1
Przewodnik z pobytu w Instituto Politécnico do Porto, ESEIG
Moje życie Erasmusa rok 2011/2012, semestr letni
Marietta Stasiak 2012-07-01
Przed Erasmusem
W roli wstępu chciałam powiedzieć, że sama nie wiem czemu, ale zanim zdecydowałam się na wyjazd
na Erasmusa byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tego Programu. Zamiast myśleć o tym, jak
cudowne może to być doświadczenie, które wpłynie być może na moje dalsze życie, ukształtuje moją
osobowość, pozwoli mi poznać inne zwyczaje i nowe kultury oraz lepiej samą siebie, w mojej głowie
miałam myśli dotyczące tego, ile to przygotowań, starań i „papierkowej roboty”, a być może i tak nic
z tego nie wyjdzie i tylko się rozczaruję. Na moje szczęście, moje już wtedy bliskie koleżanki z grupy,
były bardzo podekscytowane na samą myśl „ERASMUS”, „pół roku za granicą”, „mnóstwo nowych
znajomych” i to właśnie one swoimi zapewnieniami, planami i marzeniami, sprawiły, że zmieniłam
swój tok myślenia. Wtedy wszystko się zaczęło..
Już na początku drugiego roku studiów zaczęłyśmy się interesować gdzie możemy wyjechać z
kierunku Logistyka w ramach Programu Erasmus. Zależało nam na tym, aby wyjechać razem –
byłyśmy 4 zaprzyjaźnione dziewczyny, więc nie było to łatwe znaleźć uczelnię zagraniczną dla nas
wszystkich. Postanowiłyśmy wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczęłyśmy poszukiwania uczelni
w Internecie. Odwiedziłyśmy niezliczoną ilość stron, wysłałyśmy dziesiątki e-maili z zapytaniami czy
istnieje możliwość odbycia Erasmusa na danej uczelni. Nie raz byłyśmy już bliskie załamania,
ponieważ uwierzcie, że okres oczekiwania na odpowiedź czasem był bardzo długi, a otrzymanie jej
wcale nie oznaczało, że możemy wyjechać. Jednak UDAŁO SIĘ! Znalazłyśmy uczelnię w Portugalii –
Insituto Politécnico do Porto, której wydziały znajdują się zarówno w Porto jak i poza nim. Tak też
było w naszym przypadku. Po podpisaniu umowy bilateralnej przez Politechnikę Łódzką z uczelnią
w Portugalii, aplikowałyśmy i zostałyśmy przyjęte na 6 semestr, na wydział Escola Superior Estudos
Industriais e de Gestão (określane później jako ESEIG), który znajduje się w miejscowości Vila do
Conde.
Po rozpoczęciu nauki na 3 roku dowiedziałyśmy się o możliwości odbycia Erasmus Intensive Language
Course. Nie musi mieć on miejsca w tym samym mieście, gdzie będziemy odbywać naszego
„prawdziwego” Erasmusa. Pomyślałyśmy „czemu nie?”. Portugalski nie jest bardzo popularnym
językiem, a dobrze byłoby znać chociaż jego podstawy. Wysłałyśmy podania, dopełniłyśmy wszystkich
formalności i udało się – zostałyśmy przyjęte na kurs językowy w Tomarze (miasteczko oddalone od
Porto o ok. 250 km).
Jako środek transportu do Portugalii wybrałyśmy oczywiście samolot :P Liniami TAP Portugal
dotarłyśmy z Warszawy do Lizbony, a stamtąd pociągiem bezpośrednio do Tomaru. Bilet lotniczy
wyniósł nas około 540 zł od osoby - bezpośredni lot, 23 kg bagażu + 7 kg dla bagażu podręcznego.
Cena pociągu zależy od godziny przejazdu. W naszym przypadku było to około 10-12 euro (więcej
informacji można znaleźć na stronie: http://www.cp.pt/cp/).
Tomar – Erasmus Intensive Language Course
Tomar jest niewielkim, spokojnym miasteczkiem w środkowej części Portugalii. Na okres kursu
językowego zdecydowałyśmy się zamieszkać w akademiku znajdującym się na terenie uczelni
organizującej kurs – Instituto Politécnico de Tomar. Nie obeszło się oczywiście bez drobnych
problemów, ponieważ jedna z moich towarzyszek podróży (śmiejemy się, że takie rzeczy ZAWSZE ją
spotykają) pomimo złożenia wszystkich dokumentów, otrzymała wiadomość, że wcale nie wysłała
podania i niestety nie został jej przydzielony akademik. Drobny stres przed samym wyjazdem, bo to
już PRAWIE jutro, co robić? Z pomocą Biura Międzynarodowej Wymiany Studenckiej i Pani Beaty
Ogrodowczyk udało się pozytywnie rozwiązać problem.
Cena akademika w Tomarze wynosiła wtedy 84 euro miesięcznie, jednak jeśli pobyt był krótszy opłata
liczona była za dzień – około 2,80 euro. Sam akademik nie był bardzo duży, jak te znane nam z Łodzi.
Zasady panujące na jego terenie również nieco się różniły. Akademik podzielony jest na dwie
odseparowane od siebie części – żeńską i męską. Po godzinie 22 zabronione było przebywanie po
stronie płci przeciwnej. Na terenie całego kampusu, więc również i akademika zabronione było
spożywanie alkoholu i muszę zaznaczyć, że była to zasada dość rygorystycznie przestrzegana.
Warunki mieszkalne akademika były bardzo przyzwoite. Pokoje były dwuosobowe, rozmieszczone na
planie kwadratu. Na każdym piętrze znajdowały się 3-4 łazienki, które codziennie były sprzątane oraz
dwie kuchnie. Poniżej zamieszczam zdjęcia pokoi jak i samego akademika.
Przepraszam za bałagan! Nie tak źle chyba, prawda? Dodam, że już na samym wejściu zostaliśmy
przywitani przez komitet organizacyjny, który pomógł nam z bagażami, zaprowadził do pokoi oraz
oprowadził nas skrupulatnie (momentami aż za bardzo) po terenie całego kampusu jak i miasta.
Następnego dnia rozpoczął się kurs. Zajęcia odbywały się od poniedziałku do piątku od 9 rano do 13 i
od 14 do 18. Muszę przyznać, że w praktyce wychodziło to czasami inaczej.
Od uczelni każdy uczestnik kursu otrzymał książki i ćwiczenia do portugalskiego oraz nazwijmy to
niezbędnik studenta (ołówek, długopis, gumka, a nawet mały plecaczek). Muszę przyznać, że kurs
zorganizowany był dość dobrze. W ramach zajęć mieliśmy nie tylko wykłady i ćwiczenia, ale
organizatorzy przewidzieli również wycieczki do Lizbony i Coimbry (bez dodatkowych opłat),
wycieczkę kulturoznawczą na słynny zamek templariuszy w Tomarze – Convento de Cristo, wyjścia do
kina oraz zajęcia pozwalające poznać kulturę, kuchnię i obyczaje Portugalii.
Sam Tomar, jak już wspomniałam wcześniej, nie jest zbyt dużym miastem, jednak bardzo urokliwym.
Około 15 minut drogi pieszo znajduje się supermarket Continente, gdzie wszyscy robią zakupy, a
około 20-30 minut centrum miasta, gdzie w odpowiednim towarzystwie można miło spędzić czas przy
kawie bądź przy drinku.
Podsumowując pierwsze tygodnie mojej przygody z Erasmusem nie żałuję cza su poświęconego na
kurs portugalskiego, jak na 3 tygodnie zajęć to muszę przyznać, że jakieś podstawy pozostały w
naszych głowach. Ponadto, zdążyłyśmy już poznać sporo ciekawych ludzi, z którymi utrzymywałyśmy
kontakt przez cały okres Erasmusa.
Vila do Conde / Porto
Miejsce pobytu
Jako miejsce zamieszkania wybrałyśmy Vila do Conde ze względu na to, że nasz wydział znajdował się
w tej miejscowości. Przeprowadzając się tam z Tomaru miałyśmy już znalezione wcześniej
mieszkanie. Na tamtą chwilę nie zdawałyśmy sobie sprawy jak proces wynajmu mieszkania
funkcjonuje w większej części miasta, dlatego też wynajęłyśmy mieszkanie poprzez agencję
nieruchomości. Nie było przy tym żadnych dodatkowych opłat, ale musiałyśmy podpisać umowę,
której powinnyśmy dotrzymać minimum 6 miesięcy. Wtedy wydawało nam się, że spędzimy ten czas
w tym mieszkaniu. Po jakimś czasie okazało się, że mieszkanie nie do końca spełnia określone
wcześniej wymogi i ani agencja, ani właściciel nie przejmowali się tym za bardzo, więc z pomocą
jeden studentki, która prowadziła program ESEIG’s Erasmus Buddies na tym wydziale (o tym później),
udało nam się wypowiedzieć umowę bez żadnych problemów i przeprowadzić do innego mieszkania.
Z pomocą jednego ze stażystów pracujących w International Office udało nam się znaleźć mieszkanie
bez podpisywania kontraktu itp. Proces ten w Vila do Conde przebiega następująco. Na środku ulicy
siedzą kobiety, które pełnią identyczną rolę jak się później dowiedziałyśmy jak agencja, tylko, że nie
jest to nigdzie zarejestrowane. Jeśli chcemy znaleźć mieszkanie wszyscy skierują nas do nich, a one
pokażą nam co mają na daną chwilę, a jest tego bardzo dużo i na pewno uda nam się coś wybrać.
Koszt mieszkania dla 4 osób w pierwszym przypadku wynosił 400 euro na miesiąc plus opłaty – gaz,
elektryczność, woda. Na osobę wypadało miesięcznie około 120-140 euro. Po przeprowadzce
mieszkaliśmy w 5 osób, ponieważ dołączył do nas kolega z Białegostoku. Opłaty wynosiły 450 euro
plus gaz. W większości mieszkań nie ma stałej instalacji gazowej, trzeba wymieniać co jakiś czas butlę.
Koszt jednej butli to około 20-25 euro. W zależności od ilości osób i oczywiście zużycia należało
przewidzieć 3 butle w ciągu miesiąca.
Vila do Conde to miejscowość położona 30km od Porto. W całym Porto i okolicy jest bardzo dobrze
rozwinięta sieć metra, dlatego też nie jest problemem dotrzeć w dane miejsce. Koszt pojedynczego
biletu do centrum Porto to 2,65 euro, ponieważ musimy pokonać 6 stref, żeby się tam dostać. Można
zainwestować w bilet miesięczny, który po okazaniu odpowiedniego dokumentu z adresem
zamieszkania w Porto (ponieważ musi to być dowód, że pokonujemy długą trasę na uczelnię) jest
sprzedawany ze zniżką i wynosi około 48 euro.
Moje problemy
Brak ogrzewania w pierwszym mieszkaniu, podczas gdy noce w lutym są jeszcze naprawdę
zimne
Wydatek około 50 euro na wodomierz w pierwszym mieszkaniu, aby podłączyć wodę. Do tej
pory nie wiem, czy było to konieczne
Problem z dobrym Internetem. Niestety w mieszkaniach, w których przebywałam nie było
stałego dostępu do Internetu, a tak jak i w Polsce, aby mieć stały dostęp bez limitów należy
podpisać kontrakt na przynajmniej 12 miesięcy. Udało nam się podłączyć stały Internet za
pomocą jednego pendrive’a. Internet był zawsze tylko dość wolny, ale dobrze, że chociaż tani
(Vodafone)
Moje sukcesy
Nawiązanie życiowych przyjaźni
Brak barier językowych: płynna komunikacja w języku angielskim, momentami nawet
w portugalskim (drobne zakupy itp.)
Zaznajomienie się z portalem www.couchsurfing.org i tanie podróżowanie
Organizacja, wraz z ESEIG’s Erasmus Buddies, 1st ESEIG’s International Dinner
Praca i kontakt z ludźmi o różnej mentalności (Portugalczycy, Turcy, Węgrzy, itd.)
Nabranie dystansu do samej siebie
Spokojniejsze podchodzenie do pewnych spraw, które pojawiając się przed wyjazdem mogły
być już prawie mała tragedią
Informacje praktyczne
Na wydziale, tak się złożyło, że od semestru, na którym byłyśmy, zaczął funkcjonować ESEIG’s
Erasmus Buddies Project, za który prawie całkowicie odpowiedzialni są studenci. Nie
wszystko jest tam jeszcze dobrze dopracowane jednakże dzięki tej działalności, każdemu
Erasmusowi został przydzielony jego Buddy, do którego mógł się zawsze zgłosić i który
powinien mu udzielić odpowiedniej pomocy. Jest to od razu świetna okazja do poznania
nowych ludzi, nawiązania ciekawych kontaktów, poznania nowej kultury
Poniżej zamieszczam kontakt do pomysłodawczyni tego projektu oraz najbardziej
odpowiedzialnych ludzi, z którymi sama miałam okazję pracować przy organizacji ESEIG’s
International Dinner i z którymi przed przyjazdem warto nawiązać kontakt:
Aline Souza de Mendonça: [email protected], 00351915165440
João (Paladino) Rodrigues: [email protected], 00351917953493
Ogólny e-mail: [email protected]
Niektórzy studenci mogą wydawać się dziwni, jednak zazwyczaj są bardzo uprzejmi, ale bywa,
że boją się mówić po angielsku, potrzebują więcej czasu na nawiązanie kontaktu
Jeśli zobaczycie dziwnie ubranych studentów, w kombinezonach (dosłownie) jak z więzienia
oznacza to, że są to studenci pierwszego roku. Biorą oni udział w tzw. Praxe, potocznie
możemy określić to jako „chrzest”
Najbardziej popularne supermarkety to Cointnente, Pingo Doce (można tam znaleźć polskie
produkty, ponieważ jest to odpowiednik polskiej Biedronki) oraz Lidl
Na każdym rogu spotkać można małe kafejki – Pastelarie, w których zakupimy kawę, głównie
espresso bądź tzw. Galão – kawa z większą ilością mleka, wszelkiego rodzaju napoje, ciastka
(Portugalczycy mają rewelacyjne słodkości!) oraz drobne przekąski
SŁODKOŚCI – próbujcie wszystkich możliwych ciastek – nie do opisania!
Najbardziej popularne potrawy przyrządzane są z ryby zw. Bacalhao, czyli dorsz podawany
w różnej postaci. Najsłynniejszą z nich jest Bacalhao com natas – dorsz w śmietanie. Równie
popularną potrawą jest Francesinha
Na obiadach akademickich, które są organizowane dla każdego kierunku, studenci śpiewają
mnóstwo piosenek, które nawołują do szybkiego wypicia alkoholu. Nie można się wtedy
wykręcić, dlatego radzę uważać! Uczestnictwo w takich obiadach jest najlepszym sposobem
do nawiązania kontaktu
Wyrobienie karty ESN pozwala na darmowe wstępu na imprezy organizowane przez ESN
Porto. Wyrobienie karty kosztuje jednorazowo 10 euro, a zaoszczędzamy naprawdę sporo,
ponieważ wstęp na imprezę bez niej może nas kosztować około 6 euro, mimo że jesteśmy
Erasmusami
Wydarzenia, których warto wziąć udział: Academica Semana (tydzień akademicki – na
wydziale organizowane są ciekawe eventy sportowe oraz tematyczne imprezy pod namiotem
przez cały tydzień), Queima das Fitas (największa studencka impreza, odbywająca się na
początku maja, trwa około tygodnia i nie ma wtedy zajęć. Bilet na cały tydzień wynosi około
55-60 euro, jednorazowe wejście to koszt 8-10 euro. Zorganizowany jest również pochód,
który trwa od samego rana do późnej nocy), São João (według mnie najlepsze wydarzenie, w
którym brałam udział. W wigilię Św. Jana, ludzie gromadzą się na ulicy, każdy z plastikowym
młotkiem i bez obaw można uderzać wszystkich dookoła po głowie, całe wydarzenie –
REWELACJA)
Planując wycieczki nie zapomnijcie o południu Portugalii, którego plaże zachwycają
Ponadto, w Porto, a raczej po drugiej stronie rzeki czyli w Vila Nova do Gaia, polecam
odwiedzić winiarnię, w której poza sezonem można za darmo degustować różne rodzaje wina
Porto
Jeśli nadarzy się okazja koniecznie trzeba się wybrać na koncert Tuny – studencki zespół
prezentujący bardzo interesującą muzykę
Galeria
Rysunek 1. Vila do Conde
Rysunek 2. Cheesecake
Rysunek 3. Porto nocą
Rysunek 4. Free Hugs event
Rysunek 5. Queima das Fitas - Cortejo
Rysunek 6. Queima das Fitas - Cortejo
Rysunek 7. ESEIG's International Dinner
Rysunek 8. Winiarnia Croft