niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji market garden, która nieroztropnie posunęła się...

29

Upload: trandan

Post on 28-Feb-2019

218 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,
Page 2: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,
Page 3: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,
Page 4: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

OkładkaRobert Kempisty

ZdjęciaAutor dziękuję za możliwość wykorzystania w książce zdjęć ze zbiorów: Katarzyny Ochabskiej-Olko, Alfreda Bielickiego „Mietka”, Instytutu Pamięci Narodowej, Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Władysława Sikorskiego, Muzeum Powstania Warszawskiego, Narodowego Archiwum Cyfrowego i Zespołu Szkół Publicznej Szkoły Podstawowej i Publicznego Gimnazjum im. gen. bryg. pil. Stanisława Skalskiego w Woli Mystkowskiej.

Redakcja i korektaEwa Popielarz

Dyrektor projektów wydawniczychMaciej Marchewicz

Skład i łamanieTEKST Projekt

ISBN 978-83-8079-176-3

Copyright © by Szymon NowakCopyright © by Fronda PL Sp. z o.o., Warszawa 2018

WydawcaFronda PL, Sp. z o.o.ul. Łopuszańska 3202-220 Warszawatel. 22 836 54 44, 877 37 35faks 22 877 37 34e-mail: [email protected]

www.wydawnictwofronda.plwww.facebook.com/FrondaWydawnictwowww.twitter.com/Wyd_Fronda

Wydrukowano na papierze Ibook

dostarczonym przez fi rmę Igepa Sp. z o.o.

Page 5: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

Spis treści

Wstęp ....................................................................................................... 7

EMERYTgenerał Jerzy Wołkowicki ...................................................................... 21

MECHANIKkontradmirał Józef Unrug .................................................................... 67

PIELĘGNIARZgenerał Władysław Bortnowski ........................................................... 105

PRACZgenerał Ludomił Rayski ........................................................................ 143

MAGAZYNIERgenerał Stanisław Sosabowski .............................................................. 181

TAPICERgenerał Tadeusz Komorowski „Bór” .................................................. 243

BARMANgenerał Stanisław Maczek ..................................................................... 285

BANDYTAgenerał Leopold Okulicki „Niedźwiadek” ......................................... 329

SZPIEGgenerał Stanisław Skalski ...................................................................... 371

Zakończenie ............................................................................................ 435

Wybrana bibliografia .............................................................................. 443

Page 6: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,
Page 7: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

Wstęp

Maszerowali niewyobrażalnie długą kolumną, wybijając równy rytm tysiąca nóg na londyńskich trotuarach. Grzmot defilado-

wych kroków odbijał się od frontów kamienic i wracał zwielokrot-nionym echem na ulicę, skutecznie zagłuszając wojskowe orkiestry, maszerujące przy armiach państw zwycięskiej koalicji i wygrywające najróżniejsze melodie, często egzotyczne dla Europejczyków.

W dżdżysty i pochmurny czerwcowy dzień roku 1946 wielka pa-rada zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami i Japonią zgromadziła w Londynie setki tysięcy obserwatorów. Cały świat cieszył się z wik-torii koalicji sprzymierzonych i z zakończenia II wojny światowej. Po twarzach płynęły łzy radości i wzruszenia, a w górę leciały bukiety kwiatów. Główną część defilady na alei The Mall w loży honorowej przyjmowali król Jerzy VI i królowa Elżbieta wraz z królewską rodziną. Tuż obok stali: premier Wielkiej Brytanii Clement Attlee, były premier Winston Churchill (który choć wygrał dla Zjednoczonego Królestwa najkrwawszą z wojen – paradoksalnie przegrał ostatnie wybory), pre-mier Kanady William Mackenzie King i premier Związku Południowej Afryki Jan Smuts.

Defiladę prowadzili najwyżsi rangą dowódcy sprzymierzonych, ja-dący w odkrytych jeepach. Za nimi posuwało się kilkaset pojazdów. Były tam czołgi, działa samobieżne, transportery opancerzone, samo-chody pancerne, amfibie, ciężarówki z armatami, wojskowe sanitarki i żołnierskie motocykle. Za zmotoryzowaną kolumną szli wojskowi re-prezentujący trzydzieści narodów armii sprzymierzonych. Dwadzieścia tysięcy ludzi maszerowało w kolumnie rozciągniętej na przeszło pięt-naście kilometrów. Pierwsi szli Amerykanie, których udział w zwycię-stwie był bezdyskusyjny. Za nimi kroczyli Kanadyjczycy, Australijczycy,

Page 8: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

SZYMON NOWAK | NIECHCIANI GENERAŁOWIE8

Nowozelandczycy i przedstawiciele Afryki Południowej. W dalszej kolejności maszerowali Czesi, Belgowie, Norwegowie, Francuzi, Irań-czycy, Meksykanie i Brazylijczycy. Paradę zamykali najliczniejsi przed-stawiciele gospodarzy, czyli Anglicy, Szkoci, Walijczycy i Irlandczycy Północni. W kolumnie nie zabrakło osobliwych Hindusów w turba-nach, Szkotów w kiltach oraz Greków w białych spódniczkach i w bu-tach z pomponami. Na paradzie byli obecni żołnierze z Etiopii, sanita-riusze z Fidżi, policjanci z Libanu i oddziały robocze z Seszeli. W całej tej masie żołnierzy radujących się z końca wojny na londyńskich ulicach zabrakło Polaków.

* * *

Polska jako pierwsza przeciwstawiła się zbrojnym zapędom dwóch zbrodniczych totalitaryzmów. Od 1 września 1939 roku nasz kraj odpierał najazd wojsk III Rzeszy, a 17 września przyjął od Związku Sowieckiego zdradziecki „cios w plecy”, będący następstwem paktu Ribbentrop–Mołotow. Najeźdźcy zajęli Polskę i podzielili ją między siebie według własnego uznania. Nasi sojusznicy, Wielka Brytania i Francja, pomimo wypowiedzenia Niemcom wojny 3 września, nie uczynili nic, aby wspomóc swoich polskich przyjaciół. Zachodni front we Francji drgnął ledwie o kilka kilometrów i zamarł w „dziwnej woj-nie”. W tym czasie z luków bombowców na niemieckie miasta leciało morze ulotek. Już rok później za swoją bezczynność względem Polski zapłaciła Francja. W niespełna miesiąc kraj ten padł pod niemieckim Blitzkriegiem, a na froncie walki pozostała osamotniona Wielka Bry-tania. I wtedy „najwierniejsi z sojuszników”, jak w pewnych kręgach nazywano Polaków, stanęli na wysokości zadania. Nie bacząc na za-wód, jakiego doznali we wrześniu 1939 roku, ciągnęli na Wyspy Brytyj-skie i wstępowali do tworzącego się tam Wojska Polskiego. W pewnym momencie wojny Polacy stanowili naprawdę ogromne wzmocnienie obrony Szkocji, polscy lotnicy dokonywali cudów męstwa i skutecz-ności na angielskim niebie, a nasi marynarze pływali w niekończących

Page 9: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

WSTĘP 9

się konwojach. Polscy żołnierze z powodzeniem walczyli w Norwegii (Narvik, 1940), we Francji (1940) i w Afryce Północnej (Tobruk, 1941). Nasze oddziały zajęły niezdobytą dotąd pozycję na Monte Cassino, walczyły w wielkiej bitwie pod Falaise oraz brały udział w brawuro-wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę, An-conę, Bolonię i zajęli niemiecki port w Wilhelmshaven.

W przededniu końca wojny Polskie Siły Zbrojne (PSZ) na Zacho-dzie liczyły prawie 200 tysięcy żołnierzy. Była to niebagatelna siła, sta-nowiąca piątą co do wielkości armię walczącą w tym czasie na frontach. Pełniącemu obowiązki Naczelnego Wodza Władysławowi Andersowi podlegały wówczas: stacjonujący w Wielkiej Brytanii 1 Korpus Polski

Wezbrana rzeka brytyjskich żołnierzy na paradzie zwycięstwa 8 czerwca 1946 r. (wolne zasoby Wikipedii)

Page 10: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

SZYMON NOWAK | NIECHCIANI GENERAŁOWIE10

(4 Dywizja Piechoty, 16 Samodzielna Brygada Pancerna, 1 Samodzielna Brygada Spadochronowa), znajdujący się we Włoszech 2 Korpus Polski (3 Dywizja Strzelców Karpackich, 5 Kresowa Dywizja Piechoty, 2 Bry-gada Pancerna), oddziały przebywające na froncie zachodnim (1 Dywi-zja Pancerna, zgrupowania polskiej piechoty przy 1 Armii Francuskiej), Armia Polska na Bliskim Wschodzie (7 Dywizja Piechoty, 16 Pomorska Brygada Piechoty, 14 Wielkopolska Brygada Pancerna), ponadto Pol-skie Siły Powietrzne, Polska Marynarka Wojenna i Pomocnicza Woj-skowa Służba Kobiet.

W początkowym okresie wojny polski rząd w Londynie liczył się na arenie międzynarodowej, a jednostki PSZ na Zachodzie były ważnym ogniwem armii sprzymierzonych. Wszystko zmieniło się diametralnie po wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej, wejściu ZSRR do antyhitle-rowskiej koalicji i zaangażowaniu się armii USA w działania zbrojne po stronie aliantów. Od tego momentu o ofensywach sprzymierzonych, o powojennych granicach i obszarach wpływów decydowała „wielka trójka” – prezydent USA Franklin Roosevelt, premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i sowiecki dyktator Józef Stalin. Z biegiem czasu władze polskie coraz częściej traktowane były w Anglii jak niechciani dzicy goście ze Wschodu, a nie jako równorzędny sojusznik i partner polityczny. Pomimo tego do końca wojny Wojsko Polskie wykorzysty-wano na wszelakich frontach Europy, kierując polskich żołnierzy nie-jednokrotnie na najtrudniejsze odcinki walki.

Mogłoby się wydawać, że po kapitulacji Niemiec i zakończeniu wojny w Europie Polacy powinni mieć gwarancję niepodległości – za-chowania granic na wschodzie, a rozszerzenia ich na zachodzie kosz-tem pokonanej niemieckiej Rzeszy. Wraz z końcem najkrwawszej z wo-jen do kraju powinni powrócić polscy żołnierze z PSZ na Zachodzie oraz prawowity rząd z wychodźstwa. Rząd ten, który od września 1939 roku zachował ciągłość władzy, winien stać się strażnikiem wolnych, demokratycznych wyborów przeprowadzonych w oswobodzonym od okupantów kraju. Nic bardziej mylnego. Już podczas konferencji w Teheranie (jesień 1943 roku) przywódcy mocarstw przyjęli wstępne

Page 11: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

WSTĘP 11

porozumienie dotyczące kształtu powojennej Europy. Według tych po-stanowień obszar Polski pozostawał w sowieckiej strefie wpływów, a jej wschodnia granica została przesunięta daleko na zachód, jak sobie tego życzył Stalin. Powyższe uzgodnienia dotyczące Polski zostały potwier-dzone na konferencjach w Jałcie i Poczdamie, a gwarantem rzekomej niezależności naszej ojczyzny miały być pilnowane przez Stalina de-mokratyczne wybory. Niespełna dwa miesiące po zakończeniu działań wojennych sowiecki agent Bolesław Bierut w „wyzwolonej” przez Ar-mię Czerwoną Polsce powołał Tymczasowy Rząd Jedności Narodo-wej (TRJN). Na stanowisku wicepremiera został obsadzony Stanisław Mikołajczyk, były premier polskiego rządu londyńskiego, który tym działaniem niejako poświadczył praworządność tego komunistycznego tworu. Nasi zachodni sojusznicy tylko na to czekali – mogli teraz umyć ręce w kwestii sprawy polskiej. Błyskawicznie uznali TRJN za prawo-wite przedstawicielstwo państwa polskiego i cofnęli uznanie polskim władzom na obczyźnie. Ci, którzy jeszcze liczyli na pokojowe i legalne przejęcie władzy od komunistów, zostali pozbawieni złudzeń w wyniku sfałszowanego referendum ludowego (1946) oraz również sfałszowa-nych wyborów do sejmu (1947). Na dziesięciolecia Polska znalazła się pod moskiewskim butem, a rządzące w kraju komunistyczne mario-netki wykonywały szczegółowo dyrektywy napływające z Kremla.

* * *

Pomimo wspólnego pokonania Niemiec w Europie oraz walki przeciwko Japonii na Dalekim Wschodzie, koalicyjnych sojuszników dzieliło coraz więcej. Było to ledwie przygrywką do mającej niebawem nastąpić „zimnej wojny”, która zmroziła cały świat na kolejne dekady. Po zakończeniu walk w Europie Stalin nie czekał na wspólne święto-wanie zwycięstwa z aliantami zachodnimi. Już pod koniec czerwca 1945 roku w Moskwie urządzono ogromną paradę zwycięstwa, która miała pokazać światu, które z mocarstw tak naprawdę pokonało Hitlera. Kul-minacyjnym momentem defilady było rzucenie pod mauzoleum Lenina

Page 12: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

SZYMON NOWAK | NIECHCIANI GENERAŁOWIE12

dwustu zdobytych niemieckich sztandarów. Ale to jedynie gest – prze-cież nie Lenin wygrał tę wojnę. W chwale zwycięzcy cały czas pławił się Józef Stalin, grający rolę równocześnie dobrego wujka i szefa najpotęż-niejszego państwa na świecie, który nie cofnie się przed niczym, mając pod sobą tak olbrzymią potęgę militarną. W moskiewskiej paradzie, ma się rozumieć, nie mogło zabraknąć przedstawicieli „ludowego” Wojska Polskiego (LWP) z komunistycznej Polski. Przy dźwiękach sowieckich marszów polscy żołnierze LWP raźno szli krok w krok ze swoimi to-warzyszami z Armii Czerwonej i NKWD.

Tymczasem Anglosasi ze świętowaniem zwycięstwa w II wojnie światowej postanowili poczekać na uporanie się z Japończykami. Do-piero włączenie się do wojny ZSRR i zrzucenie bomb atomowych na Hiroszimę oraz Nagasaki złamało ducha walki przedstawicieli Kraju Kwitnącej Wiśni. Japonia kapitulowała trzy miesiące po III Rzeszy. Nie wiadomo dokładnie, co było tego przyczyną: londyńska kapryśna pogoda, zawirowania polityczne (przegrane przez Churchilla wybory), a może czas potrzebny na przygotowanie ceremonii na tak wysokim poziomie? Dość powiedzieć, że brytyjską paradę zwycięstwa zaplano-wano dopiero na czerwiec 1946 roku. Postanowiono, że oprócz wojsk brytyjskich i ich dominiów (Kanada, Australia, Nowa Zelandia) w de-filadzie wezmą udział reprezentanci wszystkich krajów wchodzących w skład koalicji, z USA na czele.

Na początku marca 1946 roku do Ministerstwa Spraw Zagranicz-nych w komunistycznej Polsce nadeszło oficjalne pismo z zaprosze-niem do udziału w brytyjskiej uroczystości z okazji zakończenia II woj-nie światowej i zwycięstwa w niej koalicji sojuszniczej. Do wystąpienia w defiladzie zapraszano trzech wysokiej rangi oficerów (mających re-prezentować trzy rodzaje polskich wojsk), poczet sztandarowy oraz dwudziestu czterech żołnierzy. Brytyjczycy wystosowali pismo skie-rowane wyłącznie do pojałtańskiej Polski, celowo pomijając polskie czynniki polityczne i wojskowe pozostające na emigracji. Na tym eta-pie przedstawiciele Anglosasów chyba naiwnie myśleli, że skoro Mi-kołajczyk wszedł do komunistycznego rządu, to inni polscy politycy

Page 13: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

i wojskowi w podskokach pospieszą do kraju, by cieszyć się wolnością, demokracją i dobrobytem. Może sądzili, że na obszarze pomiędzy Odrą a Bugiem powstanie nowy wspólny rząd, a żołnierze z kraju i PSZ na Zachodzie utworzą jednolite, pozostające pod wspólnym dowództwem Wojsko Polskie. Ale to wszystko nie było takie oczywiste, jak mogłoby

Australijczycy maszerują przed trybuną honorową, w której zasiadają król Jerzy VI i królowa Elżbieta (wolne zasoby Wikipedii)

Page 14: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

SZYMON NOWAK | NIECHCIANI GENERAŁOWIE14

się wydawać Brytyjczykom. W dalszym ciągu istniały dwa ośrodki wła-dzy i armii: ten w kraju, pod moskiewską kuratelą, i ten w Londynie, który choć już oficjalnie stracił uznanie aliantów, nadal funkcjonował. Zdezorientowani komuniści nad Wisłą zastanawiali się, czy na uroczy-stościach wystąpią też polscy żołnierze z PSZ na Zachodzie, czy poja-wią się przedstawiciele ZSRR i Jugosławii. No i najważniejsze: co na to wszystko powie Józef Stalin, którego zdanie miało naturalnie decydu-jący głos w każdej ówcześnie sprawie.

Gdy włodarze Polski Ludowej rozważali, co począć z kłopotliwym zaproszeniem i czy w ogóle pojawić się na czerwcowej paradzie w bur-żuazyjnej Anglii, Brytyjczycy poszli o krok dalej. Po pierwsze zachodni sojusznicy w ogóle nie planowali zapraszać przedstawicieli PSZ na pa-radę zwycięstwa. Po drugie jednostronnie postanowili, że pozostające poza granicami kraju nad Wisłą i nieuznające komunistycznej władzy polskie wojsko należy zlikwidować. 15 marca 1946 roku na spotkaniu z przedstawicielami PSZ na Zachodzie zakomunikowali Polakom, iż ar-mia polska pozostająca w zachodniej Europie musi zostać rozwiązana. Uczestniczący w spotkaniu premier Wielkiej Brytanii Clement Attlee, minister spraw zagranicznych Ernest Bevin oraz szef Imperialnego Sztabu Generalnego marsz. Alan Brooke naturalnie zapewniali o swojej wdzięczności wobec polskich żołnierzy. Mówili, że nie będą zmuszać Polaków do powrotu do zawładniętego przez komunistów kraju, ale podkreślali równocześnie konieczność stopniowej likwidacji polskich oddziałów. Polacy z gen. Władysławem Andersem na czele z trudem przyjęli kolejne upokorzenie ze strony aliantów. Każdy zdawał sobie sprawę, że rozwiązanie polskiej armii jest naturalnym następstwem końca wojny i cofnięcia uznania polskiemu rządowi w Londynie. Ale jednocześnie Polacy łudzili się, że sprawa rozwiązania PSZ rozłoży się w czasie na lata. Jakież było ich zaskoczenie, kiedy dwa miesiące później, na dwa tygodnie przed planowaną uroczystością z okazji zwycięstwa, oznajmiono polskim przedstawicielom, że likwidację Wojska Polskiego pozostającego na Zachodzie należy rozpocząć już teraz. Żołnierzom chętnym do powrotu do kraju zamierzano szybko zorganizować

Page 15: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

WSTĘP 15

możliwość repatriacji, a pozostałym miano umożliwić łagodne przej-ście do życia w cywilu, przesuwając ich początkowo do specjalnie do tego celu powołanego Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmiesz-czenia (PKPR). W taki oto sposób Polacy zostali brutalnie pozbawieni złudzeń i postawieni pod ścianą. Zamiast prasować galowe mundury i glancować buty na paradę zwycięstwa, musieli martwić się, co począć, aby móc wyżyć na coraz mniej gościnnych Wyspach Brytyjskich.

Tymczasem, pomimo wątpliwości, nad Wisłą sposobiono się do londyńskiej parady i wytypowano oddział reprezentacyjny, na czele któ-rego mieli stanąć wysokiej rangi polscy oficerowie. Wybór oczywiście nie był dziełem przypadku. Generał Mikołaj Więckowski przeszedł szlak bojowy w „ludowym” Wojsku Polskim. Generał Gustaw Paszkie-wicz z PSZ, będąc na emigracji, wydał odezwę do żołnierzy zachęca-jącą ich do powrotu, sam także wrócił do kraju i pragnął przysłużyć się nowej władzy. Komandor por. Stanisław Dzienisiewicz również służył na Zachodzie, dowodził polskimi krążownikami ORP „Dragon” i ORP „Conrad”, a w tamtym czasie także zastanawiał się nad powrotem do Polski. W nocie do ambasadora brytyjskiego w Warszawie komuniści wyrazili jednocześnie zastrzeżenie, że wysłany z Polski oddział ma być jedynym reprezentantem Wojska Polskiego na czerwcowej uroczystości.

* * *

Kiedy wydawało się, że wszystko jest zapięte na ostatni guzik, a pol-ski oddział reprezentacyjny lada dzień wyląduje na londyńskim lotni-sku, rozpoczęły się kłopoty. Najpierw do opinii publicznej na Wyspach wyciekła informacja, że na defiladę nie zaproszono polskich żołnierzy z PSZ pozostających na Zachodzie. Wiadomość ta wzburzyła niektóre kręgi i szarpnęła sumieniami.

„Daily Telegraph” 5 czerwca opublikował list w sprawie nieobec-ności Polskich Sił Zbrojnych w paradzie zwycięstwa, podpisany przez grupę posłów konserwatywnych, w którym można przeczytać: „W de-filadzie tej wezmą udział Abisyńczycy, Meksykanie, Służba Zdrowia

Page 16: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

SZYMON NOWAK | NIECHCIANI GENERAŁOWIE16

Fidżi, policja z Labuanu oraz oddziały robocze z Seszeli – i słusznie zresztą. Nie będzie tam jednak Polaków. Czyżbyśmy zatracili nie tylko poczucie perspektywy, lecz zarówno i nasze poczucie wdzięczności?”.

W tej sprawie w parlamencie brytyjskim przemawiał też Winston Churchill. Człowiek, który jako premier Wielkiej Brytanii swoimi decy-zjami w Teheranie (1943), Jałcie i Poczdamie (1945) przyklepał kolejną okupację Polski, teraz jako lider opozycji mówił m.in.: „Wyrażam głę-boki żal, że żaden z oddziałów polskich, które walczyły u naszego boku w tylu bitwach i które przelały swoją krew dla wspólnej sprawy, nie zo-stał dopuszczony do udziału w Paradzie Zwycięstwa. Będziemy w tym dniu myśleli o tym wojsku. Nigdy nie zapomnimy o ich dzielności ani o ich bojowych wyczynach, które związane są z naszą własną sławą pod Tobrukiem, Cassino i Arnhem”.

W ostatniej chwili postanowiono wysłać zaproszenia do polskich lotników myśliwskich walczących w bitwie o Anglię, aby podczas pa-rady maszerowali w kolumnie razem z brytyjskimi pilotami RAF-u, chyba tylko po to, by ukryć przed kamerami i aparatami fotograficz-nymi ich prawdziwe narodowe pochodzenie i biało-czerwone emble-maty z napisem „Poland”. Naturalnie było to nie do przyjęcia dla dumy i honoru polskiego żołnierza. Lotnicy odmówili udziału w defiladzie, solidaryzując się z innymi pominiętymi Polakami.

Na domiar złego tuż przed uroczystością rozchorował się kmdr Dzienisiewicz, który pewnie w ostatnim momencie odgadł, że ma być tylko komunistycznym pionkiem, wykorzystanym do ukazania światu praworządności nowej władzy nad Wisłą. Pułkownik Józef Kuropieska (attaché wojskowy przy ambasadzie RP w Londynie) wraz z przedstawi-cielami brytyjskimi codziennie wyjeżdżał na lotnisko, aby być gotowym powitać przybywającą delegację. Data uroczystości się zbliżała, a re-prezentantów z komunistycznej Polski nie było widać. Dwa dni przed paradą do Anglii dotarła lakoniczna i kuriozalna depesza z MSZ, w któ-rej napisano, że sprawa udziału w paradzie przedstawicieli Wojska Pol-skiego nie jest w tej chwili ważna, a gen. „Bór” przeszkadza w podjęciu decyzji. List ten w żaden sposób nie rozstrzygał problemu, ponieważ

Page 17: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

Tak mogli wyglądać Polacy podczas parady zwycięstwa. Faktycznie zdjęcie przedstawia jednak uroczystości pogrzebowe po śmierci gen. Sikorskiego – na czele oddziału 1 Samodzielnej Brygady Spadochronowej maszeruje

jej dowódca – płk Stanisław Sosabowski. Londyn, lipiec 1943 r. (Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Page 18: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

SZYMON NOWAK | NIECHCIANI GENERAŁOWIE18

nadal nie było wiadomo, czy reprezentacja „ludowego” Wojska Pol-skiego z Warszawy weźmie udział w uroczystościach, czy też nie. No i co do tego mógł mieć gen. Tadeusz „Bór” Komorowski?

Ostateczną odpowiedź MSZ złożyło na ręce ambasadora bry-tyjskiego w Warszawie 7 czerwca, w przeddzień defilady. „Naczelne Dowództwo Wojska Polskiego podjęło decyzję o wstrzymaniu się re-prezentacji polskiej od udziału w Defiladzie Zwycięstwa” – napisano w liście. A jako główny powód podano: „Rząd polski nieprzyjemnie zaskoczony został sposobem, w jaki Rząd Jego Królewskiej Mości udzielił gen. Bór-Komorowskiemu wszelkich ułatwień na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. (…) Cel podróży gen. Bór-Komorowskiego do Stanów Zjednoczonych był wybitnie wrogi w stosunku do rządu i ustroju demokratycznego w Polsce”. Takie absurdalne wytłumaczenie wprawiło w nie lada zdumienie Brytyjczyków, a nawet przedstawicieli polskiej ambasady w Londynie. Ale z drugiej strony każdy choć trochę zorientowany w niuansach ówczesnych stosunków międzynarodowych musiał wiedzieć, że za sznurki nad Wisłą pociąga ktoś zupełnie inny niż Bierut, Osóbka-Morawski czy Rola-Żymierski. Generał „Bór” Komo-rowski był tylko na siłę wyszukanym pretekstem odmowy. I tak oto na wielkiej paradzie zwycięstwa 1946 roku w Londynie zabrakło naszych rodaków. Byli Hindusi, Meksykanie, Brazylijczycy, Irakijczycy i Etiop-czycy. A nie było Polaków.

* * *

Likwidując PSZ na Zachodzie, alianci po raz kolejny wystawili Po-laków do wiatru. Polscy żołnierze musieli zdjąć mundury i zająć się przyziemnymi sprawami. W większości zostali pozbawieni złudzeń już na samym początku cywilnej kariery. Najtrudniej z odnalezie-niem się w nowej sytuacji, wyszukaniem odpowiedniego zajęcia oraz wdrożeniem się w tryb fizycznej pracy zarobkowej mieli polscy ge-nerałowie. Ci posiadający własne oszczędności kupowali domy i żyli z wynajmu mieszkań. Inni parali się rolnictwem na wykupywanych

Page 19: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

WSTĘP 19

lub dzierżawionych farmach. Dowódca Podlaskiej Brygady Kawalerii z kampanii wrześniowej gen. Ludwik Kmicic-Skrzyński pracował w fa-brykach Manchesteru. Generał Marian Przewłocki, który swego czasu był szefem sztabu Armii Polskiej na Wschodzie, na emigracji musiał pracować jako magazynier i portier w angielskiej firmie. Były Komen-dant Policji Państwowej gen. Kordian Józef Zamorski zatrudnił się jako windziarz. Obrońca Lwowa z 1939 roku i więzień sowieckiej Łubianki gen. Marian Żegota-Januszajtis uprawiał pieczarki, natomiast dowódca armii „Prusy” gen. Stefan Dąb-Biernacki zajął się hodowlą pszczół. Inny dowódca armii z czasów wojny obronnej gen. Emil Krukowicz--Przedrzymirski (dowódca armii „Modlin”), pozostając na emigracji, wyjechał do Kanady i prowadził firmę nadzorującą wysyłki paczek. Pozostali polscy generałowie, aby zarabiać na życie, prowadzili sklepy i antykwariaty, zajmowali się kreślarstwem, pracowali jako urzędnicy, odnawiali starą porcelanę i byli przewodnikami turystycznymi.

Nie inaczej musieli radzić sobie bohaterowie niniejszej książki. Je-den był tapicerem, inny barmanem, jeszcze inny pracował jako maga-zynier, a kolejny zarabiał na życie jako pielęgniarz. Najstarszy z nich do-żywał swoich lat na zapomodze w domu starców. Jeszcze gorzej mieli ci, którzy wrócili do Polski i nie chcieli odpowiednio przypodobać się nowej, „ludowej” władzy. Bezpodstawnie szkalowano ich jako rzeko-mych szpiegów, bandytów i faszystów. Jeśli od razu nie dostali kary śmierci, to w najlepszym wypadku trafiali do więzień komunistycznego „raju” i przez lata byli represjonowani.

Page 20: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,
Page 21: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

EMERYT

Generał Jerzy Wołkowicki

Page 22: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,
Page 23: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

Panie generale! – Młoda kobieta w dobrze skrojonej szarej sukience nasłuchiwała przez moment, rozglądając się wokoło. Zamknęła

drzwi i, energicznie tupiąc obcasami, przeszła na zachodni skraj wiel-kiego tarasu.

– Generale Wołkowicki! Kolacja! – Wzrokiem próbowała przebić gałęzie drzew i spenetrować wszystkie spacerowe alejki parku zakryte gęstym listowiem.

– Gdzie pan się podział? – powiedziała ciszej już do siebie, drep-cząc na drugi koniec krużganka. Spojrzała na zasnute ciężkimi chmu-rami niebo i zaczerpnęła głęboko powietrza, przykładając dłonie do ust: – Panie Jerzy!!! – krzyknęła najgłośniej, jak tylko potrafiła, po-dejmując ostatnią próbę wezwania swego podopiecznego. Ale i ta nie dała żadnych rezultatów. Wszędzie wokół panowała cisza, jeśli nie li-czyć coraz silniej dmącego wiatru, przeganiającego nisko zawieszone ciemne deszczowe chmury. Młoda opiekunka w domu starców nie dała za wygraną. Wróciła do budynku, aby zarzucić pelerynę na ramiona, i tak zabezpieczona zabębniła obcasami po schodach, wybiegając na poszukiwania zaginionego.

Pierwsze krople dżdżu poczęły już kaleczyć jasnożółty żwir ale-jek, kiedy wreszcie zauważyła generała. Przyspieszyła kroku, przytrzy-mując pod szyją targany wiatrem płaszcz. Starszy mężczyzna siedział w najdalszym kącie parku, na ostatniej ławce, skrytej przed ludzkim wzrokiem pod rozłożystym dębem. Mało kto mógł go dostrzec tutaj z tarasu czy okien domu. Gęste gałęzie wielkiego drzewa znakomicie chroniły go przed deszczem i wiatrem, tak powszednimi tutaj, na Wy-spach Brytyjskich.

Page 24: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

Generał Jerzy Wołkowicki siedział zastygły jak posąg i zapatrzony w przestrzeń. Na jego kolanach leżał otwarty gruby zeszyt w twardej oprawie, nad którym zawisła ręka trzymająca pióro. Staruszek trwał w takiej pozie chyba już dość długo, ponieważ na czyste kartki zdążyło spaść kilka kleksów. Kobieta, podchodząc do generała, zauważyła, że zeszyt jest zupełnie czysty i otworzony na pierwszej stronie. Zdążyła jeszcze spostrzec, że obok kleksów szybko rozkwitają wilgotne krople deszczu. Ale starszy mężczyzna zdawał się nie zauważać świata wokół siebie. Siedział nieruchomo, zapatrzony w dal, jakby w kłębach chmur oglądał film przeznaczony wyłącznie dla jego oczu.

Akademia w Warszawie z okazji rocznicy rozstrzelania Szymona Konarskiego. Widoczni w pierwszym rzędzie siedzą od lewej: minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego Wojciech Świętosławski, wiceminister spraw wojskowych gen. Aleksander Litwinowicz, gen. Leonard Skierski, gen. Jerzy Wołkowicki. Przed pocztem sztandarowym stoi szef Gabinetu Ministra Spraw Wojskowych

płk Władysław Kiliński. Luty 1939 r. (Narodowe Archiwum Cyfrowe)

Page 25: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

EMERYT | JERZY WOŁKOWICKI 25

– Panie generale… – Kobieta wypowiedziała te słowa cicho, aby nie spłoszyć staruszka, i delikatnie położyła mu rękę na ramieniu. Pod jej dotykiem drgnął gwałtownie i spojrzał już przytomnym wzrokiem. Ich oczy spotkały się, a generał uśmiechnął się dobrodusznie.

– Panie Wołkowicki, pora na kolację. Czy nie zauważył pan, że pada?– A, tak… – Dopiero teraz, jakby obudzony z głębokiego snu, do-

strzegł mokre krople w swoim kajecie. Zatrzasnął go zbyt gwałtownie, rozpryskując nieostrożnie wodę i atrament. A potem zamknął pióro i schował je do kieszeni.

– Widzi pani… – zaczął, próbując szybko, po wojskowemu, stanąć na nogi. Zdrętwiałe długim bezruchem stare członki nie były już tak sprężyste jak kiedyś i wstającemu z ławki generałowi musiała pospie-szyć z pomocą opiekunka. Podała mu do ręki opartą o ławkę laskę i razem ruszyli w stronę budynku, zasłaniając sobie płaszczem głowy przed coraz mocniejszym deszczem. – Ja już od dawna piszę swoje wo-jenne wspomnienia. To znaczy próbuję pisać. – Zawstydzony tłumaczył się jak złapany na ściąganiu uczniak. – Wszystko mam już poukładane w głowie, trzeba tylko zasiąść i to zanotować. Ale kiedy tylko zamie-rzam wygrzebać z annałów pamięci swoje przeżycia, tamte momenty zaczynają żyć jak osobne byty. Ludzie i wypadki stają mi przed oczami jak żywe. Zamiast skupić się na przelaniu swoich wspomnień na papier, obserwuję bitwy, potyczki, zdarzenia, w których kiedyś uczestniczyłem.

– Nic straconego. Jeszcze pan generał zdąży to wszystko napisać. Proszę się nie kłopotać – mówiła kobieta, pomagając staruszkowi w marszu i silniej wspierając go ramieniem podczas pokonywania scho-dów. Jeszcze chwila i razem skryli się przed szarugą w ciepłym, bez-piecznym holu.

Kobieta zostawiła starego generała przy oknie, a sama zrzuciła płaszcz i powiesiła go na wieszaku, wcześniej strzepując skrupulat-nie nadmiar wody z materiału. Potem poprawiła włosy, przeglądając się w lustrze, i wciągnęła nosem apetyczne zapachy przygotowywanej w sąsiednim pomieszczeniu kolacji. Już chciała się tam udać, kiedy przypomniała sobie o pozostawionym przy wejściu podopiecznym.

Page 26: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,
Page 27: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

EMERYT | JERZY WOŁKOWICKI 27

W tym czasie staruszek patrzył szeroko rozwartymi oczami jak za-czarowany na szalejące za szybą siły natury. Na dworze pociemniało już na dobre, a szare pręgi deszczu chłostały bez skrupułów ziemię, bębniąc po dachu i rynnach gradem ciężkich kropli. Wyżej na niebie trwał bezustanny wyścig żywiołów. Ciężkie czarne chmury szybko sunęły tuż nad ziemią, wyprzedzając w niekończącym się boju z wia-trem jaśniejsze bloki wyżej płynących cumulonimbusów. Ich postrzę-pione kadłuby ocierały się o siebie, wzmagając jeszcze potok lejącej się z nieba wody. Jak gdyby pod wpływem zderzenia się tych czarnych burt, na niebie rozbłysła pajęczyna błyskawicy, pikując odnogami wprost do ziemi. Nagły huk grzmotu zabrzmiał wokół i odbił się od okien budynku, rozchodząc się głuchym pomrukiem coraz dalej w po-wietrzu. Bicze wodne głośno tłukły o szyby i spływały nieprzerwanym potokiem po szkle, całkowicie zniekształcając obraz świata pozosta-łego na zewnątrz.

Pomimo wczesnej pory w budynku zrobiło się ciemno. Mieszkańcy przy zapalonym świetle zasiedli do kolacji. Opiekunka po raz kolejny wzięła pod rękę gen. Wołkowickiego, doprowadziła go do stolika i usa-dowiła przed parującym talerzem pełnym wyśmienitych specjałów. Mimo smakowitych zapachów staruszek bezmyślnie grzebał widelcem w potrawie i automatycznie wkładał jedzenie do ust. Pewnie nie byłby w stanie powiedzieć, co jadł na kolację, gdyby po półgodzinie ktoś go o to spytał. Jego oczy cały czas ukradkiem zerkały na burzę żywiołów zmagających się ze sobą za oknem, a myśli błądziły wiele tysięcy mil od miejsca, w którym się obecnie znajdował.

* * *

Żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie (Instytut Pamięci Narodowej)

Page 28: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

SZYMON NOWAK | NIECHCIANI GENERAŁOWIE28

Jerzy Wołkowicki urodził się 22 stycznia 1883 roku (według niektó-rych opracowań 9 stycznia) w majątku Proszew w powiecie węgrow-skim. Jego ojciec Tadeusz pracował jako agronom, natomiast matka Maria z rodziny Muchlińskich zajmowała się domem. Jerzy skończył siedmioletnią szkołę gimnazjalną w Grodnie i w 1901 roku zdał w niej maturę. Następnie na długo związał się z armią rosyjską i na początku kształcił się w Szkole Morskiej w Petersburgu. Po jej ukończeniu od 1904 roku służył jako miczman (młodszy oficer, najniższy stopień ofi-cerski w rosyjskiej marynarce wojennej, odpowiednik polskiego pod-chorążego) na carskim pancerniku „Imperator Nikołaj I”. Liniowiec pozostawał w składzie rosyjskiej Floty Bałtyckiej.

Kiedy w lutym 1904 roku na Dalekim Wschodzie wybuchła wojna rosyjsko-japońska, Rosja w ocenie strategów była faworytem tego starcia. Imperium carów stanowiło wówczas światową potęgę teryto-rialną, demograficzną, militarną i ekonomiczną, do której mała Japonia nie mogła się w żaden sposób porównywać. Dla wszystkich było za-skoczeniem, iż to Japończycy dość szybko zablokowali rosyjską flotę Oceanu Spokojnego pod Port Artur i rozpoczęli oblężenie twierdzy od strony lądu.

Na pomoc rodakom bitym na Dalekim Wschodzie na rozkaz cara Mikołaja II wyruszyły morskie siły imperium z europejskiej części Ro-sji. W październiku 1904 roku z bałtyckiego portu w Lipawie w daleki rejs wyruszył trzon okrętów Floty Bałtyckiej pod dowództwem wice-admirała Zinowija Rożestwienskiego. Zespół ten nazwano II Eskadrą Floty Oceanu Spokojnego, a jego podstawę stanowiło siedem pancer-ników. To miała być bardzo długa droga – większość okrętów płynęła wokół Afryki.

Wobec niepokojących wieści napływających z Port Artur otoczenie cara zdecydowało o wysłaniu kolejnych statków na Daleki Wschód. W trybie pilnym organizowano następne siły odsieczy. Jedną z nich był zespół, który wyruszył z Lipawy dopiero w lutym 1905 roku, kierując się krótszą trasą – przez Kanał Sueski w stronę Morza Żółtego. Grupę

Page 29: Niechciani genaralowie - xlm.pl · wej operacji Market Garden, która nieroztropnie posunęła się „o jeden most za daleko”. Żołnierze z białymi orzełkami wyzwolili Bredę,

tę nazwano pierwszym zespołem III Eskadry Floty Oceanu Spokoj-nego. Statkami dowodził kontradmirał Nikołaj Niebogatow, a na fla-gowym okręcie – pancerniku „Imperator Nikołaj I” – płynął również miczman Jerzy Wołkowicki. Polak pomimo krótkiego stażu (dopiero drugi rok był miczmanem) na flagowym okręcie kontradmirała Nie-bogatowa dowodził częścią artylerii. Na górnym pokładzie miał pod sobą jedną armatę kaliber 150 mm i sześć armat 47 mm, które miały zwalczać japońskie torpedowce.

Wszystkie floty odsieczy ciągnące z Europy skoncentrowały się w Indochinach. Pomimo informacji o kapitulacji twierdzy w Port Artur

Święto 50 Pułku Piechoty Strzelców Kresowych im. Francesco Nullo w Kowlu. Oddziały defilują ul. Warszawską przed gen. Jerzym Wołkowickim (na trybunie honorowej). Maj 1929 r. (Narodowe Archiwum Cyfrowe)