projekt zrealizowano im. eugeniusza romera s.a....na wschód od krakowa 302 na południe od krakowa...

22

Upload: others

Post on 18-Aug-2020

2 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid
Page 2: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Projekt zrealizowanoprzy udziale finansowymGminy Miejskiej Krakówwww.krakow.pl

W książce wykorzystano mapyza zgodą Polskiego PrzedsiębiorstwaWydawnictw Kartograficznychim. Eugeniusza Romera S.A.mapy © Copyright_by PPWK S.A.

Projekt okładki i stron tytułowychJadwiga Mączka

Redakcja i korektaDariusz Godoś

Skład i przygotowanie do drukuMarcin Przyłuski

© Wydawnictwo WAM, 2010

ISBN 978-83-7505-584-9

WYDAWNICTWO WAMul. Kopernika 26 , 31-501 Krakówtel. 12 62 93 200 , faks 12 42 95 003e-mail: [email protected]

DZIAŁ HANDLOWYtel. 12 62 93 254-256 , faks 12 43 03 210e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA INTERNETOWAtel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447faks 12 62 93 261e.wydawnictwowam.pl

Druk i oprawa:Drukarnia Na Księżym Młynie, Łódź

Page 3: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Spis treści

Część pierwsza – KRAKÓW

Punkt wyjścia 10Krakowski cwaniak i kołtun 12Goście ze świata 15Na Rynku Głównym 27Ulicami Starego Miasta 43

Od ulicy Szewskiej do ulicy Pijarskiej 43Ulica św. Jana 50Od ulicy św. Tomasza do ulicy Siennej 57Dzielnica uniwersytecka 71Ulica Franciszkańska, Planty i droga na Wawel 88

Z Wawelu na kopiec Kościuszki 104Wola Justowska, Zwierzyniec i Półwsie Zwierzynieckie 118Nowa Wieś, Łobzów i Nowy Kleparz 134Wokół pierwszej obwodnicy 149

Ulice Piłsudskiego, Mała, Felicjanek, plac Sikorskiego,ulice Krupnicza i Dolnych Młynów 149

Ulice Rajska, Karmelicka, Garbarska, Łobzowska, Długai Krowoderska 167

Ulica Basztowa, plac Matejki i dworzec kolejowy 177Ulice Radziwiłłowska, Kopernika, Strzelecka i cmentarz

Rakowicki 185Ulice Zyblikiewicza, Bonerowska, Wielopole, Starowiślna,

Sarego i Bogusławskiego 190Kazimierz 198Zabłocie, Podgórze i Ludwinów 210Dębniki 225Bronowice Małe 230Górka Narodowa, Witkowice i Prądnik Biały 233Przegorzały i kopiec Piłsudskiego na Sowińcu 236Kobierzyn 240Tyniec 243Łagiewniki 247Rakowice-Czyżyny 249Kliny Borkowskie 252Rondo Matecznego – Rżąka 258Nowa Huta 260

Część druga – WOJEWÓDZTWO MAŁOPOLSKIE

Okolice Krakowa 278Na zachód od Krakowa 278Na północ od Krakowa 285

Page 4: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na wschód od Krakowa 302Na południe od Krakowa 310

Tarnów 315Okolice Tarnowa 322Oświęcim 327Wadowice i okolice 329Beskid Makowski i Rabka-Zdrój 336Beskid Wyspowy 344Gorce 348Podhale 354Zakopane 359

Antałówka i Koziniec 360Ulice Grunwaldzka, Tetmajera i Piłsudskiego 366Ulice Kasprusie, Struga, Droga do Białego

i Droga pod Reglami 369Ulice Jagiellońska, Sienkiewicza i Chałubińskiego 375Krupówki i ulica Zamoyskiego 378Poza trasami: Harenda, Stary Cmentarz,

polany Szymaszkowa i Zazadnia 387Okolice jezior Czchowskiego i Rożnowskiego 393Nowy Sącz i Beskid Sądecki 398Pieniny 414Okolice Gorlic, Beskid Niski

i zachodnia Łemkowszczyzna 419Do zobaczenia 436Informator 438Źródła cytowanych fragmentów 439Wybrana bibliografia 455Indeks osób 460Indeks miejscowości i adresów 475Spis map i planów 487

Page 5: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Punkt wyjścia

Jednocześnie będę przypominał sobie wszystkiepodróże, które tą samą trasą odbywałemw przeszłości. Ale na to wszystko będą sięnakładały wspomnienia lektur o tych stronach,pamięć o pisarzach żyjących i zmarłych,literackie pejzaże i zdarzenia, które na równiz tymi realnymi, zza okna auta czy pociągu,tworzyły najtrwalszą i niepowtarzalnąrzeczywistość.

Andrzej Stasiuk, Mapa

Przyuważyłem ją od razu w sali wykładowejgmachu polonistycznego na rogu ulicy Gołębieji Św. Anny.

Tadeusz Konwicki, Kalendarz i klepsydra

„…na rogu ulicy Gołębiej i Św. Anny” – napisał TadeuszKonwicki w Kalendarzu i klepsydrze (1976), wspomi-nając „ten stary, zgrzybiały Kraków, który kochamdo dzisiaj, a który nigdy mnie specjalnie nie lubił”,z czasów, gdy zaraz po wojnie był studentem Uniwer-sytetu Jagiellońskiego. Oczywiście, jest to jeden z lite-rackich adresów nieistniejących, gdyż ulice Gołębiai św. Anny są równoległe… Prawdopodobnie to tylkopomyłka autora, której nie wykryły perfekcyjne skąd-inąd redaktorki wydawnictwa Czytelnik, ale jakże pobu-dzająca wyobraźnię!

Naszą podróżną opowieść o literackim Krakowie,żartobliwie i nie dbając o kontekst, zawrzeć możnaw łacińskim powiedzeniu o początku i końcu rzymskiejuczty: ab ovo ad mala – od jajka do jabłek, czyli „odpoczątku do końca”. Pisał bowiem Czesław Miłoszw Traktacie poetyckim (1957):

Kraków malutki jak jajko w listowiuWyjęte z rondla farby na Wielkanoc,

podczas gdy Zbigniew Herbert rok wcześniej w Wawelu:

a tu ceglany śmieszny zgiełkkrólewskie jabłko renesansuna austriackich koszar tle.

Page 6: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Punkt wyjścia 11

Na marginesie:

Nazwiska autorów i tytułydzieł umieszczone na mar-ginesach rozróżniono we-dług tego, czy odnoszą siębezpośrednio do miejsca,któremu zostały przypisa-ne (czcionka pogrubiona),czy też odwołują się dońtylko pośrednio, nawiązu-jąc zazwyczaj do osób,o których jest mowa w da-nym miejscu (brak pogru-bienia).

Nazwiska autorów i tytułyich utworów, wyjęte namargines i pogrubione, sązawsze ze sobą jedno-znacznie powiązane (naj-pierw pojawia się autor,a poniżej kolejne tytułyjego cytowanych tekstów).

Nazwisko i tytuł umieszczo-ne w nawiasie kwadrato-wym odsyłają do tekstu,w którym pojawia się cyto-wana obok wypowiedź in-nego autora.

Daty umieszczone przytytułach oznaczają datępierwodruku lub rok uka-zania się utworu w interne-cie czy w formie nagrania(o ile można to było usta-lić). Pominięto je w przy-padku listów.

Widoczne w cytatach wtrą-cenia w nawiasach kwa-dratowych pochodzą odautorki.

Jednak nie miejmy złudzeń, że pomiędzy jajkiem a jabł-kiem zdołamy zawrzeć wszelkie warianty menu. Mamytylko kilka propozycji…

Literackie oblicza i postaci Krakowa są tak liczne,literackie adresy tworzą pajęczynę tak gęstą i wielo-wymiarową, że nie sposób obiecać Czytelnikowi, żeznajdzie tu choćby zarys kompletnego przewodnika.Dlatego proponuję niezobowiązujący spacer po Krako-wie – spacer luźnych skojarzeń, prowadzący do mniejlub bardziej ważnych miejsc, nieoglądający się zbytsurowo na hierarchie i chronologie. Każdy z nas nosiw sobie własną literacką mapę świata i własne literac-kie plany miast – każdy więc innymi chodzi ulicami –chociaż w realnej przestrzeni są to ulice te same.

Miasta żyjące w słowach rozrastają się we wszyst-kich płaszczyznach i we wszystkich kierunkach. Prze-cież każda nowa książka z Krakowem zaplątanym w zda-nia to narodziny nowego Krakowa. Innego, nieznanegonam miasta, które wypełnia ramy dobrze znane zmy-słom. Jest początek października 2009 roku, przy moimkomputerze leży wydany przed kilkoma dniami pierw-szy tom Dziennika Jana Józefa Szczepańskiego. Sie-demset stron, na które czekałam i po których spodzie-wam się bardzo wiele. Będzie tam również nieznanymi jeszcze Kraków, o którym jednak nie powinnampróbować napisać, bo nadszedł ostateczny termin od-dania tekstu do wydawnictwa… Wbrew pokusom mó-wię więc już sobie: stop, od tej chwili nie doczytuję, nieuzupełniam, nie dopisuję.

Zerkam wstecz na rozwidlające się ścieżki i krzyżują-ce się szlaki, na które chciałabym teraz z Państwem po-wrócić. Zapraszam na wędrówkę po książkach przyła-panych podczas rysowania mojej mapy miasta. Wielez nich Państwo znają, inne może będą niespodzianką.Niech trwają nasze spacery, podróże wykreślone przezulice ze słów i przez słowa utkane z ulic. Odkryjmy jedla siebie i spotkajmy się w tej wielowymiarowej, para-doksalnej i fascynującej przestrzeni, w której to, co „wy-myślone”, przenika to, co „realne” jak światło uchwy-cone na kilka chwil w szkle.

Page 7: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków26

skala 1:3000

Page 8: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Andrzej Kijowski(1928-1985)

Marek Wojdyło (ur. 1958)

Dziecko przez ptakaprzyniesione (1968)

Film

Na Rynku GłównymNasz spacer po Krakowie rozpoczynamy od wzniesie-nia się nad miasto i spojrzenia nań oczyma AndrzejaKijowskiego:

Miasto nad Wisłą, rzeką w Polsce główną, leży. […]

Miasto promieniste; to nie znaczy jasne, lecz koncentryczne.Podobne słońcu, gdyby zgasło słońce, na ziemię spadłoi stygło w oparze krwawym i popiele. Taka jest miasta bar-wa i struktura. Czerwona cegła z liszajem wilgoci, miedźzzieleniała, liść pożółkły; mokry bruk; dzień z mgły powsta-je i we mgle zachodzi, w kotlinie bowiem ukryło się miasto,pośród rozlewisk. Rzeka tu skręca, cofa się i dzieli. Wapien-na skała drogę jej tamuje, w dolinę wbita jak szczątek okrę-tu. Na skale zamek, bo miejsce obronne. Miasto u stóp skały;jak mchu, paproci i borówczanych krzaków gęstwa, co pieńobrasta zwalonego dębu; jak tren fałdzisty u stóp wielkiejdamy; jak orszak za panem, i jak bruzda ciemna, którą po-zostawia w rozciętej ziemi pługu lemiesz biały; i jak śladokrętu z wysoka widziany.

Serce miasta w rynku, tam, gdzie jest ratusz; wokół tłumkościołów, co jak zbrojna flota wieże niesie ostre, i dachyspadziste, i banie z blachy nad mglistą równiną. Stąd promie-nie ulic na cztery strony, pod kątem prostym, w porządkuodchodzą; określa je plantów koło. Poza tym okręgiem nowemiasto wstaje: w dymach białych strumienie szyn błyszcząi kadłuby szklanych hal z szyjami kominów – miasto nowe,jak dzwon w obwodzie szerokie, ruchome, z sercem, któreczeka na obwodu przyjście, aby dźwięk wydać – u szczytuwisząc, jak nietoperz we śnie.

Lądujemy w „sercu miasta” – na Rynku Głównym– największym rynku w Europie (każdy z boków maokoło 200 metrów), który wciąż stanowi żywe, auten-tyczne centrum. Rynek był i jest nadal sceną codzien-nych i historycznych wydarzeń. Jedno z literackich tegoświadectw, Film Marka Wojdyły, poety, laureata Nagro-dy Kościelskich, dotyczy zapaści, która dotknęła nasna przełomie 1981 i 1982 roku:

Krakowski rynek w tym rokuzdobyli żołnierze, wróg jest pokonany,czołg zostawiony przez ekipę filmowączuwa bez ruchu jak stary kot.Przechodnie proszeni są o opuszczenie

Page 9: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków28

Konstanty IldefonsGałczyński (1905-1953)

Ksawery Pruszyński(1907-1950)

Wit Stwosz (1952)

planu historycznych wydarzeńoznaczonego kolorowymi chorągiewkami.Niebiescy milicjanci bezszelestniezapinają powietrze na guziki własnych mundurów.

Przy Rynku stoi najsłynniejsza krakowska świąty-nia – bazylika Mariacka, której początki sięgają lat1221-1222. Wnętrze kryje ołtarz Wita Stwosza, powsta-ły w latach 1477-1489, o którym pisał pod koniec życiaKonstanty Ildefons Gałczyński w poemacie Wit Stwosz.Podziwiając dzieło genialnego rzeźbiarza, zwróćmyuwagę na plastykę poetyckiego opisu:

Matko, matko, mój skarbie,koniam wyrzeźbił także;

strzemię i Zwiastowaniewszystko w złocie się pali –i zamki blankowane,i owieczki na hali.

[…]

A tu widzisz? tu Mariai Jan, i gwiazdki małe,a te szaty wiatr targa,bo wiatr też wystrugałem,

[…]

Ale poszedł. Przez deszcze.Z pieśnią gniewną. Jak Dawid.Polską żył. Co najlepsze,wszystko Polsce zostawił.

A Krakowowi sercejak jabłko na jabłoni;a skonał w Norymberdze;a nikt nie płakał po nim.

Z hejnałem rozbrzmiewającym co godzinę z wieżymariackiej wiąże się znana legenda, do której powró-cił w opowiadaniu Trębacz z Samarkandy KsaweryPruszyński. Bohater wysłuchuje w Teheranie opowieś-ci przyjaciela, który w dalekim Uzbekistanie przeko-nał się, jak wiele prawdy jest w krakowskiej legendzieo hejnale i najeździe tatarskim. Znalazła ona tam swoją„drugą połowę”, wedle której Tatarzy ponieśli klęskę,gdyż przerwali głos trębacza nawołującego do modli-twy. Klątwa nie mogła zostać odwrócona,

Page 10: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na Rynku Głównym 29

Dorota Terakowska(1938-2004)

Trębacz z Samarkandy(1946)

Babci Brygidy szalonapodróż po Krakowie(1987)

zanim trębacz z Lechistanu nie zatrąbi na rynku w Samar-kandzie pieśni, której wtedy nie skończył. […]

To pewna, że tutaj nikt nie słyszał o Krakowie, o hejnale,o naszym lajkoniku. Ale mieli legendę, która jest jakby po-łową naszej legendy.

Jak w naszym klimacie odnajdujemy ich stepowe wzory,tak w rysunku owej legendy odnajdujemy ślad naszej.

W zmierzchu niebieskim nocy, pod białą wybłękitniałą ścia-ną, Kraków nagle zesuwał się na obraz Samarkandy. WieżaMariacka, Rynek, Gołębia, Planty. Opadła zasłona przestrze-ni i czasu. Zmalały gdzieś mile i wieki. Pomiędzy dalekimKrakowem a niemal legendarną Samarkandą poczynał sięwić wzorzysty, jednakowy dla nich i dla nas rysunek wspól-nej legendy.

Kościół Mariacki stał się także bajkowym przystan-kiem na trasie bajkowej podróży Bartka Nowaka, bo-hatera powieści Doroty Terakowskiej Babci Brygidyszalona podróż po Krakowie. Chłopiec ów, chory nagrypę i pozostawiony sam w domu, zawędrował u bokuniesamowitej babci na wieżę hejnałową, która od zaw-sze stanowi własność gminy i służy jako strażnica miej-ska:

babcia wyjęła z torby dużą kraciastą chustkę, wysunęła jąza okno i strzepnęła kilka razy, tak jak trzepie się obrus.Strażnik jęknął: „O rany!” – i wybałuszył oczy. Ja też. Przezokienko ujrzeliśmy Kraków jak na dłoni, ale zniknęły z niegowszystkie reklamy i neony! A my widzieliśmy za to resztkistarych obronnych murów, które nagle, na naszych oczach,zaczęły rosnąć do góry!

Nie zdradzę, co teraz ujrzeli bohaterowie książeczki;przeskoczmy kilka akapitów dalej:

Popatrzyliśmy jeszcze chwilę na Kraków z góry. W dali widaćbyło kopiec Kościuszki ze starymi fortami (na szczęścieprzed przybyciem babci zdążyli go odbudować, bo jeszczeniedawno było go tylko pół! Już widzę, jak bym się musiałwstydzić!). Wisła toczyła swoje mętne wody i wyrastaływ niebo wieżowce szarych osiedli, otaczających zewsządstare miasto.

W cieniu bazyliki chowa się malowniczy zakątekutworzony murami dwu kościołów i elewacjami kamie-nic, z fontanną pośrodku – figurą krakowskiego żaka

Page 11: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków30

Gustaw Herling--Grudziński (1919-2000)

Alfred Döblin (1878--1957)

Konstanty IldefonsGałczyński (1905-1953)

Zaczarowana dorożka(1946)

Dziennik pisany nocą(1997)

Podróż po Polsce (1926,pol. wyd. 2000)

„wyjętą” z ołtarza Wita Stwosza i oczywiście powięk-szoną (proj. Jan Budziłło, 1958). Plac Mariacki, boo nim mowa, otwiera się na Rynek Główny – z pomni-kiem Mickiewicza i „parawanem” Sukiennic w tle. Takpisał o placyku i ulotnej godzinie nadciągającego zmierz-chu Gustaw Herling-Grudziński w Dzienniku pisanymnocą, gdy notował wrażenia z pobytu w Krakowie po-między 6 a 13 czerwca 1997:

Ostatnie dwa dni w Krakowie, czuję w sobie jakąś zachłan-ność, chodząc po ulicach, przystając przed wybranymikamienicami. W przededniu odlotu do Rzymu siedzieliśmyw piątkę na placu Mariackim. Nadeszła ta godzina późne-go popołudnia, która powoli chyli się do wczesnego wieczo-ru. Bardzo powoli, ażurowe powietrze owijało wciąż kościół,pomnik poety, wesołe gromadki przechodniów. Wtedy właś-nie odezwał się w piersiach ból.

Ponad siedemdziesiąt lat wcześniej stał w tym miej-scu Alfred Döblin:

Białe kamienne pachołki wokół kościoła. Wyglądają jak klę-czący księża w ornatach, w długim szeregu, z pochylonymigłowami. […] Ogromne, wysokie okna ma ten stary muro-wany kościół spoczywający na Rynku. Wysyła w niebo dwiewieże; lewa ma na górze jakąś małą budowlę, jakby modelkościoła, blisko wierzchołka wisi złota korona. Świeci z da-leka. Przelatuje z warkotem samolot. Maria, koronowanaKrólowa Polski; to jej kościół. Zegar bije dwunastą, głębokodźwięczy dzwon; gra trąbka, dzwon ją zagłusza.

Na rogu placu Mariackiego i ulicy Floriańskiej(ul. Floriańska 1) warto przystanąć przed kamienicą„Pod Murzynami”, o której zamarzył Gałczyński, jadącprzez nocny Kraków Zaczarowaną dorożką:

Przystanęliśmy pod domem „Pod Murzynami”(eech, dużo bym dał za ten dom)i nagle: patrzcie: tak jak było w telegramie:przed samymi, uważacie, Sukiennicami:ZACZAROWANA DOROŻKAZACZAROWANY DOROŻKARZZACZAROWANY KOŃ.Z Wieży Mariackiej światłem prószy.A koń, wyobraźcie sobie, miał autentyczne uszy.

Powoził nią, ową słynną dorożką czekającą na gościzawsze przed restauracją „Hawełka” (Rynek Głów-ny 34), niezwykły, choć z krwi i kości dorożkarz, Jan

Page 12: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na Rynku Głównym 31

Josif Brodski (1940--1996)

Joseph Conrad (1857--1924)

Lucjan Suchanek(ur. 1937), Spotkaniaserdeczne, rozmowaMariana Nowego (2007)

Jeszcze raz w Polsce(1921, pol. wyd. 1974)

Kaczara (1907-1980), mieszkający w dzielnicy Prąd-nik Czerwony, gdzie jedną z ulic nazwano jego imie-niem. Unosząc swoich pasażerów w nocne, na połyoniryczne podróże, Kaczara miał niezwykłą umiejęt-ność opowiadania im o Krakowie wierszem, zwraca-jąc się przy tym do konia rymowankami w rodzaju:„Misiu, bij kopytami ładnie, abyśmy gadali składnie”.Kira Gałczyńska zwróciła uwagę, że Jan Kaczara zmarłdokładnie w dniu 75. urodzin poety (23 stycznia 1980).

Profesor filologii rosyjskiej Lucjan Suchanek, któ-ry w roku 1990 oprowadzał po Krakowie Josifa Brod-skiego, wybitnego poetę i tłumacza m.in. właśnie po-ezji Gałczyńskiego, wspomniał w jednym z wywiadów:

zatrzymaliśmy się w miejscu, w którym stawała słynna za-czarowana dorożka. Brodski był w tym miejscu po raz pierw-szy i odtwarzał sobie atmosferę wiersza – wiele wtedy zro-zumiałem z tego, na czym polega praca tłumacza.

Dodajmy, że Brodski nauczył się języka polskiego,by, jak wyznawał, móc czytać w polskich przekładachniedostępną w ZSRR zachodnią literaturę, którą druko-wał m.in. „Przekrój”.

W narożniku po drugiej stronie ulicy Floriańskiej za-czepiona jest północna pierzeja Rynku, zwana LiniąA-B. Pisał o niej Joseph Conrad:

Nazwę tę za moich czasów nadali jednej z pierzei Rynkustudenci w tym mieście nauk humanistycznych i historycz-nych zabytków. Zwyczajni obywatele w ogóle o niej nie wie-dzieli, ani by im się śniło traktować ją poważnie. Ten, kto jejużywał, należał do wtajemniczonych, do kręgu akademic-kiego. My, wyrostki, uważaliśmy tę nazwę za doskonały dow-cip, za twór wybornej wyobraźni. W chwili gdy ją wymawia-łem, aby objaśnić mego syna, doświadczyłem na nowo tegopoczucia uprzywilejowanego wtajemniczenia. Wtem, pod-niósłszy przypadkiem wzrok na ścianę domu, dostrzegłemw świetle narożnej latarni przymocowaną do muru białążelazną tabliczkę z wypukłym czarnym napisem: Linia A-B.Święty Boże! Zaakceptowali tę nazwę oficjalnie. Każdyłobuz w mieście, każdy ulicznik, każda zieleniarka na targu,każdy wędrowny przygłupek miał prawo mówić o Linii A-B,chodzić po Linii A-B, umawiać się ze znajomkami na LiniiA-B. Stała się po prostu jedną z nazw w spisie ulic. Byłemoszołomiony niesłychaną zmiennością rzeczy. Czas może

Page 13: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków32

Alfred Döblin (1878--1957)

Podróż po Polsce (1926,pol. wyd. 2000)

działać cuda, co do tego nie ma wątpliwości. Magistratukradł twór świetnej wyobraźni i doskonały dowcip przemie-nił się w obrzydliwą żelazną tabliczkę.

Linia A-B prowadzi nas do narożnej kamienicy przyulicy Szczepańskiej 1, w której mieściła się przedwojną kawiarnia „Ziemiańska”. Na czerwonej kanap-ce biegnącej wokół nieistniejącego już filara, przy sto-likach i stojakach na gazety, zasiadała krakowska śmie-tanka artystyczna – codziennie koło południa. W latach30. „Ziemiańska” przemianowana została na „Pod ZłotąGruszką”, która to nazwa przetrwała (tyle że bez „Zło-tej”) w okresie powojennym, w odniesieniu do kawiar-ni i klubu dziennikarzy działającego w tym miejscuod roku 1955.

W tej samej kamienicy ma siedzibę Instytut Książki –narodowa instytucja kultury, podlegająca ministerstwu,powstała w styczniu 2004 roku. W lokalu na parterze,którego portal zdobią słońce i księżyc, mieściła sięw czasie wojny niemiecka kawiarnia literacka (Litera-risches Kaffehaus).

Możemy teraz podejść dwa kroki do wspomnianejjuż restauracji „Hawełka”. Na piętrze, w sali Tet-majerowskiej (nazwa pochodzi od fryzu WłodzimierzaTetmajera z roku 1913 przedstawiającego dzieje Mi-strza Twardowskiego) odbywały się w latach 1935-1939szopki zwane Kukiełki u Hawełki. Teksty do przedsta-wień pisali początkowo Magdalena Samozwaniec i Ar-tur Maria Swinarski, a następnie Irena Szczepańska(autorka popularnych do dziś powieści dla nastolat-ków) ze Zbigniewem Grotowskim (dziennikarzem „Ilu-strowanego Kuriera Codziennego”).

Pośrodku Rynku dominują Sukiennice, w którychmieści się oddział Muzeum Narodowego – GaleriaSztuki Polskiej XIX wieku. Jednym z najbardziej zna-nych jej eksponatów jest Szał uniesień WładysławaPodkowińskiego z roku 1894, który przykuł uwagęAlfreda Döblina:

Widzę na Rynku upudrowaną urodę Polek w jasnych pończo-chach, ich ostre, prowokujące twarze, pełne figury. Nie sąodizolowane, choć przechodzą w odległości trzech czy pięciu

Page 14: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na Rynku Głównym 33

Karolina Lanckorońska(1898-2002)

Wspomnienia wojenne(2001)

metrów; przenikają do mnie przez powietrze, przynosi mi jeświatło. Przypomina mi się obraz z muzeum w Sukiennicach,akt kobiecy. Głowa nieprzyjemna; ale ciało nadzwyczaj traf-nie podpatrzone, uchwycone. Lewa noga wysunięta do przo-du zupełnie po zwierzęcemu; zobaczyłem przed sobą koniao szczególnej skórze, konia wyższego gatunku. Ta natarczy-wość wszędzie na ulicy.

W innym miejscu pisze Döblin o Sukiennicach:Do tego smukłego ozdobnego budynku, koronkowej siedzi-by gęstego mroku, zakradam się jeszcze nieraz wieczorem.Silny blask lamp łukowych zalewa wielki plac. W ich białymświetle wyraźnie, jak statek na bezkresnym morzu, wyłaniasię starożytna delikatna budowla. Oszołamia, wzrusza tosąsiedztwo dwóch światów: elektryczne światło, modnespacery, auta – i one, Sukiennice, a jeszcze i on, smukły,strzelisty kościół Mariacki. Jak one na siebie nacierają, jaksię spotykają, całują przez ramię.

Z usytuowanym na osi Sukiennic pomnikiem Ada-ma Mickiewicza (proj. Teodor Rygier, 1898) łączysię tragiczne wydarzenie z okresu II wojny światowej:17 sierpnia 1940 roku hitlerowcy pokazowo zniszczylimonument, co odbiło się echem w pisanych zaraz powojnie Wspomnieniach wojennych Karoliny Lanckoroń-skiej:

byłam [na Rynku] w czasie przygotowań [do strącenia pom-nika], potem w chwili ostatniej. Tłumy stały dookoła kordonupolicji, kobiety płakały głośno. Rozpędzano je co jakiś czas,bijąc i aresztując licznych fotografów. Nawiasem mówiąc,akcja ta, jak wiele poczynań okupanta, minęła się z celem,gdyż w dwa dni potem Kraków był w posiadaniu kilkunastuzdjęć padającego posągu, a chłopcy pod Sukiennicami pod-chodzili do osób wzbudzających ich zaufanie i sprzedawalidość drogo pocztówki: „Mickiewica, jak się przewroco”. Oczy-wiście nabyłam i ja taką kartkę i cieszyłam się na pokazaniejej cudzoziemcom po wojnie. Przez dwa dni jeszcze leżałposąg z rozbitym tyłem głowy na Rynku. Było też parę aresz-towań kobiet za rzucanie nań kwiatów. […]

W tym dniu, wracając z Rynku, gdzie leżał rozbity pomnikMickiewicza, szłam ulicą Sławkowską. Oczy moje spoczęłyna tablicy brązowej, wawrzynem ozdobionej [dziś jest tokamienna tablica na elewacji kamienicy narożnej przyRRRRRynkynkynkynkynku Głóu Głóu Głóu Głóu Głównwnwnwnwnym 36ym 36ym 36ym 36ym 36], z napisem: „W tym domu mieszkałGoethe”… Czytając, pomyślałam – jakoś nikomu z Polakówna myśl nie przyszło jeszcze rozbić tę tablicę lub przynajmniej

Page 15: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków34

Janusz Anderman(ur. 1949), Gra na zwłokę(1979)

zdjąć, pomimo wszystkich niewidzianych w świecie zbrod-ni, które naród Goethego popełnia wokoło, bo my przecieżnie jesteśmy w wojnie z Goethem. Przypomniała mi się wizy-ta Mickiewicza w Weimarze i złote pióro otrzymane tamw podarunku… Czy się ludzkość dziś w błocie tarzająca jesz-cze kiedy dźwignie na owe wyżyny?

Na płycie Rynku stoi także osamotniona gotyckawieża ratuszowa (XIV w.), pozostałość po ratuszu,którego stan techniczny na początku wieku XIX oka-zał się tak dalece zły, że rozebrano go w roku 1820.

Wysiadłem na Rynku; nie miałem zegarka i żeby ujrzeć wska-zówki na wieży ratuszowej, musiałem powoli podnosić gło-wę, by oswoić źrenice z natarczywością kropel; najpierw byłakamienna ława, opętlająca budynek, później wykusz, docze-piony do ściany; wyglądał jak w chorym śnie architekta i byłdziełem popularnej rozgwiazdy telewizyjnej; potem ujrzałemtarczę zegara – południało.

„Popularna rozgwiazda telewizyjna” to w powieściGra na zwłokę Janusza Andermana czytelna aluzjado prof. Wiktora Zina, autora popularnego cyklu audy-cji telewizyjnych Piórkiem i węglem. Od roku 1958 Zinbył generalnym projektantem Pracowni KonserwacjiZabytków w Krakowie i spod jego ręki wyszła, w ra-mach prac konserwatorskich z lat 60., kontrowersyj-na koncepcja oprawy wejścia do wieży oraz wykusze –wprawdzie „zrekonstruowane” (były na wieży w XVIIIstuleciu), ale dość swobodnie, co wzbudziło protestyniektórych historyków architektury i konserwatorów.Ciekawym dla naszego przewodnika zrządzeniem losulwy stojące przed wejściem do wieży zostały przenie-sione na życzenie prof. Zina z pałacowego ogroduMorstinów w Pławowicach (gdzie w zamian ulokowa-no betonowe atrapy), o którym piszę w innym miejscu;dozorca majątku opowiadał mi, jak pławowickie lwy oso-biście załadowywał na ciężarówkę.

Nieopodal – głowa z brązu: Eros bendato, dziełoIgora Mitoraja, umieszczone tu 4 października 2005 ro-ku ni to prowizorycznie, ni to na stałe, jako pokłosiewielkiej wystawy czternastu monumentalnych rzeźbMitoraja prezentowanych na Rynku (październik 2003

Page 16: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na Rynku Głównym 35

Marcin Świetlicki(ur. 1961)

Dwanaście (2006)

– styczeń 2004). Kraków długo żył dyskusjami o lokali-zacji obiektu, w które włączał się również sam artysta;nie chciał widzieć swojego daru nigdzie indziej…W akcji „ofiarowywania” Erosa spętanego (podarunkuw rzeczy samej nie do odrzucenia) brał udział ówcze-sny minister kultury Waldemar Dąbrowski. W roku2006 rzeźba miała zostać przeniesiona na plac Nowa-ka-Jeziorańskiego lub w okolice Teatru Słowackiego,ale nadal jest na Rynku – prawem zasiedzenia.

Do znienawidzonej twórczości Mitoraja, popular-nej w środowiskach wielkich finansjer, wielokrotnienawiązywał Marcin Świetlicki w powieści Dwanaście:

Przed Wieżą Ratuszową leżała głowa cudnie wyrzeźbionaprzez Igora Mitoraja, bo jednak odchodzący minister kultu-ry dopiął swego i wmusił Krakowowi to dzieło. Wręczył dob-ry minister kilkudziesięciu krakowskim twórcom kulturymedale: złote, srebrne i brązowe, żeby nie protestowali prze-ciwko obecności rzeźby. Sam Artysta powiedział, że nie wy-obraża sobie, żeby dzieło miało stanąć gdzie indziej niż naRynku Głównym. Dar Artysty dla klientów Zwisu. Koszmar.

Dwa kroki stąd znajduje się związana od dawnaz księgarstwem kamienica Kromerowska (RynekGłówny 23). Książki sprzedawano tu w latach 1610--1625 (księgarze Jakub Mercenich, Burchard Kuick,Antoni Hierat) oraz nieprzerwanie od roku 1872.Wówczas, po krótkim okresie działalności WładysławaJaworskiego, lokal przejęła firma „Gebethner i Wolff”(1875), która miała tu księgarnię aż od stycznia 1941,gdy hitlerowcy ustanowili jej zarządcą wrocławskiegoksięgarza Alfreda Fritzsche. Zanim to nastąpiło, zakaza-ne przez władze okupacyjne książki udało się ukryćw Warszawie (ul. Targowa 58) i w Krakowie przy ulicyKrowoderskiej 31. Po wojnie firma „Gebethner i Wolff”powróciła na Rynek, ale funkcjonowała tylko do10 grudnia 1950 – wtedy bowiem księgarnię upaństwo-wiono i przemianowano na Przedsiębiorstwo Państwo-we „Dom Książki”. W roku 1990 lokal przejął ZbigniewSuszczyński, a po ośmiu latach wprowadziła się tutajspółka „Matras”.

Jednym z pracowników firmy „Gebethner i Wolff”był Ferdynand Świszczowski – buchalter, a prywatnie

Page 17: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków36

Julian Tuwim (1894--1953)

Piotr Skrzynecki(1930-1997)

zięć właściciela. Z jego osobą wiąże się pewna ponurahistoria. Otóż Świszczowski miał w zwyczaju udawaćsię codziennie wieczorem ze swojego domu przy ulicyKrupniczej 19 do księgarni, by sprawdzać rachunkii stan kasy – tak też zrobił około godziny dwudziestej1 października 1913, jednak tym razem długo nie wra-cał. Gdy zaniepokojona nieobecnością męża ZofiaŚwiszczowska udała się na Rynek i w asyście stróżaskierowała się spod zamkniętych drzwi frontowychdo sieni, znalazła w pobliżu bocznego wejścia zwłoki.Oględziny ciała i miejsca tragedii nie pozostawiały żad-nych wątpliwości: księgowy został brutalnie zamor-dowany na tle rabunkowym przez co najmniej dwieosoby. W wyniku żmudnego śledztwa ustalono, że ini-cjatorem napadu był niejaki Jan Godula, zwolnionyz pracy w księgarni za permanentne wykradanie ksią-żek. Do napadu zaangażował trzech wspólników,z czego jeden był zapalonym czytelnikiem przygódSherlocka Holmesa…

W pałacu Potockich przy Rynku Głównym 27,oczywiście w podziemiach, ma siedzibę kabaret „Piw-nica pod Baranami” („barany” pochodzą od nazwypałacu). W maju i wrześniu 2006 roku Kraków święto-wał półwiecze kabaretu, naznaczonego od samegopoczątku osobowością Piotra Skrzyneckiego. Jednąz najwspanialszych piosenek powstałych w „Piwnicy”jest Grande Valse Brillante interpretowany przez EwęDemarczyk (nagroda na festiwalu w Sopocie w roku1964). Powszechnie wiadomo, że słowa piosenki sta-nowią fragment Kwiatów polskich Juliana Tuwima –obraz zabawy w Inowłodzu, małej miejscowości kołoTomaszowa Mazowieckiego. Jednak oryginalny tekstwiersza uległ modyfikacji: rytm został dostosowanydo potrzeb Zygmunta Koniecznego – autora porywa-jącej muzyki, a „punkt widzenia” i gramatyka – doosoby Ewy Demarczyk (jako kobiety). Oto oryginalnyzapis tej części utworu, pozwalający dostrzec mistrzo-stwo muzycznej adaptacji Koniecznego. Czytając Tu-wima, nie sposób nie słyszeć wielkiego przeboju De-marczyk:

Page 18: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na Rynku Głównym 37

Kwiaty polskie (1949)Ja – wódkę za wódką w bufecie…Oczami po sali drewnianej –I serce mi wali.Pijany.(Czy pamiętasz?)orkiestrapowoliopadaprzycichapowiada,że zaraz(Czy pamiętasz jak z tobą…?)już znalazłmój wzrok twoje oczy,już idę –po drodzezamroczy –już zarazza chwilę…(Czy pamiętasz jak z tobą tańczyłem?…)podchodzęna palcachi zaraznad głowągrzmotnęło do walcai porywam – na życie i śmierć – do tańca

G r a n d e V a l s e B r i l l a n t e

Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca,Panno, madonno, legendo tych lat?Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,Świat, co w ramiona mi wpadł?Wylękniony bluźnierca,Dotulałem do sercaW utajeniu kwitnące te dwie,Unoszone gorąco,Unisono dyszące,Jak ty cała, w domysłach i mgle……I tych dwoje nad dwiema,Co też są, lecz ich nie ma,Bo rzęsami zakryte i w dół,Jakby tam właśnie były,I błękitem pieściły,Jedno tę, drugie tę, pół na pół.

[…]

Gdy przez sufit przetaczam –Nosem gwiazdy zahaczam,

Page 19: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków38

Sławomir Łuczak(ur. 1973)

Piotr Matywiecki(ur. 1943), Twarz Tuwima(2007)

Marcin Świetlicki(ur. 1961)

Archipelag Rynek czyliDziennik Brygida Dżonsa(2001)

Gdy po ziemi młynkuję,To udaję siłacza.

Wątłe mięśnie naprężam,Pierś cherlawą wytężam,

Będziesz miała atletęI huzara za męża.

[…]

A tu noga ugrzęzła,Drzazga w dziurze uwięzła,

Bo ma dziurę w podeszwieTwój pretendent na męża.

Ale szarpnę się wyrwę –I już wolny, odeszło,

I walcuję, szurającOdwiniętą podeszwą.

Na wyjątkowy sposób połączenia tej poezji z muzykązwrócił już uwagę Piotr Matywiecki, pisząc w TwarzyTuwima:

Można usłyszeć melodię tego tanecznego wymijania. Na-śladująca intonację wierszy, zwodząca melodia ZygmuntaKoniecznego, zadyszany, lękający się pobłądzenia głos EwyDemarczyk, ich afektacja – to właśnie jest ten taniec.

Tuż obok otwiera się na Rynek dużą witryną bar„Vis à Vis” (Rynek Główny 29), zwany powszechnie„Zwisem”. Miejsce „magiczne i kultowe” (jak bynapisał tutejszy bywalec Marcin Świetlicki), związanez niejednym nazwiskiem tzw. bohemy, przede wszyst-kim piwnicznej (obecność Piotra Skrzyneckiego upa-miętnia rzeźba Krystyny Borkowskiej-Niemojewskieji Łukasza Niemojewskiego), ale także literackiej. Choćsą to głównie roczniki 60. i starsze, bar uwiecznionyzostał przez pisarzy młodszych o dekadę lub dwie.Sławomir Łuczak nawiązywał do postaci znanego i po-pularnego prozaika, który był silnie związany z Krako-wem, m.in. jako felietonista „Tygodnika Powszechne-go” i autor Spisu cudzołożnic:

Jerzy Pilch jest naszym alkoholowym mentorem, mimo iż niesiedzi już w „Zwisie”, jak pieszczotliwie tytułujemy „Vis a Vis”;jest Williamem Boroughsem [zapewne Burroughsem] nasze-go pokolenia, choć – powtarzam to po raz kolejny, aby po-twierdzić klarowność tego sformułowania – nie reprezentu-

Page 20: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na Rynku Głównym 39

Robert Ostaszewski(ur. 1972)

Odwieczna, acznieoficjalna (2002)

jemy żadnego pokolenia. Jerzy Pilch i morze alkoholu wypiteprzez niego w krakowskich knajpach […].

Z kolei krytyk, prozaik i felietonista Robert Osta-szewski wprost nawiązał w jednym z felietonów zarów-no do powieści Łuczaka, jak i do głośnej powieści z klu-czem Marcina Świetlickiego i Grzegorza Dyducha Ka-techeci i frustraci (2001). Punktem odniesienia uczyniłobecny w obu tych utworach „Zwis” (z Jerzym Pilchemwłącznie) – tym razem jednak w kontekście głośnejimprezy młodoliterackiej „Tekstylia”, która odbywałasię w Krakowie w roku 2001, m.in. w klubie „Pod Jasz-czurami”:

Czekając na moją odwieczną, acz nieoficjalną narzeczoną,siedziałem w Zwisie i sączyłem piwo, bezalkoholowe oczywiś-cie. Byłem trochę zdenerwowany i niepewny. Po pierwsze,nie należałem do stałych bywalców tego lokalu, więc bałemsię, że jakaś kelnerka czy inna sprzątaczka zaraz mnie stądwyrzuci, choćby dlatego, że – być może – siedziałem na miej-scu zarezerwowanym dla lepszych gości, albo w sposób nie-zgodny z tamtejszym rytuałem unosiłem szklankę do ust.Każdy z wchodzących do knajpy przyglądał mi się uważniei natarczywie zarazem. Jakiś mocno trafiony koleś pochyliłsię nawet nade mną – bogactwo alkoholowego bukietu,który poczułem, na pewno zachwyciłoby samego MocarnegoPilcha – i z odległości dwóch centymetrów uważnie przestu-diował moją fizjonomię. […]

– Co mu się stało? – zapytałem.

– Jak to, nie wiesz? – zdziwiła się moja odwieczna, acz nie-oficjalna narzeczona. – Oddaje się najpopularniejszej ostat-nimi czasy w Krakowie i okolicach rozrywce.

– O czym ty mówisz?

– O rozszyfrowywaniu powieści z kluczem. […]

I zamiast mi wszystko dokładnie wytłumaczyć, zarządziłazmianę lokalu. Przeszliśmy na drugą stronę Rynku, dalejnie trzeba było, bo przecież Archipelag Rynek jest tak rozleg-ły i pełen atrakcji, że w ogóle można się z niego nie ruszać.Moja odwieczna poprowadziła mnie do niemniej kultowejniż Zwis knajpy Pod Jaszczurami [RRRRRynek Głóynek Głóynek Głóynek Głóynek Głównwnwnwnwny 8y 8y 8y 8y 8]. W środ-ku kłębił się nieprzebrany tłum młodzieży w wieku szkolnymi studenckim, tłum jak najbardziej obupłciowy, a i ze sporymidomieszkami reprezentantów mniejszości seksualnych. […]

Rozglądałem się ciekawie wokoło i czułem się trochę tak,jak pisarz na targach we Frankfurcie, było niby miło i wesoło,

Page 21: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Kraków40

Juliusz Kaden--Bandrowski (1885-1944)

Tajemniczy przyjaciel(1925)

Mickiewicz wracado kraju (1925)

ale ewidentnie wszystko działo się nie tak, jak powinno.Obok mnie przemykali faceci, których głowy zdobiły czerwo-ne diabelskie rogi z plastiku […] Moja odwieczna uświadomi-ła mi, że rogaci faceci są młodymi prozaikami, którzy starająsię wywołać medialny szum. Chyba jednak nie wywołali, bomało kto zwracał na nich uwagę. Pocąc się w światłach re-flektorów odczytywali wiekopomne zapewne teksty.

W sąsiedniej kamienicy Montelupich (Rynek Głów-ny 7) mieszkał w dzieciństwie Juliusz Kaden-Ban-drowski, który wspomina ten okres i to miejsce w kilkuopowiadaniach ze zbiorów Miasto mojej matki (1925)i W cieniu zapomnianej olszyny (1926). W Tajemniczymprzyjacielu czytamy o widoku, który roztaczał się

z okien naszej kamienicy, która miała za patrona rzeźbęśw. Floriana, polewającego w sieni kubełkiem podobiznędomu z ulepionymi na dachu płomieniami.

Pisarz powraca także do niezwykłego wydarzenia,w którym uczestniczył jako pięciolatek, stojąc w okniei obserwując, jak kondukt pogrzebowy odprowadzana Wawel prochy Adama Mickiewicza (4 lipca 1890):

Do nas, do mieszkania przybywa też ciągle ktoś nowy. […]

Przychodzą, opierają się na naszych ramionach, rozma-wiają i przeszkadzają.

Nikogo już nie puścimy na nasze miejsca, zresztą nagle –nie wolno przeszkadzać… Ojciec położył palec na usta, poogromnym tłumie powiało jak po wodzie, słychać śpiew, idą-cy z daleka.

Już słychać, jak się w słońcu łączą poszczególne głosy.

Sunie pochód.

Gucio popatrzył na zegarek i powiedział:

– Rok tysiąc osiemset dziewięćdziesiąty pierwszy [tu pomył-ka autora], Mickiewicz wraca do kraju. […]

Jadą banderie krakusów, chłopi z kosami, różne cechy, różnizakonnicy.

Idą szlachcice w kontuszach. […]

Nagle…

Rozpływa się w powietrzu oliwa.

Jak w czasie polowania na wieloryby – Irzek o tym już czy-tał – gdy burza szaleje na morzu, wylewa się na bałwanyoliwę, tak teraz na wszystkie głosy ludzi i koni wylał się głoswawelskiego Zygmunta.

Page 22: Projekt zrealizowano im. Eugeniusza Romera S.A....Na wschód od Krakowa 302 Na południe od Krakowa 310 Tarnów 315 Okolice Tarnowa 322 Oświęcim 327 Wadowice i okolice 329 Beskid

Na Rynku Głównym 41

Tadeusz Kwiatkowski(1920-2007)

Władysław Orkan(1875-1930)

Niedyskretny urokpamięci (1982)

W oficynie kamienicy przy ulicy Grodzkiej 1 znaj-dowała się maleńka kawiarnia „Lili”, założona przezLudmiłę Pchałek, upatrzona na miejsce spotkań – przynajlepszej ponoć w mieście kawie – przez powojennyKraków literacki związany z Domem Literatów przyKrupniczej. Tadeusz Kwiatkowski, wieloletni sekretarzkrakowskiego oddziału ZLP, który pozostawił jedynyw swoim rodzaju tom wspomnień poświęcony tamtymczasom i środowisku z Krupniczej, pisał:

Był to niewielki, mroczny lokalik z kilkoma tylko stolikami,gdzie siedziało się gęsto i raczej niewygodnie. Wchodziłosię do tej jaskini przez długą, ciemną sień kamienicy przyul. Grodzkiej 1. Pani Lili nie lubiła zwyczajnych gości. Obcho-dziła się z nimi dość bezceremonialnie, a faworyzowała sta-łych klientów o zacnych nazwiskach. Mieliśmy tam swój sto-lik pod oknem, wychodzącym na obskurne podwórko. […]

Kawiarenka była ciasna, krzesełka niewygodne, maleńkiestoliki, zadymiona, lecz miała atmosferę. To coś, co jest nie-uchwytne, niewyrażalne, ale co stwarza nastrój, w którymczłowiek dobrze się czuje i chętnie przebywa z przyjaciółmi.„Lili” była jakby małym pododdziałem klubu literackiego,w którym niejednokrotnie kształtowały się opinie i sądy artys-tyczne.

W latach 50. kawiarenka została przejęta przez Kra-kowskie Zakłady Gastronomiczne i nazwana „Fati-ma”, a w roku 1970 przeniesiono ją na ulicę św. Ger-trudy 21. Dziś już nie istnieje.

Spacer po Rynku kończymy przy kamienicy na roguulicy Brackiej (ul. Bracka 1). Ostatnie lata życia spę-dził i tutaj zmarł 14 maja 1930 roku Władysław Orkan(właśc. Franciszek Ksawery Smreczyński).