nevermore. kruk - kelly creagh

Upload: kamil-jaszczak

Post on 19-Jul-2015

188 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Uważaj, czego pragniesz... Możesz to otrzymać.Kapitan szkolnej drużyny cheerleaderek, Isobel Lanley, jest przerażona, gdy nauczyciel każe jej pracować nad projektem z literatury w parze z Varenem Nethers. Jakby mało było tego, że dzień oddania pracy zbiega się w czasie z najważniejszym meczem szkolnej drużyny, Isobel musi spędzać swój czas w towarzystwie jednego z najbardziej antypatycznych i nielubianych facetów w szkole. Co więcej – sardoniczny, obojętny i zdecydowanie trudny w obsłudze Varen, nie kryje, że nie ma najmniejszej ochoty wziąć na siebie pracy Isobel.Dopiero gdy Isobel, wiedziona niezdrową ciekawością, zagląda do notatnika Varena i odkrywa w nim dziwne zapiski i niepokojące szkice, postanawia, że jednak zmusi się do współpracy z dziwacznym gotem.Ciekawość to, jak wiadomo, pierwszy stopień do piekła.Isobel szybko zaczyna szukać wymówek, by tylko spędzać czas z Varenem. Odsuwa się od przyjaciół i zrywa z autorytarnym chłopakiem, narażając się na szkolną ekskomunikę. Dziewczyna niczym ćma do płomienia, lgnie do dziwnego świata Nethersa – świata, w którym ożywają koszmarne historie Edgara Allana Poe’go...Zafascynowana Varenem i jego fantasmagoryczną rzeczywistością, Isobel odkrywa, że sny, podobnie jak słowa, mają wielką moc, a największym zagrożeniem dla człowieka, jest on sam. Czy uda się jej ocalić Varena przed cieniami, które on sam powołał do życia?

TRANSCRIPT

Nevermore Kruk, Kelly Creagh fragment 2 Chcesz si spotka z brygad w Zots? spyta Brad, gdy wyjecha ze szkolnego parkingu i wczy si w sznur samochodw. Dzi wieczorem mam je kolacj z rodzicami skamaa, przesuwajc swj fotel, by wyjrze przez okno od strony pasaera. Wiedziaa, e wykonuje typowy numer dziewczyn, stosujc taktyk: Powiniene wiedzie, czemu jestem za prosto z podrcznika dla licznotek, ale nic jej to nie obchodzio. Zaprosisz mnie? spyta, nie kopoczc si wczaniem kierunkowskazu, gdy dojechali do wiate. Nie. Nie? odrzek. Dobra. Tego byo za wiele. Gwatownie obrcia si na siedzeniu, by usi twarz do niego. Co ci powiedziaa Nikki? spytaa, postanowiwszy bez ogrdek przej do rzeczy. Nikki nic nie mwia odpar, skrcajc. Wycign rk, by opuci oson przeciwsoneczn, i na kolana spada mu paczka cameli. Isobel umiechna si szyderczo i odwrcia, by znowu popatrze przez okno. Nie cierpiaa u niego palenia, ktre ostatnio stao si czym wicej ni nawykiem po lekcjach. Mark mi powiedzia wyjani. No oczywicie, pomylaa. Teraz wszystko miao sens. Po obiedzie Nikki musiaa powiedzie Markowi, boby pka, a ten, jako najlepszy przyjaciel Brada, powtrzy mu to przed treningiem. Zupenie jak w przedszkolu. Pocz kropki. Suchaj odezwaa si Mam razem z nim zrobi gupi projekt, nic wicej. On te nie chce ze mn pracowa, wic zostaw go w spokoju. Ale zapisa ci swj telefon na rce? spyta, pochmurniejc. Znowu skrci, tym razem nieco zbyt ostro, a Isobel chwycia si siedzenia. Jedna jego rka zsuna si z kierownicy, by wyj camela z paczki. Niewane. Zawie mnie do domu. Moesz wyluzowa? warkn. Midzy fotelami znalaz swoj zapalniczk Zippo. Otworzy j i przytkn pomie do papierosa. Powiedziaem mu tylko, eby z tob nie rozmawia mrukn, poruszajc papierosem midzy zacinitymi wargami. Zamkn Zippo, po czym rzuci na tylne siedzenie, gboko zacigajc si dymem, po czym znowu pooy obie rce na kierownicy. Wcisna guzik, by uchyli okno. O co chodzi? spyta, a na jego ustach pojawi si umieszek rozbawienia. Wybacz, e nie pozwalam wymalowanym pedziom pisa po swojej dziewczynie. Isobel zgromia go wzrokiem. On jedynie wzruszy ramionami, jakby to go usprawiedliwiao. Skrzyowaa rce i patrzya przed siebie, uznajc, e najlepiej zby go milczeniem, cho wolaaby, eby powiedzia co wicej. Umiechn si tylko, jakby pomyla, e jest urocza. Wprowadziwszy samochd na podjazd przed jej domem, Brad wysiad jak zawsze, by otworzy jej drzwi. Tym razem jednak Isobel otworzya sobie sama. Zatrzasna je za sob, a oskot ponis si echem po okolicy. Ej! zawoa, rozkadajc rce. Co jest? Zignorowaa go i bez sowa ruszya chodnikiem. Izo! krzykn. Kiciu!

To rozbawienie, ten miech, ktry brzmia w jego gosie, sprawi, e gniew jeszcze w niej nabrzmia. Podesza do drzwi wejciowych, nie zamierzajc przyzna, e przesadzia z reakcj. Dobra. W porzdku! zawoa za ni. W takim razie mam zostawi twoje rzeczy na ganku? Przystana na schodku przed domem, po czym odwrcia si, by zobaczy, jak Brad stoi za otwartym baganikiem swojego mustanga i trzyma w wycignitej rce pas, na ktrym wisi jej sportowa torba. Bya za na siebie, bo o tym nie pomylaa, i za na niego o ten szeroki, prostacki umiech gwiazdora filmowego. Przemaszerowaa przez trawnik i wyrwaa mu torb. Oooch powiedzia i puci do niej oko. Brad! warkna. Nie musiae tego robi. Oj, daj spokoj, Iz, tylko z nim pogadaem. Syszaa, co mwiem. Syszaam, jak mu grozie! Nie groziem mu. Znowu si rozemia, krcc gow, jakby uwaa, e przydayby si jej okulary, aparat suchowy albo badanie psychiatryczne. Do widzenia powiedziaa i ruszya do drzwi. Dobra, maa westchn. Te ci kocham. Zmusia si do zacinicia ust. Cho bardzo chciaa, postanowia nie odpowiada na mie sowa. Wiedziaa, e po prostu sprawdza jej reakcj, usiujc wykrci si sianem. W porzdku! zawoa. Pozdrw tat. Isobel otworzya drzwi na ocie i wesza do domu. Krzykn jeszcze za ni: Gdyby zmienia zdanie, wiesz, gdzie mnie szuka! Zamkna drzwi za sob i rzucia torb na podog w przedpokoju. Staa bez ruchu, gdy dobieg j trzask baganika, a potem odgos zamykania drzwi od strony kierowcy. Odwrcia si, gotowa wybiec z powrotem na zewntrz, by zapa go, zanim odjedzie, ale zawarcza silnik i samochd ruszy z gon muzyk i piskiem opon. Nie rozumiem, co widzisz w tej grze mrukna, ujc ostatni ks pizzy. Rodzice tego wieczora wyszli, zostawiajc j sam z Dannym, dwunastolatkiem, ktrego caa egzystencja obracaa si wok gier wideo, konsol i sieciowych imperiw RPG. Cigle to samo, tylko to si zmienia. Wcale nie odpar chopiec i machn kontrolerem w prawo, jakby dziki temu odziana w zbroj posta na ekranie miaa skoczy dalej. Isobel skupia wzrok na tyle jego szkolnych spodni, na szczelinie midzy poladkami, wystajcej nad pas. Nie moga uwierzy, e po powrocie do domu nie chciao mu si nawet przebra. Zamiast tego jak zwykle zasiad przed telewizorem. A jaka jest rnica? spytaa bez prawdziwego zainteresowania. Kady poziom jest trudniejszy od poprzedniego wyjani, pochylajc si w lewo w nadziei, e ekranowa posta w zbroi zrobi to samo. Ech! A w kocu musisz walczy z Zorthibusem Klaksem. Zerkna na swoj do, na bladofioletowe kreski, ktre, cho niewyrane, wci byy widoczne. Brzmi jak jaka ohydna choroba. Sama jeste ohydna choroba. A teraz si zamknij, bo musz si skupi. Przewrcia oczami. Podpara gow doni, kadc okie na oparciu kanapy, i popatrzya na swj metaliczny rowy telefon komrkowy, ktry pooya na stoliku obok pilota do telewizora. Lea tam, cichy i nieruchomy, w blasku beowej, bulwiastej lampy.

Przyniosa go ze swojego pokoju, a wczeniej naadowaa, na wypadek gdyby ta zdrajczyni Nikki przysaa jej esemes. Albo gdyby zadzwoni Brad. Nie moga jednak zapomnie o tym, jak Varen patrzy na ni w korytarzu. Pewnie myla, e powiedziaa Bradowi o wszystkim, by mu dopiec. Uwaa, e pobiega prosto do niego i wypaplaa, co si stao, a potem pokazaa rk ze sowami: Dorwij go. Z roztargnieniem gadzia palcami wierzch doni, w miejscu gdzie po niej pisa. Jeli si skupia, wci czua dotyk dugopisu, wag jego doni, kucie kocwki wkadu. Opada na poduszki kanapy, chwycia konierzyk koszulki i ugryza, znowu zdenerwowana tym wspomnieniem. Czy w ogle zdoaj przygotowa ten projekt? Jej wzrok pad na telefon i tam pozosta. Wreszcie wstaa. Nie podpal domu warkna do Dannyego, biorc komrk. Otworzya telefon i wesza do kuchni, patrzc na cyfry na rce, a raczej to, co z nich zostao. Czy ta ostatnia bya zerem, czy dziewitk? Postanowia zgadywa i zacza naciska odpowiednie klawisze. Na drugim kocu linii telefon dzwoni. I dzwoni... i dzwoni. Halo? odezwa si agodny, sodki kobiecy gos. Pewnie jego mama, pomylaa Isobel, przyznajc w duchu, e chyba spodziewaa si chrypliwego tonu i kaszlu naogowego palacza. Eee, tak... Czy mogabym rozmawia... Podniosa wzrok i zobaczya elektroniczny zegar na kominku. Dziewita trzydzieci. Jkna. Halo? powtrzy gos. O... przepraszam wymamrotaa Isobel, przypominajc sobie, co mwi o dzwonieniu po dziewitej. Jej palec odruchowo nacisn guzik koca poczenia. Telefon zamilk. Przez chwil bezmylnie trzymaa aparat w doni, wpatrujc si w niego. Zastanawiaa si nad tym i stwierdzia, e to do dziwne sowa: Nie dzwo po dziewitej. Jak to: Nie dzwo po dziewitej? Co si dziao o dziewitej? Czy wtedy kad si do grobu? Czy to jaka gupia zasada jego rodzicw, czy jego wasny wymys? Czemu by taki dziwny? Isobel wrcia do salonu, gdzie zobaczya Dannyego dokadnie tam, gdzie go zostawia. Telewizor migota jaskrawym odcieniem oranu, rodem z tablic ostrzegawczych, a wysoki gos obwieszcza w tle zowrogie zwycistwo. Kurde! jkn i rzuci kontrolerem w stron konsoli. Ej! krzykna. Uwaaj! Nie zwrci na ni uwagi i podnis kontroler, jakby chcia si z nim pogodzi. Znowu usiada na kanapie i patrzya, jak restartuje gr. Nie moemy pooglda telewizji czy co? spytaa z westchnieniem. Nieeeee! jkn. Danny, grasz cay wieczr bez przerwy. Signa po pilota. Nie! obrci si i rzuci na ni, wycigajc rk po pilota. Isobel rzucia telefon, by chwyci sterownik obiema rkami. Naprawd, Danny, nie masz pracy domowej, kolegw albo czego takiego? wystkaa, cignc ze wszystkich si. A ty nie masz? warkn, szarpic w swoj stron. Zadzwoni jej telefon. Danny puci pilota i zapa komrk. Halo?

Isobel wycigna rk, ale Danny mia szybszy refleks, ni przypuszczaa, i zabra aparat, eby nie dosiga. Tak, jasne powiedzia. Chwileczk. Z umiechem pomacha telefonem. To twj chopak! Zeskoczya z kanapy i ruszya w stron brata, gotowa do walki. Jej rozmowy telefoniczne stanowiy sfer nietykaln. Wymiana rzuci, cofajc si i trzymajc komrk za plecami. Ech! Ale z ciebie menda! Cisna pilota na dywan. Rzuci telefon w jej stron i schyli si po sterownik. Komrka podskoczya midzy jej domi, zanim j zapaa, a tymczasem znowu rozlega si muzyka z gry. Przycisna telefon do ucha, zatykajc drugie ucho palcem. Brad? Niezupenie odpar zimny gos. Serce jej zaomotao. Skd masz mj numer? Wyluzuj. Jego ton z zimnego sta si lodowaty. Moi starzy maj identyfikacj numerow. Sama do mnie zadzwonia. A... wymamrotaa, kulc si. Rzucia szybkie spojrzenie na brata, po czym wymkna si z pokoju, by jej nie sysza. Suchaj zacza, przypominajc sobie, co pierwotnie zamierzaa powiedzie. Chciaam tylko, eby wiedzia, e nie mwiam Bradowi o tej akcji z numerem. Nie przystawiaem si do ciebie oznajmi, jakby ustawia j do pionu. Poza tym nie jeste w moim typie. Usta same jej si otworzyy. No tak powiedziaa, starajc si nie zwraca uwagi na gorco, ktre pezo w gor jej szyi. Miaa jednoczenie ochot rzuci telefonem o cian i zwin si w kbek. Za kogo ten kole si uwaa? Wcale nie powiedziaam, e... No wiesz, niektrzy poczuli, e im co grozi. Suchaj, rozmawiaam z nim na ten temat odpara szybko, bez namysu dobierajc sowa. Nie cierpiaa siebie za to, e mwi w tak urywany sposb, zwaszcza e jego ton brzmia obojtnie. On po prostu tak ma. No to chyba bez znaczenia, skoro moe liczy, e ty go usprawiedliwisz. Teraz j wkurzy. Wiesz... Ale nie da jej skoczy. Jeli nie olewasz tego projektu, bd jutro w gwnej bibliotece oznajmi przyciszonym gosem. Syszaa trzeszczenie po drugiej stronie, jakby chodzi w kko. Po pierwszej. Ale jutro sobota. Chryste sykn. Chyba artujesz. Ju zacza mwi, e fajnie, wszystko jedno, przyjdzie. Urwaa jednak, syszc, e w tle kto go woa. Mczyzna. Niewane warkn. Zrobi to sam. Poczenie zostao przerwane. Isobel mocno przygryza wewntrzn stron warg. Odsuna telefon od ucha, po czym go cisna. Chciaa krzycze. Chciaa rozwali telefon na kawaki albo cisn go do mieci. Przycisz! zawoaa do Dannyego, przechodzc jak burza przez salon. Id spa! Nie sysz! odkrzykn przez rami.

Zacza wspina si po schodach, tupic tak mocno, e ramy obrazw zaczy si przekrzywia. Co to w ogle za typek? Narzeczona cholernego Frankensteina? - Hej, tato, ktra godzina? Isobel zastanawiaa si, czy ekipa moe jeszcze by w Double Trouble. Troch po trzeciej odpar ojciec, gdy ich sedan zatrzyma si na skrzyowaniu. A co? Tak si zastanawiaam. Wzruszya ramionami. Nic nie powiedziaa o mojej fryzurze zauway, odrywajc rk od kierownicy, by przygadzi wyobraone loki z tyu gowy. Prbowaa powstrzyma umiech, przygldajc si jego wosom. Waciwie zostay tylko troch przystrzyone, fryzjer uporzdkowa je w tym stylu co zwykle, ktry Isobel czsto nazywaa kudy a la kloszard. Nie odziedziczya po ojcu ciemnokasztanowej, niemal czarnej czupryny, tak jak Danny, cho jej wosy byy tak samo delikatne i proste. A tak. Cudna powiedziaa. Patrzy na ni z gupawym umiechem, a znw si odezwaa. Zielone wiato. Znowu skierowa wzrok przed siebie, trzymajc obie donie na kierownicy. Jeste dzi okropnie ponura stwierdzi, skrcajc na zachd, w kierunku ich dzielnicy. Jakie kopoty z Bradem? spyta. Nie zaprzeczya, a potem uznaa, e nie moe na tym poprzesta. Brad i ja chcielimy po prostu spdzi ten weekend osobno. Nic wicej. Tata lubi Brada, bo mogli pogada o sporcie, ktrym Danny nie bardzo si interesowa. Rodzice nie byli natomiast zachwyceni tym, e ich zdaniem zwizek crki z Bradem sta si powany od pocztku przedostatniej klasy. Powinna myle o studiach mawiaa mama. Kopot polega na tym, e Isobel jeszcze nie wiedziaa, gdzie i co chce studiowa. Nie miaa ochoty wraca do tego tematu. Rozumiem. Po krtkiej chwili zatrzymali si przed znakiem stop i spyta: A co jest tematem tego opracowania? Poe westchna. Poe? Czyli Edgar Allan od Nevermore, zakracze kruk? Tak, ten potwierdzia. Wzia jedn z ksiek, ktre miaa na kolanach, i zacza kartkowa w poszukiwaniu zdjcia. Znalaza jedno z wikszych (wszystkie wyglday dla niej tak samo) i wycigna otwart ksik w jego stron. Na chwilk oderwa wzrok od drogi, tu przed wprowadzeniem samochodu na podjazd, a potem, gdy ju zaparkowa, odwrci si na siedzeniu, by popatrze prosto na ni. Unis brwi. Moe nastpnym razem te powinienem pozwoli, eby wosy tak mi urosy. Przechyli gow w bok, patrzc na ni w oczekiwaniu reakcji. A co z wsami? Przytkn palec wskazujcy nad grn warg. Co mylisz? Umiechna si na ten widok i niemal parskna, bo nie spodziewaa si, e moe si rozemia. Wyobrazia sobie ojca z czarnymi, niesfornymi lokami i schludnym czarnym wsikiem. W jej wyobrani wyglda raczej jak Charlie Chaplin, a nie Poe. Kciki jego ust uniosy si w triumfalnym umiechu. Isobel zatrzasna szafk.

Aj! pisna, a jej zeszyt wyldowa na pododze. Varen. Tu za otwartymi drzwiczkami jej szafki. Jego oczy, tak opanowane, e a puste, zdaway si patrze przez ni na wskro. Nie rb tego! krzykna. Nic nie powiedzia, tylko sta i patrzy, jakby nagle staa si przezroczysta albo co w tym rodzaju. Co? spytaa. Ruszy, by przej obok, a ona zapragna nawrzeszcze na niego, tu i teraz, przy wszystkich, za to, e robi jej numery rodem ze witu ywych trupw. Wtedy poczua na swojej doni jego palce, wci zimne od porannego chodu. Oddech uwiz jej w gardle, a oczy szerzej si otworzyy. Co on wyprawia? A jeli kto zobaczy? Wcisn jej co w do. Jej palce zacisny si, by to zapa, i na krotk chwil chwyciy jego palce. W nastpnej chwili ruszy dalej, a ona stwierdzia, e odwraca si, by za nim popatrze, gadzc kciukiem zoony kawaek papieru. Czua, jak kartka szeleci jej w rce, gdy wpatrywaa si w jego plecy, okryte ciemnozielon kurtk. Na kawaku biaego materiau, przypitego do kurtki agrafkami, widniaa sylwetka martwego ptaka, lecego na grzbiecie z nkami zadartymi w gor. Podszed do grupki gotw, stojcych pod oknem przy kaloryferze, podnis rk i dotkn ramienia dziewczyny o ciemnych wosach i miedzianej cerze. Odwrcia si z gorcym umiechem, rozjaniajcym jej pene, umalowane ciemn szmink usta. Trzymaa czerwon kopert, ktr podaa Varenowi. Gdy pochon ich zatoczony korytarz, Isobel odniosa wraenie, e kto oderwa palec od przycisku spowalniajcego akcj. Ostronie si rozejrzaa, by sprawdzi, czy kto zauway, potem z niedba min udaa, e zapomniaa czego z szafki i znowu j otworzya. Tym razem drzwiczki uchyliy si bez problemu i signa do rodka, rozwijajc karteczk w ciemnym wntrzu. Wiedz, e skamaa. Z pocztku nie miaa pewnoci, co to znaczy. Kiedy skamaa i komu? I skd on o tym wiedzia? Szczeglnie ta ostatnia myl wywoaa zimny dreszcz, ktry przebieg jej po plecach i dotar a do ramion. Moe Nikki miaa racj. Moe naprawd prbowa j wystraszy. Niczym na dany znak Nikki przesza obok. Hej, Nikki! Zaczekaj! zawoaa Isobel, po czym zoya tajemnicz karteczk z powrotem i wsuna j do kieszeni niebiesko-fioletowego rozpinanego swetra, ktry wisia w szafce. Postanowia, e bdzie si tym martwi pniej, i zamkna drzwiczki, a nastpnie przekrcia gak zamka szyfrowego. Gdy znowu si odwrcia, Nikki ju nie byo. Czyby jej nie syszaa? Mao prawdopodobne, przesza niecae dwa metry od niej. Co musiao si za tym kry. Nieprzyjemnie cisno j w odku, gdy zacza ukada sobie w gowie wydarzenia tego poranka. Nagle dokadnie zrozumiaa, co oznaczaa karteczka.