początek kadencji prezydenta usa johna f. kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

16
“Najlepsi “ współpracownikami Prezydenta Kennedy’ego Ameryka nr 31 Wydawnictwo Rządu Stanów Zjednoczonych w języku polskim wydanie z 1961 roku. Gdy w roku 1860 Abraham Lincoln został wybrany prezydentem, jeden z jego przyjaciół odradzał mu powołanie Salomona P.Chase’a na członka gabi- netu wyjaśniając, że polityk ten uważa się za bar- dziej bystrego niż nowo obrany prezydent.”Dosko- nale - odpowiedział na to Lincoln. - Może przypa - dkiem znasz innych, którzy sądzą ze są zdolniejsi ode mnie? Chciałbym ich mieć w moim gabinecie”. John F. Kennedy zna dobrze historię Ameryki, a jego wzorem jako polityka i męża stanu jest właśnie Lincoln.Kiedy Prezydent Kennedy miał wybrać kan- dydatów na wysokie stanowiska w nowej administracji, użył innych słów niż Lincoln, ale myśl ich była ta sama: “Chcę mieć najlepszych ludzi, jakich można znalezć - powiedział - i nie dbam o to, czy należą do Parti Demokratycznej,

Upload: dariush

Post on 04-Aug-2015

46 views

Category:

Documents


5 download

DESCRIPTION

Optymizm i nadzieje związane z początkiem kadencji Prezydenta Kennedy'ego i jego administracji ,w opisie amerykańskiego dziennikarza tygodnika Life -Roberta Coughlan'a.Dokument prasowy w języku polskim opublikowany w czasopiśmie Ameryka w 1961 roku.

TRANSCRIPT

Page 1: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

“Najlepsi “ współpracownikami Prezydenta Kennedy’egoAmeryka nr 31 Wydawnictwo Rządu Stanów Zjednoczonych w języku polskim wydanie z 1961 roku.

Gdy w roku 1860 Abraham Lincoln został wybrany prezydentem, jeden z jego przyjaciół odradzał mu powołanie Salomona P.Chase’a na członka gabi- netu wyjaśniając, że polityk ten uważa się za bar- dziej bystrego niż nowo obrany prezydent.”Dosko- nale - odpowiedział na to Lincoln. - Może przypa - dkiem znasz innych, którzy sądzą ze są zdolniejsi ode mnie? Chciałbym ich mieć w moim gabinecie”. John F. Kennedy zna dobrze historię Ameryki, a

jego wzorem jako polityka i męża stanu jest właśnie Lincoln.Kiedy Prezydent Kennedy miał wybrać kan-

dydatów na wysokie stanowiska w nowej administracji, użył innych słów niż Lincoln, ale myśl ich była ta sama: “Chcę mieć najlepszych ludzi, jakich można znalezć - powiedział - i nie dbam o to, czy należą do Parti Demokratycznej, Republikańskiej lub czy są z plemienia Igorotów”.Oczywiście zgadnienie, czy ktoś jest naprawdę “najlepszym jakiego można znalezć”, jest sprawą do dy-skusji, nie ulega jednak wątpliwości, że Prezydent Kennedy kładzie znacznie większy nacisk na jakość w doborze swego rządu niż robili to jego poprzednicy.Obecny młody wiekiem, Prezydent, który przed niespełna dwu laty jako senator z Massachussets rozpoczynał kampanie w stanowych prawyborach na prezydenta, nie waha się wybierać ludzi, jacy odgrywając dużą rolę w życiu publicznym i gospodarczym, mogą uważać się za równych mu lub nawet zdolniejszych od niego.Prezydent Kennedy, człowiek o wybitnym zmyśle historycznym, niewątpliwie pojął symbo-liczne znaczenie wyboru dawnej sali Sadu Najwyższego na Kapitolu jako miejsca, w którym po uroczystej inaugu-racji wydano przyjęcie na jego cześć.W sali tej znajduje się wielki obraz ukazujący Lincolna gdy odczytuje członkom gabinetu Proklamacje o Zniesieniu Niewolnictwa.Scena ta, będąca odzwierciedleniem jednego z największych wy-darzeń w dziejach postępu wolności, ma szczególny wydzwięk dla każdego, kto interesuje się amerykańskim syste-mem rządzenia, jest bowiem klasycznym przykładem władzy prezydenta, nieznanej w innych ustrojach państwo - wych, oraz pozycji jaką prezydent zajmuje w stosunku do swego gabinetu.Proklamacja o Zniesieniu Niewolnictwa niebyła dziełem gabinetu i Lincoln nawet nie poddał mu jej pod głosowanie, a choć rozważał z członkami gabinetu ideę proklamacji, decyzje w sprawie tego doniosłego aktu powziął sam.Innym słowy Lincoln nie zapytywał gabinetu, lecz po prostu zawiadomił go o fakcie dokonanym.Inne sprawy Lincoln czasem poddawał pod głosowanie, przyjmując zazwyczaj w takich razach decyzję większości, nigdy jednak nie wahał sie odrzucić opini większości, o ile uważał ją za niesłuszną.Kiedy pewnego razu gabinet jednomyślnie sprzeciwiał się jego stanowisku, Lincoln oświadczył :“Siedem głosów :przeciw, jeden:za; głosy “za” zwyciężyły.Pomiędzy Lincolnem a Prezydentem Kennedym można by przeprowadzić wiele analogii.Według zgodnej opini przyjaciół i doradców obecnego Prezydenta, polityków, których

Page 2: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

uwagi wzbogaciły niniejszy artykuł, Prezydent Kennedy z nipokojem podkreślał niebezpieczne, jego zdaniem prądy,nurtujące władzę wykonawczą.Prezydent Kennedy bowiem uważał, że powodem wielu trudności była nadmierna władza gabinetu; w ubiegłych latach prezydent nie tylko zbyt polegał na gabinecie i ulegał mu jako instytucji politycznej, ale pozwolił pewnym ambitnym jednostkom na zdobycie nadmiernej władzy.Zasadniczym dążeniem Pre-zydenta Kennedy’ego jest przywrócenie gabinetowi jego właściwej roli i najbardziej właściwe jego wykorzystanie, przy czym prezydent może rządzić z największym pożytkiem, gdy korzysta z rady gabinetu, ale bynajmniej nie za jego zgodą.Ten tradycyjny punkt widzenia, sprowadzający sie do słów, że prezydent powinien mieć najlepszych ludzi, którzy będą pracowali dla niego, ale musi mieć swobodę odrzucenia ich opini, może wydać się sprzeczny z logiką, lub co najmniej niezgodny z naturą ludzką.Instytucja gabinetu Stanów Zjednoczonych zawiera wiele dziwnychi niejasnch elementów i nie tylko szerokie rzesze społeczeństwa, ale nawet wybitni członkowie rządu nie są pewni,skąd sie ona wywodzi, w jaki sposób rozrosła się i jakie ma uprawnienia.Dobieranie członków gabinetu, przynajmniejtak, jak to robił Prezydent Kennedy, jest niezmiernie interesującym procesem, szczególnie zaś wymagania, które stawiał kandydatom,rzucają wiele światła na to, jakich rządów należy oczekiwać.Zanim nowy gabinet zacznie działać na większą skalę, niepodobna wydawać o nim opini, już jednak można określić jego oblicze i wyjaśnić oryginalną me-todę, przy której pomocy Prezydent Kennedy pragnie to wykorzystaćPonadto w administracji Prezydenta Kennedy’-ego można wyodrębnić małą, ale wpływową grupę, która odegra wielką rolę w akcji gabinetu i rządu jako całości.Biorąc pod uwagę, że Prezydent Kennedy patrzy na gabinet z perespektywy historycznej, zacznijmy od histori.Początki gabinetu nie wywodzą sie z Konstytucji, która nie określa jego czynności, a nawet nie wymienia tego pojęcia.Budowniczowie państwa wprawdzie roważali myśl o formalnej radzie stanu dodanej do pomocy prezyden-towi, lecz odrzucili ten projekt .Uważali bowiem, że system wzajemnej kontroli i równowagi władz w podstawowym mechanizmie rządzenia jest dostateczny i wobec tego nie chcieli do ustroju władzy wykonawczej wprowadzać kom-plikujących niejasności.Jednakże zdawano sobie sprawę z tego, że prezydent powinien mieć pomoc dla wykonywa-nia i zarządzania sprawami państwa.Zgodnie z tym, bez bliższego sprecyzowania, Konstytucja mówi o”departamentach wykonawczych” i przewiduje, że prezydent może w miare potrzeby żądać “pisemnej opini głów-nych urzędników każdego departamentu wykonawczego”.Poza tym nic innego nie jest konstytucyjną podstawą insty-tucji, jaka rozrosła sie w “gabinet”.Nazwę gabinetu po raz pierwszy zastosowano dla określenia małej grupy osób, których Jerzy Waszyngton mianował swymi głównymi pomocnikami i doradcami;byli to:Tomasz Jefferson, Aleksander Hamilton i Henry Knox, którzy w powyższej kolejności kierowali Departamentami:Spraw Zagranicznych,Skarbu, Wojny, oraz Edmund Randolph, Prokurator Generalny.Od pierwszej chwili zakres działalności departamentów zmie- niał się za-leżnie od woli prezydenta.Na przykład Sekretarz Stanu Jeffer- son nie ty-lko nadzorował sprawy stosunków dyplomatycznych za grani- cą, lecz ró-wnierz zarządzał mennicą państwową, miał pieczę nad prze- prowadze-niem spisu ludności oraz przyznawaniem patentów i prawa au- torskiego.Poza tym prezydent zawsze miał prawo nadania każdemu, nie -zależnie od jego oficjalnego stanowiska, kompetencje członka gabinetu de fakto.Jako przykład można wymienić za prezydentury Waszyngtona ProkuratoraGeneralnego Randolpha, który nie był kierownikiem Departa- mentu Sp-rawiedliwości, utworzonego zresztą dopiero w 1870 r.Jednakże Waszyng-ton wysoce cenił rady Randolpha i liczył się z jego zdaniem nie tylko w za-

Page 3: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

gadnieniach natury prawnej, ale i w sprawach państwowych w ogólności.Randolph był tez jednym z najbliższych przyjaciół Waszyngto- na.Od czasustanowiska Randolpha, które stało się precedensem, wszyscy następni Prokuratorzy Generalni zasiadają w gabine-cie; jednakże prze wiele lat pensja ich była znacznie niższa, niż członków gabinetu, a rola zmieniała sie zależnie od okoliczności.W ten raczej przypadkowy sposób powstawały nowe departamenty i w miarę, jak państwo rozrastało się, rozszerzano lub przerzucano zakres ich kompetencji.Najnowszym tego przykładem jest zapropoponowane ostatnio utworzenie Departamentu Spraw Mieszkaniowych i Miejskich.Gabinet zawsze był i nadal jest w studium ewolucji, a nie nadążając biegowi wypadków, nie daje wyraznego obrazu istotnych wpływów i znaczenia głównych przedstawicieli oraz doradców prezydenta.Poza Randolphem również inne osoby brały udział w posiedzeniach ga-binetu i wywierały wielki wpływ tylko z tego tytułu, że taka była wola prezydenta.Historia zna też wypadki nadawania “stopnia członka gabinetu” osobom, których upoważniały do tego ich obowiązki.Jest to penego rodzaju anomalia, da-jąca niektórym osobom możność uczestniczenia w posiedzeniach gabinetu bez pełnych praw członka gabinetu, gdyż Kongres zastrzega to prawo dla kierowników poszczególnych departamentów; Adlai Stevenson, mianowany ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Organizacji Narodów Zjednoczonych, otrzymał”stopien członka gabinetu”.Są też wysocy urzędnicy, których kompetencje tak wkraczają w działalność innych resortów, że udział ich w posie-dzeniach gabinetu staje się nieodzowny, chociaż nawet nie posiadają “stopnia członka gabinetu”.Przykładem tego jest obecny dyrektor Biura Budżetu David E.Bell.Innymi słowy, instytucja gabinetu znacznie wykracza poza jego ofi-cjalną liczbę dziesięciu osób.Z ilu zatem członków składa się gabinet?Jako podstawę obliczenia można wziąć liczbę osób, które są prezydentowi potrzebne do kierowania aparatem wykonawczym w najważniejszych dziedzinach.W czasach mniej skomplikowanych niż obecnie, w okresie prezydentury Waszyngtona, wystarczały cztery osoby.ClarkClifford który dla nowo obranego Prezydenta Kennedy’ego układał plan działania, przewidział około 80 najwyższych stanowisk, niezbędnych dla zapewnienia “istotnego wykonywania” funkcji rządzenia.Obecnie najwyżsi urzędnicy w li-czbie ponad 80 osób stanowią w najszerszym tego słowa znaczeniu gabinet Prezydenta.Są to ludzie którzy wykonują poważne zadania, jakie porucza im Prezydent,a ponadto służą mu radą i swą wiedzą.Wśród nich, oprócz dziesięciu oficjalnych członków gabinetu, są: Sekretarz Departamentu Wojsk Lądaowych, Sekretarz Departamentu Marynarki Wojennej i Sekretarz Departamentu Wojsk Lotniczych, podsekretarze i ich zastępcy w departamentach, kierownicy takich specjalnych instytucji, jak Komisja Energi Atomowej, Biuro Budżetu Stanów Zjednoczonych, RadaEkonomiczna, Rada Bezpieczeństwa Państwa, oraz inne, które na ogół określa się mianem “aparatu wykonawcze-mu prezydenta”.Te ostatnie obejmują personel administracyjny Białego Domu, specjalnych pomocników i doradców.Z chwilą gdy Prezydent Kennedy stworzył “Nowe Horyzonty”, właśnie tych 80 ludzi podjęło o nie walkę.Są to zatem swoistego rodzaju przywódcy, pionierzy i awangarda.Czy poza hasłem i biurem w aszyngtonie łączy ich coś więcej?Czy stanowią wyrazny obraz polityczny, jaki na przykład w czasie prezydentury Franklina D.Roosevelta dawało po-wiedzenie “współtwórca Nowego Ładu”, określające zupełnie skrystalizowane pojęcie?Trudno na to odpowiedzieć .Uproszczająca etykieta w rodzaju osławionego wpływu Uniwersytetu Harvard, dawnej uczelni Prezydenta Kennedy’ego jest wygodna, ale niezbyt ścisła, chociaż liczba walczących o “Nowe Horyzonty” pionierów, którzy w ten czy inny sposób związani byli z tym uniwersytetem, jest istotnie duża.W rzeczywistości jednak urzednicy na naj-wyższych stanowiskach w administracji Prezydenta Kennedy’ego reprezentują niemal dokładny przekrój amerykań-skiego świata akademickiego.Niezależnie jednak od tego gdzie studiowali, chrakteryzowała ich w tych czasach chęć zostania wybitną indywidualnością, zdobycia wiedzy, stanowiska w stowarzyszeniach naukowych oraz wróżnienie się w zawodach sportowych i innych dziedzinach życia uniwersyteckiego.Innymi słowy są to osoby nieprzeciętne.Wyznaczenie tych ludzi na ich obecne stanowiska nie jest przypadkowe, wybrano ich bowiem po usilnym i umiejęt-nym poszukiwaniu talentów, największym jakie przeprowadzono w histori tworzenia rządu Stanów Zjednoczonych.

Page 4: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

To wielkie poszukiwanie talentów było tym bardziej niezwykłe i emocjonujące, że pomimo metodyczności Kennedy’-ego, który ma zwyczaj planowania, zachęło sie dopiero po wyborach.Kennedy nie wątpił o istnieniu dużej ilości talen-tów, którymi będzie można obsadzić stanowiska w rządzie,jednakże zdawał sobie sprawe z tego, że przedwczesne zaciąganie zobowiązań politycznych pozbawi go możliwości swobodnego wyboru wśród “najlepszych ludzi”,unikał więc wraznych zobowiązań aż do czasu wygrania wyborów na stanowisko prezydenta.Prezydent Kennedy znają hi-storię wiedział, że tego rodzaju taktykę uprawiali dwaj prezydenci, którzy są dla niego wzorem, mianowicie:Woodrow Wilson, twórca “Nowej Wolności” oraz Franklin D.Roosevelt, twórca “Nowego Ładu”.Obaj nie troszczyli się zawcza-su kim obsadzą stanowiska w swojej administracji, gdyż byli pewni, że oddani i zaufani przyjaciele przyjdą im z po-mocą w wyborze.Wilson, chociaż był znawcą prawa konstytucyjnego i posiadał ustalony i wypracowany pogląd na istotę gabinetu, mianował Sekretarzami cztery osoby znane mu tylko ze słyszenia, a swego Sekretarza Departa-mentu Spraw Wewnętrznych poznał dopiero na uroczystości inauguracyjnej.Podobnie Prezydent Kennedy ku zdzi-wieniu wielu w kołach politycznych zamianował Deana Ruska i Roberta McNamarę, mimo że nie znał ich uprzednio.Przygotowanie listy zespołu rządzącego Kennedy odłożył do chwili,gdy zost anie wy-brany prezydentem.To jednak, choć dało mu znacznie większą swobodę w doborzeludzi, bynajmniej nie ułatwiło zadania.Jeszcze nie przeminęła radość z osią gniętego

zwycięstwa pwyboraca w dniu 8 listopada, gdy trzeba

było przystąpić do uło- żenia lis- ty członków gabinetu. Lawrence

O’Brien, dłu- goletni współpracownik Kenne dy’ego i główny strateg zwycię zkiej ka- mpani wyborczej powiedział :”Przypuszczaliśmy, że po

wyborach będziem mogli odpocząć i pogratulować sobie zwycięstwa, wspominając minione wydarzenia i powtarzając anegdoty

o tych, którzy brali w nich udział, jednak nagle okazało sie, że nie było chwili wytchnienia.Przed nami stanęło wielkie zadanie wyboru ludzi na najbardziej odpowiedzialne stanowiska”.Współpracownicy Prezydenta Kennedy’ego podjęli nowe za-danie z tym samym zapałem , z jakim w kampani walczyli o zwycięstwo.Nie ulega wątpliwości że Prezydent Kenne-dy naprawdę robił wszystko, by zebrać “najlepszych ludzi” w całkowitym znaczeniu tego słowa.Ilekroć jego współ-pracownicy przedkładali mu nazwisko kandydata wraz z odpowiednimi informacjami, Prezydent Kennedy przgląda-jąc dokumenty zapytywał : “ Czy jest to naprawdę właściwa osoba? Czy nie ma kogoś lepszego?”Oczywiście wystę-powały również inne względy, które poza wymaganiem od kadydata by był “właściwą osobą” należało wziąć pod uwagę.Na przykład niebezpieczną naiwnością byłoby powierzanie realizacji polityki Prezydenta Kennedy’ego osobomwyznającym odmienne poglądy polityczne.Prezydent Kennedy, mówiąc, że jest gotów przyjąć Republikanów lub Igo-rotów, miał na myśli ludzi liberalnych i niezaślepionych, którzy mogą pochodzić z Parti Republikańskiej, albo plemie-nia Igorotów, ale w istocie wyrażają niezależne poglądy ; takich zaś osób jest dość dużo wśród ludzi walczących o“Nowe Horyzonty”, przeważająca większość to Demokraci, którzy włożyli wiele pracy dla dobra swego stronnictwa.Nie jest przypadkiem, że wśród tych, których wybrano, znalezli się działacze oddani Kennedy’emu i wybitni pomocni-cy przy kampani wyborczej na prezydenta.Każdy bowiem nowo obrany prezydent pamięta o okazanej mu lojalności i

Page 5: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

wyświadczonych przysługach ; tego wymaga niepisane prawo życia politycznego.Podobnie prezydent nie może lek-ceważyć korzyści, jakie wypływają z oparcia aparatu wykonawczego na szerokiej narodowej podstawie,obejmującej ludzi różnych wyznań, ras i narodowościowego pochodzenia.Choć członkowie obecnego gabinetu to głównie Demo-kraci i zwolennicy Prezydenta Kennedy’ego, większość nie jest doktrynerami.W porównaniu z ludzmi “Nowego Ładu”Roosevelta, pionierów walczących o “Nowe Horyzonty” cechuje bardziej racjonalizm przekonań niż dawny styl głoś-nego podkreślania poświęcenia dla sprawy.Ci wybitnie uzdolnieni najbliżsi współpracownicy Prezydenta Kennedy’-ego postępują mniej szumnie oraz bez dawniejszej ostentacji i błyskotliwego popisywania się, a przy tym nie afiszująsię, będąc typowymi przedstawicielami społeczności, żyjącej w wysoce rozwiniętej cywilizacji, ta zaś społeczność wydała ludzi inteligentnych, ambitnych, fachowych i pracowitych, a ich podejście jest bardziej obiektywne niż emo-cjonalne.Wyrazem atmosfery “wyższej szkoły administracji” będacej następstwem “Rewolucji administracyjnej” jestsystem, jaki zastosowano przy wyborze członków obecnego gabinetu.Podobnie jak w dobrze zorganizowanym biu-rze personalnym, przy poszukiwaniu wybitnych osób ułożono szczegółowy kwestionariusz, z jednej strony posiada-jący rubryki na dane personalne, życiorys i referencje, a z drugiej “instrukcje dla osoby przeprowadzającej wywiad” oraz szereg pytań ułatwiających ocenę kandydata na przyszłego pioniera mającego walczyć o “Nowe Hryzonty”.Wtych rubrykach wymieniono następujące kwestie : “Poglądy i zapatrywania kandydata, októrych powinniśmy wiedzieć” oraz “Czy nominacja danej osoby wzmocni prestiż rządu?”Najbardziej niezwykłe wymaganie znajdowało się na liście cech charakteru, które osoba przeprowadzająca wywiaa oceniała według porównawczej skali.Wśród ta-kich cech, jak właściwy osąd, prawość, pracowitość, zgodność z poglądami Prezydenta, umiejętność współpracy zinnymi, była także “twardość”.Zapytany, co to ostatnie wymaganie oznacza szef akcji poszukiwania kandydatów od-powiedział: “Obejmuje ono wiele cech, jakie Prezydent Kennedy pragnie widzieć w swoim otoczeniu; są to : odwaga, tężyzna, wytrzymałość, pomysłowość, gotowość do obrony własnych pogladów oraz wytrwałość przy doprowadza-niu sprawy do końca od chwili podjęcia decyzji, czyli innymi słowy żelazna wola, która stawia czoła trudnościom i obowiązkom, prowadząc do osiągnięcia zamierzonego celu”.Odnośnie wieku nie stawiano wyraznych wymagań i kilku pionierów, walczących o “Nowe Horyzonty” ma powyżej 50 lat, a nawet 60 lat.Jednakże poszukujący utalentowanych osób dawali pierwszeństwo młodym.Głównie więc są “młodzi” poniżej 50 lat, tym bardziej że Pre-zydent Kennedy objął swoje stanowisko mając 43 lata jako najmłodszy prezydent, którego kiedykolwiek wybrano.La-wrence O’Brien, najstarszy wśród jego bliskich doradców, jest jego rówieśnikem, a tężyzne fizyczną uważa się za cechę wybitnie dodatnią, przeciętny zaś wiek członków nowego rządu jest taki jak Prezydenta Kennedy’ego.Pragnącdać syntezę współpracownika “typu Kennedy’ego”, należy powiedzieć, że jest to człowiek wykształcony i młody, bio-rąc pod uwagę jego osiągnięcia i stanowisko jakie zajmuje , że jest Demokratą lub “umiarkowanym Republikaninem”nie ponad miarę stronniczym, że jest wybitnie zdolny w jednym kierunku, a przy tym posiada wszechstronne zainte-resowania, że w swojej specjalności jest wyjątkową indywidualnością i osiągnął wysokie zawodowe stanowisko.Jest to człowiek posiadający ogólny zdrowy osąd, jest prawy, pracowity i “twardy”.Często zdarza się, że kandydat przyj-mując stanowisko w rządzie ponosi duże straty materialne; na przykład Robert McNamara, zrzekając się stanowiska prezesa Ford Motor Co., zrezygnował ze związanych z nim dochodów w wysokości 3 000 000 dolarów.Straty te wy-nagradza w pewnym stopniu możność nowego wypowiedzenia się i zaspokojenia własnych, bardziej przyziemnychambicji.W rzeczywistości jednak głównym zdośćuczynieniem za poniesione ofiary jest przeświadczenie służby oj-czyznie.Współpracownicy “typu Kennedy’ego” są to prawdziwi patrioci gotowi do wykonywania obowiązków służby publicznej, w dawnym tradycyjnym tego słowa znaczeniu.Wybitnym przykładem tego rodzaju ludzi jest dziesięciu członków “oficjalnego” gabinetu, których Kongres uznaje prawnie jako kierowników departamentów.Tych “dziesięciu”to młodzi, których przeciętny wiek wynosi nieco powyżej 47 lat ; tworzą zaś najmłodszy gabinet od czasów Waszy-ngtona.Jest to wybitnie zdolny zespół :przeciętna ich wspólnego testu inteligencji wypadłaby na tak zwanym poziomie geniusza ; są to organizatorzy i dobrzy planiści ze zdolnościami do improwizowania i wprowadzania zmian

Page 6: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

, a ich “twardość” można by poddać w wątpliwość tylko w wypadku jednej lub dwu osób, większość jednak jest istotnie “twarda”Nie są to ludzie, którzy ześrodkowują na sobie publiczną uwagę lub wywołują ogólne zaintereso-wanie.Współpracownicy “typu Kennedy’ego” są opanowani, doświadczeni, utalentowani i mocni.Tacy są ci których Prezydent Kennedy wybrał i z którymi przystąpił do pracy.Istnieją różne metody współpracy prezydenta z gabinetem,nawet zwykłe posiedzenie gabinetu można organizować w różny sposób.W nowoczesnym rządzie byłoby nieprakty-czne organizować posiedzenia gbinetu do dziesięciu członków, jednakże byłoby równie nieracjonalne zapraszanie całego zespołu złożonego z 80 osób, które “istotnie wykonują” funkcje rządzenia.Prezydent raczej wybiera pośrednią liczbę między dziesięcioma a osiemdziesięcioma, i tych należałoby nazwać “działającym” gabinetem.Prezydent Eis-enhower, będąc przyzwyczajony do pracy z licznym sztabem, do planowania i usuwania rozbieżności w drodze dys-kusji, lubił wielkie zebrania.Do znajdującej sie obok Różanego Ogrodu wąskiej sali posiedzeń gabinetu w Białym Do-mu prezydent Eisenhower wzywał często wszystkich kierowników federalnych agencji i wszystkich urzędników Bia-łego Domu, tak że “oficjalny” gabinet bywał w mniejszości i nieraz ginął w tłumie.Prezydent Kennedy natomiast za-mierza ograniczyć liczbe uczestników posiedzeń gabinetu do minimum.Pierwsze posiedzenie, jakie odbyło się w dniu 26 stycznia br. (1961r.) było tego dobrym przykładem : uczestniczyło w nim dziesięciu Sekretarzy departame-tów a ponadto Adlai Stevenson, Wiceprezydent Johnson, dyrektor Biura Budżetu Bell, przewodniczący Rady Ekono-micznej Walter Heller, specjalny doradca Theodore Sorensen i Sekretarz gabinetu Fred Dutton.Jednakże Prezy-dent Kennedy nie oczekuje od gabinetu łącznych decyzji lub wspólnej opini.Według słów jednego z jego bliskich ws-półpracowników, “prezydent Eisenhower uważał, że odpowiedzialność gabinetu za całokształt spraw państwowych jest taka jak zarządu spółki.Prezydent Kennedy natomiast traktuje posiedzenia jako miejsce spotkań członków gabi-netu i sposobność do wzajemnego zapoznania się z podstawowymi problemami, zwłaszcza w początkowym stad-ium; postanowił jednak ograniczać dyskusje do istotnych problemów tylko tego resortu, który posiada znajomość zagadnienia i jest nim bezpośrednio zaineteresowany”.Na przykład więc grozba większego strajku może wywołać ko-nieczność posiedzenia, na którym będzie Prezydent, Sekretarz Departamentu Pracy Goldberg, Sekretarz Departa-mentu Handlu Hodges oraz jeden lub dwaj doradcy Białego Domu.Zależnie od rozwoju wydarzeń na nsatępne posie-dzenie zaprosi się Sekretarza Departamentu Zdrowia, Oświaty i Opieki Społecznej Ribicoffa, Prokuratora Generaln-go Roberta Kennedy’ego i wreszcie, jeżeli strajk obejmie przemysł zbrojeniowy, nawet Sekretarza Departamentu Ob-rony McNamarę.W ten sposób zgodnie z planami Prezydenta Kennedy’ego gabinet jako całość będzie w ważnych sprawach omawiał problemy o znaczeniu ogólnopaństwowym, jednakże określone zagadnienia członkowie gabinetu będą omawiali w małych “grupach działających”.Pojęcie gabinetu w dawniejszym znaczeniu tego słowa prawdopo-dobnie zaniknie, a zamiast niego, zależnie od potrzeby, wystąpią “małe gabinety”.Idea ta, zdawało by się nowa i na -wet dość rewolucyjna, w rzeczywistości jest bardzo podobna do systemu, jaki wprowadził Woodrow Wilson.PoglądPrezydenta Kennedy’ego na istotę urzędu , jaki zajmuje, w dużym stopniu wykształcił się pod wpływem doktryny Wil-sona, który powiedział : “Prezydenta nic nie ogranicza ani prawem ani w jego sumieniu, gdy dąży on do zostania takwielkim człowiekiem jakim być potrafi”.Jednakże występuje pytanie jak Prezydent będzie górował nad systemem ad-ministracyjnym, który zorganizował z “wielkch ludzi” albo “najlepszych”?Czy będzie mógł nimi rządzić z zdobędzie ich zaufanie nie ustępując im części swojej władzy? Franklin D. Roosevelt był takim nowoczesnym prezydentem, który umiejętnie rozwiązał ten problem, a Prezydent Kennedy pewnie skorzysta z jego przykładu, tym bardziej że podobnie jak Roosevelt jest przeciwny szufladkowaniu idei, zadań i ludzi.Roosevelt doszedł w tej metodzie do przesady, nieraz powierzając te same obowiązki kilku oso-bom lub resortom, to zaś wprowadzało ogólny zamęt nadziei, planów i pomysłów.Prezydent Kennedy prawdopodob-nie nie posunie się tak daleko, lecz będzie stosował rządy giętkie i spontaniczne w zależności od sytuacji.Obecy Pre

Page 7: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

-zydent bowiem zamierza osiągnąć te same cele, które przyświecały Rooseveltowi, jednakże bez zakreślania szty-wnych granic kompetencji, natomiast przez zachęcanie do szlachetnego współzawodnictwa.Arthur Schlesinger jun.,pisząc o Roosevelcie, zrobił komentarz, że “teoria współzawodnictwa” w zastosowaniu do administracji przyniosła dużą róznorodność poglądów i praktycznych rozwiązań, przy czym ,,...nie istnieje inna metoda, która przy tak wiel-kim aparacie z mnóstwem ambitnych i żądnych władzy osób umożliwiałaby Prezydentowi wyłączną decyzje.”Prezy-dent Kennedy zastosował metodę bardziej subtelną, lecz uważa, że osiągnie ten sam wynik.Jednakże posiadanie władzy podejmowania decyzji bardzo różni się od przypilnowania ich wykonania.Roosevelt, który wiedział jak

używać władzy i znał mechanizm biurokracji, powiedział pewnego razu: “Departament Ska- rbu jest tak wielki, rozgałęziony i przywiązany do swej procedury, że w żaden sposób

nie mogę zmusić go do działania według moich wskazówek, nawet pomimo tego, że mam tam Henry’ego Morgenthaua ; ale Departament Skarbu nie można po- równać z Departamentem Stanu.Spróbujcie zmienić sposób myślenia, polityki i dzia- łania zawodowych dyplomatów, a przekonacie się co to za problem .Lecz nie koniec na tym ; Departament Skarbu i Departament Stanu to(...) fraszka w porównaniu z

Marynarką Wojenna.Z admirałami naprawdę trudno dać sobie radę i o tym powinienem dobrze wiedzieć (Roosevelt)bowiem był uprzednio zastępcą Sekretarza Departamentu Marynarki Wojennej).Pokusić się o zmiany w Marynarce to jakby uderzać pięścia w pierzynę.Uderzasz prawą pięscią, uderzasz lewą aż do zupełnego wyczerpania i

przeko-nujesz się, że przeklęta pierzyna jest taka sama jak przedtem”.Prezydent Kennedy w walce z potężnym bezwładembiurokracji może mieć większe powodzenie niż Roosevelt.Jest bowiem wzorem energii i porządku, a poza tym ma pracowity zespół wyjątkowo zdolnych i wtrawnych polityków i strategów, lojalnych i odważnych podwładnych tak mu oddanych, że gotowi są niemal wszystko dla niego zrobić.Większość z nich pracował z nim w jego biurze w Senacie, kiedy przed przeszło rokiem rozpoczynał kampanię na urząd prezydenta.Walczyli dla niego w prawyborach pod kie-runkiem Roberta Kennedy’ego, a pózniej w czasie kampani wyborczej.Dzisiaj znalezli się w Białym Domu z klikoma innymi, którzy dołączyli nieco pózniej.Ci ostatni, jako specjalni pomocnicy Prezydenta, należą do grona, które “istot-nie wykonuje” funkcje rządzenia.Działalność ich jest dobrze skoordynowana i jako zespół uzupełniają się i zwiększa-ją swoją wartość.Do penego stopnia każdy z nich potrafi zastąpić innego; dzięki temu, oraz ponieważ PrezydentKennedy jest zwolennikiem elastyczności w administracji, nie ma między nimi wyraznego rozgraniczenia kompeten-cji.Pomimo swej wszechstronności każdy z nich ma spejalne uzdolnienie i zgodnie z tym posiada odmienny tytuł, a cały zespół dzieli się na dwie kategorie.Lawrence O’Brien, Kenneth O’Donnell i Ralph Dungan zajmują sie zasadni-czo zagadnieniami bezpośredniej praktycznej polityki.O’Brien, który objął łączność Białego Domu z senatorami i pos-łami oraz brał udział w wielkim poszukiwaniu talentów, zajmuje się również nominacjami politycznymi na niższym szczeblu.Kenneth O’Donnell, który układał trasę i liste przemówień Kennedy’ego w czasie kampani, będąc głównie człowiekiem czynu, stanowi jednoosobowy oddział specjalny, którego zadaniem jest dopilnowaie wykonania zamie-rzonych przedsięwzięć; O’Donnell jest sekretarzem w sprawach “audiencji” oraz doradcą i wykonawcą szczególnie trudnych zadań.Ralph Dungan, doradca prawny Prezydenta z czasów gdy Kennedy był senatorem, zajmował klu-czową pozycję w akcji poszukwaniu talentów oraz organizowania aparatury personelu Białego Domu.Inną kategorię współpracowników Perzydenta Kennedy’ego stanowią Theodore Sorensen, Myer Feldman oraz nowodookoptowanyFred Dutton, których ogólnie nazywa się “cudownymi dziećmi”.Są to intelektualiści, do których zadań głównie należy

Page 8: Początek kadencji Prezydenta USA Johna F. Kennedy -prasowy dokument z 1961 roku w języku polskim

udzielanie pomocy Prezydentowi w podejmowaniu decyzji politycznych oraz formułowaniu ich w przemówieniach iorędziach Prezydenta do Kongresu.Dutton jest sekretarzem gabinetu i łącznikiem pomiędzy członkami gabinetu,So-rensen i Feldman również są związani z działalnością gabinetu , szczególnie w układaniu “grup działających” lub“miniaturowych gabinetów”.Sorensen, intelektualnie alter ego Prezydenta Kennedy’ego, stoi na czele tej grupy.Z tego co powiedzieliśmy o działalności gabinetu wynika, że zespół Prezydenta Kennedy’ego w Białym Domu, wyro-biony politycznie, utalentowany i związany wspólną ideą, a przede wszystkim obdarzony zaufaniem Prezydenta, bę-dzie miał duży wpływ na politykę państwową Stanów Zjednoczonych, a jako instytucja zdobędzie wysoki autorytet.Możliwe, że uwaga wygłoszona powyżej brzmi nieco sztucznie, ponieważ współpracownicy Prezydenta Kennedy’-ego nie czynią wrażenia przysłowiowego “gabinetu Rady Mininstrów”, pełnego autorytetu i godności.Spotkania ich zarówno między sobą, jak i z Prezydentem Kennedy’m są zazwyczaj nieformalne pod względem nastroju, ubrania,zachowania, wypowiedzi i wzajemnego odnoszenia się.Atmosfera braku formalności wzrasta coraz bardziej z pod-wyższeniem się temperatury dyskusji; zdejmuje sie wówczas marynarki, krawaty, nogi wyciąga się daleko przed sie-bie, mówi się głośniej, dym papierosów gęstnieje, aż wreszcie ktoś wysuwa wniosek przerwania posiedzenia i za-grania w futbol, tę zaś propozycję niemal wszyscy przyjmują entuzjastycznie.Nikogo jednak nie powinny zwieść po-zory braku formalności lub przerwy na futbol.Na porządku dziennym jest praca i działanie zarówno “cudownych dzie-ci”, jak i gabinetu oraz całej administracji.W Orędziu o Stanie Państwa Prezydent Kennedy wyraznie powiedział, cze-go nie życzy sobie w rządzie, mianowicie “zagubienia zdolności do działania w morzu komitetów, fikcyjnych teori i bojazliwych, stwarzających stale zwiększającą sie przpaść między decyzją a wykonaniem, oraz między planowa-niem a rzeczywistością”.Przed pionierami, walczącymi o “Nowe Horyzonty”, Prezydent postawił wielkie zadanie żądając, by “każdy, niezależnie od tego gdzie pracuje, na jakim stanowisku, i w jakim dziale, mógł w przyszłości powiedzieć z dumą i godnościa :”Służyłem rządowi Stanów Zjednoczonych w godzinie wielkiej potrzeby”Pragnąc uzyskać ten zaszczyt i honor “najlepsi” będą musieli dać z siebie najlepsze wartośći. >>> Oryginalna publikacja w języku angielskim w tygodniku Life napisał Robert Coughlan -tłumaczenie na język polski opublikował miesięcznik “Ameryka” wydawany w Polsce przez Rząd Stanów Zjednoczonych nr 31. z maja 1961 roku. Zdjęcia Wikipedia na licencji “Public Domain”.