merkuriusz 01-2011

32
ISSN 1896-1878 1/ 2011 01 (47) Weterynaria w Poznaniu Gazowe perspektywy Kadry dla gospodarki XX lat Rotary Club Poznaƒ Droga do prawdy… Rok Metalowego Zajàca Międzynarodowy Rok Lasu Kanada pachnàca krwià

Upload: merkuriusz-polska

Post on 08-Mar-2016

231 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Merkuriusz

TRANSCRIPT

Page 1: Merkuriusz 01-2011

ISSN 1896-1878

1/201101(47)

Weterynaria w Poznaniu

Gazowe perspektywy • Kadry dla gospodarki

XX lat Rotary Club Poznaƒ

Droga do prawdy…

Rok Metalowego Zajàca

MiędzynarodowyRok Lasu

Kanada pachnàca krwià

Page 2: Merkuriusz 01-2011

Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w SzreniawieInstytucja Kultury Samorządu Województwa Wielkopolskiego

ul. Dworcowa 5, 62-052 Komorniki; tel.: 0-61 81 07 629; fax: 0-61 81 07 642e-mail: [email protected]; www.muzeum-szreniawa.pl

Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie znajduje się w gminie Komorniki, około 10 km na południe od Poznania, przy trasie do Wrocławia i szlaku kolejowym do Wolsztyna. Usytuowane jest w przepięknym otoczeniu Wielkopolskiego Parku Narodowego, w pobliżu lasów i jezior.

MUZEUM PROPONUJE: zwiedzanie ekspozycji z prze-

wodnikiem

Muzealne Spotkania z Widzem – w każdą sobotę o godzinie 13.00 i niedzielę o godzinie 11.00 i 13.00 (od połowy lutego do października

liczne pokazy organizowane na zamówienie: m.in. pokaz pracy lokomobili parowej „Hipolina”, wyrobu masła w tradycyjnych masielnicach, tzw. kierzynkach, tkania na krośnie i przędzenia na kołowrotku, wyrobu świec z naturalnego wosku pszczele-go, mielenia ziarna w żarnach kamiennych i obrotowych oraz w stępie ręcznej i nożnej, prania i maglowania, pokazy pracy koni na polu i w kieracie

lekcje z zakresu tematyki pre-zentowanej na ekspozycji

organizację imprez dla � rm

występy dziecięcego zespołu ludowego

organizację ogniska z piecze-niem kiełbasek

organizację sesji i konferencji dla ok. 70 osób

wynajem pokoi gościnnych

Muzeum Gospodarki Mięsnej w Sielinku

ul. Parkowa 2, 64-330 Opalenica, tel./fax 061 447 36 14

Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa

w Nowym Tomyśluul. Topolowa 10

64-300 Nowy Tomyśltel./fax 061 442 23 11

[email protected]

Muzeum Przyrodniczo-Łowieckie w Uzarzewie

ul. Akacjowa 1262-006 Kobylnica

tel./fax 061 818 12 [email protected]

Muzeum Młynarstwa i Wodnych Urządzeń Przemysłu Wiejskiego

w Jaraczu64-610 Rogoźno

tel./fax 067 261 05 [email protected]

Skansen i Muzeum Pszczelarstwa im. prof. R. Kosteckiego

w Swarzędzuul. Poznańska 35, 62-020 Swarzędz,

tel. 061 651 18 [email protected]

SPECJALISTYCZNE ODDZIAŁY TERENOWE

Muzea nieczynne:we wszystkie poniedziałki (oprócz Poniedziałku Wielkanocnego), 1.01., w Wielką Sobotę, Niedzielę Wielkanocną, 01.11., 11.11., 24-26.12., 31.12.

Page 3: Merkuriusz 01-2011

w numerzew numerzeGaz łupkowy: wolny rynek kluczem do sukcesu 4

Gazowe perspektywy 6

Zygzakiem 8

No to posłuchajcie 9

Ekologiczne wyzwania 10

Weterynaria w Poznaniu 12

Kanada pachnąca krwią 14

XX lat Rotary Club Poznań 16

Historia Rotary International 18

Lasy – ostoja bioróżnorodności i surowiec odnawialny 19

Kadry dla gospodarki 20

Droga do prawdy… 22

Rok Metalowego Zająca 24

Temida nie ma już dziurawych szat 26

Blue Note Poznań Jazz Club prezentuje 28

SALE: czy są, przepraszam, kalesony? 29

Międzynarodowy Rok Lasów 30

spis treści

P O L S K A ISSN 1896-1878Wydawca: DOM WYDAWNICZY NETTER ul. Głogowska 26, 60-734 Poznań

NIP 779-110-09-06 • REGON 300467591

konto: Bank Zachodni WBK S.A Nr 56 1090 1362 0000 0001 1083 8358

Redakcja (sekretariat): tel. 61 866 78 58 tel. +48 (0) 501 180 575 tel. +48 (0) 515 079 888

[email protected] [email protected]

www.merkuriusz.com.pl

Redaktor naczelna: Mariola Zdancewicz

Zastępca redaktor naczelnej: Krzysztof Wiench

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam i materiałów promocyjnych, i ma prawo do skracania niezamówionych tekstów.

Asystent redakcji: Lidia Piechocka

Korekta: Magdalena Przybyła

Fotografie: Stanisław Wojcieszak

Współpraca: Lech Mergler, Kazimierz Brzezicki, Marek Zaradniak, Kamila Zdancewicz, Andrzej Haegenbarth, Robert Hoffmann, Dominik Górny, Andrzej Wilowski, Katarzyna Blimel, Angelika Majkut, Małgorzata Pawicka, Krystyna Krajna

Okładka: fot. Karol Budziński

Skład: Pre-Press Studio Krzysztof Spychał, www.spychal.pl

Druk: Drukarnia MJP, ul. Romana Maja 30, 61-371 Poznań www.mjpdruk.pl

Nakład: 4000 egz.

ZAPRASZAwww.opera.poznan.pl

Nasze artykuły znajdziesz także na portalu epoznan.pl

amb

ELI OW K OI LK OT¥ RZ OC WEI EP

ul 0. 6 O -0g 0ro -d 2o 5w 8 a 1 617 0 , x P afo /z .n la eñ, t

w lw p.w t. ea nm .b

www.amb.net.pl

zamawiaj¹c internetem

P ¹ i o wi t e l ee k l oc i o rz w k o

oraz bezp³atny projekt

kupon na rabatu10%

Rok 2011 w Teatrze Wielkim w Poznaniu poświęcony będzie tematycznie kobietom. Będzie to rok heroin operowych. Zaprezentowanych zostanie dziesięć premierowych spektakli operowych, z których każdy opowiadać będzie historię innej bohaterki. Zapraszamy!

s. 28Blue NotePoznań Jazz Clubprezentuje

s. 20Kadrydla gospodarki

s. 6Gazoweperspektywy

Page 4: Merkuriusz 01-2011

Gaz łupkowy

Od ponad roku Polską zawładnęła go-rączką gazu łupkowego. W dyskusjach po-ruszany jest właściwie tylko jeden temat: czy rzeczywiście posiadamy olbrzymie za-soby wydobywalnego gazu łupkowego. W spotkaniach uczestniczą przedstawicie-le władz oraz eksperci. Biorąc pod uwagę, że za poszukiwanie gazu łupkowego wzię-ły się największe koncerny naftowo-gazo-we na świecie oraz liderzy technologiczni, optymizm jest uzasadniony. Z drugiej stro-ny eksperci ze strony rządowej wyrażają swoje wątpliwości, czy aby ten optymizm nie był jednak na wyrost. W rezultacie de-bata sprowadza się do dyskusji techniczno-technologicznej. Takie jednostronne podej-ście zmusza do refleksji.

Ryzyko znalezienia i eksploatacji gazu łupkowego ponosi Polska, czyli polski po-datnik. Dla firm jest to decyzja oparta na przesłankach biznesowych. W przypadku, gdyby złoża gazu łupkowego nie zostały ocenione za opłacalne do eksploatacji, wte-dy koszta ponoszą te firmy, a dla podatnika sytuacja pozostaje bez zmian.

Natomiast nie słychać dyskusji czy – zakładając, że złoża gazu łupkowego oka-żą się opłacalne w eksploatacji, na co wie-le obecnie wskazuje – Polska jest gotowa na sukces? Gotowa pod względem syste-mu prawno-regulacyjnego, podatkowego, świadomości społecznej, w tym świadomo-ści klasy politycznej. Wygląda na to, iż ist-nieje przeświadczenie, że jeżeli złoża gazu

łupkowego okażą się olbrzymie to Polska automatycznie stanie się „drugą Norwegią”, w odróżnieniu od takich krajów jak Angola, Gwinea Równikowa czy Turkmenistan, które też są zasobne w gaz ziemny, a przykładem najwyższego poziomu ekonomicznego nie są. Skąd to przeświadczenie, że w zarządza-niu bogactwami naturalnymi bliżej Polsce do Norwegii niż Turkmenistanu?

Lekcja najnowszej historii

Wiadomo od zawsze, że Polska jest kra-jem bardzo zasobnym w niektóre surowce. Jednym z bardziej zasobnych w Europie. Je-steśmy potęgą węgla kamiennego i brunat-nego. Mamy bardzo duże ilości miedzi oraz metali z nią występujących takich jak srebro. Mamy także w stosunku do własnych po-trzeb bardzo dużo gazu ziemnego w trady-cyjnych złożach. Jednak ryzykowną byłaby teza, że Polska potrafi zarządzać poszukiwa-niem i wydobyciem złóż na poziomie krajów wysoko rozwiniętych, takich jak Norwegia, Kanada, Holandia czy Australia, czyli krajów w tej lidze, do której Polska aspiruje.

Negocjacje prowadzone z Rosją w mi-nionym roku w sprawie zakupu dodatko-wych ilości gazu, dwóch miliardów metrów sześciennych rocznie, ukazały, że gospodar-ka surowcowa prowadzona po 20 latach przejścia na system wolnorynkowy pozo-stawia wiele do życzenia. Przecież polskie zagospodarowane zasoby gazu ziemnego są 50 razy większe od dodatkowych ilości, jakie Polska chce zakupić rocznie od Rosji. Potwierdzone zasoby przemysłowe stano-wią jeszcze drugi raz tyle. A w tle są zaso-by perspektywiczne na poziomie 1,78 bi-liona metrów sześciennych. W tej sytuacji niedobór dodatkowych dwóch miliardów metrów sześciennych rocznie gazu nie ma racjonalnego wytłumaczenia.

Od 1945 roku wydobycie surowców w Polsce było częścią systemu nakazowo-rozdzielczego państwowej gospodarki. Mimo że nie było to zapisane prawnie, do-prowadziło w praktyce do sytuacji, w której państwowe monopole zarządzały poszu-kiwaniem i wydobyciem poszczególnych surowców, które traktowały jako własne bogactwo. Na rynku nie było konkurencji sprzyjającej efektywności i produktywno-ści. Co najwyżej istniały rankingi współza-wodnictwa pracy, które w żaden sposób nie przekładały się na realną, wolnorynko-wą konkurencję.

Nie było także podatków, tzw. royal-ties lub innych istotnych opłat związanych z wydobyciem surowców. Inaczej mówiąc wydobyty surowiec był własnością firmy. Dopóki firmy surowcowe należały do pań-stwa, pozornie nie miało to znaczenia. Bo czy państwo uzyskiwało dochód poprzez

dywidendę, czy poprzez podatki, czy też inne opłaty, teoretycznie nie powinno robić różnicy. Jednak ekonomiczna rzeczywistość jest taka, że każda firma, nawet państwowa, chce jak najmniej oddawać ze swoich przy-chodów. W rezultacie państwowe monopo-le surowcowe, nie tylko w Polsce, operujące według powyższych zasad, są nieefektywne i generują olbrzymie wydatki. W niektórych przypadkach wręcz budują alternatywne systemy i struktury w stosunku do państwa, takie jak służba zdrowia, opieka społeczna, ośrodki wypoczynkowe lub opieki, siły po-rządkowe, organizacje sportowe, transport, itd. Jest to nie tylko ekonomiczna patologia. To jest także wypaczenie istoty surowców jako bogactw narodowych: nie wszyscy oby-watele są równymi ich beneficjentami, ale przede wszystkim ci, którzy go wydobywa-ją. W powiązaniu z firmami kontrahentami tworzy to cały „ekosystem” gospodarczych patologii.

Pomimo, że minęło ponad 20 lat od początków wprowadzania w Polsce go-spodarki wolnorynkowej, bardzo niewiele się pod tym względem zmieniło, chociaż zaszły częściowe procesy prywatyzacyjne. Przedstawiony powyżej system gospodaro-wania bogactwami naturalnymi przetrwał w swej istocie do dzisiaj. Wraz z nim prze-trwało także przekonanie, że prywatyzacja firmy wydobywającej surowce jest prywa-tyzowaniem własności samego surowca. Znajduje to odzwierciedlenie w postawach załóg, które wydobywany surowiec traktu-ją jak własne bogactwo. Z kolei znaczna część opinii publicznej traktuje jakikolwiek udział podmiotów prywatnych jako przy-kład „wyprzedawania” – w podtekście za darmo – bogactw naturalnych będących własnością narodową.

Obraz ten zakłóciło pozyskanie licen-cji na poszukiwanie gazu łupkowego przez wiele zachodnich firm. Z jednej strony nie ulega wątpliwości, że żadna polska firma nie jest w stanie ani sfinansować, ani tech-nologicznie przeprowadzić kampanii po-szukiwawczej gazu łupkowego. Z drugiej strony istotnym magnesem, który przycią-gnął zachodnie firmy, są bardzo niskie opła-ty od wydobywanego gazu. Gwarancją ich trwałości są rodzime firmy: opłat tych nie można w warunkach prawnych zróżnico-wać tak, aby podnieść dla firm prywatnych lub zagranicznych, a zachować na niskim poziomie dla podmiotów państwowych lub rodzimych. W rezultacie adoptowanie podmiotów prywatnych w ramach syste-mu gospodarowania surowcami ze słusz-nie już minionej epoki może okazać się bardzo kosztowne dla państwa. Państwo nie jest w stanie zmaksymalizować docho-dów z surowców, ponieważ na przeszko-dzie ku temu stoją rodzime firmy, które

Grz

egor

z Py

tel (

Inst

ytut

Sob

iesk

iego

)

Gaz

łupk

owy:

w

olny

ryne

k kl

ucze

m

do s

ukce

su

4

gaz

Page 5: Merkuriusz 01-2011

Gaz

łupk

owy

jako pierwsze mogą zostać doprowadzo-ne do bankructwa. Jednak alternatywą nie jest zaniechanie rozwoju wydobycia gazu łupkowego (jak i innych surowców), także w oparciu o podmioty prywatne lub zagra-niczne. Są one źródłem kapitału inwesty-cyjnego oraz technologicznego i opera-cyjnego „know-how”. Należy gospodarkę bogactwami naturalnymi „urynkowić”.

Urynkowić: ale jak?

Zasady urynkowienia zarządzania su-rowcami naturalnymi powinny łączyć dwa cele: kontrolę strategiczną państwa oraz maksymalizację efektów ekonomicznych.

Licencjonowanie poszukiwania i wydo-bycia powinno być oparte na przetargach otwartych dla wszystkich podmiotów, któ-re zaakceptują ich warunki. Podstawowym warunkiem wygrania przetargu powinny być zobowiązania inwestycyjne maksyma-lizujące rozwój. W większości przypadków sprowadza się to w dużym stopniu do jak największych zobowiązań finansowych oraz wykazania się posiadaniem odpowied-niego „know-how”. Jednak firma wygrywają-ca przetarg nie uzyskiwałaby 100 procent li-cencji. Z zasady uzyskiwałaby część licencji (z reguły większość), np. 51 procent. Pozo-stałe mniejszościowe części zostałyby zaofe-rowane na takich samych zasadach, jakie za-oferował wygrywający przetarg pozostałym 3 – 4 podmiotom, które przetarg przegrały. Dotychczasowe doświadczenie innych kra-jów wskazuje, że takie oferty zostają z regu-ły przyjęte.

Taka dywersyfikacja ma kilka celów. Po pierwsze działalność poszukiwawczo-wy-dobywcza bogactw naturalnych obarczona jest sporym ryzykiem. Takie przyznawanie li-cencji zapobiega wyłonieniu się jednej lub dwóch firm, które zdominowałyby rynek co z natury rzeczy jest wypaczeniem zasad wol-nego rynku, sprzyja natomiast powstaniu i utrzymaniu się konkurencji wśród firm su-rowcowych. Po drugie rozwój bogactw na-turalnych bardzo często napotyka na obiek-tywne i nieprzewidywalne z góry trudności. W wielu przypadkach problemem ze stro-ny państwa zarządzającego licencjami jest stwierdzenie, czy trudności mają charakter obiektywny czy też firma szuka sposobu na zmianę i polepszenie swoich warunków. O ile w przypadku jednego przedsiębior-stwa posiadającego licencję taka taktyka mieści się w sposób naturalny w pragma-tyce zarządzania, o tyle w przypadku kilku firm stawałoby się to zmową, która pomię-dzy firmami cieszącymi się dobrą reputacją jest znacznie trudniejsza. Po trzecie wspól-ne zarządzanie jedną licencją przez kilka firm zmusza je w naturalny sposób do dzie-lenia się „know-how”, co sprzyja lepszemu

rozwojowi i transferowi technologii do ro-dzimych podmiotów.

Pierwszą rolą państwa byłoby zacho-wanie praw właścicielskich oraz jasno okre-ślonej kontroli strategicznej. Na przykład w przypadku wydobycia gazu państwo za-chowywałoby prawo pierwokupu w sytu-acji braku na lokalnym rynku według for-muły cenowej, określonej już w warunkach przetargu.

Drugą rolą jest maksymalizacja dochodu państwa z tytułu wydobytych surowców po-przez opłaty takie jak „royalties” oraz podatki (związane z danymi surowcami). W tym przy-padku obowiązywałaby dość prosta teore-tycznie zasada: opłaty muszą być maksy-malnie wysokie, jednak nie tak wysokie, aby ograniczały konkurencję między prywatny-mi firmami poszukiwawczo-wydobywczymi, uniemożliwiając nowym podmiotom wej-ście na rynek czy zmuszające obecne już do jego opuszczenia. Jak wysokie mogą to być docelowo dochody nawet w bardzo trud-nych, czyli kosztownych warunkach poszu-kiwawczo-wydobywczych pokazuje Norwe-gia, gdzie podatek od zysku od wydobytych węglowodorów wynosi 78 procent.

Prerogatywą państwa jest prowadzenie własnej polityki gospodarczej, dlatego wy-jątki od wolnorynkowych reguł są możliwe, np. pewne preferencje dla rodzimych spół-ek. Jednakże takie wyjątki muszą mieć bar-dzo ograniczony charakter tak, aby nie uni-cestwić zasad wolnorynkowej konkurencji.

W efekcie takiego podejścia węgiel, miedź lub gaz ziemny produkowany w Pol-sce nie będzie tańszy niż na rynkach świato-wych. Jest to wbrew często przejawianej in-tuicji: skoro Polska ma gaz, to gaz powinien być w Polsce tani. Czyli zakłada się dyskry-minację tych, którzy nie używają dużych ilo-ści gazu. Korzyści z bogactw naturalnych nie powinny uprzywilejowywać największych ich konsumentów. Natomiast poprzez mak-symalizowanie dochodu wynikającego z su-rowców przez państwo wszyscy będą ko-rzystać. Całościowe obciążenia podatkowe mogą być wtedy niższe lub państwo może więcej inwestować w infrastrukturę czy two-rzyć zabezpieczenia na przyszłość (np. eme-rytalne). W rezultacie bogactwa naturalne stają się źródłem bogactwa wszystkich oby-wateli. Warto zaznaczyć, że uprzywilejowy-wanie poszczególnych branż, np. poprzez tańszy surowiec, w warunkach gospodarki globalnej wcale nie ma dla nich zbawienne-go charakteru. Przywileje nie są bowiem źró-dłem bogactwa, ale są przyczyną niskiej pro-duktywności czy wręcz niegospodarności.

Gaz łupkowy jak Morze Północne

W obliczu gorączki gazu łupkowe-go czas na wprowadzanie racjonalnych,

wolnorynkowych zasad gospodarki surow-cami nadszedł już teraz. Zaprezentowane powyżej zasady w dużym stopniu wypraco-wano przez ostatnie 40 lat w procesie roz-woju wydobycia ropy naftowej i gazu ziem-nego w Wielkiej Brytanii i Norwegii. Istnieje także zaskakujące podobieństwo pomiędzy perspektywami na rozwój wydobycia wę-glowodorów na Morzu Północnym 40 lat temu oraz obecnie gazu łupkowego w Pol-sce. W obu przypadkach możliwości rozwo-jowe największych firm naftowych świata, liderów technologicznych i finansowych w branży są bardzo ograniczone. Firmy te potrzebują nowych frontów rozwoju nie tylko, aby się rozwijać, ale aby przetrwać. W obu przypadkach zasadniczo wiadomo, że zasoby istnieją, nie wiadomo czy były/są ekonomicznie opłacalne w eksploatacji. W obu przypadkach technologie poszuki-wania i wydobycia istniały/istnieją. Nie były/nie są natomiast sprawdzone w nowych warunkach. W pierwszym przypadku było to zastosowanie offshorowych technologii w trudnych warunkach Morza Północnego, w drugim zastosowanie technologii wydo-bycia gazu łupkowego w Polsce (w innych warunkach niż amerykańskie). W obu przy-padkach, tak Wielka Brytania lat 70-tych i 80-tych, jak i obecnie Polska, nie mają ka-pitału państwowego, aby sfinansować roz-wój. Musiał/musi on być oparty na kapitale prywatnym. Idąc dalej tym tropem, zasoby wydobywalne węglowodorów na Morzu Północnym (a także Norweskim) okazały się po latach wielokrotnie większe niż pier-wotnie zakładano i przez ten pryzmat na-leży postrzegać obecne szacunki gazu łup-kowego w Polsce na poziomie 3 bilionów metrów sześciennych.

Być gotowym na sukces

Polska musi być przygotowana na sukces: na to że złoża gazu łupkowego okażą się jednak olbrzymie. Dlatego musi zaczerpnąć z doświadczeń takich krajów jak Kanada, Norwegia, Australia i Holan-dia, a nie opierać się nadal na zasadach zakorzenionych w słusznie, 20 lat temu, minionym systemie. W ekonomii bogactw naturalnych obowiązuje ewangeliczna zasada: „Każdemu bowiem, kto ma, bę-dzie dodane, tak że nadmiar mieć będzie. Temu zaś, kto nie ma, zabiorą nawet to, co ma.” I bynajmniej nie chodzi o posiadanie samych surowców, ale o umiejętność go-spodarowania nimi tak, aby korzyści pły-nęły dla całego społeczeństwa. Kontrast takich krajów jak Norwegia i Gwinea Rów-nikowa, Kanada i Turkmenistan najlepiej ukazuje, jak ta zasada działa w praktyce. Los Polski waży się teraz. I jest w naszych rękach.

5

gaz

Page 6: Merkuriusz 01-2011

Gazowe perspektywy

6

gaz

Ze Zdzisławem Kowalskim, prezesem Zarządu Wielkopolskiej Spółki Gazow-nictwa, rozmawia Mariola Zdancewicz

Pomimo rekordowej sprzeda-ży gazu ziemnego w 2010 roku Polska – kraj o prawie 40-milionowej populacji – zużywa tyle samo gazu, co 10-milionowe Węgry. Czy myślicie Państwo o powięk-szeniu rynku odbiorców gazu i rozbudowie systemu przesyłowego również na terenie północno-zachod-niej Polski?

Rzeczywiście Węgry i Pol-ska zużywają podobne ilości gazu. W roku 2010 w Polsce, według najnowszych opu-blikowanych danych, zużyli-śmy 14,4 miliarda m3, zaś we-dług strategii energetycznej wzrost zużycia gazu u w Pol-sce ma być bardziej dyna-miczny i osiągnąć w 2020 roku 20 miliardów m3. Czym spowodowane są te różnice? W latach 90. na Węgrzech całkowicie zlikwidowano górnictwo węglowe. W Pol-sce natomiast energety-ka w większości jest oparta na węglu kamiennym i bru-natnym. Unia Europejska próbuje przy-musić nas do zmiany sposobu pozyski-wania energii. Jednym ze sposobów są odnawialne źródła energii, a drugim – chociażby gaz ziemny. Aby można było zwiększyć konsumpcję gazu ziemnego w Polsce, także przez energetykę, ko-nieczna jest rozbudowa magazynów gazu i sieci gazociągów przesyłowych i dystry-bucyjnych. Nieodzowne są także nowe połączenia polskiej sieci gazowej z siecia-mi europejskimi. Dziś Polska buduje połą-czenia z zachodnią Europą poprzez firmę Gaz-System i przez gazoport w Świnouj-ściu, które w 2015 roku mają umożliwić dostawy 5 miliardów m3 gazu. W związ-ku z tym w Polsce północno-zachodniej, w województwie zachodniopomorskim, trzeba wybudować sporo gazociągów, które ten importowany gaz rozprowadzą na terenie kraju.

W 2009 roku zakończyliście Państwo drugą część operacji przestawie-nia na gaz wysokometanowy. Jak ocenia Pan dziś to ogromne przedsięwzięcie?

Jak najlepiej. Przyczyną tej operacji było niewystarczające i ciągle malejące wydo-bycie gazu zaazotowanego z rejonu Odo-lanowa, który był dostarczany do aglome-racji poznańskiej, wschodniej Wielkopolski i Pomorza Koszalińskiego. Zmiana rodzaju gazu zabezpieczyła odbiorcom gazu stabil-

ność dostaw i my się z tego bardzo cieszy-my. Jednocześnie, dzięki zastąpieniu gazu zaazotowanego o wiele bardziej kalorycz-nym gazem wysokometanowym, odbiorcy zużywają mniej metrów sześciennych gazu. Dzięki temu możemy obsłużyć naszą siecią większą liczbę klientów. Przepustowości naszych gazociągów nie ogranicza niepo-trzebny azot.

Z powyższego projektu logicz-ny wniosek jest taki, że odbiorcy zaosz-czędzą na zużyciu gazu, co powinno się przełożyć na mniejsze koszty...

Nigdy nie twierdziliśmy, że odbiorcy na tym zaoszczędzą w sensie ekonomicznym. Gazu wysokometanowego zużywa się co prawda mniej, ale jest on droższy o kilka procent od gazu zaazotowanego – to po pierwsze. Po drugie – bardzo ważne jest również prawidłowe ustawienie odbiorni-ków gazu, bo od tego zależy ich sprawność i wielkość zużycia gazu. Nie mamy więcej niż zwykle informacji od klientów, że koszty drastycznie wzrosły. Zdarza się, że poszcze-gólni odbiorcy zgłaszają nam taką sytuację.

Wówczas staramy się sprawdzać, czy prze-stawienie odbiorników zostało wykonane prawidłowo.

Czasem pojawiają się wątpli-wości dotyczące jakości dostarczanego paliwa gazowego. Niektórzy odbiorcy podejrzewają, iż spółki dystrybucyjne,

chcąc zaoszczędzić, pompują do sieci powietrze lub azot...

Zdecydowanie zaprzeczam! To jest nie-możliwe przede wszystkim z powodów technicznych. Spółki dystrybucyjne nie mają dostępu do stacji gazowych pierwsze-go stopnia, które są własnością Gaz-Syste-mu, nie mówiąc już o tym, że taka operacja byłaby niezwykle niebezpieczna dla tych, którzy próbowaliby to zrobić. Tworzenie mieszaniny gazu ziemnego, czyli metanu z powietrzem byłoby tworzeniem miesza-niny wybuchowej! Nie mamy też technicz-nych możliwości dodawania do gazu azotu. Byłoby to zresztą dla nas nieopłacalne ze względu na cenę azotu. Jakość gazu prze-syłanego do naszych odbiorców jest stale monitorowana i kontrolowana przez nas, przez Gaz-System i przez niezależne jed-nostki. Nie pamiętam przypadku, aby wy-kryto parametry paliwa gazowego nie od-powiadające polskim normom.

Zamierzaliście Państwo reali-zować w 2010 roku inwestycje na pozio-mie 160 mln zł. Na co poszły te środki?

Page 7: Merkuriusz 01-2011

7

gaz

Nie ma jeszcze ostatecznych danych, je-śli chodzi o ubiegły rok. Myślę, że zainwe-stowaliśmy nawet więcej – 180 milionów złotych, z czego 80 procent to inwestycje sieciowe, związane z budową i moderni-zacją gazociągów oraz budową obiektów gazowniczych, takich jak stacje redukcyj-no-pomiarowe. Jest to związane z przyłą-czaniem nowych obiektów, z rozbudową systemu dystrybucyjnego czy z poprawą bezpieczeństwa dystrybucji gazu. Pozosta-łe 20 procent to inwestycje w informatykę i budynki, poprawiające warunki pracy. Sta-ramy się też wymieniać wszystkie samocho-dy i pojazdy techniczne.

Wielkopolska Spółka Gazow-nictwa, będąc częścią Grupy Kapitało-wej PGNiG, realizuje spójną politykę proekologiczną. Co ona obejmuje?

Nasze przedsięwzięcia mają na celu poprawę życia mieszkańców poprzez dys-trybuowanie paliwa gazowego, które jest bardzo czyste z punktu widzenia ekologicz-nego, co wpływa na stan środowiska natu-ralnego. Zmieniamy także technologie wy-konawcze. Gazociągi w miarę możliwości budujemy bezwykopowo. Stosujemy też nowoczesne technologie, które mają zwięk-szyć szczelność sieci. Przygotowujemy się do wprowadzania zintegrowanego syste-mu zarządzania środowiskiem oraz bezpie-czeństwem i higieną pracy. W najbliższych dniach będziemy przechodzić certyfikację w tym zakresie.

Powstaje projekt nowej usta-wy o efektywności energetycznej. Ma ona służyć, najogólniej mówiąc, realiza-cji unijnego celu zwiększania oszczęd-ności energii i ochronie środowiska.

Wiadomo, że Unia Europejska forsu-je mocno projekt 3×20 (chodzi o procen-ty), mający na celu ograniczenie emisji CO2, zwiększenie zużycia odnawialnych źródeł energii i ograniczenie energochłonności gospodarki do roku 2020. W polskich wa-runkach jest to niezwykle trudne do zreali-zowania, by w tak krótkim czasie zmienić źródła zasilania naszej energetyki z węgla na inne, czy to odnawialne źróda energii, czy gazowe, czy chociażby energię jądro-wą. Byłoby to przede wszystkim bardzo, bardzo kosztowne. Myślę, że w tej chwi-li Polski na to nie stać, żeby tak drastycz-nie i szybko przestawić gospodarkę. Pol-scy eksperci mówią, że bardziej realny do wdrożenia jest projekt 3x15, ograniczający emisję dwutlenku węgla i energochłonność o 15 procent i zwiększający zużycie ener-gii pochodzącej ze źródeł odnawialnych o 15 procent.

W skład powyższej ustawy prawdopodobnie wejdzie projekt pol-skiego prawa gazowego. Czy może Pan przybliżyć ten temat?

To jest postulat szeroko rozumianego środowiska energetycznego w Polsce. Pra-wo energetyczne funkcjonuje w naszym kraju od 1997 roku z kilkudziesięcioma po-prawkami. Większość z nich doprowadziła do stanu, w którym jest ono nieczytelne nawet dla fachowców. Poza tym obejmu-je swoim zakresem różne dziedziny – cie-płownictwo, elektroenergetykę i gazow-nictwo. Gazownicy od dawna postulowali, by wzorem wielu krajów europejskich roz-dzielić prawo gazowe od energetycznego. Gazownictwo pod wieloma względami bar-dzo różni się od wytwarzania i przesyłania energii elektrycznej. Jest na to w tej chwili zgoda wszystkich zainteresowanych – rzą-du, Urzędu Regulacji Energetyki i środowisk zawodowych. Obecnie w Ministerstwie Go-spodarki toczą się prace nad projektem pra-wa gazowego.

A jakie są plany odnośnie zwiększenia wydobycia gazu ziemnego ze złóż krajowych, w tym w Wielkopol-sce i na Ziemi Lubuskiej?

W 2010 roku Polskie Górnictwo Nafto-we i Gazownictwo wydobyło 4,2 miliarda m3 gazu ziemnego z własnych zasobów na te-renie Polski. To jest 30 procent całego gazu zużytego w Polsce. Przewiduje się wzrost wydobycia gazu w Polsce maksymalnie do 4,7 miliarda rocznie. Resztę w ramach projektów wydobywczych PGNiG zamie-rza realizować poza Polską, na podstawie koncesji na eksploatację złóż w Norwegii (tam pierwsze prace wydobywcze ruszą już w drugiej połowie tego roku), w Libii, Pakistanie i Egipcie.

PGNiG jest ciągle w Polsce głównym sprzedawcą gazu ziemne-go, by nie powiedzieć – monopolistą. Czy tak pozostanie, czy na rynek wejdą inni?

To pytanie do innych podmiotów za-interesowanych handlem gazem w Polsce. Są jednak potrzebne zmiany ustawodawcze, które pozwolą swobodniej, bardziej liberal-nie podejść do naszego rynku gazu. Jest to związane po pierwsze z procesem taryfo-wania, a po drugie z dostępnością maga-zynów na terenie Polski i Unii Europejskiej. Są jeszcze inne warunki, które wstrzymują wejście innych graczy na polski rynek gazo-wy. Stosowanie przez Urząd Regulacji Ener-getyki tak zwanego miksu gazowego, czyli mieszanie cen gazu ze złóż krajowych z ce-nami gazu importowanego z Rosji powo-duje, że jego cena jest niższa niż w Europie Zachodniej. I stąd problemy z wejściem na polski rynek innych firm.

Z punktu widzenia polskiego odbiorcy można skonkludować, że le-piej, żeby tak zostało.

Nie bronimy się przed konkurencją, która wymusza zmiany funkcjonowania

Pierwszym krajem, który wykorzystywał gaz ziemny na szeroką skalę była Wielka

Brytania. Około 1785 roku gazem ziemnym produkowanym z węgla

kamiennego oświetlano ulice oraz domy. Jednak pierwsze wykorzystanie

gazu ziemnego miało miejsce o wiele wcześniej. Około piątego

wieku p.n.e. Chińczycy odkryli jego potencjał. Znajdowali oni miejsca,

gdzie wydobywał się gaz, następnie transportowali go rurami zrobionymi

z bambusa. Gaz ziemny wykorzystywali do destylowania morskiej wody.

Większość z nas słyszała o Trójkącie Bermudzkim. Obejmuje on nie do końca

ustalony obszar Atlantyku w rejonie Bermudów. Jest on uznawany za miejsce

tajemniczych zaginięć wielu statków oraz samolotów. Rzekomo łamie prawa

fizyki i jest w skrajnych przypadkach uznawany za dowód istnienia „obcych”.

W rzeczywistości najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest

obecność na tym terenie gazohydratów. Ulegają one samorzutnemu rozpadowi,

na wodę i metan. Gdy jednostka pływająca znajdzie się w danym

miejscu w trakcie, gdy metan uwalnia się do atmosfery wtedy momentalnie

zatonie (metan zmniejsza gęstość wody). Podobnie, gdy samolot będzie

przelatywał przez chmurę metanu spadnie, gdyż metan ma mniejszą

gęstość od powietrza.

Gaz ziemny przed wiekami był źródłem powstawania przesądów i mitów.

Czasem wydobywający się spod skorupy ziemskiej zapalał się (na przykład po

uderzeniu pioruna), a ludzie nie mieli dostatecznej wiedzy, aby to wyjaśnić.

Takie zjawisko zostało zaobserwowane w górach Parnas około 1000 lat p.n.e.

przez pewnego pasterza kóz, który dostrzegł płomień wydobywający się

ze szczeliny w skale. Grecy uwierzyli, że jest to boskie źródło i zbudowali

w tym miejscu świątynię. Do tej świątyni przyjeżdżali później wędrowcy

z najdalszych miejsc, aby wysłuchać przepowiedni Wyroczni Delfickiej.

Jej przepowiednie, jak mówiła były inspirowane płomieniem.

Page 8: Merkuriusz 01-2011

8

gaz

MAZ

z y g z a k i e m

„Enigma” w królewskim muzeum

Węgry na czele

Zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy

Po Hiszpanii i Belgii, 1 stycznia przewod-nictwo w Radzie UE objęły Węgry. Kraj, który przystąpił do UE w 2004 roku sprawuje prezy-dencję po raz pierwszy. Węgierskie priorytety obejmują: zapewnienie stabilności europejskiej gospodarki, rozszerzenie Unii, kwestie związa-ne z energią oraz integracją Romów.

Ożywienie gospodarcze przebiega różnie w poszczególnych państwach członkowskich, dlatego obejmujące przewodnictwo Węgry będą dążyły do skoordynowania działań mających przyspieszyć wyjście z kryzysu. W związku z pro-blemami, z jakimi boryka się strefa euro, kraje UE zgodziły się na wprowadzenie zmian w trak-tacie lizbońskim. Zmiany te pozwolą wzmocnić i ugruntować mechanizm stabilizacji finansowej

– który utworzono, by udzielić pomocy Grecji i Ir-landii. Jednym z celów nowej prezydencji będzie też osiągnięcie dalszych postępów w negocja-cjach dotyczących tego mechanizmu.

Węgry chcą też większej koordynacji po-lityki gospodarczej państw członkowskich.

W tym celu wprowadzony zostanie „europej-ski semestr” – okres, w którym projekty budże-tów poszczególnych krajów będą poddawane ocenie na szczeblu europejskim, co pozwoli w większym stopniu je równoważyć.

W dziedzinie społecznej Węgry skupią się na opracowaniu konkretnej europejskiej stra-tegii na rzecz integracji Romów. Poprzez lepsze wykorzystanie europejskich środków finanso-wych można poprawić warunki, w jakich funk-cjonują te społeczności.

Jednym z najważniejszych wydarzeń tej prezydencji będzie szczyt w sprawie energii. Ma on doprowadzić do zapewnienia wzajem-nych połączeń między elektrycznymi i gazowy-mi sieciami poszczególnych krajów Unii. Dzięki temu Unia będzie mniej zależna od dostaw ze-wnętrznych, zwłaszcza gazu.

Nowa prezydencja będzie też aktywnie wspierać proces rozszerzania Unii, a zwłaszcza kandydaturę Chorwacji.

We wtorek 25 stycznia w Królewskim Mu-zeum Sił Zbrojnych i Historii Militarnej w Brukse-li odbędzie się kolejny po grudniowej odsłonie w Parlamencie Europejskim – wernisaż wystawy

„Enigma. Odszyfrować Zwycięstwo”. Ekspozycję, która w grudniu wzbudziła żywe zainteresowa-nie, organizują wspólnie marszałek wojewódz-twa wielkopolskiego Marek Woźniak, ambasador RP w Belgii Sławomir Czarlewski oraz dyrektor Królewskiego Muzeum Sił Zbrojnych i Historii Mi-litarnej w Brukseli Dominique Hanson.

Wystawa jest nietuzinkowa zarówno w for-mie, jak i treści. Przywołuje historię niezwykłych ludzi: skromnych, nieznanych bohaterów – pol-skich matematyków, kryptologów, których dzia-łania przyczyniły się do uratowania wielu milio-nów ludzi.

„Enigma. Odszyfrować Zwycięstwo” to ekspo-zycja, poświęcona osiągnięciom matematyków

poznańskiego Uniwersytetu w łamaniu kodów słynnej niemieckiej maszyny szyfrującej Enigma. Celem wystawy, ujętej w tablice tematyczne, jest ukazanie historii losów tych, których umiejętno-ści i niezwykła wiedza doprowadziły do jednego z bardziej spektakularnych sukcesów w dziedzi-nie światowej kryptologii, co stało się punktem zwrotnym w procesie hamowania wzajemnej zagłady. Główni bohaterowie wystawy Marian Rejewski, Jerzy Różycki i Henryk Zygalski, którzy poza złamaniem szyfrów Enigmy stworzyli mate-matyczne podstawy ataków na szyfry – zrewolu-cjonizowali kryptologię. Świat jednak dowiedział się o ich roli i osiągnięciach dopiero w połowie lat 70. XX wieku. Dla wielu ludzi historia ta nadal pozostaje nieznana.

Ekspozycja w prestiżowym miejscu, jakim jest Królewskie Muzeum Sił Zbrojnych i Historii Militarnej w Brukseli potrwa do końca marca.

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zebra-ła w Brukseli 45 tysięcy euro.

Kwota ta jeszcze się zwiększy. Licytacje trwa-ją bowiem w internecie. Można m.in. kupić rolę w filmie o Powstaniu Wielkopolskim czy piłkę z autografem Włodzimierza Lubańskiego.

Wolontariusze z puszkami na ulicach, licyta-cje cennych przedmiotów i kilkugodzinny kon-cert – tak w Brukseli zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy. Oficjalny finał zorganizo-wany po raz pierwszy, choć już w poprzednich latach zbierano pieniądze dla chorych dzieci. Teraz połączyli siły przedstawiciele starej Polo-nii, dyplomaci i urzędnicy pracujący w unijnych instytucjach.

– Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy wszystkim grała w sercach, ale potrzebne było obudzenie – mówi szef sztabu Orkiestry w Belgii Piotr Wiśniewski. WOŚP zagrała w Brukseli i An-twerpii. Wśród darczyńców byli głównie Polacy,

ale akcja wzbudziła zainteresowanie również wśród Belgów. Oprócz kwesty odbył się także koncert na którym wystąpiły zespoły polskie, w tym grupa Pawła Małaszyńskiego i belgij-skie. W przerwach zorganizowano aukcję. Piłkę z ostatnich mistrzostw świata z autografem Wło-dzimierza Lubańskiego kupił za 120 euro Polak, który kilka lat temu przyjechał do Brukseli.

Europosłanka Danuta Hübner przekazała na licytację pióro, którym podpisywała faktury na przyznanie Polsce unijnych pieniędzy, gdy w Ko-misji Europejskiej odpowiadała za sprawy regio-nalne. Licytowano również koszulkę reprezenta-cji polskiej z autografem Marcina Wasilewskiego, piłkarza Anderlechtu Bruksela i kalendarz prze-wodniczącego Parlamentu Europejskiego, Jerze-go Buzka, z dedykacją. Partnerem finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy było wojewódz-two wielkopolskie. Zapewniło ono techniczną obsługę imprezy.

i bardziej efektywną gospodarkę, ukazu-je możliwości innego zarabiania pieniędzy oraz prowadzenie bardziej efektywnego biznesu. Bycie monopolistą przyzwyczaja do nie zawsze dobrych rozwiązań.

Udzielają się Państwo mocno, sponsorując również przedsięwzięcia z kręgu kultury. Parafrazując Państwa slogan, pytam o dostarczane przez Was społeczeństwu „ciepło duchowe”.

Jednym z większych i niebanalnych przedsięwzięć było wystawienie u pro-gu lata ubiegłego roku Cyganerii na tere-nie Starej Gazowni. Cieszymy się, że Teatr Wielki zauważył tę przestrzeń. Sześć przed-stawień spotkło się z głośnym odzewem i dużym zainteresowaniem. Z rozmów z dy-rektorem, Michałem Znanieckim wiem, że chciałby jeszcze coś w Gazowni zrobić, a my jesteśmy na tę współpracę otwarci. Ponad-to już od trzech lat pomagamy Scenie na Piętrze. Mieliśmy też swój udział w obcho-dach 200-lecia urodzin Fryderyka Chopi-na, będziemy także wspierać najbliższy Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy im. Henryka Wieniawskiego. Od lat naszym be-neficjentem jest Poznański Chór Chłopięcy. Nasz sponsoring zgodny jest z naszą strate-gią społecznie odpowiedzialnego biznesu i zrównoważonego rozwoju.

Jak ma się projekt rewitalizacji terenu Starej/Nowej Gazowni? Czy Po-znaniacy doczekają się powstania tam rekreacyjno-kulturalnego centrum?

Na razie mam wrażenie, że projekt ten jest elementem gry politycznej. My ze swej strony nie mówimy nie, choć wskazujemy także na trudności wynikające chociażby z faktu, że dotyczy on przestrzeni, w której funkcjonują trzy różne przedsiębiorstwa – Aquanet, Gaz-System i Wielkopolska Spół-ka Gazownictwa.

Jeżeli chodzi o sport, najważ-niejsza jest dla Państwa męska drużyna siatkarska AZS UAM Poznań, która ma szansę wejść do pierwszej ligi. Proszę o komentarz.

To taki dodatek do naszej działalno-ści. Pomagamy sportowi akademickiemu, młodzieżowemu i dziecięcemu, pamiętając o tym, że sport kształtuje charaktery mło-dych ludzi i to w przyszłości zaprocentuje.

W ubiegłym miesiącu otrzy-maliście Państwo certyfikat godła „Naj-lepsze w Polsce” – „The best in Poland” – nadany przez Towarzystwo im. Hipolita Cegielskiego w ramach XIV edycji Kon-sumenckiego Konkursu Jakości Usług i gospodarczą Statuetkę Hipolita...

Cieszymy się bardzo, żekonsumenci nas dostrzegli i jest to powód do dumy dla firmy z ponad 150-letnią historią, a dla mnie jako szefa jest to również satysfakcjo-nujące.

Page 9: Merkuriusz 01-2011

9

muzyka

NO TO POSŁUCHAJCIE

NO TO POSŁUCHAJCIE

N O T O P O S Ł U C H A J C I E

Marek Zaradniak

Uni

vers

al M

usic

Pol

ska

Sony

Mus

icU

nive

rsal

Mus

ic P

olsk

a

Baue

r Mus

ic

Maryla Rodowicz 50

Maryla Rodowicz jest już na estradzie ponad 40 lat. Ciągle pełna energii. Nic więc dziwnego, że jej kolej-ne propozycje to po prostu „strzały w 10”. Tak jest w przypadku najnowszego krążka artystki „50”. Sięgnęła do piosenek swojego dzieciństwa, do nagra-nia których namówiły ją ostatecznie jej dzieci, choć ona sama przyznaje, że z realizacją tego pomysłu nosiła się już od 20 lat. Znajdziemy na tym krążku takie rarytasy z lat 50. jak „Wesoły pociąg”, „Do grającej szafy”, „Cze-kolada” czy „Cicha woda”. Maryla śpiewa je po swojemu. Przede wszystkim jednak doskonale swinguje. Nowoczesne aranże spra-wiają, że po płytę tę sięgają zarówno ludzie z Jej pokolenia jak i znacznie młodsi. Jedni, by przypomnieć sobie tamte lata, swoją młodość, czasy, gdy szczytem było posiadanie w domu radia Te-sla i nie było telewizorów, inni po to by przekonać się, co się wte-dy śpiewało. Wszak to swoista lekcja historii polskiej piosenki.

Budka SufleraZawsze czegoś brak

Budka Suflera swoje 35-lecie uczciła wydaniem krążka z czter-nastoma nowymi piosenkami i dodaną do nich książką. Ogrom-ną popularność zdobyła już będąca lokomotywą płyty kompo-

zycja „Sięgnąć gwiazd”, ale i pozostałych warto posłu-chać. Interesującymi wzbo-gacającymi całą płytę zabie-gami stało się akustyczne brzmienie i sięgnięcie po sekcję smyczkową. Tak na-prawdę jest to stara dobra Budka, wykonująca pop rock wzbogacony o brzmie-nia zdradzające zaintereso-wania członków zespołu. W utworze „Zostań jeszcze” są rytmy latynoskie, w „Je-

siennym pamiętniku” muzyka gospel, „Bądź kiedy wrócę” – bo-ogie, a „Na pocztówce z Kalifornii” – rasowy blues. Budka spraw-dza się w tej muzyce i oby grała tak jak mówi piosenka finałowa

„Póki jeszcze mamy na coś czas”. Teksty piosenek są w większości niezwykle nostalgiczne, wręcz prowokujące do wspomnień. War-to zwrócić uwagę na towarzyszącą krążkowi książeczkę. Krzysztof Cugowski wspomina w niej, że bycie gwiazdą w PRL-u było jedną wielką komedią i trzeba było mieć wobec siebie wiele tolerancji, by grać tyle lat razem. Romuald Lipko natomiast zauważa, że aby nagrać dobrą płytę musi być w niej spontaniczność, ale ważna jest również ciągłość twórcza.

Jimi HendrixWest Coast Seattle Boy – The Jimi Hendrix Anthology

18 września 1970 roku zmarł Jimi Hendrix. Nie tylko dla roc-ka, ale dla całej światowej rozrywki skończyła się wtedy pewna epoka. Mijają lata, a jego utwory wciąż słychać na antenach radio-wych i wydawane są na płytach. Bo Jimi Hendrix ze względu na swoje nowatorstwo wciąż pozostaje niedoścignionym wzorem dla kolejnych pokoleń gitarzy-stów. Szczególną gratką dla wielu fanów stał się wydany przez Sony Music box zawierający 4 płyty CD i 1 DVD. Możemy tu prześledzić karierę Jimi’ego Hendrixa od jego początków przygody z muzyką aż do chwili, kiedy zdobył światowe uznanie. To ponad cztery godziny wyjątkowych i niepublikowanych utworów.

West Coast Seattle Boy – The Jimi Hendrix Anthology to nie ko-lekcja już istniejących albumów Hendrixa. Tym razem usłyszeć możemy 45 niepublikowanych utworów zarówno w wersjach koncertowych jak i studyjnych. Nie brakuje nagrań demo, a ta-kie hitów jak „Are You Experienced”, „Axis: Bold As Love” i „Electric Ladyland” słyszymy w różnych wersjach. Wreszcie zestaw zawiera nigdy wcześniej nie słyszaną wersję „Tears Of Rage” Boba Dylana, akustyczne nagrania solówek z Electric Ladyland, jak również nie wydany dotychczas występ z Berkley i legendarny koncert „Band Of Gypsys Fillmore East” w sylwestra 1969 roku połączony z taki-mi nowymi utworami Hendrixa jak „Hear My Freedom”, „Hound Dog Blues” czy „Lonely Avenue”. Krótko mówiąc po ten zestaw powinien sięgnąć każdy szanujący się gitarzysta.

PaullaSekret wiecznej miłości

Pierwsza zatytułowana „Nigdy nie mów zawsze” płyta pochodzą-cej z Pleszewa wokalistki Paulli, czyli Pauliny Ignasiak sprzedała się w na-kładzie ponad 100 tys. sztuk i po-kryła multiplatyną. Czy tak będzie tym razem przekonamy się pewnie wkrótce.

„Sekret wiecznej miłości” to krą-żek niezwykle dojrzały zarówno mu-zycznie jak i tekstowo. Jego pierw-szą wiodącą piosenką jest „Wracaj czekam”, ale interesujących kompo-zycji, a zarazem potencjalnych prze-bojów jest tutaj więcej – choćby „Wiem jak chcę żyć”, „To nie tak, że”. Mówi się, że drugi album młody artysta nagrywa z rozpędu, a dopiero trzeci jest dla niego prawdziwym egzaminem. Po tym co robi Paulla widać, że wciąż podnosi sobie poprzeczkę i pewnie zaskoczy publiczność i krytykę jeszcze nie raz bowiem dysponuje pięcioktawową skalą głosu.

Page 10: Merkuriusz 01-2011

Dumą Poznania jest obecnie nowocze-sny stadion piłkarski. Obiekt kosztował po-nad 700 mln zł, i nie wiadomo, czy przez kolejne lata nie trzeba będzie dopłacać do jego utrzymania. Za mniej więcej taką samą kwotę można byłoby zbudować nowocze-sny zakład utylizacji odpadów, który rozwią-załby problemy miasta i okolicznych gmin z ich zagospodarowaniem.

– Ten przykład obrazuje wybory, przed jakimi stają Poznaniacy oraz władze miasta. Łatwiej wyłożyć pieniądze na spektakularny obiekt, który wszystkich raduje niż przezna-czyć je na kosztowną i mało widowiskową inwestycję związaną z uporządkowaniem gospodarki odpadami. A przecież właśnie rozwiązanie tego problemu ma podstawo-we znaczenie dla poziomu życia mieszkań-ców oraz dalszego rozwoju miasta – mówi Przemysław Gonera, Prezes Zarządu Woje-wódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Poznaniu.

To właśnie z pomocą środków WFO-ŚiGW prowadzone są niemal wszystkie in-westycje ekologiczne w regionie. Rocznie przeznacza on ponad 150 mln zł, na wspar-cie zarówno wielkich przedsięwzięć jak i lo-kalnych zadań. WFOŚiGW uczestniczy tak-że w realizacji priorytetów ekologicznych Programu Operacyjnego „Infrastruktura i środowisko” oraz Wielkopolskiego Regio-nalnego Programu Operacyjnego, w ra-mach których wykorzystywane są środki unijne. Są one niezbędne, gdyż do zrobie-nia w dziedzinie ochrony środowiska wciąż jest wiele.

Wodne dylematy

Chociaż Wielkopolska, na której obrze-żach rozciągają się pojezierza Międzychodz-kie i Gnieźnieńskie zasługuje na miano kra-iny tysiąca jezior i rzek, to jednak łączne zasoby wody w regionie nie są duże i w po-łączeniu z niewielkimi opadami zmuszają do szczególnie racjonalnego gospodarowa-nia. Właśnie na ochronę wód i gospodarkę wodną WFOŚiGW przeznacza około 60 proc. swych środków. Wspomagają one budowę sieci kanalizacyjnych, oczyszczalni ścieków, stacji uzdatniania wody oraz zbiorników małej retencji. Se-tek kilometrów sie-ci kanalizacyjnych nie widać, ale mają one ogromne zna-czenie dla ochro-ny środowiska. Bar-dziej widoczne są oczyszczalnie ście-ków, niektóre, jak na przykład Lewo-brzeżna Oczyszczal-nia Ścieków w Po-znaniu, wyróżniają się architektonicz-nymi rozwiązaniami. Wiele uroku mają też sztuczne zbiorniki wodne, które są rajem dla amatorów wypoczynku i ptactwa.

– Na inwestycje związane z ochroną wód przeznaczana jest też większość środków unijnych. Wspomogą one rozbudowę sieci kanalizacyjnych w wielu miastach i gminach,

a także budowę sztucznego zbiornika w Ju-trosinie oraz modernizację Kanału Ślesiń-skiego – dodaje Krzysztof Mączkowski, wi-ceprezes WFOŚiGW w Poznaniu.

Góry odpadów

Ilość odpadów komunalnych rośnie wraz z cywilizacyjnym rozwojem. W Pol-sce produkujemy ich z każdym rokiem wię-cej. Zagospodarowanie tego „bogactwa” jest wielkim wyzwaniem. W Wielkopolsce działają dwa nowoczesne zakłady ich prze-twarzania – Orli Staw pod Kaliszem oraz

niedawno uruchomiony w Trzebani koło Leszna. Potrzeba jednak kolejnych. Zaawan-sowane są przygotowania do budowy spa-larni w Poznaniu. Nowoczesny zakład, któ-rego budowa dofinansowana zostanie ze środków unijnych, powinien powstać w naj-bliższych latach.

Ekologiczne wyzwaniaEkologiczne wyzwania

10

Êrod

owis

ko

Page 11: Merkuriusz 01-2011

Inwestycje związane z zagospodarowa-niem odpadów są kosztowne i wymagają współdziałania samorządów. Zaczynają one doceniać wagę problemu i podejmują wspólne przedsięwzięcia. W ramach WRPO dofinansowane zostaną dwa projekty bu-dowy zakładów zagospodarowania odpa-dów, w okolicach Kępna i Wągrowca, przy-gotowane przez tamtejsze samorządy.

Sukcesem Wielkopolski w walce z od-padami jest zakończenie likwidacji mogil-ników, w których przed laty gromadzono resztki środków ochrony roślin. W prowa-dzonym przez kilka lat programie zlikwi-dowano 27 takich obiektów. Kolejnym jed-nak zadaniem jest usunięcie materiałów zawierających azbest. Szacuje się, że jest ich w regionie ponad 1,5 mln ton. Opraco-wywane przez gminy i powiaty programy

ich usuwania są wspierane ze środków WFOŚiGW.

Po energię wiatru i słońca

Na wsparcie inwestycji umożliwiających szerokie wykorzystanie odnawialnych źró-deł energii coraz więcej środków przezna-cza WFOŚiGW w Poznaniu. W szybkim tem-pie przybywa w Wielkopolsce elektrowni wiatrowych. Budowę wielu z nich wspoma-gają środki unijne w ramach WRPO. Obok tych kosztownych inwestycji prowadzo-nych jest w regionie wiele mniejszych za-dań, których wynikiem jest ograniczenie zużycia energii oraz emisji zanieczyszczeń. Szczególne znaczenie mają termomoder-nizacje, które podnoszą także estetykę od-nawianych obiektów. Zwykle połączone są

one z wymianą instalacji grzewczych oraz montażem kolektorów słonecznych lub pomp ciepła. Z pomocą środków WFO-ŚiGW termomodernizację przeprowadzo-no w wielu szpitalach, szkołach oraz innych obiektach użyteczności publicznej.

Odnawialnymi źródłami energii oraz możliwościami zmniejszenia kosztów ogrzewania zainteresowanych jest wie-lu przedsiębiorców oraz właścicieli bu-dynków. Na realizację tych przedsięwzięć mogą oni uzyskać dofinansowanie ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Także WFOŚiGW w Poznaniu wspiera takie dzia-łania w formie dopłat do oprocentowania kredytu uzyskanego w oddziałach Banku Ochrony Środowiska w Poznaniu i Ostro-wie Wlkp.

11

Êrodowisko

R E K L A M A

Page 12: Merkuriusz 01-2011

Profesor Jędrzej Jaśkowski z członkami weterynaryjnego koła naukowego

12

eduk

acja

Z profesor Małgorzatą Szumacher-Strabel, dziekanem Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt UP w Poznaniu, pro-fesorem Jędrzejem Jaśkowskim, kie-rownikiem Katedry Weterynarii tegoż wydziału i profesorem Zbigniewem Kra-sińskim, prodziekanem ds. Nauki i Stop-ni Naukowych Wydziału Lekarskiego II UM w Poznaniu, rozmawia Merkuriusz

Jest początek nowego roku – zwykle przy takich okazjach robi się podsumowania. Jak Państwu upłynął ten czas?

Małgorzata Szumacher-Strabel: Tak jak na większości uczelni i wydziałów w Pol-sce minął nam na dostosowywaniu się do reform, które zachodzą teraz w szkolnictwie wyższym. Pracujemy na wydziale, który ma bardzo długą tradycję, w tym roku, we wrze-śniu będziemy obchodzić 60-lecie. Wykwali-fikowana kadra naukowa prowadzi badania na wysokim poziomie, czego efektem jest ocena naszej pracy dokonana przez Mini-sterstwo Nauki Szkolnictwa Wyższego. Po-nownie jesteśmy w pierwszej kategorii, czy-li należymy do najlepszych. W zeszłym roku zajmowaliśmy się wieloma programami na-ukowymi, ale dwa ostatnie lata upłynęły nam pod hasłem weterynaria. Otwieramy ten kierunek na Wydziale Hodowli i Biologii Zwierząt i od najbliższego roku akademic-kiego zamierzamy rekrutować studentów. Przygotowania prowadzone są we współ-pracy z Uniwersytetem Medycznym.

Wydział Weterynarii ma w Poznaniu hi-storyczne uzasadnienie, a pierwszym kie-rownikiem Katedry Weterynarii był sławny profesor Stanisław Runge.

Jędrzej Jaśkowski: Rzeczywiście. W 1920 roku na Wydziale Rolniczo-Leśnym ówczesnego Uniwersytetu Poznańskie-go została powołana Katedra Weterynarii i Anatomii Zwierząt Domowych. Profesor Runge był lekarzem weterynarii, twórcą m.in. szkoły weterynaryjnej w Edynburgu, a jego marzeniem było stworzenie wetery-narii w Poznaniu. W 1922 roku Uniwersytet kupił od bractwa strzeleckiego piękny bu-dynek nazwany po śmierci Profesora kole-gium Rungego, który przeznaczył dla Kate-dry Weterynarii Rolniczej. Przeżywała ona różne koleje losu, zmieniała się jej nazwa,

kierownicy i kompetencje. Ideą ostatnich lat nawiązującą do marzeń Profesora Run-gego stało się powołanie nowego, prestiżo-wego kierunku, a mianowicie weterynarii.

Czy ten projekt będzie nawią-zywał do tego z 1920 roku?

JJ: Do pewnego stopnia tak, ale na pew-no będzie szerszym projektem, bo kierunek to coś znacznie więcej niż katedra.

Na czym polega współpraca z Uniwersytetem Medycznym?

MS-S: Uchwałami senatów obu uczelni zawiązana została spółka pod nazwą „Wiel-kopolskie Centrum Chirurgii Eksperymental-nej” z siedzibą w Złotnikach na terenie Uni-wersytetu Przyrodniczego, która prowadzić będzie działalność naukową i dydaktyczną, w tym wykonywać eksperymentalne zabie-gi chirurgiczne na modelowych gatunkach zwierząt gospodarskich, torujące drogę do ich stosowania w medycynie człowieka. Centrum będzie też miejscem praktyk kli-nicznych studentów oraz szkolenia lekarzy i weterynarzy w zakresie stosowania nowo-czesnych, małoinwazyjnych metod chirur-gicznych, a zarazem będzie to ośrodek szko-lenia podyplomowego, co nie jest tu bez znaczenia. Mamy znakomitą lokalizację na obrzeżu miasta. Jest to wymarzone miejsce.

JJ: To jest, powiedziałbym, zalążek no-woczesnej chirurgii. Udział Uniwersytetu Medycznego w tym przedsięwzięciu jest rze-czą niezwykle cenną i dobrze zdajemy sobie sprawę z wagi takiej współpracy. Dzięki niej

nowoczesne metody chirurgiczne będą mia-ły szansę szybko zaistnieć nie tylko w medy-cynie ale i na rynku weterynaryjnym.

Zbigniew Krasiński: Udział Uniwersyte-tu Medycznego w tworzeniu kierunku we-terynaria na Uniwersytecie Przyrodniczym może budzić pewne zdziwienie. Jednak gdy spojrzymy na problem rozwoju medy-cyny i kadr medycznych, to jest on nieroze-rwalnie związany ze zwierzętami. Możemy

wręcz stwierdzić, że dzięki zwierzętom do-konuje się postęp zdecydowanie szybszy i przede wszystkim bezpieczny dla nas ludzi. To oczywiście tylko krótki wstęp do podłoża współpracy między naszymi uczelniami. Bę-dzie się ona rozwijała na kilku płaszczyznach, po pierwsze pomocy w dydaktyce na nowo tworzonym kierunku, tj. do czasu wykształ-cenia lub pozyskania własnych pracowni-ków nauczyciele z UM będą pomagali szkolić przyszłych weterynarzy. Drugą dziedziną są badania na zwierzętach, które z jednej stro-ny mają służyć poszerzaniu naszej wiedzy i skutkować rozwojem nauki, z drugiej zaś strony umożliwią testowanie i wykonanie prób nowego sprzętu czy środków medycz-nych. Trzecim bardzo ważnym w dzisiejszych czasach powodem jest siła pozyskiwania środków na działalność statutową ośrodków akademickich, a ta w naszym przekonaniu będzie zdecydowanie większa jeżeli oba uni-wersytety będą współpracować. Mam tu na myśli z jednej strony projekty badawcze fi-nansowane przez Unię Europejską, projekty rządowe jak i firmy farmaceutyczne.

Zapowiada się więc dużo zajęć praktycznych?

JJ: To jest element, na który chcieliby-śmy zwrócić szczególną uwagę, ponieważ mamy świadomość pewnego niedostatku zajęć praktycznych na studiach w ogóle, nie tylko na weterynarii. Umiejętności prak-tyczne mogłoby stać się pewnym wyróżni-kiem studiów weterynaryjnych w Poznaniu.

Weterynaria w Poznaniu!

Page 13: Merkuriusz 01-2011

13

edukacja

laserowylifting twarzyz kwasem hialuronowymInnowacyjny zabieg, który skutecznie, bezboleśnie, bezinwazyjnie

i bezpiecznie wygładza zmarszczki, napina skórę i mięśnie, poprawiając owal twarzy, intensywnie uzupełnia poziom kwasu

hialuronowego w skórze. Przywrócone zostają pierwotne właściwości skóry – sprężystość, głębokie nawilżenie,

jedwabistość, gładkość, pełne odżywienie oraz zregenerowane jej zniszczone struktury.

JEDYNY TAKI W POZNANIU:

TYTYLKOAZ

TERAZO TE

5050% TEJANIEJ

TA

TEL. 61 866 77 18

KING CROSS MARCELINvis a vis prawego wejścia do Reala

otwarty 7 dni w tygodniu

www.happyspa.pl

SALONREKOMENDOWANY

PRZEZ

R E K L A M A

Ponieważ mamy w Wielkopolsce bardzo dobrze rozwiniętą i nowoczesną hodowlę praktycznie wszystkich gatunków dużych zwierząt gospodarskich, chcemy posta-wić na rozwój dyscyplin z nią związanych. Perspektywom nowego kierunku sprzy-ja dobrze rozwinięte, nowoczesne rolnic-two, liczne zakłady przetwórcze, ubojnie i rzeźnie, co umożliwia komplementarne i wszechstronne kształcenie.

MS-S: Chciałabym z pewną satysfakcją dodać, że nawiązaliśmy ponadto kontak-ty z ośrodkami weterynarii, między innymi w Paryżu, Giessen czy Budapeszcie oraz kli-nicznymi jednostkami weterynaryjnymi na terenie kraju. Jednocześnie posiadane kon-takty umożliwiają przeprowadzenie praktyk hodowlanych w stadninach koni, stadach ogierów, oborach zarodowych bydła oraz w dużych hodowlach prywatnych.

Weterynaria ma już ustabilizo-waną pozycję we Wrocławiu, Warszawie, Olsztynie czy Lublinie. Czy w Poznaniu będą chętni na Państwa kierunek?

MS-S: Oczywiście, przygotowując ten projekt przeprowadzaliśmy w ostatnich la-tach badania dotyczące zainteresowania mieszkających w Poznaniu i Wielkopolsce, jak również na Pomorzu, potencjalnych studentów. Mamy bardzo pozytywne wy-niki, więc liczymy na to, że kandydatów

nam nie zabraknie, tym bardziej, że zamie-rzamy kształcić niewielką liczbę studentów. Chcemy rekrutować 60 osób. Wielu naszych studentów już teraz deklaruje chęć rozpo-częcia drugich studiów na kierunku wete-rynaryjnym, przechodząc przez normalną rekrutację. W żadnym wypadku nie będzie miało miejsca przesuwanie w ramach wy-działu z jednego kierunku na inny.

Natomiast z istniejących już w Polsce wydziałów prowadzących kształcenie na kierunku weterynaria mamy zamiar czer-pać wzorce, doświadczenie i wiedzę.

Kiedy Państwo zaczynacie?MS-S: Kształcenie zaczynamy 1 paź-

dziernika 2011 roku.JJ: Myślę, że będzie to historyczna chwi-

la, Poznaniowi ta weterynaria się należała. Absolutnie leżała w zakresie jego możliwo-ści, marzeń i tradycji miasta, a w tej chwili mamy tę radość tworzenia tego kierunku z ludźmi wielkiego entuzjazmu.

MS-S: Warto też zwrócić uwagę, że mamy na wydziale jednostki, które na in-nych uczelniach tworzą strukturę wydzia-łów weterynaryjnych, takie jak wyposażo-ne w laboratoria i prosektorium: Katedra Fizjologii i Biochemii Zwierząt, Zakład Ana-tomii Zwierząt. Mamy klinikę małych zwie-rząt, a klinika dużych zwierząt, zosta-nie otwarta w momencie gdy studenci

rozpoczną naukę przedmiotów z nią zwią-zanych. Warto wspomnieć, że już od tego roku będziemy dysponować ambulansem weterynaryjnym...

JJ: ...będzie wyposażony właściwie we wszystko, co jest potrzebne lekarzowi wete-rynarii w terenie. To taka nasza żywa uniwer-sytecka wizytówka, dojeżdżająca do miejsc, w których potrzebna jest pomoc weteryna-ryjna. Taka pomoc ambulatoryjna jest istot-nym elementem działania stacjonarnej kli-niki weterynaryjnej na zewnętrz. Z drugiej strony wyjazdy ambulatoryjne w tzw. teren są znakomitym sposobem zdobywania nie-zbędnego doświadczenia praktycznego.

Przyszłość kształtuje się inte-resująco, czego można Państwu życzyć?

JJ: Myślę, że optymizm mamy, a więc zdrowia i sił, bo wszystko inne jesteśmy w stanie wypracować.

MS-S: I jak najlepszych pracowników, fachowców weterynaryjnych, no i oby współpraca z Uniwersytetem Medycznym rozwijała się tak dobrze, jak teraz.

ZK: Pragnę osobiście podkreślić, że po-dobnie jak rzesza pracowników UM oraz moich prywatnych znajomych, jestem wiel-kim orędownikiem weterynarii w Poznaniu i życzę władzom UP powodzenia.

fot. Tadeusz Szwadiak

Page 14: Merkuriusz 01-2011

14

ekol

ogia

Foka pospolita, zwana psem mor-skim, Phoca vitulina, gatunek foki o dłu-gości ciała samca do 2 m; ubarwienie zwykle żółtawoszare, z ciemnymi pla-mami. Zamieszkuje północną część Oce-anu Spokojnego i Oceanu Atlantyckiego, sporadycznie – Morza Bałtyckiego.

Najwięcej fok można spotkać na wy-brzeżach Nowej Fundlandii w Kanadzie. Populacje tych zwierząt oszacowano na 5,2 miliona. Ten sympatyczny ssak morski cie-szy się ogólną sympatią. Znamy foki z cyrku i filmów przyrodniczych. Owa sympatia pły-nie stąd, że to duże zwierzę zwinne i szyb-kie w wodzie, chociaż chętnie przebywa na lądzie, jest na nim kompletnie nieporadne i bezbronne. W rejonie Bałtyku występuje rzadko i jest chroniona. Dawniej Skandy-nawowie polowali na foki dla ich futer, dziś Norwedzy i Duńczycy dbają o bałtyckie foki, co jest efektem rosnącej siły politycznej ekologów. Jednak w sklepach futrzarskich kurtki i futra z fok cieszą się ogromnym po-wodzeniem. Niektóre gatunki fok uznano za endemiczne i Foka Bajkalska i Pręgowa-na są objęte ścisłą ochroną, mimo że, jak pa-miętamy, władze sowieckie prowadziły po-litykę rabunkową pod względem polowań na zwierzęta futrzaste.

15 kwietnia to dla fok kanadyjskich bę-dzie dzień sądny, bowiem rozpocznie se-zon polowań na foki. Ottawa w rankingu

organizacji ekologicznych uznana została za najczystsze miasto świata, gdzie ekolo-gia stoi na najwyższym poziomie. W Kana-dzie polowania na wszelkie zwierzęta dzi-kie są objęte restrykcyjnymi przepisami, na niektóre pozwala się polować jedynie India-nom i Eskimosom ze względów etnicznych. Chodzi o zapewnienie prawa tym rdzennym mieszkańcom północnych rejonów Kanady do kultywowania plemiennych tradycji.

Wszystko to jednak tylko propaganda. Indian osadnicy wymordowali już ponad sto lat temu, a do rezerwatów wkroczyła cy-wilizacja. Ci, którzy przeżyli, żyją w małych osadach jak w gettach. Północne plemiona nie mają nawet kanadyjskich paszportów i od stuleci żyją po swojemu, nie dlatego, że rząd im to zapewnia, tylko że myśliwi dawno zrezygnowali z polowań na dalekiej półno-cy. Jak każdego roku zawieszono zakaz po-lowań na foki i zezwolono na ich nieogra-niczony odstrzał. Wiosną ponad 12 tysięcy myśliwych ruszy do Nowej Fundlandii. Więk-szość z nich nie ma nawet strzelb, bo ich na nie nie stać i uzbrojeni są tylko w drewniane pałki. Przyczyną tego exodusu jest bieda, na północy nie ma pracy i przemysłu, potomko-wie dawnych myśliwych i osadników cierpią na tą samą biedę, co niedobitki rdzennych mieszkańców tych ziem.

W tym okresie u fok zaczyna się okres godowy i większość czasu spędzają na lądzie. Na kolonie fok napadają bandyci uzbrojeni

w pałki, noże i strzelby. Jedni strzela-ją do zwierząt, a ich pomocnicy na-

tychmiast zdzierają z nich skó-ry. Nie zawsze jedyny strzał

zabija zwierzę, w i ę c

oprawca zdziera skórę żywcem. Pałki też są tylko w stanie ogłuszyć zwierzę, a nie zabić. Myśliwi najbardziej interesują się młodymi fokami, bo ich futro jest najcenniejsze, nad-to z dorosłym ponad dwu metrowym sam-cem trudno sobie poradzić.

Ekolodzy dokumentują te rzezie i są bezsilni. Strażnicy przyrody, odpowiedzial-ni za ochronę lasów i zwierząt mogą tylko wypisywać mandaty i ewentualnie kiero-wać sprawy do rozpatrzenia przez policję konną i sądy regionalne, bo łamanie zasad polowań nie jest zbrodnią, tylko wykrocze-niem. W ubiegłym roku zarejestrowano 750 tysięcy takich przypadków, ale nikogo nie skazano.

Bieda popycha ludzi do zwyrodnia-łych zachowań, a czym kieruje się kanadyj-ski rząd? W poprzednim roku na sprzedaży oprawionych foczych skór myśliwi zarobi-li 150 milionów dolarów, co jest kwotą dla tak wielkiego kraju zupełnie bez znaczenia. Za oprawioną skórę myśliwy dostaje oko-ło 50 dolarów, futro w sklepie jest warte co najmniej 200 dolarów. Głównym odbiorcą są firmy duńskie i norweskie, ale w związ-ku z rosnącą świadomością ekologiczną w tych krajach popyt na focze futra spada, a tym samym ich ceny. Podobnie w Stanach Zjednoczonych najpopularniejszym wyro-bem z foczego futra są ocieplane nim kurt-ki dla robotników pracujących na przykład na Alasce.

Europejczycy przywiązują coraz większą wagę do praw zwierząt i w większości kra-jów wspólnoty wprowadzono zakaz importu mięsa i futer fok. W związku z tym rząd kana-dyjski 10 stycznia 2011 roku podpisał z Chi-nami kontrakt na eksport do tego kraju fo-czego mięsa i futer. Czy w tak popularnych na całym świecie chińskich restauracjach

pojawi się nowa specjalność „foka w pię-ciu smakach”? Na razie dania z fok są

w menu w restauracji kanadyjskie-go parlamentu, na znak solidar-

ności z rządem. Sielski obraz Kanady

pachnącej żywicą, zale-je znowu morze foczej

krwi.

Andrzej Wilowski

Kanada pachnąca krwią

Page 15: Merkuriusz 01-2011

15

roraty

Page 16: Merkuriusz 01-2011

W tym roku Rotary Club Poznań, jeden z pierwszych w powojennej Polsce i najstar-szy w Wielkopolsce, obchodzi swoje dwudzie-stolecie. Przez dwie dekady jego członkowie inicjowali i wspierali wiele działań na rzecz potrzebujących, udoskonalali strukturę klubu i stali na straży etyki i wartości przezeń wyzna-wanych, a wszystko po to, by godnie reprezen-tować przyświecającą Rotarianom ideę „Służba na rzecz innych ponad własną korzyść” (ang.: Service Above Self ).

Rotary Club Po-znań, należący do Dys-tryktu 2230, obejmu-jącego Polskę, Ukrainę i Białoruś, został oficjal-nie przyjęty do rodzi-ny klubów Rotary In-ternational 19 stycznia 1991 roku, jako trzeci w postsocjalistycznej Pol-sce. Inicjatorami przedsięwzięcia byli członko-wie środowisk naukowych, m.in. prof. Gerard Straburzyński, działający z ramienia Towarzy-stwa Wiedzy Powszechnej, Wojciech Kasprzak i Jan Malewski, kierownicy Instytutu Medycy-ny Uzdrowiskowej oraz profesor Włodzimierz Fiszer i profesor Zbigniew Młynarek z Uniwer-sytetu Przyrodniczego (WSR), którzy we współ-pracy z klubami z Holandii i Niemiec postano-wili przywrócić działalność rotariańską w Polsce, przerwaną pod koniec lat trzydziestych ubie-głego stulecia przez II wojnę światową i jej na-stępstwa. Założyciele stowarzyszenia dołożyli wszelkich starań, by rozwijać działalność szyb-ko i skutecznie. Na efekty nie trzeba było dłu-go czekać. Już w pierwszych latach istnienia RC Poznań przyczynił się do powstania kolejnych klubów rotariańskich, m.in. w Puszczykowie, Wolsztynie i Szamotułach oraz drugiego w Po-znaniu klubu RC Poznań Stare Miasto. Obecnie poznański RC liczy niemalże 60 członków.

Klub ma na koncie wiele imponujących do-konań w zakresie niesienia pomocy społeczno-ściom lokalnym. Do największych akcji należy niewątpliwie wspieranie wielkopolskich domów dziecka. Rotarianie zatroszczyli się o renowację

budynków oraz wyposażenie w po-trzebne sprzęty i meble Domu Dziecka w Szamocinie oraz Domu Pomocy Spo-łecznej dla Dzieci we Wschowej. Wycho-wankowie obydwu placówek otrzymali także wyprawki szkolne i paczki na świę-ta. Dom Dziecka w Osiecznej dzięki fun-duszom zebranym przez klub mógł po-zwolić sobie na wyposażenie kuchni, zaś

leżący nad jeziorem Dom Dziecka w Bninie na zakup kilku łodzi i kajaków. Przy okazji wizyty u wychowanków bnińskiej placówki, Rotarianie-lekarze zaoferowali opiekę zdrowotną nad dzie-ci, inni zapraszali maluchy do swoich domów na święta lub spędzali ten szczególny czas z dzieć-mi, które nie mogły wyjechać. Poza działaniami na rzecz dzieci z domów dziecka Rotarianie z za-angażowaniem wspierają wielkopolskie szkoły oraz organizacje niepełnosprawnych. Z pomo-cy RC Poznań skorzystało na przykład Stowarzy-szenie Osób Niepełnosprawnych „Amikus”, które za otrzymane środki mogło wyposażyć jedną ze swoich sal terapii zajęciowej, a Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Niewidomych w Owiń-skach zakupił specjalistyczny ambulans dla nie-pełnosprawnych. Z działań na rzecz szkół trzeba koniecznie wspomnieć o akcji „Szklanka mleka” dla najuboższych dzieci w Szkole Podstawowej nr 40 w Poznaniu, która trwa do dziś, czy „Aka-demii Małego Strażaka”, dzięki której sfinansowa-no naukę języka angielskiego, 10 komputerów z oprogramowaniem oraz wyprawki dla dzieci z Golęczewa. Działania klubu na rzecz edukacji nie ograniczają się jednak tylko do regionu. Po-znańscy Rotarianie mają bowiem na koncie ufun-dowanie stypendium dla studentki z Ukrainy

Niektórzy z najbardziej znanych Rotarian w Polsce:Leszek Balcerowicz –

prof., prezes NBPStefan Banach –

prof., matematykAndrzej Blikle –

prof., matematyk, cukiernik

Marek Borowski – b. marszałek Sejmu

Jerzy Bralczyk – prof., językoznawca

Olgierd Budrewicz – pisarz, publicysta, podróżnik

Piotr Drzewiecki – inż. konstruktor lokomotyw

Antoni Dziatkowiak – prof., kardiochirurg

Marian Filar – prof., prawnik

Jacek Fisiak – prof., anglista, b. minister Edukacji

Anna Fornalczyk – b. minister UOKiK

Jan Karski – legendarny kurier

Jacek Kurczewski – prof., socjolog, b. wicemarszałek Sejmu

Aleksander Kwaśniewski – prezydent RP

Jerzy Loth – prof., geograf

Marian Noga – prof., ekonomista, członek Rady Polityki Pieniężnej

Wiesław Ochman – śpiewak operowy

Józef Krzysztof Oraczewski – artysta malarz

Marek Rocki – prof. ekonomista, rektor SGH

Maciej Słomczyński – tłumacz, pisarz (Joe Alex)

Adam Smorawiński – kierowca rajdowy

Stefan Starzyński – b. prezydent Warszawy

Andrzej Szczypiorski – pisarz, publicysta

Jan Widacki – prof., prawnik

Andrzej Wituski – b. prezydent Poznania

Bohdan Wyżnikiewicz – ekonomista, Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową

Andrzej Zoll – prof., Rzecznik Praw Obywatelskich

„Najwi´cej korzysta ten, kto najlepiej słu˝y”XX lat Rotary Club Poznań

16

rota

ry

Page 17: Merkuriusz 01-2011

oraz zbiórkę podręczników do nauki polskiego, które także trafiły do na-szego wschodniego sąsiada. Pamię-tają też o świątecznych paczkach dla zasłużonych, a często zapomnianych Poznaniaków.

Patrząc na tę niemałą liczbę fi-nansowanych przez Rotarian pro-jektów, chciałoby się zadać pyta-

nie, skąd kluby czerpią na to wszystko fundusze? Otóż źródeł jest kilka. Klubowy portfel zasilany jest w sporej części regularnie wpłacanymi skład-kami członkowskimi. Poza tym dochodu przy-sparza organizacja licznych bali dobroczynnych i koncertów charytatywnych. Świetnym przykła-dem tego typu działania był koncert jubileuszowy na dwudziestolecie klubu, który odbył się w Auli Nova Akademii Muzycznej w czerwcu ubiegłego roku. Dzięki środkom uzyskanym z koncertu sfi-nansowano zakup aparatury diagnostycznej dla Szpitala im. Świętej Rodziny w Poznaniu.

W wielu przypadkach pomoc finansową za-pewnia także międzynarodowa Fundacja Rota-ry (Rotary Foundation). Jeszcze innym rozwiąza-niem jest połączenie sił klubów z różnych krajów za sprawą tzw. „Matching Grantów”, które umoż-liwiają prowadzenie wspólnych projektów. Po-znański RC już wielokrotnie korzystał z tej moż-liwości, co zaowocowało chociażby pokryciem kosztów wyposażenia sali terapeutycznej i zaku-pem instrumentów muzycznych dla dzieci z Ze-społu Szkół Specjalnych w Poznaniu (Matching Grant z Winston-Salem w USA), ufundowaniem specjalnego samochodu do przewozu dzieci na wózkach inwalidzkich dla Wielkopolskiego Hospicjum Domowego dr Anny Jakrzewskiej-

Sawińskiej (Matching Grant z RC Nesbru w Nor-wegii) czy zakupem komputerów i specjalnych programów do terapii dla Stowarzyszenia Dzie-ci Autystycznych w Poznaniu (Matching Grant z Reutlingen-Tubingen w Niemczech). Owocną formą działalności poznańskiego klubu w ra-mach współpracy z zagranicą był udział w pro-gramie Youth Exchange, gdzie wielu młodych Poznaniaków uczestniczy corocznie w wymia-

nie edukacyjnej z młodzie-żą z USA, Kanady, Argenty-ny, Meksyku i innych krajów. Studenci z kolei mogą ubie-gać się o tzw. Stypendia Ambasadorskie na uniwer-sytetach zagranicznych. Naj-zdolniejszych klub z pomo-cą Fundacji Rotary wysyła ponadto na dwu- do czte-rotygodniowe podróże po-

znawcze do innych krajów.RC Poznań wkracza obecnie w trzecią deka-

dę swojej działalności. Czy będzie równie udana jak dwie poprzednie? Rotarianie nie należą do tych, którzy osiadają na laurach.

Prezydentura w klubach Rotary trwa jedynie rok, aby nie popadać w rutynę. Zarówno obec-ny prezydent Bogusław Zalewski, jak i prezydent elekt Ryszard Stefanowski są zdania, że osób po-trzebujących pomocy nie ubywa, pomimo roz-woju społecznego. Zatem jest wiele miejsca do działania dla Rotary, tej typowej choć nietypo-wej poprzez wykorzystywanie tylko własnych, a nie zaś publicznych pieniędzy, organizacji pozarządowej.

Ray Kliginsmith – Prezydent Rotary Interna-tional kadencji 2010/2011 – oczekuje, że kluby będą liczniejsze, lepiej działające i bardziej wi-doczne. Gubernator Dystryktu Piotr Wygnań-czuk słynący z dokładności i szybkości działań, jak mówi prezydent Zalewski, „służy nam radą, musimy więc nadążać zwłaszcza, że mobilizu-je nas niezwykle aktywna młodzież z Rotaractu z prezydent Lucyną Giese na czele. Nie ustaje-my w pracy nad budowaniem społeczności lo-kalnej i działań na rzecz ludzkości (co pięknie ujął Ray Kliginsmith – bridging continents)”.

Lista czynnie

działających

w RC Poznań

członków-założycieli

(charter members):

Jacek Fisiak

Edmund Flaczyk

Maciej Gembicki

Antoni Karwacki

Wojciech Kasprzak

Janusz Malewski

Bogdan Marciniec

Zbigniew Młynarek

(prezydent

II kadencji)

Andrzej Patalas

Romuald Połczyński

Antoni Pruszewicz

Adam Smorawiński

Gerard Straburzyński

(prezydent

I kadencji)

Zbigniew Strzałkowski

Zbigniew Świt

Zbigniew Trepiński

Tadeusz Trawczyński

Lista członków

RC Poznań

odznaczonych

najwyższą odznaką

rotariańską

Paul Harris Fellow:

Wojciech Górski

ś.p. Henryk Helak

Andrzej Hofman

Wojciech Kasprzak

Antoni Karwacki

Aleksander Siepnewski

Adam Smorawiński

Paweł Sobaszkiewicz

Stanisław Szołkowski

Tadeusz Trawczyński

Andrzej Wituski

www.rotaryclubpoznan.pl

„Najwi´cej korzysta ten, kto najlepiej słu˝y”XX lat Rotary Club Poznań

17

rotary

Page 18: Merkuriusz 01-2011

„Rotary jest stowarzyszeniem przedsiębiorców i ludzi róż-nych zawodów z całego świata, które świadczy pomoc huma-nitarną, promuje wysokie normy etyczne w każdym zawodzie i pomaga budować dobrą wolę i pokój na świecie”. Tak brzmi oficjalna definicja organizacji, przyjęta w 1976 roku, zwięźle acz trafnie, określająca istotę prężnie działającego światowe-go ruchu rotariańskiego. Stowarzyszenie Rotarian może po-szczycić się już ponad stuletnią historią i tym samym opinią najstarszej organizacji charytatywnej na świecie.

Początki Roratian sięgają roku 1905, kiedy to Paul Har-ris, amerykański prawnik z Chicago, wpadł na pomysł, aby powołać do życia klub zrzeszający mężczyzn różnych profe-sji, pragnących poświęcić swój potencjał intelektualny, czas, jak również środki finansowe na pomoc potrzebującym. Od początku klub opierał się na solidnych zasadach, wykluczają-cych wszelkie uprzedzenia i nieuczciwe działania czy posta-wy wobec wspólnoty. A zatem przynależność do klubu miała być jawna i ponad wszelkimi podziałami, czy to religijnymi, czy politycznymi, tak aby nic nie stało na drodze ku realiza-cji wspólnych celów. Dodatkowo przedstawicieli jednego za-wodu w klubie nie mogło być więcej niż dwu, by zapobiec dominacji jednej profesji. Wszelkie zaś pełnione funkcje, ze stanowiskiem prezydenta klubu na czele, miały trwać kaden-cję jednoroczną i pochodzić z wyboru. Znalazło to wydźwięk w nazwie stowarzyszenia – „Rotary”, oznaczającej zmienność i rotację, jako przeciwieństwo rutyny. Dzisiaj Organizacja Ro-tary International jest jedną z największych na świecie. Liczy ponad 1,2 mln członków, którzy działają w prawie 33.000 klu-bach, przynależnych terytorialnie do tzw. dystryktów, zloka-lizowanych w 200 krajach świata. Mimo dynamicznego roz-woju i upływu czasu, kluby Rotarian wciąż działają zgodnie z regulaminem, zawierającym najbardziej istotne elementy idei Paula Harrisa. Aby jednak mieć pewność, że wszystkie podejmowane czynności, zarówno przez całą wspólnotę, jak i przez pojedynczych jej członków są prawe i godne, Herbert J. Taylor stworzył w 1932 roku Test Czterech Pytań. Każdy Ro-tarianin musi więc odpowiedzieć sobie:1. Czy to jest prawdą?2. Czy to jest uczciwe w stosunku wszystkich, których

dotyczy?3. Czy rodzi życzliwość i lepszą współpracę między ludźmi?4. Czy będzie korzystne dla wszystkich zainteresowanych?

Tak oto, dzięki konsekwencji i solidarności w działaniu na rzecz społeczeństw, Rotarianom udało się wykonać wiele zna-czących projektów na rzecz ludzkości. Kamieniem milowym działalności stowarzyszenia jest z pewnością eliminacja Polio, czyli choroby Heine-Medina. Ten 20-letni projekt unicestwie-nia choroby jest największym w historii pozarządowym przed-sięwzięciem w dziedzinie pomocy medycznej. Rotary wydała ponad 500 mln USD i poświęciła niezliczone godziny pracy wolontariuszy, aby zaszczepić prawie dwa miliardy dzieci na całym świecie i tym sposobem w roku 2005 ostatecznie uwol-niła świat od polio. Program PolioPlus dofinansowany przez Billa Gates’a realizowany na rzecz zapobiegania polio pozo-staje do dziś jednym z głównych obszarów działalności Ro-tarian. Relatywnie nowymi kierunkami działań są: międzyna-rodowa edukacja, dzięki której tysiące młodych ludzi i dzieci może korzystać corocznie ze stypendiów naukowych i wy-mian uczniów, walka z analfabetyzmem, z której w ogrom-nym stopniu skorzystała Tajlandia, oraz walka na rzecz poko-ju na świecie, prawa kobiet a ostatnio zaopatrzenie w wodę zdatną do picia.

Historia Rotary International

Niektórzy z najbardziej znanych członków Rotary na świecie:Neil Armstrong – astronauta,

pierwszy człowiek na księżycu, USA

Winston Churchill – premier, Wielka Brytania

Walt Disney – producent filmowy, USA

Thomas Edison – wynalazca, USAHans-Dietrich Genscher – minister

spraw zagranicznych, Niemcy Warren G. Harding – prezydent,

USAJohn F. Kennedy – prezydent, USAThomas Mann – pisarz, laureat

Nagrody Nobla, NiemcyGuglielmo Marconi – wynalazca,

laureat Nagrody Nobla, WłochyJan Masaryk – minister spraw

zagranicznych, CzechosłowacjaLuciano Pavarotti – śpiewak

operowyFranklin D. Roosevelt – prezydent,

USAWalter Scheel – prezydent, RFNAlbert Schweitzer – fizyk, filozof,

laureat Nagrody NoblaMargaret Thatcher – premier,

Wielka BrytaniaThomas Woodrow Wilson –

prezydent USA, laureat Nagrody Nobla

ROTARY W LICZBACH• Ponad 2 mld dzieci

zaszczepionych przeciwko polio• Ponad 1 mln członków Rotary

poświęciło czas i środki podczas narodowych dni szczepień przeciwko polio

• Ponad 200.000 studentów wysłanych na programy Youth Exchange

• 42.000 uczestników Study Exchange wysłanych zagranicę

• 34.000 stypendiów ufundowanych dla studentów z całego świata

• 13.500 Matching Grantów przyznanych na międzynarodowe projekty humanitarne

• 1.193 mld USD wyniosły programy Rotary w latach 1936-2001

• 500 mln USD wyniosły składki członków do wykorzystania do 2005 roku na rzecz wyeliminowania polio

• 80 mln USD wydano na wsparcie programów Group Study Exchange

• 69 mln USD zatwierdzono na 3-H – Health, Hunger, Humanity

• 10 mln USD przeznaczono na granty dla wolontariuszy Rotary od 1979 roku

Najważniejsze wydarzenia w historii Rotary1905 Chicagowski adwokat Paul Harris organizuje 23 lutego pierwsze spotkanie Rotary, prowadzące do utworzenia Rotary Club of Chicago1906 Montague Bear projektuje pierwszą wersję emblematu Rotary – odwzorowanie koła wagonu. Zostaje spisany pierwszy statut Rotary.1913 Ustanowiona zostaje oficjalna nazwa organizacji: Międzynarodowe Zrzeszenie Klubów Rotary, a koło wagonu w emblemacie zostaje zastąpione przez koło zębate.1933 Rotarianin z Chicago, Herbert J. Tylor, formułuje „The Four-Way Test” (Test Czterech Prawd)1935 RC Nashville przyczynia się do powstania Instytutu Stosunków Międzynarodowych dla promocji porozumienia między narodami1940 Podczas konwencji w Hawanie zostaje przyjęta deklaracja o poszanowaniu praw człowieka, która staje się później wzorem dla Deklaracji Praw Człowieka ONZ1962 W Melbourne (Floryda, USA) powstaje pierwszy klub dla młodzieży szkół licealnych Interact1965 Rozpoczyna się program Matching Grants oraz Program Wymiany Grup Studyjnych1968 W Północnej Karolinie (USA) powstaje pierwszy klub Rotaract, przeznaczony dla młodych ludzi pomiędzy 18 i 30 rokiem życia1979 Zostaje zapoczątkowany program „Health, Hunger, Humanity” (3H). Delegaci światowej konwencjo Rotary zostają przyjęci na audiencji przez Papieża Jana Pawła II1987 Na mocy decyzji Sądu Najwyższego USA do klubów Rotary mogą być przyjmowane kobiety1988 Rotary International podpisuje ze Światową Organizacją Zdrowia i organizacją UNICEF porozumienie o współdziałaniu w celu wyeliminowania Polio.1989 Powstają pierwsze kluby Rotary w Europie Środkowo-Wschodniej – w Budapeszcie i Warszawie1995 Pierwsze osiem kobiet zostaje wybranych na gubernatorów dystryktów. Zostaje utworzona oficjalna strona internetowa Rotary, www.rotary.org1996 Do tego roku zostaje przyznanych 1.277 stypendiów ambasadorskich dla studentów z 60 krajów2005 Rotary obchodzi setną rocznicę powstania2006 Wyeliminowanie choroby Heinego-Medina. Polio występuje już tylko w czterech krajach: Afganistanie, Indiach, Pakistanie i Nigerii2007 Fundacja Rotary przyznaje milionowy tytuł Paul Harris Fellow2007–09 Rotary otrzymuje na akcję eliminacji polio 355 mln USD dotacji od Fundacji Gatesów2010 Rusza trzyletni pilotażowy program Wizji Przyszłości Fundacji

Dziękujemy za pomoc przy przygotowaniu materiału Rotarianinowi Andrzejowi Hofmanowi.

fot. udostępnione przez Rotary Club Poznań

18

rota

ry

Page 19: Merkuriusz 01-2011

Êrodowisko

Piękny las, który nas otacza, to efekt codziennej niezauważanej ciężkiej pracy całych pokoleń leśników. Co więcej, każ-dy z chęcią korzysta z uroków lasu, jednak tak naprawdę powszechna wiedza o eko-systemach leśnych i gospodarowaniu na ich terenie jest niestety niewielka. Naj-lepszym dowodem na to jest to, że leśni-cy są wciąż naciskani, a czasem wręcz ata-kowani za nadmierną ochronę zasobów leśnych i ze strony części społeczeństwa oczekuje się wzrostu pozyskania drewna oraz znacznego zwiększenia podaży tego surowca. Z drugiej strony niektórzy oskar-żają leśników o nadmierną eksploatację surowca drzewnego, często naiwnie na-wołując do zaprzestania gospodarki leśnej na wielkich powierzchniach, nie zdając so-bie sprawy z destrukcyjnych dla ekosyste-mów leśnych konsekwencji takich decyzji. Dlatego wyjątkowo cenna jest inicjatywa rozpowszechnienia wiedzy o roli i znacze-niu lasów i leśnictwa, podjęta przez Orga-nizację Narodów Zjednoczonych, aby usta-nowić rok 2011 Międzynarodowym Rokiem Lasów.

Szczególne zaproszenie do wsparcia obchodów Roku złożono Organizacji Na-rodów Zjednoczonych do spraw Wyżywie-nia i Rolnictwa (FAO) stojącą na czele Part-nerstwa Współpracy na Rzecz Lasów. Poza tym do dobrowolnej współpracy zachęco-no państwa członkowskie, organizacje mię-dzynarodowe oraz podmioty, których zada-niem jest ułatwianie i promowanie działań związanych z Rokiem na poziomie lokal-nym i krajowym poprzez tworzenie komite-tów narodowych czy desygnowanie przed-stawicieli we własnych krajach.

Wezwano wszystkie państwa w ONZ z odpowiednimi organizacjami rządowymi, pozarządowymi, sektorem prywatnym i in-nymi podmiotami do podjęcia wspólnego

wysiłku, którego celem jest podniesienie świadomości na temat zrównoważonego zarządzania, ochrony i zrównoważonego rozwoju wszystkich rodzajów lasów.

W Polsce zdecydowaną większością lasów zarządza Państwowe Gospodar-stwo Leśne Lasy Państwowe. Prowadzona przez nie wyjątkowo intensywnie hodow-la i ochrona lasów dała już wyraźne pozy-tywne wyniki na tle gospodarek leśnych sąsiednich krajów. Nawet w obliczu panu-jących zagrożeń ze strony czynników bio-tycznych (np. kornika drukarza w górskich drzewostanach świerkowych), które dopro-wadziły do wielkopowierzchniowych defo-restacji w Czechach, Niemczech i Słowacji, polscy leśnicy zapobiegli takim lokalnym katastrofom ekologicznym.

Wielofunkcyjność polskiego modelu gospodarki leśnej wraz z faktyczną realiza-cją założeń gospodarczych zgodnie z zasa-dami trwałej i zrównoważonej gospodarki leśnej powoduje, że leśnictwo w naszym kraju jest unikalnym w skali światowej. Przez wiele lat w XIX i XX wieku leśnictwo europejskie nastawione było na maksymal-ną produkcję drewna, ze szczególnym na-ciskiem na propagowanie sosny i świerka jako głównych gatunków produkujących drewno. Dziś już wiemy, że wprowadzanie gatunków iglastych w postaci monokultur na tereny żyznych siedlisk skutkuje degra-dacją gleby leśnej, a tak kreowany drzewo-stan narażony jest dużo bardziej na szkody powodowane zarówno przez czynniki abio-tyczne jak i biotyczne oraz antropogenicz-ne. Pod tym względem pionierem ekolo-gicznego podejścia do leśnictwa są właśnie Lasy Państwowe, które w ścisłej współpra-cy z naukowcami leśnikami od piętnastu lat z powodzeniem prowadzą działania zgod-nie z zasadami trwałej i zrównoważonej go-spodarki leśnej. Szczególnie widoczne jest

to w działaniach na rzecz prowadzenia ho-dowli lasu metodami „bliższymi naturze”, co przede wszystkim można zaobserwo-wać w czasie realizacji unikalnego progra-mu przebudowy drzewostanów, którego celem jest kształtowanie bardziej trwałych i stabilnych wielofunkcyjnych ekosyste-mów leśnych, zaspokajających szeroko po-jęte potrzeby społeczne i będące zarazem ostoją bioróżnorodności.

Od lat w Polsce pozyskuje się mniej drewna niż wynosi ich bieżący przyrost. Dlatego nadal nasze zasoby leśne z roku na rok rosną. Zmiany struktury drzewosta-nów, składów gatunkowych, rosnący ich średni wiek, zwiększająca się powierzchnia lasów i wiele innych elementów pozwalają przypuszczać, że również w Polsce będzie-my mogli w przyszłości pozyskiwać więcej drewna jako odnawialnego surowca.

W Polsce jednym z głównych i najważ-niejszych organizatorów obchodów Mię-dzynarodowego Roku Lasów są Lasy Pań-stwowe. Miejmy nadzieję, że planowane konferencje, seminaria, spotkania, liczne publikacje i wydawnictwa z tej okazji oraz możliwość poznawania tajemnic lasów i le-śnictwa na wielu imprezach w całym kraju pozwolą rzeczywiście przybliżyć i pomóc zrozumieć społeczeństwu nie tylko rolę i znaczenie leśnictwa polskiego, ale rów-nież wyjątkowość i unikalność w skali świa-towej gospodarki leśnej prowadzonej przez PGL Lasy Państwowe.

prof. Roman Gornowicz – dziekan Wydziału Leśnego Uniwersytetu Przyrodniczego w Po-znaniu, kierownik Katedry Techniki Leśnej

dr hab. Maciej Skorupski – prodziekan Wy-działu ds. Rozwoju Wydziału Leśnego Uni-wersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, kie-rownik Katedry Łowiectwa i Ochrony Lasu

Maciej Skorupski, Roman Gornowicz

Lasy – ostoja bioróżnorodności i surowiec odnawialny

19

Êrodowisko

Page 20: Merkuriusz 01-2011

Z profesor Elżbietą Gołatą, kierowni-kiem Katedry Statystyki Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, rozmawia Merkuriusz

Rozpoczęliście Państwo ogromne prestiżowe przedsięwzięcie edukacyjne, organizacyjne i finansowe, jakim są „Kadry dla Gospodarki”.

Zdążyliśmy już doświadczyć, czym ten projekt w rzeczywistości jest. Rozpoczęli-śmy go 1 października 2010 roku, krótko po tym, jak dowiedzieliśmy się, że wnio-sek złożony przez uczelnię – jako jeden ze 155-ciu, które były złożone do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego – zyskał ak-ceptację i dofinansowanie ze środków Eu-ropejskiego Funduszu Społecznego. Projekt jest ogromny – składa się właściwie z kilku niezależnych, któ-re zostały zebrane w jeden o wspól-nym celu, jakim jest zwiększenie atrak-cyjności oferty edu-kacyjnej Naszego Uniwersytetu, tak, aby studenci i ab-solwenci odnieśli sukces i ich droga do kariery była jak najłatwiejsza.

Czy pro-jekt jest odpo-wiedzią na po-trzeby polskiej gospodarki?

Z całą pewno-ścią tak i to z wielu względów. Zacznę od sytuacji demo-graficznej. W tej chwili na rynek pracy wkroczył ostatni wyż demograficz-ny. Od 1983 r. obserwujemy spadek licz-by urodzeń, który w ostatnich latach coraz wyraźniej odczuwają także wyższe uczel-nie. W konsekwencji coraz mniej licznym rocznikom studentów przyjdzie zastąpić wkraczające w wiek emerytalny, pokole-nie boomu powojennego. Rynek pracy będzie potrzebował ludzi, stanie się bar-dzo chłonny, ale także bardziej wymagają-cy. Zauważmy także, że od początku trans-formacji, a w szczególności po wstąpieniu do Unii Europejskiej, obserwujemy zwięk-szone natężenie migracji młodych ludzi

za granicę. Chcielibyśmy, aby nasi studen-ci pozostali w kraju, aby dostrzegli szanse, jakie stwarza im polska gospodarka, a ich wiedza była dostosowana do czekających ich wyzwań.

Jakie są oczekiwania wobec tego programu?

Chcielibyśmy, aby absolwenci Uniwer-sytetu Ekonomicznego posiadali wszelkie kwalifikacje, które pomogą im sprostać wymogom rynku pracy. Podczas konferen-cji inaugurującej projekt, wśród najbardziej pożądanych cech, pracodawcy wskazywali: doświadczenie, wiedzę, kompetencje, lojal-ność i skromność. Wymagali także otwarto-ści umysłu. Chodzi bowiem o to, żeby mło-dzi ludzie sami dostrzegali zadania, jakie trzeba wykonać i sami byli na tyle kreatyw-ni, aby proponować różne rozwiązania. Fir-

my oczekują od młodych ludzi wiedzy prak-tycznej, wykazania się odpowiedzialnością i rzetelnością, by najpierw zapracowali na dobry wizerunek. Wówczas utwierdzą pra-codawców w przekonaniu o słuszności ich zatrudnienia i będą mieli podstawy by oczekiwać dowartościowania finansowego. Chcemy więc umożliwić studentom łatwiej-szy dostęp do takiej wiedzy, która będzie przekazywana przez samych pracodaw-ców, którzy te wymagania określają. Do-świadczenie to będzie można zdobyć w róż-nej formie, zarówno wykładów otwartych, warsztatów, jak i poprzez staże.

Rozumiem, że beneficjentami są studenci…

Beneficjentami będziemy my wszyscy, gdyż kadry, które kształcimy – kształcimy dla gospodarki. Korzyści z projektu będzie więc czerpała cała społeczność. Nie tylko młodzi ludzie, którzy są bezpośrednimi be-neficjentami, ale pośrednio również ci, któ-rzy powoli wycofują się z rynku pracy.

Pani o paru projektach w ra-mach jednego. Proszę je przybliżyć.

Zacznę od tego, którym rozpoczęliśmy realizację, czyli od dodatkowych zajęć z ma-tematyki i fizyki. W kontekście nienajlep-szych wyników z tych przedmiotów na eg-zaminach maturalnych ma to niebagatelne znaczenie. Okazało się bowiem, że w pew-nym momencie społeczeństwo przestało myśleć matematycznie, a w ekonomii bez

matematyki ani rusz! Właśnie pierwsi stu-denci kończą rok uzu-pełniających zajęć.

Następny projekt to wykłady otwarte. Prowadziliśmy je już wcześniej, ale dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej będzie-my mogli rozszerzyć tę ofertę, zarówno dla studentów, jak i pra-codawców. Pracodaw-cy, przede wszystkim ci skupieni wokół Klu-bu Partnera Uniwersy-tetu Ekonomicznego, ale i z innych przedsię-biorstw – głównie z te-renu Wielkopolski – są zapraszani przez nas do przeprowadzania wykładów, w których

przekazują studentom wiedzę praktyczną. Zaplanowaliśmy sześćdziesiąt wykładów w ciągu roku i oczekujemy, że w każdym z nich uczestniczyć będzie około stu studen-tów. Z ofertą wykładów specjalistycznych wychodzimy do wszystkich pięciu wydzia-łów uczelni – Towaroznawstwa, Informaty-ki i Gospodarki Elektronicznej, Gospodarki Międzynarodowej, Ekonomii oraz Zarządza-nia. Uwzględniając ich specyficzne potrzeby, będziemy ustalać z dziekanami cykle wykła-dów specjalistycznych: „Piątek z...”.

Kolejnym zadaniem są warsztaty reali-zowane również przez pracodawców. Będą

20

nauk

a

Kadry dla gospodarki

Page 21: Merkuriusz 01-2011

one organizowane w mniej licznych gru-pach i pozwolą studentom uzyskać cer-tyfikat wystawiony wspólnie przez Uni-wersytet i Pracodawcę. Nie wykluczamy spotkań na terenie firm, ponieważ praco-dawcy już wychodzą z taką ofertą do na-szych studentów.

Proponujemy także staże, które w ra-mach projektu Kadry dla Gospodarki mo-żemy sfinansować. Chętnych zapewne bę-dzie bardzo dużo, ale też i możliwości nie są małe.

W sumie każdego roku oferujemy dla trzystu studentów udział w warsztatach i dla stu studentów udział w płatnych sta-żach. Ponad dwadzieścia staży zorganizo-wanych będzie u partnera projektu. Z racji tego, że mamy tylko sto miejsc do dyspo-zycji, pierwszeństwo będą mieli studenci, którzy uczestniczyć bedą w innych działa-niach projektu.

Kto jest Państwa partnerem?Jest to Urząd Statystyczny w Poznaniu

i prawdę powiedziawszy, to partnerstwo może wyglądać na pierwszy rzut oka jako dość przypadkowe. Jednak wcale tak nie jest. Urząd Statystyczny już w minionym roku oferował nam staże dla studentów, a współpraca przejawiała się w wielu róż-nego rodzaju działaniach, np. przy tworze-niu tzw. dziedzinowych baz danych, w tym makroekonomicznych, które są niezbędne dla prognozowania sytuacji gospodarczej i dla przewidywań czynionych przez praco-dawców. Z dniem 1 kwietnia rozpocznie się spis powszechny przeprowadzony zgodnie z nową metodologią, w której opracowa-niu uczestniczyli także pracownicy naszego uniwersytetu. Sądzę, że każdy ekonomista znajdzie w Urzędzie Statystycznym odpo-wiednie miejsce dla siebie, czy to w Ośrod-ku Banku Danych Makroekonomicznych, Ośrodku Statystyki Miast, Ośrodku Sta-tystyki Małych Obszarów, Wielkopolskim Ośrodku Badań Regionalnych, bądź w Wy-dziale Informatyki. We wszystkich wskaza-nych wydziałach stosowane są nowocze-sne technologie badawcze. Jako przykład

podam badanie przemieszczeń związanych z zatrudnieniem, które zostało przeprowa-dzone w Ośrodku Statystyki Miast. Zaledwie pięć osób, korzystając z bazy Ministerstwa Finansów, pozyskało i opracowało infor-macje dotyczące dojazdów do pracy po-nad dla 9,5 mln pracowników. Dzięki temu Urząd Miasta uzyskał informację o kierun-kach i natężeniu przemieszczeń, o potrze-bach rozwoju komunikacji. Ma to zasad-nicze znaczenie dla rozwoju aglomeracji miejskiej. W ramach projektu oprócz staży zorganizowaliśmy u partnera stanowiska dla sześciu praktykantów. Staże rozpoczną się od nowego semestru.

A do kiedy będą trwać? Do końca października 2015 roku.

Należy się cieszyć i gratulować Państwu pomysłu i realizacji...

Wiem, że jest już spore zainteresowanie wykładami otwartymi, stażami i warsztata-mi. Mam nadzieję, że studenci skorzystają z wszystkich możliwości.

Inną ofertą, którą kierujemy do uczą-cych się na naszej uczelni w związku z roz-szerzeniem zakresu działalności Biura Ka-rier, jest badanie studentów pod kątem predyspozycji zawodowych. Chcieliby-śmy nim objąć rocznie dwustu studentów.

„Badanie profili potencjału” ma za zada-nie wykryć tzw. luki kompetencji, a więc te obszary, w których student potrzebuje wsparcia. Ci, którzy skorzystają z tej propo-zycji, będą mogli poprawić swoje zdolno-ści podczas tzw. warsztatów umiejętności miękkich. Pozwolą one lepiej dostosować się do pracy w grupie, zwalczać sytuacje stresowe i kryzysowe. Oferujemy również studentom tzw. giełdę tematów prac licen-cjackich i magisterskich. Dzieje się to w po-rozumieniu z pracodawcami. Definiują oni obszary swojego zainteresowania tak, by studenci, dokonując wyboru tematu pracy, mogli być z nimi w kontakcie, a pracodaw-cy byli bardziej zainteresowani przyjęciem ich na staż czy zatrudnieniem. Przygoto-wujemy też ofertę e-learningową – na-grywamy warsztaty i wykłady. Będą one

dostępne w tzw. filmotece. Ruszy ponad-to kurs e-learningowy, gdzie student pro-wadzony krok po kroku przez multimedial-ne narzędzie będzie mógł zdobyć wiedzę i sam się sprawdzić.

Projekt odpowiada także na zapotrze-bowanie współczesnych trendów rozwo-jowych turystyki. Chciałabym opowiedzieć tu o nowym unikatowym kierunku na na-szej uczelni – Gospodarce Turystycznej. Od tego roku zostanie przeprowadzony nabór na studia zarówno pierwszego jak i dru-giego stopnia. Społeczeństwo nasze jest coraz zamożniejsze i coraz bardziej zain-teresowane usługami turystycznymi, na-tomiast do tej pory brakowało odpowied-niej kadry menedżerskiej dla gospodarki turystycznej. Kadry posiadającej wiedzę ekonomiczną z zakresu marketingu w tu-rystyce, prawa turystycznego i ekonomii. Turystyka to nie tylko wyjazdy na wakacje, ale także przyciąganie turystów do nasze-go kraju. Właściwie we wszystkich dziedzi-nach gospodarki można by znaleźć dzia-łania z nią związane. Tym bardziej chcemy się pochwalić wyjątkowej klasy specjalista-mi z Katedry Turystyki prowadzonej przez profesora Grzegorza Gołembskiego, którzy przygotowali unikatowy program studiów. Uruchomienie nowego kierunku wspierała także Polska Izba Turystyki. Wpisujemy się także w ramy międzynarodowego projek-tu Msc Tourism and Regional Planning – Ma-nagement and Geography, który jest reali-zowany również w dziesięciu europejskich uczelniach.

To duży sukces, że udało się Państwu tak wielostopniowo zbudo-wać ten projekt i że ta propozycja zo-stała przyjęta, sfinansowana i teraz jest realizowana...

Podkreślę jeszcze ostatnie, nie mniej ważne działanie. Ma ono pozwolić nam zlikwidować bariery techniczne dla stu-dentów niepełnosprawnych. Wychodzimy z ofertą dla wszystkich, również i dla tych, którym możliwości fizyczne nie pozwalają sprawnie się przemieszczać.

21

nauka

Page 22: Merkuriusz 01-2011

praw

dy… Z Lechem Wałęsą, laureatem Pokojowej

Nagrody Nobla, honorowym obywate-lem miasta Poznania, rozmawia Domi-nik Górny

W jakim kierunku powinny obecnie zmierzać społeczno-polityczne relacje w Europie?

W pierwszej kolejności zadajmy sobie pytanie, jaki powinien być system ekono-miczny i demokratyczny. Jeśli chcemy mó-wić o współczesnym wymiarze demokra-cji, to do obywatelskich praw, powinniśmy dopisać obowiązki. Na czym to wszystko chcemy budować? – jedni proponują styl zachodni – wolny rynek, a sprawy ducho-we do prywatnego użytku każdego z nas… Drugi model – którego jestem zwolenni-kiem, mówi, że trzeba postawić na wartości. Z moich obserwacji wynika, że na wszyst-kich kontynentach między tymi modelami zachodzi relacja połowiczna. „Globalizacja” czy „jedność europejska” – są pustymi poję-ciami. To, jaką je wypełnimy treścią: progra-mami, strukturami itp., zależy od młodych ludzi, bo choć moje pokolenie wywalczy-ło wolność, to jest obciążone hitleryzmem i stalinizmem. Przebudowa świata, Europy i Polski, jest o tyle ważna, że dopiero wte-dy, kiedy uda się wprowadzić zmiany na lepsze, dostrzeżemy sens walki o wolność w poprzednim pokoleniu.

Jak Pan dziś ocenia podpisa-nie traktatu z Lizbony?

Zapisy tego traktatu do końca mnie nie przekonują. Mam jednak świadomość, że istnienie takiego dokumentu jest Europie potrzebne, wręcz konieczne, aby mogła być dobrym politycznym partnerem dla Rosji, Chin, a nawet Stanów Zjednoczonych. Wspomniane mocarstwa nigdy nie będą szanować małych państw, a wręcz prze-ciwnie – będą się starały zmienić je zgodnie z własnymi interesami. Jedyną drogą wyj-ścia z tego stanu rzeczy jest solidarne wy-powiadanie się europejskich państw w waż-nych dla nich kwestiach. Moim zdaniem musimy zastanowić się, na ile Europa może stać się jednym europejskim państwem? na ile zaakceptujemy swoje różnice? w jakich tematach powinniśmy być zgodni, a w ja-kich nie? W obecnym pokoleniu dopro-wadziliśmy rozwój technologii do takiego stopnia, że „nie mieścimy się” we własnym państwie. Chodzi o to, że np. sieć informa-tyczna i baza informacyjna, którą stworzyli-śmy, wybiega daleko poza granice naszego kraju. Jest to jeden z faktów, które świad-czą o nieuniknionej globalizacji. Kolejną kwestią jest ekologia – cały świat powinien się poddać kontroli pod względem zadba-nia o jej rozwój. Trzeba by również określić granice technologii, aby bezpiecznie żyć na naszej planecie. Powinniśmy jednak zadać

sobie pytanie, mając na myśli dobro wszyst-kich, co musi być globalne, a co musi być kontynentalne, państwowe i regionalne? Dopiero wtedy, gdy „wypunktujemy” od-powiedzi na te wątpliwości, będziemy mo-gli świadomie budować wspólne programy i struktury. Tymczasem bardzo często robi-my odwrotnie – najpierw powołujemy biu-ra, urzędników, prezydentów, a potem za-stanawiamy się, do czego to wszystko ma służyć – właśnie dlatego nie osiągamy za-mierzonych skutków działań, a tym samym nie spełniamy swoich zadań.

Jakie zadania ma Pan przede wszystkim na myśli?

Europa ma do spełnienia dwa duże za-dania – wyrównać poziom rozwoju państw, pomiędzy którymi już nie ma granic, i za-uważyć, że wszyscy w Europie są na rów-ni potrzebni, przy jednoczesnym dostrze-żeniu tego, że Pan Bóg nie dał wszystkim państwom tych samych dóbr – jedni mają morze, a drudzy góry… Musimy odstąpić od „wyścigu szczurów”, który dotychczas polegał przede wszystkim na zagarnięciu wyłączności na to, które z państw przejmie rolę dominanta. Tak było do końca XX wie-ku. Dotychczas połowę naszych środków wydawaliśmy na zbrojenia, na niszczenie czegoś, a później odbudowywanie, co było zupełnie nieopłacalne. Z kolei opłacalne jest łączenie potencjałów różnych państw i ich poszczególnych regionów, dla politycznej współpracy. Ale nawet i tutaj musimy zda-wać sobie sprawę z zagrożeń i z własnych ograniczeń. Mało kto uświadamia sobie pewien paradoks, który polega na tym, że z jednej strony doprowadzamy do rozwoju techniki i cywilizacji, a z drugiej zaś – sami za tym, co stworzyliśmy nie nadążamy. Ro-bimy coś, aby żyć lepiej i szybciej, tymcza-sem coraz częściej się spóźniamy np. przez uliczne korki. Rozwój cywilizacji powinien być dla nas przyjemnością, a nie udręką. Jednak wystarczy, abyśmy zrozumieli, że żyjemy w nowej epoce, którą trzeba odpo-wiednio dostosować do swoich potrzeb.

Nawiązując do tytułu Pana au-tobiografii – „Droga do prawdy” – na ile pojęcie Pana prawdy politycznej i osobi-stej zmieniło się od czasów sięgających początków„Solidarności”?

Pytanie nie jest wcale łatwe, ponieważ w dużej mierze dotyczy czasów, w których dorastałem politycznie i podejmowałem pierwsze działania. Warunki ustrojowe były takie, że nie raz wymagały obejścia prawdy albo nawet jej niezauważenia. I nie chodzi o to, że chciałem ominąć prawdę, ale zda-rzało się, że aby coś osiągnąć, trzeba było wiele rzeczy przemilczeć… Starałem się jednak czynić tak, żeby następnego dnia tę prawdę na nowo odkryć. Im bliżej było do odzyskania wolności, tym bardziej moje D

roga

do

praw

dy…

22

plit

yka

Page 23: Merkuriusz 01-2011

intencje stawały się czytelniejsze, a zachowanie pewnie bardziej zro-zumiałe. Los sprawił, że w chwilach walki o wolność i niepodległość bywałem tam, gdzie działy się rze-czy ważne, musiałem podejmować decyzje, na których tłumaczenie nie było często czasu. Dlatego ro-dzi się dziś wiele wątpliwości. Pro-szę mi jednak wierzyć, że wszystkie moje decyzje wynikały wyłącznie z przekonania, że należy zrobić tak, a nie inaczej. Bardzo często stawa-łem nawet przeciw swoim przyja-ciołom, jak w 1989 roku, wszystko po to, żeby nie wchodzić w gry po-lityczne. Jeśli ma pan również na uwadze rok 1970, to problem po-lega na tym, że gdy przewodziłem strajkowi, robiłem to stosunkowo nieudolnie, bo nie miałem więk-szego pojęcia o wolnościowej wal-ce. Zadawałem sobie pytanie, jakie mam prawo rozmawiać z tymi, któ-rzy mają wpływ na to, co się stanie z więźniami, osobami strajkującymi itd. Druga rzecz – w tamtym okre-sie nie miałem żadnego wpływu na to, co o mnie piszą. Trzeba sobie uświadomić, że wtedy mało kto sta-wał na czele jakiegoś zgrupowania, więc trudno mi było się kogokol-wiek radzić. Można się zastanawiać, czy wiele rzeczy można było zrobić lepiej i mądrzej, ale chyba nie może tego właściwie oceniać ten, kogo nie było ze mną na początku soli-darnościowej drogi…

W liście do literatów uczestniczących w Międzynaro-dowym Listopadzie Poetyckim podkreślił Pan uniwersalny wy-miar „Solidarność”...

Oczywiście, że podkreśliłem taki właśnie aspekt – uważam bo-wiem, że opinie i publikacje uka-zujące uniwersalny wymiar istnie-nia „Solidarności” jako ruchu czy pewnego rodzaju bazy do two-rzenia społeczno-politycznej kul-tury, w tym odnoszące się do spo-łecznych i kulturowych aspektów Międzynarodowego Listopada Po-etyckiego – są niezwykle potrzeb-ne – żyjemy bowiem w epoce przej-ściowej, czasach znoszenia granic i unikania konfrontacji. To właśnie dzięki działaniom intelektualnym otwiera się nowy wymiar epoki glo-balizacji, która wymaga przedysku-towania wielu ważnych spraw – nie tylko sukcesów, ale również i spo-łecznych problemów.

23

polityka

Page 24: Merkuriusz 01-2011

Nowe zo-diakalne zwierzę horoskopu chińskie-go, nowy władca świata, który urząd swój sprawować będzie przez chińskich dwanaście miesięcy, to METALOWY ZAJĄC (w charak-terystyce yin), w systemie ba zi (Cztery Fila-ry Przeznaczenia), zwany Xin Mao. Nie jest to jedyna nazwa tego zwierzęcia. Zwykli lu-dzie horoskopowego opiekuna nadchodzą-cego roku nazywają zającem w norze. Pod rządami tego zwierzęcia będziemy się ra-dować i smucić od czwartku 3 lutego 2011 r. godz. 10.32, do 22 stycznia 2012 r. godz. 15.39.

Obecny rok Xin Mao jest 4708 rokiem kalendarza lunarnego, czyli konsekwent-nie, dwudziestym ósmym rokiem siedem-dziesiątego ósmego cyklu astrologii księ-życowej, cyklu, który skończy się wraz z nadejściem 2044 roku. Patrząc na czasową rozpiętość okresu panowania Metalowego Zająca widać, że jest to niejako niepełny rok, bo trwający tylko 354 dni, o trzydzieści dni mniej niż dwa lata temu rok Ziemnego Ba-wołu. W jego ramach występuje jeden dzień lap chun, czyli dzień początku wiosny (4 luty 2011r.), zwany też świętem kochanków. Z tego zaś wynika, że biorąc pod uwagę tę zasadę, jest to przeciętny rok na zawarcie związku małżeńskiego lub na postaranie się o potomka. Gdyby chcieć ustalić jakiś korzystny dzień na zawarcie związku mał-żeńskiego, to magiczne znaczenie przypisu-je się datom 11.11.2011 i 20.11.2011, choć jest to jedynie magia związana ze szczegól-nym układem cyfr i to na dodatek kalenda-rza gregoriańskiego.

Jak już wspomniałem, po chińsku, w systemie ba zi, Zając nazywa się Mao (w chińskiej astrologii lunarnej Tu), ozna-czony jest liczbą 4 (czwarty znak dwunasto-letniego cyklu), odpowiada Rybom w astro-logii solarnej, kierunkowi geograficznemu

wschodniemu, miesiącowi marzec (jest to chiński drugi miesiąc) oraz podwójnej go-dzinie od 5 do 7.

Z poszczególnymi latami pozostający-mi pod wpływem chińskich zwierząt zo-diakalnych związane są niektóre kamienie szlachetne i ozdobne. Z Zającem kojarzy się czarny onyks, szmaragd, selen, per-łę, a szczególnie kryształ. Także produkcja wina, opowieści niesamowite, bajki, wszel-kie prace domowe – od napraw po remon-ty, rzeźbienie w drewnie, wszelkie gry ro-dzinne, pisanie, czytanie, pielęgnowanie ogródka, a nawet żeglowanie będą miały swój wielki czas, gdyż Zając sprzyja i tym wartościom.

Także wynalazki czy też zdobycze cywi-lizacyjne kojarzone są ze znakami zodiaku. Zającowi przypisuje się powstanie pierw-szego filmu dźwiękowego, odkrycie pulsa-rów, wynalezienie nylonowych pończoch, DDT, sztucznego płuca czy sformułowanie teorii względności. Z kolei ogólne aktywno-ści i sporty związane z Zającem to: zapasy, hokej, golf, wioślarstwo i kolarstwo.

By lepiej wyczuć jakiego rodzaju nie-spodzianki szykuje nam nowy władca, warto przyjrzeć się poprzednim okresom panowania tego zwierzęcia. Latami Zają-ca były: 1999, 1987, 1975, 1963, 1951, 1939, 1927, 1915 i 1903, przy czym rokiem Meta-lowego Zająca był rok 1951. W XXI wieku, jest to pierwszy rok Zająca, zatem można oczekiwać, że pewne sposoby rozwiązania problemów zostaną zastosowane po raz pierwszy.

Generalnie rzecz ujmując lata Zająca nigdy nie były szczególnie wybuchowe,

Jace

k K

ryg

Rok

Met

alow

ego

Zają

caPr

ogno

za o

góln

a

24

Êwia

t

Page 25: Merkuriusz 01-2011

raczej „wień-czyły” dzieło niespokojne-go Tygrysa.

Właśnie przez tego rodzaju

pryzmat nale-ży spojrzeć na

wybuch II wojny światowej w 1939

roku (Ziemny Za-jąc) czy na konflikt

koreański – początek wojny w tamtym rejo-

nie – w 1951 roku (Me-talowy Zając). Także wielka

bitwa stoczona przez Napole-ona pod Austerlitz w 1805 roku

(Drewniany Zając) wpisuje się w tę wizję historii świata. Z charakteru Zając jest spokojnym

zwierzęciem, przynajmniej na zewnątrz, lecz w określonych warunkach nie jest trud-no wyprowadzić go z równowagi. Dotyczy to przede wszystkim dyplomacji, która jest oczkiem w głowie tego znaku. Cokolwiek byśmy jednak nie powiedzieli o poprzed-nich dokonaniach Zająca, takich jak za-kończenie wojny w Wietnamie, ogłoszenie przez Michała Gorbaczowa osławionej już

„głasnosti” czy podpisanie pomiędzy USA i ZSRR układu o ograniczeniu produkcji bro-ni nuklearnej i ustanowienie gorącej linii te-lefonicznej pomiędzy tymi dwoma krajami w 1975 roku (Drewniany Zając), a nawet sformułowanie Entente Cordiale pomiędzy Wielką Brytanią a Francją, musimy pamiętać, że rok 2011 to nie tylko rok Zająca, ale tak-że konfrontacji pomiędzy Drzewem i Meta-lem. W dyplomacji objawi się to pogodną lub przynajmniej nijaką twarzą dyploma-tów, okazywaną innym i ich wewnętrznym niepokojem, sfrustrowaniem, stanami tuż przed wybuchem, głęboko skrywanymi, ale zawsze niebezpiecznymi dla innych. Zatem politycy sprawujący władzę w róż-nych krajach bardziej winni zapatrzeć się w dokonania roku 1951 (Metalowy Zając), kiedy to król Jerzy otworzył w Nowym Jor-ku Festiwal Brytyjski, zwany też Światowy-mi Targami, aniżeli w scenariusz Czarnego Poniedziałku, jaki wydarzył się w 1987 roku (Ognisty Zając).

Jak już wspomniałem żywiołami roku 2011 są Metal i Drzewo, które pozostają w konflikcie. Oznacza to, że możemy spo-dziewać się podobnie – jak w roku ubie-głym – huraganów, tsunami, powodzi, epidemii, trzęsień ziemi czy też erupcji wul-kanów, ze szczególnym naciskiem na hura-gany. Świat prześladować będą kataklizmy naturalne, jak i te wywołane ręką człowie-ka, z zamachami terrorystycznymi włącz-nie. Więcej niż zwykle będzie katastrof

lotniczych i wypadków drogowych. Mogą też dokuczać nam zmiany klimatyczne, ob-jawiające się olbrzymimi wahaniami niemal wszystkich wskaźników, jeszcze nie na glo-balną skalę, lecz jedynie lokalną. Silne wia-try oraz z jednej strony dokuczające susze, a z drugiej obfite opady deszczu, mogą dać się we znaki niemal wszystkim, choć na róż-ną skalę. W końcu w roku Zająca podobnie jak w roku Tygrysa żywioł roku niszczy ży-wioł naturalny znaku. Jeżeli do tego doda-my, że Drzewo typu yin to powietrze, należy spodziewać się znaczniejszego niż zwykle skażenia powietrza, czy to na skalę lokal-ną, czy globalną. Toksyczne wyziewy, wy-buchy zatruwającego otoczenie gazu, cho-roby przenoszone przez masy powietrza mogą mocno dać się nam we znaki. Z tego zaś wynika, że w roku 2011 będziemy mu-sieli w sposób szczególny zadbać o własne zdrowie, szczególnie o płuca. Należy ocze-kiwać wielu skrytych argumentów, prób oszustwa, naciągnięcia i w ogóle wyco-fywania się z obietnic oraz podstępnego sposobu działania. Dotyczy to zarówno dy-plomacji, jak i naszych codziennych aktyw-ności. Światełkiem jest tutaj tendencja do odrodzenia się przynajmniej kilku liderów czy autorytetów politycznych bądź towa-rzyskich. To od nich będziemy oczekiwa-li przyjęcia właściwej postawy czy rozwią-zania pojawiających się problemów. Nie będzie rzadkością, że to kobiety okażą się być tymi wspaniałymi autorytetami czy też przywódczyniami. W polityce należy ocze-kiwać nie tyle parytetów, ile rzeczywistego wzrostu znaczenia kobiet.

Jak można się domyślać, jeśli któryś ze znaków sprzyja kobietom, również sprzyja sztuce, edukacji, opiece zdrowotnej i rodzi-nie. W roku 2011 wyjątkowy rozgłos zyskają sprawy związane z edukacją, co może ozna-czać przyznanie dotacji państwowych na-uczycielom i szkołom. Może wreszcie, nie tylko w Polsce, uda się przeprowadzić re-formę służby zdrowia i emerytalną, a tak-że przeforsować prawdziwe ustawy pro-rodzinne. Nie będzie to łatwe, lecz w tym zakresie żadna inicjatywa nie będzie stała na przegranej pozycji. To samo dotyczy do-konań na polu sztuki, zarówno przez małe jak i duże „s”. Należy zatem oczekiwać wie-lu wystaw, imprez promujących, jeszcze większego rozwoju show biznesu i wszyst-kiego, co wiąże się prezentacjami. Niestety tym, jak i innym dokonaniom przez cały rok towarzyszyć będzie nad wyraz rozrośnięte: rywalizacja, zagrania nie fair, plotki i pomó-wienia. W końcu jest to rok konfliktowy.

Zwykle w latach, w których żywioły po-zostają w konflikcie, nie należy wprowadzać zbyt radykalnych zmian czy „żyć na krawę-dzi”. Będziemy to czuli i dlatego nie należy oczekiwać specjalnych zwrotów fortuny

czy jakości życia. Łatwiej będzie o załama-nie w tej czy innej dziedzinie niż o radykal-ny postęp nawet po wytężonej pracy. Nie oznacza to jednak, że takiego postępu nie będzie. Wszystko jednak przebiegać bę-dzie powoli i krok po kroku, z pewnym wy-rachowaniem i tajemnicą. Jedyne na co so-bie pozwolimy to większa ufność w sprawy nadprzyrodzone, co np. przełoży się na roz-wój i wzrost popularności wszelkich gier hazardowych.

Reasumując prognozy na rok Metalo-wego Zająca trzeba podkreślić, że będzie to rok trudny i mało stabilny. W prawdzie konflikt Drzewa z Metalem można obrócić na swoją korzyść, tak jak nożyczki w spraw-nych rękach potrafią z papieru wyciąć coś naprawdę wartościowego, ale do tego po-trzebne będzie opanowanie, samodyscypli-na i systematyczność. Dużo będzie zależało od człowieka, mało od natury, gdyż tzw. na-turalne szczęście wyraźnie jest w zaniku. Do głosu dojdą ludzie młodzi i kobiety, a tak-że uznane autorytety. Sprzeciwianie się tej tendencji może doprowadzić do poważ-nych kłopotów. Będzie to rok dużych moż-liwości i niezliczonych okazji, które w ten czy inny sposób mogą umknąć wielu nie-przygotowanym. Gdyby chcieć pokusić się o wskazanie efektywnego remedium, które ułatwiłoby nam życie, to byłaby to ponow-nie WODA, w dowolnej postaci. Na drugim miejscu trzeba by postawić OGIEŃ, gdyż bez niego nie ma inwencji i kreatywności. Jako trzecie podałbym tajemnicę jednego z mistrzów feng shui, a mianowicie więk-szości znaków zaleca on noszenie przy sobie figurki lub wizerunku PSA jako naj-lepszego strażnika chroniącego przed za-grożenia roku Metalowego Zająca.

25

Êwiat

Page 26: Merkuriusz 01-2011

Były pieniądze dla terenu

Sąd Okręgowy w Poznaniu jako naj-większy Sąd Okręgowy w Polsce, któremu podlega aż 21 sądów rejonowych, poza podstawową działalnością orzeczniczą jest również aktywnie działającym inwestorem w sferze budowlanej. Sąd w ramach dzia-łalności inwestycyjnej zajmuje się między innymi remontami budynków będących jego własnością – chociażby Sądu Rejono-wego w Chodzieży czy Grodzisku Wlkp. – jak również adaptacjami i budową budyn-ków podległych mu sądów rejonowych. W ostatnich latach Sąd Okręgowy w Po-znaniu zrealizował m.in. adaptację budyn-ku dla Sądu Rejonowego Poznań-Grun-wald i Jeżyce przy ul. Kamiennogórskiej 26, adaptację budynku dla Sądu Rejonowego i Prokuratury Rejonowej w Złotowie przy ul. Konopnickiej 15 i budowę siedziby dla Sądu Rejonowego i Prokuratury Rejonowej w Szamotułach przy ul. 1 Maja 5A. Inwesty-cje, poza aspektem użytkowym w zakresie usprawnienia obsługi obywateli oraz po-prawy warunków pracy urzędników są-dowych, przyczyniają się również do re-witalizacji i uporządkowania przestrzeni miejskich, a także ich aktywizacji. W wy-niku prowadzonej działalności Sąd Okrę-gowy w Poznaniu został wyróżniony dy-plomem w konkursie „Modernizacja Roku 2008” za przywrócenie świetności zabytko-wej elewacji Sądu Rejonowego w Grodzi-sku Wielkopolskim. Jak informuje sędzia Krzysztof Józefowicz, prezes Sądu Okrę-gowego w Poznaniu, jednym z najbardziej znaczących przykładów nowoczesnych aranżacji w zakresie budownictwa sądowe-go jest siedziba Sądu Rejonowego w Sza-motułach. Inwestycja została zrealizowana w okresie od 2005 do 2008 roku, w miej-scu spalonego w 1945 roku budynku sądu. Obecnie obiekt jest miejscem urzędowania Sądu, Prokuratury Rejonowej oraz Aresztu

Śledczego. Bryła budynku nawiązuje do historycznego pierwowzoru, jednakże nie jest jego wierną kopią. Biało-czerwona elewacja sądu w Szamotułach w naturalny sposób komponuje się z miejską architek-turą. Nowoczesny charakter budynek za-wdzięcza zastosowaniu zarówno tradycyj-nych materiałów w postaci cegły i drewna, jak również elementów ze szkła i betonu architektonicznego. Dodatkowym atutem obiektu jest dostosowanie go do potrzeb osób niepełnosprawnych. Nie bez znacze-nia jest wyposażenie siedziby sądu w naj-nowsze systemy bezpieczeństwa

W 2010 roku podjęto decyzję o roz-poczęciu kolejnego przedsięwzięcia, ja-kim jest budowa nowej siedziby dla Sądu Okręgowego i Sądu Rejonowego w Pozna-niu przy ul. Kościuszki 136.

Ministerialne reformy

Miniony 2010 r. był czasem wielu osią-gnięć w zakresie wymiaru sprawiedliwości. Nowe inicjatywy legislacyjne, a także m.in. intensywne działania z wykorzystaniem informatycznych technologii sprawiły, że polski wymiar sprawiedliwości staje się nie tylko nowoczesnym, ale przede wszystkim coraz bardziej dostępnym dla obywateli – podsumował miniony rok minister spra-wiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.

Oto najważniejsze inicjatywy Minister-stwa Sprawiedliwości podjęte w 2010 r.

Wielki sukces e-sądu

1 stycznia 2010 r. ruszył e-sąd, czyli elektroniczne postępowanie upominaw-cze. Uruchomienie e-sądu okazało się jed-nym z największych sukcesów wymiaru sprawiedliwości 2010 roku. Najlepszym do-wodem na to jest liczba spraw, które do tej pory wpłynęły do XVI Wydziału Cywilnego Lubelskiego Sądu Rejonowego. W trakcie

Temida nie ma już dziurawych szat

Kazimierz Brzezicki

Ministerstwo Sprawiedliwości

podsumowało miniony rok. Nie

trzeba chyba dodawać, że jest

zadowolone ze swojej działalności.

My, obywatele, trochę mniej. Nadal

trzeba czekać miesiącami, ba, nawet

latami, na werdykt. Ten nie zawsze bywa sprawiedliwy. Na całe

szczęście pomocy można szukać

w Europejskim Trybunale Praw

Człowieka w Strasburgu.

26

praw

o

Page 27: Merkuriusz 01-2011

pierwszego roku działania e-sądu wpły-nęło do niego prawie 700 tysięcy spraw (dokładnie 686.973 – dane z 30 grudnia 2010 r.)

Księga wieczysta w internecie

Możliwość przejrzenia księgi wieczy-stej bez konieczności wizyty w sądzie to także sukces MS. Na strony internetowe MS w kilkanaście godzin po uruchomie-niu tej usługi zalogowało się ponad 100 ty-sięcy osób! Do tej pory w ten sposób swo-je księgi przejrzało kilka milionów osób. Ogromne zainteresowanie jakim cieszy się możliwość przeglądania ksiąg wieczystych w Internecie pokazuje ogromną skalę za-potrzebowania na tego rodzaju usługę.

Nadzór elektroniczny więźniów

Nowoczesne technologie w wymia-rze sprawiedliwości to także kolejny etap wdrażania Systemu Dozoru Elektroniczne-go, czyli możliwości odbywania kary po-zbawienia wolności poza zakładem kar-nym. 30 grudnia 2010 r. wykonaniem kary w systemie SDE zostało objętych łącznie 587 skazanych, z czego 401 odbywa karę, a 186 ukończyło jej odbywanie. Od dnia 1 stycznia 2011 r. System Dozoru Elektro-nicznego zostanie rozszerzony o możli-wość wykonania kary dla kolejnych 2000 skazanych i obszar właściwości terytorial-nej apelacji poznańskiej, gdańskiej i rze-szowskiej oraz Sąd Okręgowy w Łodzi, co łącznie potencjalnie umożliwi wykonanie kary w stosunku do 4000 skazanych.

Trochę luźniej w więzieniach

Podstawowym problemem polskie-go więziennictwa w ostatnich latach było przeludnienie zakładów karnych i aresz-tów śledczych. 2010 rok okazał się w tym zakresie czasem przełomu. 21 czerwca mi-jającego roku po raz pierwszy od 10 lat zaludnienie jednostek penitencjarnych nie przekroczyło normatywnej pojemno-ści i wynosiło 99,8%. Na dzień 23 grud-nia 2010 r. liczba osadzonych zakwate-rowanych w oddziałach mieszkalnych zakładów karnych lub aresztów śled-czych oraz w podległych im oddziałach zewnętrznych nie przekroczyła w skali kraju ogólnej pojemności tych zakładów i wynosiła 96,7%. W jednostkach peniten-cjarnych przebywało ogółem 78.497 osa-dzonych. Dla porównania w 2009 r. prze-bywało tam 83.791 osadzonych, w 2008 r.

– 82.882, w 2007 r. – 87.462, a w 2006 r. – 88.374 osadzonych. W ubiegłym roku zin-tensyfikowano działania profilaktyczne

w zakresie zapobiegania samobójstwom osadzonych. Najbardziej widoczne zmia-ny ilościowe w 2010 r. dokonały się w za-kresie liczby samouszkodzeń osadzonych

– spadek o 819 tj. o 46,4%, prób samobój-czych – spadek o 60 tj. o 23,7% i samo-bójstw – spadek o 11 tj. o 29,3%.

Podwyżki dla sędziów

Krzysztof Kwiatkowski podkreśla, że udało się resortowi utrzymać w budże-cie na 2011 r. prawie czteroprocentowy wzrost wynagrodzeń sędziowskich, który jest efektem przyjętej w 2009 roku regu-lacji łączącej wynagrodzenia sędziowskie ze wzrostem średniego wynagrodzenia w gospodarce. Tylko sędziowie i nauczy-ciele, jako jedyne dwie grupy finansowane bezpośrednio z budżetu państwa, mogą li-czyć na wzrost wynagrodzeń w przyszłym roku. Był to priorytet Ministra Sprawiedli-wości w trakcie prac nad projektem bu-dżetu na rok 2011. Co bardzo ważne, dzię-ki staraniom Ministerstwa Sprawiedliwości pracownicy sądów zostaną wyłączeni spod planowanej 10% redukcji zatrudnienia w państwowych jednostkach budżeto-wych. Sędziowie skupieni w Stowarzy-szeniu Sędziów Polskich „Iustitia” uważają jednak inaczej i domagają się ustawowej indeksacji swoich plac.

Pozwy zbiorowe

Za sukces Krzysztof Kwiatkowski uwa-ża to, że 19 lipca 2010 r. weszła w życie ustawa o dochodzeniu roszczeń w postę-powaniu grupowym. Ustawa wprowadzi-ła unormowanie sądowego postępowania grupowego spraw, w których dochodzone są roszczenia jednego rodzaju, co najmniej 10 osób, oparte na jednakowej podstawie faktycznej lub prawnej, jeżeli istotne oko-liczności faktyczne uzasadniające żądanie są wspólne dla wszystkich roszczeń.

Plany na 2011 rok

Oto projekty zmian w prawie na etapie prac parlamentarnych.

Po pierwsze projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszech-nych oraz niektórych innych ustaw. Sędzio-wie z „Iustitii” są przeciwni tym zmianom.

Po drugie projekt ustawy o zmia-nie ustawy o przeciwdziałaniu narkoma-nii oraz niektórych innych ustaw. Projekt przed I czytaniem na posiedzeniu Sejmu został skierowany do prac w Komisji Spra-wiedliwości i Praw Człowieka. Ustawa wprowadza również możliwość umarzania (bezwzględnego) w pewnych sytuacjach

postępowania karnego wobec sprawców posiadających nieznaczne ilości środków odurzających, przeznaczonych na własny użytek. Prokurator generalny zgłosił sze-reg zastrzeżeń

Po trzecie projekt ustawy o zmianie ustawy o zmianie ustawy – kodeks spółek handlowych oraz niektórych innych ustaw (tzw. Sąd24). Projekt po I czytaniu na po-siedzeniu Sejmu został skierowany do prac w Komisji Nadzwyczajnej ds. Zmian w Ko-dyfikacjach. Głównym celem projektu jest ułatwienie i znaczące przyspieszenie zakła-dania spółek z ograniczoną odpowiedzial-nością, a także uproszczenie zasad wpisy-wania takich spółek do Krajowego Rejestru Sądowego.

Po czwarte projekt ustawy o zmianie ustawy o Krajowym Rejestrze Sądowym. Projekt po I czytaniu na posiedzeniu Sej-mu został skierowany do prac w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Projekt ustawy przewiduje wprowadzenie rozwią-zań ułatwiających i usprawniających pozy-skiwanie dokumentów wydawanych przez Centralną Informację Krajowego Rejestru Sądowego, zapewnienie bezpłatnego do-stępu do pełnych aktualnych danych reje-strowych, a ponadto poszerzenie zakresu informacji o podmiotach wpisanych do Rejestru poprzez ujawnienie w nim adre-su poczty elektronicznej i adresu strony internetowej, o ile podmiot takie adresy posiada.

Ministerstwo Sprawiedliwości zamie-rza w Sejmie przedłożyć także:

Projekt kryminalizacji fałszywych alar-mów oraz kradzieży i uszkodzenia elemen-tów infrastruktury technicznej.

Wprowadzenie podstaw prawnych do stosowania monitoringu elektronicznego na różnych etapach postępowania kar-nego (m.in. wprowadza monitoring ska-zanych za przestępstwa seksualne o cha-rakterze pedofilskim w czasie ich leczenia ambulatoryjnego, po odbyciu kary pozba-wienia wolności oraz wprowadza nowy środek zapobiegawczy – areszt domowy (monitorowany elektronicznie).

Wprowadzenie możliwości stosowa-nia wobec skazanych objętych zakazem wstępu na imprezy masowe monitoringu elektronicznego (w miejscu zamieszkania, w czasie trwania objętej zakazem impre-zy masowej).

Warto dodać, że w nawale tych kody-fikacyjnych modyfikacji resort „zapomina” pytać o opinię Komisję Kodyfikacyjną Pra-wa Karnego, której przewodniczący prof. Andrzej Zoll nie kryje swojego niezadowo-lenia, że tak znaczące zmiany w prawie kar-nym nie są konsultowane z ekspertami.

27

prawo

Page 28: Merkuriusz 01-2011

JAZZ

OW

E N

UTY

28

jazz

jazzowe nuty

Blue

Not

e Po

znań

Jazz

Clu

b pr

ezen

tuje

:Lutowy program koncertowy poznań-

skiego klubu Blue Note pełen jest godnych polecenia wydarzeń muzycznych spod znaku wysublimowanej improwizacji! Aż

trudno zdecydować, co należałoby polecić w pierwszej ko-lejności. Przyjmij-my może zatem klucz najprostszy

– chronologiczny:W p i e r w s z y

weekend lutego na uwagę zasługuje na pewno koncert kwartetu czołowe-go polskiego per-kusisty – Arka Skolika, któremu towarzyszyć będą „młode wilki” naszej sceny jazzowej. Skolik, chyląc czoła przed trady-cyjnym jazzem zwraca ku niemu swą muzyczną twórczość, na przekór nowatorskim kierunkom spod etykietek „post” czy

„nu”. Odkrywa na nowo piękno jazzowego mainstreamu, pre-zentując swe autorskie kompozycje oraz standardy mistrzów w wyrazistych aranżacjach.

Doskonałym remedium na zimowe chłody będzie za-pewne koncert Titilayo Adedokun Group – pełen ciepłego nastroju recital obdarzonej cudownym głosem, niezwykle wszechstronnej wokalistki. Ta amerykańska artystka o nige-ryjskich korzeniach wystąpi na bluenotowej scenie 11 lu-tego, a towarzyszyć jej będą polscy jazzmani młodego pokolenia.

16 lutego warto odwie-dzić Blue Note, by posłuchać nadziei polskiej wiolinistyki jazzowej – Adama Bałdycha oraz jednej z ciekawszych formacji naszej młodej sceny

– Damage Control. Tym razem ten charakteryzujący się nie-zwykłą ekspresją sceniczną zespół zaprezentuje poznańskiej publiczności materiał ze swej najnowszej płyty – „Magical

Theatre”. Muzykom kwintetu towarzyszyć będzie gość specjal-ny – kanadyjski trębacz Jacques Seguin, znany m.in. ze współ-pracy z takimi sławami jak Dave Douglas czy Chris Potter.

Na miano wydarzenia miesiąca zasługuje na pewno kon-cert Chico Freeman & Fritz Pauer Trio, który odbędzie się 21 lutego dla uczczenia jubileuszu 13 lat klubu Blue Note. Fre-eman – jeden z najważniejszych na światowej scenie jazzma-nów, często porównywany jest z legendami jazzu, z którymi,

notabene współpracował. Wystarczy wspomnieć Char-lesa Mingusa czy Branforda Marsalisa. Tym razem arty-sta zaangażował się w pro-jekt wybitnego austriackie-go pianisty Fritza Pauera (współpracownik m.in. John-ny Griffina, Benny Golsona). Owocem tej współpracy jest materiał wydany na krążku

„Essence Of Silence”, który usłyszymy podczas lutowe-go koncertu. Należy nad-mienić, iż będzie to pierwszy z urodzinowych koncertów, na drugi klub spod znaku niebieskiej nuty zaprasza

19 marca (James Carter Organ Trio). Wszystkich jazzfanów ucieszy też za-

pewne informacja o wydarzeniu wieńczą-cym ten miesiąc koncertowy – 28 lutego w Blue Note wystąpi Adam Pierończyk Quintet w międzynarodowym amerykań-sko-polsko-brazylijskim składzie, z udzia-łem wybitnego saksofonisty (tak, tak – będą wiec dwa saksofony!) – Grega Osby. Usły-szymy utwory pochodzące z najnowszej płyty będącej hołdem dla ikony polskiego jazzu – Krzysztofa Komedy. „The Innocent

Sorcerer” to muzyka Komedy‚ widziana oczami Pierończyka, który doskonale rozumie, że zbliżyć się do Mistrza nie ozna-cza wcale imitować go.

NAJWAŻNIEJSZE MUZYCZNE WYDARZENIAluty

1.02.2011 r., wtorek, godz. 20.00STUDIO TEATRALNE BAGTI

5.02.2011 r., sobota, godz. 20.00AREK SKOLIK QUARTET

8.02.2011 r., wtorek, godz. 20.00BANASZAK BANDjazz – rock, funky, fusion

11.02.2011 r., piątek, godz. 20.00TITILAYO ADEDOKUN GROUP (USA/ Polska)

12.02.2011 r., sobota, godz. 20.00KRZYSZTOF JARMUŻEK & DUTY FREE okolice jazzu, fusion, funky i jazz-rocka

13.02.2011 r., niedziela, godz. 20.007 SEKUND BAND

14.02.2011 r., poniedziałek, godz. 20.00WOLNA SOBOTA blues & rock.n.roll

16.02.2010r., środa, godz. 20.00ADAM BAŁDYCH DAMAGE CON-TROL feat. JACQUES SEGUIN (Polska/Kanada)

19.02.2011 r., sobota, godz. 20.00VOO VOO

21.02.2011 r., poniedziałek, godz. 20.0013 LAT KLUBU BLUE NOTE!CHICO FREEMAN & FRITZ PAUER TRIO (USA/Austria)

22.02.2011 r., wtorek, godz. 20.00XII KLUSKA – PODWÓJNA PORCJA! KLUbowe Spotkania KAbaretowe

23.02.2011 r., środa, godz. 20.00XII KLUSKA – PODWÓJNA PORCJA! STAND UP COMEDY – Katarzyna Piasecka, Kacper Ruciński i Abelard Giza (kabaret Limo)

24.02.2011 r., czwartek, godz. 19.30 ŁĄKI ŁAN połączenie muzyki punk oraz funk

25.02.2011 r., piątek, godz. 20.00MATEUSZ KRAUTWURST & THE POSSITIVE

28.02.2011 r., poniedziałek, godz. 20.00ADAM PIEROŃCZYK QUINTET feat. GREG OSBY (USA/Brazylia/Polska)

Page 29: Merkuriusz 01-2011

29

felieton

Pytanie w sklepie „czy jest?” zdawa-ło się już należeć do starożytnych jak bi-twa pod Grunwaldem czasów komuny (B. Smoleń i kabaret „Tey”, kwestia w skle-pie spożywczym: „czy jest coś”?). Kapitali-styczne rozpasanie to choćby regał z chip-sami, wyłącznie z chipsami, długi na kilka metrów i wysoki na dwa, gdzie zalega ich kilkadziesiąt rodzajów, w pionie i w pozio-mie. On też ilustruje sytuację, że w sprze-daży jest od groma różnych debilnych ga-dżetów i innych głupot, które ONI chcą nam wcisnąć, a trudno dostać rzeczy, które CHCEMY kupić, bo ich potrzebu-jemy. Nowoczesny, jakoby, marketing nakazuje stwarzanie nowych potrzeb konsumpcyjnych, bo starymi już daw-no zajęła się konkurencja.

Taką rzeczą potrzebną ostatnio wielu poznańskim mężczyznom były

– very sorry, very sorry – kalesony. Ta-kie długie gacie pod spodnie, do kost-ki albo do pół łydki. Styczeń, ustawowo i statystycznie, to miesiąc najzimniej-szy. Wtedy właśnie marzną siusiaki, przyległy im nabiał oraz męskie d…, pod takimi, na przykład, dżinsami, któ-re latem parzą, a zimą mrożą. Skoro na początku grudnia było jak cholera zimno, do minus piętnastu, to w stycz-niu jest ustawowo dopuszczalne minus dwadzieścia pięć. Wtedy bez kalesonów blisko trzysta tysięcy poznańskich siu-siaków, wraz z przyległym im nabiałem, zagrożone jest odmrożeniem albo i od-padnięciem… Nie mówiąc o sześciu-set tysiącach męskich, zamrożonych półdupków.

Próba nabycia w tym czasie kale-sonów, przy okazji tak promowanego SALE’a, w poznańskich tzw. „galeriach handlowych” przypominała polowanie na kiełbasę zwyczajną w stanie wojen-nym. Wszędzie już nie ma. Były, ale się zmyły. Koniec sezonu, już kolekcja wio-senno-letnia, męskie stringi. Na uwagę, że największe mrozy dopiero nastąpią, i te odpadające siusiaki, i żeby zamówić dostawę… – zawstydzone ekspedient-ki objaśniały, że się nie da, bo w hur-towniach już dawno (!) nie ma (wy-kaz imienny spenetrowanych sklepów u red. nacz.).

A propos wstydliwość… Nie pyta-łem w niedzielę po sumie w dyżurnej aptece pełnej emerytek o prezerwaty-wy o smaku malinowym, z pierścionka-mi i wąsami… Pytałem tylko o kalesony na stoisku z bielizną! Dookoła staniki, figi, badejki, stringi nałożone na gołe maneki-ny, ale tylko kalesony wywołują zażenowa-nie. Może one, w przeciwieństwie do kon-domów, nie są cool i correct, a mężczyzna w kalesonach jest bardziej śmieszny niż bez

siusiaka, odpadniętego od zamrożenia? Fak-tem jest, że męskie urządzenie moczo-pł-ciowe natura musiała umieścić na zewnątrz ciała faceta, bo służy ono do penetracji ciał zewnętrznych i jako takie powinno znosić niższe temperatury bez wybrzydzania.

A ciepło mu nawet szkodzi, w tym po-byt w supermarketach, bo tam temperatu-ry zimą są przystosowane do potrzeb ob-sługi latającej w bluzeczkach i koszulach, a nie klienteli w zimowych kurtkach. W ta-

kich supermarketowych warunkach zimo-wych męski nabiał przyodziany, załóżmy, w niedostępne (u nich) kalesony, mógł-by się po prostu ściąć, na miękko. Na ze-wnątrz takiego Starego Browaru se odmro-zisz, wewnątrz masz na miękko… I jak tu

być facetem i iść na tego SALE’a? Co innego panie, im to nie grozi, a publicznie paradu-ją sobie w kalesonach na wierzch, tyle, że to to dla nich nazywa się legginsy czy ja-koś tak i jest całkiem correct, nie mówiąc, że bywa sexy. I do kupienia wszędzie.

W jednym markowym sklepie (van der von jakiśtam) obsługa po roboczej nara-dzie znalazła mi ostatnie w tym sezonie w Poznaniu supermarketowe kalesony – w niebieskich pudełkach, na ostatniej półce

trzeciego regału w czwartym rzę-dzie. Były to kalesony… turbo, pod względem ceny: jedne 160 PLN za dwie nogawki + to, co pośrodku. I nie był to sklep dla VIPów. Swoją drogą zaciekawiło mnie, jak może wyglądać generał przyjmujący de-filadę w kalesonach, bez lampasów i gorsetu w postaci munduru, ścią-gającego mu brzuszysko. A biskup, po zdjęciu kiecy – ma fioletowe, mundurowe niewymowne?

To nie pierwsze takie przejścia z tzw. wielkopowierzchniowym handlem, który dyktuje, co-kto-kie-dy ma potrzebować. Nie raz kiedy szukałem pod koniec lipca mate-raca do namiotu, bo stary puszczał, albo pompki doń – proponowano mi narty (bo nowa „kolekcja” na nowy sezon). Spróbuj kupić kalen-darz po dłuższym popiciu w Sylwe-stra (pod koniec stycznia) itd.

Wniosek – jeśli czegoś napraw-dę potrzebujecie, omijajcie, poza wyprzedażami, te stodoły-mar-kety. One pełnią funkcje terapeu-tyczno-rozrywkowe i turystyczne, nie handlowe. Kalesony okazało

się są, do wyboru do koloru, w małym skle-piku po schodkach w dół przy górczyńskiej pętli tramwajowej, po kilkanaście PLN para. Takie turbo (z futerkiem) już po 30 i jeszcze parę skarpet za frico dają jako premię, przy zakupie trzech kalesonów.

Lech Mergler

SALE: czy są, przepraszam, kalesony?

list gonczy

nagroda!

Page 30: Merkuriusz 01-2011

30

Êrod

owis

ko

1 hektar na sekundę!

W takim tempie znikają z powierzch-ni ziemi lasy tropikalne, które gromadzą przynajmniej połowę, a według niektó-rych uczonych do 90 procent wszystkich gatunków roślin i zwierząt zamieszkują-cych Ziemię. Zapewniają także schronie-nie milionom ludzi. Ostatnie dwadzieścia lat było okresem wielkich wylesień. De-forestacja (wylesianie) spowodowana jest potrzebą pozyskania gruntów pod upra-wę roli i hodowli, na przykład w Brazylii, gdzie wielkie obszary leśne zamienio-no na pastwiska, ale także w Azji, Afryce i Ameryce Południowej, oraz nadmierną wycinką na potrzeby przemysłu i budow-nictwa. Z tego powodu zniszczonych jest już około 40 procent lasów tropikalnych, co przekłada się na 14 milionów hekta-rów rocznie.

Biali podróżnicy nazwali lasy tropi-kalne „zielonym piekłem”. Niedawno ktoś określił katastroficzne tempo zanikania tych lasów w kilku prostych, ale jakże wy-mownych słowach: „Zielone piekło idzie do nieba”.

Krótkotrwałe korzyści z eksploatowa-nia lasów nie rekompensują późniejszych strat spowodowanych przez powódź, su-szę, erozję gleby, osunięcia ziemi i lawi-ny błotne. Problem niszczenia terenów leśnych nie dotyczy tylko tropików – to proces globalny, zachodzący w każdym miejscu naszej planety. Na szczęście jed-nak coraz częściej podejmowane są ini-cjatywy mające za zadanie ochronę lasów i takie, zmierzające do poszerzenia wie-dzy o środowisku naturalnym. Najnowszą akcją FAO, Organizacji Narodów Zjedno-czonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa, jest wsparcie dla Haiti zniszczonej przez kataklizmy i umożliwienie przekazywania przez obywateli całego świata środków na zakup sadzonek drzewek owocowych sadzonych w pobliżu szkół oraz ogłosze-nie przez ONZ roku 2011 Międzynarodo-wym Rokiem Lasów.

Czym jest?

Powołanie Międzynarodowego Roku Lasów to projekt, do udziału w którym

zaproszono wszystkie państwa człon-kowskie ONZ, a także istniejące w nich organizacje rządowe i pozarządowe. Wspólnym wysiłkiem mają krzewić wśród obywateli wiedzę na temat ogromnego wpływu lasów na życie każdego z nas, dlatego hasło roku brzmi: „Lasy dla ludzi” („Forests for people”). Za główne zadania projektu stawia się zainteresowanie te-matyką leśną, pobudzanie samodzielne-go zapobiegania ich niszczeniu, a także informowanie o działaniach rządu oraz różnych organizacji wspierających roz-wój lasów. Międzynarodowy Rok Lasów ma także zwiększyć atrakcyjność drew-na jako surowca i w ten sposób pobu-dzić gospodarkę leśną. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego ile miejsc pra-cy zapewnia las każdego roku. Źródłem głównych dochodów przedsiębiorstw leśnych jest zwykle produkcja drewna. Podstawowe sektory związane z leśnic-twem dają zatrudnienie ponad dwóm milionom osób!

Europa się zalesia!

Działania te obejmują swoim zakre-sem także Europę, w której lasy zajmują aż 44 procent obszaru stanowiąc jedno-cześnie 25 procent wszystkich lasów na świecie. Szata leśna Europy zaczęła kształ-tować się przed ponad 10000 lat, w mia-rę ustępowania lodowca. Oznacza to, że lasy Europy Północnej są młodsze i mają mniej gatunków roślinnych, ponieważ powstawały po cofaniu się lodowca pod-czas holocenu. Natomiast lasy Europy Po-łudniowej są znacznie starsze, a niektóre formacje istnieją już od ponad 15000 lat. Warunki klimatyczne Europy, od oce-anicznych po kontynentalne, wpływa-ją na zróżnicowanie gatunków i siedlisk. Najwięcej europejskich terenów leśnych

– około 80 procent – znajduje się w Fede-racji Rosyjskiej. Łączna powierzchnia la-sów wynosi ponad 1 mld ha, co odpowia-da wielkości 1,26 ha na osobę. 26 procent lasów znajdujących się głównie w Euro-pie Wschodniej i Północnej zostało uzna-ne za naturalne.

Wbrew światowej tendencji, w Eu-ropie sytuacja lasów powoli, ale

systematycznie się polepsza, poprawia się także ich stan zdrowotny. Dzieje się tak dzięki zrównoważonej polityce le-śnej prowadzonej przez Unię Europej-ską. Warto zaznaczyć, że przeszło połowa lasów w Europie należy do prywatnych właścicieli i od ich wiedzy zależy kondy-cja lasów. W ciągu ostatnich 15 lat obszar lasów w Europie zwiększył się o prawie 13 mln ha (to prawie powierzchnia Grecji!), głównie dzięki zalesianiu terenów, które wcześniej służyły rolnictwu.

Ekologia także na naszym podwórku!

Jeśli chodzi o powierzchnię, jaką zaj-mują w Polsce lasy, jesteśmy w europej-skiej czołówce – to prawie 30 procent te-rytorium kraju. Zobowiązuje nas to do przykładania szczególnej uwagi do roz-woju lasów i gospodarki leśnej, dlate-go też Polska, jako członek ONZ, bierze udział w Międzynarodowym Roku La-sów. W jego ramach będzie miedzy inny-mi kontynuować politykę sadzenia lasów, głównie tych prywatnych, które niedłu-go mogą osiągnąć już 20 procent lasów w kraju. Zgodnie z ideą niesienia pomo-cy lasom, w Polsce, w ciągu całego roku odbędzie się wiele koncertów, konkur-sów oraz festynów, wszystkie skupiają-ce się na jednym celu: chronić lasy! Nie tylko w Polsce! Nie powinna nas bowiem zwieść myśl o tym, że w Europie sytuacja wydaje się być opanowana. Wystarczy pomyśleć o krajach Ameryki Południo-wej czy Afryki.

W czasie potrzebnym na przeczytanie tego artykułu zniszczono ponad 30 hek-tarów lasów tropikalnych.

W realizacji tego materiału pomocne były infor-macje m.in. ze stron:ww.fao.orgwww.efi.intwww.unic.un.org.pl/konf_obchody/index.phpwww.lasy.gov.pl/miedzynarodowy-rok-lasow-2011/

oprac. Małgorzata Pawicka

Światowe tempo wycinania lasów wynosi 860 km² dziennie, 310 tysięcy km² rocznie. Lasy przestały istnieć w 25 krajach, 18 krajów straciło ponad 95 procent powierzchni leśnych, a 11 krajów – 90 procent.

Międzynarodowy Rok Lasów

Page 31: Merkuriusz 01-2011

Lasy na świecie

Procentowy stosunek obszarów leśnych do obszarów gruntowych z podziałem na kraje, 2010

Zmiany wielkości obszarów leśnych z podziałem na kraje, 2005-2010 (ha/rok)

Stosunek powierzchni lasów europejskich do powierzchni gruntów (1% = 1 km x 1km)

Lasy Obszar zalesionyPozostałe grunty Wody

Mapy udostępnione przez FAO oraz European Forest Institute

Ubytek:

Powyżej 500 000

250 000 – 500 000

50 000 – 250 000

Niewielka zmiana (spadek lub przyrost):Poniżej 50 000

Przyrost:50 000 – 250 000

250 000 – 500 000

Powyżej 500 000

Wody

Kilometry

31

Êrodowisko

• Tropikalne lasy zajmowały pierwotnie ponad 1,5 miliarda hektarów

• Szlachetne drzewa tropikalne rosną wplecione w setki innych gatunków. Żeby więc zdobyć kilkanaście wyniosłych pni, trzeba zniszczyć przy okazji wielkie przestrzenie lasu

• Wilgotne lasy tropikalne nazwano ,,zielonymi płucami ziemi’’, ponieważ pobierają z powietrza dwutlenek węgla, wykorzystują węgiel jako budulec pni, konarów i kory

• Około 60 milionów ludzi na świecie żyje w lasach i od nich uzależnia swoją egzystencję

• 12,5% gatunków roślin i 75% ssaków jest zagrożonych w wyniku osłabienia lasów

• W biomasie leśnej europejskich lasów są ogromne zasoby węgla – 53 mld ton, i stale rosną. Przechowuje je również ściółka i gleba, jednak wiedza na ich temat wciąż jest ograniczona

• W perspektywie roku 2050 zakłada się wzrost zapotrzebowania i konsumpcji drewna przemysłowego z obecnego ok. 1,7 miliarda do 2-3 miliardów metrów sześciennych rocznie. Będzie to możliwe dzięki ograniczeniu marnotrawstwa w trakcie pozyskania i przerobu drewna oraz zwiększeniu areału plantacji leśnych, które przyczynić się mogą do zachowanie istniejących jeszcze lasów pierwotnych

• Jednym z prawnych mechanizmów ochrony przyrody przed zniszczeniem jest tworzenie parków narodowych, terenów, na których działalność człowieka jest poważnie ograniczona

• Wspierając akcję sadzenia szybko rosnących drzew, ratujemy następne części lasów przed wyrębem

Page 32: Merkuriusz 01-2011