jak powstawały kalendarze str. 8

20
1 www.poloniaberlin.de styczeń 2016 Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy Nr 58 Tel.: 0177 83 81 167 [email protected] www.poloniaberlin.de Jak powstawały kalendarze str. 8

Upload: vanmien

Post on 11-Jan-2017

234 views

Category:

Documents


2 download

TRANSCRIPT

Page 1: Jak powstawały kalendarze str. 8

1www.poloniaberlin.de

styczeń 2016Bezpłatny miesięcznik informacyjno-ogłoszeniowy Nr 58

Tel.: 0177 83 81 [email protected]

www.poloniaberlin.de

Jak powstawały kalendarze str. 8

Page 2: Jak powstawały kalendarze str. 8

2 www.poloniaberlin.de

Page 3: Jak powstawały kalendarze str. 8

3www.poloniaberlin.de

Page 4: Jak powstawały kalendarze str. 8

4 www.poloniaberlin.de

InterniściJan Grzegorz Blumenstock Rüdesheimer Str. 8, 14197 Berlin (Wilmersdorf ) 030/8213737 Peter DolniakAnton Str. 2, 13347 Berlin (Wedding) 030/46179763Karol DurawaHaselhorster Damm 23, 13599 Berlin (Charllotenburg) 030/3345655Urszula Renate GoraTempelhofer Damm 179, 12099 Berlin (Tempelhof ) 030/7517002Dr. Beata Bylinski & Marek BylinskiReginhardstraße 34, 13409 Berlin (Reinickendorf) 030/4919195, 030 / 499 073 60Maria Cabaj-PiekarskiSchulstr. 18, 13347 Berlin (Wedding) 030/4690950Malgorzata Rieken Paulstr. 23, 10557 Berlin (Tiergarten) 030/3915708Jerzy SzubistGalvanistr. 2, 10587 Berlin (Charlottenburg) 030/34099591Danuta Kulesza-WalterMüllerstr. 138, 13353 Berlin (Wedding) 030/4541544Jarosław WalterMüllerstr. 138, 13353 Berlin (Wedding) 030/4541544Jerzy GintrowiczPichelsdorfer Str. 61, 13595 Berlin (Spandau) 030/36282172Urszula StellwagSchloßstr. 54, 12165 Berlin, 030/7922529Elżbieta-Irena SzylinBartningallee 29, 10557 Berlin 030/3944433Grażyna WnukGroß-Ziethener-Str. 81, 12309 Berlin 030/7457609 Janusz-Jerzy Brzuzy Lipschitzallee 20, 12351 Berlin 030/6034051Jerzy ZorgaAuguste-Viktoria-Allee 2, 13403 Berlin (Reinickendorf) 030/4139091

Polscy lekarze w Berlinie

PsychoterapeuciIzabela Maria GogolewskaHornstr. 11, 10963 Berlin (Kreuzberg) 030/2161699Agnieszka RubinrothLietzenburger Str. 54, 10719 Berlin (Charlottenburg) 030/88708687

PsychiatraMarek WassermanMüllerstr. 156c, 13353 Berlin 030/4624001

OkuliściBarbara Jachnik-Mazan Berliner Str. 37, 10715 Berlin (Wilmersdorf ) 030/8621267Jolanta KobligkKurfürstendamm 139, 10711 Berlin (Wilmersdorf ) 030/8927909Barbara Szymankiewicz-Rak Waßmannsdorfer Chaussee 1 12355 Berlin Telefon: 030/6631075Barbara WojdatWaßmannsdorfer Chaussee 1, 12355 Berlin 030/6631075Witold SzymanskiSeeburger Str. 8, 13581 Berlin (Spandau) 030/35105105

Dermatolodzy, alergolodzyTomasz GorkaSchönhauser Allee 118, 10437 Berlin (Pankow) 030/9338902Katarzyna HansenGrünberger Str. 43-45, 10245 Berlin (Friedrichshain) 030/29384129Beata Trenkler-TyczyńskiUhlandstr. 14 10623 Berlin (Wilmersdorf ) 030/7512030

LaryngolodzyEwa KonopelskaKarl-Marx-Str. 124, 12043 Berlin (Neukölln) 030/6871066Lila Maria ZakościelnaAlbrechtstr. 36a, 12167 Berlin 030/7917002

StomatolodzyMargarete BaierWaldstraße 27, 10551 Berlin (Tiergarten) 030/3959255Aida Bigus-GdaniecMariendorfer Damm 147, 12107 Berlin (Mariendorf ) 030/7063828

GinekologGregor JakubekTempelhofer Damm 125, 12099 Berlin (Tempelhof ) 030/7516065

Dr. med. Emilia Witwer-van de LooDr.Carola Kadgien Klosterstraße 6-7 13581 Berlin Tel.:030-3316772

Chirurg ortopedaJohann Kaminsky Schloßstr. 5-6, 13507 Berlin (Reinickendorf ) 030/4121333

RadiologMartin MazurSchloßstr. 88,12163 Berlin (Steglitz) 030/7916059

PediatraDr. med. Georg MysikPestalozzistraße 38 10627 Berlin 030/3133545Dr. med. Beata BylinskiReginhardstraße 34, 13409 Berlin (Reinickendorf) 030/4919195, 030 / 499 073 60 email:[email protected]

UrologRoman WiśniewskiSchulenburgring 130, 12101 Berlin 030/7855012

NeurochirurgChristian WoiciechowskyTauentzienstr. 7B/C, 10789 Berlin 030/26396480

Page 5: Jak powstawały kalendarze str. 8

5www.poloniaberlin.de

Page 6: Jak powstawały kalendarze str. 8

6 www.poloniaberlin.de

SINGIELKA 58-61Sława prosi coacha o pomoc w sprawie Natalii. Wizyta jednak nie

przebiega po jej myśli – kolejny raz słyszy, że powinna zająć się swo-imi sprawami. Czy weźmie sobie te słowa do serca? Na nowe odcinki serialu z Pauliną Chruściel, Filipem Bobkiem, Julią Kamińską, Mate-uszem Janickim i Dorotą Pomykałą zapraszamy od poniedziałku do czwartku 4-7 stycznia o godz. 20.35 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN.

Elka ma poczucie, że Mikołaj ją ignoruje. Nawet wzmianka o spo-tkaniu z Tomaszem nie robi na nim wrażenia. Zaprasza partnera do siebie, ale czeka ją rozczarowanie. Monika mówi bohaterce o tym, że widziała Mikołaja i Malenę razem. Elce trudno to uwierzyć, więc postanawia wyjaśnić sprawę u źródła. Co jeśli dobre kłamstwo jest lepsze od najgorszej prawdy?

Zdecydowanie lepiej miewa się Natalia, która spotyka się z Ro-bertem. Sława jest zachwycona – uważa, że młodsza córka wresz-cie nabrała rozumu! Jej zachwyt nie trwa jednak długo. Dziewczyna wyznaje jej prawdziwy powód spotkania z byłym narzeczonym, by następnie pocieszać załamaną matkę. Sława mówi córce, że kogoś takiego jak Robert, na pewno nie znajdzie! Wygląda na to, że opie-kuńcza mama nie zamierza się poddać. Co tym razem zrobi za ple-cami córki?

Tymczasem Mikołaj przyznaje się Elce, że umawiał się z Maleną. Zraniona kobieta ucieka z redakcji i szuka otuchy. Po nieudanym telefonie do Natalii, wybiera numer Tomasza… Czuje się fatalnie

i chce poznać całą prawdę o relacjach jakie łączą Mikołaja z koleżanką z pracy. Nie spodziewa się tego, co naprawdę wydarzyło się między nimi…

TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW TVN

FOTO TVN Agnieszka K Jurek

FRANCUSKI NUMERW piątek 1 stycznia o godzinie 20.05 (CET – Berlin, Paryż) widzów ITVN zapraszamy

na premierę zwariowanej komedii z gwiazdorską obsadą „Francuski numer”. Biznesmen Kurowski traci swojego starego mercedesa i za wszelką cenę postanawia go odzyskać. Czy mu się uda? W rolach głównych: Jan Frycz, Karolina Gruszka, Maciej Stuhr, Robert Więckiewicz i Marcin Dorociński.

Znika ukochane auto Kurowskiego. Zrozpaczony przedsiębiorca wysyła na poszuki-wania zaufanych ludzi – Leona i Chwastka. Samochód najpierw trafia do komisu, a po-tem staje się własnością atrakcyjnej Magdy. Dziewczyna zamierza odzyskać pieniądze wydane na mercedesa, przewożąc do stolicy Francji podróżników, którzy odpowiedzą na jej anons w gazecie.

Na ogłoszenie trafiają bezrobotny Stefan i jego syn Janek. Potrzebują jak najszyb-ciej dostać się do Paryża, żeby rozpocząć pracę. Ofertą Magdy interesuje się również czarnoskóry student Uniwersytetu Warszawskiego – Machu, który dostał stypendium na Sorbonie i następnego dnia musi zameldować się na paryskiej uczelni. Kolejna osoba to Siergiej – Ormianin, były reprezentant Rosji w podnoszeniu ciężarów, który w Polsce handluje pirackimi płytami.

W dniu wyjazdu spotyka się cała czwórka. Stefan nie jest zachwycony perspekty-wą podróży w towarzystwie Murzyna i Rosjanina. Gdy w końcu na miejsce przybywa poważnie spóźniona Magda, napięcie sięga zenitu. Po sprzeczce dotyczącej opłaty za przejazd podróż nareszcie może się rozpocząć… Żaden z pasażerów nie zdaje sobie jed-

nak sprawy, że najgorsze dopiero przed nimi. Tymczasem Leon i Chwastek podążają ich tropem i nie cofną się przed niczym, żeby odzyskać samochód szefa. Będzie się działo! Premiera „Francuskiego numeru” tylko w ITVN!

TEKST NA PODSTAWIE MATERIAŁÓW TVN I VUE MOVIE DISTRIBUTION

FOTO TVN Piotr Mizerski

DOROTA WAS URZĄDZI – ODCINEK 4Bohaterka kolejnego odcinka „Dorota was urządzi” to drobna kobieta o silnym

charakterze, która dokładnie wie, czego chce. Niedawno rozstała się ze swoim dłu-goletnim partnerem i rozpoczęła nowy etap w życiu. Niestety, każdy kąt przypomina jej o poprzednim związku. Czy Dorota Szelągowska pomoże Małgosi oczyścić mieszka-nie z przykrych wspomnień?

Zapraszamy na najnowszą odsłonę programu TVN Style w niedzielę 3 stycznia o go-dzinie 10.55 (CET – Berlin, Paryż) do ITVN.

Małgosia marzy, aby każdego dnia budzić się w pięknym wnętrzu i wstając z łóżka, z optymizmem patrzeć w przyszłość. Dlatego też remont swojego mieszkania chce rozpo-cząć od sypialni. Wprowadziła się do obecnego mieszkania półtora roku temu. Mimo to, pomieszczenia wyglądają jakby wczoraj wniesiono do nich kartonowe pudła. W łazien-ce brakuje drzwi, nie ma zasłon, zamiast szafek w każdym kącie znajdują się wieszaki na ubrania, a ręczniki schowane są w starej walizce, pełniącej funkcję stolika. Czyżby ktoś zamieszkał tu tylko na chwilę?

Bohaterka tego odcinka jest minimalistką, która z jednej strony lubi nowoczesne wnętrza i klimat nowojorskiego loftu, a z drugiej - ceni rzeczy z duszą i potrafi dostrzec piękno w starej szafce nocnej lub wygodnym, obitym aksamitem fotelu z innej epoki. W jaki sposób połączyć te dwa, wydawałoby się sprzeczne, upodobania? Czy Dorocie uda się spełnić oczekiwania?

Zdaniem prowadzącej nowy rozdział w życiu osobistym trzeba rozpocząć od wymia-ny… łóżka. Pojawi się więc wygodny i wielofunkcyjny mebel z licznymi schowkami. Stare szafki zyskają nowy wygląd i zabłysną, jak nigdy dotąd! Beton, szarość i metalowe ozdoby – tych elementów z pewnością nie zabraknie w nowej sypialni bohaterki. W po-koju znajdzie się również miejsce dla zakupionego przez Dorotę na aukcji internetowej niezwykłego regału. Koniec z rzucaniem przez Małgosię ubrań na fotel i podłogę! Poka-żemy również, jak za pomocą desek stworzyć oryginalny zagłówek i jakich dodatków użyć, aby ożywić wnętrze. W tym odcinku programu udowodnimy, że na złamane serce nie ma nic lepszego niż randka z… frezarką!

MATERIAŁY TVN STYLE

Page 7: Jak powstawały kalendarze str. 8

7www.poloniaberlin.de

Page 8: Jak powstawały kalendarze str. 8

8 www.poloniaberlin.de

Jak powstawały kalendarzeKrótka historia czasu, czyli opowieść o tym, jak powstawały kalendarze, jakim podlegały przemianom, kto je zmieniał, dlaczego to robił i co na tym zyskiwał, a co tracił. Kalendarze istnieją od wieków, a wciąż chyba nie ma idealnej rachuby czasu, skoro przez wieki ludzie starają się ją poprawić.

Zaglądamy do niego codziennie, zapisujemy najważniejsze wydarzenia, terminy spotkań i spraw do załatwienia. Wisi na naszych ścianach, zdobiony pięknymi zdjęciami, stoi na biurkach, jest bezpiecznie schowany w telefonie komórkowym. Z ręką „na pulsie” kalendarza planujemy wakacje, urlopy, pracę. Często zawiera mnóstwo przydatnych informacji, niekoniecznie związa-nych z czasem. Szukamy w nim przepisów kulinarnych na stół świąteczny i codzienny. Szukamy dat imienin i świąt. Bez niego wręcz nie wyobrażamy sobie życia.

Najbardziej znany na świecie jest kalendarz gregoriański, używany powszechnie - mimo różnic czasowych i kulturowych - w dobie globalizacji. Do użytku wprowadził go papież Grzegorz XIII w 1582 roku, bullą „Inter gravissimas”. To kalendarz słoneczny, a powstał jako zreformowany kalendarz juliański. Ten ostatni spóźniał się o jeden dzień raz na 128 lat. Gregoriański spóźnia się dzień, ale tylko raz na 3000 lat. Reforma Grzegorza XIII powiodła się, bo dzięki niej oszczędzamy czas. A ponoć w pracach nad kalendarzem gregoriańskim brali udział m.in. astronomowie z Uni-wersytetu Jagiellońskiego. Kiedy go wprowadzono, po 4 października był od razu 15 paździer-nika, ale na szczęście rok pozostał ten sam - 1582, a dziesięć dni wycofano z kalendarzowego obiegu, by wyrównała się różnica między rokiem kalendarzowym i zwrotnikowym.

Świadectwo Juliusza Kalendarze powstawały różne i zależały od miejsca i kultury, w której zostały powołane do życia. Juliański - słoneczny został opracowany przez egipskiego astronoma Sosygenesa. Juliusz Cezar wprowadził go 1 stycznia 45 roku p.n.e., a kalendarz obowiązywał w całym państwie rzymskim. Po upadku imperium korzystano z niego także w Polsce do 1582 roku, w Rosji do 1918, a w Grecji aż do 1923 roku. W Polsce nadal używają go niektórzy członkowie Ko-ścioła prawosławnego i Kościoła greckokatolickiego, a więc obrządku wschodniego. Dzięki juliań-skiej rachubie czasu grekokatolicy wciąż czekają na święta Bożego Narodzenia, które obchodzą 7 stycznia. - To jest kalendarz świecki, który przyjął świat świecki i cerkiewny - tłumaczy ks. Andrzej Michaliszyn, proboszcz wrocławskiej parafii pw. Podwyższenia Krzyża Pańskiego przy pl. Nankie-ra. Korzystanie z kalendarza juliańskiego nie jest wygodne, ale grekokatolicy nie chcą go porzucać, choć członkowie ich Kościoła w Ameryce i Kanadzie skorzystali z reformy gregoriańskiej. I warto dodać, że polscy grekokatolicy cieszą się, że od przyszłego roku 6 stycznia będzie dniem wolnym od pracy. - Bo to nasza wigilia Bożego Narodzenia - wyjaśnia ks. Michaliszyn. Przypadające na 6 stycznia rzymskokatolickie święto Trzech Króli obchodzone jest w obrządku wschodnim 19 stycznia. Grekokatolicy nazywają to święto Jordan i święcą wtedy wodę - to tylko jeden z przykładów różnych scenariuszy życia wynikających z różnych kalendarzy.

Pierwsi byli Egipcjanie Jednym z pierwszych był kalendarz egipski. W 43 roku p.n.e. za-wierał 10 miesięcy po 30 dni. Kalendarz zyskał następne dwa miesiące, bo Tot, bóg matematyki i astronomii, wygrał je w kości od Ozyrysa, boga śmierci i odrodzonego życia. Kalendarze od zarania

związane były z bóstwami i panującymi władcami. To władcy wyznaczali rytm życia poddanych. Dzięki temu dopiero od 153 roku p.n.e. świętujemy przybycie nowego roku 1 stycznia. Dlaczego? Bo tego dnia w Rzymie obejmowali urząd nowi konsulowie. Wcześniej rok zaczynał się 15 marca i obchodzony był jako idy marcowe. To właśnie Juliusz Cezar przeniósł pierwszy dzień nowego roku. Nic dziwnego, wszak sam był konsulem. (A swoją drogą, idy okazały się dla niego wyjątkowo pe-chowe - właśnie w to święto zginął z rąk Brutusa). Ciekawostką są też nazwy miesięcy. Julius, czyli lipiec, pochodzi od imienia Juliusza Cezara, który urodził się w tym miesiącu, a nazwa powstała, by uhonorować władcę już po jego śmierci, w 44 roku p.n.e. Sierpień, czyli august, pochodzi od imienia Oktawiana Augusta.

Pomyłka pewnego mnicha Rachuba czasu od narodzin Chrystusa jako początku nowego stworzenia powstała dzięki papieżowi Janowi I. Mnich Dionizy Mniejszy, zaproszony przez niego do Rzymu, obliczył datę urodzin Mesjasza na rok 753. Tym samym stwierdził, że chrześcijańska era zaczęła się 1 stycznia 754 roku od założenia Rzymu. Dziś już wiadomo, że Dionizy pomylił się, i to dość znacznie, bo jego pomyłka obejmuje czas od 5 do nawet 7 lat. Przez wieki kłopoty z religią i kalendarzem były rzeczą po-wszechną. Kościół obchodził święta wielkanocne jako ruchome i chciał, by przypadały niedaleko astronomicznego wiosennego zrównania dnia z nocą. To się nazywa data! Ale cóż to jest wobec przełomu lat 5770 i 5771 u Żydów! Hebrajski kalendarz liczy 12 miesięcy z 29 lub 30 dniami. Co dwa lub trzy lata dodaje się trzynasty miesiąc, by zrównać cykl solarny z lunar-nym. Powstał wieki temu, a ostateczną postać zyskał w roku 359 dzięki Sanhedrynowi pod kie-runkiem Hillela II. W długości żydowskiego roku można naprawdę się pogubić, bo jest rok zwykły, liczący 354, 355 lub 356 dni, przestępny o długości 383, 384 lub 385 dni. A lata dzielą się na zwykłe, ułomne i pełne . Uff... Swój kalendarz mają też muzułmanie. Rok ma 12 miesięcy po 29 lub 30 dni, więc nie odbiega od normy. Ale to zasługa Mahometa, który usunął trzynasty miesiąc i życie stało się prostsze.

Ciekawostki i rewolucje Kalendarz Majów dla przesądnych zawiera przepowiednię końca świata. Aztekowie używali kalendarza słonecznego, w którym 365 dni dzielono na 18 miesięcy, i wróżbiarskiego, w którym 260 dni dzielili na tygodnie. Ale najwięcej w kalendarzu zamieszali twórcy rewolucji francuskiej - 5 października 1793 roku we Francji przestał obowiązywać kalendarz gregoriański. Zaczęła się nowa epoka. Nie na długo jednak, bo Napoleon wrócił do starego sposobu liczenia czasu 9 września 1805 roku. Ludzie przez osiem lat dostali w kość. Nazwy dni i miesięcy wymyślił im poeta, a lata liczono - chyba po to, by skomplikować życie - od 22 września 1792 roku, daty ustanowienia pierwszej republiki francuskiej. W miejsce świąt kościelnych wprowadzono na-rodowe, a rocznica zdobycia Bastylii była oczywiście najważniejsza.

Rwnież w dzisiejszych czasach nie brakuje ludzi, ktrzy chcą zreformować rachubę czasu. W la-tach 30. zeszłego wieku Amerykanka Elizabeth Achelis chciała wprowadzić tzw. kwartały. Cztery równe kwartały miały liczyć po 91 dni każdy. Rok miałby 364 dni. Podobno do dziś żyją zwolennicy Achelis, którzy chcą nowej, wielkiej reformy kalendarza. Jakby na świecie nie było nic lepszego do zrobienia.

Korzystałam z tekstu pana Macieja Psyka.

Page 9: Jak powstawały kalendarze str. 8

9www.poloniaberlin.de

ŚWIAT NIE JEST TAKI ZŁY...Jaki jest świat, w którym przyszło nam żyć, każdy widzi. Rajem na pewno nie jest. Dla wielu jest piekłem na ziemi. Ludzie ludziom zgotowali ten los. Niestety.

Są na tej planecie ogromne obszary, gdzie ich mieszkańcy cierpią nie tylko biedę i niedostatek, ale życie ich i ich rodzin jest bezustannie zgrożone. Na ich domy spadają bomby, terror puka nocą do drzwi. Wy-rokami losu, wielkich mocarstw i wielkich pieniędzy znaleźli się w oku dziejowego cyklonu, który miota ich życiem jak listkiem na wietrze i to życie jst niewiele więcej od listka warte. Nie może nikogo dziwić, że nie mając nic do stracenia, a wiele do zyskania, bo rzecz najcenniejszą, jaką jest życie ich i ich bliskich, podejmują szaleńczą próbę ucieczki przed grozą wojny i bezwzględnego fanatyzmu.

Nam w sytej i bezpiecznej Europie trudno nawet wyobrazić sobie okropieństwa, jakie przeżyli ludzie dotknięci wojennym koszmarem.

Jakże łatwo oceniać innych siedząc wygodnie na kanapie, oglądając świat na płaskim ekranie telewizora. Jakże łatwo w ciepełku pisać prze-mądrzałe komentarze...

A przecież to nasze bezpieczeństwo, ten nasz dostatek, nie jest wca-le oczywisty. Ludzie, którzy piechotą przemierzają tysiące kilometrów o głodzie i chłodzie, aby znaleźć się w bezpiecznym miejscu, też kiedyś posiadali domy i telewizory. Ich dzieci chodziły do szkół. Jakaż ogrom-na musi być desperacja, jakiż ważki powód, aby porzucić swój świat i udać się na niewiadome, na poniewierkę.

Obyśmy nigdy nie musieli tego doświadczyć...Najbardziej szkoda mi dzieci. Ten koszmar, który dane im było prze-

żyć w ciągu ich krótkiego życia pozostawi na zawsze ślady w ich mło-dych sercach.

Niestety, nie mamy tej mocy, tych możliwości, aby zmienić cały świat. Ale mamy moc i możliwość, aby czynić dobro i dokonywać zmian malutkich, na miarę naszych możliwości. Takie możliwości ma każdy z nas, a ludzi dobrej woli jest więcej, jak śpiewał dziwiący się światu Czesław Niemen.

Wystarczy się skrzyknąć. Wystarczy, że ktoś rzuci pomysł. Jak pomóc potrzebującym. Czę-sto tak niewiele trzeba. A jaka satysfakcja! Od razu rośnie poczucie wartości, że jednak nie jest tak źle, że jednak można, że świat nie jest taki zły, skoro można czynić dobro.

Jak niewiele trzeba było zrobić, jak niewie-le włożyć wysiłku w to, aby wywołać uśmiech na dziecięcych twarzyczkach, aby rozjaśniły się pociemniałe cierpieniem oczy.

Wystarczyło zebrać parę groszy i kupić parę zabawek, tak aby każda dziewczynka w schronisku miała własną lalkę, a każdy chło-piec własny samochodzik. Ileż radości! Rado-ści zaraźliwej, jak każda dziecięca radość. Aż się chce żyć, bo czynienie dobra, nawet nie-wielkiego, nadaje życiu sens.Wiara w innego człowieka też.

Okazuje się, że ludzie chętnie pomagają, że potrafią dzielić sie z potrzebującymi. To wspaniale! Bo część dzieci idzie od nowego roku do szkoły. Nareszcie! Bardzo się na tę szkołę cieszą. Nawet jak nie mają zeszytów, piór, kredek, tornistrów i czego tam jeszcze. Nie mają nic. Ale to nie szkodzi.Wierzę, że znowu się skrzykniemy i wspólnymi siłami zaopatrzymy maluchy w potrzebne przybory szkolne. Już wici rozpuszczone, już są chętni do pomocy. Damy radę!Świat nie jest taki zły!

Tekst i foto Graża Grużewska

Page 10: Jak powstawały kalendarze str. 8

10 www.poloniaberlin.de

Page 11: Jak powstawały kalendarze str. 8

11www.poloniaberlin.de

Page 12: Jak powstawały kalendarze str. 8

12 www.poloniaberlin.de

Tekst i zdjęcia: Joanna Maria Czupryna

12

Złożone z dziesięciu małych liter i jednej cyfry hasło przeciętny komputer rozszyfruje w ciągu pięciu miesięcy, ale jeśli pierwszą literę zmienić na dużą, a na końcu dodać znak specjalny, to nasze hasło będzie bezpieczne nie przez rok czy dwa, a kolejne dziesięć tysięcy lat!

Kryptologia, czyli wiedza o metodach utajniania wiadomości to tylko jeden z dzia-łów obszernego Muzeum Szpiegów (Spy Museum) otwartego we wrześniu 2015 roku w Berlinie. Już na samym początku zwiedza-nia, jeśli ktoś jest spostrzegawczy, dostrzeże kilka obiektów powiązanych z historią zdoby-wania i przekazywania informacji. Ta bowiem od zarania dziejów była na wagę złota i mogła przesądzić o sukcesie militarnym lub wojsko-wym całych narodów i państw. Gołąb, sputnik czy nowoczesny samolot-dron - cel zawsze był ten sam, by za pomocą informacji zdobyć przewagę nad innymi.

Wydaje się, że Berlin jest idealnym miej-scem na prezentację tematu „drugiego, naj-starszego zawodu na świecie”, jak profesję szpiega określił niemiecki dziennikarz, Uwe Siemon-Netto. To jedyna taka placówka w Niemczech i choć w wielu muzeach przed-stawione są przykładowo metody i akcesoria służb bezpieczeństwa NRD, to nigdzie tema-tyka szpiegostwa i wywiadu nie została po-traktowana tak kompleksowo i nowocześnie. Muzeum zajmuje około 3 000 m² na dwóch poziomach. Ponad 200 komputerów, tyle samo ekranów dotykowych i monitorów, do tego projektory laserowe i multimedialne sta-nowiska, czynią z wizyty przeżycie na miarę XXI wieku.

Liczne kamery w foyer, śluza bezpieczeń-stwa, która jest przejściem do właściwej wy-stawy, to dopiero zapowiedź. W tej części ekspozycji można prześledzić historię szpie-gostwa i pierwszych „agentów”. Ich działal-ność sięga czasów starożytnych. Zdobywane wówczas informacje wpływały głównie na po-litykę i militarne posunięcia państw. Od XVIII wieku rozpowszechniło się też szpiegostwo gospodarcze, i o ile zdobycie sekretu pro-dukcji porcelany służyło raczej prestiżowym celom, o tyle wywóz ukradzionych maszyn tkalnych poza granice Anglii miał znacznie poważniejsze skutki dla rozwoju przemysłu na kontynencie. Wystawę tekstową uzupełnia tutaj wielki dotykowy ekran, umieszczony na

Muzeum Szpiegów w Berlinie przeciwległej ścianie, gdzie wybierając do-wolne okienko można zapoznać się z całym szeregiem kolejnych postaci i wydarzeń.

Na piętrze we wspomnianym dziale kryp-tologii, zaprezentowane są metody szyfro-wania informacji, przybory i maszyny (wśród nich oryginalna Enigma), które zaczęto rozwi-jać i udoskonalać w latach międzywojennych, gdy metody ręczne nie do końca sprawdziły się w czasie pierwszej wojny światowej. Przed-stawione są również urządzenia do nadawa-nia alfabetem Morse’a i aparaty nasłuchowe.

Najciekawszą ekspozycją muzeum są dzia-ły poświęcone okresowi zimnej wojny. Na uwagę zasługują tu szczególnie liczne ekspo-naty. Można się nieco zdziwić, widząc, jakich przedmiotów używano do ukrycia mikrofonu, kamery czy notatki z zaszyfrowaną wiado-mością. „Pluskwa” mogła być zamontowana na przykład w obcasie buta dyplomaty, ka-mera w pudełku papierosów czy zapalniczce, ale też i biustonoszu modnej elegantki. Do kompletu szminka z ukrytym minipistoletem w środku. Doświadczeni agenci wiedzieli też, jak utrwalić zdobywane informacje. W urzą-dzeniu, złożonym z wielu metalowych blaszek można było szybko odwzorować układ wycięć klucza. Mały kuferek z kilkoma buteleczkami i pęsetami pozwalał na zamknięcie otwartych listów bez pozostawiania śladów. Niektóre akcesoria, pokazywane w filmach akcji, robi-ły zawrotną karierę, również wśród realnych amatorów-szpiegów.

Specjalną część wystawy zajmuje temat Berlina. Również most Glienicker Brücke zo-stał osobno przedstawiony. Warte obejrzenia są tu nagrania z trzeciej, ostatniej wymiany, mającej miejsce w 1986 roku. Ciekawostką na dłużej przyciągającą uwagę jest wielka, mul-timedialna mapa miasta, na której zaznaczo-ne zostały między innymi śluzy dla agentów w murze berlińskim, konspiracyjne mieszka-nia, hotele oraz główne ośrodku agencji wy-wiadowczych po jednej i drugiej stronie.

Tych, którym ogrom informacji może się wydawać zbyt duży, z pewnością ucieszy barwna wystawa poświęcona filmowym szpiegom. Wśród nich nie może oczywiście zabraknąć tego najsłynniejszego, czyli Jamesa Bonda. W gablotach są zaprezentowane ory-ginalne akcesoria z planów filmowych. Szcze-gólna atrakcją, gdzie każdy może przez chwilę poczuć się jak prawdziwy agent w akcji, jest laserowy parkour. Przejście na czas, pomiędzy widocznymi przez chwilę laserowymi promie-niami, wcale nie należy do łatwych.

Ostatnia część ekspozycji poświęcona jest czasom współczesnym, bezpieczeństwie w Internecie, oraz roli informacji wobec nara-stającego problemu terroryzmu. Na ekranach można przeprowadzić na przykład symulację ataków na strony internetowe i obejrzeć ich zhakowaną wersję.

Muzeum Szpiegów otwarte jest codziennie od 10.00 do 20.00.www.spymuseumberlin.com

Page 13: Jak powstawały kalendarze str. 8

13www.poloniaberlin.de

Page 14: Jak powstawały kalendarze str. 8

14 www.poloniaberlin.de

Polacy to druga pod względem liczebności grupa obcokrajow-ców mieszkających w Berlinie. Statystyki nie obejmują jednak osób, które nie mieszkają tu, a jedynie przyjeżdżają do pracy. Są to przede wszystkim mieszkańcy z okolic Słubic, Gubina, Kostrzyna i Szczecina. Sytuacja ta związana jest oczywiście ze znacznym bezrobociem w tych miejscowościach, które spowodowane jest niewielką liczbą dużych przemysłowych firm, w których mogliby podjąć zatrudnienie. Otwarcie się rynku pracy w Niemczech i bliskość granicy sprawiła, że mieszkań-cy tych powiatów chętnie szukają tu pracy. Powodem są też zarobki, które w przeliczeniu na złotówki, są czterokrotnie wyższe od zarobków w Polsce.

Większość dojeżdżających to kobiety. Pracują głównie w hotelach w Housekeepingu jako pokojowe bądź sprzątają mieszkania osób pry-watnych. Mężczyźni znaleźli zatrudnienie w firmach remontowo-bu-dowlanych. Jak mówią praca nie jest lekka, ale jest.

Wśród dojeżdżających jest też grupa osób, którym Berlin stworzył szansę na rozwijanie swoich umiejętności i zdolności zawodowych. Na zdobywanie nowych doświadczeń. Udało mi się porozmawiać z kilkoma osobami i porozmawiać. Jak znaleźli tu pracę? Czy rozważają ewentualną przeprowadzkę do Berlina i zamieszkanie tu na stałe?

Gosia – 42 lata. Mieszka w Gubinie. Jest mężatką, ma dwójkę dzieci. Ukończyła Technikum Przetwórstwa Skóry. W swoim zawodzie nie ma szansy na znalezienie zatrudnienia w okolicy. Jedyna praca jaka jest to w marketach. W Berlinie pracuje od pół roku jako pokojowa w jednym z hoteli. O możliwości zatrudnienia w jednej z firm sprzątających dowiedziała się od koleżanki. Zdaje sobie sprawę, że pracuje na mi-nimalnej stawce, jednak zarobki, w przeliczeniu na złotówki, są dużo lepsze niż w Polsce. Nie myśli o przeprowadzce do Berlina, gdyż mąż ma pracę w Polsce. Poza tym jej rodzice są już starszymi ludźmi, a nie chciałaby ich zostawić. Może gdyby była młodsza.....

Ania – 38 lat. Jest samotną matką. Ma niepełnosprawne dziecko. Mieszka na wsi niedaleko Gubina. Ukończyła Zawodową Szkołę Ga-stronomiczną. W wyuczonym zawodzie nigdy nie pracowała. Nie lubi go. Jak powiedziała, musiała skończyć jakąś szkołę i zdobyć zawód. Miała do wyboru fryzjerstwo albo gastronomia. Od półtora roku pra-cuje w Berlinie jako pokojowa w hotelu. Niestety, bez znajomości języ-ka niemieckiego bliżej nie znalazła pracy. Nie myśli o przeprowadzce do Berlina. Nie lubi dużych miast. Poza tym miesięczna pensja w gra-nicach tysiąca euro nie wystarczyłaby tutaj na utrzymanie. Tym bar-dziej że ma chore dziecko. W Polsce pomaga jej mama. Dojazdy? Nie jest tak źle. Półtorej godziny w jedną stronę. Tyle samo zajmuje dojazd z jej wioski do najbliższej miejscowości w Polsce, gdzie być może zna-lazłaby pracę. Pracodawcy oferują jednak minimalne wynagrodzenie, co przy kosztach dojazdu jest całkowicie zniechęcające.

Mateusz – 36 lat. Z wykształcenia technik elektryk. Mieszka w Kostrzyniu. Ma żonę i dwójkę dzieci. Po ukończeniu szkoły znalazł zatrudnienie w swoim zawodzie w firmie w Polsce. Niestety, zakład został zlikwidowany. Przez jakiś czas udawało mu się znaleźć jakąś pracę dorywczą ale i z tym zaczęło się robić ciężko. Zaczął szukać w internecie. Również na stronach oferujących pracę w Berlinie dla ob-cokrajowców. Okazało się, że dla osób z jego wykształceniem jest kilka ofert. Nie miał problemów z zatrudnieniem, tym bardziej, że dobrze

POLACY W BERLINIE

zna język niemiecki. Od czterech lat pracuje w jednej z firm remonto-wo-budowlanych. Z zarobków jest zadowolony. Poza tym pracuje w wyuczonym zawodzie, co dla niego jest nie mniej ważne. Nigdy nie my-ślał o przeprowadzce do Berlina. Przyzwyczaił się do dojazdów.

Rafał – 27 lat. Ma żonę i dwóch synów. Informatyk - programista. Rozpoczął studia, ale ich nie ukończył. Jak powiedział, w jego zawodzie nie liczy się wykształcenie a doświadczenie i umiejętności. Od dwóch lat pracuje w Berlinie. Nie dlatego, że szukał pracy. W Polsce miał za-trudnienie. Dostał po prostu propozycję z Berlina. Oferta atrakcyjna zarówno finansowo jak i zawodowo. W jego branży specjaliści są po-szukiwani i to firmy szukają pracowników. Zresztą dwukrotnie zmieniał już pracodawcę w Berlinie. W ofertach jakie otrzymuje, poza względami finansowymi, ważne jest dla niego aby mógł się dalej rozwijać. Dosko-nalić już zdobyte umiejętności ale i uczyć się czegoś nowego. Do Berli-na dojeżdża ze Szczecinie. Przeprowadzki nawet nie bierze pod uwagę.

Codziennie do pracy w Berlinie dojeżdża z Polski kilkaset osób. Większość z nich dlatego, że w kraju nie znaleźli zatrudnienia. Cieszą się z tego, że mają pracę, że zarobki są niezłe, że mają możliwość dal-szego rozwoju. Mieszkać jednak wolą w Polsce.

Page 15: Jak powstawały kalendarze str. 8

15www.poloniaberlin.de

Tradycyjnie jak co roku w grudniu zaczy-na się przedświąteczna gorączka związana ze świętami Bożego Narodzenia. Co praw-da w sklepach i wielkich centrach handlo-wych pierwsze jej oznaki były już widocz-ne na początku listopada, jednak grudzień i okres adwentu przybliża nas do świąt wiel-kimi krokami. I w tym to właśnie czasie poza szukaniem prezentów i przygotowywaniem się do nich, odbywają się również spotkania opłatkowe w różnych środowiskach i organi-zacjach. Zanim usiądziemy do stołu w wigi-lijny wieczór wraz z rodziną, chcemy również podzielić się opłatkiem i złożyć życzenia swo-im przyjaciołom, współpracownikom i znajo-mym.

13 grudnia odbyło się spotkanie opłatko-we Polskiego Towarzystwa Szkolnego „Oświa-ta” w Berlinie, na którym obecni byli zarząd, nauczyciele, zaproszeni goście i sympatycy towarzystwa związani z nim od wielu lat. Przy pięknie udekorowanych stołach, w przepięk-nej sali przystani jachtowej w dzielnicy Ko-epenick zasiedli także pan Marcin Jakubowski

z małżonką – konsul Ambasady RP w Berlinie odpowiedzialny za kontakty z naszą Polonią. Wśród zaproszonych gości obecny był rów-nież pan Ferdynand Domaradzki, wielolet-ni działacz polonijny związany z „Oświatą”, a obecnie przewodniczący Polskiej Rady Związku Krajowego w Berlinie.

Po przełamaniu się opłatkiem i złożeniu sobie wzajemnie życzeń zespół wokalny pod kierownictwem Haralda Alexy, wykonał kon-cert kolęd w nowych aranżacjach.

Na stole wigilijnym nie zabrakło smacz-nych tradycyjnych potraw. Na koniec wszyscy włączyli się do wspólnego kolędowania.

Tydzień później miało miejsce spotkanie wigilijne zorganizowane przez Polską Radę Związek Krajowy w Berlinie, na którym obec-ni byli przedstawiciele różnych organizacji i środowisk polonijnych działających w na-szym mieście. Przewodniczący Polskiej Rady pan Ferdynand Domaradzki witał wszystkich bardzo serdecznie. Szczególnie ciepło odniósł się do gości przybyłych z Polski, tj. delegacji Wspólnoty Polskiej z Gorzowa Wlkp. z panią

Wilhelminą Rother, jak również młodzieży Ze-społu Szkół Techniczno-Ogólnokształcących z Gorzowa, w których wykonaniu w trakcie spotkania obejrzeliśmy Jasełka. Po nim głos zabrał pan konsul Marcin Jakubowski, który ucieszył się z możliwości spotkania z tak liczną delegacją działaczy polonijnych, tym bardziej że od niedawna przebywa w Berlinie i była to okazja do bliższego poznania się.

Część artystyczną rozpoczął pan Roman Zygmunt Brodowski, który przeczytał frag-ment wspomnień o swojej najpiękniejszej Wi-gilii. Po nim wystąpił zespół wokalno-instru-mentalny Haralda Alexy z koncertem z kolęd.

Obecny na spotkaniu ksiądz proboszcz Marek Kędzierski złożył wszystkim serdeczne życzenia świteczne i podzielił się opłatkiem. Na wieczorze tym nie zabrakło też Wojtka Za-wadzkiego, który zaśpiewał kolędy w trzech językach.

Obie te imprezy odbyły się przy wsparciu Ambasady RP w Berlinie, za co serdecznie dziękujemy.

W.S

Gorący grudzień

Page 16: Jak powstawały kalendarze str. 8

16 www.poloniaberlin.de

Termin ważnościPołowa już za mną! Oby druga połowa była tak samo ekscytująca jak pierwsza. I co z tego, że

nie dam rady odczytać już prawidłowo całej planszy u okulisty, a kiedy śpię na brzuchu i przygniotę twarz powinnam nie wychodzić do obiadu z domu. Co z tego? Czy kiedy zdarza się mi się coraz mniej pamiętać, to już zaraz taka tragedia? Są malutkie karteczki z notatkami i telefon z funkcją przypominania. Dam radę! Mimo tych wszystkich strasznych rzeczy, które się teraz „wyprawiają” jest wiele pozytywów, o które kiedyś było raczej ciężko. Teraz po 40- stce już nie muszę nikomu nic udowadniać. Nie muszę udawać „twardszej”, niż „najtwardszy”facet. Są rzeczy, które potrafię zrobić i nie potrzebuję pomocy (dobrze posługuję się wiertarką, śrubokrętami, a z wałkiem do malowania „jestem za pan-brat”), a to czego nie umiem, zlecam komuś innemu. Nie muszę też udowadniać, że nie potrzebuję snu, odpoczynku, że najlepiej gotuję, najlepiej zajmuję się dziećmi i że nie jestem „babą za kierownicą”. Radzę sobie z tym wszystkim najlepiej jak potrafię i jak chcę. Do tej pory udowadniałam jaka jestem, a teraz już tylko spijam samą „śmietankę”- mądra, rozsądna i bardzo dzielna! No i oczywiście...skromna!!!

Mam teraz też o wiele więcej czasu. Jestem mniej zajęta, dzieci odchowane mam czas tylko dla siebie. Kiedy tylko mam ochotę jadę do fitnessklubu , czy do mojego ulubionego SPA. Muszę, a może raczej powinnam dbać o siebie, o kondycję, o wygląd. Niedawno od mojej czterdziestoparo-letniej koleżanki usłyszałam: „Wiesz, spodziewałam się obwisłych pośladków, ale nie wiedziałam, że skóra na brodzie może opaść”. Niestety, zdarza się!

Szukam ciągle na swoim ciele nadruku z datą ważności. Niestety, nie znajduję. Pewnie go mam jak każdy z nas tyle, że jest wydrukowany niewidzialnym atramentem. Zastanawiam się czę-sto, czy to nie lepiej byłoby znać swój termin ważności, czy żyć w nieświadomości. Przecież rzeczy po terminie bywają długo używalne.

W każdym wieku narzekanie, marudzenie i „nicmisięniechcenie” nie pomoże. Moim magicz-nym słowem, kluczem w tym czterdziestoparoletnim życiu jest: SYSTEMATYCZNOŚĆ!!! I to dokład-nie we wszystkim!!! W tym słowie jest cała magia i moc.

W dzieciństwie mama zawsze mi powtarzała magiczne zdanie: „Bądź mądra!”. Tylko tyle i nic więcej! Po prostu. Kryło się za tym wiele i ja to rozumiałam bez zbędnego gadania. Do 40-stki - „Bądź mądra!”. No i jestem! A teraz wystarczy, że tylko będę systematyczna. No i wiem teraz jedno! Sama muszę sięgać gwiazd, a nie czekać, aż mi gwiazdka z nieba spadnie. I na pewno nie pozwolę, żeby mi coś „opadło”- chyba, że szczęka ze zdziwienia...!

Katarzyna Góreczna

Klub BVG08 zaprasza chętnych do gry w tenisa sto-łowego tel. 015784783697

Pomogę w gospodar-stwie domowym w zamian za pokoj lub male mieszkanie. Kontakt: 0048 660 150 752 Majka

Posiadam duże doświad-czenie w pracach remonto-wych. Szpachlowanie regips malowanie tapetowanie pane-le i deski panelowe malowanie drzwi i okien. Nie kładę płytek. Mam auto, bez znajomości ję-zyka. Jestem uczciwy, bez na-łogów, odpowiedzialny.

Szukam pracy na umowę, w tym zakwaterowanie i płat-ność na czas. Tylko uczciwi pracodawcy i oferty pracy. Ber-lin i dalsze okolice Niemiec. Tel. +48 573 370 142

Jestem wykwalifiko-wanym murarzem, budow-lańcem, stawiam i remontuje mieszkania. Mam 43 lata, wy-konuje prace: murowanie, tyn-kowanie, szpachlowanie, ocie-plenia, montaż karton gips, płytki, malowanie, montaż okien i drzwi, montaż paneli, szalunki, posadzki, podbit-ki, czytanie planów, obsługa dzwigow itp. Mam 25 lat do-świadczenia pracy w budow-nictwie. Jestem dyspozycyjny, solidny, bez nałogów, z narzę-dziami.

Tel. +49 15145873821. +48 603513019, meil: [email protected]

Od 28 grudnia posiadam do wynajęcia w Berlinie duży, samodzielny, w pełni wyposa-zony apartament pracowniczy dla spokojnej ekipy 6-osobo-wej w dzielnicy Neukölln. 850 metrow do U7 i U8 stacja Her-mannplatz. W pobliżu Edeka, Lidl, Penny.

Cena 250 euro miesięcznie od osoby plus 150 euro jed-norazowej kaucji zwrotnej. W cene wliczone są takze artyku-ły higieny gospodarczej oraz co tygodniowa zmiana poście-li i reczników.

Tylko zdecydowane, poważ-ne osoby lub firmy, spokojne, niepijace, dbające o czystość, posiadające prace i dochody.

Oferty proszę zostawiać na poczcie email: [email protected] lub telefon 015756698527. Okres najmu minimum 3 miesiace. Odpo-wiem tak szybko, jak to moż-liwe. Proszę nie zapomnieć o pozostawieniu telefonu zwrot-nego. Oddzwonię.

Witam, wynajmę od stycznia pokój 2-osobowy znajdujacy sie w centrum Berlina w dzielnicy Weeding dla osób pracujących i zjeż-dżających na weekendy do Polski. Do dyspozycji kuchnia łazienka internet - zapraszam.Tel. 886160898 lub niemiecki 015219249538

[email protected]

Witam, poszukujemy mieszkania, to jest PILNE. Wszyscy pracujemy, nie spra-wiamy problemów. Cena do uzgodnienia.

Tel. 0152 169 56 81

Do wynajęcia pokój dwuosobowy. 230€ miesięcz-nie za osobę. Dla pracujących w Berlinie.

Pokój umeblowany + TV i Internet. Do dyspozycji: kuch-nia i łazienka.

Bez dodatkowych opłat i kaucji! Dzielnica Lichtenberg, blisko S-Bahn S75 i sklepy.

Do wynajęcia od stycznia 2016. Bez meldunku, czynsz płatny z góry.

Kontakt: tel. 01729370857 (bez SMS) proszę dzwonić po 12.

Kursy komputerowe dla SENIORÓW - „obsługa kompu-tera”.

Po kilku spotkaniach nie bę-dziesz musiał prosić wnuczka, aby włączył komputer lub wy-szukał coś dla ciebie w interne-cie.

Wszelkie informacje pod tel. 030 / 588 523 96.

Kom. 0157 749 163 03

Serdecznie zapraszamy wszystkich polskich twórców, artystów, muzyków oraz miło-śników muzyki na spotkania do „Pierogarni” w każdy czwar-tek od godz. 18:00, Turiner Straße 21, 13347 Berlin-Wed-ding.

Page 17: Jak powstawały kalendarze str. 8

17www.poloniaberlin.de

Page 18: Jak powstawały kalendarze str. 8

18 www.poloniaberlin.de

Rozwiązania prosimy przesyłać pod adres: PoloniaBerlin, Barfusstraße 11, 13349 Berlin, z dopiskiem: „Krzyżówka”. Za prawidłowe rozwiązania czekają na Państwa atrakcyjne nagrody ufundowane przez itvn. Za rozwiązanie krzyżówki z nr. 57 nagrody otrzymują: Beata Morkis, Erwin Makula

SUDOKU

KRZYŻÓWKA UŚMIECHNIJ SIĘMłody człowiek został uznany za winnego zamordowania rodziców. Przed ogłoszeniem wyroku sędzia przyznaje mu prawo do ostat-niego słowa.- Proszę o łagodny wymiar kary. Jestem prze-cież biednym sierotą.

Roztargniony dyrektor pyta swoją sekretarkę:- Czy była pani wczoraj w teatrze?- Nie, panie dyrektorze, wieczór spędziłam w łóżku...- Tak, tak. No i co? Dużo było ludzi?

Do gabinetu dyrektora wpada zaaferowana pracownica i od progu krzyczy:- Panie dyrektorze, nieszczęście!- Co się stało?- Personalny powiesił się w swoim pokoju.- Odcięliście?- Nie, bo się jeszcze ruszał.

Rozmawia dwóch dyrektorów:- Co u pana słychać?- Same kłopoty, szukamy księgowego.- Jak to, przecież w ubiegłym tygodniu zatrud-niliście nowego.- Zgadza się i właśnie jego szukamy.

- Co to jest księgowość?- Księgowość to są działy i wydziały, żeby cym-bały nie wiedziały, gdzie się pieniądze podzia-ły.

Rozmawiają dwaj studenci:- Jak mam napisać rodzicom, że znów obla-łem egzaminy?- Napisz:... - odpowiada drugi. - „Już po egza-minach, u mnie nic nowego!”.

Student pyta studenta:- Powtarzałeś coś przed egzaminem?- Tak- A co?- Będzie dobrze, będzie dobrze!

List od rodziny do studenta.Synku. Wysyłamy Ci z mamą 20 złotych tak jak prosiłeś w ostatnim liście. Pamiętaj jednak, że 20 pisze się z jednym ze-rem, a nie z trzema ...

Czym się różni teściowa od terrorysty?Odpowiedź: Z terrorystą można negocjować

Co chodzi po ścianie i stuka?Odpowiedź.: Pająk z nogą w gipsie

Jaki jest szczyt chamstwa?Zepchnąć teściową ze schodów i zapytać, do-kąd się spieszy

Baca siedzi na drzewie. Przechodzący pytają się go:- Baco, co robisz na drzewie?Odpowiada:- Pilnuję- A czego?- Żebym nie spadł.

Page 19: Jak powstawały kalendarze str. 8

19www.poloniaberlin.de

Page 20: Jak powstawały kalendarze str. 8

20 www.poloniaberlin.de