internet archive · 2009. 4. 9. · ^ewszystkich,którzykiedykolwiek...
TRANSCRIPT
IGN. CHRZANOWSKI
o LITERATURZE POLSKIEJ
WYKAD WSTPNY
WYGOSZONY W UNIWERSYTECIE JAGIELLOSKIM
DNIA 30 MAJA ROKU 1910
KRAKÓW — KSIGARNIA SPÓKI WYDAWNICZEJ — 1910
WARSZAWA — SKAD G. W KSIGARNI E. WENDEGO I SP.
IGN. CHRZANOWSKI
o LITERATURZE POLSKIEJ
WYKAD WSTPNY
WYGOSZONY W UNIWERSYTECIE JAGIELLOSKIM
DNIA 30 MAJA ROKU 1910
KRAKÓW — KSIGARNIA SPÓKI WYDAWNICZEJ - 1910
WARSZAWA — SKAD G. W KSIGARNI E. WENDEGO I SP.
non
NAKADEM AUTORA
KRAKÓW - DRUK W. L. ANCZYCA I SP
^e wszystkich, którzy kiedykolwiek i gdziekol-
wiek wykadali history literatury polskiej,
potg umysu zarówno, jak ogniem serca,
najwikszy — powiedzia, e, poniewa ziarnem i ró-
dem caego wogóle ycia duchowego Polski jest » do-
gmat patryotyzmu«, wic i »caa literatura polska jest
rozwiniciem i zastosowaniem tego dogmatu «, e»wzrosa, wybujaa i zakwita pod yciodajnem tchnie-
niem mioci ojczyzny« \
W tych sowach okreli i uwydatni Mickiewicz
najistotniejsz cech literatury naszej.
Czy jednak jakakolwiek literatura, majca, jak pol-
ska, kilkowiekow history, moe posiada jak ce-
»
' Le patriotisme est... le dogme generateur de tout le de-
veloppement spirituel et intellectuel de la Pologne,... et la litte-
rature polonaise, qui n'est elle-meme que le developpement et
Tapplication de ce dogme, s'eleva, grandit, fleurit sous la feconde
inspiration de ce dogme. (Cours de litterature slave,
I, 28—29).
— 2 —
ch istotn, stal, przez wieki cae nie ulegajc
zmianie? Susznie, charakteryzujc literatur francusk,
pyta o to przed laty blizko dwudziestu Brunetiere ',—
i susznie odpowiedzia, e historya literatur zaciodnio-
europejskich, pomimo rónorodnych prdów i zmian,
niekiedy majcych charakter antytezy wobec przeszo-
ci, pozwala jednak, a nawet zniewala, dopatrze si
w kadej z nich pewnej cechy staej, znamiennej,
jeli nie dla wszystkich, to dla najwybitniejszych utwo-
rów, dotego cechy odrbnej, wyróniajcej jedn
literatur od innych, a bdcej jakby rodkiem ci-koci, który, mimo zbocze i waha, czasem dugie
lata trwajcych, utrzymuje j w równowadze.
Tak cech, zdaniem Bi unetiere*a, jest dla litera-
tury francuskiej jej charakter spoeczny i w tej spo-
ecznoci ogólno-ludzki, uniwersalny, to znaczy, ew arcydzieach literatury francuskiej natura zarówno,
jak histoiya, obraca si najczciej okoo czowieka,
czowiek okoo spoeczestwa, spoeczestwo za okoo
caej ludzkoci. Za najistotniejsz cech literatury wo-
skiej poczytuje Brunetiere jej charakter nawskro i wy-
cznie artystyczny, to znaczy, e w pocigu za pi-
' Le caractere essentiel de la litterature fran-
caise (Etudes critiques sur Thistoire de la litte-
rature francaise, serya pita); por. take Le cosmopo-litisme et la litterature nationale (tame , serya
szósta).
— 3 —
knoci formy jest literatura woska zupenie obojtna
na tre (Hndifferenza del contenuto). Literatura
niemiecka, wedug Brunetiere'a, ma cliarakter filozo-
ficzny: filozofowie niemieccy s poetami, a poeci
filozofami; w Teoryi barw albo w Metamorfo-zie rolin Goethe jest filozofem nie mniej i nie
wicej, jak w Dywanie albo w Faucie, a teo-
logi Sctileiermachera albo filozofi nietylko Schel-
linga, Hegla i Fichtego, ale take Kanta i Schopen-
hauera, przenika poezya. Literatur » indywidualisty-
czn nazwa uczony francuski literatur angielsk,
mówic, e, jeli pomin generacy Pope'a i Addi-
sona (do której zreszt — pamitajmy o tem — na-
ley i Swift), to Anglicy pisz, zdawaoby si, po to
jedynie, aby samym sobie uwiadomi sw wasnindywidualno; z tego za gównego róda pyninne cechy znamienne literatury angielskiej: jej humor,
jej liryzm, jej ekscentrycznod
Czy ta charakterystyka czterech najbogatszych
literatur europejskich jest trafna? Na sd Brunetiere'a
o literaturze francuskiej zgodziliby si z pewnocii Petit de Julleville i Faguet i Lanson i Pellissier. S-dowi o literaturze niemieckiej przyklasnliby zapewne
i Wilhelm Scherer i Erich Schmidt Ale, co do lite-
ratury woskiej, czy przeciwko rozciganiu owej
l^indifferenza del contenuto na ca literatur wo-
sk nie zaprotestowaby czasem sam Francesco de
Sanctis, który wymyli wprawdzie t nazw, ale za-
— 4 —
stosowa j jedynie do epoki odrodzenia? ' A co do
literatury angielskiej, to jej ujcie przez Brunetiere'a
nie koniecznie si zgadza z pogldem znakomitego
krytyka angielskiego, Wiliama Courthope'a, który za
najwybitniejsz cech poezyi angielskiej poczytuje har-
monijne poczenie sprzecznych pierwiastków, tworz-
cych sum cywilizacyi angielskiej «, oraz z tego do-
piero róda pyncy ów hunwur, jako nietylko stwier-
dzenie, ale i uczuciowe pogodzenie sprzecznoci*.
Zreszt nJe idzie nam tutaj o to, czy zmary nie-
dawno uczony francuski trafnie, czy nie trafnie scha-
rakteryzowa literatury europejskie, — ale o to, ebystwierdzi, i najznakomitsi historycy literatury (bo do
najznakomitszych naley zarówno Brunetiere,jak Court-
hope) poczytuj zagadnienie ogólnej charakterystyki
tej lub owej literatury europejskiej za uprawnione nau-
kowo i do rozwizania moliwe.
Otó, co do literatury polskiej, zagadnienie to
pierwszy postawi i zarazem rozwiza - w przyto-
czonych sowach - Mickiewicz. Tak! Naogó biorc,
literatura nasza w tem, co ma w sobie najlepszego,
»wzrosa, wybujaa i zakwita pod yciodajnem tchnie-
niem mioci ojczyzny; jej cech gówn — zarówno
znamienn, jak odrbn — jest patryotyzm, wiadoma
' Storia delia letteratura italiana, wyd. 2-gie, 1,368 nast.
• Life in Poetry: Law in Taste. Por. tego
A history of english Poetry. (wieo ukaza si tom szósty
i ostatni tego znakomitego dziea).
— 5
troska o szczcie ojczyzny; innemi sowy, charakter
naszej literatury jest przewanie — polityczny.
Czynem patryotycznym jest pierwszy znakomity
utwór naszej literatury, kronika Dugosza: >Na co
tylko siy moje zdoby si mogy, to w dziele niniej-
szem staraem si obróci ku sawie miej ojczyzny;...
za ostatniego taki ma by uwaany, który jej ja-
kimkolwiek upominkiem nie poczci i nie wspomoe «.
Duch patryotyczny — mio ojczyzny szeroka, nie
ciasna, jak u dawnych kronikarzów, — to najznamien-
niejsza cecha kroniki Dugosza. Inny znakomity pisarz
tego wieku, Ostroróg, take nie co innego mia w swymMemoryale na myli, tylko wspomoenie, wedle
si swoich, » króla i ojczyzny «.
W wieku XVI nasz jzyk ojczysty wyzwala si
z pt jzyka aciskiego; powstaje literatura, narodowa
ju nietylko z ducha, ale i z jzyka. Otó jej stwo-
rzenie byo wiadomym czynem mioci ojczyzny
i szlachetnej dumy narodowej, której najgortszym
rzecznikiem by Rej, — on, co nie móg cierpie, e,
kiedy -kady naród jzyk swój i sprawy swe zdobi
si stara,... jedno nam, Polakom, jako w tem barzo
inochody nie stawao «. A w jakim kierunku podyata nowa literatura? Wyrosa z mioci ojczyzny, —ojczynie te wiernie suya: nie zniechcajc si tem
— 6 —
e najczciej bya narodowi za piewanie i muzyk,
po której si suchaniu nic nie zawizywao <, uczya
go cierpliwie i wytrwale, jak suy ojczynie. Uczyli
go tego i Rej i Marcin Bielski i Kromer i Modrzew-
ski i Orzechowski i Górnicki i Skarga i Kochanow-
ski, który przecie wypiewa nietylko Fraszki, Treny
i Psaterz, ale take Satyra, Odpraw po-
sów, Wieczn sromot i Poczciw saw.Wogóle literatura polska XVI wieku jest nawskro
polityczna, oywiona duchem obywatelskim, a drga-
jca lkiem o przyszo: By serce moje rozkroi,
nie nalazby w niem nic innego, jedno to sowo: zgi-
niemy!* — oto caa literatura nasza XVI wieku!
W stuleciu XVI! na tym wysokim poziomie du-
cha obywatelskiego nie utrzymaa si literatura, ale
nie znaczy to bynajmniej, iby patryotyczn by prze-
staa: wanie to wszystko, co stanowi jej najpikniej-
sz ozdob: Koacze i ecy Szymonowicza, ka-
zania Birkowskiego, satyry Opaliskiego, LamentStarowolskiego, Psalmodya Kochowskiego, poematy
historyczne Twardowskiego i Potockiego, — wszyst-
kie te utwory nie skd ind wytrysny, tylko z mi-
oci ojczyzny.
Wyscho to ródo dopiero za czasów saskich.
Ale, kiedy Konarski wskrzesi je i oywi, znowu bi
zaczo, i z niego to wytrysna niemal caa literatura
stanisawowska, literatura, znów nawskro polityczna,
wszyscy bowiem najwybitniejsi pisarze: Bohomolec
i Naruszewicz, Krasicki i Zabocki, Niemcewicz, Sta-
szyc i Kotaj, jeden tylko cel mieli na oku, — ra-
tunek pastwa i narodu; wszyscy pragnli wla w spo-
eczestwo wiar, eokrt nie zatonie,
Majtki, zgodne z eglarzem, gdy stan w obronie.
Okrt zaton, — nie ocalio go bohaterstwo Ko-
ciuszki; ale pozostali majtkowie, ocala naród i jego
skarby duciowe. O, mioci ojczyzny! — woa Kop-
czyski — o, dzo narodowej sawy! o, zacnoci j-
zyka polskiego! czyli razem z odmian panów ziemi
gin macie? Dwa sawne przykady, Greków i Rzy-
mian, nie dadz nam rozpacza o niemiertelnoci na-
szego imienia «. Wzmocni i utrwali w narodzie wiar
w swoje siy, w prawd pierwszych sów pieni j e-
szcze Polska nie zgina, tych czterech sów,
o których susznie powiedzia Stanisaw Witkiewicz,
e »s to najwiksze, najdoniolejsze sowa, jakie od
stu lat usta polskie wymówiy-, — oto gwiazda prze-
wodnia, która przywiecaa literaturze naszej XIX w.,
poczynajc od Woronicza, Niemcewicza i braci nia-
deckich. Literatura to moe w wikszym jeszcze sto-
pniu polityczna, ni literatura niepodlegej Polski.
Nawet pseudoklasycyzm mia u nas barw po-
lityczn, i to nietylko przez tre swoj, przez to,
e wiadomie szuka tematów patryotycznych, krze-
wic zwaszcza kult przeszoci narodowej, ale —
— 8 —
i przez form: nie sam ciasnot umysow i este-
tyczn Komianów i Osiskich, ale take ich chcipenienia suby narodowej tumaczy si naladowni-
ctwo wzorów francuskich, — przecie oni wicie wie-
rzyh', e przestrzeganie przepisów estetyki francuskiej
to jeden z niezbdnych warunków kulturalnoci, a za-
tem i siy, narodu, któr rzekoma dziko i nieokrze-
sanie « romantyzmu osabi moe. I, kiedy si Jan
niadecki w odpowiedzi na rozpraw Brodziskiego
oburza, e romantycy durz ludzi, pokazuj im duby,
znosz prawa nauki i rozsdku , to nie o estetyk
i nie o logik mu chodzio, ale — o Polsk
!
Romantyzm zwyciy i przyniós z sob nie-
znane dawniej haso sztuka dla sztuki; jedno-
czenie przyszed bajronizm i przyniós z sob nie-
znan dawniej egotyczno. I có? Haso sztuka
dla sztuki przebrzmiao u nas bez echa, — zagu-
szy je, stumi, zabi inny pogld, e polska piewinna mie nie tylko archanielskie skrzyda i gos,
ale i miecz archanioa : zaimprowizowano jak
mówi Mochnacki — najliczniejsze poema Narodo-wego Powstania«, zgiek ora i huk dzia —ten by odtd nasz rytm i ta melodya . Romantyzm
polski sta si nietylko idealnym strumieniem kul-
tury, ale samem yciem. A bajroska egotyczno?
Przeistoczya si do niepoznania : zamienia si na
ide i czyn powicenia, na dobrowoln ofiar je-
dnostki, zoon na otarzu mioci ojczyzny.
— 9 —
Lamp jest narodu — duch ofiarowany...
Tak jest i poezya Mickiewicza, która si, jak
ziemia okoo soca, obraca okoo mioci ojczyzny;
i poezya Krasiskiego, usiujca filozoficznie rozwi-
ka problemat dziejowy upadku Polski i uzasadni
wietlan jej przyszo; i poezya Sowackiego, który
si prac ducia wyzby egotycznoci, usysza oj-
czyzny niemiertelnej serce w sobie bijce «, uwiado-
mi sobie powoanie poety polskiego:
...ja ojczyzny by muszDuchem stróem i patronem
I wyej porywa dusze,
A adnej ziemi nie skala,
Ale wszystkie pozapala
Na nowe wieki i czyny!
W tych sowach streszcza si nietylko istota,
ale zarazem najwysza pikno i sia naszej poe-
zyi romantycznej. Urzeczywistnili to wielkie powo-
anie Mickiewicz , Krasiski i Sowacki;
pragnli
urzeczywistni, wiadomie czy niewiadomie, i Mal-
czewski i Goszczyski i Zaleski i Pol i Ujejski i Sy-
rokomla i Romanowski. Jednem skrzydem uderzya
polska poezya romantyczna o przeszo, ale dru-
giem o przyszo; nie pieluch bya, ale ostrog;
bya nietylko osod i pociech po utracie wolnoci,
ale take nadziej i pobudk do jej odzyskania. Nie
— 10 —
przywrócia nam wolnoci? Prawda: ale, gdyby nie
ona, bylibymy moe dzisiaj
Gromad niewolników na publicznym targu,
Narodem bez przyszoci, bez celu, bez czci...
Ma suszno Asnyk: ona nie pozwolia na mierducha, bo ona bya najpotniejszym czynnikiem oca-
lenia i wzmocnienia naszej wiadomoci narodowej '.
Powie penia t sam sub. Nie o artyzm,
nie o subteln analiz psychologiczn chodzio na-
szym powieciopisarzom (Poganka i Biaa Róamichowskiej nale do wyjtków), ale nadewszystko
o pomnoenie si ywotnych narodu. Powie histo-
ryczna krzewia znajomo i budzia mio prze-
szoci, powie obyczajowa bya nietylko zwiercia-
* Przyznaje to nawet tak trzewy myliciel i tak surowy s-
dzia romantyzmu polskiego, jakim by Spasowicz: »W chwili
obecnej skonni jestemy potpia romantyzm, skadajc na winwszystkich ostatnich klsk i niepowodze; ale, czembymy byli
bez niego, to i okreli si nie da. On nas odrodzi; w ogniu
tego uczucia nasz patryotyzm oczyci si, spotgowa; nasza na-
rodowo dosza do wiadomoci, zbya si naladownictwa,
staa si umysowie samoistn, rozwina skrzyda. Bez roman-
tyzmu bylibymy moe nawet przepadli, wynarodowili si w prd-
kim czasie; dzi posiadamy czarem piknej formy uwiecznione
uczucia, które na wieki wystarcz i z pokolenia w pokolenie
przejd; na nich opiera si, jak na opoce, pewno naszej przy-
szoci*. (Literacki i polityczny spadek po A. Wie-
lopolskim, Pisma, II, str. 300—301).
11
dem ycia, ale zarazem pobudk i wskazówk do
jego reformy, moralnej zarówno, jak spoecznej. Kra-
szewski wyzna otwarcie, e, wierzc wicie, i pa-
stwem by przestawszy, — jako naród, prac bez-
ustann, spokojn utrzyma w sobie ycie moemyi powinnimy«, »w skromnym zakresie stara si prze-
konanie swoje wpaja « ; a >jako jedno z gó-wnych narzdzi — dodaje — suya mi po-
wie,... ten proletaryusz literatury, który zagon
trzebi, zorywa, ziemi uprawia i czstokro pierwsze
na niej zasiewa ziarna...
«
Jak literatura pikna, tak i nauka w znacznej
mierze penia sub narodow. Filozofia, przy caej
swojej zalenoci od myli niemieckiej, sercem bya
nawskro polsk. Cieszkowski, kiedy za gówny wa-
runek przyjcia Królestwa Boego na ziemi kad»pojednanie religii i polityki , czy nie mia na myli
tego narodu, któremuby to pojednanie przywrócio
wydart wolno? Rozprawy Libelta O odwadzecywilnej i O mioci ojczyzny maj nieza-
wodnie wiksz warto od Estetyki i SystemuUmnictwa. A w jakim celu i duchu Trentowski
pisa najcelniejsze swoje dzieo, Ch o wann, poucza
jej dedykacya: Ukochanej Matce Ojczynie powicadzieo to jeden z wiernych jej synów <-. Có dopiero
mówi o historyi ! Lelewel przeszo narodu bada
z myl o jego przyszoci; co wicej, jego pogld
na przeszo jest poczci . . . projekcy w wymarzon
— 12 —
przyszo. A czy trzeba przypomina, jakim ciuchem
tchn pisma Szajnochy?
Rok 1863 nie pozbawi literatury naszej naj-
istotniejszej jej cechy. W narodzie osabionym, wy-
cieczonym nawet, ale ywym i pragncym y, lite-
ratura musiaa sta si czynnikiem odzyskania i po-
mnoenia si ywotnych. Jako staa si nim rzeczy-
wicie, nauka historyi nadewszystko, która teraz do-
piero wystpia zupenie ju wiadomie, jako mistrzyni
ycia. Zrozumiano gbok prawd wspaniaych sówSzujskiego, e narodom, które politycznie nie yj,a nie wyrzeky si Boga, co dwiga upade, i wasnej
szlachetnej dumy, która wyteniem wszystkich si
pomódz gotowa, — historya, uywana tylko jako po-
budka narodowych uczu, jako plaster, obwijajcy
zaskrzepe rany, jako achman chway dawnej, po-
zostaej po ywych politycznie, byaby zabójcz; le-
karka ona upadego na ziemi rycerza, nie piastunka
zepsutego dziecka, wieszczka, woajca do ekspiacyi
win dawnych, nie rzemielniczka, malujca domowei narodowe chway . 1 nie jest bynajmniej dzieem
przypadku, e osi historyografii naszej po roku 1863
sta si nadewszystko fakt politycznego upadku Polski;
usiowano wyjani jego przyczyny, aby rozpocz
leczenie ran od ich dyagnozy: oto gówne ródo,
z którego wypyway pisma historyczne nietylko
Szujskiego, Kalinki, Bobrzyskiego, ale — w pewnej
mierze — take Pawiskiego i Rembowskiego; Ko-
13
rzon i Smoleski ostro wystpowali przeciwko po-
sugiwaniu si nauk historyi, jako magistra vitae \
ale faktem jest, e i ich prace obracaj si okoo
tej samej osi , — podobnie jak prace Askenazego.
Niezmiernie take znamienn dla literatury polskiej
jest rzecz, e najznakomitszy — obok Tadeusza
Wojciechowskiego i Stanisawa Krzyanowskiego —badacz naszego redniowiecza, Smolka, zwróci si
niedawno do dziejów porozbiorowych.
I literatura pikna po r. 1863 nie zatracia swego
charakteru patryotycznego. Poezya Asnyka, prawda,
e si najczciej i najswobodniej obraca w kole
uczu i myli ogólno-ludzkich, ale wyrosa z bólu
i smutku po katastrofie narodowej, a jej uczuciow
zarówno, jak filozoficzn, konkluzy jest wiara, e,
chocia
Tak, jak bya, nie wstaniesz z mogiy,
ale wstaniesz, —Musisz by inn, cho bdziesz t sam...
* Ob. referat Korzona p. t.: Bdy historyografii
naszej w budowaniu dziejów Polski i dyskusyc w tym
przedmiocie (Pamitnik drugiego Zjazdu history-
ków polskich we Lwowie, 1890), tudzie rozpraw Smo-
leskiego, Szkoy historyczne w Polsce (Pisma hi-
storyczne, tom HI, zwaszcza str. 329— 332). Ogóln cha-
rakterystyk historyografii polskiej po roku 1863 ze stanowiska
yciowego poda Wacaw Sobieski w oryginalnie obmyla-
nej rozprawie: Pesymizm i optymizm w historyozo-
fii polskiej (Ateneum polskie, zeszyt majowy, 1 908).
14
Poezya za Konopnickiej tkwi korzeniami swymi w y-ciu ludu polskiego, a i dzisiaj, rozrósszy si w drzewo
rozoyste, moc swoj wci z tego samego ródaczerpie.
Có dopiero powie po roku 1863! 1 ona, jak
historya, posza w sulj ideaom spoecznym i na-
rodowym. Sienkiewicz by i jest wyznawc tego sa-
mego pogldu na powie, co Kraszewski: Powiewinna krzepi ycie, nie za podkopywa, usziacie-
tnia je, nie za plugawi, nie dobre nowiny, nie
za ze<<. I jeszcze inne jego sowa, na ostatniej
stronnicy Trylogii: Na tem koczy si szereg
ksiek, pisanyci w cigu lat i w niemaym trudzie —dla pokrzepienia serc«. A powieci Orzeszkowej, która
na ycie polskie patrzya przedewszystkiem przez pry-
zmat sumienia i obowizku narodowego, i Prusa,
tego arliwego, ale zarazem penego wyrozumiaoci
szermierza postpu, tego apostoa pracy organicznej
zarówno, jak mioci, w którym rozum i serce tak
pikn tworz harmoni, — czy powieci Orzeszko-
wej i Prusa nie s szko uczu i czynów patryo-
tycznyci ?
Dopiero w ostatnici lataci XIX wieku nastpia
reakcya przeciwko spoecznemu ciarakterowi litera-
tury. Bez porównania goniej, anieli w zaraniu ro-
mantyzmu, rozlego si iaso sztuka dla sztuki,
a wtóroway mu hasa inne, jak oto wyszoci sztuki
ponad wszystkiem na wiecie, jej odosobnienia od
— 15 —
ycia (które j rzekomo bruka i kala) i, co za tern
idzie, jej wolnoci od suby yciowej, jej nieodpo-
wiedzialnoci przed trybunaem ideaów moralnych,
spoecznyci, narodowyci. Bawociwalstwosztuki oraz wybujaa egotyczno— oto dwie wybitne
cechy t. zw. modernizmu czyli neoromantyzmu. Lecz
ten kierunek twórczoci caego odamu ModejPolski zachwia tylko, nie zburzy równowagi lite-
ratury naszej.
Po pierwsze bowiem, te hasa modernizmu uzna-
nia powszechnego nie miay nigdy.
Dosy przypomnie energiczny protest Chmie-
lowskiego przeciwko wybujaemu indywidualizmowi
i bawochwalstwu sztuki '; doktryn Przybyszew-
skiego, którego zdaniem artysta nie zna adnych
praw, ani moralnych, ani spoecznych <, dla którego
^ Ob. Najnowsze prdy wpoezyi naszej (Lwów 1901),
str. 22—23: »Nie chc przesdza przyszoci modernistycznego
kierunku; ale, jak dotychczas, niepodobna w nim dostrzedz ta-
kich czynników, któreby si mogy sta pokrzepieniem dla mas,
roztoczeniem janiejszych widnokrgów wobec dusz ponurych
i znuonych . . . Albo wyzibienie serc, albo bezbrzeny pesy-
mizm, albo wyuzdana zmysowo, w dziwny sposób kojarzca
si niekiedy z jakim mistycyzmem, albo okropno obrazów
zwyrodnienia natury ludzkiej, albo ohydna szczero w malowa-
niu wasnego zepsucia, — zbyt czsto i ze zbyt wielkim naci-
skiem pojawiaj si w utworach, nazywajcych si modernistycz-
nymi, aebymy je mogli w tym wzgldzie zdaleka nawet ze-
stawi z utworami romantyzmu, gdzie, obok obka fantazyi,
16
> kady przejaw duszy jest... czystym, witym, g-bi i tajemnic, skoro jest potnym \ — t doktryn
susznie nazwa Cimielowski » rozwydrzeniem artystycz-
nem«, > które — s jego sowa — tak samo, jak pie-
kielna polityka Bismarcka postawia na otarzu siprzed prawem, uwicio, ukanonizowao wszelk po-
tg, bez wzgldu na to, czy jest dobroczynn, czy
te trujc* \ Oburzenie to tem znamienniejsze, ezasadniczo nie by Cimielowski wrogiem moder-
nizmu, który poczytywa (podobnie jak Matuszewski)
za nowe i niezmiernie dla badacza ciekawe zjawisko
w rozwoju sztuki.
Niemniej energiczny protest — przeciwko hasu
odosobnienia sztuki od ycia i jej nieodpowiedzial-
noci wobec ideau moralnego — protest gorcy
i pikny, pyncy zarówno z rozumu, jak z uczucia
obok obrony rozkoszy zmysowych, byo tyle wzniosyci, wie-
tlanych, na wyyny ideau wynoszcych obrazów i wynurze <.
Por. tame str. 142 (o Przybyszewskim). Podobne stanowisko
wobec strony spoecznej modernizmu zaj, wspóczenie i nie-
zalenie, Antoni Mazanowski w ksice Moda Polska w po-
wieci, liryce i dramacie.^ Por. pogld Fr. Hauseggera: »Was in der Seele des
Kiinstlers nach Oestaltung ringt, ist gereinigt und geheiligt*
(Das Jenseits des Kunstlers, Wiede 1893, str. 305).
Tego samego zdania jest i Oskar Bie, ob. Freie Biihne
r. 1894, V, 360 nn.
* Jeszcze o celu w sztuce (Pamitnik Lite-
racki r. 1904, str. 8).
17
patryotycznego, zaoy szlaclietny autor Idei pol-
slciej wobec prdów kosmopolitycznycli,
Stanisaw Szczepanowski: » Tylko ta literatura, która
nie jest, jako kwiat egzotyczny, nie zwizany z tre-
ci ycia, ale, przeciwnie, ta, która nas moe po-
krzepia i dodawa otuchy w walce samego ycia,
jest prawdziwie narodow... « ; »donioso poezyi
zaley nie od jej piknoci estetycznej, ale od jej siy
dynamicznej i elektrycznej, od tego, o ile si staa
motorem iistorycznym, narodowym i spoecznym,
dalszym cigiem objawienia Ducha witego w dzie-
jach ludzkoci « ^).
Po drugie, najwybitniejsi przedstawiciele
»nowej sztuki « nie odosobniali si od ycia. Nie mó-
^) Na tem samem, cile biorc, stanowisku stoi Stanisaw
Brzozowski, zwaszcza w dziele p. t. Legenda modej Pol-
ski, Stanowisko to da si streci krótko w tych wasnych so-
wach Brzozowskiego: »T jedn posiadamy miar wobec dzie
i myli, czy s one zdobycz naszego ycia, czy trucizn i prze-
szkod*. » Zycie ctawia cae szeregi zagadnie czysto praktycz-
nych, którym czowiek musi uczyni zado, aby y. Czyni im
zado jednak, gnc si i wynaturzajc pod ich ciarem. Sztuka
stwarza typ czowieka, dla którego takie wanie ycie jest ra-
doci, czowieka, który jest w stanie dwign cay ciar y-cia, jakiem jest ono, i na jego podstawie oprze swoj swo-
bodn ch, by to ycie nadal trwao. To jest idea twór-czoci w sztuce — tworzenie obrazu czowieka,który wyzwala tych, co go stworzyli, bo samojego istnienie zmienia ich ycie z katorgi w swo-bodne, cho twarde, zmaganie si... Znaczenie twór-
— 18 —
wi tutaj o potnym talencie Reymonta, którego
wórczo tak cisy ma zwizek z nasz ziemi i na-
szem yciem, którego zreszt niepodobna zalicza do
modernistów, — ale o tej trójcy, która niewtpliwie
do nich naley, lecz jedynie przez zewntrznycharakter swej twórczoci, nie przez jej ducha. Nie
z odosobnienia od ycia, ale, przeciwnie, z najgb-
szego poczucia cznoci z niem, z krwawych ez,
z piekcego bólu ycia urodzia si twórczo e-romskiego: mio ojczyzny, a lk, e Rozdziobi
czoci tej mierzy si zakresem przezwycionej przez ni koniecz-
noci: szczytem twórczoci jest wyzwolenie cako-wite, stworzenie typu, obrazu ycia, panujcegonad wszystkiemi zagadnie i ami« (str. 299—300).
(Z takiego wychodzc stanowiska, susznie nazwa Brzozowski
to nowe niby-ycie, które pragn stworzy usuwajcy si od
realnego ycia i z pogard na nie patrzcy modernizm, --Le-gend Modej Polski; i z bolesn ironi nazwa je jesz-
cze Oberammergau, wobec naprawd krwawej i ofiarnej Gol-
goty romantyzmu polskiego). — W dzisiejszej estetyce niemiec-
kiej najgorliwszym zwolennikiem takiego pogldu na sztuk jest
Konrad Lange, któr^o zdaniem, sztuka o tyle tylko posiada
warto, o ile jest dodatnim czynnikiem w walce czowieka
o byt; kada sztuka, mówi Lange, która przynosi gatunkowi po-
ytek, jest dobra, kada, która mu przynosi szkod, jest za.
(Das Wesen der Kunst, tom I, str. 14 nn.). Por. take
Home, Elements of criticism (o poezyi, jako o czynniku
dobrobytu spoecznego; przekad niemiecki Meinharda, tom I,
str. 136); Guyau, L'art au point de vue sociologique(»Le but le plus haut de Tart est de produire une emotion esthe-
tique d'un caractere sociaU, str. 16), i in.
— 19 —
nas kruki, wrony; mio czowieka, a widok, etylu jest na wiecie Ludzi bezdomnych; bez-
graniczna cze dla obowizku, a przewiadczenie, edzieje ludzi to raczej Dzieje grze cli u, ni obo-
wizku, — oto gówne róda tego bólu, — bólu tak
rozpaczliwego, e, na nieszczcie, chyba tylko silne
dusze pobudza do walki o wadz nad yciem, sabe—wtrca w otcha beznadziejnego pesymizmu. Z naj-
szlachetniejszych róde pynie, na granitowem pod-
ou patryotycznem i wogóle spoecznem opiera si
ból ycia w poezyi Kasprowicza, w której jednak
sycha zarazem potne dwiki wiary i wiadomej
si swoich twórczej woli! I wreszcie, czem jest caa,
od pocztku do koca, poezya Wyspiaskiego, jeli
nie poezy walki narodu polskiego z losem, a raczej
z wasn saboci, z biernym kultem przeszoci,
z zamykaniem oczu na teraniejszo? czem jest, jeli
nie poezy czynu patryotycznego, pobudk do czyn-
nego zdobywania wadzy nad yciem, bolesnym pro-
testem przeciwko automatyzmowi ycia narodowego?
I oto przebieglimy pi wieków literatury pol-
skiej, od Dugosza a do chwili dzisiejszej, i widzimy,
e si w caej mocy swojej ostaje prawda sówMickiewicza, e literatura polska wzrosa, wybu-
— 20 —
jaa i zakwita pod yciodajnem tchnieniem mioci
ojczyzny «.
Ta za cecha jest nietylko wybitn, znamienn,
ale zarazem i odrbn, bo wyróniajc literatur
polsk od innych literatur zachodnio-europejskich.
Prawda, e i w nich dwiczy struna patryotyczna,
e w wieku XIX miay i one ca epok rozkwitu
poezyi patryotyczno - politycznej : tak, ale w adnej
»dogmat patryotyzmu< nie jest ródem, tak silnie
i nadewszystko tak ustawicznie bijcem, jak w litera-
turze polskiej. Nie utwory patryotyczne s najwi-
kszemi arcydzieami poezyi woskiej, francuskiej, an-
gielskiej, niemieckiej ; Wilhelm Tell Schillera to
rzadki wyjtek: u nas tymczasem — zupenie inaczej,
u nas niemal wszystkie najwiksze arcydziea poezyi
s zarazem najwspanialszym wyrazem patryotyzmu;
my wrcz nie wyobraamy sobie wielkiego poety
i wogóle wielkiego pisarza, któregoby twórczo nie
bya »rozwiniciem i zastosowaniem* »dogmatu pa-
tryotyzmu «.
Czeme si to tumaczy? czy moe sam tylko
psychik polsk? czybymy byli najwikszymi pa-
tryotami na Boym wiecie? Twierdzi tak — by-
oby samochwalstwem i nieprawd! Nie, wikszy, ni
gdziekolwiek indziej, patryotyzm literatury naszej ma
swoje ródo gównie w zewntrznych warunkach
dziejowych, w smutnej rzeczywistoci. Bo pamitajmy,
e ju w wieku XVI, w epoce najwikszego roz-
— 21 —
kwitu literatury staropolskiej, rzeczywisto nasza bya
smutna: w mieszkaniach królów, w siedliskach wa-
dzy rzdowej «, jak mówi Tadeusz Czacki, ju za-
czyna pajk wi pajczyn; wic nie dziw, e, kto
tylko mia oko bystrzejsze i serce czulsze, ten, »jak
ów puszczyk, na wieach gmachów spoczywajc, wy-
dawa gos ostrzeenia«. Milkn patryotyzm wów-
czas tylko, kiedy wiadomo smutnej rzeczywistoci
zmniejszaa si lub zanikaa (np. w czasach saskich);
kiedy wiadomo rzeczywistoci powracaa, powraca
i patryotyzm; po utracie niepodlegoci rzeczywisto
staa si piekem, — i uczucie patryotyczne wybucho
w literaturze z niepamitn na wiecie caym, z icie
piekieln potg. Od tak dawna niedola jest w Polsce
stanem staym, nie czasowym, jak u innych, szcz-
liwszych, narodów, — oto dlaczego patryotyzm jest
w naszej literaturze nietylko silniejszy, ale i stalszy,
oto dlaczego nigdzie indziej literatura nie bya i nie
jest w tym stopniu, co u nas, rodkiem walki o byt
narodowy, dlaczego nie bya i nie jest tak nawskro
polityczn.
Czy za w walce o byt narodowy literatura na-
sza bya zawsze rodkiem rozumnym i uczciwym, in-
nemi sowy, czy patryotyzm literatury naszej by zaw-
sze dodatnim czynnikiem naszego ycia, to inna sprawa.
— 22 —
W wieku XVI mielimy Modrzewskiego i Ko-
chanowskiego, ale mielimy take Orzechowskiego;
a gorcy patryotyzm Skargi by skaony fanatyzmem
wyznaniowym. W wieku XVII by Starowolski, ale
by i Fredro; a rycerski patryotyzm Potockiego byskaony szowinizmem. W wieku XVIII uczyli nas Ko-
narski i Kotaj, Staszyc i Niemcewicz, ale uczyli nas
take Turski, Seweryn Rzewuski i Karol Surowiecki;
a nie brako i takich, którzy lew rk zamazywali to,
co napisali praw (bo takich nigdy u nas nie brakuje).
Wiek XIX przyniós nam tak wielkich nauczycieli pa-
tryotyzmu, jakich dawniej, prócz jednego jedynego
Modrzewskiego, nie mielimy nigdy: Mickiewicz, Kra-
siski, Cieszkowski, Szujski! — ale nawet te cztery
nazwiska nie obal tego smutnego faktu, e uczy nas
(chocia, na szczcie, niczego nie nauczy) Henryk
Rzewuski i e mielimy i mamy niejednego nauczy-
ciela patryotyzm u faszywego.
Przez tradycy — powiedzia Norwid — wy-
róniony jest majestat czowieka od zwierzt polnych,
a ten, co od sumienia historyi si oderwa, dziczeje
na wyspie oddalonej i powoli w zwierz zamienia si.
Czy o tej prawdzie nie zapominaj u nas niektórzy?
czy szanuj tradycy narodow tak, jak ona na to za-
suguje? czy w swoim ferworze krytycznym wzgl-
dem przeszoci pamitaj o tem, e gorzej, ni w Euro-
pie zachodniej, dziao si u nas — pod wzgldem po-
itycznym, ale w zakresie ycia spoecznego, religij-
— 23 —
nego, obyczajowego, — naogó biorc, wcale niego-
rzej, i e przeszo nasza, jak kadego innego na-
rodu, chocia brzemi bdów politycznyci i krzywd
spoecznych w sobie noszca, jest jednak jedyn pe-
wn podstaw, na której stan moe gmach naszej
przyszoci ? czy wiedz, e krytyka przeszoci wów-czas jedynie jest dodatnim czynnikiem ycia, kiedy
pynie z umiowania nietylko prawdy historycznej, ale
i ywych ludzi, e wic powinna by surowa, ale za-
razem ostrona, to znaczy rachowa si z psychik
narodow, nie by tak, jak ów zoliwy weredyk
Aleksandra Fredry, co to
Zagbia zimn sond w samo dno boleci,
Ani si zastanowi, czy potem go stanie
Na kropelk balsamu przy otwartej ranie?
Ale, z drugiej strony, wicej jeszcze, bez poró-
wnania wicej, mielimy i mamy takich nauczycieli
patryotyzmu, którzy, rozkochani w przeszoci, »kadsi kamieniem na drodze postpu.
Chc zawróci w stare oeNowe fale — rzeki Boe;
którzy, zasaniajc si wyjtkowem pooeniem, w ja-
kiem jestemy, boj si dla nas zdobyczy wolnej
myli europejskiej, —Niech na caym wiecie wojna.
Byle polska wie zaciszna,
Byle polska wie spokojna;
— 24 —
którzy, pitnujc kade, choby najszczersze, ale nie-
zgodne z uwicon tradycy przekonanie, mianem od-
stpstwa albo blunierstwa, zalecaj tem samem wia-
dom obud albo przynajmniej silentium obseguiosum,
nie rozumiejc, czy te nie chcc zrozumie, e kade
udawanie, kada nieszczero mci si na duszy
ludzkiej.
Takimi nauczycielami pseudo -patryotyzm u byli
choby np. Pol - po roku 1846, po czci Ignacy
Chodko, Kaczkowski — w swoich powieciach nie-
czujowskich, a nawet przez p)ewien czas i Korzeniow-
ski, bo i on, przy caej swojej trzewoci da si
porwa fali reakcyi po r. 1848 i odzywa si z le-
kcewaeniem o cywilizacyi europejskiej, nazywajc j»katarynk , okoo któiej skaczemy. Mielimy i takich
nauczycieli patryotyzmu, o których z wiksz nieró-
wnie susznoci, ni Klaczko o Korzeniowskim, po-
wiedzie mona, e z siedmiu prób Modlitwy Pa-skiej zapamitali jedn tylko: >Chleba naszego po-
wszedniego daj nam dzisiaj ; którzy si na nic in-
nego zdoby nie umiej, tylko na cige apoteozo-
wanie rozsdku i uytecznoci kosztem najdroszych
marze i najszlachetniejszych uniesie «, na >nieustanne
przestrzeganie przed bezporednimi, instynktownymi
popdami naszej duszy i zalecanie tej miernej cnoty
i cnotliwej miernoci i tej umiarkowanej temperatury,
któr na termometrze serca oznacza punkt zera mi-
dzy ciepem uczucia a chodem rozumu . Nie brako
25
i takich jeszcze, którzy w pismach swych uprawiali
strusi, zaciankow polityk przemilczania czy to uje-
mnych stron przeszoci, czy objawów wspóczesnego
ycia, czy wreszcie myli i pogldów, choby mdrych
i uczciwych, ale goszonych przez ludzi, nie miych
sobie osobicie, albo nalecych do innego obozu,
a có dopiero przez ludzi, niesusznie czy susznie
obarczonych tak lub inn kltw losu czy charak-
teru, — i t d. i t. d.
Wszystko to prawda: ale i to prawda, e si ta-
kie 1 inne jeszcze nauki czsto gosio u nas w do-
brej wierze, a niemal zawsze — i to wanie rzecz bar-
dzo znamienna — przemycao si je pod paszczy-
kiem dobra publicznego i mioci ojczyzny; wic li-
czne objawy zarówno nieposzanowania tradycyi i nie-
umiejtnej krytyki przeszoci, jak przesadnego jej
uwielbienia, wstecznictwa i ciasnoty moralnej i umy-
sowej, w naszej literaturze — nie burz, owszem
stwierdzaj prawd sów Mickiewicza.
Z tego, e literatura polska bya i jest nadewszystko
rodkiem i objawem walki o byt narodowy, wynika
inna jej cecha gówna, mianowicie wyczno jej naro-
dowa. Zdarza si czsto sysze, a nawet czyta, eliteraturze naszej do tego, aby by znan i podziwian
na caym wiecie, brakuje tylko powszechnej znajo-
26
moci jej organu, jzyka polskiego. Ale czy nie jestto
czasem zudzenie? Czy, gdyby nawet jzyk polski bypowszechnie znany i gdyby nawet Polska do dzi dnia
posiadaa niezaleno pastwow i potg polityczn,
które s niewtpliwie bardzo wanymi czynnikami zna-
jomoci literatury poza granicami jej ojczyzny, — czy
literatura polska byaby powszecinie znan, czy ode-
graaby na wiecie tak rol, jak np. odegraa i dzi
jeszcze odgrywa literatura francuska? Nie, — prócz
innych wzgldów dlatego nadewszystko nie, e nawet
najznakomitsze dziea, nawet arcydziea naszej litera-
tury najczciej nie maj charakteru ogólno-ludz-
kiego, powszechnego, e nietylko duchem i treci,
ale nawet ujciem treci, ktem widzenia, s najcz-
ciej — wycznie polskie. Jak znamienn (i smutnzarazem) jest rzecz, e wieki rednie nie wyday u nas
ani jednej Kroniki wiata, a roj si przecie od
nich literatury inne! Mymy si na pierwsz i jedyn
Kronik wiata zdobyli dopiero w wieku XVI,
a i dzisiaj na palcach u jednej rki daoby si zliczy
tych wszystkich historyków polskich, którzy badaj
naukowo dzieje powszechne. W historyi filozofii euro-
pejskiej — pomimo Cieszkowskiego, Trentowskiego,
Libelta, Struvego, Pawlickiego i innych, modszych, —niema dotychczas rozdziau o filozofii polskiej. Z arcy-
dzie poezyi staropolskiej jedne tylko Treny maj cha-
rakter powszechnoci, — prawda, e takie arcydzieo
jedna tylko Polska wydaa! Najwspanialsze kazania
27
Bossueta maj charakter ogólno-ludzki, najwspanialsze
kazania Skargi to Kazania Sejmowe, o charakterze
nadewszystko polskim. Kotaj i Staszyc ani rozumem,
a có dopiero uczuciem, nie ustpuj encyklopedy-
stom francuskim, a jednak nale tylko do literatury
polskiej, encyklopedyci — do powszechnej \ Tak
samo Modrzewski w porównaniu z Bodin'em, albo
Krasicki w porównaniu z Wolterem. W wieku XIX
literatura nasza jest z pewnoci mniej wyczna, ni
dawniej. Takie arcydziea, jak czwarta cz Dziadów,
Powie Wajdeloty, Improwizacya, PanTadeusz; Nieboska Komedya; Ojciec Za-
dumionych, W Szwajcaryi, Król Duch,
—
nale bez wtpienia do literatury powszechnej, czy to
przez genialny artyzm i wielko pomysu, czy przez
powszechno treci i jej ujcie pod ktem ogólno-
ludzkim; faktem jest take, e Quo vadis obiego
w pochodzie tryumfalnym cay wiat, torujc droginnym arcydzieom naszej literatury. Z tem wszystkiem
czy s nawet w arcydzieach naszej poezyi takie
ogólno-ludzkie typy, jak Hamlet, jak Alcest, jak Faust?
Mamy znakomit powie: ale czymy si zdobyli na
Komedy ludzk? czy s w naszej powieci ta-
kie typy, jak Baltazar Claes, jak ojciec Ooriot, jak ku-
zynka Betta?
* R ó d ludzki Staszyca miaby niewtpliwie prawo do
zaszczytnego stanowiska w literaturze powszechnej, gdyby... byinaczej napisany.
— 28 —
Lecz jest w literaturze naszej,! to nietylko w XIX
wieku, ale w tym wieku szczególnie, jedna cecha,
która, jeeli nie prdko jeszcze, to kiedy przecie b-dzie ogólno-ludzk, powszechn:
Nikt nie stawia gmachu z bota,
I najwyszy rozum — cnota!
Ta wiara w wito i najwyszo ideau mo-
ralnego, gbokie przekonanie czy przeczucie, e wszyst-
kie bez wyjtku ideay ducha ludzkiego, religijne i po-
lityczne, spoeczne i rodzinne, intelektualne i estety-
czne, prdzej czy póniej uznaj nad sob zwierzch-
nictwo ideau etycznego, — ta wiara w adnej lite-
raturze tak silnie nie dwiczy, jak w polskiej. I nie
dziw: ani jeden naród nie dowiadczy na sobie w tym
stopniu, co my, pogwacenia i podeptania ideau mo-
ralnego, to te ani jeden tak mocno nie odczuwa jego
doniosoci yciowej. Otó ta cecha naszej literatury, to
take jej cecha odrbna, która zapewni jej w przy-
szoci, kiedy wszyscy ludzie w t prawd uwierz,
stanowisko nietylko trwae, ale i wspaniae, w litera-
turze caego wiata.
Pomimo wielu nieodcznych od czowieka zbo-
cze od ideau morano-patryotycznego, bya jednak
literatura nasza XIX wieku, naogó biorc, sprawie-
dliwa przed Bogiem, przed ludmi bya obron, wia-
dectwem, protestem dobrego przeciw zemu; po do-
brej stronie walczya, dobrej sprawie suya; wród
— 29 —
wieku zbyt czsto zbrodniczego lub podego, lub zbro-
dniczego i podego razem, ona podnosia zawsze gos
sumienia, honoru i prawdy«.
Lecz te sowa to ju nie moje sowa: wypowie-
dzia je mój dostojny poprzednilc na tej katedrze, pro-
fesor Stanisaw Tarnowski, który przez lat czterdzie-
ci sw wspania wymow czarowa suciaczów Uni-
niwersytetu Jagielloskiego, wykadajc im, gównie
wanie ze stanowiska ideau moralno-patryotycznego,
dzieje literatury ojczystej, a przez lat z gór czterdzieci
sam uprawia zagon na jej yznej i rozlegej niwie.
Pikny to zagon ! Stary Jan Januszewski powie-
dziaby o nim z pewnoci: Mem zdaniem, co kto
wemie, gdzie wejrzy, najdzie si czemu podziwie
i z czego si ukocia«, — i powiedziaby szczer
prawd. Podziwi si czowiek i studyom nad trage-
dyami Sciillera i Szekspira, i Szkicom o Ctiopinie
i Grottgerze, i ksidze o Matejce; ale nadewszystko
ukoctia si z prac, z t katedr zwizanych : P i-
sarze polityczni XVI wieku, Jan Kocha-nowski, Zygmunt Krasiski, Henryk Rze-
wuski, Waleryan Kalinka, Szujskiego mo-do, Szujski jako poeta, Julian Klaczko,
Henryk Sienkiewicz; rozprawy o Dworzani-nie Górnickiego, o Warszewickim, o Andrzeju Ma-
— 30 —
ksymilianie Fredrze, o poezyach Komiana, Wyka,Morawskiego, o komedyach Fredry, o kazaniach Kaj-
siewicza, o Panu Tadeuszu, Ksigach piel-
grzymstwa i Konfederatach Barskich,o poematach i dramatach Sowackiego, o Czajkow-
skim, Garczyskim, Ujejskim, Lenartowiczu, Sie-
mieskim: oto nie wszystkie wprawdzie, ale naj-
waniejsze jego badania historyczno-literackie. Wy-rosa z nich i uwieczya je Historya literatury
polskiej. Có stanowi gówn pikno i wartotego dziea? Czy rozlego ta dziejowego i jego
umiejtne poczenie z literatur? czy wykwintny smak
estetyczny? czy niepospolity talent pisarski? Zapewne,
i to takie, ale nie to nadewszystko. Susznie powie-
dziano o tem dziele, e ^>jestto wielka budowla,., caa
natchniona jedn myl patryotyczn, która, jak ko-
pua, góruje nad wszystkiemi czciami, i górne wia-
to swoje rozlewa na wszystkie przedmioty;^ bdchistorya literatury polskiej, jest przedewszystkiem hi-
storya politycznej myli polskiej ;... w tym gmachu
wznosi si i kazalnica, z której na serca dzisiejsze pa-
daj sowa Skargów, Starowolskich i Kajsiewiczów,
i chór, skd rozbrzmiewa hymn, bagajcy o dobr
wo« '. Oto najznamienniejsza cecha Hi story i li-
teratury polskiej i jej zasuga zarazem. Roz-
'J. Tretiak, Przegld Polski, r. 1 900, grudzie,
st!'. 540—541.
— 31 —
miowany w piknie, szuka jednak profesor Tarnowski
w literaturze nie zewntrznej piknoci jedynie, po-
dzielajc w zupenoci pogld Klaczki, e czsto
»artyzm staje si pokrywk i upikszeniem isto-
tnego braku idealnych natchnie, publicznych instyn-
któw i obywatelskich dnoci < ; wic, z mistrzo-
stwem uwydatniajc pikno utworu, pyta zawsze, czy
jest w nim idealne natchnienie, publiczny instynkt,
obywatelska dno, i z tego to stanowiska sdzi
poszczególne utwory i cae epoki literatury. Na kate-
drze i w ksice by zawsze nietylko mówc i pi-
sarzem, ale i obywatelem kraju; zarówno ksik, jak
katedr poczytywa za placówk w subie narodowej.
Tak zadanie swoje pojmowa — daj Boe kademu,
kto uczy i pisze, daj Boe i jego nastpcy
!
Z tego samego stanowiska instynktów publicz-
nych i obywatelskich dnoci ocenia take literatur
nasz uczony, który dopiero pod koniec ycia, star-
ganego cik, nad siy, prac stan na katedrze uni-
wersyteckiej, we Lwowie, niezapomnianej pamici Piotr
Chmielowski, wychowaniec Szkoy Gównej warszaw-
skiej. Siedem lat tylko istniaa ta Szkoa, ale si
zaszczytnie zapisaa w dziejach spoeczestwa na-
szego wogóle, a w historyi literatury w szczególno-
ci: uczyli si w niej przecie Prus i Sienkiewicz; Dy-
gasiski i witochowski; Chlebowski; Edward Bo-
gusawski i Kraushar; Lucyan Malinowski, Baudouin
de Courtenay i A. A. Kryski; i tylu innych zasu-
— 32 —
onych! W atmosferze to, jaka panowaa w Szkole
Gównej, przej si Cimielowski do dna duszy swo-
jej iasem dobra spoecznego w najszerszem znacze-
niu tego wyrazu, mioci prawdy i nauki, w której
rzekome bankructwo do mierci nie uwierzy, oraz
wiar w postp, którego sztandaru do mierci nie
zdradzi. Dawne wieki literatury pocigay go mao:
gównie bada wiek XIX, uwzgldniajc autorów nie-
tylko powszechnie znanyci, ale take bd to zupe-
nie przed nim nie uwzgldnionych, bd zbadanych
niedostatecznie; pod tym wzgldem zasugi Chmie-
lowskiego w nauce historyi literatury naszej wieku
XIX porówna mona chyba tylko z zasugami Bruck-
nera w zakresie literatury staropolskiej. Charakte-
rystyka Krasickiego; Liberalizm i obsku-
rantyzm na Litwie i Rusi; ksiki o Mickie-
wiczu, o Kraszewskim i innych powieciopisarzach;
monografie o michowskiej i innych autorkach; Na-
sza literatura dramatyczna; Dzieje kry-
tyki literackiej w Polsce, Metodyka historyi
literatury polskiej. Stylistyka polska; Histo-
rya literatury polskiej; ksiki i niezliczone
studya o literaturze wspóczesnej; cay szereg wydaautorów swoich i obcych; przekad Krytyki czy-
stego rozumu Kanta: oto jego gówne prace. Nie
mia poczucia pikna, — to prawda; ale mia tak roz-
lege i gruntowne wyksztacenie filozoficzne, jak ani
jeden z krytyków polskich, mia eruducy fenome-
— 33 —
naln, a nie bezduszn: jej dusz by zmys spoeczny,
gorcy patryotyzm, wiadomo obowizicu obywatel-
slciego, poczucie moralnej odpowiedzialnoci krytyka
wobec spoeczestwa. Te wanie ceciy znamionuj
jego pisma, godnie dopeniajc ich warto naukow.
Lecz teraz — jedno jeszcze, zasadnicze, pyta-
nie: czy wolno sdzi literatur ze stanowiska mo-
ralno-patryotycznego i wogóle ze stanowiska jej do-
niosoci dla ycia? czy suszny jest pogld, który
najlepiej sformuowa Bronisaw Chlebowski w tych
sowach: »Nie sama forma artystyczna, nie naukowa
tre badanego utworu, lecz donioso odbitych w nim
ideaów i uczu, wpyw, jaki wywar na ogólny za-
kres ycia duchowego, stanowi winny o znaczeniu
danego dziea dla literatury« ? \ Wiadomo, e si prze-
ciwko takiemu stanowisku rozlegay i rozlegaj pro-
testy: waciwa literatura, t j. literatura pikna, mówiniektórzy, jest przecie sztuk, sztuka za, jeeli wogóle
ma jaki cel, to tylko pikno, wic sdzi j wolno wy-
cznie ze stanowiska estetycznego. Pogld taki jest
*, Ob. znakomit, oryginaln i mia prac p. t Zada-nia historyi literatury polskiej wobec warunkówi czynników jej dziejowego rozwoju (Ateneum,r. 1885, tom I, str. 321).
— 34 —
straszliwie ciasny *, niedosy na tern, jestcik krzywd,
wyrzdzon — samej sztuce, jest jej niedocenianiem:
sztuka bowiem potrca w duszy naszej nie jednstrun pikna, ale struny wszystkie, a wic i strun
ideau moralnego, z któr struna pikna jest w tak
cisej cznoci, e niektórzy estetycy — dosy wy-
mieni jednego, Teodora Lippsa, bo jego nazwisko
starczy za wielu — twierdz, e wzruszenia etyczne
i estetyczne z jednego i tego samego pyn róda:
»sympaty« nazywa je Lipps \
Dalej. Co to jest pikno? Nie jeden odpowia-
da, nikt nie odpowiedzia na to pytanie. Bo pikno
nie jest skoczon rzeczywistoci, pikno si staje
i rozwija w duszy ludzkiej, jak staje si i roz-
^ Matuszewski, z waciw sobie szerokoci pogldu i bez-
stronnoci, otwiera przed krytyk bardzo rozl^e widnokrgi:
•Wszystko, co si skada na cao artystyczn danego
dziea, wszystkie jego czynniki, zarówno formalne, jak ideowe
czy uczuciowe, mog by przedmiotem analizy krytycznej*
(Twórczo i Twórcy, 1904, str. 77). I jeszcze: »Wzgldestetyczny w krytyce nie wyklucza jednak bynajmniej innych
punktów widzenia i innych metod krytycznych: dzieo sztuki
jest, bd co bd, zjawiskiem spoecznem; rodzi si wród
spoeczestwa, wytryska z jego ona i oddziaywa na
nie, podlega wic i spoeczno-moralnej analizie i kontroli* (z listu
do autora niniejszej pracy).
• Aesthetik tom I, sfr. 96 nn., a nadewszystko Die
ethischen Orundfragen, rozdzia pierwszy.
35
wija w niej prawda. Rozwój za to walka o byt;
zapewne, niektóre pierwiastki pikna, nietylko for-
malne, ale i treciowe, odniosy w tej walce zwy-
cistwo stanowcze, i zapewne ju do koca wiata
bdzie je czowiek poczytywa i odczuwa, jako atry-
buty pikna. Lecz inne pierwiastki, nietylko stare,
ale i nowe, powoywane do ycia z przepastnyci
gbin duszy ludzkiej, wci o byt walcz i walczy
bd. Które z nici zwyci, — o tem rozstrzygnie
zasadniczy -kierunek rozwoju kultury ludzkiej, to jest
wiadoma zada ycia wola, która kulturze taki a nie
inny kierunek nadaje. Jaki za ten kierunek bdzie?
Socem, okoo którego obraca si bd wszystkie
bez wyjtku sfery wytwórczoci ludzkiej, bdzie kul-
tura etyczna; sztuka nie jest wyjtkiem — i ona si
obraca bdzie okoo tego soca — i to z wasnej
woli, bo moralno od nikogo suby niewolnej nie
da i nie przyjmuje. Innemi sowy czowiek, w miar
swego rozwoju duchowego, za jeden z nieodzownyci
atrybutów pikna poczytywa, co wicej, odczuwabdzie jego zgodno z ideaem etycznym, t tylko
sztuk poczytujc za prawdziw, która bdzie budzia
i krzepia jego siy duchowe w walce o byt spo-
eczny, to jest o wszechwadztwo ideau moralnego.
1 nie lkajmy si: — nie zubo si przez to ani
o jedno przeycie zasoby sztuki, one przetwarza si
tylko bd, bo kt widzenia artysty bdzie inny, w ci-
sej zalenoci od wzrostu i rozrostu ideau mora-
— 36 —
nego w jego duszy '. Coraz to wicej uznania zdo-
bywa sobie dzisiaj w filozofii tak zwany pragmatyzm,
który za prawd to tylko poczytuje, co ma rzeczy-
wist warto dla caoksztatu naszego ycia: czy
i nasze pojcia estetyczne nie pod w tym samym
kierunku? czy pragmatyzm nie podbije sobie nauki
o piknie, jak podbija sobie nauk o prawdzie? czy,
prdzej albo póniej, nie zatryumfuje myl Norwida, e
...pikno na to jest, by zachwycao
Do pracy, — praca, by si zmartwychwstao?
I nakoniec O ile jest prawdziwem haso sztuka
dla sztuki? Czy to prawda, e wszelka tenden-
cya, choby najszlachetniejsza, jest mierci dla pikna,
a wic i dla sztuki? Tak i nie! Tak, jeeli tendencyi
doszcztnie nie pochonie wywoana przez ni
wizya artystyczna; nie, jeeli wywoujca wizy arty-
styczn tendencya rozpynie si w niej i rozpuci
bez ladu. e za i tendencya moe odgrywa
bardzo wan rol w genezie dziea sztuki, ei ona moe by jednym z pierwiastków, zapadnia-
jcych wizy artystyczn, — temu zaprzeczy ten
* Prawd zawieraj w sobie sowa Goethego: »Im Grunde
bleibt kein realer Gegenstand unpoetisch, sobald der Dichter
ihn gehórig zu gebrauchen weiss« (Eckermann, Gesprachemit Goethe, wyd. pite, tom I, str. 249).
— 37 —
jedynie moe, kto nie zna historyi sztuki ani wyznaartystów \
Ale dajmy nawet na to, e tak nie jest, przy-
pumy nawet, e tendencya, np. patryotyczna albo
wogóle spoeczna, nie odgrywa by najmniejszej roli
nawet w genezie dziea sztuki. > Sobie piewam a Mu-
zom «, mówi Kochanowski, ma suszno: — nikomu
wicej!, ale o czem piewa sobie a Muzom? nie
tylko o Hannie i Orszulce, ale i o Polsce; — dla-
czego? bo mio Polski bya jednym z pierwiastków
jego ideau uczuciowego, wic musiaa si odbi
w jego poezyi; bo » gdzie skarb twój, tam i serce twoje «.
Dlaczego poezya Mickiewicza jest nawskro moralna
i nawskro patryotyczna? nie dlatego, eby on cicia
uczy ludzi moralnoci i patryotyzmu, ale jedynie dla-
tego, e moraln i patryotyczna by musiaa: bo za-
* Niechaj wolno bdzie przytoczy jedno tylko wyznanie,
ale tak wymowne, mianowicie króciutk przedmow Dickensa
doAChristmas Carol inprose: »I endeavour in this
Ghostly little book, to raise the Ghost of an Idea, which shall
not put my readers out of humour with themseWes, with each
other, with the season, or with me. May it haunt their houses
pleasantly, and no one wish to lay it!« Czy jednak, pomimoe wyobrani Dickensa zapodnia tendencya, nie jest Ko-lenda proz (1843) rzetelnem dzieem sztuki? I czy obnia
pikno tej powiastki fakt, e wpyna na ycie, e nigdy
jeszcze dobroczynno w Anglii nie wicia wikszych tryum-
fów, jak podczas wit Boego Narodzenia w r. 1843? (Ob. Wul-
ker, Geschichte der englischen Litteratur, tom II,
str. 240).
— 38 —
równo idea etyczny, jak mio ojczyzny, byy orga-
nicznemi czciami jego duszy; sprawi, eby jego
poezya bya niemoraln i niepatryotyczn, tegoby nie
potrafia adna sia ludzka, a nawet tak nadludzka,
jak jego wasny geniusz!
Bo ostatecznie czem jest sztuka w stosunku
do duszy artysty? Jest zjawiskiem, to znaczy jest
tak, jak by musi. Jeeli zatem w dusz poety
idea moralny mocne i gbokie zapuci korzenie, to
musi swoje pitno na jego twórczoci wycisn: ina-
czej jedno duszy ludzkiej byaby bak mydlan.
Wic sdzi sztuk jedynie ze stanowiska estetycz-
nego byoby zapoznaniem nietylko wszecistronnego
wpywu sztuki, ale take jednoci duszy ludzkiej. Za-
pewne, rozpatrywanie czyjej twórczoci ze stano-
wiska moralno - spoecznego nie dla kadego twórcy
bdzie rzecz mi: bo rezultatem takiej krytyki moeby wniosek, e, w czyjej poezyi nie dwicz zupe-
nie albo, co jeszcze gorsza, dwicz faszywie struny
moralne i spoeczne, ten w duszy swojej strun tyci
nie posiada; to trudno, to ju nie krytyki wina...
Ale, na szczcie, w duszaci najwybitniejszych
twórców polskici struny te dwiczay i dwiczmocno i szczerze. Nieciaje i nadal tak bdzie! Nie-
chaj literatura nasza, rozszerzajc swe widnokrgi,
wyzbywajc si coraz to wicej wycznoci narodo-
39
wej, janieje zawsze mioci ojczyzny i wiernoci
ideaowi moralnemu!
redniowieczni Icronikarze francuscy dzieje swej
ojczyzny nazwali czynami, których Bóg dokona przez
Franków, gsta Dei per Francos: by to gos
pychy narodowej. Niechaje kiedy, po wiekach, nie
gos pychy, ale mio prawdy podyktuje historykom
wyrok, e literatura polska to — dicta Dei per
Polon os, sowa, które przez Polaków mówi Bóg!
A pod jakim warunkiem literatura nasza tak
bdzie? Ona jest tylko zjawiskiem, jego przyczyn
jestemy — my: a kady z nas, jak mówi Mickie-
wicz, ten najwikszy nauczyciel narodu polskiego, —»w duszy swej ma ziarno przyszych praw i miar
przyszych granic«, — praw i granic rzeczypospolitej
nietylko politycznej, ale — z wiksz jeszcze su-
sznoci — i duchowej. A jeeli tak, to, »o ile po-
wikszymy i polepszymy dusz nasz, o tyle po-
lepszymy prawa i powikszymy granice « naszej lite-
ratury. Od nas samych zawiso, eby si ona —wobec wiata caego i trybunau historyi — stawaa
coraz to czystsz i godniejsz ordowniczk ywo-tnoci i susznoci [naszej — nigdy nie przedawnio-
nej — sprawy,
tej wielkiej Boej sprawy.
Która by musi wygrana w niebiosach,
Nim j anieli na tczowych rosach
Znios na ziemi!...
ant¥^vahIS
// CJC^OC^
lyi o f
oRcnArtnpxr Al
P> RBAROiSr
Chrzanowski, IgnacyO literaturze polskiej
PLEASE DO NOT REMOYE
CARDS OR SLIPS FROM THIS POCKET
UNIYERSITY OF TORONTO LIBRARY