safronowy - onuky naszych onukiw.pdf

138
 Weseł ka  Kyjiw 1969 Nezwyczajna dola sk łałasi a w odnoh o z hero jiw cijeji kny żky zyka-atomnyka Ołeksandra Ołeksandrowycza Chromowa. Win doslidżuwaw misce padinnia zahadko-  woho meteoryta i zasnuw u peczeri. A koł  y prokynuws ia, to pobaczyw nad soboju ne czorne zemlane sk łepinnia, a biłu stelu sanatoriju i ludej u bił  ych cha łatach, jaki pylno steżył  y za kożnym ruchom swoho pacijenta. Można zrozumity uwahu likariw: adże win prospaw nebahato j nema ło piwtorasta lit! W inszyj, neznajomyj swit potraplaje Chromow. Z chwyluwanniam, nesmił  ywo, mow dytyna, szczo roby ť  swoji perszi kroky, w chody ť  win u dywowy żne i tajemnycze dla nioho żyia

Upload: haereticus

Post on 04-Nov-2015

31 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

  • WesekaKyjiw 1969

    Nezwyczajna dola skaasia w odnoho z herojiw cijeji knyky zyka-atomnykaOeksandra Oeksandrowycza Chromowa. Win dosliduwaw misce padinnia zahadko-woho meteoryta i zasnuw u peczeri. A koy prokynuwsia, to pobaczyw nad soboju neczorne zemlane skepinnia, a biu stelu sanatoriju i ludej u biych chaatach, jaki pylnosteyy za konym ruchom swoho pacijenta. Mona zrozumity uwahu likariw: ade winprospaw nebahato j nemao piwtorasta lit!

    W inszyj, neznajomyj swit potraplaje Chromow. Z chwyluwanniam, nesmiywo,mow dytyna, szczo roby swoji perszi kroky, wchody win u dywowyne i tajemnycze dlanioho yia

  • Naukowo-fantastycznyj roman

  • Perekaw Mychajo RATUSZNYJMaluwaw Jurij BONDARENKOPerekadeno za wydanniam: Ju. i S. Safronowy. Wnuki naszich wnukow. M., Moodaja

    gwardija, 1959.

  • Use poczaosia z toho, szczo ja u swojij roboti nasztowchnuwsia na neobchidnis detal-nisze oznajomytysia z budowoju suczasnoho teeskopa.

    Na toj czas ja dosliduwaw jaderni reakciji, schoi na ti, szczo widbuwajusia w na-drach Soncia. Ne znajszowszy w astronomicznij literaturi widpowidi na odne welmy wa-ywe dla mene pytannia, ja wyriszyw samotuky prowesty dejaki spostereennia za Son-cem. Tak ja opynywsia w astronomicznij obserwatoriji w Illi Petrowycza Bradowa, due my-oho didusia, zakochanoho w swoju astronomiju.

    Win zustriw mene jak dawnioho znajomoho, skazaw, szczo czytaw moji praci z jader-noji zyky, poskarywsia na pohodu chmary zawaay joho spostereenniam, prowiwmene po obserwatoriji, pokazaw instrumenty i, zaprosyw nawidaty bu-jakoji bezchmar-noji noczi.

    Ja praciuju teper unoczi. Nawczu was prowadyty spostereennia w temriawi, a swo-jemu soneczku wy j sami daste radu.

    Na moje szczastia, nastupna nicz wypaa bezchmarnoju, i ja merszczij podawsia w ob-serwatoriju do Illi Petrowycza. Do cijeji noczi meni ni razu ne dowodyosia hlanuty w okulardoskonaoho teeskopa. Illa Petrowycz sydiw porucz u krisli i kri specilnyj prystrij dywy-wsia w toj teeskop odnoczasno zi mnoju. Win uczyw mene praciuwaty z teeskopom i poja-sniuwaw use, szczo my baczyy.

    Pered wamy suzirja Woopasa, kazaw meni Illa Petrowycz. Baczyte najjaskra-wiszu zirku? Ce Arktur, a nedaeko wid nioho maeka, edwe pomitna zirka spektralnohokasu K. Koy my dosliduway ciu dilanku neba za dopomohoju raditeeskopa, to znenakazdybaysia z zahadkowym jawyszczem. Wid jakoji newydymoji w teeskop zori czy panetymy pryjmay protiahom doby czerez koni pja hodyn odnakowi seriji radisygnaliw. Namposzczastyo zapysaty jich na pliwku. Czerhowis sygnaliw taka peridyczna, szczo nawi uludyny, kotrij brakuje bu-jakoji fantaziji, mymowoli zjawyasia b dumka pro jich sztucznepochodennia. Ujawi sobi: moywo, tam, pid blakym owtohariaczym switom zori, szczozhasaje, te meszkaju rozumni istoty i szlu komandy swojim mizorianym korablam czyperemowlajusia po radi z lumy inszoji panety. Zwisno, dochodyty takych wysnowkiwrano. Dostotu zjasowano ysze odne ce sygnay nezemnoho pochodennia. Z toho dniamy regularno prowadymo spostereennia za cijeju dilankoju neba, chocz poky szczo bezre-zultatno: nijakych bilsze sygnaliw pijmaty ne wdaosia. Oce wam szcze odna zahadka, jaku,najmowirnisze, zmou rozhadaty tilky w majbutniomu, koy ludy matymu mizoriani ko-

  • rabli abo prynajmni doskonaliszi teeskopy. Ta ce w majbutniomu. A zaraz dawajte pody-wymo na wywczeni switya. Choczete hlanuty na Misia?

    Ja pohodywsia i za chwyynu we rozdywlawsia jaskrawyj dysk Misiacia, pojidenyj,nacze wispoju, hybokymy krateramy cyrkiw z hostrymy pikamy w centrach i wysokymywaamy kie po krajach.

    Nadywywszy na naszoho suputnyka, ja poprochaw Illu Petrowycza pokazaty meniSaturn. Buo de za piwnicz.

    Saturn zaraz u suzirji Tereziw, na piwdennomu schodi, nyko nad obrijem.Ja namirywsia buo poprochaty Illu Petrowycza pokazaty meni inszi panety soniacz-

    noji systemy, koy raptom u poli zoru teeskopa proetiw maekyj meteoryt, szczo yszywza soboju w nebi neweykyj jaskrawyj slid.

    Szkoda, szczo my ne wstyhy joho sfotografuwaty, skazaw Illa Petrowycz. Dywisia, szcze odyn! Natysni knopku!Poky ja zjasowuwaw, jaku knopku slid natyskuwaty, meteoryt, na czymayj al Illi Pe-

    trowycza, znyk. Teper ue ne poetia, mowyw win, baczaczy, jak ja retelno trymajusia klatoji

    knopky.Ne wstyh win zakinczyty frazu, jak nebo znowu nawskis prorizaw wohnennyj slid, i

    pered namy promczaw szcze odyn meteoryt. Cioho razu ja wstyh natysnuty knopku i sfoto-grafuwaty joho padinnia.

    Szczo newczasno wony padaju, zdywowano promowyw Illa Petrowycz. Tobto jak ce newczasno? Najczastisze wony padaju, koy Zemla prochody kri weyki roji meteorytnych ti,

    szczo, jak i paneta, obertajusia nawkoo Soncia po eliptycznych orbitach. Dywisia, szcze odyn! Ni, ne odyn dwa, try!My prypay do okulariw. W tij dilanci neba, kudy buo nacieno teeskop, odyn za od-

    nym zjawlay meteoryty i, spaachnuwszy na my, jaskrawoju zmijkoju znykay wtemriawi. Ja bezupynno natyskaw knopku, roblaczy znimok za znimkom.

    Zaczekajte, poky szczo ne fotografujte. Prybereemo pliwku. Moywo, zaraz proe-ty bolid. Due charakterni oznaky, skazaw Illa Petrowycz.

    Czerez sekundu znowu promajnua zhrajka meteorytiw, za neju szcze odna, potik me-teorytiw zris, i raptom u temriawi neba, poruszywszy zorianyj spokij, slipucze spaachnuaweyczezna wohniana kula ta szwydko pomczaa po nebu.

    Znimajte, znimajte! zakryczaw Illa Petrowycz, kotryj ne wstyh peresisty za pultkeruwannia. Ce bolid! Znimajte!

    Ja natyskuwaw knopku tak czasto, jak tilky mih. Padinnia bolida trywao wsioho kilkasekund. Kula, szczo slipucze oswitya wse dowkoa, z weyczeznoju szwydkistiu promczaaz piwdennoho zachodu na piwnicznyj schid i znyka za obrijem. Czerez use nebo, pozna-czywszy szlach bolida, tiahsia wohnianyj slid.

    Illa Petrowycz siw na moje misce i staranno zafotografuwaw cej slid na pliwku. Baczyy? wyhuknuw win, schwylowano ziskakujuczy z krisa. Wam, lubyj ko-

    ego, prosto potaanyo, chocza j meni tako! Taki bolidy padaju ne czastisze, jak raz natysiaczu rokiw. Na tysiaczu, zrozumijte! Otakennyj weete! Pewno, bilszyj za Tungukyj iSichote-Alinkyj meteoryty, razom uziati. Czujete? win pidnis pae dohory i prysuchaw-sia.

    Do nas doynuw hurkit widhomin nebesnoho weetnia, szczo promczaw nad namy. Jakyj gigant! ne whawaw Illa Petrowycz. Szkoda, jak upade w more Wse ce

    straszenno cikawo. I, hoowne, zafotografuway we joho szlach! Chodimte projawymopliwky.

  • Ae zaraz nicz, u waszij aboratoriji, mabu, nikoho nema. Nu, to j szczo? Ja zawdy sam projawlaju najwidpowidalniszi znimky.My wyjniay kasety z teeskopa i popriamuway do fotoaboratoriji. Cikawo, de wpaw bolid? Wybuchnuw win czy ni? A wtim, zawtra my pro wse ce

    dowidajemo detalno. A teper hlamo na naszi znimky.Illa Petrowycz uziaw odnu z pliwok, szczo prosochy, i pidijszow do nastilnoji ampy. O, podywisia, skazaw win, akuratno trymajuczy pliwku pered biym abaurom

    ampy. Osnownyj bolid, a zboku kilka zowsim dribnych meteorytiw.Na inszych kadrach my nespodiwano dla sebe wyjawyy cikawu detal. Uslid za wee-

    tenkym perszym bolidom, maje prytuywszy do joho wohnennoho chwosta, etiw druhyjtakyj samyj bolid.

    Czort zabyraj, sprawdi, druhyj bolid! Ae czomu win ne takyj jaskrawyj, jak perszyj?Ce zrozumio. Win i powynen nahriwatysia mensze. Perszyj wrizawsia w atmosferu,

    rozihnaw powitria, utworywsia rozridenyj prostir, mow miszok. Tudy j popaw druhyj bo-lid.

    Ae w takomu razi obydwa bolidy mou zitknutysia w powitri, ade perszoho hal-muje powitria, a druhyj ety z bilszoju szwydkistiu.

    Due jmowirnoMy prosydiy nad znimkamy ciu nicz.Na desiatu ranku my we znay, szczo bolidy uwijszy w atmosferu Zemli nad Piwnicz-

    noju Afrykoju, promczay na piwnicznyj schid nad Seredzemnym morem, promajnuy nadHrecijeju, jaskrawo oswityy prostory Zachidnoho Sybiru i, ne doetiwszy trochy do Ty-choho okeanu, wpay de u Schidnomu Sybiru. Sya wybuchu bua nejmowirna: wsi sej-smiczni stanciji switu zaksuway strus gruntu. Pisla rozszyfruwannia sejsmogram zjasu-waosia, szczo bolidy wpay mi chrebtamy Czerkoho i Werchojankym.

    Dani sejsmicznych stancij pidtwerduway radigramamy i teefonogramamy, szczonadijszy z Ochotka, Werchojanka, Ojmiakona ta Jakutka, de bahato ludej baczyo pa-dinnia cych meteorytiw.

    Za rozpowidiamy oczewydciw, pered padinniam meteorytiw sposterihao posyenniajaskrawo-bioho swita, wid jakoho rozwijay peredrankowi sutinky. Slipucze swito rizaooczi, obpikao obyczczia i ruky. Ludy, szczo sposterihay ce jawyszcze, paday dou ycem,zachyszczajuczy oczi pid nesterpnoho i nespodiwanoho switowoho udaru. Zdawao, szczoz neba zirwaosia sonce i strimko mczy do zemli. Po neboschyu pronesa weetenka woh-nenna kula, rozsypajuczy dowkoa miridy biych iskor. Za perszoju kueju zrazu promaj-nua druha, temno-czerwona, i obydwi maje odnoczasno wpay za Werchojankym chreb-tom.

    Czerez dejakyj czas ludy poczuy rewinnia i rokit, a potim dwa mohutni wybuchy. Wbudynkach, szczo buy na widdali sote kiometriw wid miscia padinnia meteorytiw, pozry-wao z zawisiw dweri, powybywao szybky, porozkydao mebli w kimnatach.

    Wdayni, za Werchojankym chrebtom, szcze dowho buo wydno zahrawu weeten-koji poei horia tajha

    Taki buy perszi powidomennia pro ciu dywowynu podiju. O wam i znimky! wyhuknuw Illa Petrowycz. Ne may b my jich teper wa-

    haysia b, czy ne pomyyy, buwa, oczewydci szczodo druhoho bolida. A nyni majemo ne-zapereczni dokazy.

    Newdowzi zjasuwao, szczo naszi znimky unikalni. W odnij obserwatoriji switu newstyhy tak dobre sfotografuwaty polit bolidiw. Uranci Illa Petrowycz nakazaw jaknajszwy-dsze rozmnoyty znimky ta rozisaty jich usim zacikawenym organizacijam.

  • Illu Petrowycza smykay z usich bokiw. Prosyy prysaty znimky, proinformuwaty,rozpowisty podrobyci. Skoro ja widczuw, szczo Illi Petrowyczu ne do mene. Ja poproszczaw-sia i merszczij podawsia z obserwatoriji. We pered tym jak ja jszow, Illa Petrowycz dawmeni z soboju perszu seriju szcze wohkych fotograj ta poobiciaw podzwonyty po teefonu.

    Nastupnoho dnia prounaw teefonnyj dzwinok. Dobryde, Oeksandre Oeksandrowyczu! poczuw ja hoos Bradowa. Wczora

    wweczeri Komitet po meteorytach Akademiji nauk wyriszyw organizuwaty kompeksnuekspedyciju w rajon Werchojankoho chrebta. W ekspedyciji maje wziaty uczas fachiwe zjadernoji zyky. Ja nawaywsia rekomenduwaty was

    Mene?! Tak, jakszczo tilky ce was cikawy. Chocza ne pizno szcze j widmowytysia. Z swoho

    boku, ja due radu pojichaty. Ekspedycija trywatyme jakycho dwa-try tyni, z urachuwan-niam dorohy.

    Kortio straszenno. Pojidu! skazaw ja, ne rozdumujuczy. Ot i czudowo! Ja, wasne, j ne sumniwawsia.Diowa ludyna buw profesor Bradow. Za kilka chwyyn ja maw spysok teefoniw i osib,

    do jakych treba buo zwernutysia, szczob oformyty moju uczas w ekspedyciji.Wsia nasza neweyka grupa razom z wantaamy rozmistya u dwoch pasayrkych

    litakach, szczo etiy do Jakutka. W Jakutku na nas czekaw zahin wertolotiw. Wertolotydoprawyy nas do miscia. Byko do jamy, jaka utworya wid padinnia meteorytiw, pidli-taty ne stay treba buo osterihatysia pidwyszczenoji radiciji.

    My szwydko wywantayy z wertolotiw jaszczyky, namety, sporiadennia, pryady,produkty. Do weczora oporiadkuway tabir. Stao choodnuwato, nebo zatiaho chmaramy.Dawawsia wznaky suworyj kontynentalnyj klimat Jakutiji.

    My zibraysia w nameti i, schyywszy nad kartoju, obhoworyy pan dij na zawtra.Wyriszeno buo na dwoch wertolotach obetity rajon padinnia bolidiw, szczob tocznisze wy-znaczyty joho mei, a tretij wertolit posaty prosto do miscia jichnioho wybuchu ta poczatyzbyraty uamky. Ja maw etity na tretiomu wertoloti razom z Ieju Petrowyczem. Naradaszwydko skinczya, i my rozijszy po nametach.

    O, jak ce czudowo! skazaw Illa Petrowycz, zaaziaczy w tepyj spalnyj miszok. Ce pro szczo wy?Ta pro wertoloty. Skilky b bez nych my ycha nabraysia, dobyrajuczy siudy kimy.

    Ja pamjataju, jak nastradawsia Kuyk, koy dobyrawsia dekilka raziw iz swojeju ekspedy-cijeju do. miscia padinnia Tungukoho meteoryta. I koni w nioho hynuy, i ludy wybyway-sia iz sy, po riczci pyw czowny teczija perekydaa. Tyniamy jszy. A nas za paru dniw zMoskwy prosto do miscia doprawyy.

    Ja zasnuw maje zrazu, i meni zdaosia, szczo prospaw usioho kilka hodyn, koy nadimnoju poczuwsia badioryj hoos Illi Petrowycza:

    Merszczij ustawajte, Oeksandre Oeksandrowyczu! Ja meteoryt znajszow! On win,zowsim poriad!

    Jak znajszy? De? Znajszow! Znajszow! Tilky-no wyjszow z nametu i odrazu znajszow. Ta pidwote-

    sia chutczij! pidhaniaw win mene.Ja wyliz iz spalnoho miszka, rozsunuw poy nametu i zawmer z nespodiwanky. Nebo

    buo jaskrawo-czerwone; tepe, roewuwato-czerwonawe swito strumuwao zwidusiudy,odrazu z usich bokiw, zabarwlujuczy wsi predmety w jaki nezwyczajni, fantastyczni kolory.Nikoy ranisze ne dowodyosia meni sposterihaty, takoji barwystoji kartyny. Illa Petrowyczdywywsia na mene, myujuczy sprawenym efektom, nemow win buw fokusnyk i wsia cia

  • fejeryczna kartyna wynyka za czarodijnym pomachom joho ruky. Zwate, skazaw win, sonce poky szczo ne zijszo nad obrijemJa we zdohadawsia, w czomu tut ricz, prote, szczob zrobyty pryjemne Illi Petrowyczu,

    spytaw: Szczo ce? Czomu take purpurne nebo? Ce nasz meteoryt, skazaw win, ne pomiczajuczy wdawanosti z moho boku,

    tocznisze, te, szczo wid nioho zayszyo u powitri. Meteoryt, prolitajuczy w atmosferi, in-tensywno horiw, wid nioho widdilaysia dribneki zwuheni czastynky. Nezliczenna kilkiscych czastynok litaje teper u powitri, zasmiczujuczy joho. Taka zasmiczena atmosfera po-hano propuskaje syni promeni, zate dobre czerwoni

    Zakon Reeja, dodaw ja, koecijent rozsijuwannia oberneno proporcijnyj cze-twertomu stepeniu dowyny chwyli

    Illa Petrowycz zdywowano hlanuw na mene i zasmijawsia. Proszu wybaczyty za popularne pojasnennia, ja j zabuw, szczo wy zyk. A wy, wy-

    jawlajesia, z konykamy! Ta wse-taky ce due harno. Chodimte rozbudymo naszych ki-nooperatoriw. Chaj znimaju czetwertyj stepi dowyny chwyli

    Tabir prokydawsia. Naszwydku posnidawszy, my rozijszysia po wertolotach.We czerez kilka chwyyn polotu stao wydno perszi slidy padinnia meteorytiw. Pichty,

    modryny, kedry, sosny, zwaeni odne na odnoho, utworyy neprochidnyj bureom. Wybu-chowa chwyla powyrywaa jich iz zemli razom z hillastym korinniam, szczo, mow rozczepi-reni palci ruk, tiahosia whoru, czitko wymalowujuczy na temnomu tli zemli. Nezabarompered namy postao szcze strasznisze wydowyszcze. Zwaenyj lis obhoriw. Stowbury derewnahaduway obwuheni hooweszky, szczo jich tilky-no wytiahy z weetenkoho bahaia.

    My nabyay do miscia padinnia meteorytiw. Tut zostaysia ysze popi i wuhilla: usezmiw strachitywoji syy wybuch. Tilky potuna wodnewa bomba moha b spryczynyty takirujnuwannia. Pid namy biha nazad hoa, wkryta opawenoju kirkoju zemla.

    Nareszti my pobaczyy weyczeznyj, dimetrom ponad dwa kiometry, krater, jakyjutworywsia wid wybuchu bolida. Zemla obmeuwaa krater wysokym waom. Jama buataka hyboka, szczo w nij, mabu, wilno wmistyasia b wysotna budiwla Moskowkoho uni-wersytetu. Na dni jamy we poczay nazbyruwaty gruntowi wody.

    My powysy newysoko nad zemeju.Ne wyaziaczy z wertolota, ja zamiriaw dozymetrom riwe radiaktywnoho wypromi-

    niuwannia. Dozymetr pokazuwaw nul. Szkidywych wyprominiuwa ne buo. Mona spu-skaty na zemlu.

    My rozpodiyy obowjazky. Illa Petrowycz yszywsia z odnijeju grupoju szukaty uamkyw jami, a ja z dwoma geodezystamy piszow obmiriuwaty jamu.

    Illa Petrowycz ne po rokach badioro bihaw po schyu jamy, widszukujuczy minoszu-kaczem zalizni uamky.

    Znajszy szczo-nebu? spytaw ja joho czerez piwhodyny.Win distaw z kyszeni chustku i wyter spitnie czoo. Poky szczo niczoho nema.Ludy rozbreysia po wsij jami, szukajuczy uamkiw. Illa Petrowycz! Illa Petrowycz! Chodi merszczij siudy! raptom edwe czutno do-

    ynuo do nas z hybyny kratera. Znajszy?Poryw witru zahuszyw widpowi. Dowedesia jty. A wy ruszajte do miscia najbil-

    szoho wykydu porody, na piwnicznyj schid. Tam, mabu, mona chutczij znajty uamky. Uwas ruka ehka, sprobujte

    Win szwydko piszow po schyu jamy tudy, de stojaa grupa ludej. Ity po nachyenij

  • poszczyni jomu buo jawno nezruczno. Win staranno stawyw nawskis stupni nih, szczobne poskowznuty unyz do centra jamy. Ja ne strymawsia i kryknuw jomu wslid:

    Illa Petrowycz! Win obernuwsia. Wy znajete, szczo skazaw by wam KomaPrutkow?

    Ni, ne znaju. A szczo b win mih skazaty? Ne jdy po kosohoru czoboty stopczesz! Pidijmajte nahoru ta jdi po riwnij mi-

    scyni.Win usmichnuwsia, wyliz iz jamy, pomachaw meni prywitno rukoju i szwydko zakro-

    kuwaw dali.Ja stojaw kraj jamy i namahawsia ujawyty sobi, jak stawsia wybuch.Z weykoju szwydkistiu gigantkyj bolid wrizawsia w zemlu i, za my peretworywszy

    na kubok gazu, wseredyni jakoho rozwynuy nadzwyczajno wysokyj tysk i temperatura,wybuchnuw, mow nadpotuna bomba, zmitajuczy ta spalujuczy wse na swojemu szlachu.Jakszczo sprawdi wse widbuosia same tak, to hodi buo spodiwatysia znajty bodaj mikro-skopicznyj szmatoczok meteoryta w cij jami. Jakszczo wid meteoryta zayszyy uamky,to wybuchom jich mao b rozkydaty na bahato kiometriw nawkruhy

    Prekrasna dumka raptom promajnua w mojij hoowi. Druhyj bolid! Win etiw slidomza perszym na piwnicznyj schid. Perszyj bolid wrizawsia w zemlu i wybuchnuw. A druhyj?Ade win u ciu my buw szcze w powitri, i po niomu z strachitywoju syoju wdarya zu-striczna wybuchowa chwyla wid perszoho bolida. Wid cioho udaru druhyj bolid musyw byrozetity na tysiaczi dribnych uamkiw, jaki, zminywszy napriamok swoho polotu, buywidkynuti nazad, na piwdennyj zachid. Nazad! Ne na piwnicznyj schid, a na piwdennyj za-chid!

    Ja wyriszyw tut e perewiryty sebe i ruszyw na piwdennyj zachid, uwano dywlaczysobi pid nohy.

    Widriznyty uamky meteoryta wid prostoho kaminnia neskadno. Uamok musy matyosobywyj kolir abo magnitni wastywosti, jakszczo win zaliznyj; powerchnia joho czastobuwaje wkryta neweykymy wyrazkamy-rehmahliptamy, szczo utworiujusia czerez neriw-nomirne nahriwannia meteoryta.

    Ja pamjataw usi ci oznaky i, pomitywszy jakyj kami, neschoyj na ti, szczo eaynawkoo, ohladaw joho, pidnosyw do nioho magnit, pryskipywo widszukuwaw wispynkyopikiw i najczastisze burlaw he. Tilky dejaki, najpidozriliszi kameni ja kaw do polowojisumky. Koy ja promandruwaw dekilka kiometriw, remi sumky tak namulaw meni pecze,szczo ja wyriszyw perepoczyty i siw na stowbur powaenoji pichty. Wysypawszy kaminnia zsumky, ja zrozumiw, szczo daremno tiah joho na sobi dekilka kiometriw: oden z kameniwne buw meteorytom.

    Ja ozyrnuwsia. Kruhom czorni stowbury powaenych wybuchom derew. Odne wu-hilla. Raptom na obhoriomu stowburi modryny ja pomityw byskuczyj jaskrawo-houbyjpredmet. Ja pidbih do derewa i pobaczyw, szczo w niomu zastriaw jakyj prozoryj czerwo-nuwatyj kami. Za kilka chwyyn kami, wyrubanyj razom zi szmatkom stowbura, eaw umene na kolinach. Win buw neweykyj, prybyzno z piwdooni zawbilszky. Hrani w niohobuy hadeki, mow u waru, koy joho sylnym udarom rozbywaju na szmatky. Kami harnopereywawsia czerwonuwatym kolorom, ae koy ja hlanuw kri nioho na chmary, win rap-tom staw houbyj. Kami propuskaw kri sebe ysze houbi promeni, a widbywaw czerwoni.Ja znowu j znowu pidnosyw kami do oczej kolir joho tak samo zminiuwawsia.

    Meni nikoy ranisze ne wypadao zajmatysia ni mineraohijeju, ni geoogijeju, i teperja welmy poszkoduwaw pro ce. Koy ja wypadkowo potrapyw do mineraogicznoho muzejui zaraz pryhadaw, szczo baczyw tam odyn neweykyj, z horoszynu, kami, zdajesia oek-

  • sandryt, szczo stawaw to czerwonawyj, to syniuwatyj, zaeno wid toho, za jakoho oswiten-nia joho rozdywlaysia za pryrodnoho czy za sztucznoho. Ae ce buo zowsim ne te, szczoja sposterihaw teper.

    Pomaeku rozchytujuczy kamine, ja wytiah joho iz szmatka derewa. Meteoryt czyni? Jakszczo tak, to poczynaje sprawduwaty moja hipoteza Newe ne meteoryt? Aezwidky iszcze wziatysia takomu kamenewi u stowburi modryny, jak ne wid wybuchu bo-lida? Kami mih wstromytysia w stowbur, tilky padajuczy z neba. Czy, moe, joho zahnaaw stowbur ludyna? Ni, ostannie nejmowirno kami, jak wydno z usioho, kosztownyj abonapiwkosztownyj. Znajty b szcze otakyj kami, i ni w koho ne yszyosia b sumniwiw, szczoce sprawnij meteoryt. Szcze odyn! Ja zowyw sebe na tomu, szczo chwylujusia, jak usiakyjdoslidnyk, koy w joho rukach kinczyk nytky, dosy potiahty za nioho, i kubok rozputa-jesia.

    Ja schowaw i uamok, i szmatok derewa w sumku i riszucze popriamuwaw dali napiwdennyj zachid.

    Slidom za spaenym lisom poczawsia toj samyj bureom, jakyj my siohodni wranci spo-sterihay z wertolota. Wychody, ja widijszow dosy daeko wid jamy.

    Ja czerez syu prosuwawsia wpered, a doky Pidijszow do newysokoji sopky, koopidniia jakoji, nacze sirnyky, buy nawaeni odne na odnoho derewa.

    Pid derewamy na schyli sopky ja pomityw jakyj otwir u zemli. Ligwo? Ae czomu wono tak wysoko? Maje bihcem kynuwsia ja do zahadkowoji dirky. Duch perechopyo meniwid radoszcziw, koy ja pereliz czerez chaotycznu kupu zwaenych derew. Ce buw ne prostyjotwir, zemla nawkoo nioho bua rozpawena i obpaena, mow chto tynuw u schysopky towstoju rozpeczenoju bowankoju. Sumniwiw buty ne moho: siudy potrapyw we-ykyj uamok, i ey win tam, useredyni pahorba.

    Cziplajuczy za suczky, ja distawsia do samisikoho otworu, zasunuw tudy hoowu ipopowz upered.

    Chid rizko poszyrszaw. Ja opynywsia u neweykij peczeri i tut e skryknuw wid zacho-pennia.

    W hybyni peczery switywsia, pereywajuczy usima barwamy weseky, weykyj ka-mi, nezwyczajnyj z wydu. Hrajywi chwyli swita houboho, zeenoho, czerwonoho perebihay wid odnoho joho kraju do inszoho. Czysti tony rajdunych chwyl, jichnie powilnepohojduwannia mona buo poriwniaty ysze z polarnym siajwom.

    Ja staw uwano rozdywlaty uamok. Win buw zawbilszky z weyku dyniu i maw taku dowhastu formu. Powerchnia joho bua hadeka i byskucza, mow widpolirowana. Wra-enyj i zaczarowanyj cym nebaczenym wydowykom, ja kilka chwyyn, ne widwodiaczyoczej, myuwawsia kamenem. Teper moja hipoteza bua dowedena. Ja maw dwa uamky. Jadobuw z polowoji sumky swij perszyj uamok dywno, win ne switywsia.

    Zaczudowanyj, ja pidnis joho do siajuczoho wesekoju weykoho kamenia, i w tu my,koy wony zitknuysia, po maekomu szmatku tako zabihay wuki rajduni smueczky.Wony perebihay tak czasto, szczo riachtio w oczach. Tilky-no ja zabraw maekyj uamok,jak win perestaw switytysia, prytuyw do weykoho zasiajaw znowu.

    Tak o u czim ricz! Ce we szczo znajome: dla toho szczob uamky bolida swityy,treba, szczob jichnia masa bua bilsza za jaku krytycznu. Szczo na zrazok anciuhowojireakciji u szmatku uranu.

    Koy wreszti wlahosia chwyluwannia, wykykane kosztownoju znachidkoju, ja wid-czuw, szczo stomywsia. Ja widwyk dowho chodyty. W mene mliy nohy, krow szuhaa wskroni, sipay powiky. W maekij peczeri buo tepo j zatyszno, rajduni smuhy switaodna za odnoju perebihay po skepinniu peczery. Ja widczuw, szczo muszu bodaj trochywidpoczyty, bo inaksze ne dijdu nazad do jamy. Mene opanuwaa soodka drimota.

  • We zasynajuczy, ja podumaw, szczo Illa Petrowycz, napewne, poczaw turbuwatysiapro mene, szczo slid by wertaty nazad, ae ja ne zmih pereboroty wtomu i porynuw u son

  • Son mynuw bez snowydi. Rozpluszczywszy oczi, ja pobaczyw nad soboju riwnu biustelu. Pozad mene chto tycho skazaw:

    Zdajesia, prokynuwsiaJa ozyrnuwsia. Dwoje likariw u biych chaatach i szapoczkach pylno steyy za ko-

    nym mojim ruchom.Sprosonnia ja ne mih zrozumity, szczo staosia. Wse tio bolacze nyo, niby mene or-

    stoko pobyy. Prawa ruka zaderewjania i ne ruchaa. Ja znowu prypaw do poduszky.Likar iz smuhlawym, mow u cyhana, obyczcziam nahnuwsia nadi mnoju i tycho spy-

    taw: Jak wy sebe poczuwajete, Oeksandre Oeksandrowyczu? Niczoho. De ja? U Werchojankomu sanatoriji. Ne chwylujte, dniw za dwa-try wy budete cikom

    zdorowi Szczo zi mnoju?Likar zamjawsia, oczewydno, staranno pidbyrajuczy sowa dla widpowidi. Niczoho strasznoho. Zaraz ue nema nijakoji nebezpeky. Wam ne mona bahato

    howoryty.Druhyj likar nepomitno wyjszow z kimnaty i skoro powernuwsia z tarikoju paruju-

    czoho buljonu na pidnosi. Tilky teper ja widczuw, jak ja zhoodniw, i adibno zjiw buljon.Nastupni dwa dni ja eaw u napiwzabui. Szczorazu, rozpluszczujuczy oczi, ja baczyw

    pered soboju likariw, jaki czerhuway bila mojeji posteli. ysze tretioho dnia ja ostatocznopryjszow do tiamku.

    Wy powidomyy pro mene w ekspedyciju Bradowa? spytaw ja w likaria, szczo buwschoyj na cyhana.

    Ni. My ne may takoji moywosti. Dywno Ae wse-taky, szczo zi mnoju staosia?Likar nakaw meni na zapjastia liwoji ruky neweyku humowu pastynku, wid jakoji

    do neznajomoho meni pryadu tiahysia droty, i, dywlaczy na striku pryadu, widpowiw:Wy due dowho prospay w peczeri bila uamka meteoryta. To bo ja widczuwaju, szczo w mene wse tio nyje. Skilky ja spaw?Likar, ne widwodiaczy oczej wid striky pryadu, powtoryw:

  • Dowho, due dowho. Skilky ? De? Dwa? Tyde?Likar pochytaw hoowoju. Newe bilsze? Tak, nabahato bilsze. Ja nawi ne znaju, czy powiryte wy, koy ja wam skau, jakyj

    zaraz rik.Ja raptom widczuw chwyluwannia i tut e pobaczyw, jak strika zastrybaa z boku na

    bik. Zaspokojte, bu aska, zaspokojte, promowyw likar. Wy prospay bahato de-

    siatyli. Szczo?! Desiatyli? Ne moe buty! Jakyj e zaraz rik? Dwi tysiaczi sto siomyj. Szczo za nisenitnycia! Ta czy znajete wy, koy ja zasnuw? Znaju. Pry was buw pasport i papery, jaki zaswidczuju, szczo wy z ekspedyciji Bra-

    dowa. Ta wy ne chwylujte. My prowedemo wsebiczne obsteennia waszoho organizmu ipostawymo was na nohy.

    Chiba do cioho meni buo zaraz! Prospaty piwtorasta lit! Wtratyty wsich swojich rid-nych i bykych, zayszyty samomu w czuomu, newidomomu switi.

    Suchajte, skazaw ja, widczuwajuczy, jak kubok pidkoczujesia do hora, ae,moe, poky ja spaw, zminyo litoczysennia?

    Ni, litoczysennia zayszyo te same. Ae wy zaspokojte, use bude dobre, powto-riuwaw likar.

    U hoowi w mene wse zmiszaosia. To ja dumaw pro swoju rodynu, to zhaduwaw prorajdune switinnia uamka w peczeri, to raptom owyw sebe na dumci, szczo meni, napewne, dowedesia diznatysia bahato cikawoho, nowoho, to znenaka meni poczynao zdawaty-sia, szczo ja wse szcze splu i baczu son.

    Zaraz wam najlipsze pospaty szcze trochy, riszucze skazaw likar.Win dobuw z kyszeni swoho chaata neweyku ampuu z temnoju ridynoju i, nado-

    mywszy sklanyj kinczyk, postawyw jiji na tumboczku poriad z mojim likom.Z ampuy popowz temnyj gaz. Ja widczuw neznajomyj zapach i za chwyynu zasnuw.

    * * *

    Nu ot, zaraz wam kudy kraszcze, czy ne tak? promowyw likar, koy ja rozplusz-czyw oczi. I moje powidomennia we ne zdajesia wam takym achywym?

    Taky sprawdi meni stao lipsze, i ja ne widczuwaw chwyluwannia, jake buo pered tym.Likar pojasnyw:

    Ce podijaw gaz. Win tamuje usiakyj duszewnyj bil. Teper mona porozmowlaty. Jabahato muszu rozpowisty wam.

    Zaczekajte, likariu. Czy ne moete wy pokazaty meni bodaj szczo-nebu, szczo pid-twerdyo b waszi sowa? Wy meni darujte, ae ja dosi ne mou powiryty, szczo wse ceprawda.

    Ja czudowo was rozumiju i prychopyw iz soboju nomer gazety, de nadrukowanopowidomennia pro wasze probudennia.

    Ja wziaw gazetu, hlanuw na datu: sprawdi, rik 2107. Wnyzu liwoji koonky bua obwe-dena czerwonym oliwcem neweyka zamitka, za pidpysom Kinou.

    Kinou ce wy? Aha. Jak use ce dywno! A wy znajete, likariu, szczo ja znajszow uamok meteoryta?

  • Awe, znaju. Ot iz nioho j pocznemo. Bolidy, jaki wpay tut piwtorasta rokiw tomu,skadaysia z reczowyny, szczo charakteryzuwaa osobywym wyprominiuwanniam, jakeprysyplaje ludej. Na wasze szczastia, ce wyprominiuwannia ne szkody zdorowju. Nawpaky,wono ciluszcze dije na organizm. Wono wykykaje radicijnyj son i usuwaje zachworiuwan-nia, u wynyknenni j rozwytku jakych osobywu rol widihraje nadmirne zbudennia central-noji nerwowoji systemy.

    Newe ja mih prospaty piwtorasta lit, ne majuczy j risky w roti? Na perszyj pohlad ce sprawdi zdajesia dywnym, ae zhadajte, szczo w ludyny nawi

    pid czas zwyczajnoho snu yiedijalnis organizmu rizko upowilniujesia, zmenszujesia in-tensywnis ziogicznych procesiw: gazoobminu, skorocze sercia toszczo. Pid czas e ra-dicijnoho snu, szczo joho wykykao wyprominiuwannia uamkiw, dijalnis organizmusabszaje szcze bilsze. U bahato raziw bilsze. W usich organach widbuwajesia sylne halmu-wannia jichnioji dijalnosti. Organizm nemowby zawmyraje, a wyprominiuwannia spryja-tywo dije na tio ludyny, na jiji nerwowu systemu. yiedijalnis organizmu pidtrymujesiatilky za rachunok tych zapasiw, jaki buy nazbyrani nym do spannia. W naszomu sanatorijicym wyprominiuwanniam likuju bahatioch chworych.

    Kauczy ce, Kinou wodnoczas uwano ohladaw mene i szczo wymiriuwaw za dopo-mohoju pryadiw, szczo stojay na stoyku bila posteli.

    Koy choczete, moete wstaty i trochy pochodyty.My wdwoch pidijszy do weykoho, maje na wsiu stinu, wikna. Pered budynkom sa-

    natoriju buo rozbyto park. Praworucz wid nas wydniosia weyke kruhe ozero. Ce jama wid Werchojankoho meteoryta, skazaw Kinou. Ozero due hyboke. Zdajesia, zowsim nedawno ja chodyw bila cijeji jamy, skazaw ja zadumywo.Do parku sanatoriju pidstupaa drimucza tajha. Ta wid bureomu, kri jakyj meni do-

    weosia probyratysia, szukajuczy uamkiw, ne zayszyosia j slidu. Czas ustyh zalikuwatyweyczeznyj opik na powerchni panety.

    Sto pjatdesiat rokiw strok nawi dla istoriji nemayj. Ja spaw, a yia w cej czas iszoswojeju chodoju. Jak i ranisze, szczoranku nad zemeju wstawao sonce, ludy prokydaypisla nedowhoho snu i rozpoczynay swij zwyczajnyj trudowyj de. Wony praciuway izminiuwao yce zemli, miniaosia jichnie yia, zminiuway wony sami.

    Skai, zwernuwsia ja do Kinou, jakyj e teper u Radiankomu Sojuzi suspilnyjad?

    Komunizm, widpowiw win. I ne tilky u was na Bakiwszczyni, a na wsij zemnijkuli.

  • Ne zrazu zwyksia ja z dumkoju pro te, szczo w jakyj-to nezwyczajnyj sposib potrapywu daeke, newidome majbutnie. Ce buo a nadto fantastyczno. Dowho ne zayszao menewidczuia, szczo ja splu i baczu son abo szczo perebuwaju pid dijeju hipnozu, jakyj wyky-kaje w mojij ujawi wsi ti nezwyczajni kartyny, kotri szczodnia prolitay peredi mnoju.

    Ta czas mynaw, i postupowo ja staw zwykaty do toho, szczo wse, szczo widbuwaosiazi mnoju, ne son, ne marennia, a realna dijsnis.

    Ne mou skazaty, szczob sperszu ja due zradiw. Nawkoo jszo nezrozumie meniyia, mene otoczuway neznajomi ludy, chocz i due uwani, ta wse czui. Ni ridnych, nidruziw Ja ne znaw, szczo staosia z mojeju rodynoju. Dla mene cia wtrata bua nespodi-wana i zawczasna. Odnak dowodyo myrytysia z cym

    Za kilka dniw ja we tak zmicniw, szczo mih robyty neweyki prohulanky w parku.Likari wziay z mene sowo, szczo bez jichnioji zhody ja ne widuczatymusia z sanatoriju.Ae zowsim izoluwaty mene wid nawkoysznioho switu jim, zwyczajno, ne wdaosia. Czutkapro mij czudesnyj son wykykaa burchywu sensaciju. Cia armija urnalistiw, wykonujuczyprochannia swojich czytacziw, obstupaa Kinou, wymahajuczy, szczob jich pustyy domene, i win zmuszenyj buw wreszti-reszt pity na postupky.

    Moja zustricz iz urnalistamy widbuasia w tiniawomu parku sanatoriju pid weeten-koju pichtoju, szczo bua, oczewydno, mojeju odnolitkoju. Na jichni zapytannia ja widpowi-daw, mruaczy pid objektywamy nacienych na mene foto j kinoaparatiw.

    Usi zwertay do mene rosijkoju mowoju. Ja wwaaw cikom pryrodnym, szczo ur-nalisty, jaki zachotiy zustritysia zi mnoju, znaju moju ridnu mowu, tym pacze, szczo weza moho czasu ce bua odna z minarodnych mow. Ta raptom sered naszoji wawoji besidyja poczuw neznajomu mowu. Ja powernuw hoowu i pobaczyw, szczo do mene zwertajesia,energijno wymachujuczy rukamy, wysokyj chudyj muat. Win powtoryw szcze raz swoje za-pytannia. Ja ozyrnuwsia, szukajuczy perekadacza. Wychid znajszowsia nespodiwanyj idue prostyj. Odyn z korespondentiw raptom wytiah z kyszeni i tynuw meni w ruku newe-ykyj predmet, schoyj na portsygar.

    Szczo ce? Kibernetycznyj perekadacz. Ocia krychitna koroboczka? perepytaw ja nedowirywo. Nu, ne taka we wona krychitna, widpowiw korespondent.

  • Z cikawistiu dywlaczy na riatiwnu koroboczku, ja promowyw newpewneno j nesmi-ywo:

    Pro szczo wy pytay? Ja ne zrozumiw was. Takym e, mabu, hoosom wymowywswoje persze prochannia Aaddin, koy zwertawsia do czariwnoji ampy.

    Muat rozumijucze zakywaw i staw szczo szwydko howoryty, wse tak samo energijnowymachujuczy rukamy. Z koroboczky joho sowa doetiy do mene czystisikoju rosijkojumowoju:

    Probaczte, bu aska, ja ne znaw, szczo u was nema kibernetycznoho perekadacza.Ja. zapytuwaw; szczo was najbilsze wrazyo w naszomu suspilstwi, w czomu, na waszpohlad, osobywo pomitna riznycia mi dwadciatym i dwadcia druhym stoliiamy?

    Meni wako widpowisty na ce zapytannia. Na mene nawayo tak bahato nowychwrae, szczo ja ne mou poky szczo w nych rozibratysia j wyznaczyty, szczo tut hoowne,pryncypowo nowe, a szczo prosto neznaczuszcza czastkowis, dribnycia. Mene poky szczoodnakowo wraaje wse. Nawriad czy perebilszu, koy skau, szczo w seredniomu koni piw-hodyny wyjawlaju jaku nowynku. O i teper: my rozmowlajemo z wamy wsioho dwadciachwyyn, a nowynka we w mojich rukach. Ja pokazaw na kibernetycznyj perekadacz. U nasz czas buy eektronni perekadaczi, ae rozmirom z ciu kimnatu i szcze due nedo-skonali. Powirte, meni, mow malij dytyni, choczesia widczynyty ciu koroboczku ta pody-wytysia, szczo tam useredyni.

    A wy widczyni.Ja natysnuw knopku, na jaku meni wkazay, i czariwna koroboczka rozczynya. Tam

    bua paczka toniusikych prozorych ceuojidnych ystoczkiw z maekymy zootymy krap-kamy, zjednanymy mi soboju e pomitnymy sribnymy pawutynkamy.

    Zwyczajna napiwprowidnykowa kibernetyczna schema, poczuw ja. Wse dueprosto.

    Dla was, moe, j prosto, zapereczyw ja. Meni, znajete, te zdajesia, szczo eek-tryczna ampoczka zrobena due prosto. A ludyni seredniowiczczia wona zdaasia b zowsimnezbahnennym czudom.

    Koy ja proszczawsia z urnalistamy, do mene protysnuwsia nyzekyj japone, szczopid czas interwju spokijno sydiw na wysokomu kedri z kinoaparatom u rukach. Wybysku-juczy biozuboju usmiszkoju, win prostiah meni prekrasno wykonanu kolorowu fotograju,na jakij buw ja w tu my, koy rozhubeno wertiw u rukach kibernetycznyj perekadacz, neznajuczy, szczo wono take.

    Ta, ybo, bilsze, ni urnalisty, mojeju osoboju zacikawywsia, medycznyj swit. Pro-tiahom tynia najwyznaczniszi wczeni jaknajretelnisze obsteuway mene za dopomohojunowitnioji aparatury. Naprykinci tynia konsylim likariw ustanowyw, szczo za czasdowhoho snu ja maje ne postariw. Zawdiaky czudesnomu wyprominiuwanniu meteorytamij medycznyj wik yszywsia nezminnyj bila szistdesiaty rokiw, u toj czas jak na-sprawdi meni spownyo za dwisti.

    Ja zawdy wwaaw, szczo zberihsia nepohano i, jak na moji roky, maju prystojnyjwyhlad, prote medyky dwadcia druhoho stoliia zajawyy, szczo ce ne tak, i pryznaczyymeni trymisiacznyj kurs likuwannia.

    Due radymo wam prowesty kurs heritriji, perekonuway wony mene. Wamce osobywo neobchidno, bo nichto ne moe peredbaczyty, jak widibjesia trywayj son nawaszomu zdorowji w majbutniomu.

    Ja ne pereczyw i zayszywsia na try misiaci w sanatoriji. Koy ja poznajomywsia by-cze z lumy dwadcia druhoho stoliia, to perekonawsia, szczo likari may raciju. Zminyyumowy yia, zminyy i zowni ludy.

  • Na tenisnomu korti sanatoriju ja czasto myuwawsia hroju rumuna Jonesku. Dywla-czy na joho mjazystu, pidtiahnutu posta, na te, z jakoju zawydnoju ehkistiu pidchoplu-waw win mjacz u cij ruchywij hri, ja wyriszyw, szczo jomu rokiw trydcia pja. Jak e zdy-wuwawsia ja, koy dowidawsia, szczo jomu ponad simdesiat. I odnoji sywyny, ani stare-czych zmorszczok, ni oyrinnia, ni zadyszky ne buo.

    Dotrymujuczy strohoho rozporiadku dnia, jakyj zaprowadyw dla mene Kinou, wy-konujuczy wsi procedury, szczo may omoodyty organizm, ja skoro widczuw sebe nabahatokraszcze. Zwisno, ja ne staw junakom, ta wse u czymalij miri pomoodszaw. Zmorszkyna mojemu obyczczi rozhadya, szczoky zapasziy rumjancem, znyka sywyna.

    Likujuczy u sanatoriji, ja ne marnuwaw czasu i postupowo znajomywsia z nawkoysz-nim yiam. Nezabarom meni dozwoyy potrochu czytaty, suchaty radi, dywyty teewi-zijni peredaczi. Odnak yia j samo rwaosia do mene zwidusil.

    Ja prybuw u Sybir sto pjatdesiat rokiw tomu. My nazyway joho todi krajem majbut-nioho. I o teper ja pobaczyw nowyj Sybir, jakyj zminywsia newpiznanno.

    Buw kine owtnia, koy ja prokynuwsia. W Sybiru ce we wwaaosia poczatkomzymy. Tomu ja zdywuwawsia, szczo pohoda stojaa poriwniano tepa, tilky rankamy nagrunti buway ehki prymorozky. Dowki sanatoriju ris rozkisznyj park, prawylnisze sad. Wniomu rosy zowsim ne sybirki porody derew.

    Buo jasno, szczo zminywsia klimat Sybiru. Jakym czynom? Ce buo persze, czym japocikawywsia. I todi ja diznawsia, szczo naszi praprawnuky zdijsnyy odyn cikawyj, dawnowe zadumanyj projekt: nehyboku Beringowu protoku buo perehorodeno weetenkojuhrebeju zawdowky ponad wisimdesiat kiometriw. Potuni nasosy, wstanoweni na cijhrebli, perekaczuway z Piwnicznoho Lodowytoho okeanu w Tychyj okean masu choodnojiwody, a na jiji misce w choodnyj arktycznyj basejn poteky tepli wody Holfstrimu. Poczaatanuty polarna kryha.

    We czerez dewja rokiw pisla toho, jak zbuduway ciu czudowu hreblu, w Arktyci wy-wilnya z-pid kryhy powerchnia wody, jaka doriwniuwaa dewjaty miljonam kwadratnychkiometriw. Piwnicznyj Lodowytyj okean staw teper tilky Piwnicznym i perestaw buty Lo-dowytym. Efekt buw nadzwyczajnyj. U najchoodniszych rajonach Sybiru serednia sicznewatemperatura pidniaa bilsz jak na trydcia gradusiw.

    Wnaslidok tanennia kryhy staa pomitno prybuwaty woda u Switowomu okeani, zah-roujuczy zatopyty bahato pryberenych mist i si. Ta dla cijeji zajwyny wody we buopidhotoweno dwoje weykych sztucznych moriw odne w pustyni Sachari, druhe wAwstraliji, na misci Weykoji piszczanoji pusteli.

    Ludy pereroblay panetu na swij rozsudUse buo b due dobre, tilky odna dumka ne zayszaa mene w spokoji. Szczo ja roby-

    tymu, koy skinczysia trymisiacznyj kurs likuwannia w sanatoriji? Staty pensinerom,jak kazay w nasz czas, meni ne chotio. Ja widczuwaw u sobi dostatnio sy, szczob trudytyi prynosyty korys ludiam. Ja chotiw praciuwaty. Nawkoo mene wyruwao yia, i ja nechotiw zayszatysia ostoro. Praciuwaty, ae kym? Kym?

    Koy mene wwaay wyznacznym fachiwcem u hauzi atomnoji zyky. Ae sto pjatde-siat rokiw dla nauky strok koosalnyj, nauka nestrymno ruchajesia wpered, dosy wid-staty na kilka rokiw, szczob wtratyty spilnu z neju mowu.

    De ja mih prykasty swoji syy w ciomu suspilstwi? Miniaty fach? Moe, staty istory-kom i w szkoli rozpowidaty ditwori pro dawnomynuli budni socilizmu? Ni, ce mene newabyo. I o pisla dejakych waha ja wyriszyw sprobuwaty wywczyty suczasnyj uniwersy-tetkyj kurs jadernoji zyky. Chocz pan, chocz propaw! Zresztoju, ne swiati horszky lipla,a mene nichto w spynu ne turiaje. Rozberusia jako.

    Nawiw na ce mene, sam toho ne baajuczy, Kinou. Jako ue nadweczir win raptom

  • zajszow do mene. Z bahatoznacznoho wyrazu joho obyczczia ja zrozumiw, szczo w niohojaki pryjemni nowyny.

    Kai merszczij, iz czym zawitay, mymochi usmichnuwsia ja. Znajszow! zahadkowo widpowiw win. Szczo same? Rodycziw waszych znajszow.Mojich rodycziw? Ce jakych? U mene jich ne moe buty.Waszi priami naszczadky praprawnuky. Sprawdi? Moji praprawnuky? A ja j ne podumaw, szczo jich mona znajty. Wy

    pewni, szczo ce ne pomyka? Absolutno pewen. Mou nawi oznajomyty was iz widpowidnymy dokumentamy. A

    krim toho, je szcze odyn nepriamyj dokaz waszoji krewnosti. Koy wy zachopluway a-telijeju, czy ne tak?

    Zachopluwawsia, nu to j szczo? I u was buw albom, na tytulnomu arkuszi jakoho wy napysay: Naszczadkam

    mojim peredaju ciu koekciju. Lito 1931 roku. O. Chromow. To cej albom u nych? Awe, win zberihajesia u waszoji praprawnuczky Oeny Mykoajiwny Chromo-

    woji.Ja ne znaw, jak meni widdiaczyty Kinou. De wona, cia moja praprawnuczka?W Awstraliji.W Awstraliji? Czomu w Awstraliji? Jak wona tam opynyasia?Kinou wsmichnuwsia. Ot cioho ja we ne mou skazaty. Znaju tilky, szczo ywe wona w nowomu misti

    Toritauni, pobudowanomu ne tak dawno po susidstwu z rodowyszczem toriju, praciuje wNaukowo-doslidnomu instytuti atomnoji zyky. Oena Mykoajiwna wyznacznyj uczenyj-zyk, wasza koega.

    Praprawnuczka w Instytuti atomnoji zyky! Oce tak tak! z chwyluwanniam po-dumaw ja.

    A mona z neju zwjazatysia? Zwyczajno. Ja we rozmowlaw z Oenoju Mykoajiwnoju po raditeefonu. O wam

    jiji nomer, moete chocz zaraz pohoworyty.Ja raptom spochopywsia. A moja praprawnuczka chocz rozmowlaje po-rosijky? Rozmowlaje, rozmowlaje, zapewnyw mene Kinou i zasmijawsia. Wy ne smijte. Znajete, czerez perekadacza ne wyjde sprawnioji duszewnoji roz-

    mowy. A jak e wona z tamtesznimy ytelamy rozmowlaje? Za dopomohoju kibernetycz-noho perekadacza?

    Ni, hadaju, wona znaje j anglijku. W nasz czas ridko zustrinesz ludynu, kotra newoodia b bodaj dwoma mowamy.

    My projszy do kimnaty, de na stini wysiw weykyj paskyj teewizijnyj ekran. Kinouza dopomohoju knopok na rami nabraw potribnyj nomer, i matowa powerchnia ekrana zaj-niaasia houbym switom. U liwomu kutku ekrana spaachuwaa j hasa czerwona plamawykyku abonenta.

    Znenaka riwne hoube to znyko, i ja pobaczyw pered soboju inku serednich rokiw.Z chwyluwanniam wdywlawsia ja w jiji trochy suchorlawe, wydowene prawylnym owaomyce, w nasmiszkuwato prymrueni swito-siri rozumni oczi. Meni raptom czomu zachoti-osia znajty w nij chocz jaki znajomi rysy, kotri pidtwerdyy b naszu, chocz i due daeku,

  • krewnis. Moje baannia buo, zwyczajno, due najiwne, i wse ja widszukaw e pomitnuschois mi neju i mojeju druynoju u wukuwatomu rozrizi szyroko rozstawenychoczej, w temno-rusiawomu pysznomu woossi. Wtim, ne beru zapewniaty, szczo ciaschois isnuwaa nasprawdi, a ne bua fantazijeju ludyny, jaka ne wstyha prymyrytysia zwtratoju swojeji rodyny. Wona wpiznaa Kinou i spytaa:

    Nu, de mij praszczur? O win!Kinou pidsztowchnuw mene do ekrana. O, tak oce wy takyj! wyhuknua wona i hlanua na mene z takoju widwertoju

    cikawistiu, szczo ja znijakowiw.Otak by j wy, Oeksandre Oeksandrowyczu, rozhladay suczasnyka hriznoho Atiy,

    jakyj ustaw z domowyny, zarehotaw Kinou i dodaw pokwapywo: Nu, ja pidu, a wy tutznajomte, naahodujte rodynni stosunky.

    Oena Mykoajiwna swojeju newymuszenistiu, tepotoju i szczyrym interesom do meneszwydko rozsijaa choodok perszych chwyyn znajomstwa. My rozhoworyysia. Czerezkilka chwyyn ja we podiywsia z neju swojimy panamy na majbutnie. Wona zamysya.

    Skilky wy szcze probudete w sanatoriji? Try misiaci. Ot szczo ja wam poradu, zrazu perejsza wona do dia. Wimi uniwersy-

    tetkyj kurs atomnoji zyky profesora Sacharowa. Ce, na mij pohlad, najkraszczyj pidrucz-nyk, jakyj zaraz je. Krim toho, nedawno wyjszy teewizijni zapysy ekcij toho samoho Sa-charowa. Take pojednannia due zruczne. Wy zmoete, prosuchawszy sperszu ekciju poteewizoru, opraciuwaty potim toj e materi za pidrucznykom. Jakszczo raptom szczowydassia skadnym, dzwoni meni, ja zawdy budu rada wam dopomohty.

    My dowho rozmowlay toho weczora. Oena Mykoajiwna rozpowidaa meni pro swojurodynu. Jiji czoowik, Jarosaw Pawowycz, buw astronom i praciuwaw na Misiaci. Tampobuduway prekrasno obadnani astronomiczni obserwatoriji. Maje cikowyta widsutnisatmosfery na Misiaci poehszuwaa spostereennia, tomu mona buo due toczno wyzna-czaty pooennia panet, komet i asterojidiw, poperedaty raketopany pro moywi zitknen-nia z weykymy meteorytamy, powidomlaty pro prochodennia meteorytnych rojiw, steytyza tocznistiu wymiriuwannia czasu, zawbaczaty magnitni buri odne sowo, westy najwa-ywiszi naukowi spostereennia ta wykonuwaty tu weyczeznu dopominu robotu, bez ja-koji ne moha obijtysia odna mipanetna ekspedycija.

    Doczka Oeny Mykoajiwny, Ania, praciuwaa twarynnyceju na odnij awstralijkijfermi. Maw ja szcze odnoho priamoho naszczadka, brata Oeny Mykoajiwny. Ae win razomz jiji czoowikom buw na Misiaci.

    Z neterpinniam czekatymu na wasz pryjizd, skazaa Oena Mykoajiwna.Ja poobiciaw. Tilky sperszu pojidu chocz nenadowho w Moskwu. Due choczesia hlanuty, jakoju

    wona staa teper. Mabu, ne wpiznaty.Rozmowa z Oenoju Mykoajiwnoju, jiji paka, energijna pidtrymka odrazu wseyy w

    mene wpewnenis. Nastupnoho dnia Kinou rozdobuw meni pidrucznyk i teewizijni ekcijiprofesora Sacharowa trydcia neweykych pastmasowych koroboczok.

    Poczynajte, szczo z wamy wdijesz! Tilky pamjatajte: praciuwaty ne bilsze trioch-czotyrioch hodyn na dobu i obowjazkowo z pererwamy.

    Zwyczajno, zwyczajno! zapewnyw ja joho i, tut e wstawywszy perszu koroboczkuw teewizor, pereetiw u weykyj ekcijnyj za uniwersytetu.

    Profesor Sacharow czytaw wstupnu ekciju. Win rozpowidaw pro newmyruszczyj na-ukowyj podwyh podruia Kiuri, jake widkryo radij i dao ludstwu nowe potune dereo

  • energiji atomne jadro. Nespodiwano poriad z profesorom na ekrani zjawya maekaswitna ciatka, za my wona peretworya na jaskrawu kulu, szczo zamarya swito soncia.Kula szwydko rosa, obhortajuczy czornoju szapkoju dymu i biymy zhustkamy skonden-sowanoji wodianoji pary. Uslid za kueju powilno zlitaa czorna chmara, a po zemli mczaa,zdijmajuczy kuriawu, wybuchowa chwyla strachitywoji rujniwnoji syy. Wona wyrywaa zkorinniam derewa, troszczya weetenke kaminnia, zmitaa bahatopowerchowi budynky,sijaa smer na swojemu szlachu. U pamjati prokynuosia szczo achywe, szczo chotiosiazabuty nazawdy

    Ce buo persze, proklate ludstwom zastosuwannia atomnoji energiji, doynuwhoos Sacharowa. Wy baczyte pered soboju zaksowanyj upowilnenym znimanniam wy-buch atomnoji bomby Ta maje odnoczasno z wynajdenniam bomby ludy znajszy sposibmyrnoho wykorystannia atomnoji energiji.

    Na ekrani zjawya budiwla perszoji atomnoji eektrostanciji, dobre znajomoji meni:koy-to ja braw uczas u stworenni cijeji stanciji. Teper jiji pisla riadu rekonstrukcij buoperetworeno na muzej.

    Wam, zwyczajno, zaraz dywno baczyty taki hromizdki eektrostanciji z weycze-znymy atomnymy kotamy. Wony wam zdajusia nezhrabnymy i prymitywnymy. Ta ce tilkyperszi kroky ludyny na szlachu pidkorennia atoma. W toj czas ludyna bua schoa na tohochopczyka, kotryj, wypustywszy z plaszky kazkowoho dyna, stoji, nalakanyj i bezporad-nyj, bojaczy, szczo weyczezna, ae slipa sya cioho ducha obernesia proty neji samoji. Od-nak sya rozumu nezmirno mohutnisza za syu zycznu, i nedoumkuwati dyny zawdyskoriajusia swojemu rozumnomu j chytromu wyzwoyteewi. Mohutnij ludkyj genij roz-wjazaw nadzwyczajno skadnu i waywu probemu, widszukawszy najzruczniszyj i najko-nomniszyj sposib usunennia nebezpeky szkidywych wyprominiuwa, jaki nemynucze wy-nykaju pid czas jadernoji reakciji.

    I ce zrobyo ludynu sprawnim woodarem atomaehko sobi ujawyty, z jakoju nasoodoju prosuchaw ja ciu perszu ekciju! Mabu, te

    same widczuwaw by Betchowen, jakby do nioho czerez desia rokiw pownoji huchotyznowu wernuwsia such i win poczuw by swoju genijalnu muzyku.

    Z cioho dnia poczay moji szczodenni zaniaia. Zwisno, ja praciuwaw zowsim ne potry hodyny szczodnia, a po sim, a to j po wisim.

    Prote z atomnoju zykoju meni dowodyo znajomytysia ne tilky za pidrucznykamy.Jako, prohulujuczy po parku sanatoriju, ja poczuw, szczo mene kyczu zwidky

    izhory. Ja zader hoowu i na dachu budynku pobaczyw moho partnera z tenisu Jonesku.Win stojaw, sperszy liktiamy na perya, i machaw meni rukoju, zaproszujuczy pidniaty donioho. Szwydkisnyj li wywiz mene na dach. Tut, na majdanczyku pid nakryiam, stojaokilka dywnych maszyn, trochy schoych na zwyczajni krisa, zakryti prozorymy kowpa-kamy. Z bokiw u maszyn strymio dwoje korotkych byskuczych kry. Ce buy odnomisni idwomisni ornitoptery litalni aparaty z kryamy. Wony ne may ni propeeriw, ni reak-tywnych dwyhuniw, peremiszczuway u powitri, mow ptachy abo komachy, za rachunokruchu kry. Ja we neodnorazowo sposterihaw jich u poloti. Wony stay odnym z najposzy-reniszych wydiw transportu.

    Oce roblu proaktycznyj ohlad swoho soneczka, skazaw Jonesku. Moe,dopomoete meni?

    Ja ochocze pohodywsia. My perewiryy odyn bok motora. Treba b postawyty nowi szestirni, skazaw Jonesku. Wy poky szczo rozbyrajte

    dali, a ja chutko prynesu nowi.Poky joho ne buo, ja sprobuwaw dobraty do rulowoji peredaczi, ae meni zawaaa

    kryszka, jaka nakrywaa uwe dwyhun. Ja staw szukaty boty, szczo nymy wona bua

  • prykripena do korpusu, jich ne buo. Pomitywszy z odnoho boku kryszky wystup, jaschopyw hajkowyj klucz i, korystujuczy nym jak waeem, pidwayw jiji. Kryszka ne pid-dawaa. Ja nalig na klucz usim tiom. U ciu my zjawywsia Jonesku.

    Stijte! raptom zakryczaw win ne swojim hoosom. Wy z huzdu zjichay! Szczowy robyte?!

    Ja wypustyw klucz, ne rozumijuczy, szczo staosia. Dobre, szczo ja wczasno nahodywsia, we zaspokojujuczy, skazaw Jonesku.

    A to b wy tut naamay drow! Ae ja tilky sprobuwaw widkryty kryszku Kryszku transformatornoji oboonky, skazaw win meni takym tonom, niby cym

    pojasnyw use. A szczo take transformatorna oboonka? spytaw ja.Ja zwyksia ue z rollu maekoho Czomuczky, jakyj, nitrochy ne nijakowijuczy, uwe

    czas stawy dorosym zapytannia. Newe wy ne znajete? O, todi dowedesia rozpowisty, szczob bilsze z wamy ne buo

    takych kurjoziw.Pryasztowujuczy na misce nowi szestirni, win staw meni pojasniuwaty: Pid cijeju kryszkoju mistysia atomnyj dwyhun. Takyj maekyj?! A jak e szkidywi wyprominiuwannia, szczo nemynuczi pid czas

    atomnoho rozpadu? Jich usuwaje transformatorna oboonka.Wona jich zatrymuje? Ni, tut proces skadniszyj. Ja ne fachiwe, tomu zmou pojasnyty wam ysze sche-

    matyczno, szczo tut widbuwajesia. Ta ja hadaju, wy zrozumijete. Dla ludyny najbilsz ne-bezpeczni nezariadeni czastynky, jaki wynykaju pid czas rozpadu atomnoho palnoho, nejtron i hamma-czastynka. Jakby wdaosia jich peretworyty na czastynky, szczo majueektrycznyj zariad, to zatrymaty jich buo b prosto. Taki zworotni reakciji buo widkrytorokiw wisim-desia tomu. W transformatornij oboonci nejtralni czastynky peretworiu-jusia na zariadeni j potim uowlujusia. Wam, zwyczajno, cikawo, jak ce widbuwajesia.Ae tut ja we wam ne pomicznyk.

    Szczyro diakuju, skazaw ja. Za szczo? Za pohane pojasnennia? Ni, za te, szczo wy wriatuway mene wid promenewoji chworoby.Ja z ostrachom i z powahoju zyrknuw skosa na kryszku. Pid neju chowaasia odna z

    najprekrasniszych dywowy techniky dwadcia druhoho stoliia portatywnyj atomnyjdwyhun, jakyj razom z transformatornoju oboonkoju, szczo okutuwaa joho, buw ne bilszyjza sportywnyj czemodanczyk. Meni j bez sliw stao jasno, szczo pojawa takoho maekoho iwodnoczas due potunoho, nadijnoho j newybahywoho dwyhuna spryczynya sprawniurewoluciju w technici: joho mona buo postawyty skri, de tilky bua potreba w jakomuruszijewi.

    Ja zhadaw pro atomni reaktory naszoho czasu: schowani za weyczeznymy towsz-czamy swynciu j betonu, wony mohy buty wykorystani tilky na okeankych ajnerach, anajkraszczi zrazky jich edwe mona buo wtysnuty u weyki pidwodni czowny.

    Ta szczo osobywo wrazyo mene ce kibernetyka. Mabu, koy b wid mene wymahaykorotko wyznaczyty hoowne w technici dwadcia druhoho stoliia, ja ne zadumujuczy na-zwaw by dwi reczi: atom i kibernetyku. Ce wyznaczennia ne buo b, jasna ricz, wyczerpnym,odnak naoczno widobraao b hoownyj zmist techniky cych dniw.

    Kibernetyka! Jak czasto potim dowodyo meni stykatysia z neju. Bez kibernetycznychmaszyn, jaki bahato w czomu nasliduway diji ludyny, w suczasnomu wyrobnyctwi prosto

  • nemoywo buo obijty, jak u naszi dni nemysymo buo obijtysia bez eektryky. Wony staywerszynoju awtomatyky, jiji trimfom. Wony wywilnyy z wyrobnyctwa cili armiji ludej,zaminywszy jich na wsich tych operacijach, jaki mona buo wykonuwaty bez uczasti lu-dyny.

    Ae maszyna, chocz by jaka rozumna j doskonaa wona bua, zawdy yszajesia tilkymaszynoju, nezdatnoju do samostijnoji tworczosti. Tworczis ce te poe dijalnosti, de lu-dynu nikoy ne zaminyty nijakij najdoskonaliszij maszyni.

  • Czerez dwa z poowynoju misiaci ja z zadowoenniam zajawyw Oeni Mykoajiwni,szczo prosztudijuwaw kurs atomnoji zyky.

    Teper wykonujte swoje sowo, skazaw ja. Jake?Wy obiciay rozpowisty meni pro swoju robotu. Obiciaa, pamjataju. Ta sperszu dawajte ot jak zrobymo. urna Atomna zyka

    drukuwaw regularni zwity pro naszu robotu. Je tam dekilka weykych statej, napysanychspiwrobitnykamy naszoji aboratoriji. Spoczatku proczytajte wse ce. A we potim my zwamy pohoworymo.

    Ja proczytaw stai pro robotu jichnioji aboratoriji i buw wraenyj grandiznistiu pro-bemy, jaku wziay wyriszuwaty ci ludy.

    * * *

    Miljardy rokiw bezpererwno llesia na Zemlu soniaczne prominnia. Wono prynosy izsoboju tepo i swito, a z nymy j yia. Wono daje yia wsiomu isnujuczomu na Zemli,poczynajuczy z newydymych dla oka bakterij i kinczajuczy ludynoju. Bez yiedajnoho so-niacznoho prominnia nasza paneta bua b mertwa j pustelna. Mohylnyj spokij, neujawnatysza, szczo jiji tilky zridka poruszuway b huchym zwukom padinnia meteorytiw, panu-way b na jiji powerchni.

    Prote sonce slipo rozdaje swoji darunky. Joho prominnia kowzaje po polusach naszojipanety, ne majuczy syy roztopyty gigantki naszaruwannia wikowoji kryhy. Weyczezniprostory, zajniati kryanymy pustelamy, dowhyj czas tak i zayszay pustelamy.

    Na porozi tretioho tysiaczoliia ludyna zahoworya pro te, szczo, b polipszyty klimatu Piwnicznij piwkuli. Odnak zdijsnyty swoju mriju ludy zmohy ysze todi, koy stao moy-wym westy hospodarstwo Zemli w interesach usich narodiw. Zbuduwawszy gigantki hreblii powernuwszy morki tecziji, ludy polipszyy klimat piwnicznych rajoniw Ewropy, Aziji taAmeryky.

    Antarktyda szcze odna weyczezna kryana pustela. Zakopotani grandiznymy pe-retworenniamy w Piwnicznij piwkuli, ludy tymczasowo mowby zabuy pro ciu biu plamuna karti switu. Prote nezabarom Antarktyda staa wymahaty wid ludej pylnoji uwahy do

  • sebe.Czerez kilka rokiw pisla toho, jak buo roztopeno kryhu w Piwnicznij piwkuli, wyja-

    wyosia, szczo szar lodu w Antarktydi z roku w rik narostaje.Riwe Switowoho okeanu, jakyj trochy pidniawsia w perid tanennia kryhy w Piw-

    nicznij piwkuli, teper znowu spaw. Oczewydiaczky, wody, szczo wyparowuwaysia z power-chni okeanu, kondensuway u nowi naszaruwannia kryhy na piwdennomu materyku.

    Dejaki poperedni roboty wczenych howoryy pro te, szczo dalsze zedeninnia szostohomateryka zahrouje serjoznymy naslidkamy. Wynyky pobojuwannia, szczo wnaslidokutworennia na Piwdennomu polusi weyczeznych mas kryhy moe zminytysia nachy ze-mnoji osi.

    Pered uczenymy switu postao zawdannia: roztopywszy naszaruwannia kryhy, jakistay utworiuwaty, zupynyty zedeninnia Antarktydy.

    Grupa wczenych Toritaunkoho instytutu atomnoji zyky wysunua smiywu ideju:stworyty sztuczne sonce, jake, znachodiaczy na widstani triochsot-pjatysot kiometriw widZemli, wyprominiuwao b energiju, dostatniu dla toho, szczob zupynyty nowe zedeninniaAntarktydy.

    Oczoya robotu wczenych Oena Mykoajiwna.Buo jasno, szczo w nadrach mikrosoncia musia widbuwaty potuni termojaderni

    reakciji, schoi na ti, szczo maju misce u tajemnyczych hybynach sprawnioho soncia.Tilky za dopomohoju takych cyklicznych peretwore mona buo b zabezpeczyty trywaeisnuwannia mikrosoncia ta oderaty neobchidnu kilkis swita j tepa. Ae ce buy tilky pe-redumowy, z jakych wychodyy. Z samoho poczatku roboty pered uczenymy postao pytan-nia: jak zabezpeczyty stijkis sztucznoho mikrosoncia?

    Sprawnie sonce ne kryszysia, ne rozlitajesia na czastyny czerez te, szczo wsi syy,jaki diju na nioho, wriwnowaujusia. Z odnoho boku, gazowa reczowyna, szczo perebu-waje pid weyczeznym tyskom i z jakoji skadajesia sonce, prahne rozszyrytysia. Z inszoho,cij strasznij rujniwnij syli protydije sya wahy samych gaziw. Tomu na protiazi bahatiochmiljardiw rokiw sonce isnuwao j isnuwatyme, majuczy stijku formu kuli.

    W jakyj e sposib zrobyty stijkym sztuczne sonce? Jakszczo w joho nadrach widbuwa-tymusia zwyczajni termojaderni reakciji, to za soti czastky sekundy tam wynyknu wee-tenki tysky j temperatury, tobto zjawysia rujniwna sya, szczo namahatymesia rozirwatymikrosonce na szmatky. Ote, w rezultati prostoho termojadernoho wybuchu mikrosoncene stworyty.

    Jak e znajty syu dla protydiji? Waha mikrosoncia bude poriwniano neweyka. Tomusya wahy, jaka riatuje wid rujnuwannia sprawnie sonce, tut wyjawysia nedostatnioju. Ni-jaka, nawi najmicnisza oboonka, koy neju otoczyty mikrosonce, ne wytrymaje koosal-noho tysku.

    Znajty strymujuczu syu! o zawdannia, jake w perszu czerhu maa rozwjazatygrupa Oeny Mykoajiwny.

    Mynuy roky napoehywych szuka i czysennych, czasom due nebezpecznych dosli-diw. Bahato raziw zdawaosia, szczo wychid ue znajdeno, szczo probemu zahaom rozwja-zano, ae retelnisze doslidennia zwodyo naniwe usiu poperedniu robotu. I wse koennegatywnyj rezultat pidwodyw use bycze j bycze do rozwjazannia cioho nadzwyczajnoskadnoho pytannia.

    Jako ce buo dwa roky tomu Oeni Mykoajiwni wdaosia sztuczno stworyty wodnij nowij, due skadnij termojadernij reakciji, szczo widbuwaasia za temperatury ponadczotyrysta miljoniw gradusiw, zowsim newidomu atomnu czastynku. Wona maa nadzwy-czajno cikawi wastywosti: jiji zariad buw negatywnyj i w sotni miljoniw raziw bilszyj wid

  • zariadu zwyczajnoho eektrona; masa negatywnoji czastynky w sotni raziw perewyszczu-waa masu protona. Proisnuwawszy mensze ni sekundu, czastynka znyka, ta najtoczniszawymiriuwalna aparatura wstyha zaksuwaty jiji isnuwannia. Doslid wdaosia powtorytyszcze tryczi.

    Widkryia Oeny Mykoajiwny zacikawyo wsich uczenych, jaki praciuway w hauziatomnoji zyky. Wywczennia wastywostej nowoji atomnoji czastynky, jaku nazway ter-moeektronom, naraaosia na weyczezni trudnoszczi. Szczob oderaty termoeektron, po-tribno buo due toczno dotrymuwaty umow reakciji i, szczo najhoownisze, neobchidnibuy nadwysoki temperatury, specilni pidzemni kamery, jaki ochooduway potokamyridkoho heliju, ta unikalni wymiriuwalni pryady, szczo wid wysokoji temperatury czastowybuway z adu. Wse ce due halmuwao eksperymentalne doslidennia wastywostej ter-moeektrona. Odnoczasno toritaunki wczeni namahaysia teoretyczno dowesty moywistrywaoho isnuwannia widkrytoji Oenoju Mykoajiwnoju czastynky.

    Mynuo piwroku, i Wiktor Patonow, odyn z prowidnych uczenych grupy Oeny Myko-ajiwny, dowiw, szczo za pewnych umow termoeektron prytiahuje do sebe bahato pozy-tywno zariadenych jader atomiw, jaki czerez wysoku temperaturu wtratyy swoji eek-tronni oboonky. Ci jadra, niby eektrony u zwyczajnomu atomi, poczynaju obertatysianawkoo termoeektrona po skadnych orbitach. Takym czynom, wynykaje skadnyj atom,u centri jakoho znachodysia negatywnyj termoeektron, a po orbitach obertajusia pozy-tywni jadra resztky zwyczajnych atomiw.

    Pracia Wiktora Patonowa, opublikowana w urnali Atomna zyka, zczynya we-ykyj hamir w uczenomu switi. Zworotna model atoma! W centri atoma negatywnyj zariad!Ue zdawao moywym stworyty nowu reczowynu, szczo skadaasia b iz atomiw takohoweykoho atomnoho nomera, szczo jomu ne znachodyo miscia w tabyci Mendelejewa.Jaki wastywosti matyme reczowyna, stworena z takych atomiw? Czym widrizniatymesiawona wid ue widomych reczowyn?

    Stawyy zapytannia, wysuway smiywi hipotezy, wczeni praciuway w poti czoa,a w cej czas u daekij Antarktydi kryanyj szczyt milimetr za milimetrom, nepomitno dlaoka, ae bezupynno j bezpererwno narostaw

    Mynuo szcze dekilka misiaciw, i z nowoju teoretycznoju praceju wystupyw Czu Fan-szi.

    Win perekonywo dowiw moywis zdijsnennia nowoji jadernoji reakciji, za jakoji mi-ljony termoeektroniw musia utworyty due skadni spouky politermoeektrony, jakwin jich nazwaw.

    Politermoeektrony buy nemowby gigantkymy moekuamy, szczo skadaysia z ter-moeektroniw. Wony may dwi cinni wastywosti. Po-persze, politermoeektrony prytiahu-way odyn do odnoho z koosalnoju syoju, prahnuczy stysnuty u tuhyj kubok. Po-druhe,dla jichnioho isnuwannia ne treba buo pidtrymuwaty nawkoo nych nadwysoku tempera-turu: pisla utworennia politermoeektroniw temperatura rizko znyuwaa, na jaku mywony widskakuway odyn wid odnoho, pry ciomu dejaki politermoeektrony rozpaday naokremi termoeektrony z wydienniam weyczeznoji porciji swita j tepa. Pid wpywom tem-peratury, jaka znowu zrostaa, politermoeektrony strimko stiahuway u szczilnyj kubok.Prochodya szcze my, temperatura znowu padaa, i znowu politermoeektrony, widskaku-juczy odyn wid odnoho, wydilay porciju switowoji i tepowoji energiji.

    Reakcija, jaku Czu Fan-szi nazwaw pulsujuczoju, raz rozpoczawszy, moha trywatyprotiahom desiatyli.

    Pulsujucza reakcija widrizniajesia wid poperednich atomnych reakcij tym, szczo jijikoecijent korysnoji diji bykyj do odynyci, pysaw u swojij praci Czu Fan-szi. Ceoznaczaje, szczo materija w procesi pulsujuczoji reakciji maje pownistiu peretworiujesia

  • na tepo i swito. Jakszczo na bazi pulsujuczoji reakciji stworyty mikrosonce, to musia my-nuty roky, persz ni usia masa politermoeektroniw peretworysia na tepowu i switowuenergiju.

    Pracia toritaunkych uczenych widkrywaa weyczezni perspektywy pered atomnojuzykoju. W naukowij presi ci widkryia nazyway osnowoju atomnoji zyky majbutnioho

    Ta ce buw ysze poczatok doslide. Poperedu bua due trudomistka, skrupulozna ro-bota, jaka zawdy ey na szlachu wid teoretycznoji ideji do jiji praktycznoho wtiennia.

    Koy pisla dowhych misiaciw praci grupa Oeny Mykoajiwny skaa nareszti wsi riw-niannia, jaki wyznaczay zakonomirnosti nowoji reakciji, to wyjawyosia, szczo rozmir mi-krosoncia ne bude postijnyj. Wono musy styskuwaty i rozszyriuwaty, nacze serce, bezpe-rerwno zminiujuczy swij objem.

    Benteyw sumniw: czy ne usne wono, mow atomna bomba, pisla perszych e pulsacij?Widpowi mohy daty tilky dowhi j skadni rozrachunky.

    Pro ostannij etap toritaunkych uczenych pysaw profesor Dems Kont. Za suchym wy-kadom faktiw u joho stai ja widczuw, szczo toritaunki wczeni pereywaju serjozni trud-noszczi, a sam awtor daeko ne pewen w uspichowi eksperymentu.

    Oce koroteko i wse, szczo ja znajszow u literaturi pro robotu aboratoriji, jaku oczo-luwaa moja praprawnuczka. Ostanniu staiu buo napysano maje rik tomu. Bilsze nija-kych powidome u presi ne zjawlaosia. Szczo moho statysia za cej rik? Na jakij stadijiteper roboty nad stworenniam mikrosoncia? Jaki probemy yszyysia w nych nerozwja-zani? Na wsi ci pytannia moha meni widpowisty tilky Oena Mykoajiwna. Ja zwjazawsia zneju po raditeefonu.

    Wy szcze prodowujete doslidennia cijeji probemy teoretyczno? Ne tilky. Wodnoczas my hotujemo eksperyment, stworiujemo neweyku model mi-

    krosoncia. Z jiji dopomohoju my spodiwajemo perewiryty osnowni zakonomirnosti, szczopowjazani z pulsacijamy. Zaraz usi naszi nadiji na cej eksperyment.

    A rozrachunky? Z rozrachunkamy nabahato skadnisze. Skoro rik, jak my skay riwniannia i wid-

    day jich w obczysluwalnyj centr, a nam ustyhy rozrachuwaty ysze try pulsaciji. Czerezmisia obiciaju skinczyty rozrachunok czetwertoji. Wy ujawlajete, za rik czotyry pulsa-ciji! I ce nezwaajuczy na te, szczo obczysluwalni maszyny wykonuju desia miljoniw ope-racij za sekundu. Taki skadni wyjawyy rozrachunky. Ni, cej szlach nadto dowhyj, i my nemoemo w osnownomu pokadatysia na nioho.

    Naszczo wony todi wzahali potribni? Z nych my moemo, bodaj prybyzno, sudyty pro powedinku mikrosoncia. A w jakomu stani model? Usi pidhotowczi roboty do eksperymentu zakinczeno. Czerez tyde spaachne per-

    sze mikrosonce. Czerez tyde? wyhuknuw ja. Oeno Mykoajiwno, a jak e ja? W mene riwno

    czerez Desia dniw zakinczujesia termin perebuwannia w sanatoriji. Ja due chotiw bywziaty uczas u ciomu doslidi, chocz by jak prostyj sposterihacz.

    Wy oznajomytesia z rezultatamy doslidu z protokoliw naszych sposteree. Ni! Ja tut ne zayszu! Ja zaraz e pidu do Kinou i wymahatymu, szczob mene wid-

    pustyy, tym pacze, szczo poczuwaju ja sebe prekrasno. Ja obowjazkowo budu na waszomudoslidi!

    Nu szczo , sprobujte. Jakszczo wdassia umowyty likariw, powidomte mene, ja waszustrinu w Toritauni.

    Ech, a ja u Moskwu zbyrawsia! pochopywsia ja. Szcze pobuwajete. Ja z zadowoenniam pojidu tudy razom z wamy pisla doslidu.

  • Ja kynuwsia szukaty Kinou. Win sydiw u jidalni.Wypysujte mene z sanatoriju! skazaw ja bez usiakoho wstupu.Z nespodiwanky win nawi zachynuwsia supom i zdywowano spytaw: Szczo staosia?Ja perekazaw jomu zmist rozmowy z Oenoju Mykoajiwnoju i dodaw: Jakszczo ne pustyte po-dobromu sam uteczu.Win pomowczaw, dywlaczy u swoju tariku z supom, pomiszaw joho okoju, pylno

    steaczy, jak pobyskuju zootymy iskorkamy krueczky yru, dali skazaw:Widpustyty was dostrokowo z sanatoriju, ja hadaju, mona. Oce spasybi! wyhuknuw ja. Tilky pojidete wy ne siohodni, a dniw czerez try-czotyry. Wam obowjazkowo slid

    projty zakluczne obsteennia. Ae ja ne wstyhnu. Meni jichaty w Awstraliju!Kinou wsmichnuwsia. Wy zabuy, szczo teper wik zowsim inszych szwydkostej, ni ce buo sto pjatdesiat

    rokiw tomu.Pytannia wyriszyo nespodiwano szwydko i prosto. Pjatoho dnia wranci, koy Kinou

    pryjszow po mene w paatu, ja we pryhotuwawsia do podoroi.Bila pidjizdu na nas czekaw harnyj awtomobil, schoyj na krapynu, z weykym opu-

    kym ohladowym skom, tupym nosom, szczo obrywawsia do zemli, z kiem na zadnij cza-styni kuzowa ta dwoma neweykymy kryamy po bokach, jaki robyy maszynu ostijnoju zaweykych szwydkostej.

    Niczoho ne zabuy? spytaw Kinou. Todi pojichay!

  • My wyjichay na szyroku hadi szose. Zliwa, pid kosohorom, szwydko kotya swojiwody w Janu zwywysta sybirka riczka Duhaach.

    Ja uwano sposterihaw, jak Kinou wede maszynu. Pered nym ne buo ni kerma, niwaela peremykannia szwydkostej, tilky neweykyj pult z riznokolirnymy waelciamy iknopkamy. Dwyhun w awtomobila buw atomnyj. Transformatorna oboonka nadijno za-chyszczaa nas wid smertonosnoho prominnia.

    Wy ne proty szwydkoji jizdy? spytaw mene Kinou. Jakyj e rosijanyn ne luby szwydkoji jizdy! mymowoli zhadaysia meni z dy-

    tynstwa znajomi sowa. Zwyczajno, ne proty.Kinou natysnuw na pulti keruwannia zeenu knopku. Odrazu na pryadnij doszci po-

    riad z hodynnykom spaachnua zeena sygnalna ampoczka.Oteper mona spokijno porozmowlaty, skazaw win zadowoeno i nedbao spersia

    liktem na spynku sydinnia.Ja zrozumiw, szczo keruwannia maszynoju perejszo do nadijnych kibernetycznych

    pryadiw, ta wse pylno steyw za spidometrom. Strika spidometra perepowza poznaczkuw sto kiometriw za hodynu i poliza dali whoru. Meni stao trochy motoroszno. Awtomobilnabyraw weyczeznu szwydkis. Sto sorok kiometriw za hodynu. Sto szistdesiat Sto wi-simdesiat Dwisti! Strika spidometra powze do cyfry 300, a mij suputnyk ne zwertajeuwahy na dorohu.

    Za wiknamy prolitay derewa, kuszczi, utworiujuczy odnoridnyj syzawo-zeenyj potik,w jakomu hodi buo rozibraty chocz by odnu detal. Rozdwojena smuhoju gazonu szyrokastriczka dorohy, nacze sribnyj strumi, bya nam nazustricz i w ostanniu my, wyhynaju-czy, znykaa pid koesamy awtomobila

    Wdayni na szlachu zjawyasia czorna ciatka. Ce buw zustricznyj awtomobil. My iwin z rewinniam weykoho artyerijkoho snariada pronissia powz nas. Pomitywszy, szczoja pomorszczywsia wid cioho rewu, Kinou uwano hlanuw meni w yce.

    Czy ne nadto szwydko my jidemo, Oeksandre Oeksandrowyczu? Ta ni, ne due Meni podobajesia, ae czomu wy wse-taky ne steyte za keruwan-

    niam? Czy mona tak dowiriaty pryadam?O, tak o szczo was bentey! Nu, ce wy daremno. Prydywisia, wzdow szlachu tiah-

    nesia sucilnyj barjer z kameniu. W awtomobili specilni optyczni systemy bezpererwno

  • stea za chodom cijeji bioji mei. Maszyna we czas ide na pewnij odnij i tij samij widstaniwid barjera i ne zmenszy szwydkosti doty, doky doroha ne zroby krutoho poworotu abodoky ne bude perechrestia.

    Znowu kibernetyka? Zwyczajno. Kona maszyna maje taku systemu.Znenaka nas sylno chytnuo wpered, maszyna rizko upowilnya chid i, projichawszy

    szcze trochy, bezszumno zupynya. U czomu ricz? spytaw ja. Czomu my zupynyy? Rozhauujesia szose. Maszyna ne znaje, jakym szlachom jichaty. Kinou zwer-

    nuw na prawe szose i znowu wwimknuw awtomatyczne keruwannia.My pomczay z poperednioju szwydkistiu, a ja, zowsim zaspokojenyj, staw dywytysia

    teeperedaczu na maekomu wmontowanomu w panel ekrani.Trochy ne dojichawszy do mista, my zwernuy wbik i nezabarom pidjichay do aero-

    dromu. Pered namy buw wysokyj budynok aeroportu z tonkym zootym szpyem na wei. Pryjichay, skazaw Kinou. Mona wychodyty. Zaraz widprawymo nazad ma-

    szynu i pidemo do stratopana. Posadka we poczaasia. Win natysnuw kilka knopok napulti keruwannia, wyjszow iz maszyny i pryczynyw dwerciata.

    Awtomobil pawno ruszyw z miscia, rozwernuwsia na szyrokomu majdani pered bu-dynkom aeroportu i pomczaw nazad. Zapamjatowujuczyj prystrij nadijno keruwaw nym nazworotnomu szlachu.

    Weyke riwne poe aerodromu buo wkryte weetenkymy szestykutnymy pytamy be-tonu. My pidijszy do stratopana. Biyj byskuczyj na sonci uzela, dwa powerchy wikoneu perednij czastyni i dowhyj, nacze bywe kazkowoho odnoroha, strye na nosi. Krya we-yki, wid seredyny uzelau i do samoho chwosta due skoszeni nazad. Striczaste werty-kalne operennia. U chwostowij czastyni kilka sope reaktywnych dwyhuniw. Stratopan e-aw horyzontalno na weykij aurnij estakadi, szczo bua maje wtryczi dowsza za joho u-zela. Wyhlad stratopana na cij estakadi nahaduwaw meni znamenytyj gwardijkyj mino-met katiuszu z jiji reaktywnymy snariadamy na tonkych staewych napriamnych dla za-pusku.

    My pidniaysia slidom za inszymy pasayramy u stratopan po prystawnomu trapu izajniay swoji miscia. Ja, nacze zacikawena dytyna, poprosywsia do wikna, i Kinou ocho-cze postupywsia dla mene cym miscem.

    Z wikna stratopana, z wysoty estakady, aerodrom zdawawsia mozajicznym naboromszestykutnykiw. Nedaeko wid nas buo wydno szcze kilka estakad iz sriblastymy stratopa-namy.

    Nastaw czas zlitaty. Awtomatyczno, mow u wahoni metro, zaczynyy wchidni dweri.Nis estakady pawno pidniawsia dohory. Teper wona, niby ciwka zenitnoji harmaty, dywy-asia w nebo. Spynky naszych krise widkynuy nazad. My eay, wyprostawszy na wezrist. Ce zrozumio: ludyna, eaczy na spyni, moe wytrymaty kudy bilszi perewantaennia,ni u bu-jakij inszij pozi. Zwidky zhory doetia komanda: Pasayram pidhotuwatysia dozlotu! i za kilka sekund: Zlit!

    Poczuo ohuszywe rewinnia, newydyma sya prytysnua mene do spynky krisa.Ruky j nohy obwaniy, hoowa wpera u mjaku spynku krisa, ae czerez sekundu wse ceprojszo. Stratopan zetiw uhoru.

    Nu jak, profesore? powernuwsia do mene Kinou. Czudowo! Dywisia, my we u chmarach. Oce szwydkis! Skilky czasu my etity-

    memo do Awstraliji? Dwadcia wisim chwyyn iz sekundamy.

  • Mensze jak piwhodyny? zdywuwawsia ja. Wychody, my etitymemo zi szwyd-kistiu de dwadcia tysiacz kiometriw za hodynu?

    Ja znowu podywywsia u wikno. Stratopan i dali strimko nabyraw wysotu. Szczo wy-szcze win pidijmawsia, to zminiuwao nebo swij kolir. Z nino-bakytnoho na maych wyso-tach wono stao swito-synim, potim potemnio do synioho, dali zrobyosia temno-synie zetowym widtinkom i nareszti na wysoti ponad dwadcia kiometriw stao czorno-e-towe, jakym wono buwaje u bezmisiaczni piwdenni noczi.

    Zjawyysia zori sperszu weyki, potim dribniszi, i nareszti wsi wony spaachnuy,jaskrawi, nebymni, horiy spokijnym biym wohnem. Czitko okresenym wohnianym dys-kom Nezwyczno poriad iz zirkamy wysio sonce, a nedaeko siajaw tonekyj serp misiacia.

    StratosferaKinou stwerdno kywnuw. Ja znowu prypaw do wikna. Promajnuy, szwydko znyka-

    juczy wnyzu, dywni tonki bili tini. O szcze i szcze Dywisia merszczij! wyhuknuw ja. Sriblasti chmary! Znaczy, my na wysoti

    wisimdesiaty dwoch kiometriw!Mynua szcze chwyyna, i we ponad trysta kiometriw widdilao nas wid Zemli. Zowni,

    za skom kabiny stratopana, bua maje cikowyta poronecza ionosfera.Whori siajaw tysiaczamy zirok mohutnij Wseswit. U ciomu omanywomu spokoji bez

    zminy dnia i noczi kypio swoje chwylujucze yia. De daeko w hybyni temnoji noczi sty-kaysia i rujnuway stari zoriani systemy. Rujnuwaysia, peretworiujuczy na py tauamky, szczob czerez bahato miljardiw rokiw, zmiszawszy iz pyom i uamkamy inszychzahybych gaaktyk, znowu wynyknuty de-nebu w inszomu misci nowymy junymy zoria-nymy switamy. Ce buw bezkonecznyj kruhoobih yia.

    My etiy we pjatnadcia chwyyn. Zwyczni dla oczej suzirja Piwnicznoji piwkuli po-stupowo widpyway nazad, a na piwdni zjawlay nowi zori.

    Dywno schyywsia ruczkoju donyzu kiwsz Weykoji Wedmedyci. Polarna zoria buawe ne wysoko whori, jak zwyczajno, a nycze j pozadu, maje nad samym obrijem. Biyjsiajuczyj serp staroho misiacia na oczach powilno powertawsia rikamy dohory i wresztizowsim perekynuwsia na spynu, staw schoyj na samotnij czowen bez witrya u bezme-nomu czornomu okeani Wseswitu.

    De unyzu zaraz moja bakiwszczyna, skazaw Kinou.Ja hlanuw czerez wikno na Zemlu, namahajuczy rozhedity obrysy piwostrowa Ma-

    akka, ae Zemlu szczilno okutuway chmary.Jako ne wiryosia, szczo za takyj korotkyj czas my promczay nad weyczeznymy pro-

    storamy Schidnoho Sybiru, neosianoho Kytaju, szczo pid namy we chlupaju chwyli piw-dennych moriw Tychoho okeanu.

    Nareszti z reproduktoriw doetia komanda: Pasayram zajniaty swoji miscia! Jdemona posadku! Awstralija!

    Szczob zmenszyty szwydkis, stratopan poczaw spuskatysia po spirali, opysujuczy wpowitri weyczezni koa. Postupowo nebo stao switliszaty. Poblaky, a dali j zowsim zhasydribni zirky. Za kilka sekund szczezy i najjaskrawiszi z nych. Nebo nabuwao swoho zwy-czajnoho zabarwennia. Z carstwa temnoji noczi my znowu powertay u jaskrawyj soniacz-nyj de.

    Wnyzu kri dribni chmarky staa prohladaty Zemla. Szcze odne weyczezne koo, i po-peredu zjawyasia betonowana posadoczna smuha aerodromu. Stratopan pronissia nykonad aerodromom, tak szczo wydno buo joho ti iz skoszenymy nazad kryamy, i nespodi-wano szuhnuw swiczkoju whoru. Teper reaktywni dwyhuny praciuway jak halma, upowil-niujuczy nasz spusk na Zemlu. Stratopan sidaw wertykalno.

    Cikawo b podywytysia zaraz na nas zboku, promajnuo w mojij hoowi. Mabu,

  • nasz stratopan schoyj na oliwe, jakyj stawla na sti nezastruhanym kincem.Ja widczuw neweykyj posztowch, i odrazu rewinnia dwyhuniw stycho. Stratopan,

    spyrajuczy na estakadu, powilno nabuw horyzontalnoho pooennia. Dweri rozczynyy:Mona wychodyty!

    My zayszyy kabinu stratopana ostannimy i, ne schodiaczy na zemlu, stay nahoritrapa.

    Bila stratopana zibrawsia natowp. Zmiszaysia ti, chto zustriczaw, i ti, szczo pryetiy.Panuwaw zwyczajnyj weseyj hamir, jakyj zawdy buwaje pid czas zustriczej na wokzaachi w portach.

    Oenu Mykoajiwnu ja wpiznaw zdaeku. Wona pomachaa meni jaskrawym buketomkwitiw, protysnua kri natowp, obniaa mene, i my rozciuway. Mene zworuszya ciaprosta aska. Buo pryjemno, szczo i w mene znajszasia byka ludyna, jaka pryjsza zustritymene.

    Szlach do mista prolahaw uzdow moria. Ce buo nowe more, jake utworyosia wna-slidok roztopennia kryhy u Piwnicznij piwkuli. Szyroka wodiana hadi tiahasia daeko zaobrij. Po druhyj bik szlachu pronosyy, biaczy nazustricz, temno-zeeni palmy z szyrokym,schoym na wijaa ystiam, wysoczenni ewkalipty hordis Awstraliji, kuszczi akaciji i szy-rokoysti banany iz hronamy sokowytych dowhastych podiw. Wnyzu, koo pidniia wyso-czyny, po jakij spuskaosia szose, roztaszuwao weyke, wse w zeeni misto.

    O win, nasz Toritaun, skazaa Oena Mykoajiwna. A de znamenyti rodowyszcza toriju? Kiometriw za pjatdesiat piwdennisze. Wam buo b cikawo podywytysia, jak dobu-

    waju sylikat toriju? We proces pownistiu mechanizowano. Torij osnowa atomnoji ener-getyky. W zemnij kori joho w dwadcia sim raziw bilsze, ni uranu.

    My wjichay w Toritaun. Szyroki, priami wuyci, wysoki, switli budynky, objednani warchitekturni ansambli, wodohraji na perechrestiach wuy i zee, sya-syenna zeeni,za jakoju inodi nemoywo rozhedity fasady budiwel. Powitria Toritauna swie j napojenearomatamy, mow u kwituczomu sadu.

    Ne dywno, szczo trywalis yia ludej zrosa, podumaw ja.Tak, misto j sprawdi buo czudesnym sadom. Uzdow wuy, widokremlujuczy proji-

    du czastynu wid ytowych budynkiw, tiahysia szyroki smuhy skweriw. Zeenyj ywoplitzachyszczaw meszkanciw wid szumu j kuriawy. Zee husto wkrywaa budynky, pidperizu-juczy jich jarusamy znyzu dowerchu. Zminyasia widpowidno j architektura. Budynky mayspecilni wystupy, szyroki karnyzy i neweyki bakonczyky, szczob sadyty na nych zee.

    Budynok, de ya Oena Mykoajiwna, buw nedaeko wid centru mista. My pidniaysialiom na dewjatyj powerch. Oena Mykoajiwna pokazaa meni moju kimnatu. Swita i pro-stora kimnata bua obstawena harnymy meblamy mjakoho swito-brunatnoho tonu.

    Po obidi my spustyy na podwirja. Tut te buo due bahato zeeni: kwitiw, dekora-tywnych kuszcziw, fruktowych derew.

    Chto dohladaje sad? spytaw ja. Sami meszkanci. Zadi, i was zauczymo. O, ja z weykoju ochotoju.My projszysia neszyrokoju aejkoju, w kinci jakoji stojaa harna altanka. Z-za neji do-

    litaw czyj serdytyj wysokyj skrypuczyj hoosok. Pewno, win koho ajaw. Tak wy kaete, z weykoju ochotoju? powtorya raptom Oena Mykoajiwna, czo-

    mu chytruwato posmichajuczy, i powea mene a do altanky.Ja poczuw:Derewa ce wam ne paliczczia, junacze, skrypiw use toj e tonkyj stareczyj hoos.

    Ce ywi stworinnia. Wony wse widczuwaju: i bil, i asku, wony ne znosia hruboszcziw.

  • My zazyrnuy za altanku. Tam spynoju do nas stojaa sywa babusia, wysoka, ae wetrochy zhorbena rokamy. A pered neju rozhubeno tupciaw z nohy na nohu toj, koho wonanazwaa junakom, wysoczennyj peczystyj atet rokiw szistdesiaty. Win buw uwe roz-czerwoniyj, rozwodyw bezporadno rukamy i wynuwato dywywsia na babusiu.

    Idi he! Zaraz e jdi he zwidsy, i szczob ja was bilsze tut ne baczya! Awe! Pry-najmni ranisze jak czerez misia kraszcze i ne prychote.

    Junak, szczo zawynyw, pokirno popliwsia he. Slidom za nym pisza i babusia, wseszcze burmoczuczy szczo sobi pid nis ta wako nalahajuczy na payciu.

    My perezyrnuysia z Oenoju Mykoajiwnoju i rozrehotay. Chto cia hrizna babusia? spytaw ja. Wona keruje naszoju robotoju w sadu. Ranisze wona praciuwaa u weykomu ho-

    spodarstwi, a teper komanduje namy. Baczyy, jaka serdyta! Teper, mabu, ne choczesiabilsze dopomahaty nam u sadu?

    Ni, nawpaky, oteper ja we nizaszczo ne widmowlu.Koy stemnio, Oena Mykoajiwna zaproponuwaa: Choczete podywyty i posuchaty nowyny?My powernuy do jidalni. Oena Mykoajiwna pidijsza do weyczeznoho hobeena,

    szczo prykraszaw odnu stinu, i rozsunua joho. Za nym widkrya nehyboka nisza, stinyjakoji utworiuway piwkoo. Stela w nij te bua ne poska, a napiwsferyczna i postupowoperechodya w stiny.

    Oena Mykoajiwna powernua kruhyj waie i matowo-bia piwsfera zaswityasiahoubym siajwom. Ja zmetykuwaw, szczo wsia cia nisza weyczeznyj ekran panoramnohoteewizora.

    Oena Mykoajiwna nabraa na pulti keruwannia nomer programy. Zrazu na ekranizjawyo kolorowe stereoskopiczne zobraennia, i meni zdaosia, szczo nacze kimnata szcze-za. W bezchmarnomu nebi nad namy krulaw, spuskajuczy, stratopan. Hoos dyktorapromowyw:

    Siohodni do naszoho mista pryetiw iz Werchojankoho sanatoriju profesor Chro-mow, jakyj prospaw u sybirkij tajzi maje sto pjatdesiat rokiw. My we rozpowiday pronioho naszym teehladaczam. Joho zustriczaa praprawnuczka Oena Mykoajiwna Chro-mowa.

    Praworucz na ekrani zjawya Oena Mykoajiwna z buketom kwitiw u rukach. Pry-krywszy dooneju oczi, wona dywyasia, jak stratopan, krulajuczy w syniomu nebi, jde naposadku. Zrobywszy dekilka ki, stratopan ponissia nad aerodromom priamo na nas i, by-snuwszy na sonci krylmy, z rewinniam znyk de za naszymy spynamy. Stereoefekt buw ta-kyj weykyj, szczo ja, mow koy perszi kinohladaczi, jaki baczyy parowoz, jakyj mczaw nanych, mymowoli sachnuwsia nazad.

    Pobaajemo naszomu hostewi uspichiw, zdorowja i szcze dowhych rokiw yia, cymy sowamy dyktor zakinczyw korotkyj reporta pro moje prybuia.

    We zasynajuczy, z usich podij cioho kopitnoho dnia ja pryhadaw czudesnyj teewi-zor, jakyj za odyn weczir prowiw nas po wsich krajinach zemnoji kuli, a naprykinci perenisna Misia. Peredacza z Misiacia za tradycijeju skinczyasia pokazom Zemli, jakoju jiji wydnoz naszoho najstariszoho suputnyka: weyka houbuwata kula, szczo ety u czornomu nebi,wsijanomu zoriamy; kri smuhy chmar prohladaju znajomi obrysy materykiw i moriw; nawodi byszczy slipuczo-jaskrawa plama: ce w Atantycznomu okeani widbywajesia sonce

  • Druhoho dnia rano-wranci Kinou poetiw nazad u Werchojank. My tepo poprosz-czaysia.

    Z joho widjizdom obirway ostanni nytoczky, jaki zwjazuway mene z mynuym, za-kinczyosia yia na stanowyszczi turysta. Widteper ja staw zwyczajnym czenom suspil-stwa, na mene daa cikawa robota.

    Nu, chwayty boha, kine likuwanniu.Teper mona j peredychnuty, skazaw ja, koy my zayszyy udwoch z Oenoju My-

    koajiwnoju. Peredychnuy? A zaraz na zariadku! skomanduwaa wona artiwywo.Ja tilky zitchnuw u widpowi. Dawajte chutczij! My j tak zapiznyysia siohodni.My pidniay na paskyj dach budynku, siy w dwomisnyj ornitopter i poetiy na piw-

    de, do moria. Czerez try chwyyny my buy na piszczanomu plai. Idi on do toho budynoczka, pokazaa Oena Mykoajiwna na neweyczku bu-

    diwlu, jaka chowaasia w hybyni palmowoho haju. Tam czoowicza rozdiahalnia. A wy? A moja grupa zajmajesia trochy dali. Nu, ja pobiha. Strywajte, a de my zustrinemo? U mori! kryknua Oena Mykoajiwna, we biaczy.Ja skynuw werchnij odiah i pryjednawsia do weykoji grupy na berezi, jaka pid keriw-

    nyctwom micnoho zasmahoho czoowika wykonuwaa neskadnyj kompeks rankowojihimnastyky. Zwuczaa badiora rytmiczna muzyka. Z moria podychaw ehekyj swiyj wite-re.

    Zariadka trywaa chwyyn pjatnadcia. Ja widczuwaw, jak rozsabene pisla snu tiomicnije, wbyraje w sebe soniaczne prominnia, naywajesia syoju.

    Zariadku zakinczeno! skazaw keriwnyk. Teper usim u wodu!Wsi drunoju jurboju kynuy po hariaczomu pisku do moria, jake wabyo prochoo-

    doju. Ja powilno briw pozadu, ne nawaujuczy pirnuty w wodu, zdryhajuczy wid chood-nych bryzok, szczo popaday na moje rozhariaczie tio. Nespodiwano sylnyj wodianyj stru-mi obyw meni spynu. Ja zojknuw, obernuwsia i pobaczyw usmichnene obyczczia swojejipraprawnuczky.

  • Oce tak wy szanujete swoho prapradida! z artiwywym dokorom skazaw ja.Oena Mykoajiwna, rehoczuczy, schopya mene za ruku i potiaha dali w more. Dawajte nazdoenemo on tu hoowu w czerwonij szapoczci, zaproponuwaa

    wona, kynua u wodu i popywa kroem, po-czoowiczomu sylno wymachujuczy rukamy.Ja podawsia buo za neju, ae zrazu beznadijno widstaw. Koy Oena Mykoajiwna nazdoh-naa czerwonu szapoczku, z bereha poczuwsia udar honga. Czas buo powertaty.

    Posniday my w hromadkij jidalni. Obadnana wona bua tak samo, jak i jidalnia uWerchojankomu sanatoriji. Bili stoyky, nakryti switymy skatertynamy, na stoli nabirknopok, proty konoji z nych nazwa strawy. Wnyzu pid jidalneju rozmiszczuwaa awtoma-tyczna fabryka-kuchnia. Natysnesz knopku i zrazu zjawysia w centri stoa hotowastrawa. Ruka ludyny ni razu ne dotorknua do neji: wse zrobyy maszyny, nastrojeni napewnu programu.

    W meniu ja pomityw dekilka straw, oczewydno, specyczno awstralijkych. Pocikawy-wszy, ja zamowyw sobi warene mjaso kenguru pid roewym sousom. Oena Mykoajiwnausmichnua, koy w centri stou zjawyo moje zamowennia.

    Zwykajete do naszoji awstralijkoji kuchni? Wy b chocz poradyy zi mnoju. Ken-guru ce ne najkraszcze, szczo w nas je.

    A jisty joho mona? spytaw ja bojazko. Zwyczajno! Smiywisze, smiywisze.Ja widrizaw maekyj szmatoczok. Mjaso, nine, pryprawene owoczewym sousom,

    spodobao meni.Do stou pidijszow due wysokyj junak z prostym dobrodusznym obyczcziam. Oeno Mykoajiwno, mona pidsisty? A-a, Wiktor, nu, zwyczajno , sidajte. Poznajomte, Oeksandre Oeksandrowyczu,

    ce Patonow. A ce wasz znamenytyj prapradid, ja we zdohaduju.Wiktor, sylno mruaczy oczi, ohlanuw mene z wysoty swoho weetenkoho zrostu i

    skazaw:A wy, odnacze, majete prekrasnyj wyhlad jak na waszi roky. Ja hadaw, szczo ce ysze

    fotografy was tak moodia.Ja we wstyh zwyknuty do podibnych prywita i widpowiw: Muszu skazaty, szczo i ja ujawlaw was nabahato starszym. U was ue taki serjozni

    naukowi praci, a na wyhlad wy prosto junak, student.Pidzemna aboratorija bua za simdesiat kiometriw zachidnisze mista.Oena Mykoajiwna dorohoju pojasniuwaa meni roztaszuwannia i pryznaczennia bu-

    diwel u ciomu naukowomu misteczku. Baczyte, pid namy kilka dowhastych odnopowerchowych sporud? Ce korpusy, w ja-

    kych wstanoweno rejestrujuczu aparaturu. Tut zapysuju na kinopliwky, na magnitnistriczky, na paperowi smuky ti sygnay, szczo nadchodia z pidzemnoji kamery.

    A de sama pidzemna kamera?Wona szcze dali na zachid, kiometriw za try zwidsy. On neweyczka bia wea wydnijesia wdayni ce wychid iz pidzemnoji szachty. A

    biyj budynok poriad centralnyj komandnyj post. Kameru pobudowano specilno dla waszoho doslidu? Ni. Jiji zrobeno dla wsioho instytutu. W nij prowadia najnebezpeczniszi doslidy.

    My jiji tilky trochy pereobadnay.My pryzemyy koo odnoho budynku z wymiriuwalnoju aparaturoju. Bua bez pjaty

    chwyyn dewjata. Nawkoo budynku jurmywsia lud. Za chwyynu do dewjatoji poriad z na-szym ornitopterom pryzemyy, wirnisze, pluchnuy na zemlu odyn za odnym szcze try. Znych pokwapywo wyskoczyo dwoje junakiw i diwczyna, jaki, probihajuczy, prywitaysia z

  • Oenoju Mykoajiwnoju i znyky w budynku. Wse hotowo, Oeno Mykoajiwno, dopowiw odyn spiwrobitnyk. Aparatura

    sprawna.Wy zwjazaysia z Czu Fan-szi? Tak. Win ne zmoe buty prysutnij na doslidi. Szkoda. Nu szczo , dowedesia zdijsniuwaty eksperyment bez nioho. Akademiky

    szcze ne prybuy? Ni.Ja potrapyw u zwycznu napruenu atmosferu hotuwannia eksperymentu, koy w ko-

    rotkyj strok potribno rozwjazaty bahato newidkadnych pyta. Oenu Mykoajiwnu zrazuotoczyy spiwrobitnyky, czekajuczy jiji nakaziw.

    Ja pomityw, szczo wona zwertajesia do nych to rosijkoju, to anglijkoju, to ni-mekoju mowamy. Takoju swojeridnoju sumiszsziu mow widpowiday jij i jiji koegy, i,napewno, wsi tut czudowo rozumiy odyn odnoho. Projawlaasia zwyczka do postijnohospikuwannia z predstawnykamy riznych nacinalnostej.

    O win, poczatok zyia mow u jedynu zahalnoludku, podumaw ja. A de Dems Kont? spytaa Oena Mykoajiwna.Wnyzu, w szachti, widpowiy jij. Wostannie perewiriaje wse. Zaraz nadijde. Harazd. Chodimte w budynok.Budynok na dekilka kimnat pospil zajmaa wymiriuwalna aparatura. W mene zaria-

    bio w oczach. Chotiosia podowsze postojaty bila konoho pryadu. Oena Mykoajiwnaszwydko prowea mene po kimnatach, dajuczy due stysli, ae toczni pojasnennia.

    Chwyynku uwahy! skazaa wona, koy szwydkyj ohlad pryadiw buo zakinczeno. Zaraz my projidemo do hoownoho pulta keruwannia. Zrobymo generalnu repetyciju za-wtrasznioho doslidu.

    Za dwa kiometry wid budynku z wymiriuwalnoju aparaturoju mistya pidzemna a-boratorija. Wid neji po drotach peredawaysia wsi dani do wymiriuwalnych pryadiw. Bu-dowu pidzemnoji aboratoriji Oena Mykoajiwna pojasnya meni za schemoju.

    Z powerchni zemli stowbur szachty spuskawsia wertykalno na hybynu ponad kio-metr, widtak pid priamym kutom robyw zam i jszow horyzontalno metriw sto, a potim pidkutom byko wisimdesiaty gradusiw znowu priamuwaw u hybynu na pjatsot metriw, dezakinczuwawsia weykoju kimnatoju, stiny jakoji wkrywaw hrubyj szar tuhopawkoji kera-miky. Pid czas doslidu keramiczne obyciuwannia ochooduwatymesia ridkym helijem. Uwertykalnomu stowburi szachty roztaszowuway choodylni ustanowky, truboprowody izstysnenym powitriam i wodoju, czysenni kabeli, drabyny, dwa liy, kompresory, wakuum-nasosy ta insze obadnannia.

    Hoownyj pult keruwannia mistywsia koo wychodu wertykalnoho stowbura szachtyna powerchni zemli. Zwidsy na widstani mona keruwaty wsima procesamy, jaki widbu-wajusia hyboko pid zemeju, i pidtrymuwaty postijnyj zwjazok z budynkom rejestrujuczojiaparatury.

    Piwtorakiometrowa towszcza zemli nadijno, mow gigantkyj szczyt, ochoroniaadoslidnykiw wid neperedbaczenych wypadkowostej, szczo mohy statysia pid czas doslidu.

    Tut, u budynku hoownoho pulta, chto ue buw. A-a, Kont, wy tut! skazaa Oena Mykoajiwna.Kont obernuwsia, i ja, na nemayj swij podyw, wpiznaw u niomu toho samoho za-

    smahoho czoowika, szczo ponad hodynu tomu prowodyw zariadku bila moria. U strohomutemno-siromu kostiumi win zdawsia meni teper nabahato starszym, ni tam, na plai.

    Pomitywszy mij zdywowanyj pohlad, win strymano wsmichnuwsia i dopowiw OeniMykoajiwni, ne czekajuczy zapytannia:

  • Wnyzu wse harazd. Ja szczojno perewiryw. Mona poczynaty.Win ruchawsia i rozmowlaw nekwapywo, mow rozrachowuwaw koen swij est i

    kone sowo, i tomu zdawsia meni deszczo pidkresenym.

    Atomnyj zariad szcze ne wstanowyy w pidzemnij kameri. Joho opustia tudy tilky za-wtra, pered poczatkom doslidu. Zawdannia repetyciji polahao w tomu, szczob wostannieperewiryty pryady.

    Repetycija trywaa kilka hodyn. Ja potaj zachopluwawsia Oenoju Mykoajiwnoju: sta-ranno, krok po kroku, perewiriaa wona skadnu awtomatyku, nechtujuczy czasom, ne do-zwolajuczy nikomu widwolikaty uwahu. Jiji chwyyna warta bua desiatioch: tak napruenoi zibrano wona praciuwaa. Wres