kto zarobi na_płatnościach_mobilnych_przez_telefon_22 września 2011_obserwator finansowy

5
Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefon Copyright Grzegorz Hansen /forma/analizy/platnosci-przez-telefon-platnosci-mobilne/ Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefon Płatności mobilne mogą ograniczyć się wyłącznie do mechanizmów opartych na znanej już technologii NFC (Near Field Communication), czyli na wyposażeniu telefonów komórkowych w możliwość dokonywania transakcji na zasadzie „zbliżenia”. Byłoby to jednak rozwiązanie jedynie pseudo-innowacyjne, powtarzające w przypadku telefonów komórkowych mechanizm wdrożony dla kart płatniczych już od 2006 roku. Możliwe są znacznie bardziej uniwersalne rozwiązania. Krajowi decydenci mają jeszcze czas na podjęcie ambitniejszych wyzwań niż podążanie wydreptaną, wąską ścieżką kart zbliżeniowych. Telefon wraz z rachunkiem bankowym Potencjał płatnościowy telefonów komórkowych jest znacznie szerszy, niż zapłata zbliżeniowa i obejmuje również: zdalne płacenie za towary i usługi, płacenie za rachunki, dzwonki telefoniczne, utwory muzyczne, doładowywanie telefonów, zdalne opłacanie parkowania i przejazdów komunikacją miejską, wypłaty bankomatowe, a także przekazywanie pieniędzy innemu użytkownikowi telefonu komórkowego. Kluczem do popularności, czyli sukcesu płatności mobilnych, jest nie tylko różnorodność zastosowań, ale także prostota i bezpieczeństwo dokonywania transakcji, podobnie jak łatwość i „bezpośredniość” korzystania z posiadanych środków za pomocą telefonu komórkowego. Ten ostatni czynnik zdaje się decydować o tym, jaki sektor rynku powinien być motorem wdrażania płatności mobilnych w Polsce. Spośród czterech grup podmiotów, które mogłyby pełnić rolę liderów wdrażania płatności mobilnych, to znaczy banków, telekomów, podmiotów o charakterze pośredników-agentów rozliczeniowych (od mPay po PayPal) oraz sprzedawców towarów lub usług, tylko ta pierwsza, czyli banki, ma zdecydowaną przewagę nad pozostałymi. A to dlatego, że właśnie w bankach zdecydowana większość potencjalnych płatników komórkowych przechowuje swoje pieniądze. Płatności mobilne stać się mogą popularne tylko wówczas, gdy banki (początkowo nawet jeden, dwa duże banki) udostępnią swoim klientom możliwość płacenia telefonem komórkowym bezpośrednio w ciężar rachunku osobistego lub kredytowego klienta. Gdzie leżą bariery Jeżeli na drodze rozwoju płatności mobilnych w Polsce stoją obecnie jakieś dające się zidentyfikować bariery, to jedną z najważniejszych jest ograniczenie dostępu do rachunku bankowego. Zmusza ono dziś tych, którzy zdeterminowani są płacić mobilnie, do przedpłacania swoich „kont m-płatności”, tj. do uprzedniego zasilania ich – zazwyczaj w ciężar rachunku bankowego, Przedpłacanie instrumentu płatniczego jest czynnikiem wybitnie zniechęcającym do korzystania z niego. Klient może od biedy przyzwyczaić się do przedpłacania jako sposobu zakupu towaru lub usługi (np. gazu, prądu, usług telekomunikacyjnych, parkowania, przejazdów), ale wymóg przedpłacania instrumentu płatniczego ogranicza skalę jego wykorzystania tylko do grona entuzjastów nowości skłonnych do dodatkowego wysiłku. Dla całej reszty nabywców, przedpłacany instrument płatniczy pozostanie środkiem płatniczym drugiego, a właściwie trzeciego wyboru, po page 1 / 5

Upload: grzegorz-hansen

Post on 28-Nov-2014

621 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Kto zarobi na_płatnościach_mobilnych_przez_telefon_22 września 2011_obserwator finansowy

Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefonCopyright Grzegorz Hansen/forma/analizy/platnosci-przez-telefon-platnosci-mobilne/

Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefon

Płatności mobilne mogą ograniczyć się wyłącznie do mechanizmów opartych na znanej jużtechnologii NFC (Near Field Communication), czyli na wyposażeniu telefonów komórkowych wmożliwość dokonywania transakcji na zasadzie „zbliżenia”. Byłoby to jednak rozwiązanie jedyniepseudo-innowacyjne, powtarzające w przypadku telefonów komórkowych mechanizm wdrożony dlakart płatniczych już od 2006 roku. Możliwe są znacznie bardziej uniwersalne rozwiązania. Krajowidecydenci mają jeszcze czas na podjęcie ambitniejszych wyzwań niż podążanie wydreptaną, wąskąścieżką kart zbliżeniowych.

Telefon wraz z rachunkiem bankowym

Potencjał płatnościowy telefonów komórkowych jest znacznie szerszy, niż zapłata zbliżeniowa iobejmuje również: zdalne płacenie za towary i usługi, płacenie za rachunki, dzwonki telefoniczne,utwory muzyczne, doładowywanie telefonów, zdalne opłacanie parkowania i przejazdów komunikacjąmiejską, wypłaty bankomatowe, a także przekazywanie pieniędzy innemu użytkownikowi telefonukomórkowego.

Kluczem do popularności, czyli sukcesu płatności mobilnych, jest nie tylko różnorodność zastosowań,ale także prostota i bezpieczeństwo dokonywania transakcji, podobnie jak łatwość i „bezpośredniość”korzystania z posiadanych środków za pomocą telefonu komórkowego. Ten ostatni czynnik zdaje siędecydować o tym, jaki sektor rynku powinien być motorem wdrażania płatności mobilnych w Polsce.

Spośród czterech grup podmiotów, które mogłyby pełnić rolę liderów wdrażania płatności mobilnych,to znaczy banków, telekomów, podmiotów o charakterze pośredników-agentów rozliczeniowych (odmPay po PayPal) oraz sprzedawców towarów lub usług, tylko ta pierwsza, czyli banki, mazdecydowaną przewagę nad pozostałymi. A to dlatego, że właśnie w bankach zdecydowanawiększość potencjalnych płatników komórkowych przechowuje swoje pieniądze. Płatności mobilnestać się mogą popularne tylko wówczas, gdy banki (początkowo nawet jeden, dwa duże banki)udostępnią swoim klientom możliwość płacenia telefonem komórkowym bezpośrednio w ciężarrachunku osobistego lub kredytowego klienta.

Gdzie leżą bariery

Jeżeli na drodze rozwoju płatności mobilnych w Polsce stoją obecnie jakieś dające się zidentyfikowaćbariery, to jedną z najważniejszych jest ograniczenie dostępu do rachunku bankowego. Zmusza onodziś tych, którzy zdeterminowani są płacić mobilnie, do przedpłacania swoich „kont m-płatności”, tj.do uprzedniego zasilania ich – zazwyczaj w ciężar rachunku bankowego,

Przedpłacanie instrumentu płatniczego jest czynnikiem wybitnie zniechęcającym do korzystania zniego. Klient może od biedy przyzwyczaić się do przedpłacania jako sposobu zakupu towaru lubusługi (np. gazu, prądu, usług telekomunikacyjnych, parkowania, przejazdów), ale wymógprzedpłacania instrumentu płatniczego ogranicza skalę jego wykorzystania tylko do gronaentuzjastów nowości skłonnych do dodatkowego wysiłku. Dla całej reszty nabywców, przedpłacanyinstrument płatniczy pozostanie środkiem płatniczym drugiego, a właściwie trzeciego wyboru, po

page 1 / 5

Page 2: Kto zarobi na_płatnościach_mobilnych_przez_telefon_22 września 2011_obserwator finansowy

Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefonCopyright Grzegorz Hansen/forma/analizy/platnosci-przez-telefon-platnosci-mobilne/

gotówce i karcie płatniczej. Mechanizm ten znajduje swoje potwierdzenie w motywach porozumieniamPay z MasterCardem z połowy br., które ma dla użytkowników e-portmonetki mPay tę uciążliwośćzmniejszyć, ale nie usunąć.

Poza bankami, żadna inna grupa podmiotów – nawet uwzględniając telekomy i sieci hipermarketów –nie jest w stanie udostępnić tak dużych zasobów pieniądza a zarazem niezwłocznie rozliczyć takichwolumenów transakcji, jakich wymagałby instrument płatniczy używany na masową skalę. Co więcej,choć telekomy i duże sieci handlowe byłyby skłonne do masowej emisji kredytu detalicznego,znaczna część wolumenów transakcji płatności mobilnych pochodzić będzie ze środków własnychosób, które nie będą zaciągały pożyczek tylko po to, by dokonywać zapłaty za pomocą telefonukomórkowego.

Dominujące organizacje kart płatniczych zasugerowały rynkom, że „płacenie mobilne” sprowadza sięprzede wszystkim do „płacenia zbliżeniowego”, a w związku z tym niezbędne jest wprowadzenietechnologii, które pozwalałyby na wymianę względnie bezpiecznych komunikatów płatniczych drogąradiową. Zarówno VISA, jak i MasterCard dokonały jednolitego wyboru technologii, co zostało uznaneza takie osiągnięcie, że wielu ważnym graczom rynkowym (bankom, telekomom, wytwórcomtelefonów) nie wystarczyło już refleksji, by głośno pytać: „czy to naprawdę najlepsze na danymetapie rozwiązanie”?

A pytać warto, gdyż okazuje się, że brakuje chociażby telefonów, które byłyby dostosowane do NFC,tj. takich, które miałyby wbudowaną odpowiednią antenę radiową i pozwalały zarządzać komunikacjąz ekranu lub klawiatury użytkownika. Wybór organizacji płatniczych padł na smartfony, którychmożliwości funkcjonalne wydają się dziś być wyjątkowo szerokie. Wskazanie technologii NFC nieznalazło jednak masowego odzewu producentów smartfonów. Wobec braku aparatów wyposażonychw antenę NFC, szybko rozwinął się efemeryczny rynek dostawek, obudów, kart microSD itp., dziękiktórym użytkownik może posługiwać się smartfonem „tak jakby” był on wyposażony w NFC wstandardzie aparatu. Słaba podaż smartfonów wyposażonych w technologię NFC nie musi byćprzypadkowa. Twórcy i promotorzy nowych technologii mają bowiem pomysły na własny modelbiznesowy płatności mobilnych oraz na swoją w nim rolę.

W poszukiwaniu traconej szansy

Co ciekawe, stosowane w Europie, a zatem i w Polsce technologie łączności komórkowej, okazały sięnajmniej efektywnym medium realizacji płatności mobilnych. Problemem jest nie tylko częsty brakzasięgu łączności komórkowej, czy zawodność komunikacji SMS-owej, ale także pasywna, wprzeszłości, postawa telekomów w stosunku do różnorodnych inicjatyw rozwoju płatności mobilnych.

W konsekwencji, zarówno banki, jak i firmy projektujące mobilne systemy płatnicze, starają sięwybierać takie rozwiązania, które będą maksymalnie niezależne od telekomów. Celem jest nie tylkowyłączenie telekomów, jako zbędnego pośrednika, z udziału w marży transakcyjnej, ale takżeuwolnienie się od konieczności uzgadniania każdego detalu modelu biznesowego z każdym z trzechoperatorów telekomunikacyjnych oddzielnie.

page 2 / 5

Page 3: Kto zarobi na_płatnościach_mobilnych_przez_telefon_22 września 2011_obserwator finansowy

Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefonCopyright Grzegorz Hansen/forma/analizy/platnosci-przez-telefon-platnosci-mobilne/

Jednocześnie, na polskim rynku, dystrybucja aparatów telefonicznych pozostaje w znaczącymstopniu w rękach operatorów telefonii komórkowej. Dlatego właśnie telekomy mają decydujący głosw zakresie aplikacji i funkcjonalności posadowionych na głównej karcie procesorowej telefonu. Tasytuacja daje telekomom szansę na miejsce w biznesowym modelu dystrybucji płatności mobilnych.

Przykładem są „pilotażowe” wdrożenia, w których VISA, wspólnie z BZ WBK i Polkomtelemuruchomiła funkcjonalność payWave na telefonach Samsung Avila sieci Plus, a MasterCard, wraz ztym samym bankiem, uruchomił płatności PayPass na takich samych aparatach sieci Orange. Rolatelekomów sprowadza się tu przede wszystkim do dystrybucji, czyli do umożliwienia posadowieniaaplikacji płatniczej na karcie SIM.

Z punktu widzenia VISA i MasterCard, takie pilotażowe wdrożenia na polskim rynku zdają się miećznaczenie specyficzne. Są one nie tyle programami „pilotażowymi” (takimi są one niewątpliwie dlauczestniczących w nich banków), ile raczej sposobami na przekonanie rynku, że obie organizacjedysponują już gotowymi rozwiązaniami, które są „tuż za rogiem” i „zbliżają się wielkimi krokami” donaszego rynku.

W istocie, uczestnicy różnorodnych konferencji branżowych, odbywających się w Polsce w ciąguostatnich kilkunastu miesięcy, mieli okazję zobaczyć jedynie filmy i prezentacje multimedialnedotyczące płatności NFC obu organizacji, przygotowane na inne rynki (zwł. brytyjski). Można zatemodnieść wrażenie, że właściwy przełom jeszcze się nie dokonał, organizacje starają się – nawybranych rynkach (np. takich, jak – dla VISA - Olimpiada 2012 w Londynie) – o potwierdzeniedominacji NFC i kartowego modelu biznesowego dla płatności mobilnych, podczas gdy w Polscemasowe wdrażanie tych rozwiązań zacznie się zapewne za kilkanaście, a może więcej, miesięcy.

O tym, że postać płatności mobilnych nie została jeszcze zdeterminowana, świadczyć mogą rodzimeinicjatywy w tym zakresie. Dwa najbardziej zaawansowane rozwiązania, SkyCash i mPay, pokazują,jak wiele zastosowań i funkcjonalności mogą mieć płatności mobilne, nie będąc wcale transakcjamizbliżeniowymi. W ich przypadku, obietnica płatności mobilnych nie skupia się na możliwości płaceniaprzez zbliżanie telefonu do czytnika wystawionego przez sprzedawcę-akceptanta. Chodzi m.in. o to,by kupować bez stania w kolejce, a nawet bez potrzeby zbliżania telefonu do stacjonarnego czytnikaNFC.

Problem w tym, że oba rozwiązania nie rozwijają się tak dynamicznie, jak jeszcze niedawnooczekiwano. Ich ergonomie zdają się przeceniać gotowość użytkowników do realizacji dużej liczbyczynności w celu dokonania pojedynczego zakupu. W efekcie rynek, w tym również banki,postrzegają te rozwiązania raczej jako mechanizmy niszowe, którym brakuje zarówno prostoty, jak iuniwersalności, oczekiwanych od instrumentu płatniczego, mającego zastąpić zarówno gotówkę, jak ikartę płatniczą. Ich miejsce mogą jednak zająć nowe, nie mniej nowoczesne, a bardziej uniwersalne iergonomiczne, rodzime propozycje.

Kompromis banków i akceptantów

page 3 / 5

Page 4: Kto zarobi na_płatnościach_mobilnych_przez_telefon_22 września 2011_obserwator finansowy

Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefonCopyright Grzegorz Hansen/forma/analizy/platnosci-przez-telefon-platnosci-mobilne/

Kluczowym czynnikiem decyzji banków, które rozstrzygną o ewentualnej realizacji jednego z kilkunajnowszych polskich pomysłów na płatności mobilne, oferując odpowiednią usługę swoim klientom,są niezawodność i bezpieczeństwo proponowanego rozwiązania. Rzeczywistym wyzwaniem dlanowego systemu płatności mobilnych, który uzyskałby wsparcie wdrożeniowe i komercyjne dużegobanku, czy banków, jest konieczność dynamicznej budowy sieci akceptacji, przede wszystkim wnie-niszowym zakresie korzystania z tego instrumentu płatniczego, czyli przy zakupie towarów iusług.

Tu możliwe są różnorodne strategie: od nawiązania współpracy nowego systemu z agentamirozliczeniowymi, akceptującymi transakcje z użyciem terminali, poprzez integracje z systemamikasowymi, aż po stworzenie odrębnego mechanizmu akceptacji transakcji. Niezależnie od metody itechnologii akceptacji płatności mobilnych przez sprzedawców, konieczna jest przede wszystkim ichgotowość i motywacja do przyjęcia nowej formy, czy systemu zapłaty.

Na plan pierwszy wysuwa się motywacja finansowa. W sytuacji, gdy ani zapłata gotówką, ani kartąnie pociągają za sobą dodatkowych kosztów transakcyjnych dla nabywcy, trudno oczekiwać, abyzaakceptował on nie-darmowe płatności mobilne tylko z uwagi na ich „nowoczesność”. Ktoś musi ichrealizację finansować. Będą to musiały uczynić albo banki, albo sprzedawcy.

Finansowanie bardziej nowoczesnej formy płatności przez banki jest mało prawdopodobne, zwłaszczaże większość transakcji telefonami komórkowymi stanowić będą początkowo operacje migrujące zkart płatniczych. Wzrost obrotów m-płatności nie będzie oznaczał redukcji obrotów gotówkowych,lecz obniży – dochodowe dla banków - obroty kartami płatniczymi. Finansowania takiej kanibalizacjiprzychodów nikt rozsądny oczekiwać od banków nie powinien.

W tej sytuacji, najbardziej prawdopodobnym kandydatem do finansowania nowego systemu płatnościmobilnych jest sprzedawca. Jego motywacja może być dwojaka: wzrost sprzedaży lub zmniejszeniekosztów sprzedaży kartami. Wzrost sprzedaży będzie krótkotrwały, choć przyciągnięcie bogatszejklienteli (właścicieli smartfonów) nie pozostanie zapewne bez znaczenia.

Najważniejszym czynnikiem, który mógłby skłaniać sprzedawców, zwłaszcza sprzedawcówzorganizowanych w stowarzyszenia, takie jak np. POHiD, do wspierania nowego systemu płatnościmobilnych, jest dążenie do migracji zakupów kartowych na zakupy mobilne. W przypadku wdrożeniaw Polsce rodzimego systemu m-płatności, zakupy mobilne mogłyby być obarczone znacznie niższymiopłatami interchange, niż dominujące na rynku transakcje systemów VISA i MasterCard. Oznacza to,iż organizacje sprzedawców, zamiast dążyć do zmian przepisów, które miałyby wyeliminować opłatyinterchange, powinny raczej wesprzeć taki system płatności mobilnych, który miałby największeszanse powodzenia, a zarazem pozycjonowałby się na rynku jako alternatywa do systemów VISA iMasterCard.

Pozostaje do rozstrzygnięcia, czy system płatności mobilnych, który sprzedawcy skłonni byliby nietylko zaakceptować, ale także aktywnie wspierać jego wdrażanie, powinien zaproponować stawkęinterchange np. na poziomie 0,9÷0,7 proc. (z opłatą minimalną dla mikropłatności i z redukcją stawki

page 4 / 5

Page 5: Kto zarobi na_płatnościach_mobilnych_przez_telefon_22 września 2011_obserwator finansowy

Kto zarobi na płatnościach mobilnych przez telefonCopyright Grzegorz Hansen/forma/analizy/platnosci-przez-telefon-platnosci-mobilne/

dla wyższych kwot), czyli mniej więcej na poziomie połowy stawki przychodu transakcyjnego,oferowanej bankom przez VISA lub MasterCard.

Dla sprzedawców istotne powinno być także to, jaką redukcję przychodu będą skłonne zaakceptowaćbanki, które podjęłyby się promowania nowego systemu. Interes banków jest tu istotny z uwagi napotencjalną utratę ich przychodów w efekcie migracji części transakcji kartowych na systempłatności przynoszący niższy przychód transakcyjny. Banki-liderzy wdrożenia nowego systemupłatności mobilnych skłonni będą do zaakceptowania niższej stawki interchange z części transakcji, oile upowszechnienie promowanych i udostępnionych przez nich płatności mobilnych zapewniłoby imznaczącą przewagę rynkową w bankowości detalicznej nad konkurentami.

Ograniczeniem nowego systemu byłby oczywiście jego lokalny, polski charakter. To jednak nie musibyć dotkliwe dla użytkowników: MasterCard i VISA i tak upowszechnią swoje rozwiązania w Polsce wciągu kilku najbliższych lat. Spowoduje to migrację także transgranicznych możliwości płatniczychkart VISA i MasterCard na telefony komórkowe. Odrębny, lokalny system płatności mobilnych byłbyzaś zapewne dużo bardziej różnorodny funkcjonalnie i elastyczny, a ponadto znacznie bardziejskłonny np. do negocjacji stawek np. z samorządami, czy instytucjami sektora publicznego.Najcenniejsza byłaby jednak jego innowacyjność, zmuszająca także globalne organizacje kartowe dowdrażania nowych usług na polskim rynku.

Autor jest dyrektorem ds. wsparcia, strategii i analiz w departamencie bankowości transakcyjnej BREBank. Prezentowane tezy odzwierciedlają indywidualne opinie autora.

page 5 / 5