czarna legenda dziejów polski

Download Czarna legenda dziejów Polski

If you can't read please download the document

Upload: victor-avic-zolcinski

Post on 12-Jun-2015

1.650 views

Category:

Documents


8 download

TRANSCRIPT

Prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak

Czarna legenda dziejw PolskiJan Pawe II apelowa w listopadzie 1994 roku w kierowanych do modziey sowach: Nie zagubcie pamici, bo czowiek bez pamici jest osob pozbawion przyszoci. W Polsce powojennej kolejne pokolenia modziey miay to nieszczcie, e wci natykay si na uporczywe zabijanie pamici przez komunistycznych rzdcw, w interesie sowieckiego zwierzchnictwa. Poczwszy od doby stalinowskiej, gdy jak wspomina pniej synny polski historyk profesor Tadeusz Manteuffel: wszystkie powstae w latach stalinowskich zarysy dziejw Polski czyni wraenie, jak gdyby byy pisane w stolicach nieprzyjaznych nam pastw zaborczych. Zabijanie narodowej pamici kontynuowano dalej, cho nie w tak wielkich rozmiarach, take i w nastpnych dziesicioleciach PRL-u. Do przypomnie cae wielkie kampanie atakw na powstania narodowe i "polsk bohaterszczyzn" na przeomie lat 50. i 60. czy ataki na "dzieje gupoty" Polakw w dobie jaruzelszczyzny, wczesne wybielania Targowicy i w. ksicia Konstantego. Nic dziwnego, e tak wiele osb oczekiwao po czerwcu 1989 roku, jako jednego z najbardziej widomych objaww przemian, wanie powiedzenia caej prawdy o historii Polski, skoczenia z jej przyczernianiem. Srodze si rozczarowali w swych nadziejach. W czasie, gdy jake czsto najbardziej wzruszajce programy patriotyczne wdruj w telewizji na "zsyk po pnocy". Gdy mona tumaczy pominicie w TVP oglnopolskich uroczystoci w dniu 28 marca 1993 r. ku czci 50-lecia akcji pod Arsenaem, zorganizowanej przez harcerzy z Szarych Szeregw Armii Krajowej, tak jak zrobia Nina Terentiew: dla kilku dziadkw nie bd przesuwaa mojej audycji. Gdy tak, jak ostatnio, telewizja publiczna nie zdobya si nawet na oczekiwan przez miliony Polakw bezporedni transmisj z uroczystoci w Katyniu. Gdy w najbardziej wpywowych polskojzycznych przekaziorach dominuje obraz Polski, tak kreowany, jakby go tworzyli najbardziej nieyczliwi nam cudzoziemcy. I gdy, niestety, prawie nie sycha gosw protestu przeciwko temu ze strony wybitnych profesjonalnych historykw. Inna sprawa, e polska nauka historyczna poniosa w ostatnich kilkunastu latach ogromne straty, straty nie do powetowania. Odeszli w zmrok tak wybitni znawcy naszych dziejw, jak: Kieniewicz, Gieysztor, Czapliski, Skowronek, ojek, epkowski. Za to tym bardziej nasilio si w mediach bezkarne hulanie publicystycznych "odbrzowiaczy" historii, zajtych oczernianiem dziejw, bo to najwyraniej jest popierane, odpowiednio forytowane i nagradzane. Niewiele osb zdaje sobie spraw, jak bardzo usilnie kreuje si na naszych oczach odpowiednio ponur, czarn legend dziejw Polski. Tym szkicem chciabym obudzi i zaalarmowa tych wszystkich, ktrzy jeszcze nie dostrzegaj rozmiarw sczonych w mediach dziaa dla ukazania bezsensu i beznadziejnoci polskich dziejw, dziaa dcych do zakompleksienia Polakw. Niech do koca strac wiar w siebie, i wierz tylko w mdrych zagranicznych "cywilizatorw"!

Nieuk-laureat z "Rzeczpospolitej"Szczeglnie obrzydliwym wyrazem "mody" na oszczercze przyczernianie obrazu dziejw Polski jest wydana w 2000 roku przez Presspublic ksika filozofa Janusza A. Majcherka, zawierajca w czci powiconej historii gwnie artykuy publikowane w ostatnich latach na amach "Rzeczpospolitej". Penym antypolskiego jadu jest ju otwierajcy tom Majcherka artyku Poprawka z historii, za ktry autor dosta tytu "najlepszego publicysty 1999" od redakcji miesicznika "Press". Nagrodzono zbir antypolskich brecht, wspieranych przez cakowit ignorancj domorosego historyka na temat prawdziwych faktw z historii Polski i Europy. Majcherek z werw anonsuje, e chce zwalczy powielane w oficjalnej - szkolnopodrcznikowej historiografii "liczne schematy i stereotypy" uksztatowane jeszcze w dobie rozbiorowej "ku pokrzepieniu serc" oraz w okresie komunistycznej propagandy - dla stworzenia zastpczej legitymizacji wczesnej wadzy i uzasadnienia jej

1

podporzdkowania interesom Kremla. To, co gosi Majcherek, to absolutne pomieszanie z popltaniem. Jak mona w ogle stawia znak rwnoci midzy tym, co pisano w dobie rozbiorw "dla pokrzepienia serc" a tym, co pisano o historii w dobie PRL dla uzasadnienia jej podporzdkowania interesom Kremla? Przecie w czasach PRL-u oficjalnie wspierano nie argumenty historyczne dla "pokrzepienia serc", a dla ich upodlenia, pokazania, e Polacy niepotrzebnie zderzali si z "jedynie susznymi" celami swego rosyjskiego ssiada, a ich antyrosyjskie powstania byy tylko "dziejami polskiej gupoty". Caa za Druga Rzeczypospolita - wedug oficjalnych tez PRL-owskiej historiografii - bya jednym wielkim pasmem gupot i zdrad. Podobnie jak dziaania zwizanego z Londynem Polskiego Pastwa Podziemnego. Co takie komunistyczne wywody miay wsplnego z XIX-wiecznym "pokrzepianiem serc", to ju jest przedziwny sekret dywagacji pana Majcherka. Prbujc maksymalnie przyczerni obraz Rzeczypospolitej Obojga Narodw, Janusz Majcherek stara si przedstawi wczesn Polsk jako kraj krzywdy i dyskryminacji innych narodw. Pisze o utrudnianiu przez Polakw identyfikacji z interesami pastwa rozlokowanych na zachodzie i pnocy, przewanie niemieckojzycznych i protestanckich rodowisk, jak i zamieszkaych na wschodzie i poudniu, gwnie na wsi, rzesz ruskich i prawosawnych. I dodaje: tym bardziej e jednych i drugich jako mieszczan i chopw, szlachecko-polski nard i tak dyskryminowa. Publicysta-nieuk jak wida nie wie nic o tym, e w rzeczywistoci gros magnaterii i szlachty na wschodzie i na poudniu dyskryminujcej chopw i mieszczan na wschodzie i na poudniu Polski stanowili panowie ruskiego pochodzenia, typu Winiowieckich, a nie szlacheccy przybysze z Polski. Jak wida za wiele naczyta si rnych stalinowskich uoglnie o "polskich panach". Niedouczonemu w wiedzy historycznej Majcherkowi warto zacytowa opini historyka, skdind bardzo fetowanego w krgach naszych "Europejczykw" - profesora Janusza Tazbira. W publikowanym na amach "Gazety Wyborczej" artykule prof. Tazbir omiesza powielany przez historykw rosyjskich i sowieckich mit o tym, jakoby w dawnej Polsce dokonywao si "wynaradawiania Rusinw" w warunkach brutalnego przymusu. Zdaniem prof. Tazbira: Jest to podobny mit historyczny, jak twierdzenie, i powstania kozackie byy walk uciskanych wycznie ruskich chopw z czysto polsk magnateri. W istocie za sabo nieraz spolonizowani krlewita kresowi musieli si ciera z podanymi, wrd ktrych spor cz stanowili zbiegowie z ziem etnicznie polskich (J. Tazbir: Unia wielkich nadziei, "Gazeta Wyborcza" 17-18 sierpnia 1996 r.). W zwizku z twierdzeniami Majcherka o rzekomym "dyskryminowaniu" obcych etnicznie mieszczan przez "szlachecko-polski nard", przypomnijmy oparte na znajomoci faktw historycznych oceny prof. Janusza Tazbira: W przeciwiestwie do przywilejw stanowych tolerancja narodowociowa obejmowaa nie tylko szlacht, lecz rwnie i inne warstwy ludnoci, z mieszczastwem na czele. Jak ju wspominalimy, obce grupy etniczne mieszkajce po miastach nie doznaway z powodu swego pochodzenia adnej dyskryminacji (J. Tazbir: Tradycje tolerancji religijnej w Polsce, Warszawa 1980, s. 153). I ten wanie fakt sprawia rzeczy tak szokujce dla niektrych zagranicznych obserwatorw sceny polskiej pod koniec XVIII w. jak to, e zoona gwnie z ludnoci niemieckiej i protestantw ludno Gdaska w przewaajcej czci upieraa si przy pozostaniu przy katolickiej Rzeczypospolitej, bronic si przed wpadniciem pod rzdy Prus. Skrajnie przyczerniajcy obraz dawnej Polski J.A. Majcherek ani sowem nie wspomina o wyjtkowym znaczeniu trwajcej przez stulecia Rzeczypospolitej Obojga Narodw, jako dobrowolnej unii dwch narodw, ktre sfederoway si na absolutnie rwnych prawach. W tamtych wiekach znano za na og federowanie "tylko na drodze masowych egzekucji i zniszczenia". Tak na przykad "federowaa si" Anglia z Irlandi, Szkocj czy Wali. Wyjtkowe znaczenie polskiej unii z Litw na tle tego, co si dziao w wczesnym wiecie eksponowali liczni zagraniczni badacze naszych dziejw. Na przykad wietny historyk amerykaski Robert Howard Lord (1885-1954) pisa o Rzeczypospolitej Obojga Narodw, e bya to pierwsza przed zjawieniem si Stanw Zjednoczonych, na szerok skal podjta prba republiki federacyjnej. Przypomnijmy rwnie, jak synny angielski pisarz polskiego pochodzenia Joseph Conrad wysawia w 1916 roku w tekcie Zbrodnia rozbiorw uni polsko-litewsk jako jedyn w swoim rodzaju w historii wiata spontaniczn i cakowit uni suwerennych pastw, wiadomie wybierajcych drog pokoju.

2

Fasze o polskiej "nietolerancji"Ulubionym motywem nieuka-laureata, powracajcym wci jak jedna z nici przewodnich jego artykuw, jest podwaanie znaczenia tolerancji w Polsce (por. J.A. Majcherek W poszukiwaniu nowej tosamoci, Warszawa 2000, s. 12-13, 23, 41, 72, 209). Majcherek gosi, e: Legenda polskiej tolerancji jest mocno zmitologizowana i zmistyfikowana, e co do tolerancji za, to kopot z ni gwny ten, e rozwina si bardzo dawno i w toku dziejw saba. Kiedy indziej twierdzi, e w Polsce do szybko nastpi kres tolerancji, bo ju w 1596 r. Koci katolicki odmwi rwnouprawnienia (m.in. wejcia do Senatu) biskupom unickim, a w 1658 r. nastpio wygnanie Braci Polskich i Czeskich, w 1673 r. pozbawienie niekatolikw dostpu do nobilitacji i indygenatu, w 1718 r. usunicie ostatniego posa kalwiskiego z Senatu). Za to na zachodzie nagle zacz si, wedug Majcherka, rozkwit tolerancji: po pokoju westfalskim w Europie przeladowania religijne stopniowo ustaj, a niedugo potem (List o tolerancji Johna Locke'a z 1689 r.) nastpuje szybki wzrost tolerancji i praw obywatelskich w zachodnich spoeczestwach. Czy J.A. Majcherek publicysta-nieuk z "Rzeczpospolitej" cokolwiek sysza o tym, co dziao si we Francji pod koniec XVII i na pocztku XVIII wieku, a wic wtedy, gdy wedug niego nastpi szybki wzrost tolerancji na Zachodzie? Czy sysza o odwoaniu przez krla Ludwika XIV w 1685 r. edyktu nantejskiego i postanowieniach wprowadzajcych zakaz naboestw kalwiskich i wygnanie pastorw, nie mwic o surowych karach wobec wszystkich, ktrzy chcieliby uchodzi przed tymi represjami za granice pastwa (Francj opucio a 100 tys. protestantw pomimo tych zakazw)? Czy sysza o trwajcych cae lata okrutnych dragonadach? A moe co sysza o tym, e okrutne kary wobec hugenotw spowodoway wybuch tzw. powstania kamisardw w latach 1702-1705? Przypomnijmy, e w "tolerancyjnej" Francji protestanci odzyskali prawa cywilne dopiero w 1787 roku. I przypomnijmy take, jak w tej "tolerancyjnej" Francji podczas rewolucji w latach 17921793 doszo do wybuchu prawdziwego amoku antyreligijnego (topienia setek ksiy w Loarze, gilotynowanie karmelitanek, rzezi dziesitkw tysicy katolickich chopw w Wandei). Czy nasz nieuk z tak swad powoujcy si na List o tolerancji angielskiego filozofa Johna Locke'a z 1689 roku co wie o tym, e w teje "tolerancyjnej" Anglii dokadnie 30 lat pniej - w 1719 - roku wydano straszne prawa karne przeciwko katolikom irlandzkim, zabraniajce im w ogle nabywania ziemi w drodze kupna czy daru, czy nawet dzierawienia jej na duej ni 31 lat? Inne postanowienie zamykao katolikom drog nawet do najdrobniejszych urzdw i funkcji publicznych i bardzo wielu zawodw (np. nauczyciela, drukarza, ksigarza). Dodajmy, e za pobyt biskupw czy zakonnikw w Irlandii grozia kara mierci (por. S. Grzybowski Historia Irlandii, Warszawa 1977, s. 242). Czy nieuk-publicysta co sysza o wielkich, krwawych rozruchach antykatolickich w Londynie w 1780 roku, znanych pod nazw buntu Gordona? Czy sysza o bezwzgldnych przeladowaniach katolikw w Irlandii w XIX wieku? Czy co wie o tym, e gwn przyczyn wybuchu najwikszego wgierskiego powstania narodowego pod wodz ksicia Franciszka II Rakoczego w 1703 roku by okrutny sposb, w jaki "tolerancyjna" Austria pod rzdami fanatycznego rzecznika kontrreformacji - despotycznego cesarza Leopolda I przeladowaa wgierskich protestantw? Czy nieuk z "Rzeczpospolitej" co wie o okrutnych przeladowaniach ludzi z innych ni prawosawne wyzna w Rosji carw w XVIII i XIX w., poczwszy od mordu bazylianw w Poocku w 1705 roku za cara Piotra I, o tym, e tysice rosyjskich starowiercw uciekao przed represjami do Polski? O tym, co przypomnia w 1890 r. rosyjski historyk Wasilij A. Bilbasow, e w XVIII wieku odgrywaa Polska w stosunku do emigracji rosyjskiej rol dzisiejszej Szwajcarii. Gdyby nieuk-publicysta troch wicej czyta, to dowiedziaby si, choby z Dziejw Polski nowoytnej Wadysawa Konopczyskiego (Warszawa 1986, t. II, s. 183), e pooenie rnowiercw w Polsce byo nawet bez porwnania lepsze ni pooenie ich we Francji, Hiszpanii lub Austrii, a tym bardziej ni pooenie katolikw w Anglii, Szwecji i Danii albo sytuacja unitw i starowiercw w Rosji. Dowiedziaby si rwnie, e w Polsce w latach 1768 i 1773 zniesiono wszystkie poprzednie ograniczenia wobec rnowiercw, poza utrzymaniem jedynie zamknicia przed nimi drogi do stanowisk ministerialnych, krzese senatorskich i wyszych urzdw pastwowych.

3

Dodajmy to, o czym najwyraniej nie wie niedouczek z "Rzeczpospolitej" - w ostatnim wierwieczu istnienia Rzeczypospolitej szlacheckiej nie odnotowano adnego ladu zatargw midzy katolikami a przedstawicielami innych wyzna. Symbolem panujcej wwczas tolerancji religijnej by wzniesiony w Warszawie w latach 1777-1781 okazay budynek zboru luteraskiego, zbudowany przez synnego architekta Szymona Bogumia Zuga. Wielki Sejm czteroletni uchwali 3 maja 1791 r. pen swobod kultu dla wszystkich wyzna, nie wyczajc nawet kwakrw, menonitw czy anabaptystw. Wszyscy przedstawiciele innych wyzna, podobnie jak katolicy, peni praw obywatelskich, a w tym prawo posowania na sejmy i sejmiki, udziau w trybunaach sdowych etc. (Jedynie stanowiska ministrw zastrzeono dla katolikw.) Bardzo wielk rol w upowszechnieniu idei tolerancji religijnej w Polsce odgryway szkoy pod nadzorem powoanej w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej, pierwszego w Europie ministerstwa owiaty. Uczyy one szacunku dla innych wyzna, wskazujc na korzyci dla narodu, wynikajce z tolerancji religijnej. Przypomnijmy, e w takiej np. Anglii ograniczenia prawne wobec katolikw istniay jeszcze do 1829 roku, a w Szwecji nawet jeszcze 20 lat duej. Doda mona przy tym, e np. w Szwajcarii uprzedzenia na tle religijnym jeszcze w 1847 roku doprowadziy do wojny domowej midzy kantonami katolickimi a protestanckimi. W Hiszpanii w XIX wieku dochodzio do przernych wybuchw fanatyzmu religijnego i antyreligijnego (np. palenia kociow), a jeszcze w 1936 roku fanatyzm antyreligijnej polityki republikanw by jedn z gwnych przyczyn wybuchu krwawej wojny domowej. Nie trzeba dodawa, co si dzieje jeszcze dzi pod koniec XX wieku w pnocnej Irlandii midzy katolikami a protestantami. Przypomniaem tak szeroko fakty o polskiej tolerancji, poniewa w ostatnich latach coraz czciej spotykamy si z oszczerczymi prbami jej podwaania. Na amach ulubionego organu J.A. Majcherka "Rzeczpospolitej" wystpi w tym stylu m.in. byy autor tamtejszych przegldw prasy pt. Na zdrowy rozum - Szot. W przegldzie prasy z 29-30 lipca 1995 r. Szot, powoujc si na "odbrzowiajce" Polakw stwierdzenia "Gazety Pomorskiej" gosi, e przekonanie Polakw o tym, jakoby byli niezwykle tolerancyjni, nie znajduje, poza chlubnymi wyjtkami, potwierdzenia w historii. Z potpieniem przypominania o polskiej tolerancji wystpi jeden z byych luminarzy stanu wojennego, Wacaw Sadkowski, z nadania wadz PRL byy komisaryczny zarzdca Pen Clubu w dobie jaruzelszczyzny (por. uwagi na temat jego wczesnych "wyczynw" w "Kulturze Niezalenej" z 1986 r., nr 22-23 i z 1987 r., nr 32). Wystpujc na promocji albumu M. Niezabitowskiej i T. Tomaszewskiego o wspczesnych polskich ydach, Sadkowski pochwali autorw za to, e ustrzegli si dwch obrzydliwoci (podkrelenie - J.R.N.), czsto przy tym temacie (ydowskim - J.R.N.) popenianych. Nie ma tam ani sowa o tolerancji i ani sowa o gocinnoci. Bo niby dlaczego czowieka, ktry umie y z drugim czowiekiem, nazywa tolerancyjnym (por. A. Wrblewska Samotni, biedni, starzy - ostatni ydzi polscy, "ycie Warszawy" z 12 padziernika 1993 r.). Mamy wic nie pozwala sobie na przypominanie polskiej tolerancji, a zamiast tego cierpliwie znosi publicystyczne wybryki rnych nieukw w stylu Majcherka, oskarajcych wanie Polakw o nietolerancj. I bezmylnie godzi si z przedrukami rnych antypolskich gupot na ten temat (vide przykad Wichrw wojny popularnego amerykaskiego pisarza Hermana Wouka, gdzie mona przeczyta taki oto szokujcy komentarz, woony w usta ydowskiej postaci ksiki - doktora Jastrowa: Modzi ludzie, a szczeglnie modzi Amerykanie, nie zdaj sobie sprawy, e europejska tolerancja wobec ydw liczy sobie od pidziesiciu do stu lat i nigdy gboko si nie zakorzenia. Do Polski, gdzie si urodziem, w ogle nie dosza" (H. Wouk Wichry wojny, Warszawa 1993, t. I, Natalia, s. 38). Polskie wydawnictwo nie zdobyo si nawet na opatrzenie krytycznym odnonikiem tego tak ewidentnego, potwornego, antypolskiego faszu. To nie Polacy wymylili "zmistyfikowan" legend o polskiej tolerancji. Prawd, a nie legend, o ogromnym znaczeniu polskiej tolerancji przyznawa nawet zatwardziay wrg Polski, pruski feldmarszaek Helmut von Moltke, piszc, e: Przez dugi przecig czasu Polska przewyszaa wszystkie inne kraje Europy swoj tolerancj i to, e w Polsce panowaa daleko wiksza tolerancja ni we wszystkich innych krajach Europy. Wrg Polski von Moltke przyznawa wic to, czemu usiuje dzi zaprzeczy polskojzyczny filozof-nieuk J.A. Majcherek. To w Wielkiej Encyklopedii Francuskiej z XVIII wieku, redagowanej przez skdind niezbyt lubicego Polsk Denisa Diderota sawiono polsk tolerancj,

4

przypominajc, e nard polski bra bardzo may udzia we wszystkich wojnach religijnych (...) jest to kraj, gdzie spalono najmniej ludzi za to, e pomylili si w dogmacie. Mona by przytoczy wiadectwa caego legionu cudzoziemcw, wysawiajcych niezwyke na tle caej wczesnej Europy rozmiary polskiej tolerancji religijnej (m.in. J. Bodina, T. Morysona, markiza d'Oria, J.S. Komenskyego, C.C. de Rulhiere, lorda H. Broughama, L.A. Carracioliego, ktry pisa, e jeli w Europie istnia nard tolerancyjny, to byli nim bez wtpienia Polacy. Majcherek stara si rwnie maksymalnie podway pochway pod adresem parlamentaryzmu dawnej Polski, akcentujc, e istniej na wiecie starsze i lepiej rozwinite systemy parlamentarne, a to, co byo specyfik polskiego, zaszczytu mu akurat nie przynosi: brak uporzdkowanej i sprawnej wadzy wykonawczej (rzdu) oraz zasada powszechnej zgody, czyli liberum veto. Nieukowi-publicycie z "Rzeczpospolitej" radzibym przeczyta to, co napisa o dokonaniach dawnej Rzeczypospolitej, choby w zakresie tradycji praw czowieka, Jerzy Surdykowski, skdind znany jako panegiryczny chwalca Zachodu, jak najodleglejszy od polskich opcji narodowych. Ot - wedug Surdykowskiego: szlachecka Rzeczpospolita polsko-litewska miaa ju swoje pakty praw czowieka w drugiej poowie XV wieku, uksztatowany system parlamentarny i trjpodzia wadz na pocztku XVI wieku - dwa i p stulecia przed Monteskiuszem (...) polska myl demokratyczna - przez dwa stulecia udany i skuteczny - eksperyment szlacheckiej demokracji oddziaay na zachodnioeuropejsk myl polityczn (...). Frycz Modrzewski mia na pewno wpyw na Hugo Grotiusa - i tak dalej, i tak dalej, a do wielkich postaci francuskiego Owiecenia. Przecie Artykuy Henrykowskie z 1573 roku, opisujce caoksztat ustroju politycznego pastwa, s w praktyce pierwsz polsk konstytucj, o wiele wczeniejsz od amerykaskiej, cho wtedy nie uywano jeszcze tego miana (...) (J. Surdykowski Czego uczy si od Ameryki, "Rzeczpospolita" 5-6 lipca 1997 r.). Nieukowi-lauretowi radzibym rwnie zajrze do prac cytowanego ju znakomitego, zagranicznego znawcy dziejw Polski, synnego, amerykaskiego historyka Roberta Howarda Lorda. W ksice Polska (Lww 1921) R.H. Lord pisa: Dawne pastwo polskie to prba o wysoce oryginalnym i zaciekawiajcym charakterze (...). W szesnastym i siedemnastym wieku republika ta bya najswobodniejszym pastwem w Europie, pastwem, w ktrym przewaaa wolno konstytucyjna, obywatelska i umysowa. Niedouczkowi z "Rzeczpospolitej" radzibym zajrze rwnie do obiektywnej oceny historii dawnej Polski danej przez wybitnego niemieckiego historyka Harolda Laeuena w ksice Polnische Tragdie (wydanej w Stuttgarcie w 1955 r. - zyskaa ona sobie trzy wydania w Niemczech), Laeuen pisa w swej historii Polski z prawdziwym entuzjazmem o dawnej Rzeczypospolitej Obojga Narodw jako wspaniaym pastwie ogromnych wolnoci politycznych i religijnych, ktre przeciwstawia prymitywnemu pruskiemu drylowi i carskiemu barbarzystwu. Pioniersk rol Polski w dziedzinie parlamentaryzmu najlepiej ilustrowa fakt, e w XVI wieku a 10 procent caego spoeczestwa wpywao na wybr posw do parlamentu, podczas gdy w Anglii jeszcze w 1832 roku tylko 4,9 procent ludnoci miao prawo wyborcze. Jeszcze w 1505 roku w Polsce przyjto uchwalon na Sejmie ustaw nihil novi gwarantujc, e wadcy nie bd mogli wprowadza adnych nowych zarzdze bez wsplnego zezwolenia senatorw i posw do Sejmu. Ustawa Nihil novi zapobiega wszelkim moliwociom absolutnych dziaa ze strony krlw, nie mwic ju o grobie tyranii, tak czstej wwczas w innych krajach Europy. W Polsce ju w 1505 roku, a wic na sto kilkadziesit lat przed gonym angielskim Habeas Corupus zapewniono bezpieczestwo obywatelom w sprawie groby naruszenia ich praw i nietykalnoci osobistej przez arbitralne dziaania krla i jego urzdnikw.

Nihilista "buszujcy w historii"Podobnym do Majcherka, maniakalnym wrcz, "przyczerniaczem" i "odbrzowiaczem" historii Polski jest stay felietonista "Polityki" Ludwik Stomma. W felietonach, wydanych w 1993 r. w formie ksikowej pt. Krlw polskich przypadki Stomma wybra bardzo prost metod "odbrzowiania" dziejw Polski. Polegaa ona na apoteozowaniu najwikszych niedogw i gupcw lub szkodnikw z historii Polski typu Wadysawa Hermana, Michaa Korybuta Winiowieckiego czy Augusta II Sasa i rwnoczesnego starannego mieszania z botem najwikszych wadcw polskich, jak: Bolesawa Chrobrego, Krzywoustego,

5

okietka, Kazimierza Jagieloczyka czy Batorego. Jak to trafnie podsumowa Bronisaw Wildstein W "Rzeczpospolitej" z 6-7 listopada 1993 r.: Metoda Stommy jest prosta. Jeli monarcha jaki jest w historii powszechnie uznany za gnunego, nieudolnego czy wrcz zbrodniczego, Stomma prezentuje go jako wzr cnt; i na odwrt: jeeli wydarzenie jakie uznane zostaje za brzemienne w zowrogie konsekwencje, Stomma robi wszystko, aby ukaza, e byo dokadnie przeciwnie. I dokonuje tego, absolutnie nie liczc si z udokumentowanymi faktami historycznymi, dowolnie je faszujc i przeinaczajc. Wildstein uzna tak metod pisania za jaskrawy przejaw "nihilizmu historycznego, buszowania w historii", byle tylko dowie z gry wymylonych tez. Takich na przykad, jak w opowieci o Wadysawie Hermanie ("Polityka", nr 42 z 1993 r.) dowodzcej, e trucicielscy woscy Borgowie rnili si od polskich Piastw tylko brakiem hipokryzji. Przy tym wszystkim Stomma cigle starannie zabiega o utrwalenie swego ulubionego schematu: li Polacy i dobrzy cudzoziemcy, biedni przeladowani ydzi i dobrzy Niemcy. li Polacy, powszechnie uwaani za symbol patriotyzmu i "dobrzy" ci, ktrzy powszechnie uwaani byli za zdrajcw interesw polskich. Na przykad "zy arcybiskup gnienieski" winka i "dobry" zniemczony biskup-buntownik przeciw okietkowi - Muskata. "Zy" "ppanek kujawski" - okietek, ktry niepotrzebne przeciwstawia si "wielkim" wizjom Wacawa II. "Patny propagandysta" (Gal Anonim) i przedstawiony przez Stomm (s. 124) jako najwikszy karierowicz i dorobkiewicz w caej historii Polski Jan Zamoyski. Maksymalnie wybielony August II Sas, tak konsekwentnie knujcy na szkod Polski, wyrasta u Stommy do roli "przegranego tytana" jako utalentowany, "najbardziej wyksztacony i najsubtelniej inteligentny, chccy dobrze". I "przeszkadzajcy" mu w jego tak dobrych chciach polski nard - Nard bezrzdny i zakleszczony w prymitywnych waniach, pogardzajcy jednak wszystkim i wszystkimi dookoa (L. Stomma: Krlw polskich przypadki, Warszawa 1993, s. 156). Typowe dla metody pisania L. Stommy, skdind gorliwego tropiciela "polskiego antysemityzmu", byo przedstawienie wydarze z czasw buntu niemieckich mieszczan w Krakowie za okietka. Stomma, faszujc histori, przestawi tumienie tego buntu niemieckich mieszczan jako okrutny pogrom ydw. Zmuszanie przez Polakw do wypowiadania przez mieszczan sw: soczewica, koo, miele myn (ktrych niepoprawne wymwienie demaskowao Niemcw) byo wedug Stommy wiadomym morderczym tekstem polskich czternastowiecznych rasistw dla ydw. Niemieccy mieszczanie bowiem byli, wedug Stommy (s. 57), ju dobrze zasymilowani i potrafili bez trudu przej przez niebezpieczn prb. A ofiar polskiej "krwioerczoci" padali jak zwykle biedni ydzi (!).

Prof. Tazbir w pogoni za modTrudno si szczeglnie dziwi, kiedy nieprawdziwe przyczerniajce obraz Polski uoglnienia wypowiadaj rni publicyci i felietonici tylu filozofa Majcherka i etnografa Stommy, nie majcych gbszego pojcia o historii Polski. Prawdziw przykro sprawia jednak to, e za mod atwych pejoratywnych uoglnie o dziejach Polakw czasami id nawet wybitni historycy, znani z erudycji. Myl tu przede wszystkim o prof. Januszu Tazbirze, jednym z najbardziej oczytanych i wielostronnych polskich historykw, znanym z umiejtnoci czenia wiedzy o historii politycznej z gbokim znawstwem dziejw kultury, autorem piszcym wietn polszczyzn. Profesor Tazbir, ktry tak samo zasuy si ksikami przypominajcymi znaczenie polskiej tolerancji (m.in. Pastwem bez stosw), dzi wyranie powiela rne stereotypy z "Gazety Wyborczej", snujc niczym nie uzasadnione, za to "modne" i wielce "poprawne politycznie" uoglnienia o rzekomej polskiej "megalomanii i ksenofobii" w dawnych wiekach. Szczeglnie mocno rozpisuje si na ten temat w ksice Polska na zakrtach dziejw (por. np. s. 18, 37, 43, 192). Co zabawniejsze, jego pitnowania domniemanej "megalomanii" i "ksenofobii" polskiej szlachty nierzadko gruntownie kontrastuj z innymi fragmentami jego ksiki. Kiedy na przykad pisze (s. 43), i: Rozwj megalomanii narodowej, o ktrej wspominaem na wstpie, nie pooy wcale kresu powszechnym narzekaniom wszystkich i na wszystko. Jacy dziwni byli ci polscy "megalomani", ktrzy bdc przepenieni mani wielkoci, wci uparcie na wszystko narzekali?! Trudno tu nie zgodzi si z uwag na temat ksiki prof. Tazbira, zawart w szkicu Roberta Kocielnego Historyk na zakrcie dziejw

6

("Arcana" nr 5/17 z 1997 r.) pytajcego: Jak pogodzi wybuja samoakceptacj z radykaln samokrytyk, wie chyba tylko autor. Dawni Polacy, tak niefortunnie ganieni przez prof. Tazbira za rzekom ksenofobi, w rzeczywistoci odznaczali si niezwykle yczliwym stosunkiem do cudzoziemcw, na skal wprost niespotykan nigdzie indziej w Europie. Teresa Chynczewska-Hennel pisaa w rdowej ksice Rzeczpospolita XVII wieku w oczach cudzoziemcw (Wrocaw 1993, s. 207), i: Wszyscy cudzoziemcy zgodnie wychwalali polsk gocinno, nie spotykan, jak twierdzili zgodnie, w adnym innym kraju europejskim (...). Od ubogiego wgierskiego studenta poczwszy do wysokich dyplomatw przybywajcych do Polski z rnych strony Europy - zetknicie si z polsk gocinnoci pozostawiao na wszystkich niezatarte wspomnienia. Mona by bardzo dugo wylicza pene zachwytu relacje cudzoziemcw o gocinnoci, z jak traktuj "obcych" w Polsce rzekomi polscy ksenofobi. Oto kilka jake wymownych przykadw. Francuski dworzanin Gaspar de Tende (Hauteville), ktry przebywa w Polsce wiele lat za czasw krla Jana Kazimierza, wspomina: Polska szlachta jest z natury bardzo uprzejma. Kiedy cudzoziemcy przejedaj przez ich kraj (...) goszcz ich jak mog najlepiej (...). Znaem takich, ktrzy gocili u siebie zupenie nieznanych im Francuzw, Wochw czy Niemcw, ywic ich, pki nie znaleli sobie zajcia. Inny cudzoziemiec - Fryzyjczyk Ulryk Werdum - pisa, e Polacy s ciekawi wiata tak bardzo, i zaczepiaj kadego napotkanego po drodze podrnego, zapraszajc czy wrcz zmuszajc do odwiedzin najbliszej karczmy. Tam przy wsplnej wypitce wypytuj swego gocia o wszystko. Trudno chyba zaliczy tak ciekawo wiata do objaww ksenofobii. Inny cudzoziemiec, francuski podrnik po Polsce XVII wieku - Payen - pisa o niezwykej wrcz gocinnoci w Polsce, wyraajcej si w icie zaborczym wrcz stosunku do przypadkowo napotykanego cudzoziemca, zmuszanego do dugotrwaej gociny. Znana skdind z ostroci spojrzenia pisarka francuska Germaine de Stal, nie ukrywajc przernych saboci Polski, rwnoczenie zauwaaa: Czego jednak nie mona si nachwali, to dobroci ludu i szlachetnoci monych. Synny XIX-wieczny historyk francuski tak pisa o Polakach dzi z tak swad pitnowanych jako rzekomych "ksenofobach": nard spomidzy wszystkich najbardziej ludzki (...). Nard wspaniay, gocinny, nard dajcy, e tak powiem, nard, dla ktrej hojno bez granic bya potrzeb serca (...). Wystawia podobne cechy Polakw synny duski pisarz i krytyk ydowskiego pochodzenia George Brandes (Morris Cohen), piszc m.in.: Gocinno jest bardzo wielka i pena smaku (...) Polska jest symbolem, symbolem wszystkiego, co najszlachetniejsi w ludzkoci umiowali i za co walczyli. Wychwala nie znajce granic gocinno i uprzejmo Polakw rwnie amerykaski autor ksiki o Polsce z pocztkw XX wieku Louis E. Van Norman. Skdind sam prof. Janusz Tazbir, pitnujcy rzekomo "do powszechn ksenofobi Polakw" - tu obok przyznaje, i Polacy wyrniali si "gocinnoci, okazywan podrujcym po Rzeczypospolitej Wochom, Francuzom czy Anglikom. Uderzao to obcych podrnikw, doznajcych na zachodzie Europy do chodnego raczej przyjcia. (J. Tazbir: Polska..., op.cit., s. 192). Sodk tajemnic prof. Tazbira jest wyjanienie, jak Polacy godzili t tak wielk gocinno wobec obcych z rzekom ksenofobi. Polemizujcy z tezami Tazbira Robert Kocielny przypomina w "Arcanach", e rzekomo "ksenofobiczna" polska szlachta tylko cztery razy w cigu dwustu lat funkcjonowania wolnej elekcji signa po rodzimych kandydatw. Tacy skrajni "ksenofobowie", a wci wybierali obcych na swych wadcw. Zdumiewa atwo, z jak wietny znawca historii Polski prof. Tazbir tak pochopnie rzuca oskarenia na dawnych Polakw. Jak susznie pisze o ksice Tazbira Robert Kocielny: rzeczywisty mankament pracy objawia si w tym, e autor adnego z poruszonych, istotniejszych problemw nie wyjania, natomiast opinie wzite z poczytnych gazet przedstawia tak, jakby byy prawdami objawionymi. Wyranie wyglda na to, e prof. Tazbir robi to "w pogoni za aktualn mod" (by tak parafrazowa tytu jego innej ksiki W pogoni za Europ (Warszawa 1998). Profesor Tazbir pitnuje "brzmice dzi nader aktualnie" "nasycone ksenofobi tyrady" szlachty uskarajcej si na nadmierne faworyzowanie obcych na dworze krlewskim. Zastanwmy si jednak, czy te tyrady byy rzeczywicie pozbawione uzasadnienia w sytuacjach, gdy jake czsto cudzoziemcy naduywali polskiej gocinnoci, niemiosiernie oskubujc naiwnie zawierzajcym gociom Polakw. Przecie ju lekarz krla Jana III Sobieskiego Bernard O'Connor zauway, e Polacy zawsze atwiej dadz si oszuka ni

7

oszukaj innych. Przypomnijmy, co pisa najsynniejszy ydowski historyk XIX wieku Heinrich Graetz o "krtactwie" polskich ydw nagminnie oszukujcych swych polskich ssiadw: Rzetelno i prawo nie wiedzie gdzie si u wielu podziay (...). Tum przyswoi sobie t krt dialektyk szk talmudycznych i posugiwa si ni do wyprowadzenia w pole mniej sprytnych osobnikw. Co prawda, trudno byo zay z maki kutych na cztery nogi wspwyznawcw, ale wiat nieydowski, z ktrym obcowali, poczu ku swojej szkodzie t przewag pomysowego ducha ydw polskich (por. H. Gaetz: Historja ydw, Warszawa 1929, t. 8, s. 366). Czy trzeba przypomina, ilu cudzoziemskich oszustw i szarlatanw przewino si przez dwr wielce askawego dla wszystkich zagraniczniakw krla Stanisawa Poniatowskiego? Czy reakcj na nagminne oszustwa "cudzoziemcw" wobec naiwnych Sarmatw mona traktowa jako ksenofobi?!

Wybielanie KrzyakwOd pewnego czasu obserwujemy coraz wiksze nasilenie kampanii dla wybielenia roli Niemcw w naszej historii, a w szczeglnoci zacierania prawdy o co okrutniejszych przejawach niemieckiego "Drang nach Osten". W imi nowej "poprawnoci politycznej" konsekwentnie przemilcza si wszystko to z przeszoci, co obcia i kompromituje nowych, tak idealizowanych niemieckich partnerw. Bo przecie Niemcy s dzi na miejsce Rosji naszym nowym Wielkim Bratem, pardon "adwokatem" w staraniach o wejcie do UE. I tak jak w przypadku rosyjskiego Wielkiego Brata starannie oszczdzano jego "wraliwo", milczc o takich "szczegach", jak wymordowanie 20 tysicy mieszkacw Pragi przez Suworowa, to teraz z kolei w imi troski o wraliwo niemieckiego Wielkiego Brata przemilcza si informacje o rzezi gdaszczan przez Krzyakw w 1308 r. Ju w czerwcu 1990 roku w najbardziej "elitarnym" pimie Europejczykw - "Res Publice" Tomasz Jastrun wystpi w imieniu redakcji (wraz z E. Zajczkowskim) w obronie "biednych, oczernionych" Krzyakw, ktrzy stali si ofiar polskiej "manipulacji historycznej". Tak wic pewnie i rzezi Polakw w Gdasku nie byo - wymylili j "polscy, redniowieczni manipulanci"! Wszystkie rekordy wybielania niemieckiego "Drang nach Osten" pobia Zofia Kowalska w wydanej w 1996 roku ksice skrajnie upikszajcej dzieje zakonu krzyackiego pt. Krzyacy w innym wietle. Prno szuka informacji o okruciestwach i wiaroomstwach Krzyakw wobec Polakw czy Litwinw. Na przykad autorka ani sowem nie wspomniaa o takim "drobiazgu", jak zachowanie Krzyakw w czasie lipcowej wyprawy na Polsk za czasw okietka w 1331 roku. Jak opisywa Pawe Jasienica w Polsce Piastw: Krzyacy wojowali zawsze nad wszelki wyraz okrutnie. Nie szczdzili kociow, wdzierali si do nich nawet podczas naboestw i na oczach stojcego przy otarzu ksidza mordowali wiernych, obdzierali z sukien kobiety, grabili mienie. Zeznali to pod przysig ksia wiadkowie w pniejszym procesie (...). W czasie kolejnej wyprawy na Polsk we wrzeniu 1331 r. zdyli "poboni bracia" spali szesnacie kociow. Zabrako w ksice Zofii Kowalskiej nawet choby jednego zdania o wczeniejszym, okrutnym "wyczynie" Krzyakw - rzezi polskiej ludnoci Gdaska w 1308 roku. Tym wicej za to mona byo tam znale szczegw majcych dowodzi rnych zakonnych dobrodziejstw, i generalnie: wielkiej, cywilizacyjnej roli Krzyakw. C, mona i tak. By moe niezadugo doczekamy si i tego, e nowi "cenzorzy" z klanu "Europejczykw" bd starannie wycina jako niegodne "poprawnoci politycznej" odpowiednie fragmenty Polski Piastw Jasienicy, opisujcej jak Krzyacy 14 listopada 1308 r. uderzyli na miasto (Gdask J.R.N.), tnc w pie mieszkacw i puszczajc je z dymem (....) Polacy oskarali Zakon o wymordowanie dziesiciu tysicy ludzi. Krzyacy przeczyli temu. Twierdzili, e (...) gdaszczanie z wasnej i nieprzymuszonej woli spalili swe domostwa i poszli gdzie indziej. Wrd wybielaczy Krzyakw nie zabrako oczywicie i sawetnego publicysty "Rzeczpospolitej", Janusza A. Majcherka. Nasz nieuk-publicysta wystpi jako skrajny apologeta Krzyakw - "emisariuszy cywilizacji zachodniej i chrzecijaskiej", ktrzy zaoyli i zorganizowali (...) znaczn liczb miast i osad na obecnym terytorium Polski (...) spisali najstarsze normy polskiego prawa obyczajowego. Z twierdze Majcherka wyranie

8

wynika, e Polacy celowo zmistyfikowali dla celw propagandowo-nacjonalistycznych obraz Krzyakw, skrajnie go przyczerniajc, zamiast "zrozumie" ich rol "kulturotwrcz" i uwzgldni ich "wysokie standardy cywilizacyjne". Wedug Majcherka "przemoc, jak si posugiwali" Krzyacy "naleaa do wczesnych metod ewangelizacyjnych" (krucjaty!) i miecia si zupenie w obyczajowych i politycznych standardach epoki, od ktrej bynajmniej nie odbiegali Piastowicze. Majcherek nie wyjania tylko tego, na jakiej zasadzie mona zalicza do krucjat rzezie dokonywane na ludziach z narodu ochrzczonego ju ponad trzysta lat wczeniej. Czy to, jak mona tumaczy "metodami ewangelizacyjnymi" palenie przez Krzyakw kociow i mordowanie katolickich wiernych przy otarzach?! Z wywodw Majcherka dowiadujemy si, e nie warto byo walczy pod Grunwaldem - komentowa Antoni Dudek w tekcie Upiory liberaw ("ycie" z 24 maja 2000 r.). Zdaniem Majcherka, nigdy nie istnia jaki odwieczny "Drang nach Osten" - wymylili go dopiero XIX-wieczni propagandyci niemieccy. Nie wiadomo wic, kto okrutnie wytrzebi Sowian poabskich, dlaczego napadali na Polsk ludzie typu Wichmana, Gera et consortes, skd wywodzia si taka zapamitao w wyniszczaniu Sowian w dziaaniu Marchii Brandenburskiej czy Krzyakw. Nagrod za skrajne przyczerniania i zafaszowywania historii Majcherkowi mogli przyzna tylko podobni mu kompletni nieucy, pozbawieni elementarnej wiedzy o dziejach Polski albo skrajni antypolscy fanatycy. Wybieram duo agodniejsz wersj. To byli chyba tylko biedni nieucy, niedoksztaceni w PRL-owskich szkoach. Profesor Zbigniew Wjcik, znany z nonkonformizmu wobec PRL-owskiej wadzy (odmwi przyjcia nagrody ministra kultury i sztuki w czasach rzdw Jaruzelskiego), pisa w licie otwartym do ministra Kazimierza ygulskiego: Mam powane wtpliwoci, czy historykowi wolno sia pesymizm - polskiemu historykowi (...). Co innego (...) wyciganie waciwych wnioskw z tragicznych lekcji historii, co innego sczenie beznadziejnoci. To ostatnie uwaabym za pewnego rodzaju przestpstwo wobec wasnego narodu. Prof. Zbigniew Wjcik pisa te sowa w czasie, gdy w oficjalnej prasie dominoway skrajne negatywne uoglnienia na temat historii Polski i wrodzonych "anarchicznych" cech Polakw jako narodu. W czasie, gdy urzdowe "sczenie beznadziejnoci" na temat dotychczasowych dziejw Polski miao suy uzasadnianiu "twardogowej" polityki z pozycji siy. Odgrny masochizm i nihilizm historyczny, lansowany przez Urbana, Grnickiego, KTT czy Koniewskiego mia swj ewidentny, instrumentalny charakter. Na tym tle nasuwa si pytanie: czemu dzi suy niemniej due, a nawet wiksze ni kiedykolwiek od czasw stalinizmu, tak systematyczne sczenie poczucia beznadziejnoci polskich dziejw? By przypomnie kilka jake wymownych przykadw. Wedug Tadeusza Konwickiego (z wywiadu dla "Gazety Wyborczej"): Polska bya wrzodem na ciele Europy i ten wrzd musia by wycity. Wedug Jana Karskiego (w wywiadzie dla "Trybuny"), Polska bya wrzodem w Europie XIX wieku. Wedug naczelnego redaktora "Res Publiki Nowej" Marcina Krla: Polska nigdy w swej najnowszej historii liczcej dwiecie lat krajem normalnym nie bya. Znana "Europejka", krytyk Helena Zaworska powiedziaa w rozmowie z Michnikiem dla "Odry": Zabory i niewole nauczyy Polakw raczej nienawici, ksenofobii, dzikoci zachowa. Wtrowa tym lamentom na temat "dzikiego" narodu i noblista Czesaw Miosz, piszc z emfaz w Roku myliwego: Polska mnie przeraa. Powiedzmy, e przeraaa mnie przed wojn, podczas wojny i przeraa mnie cae te dziesiciolecia po wojnie. I jak tu y w takim "przeraajcym" kraju, wrd takiego "nienormalnego", "dzikiego" narodu? Pniej zajm si bardziej szczegowo analiz cytowanych powyej bzdurowatych bonmotw. Sygnalizuj tylko ju na wstpie, jak szeroka jest ta fala potpieczych uoglnie na temat Polski i Polakw przez przerne "autorytety". Szerzeniu "czarnej legendy" o polskich dziejach su rwnie coraz liczniejsze ksiki majce na celu zniechcenie raz na zawsze do narodowych tradycji, do historii kraju, o ktrym synny poeta Jan Lecho pisa: Czy s dzieje pikniejsze nad Twoje? Coraz potniejszy, wspierany i dotowany nurt "czarnej legendy" otwieraj dwie ksiki odziedziczone z czasw PRL-u i nadal bezkrytycznie fetowane: Dzieje gupoty w Polsce Aleksandra

9

Bocheskiego i Bi si, czy nie bi Tomasza ubieskiego.

Sawienie kolaboranta A. BocheskiegoWiele kamstw o historii, pochodzcych z czasw PRL-u dalej zatruwa wiadomo rozlicznych Polakw. Tak jak antypowstacze stereotypy byego wzorcowego wrcz rzecznika kolaboracji z Rosj - Aleksandra Bocheskiego. Jego pene skrajnych bdw merytorycznych i niecisoci oraz jaskrawych uproszcze Dzieje gupoty w Polsce s nadal sawione bezkrytycznie nawet w czci krgw prawicowych (!). Przypomnijmy wic, e Bocheski wyda w 1947 roku po raz pierwszy sw ksik - apoteoz kolaboracji z Rosj carw jako gorliwy zwolennik aktualnej kolaboracji z Rosj Sowieck. Ksik Bocheskiego wznowiono po 1981 r. w aurze ogromnych pochwa ze strony apologetw stanu wojennego, a sam Bocheski nalea do jego zdecydowanych rzecznikw. w Rozmylaniach o polityce polskiej (Warszawa 1987, s. 190) tak wychwala "wyczyn" gen. W. Jaruzelskiego z 13 grudnia 1981 r.: Wojsko wprowadzio na kilka miesicy stan wojenny. Nastpio pewne ograniczenie praw obywatelskich, nieodzowne dla przywrcenia adu. W skali caej historii polskiej byo to jedno z nielicznych wyranych zwycistw dyscypliny nad anarchi i rozumu nad uczuciem i naiwn bezmylnoci. Przy okazji Bocheski odpowiednio "dooy" antyreimowej solidarnociowej opozycji jako wspieranej z zewntrz. Pisa (s. 185), e propaganda bloku wrogiego Ukadowi Warszawskiemu nie zmarnowaa okazji... rzucia powane rodki polityczne i finansowe na rozgrzanie uczu. Trzeba przyzna, e Aleksander Bocheski by bardzo konsekwentny w swej postawie kolaboracyjnej. Zanim podj, i to dononie, ide kolaboracji ze Zwizkiem Sowieckim, wpad na pomys kolaboracji z okupantami hitlerowskimi. Jerzy Giedroy wspomina w swej Autobiografii na cztery rce (Warszawa 1994, s. 84): Aleksander Bocheski np. mia projekty kolaboracji z Niemcami. Wyobraa sobie, e wraz z Januszem Radziwiem i innymi bd mogli stworzy jaki marionetkowy rzd. Dostaem od niego kartk, zwyczajn poczt: "Nie bd gupi, wracaj, robimy rzd". Wydane w 1947 r. i wznowione w czasach jaruzelszczyzny Dzieje gupoty w Polsce byy penym zajadoci i tendencyjnoci atakiem na polskie powstania niepodlegociowe przeciw Rosji carskiej i gloryfikacj postaw prorosyjskiej kolaboracji, od Targowicy do A. Wielopolskiego. Nie liczc si z adnymi faktami, Bocheski obcia "gupich", "rzucajcych si" przeciw Rosji Polakw win za wszystko zo, jakie tylko miao miejsce w stosunkach z Rosj, ktra jakoby bya wielkoduszna i chciaa dobrze dla Polski. Wystarczao si tylko jej podporzdkowa. Gromic polskie "nierozumne" powstania, Bocheski za nic mia takie fakty, jak sprowokowanie Powstania Kociuszkowskiego przez dziaania dla rozbrojenia resztek armii polskiej. Pomija jake fataln rol terroru i bezprawia doby w.ks. Konstantego i Nowosilcowa w wywoaniu Powstania Listopadowego. A wystarczyo przecie, by uwanie zajrza do korespondencji gwnego rzecznika orientacji prorosyjskiej w Polsce pierwszych dziesicioleci XX wieku ks. Adama Czartoryskiego, na ktrego tylekro si powoywa. Znalazby wwczas liczne, pene niepokoju listy ksicia Adama do swego przyjaciela cara Aleksandra I ostrzegajce przed skutkami, jakie moe spowodowa bezmylna polityka w.ks. Konstantego wobec Polakw. Ju 17 lipca 1815 r. ks. Czartoryski pisa do cara Aleksandra II: W. Ksi Konstanty (...) pragnie kierowa armi kijem i zastosowuje go (...). Wraenie tu jest oglne, jakoby przeprowadzano plan zniszczenia i udaremnienia dobrodziejstw W.C.Moci (...). Czas nagli, Najjaniejszy Panie. Kada godzina moe przynie burz i katastrof, o jakich myl sama przeraa. W innym licie do cara - z 2 sierpnia 1819 r. ks. Czartoryski pisa o fatalnych skutkach, jakie moe spowodowa wprowadzenie do rzdu podwadnych karierowiczy, chciwych, z najgorsz saw. Czyby tych listw nie zna Bocheski, domniemany znawca wczesnych dziejw Polski, czy je wiadomie pomija, bo przecz jego stereotypom, obciajcym Polakw win za wszystko? Szkoda, e Bocheski pitnujc "gupich" Polakw za to, e omielili si wywoa Powstanie Styczniowe, pomija to, co pisa o przyczynach tego powstania i innych powsta Rosjanin, o wiele bardziej racjonalny w swych sdach od naszego prorosyjskiego kolaboranta. Myl tu o gruntownym znawcy Polski Nikoaju W. Bergu, bliskim krewnym

10

jednego z pogromcw Powstania Styczniowego. W swych wietnych, a dzi niestety prawie zapomnianych, trzytomowych Zapiskach o polskich spiskach i powstaniach Berg tak pisa o skrajnej gupocie polityki Rosji w Polsce, wci prowokujcej powstania: Z drugiej jednak strony i rzd rosyjski, jakby umylnie dopomaga, aby gwnie w tym zaborze powstaway spiski i wybuchay powstania; otwiera im po prostu drog przez bezadny zarzd kraju (...) przez zupeny brak jakiego prawidowego systemu administracyjnego, a gwnie przez t niezwyk umiejtno dranienia wszystkich w ogle i kadego z osobna, bez adnej potrzeby lub przyczyny, ni std ani zowd (...). Pisanie o gupocie rosyjskich rzdcw Polski wyranie jednak nie odpowiadao Bocheskiemu. On wola pitnowa za wszystko "gupich i niesfornych" Polakw, ktrzy omielali si buntowa przeciw kolejnym rzdom. I zyskiwa za to wanie szczeglnie gorce pochway w dobie jaruzelszczyzny. Jake klaska i mlaska na temat sualczo prorosyjskiej ksiki Bocheskiego redaktor "Polityki" Andrzej Mozoowski, woajc: Chwaa "Czytelnikowi" za odwag wydania ksiki Bocheskiego. I odnosi si ze zrozumieniem nawet do goszonej przez Bocheskiego chwalby targowiczan, piszc: Autor nie waha si podnie pira na stronnictwo patriotw z okresu Sejmu Czteroletniego i Konstytucji 3 Maja - za fataln polityk zagraniczn, w przeciwiestwie do targowiczan, ktrzy pod tym wzgldem byli znacznie lepsi, a szukajc oparcia w Rosji, nie w Prusach, lepiej si ojczynie przysuyli (A. Mozoowski Dzieje gupoty niemiertelnej "Polityka" 3 listopada 1984 r.). Autor "Polityki" w 1984 roku z ca swad reklamowa brechty Bocheskiego, wybielajc najhaniebniejszych zdrajcw Polski - targowiczan, jako tych, ktrzy si "lepiej przysuyli ojczynie". Poprzez cignicie wojsk rosyjskich na wasn ojczyzn i przyspieszenie drugiego rozbioru (!). Przypomnijmy tu, e brechty ksiki Bocheskiego od pierwszych chwil po jej wydaniu w 1947 roku wywoyway gorce protesty ludzi wierzcych w prawdziwie niepodleg Polsk. Jan Ulatowski pisa w paryskiej "Kulturze" (nr 2-3 z 1947 r., s. 157) o Dziejach gupoty w Polsce: Ksika Bocheskiego jest tylko na pozr odwan operacj chirurgiczn. Jest to operacja podjta z zaoeniem, e moe si uda - po wyjciu serca. Profesjonalni historycy ju w 1947 roku wskazali na rozliczne bdy merytoryczne dywagacji Bocheskiego. Jak przypomnia J. Michalski w swej recenzji z ksiki Bocheskiego na amach "Nowych ksiek" z wrzenia 1984 r.: Pierwsze wydanie "Dziejw gupoty" nie spotkao si z dobrym przyjciem krytyki (...). Najistotniejsze zarzuty wysun autor najwczeniejszej recenzji Stefan Kieniewicz ("Dzi i jutro" nr 25 z 1947 r.). W sumie (...) Kieniewicz potraktowa do lekcewaco wywody Bocheskiego i przestrzega go, aby kontynuujc sw prac w zakresie problematyki XIX w. stara si oprze na solidniejszej wiedzy. Niewiele lepsz opini o znajomoci XVIII w. przez Bocheskiego wyrazi po latach profesjonalny znawca tamtych dziejw Jerzy Michalski. Zarzuci Bocheskiemu, e "jego erudycja nie jest imponujca", e niedostatecznie weryfikowa postaw rdow omawianych prac i pisa z niedostateczn "odpowiedzialnoci za sowa". Michalski uzna rwnie, e na skutek tendencyjnoci Bocheskiego proponowana przeze wykadnia dziejw polskich jest "mao realistyczna". Tego typu zarzuty pod adresem ksiki Bocheskiego ze strony prawdziwych, profesjonalnych znawcw historii mona by jeszcze dugo cytowa. C z tego jednak, gdy u nas publicystyczne zakalce typu Dziejw gupoty czytaj publicyci sami niezbyt oczytani w prawdziwych, rdowych publikacjach naukowych. I potem mamy takie szokujce mlaskania, ochy i achy na temat niemdrej, kolaboranckiej ksiki Bocheskiego, nawet ze strony niektrych publicystw prawicowych. Wszystko to jest jednym z wielu patologicznych symptomw intelektualnego lenistwa duej czci prawicy.

Antypowstaczy paszkwil ubieskiegoDofinansowanie przez Ministerstwo Kultury i Sztuki uatwio kolejne wznowienie w 1996 r. wydanego po raz pierwszy ju w 1978 roku antypowstaczego paszkwilu Bi si czy nie bi Tomasza ubieskiego. W przeciwiestwie do tekstw Aleksandra Bocheskiego, nie mwic ju o szczeglnie topornym Januszu A. Majcherku, tekst ubieskiego czyta si lekko, potoczycie. To wciga. Tym, ktrzy maj niewiele wiedzy o historii Polski XIX wieku, zapewnia nawet prawdziw przyjemno intelektualn i mog do woli delektowa

11

si piknym stylem i przekonywujcymi zdawaoby si wyskokami wyobrani autora, namitnie strofujcego "niemdrych" polskich przodkw. Historyk-profesjonalista niestety nie moe odda si tej przyjemnoci delektowania, gdy co chwila natyka si na skrajne banialuki, nieprawdy i przekrcenia, tendencyjne przyczernienia czy tylko wizanki naciganych pprawd. I tak np. - wbrew ubieskiemu - uczestnicy obiadw czwartkowych u krla Stasia wcale nie stanowili owieconej wyspy wrd powszechnej ciemnoty spoeczestwa (s. 10). W owych czasach w szkoach rednich liczba uczcej si modziey wzrosa trzykrotnie w porwnaniu do pocztkw XVIII wieku, liczc przed pierwszym rozbiorem okoo 30-35 tysicy - nie byo to mao, skoro dla Francji liczba ta wynosi 70 tys. - komentowano w wielkiej syntezie Dziejw Polski pod red. prof. J. Topolskiego (1976 r.). Synny francuski badacz dziejw Owiecenia Jean Fabre pisa o dziele polskiej Komisji Edukacyjnej: aden inny kraj w Europie nie mg si wtedy pochwali systemem wychowawczym rwnie solidnym i tak zuchwale nowatorskim. Aby pokaza jak absurdalny by wybuch Powstania Listopadowego, ubieski przedstawia ostatnie dziesiciolecie przed wybuchem tego powstania jako prawdziw idyll - ktrej ci "nierozumni" polscy spiskowcy za nic nie potrafili doceni. Pisze ubieski (s. 16): Odkd Konstanty pokocha i polubi Joann Grudzisk (w 1820 r. - J.R.N.) zagodnia, doceni swoich dziarskich onierzy, dopuci fachowcw do szk wojskowych, ustay epidemiczne, samobjcze frustracje oficerskie. Byli oczywicie policjanci i spiskowcy, jak w kadym normalnym kraju. Istniaa rwnie, dla amatorw wymowy, parlamentarna opozycja. Porwnajmy ten tak idylliczny obrazek ubieskiego z tym, co pisa w ostatnich dniach 1830 roku na temat przyczyn Powstania Listopadowego w memorandum dla cara Mikoaja I ksi Franciszek Lubecki-Drucki, minister skarbu, zdecydowany przeciwnik tendencji powstaczych: Taki skad rzdu, zoonego z ywiow tak ociaych (avec d'lments aussi inertes), podkopywa powag wadzy; z kadym dniem rosa nieufno spoeczestwa. Uwaano rzd za niezdrowe, niemoc dotknite ciao, rwnie bezsilne, by zrobi co dobrego, jak eby zapobiec zemu, odwrci je od kraju. Z kadym dniem coraz jaskrawsze akta samowoli i policyjnych rzdw wdzieray si we wszystko: raz po raz kasowano wyroki wojskowych sdw, dopki nie byy w zupenej harmonii z wol, ktra je dyktowaa; najsposobniejszych obywateli zapdzano do przymusowych robt, habicych, bez sdu i wyroku, na pomiewisko gawiedzi caymi godzinami; inni latami caym siedzieli w wizieniu, a nikt nie mg sobie przypomnie, za co ich uwiziono. Zakwit system prowokacji i denuncjacji, ajenci policyjni nkali spokojnych ludzi rnorodnymi rodkami wymuszenia (...). Jawna protekcja otaczaa bezkarno mnstwa indywiduw, ktre znano powszechnie z podoci i bezwstydnych naduy, kady natomiast czowiek nieposzlakowany by wystawiony na tysice przernych szykan. (...) rozcignito szerok gst sie rnorodnych udrcze o rozmaitych odcieniach dokuczliwoci, ktre na kadym kroku draniy ukuciami i ze wszystkich stron uciskay ludno Krlestwa we wszystkich warstwach. Przypomnijmy rwnie, e synny angielski historyk Norman Davies przedstawia w Boym igrzysku "idylliczne" czasy po 1825 roku jako czas zalania Krlestwa Polskiego potokiem agentw cara Mikoaja I, panowania powszechnej "atmosfery strachu i podejrzliwoci". Powstanie Listopadowe przedstawia ubieski jako jedn wielk czarn seri klsk i poraek, bdw i pomyek. Autorowi zafascynowanemu wybrzydzaniem na wszystko, co polskie, zabrako w ogle odrobiny serca na wspomnienie, e jednak Polacy tu i wdzie zwyciali potn armi rosyjsk, e generaowie polscy nie skadali si wycznie z samych nieudolnych gbw, e niektrzy z nich mieli doskonae plany strategiczne, a nawet odnosili zwycistwa. Wedug ubieskiego (s. 26), oficerowie rosyjscy w przeciwiestwie do oficerw polskich mieli przewag wojskow, zaufanie... racj moraln i spali dobrze. A poza tym armia rosyjska bya "niezawodna" i "nawyka do trudnych zwycistw" (s. 26). Trudno powiedzie, czy piszcy to wszystko ubieski zna fakty i tylko udaje ignoranta, czy rzeczywicie tak wiele rzeczy po prostu nie wie. Czyby piszc o "niezawodnej" armii rosyjskiej, nie wiedzia, jakie zdumienie w caej wczesnej Europie wywoywa fakt, e bez porwnania wiksza armia Cesarstwa Rosyjskiego miaa tyle kopotw z uporaniem si z armi maego Krlestwa Kongresowego, i nawet co jaki czas

12

ponosia w walce z ni klsk. Czyby w ogle nie wiedzia o wciekoci, wrcz szewskiej pasji, z jak pisa car Mikoaj I do dowodzcego armi rosyjsk feldmarszaka Iwana Dybicza: Pozwl Pan wyrazi zdziwienie i al, e w tej nieszczliwej wojnie donosisz mi czciej o klskach ni o zwycistwach, e w 180 tysicy ludzi nie moemy nic zrobi 80 tysicom, e nieprzyjaciel wszdzie jest liczniejszy, a przynajmniej rwny liczebnie, a my prawie wszdzie sabsi stajemy wobec niego. Szkoda te, e ubieski nie poczyta sobie szowinistycznych listw Aleksandra Siergiejewicza Puszkina, nie mogcego tej "niezawodnej" rosyjskiej armii wybaczy tak powolnej rozprawy z "krnbrn", ma Polsk. Powstanie Styczniowe jak kade inne polskie powstanie, zostao przedstawione przez ubieskiego w tonacji pogardliwego paszkwilu. Nieudolni, skceni "wodzowie z boej aski" i bezmylni, nachalni, czstokro sadystyczni i grabieczy powstacy. Z jak ci kreli ubieski czarny obraz powstacw: Kwatera, kuchnia, informacja o wrogu. Za zwok czy odmow tych wiadcze rzeczywicie niezbdnych powstacy si obraali, w miar pogarszania si swojej sytuacji coraz czciej i czciej grozili, bili (...). Konia nie poyczysz rodakom, znaczy Rzd Narodowy ci si nie podoba (...). Powstacom coraz czciej zdarzao si bi i wiesza, potem ju przyzwyczaili si do tego. Zagroeni przez nich rodacy mogli liczy tylko na pomoc obcej przemocy (....) Rodacy-powstacy i rodacycywile upokarzali si wzajemnie (s. 67, 68). Rwnoczenie z wykorzystaniem wszystkich odcieni czerni przy opisie Powstania ubieskiemu zabrako choby sowa na przypomnienie, e miao ono rwnie swe walory, i to niemae. e dziki niemu chopi polscy otrzymali ziemi na o wiele lepszych warunkach ni rosyjscy. e Powstanie Styczniowe zdumiewao wszystkich sw wytrwaoci, e stworzyo niezwykle skuteczny, zwaszcza pod dyktatur Romualda Traugutta, system zarzdzania. Potrafi si tym zachwyca Anglik - Norman Davies, nie ubieski, co to, to nie. Traugutt u ubieskiego jawi si gwnie w kontekcie niefortunnego pomysu noszenia przez damy strojw w czerni, szybko zduszonego przez rosyjskie represje. Wyparowaa z tekstw ubieskiego pami o niebywaym, patriotycznym zdyscyplinowaniu powstacw, o ogromnej roli piecztki rzdu powstaczego, to, co tak wspaniale opisa Jzef Pisudski w Roku 1863.

Wielka Emigracja okiem Zoilaubieski, nader konsekwentny w przedstawianiu polskich dziejw w XIX wieku jako jedynego wielkiego nieudacznictwa, daje ponury, przygnbiajcy obraz Wielkiej Emigracji. Wychodzi ona u niego jako zgromadzenie pene rnych jeopw, majcych bezsensowne urojenia i roszczenia, pieniaczcych si i beznadziejnie skconych. U ubieskiego czytamy o polskim braku umiejtnoci emigrowania (!) (s. 36), o fatalnym stanie psychicznym wychodstwa (s. 40), zalewie pomwie (s. 40), emigracyjnych kompleksach (s. 41), emigracyjnym kondotierstwie (s. 47), emigracyjnych sporach i ich fatalnym klimacie moralnym (s. 45), narodowych przeczuleniach (s. 50), mitotwrstwie (s. 52). To wszystko na pewno byo, bya mao, byy "potpiecze emigracyjne swary" i upadanie ducha... Na szczcie byo jednak nie tylko to, bya wielko, bya wspaniaa praca twrcza, by wielki wkad do historii innych narodw, zarwno w walce "za wolno nasz i wasz", jak i w niemaych osigniciach gospodarczo-technicznych wielu emigrantw. To nie tylko jeden zegarmistrz Patek, ktrego askawie wymieni ubieski. To m.in. synny Ignacy Domeyko, tak zasuony dla Chile, to wieli badacz geografii i geologii Australii Edmund Strzelecki, to Adam Raciborski, autor synnego francuskiego podrcznika medycyny, przez p wieku uywanego przez wszystkich lekarzy wiata, to dziaajcy we Francji gony matematyk Jzef Hoene-Wroski, ktry w kilkudziesiciu ksikach i rozprawach da znaczcy wkad do nowej matematyki XIX wieku, to twrca podstaw nowoczesnego, tureckiego ruchu narodowego, genera i pisarz Konstanty Borzcki (Delaleddin-pasza), pochowany jako turecki bohater narodowy w meczecie w Albanii etc., etc. Przypomn, co pisa o roli Wielkiej Emigracji (na tle wychodstw politycznych innych narodw) jej najwikszy znawca Sawomir Kalembka na stronach tak podstawowego, syntetycznego dziea Polska XIX wieku (Warszawa 1982, s. 251): adna (z emigracji - J.R.N.) nie miaa rwnie bogatego ycia organizacyjnego. adna wreszcie nie liczya midzy sob tylu wybitnych indywidualnoci, zwaszcza literackich i nie miaa tak bogatego dorobku kulturalnego, owiatowego i propagandowego. Przykadowo: w okresie trzydziestolecia 1832-1862 ukazywao si okoo 120 polskich czasopism i periodykw

13

wychodczych, w tym p setki polityczno-spoecznych (...) okrelenie Wielka Emigracja, cho podniose i nadane po latach - wydaje si trafne i zasuone. ubieskiego nie sta jednak na pokazanie niczego wielkiego z dziejw Wielkiej Emigracji; on potrafi wszystko tylko skrajnie pomniejszy, spaszczy, obrzydzi, skarykaturyzowa, sprowadzi do parteru. Najwybitniejsze nawet postacie z emigracji pod pirem ubieskiego niebywale karlej prezentowane przez najmniej istotne dla nich cechy czy najmniej chlubne zdarzenia z ich jake bogatego ycia. Wemy na przykad krelone u ubieskiego smtne "namiastki" sylwetki generaa Jzefa Bema. Pojawia si on u niego gwnie jako fatalny kalkulator i mitotwrca (s. 49, 50), na dodatek jako kondotier, nie wiadomo po co starajcy si o utworzenie legionu dla poparcia jednego z kandydatw do sukcesji portugalskiej. "Dziwnie" nie pasowao ubieskiemu do obrazu gen. Bema to wszystko, co byo w nim najwaniejsze. Tak jak jego wielkie osignicia naukowe we Francji, ktre skoniy krla Ludwika Filipa do nagrodzenia go Legi Honorow. Czy zasugi Bema jako wietnego wodza w Siedmiogrodzie, najwikszego wodza rewolucji wgierskiej. Wodza, ktry potrafi by skuteczny rwnie w tym, co politykom wgierskim zupenie si nie udawao - potrafi zyska wielk popularno wrd narodw niewgierskich (pomysy wybrania go krlem Rumunw czy banem Chorwatw). Profesor Jerzy Borejsza pisa w Polsce XIX wieku o tak pomniejszanym przez ubieskiego Bemie m.in.: Bem dla Austriakw jest dowdc rewolucyjnego Wiednia w 1848 roku, dla Wgrw - ludowym bohaterem narodowym, dla Rumunw tym, ktry podpisywa odezwy w ich jzyku, i nadawa ziemi. Polska propaganda antyrosyjska na Zachodzie - wg ubieskiego - okazywaa si ogromnie nieskuteczna, ba, odbijaa si przeciw Polakom rykoszetem. W rzeczywistoci ogromna cz znawcw tej tematyki, take zagranicznych, przyznawaa, e Polacy byli niezwykle skuteczni w swej akcji propagandowej przeciw Rosji. To wanie oni najbardziej zaszkodzili obrazowi imperium carw w XIX wieku. Podziwiano, e mielimy tak byskotliwych i skutecznych propagandystw polskiej sprawy na Zachodzie od Adama Mickiewicza po Juliana Klaczk. Przypomn tu choby opini autora wietnej amerykaskiej ksiki o Drugiej Rzeczypospolitej Bitter Glory Richarda C. Watta. Ubolewa on nad saboci propagowania Polski po 1918 roku w zestawieniu z faktem, e przedtem przez ptora stulecia Polacy wyrniali si wrd najwikszych publicystw wiata. Ile napisano z podziwem o wietnej dyplomacji ksicia Adama Czartoryskiego, ktra niejednokrotnie pokrzyowaa carskie plany, zwaszcza w odniesieniu do Bakanw.

"Polski garb"Polska, polsko, to dla ubieskiego gwnie temat do szyderstwa. ubieski z luboci dobiera odpowiednie pejoratywne sowa-klucze, majce t polsko odpowiednio omieszy, upupi, przyczerni. Trzeba przyzna, e okazuje przy tym ogromn pomysowo. Czytamy wic u ubieskiego o "ciasnopolskiej sytuacji", o "polskim balacie", "polskim garbie". Wyszydza ubieski rewolucjonizm polski wymuszony sytuacj, pdzony temperamentem, podszyty mentalnoci patriarchaln, religijn i anarchicznymi atawizmami. Kiedy indziej przywizanie do kraju myli mu si z jakim "atawizmem plemiennym". Tosamo narodowa" dla "Europejczyka" ubieskiego, to co, z czym prawd mwic, wicej zgryzoty byo ni radoci. Czy wanie dlatego kolejne wydanie ksiki ubieskiego, wyszydzajcej i dosmucajcej Polakw, pisanej dla "przygnbienia serc", siejcej pesymizm i wrcz obrzydzenie i zniechcenie do wasnej historii, zostao nagrodzone dofinansowaniem przez "Europejczykw" z polskiego Ministerstwa Kultury i Sztuki? Jeden z najzajadlejszych wrogw Polski i Polakw, nazistowski generalny gubernator czci ziem polskich okupowanych przez III Rzesz Hans Frank pisa w swym dzienniku: Koci jest dla umysw polskich centralnym punktem zbiorczym, ktry promieniuje stale w milczeniu i spenia przez to funkcj jakby wiecznego wiata. Gdy wszystkie wiata dla Polski zgasy, to wtedy zawsze jeszcze bya wita z Czstochowy i Koci. Za ten tak mocny zwizek z polskoci Koci katolicki zapaci ogromn danin krwi od czasw MurawiewaWieszatiela po Hansa Franka. A jednak trwa w obronie polskoci dalej i w najgorszych czasach powojennych, poprzez wspaniae wystpienia Prymasa Tysiclecia, i

14

pniej w czasach Mszy za Ojczyzn. I trwa dalej, bronic wartoci, Wiary i Narodu. I ten wanie zwizek Kocioa i Narodu jest szczeglnie nienawistnym dla dzisiejszych niszczycieli wartoci, najczciej ludzi o komunistycznym rodowodzie. Szokuj wprost rozmiary i tendencyjno oszczerczych kampanii dzisiejszych rodzimych wrogw Kocioa. Usiuj oni zanegowa nawet to, czemu nie przeczyli najzajadlejsi wrogowie Polski prawd o szczeglnie silnych tradycyjnych wizach katolicyzmu i polskoci.

Oszczercze ataki na ksidza KordeckiegoJednym ze szczeglnie jaskrawych przykadw szkalowania dziejw Kocioa bya podjta na przeomie 1999 i 2000 roku prba zdegradowania roli wielkiego narodowego sanktuarium na Jasnej Grze i zniesawienia pamici bohaterskiego przeora paulinw ksidza Augustyna Kordeckiego. Komunistyczni wrogowie Kocioa nigdy nie chcieli si pogodzi z rol odgrywan w narodowej pamici przez dzieje heroicznej obrony klasztoru jasnogrskiego przed Szwedami w 1655 roku. Mao si dzi pamita, z jak niechci odnosili si do postaci bohaterskiego ksidza Kordeckiego rni PZPRowscy notable partyjni. Niech do jego osoby zadecydowaa w 1964 roku o przejciowym zablokowaniu realizacji filmu wedug Potopu Sienkiewicza. wczesny kierownik Wydziau Kultury KC PZPR Wincenty Krako motywowa swj sprzeciw (w licie z 31 grudnia 1964 r.) gwnie tym, i: Istotnym fragmentem sienkiewiczowskiego Potopu jest obrona Czstochowy (rola ks. Kordeckiego). Potraktowanie tej sprawy zgodnie z ksik Sienkiewicza byoby niesuszne, a pominicie cakowite lub inne przedstawienie biegu wydarze narazioby nas na zarzuty, e wypaczamy tre dziea Sienkiewicza, szczegln aktywno rozwinby w tej sprawie Episkopat. Jak wida wczeni bonzowie komunistyczni nie lubili postaci bohaterskiego przeora, ale woleli unika otwartego zderzania si z prawd o jego dziaalnoci. Dzisiejsi postkomunici nie maj ju takich skrupuw, uwaaj, e teraz ju mona... i na cao w zohydzeniu postaci jednego z najwikszych Polakw XVII wieku. Bo w tym czasie nastpia ju tak wielka erozja patriotyzmu i kultu tradycji. Nie byo to wcale rzecz przypadku, e pierwszy atak przeciw postaci bohaterskiego ksidza przypuszczono w czasopimie Dzi, redagowanym przez ostatniego, upadego premiera PRL i ostatniego pierwszego sekretarza KC PZPR Mieczysawa F. Rakowskiego. W czasopimie tym od duszego czasu kontynuowany jest wieloodcinkowy cykl comiesicznych, snistych, oszczerczych atakw na katolicyzm pt. Grzechy Kocioa autorstwa Jzefa Niteckiego. I to wanie on przypuci jako pierwszy dwa pene kalumnii i zafaszowa ataki na posta bohaterskiego przeora Jasnej Gry: Zdrada ksidza Kordeckiego (Dzi z grudnia 1999 r.) i Jasnogrskie fasze (Dzi ze stycznia 2000 r.). Ludowe przysowie powiada, e kamca powinien mie dobr pami. Jzefowi Niteckiemu, oszczercy z marksistowskiego Dzi, wyranie tej dobrej pamici brakuje. W grudniu 1999 roku konkludowa na temat obrony klasztoru w Jasnej Grze przez paulinw z ks. Kordeckim na czele: bohaterskich bojw tam nie byo. Bya natomiast zdrada, ugoda i targi o kosztownoci i pienidze (s. 76). Zaledwie miesic pniej, na amach tego Dzi ze stycznia 2000 r., ten sam Nitecki przyznawa jednak, i: Paulini z przeorem Kordeckim na czele woyli wiele wysiku w obron klasztoru i jego otoczenia, czc moliwe w tej sytuacji akcje zbrojne z rokowaniami. W tym samym artykule ze styczniowego Dzi Nitecki dalej stara si jednak o maksymalne pomniejszenie znaczenia obrony klasztoru przed Szwedami, goszc tez o mikkim obleniu Jasnej Gry i akcentujc: Gdyby w czasie oblenia Szwedzi widzieli w klasztorze znaczcy punkt strategiczny, bez wtpienia zajliby go. Snujc tego typu absurdalne dywagacje, Nitecki nie wyjania tylko jednej sprawy, po co wic w ogle byo Szwedom to mikkie oblenie Czstochowy, i to a przez sze tygodni od listopada do koca grudnia 1655 roku? Czy Szwedzi robili to z nudw, dla zabawy, czy moe dla postraszenia znienawidzonych, katolickich zakonnikw? W cigu zaledwie paru miesicy po dwch kalumniatorskich szarach Jzefa Niteckiego na pami bohaterskiego przeora pojawi si nowy, rwnie oszczerczy atak pira Cezarego Leeskiego (najpierw na amach nr 5 Aneksu, potem w przedruku w duo popularniejszej Angorze). Warto tu przypomnie, e kalumniator ksidza Kordeckiego

15

pisarz Cezary Leeski naley do czoowych polskich masonw (wedug wydanej w 1999 roku ksiki Ludwika Hassa: Wolnomularze polscy w kraju i za granic 18211999. Sownik biograficzny). Nowy kalumniator, bardzo redniego lotu pisarz Cezary Leeski komunikuje wszem i wobec: stwierdzenia o bohaterskiej obronie Jasnej Gry s mitem, a sam ks. Kordecki by zdrajc. Szczeglnie groteskowo wygldaj amace mylowe Leeskiego: nie mona zaprzeczy, e ks. Kordecki zdradzi swego pana krla Polski Jana Kazimierza. By jakbymy dzi powiedzieli kolaborantem, mimo i pniej nie wpuci Szwedw na Jasn Gr. Jaki to przedziwny typ zdrajcy z tego ks. Kordeckiego?! Tak sprzyja Szwedom, tak z nimi kolaboruje, e a... nie wpuszcza ich na Jasn Gr i zmusza do sromotnego odwrotu. Starajc si maksymalnie pomniejszy znaczenie obrony Jasnej Gry, wrcz zanegowa jej jakiekolwiek znaczenie militarne, Leeski pisa: Obron Jasnej Gry ledwo dostrzeono w najbliszej okolicy. Dowody na to przytacza wybitny historyk Adam Kersten. Mimo e z wojny polskoszwedzkiej zachoway si w archiwach i bibliotekach dziesitki, jeli nie setki tysicy dokumentw (...), to wedug jego bada prawie w adnym z nich nie wspomina si o obleniu Jasnej Gry i o cudownym wpywie jej obrony na cay kraj. Ponadto w adnym z uniwersaw czy listw krlewskich nie ma wzmianki o obronie klasztoru. Take w innych dokumentach z 1655 roku (...) nie podjto te tej, pono tak wanej dla Rzeczypospolitej sprawy. Stwierdzenia Leeskiego wyranie przeinaczaj obraz reakcji rnych rodowisk w Polsce na obron klasztoru, przedstawiony w tekstach A. Kerstena, w paru sprawach wiadomie go zafaszowujc. Podczas gdy Leeski twierdzi, e wedug bada Kerstena prawie w adnym (z dokumentw) nie wspomina si o obleniu Jasnej Gry, Kersten wyliczy szereg takich dokumentw, piszc w ksice Pierwszy opis Jasnej Gry w 1655 r. Warszawa 1959, s. 214215 m.in. o podejmujcym potrzeb sukursu dla Jasnej Gry licie Jerzego Lubomirskiego czy o pitnujcym szwedzki najazd na Jasn Gr uniwersa hetmanw polskich w Sokalu z 16 grudnia 1655 r. Trudno uzna za mao znaczce podjcie sprawy oblenia klasztoru w Jasnej Grze w tej wagi dokumentach, co uniwersa hetmanw z Sokala czy list Jerzego Lubomirskiego, ju wtedy jednej z najbardziej znaczcych postaci Rzeczypospolitej, od 1650 roku marszaka wielkiego koronnego. Kersten przypomnia rwnie, i do oblenia Jasnej Gry nawizyway wane listy sekretarza krlowej Piotra des Noyers. Wbrew faszom Leeskiego goszcym z ca hucp, e w adnym licie krlewskim nie pisano o obronie klasztoru na Jasnej Grze s (wg Kerstena) przynajmniej dwa listy krla Jana Kazimierza w tej sprawie oraz list krlowej Marii Ludwiki. Wszystko to obala zafaszowania Leeskiego prbujcego przedstawi obron Jasnej Gry jako co bardzo mao istotnego. Sdzc po ogromnej bucie, z jak marksista Nitecki i mason Leeski prbowali cign bohaterskiego przeora z piedestau i okrzykn go zdrajc, mona by sdzi, e obaj domoroli historycy cudem odkryli jakie rewelacyjne dokumenty, ktre odsaniaj prawd nieznan dotd dla historykw. Ot nie ma o tym w ogle mowy. Obaj panowie jako jedyny, za to koronny dowd zdrady ks. Kordeckiego przywouj dobrze znany dawnym historykom list przeora Jasnej Gry do szwedzkiego generaa Mullera z 21 listopada 1655 r., formalnie godzcy si na poddanie zwierzchnictwu Karola Gustawa. Kubala, na ktrym opar Sienkiewicz swj opis Jasnej Gry, pisa w Wojnie szwedzkiej (Lww 1913, s. 421), i list ten by wycznie jednym ze rodkw rozpaczliwych dziaa ks. Kordeckiego dla zapobieenia wejciu wojsk szwedzkich za mury Jasnej Gry. Wedug Kubali: To byy rodki obronne. Broni si armatami i takimi listami, wzywajc rwnoczenie Jasnogrcw do walki za wiar i ojczyzn i prawowiernego krla. Nawet bardzo, ale to bardzo skonny do odbrzowiania historii profesor Adam Kersten przyznawa w swym biogramie ks. Kordeckiego (PSB, t. XIV, s. 54), i: polityka Kordeckiego konsekwentnie zdaa do tego, by ochroni Jasn Gr przed wprowadzeniem obcej zaogi. Zapobiec temu miao zoenie aktu i otrzymanie w zamian listu bezpieczestwa (salva guardia). Jednoczenie Kordecki szuka pomocy dla klasztoru u krla Jana Kazimierza i polskich dowdcw wojskowych. Po podejciu wojsk szwedzkich pod Jasn Gr Kordecki, jak i wikszo zgromadzenia, zdecydowa si na zbrojne

16

przeciwstawienie si prbom wprowadzenia zaogi szwedzkiej. Podczas oblenia klasztoru (18 XI 26 XII) uy wszelkich sposobw, od wiernopoddaczych w tonie listw do krla szwedzkiego Karola Gustawa, uprzejmych pism do dowdcw szwedzkich oraz sojusznika szwedzkiego Hieronima Radziejowskiego, poprzez przeciganie pertraktacji, a po zbrojny opr, aby nie dopuci obcej zaogi w mury klasztoru. Czy kto uzna, e ks. Kordecki mia lepszy wybr w sytuacji, gdy prawie nikt nie walczy w Polsce przeciw Szwedom? Przypomnijmy, e w czasie wysania przez ks. Kordeckiego tego listu do gen. Mllera 21 listopada 1655 roku przewaajca cz Polski znajdowaa si pod kontrol Karola Gustawa. Jego zwierzchno uznaa wwczas wikszo polskiej szlachty (m.in. Jan Sobieski), magnatw, wojska. W sytuacji, gdy nawet Stefan Czarnecki rozwaa, po kapitulacji Krakowa, moliwo przejcia pod rozkazy Karola Gustawa. Czy mdrzej byoby, gdyby zamiast pertraktowa ze Szwedami i przeciga negocjacje, cierpko przeci z nimi od razu wszelkie rozmowy, dumnie deklarujc: Przy Janie Kazimierzu stoim i sta bdziemy. W sytuacji, gdy sam krl Jan Kazimierz uciek za granic, gdy w rkach Szwedw byy Warszawa, Krakw i ogromna cz pozostaej Polski. Dc do jak najskuteczniejszego zrealizowania swego gwnego zadania ochronienia klasztoru przed wejciem Szwedw ks. Kordecki walczy i prowadzi ukady, umacnia obron klasztoru i zwodzi Szwedw obietnicami ustpstw w ukadach, starajc si wci o ociganie sprawy z nadziej, e sama zimowa pora osabi nieprzyjaciela, albo te nadejdzie pomoc od krla Jana Kazimierza. I wspaniale, ogromnie skutecznie, wykona swj cel, bronic klasztoru i dajc znakomity przykad dla innych. Przyznawali to i przyznaj najgoniejsi historycy polscy od tak sceptycznego skdind Michaa Bobrzyskiego i Wadysawa Konopczyskiego, po wspczesnych profesorw: Jzefa Andrzeja Gierowskiego i Wadysawa Czapliskiego. Ba, obcy historycy jak choby gony szwedzki historyk Theodor Westrin Westrin, widzcy w ksidzu Kordeckim prawdziwy symbol gorcej wiary... praktycznej siy w dziaaniu i mstwa. Nawet obcy historycy potrafi dostrzec wielko ks. Kordeckiego, ktr prbuj podway mali polscy ludzie: marksista Piotr Nitecki i mason Cezary Leeski, domoroli historycyamatorzy bezkarnie buszujcy w narodowej przeszoci. Szokujca jest wprost ignorancja tych odkrywcw nowych prawd o polskich wielkich. Na przykad Cezary Leeski, piszc o czasach Jana Kazimierza, pomyli dat rokoszu Lubomirskiego, jednego z najwaniejszych wydarze epoki tylko... o 10 lat. Bagatelka!... Dlaczego tacy aoni ignoranci zabieraj gos, i to z tak wielk hucp w sprawach, o ktrych nie maj wikszego pojcia, za to z jedn wyran tendencj, aby zniszczy najcenniejsze polskie tradycje? Dlaczego mona bezkarnie upowszechnia najprzerniejsze oszczercze hipotezy prbujce zohydzi pami najwikszych polskich patriotw? Dlaczego na tego typu praktyki nie reaguj czoowi polscy historycy? Dlaczego nie protestuj przeciwko zniesawiajcym narodowe dzieje kamstwom takie gremia, jak wadze Polskiego Towarzystwa Historycznego czy Towarzystwa Mionikw Historii?

Fasze i manipulacje A. GarlickiegoW kontekcie oszczerczych atakw na wybitne postaci Kocioa katolickiego w Polsce, a zarazem wybitnych polskich patriotw trudno nie wymieni podrcznika profesora Andrzeja Garlickiego, po raz trzeci ju dziekana Wydziau Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Pisaem ju na amach Naszej Polski o jednym podrczniku tego autora, obejmujcym okres od 1939 roku i zawierajcym swoiste kamstwo owicimskie (autor, piszc o mordowaniu w Owicimiu ydw i Cyganw, zapomnia w ogle wymieni Polakw wrd mordowanych ofiar Owicimia). Skrajne przekamania tego podrcznika zostay napitnowane w interpelacji poselskiej pani pose Krasickiej Dumki. Tym razem chodzi jednak o podrcznik szkolny A. Garlickiego dla licew oglnoksztaccych, odnoszcy si do wczeniejszego okresu (Historia 18151939, wydanym w Warszawie w 1998 roku). W podrczniku tym a roi si od skrajnie tendencyjnych uwag na temat Kocioa katolickiego w Polsce, zgodnie zreszt z bardzo konsekwentn lini tego starego, partyjnego historyka. Przypomn, e ju w 1963 roku Garlicki wsawi si tekstem na amach Polityki, w ktrym szczeglnie mocno alarmowa wszystkich stry komunistycznych idei przed tym, co si dzieje w tysicach

17

kocielnych punktw katechetycznych. Ot wedug Garlickiego nauczano tam historii Polski inaczej ni w szkoach pastwowych, mcc biednym uczniom gowy nieprawomylnymi klerykalnymi miazmatami. Dzi w III RP wielce honorowany, nadworny historyk Polityki Garlicki dalej, gdzie moe, wbija szpile w histori Kocioa katolickiego w Polsce, odpowiednio j zafaszowujc. Szczeglnie wyranie wida jego tendencyjno na kartach podrcznika historii od 1815 do 1939 r. Na stronie 111112 tej ksiki natykamy si na najbardziej oburzajce kamstwo Garlickiego, wyrzdzajce krzywd pamici zasuonego polskiego patrioty arcybiskupa Zygmunta Feliskiego. Garlicki pisze na jego temat: Warto nadrzdn stanowi dla interes Kocioa i jeli tylko nic mu nie zagraao, by gotw pozostawa lojalnym poddanym cara. Bya to w tym czasie czsta, nie tylko w zaborze rosyjskim, postawa hierarchw kocielnych, niezrozumiaa dla patriotycznych krgw spoeczestwa polskiego. A dla mnie osobicie jest niezrozumiaa postawa A. Garlickiego, pomawiajcego o brak autentycznego patriotyzmu czowieka, o ktrym sam pisze kilka stron dalej, e zosta na 20 lat zesany przez wadze carskie do Jarosawia za prb wybronienia przed egzekucj ksidza Agrypina Konarskiego. Ucilijmy tu, e o zesaniu arcybiskupa Feliskiego w gb Rosji zadecydowao nie wybranianie przez niego powstaczego kapelana kapucyna A. Konarskiego, lecz ostry protest przeciw jego egzekucji. Na rozmiary represji wobec arcybiskupa (spdzi 20 lat na zesaniu w Jarosawiu) najbardziej wpyn jednak inny fakt wystpienie przez Feliskiego z listem do cara, proszcym, aby z Polski uczyni nard niepodlegy, dynastycznym tylko wzem poczony z Rosj (list podany zosta ku wciekoci wadz carskich do publicznej wiadomoci na amach francuskiego Le Monde). List arcybiskupa do cara postulujcy uczynienie Polakw narodem niepodlegym jest najlepszym dowodem skrajnej faszywoci twierdze prof. Garlickiego, e Feliski by gotw pozostawa lojalnym poddanym cara, jeli tylko nic nie zagraao interesowi Kocioa. aden interes Kocioa nie zmusza arcybiskupa Feliskiego do tak ryzykownej patriotycznej deklaracji. Gdyby prof. Garlicki kiedykolwiek czyta wspaniae pamitniki arcybiskupa Feliskiego, nie miaby chyba ju nigdy wtpliwoci na temat siy patriotycznych uczu synnego hierarchy. yczybym wszystkim historykom takiej skali identyfikacji z Narodem i tak mocnego przeywania jego wszystkich dylematw i blw. Sam arcybiskup Feliski pisa w swych Pamitnikach (Warszawa 1986, s. 477) m.in.: Prawa narodw do niepodlegego bytu s tak wite i niewtpliwe (...). Skaone lub obaamucone jednostki mog wprawdzie zrzec si tych praw dobrowolnie, udzc zaborcw, e to czyni w imieniu caego narodu, gosy takie wszake nie odbij si nigdy ywym echem w sercu ludu; brzmie owszem bd zawsze jak faszywa i wstrtna nuta, ci za, co j gosz, pozostan zawsze w sumieniu narodu podymi tylko zdrajcami (...). Kto nie da niepodlegoci lub o moebnoci odzyskania jej zwtpi, ten nie jest polskim patriot (...). Warto przypomnie, e tak faszywie i tak krzywdzco przedstawiany w podrczniku prof. Garlickiego arcybiskup Feliski ju jako 14letni chopiec zosta wcignity do prac spiskowych Szymona Konarskiego (wraz z bratem mia si zaj techniczn czci drukarni spiskowej), a uczestniczc czynnie w walkach rewolucji 1848 roku w Poznaskiem, zosta ranny pod Miosawiem. Niezalenie od krzywdzcego przedstawienia postaci arcybiskupa A. Feliskiego przyczerniony jest rwnie generalnie obraz zachowa Kocioa katolickiego w Polsce w tym okresie. Przewaajca cz polskich biskupw prbowaa przeciwdziaa rusyfikowaniu polskiego ycia kocielnego i cz z nich za to srogo pacia. Np. biskup pocki Kasper Borowski za sw postaw w tej sprawie zapaci w 1869 roku trzynastu latami cikiego wygnania w Permie. Znakomity historyk Marian Kukiel pisa w swych Dziejach Polski porozbiorowej 17951921 (Pary 1983, s. 451), e w 1870 roku na 15 diecezji tylko 3 byy obsadzone. Dziao si tak gwnie na skutek oporu polskich biskupw, ktrzy nie chcieli si podporzdkowa wadzy Kolegium Duchownego w Petersburgu. Warto przypomnie rwnie tak niesusznie zapomnian posta administratora archidiecezji warszawskiej Antoniego Biaoszewskiego. W 1861 r. wobec profanacji kocioa katedralnego i bernardyskiego przez onierzy rosyjskich nakaza on te kocioy zamkn i opiecztowa, a w innych kocioach zawiesi odprawianie wszelkich naboestw, dopki by rzd nie da pewnych rkojmi, e podobne bezprawia si nie

18

powtrz. Zosta za to wtrcony do cytadeli i skazany na mier przez rosyjski sd wojenny (ostatecznie car zamieni ten wyrok na dwa lata wizienia w Bobrujsku). Szkoda, e prof. Garlicki, tak skory do malowania w czarnych barwach polskiego Kocioa, nie znalaz miejsca w swym podrczniku dla opisania znaczenia animowanych przez hierarchw bractw trzewoci, zlikwidowanych ze wzgldw politycznych po klsce Powstania Styczniowego. e nie znalaz miejsca dla pokazania rozmiarw represji wobec duchowiestwa za udzia w Powstaniu Styczniowym (prawie 30 ksiy ukarano mierci, 100 skazano na katorg, a ogem represjonowano w ten czy inny sposb a 466 duchownych wg J. Koczowski i in. Zarys dziejw Kocioa katolickiego w Polsce, Krakw 1986, s. 236). Piszc o arcybiskupie Feliskim, A. Garlicki zaznacza, e taka jak jego lojalna wobec zaborcy postawa bya czsta nie tylko w zaborze rosyjskim. Dowodem na to moe by wspomniana rwnie pniej przez Autora (s. 144) posta arcybiskupa gnieniesko poznaskiego Mieczysawa Ledchowskiego. Autor pisze, e Ledchowski by cakowicie obojtny wobec sprawy polskiej. Nawet jednak ten hierarcha, obojtny wobec ruchu polskiego, narazi si wadzom pruskim za popieranie elementu polskiego (wg hasa w PSB, zeszyt 71), nakazujc wykad religii w jzyku polskim w czterech najniszych klasach. Po wydaleniu przez pruskich rejentw posusznych mu katechetw, Ledchowski zarzdzi pozaszkolne lekcje religii w jzyku polskim, wkrtce zakazane przez wadze. O tym ju jednak nie wspomnia prof. Garlicki. Dlaczego ani sowem nie pisze ten demaskator tak czstego rzekomo lojalizmu hierarchw wobec zaborcw o wymownych przykadach jake innych postaw ze strony dostojnikw Kocioa i rzeszy duchownych? Choby o tak piknej postaci obrocy polskoci w zaborze pruskim arcybiskupa gnienieskiego i poznaskiego Leona Przyuskiego. Hierarcha ten sta na czele delegacji polskiej wysanej wiosn 1848 roku do krla Prus z daniami oddzielenia Poznaskiego od Rzeszy, powierzenia urzdw Polakom, poszanowania narodowoci polskiej. Arcybiskup Przyuski nie tylko odegra wielk rol w utrwalaniu polskoci w yciu kocielnym, ale otwarcie wystpowa z deklaracjami popierajcymi walk Polakw o miejsca w pruskim Landtagu. Przypomnijmy rwnie inn, jake mao dzi znan posta wielkiego obrocy polskoci na lsku, pochodzcego z niemieckiej rodziny biskupa sufragana wrocawskiego Bernarda Bogedaina. Zarwno w memoriaach do wadz, jak i w dziaalnoci wizytatorskiej Bogedain konsekwentnie walczy w obronie jzyka polskiego (to on zachci Karola Miark do pisana po polsku). Sam Autor deklaruje w jednym krtkim zdaniu (s. 166): Wielk rol w rozbudzaniu i utrwalaniu wiadomoci narodowej odgrywa Koci. Deklaruje, lecz konsekwentnie przemilcza najwaniejsze fakty na ten temat, milczy o postaciach duchownych najbardziej zasuonych dla Polski. Szczeglnie jaskrawym przykadem tego typu przemilcze jest cakowite pominicie w podrczniku Garlickiego postaci tak zasuonego dla polskiej nauki i gospodarki ksidza Stanisawa Staszica, postaci tak zasuonego dla oywienia polskiej dziaalnoci gospodarczej w Wielkopolsce ksidza Piotra Wawrzyniaka czy wielkiego obrocy polskoci na lsku ksidza Jzefa Szafranka. Inna sprawa, e cay podrcznik Andrzeja Garlickiego jest w ogle wprost klinicznym przykadem przemilcze i pomini ludzi szczeglnie zasuonych dla historii polskiej kultury, nauki i gospodarki w XIX wieku. W podrczniku zabrako choby jednego zdania na przypomnienie roli odgrywanej po 1815 roku przez Uniwersytet Wileski z takimi wykadowcami jak bracia niadeccy czy Joachim Lelewel (Garlicki tylko informuje jednym zdaniem o zamkniciu tego uniwersytetu w 1831 roku). W podrczniku Garlickiego zabrako sowa o roli odegranej w aktywizacji gospodarczej Wielkopolski przez Hipolita Cegielskiego, Karola Libelta czy gen. Dezyderego Chapowskiego. Jak oceni podrcznik historii Polski, w ktrym nie ma w ogle takich nazwisk jak Jan Matejko, Artur Grottger czy Stanisaw Moniuszko. W ktrym zabrako w ogle nazwisk takich postaci polskiej nauki, jak: Samuel Linde, Oskar Kolberg, Tytus Chaubiski, Oswald Balzer, Karol Olszewski, Zygmunt F. Wrblewski czy Marian Smoluchowski, w ktrym cakowicie pominito nazwisko wynalazcy lampy naftowej Ignacego ukasiewicza. W tym samym czasie, gdy w podrczniku a roi si od rnych postaci marginesowych cudzoziemcw typu francuskiego kucharza M.A. Careme'a czy trzeciorzdnego malarza J.B. Isabeya. I takie podrczniki mamy!

19

Wrd rozlicznych szpil pod adresem Kocioa katolickiego w Polsce, zawartych w podrczniku Garlickiego, znalazo si midzy innymi stwierdzenie na s. 206, i: W latach 80. (chodzi o lata 80. XIX wieku J.R.N.) ukazyway si wrogie ydom artykuy w Niwie i Gosie. Nastroje niechci i wrogoci wynikajce te z nauczania Kocioa katolickiego, rozpowszechniajcego tez ukrzyowania Jezusa przez ydw. adnie si to u Garlickiego nazywa teza! Nie to jednak jest najwaniejsze. Dlaczego Garlicki tak atwo pomawiajcy Koci katolicki o wszelkie moliwe zo jako nie odnotowa, e wanie w latach 80. XIX wieku, a cilej w 1881 roku, katolicki biskup warszawski Antoni Sotkiewicz stara si zdecydowanie przeciwdziaa inspirowanym przez wadze carskie prbom upowszechniania antyydowskich nastrojw w Warszawie, po zapocztkowaniu w Rosji pogromw? Biskup Sotkiewicz nakaza wywiesi we wszystkich kocioach warszawskich list pasterski, w ktrym nawoywa do spokoju, stwierdzajc midzy innymi: Gdyby li ludzie chcieli was podej i udajc religijn arliwo chcieliby was przekona, e przeciwko niewiernym powstawa naley, nie dajcie si udzi, wytrzymajcie dobrze prb wiary waszej i odrzucie zwycisko wszelkie podszepty. Ze zdecydowan obron ydw przeciwko wszelkim formom przemocy wystpowa polski biskup Wilna Edward Ropp. W 1905 roku wyszed na ulice Wilna, aby powstrzyma popierane przez wadze carskie prby wywoania pogromu. Wadze sprowadziy w tym celu specjalnych pogromszczykw z Rosji. Interwencja biskupa Roppa u wadz carskich ostatecznie zapobiega pogromowi. 26 czerwca 1906 r. biskup Ropp ostro potpi pogrom ydw biaostockich, przeprowadzony przez agentw Ochrany i wspdziaajcych z nimi Rosjan, bez udziau jakiegokolwiek Polaka. W poprzednim odcinku pisaem ju o skrajnym deformowaniu obrazu Kocioa katolickiego w wydanym w 1998 r. podrczniku dziekana Wydziau Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego prof. Andrzeja Garlickiego Historia 1815-1939. Polska i wiat (podrcznik dla klas oglnoksztaccych). Tu chciabym szerzej wspomnie o generalnej wymowie tego strasznego wprost podrcznika historii, ktry ze wzgldu na ilo bdw merytorycznych i przekama zasuguje na miano antypodrcznika. Na pewno jest to podrcznik, ktry sw ogromnie pesymistyczn wizj dziejw Polakw, pokazywanych jako nard zupenych nieudacznikw moe tylko na trwae zniechci uczniw do zajmowania si histori wasnego narodu. Szczeglnie widoczne jest to w przedstawianym u Garlickiego w karykaturalnym wietle obrazie powsta, Garlicki stara si maksymalnie pomniejszych ich dokonania i pozytywne skutki (np. uzyskanie dziki Powstaniu Styczniowemu przez chopw polskich uwaszczenia na duo korzystniejszych warunkach ni rosyjscy), roli powsta w ksztatowaniu polskiej wiadomoci narodowej etc. Za to tym mocniej eksponuje wycznie koszty pokazywanych jako bezmylne powsta, przy okazji dokadajc co nie miara polskimi powstacom, piszc o stosunkach panujcych wewntrz rodowisk powstaczych w dobie Powstania Styczniowego jako polskim piekle etc.

Nie zwycistwa a potyczkiChciabym prosi czytelnikw na wstpie o troch cierpliwoci przy lekturze kilku szczegowych kwestii, pokazujcych metody manipulowania opisami wydarze przez Garlickiego. Ilustruj one jak bardzo autor ten jest skonny do cigego pomniejszania sukcesw polskich, i tym wikszego eksponowania wszelkich saboci. Po zwycistwie polskim pod Stoczkiem, a na krtko przed bitw pod Grochowem doszo do paru zwyciskich dla wojsk polskich star z oddziaami carskimi: pod Dobrem (17 lutego) i pod Wawrem (18 lutego). Prof. Jzef A. Gierowski (Historia Polski 1505-1864, cz. 2, Warszawa 1978, s. 260) pisa o pomylnych dla polskiej strony starciach pod Dobrem i Wawrem, akcentujc, e: Podniosy one powanie na duchu powstacw. W Dziejach Polski pod red. prof. J. Topolskiego (Warszawa 1976, s. 471) czytamy, e w dwch kolejnych bitwach pod Dobrem i Wawrem Polacy zadawali powane straty idcym w awangardzie korpusom rosyjskim. Najsynniejszy polski historyk wojskowoci prof. Marian Kukiel (Dzieje Polski porozbiorowej 1795-1921, Paris 1983, s. 242) pisa, i: pod Dobrem Skrzynecki w boju z korpusem litewskim Rosena odnis powany sukces. O niczym takim nie dowiemy si z ksiki Garlickiego. Pisze on tylko (s. 38): Dwa dni pniej doszo do potyczki pod

20

Kauszynem i Dobrem, gdzie jako dowdca wyrni si gen. Skrzynecki.

Polacy przegrali bitw pod Olszynk GrochowskBitwa pod Grochowem ze synnymi bohaterskimi bojami Polakw pod Olszynk Grochowsk urosa do rangi wielkiego patriotycznego symbolu (krzyyki robione z drzewa olszyny byy noszone jako relikwie narodowe). W Dziejach Polski prof. Topolskiego (s. 417) pisze si, e: Dla Polakw rezultat bitwy by sukcesem; armia rosyjska zmuszona wycofa bya si. Prof. Gierowski pisze (op.cit., s. 260), i: wskutek cikich strat (9400 przy 7300 polskich) Dybicz musia zrezygnowa ze szturmu i wycofa si spod Warszawy. Bitwa grochowska nie przyniosa rozstrzygnicia. Garlicki powtarza: Polacy bitw przegrali, po przegranej bitwie. Wreszcie tumaczy: Dybicz nie by zdolny wykorzysta zwycistwa tym, e armia rosyjska bya wygodzona, schorowana i pozbawiona woli walki. A wic gd i choroby, a nie mstwo i cikie straty zadane przez Polakw (!). Ta maniera pisania bdzie si u Garlickiego powtarzaa jeszcze niejednokrotnie, jeli polskie zwycistwo; jeli rosyjski czy sowiecki odwrt, to nie na skutek polskiego mstwa i umiejtnoci walki, lecz gwnie dziki temu, e Rosjanie czy Sowieci byli ju zbyt wyczerpani, mieli nazbyt wyduone linie etc.

Bezrozumne Powstanie ListopadoweAutor konsekwentnie przyczernia obraz Powstania Listopadowego, przedstawiajc go jako bezrozumne i prowadzce tylko do zgubienia Polski. Wizj t maj tym mocniej utrwali wprowadzone przez Garlickiego zafaszowania majce na celu raz na zawsze zniechci korzystajcych z jego podrcznika uczniw do przedstawianych jako gupich a bezwzgldnych powstacw. Jaskrawym przykadem tego typu zabiegw Garlickiego jest umieszczenie na s. 34 uwagi o generale Stanisawie Potockim zabitym przez powstacw w noc listopadow: Genera Stanisaw Potocki, wezwany, aby obj dowdztwo, odpowiedzia: Dzieci, uspokjcie si, zosta wic zabity. A wic z jednej strony mamy wedug Garlickiego wielce dobrotliwego i zatroskanego o los modych onierzy generaa, a z drugiej powstacw pokazanych jako gupawych sadystw, mordujcych tak dobrego generaa. Byo dokadnie inaczej. Po sowach gen. Potockiego: Dzieci uspokjcie si! Powstacy lekkomylnie pozwolili mu odjecha - z fatalnymi skutkami dla Powstania. W cigu nocy genera Potocki zdy namowami w rnych punktach miasta przecign na stron wielkiego ksicia Konstantego przeciw powstaniu okoo 1000 polskich onierzy. Co wicej, to on apelowa do w.ks. Konstantego w ow noc, aby jak najszybciej uy przeciw powstacom wojska moskiewskiego, bo na wojsko polskie nie ma co rachowa. Akcentowa: niech wielki ksi rzuci caa jazd na ulice, niech szwadrony kusem zmiataj, co tylko napotkaj. W cigu nocy doprowadzi do aresztowania ppor. J. Przyborowskiego i zabrania wiezionej przez niego fury z amunicj ostr dla powstacw, prbowa aresztowa b. winia, akademika Szymaskiego, ktrego posany przez niego andarm ci w rami. Po wszystkich tych wyczynach antypowstaczych, gdy kolejny raz miota si, prbujc kolejne kompanie onierzy obrci przeciw postaniu, zgin od kuli powstaczej. Stao si to jednak po ogromnych szkodach wyrzdzonych przez niego Powstaniu, gdy - jak pisa Mochnacki - sprowadzi z drogi powinnoci wzgldem ojczyzny sze kompanii wyborowych. Na s. 41 podrcznika Garlickiego znajdujemy inny skrajny przejaw przyczerniania obrazu Powstania Listopadowego. Piszc o samosdzie w nocy 15 sierpnia 1831 r., Garlicki pisze: Pojawiy si pogoski o spisku wrd generaw. Aresztowano Jana Hurtiga, Antoniego Saackiego, Ludwika Bukowskiego i Antoniego Jankowskiego. Nie znaleziono przeciw nim adnych dowodw, ale obawiano si, e ich wypuszczenie spowoduje wybuch nienawici (...). W Warszawie pojawiy si plotki o przygotowywanym przez konserwatystw zamachu stanu, co wzburzyo ulic. W nocy 15 sierpnia tum zaatakowa Zamek, gdzie przetrzymywani byli oskarani o zdrad winiowie i dokona samosdu, wieszajc ich na latarniach. Podobne akty miay miejsce take przed innymi wizieniami. O wicie rozpoczy si rabunki sklepw i mieszka, do szybko zreszt powstrzymane przez siy

21

porzdkowe. Ofiarami samosdw pady 34 osoby. Sdzc po takim opisie, rozwydrzony tum powiesi w samosdzie zupenie niewinnych winiw, i to a 34 osoby. Na dodatek jak wida - samosdowi towarzyszyy rabunki, co najlepiej dowodzi, jakiego typu haastra wzia udzia w caej akcji. Prawda jest za z gruntu odmienna. aden samosd nie jest oczywicie moliwy do usprawiedliwienia, ale o tym, e do