literacki kaliszryszarda daneckiego -...
TRANSCRIPT
prezentuje
łyżka mleka
StowarzyszeniePromocjiSztuki
ZAWSZE JEST CZAS TERAŹNIEJSZY
czyli
LITERACKI KALISZ
we wspomnieniach
RYSZARDA DANECKIEGO
Ryszard DANECKI (ur. 1931) – autor kilkudziesięciu książek poetyckich i prozatorskich, twórca utworów scenicznych, librett oper kameralnych i kantat, tłumacz poezji, autor wspomnień, dziennikarz. Nosi zaszczytne imię nestora poetów poznańskich. Współzałożyciel legendarnej poznańskiej grupy literackiej „Wierzbak” (m.in. z Maciejem M. Kozłowskim i Bohdanem Adamczakiem). Jego wiersze przetłumaczono na ponad 30 języków – w tym na liczne pozaeuropejskie.
Fragmenty książki Ryszarda Daneckiego: „Od Smakosza do Fregaty – Na szlaku poznańskiej cyganerii artystycznej”
Mieszkaliśmy od roku 1957 przy placu Asnyka [w Poznaniu]. Przez pewien czas koczowali u nas, bezdomni wówczas, Bohdan Adamczak i Marian Grześczak. Po prostu za regałem z książkami, dzielącym na połowę nasz jedyny pokój – rozkładali na noc materace. Rano pojawiał się młodziutki polonista Maciej Maria Kozłowski z ulicy Towarowej i mieszkający tuż za narożnikiem, przy ulicy Słowackiego student Politechniki – Konrad Sutarski. Tak przylgnęli do nas, bo wychowywali się bez ojców. Ojciec Maćka, harcmistrz, zastępca Floriana Marciniaka, twórcy ogólnopolskiej konspiracyjnej organizacji harcerskiej „Szare Szeregi”, stracony został przez hitlerowców w Forcie VII. (…)Maciej, Konrad i Bohdan często wyjeżdżali wózkiem dziecięcym na spacer z moim malutkim synem Kubą, gdy ja musiałem pędzić do pracy, do redakcji „Gazety Poznańskiej”. Właściciel sklepiku spożywczego, znajdującego się w półpiwnicznym pomieszczeniu na narożniku Asnyka i Słowackiego, nie zaskoczył mnie więc pytaniem: – Niech pan powie, który z was jest ojcem tego malucha wożonego po placyku? (…)
ze szkicu „Kozłowski żyje!”, s. 74-77
Bohdan urodził się w Poznaniu w 1935. Jego nazwisko pojawiło się pierwszy raz w druku w poznańskim tygodniku „Wyboje” w roku 1956, jakże ważnym dla polskich dziejów! Wtedy też zaczęła się nasza wspólna droga twórcza, bo stał się jednym z członków grupy literackiej „Wierzbak”. Przyprowadził go kolega z narodowej kadry pływackiej, poeta Maciej Maria Kozłowski: obydwaj znakomicie pływali. Staraliśmy się być potwierdzeniem tezy Platona, że ideałem człowieka przyszłości jest wysportowany intelektualista – Marian Grześczak uprawiał wyczynowo kolarstwo, (…) a ja grałem w piłkę nożną w klubie „Warta”… Właśnie w drugim – po „Liściu człowieka” – wierzbakowym tomie grupy „Wynikanie” można przeczytać debiutanckie opowiadania Bohdana Adamczaka, zatytułowane „Odloty” i „Dom nietoperzy”. (…)
ze szkicu „Czerwony Dom”, s. 80-82
„Kaliskie” odniesienia do książki Ryszarda Daneckiego
Polecam gorąco kaliszanom książkę poznańskiego jubilata [w 2011 – roku wydania książki – R. Danecki skończył 80 lat] także z tego powodu, że sporo w niej odniesień do Kalisza. Przede wszystkim dwie sylwetki ,,ludzi pióra”, związanych z legendarną (a jednak!) poznańską grupą ,,Wierzbak”, którzy z czasem osiedli w Kaliszu i niestety trochę zaniedbali literaturę na rzecz sztuki dziennikarskiej. Nieżyjący już Maciej Maria Kozłowski i dziś mocno schorowany Bohdan Adamczak – jak się dowiadujemy – chętnie chodzili na spacery z maleńkim synkiem Daneckiego, co wśród sąsiadów wzbudziło niejakie wątpliwości (…) Obok anegdotycznych opowieści autor zamieszcza także ciekawe fotografie – m.in. Stanisława Czernika wręczającego nagrodę młodemu poecie Kozłowskiemu i scenę ze sławnego występu tanecznego Adamczaka w kabarecie ,,Żółtodziub”, podczas którego dyskretnie ukrył się za parasolką, eksponując jedynie zgrabne nogi w damskich bucikach na wysokim obcasie. Podobno przy ukłonach publiczność była nieco rozczarowana... (…)
Bożena Szal-Truszkowska
(…) Książka Daneckiego jest przykładem budowania tradycji, a nawet legendy kulturalnego Poznania. W Kaliszu zachwycamy się Asnykiem i Dąbrowską, że wyliczę tylko nazwiska związane z literaturą, nie doceniając zupełnie jej młodszych przedstawicieli. Na szczęście dzięki Stowarzyszeniu Promocji Sztuki „Łyżka Mleka” przywołano postać Wandy Karczewskiej, ustanawiając festiwal jej imienia. Na jednym z wieczorów Stowarzyszenia wspomniano twórczość Mariana Cezarego Abramowicza. Myślę, że czas teraz na Macieja M. Kozłowskiego, poetę z „Wierzbaka”. (…) Chętnie poprowadziłbym taki wieczór wraz z Ryszardem Daneckim, gdyby ten znowu zechciał odwiedzić Kalisz.
Krzysztof Martyna
Maciej Maria KOZŁOWSKI (1937–2002) – poeta i dziennikarz, związany m.in. z czasopismami ukazującymi się w Poznaniu i Kaliszu, gdzie zajmował się głównie publicystyką kulturalną, krytyką literacką, teatralną i plastyczną. Autor tomików poetyckich: „Niżej człowieka” (1960) i „Osypał się wzrok w dolinę” (2003, wydany pośmiertnie).
Krzysztof MARTYNA (ur. 1962) – aforysta, poeta, prozaik. Publikacje książkowe, almanachowe, prasowe i internetowe. Twórca wykładów multimedialnych o aforystyce, propagator aforystyki. Laureat licznych konkursów i turniejów literackich.
Marek BRYMORA (ur. 1954) – poeta, prozaik. Autor m.in. tomiku poetyckiego „Podwórze”, wydanego przez Wydawnictwo Poznańskie. Laureat niezliczonej liczby konkursów i turniejów poetyckich. Znaczące publikacje prasowe i almanachowe.
Bohdan ADAMCZAK (1935–2013) – prozaik, autor tekstów kabaretowych, dziennikarz. Wydawca i redaktor publikacji teatralnych, plastycznych, katalogów, opracowań graficznych i almanachów. Animator życia artystycznego i kulturalnego Kalisza, inicjator wielu przedsięwzięć, m.in. współtwórca Kaliskich Spotkań Teatralnych. Autor tomu opowiadań „Czerwony dom” (2004).
Urszula ZYBURA (ur. 1952) – aforystka, poetka, esperantystka, wydawca. Jej utwory przetłumaczono na wiele języków. Jest autorką kilkudziesięciu książek i laureatką wielu konkursów literackich. W 1983 roku założyła, a potem prowadziła, Kaliski Klub Literacki „Ikar 83”, do którego należeli m.in. Marek Brymora i Krzysztof Martyna.
Zbigniew KOŚCIELAK (ur. 1942) – językoznawca, dziennikarz, felietonista. Twórca wierszy, fraszek, tekstów piosenek. Redaktor i autor książek z dziedziny języka, literatury i sportu.
autorzy zdjęć:
Piotr Jasiczek (fot. R. Daneckiego)
Tomasz Kuźniar (fot. K. Martyny)
Stanisław Szewczyk (fot. B. Adamczaka)
Marcin Galant (fot. Z. Kościelaka i K. Martyny)
pozostałe zdjęcia z archiwów autorów
rys. M. M. Kozłowskiego - Zygmunt Karolak
rys. K. Martyny - Piotr Henryk Frątczak
skany okładek książek - Marcin Galant
wybór materiałów - Krzysztof Martyna
projekt & wykonanie Iza Fietkiewicz-Paszek
Stowarzyszenie Promocji Sztuki Łyżka Mleka
projekt dofinansowany ze środków
budżetu Miasta Kalisza w ramach
mecenatu nad kulturą
Ryszard DANECKI
Nocna jazda
Gumowy motylza szybą szoferkiciężko bije skrzydłami –
rozcina żyłynapięte na szkle,
w kręgu światławiją się prątki deszczu,
gumowy motylza szybą szoferkiciężko bije skrzydłami – wciąga nas w tunel półokrągły –jesteśmy ciągle początkiem tego tunelu,lakierowanym pociskiemgrzęźniemy w mokrym ciele nocy –
gumowy motylza szybą szoferkiciężko bije skrzydłami –
Maciej Maria KOZŁOWSKI
Sobota, godzina zmroku
początkujący poetarękomaktórych nie obmyłpo tygodniowym wyrębie topolizaczyna znów klecić wiersz
początkujący ślepiecrozbijagłowąsłupy ulicznych latarń– wygięte hiperbolekrztusi ulicę śmiech
początkujący żebrakwstydliwie chowazropiałe drżące ręceboi sięnie wiejak parzy wyżebrany grosz
Urszula ZYBURA
Codziennie umiera w nas jakiś Bóg
codziennie umiera w nas jakiś Bóga ty tylkojeszcze pół etatuwyłącz ten telewizorwłącz tamten telewizorjeszcze pół zmęczenia
codzienniezabijasz we mnie w sobie jakiegoś Bogaa On tylkojeszcze pół czasuwyłącz tę wojnęwłącz tamtą wojnęjeszcze pół zmierzchu
codziennie w tylu dłoniach umiera z zimna jakiś Bóg
codzienniejeden z nas nie popełnia samobójstwaa drugi z nas nazywa to życiem
Marek BRYMORA
oda do kucharek
w obliczu ich wiedzy o przyrządzaniu kapuśniakubledną mądrości archimedesów i euklidesówcóż z tego że nie czytają koltazara w oryginalewiedzą za to ile trzeba soli do grochoweji jak przytulić się szczelnie do chłopaciałem tłustym jak połeć słoninyi gorącym jak zdjęty z patelni schabowy
o córy bogów w kitlach przeźroczystychwładczynie naszego istnienianie skazujcie nas na śmierćprzez wskazanie chochlą jak berłemnie gaście ogniapo kotłem naszego życia
Zbigniew KOŚCIELAK
W języku, tak jak w życiu, powszechne jest chodzenie na skróty. Chociaż nie zawsze bywa to bezpieczne („kto drogę skraca, do domu nie wraca”…), to jednak pozwala zaoszczędzić sporo wysiłku, czasu i miejsca. Po prostu – jest ekonomiczne! (…) Oto pewien bardzo porządny i szanowany obywatel otrzymał z Kancelarii Premiera dziwny, „oszczędnościowy” telegram, którego treść stanowiło jedynie dziesięć oddzielonych od siebie kropkami liter, a cały tekst wyglądał tak: „P.P.P.P.P.P.P.P.P.P”. Zdumiony i, nie ma co ukrywać, poirytowany takim przekazem informacji adresat, natychmiast skoczył na pocztę i, nie namyślając się długo, w odpowiedzi nadał swoją depeszę, która zawierała tylko… cztery (bez kropek) litery: DUPA. Niewiele czasu minęło, a obywatel ten stanął przed sądem, oskarżony o obrazę państwowego urzędu.– Jakiej treści telegram wysłano do obwinionego? – zapytał sędzia oskarżyciela.– „Pan premier prosi pilnie przyjechać pociągiem pospiesznym piątek po południu”.– A co pan napisał w swojej depeszy? – spytał z naganą wezwanego na rozprawę obywatela.– Ja, proszę Wysokiego Sądu, odpisałem po prostu: „Dziękuję uprzejmie przyjadę autobusem”…
fragmenty felietonu „Na skróty” ze zbioru ”Od słowa do słowa” z ksiązki „Mów, niech Cię zobaczę” (2001)
Na szlaku poznańskiej
cyganeriiartystycznej
Krzysztof MARTYNA
cmentarz moich wierszy
na polu mojej poezjijest takie miejsce dla umarłych wierszyodwiedzam je czasem dla nauki
tu leży wiersz nienarodzonywyskrobałem go sobie z pamięcizanim jeszcze zaczął krzyczeć
obok zmarły tragicznie –przejechany przez krytykówzbiegłych z miejsca wypadku
opodal aleja zasłużonychtam leżą wiersze któresobie na to zasłużyły
tu śpi erotyk– samobójcaz nieszczęśliwej miłościotruł się środkami wyrazu
pod lipą mogiła zbiorowaw niej spoczywają wiersze którychnie znam i nie chcę znaćto grób nieznanego wiersza
OD SMAKOSZADO FREGATY
Maciej Maria KOZŁOWSKI
Szpitalne człapanie przed świtem
Pod trójką parawan. Dziś tylko jeden. Bywało więcej. Cztery, pięć…
Za parawanami – oni.Dwie godziny po ostatnim tchnieniu.Tylko dla zmarłych. Tego i Jezus nie miał po zdjęciu z krzyża.Przywilej dla bezimiennych. I dla tych, co imionawpisano im na kartonik przytroczony do palca lewej stopy.
Nie jest dobrze czuwać i człapać przed świtem.Cisza zobowiązuje.Mało widać.Dużo słychać.
Bohdan ADAMCZAK
biura mieszczą się przy ulicy Małeckiego na trzecim piętrze, sekretarki mogą mieć garb na plecach i grube okulary na nosie. Stary Hermann zdaje się nie dbać o drobne szczegóły, bowiem jego jedyną, prawdziwą pasją jest marzenie o wielkiej fortunie. Tak się stary Hermann zapamiętał w interesach, tak swój los związał z przewozami, że nawet nie zauważył, kiedy zmarł jego wspólnik, Franciszek Schultze. Pewnie dlatego wspólnika w szyldzie pozostawił, a nie dla kupieckiej zasady. Zapewne byłby teraz bardzo zdumiony, gdyby mu ktoś zwrócił uwagę na brak wspólnika. Pewnie by też przez chwilę dochodził przyczyny takiego stanu rzeczy. Stary Hermann unika z ludźmi rozmów. Jest w dodatku zasuszonym grzybem w kolorze siniejącej tapety. Ma sztuczną szczękę i rzadkie włosy na kanciastej głowie. Siedzi więc sobie szef firmy „Hermann und Schultze” w głębokim fotelu, pali najlepsze cygara z przemytu i ucha nadstawia, czy aby nie idzie ktoś z tajnej policji. Bo tajnej policji boi się szef Hermann nie tylko z powodu cygara, które w ustach obraca z upodobaniem. Jednego tylko nie ukrywa przed ludźmi – swojego zadowolenia. Wygląda to tak. Uśmiecha się sam do siebie albo gada coś pod nosem, zacierając krótkie, płaskie ręce. Nuci po prostu melodię modnego szlagieru, jakby zupełnie już stracił rozum. W gruncie rzeczy to szczwany ze starego Hermanna lis. Cierpki w słowach, kiedy kogoś chce ugryźć (…)
początkowy fragment opowiadania „Profesor Nieborak” z tomu „Czerwony dom”
W „Hermann und Schultze”, firmie przewozowej z wzięciem i tradycją, której
Ryszard DANECKI
Przemijanie
Od ściany ku oknu – od ram fotografiiw krajobrazu ogrom,od sufitu granicw nieba gwiezdny bezkres,od faktów do marzeń,od byłeś ku będziesz – odwracanie twarzy…