czeskie sny pavel kosatik

16

Upload: ksiazkowe-klimaty

Post on 06-Apr-2016

248 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

"Bycie Środkowoeuropejczykiem to nie obywatelstwo, ale światopogląd" – pisał GyörgyKonrád. Jak Europę Środkową może widzieć czeski dziennikarz? Czeskie sny nie są ani reportażem ani powieścią – to rodzaj historycznego eseju, w którym Pavel Kosatík zmaga się z czeskimi lękami i nadziejami. Inne, nieznane dotąd w Polsce, spojrzenie na Czechy i Czechów – z ich własnej perspektywy. To także inwentarz sąsiedzkich relacji, dowód na to, że geograficzna bliskość bywa tym, co najtrwalej nas od siebie oddala. To metaforyczne przeglądanie się w lustrze jest jednocześnie próbą rewizji narosłych przez lata stereotypów i dowodem ogromnej odwagi, niezbędnej do ich odkrycia. Eseistyka Kosatíka jest świeża, miejscami także niewygodna, ale przez to – prowokująca do spojrzenia na samych siebie z dystansu. Na potrzeby polskiego wydania Czeskich snów autor dopisał dodatkowy rozdział o relacjach polsko-czeskich pt. Sen o Polsce.

TRANSCRIPT

Page 1: Czeskie sny Pavel Kosatik
Page 2: Czeskie sny Pavel Kosatik

seria

pavel kosatík

czeskie sny

Page 3: Czeskie sny Pavel Kosatik
Page 4: Czeskie sny Pavel Kosatik

czeskie sny

pavel kosatík

tłumaczenie:Elżbieta Zimna

Page 5: Czeskie sny Pavel Kosatik

Tytuł oryginału czeskiego: České sňení

Redakcja: Elżbieta Jaroszuk, Karolina Surma

Korekta:Monika Buraczyńska, Ola Maciejewska

Projekt okładki:Justyna Boguś | Mile Widziane, milewidziane.pl

Projekt układu typografi cznego:Wioleta Kowalska | Violet Design, violetdesign.pl

© Copyright by Pavel Kosatík 2013.© Copyright for the Polish edition by Książkowe Klimaty, 2014.

Fotografi a na okładce: Josef Fiedler, Krkonoše, občerstvení před cestou na Sněžku: Karel Hašler, R. Kafka, Florentin Steinsberg, ok. 1902, Collection Scheufl er, www.scheufl er.cz

Książkę wydrukowano na papierze Creamy 70 gsm vol. 2.0 dostarczonym przez Paperlinx Sp. z o.o. | www.paperlinx.com.pl

ISBN: 978-83-64887-00-0

Page 6: Czeskie sny Pavel Kosatik

13

SEN O ŻYCIU BEZ NIEMCÓW

Na terenach Czech i Moraw Czesi nigdy nie miesz-kali sami. Zdarzały się jednak okresy, gdy wierzyli, że kiedyś było inaczej i że to właśnie oni są najrdzen-niejszymi mieszkańcami tych okolic i ich właściciela-mi. Wyobrażali też sobie, jak byłoby pięknie, gdyby te czasy powróciły. Ponieważ w wieku XX sprawy przybrały taki właśnie obrót, mogłoby się wydawać, że na wypędzenie Niemców przygotowywano się od pokoleń. To oczywiście nieprawda. Wypędzenie było konsekwencją drugiej wojny światowej, któ-ra do stosunków czesko-niemieckich wprowadziła nowe elementy, do tego czasu nieznane i nie do po-myślenia. Relacje pomiędzy Czechami a Niemcami to historia jednego marzenia o  charakterze kom-pensacyjnym, a  nie opowieść o  wyrachowanych przygotowaniach do katastrofy dziejowej. Niestety, wygląda na to, że pod wpływem okoliczności ze-wnętrznych kompensacja życzeniowa może zmienić się w „kompensację”rzeczywistą.

Page 7: Czeskie sny Pavel Kosatik

14

Odwieczny i  ulubiony spór Czechów z Niemcami o  to, kto z nich był tu pierwszy, najnowsza histo-riografi a rozwiązała w  sposób salomonowy: otóż nikt. Zanim na tych ziemiach pojawiło się chrze-ścijaństwo, żyli tu Celtowie, których od zachodu wypierali germańscy Markomanowie, a od wscho-du Słowianie. O Czechach albo Niemcach w  po-łowie pierwszego tysiąclecia naszej ery nie mogło być mowy. Zachowało się więcej śladów osadnictwa słowiańskiego, dlatego uważa się, że to oni mocniej zakorzenili się na tych terenach. Jednak o Czechach zaczyna się mówić dopiero w wieku IX, gdy Przemy-ślidzi zjednoczyli słowiańskie plemiona żyjące nad dolnym biegiem Wełtawy. Wzmianki o Niemcach na terenie Czech pochodzą dopiero z wieku X. Byli to przede wszystkim księża, którzy szerzyli zachodnią wiarę chrześcijańską. Można jednak zakładać, że przedstawiciele obu przyszłych narodów żyli w tych okolicach przemieszani ze sobą już od czasów o wie-le wcześniejszych.

Przykładem najdawniejszych czesko-niemiec-kich „spotkań i potyczek” może być czyn Prokopa – opata klasztoru w Sazawie, późniejszego świętego, jednego z patronów Czech. W wieku XI wygnał on z klasztoru, w którym odprawiano msze w obrząd-ku słowiańskim, niemieckiego opata mianowanego przez księcia Brzetysława. Legenda głosi, że podczas

Page 8: Czeskie sny Pavel Kosatik

15

owego historycznego wydarzenia użył własnego opackiego pastorału. Kronikarz Kosmas zapisał rów-nież kolejną legendę z XI wieku, wedle której książę Spitygniew II, panujący w  latach 1055–1061, roz-kazał wygnać z kraju wszystkich Niemców „w ciągu trzech dni”. Ponieważ podczas owego pierwszego znanego nam w  historii „wysiedlenia” ucierpiała również matka Spitygniewa, późniejsi komentato-rzy Kosmasa są w większości zgodni, że nie chodzi-ło o  generalne czy wręcz motywowane niechęcią do obcych posunięcie, ale że książę w  ten sposób raczej wyrównywał rachunki ze swoimi osobistymi wrogami.

Jednak w oczach czeskiego patrioty z XIX wie-ku, który studiował stare czeskie kroniki, stosunki czesko-niemieckie prezentowały się inaczej. Średnio-wieczni kronikarze bądź przebywali na książęcych i królewskich dworach, bądź notowali wydarzenia, które rozgrywały się w otoczeniu władcy. Wycho-dząc z takiego założenia, dziewiętnastowieczny czy-telnik starych kronik nie mógł nie zauważyć smutnej prawdy, że czescy władcy bynajmniej nie pojmowali za żony białogłów ze swego plemienia, ale Niemki.

„Prócz jednego wypadku, gdy książę Oldrzych pojął za żonę niewiastę z  ludu, nie uznawali władcy czescy  – z  jakichkolwiek by to było przy-czyn  – czeskich dziewcząt, choćby były i  z  rodu

Page 9: Czeskie sny Pavel Kosatik

16

najprzedniejszego i  ogromnie przewyższały inne pięknością, cnotą, bogactwem i  ustosunkowaniem swych rodzin” – skarżył się pisarz Jakub Arbes i na dowód przytoczył kilka przykładów. Wszystko za-częło się już od Bolesława II Pobożnego, który w X wieku ożenił się z Emmą zwaną Burgundzką i  z  tego powodu dał jednemu ze swych synów na imię Udalrich (Oldrzych). Brzetysław I  ożenił się z  Judytą z klasztoru w Schweinfurcie, ich syn Spi-tygniew II z  Idą z miśnieńskiej rodziny Wettynów, Brzetysław II z Ludgardą z rodziny bawarskich Bo-genów, Borzywoj II z Gerbergą Babenberg z Austrii, Władysław I Przemyślida z Rychezą z Bergu, ich syn Władysław II Przemyślida z  Gertrudą Babenberg z dynastii austriackiej i z Judytą Turyńską, Przemysł Ottokar I z Adelajdą Miśnieńską, Wacław I Przemy-ślida z Kunegundą Hohenstauf, Przemysł Ottokar II z Małgorzatą Babenberg i tak dalej.

Dla czeskich książąt i  królów małżeństwa z Niemkami były jednym ze sposobów umacniania swojej pozycji wobec państw zachodnich. Jednak wraz z zagranicznymi żonami przybywali do Czech również niemieccy księża, służba, kupcy i artyści, za których sprawą bogata niemiecka kultura oddziały-wała na Słowian. Język i obyczaje niemieckie zaczęły się szerzyć wśród czeskiej szlachty w zastraszającym tempie. Według dziewiętnastowiecznej retoryki

Page 10: Czeskie sny Pavel Kosatik

17

nacjonalistycznej to właśnie wtedy, za czasów dy-nastii Przemyślidów, mają swoje źródło wszystkie późniejsze konfl ikty pomiędzy Czechami a Niemca-mi. „W jasnym świetle historii ukazują się władcy ci wszyscy bez mała jako główni przyzywacze niemiec-kiego żywiołu do Czech i  jako ciemiężcy żywiołu czeskiego, krótko mówiąc, jako najwięksi germani-zatorzy w Czechach” – pisał Jakub Arbes.

Oczywiście Przemyślidom było wszystko jedno, który „naród” będzie w państwie rządził. W tamtych czasach pojęcie narodu jeszcze nie istniało. Chcieli po prostu umocnić swoją władzę na tych terenach, a w tym dziele pracowici i zdyscyplinowani przyby-sze byli im bardzo pomocni. Podczas kolonizacji za panowania Przemyślidów, która osiągnęła apogeum w XIII wieku, Niemcy wnieśli na ziemie czeskie du-cha przedsiębiorczości, który wcześniej nie przeja-wiał się tu tak wyraźnie. Wypalali lasy i zwiększali powierzchnię pól, dzięki czemu można było wyży-wić więcej osób. Przywieźli ze sobą żelazne pługi i brony, do których, zamiast wołów, zaprzęgli konie. Zaczęli rozwijać nieznane tu wcześniej rzemiosła, budowali klasztory i zakładali miasta.

Było ich dużo, byli inni niż Czesi i mieli siłę. Wielu z nich zachowywało się wyniośle albo przy-najmniej sprawiało takie wrażenie. Ze wszyst-kich tych powodów Niemcy byli dla słowiańskich

Page 11: Czeskie sny Pavel Kosatik

18

autochtonów niewygodni. Dlatego autor najstarszej wierszowanej kroniki czeskiej, zwany Dalimilem, na początku XIV wieku był przekonany, że będzie najlepiej (jeśli jest to jeszcze w ogóle możliwe), je-żeli Niemcy wrócą tam, skąd przyszli. Pisał: „Każdy władca ma swój dwór, / obcych sprosi kiep i zdrajca. / Obcy z obcym spisek knuje, / twój głos głośniej przekrzykuje, / wymyśli twe zbrodnie lżywe, / by ci zabrać dom i niwę. / Obcym prawom wstępu wzbra-niaj, / cudzoziemcom się nie kłaniaj, / o to proszę cię w pokłonach! / Jedność nasza ich pokona”.

Dalimil uważał, że Czesi nie powinni żenić się z Niemkami jeśli nie chcą, aby ich dzieci „tylko po niemiecku szwargotały”. Powinni zachowywać się jak książę Spitygniew, który „z kraju wszytkie Niemce / oraz inne cudzoziemce / wytrzebił niczem pokrzywy”. Albo jak Władysław I, który pozbawił tronu swojego proniemiecko nastawionego brata Borzywoja z wyjaś-nieniem: „Już bym wolał, miły bracie, / oddać śmier-ci ród nasz cały / niźli naród ów tej zgrai”. Również Sobiesław, syn Władysława i jego następca na tronie, zyskał podziw Dalimila za to, że się „z Niemcami nie ceregielił”. Kazał otóż wziętym do niewoli żołnie-rzom ucinać nosy, wyjaśniając: „Trzeba było siedzieć w domu za własnym piecem”. Posunął się nawet do tego, że swoim synom groził śmiercią, jeśli mieliby za-miar odnosić się przyjaźnie do Niemców: „Dla mnie

Page 12: Czeskie sny Pavel Kosatik

19

stokroć droższą jest cześć kraju naszego niźli żywoty wasze”. Po tym wszystkim nie może nas zaskoczyć apel autora wysłowiony na zakończenie księgi: „Nie wierzcie Niemcom, nawet gdy się z wami brata, / jeśli nie chcecie trafi ć w ręce kata”.

Niemców przedstawiano jako niszczycieli, któ-rzy stoją za wszelakimi niepowodzeniami i  trage-diami, jakie się w czeskiej historii wydarzyły. Książę Świętopełk Przemyślida został co prawda w  roku 1109 zamordowany przez Czecha, ale podobno za niemieckie pieniądze. Również sławetny zdrajca Przemysła Otokara II, Milota z Dědic, miałby nie dopuścić się haniebnych czynów, gdyby nie niemiec-kie pieniądze. Król Wacław II miał zostać otruty z  rozkazu niemieckiego cesarza Albrechta, a  król Wacław III został zasztyletowany przez Niemca Konrada z Botensteinu.

Obydwa narody zaczęły dedykować sobie złośliwe maksymy. Niemcy mawiali: „Gdzie się tylko pojawi jakiś Słowianin (Czech), każdy gwóźdź trzęsie się ze strachu”. A Czesi żartem dodawali: „To prawda, ale gdzie się pojawi Niemiec, tam ten gwóźdź z  pew-nością wyciągnie”. Na północy powtarzano pogar-dliwie: „Wszędzie mieszkają ludzie, a w Chomuto-wie Niemcy” (z powodu dużej liczby mieszkańców pochodzenia niemieckiego, którzy przybyli do tego

Page 13: Czeskie sny Pavel Kosatik

20

miasta w XVI wieku). Za to w Žatcu pokazywano napis wykuty na murach obronnych: „Niemiec weź-mie Czecha stronę, kiedy ogniem lód zapłonie”.

W Prachaticach zwykło się mawiać: „Powinno się zamurować Górną Bramę” (to znaczy zatrzymać w  ten sposób napływ kolejnych niemieckich osad-ników). A autorstwo czterowiersza, który podobno rozbawił do łez króla Wacława IV, przypisywane jest samemu Janowi Žižce z Trocnova: „Diabeł, mnich i baba, / skorpion, wąż i żaba, / Niemiec, żyd i gów-no / wszyscy sobie warci równo”.

Husytyzm rozumiany pierwotnie między inny-mi jako czeska odpowiedź na niemiecką ekspansję, w ostatecznym rachunku przyczynił się do rozprze-strzenienia się wpływów niemieckich w Czechach. To za jego sprawą w XVI wieku osiedliła się na tych terenach ogromna liczba luteranów. Pavel Stránský, jeden z największych czeskich myślicieli XVII wie-ku, jeszcze zanim wyemigrował z  kraju po bitwie na Białej Górze, zdążył w swoim dziele zatytułowa-nym Okřik skrytykować praktyki niemieckich du-chownych protestanckich. Odbierali oni Czechom kościoły, argumentując, że chodzi do nich mało wier-nych, aby następnie odprawiać w nich liturgię w ję-zyku niemieckim. Stránský podkreślał, że kościoły w Niemczech bynajmniej nie mogły poszczycić się większą liczbą uczestniczących w nabożeństwach.

Page 14: Czeskie sny Pavel Kosatik

21

Stránskiego irytowało przede wszystkim wy-wyższanie się Niemców. Zauważał, że niemieckie cechy rzemieślnicze izolują się od czeskich i że nie jest możliwe na przykład terminowanie czeskiego ucznia ciesielskiego, tokarskiego czy garbarskiego u niemieckiego mistrza. Ale największym przewinie-niem Niemców było, według Stránskiego, wypiera-nie języka czeskiego. Kojarzyło mu się to z legendą o  porwaniu Sabinek (przykład zastosowania wy-rachowanego podstępu) albo bajką o  szlachetnym zajączku, który zaprosił do swojej norki przemar-zniętego jeża, który ogrzawszy się, bardzo nieszla-chetnie postąpił, wypędzając gospodarza za pomocą swoich kolców. Konkluzja Stránskiego brzmiała na-stępująco: kto pozwala Niemcom osiedlać się w swo-im kraju ojczystym, jest jak ten, kto hoduje żmije na własnym łonie albo szerszenie na piersi.

Siedemnastowieczny czeski literat i historyk Bo-huslav Balbín w dziele Obrana jazyka slovanského, zvláště pak českého (Obrona języka słowiańskiego, a zwłaszcza czeskiego) opisuje Czechy jako kraj go-ścinny, który słono płaci za swoją dobroć. Balbín pisał tę książkę pięćdziesiąt lat po bitwie na Białej Górze. Dlatego mógł na własnej skórze odczuć upa-dek czeskiego języka i wykształcenia. Nawet jego dzieło musiało czekać na wydanie sto lat. „Niem-cy, jak tylko dopuszczeni zostali i gdzieś byli osiedli,

Page 15: Czeskie sny Pavel Kosatik

22

nigdy już ni wygnać, ni wyplenić się nie dali” – na-rzekał. Twierdził, że dolę Czechów symbolicznie ukazuje obraz przedstawiający Europę-kobietę, któ-ra w miejscu brzucha ma Niemcy, a jej pępek to Cze-chy. To było „położenie, za które się płaci”.

W Novej kronice českiej (Nowej kronice cze-skiej), napisanej pod koniec XVIII wieku przez hi-storyka Františka Martina Pelcla, Niemcy zostali przedstawieni jako ludzie wojowniczy do szpiku ko-ści. Czesi zresztą nie byli pod tym względem inni, jak można sądzić po lekturze Ody na Jana Žižku z Troc-nova (Oda do Jana Żiżki z  Trocnova) autorstwa Antonina Jaroslava Puchmajera, poety wyśpiewują-cego podziw dla wodza, który „zawsze i wszędzie, gdzie się bitwa działa, / zbił szkodnych dla Czechów Germanów”.

W XIX wieku, gdy w Czechach wierzono w au-tentyczność Rękopisów, chętnie czytano wiersz Sąd Libuszy, który jest częścią Rękopisu zielonogór-skiego *. Uważano, że jest to najstarszy dokument,

* Rękopis zielonogórski i Rękopis królowodworski to dzie-więtnastowieczne falsyfi katy. Rękopis zielonogórski miał pocho-dzić z przełomu VIII i IX wieku i odnosić się do najwcześniej-szych dziejów Czech. Nazwa pochodzi od zamku Zelená Hora, rzekomego miejsca jego odnalezienia. Jedną z jego wierszowa-nych części jest poemat Sąd Libuszy. Rękopis królowodworski pochodził rzekomo z  XIII  wieku i  miał zostać odnaleziony w mieście Dvůr Králové nad Labem (wszystkie przypisy pocho-dzą od redakcji).

Page 16: Czeskie sny Pavel Kosatik

23

w  którym opisano niemieckie próby narzucenia Czechom obcych im obyczajów. A  przede wszyst-kim podziwiano trafną czeską odpowiedź. Bohater poematu, Chrudosz, żąda, aby to jemu przypadło wszelkie dziedzictwo po zmarłym ojcu, ponieważ jest pierworodnym synem. Był to obyczaj niemiec-ki. Wśród Słowian panował zwyczaj rozdzielania majątku równo pomiędzy wszystkich dziedziców. Właściwsze, ponieważ czeskie, prawa reprezentuje tu Ratibor z Karkonoszy. Na żądania Chrudosza od-powiada zdaniem, które w XIX wieku należało do najchętniej cytowanych w Czechach: „Niechwalno nam u Niemców szukać prawdy”. Nasza prawda jest święta, ponieważ odziedziczyliśmy ją po przodkach. Niech sobie Niemcy zostawią swoje wynalazki dla siebie. Gdyby wszyscy nasi przodkowie zachowy-wali się tak roztropnie i zdecydowanie jak Ratibor, Niemcy nigdy nie rozpanoszyliby się w Czechach tak jak teraz.

Jednak w czasach, gdy powstawały antyniemieckie wersy sfałszowanych Rękopisów, stosunki między Czechami a Niemcami przypominały idyllę. W cza-sie tak zwanego bohemizmu, datowanego z  jednej strony na koniec wojen napoleońskich, a  na re-wolucyjny 1848  rok z drugiej, jeszcze nie uważa-no, że decydującym elementem łączącym ludzi jest