bbrryyggaaddaa swietokrzyska nsz
TRANSCRIPT
![Page 1: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/1.jpg)
NIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
I
TEMAT MIESIÑCA
Wojciech Muszyński,IPN Warszawa
Geneza Brygady Świętokrzyskiej sięga pierwsze-go dużego zgrupowania partyzanckiego Narodo-wych Sił Zbrojnych – 204. Pułku Piechoty ZiemiKieleckiej. W istocie „pułk” składający się z kil-
kuset żołnierzy liczebnością nie przekraczałtrzech kompanii regularnego wojska, ale jakna warunki partyzanckie była to znaczna siła.18 czerwca 1944 r. dowódcą zgrupowania zostałmianowany mjr Eugeniusz Kerner.Pierwsza akcja bojowa 204. Pułku mia-
ła miejsce 23 czerwca 1944 r. w rejonie
Prusinowic, gdzie grasowało zgrupowa-nie AL Jana Byka vel Czesława Boreckie-go „Brzozy”. Komuniści dopuszczali sięlicznych rabunków, na które uskarżała sięokoliczna ludność, ponadto Byk-Boreckimiał na sumieniu liczne morderstwa zie-mian Kielecczyzny, m.in. 2 maja 1944 r.
BBRRYYGGAADDAASWIETOKRZYSKA NSZByła jedną z największych formacji partyzanckich działających na ziemiach polskich. Jej żołnierze walczyli równocześnie z okupantemniemieckim i z podziemiem komunistycznym, stanowiącym awangardęnowej, sowieckiej okupacji. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okolicznościi umiejętnej dyplomacji dowódców, całej jednostce udało się przedostaćna Zachód, unikając rozbicia i ze strony Wehrmachtu czy Waffen SS, i Armii Czerwonej. Była także jedynym oddziałem polskiego podziemianiepodległościowego, który nawiązał kontakt taktyczny z wojskami zachodnich aliantów, wszedł w ich skład i współdziałał taktycznie w walcez Niemcami w ostatnich dniach II wojny światowej. Warto przypomniećhistorię Brygady Świętokrzyskiej Narodowych Sił Zbrojnych, tym bardziej że 11 sierpnia mija 64. rocznica jej powstania.
Odznaka Brygady Świętokrzyskiej
Działania Brygady Świętokrzyskiej na Kielecczyźnie
![Page 2: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/2.jpg)
IINIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA
w majątku Grzegorzewice z jego rozkazuzamordowano właścicielkę Jadwigę Rau-szerową i jej rodzinę. Pułk okrążył nie-przyjaciela, jednak części AL-owcówudało się wyrwać z matni. W wyniku ak-cji rozbito grupy AL „Górala” i „Wrzosa”– łącznie zlikwidowano 18 komunistów.Straty pułku to jeden zabity i jeden ranny.
Pasmo walkKolejne miesiące były pasmem walk
204. PP przeciwko oddziałom niemiec-kim, grupom komunistycznym i zwia-dowcom sowieckim przerzucanym naKielecczyznę. W terenie zaczęło się ro-bić coraz ciaśniej – strona komunistycznanie ukrywała, że jej celem jest likwidacjajednostki NSZ. W połowie lipca dotych-czasowego dowódcę zastąpił płk Stani-sław Nakonieczkow „Kmicic”, komen-dant główny NSZ. Jednostka pozostawaław nieustannym ruchu – 17 lipca w rejonieStopnicy k. Skrobaczowa maszerujący w szyku ubezpieczonym NSZ-owcy do-stali się pod ogień broni maszynowej.Szybko wyjaśniło się, że przeciwnikiembyły połączone grupy komunistyczneZygmunta Bieszczanina i Józefa Maślan-ki. Gdy nie powiodły się próby skłonienianapastników do złożenia broni, enes-zetowcy szturmem zdobyli pozycje prze-ciwnika. W walce poległ jeden żołnierzNSZ, a dwóch odniosło rany. Straty przeciwnika wyniosły czterech zabitych,ośmiu rannych i 33 wziętych do niewoli.Jeńcy ci wkrótce zostali zwolnieni, a kil-ku z nich przeszło do NSZ. Kolejna duża
akcja bojowa miała miejsce 22 lipca podwsią Czarnocin, gdzie, idąc z odsiecząmiejscowym strukturom BCh rozbito 70-osobowy oddział pacyfikacyjny skła-dający się z żandarmów niemieckich i Ukraińców. W czasie walki wzięto doniewoli grupę żandarmów z oficerem,zdobyto m.in. działko przeciwpancerne.
Tymczasem sytuacja na Kielecczyźniestawała się coraz trudniejsza dla party-zantki niepodległościowej. Przeciwko od-działom AK i NSZ Niemcy rzucili dużesiły policyjne, wschodnie formacje kola-boracyjne i regularną armię, często korzy-stali ze wsparcia lotnictwa i artylerii.Okupant nie przebierał w środkach, pro-wadząc pacyfikację terenu, który stał siębezpośrednim zapleczem frontu wschod-niego. Oddziały 204. Pułku dwukrotnieśpieszyły z odsieczą placówkom AK, któ-re broniły swych miejscowości przed kar-nymi ekspedycjami niemieckimi: 26 lipcapod Olesznem i następnego dnia w rejo-nie Jasionej. 26 lipca kompania 204. Puł-ku dowodzona przez kpt. Władysława Ko-łacińskiego „Żbika”, wspierana przez od-dział AK Mieczysława Targalskiego„Marcina”, po zażartej walce zlikwidowa-ła 18-osobowy oddział żandarmerii nie-mieckiej, straty oddziału „Żbika” wynio-sły czterech zabitych i sześciu rannych. W nocy 28 lipca grupa uderzeniowa NSZ,dowodzona przez kpt. Wacława Janikow-skiego „Wilka”, rozbiła niemiecki areszt w Jędrzejowie i uwolniła więźniów. Napoczątku sierpnia doszło do kilku poty-czek z oddziałami niemieckimi i ukraiń-skim Schutzmannschaft w trakcie którychzginęło dziewięciu Ukraińców i pięciuNiemców. Zorganizowano również kilkazasadzek na pojazdy wojskowe, zdobywa-jąc broń i amunicję. 29 lipca wieczoremmiała miejsce zwycięska potyczka kom-panii „Bema” z sowieckim patrolem dy-wersyjnym: trzech Sowietów zginęło,reszta wycofała się.
Przeciwko Sowietom i komunistom11 sierpnia 1944 r. w majątku Lasocin
przeprowadzono koncentrację oddziałówNSZ z udziałem 204. Pułku. Powstaławówczas Brygada Świętokrzyska NSZ.Jej dowódcą został ppłk „Bohun-Dą-browski”. W skład jednostki weszływszystkie oddziały partyzanckie NSZoperujące w rejonie Kielce–Kraków–Częstochowa. Brygada Świętokrzyska była jedną z największych polskich jed-nostek partyzanckich. W czasie swojejprawie półrocznej działalności na ziemikieleckiej stoczyła ponad 20 większychbitew i dziesiątki potyczek z jednostkaminiemieckimi, grupami komunistycznymi i desantami sowieckimi. W obliczu końcawojny i klęski Niemiec pierwszoplano-wym zadaniem postawionym Brygadzieprzez dowództwo NSZ było oczyszczanieterenu z komunistów i ich sympatyków,jako potencjalnych kolaborantów nowej,sowieckiej okupacji. Sama obecność du-żej jednostki NSZ stwarzała poważny pro-blem dla komunistów, bo w znacznymstopniu ograniczała możliwości rekrutacji
nowych członków i zdobywania zaopa-trzenia. Żołnierze NSZ chronili przed ra-bunkami i gwałtami mieszkańców oko-licznych wsi i majątków ziemskich.
16 sierpnia 1944 r. w rejonie Krzepinapatrol Brygady zatrzymał i rozbroił cztero-osobowy patrol z grupy AL „Garbatego”– dwóch rozstrzelano, jeden zbiegł, a jednego uwolniono. 24 sierpnia miałamiejsce akcja odwetowa przeciwko tzw.Brygadzie AL „Świt”, która poprzedniejnocy pod Gnieździskami wykoleiła, a na-stępnie ograbiła pociąg pasażerski relacjiCzęstochowa–Kielce. Były liczne ofiarywśród podróżnych – wyłącznie Polaków.Poszkodowanym pośpieszyli z pomocąlekarze brygady i część żołnierzy. Resztapod dowództwem ppłk. „Bohuna-Dąbrow-skiego” otoczyła domniemane miejscepostoju ludzi „Łokietka”. Okazało się, żeznajdują się tam tylko tabory, a poszuki-wana grupa znajdowała się w innym miej-scu. Zlikwidowano trzech komunistów.Tego samego dnia w lasach koło Olesznaoddział „Żbika” rozbroił grupę spado-chroniarzy z „Armii Berlinga”. Oceniasię, że na przełomie sierpnia i września1944 r. lotne patrole Brygady, prowadzącakcję antykomunistyczną, zlikwidowałyok. 30 członków AL i lokalnych strukturPPR. W tym czasie w ręce grupy „Łokiet-ka” wpadło dwóch członków Brygady,którzy zostali najprawdopodobniej za-mordowani. W odwecie eneszetowcyprzeprowadzili obławę, w trakcie którejnatrafiono na dziewięcioosobowy patrol„łokietkowców”, który rozbito.
Akcja we wsi RząbiecKolejną dużą operację przeciwko ko-
munistom żołnierze Brygady przepro-wadzili 8 września 1944 r. w rejonie wsiRząbiec. Celem było duże zgrupowanieAL dowodzone przez Tadeusza Grocha-la „Tadka Białego”, w skład któregowchodziła także grupa Sowietów z wy-wiadu wojskowego (NKGB) pod do-wództwem Iwana Karawajewa. Akcjęprzyśpieszyło schwytanie przez komu-nistów patrolu Brygady pod dowódz-twem ppor. Franciszka Bajcera „Sa-nowskiego”. Zatrzymani byli brutalnieprzesłuchiwani, następnie mieli być rozstrzelani. Jednemu z jeńców udałosię zbiec i przekazać wiadomość doBrygady. Obóz nieprzyjaciela został za-atakowany przez skoncentrowane od-działy NSZ – odbito kolegów i zlikwi-dowano komunistyczne zgrupowanie.Zginęło 34 komunistów, do niewoliwzięto 67 Sowietów i 40 Polaków. Częśćkomunistów wraz z Grochalem i Kara-wajewem zdołała uciec z okrążenia. No-cą, w czasie buntu i próby ucieczki, So-wieci zostali zastrzeleni – w trakcie zda-rzenia poległo także dwóch żołnierzyBrygady, a trzech zostało rannych. Z grupy jeńców – Polaków wyrokiemsądu polowego rozstrzelano cztery oso-by (którym udowodniono udział w ra-bunkach), 13 wstąpiło do Brygady – byłwśród nich późniejszy komunistycznypublicysta Władysław Machejek, który
Pułkownik Antoni Szacki vel Skarbek „Bohun--Dąbrowski” (1902–1992). Oficer służby stałejWP. Absolwent Szkoły Podchorążych w Warsza-wie (1927 r.), służył w 76. PP w Grodnie. W 1939 r. zbiegł z niewoli niemieckiej. OficerZwiązku Jaszczurczego, następnie NSZ. Od 11 sierpnia 1944 do końca 1945 r. dowódcaBrygady Świętokrzyskiej NSZ
![Page 3: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/3.jpg)
NIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
III
BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA
przez kilka dni pełnił funkcję ordynansa„Bohuna”, a następnie zbiegł.
W rezultacie dalszej intensywnej akcjiprzeciwko AL zlikwidowano kilkudzie-sięciu komunistów. Skuteczność akcji anty-komunistycznej Brygady spowodowała,że we wrześniu 1944 r. „Garbaty” zmu-szony był rozwiązać swoją grupę i ewaku-ować się z zagrożonego terenu. W paź-dzierniku oddziały Brygady przeszły na obszar powiatu radomszczańskiego, w dalszym ciągu likwidując niewielkieoddziały komunistyczne, grupy bandyc-kie i desanty sowieckie. Wśród zlikwido-wanych komunistów byli sowiecki mjrWalentyn Morozow i dwóch spadochro-niarzy z armii Berlinga: por. BronisławStachowski „Rezanow” i por. Henryk Ste-faniak „Henryk”. Nie obeszło się takżebez strat po stronie Brygady. 20 paździer-nika nad Pilicą w czasie walki z sowiec-kimi partyzantami zginął jeden z żołnie-rzy – po stronie sowieckiej było dwóchzabitych. Jeszcze wcześniej, w pierw-szych dniach października, grupa AL kie-rowana przez Stanisława Wilka „Sarnę”wzięła do niewoli i rozstrzelała powraca-jącego z przepustki żołnierza BrygadyBenona Sabłonia „Benka”. Sam „Sarna”został ujęty i zlikwidowany przez NSZniecały miesiąc później, 31 października.
Następnego dnia w miejscowości Ciężko-wice rozbito resztę jego grupy. Uwolnio-no przy tym więzionych i katowanych 10 członków podziemia niepodległościo-wego, zakładników z okolicznych wsi i dworów. Dwóch zakładników komuniścizdążyli już wcześniej zamordować. Wśródjeńców znajdował się lekarz – Gruzin, któ-ry wstąpił jako ochotnik do Brygady i przeszedł później cały jej szlak bojowy.
Jednym z sukcesów było zlikwidowanie30 października 1944 r. sowieckiej radio-stacji wraz z obsługą pod Soborzycami w powiecie częstochowskim. Dziękisprawnemu wywiadowi i współpracy z placówkami AK patrole Brygady z dużąskutecznością wyłapywały i likwidowałyczłonków AL i PPR. Ostatnią większą ak-cją antykomunistyczną była likwidacja 18 grudnia we wsi Krzelów (gmina Sę-dziszów) grupy sowieckiej z oddziałuNKWD „Awangarda” dowodzonej przezlejtnanta Wasyla Tichonina „Wasyla”.Grupa ta była odpowiedzialna za wielegwałtów i rabunków, których dopuściła się w okolicznych wsiach. Wszyscy zosta-li rozstrzelani. Sporadyczne akcje anty-komunistyczne, likwidacje pojedynczychskoczków sowieckich i członków PPR/ALprowadzono siłami niewielkich lotnychpatroli do końca obecności Brygady na
ziemi kieleckiej – do połowy stycznia1945 r. Jednak zimowe warunki ograni-czyły ich aktywność.
Przeciwko Niemcom i ich kolaborantomRównolegle ze zwalczaniem komuni-
stów Brygada prowadziła działania prze-ciwko Niemcom. Miały one charakterograniczony i sprowadzały się do samo-obrony, ochrony ludności przed repre-sjami i akcjami pacyfikacyjnymi orazzaopatrzenia w broń i materiały wojsko-we. Dowództwo starało się nie prowoko-wać okupanta, obawiano się narażaćludność okolicznych miejscowości napacyfikacje i odwet. Twierdzenia komu-nistycznej historiografii o współpracyBrygady z Niemcami w okresie, gdyjednostka ta działała na ziemi kieleckiej,były propagandowym kłamstwem. Żoł-nierze NSZ stoczyli kilkadziesiąt walk i potyczek zarówno z oddziałami żan-darmerii, Wehrmachtu czy Luftwaffe,jak i kolaboracyjnymi formacjami: ukra-ińskim Schutzmannschaft i turkiestań-skim Ostlegionen.
Jedną z pierwszych antyniemieckichakcji Brygady było rozbrojenie 18 sierp-nia przez kompanię „Żbika” grupy dzie-więciu Niemców i towarzyszących imUkraińców. Jeńców rozstrzelano, a śladyegzekucji dokładnie zatarto, aby nie ścią-gnąć odwetu na okoliczną ludność. W cią-gu kolejnych dni prowadzono dalsze akcjezaopatrzeniowe. 20 sierpnia oddziałyBrygady pod wsią Brzeście zaatakowałyniemiecką kolumnę samochodową. W wy-niku walki zdobyto samochód załadowa-ny transportem broni (ok. 300 karabinówprodukcji belgijskiej) wraz z amunicją.Zginęło trzech Niemców. 21 sierpnia,kompania kpt. Henryka Karpowicza„Rusina” zajęła stację kolejową Żelisławi-ce, gdzie zdobyto nieco broni, a 23 sierp-nia we wsi Jasienice oddział „Żbika” zor-ganizował udaną zasadzkę na 40-osobo-wy oddział niemiecki. W wyniku walkiwszyscy Niemcy zostali zlikwidowani,straty partyzantów wyniosły sześciu żoł-nierzy.
Walka z pociągiem pancernym27 sierpnia Brygada, stacjonująca we
wsiach Kaniów i Jasiów, stoczyła walkę z oddziałem zwiadowczym złożonym z żoł-nierzy Ostlegionen wspieranych ogniemprzez pociąg pancerny. Biorący udział w wymianie ognia oddział NSZ wycofałsię ze stratami dwóch zabitych i trzechrannych. Do ponownego starcia z tym po-
11 sierpnia 1944 r. w majątku Lasocin przeprowadzo-no koncentrację oddziałów NSZ z udziałem 204. Pułku.Powstała wówczas Brygada Świętokrzyską NSZ. Jej do-wódcą został ppłk „Bohun-Dąbrowski”. W skład jed-nostki weszły wszystkie oddziały partyzanckie NSZoperujące w rejonie Kielce–Kraków–Częstochowa. Bry-gada Świętokrzyska była jedną z największych pol-skich jednostek partyzanckich. W czasie swojej prawiepółrocznej działalności na ziemi kieleckiej stoczyła po-nad 20 większych bitew i dziesiątki potyczek z jed-nostkami niemieckimi, grupami komunistycznymi i de-santami sowieckimi.
Naszywka z orłem noszona na rękawach mundurów przez żołnierzy Brygady Świętokrzyskiej
![Page 4: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/4.jpg)
IVNIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA
ciągiem doszło następnego dnia, podczasnieudanej akcji 204. PP wykolejenia nie-mieckiego składu z zaopatrzeniem w oko-licy Końskich. Zamiast spodziewanegotransportu nadjechał pociąg pancerny,który ostrzelał stanowiska partyzantówgęstym, choć niecelnym, ogniem z bronimaszynowej. Tym razem udało się wyco-fać bez strat.
W następnym miesiącu, mimo iż rów-nolegle prowadzono walkę z podziemiemkomunistycznym, oddziały Brygady niezajmowały biernej postawy w stosunkudo Niemców. 1 września patrol pod do-wództwem sierż. Aleksandra Wilczyń-skiego „Wilka” w Radoszycach przyszedłz pomocą patrolowi aprowizacyjnemu z 3. Pułku Piechoty Legionów AK. 12 wrze-śnia oddział ppor. Edwarda Chmielew-skiego „Zbigniewa” stoczył pod Raszko-wem zwycięską potyczkę z patrolem bata-lionu turkiestańskiego.
Do poważnego starcia doszło 20 wrze-śnia pod Cacowem. Stacjonujące tam od-działy Brygady stoczyły bitwę z silnym
oddziałem Niemców w sile ok. 400 żoł-nierzy Luftwaffe i ok. 100 żandarmów.Starcie było wynikiem obławy niemiec-kiej w poszukiwaniu sprawców przepro-wadzonego dzień wcześniej ataku na nie-miecki samochód przez patrol z 2. Dyw.Piech. Leg. AK. Obława natknęła się nastacjonującą w Cacowie Brygadę. Atakoddziałów niemieckich został powstrzy-many i zadano nieprzyjacielowi znacznestraty. W czasie bitwy niemiecki samolotzbombardował tabory Brygady we wsiCaców, nie wyrządzając im jednak więk-szych szkód. Wieczorem Brygada ode-rwała się od Niemców i po przeprawieprzez Nidę udała się w kierunku majątkuLasocin. Ogółem straty partyzantów wy-niosły trzech zabitych i pięciu rannych.
Bitwa pod CacowemBitwa pod Cacowem była ostatnim du-
żym starciem z Niemcami przed ewaku-acją Brygady na zachód. W wyniku nasy-cenia Kielecczyzny oddziałami niemiec-kimi co jakiś czas dochodziło do spotkań
i wymiany ognia z niewielkimi patrolamiżandarmerii, Wehrmachtu lub kolaboran-tów. Do ostatnich walk między BŚ a siła-mi niemieckimi doszło 19 grudnia podKrzelowem, gdzie oddział „Żbika” zaata-kował oddział niemieckich saperów, li-kwidując czterech Niemców. Tego same-go dnia pod Marcinkowicami 204. PP sto-czył zwycięską walkę z oddziałemzłożonym z Niemców i tzw. Kałmuków(prawdopodobnie z Legionu Turkiestań-skiego). Grupa została rozbrojona, roz-mundurowana – do niewoli wzięto 16 Ta-tarów, dwóch Rosjan i dwóch Gruzinów.Niemcom udało się zbiec. Po południu z odsieczą zatrzymanym przyszła kompa-nia Schutzmannschaft, która zaatakowałakwatery Brygady. Atak odparto ogniemkarabinów maszynowych i śmiałymkontratakiem zmuszono napastników dowycofania się. Poległ Niemiec i czterechkolaborantów. W obu starciach straty Bry-gady wyniosły jednego zabitego i trzechrannych.
Mapa obrazująca działania bojowe Brygady Świętokrzyskiej na Kielecczyźnie, sierpień 1944 r.–styczeń 1945 r.
![Page 5: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/5.jpg)
NIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
V
BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA
[artykuł żołnierza Brygady Świętokrzyskiej z pod-ziemnego pisma „Szaniec” ze stycznia 1945 r.]W pamięci partyzanta zaciera się czę-
sto kolejność wydarzeń; przemarsze, bi-twy, potyczki, zlewają się w symfonię ży-cia pełnego przygód i ciągłego napięcia.
Chcąc przypomnieć sobie daty Rząbcai Cacowa, musiałbym zajrzeć do kalenda-rzyka, pamiętam tylko, że było to wewrześniu i że wpierw był Rząbiec, a póź-niej Caców; w Rząbcu otrzymałem no-wiutki karabin, zdobyty na Moskalach, z którego już pod Cacowem strzelałem doNiemców, tej zaś kolejności „żelaznej”nic nie zmieni i nie zatrze w pamięci.
A więc najpierw był Rząbiec. Kroni-karz podał na pewno wzajemny stosuneksił Brygady Świętokrzyskiej oraz połą-czonych oddziałów Iwana IwanowiczaLwowskiego [właśc. Karawajewa] i hersz-ta komunistycznego „Tadka Białego”, jakrównież wszystkie koleje tej bitwy, ilośćzużytej amunicji, pozycje obydwóch prze-ciwników, tudzież wszystkie inne takważne okoliczności.
Zwykły partyzant, chociażby z cenzu-sem, dowiaduje się o tych rzeczach znacz-nie później, sam wszystkiego nie widzi.Pamięta natomiast, że po całonocnymmarszu i po przespaniu dwóch godzin,przygotował się właśnie do skonsumowa-nia smacznej zalewajki. Ten zasłużonyposiłek ranny, urozmaicony pogawędką z gospodarzem, został nagle przerwanyalarmem, a więc chleb do kieszeni i bie-giem marsz. Jeszcze nie wiadomo z kimzaszczyt. Ale to mniejsza. Po drodze sy-tuacja się wyjaśnia – nasz podjazd zostałw gajówce zaskoczony przez komuni-styczny oddział dywersyjny, idziemy od-bić kolegów, a może przy okazji zdobę-dziemy trochę broni.
Flankujemy po lesie, rolujemy zagajni-ki, rozsypujemy się w tyralierę, wreszciemamy ich na muszce. Zaczynamy sięorientować, że nasza kompania jest ostat-nim ogniwem zamkniętego koła, w środ-ku którego, o 20–30 kroków od nas przy-lgnęli do ziemi przeciwnicy, Moskale i alowcy (AL). Teraz się nie wymkną, al-bo się poddadzą, albo dojdzie do walkiwręcz.
Strzelać zakazano, rozmawiać nie wol-no, palić również; przyjemnie leżeć naciepłym mchu, oddychać żywicznym aro-matem sosen, wśród gęstego podszycia,ale trochę nudno, więc czołgając się, łasu-jemy rzadkie, bo już ostatnie, ale za to taksłodkie i soczyste czernice. Obok mnie le-ży partyzant z bandażem na stopie. Zbiegłz izby chorych. Na moje wymówki odpo-wiada: „przecież nie nogą będę strzelał, a ręka zdrowa”.
Tymczasem dowódca baonu major Ru-sin krzyczy, że aż wrony uciekają, rozsta-wia po kątach całą rodzinę komunistycz-ną, że aż uszy więdną od najsoczystszychwyrazów polskich, rosyjskich i ukraiń-skich. Poliglota – psiakrew! Połajanki
wzajemne przed bitwą znali starożytniGrecy, znali Polacy, Turcy i Tatarzy i za-grzewali się niemi do bitwy, ale widocz-nie nie byli oni tak wymowni, lub też Ho-mer i Sienkiewicz mieli uboższy język w porównaniu z naszym majorem. Bo tenzwyciężył samym „Słowem”. Początkowopojedynczo, a później grupkami podry-wają się przeciwnicy i składają broń wewskazanych miejscach.
Teraz i my, bez komendy, ruszamyoglądać zdobycz i zwartym kołem otacza-my jeńców. Partyzant polski nie wie, cookrucieństwo, w bój idzie jak do tańca,ale rozbrojonym jeden za drugim podałmachorczaka, czasem częstuje jabłkiem:„Bić się nie potrafisz, patałachu, ale zapa-lić to byś owszem, masz ofermo, zaćmijsobie. Może to już twój ostatni” – dodajegroźnie.
Kilkuset jeńców, jedni wzięci w boju,drudzy rozbrojeni krzykiem, wśród nichkoło 100 Moskali i Żydów, reszta Polacy,broni w bród, i to maszynowej, a nawetciężkiej; pierwszorzędny nowiutki ckm.typu Maxim, model 1944, granatniki,przeciwpancerne, aparat radiowy, baterie,wreszcie gratka dla dwójki: dziennik z de-
peszami radiowym, nadanymi przez gru-pę do Moskwy i rozkazami stamtąd.Dzień po dniu, godzina po godzinie,wszystko zapisane: pamiętajcie „AK towrogi element faszystowski, PPS to na-cjonaliści, bataliony chłopskie to niebez-pieczna drobna burżuazja”. Śmiejemy się– ładnie wyglądają te nasze bratnie for-macje, wierzące jeszcze w szczerość i przyjaźń Moskwy... Pokażemy im dzien-nik, ale i tak nie uwierzą, owszem po-szczególny oficer, żołnierz – tak, ale góraznów zacznie deklamować o współpracyz „sojusznikiem naszych wielkich sprzy-mierzeńców”. Kto ma ćwieka w głowie,temu gładko nie wybiją go nawet oczywi-ste powody.
W nocy Moskale, już rozbrojeni, pró-bowali buntu i ucieczki, rychło w czas i zapłacili za to drogo. Już Polski nieopuszczą.
Więcej kłopotu z jeńcami Polakami. Pozbadaniu jeńców okazuje się, że więk-szość to równe chłopaki; ten uciekł z okopów, a tamten z Oświęcimia, tenznów wraca z pracy w Rzeszy. Spotkałoddział, dostał broń, czasem buty, toprzystał. Później jeden z drugim cośzmiarkował, że za dużo Moskali, a terazjuż wiedzą, o co chodzi, ale do domu niechcą wracać, chcą do prawdziwego pol-skiego wojska. To już nie nasza rzecz, le-karz zbada, czy zdrów na ciele; dwójka,
czy nie zarażony trądem bolszewickim,co nieprzydatne pójdzie do domu.
A w bitwie pod Cacowem wielu z na-szych „jeńców” spod Rząbca już walczy-ło... z Niemcami. Kiedyś wyciągnę pa-miętniki zagryzmolone na postojach i opiszę, jak to było. Może tego nie zro-bię, ale zawsze zostanie kronika Brygady,ta nasza złota księga, która w swoim reje-strze nie pominie ani bitwy, ani potyczki,ani większej pościgówki, ani nawet ćwi-czeń aplikacyjnych. Natomiast na pewnonie nadmieni, że bitwa pod Cacowemprzerwała niejednemu słodką drzemkę w rannym słonku za stodołą, że dla mnierozpoczęła się w chwili, gdy z podchorą-żym „Szarym” przygotowywałem się dospożycia jajecznicy omaszczonej kupionąza własny grosz słoninką. Dla kronikarzato mało ważne szczegóły, a myśmy w cza-sie bitwy i jeszcze kilka dni później żało-wali nieskonsumowanego śniadania.
Była to w ogóle pechowa doba. Wyru-szyliśmy dnia poprzedniego z miejscowo-ści Raszków, jak zwykle po zachodziesłońca, było to na nowiu; noc ciemna,drogi leśne wąskie, piaszczyste, pełnewykrotów. Po chwili tabor nawala, pobili-śmy wtedy chyba wszystkie rekordy zła-manych kół i przewróconych wozów.Wreszcie na skraju lasu lepsza droga, aleo 150 metrów – placówka niemiecka; niepalimy, nie rozmawiamy, przesuwamy sięjak stado wilków, idące po łup, ale mogą-ce samo stać się łupem. Wtem salwa ce-kaemów, nie tylko słychać, ale i widać.Pociski zapalające zasypują nas wspania-łą kaskadą krwawych serpentyn na tleciemnej nocy. Ale konie się na tym nieznają, więc ponoszą i część taborów idziew rozsypkę. Nasza tyraliera już się rozwi-nęła. Czekamy. Nie strzelamy. Szkodaamunicji. Noc i las do nas należą. Niem-cy dali salwę i pewno zwiali... Dobra jest.Uporządkowany tabor rusza dalej. O brza-sku znów strzelanina na szosie równole-głej do naszej osi marszu. Przez rannąmgłę dostrzegamy samochód. Krótka sal-wa i sprawa skończona. Samochód nie-miecki wjechał na nasz zwiad konny, tenotworzył ogień: dwaj oficerowie lotnicyzabici: trzeci w niewoli.
„Będziemy mieli dzień gorący, zaczynasię znów seria niemiecka” – gaworzą par-tyzanci.
W Cacowie chwilowy postój. Wiemy,że niedługi, jedni marzą o drzemce, inni o jedzeniu, rzecz gustu. Ostre pogotowie,konie w zaprzęgach... a o 11 samolotynad wsią, padają pociski, już jedna zagro-da płonie. Za chwilę ogon naszego taborusprawnie znika w pobliskim lesie. Jedensamolot celnie trafiony z pióropuszem dy-mu ginie na horyzoncie, tyraliera nie-miecka idzie na wieś.
Pozostawiwszy niedojedzoną jajeczni-cę, wpadam na kwaterę po plecak. Stop-niowo bitwa przenosi się do lasu, panują-cego nad wsią. Batalion 202. PP dopusz-
Od Rząbca do Cacowa
Partyzant polski nie wie, co okrucieństwo, w bój idziejak do tańca, ale rozbrojonym jeden za drugim podałmachorczaka, czasem częstuje jabłkiem: „Bić się niepotrafisz, patałachu, ale zapalić to byś owszem, maszofermo, zaćmij sobie. Może to już twój ostatni” – do-daje groźnie.
![Page 6: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/6.jpg)
VINIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA
cza tyralierę niemiecką na 50 kroków i salwą kładzie kilkudziesięciu Niemców.Pierwszy impet powstrzymany. Melduje o tym pułkownikowi Bohunowi gonieckonny – „Pan major Jaxa melduje, że trzy-ma się dobrze, jeśli dostanie kilka papie-rosów, będzie trzymał się jeszcze lepiej”.
Niech lasy cacowskie i błota tynieckieopowiedzą o innych potyczkach tegodnia, a szczególnie tej nocy, gdy artylerianiemiecka wstrzelała się w nasz tabor,który w ciemnościach chyłkiem prze-mknął się bez strat przez groble, bagna i przeszedł bród przez Nidę.
Pod Rząbcem zostawiliśmy dwóch ko-legów, pod Cacowem jednego, krzyże z brzozy i jedlina na grobach... a Brygadapomaszerowała dalej. Dziś walczy z dy-wersantami sowieckimi, wczoraj zniosłaoddziały komuny rodzimej, jutro stoczybój z Ukraińcami w obronie gnębionejludności, to znów jak wilk skrwawi zębyw walce z Niemcami. Od Rząbca do Ca-
cowa i z powrotem od miesięcy, a nawetod lat, bo Brygada przejęła tradycję i chwałę swych części składowych. Bry-gadzie nikt nie daje broni, Brygada brońzdobywa sama!
Na postojach chodzimy do akowców(AK), lub przyjmujemy ich wizyty, czymchata bogata, tym rada. Oni się chwaląbronią zrzutową. „Wy macie zrzuty, a myskoki i rzuty”, odpowiadają nasi chłop-cy... A po Mszy Świętej, na defiladzie,piersi się prężą pod stenami [bryt. pistoletmaszynowy], pepeszami i bergmanami.Wzrok zuchwały, aż krzyczy: to nasze, tomoje – zdobyczne, to na Moskalach, a tona Niemcach, a to znów na Ukraińcach.
Brygada wie, że nie jest sama, za niąrozrzucone po kraju okręgi i załogi NSZ,a znów za tą organizacją – Obóz Narodo-wy, wreszcie cały Naród, nie ten papiero-wy, z ckliwych deklaracji, lecz ten, którywalczy, cierpi i czeka na chwilę ostatecz-nej rozprawy z Moskalami i Niemcami,
z Ukraińcami i zdrajcami różnego gatun-ku. Żołnierz Brygady wie, że walka musibyć doprowadzona aż do zwycięskiegokońca z wrogami zewnętrznymi i domo-wymi. Z dumą śledzi walki swych kole-gów na froncie zachodnim i południo-wym, sam zaś walczy, maszeruje i śpiewa:
Brygada Świętokrzyska To Polski znak! Brygada ŚwiętokrzyskaTo orzeł, wolny ptak!
Rafał Sierchuła, IPN Poznań
W miarę zbliżania się frontu wschodniego do-wództwo Brygady i jej żołnierze stanęli przeddramatyczną alternatywą: albo rozwiązać jed-nostkę (jak oddziały AK) i zdemobilizować żoł-nierzy, licząc, że się jakoś zakonspirują, albopodjąć plan wycofania się na Zachód. Ta drugamożliwość była zgodna z wcześniejszymi planamioperacyjnymi NSZ, które zakładały, iż w momen-cie klęski Niemiec zostaną sformowane silnegrupy operacyjne przeznaczone do opanowaniaterenów po Odrę i Nysę Łużycką oraz PrusyWschodnie. Myśl ewakuacji najbardziej zagrożo-
nych jednostek na Zachód rozwinął takżenaczelny wódz, gen. K. Sosnkowski, w szczegółowych wytycznych dla dowód-cy AK z 25 lipca 1944 r.: „Upoważniamwas w razie koniecznej potrzeby do wy-cofania w rozmiarach przez was określo-nych najbardziej zagrożonych elementówAK, a przede wszystkim młodzieży (nazachód ku granicy słowacko-węgierskiej).In extremis zezwalam na wycofanie tychelementów poza granice Kraju, z rozka-zem przedostania się do sił naszych naobczyźnie”.
Front nas wyraźnie goniWybór pierwszej z możliwości – roz-
wiązania Brygady i przejścia do ponow-nej konspiracji – zawierał w sobie niebez-pieczeństwo potwornych represji ze stro-ny NKWD i ich rodzimych popleczników.Oddziały NSZ, które współtworzyły Bry-gadę, toczyły liczne walki z komunistami,wielu żołnierzy było rozszyfrowanychprzez wywiad AL. Nie mogli oni działaćw szeregach nowej, antysowieckiej kon-spiracji. Ponadto trudne byłoby rozloko-wanie setek ludzi jeszcze pod okupacją
niemiecką, większość z nich była bowiemposzukiwana. Pozostawało zatem przej-ście na Zachód. Wprawdzie III Rzesza w swym schyłkowym okresie istnienia,od ofensywy styczniowej 1945 r., nie byłajuż potęgą, ale nadal dysponowała spraw-nym aparatem militarno-policyjnym. Wy-konanie tego zadania nie było więc łatwe.Aż do początku ofensywy sowieckiej w styczniu 1945 r. Brygada nie miała kon-kretnego planu ewakuacji i nie była do te-go przygotowana, a sama ofensywa kom-pletnie ją zaskoczyła.
„13 I 45. Front nas wyraźnie goni – no-tował kronikarz Brygady. – Sytuacja o ty-le niebezpieczna, że znajdujemy się mię-dzy czerwonymi, a przygotowaną przezNiemców linią oporu”. Do dowódcy Bry-gady przybył w tym dniu goniec od do-wódcy NSZ gen. „Boguckiego” z rozka-zem wycofania jednostki na Śląsk. Dra-matyczne było ostatnie zdanie rozkazu:„Pomocy żądanej udzielić nie możemy.Należy liczyć na własne siły”.
14 stycznia 1945 r. w rejonie stacji Tu-nel koło Pogwizdowa, po ciężkiej walce
Droga do Wolności
Pod Rząbcem zostawiliśmy dwóch kolegów, pod Caco-wem jednego, krzyże z brzozy i jedlina na grobach... a Brygada pomaszerowała dolej. Dziś walczy z dywer-santami sowieckimi, wczoraj zniosła oddziały komunyrodzimej, jutro stoczy bój z Ukraińcami w obronie gnę-bionej ludności, to znów jak wilk skrwawi zęby w wal-ce z Niemcami. Od Rząbca do Cacowa i z powrotem odmiesięcy, a nawet od lat, bo Brygada przejęła tradycjęi chwałę swych części składowych. Brygadzie nikt niedaje broni, Brygada broń zdobywa sama!
Żołnierze Brygady Świętokrzyskiej podporządkowanej okupacyjnym oddziałom amerykańskim w za-chodnich Czechach mieli prawo noszenia odznak honorowych tych oddziałów US Army, u boku którychwalczyli w ostatnich dniach wojny. Od lewej: por. Józef Nowacki „Jozef” z charakterystyczną odznaką V Korpusu amer. (biała gwiazda wpisana w niebieski pięciokąt), obok por. Jerzy Skąpski z odznaką 2. Dyw. Piechoty „Indian Heads”. Maj 1945 r.
![Page 7: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/7.jpg)
NIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
VII
BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA
oddziałom Brygady udało się odeprzećatak niemieckiego batalionu. Po kilkunieudanych próbach sforsowania Pilicypłk „Bohun” zdołał wreszcie uzyskać po-zwolenie na przejście przez most w okoli-cy Żarnowca w zamian za wypuszczeniekilkunastu niemieckich jeńców prowa-dzonych przez Brygadę. Przeprawę roz-poczęli pod ogniem sowieckich czołgów.Ścigani sowieckim ogniem artyleryjskimzatrzymali się w miejscowości Solec. 16 stycznia 1945 r. pod miejscowościąKoziegłowy Brygada stanęła przed umoc-nieniami niemieckimi. Niemieckie do-wództwo odcinka obrony przepuściło pol-ski oddział bez żadnych warunków. Dwadni później Brygada osiągnęła przedmie-ście Lublińca.
Oddział kapitana „Toma”W marszu przez Śląsk polski oddział
aprowizował się w opustoszałych osie-dlach niemieckich. 19 stycznia Brygadadoszła do Odry. Pod pretekstem przepra-wy wozów z zaopatrzeniem oddział prze-kroczył Odrę w miejscowości Otmęt. Od20 do 27 stycznia 1945 r. Brygada konty-nuowała marsz na Zachód, przechodzącprzez miejscowości: Elgut, Hammer, Feld-heim, Kaubitz i oddalając się od frontuniemiecko-sowieckiego na odległość 100 km.
W Kaubitz dołączyła do Brygady Gru-pa AS (Akcji Specjalnej) z okręgu kielec-kiego. W tym samym czasie dołączył tak-że oddział kapitana „Toma”. Była to zagadkowa postać – za współpracę z Niemcami skazany na śmierć przez sądNSZ, przeżył dwie próby wykonania tegowyroku. Z racji kontaktów z Niemcamipodjął się pośredniczenia w rozmowachmiędzy dowództwem Brygady a Niemca-mi. Spotkanie takie odbyło się 28 styczniaw miejscu postoju Brygady. Oficerowieniemieccy interesowali się przemarszemBrygady, reprezentanci Brygady wyjaśni-li, iż celem marszu jest zachowanie sił doprzyszłej walki Zachodu z komunizmem.Po wysłuchaniu oświadczenia oficerowieniemieccy poinformowali brygadowców o konieczności konsultacji ze swoim do-wództwem i dalszych kontaktach w trak-cie przemarszu. W związku z silnieumocnioną obroną linii Śląska, Brygadauzyskała pozwolenie od władz niemiec-kich na przemieszczenie się na teren Cze-chosłowacji. Niemcy oświadczyli, żesprawę aprowizacji oddział miał uzgodnićz miejscowymi władzami czeskimi.
Przejście przez SudetyNastępnym etapem marszu było przej-
ście przez Sudety... „Bohun” wspominał:„Przejście przez czeskie góry Sudety byłojednym z najcięższych, jakie wykonywa-liśmy w posuwaniu się na Zachód. Wyso-kie góry, głębokie śniegi i strome drogiutrudniały i opóźniały przemarsz. Pomi-mo tych przeszkód żołnierz, choć głodny, w zniszczonym, podartym ubraniu, pra-wie u kresu wytrzymałości fizycznej, po-konywał wszystko z głęboką wiarą w lep-szą przyszłość”.
Brygada Świętokrzyska w trakcie mar-szu przez Czechy nawiązała bardzo ścisłekontakty z miejscowym podziemiem nie-podległościowym. Był przy niej cały czasczeski oficer łącznikowy. Brygada zorga-nizowała w Czechach skrzynki kontakto-we jako drogę łączności z Polską. Na wy-padek zbrojnego wystąpienia Niemcówprzeciw Brygadzie uzgodniono, że zosta-nie ona podzielona na małe oddziały par-tyzanckie i przy pomocy podziemia cze-skiego będą one przedzierać się samo-dzielnie na Zachód. Tylko raz wchodziłoto w grę, gdy pod miejscowością Taborsilne niemieckie oddziały pancerne za-grodziły jej drogę. Wówczas płk „Bohun”przesunął ją w okoliczne lasy, zmieniającznacznie trasę przemarszu, aby uniknąćlikwidacji. W pobliżu Arnau do Brygadydołączyło ok. 100 żołnierzy AK, zbie-głych jeńców z powstania warszawskiego.
Rozkazem z 7 lutego 1945 r. powstałkurs przygotowawczy do działań dywer-syjnych na tyłach Armii Sowieckiej. Wy-typowano do tych działań 60 żołnierzy.Kursem kierował por. Stefan Celichowski„Skalski”. Szkoleniem łącznościowców w obsługiwaniu sprzętu radiowego kierowa-li instruktorzy z Organizacji Toma. „Tom”również odprawiał patrole wysyłane sa-molotami do Polski. Należy zaznaczyć, żeżaden z dowódców patroli nie otrzymywałbezpośredniego zadania od Niemców.Pierwsze dwa patrole zostały zrzucone 23 marca 1945 r. Pierwszy dowodzonyprzez kpt. Zygmunta Rafalskiego „Sulim-czyka” – zrzucono w Kieleckiem, drugi,por. Jana Ciesielskiego „Rumba” w okoli-cach Zawichostu. Równocześnie wysłanodwóch oficerów na zachód w celu nawią-zania łączności z II Korpusem. 15 kwiet-nia 1945 r. zrzucono kolejny patrol Bry-gady pod dowództwem por. Jerzego Brody„Gnata”. Wysłano również 45-osobowyoddział pieszy pod dowództwem kpt. Ta-deusza Żółkiewskiego „Mosta”, z któregodwa wydzielone patrole pod dowództwempor. Jana Dzielskiego „Wareckiego”
i plut. Włodzimierza Kołaczkiewicza„Zawiszy” dotarły do Polski.
Rozmowy z NiemcamiNiemcy jednak cały czas nalegali, aby
Brygada wystąpiła po ich stronie na fron-cie wschodnim jako polska jednostka w składzie Waffen SS. Do kolejnych za-sadniczych rozmów na ten temat doszło 5 i 6 kwietnia 1945 r. Dowódca Brygady,płk „Bohun”, w rozkazie z 7 kwietnia1945 r. informował o tym i oficerów, i żoł-nierzy:
„Dn. 5 i 6 bm. odbyłem rozmowę z przedstawicielami władz niemieckich,wojskowych, w których stwierdziłem, żeGrupa »Zachód« NSZ ma na celu w zmienionych obecnie warunkachprzede wszystkim walkę z bolszewiz-mem, okupującym Polskę. W wyniku te-
ROZKAZ PŁK. „BOHUNA” Z 19 STYCZNIA 1945 R. „Żołnierze!Ofensywa bolszewicka zmusiła nas do przesunięcia sięna zachód Polski. Na drodze stanęły nam umocnienianiemieckie. W dniu 14 bm. starliśmy się z Niemcami,chcąc przebić się na Zachód. Nie daliśmy rady. W dniu15 bm. czołgi bolszewickie zaatakowały nas od wscho-du. Dla ratowania Brygady porozumiałem się z do-wództwem fortyfikacji niemieckich, aby przejść przezlinie na Zachód. Tym samym weszliśmy w stan niepro-wadzenia walki na czas nieokreślony. Mam nadzieję,że szybko toczące się wypadki wojenne pozwolą nam w niedalekiej przyszłości zameldować się u Naczelne-go Wodza i Prawowitego Rządu Polskiego i według je-go rozkazów zwrócić nasz oręż przeciwko wrogowi,którego każe nam zwalczać.Przypadł nam w udziale zaszczyt wkroczenia jakopierwszym oddziałom polskim na prastare nasze zie-mie. To, co było marzeniem naszym, choć jeszcze da-lekie od realizacji, zaczyna się spełniać. A jednocze-śnie przewidywania nasze, na których oparliśmy naszeplany, zaczynają się potwierdzać, bo ostatnie przemó-wienie premiera Arciszewskiego i Churchilla świadczą o zaostrzającym się konflikcie anglo-sowieckim na tlesprawy polskiej. Dzisiejsza historyczna chwila wyma-ga od nas wyjątkowego wysiłku i sprawności”.
Obchody zwycięstwa nad Niemcami, 15 maja 1945 r. Defiluje kompania kpt. Szalawy
![Page 8: BBRRYYGGAADDAA SWIETOKRZYSKA NSZ](https://reader030.vdocuments.pub/reader030/viewer/2022012511/6189828487c52658a66efaa4/html5/thumbnails/8.jpg)
NIEZALE˚NA
GAZETA POLSKAWarszawa, 1 sierpnia 2008 r.
VIII
BRYGADA ÂWI¢TOKRZYSKA
go mojego stanowiska ustaliłem, że Gru-pa ma do wykonania następujące zadania:
1. przeprowadzenie włączenia jak naj-większej liczby Polaków, przebywającychna terenach Rzeszy do szeregów Grupydla celów walki z Rosją Sowiecką o wol-ność i niepodległość Polski;
2. podtrzymywanie oporu NSZ na tere-nie Polski przeciw bolszewizmowi przezcelowe wysyłanie przeszkolonych grupdowódczych i dywersyjnych;
3. nawiązanie kontaktów z polską emi-gracją na Zachodzie, a w pierwszym rzę-dzie z Wodzem Naczelnym gen. Ander-sem, celem podporządkowania się jegorozkazom, dotyczącym walki wszystkichSił Zbrojnych z okupantem bolszewickimo prawdziwą wolność i niepodległośćPolski”.
Komentując ten rozkaz, nieznany dziśautor artykułu z gazetki żołnierskiej Bry-gady Świętokrzyskiej „Marszu i Boju” z 13 kwietnia 1945 r., napisał: „Jedyniezbieżność naszych założeń z antybolsze-wicką polityką Rzeszy pozwala nam narazie na przebywanie na tym terenie, je-steśmy świadomi niebezpieczeństwa na-wały bolszewickiej dla nas, jak i dla całejEuropy. Nie wierzyliśmy nigdy i nie wie-rzymy nadal w dobrą wolę Rosji Sowiec-kiej. Jednocześnie nie zamierzamy by-najmniej odgrywać roli straży tylnej, osła-niającej odwrót armii niemieckiej, takiej,jaką kiedyś tragicznie odegrał Ks. JózefPoniatowski, osłaniając odwrót Napole-ona. Zawsze jesteśmy przedstawicielamipolskiej racji stanu i siłę naszą upatrujemyw ścisłej koordynacji mózgu politycznegoz ramieniem zbrojnym, a jedynym czyn-
nikiem rozkazodawczym był, jest i będziedla nas Wódz Naczelny Armii Polskiejoraz Rząd Polski w Londynie”.
12 kwietnia 1945 r. odbyła się ostatniarozmowa z przedstawicielami Wehrmach-tu. Wysunęli oni propozycję walki party-zanckiej na tyłach posuwającej się ArmiiSowieckiej. Po długich dyskusjach Niem-cy zgodzili się na dalszy przemarsz na Za-chód przez Czechosłowację z zastrzeże-niem ominięcia Pragi. 13 kwietnia 1945 r.Brygada ruszyła w kierunku Pilzna. 21 kwietnia czeski oficer łącznikowy po-informował dowództwo Brygady o poło-żeniu oddziałów amerykańskich. Brygadaprzesunęła się w rejon Vsekary, skąd wy-słano patrol w celu nawiązania kontaktu z oddziałami alianckimi.
Wyzwolenie obozu koncentracyjnego w HoliszowiePodziemie czeskie zdecydowanie od-
rzuciło plan wspólnego z Brygadą wywo-łania powstania w Pilznie i opanowaniamiasta. I trudno im się dziwić – po do-świadczeniach powstańczej Warszawy niechcieli ryzykować podobnego losu w ostatnich tygodniach wojny. Pomimosprzeciwu czynników czeskich, obawiają-cych się represji niemieckich, 5 maja Bry-gada wyzwoliła obóz koncentracyjny w Holiszowie, uwalniając około tysiącakobiet (w tym wiele Polek i Żydówek),oraz odcięła drogę odwrotu wojsk nie-mieckich na Pilzno. Następnego dnia od-działy Brygady nawiązały kontakt tak-tyczny z jednostkami 3. Armii Amery-kańskiej gen. George’a Pattona. Wewspólnych walkach Polacy i Amerykanie
wzięli do niewoli sztab niemieckiej XIII Ar-mii, w tym dwóch generałów.
W okolicznościowym rozkazie do swo-ich podkomendnych płk „Bohun” napisał:„Dziś sztandary nasze powiewają obokzwycięskich barw amerykańskich, obokproporców wyzwolonego narodu czeskie-go. Opatrzność pozwoliła nam raz jeszczewziąć udział w walce przeciwko odwiecz-nemu wrogowi i dorzucić swą cząstkę dowspólnego wysiłku zjednoczonych naro-dów. W tej tak pamiętnej dla nas chwilidziękuję Wam za zaufanie, którym mnieobdarzyliście. Ta Wasza ufność umożli-wiła mnie w znacznej mierze realizacjętych zadań, które sobie postawiliśmy”.
Dalsze losy BrygadyPierwsze reakcje „polskiego” Londynu,
związane z informacjami, że silny polskioddział partyzancki przedostał się na Za-chód i brał udział w walce u boku armiiamerykańskiej, były entuzjastyczne. W takim duchu utrzymane były informa-cje w serwisach radiowych. Naczelnywódz wysłał do Brygady oficera łączniko-wego, ppłk. Alojzego Mazurkiewicza.Jednak fakt, że formacja była oddziałemNSZ, w dodatku z części niescalonej z AK, zaważył na jej dalszych losach.
„Wtedy spadła na nich nowa plaga z in-nej strony – pisał o brygadowcach Mel-chior Wańkowicz. – Londyn miał z nimiporachunki jeszcze z czasów Armii Kra-jowej. Jego oficerowie-łącznicy wielewysiłku włożyli w to, aby Amerykanomtłumaczyć, że ci chłopcy, którzy płakali,oddając z tak pomysłowym i krwawymwysiłkiem ciułaną broń – to nie żołnierze,tylko dicplaced persons, jakieś cywilneplewy zagnane przemocą, wichrem wojnydo Niemiec. Trudno było wyjść cało z tych połączonych ataków Warszawy,Rosji i Londynu, Amerykanie jednak czu-li, że te ataki popychają ich do czegoś nie-uczciwego. Odebrali broń, odebrali statutżołnierski, ale Brygady nie wydali, jejżołnierzy nie rozproszyli po obozach cy-wilnych”.
Na początku sierpnia 1945 r. Brygadęprzeniesiono do Coburga, gdzie nastąpiłorozbrojenie oddziału. Dalsze losy Bryga-dy Świętokrzyskiej, przekształconej w Kam-panie Wartownicze, przedstawiono w „Do-datku IPN” – NGP 11/2007.
Pomimo sprzeciwu czynników czeskich, obawiającychsię represji niemieckich, 5 maja Brygada wyzwoliłaobóz koncentracyjny w Holiszowie, uwalniając okołotysiąca kobiet (w tym wiele Polek i Żydówek), oraz od-cięła drogę odwrotu wojsk niemieckich na Pilzno. Na-stępnego dnia oddziały Brygady nawiązały kontakttaktyczny z jednostkami 3. Armii Amerykańskiej gen.George’a Pattona. We wspólnych walkach Polacy i Amerykanie wzięli do niewoli sztab XIII Armii nie-mieckiej, w tym dwóch generałów.
Dodatek zredagowali Wojciech Muszyński
i Rafał Sierchuła
Po zwycięstwie, Czechy, maj 1945 r., od lewej: naczelny lekarz Brygady Świętokrzyskiej dr „Wszebór”,sanitariuszka Maria hr Poray-Wybranowska „Fala”, por. Wacław Żurowski „Żur” i ppor. Jan Wódz „Lampart”