pl | en fileonad cztery i pół roku minęło od czasu, gdy miałem okazję przetestować pewien...

6
pl | en strona główna muzyka listy/porady nowości hyde park archiwum kontakt SZUKAJ Przedwzmacniacz gramofonowy Brinkmann EDISON mk II Producent: BRINKMANN AUDIO GmbH Cena (w czasie testu): 45 000 zł Kontakt: Brinkmann Audio GmbH Im Himmelreich 13 88147 Achberg | Germany brinkmann-audio.de MADE IN GERMANY Do testu dostarczyła firma: SOUNDCLUB

Upload: nguyenhanh

Post on 23-Aug-2019

214 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

onad cztery i pół roku minęło od czasu, gdy miałemokazję przetestować pewien znakomity analogowyzestaw. Pochodził on od jednego producenta, któregonazwa funkcjonuje niemal jako synonim produktówsłużących do odtwarzania płyt winylowych. Mowa o

niemieckiej firmie BRINKMANN AUDIO. Trafił wówczas domnie gramofon Bardo i dwa ramiona, modele 10.0 i 12.1, zktórych każde uzbrojone było we wkładkę (odpowiednio): Π iEMT-ti. Dodatkowo otrzymałem topowy przedwzmacniaczgramofonowy Edison, a jakby tego było mało to jeszcze trzy różnezasilacze do samego gramofonu, w tym topowy, lampowy RoNt II(test systemu TUTAJ).

Gitara to jedyny instrument na jakimkiedykolwiek grałem (jeśli można to taknazwać), więc jego brzmienie jest miszczególnie bliskie i dobrze znane. Mamwięc pewne podstawy, by twierdzić, że nieczęsto zdarza mi sięsłyszeć ten instrument brzmiący tak prawdziwie, naturalnie iprzekonująco jak w tym przypadku.

Nie mogło się więc skończyć na jednej płycie z tym instrumentemw roli głównej. Z krążka firmy Naim zagrał dla mnie koncertowoAntonio Forcione. To także było granie wysoce energetyczne, alei wyrafinowane, szybkie, dynamiczne, ale i wyjątkowo płynnei... muszę powtórzyć, naturalne. Znakomicie oddana zostałaatmosfera koncertu i żywiołowe reakcje publiczności. W nagraniutym akustyka sali nie została może aż tak dobrze uchwycona jakna innych, najlepszych pod tym względem koncertach, ale i tak zEdisonem słychać było całkiem spora kubaturę byłego kościoła, aobecnie teatru, w którym odbył się zarejestrowany występ artysty.

Scena była spora, lokalizacja na niej precyzyjna, a całośćwypełniały tony powietrza. Można się z tym zgadzać lub nie, alemoje doświadczenia pokazują, że bez lamp grających gdzieś wtorze nie uzyskuje się tak organicznie otwartego, swobodnieoddychającego dźwięku instrumentów. W tym przypadkuprzyjmuję więc, że lwia część zasługi leżała po stronieniemieckiego przedwzmacniacza.

Od tego czasu trochę się w niemieckiej firmie pozmieniało. Dozespołu, jako konstruktor i współwłaściciel, dołączył drMatthias Lück, a za jego sprawą głośno zrobiło się o produkcie ztrochę innej bajki – przetworniku cyfrowo-analogowym Nyquist.Wywiad z Matthiasem możecie państwo przeczytać w tym samymnumerze „High Fidelity”, ponieważ tak się złożyło, że przebywałon niedawno przez kilka dni w Polsce odwiedzając salony firmySoundclub w Katowicach i Warszawie. W obu miejscach, naporównawczych odsłuchach, zjawiło się sporo fanów analogu icyfry, a wielu z nich skorzystało z okazji by porozmawiać zszacownym gościem.

Pojawienie się Matthiasa w Brinkmannie i powstanie znakomitegoDAC-a Nyquist miało także skutek uboczny. Otóż chyba trochępodrażniona została ambicja pana Helmuta Brinkmanna, któryodpowiada za część analogową tego urządzenia, ponieważ gdyposłuchał ostatecznej wersji tego przetwornika uznał, że coś musizrobić z przedwzmacniaczem gramofonowym, bo różnica najego korzyść zrobiła się niepokojąco mała.

By ją odzyskać pan Brinkmann po pierwsze wprowadził zmiany wlampowym stopniu wyjściowym, a po drugie przeprojektowałukład korekcji RIAA. Zgodnie z firmową filozofią, by nowa wersjaznanego produktu mogła trafić na rynek różnice muszą byćznaczące (oczywiście na plus). Prace trwały więc dość długo, aleosiągnięty efekt miał w końcu zadowolić wymagającegokonstruktora. Tak oto na rynek trafił Edison w wersji mk II, a„współwinnym” tego stanu rzeczy jest Matthias Lück i jegoukochane dziecko, czyli wspomniany Nyquist.

| EDISON mk II

Urządzenie z zewnątrz nie różni się właściwie wcale od jegostarszej wersji. To wynik polityki firmy, zgodnie z którąurządzenie tej marki sprzed np. 10, czy 15 lat można postawićobok produkowanego obecnie a styl, kolor i wykończenieobudowy będą identyczne. Mamy więc niewysoką, świetniewykonaną i wykończoną czarną obudowę z aluminium oklasycznej szerokości i wysokości. Po bokach umieszczono ładneradiatory, w których wykonano otwory. Mrugają z nich do naszalotnie żarzące się, umieszczone poziomo lampy stopniawyjściowego. W zestawie jest „obowiązkowa” płyta zkonkretnego, wybranego lata temu, z racji jego właściwości,granitu (więcej o tym w wywiadzie).

Przód | Pośrodku na froncie umieszczono niewielki wyświetlacztypu OLED, po jego bokach dwie gałki. Jedną z nich wybieramygain (wzmocnienie) – do dyspozycji jest 16 kroków od 49 do 73dB – którego wartość podawana jest na wyświetlaczu. Drugąwybieramy wejście, bo tych do dyspozycji mamy aż trzy –oznaczenie wybranego także zobaczymy na ekranie. Jeszczeszerzej rozstawiono symetrycznie cztery srebrne przyciski, po dwaz każdej strony. Obsługują one włączanie/wyłączanie urządzenia,funkcję mute, przełączanie do mono oraz xfmr, który w torsygnału włącza dodatkowy transformator. Ten ostatni zmieniaczęść wartości obciążenia wkładki, by lepiej dopasować je dokonkretnych konstrukcji. Wartości te ustawia się osobno dla

Przyszła pora i na nagrania z pięknymi wokalami, takimi jakchoćby niezapomnianej Evy Cassidy. Teraz, gdy ogólny poziomenergii był już nieco niższy (z racji charakteru samej muzyki),zwróciłem uwagę na ciekawy aspekt grania Edisona mk II.Wycofywał on mianowicie pierwszy plan, nawet chyba nieco zalinię łączącą kolumny, i grał daleko w głąb. Szerokość sceny nierobiła aż tak dużego wrażenia, było dobra, ale nie wybitna, ale jejgłębokość i owszem. Było to więc granie mniej bezpośrednie niżnp. z firmowym zestawem przedwzmacniacz + step up, którytestowałem wraz z wkładką Kondo. Dawało inną perspektywę.Może kontakt z wokalistką był przez to jakby mniej intymny, aleani o krztę mniej prawdziwy. Poziom emocji, zaangażowania byłpodobny. Patrzyłem na wydarzenia na scenie z nieco większejodległości nie tracąc przy tym nic z precyzji, detaliczności, czyogromnej ilości pokazanych informacji.

Zmiana klimatu, przejście na krążek Janis Joplin, odbyła siębardzo płynnie. Przejście od melancholijnego, nieco „zgaszonego”głosu Evy do niezwykle charyzmatycznego, zachrypniętego,chwilami wręcz „krzyczącego” Janis nie zrobiło na Edisonie mk IIwrażenia. Poradził sobie z wcale niełatwym wyzwaniemdoskonale eksplodując tę niesamowitą energię artystki, świetnieoddając tę niepowtarzalną chrypę, barwę głosu, jego fakturę, tenwybitnie ekspresyjny sposób komunikacji ze słuchaczami. Bardzodobrze pilnował też granicy, po której takie „darcie” się przestajebyć sztuką, a jest jedynie krzykiem.

Pomimo całej swoje przyjazności w stosunku do odtwarzanychpłyt, w sensie umiejętności wydobywania z nich tego, comuzycznie najlepsze, Brinkmann pokazał też, jak dobrze różnicujenagrania. Fantastyczny kawałek Piece of my heart jest ewidentniesłabszym technicznie nagraniem od pozostałych i było to słychać.Przynajmniej dopóki nie wyłączyła się analityczna część mojegomózgu i nie dałem się całkowicie pochłonąć muzyce. Wtedy owasłabsza jakość przestała się liczyć. Kolejne odsłuchy wokalipotwierdzały to, co było jasne właściwie od pierwszego krążka –testowanemu przedwzmacniaczowi nie można zarzucić słabości wżadnej części pasma, ale podzakres średnicy odpowiadający zawokale jest na jeszcze wyższym, niebotycznym wręcz poziomiei to bez ich sztucznego przybliżania, czy powiększania.

Akustyczny krążek Secret love Tatsuyi Takahashiego zawieram.in. świetnie zarejestrowane popisy perkusisty. Szybkość uderzeńpałeczek, sprężystość membran, bardzo dobre różnicowaniezarówno na dole, jak i na górze pasma – wszystko to zalety, któreniekoniecznie kojarzą się z mocnymi stronami urządzeń zlampami na pokładzie. Edison mk II nic sobie z takichstereotypów nie robił. Zagrał to mocno, szybko, z werwą jakiejniejedno urządzenie tranzystorowe mogłoby mu pozazdrościć.Jednocześnie pokazał saksofon w taki sposób, że aż włoski narekach stanęły mi dęba. Jego dźwięk był delikatny iniesamowicie czysty, ale jednocześnie głęboki, nasycony,soczysty.

Był pokazany z nieco większej perspektywy niż to tegoprzywykłem, ale mimo tego wyjątkowo obecny, esencjonalny, żetak to ujmę. Gdy się pojawiał skupiał 100% mojej uwagi, całareszta przestawała się po prostu liczyć. Poniekąd o to właśniechodzi gdy prowadzący muzyk zaczyna grać, a reszta jedynie muakompaniuje. Z Edisonem mk II było to nawet bardziej wyraźneniż zwykle.

Podobnie odebrałem bigbandowy krążek Stanisłąwa Soyki.

każdego z trzech wejść i są one zapamiętywane.

Tył | Tylna ścianka jest dosłownie wypełniona gniazdami.Centralnie umieszczono okrągłe, wielopinowe gniazdo zasilania,do którego podłączany jest zewnętrzny zasilacz. Powyżejumieszczono zacisk uziemienia, do którego podpina sięodpowiedni kabelek od gramofonu. Dalej umieszczonosymetryczne wyjście (odpowiednio prawy kanał po prawej, lewypo lewej). Edison Mk 2, podobnie jak poprzednik, ma wyłączniewyjście XLR. Dalej mamy wspomniany trzy wejścia, z czego dwasą zdublowane, tzn. do dyspozycji są zarówno gniazda RCA jak iXLR i tylko ostatnie to wyłącznie RCA.

Każdemu z wejść towarzyszy niewielkie pokrętło, którymwybieramy obciążenie (impedancję). Nie jest to możenajwygodniejsze rozwiązanie jakie znam, bo trzeba sobie liczyćkliknięcia/pozycje pokrętła, żeby ustawić pożądane, jako żeoznaczenia podane są jedynie na samym brzegu tylnego panelu, anie przy pokrętłach (na to po prostu fizycznie nie ma miejsca). Zdrugiej strony tego ustawienia, zwłaszcza mając do dyspozycjitrzy wejścia, raczej nikt nie będzie używał na co dzień.

Jedno ze skrajnych ustawień dla każdego wejścia to 47 kΩ, cooznacza, że urządzenie współpracuje zarówno z wkładkami MCjak i MM. W moim gramofonie J.Sikora Standard w wersji Maxtradycyjnie pracowało ramię Schroeder CB, ale zamiast mojejekładki Air Tighta PC-3 wciąż zamontowana w nim byłatestowana niedawno wkładka Kondo IO-M. Po prostu nie potrafięsię z nią rozstać. Wojtek Szemis, dystrybutor marki Kondo, się onią nie dopomina, więc testuję z nią kolejne przedwzmacniaczegramofonowe, choć z racji bardzo niskiej impedancji jest ona dlawielu z nich ogromnym wyzwaniem. Już teraz napiszę, że Edisonmk II poradził sobie właściwie bez problemu.

Płyty użyte do odsłuchu (wybór):

Albert King with Stevie Ray Vaughan, In session, STX-7501-1, LPCannonball Adderly, Somethin' else, Blue Note/ClassicRecords BST 1595-45, LPDead Can Dance, Spiritchaser, 4AD/Mobile Fidelity MOFI2-002, LPInga Rumpf, White horses, Edel:Content 0208574CTT,“Triple A series”, LPJacintha, The best of…, Groove Note GRV 1041-1, LPKeith Jarrett, The Koeln Concert, ECM 1064/65 ST, LPLou Donaldson, LD+3, Blue Note MMBST-84012, LPMetallica, Metallica, Elektra 511831-1, 4 x LPMiles Davis, Kind of blue, Columbia CS 8163, LPMożdżer, Danielsson, Fresco, The Time, outside music, OMLP002, LPMuddy Waters, Folk Singer, Mobile Fidelity MFSL-1-201,LPPaco Pena & His Group, Flamenco puro „Live”, DECCAPSF 4237, “Phase 4 Stereo”, LPPatricia Barber, Companion, Premonition/Mobile FidelityMFSL 2-45003, 180 g LPRodrigo y Gabriela, 11:11, Music on Winyl MOVLP924, LPThe Ray Brown Trio, Soular energy, Pure Audiophile PA-002 (2), LPTsuyoshi Yamamoto Trio, Midnight sugar, TBM/CISCOTBM-23-45, LPVivaldi, Le Quatro Stagioni, Divox/Cisco CLP7057, LP

Japońskie wersje płyt dostępne na

Odsłuch zacząłem trochę... byle jak. Założyłem, że wszystko i takmusi trochę razem pograć, zanim zacznę oceniać

Niczym na prawdziwej scenie artysta stał wyraźnie przedtowarzyszącą mu orkiestrą. Czytelność wokalu była dzięki temubardzo dobra, ale i wszystko to, co działo się za nim pokazanebyło w poukładany, rozdzielczy i szczegółowy sposób. Mówiącszczerze, od czasu gdy kupiłem tę płytę słuchałem jej już na wielusystemach i na części z nich brzmiała... tak sobie. Innychnatomiast, jak w tym przypadku, wydobywają z tego krążkapokłady informacji, o których istnienia trudno się nawet domyślić,dopóki się ich nie usłyszy tak, jak z Brinkmannem. Na dodatekwszystko jest dobrze poukładane, czytelne, z niezłą (choć niedoskonałą) dynamiką. Kolejny raz więc Edison, także dziękiwsparciu fantastycznej wkładki Kondo, pokazał się z rewelacyjnejstrony.

Podsumowanie

Zaryzykuję stwierdzenie, że nie jest (wielką) sztuką zagrać dobrzez wypasionych audiofilskich wydań, pierwszych tłoczeń, itd. Topotrafią już systemy ze średniej półki i choć te topowe pokazują jejeszcze trochę lepiej, to różnica nie jest równie spektakularna jakta w cenie. Prawdziwą sztuką jest z tych nieco mniej doskonałychwydań stworzyć zapierający dech w piersiach spektakl muzyczny,taki w którym owe niedoskonałości techniczne nagrania/tłoczeniaprzestają się liczyć. I to właśnie najlepsze znane migramofony/ramiona/wkładki/przedwzmacniacze robiązdecydowanie lepiej niż te ze średniej półki. Edison mk II do nichnależy.

Niemiecki przedwzmacniacz potrafi to robić, pomimo że jegorozdzielczość, czystość, transparentność i różnicowanie są nawybitnym poziomie. Może nie jest to ten jeden jedyny absolutnienajlepszy przedwzmacniacz gramofonowy jaki kiedykolwieksłyszałem, a te kilka nieco lepszych od niego kosztuje dobrychkilka razy więcej. Nie mam natomiast wątpliwości, że tourządzenie wybitne, jedno z tych które można kupić doswojego systemu i na zawsze zapomnieć o temacieprzedwzmacniaczy. Chyba, że pan Helmut Brinkmann za jakiśczas wymyśli, jak go jeszcze ulepszyć. Plusem jest to, że jeśli taksię stanie, to zapewne będzie można dokonać apgrejduposiadanego urządzenia, zamiast wymieniać je na nowe.

Większość informacji znalazło się już w tekście, więc tylkoniewielkie uzupełnienie. Edison mk II to nowa wersja topowegolampowego przedwzmacniacza gramofonowego niemieckiej firmyBrinkmann. Edison jest wyposażony w trzy wejścia RCA, dwa z

przedwzmacniacz. Na talerzu wylądowała więc płyta, którąostatnio kupiłem (w Empiku, jakieś niedrogie, niespecjalnewydanie) z powodów sentymentalnych. Mowa o krążku Bon Jovipt. Slippery when wet. Nigdy nie miałem go na czarnej płycie, aledawno, dawno temu był okres, że zarzynałem CD z ta muzyką.Cudów oczywiście nie było, bo być nie mogło.

To nie jest audiofilskie nagranie, ani wydanie. A jednak Kondoplus Edison mk II z gramofonem J.Sikora, ze wzmacniaczemShinai i kolumnami Mach 4 firmy Grandinote zagrały tę płytę zdużą energią, płynnie, szybko, bez właściwie żadnychnieprzyjemnych zgrzytów, których podświadomie oczekiwałem.Dobrze prowadzone były tempo i rytm, wokal był czytelny izachęcał do zdzierania gardła niczym te -dziesiąt (o matko –ponad 30!) lat temu – słowem naprawdę niezły czad! Jakoś odrazu przyszło mi do głowy, że dały znać o sobie zarównoniebywale naturalny, muzykalny charakter Kondo, jak i lampowaczęść duszy Edisona. Razem z przeciętnego nagrania i wydaniastworzyły całość, której słuchało się z prawdziwą przyjemnością,w którą bez trudu się zaangażowałem, pomimo pewnychniedoskonałości nagrania.

Skoro zacząłem tak dynamicznie i wyszło to tak zaskakującodobrze, to nie pozostało mi nic innego, jak tylko kontynuować wpodobnych hard-rockowo/metalowych klimatach i posłuchać...pierwszego, akustycznego krążka duetu Rodrigo y Gabriela.Każdy, kto choć raz był na koncercie tego zespołu wie doskonale,że ze strun ich gitar wręcz sypią się iskry, a energią wytwarzaną wczasie jednej takiej imprezy przez muzyków i publiczność możnaby ogrzać niewielkie miasto przez całą zimę. Przy słuchaniu wdomu, z płyty, aż tak gorąco nigdy nie będzie, ale Edison mk IIkolejny raz dał radę.

Znakomicie łączył precyzję, wysoką dynamikę, potoki energii, znadzwyczajnie organicznym, nasyconym, otwartym, pełnymbrzmieniem. Równie dobrze pokazał prowadzącą rytm każdegoutworu gitarę Gabrieli, jak i szybkie, solówki Rodrigo.

nich mają alternatywne gniazda XLR. Każde z wejść możnaindywidualnie dopasować do stosowanej wkładki – tak podwzględem wzmocnienia [16 kroków od 49 do 73 dB, sterowaniegałką na froncie urządzenia], jak i obciążenia [12 kroków od 50 Ωdo 47 kΩ, małe pokrętła obok gniazd]. Obie te regulacje pozwalająna współpracę chyba z każdą możliwą wkładką, skoroprzedwzmacniacz radził sobie z tak trudnym obciążeniem jakKondo IO-M, a może współpracować również z wkładkami MM.

Dodatkowym elementem jest wejściowy transformator najwyższejklasy, który można włączać w tor, lub słuchać bez niego. Zmiany,dla każdego z wejść z osobna, dokonuje się przyciskiem na froncieurządzenia. Wszystkie wybrane ustawienia są zapamiętywane wpamięci, nawet po zmianie wejścia na inne – przyciskiem lubpilotem. Parametry dla każdej wkładki ustawia się więc tylko raz.

Edison mk II, podobnie jak poprzednik, wyposażony jestwyłącznie w zbalansowane wyjście XLR. Innowacyjny układelektroniczny przedwzmacniacza opiera się na tranzystorachbipolarnych i selekcjonowanych lampach NOS marki Telefunken.Nowe rozwiązania w wersji mkII to przede wszystkimudoskonalony lampowy stopień wyjściowy oraz zaprojektowanyod nowa układ korekcji RIAA. Urządzenie wyposażone jest wpilota zdalnego sterowania obsługującego wszystkie podstawowefunkcje.

Dane techniczne (wg producenta)

Wejścia: 3 w tym dwa RCA/XLR i jedno RCANapięcie wyjściowe: maksymalnie +/- 8 VImpedancja wyjściowa: regulowana w 12 krokach od 50 Ω do 47kΩImpedancja wyjściowa: 1 kΩWzmocnienie: regulowane w 16 krokach od 49 do 73 dBWymiary [S x W x G]: 420 x 95 x 310 mm (wraz z granitowąpodstawą)Zasilacz: 120 x 80 x 160 mmCiężar: - przedwzmacniacz: 12 kg- granitowa podstawa: 12 kg- zasilacz: 3,2 kgW zestawie: stopień korekcyjny, zasilacz, przewód sieciowy, pilotzdalnego sterowania, granitowa podstawa.

- Odtwarzacz multiformatowy (BR, CD,SACD, DVD-A) Oppo BDP-83SE zlampową modyfikacją, w tym nowymstopniem analogowym i oddzielnym,lampowym zasilaniem, modyfikowanyprzez Dana Wrighta- Wzmacniacz zintegrowany ArtAudioSymphony II z upgradem w postacitransformatorów wyjściowych z modeluDiavolo, wykonanym przez Toma Willisa- Końcówka mocy ModwrightKWA100SE- Przedwzmacniacz lampowy ModwrightLS100- Przetwornik cyfrowo analogowy:TeddyDAC, oraz Hegel HD11- Konwerter USB: Berkeley Audio DesignAlpha USB, Lampizator

- Gramofon: TransFi Salvation zramieniem TransFi T3PRO Tomahawk iwkładkami AT33PTG (MC), Koetsu BlackGold Line (MC), Goldring 2100 (MM)- Przedwzmacniacz gramofonowy:ESELabs Nibiru MC, iPhono MM/MC- Kolumny: Bastanis Matterhorn- Wzmacniacz słuchawkowy: Schiit Lyr- Słuchawki: Audeze LCD3- Interkonekty - LessLoss Anchorwave;Gabriel Gold Extreme mk2, AntipodesKomako- Przewód głośnikowy - LessLossAnchorwave- Przewody zasilające - LessLoss DFPCSignature; Gigawatt LC-3

- Kable cyfrowe: kabel USB AudioQuestCarbon, kable koaksjalne i BNCAudiomica Flint Consequence- Zasilanie: listwy pasywne: Gigawatt PF-2 MK2 i Furutech TP-609e; dedykowanalinia od skrzynki kablem Gigawatt LC-Y;gniazdka ścienne Gigawatt G-044 Schukoi Furutech FT-SWS-D (R)- Stolik: Rogoż Audio 4SB2N- Akcesoria antywibracyjne: platformaROGOZ-AUDIO SMO40; platformaROGOZ-AUDIO CPPB16; nóżkiantywibracyjne ROGOZ AUDIOBW40MKII i Franc Accessories CeramicDisc Slim Foot

strona główna | muzyka | listy/porady | nowości | hyde park | archiwum | kontakt | kts

© 2009 HighFidelity, design by PikselStudio,serwisy internetowe: indecity

HighFidelity.pl