polecamy - twojradom.pl...z obchodami 100-lecia polskie-go lotnictwa wojskowego będą się...

12
""To jest nasz najważniejszy plan – codzienność" – rozmowa z Księdzem Krzysztofem Bochniakiem, wikariuszem z Wierzbicy Polecamy Nadszedł dzień 22 stycznia 1863 r. Byłem wtedy w szóstej kla- sie. O godzinie 7.00 wieczorem wśród głę- bokich mroków, przy wietrznej pogodzie, brnąc po błocie..." Czyt. str. 6 W środę, 17 stycznia w Warszawie, przedsta- wiciele PPL i Władze Radomia podpisa- li list intencyjny w sprawie radomskiego lotniska Czyt. str. 3 Dzisiaj rozpoczynamy cykl publikacji poświę- conych historii Elektrowni Kozienice, której budowa rozpoczęła się 50 lat temu. Czyt. str. 8 ENEA WYTWARZANIE – 50 lat Elektrowni Kozie- nice 1968 – 2018 Podpisano list intencyj- ny w sprawie radom- skiego lotniska REKLAMA Bezpłatny dwutygodnik ziemi radom skiej Twój Radom Nr50 styczeń 2018 r. Nakład: 5 000 egzemplarzy Twój Region ISSN - 2450 - 4149 Więcej informacji na portalu: www.twojradom.pl Czytaj str. 4 Naczelny Sąd Admini- stracyjny oddalił zaża- lenie prezydenta Ra- domia na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o odrzuceniu jego wniosku o wyłączenie sędziego spra- wozdawcy. Czyt. str. 2 Nie będzie zmiany składu sędziowskiego Radomskie wędrówki z historią... Poprowadzi nas Cza- chowski...

Upload: others

Post on 31-Jan-2021

0 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • ""To jest nasz najważniejszy plan – codzienność" – rozmowa z Księdzem Krzysztofem Bochniakiem, wikariuszem z Wierzbicy

    Polecamy

    „Nadszedł dzień 22 stycznia 1863 r. Byłem wtedy w szóstej kla-sie. O godzinie 7.00 wieczorem wśród głę-bokich mroków, przy wietrznej pogodzie, brnąc po błocie..." Czyt. str. 6

    W środę, 17 stycznia w Warszawie, przedsta-

    wiciele PPL i Władze Radomia podpisa-li list intencyjny w sprawie radomskiego lotniska Czyt. str. 3

    Dzisiaj rozpoczynamy cykl publikacji poświę-

    conych historii Elektrowni Kozienice, której budowa rozpoczęła się 50 lat temu. Czyt. str. 8

    ENEA WYTWARZANIE – 50 lat Elektrowni Kozie-nice 1968 – 2018

    Podpisano list intencyj-ny w sprawie radom-skiego lotniska

    REKLAMA

    Bezpłatny dwutygodnik ziemi radomskiej

    Twój Radom Nr50

    styczeń

    2018 r.Nakład: 5 000 egzemplarzy

    Twój RegionISSN - 2450 - 4149

    Więcej informacji na portalu: www.twojradom.pl

    Czytaj str. 4

    Naczelny Sąd Admini-stracyjny oddalił zaża-lenie prezydenta Ra-

    domia na postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o odrzuceniu jego wniosku o wyłączenie sędziego spra-wozdawcy. Czyt. str. 2

    Nie będzie zmiany składu sędziowskiego

    Radomskie wędrówki z historią...Poprowadzi nas Cza-chowski...

  • 2 www.twojradom.pl

    BEZPŁATNY DWUTYGODNIK ZIEMI RADOMSKIEJ

    Radom, ul. Andrzeja Struga 60 lok. 204 48 370 36 74, [email protected] reklama: 601 80 81 60 [email protected] Redaktor naczelny: Krzysztof GórakDziennikarze: Małgorzata Stasiak, Karolina Kozieł Oprawa graficzna: Jan Górak

    Wydawca: G-Media Consulting, ul. Struga 60 lok. 205, 26-600 Radom Druk: Virgo Poligrafia, ul. Św. Wacława 2/6, 26-600 Radom

    Ksiądz biskup Henryk To-masik obchodził 25-lecie swojego biskupstwa.Uroczyste obchody jubile-uszu wraz z mszą św. odbyły się w sobotę, 6 stycznia w radomskiej katedrze. W Eucharystii uczestniczyło ok. 150 księży, w tym 21 arcy-biskupów i biskupów. W uroczystości wzięli udział także parlamen-tarzyści, samorządowcy, przedstawiciele organiza-cji społecznych oraz tłumy wiernych.Homilię wygłosił abp Wa-cław Depo, metropolita czę-stochowski. O oprawę mu-

    zyczną uroczystości zadbał Chór Miasta Radomia pod dyrekcją ks. Wojciecha Sza-rego.

    Biskup radomski Henryk To-masik odebrał z rąk prezy-denta Radomia Radosława Witkowskiego medal „Bene Merenti - Civitas Radomien-sis” (Dobrze Zasłużonemu - Mieszkańcy Radomia).

    Bp Henryk Tomasik przyjął święcenia biskupie z rąk św. Jana Pawła II w bazylice św. Piotra w Watykanie 6 stycz-

    nia 1993 roku. Sakrę biskupią przyjęło w tym dniu dziesięciu innych biskupów z różnych krajów świa-ta. Decyzją Benedyk-ta XVI z 16 paździer-nika 2009 roku bp Henryk Tomasik zo-

    stał mianowany biskupem radomskim.

    Karolina KoziełFot. UM Radom

    Wyjątkowy jubileusz biskupa Tomasika

    Od stycznia 2018 roku Za-kład Diagnostyki Labora-toryjnej Mazowieckiego Szpitala Spe-cjalistycznego w Radomiu w y k o n u j e Karty Iden-tyf ikacyjne Grup Krwi – KREWKAR-TY. W nagłych przypadkach może uratować nam życie!Karta Identyfikacyjna Grupy Krwi – KREWKARTA to do-kument, który w nagłych wy-padkach może uratować nam życie. Lekarz na jej podstawie będzie mógł szybko zdecydo-wać, jakiej grupy krwi potrze-bujemy, a to zaoszczędzi czas niezbędny do przetoczenia od-powiedniej donacji krwi.Aktualne przepisy prawa wy-

    magają, aby pacjent do tocze-nia krwi miał wykonane tzw. wiarygodne badanie grupy

    krwi – czyli dwa oznaczenia grupy krwi, z dwóch niezależ-nie pobranych próbek krwi.KREWKARTA w laboratorium na Józefowie jest drukowana na podstawie dwóch badań grupy krwi wykonanych w Pracowni Serologii Transfuzjo-logicznej. Pełne badanie grup krwi wykonuje się zgodnie z obowiązującymi przepisami dwukrotnie, z dwóch niezależ-nie pobranych próbek krwi.

    Aby otrzymać KREWKARTĘ należy zgłosić się do Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej z:

    1. dowodem osobistymoraz jeżeli posiadamy:2. jednym w y n i k i e m badania gru-py krwi

    3. lub dwoma wynikami ba-dania grupy krwi (w tym co najmniej jedno z badań powinno być wykonane w Pracowni Serologii Transfu-zjologicznej ZDL Mazowiec-kiego Szpitala Specjalistycz-nego Sp. z o.o.Wyrobienie karty kosztuje 50 zł.

    Źródło: Mazowiecki Szpital Specjalistyczny w Radomiu

    Wykonaj KREWKARTĘ w Mazowieckim Szpitalu Specjalistycznym

    Jak informuje portalsa-morządowy.pl, Naczelny Sąd Administracyjny od-dalił zażalenie prezydenta Radomia na postanowie-nie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o od-rzuceniu jego wniosku o wyłączenie sędziego spra-wozdawcy, który miał rozpatry-wać skar-gę na za-rządzenie wojewody, dotyczącą stwierdzenia wygaśnięcia mandatu Pre-zydenta Miasta Radomia. Teraz nad sprawą pochyli się ten sam skład sędziow-ski wydziału zamiejscowe-go w Radomiu WSA w War-szawie. Termin rozprawy nie został jeszcze wyzna-czony.Pełnomocnik Radosława Witkowskiego mec. Michał Królikowski uzasadnił wnio-sek o wyłączenie sędzie-go sprawozdawcy tym, „by postępowanie cieszyło się

    przymiotem dostatecznej bezstronności orzekającego sądu".Jego zdaniem sprawa prezy-denta Radomia trafiła na wo-kandę Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o wiele szybciej, niż inne. Ponadto, przewodniczący radomskie-

    go wydzia-łu WAS w Warszawie, b ę d ą c y jednocze-śnie sędzią s p r a w o z -

    dawcą w tej sprawie, potrak-tował sprawę Radosława Witkowskiego priorytetowo, wyznaczając ją poza kolej-nością.– Świadczy to o potrakto-waniu prezydenta Witkow-skiego w sposób odmienny, czy też naruszający wprost zasady równego dostępu do wymiaru sprawiedliwości – argumentował mecenas Mi-chał Królikowski.

    Źródło: portalsamorządowy.pl

    Nie będzie zmiany składu sędziowskiego

    Kolejny radny radomskiej Platformy Obywatelskiej opuścił klub.Radnemu nie podobają się zapisy w budżecie, dotyczą-ce osiedla XV-lecie.- Przez 10 lat byłem czyn-nym działaczem Platformy Obywatelskiej w pełnej lojal-ności. Uważam, że lojalność powinna działać w dwie strony. Pieniądze w obec-nym budżecie, jeżeli chodzi o ulice Sowińskiego, Jasiń-skiego i Miłą nie są w sta-nie w wysokości 100 tys. zł zabezpieczyć ten program, który został przedstawiony mieszkańcom na konsulta-cjach. Padła tam propozycja, że będzie grubo ponad 100 miejsc parkingowych, będą piękne alejki, ławki, nawet oczko wodne. Niestety przy takiej kwocie na trzy ulice nie da się tego zrobić. Jestem radnym z tego okręgu i tam na XV-leciu zdobyłem dość dużą ilość głosów, dlatego pytany przez mieszkańców czy coś się dzieje, ciężko mi było coś powiedzieć, bo prawdopodobnie to jest w kwestii koncepcji i na pewno nie zdążymy z tym do końca

    kadencji a lokatorzy, miesz-kańcy na to liczyli – tłuma-czy radny Dariusz Chłopicki.Radny wyjaśnia też, dlacze-go na ostatnim głosowaniu poparł budżet, a teraz jest przeciw.- Były ustalenia, że ten bu-dżet przechodzi, jest budże-tem większościowym, że będzie można przy posia-danej większości cokolwiek jeszcze zmodyfikować. Oka-zało się, że ten budżet nie ma większość a więc jakie-kolwiek modyfikacje też nie będą możliwe – mówi Da-riusz Chłopicki.Radny, wbrew informacjom podawanym przez innych radnym Platformy Obywa-telskiej zaprzecza, że miałby być przymuszany do tej de-cyzji i zastraszany. Zaznacza, że zostanie niezależny, ale będzie otwarty na współpra-cę ze wszystkimi.- Będę wspierał Platformę Obywatelską i wszystkich radnych, będę pracował dla mieszkańców miasta Ra-domia – deklaruje Dariusz Chłopicki.

    Karolina Kozieł

    Dariusz Chłopicki opuszcza klub PO

    Mamy zaszczyt p r zedst aw i ć Państwu 50. numer nasze-go dwutygo-dnika „Twój

    Radom – Twój Region”. Już ponad dwa lata jeste-śmy z Wami. Pragniemy opisywać naszą lokalną, radomską rzeczywistość,

    prezentując bieżące sprawy i wydarzenia poprzez pu-blikację najważniejszych, sprawdzonych informacji, a także poprzez szeroko rozu-mianą publicystykę i opraco-wania historyczne. Chcemy jednocześnie w swoich tek-stach promować wartości takie jak: patriotyzm, przy-wiązanie do wiary i tradycji.

    Autorami naszych tekstów są nasi dziennikarze oraz osoby pragnące zabrać swój głos w publicznej dyskusji, związane swoim życiem, działaniem czy pasją z na-szym regionem. Naszą in-tencją przy tworzeniu dwu-tygodnika jest otwieranie się na nowe osoby i środowiska chcące wyrazić swoje zdanie na temat wydarzeń w na-szym mieście jak i w naszej Ojczyźnie. Mamy nadzieję, że kolejne numery będą speł-niały Państwa oczekiwania.

    Zapraszam do lektury.Redaktor Naczelny Krzysztof

    Górak

    To już 50. numer…

  • 3www.twojradom.pl

    Nadleśnictwo Zwoleń

    Zachęcamy do odwiedzenia Nadleśnictwa Zwoleń Nadleśnictwo prowadzi urozmaicone zajęcia edukacyjne:

    – na ścieżkach dydaktycznych,– w Izbie Edukacji Leśnej „Miodne”.

    Udostępniamy również miejsca przygotowane do organizacji ogniska.

    Pobyt grup zorganizowanych należy uzgodnić z min. 7 dniowym wyprzedzeniem.

    Nadleśnictwo Zwoleń, Miodne Leśniczówka 107/1, 26-700 Zwoleń tel. 48 676 20 21, [email protected]

    Tegoroczne „Air Show” częścią obchodów 100-lecia polskiego

    lotnictwa wojskowegoJak podaje serwis poratlsa-morządowy.pl, Międzynaro-dowe Pokazy Lotnicze „Air Show” odbędą się w ostatni weekend sierpnia w Rado-miu. Wydarzenie będzie waż-ną częścią ogólnopolskich obchodów 100-lecia polskie-go lotnictwa wojskowego.Impreza została zaplanowana na 25 i 26 sierpnia. W tym roku zaproszenia do udziału w po-kazach wysłano do ponad 20 państw.– Staramy się, żeby ze względu na wyjątkową rocznicę, na te-goroczne „Air Show” przybyło wielu gości z zagranicy – in-formuje PAP rzecznik prasowy Dowództwa Generalnego Ro-dzajów Sił Zbrojnych kmdr por. Czesław Cichy.Główne uroczystości związane z obchodami 100-lecia polskie-go lotnictwa wojskowego będą się odbywały, m.in. w Radomiu i Dęblinie.

    - W Radomiu będzie to „Air Show”, w Dęblinie - m.in. po-kazy historyczno-wojskowe i konferencja naukowa – dodaje rzecznik prasowy Dowódz-twa Generalnego Rodzajów Sił ZbrojnychPonadto, imprezy związane z jubileuszem lotnictwa zapla-nowano także w Warszawie i w innych polskich miastach, a także za granicą.Przypomnijmy, w Radomiu to największa tego typu impreza lotnicza w Polsce. W ubiegłym roku w wydarzeniu wzięło udział 76 samolotów i śmigłow-ców z 10 państw. Wojskowe i cywilne statki powietrzne, pokazy lotnicze w wykonaniu solistów i grup akrobacyjnych oraz wystawę uzbrojenia i sprzętu wojskowego podziwia-ło łącznie 170 tys. osób.

    Źródło: portalsamorządowy.pl

    Poradnia Skórno-Wenero-logiczna została komplek-sowo wyremontowana.– Milion złotych to pieniądze zainwestowane w radomską ochronę zdrowia. Konse-

    kwentnie zmieniamy Radom i radomską służbę zdrowia. Cieszę się, że to kolejna po-radnia, która zyskuje nowy wygląd – mówi prezydent Radosław Witkowski.Remont poradni trwał od października 2017 roku. Za-kres prac był bardzo szeroki.– Zakres prac obejmo-wał przebudowę po-mieszczeń, wymianę ca-łej instalacji, wymianę podłogi, drzwi i stolarki okiennej. Zakupiono tak-że nowe wyposażenie. Łączny koszt prac to 953 tys. zł – wymienia dyrek-tor szpitala Marek Pacy-na.Poradnia Skórno-We-nerologiczna przyjmuje każdego dnia około 100 pacjentów. Ściśle współ-pracuje z oddziałem szpitalnym.– Dziękuję w imieniu wła-snym, lekarzy, pielęgniarek tu pracujących jak również w imieniu wszystkich pa-cjentów. Od stycznia zre-strukturyzowaliśmy pracę poradni. W tej chwili mamy jeden budżet, tym budżetem

    musimy obdzielić oddział i poradnię. Na ten moment pracuje u nas 4 lekarzy w ramach kontraktu. Są to le-karze pracujący tu od lat, z ogromnym doświadcze-

    niem. W znacznie większy wymiar godzinowy do pracy weszli lekarze oddziałowi. Panu dyrektorowi chodziło o to, żeby oddział i poradnia funkcjonowały jako całość – mówi Magdalena Skałbania kierownik Oddziału Derma-tologicznego Radomskiego

    Szpitala Specjalistycznego.Z jakimi chorobami najczę-ściej zgłaszają się pacjenci do Poradni?– Najczęściej są to różnego rodzaju uczulenia. Sporo jest pacjentów z owrzodzeniami podudzi, około 2-3% popu-lacji to są łuszczyce i też tacy

    pacjenci do nas przychodzą. Pacjenci są z Radomia i oko-lic. Oddział radomski jest je-dyny w okolicy. Inny najbliż-szy oddział dermatologiczny to Warszawa, także do nas trafiają pacjenci nawet z Grójca. W promieniu co naj-mniej 50 km ci pacjenci do nas przyjeżdżają – tłumaczy doktor Magdalena Skałba-nia.To nie koniec remontów. W planach na ten rok jest remont kolejnych poradni przy ulicy Lekarskiej: Po-radni Dzieci i Młodzieży, Po-radni Stomatologicznej oraz Rejestracji.– W projekcie tegorocznego budżetu miasta, na inwesty-cje w szpitalu, zapisaliśmy łączną kwotę 7 milionów złotych. Mamy też przygoto-wane wnioski o dofinanso-wanie z funduszy unijnych.

    Mam nadzieję, że zosta-ną pozytywnie ocenione i wszyscy będziemy mogli się cieszyć kolejnymi inwesty-cjami, które będą służyć pa-cjentom – mówi wiceprezy-dent Jerzy Zawodnik.

    Karolina Kozieł

    Poradnia Skórno-Wenerologiczna Radomskiego Szpitala Specjalistycznego odnowiona

    Budową pierwszego od-cinka trasy N-S zaintere-sowana jest jedna firma. Jednak oferta jest o wie-le za droga.Budową pierwszego od-cinka trasy N-S, który po-łączy rondo Mikołajczyka przy dworcu autobuso-wym PKS z ulicami Żerom-skiego i Szklaną zaintere-sowane jest konsorcjum firm Inżynieria Rzeszów i Budromost Staracho-wice z Wąchocka. Wyko-nawcy zaproponowali re-

    alizację tej inwestycji za 35.993.367 złotych, dając jednocześnie siedem lat gwarancji, ale MZDiK na wykonanie zadania ma za-rezerwowanych 19 milio-nów złotych.Oferta będzie sprawdzona pod względem formalnym, prawnym i rachunkowym. Wtedy zostanie podjęta decyzja, co dalej z inwe-stycją.

    Karolina Kozieł

    Realizacja trasy N-S z problemami

    W środę, 17 stycznia w sie-dzibie Państwowych Portów Lotniczych w Warszawie przedstawiciele PPL i wła-dze Radomia podpisali list intencyjny w sprawie inwestycji w port lot-niczy w Ra-domiu.- Coraz bli-żej przejęcia przez Przedsię-biorstwo Państwowe "Porty Lotnicze" akcji Port Lotniczy RADOM. Od dłuższego czasu prowadziliśmy merytoryczne rozmowy z prezesem Polskich Portów Lotniczych Mariuszem Szpikowskim. Odbywały się one

    także na poziomie politycznym i tu wielkie podziękowania na-leżą się marszałkowi Adam Bie-lan i posłowi Marek Suski. Port lotniczy na Sadkowie ma szan-

    sę stać się jednym z bardziej li-czących na mapie kra-jowych i eu-ropejskich

    lotnisk. To ogromna szansa na rozwój społeczny i gospodarczy miasta i regionu – mówi prezy-dent Radomia Radosław Wit-kowski.

    Fot. Andrzej Kosztowniak Face-book

    Podpisano list intencyjny w sprawie radomskiego lotniska

  • 4 www.twojradom.pl

    Jan Górak: Skąd decyzja o byciu kapłanem? Kiedy po-jawiła się pierwsza myśl o tym? Jak to wszystko doj-rzewało?Ksiądz Krzysztof Bochniak: Pierwsza decyzja, by iść do seminarium pojawiła się bar-dzo dawno temu, jak jesz-cze byłem w średniej szkole. Trzeba było podjąć decyzję, co po klasie maturalnej i wte-dy ta myśl kiełkowała powoli na zasadzie może bym spró-bował, może bym sprawdził, czy rzeczywiście mam po-wołanie do bycia księdzem. I taką decyzję właśnie podją-łem. Najbliżsi, rodzina zaak-ceptowali to i poszedłem do seminarium się sprawdzać i zweryfikować, czy mam rzeczywiście powołanie, czy chcę być księdzem z powo-łania i po sześciu latach to sprawdzanie i weryfikacja spowodowała, że przyjąłem sakrament kapłaństwa, czyli to moje weryfikowanie przez 6 lat potwierdzało mi, że jest to słuszna droga.Czy były momenty zawa-hania w trakcie pobytu w seminarium? Jakieś wątpli-wości?– Wiadomo, wątpliwości mu-szą być, żeby droga, którą się wybiera była z pewno-ścią słuszna, ale na szczęście suma plusów i minusów wy-chodziła dodatnio. Nawet jak były jakieś wątpliwości, to dało się je pokonać czy to na zasadzie prowadzenia swo-jej formacji seminaryjnej czy weryfikacji przez rozmowy z Ojcem Duchownym semi-narium czy wykładowcami, więc na szczęście dało się to pokonywać. I w sumie jestem księdzem już piąty rok.Od czasów seminaryjnych był ksiądz zaangażowany w działalność z młodzieżą, w szczególności w Ruch Świa-tło-Życie.– Tak, od 1999 r. jeżdżę na oazy, spędziłem tam więk-szość swojego życia. Tak naprawdę Ruch Światło-Ży-cie mnie w pewien sposób ukształtował i dzięki temu to, co robię, jako ksiądz to suma doświadczeń, które wyniosłem i które mnie for-mowały przez lata, najpierw jako dziecko, potem jako młodzieńca, kleryka i wresz-cie, jako księdza. Jest to jakaś trwała obecność w moim ży-ciu.

    Pełni ksiądz posługę Mode-ratora w Ruchu Światło-Ży-cie w Diecezji Radomskiej. Jest ksiądz osobą dosyć znaną w środowisku mło-dzieżowym, aktywnie włą-cza się w działalność ruchu i ogólnie kształtowanie młodzieży. Jak wygląda za-kres obowiązków księdza moderatora?– W Ruchu Światło-Życie obecnie jestem moderatorem w diakonii komunikowania społecznego. Zobaczymy, co

    przyniesie przyszłość, czy będą jakieś zmiany czy jakaś inna weryfikacja. Razem z młodzieżą kreujemy media oazowe. Wszystkie filmiki in-ternetowe, Facebook, fanpage Ruchu Światło-Życie, stronę internetową, medium, jakim jest gazeta „Czeka Nas Droga” to wszystko tworzymy z mło-dzieżą na zasadzie kreowania i przekazywania treści doty-czących Ruchu Światło-Życie w takim szerokim spektrum, żeby to docierało do wszyst-kich mediów, do ludzi po-stronnych i też związanych z Ruchem, żeby w jakiś spo-sób była to ewangelizacja. To jest jakby pierwszy czynnik mojego zaangażowania. Na-stępnym jest bycie modera-torem wspólnoty na parafii. W Wierzbicy mamy wspólno-tę oazową, która liczy mniej więcej około 100 osób, łącz-nie 9 grup od najstarszej ani-matorskiej do najmłodszej, są to uczniowie czwartej klasy. Te spotkania prowadzi mło-dzież, która dorasta do tego, aby być animatorami, moja funkcja jest taka, aby tego do-pilnować, nie przeszkadzać

    im, a wspomóc, aby w jakiś sposób ta wspólnota się roz-rastała i potem w wakacje pojechała na wakacyjne reko-lekcje oazowe. Wiadomo, w wakacje jestem też modera-torem turnusu wakacyjnego i najkrócej mówiąc jest to mój zakres obowiązków w Ruchu Światło-Życie.Jeśli chodzi o tutejszą świe-tlicę środowiskową „Beta-nię”. Jak wygląda Księdza działalność związana z tym miejscem?

    – Zajmuję się tym od lipca 2016 roku. Zostałem przy-dzielony przed księdza pro-boszcza do opieki nad tym miejscem, do zarządzania nim i pilnowania go. Zaczęliśmy od remontu i moim głównym obowiązkiem jest bycie kie-rownikiem tej świetlicy, wy-znaczanie działań, trendów, decyzji - czasem trudnych, czasem dobrych, do pozyski-wania środ-ków na jej działalność i tego, aby o d b y w a ł y się tu takie zajęcia, ja-kie powinny być, przez profilakty-kę, ewan-g e l i z a c j ę , s p o t k a n i a f o r m a c y j -ne do wy-p e ł n i a n i a r ó ż n y c h projektów, c h o c i a ż by „Żółty Ta-lerz”, który realizujemy

    przy współpracy z Caritas Diecezji Radomskiej. Równie często odbywają się warsz-taty kulinarne, prowadzone przez wolontariuszy, na któ-rych dzieci pieką różne rze-czy, czy też gotują z nimi. Jest to naprawdę bardzo szero-kie spektrum. Organizujemy również przeróżne akcje tj. ferie czy wakacje na Betanii. Ciężko jest to ogarnąć jedną wypowiedzią.Czy młodzież chętnie an-gażuje się w działalność

    ruchu, czy nawet w pomoc przy Betanii?– Odkąd zajmuję się działal-nością w tej parafii czy też działalnością oazową, bo w to angażuję się dłużej, od czterech lat jestem modera-torem wspólnoty oazowej na parafii i od dwóch lat je-stem kierownikiem świe-tlicy, to nigdy nie odczułem czegoś takiego jak problem

    związany z zaangażowaniem młodzieży czy dorosłych, rodziców i wolontariuszy, czy też różnych urzędów tj. Urząd Gminy w Wierzbicy. Zawsze otrzymujemy pomoc przy tej działalności. Odzew jest pozytywny i bardzo so-bie to chwalę, ponieważ nie byłbym w stanie robić tego wszystkiego bez pomocy osób trzecich. Przy remon-cie Betanii nieocenioną po-mocą byli Strażacy Ochot-niczej Straży Pożarnej, więc to wszystko składa się w ca-łość. Współpraca wielu śro-dowisk, aby to miejsce żyło i tętniło. Z takich ciekawostek, które świadczą o efektyw-ności naszej pracy jest to, że gdy zaczęliśmy zapisy na fe-rie zimowe na Betanii, to na-stępnego dnia lista była już zamknięta z powodu braku miejsc. Rozpoczynamy 21 rok działalności świetlicy. W ubiegłym roku został prze-prowadzony jej remont. Był też ksiądz zaangażo-wany w wiele wydarzeń, które się tu odbywały m.in. bal z okazji 20-lecia Beta-nii, czy Wierzbajkę. Proszę opowiedzieć kilka słów o tych wydarzeniach.– W poprzednim roku było ich bardzo dużo. Jednak naj-ważniejszymi były festyn z okazji 20-lecia świetlicy pt. „Kultura Ludowa łączy po-kolenia”, gdzie zaproszony został ksiądz biskup, staro-sta powiatu radomskiego i dużo innych gości. Święto-waliśmy długoletnią działal-ność świetlicy. Często rodzi-ce tych dzieci, które teraz są

    "To jest nasz najważniejszy plan – codzienność" – rozmowa z Księdzem Krzysztofem Bochniakiem, wikariuszem z Wierzbicy

  • 5www.twojradom.pl

    zaangażowane w działalność Betanii, w jej remont, 20 lat temu tworzyli to miejsce. Ko-lejnym dużym wydarzeniem były wakacje na Betanii, gdzie mieliśmy jednodniowe wyjazdy, a oprócz tego obóz profilaktyczny w Bieszcza-dach. Po wakacjach zabrali-śmy się za pierwszy bal cha-rytatywny przyjaciół Betanii. Był to taki wymiar integra-cyjny dla wszystkich zaan-gażowanych przy świetlicy ludzi, którzy w jakiś sposób pomagają nie tylko material-nie, ale też przez obecność, przez pracę fizyczną. Było to grono 90 osób, które bardzo dobrze bawiło się w swoim towarzystwie. Przy okazji wylicytowaliśmy na rzecz świetlicy, różnych wyjazdów blisko 13,5 tys. złotych. Na koniec roku zorganizowali-śmy bal diecezjalny Ruchu Światło-Życie „Wierzbajka”, który zgromadził ponad 700 osób w hali budynku nasze-go gimnazjum w Wierzbicy. Było to ogromne wydarzenie pod względem logistycznym, ale dzięki wolontariuszom świetlicy, organizacji Ruchu Światło-Życie i pomocy pana wójta gminy Wierzbica uda-ło nam się to zorganizować, zrobić coś dużego i rzeczy-wiście zabawa była przednia, młodzież bawiła się bardzo dobrze bez żadnych eksce-sów, problemów, a zwieńcze-niem tego wydarzenia była adoracja Najświętszego Sa-kramentu. Jeżeli chodzi o działania na przyszłość dotyczące stric-te świetlicy, czy są już pla-ny, pomysły do zrealizowa-nia, czy na razie wszystko przychodzi spontanicznie?– Planować trzeba, bo sam bym się wykończył i przy oka-zji innych. Na ten czas mamy przed sobą ferie na Betanii (red. rozmowę przeprowadzo-no przed rozpoczęciem ferii

    zimowych), później na wiosnę chcemy zorganizować festyn, aby stało się to już tradycją związaną z Betanią. Nie za-wsze musi to być rocznica jak rok temu. Oczywiście potem będziemy przygotowywać wakacje na Betanii, ale prócz tego te plany i pomysły to co-dzienna działalność, ona tak naprawdę jest najważniej-sza. Chcemy, żeby codziennie dużo osób tu przychodziło, dobrze się czuło i korzystało z programów profilaktycznych, ewangelizacyjnych. To jest najważniejszy plan - codzien-ność, na razie wygląda to do-brze, bo w świetlicy jest od trzydziestu kilku do siedem-dziesięciu kilku osób, zależy to od dnia w tygodniu, kiedy co się dzieje. To jest nasz naj-ważniejszy plan- codzienność i działalność codzienna.Jest ksiądz bardzo zapra-cowanym człowiekiem. Czy znajduje się czas na pry-watne hobby? Wiem, że jest ksiądz kibicem piłki nożnej. Jest możliwość, żeby ksiądz obejrzał mecz czy wybrał się osobiście na stadion?– Tak, wiadomo piłka nożna jest ważnym elementem mo-jego życia, lubię grać w piłkę. Teraz może mniej przez obo-wiązki, ale rozpoczynamy z księżmi cykliczne spotkania na piłce, ponieważ chcemy się przygotować do Mistrzostw Polski Księży i wystartować w takich zawodach. Jest to też tradycja, którą wynieśli-śmy z seminarium, gdzie jako klerycy kilkukrotnie zdoby-waliśmy Mistrzostwo Polski. Czasem chodzę na mecze czy to reprezentacji Polski, czy mecze Legii Warszawa i tyle, bo więcej czasu niestety nie mam. Czasem pójdę na mecz Broni Radom, ale ze względu na nakładanie się różnych ter-minów związanych z pracą na parafii bywam tam zdecydo-wanie rzadziej.

    Koleje Mazowieckie podpi-sały umowę ramową na za-kup 71 elektrycznych zespo-łów trakcyjnych. Dostarczy je Stadler Polska Sp. z o.o. Wartość zamówienia to 2,2 mld zł.Umowę ramową podpisali Ro-bert Stępień, prezes zarządu Kolei Mazowieckich, Czesław Sulima, członek zarządu dy-rektor eksploatacyjny spółki, a także Peter Spuhler, właści-ciel i przewodniczący rady

    nadzorczej Stadler Rail. Umo-wa opiewa na ponad 2,2 mld zł i będzie zrealizowana przy wsparciu środków unijnych.13. rok działalności samorzą-dowej spółki Koleje Mazo-wieckie upływa pod znakiem ważnych inwestycji. Jak za-uważa marszałek wojewódz-twa mazowieckiego Adam Struzik, to kolejny duży impuls rozwojowy dla przewoźnika.– Kiedy tworzyliśmy Koleje Mazowieckie, dysponowały

    one jedynie dzierżawionymi i dość wysłużonymi pojazdami. Dziś wożą pasażerów 317 skła-dami, a po tym zakupie będzie ich 388. KM są teraz fenome-nem na skalę krajową. Od kilku lat zajmują drugie miejsce pod w z g l ę d e m liczby prze-wożonych po-dróżnych. Do tego są najno-wocześniej-szym prze-w o ź n i k i e m regionalnym w kraju – do-daje.Wszystkie pojazdy mają po-chodzić od jednego producen-ta, co ma kluczowe znaczenie przy ich późniejszej eksplo-atacji i utrzymaniu. Więcej po-jazdów to przede wszystkim częstsze kursy pociągów na Mazowszu. Będzie można wy-dłużyć ich zestawienia, a jed-nocześnie zapewnić tzw. re-zerwę taborową.– Dzisiejsza umowa jest swego rodzaju przełomem. Wierzę, że ten zakup przełoży się na jeszcze większą satysfakcję tych, dla których to wszystko robimy – naszych podróżnych – podkreśla Robert Stępień, prezes zarządu Kolei Mazo-wieckich.Dodatkowo pociągi mają być wyposażone w urządzenia informacji wizualno-dźwię-kowej, wewnętrzny i zewnę-trzy monitoring, platformę

    dla osób z niepełnosprawno-ściami, mocowania wózków inwalidzkich, dziecięcych i rowerów, toalety z obiegiem zamkniętym oraz interkom umożliwiający kontakt pasa-żera z maszynistą w sytuacji

    awaryjnej, a także defibry-latory AED. Będą osiągały prędkość nie mniejszą niż 160 km/h. Wyposażenie ma objąć też urządzenia ETCS (europej-ski system sterowania).Co ważne, pociągi mają być wyprodukowane na Mazow-szu – w zakładach firmy Sta-dler w Siedlcach. Do końca 2017 r. powstało tu łącznie 386 pociągów, które obsługują rynek polski, niemiecki, wło-ski, holenderski, węgierski, czeski i białoruski. Po polskich torach jeżdżą 54 nowoczesne pociągi FLIRT (10 – Koleje Ma-zowieckie, 4 – Koleje Śląskie, 20 – Łódzka Kolej Aglomera-cyjna, 20 – PKP Intercity). Po-jazdy zostaną dostarczone w kilku transzach.– Wszystkie zamówione pocią-gi zostaną wyprodukowane w województwie mazowieckim

    – w zakładzie Stadler Polska w Siedlcach – we współpracy z naszymi lokalnymi partne-rami i dostawcami. To zamó-wienie cieszy nas niezmiernie również dlatego, że dzięki nie-mu oraz zamówieniu na tram-

    waje dla Krakowa – planujemy utworzyć w naszym zakładzie w Siedlcach nowe miejsca pracy – doda-je Christian Spichiger, prezes zarządu Sta-dler Polska.Koszt zakupu to po-nad 2,2 mld zł brutto. Spółka na realizację

    tej inwestycji aplikuje o środ-ki unijne w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014–2020. Po-ziom dofinansowania wyno-si 50 proc. kwoty wydatków kwalifikowalnych, do których zaliczają się zakup taboru i symulatora jazdy pociągiem, szkolenia pracowników oraz pakiety pozderzeniowo-na-prawcze. Wydatki dotyczące serwisu będą pokrywane ze środków własnych przewoź-nika. O realizację przetargu ubiegało się trzech produ-centów: Newag S.A., Stadler Polska Sp. z o.o. oraz konsor-cjum firm Pesa Bydgoszcz S.A. i ZNTK „Mińsk Mazowiecki” S.A. Oferta Stadlera uzyskała najwyższy wynik.

    Źródło: Samorząd Wojewódz-twa Mazowieckiego

    Koleje Mazowieckie kupią no-woczesne pociągi

  • 6 www.twojradom.pl

    Patronat nad cyklem artykułów sprawuje Fabryka Broni „Łucznik” w Radomiu

    Radomskie wędrówki z historią

    Poprowadzi nas Czachowski...„Nadszedł dzień 22 stycz-nia 1863 r. Byłem wtedy w szóstej klasie. O godzi-nie 7.00 wieczorem wśród głębokich mroków, przy wietrznej pogodzie, brnąc po błocie, ciągnęliśmy w

    stronę rogatki zachodniej. Na moście zebrało się nas około 40 uczniów z klasy szóstej i siódmej, wielu bo-wiem przysięgło, ale nie-wielu miało ochotę iść w słotę do lasu. (…) Po chwi-li poszliśmy dalej i spo-tkaliśmy grupę młodych urzędników oraz czeladzi rzemieślniczej. Złączyli-śmy się z nimi, tworząc oddział około 100 ludzi i ruszyliśmy do Szydłowca”. Tak wspomina wymarsz z Radomia w pole jeden z uczestników powstania przeciw rosyjskiemu za-borcy – Marian Marynow-ski, wówczas gimnazjali-sta.Nasze miasto znajdowało się w centrum planowanych działań, a mieszkańcy w większości popierali pro-gram niepodległościowy stronnictwa tzw. „czerwo-nych”. Patriotyczną postawę radomianie demonstrowali już w latach 1860-61, ma-sowo uczestnicząc w nabo-żeństwach za Ojczyznę oraz

    w śpiewach religijno-patrio-tycznych pod figurą Matki Boskiej obok kościoła ber-nardynów, których klasztor stał się ośrodkiem ruchu spi-skowego. Tam 29 listopada 1860 r. w trzydziestą roczni-

    cę powstania listopadowego odprawiona została uroczy-sta Msza święta, po której w klasztornym refektarzu doszło do zawiązania pierw-szej organizacji dziesiątko-wej. Trzydziestu wybranych i zaprzysiężonych zostawało dziesiętnikami. Zadaniem każdego z nich było zwerbo-wanie po dziesięciu nowych ochotników. Narodziła się tajna organizacja powstań-cza.Po wydarzeniach warszaw-skich z 25 i 27 lutego 1861 r. we wszystkich radom-skich kościołach odprawia-no żałobne nabożeństwa za pięciu zabitych. W Wielki Czwartek urządzono kocią muzykę pod oknami znie-nawidzonych osób – Rosjan i polskich służalców, a także wybito szyby w domach nie-których z nich. Od maja 1861 r. najczęstszą formą mani-festacji były śpiewy pod fi-gurą Maryi obok kościoła bernardyńskiego. Przewo-dzili im ojcowie: Jacenty Lewczuk, Paulin Domański

    oraz Benedykt Piotrowski. W Zielone Świątki pod figu-rą udekorowaną kwiatami i opatrzoną łukiem trium-falnym z napisem Królowo Korony Polskiej, módl się za nami, tłum nie tylko śpiewał pieśni narodowe, ale także wznosił antyrosyjskie hasła. Uczestnicy zostali rozpędze-ni przez wojsko, a niektórzy aresztowani. Represje spo-tkały też zakonników. Hilary Kozierowski i Jacenty Lew-czuk, głoszący płomienne i antyrządowe kazania, zosta-li zmuszeni do przesiedlenia do innych klasztorów.Na pamiątkę wydarzeń warszawskich, z udziałem i zgodą bernardynów, na cmentarzu przyklasztornym 8 sierpnia 1861 r. usypano kopiec z kamieni utkanych mchem i postawiono krzyż z cierniową koroną okalającą tabliczkę z datami – 25,27 lutego 8,9 kwietnia 1861 r. Teraz to miejsce stało się ośrodkiem wieczornych zgromadzeń religijno-pa-triotycznych. Aktywność po-lityczna niektórych zakonni-ków stawała się dla nich też źródłem tragedii. Bernardy-na ojca Justyna Mielechowi-cza, którego z powodu treści kazania oskarżono o podbu-rzanie ludu, najpierw uwię-ziono, za potem zesłano do guberni jenisejskiej na osie-dlenie.By zapobiec fali postaw anty-rządowych, 14 października 1861 r. został wprowadzony stan wojenny. Jego skutkiem

    był m. in. zakaz zgromadzeń przy krzyżach i figurach, sta-wiania krzyży i figur, urzą-dzania procesji bez zgody naczelnika wojennego okrę-gu. Do kościołów wkroczyli policjanci, których zadaniem było notowanie osób, któ-re rozpoczynały zakazane śpiewy. Jeszcze przed wy-buchem powstania dwaj za-konnicy, ojcowie Paulin Do-mański i Roch Klimkiewicz zostali uwięzieni i zesłani na katorgę na Syberię za przynależność do organiza-cji przygotowującej powsta-nie zbrojne. Wkrótce, po wybuchu powstania, ich los p o d z i e l i ł k l a s z t o r -ny gwar-dian ojciec T e l e s f o r Z a b o r e k . Został ze-słany na zamieszka-nie w gu-berni wo-łogodzkiej, a następnie do Wiel-kich Łu-ków, gdzie zmarł.K o m i t e t Centralny Narodowy, tajne ugru-p o w a n i e s t a w i a j ą -ce sobie za cel wywalczenie Polski nie-podległej, powierzyło przy-gotowanie kadr i działań

    militarnych na terenie woje-wództwa sandomierskiego generałowi austriackiemu Marianowi Langiewiczo-wi. Przybył on do Radomia z Warszawy 13 stycznia 1863 r. w celu dokonania inspekcji stanu gotowości do powstania. Narada od-była się w refektarzu klasz-toru bernardynów. Okazało się, że zdeterminowanych do walki było tylko ok. 1,5 tysiąca ochotników, uzbro-jenie stanowiło 200 kos, ponad 200 strzelb myśliw-skich i kilkadziesiąt funtów prochu. Brakowało odzieży, butów, manierek, drągów

    do kos. Langiewicz zapla-nował opanowanie Rado-mia po uprzednim zdobyciu

    Pomnik – odbudowane mauzoleum Dionizego Czachowskiego

    Sarkofag w kościele Bernardynów – miejsce spoczynku szczątków Dionizego Czachowskiego

  • 7www.twojradom.pl

    okolicznych miejscowości, w których stacjonowały mniejsze garnizony. Ogrom-nie ważne było zyskanie w ten sposób broni, gdyż tej bardzo brakowało powstań-com. Atak na rotę saperów w Jedlni w nocy z 22 na 23 stycznia 1863 r. przepro-wadzony przez Narcyza Fi-gietiego zakończył się suk-cesem. Sołdatów rosyjskich

    rozbrojono i zagarnięto 40 karabinów. Akcją na Szy-dłowiec dowodził osobiście Langiewicz. Jednakże mimo że miasteczko zdobyto, to po pięciu godzinach zostało odbite przez wzmocnione oddziały rosyjskiej piechoty. Garnizonu w Bodzentynie w ogóle nie udało się zdo-być. Pomimo braku spekta-kularnych sukcesów, nawet niewielkie zwycięstwa da-wały powstańcom nadzieję, że wroga można pokonać. Tymczasem Naczelnik Wo-jenny Radomskiego Okręgu Wojskowego generał-lejt-nant Uszakow zdecydował o koncentracji podległych sobie oddziałów w miastach o znaczeniu strategicznym. Do Radomia więc przybyły pododdziały Mohylewskie-go pułku piechoty, dwie sot-nie kozaków oraz szwadron dragonów. To przesądziło o odstąpieniu przez Langiewi-cza od planu zdobycia mia-sta. Walki przeniosły się w rejon Gór Świętokrzyskich, a Radom i okolice stały się

    zapleczem do formowania oddziałów powstańczych, ich ekwipowania oraz fura-żowania.Wielu radomian znalazło się w III batalionie strzel-ców, nad którym dowódz-two Langiewicz powierzył Dionizemu Czachowskie-mu. Otrzymali oni w Wą-chocku sztandar wyha-ftowany przez Jadwigę

    Prendowską. Bili się mężnie 1 i 2 lutego 1863 r. pod Bło-tem koło Suchedniowa oraz pod Bzinem pokonując ro-syjskich dragonów. Zginął wtedy pierwszy radomski gimnazjalista – szesnasto-letni Jurkowski. To właśnie Czachowski powrócił wio-sną na ziemię radomską i rozpoczął wojnę partyzanc-ką z przeważającymi liczeb-nie siłami wroga. Operując w pobliżu Radomia bezu-stannie angażował znajdu-jących się tam Rosjan do organizowania pościgów za nim. Staczał z nimi zwy-cięskie bitwy i potyczki. Sukcesem zakończyły się starcia pod Stefankowem, Borią, Jeziorkiem, Radzano-wem i Bobrzą. Zyskał nawet miano „Krwawego Starca”, gdyż był bezwzględny. Ro-syjskich jeńców, w tym ofi-cera, potrafił powiesić. Wy-kazywał się okrucieństwem wobec chłopów, którzy nie sprzyjali powstaniu lub co gorsza wysługiwali się Mo-skalom. Nie miał litości dla

    mało gorliwych członków własnego oddziału.Mieszkańcy Radomia 19 kwietnia mogli przeżywać radość z sukcesu innego od-działu – kapitana Ludwika Michalskiego, którego kosy-nierzy we wsi Grzybowa Góra koło Mirca rozbili doszczęt-nie tylną straż kolumny gene-rała Czengierego. Widziano wówczas wchodzących do

    miasta grupami Rosjan pokrwawionych, zaku-rzonych i częściowo bez broni. Nie mniejszy entu-zjazm wzbudziła wieść o zwycięstwie we wsi Ko-wala Stępocina, nieomal na przedmieściach Rado-mia. Połączone oddziały pułkownika Władysława Eminowicza i Kajetana Ćwieka-Cieszkowskiego początkowo zaskoczone atakiem rosyjskich drago-nów i trzech rot piechoty, osaczone podjęły jednak walkę. „Rozkosz było pa-trzeć jak szli na bagnety, w których blask pożarów odbijał krwawe refleksy. Na paręset kroków przed wsią, bagnety pochyliły się i z gromkim – Jeszcze Pol-ska nie zginęła! - kolumna runęła pędem”. Rosjanie zostali rozbici. Zginęło ich ponad stu, a reszta bezład-nie uciekała do Radomia. Tak oto dzień 21 sierpnia 1863 r. zapisał się piękną kartą w historii naszego regionu.

    Zwycięskie boje przeplatały się z ogromnymi klęskami i dramatami. Wielkim nie-szczęściem dla Polaków była nieoczekiwana śmierć Dioni-zego Czachowskiego. Napad-nięty we wsi Jawor Solecki przez oddział dragonów po-rucznika Assiejewa, został rozsiekany szablami. Ciało wodza obwożono na chłop-

    skiej furmance po okolicz-nych miasteczkach, a w koń-cu wystawiono w Radomiu na widok publiczny, by Polacy wiedzieli jaki los spotka mia-tieżników.Mimo to powstańcze oddzia-ły nadal prowadziły walki, a swoje kryjówki miały w otaczających lasach: przysu-skich, opoczyńskich, iłżec-kich, szydłowieckich oraz w Puszczy Kozienickiej. Ostat-nimi śladami aktywności po-wstańczej na ziemi radom-skiej była potyczka partii Malinowskiego z kozakami pod wsią Molendy w kwiet-niu 1864 r. oraz bój z sotnią kozaków, jaki stoczył pod Klimami sześćdziesięciooso-bowy oddział, należący do pułku Jana Rudowskiego, a dowodzony przez kapitana Waltera. Malinowski i Ru-dowski jako jedni z ostatnich schodzili z placu powstań-czego boju. 4 maja 1864 r. Rudowski wskutek ogólne-go załamania się powstania oraz silnego nasycenia tere-nu wojskami rosyjskimi, roz-wiązał oddział.Powstanie upadło, a klasztor Ojców Bernardynów w Ra-domiu został na mocy ukazu carskiego zamknięty w nocy z 27 na 28 listopada 1864 r. Zakonników pod eskortą wojskową przewieziono do Paradyża na wymarcie. Ber-nardyni powrócili do Rado-mia dopiero w 1936 r.Przyklasztorny kościół pełni dziś funkcję powstańczego sanktuarium. Spoczywają w nim szczątki narodowego bo-hatera – Dionizego Czachow-skiego. Pogrzebany został początkowo w tajemnicy w Bukównie, pod osłoną nocy i w asyście kozaków, których konie zadeptały grób i zrów-nały go z ziemią. Dopiero w niepodległej Polsce zrodziła

    się inicjatywa godnego po-chówku. Wódz spoczął 30 października 1938 r. w mau-zoleum specjalnie w tym celu wzniesionym przed kościo-łem bernardynów. Niestety, niemieccy okupanci nakazali w 1940 r. zburzyć pomnik. Polacy sprytnie go rozebrali numerując części, zaś tru-mienkę z prochami ukryto u bernardynów w wykopie na przewody grzewcze. Po wojnie władza ludowa od-budowała pomnik w innym miejscu, z dala od kościoła i z orłem zamiast krzyża na szczycie. By nie włączać du-chowieństwa w uroczystości pozostawiono trumienkę ze szczątkami u bernardynów. Dopiero 21 marca 1981 r. po-chowano Czachowskiego po raz trzeci, tym razem godnie w sarkofagu, w poświęconym miejscu.Jest w kościele tablica ku pa-mięci innego bohatera po-wstania – Zygmunta Chmie-leńskiego, który został w Radomiu stracony. Rozstrze-lano go i pochowano bezi-miennie na terenie dawnych koszar. Jest na przyklasztor-nym cmentarzu krzyż w miej-scu tego z 1861 r., umieszczo-nego na kopcu, krzyż który został porąbany przez koza-ków, a kopiec zrównany z zie-mią. Jest figura Matki Bożej z 1858 r., przed którą modlo-no się o pomyślność naszego kraju i nadal można to czynić.Mamy też miejsca pamięci tam, gdzie ginęli masowo po-wstańcy – krzyż przy ulicy Warszawskiej oraz obelisk przy Liceum Ogólnokształcą-cym im. Marii Konopnickiej, na którego terenie przed laty grzebano bezimiennie tych, co składali Ojczyźnie największą ofiarę, ze swojego życia.

    Piotr Bors

    Pamiątkowy krzyż w miejscu straceń na terenie dawnych koszar

  • 8 www.twojradom.pl

    Dzisiaj rozpoczynamy cykl publikacji poświęconych historii Elektrowni Kozie-nice, której budowa roz-poczęła się 50 lat temu. W kolejnych wydaniach pre-zentować będziemy nie tylko najważniejsze wyda-rzenia z tym związane, ale też nieznane do tej pory informacje i ciekawostki, a wszystko to opatrzone unikalnymi fotografiami. Zapraszamy do lektury i dzielenia się swoimi wspo-mnieniami.

    Decyzje o budowie W początkach lat sześćdzie-siątych XX w. z Polski odcho-dziło powoli widmo zakoń-czonej kilkanaście lat temu wojny, która przyniosła całe-mu krajowi ogromne straty ludzkie i materialne. Władze państwowe starały się – z większymi lub mniejszymi sukcesami – modernizować rolnictwo, a przede wszyst-kim rozbudowywać prze-mysł. W pełni zdawano sobie sprawę z faktu, że istniejące już oraz planowane zakłady

    przemysłowe o najróżniej-szym charakterze nie będą w stanie pracować bez stałego dostępu do ogromnych ilości energii elektrycznej. Sytuacja na tym polu była bardzo zła, gdyż znaczna część istnieją-cych w kraju elektrowni była przestarzała, a ich rozbudo-wa okazywała się nieopłacal-na.Najtrudniejsza sytuacja pa-nowała bezsprzecznie w środkowej i wschodniej Pol-sce. Chociaż na obszarze ob-jętym granicami ówczesnych województw kieleckiego, warszawskiego, lubelskiego i częściowo białostockiego dokonano wielu inwestycji przemysłowych, przyszłość budowanych tam fabryk stała pod znakiem zapytania. Jak wskazywały badania, w la-tach 1971–1975 obszar ten

    miał się stać pod względem energetycznym najbardziej deficytowym rejonem kraju. Chociaż mogło to doprowa-dzić do prawdziwej katastro-fy, był jeszcze czas, by jej za-pobiec.Na tym tle w opracowanym przez władze programie roz-woju polskiej energetyki na lata 1960–1970 znalazł się zapis mówiący o konieczności wybudowania w centralnej Polsce, w rejonie środkowej Wisły, elektrowni kondensa-cyjnej. Pomimo pełnej świa-domości, iż inwestycja ta bę-dzie wymagać gigantycznych nakładów finansowych, zde-cydowano się rozpocząć pra-cę nad nią. Przewidywano, zresztą w pełni słusznie, że budowa elektrowni przynie-sie w pewnej perspektywie czasowej liczne korzyści. Nie chodziło tutaj jednak wyłącz-nie o zapewnienie bezpie-czeństwa energetycznego dla wielu zakładów w centrum i na wschodzie kraju. Gdyby elektrownia nie powstała, niezbędny byłby transport

    energii z innych rejonów kraju, co pociągało za sobą bardzo kosztowną i skompli-kowaną budowę linii przesy-łowych.

    Elektrownia „Wisła” Planowana elektrownia otrzymała roboczą nazwę „Wisła”. Teraz kwestią klu-czową stał się wybór miejsca, w którym miano zrealizować inwestycję. Jak wiemy już dzi-siaj, na wstępnej liście lokali-zacji znalazło się aż 14 nad-wiślańskich miejscowości. Sytuacja istniejąca w każdej z nich stała się przedmiotem szczegółowych, trwających wiele miesięcy badań o naj-różniejszym charakterze. Specjalne komisje analizo-wały stan i głębokość koryta Wisły, badały wody gruntowe i ukształtowanie terenu, zbie-rały dane dotyczące struktu-

    ry ludnościowej, zabudowy, stanu dróg i wielu innych za-gadnień. Oczywiste było, że budowa elektrowni będzie mieć nie tylko następstwa gospodarcze, ale również odmieni życie mieszkańców całego regionu. Stawka była zbyt wysoka, by można było

    pozwolić sobie na pomyłkę. Po blisko roku na „placu boju” w walce o lokalizację pozo-stały tylko dwie niewielkie miejscowości – Świerże Gór-ne koło Kozienic oraz Chot-cza, leżąca niedaleko Lipska. Chociaż obie miały wśród specjalistów zarówno zwo-lenników jak i przeciwników, zwyciężył pogląd mówiący, że największa w kraju elektrow-nia wykorzystująca węgiel kamienny powinna powstać w Świerżach Górnych.

    Dlaczego Świerże Górne?Jakie czynniki zadecydowały o wyborze tej właśnie wsi? Odpowiedź na to pytanie jest tylko pozornie prosta. Przede wszystkim Świerże Górne dysponowały licznymi atuta-mi ułatwiającymi planowaną budowę. Koryto płynącej w ich sąsiedztwie Wisły wygi-nało się tutaj w delikatny łuk, a brzeg – wysoki i twardy pod

    względem geologicznym – pochylał się w kierunku rze-ki. Pozwalało to zastosować, tańszy inwestycyjnie i eks-ploatacyjnie, otwarty obieg chłodzenia skraplaczy wodą wiślaną. W pobliżu przebie-gała też, niedawno zelek-tryfikowana, linia kolejowa

    biegnąca ze Śląska przez Ra-dom do Lublina, co ułatwiało dowóz węgla. Znaczna część gruntów, które zamieszano wykorzystać, była własnością skarbu państwa, a pokrywał je las – w dużej mierze karło-waty. Z kolei grunty uprawne odznaczały się niską jakością i ich wykorzystanie na cele przemysłowe nie miało więk-szego wpływu na stan miej-scowego rolnictwa.Równie ważne były także szeroko rozumiane kwestie społeczne. Cały ówczesny powiat kozienicki odczu-wał w omawianym okresie z ogromną siłą następstwa wydarzeń, mających miejsce w latach wojny i okupacji. Chociaż zniszczenia wojenne odnotowano w całej Polsce, wiedziano, że największe straty w skali kraju poniosły gminy nad środkową Wisłą, na terenie których toczyły

    się zaciekłe walki frontowe. Warto przypomnieć, że jesie-nią 1944 r. Niemcy „oczyści-li” pas na lewym brzegu tej rzeki, mający 10 kilometrów szerokości i kilkadziesiąt ki-lometrów długości. Oznacza-ło to całkowite wysiedlenie stąd całej ludności, z której część rozproszono po innych terenach, a część wywiezio-no na roboty przymusowe do Rzeszy. Domy i budynki go-spodarcze wypędzonych rol-ników były systematycznie rozbierane przez niemiec-kich żołnierzy, a uzyskane w ten sposób cegły, deski i inne materiały wykorzystywano do budowy nadwiślańskich umocnień, mających zatrzy-mać front wschodni. Z gospo-darstw pozabierano maszyny i narzędzia rolnicze, zapasy oraz wszelkie wartościowsze ruchomości. Zdewastowano zasiewy, a w wielu miejscach utworzono rozległe pola mi-nowe. Obrazu zniszczenia dopełniły walki, w których obie strony wykorzystywały lotnictwo i artylerię. Gdy w początkach 1945 r. mieszkań-cy mogli powrócić do swych gospodarstw, bardzo często okazywało się, że są nędza-rzami, nie mając domów i in-nych budynków, inwentarzy, a w praktyce jakichkolwiek perspektyw na odbudowę dawnego życia. Wysiedlenie przeżyły też same Kozienice, z których Niemcy wygnali całą ludność.

    Dr Sebastian PiątkowskiFot. Kozienice - monografia

    miasta i regionu 1945-1990 / Sebastian Piątkowski; Kozie-

    nice 2012

    Kozienice w latach sześćdziesiątych XX w.

    Początki budowy

    ENEA WYTWARZANIE – 50 lat Elektrowni Kozienice 1968 – 2018

  • 9www.twojradom.pl

    Trwają prace projektowe nad budową drogi ekspresowej S-12 na odcinku węzeł Radom Południe (z węzłem) – Puła-wy (węzeł „Bronowice” na obwodnicy Puław). Część tra-sy przebiegać ma przez teren gminy Kowala. Jak zapewnia zastępca wójta gminy Kowala Dariusz Bulski, władze gminy robią wszystko, aby wypraco-wać jak najmniej szkodliwy wariant zarówno dla gminy, jak i jej mieszkańców. W miejscowym planie zagospo-darowania przestrzennego gmi-ny Kowala, który był uchwalany w 2009 roku, zarezerwowane zostały dwa korytarze pod bu-dowę drogi S-12: wariant pół-nocny, biegnący przed Kowalą, oraz wariant południowy, znaj-dujący się za Kowalą. We wrześniu Generalna Dy-rekcja Dróg Krajowych i Auto-strad rozstrzygnęła konkurs na zaprojektowanie budowy trasy S-12 na odcinku węzeł „Radom-Południe (z węzła) Puławy (węzeł Bronowice na obwodnicy Puławy). Zwycięzcą procedury konkursowej została firma Schuessler-Plan. Teraz jej zadaniem jest opracowanie Stu-dium Techniczno-Ekonomicz-no-Środowiskowego (STEŚ) wraz z materiałami do uzyska-nia Decyzji o Środowiskowych Uwarunkowaniach tej drogi. Jak poinformował nas Dariusz Bulski, zastępca wójta gminy Kowala, analizowane warianty przebiegające przez gminę Ko-wala, zbliżone są przebiegiem do korytarza północnego, jed-nak z punktu widzenia gminy korzystniejszym rozwiązaniem byłoby przeprowadzenie S-12 korytarzem południowym. – Mamy już obwodnicę połu-dniową Radomia na terenie gminy i jeśli Generalna Dyrek-cja Dróg Krajowych i Autostrad zdecyduje się na wariant pół-nocny, to dosłownie około 2 km dalej powstanie kolejna droga, która podzieli nam gminę na pół, odcinając niektóre miejsco-wości od reszty gminy – argu-mentuje zastępca wójta gminy Kowala.W dniu 14 grudnia 2017 roku w Szkole Podstawowej w Kowali odbył się pierwszy etap konsul-tacyjny z mieszkańcami gminy. W spotkaniu wzięła udział fir-ma projektowa Schuessler-Plan, która na zlecenie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Au-tostrad zaprezentowała jeden projekt przebiegu korytarza (od węzła w Młodocinie Mniejszym

    do drogi wojewódzkiej 744 w Mazowszanach), który w kie-runku gminy Skaryszew rozga-łęzia się na trzy warianty. W trakcie spotkania każda z bli-sko 200 przybyłych osób mogła za pomocą formularza wyrazić swoją opinię na temat za-prezentowa-nych koncep-cji. W wyniku tych konsul-tacji, 28 grud-nia 2017 roku wójt gminy Kowala wysto-sował pismo do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w którym, w imieniu mieszkańców gminy, zwrócił się o uwzględnienie w planach bu-dowy wariantu drugiego. W pi-śmie tym czytamy:„Wnosimy o wprowadzenie po-wyższego wariantu gminy Kowa-la do analiz studium STEŚ, ponie-waż jest on dużo korzystniejszy niż wariant przedstawiony przez GDDKiA, który przedziela naszą gminę na pół, oddzielając gminę od jej najprężniej rozwijającej się północnej części, przylegającej do granic miasta Radomia, a co za tym idzie, spowoduje utrud-nienia w komunikacji, utrudni dojazd do obiektów użyteczności publicznej, miejsc kultu religijne-go, zablokuje rozwój infrastruk-tury mieszkaniowej i gospodar-czej wokół terenu trasy S-12.Istnieje duże prawdopodobień-stwo, ze w dużym stopniu ograni-czy to dojazd służb medycznych, ratunkowych i technicznych, cze-go również obawiają się miesz-kańcy.W odpowiedzi na spotkanie kon-sultacyjne, które odbyło się w dniu 14.12.2017r., wpłynęło do Urzędu Gminy ok. 200 sprzeci-wów, co wyraźnie pokazuje, jak negatywne nastroje wywołały przedstawione przez Państwa warianty pośród mieszkańców gminy, co przekłada się również na tworzenie społecznych komi-tetów protestacyjnych, informo-wanie mediów. Mieszkańcy boją się utraty swoich nieruchomości, często kredytowanych bądź za-inwestowanych w nie oszczęd-ności życia. Osiedlając się na terenie gminy Kowala liczyli na cichą, spokojną i wolną od za-nieczyszczeń atrakcyjną okolicę z rozległymi terenami zielony-mi i rekreacyjnymi (przez teren gminy Kowala przebiega trasa

    rowerowa, która jest wykorzy-stywana zarówno przez lokalne społeczeństwo, jak i mieszkań-ców Radomia”.Wójt podaje dalej, „że w całej rozciągłości postuluje za „gmin-nym” wariantem, który jest prze-

    sunięty na południową stronę gminy Kowala i przebiega bez-kolizyjnie z terenami zurbanizo-wanymi, a nieunikniony podział przebiega w sposób bardziej korzystny, dzieląc tereny rolne z mieszkaniowymi i powodując

    mniejszą ingerencję w istniejącą infrastrukturę, narażającą na wysiedlenia i wyburzenia nieru-chomości”.– Wychodząc naprzeciw potrze-bom mieszkańców, których nie-ruchomości są zagrożone wy-

    burzeniem zapewniam, że będziemy pracować i spotykać się z przedsta-wicielami Ge-neralnej Dy-rekcji Dróg K ra j ow yc h i Autostrad, aby wybrać jak najmniej s z k o d l i w y w a r i a n t .

    Rozumiem wszystkich tych mieszkańców, których sprawa ta dotyczy, bo przecież chodzi o dorobek ich życia, przywiązanie do okolicy i własnych domów – mówi zastępca wójta gminy Ko-wala Dariusz Bulski.

    W dniu 22 stycznia br. w War-szawie w siedzibie Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Au-tostrad odbyło się spotkanie władz Urzędu Gminy Kowa-la, burmistrza Miasta i Gminy Skaryszew, wójta gminy Gózd, radnych gminy Kowala oraz jej mieszkańców z Generalną Dy-rekcją Dróg Krajowych i Auto-strad. Podczas spotkania GDD-KiA zadeklarowała, że włączy do analizy wariant południowy biegnący za gminą Kowala oraz wariant, który przedstawiciele trzech zainteresowanych gmin wypracują wspólnie. Drugie spotkanie konsultacyjne ma odbyć się na przełomie mar-ca i kwietnia bieżącego roku. – Póki co, wszystko jest jeszcze w fazie projektowej. Miejmy na-dzieję, że do tego czasu uda nam się wypracować optymalne rozwiązanie, które będzie ko-rzystne zarówno dla gminy, dla mieszkańców, jak i dla GDDKiA – podsumowuje zastępca wójta gminy Kowala.

    Budowa drogi ekspresowej S-12. Władze gminy zapewniają: „Robimy wszystko, aby wypracować jak najmniej szkodliwy wariant”

  • 10 www.twojradom.pl

    Wołanie o ukra-i ń s k i c h r o b o t -n i k ó w ostatnio s ł y c h a ć c o r a z głośniej.

    „Hej sokoły, omijajcie góry, lasy, doły” i… zlatuj-cie do roboty, do Polski. Oto refren powtarzany przez przedsiębiorców, handlowców, rolników, uczelnie, instytucje pań-stwowe. Tylko patrzeć, jak do chóru dołączą… politycy i księża. I oto, o paradoksie, zgoda zapa-nuje w narodzie w jednej kwestii – Ukraińców nam trzeba, jak powietrza i chleba. Postawmy pytanie – co takie-go stało się, skąd ten zgiełk i co z niego wyniknie?Bez zwięzłego wstępu histo-rycznego postawienie pro-blemu „na nogach” – moim zdaniem jest karkołomne. Do rzeczy zatem. Od 1990 roku Polskę przy-gniatało ogromne bezrobo-cie. Było efektem obłędnej polityki kolejnych rządów od postsolidarnościowych poprzez postkomunistyczne

    na postsolidarnościowych bis skończywszy. Wszystkie one bezwolnie realizowały doktrynę Sachsa-Balcerowi-cza. Po roku 2004 – z chwilą wej-ścia Polski do UE i otwarcia rynków pracy w zachodniej Europie ruszyła szeroka fala emigracji zarobkowej. Cza-sowo, bądź na trwałe opu-ściło nasz kraj, by pracować zagranicą ponad 2 miliony naszych rodaków. Nieste-ty, emigracja niczym „do-bra zmiana” ma się dobrze i według danych za rok 2016 wyniosła co najmniej 118 tysięcy dorosłych, zdolnych do pracy, często wysoko wy-kształconych Polaków. Dzie-je się tak pomimo, a może… właśnie z powodu proso-cjalnej polityki rządu igno-rującej kreowanie dobrze płatnych miejsc pracy dla Polaków. Jeśli cofnąć się do lat 70-tych i uzupełnić ska-lę ubytku wynikającą z emi-gracji z Polski o ponad 500 tysięcy naszych rodaków, podkreślam naszych roda-ków, których „wysiedlono do Niemiec” w ramach podpi-sanej przez Edwarda Gierka umowy o łączeniu rodzin, plus ponad 800 tysięcy naj-aktywniejszych, patriotycz-

    nych działaczy Solidarności wysłanych w stanie wojen-nym przez Jaruzelskiego „z paszportem w jedną stronę” to otrzymamy astronomicz-ną liczbę około 3-4 milionów Polaków, którzy w ciągu 40 lat opuścili Polskę. Taką ska-lę emigracji można uznać za porównywalną ze stanem zerowego przyrostu natural-nego w ciągu 10-15 lat.W historii narodu jest to niewyobrażalna klęska, za którą odpowiadać powin-ni przed Bogiem, historią, a przede wszystkim Polakami wszyscy ci, w szczególno-ści politycy i ich popleczni-cy, którzy zgotowali ten los. Najbardziej spośród nich ci, którzy mając wiedzę o tra-gedii lat 70-tych i 80-tych przez ponad 20 lat wolnej Polski zmuszali do emigracji zarobkowej miliony roda-ków. Niestety, my Polacy w sprawach fundamentalnych, najważniejszych dla bytu na-rodu i państwa nie nawykli-śmy do obowiązku myślenia, troski i rozliczania za głupo-tę. To, co potrafimy, do czego nawykliśmy to danina krwi po popełnionych błędach.Ponieważ emigrują z Polski najczęściej ludzie młodzi, energiczni, wykształceni,

    to jasnym było (niestety nie dla polityków i ich poplecz-ników), że zacznie brako-wać najpierw pracowników wysoko kwalifikowanych (inżynierowie, informatycy, lekarze) a później innych grup zawodowych (budow-lańcy, kierowcy, pracownicy niewykwalifikowani). Zja-wisko braku rąk do pracy zaczęło nasilać się wraz z poprawą koniunktury w go-spodarce światowej, która ma miejsce od ponad pięciu lat. Ponieważ życie nie znosi próżni to w miejsce emi-grujących za pracą Polaków zaczęli ściągać Ukraińcy. Początkowo znajdowali za-trudnienie w zawodach, bądź pracach niskopłatnych i nie wymagających kwalifi-kacji. Dziś mieszka ich w Pol-sce i pracuje milion, a może półtora miliona. Nie więcej niż 10-15% jest zatrudnio-nych oficjalnie, zdecydowa-na większość pracuje „na lewo”. Kobiety to najczęściej opiekunki i pomoce domo-we, pracownice handlu i gospodarstw rolnych. Męż-czyźni pracują na budowach, w rolnictwie, w transporcie, handlu i firmach produkcyj-nych. Sporadycznie Ukraińcy

    zatrudniani są w zawodach wysokokwalifikowanych. Organizują własne struktu-ry, jak związki zawodowe, stowarzyszenia. Jak patrzeć na sprawę z punktu widzenia polskie-go interesu gospodarczego obecnie i w długim horyzon-cie czasu? Imigracja zarobkowa Ukra-ińców, początkowo na nie-wielką skalę, obudowana ideologią zatrudniania „na-szych” na „Kartę Polaka”, bądź uciekinierów z tere-nów objętych wojną ocenia-na była jako przejaw dobrej woli, co więcej, przynosiła korzyści obu stronom. Po przekroczeniu pewnej skali uwidocznił się jednak konflikt płacowy między Ukraińcami a polskimi pra-cownikami. Ponieważ pła-ce i dochody na Ukrainie są wielokrotnie niższe niż w Polsce, to imigranci zaakcep-towali płace znacznie niższe od obowiązujących w Polsce, zaakceptowali liche warunki bytowe kierując się jednym przesłaniem – zarobić, wy-dać jak najmniej na utrzy-manie, złotówki zamienić na dolary i wywieźć na Ukrainę.

    Dr Dariusz Maciej Grabowski

    Dr Dariusz Maciej Grabowski – OSTRZEGAM! POLSCY PRZEDSIĘBIORCY W PUŁAPCE cz. I

    Radom jest brzydki nawet o wschodzie słońca. Okiem Piłsudczyka – Dariusz Sońta

    Zgodzicie się z tym? W każ-dym ra-zie takie-go zdania był Wi-told Gom-

    browicz, którego pomnik – ławeczkę ustawiono pod koniec ub. roku w pierzei Placu Konstytucji 3 Maja. Idąc więc dziś od ulicy Fo-cha mamy po lewej stronie kościoła garnizonowego ła-weczkę Kołakowskiego a po prawej Gombrowicza. Za-cznijmy ten opis od ławeczki lewej. Urodzony w Radomiu przy ul. Niedziałkowskiego profesor Leszek Kołakow-ski to znany tu i ówdzie ate-istyczny filozof i komunista. A ten pan siedzący po pra-wej stronie to również syn naszej ziemi sandomierskiej, wybitny literat i homosek-sualista. Leszek Kołakow-ski zaczął swoją karierę w 1946roku, zwalczając pol-skie patriotyczne podziemie.

    Napisał o tym: w 1946 roku „nie wierzyliśmy w prawdzi-we wybory. Ale był cel, któ-ry /te fałszerstwa- autor/ usprawiedliwiał. Sądziliśmy, że społeczeństwo powinno być rządzone przez oświe-coną elitę. Masom trzeba podawać jakieś kłamstwa do wierzenia”. Jako student towarzysz Kołakowski bie-gał z bronią przy pasie i usu-wał nieprawomyślnych pol-skich profesorów z uczelni/ najsłynniejsza jest sprawa profesora Tatarkiewicza/. Potem wyrzucono pana pro-fesora z PZPR i został opozy-cjonistą, a piszący ten artykuł drukował w podziemiu jego „Główne nurty marksizmu”. I nawet przeczytał. A teraz ławeczka z prawa. Cytuję list Gombrowicza do przyjaciela „Okropnego ataku pedera-stii dostałem, nic innego nie robię tylko to właśnie z czte-rema na razie Niemczykami, bój się Boga, w moim wieku”. Gombrowicz mimo iż kilka lat mieszka ł z kobietą z któ-

    rą w końcu wziął ślub, miał o płci pięknej dość ciekawą opinię: „Oj dziewczyna, ten ZBIORNIK hańby zamknięty na klucz przez urodę”. Głosił też jeszcze jedną tezę „Każ-dy mężczyzna jest pedera-stą”. I zapytacie Państwo co ja sądzę o tych ławeczkach? Dla mnie Kołakowski to ko-

    munistyczny Sturmfuhrer ZMS. /Związek młodzieży Socjalistycznej/. A Witold Gombrowicz? Jak komuniści wydali dzieła Gombrowicza bodajże w 1986r., to oczy-wiście je ocenzurowali, a ja z przyjaciółmi drukowałem suplementy i je kolportowa-łem. Czytałem go? Nie, bo

    Gombrowicza się nie czyta-ło. Jego się czytuje. A pies mi mordę lizał ale Gombrowicz wielkim pisarzem był. Ko-niec i bombka kto przeczytał to trąba.

    Dariusz Sońta

  • 11www.twojradom.pl

    Podczas 26. Finału Wielka Orkiestra Świątecznej Po-mocy zbierała pieniądze na ratowanie życia i lecze-nie noworodków. Sprzęt od WOŚP jest także bardzo potrzebny w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.

    Na sprzęt od Wielkiej Or-kiestry Świątecznej Pomocy czekają najmłodsi pacjenci Oddziału Neonatologii Ra-domskiego Szpitala Spe-cjalistycznego. W szpitalu przy Tochtermana rodzi się najwięcej dzieci w naszym regionie. W ciągu roku na oddział trafia 2 tysiące no-worodków, z czego około

    400 z nich wymaga specja-listycznej pomocy, sprzętu i leków. Dlatego potrzeby oddziału neonatologii są ogromne. Wśród najpilniej-szych jest m.in. analizator do oznaczania równowa-gi kwasowo – zasadowej z

    krwi, monitor funkcji życio-wych dla noworodków, apa-rat EKG dla noworodków i wcześniaków, lampy diodo-we przeciwżółtaczkowe.Radomski Szpital Specja-listyczny już nie raz otrzy-mał wsparcie od WOŚP. Na Oddział Neonatologii trafiły m.in. respirator, nowocze-sne pulsoksymetry, pompy

    infuzyjne. Z kolei Zakład Opieki Długoterminowej został doposażony w m.in. specjalistyczne podnośniki transportowe, wannę do ko-loroterapii, wannę uchylną, mobilny system pielęgnacji pacjenta, materace przeciw-

    odleżynowe, fote-le transportowe, pionizator, przy-łóżkowe urządze-nie rehabilitacyjne i fotel kąpielowy. Natomiast Oddział Dziecięcy otrzymał w ostatnich miesią-cach EKG, trzy pom-py objętościowe i lokalizator naczyń.W najbliższych ty-godniach do Ra-domskiego Szpitala

    Specjalistycznego dotrze sprzęt przeznaczony na Od-dział Dziecięcy, między inny-mi aparat USG, kardiomoni-tory, pulsoksymetry, pompy strzykawkowe. WOŚP kupiła też łóżka dla pacjentów oraz fotele dla czuwających przy nich rodziców.

    Fot. WOŚP

    Sprzęt ze zbiórek WOŚP trafia także do radomskiego szpitala

    Zespół Szkół Technicznych im. Tadeusza Kościuszki w Radomiu i Szkolny Ośro-dek Kariery działający przy szkole zapraszają na inte-raktywną wystawę pt. MÓZG 2018 "Nie daj się zmanipulo-wać".

    - Warto oswoić myśl, że wszy-scy i wszystko na nas wpływa. Jak wpływa, jak nami nieświa-domie lub świadomie manipu-luje? Tego możecie się dowie-dzieć z Wystawy Interaktywnej MÓZG 2018, na która zapra-szamy tuż po feriach - zachęca do udziału Paweł Wolski z ZST. Tradycyjnie wystawa jest or-ganizowana w Zespole Szkół technicznych w Radomiu przy ul. Limanowskiego 26/60. Eks-pozycję będzie można podzi-

    wiać od 29 stycznia do 9 lutego w godzinach od 9:00 do 14:00. Uczestnictwo w wystawie jest nieodpłatne. Są jednak dwa warunki: trzeba dokonać reje-stracji poprzez stronę interne-tową http://zst-radom.edu.pl/rejestracja celem rezerwa-

    cji terminu oraz godziny przy-bycia. Ilość miejsc ograniczona. Decyduje kolejność zgłoszeń. Ponadto, każda osoba, chcąca zwiedzić wystawę, musi mieć przy sobie 1 złotówę w mone-cie. - Osoby, które nie pokażą nam przy wejściu 1 złotówki, nie będą mogły uczestniczyć w wystawie - dodaje Paweł Wol-ski. Wystawa skierowana jest do uczniów klas gimnazjalnych.

    Wystawa Interaktywna MÓZG 2018. Ruszyły zapisy

  • 12 www.twojradom.pl

    REKLAMA