1
Adam Chętnik, Instrumenty muzyczne na Kurpiach i Mazurach. Opracował Stanisław
Olędzki. Materiał ilustracyjny ze zbiorów Jadwigi Chętnikowej. Olsztyn 1983 Wydawnictwo
„Pojezierze”. [Wstęp i rozdział I]
Opinia prof. Jadwigi Sobieskiej
Warszawa, 21 maja 1984r.
Szanowny i Drogi Panie Stanisławie!
Bardzo serdecznie dziękuję za pamięć, za Pana autorski egzemplarz. Jestem pełna podziwu dla
Pana! Bo ja znam tekst oryginalny Autora, wiem, jak Pan musiał się napracować. Ale zrobił Pan
istne cudo z rękopisu pierwotnego, elegancko obchodząc jego naiwności i nadając całości najsen-
sowniejszą, jaka było można wybrać strukturę.
Serdecznie Panu gratuluję i raz jeszcze dziękuję za pamięć.
J. Sobieska
2
Opinia Jadwigi Chętnikowej
Nowogród, dn. 8.IX.84r.
Szanowny Panie Redaktorze –
W czerwcu br. otrzymałam serdeczny list od p. prof. Jadwigi Sobieskiej, w którym wyraża ra-
dość powodu ukazania się pracy Męża pt. Instrumenty Muzyczne na Kurpiach i Mazurach”. Wyco-
fała się z podjęcia redakcji naukowej tego dzieła, tłumacząc się brakiem zdrowia i proponując jed-
nocześnie Pana kandydaturę.
Przyznam się, że nie znając bliżej Pana – nie miałam pełnego zaufania do Jego możliwości,
wczucia się w pracę autora „starej daty”. Rzeczywistość jednak przeszła moje oczekiwanie.
Pragnę więc w imieniu własnym i rodziny bardzo serdecznie podziękować Panu za tak staranne
i ze znawstwem opracowane dzieło z życzliwością dla Chętnika, który rzeczywiście włożył w tę
pracę ponad 50 lat trudu badawczego oraz wiele serca i sentymentu dla regionu, które Pan potrafił
odczuć i uszanować! Może Pan być wzorem dla innych młodych redaktorów, którym wypadnie
oceniać pracę swych dostojnych zasługami i wiekiem poprzedników.
(…)
Ucieszył mnie również dziwny zbieg okoliczności, że ta praca Chętnika, którą jeszcze osobiście
zgłaszał w redakcji „Pojezierza” – ukazała się wreszcie w tym czasie tak ważnym dla autora i jego
rodziny.1 (…)
Jadwiga Adamowa Chętnikowa
1 Wydanie ksiązki w 1983 roku wpisywało się nadchodzące stulecie urodzin autora (20 grudnia 1885).
3
4
Recenzja „Gazecie Olsztyńskiej”
5
WSTĘP
Polska literatura instrumentologiczna nie jest zbyt bogata, dlatego każdą pozycję, która ją roz-
szerza, witać należy z radością. Najcenniejszymi pracami są bez wątpienia te, które dokumentują
nasze instrumentarium ludowe, coraz bardziej usuwające się w przeszłość, wypierane przez dosko-
nalsze instrumenty produkcji fabrycznej lub zanikające wraz z wymieraniem tradycyjnej kultury
duchowej oraz przeobrażeniami społeczno-ekonomicznymi polskiej wsi. Instrumentarium ludowe
narażone jest, podobnie jak narzędzia, na zapomnienie najszybsze; nie może przecież przetrwać
zachodzących przeobrażeń kulturowych i wejść do naszych domów, tak jak to się dzieje w wypadku
tkaniny, mebla czy rzeźby. Niemniej Jednak, dzięki przemyślanej polityce kulturalnej państwa,
dzięki festiwalom folklorystycznym, aktywności wielu domów kultury wzmagające się zaintereso-
wanie muzyką ludową przedłuża także żywot oryginalnych ludowych instrumentów. Jest to jednak
ich niejako drugie życie, prowadzone w oderwaniu od tradycyjnych realiów, które warunkowały
niegdyś ich byt; dzisiaj określamy ten drugi byt nie folklorem, a folkloryzmem.
Tym cenniejsze są prace, które ukazując ludowe instrumentarium w jego „pierwszym bycie” in-
formują nie tylko o samym instrumencie, ale także o sposobie wytwarzania, funkcjonowania wśród
ludowej społeczności, zawierają przy tym pewne dane historyczne.
Pracę Adama Chętnika o instrumentach ludowych północno-wschodnich Mazurów, w tym Kur-
piów z Puszczy Zielonej i Białej, uznać należy nie tylko za cenną, ale zgoła wyjątkową wśród do-
tychczasowych publikacji instrumentologicznych; na jej wartość składa się wiele elementów. Po
pierwsze, publikacja ta stanowi dopiero trzecie monograficzne opracowanie instrumentarium regio-
nalnego, po pracy Adolfa Chybińskiego o instrumentach podhalańskich2 i pracach Jadwigi i Maria-
na Sobieskich traktujących o instrumentarium wielkopolskim3. Jest zatem kolejnym wypełnieniem
dotkliwych luk w piśmiennictwie dotyczącym polskiego instrumentarium ludowego.
Po wtóre, Adam Chętnik swą pracą dokonał przewartościowania dotychczasowych poglądów,
jakoby muzyka instrumentalna w tym regionie była zjawiskiem marginesowym? jest to bowiem nie
tylko książka monograficzna, ale w ogóle pierwsza szersza publikacja na ten temat4.
Po trzecie, autor zajmuje się tematem znanym mu z autopsji od urodzenia. Jak wspomina w
słowie odautorskim, będąc w młodości nie tylko wiejskim grajkiem weselnym, ale i majstrem, sam
budował i naprawiał instrumenty, czego nauczył się od swego ojca Wincentego, wraz z innymi roz-
licznymi umiejętnościami z dziedziny rolnictwa i rzemiosła5. Informacje dokumentalne są zatem
absolutnie prawdziwe i dokładne, a ilustracje sporządzone ręką autora mają walor autentyku, co
pozwala na odtworzenie instrumentów nie zachowanych do dzisiaj w ani jednym egzemplarzu.
Nawiasem mówiąc, Chętnik we wszystkich swoich pracach etnograficznych wykorzystując swe
pochodzenie i nierozerwalną więź z rodzinną ziemią, mimowolnie stosuje tę najefektywniejszą i
najtrudniejszą z metod badawczych w etnologii, przewyższającą nawet tak zwaną obserwację
uczestniczącą. Można by rzec, iż Adam Chętnik jest i przedmiotem, i podmiotem swych badań. Z
tego punktu widzenia walory niniejszej pracy są dosłownie niepowtarzalne.
2 A. Chybiński, Instrumenty muzyczne ludu polskiego na Podhalu. W: A. Chybiński, O polskiej muzyce ludowej. Kra-
ków 1961. 3 J. Pietruszyńska (-Sobieska), Dudy wielkopolskie. W: J.i M. Sobiescy, Polska muzyka ludowa i jej problemy. Kraków
1973. 3 Szerszą bibliografię traktującą o polskich instrumentach ludowych znajdzie czytelnik w pracy: S. Olędzki, Polskie instrumenty ludowe. Kraków 197B, ss. 110—114. 5 Osoba i działalność Adama Chętnika stały się przedmiotem oddzielnych prac, zob. M. Po'kropek:
Adam Chętnik i lego zasługi dla regionu kurpiowskiego. Rocznik Białostocki, t. 6, 1966, ss. łl—25;
bibliografia prac etnograficznych, historycznych i krajoznawczych Adama Chętmdka w układzie chrono
logicznym ibidem: H. Syska: Adam Chętnik. Działacz, pisarz, badacz Kurpiowszczyzny. Warszawa
1969, ss. 139| J. Socha, A. Woźniak: Adam Chętnik — badacz Kurpiowszczyzny na tle historii
badań nad regionem. W: A. Chętnik: Życie puszczańskie Kurpiów. Warszawa 1971, ss. 9—42? biblio
grafia prac Adama Chętnika związanych z zainteresowaniami etnograficznymi, ibidem.
6
Po czwarte, czterdziestoletni okres (1906—1946), w którym autor gromadził materiały: notatki,
rysunki i same instrumenty do muzealnych zbiorów6, pozwolił mu gruntownie rozpoznać terytorial-
ny rozkład instrumentarium i udokumentować to z częstymi odniesieniami czasowymi, aczkolwiek
nie wszędzie, niestety, przy nazwisku informatora spotykamy datę.
Książka niniejsza ma zatem walor źródłowy i jako taka powinna znaleźć się na półce bibliotecz-
nej etnografa, muzykologa i miłośnika Kurpiowszczyzny.
Jak wspomniałem, praca ukończona została w 1946 roku7, wtedy to bowiem Adam Chętnik dok-
toryzował się na Uniwersytecie Poznańskim przedkładając dwie prace: wydaną już w 1936 roku
Pożywienie Kurpiów8 i Instrumenty muzyczne kurpiowsko-mazurskie — pozostające w maszynopi-
sie do momentu niniejszej edycji9.
Forma i redakcja, w jakiej oddajemy ją do rąk czytelnika, znacznie różnią się od pozostawionej
przez autora. Zachowując całą stronę merytoryczną w jej najdrobniejszych szczegółach, przebudo-
wano generalnie konstrukcję pracy. Z pierwotnych siedemnastu rozdziałów, bardzo różnych objęto-
ściowo (najkrótszy liczył zaledwie pół strony maszynopisu), zredagowano dziewięć, przyjmując
zasadę porządkującą, wykorzystaną częściowo już przez autora — klasyfikację instrumentologiczną
według Ericha von Hornbostela i Curta Sachsa. Dla porównania przytaczam in extenso „Spis rze-
czy" maszynopisu autorskiego:
Wstęp (od autora)
I. Pierwociny muzyki ludowej w stronach nadnarwiańskich. Naśladowanie ptaków. Wy-
gwizdywanie i różne tegoż sposoby. Naśladowanie głosów wron, kruków, żab, puszczyków itp.
II. Nieco o zdolnościach muzycznych Kurpiów i okolicznych Mazurów.
III. O dawnych grajkach („gracach”) miejscowych. Z dawnych wspomnień o muzyce mazo-
wieckiej.
IV. O wyrobie instrumentów i narzędziach do tego.
V. Instrumenty dęte.
1. Instrumenty samorodne, pierwotne: a) kurki albo bekacze, b) muzyka na tataraku, c) granie na
trawie, d) źdźbło żytnie, e) granie na liściu, f) fiukacze z muszli, g) muzyka na brzoście, h) muzyka
na trzcinie, i) pióro gęsie — instrumentem, k) muzyka na grzebieniu, 1) muzyka na płosze, ł) „tur-
kanie” w dłoń, m) „turkacz” z kory.
2. Rogi: a) o rogach w ogóle i ich obróbce na instrumenty, b) najdawniejszy róg pastuszy, c) ro-
żek z ustnikiem, d) róg z denkiem, e) róg klarnetowy (trąbka z piórkiem), f) fiukacz z rogu, g) rogi
myśliwskie, h) kozi róg.
3. Piszczałki, dudki, fujarki, ligawki: a) piszczałki, b) dudki, c) fujarki, d) piszczałki i fujarki
metalowe, e) trąby, f) ligawki, g) krzywuły, .h) granie na ligawkach (nuty), i) dudy, j) organy, k)
multanki, 1) flet, ł) obój i szałamaja, m) klarnet, n) dudki i fiukacze z metalu i gliny, o) fiukacz ko-
miniarski.
VI. Instrumenty strunowe (do grania i brząkania): a) skrzypka z włosia, b) skrzypki na de-
sce, c) skrzypki dłubanki („korytka”), d) skrzypce współczesne, e) basetla (maryna), f) diable (albo
jęczące) skrzypki, g) lira, h) cymbały, i) cytra gęsiowa.
6 Godne wzmianki są zaangażowanie i bezinteresowność Adama Chętnika w organizowaniu muzeów (Łomża, Ostrołę-
ka — przed pierwszą wojną światową, Nowogród Łomżyński — od 1927 r.) i gromadzenie zbiorów. W 1930 r. dwie
trzecie zbiorów Muzeum w Nowogrodzie stanowiły okazy prywatne Chętnika zob. J. Chętnikowa, Kurpiowskie Mu-
zeum na wolnym powietrzu w Nowogrodzie Łomżyńskim. Łomża — Nowogród 1969, s. 22. 7 Praca nad książką trwała w zasadzie czterdzieści lat (1906—4946), jednakże zestawienie najwcześniejszej daty -
zanotowanej na planszy rysunkowej z najpóźniejszą (1890 r. i 1956 r.) okres ten rozszerza do
sześćdziesięciu sześciu lat. Jest to zatem książka niemal całego życia Adama Chętnika. 8 A. Chętnik, Pożywienie Kurpiów. Jadło i napoje zwykłe, obrzędowe i głodowe z 48 figurami (209 rycin) wykonanymi
przez autora. Kraków 1936, PAU, Prace Komisji Etnograficznej nr 16, ss. VIII, 134. 9 Informację o dołączeniu do Pożywienia Kurpiów pracy o instrumentach podają J. Chętnikowa, op. cit., s. 62, przypis
24; H. Syska, op. cit., s. 75.
7
VII. Instrumenty odgłosowe (perkusyjne): a) kłoda alarmowa, b) bęben z kadłubka, c) bęben
gminny, d) bębenek weselny, e) bęben pochodowy (kościół), f) gruchawka (pęcherz z grochem).
VIII. Dzwonki i kołatki pasterskie: a) różne rodzaje dzwonków, b) kołatki z drzewa.
IX. O harmoniach i harmonistach wiejskich: a) harmonie „pojedynki”, b) harmonie „dwu-
rzędówki”, c) harmonie „półtonówki”, d) harmonie „trzyrzędówki” („chromatyczne”), e) harmonie
koncertowe (współczesne „akordeony”), i) organki ustne. Nieco o harmonistach (o dzisiejszych
akordeonach ledwie było słychać).
X. Instrumenty muzyczne u sąsiadów Mazurów z Pojezierza. Instrumenty te przeniesione
były z nadnarwiańskiego Mazowsza. Podobnie piszczałki i dudki. Hurtowne wyrabianie ich w fa-
brykach niemieckich. Ligawki na pograniczu pruskim i różne trąby. Dawne rozmowy na ligawkach
przez granicę. Rogi pastusze i myśliwskie. Skrzypki. Stara piosenka z Mazowsza pruskiego o in-
strumentach do grania. Muzyka przedstawiona na starych kaflach pieców mazursko-pruskich.
Alarmowe gwizdki drewniane.
XI. Zespoły muzyczne na Kurpiach.
XII. O różnych zespołach wspomnienia. Zespoły w różnych miejscowościach kurpiowskich.
XIII.Miejscowe orkiestry dęte. Pierwszy zespół w Myszyńcu (ok.1870 r.). Zespoły inne.
XIV. O gramofonach i patefonach.
XV. O radioaparatach i muzyce radiowej.
XVI. Przysłowia, przygadywki itp. w związku z muzyką, tańcem, śpiewem, zabawą itp.
XVII. Spis ilustracji (z objaśnieniami).
XVIII. Niektóre prace autora w związku z zagadnieniami kurpiowsko-mazursko-pruskimi
(częściowy wykaz od 1910 do 1939 r. włącznie)10
.
Bardziej zwartą konstrukcję osiągnięto przez skomasowanie krótszych rozdziałów; dotyczy to
zwłaszcza pierwszych czterech w ujęciu autorskim. Połączono także rozdziały XI, XII, XIII (obec-
nie rozdział VII) oraz rozdziały XIV i XV (obecnie rozdział VIII). Rozdział IX — „O harmoniach i
harmonistach”, zgodnie z obecną klasyfikacją instrumentologiczną i przyjętym porządkiem, włą-
czono do rozdziału IV — „Idiofony”. Przemieszczeń formalnych dokonano także w ramach zacho-
wanych rozdziałów, co było konsekwencją przyjętych zasad porządkowania całego materiału. Autor
w V rozdziale maszynopisu („Instrumenty dęte”) nie zastosował jednej reguły klasyfikacyjnej —
stąd trzy paragrafy maszynopisu treściowo zupełnie różnią się od trzech paragrafów niniejszej edy-
cji. Zabieg ten, poza jasnością konstrukcji, pozwolił uniknąć takich nieporozumień, jak umieszcze-
nie przez autora wśród rogów aerofonow wargowych (róg kozi, róg z denkiem).
Największą pracę porządkującą wykonano rozprowadzając Chętnikowski rozdział XVII na
wszystkie rozdziały nowej redakcji. Ów rozdział, zatytułowany niepozornie — ,,Spis ilustracji z
objaśnieniami” zawierał niezwykle cenne, szczegółowe opisy konstrukcji instrumentów, techniki
wytwarzania i funkcjonowania, częściowo podane już we wcześniejszych rozdziałach. By uniknąć
zbędnych powtórzeń, należało wszystkie informacje zlokalizować w jednym miejscu; wymagała
tego zresztą przyjęta koncepcja konstrukcyjna książki. W wyniku konfrontacji obu odpowiadają-
cych sobie partii maszynopisu powstał tekst wypadkowy, integrujący pod kolejnymi hasłami —
nazwami instrumentów całość materiału informacyjnego, dotyczącego danego instrumentu.
Zarówno ostatnio przedstawiony zabieg redaktorski, najbardziej żmudny w całej pracy nad ma-
szynopisem, jak i całość operacji przeprowadzono z zachowaniem maksymalnego pietyzmu dla
warstwy treściowej książki i właściwości stylistycznych języka jej autora, języka żywego, barwne-
go, dalekiego od schematyzmu, do jakiego skłaniałby temat. Talent narratorski Adama Chętnika
wymagał jednak w wypadku opisów instrumentoznawczych korekt merytorycznych, zwłaszcza w
odniesieniu do kwestii terminologicznych. Z oryginalnego tekstu autorskiego usunięto jedynie
10 Maszynopis autora rozdziału tego nie zawierał; bibliografia prac etnograficznych A. Chętnika - patrz
przyp. 4.
8
sformułowania stanowiące ewidentne błędy, wynikające z niedostatku muzykologicznego wy-
kształcenia. Pozostałe zmiany i uzupełnienia bądź niejasności skomentowano przypisami re-
dakcyjnymi, które, w odróżnieniu od przypisów autorskich cyfrowych, oznaczono gwiazdkami.
Odpowiedniki terminologiczne, przyjęte we współczesnej polskiej literaturze instrumentologicznej,
umieszczono bezpośrednio w tekście, bez odsyłaczy, by ułatwić lekturę i konfrontację terminów.
Ilustracje: rysunki i fotografie wymagają oddzielnego komentarza. Rysunki sporządzone ręką Ada-
ma Chętnika w materiałach pośmiertnych umieszczone były po kilka aż do ^kilkudziesięciu na
wspólnych kartach, przy czym autor nie zachował proporcji wymiarowych. Pożądanym zabiegiem
było rozbicie plansz i umieszczenie poszczególnych ilustracji w korelacji z tekstem. Uniknięto w
ten sposób mylących zestawień, na przykład takich, jak na planszy z rysunkami 5—51, gdzie kozik
ma długość 51 mm, a piła stolarska — 37 mm, oraz udogodniono lekturę książki.
Plansze z rysunkami Chętnika zawierają także skreślone jego ręką opisy, które wykorzystał au-
tor w części opisowej maszynopisu. Co ważniejsze, Chętnik podaje rok wykonania poszczególnych
rysunków; daty te zaświadczają, iż prace nad książką trwały dłużej niż czterdzieści lat, na jednej z
plansz wpisany jest bowiem rok 1890. A oto wykaz plansz rysunkowych:
I. Rys. 1, 2 wykonane w 1933 r. Wymiary 14x19,5 cm. II. Rys. 3—37, bez daty: „Narzędzia używane przy wyrobie instrumentów
drewnianych, muzycznych różnych (rys. Ad. Chętnik w warsztacie ojca,
W; Chętnika)”. Wymiary 15x21,2 cm. III. Rys. 38—42, 94—99, 172—174: „Różne instrumenty samorodne, podpatrzone w czasie
grania u chłopów wiejskich. Rys. z natury Ad. Chętnik 1935”. Wymiary 13x18,5 cm.
IV. Rys. 43—45, 47, 70—76, 100: „Ad. Chętnik 1938 r.” Wymiary 14,2x18,5 cm.
V. Rys. 46, 51—57, 63: „Rys. z natury Adam Chętnik 1930 r.”. Wymiary 14x18,5 cm. VI. Rys. 69, 78—83, 91, 92: „Rys. Ad. Chętnik z natury 1937 r.". Wymiary
14,7x19,3 cm. VII. Rys. 108: „Rys. Ad. Chętnik podług oryginału Wiktora Deptuły ze wsi Surowe pow.
przasnyski, 1956 r.”. Wymiary 14,5x21,5 cm. VIII. Rys. 84—86, 93: „Rys. Ad. Chętnik 1919/1920 r.”. Wymiary 1419,5 cm. IX. Rys. 87, 88: „Rys. Ad. Chętnik 1933 i 1934 r.”. Rys. 5x12,5 cm naklejony na kartę
z notatnika — 12x15 cm. X. Rys. 58—62, 65, 68, 109. Karta nie sygnowana. Wymiary 14,3x19,2 cm.
Na odwrocie w górnym lewym narożniku rysunek rożka klarnetowego, analogiczny jak rys. 101,
lecz bez ozdobnego pierścienia u wylotu. XI. Rys. 64, 66, 67, 101—107, 110: „Rys. A. Chętnik podług oryginału Sucheckiego spod Wy-
szkowa, 1925 r.”. Wymiary 14x18,3 cm. XII. Rys. 48—50: „Instrumenty z gliny lepione i wypalane w piecach garncarskich... Rys. Ad.
Chętnik 1938 r.”. Wymiary 6x14 cm. XIII. Rys. 111—114: „Skrzypki ulepszane w miarę czasu [...]. Pamiętam je z lat dziecinnych.
Rys. Ad. Chętnik 1942 r.”. Wymiary 6,5x9,7 cm.
XIV. Rys. 146 i 115: „Lira dawna 3-strunowa, z korbą do kręcenia i 10 klawiszami: a, b, c —
poszczególne części instrumentu. Z Muzeum w Płocku nad Wisłą, rys. Ad. Chętnik 1923 r.” Rysu-
nek 146 przedstawia lirę korbową zupełnie odmienną niż na rys. 145 i nie opisaną w tekście maszy-
nopisu, gdzie pod numerem tego rysunku znalazł się lapidarny opis skrzypiec dłubanek trzystruno-
wych. Trzy rysunki wykonane na kartkach 5,8x11,5 cm, 7,2x10,5 cm, 6,2x8 cm oraz 1,8x5,5 cm
(rys. 115) i naklejone na karcie 14,3x19,2 cm.
XV. Rys. 118, 119, 121, 123—128: „Rys. A. Chętnik 1939 r.”. Wymiary 12x14 cm. XVI. Rys. 137—142: „Rys. A. Chętnik 1942 r.”. Wymiary 10,2x14 cm. XVII. Rys. 129—133, 135, 136: „Rys. A. Chętnik w r. 1890, 1942 i 1947”. Wymiary 14,2x19,5
cm.
XVIII. Rys. 145, 147—154: „Rys. A. Chętnik 1938 r.”. Wymiary 14,5x19,5 cm.
XIX. Rys. 155: „Cytra gęsiowa z drzewa sosnowego...”. Wymiary 14,5x21 cm.
9
XX. Rys. 158, 159, 167—171: „Instrumenty perkusyjne. Bębny, kotły, pęcherze, bębenki itp.
(od drewnianych do miedzianych)”. Bez daty. Wymiary 14x19,5 cm. XXI. Rys. 160—162: „Instrumenty odgłosowe. Dzwonki żelazne, robione przez kowali dla
młodych źrebaków, pasących się w lasach. Dzwonki kanciaste i okrągły. Na rys. 162: kołatka drew-
niana dla krów i innego bydła”. Wymiary 10,8x19,3 cm. Rys. 162 naklejony — 6x7,8 cm. XXII. Rys. 163—166: „Najwięcej używane harmonie (od r. 1900—1945—50).
Pojedynka, dwurzędówka, półtonówka, 3-rzędówka”. Wymiary 13,9x4,3 cm. XXIII. Rys. 186: „Grajek zamkowy w zamku obronnym na Mazowszu pruskim. Z kafla z Olsz-
tynka przerysował Ad. Chętnik 1953 r.” Rysunek wykonany, jak wszystkie, tuszem, ale na cienkiej
kalce technicznej naklejonej na papier. Wymiary 14,7x20,7 cm. XXIV. Rys. 187: „Rys. na kaflu od pieca: grajek przygrywający na skrzypcach w karczmie żoł-
nierzowi napoleońskiemu... Rys. 1947 r.” Rys. wykonany jak poprzedni, wymiary 14,7x20,6 cm. XXV. Rys. 175—185: „Z Mazowsza pruskiego. Dudki, fujarki, piszczałki, trąbki dziecinne itp.
Rys. A. Chętnik 1939—1947 r.” Wymiary 13,7x19,2 cm.
Pozostałe plansze zawierają fotografie wykonane przez Adama Chętnika^ w latach 1910—1954
oraz rysunki Bohdana Nowakowskiego sporządzone w 1943 roku „przy pomocy materiałów dostar-
czonych przez autora”, jak to potwierdza w słowie wstępnym. Fotografiom tym zwłaszcza, dziś
unikalnym materiałom ikonograficznym, należy także poświęcić nieco uwagi. Niektóre z nich za-
wierają opisy w szczegółach pominięte w maszynopisie. I. Fot. 120: „Wincenty Chętnik w swojej majstrowni... Fot. A. Chętnik w Nowogrodzie,
1927r.” Format 8,4x11 cm, nieco zniszczona i podretuszowana ołówkiem (kontury główki i kołków
w skrzypcach stojących na warsztacie z prawej strony, zarysy śrub i fragment wiszącej piły). Nakle-
jona na kartę14,8x21 cm. II. Fot. 89: „Granie na ligawce (ligawie) wierzbowej. Z czasem granie to (trąbienie) odby-
wało się często w wieczory letnie na dziedzińcu muzealnym. Gra Józef Chętnik (zmarł podczas II
wojny światowej) w Łomży. Fot. A. Chętnik, 1924 r. Ligawka długa około 11/4 m”. Format 8x11
cm, z prawej strony retusz, naklejona na kartę 14,8x21 cm. III. Fot. 143: „Z basetlą przy rzeźbionym zydlu kurpiowskim Czesław Kamiński, 1936 r. Fot. A.
Chętnik”, Format 11,5x17,8 cm.
IV. Fot. 144: „Wincenty Chętnik «majster od skrzypków» ze zrobionymi przez siebie instrumen-
tami: dwojgiem skrzypiec i basetlą. Instrumenty były w Muzeum Kurpiowskim. Fot. 12 IX 28 r. A.
Chętnik”. Format 8,2x11,6 cm, naklejona na kartę — 14,5x20,8 cm.
V. Fot. 116, 117: „Skrzypce dawnego typu — «dłubanki»”. Pod fotografią następujący tekst
napisany ołówkiem, przekreślony (także ołówkiem): „rys...wysokość ok. 50 cm, całe z drzewa so-
snowego. Część dolna (spód) i boki wraz z szyjką — dłubane z jednego kawałka deski. Górna de-
ska z «esami» nakleja na. Cztery struny. Szyjka prosta z wykończeniem. Forma skrzypiec dawniej-
sza z ok. 1912 r. gm. Czerwone pod Kolnem”. „rys... wysokość ok. 75 cm. Forma dawniejsza z ok.
1900 r. Spód, boki dłubane z jednego kawałka drzewa wierzbowego wraz z szyjką nieco zaokrąglo-
ną. Wierzchnia deka sosnowa, struny 4, gryf z czarnego dębu, żabka i kołki gruszkowe. «Dusza» na
nitkach. Wyrób W. Chętnika z Nowogrodu.”
Na odwrocie karty również dwa opisy: (1) „Skrzypce-dłubanki, miejscowego wyrobu. Mniejsze
wysok. ok. 60 cm ze wsi Kozioł, gm. Czerwone z r. 1912”. (2) „2-gie z 1889 r. wyrób Winc. Chęt-
nik, Nowogród pow. Łomża. — Fotograf. Adam Chętnik 1939 r.”
Opisy mniejszych skrzypiec odnoszą się zapewne także do rysunku 118, a większych — do rys.
119; rysunki te przedstawiają najpewniej te same egzemplarze co i fotografie. Format 6,8xl0 cm,
karta — 14,8x21 cm.
VI. Fot. 122: „Skrzypce nowoczesne wyrobu W. Chętnika z Nowogrodu”. Fotografia nie sy-
gnowana, format 7,7x10,3 cm naklejona na kartę — 14,7x21 cm. Na karcie wokół fotografii opisy
przytoczone w maszynopisie, oprócz fragmentów następujących: „...nagrodzone w Białymstoku na
wystawie przemysłowo-gospodarczej. Jedne były z «czystego» drewna, na prośbę piszącego. Dru-
10
gie bejcowane na wiśniowo. Pierwsze dostałem ja (piszący to). Skrzypce zabrali Niemcy w II Wiel-
ką Wojnę. Wyrób staranny, I — z 1932 r., II — 1926 r. Progi z rogu” (dotyczy obu instrumentów).
Tekst ołówkowy, zapewne starszy, podaje informacje szczegółowe, których nie zawiera tekst pi-
sany atramentem (przytoczony poprzednio): „... Wierzchnia deka łupana z pnia starej sosny (z pala
po starym moście nowogródzkim, spalonym w 1863 r.) ... Wykończenie precyzyjne (skrzypce na-
grodzone na wystawie przemysłu ludowego w Białymstoku w 1928 r.) (?)”.
Opis (w ołówku) drugich skrzypiec: „Skrzypce podobne, farbowane na wiśniowo i lakierowane.
Gryf i kołki z czarnego dębu. Żabka śliwkowa. Wykończenie staranne. Wyrób z 1926 r. Progi z ko-
ści wołowej. Ze zbiorów Muzeum Kurpiowskiego w Nowogrodzie. Uległy zniszczeniu w czasie II
Wielkiej Wojny (1939). Format zwykły”.
VII. Fot. 134 dokumentuje basetle i smyczek przedstawione na rys. 132, 133, 135c. Wniosek
taki nasuwa się po porównaniu opisów i charakterystycznych szczegółów przedstawianych instru-
mentów. Fotografie te mają zatem znacznie większą wartość niż odpowiednie rysunki. Różnice w
wymiarach podanych przy odpowiednich opisach najprawdopodobniej wynikają z nierównoczesne-
go opracowywania poszczególnych fragmentów pracy. W zamieszczonym na karcie z fotografią
opisie znajdujemy informację pominiętą w maszynopisie, dotyczącą basetli trzystrunowej: „deki
obie (z cienkich deseczek sosnowych) płaskie... Dawna basetla («maryna») ...z ok. 1912 r.” Odno-
śnie do smyczka: „Smyczek krótki, jednakowy do obu basetli... Zdjęcie z 1934r.”. Format 8,2x10,9
cm, naklejone na kartę — 14,5x21 cm.
VIII. Fot. 156: „Cytra gęsiowa w dobrym stanie, pudło z drzewa sosnowego (?) z kołkami i
strunami metalowymi. Pochodzi ze stron Wys. — Mazowieckich (Białostockie). Jest w Muzeum
Etnograficznymi w Toruniu (u p. M. Prüfferowej). Rok wykonania ok. 1850. Do muzeum (zakupio-
ne) ok. 1950 r. Fot. A. Chętnik, 1954 r.” Format 9x14 cm.
IX. Fot. 157: „Ta sama cytra od strony przeciwnej (kadłubkowej). Fot. A. Chętnik 1954r.” For-
mat 9x14 cm.
X. Fot. 194: „Skrzypek Łukasz Serafin ze skrzypkami starego typu przed «zagraniem». Fot. A.
Chętnik, 1932r.” Format 7,5X10,7 cm, naklejona na kartę —14,8x21 cm.
XI. Fot. 195: „Ten sam skrzypek w czasie grania. Fot. A. Chętnik, 1932 r.”. Format 8,2x10,7 cm,
na karcie — 14,8x21 cm.
XII. Fot. 196: „Serafin gra «na plecach» ... Fot. A. Chętnik, 1932r.” Format 8,4x10,7 cm, na
karcie — 14,8x21 cm.
XIII.Fot. 197: „Serafin ze skrzypkami «na karku» ... Fot. A. Chętnik, 1932r.” Format 7,9x9,6
cm, na karcie — 14,7x21 cm.
XIV.Fot. 198: „Serafin wygrywa «na głowie» ... Fot. A. Chętnik, 1932r.”. Format 5,5x8,3 cm,
na karcie — 14,8x21 cm.
XV. Fot. 199: „Stary «Gawryś», klarnecista na całą okolicę. Grywa od najmłodszych lat na we-
selach, zabawach i orylce. Fot. A. Chętnik 12 IX 1928r. w Nowogrodzie”. Format 8,8x11,9 cm, na
karcie — 14,8x21 cm.
XVI. Fot. 200: „Grajkowie Serafin i «Gawryś» idą z marszem na muzykę po
letnikach. Fot. A. Chętnik, 1928r.” Format 8x10,6 cm, na karcie — 14,7x20,8 cm.
XVII. Fot. 201: „Młoda Kurpianka w stroju weselnym i grajkowie (skrzypce
i bębenek). Lipniki pow. Kolno. Fot A. Chętnik, 1934 r.” Format 8,6x13,5 cm.
XVIII. Fot. 202: „Kurpiowski zespół muzyczny... Fot. A. Chętnik, 30 VI 1934r.” Format
7,7x11,1 cm, na karcie — 14,8x21 .cm.
XIX. Fot. 203: „Kurpiowska orkiestra dęta... Fot. A. Chętnik, 1910 r.” Format 8,9x13,9 cm.
XX. Fot. 204: „Grajkowie... Gabriel Pardo i Łukasz Serafin. Fot. A. Chętnik; 1938 r.” Format
7,7x10,9 cm, na karcie — 14,7x20,8 cm.
XXI. Fot. 205: Inne ujęcie zespołu przedstawionego na fot. poprzedniej. Na
odwrocie data „30 VI 34 r.” Format 9x11,9 cm.
XXII. Fot. 206: „Wincenty Chętnik z Nowogrodu i zrobione przez niego instrumenty skrzypce i
basetla. Fot. A. Chętnik w Nowogrodzie 1928 r.” Format 8,9x13,8 cm naklejona na kartę —
14,5x20,8 cm.
11
Fotografie wykonane przez Adama Chętnika stały się tematem rysunków Bohdana Nowakow-
skiego. Jeden z nich wykorzystano na okładkę. Osiem rysunków dopełnia skromną i nie najlepszą
technicznie dokumentację fotograficzną kurpiowskiej praktyki wykonawczej. Oryginały tych ry-
sunków nie zawierają istotnych informacji poza wskazaniem w dwóch wypadkach daty wykonania
zdjęcia, które Nowakowski następnie przerysował. Niemniej jednak, uwzględniając fakt, iż fotogra-
fie-modele już nie istnieją, wartość dokumentalna tych rysunków jest również niemała.
Na koniec powracam do tytułu. W wersji pozostawionej w maszynopisie brzmi on: „Instrumen-
ty muzyczne kurpiowsko-mazurskie z dodatkiem o muzyce ludowej północnego Mazowsza. Stu-
dium etnograficzne z odcinka muzykologii ludowej z ilustracjami”. Skrócona wersja tytułu książki
w niczym nie umniejsza jego zakresu czy precyzji i sądzimy, że spotkałaby się z akceptacją autora.
Sztuką budowania instrumentów ludowych na Kurpiach nie wygasła całkowicie. Kontynuato-
rem pasji, która swego czasu przeszła z ojca Wincentego na syna, Adama Chętnika, jest obecnie
Bolesław Olbryś zamieszkały we wsi Dębniki koło Nowogrodu Łomżyńskiego. Buduje on przede
wszystkim skrzypce i basetle dłubane oraz ligawki — wszystkie zgodnie z tradycją kurpiowskiego
rzemiosła. Toteż w uzupełnieniu dokumentacji ikonograficznej zamieszczamy zdjęcia przedstawia-
jące Bolesława Olbrysia w jego pracowni w Dębnikach.
Z nadzieją, iż wprowadzone uzupełnienia, zmiany oraz komentarze dzisiaj i Adam Chętnik sam
by poczynił, oddajemy tę książkę do rąk życzliwego Czytelnika.
STANISŁAW OLĘDZKI
Białystok, 10 lutego 1979 roku.
12
ADAM CHĘTNIK
Instrumenty muzyczne na Kurpiach i Mazurach
OD A U T O R A
Jeden z dawnych naszych pisarzy i badaczy rodzimej przeszłości takie w jednej ze
swych prac przytoczył zdanie w związku z muzyką: „bydło na wsi spokojniejsze, gdy
piszczałeczkę usłyszy albo multankę; ognisty koń wojownika drży z radości na od-
głos trąby; psy polowe muzycznemu hałasowi myśliwych ochoczo posłuszne [...] wąż
grzechotnik, najstraszniejsza z gadzin, łagodzi się na odgłos pasterskiej fletni [...]". A
dalej pisze: „Podobnież i dla człowieka muzyka jest mową serca. Ona rozwesela
umysł, przyjemnie rozrywa, łagodzi troski, ożywia, pociąga, zapala [...J”11
.
Tak jak myślał piszący badacz, myśleli pewnie i nasi Mazurzy mazowieccy, a
przede wszystkim ci, wśród których sam żyłem i grywałem; oni, czy to Mazurzy leśni
(kurpiowscy), czy ci z Pojezierza, w dobrej czy złej doli, zawsze lubili sobie i komuś
pograć, rozweselić się muzyką i rozochocić do tańca i szerszej zabawy. Gdy chłopak
mazurski stanie z dziewuchą przed grajkiem i zawoła mocno i radośnie: „Grajta gra-
ce, bo ja skace!” — to można być pewnym, że bawić się będzie i skakać ochotnie, z
życiem. A grajkowie radzi, że umieją pobudzić ludzi do wesela i radości, tną od ucha
na skrzypcach, rżną grubaśnym smykiem po basetli lub walą pałeczką po bębenku, aż
im krople potu na czoło występują — bo „jak grać, to grać”12
.
Praca niniejsza jest owocem wieloletnich studiów, przeważnie terenowych
prowadzonych od 1906 roku na obszarze nadnarwiańskim okolic północnego i
północno-zachodniego Mazowsza, zamieszkałym, jak wiadomo, przez ludność
mazurską i odmianę tejże — ludność kurpiowską (Mazurów leśnych, puszczań-
skich). Tu jeszcze, wśród starszych przeważnie grajków wioskowych, pozostały
do niedawna nie tylko stare miejscowe melodie (tańce, marsze, wiwaty itp.), ale i
dawne, i prawie dziś nieznane, instrumenty muzyczne, wyrabiane na wsi przez pa-
stuszków, różnych „graców” i majstrów mających słuch muzyczny, lubiących sobie w
domu pośpiewać i pograć. Wielu spośród grajków umiało jednocześnie naprawiać
instrumenty zepsute, a nawet nowe wystrugać i ładnie wykonać.
11
L Gołębiowski: Gry i zabawy różnych stanów w kraju całym lub niektórych tylko prowincjach. Warszawa 1831, ss.
187—188.
12 O ile nie będzie przeszkód, podamy do druku prace Józefa Witczaka, nauczyciela śpiewu w szkole średniej w Łom-
ży: 1) Kolędy (23) na czterogłosowy chór mieszany. Łomża 1943—1944, s. 52, 2) Nowy śpiewnik mazowiecki, zharmo-
nizowany przez J. [Józefa — przyp. red.] W. [Witczaka — przyp. red.], ss. 63; 3) Mazowsze, cz. 2, 1866, ss. 69. Upo-
rządkował na czterogłosowy chór mieszany J. W. [Józef Witczak — przyp. red.] w 1944 r.
13
Przypuszczam też, że i w dalszych częściach naszego Mazowsza i różnych za-
kątkach Polski znajdują się ludzie podobnie uzdolnieni muzycznie jak w stronach,
które opisuję. Bo wszak lud nasz polski jest na ogół rozmiłowany w śpiewie i muzy-
ce, złe tylko warunki bytowe, szerzące się pijaństwo, nieszczęścia, jakie na kraj nasz
spadały, wpływały ujemnie na dalsze rozwijanie się muzycznych zdolności; bo lud
tworzy sztukę swoją, do której zaliczamy i muzykę, tylko w czasach spokojnych,
beztroskich, gdy nie trapią go głód, choroby i nieszczęścia ogólnej wagi. Jedynie
dzieci małe — nie mające tych kłopotów co starsi, nie odczuwające większych nie-
szczęść — zawsze, nawet pod kulami, bawią się, strugają zabawki, wykręcają pisz-
czałki i fujarki, śpiewają i grają.
Miejmy nadzieję, że gdy kraj nasz dojdzie po przebytych nieszczęściach do rów-
nowagi gospodarczej, zamożności, oświaty powszechnej, to życie na wsi, kulturalne i
towarzyskie, zacznie się dźwigać, lud zapragnie godziwej rozrywki, muzyki i tańca, a
wtedy, przy pewnej pomocy, zachętach i wskazówkach, zwróci się w stronę zapo-
mnianych częściowo instrumentów, melodii i tego wszystkiego, co ojcowie i dziado-
wie mieli i pielęgnowali w duszach jako rzeczy swoje, najlepsze i najmilsze, do na-
szego życia, warunków i charakteru przystosowane*.
Co do mnie, piszącego te słowa, to nie tylko lubiłem muzykę, ale będąc w młodych
latach grajkiem weselnym, i to wioskowym, miałem sposobność poznania nie tylko me-
lodii, ale i przeróżnych instrumentów muzycznych, zwanych nieraz statkami i narzę-
dziami do grania**. Niektóre sam naprawiałem i robiłem, tak jak mój ojciec. Nie przy-
puszczałem jeszcze wtedy, że i dawne tańce, wiwaty czy marsze, jak i mało dziś znane
stare instrumenty, przedstawiają dużą wartość dla naszej nauki i kultury, że jako wytwór
wiejski, ludowy są ważnym i cennym dorobkiem naszej starej, niepisanej kultury regio-
nalnej i ogólnonarodowej. A poznawszy tę wartość i otrzymawszy z czasem wyższe wy-
kształcenie, starałem się, co tylko można było, zebrać, zgromadzić, wyrysować lub po-
notować. W ten sposób powstało szereg moich prac już drukowanych przez polskie
instytucje naukowe, wydawnictwa, instytucje społeczne, a inne prace wykańczałem w
przeróżnych warunkach w czasie drugiej wojny światowej. Mam więc teraz dorobek
kilkunastoletni, który w znacznej mierze udało mi się ocalić przez lata wojny.
* Autor zakończył pracę nad książką ponad trzydzieści lat temu; w okresie tym urzeczywistniły się jego nadzieje. Poli-
tyka kulturalna państwa sprawiła, iż folklor, nie tylko zresztą muzyczny, zyskał nowe podstawy swej egzystencji; ode-
rwany od swej tradycyjnej bazy — obrzędowości kultywowany jest przez ruch amatorski skupiony wokół ośrodków
kultury. Istotnym bodźcem podtrzymującym żywotność folkloru muzycznego są liczne festiwale i przeglądy kapel,
solistów śpiewaków i instrumentalistów, a ostatnio konkursy na instrument ludowy. Zob. też: J. Sobieska: Folklor mu-
zyczny w praktyce i nauce. W: Polska współczesna kultura muzyczna 1944—1964. Red. E. Dziębowska. Kraków 1968, ss. 156—193; J., M. Sobiescy, Polska muzyka ludowa i jej problemy. Kraków. 1973, ss. 570—615; J. M. Chomiński,
Muzyka Polski Ludowej. Warszawa 1968, ss. 36—39.
** Autor używa nieraz wymiennie terminów: „narzędzie dźwiękowe” i „instrument muzyczny”. Najistotniejszym kryte-
rium rozróżnienia poza złożonością czy „pierwotnością”, jak rzekłby Chętnik, jest funkcja danego przedmiotu; jeżeli
służy on celom muzycznym, tzn. do wykonywania melodii, towarzyszenia w kapeli itp., to wówczas mamy do czynie-
nia z instrumentem muzycznym; jeżeli stosowany jest w praktyce pozamuzycznej, jak np. dzwonki i kołatki pasterskie,
gliniane gwizdki, należy go zaklasyfikować do narzędzi dźwiękowych. Autora usprawiedliwia fakt, iż ten sam typ in-
strumentu, np. bęben, może być używany raz jako narzędzie dźwiękowe (np. bęben stójkowy), innym jazem w kapelach
jako instrument sensu stricto.
14
Pracę niniejszą zacząłem na wiele lat przed pierwszą i drugą wojną światową. No-
tatki luźne gromadziłem od dawna, a całość uzupełniłem w czasie ostatniej wojny,
kończę zaś obecnie, w pierwszych miesiącach 1946 roku.
Kilka prac, których wykonanie zmierza ku końcowi, stanowić ma niejako całą se-
rię tego rodzaju wydawnictw z dziedziny etnograficzno-muzykologicznej. Pierwsza
— to niniejsza praca o ludowych narzędziach muzycznych, która w wielu wypadkach
może być nie tylko źródłem badań dla naukowców, ale i podręcznikiem do wyrobu
niektórych dawnych instrumentów. Może też stanowić zachętę dla tych, którzy na
innych terenach Polski zechcą podobne badania przeprowadzić*. Prawie wszystkie
ilustracje w tej pracy robione są z natury, z przedmiotów oglądanych na miejscu, po
wsiach, u „grajków”, w muzeach i zbiorach naukowych. Zbiory te były w: 1. Mu-
zeum Kurpiowskim w Nowogrodzie (w ramach Statutu Polskiego Towarzystwa Kra-
joznawczego); 2. Stacji Badań Naukowych Dorzecza Środkowej Narwi (w ramach
Statutu Towarzystwa Naukowego Płockiego); zbiorach miasta Łomży (przy Inspekto-
racie Szkolnym i przy Seminarium Nauczycielskim); 4. Muzeum Mazurskim w Olsz-
tynie (1938 r.); 5. zbiorach Oddziału Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego w Su-
wałkach (1913 r.); 6. na wystawie regionalnej w Pułtusku (1926 r.).
Starsi grajkowie i majstrowie wymarli, ale znaczną część instrumentów można by
odtworzyć, zrekonstruować**. Zamieszone w pracy rysunki 70, 90, 163—166, 189—
193 wykonał piórkiem artysta grafik Bohdan Nowakowski z Warszawy w 1943 roku
na podstawie materiałów dostarczonych przez autora niniejszej książki. Są one bez
zarzutu pod względem regionalnym i naukowym. Wszystkie pozostałe rysunki oraz
fotografie wykonał sam autor w latach przedwojennych, aż do marca 1945 roku
włącznie. Zrobione są tak, aby nie tylko obejrzeć można było przedstawione na nich
instrumenty, lecz i wykonać je.
Do prac jak niniejsza zachęciły mnie publikacje prof. Adolfa Chybińskiego, praw-
dziwego znawcy polskiej muzyki ludowej. Jego publikacje i wskazówki były dla
mnie bodźcem do podobnych mych własnych poczynań. On też dopominał się pi-
semnie, by moje prace naukowo-regionalne były prędzej drukowane.
Druga moja praca, o marszach ludowych z północnego Mazowsza, zawiera 35 melodii,
z których niejedna może być z powodzeniem nadal grywana przez zespoły muzyczne, ka-
pele ludowe itp. W pieśniach kurpiowskich, myśliwsko-wojackich są i takie, które mogą
urozmaicić i ozdobić repertuar niejednego chóru Polski Ludowej. W pląsach i tańcach kur-
piowsko-mazurskich daję wszystko, co jeszcze na terenie tym od piętnastego roku życia
udało mi się zebrać, a co w znacznej mierze należy do bezpowrotnej przeszłości***. Uwa-
żam, iż prace powyższe stanowią spełnienie obowiązku badacza regionalisty wobec najbliż-
* Żadna z tych prac z zakresu etnografii muzycznej nie została dotychczas opublikowana. Niniejsza jak wspomnia-
łem na wstępie, stanowiła uzupełnienie pracy doktorskiej Pożywienie Kurpiów. Jadło i napoje zwykłe, obrzędowe i
głodowe... ** Instrumenty kurpiowskie według Chętnikowskich wzorów wykonuje nadal Bolesław Olbryś ze wsi Dębniki ko-
ło Zbójnej. *** Nie została opublikowana.
15
szych swojaków i współmieszkańców okolic nadnarwiańskich, skąd sam pochodzę,
gdzie z miejscowymi ludźmi przez dziesiątki lat żyłem, z którymi również bawiłem
się, śpiewałem i grałem.
Wspomniane materiały nie były łatwe do opracowania, szczególnie w czasach wo-
jennych. Przed wojną zacząłem je, oprócz innych, z pomocą finansową Dyrekcji
Funduszu Kultury Narodowej w ramach Stacji Badań Naukowych Dorzecza Środko-
wej Narwi (Towarzystwa Naukowego Płockiego) w Nowogrodzie Łomżyńskim. Po
drugiej wojnie światowej uzupełniam część prac i kończę ostatecznie przy pomocy
Ludowego Instytutu Oświaty i Kultury w Warszawie, który zainteresował się moimi
badaniami i pracami w tej dziedzinie. Dzięki powyższym placówkom rozpoczęte pra-
ce mogłem wykończyć ostatecznie do druku. Składam też im w tym miejscu za to
szczere podziękowanie. Zaznaczam, że pomoc w niektórych działach pracy nieśli mi:
Wiktor Krajewski — organista z Nowogrodu Łomżyńskiego, Józef Witczak i A. Ja-
siński — nauczyciele muzyki z Łomży, Czesław Chrzanowski, J. Borkowski — na-
uczyciele z Wachu, J. Matejkowski — organista z Nowogrodu, nadto Józef Sobiech,
Aleksander Stefens, Roch Świder oraz wielu innych informatorów, przeważnie już
nieżyjących. Wszystkim im wyrażam swą wielką wdzięczność.
ADAM CHĘTNIK
Nowogród nad Narwią, 1906—1933 — 1939, Warszawa, 1941 — 1946
16
ROZDZIAŁ I.
WIADOMOŚCI OGÓLNE
O MUZYKOWANIU
LUDU KURPIOWSKIEGO
I WYROBIE INSTRUMENTÓW
GWIZDANIE NA PALCACH I DŁONIACH
Najprymitywniejszą formą muzykowania ludu nad Narwią było prawdopodobnie
naśladowanie głosu ptaków zamieszkujących okoliczne lasy. Pod tym względem, jak
można wywnioskować z opowiadań starszych ludzi, szczególnie celowała do ostat-
nich czasów ludność kurpiowska. Głosy i wszelkie gwizdy naśladowano najpierw
gwizdaniem: ustami, gwizdaniem przez zęby (przy odpowiednim ułożeniu języka),
wreszcie na jednym zagiętym palcu, wsadzonym w usta, na dwóch palcach, trzech i
czterech; ten ostatni sposób dawał gwizd przenikliwy i donośny. Palce wkładano do
ust głęboko i silnie dmuchano (ii. 1). Przy gwizdaniu za pomocą dłoni (ii. 2) składano
je jakby w podwójny kułak, pusty wewnątrz, z podłużnym otworem między kciuka-
mi, co dobrze widać na rysunku; dmuchano mocno w górną część otworu. Głośne,
ostre i przenikliwe gwizdanie na palcach dobre było na pustkowiu i nad wodami; w
drugim wypadku, używając dłoni, otrzymujemy niski dźwięk, jak przy zadęciu w bu-
telkę — sygnał dobry w lasach i zaroślach. W tym typie gwizdania dłonie możemy
układać rozmaicie, już to składając je jak do modlitwy, już to wkładając palce jedne
między drugie. Przy innym układzie rąk można dmuchać w otwór od dołu. Powyższymi sposobami oprócz sygnalizowania naśladowano głosy kosów, szpa-
ków, drozdów, puchaczów itp. W podobny oraz bardziej gardłowy sposób naślado-
wano na przykład głosy wron, kruków, żab, puszczyków, kogutów. Trudno wpraw-
dzie powyższe głosy nazwać muzyką, ale były one jakby przejściem do muzyki póź-
niejszej; były pierwowzorem dźwięków dobywanych z czasem z narzędzi muzycz-
nych i instrumentów.
17
18
O ZDOLNOŚCIACH MUZYCZNYCH KURPIÓW
I OKOLICZNYCH MAZURÓW
Na ogół można powiedzieć, że Kurpie są muzykalni. Dzieci, czy to chłopcy, czy
dziewczęta, od najmłodszych lat śpiewają. Z biegiem lat chłopcy przestają śpiewać, a
gdy dorosną, pozostawiają w ogóle śpiew dziewczętom, które zdolności swoje w tym
kierunku rozwijają do maksimum, śpiewając do późnej starości* W zamian nie wtrą-
cają się kobiety do muzyki instrumentalnej, pozostawiając tę gałąź sztuki wyłącznie
mężczyznom, którzy zaczynają na fujarkach i piszczałkach jako mali chłopcy, prze-
chodząc z czasem do instrumentów trudniejszych, według upodobania. Kobiety wiej-
skiej grającej na jakimkolwiek instrumencie nie widziałem prawie nigdy, nigdy zaś
na Kurpiach. W jednym tylko wypadku wśród grajków wędrownych (odpustowych,
jarmarcznych) stara kobieta, obok skrzypka, grała na basetli, a w innej miejscowości,
inna — na bębenku. Zdolności muzyczne nie opuszczają Kurpiów do późnej starości. Starsi też męż-
czyźni po dwudziesto- lub trzydziestoletniej przerwie zaczynają znowu śpiewać, ale
już przeważnie pieśni nabożne w kościele, na pogrzebach, kompaniach odpustowych
itp. Instrumenty muzyczne robią sobie Kurpie sami — czy to różne dudki drewniane,
czy flety z rur żelaznych, czy skrzypki, w wyrobie których doszli niektórzy do wyso-
kiej wprawy i zręczności3. Jeden z takich „graczów”, samouk, stroił na własną rękę
fortepiany i organy kościelne4, a we wsi Korbia
5 żył dawniej Kurpik, który reperował
i stroił organy po kościołach, a nawet zbudował sobie w domu małe organy z drewna.
Staroświeckie rogi do grania wyrabiał Roch Świder ze wsi Pełty, a ciekawe rożki
klarnetowe — pastuch i rybak z Nowogrodu, Cz. Kamiński. Olbryś z Dębnik, gmina
Gawrychy, wyrabiał skrzypki z rzeźbionym końskim łbem wieńczącym szyjkę in-
strumentu. W każdej niemal wsi są chłopcy, którzy do dziś potrafią wyrabiać dudki i
fujarki oraz duże ligawki z korzeni. Dalsze zdolności w tym kierunku dadzą się jesz-
cze na Kurpiach rozwinąć. Okoliczni Mazurzy z lewej strony Narwi oraz za Orzycem i Pis ą, do
której to grupy należą i Kurpie, są mniej wrażliwi na muzykę, zapo -
mnieli też o dawnych miejscowych instrumentach; niemniej i tutaj, aż
po samo Podlasie, na wiosnę pamięta się o różnych piszczałkach wierz -
3 Np. Wincenty Chętnik, ojciec autora, zmarły w 1935 r. w Nowogrodzie. 4 Ten sam Wincenty Chętnik. 5 W powiecie ostrołęckim. Zanotowane nazwisko przepadło w czasie drugiej wojny światowej [w maszynopi-sie autora nie sprecyzowano, o którą wojnę chodzi — przyp. red.].
19
bowych, a na adwent wyrabia się z różnego drewna ligawki. Grywa się też czasem na
skrzypcach, a jeszcze chętniej na harmoniach. W każdej prawie większej wsi jest taki
czy inny „muzykant'”, jak mówią Mazurzy.
O DAWNYCH GRAJKACH („GRACACH") MIEJSCOWYCH
Dawni grajkowie, jak ich Kurpie nazywają gracami, byli nieraz prawdziwymi ar-
tystami z bożej łaski, samoukami grającymi i ludziom, i sobie, niekoniecznie dla za-
robku, ale ot tak, z potrzeby duchowej. Do tej kategorii „graców” należeli pastusz-
kowie, wygrywający na fujarkach, piszczałkach \ dudkach. Grywali, a i dziś jeszcze
grywają, na łąkach, w lasach, w wioskach przed chałupami. Najwięcej zdolności, ży-
cia i sentymentu wkładali w muzykę grajkowie na skrzypcach — „skrzypce”, jak
mówiono. Grywali oni po wsi co wieczór, skupiali koło siebie młodzież i starszych,
uczyli śpiewu, tworzyli nowe melodie, przechowywali w pamięci stare. Niemal każda
wieś miała swego skrzypka, który był lubiany i szanowany. Skrzypkami byli ludzie
młodsi, starsi i w zupełnie dojrzałym czy podeszłym wieku. Bywało, iż stateczni go-
spodarze parali się jednocześnie grą na skrzypcach. Skrzypkowie grali na każde za-
proszenie młodzieży lub znajomych, grywali i u siebie w chałupie, gdzie schodziły
się małe dzieci, by nauczyć się tańca, lub starsza młodzież na zabawy. Takim
,gracem’ z powołania był na przykład Seweryn Zawrotny w Pełtach
6. Grywał on na
skrzypcach bez względu na to, czy mu kto zapłacił, czy nie. A Seweryn Tyc, z tejże
wsi, zrobił sobie skrzypki z ,,jeglijiny” [jedliny], a grał ślicznie, jak to do dziś twier-
dzą starzy ludzie. Kiedy zapalił się mu dom, ratował przede wszystkim skrzypce, a
gdy je wyrwał z ognia, usiadł opodal za stodołą, nastroił i zaczął grać. Resztki domu
palą się, ludzie płaczą, a on gra... ,,Com uratował, tem się ciesę” — odpowiadał. We wsi Łyse, w powiecie kolneńskim, żył podobny artysta, Łukasz Śmigiel (zmarły
około 1900 roku). Grał on pięknie — wesoło albo smutno i rzewnie, „całkiem do płacu”;
grał i przyśpiewywał razem. Wykonywał też własny utwór, zaczynający się od słów: „A
moja jełochna, gdzie ni sie podziała...” Szukał wtedy „jełochny”, a skrzypcami wygry-
wał jej beczenie, płacz szukającej „jełochny” dziewuchy, potem jak krowa ryczała, po-
tem bek radosny, a wreszcie, gdy ją odnalazł, grał wesoło i skakał razem.
6 W powiecie ostrołęckim, około 1370 r. Z opowiadań Rocha Świdra, ze wsi Pełty.
20
A Łukasz Serafin ze wsi Baliki nad Pisą, grający z zamiłowania na każde zapro-
szenie po wsiach na weselach (il. 194—198), grywał nie tylko trzymając skrzypce
zwyczajnie jak inni, ale również trzymając je na plecach, na szyi, na głowie — praw-
dziwy sztukmistrz!
A Gabriel Pardo z Nowogrodu, klarnecista na całą okolicę, co grał sześćdziesiąt
lat na swym instrumencie, płuca miał jak miechy, co rok przez dziesiątki lat na tratwy
chadzał i znano go z pięknego grania wzdłuż Narwi i nad Wisłą pod Włocławek, To-
ruń i Gdańsk! (il. 199).
A Marceli Rainka, „muzykant” z Zabiela pod Kolnem — kto go nie znał w tych
stronach!
A Paweł Bacławski z Lelisa (Ostrołęckie), co to grał i śpiewał zarazem, nigdy nie
będąc zmęczony!
A w Zbójnie za Nowogrodem „pierwszym muzykantem” na całą okolicę był nie-
jaki Kisiel, grajek na skrzypcach. Grywał zwykle odwróciwszy się plecami do tań-
czących; nieraz tancerze poszli z izby, a on grał. Mówił, że nie może patrzeć na tańce.
,,Grać lubił, żeby go małe dzieciaki poprosiły, to on grał...”7.
A wielu, wielu innych, co rozweselali ludzi, budzili wesołość po wsiach, kolędo-
wali przez całe tygodnie, grali od lat młodych do późnej starości... Kto by ich
wszystkich zliczył i opisał?!
W czasie uciechy weselnej tańczący wołają do grajków:
Grajta grace, bo ja skace!
Kiedy grajkowie przestają grać, podochoceni tancerze wołają:
Albo grajta, albo psianiądze oddajta!
A jak który muzykant, dość niewprawny, kiepsko przygrywa, to go przedrzeźniają:
Mysy, mysy, chtórna słysy,
Chtórna głucha, niech nadstazi ucha.
O muzyce wśród Mazurów mazowieckich mamy kilka ciekawych uwag w Dzie-
jach Mazowsza F. Kozłowskiego8. Muzyka ta była według opisu: „albo huczna, czy-
li trąbienie, albo cicha, czyli gędźba. Huczną składały trąbki, bębny i niekiedy kob-
za, czyli koza albo dudy, których odgłos wrzaskliwy lubiano i mazowieckie dudy
słynęły głośno w całej Polsce. Dudarzy mazowieckich wszędzie było pełno, nie tyl-
ko po miastach i wsiach osiadłych, ale i wędrujących, co przebiegali z «kobzą» w
ręku a pieśnią na ustach sioła, dwory i zamki, mianowicie w XVI wieku za Ste-
7 Z opowiadań Sadowskiej ze Zbójny, 1937 r. 8F. K o z ł o w s k i , Dzieje Mazowsza za panowania książąt. Warszawa 1859, s. 475.
21
fana Batorego tak dalece, że na sejmie roku 1584 ustanowiono, że każdy dudarz
rocznie winien był płacić podatku 24 groszy ówczesnych". Podatek ten ustanowiony
był dlatego, by masowe wędrówki dudziarzy nieco ukrócić*.
O WYROBIE INSTRUMENTÓW I SŁUŻĄCYCH DO TEGO
NARZĘDZIACH
Pomimo że ludność kurpiowska i okoliczna lubiła muzykę i posiadała instrumenty
muzyczne, nigdzie w tych stronach nie powstała większa pracownia instrumentów.
Ludzie do pracy tej byli, ale pomocy w tym zakresie nie można było uzyskać mimo
czynionych starań u władz państwowych. Toteż zdolni grajkowie wyrabiali sobie sa-
mi instrumenty, a z czasem kupowali gotowe, fabryczne, często obce wyroby. Istniało
tylko parę warsztatów, gdzie naprawiano instrumenty, na przykład w Ostrołęce, Łom-
ży, Nowogrodzie. Naprawą zajmowali się ludzie miejscowi, sami też muzykalni. Za
naprawy brali niedrogo, więc utrzymać się z tego nie mogli i uprawiali przy tym jesz-
cze jakieś popłatniejsze rzemiosło. Znałem rolnika, który mając sporo czasu w zimie
wyrabiał skrzypce i niektóre z nich spieniężał9.
Do wyrobu instrumentów omawianych w niniejszej pracy służyły majstrowi i sa-
moukom przeróżne narzędzia, którymi zręcznie władali. Niektóre narzędzia były
dawnej konstrukcji i bardzo pierwotne w swej budowie. Ważniejsze z nich omówimy
po kolei. Nożyk składany (kozik, cyganek) oraz inne noże krótsze lub dłuższe były zawsze
najważniejszymi narzędziami dla chłopców chodzących ,,za piosenką”. Nożyk skła-
dany (il. 3), do noszenia na sznurku u pasa lub guzika, służył między innymi do ści-
nania gałązek, wyrobu piszczałek, dudek. Nabywa się go na targach lub odpustach.
* Dudziarska profesja musiała być bardzo intratna, skoro właściciel wsi płacił w XVI w. podatek od każdego dudziarza
w takiej samej wysokości jak od młyna wodnego. Zob. S. Wojciechowski, Dudarze w Lubelskiem. Muzyka, 1967, nr 2,
s. 64—65.
9 Tadeusz Kozłowski w Nowogrodzie Łomżyńskim
22
23
24
25
26
27
[Cdn. – w następnych kolejnych aktualizacjach]