rozdział 20 volterra perspektywa edwarda

Download Rozdział 20 Volterra perspektywa Edwarda

If you can't read please download the document

Upload: milka

Post on 11-Jun-2015

8.177 views

Category:

Documents


3 download

DESCRIPTION

Mam nadzieję, że sprawi wam to radość. Długo się nad tym męczyłam, ale było warto;)

TRANSCRIPT

ERIN ELIZABETH

KSIYC W NOWIURozdzia 20: Volterra Z perspektywy Edwarda Cullena w tumaczeniu Snaczka

Wic to byo to. mier. Podczas mojej wdrwki po tej ziemi nie spotkaem miejsca, gdzie bya tak kontemplowana. Ale wiedziaem te, e nigdy naprawd nie "yem" zanim Bella pojawia si w moim yciu. Przed ni, tylko egzystowaem. Skoro ju wiedziaem, jak wygldaoby ycie bez Belli, nie chciabym nigdy istnie bez niej na tym wiecie. Nawet jeli nie mgbym by z ni,o ile ona prowadzia szczliwe i zdrowe ycie, zadowolibym si egzystencj w wiecie. Ale teraz, mier bya jedynie ucieczk od agonii, ktr przeywam.mier ratowaaby mnie. Szedbym przez ogrom blu, by uciec od nieznonego jego poziomu, ktry wanie czuem. Przeksztacabym si w wampira i znosi ten okrutny proces miliony razy, jesli tylko mgbym by z Bell - tylko jeden ostatni raz. Jeeli moje serce mogoby przede wszystkim bi, to pewnie eksplodowaoby od blu rozbitego serca. Myslaem, e poznaem ju bl, chocia prawdziwy czuem ostatniej wiosny, kiedy to prawie straciem Bell przez zosliwy atak wampira. Byem zy. Mylaem, e poznaem ju bl, kiedy Jasper usiowa zabi t, ktr kocham najbardziej. Byem zy. Mylaem, e poznlem ju bl, kiedy poegnaem t, ktr kochaem bardziej ni kogokolwiek przez mj cay ywot. Kiedy zraniem j i powiedziaem jej najbardziej bluniercze sowa. Kiedy pzekonaem j, e nie jest dla mnie odpowiedni osob. Te wszystkie ble byy niczym w porwnaniu z mek, ktr odczuem, gdy usyszaem, e Bella odesza z tego swiata. Tyle emocji pyno przez mnie w tym momencie. Najpierw szok. To uderzyo mnie jak tona cegie. Oczywicie moje ciao zostao zmuszone, by stawi czoo jako takiej sile. Ale moje serce skrwawio metaforycznie - w tym momencie. Tylko nie mogem w to uwierzy. Ona obiecaa byc bezpieczn... dla Charliego. Obiecaa; daa mi swoje sowo. Jak ona mogaby zostawi ten wiat za sob? Owszem, ja te yem przez wszystkich, dla nich. Ale zamiast wyobraania sobie mierci, wyobraabym sobie nasze ponowne spotkanie. To pomagao mi przetrwa dzie. Przypominabym sobie sposb, w jaki ona umiechaa si i jakim blaskiem janiay jej oczy, kiedy patrzya na mnie. Przypominabym sobie jej zapach, ktry wzbudza w moim gardle dzikie ogniste pragnienie, to bya wci Bella. Przypominabym sobie jej bezinteresowno, sposb, w jaki zawsze bya tak dzielna. I wspomnienia, do ktrych zmusiem si by ich nigdy nie zapomnie. Sposb, w jaki czuem jej blad skr. Jest ciepa, tak mikka, e dotykanie jej sprawia przyjemno sam w sobie. Sposb w jaki jej wargi dopasowyway si do moich, jak gdyby zostay zmuszone, by przyj dokadnie moj form. Tak, szok nigdy nie czucia takich uczu kiedykolwiek znw, wystarczy, by zabi mnie samotnie.

wiat sta nieruchomo kiedy bya Bella blisko, ze mn, ja i ona, Bella i ja. Ona zrobia wszystko dobrze. O ile byem z ni, wtedy czuem, e wszystko miao by w porzdku. Ale nie miaem znw kiedykolwiek by z Bell i jako skutek nigdy nie miaem znw by w porzdku. Ale wtedy przyszed al. Ona zabia si z powodu mnie. Poniewa zraniem j zbyt mocno. Poniewa waciwie podjem z decyzj i zakoczyem nasze wsplne ycie. Mylaem, e ona ruszaaby naprzd. Nigdy nie byaby skonna ku kandydatom, ktrzy mieliby zaj moje miejsce. Obojtnie jak bym si rozwcieczy. Mysl, e donie kogo innego obejmuj tali Belli, maj tak blisko do ust Belli... gdy pierwszy raz mylaem o takiej rzeczy, rozupaem w gniewie na kawaki trzy potne drzewa. Bella ruszaaby i znalaza kogo. On nie kochaby jej nawet w najlejszym porwnaniu tak mocno jak kochaem j ja. Nikt kiedykolwiek nie mgby kocha kogo tak bardzo jak ja kochaem Bell. Ale sprbowaem ratowa j przez zostawianie jej. I teraz mj plan pracowa w odwrotnym efekcie. Waciwie skoczyem si bdc tym, ktry zabi Bell. Zadraem w myli. Od momentu, w ktry zdaem sobie spraw, e j kochaem, mylaem tylko o tym. Nie, e ona kochaaby mnie lub, e ona akceptowaaby mnie jako wampira - chocia wszystkie te myli byy znaczce. Ale najwicej w sposb znaczcy chciaem, by ona bya bezpieczna...aby nigdy nie czua blu, przeywaa dugie i szczliwe ycie. Ale ona nie ruszya naprzd. I moje serce byo zarwno chore z blem takiej wiadomoci i drobiazgowo rozradowane. Ona nie ruszya. aden czowiek nie wsed do jej serca; ona umara z moj dusz w swoim sercu i nikogo innego. I teraz umierabym z jej dusz. Zniszczyem jej dusz.Zabraem jej ycie; Zmusiem j do skoczenia si jej na ziemi. Tak, al by emocj, ktra pyna przez moj gow niemiosiernie, nigdy nie pozwalajc mi na minut spokoju. To jest twj bd, Edwardzie. Mj umys skandowaby. Bella nie yje przez ciebie. W kocu, mgbym nie czu niczego tylko powodujce drtwienie uczucie wiata bez Belli. To byo prawie 5 miesicy odkd widziaem jej wspania twarz. 2 tygodnie przed jej mierci - nadal zadraem mylc o takim sowie jako mier w odniesieniu do Belli - robiem plany awaryjne, by wrci do Forks i poprosi o przebaczenie. Zmagaem si ze sob, by trzyma sie z dala od niej. Zmagaem si, by przey. Ju podwiadomie biegaem w stron Forks. Kiedy zadzwonia Rosalie, zostay tylko tygodnie bym zama wszystkie moje obietnice. Zamierzaem biec z powrotem w ramiona Belli i baga, i baga, i baga dopki nie przyjaby mnie z powrotem. Nic, adna Bella albo caa Bella. Prbowabym odzyska zaufanie w przyjani z Bell. Ale ycie nie miao mie nigdy wicej adnego znaczenia. ycie przeszo

wolno. Spadem do gorzkiego wiata; zimnego i nieubaganego, szczcie wydao si ju nigdy do mnie nie usmiechn. Wszystko byo kopotem - polowanie, biegnicie, zostawiajce lady. ycie byo kopotem. Soce byo wrogiem, dlatego przynioso mi nadziej, ktrej nie miaem, nadziej, e nie bd dugo si zastanawia. Zaczem si gwatownie staczac do stanu politowania, zagbiajc si coraz gbiej i gbiej w przeszo dni, kade mignicie nadziei wido w moim kruchym sercu. Zastanawiaem si, jak kiedykolwiek bd znajdowa si, by pokona mj bl, jak potny by by i widzie blask soca, bysk w umiechu, nadziej, ktr moja rodzina pokadaa we mnie. Emocjonalnie mj umys stawa si ciemn dziur tak gbok w ziemi, e, poniewa kady dzie kontynuowa przeszos, moje cierpienie wzroso i dziura, do ktrej webrnem nie przestawaa stawa si coraz gbsza. Moje serce, moja dusza, mj umys, moja mentalno - umieray i w tym czasie, mylaem, e oni nigdy wicej nie przywrciliby mnie do ycia. Dwiki mieszay si, wic wszystko, co syszysz byo nierozpoznawalnymi tonami - miech, ruch, szepty, muzyka - zupenie takie same, wszystkie mieszay si. Polowanie, biegnicie, zostawiajce lady, wszystkie kartele, wszystko zostaje zamazane, jeden duy nierozpoznawalny cig wydarze, ich wolno przemijajcy czas. Bl zuy mnie, cignc mnie do otchani smutnego, litociwego istnienia. Czas min - przyszos spada do teraniejszosci, teraniejszos zas poczuwa si do przeszoci. Mgbym nigdy nie doprowadzi do samodzielnej powrotnej podry do Forks, do otwartej trumny. Aby zobaczy Bell cich, zamar... martw, nie mgbym znie takiej rzeczy. To uczynioby to ostatecznym. To uczynioby to prawdziwym. Wic uciekbym od tego ycia. W poszukiwaniu czego, co jak miaem nadziej, byoby yciem pozagrobowym, ktre bym spdzi z Bell. Zostalimy rozdzieleni w tym wiecie. Ale moe bylibymy ponownie poczeni w nastpnym. To byo wszystkim czego daa moja dusza. Jeeli miaem dusz w ogle - mgbym tylko poprosi, eby odnalaza Bell w nastpnym yciu. Bella i ja bylimy bratnimi duszami. Jeeli Carlise mia racj i naprawd istniao ycie pozagrobowe dla naszego rodzaju, wtedy mgbym zosta ponownie czony z Bell... w zwykych minutach. Zostao 5 minut do ostatniego bicia dzwonu w poudnie. Miaem nadziej, e Volturi popiesz si. Zakoczy to w kocu i zrobi co, bym mg przej do nastpnego wiata - lub przynajmniej - obrci si z powrotem w proch. Kad z tych dwch drg bybym w stanie uciec od niezgbionego blu. Sprbowaem rozway kad pomyk jak kiedykolwiek

popeniem w stosunku do Belli, ktra sprowadziaby, taki straszny rezultat. Jeeli umiabym tylko trzyma si z daleka od pocztku... ona wanie teraz byaby ywa. Jeeli umiabym zadowoli si tylko tym, by kocha j i nie pozwoli jej, by kochaa mnie w zamian wtedy, ona wanie teraz byby ywa. Widziaem wszystkie pomyki, nagromadzone w zrcznej opakowaniu, a jednak nie zmieniabym z tego niczego. Kade dotknicie, ktrym obdarzya mnie Bella, byo czym czego nie czuem kiedykolwiek wczeniej. I jak nic mylaem, e mgbym kiedy dowiadcza tego na tym wiecie. Po raz pierwszy naprawd yem, po raz pierwszy byem szczliwy. Jak mgbym tego aowa? Oczywicie to doprowadzio do mierci Belli... tak; Zrobiem wiele pomyek w minionym roku. Ale nie musiaem aowa ich ju duej. Oczywicie zawsze wiedziaem, e ona kiedy by umara - to jest naturalne fatum ludzkiego ycia. Ale pomylaem, e bd mie 70 lub wicej lat zanim musiabym zaj si takim fatum. I nawet wtedy miaem prn nadziej, e... Bella staaby si ... wampirzyc... zanim mier zabraaby j. To oburzajce. Byo mi ciko myle o Belli jako wampirzycy. Byem tak samolubny, e byem skonny, by zabra dusz Belli tylko po to, by mc by z ni. Ciesz si, e znalazem si, by pozwoli jej odejs. Ale poza tym wszystko skoczyo si na jej mierci. To byo zupenie tak niedawno. Naprawd mineo 5 miesicy odkd j widziaem? To wydawao si jak doywocie. Zastanowiem si, jak Charlie przyjl wiadomo. To by go zabio. Czy Bella wiedziaa jak jej mier dotknaby wielu ludzi? Charlie umiarby - metaforycznie. I teraz ja miaem umrze i stpa po jej ladach. Ale domylam si, e moglicie powiedzie i to wszystko byo moim wasnym bdem. Jeeli nie miaem nigdy opusci Belli lub nawet lepiej - by wystarczajco silny by unikna jej na pocztku. Ale teraz byo zbyt pno. Tyle deczji, tyle pomyek, tyle reperkusji. Nienawidziem tego samobjstwa, ktre stao si dla mnie nagrod odkd zostawiem Bell... pomys, w ktrym cay bl mgby odej daleko... nigdy nie czu si znw zranionym. Tak, mier jest spokojna, atwa. ycie jest trudniejsze. ycie bez Belli jest bolesne. I wiat bez Belli jest tortur. Pewnie moje samobjstwo dewastowaoby moj rodzin, Esme byaby wicej ni roztargniona i Carlise - drogi Carlise, ktry da mi drug szans w yciu. Zadraem na myl o to jak by to go dotkno. I Alice, Jasper, Rosale i Emmett - nie spdziem z nimi wiele czsu razem w minionej parze miesicy. I teraz nigdy nie miaem ju znw dzieli wyjtkowych chwil z kim kogo kochaem najbardziej; kto by dla mnie jak ogie i woda, by wszystkim. Ale Rosalie wiedziaa, co robia kiedy powiedziaa mi, e Bella nie yje. Ona musiaa wiedzie jakie konsekwencje to za sob pocignie. Zastanowiem si jak Alice uporaa si mierci Belli. Ona poradzia

sobie gorzej ni ja - nie moga nawet poegna najlepszej przyjaciki. W rozpitoci roku wszystko obrcio si tak do gry nogami, ale niczego bym nie zmieni. Kadego pojedynczy moment spdzony z Bell by cenny... kade dotknicie, kady pocaunek... gdybym tylko mg pocaowa jej mikkie wargi jeden ostatni raz...NIE! Nie mog sobie pozwoli myle w ten sposb, pomylaem. Wziem gboki oddech, jeszcze raz zaczerpn powietrza przez fakt, e wkrtce nie bde y. I prawdopodobnie, jeeli zrobiem jak sprawiedliwo dla mojej duszy i Carlise mia racj - bybym z Bell znw... i jak dobrze pjdzie, wkrtce. Miaem nadziej, e Volturi nie rozcigneliby zabjczego procesu duej ni byoby to konieczne. Mogem tylko mie nadziej. Ale mier bya pewn z dwch drg i to mnie zadowalao. Staem dokadnie w szczelinie przejcia, ulgi dla cieni chronicej mnie- teraz - od ujawnienia. Byem teraz tak blisko... to byo prawie jak gdyby Bella bya tu ze mn. To byo prawie jakbym usysza, jak wykrzyczaa moje imi. Oczywicie mgbym pozwoli sobie sysze cokolwiek by rozproszy uwag od zamieszania, myli tumu naruszajcych mj umys. Usyszaem jej gos dokadnie w taki sposb, w jaki na zawsze zapamitaem , "Edward! Edward!" gos zawoa. To byo jak gdyby ona naprawd wzywaa moje imi. Nagle natrafiem na myl w moim mzgu. Nadzieja zabiaby mnie w tym momencie. Ale wtedy zdarzya si najdziwniejsza rzecz. Usyszaem jej bicie serca, pamitam tak dobrze ten rytm, e mgbym nawet w tym momencie rozpozna je sprd tysicy innych serc toczcych si mieszkacw Volterry.To musiao by moim wyobraeniem prowadzcym do szalestwa; tsknota i potrzeba wspczucia Belli zostaa tak wzmocniona, e wywoywaem halucynacje jej zmysw. Wiatr wezbra wtedy i dmuchn ciko w moje ciao roznoszcy si z nim zapach Belli. To gorzao w powietrzu i moje gardo pono. Moje oczy byy ociae z pragnienia; nie polowaem ju przez dugi czas. Wochy nie oferoway duo dla fanatyka niedwiedzi czy pum. Ostatnim czasem, w ktrym naprawd mnie nka, by pobyt w Ameryce Poudniowej. Ale jej zapach szalejcy teraz w moim gardle... to byo dziwne, nie oczekiwaem tego. To byo jak gdyby ona bya tu naprawd, jej zapach trwa w powietrzu. Tak jest, mj umys musia kompletnie zgupie. To manifestacja fizycznych symptomw, jakie dziwaczne. Jeeli miaem doczeka momentu przed moj mierci, ktry doprowadziby mnie do czucia zmysw Belli to po to, aby usysze, jak jej gos wzywa moje imi, usysze bicie serca, czu delikatny aromat jej zapachu - pomylabym o tym bardziej wkrtce. aden - poprawiem siebie w myli - nigdy nie zostawibym wiata, gdzie Bella nadal egzystowaa. Wtedy usyszaem, jak zadzwoni zegar. Ach! To by czas. Bella, mioci moja, jeeli jest zamierzone by by - bdziemy razem znw, mylaem. Zachowaem w pamici ostatnie wyobraenie o jej trosce.

Nasz pierwszy pocaunek, w lesie, cae miesice temu. To byo tak prawdziwe; moje odczucia byy ostre, jak zapamitaem. Dotyk jej drogiej skry - tak mikkiej i delikatnej - sposb, w jaki ona niecierpliwie oddaa gest... umiech rozswietli wtedy moj twarz we wspomnieniu. Ostatecznie mgem umiechn si jedyny ostatni raz zanim zostawiem ten wiat. Nie umiechaem si juz przez tak dugi czas; czuem si dziwnie czujc tak emocj. Zrobiem jeden duy krok z ciemnego przejcia. I w tej chwili wszystkie ale, wyrzuty, smutek, bl, szok, tortura - wszystkie stay si dalekimi wspomnieniami, dobrze - byyby. Umiech pocign dalej w gr moje wargi wtedy, poniewa zdumiaem w fakcie, e kto tak zdumiewajcy jak Bella kochaa mnie. I wtedy to si skoczyo. Czuem lekkie doznanie, to nie zabolao, to byo... mie. Byo ciepo od dotknicia i prdu czystej byskotliwej elektrycznoci. To czuem tylko kiedy, przy Belli. Pojem, e uczucie w moich rkach byo fizyczne chwyciem ciao, ale poczuem wicej elektrycznych drga przynoszcych ulg. mier bya spokojna, dobrze co najmniej ta mier bya. Poniewa zegar zadzwoni znw, otworzyem oczy. Wtedy spotkaem uporczywie mi si przygldajc Bell. To byo bardziej zaskakujce ni cokolwiek, by zobaczy jej twarz. Przeszedem do nastpnego wiata i Bella bya tam ze mn take. Rado z takiej niespodzianki moga rozbuzi we mnie ciepo. Bya tak pikna jak zawsze. I tak... prawdziwa. Jej serce bio ciko naprzeciw mojej klatki piersiowej; to nie by jego zwyky rytm. I jej policzki zarowiy si, jest pobudzona, ona biega? To nie miao jakiego gbszego sensu, ale kto troszczyby si o to, mylaem - Bella bya waciwie tu, w moich rkach. Mogem fizycznie poczu jej ciepo, jej dusz, moj dusz, bylismy znw jednosci. Mgbym wybuchn z radoci. "Zdumiewajce, Carlise mia racj," powiedziaem na gos potwierdzajc myli w mojej gowie. Naprawd miaem dusz. I przeszedem do ycia pozagrobowego, gdzie byem w stanie spdzi reszt mojego czasu z Bell, byem tak szczliwy w tym momencie. Moe szczliwszy ni kiedykolwiek. Szczliwszy ni kiedy powiedziaa mi, e kochaa mnie... szczliwszy ni kiedy dzielilimy nasz pierwszy pocaunek... szczliwszy ni kiedy uratowaem j od Jamesa wszystkie szczliwe wspomnienia, wspomnienia, ktre zawiody w porwnaniu do tego cudownego momentu. "Edwardzie", sprbowaa wydysze. "Musisz si cofn! Musisz schowa si w cieniu!" Wydawaa si teraz napra, jej serce trzepotao jak skrzyda kolibra i zdumio mie to, o czym mwia. Jak mogaby martwi si tym w takim doskonaym momencie? Bylimy razem - na zawsze. Nic nie mogoby

kiedykolwiek znw nas rozdzieli. Musnem palcami jej policzek, sprawdzajc tylko, e ona bya naprawd, fizycznie w tym miejcu ze mn. Przede wszystkim wiedziaem, e mgbym wywoywa halucynacj Belli - staem si w tym bardzo dobry przez ostatnich par miesicy, by pomc sobie przetrwa kady dzie. Ona bya tak ciepa i mikka jak zawsze. Wydawaa si popycha mnie, jej palce napieray na moj skr, ale nie mogem skupia si na tym duej. Ona bya tu, w moich rkach, cay bl i al zgin. Nie mgbym nawet zapamita, jak si czuem zanim - cay bl znikn, poniewa Bella bya tu ze mn - teraz. Dzwony zabiy znw, gdy szepnem jej do ucha. "Nie mog uwierzy, e uwinli si tak szybko. Nic nie poczuem maj jednak wpraw." Zamknem wtedy oczy i przycisnem moje wargi do jej wosw. Jej wosy byy tak mikkie jak zapamitaem i pachniay rwnie przyjemnie. "mier, co wyssaa mid twego tchnienia, wdzikw twoich otrze nie zdoaa jeszcze," powiedziaem wers, ktr zapamitaem i zaoszczdziem dla momentu dokadnie takiego jak ten - momentu, w ktrym nasze dusze osigny siebie znw w yciu pozagrobowym. Nie mgbym w tym momencie czu niczego prcz euforii. To byo niebo, czysty zachwyt. Pozwoliem sobie odetchn i wtedy jej wo rozpalia ywy ogie w moim gardle. "Pachniesz dokadnie tak samo jak zawsze," powiedziaem, wdychajc jej zapach. Czy taki pomie by moliwy w niebie? " wic moe rzeczywicie trafiem do pieka," kontynuowaem. "Wszystko mi jedno. Niech bdzie i tak." I to byo prawdziwe; brabym cokolwiek tylko po to, by ten ostatni moment trwa wiecznie. Nigdy nie chciabym ruszy si z tego miejsca z Bell ukryt pewnie w moich ramionach. "Jeszcze yj!," przerwaa. "I ty rwnie! Bagam Edwardzie, cofnij si! Zaraz ci ktry zauway!" Jej gos znw si wyty i nie mogem zrozumie dlaczego. Ona bya tu ze mn a ja z ni. Bylimy bezpieczni i wszystko byo w porzdku z wiatem. Zmarszczyem moje brwi w zakopotaniu. "Co powiedziaa?" spytaem. "Nie jestemy martwi, jeszcze nie! Ale musimy si std wynie zanim Volturi -" to byo wtedy, gdy usyszaem ich myli. Dwa bardzo rne gosy, ale dwa bardzo zsynchronizowane. "Tam jest... popatrz na niego w socu w ten sposb... musimy dosta go, potajemnie wykoczy! Co on sobie myli, e kim on jest ?!" W niecaej sekundzie zrozumiaem dokadnie, co zdarzyo si i co bdzie dalej. Nie byem martwy ani Bella. Ona bya ywa i prbowaa zepchn mnie ze cieki wciekego soca. I Volturi tu byli, po mnie, gotowi, by mnie zabi... "Mmm... czowiek, poywimy si, kiedy skoczymy Edwardem!" myla

jeden z nich. Bez wtpienia spodoba im si delikatny zapach Belli. Deja vu uderzy mnie wtedy mocno - to byo prawie jak James od nowa, tylko teraz stawka bya duo wysza. Nie! Oni mogliby zabi mnie, ale musiaem zrobi cokolwiek, by zostawili Bell w spokoju. Szybko pocignem Bell w moich rkach daleko od wiata, do cienia. Przycisnem j do ceglanej ciany, moimi plecami do niej, rozoyem rce tak, by j ochroni. Ochraniabym j obojtnie ile by mnie to kosztowao w zamian. Jak gupi byem, naraajc j. Prbowaa mnie popdza, ale ja nadal byem absorbowany przez dotychczasowy raj, i zauwayem, e teraz jeszcze jeden wampir zapragn jej krwi. Kiedy si to wszystko skoczy? Musz teraz mocno popracowa, aby nie okaza jakiejkolwiek paniki w moim gosie lub jakiej saboci. Bella ya, ale bya tak bliska mierci, e nie mogem tego znie. "Witam" , powiedziaem jak najbardziej miym tonem, na jaki mogem si zebra. "Nie myl, e bd wymaga dzisiaj waszych usug. Docenibym to bardzo, niemniej, jeeli przesaby moje podzikowania Wielkiej Trjce." Wiedziaem, e nie bdzie atwo wyj poza takie wydarzenie bez wicej ni sowa jakie tylko powiedziaem. Ale, mogem tylko mie nadziej. "Moe przeniesmy t rozmow w bardziej odpowiednie miejsce?" Feliks szepn z grob w gosie. "Nie widz takiej potrzeby." odciem. Jeeli oni mieli zdj nas poniej... Wiedziaem, e naszym fatum bya mier. Co najmniej Bella i ja umarlibymy razem, to byoby lepsze ni umieranie samotnie i oddzielnie, prawda? "Znam twoj rozkazy, Feliksie. Nie zamaem adnej z regu," powiedziaem. "Feliks pragnie jedynie zauway, e stoimy niebezpiecznie blisko soca. Odejdmy kawaek w bok," Demetri powiedzia gadkim gosem. Oboje byli w szarych paszczach, by ukry siebie od soca. Nie zaryzykowaliby w takim sonecznym dniu wyjcia na zewntrz, gdyby nie moja prba samobjcza. Ale cokolwiek si zdarzy teraz nie powinienem naraa Belli na wicej szkd. Widziaem jak Demetri mierzy swoim wzrokiem Bell od gry do dou, jego oczy byy spragnione i nie byem w stanie z nim konkurowa, jeeli zdecydowaby, e chcia krwi Belli. "Bd szed tu za wami," powiedziaem sucho. "Bello, dlaczego nie wracasz na plac i nie cieszysz si festiwalem?" Chciabym, eby to mogoby by takie atwe. e ona by wtedy posza, podczas gdy ja szedbym po mier. Przynajmniej mogem j zobaczy ostatni raz zanim umarem. Usysze jej bijce serce jeszcze jeden raz, czu ciepy dotyk jej delikatnej i kruchej skry, jej zapach... "Nie, dziewczyn we ze sob," powiedzia Feliks. On by troch zbyt chtny i teraz w jego mylach wyczytaem, e by

spragniony zapachu Belli. Nie ma mowy," powiedziaem lodowatym tonem. 'Musz by opanowany' skandowaem bez koca. Ale dostosowaem moj pozycj, eby widzieli, e byem przygotowany do walki. Obronibym Bell przed krzywd, jeeli to byaby ostatnia rzecz. I teraz wydawao si, e to bdzie ostatnia rzecz, jak kiedykolwiek bym zrobi. I naprawd jestem duny Belli, by j uratowa - znw. Ona bya w niebezpieczestwie zbyt wiele razy przez moje samolubstwo. "Nie,"Bella zadeklamowaa. Ona bya taka sama jak zawsze. Bezinteresowna i niemoliwie dzielna. I po tym wszystkim na co j naraziem, bya nadal skonna zaryzykowa swoje ycie, by uratowa moje. Nie, to nie moe tak si potoczy! "Shh" , szepnem, eby tylko Bella usyszaa. "Nie powinno by zbyt wielu wiadkw, jeeli teraz zabierzemy ich oboje na d. Byoby wstydem, by zmarnow taki zapach jaki posiada Bella..." myla Feliks, ale zanim mgbym zaprotestowa przeciw jego mylom, Demetri mnie ubieg. "Felix," ostrzeg Demetri."Nie tutaj." Wtedy obrci swoje ciao ku mnie. "Aro po prostu chciaby znw z tob pomwi, jeeli porzucie na dobre swoje plany." "Prosz bardzo," zgodziem si. "Ale dziewczyna odchodzi wolno." musz uratowa Bell, musz! To by wszystko, co miao teraz znaczenie. "Obawiam si, e to nie moliwe," powiedzia Felix. Jego ton by skruszony, ale jego myli dalece odpyway od tego. "Skoro ju jej zapach piecze moje gardo nie pozwol jej teraz odej!" Poliza wargi przed mwieniem gono znw. "Mamy zasady, ktrym si podporzdkowujemy." "Wtedy obawiam si, e bd niezdolny, by przyj zaproszenie Aro, Demetri." warknaem w odpowiedzi. Nie dawaem za wygran. To by moja bratnia dusza, moje ycie, powd dla ktrego istnieniej, jest taki, e prbowaem j ochrania. Nie miaem podda si tak atwo. "Nic nie szkodzi," mrukn Feliks. "Aro zawiedzie si," Demetri westchn. " Jak ja," doda cicho. "Jestem pewny, e przeyje zawd," odpowiedziaem z jak najwiksz iloci kwasu w moim gosie. Wtedy Felix i Demetri ruszyli wolno, ale pewnie do kadej strony mnie i Belli. Byli gotowi, by si zbliy. W ich mylach widziaem ju plan. Wolno zmusiliby mnie i Bell do przejcia w koniec alei. Felix przytrzymaby mnie, a Demetri wzi Bell. Nie przesunem ciaa. W adnym wypadku nie zamierzaem by powodem mierci Belli. adnym sposobem nie mogem przey tego, poniewa... czy to by czwart raz, gdy naraaem ycie Belli? I wtedy,a jeli nie byo adnego ycia pozagrobowego dla Belli i mnie? Wszystkie moje lki nagle ponownie si wzbudziy.

"Och podzikuj Bogu, e ona zrobia to w sam por! Edwardzie, to ja Alice. Zobacz! Bella jest ywa!" Alice zbliaa si do przejcia i jej myli wrzeszczay we mnie. Wic Bella przyjechaa z Alice i teraz ona te bya w niebezpieczestwie. Nie chciaem, by Alice rwnie umara. Odwrciem gow, by spotka spojrzenie Alice. Ona nie usyszaa moich myli ale chciabym, eby moga. Mwibym eby uciekaa, uciekaa dla ratowania swojego ycia! Demetri i Feliks spojrzeli wtedy w koniec ciemnego przejcia, poniewa Alice wyfruna z ciemnoci do cienia, gdzie moglimy wszyscy j zobaczy. "Zachowujmy si, dobrze?" Alice sugerowaa. "Panie s obecne." Alice pyna lekko w moj stron, ze swobodn postaw. Jej myli biegy szalenie planami nagego wypadku. "Edward, bierzesz Feliksa. Wezm Demetriego. Feliks jest masywny, prawie tak duy jak Emett - wic domylam si, e susznie przypisuj go tobie?" Nie mogem da jej jakiej aluzji, e usyszaem jej mysli. Ona automatycznie to zrozumiaa i znw zacza skupia si na naszej pozornie strasznej sytuacji. "Nie jestesmy sami," przypomniaa im. Demetri spojrza ponad swoim ramieniem. Kilka jardw od placu, niewielka rodzina z dwiema dziewczynkami w czerwonych sukienkach, obserwowaa nas. Matka mwia pilnie co swojemu mowi, jej oczy byy zwrcone na nasz pitk. "Kochanie, wyglda na to, e te dziewczyny s w niebezpieczestwie, musimy kogo powiadomi, spojrz na tego duego - on wyglda gronie." Powiedziaa swemu mowi, a on kiwn gow wzdu w porozumieniu. ona odwrcia si, kiedy Demetri spotka jej spojrzenie. Jej m odzszed kilka krokw w gb placu i poklepa po ramieniut jednego z mczyzn ubranych na czerwono. Demetri potrzsn gow. "Prosz, Edwardzie, bd rozsdny," powiedzia. "Wanie," zgodziem si." I odejdziemy teraz w pokoju." Dzikowa niebu za strategicznie umieszczenie tej rodziny! Oni mogliby waciwie skoczy si ratujc nas. Lub - i zadraem w innej alternatywie - oni koczyliby si umierajc z nami. Demetri westchn we frustracji. "Przeniemy si gdzie i porozmawiajmy". Szeciu mczyzn w czerwieni doczyo teraz do rodziny, poniewa obserwowali nas z zaniepokojonymi twarzami. "Ta dziewczyna zdecydowanie ma kopoty, musimy jej jako pomc," mysli jeden z mczyzn w czerwonej. "Nie," zadaem do Feliksa tak spokojnie jak mgbym potrafi. Feliks umiechn si. Wtedy usyszaem jej piskliwy gos przychodzcy od nie duej odlegoci. Jane.

"Wystarczy". Jane sza do nas od tyu. "Wic to jest Bella. Hmm, adnie pachnie. Widz ju los tej dziewczyny.Gdyby nie Edward ryzykujcy swoje ycie dla niej... musi by wyjtkowa. Jest dokadnie taka jak j sobie wyobraaam. Ucielenienie pikna dla jej rodzaju," mylaa Jane. Przynajmniej ona bya nie tak prna jak Rosalile lub tak lepa jak Emmet. Ona widziaa to, co widziaem ja - przepikn dziewczyn. W tej chwili Felix i Demetri odpryli si natychmiast, cofajc si z ich ofensywnych pozycji, by zmiesza si znw z cieniami nad cian. "Tak! Jane jest tu, teraz on nie moe uciec. To powinno by zabawne," pomyla Feliks. Wic tak to miao wyglda? Bella nie moga teraz uciec i adne z nas. Nie byem adn konkurencj dla zoliwej siy Jane. Zrelaksowaem moj pozycj w klsce. "Jane", westchnem. "Edwardzie, jestem tu, zapamitaj to. Jestem ni, widz wizj teraz... nie jestemy w tarapatach w tej chwili. Jane nie zaatakuje nas, ale nie widz ich decyzji, gdy tylko wchodzimy poniej." Alice powiedziaa mi przez swoje myli. Wzdrygnem si wtedy. Wic bdziemy poniej. Czy mogo by gorzej? Znaem odpowied na to pytanie - Tak, mogo. Mogem doprowadzi do mierci Belli, tym razem naprawd. "Podajcie za mn" , powiedziaa Jane. " Nie mog si doczeka by zobaczy min Aro, kiedy nie tylko Edward , lecz rwnie Bella wejdzie przez te drzwi! Jaki ekscytujcy dzie!" Dodaa w swoich mylach. Bya troch zachwycona i wiedziaem dlaczego. Jeeli Aro zdecydowaby skoczy ycie Belli, Jane byaby jedn z pierwszych dnych krwi Belli. Feliks skin na nas, by pj najpierw, umiechajc si gupio. "Zobacz Edward mylae, e mgby uciec. Ha, Ha,"pomyla. Alice sza zaraz po Jane. "Jeeli przyjdzie najgorsze sprbuj wzi Jane pierwsz," pomylaa Alice. Owinem rk dookoa talii Belli wtedy i pocignem j wzdu w d przejcia. To byo jak gdybym nigdy nie zosta z ni rozdzielony. Jakby pooenie rki na talii Belli byo takim prostym, naturalnym odruchem. Poczuem ciepo jej skry i zapach, ktry pon w moim gardle. Spogldaa na mnie szalonymi oczyma i wtedy wiedziaem, e bya bardziej przestraszona ni kiedykolwiek. W kocu, normalna reakcja dziewczyny, ktra mylaem, e nie mogaby obawia si czeokolwiek. Dobrze, oczywicie nie zawierajc mnie zostawiajcego j. Nie mgbym powiedzie niczego w tym momencie by doda jej otuchy, zamiast tego tylko potrzsnem gow. "Jej zapach jest nawet bardziej przepyszny ni mgbym kiedykolwiek mie wraenie," pomysla Feliks. On oczywicie wiedzia o mojej wadzy czytania w umysach, a jednak nadal kontynuowa, pragnienie zapachu Belli nieustannie kryo w jego mylach. Doszedem do wniosku, e

robi to tylko po to by mnie rozdrani, wic skupiem si na Alice i jej mylach. "A wic, Alice," powiedziaem, kiedy szlimy. "Sdz, e nie powinienem zosta zaskoczony widzc ci tu." "To bya moja pomyka," Alice odpowiedziaa ostronym tonem."Wic ja musiaam j naprawi". "Edwardzie, jest tyle do opowiadania!" dodaa cicho. "Co si wydarzyo?" zapytaem. Moje pytanie zostao skierowane bardziej do jej myli i wiedziaem, e to poja. Byo tak wiele czego nie moglimy powiedzie w obecnoci Volturi. "To duga historia." Alica powiedzia gono."W streszczeniu, ona naprawd skakaa z klifu, ale nie prbowaa si zabi. Bella po tym wszystkim staa si mioniczk sportw ekstremalnych." Wtedy powtrzya kade wydarzenie, ktre zdoaa uchwyci z ycia Belli po tym, jak odeszlimy... "Edwardzie, spojrz na Bell! Ona jest w gorszym stanie ni moglibymy kiedykolwiek mie wraenie. Twierdzi, e nie skoczya z klifu, by umrze ale nie jestem tego pewna. Jest powd, dla ktrego nie jestem do koca pewna tylko, co to jest... i Laurent wrci po ni Edwardzie!" Kontynuowaem moje stae tempo chodzenia ale zamrozibym nawet kamie, jeeli bybym do tego teraz zdolny. "By tak blisko do zabicia jej ale... i wyobra sobie - wilkoaki uratoway Bell. I tu jest najlepsza cz - ona jest teraz najlepszym przyjacielem wilkoaka! Jacoba Black'a. Charlie wydawa si myle, e to bya tylko sprawa czasu zanim oni... dobrze, zanim oni zostaliby kim wicej ni tylko przyjacimi." To wzbudzio we mnie zaskoczenie wiksze ni cokolwiek. Chciaem, by Bella ruszya ze swoim yciem, to byo moje yczenie. Ale to nadal ranio, dgao mnie miliony razy. "Hm" , byo wszystkim, co powiedziaem. Miaem tyle pyta. Dlaczego Bella zaryzykowaa swoje ycie? Laurent naprewd nie yje? I co z Wiktori? I ten Jacob Black... byli ju kim wicej ni tylko przyjacimi? "Pjd w d pierwsza. Bella moe pj druga i wtedy schwyc j. Oczywicie podasz nastpny Edwardzie," pomylaa Alice. Alice nie zawahaa si, nie rozbia tempa, rwno kroczya do ciany. Wtedy z atwym wdzikiem, wlizgna si w d otwartej dziury na ulicy. Mgbym czu napicie emanujce z Belli. "Wszystko w porzdku, Bello," powiedziaem pgosem. "Alice zapie ci". Przygldna si dziurze wtpliwie. Jeeli Feliks nadal nie wykrzykiwaby swoich spragnionych myli we mnie, poszedbym najpierw i sam schwyci Bell. Ale bdzie lepiej, jeli pozostan tu i ochroni j. "Alice?" wargi Belli zadray, poniewa szepna. Chciabym, eby by jaki sposb, ktrym mgbym j pocieszy. Ale

jak? "Jestem tu, Bello," Alice uspokoia j. Wziem wtedy przeguby jej doni i obniyem j do ciemnoci. "Gotowe?" zapytaem je obie, Bell i Alice. "Pu j," zawoaa Alice. "NIe martw si Edwardzie. Zapi j." Bella nie wrzasna, chocia spada ale wiedziaem, e tylko prbowaa by dzielna. Gdy tylko usyszaem myli Alice potwierdzajce, e wyldowaa, byem po stronie Belli natychmiast. Nie troszczyem si, e Feliks lub Aro tu byli lub, e prawdopodobnie szlimy na spotkanie naszej mierci. Wszystkim, o co sie teraz troszczyem byo trzymanie Belli. Pooyem rk dookoa jej talii i przycignem j tak blisko jak to byo moliwe. Zaczlimy si i naprzd i ona obwina obie swoje rce wok mojej talii. Czuem sie tak naturalnie. Jak bymy nigdy nie zostalimy rozdzieleni. Jak bymy byli nadal par. Nie pomagaem sobie zastanawiajc sie jak blisko bya z Jacbem Blackiem. I czy ona trzymaa mnie tylko z... litoci. auj, e prbowaem popeni samobjstwo. Nie okazao si to dobre. Metaliczna pokrywka nad nami zamkna si i nie byo ju nigdzie wicej wiata. Jedynym dwikiem byy kroki saniajcej si Belli... oraz aroczne fantazje Feliksa i Demetriego o krwi Belli. Alice mylaa o planach odwzajemnienia si i prbowaa zobaczy wizj pozytywnego rezultatu. Jane bya jedyn osob kontrolujc swoje myli. Praktykowaa to w Mandarin. Byo co, co nie chciaa abym usysza. Jak dziwnie. "Nie mogaby by ju bardziej czowiecza? Jeszcze powolniejsza?" pomyla z niecierpliwoci Demetri. Sprbowaem zamyka si na myli kadego tak bardzo jak to byo moliwe, by skupi si na byciu z Bell w tym momencie. Trzymaem j tak mocno jak byo to moliwe, elektryczno dotknicia jej skry na nowo rozpalia pomie w moim gardle - pomie ponownego spotkania. Wycignem rk przed moje ciao, by trzyma jej twarz, podczas gdy kciukiem odszukaem jej delikatne wargi. W tym momencie nic nie byo tak wane jak to, e chciaem j pocaowa. Aby pocaowa j jeden ostatni raz... nasze wargi ruszajce si w sodkiej synchronizacji, tak jak wiele razy wczeniej.Odnalazem je, pamitajc, e kady pocaunek jaki kiedykolwiek ze soba dzielilimy by nadziej na wicej w przyszoci. Bya mikka jak kiedy i po prostu pikna. Przycisnem twarz do jej wosw, przypominajc zapach jej jedwabnych lokw, gdy musny moje wargi. Chciabym czego wicej, usysze jej myli. Lub, eby ona usyszaa moje. ebym mg powiedzie jak j kocham, jeden ostatni raz zanim umarem. Upewnibym si, e wiedziaa. Umarlibymy razem, zdecydowaem. Ten wiat nie znajdowaby nas oddzielonych na dugo. Tego byem pewien. Serce Belli bio szalenie i przybliyem j do

siebie.Robiem cokolwiek, by pocieszy j w tym... piekle. To byo wtedy, kiedy spostrzegem, e Bella si trzsa. Najpierw mylaem, e to od lku ale, poniewa chodny wiatr przedmucha tunel, pojem, e musiaa zamarza. Nie tylko ona chona wilgo, ale moja lodowata skra nie moga jako temu zaradzi. Jej zby zgrzytay, wic opuciem jej rce. Nigdy nie bd ju oddzdzielony od Belli. "N-n-nie," Bella powiedziaa zgrzytajc zbami. Zarzucia wtedy rce dookoa mnie i nie mogem si opiera. Ona nie mogaby zosta rozdzielona ze mn nawet przez sekund. To dao mi nadziej. Maa czstka nadzieji w tej masywnej dziurze Sdu ostatecznego. Byem zaskoczony jak silnie pragna naszej nierozki. Zdradziem j i doprowadziem do jej samobjczej prby... dobrze niebezpieczestwa jeeli to skakanie z klifu rzeczywicie miao by dla przyjemnoci. Ale ona nadal chciaa by przy mnie. Nie, nie zasuyem na ni. Roztarem rk jej donie, prbujc ogrza j tarciem. Jedynie to mogem teraz zrobi. Wtedy doszlimy do koca tunelu i ruszylimy w gb dugiego pokoju wypenionego sztucznym wiatem. Tak, to by to. ycie lub mier. Jedn z drg mogem umrze z Bell - lub y z ni znw. Ale zrobibym wszystko co w mojej wadzy, by uratowa Bell, jeeli to byby mj ostatni czyn. Przeszlimy przez drzwi. Serce Belli zaczo histerycznie wali histerycznie, zacisnem szczki. Tak, to byo to. ycie lub mier.