przemilczane zbrodnie

Download Przemilczane Zbrodnie

If you can't read please download the document

Upload: victor-avic-zolcinski

Post on 13-Jun-2015

453 views

Category:

Documents


7 download

DESCRIPTION

Kolejna znakomita ksiazka prof, Dr Hab.jerzy Robert Nowak

TRANSCRIPT

Prof. dr hab. Jerzy Robert Nowak

PRZEMILCZANE ZBRODNIE

Antypolska dywersjaOslawiony pozew 11 Zydw amerykanskich przeciw Polsce byl tylko kulminacja wzmagajacej sie od kilkunastu lat fali antypolonizmu. Coraz donosniej obrzuca sie Polakw najobrzydliwszymi kalumniami, na czele z zarzutami, ze bylismy jakoby wsplnikami Hitlera w mordowaniu Zydw. A tymczasem coraz bardziej zagluszana jest prawda o polskiej martyrologii, o polskim holocauscie, ktry pochlonal przynajmniej 4,5 miliona Polakw (lacznie z minimum okolo pltora miliona naszych rodakw, ktrzy stracili zycie na skutek sowieckich represji). Byli oni ofiarami zapomnianego pierwszego holocaustu lat 1939-1941, ktry zdziesiatkowal przede wszystkim Polakw, zbrodniczego holocaustu urzadzonego przez Sowietw.

Przemilczany polski holocaustPrzez 45 lat, od 1944 do 1989 roku w Kraju - w warunkach uzaleznienia od Sowietw calkowicie milczano o tych zbrodniach sowieckich na Polakach. Po 1989 roku zas postepy w ujawnianiu antypolskich zbrodni sa ciagle az nazbyt skromne ze wzgledu na panowanie w przewazajacej czesci mediw i wydawnictw dawnych chwalcw sowietyzmu, ktrym niewygodne jest pokazywanie, ze zbrodnie sowieckie przewyzszaly calkowicie zbrodnie nazizmu (vide np. manipulacje Krystyny Kersten, ktra nawet teraz we wstepie do Czarnej ksiegi komunizmu prbuje jeszcze oslabiac wymowe tej ksiazki, demaskujacej zbrodnie komunizmu (przypomnimy, ze nawet skrajnie tendencyjny, antypolski autor zydowski Jan Tomasz Gross przyznawal w Revolution from Abroad (Princeton 1988, s. 229), ze w pierwszych dwch latach okupacji (1939-1941) Sowieci zabili lub doprowadzili do smierci trzy lub cztery razy wiecej ludzi niz nazisci z ludnosci liczacej polowe tej, ktra znalazla sie pod niemiecka jurysdykcja. Gross ocenia na 120 tysiecy liczbe zamordowanych przez nazistw ofiar: Polakw i Zydw w ciagu pierwszych dwch lat okupacji niemieckiej, a wiec przed rozpoczeciem przez Niemcw masowego wyniszczania ludnosci zydowskiej i polskiej. Wedlug Normana Daviesa, Sowieci zabili w ciagu tych dwch lat, tj. do czasu amnestii dla Polakw w 1941 roku, prawie siedmiokrotnie wiecej osb niz Niemcy, bo az 750 tysiecy (por. N. Davies: God's Playground, Oxford 1983, t. 2, s. 451). Ogromna czesc z tych 750 tysiecy osb stanowili Polacy, wymordowani lub doprowadzeni do smierci przez wyniszczenie na Syberii. Wedlug niektrych ocen, nawet te dane Daviesa moga byc zanizone, bo juz w pierwszych dwch latach okupacji sowieckiej zamordowano lub doprowadzono do smierci ponad milion obywateli polskich, w ogromnej czesci Polakw. W kazdym przypadku, nawet przy przyjeciu za podstawe najbardziej zanizonej liczby sowieckich ofiar, ktra podaje Gross, nie ulega watpliwosci, ze holocaust polski w pierwszych dwch latach okupacji ziem polskich przez obu najezdzcw byl

kilkakrotnie wiekszy od holocaustu zydowskiego. Nie ulega przy tym watpliwosci, ze mordowanie setek tysiecy Polakw i mordercze deportacje ponad pltora miliona Polakw na Syberie mialy jednoznacznie charakter zbrodniczych czystek etnicznych. Jakze wymowna pod tym wzgledem byla informacja podana przez historyka Tadeusza Gasztolda w odniesieniu do masowej wywzki Polakw na Sybir 9 lutego 1940 roku: Wsrd wysiedlonych znalazla sie rodzina gajowego z Plisy II, Aleksandra Grzyba. W przeczuciu najgorszego - bylo 40 stopni ponizej zera - Grzybowie, korzystajac z nieuwagi straznika, oddali swoje plroczne dziecko krewnej Janinie Koszarowej. Fakt ten ujawniono i kazano przywiezc na stacje dziecko. Dygnitarz sowiecki stwierdzil - cytuje z pamieci: nie chodzi tu o to czy inne dziecko, lecz o zasade. Wszyscy Polacy beda wysiedleni z tego kraju, a na ich miejsce przyjda ludzie radzieccy (cyt. za Spoleczenstwo bialoruskie, litewskie i polskie na ziemiach plnocno-wschodniej II Rzeczypospolitej w latach 1939-1941, pod red. M. Gizejewskiej i T. Strzembosza, Warszawa 1995, s. 206). Dlaczego informacji o tym pierwszym - polskim holocauscie nie podejmuje sie duzo donosniej w naszej publicystyce i w pracach naukowych historykw, a w szczeglnosci w publikacjach adresowanych do zagranicznych czytelnikw? Dodajmy przy tym jeszcze tak dlugo przemilczane informacje o zbrodniach sowieckich, stanowiacych swoisty wstep do polskiego holocaustu po wrzesniu 1939 roku, to jest wymordowanie przez Sowietw ponad trzysta tysiecy Polakw w ramach wielkiej, antypolskiej czystki etnicznej lat 1937-1938. Wedlug Mikolaja Iwanowa, autora tak waznej, a wciaz za malo naglosnionej ksiazki Pierwszy nard ukarany, straty liczacej prawie 1 200 000 Polakw w okresie miedzywojennym spolecznosci polskiej w ZSRR siegnely okolo 30 proc. calej liczby tamtejszych Polakw (por. M. Iwanow: Pierwszy nard ukarany. Polacy w Zwiazku Radzieckim 1921-1939, Warszawa 1991, s. 8 i 377). Dodajmy wiec razem te liczby z lat 1937-1938 i z lat 1939-1941. Dlaczego tak niewiele pisze sie o tych zbrodniach i rozmiarach polskiej martyrologii? Co robia polscy historycy czasw najnowszych, czy nie widza, ze niepodejmowanie tych spraw, nielikwidowanie tak ponurych "bialych plam" obciaza ich sumienia jako naukowcw i jako Polakw? Co zrobila w tej sprawie po 1989 roku Komisja Badania Zbrodni nad Narodem Polskim? Dlaczego nie zwrcila sie z szerszym apelem do spoleczenstwa o nadsylanie relacji z przemilczanych dotad zbrodni popelnionych przez Sowietw na narodzie polskim w czasie wojny? I o nadeslanie relacji o konkretnych wykonawcach tych zbrodni - zbrodniarzach pochodzenia rosyjskiego, ukrainskiego, bialoruskiego i zydowskiego? Profesor Ryszard Szawlowski w trzech wydaniach swej znakomitej ksiazki Wojna polsko-sowiecka 1939 skupil sie na przedstawieniu przemilczanych zbrodni ukrainskich i bialoruskich na Polakach w latach 1939-1941. Zaczynajacy sie w dzisiejszej "Naszej Polsce" cykl tekstw pt. Przemilczane zbrodnie stanowi przystosowana do wymogw tygodnika wersje mojej najnowszej ksiazki o tym samym tytule, majacej pokazac zbrodnicze skutki zdrady Polski przez wielka czesc Zydw na Kresach Wschodnich. I konkretne przejawy tej zdrady, od antypolskiej dywersji poprzez fetowanie sowieckich najezdzcw, przyklady mordowania Polakw przez zbolszewizowanych Zydw, ogromna fale smiercionosnych donosw, ktra miedzy innymi znacznie powiekszyla liste katynska, "pomocy" w deportowaniu wielkiej rzeszy Polakw itp.

Dlaczego Zydzi nie potepili tej zdrady?Przypomnijmy, ze jeszcze 11 czerwca 1942 roku general Sikorski zapytywal w odrecznej depeszy, odpowiadajacej na oswiadczenie przedstawicieli Agencji Zydowskiej - Izaaka Grnbauma i Emila Schmoraka: Dlaczego (...) dotad oficjalne

kola zydowskie nie potepily jawnej zdrady i innych zbrodni, jakich sie wobec Polski i polskich obywateli dopuszczali przez caly czas okupacji sowieckiej (cyt. za K. Kersten: Polacy, Zydzi, komunizm, Warszawa 1992, s. 32-33). Postulat generala Sikorskiego okazal sie, niestety, tylko poboznym zyczeniem. Oficjalne kola zydowskie nie tylko nie zdobyly sie na potepienie tej ohydnej, jawnej zdrady i innych zbrodni wobec Polski, ale coraz czesciej posuwaly sie w pzniejszych latach do jawnego szkalowania tak umeczonej i zdradzonej przez Aliantw Polski.

"Tanczyli na grobie Polski"Przypomnijmy w kontekscie tamtych zbrodni zydowskich uwagi rzetelnego historyka z zewnatrz, najslynniejszego dzis zagranicznego badacza dziejw Polski - Normana Daviesa. W polemice z antypolskim zydowskim publicysta Abrahamem Brumbergiem Davies pisal, powolujac sie na mnstwo pamietnikw i relacje tysiecy zyjacych na Zachodzie tych, ktrzy przezyli, iz: Wsrd kolaborantw i donosicieli, jak i personelu sowieckiej policji bezpieczenstwa, w owym czasie byl szokujaco wysoki procent Zydw (...). Z perspektywy emocjonalnej wielu Polakw, Zydw widziano jako tanczacych na grobie Polski (por. N. Davies: An Exchange, "The New York Review of Books", 9 kwietnia 1987 r.).

Udzial Zydw w antypolskiej dywersji zbrojnej

Tendencyjni historycy zydowscy i skrajnie filosemiccy, piszac o postawie Zydw na Kresach we wrzesniu 1939 roku, gotowi sa przyznawac glwnie to, ze czesc Zydw witala entuzjastycznie wojska sowieckie, budowala dla nich bramy triumfalne czy nawet calowala w ekstazie sowieckie czolgi. Wszystko to jednak jest przez tych historykw prosto tlumaczone, iz chodzilo glwnie o radosc z uratowania przed wejsciem pod niszczace dla Zydw panowanie Niemiec hitlerowskich, a wiec radosc z uwolnienia przed grozba zaglady. W rzeczywistosci ogromna czesc Zydw we wrzesniu 1939 roku nie odczuwala jeszcze takiej grozby, a i same Niemcy hitlerowskie jeszcze wtedy nie podjely decyzji w tej sprawie. Glwnym celem tego typu usprawiedliwien fetowania Sowietw przez wielka czesc Zydw na Kresach jest stworzenie wrazenia, ze bylo ono spowodowane wylacznie strachem przed Niemcami, a nie zdrada Polski i zajadla wrogoscia do niej. Dlatego tendencyjni historycy od Korca i Engela po Kerstenowa i Zbikowskiego tak starannie prbuja przemilczec najbardziej kompromitujace postawe Zydw wobec Sowietw fakty, a zwlaszcza czynny udzial znacznej czesci Zydw w otwartej zbrojnej dywersji wobec Polski. Dywersji, ktra byla szczeglnie haniebna. Chodzilo bowiem o podstepny, zdradziecki atak na wykrwawione juz w walkach przeciwko najezdzczym wojskom hitlerowskim wojska polskie. Zbrojne grupy zydowskich dywersantw, atakujac Polakw, splamily sie atakiem na pierwsze w drugiej wojnie swiatowej wojska stawiajace czynny opr ludobjczemu, nazistowskiemu najezdzcy. Dodajmy, ze zbrojne zydowskie wystapienia przeciwko wojskom polskim nie mialy charakteru odosobnionego. Doszlo do nich poza najgrozniejsza zydowska rebelia komunistyczna w Grodnie, miedzy innymi w Skidlu, Zborowie, Lubomli, Kolomyi, Rozyszczach, Izbicy, Stiepaniu, Byteniu i Uscilugu.

Antypolska dywersja zydowska w GrodnieSzczeglnie grozna dywersja zbrojna przeciwko wojskom polskim byla zydowska ruchawka w Grodnie. Pod wzgledem skali wydarzen i zagrozenia dla wojsk polskich mozna by ja porwnywac z dywersja niemiecka w Bydgoszczy, tyle ze jest dotad prawie zupelnie nie uwzgledniana w syntetycznych opracowaniach historii Polski w drugiej wojnie swiatowej i w podrecznikach. A byl to niezwykle wymowny przyklad zdradzieckiego zachowania sie wobec Polski ze strony czesci mniejszosci narodowej, opartego na zmasowanych

atakach "zza wegla" na walczace w obronie Ojczyzny wojsko polskie. Dodajmy, ze podobnie jak w Bydgoszczy Polacy w Grodnie bardzo ciezko zaplacili za stlumienie antypolskiej rebelii - przez cale tygodnie, a nawet miesiace, trwaly wylapywania polskich obroncw Grodna, przy ogromnie aktywnej pomocy zbolszewizowanych Zydw-donosicieli. Profesor Ryszard Szawlowski tak pisal w swej monografii wojny polsko-sowieckiej 1939 roku o zagrozeniu dla Polakw stworzonym przez dywersje Zydw-komunistw w Grodnie: Nim jeszcze nastapila obrona Grodna przed wojskami sowieckimi, wybuchla w miescie zakrojona na szeroka skale dywersja komunistycznej "V kolumny". Zlozona byla ona prawie wylacznie z miejscowych Zydw, ktrzy, jak juz wspomnielismy, stanowili w 1939 roku polowe ludnosci miasta. Wsrd Zydw tych istnial silny odlam probolszewicki. Wielu z nich zywilo zreszta niechec czy wrecz nienawisc do Polakw i do Polski "w ogle"; natomiast Rosja - kazda Rosja niektrym z nich imponowala (stad na przyklad praktykowane przez duza czesc burzuazji zydowskiej na Kresach Wschodnich nieraz nawet demonstracyjne mwienie po rosyjsku). W kazdym razie od 17 wrzesnia 1939 czesc ludnosci zydowskiej na Kresach entuzjastycznie witala wojska sowieckie, masowo zapelniala szeregi tworzonej przez okupantw "milicji ludowej", denuncjowala i aresztowala licznych Polakw. Istnieja na ten temat setki czy wrecz tysiace swiadectw. Najbardziej "bojowy" okazal sie jednak w odlam komunistyczny w Grodnie, ktry doprowadzil tam do jakiegos na mala skale powstania. Naszemu wojsku, policji, a nawet uzytej czesciowo strazy pozarnej (dla zwalczania dywersantw strzelajacych ze strychw wiekszych domw) udalo sie w duzym stopniu te dywersje zlikwidowac (por. R. Szawlowski: Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 1, s. 106-107). Jan Sieminski, harcerz walczacy w obronie Grodna we wrzesniu 1939 roku, tak wspominal wczesne dramatyczne wydarzenia: Pznym wieczorem z 18 na 19 wrzesnia 1939 roku w miescie wybuchla gwaltowna strzelanina zorganizowana przez komunistw, glwnie Zydw i nacjonalistw bialoruskich. Inicjatorami tej rebelii byli najprawdopodobniej tajni wsplpracownicy stalinowskiego NKWD. Potwierdzaja to fakty, ze w pierwszych czolgach, atakujacych nazajutrz miasto, znajdowali sie grodzienscy Zydzi, ktrzy uciekli do Rosji Radzieckiej przed wybuchem drugiej wojny swiatowej. Widziano: Aleksandrowicza, Lipszyca, Margulisa i innych. Wskazywali oni zalogom czolgw strategiczne punkty w miescie. Kwestii tej dotychczas nie udalo sie wyjasnic, gdyz radzieckie archiwa wojenne pozostaja szczelnie zamkniete. Ten nocy rebelianci z bronia dluga i krtka atakowali rodziny inteligencji polskiej, urzednikw, a nawet zolnierzy w pobliskich miasteczkach: w Skidlu, Lunnie, Jeziorach i innych. Z rozkazu plka B. Adamowicza, przy wsplpracy wiceprezydenta miasta Romana Sawickiego - rebelie w miescie stlumiono (por. J. Sieminski: Grodno walczace. Wspomnienia harcerza, Bialystok 1992, s. 51).

Zdradzieckie strzaly zza weglaRelacje z tamtych lat dowodza, ze zydowscy dywersanci uciekali sie do zdradzieckich strzalw z ukrycia nie tylko do wojsk polskich, ale w ogle do ludnosci cywilnej, chcac wywolac zamieszanie i panike. Rotmistrz Narcyz Lopianowski, dowdca 2. szwadronu 101. Pulku Ulanw walczacego w obronie przed bolszewikami we wrzesniu 1939 roku wspominal:

Podczas tych ciezkich chwil, najbardziej nieprzyjemne bylo zachowanie sie grup zlozonych prawie wylacznie z miejscowych Zydw. Szczeglniej utkwila mi w pamieci ulica Dominikanska, gdzie strzaly padaly nie tylko z broni recznej, lecz i z rkm, ustawionego na dachu, oraz granatw recznych, rzucanych z okien domw (cyt. za R. Szawlowski: Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 2, s. 80). Halina Araszkiewicz - we wrzesniu 1939 roku uczennica szkoly w Grodnie relacjonowala po latach - w 1984 roku: Po poludniu poszlysmy z ciocia, zeby cos za to kupic. Az tu na ul. Brygidzkiej zaczeto strzelac. Patrzymy, na balkonach Zydzi z czerwonymi opaskami strzelaja po ulicy do ludzi (...). Kolo domu ktos powiedzial, ze Zwiazek Radziecki przekroczyl nasze granice (cyt. za: R. Szawlowski, op.cit., t. 2, s. 191). Brunon Hlebowicz, wczesny nauczyciel i dzialacz harcerski w Grodnie, uczestnik obrony miasta, wspominal po latach w relacji o tamtym okresie: Juz wiedzielismy, ze poprzedniej nocy wybuchla rebelia komunistyczno-zydowska. Strzelano do policji, strzelano do zolnierzy, do pojedynczych osb, ale bunt zlikwidowano zarwno w samym miescie Grodnie, jak i w miasteczkach takich, jak Ostryna czy Jeziory, jak Indura (cyt. za R. Szawlowski: op.cit., t. 2, s. 58).

Odwet skomunizowanych ZydwWojskom polskim, jak to juz wczesniej podalem, udalo sie rozbic komunistyczna zbrojna rebelie w Grodnie. Schwytanych z bronia w reku antypolskich dywersantw rozstrzelano zgodnie z regulami wojennymi. Spowodowalo to pzniej zwielokrotniony zmasowany odwet sowiecki, w oparciu o donosy zydowskich informatorw, na wszystkich, ktrych uznano za uczestnikw polskiej obrony Grodna. Jak pisal profesor Tomasz Strzembosz: Po zajeciu Grodna rozpoczely sie represje wymierzone glwnie przeciwko mlodziezy, przy pomocy zreszta tych samych dywersantw. Kim oni byli? Wedlug jednoglosnej opinii, zarwno mieszkancw Grodna, jak jego obroncw (w tym takze policjantw i zolnierzy scierajacych sie z dywersantami), byli to Zydzi, zapewne w wiekszosci mieszkancy tego miasta. Uzbrojeni byli w karabiny (a nawet bron maszynowa), w czesci uzyskane z magazynw wojskowych, ktre otwarto dla cywilw - obroncw (por. T. Strzembosz: Rewolucja na postronku (2), "Tygodnik Solidarnosc", 1998, nr 9). W toku sowieckich represji w Grodnie doszlo do rozlicznych przypadkw rozstrzeliwania wzietych do niewoli zolnierzy i oficerw polskich, a takze aresztowanych przez Sowietw cywili, zwlaszcza harcerzy i gimnazjalistw. Jak pisal profesor Ryszard Szawlowski: Najgorsze byly pierwsze dni po opanowaniu miasta przez Sowietw. Ludzie, w szczeglnosci mlodziez, byli rewidowani, i jesli na przyklad znaleziono nawet maly nozyk u chlopaka - rozstrzeliwano go na miejscu. Podobno na placu przed Fara lezal caly wal z cial ludzi w ten sposb pomordowanych (por. R. Szawlowski, op.cit., t. 1, s. 363-364). Brutalne represje sowieckie objely w pierwszych tygodniach po zdobyciu Grodna nie tylko polskich mieszkancw tego miasta, ale Polakw z calego powiatu regionu grodzienskiego. Profesor Ryszard Szawlowski pisal o licznych zbrodniach popelnionych w tych dniach i tygodniach w powiatach regionu grodzienskiego. Dokonywane one byly przez samych Sowietw oraz - z blogoslawienstwem sowieckim - przez komunistw bialoruskich i zydowskich. Podobno bolszewicy dali wwczas miejscowym komunistom dwa tygodnie dla swobodnego mordowania tzw. wrogw klasowych w kazdym razie w regionach wiejskich. W bogato udokumentowanej ksiazce Juliana Siedleckiego o losach Polakw w ZSRR czytamy, iz: Terror objal caly powiat grodzienski i dalsze okolice: uczestniczyli komunisci bialoruscy i zydowscy (por. J. Siedlecki: Losy Polakw w ZSRR w latach 1939-1986, Londyn 1988, s. 33).

Antypolska ruchawka w Stiepaniu

Czeslaw Piotrowski opisal we wspomnieniach z 1939 roku przebieg antypolskiej ruchawki z udzialem Ukraincw i Zydw w Stiepaniu na Wolyniu, stwierdzajac miedzy innymi: Natomiast najtragiczniejszy wyraz miala akcja swego rodzaju "powstania ukrainskiego" w Stepaniu na wiadomosc o przekroczeniu w dniu 17 wrzesnia przez wojska radzieckie granicy polskiej. Zjawili sie tam nagle jacys "dywersanci", wyszli z "podziemia" uzbrojeni Ukraincy i kilku Zydw, ktrzy w sposb brutalny aresztowali kilkudziesieciu Polakw pelniacych rzne funkcje w Stepaniu i zamkneli ich na posterunku policji w budynku gminy (dawne koszary). (...) Tymczasem kawalerzysci ze szwadronu KOP "Bystrzyca" przeprawili sie przez Horyn, kilka kilometrw w gre rzeki od Stepania, i podeszli od tylu do dywersantw, znajdujacych sie na pozycjach w miasteczku. Bylo to dla nich kompletnym zaskoczeniem. Rozegrala sie krtka walka. Kilku dywersantw zginelo, kilkunastu zostalo rannych. 65 zostalo schwytanych i aresztowanych, czesc zas uciekla z bronia i ukryla sie w Stepaniu oraz okolicy. Wsrd zolnierzy KOP bylo rwniez kilku zabitych i kilkunastu rannych. (...) Uzbrojona grupa stawiajaca opr w Stepaniu skladala sie ze skierowanych z zewnatrz faktycznych dywersantw sowieckich, jako prowodyrw, oraz miejscowych Ukraincw i Zydw o antypolskim nastawieniu (por. C. Piotrowski: Krwawe zniwa. Za Styrem, Horyniem i Slucza. Wspomnienia z rodzinnych stron z czasw okupacji, Warszawa 1995, s. 34-35). Pare dni pzniej po opanowaniu Stepania przez wojska sowieckie w Hucie Stepanskiej powstala samozwancza czerwona milicja, w sklad ktrej weszlo czterech Ukraincw z miejscowych osiedli i dwch miejscowych Zydw (por. C. Piotrowski, op.cit., s. 36). Znamienne, ze w ramach represjonowania rznych podejrzanych "wrogw ludu" aresztowano miejscowego gospodarza i zarazem piekarza Henryka Sawickiego, ktrego oskarzono o antysemityzm za walke konkurencyjna z piekarniami zydowskimi ze Stepania w dostawach przed wojna pieczywa na Slone Bloto (por. tamze, s. 38).

Dywersja zydowska w SkidluDo grozniejszych przejaww antypolskiej dywersji nalezala rewolta wywolana w miasteczku Skidel kolo Grodna w dniu 18 wrzesnia 1939 roku. Miejscowi komunisci zydowscy i bialoruscy sila zdobyli tam wladze, aresztowali rznych Polakw. Na wiesc o rewolcie w Skidlu komendant miasta Grodna plk Bronislaw Adamowicz zarzadzil 19 wrzesnia ekspedycje karna polskiego wojska i policji, z udzialem okolo 100 osb przywiezionych do Skidla na ciezarwkach. Ekspedycji szybko udalo sie przywrcic porzadek w Skidlu i uwolnic aresztowanych Polakw, w tym pietnastu oficerw z pplk. Szafranskim (komendantem RKU Bialystok) na czele. Dodajmy, ze wg relacji Slawomira Weraksy, wczesnego studenta, ochotnika obrony Grodna, dywersanci, ktrzy opanowali Skidel zabili duzo ludzi idacych w kierunku Wilno, Lida, Wolkowysk uciekajacych przed wkraczajacymi wojskami sowieckimi (cyt. za R. Szawlowski: op.cit., t. 2, s. 53).

Atak na oddzialy polskie w RozyszczachDaniel Golombka, Zyd z Rozyszcz, malego wolynskiego miasta w poblizu przedwojennej granicy sowieckiej, przedstawil obraz tamtejszej zbrojnej konfrontacji miedzy miejscowymi komunistami, Zydami i Ukraincami a polskimi zolnierzami, piszac: Nastepnego ranka komunistyczna mlodziez, Zydzi i Ukraincy, wyszla pelna radosci na ulice... Komunisci utworzyli milicje z lokalnej mlodziezy. Oni entuzjastycznie podjeli decyzje uformowania gwardii honorowej dla powitania Armii Czerwonej, udekorowania skweru portretami Stalina i innych wielkich

postaci komunistycznych oraz sprowadzenia orkiestry strazy pozarnej. Zamiast zwycieskiej Armii Czerwonej przybyl jednak pociag zaladowany polskimi wojskami, ktre najwyrazniej nie slyszaly o porozumieniu Ribbentrop-Molotow. Nowo uformowana milicja entuzjastycznie zabrala sie do chwytania; podjela dzialania dla schwytania oddzialw polskich do niewoli. W calym miescie doszlo do strzelaniny i generalnego chaosu (por. relacje na ten temat w ksiazce Gershona Zika: Rozyszcze My Old Home, Tel Aviv 1976, s. 27). Wedlug relacji zydowskiej autorki Bryny Bar Oni, zydowscy komunisci przejeli sila kontrole nad Byteniem, malym miastem na plnoc od Baranowicz. Bryna Bar Oni opisywala, jak miejscowy Zyd Moshe Witkow uzyskal potwierdzenie informacji o zblizaniu sie Sowietw do Bytenia. Wkrtce potem miejscowi komunisci zwrcili sie do magazyniera Dodla Abramowicza, aby przekazal im czerwone sukno ze swego magazynu na flagi. Utworzono komitety do powitania rosyjskiej armii. Doszlo do malej manifestacji na ulicy, w czasie ktrej krzyczano: Pogrzebiemy polski faszyzm, ktry brutalnie ujarzmil naszych braci (por. Bryna Bar Oni: The Vapor, Chicago 1976, s. 22). Zydowscy komunisci odebrali polskiej policji karabiny i sami przejeli kontrole nad Byteniem. W pewnym momencie doszlo do strzelaniny, gdy wysoki ranga polski oficer i jego szofer natkneli sie na barykade wzniesiona na drodze przez miejscowych komunistw. Oficera ciezko zraniono, ale jego szofer zdolal zbiec i sciagnac polska pomoc zbrojna ze Slonimia. Zydowscy komunisci natychmiast jednak zbiegli do lasu, a po trzech dniach doczekali sie przyjazdu pierwszych sowieckich czolgw (por. tamze, s. 23).

Przewodnicy dla czerwonych najezdzcwZbolszewizowani Zydzi dopuszczali sie tez innych form otwartej zdrady Polski w interesie sowieckiego najezdzcy. Byli przewodnikami dla najbardziej wysunietych w ataku na polskie ziemie sowieckich jednostek pancernych, spelniali rznego typu funkcje wywiadowcze dla wojsk czerwonego agresora. Prof. Ryszard Szawlowski pisal w latach 80. w ksiazce wydanej pod pseudonimem - jako Karol Liszewski, iz: O obronie straznicy KOP w Dzisnie, ktra Sowieci zaatakowali ok. 3.00 17.9., przeprawiwszy sie przez Dzwine, mamy tez relacje z drugiej reki zamieszkalego wwczas w poblizu tego miasteczka Henryka Radziszewskiego, obecnie osiadlego w Kanadzie. Okazuje sie, ze Sowietw prowadzil jako przewodnik niejaki Szulman, mlody Zyd, syn wlasciciela duzego sklepu blawatnego w miescie, maturzysta miejscowego gimnazjum, student USB w Wilnie, przed wojna juz skazany za dzialalnosc komunistyczna (potem ludnosc polska bojkotowala ten sklep) (por. K. Szewski (R. Szawlowski): Wojna polsko-sowiecka 1939 r., Londyn 1988, s. 36).

Rozbrajanie polskich zolnierzyZ wielu miejscowosci na Kresach zachowaly sie relacje o rozbrajaniu polskich zolnierzy przez zbolszewizowanych Zydw. Oto jedna z nich. Ksiadz Czeslaw Stanislaw Bartnik opisywal w swych zapiskach autobiograficznych: W Szczebrzeszynie i okolicach ujawnili sie komunisci, prawie wylacznie mlodzi Zydzi. Zalozyli czerwone opaski, zaczeli sprawowac "wladze", zalozyli "milicje ludowa", a przede wszystkim zaczeli rozbrajac pojedynczych zolnierzy polskich, obrabowywac ich, sciagac z nich mundury, strzelac do oficerw jako "burzujw". Popierajac Rosje sowiecka, a Polsce przepowiadajac zemste i smierc. Raduja sie z upadku Polski. Zmobilizowani do wojska polskiego w wiekszosci zdezerterowali zaraz po rozpoczeciu wojny. Na miescie porozwieszali czerwone sztandary, nawet na dzwonnicy koscielnej, niedaleko rynku (por. ks. C.S. Bratnik: Mistyka wsi. Z autobiografii mlodosci 1929-1956, Warszawa 1998, s. 128).

Profesor Ryszard Szawlowski pisal, iz Zydzi w Kolomyi pomogli zalogom trzech czolgw sowieckich rozbroic tamtejsza kompanie Policji Panstwowej i Strazy Granicznej w dniu 19 wrzesnia 1939 roku (wg R. Szawlowski: op.cit., t. 1, s. 301). Profesor Szawlowski pisal rwniez o zdradzieckiej antypolskiej postawie niektrych Zydw i Ukraincw z Tyszowca. Poinformowali oni dowdztwo wkraczajacych do Tyszowca (24 wrzesnia 1939) wojsk sowieckich o znajdujacym sie w lesie wojsku polskim (por. R. Szawlowski: op.cit., t. 1, s. 229). Zydowscy milicjanci pomagali na przerzne sposoby sowieckim najezdzcom w pacyfikowaniu napadnietych polskich Kresw. Miedzy innymi poprzez pilnowanie i eskortowanie wzietych do niewoli przez Sowietw polskich zolnierzy. K.T. Celny, mlody Polak, ktry towarzyszyl swemu ojcu, majorowi rezerw, korpusu medycznego wojska polskiego, zapisal we wspomnieniach z tamtych dni: W miastach bylismy ostrzeliwani przez zydowska milicje, uzbrojona w kradzione polskie karabiny wojskowe i noszaca czerwone opaski na ramieniu. Jak zblizylismy sie do przedmiesc Lwowa, to trafilismy na tragikomiczny spektakl: Na lace, obok glwnej drogi okolo 10 zydowskich milicjantw pilnowalo sporych rozmiarw szwadronu jednego z elitarnych pulkw polskiej kawalerii. Sowieckie sily pancerne rozbroily polski i pulk i powierzyly swym nowym sojusznikom zadanie pilnowania Polakw. Pamietam uczucie blu i odrazy z powodu tak zdradzieckiego zachowania sie tych, ktrzy byli polskimi obywatelami (cyt. za R.C. Lukas: Out of Inferno: Poles Remeber the Holocaust, Lexington, The University Press of Kentucky, 1989, s. 39-40). Wspominajacy te wydarzenia K.T. Celny byl polskim inzynierem, odznaczonym w 1973 roku Orderem Imperium Brytyjskiego za zaslugi dla brytyjskiego przemyslu samochodowego.

Jawni wrogowie PolakwDzi po ponad pwieczu przemilcze prawdy o kolaboracji przewaajcej czci ydw na Kresach z sowieckimi najedcami niewiele osb pamita, jak bardzo pami o tej kolaboracji bya silna w czasie wojny. Jan Boski zdumiewa si, e nawet tak wielka ordowniczka pomocy dla ydw w czasie wojny pisarka Zofia Kossak rwnoczenie uwaaa ich za wrogw polskich. Czy Boski tylko udaje gupiego, czy naprawd nie wie, jak bardzo Polacy po 1939 r. zostali wstrznici nagym zaprezentowaniem si wielkiej czci ydw jako jawnych, nieubaganych wrogw Polski. Przecie nawet brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych jednoznacznie uznao, e ydzi byli gwnymi kolaborantami ze Zwizkiem Sowieckim w latach 1939-1940 (wedug ksiki ydowskiego autora Harveya Sarnera General Anders and the Soldiers of the Second Polish Corps, Brunswick Press, Cathedral City 1997, s. 4). Jeszcze 27 lipca 1944 r. Delegat Rzdu RP powiedzia w toku dyskusji z reprezentantami "egoty" (Rady Pomocy ydom), e: Pami o zachowaniu si ydw na terytoriach okupowanych przez Sowietw rwnie wpyna na wrog postaw wobec nich. (Cyt. za tekstem ydowskiego historyka Kermisha The Activities of "egota" w Rescue Attempts during the Holocaust. Procededings of the Second Yad Vashem International Historical Conference, Jerusalem April 8-11, 1974, Jerusalem 1977, s. 389.) ydowski Joseph Kermish stwierdzi uoglniajco, i: Nawiasem mwic, skargi na cis kolaboracj midzy sowieckimi wadzami a ydami i oskarenia, e "ydzi aktywnie uczestniczyli w komunistycznych ciaach rzdzcych ustanowionych przez najedc (Zwizek Sowiecki)" bya podnoszona za kadym razem, gdy dochodzio do spotka midzy ydowskimi przywdcami

podziemia, a ich polskimi odpowiednikami. A wic przez cay czas podczas wojny polscy patrioci nie zapominali o zdradzieckiej postawie ydowskich kolaborantw z Sowietami. Dzi zapomina o tym z wygody, koniunkturalizmu czy ze strachu przed podpadniciem jako "niepoprawni politycznie" ogromna cz polskich historykw, dotykajca w ten czy inny sposb problematyki stosunkw polsko-ydowskich w czasie wojny. Oczywicie s i tacy, ktrzy milcz o tych sprawach tylko ze wzgldu na sw skrajn filosemick tendencyjno (np. Garlicki, Friszke, Borodziej).

Ani jednego goja w tumie kolaborantwOgromna ilo relacji o sytuacji na Kresach po wkroczeniu wojsk sowieckich we wrzeniu 1939 r. zgodnie przeciwstawiaa panujc wrd Polakw atmosfer przygnbienia i aoby nastrojom wielkiej radoci i fety, powszechnie panujcym wrd yjcych na Kresach ydw. Polacy z prawdziwym zaszokowaniem reagowali na wszechobecne obrazy fraternizacji rzesz ydowskich z najedczymi wojskami sowieckimi, probolszewickiej ekstazy ydw. Na wzajemnych stosunkach Polakw i ydw w tym czasie strasznym cieniem pooyy si bardzo liczne wwczas objawy lenia pokonanej Polski przez ydw, wykorzystujcych sw uprzywilejowan pozycj w oczach sowieckiego okupanta do spychania dyskryminowanych Polakw na margines ycia. ydowski historyk Dov Lewin pisa: Rne wiadectwa dowodz, e niemal wszdzie Armia Czerwona spotykaa si z radosnym przyjciem. Gdy ydw z Kowla (na Woyniu) poinformowano, e Armia Czerwona zblia si do miasta, oni witowali ca noc. Gdy Armia Czerwona faktycznie wesza do Kowla - ydzi przywitali j z nie dajcym si opisa entuzjazmem (por. D. Levin The Lesser of Two Evils. Eastern European Jewry under Soviet Rule, 1939-1941, Philadelphia 1995, s. 33). Takich opinii i takich wiadectw na temat zachowania wielkiej czci ydw wobec Sowietw po 17 wrzenia 1939 r. jest bardzo duo. Przytocz jeszcze kilka przykadw relacji tego typu, podkrelajc, e jest to czstka z ogromnej iloci wiadectw o identycznej wymowie. ydowski wiadek wydarze w Wilnie - Gershon Adiv tak wspomina w wiele lat pniej: Trudno jest opisa emocj, jaka ogarna mnie, gdy zobaczyem na ulicy, naprzeciw naszych wrt - rosyjski czog z umiechnitymi modymi ludmi, majcymi jaskrawe gwiazdy czerwone na swych piersiach. Jak tylko maszyny stany, ludzie stoczyli si tumnie wok nich. Kto wykrzykn: "Niech yje rzd sowiecki!" i wszyscy wiwatowali. Trudno byo znale jednego goja w tym tumie (tame, s. 33). W Baranowiczach: Ludzie caowali zakurzone buty onierzy. Dzieci pobiegy do parku, narway jesiennych kwiatw i zasypay nimi onierzy... Czerwone flagi znaleziono dosownie w mgnieniu oka i cae miasto zostao zakryte czerwieni. Miasto Kobry rwnie zostao zalane czerwonymi flagami, ktre przygotowali miejscowi komunici przez oddarcie biaego pasa z dwukolorowej flagi polskiej. Wiwatujcy tum rozrzuca ulotki pitnujce faszystowski reim Polski i wychwalajcy Armi Czerwon (tame, s. 34). Podobnego typu wiadectwa o prosowieckim zachowaniu ogromnej czci ydw, budowaniu przez nich powitalnych bram triumfalnych dla wkraczajcych wojsk najedczych, mona by dugo mnoy, przytaczajc opisy z przernych miast od Brzecia nad Bugiem po Brasaw, Ciechanowiec, Rany, Pisk czy Rwne.

Wizja Stalina jako "nowego Mesjasza"Jednym ze wiadectw, bardzo charakterystycznych dla prosowieckich oczekiwa

wielkiej czci modziey ydowskiej, bya zarejestrowana po latach w 1980 r. na tamie magnetofonowej relacja Celiny Koniskiej, ktra w 1939 r. jako uczennica szkoy redniej naleaa do KZM (Komunistycznego Zwizku Modziey) we Lwowie: Musz powiedzie, e jeli kiedy czowiek dozna penego szczcia, to by ten dzie wkroczenia Armii Czerwonej. Tak sobie wyobraam, e ydzi, ktrzy czekaj Mesjasza, tak si bd czuli, jak przyjdzie kiedy ten Mesjasz. Trudno znale sowa, ktre by okreliy to uczucie. To jakie oczekiwanie, jakie wielkie szczcie. I wreszcie doczekalimy si, przyszli do Lwowa. Pierwsze tanki zajechay, zastanawialimy si, jak to zrobi, jak to wyrazi: kwiaty rzuca, piewa?... (cyt. za J.T. Gross Upiorna dekada. Trzy eseje o stereotypach ydw, Polakw, Niemcw i komunistw 1939-1948, Krakw 1998, s. 68). Taki prosowiecki fanatyzm nie ogranicza si jednak tylko do modszych, ogupionych sowieck propagand pokole ydw. ydowski autor F. Zerubawel wspomina, jak spotka w shtetl starego yda, ktry stwierdzi: To s czasy Mesjasza i Stalin jest sam Mesjaszem (cyt. za N. Davies, A. Polonszky Jews in Eastern Poland and the USSR, 1939-1946, Londyn 1991, s. 16).

Jawni wrogowie PolakwSam w sobie ten prosowiecki entuzjazm ydw nie byby moe zbyt grony, gdyby nie to, e bardzo czsto czy si z nienawici do Polakw, ich ponianiem przez du cz ydw, donoszeniem na Polakw, wyapywaniem polskich oficerw etc. Znamienne byo wiadectwo Wadysawa Siemiaszko, w 1939 r. pracownika urzdu gminnego w Werbie, powiat Wodzimierz Woyski. Siemaszko tak wspomina po latach w relacji spisanej w 1990 r.: Wielu ydw z miejsca zwizao si z wadz sowieck i wsppracowao z t wadz. Wystpowali jawnie jako wrogowie Polakw (...). Specjalne wzgldy wadze sowieckie okazyway ydom. Propaganda sowiecka na kadym kroku obraaa uczucia Polakw (cyt. za wyborem dokumentw w ksice R. Szawowskiego Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 2, s. 211-212). Bardzo ponur wizj symbiozy prosowieckiego entuzjazmu z nienawici do Polski znajdujemy w opublikowanych w 1999 r. wspomnieniach zmarego w 1946 r. dyrektora gimnazjum w Przemylu i kustosza Archiwum Ziemi Przemyskiej, Jana Smolki. Z nieukrywan gorycz tak pisa on o fali ydowskiej kolaboracji z Sowietami we wrzeniu 1939 r. w Przemylu: Wieczorem, gdy si ju ciemnio, wyszedem na miasto i skierowaem si w stron Placu na Bramie. Panowa tam nieopisany zgiek i cisk, jakiego Przemyl chyba nie przeywa. Masy ydostwa przewalay si na wszystkie strony i nie mona byo si przez te tumy przecisn. A wszystko to byo rozradowane, butne i aroganckie. Zniechcony zawrciem do domu. Po drodze a do ulicy Grodzkiej widziaem wszdzie podobny obraz. Wszelka kanalia, kryminalici itp. hoota powychodzia z ukrycia i rozpychaa si bezceremonialnie, obok mnie przesuway si katylinarne postacie, ktrych przedtem nikt nie widywa. By to naprawd koszmarny widok, ktry mg mniej odpornych ludzi moralnie zmiady. Wystawy sklepowe owietlone i udekorowane portretami, nawiasem mwic marnymi, Lenina, Stalina, Mootowa, Woroszyowa i innych dygnitarzy bolszewickich. W nastpne dni widziao si ten sam obraz. ydzi si cieszyli. Po sklepach wykrzykiwali pod adresem polskiej publicznoci nieparlamentarne wyrazy na Polsk, nawet mode ydweczki daway upust swojej radoci. "Ach nie masz pojcia, jak ja si ciesz, e Sowiety przyszli" mwia jedna ydweczka do drugiej na ul. Franciszkaskiej. Inne znowu wieczorem codziennie przychodziy przed gmach Kasy Skarbowej i wypiewyway bolszewikom "jodlery". Kiedy si zaczy organizowa urzdy bolszewickie, wszystkie biura zalali ydzi (por. J. Smolka Przemyl pod sowieck okupacj. Wspomnienia z lat 1939-1941, Przemyl 1999, s.

34).

Nadzorowanie aparatu przemocyZbolszewizowani ydzi stali si najlepszymi pomocnikami wadzy najedczej, jej swoistymi janczarami. To oni nadzorowali przewaajc cz aparatu przemocy, organizujc aresztowania i deportacje Polakw na Kresach i rozwijajc najrniejsze formy walki z polskoci. ydzi kontrolowali wielk cz nowych sowieckich sdw na Kresach, odgrywali bardzo du rol w "czerwonej milicji", zwaszcza w miastach i miasteczkach stanowili niema cz sdziw ledczych oraz wiziennych i obozowych katw. Tadeusz Piotrowski w gruntownie udokumentowanej monografii Poland's Holocaust pisa: wiadectwa, pamitniki i prace historyczne tysicy Polakw, ktrzy przeyli wojn mwi o ydowskim fetowaniu, o ydowskim nkaniu Polakw, o ydowskiej kolaboracji (donosach, obawach na ludzi i wyapywaniu Polakw na deportacje), o ydowskiej brutalnoci i dokonywanych z zimn krwi egzekucjach, o ydowskich prosowieckich komitetach i milicjach, o wysokim procencie ydw w sowieckich organach przymusu po sowieckim najedzie w 1939 r. Polacy postrzegali to wszystko jako niewdziczno i zdrad. ydzi widzieli w tym zemst i rewolucj (por. T. Piotrowski Poland's Holocaust, Jefferson, North Carolina 1998, s. 51). Warto przypomnie w tym kontekcie oceny ydowskiego historyka Ben-Cion Pinchuka, ktry akcentowa: Wedug licznych polskich raportw, rewolucyjne komitety skaday si niemal cakowicie z ydw i z niewielkiej iloci Ukraicw. Wykonawczym narzdziem tych komitetw bya milicja obywatelska. W obu tych organizacjach ydzi grali dominujc rol. Wedug polskich rde (...) Komitety zachowyway si tak, jakby byy rzdem do czasu wejcia Armii Czerwonej (por. BenCion Pinchuk Shtetl Jews under Soviet Rule. Eastern Poland on the Eve of the Holocaust, Oxford 1991, s. 25). Czesaw Blicharski tak opisa rol ydw z "czerwonej milicji" w napisanej przez niego popularnej historii Tarnopolu w latach 1809-1954: Wkrtce na ulicach miasta pokazaa si milicja, sformowana przewanie z ydw z ulicy Podolskiej Niszej, ubrana w lotnicze polskie paszcze, uzbrojona w polskie karabiny, z czerwonymi opaskami na ramieniu. Przy jej pomocy zacza si penetracja domw, poszukiwanie proskrybowanych i zapenianie wizie (por. C. Blicharski Tarnopol w latach 18091945 (od epizodu epopei napoleoskiej do wypdzenia), Biskupice 1993, s. 289).

Gdy rzdziy "czerwone" mtyWrd ogu ydw - "czerwonych milicjantw" na og dominowaa skrajna agresywno i brutalno, poczona z poczuciem wszechwadzy i pogardy wobec Polakw, ktrych uznawali za nieodwoalnie przegranych. Czstokro przy tym byy to osoby wywodzce si z najgorszych szumowin miejskich i wiejskich, tak jak przewaajca cz UB-owcw po 1945 r. ydowski autor Henryk Reiss w swych ciekawych wspomnieniach Z deszczu pod rynn da jaskrawy obraz takiego modego ydowskiego milicjanta-awanturnika. Jak si okazao, by to wiejski pgwek, biedny i bez zajcia, ktry nagle awansowa do roli stranika bolszewickiego "adu" w okolicy (por. H. Reiss Z deszczu pod rynn. Wspomnienia polskiego yda, Warszawa 1993, s. 17). Inny ydowski autor Mark Verstandig wrcz nazwa mtami ludzi dominujcych w milicji i komitecie obywatelskim w miecie powiatowym Mociska w wojewdztwie lwowskim. Wedug Marka Verstandiga: Zmiany byy wprowadzane przez milicj i komitet obywatelski, w ktrych wikszo stanowili ydzi. Oglnie biorc, byy to

takie mty z shtetl (maych miasteczek ydowskich - J.R.N.), kierowane przez kilku ydowskich komunistw, ktrzy stanli na ich czele po uwolnieniu z wizienia (por. M. Verstandig I Rest My Case, Melbourne 1995, s. 98-99). Krzysztof Czubara w artykule Pod sowieck okupacj w "Tygodniku Zamojskim" z 18 wrzenia 1996 r. poda drastyczne wrcz fakty o zachowaniu ydowskich milicjantw w Zamociu we wrzeniu 1939 r.: Milicjanci, szczeglnie ydzi, nie mieli adnych skrupuw. Rozbrajali onierzy polskich, a rannych rozbierali do bielizny, zabierali im buty, zegarki, rowery, furmanki i inne cenne przedmioty (...). Niektrych jecw zabijano. Np. w pobliu Rotundy rozstrzelano kilku policjantw (cyt. za R. Szawowski, op.cit., t. 2, s. 434). Pukownik Stanisaw Karliski ps. "Burza" po wojnie na emigracji (midzy innymi dyrektor zarzdu Kongresu Polonii Kanadyjskiej) pisa w relacji z marca 1992 r.: W 1939 r. 21 wrzenia dostaem si do niewoli sowieckiej. Ju na drugi dzie jecy Wojska Polskiego byli nadzorowani w wikszoci przez Milicj ydowsk, ktra bya bardzo rygorystyczna, a czasem nieludzka, szczeglnie w stosunku do kadry oficerskiej i policji. Byy sytuacje, e onierze sowieccy interweniowali w naszej obronie (z relacji pk. S. Karliskiego "Burzy", otrzymanej za porednictwem M. Paula z Kanady). W ksice Okrutna przestroga czytamy opisy zachowania si ydw, ktrzy wstpili do "czerwonej milicji" w Ktach w pobliu Krzemieca i, korzystajc ze swego nowego statusu milicjantw, pobili kilku polskich oficerw za ich rzekome zbrodnie. Bardzo wielu ydw stao si czonkami milicji jako organu pomocniczego dla NKWD w Rwnem. Feliks Jasiski, byy mieszkaniec Kt na Woyniu, tak opisywa wydarzenia po 17 wrzenia 1939 r. w swojej miejscowoci i pobliskich miasteczkach: Zaczo si nowe ycie. (...) ydzi w miasteczkach lepsze towary pochowali i stosunek ydw do Polakw z miejsca si zmieni: by ordynarny, obraajcy. Wymiewali rzdy polskie i instytucje spoeczne, zatruwali ycie Polakom. Modzi ydzi wstpili do milicji i w tej randze przyjedali do nas i bili niektrych strzelczykw (Romka Kucharskiego i innych) za rzekome przestpstwa (chodzi o byych czonkw Przysposobienia Wojskowego "Strzelec") (...). W Szumsku powsta region obejmujcy poprzednie trzy gminy. Utworzono nowe urzdy i bank, w ktrych urzdnikami byli prawie sami ydzi (cyt. za Okrutna przestroga, oprac. J. Dbski i L. Popek, Lublin 1997, s. 165).

Terror godzi gwnie w PolakwZnamienne byo przy tym, e terror "czerwonej milicji" i innych organw sowieckiej wadzy by wymierzony, zwaszcza w pierwszych miesicach po 17 wrzenia 1939 r., gwnie przeciwko Polakom. Jak pisa Zbigniew Romaniuk Nowy oficjalny aparat traktowa wszystkich Polakw jako potencjalnych wrogw (por. Z. Romaniuk: TwentyOne Months of Soviet Rule in Brask w: The Story of Two Shtetl Brask and Ejszyszki, Toronto-Chicago 1998, cz. 1, s. 61). Warto przypomnie rwnie szczere wyznania jednego z wczesnych ydowskich lokalnych nadzorcw czerwonego terroru: Sowieckie wadze organizoway lokaln milicj i rad miejsk, zapeniajc ich szeregi szeregiem moich przyjaci, ktrzy byli czonkami podziemnej Partii Komunistycznej. W cigu nastpnych kilku dni uczszczaem w wielu politycznych zebraniach i staem si przywdc modych ludzi, ktrzy podziwiali Zwizek Sowiecki. (...) Polskie wadze i militarny personel, pozostajcy w miecie, zostay aresztowane wraz z klerem wszelkich wyzna. Wielu obywateli, w tym i moi rodzice, potpiao te akcje, ale mnie si one wydaway logiczne i niezbdne, kler i polskie wadze miay bowiem silne nastawienie

antysowieckie i antykomunistyczne (por. J. Bardach i K. Gleeson Man is Wolf to Man. Surviving the Gulag, Berkeley and Los Angeles, University of California Press 1998, s. 26, 28).

Rzdy Josielewiczowej w ZdzicioleZdominowane przez zbolszewizowanych ydw tzw. komitety rewolucyjne w miastach i miasteczkach niejednokrotnie skrajnie wyyway si w brutalnoci wobec miejscowych Polakw, grabic ich i aresztujc. Bardzo plastyczny obraz dziaania typowego takiego komitetu rewolucyjnego, kierowanego przez ydwk Josielewiczow, znajdujemy we wspomnieniach byego burmistrza miasta Zdzicio - Henryka Poszwiskiego. Pisa on: Agresor ze wschodu, podobnie jak ten z zachodu, niszczy wszystko, co polskie, a do Polakw odnosi si wrogo i bezwzgldnie. W jego akcji zmierzajcej do wytpienia narodu polskiego pomagay mu na wezwanie wadz sowieckich miejscowe elementy przestpcze i wywrotowe, pord ktrych w miastach i miasteczkach byo wielu modocianych ydw. Wezwania zrzucane masowo z bezkarnie krcych nad wsiami i miastami samolotw sowieckich. (...) W Zdziciole na czele komitetu rewolucyjnego, zorganizowanego jeszcze przed przybyciem wojsk sowieckich, stana ydwka o nazwisku Josielewicz. Policja zdziciolska opucia miasto zaraz po przekroczeniu granicy przez wojska Armii Czerwonej. Pod wieczr 17 wrzenia doszo do mej wiadomoci, e bandy wypuszczonych z wizienia przestpcw szykuj si do rabunku sklepw. Zarzdziem zbirk stray poarnej i obywatelskiej i obie te organizacje przystpiy do penienia obowizkw bezpieczestwa w miecie. Do rabunku sklepw nie doszo, ale bandy rzuciy si na bezbronn ludno, ktra przed Niemcami ucieka z zachodu na wschd kraju. Zoczycy obdzierali ludzi z odziey, obuwia i wszystkiego, co przy sobie mieli. Przydrone rowy, poza miastem, zasane byy zabitymi. Wielu pomordowanych leao bez ubra i obuwia. Komitet rewolucyjny, ktry wkrtce rozbroi stra poarn i obywatelsk i obj wadz w miecie, przypatrywa si temu bezczynnie. W godzinach rannych 18 wrzenia przejeda jeszcze przez Zdzicio may oddzia wojska polskiego. By to zesp szpitala polowego wieziony na kilkunastu wozach o konnym zaprzgu. W skad transportu wchodzio 30 szeregowych pod dowdztwem sieranta. Komitet rewolucyjny usiowa transport ten zatrzyma i rozbroi. onierze oddali salw w gr, a komitet w popochu uciek za miasto i ukry si w gszczach miejskiego cmentarza. (...) W godzinach popoudniowych 18 wrzenia wojska sowieckie wkroczyy do Nowogrdka, a pod wieczr tego dnia trzy pierwsze czogi sowieckie wjechay do Zdzicioa. Cay komitet rewolucyjny z przewodniczc Josielewicz na czele wystpi na powitanie najedcw. Wznoszono okrzyki: "Niech yje wielki Stalin" (por. H. Poszwiski Spod owicza do Londynu, Londyn 1967, s. 112). Poszwiski opisa pniej podstpny sposb, w jaki zosta aresztowany przez rewolucyjny komitet Josielewiczowej: W godzinach rannych 19 wrzenia przyby do magistratu yd, jeden z czonkw komitetu i oznajmi mi, e komitet prosi mnie o przybycie na zebranie w sprawie spdzonego do Zdzicioa z zachodu kraju byda, wrd ktrego wybucha epidemia pryszczycy. Wierzc w prawdziwo tego, co mi zakomunikowano, wstaem i ubrany, tak jak siedziaem za biurkiem, udaem si z panem komitetowym na drugi koniec miasta do siedziby komitetu. Zanim dostaem si do pokoju przewodniczcej, czekaem okoo godziny. (...) Podogi wewntrz budynku zalane byy papierami i aktami pozostawionymi przez polsk policj. W ktach pokojw leeli pobici dotkliwie ludzie, pord ktrych wikszo stanowili uciekinierzy przed Niemcami. Czonkowie komitetu w cywilnych ubraniach, z czerwonymi opaskami na rkawach, z gwiazd sowieck na czapkach, z karabinami lub rewolwerami w rku, przecigali si nawzajem w brutalnym traktowaniu ludzi. To byo trudne do zniesienia widowisko.

Po godzinnym blisko oczekiwaniu rozwary si drzwi i polecono mi wej do pokoju przewodniczcej. Wszedszy, zobaczyem trzy lufy karabinowe wymierzone w moim kierunku, a jeden z oprawcw wykrzykn: "Rce do gry!". Podniosem rce i zwrciem si do przewodniczcej: "Co ja wam zego zrobiem i dlaczego tak ze mn postpujecie?". Josielewicz, chocia dobrze znaa jzyk polski, odpowiedziaa po rosyjsku: "Przyjdzie czas, e wam wszystko bdzie wiadome!" (...). (por. tame, s. 113-114). Przewodniczca Josielewicz wyjania oficerowi NKWD powody aresztowania Poszwiskiego, wskazujc, e jest to polski oficer, polski patriota, byy burmistrz miasta, a to ju chyba wystarczy. I wystarczyo, by enkawudzista wypeni odpowiedni rubryk o Poszwiskim: Biezopasnyj eliment (niebezpieczny element). Wraz z mnstwem innych aresztowanych Polakw: kierownikami szk, wjtami gmin, sotysami, urzdnikami, jakim ksidzem misjonarzem, Poszwiski zosta powieziony pod eskort do wizienia w Nowogrdku. Jak pniej wspomina: Przez cay czas tej jazdy, trwajcej przeszo godzin, leelimy na dnie wozu od wgla, a czterech ydw, czonkw komitetu rewolucyjnego, stao nad nami z karabinami w rkach, powtarzajc co pewien czas ostrzeenie: "Nie podnosi gowy, bo kula w eb!". Droga, po ktrej wz si zwolna posuwa, zatarasowana bya w wielu miejscach armatami artylerii sowieckiej jadcej w przeciwnym kierunku. onierze sowieccy zbliali si w czasie tych zatorw do naszego wozu i zapytywali: Kogo wy i dokd wieziecie? Wieziemy Polakw do wizienia - odpowiadali konwojenci. A co oni wam zego zrobili? Nic zego nie zrobili, ale wystarczy, e byli Polakami! (por. tame, s. 115).

Jak mordowano PolakwGdy rozpoczynaem pisanie ksiki o antypolskich postawach ydw na Kresach po 17 wrzenia 1939 r., zdawaem sobie dobrze spraw z rozmiarw kolaboracji ydw z sowieckimi najedcami w administracji, propagandzie, nadzorze deportacji Polakw czy ogromnej fali ydowskich donosw przeciw Polakom. Nie miaem natomiast penego wyobraenia o iloci zabjstw na Polakach popenionych przez zbolszewizowanych ydw. A nierzadko zbrodnie te byy dokonywane z wyrafinowanym sadyzmem, jak wiadcz niektre z relacji nadesanych do mnie przez czytelnikw. Dodajmy rwnie, e ydowskiego pochodzenia ledczy i kaci wizienni, kresowi Fejginowie i Morele, naleeli do najbardziej bezwzgldnych i wyrafinowanych oprawcw. Szczeglnie duo przypadkw mordowania Polakw przez zbolszewizowanych ydw miao miejsce w dwch okresach: w pierwszych tygodniach po 17 wrzenia 1939 r. i w czasie pospiesznej "ewakuacji" winiw po napaci Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. S wrd tych zabjstw historie zbrodni szczeglnie spektakularnych i bezwzgldnych, tak jak jawny mord na kilku polskich dziaaczach studenckich na Politechnice Lwowskiej w padzierniku 1939 r. zabitych pod zarzutami antysemityzmu czy wymordowanie 8 dominikanw z klasztoru w Czortkowie przez ydowskich NKWDzistw w czerwcu 1941 r. Znamienny by fakt, e zabjstwa Polakw dokonywane przez skomunizowanych ydw na og wcale nie ograniczay si do osb, z ktrymi sami ydzi mieli osobicie poprzednio jakie konflikty. Czstokro zabijano

przypadkowo wybranych polskich onierzy, oficerw, urzdnikw, duchownych czy po prostu ludzi zamoniejszych - tak jak hrabiostwo Skirmunt. Nierzadko zabjstwa na Polkach byy dokonywane przez prosowieckich ydw wsplnie ze zbolszewizowanymi Biaorusinami czy Ukraicami. Wizaa si z tym sprawa udziau wielu ydw w wyapywaniu polskich oficerw, przebranych po cywilnemu lub jako zwykych onierzy, co w rezultacie doprowadzio do ich przyszej mierci, powikszajc "list katysk". Bardzo wymowny jest fakt, e wanie sprawa tych najciszych zbrodni na Polakach, ich bezporednie mordowanie lub wyapywanie, koczce si pniej egzekucj w sowieckim wizieniu, jest cakowicie pomijana przez rnych ydowskich lub skrajnie filosemickich historykw, od Grossa, Engela i Korca po Kerstenow i bikowskiego. Przemilczaj oni w ogle jake liczne przykady tego typu zbrodni, nie prbujc nawet podwaa relacji o ich popenieniu. ydowscy i skrajnie filosemiccy historycy wol skupia si na obalaniu wysuwanych pod adresem ydw oskare o nie - tak jaskrawe i jednoznacznie w swej zbrodniczej wymowie czyny, jak przykady mordowania Polakw. Koncentruj si gwnie na pomniejszaniu odpowiedzialnoci ydw za fetowanie sowieckiego najedcy i za udzia w najedczej administracji, starajc si je cakowicie minimalizowa lub tumaczy jako przyjcie rzekomej zasady "mniejszego za" (z obawy przed nazistowskimi Niemcami). Tego typu postpowanie jest faktycznie praktyk tuszowania zbrodni ydowskich na Kresach. Prawdziwie chlubnym wyjtkiem na tle tego do powszechnego tuszowania zbrodni ydowskich na Kresach by tekst Teresy Prekerowej historyk, niestety ju nieyjcej od paru lat, zwizanej z ydowskim Instytutem Historycznym. W dziele zbiorowym Najnowsze dzieje ydw w Polsce do 1950 r. Prekerowa nie wahaa si napisa wprost, e ydzi na Kresach przyczyniali si do dekonspirowania pozostajcych w ukryciu oficerw Wojska Polskiego, przedwojennych urzdnikw, wyszych funkcjonariuszy pastwowych i dziaaczy politycznych, powodujc ich aresztowania, a czasem utrat ycia (podkrelenie - J.R.N.). Jak duy by zasig tych zjawisk - trudno powiedzie. Ze wzgldw oczywistych nie przeprowadzono dotd pogbionych bada i prawdopodobnie przeprowadzi ich si ju nie da. Liczba zachowanych relacji wiadczy jedynie, e nie byy to wypadki odosobnione, czsto za nader drastyczne (por. T. Prekerowa Wojna i okupacja w "Najnowszych dziejach ydw w Polsce (w zarysie do 1950 r.)", Warszawa 1993, s. 304). Cieszc si z tak uczciwego stanowiska zajtego przez Teres Prekerow, mona zakwestionowa tylko jej kocowe stwierdzenie, czy rzeczywicie nie da si ju "prawdopodobnie" przeprowadzi pogbionych bada na temat antypolskich zachowa ydw na Kresach. Trzeba tylko mie wol ich przeprowadzenia. Bo inaczej bdziemy skazani na coraz czstsze prby zakamywania caej sprawy w kolejnych publikacjach ydowskich lub skrajnie filosemickich autorw typu Grossa, Korca, Kerstenowej czy bikowskiego. Uwaam, e najwyszy czas jest dzi, by przeama dziesiciolecia przemilcze w sprawie konkretnych zbrodni na Polakach popenionych przez prosowieckich ydw w latach 1939-1941 bezporednio lub przez "mordercze" donosy. Niej przedstawiam niektre przykady popenionych na Polakach zbrodni, ktre wymagaj przypomnienia szerokiemu gronu czytelnikw.

Zamordowanie lwowskich dziaaczy studenckichJedn z najohydniejszych zbrodni popenionych pod hasem rozprawy z "polskimi antysemitami" byo zamordowanie kilku dziaaczy studenckich na Politechnice Lwowskiej w padzierniku 1939 r. Inspiratorem caego mordu by rosyjski yd, ppk Jusimow, mianowany komisarzem Politechniki. Zbysaw Popawski tak opisa na amach periodyku "Semper Fidelis" przebieg okrutnej rozprawy z polskimi dziaaczami studenckimi: Nastpnie komisarz Jusimow zorganizowa "likwidacyjne zebranie". Bratniej Pomocy, ktre odbyo si midzy 15 a 20 X 1939 r. Wikszo obecnych na sali stanowili ydzi; Ukraicw i Polakw byo mao; tzw. likwidacja

odbywaa si w niezgodzie ze statutem, gdy dokonywali jej nieczonkowie. Na sali orkiestra wojskowa graa marsze; nie wiedziano wtedy, e byy to mundury NKWD. Za katedr zasiada grupa 6-8 osb, a wrd nich jako zagajajcy yd rosyjski w skrzanej kurtce i skrzanym kaszkiecie, ktrego nie zdj w czasie zebrania. Przedstawi si jako "komisarz Politechniki". By to wanie tow. Jusimow, ppk z zarzdu politycznego Armii Czerwonej. Przemawia po rosyjsku, wykazujc, e teraz po upadku "janiepaskiej Polski" naley zlikwidowa jej nadbudow, tj. organizacj studenck powoan do gnbienia ludu pracujcego; za to wszystko, co byo, odpowiedzialni s czonkowie kierownictwa tej organizacji, ktrzy znajduj si na tej sali. Jako drugi wystpi Jan Krasicki, ju wtedy II sekretarz Miejskiej Organizacji Komsomou. Odegra on tutaj rol prowokatora do zaplanowanego ludobjstwa (...) omawiajc dziaalno antysemick i przeladowanie ydw (...). Nastpni mwcy komunici ydowscy - stwierdzili, e na sali s obecni dziaacze organizacji antysemickich. Komisarz poleci ich wskaza. Wycignici przemoc z miejsc i bici, doprowadzeni zostali do mwnicy, aby si tumaczyli. Tam zostali znowu pobici i skopani, wreszcie wywleczeni przez czonkw orkiestry w mundurach na korytarz. W czasie, gdy orkiestra znw graa, usyszaem wyranie strzay na korytarzu. Po zebraniu otworzono drzwi sali; wszyscy musieli przechodzi przez korytarz, a tam za awkami w kauach krwi leeli nieruchomo wyprowadzeni uprzednio studenci. Oto nazwiska ofiar, ktre udao si ustali: Ludwik Paczek, stud. IV roku, kierownik I DT, czonek Korporacji "Scythia"; Jan Poczak, stud. III roku, czonek wydziau "Bratniaka", rwnie nalecy do korporacji "Scythia"; Henryk Rakolski, stud. IV roku, pochodzcy z Wielkopolski (por. Z. Popawski Represje okupantw na Politechnice Lwowskiej (1939-1945), "Semper Fidelis", 1991, nr 4, s. 3-4). Szczeglnie zowieszcza bya atmosfera, w ktrej publicznie zorganizowano swoisty "sd" nad polskimi dziaaczami studenckimi za rzekomy "antysemityzm", aby ich wkrtce potem zabra jako ofiary kani. Mark Paul porwna atmosfer zgromadzenia, ktre faktycznie "skazao" studentw na mier, do atmosfery niektrych wiecw w nazistowskich Niemczech (por. tekst M. Paula Jewish-Polish Relations in Soviet-Occupied Eastern Poland, 1939-1941, publikowany w ksice The Story of Two Shtetls, Brask and Ejszyszki, Toronto-Chicago 1998, t. 2, s. 207).

Zbrodnia na dominikanach w CzortkowieWstrzsajce fakty o zbrodniach popenionych przez ydw na Polakach na Kresach znajdujemy w relacji ksidza Zygmunta Mazura o losach klasztoru Dominikanw w Czortkowie. Jak pisa ksidz Mazur: Sytuacja klasztoru ulega gwatownej zmianie 22 czerwca 1941 r. z chwil wybuchu wojny sowiecko-niemieckiej (...). Jak to byo w zwyczaju systemu stalinowskiego, przede wszystkim przystpiono do likwidacji prawdziwych i domniemanych wrogw rzdw komunistycznych. Do tej grupy zaliczono przede wszystkim duchownych. Skierowane tam wadze bezpieczestwa w porozumieniu z jednostk wojskow wpady w nocy na 2 lipca i wywloky z klasztoru byle jak odzianych o. Justyna, o. Jacka, o. Anatola oraz brata Andrzeja. Wywiezieni nad rzek w Starym Czortkowie na tzw. Grobl zwan Berda, zostali pomordowani strzaami w ty gowy. Wykonawcami wyrokw byli miejscowi ydzi, sucy w NKWD, co potwierdzaj zachowane zeznania mieszkacw Czortkowa (jeden z uczestnikw mordu by w PRL po 1945 r. generaem Wojska Polskiego (...). O pozostaych zakonnikach nie mona byo si niczego dowiedzie, poniewa wojsko bronio dostpu do klasztoru, a koci pozostawa zamknity. Mimo tych trudnoci jednemu uczniowi udao si przedosta do kocioa, a stamtd do cel pooonych na parterze. To, co zobaczy, byo przeraajce. W poszczeglnych kach leeli pomordowani strzaami w gow bracia R. Czerwonka, M. Iwaniszczew i tercjarz J. Wincentowicz (...). Sowieckie wadze bezpieczestwa rwnoczenie z mordami spldroway koci (...). Chcc zatrze lady dokonanej zbrodni, wojsko 4 lipca 1941 r. podpalio klasztor (por. Ks. Z. Mazur Mczeski klasztor dominikanw w Czortkowie, "Gazeta", Toronto, nr 45 z 1992 r.).

Ofiarami mordu w klasztorze w Czortkowie padli ojcowie: Justyn Spyrak, Jacek Misiuta, Anatol Znamirowski i Hieronim Longawa; bracia zakonni: Andrzej Bojakowski, Reginald Czerwonka i Metody Lwaniszczw, wreszcie kocielny Jzef Wincentowicz (wedug ksiki ks. W. Szetelnickiego Zapomniany lwowski bohater - ks. Stanisaw Frankl (1903-1944), Rzym 1983, s. 122). Wedug wspomnie Lesawa Juriewicza w ksice Niepotrzebny jednym z zabjcw i ich przewodnikiem by NKWD-zista, miejscowy yd, nazwiskiem Blum (por. L. Juriewicz Niepotrzebny, Londyn 1977, s. 29). Juriewicz wspomina, e w Czortkowie w tym czasie mwiono duo o jakim wdkarzu, ktry ukryty w krzakach na przeciwnym brzegu rzeki obserwowa cae morderstwo (...). Wdkarz ten opowiada, e ofiary zostay zastrzelone w pozycji klczcej strzaami w ty czaszki. O ile pamitam, mwi te, e zamordowani mieli rce zwizane z tyu (por. tame, s. 30).

Rozprawa z Polakami w Grodnie i powiecie grodzieskimKarol Liszewski (prof. Ryszard Szawowski) pisa w swej ksice o wojnie polskosowieckiej 1939 r. o roli komunistw ydowskich - obok biaoruskich w okrutnej rozprawie z Polakami w powiecie grodzieskim po ostatecznym opanowaniu go przez Sowietw. Stwierdza: Najgorsze byy pierwsze dni po opanowaniu przez Sowietw miasta. Ludzie, w szczeglnoci modzie, byli rewidowani i jeli np. znaleziono nawet may noyk u chopaka - rozstrzeliwano na miejscu. Podobno na placu przed Far lea cay wa ludzi w ten sposb zamordowanych (...). Trzeba te odnotowa morderstwa dokonane w tych dniach i tygodniach w powiecie grodzieskim i w dalszych okolicach. Dokonywane one byy - z "bogosawiestwem" sowieckim - przez miejscowych komunistw biaoruskich i ydowskich, jak rwnie przez samych Sowietw. Podobno bolszewicy dali wwczas miejscowym komunistom dwa tygodnie dla "swobodnego" mordowania tzw. wrogw klasowych, w kadym razie na wsi (por. K. Liszewski (R. Szawowski) Wojna polsko-sowiecka 1939 r., Londyn 1988, s. 75). Mordowani w Grodnie Polacy czstokro padali ofiar zabjczych donosw ze strony znajcych ich ydw. Na przykad Mirosaw Kurczyk, zamieszkay w Polsce, syn zamordowanego wwczas w Grodnie nauczyciela szkoy powszechnej pisa: Po zaamaniu si obrony wojska sowieckie zajy wszystkie wane punkty miasta, jak gmachy urzdw, policji, wizienie itp. W miasto ruszyy w penym rynsztunku bojowym plutony egzekucyjne. W pierwszych dniach po zajciu miasta aresztowanych nie odstawiano do aresztu, wizienia czy obozu dla jecw, lecz rozstrzeliwano na miejscu. Jeden z tych oddziaw sowieckich, przyprowadzony przez cywila z czerwon opask, mieszkaca domu, w ktrym mieszkalimy, narodowoci ydowskiej, aresztowa mojego ojca. Ojciec mj, Jan Kurczyk, lat 45, z zawodu nauczyciel, po wyprowadzeniu z domu zosta rozstrzelany. (...) Ojciec mj nie bra udziau w obronie Grodna, ale wystarczyo, e wskazano na niego palcem, bo by Polakiem, inteligentem, aeby bez sdu zamordowa w stylu hitlerowskim (cyt. za R. Szawowski Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1997, t. I, s. 364). Adam Dobroski w 1989 r. przytoczy w tekcie o obronie Grodna jedno z charakterystycznych wiadectw z tamtego okresu, piszc: 17 wrzenia w szaroci witu Jadwiga Dbrowska zauwaya, e w ssiednim domu odbywa si zebranie uzbrojonej modziey ydowskiej. Z domu tego wyszed jeden modzieniec i ukry si w kwiatach. Wraca wanie z wojny syn ssiada J. Dborwskiej. "Nagle rozleg si huk wystrzau i idcy onierz ugodzony pociskiem karabinowym w plecy pad martwy". Takich strzaw byo wicej, w miecie odczuwano niepokj (por. A. Dobroski Obrona Grodna we wspomnieniach. "Dyskusja. Biuletyn Wojewdzkiego Domu Kultury w Biaymstoku", 1989, nr 3-4, s. 17). Podporucznik Ryszard Guski, ktry we wrzeniu 1939 r. walczy w rejonie Grodna, tak opisywa swe dramatyczne impresje po drodze na Grodno 20 IX 1939 r. 102. Puk Uanw idzie w stray przedniej Brygady, mj szwadron w stray przedniej puku. Posuwamy si przez Ostryn i Jeziory szos Lida-Grodno. Poprzedniego dnia t sam

drog przeszli bolszewicy (oddziay pancerne) i podobno zajli Grodno. Po drodze w miasteczkach (Ostryna, Jeziory) spotykamy bramy triumfalne, przybrane czerwieni, wystawione przez ludno na przybycie bolszewikw. Wszdzie ju zorganizowano komitety rewolucyjne, ktre obejmuj wadz. Stosunek ludnoci biaoruskiej i ydowskiej wobec nas zdecydowanie wrogi. Pluton idcy w szpicy prawie w kadej wsi otrzymuje strzay i musi stacza bitw. Po drodze znajdujemy trupy onierzy polskich zamordowanych w bestialski sposb (powykuwane oczy itp.), lece w rowach. Dokonywali tego miejscowi komunici (por. R. Guski, G.B. Fijakowski onierze relacje, "Dyskusja. Biuletyn Wojewdzkiego Domu Kultury w Biaymstoku", 1989, nr 3-4, s. 23). Jak pisa Mark Paul w wietnie udokumentowanym tekcie o stosunkach polskoydowskich 1939-1941, zamieszczonym w wydanej w Toronto w 1998 r. The Story of Two Shtetl: Miejscowi ydzi garnli si tumnie do szeregw sowieckiej milicji i NKWD i wraz ze swymi zwolennikami brali udzia w wyapywaniu polskich onierzy, dziaaczy i studentw, ktrzy zgosili si do obrony miasta (Grodna - J.R.N.). Byy serie egzekucji w caym Grodnie. ydzi, wrzeszczc, wskazywali Sowietom na uciekajcych Polakw. W otaczajcych (Grodno - J.R.N.) terenach miejscowi komunici ydzi i Biaorusini, za bogosawiestwem sowieckich najedcw mordowali polskich wielkich wacicieli ziemskich, tak zwanych wrogw ludu (...) (por. M. Paul JewishPolish Relations in Soviet Occupied Eastern Poland 1939-1941 w The Story Two Shtetl. Brask and Ejszyszki, Toronto-Chicago 1998, cz. 2, s. 188).

Zbrodnie "czerwonej milicji"W rozlicznych relacjach powtarzaj si informacje o zbrodniach popenianych przez skomunizowanych ydw na polskich onierzach i oficerach w pierwszych tygodniach po najedzie sowieckim na Kresy Wschodnie II Rzeczypospolitej. Jak pisa Krzysztof Marek Raczyski: W 1939 r. niektrzy ydzi urzdzali obawy na onierzy polskich pochodzcych z rozbitych przez wojska sowieckie oddziaw i oddawali ich w rce komisarzy ludowych. I nie byy to przypadki pojedyncze. Znane s te sytuacje, gdy mordowano onierzy na miejscu (por. K.M. Raczyski Opowie o dwch miastach; Brask i Ejszyszki, "Gazeta" (Toronto), 30 padziernika 1998 r.). Szczeglnie bezlitonie wobec Polakw zachowywali si ydzi wchodzcy w skad samozwaczej tzw. czerwonej milicji, pewni bezkarnoci za swe zbrodnie popeniane w imi bolszewizmu. Kazimierz Krajewski tak pisa w monografii AK na Ziemi nowogrdzkiej o roli zorganizowanej przy wspudziale ydw tzw. czerwonej milicji na tamtych terenach po 17 wrzenia 1939 r.: Z przykroci trzeba odnotowa fakt poparcia sowieckiej agresji przez cz obywateli narodowoci biaoruskiej i ydowskiej. Przyczali si oni do zorganizowanych przez sowieckich agentw band samozwaczej tzw. czerwonej milicji i komitetw rewolucyjnych (...). Wobec znikomoci polskiego oporu wspomniana "czerwona milicja" i bandy dywersyjne, rekrutujce si z Biaorusinw i ydw, nie odegray adnej roli militarnej w momencie wkraczania Armii Czerwonej. Zoona z elementw komunistycznych, w wysokim stopniu zdemoralizowanych, zasilona przez kryminalistw i rnoraki motoch kierujcy si najniszymi pobudkami, skorzystaa z okazji do grabiey i gwatu, rzucajc si na miejscow spoeczno polsk, swych dotychczasowych ssiadw. Wkraczajce wojska rosyjskie, pomijajc szereg zbrodni popenionych na onierzach KOP, kadrze WP, policji, ziemiastwie i tzw. pamieszczykach (posiadaczach), staray si na og zgodnie z otrzymanymi rozkazami - unika zbdnych aktw terroru wobec ludnoci cywilnej (oczywicie onierze sowieccy kradli i rabowali, co si dao). Natomiast "czerwona milicja" dopucia si w okresie przejciowym niezliczonych zbrodni, morderstw i grabiey wobec ludnoci polskiej. Zjawisko to miao charakter powszechny i wystpio we wszystkich powiatach wojewdztwa nowogrdzkiego. Niewtpliwie bya to operacja "oczyszczania" terenu z elementw uznanych za antysowieckie, przygotowana i kierowana przez rosyjskie suby specjalne (por. K. Krajewski Na ziemi nowogrdzkiej. "Nw" - Nowogrdzki Okrg Armii Krajowej,

Warszawa 1997, s. 7). Przytaczajc w swej monografii przykady zbrodni popenionych na Polakach bezporednio po 17 wrzenia 1939 r., Krajewski pisa: Do zbrojnego incydentu doszo te w Berdwce, gdzie ydowsko-biaoruska "czerwona milicja" wymordowaa grup oficerw i onierzy KOP przygotowujcych si do stawienia oporu bolszewikom (por. K. Krajewski Na ziemi nowogrdzkiej. "Nw" - Nowogrdzki Okrg Armii Krajowej, Warszawa 1997, s. 6). Ten sam autor pisze, e bandyci biaoruscy lub ydowscy z czerwonymi opaskami na rkawach byli sprawcami wikszoci zabjstw w powiecie nowogrdzkim po 17 wrzenia 1939 r. (por. tame, s. 8). Ze wspomnie pukownika broni pancernej Wodzimierza Samiry dowiadujemy si, e jego oddzia na wysokoci miasteczka Zborowa zosta zaatakowany przez grup dywersantw zoon z miejscowych Ukraicw oraz "czerwonej milicji". Jak pisa Samira: Od miejscowej polskiej ludnoci dowiedzielimy si, e ci dywersanci czciowo opanowali miasto i "rozprawili si" z miejscow pastwow policj niemiosiernie ich mordujc (por. W. Samira: Nie byem tym... kim byem, Londyn 1994, s. 5-6). Dziennikarz Krzysztof Czubara opisa w "Tygodniku Zamojskim" z 18 wrzenia 1996 r. bardzo brutalne zachowanie ydw z "czerwonej milicji" na terenie Zamocia po opanowaniu go przez wojska sowieckie: Na rozkaz (sowieckiego - J.R.N.) komendanta wojennego milicjanci zatrzymali zakadnikw, m.in. prof. Stefana Millera i adwokata Wacawa Bajkowskiego. Aresztowali oficerw i podoficerw WP, policjantw, pracownikw przedwojennego starostwa, dziaaczy Stronnictwa Narodowego i duchownych (...). Setki aresztowanych osb przetrzymywano pod goym niebem, w wizieniu przy ul. Okrzei. Naczelnikiem wizienia by kaflarz Jzef Dziuba. Milicjanci, szczeglnie ydzi, nie mieli adnych skrupuw. Rozbrajali onierzy polskich, a rannych rozbierali do bielizny, zabierali im buty, zegarki, rowery, furmanki i inne cenne przedmioty. Na Nowym Miecie ydowski wyrostek w czerwonym szaliku z pistoletem przy pasie z koalicyjk, formowa z polskich onierzy kolumn marszow. Sam jecha przodem na koniu i wprowadza ich na Rynek, gdzie rozwrzeszczany tum ydw gwizda i obrzuca onierzy obelgami. Niektrych jecw zabijano. Np. w pobliu Rotundy rozstrzelano kilku policjantw (cyt. za przedrukiem artykuu K. Czubary w ksice R. Szawowskiego Wojna polskosowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 2, s. 434). W ucku zoona gwnie z ydw "czerwona milicja" opanowaa miasto 18 wrzenia 1939 r., zabijajc polskiego policjanta (wedug tekstu M. Paula, op.cit., publikowanego w The Story of Two Shtetl, Brask and Ejszyszki, Toronto-Chicago 1998, t. 2, s. 194). Byy wizie sowiecki Franciszek Goszczyski wspomina, i w celi z nim siedzia yd Abraham Starkman, pochodzcy z Bruna pod Raw Rusk. Wedug Gonczyskiego: Gdy bolszewicy zajli wschodni cz Polski, mody Abraham wesp z bratem stanli na cele Milicji Robotniczej. Starkman chepi si, e rozbraja oficerw polskich, twierdzi, e kilku oficerw zastrzelono w jego wsi. Po upojeniu si wadz, wystpi z milicji i pojecha do Lwowa na zakupy (...). Starkman czuje gboki al do Sowietw, e za gorliw sub w milicji siedzi w wizieniu i e potraktowano go na rwni z Polakami (por. F. Gonczyski: Raj proletariacki, Londyn 1950, s. 43, 44). W Dubnie miejscowi ydzi utworzyli milicj, ktra aresztowaa 17 wrzenia 1939 r. gwnego sdziego miejskiego Bartomieja Poliszczuka. Milicjanci przekazali go w rce sowieckie, odtd nic wicej nie syszano o jego losie. Niedawno dopiero jego nazwisko pojawio si na licie straconych polskich urzdnikw (wedug M. Paul Jewish-Polish Relations in Soviet-Occupied Eastern Poland, 1939-1941; w The Story of Two Shtetls. Brask and Ejszyszki, Chicago 1998, cz. 2, s. 195. M. Paul podaje informacje o losie sdziego Bartomieja Poliszczuka w oparciu o relacj Wiktora Poliszczuka, ktra znajduje si w jego posiadaniu).

Wymordowanie polskich policjantw w Kokach i w SarnachByy onierz Zenobiusz Janicki pisa o przejawach ydowsko-ukraiskiej dywersji

antypolskiej w regionie Sarn-Przebraa-Trocianka, piszc: Na domiar zego bandy dywersantw ukraisko-ydowskich napaday na wycofujce si wojska (...). Wojsko pomaszerowao do Koek, gdzie wpado w zasadzk. Dywersanci ukraiskoydowski ostrzelali oddzia z karabinw maszynowych, ukrywajc si w duym murowanym mynie (por. Z. Janicki W obronie Przebraa i w drodze na Berlin, Lublin 1997, s. 11, 12). Walczcy z dywersantami onierze 3. Puku Piechoty KOP zdoali si jednak upora z dywersj, spalono myn i kilka pobliskich domw. Ppk Jan Lachowicz, dowdca III Baonu 3. Puku Piechoty KOP opisywa, jak po zakoczeniu walk z dywersantami w Kokach: Wrd ciemnoci, na tle dogasajcego ognia ukazaa si sylwetka jakiego czowieka zbliajcego si ku nam. Po chwili stan przed nami przygarbiony i licho ubrany stary yd. Paka i drcym gosem pyta, dlaczego jemu nasi uani podpalili dom i cae gospodarstwo? (...) Skary si, e on nie winien, e on nie mordowa polskich policjantw w Kokach, e on kocha Polsk itd. Sta dugo przy nas i szlocha (...). Bya to pierwsza wiadomo o wymordowaniu policjantw w Kokach. Adiutant z kierowc klli i dosadnym onierskim jzykiem wyraali swoje oburzenie na morderstwa popenione przez komunistw. al mi byo starego yda, ktry przey ten dzie 20 wrzenia bardziej moe tragicznie anieli my, onierze uzbrojeni jeszcze po zby, z widokiem wydostania si z matni (por. relacja ppk. J. Lachowicza zamieszczona w ksice R. Szawowskiego Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 2, s. 142-143). Profesor Ryszard Szawowski w swej monografii o wojnie polsko-sowieckiej 1939 r. potwierdzi fakt wymordowania przez dywersantw miejscowych polskich policjantw (por. R. Szawowski Wojna polsko-sowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 1, s. 199). Dywersanci schwytani przez polskich onierzy po udanym szturmie na Koki, zostali rozstrzelani. Profesor Ryszard Szawowski zamieci w swej monografii wojny polsko-sowieckiej 1939 r. relacj pani J.R. z Woynia o prawdopodobnym mordzie na polskich policjantach w Sarnach, wkrtce po wkroczeniu Sowietw do tego miasta. Pani J.R. pisaa: ydzi z broni krtk w rku oraz z kilkoma onierzami radzieckimi prowadzili polsk policj granatow, plujc na nich, krzyczc "przepuci tych psw". Policja sza bez pasw, z rkami w grze, szli na mier. Szli w piciu grupach, okoo 300 osb. Szli w stron mostu na rzece Sucz w las. Przez te cikie lata nigdy adna wzmianka o ich losie, grobach, nie przywrcia ich pamici. Wicej w tej sprawie nic nie mog powiedzie, poniewa musielimy ucieka w stron Lwowa na Przemyl. A po miesicu tuaczki przed 1 listopada 1939 r. przybylimy do Krakowa. Cze ich pamici! Chyba w tej sprawie znajd si inni Polacy, co widzieli (cyt. za R. Szawowski, op.cit. t. I, s. 390).

Kresowi Morele i Fejgini

W rnych relacjach, w tym midzy innymi w nadesanym z Brazylii i publikowanym w poprzednim numerze "Naszej Polski" licie polskiego duchownego, powtarzaj si informacje o udziale zbolszewizowanych ydw w mordowaniu polskich oficerw na Kresach po 17 wrzenia 1939 r. Pisa o tym profesor Tadeusz Piotrowski w bardzo cennym dziele o dramacie Polski w czasie II wojny wiatowej - Poland's Holocaust, wydanym rok temu w Stanach Zjednoczonych. Profesor Piotrowski powoywa si przy tym na relacj swego szwagra - Ryszarda Pedowskiego, ktry dostarczy mu informacji o zbrodniczym zamordowaniu dwunastu polskich oficerw przez ydw w Grabowcu (pow. hrubieszowski, woj. lubelskie). Wedug Pedowskiego, polscy oficerowie zostali zamordowani w piekarni bogatego yda grabowieckiego, zwanego Pergamen. Nastpnie, inny yd, znany w miejscowoci jako "Kuka" (woziwoda) przetransportowa ciaa dwunastu polskich oficerw na cmentarz i tam zostawi je w rowie. Ciaa zamordowanych nie miay nic na sobie poza bielizn. Gdy je znaleziono na cmentarzu nastpnego dnia, mieszkacy zapewnili zamordowanym chrzecijaski pogrzeb. Pniej doszo do otrucia "Kuki", jako potencjalni niewygodnego wiadka. Wedug Ryszarda Pedowskiego, zarwno dwunastu

polskich oficerw, jak i woziwod zamordowali miejscowi biedni, grabowieccy ydzi, sympatyzujcy z komunistami (Wedug: T. Piotrowski Poland's Holocaust, Jefferson, North Carolina 1998, s. 55). Profesor Tadeusz Piotrowski akcentowa, e sprawa grabowieckiej zbrodni na polskich oficerach powinna by poddana szczegowemu ledztwu (por. tame, s. 55). Istniej rozliczne, rozproszone relacje, informujce o przejawach brutalnego traktowania polskich oficerw i onierzy a do zabjstw wcznie (ze strony zbolszewizowanych ydw). Na przykad Julian Grzesik pisa w wydanej w 1989 r. w Lublinie ksice Alija o martyrologii ydw europejskich, i: Znane byy przypadki rozbrajania przez ydw polskich onierzy, a niekiedy nawet ich zabjstw. O zabjstwie w 1939 r. sieranta, ktry odmwi oddania broni ydowi, piszcy t relacj posiada informacje z pierwszej rki. J.K. Runiewicz wspomnia na amach "Tygodnika Kulturalnego" z 7 maja 1989 r.: "23 wrzenia zostalimy otoczeni przez czogi sowieckie i przepdzeni do myna w Hrubieszowie. Otoczeni przez miejscowych milicjantw-ydw, ktrzy w sposb bardzo ordynarny wykazywali, kto jest wadz (...). Gros oficerw i podoficerw, ktrzy nie zaryzykowali ucieczki, jest w wykazie katyskim". Wielu ydw, nie tylko komunistw, zapenio wkrtce etaty w sowieckiej administracji, pomagajc NKWD w wyapywaniu oficerw i pracownikw polskiej administracji.

Nieznani zabjcy hrabiego SkirmuntaOfiarami zbolszewizowanych ydw padali rwnie polscy ziemianie, traktowani jako jeden z "zasugujcych" na wyniszczenie typw "wrogw ludu". W ksice Krzysztofa Jasiewicza o stratach ziemiastwa polskiego w latach 1939-1956 znajdujemy informacj o okolicznociach zabjstwa Witolda Rozwadowskiego (1912-1939), aresztowanego wraz z ojcem prawdopodobnie we wrzeniu 1939 r. Mody, zaledwie 27-letni ziemianin Witold Rozwadowski zosta zamordowany w wizieniu w Oszmianie przez swego koleg yda (milicjanta w Oszmianie) (por. K. Jasiewicz Lista strat ziemiastwa polskiego 1939-1956, Warszawa 1995, s. 887). Maciej Giertych w ksice In Defence of My Country szczegowo opisa dramatyczn histori hrabiego Henryka Skirmunta i jego siostry, ktrzy zostali uwizieni przez ydw w miejscowoci Motol, a niedugo potem straceni. Henryk Skirmunt by intelektualist katolickim, prezesem Akcji Katolickiej w diecezji piskiej, autorem i dziaaczem spoecznym, bratem byego polskiego ministra spraw zagranicznych. Jak pisa Giertych: Po przekroczeniu polskiej granicy przez armi rosyjsk 17 wrzenia 1939 r. pan Skirmunt i jego siostra (...) wzili samochd i opucili dom, pragnc unikn schwytania we wasnym domu przez Sowietw. Gdy przejedali jednak przez niemal czysto ydowskie miasteczko Motol, zostali zatrzymani i aresztowani przez komunistyczn grup miejscowych ydw. Nie byo mowy o udzieleniu im pomocy przez ludzi, ktrzy przecie byli ich ssiadami. Przeciwnie, to wanie ich ydowscy ssiedzi uniemoliwili im ucieczk. Kilka godzin czy kilka dni pniej oboje zostali straceni. Nie wiem dokadnie przez kogo, czy przez miejscowych mieszkacw, ktrzy zatrzymali ich w samochodzie, czy przez wadze sowieckie, ktrym ich przekazano. Byli dobrymi ludmi. ydzi w Motolu nie mieli z pewnoci adnych uraz ni skarg przeciwko nim. Ich jedyn win byo to, e byli Polakami, arystokratami i umiarkowanie zamonymi (por. J. Giertych In Defence of My Country, London 1981, s. 294. O morderstwie Henryka i Marii Skirmuntw pisa rwnie prof. R. Szawowski, op.cit., t. 1, s. 375).

Mordowanie polskich winiw w czerwcu 1941 r.Jedn z najczarniejszych plam w historii antypolskich dziaa zbolszewizowanych ydw w czasie wojny by ich bardzo aktywny udzia w mordowaniu polskich winiw w czasie sowieckiego odwrotu po napaci na ZSRR w czerwcu 1941 r. Chodzio o mordy na masow skal. Autorzy dokumentalnej pracy na ten temat Krzysztof Popiski, Aleksander Kokurin i Aleksander Gurjanow oceniali, e w toku pospiesznej "ewakuacji" winiw zgino od 20 000 do 30 000 polskich

obywateli, gwnie Polakw i Ukraicw. Zginli zamordowani w wizieniach i w toku samej ewakuacji (wedug tekstu K. Popiskiego, A. Kukurina i A. Gurjanowa Drogi mierci, Warszawa 1995, s. 68, cytowanego w ksice T. Piotrowskiego Poland's Holocaust, op.cit., s. 18). Z kolei wedug ocen Stanisawa Kalbarczyka, w czasie czerwcowej "ewakuacji" ze wszystkich wizie sowieckich zgino razem okoo 50 000 do 100 000 ofiar (wedug tekstu S. Kalbarczyka Wykaz agrw sowieckich miejsc przymusowej pracy obywateli polskich w latach 1939-1943, Warszawa 1993, cz. 1, s. 11-12). I tak np. w wizieniach w ucku przeyo masakr tylko 90 z okoo 2000 winiw (wedug T. Piotrowskiego, op.cit., s. 18). Ze wzgldu na zmasowany charakter mordowania polskich winiw (a take ukraiskich) w wizieniach i w czasie "ewakuacji" w czerwcu 1941 r., tym istotniejsze jest pene zbadanie konkretnej odpowiedzialnoci zbolszewizowanych ydw, uczestniczcych w roli katw w owych masakrach. A bya to rola, niestety, do znaczca. Jak pisa Mark Paul w odniesieniu do zbrodni na winiach w czerwcu 1941 r.: Istnieje wiele autentycznych raportw o miejscowych ydach w subie sowieckiej uczestniczcych w egzekucjach winiw przeprowadzanych na szerok skal przez sowieck sub bezpieczestwa w owym czasie (por. tekst M. Paula Jewish-Polish Relations in Soviet-Occupied Eastern Poland, 1939-1941, publikowany w The Story of Two Shtetls. Brask and Ejszyszki, Toronto-Chicago 1998, cz. 2, s. 216). W ksice Zbrodnicza ewakuacja wizie i aresztw NKWD na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu-lipcu 1941 r. pisze si m.in. o udziale zbolszewizowanych ydw w mordowaniu winiw w ucku, Oszmianie i Wooynie (por. Zbrodnicza ewakuacja wizie i aresztw NKWD na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej w czerwcu-lipcu 1941 r. Materiay z sesji naukowej w 55. rocznic ewakuacji winiw NKWD w gb ZSRR, d, 10 czerwca 1996 r., Warszawa 1997, s. 82, 102-103, 118). We wspomnianej ksice wymieniono po nazwisku - w oparciu o wyniki ledztw - niektre osoby narodowoci ydowskiej, ktre peniy sub w wizieniach, gdzie popeniono masakry. Byli wrd nich m.in. Szloma Szlut, Karp - kobieta narodowoci ydowskiej, Mohylow ydkierowca, Krelensztejn, rwnie narodowoci ydowskiej (por. tame, s. 102-103). Szczegln brutalnoci "wyrniy si" strzelajce do winiw, ustawionych na dziedzicu wiziennym, dwie ydwki z ucka: Blumenkranz, lat 20, crka waciciela sklepu obuwniczego z ulicy Jagielloskiej i Spiglwna (brak bliszych danych) (por. tame, s. 118). Poza udziaem w masakrach w ucku, Oszmianie i Wooynie, udzia zbolszewizowanych ydw odnotowano m.in. w mordowaniu Polakw w Czortkowie (co ju wczeniej opisaem), w Tarnopolu, w okolicach Braska.

Masakra Polakw w TarnopoluKsidz Wacaw Szetelnicki pisa, e 21 czerwca 1941 r. wraz z wybuchem wojny niemiecko-sowieckiej wycofujcy si Sowieci wymordowali w wizieniach zamknitych tam Polakw i Ukraicw. Stwierdzono, e w wizieniu tarnopolskim w mordowaniu brali udzia trzej ydzi z Trembowli: dorokarz Kramer, Dawid Kummel i Dawid Rosenberg (por. ks. W. Szetelnicki Trembowla. Kresowy bastion wiary i polskoci, Wrocaw 1992, s. 213). W tym przypadku dokadne nazwiska ydowskich katw Polakw s wic dobrze znane. Pytanie, czy polska strona wszcza ledztwo w ich sprawie? W "Naszej Polsce" z 8 wrzenia 1999 r. podalimy list Marii Antonowicz, piszcej o szczeglnie okrutnym mordzie na polskich winiach w wizieniu w Berezweczu, dokonanym przez NKWD przy udziale bojwki ydowskiej. Warto tu doda, e istniej w innych rdach potwierdzenia szczeglnego sadyzmu mordu w Berezweczu. Na przykad profesor Ryszard Szawowski pisa w swej znakomitej monografii wojny polsko-sowieckiej 1939 r. o dopuszczeniu si przez Sowietw potwornych tortur wobec winiw polskich przed ich wymordowaniem, masakrowania, wydubywania oczu, odcinania koczyn (por. R. Szawowski Wojna polskosowiecka 1939, Warszawa 1997, t. 1, s. 416).

Mord na Polakach w okolicach Braska

Szokujce informacje na temat zbrodni popenionej przy wspudziale ydw na 40 Polakach z okolic Braska znajdujemy w publikowanym rok temu tekcie Zbigniewa Romaniuka. Jego autor jest czowiekiem znanym z niezwykle gorcej troski o pielgnowanie ladw ydowskiej przeszoci w Brasku i o stwarzanie moliwoci prawdziwie gbokiego dialogu polsko-ydowskiego. Przejty tymi ideami, kilka lat temu, nawet nazbyt naiwnie zaufa w dobre intencje Mariana Marzyskiego, krccego film Shtetl, ktry pniej okaza si tendencyjnym paszkwilem polakoerczym. Tym godniejsze uwagi s wic stwierdzenia Zbigniewa Romaniuka, oparte na prowadzonych przez niego badaniach historii miasta Braska w 1939 r. Romaniuk mwi m.in.: Gwna Komisja Bada Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu bada obecnie spraw szokujcego mordu na okoo 40 osobach z Ciechanowca, Braska i otaczajcych je terenw. W czerwcu 1941 r., dosownie na godziny przez wejciem Niemcw do Braska, sowieckie NKWD w towarzystwie dwch ydowskich policjantw z Braska eskortowali wyej wspomnian grup do wizienia w Biaymstoku. Po drodze natrafili oni na dziaania wojenne i musieli zrobi odwrt. Blisko wioski Folwarki Tylwickie, niektrych winiw rozstrzelano, innych z braku kul zabito bagnetami i kolbami karabinw (por. tekst wywiadu W.A. Wierzewskiego z Z. Romaniukiem publikowanym w ksice The Story of Two Shtetl. Brask and Ejszyszki, Toronto-Chicago 1998, t. 1, s. 26). Romaniuk w odrbnym tekcie przytoczy nazwiska niektrych osb zamordowanych 23 czerwca 1941 r. w Folwarkach Tylwickich. Byli wrd nich m.in. nauczycielka Helena Zaziemska, nauczycielka Szlezinger (z domu Klukowska?) i przedsibiorca Ignacy Poski (wedug tekstu Z. Romaniuka Twenty one Months of Soviet Rule in Brask, publikowanego w The Story of Two Shtetl. Brask and Ejszyszki, TorontoChicago 1998, t. 1, s. 66). Jan Marszaek w wydanej w 1998 r. ksice wymieni dziesitki osb, mieszkacw Lwowa, ktrzy stracili ycie bezporednio z rk ydowskich lub na skutek zabjczych donosw rnych zbolszewizowanych ydw (por. J. Marszaek Ukrzyowa ksidza Jankowskiego, Warszawa 1998, t. 1, s. 184-220). W czasie rozmowy ze mn wyjani, e informacje na ten temat czerpa z rnych podziemnych publikacji polskich z regionu Lwowa. Pen dokumentacj na ten temat p. Marszaek ma przedstawi w przygotowywanej do druku odrbnej ksice pt. Rozstrzelany Lww. Wczeniej na amach czasopisma "Westerplatte" Jan Marszaek poda par przykadw zamieszczanych w podziemnej maej poligrafii na terenie Lwowa po czerwcu 1941 r. fakty o ydowskich sprawcach zagini Polakw. Jednym z tych przykadw by apel Marii Zugajowej, stwierdzajcy: Poszukuj mego ma, Stefana Zugaja, zaaresztowanego przez bolszewikw w Zoczowie w 1939 r. w listopadzie. Do maja 1941 r. siedzia on jeszcze w Zamku w Zoczowie, od tego czasu nie mam o nim adnej wiadomoci. Uwiziono go na skutek donosu ydwki Lajder, ktra pozostawaa na usugach NKWD. Wszystkich, ktrzy by posiadali jakkolwiek wiadomo o dalszych jego losach, upraszam serdecznie o podanie jej pod adresem Maria Zugajowa, Lww, ul. Pierackiego 14/10 (por. "Westerplatte", 1994, nr 2, stycze-luty, s. 27). Podobny apel ze strony Janiny Byczyszyn Herbst prosi o poinformowanie na temat losw jej zaginionego ma, Michaa Byczyszyna, ktry by pracownikiem lwowskiej ksigarni kolejowej "Ruch" i zosta zaaresztowany w 1941 r. na ulicy przez ydowsko-bolszewickich zbirw (por. "Westerplatte", 1994, nr 4, majczerwiec, s. 27).

Wyjani kulisy zbrodniW 60 lat po rozpoczciu czarnej serii zbrodni na narodzie polskim we wrzeniu 1939 r. tym niezbdniejsze jest podjcie apelu o przyspieszanie wywietlania kulisw popenianych wwczas zbrodni, badania tropw prowadzcych na lad ich wykonawcw. Kada informacja w tej sprawie powinna by zbadana i nie lekcewaona, pki jest szansa, e mona dotrze do wiadkw tamtych tragicznych wydarze. Oto jeden z przykadw

zasugujcych na szczegowe wyjanienie. Byy mieszkaniec Lwowa w czasach wojny - Zbigniew Schultz w skierowanym do mnie licie z 28 marca 1996 r. pisa o swych informacjach na temat antypolskich dziaa wspwaciciela kamienicy, w ktrej mieszka - modego, onatego yda o nazwisku Schechter. (Chodzio o kamienic we Lwowie przy ul. w. Kingi 10.) Wedug listu Z. Schultza: Wspwaciciel kamienicy Szechter wraz ze swym bratem i matk mieli przed wojn duy sklep spoywczy. Po wkroczeniu 22 wrzenia 1939 r. sowieciarzy do Lwowa rozpocz on prac w NKWD. Jego suca, moda ydwka o imieniu Tinka w tym czasie przychodzia do nas i opowiadaa, e jej pan przychodzi z pracy czsto w pokrwawionej koszuli. Przekonywaa nas, e jej pan morduje winiw politycznych w wizieniach lwowskich (wedug tekstu p. Z. Schultza z 28 marca 1996 r. znajdujcego si w moim posiadaniu). Dlaczego milczy si o tych zbrodniach? Wymienione tu przykady wskazuj, e w latach 1939-1941 doszo do licznych przypadkw mordowania Polakw przez zbolszewizowanych ydw. Prawda o tym powinna by wreszcie ujawniona, zwaszcza teraz, gdy prbuje si przedstawia tak oszczerczy obraz Polakw jako narodu rzekomo mordujcego ydw i "wsplnikw Hitlera". Zdumiewa tak wielka pasywno okazana w tej sprawie po 1989 r. przez Gwn Komisj Badania Zbrodni na Narodzie Polskim. Czy wymogi lewackiej i filosemickiej "poprawnoci politycznej" maj wci przeszkadza w ujawnieniu mordw popenionych na Polakach przez ydw i w ich ciganiu? Dlaczego mamy unika powiedzenia caej prawdy o nikczemnych mordach popenionych przez ydw na swych polskich wspblinich tylko dlatego, e jakoby musimy szczeglnie uwaa na to, by nie urazi wraliwoci ydw jako ofiar holocaustu? My te bylimy jako nard ofiar holocaustu, sam straciem wtedy ojca, ale jako nikt, a zwaszcza ydzi, nie chce pamita o naszych cierpieniach i nie liczy si z nasz wraliwoci. Nie tylko przemilcza si prawd o polskiej martyrologii, lecz wytacza si przeciw nam coraz ohydniejsze kalumnie. Najwyszy wic czas, aby wreszcie przystpi do systematycznego zbierania wiadectw od ostatnich jeszcze yjcych wiadkw polskiego holocaustu, tego najbardziej przemilczanego holocaustu z rk sowieckich, czstokro przy pomocy zbolszewizowanych ydw.

Kaci sdowi i wizienniPiszc o zbrodniach popenionych na Polakach przez zbolszewizowanych ydw, nie mona zapomina o niejednokrotnie spektakularnie wprost rzucajcej si w oczy, zbrodniczej, antypolskiej nadgorliwoci ze strony rnych ydowskiego pochodzenia sdziw i ledczych, swego rodzaju kresowych Moreli i Fejginw. W rozlicznych relacjach powtarzaj si opinie o szczeglnej bezwzgldnoci sdw, bez wahania ferujcych najsrosze wyroki. Prof. Ryszard Szawowski przytoczy w tym kontekcie przykad uckiego yda Ettingera, piszc, e gra on pierwsze skrzypce w zorganizowanym w ucku "sdzie polowym". Sowieci przed tym sdem postawili wielu Polakw, w tym komendanta miasta ucka pk. Adama Czesawa Haberlinga, licznych urzdnikw pastwowych i policjantw (por. R. Szawowski, op.cit., t. 1, s. 398). Ettinger jako "doradca" w tym "sdzie polowym" sta si faktycznym panem ycia i mierci wrd mieszkacw ucka. Warto przypomnie na ten temat zapiski wspomnieniowe jednego z Polakw, ktrych uwiziono wwczas w ucku, znanego pniej onierza Pastwa Podziemnego - Wacawa Zagrskiego: Po paru minutach przeprowadzono nas do duej sali, stoimy przed sdem polowym. Syn bogatego miejscowego kupca papiernika zasiada w sdzie jako miejscowy doradca. Jest komendantem Robitnycznej Gwardii miasta ucka (...). Twarz tego Ettingera mam przed sob za stoem sdziowskim. Teraz jego sowo decyduje o losie wyapywanych na miecie i doprowadzanych przed ten zaimprowizowany sd polskich policjantw,

urzdnikw i ukraiskich nacjonalistw (...). Wystarcza stwierdzenie Ettingera: "Eto nacjonalisticzeskaja kanalia" - i ju bez dalszych pyta przewodniczcy komitetowi politruk daje nie budzcy wtpliwoci znak oczekujcym "striekom" (por. W. Zagrski Wolno w niewoli, London 1971, s. 25,26). W rozlicznych polskich zapiskach wspomnieniowych i opracowaniach naukowych odnoszcych si do tamtych lat wci powraca motyw szczeglnej zajadoci przesuchujcych Polakw ledczych pochodzenia ydowskiego. Bardzo wymowny pod tym wzgldem jest opis losw czternastu uwizionych w marcu i kwietniu 1940 r. we Lwowie czonkw Zwizku Walki Zbrojnej. Ich gwnym i zarazem najbrutalniejszym ledczym, ktry przesuchiwa ich w wizieniu we Lwowie w sposb niesychanie sadystyczny, by wyszy oficer NKWD ydowskiego pochodzenia E.M. Liebenson (por. E. Kotarska Proces czternastu, Warszawa 1998, s. 49). Czternastu patriotw zostao niecay rok pniej straconych po sfabrykowanym procesie. Wadysaw Wielhorski tak opisywa swe "spotkanie" z ydowskim ledczym, oficerem NKWD: Trafiem do starszego sdziego ledczego yda (...). Major starszy (okoo 45 lat), ysy, arogancki, nieufny, sarkastycznie ironiczny. Dochodzenie pozostawio na mnie wraenie szczeglnie przykre. Ziaa na mnie rozmwcy notoryczna nieufno i wrogo (por. W. Wielhorski Wspomnienia z przey w niewoli sowieckiej, London 1965, s. 94). Podobnie Franciszek Goczycki pisa w swych wspomnieniach o roli surowego "sliedowatela"-yda (por. F. Gonczyski Raj proletariacki, Londyn 1950, s. 56). Bardzo wymowna pod tym wzgldem jest opinia wybitnego ydowskiego dziaacza PPS i publicysty Feliksa Mantela. Ten autor, znany skdind z obiektywizmu relacji o stosunkach polsko-ydowskich, uzna za najgorszego spord swych stalinowskich oprawcw wanie ydowskiego ledczego Kogana. Jak pisa Mantel: Zmienio si kilka ledczych, sprawa nie posuna si naprzd ani o krok i wreszcie trafiem na yda, Kogana. Czowiek mody, wysoki i przystojny by w istocie podym psem, ktry uwaa, e on wanie ma wszelkie dane po temu, by zama drugiego yda. Powtarza cigle, e jako sowiecki yd, nalecy do sowieckiej spoecznoci ydowskiej, ktra cieszy si wolnoci i przywilejami, nie moe zrozumie, e siedzi naprzeciw niego polski yd, mwicy tylko po polsku i sucy wiernie interesom antysemickiego narodu polskiego czy to jako adwokat, czy to jako urzdnik. Mwic o tym, pieni si i plu mi w twarz. Byem bezradny wobec jego chamstwa. Nie mogem rzuci mu w twarz faktw chuligaskiego antysemityzmu w czerwonej armii, o czym dowiedziaem si pniej, ani wymordowania caej plejady pisarzy ydowskich, gdy to nastpio dopiero po 10 latach. Rad bybym zobaczy jego min w momencie aresztowania lekarzy ydowskich. Naturalnie mowy nie byo o przyznaniu si z mojej strony. Wobec tego owiadczy mi, e zastosuje rodki drastyczne. I tak te stao si. Kiedy wracaem tym razem do celi, dochodziy z kadego pokoju jki katowanych. Tego dawniej nie byo nigdy, wic zorientowaem si szybko, e jest to maskarada, aby mnie zastraszy (...). Dalszy bieg wypadkw by stereotypowy: usiowanie popenienia samobjstwa, jedenastodniowy karcer i 120 godzinny konwojer (przesuchanie permanentne). Wszystko to nie dao rezultatu. Kogan wcieka si, tup