polska nagroda innowacyjnoŚci 2015 - nominacja r e w...
TRANSCRIPT
2
– Nasze urządzenie pozwala po-zbyć się odpadów w bardzo du-żym zakresie. W aktualnej gospo-darce odpadami komunalnymiprzy oddzieleniu materiałów, któ-re są wartościowe – plastiku,szkła, metali – zostaje 60 proc. ta-kich, których nikt nie chce. Cho-dzi o biomasę, czyli wszystko to,co cieknie do wód gruntowych i zanieczyszcza środowisko, a w skrajnym przypadku dopro-wadza do epidemii – tłumaczyKlimkowski. – Te odpady oczy-wiście wędrują na wysypiska. Myz kolei proponujemy zgoła innerozwiązanie. Wrzucenie niepożą-danych elementów do naszej ma-szyny, która z nich wyprodukujeenergię elektryczną i cieplną –wyjaśnia.
Droga do komercjalizacji
Projekt, o którym mowa, kon-kretnie polega na opracowaniu i przetestowaniu w skali demon-stracyjnej innowacyjnego, kom-paktowego modułu wytwarzaniaenergii elektrycznej z biomasy.Powstaje przy współpracy spółkiz Politechniką Wrocławską, a jegowartość szacowana jest na 22 mlnzł. Projekt wspierany jest równieżprzez Narodowe Centrum Badańi Rozwoju. Jak informuje Klim-kowski, na podstawie prowadzo-nych badań śmiało możnatwierdzić, iż nie ma obaw, żeurządzenie nie zadziała. Istniejejuż zatem pomysł na jego komer-cjalizację. – Chcemy je tak zopty-malizować, by było dostępne dlamałych, średnich, a także dużychfirm, które mają problemy z od-padami, również biomasą. Mowatu na przykład o cukrowniach,browarach, szpitalach, jak rów-nież zakładach utylizacji odpa-dów – wylicza Klimkowski. Pre-zes Cad-Mechu, Grzegorz Wie-czorkiewicz wraz z Przemysła-wem Klimkowskim podkreślają,że innowacyjność projektu polegaprzede wszystkim na mobilnościurządzenia. Obaj zwiedzili do tejpory osiem miejsc w Europie,gdzie oglądali podobne maszyny.Żadnej z nich nie dało się prze-transportować. Polskie urządze-nie zmieści się natomiast w pięciukontenerach dwudziestostopo-wych o rozmiarach 6,02 metradługości, 2,40 metra szerokości i 2,60 metra wysokości.– Do tego dojdzie szósta „skrzy-nia”, gdzie znajdą się pozostałeelementy. Wysokość całej instala-cji wyniesie około 8 metrów, a jejszerokość 12 metrów. Maszynajest stosunkowo prosta w rozło-żeniu. Po przewiezieniu jej w miejsce docelowego działania,dwóch, bądź trzech fachowcówporadzi sobie z połączeniemwszystkich elementów – gwaran-tują twórcy. Urządzenie będziedziałać w zasadzie bezobsługowo.Centralny system sterowaniaznajdzie się w siedzibie firmy,która będzie rozprowadzaćEkompakt, bo taką nazwę nosimaszyna. Jej sprzedażą zajmie sięspółka specjalnie powołana dotego celu. Twórcy szacują koszt jejzakupu na ok. 2 mln zł.
Rozsądne wdrożenie
Prace nad prototypem zakończąsię pod koniec kwietnia. Pierwszeurządzenia trafią na rynek w 2016 roku. Podmioty zaintere-sowane wprowadzeniem ma-szyny do swojej działalności,
w początkowej fazie nabędą jąwyłącznie na zasadzie wynajmu. – To nie wynika z naszego ego-
izmu, a faktu, iż musimy posiadaćkontrolę nad serwisem i saminauczyć się prawidłowo praco-wać z urządzeniami, aby późniejbez wahania wypuścić je na ry-nek. Minie 5-7 lat zanim dojdziedo ogólnodostępnej sprzedaży –szacuje Przemysław Klimkowski.Zwraca on uwagę, że praktyczniewszystkie produkty, które są ofe-rowane klientom – na przykładsamochody – producenci tworząz założeniem, żeby pracowały bez
awarii przez 2-3 lata. Cad-Mechdąży do tego, aby ich urządzeniefunkcjonowało bez zarzutu przezznacznie dłuższy czas. – Decyzjao wynajmie wiąże się z jeszczejednym aspektem. My musimy teurządzenia monitorować. W nie-których miastach w piecach spalasię nawet opony, co jest jednym z czynników wytwarzania naj-większego poziomu smogu. A urządzenie ma spełniać wszyst-kie normy ekologiczne. Musimywięc mieć pewność, ze wsady,które wchodzą do środka instala-cji, są zgodne z założeniami pro-jektowanego urządzenia. Stądniezbędny jest monitoring zdalny– podkreśla prezes Grzegorz Wie-czorkiewicz. – Do urządzeniawkładamy pewną grupę pier-wiastków. Przetwarzamy je w określony sposób i one oddzia-łują na siebie, ale działają też naurządzenie. Czy urządzenie wy-trzyma rok, czy dziesięć lat, zależyod tego jakie reakcje wytworzą sięwewnątrz. Dlatego my nie mo-żemy go sprzedać i powiedziećklientowi: „Proszę robić z ma-szyną to, co pan chce, ponieważma pan na nią pięcioletnią gwa-rancję”. To wykluczone. Skontro-lujemy więc wszystkie rzeczy,które wędrują do środka naszegoproduktu. To tzw. kontrola użyt-kownika. Zredukujemy w tensposób ilość niebezpiecznychzwiązków chemicznych wydoby-wających się z kominów, a tymsamym sprawimy, że ludzie niebędą zatruwani – mówi Wieczor-kiewicz.
Na potrzeby klienta
Dodaje również, że firma sperso-nalizuje każdy egzemplarz urzą-dzenia dokładnie pod indy-widualne potrzeby klienta. W sercu urządzenia zamonto-wany jest specjalny podzespół
w formie wymiennej kasety, abymożna było stosunkowo łatwodostosować urządzenie do kon-kretnego wsadu i tym samym do-pasować je do konkretnegoodbiorcy. Dobrym przykłademjest szpital. Mamy do czynieniabowiem z jednostką, która po-trzebuje dużo prądu, a ma takżedużo specyficznych odpadów i koszt ich wywozu jest bardzowysoki – mówi Klimkowski. – My nie wymagamy od klien-
tów, żeby ponosili koszty dodat-kowego przewożenia odpadówdo utylizacji. Sami dostarczamy
klientowi urządzenie namiejsce, by jego przedsta-wiciele mogli odpowied-nio przetworzyć odpadyw energię. Lecz wtedy„serce” maszyny różni sięod tego pracującego nawysypisku śmieci – pod-kreśla.
Oszczędnie i efektywnie
Według wyliczeń, w 100-tysięcznym mieście ro-czne koszty wywozu i utylizacji odpadów szpi-tala wahają się w grani-cach około 4 mln zł.Nabywając nasze urzą-dzenie dana jednostkaznacznie obniży te koszty.– Zakup Ekompaktu to
wydatek mniej więcej 2 mln zł, ale klient niemusi go kupić, ma moż-liwość wynajmu takiegourządzenia, wówczas ko-
szty miesięcznego czynszu oscylo-wać będą w granicach kilku-dziesięciu tysięcy złotych. Za-znaczmy również, że dodatko-wym zyskiem dla wspomnianegowcześniej szpitala jest wytwo-rzony w zamian prąd, a zwłaszczajednostki takie jak szpitale potrze-bują alternatywnych źródeł zasi-lania – wylicza zarządzający pro-jektem. Warto dodać, że z 300 ki-logramów odpadów na godzinęotrzymamy kilkadziesiąt kilowa-tów samej energii elektrycznej.Oczywiście ilość biomasy wrzu-canej do środka urządzenia mo-żna zwiększyć, co przełoży się nazwiększenie otrzymanej energiicieplnej i elektrycznej. Twórcy in-stalacji mają wielkie oczekiwaniazwiązane z maszyną. – Bardzo wierzymy w ten pro-
jekt. Poświęciliśmy mu półtoraroku ciężkiej pracy. Oddaliśmymu całe serce – podkreśla Wie-czorkiewicz. Prezes nie ukrywa,że już w tym momencie mają za-mówienia na 25 Ekompaktów.Planują stworzenie ponad stu.Każde urządzenie będzie inne,ściśle dostosowane do klienta.Kim są potencjalni nabywcy?
Plany ekspansji
Do tej pory produkt oferowanybył przede wszystkim na rynkupolskim, jednak szerokie zainte-resowanie projektem sprawiło, żetwórcy już planują ekspansję narynki zagraniczne. Warto zazna-czyć, że w grę wchodzą nie tylkorynki europejskie ale bardzo dużenadzieje są wiązane również z rynkami Bliskiego Wschodu.– Azerbejdżan jest bardzo boga-tym krajem, który jednocześnienie stara się usilnie wprowadzaćwłasnych innowacji technologicz-nych, ze względu na pewne roz-leniwienie. Tam nikomu nie chcesię siedzieć po nocach, tak jak
nam, żeby tworzyć nowatorskierozwiązania. Ale nie brak tamludzi z pieniędzmi, którzy kupiąnasze urządzenia. A to dla nasświetna wiadomość. Mamyotwartą furtkę handlową w tymkraju czy też w Kazachstanie, bochoć nie ma w tych miejscachjeszcze dowodów naszej współ-pracy pod kątem mechaniki, tojuż sprzedawaliśmy im między in-nymi zadaszenia membranowe. I to jest pierwsze miejsce, gdziepojadę w sprawie urządzenia dowytwarzania energii z biomasy –zdradza Przemysław Klimkowski.
Nie tylko Ekompakt
Spółka zaczyna również realizo-wać kolejny innowacyjny projekt.Pracuje nad technologią mającązniwelować uciążliwe zapachywydobywające się z wielu zakła-dów przemysłowych – na przy-kład pieczarkarni, cukrowni, za-kładów utylizacji odpadów zwie-rzęcych, czy też ferm drobiu.– Chcemy stworzyć tkaninę,
a w zasadzie już nad nią pracu-jemy, która pochłaniać będzie nie-przyjemne zapachy. Będzie dzia-łać na zasadzie ekranu – mówiKlimkowski. Zdradza, że firmabierze pod uwagę dwa rozwiąza-nia: zastosowanie reaktywnej tka-niny, która chemicznie zniwelujezapach lub tkaniny zatrzymującejniepożądaną woń. Jak tłumacząprzedstawiciele firmy, na rynkuistnieją podobne rozwiązania, alenigdy nikt ich nie zastosował w tak dużej skali, w jakiej planuje
wrocławska spółka. Dlaczego?Ponieważ w chwili obecnej niema na rynku odpowiednich ma-szyn do ich produkcji. Dla Cad-Mechu ten fakt nie stanowiżadnego problemu.– Prezes Grzegorz Wieczorkie-
wicz potrafi zaprojektować i wy-produkować każdą maszynę i zrobić wszystko, co trzeba, abysprawnie funkcjonowała. Ja z kolei mam wiedzę, jak skomer-cjalizować projekt. Pokusiliśmysię więc, aby wyprodukowaćtakie urządzenie. Maszyna kosz-tuje 12 mln euro. Część jesteśmyw stanie sami sfinansować, nato-miast prawdopodobnie posta-ramy się o kolejną dotację z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Jeżeli uda nam sięstworzyć taką tkaninę, wtedyznajdę na nią odbiorców w całejEuropie – przekonuje Przemy-sław Klimkowski.Cad-Mech to biuro konstruk-
cyjno-projektowe z kilkunastolet-nim doświadczeniem w zakresieprojektów mechanicznych orazautomatyki. W swej ofercie mamiedzy innymi maszyny dla prze-mysłu hutniczego, stalowniczego,energetyki, górnictwa, automa-tyki, urządzenia do rozwijanychdachów membranowych. Reali-zuje projekty dla największychfirm na świecie z tych branż.Cechą wspólną wszystkich reali-zacji jest ich nietypowość. Przedzałożeniem firmy we Wrocławiu,Grzegorz Wieczorkiewicz przez 5 lat prowadził swoją firmę pro-jektową w Szwajcarii w Bazylei.Tam właśnie rozpoczął poszuki-wanie niestandardowych rozwią-zań. – Nie zajmowałem się prze-nośnikami, płotami i tego typurzeczami. To mnie ukształtowałow kierunku, w którym aktualniezmierzam, gdzie każdy projekt,każda maszyna, są inne. W sta-lownictwie nie robi się dwóch ta-kich samych maszyn. I nudzą nasrozwiązania typowe, dlatego szu-kamy rzeczy trudnych. Przemysłciężki i energetyczny ma to do sie-bie, że cały czas dzieje się w nimcoś nowego – podkreśla Grze-gorz Wieczorkiewicz. – W ener-getyce i stalownictwie zachodzątrudne procesy fizyczne, czy fi-zyczno-chemiczne. Żeby dojść doodpowiedniego poziomu i kon-kurować z firmami, które się natym znają, trzeba włożyć bardzowiele pracy i liczyć się z wyrzecze-niami – mówi. Rynkami zbytu ichproduktów są Austria, Czechyoraz Słowacja, a jeśli chodzi
o maszyny to Kanada i StanyZjednoczone. Tak jak w przy-padku Ekompaktu i tutaj twórcychcą skierować swój produkt narynki krajów takich jak Azerbej-dżan czy Kazachstan. GrzegorzWieczorkiewicz potwierdza, żerazem z Przemysławem Klim-kowskim zajmują się rzeczami,które są wyjątkowe na rynku.
Solidny dach nad głową
Klimkowski jest konstruktorembudownictwa, inżynierem po Po-litechnice Opolskiej i zajmuje sięsprawami budowlanymi – takimi,jak zadaszenia membranowe. W Polsce najbardziej znaną reali-zacją z ich tkaniny jest dach roz-suwany nad Stadionem Naro-dowym w Warszawie. Ich firmajest jedną z trzech w Polsce, którazajmuje się zadaszeniami mem-branowymi. Prezes Cad-Mechupoznał się z Przemysławem Klim-
kowskim przy okazji budowypierwszego rozsuwanego dachumembranowego nad Amfiteat-rem „Kadzielnia” w Kielcach. Towłaśnie Wieczorkiewicz zapro-jektował i zbudował urządzeniado rozwijania dachu membrano-wego nad amfiteatrem oraz opra-cował system automatyki dosterowania nimi.
Przyszłość drukowana w 3D
Kierowana przez niego spółka jesttakże dystrybutorem drukarek3D oraz skanerów 3D. Posiadarównież własną prototypownię,w której świadczy usługi skano-wania oraz drukowania w tejtechnologii. – Jesteśmy partne-rem największej firmy na świecieprodukującej urządzenia 3D. Za-częła to robić ponad 30 lat temui ma w swojej ofercie wszystko,co najlepsze, bo dysponują każdądostępną obecnie technologią. W związku z tym, my analogicz-nie również je posiadamy – infor-muje Wieczorkiewicz. – Nie jestsztuką iść do klienta i zapropono-wać mu rzecz, którą aktualniemam, ale sztuką jest pokazać mumożliwości i rozwiązania. Nie ro-bimy usług, nie drukujemy tychrzeczy komercyjnie, a wspieramyfirmy, które nam zaufały. Jeżeliktoś wydaje wielkie pieniądze nadrukarkę 3D, a czasami jej kosztwynosi pół miliona i wyżej, i urządzenie zepsuje się, wtedy myjesteśmy serwisem i wsparciem –tłumaczy. Obaj Panowie wspól-nym głosem podkreślają, że firmamogłaby pójść w kierunku du-żego rozwoju, co wiązałoby się z zatrudnieniem kilku tysięcyosób, a co za tym idzie, genero-waniem potężnych obrotów, alejednak wybrano inną strategię.
Sprawdzona kadra
Cad-Mech chce zachować po-ziom niższy ze względu na koszta,ale również na możliwość ela-styczności, dlatego zatrudnionychw firmie jest kilkadziesiąt osób.To wyszkolona i doświadczonakadra – fachowcy w dziedzinieautomatyki, automatyzacji proce-sów produkcyjnych, logistyki i mechaniki, aerodynamiki i in-nych dziedzin przemysłu. Międzyinnymi za projekt pt. „Opraco-wanie i przetestowanie w skalidemonstracyjnej innowacyjnego,kompaktowego modułu wytwa-rzania energii elektrycznej z bio-masy”, realizowany w ramachkrajowego programu Demon-strator+, spółka otrzymała nomi-nację do Polskiej NagrodyInnowacyjności 2015. Celemprogramu prowadzonego przezPAP jest nagrodzenie podmiotówdziałających na polskim rynku,których działalność cechuje inno-wacyjność i dbałość o sferę ba-dawczo-rozwojową. Nagrody sąwyrazem uznania dla osiąganychwyników oraz uhonorowaniemsukcesów, a także promowaniemtych, którzy wprowadzają narynek nowatorskie rozwiązania.Rozstrzygnięcie programu na-stąpi podczas III Polskiego Kon-gresu Przedsiębiorczości.
Damian Baran
POLSKA NAGRODA INNOWACYJNOŚCI 2015 - NOMINACJA
Dach membranowy nad Amfiteatrem Kadzielnia w Kielcach. Projekt był prezentowany na konferencji w Sofii. Poza firmą Cad-Mech tylko kilka firm na świecie wykonuje podobne instalacje
Element wystawy przypominającej kolejki z czasów PRL
Rewolucja w gospodarce odpadami komunalnymi? Powstaje innowacyjna maszynaPolska powinna w mniejszym stopniu importować technologie, a wręcz stać się ich dostawcą – mówi Przemysław Klimkowski,osoba nadzorująca prace nad projektem prototypu urządzenia, którew niedalekiej przyszłości zrewolucjonizuje system gospodarowaniaodpadami komunalnymi. Nie tylko w naszym kraju, ale na całymświecie. Za przedsięwzięciem stoi wrocławska firma Cad-Mech Sp. z o. o.
W uroczystości otwarcia ECS wzięło udział wiele osobistości - z prezydentem Wałęsą i prezydentem Komorowskim na czele