narodziny polskiego przemysłu: 15 lutego2015 centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te...

8
W numerze m.in.: Numer 20(55) 15 Lutego2015 Dwutygodnik Polonii PSF stanu New Mexico Strony 1 i 4 Narodziny polskiego przemysłu: Centralny Okręg Przemysłowy Strony 2 i 3 Państwo to nie jest kabaret ? Strony 3 i 8 Apoteoza Wolińskiej do Oscara ? Strona 5 70-lecie zdrady jałtańskiej Strona 6 Nasz Kącik Kulturalny: Owacja na stojąco po koncercie polskiego Kwartetu Smyczkowego imienia Karola Szymanowskiego w Santa Fe Strona 7 Uśmiechnij się... Strona 8 List z przyszłości 7 lutego 1937 roku wicepremier do spraw ekonomicznych i zarazem minister skarbu II RP inżynier Eugeniusz Kwiatkowski, w swoim przemówieniu sejmowym, zainicjował największą inwestycję odrodzonej Polski: budowę Centralnego Okręgu Przemysłowego (COP). Było to ogromne przedsięwzięcie, które położyło trwałe podwaliny industrializacji kraju. Głównym założeniem było skomasowanie produkcji w centralno- południowej Polsce, względnie bezpieczne ze względu na odpowiednie oddalenie zarówno od sowieckiej, jak i niemieckiej granicy. Z tego też względu takie a nie inne usytuowanie COP zwano „trójkątem bezpieczeństwa”. Jednocześnie inicjatywa inżyniera Kwiatkowskiego miała na celu stworzenie nowych miejsc pracy w typowo rolniczych obszarach o nienajlepszej klasie ziemi, a zatem stosunkowo biednych. Zatrudnienie w przemyśle, nastawionym nie na dobra ściśle konsumpcyjne miało również być bodźcem do wychodzenia Polski z ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego lat 30- tych. W „trójkącie bezpieczeństwa” COP miały powstać huty, zakłady zbrojeniowe itp. Wielkie zakłady przemysłowe. Przedstawiony przez ministra Kwiatkowskiego kosztorys opiewał na ogromną sumę 2 miliardów 400 milionów ówczesnych złotych. Sejm RP zatwierdził ów kosztorys, a prace rozpoczęto natychmiast. Warto w tym miejscu przypomnieć, że po reformie monetarnej ministra Władysława Grabskiego z 1 kwietnia 1924 roku polski złoty został oparty na złocie (jego kurs odpowiadał 1 frankowi Ciąg dalszy na stronie 4 Narodziny polskiego przemysłu: Centralny Okręg Przemysłowy UWAGA CZYTELNICY Następny numer naszego dwutygodnika ukaże się jako podwójny 21-22 (56-57) z datą 1-15 marca 2015. Redakcja Usytuowanie Centralnego Okręgu Przemysłowego (fot. archiwum) Wicepremier inż. Eugeniusz Kwiatkowski (fot. archiwum)

Upload: others

Post on 19-Jul-2020

1 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

W nu mer ze m . in . :

Nu me r 2 0 (5 5 )

1 5 Lu t ego 201 5

Dw uty g od ni k P o l on i i P SF s t a nu New M exi c o

Strony 1 i 4

Narodziny polskiego przemysłu:

Centralny Okręg Przemysłowy

Strony 2 i 3

Państwo to nie jest kabaret ?

Strony 3 i 8

Apoteoza Wolińskiej do Oscara ?

Strona 5

70-lecie zdrady jałtańskiej

Strona 6

Nasz Kącik Kulturalny: Owacja

na stojąco po koncercie polskiego

Kwartetu Smyczkowego imienia

Karola Szymanowskiego w Santa

Fe

Strona 7

Uśmiechnij się...

Strona 8

List z przyszłości

7 lutego 1937 roku wicepremier

do spraw ekonomicznych i

zarazem minister skarbu II RP

inżynier Eugeniusz Kwiatkowski,

w swoim przemówieniu

sejmowym, zainicjował

największą inwestycję

odrodzonej Polski: budowę

Centralnego Okręgu

Przemysłowego (COP). Było to

ogromne przedsięwzięcie, które

położyło trwałe podwaliny

industrializacji kraju. Głównym

założeniem było skomasowanie

produkcji w centralno-

południowej Polsce, względnie

bezpieczne ze względu na

odpowiednie oddalenie zarówno

od sowieckiej, jak i niemieckiej

granicy. Z tego też względu takie a nie inne usytuowanie COP zwano „trójkątem

bezpieczeństwa”. Jednocześnie inicjatywa inżyniera Kwiatkowskiego miała na celu

stworzenie nowych miejsc pracy w typowo rolniczych

obszarach o nienajlepszej klasie ziemi, a zatem

stosunkowo biednych. Zatrudnienie w przemyśle,

nastawionym nie na dobra ściśle konsumpcyjne miało

również być bodźcem do wychodzenia Polski z

ogólnoświatowego kryzysu gospodarczego lat 30-

tych.

W „trójkącie bezpieczeństwa” COP miały powstać

huty, zakłady zbrojeniowe itp. Wielkie zakłady

przemysłowe. Przedstawiony przez ministra

Kwiatkowskiego kosztorys opiewał na ogromną sumę

2 miliardów 400 milionów ówczesnych złotych. Sejm

RP zatwierdził ów kosztorys, a prace rozpoczęto

natychmiast. Warto w tym miejscu przypomnieć, że

po reformie monetarnej ministra Władysława

Grabskiego z 1 kwietnia 1924 roku polski złoty został

oparty na złocie (jego kurs odpowiadał 1 frankowi

Ciąg dalszy na stronie 4

Narodziny polskiego przemysłu:

Centralny Okręg Przemysłowy

UWAGA CZYTELNICY

Następny numer naszego dwutygodnika

ukaże się jako podwójny 21-22 (56-57)

z datą 1-15 marca 2015.

Redakcja

Usytuowanie Centralnego Okręgu Przemysłowego

(fot. archiwum)

Wicepremier inż. Eugeniusz

Kwiatkowski (fot. archiwum)

Page 2: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

S t r o n a 2

uczyniono III RP. Czyli komuniści

przeciw sobie urządzili rewolucję, po to,

żeby pozostać na scenie, jako SDRP,

SLD, PSL, nie licząc innych lewicowych

jaczejek. Dlatego musieli, choćby na

krótko, mieć swego prezydenta. To tak,

jak gdyby Goebbels, Himmler czy

Goering zostali prezydentami pokonanych

Niemiec. Postaci te nie przystają do

naszych bonzów i nikt nikogo tu nie chce

obrażać ani tych z III Rzeszy, ani tych z

III RP, ale procedury; toute proportion

gardée przystawałyby do siebie. Ktoś

powie: przecież to jakiś folwark

zwierzęcy w nowej odsłonie, rzecz wprost

niemożliwa. Ale rzecz w tym, że właśnie

sprowadzenie tego do absurdu pokazuje

na kanwie dwudziestopięciolecia III RP,

iż tak właśnie było.

Prezydent Wałęsa objął urząd prezydenta

jako szef Związku Zawodowego, kończąc

zresztą tym samym tamtą karierę, ale

trzeba powiedzieć prawdę, że był

bezpartyjny i ten jeden przypadek jakoś

nobilituje tę III RP. Trzeba to powiedzieć,

choć nie jestem admiratorem Wałęsy jako

prezydenta, z racji jego poczynań i ludzi,

jakimi się otaczał. Ale rzecz w tym, że

był, i to nie tylko formalnie bezpartyjny. I

tak powinno być. Tymczasem o

prezydenturę od przegrania wyborów

przez Wałęsę w 1995 r. walczą partie.

Przeciętnemu Polakowi wydaje się to

rzecz normalna. Niektórzy powołują się

na przykład USA. Całkowity błąd.

Prezydent USA jest w pełni głową

państwa czyli rządzi. Spełnia podobną

funkcję jak kanclerz w Niemczech czy

premier. Premier w systemie u nas

panującym może być wyłoniony ze

zwycięskiej partii, ale prezydent, który na

takich samych zasadach wdrapał się na

tron i stał się nagle bezpartyjny, to jest

właśnie ten smutny kabaret. Bo kabaret

winien rozweselać, a ten zasmuca

każdego, komu zależy na dobru tego

kraju. A powinno jeszcze zależeć na tym,

żeby nie robiono mu wody z mózgu

aranżując przedstawienia, w których

„bezpartyjny” prezydent idący na pasku

rządzącej partii urządza kolokwia

poświęcone więziom społecznym ponad

podziałami itp.

A więc mamy właśnie dziś funkcjonujący

wzorzec rezydenta „bezpartyjnego”.

Takim był też były aparatczyk PZPR,

Aleksander Kwaśniewski, a w pewnym

sensie także i ś. p. Lech Kaczyński, gdyż

swego rodowodu wyprzeć się nie mógł.

Jedno, co go od reszty odróżniało, to

nieposzlakowana uczciwość i widoczne

wyczucie dobra powszechnego

stanowiącego zobowiązanie

nieodwracalne. Dlatego był znienawidzony

przez pewne kręgi i postponowany nawet

przez wiadome ośrodki zagraniczne. Czy

inspirowane? Tego nie wiadomo i lepiej

żeby nigdy się nie dowiedziano.

Jedyne remedium dla tego kraju leży w

konieczności usunięcia problemów

ustrojowych, łącznie ze zmianą

konstytucji. Prezydent winien mieć

konkretny wpływ na władzę wykonawczą,

ale rzecz jasna, takową może sprawować z

korzyścią dla kraju jedynie prezydent

prawdziwie zdystansowany do każdej

partii. W Polsce nie ma na to szans, bo

każda ekipa rządząca chcę mieć w

prezydencie swoistego zakładnika. To jest

smutna perspektywa. Jednak nic nie

usprawiedliwia urządzania sobie kpin z

wyborów prezydenckich.

Jest niewątpliwie sprawą nieprzyjemną

operowanie nazwiskami dla zilustrowania

braku powagi w rekomendacjach do

prezydentury, ale osoby, które w taki czy

inny sposób zaznaczyły swą obecność na

scenie politycznej, budując swój image na

sensacjach nie powinny wystawiać się w

witrynie kandydatów, obojętnie z jakiej by

nie były partii. Pan Kalisz świetnie

prezentuje swój dowcip, choć może nie

wszystkich on bawi, pani Senyszyn

byłaby świetnym wyznaniowcem w epoce

zaostrzonej walki z Kościołem w PRL, pan

Państwo to nie jest kabaret ?

Dokończenie na stronie 3

Czekają nas wybory prezydenckie.

Wydarzenie z punktu widzenia dobra

publicznego, a także samopoczucia

przeciętnego obywatela niezwykle ważne.

Ale III RP pod tym względem ma

problemy i to od samego początku.

Przecież nawet bardziej rozgarnięty uczeń

wyższych klas podstawówki wie, skąd się

ta III RP bierze, a przynajmniej powinien

wiedzieć w miejsce czego powstała. Nie

jestem optymistą, gdy chodzi o ocenę

wiedzy historycznej młodego pokolenia

(czy tylko młodego?). Ale na czymś

trzeba budować. Zatem zakładam, że co

któryś tam uczeń coś o tym wie. A

dorośli? To zależy kto i zależy czy w

ogóle chce wiedzieć? W każdym razie

rzecz tak się miała, że ruch kładący kres

PRL – uważam tradycyjnie, że to była

„Solidarność”, choć są silne podstawy,

żeby w to wątpić i zapisać jako stereotyp

myślowy – w przekonaniu większości

Polaków kładł kres władzy

komunistycznej. A tymczasem

likwidowali niewydolną PRL przede

wszystkim jej ówcześni liderzy, ponieważ

nie mogli już liczyć na wsparcie Kremla.

Gdyby taka możliwość istniała,

preferowaliby zapewne raczej wybicie

połowy narodu, niż oddanie władzy. Ale

oddali, bo musieli. Oddać, to znaczy,

komuś, bo jakże inaczej? Po prostu

wyrzucić na bruk i uciec? A więc byli

kontrahenci. Żeby się nad tym nie

rozwodzić użyjmy skrótu: Magdalenka-

okrągły stół. I wszystko jasne. I jeszcze

jedno. Trzeba było pozostawić czas

ocalałej nomenklaturze na zagarnięcie

materialnego dorobku PRL. Dlatego był

potrzebny prezydent, były I sekretarz

PZPR i pogromca narodu w stanie

wojennym, a do pomocy wziął sobie

generała władającego bezpieką. Co tam

premier Mazowiecki? Kamuflaż tego

brudnego interesu, podobnie, jak nowi

dostojnicy państwowi z tzw.

dysyndentury, żeby to towarzystwo jakoś

nazwać.

I tak się rozpoczął polski kabaret, jakim

Page 3: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

S t r o n a 3

Palikot nawet w twarzowych okularach

nie może stwarzać wrażenia poważnego

polityka. Cóż może obiecać głowa

państwa wypowiadająca takie

maksymy, jak to czyni pan Korwin-

Mikke, a w dodatku wprowadzająca je

w życie tak publiczne, jak prywatne. Na

szczęście gwiazda jego wyraźnie

zbladła. Ostatnio pan Miller

zarekomendował z ramienia SLD

niejaką panią Ogórek. Oczywiście

trzeba to lojalnie przyznać, że w

porównaniu z innymi pretendentami

góruje ona nad nimi aparycją. Czym

jeszcze? Tego nie wiadomo. Jej

wypowiedź na temat pani Środy

zdradza jednak sporo zdrowego

rozsądku i odwagi, gdyż naruszyła

ikonę bezbożnictwa czczoną także w

SLD. Pisząc to, co wyżej, czerpię tylko

z doniesień medialnych i to w

ograniczonej ilości. Gdyby uwzględnić

także różne sensacje, byłoby co czytać.

Chcąc czy nie, polityk nie może

bezkarnie manifestować tego, co

wyłącznie do niego należy, a nie nadaje

się jako recepta na życie dla innych,

zwłaszcza dla narodu. A jak się okazuje

tak właśnie wielu czyni. Dlatego o nich

piszą, raz lepiej raz gorzej.

Jestem zdania, że bez poprawek

ustrojowych i zdecydowanej opcji

stawiającej kandydatowi na głowę

państwa określonych wymagań

zapewniających temu urzędowi powagę

i godne reprezentowanie kraju nie

można poważnie mówić o żadnej

kandydaturze. Prezydent musi

dysponować pewnymi walorami

intelektualnymi i savoir vivre

gwarantującym godne zachowanie się

w każdej sytuacji. Wiemy, jak to

dotychczas w III RP bywało i bywa.

Tani folklor, próby nadania świętom

narodowym charakteru happeningu,

idiotyczne symbole w postaci orła z

czekolady, nasuwające wprost

niewyobrażalne skojarzenia, m. in.

zachętę, żeby wartości najwyższe

narodu zamienić w środki konsumpcyjne,

powinny raz na zawsze pójść w zapomnienie.

Nie idziemy tak daleko, żeby suponować u

władzy państwowej chęć zredukowania dni

pamięci narodowej do rzędu zabaw

publicznych, ale w każdym razie gesty te

świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to

także winno uświadomić społeczeństwu wagę

wyboru głowy państwa.

Nie można zatem zgodzić się na prezydenta

związanego z jakąkolwiek formacją

polityczną. Nie jest prawdą, co niektórzy

twierdzą, iż poza określoną płaszczyzną

polityczną trudno znaleźć kandydata

zdolnego reprezentować państwo i naród. Jest

natomiast prawdą, że każde środowisko

polityczne chce mieć swego prezydenta. I tu

tkwi cały szkopuł. Dopóki jego się nie

usunie, nie warto myśleć o wyjściu z impasu,

w jakim od lat tkwimy. Skądinąd jednak

wiadomo, że hasła patriotyczne i obietnice

hojnie składane nie idą w parze z czynami.

Te ostatnie mają zawsze określony wymiar,

nie jest nim wszakże, niestety, z reguły dobro

powszechne, lecz przeważnie własne ambicje

i spodziewane zyski jakiejś koterii, nazwijmy

ją nawet partią. Partyjne cele dalekie są

jednak od tego, czego potrzebuje naród i

państwo.

Zygmunt Zieliński.

Dokończenie na stronie 8

Niedawno na ekrany kin wszedł film

Pawła Pawlikowskiego „Ida” i od razu,

niemal „z marszu” został przez

antypolskie środowiska zarówno III RP,

jak zagraniczne ośrodki tejże

propagandy okrzyknięty „wielkim

wydarzeniem” kinematografii.

Rządzące w Polsce obecne „elyty”

władzy oraz wspierające je media z

lubością informują o kolejnych

europejskich nagrodach przyznawanych

nowej, antypolskiej hucpie.

Film „Ida” , najkrócej rzecz ujmując—

jest opowieścią o nowicjuszce zakonu,

która przed złożeniem ślubów

zakonnych dowiaduje się, że żyje jej

ciotka, Żydówka z pochodzenia. Na

polecenie matki przełożonej odwiedza

ją. Okazuje się, że owa ciotka jest jedną

z komunistycznych zbrodniarek czasów

stalinowskich, skazujących na śmierć

żołnierzy polskiego podziemia

niepodległościowego. Dalej akcja toczy

się już w kierunku pokazania owej

zbrodniarki z tzw. „ludzką twarzą”.

Powoli ginie wątek zakonny, a cały film

poświęcony jest przedstawianiu

Państwo to nie jest kabaret ? (dokończenie)

Apoteoza Wolińskiej

do Oscara ?

Kadr z antypolskiego filmu „Ida”

(fot. archiwum)

Page 4: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

S t r o n a 4

„oknem na świat” Polski.

Industrializacja kraju była więc

koniecznością, zaś budowa Centralnego

Okręgu Przemysłowego, pomimo

astronomicznych sum kosztorysowych,

stała się w 2 i pół letnim okresie przed II

wojną światową priorytetem rządu.

Pomimo dramatycznie krótkiego czasu

rezultaty budowy COP są imponujące.

Wybudowano wówczas m.in. Hutę

Stalowa Wola, która już w 1939 roku

rozpoczęła produkcję zbrojeniową. W

Dębicy powstałą fabryka kauczuku oraz

zakłady produkcji opon „Stomil”. W

Mielcu powstały Państwowe Zakłady

Lotnicze, a w Niedomicach pod

Tarnowem fabrykę celulozy do produkcji

prochu. W Rzeszowie wybudowano

fabrykę obrabiarek (jako filie Zakładów

Cegielskiego w Poznaniu) oraz fabrykę

silników lotniczych (obecna WSK PZL

Rzeszów). W Starachowicach

rozbudowano fabrykę amunicji, zaś w

Radomiu Państwową Fabrykę Broni. W

Tarnobrzegu rozpoczęto budowę

przemysłu metalurgicznego. Do wybuchu

II wojny światowej w dalece

zaawansowanym stanie były

hydroelektrownie i zapory w Porąbce,

Rożnowie na Dunajcu i Czchowie, zaś na

ukończeniu były prace w Czorsztynie,

Solinie i Myczkowicach. Do 1938 roku

wybudowano ponad 300 km gazociągu

Gorlice-Jasło-Krosno-Ostrowiec, chociaż

nie udało się go doprowadzić do

Warszawy. W Lublinie Tatarach

przygotowano budowę Fabryki

Samochodów Ciężarowych na licencji

Chevroleta (po wojnie rozpoczęto tam

produkcję ciężarówek Lublin).

Przykłady postępujących lub nawet

zakończonych budów można mnożyć.

Tego wszystkiego potrafiono dokonać

tylko w okresie 2 i pół roku ! Wybuch II

wojny światowej przerwał gigantyczne

przedsięwzięcie budowy COP, ale

zaawansowane prace przy wielu

projektach pozwoliły dokończyć je z

łatwością po roku 1945. Całość prac

została zaprojektowana tak, by w 15 lat od

uchwalenia przez Sejm Centralny Okręg

Przemysłowy był w pełni funkcjonalny.

Należy dodać, że ogromna ta inwestycja—

jakkolwiek należała do skarbu państwa—

pokrywana była z własnych środków,

najczęściej prywatnych, bez żadnego

kapitału zagranicznego.

Po zakończeniu II wojny światowej

komuniści dokończyli niektórych prawie

gotowych inwestycji COP, wykorzystując

to propagandowo jako swoje osiągnięcie

(zwłaszcza hydroelektrownie i zapory w

Solinie, Rożnowie czy Porąbce, fabrykę

samochodów ciężarowych w

Lublinie i samochody marki

„Lublin” czy taką samą

fabrykę w Starachowicach

(samochody marki „Star”).

Na tle osiągnięć budowy COP

rodzi się proste pytanie. III RP

obchodziła 25-cio lecie

swojego istnienia. Czy

ktokolwiek mógłby wymienić

jakąkolwiek inwestycję w tym

okresie na miarę COP ? Na

odwrót: mamy do czynienia z

wyprzedażą majątku

narodowego.

Stanisław Matejczuk

szwajcarskiemu, zaś kurs dolara ustalono

na 5,18 złotego), inicjatywa

Kwiatkowskiego była równoważna

kwocie bliskiej pół miliarda ówczesnych

dolarów, co było sumą zawrotną.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości

w listopadzie 1918 roku w praktyce

pozostawiło kraj całkowicie spustoszony

przez działania I wojny światowej.

Ocalały jedynie ośrodki przemysłowe na

Śląsku (kopalnie, huty), ale te

pozostawały oficjalnie poza granicami RP

aż do zakończenia Powstań Śląskich.

Zresztą, i później tylko niewielka część

Śląska znalazła się w polskich granicach,

w dodatku narażona była na

natychmiastową utratę wobec konfliktu z

Niemcami. Ocalały w Poznaniu również

Zakłady Cegielskiego. Początki były

niezwykle skromne.

Odbudowa infrastruktury przemysłowej

odwlekała się więc zarówno ze względu

na brak ustalonych granic, jak również nie

sprzyjała mu wojna polsko-ukraińska oraz

polsko-bolszewicka z lat 1919-1921.

Niemal natychmiast po ustaniu działań

wojennych rozpoczęto budowę portu w

Gdyni, która rychło stała się jedynym

Miasto Stalowa Wola, powstałe przy

hucie (fot. archiwum)

Duma polskiego lotnictwa: samolot myśliwsko-

bombowy „Łoś” całkowicie polskiej produkcji,

zaprojektowany i budowany w PZL w Mielcu

(fot. archiwum)

Narodziny polskiego przemysłu: Centralny Okręg Przemysłowy

(dokończenie)

Page 5: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

S t r o n a 5

Mija właśnie 70-ta rocznica haniebnego

układu w Jałcie, zawartego między

Churchillem, Rooseveltem i Stalinem.

Układu, który wytyczał nowe granice w

powojennej Europie, stając się początkiem

rozdarcia kontynentu na dwa bloki

polityczne i wojskowe. Na jego mocy

wyznaczono podział Niemiec na cztery

części (amerykańską, brytyjską, francuską

i sowiecką), pozostawiając Polskę pod

zwierzchnictwem sowieckim.

Jednocześnie zatwierdzono postanowienia

niemiecko-sowieckiego, zbrodniczego

paktu Ribbentrop-Mołotow, na mocy

którego polskie Kresy zostały wcielone do

Związku Sowieckiego.

Konferencja jałtańska, która odbyła się w

dniach 4-11 lutego 1945 roku była

cyniczną zdradą Polski przez zachodnich

aliantów na rzecz Stalina, który—jako

współagresor z 1939 roku i współautor

wybuchu II wojny światowej, został

nagrodzony przez Zachód. O ile Stalin w

tej trójce był zwykłym, bezwzględnym

agresorem, o tyle zarówno Churchill jak i

Roosevelt zdradzili swojego

najwierniejszego sojusznika, jakim była

Polska. Warto przypomnieć, że ze strony

Anglii była już to druga zdrada Polaków w

tej wojnie. Po raz pierwszy zdradzono nas

w 1939 roku. Cynizm Zachodu był

zniewalający.

Konferencja jałtańska stanowiła niejako

przedłużenie postanowień konferencji w

Teheranie, która odbyła się na przełomie

listopada i grudnia 1943 roku. Już

wówczas zapadły decyzje podziału Europy

Środkowo-Wschodniej, jednakże właśnie

w Jałcie sprecyzowano je i ostatecznie

ogłoszono. Wywołały one wielki,

zrozumiały szok wśród

środkowoeuropejskich sojuszników

państw zachodnich, zwłaszcza zaś

Polaków, którzy w międzyczasie po

wielkiej, niezwykle krwawej bitwie pod

Monte Cassino otworzyli Aliantom drogę

na Rzym. Nie przeszkodziło to

Churchillowi—już po ogłoszeniu decyzji

z Jałty, wobec protestu gen. Władysława

Andersa—bezczelnie stwierdzić: „nie

potrzebujemy już Polaków, może Pan

zabrać dokądkolwiek swój korpus”.

Warto o tym przypominać zwłaszcza

dzisiaj, w 70-tą rocznicę tego haniebnego

układu „wielkiej trójki” wobec

identycznego pozostawienia samej sobie

przez Zachód Ukrainy, przy

jednoczesnym rozbrajaniu Polski przez

wiernopoddańcze Unii Europejskiej rządy

PO-ZSL(PSL). Nie pierwszy raz okazuje

się, że wszelkie sojusze, zawierane z

Zachodem są warte mniej więcej tyle, ile

papier, na którym zostały spisane.

Nasz kraj leży między dwoma krajami,

które w ponad tysiącletniej historii Polski

zawsze dążyły do wspólnej granicy

kosztem naszego kraju. Nie odwracały

tego sojusze z dalszymi krajami

zachodnimi, które zazwyczaj szybciej

były skłonne porozumiewać się z

Niemcami bądź z Rosją, aniżeli Polską.

Nie miejsce tutaj do rozważania przyczyn

takiego stanu rzeczy. Fakty historyczne

niezbicie to potwierdzają. Jednym z nich

jest właśnie Jałta i jej skutki, które trwają

do dzisiaj.

Decyzje, podejmowane ponad naszymi

głowami przez innych nigdy nie leżały w

naszym interesie narodowym. Opowiastki

typu: nikt nas nie zaatakuje, nikt nie

zmieni naszych granic, bo jesteśmy w

jakimś tam aliansie (dzisiaj NATO) to

bajeczki dla grzecznych i niezbyt

inteligentnych dzieci. Polską sprawą życia

lub śmierci jest siła polityczna na arenie

międzynarodowej oraz siła militarna,

bazująca na własnym potencjale. Niestety,

w 70 lat po Jałcie nie mamy ani jednego

ani drugiego. Dzisiaj miński odpowiednik

Jałty przeżywa Ukraina. Co bedzie jutro ?

Czyżby historia sprzed lat miała się

powtórzyć, zaś czekającą rzeczywistością

będzie granica między UE a Rosją na

Wiśle ?

Roman Skalski

70-lecie zdrady jałtańskiej

Autorzy „porządku jałtańskiego”: Churchill, Roosevelt i Stalin (fot. archiwum)

Page 6: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

S t r o n a 6

W poprzednim numerze naszego

dwutygodnika zapowiadaliśmy koncert

polskiego Kwartetu Smyczkowego imienia

Karola Szymanowskiego w Santa Fe.

Odbył się on w niedzielę, 8 lutego w New

Mexico Museum of Art—w Audytorium

Świętego Franciszka na Starym Mieście.

Nasi artyści dali wspaniały pokaz

wirtuozerii największego, światowego

poziomu, zaś ich muzyka dosłownie

oczarowała wszystkich melomanów.

W zaprezentowanym programie

usłyszeliśmy utwory Mozarta, Haydna,

Szymanowskiego i Dworaka. Zdawało się,

ż muzyka, płynąca z instrumentów

Kwartetu otacza delikatnością niczym

zwiewna mgiełka, w której wszystkie

akcenty zostały dopracowane z wielką

precyzją, maestria tonów, wydobytych

przez naszych artystów była wręcz

imponująca. Dodatkowego, chociaż

bardziej może duchowego, posmaku

przepięknej muzyce całego Kwartetu

dodawał fakt, że niejako obecny był na

koncercie również sam mistrz

Stradivarius. Na oryginalnych skrzypcach

słynnego lutnika z Cremony z 1680 roku

grała Agata Szymczewska. Nic przeto

dziwnego, że całość koncertu została

doceniona przez publiczność owacją na

stojąco.

Kwartet imienia Karola Szymanowskiego

kończy właśnie swoje tegoroczne tournee

występów w Stanach Zjednoczonych: po

ostatnim koncercie w Bostonie nasi

wirtuozi odlatują na Stary Kontynent.

Kwartet zdobył już dotychczas światową

sławę. Koncertował nie tylko w Europie

czy Stanach Zjednoczonych, ale również

na Dalekim Wschodzie czy w Ameryce

Południowej. Jeden z artystów, Vladimir

Mykytka, pochodzący ze Lwowa,

zamierza zorganizować jeszcze w tym

roku Festiwal Polskiej Muzyki Klasycznej

we Lwowie, na który już teraz zapraszał

Polonię Semper Fidelis.

Po koncercie odbył się obiad z artystami,

zorganizowany przez organizację Pro

Musica w Santa Fe. Była więc możliwość

bezpośrednich rozmów i poznania się.

Na zakończenie pełnego wrażeń dnia

odbyło się jeszcze w Hotelu Santa Fe

Hacienda i Spa spotkanie artystów

Kwartetu z Koordynatorem Głównym

Polonia Semper Fidelis Stanisławem

Matejczukiem. W toku swobodnych

rozmów narodziła się idea zorganizowania

Festiwalu Polskiej Muzyki Klasycznej w

niedalekiej przyszłości w południowych

stanach USA (m.in. Texasie, New Mexico

i Arizonie), w który włączy się również

Polonia Semper Fidelis. Dominować mają

w nim utwory zarówno Karola

Szymanowskiego, jak i nieco mniej

prezentowanego na kontynencie

amerykańskim słynnego polskiego

kompozytora Henryka Wieniawskiego.

Na razie pożegnaliśmy tymczasowo

naszych niezrównanych wirtuozów:

mówimy im jednak tylko „do zobaczenia”

na przyszłym Festiwalu Polskiej Muzyki

Klasycznej w Stanach Zjednoczonych.

Występ Kwartetu imienia Karola

Szymanowskiego w Santa Fe był z

pewnością nie tylko wielkim przeżyciem

dla melomanów, ale przede wszystkim był

wspaniałą prezentacją polskiej kultury w

stanie New Mexico.

Nasz Kącik Kulturalny

Owacja na stojąco po koncercie polskiego Kwartetu

Smyczkowego imienia Karola Szymanowskiego w Santa Fe

Spotkanie po koncercie z Koordynatorem Głównym Polonia Semper Fidelis.

Od lewej: Grzegorz Kotów, Agata Szymczewska, Stanisław Matejczuk, Marcin

Sieniawski oraz Vladimir Mykytka. (fot. własna PSF)

Page 7: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

S t r o n a 7

Przychodzi koleś do apteki i pyta:

- Poproszę truciznę.

Farmaceutka na to:

- A ma pan receptę?

A on na to:

- A zdjęcie teściowej nie wystarczy?

***

Mieszkający od lat w Stanach stary Arab

ma 5 hektarowe pole ziemniaków.

Nadszedł czas sadzenia, ale jego jedyny

syn został aresztowany jako terrorysta.

Załamany Arab wysyła telegram do syna

do więzienia:

"Drogi Abdulu, tu pisze Twój ojciec

Muhammad. Jak co roku przyszedł czas

sadzenia ziemniaków ale ja już jestem po

prostu za stary, żeby przekopać pole i

pozasadzać sadzonki. Wiem, że jakbyś tu

był byś mi pomógł. Kochający Cię ojciec

Muhammad."

Po kilku godzinach przychodzi telegram z

więzienia:

"Tato, nie kop nigdzie na polu. Tam

schowałem cały trotyl, wirówkę do

reaktora oraz butle z gazem i bakteriami."

Pięć minut po telegramie przyjeżdża 300

osobowa ekipa z FBI z psami, koparkami

i łopatami. Przeszukiwali i przekopywali

całe pole przez dwa tygodnie. Nic nie

znaleźli, więc przeprosili i odjechali.

Na następny dzień przychodzi telegram:

"Drogi Ojcze, Tu pisze kochający Cię syn

Abdul. Pole przekopane, możesz sadzić

sadzonki. Zważywszy na zaistniałe trudne

okoliczności więcej zrobić nie mogłem.

Kochający Cię syn Abdul."

***

Kilkanaście lat przed Wojną w Zatoce,

amerykańska dziennikarka napisała

reportaż o pozycji kobiet w Kuwejcie.

Zauważyła, że o niskim statusie kobiet

świadczy, między innymi to, że zawsze

idą trzy metry za swoim mężem.

Po wojnie wróciła do Kuwejtu i ku swemu

zaskoczeniu, zauważyła zmianę.

Teraz kobiety zawsze chodziły przed

swoimi mężami.

Zaciekawiona zagadnęła jedna parę:

- To wspaniale! Prawdziwa rewolucja!

Czy to Ameryka wpłynęła na zmianę

pozycji kobiet?

- Tak, z całą pewnością - odpowiedział

mężczyzna.

- Och, z przyjemnością napiszę o tym

artykuł. Czy mógłby mi pan wyjaśnić, co

konkretnie spowodowało te zmianę?

- Miny.

***

Na budowie robotnik taszczy na plecach

dwa worki cementu.

Spotyka go szef i pyta:

- Nie lepiej byłoby na taczce?

- Może i lepiej, ale kółko trochę w plecy

gniecie.

***

Na pustym jeszcze placu budowy

brygadzista staje przed robotnikami i

mówi:

- Panowie rozpoczynamy i pamiętajcie:

budujemy solidnie, bez fuszerki, bez

wynoszenia na lewo materiałów.

Budujemy najlepiej jak umiemy, bo

budujemy dla siebie.

- A co to będzie? - pyta się jeden z

robotników.

- Miejska Izba Wytrzeźwień.

***

- Panie majster, Mietek spadł z

rusztowania!!

- Niech już nie włazi, zaraz przerwa.

***

Jaki jest szczyt bezczelności?

Zaśpiewać dziadkowi sto lat na 99

urodziny.

***

Trzej żonaci mężczyźni spotkali się w

kościele. Jeden mówi:

-Wiecie co? Gdy moja żona była w ciąży

czytała książkę "Jaś i Małgosia" i mamy

dwoje dzieci.

Mówi drugi:

-A gdy moja żona była w ciąży czytała

"Trzech muszkieterów" i mamy troje

dzieci.

Ostatni zerwał się do drzwi a jeden spytał:

-A gdzie Ty tak pędzisz?

-Lece do domu bo moja żona czyta "101

Dalmatyńczyków”.

***

Dziadzio Stasiek parkuje starego

rozgruchotanego maluszka pod sejmem.

Wyskakuje ochroniarz:

- Panie, zjeżdżaj pan stąd! To jest sejm, tu

się kręcą posłowie i senatorowie!

Dziadek na to:

- Ja się nie boję, mam alarm!

***

Włamywacz skarży się koledze:

- Ale miałem pecha. Wczoraj włamałem

się do domu prawnika, a on mnie nakrył.

Powiedział, żebym zmykał i więcej się nie

pokazywał.

- No to jednak miałeś szczęście!

- Szczęście? Policzył sobie 300 zł za

poradę!

***

- Czy rozpatrzyliście już moje podanie?

Urzędnik przez godzinę szuka podania

petenta i wreszcie wzruszając ramionami

stwierdza:

- Pańskiego podania nie ma. A kiedy pan

je składał?

- No, może jakieś pięć lat temu.

- No, to mów pan tak od razu. Pani Stasiu!

Niech mi pani poda teczkę "bardzo

pilne"...

***

Gdzie był najostrzejszy pies w Polsce?

U sołtysa w Wąchocku, jak zdechł to

łańcuch jeszcze trzy dni szczekał.

Uśmiechnij się...

Page 8: Narodziny polskiego przemysłu: 15 Lutego2015 Centralny ...publicznych, ale w każdym razie gesty te świadczą o niedojrzałości tejże władzy i to także winno uświadomić społeczeństwu

S t r o n a 8

Stargard, 19.05.20XX roku

Kochana Mamusiu!

W Unii jest fajnie, niczego tu nie brakuje.

Cukier jest po 4,50 zł za kg, benzyna po

6,50 zł za litr, masło po 4,99 zł za kostkę,

chleb po 3,50 zł za bochenek, a paczka

papierosów po 12 zł. Jeśli chodzi o nasz

dom, to latem przyjechał pan Helmut z

Berlina. Najpierw postawił piwo, a potem

pokazał akt własności z 1937 r. i

powiedział, że teraz to jego ziemia i

wszystko, co na niej. Może to i lepiej, i

tak nie byłem w stanie płacić podatku

katastralnego (Mamusia wie, 2% od

wartości nieruchomości rocznie). Za to w

przytułku mamy kolorową telewizję i

fajne filmy.

Pracy na razie nie ma, ale mówią, że

będzie. Jak dożyję, to za 6 lat będę mógł

pracować w Niemczech albo Austrii.

W mieście budują nowy urząd. Unia dała

trochę grosza. Firma Heńka Kowalskiego

startowała w przetargu, ale rozstrzygano

go w Brukseli i wygrali Szwedzi. Co

prawda inżynierów sprowadzili od siebie,

ale Heniek i tak się cieszy, bo uznali jego

kwalifikacje i pozwolili nosić cegły.

Niech sobie chłop zarobi, bo jego firma

już nie wytrzymuje tego zwiększonego

VAT-u w budownictwie. Chciał wysłać

syna na studia do Francji, ale nie miał na

to pieniędzy. Córka jednego z ministrów

miała więcej szczęścia i dostała unijne

stypendium. Chłopak Henia jest całkiem

zdolny, więc zdawał na naszą

politechnikę. Byłby się dostał, gdyby nie

konkurencja młodzieży z innych krajów

unijnych. W końcu tam uczelnie też są

przepełnione. Na razie jest na darmowym

stażu w hipermarkecie.

Ostatnio w mieście pojawiło się mnóstwo

byłych rolników. Mówią coś o nierównej

konkurencji, niskich dopłatach i limitach

produkcyjnych. Nie wiem o co im chodzi,

przecież mieli najwięcej zyskać na

integracji.

Do domu naprzeciwko wprowadziło się

młode małżeństwo - Tomek i Jacek. To

bardzo wrażliwi ludzie, nawet starają się o

adopcję. Pani kurator jest bardzo

tolerancyjna i świeżo po aborcji, więc mają

duże szanse.

Niech Mamusia na razie siedzi na tej

Białorusi, bo tu szaleje eutanazja,

zwłaszcza, że ubezpieczalnia już o

Mamusię pytała. To tyle, bo idę po zasiłek.

Będę go pobierał jeszcze dwa miesiące.

Całuję mocno, Zdzisiek

P.S. Niech mi Mamusia przyśle kilo

szynki, ale takiej ze zwykłego prosiaka, bo

te nasze świecą po nocach.

P.P.S. Niech Mamusia wyśle ten list

swoim znajomym. Może za kilkanaście lat

do mnie wróci. Wtedy Polski już pewnie

nie będzie, ale w końcu będę obywatelem

nowego świata.

Printed and Copyrighted by Polonia Semper Fidelis

Wszelkie listy prosimy kierować na adres

redakcji: [email protected]

List z przyszłości

Polaków jako chciwych, pozbawionych

skrupułów chłopów, mordujących lub

wydających ukrywających się Żydów

podczas wojny. Film jest oczyszczeniem

zbrodniarzy i poyępieniem ich ofiar.

Inspiratorką powstania tego filmu była

słynna zbrodniarka, ppłk Helena Wolińska

(nazywała się w rzeczywistości Mindla

Fajga Danielak), która do końca swoich

dni w błogim spokoju zamieszkiwała w

Oxfordzie razem z mężem, byłym

aktywistą PZPR czasów stalinowskich

prof. Włodzimierzem Brusem. To właśnie

do ich domu był często zapraszany na

obiady autor filmu Paweł Pawlikowski i

tam powstała—drobiazgowo omawiana—

fabuła jego tworu.

Po „Pokłosiu” „Ida” jest następnym

gniotem pseudohistorycznym, w którym

winą za zagładę Żydów obarcza się

Polaków, zaś postawy morderców

pochodzenia żydowskiego, stanowiących

bazę zbrodniczego aparatu UB

usprawiedliwia się na różne sposoby. W

„Idzie” morderczynię m.in. Gen.

Fieldorfa—”Nila” rozgrzesza się

„psycjologiczną reakcją” na rzekome

mordowanie Żydów przez Polaków.

W tym wszystkim zastanawia przyznanie

funduszy na produkcję filmu, nie tylko

fałszującego historię, ale w istocie

będącego ohydnym pomówieniem Polski i

Polaków.

Światowe środowiska antypolskie

prześcigają się w nagradzaniu tego

artystycznego gniota. Z pewnością budzi

on entuzjazm także kanclerz Merkel, która

w przystępie dobrego humoru poklepie

Tuska ramieniu i powie z uśmiechem,

ćwiczonym jeszcze w STASI: „sehr gut

Donek, sehr gut”.

Remigiusz Ostrowski

Apoteoza Wolińskiej

do Oscara ? (dokończenie)