu ich rozwiązania. Tylko w wyjątkowych sytuacjach problem przyjmuje tak

precyzyjną formę, pełną ze względu na możliwy sens, by nie można było się nim już więcej

54 Zob. ibidem, s. 30-31. 55 Por. ibid., s. 41. 56 Por. ibid., s. 36.

Page 22: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

22

zajmować. Zazwyczaj bywa tak, że wypełnienie się sensu jest dla nas mało satysfakcjonujące

i staramy się problem dalej dookreślić. „Najczęściej problem ginie nie dlatego, że jego sens

się wypełnił, lecz dlatego, że dostrzegliśmy w nim brak sensu, coś fałszywego, cos

niewspółmiernego z naszym myśleniem i doświadczeniem. W pewnym momencie człowiek

mówi: nie tędy droga.”57

Analizując formacje pozytywistyczną Skarga, zwróciła uwagę, że niektóre problemy

epoki, wywołujące nieraz zaciekłe dyskusje zostają nagle porzucone jako całkowite

bezpłodne.58 Owe „problemy powierzchniowe” nie wnosiły nic do wiedzy danego czasu, nie

miały również głębszego wpływu na charakter ówczesnych wyobrażeń. Za przykład takiego

problemu powierzchniowego posłużyć może spór XIX wieczny uczonych starających się

rozstrzygnąć w duchu psychologicznym, czy wyobrażenie czasu jest warunkiem wyobrażenia

przestrzeni, czy odwrotnie.

„Wystarczyło zatem, aby się pojawiły zupełnie nowe koncepcje: fizykalna czasoprzestrzeni,

filozoficzna, zrodzona na gruncie metafizyki i teorii poznania Bergsona, potem Husserla i innych, by

ów problem wzajemnego stosunku wyobrażeń i ich pierwotności został usunięty w niepamięć lub

uznany za jeden ze szczegółowych i niezbyt ważnych problemów psychologii.”59

Czasami spoglądając na problemy naszych przodków traktujemy je jako fałszywe,

gdyż nasz punkt widzenia zorientowany jest na prawdę współczesnej nauki. Ten

scjentystyczny punkt widzenia może stać się przyczyną naszych błędnych interpretacji, nie

wolno jednak zapominać, że „…to co dziś martwe, było niegdyś żywe i że przez te rzekomo

fałszywe problemy przeziera świat ówczesnego doświadczenia.”60 W tym momencie można

dodać, że scjentysta i hermeneuta operują innym znaczeniem prawdy i fałszu, gdyż

przymierzają sens problemów do innych systemów. Scjentysta do uznanych dziś teorii,

hermeneuta do systemów dawnych wierzeń i przeświadczeń. Ten ostatni nie ignoruje jednak

zupełnie stanowiska scjentystycznego, gdyż jest mu one pomocne do określenia dystansu,

jaki dzieli przeszłość od teraźniejszości, jak i w wyłonieniu momentów przełomowych, w

których problem zaczyna przeczyć prawdzie epoki i otwierać ku temu co nowe.

„By ten proces zrozumieć trzeba, jak to pisał Gadamer, zapośredniczeni przez prawdę dnia

dzisiejszego. W ten bowiem tylko sposób możemy dostrzec każde otwarcie ku przyszłości. Śmierć

problemu jest znakiem, że to otwarcie już się dokonało.”61

57 Ibidem, s. 42. 58 B. Skarga, Kłopoty intelektu. Między Comte’em a Bergsonem, Warszawa 1975, s. 53. 59 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 43. 60 Ibidem, s. 52. 61 Ibidem.

Page 23: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

23

3. Antycypacja i recepcja.

Jak mówiliśmy, część problemów, z którymi mamy styczność obecnie, nie mogła się

pojawić w przeszłości gdyż nie istniały ku temu odpowiednie warunki. Trudno jest jednak

określić czy pojawiły się one szeregiem drobnych posunięć, modyfikacji, częściowych

reinterpretacji czy nagle, jako absolutne novum. Aby móc go rozwiązać ten problem Skarga

dokonuje analizy filozoficznej takich powiązanych ze sobą pojęć jak prekursorstwo,

antycypacja i tożsamość.

Chcąc rozróżnić pojęcie antycypacji od prekursorstwa Skarga zauważa, że to drugie

pojęcie, rozumiane jako poprzednik, zwiastun, może być rozpatrywane w trojaki sposób. Po

pierwsze jako przyczyna rozkładu jakiegoś paradygmatu, teorii, poglądu czy całej formacji

intelektualnej, po drugie jako fundament dla przyszłych koncepcji. „W tym wypadku

prekursor (…) jest dzieckiem epoki, tyle tylko, że jego osiągnięcia będą stanowiły szczebel

dla osiągnięć późniejszych.”62 Tak rozumiane prekursorstwo nie budzi wątpliwości i

towarzyszy nieustannie pracy intelektualnej, w takim ujęciu prekursorami są również uczeni i

myśliciele, którzy cokolwiek wnieśli do postępów naszej wiedzy. Trzecie rozumienie

prekursorstwa – antycypacja (z łacińskiego anticipio oznaczające uprzedzać, przewidywać

coś, z góry o czymś sądzić) - jest wybiegiem myśli w przyszłość, ujęciem czegoś, co jeszcze

nie zostało sformułowane, a co będzie tematem lub sądem przyszłych pokoleń. Jest to zwrot

ku przeszłości z założeniem, że jakaś myśl musiała się już narodzić wcześniej,

„…może jeszcze nie w tej obecnej formie, niemniej jej faza początkowa musi zawierać w sobie coś,

co z punktu widzenia postaci dojrzałej jest istotne i co się ściśle z nią łączy. Tam gdzie zachodzi

prekursorstwo w tym trzecim znaczeniu, tam istnieje głęboka więź między dziś i wczoraj (…) gdzie

się dostrzega antycypację, dostrzega się coś, co pozostało.”63

Antycypacja jest stawianiem problemów i pytań (a nie teorii i odpowiedzi) o

względnej identyczności. Owa względna tożsamość, prawie identyczność problemów

wskazuje nam na bliskość pola tematycznego i nie dotyczy tez wyjściowych lub idei

pośrednich, które mogą powodować, zmianę w łonie całego problemu. Ten, kto dokonuje

antycypacji jest w tym wypadku pyta nie tak samo, lecz o to samo.

„Badania antycypacji nie służą (…) wyjaśnianiu jakiegoś historycznego tekstu poprzez

62 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 54. 63 Ibidem, s. 55.

Page 24: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

24

odniesienie do jego genezy, odwrotnie, to ten tekst rzuca światło na ograniczenia w antycypacjach i

momenty przełomowe. To, co było, rozjaśnia się przez to, co nastąpiło. Zakreślone przez nas pole

tematyczne pozwala dostrzec próby wcześniejsze, pozostające przedtem tylko na jego obrzeżach. W

ten tylko sposób, patrząc wstecz dostrzegamy granice epok, momenty, w których dokonywała się

destrukcja jakiegoś myślenia i w których rodziło się to, co nowe.”64

Takie spojrzenie na problemy jest istotne dla historyka, gdyż czyni go wrażliwym na

ich historyczność, na ich zakorzenienie w czasie, a więc i na konieczność ich rozpatrywania

w kontekście konkretnej formacji intelektualnej i epoki. Ponadto, utrącona zostaje

sensowność genetycznych wyjaśnień. Co istotne, to chęć wejrzenia w problemy minionych

epok. Aby tego dokonać Skarga posługuje się pojęciem recepcji.

Czasownikowa forma łacinskiego recipio oznacza odebrać na powrót, cofnąć się do

czegoś, przy czym przedrostek re wskazuje, na powtórzenie czynności. „Recepcja, jest

zwrotem od czegoś ku czemuś, w czym się odkrywa coś ważnego, co ma szczególne

znaczenie dla teraźniejszości i nie może zostać obojętne.”65 W rozumieniu Skargi, recepcja

jest aktualizacją, która nie wiąże się ani z akceptacją, ani z negacją i w odróżnieniu od

interpretacji, której głównym zadaniem jest badanie samego dzieła, recepcja, odgrywa rolę

pierwowzoru, w stosunku, do którego świadomy podmiot podejmuje refleksję. Owa

świadoma refleksja podmiotu, jest aktualizacją problemów obserwowanych w pierwowzorze,

podejmowaną w zależności od zajmowanej w danej chwili pozycji i może przebiegać w

dwóch planach: synchronicznym i diachronicznym. Ponadto jest ona zawsze subiektywna,

poprzez co, każdy z nas dokonuje modyfikacji napływających treści na swój własny

sposób.66

Z punktu widzenia kultury istotna staje się taka recepcja, która przekraczając sferę

indywidualnych opinii i może stać się w miarę obiektywnie funkcjonującym wzorem dla

wielu. Częstokroć mamy do czynienia z recepcją zachowań lub powierzchownych idei,

zjawisko to kulturoznawcy nazywają przenikaniem się kultur. W pracy intelektualnej takie

zapożyczenia, zwroty i penetracje zdarzają się na porządku dziennym i są symptomem pracy

intelektu, a nie jego marazmu czy nieudolności. Kontynuacje nawyków myślowych są

wyraźne np. w obrębie szkoły, gdy istnieje bezpośredni stosunek między mistrzem a

uczniami, istotne jest jednak, by tak rozumiana recepcja nie stała się zautomatyzowanym

nawykiem myślowym, oczywistą regułą i zasklepieniem myślowym, ale by prędzej pełniła

rolę ożywczego wspomnienia. 64 Ibidem, s. 75. 65 Ibidem, s. 78. 66 Por. ibidem

Page 25: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

25

Dokładnie powtórzenie myśli, jak wcześniej wspomnieliśmy, wydaje się niemal

niemożliwe, o ile rozwija się w czasie. Recepcja jest, więc zawsze wybiórcza i rzadko

obejmuje całość pierwowzoru, częściej tylko te elementy, które wydają się ważne. Ponadto,

recepcja kierowana nastawieniem krytycznym, powinna stwarzać szanse wytyczenia dalszej,

dokładniejszej, drogi.67

Recepcja problemu jest powtórnym jego postawieniem, to zwrot do niego z

przekonaniem, że jest nadal aktualny, lecz że sens jego nie został dotąd całkowicie

wypełniony, że pozostaje nadal otwarty.

67 Zob. ibidem., s. 82-83.

Page 26: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

26

4. Kategorie i język.

Badając teksty minionych epok, zauważamy, że myśl ludzka ma tendencje do

organizowania problemów wokół szczególnych dla niej pojęć, nazywanych kategoriami. Nie

używając tego terminu w znaczeniu Arystotelesowskim, będącym sposobem orzekania o

podmiotach, Skarga uważa, że kategorie stanowią ważny, fundamentalny explicans,

właściwy myśli danego tekstu lub okresu. Jej zasadniczą funkcją jest ukierunkowanie myśli,

nie natomiast wyjaśnianie.

„Każdej kategorii towarzyszy zwykle szereg innych słów i zdaniowych formuł, chętnie używanych,

modnych, - które nieraz, w przekonaniu autorów wypowiedzi, miały nadawać tej wypowiedzi cechy

naukowości, powagi, nowoczesności itp. Sama natomiast kategoria pełni dwoistą funkcję. Kształtuje

pole teoretyczne badań wyznaczając problemy, tkwiąc jednak jakby w centrum tego pola stanowi

również przedmiot analiz. Jest bowiem struktura polisemiczną, wiąże w sobie nie jeden sens, a

niekiedy wiele sensów. Z drugiej strony do niej ucieka się badacz szukając wyjaśnień

najrozmaitszych kwestii.”68

Przyglądając się tekstom minionych epok, dostrzegamy, że niektóre kategorie i słowa

mogłyby się wydawać w dzisiejszych czasach archaiczne, wręcz dziwaczne, jednakże dla

ówczesnych miały one znaczenie oraz porządek, stanowiąc szkielet dla poszczególnych

rodzajów dyskursów (prawniczych, filozoficznych, naukowych itp.). Język czytanych

tekstów, pomimo, że napisany jest i ustalony w określonej formie jest dla nas wciąż żywy i

nie ulega skostnieniu. Poddaje się ponadto coraz to nowym interpretacjom, różnym rodzajom

recepcji, które niejednokrotnie pozwalają zaktualizować go w nieoczekiwany sposób. Mówi,

że w tym napięciu pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, między tym, co zapisane i

odczytywane, tkwi hermeneutyczny problem, istotny dla badacza.

Odnosząc się do kwestii języka, które zasadniczo wpływają na kształt kategorii i

samego problemu, Skarga, idąc za Bergsonem, stwierdza, że precyzyjny aparat językowy

zmniejsza możliwość nieporozumień, jednakże pełna konceptualizacja języka jest zbędna i

wydaje się nie możliwa. „Najbardziej żywa myśl lodowacieje w formule, która ją wyraża.

Słowo zwraca się przeciwko myśli. Litera zabija ducha.”69 Nie wnikając w kwestie samej

filozofii języka i filologicznych odniesień, uważa, że myśli jest zawsze więcej aniżeli w

68 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 108. 69 H. Bergson, Ewolucja twórcza, przeł. F. Znaniecki, Warszawa 1913, s. 113, cyt. za: B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 96.

Page 27: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

27

mowie, że wyraża ona ruch, natomiast mowa zaznacza w tym ruchu jedynie przystanki. Idąc

dalej, stwierdza, że nasza świadomość czynu, odnosząca się m.in. do nauki, wiedzy i

działania, ma charakter nie tylko językowy, ale i przedstawieniowy. Myśleć w tym

rozumieniu to przedstawiać sobie coś, w sensie mocnym to także medytować nad tym, co

przedstawione.70

Akt mowy w rozumieniu Skargi jest aktem intencjonalnym, który zakłada istnienie

adresata i rzeczy, o której jest mowa. Rzecz jest dostępna bez względu na to czy dotyczy

świata przyrody, kultury czy idei, my natomiast, w kontakcie z innym człowiekiem, staramy

się coraz dokładniej ją dookreślić, przekazując swoje doświadczenie, weryfikując je i

uzgadniając. Świat w tym rozumieniu jest tym, co inne, co próbujemy przeniknąć i

opanować. Zdaniem Skargi nigdy jednak nam się to do końca nie udaje, gdyż to, co inne,

nieustannie, wymyka się naszemu poznaniu i pozostaje dla nas transcendentne.71

Język w tym rozumieniu nie wypływa tylko z powszechnego ludzkiego

doświadczenia, w którym za pomocą słownej artykulacji komunikujemy się ze światem, ale

jest swoistą realnością, powstałą w kontakcie z innym. Tym innym może stać się dla nas nie

tylko ten, kto posługuje się innym językiem, czy nie zrozumiałym dialektem, ale i ten, kto

dopiero szuka wyrazu dla swojego języka, jak naukowiec szukający wyrazu dla dopiero, co

powstającej teorii lub nie artykułowanej jeszcze rzeczywistości. Twórczość językowa obecna

jest, więc praktycznie w każdej dziedzinie starającej się określić wspólnotowe doświadczenie

i śmiało możemy powiedzieć, że

„zamiast jednostronnej wizji języka-twórcy albo języka-lustra, odbijającego rzeczywistość,

bardziej uzasadnione wydaje się twierdzenie, w pewnych aspektach rzeczywistość modeluje nasz

język, w innych zaś język modeluje rzeczywistość.”72

W odniesieniu do języka to, co uderza Skargę, to jego absolutyzacja widoczna w

pracach Derridy. Widzi ona w niej dążenie do zacierania jakościowych różnic nie tylko w

języku, ale i w stosunku do filozofii, literatury, kultury, całości przedsięwzięć

cybernetycznych, biologicznych itd. itd., – czyli całego świata. Zapomnienie o

fenomenologicznej subiektywności i zastąpienie jej uniwersum, w którym znika

niepowtarzalne Ja myślącego bytu, w którym zaciera się różnorodność mowy (na wszystkich

możliwych poziomach), jest próbą zastąpienia obecności i trwania, czymś zawsze

przemijającym. Dla Derridy pojecie trwania w języku jest fałszem, ciążącym nad całym 70 Zob. B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 96-97. 71 Zob. ibidem, s. 101-102. 72 J. Życiński, Język i metoda, Kraków 1983, s.71, cyt. za: B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 103.

Page 28: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

28

myśleniem filozofii europejskiej, jednakże Skarga uważa takie zabiegi, za coś niepokojącego,

zatracającego podmiotowość jednostki, co zapewne odpowiada naszym czasom i duchowi

niepewności, ale powoduje również szereg pytań o sensowność wysiłku interpretacyjnego i

pochopne rozpowszechnianie się rozchwianych znaczeń. Mądrość i logiczność języka jest

według niej zazwyczaj sprawdzana poprzez szereg odniesień do tego, co trwałe i do prawd, w

których pewność już istnieje lub, co, do których mamy nadzieję, że taką trwałość

znajdziemy.73

Rozpatrując kwestię zmienności znaczeń poszczególnych słów, Skarga widzi, że

pomimo istnienia dialektycznych przetworzeń, istnieje uzasadnione poczucie ciągłości

między nimi. W ślad za Ricoeurem mówi, że zmiany, które następują w słowach i

kategoriach mają różne możliwości semantyczne. Niektóre za znaczeń z biegiem czasu

ulegają racjonalizacji, inne na skutek zwiększania swojej operatywności ulegają

umetaforycznieniu. Słowo żywioł oznaczające dla nas coś realnego, mogącego spalić lub

zatopić, innym razem może mieć dla nas moc symboliczną, bardziej emocjonalną, niezbyt

dokładnie określoną, lecz nadal istotną.74 Biorąc za przykład wyrażenie eliptyczne: człowiek

człowiekowi wilkiem, czy też jak mówi Skarga: człowiek człowiekowi jest wilkiem,

powiemy, że ono także ma dla nas kilka możliwości interpretacyjnych. W wieku XVI i XVII

żywa była w Europie wiara w ludzi-wilków, od Hobbesa zdanie to miało tylko sens

metaforyczny,75 obecnie zastanawiamy się nie tylko nad walorami metaforycznymi czy

retorycznymi tego zwrotu, ale także nad adekwatnością porównania ludzi do wilków.

Kończąc możemy powiedzieć, odwołując się w tym momencie do Heideggera, że

dopóki słowa będą dla nas otwarte w możliwościach semantycznych przetworzeń, będziemy

mieli możliwość, sięgnięcia wstecz do znaczeń nietkniętych i istotnych a tym samym dotarcia

do prawdy wypowiedzianej przez naszych przodków i wartości wyrażających się w długiej

drodze historii.76 Poprzez przetworzenia język przeszłości stał się dla skarbnica myśli i

wyobrażeń, my natomiast spadkobiercami, mogącymi zajrzeć, co jakiś czas do lamusa

zakurzonych słów i zwrotów.

„Język zwykle kryje też sens głębszy, aniżeli ten, który się narzuca w pierwszych próbach

skatalogowania użytych terminów. Istotna jest także konstrukcja wypowiedzi. Każdy, kto podejmuje

jakikolwiek problem, chce go przedstawić, wyjaśnić, uzasadnić swe tezy.”77

73 Por. B. Skarga, Ślad i obecność, Warszawa 2002, s. 20-21, 24, 27-28. 74 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 134-135. 75 Zob. B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 136. 76 Por. ibidem, s. 140. 77 Ibidem, s. 22.

Page 29: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

29

5. Sens i ratio.

Jak mówiliśmy w części wcześniejszej na język składają się m.in. słowa, kategorie,

zdania. Na całości wypowiedzi wpływa również logika decydująca o ich sensowności.

Skargę nazywa zależności panujące w języku regułami sensu.

Reguły sensu w jej rozumieniu nie należy identyfikować z regułami

metodologicznymi czy paradygmatami, gdyż te zacieśniałyby je do pola nauki, ograniczając

tym samy w swoim funkcjonowaniu. Wiąże je raczej z wypowiedzią jako taką i zawartą w

niej myślą, która

„…może być wyrazem przeżyć, obserwacji, nadziei i nawet wtedy, gdy zawiera rozważania

intelektualne nie musi być systematyczna, prezentować wyniki ujętego w rygory naukowego badania,

lecz może być luźnym przedstawieniem kwestii, wyrazem niepokojów i poszukiwań, gdzie się

niczego jeszcze nie stwierdza, niczego nie wyjaśnia, lecz się tylko pyta, zarysowując zaledwie kształt

problemu.”78

Reguł sensu w żaden sposób nie można uznać za coś konwencjonalnego, gdyż w

momencie ich tworzenia się, są mało uświadamiane. Zaczynają funkcjonować samorzutnie.

Nie możemy też o nich powiedzieć, że mają aprioryczny charakter, gdyż są historycznie

zmienne. Na ich charakter, nie tyle subiektywny, co intersubiektywny, wpływa w głównej

mierze komunikacja i rozumienie, w szerokim, hermeneutycznym znaczeniu. 79

„Rozumieć – to znaczy wydobywać na jaw sens, iść za ruchem sensu ku odniesieniu, od tego co

mówi tekst, do tego o czym się mówi, otwierać się na świat, zarówno na to, co jasne jak i na to, co

ciemne, niezbadane, a jednak domagające się rozjaśnienia. (…) Bez rozumienia nie ma ani działań,

ani myśli.”80

Wydobywanie sensu oznacza więc, że mamy coś na myśli, ujmujemy coś, choćby

nasze ujęcie było początkowo niepełne, nawet mylące. Nie ograniczając się do

hermeneutycznej perspektywy, sens istnieje według Skargi zawsze dla nas i dla myśli

poszukującej, którzy pragną zrozumieć świat. Ponadto, może być on rozumiany jako efekt

uporządkowania (np. wyrazów w zdaniu), gdy mamy poczucie ich bezsensowności. Możemy

także powiedzieć, że nie ma go tam gdzie ukazuje się nam coś niespójnego w stosunku do

naszych horyzontów. Aby coś stało się dla nas sensowne, musimy nieraz włączyć nasze

78 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 160. 79 Zob. ibidem, s. 172. 80 Ibidem, s. 163.

Page 30: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

30

rozumienie w tkankę już istniejących sensów, lub nawet spowodować jej rozerwanie, aby

móc następnie scalić ją nowy sposób. Za Wittgensteinem powiemy, że widzimy sens, gdy

jakiś element znanej nam gry odnajdujemy w innej grze lub gdy znajdujemy podobne reguły

rządzące grami, bądź, gdy chcemy się nimi posługiwać.81 Sens nie jest, więc czymś, co jest

nam dane jako oczywisty ogląd i tworzy się raczej powoli wypełniając w długim procesie

pracy intelektualnej.

„Odsłania się w historycznym i kulturowym usytuowaniu, nie musi być dokładnie wyartykułowany,

określony, skonstatowany, jest zawsze otwarty i podobnie zawsze podlegają modyfikacjom reguły, na

skutek, których się rodzi.”82

Tak określony sens staje niejako w opozycji do pojęcie ratio, które połączone z

pewnymi cechami racjonalnego myślenia domaga się mocnej artykulacji pojęciowe i

dostrzegają jedynie to, co generalne, co daje się uznać jako zasadę i normę. Sam racjonalizm

rozpatrywany jest przez Skargę w trojaki sposób.

Idea racjonalności metafizycznej wyłaniająca się z tradycji wielkich systemów

filozoficznych swój klasyczny kształt przyjęła dzięki doktrynom XVIII wieku i wiązała

rozum z samym Bytem. Byt to Logos, Najwyższy Intelekt, źródło prawdy. Racjonalność

łączy się, więc z ideą porządku, koniecznego ładu, z logicznością. Wyrażana jest za pomocą

matematyki i pojęć, których zasadą jest ogólność, nie szczegółowość. Same pojęcia są

mediacją między bytem (mającym nieskończone wymiary), a myślą, która zmierza do ujęcia

istoty. Wśród kategorii racjonalności metafizycznej, bytu, liczby, logiki, porządku

koniecznego, istoty i pojęcia, moralny jest sam akt poznania, w którym dotykamy prawdy.

„… Najważniejsza cecha wszelkiego racjonalizmu, to połączenie racji i wartości, którego źródłem jest

ciągle żywe odczucie transcendencji, nieskończoności przekraczającej byt.”83

Racjonalność metafizyczna zrodziła się, więc w sytuacji, gdy człowiek uznał swoją wielkość

i małość zarazem. Wielkość płynęła z daru rozumu, sama jednak racja miała charakter

ponadczasowy i przerastający człowieka.

Stopniowe upewnianie się człowieka w antropocentrycznym stanowisku

kartezjańskiego cogito, znalazło swój krytyczny wyraz u Kanta, który związał wszystkie

wymienione wcześniej kategorie racjonalności za wyjątkiem bytu.

„Podniósł je bowiem w postaci apriorycznych form na całość ludzkiego myślenia, a przez to na całość

81 Por. L. Wittgenstein, Dociekania filozoficzne, przeł. B. Wolniewicz, Warszawa 1972, passim. 82 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 168. 83 B. Skarga, Trzy idee racjonalności, w: Przeszłość i interpretacje, Warszawa 1987, s. 99.

Page 31: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

31

doświadczenia i jego fenomenalny przedmiot. (…) Racjonalność nie przysługuje bytowi

transcendentnemu, lecz nam samym, zakorzeniona jest w rozumie, stąd jest niezbywalna.”84

Zgoła inny sens przybrała racjonalność scjentystyczna. Dokonana przez filozofów o

tym nastawieniu redukcja bytu, utożsamiła go ze światem przyrody i światem społecznym.

Porządek świata wynikał nie z mądrości Boga czy rozumu, ale nieugiętych praw przyrody,

których celowość, jak i sens, są przed człowiekiem zakryte. Należą one do sfery faktów, nie

zasad, przez co jak mówił August Comte, nie należy pytać o racje istnienia rzeczy, ale badać

warunki, które istnienie to umożliwiają. Poznanie jest przy tym ograniczone światem

fenomenów, których źródłem są wyłącznie zmysły. To one dostarczają danych, które

następnie sprawdzone, skorygowane i zorganizowane pozwalają ustalić poszczególne fakty.85

W konsekwencji przejścia z płaszczyzny metafizycznej na orientację

antropocentryczną i scjentystyczną wyeliminowaniu uległy kategorie bytu transcendentnego i

istoty. Zmianie uległa rola pojęcia, które przestało odgrywać funkcję mediacyjną między

myślą a bytem i zostało zredukowane do kategorii lingwistycznych. Niemożliwe stało się

dotarcie do prawdy absolutnej, racjonalne myślenie nakazywało także likwidować elementy

natury subiektywnej, gdyż poznanie uważano za w pełni wiarygodne wtedy, gdy było w pełni

neutralne do świata podmiotowego. Separacji podlegały fakty i wartości, wiedza ludzka i jej

ocena. Wartości nie miały charakteru racjonalnego, gdyż były wytworem kultury,

historycznych przemian, były z natury zmienne, właściwe ludom i epokom. Teoria w tych

warunkach, pojawiała się jako wynik obserwacji faktów, z których następnie formułowano

prawa.86

Racjonalność w takich XIX-wiecznych warunkach jest wyrazem ogólnego

biologicznego prawa gatunkowej adaptacji, w którym przyrodę możemy uważać za mądrą

gdyż potrafiła stworzyć tak doskonały organizm jak mózg. Psychologiczny rozum w takich

warunkach jest zespołem czynników intelektualnych, wyrażającym swoją racjonalność dzięki

prawidłowościom i ogólnym formom myślenia. Nauka natomiast powołująca się na

uzasadnienie aksjologiczne, nie może doprowadzić do zła gdyż jej racjonalność służy

lepszemu urządzeniu świata. „Racjonalność jest zatem źródłem postępu, jest warunkiem

realizacji coraz to wyższych wartości, a przez to sama jest wartością.”87

W dzisiejszych czasach funkcjonuje idea racjonalności technologicznej, której 84 Ibidem, s. 100. 85 Zob. ibidem, s. 101. 86 Zob. ibidem, s. 102. 87 Ibidem, s. 105.

Page 32: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

32

powstanie wiąże się ze wzrostem ludzkiej samowiedzy, świadomości ograniczeń człowieka,

braku absolutnych kryteriów prawdy i dobra. Potęgujący się antropocentryzm przesunął

zainteresowanie z wiedzy na zastosowanie, z poznania na praxis. Wartością naczelną nie jest

wiedza teoretyczna i abstrakcja, lecz aktywność i wszystko to ją ułatwia.

„W technologicznym świecie bardziej konsekwentnym jeszcze niż w swym scjentyzmie aniżeli wiek

XIX nie ma miejsca na metafizykę, człowieka obchodzi wyłącznie to, co „tu i teraz”, a zwłaszcza to,

co poddaje się jego mocy (…) Racjonalność zatem nie jest zakorzeniona ani w jakimś metafizycznym

bycie, ani w przyrodzie. Jest swoistym instrumentem umysłu i działań ludzkich, dzięki czemu

możemy żyć i poruszać się w tym nie zawsze przyjaznym świecie. Rację racjonalności leży wyłącznie

w skuteczności praxis.”88

Podstawowymi kategoriami tak pojętej racjonalności są dane wyjściowe, czyli

trzeźwa ocena sytuacji, projekt i plan, oraz skuteczność. Rozumowanie musi być logiczne i

dążyć do osiągnięcie celu, który jest jedyną wartością dla działającego. Sens etyczny nie ma

przy tym znaczenia, gdyż rzeczywistość jest wieloznaczna i daje się rozmaicie interpretować.

Rozum ludzki redukuje się do roli sprawnego instrumentu, któremu odbiera się wszelką

godność.89

Tak postrzegane idee racjonalności związane są z pewną koncepcją człowieka.

Dostrzega się nim dualizm, dzieli się go na to, co w nim rozumne, wyróżniając władze

intelektualne stanowiące o jego człowieczeństwie, z drugiej strony mówi się o jego

popędach, instynktach, emocjach, fantazjach. „Tam gdzie panuje ratio, tam zawsze jest

podział, jednostronność, hierarchia, dominacja.”90 Pomija się w ten sposób całą sferę życia

intymnego, emocjonalnego i wolicjonalnego, człowiek przestaje być całością integralna, jego

doświadczenie przestaje mieć całościowy charakter. W takim świecie ogólnych schematów,

gdzie należy rozróżniać, porządkować, klasyfikować i uogólniać, nie ma miejsca na tę sferę

rzeczywistości, „…w której normalnie przebiega ludzkie życie, rzeczywistość barw, odcieni,

nieuchwytnych, a nieraz tak bogatych w swojej formie, kształtów.”

Tak pojmowany racjonalizm niejednokrotnie uzurpuje sobie prawo do ważności

absolutnej i miano gwaranta wiedzy prawdziwej. Pojęcie sensu natomiast, w odróżnieniu od

ratio, jest wynikiem rozwiązania problemu i powoduje stopniowe odsłonięcie się prawdy. I

może:

„…to raczej sens jest związany z byciem, które się przed nami odkrywa i które, jak jeszcze Heidegger

mówi, jest w prawdzie. Ale tego pragnienia racji lekceważyć nie wolno. I trudno byłoby stwierdzić, 88 Ibidem, s. 107-108. 89 Por. Ibidem, s. 109. 90 Ibidem, s. 115.

Page 33: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

33

czy jest ono zakorzenionym przesądem, wyrazem ludzkiej zarozumiałości, czy przeciwnie i

paradoksalnie, wyrazem potrzeby wyjścia ku czemuś, co absolutnie pewne i trwał, a więc potrzeby

wyjścia poza historię ku metafizyce.”91

91 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 171.

Page 34: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

34

6. Epistema

Ostatnim, po problemach, kategoriach, regułach sensu, elementem formacji

intelektualnej, poprzez który docieramy do człowieka, do tego, co stanowi rdzeń jego myśli i

wyobrażeń, jest epistema.

Dla wytłumaczenia tego pojęcia Skarga parafrazuje Heideggera, mówiąc, że „

epistema jako podstawowy budulec formacji jest „miejscem namysłu nad istota bytu i

rozstrzygania o prawdzie”, ustanawia „epokę, gdy w określony sposób wykładając byt i

ujmując prawdę daje podłoże epoce w jej istotnym kształcie”, że jest „dominantą we

wszystkich zjawiskach, które te epokę wyróżniają” - albowiem jej rdzeniem jest

metafizyka.92 W tym znaczeniu epistema jest tą warstwą, która przy całej historycznej

zmienności przyjmuje niekiedy formę wyrazistą i na tyle trwałą, że „..może posłużyć do

wydobycia z powodzi zjawisk okresów dłuższego trwania, całej epoki, całej intelektualnej

formacji.”93

W ujęciu Skargi formuje się ona w postaci poszczególnych doktryn i dzięki temu

może o wiele szerzej oddziaływać na całość życia intelektualnego. Doktryny mogą być przy

tym różne i każda z nich wnosi do epistemy jakiś aspekt. W wyniku ich konfrontacji, niektóre

treści epistemy pogłębiają się, inne eliminują się. Dla Foucaulta, z którym prowadzi swój

dialog Skarga jest „to fundamentalny kod kultury, który rządzi językiem, schematami

percepcyjnymi, sposobami wymiany, technikami, jej wartościami, hierarchą działań.”94 Jest,

więc horyzontem doświadczeń, zarysem poglądów i pojęć, nasyconym wyobraźnią, którego

granice przebiegają różnie, w zależności od momentu historycznego.

Samo pojecie epistemy oznaczające w klasycznej filozofii greckiej wiedzę pewną i

uzasadnioną, odnoszącą się głównie do poznania rozumowego, zostało w późniejszym czasie

zastąpione przez Skargę pojęciem doxa, oznaczającym przeświadczenie.95 Przeświadczenia w

jej rozumieniu pojawiają się na drodze przedrefleksyjnej i nie są poddawane krytyce, ale

przyjmowane na zasadzie oczywistości lub tradycji. Jakkolwiek byłyby chwiejne i nie do

końca określone, wpływają ona na kształt widzenia świata, a co za ty idzie filozofii, historii i

nauki, pobudzając do takich a nie innych badań. Przeświadczenia wytyczają, zatem zakres i 92 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 205. 93 Ibidem, s. 204. 94 M. Foucault, Les mots et les choses, wyd. Cyt..s. 11, cyt za : B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 188. 95 Zob. „Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski, Kraków 2007, s. 301.

Page 35: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

35

możliwe kierunki rozwiązań problemów.

„Stąd tak ważne dla historyka jest odsłonięcie tego, co dla ówczesnych ludzi było widzialne i

dotykalne, a co skryte za symbolem, co było czymś zwykłym, a co tajemniczym, pełnym ukrytego

sensu, odsyłającym gdzieś poza doświadczenie, lecz właśnie dlatego ważnym, cennym. Nie jest

obojętne co traktowane jako profanum, a co jako sacrum, czemu przypiywano charakter ziemski lub

niebieski, sztuczny lub naturalny, co obdarzano życiem, co pozostawało nieożywione, mechaniczne,

martwe. Te wszystkie przeświadczenia znajdowały odbicie w stawianych problemach, ich

założeniach, w regułach sensu, całym języku a zapewne też nie tylko w sposobach myślenia

teoretycznego, ale także w praktycznych działaniach…”96

Skargi zwracając uwagę przede wszystkim na pracę myśli, uważa, że epistema to

podstawowy element kodu kultury, „…to zespół przeświadczeń o charakterze ontologicznym

i aksjologicznym, którego nie da się usunąć z myśli ludzkiej, w niej bowiem tkwi jako

podstawowe jej jądro. Rekonstrukcja epistemy stanowi zatem naczelne zadanie historyka

idei.”97

96 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 189. 97 Ibidem.

Page 36: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

36

Rozdział III. Myśleć więcej.

1. W obronie metafizyki.

Dziś w czasach gdzie tak wiele mówi się o tym, że filozofia jest nam nie potrzebna,

trzeba się zastanowić, skąd bierze się te przekonanie, skąd bierze się owo pragnienie

zepchnięcia w niebyt, tego, co stanowi o pięknie nas samych i naszej kultury. Powodów jest

zapewne kilka, zastanówmy się przez chwile nad ich wartością i skonfrontujmy je z uwagami

Skargi dotyczącymi umiejscowienia metafizyki i jej wpływu na otaczająca nas rzeczywistość.

Argumenty przeciwko metafizyce można podzielić na trzy zasadnicze grupy, o

nierównej sile. Najważniejsze z nich dowodzą, że metafizyka nie spełnia kryteriów

naukowości. Druga grupa wskazuje na brak rozwoju tej dyscypliny, trzecia, odwołująca się

do pojęcia użyteczności społecznej, odmawia metafizyce pełnienia pozytywnej roli w życiu

indywidualnym i społecznym.98

Krytycy z grupy pierwszej wychodząc z założenia, że metafizyka rości sobie pretensje

do bycia nauką twierdzą, że przedmiot jej badań jest pusty, a ona sama stanowi tylko grę

językową toczoną na bardzo wysokim poziomie abstrakcji, bez empirycznych odniesień. W

rezultacie tej hotsztaplerki intelektualnej, zajmującej się tematami już dawno opracowanymi

(przez kosmologię, psychologię, socjologię, itd.), wikła się ona w problemach nie

rozstrzygalnych, nie wzbogacając wiedzy, stawiając najczęściej problemy pozorne, których

źródłem są językowe nadużycia. Oponenci tej grupy uważają ponadto, że metafizycy

formułują swoje sądy w sposób stwierdzający, orzekając o rzeczywistości a poprzez to

podlegając pod kryterium prawdziwości. Zarzuty tej grupy dotyczą zarówno metody jak i

przedmiotu metafizyki. Uważają, że brak w niej sprecyzowanych tematów i racjonalnych

sposobów dochodzenia do prawdy, wszystko opiera się na a apriorycznych założeniach, że

wnioskuje ona jedynie tam gdzie nauka wnioskować nie chce. Ponadto wysuwa się

argumenty, że jest zakamuflowana wiarą w Boga, próbą racjonalnego udowodnienia jego

istnienia, wreszcie, że puszcza wodze wyobraźni, że panuje w niej dowolność i inwencja

twórcza jest, zatem bardziej rodzajem poezji, a nie nauki.99

98 Por. B. Skarga, Kilka słów w obronie metafizyki, w: O filozofię bać się nie musimy, Warszawa 1999, s. 8. 99 Por. ibidem, s. 9.

Page 37: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

37

Argumenty grupy drugiej można zamknąć w stwierdzeniu, że pomimo upływu czasu,

problematyka metafizyki niewiele odbiega od myśli Platona i Arystotelesa, że kręci się w

kółko w tym samym miejscu, że nie posuwając się na przód.

Przeciwnicy z grupy trzeciej pytają czy metafizyka odgrywa jakąkolwiek pozytywną

rolę w życiu społecznym i jednostki, czy jest pragmatycznie użyteczna, czy ma raczej

charakter negatywny nie przynosząc postępu, stanowiąc dla niego raczej przeszkodę. Mówi

się, bowiem, że metafizyka stanowi intelektualną formę zabobonu, którego źródłem są lęki i

niespełnione pragnienia, bojaźń i drżenie. Świadoma jednostka powinna, więc szukać

lekarstwa na swe psychiczne słabości w wiedzy, a nie w samooszukańczych chimerach.100

W odpowiedzi na powyższe zarzuty Skarga odnosi się w następujący sposób.

Naukę uważa się obecnie za najbardziej ugruntowany rodzaj wiedzy, posiadający w miarę

ukształtowany przedmiot badań i sposobów weryfikacji wyników, jednakże sama nauka nie

wyczerpuje wszystkich możliwości poznania i nie posiada monopolu na prawdę. Nie

rozstrzyga też, czym sama prawda jest. Kryteria naukowości zmieniały się, bowiem na

przestrzeni wieków i tak np. w średniowieczu w ramach obowiązującego modelu nauki i

wiedzy znajdowała się metafizyka. Rozbrat, który nastąpił między filozofią a nauką, nastąpił

dopiero później i był owocny dla każdej z tych dziedzin wiedzy.

Według Skargi metafizyka jest wiedzą, tyle, że inaczej konstruowaną i na wyższym

poziomie ogólności. Pytania, które w niej padają nie dotyczą tej czy innej rzeczy, ale są

pytaniami o samą rzecz, nie są to pytania o rodzaje rzeczy, ale o samą rzecz. Nie o byty, ale o

sam byt, nie o ludzi, a o człowieka. Metafizyka wbrew utartemu powszechnie pytaniu „jak”,

stara się dociec sedna sprawy i dlatego właściwym dla niej pytaniem jest, „dlaczego.”

Przedmiot jej zainteresowań leży, więc w samej istocie i nie możemy zgodzić się z zarzutem,

że jest on pusty.101

Rozważania metafizyczne nie są rodzajem gry językowej, w której rozpatruje się

znaczenia poszczególnych słów czy zwrotów.

„Dotyczą rzeczywistości najbliższej nam. Jednakże sama ta rzeczywistość jest rozumiana

szerzej aniżeli w naukach szczegółowych. (…) Metafizyka zajmuje się istnieniem w ogóle,

jak i kwestią statusu ontologicznego najrozmaitszych przedmiotów idealnych, przedmiotów

kultu, wyobrażeń społecznych, przedmiotów danych w doświadczeniu empirycznym itp. Pyta

ona, co to jest rzeczywistość i co jest rzeczywiste.”102

100 Ibidem, s. 8, 10. 101 Zob. B. Skarga, Ślad i obecność, s. 113. 102 B. Skarga, Kilka słów w obronie metafizyki, w: O filozofię bać się nie musimy, Warszawa 1999, s. 12-13.

Page 38: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

38

Wracając do pytań czy metafizyka nie jest anachroniczna, zauważa Skarga, że istnieją

w niej pewne trwałe, fundamentalne tematy, tyle, że podejmowane na przestrzeni wieków w

inny sposób. W ten sposób metafizyka unowocześnia się, nabiera nowych znaczeń. Myślenie

będące przestrzenią dla metafizyki nie ma, bowiem ściśle ustalonych ram, reguł czy

schematów, przyświeca mu raczej owo Kantowskie „więcej”, o którym czytamy w Krytyce

władzy sądzenia, oznaczające nie stawianie barier, śmiałość sięgania nawet do tego, co

wydaje się niemożliwe.103 Dzięki temu metafizyka wychodząca ku temu, co nowe dostrzega

złożoność i wieloaspektowość różnych kwestii, pomimo, że na niektóre z nich nie znajduje

odpowiedzi. Nie oznacza to bynajmniej ich jałowości. Czasami sytuacje takie powodują

sproblematyzowane tezy uważanej dotąd za słuszną, a rozwiniecie wachlarza możliwości

może być krokiem na przód w ludzkiej wiedzy i spowodować wyłom w murze dogmatyzmu.

Taki walor miało niegdyś cogito Kartezjusza, czy pojęcie trwania u Bergsona.104

Postęp, który dokonuje się łonie metafizyki nie jest jednak utożsamiany z ideą

postępu, a tym bardziej rozwojem techniki. Do tego ostatniego odnosi się zresztą Skarga ze

sporą dozą rezerwy. Rozwój technologiczny niejednokrotnie jest skierowany przeciwko

samemu człowiekowi, natomiast jego szkodliwych przejawów możemy podawać bez liku.

Co do mądrości możemy natomiast powiedzieć, że objawiała się nam w różnych czasach i

nie tworzy przeżytków, które są szkodliwe. Wzbogaca ona raczej nasza kulturę i świadomość

czyniąc ją bogatszą, ale nie na stopie materialnej.

„Metafizyka czyni nas czułymi na inny wymiar świata, nieredukującego się do materialności rzeczy,

świata wartości, ale także świata konstrukcji pojęciowych, intelektualnych, które bez względu na to,

czy skłaniamy się do konceptualizmu czy platonizmu, budzi podziw swym abstrakcyjnym pięknem,

tak jakby w nim objawiła się najbardziej myśl najwyższego rozumu lub wszystkiego, co wieczne i co

konieczne.”105

Poruszając kwestię samej użyteczności metafizyki, Skarga uważa, że wiedza stanowi

wartość samą w sobie, jest tym samym przeciwna traktowaniu wszelkiej wiedzy z

pragmatycznego punktu widzenia. Metafizyka będąc podstawowym faktem kultury jest

potrzebą każdego myślącego człowieka i jej cel tkwi w niej samej, w możliwości lepszego

zrozumienia świata. Wątpiącym zaś nadal w jej wartość, niech posłużą słowa wypowiedziane

przez Diderota:

103 Zob. B. Skarga, O znaczeniu wymiaru metafizycznego w kulturze, w: Człowiek to nie jest ludzkie zwierzę, Kraków 2007, s. 17. 104 Zob. B. Skarga, Kilka słów w obronie metafizyki, w: O filozofię bać się nie musimy, Warszawa 1999, s. 18. 105 Ibidem., s. 19.

Page 39: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

39

„W oczach pospólstwa, pisał on, istnieje tylko jeden sposób, by uczynić filozofię rzeczywiście godną

uwagi, trzeba wykazać, że towarzyszy jej pożytek. Pospólstwo pyta zawsze, do czego to coś służy,

lecz nie należy mu nigdy odpowiadać: do niczego. Nie wie ono bowiem, o tym, że to co oświeca

filozofa i co służy pospólstwu, są to dwie różne rzeczy. Rozum filozofa często zostaje oświecony

przez to, co szkodliwe, a zaćmiony przez to, co użyteczne.”106

106 D. Diderot, De l’interpretation de la nature, XIX, cyt. za: B. Skarga, Zmiennosć i tożsamośc pojęcia filozofii w: Przeszłość i interpretacje, Warszawa 1987.

Page 40: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

40

2. Agatologia.

Idea dobra jest tą, o którą spierali się filozofowie począwszy od czasów

presokratyków po Husserla i Levinasa. Samo dobro, według Skargi jest obecne w naszym

języku, mamy je na ustach, nieraz staje się wręcz wyświechtanym frazesem, ale tak na

prawdę trudno jest nam określić czym ono jest, nie wiemy jak o nim mówić. Bogactwo

znaczeń nie powinno nas jednak w tym momencie martwić, wielość znaczeń może, bowiem

świadczyć o wartości i znaczeniu tego problemu. Im jest on bogatszy tym staje się dla nas

bardziej istotny i ciekawszy.107

Formułując swoje rozważania na temat agatologii (agathos – dobry, logos – nauka),

terminu zaczerpniętego od Tischnera, Skarga stara się idąc drogą zwykłego doświadczenia

ludzkiego wskazać momenty jego uobecniania. Nie prowadzi przy tym analizy logicznej tego

pojęcia-idei i nie mówi o jego dialektycznych przekształceniach. Na uboczu pozostawia

również kwestie etyczne, mówiące o powinnościach i normach oraz aksjologię, naukę o

wartościach, ich źródłach i hierarchii. Te, zawsze wydają się jej być związane ze sprawami

konkretnego świata. Swoje refleksje stara się natomiast oprzeć o metodę onto-

fenomenologiczną Husserla.108

Stanowisko Tischnera, od którego wychodzi jest oparte jest na pytaniach: dlaczego

zostałem stworzony? dlaczego zostałem wybrany? dlaczego zbawiony? Naczelną kategorią

agatoligii jest więc stworzenie i zbawienie. Skarga budując własną strukturę, wskazuje, że

najistotniejsze jest dla niej

„…odsłonięcie zarówno powagi dobra, jak i siebie, i dochodzenie, jeśli da się ono w ogóle

zrealizować, tutaj tak po Heglowsku, do coraz pełniejszej samowiedzy, do pełni w myśleniu, (…)

czyli do mądrości, a ta zawsze jest związana z wartościami etycznymi. To odsłonięcie prowadziłoby

(…) ku możliwie godnemu spełnieniu życia.”109

Przechodzi, zatem z poziomu religijnego na ontologiczny.

Idąc drogę wskazaną przez Haideggera wyróżnia następujące momenty w życiu:

rzucenie w świat, odsłonięcie i spełnienie. Rzucenie w świat jest dla niej w tym przypadku

tylko i wyłącznie faktem. Wiemy o tym, że żyjemy, nie jesteśmy jednak w stanie

wytłumaczyć, jakie zbiegi okoliczności, wydarzenia i sytuacje spowodowały, że znajdujemy

się akurat w tym a nie innym miejscu i czasie. Nie są nam one do końca rozjaśnione. 107 Zob. B. Skarga, Ślad i obecność, Warszawa 2002, s. 215. 108 Zob. B. Skarga, Ślad i obecność, Warszawa 2002, s. 216. 109 Ibidem, s. 221.

Page 41: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

41

Odsłonięcie, a w zasadzie odsłonięcia polegają na uświadomieniu, zarówno powagi dobra jak

i samego siebie oraz na stopniowym dochodzeniu do pełnej samowiedzy w myśleniu

prowadzącemu nie ku zbawieniu, ale możliwie godnemu spełnieniu życia.110

W takich warunkach Skarga widzi w dobru coś więcej niż tylko pojęcie. Idąc śladami

wielkich metafizyków uważa, że jest to

„…coś co nas transcenduje, co otwiera przed nami nowe horyzonty. Kant mówił, że dobro jest

„najwyższą godnością,” i dodawał, że dobro nie pozwala się rozdzielić na części, to znaczy, jeżeli coś

jest dobre, to nie może być połowicznie dobre. Słowo „dobre” wyznacza pełnię. Hegel mówił więcej.

Dobro jest czymś co domaga się realizacji, gdyż samo w sobie jest najwyższym celem. Nie czyni się

więc dobra dla zbawienia, tylko zbawienie może być warunkiem osiągnięcia najwyższego dobra.

Podobnie, dąży się do sprawiedliwości aby uzyskać większe dobro, nie jest zaś tak, że świadcząc

dobro, dąży się do sprawiedliwości.”111

Mocy dobra nie doświadczamy zbyt często, na co dzień jest ono niemal nieobecne i

zapewne zapominalibyśmy o nim gdyby nie zło. „A zło w przeciwieństwie do dobra jest

faktycznością i dostrzegamy je wszędzie, towarzyszy nam niemal nieustannie i nie umiemy

sobie z nim radzić.”112 Według Skargi dobro i zło są niewspółmierne, i dobro nie jest czymś

przeciwstawnym do zła. Raczej wdziera się ono w nasz czas „…obojętności i zła, rozsadza

go, zawieszając jego bieg, a więc ukazując to, co widoczne jest poza czasem. Dobro jest

ponad, tak jakby pochodziło z innego ontycznego wymiaru, z przestrzeni metafizycznej.”113

Dla Skargi świat człowieka dokonuje się i zmienia nie tylko w nas samych, ale przede

wszystkim poprzez otwarcie na świat, poprzez kontakt z innymi. Dopiero w spotkaniu z

innym, w bezpośrednim kontakcie, we wzajemnych związkach rozumienie i porozumienia,

możemy w ogóle mówić o dobru, jak to mówił Husserl „wspólnocie monad” i „harmonii

monad.”114 W warunkach otwarcia i uznania inności, wreszcie w spontanicznym wyrażaniu

szacunku porzucony zostaje świat egoizmu.

Egoizmu nie należy jednak mylić z prawem monady do czasowego zamknięcia,

odizolowania, samotności. Samotność pozwala na spojrzenie w siebie, w sensy własnego

świata, daje możliwość dostrzeżenia tego, co cenne, a czasami wyzbycia się tego, co wydaje

się być zbędne. Jak mówił Seneka, „dusza potrzebuje spokoju i powinna być gotowa do

poskromienia złudnych pragnień, do znoszenia wszelkich cierpień, upadku, bolesnych

110 Por. ibidem, s. 220-221. 111 Ibidem, s. 222. 112 Ibidem, s. 224. 113 Ibidem. 114 Ibidem, s. 227.

Page 42: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

42

okoliczności życia, a przede wszystkim śmierci.”115 Przypominając myśl Jaspersa powiemy

nawet, że skoncentrowanie się na swoim Ja, prowadzi nieraz do wzniesienia się do życia

filozoficznego, w których kolejne przemiany wyrażane są w filozofowaniu w obrazach,

rozjaśnieniu egzystencji, wreszcie w filozoficznym życiu egzystencji. Samotność może, więc

być nie tylko odsunięciem się od otaczającego nas zgiełku spraw, ale przede wszystkim

chwilą ożywczego namysłu, nasycenia naszego świata tym, co najbliższe.116

Samo otwarcie na dobro jest według Skargi dosyć problematyczne. „Na czym by ono

bowiem polegało, czy na odsłanianiu siebie, czy na zwróceniu się ku innemu, czy na

zwrócenie się ku innemu, na wsłuchaniu się w jego troski, co zresztą nie jest alternatywą?”117

Agatologiczny wymiar rodzi się w relacji z innym, gdy rodzi się niewytłumaczalna więź.

Zawiązuje się nie tylko w dialogu czy rozmowie, ale i w stosunku uczeń-mistrz, lub gdy woła

nas potrzebujący o pomoc.

„Relacja, która tu może się zawiązać, bywa niesymetryczna, nieodwracalna. (…) Ta relacja

może być „nawiedzeniem”, „bliskością”, „zranieniem”, ale może być w niej także

niespodziewany dar rozumienia, lub nawet ofiary. Literatura jest pełna takich świadectw.”118

Poruszając temat dobra Skarga, nie zgadza się jednak z postawę idealizowanej

pasywności. Stwierdzania, że dobro jest zawsze starsze niż nasz wybór, że to dobro wybiera

zanim my będziemy w stanie wybrać, że istnieje wola pasywna i aktywna (Tischner), nie są

dla niej przekonujące. Dobro rodzi się dla niej ze szczerego gestu własnej woli.

„Tylko z tej szczerej woli, z tej chwili osłonięcia może się narodzić człowiek agatologiczny, a więc

człowiek zwrócony ku dobru. Oto zamknięta monada nagle swe okna otwiera nie na wezwanie

innego, lecz bez wezwania, z własnego pragnienia, by coś dać, ofiarować, w czymś usłużyć, zaczyna

iść po śladach dobra i czyni wszystko, by się ku niemu zbliżyć.”119

Dar dobra jest w ten sposób następstwem czynu, nie bierności. „W tym byciu, które zostało

mi dane, to ja wybieram, ja się zawierzam, ja decyduje i nikt mnie nie może zwolnić od

odpowiedzialności. Dobro uobecnia się w nas i przez nas.”120 Ważne, więc by monada

wyszła ze swego bycia dla siebie, by odnalazła siłę i pragnienie, aby oddać się temu, co inne,

co nawet obce. Wszystko to wiąże się ze świadomym działaniem polegającym na

posługiwaniem się ciałem, mową i innymi instrumentami, czyli doświadczeniami nabytymi

115 Ibidem, s. 180. 116 Zob. B. Skarga, Tercet metafizyczny, Kraków 2009, s. 201-203. 117 B. Skarga, Ślad i obecność, Warszawa 2002, s. 230. 118 Ibidem. 119 Ibidem, s. 233. 120 Ibidem

Page 43: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

43

w relacjach ze światem121 oraz na refleksji nad sobą, nad tym, kim jestem, co mnie otacza i

kim chciałbym być. „To [bowiem – D. W.] przez myślenie otwiera się droga ku mądrości, a

mądrość, jak nas pouczali Grecy, jest wrażliwa na ślady dobra i prowadzi do godnego

życia.”122

121 Zob. ibidem, s. 185. 122 Ibidem, s. 234.

Page 44: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

44

Zakończenie.

Podsumowując, można by stwierdzić, że swoim życiem i niezłomną postawą,

wkładem w rozwój rodzimej, jak i zagranicznej kultury intelektualnej, Barbara Skarga

zasłużyła sobie na miano jednego z najwybitniejszych filozofów naszych czasów. Na takie

opinie sama Pani profesor wzruszała jednak ramionami mówiąc:

„Nie uważam się za filozofa. Po prostu tylko niekiedy filozofuję. Wypełniając kwestionariusz z

rubryką zawód, wpisuję „pracownik naukowy” albo „emerytowany profesor Instytutu” i koniec.

Nigdy nie piszę „filozof”. (…) to nie jest dobre określenie.”

W swoim filozofowaniu czerpała Skarga zarówno z dramatycznych doświadczeń

własnego życia, jak i różnych poglądów filozoficznych, starożytnych, jak i nowożytnych. Jej

pisarstwo pozostające w nieustannym dialogu z największymi myślicielami zwłaszcza

współczesnej tradycji europejskiej, takimi jak: Bergson, Husserl, Heidegger czy Levinas,

dotyka wielu istotnych dla filozofii i historii problemów, ujętych w szeregu znakomitych

prac. Część z nich dotyczy pytań o sens formacji intelektualnej, o metody historii filozofii i

znaczenie samej filozofii..

Podstawy interpretacji tekstów powstałe w wyniku refleksji nad własną pracą, zostały

zarysowane na płaszczyźnie poszczególnych elementów formacji intelektualnej. Są nimi

problemy, kategorie, reguły sensu i episteme. Najbardziej powierzchniową warstwą tekstu

jest problematyka wraz ze sposobami jej rozwiązań. Na płaszczyźnie drugiej ważny jest w

przede wszystkim sposób artykulacji problemów i aparatura pojęciowa. Warstwa trzecia

związana jest z przyjętymi regułami. Ostatnia, czwarta warstwa, najbardziej złożona i

najtrudniejsza do odsłonięcia jest przedmiotem sporów interpretacyjnych.

„Tworzy ją różny w rozmaitych epokach pewien ogólny horyzont ontologiczny, w którym pracuje

myśl ludzka i poza który nie wykracza. Jest on także nasycony wartościami typowymi dla danej

epoki, co ogranicza w dużej mierze zarówno możliwości treściowe tekstu, jak i sposobów

ewentualnych rozwiązań stawianych problemowo. Ta epistemiczna warstwa, najmniej sprecyzowana,

jest jakby wyraźnym przedrefleksyjnym dążeniem ludzi, wyrażającym się w rozmaitych

wątpliwościach, pytaniach w stosunku do zastanego stanu rzeczy, by jednakże w pewnym momencie

przyjąć coraz lepiej wyartykułowane formy, a nawet kształt teorii.”123

Wszystkie te warstwy są istotne dla właściwego rozumienia tekstów minionych epok.

123 B. Skarga, Granice historyczności, Warszawa 1989, s. 22.

Page 45: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

45

Oprócz zagadnień właściwych interpretacji dzieła, polem zainteresowań Skargi była

również refleksja metafizyczna. Broniąc myślenia i metafizyki będącej podłożem naszej

kultury, dostrzegamy zachętę do poszukiwań sensów, odkrywania i uobecniania tego, co

jeszcze przed nami zakryte.

„Myślenie jest wolnością, jest (…) bez granic. Z samej swej istoty nie chce ich znać, nie pozwala się

zamykać w ograniczonej przestrzeni, sięga ku nieskończoności, ku temu, co przekracza obecność

otaczającą człowieka, to ludzkie tu i teraz.”124

Sądzę, że warto by owa odkrywcza postawa była zorientowana na innego człowieka i na to,

co dobre.

124 B. Skarga, Ślad i obecność, Warszawa 2002, s. 119.

Page 46: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

46

BIBLIOGRAFIA:

1. Wspomnienia i rozmowy.

Po wyzwoleniu... 1944-1956, wyd 2 poprawione, Poznań 1990, (wyd. 1, Paryż 1985).

Przestroga przed utopią. Z Barbara Skargą rozmawia Izabella Sariusz-Skąpska, „Tygodnik

Powszechny” 1993, nr 458, s. 113-124.

O filozofię bać się nie musimy. Z Profesor Barbarą Skargą rozmawia Krzysztof Środa,

„Nowe Książki” 1997, nr 9, s. 7-10.

O człowieku. Z Profesor Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr

Mucharski, w: Rozmowy na koniec wieku, prowadzą Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski,

cz. 2, Kraków 1998, s. 209-218, (Pierwodruk, „Tygodnik Powszechny” 1998, nr 31).

Wydobyte z niepamięci. Rozmowa z Profesor Barbarą Skargą, „Gazeta Uniwersytecka

Uniwersytetu Śląskiego” 2001, nr 6.

Tego się nie robi. Z Profesor Barbarą Skargą rozmawia Krzysztof Dorosz, „Jenota” 2002, nr

5, s. 7-10.

„Innego końca świata nie będzie” z Barbarą Skargą rozmawiają Katarzyna Janowska i Piotr

Mucharski, Kraków 2007.

2. Artykuły i książki Barbary Skargi.

Estetyka i historiozofia, „Kwartalnik Neofilologiczny” 1965, nr 4.

Porządek świata i porządek wiedzy. Ze studiów nad filozofią polską epoki pozytywizmu, w: Z

historii Filozofii pozytywistycznej w Polsce. Ciągłość i przemiany, Wrocław 1972.

Miedzy witalizmem a filozofią, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1972, t. 20.

Czy pozytywizm jest kierunkiem antynarodowym?, w: Swojskość i cudziemszczyzną w

dziejach kultury polskiej. Materiały z sesji naukowej na temat „Walka z cudziemszczyzną w

kulturze polskiej (ksenofobia i postawa otwarta”) zorganizowanej przez IBL PAN w dniach

25-27 listopada 1971 r. w Warszawie, Zofia Stefanowska (red.), Warszawa 1973, s. 276-304.

Maine de Biran wobec Kanta, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1974, t. 20.

O tak zwanym „przełomie antypozytywistycznym”, „Człowiek i Światopogląd” 1975, nr 12.

Trzy wersje neokantyzmu we Francji, w: Dziedzictwo Kanta, Warszawa 1976.

Page 47: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

47

Mistrz i mag, „Teksty” 1977, nr 1.

Comte, wyd 2, Warszawa 1977, (wyd. 1, Warszawa 1966).

Komputer i filozofia, „Kultura” 1978, 19 marca.

Filozofia francuska XIX wieku, w: Antologia filozofii francuskiej XIX wieku, Warszawa 1978.

Dwa programy, „Kwartalnik Historyczny” 1978, nr 2, s. 329-339.

Historia nauki a formacje intelektualne, „Studia Filozoficzne” 1979, nr 8.

Zmienność i tożsamość pojęcia filozofii, w: Wybrane zagadnienia z historii filozofii polskiej

na tle filozoficznej umysłowości europejskiej, Wrocław 1979.

Mill i Marcuse o polityce Comte'a (Z dziejów interpretacji doktryny), „Archiwum Historii

Filozofii i Myśli Społecznej” 1979, t. 25.

Claude Bernarda „Rozprawa o metodzie”, „Archiwum Historii Medycyny” 1979, nr 4.

Złudzenia i nadzieje historyka filozofii, „Teksty” 1980, nr 5.

700 lat myśli polskiej. Filozofia i myśl społeczna w latach 1865-1895. Część 2, B. Skarga, A.

Hochfeldowa, Warszawa 1980.

Wypowiedź filozoficzna a wymogi racjonalizmu, w: Wypowiedź filozoficzna a wypowiedź

literacka, Warszawa 1982.

Czas i trwanie. Studia o Bergsonie, Warszawa 1982.

Potrzeba filozofii, „Znak” 1983, nr 5/6.

Trzy idee racjonalności, „Studia Filozoficzne” 1983, nr 5/6.

Eseje Elzenberga i ich przesłanie, „Studia Filozoficzne” 1986, nr 12, s. 137-144.

Bachelard, kowal słów, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1986, t. 30.

Nauka i świadomość, „Więź” 1986, nr 1.

Przeszłość i interpretacje, Warszawa 1987.

W rozterce między "historią świętą" a nosem Kleopatry, w: Obecność, Leszkowi

Kołakowskiemu w 60. rocznicę urodzin, „Aneks”, Londyn 1987, s. 45-51.

Dwie formy czasu, „Idea” 1987 (druk 1988), nr 2, s. 17-27.

Kilka uwag na temat porządku, „Znak” 1988, nr 398, s. 52-67.

Granice historyczności, Warszawa 1989.

O nadużyciach intelektu, „Więź” 1989, nr 7-8, s. 100-108.

Kilka słów w obronie metafizyki, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1991, t.

36, nr 3, s. 93-102.

O nieutylitarności humanistyki, „Kultura niezależna” 1991, nr 67, s. 3-11.

Na marginesie współczesnych badań nad wyobraźnią społeczną, w: Historia i wyobraźnia,

Studia ofiarowane Bronisławowi Baczce, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992, s.

Page 48: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

48

188-198 (Bibloteka Kwartalnika Politycznego „Krytyka”). Pierwodruk pt. En marge des

recherches contemporaives sur l'imagination social, "Revue europeene des sciences sociales"

1989, t. 27.

Katedra i masandra, w: U progu współczesności. Materiały z sympozjum w Instytucie

Historii PAN, Warszawa 14 marca 1989, Andrzej Paczkowski (red.) Wydawnictwo „Wiedza

o kulturze” Fundacji Uniwersytetu Wrocławskiego, Wrocław 1991.

O wierności, w: Zawierzyc człowiekowi. Księdzu Józefowi Tischnerowi na sześćdziesiąte

urodziny, Kraków 1991, s. 19-32.

Pytać o zło, „Znak” 1993, nr 454, s. 4-12.

Po śmierci Emmanuela Levinasa. Odsłonić kiełkujące zło, „Tygodnik Powszechny” 1996,

nr 7.

Tożsamość i humanizm, „Znak” 1996, nr 488, s. 26-34.

Mały traktat o przesądach na <<Traktacie>> Jana Baptysty Thiersa zbudowany, w: Kultura

staropolska - kultura europejska. Prace ofiarowane Januszowi Tazbirowi w siedemdziesiątą

rocznicę urodzin, Warszawa 1997, s. 67-72.

O cynizmie słów kilka, „Etyka” 1997, nr 30, s. 9-16.

W College de France, „Przegląd Filozoficzny” 1997, nr 12, s. 137-144.

Kultura europejska i jej imperatywy, „Archiwum Historii Filozofii i Myśli Społecznej” 1997,

t. 42, nr 42, s. 195-203.

Jak pytac o nadzieję, „Tygodnik Powszechny” 1998, nr 15.

O bezwstydzie, „Etyka” 1998, nr 31, s. 77-82. Pierwodruk pt. o bezwstydzie w naszych

czasach, "Tygodnik Powszechny" 1998, nr 46.

O filozofie bać się nie musimy. Szkice z rożnych lat, Warszawa 1999.

O znaczeniu wymiaru metafizycznego w kulturze, „Znak” 1001, nr 12, s. 12-23.

Renan, wyd. 2, Warszawa 2002 (wyd 1., Warszawa 1969).

Ślad i obecność, Warszawa 2002.

Nadzieja, „Tygodnik Powszechny” 2002, nr 21, dodatek „Dni Tischnerowskie”, s. 10-11.

Gadamer, (tytuł pierwotny: Musisz zmienić swoje życie), „Gazeta Wyborcza” 2002, nr 90,

s.13-14.

Sceptycyzm metafizyczny? (tytuł pierwotny: Sceptycyzm metafizyką podszyty), „Tygodnik

Powszechny” 2002, nr 43, dodatek „Apokryf” nr 18, s. 11.

Leszka Demonomania (tytuł pierwotny: Ukryta prawda), „Tygodnik Powszechny” 2002, nr

46, s. 17.

Społeczna monada, „Etyka” 2003, nr 36, s. 107-113.

Page 49: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

49

Wolność i ludzkie bycie, „Charaktery” 2003, nr 4, s. 61-63.

Polityka i filozofia, w: Filozofia w Polis, red. M. Kowalska, Białystok 2004, s. 15-16.

Między „mogę” a „muszę” (tytuł pierwotny: Przemoc. Między mogę i muszę), w: Dramat

przemocy w historycznej perspektywie, red. J. Chrabaczyński, W. Wrzesiński, Kraków 2004,

s. 77-89.

Kilka słów o autorytecie (tytuł pierwotny: Co nam po autorytetach?) „Tygodnik

Powszechny” 2004, nr 7, s.17.

Kto się boi Czesława Miłosza, „Gazeta Wyborcza” 2004, nr 197, s. 12.

Ontologia Władka, „Tygodnik Powszechny” 2004, nr 38, dodatek „Książki w Tygodniku”, s.

10.

Mądrość wieków,

Filozofia i antyk, „Meander” 2005, nr 1, s. 106-111.

Nienawiść (tytuł pierwotny skróconej wersji tekstu: Przeciw nienawiści), „gazeta Wyborcza”

2005, nr 66, s. 9.

Dreszcz granicy, (tytuł pierwodruku w języku francuskim: Le frisson Se la frontiére, w:

Europe, la danse sur les limitem, red. J. Nowicka, Paris 2005.

Granice (tytuł pierwotny: Bariery, granice, kresy), „Tygodnik Powszechny” 2002, nr 33, s.

18-19; przedruk w języku francuskim jako: Frontére et limites, w: Europe, la danse sur les

limitem, red. J. Nowicka, Paris 2005.

O obywatelstwie, „Gazeta Wyborcza” 2005, nr 247, s. 12-13.

Jeszcze raz o polityce (tytuł pierwotny Czy polityka może być etyczna?), „Gazeta Wyborcza”

2006, nr 48, s. 15-16.

Demagogia, „Gazeta Wyborcza” 2006, nr 235, s. 20-21.

Inteligencja zamilkła, „Gazeta Wyborcza” 2006, nr 12, s. 10-11.

Człowiek to nie jest piękne zwierzę, Kraków 2007.

Tercet metafizyczny, Kraków 2009.

Page 50: Barbary Skargi koncepcja rozumienia dzieła

50

3. Inne:

Bergson H., Pamięć i życie. Wybór tekstów Gilles Deleuze'a przełożyła Anita Szczepańska,

Warszawa 1988.

Domańska E., Topolski J., Wrzosek W., Między modernizmem a postmodernizmem.

Historiografia wobec zmian w filozofii historii, Poznań 1994.

Gadamer H-G., Idea dobra w dyskusji miedzy Platonem a Arystotelesem, Kety 2002.

Kant I., Ugruntowanie metafizyki moralności, Kraków 2005.

Kołakowski L., Bergson, Warszawa 1997, (Piewodruk angielski: Bergson, New York 1985).

Perelman Ch., Imperium retoryki, Warszawa 2004.

Piasecki W., Antropologizowanie historii. Studium metodologiczne twórczości Witolda Kuli,

Poznań 2004.

Święcicka K., Husserl, wyd. 2, Warszawa 2005, (wyd 1, 1993).

Św. Augustyn., Wyznania, (tłumaczył oraz wstępem i kalendarium opatrzył Zygmunt

Kubiak), Kraków 2000.

Topolski J., Rozumienie historii, Warszawa 1978.

Topolski J., Teoria wiedzy historycznej, Poznań 1984.

Topolski J., Historia i życie, Lublin 1988.

Topolski J., Jak się piszę i rozumie historię. Tajemnice narracji historycznej, Warszawa

1996.

Topolski J., Świat bez historii, Poznań 1998.

Topilski J., Wprowadzenie do historii, Poznań 1998.

Werner W., Kult początków. Historyczne zmagania z czasem, religią i genezą. Szkice z

historii historiografii polskiej i obcej, Poznań 2004.

Wojtkowiak Z., Nauki pomocnicze historii najnowszej. Źródłoznawstwo. Źródła narracyjne, cz.

1, Pamiętnik, tekst literacki, Poznań 2003.

Wrzosek W., Historia - Kultura - Metafora. Powstanie nieklasycznej historiografii, Wrocław

1995.

Świat historii. Prace z metodologii historii i historii historiografii dedykowane Jerzemu

Topolskiemu z okazji siedemdziesięciolecia urodzin, red. W. Wrzosek, Poznań 1998.

Uroczystość odnowienia doktoratu Prof. Barbary Skargi, Warszawa 2008.