rok z życia pelikanochomika (cz.1)

80
Rok temu…

Upload: michal-mochon

Post on 27-Jun-2015

185 views

Category:

Travel


2 download

TRANSCRIPT

Page 1: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Rok temu…

Page 2: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Była słoneczna wrześniowa sobota

Page 3: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Jeszcze o 14.00 Stasio Selwa doczyszczał samochód, a Michał Mochoń robił prezentację

Page 4: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

O 16.16 zaczął się w Kościele Jezuitów nasz piękny ślub

Page 5: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

A później była przednia zabawa!!!

Page 6: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Rok, który tak się rozpoczął, musiał być dobry.

Page 7: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Był niezwykły. Inspirujący. Wiele uczący. I budujący. Dzięki Wam.

Usiądźcie wygodnie i zobaczcie, co nam zafundowaliście

Page 8: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

4. października stawiliśmy się rankiem do odprawy na Okęciu. Pożegnało nas kilka osób …

Page 9: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

I ruszyliśmy po przygodę!

Page 10: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po lotach Warszawa-Madryt-Amsterdam-Panama-Bogota dotarliśmy do Kolumbii

Page 11: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Zatrzymaliśmy się w Bogocie u kuzyna Joe – Andrew, który pokazał nam miasto i wprowadził nas kultorowo

Page 12: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 13: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Pojechaliśmy z ciężkim sercem do Medellin sprawdzić, czy nasz motor istnieje …

ISTNIAŁ i miał się dobrze :P

Page 14: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

więc pojechaliśmy sprawdzić, czy wybrzeże karaibskie jest naprawdę rajskie i czy rafa koralowa dorównuje tej

w Australii

Page 15: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po czym zapakowaliśmy motor i ruszyliśmy przed siebie

Page 16: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 17: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Były stare kolonialne miasteczka, klimatem prosto z książek Marqueza

Page 18: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 19: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Próbowaliśmy dobrej kawy i robiliśmy postępy w hiszpańskim, dzięki wielkiej otwartości Kolumbijczyków

(to z pewnością jeden z najbardziej gościnnych narodów świata )

Page 20: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Była też przygoda! Największa – offroad przez pola w poszukiwaniu mostu, wywrotka w bagnie (pierwsza),

awaria motoru (pierwsza) i przeprawianie go drewnianą łupinką na drugi brzeg. Dodajmy jeszcze, że była to

jedna przygoda, a rzeka była szeroka jak Wisłax2

Page 21: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 22: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Kolumbia

Page 23: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po stresie na przejściu granicznym, związanym z nielegalnymi dokumentami wjazdowymi na motor,

wjechaliśmy do Ekwadoru. Tego dnia po raz pierwszy poznaliśmy, czym jest przemoknięcie na motorze

Page 24: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Przejechaliśmy przez równik!!!

Page 25: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

I po absolutnie perfekcyjnie poprowadzonej drodze dotarliśmy do stolicy - Quito

Page 26: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Jako, że jeden z organów naszego czerwonego smoka zaniemógł (ten amortyzujący nasz ciężar) i najtańszą

opcją okazał się import z USA, w oczekiwaniu pozwiedzaliśmy okolicę

Page 27: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 28: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Karmiliśmy motyle, pływaliśmy pod górskimi wodospadami i kilka lokalnych targów udało nam się odwiedzić. Warto było, bo w Ekwadorze zrobiło się

prawidziwie indiańsko!

Page 29: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 30: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 31: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po regeneracji naszej maszyny ruszyliśmy na południe. Krajobrazy zmieniały się szybko i za każdym razem

zapierały dech w piersi. Zielona dżungla, wodospady, dolina wulkanów, andyjskie jeziorka…

Page 32: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 33: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Ekwador

Page 34: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

W głowie mieliśmy jednak szybko zbliżającą się perspektywę powrotu i nasz wielki cel – Boliwię, więc

już w połowie listopada wjechaliśmy najmniejszym możliwym przejściem granicznym do Peru

Page 35: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po Peru spodziewaliśmy się kompletnej komerchy. Tymczasem przywitała nas dzika, autentyczna, piękna

północ

Page 36: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Pierwszy raz w życiu zjedliśmy świnkę morską, zaliczyliśmy pierwsze ruiny i piękne miasta.

Page 37: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Północ Peru to kraina kapeluszników

Page 38: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po 2 miesiącach w górach postanowiliśmy w końcu zjechać do Oceanu. Sami oceńcie rajskość

peruwiańskich plaż:

Page 39: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Plaże nie zachęcały może do wylegiwania się, ale były inne atrakcje.

Page 40: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 41: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Wróciliśmy w góry. Plan był taki, żeby porzucić motor na dni kilka i przejść się z plecakami po najwyższym na świecie po Himalajach paśmie górskich – Cordillera

Blanca

Page 42: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po drodze odpadł nam hamulec…

Więc próbowaliśmy go jakoś przyczepić

Page 43: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 44: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Każdy patent prędzej czy później zawodził. Więc ostatecznie dojechaliśmy tak:

W końcu w góry jedzie się pod górę.

Page 45: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Przez to jednak, że pogoda w najlepszym wypadku była taka i chętniej siedzieliśmy w śpiworach niż chodziliśmy po dworze, po paru dniach wróciliśmy nad Ocean. Cel -

Lima

Page 46: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

W Limie prawdę usłyszeliśmy okrutną. Smok ma chore serce i niewiadomo ile jeszcze pociągnie… Konieczna

wymiana części składowych. Znowu więc przyszło nam podróżować we dwójkę. Zaczęliśmy od Galapagos dla

ubogich

Page 47: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Spróbowaliśmy sandboardingu

Page 48: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Zwiedziliśmy Arequipę

Page 49: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

I pojechaliśmy spróbować sił, zdobywając dno drugiego najgłębszego kanionu świata. Pierwszy nie jest w

Stanach :P

Page 50: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 51: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Lekarz smoka okazał się specjalistą w zupełnie niepołudniowoamerykańskim stylu. Niskim kosztem i dużym profesjonalizmem naprawił silnik i mogliśmy jechać dalej – przez góry i dzikie tereny Środkowego

Peru do dawnej stolicy państwa Inków – Cusco!

Page 52: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Było dużo szutrowych dróg i przygody. Pierwszy raz przebiliśmy oponę. Po paru godzinach nieudanych prób

Madziula pojechała na stopa szukać wulkanizatora, a Micho został w padającym gradzie na straży. Po kilku

godzinach Madziuli udało się znaleźć transport na górę. Sanitariusz z wioski zaczął wieźć ją z kołem pod pachą

na motorze na górę po Micha.

Page 53: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Okazało się jednak, że Machencjusza zwozi już na dół policja… Tego dnia spaliśmy na komisariacie. I dobrze.

Bo o północy do drzwi zapukali ludzie, których autobus został okradziony przez 10 uzbrojonych bandytów dokładnie w tym samym miejscu, w którym czekał

Michał

Page 54: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 55: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Po tygodniach w dziczy Cusco absolutnie przytłoczyło nas ilością ludzi i poziomem rozwoju turystycznego

Page 56: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Nadszedł czas na ruiny. Zaczęliśmy od trekingu do Choquequirao – tzw Machu Picchu II. Pod względem

autentyczności i inkaskiego klimatu jednak zdecydowana jedynka!

Page 57: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Machu Picchu reklamować nie trzeba

Page 58: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Peru

Page 59: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Przekroczenie granicy z Boliwią było w pewnym sensie magiczne. To właśnie po zobaczeniu zdjęć z tego kraju

zdecydowaliśmy się na podróż po Ameryce Południowej!

Page 60: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Od razu mocny punkt! Jezioro Titicaca i Wyspa Słońca, na której spędziliśmy Sylwestra

Page 61: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 62: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Hitów miałoby być więcej. Najpierw jednak zrobiliśmy krótki wypad do Chile, zaliczając po drodze dwa Parki

Narodowe

Page 63: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

I pierwszy mróz w namiocie!

Page 64: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

A po co pojechaliśmy właściwie do tego Chile??

Page 65: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 66: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Smok, a raczej jego chwilowy brak, zmusił nas do kolejnego uatrakcyjnienia podróży. Tym razem

spróbowaliśmy jazdy na stopa

Page 67: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 68: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Do Boliwii wróciliśmy przez zupełnie dzikie i bezludne obszary Altiplano. Byliśmy kompletnie sami. I bardzo

szczęśliwi!

Page 69: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

W wodach termalnych kąpaliśmy się sami

Page 70: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

I widoki zarezerwowane były tylko dla naszych oczu!

Page 71: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Coby szczęścia za dużo nie było, w tej dziczy najechaliśmy na gwoździa!

Page 72: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Doświadczony Michaśko poradził sobie jednak bez problemów. Jechaliśmy dalej…

Page 73: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Opona przebiła się po raz kolejny… Nie mieliśmy kolejnej nowej dętki, więc Madziula wyszkoliła się

samodzielnie w łataniu. Długie i mozolne to szkolenie było, ale się udało! Wjechaliśmy na nasze pierwsze

solnisko – Salar de Coipasa

Page 74: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 75: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)
Page 76: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Byliśmy już naprawdę blisko drugiego brzegu salaru, kiedy się … zakopaliśmy…

Page 77: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Zakopanie się i świadomość posiadania dętki załatanej w 16 miejscach sprawiły, że podjęliśmy decyzję o

powrocie

Page 78: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

I słusznie, bo parę godzin później opona nie wytrzymała i znowu rozdzieliliśmy się w poszukiwaniu

wulkanizatora. Tym razem jednak „gomero” był wyjątkowo wolny i stopa powrotnego Madziula łapała

już dobrze po ciemku. Nie było to łatwe, wszyscy świętowali niedzielę i nikt nie chciał za żadną cenę

zawieźć żony do męża. Po 2h biegania po wiosce, młody Boliwijczyk zatrzymany po raz trzeci się zgodził!

Zmęczeni rozbiliśmy namiot w przydrożnym rowie.

Page 79: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

Dotarliśmy na odpoczynek do La Paz. Pokój wynajęliśmy w typowo backpackerskim hotelu, żeby korzystać do

woli z pościeli i gorącego prysznica

Page 80: Rok z życia Pelikanochomika (cz.1)

A o tym co dalej już wkrótce