Download - Carlo Gozzi KSI4ZNICZKA TURA N DOT - e teatr
Carlo Gozzi
• KSI4ZNICZKA TURA N DOT
Służyć za zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno.
W. Shakespeare
PREMIERA: 17 .11.1990
Dyrektor Naczelny i Artystyczny Tadeusz Bradecki
•
* * *
,Czucie i wiara silniej mówią do mnie, niż mędrca szkiełko i oko" pamiętamy, to Romantyczność.
* * * Jak .wiadomo, 9o~zi walcząc ze współczesnymi sobie tendenqami, próbował odnowić i uszlachetnić ludowy włoski teatr komedii dell'arte. W poc~ątkach naszego wieku inna walka o wyzwolenie sceny z rygorów estetyki naturalist~cznej - znó~. odwołała się do tego arcyci~kaweg~ ~ ?zie1ach teatru europejskiego zjawiska. Rozm reformatorzy różnych w niej szukali_ zapłodnie_ń, czego innego Meyerhold, czego mnego Ta1row. Wachtangow w sztuce Gozzie~o ~~jrzał zarysy widowiska, łączącego sensacy1nosc fabuły, ludową niefrasobliwość ~ przedstawianiu zadziwiających wydarzeri i uskrzydloną fantazję poetycką, z morałem żartobl~w~ dydakt~ką i ironiczną dygresją . Je~ dnoczesrne był to idealny wprost materiał dla pokazania - in statu nascendi - owej rzec~ywist~ści. teatraln~j", która miała wył~niać ~ię z zab1egow technicznych, aby sięgnąć samej istoty duchowych doznań. ( ... )
Henr k Bieniewski i Edward Csató 1 \Vstęp do „jcwgi ·n11 Wachtangow", [ Q1J/ 1
J~4.,PIERR01
Szminkę, którą powlekam życie noszę zawsze w ręku. Tkanino zdarzeń bez wartości, zabarwiam cię magią spojrzenia . Mucha którą rozgniatam w palcach, udowadnia mi, że jestem sadystą . Kieliszek alkoholu, opróżniony jednym haustem, podnosi mnie do rzędu pijaków Dostojewskiego. Kiedy się zaś upiję, zacznę spowiedź całego życia, zapominając oczywiście powiedzieć, że - nie mogąc ścierpieć banalności mego istnienia - przyglądam mu się umyślnie przez lunetę wzniosłości. Nie jestem czystszy niż inni, ale chcę się widzieć czystym; wolę to niż zobaczyć się nieczystym, albowiem - aby osiągnąć należyte stężenie nieczystości - trzeba zużyć zbyt wiele siły. Ja zaś jestem do gruntu leniwy .
Pod każdym wzgl<;_:dem przypominam mieszczucha, który wyobraża sobie, że jest Sardanapalem kiedy tylko idzie do burdelu.
Chciałem najpierw zagrać rolę Rolii, potem ~amleta, dzisiaj - Gerarda de Nerval. JakąJutro?
Co dzień wdziewałem maski, nie licujące z parszywą gębą mieszczucha, którym jestem, moich bohaterów zaś naśladowałem w tym, co najłatwiejsze.
Nigdy się nic powieszę ani nie otruję, ani też nie pozwolę zabić się w pojedynku.
Jakże bym mógł patrzeć na siebie, gdybym nie nosił maski albo zniekształcających świat okularów?
Moje życie jest płaskie, płask ie , p łaskie. Tylko moje oczy dostrzegaj ą w nim kataklizI?Y: w. ~łę~i d~c~a boję się tylko dwu rzeczy: sm1erc1 1 c1erp1 ma fizycznego. Ból zęb ' w nie pozwolił m i spać, nie mógłbym powiedzieć tego samego o cierpieniach moralnych.
Po tym odkryciu powinienem by ł popełnić sam~bój stwo, jest to jednak ostatnia rzecz, jaką zrobię.
Miche l Lezris Przełoż yli Teresa i Jan Rloń~cy
(Afoski, 1986)
W latach 1761- 1765 Carlo Gozzi nap i sał dziesięć Baśni scenicznych . Do Baśni tych m .in . należą: Miłość do trzech pomarańczy , Kruk, Król jeleń, Ptak zielonopióry, Błękitny potwór, Księżniczka Turandot. Wszystkie utwory teatralne Gozziego, które rzeczywiście spotkały si \: z uznaniem publicznośc i , w pełn i odpowiadają tyłułowemu określen iu zbioru. Treść ich jest baśniowa i n ie brak im właściwego baśniom wdzięku , którego n ie zagłuszają akcen ty satyryczne, wym ierzone w myśl oświeceniową.
J
'
NIEIJEZPIECZNY SAFlOTNIK
Carlo Gozzi (1720- 1806), był uzdolnionym cz łowiekiem p ióra. Ze zubożałej rodziny arys tokratycznej, po służbie wojskowej w Dalmacji zamieszkał w Wenecji, procesując się z matką i z bratową o resztk i ojcowizny. Pieniędzy starczało m u na skromne życie . Tłumaczył z francuskiego, pisał wiersze pod pseudonimem Samotnika i zajmował się teatrem . Przede wszystkim zaś przewodzi ł grupie literatów, zrzeszonych w powstałej w 1747 r. „Akademii Matołów" . ( .. . ) „Akademicy" układali krotochwilne wiersze, przeważnie na tematy okolicznościowe. Za sprawą Carla Gozziego zwrócili s ię z czasem ku sprawom poważniejszym, jak lektura i komentowanie Boskiej komedii. Przedmiotem swojej działalności uznali - zgodnie z nakazami Arkadii - obronę czystości języka włoskiego (toskańskiego) w duchu florenckiej Akademii della Crusca; było to dość niezwykłe w Wenecji, gdzie posługiwano s i~ powszechnie miejscowym dia lektem, od toskańskiego bardzo róż nym. Konserwatyzm w dziedzinie j ęzyka, przeciwny tendencjom oświeceniowym, by ł tylko jednym - choć najbardziej widocznym - aspek tem zachowawczej postawy grona „Matołów", zawzi<;tych wrogów wszelkich zmian i chwalców starych, dobrych obyczajów. Żaden z nich n ie przewyższy ł pod tym względem Carla Gozziego, którego niechęć do „nowinek" grani czyła z obsesją. Przesądów swojej klasy bronił n ciętym piórem z werwą uro-
dzonego polemisty; mimo wyjątkowo trudnego usposobienia, ceniono go też wśród patrycjuszy - z których niejeden należał zresztą do „Akademii Matołów". ( ... ) Do reformy scenicznej Goldoniego ustosunkował się Carlo Gozzi negatywnie od samego początku. Nie mógł mu się podobać zamach na włoską tradycję teatralną, reprezentowaną przez komedię dell'a~te, prz~prowadzo~y w imię obcych, francuskich wzorow. Komedia improwizowana w wykonaniu dobrych aktorów wydawała mu się tym, czego potrzeba było włoskiej publiczności, o której nie miał skądinąd wysokiego mniemania. Za adnicza przyczyna nieubłaganej wrogości hrabiego wobec Goldoniego i jego teatru miała jednak głębszą, ideologiczną naturę: nienawidził on w komediopisarzu mieszczanina, który ośmielił się wyrażać krytycznie o szlachcie, a ze _szcze~ą sympatią - o warstwach ludowych. ~tenaw1 -dził w nim również człowieka związanego z kulturą oświecenia, chłonącego chciwie to, co
Akademia Matołów" uznała za godne potę~ienia. Walka Goldoniego z Carlo Gozzim toczyć się będzie na płaszczyźnie o wiele szerszej, będzie starciem dwóch koncep~ji kultury i dwóch światopoglądów, przebiegaJącym pod płaszczykiem literackiej polemiki, której zaciekłość (ze trony Gozziego) trudno nam dzisiaj pojąć. Spod pióra Gozziego popłynął strumień obraźliwych sonetów, obok mego stanęli murem członkowie „Akademii Matołów", do pisania satyrycznych wierszy bardzo skorzy. Rymy owe, obfitujące w wulgarne inwektywy i pozbawione przeważnie - po.z~ niektórymi utworami hrabiego - wszelk1e1 wartości literackiej , krążyły po Wenecji w od -
pisach ku uciesze przeciwników Goldoniego; większość z nich nie ukazała się drukiem i nie jest datowana . (.„) Najważniejszy zarzut dotyczy języka: Goldoni czerpie z różny h dialektów, a powinien nie rozstawać się ze Słownikiem Akademii della Grusca, pisać wyłącznie po toskańsku. Jego mistrzami jako komediopisarza winni być XVI-wieczni autorzy toskańscy - Cecchi, Grazzini, Machiavelli. Fakt, że publiczność go
klaskuje, świadczy przeciwko niemu, gdyż publiczność jest prostacka i ciemn~, obcy. jej dobry smak: przepada za sztuczkami błaznow, piosenkami, ekwilibrystyką. Argumentacja Gozziego odzwierciedla wiernie poglądy konserwatystów. Z jednej trony obrona języka literackiej elity, pochwała włoskiej tradycji teatra In ej, z drugiej - pogarda dla odbiorcy masowego, niezdolnego jakoby do zrozumienia utworów o większych walorach artystycznych i skazanego zatem na oklaskiwanie prymitywnych fars. Brak tym wywodom logiki, gdyż nie neguje się w nich wartości teatru Moliera, potępiając jednocześnie Goldoniego za to, że usiłuje do niego się zbliżyć; także i wy ławianie komedii improwizowanej umotywowane jest w dużej micrze tym że najbardziej odpowiada ona niewybrednym upodobaniom ludowej publiczności. Carlo Gozzi był jednak nic tyle krytykiem co polemistą pragnącym jak najboleśniej ugodzić przeciwnika.
Krzysztof Żabuklicki ( ;,; ,- /o CJo/c/011/ , 198.+ t fragmenty
PR ZEDSTA\vTI CIEI_J .NASZr~CO WrIEKLI
Przedstawicielem na zego wieku tej chwili któ rą właś nie przeżywamy, jest P ier rot. Jest on namiętny, chociaż
sam nic wierzy w widkie namię tności. Czu je, że zże ra go gorączka, albo też, że odwrotnie, na własną zgubę,
powraca do zdrowia; miłość bowiem jest chorobą, on zaś nadto jest słaby, by sic,: jej oprzeć lub ją dobrze zn s i ć. Dopóty obn s ił się ze swym szczerym i o twar tym sercem, aż stwardni ało w zimnym p . wictrzu . Wie, że twarz jego pokrywa wars twa pudru , a więc kiedy p łacze ,
łka bez łez . Pod kredą trudno nawet odróżnić, czy grymas, który wykrzywia mu usta, to drwina, czy jeszcze jeden wybuch śmiech u. Jest świadomy i tego faktu, że ciągle musi znajdować się na oczach publi czności,
a także wie o tym dob rze, że uczucic do jego kost ium u nie pasuje. Musi o tym stale pamiętać, że ma być nie tylko śmieszny, ale i ekscentryczny. Aż staje się wreszcie wspaniałym fałszem, nad wszystko obawiaj ąc się jakiegokolwiek „dotknięcia" natury, mogącego wnieść nidad do jego przebran ia, a tym samym uczyn i ć go bezbronnym. Prostota bowiem to naj śmiesznie j sza rzecz pod słońcem . Więc staje się wykształconym pierrotem, intelektualizuje przyjemno · ć, bru talizuje intelekt, pogrąża
się w żałobnych rozmyślaniach nad tym, że przedmioty przemieniają się w groteskową radość , którą on wyrazi symbolami, zawsze posłusznym i jego rozkazom, i przystroi swe „O" a la Giotto eleganckim piruetem ( .. . )
Arthur Symons Przdoiyla Ri"1 ~." Jahllc." w'ka
( A11.1 .<k1, J9R6)
NAJBLIŻSZA PREMIERA:
J. Słowacki Fantazy
Dyr keja Teatru: ul. Jagiellońska 5, 31-010 Kraków Dyrektor Naczelny i Artystyczny: tel. 21 29 77 Z-ca Dyrektora ds. Administracyjnych : tel. 21 33 53 Sekretariat : tel. 21 29 77, 21 33 53 Scena przy pl. Szczepańskim 1 (ul. Jagiellońska 1) 31-011 Kraków tel. 22 85 66, 22 87 63 (centrala łączy z kasą) Scena Kameralna, ul. Starowiślna 21 31-038 Kraków tel. 21 19 95, 21 19 98 (centrala łączy z kasą) Piwnica „Przy Sławkowskiej 14" tel. 21 59 76 Muzeum Starego Teatru, Plac Szczepański 1 31-011 Kraków tel. 22 87 63 w. 261 (otwarte na godzinę przed spektaklem) Organizacja Widowni pl. Szczepański 1, 31-011 Kraków tel. 22 40 40
Redakcja programu: Anna Stafiej Opracowa11ie graf1c:::11e : Lech Przybylska
REPERTUAR
Janusz Głowack i
Reżyser ia
Scenografia Premiera
Carlo Gozz i
Reżyseria
Scenografia Premiera
Jul iusz Słowack i
Reżyseria
Scenografia Premiera
Lew Toł stoj
Reżyse r ia
Premiera
W itold G ombrowicz Reżyse ria
Scenografia Premiera
Stanisław Wyspiański
Reżyseria
Scenografia Premiera
Rainer Maria Ri lke Reżyseria i scenografia
Prapremiera
SEZONU 1990/91
FORTYNBRAS SIĘ UPn Jerzy Stuh r Kazim ierz W isniak l O listopada 1990
KSIĘŻNICZKA TU RAN DOT Rudolf Z io ło
Andrzej W itkowski 17 lis topada J 990
FANTAZY T adeusz Bradecki Urszu la K enar styczeń 1991
ŚMIERĆ I WANA ILJICZA .J erzy G rzegorzewsk i marzec 199 1
SL UB Jerzy Ja rocki Jerzy Juk-Kowarski kw i ec i eń 199 l
W ESEL E Andrzej Wajda K rystyna Zachwatowicz czerwiec 1991
M AL TE Krystian Lupa czerwiec 199 l
Cena programu z wkładką
25o<J zł ~ IJO -•
DYREKTOR NACZELNY I ARTYSTYCZNY TADEUSZ BRADECKI
CARLO GOZZI
• KSIEZNICZKA TURA N DOT
(TURAN DOT)
Pr:;;cklad: M aria Olszariska, B ronislaw M aj
OBSADA:
Jan Peszek Dorota Segda
Aldona Grochal Marta J u.rasz Dorota Pomykała Andrzej Hudziak Zbigniew Ruciński Marek Kalita
Krzysztof Globisz Andrzej Hudziak Krzysztof Globisz Jan Peszek Zbigniew Kosowski
Al tum, cesarz Chin Turandot, księżniczka chińska Adelma, księżniczka tatarska,
niewolnica Turandot Selima, niewolnica Turandot
Skirina, matka Selimy, żona Baracha Timur, król Astrachanu
Kalaf, jego syn Barach, były wychowawca Kalafa
Ismael, paź ściętego królewicza Samarkandy
Pantalone, minister Chin Tartaglia, kanclerz Chin
Truffaldino, przywódca rzezańców Brighella, marszałek Chin
Mędrcy, Eunuchowie, Kaci Rafał Jędrzejczyk, Jan Korwin-Kochanowski, Paweł Kruszelnicki
SCE OGRAFIA REŻYSERIA M ZY KA
Andrzej Witkowski Rudolf Zioło Stanisław Radwan
Asy~tcnt reży sera : Ma rta Jurasz
Z-ca dyr. ds. adm inistracyjnych RYSZARD J. SKRZYPCZAK • Kier . muzyczny MIECZYSLAW MEJZA • Sekrera rz literacki ANNA STAFIEJ
Jfl (plC)t'nf
1u}l<r
K (Jtt lllm\•:
prarnt.;. ma kramucku Jamsku
pracaumw krarł.! l t'1 ku mrrka
1 >ckc•riltjC · pracowma bmaj c1r1ka
p,-awwma mu/a r fko
pracati.mli.i rw /arJku
pracawrn a iltuar1ktJ
pracowmu laprcr.:rska
< h11nJŃt<r_v::a cjo
.\Wi tllfo
J:.tLt,k Kl,Jt:m\• brvgudzut.i
kurou.:„ic1u.·11 tn l1111,;;11c;.
koord \' lldCJO p ru1... \' e1 r t\·.1 t_\ l : ll t'I
Hurmu .\"1ni.•uk
freonu <..iolrbunosku
Ha/mu /) falw„1
Fry•JaJ.•k Kalku 'S
B arba r u. .\ 'Mc.ik
1'\10/~o r::.u ta T a/IJl!a
U''1e1 ł.:m1 lł" 'rlP/u/
t.' a CUf
f'cre~u Xl<-·dry1ra\
1anuUJ K a rc:: . 1Hurc:J,· f..:o~
AnJr::.q Km ::m,,„m;~vk
rl.\"i .4 K.4M.11/0R , A S /J R/ i:} s ·JA H. 7. YI..:.
.\/IR< I S!. . I w (] J/ /.<).\"s I< I . I :u .v .c ·[ . .'1 Wf/;< : [i[\
Klas yc w ..: po~cac i
z commedia dell 'arre Pro jekty kostiumów And rzej W itkowski