poradnik m1
DESCRIPTION
Poradnik M1TRANSCRIPT
20 21
NASZA PORADAJeśli zdecydujesz się na przygoto-wanie świąt Bożego Narodzenia o charakterze staropolskim, a rodzina ceni tradycję i domowy klimat, warto sięgnąć do książek Lucy-ny Ćwierczakiewiczowej, guru XIX-wiecznej sztuki gotowania w Polsce. Jej pozycje kulinarne znajdziesz w księ-garniach, w centrum handlowym M1 oraz na stronach internetowych www.empik.com.
M1 święta 2009
Polska uczta wigilijna i święta Bożego Narodzenia to wyjątkowe wydarzenia kuli-narne nie tylko w Polsce, ale i w historii światowej kuchni. Szkoda, że dzisiaj nie jemy już tego, co nasi pradziadowie. Może warto wrócić do starych zwyczajów i przypomnieć sobie, jak biesiadowali przodkowie. A biesiadowali w czasie świąt wspaniale.
Ś więta Bożego Narodze-nia od setek lat to jedno
z najważniejszych wydarzeń kulinarnych dla Polaków, a wieczerza wigilijna jest głównym ich akcentem. Mimo skrupulatnego prze-strzegania postu nasi przod-kowie potrafili tego dnia wy-czarować wspaniałą ucztę dla podniebienia. Trwała wiele godzin i składała się z 12 po-traw. Jednak w niektórych regionach w zależności od za-możności gospodarzy na stole wigilijnym pojawiało się pięć do siedmiu dań u chłopów, 9 – u mieszczan, a u najza-możniejszych osób nawet 13. Wigilijny jadłospis był bardzo bogaty, niegdyś wierzono bowiem, że to zapewni obfi-tość jedzenia i radość życia w nadchodzącym roku. Pra-wie każda wioska miała swoje wyjątkowe specjały. Jednak wszędzie zaczynano ucztę od potaży, czyli zup, a nie jak dzi-siaj od zakąsek.
Potaż, czyli zupa staropolskaPodczas Wigilii podawa-no nawet trzy rodzaje zup. W zależności od regionu mogły to być zupy wytrawne lub przygotowane na słodko. W Wielkopolsce i na Śląsku podawano najczęściej zupę migdałową – obecnie prawie nieznaną, a niegdyś niezwy-kle popularną, zwłaszcza wśród dzieci, oraz zupę ryb-
ną przygotowaną na ostro lub słodko. W Małopolsce i we wschodnich regionach na stołach wigilijnych kró-lowały postny barszcz czer-wony, pity na surowo, oraz zupa grzybowa, często przy-gotowana jedynie z kapeluszy borowika szlachetnego. Ka-szubi przed wiekami jadali i nadal jedzą, nieznaną zupełnie w innych rejonach zupę o tajemni-czej nazwie brzad. Jest to słod-ka zupa z suszonych o w o c ó w z kluskami, do której dla p o d n i e s i e n i a smaku dodaje się goździki. Na Opolsz-czyźnie królował kwosek z pieczkami, czyli zupa faso-lowa z bakaliami.
RybyPo uraczeniu podniebienia lekkostrawnymi zupami ser-wowano ryby. Mimo tego, że karp gościł na polskim stole wigilijnym już w XIII wieku, nie on był najważniejszym specjałem. Serwowano liny, sandacze królewskie, szczu-paki, okonie, śledzie, kara-sie, pstrągi. Przyrządzano je zarówno na zimno, jak i na ciepło. Ryby gotowano w wi-nie, karmelu albo śmietanie.
W zamożnych domach miesz-czan i szlachty dań rybnych bywało tak wiele, że tradycyj-na liczba potraw często prze-kraczała obowiązującą liczbę 12, więc pomysłowi przodko-wie wymyślili, by wszystkie dania z ryb liczyć jako jedną potrawę. Do tego serwowano pieczywo, różniące się od je-dzonego na co dzień. Najczę-ściej był to miodownik oraz pierniki sprowadzane maso-wo z Torunia.
Łamaniec z makiemStół uginał się także pod in-nymi potrawami, jak grzyby panierowane, które jeszcze w XIX wieku na wsi tar-nowskiej spożywano z jed-nej misy. Nie mogło także zabraknąć kotletów z kaszy i grzybów, łazanek z kapustą lub strudla z kapusty kiszo-nej i grzybów. Wieczerzę kończyły bakalie. Niezwy-kle popularny był łamaniec z makiem, przygotowany z maku z dodatkiem kru-chych ciasteczek, kutia, po-pularna na Wschodzie oraz wigilijny kompot z suszu owocowego przyrządzany na bazie śliwek bez pestek i fig. Po tak sutej uczcie, w
oczekiwaniu na pasterkę, najczęściej grano w karty za orzechy. W Wigilię nigdy za pieniądze, bo mogło to przy-nieść nieszczęście.
Gody, czyli 12 szczodrych dniWydawałoby się, że po tak sutej, ale postnej wieczerzy wigilijnej nikt nie zasiądzie do stołu w pierwszy dzień świąt. Nic bardziej mylnego. Nasi pradziadowie lubili się ob-żerać. W Boże Narodzenie podawano dziczyznę: sarny, jelenie, dziki oraz ptactwo. Na stołach lądowały pieczo-ne kury, kaczki, gęsi i indyki. Zdarzało się, że w bogatych domach szlacheckich znala-zło się miejsce na nadziewa-ne prosięta. Potrawy wręcz pływały w maśle i oleju. Nikt jednak z biesiadni-ków nie obawiał się przeje-dzenia. Wszystko zapijano miodami oraz nalewkami. W drugi dzień świąt (jeszcze na początku XX wieku) rozpo-czynano tzw. Gody, trwające do Trzech Króli. Nic dziw-nego, że obecnie jemy dużo mniej od przodków. Przecież świętujemy też od nich sporo krócej.
naszakuchnia naszakuchnia
Staropolskie tradycje kuchni świątecznej
Dawne gospodynie przyrządzały aro-
matyczny czerwony barszcz z kiszonych
naturalnymi sposobami buraków.
Podczas drugiego dnia świąt możesz zaserwować indyka. Mistrzowski efekt, jak z obrazka, osiągniesz smarując go rozbełtanym
białkiem przed włożeniem do piekarnika.
Suto zastawiony stół miał zapewnić radość i bogactwo w nadcho-
dzącym roku.
Bakalie użyte do przy-rządzenia wigilijnych ciast i deserów wróżą domowi szczęście i bogactwo.
Kutia jest obowiązko-wym daniem na wiecze-rzy wigilijnej w kuchni starosłowiańskiej.
Eas
t New
s (1
), B
E&
W (
3), F
PM
(1)