poezja londyn. Żyjące legendy

1
Nr 26(109) / 5 - 11 July 2011 12 R ozumiem, że chodzi ci o książeczkę Iłłako- wiczówny, którą czytała - odparłem. Wiersz „Rzeka”. Wy- danie kieszonkowe, w twardej oprawie. Mimo tego okładka była lekko wygięta. Wybacz, ale nie zauważyłem, skąd ją wyjmowała - dodałem. - Ten kształt… - I potem była Rzeka „Jam jest żywioł bieżący, płynny” - więc trudno określić ten kształt. - No tak. Tym bardziej, że dalej jest „…dusza (…) przez (…) ręce (…) przecieka…” - Ten kształt życia Iłły (jak mówi- li o niej przyjaciele), który straciła zaraz po ogłoszeniu stanu wojen- nego i potem zmarła. Jak wielu lu- dzi z jej pokolenia. Utracili wiarę w wolną Polskę. Sądzisz, że Olga jest tu, ponieważ jej ojczyzna nie daje jej pełni wolności? - Tak się to ukształtowało. Niestety. - Więc, dlatego śpiewasz „Obławę”? - Tak, „Jam prosty człowiek, wie- rzę w słowo”, jeżdżąc po świecie wciąż o tym przypominam, mimo że czas inny nastał - ona trwa. - Czas inny nastał, a tamten wciąż na nas nastaje? - Las wciąż ten sam, tylko zimy inne. Więc legowisk wciąż szuka- my nowych… - Młode wilki? - To my. Zapomniałeś dodać „… dusza (…) przez SKRWAWIONE ręce (…) przecieka…”. - Więc jesteśmy tu i tu kształ- tujemy nasze życie. U Olgi jest ono poszukiwaniem Ying i Yang. Nieregularna linia - regularny kształt. Dwa punkty odniesienia wewnątrz. - Ach te dwa punkty! I ten kształt. Gdy w pełni uzupełnimy wers mamy: „a dusza ma przez skrwawione ręce twe przecieka, przecieka.” To jest jej symbol wia- ry w możliwość złączenia się z dru- gą osobą. - Wcześniej mówi o sobie „Jam jest żywioł bieżący, płynny”. Czy jest jeszcze więcej podobieństw między Iłłą, a Olgą? - Myślisz o odzyskanym szla- chectwie? - W pewnym sensie. Iłłako- wiczówna nie mogła dziedzi- czyć tytułu, gdyż była nieślub- nym dzieckiem. Swoim życiem jednak pokazała dużo więcej: SZLACHETNOŚĆ. - Jako siostra miłosierdzia, po- tem sekretarz Piłsudskiego? - Tak, poprzez swoje pisanie również. Myślę, że sztuka pełni po- dobną rolę w życiu Olgi. Iłła będąc dzieckiem została osierocona. - Czego została pozbawio- na Olga? - Myślę o ludziach, którzy po- zbawili ją możliwości funkcjono- wania u nas w kraju. O tych, którzy zanurzeni są w życiu, które moż- na opisać „egzystencja wyprze- dza esencję”. - No tak. Trudno jest sięgnąć my- ślą do następnej epoki, jeśli jesz- cze nie zostały przetłumaczone na polski wszystkie dzieła Sartre’a. - Więc Olga przyjechała tu, by wieść swoją egzystencję. To znacz- ne ułatwienie, ona ją wiedzie nie odwrotnie. A esencja? - Jest, choć lekko wyprzedzona. Olga jednak jest obecnie w takiej chwili, że może się zatrzymać, po- czekać. Pozwolić, aż egzystencja pogoni swoją drogą. A ona dosię- gnie esencji, która jest tuż za. Usa- dowi się tam i jak furman będzie wydawała polecenia posłusznej egzystencji. - A kształt linii brzegowej? - Poszerzać będzie koryto rzeki… POEZJA LONDYN Wiersz OBIECUJĄCY… Martini w kieliszku na dnie przysiadła na piętach zmęczona zabawą do rana zielona oliwka zmoczona sukienka włosy makijaż w nieładzie niepewnie drżącymi palcami tkniętymi smużką lakieru trzymała się brzegu szklanego gin pewnie jej w głowie zawrócił gdy w walcu z kropelką wermutu wirowała leciutko na palcach Autorka: Joanna Janda Czy ty widziałeś te kształty? - powiedział Krzysztof Pióro Pikowski zaraz po tym, jak malarki Olga i Aga opuściły nasz dom po skończonym spotkaniu… Kształt linii brzegowej AdAm Siemieńczyk [email protected]m 0 7939 965 569 Z teki plastyka - Sławomir Łuczyński REKLAMA Rzeka Rozbija mnie o kamienie każde twe westchnienie. Jam jest żywioł bieżący, płynny, a tyś - brzeg, postawiony na to, byś mnie strzegł. Polujesz na łąkach, liczne i celne twe strzały mordują na mej piersi ptactwo dzikie i kaczuszki białe: ścinasz olchy i dęby, drzewa pomne wieków, i puszczasz je na wody me, aby kłody uniosły daleko. I przychodzisz i klękasz - zziajany, brudny i spragniony - nade mną, a ja odbijam w sobie obraz twój zmącony i - gdy mnie pijesz - staję się chłodna i czysta, i lekka, a dusza ma przez skrwawione ręce twe przecieka, przecieka. Autorka: Kazimiera Iłłakowiczówna

Upload: adam-siemienczyk

Post on 23-Mar-2016

233 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Dzięki uprzejmości The Polish Observer PoEzja Londyn co tydzień ma możliwość prezentacji wspaniałych twórców. Prezentuję żyjące legendy. Doceńmy artystów jeszcze za ich życia.

TRANSCRIPT

Page 1: PoEzja Londyn. Żyjące legendy

Nr 26(109) / 5 - 11 July 201112

Rozumiem, że chodzi ci o tę książeczkę Iłłako-wiczówny, którą czytała

- odparłem. Wiersz „Rzeka”. Wy-danie kieszonkowe, w twardej oprawie. Mimo tego okładka była lekko wygięta. Wybacz, ale nie zauważyłem, skąd ją wyjmowała - dodałem.

- Ten kształt…- I potem była Rzeka „Jam jest

żywioł bieżący, płynny” - więc trudno określić ten kształt.

- No tak. Tym bardziej, że dalej jest „…dusza (…) przez (…) ręce (…) przecieka…”

- Ten kształt życia Iłły (jak mówi-li o niej przyjaciele), który straciła zaraz po ogłoszeniu stanu wojen-nego i potem zmarła. Jak wielu lu-dzi z jej pokolenia. Utracili wiarę w wolną Polskę. Sądzisz, że Olga jest tu, ponieważ jej ojczyzna nie daje jej pełni wolności?

- Tak się to ukształtowało. Niestety.- Więc, dlatego śpiewasz „Obławę”?- Tak, „Jam prosty człowiek, wie-

rzę w słowo”, jeżdżąc po świecie wciąż o tym przypominam, mimo że czas inny nastał - ona trwa.

- Czas inny nastał, a tamten wciąż na nas nastaje?

- Las wciąż ten sam, tylko zimy inne. Więc legowisk wciąż szuka-my nowych…

- Młode wilki?- To my. Zapomniałeś dodać „…

dusza (…) przez SKRWAWIONE ręce (…) przecieka…”.

- Więc jesteśmy tu i tu kształ-tujemy nasze życie. U Olgi jest ono poszukiwaniem Ying i Yang. Nieregularna linia - regularny kształt. Dwa punkty odniesienia wewnątrz.

- Ach te dwa punkty! I ten kształt. Gdy w pełni uzupełnimy wers mamy: „a dusza ma przez skrwawione ręce twe przecieka, przecieka.” To jest jej symbol wia-ry w możliwość złączenia się z dru- gą osobą.

- Wcześniej mówi o sobie „Jam jest żywioł bieżący, płynny”. Czy jest jeszcze więcej podobieństw między Iłłą, a Olgą?

- Myślisz o odzyskanym szla-chectwie?

- W pewnym sensie. Iłłako-wiczówna nie mogła dziedzi-czyć tytułu, gdyż była nieślub-nym dzieckiem. Swoim życiem jednak pokazała dużo więcej: SZLACHETNOŚĆ.

- Jako siostra miłosierdzia, po-tem sekretarz Piłsudskiego?

- Tak, poprzez swoje pisanie również. Myślę, że sztuka pełni po-dobną rolę w życiu Olgi. Iłła będąc dzieckiem została osierocona.

- Czego została pozbawio- na Olga?

- Myślę o ludziach, którzy po-zbawili ją możliwości funkcjono-wania u nas w kraju. O tych, którzy zanurzeni są w życiu, które moż-

na opisać „egzystencja wyprze- dza esencję”.

- No tak. Trudno jest sięgnąć my-ślą do następnej epoki, jeśli jesz-cze nie zostały przetłumaczone na polski wszystkie dzieła Sartre’a.

- Więc Olga przyjechała tu, by wieść swoją egzystencję. To znacz-ne ułatwienie, ona ją wiedzie nie odwrotnie. A esencja?

- Jest, choć lekko wyprzedzona. Olga jednak jest obecnie w takiej chwili, że może się zatrzymać, po-czekać. Pozwolić, aż egzystencja pogoni swoją drogą. A ona dosię-gnie esencji, która jest tuż za. Usa-dowi się tam i jak furman będzie wydawała polecenia posłusznej egzystencji.

- A kształt linii brzegowej? - Poszerzać będzie koryto rzeki…

poezJa loNdyN

Wiersz

OBIECUJĄCY…

Martini

w kieliszku na dnie przysiadła na piętach

zmęczona zabawą do rana zielona oliwka

zmoczona sukienka

włosy makijaż w nieładzie

niepewnie drżącymi palcami tkniętymi smużką lakieru

trzymała się brzegu szklanego gin pewnie jej w głowie zawrócił

gdy w walcu z kropelką wermutu

wirowała leciutko na palcach

Autorka: Joanna Janda

Czy ty widziałeś te kształty? - powiedział Krzysztof Pióro Pikowski zaraz po tym, jak malarki Olga i Aga opuściły nasz dom po skończonym spotkaniu…

Kształt linii brzegowejAdAm Siemieńczyk [email protected] 7939 965 569

Z teki plastyka - Sławomir Łuczyński

REKLAMA

RzekaRozbija mnie o kamieniekażde twe westchnienie.

Jam jest żywioł bieżący, płynny, a tyś - brzeg,postawiony na to, byś mnie strzegł.

Polujesz na łąkach, liczne i celne twe strzałymordują na mej piersi ptactwo dzikie i kaczuszki białe:

ścinasz olchy i dęby, drzewa pomne wieków,i puszczasz je na wody me, aby kłody uniosły daleko.

I przychodzisz i klękasz - zziajany, brudny i spragniony -nade mną, a ja odbijam w sobie obraz twój zmąconyi - gdy mnie pijesz - staję się chłodna i czysta, i lekka,

a dusza ma przez skrwawione ręce twe przecieka, przecieka.

Autorka: Kazimiera Iłłakowiczówna