gazeta nasz-ustroń.pl - maj 2012

12
Nasze miasto czeka przygotowanie dwóch dokumentów, które zdecydują jak bę- dzie wyglądał Ustroń za kilkanaście lat. Strategia i Studium– te dwa dokumenty przygotowywane jednym czasie dają szansę na zwarty program rozwoju miasta. NR 3 (6) - NASZ-USTRON.PL - maj 2012 - nakład 8000 STRATEGIA i STUDIUM Misterne piękno rzemiosł Kilka miesięcy temu Zamek Cieszyn pokazał wysta - wę opisującą tradycyjnych rzemieślników z naszego regionu. - Ich opowieści są niezwykle malownicze, ma - giczne, ale mają też tragiczny wymiar -mówił o sztuce Ka - zimierza Wawrzyka i An- drzeja Malca fotograf Piotr Chlipalski. Szukamnowoczesnego heroizmu Tutaj, na Śląsku Cieszyń- skim, wszystko jest fajniejsze nazywam to takim „góral - skim luzem”, oczywiście w tym pozytywnym sensie. Ta - kie coś, co można zamknąć w spokojnym zdaniu „Jakosij to bydzie”. Wierni zasadzie módl się i pracuj, spokojnie dążymy do celu. Adolf Bolko Kantor: Prawy prosty Umiera w Ustroniu, pod Równicą – górą, którą poko- chał szczególnie. Dokarmiał tam ptaki, wspinał się na nią do ostatnich lat życia, jeszcze jako osiemdziesięciolatek. Dzisiaj pamiętają go nielicz - ni, zaledwie garstka stara się go przypominać. Nie jest ikoną, choć mógł nią być. Str.2,3 Str.4 Potrzebna jest nowa strategia Miasto Ustroń rozpoczęło pracę nad wykonaniem nowej strategii rozwoju miasta na lata 2015- 2020. Mimo, że poprzednia strategia rozwoju miasta jeszcze nie wygasła to władze postanowiły zabrać się do napisania nowej strategii która będzie obowiązywała od 2013 do 2020 roku. Każdy z mieszkańców Ustronia może mieć wpływ na to co się znajdzie w strategii. Do- kument ten ma kreować wizję rozwoju miasta, oraz ma odpowiedzieć na pytania, jakie są oczekiwania mieszkańców oraz turystów odwiedzających Ustroń. -Przygotowanie stra- tegii będzie odbywało się podczas trzech warsztatów, na które zaproszeni zostaną re- prezentanci różnych środowisk - mówi Mateusz Werpachowski, prezes Stowarzysze- nia Delta Partner, które zajmuje się przygotowaniem dokumentu. - To będzie taka burza mózgów, podczas której ma powstać filar przygotowywanego dokumentu – tłumaczy. Kolejnym etapem są badania ankietowe. Ankiety dostępne są na stronach internetowych Mia- sta Ustroń oraz w Urzędzie Miasta. Końcowym elementem przeprowadzanych konsultacji bę- dzie zabranie głosu przez mieszkańców Ustronia. -Nowa strategia musi powstać, ponieważ większość zadań wyznaczonych w poprzednim dokumencie została bądź wykonana, bądź ich zrealizowanie jest technicznie niemożliwe – przekonuje Werpachowski. Każdy z mieszkańców Ustronia może mieć wpływ na to co się znajdzie w strategii. Dokument ten ma kreować wizję w którą stronę ma rozwijać się miasto co trzeba zmienić i jakie są oczekiwania mieszkańców. Studium w poczekalni Trwają także prace nad sporządzeniem Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Ustroń. Jak tłumaczy Urząd Miasta nowe studium jest potrzebne ze wzglę- du na potrzebę wprowadzenia zmian w dokumencie przygotowanym w 2008 roku. Studium to je- den z najważniejszych dokumentów określających gospodarkę przestrzenną miasta na najbliższe lata – to on jest podstawą do tworzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. To dokument, który pokazuje perspektywy rozwoju przestrzennego miasta na najbliższe lata - w niektórych przypadkach takie dokumenty ustalane są nawet na kilkanaście, a w skrajnych – na kilkadziesiąt lat. Zmiana dokumentu studium, to okazja choćby do zmiany przeznaczenia nieru- chomości, na przykład z rolnej na budowlaną. Jeśli bowiem studium będzie pozwalało na takie zmiany, otworzy się droga do zmiany przeznaczenia w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Osoby zainteresowane zmianami w studium, mają czas do 21 maja na złożenie wniosków w Urzędzie Miasta. Po tym terminie burmistrz sporządza projekt stadium rozpatrując wnioski złożone - oraz co bardzo ważne - uwzględniając ustalenia planu zagospodarowania przestrzennego województwa. Następnie uzyskuje opinię m.in. od komisji urbanistyczno ar- chitektonicznej o projekcie stadium. Jeżeli nic nie koliduje z przepisami to studium wykładane jest do publicznego wglądu oraz organizuje się publiczna dyskusję nad założonymi projektami. Weźmy udział w zmianie miasta Prace nad tymi dwoma dokumentami, to okazja, żeby wyrazić swoją opinię na temat roz- woju miasta. Każdy mieszkaniec może opiniować strategię i studium, a pamiętajmy, że kiedy już zostaną uchwalone, dokumenty będą obowiązywały przez kilka lat. My ze swo- jej strony zapewniamy, że będziemy się bacznie przyglądać procesowi przygotowania do- kumentów i informować Państwa na bieżąco w gazecie oraz na portalu www.nasz-ustron.pl (AD,PaS) Gazeta bezpłatna Str.8

Upload: andromedia-group

Post on 30-Mar-2016

217 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Szóste wydanie gazety Nasz-Ustroń, 10. 05. 2012

TRANSCRIPT

Nasze miasto czeka przygotowanie dwóch dokumentów, które zdecydują jak bę-dzie wyglądał Ustroń za kilkanaście lat. Strategia i Studium– te dwa dokumenty przygotowywane jednym czasie dają szansę na zwarty program rozwoju miasta.

NR 3 (6) - NASZ-USTRON.PL - maj 2012 - nakład 8000

STRATEGIA i STUDIUM

Misterne piękno rzemiosłKilka miesięcy temu Zamek Cieszyn pokazał wysta-wę opisującą tradycyjnych rzemieślników z naszego regionu. - Ich opowieści są niezwykle malownicze, ma-giczne, ale mają też tragiczny wymiar -mówił o sztuce Ka-zimierza Wawrzyka i An-drzeja Malca fotograf Piotr Chlipalski.

Szukam nowoczesnego heroizmuTutaj, na Śląsku Cieszyń-skim, wszystko jest fajniejsze – nazywam to takim „góral-skim luzem”, oczywiście w tym pozytywnym sensie. Ta-kie coś, co można zamknąć w spokojnym zdaniu „Jakosij to bydzie”. Wierni zasadzie módl się i pracuj, spokojnie dążymy do celu.

Adolf Bolko Kantor: Prawy prostyUmiera w Ustroniu, pod Równicą – górą, którą poko-chał szczególnie. Dokarmiał tam ptaki, wspinał się na nią do ostatnich lat życia, jeszcze jako osiemdziesięciolatek. Dzisiaj pamiętają go nielicz-ni, zaledwie garstka stara się go przypominać. Nie jest ikoną, choć mógł nią być.

„„Str.2,3 Str.4 Str.8

Potrzebna jest nowa strategiaMiasto Ustroń rozpoczęło pracę nad wykonaniem nowej strategii rozwoju miasta na lata 2015- 2020. Mimo, że poprzednia strategia rozwoju miasta jeszcze nie wygasła to władze postanowiły zabrać się do napisania nowej strategii która będzie obowiązywała od 2013 do 2020 roku. Każdy z mieszkańców Ustronia może mieć wpływ na to co się znajdzie w strategii. Do-kument ten ma kreować wizję rozwoju miasta, oraz ma odpowiedzieć na pytania, jakie są oczekiwania mieszkańców oraz turystów odwiedzających Ustroń. -Przygotowanie stra-tegii będzie odbywało się podczas trzech warsztatów, na które zaproszeni zostaną re-prezentanci różnych środowisk - mówi Mateusz Werpachowski, prezes Stowarzysze-nia Delta Partner, które zajmuje się przygotowaniem dokumentu. - To będzie taka burza mózgów, podczas której ma powstać filar przygotowywanego dokumentu – tłumaczy. Kolejnym etapem są badania ankietowe. Ankiety dostępne są na stronach internetowych Mia-sta Ustroń oraz w Urzędzie Miasta. Końcowym elementem przeprowadzanych konsultacji bę-dzie zabranie głosu przez mieszkańców Ustronia. -Nowa strategia musi powstać, ponieważ większość zadań wyznaczonych w poprzednim dokumencie została bądź wykonana, bądź ich zrealizowanie jest technicznie niemożliwe – przekonuje Werpachowski. Każdy z mieszkańców Ustronia może mieć wpływ na to co się znajdzie w strategii. Dokument ten ma kreować wizję w którą stronę ma rozwijać się miasto co trzeba zmienić i jakie są oczekiwania mieszkańców.

Studium w poczekalni Trwają także prace nad sporządzeniem Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Miasta Ustroń. Jak tłumaczy Urząd Miasta nowe studium jest potrzebne ze wzglę-

du na potrzebę wprowadzenia zmian w dokumencie przygotowanym w 2008 roku. Studium to je-den z najważniejszych dokumentów określających gospodarkę przestrzenną miasta na najbliższe lata – to on jest podstawą do tworzenia miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego. To dokument, który pokazuje perspektywy rozwoju przestrzennego miasta na najbliższe lata - w niektórych przypadkach takie dokumenty ustalane są nawet na kilkanaście, a w skrajnych – na kilkadziesiąt lat. Zmiana dokumentu studium, to okazja choćby do zmiany przeznaczenia nieru-chomości, na przykład z rolnej na budowlaną. Jeśli bowiem studium będzie pozwalało na takie zmiany, otworzy się droga do zmiany przeznaczenia w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Osoby zainteresowane zmianami w studium, mają czas do 21 maja na złożenie wniosków w Urzędzie Miasta. Po tym terminie burmistrz sporządza projekt stadium rozpatrując wnioski złożone - oraz co bardzo ważne - uwzględniając ustalenia planu zagospodarowania przestrzennego województwa. Następnie uzyskuje opinię m.in. od komisji urbanistyczno ar-chitektonicznej o projekcie stadium. Jeżeli nic nie koliduje z przepisami to studium wykładane jest do publicznego wglądu oraz organizuje się publiczna dyskusję nad założonymi projektami.

Weźmy udział w zmianie miasta Prace nad tymi dwoma dokumentami, to okazja, żeby wyrazić swoją opinię na temat roz-woju miasta. Każdy mieszkaniec może opiniować strategię i studium, a pamiętajmy, że kiedy już zostaną uchwalone, dokumenty będą obowiązywały przez kilka lat. My ze swo-jej strony zapewniamy, że będziemy się bacznie przyglądać procesowi przygotowania do-kumentów i informować Państwa na bieżąco w gazecie oraz na portalu www.nasz-ustron.pl (AD,PaS)

Gazeta bezpłatna

„Str.8

Tradycyjne piękno od ustrońskich rzemieślników

„ TEMAT numeru str . 2

NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

Pasji poświęcają się w pełni. Na tyle, że potrafili zrobić z niej swój zawód. Andrzej Malec i Kazimierz Wawrzyk to dwaj ustrońscy rzemieślnicy, którzy od lat poświęcają się szlifowaniu swojego talentu. I wychodzi im to świetnie, co można zobaczyć na własne oczy na ich stoiskach czy w pracowniach. Kilka miesię-cy temu Zamek Cieszyn pokazał wystawę opisującą tradycyjnych rzemieślników z naszego regio-nu. - Ich opowieści są niezwykle malownicze, magiczne, ale mają też tragiczny wymiar– mówił fotograf Piotr Chlipalski podczas wernisażu wystawy tradycyjnego rzemiosła w Zamku Cieszyn. – Tragizm polega na tym, że wielu z nich nie ma następców. Możliwe, że wraz z nimi zagi-ną tradycje rzemieślnicze–dodał Sebastian Woźniak, współautor wystawy. Na tej pamiętnej wysta-wie mogliśmy zobaczyć wyroby dwóch ustrońskich rzemieślni-ków: cieszyński filigran Kazi-mierza Wawrzyka oraz wyroby z kości Andrzeja Malca.

Misterne piękno filigranu

Kazimierz Wawrzyk urodził się w 1955 roku w Ustroniu. Już w wieku 15 lat zaczął zajmować się wyrabianiem filigranu cieszyń-skiego u Franciszka Horaka, którego był ostatnim uczniem. Filigran cieszyński to unikal-ny system wyrabiania biżuterii skręconym, wywalcowanym na 0,3 milimetra, srebrnym dru-tem– jak zapewnia Kazimierz Wawrzyk, przy użyciu tej tech-niki, można zrobić właściwie wszystko. Technika przyszła do nas z Wiednia a wcześniej z Bliskiego Wschodu. Na Śląsku Cieszyńskim filigran się zado-mowił, stał się znakiem rozpo-znawczym tutejszych jubilerów. Dzisiaj technika jest praktyko-wana przez niewielu– jednym z nich jest Kazimierz Wawrzyk z Ustronia, ostatni uczeń zna-nego w Cieszynie Franciszka Horaka, mistrza złotniczego specjalizującego się właśnie w filigranie. Horak przed wojną miał zakład w Czeskim Cieszy-nie, po wojnie przeszedł nato-miast do polskiej części miasta i zaczął wyrabiać między innymi dla Cepelii. –O tym, że Horak szuka ucznia dowiedziałem się przez przypadek, postanowiłem zaryzykować. Na początku oczywiście tylko pomagałem, sprzątałem zakład, doglądałem mistrza. Później zacząłem sam pracować nad fi-ligranem– tłumaczy Kazimierz

Wawrzyk. Wawrzyk po opuszczeniu za-kładu mistrza Horaka sam za-czął pracować dla Cepelii. –To była najłatwiejsza możliwość pozyskania materiału i zbycia produktów – tłumaczy. Dzi-siaj wykonuje przede wszyst-kim srebrną biżuterię, pasy do strojów cieszyńskich i broszki do koszul regionalnych. Wy-konywał pasy m.in. dla Estra-dy Regionalnej Równica, Es-trady Ludowej Czantoria, czy Zespołu Pieśni i Tańca Ziemi Cieszyńskiej. Pasy z filigranu można zobaczyć także w zespo-le Mazowsze. Kazimierz Waw-rzyk wykonywał je jeszcze jako uczeń Horaka, obecnie zespół ma 12 kompletów, które wyko-rzystywane są w tańcach cie-szyńskich. Pan Kazimierz często prezen-tuje swoje prace i umiejętności, na różnego rodzaju targach, wystawach czy konkursach. Jest wielokrotnie nagradza-ny– w Europejskim Konkur-sie Sztuki Ludowej w Często-chowie dwukrotnie otrzymał pierwszą nagrodę. Kazimierz Wawrzyk wszystkie swoje wy-roby wykonuje ręcznie. Nigdy nie robi pojedynczych wyrobów – zawsze pracuje nad kilkoma, czasem kilkunastoma jednocze-śnie– tak jest łatwiej, można ocenić ile potrzebuje materia-łu. Najbardziej czasochłonne są pasy do strojów ludowych. Ten, który kilka miesięcy temu

„str . 3

był prezentowany na wystawie w Zamku Cieszyn, robił cały miesiąc. A ma co robić, bo strój regionalny to nie tylko pas, ale także broszka, napierśnik, czy haczki wiązane srebrnym łańcuszkiem. Kazimierz Waw-rzyk posiada ogromną wiedzę teoretyczną i umiejętności praktyczne dotyczące filigranu cieszyńskiego, zresztą tej pasji poświęcił się odkąd tylko po raz pierwszy przeszedł przez próg Franciszka Horaka. Dzisiaj jego wyroby można zobaczyć w jego pracowni, przy ulicy Drozdów.

Odkrywa kości na nowo

Drugim ustrońskim rzemieślni-kiem, który znalazł się na Szlaku Tradycyjnego Rzemiosła, jest Andrzej Malec z Polany, który od prawie 30 lat wykonuje pro-dukty z kości wołowych. To wła-śnie Andrzej Malec udowadnia, że z pozornie niepotrzebnych odpadów, jakimi są kości, moż-na wykonać piękne produkty, ozdoby a nawet zabawki. Dla-czego kości? –Ja tego nie wy-myśliłem. Ktoś mnie uprzedził, o kilkanaście tysięcy lat – śmie-je się Andrzej Malec. –Przecież kości służyły ludzkości jeszcze w czasach prehistorycznych. My teraz dajemy kości drugie życie, staramy się wykrzesać z materiału, którego nikt by już nie użył coś pięknego – tłuma-czy. Wszystko zaczęło się, jak to często w życiu – od zakochania. –Kiedyś spotykałem się z dziew-czyną, której chciałem dać coś niezwykłego, więc zrobiłem jej

ozdobę z kości. Wyszło tak, że dziewczyny już dawno nie ma, pasja do kości została - śmieje się Malec. Zaczął od wyrobu wi-siorków, zresztą zaczynał wyjąt-kowo w dobrym czasie, bo ozdób na rynku było bardzo mało. W wakacje tworzył i sprzedawał, resztę roku studiował. –Wtedy było dużo turystów ze Śląska, a Tydzień Kultury Beskidzkiej kilkanaście lat temu, dla takich ludzi jak ja, był prawdziwym Eldorado – wspomina. Dzisiaj wie, że ten przypadkowy począ-tek przygody z obróbką kości zmienił jego życie – jak sam mówi, robi to co lubi i z tego jest najbardziej zadowolony. A jego asortyment jest coraz większy – wykonuje wisiorki, bransoletki, klipsy, kolczyki, korale, szpile, a nawet … domi-no. Oprócz biżuterii wykonuje także galanterię użytkową – na przykład noże do masła, czy do otwierania listów.Kość to niezwykły surowiec. Jej twardość można określić gdzieś między drewnem i metalem, zresztą to bardzo wymagający materiał. –Często jest tak, że mamy prawdziwą furę kości i nic nie jesteśmy w stanie z niej zrobić. Tutaj wszystko zależy od anatomii, ale to właśnie jest piękne w tym rzemiośle – tłu-maczy. Ostatnio wykonywał nakładki na klawisze organowe do nie-mieckiego kościoła. –To było naprawdę niezwykłe zadanie. Chodzi o to, że nakładki są nieprawdopodobnie cienkie, a dzięki temu, że są wykonane

z kości, wchłaniają pot i zapo-biegają ślizganiu się palców – tłumaczy Andrzej Malec. Jak widać, z kości można wykonać znacznie więcej, niż powszech-nie się wydaje. Andrzej Malec swoje produkty sprzedaje na stoiskach regionalnych, czy targach, a czasem wysyła je na konkursy.W 9 Międzynarodowym Kon-kursie na Zabawkę Tradycyjną, zdobył drugie miejsce za wyko-nane z kości domino z Bolkiem i Lolkiem. W 2009 Malec Pra-cownia Galanterii z Kości wy-różniona została Znakiem Pro-mocyjnym „Beskidzki produkt na 5”, a w 2007 roku uzyskała Certyfikat Mikroregionu Gó-rolska Swoboda za jakość oraz przyjazność wobec środowiska naturalnego. Andrzej Malec ma nadzieję na przyszłość – jego bakcyla połknął już syn Michał. To dla niego Andrzej Malec po-wiesił na ścianie narzędzia od których zaczynał. Dzisiaj, za do-mem rzemieślnika funkcjonuje już mała fabryka, a syn powi-nien pamiętać o tym, jak zaczy-nała się praca nad kośćmi. Obaj rzemieślnicy połączyli pa-sję z wykonywanym zawodem. To pewnie ich największe osią-gnięcie, o którym marzy wielu z nas. Przy okazji robią rzeczy, o których większości z nas nawet by się nie śniło. To wszystko dzięki samozaparciu i miłości do wykonywanego rzemiosła. Andrzej Drobikfot. Piotr Chlipalski

TEMAT numeru NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

AD: Jakiś czas temu przeglą-dałem bestsellery w Empiku. Z ciekawości otwarłem jedną z książek z serii Warbook i na stronie tytułowej oniemiałem – miejsce wydania to Ustroń. O co chodzi?

SB: Chodzi o to, że jestem z Ustronia. Zawsze wszystkim tłumaczę, że jestem Polakiem, ale jestem też Ślązakiem i Ustroniakiem i takie jest moje pochodzenie, do którego je-stem bardzo przywiązany. Zresztą bycie Ślązakiem Cie-szyńskim nie przeszkadza mi w byciu dobrym Polakiem i odwrotnie – to straszne, że dziś w związku z toczącą się walką polityczną trzeba się z tego tłumaczyć. Z Ustronia wyjechałem kiedyś do Warszawy, później do Kra-kowa, a siedziba wydawnic-twa i uporczywe umieszczanie Ustronia w książkach, to po prostu efekt pewnej tęsknoty. Nigdy mentalnie nie opuści-łem mojego miasta.

AD: Chce Pan wrócić do Ustronia?

SB: Oczywiście, że chcę. Na razie jest to niemożliwe, bo prowadzenie wydawnictwa jest bardzo absorbujące i wy-maga dużej mobilności, ale także tego, żeby często spo-tykać się na przykład z dzien-nikarzami. Trudno prowadzić wydawnictwo daleko od War-szawy czy Krakowa.

AD: Czarnemu się udało.

SB: No tak, ale Wydawnictwo Czarne ma Andrzeja Stasiuka, który jest nazwiskiem duże-go formatu, co z pewnością ułatwia pracę nad sukcesem wydawnictwa. Czarne wbiło się w niszę i na pewno jest dla mnie inspiracją.Pewne struk-tury Czarne posiada jednak w Warszawie bo to tam toczy się życie medialne więc i ja jestem skazany na bywanie w stolicy.

AD: Co do tej pory wydało wydawnictwo Ender?

SB: Kiedy zaczynałem, nikt w Polsce nie myślał o wycią-gnięciu z SF lub sensacji ksią-żek militarnych, skupionych głównie na wojnie. W związku z militarną pasją i doświadcze-niem wydawniczym (m.in. dy-rektor ds. Promocji Prószyński i S-ka, członek zarządu Pasca-la. przyp. red.) postanowiłem wokół nich zbudować własne wydawnictwo. W serii War-book wydałem już kilkanaście książek, jednym z łączników jest w tym przypadku właśnie charakter militarny. Zdaję so-bie oczywiście sprawę, z tego, że wojna jest zła, mimo że my się nią literacko bawimy. Chyba po to, żeby spłacić ten dług, postanowiłem wydawać drugą serię WarReport – czy-li książki, które pokazują jak faktycznie wygląda wojna. Do tej pory wydaliśmy w niej dwie pozycje: „Afganistan. Dotkną-łem wojny” oraz „Z Afganista-

nu.pl”. Szczególnie w tej drugiej książ-ce, autorstwa Marcina Ogdow-skiego walczymy na przykład z mitem,że żołnierze jeżdżą do Afganistanu dobrowolnie. Oczywiście, mogą powiedzieć, że nie chcą jechać, ale pewnie wylecą z wojska. Pokazujemy także wojnę jako część międzynarodowego biz-nesu, wojsko jako narzędzie do realizowania politycznych i gospodarczych celów. Trudno obrażać się na taką sytuację, a z pewnością nie należy winić za nią wojskowych.

AD: Skąd taka fascynacja wojną?

SB: W podstawówce uwiel-białem zbierać żołnierzyki, a historia była obecna w domu od zawsze, w postaci książek, filmów i rozmów z tatą. Potem w SP 6 w Nierodzimiu historii uczyła mnie pani Dziendziel – fantastyczna nauczycielka, która wzmocniła historyczną pasję. Miłość do książek za-wdzięczam rodzinie i poloni-stce, Pani Przeźmińskiej. Kie-dyś zwróciłem uwagę, że nie ma książek, w których można by poczytać o współczesnych polskich żołnierzach – hero-izm skończyliśmy niestety na Sienkiewiczu. Postanowiłem więc to zmienić bo szkoda, że takie wydarzenia jak najwięk-sza bitwa miejska od czasów drugiej wojny światowej, jaką stoczyli nasi żołnierze w Kar-balii nie jest odpowiednio na-głośniona. Tym tematem zajął się więc Marcin Gawęda w po-wieści Rebelia i stworzył swe-go rodzaju pomnik naszym żołnierzom.

AD : A my w ogóle mamy dzisiaj bohaterów?

SB: Mamy wielu bohaterów ale jakoś zbyt często nie trafiali dotąd do popkultury. Absolut-nie nie brzydzę się książkami, w których bohaterowie są ide-alizowani. Wiedźmin Sapkow-skiego choć nie jest doskona-ły to ma kręgosłup moralny, zasady, których się trzyma. Myślę że nie potrzebujemy dzisiaj kolejnych karykatur i kiepskich bohaterów dręczo-nych licznymi nałogami, któ-rych spotykamy w tak zwanej literaturze ambitnej. Warto tworzyć postacie, które mimo pewnych ludzkich ułomności w coś wierzą, mają zasady i ideały. Taki pozytywizm popkultu-rowy. To trochę jak z histo-rią – mimo że była trudna, to winniśmy szacunek po-przednim pokoleniom, dzięki którym mówimy w swoim ję-zyku i choć wciąż uczymy się posługiwać demokracją, to ją mamy. Dobrze podana historia jest po prostu fajna, inspiruje do zabawy, kształtuje patriotyzm i jest elementem wychowania obywatelskiego. Popatrzmy na przykład jak ro-bią to Amerykanie z których się przecież śmiejemy. Dobrze podana historia jest po prostu fajna, inspiruje do

zabawy, kształtuje patriotyzm i jest elementem wychowania obywatelskiego. Popatrzmy na przykład jak robią to Amerykanie z których się przecież śmiejemy. Taki Rambo – wszyscy kpią dziś z tego filmu, ale wycho-wało się na nim kilka pokoleń nastolatków i myślę, że USA zawdzięcza swoją pozycję w takim samym stopniu tworom kultury masowej co Abram-som i Marines.

AD: Szkoda, że my nie mie-liśmy swojego Johna Rambo, czy choćby szeregowca Ry-ana polskiego bohatera, któ-ry mógłby przedrzeć się do światowej popkultury. Pró-bujecie budować takie ikony?

SB: Właśnie wydaliśmy książ-kę „Gambit” Michała Cholewy, zresztą dalekiego krewnego lotnika Jana Cholewy z Ustro-nia, która dzieje się w przy-szłości. Akcja powieści toczy się w kosmosie podczas wojny pomiędzy USA i Unią Euro-pejską,. Bohaterem książki jest Polak – Wierzbowski, który choć towarzyszą mu bo-haterowie innych narodowo-ści podkreśla naszą obecność w międzynarodowej rozróbie. Nie będzie łatwo przebić się do światowej popkultury z polskim pozytywnym boha-terem, ale chyba warto pró-bować.

AD: Sam mówi Pan o tym, że wydawnictwo jest niewielkie. Ile książek rocznie chcecie wydawać?

SB: Na razie wydaliśmy 16 tytułów, w tym 1 album. Można je znaleźć na stronie www.warbook.pl. Do tego kilka audiobooków a wkrót-ce i ebooków, audiobooków a wkrótce i ebooków. Chcę wydawać niewiele, ale za to każda z tych książek powin-na być zauważona. To muszą być perełki, zatem dużo pracy mam z czytaniem propozycji wydawniczych. Kilka tysięcy propozycji mu-siałem przeczytać, żeby wy-brać te kilkanaście pozycji, które są dziś na rynku. Było warto, prawie wszystkie tytuły znalazły się na listach bestsellerów największej sieci księgarskiej – Empik. Ostat-nia z nich – „Kryptonim Bu-rza” Vladimira Wolffa miała premierę w marcu tego roku.

AD: Ustroń obserwuje Pan raczej z dystansu.

SB: Tak, odkąd wyjechałem, siłą rzeczy jestem poza, ale staram się odwiedzać miasto do którego przecież chcę wró-cić. Tutaj, jak mawiał klasyk - ładuję akumulatory - przed kolejną rundą w „Stolycy”.

AD: Czyli jednak „wielki świat”?

SB To nie jest tak, że mam jakiekolwiek kompleksy z po-wodu tego, że jestem z Ustro-nia. Wręcz przeciwnie, ciągle to podkreślam, chociażby w

„ CZŁOWIEK miesiąca str . 4

Szukam nowego heroizmuRozmowa ze Sławomirem Brudnym, właścicielem Wydawnictwa Ender, wydającego serie Warbook i WarReport: rozmawia Andrzej Drobik

wydawanych książkach. Tutaj, na Śląsku Cieszyńskim, wszystko jest fajniejsze – na-zywam to takim „góralskim luzem”, oczywiście w tym po-zytywnym sensie. Takie coś, co można zamknąć w spokojnym zdaniu „Jakosij to bydzie”. Wierni zasadzie módl się i pracuj, spokojnie dążymy do celu. Z mojej starej paczki, wiele osób wyjechało z Ustronia, wszyscy jednak przyznają się i szczycą swoimi korzeniami. Jeśli chodzi o Ustroń, to moim zdaniem miasto trochę traci

potencjał, który posiada, tutaj trzeba ściągnąć ludzi, zbudo-wać mocną markę np. regio-nalnej imprezie, taki wabik dla turystów nie tylko weeken-dowych z Górnego Śląska czy kuracjuszy ale także tych z zza granicy. Chociaż oczywiście nie chciałbym krytykować, bo od 10 lat nie obserwuję Ustronia na co dzień a do tego wiem jak trudno jest działać bez wielkich budżetów. Powiem więc tylko, że uważam, że Ustroń stać na więcej i będę w miarę możliwo-ści promował swoje miasto.Andrzej Drobik

NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

Alek Górny ma w sobie wszystkie cechy prawdziwego Cieszyniaka. Jest kimś między cieszyńskim Che Guevarą a kanapką śledziową, a powiem Państwu, że kulinarne porównania są tu jak najbardziej na miejscu. Wszak – z powodów blisko rodzinnych – jak śledź na kanapce czuje się w jednej z jadłodajni w okolicach ulicy Głębokiej. Ale dosyć, nie o jedzeniu będziemy tu pisać, a o cieszyńskim facebooku, za propozycję redaktorowi An-drzejowi Drobikowi chciałbym gorąco tu podziękować.Otóż Alek Górny jest Cieszyniakiem pełną gębą (o takim zawsze wielką literą), w jego byciu Cieszyniakiem nie przeszkadza nawet fakt, że jest moim kolegą. Alek, który swój smutny cieszyński żywot urozmaica sobie pracą w branży turystycznej, lubi opowiadać – a kto zna Alka, wie, że często – o tym jak witał samego Fidela Castro na jednym z wieców w Hawanie. Cóż, nie powiem Państwu, czy to prawda, bo Alek i plotka to synonimy tak bliskie jak Ustron i Ustronsky oraz 3 sekundy i cała mądra dys-kusja w programie śniadaniowym. Powiedzieć tylko z pewnością mogę, że gdy Alek zaprosił mnie do polubienia swojego fanpage’a Beskit Cieszyński 43400 wiedziałem, że plotek znajdę tam zawsze pod dostatkiem. Zresztą o charakterze tego profilu – dla tych, co Alka nie znają, to Ci wiedzieli i bez tego – mógł co nieco opowiedzieć je-go opis: „cynizm, hejting, sarkazm, chamstwo, szydera, bluźnierstwo i plotkarstwo, upadek wartości, brak zasad, draństwo dekadenckie życie [brak przecinka oryginalny – przyp. ŁG], Ty i Twoje miasto”. Uff.Jak Alek zapowiedział, tak też zrobił. Najpierw cały cieszyński internet obiegło zamieszczone na jego fanpage’u zdjęcie, na którym bohaterska strażniczka miejsca wręcza mandat chłopcu opalającemu się ma płycie cieszyńskiego Rynku. A bohaterskie działania naszej straży miejskiej są nam od dawna znane. Szko-da, że nie opisał ich sam Kornel Filipowicz. Popularności Alkowi było ciągle mało. Zapewne dlatego przekonał władze Cieszyna do wyznaczenia miejsc parkingowych na cieszyńskim Rynku. „Wielu mieszkańców krytykuje ten pomysł na Facebooku. - Parking w tym miejscu to po prostu świętokradztwo. Żenujące posunięcie. - to tylko niektóre z dziesiątek krytycznych głosów, które pojawiły się na profilu Beskit Cieszyński 43400. Ludzie wspominają, że w czasach PRL-u na Rynku był parking, ale potem na szczęście zrezygnowano z tego pomysłu. W latach 90-tych samochody zostały wyrzucone i z Rynku i z pobliskiej ulicy Głębokiej. Serce miasta stało się ulubionym przez mieszkańców i turystów miejscem z kawiarniami, restauracjami i nieodłącznym stadem gołębi”. Dając spokój tej frazie o „nieodłącznym stadzie

gołębi”, która raczej nie Kornela Filipowicza, a Jana Polkowskiego przypomina, można śmiało powiedzieć, że Alek Górny stał się rzecznikiem naszego pięknego miasta.Z tą różnicą, że bez etatu.

Zaczyna się sezon, większych bądź mniejszych imprez szykuje się całkiem sporo. To powinna być okazja do pokazania naszych najlepszych wyrobów, wspólnej pro-mocji regionalizmu i dobrego smaku. Powiem szczerze, że od jakiegoś czasu nie lubię majówki w Ustroniu. I to nie dlatego, że nie ma co robić, bo to akurat nieprawda. Jest sporo imprez, do niektórych jestem osobiście dość mocno przywiązany, zresztą jeśli pogoda dopisuje, to Ustroń broni się sam. Nie lubię majówki w Ustroniu, bo od kilku lat– łagodnie rzecz ujmując– szlag mnie trafiał, kiedy widziałem rynek zawalony chińszczyzną. Dzisiaj jest lepiej, bo i stoisk jakby mniej i pojawiają się takie regionalne. W tym roku można było kupić choćby produkty opisywanego w tym numerze rzemieślnika Andrzeja Malca, zobaczyć ofertę Uzdrowiska, czy kupić wydawnictwa regionalne Muzeum Ustrońskiego. I fajnie. Niestety oprócz tego zdażyło się też trochę in-nych „smaczków”. Żeby było jasne– uważam, że idzie-my w dobrym kierunku, bo z roku na rok maleje liczba stoisk nie mających żadnego odzwierciedlenia w charakterze miasta. Mniej jest pluszowych piesków, koszulek Hannah Montana, czy pistoletów na kulki, którymi później dzieci terroryzują rodziców. Z rynku zniknęły też dmuchane „atrakcje”, gruszki bokserskie i samochodziki na monety. „Idziemy w dobrą stronę”, pomyślałem sobie oglądając tegoroczną majówkę. Idźmy i nie zbaczajmy z tej drogi. Mam wrażenie, że dzisiaj to sprzedawcy nie doceniają społeczeństwa. Jasne– rodzice kupują chińską tandetę, ale myślę że jeśli mieliby okazję wybraliby bez wahania za-bawki drewniane, regionalne. W tym numerze przed-stawiamy sylwetki dwóch ustrońskich rzemieślników, którzy są klasą samą w sobie. To oni powinni być obecni na takich imprezach. To oni powinni stać się wizytówką naszego miasta, bo przecież tandetę można kupić wszędzie, a my możemy się szczycić niezwykłym rzemiosłem, fajnym rękodziełem, regionalną sztuką. Pewnie zarobek na początku będzie wtedy mniejszy, pewnie stoisk będzie mniej, ale myślę, że efekt byłby znacznie lepszy. Wrażenie dobrego smaku to chyba na-jlepsza promocja, jaką możemy sobie wymarzyć. Tak-ie wrażenie możemy wynieść z austriackich, niemiec-kich czy czeskich jarmarków, które potrafią trzymać

się zasady regionalizmu, promują swoich. Będę bronił tezy, że mamy się czym pochwalić. Zatem róbmy to, spróbujmy skonsolidować lokalnych twórców, rzemieślników, artystów– żeby pokazać to na takich imprezach jak majówka. W czasie, kiedy wiele osób mówi o „chińszczyźnie” i tandecie zalewającej Tydzień Kultury Beskidzkiej, Ustroń ma szansę wprowadzić nowe standardy, ściągnąć tych bardziej wymagających turystów, którzy docenią lokalne wyroby. Może to wszystko byłoby trochę wbrew wolnemu rynkowi, ale moim zdaniem warto zaryzykować.

W tym roku klub Kuźnia Ustroń obchodzi 90-tą rocznicę założenia. W 1922 r. powstało w Ustroniu Towarzystwo Sportowe „Ustronia”, znane także pod nazwą Klub Sportowy „Ustronia”.

Pamiętam jak dwanaście lat temu po rundzie jesi-ennej Kuźnia miała siedem punktów przewagi nad Koszarawą Żywiec i zajmowała pierwsze miejsce w tabeli. Historyczny awans do IV ligi wydawał się być pewny, pomału już odtrąbiony. Kuźnia ostatecznie roz-grywki zakończyła na drugim miejscu, ze stratą czterech punków do lidera, Koszarawy Żywiec. Gdyby sen ówcz-esnych piłkarzy i działaczy ziścił się, jestem pewien że obecnie Kuźnia grałaby w wyższych ligach. Rok 2000, w którym to piłkarze Kuźni byli bliscy osiągnięcia awansu do IV ligi, rozbudził wielkie emocje zarówno u działaczy jak i kibiców, którzy przez kolejne sezony wierzyli w to, że upragniony awans jest w zasięgu ręki. Było naprawdę blisko, na mecze tak jak dziś przychodziły setki kibiców. Kiedy okres ten minął pojawiły się pierwsze problemy. Złe zarządzanie klubem, rotacje w składzie, roztrwo-nienie kapitału zespołów młodzieżowych, przyczyniło się do „upadku” Kuźni. Apogeum problemów miało miejsce w sezonie 2010/2011 gdy Kuźnia po czternastu kolejnych sezonach grania w Lidze Okręgowej spadła ligę niżej. Skoczowska klasa A w pierwszym sezonie nie okazała się łaskawa. Piłkarze zajęli dopiero dziewiąte miejsce w tabeli. Nowy rozdział w dziejach Kuźni zaczął się pisać od obecnego sezonu. Co budujące, poza pow-rotem po latach Mieczysława Sikory, zespół praktycznie nie uległ zmianie, a na półmetku ligi rozsiadł się wy-godnie na fotelu lidera. Lecz trzeba zadać sobie pyt-anie co dalej? Na pewno ustrońskiej piłce przydałby się stadion z prawdziwego zdarzenia, z porządnym zaplec-zem sportowym. Stadion na który przychodziły by całe rodziny, aby w komfortowych warunkach zagrzewać piłkarzy do boju.Trzymamy kciuki.

PUBLICYSTYKAstr . 5

„NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

B E Z KITPokażmy co nasze!

Odrodzenie Kuźni Ustroń?Piotr Sztefek

Andrzej Drobik

Łukasz Grzesiczak/ www.scigo.pl

„ AKTUALNOŚCI str . 5

Pomnik Jana Szczepańskiego oficjalnie odsłonięty Pomnik profesora socjologii rodem z Ustronia stanął na skw-erze przy budynku Biblioteki Mie-jskiej. Monument przedstawia Jana Szczepańskiego siedzącego na ławce. W prawej dłoni trzyma on książkę, wzrok skierowany ma w stronę ojcowizny – przysiółka Brzezina. Uroczystości z powodu zacinającego deszczu i chłodu przeniesiono do budynku bibli-oteki. Wszystkich zgromadzonych powitały władze miejskie. - Smutna wiadomość o jego śmierci dotarła do nas osiem lat temu, 16 kwietnia 2004 r. – mówiła Danuta Koening z ustrońskiego magistratu. - Pro-fesor odszedł, mając niespełna 91 lat. Został pochowany na cmen-tarzu ewangelickim w grobowcu rodziców. Dzisiaj, dokładnie po

ośmiu latach od tamtego dnia, możemy upamiętnić sylwetkę te-go niezwykłego człowieka.O Postaci profesora przypomniał wykładowca Uniwersytetu Śląskiego w Cieszynie - dr Marek Rembierz. Następnie parę słów powiedział syn profesora – Robert Szczepański, który podziękował wszystkim tym, którzy przyczynili się do powstania tego pomnika i uchowania pamięci o profesorze. Po odsłonięciu pomnika druga część uroczystości odbyła się w Muzeum im. Jana Jarockiego, gdzie profesor Daniel Kadłubiec oraz Katarzyna Szkaradnik w swoich wystąpieniach nawiązali do wspaniałego dorobku naukowego profesora Szczepańskiego.

Profesor Jan Szczepański, ustroniak, studiował na Un-iwersytecie Poznańskim, tam również doktoryzował się i pracował u boku Flori-ana Znanieckiego. Następnie przeniósł się na Uniwersytet Łódzki. Tam uzyskał tytuł profesora by w 1952 zostać rektorem UŁ. W latach 1966–1970 był przewodniczącym Międzynarodowego Sto-

warzyszenia Socjologiczne-go (ISA). Przez wiele lat był też pracownikiem, a w latach 1968–1970 także dyrektorem Instytutu Filozofii i Socjologii PAN.

Był posłem na Sejm PRL w latach 1957–1961 i 1972–1985, przewodniczącym Rady Społeczno-Gospodarczej przy Sejmie PRL (1982–1985), jak również członkiem Rady ds.

Radzie Ministrów (1982–1991). W latach 1988–1990 Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa. Jako członek Rady Państwa wstrzymał się od głosu przy głosowaniu w sprawie wprowadzenia stanu wojennego. Na emeryturę przeszedł w 1982 roku, w 1998 roku został odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Paweł Sztefek

Artur i Ewa Szczepańscy oficjalnie odsłonili pomnik upamiętniający ich ojca – profesora Jana Szczepańskiego Artur i Ewa Szczepańscy oficjalnie odsłonili pomnik upamiętniający ich ojca – profesora Jana Szczepańskiego

NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

„ AKTUALNOŚCI str . 7

W czwartek 26 kwietnia w Ustroniu Polanie doszło do groźnego wypadku. Okazu-je się, że winnym jest pijany kierowca, który miał aż dwa promile alkoholu we krwi. Kilka minut przed siedemnastą, w Ustroniu Polanie, na ulicy Katowickiej doszło do groźnego wypadku. Kierujący Oplem 53 letni mieszkaniec Koniakowa

zjechał na przeciwległy pas i wjechał w jadące z naprzeciw-ka dwa samochody - Renault i Fiata. Trzy osoby zostały ranne i odw-iezione do szpitala. Okazuje się, że mieszkaniec Ko-niakowa wsiadł za kierownicę, mimo że miał we krwi 2 promile alkoholu. Na szczęście życiu osób rannych w wypadku nie

Ustrońscy urzędnicy mogą pochwalić się nowym samo-chodem służbowym- Chevro-let Orlando LT+. Do konkursu ogłoszonego przez Burmistrza Miasta Ustroń wystartowały trzy firmy: Pietrzak ,która zaoferowała sprzedaż samo-chodu za 72.061 zł brutto. Wektor, która zgłaszała chęć sprzedaży samochodu za kwotę 69.200 zł brutto i Wawrosz , która wyceniła auto na 68.133 zł brutto. Wybrano ofertę firmy Wawrosz z Bielska Białej. Jak możemy przeczytać na oficjalniej stronie marki Chev-rolet- model ten jest odważnie zaprojektowanym rodzin-nym autem, które charak-

teryzuje się uniwersalnością wnętrza i piękną sylwetką. Jest nowym samochodem wyprodukowanym w 2012 roku zaliczany do klasy K (kla-sa obszernych samochodów mogących zabrać przynajmniej 5 osób wraz z dużym bagażem) Wyposażony jest m.in. w ABS, ESP, układ kierownic-zy ze wspomaganiem, immo-biliser, poduszki powietrzne, klimatyzację, odtwarzacz Cd i mp3 z czterema głośnikami, lusterka sterowane elektry-cznie, centralny zamek, czu-jnik parkowania, skórzaną kierownicę, felgi aluminiowe. Paweł Sztefek

W ostatni weekend kwietnia w czeskim Melniku odbyły się coroczne Mistrzostwa Czech we Freedivingu. Na starcie stanęło 30 uczestników w tym zawodnicy z Austrii, Czech, Izraela, Polski i Słowacji. Najlepszym zawodnik-iem okazał się Ustroniak– Mateusz Malina.

W piątek wieczorem odbyła się konkurencja dynamiki bez płetw, w której to zawodnicy

na jednym wdechu mieli jed-no zadanie – przepłynąć pod powierzchnią wody jak najdalej przy użyciu tylko siły swoich mięśni. Najdalej przepłynął Ma-teusz Malina uzyskując wynik 165 metrów. W kolejnym dniu odbyły się starty w pozostałych dyscy-plinach, tzw. statyce i dynamice. W statyce zadaniem zawodni-ka jest wstrzymanie oddechu na jak najdłuższy okres czasu, z

kolei w dynamice przepłynięcie najdłuższego dystansu, tyle, że tym razem przy użyciu płetw bądź monopłetwy. W tych dyscy-plinach również najlepszy okazał się nasz Ustroniak uzyskując odpowiednio czas 7 minut i 7 sekund oraz odległość równą 208m, co dało mu zwycięstwo w całych zawodach. (AD)

Po wykonaniu „Leniwe-go Daniela” w półfinale Must Be The Music, zespół Ustron-sky nie dostał się dalej. Grupa Ciągle ma jeszcze szansę na dziką kartę– tym bardziej że ustroniacy wykazali się dużą mobilizacją i Ustronsky wygrał wszystkie głosowania. Mimo, że Ela Zapędowska stwierdziła, że to Ustronsky powinien dostać

się do finału, w sms-owym głosowaniu zespołowi nie udało się zebrać wystarczającej liczby głosów. Występ Ustronsky”ego został poprzedzony materiałem, który pokazywał Ustroń i ... kuracjuszki zafascynowane zespołem. Jako,że zespół nie dostał się do finału, stanął w szranki z innymi wykonawcami w głosowaniu in-

ternautów.Wobu głosowaniach Ustronsky wygrał w cuglach. Teraz wszystko zależy od tego, ile głosów otrzymały zespoły w pozostałych głosowaniach.W momencie oddawania tego numeru do druku, wyniki nie były jeszcze znane, a cała redak-cja trzymała kciuki za Ustronsky. (AD)

Ustroniak najlepszy na Mistrzostwach Czech

Pijany kierowca i groźny wypadek

Nowy samochód ustrońskiego magistratu Ustronsky: czy będzie finał?

NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

Często widywany, kiedy nosił ptakom karmę. Żeby zarabiać na puŻeby zarabiać na puchary w organizowanych w pojedynkę zawodach sportowych, oddawał krew. W pojedynkę potrafił sam zorganizować większe zawody sportowe, niż cały lokalny aparat partyjny. Um-iera w Ustroniu, pod Równicą – górą, którą pokochał szc-zególnie. Dokarmiał tam ptaki, wspinał się na nią do ostatnich lat życia, jeszcze jako osiemdziesięciolatek. Dzisiaj pamiętają go nielic-zni, zaledwie garstka stara się go przypominać. Nie jest ikoną, choć mógł nią być. Nie jest bohaterem, choć na pewno nim był. Dla wielu star-

szych mieszkańców Śląska Cieszyńskiego jest legendą, choć część traktowała go z przymrużeniem oka. Bo przecież wiedzieli, że leczył się psychiatrycznie, bo część kojarzyła go tylko jako dziwa-ka, noszącego karmę ptakom. Historia Kantora to przykład na to, że nie powinniśmy bagatelizować ludzi, bo często kryją za sobą niesamowitą historię. Jeśli los będzie nam sprzyjał, postaramy się pokazać postać Bolka Kantora w krótkim film-ie dokumentalnym, być może niewielkiej książce. To dopi-ero początek pracy, ale razem z zaangażowanymi w ten projekt ludźmi mamy nadzieję, że i film i książka powstaną. Choć pewnie najbardziej cieszyłby się, jeśli za darmo zorganizowalibyśmy zawody w biegach górskich w jego ukochanych Beskidach. Czy się uda? Skoro Bolko całe życie organizował wszystko w pojedynkę, to pewnie i my możemy. Andrzej Drobik

Adolf Bolko Kantor: Prawy prostystr . 8

„ Sylwetki NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

Ukochaną górą Bolko Kantora była Równica, na której planował nawet wybudować dom emerytowanego sportowca. fot.Paweł Herman

Zainspirowany „Drogą” Bartoszewskiego i apelem Witka Beresia, żebyśmy pos-zukali lokalnych bohaterów, rozejrzałem się i oniemiałem. Właściwie pod moim nosem leżał życiorys jakich mało. Adolf Bolko Kantor to przed-wojenny bokser, społecznik, propagator sportu, człowiek nieprawdopodobnie wręcz niepokorny. Związany przede wszystkim z Cieszynem i Us-troniem, pokochał Beskidy i przyrodę. To życiorys, którego nie można zapomnieć.

Adolf Bolko Kantor to osoba, której losy jak w socze-wce pokazują trudną historię Polski XX wieku. Urod-zony na Zaolziu w 1910 roku, wielokrotny mistrz Polski w boksie zawodowym, walczył w Warszawie, w Paryżu, w 1939 miał się zmierzyć z mistrzem Niemiec. Wybuchła wojna, a on zamiast mistrza Niemiec pobił gestapowca i trafił do obozu w Dachau. Ten prawy prosty, który złamał gestapow-cowi szczękę, mógł być ostat-nim w jego życiu.

Z Dachau wychodzi, bo podpisuje Volkslistę, zosta-

je wcielony do Wehrmahtu, ale odmawia strzelania, więc trafia do karnej kompanii. Ucieka, złapany trafia do dru-giej – tym razem do Włoch. Znowu ucieka, tym razem udaje mu się przedostać do Amerykanów, a później do żołnierzy Andersa. Walczy pod Monte Cassino, gdzie zdobywa niemiecki sztandar, później wydziera Niemcom amerykańską flagę, którą kil-ka lat później otrzymuje od Johna F. Kennedy’ego. Fla-ga zawisła w jego pokoju, w domu w Cieszynie, do którego wraca po wojnie. Oprócz te-go na ścianach mnóstwo dy-plomów, a na środku pokoju podobno …. ring bokserski – choć nie wszyscy rozmówcy ten ring pamiętają. W Cieszynie organizuje życie spor-towe, doradza trenerom kadry narodowej w boksie. Za-kochuje się górach, organizuje w Beskidach turystykę górską. Ma problemy zdrowotne, kilka razy jest leczony psychiatryc-znie. Stoi na bramce w jednym z cieszyńskich klubów, ciągle trenuje bokserów, organizuje rajdy górskie, biegi, zawody...

Gdzieś w tym wszyst-kim jest dysonans. Walczy w Paryżu, a później dokarmia zwierzęta na Równicy. Jest przekonany o swojej wielkości, ale nie ma proble-mu ze zwykłą pracą fizyczną. Jest społecznikiem, ale czu-je się samotny. Pisze listy do wielkich tego świata (Ronald Reagan czy Pius VI), a tydzień później do lokalnej gazety w sprawie zamkniętych w poniedziałki szaletów mie-jskich. W rocznicę bitwy o Monte Cassino stawia pom-nik na Równicy – swojej ukochanej górze, szybko zde-montowany przez pracown-ików Służby Bezpieczeństwa.Na uroczystość przychodzą harcerze, a nawet komando-si z Bielska-Białej. Pracownik starostwa za to, że pozwolił się sfotografować na uroczystości, ma zostać zwolniony z pracy. Kantor był porywczy. Potrafił pobić dziennikarza, za to, że nie wspomniał o Monte Cassi-no, opisując jeden z organizow-anych przez niego biegów. Za grożenie szefowi cieszyńskiego UB, został odwieziony do szpi-tala psychiatrycznego.

Rozśpiewanepodstawówki

str . 9 Z regionu-NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

Kiedy zbiorą się na jednej scenie, jest ich ponad setka. Dwa zespoły z dwóch różnych szkół choć mogłyby rywalizować, to wolą łączyć siły, jak choćby podc-zas pamiętnego koncertu „Kolęda dla Dominiki”.W szkole podstawowej nr 1 od dziesięciu lat działa zespół wok-alny Jedyneczki, w „dwójce” także od kilku ładnych lat śpiewają Bemolki. Pierwszym zespołem kieruje Mariola Dyka, drugim – Aleksandra Pruszydło, od dwóch lat przy współpracy z Przemysławem Sztwiertnią. Zarówno w Jedyneczkach jak i Bemolkach śpiewają dzieci od 1 do 6 klasy szkoły podstawowej. -Ważne jest to, żeby dzieci dobrze czytały, co umożliwi im pracę z tekstami piosenek – tłumaczy Mariola Dyka, opiekunka Jedyneczek. -Praca z chórem to przede wszystkim praca nad emisją głosu – zdradza z kolei Aleksandra Pruszydło. Jak doszło do tego, że dwie ustrońskie podstawówki mają tak prężnie działające chóry?-Kiedy rozpoczęłam pracę na Śląsku Cieszyńskim, wiedziałam że zjawiłam się na bardzo po-datnym na muzykę gruncie – tłumaczy Aleksandra Pruszydło.

W Szkole Podstawowej nr 2 zauważyła od razu bardzo dużo dzieci, które chciały śpiewać i szybko podjęła decyzję o założeniu zespołu. Na początku było około 30 dzieciaków. Dzi-siaj Bemolków jest już dwa razy więcej, w Jedyneczkach także regularnie śpiewa kilkadziesiąt dzieci. -To często bardzo zdolne dzieci, które dzięki występom mogą zmierzyć się z tremą i nieśmiałością – tłumaczy Mari-ola Dyka.

Koncerty i konkursy

Taka liczba dzieci w obu zespołach imponuje. Być może ma to związek z przeglądami czy sukcesami, które z bie-giem czasu zaczęły się pojawiać (najważniejszym osiągnięciem Bemolków było zdobycie II mie-jsca na XXXV Jubileuszowym Wojewódzkim Przeglądzie Sz-kolnych Zespołów Artystycznych w Częstochowie) albo regularny-mi koncertami, bo dzieciakom występy z uznanymi muzykami, takimi jak choćby Andrzej Lam-pert z zespołu PIN sprawiają ogromną przyjemność. Bemolki i Jedyneczki w różnych konkur-sach stają też naprzeciwko siebie.

-Tutaj nie chodzi o rywalizację, ale o możliwość występów. To świetna możliwość wyżycia się, zresztą te występy są bardzo szczere, bo dzieci nie wstydzą się pokazywać swoich emocji. Dzięki takim występom mamy możliwość przyciągania rodz-iców do szkoły, czy chociażby na występy w „Prażakówce” - tłumaczy Mariola Dyka. Nauczy-cielka zawsze powtarza dzieciom - „idziemy na konkurs nie po to, żeby wygrać, ale po to, żeby się czegoś nauczyć”. I dzieciaki uczą się – chłoną muzykę, podglądają innych. -W Bemolkach liczy się przede wszystkim zespół, dużą rolę przywiązujemy do umiejętności emisyjnych. Zależy mi na tym, żeby repertuar był wymagający, żeby był dla dzieci wyzwaniem – tłumaczy z kolei Aleksandra Pruszydło.

Dla dzieci największą frajdą są koncerty z gwiazdami. W zeszłym roku podczas Koncertu Dwójki wystąpiły z uczestnika-mi Bitwy na Głosy, a podczas koncertu Kolęda dla Domini-ki z Andrzejem Lampertem czy Zbigniewem Bałdysem. Na kon-cercie dla chorej Dominiki dwa zespoły stanęły na scenie razem, towarzyszyły im również starsze

koleżanki i koledzy z Gamy II. Zatem w jednym miejscu pojawiło się ponad 100 dzieci z ustrońskich szkół.-Tych kon-certów śpiewaliśmy już sporo, ale dla mnie, oprócz oczywiście bardzo wzruszającego koncer-tu kolędowego dla Dominiki czy Koncertu Dwójki, był kon-cert kolęd dla nauczycieli SP2 i G2 w Ustroniu. Przeważnie jest tak, że występy wychodzą trochę gorzej niż próby. W tym przypadku, przynajm-niej dla mnie, było idealnie, dzieci śpiewały bez najmnie-jszej tremy, całym sercem- łumaczy Pruszydło. -W tym roku Jedyneczki i dzieci z Gimnazjum nr 1 przygotowały wspólnie Jasełka, na pewno będziemy kontynuować tak-ie inicjatywy – mówi z kolei Mariola Dyka.

Młode talenty

Oczywiście z chóru wyrastają też soliści. Trzy wokalistki z Bemolków - tercet Mamela, w skład którego wchodziły Marta Szarzec, Kasia Pilch i Oliwia Kocjan, dostały się do programu Disney Channel, który zakładał promocję filmu

Camp Rock. To od Bemolków swoją przygodę z muzyką zaczynała też znana w Us-troniu Ola Malina. I w obec-nym składzie jest kilka osób, o których z pewnością jeszc-ze usłyszymy. W dość natu-ralny sposób, młode woka-listki przechodzą do zespołu, który działa w Gimnazjum nr 2, a więc do Gamy 2. W Gim-nazjum nr 1 takiego zespołu jak Gama 2 nie ma, co sprawia, że dzieci nie mają prostej drogi do kolejnego zespołu, mogą odczuć, że brakuje im kontynuacji. -Do Jedyneczek często przychodzą chłopcy, co bardzo mnie cieszy. W tym wypadku nie ma mowy o jakimś wstydzie – dzieci na scenie dają z siebie wszystko – tłumaczy Dyka.

Co roku uczniowie szóstych klas opuszczają szkołę, zatem opiekunki zespołów muszą na bieżąco zajmować się rekrutacją i utrzymywaniem ciągłości zespołów. Widać robią to dobrze, skoro radzą sobie z tym od kilku dobrych lat. Andrzej Drobik

Sztuka, moda i zabawastr . 10

„Po raz kolejny na

ustrońskim rynku zagościła sztuka uliczna. Jako, że fes-tiwal cały czas ewoluuje, to i tym razem pojawiły się nowe elementy, na przykład …pokaz mody. Festiwal Sztuki Ulicznej „Ustreet” już po raz piąty rozgrzewał widzów podczas majówki. Tym razem organiza-torzy zadbali o to, żeby oprócz tradycyjnych pokazów tanec-znych, zgromadzone na rynku dzieci, mogły sprawdzić się w

grach i zabawach skupionych w „strefie dobrej energii” oraz spróbować namalować na przykład społecznie zaangażowane graffiti.Na najmłodszych uczestników festiwalu czekały upominki, a na najlepszych malarzy – na-grody. Oprócz tego na rynku zagościła także moda. Wszystko dzięki serwisowi SCIGO.pl, gdzie od kilku miesięcy funkcjonu-je dział moda, oraz Ani Łuce, popularnej blogerce z Ustro-

nia, która swoimi modowy-mi spostrzeżeniami dzieli się na blogu „Moda na Strychu”. Pomiędzy pokazami tanecz-nymi rynek zamienił się za-tem w wybieg modowy, na którym prezentowali się tacy projektanci jak Czarna Bie-dronka, Kamilla Gronner czy Pracownia Twórczego Nie-pokoju. Oprócz tego mogliśmy zobaczyć pokaz makijażu, który zaprezentowała pochodząca z Ustronia Mika Husar. (AD)

KULTURA relacje NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

Po raz kolejny na ustrońskim rynku starli się najsilniejsi ludzie z okoli-cy. I tym razem dominował ubiegłoroczny mistrz w siłowaniu na rękę – Natan Ka-jdas. 2 maja, już po raz trzeci próbowali się siłacze, tocząc boje w III Otwartych Mistrzost-wach Ustronia w Siłowaniu na Rękę. Do zawodów zgłosiło się 59 zawodników startujących w 10 kategoriach. Kategorię Jun-ior do 75 kg wygrał Andrzej Zawada z Istebnej, natomi-ast złoto w wadze + 75 zdobył Paweł Pacut z Jaworzna. W zawodach startowały też kobiety – w kategorii do 60 kg najlepsza okazała się Paulina Potocka z Radomia, natomi-ast w cięższej kategorii Maria Juroszek z Cieszyna. Po raz pierwszy zorganizowano też za-wody w kategorii amatorskiej. W kategorii poniżej 85 kg na-jlepszy był Mateusz Mańczyk, z kolei w wyższej kategorii wag-owej Tomasz Grzelak – obaj z Będzina. Najbardziej prestiżowa katego-

ria – seniorzy, była w tym roku bardzo mocno obstawiona. W kategorii do 70 kg dominował Mateusz Kwiatkowski z Wisły, do 80 kg Grzegorz Nowotar-ski z Rymanowa, natomiast w wadze do 95 kg, zeszłoroczny mistrz, Natan Kajdas, z Ja-worzna. Najbardziej zacięta walka toczyła się w kategorii OPEN – tam także dominował Natan Kajdas, drugi był Jakub Janczy z Jaworzna, a trzeci Paweł Gomola z Wisły.Obsługą zawodów zajęła się trójka doświadczonych sędziów, Mariusz Grochowski (sędzia główny), Adrian Łukasiewicz (sędzia technic-zny) i Tomasz Szewczyk, który komentując zawody, przybliżał widzom tajniki armwrestlingu i sylwetki zawodników. Nieoc-zekiwanym gościem na widow-ni okazał się Jan Błachowicz z Cieszyna, doskonały zawodnik KSW.Na prośbę organizatorów zgodził się wręczać nagrody zwycięzcom, czym uświetnił całość imprezy. (AD)

Siłacze na ustrońskim rynku

fot. Barbara Szlauer fot. Barbara Szlauer

str . 11

KALENDARZ WYDARZEŃ KULTURALNYCH USTRONIA 10.05.2012 – 10.06.2012

KULTURA zapowiedziNR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

12.05.2012 Ustroń Rynek godz. 10.00

III Maraton o „Puchar Równicy”. Impreza kolarstwa szosowego w ramach cyklu Dobre Sklepy Rowerowe ROAD Maraton, odbędzie się w Ustroniu już po raz trzeci. Kolarze będą musieli pokonać dystanse o długości około 100 km i 140 km, dwukrotnie wspinając się na Równicę – najpierw zaraz po starcie, a potem na koniec wyścigu – na szczycie góry znajdzie się jego meta. Patronat nad imprezą objął Starosta Cieszyński – Jerzy Nogowczyk. Gościem honorowym wyścigu będzie sam Ryszard Szurkowski - 4-krotny zwycięzca Wyścigu Pokoju. 12. 05. 2012 Ustroń Rynek godz. 10.00 II Mistrzostwa Polski Bankowców w mara-tonie szosowym o Puchar Równicy. Impreza odbędzie się w ramach Maratonu o „Puchar Równicy”. Bankowcy pokonają dystanse 100 km i 140 km, w dwóch kategoriach: „kobiety open” i „mężczyźni open”. 20.05.2012 Ustroń Rynek godz. 9.00 – 16. 00Rodzinny Rajd Rowerowy pod patronatem Burmistrza Miasta Ustroń. Impreza wystartuje z ustrońskiego Rynku, tutaj również będzie meta Rajdu. Uczestnicy pokonają trasę o długości około 20 kilometrów. Przewidywany jest odpoczynek w Bładnicach Dolnych. Dla biorących udział w imprezie przygotowane zostały koszulki rajdowe, ciepły poczęstunek oraz nagrody i upominki. W Rajdzie mogą wziąć udział wszyscy chętni, którzy zgłoszą się w terminie od 14 do 16 maja, w godzi-nach od 10.00 do 18.00 w Urzędzie Miasta w Ustroniu, pokój nr 16. Wpisowe to 10 zł.

10. 05. 2012 Miejski Dom Kultury „Prażakówka”, sala 15, godz. 19.00Ustroński Klub Filmowy JUMIK zaprasza na film „City Island”, w reżyserii Raymonda De Felitty, ze znakomitą muzyką Jana A.P. Kaczmarka. Prelekcję na temat powstawania filmu, którego koproducentem jest polska firma Gremi Film, wygłosi Andrzej Drobik.

10.05.2012-30.05.2012 Muzeum Ustrońskie Wystawa rękodzieła nietypowego pt. „Kobieta niebanalna”. Prezentowane są autorskie kreacje oraz biżuteria ar-tystek z bielskiej Pracowni Twórczego Niepokoju, a także przedmioty codziennego użytku, dekoracje i zabawki. Przewodnią ideą wystawy jest recycling. W Muzeum Ustrońskim istnieje także możliwość nabycia niepowta-rzalnych ubrań, dodatków i zabawek.

16.05.2012 Miejski Dom Kultury „Prażakówka” godz. 12.45 Audycja muzyczna Filharmonii Śląskiej dla uczniów klas II ustrońskich gimnazjów, pt.: „Polifonia i Homofo-nia”.

19.05.2012 Amfiteatr, godz. 12.00 Wojewódzkie Spotkania z Tradycją: VI Przegląd Zespołów Kół Gospodyń Wiejskich.

24.05.2012 Champions League Club godz. 20.30 Ustroński Klub Filmowy JUMIK zaprasza spotkanie wokół filmu „Oldboy”, który jest jednym z największych osiągnięć azjatyckiej kinematografii. W 2004 roku „Oldboy” otrzymał w Cannes Wielką Nagrodę Jury i został nominowany do Złotej Palmy. Tradycyjnie, po obejrzeniu filmu będzie można podyskutować o odczuciach, tym razem przy szklance dowolnego napoju.

25.05.2012 Sala Widowiskowa Miejskiego Domu Kultury „Prażakówka”, godz. 16.30 Koncert dla Mamy i Taty. Wystąpią Zespoły Artystyczne z MDK „Prażakówka”. Młodzi artyści zaprezentują swoje umiejętności nabyte w kołach zainteresowań i ognisku muzycznym.

31.05.2012 Sala Widowiskowa Miejskiego Domu Kultury „Prażakówka”, godz. 9.15 Księżniczka Anita i trzy góry” – spektakl lalkowy dla wychowanków ustrońskich przedszkoli z okazji Dnia Dziecka.

07.06.2012 Muzeum Zbiory Marii Skalickiej godz. 17.00 wernisaż wystawy „Wyczarowane z drewna”. Można będzie zobaczyć oraz zakupić wykonane z drewna gry, zabawki i pomoce edukacyjne znanej głównie poza granicami naszego kraju ustrońskiej firmy Pilch. Wystawa potrwa do 30 września 2012.

SPORT

KULTURA

Kuźnia Ustroń na szczycie!str . 12

Serdecznie zapraszamy na pozostałe mecze na stadionie Kuźni Ustroń:

19 maja, godz. 16: Spójnia Górki Wielkie. 2 czerwca, godz. 17: Orzeł Zabłocie 10 czerwca godz. 15: LKS 99 Pruchna

Sport NR 3 (6) - NASZ-USTRON.pl - maj 2012

Dwukrotni Mistrzowie Polski Kajetan Kajetanowicz i Jarek Baran w pięknym stylu zwyciężyli w Rajdzie Świdnickim. Byli najszybszą załogą na trasie, wygrali prawie wszystkie, bo aż 11 niezwykle wymagających odcinków specjalnych.

Dla Kajetana było to trze-cie zwycięstwo w Świdnicy, na tych trasach. Załoga LOTOS Dy-namic Rally Team triumfowała także w klasyfikacji drugiego dnia. - Zapowiadałem, że pojadę zuchwale i tak właśnie zrobiłem - powiedział na mecie Kajetanowicz. - Mieliśmy trochę szczęścia, trochę pecha, ale właśnie ta nieprzewidywalność ra-jdów jest piękna.

Pięć lat temu wygrałem tu-taj swój pierwszy rajd w klasy-fikacji generalnej i właśnie dziś, w Świdnicy, zwyciężyłem po raz trzeci w tej rundzie. Jestem wykończony, ale bardzo szczęśliwy - podkreślił Mistz z Ustronia. Niepokonani od początku sezonu, z 87 punktami na koncie, Kajetan Ka-jetanowicz i Jarek Baran są zdecy-dowanymi liderami klasyfikacji gen-eralnej Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. PaS

Kajto tryumfuje w Świdnicy

W sprzedaży posiadamy także szeroką ofertę produktów do koloryzacji i stylizacji włosów, pielęgnacji ciała, dezodorantów i wód zapachowych, artykuły higieny osobistej, pielęgnacji dzieci oraz chemii gospodarczej.

profesjonalną obsługę, comiesięczną ofertę gazetkowącodzienną wyjątkowo niską „cenę dnia” na wybrane produkty.

www.drogeria-alicja.pl

Nasze sklepy: w Skoczowie przy ul. Rynek 12 w Ustroniu przy ul. Daszyńskiego 4w Wiśle przy ul. 1 Maja 53

Oferujemy makijaż: L’oreal, Maybelline, Max Factor, Yoko Cosmetics, Inglot, Gosh, Astor, itd.

Zapewniamy: fachowe porady kosmetyczne oraz pomiar nawilżenia skóry

SERDECZNIE ZAPRASZAMYod poniedziałku do piątku 900- 1700 sobota 900 - 1300

Jesteśmy autoryzowanym dystrybutorem zapachów: Chloe, Marc Jacobs, Gucci, Hugo Boss, Calvin Klein, Davidoff, Dolce&Gabana, Escada, Lacoste, Joop, Cerutti, Gabriela Sabatini, Celine Dion, Naomi Campbell, David Beckham, Beyonce i inne

Oferujemy:

Ustroń ul. Daszyńskiego 4

Piłkarze Kuźni Ustroń nie mogli wymarzyć sobie lep-szego startu rundy wiosennej. Siedem kolejnych zwycięstw, w tym dwa odniesione walkow-erami (z rozgrywek wycofały się KS Nierodzim i Lutnia Zamar-ski), pozwoliły w krótkim cza-sie umocnić pozycję lidera w skoczowskiej Klasie A.

Przewaga nad drugą w tabeli Spójną Zebrzydowice zwiększyła się do 11 punk-tów. Kuźnia jest już jedną nogą w domu, a więc w biel-skiej Lidze Okręgowej. Roz-grywki wiosenne rozpoczęły się pierwszego kwietnia, od ciężkiego meczu w Hażlachu, w którym drużyna Victorii Pol-ifarb „postawiła w polu karnym autobus”. Dopiero w 93 mi-nucie spotkania świetną akcją popisał się Ariel Moskała, a po jego dośrodkowaniu w pole karne piłkę do bramki Hażlacha skierował Piotr Husar. Po tym meczu Kuźnia została samodzielnym liderem tabeli, wykorzystując wpadkę drużyny z Zebrzydowic, która nieoc-zekiwanie uległa Błyskawicy Kończyce Wielkie.

Drugie spotkanie okazało się jednym z najłatwiejszych w sezonie. W Ustroniu nasz zespół podejmował Beskid Brenną, rozbijając rywali 5:0. Bramki zdobywali kole-jno Husar, Żebrowski, Robert

Madzia, Sikora i Szymala. W trzeciej kolejce Kuźnia miała zagrać z drugim ustrońskim zespołem, jednak KS Nier-odzim wycofał przed rundą wiosenną zespół seniorów z rozgrywek. Czwarta kolejka to „wielkie derby powiatu” – kuźnia w Cieszynie pozbawiła jakichkolwiek złudzeń piłkarzy Piasta Cieszyn, pokonując cieszyński klub 3:0. Ten mecz należał do Mieczysława Siko-ry, który zdobył dwie bram-ki, a przy bramce Roberta Madzi asystował. Po meczu z Cieszynem przyszedł czas na pauzę spowodowaną wyco-faniem się z rozgrywek Lutni Zamarski.

Weekend majowy to dwa bardzo ważne zwycięstwa. 3 maja Kuźnia podejmowała u siebie trzeciego w tabeli strażaka Pielgrzymowice. Po-mimo prowadzenia 2:0 już w 18 minucie, końcówka pierwszej połowy mogła przyprawić o zawał niejednego fana naszej drużyny. W przeciągu pięciu minut straciliśmy trzy bram-ki i piłkarze kuźni do szatni weszli z wynikiem 2:3. Druga połowa rozpoczęła się od szyb-kiego wyrównania Mieczysława Sikory w 47 minucie spotka-nia. Dwa dni później doszło do meczu na szczycie. Do Ustronia przyjechał wicelider – Spójnia Zebrzydowice.

Na kolejne bramki musieliśmy czekać do 76 minu-ty, gdy do Sikory zagrywał wprowadzony chwilę wcześniej wcześniej Piotr Husar, który zresztą cztery minuty później ustalił wynik spotkania na 5:3, stając się niewątpliwym bohat-erem meczu. Po pierwszej bez-bramkowej połowie, w której nasza drużyna nie wykorzystała kilkunastu dogodnych sytuacji strzeleckich, w drugiej sygnał do walki o komplet punktu dał Maciej Wasilewski, który wykorzystał błąd bramkarza, umieszczając piłkę w siatce Ze-brzydowiczan. Wynik spotka-nia ustalił trzy minuty przed końcem Mieczysław Sikora, wykorzystując świetne podanie Dawida Janoszki. Dzięki odnie-sionym zwycięstwom Kuźnia Ustroń posiada 11 punktów przewagi nad wiceliderem, a nad trzecim miejscem aż 15 punktów. Przy sprzyjających warunkach nasz zespół może świętować awans do ligi okręgowej już po meczu ze Spójną Górki Wielkie, który odbędzie się 19 maja na stadio-nie w Ustroniu. Wyniki Kuźni Ustroń można na bieżąco śledzić na portalach nasz-us-tron.pl oraz beskidzkapilka.pl.Artur Steczkiewiczbeskidzkapilka.pl

Serdecznie zapraszamy na pozostałe mecze na stadionie Kuźni Ustroń:

19 maja, godz. 16: Spójnia Górki Wielkie. 2 czerwca, godz. 17: Orzeł Zabłocie 10 czerwca godz. 15: LKS 99 Pruchna

Wydawca: Andromedia Gro-up, ul. Brody 4 (poddasze)Redaktor naczelny: Andrzej Drobik ([email protected])Redakcja: Piotr Sztefek, Paweł Sztefek, Barbara Szlauer.Marketing: Justyna Szczepańska ([email protected], Tel. 512 839 742)