po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. pora odpłyn ąć w krain ę morfeusza....

25

Upload: others

Post on 10-Mar-2021

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane
Page 2: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Po przemyśleniu:

Joanna Nerlo , Początki mojej edukacji …….........................................3-4

Patrycja Kutnik , Smak orientu ….........................................................5-6

Patrycja Kutnik , Będę tutaj ……...........................................................7-8

Aleksandra Maj , Prawdziwy przyjaciel …............................................9-10

Justyna Braksal , Postacie literackie, które można polubić ……………….11-12

Kinga Małecka , Figle wyobraźni ..………………………………………………..……13-14

Z biciem serca:

Anna Bigoraj , Las …............................................................................15

Karolina Kuzioła , Marzenie …...............................................................16

Magdalena Marciniak , Wierszyk ……....................................................17

Patrycja Kutnik , List do L*** ….............................................................17

Michał Szalast, Wierzba …...................................................................18

Klasa II „a”,List do Damiana ….............................................................19

Paulina Mitaszka, Biedronka …............................................................20

Z przymrużeniem oka:

Małgorzata Chrost , Bajkowa krzyżówka …...........................................21

Małgorzata Chrost , Dowcipy …............................................................ 22

Julia Grymuza , Mówiąc między nami …................................................23

Julia Grymuza , Rodem z uczniowskich zeszytów …................................23

List od Redakcji ..…………………………………………………………………………………….24

Zespół redakcyjny …............................................................................25

Page 3: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Joanna Nerlo kl.III „B”

SP Kamionka

Poczoczoczoczątki mojej edukacji

Pierwszego września 2009 roku poszłam pierwszy raz do szkoły.

Trochę się bałam, że sobie nie poradzę, gdyż byłam rok

młodsza od innych uczniów. Na początku było mi trudno, bo nie

umiałam tak ładnie rysować jak inne osoby w mojej klasie. Mój pierwszy

rysunek był nieudany i koleżanki wyśmiewały się z niego. Jedynie moja

najlepsza koleżanka Justyna stanęła w mojej obronie. Dzięki pomocy

mojej pani wychowawczyni przestały mi dokuczać, a ja uwierzyłam, że

dam sobie radę.

Zaczęłam więcej pracować w domu. Wielką pomocą była dla mnie

babcia, która pracowała kiedyś jako nauczycielka w szkole podstawowej.

Siadłyśmy razem w jej kuchni i ćwiczyłam pod jej opieką staranne pismo.

Cały rok szkolny wspierała mnie babcia, a w drugiej klasie zaczął

pomagać mi tata. Z każdym dniem stawałam się coraz bardziej

samodzielna. Moje rysunki były coraz ładniejsze. Już nikt ich nie

wyśmiewał. Moje pismo poprawiło się do tego stopnia, że pani wybrała

mnie do konkursu kaligraficznego. Startowałam też z sukcesami

w konkursach: pięknego czytania, recytatorskim i piosenki angielskiej,

zajmując czołowe miejsca. Zaczęłam rozwiązywać

Page 4: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

trudne zadania z matematyki i na koniec roku szkolnego

otrzymałam nagrodę książkową za dobre wyniki w nauce

i worowe zachowanie. Okazało się, że moi rodzice podjęli słuszną

decyzję, wysyłając mnie rok wcześniej do szkoły. Pomimo początkowych

trudności, dzięki pomocy mojej pani, rodziców i babci, udało mi się

zostać jedną z najlepszych uczennic w klasie.

Praca nagrodzona w II edycji konkursu Praca nagrodzona w II edycji konkursu Praca nagrodzona w II edycji konkursu Praca nagrodzona w II edycji konkursu

Ministerstwa Edukacji Narodowej pt.Ministerstwa Edukacji Narodowej pt.Ministerstwa Edukacji Narodowej pt.Ministerstwa Edukacji Narodowej pt. „ „ „ „ Mam 6 lat ”Mam 6 lat ”Mam 6 lat ”Mam 6 lat ”

Page 5: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Smak orientu Patrycja Kutnik klasa I "b" G. ,, W ciemności poranka udaję, że okno jest ramą obrazu Budzę swoją zaspaną skórę i przyciskam dłonią ten mokry obraz…” Dir en Grey – Glass skin Wcześnie rano obudziło mnie delikatne szarpanie za ramię i jakieś śmiechy. Przekręciłam się na bok i delikatnie otworzyłam oczy. Nade mną pochylała się mama i pięciu moich przyjaciół. Byli to postawni Japończycy. Wymamrotałam coś na powitanie. - Pojedziesz z chłopakami do muzeum w Hiroszimie – powiedziała mama tonem , który nie chciał być skonfrontowany ze sprzeciwem. Kyo, Karou, Die, Toshiya, Shinya uśmiechnęli się, wskazał na spakowaną walizkę i naszykowane ubrania. - Tak , tak. – Pokiwałam głową otępiała i zniknęłam za drzwiami łazienki. Godzinę później siedzieliśmy w samolocie. Byłam najspokojniejsza z całej szóstki. Muzeum w Hiroszimie to galeria sztuki. Została założona w 1978 roku przez Hiroshima Bank z okazji 100-letniej rocznicy jego powstania i otwarta 3 listopada tego samego roku. Przeglądałam broszurkę, którą z przejęciem tłumaczył mi Karou, a Kyo zastanawiał się głośno nad sensem owej wycieczki. Galeria dzieliła się na dwie sekcje : malarstwo europejskie i malarstwo japońskie. Malarstwo z Europy znajduje się w galeriach numer jeden, dwa, trzy i cztery. Obejmuje około 90 obrazów, które są reprezentowane głównie przez dzieła francuskie. Rozpoczyna je romantyzm, malarstwo figuratywne. Szczególnie uwzględnia się impresjonizm. Tyle zdążyłam zrozumieć z bełkotu chłopaka powstrzymującego śmiech. Głos zdawał się oddalać ode mnie. Przysnęłam. Gdy się ocknęłam, za małą szybką było ciemno. Die płakał ze śmiechu. Okazało się, że moja twarz została pomalowana kredką do oczu w kolorze czarnym. Wąsy i nosek. - Wiesz… u mnie w domu malowanie komuś kocich wąsów i noska nie jest niczym złym ani ośmieszającym. Jest to zwyczaj praktykowany od pokoleń. Oznacza on szacunek, zaufanie i sympatię – wyjaśnił Shinya i uśmiechnął się, pokazując Kyo kolejną broszurę. Kolekcja malarstwa japońskiego również zawiera około 90 dzieł. Znajdują się one w kolejnych galeriach. Przedstawiają malowidła współczesne. Japońscy artyści tworzą je w stylu zachodnim. Wolałam więcej nie słuchać. Chciałam mieć niespodziankę. Oparłam głowę o silne ramię Karou i zamknęłam oczy. Był on człowiekiem, który swoim pozytywnym podejściem budził mimowolną sympatię. Z pewnością mogłam go nazywać swoim najlepszym przyjacielem. Obudziłam się już następnego dnia. Za kilka minut lądowaliśmy. Przeciągnęłam się i mruknęłam dość głośno, gardłowo. Postawiłam tym na nogi resztę. Wysiedliśmy z bagażami na pełne ludzi, oświetlone setkami szyldów i tablic lotnisko. Udaliśmy się do dobrze znanego moim towarzyszom hotelu. Uwielbiali styl wiktoriański, więc wyraziłam zgodę na nocleg w tym miejscu. Po załatwieniu wszystkiego weseli i wypoczęci ruszyliśmy do galerii. Przewodniczka nazywała się Nato i miała na sobie bardzo ładne kimono – czarne ze złotymi nićmi i bordowym pasem. Była miła. Zaprowadziła nas do galerii pierwszej.

Page 6: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Tu znajdowały się obrazy twórców z nurtu figuratywnego : Laurencin, Utrillo, Modigli, Fujita, Chagall. Nie rozumiałam kompletnie owego stylu. Był dla mnie niczym obca, odległa planeta. Moje oczy gubiły się wśród wszystkich kolorów, przedmiotów i ludzi. Obraz Fujity przedstawiający damę w czerni rozjaśnił mi tok myślenia. Kobieta była zadumana. Znajdowała się w kawiarni. Świadczy o tym kieliszek z brązowym alkoholem i kelnerzy z tyłu. Była również posępna. Pogrążona w żałobie. Zrobiło mi się smutno. Kyo nad moim uchem zaczął nucić melancholijną balladę, którą sam napisał. Wzdrygnęłam się i szybko ruszyłam za tłumem. Chłód majaczył po moim ciele. Malarstwo japońskie. Coś, co lubię. Teraz nie było podziału na style. Mimo widocznego wpływu zachodu wyczuwałam nuty orientu. Malarze, których arcydzieła się tam mieściły to : Seiki Kuroda, Asai Chu, Ryusei Kishida, Fujishima Takeji, Narashige Koide, Ryuzaburo Umehara i inni. Kuroda zafascynował mnie malunkiem ,,Jezioro”. Pastelowa kolorystyka, statyka. Tutaj nuta orientu jest namacalna na pierwszy rzut oka. Kobieta ubrana w błękitne kimono, przepasane czarnym pasem siedzi na tle jeziora i gór. Trzyma w dłoni beżowo-kremowy wachlarz z kwiatowymi motywami. Patrzy gdzieś w bok. Jej wyraz twarzy pozostaje zagadką. Na koniec wycieczki ukłoniliśmy się przewodniczce i wręczyliśmy jej bukiet pięknych, różowawych orchidei. Zgłodnieliśmy. Przyjaciele postanowili pokazać mi kuchnię japońską. Udaliśmy się na sushi. Ryż, surowa ryba, zawinięte w ciemnozielony, roślinny płat. Lokal był pięknie udekorowany, oświetlony ciepłym światłem czerwonych lampionów. Poczuliśmy zapach drzewa sandałowego. Nie umiałam jeść pałeczkami, więc dostałam krótką lekcję. Danie, muszę powiedzieć, było przepyszne. Do popicia dostałam sok z aloesu, a chłopcy sake, czyli wino ryżowe. Sok nie był zbyt smaczny. Deserem okazały się pocky – paluszki ze słonego, białego ciasta, oblane najróżniejszymi rodzajami czekolady. Jadłam je z uśmiechem. Nic, co dobre, nie trwa jednak wiecznie. Ściemniało się. Szliśmy jedną z głównych ulic Hiroszimy. Dyskutowaliśmy tym razem o poezji, gdyż Kyo jest kompozytorem, tekściarzem, poetą. Jego wiersze opowiadają głównie o tematach nawiązujących do śmierci. Fascynowały mnie swoim mrokiem. Jedni uznają je za wyznania schizofrenika, a drudzy za coś ekscytującego, głębokiego. Zdaje mi się, że tylko wrażliwi ludzie odpowiednio je zinterpretują. Nagle naszym oczom ukazał się cosplay. Jest on głęboko zakorzeniony w kulturze Japonii. Polega na tym, że ludzie przebierają się za postacie z gier komputerowych, mang (azjatyckie komiksy), anime ( ekranizacje azjatyckich komiksów ) i filmów. Stroje i fryzury mają wiernie odwzorowane. Od dziecka marzyłam, żeby to zobaczyć. Kolory, brokat, demony, anioły, wampiry, czarodziejki, zwykli ludzie, muzycy. Multum wszystkiego. Porobiliśmy sobie zdjęcia z najładniej przebranymi osobami. Zapewne owe fotografie znajdą się na ścianie mojego pokoju. Humory dopisywały nam jak nigdy. Odeszliśmy ciemną, mokrą od letniego deszczu ulicą. Latarnie rzucały na nasze majaczące w oddali sylwetki złotawą poświatę. Śmiech niósł się echem i brzmiał niczym miliony srebrnych dzwoneczków w towarzystwie gardłowego mruczenia lwów. Poczułam silną więź z tym krajem, kulturą i galerią. Pora odpłynąć w krainę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie

„Moje spotkanie z kulturą” organizowane przez Stowarzyszenie Wspierania Inicjatyw Oświaty. Gratulujemy!

Page 7: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Patrycja Kutnik kl. I „B” G. Będę tutaj

,, Jeżeli kiedykolwiek świat spróbuje nas rozdzielić , mnie to nawet nie poruszy…” /Taeyang – Prayer/ Co się stanie, jeśli dwie różne, obce sobie planety się zderzą ? Czy powstanie apokalipsa? A może coś stworzą? Nie znam na to pytanie odpowiedzi. Jestem tylko uczennicą z wieloma problemami, które zajmują całe moje życie. Nawiedza mnie jedyna myśl…, czarna myśl. Chodzę, oddycham, piję, żyję,muszę, bo tak wypada. Przekraczając mury szkoły, czuję nasilające się mdłości i mrowienie w czubkach palców. Spotkanie z Kamilą oznacza ostrą wymianę zdań i kolejną rysę na mojej psychice. Jest jeszcze na nią miejsce? Spokój trwa aż do wejścia na najwyższe piętro. Tam stoi ona. Sama. - No, cześć – zaczęła nadzwyczaj normalnie. Uchyliłam usta, by coś odpowiedzieć. Dziewczyna jednak zakasłała, a na jej dłoni zauważyłam krew. Zamarłam. Strach z prędkością światła rozchodził się po moim skamieniałym ciele. Zemdlała. Złapałam ją. Była ciężka, ale przynajmniej nie spadła na schody. Jest, jaka jest, ale nieraz nieświadomie mi pomogła. W gabinecie higienistki patrzyłam na bladą twarz Kamili i jej powoli otwierające się oczy. Dostała skierowanie do szpitala na jakieś badania. To musiało być coś poważnego. Czułam to całą sobą. Otarłam świeże łzy. Zeskoczyłam z drugiej leżanki. Rzuciłam znajomej zmartwione spojrzenie. - Jeśli się czegoś dowiesz…, zadzwoń, proszę – szepnęłam i odeszłam z zagryzioną wargą. Dlaczego martwiłam się o tak daleką mi osobę? A może jest bliższa, niż myślę? - Dobrze. Obiecuję – odpowiedziała pewnie. Nagle się podniosła. Widziałam, ile trudu jej to sprawiło. – Dziękuję – szepnęła łamiącym się głosem. Pomachałam dłonią. Zwolnienie z całego dnia w szkole dało mi jakąś siłę do działania. Nie jadłam, nie piłam. Ciągle odblokowywałam telefon. Niepokój. Troska. Strach. Mama weszła właśnie do pokoju i bez słowa włączyła telewizor. Leciał jeden z moich ukochanych teledysków. Pod palcami poczułam delikatne wibracje. Nieznany numer. - Halo? – spytałam niepewnie. - To ja. Kamila – jej głos drżał. Była załamana. - I co? – ślina coraz ciężej pokonywała moje gardło. - Mam… - zawiesiła głos. - Białaczkę - nie odpowiedziałam. Osunęłam się w fotelu. Ona nie może umrzeć! Była mi tak obca, ale tak bardzo ją polubiłam. Odłożyłam słuchawkę. Podeszłam do mamy. - Idę do siebie – zakomunikowałam szybko i pobiegłam po schodach do swego azylu. Łóżko było zimne, puste i odpychające. Siadłam na parapecie i otworzyłam okno. Czy ja wariuję? Głos Kamili rozbrzmiewa w mojej głowie i wbija się z hukiem w płuca. Oddech. Pamiętaj o oddechu. Pod mój dom podjechało ciemne auto. O wilku mowa. Mama wpuściła ją prosto na górę. - Ja… czy mogłabyś… być przy mnie… póki nie umrę? – zapytała niepewnie, stojąc za moimi plecami. - I tak będę. Będę tutaj. – Odwróciłam się i przytuliłam jej coraz słabsze, prawie chłopięce ciało. Podziwiałam ją.

Page 8: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Minęło kilka godzin. Wysłuchałam jej obaw, zmartwień. Gdy wyszła, powoli zasypiałam. Zbliżała się sobota. Czas imprez i wielkich związków na jedną noc. Nie. Nie pójdę nigdzie. Będę tutaj. Obiecałam przecież. Śnię. Kamila jest zdrowa. Taka jak dawniej. Biegniemy lasem i cieszymy się życiem. Upadam. Otwieram oczy i… cały świat znika. Znów pojawia się fioletowa ściana. Twarz JR’a spoglądającego na mnie z plakatu nie wróży nic dobrego. Wybiegłam z domu bez śniadania. W drodze wypiłam tylko kilka łyków wody o smaku melisy. Wchodząc do szpitala, poczułam te same mdłości co w szkole. Sala numer 104. Od dawna ciągnęło mnie do tego typu placówek i do ludzi z ciężkimi chorobami. Dlaczego tak się dzieje? Kamila często miała białawe blizny na rękach. Nigdy nie odważyłam się o nie spytać. Doczłapałam się do sali po kilku minutach. Grupa lekarzy wywoziła ją na łóżku w kierunku sali operacyjnej. Serce przestało mi na chwilę bić. Pobiegłam za nimi aż pod same drzwi. Łzy zacierały mi pole widzenia. Znam odpowiedź na pytanie o dwóch planetach! Tworząc apokalipsę, staną się sobie bliskie. Mijały długie godziny. Brakowało mi już wody w organizmie. Nie chcę, aby czas płynął. Niech się zatrzyma! W nieoczekiwanym momencie moich mrocznych przemyśleń wyszedł lekarz. Otarłam policzki i uniosłam wzrok. Wyjechało łóżko całkowicie nakryte. Złapałam ją za dłoń. Była jeszcze w narkozie. Na pewno. - Śpisz, prawda? – szepnęłam, dławiąc się żałośnie łzami. Jej rodzina jeszcze się nie zbiegła. Gładziłam z troską jej niepokojąco chłodną skórę. Słychać było bicie jedynie mojego serca. Biło wolno i było uspokojone moją nieświadomością. Spojrzałam na kartkę przy łóżku. - Zgon nastąpił tuż po zakończeniu operacji. – Słowa lekarza utkwiły mi gdzieś na pograniczu między zdrowym rozsądkiem a utratą go. Zalałam się łzami. Plamiły wszystko, co znajdowało się blisko mnie. - Dlaczego? Dlaczego ona?! Kłamiecie! Ona tylko śpi! Obudzę ją! – Uderzyłam pięścią w metalową rurę. Gdy przyszła jej mama, odbiegłam. Nie patrząc na nic, na nikogo, pędziłam do domu. Zatrzasnęłam głośno za sobą kilkoro drzwi. Z radia docierał do mnie kojący ból i przypominający o kimś bardzo ważnym głos piosenkarza o pseudonimie Taeyang. Kamila go uwielbiała. Ja też. To jakiś bezsens. Na stole stoją dwa kubki po kawie. Są puste. Tak strasznie brakuje mi utraconej przyjaźni. Tam, gdzie jej nie ma, walczę z samotnością. Piosenka lecąca w radiu idealnie komponuje się z myślami o niej. Nie odwrócę czasu. Myślałam, że stadium choroby jest wczesne i da się to szybko wyleczyć. Myliłam się. Kolejny raz. Spotkam się z nią w niebie. Może niebawem… - Oszalałam – stwierdziłam krótko. Z bólu w nocy będę gryzła dłonie. Pustka. Nie mam nic. Nie mam powodów, żeby mieć jakikolwiek powód. Paląca się świeczka zgasła. Dym zdawał się układać w napis : Ona odeszła. Nie mam pojęcia czy będę umiała żyć bez jej docinków, uśmiechu, nieoczekiwanej pomocy. Wdychałam cierpki zapach świeczki.

Opowiadanie zajęło II miejsce w konkursie zorganizowanym przez Hospicjum Domowe w Warszawie pt „ Prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie – dylematy”. Gratulujemy!

Page 9: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Aleksandra Maj kl. I „A” G. Prawdziwy przyjaciel

Podczas rodzinnego obiadu u babci pomagałam nakrywać do stołu. Niosąc dużą miskę sałatki, poczułam, że upadam. Potem już tylko cisza i nic. Kiedy odzyskałam przytomność, nie otwierając jeszcze oczu, domyśliłam się, że przebywam w szpitalu. Dźwięki przeróżnych aparatur i specyficzny zapach unoszący się w powietrzu, były dla niego charakterystyczne. - Dzień dobry – powiedział wchodzący do sali lekarz. - Jak się czujesz ? - Można powiedzieć, że fatalnie. Ciągłe zawroty głowy, omdlenia, Szczerze, mam już tego dość. - Niedobrze. – Pokręcił głową. – Będziemy zmuszeni poddać cię chemioterapii. Twój organizm długo nie wytrzyma. - Jeśli pan tak uważa ... - westchnęłam. – Nic już nie ma sensu. A, jeszcze jedno. Mogę wychodzić z sali ? - Oczywiście, że możesz. – Uśmiechnął się i wyszedł, zostawiając mnie samą. * Trzy miesiące później * Chodzę na wizyty do lekarza i staram się żyć normalnie. Nie pomijając faktu, że moja najlepsza przyjaciółka, Pola, którą uważałam niemalże za siostrę, odwróciła się ode mnie. Ale to chyba nie tak miało wyglądać. Miałam nadzieję, że to właśnie ona wesprze mnie w tej sytuacji, pomoże, przetłumaczy, gdy już sama w siebie zwątpię. Najwyraźniej się myliłam. Podczas rodzinnego obiadu u babci pomagałam nakrywać do stołu. Niosąc dużą miskę sałatki, poczułam, że upadam. Potem już tylko cisza i nic. Kiedy odzyskałam przytomność, nie otwierając jeszcze oczu, domyśliłam się, że przebywam w szpitalu. Dźwięki przeróżnych aparatur i specyficzny zapach unoszący się w powietrzu, były dla niego charakterystyczne. - Dzień dobry – powiedział wchodzący do sali lekarz. - Jak się czujesz ? - Można powiedzieć, że fatalnie. Ciągłe zawroty głowy, omdlenia, Szczerze, mam już tego dość. - Niedobrze. – Pokręcił głową. – Będziemy zmuszeni poddać cię chemioterapii. Twój organizm długo nie wytrzyma. - Jeśli pan tak uważa ... - westchnęłam. – Nic już nie ma sensu. A, jeszcze jedno. Mogę wychodzić z sali ? - Oczywiście, że możesz. – Uśmiechnął się i wyszedł, zostawiając mnie samą.

Page 10: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

* Pół roku później * Po chemioterapii już wcale nie mam włosów. Mama ciągle przynosi mi jakieś chustki , kapelusze, czapki. Jest ze mną coraz gorzej. Czasami nawet tracę nadzieję na dalsze życie. W szpitalu poznałam nowego kolegę, Pawła. Tak jak ja zmaga się z białaczką. Często pomaga mi przetrwać trudna chwile i załamania. Mogę znaleźć u niego pocieszenie, jest dla mnie jak przyjaciel, którego nigdy nie miałam, a Pola – już dawno o niej zapomniałam. Pewnie z wzajemnością, bo ani razu mnie nie odwiedziła. W czwartek siedziałam razem z Pawłem w szpitalnej sali. Opowiadałam mu o sobie, swoim życiu. A on o sobie. - Kiedy masz następną operację? – zapytał, niecierpliwie stukając palcami w stolik. - Jutro – odpowiedziałam bez entuzjazmu. – I tak nic z tego nie będzie. Kolejna nieudana operacja. Już lepiej nie mieć jej wcale, niż kolejny raz się męczyć na stole operacyjnym. - Weronika! Czy ty siebie słyszysz?! Dziewczyno, gdybym ja tak przed dwa lata podchodził do życia, byłbym zakompleksionym małolatem – zaśmiałam się, słysząc jego słowa. Nikt, tak jak on nie potrafił przywrócić mi humoru i podnieść na duchu. – A teraz tu, przy mnie, w tej chwili masz przysiądź, że już nigdy nie powiesz nic tak niedorzecznego jak przed chwilą – powiedział, udając poważnego. Wzruszyłam ramionami, aby się z nim trochę podroczyć. Chłopak lekko przymrużył oczy i uniósł lewą brew ku górze, a następnie zaczął mnie łaskotać. - Dobrze, już dobrze. Przyrzekam. Opowiadanie brało udział w konkursie „Znak Nadziei” Organizowanym przez Hospicjum Domowe. Gratulujemy!

Page 11: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Postacie literackie, które mo żna polubi ć… Justyna Braksal kl. III „B” G. Moim zdaniem, postacią wzbudzającą najwięcej emocji jest czarodziej, Gandalf Szary. Postać, w której zazwyczaj się ukazuje to niepozorny staruszek w spiczastym kapeluszu, wspierający się na wysokiej lasce, będącej jednocześnie jego różdżką. Gandalf jest Majarem – istotą o niezwykłej mocy i sile duchowej. Do Śródziemia przybywa w towarzystwie czterech podobnych mu istot. Czarodziej jest zobowiązany ukrywać swą moc pod niepozorną powłoką starca, szerzyć pokój i pomagać wszelkim dobrym istotom w Śródziemiu. Gandalf jest najpotężniejszym spośród podobnych sobie czarodziejów. Nie przywiązuje wagi do władzy i dóbr materialnych Śródziemia. To dlatego jest postacią, która wzbudza we mnie najwięcej emocji. Gdy zgadza się towarzyszyć Frodowi, nowa nadzieja wstępuje w serca Drużyny. Chociaż lęka się przejść przez Morię, dawną siedzibę krasnoludów, robi to na prośbę Froda. Gandalf wyczuwa, ze czai się tam zło, któremu tylko on będzie miał siłę się przeciwstawić. Gdy Drużynie Pierścienia drogę przez most Khazad - Dum zastępuje Balrog – demon z przedwiecznego świata, najstraszliwszy sługa Morgotha, czarodziej decyduje się stawić mu czoła. Choć Gandalf spycha Balroga w ciemność, z której tamten powstał, przeciwnik wciąga tam czarodzieja ze sobą. To jednak nie jest koniec przygody Gandalfa. Podążając za wrogiem przez najgłębsze korytarze Morii, których nie budowali krasnoludowie, czarodziej stacza z przeciwnikiem ostateczną walkę na Wieży Durina, wyrzeźbionej w żywej skale Zirakzigil i zabija ostatniego z ognistych Balorogów , siejących ongiś postrach w Śródziemiu. Choć Mithrandir myśli, że już nadszedł jego czas, zostaje przywrócony do życia i jako Gandalf Biały powraca, aby pomóc Drużynie wypełnić powierzoną jej misję. Niezwykłej wewnętrznej siły Olorina, jak nazywali Gandalfa elfowie w Valinorze, można dowieść porównując go z Sarumanem. Saruman – dumny czarodziej, nieustannie szukający okazji, by pokazać swa wyższość nad Gandalfem. Początkowo działa w słusznej sprawie, lecz potem, skuszony mocą Pierścienia, oddaje się na służbę Sauronowi, konkurując z nim jednocześnie. Mithrandir ma wiele okazji aby przejąć Pierścień, jednak wie, co stałoby się, gdyby to uczynił.

Page 12: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Używając Pierścienia nawet w słusznej sprawie Gandalf uległby w końcu jego mocy i zaprzepaściłby wszystkie nadzieje na pozbycie się zła ze Śródziemia. Czyż nie godne podziwu jest to, że Olorin świadom swej mocy nie pragnie wykorzystać jej, aby zdobyć chwałę i władzę? Jakże różny jest od Sarumana!

Podczas lektury ‘Władcy Pierścieni’ postacią, która wzbudziła we mnie najwięcej emocji była i jest postać czarodzieja Gandalfa Szarego. Starzec, który w równym stopniu przejmuje się losem tych wielkich, jak i tych najmniejszych, jest dla mnie uosobieniem dobroci. Wielokrotnie dowodził jak wielką wartość ma to, czy masz go u swego boku. Jak trafnie określił go we własnym wierszu Frodo, gdy Gandalf zaginął w czeluściach Morii : „…raz miecz, to znów lecząca dłoń, ciężarem grzbiet strudzony srodze, paląca głownia, grzmiący głos – to znów znużony pielgrzym w drodze…"

Page 13: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Figle wyobraźni Kinga Małecka klasa I „B” G. Przebudziłam się i spojrzałam w stronę budzika stojącego na nocnej szafce.

Wskazywał 7:40. Niemożliwe! Przetarłam oczy rękami i ponownie spojrzałam na budzik. Wzrok mnie nie mylił. Szybko podniosłam się z łóżka, nawet go nie zaścielając i z taką samą szybkością włożyłam przygotowane wczoraj ubrania. Wybiegłam z domu, porywając po drodze plecak i pobiegłam w stronę szkoły.

Pogoda nie dopisywała. Na moje włosy spadały duże krople deszczu. Za dwadzieścia minut autobus odjedzie z placu szkoły. Biegłam ile sił w nogach i po około sześciu minutach byłam na miejscu. Przywitałam się z koleżankami. Zastanawiałam się, dlaczego mamy jechać autobusem niecały kilometr. Odpowiedź nasunęła się szybko, a mianowicie: pogoda. Nie była piękna, więc zostaliśmy skazani na autobus. Jednak myśl, że za kilkanaście minut całą klasą będziemy zwiedzali Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, znacznie poprawiała mi humor. Bardzo lubię zwiedzać muzea, pałace lub inne zabytkowe miejsca, dlatego niesamowicie się ucieszyłam na wiadomość o tej wspaniałej wycieczce.

Prowadzeni przez przewodnika weszliśmy do pałacu. – Witam was serdecznie. Bardzo się cieszę, że tu jesteście i macie dużo chęci na zwiedzanie Muzeum Zamoyskich w Kozłówce, w którym się znajdujemy w tej chwili – zaczął przewodnik, uśmiechając się serdecznie. - Pałac zbudowany został w latach 1736-1742 przez wojewodę chełmińskiego Michała Bielińskiego, zaprojektowany przez włoskiego architekta Józefa II Fontanę. Majątek należał do Zamoyskich w latach 1799-1944 – kontynuował przewodnik.

Do moich uszu dotarła wolna muzyka dochodząca z pomieszczenia obok. Spojrzałam na przewodnika, który otworzył z łatwością potężne i jakże piękne drzwi, wszedł do biura, które się tam znajdowało, a za nim podążyli moi rówieśnicy i opiekunowie wycieczki. Po cichutku podbiegłam do drzwi, zza których dochodziła piękna melodia. Rozejrzałam się, czy nikt mnie nie zauważył i otworzyłam drzwi. Zamykając je za sobą, ujrzałam starszego syna Jana Zamoyskiego i Anny z Mycielskich - Konstantego tańczącego z Anielą Potocką, córką Tomasza i Wandy z Ossolińskich. Byli do siebie przytuleni. Nie mogłam w to uwierzyć. Znajdowałam się na ślubie, który odbył się prawie sto czterdzieści pięć lat temu, a dokładniej w 1870 roku. Przez moje myśli delikatnie przepłynęło pytanie: cofnęłam się do przeszłości? To było magiczne. Przyjrzałam się uważniej.

Aniela miała na sobie piękną suknię, wykonaną z kremowego oraz bordowego jedwabiu. Sama spódnica składała się z trzech falban. Dolna krawędź obszyta była bordowym jedwabiem. Dekoracją sukni były bukieciki drobnych różyczek. Konstanty miał na sobie koszulę, kamizelkę, spodnie oraz czarny surdut, który po chwili zdjął i rzucił na oparcie krzesła. Koszula była wykonana z jedwabiu, kamizelka z żakardu, a spodnie wełniane.

Stroje pary młodej pięknie ze sobą komponowały. Tańczyli oni na środku sali, a dookoła otaczali ich goście, którzy przybyli na wesele. Było ich bardzo dużo. Obserwowali zakochaną parę z uśmiechami na twarzach. Każdy był wytwornie ubrany. Mężczyźni traktowali kobiety jak księżniczki. To się nazywa kultura, którą teraz, w XXI wieku, trudno spotkać na ulicach miasta. A gdy już ją spotkamy, to tylko w takich miejscach jak muzea, pałace, galerie sztuk.

Page 14: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Gdy jedna melodia się skończyła a zaczęła druga, do dwójki na parkiecie dołączyli

inni. Zaczęli podskakiwać do rytmu. Każdy był radosny. W pewnym momencie zobaczyłam jak drzwi się otwierają i wychyla się z nich przewodnik naszej wycieczki. - Co pani tu robi? – zapytał mnie podejrzliwym głosem. - Ja... – niewyraźnie wymówiłam jedno słowo i spojrzałam na parkiet. Był pusty. Wszystko prysło jak mydlana bańka. – Ja tylko oglądałam ten pokój, proszę pana – dokończyłam, rozglądając się po pomieszczeniu. Dopiero teraz zauważyłam, że są tutaj powieszone na ścianach rożne rodzaje broni. - Dobrze. Wracajmy, bo nauczyciele się o panią martwią – powiedział mężczyzna i skinął głową w kierunku korytarza. Podążyłam za nim, lecz wychodząc, ostatni raz spojrzałam w stronę parkietu. Widziałam roześmiane i tańczące osoby, tak jak kilka minut temu. Nie mogłam tego zrozumieć. - Och, nareszcie jesteś! – Uradowała się na mój widok wychowawczyni. Zauważyłam, że nauczycielka wyglądała, jakby jej kamień z serca spadł. - Jesteś jak wielka niewiadoma – nigdy nie wiadomo, kim jesteś, co wymyślisz, co zrobisz... W tobie wiadome jest tylko to, że doceniasz kulturę – powiedziała nauczycielka matematyki, wzdychając, ale uśmiechając się.

Gdy wróciłam do domu, opowiedziałam o całej wycieczce mamie. - Kochanie, to tylko twoja wielka wyobraźnia. To w pewnym sensie jest plus. Ale wtedy w tym pokoju wszystko sobie wyobraziłaś, bo dużo o tym czytałaś. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie – wytłumaczyła mi mama, gdy tylko skończyłam mówić. - Mnie zaprowadziła do przeszłości. Do przeszłości, w której panowała kultura piękna i delikatna jak wiosenny kwiat róży... – wyszeptałam.

Po słowach mamy i po długim namyśle doszłam do wniosku, że nasza wyobraźnia potrafi płatać niezwykłe figle. Czasami nawet sami możemy się tego nie spodziewać. Lecz wyobraźnia jest jak tęcza. Kolorowa i niemająca końca. Moim zdaniem, każda osoba ma wyobraźnię, tylko musi chcieć z niej skorzystać. Musi chcieć z nią współpracować. Z kulturą jest tak samo. Trzeba ją zaprosić do naszego życia, aby stało się ono zabarwione jasnymi i tęczowymi kolorami.

Gdy przyglądam się sobie, dochodzę do wniosku, że wyobraźnia i kultura odgrywają w moim życiu ogromną rolę.

Opowiadanie zostało wyróżnione w konkursie „Moje spotkanie z kulturą” organizowane przez Stowarzyszenie Wspierania Inicjatywy Oświaty. Gratulujemy!

Page 15: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Las Anna Bigoraj I „b”.G.

ZS. Kamionka

Idąc lasem starym jak świat, usłyszysz prawdę.

Zalet i wad całe tuziny.

O ludziach, zwierzętach, które tu łaziły.

Drzewo szepnie ci na uszko, że gdy zaśniesz…

Pod poduszką sny wędrują ulicami,

Alejami i parkami.

Zaś jeżyny miły krzaczek

Upodabnia się do kaczek,

Które wpadły zeszłej nocy,

By się pluskać w kroplach rosy.

Grzybów szeregi jesienią opowiedzą,

Co je spotyka, gdy je ludzie jedzą.

Również ptaszek z wyobraźnią

Ci wyśpiewa z miną raźną

Jak to spotkał krasnoludka,

Smerfa, skrzata, ufoludka.

A więc każdy świata ciekawy

Niech korzysta z takiej wyprawy.

Page 16: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Marzenie Karolina Kuzioła

Złociste włosy

Unosiły się na świeżym powietrzu

Czas się zatrzymał

Tylko jedna rzecz umie zatrzymać czas

Tak przyjemnie słucha się muzyki

Którą komponuje wiatr i…

Niebieskoskóra istota

Znów czas się zatrzymał

Lecz tylko na chwilę

Później się obudzę

Wszystko zniknie

Znów będziemy pędzić autostradą życia

Niewiele istot wie

Gdzie można spełnić marzenia

Tylko ci którzy w ziarenkach złocistego piasku

Widzą złociste falujące i piękne włosy kobiety

Lub w kamieniu przystojnego mężczyznę

Mają fantazję i marzenia

Na koniec spakujmy walizki

I bez zastanowienia

Pójdźmy szukać nowej muzyki życia

Page 17: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Wierszyk Magdalena Marciniak

Czemu drzewo zimą smutne jest?

Bo stoi bez liści oszronione i czuje się osamotnione.

I myśli, kiedy będzie wiosna.

Bo dla drzew to jest pora radosna.

Wtedy słońce mocniej zaświeci

I przyjdą ciepłe dni.

Wtedy drzewo myśli: obudzi się wiosna

I obudzimy się my.

I wtedy w zieleń ubierzemy się

Wesoło szumiąc listkami,

Śpiewać będziemy razem z ptaszkami.

List od L*** Patrycja Kutnik

Pusty pokój krzyczy bezgłośnie.

Ściany mówią do mnie niczym przyjaciele,

Których wyczuwam namacalny brak.

Słyszą.

Słyszą cichy śmiech zbliżającej się

bezradności.

Ostrzegają.

Ostrzegają mnie przed kolejnym jej atakiem.

Stolik tańczy w rytm mojego delikatnego

serca.

Otworzę okno.

Chcę usłyszeć jego piękny szept.

Poproszę.

Poproszę krople deszczu, by pozdrowiły cię

W bezsenną noc.

Page 18: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Wierzba

Michał Szalast I „b” G. ZS. Kamionka

Rano ptak zapukał do okna.

Obudziłem się i wyjrzałem.

W sadzie drzewa wzięły się za ręce i tańczyły.

Na owocach zwisały lodowe sople.

Spojrzałem na kwiaty:

Były uśmiechnięte i ubierały się w kolorowe sukienki.

Do mych uszu dobiegały śmiechy rozpędzonych koni,

Pod ich kopytami szumiała zimna rosa.

Na niebie słońce było w zenicie

I opalało śnieg leżący na łanach zbóż.

Zamarznięte kłosy kołysały się jak morze,

Kiedy płynęły w snopach do stodoły.

Pomyślałem: lato czy zimna?

Szybką, zieloną drogą jedzie kulig,

Sanie są wesołe, radosne, śmieją się.

Spod płoz wyrywa się gorący śnieg.

Przy drodze do wsi stoi młody starzec,

W sukni ze złota i z berłem w ręku

Rozmawia z przydrożną wierzbą.

Usta jego płaczą, bardzo się rozczulił,

Ta wierzba go mocno przytuli.

Page 19: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Kamionka, 21 lutego 2013r.

Cześć, Damianie!

Mimo ,że nie ma Cię już prawie trzy miesiące, my wciąż o Tobie pamiętamy.

Pani niekiedy czyta Twoje nazwisko, a raz Paweł zapytał kiedy wrócił z przerwy: „A gdzie Damian?”

U nas w klasie nic nowego, uczymy się, pracujemy. W styczniu mieliśmy fajną zabawę choinkową.

Przygotowaliśmy Dzień Babci i Dziadka . Dzisiaj nasze lekcje oglądały nowe panie.

Ciągle przygotowujemy się do I Komunii. U nas na razie wiosny nie widać-jest dużo śniegu i mrozu.

A jak u Ciebie? Czy dobrze się czujesz w Anglii? Znalazłeś kolegów? Jak sobie radzisz w szkole?

Ile jest dzieci w klasie? Prosimy, napisz , co u Ciebie, bo jesteśmy ciekawi! Gdy będziesz w Polsce, zajrzyj do nas! Zapraszamy i pozdrawiamy Ciebie i rodzinę!

Twoje koleżanki

i koledzy z klasy II ,,a”

Szkoły Podstawowej

W w w Kamionce

Page 20: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Biedronka Paulina Mitaszka kl. II „B’’

Biedroneczka jest czerwona czarne kropki ma, jej skrzydełka jak

śmigiełka. Biedroneczko jesteś mała ale za to wytrzymała. Ja to

mówię biedroneczko, bo Ty jesteś jak słoneczko. Latasz super tak

wspaniale, jak Cię widzę, to Cię chwalę.

Page 21: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

1.

2.

3.

4.

5.

Hasło:

1.Kaczor..................?

2.Kolega Puchatka, jadł marchewki?

3.Kolega Puchatka miał paski i skakał?

4. Murzynek................?

5. Smerf, który rozdawał „prezenty”?

Bajkowa krzyżówka!

1

1

2

2

3

3

4

4

5

5

6

6

Page 22: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

-Synku, przed godziną w szafce były

dwa ciastka, teraz jest tylko jedno.

Co się stało?

-To nie moja wina. Było ciemno i nie

zauważyłem tego drugiego.

- Synku, kiedy poprawisz

jedynkę z matematyki?

- Nie wiem nauczycielka nie

wypuszcza dziennika z rąk.

Pani pyta Jasia:

- Jasiu , powiesz jakieś zdanie w trybie

oznajmującym?

- Koń ciągnie wóz.

- Brawo! A teraz przekształć to zdanie tak

, aby było zdaniem rozkazującym.

- Wio!

SZKOŁA JEST JAK FILM I

TELEWIZJA!

Geografia - Discovery Channel

WF - szkoła przetrwania

Religia - dotyk anioła

Chemia - szklana pułapka

Fizyka - E=mc2

Historia - sensacje XX-wieku

J. polski - magia liter

Muzyka - jaka to melodia?

Lekcja wychowawcza - na każdy temat

Poprawka - stawka większa niż życie

Nowy w klasie - kosmita E.T

Ostatnia ławka - róbta , co chceta

Pan konserwator - McGyver

Wyrwanie do odpowiedzi - losowanie

Lotto

Wywiadówka - z archiwum X

Wakacje z rodzicami - Familiada

Woźny - Strażnik Teksasu

Korytarz szkolny - Ulica Sezamkowa

Powrót taty z wywiadówki - wejście

smoka

Szkoła - Świat według Kiepskich

Page 23: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Mówiąc między nami… =D Julia Grymuza klasa II „A” G.

1. –Przemek, co wiemy o Jurandzie ze Spychowa?

-No, że… pochodził ze Spychowa! 2. –Jak się zachowywał Jurand w Spychowie?

-Ale przed śmiercią czy po śmierci? 3. –Ma życie wieczne w Niebie. Kto to jest?

-Śmierć! 4. –Wiecie gdzie zastosowano arkady?

-??? -Na testach gimnazjalnych się pojawiły…

5. –Umrę przez was! -Trudno…

6. –Do czego używamy NaOH*? *wodorotlenek sodu; znajduje zastosowanie w produkcji mydła, środków

piorących, udrażnia rury, rozpuszcza szkło

-Yyyy… do ciast! 7. –Jakie wydarzenia ze Starego Testamentu zapowiadają ustanowienie Eucharystii?

-Kasza manna na pustyni! 8. –Uszy się myje, a nie wietrzy!

-…trzeba było tak od razu!!! 9. –Na jakim wieńcu płoną świece w Adwencie?

-Na pogrzebowym! 10. –Kanar, przestań ćwierkać! 11. –…ale Grecji nie szukaj mi pod Czechami!

-Oj, proszę pani, bo ja mam… wzrok boczny!!! 12. Uczennica rzuca piłką na lekcji wychowania fizycznego, czym stwarza zagrożenie dla życia nauczyciela

i rówieśników.

Rodem z uczniowskich zeszytów =P

1. […] Kolejną osobliwością tożsamości tego przypadku jest moralność, albowiem umie odróżnić dobro od zła. Ostatnią cechą, o której napiszę w tym jakże zacnym wypracowaniu jest uczciwość.

2. Post jakościowy polega na niejedzeniu mięsa zwierzęcego. 3. Po objęciu tronu król Salomon poprosił Boga… o śnieg. 4. W mózgu człowieka znajdują się kości. 5. Matematyka jest królową nauk, ponieważ na jej widok wszyscy padają na twarz. 6. W Wielki Czwartek przechwycono Pana Jezusa.

Page 24: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Drodzy Czytelnicy!

Drodzy czytelnicy w tym roku pragniemy oddać Wam kolejny ósmy

już numer literackiej gazetki „Świetlik”. Jest on pierwszym numerem, który

powstał w ramach projektu edukacyjnego. Chcielibyśmy bardzo

podziękować wszystkim, którzy pomagali nam w redagowaniu tej gazetki

oraz autorom tekstów, które zamieściliśmy.

Mamy nadzieję, że miło będzie się Wam go czytało.

REDAKCJA

Page 25: Po przemyśleniuwi ęź z tym krajem, kultur ą i galeri ą. Pora odpłyn ąć w krain ę Morfeusza. Opowiadanie brało udział w konkursie „Moje spotkanie z kultur ą” organizowane

Zespół redakcyjny:

Joanna Pulińska

Iwona Małyska

Małgorzata Chrost

Monika Górna

Natalia Białek

Opiekunowie:

Pani Halina Rybicka

Pan Grzegorz Wojciechowski

http://www.zskamionka.3owl.com/gazetka.htm

www.zskamionka.prv.pl