kampanie startowe kuszą agencje

1
.14 www.parkiet.com poniedziałek, 6 sierpnia 2012 plus W chwili startu ubezpieczeń komu- nikacyjnych Liberty Direct na polskim rynku były na nim już Link4 i Axa. W dodatku ludzie nie darzyli zaufa- niem ubezpieczycieli oferujących swo- je usługi przez telefon czy Internet. Kampania wprowadzająca do Polski Liberty Direct opierała się na osobowo- ści telewizyjnego reportera Mariusza Maksa Kolonko. Jednych jego charakte- rystyczny amerykański akcent śmieszył, innych irytował, ale rynkowy efekt kam- panii został osiągnięty. W IV kw. 2007 r. przypis składki brutto ubezpieczyciela wyniósł 16,4 mln zł, podczas gdy bar- dziej zakorzeniona na rynku konkuren- cja odnotowała osiągi na poziomie 10,4 mln zł (Link4) i 11,1 mln zł (Axa). Na początku 2008 r. spontanicz- na świadomość marki Liberty Direct w Polsce wynosiła 18 proc. Mariusz Maks Kolonko i jego charakterystyczny akcent dostali Effie w 2008 r. N ajgłośniejsze, nagrodzone Grand Prix dla najskutecz - niejszych kampanii lun- che (czyli kampanie pro- wadzające na rynek nowe firmy) ostatnich lat to de- biut Alior Banku oraz start marki Heyah w 2004 r. Za- łożeniem tej drugiej kampanii było trafienie do młodych klientów (15–24-latki), do któ- rych m.in. z billboardów machała wielka czerwo- na łapa. Agencja G7 zdecydowała się na taki przewodni symbol kampanii i nazwę marki Heyah. – Byliśmy w tych pracach wszyscy bardzo jednogłośni. Dys- kusje były tylko w odniesieniu do wyboru ostatecz- nej nazwy, ale ta wybrana tak dobrze łączyła się ze znakiem, że cała komunikacja od razu wszystkich do siebie przekonała – wspomina Jowita Michal- ska, jedna z autorek kampanii (wtedy pracowała w agencji G7, dziś jest dyrektorem departamentu komunikacji marketingowej sieci Plus). Kampania powstawała w tajemnicy przez 2,5 miesiąca, agencję wybrano bez przetargu, by kon- kurencja nie dowiedziała się o planach PTC. Celem było mówienie do młodych odbiorców ich językiem i zaoferowanie im usługi „bez ście- my” – w której nie ma dopisanych drobnym dru- kiem ukrytych opłat. – Rynek był wtedy zupełnie inny niż dzisiaj. Wszyst kie do stęp ne ofer ty by ły bar dzo skom pli ko - wane i niejasne dla odbiorcy, więc pomysł, na który się zdecydowaliśmy, przyszedł do nas bardzo szyb- ko – mówi Michalska. Żeby jak najlepiej dotrzeć do młodzieży, firma przeprowadzała niestandardowe badania, m.in. z kamerami przepytywała młodych ludzi na uli- cach. Spodziewano się, że w wyniku kampanii uda się osiągnąć spontaniczną znajomość marki na po- zio mie 30 proc., a wspo ma ga ną: 65 proc. W rze czy - wistości te wskaźniki wyniosły odpowiednio 54 i 95 proc., a wykonanie planu sprzedażowego przekro- czyło założenia prawie sześciokrotnie. Agencje lubią launche Kampanie lunchowe to najbardziej kosztowne, ryzykowne, ale i spektakularne zadania dla agencji reklamowych. – Bardzo lubię pracować przy takich projektach, w których trzeba wprowadzić markę na rynek lub ją całkowicie zrepozycjonować, co ostatnio robili- śmy w przypadku PKO Banku Polskiego – mówi Szymon Gutkowski, dyrektor zarządzający agencji DDB Warszawa. Agencja w 2004 r. dostała srebrne Effie za kam- panię „Helikopter” wprowadzającą na rynek Euro- bank. A niedługo potem, w 2007 r., kolejną statuet- kę za pracę „Żonglowanie” wspierającą start plat- formy cyfrowej „n” Grupy ITI. W obu przypadkach launche dotyczyły wprowadzania na rynek firm w sektorach mocno już zagospodarowanych, co przy rozwoju rynku jest już dziś nieczęstą sytuacją. Agencje zawzięcie walczą w przetargach o takie zlecenia, mimo że to zadania dużo bardziej skom- Magdalena Lemańska [email protected] plikowane, niż wprowadzanie na rynek nowych produktów. – Tu nie chodzi tylko o strategię komunikacji marki, ale o strategię firmy. Kreacja musi być wyra- zista tak, by skupiać uwagę rynku. Jeśli konkurenci w jej efekcie zmienienią strategię, jest to bardzo ważny i pozytywny sygnał. Moment, w którym mBank, ma ją cy opi nię no wo cze sne go i naj więk sze - go w Internecie, zaczął reagować na ruch tradycyj- nego PKO BP, był tym, w którym wiedzieliśmy, że obraliśmy dobry kierunek – mówi Gutkowski. Dodaje, że takim działaniom zawsze towarzyszy wiele obaw. – Jeżeli pracuję nad nową marką i sam się o tę kampanię nie obawiam, to raczej oznacza, że jest to zła kampania – zbyt grzeczna. Przy każdej ta kiej pra cy sta wia się na sza li swo ją re pu ta cję! Za - równo przy kampanii dla Eurobanku, jak i telewizji „n” byłem pełen obaw – mówi. Przyciągnąć uwagę Eksperci podkreślają, że takie działania muszą być jaskrawe, by zwracać uwagę. – Nie wszyscy lu- bi li Ma riu sza Mak sa Ko lon kę, ale był bar dzo wy ra - zi sty, dzię ki cze mu za pew nił re kla mie i mar ce wy - soką rozpoznawalność, a niektóre cytaty ze spo- tów weszły do języka potocznego – mówi Elżbieta Twardowska, dyrektor strategiczna Ogilvy Brand Consulting. Agencja Ogilvy w 2008 r. dostała srebrne Effie za wypromowanie Liberty Direct. – Przed tą kampanią stały dwa ogromne wyzwa- nia: nie dość, że chodziło o wypromowanie nowej marki, to dodatkowo takiej, która miała działać w kategorii obciążonej brakiem zaufania konsu- mentów. Ludzie obawiali się wtedy ubezpieczeń direct i stanowiły one zaledwie 2 proc. całej katego- rii – mówi Twardowska. Uznano, że wiarygodność zapewni Kolonko, który w spotach zachowywał się jak w czasie reporterskiej pracy. – Najpierw pokazywał, jak Liberty Direct działa w USA, potem sprawdzał, jak firma spisuje się w Polsce. Fakt, że Kolonko jest kojarzony przez konsumentów jako korespondent z USA pozwolił nam zbudować historie o amerykańskiej solidności Liberty Direct. I to był pomysł, który pozwolił nam zdobyć klienta – mówi Twardowska. Dziś firmy ostrożnie wybierają moment na an- gażowanie się w nowe przedsięwzięcia, nie ma więc zbyt wielu tak głośnych nowych kampanii, jak np. ta wprowadzająca na rynek dziennik „Fakt” (srebrne Effie w 2004 r. za kampanię zorganizowa- ną przez PZL). – Z powodu trudnej sytuacji na eu- ropejskim rynku finansowym, mało nowych marek wchodzi na rynek. Jeśli zdarzają się takie projekty, są to niskokosztowe projekty internetowe. Nato- miast, projekty repozycjonujące marki są na rynku przeprowadzane cały czas – mówi Gutowski. W tym roku w konkursie Effie na najskutecz- niejszą kampanię launchową zawalczy ich dzie- więć. M.in. ta promująca start tygodnika „Uważam Rze” (wydawanego przez Presspublikę). reklama & marketing Mimo szalejącego już wtedy na całym świecie gospodarczego kryzy- su i wątpliwości związanych z wybra- nym pomysłem, kampania wprowadzająca na rynek Alior Bank od- niosła spektakularny sukces i w 2009 roku dostała Grand Prix w konkursu Effie. Założeniem było w dwa miesiące od startu pozyskać dla banku 30 tys. klientów i 400 mln zł depozytów. Tymczasem w  rzeczywistości we wspomnianym czasie bankierowi w meloniku i hasłu „Wyższa kultura bankowości” udało się pozyskać dla Aliora 60 tys. klientów oraz 963 mln zł depozytów: to o 141 proc. więcej niż za- kładano. Start Aliora najbardziej udany w ostatnich latach Wprowadzeniem marki Heyah na rynek zajmowała się w 2004 r. agencja G7. Celem kampanii, której charakterystycznym elementem była wielka czerwona łapa, było trafienie do ludzi młodych Kampanie startowe kuszą agencje W kryzysie na rynku nieco trudniej o duże kampanie wprowadzające na rynek nowości, bo firmy kontrolują koszty. A o takie dające największe pole do popisu kampanie agencje reklamowe walczą w przetargach najbardziej zawzięcie FOT. W. KOMPAŁA FOT. MATERIAŁY PRASOWE FOT. MATERIAŁY PRASOWE FOT. MATERIAŁY PRASOWE

Upload: stowarzyszenie-komunikacji-marketingowej-sar

Post on 12-Mar-2016

212 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Kampanie startowe kuszą agencje

TRANSCRIPT

Page 1: Kampanie startowe kuszą agencje

.14 www.parkiet.componiedziałek, 6 sierpnia 2012pl

us

W chwi li star tu ubez pie czeń ko mu -ni ka cyj nych Li ber ty Di rect na pol skimryn ku by ły na nim już Lin k4 i Axa.W do dat ku lu dzie nie da rzy li za ufa -niem ubez pie czy cie li ofe ru ją cych swo -je usłu gi przez te le fon czy In ter net.

Kam pa nia wpro wa dza ją ca do Pol skiLi ber ty Di rect opie ra ła się na oso bo wo -ści te le wi zyj ne go re por te ra Ma riu szaMak sa Ko lon ko. Jed nych je go cha rak te -ry stycz ny ame ry kań ski ak cent śmie szył,in nych iry to wał, ale ryn ko wy efekt kam -pa nii zo stał osią gnię ty. W IV kw. 2007 r.przy pis skład ki brut to ubez pie czy cie lawy niósł 16,4 mln zł, pod czas gdy bar -dziej za ko rze nio na na ryn ku kon ku ren -cja od no to wa ła osią gi na po zio mie 10,4 mln zł (Lin k4) i 11,1 mln zł (Axa).

Na po cząt ku 2008 r. spon ta nicz -na świa do mość mar ki Li ber ty Di rectw Pol sce wy no si ła 18 proc.

Mariusz Maks Kolonko i jego charakterystycznyakcent dostali Effie w 2008 r.

N aj gło śniej sze, na gro dzo neGrand Prix dla naj sku tecz -niej szych kam pa nii lun -che (czy li kam pa nie pro -wa dza ją ce na ry nek no wefir my) ostat nich lat to de -biut Alior Ban ku oraz startmar ki Hey ah w 2004 r. Za -

ło że niem tej dru giej kam pa nii by ło tra fie niedo  mło dych klien tów (15–24-lat ki), do  któ -rych m.in. z bil l bo ar dów ma cha ła wiel ka czer wo -na ła pa.

Agen cja G7 zde cy do wa ła się na ta ki prze wod nisym bol kam pa nii i na zwę mar ki Hey ah. – By li śmyw tych pra cach wszy scy bar dzo jed no gło śni. Dys -ku sje by ły tyl ko w od nie sie niu do wy bo ru osta tecz -nej na zwy, ale ta wy bra na tak do brze łą czy ła się zezna kiem, że ca ła ko mu ni ka cja od ra zu wszyst kichdo sie bie prze ko na ła – wspo mi na Jo wi ta Mi chal -ska, jed na z au to rek kam pa nii (wte dy pra co wa ław agen cji G7, dziś jest dy rek torem de par ta men tuko mu ni ka cji mar ke tin go wej sie ci Plus).

Kam pa nia po wsta wa ła w ta jem ni cy przez 2,5mie sią ca, agen cję wy bra no bez prze tar gu, by kon -ku ren cja nie do wie dzia ła się o pla nach PTC.

Ce lem by ło mó wie nie do mło dych od bior cówich ję zy kiem i za ofe ro wa nie im usłu gi „bez ście -my” – w któ rej nie ma do pi sa nych drob nym dru -kiem ukry tych opłat.

– Ry nek był wte dy zu peł nie in ny niż dzi siaj.Wszyst kie do stęp ne ofer ty by ły bar dzo skom pli ko -wa ne i nie ja sne dla od bior cy, więc po mysł, na któ rysię zde cy do wa li śmy, przy szedł do nas bar dzo szyb -ko – mó wi Mi chal ska.

Że by jak naj le piej do trzeć do mło dzie ży, fir maprze pro wa dza ła nie stan dar do we ba da nia, m.in.z ka me ra mi prze py ty wa ła mło dych lu dzi na uli -cach. Spo dzie wa no się, że w wy ni ku kam pa nii udasię osią gnąć spon ta nicz ną zna jo mość mar ki na po -zio mie 30 proc., a wspo ma ga ną: 65 proc. W rze czy -wi sto ści te wskaź ni ki wy nio sły od po wied nio 54 i 95proc., a wy ko na nie pla nu sprze da żo we go prze kro -czy ło za ło że nia pra wie sze ścio krot nie.

Agen cje lu bią laun che

Kam pa nie lun cho we to naj bar dziej kosz tow ne,ry zy kow ne, ale i spek ta ku lar ne za da nia dla agen cjire kla mo wych.

– Bar dzo lu bię pra co wać przy ta kich pro jek tach,w któ rych trze ba wpro wa dzić mar kę na ry nek lubją cał ko wi cie zre po zy cjo no wać, co ostat nio ro bi li -śmy w przy pad ku PKO Ban ku Pol skie go – mó wiSzy mon Gut kow ski, dy rek tor za rzą dza ją cy agen cjiDDB War sza wa.

Agen cja w 2004 r. do sta ła srebr ne Ef fie za kam -pa nię „He li kop ter” wpro wa dza ją cą na ry nek Eu ro -bank. A nie dłu go po tem, w 2007 r., ko lej ną sta tu et -kę za pra cę „Żon glo wa nie” wspie ra ją cą start plat -for my cy fro wej „n” Gru py ITI. W obu przy pad kachlaun che do ty czy ły wpro wa dza nia na ry nek firmw sek to rach moc no już za go spo da ro wa nych, coprzy roz wo ju ryn ku jest już dziś nie czę stą sy tu acją.

Agen cje za wzię cie wal czą w prze tar gach o ta kiezle ce nia, mi mo że to za da nia du żo bar dziej skom -

Magdalena Lemań[email protected]

pli ko wa ne, niż wpro wa dza nie na ry nek no wychpro duk tów.

– Tu nie cho dzi tyl ko o stra te gię ko mu ni ka cjimar ki, ale o stra te gię fir my. Kre acja mu si być wy ra -zi sta tak, by sku piać uwa gę ryn ku. Je śli kon ku ren ciw jej efek cie zmie nie nią stra te gię, jest to bar dzowa żny i po zy tyw ny sy gnał. Mo ment, w któ rymmBank, ma ją cy opi nię no wo cze sne go i naj więk sze -go w In ter ne cie, za czął re ago wać na ruch tra dy cyj -ne go PKO BP, był tym, w któ rym wie dzie li śmy, żeob ra li śmy do bry kie ru nek – mó wi Gut kow ski.

Do da je, że ta kim dzia ła niom za wsze to wa rzy szywie le obaw. – Je że li pra cu ję nad no wą mar ką i samsię o tę kam pa nię nie oba wiam, to ra czej ozna cza,że jest to zła kam pa nia – zbyt grzecz na. Przy ka żdejta kiej pra cy sta wia się na sza li swo ją re pu ta cję! Za -rów no przy kam pa nii dla Eu ro ban ku, jak i te le wi zji„n” by łem pe łen obaw – mó wi.

Przy cią gnąć uwa gę

Eks per ci pod kre śla ją, że ta kie dzia ła nia mu sząbyć ja skra we, by zwra cać uwa gę. – Nie wszy scy lu -bi li Ma riu sza Mak sa Ko lon kę, ale był bar dzo wy ra -zi sty, dzię ki cze mu za pew nił re kla mie i mar ce wy -so ką roz po zna wal ność, a nie któ re cy ta ty ze spo -tów we szły do ję zy ka po tocz ne go – mó wi Elżbie taTwar dow ska, dy rek tor stra te gicz na Ogi lvy BrandCon sul ting. Agen cja Ogi lvy w  2008 r. do sta łasrebr ne Ef fie za wy pro mo wa nie Li ber ty Di rect.

– Przed tą kam pa nią sta ły dwa ogrom ne wy zwa -nia: nie dość, że cho dzi ło o wy pro mo wa nie no wejmar ki, to do dat ko wo ta kiej, któ ra mia ła dzia łaćw ka te go rii ob cią żo nej bra kiem za ufa nia kon su -men tów. Lu dzie oba wia li się wte dy ubez pie czeńdi rect i sta no wi ły one za le d wie 2 proc. ca łej ka te go -

rii – mó wi Twar dow ska. Uzna no, że wia ry god nośćza pew ni Ko lon ko, któ ry w spo tach za cho wy wał sięjak w cza sie re por ter skiej pra cy.

– Naj pierw po ka zy wał, jak Li ber ty Di rect dzia ław  USA, po tem spraw dzał, jak fir ma spi su je sięw Pol sce. Fakt, że Ko lon ko jest ko ja rzo ny przezkon su men tów ja ko ko re spon dent z USA po zwo liłnam zbu do wać hi sto rie o ame ry kań skiej so lid no ściLi ber ty Di rect. I to był po mysł, któ ry po zwo lił namzdo być klien ta – mó wi Twar dow ska.

Dziś fir my ostro żnie wy bie ra ją mo ment na an -ga żo wa nie się w no we przed się wzię cia, nie mawięc zbyt wie lu tak gło śnych no wych kam pa nii, jaknp. ta wpro wa dza ją ca na ry nek dzien nik „Fakt”(srebr ne Ef fie w 2004 r. za kam pa nię zor ga ni zo wa -ną przez PZL). – Z po wo du trud nej sy tu acji na eu -ro pej skim ryn ku fi nan so wym, ma ło no wych ma rekwcho dzi na ry nek. Je śli zda rza ją się ta kie pro jek ty,są to ni sko kosz to we pro jek ty in ter ne to we. Na to -miast, pro jek ty re po zy cjo nu ją ce mar ki są na ryn kuprze pro wa dza ne ca ły czas – mó wi Gu tow ski.

W tym ro ku w kon kur sie Ef fie na naj sku tecz -niej szą kam pa nię laun cho wą za wal czy ich dzie -więć. M.in. ta pro mu ją ca start ty go dni ka „Uwa żamRze” (wy da wa ne go przez Pres spu bli kę).

reklama&marketing

Mi mo sza le ją ce go już wte dy na ca łym świe cie go spo dar cze go kry zy -su i wąt pli wo ści zwią za nych z wy bra -nym po my słem, kam pa niawpro wa dza ją ca na ry nek Alior Bank od -nio sła spek ta ku lar ny suk ces i w 2009ro ku do sta ła Grand Prix w kon kur suEf fie.

Za ło że niem by ło w dwa mie sią ceod star tu po zy skać dla ban ku 30 tys.klien tów i 400 mln zł de po zy tów.

Tym cza sem w  rze czy wi sto ści wewspo mnia nym cza sie ban kie ro wiw me lo ni ku i ha słu „Wy ższa kul tu raban ko wo ści” uda ło się po zy skać dlaAlio ra 60 tys. klien tów oraz 963 mln złde po zy tów: to o 141 proc. wię cej niż za -kła da no.

Start Alio ra naj bardziejuda ny w ostat nich la tach

Wprowadzeniem marki Heyah na rynek zajmowała się w 2004 r. agencja G7. Celem kampanii, którejcharakterystycznym elementem była wielka czerwona łapa, było trafienie do ludzi młodych

Kampanie startowe kuszą agencjeW kryzysie na rynku nieco trudniej o duże kampanie wprowadzające na ryneknowości, bo firmy kontrolują koszty. A o takie dające największe pole do popisukampanie agencje reklamowe walczą w przetargach najbardziej zawzięcie

FOT.

W. K

OMPA

ŁA

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE

FOT.

MAT

ERIA

ŁY P

RASO

WE