Świąteczne prezenty - biuletyn informacyjny studentów agh · studentów, którzy pomogli w...

15
ISSN 1 899-2536 miesięcznik grudzień 2011 Instrukcja łapania złodzieja - s. 6 Gdzie i jak parkować na AGH? - s. 14 Świąteczne prezenty - postaw na oryginalność! s. 10

Upload: trinhxuyen

Post on 27-Feb-2019

218 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

ISSN 1899-2536

miesięcznik

grudzień 2011

Instrukcja łapania złodzieja - s. 6

Gdzie i jak parkować na AGH? - s. 14

Świąteczne prezenty - postaw na oryginalność! s. 10

Page 2: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

fot. KSAF AGH, Krzysztof Kalinowski

Święta coraz bliżej i zapewne każdy z Was czeka już z utęsknieniem na Wigilię, prezenty i niezapomnianą zabawę sylwestrową. W numerze gru-dniowym chcemy pokazać Wam, jak spędzić niebanalne i dalekie od rutyny święta. Choć zima to nie najlepszy czas na robienie kursu prawa jazdy, na-leży pamiętać, że dla chcącego nic trudnego. W związku z czekającymi nas zmianami odnośnie samego sposo-bu zdawania egzaminu, nakłania-my Was do podjęcia tej ważnej de-cyzji jak najszybciej. Jako aktualna kursantka, polecam wszystkich wa-hającym się artykuł o szkołach jaz-dy – dowiecie się z niego na co zwracać uwagę przy wyborze szko-ły, a na co zdecydowanie trzeba uważać. Tym, którzy cieszą się już zdanym egzaminem, udzielimy cennych wskazówek dotyczących tego, gdzie w pobliżu AGH można znaleźć miejsce do parkowania. W dziale aktualności natomiast przeczytacie relację bohaterskich studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego polecamy Wam jak zwykle dużą porcję rozrywki, czyli felieton o to-lerancji, recenzje najnowszych ksią-żek i płyt oraz dużo informacji kulturalnych. W związku ze zbliżającymi się świętami Bożego Narodzenia, w imieniu całej redakcji życzę Wam rado-snych i spokojnych chwil spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół, smacz-nej kolacji wigilijnej oraz udanej zabawy sylwestrowej. Do przeczytania w nowym roku 2012!

Coraz bliżej święta!

MałgorzataWojtasik

redaktor naczelna

www.bis.agh.edu.pl

Biuletyn Informacyjny Studentów AGH: www.bis.agh.edu.pl Samorząd Studentów AGH ul. Czarnowiejska 32a, 30-059 KrakówRedaktor Naczelna: Małgorzata WojtasikZastępca Redaktora Naczelnego: Janusz KamieńskiRedakcja: Kinga Chołota, Klaudyna Gzyl, Janusz Kamieński, Mikołaj Kostka, Kamila Kośka, Renata Kozień, Jarosław Lewicki, Anna Mikulska, Monika Pabian, Jacek Rakiej, Iwona Suwara, Grzegorz Sroka, Martyna Stefańska, Wojtek Stupka, Marta Szafraniec, Aleksandra Wielek, Małgorzata Wojtasik, Michał Zając, Katarzyna Zięba, Magdalena ŻabaKorekta: Monika Rosa Fotoedytor: Maciek WoźniakDział reklamy i promocji: Grzegorz Sroka, Katarzyna ZiębaZdjęcie na okładce: Bartosz Piasecki (KSAF AGH) Redaktor techniczny: Piotr GóralKontakt: [email protected]ład: 2500 bezpłatnych egzemplarzy Numer zamknięto 28 października 2011 roku. Redakcja zastrzega sobie prawo do zmieniania tytułów i adiustacji tekstów. Za treść ogłoszeń i reklam redakcja nie odpowiada. Nie zamówionych materiałów nie zwracamy.

Spis treści:AKTUALNOŚCIAGHinfo – 4Targi organizacji studenckich – już po raz czwarty ! – 6Rewolucja w systemie rozporządzania stypendiami – 7

SPOŁECZŃSTWOStatysta – człowiek do zadań specjalnych – 8Krytyką Polska stoi! – 10Studia, czyli krok w dorosłość – 11

KARIERAAmbicja nie musi kończyć się na mieście! – 12Zostań przedsiębiorcą! – 14VII edycja Targów Pracy na AGH – bierz karierę w swoje ręce! – 15

NAUKA I TECHNIKA Z telefonem na spacer – 16TECHinfo – 17Przyszłość Smartfonów – 18Gazu do Diesla! – 20

KULTURAPorcja kultury – 21Recenzje filmowe – 22Recenzje muzyczne – 23Recenzje książkowe – 24

SPORTZ wiatrem i pod wiatr – 25

ROZRYWKAFelieton – 26

Spis treści:AKTUALNOŚCIAGHinfo – 4Pokojowy konkurs na MS AGH – 5Legomotive już po raz trzeci – 5Instrukcja łapania złodzieja – 6

SPOŁECZEŃSTWOStudio(wanie) kabaretu – 8Świąteczne prezenty – postaw na oryginalność! – 10Kurs na sukces – 12Gdzie i jak parkować na AGH? – 14

KARIERABusiness Compass – zamień swój pomysłw zyskowne przedsięwzięcie – 15Współczesna kultura daru – 16

NAUKA I TECHNIKA Jak zabezpieczyć laptop i jego zawartość przed kradzieżą? – 18Australia Imagine Cup – 19TECHinfo – 20

KULTURAA w Krakowie… – 21Recenzje muzyczne – 22Recenzje filmowe – 23Recenzje książkowe – 24

SPORTInauguracja Międzywydziałowej Ligi AGH – 25

ROZRYWKABo widzicie, są pszczółki i kwiatuszki... – 26

Page 3: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

4 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 5

AGH INFOczyli najważniejsze informacje z uczelni w telegraficznym skrócie.Opracowała: Klaudyna Gzyl

fot. KSAF AGH, Krzysztof Kalinowski

aktualnościaktualności

Inauguracja Uniwersytetu Otwartego AGH 2011/2012

Miło nam poinformować, że ruszyła kolejna edycja wykładów organizowanych w ramach Uni-wersytetu Otwartego AGH. W tym roku 5 listopa-da cykl spotkań zainaugurował wykład prof. dra hab. inż. Ryszarda Tadeusiewicza, który był pomy-słodawcą organizacji spotkań w ramach otwar-tych dla zainteresowanych, ciekawych wykładów z różnych dziedzin nauki.

Już od 1989 roku Uczelnia proponuje studen-tom możliwość spotkań z uznanymi specjalistami w różnych dziedzinach naukowych i poznanie za-stosowań ich projektów w praktyce. Największą popularnością cieszą się wykłady z zakresu infor-matyki, a także nauki wobec problemów współ-czesnego świata. W tym roku organizatorzy liczą na jeszcze większą frekwencję niż dotychczas. Je-śli chcecie wziąć udział w jednym z nich, termi-narz na ten semestr znajdziecie na www.tuo.agh.edu.pl.

Międzynarodowe Spotkanie Gwarków 2011

Rada Samorządu Wydziału Górnictwa i Geo-inżynierii AGH po raz kolejny zaprasza na tradycyj-ne Międzynarodowe Spotkanie Gwarków w Kra-kowie. Impreza odbywa się corocznie i jest nawią-zaniem do tradycji górniczej żywo obecnej na AGH. W niedzielę 4 grudnia odbędzie się uroczy-sta Msza Św. i pochód, w którym weźmie udział J.M. Rektor Antoni Tajduś. Zaplanowano również Sesję Kół Naukowych z WGIG, która odbędzie się 8 grudnia 2011 roku. Później na studentów czeka najmilsza część obchodów – impreza w klubie Studio, na której gościć będą przedstawiciele

przemysłu górniczego, Samorządu, a także goście z zagranicy.

Aby dostać się na to niezwykłe na Uczelni wydarzenie, należy zarejestrować się na stronie karczma.urss.net.pl od 21 do 22 listopada. Impre-za rozpocznie się w klubie Studio na MS, start za-planowano na godzinę 18.00 . Sponsorami wyda-rzenia są:

Spotkania ze sławą na AGHOd początku roku akademickiego studenci

naszej Uczelni mieli możliwość wzięcia udziału już w kilku spotkaniach ze znanymi i cenionymi po-staciami. W listopadzie mogliśmy spotkać się z Marcinem Prokopem i Szymonem Hołownią, a także Janiną Ochojską. Spotkania, które od-były się tradycyjnie w auli U-2, przyciągnęły rzeszę słuchaczy i cieszyły się ogromną popu-larnością. Tradycja tego typu spotkań jest dłu-ga, a lista cenionych gości z każdym rokiem się powiększa. Znaleźli się na niej głównie politycy: Janusz Korwin-Mikke, Andrzej Olechowski, Janusz Palikot ale bywali także pisarze, podróżnicy, czy znani naukowcy. Redakcja BiS-u czeka na Wasze propozycje, chcielibyśmy abyście wysyłali nam swoje propozycje, kogo chcielibyście zaprosić na AGH w przyszłym roku.

Ruszyła Akademia Młodego Project Managera

23 listopada wystartowała I edycja nowego projektu powstałego przy współpracy BEST AGH, Fundacji dla AGH oraz Grupy PM skierowanego do studentów III, IV i V roku AGH. Cykl bezpłatnych szkoleń i weekendowych warsztatów pozwoli wszystkim uczestnikom zdobyć wiedzę na temat planowania i zarządzania projektami. Honoro-wym Patronem projektu, został Rektor Akademii Górniczo-Hutniczej – JM prof. Antoni Tajduś. BIS na bieżąco będzie informował was o przedsię-wzięciu. Nie udało wam się wziąć udziału w tego-rocznej edycji? Kolejna już za rok ! Więcej szczegó-łów na temat projektu znajdziecie na stro-nie www.ampm.grupapm.pl.

„Żyleta suplement” – nowa lo-komotywa!

Ogłoszony jeszcze przed wakacjami konkurs „Żyleta suplement” na propozycję zagospodaro-wania słynnej lokomotywy właśnie się zakończył. W dniu 27 października komisja pod przewodnic-twem Prorektora ds. Kształcenia prof. dr hab. inż. Zbigniewa Kąkola zadecydowała o wygra-nej w konkursie na koncepcję na nowy wygląd i funkcjonalność słynnej „Żylety”. Konkurs pod patronatem JM Rektora zakładał przedstawie-nie własnego projektu dotyczącego obiektu, który miałby powstać na bazie lokomotywy. Wyłanianie laureatów i najlepszych prac spo-śród dziewięciu nadesłanych trwało 4 miesiące i jego efektem jest przyznanie pierwszego miej-sca Kamilowi Pyci z Koła Naukowego „ForMat” z Wydziału Metali Nieżelaznych. Tytuł „Buzia” po-zytywnie nastawił jurorów do tej pracy i zaowo-cował wydaniem takiego werdyktu. Oto pozostali laureaci:

II miejsce – projekt „Pryzmat”, autor Grzegorz Wiewióra (KN „ForMat”)

III miejsce – projekt „Tęcza”, autor Anna Szul (KN „Nucleus”)

Wyróżnienie – projekt „Liczby-litery”, autor Mateusz Morawski – koordynator zespołu (KN „Eko-Energia”)

Wyróżnienie – projekt „Błękitne wektory”, autor Maciej Borówka (KN „IEEE”)

Przypomnijmy, jakie nagrody otrzymają zwycięzcy: 1. miejsce: komputer – stacja graficzna, 2. miejsce: komputer – laptop, 3. miejsce: komputer – tablet.

Ciekawi jesteśmy przyszłego wyglądu „Żylety” i pierwszych zastosowań koncepcji laureata. Liczymy, że już niedługo się o tym przekonamy, a lokomoty-wa będzie interaktywną wizytówką AGH.

Konkurs skierowany jest zarówno do fascynatów robotyki, jak i do osób, które dotychczas nie miały z nią nic wspólnego. Jedyne, czego potrzebu-jesz to 3-osobowy zespół i głowa peł-na pomysłów.

Już teraz zarejestruj swoją druży-nę na stronie www.legomotive.BEST.krakow.pl. 2 grudnia zasiądziecie ra-zem przed komputerem i rozwiążecie test on-line, w którym znajdą się za-dania z zakresu fizyki, automatyki, ro-

botyki oraz zagadki logiczne. Jeżeli Twoja drużyna dobrze się spisze, czeka na Was kolejny etap do które-go dostaje się 5 najlepszych drużyn: intensywne, trzydniowe warsztaty. Dzięki nim dowiesz się jak zapro-jektować, zbudować i zaprogramować swojego robota. Następnie będziesz mógł stworzyć go z dostarczonych klocków LEGO MINDSTORMS i przystosować do wykonywania za-dań finałowych.

Finał konkursu (otwarty dla pu-bliczności) odbędzie się 15 grudnia. Podczas niego roboty zbudowane przez uczestników, będą rywalizować w widowiskowych konkurencjach, pod czujnym okiem Jury, które oceni czas i precyzję wykonanych zadań.

Dodatkowo Legomotive towarzy-szą wykłady z dziedziny robotyki. Bę-dą one dotyczyć zarówno zagadnień ściśle technicznych, ale także popu-larnonaukowych (między innymi roli jaką robotyka odkrywa w kulturze XXI wieku). Zapraszamy na nie wszystkich zainteresowanych.

Oprócz wykładów zaplanowana jest także wystawa robotów, podczas której każdy chętny może spotkać się i poroz-mawiać z innymi konstruktorami.

Więcej szczegółów można znaleźć na stronie www.legomotive.BEST.kra-kow.pl.

Akademik dla dużej części studen-tów to drugi dom. Wielu z nich stara się zamienić tą małą przestrzeń w bardzo przytulny kąt. Połączenie najprostszych sprzętów i odrobina studenckiej wy-obraźni bardzo często wystarczą do stworzenia niepowtarzalnego pokoju.

Konkursowi przyświeca idea, że pokój w akademiku nie musi być nud-ny i standardowy. Przy takiej metamor-fozie można się również dobrze bawić, a przy okazji wygrać cenne nagrody – darmowe mieszkanie w akademiku przez trzy, dwa albo jeden miesiąc. Ist-nieje również możliwość zdobycia na-grody specjalnej, jeśli pokój w jakiś sposób przykuje uwagę Jury.

W konkursie może wziąć udział każdy mieszkaniec domu studenckie-

go, który jest jednocześnie studentem naszej uczelni. Wystarczy, że do 31 stycznia na adres [email protected] wyśle e-mail, a w za-łączniku umieści od czterech do sze-ściu zdjęć swojego pokoju. W tytule na-leży wpisać „Zgłoszenie”, a w treści ma-ila – podać imię i nazwisko nadawcy, kierunek, wydział i rok studiów, telefon oraz adres zamieszkania (nazwa akade-mika i numer pokoju). Nadesłanie zdjęć jest jednocześnie zgodą na ich nieodpłatne opublikowanie i wyko-rzystanie przez organizatorów kon-kursu.

Pokoje będą oceniane pod wzglę-dem oryginalności i estetyki realizacji pomysłu. Można puścić wodze fanta-zji i dać upust swojej pomysłowości.

Warunek jest jeden – nie można ła-mać żadnych przepisów obowiązują-cych w domu studenckim.

W skład Jury wchodzić będą jak co roku przedstawiciele władz uczel-ni, MS AGH, BIS-u, URSS-u, KSAF-u, jak również profesjonalny dekora-tor wnętrz.

Jury będzie brało pod uwagę róż-nicę w standardach poszczególnych akademików, więc każdy ma równe szanse. Sześć pokoi z największą liczbą punktów Jury odwiedzi osobiście i pod-da je ocenie w pięciu kategoriach: ogól-ne wrażenie, funkcjonalność, estety-ka, pomysłowość oraz detale.

Zgłoszenia przyjmujemy do 31 stycznia 2012 roku, więc macie jesz-cze dużo czasu na stworzenie w swoich pokojach ciekawych aranżacji. Wszyst-kie niezbędne informacje znajdziecie na naszej stronie i na naszym profilu na Fa-cebooku, na którym na bieżąco będzie-my informować was na temat kolej-nych działań. O przebiegu konkursu będziecie mogli również przeczytać w następnych numerach BIS-u i usły-szeć na antenie Radia 17. Zachęcamy do wzięcia udziału w konkursie!

Pokojowy konkurs na MS AGHW grudniu rusza kolejna edycja dobrze wam znanego konkursu „Po-każ Swoje Wnętrze”. Akcja jak co roku objęta jest patronatem JM Rek-tora AGH. Biuletyn Informacjyny Studentów AGH przy współpracy z URSS i dyrekcją Miasteczka Studenckiego AGH już po raz czwarty zorganizuje konkurs na najładniejszy pokój w akademiku.

Monika Pabian

Legomotive już po raz trzeciRozbrajają bomby, wykonują operacje chirurgiczne, przeprowadza-ją eksperymenty w kosmosie, ale mogą też odkurzyć w Twoim do-mu. O kim, a właściwie, o czym mowa? O robotach, które wkraczają w coraz to nowsze dziedziny naszego życia. Naucz się jak stworzyć i wprawić w życie własnego robota, aby stanąć w szranki z innymi studentami AGH podczas III edycji Turnieju Robotów Mobilnych Le-gomotive organizowanego przez Stowarzyszenie Studentów BEST AGH Kraków.

Page 4: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

6 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 7

dnia po otrzymaniu potrzebnego za-świadczenia, mogliśmy obejrzeć nagra-nie. Paweł razem ze znajomym prze-grał nagranie z monitoringu, aby móc je rozpowszechnić wśród kolegów. Film został dodany między innymi na portale facebook i youtube. Jednak wtorek powoli się kończył, a nikt zło-dzieja nie widział. Chłopaków dobijała obojętność policji. I wtedy, w środę, Pawła obudził telefon od tego samego znajomego, z którym przegrywał na-granie z monitoringu. Mówił, że jest w Galerii Kazimierz na zakupach, i że jest tam facet, który wygląda tak samo jak na nagraniu. Wyskoczyłem z łóżka, jak najszybciej i pojechałem do galerii. Autobusami z przesiadkami, jak sam przyznał – Pojechałbym taksówką, ale miałem tylko 3 zł w portfelu. Po dotar-ciu na miejsce, okazało się, że podej-rzany najwyraźniej wyczuwał zagroże-nie, gdyż zaczekał pod drzwiami wyj-ściowymi z sal kinowych, które otwie-rają się tylko w jedną stronę – galerii, a gdy tylko pierwszy widz wyszedł z se-ansu – wszedł do środka, od tyłu, od-począć od pościgu przy dobrym filmie. Musieliśmy wtedy sprawdzić, o której kończy się ten seans. Ustaliliśmy, że bę-dziemy na niego czekać. Na miejscu by-ła już policja, której obecność jednak niewiele pomogła.

Krok czwarty: złap złodziejaPo zakończeniu seansu zobaczyli-

śmy, że wychodzi z tamtych drzwi. Po-wiedziałem znajomym, żeby się roz-dzielili. Ja poszedłem zaraz za nim. W tym czasie na miejsce jechał już Ma-teusz, któremu również zależało na złapaniu złodzieja. Paweł będąc bezpo-średnio za podejrzanym, zadzwonił na policję. Jednak przypominało to bar-dziej kabaret niż interwencję służb mundurowych. Dzwonię na policję, od-biera kobieta. Mówię jej, że jestem na głównych schodach w galerii. Ona się mnie pyta w jakim sklepie. Ja odpowia-dam jej grzecznie, że nie w sklepie, tylko na głównych schodach. A ona znowu: w którym sklepie?! Elokwentny i rze-czowy dialog rodem z Homera powtó-rzył się 4 razy. Nie wytrzymując jednak presji (nie związanej z łapaniem prze-stępcy na własną rękę, o nie!) płynącej

z niemożności dogadania się z policją, Paweł rozłączył się. Kiedy już zjechali-śmy, złapałem go mocno i zacząłem wo-łać ochronę. Nawet się nie szarpał, ra-czej był spokojny. Wytłumaczono ochronie kim jest chłopak trzymający faceta, a także kim jest sam mężczyzna, trzymany przez jednego z naszych bo-haterów. Podejrzanego zaprowadzono do komórki użytkowanej przez ochro-nę, w której trzyma się nie tylko zło-dziei. Tam właśnie zgłosiła się policja. Zapytany o dokonanie kradzieży przy-znał się. Jak się później okazało, był on recydywistą podejrzanym o dokonanie kilkudziesięciu przestępstw w najwięk-szych miastach w całej Polsce i już dwa razy odbywał wyrok więzienia. Jak po-wiedział Mateuszowi jeden z funkcjo-nariuszy: Uratowaliście milicji życie, bo wszystko i tak rozbija się o statystki. Złapany w galerii złodziej odpowie-dział, że jak tylko wyjdzie na wolność, wróci do kradzieży, bo pracować w tym kraju to on nie będzie.

B jak biurokracjaZłapanie złodzieja nie rozwiązało

jednak wszystkich problemów. Paweł i Mateusz do dzisiaj nie odzyskali swo-ich laptopów i pieniędzy. Jak się okaza-ło, mimo że od kradzieży do ujęcia zło-dzieja minęło zaledwie 36 godzin, zdą-żył on już je „upłynnić”. Mimo to, poli-cja musiała przesłuchać chłopaków, żeby zakończyć prawidłowo procedu-rę, której nawet nie zaczęła. Byli obojęt-ni, nie chcieli nam pomóc. Jeden nawet

zobaczył mój dowód i zaczął sobie żar-tować – wspomina Mateusz. W za-mian policja przysłała chłopakom pi-smo, poświadczające do uzyskania za-pomogi od uczelni z tytułu kradzieży mienia. Pismo jednak pełne było lite-rówek i błędów merytorycznych. Pani Ewa, jedna z kierowniczek Domu Stu-denckiego AGH ostrzega: Zawsze wszystkim przypominam, żeby nawet jeśli idą gdzieś na chwilę, czy do znajo-mego czy do kuchni, zamykali drzwi. To absolutna podstawa. Jak pokazuje przy-toczona historia, wydaje się to być naj-ważniejszym punktem ochrony przed kradzieżą. Opowieść Mateusza i Pawła pełna jest paradoksów, ale i silnej woli, która pozwoliła złapać złodzieja ich laptopów i pieniędzy. Mimo to, zagro-żenie jest jak najbardziej realne i musi-my się przed nim ustrzegać. Zacznijmy od zamykania drzwi, nie każdy może mieć tyle szczęścia, żeby wpaść na zło-dzieja swoich rzeczy na zakupach czy siąść przypadkiem obok niego w kinie. W przeciwnym razie, możecie usłyszeć od policjantów to, co chłopaki na ko-misariacie: Takie rzeczy się nie znajdu-ją, ale dajcie numery, jak znajdzie się jakiś kabelek od waszych laptopów to damy wam znać.

fot. KSAF AGH Kamil Biziorek fot. KSAF AGH Michał Gniewek

aktualnościaktualności

Do akademików może wejść pra-wie każdy. Pod warunkiem oczywiście, pozostawienia stosownego dokumentu u pań lub panów portierów. Filtr jak się okazuje – niedostateczny. Co więcej, złodzieje często wyglądają jak zwykli studenci, ubierają się podobnie, mają podobne fryzury, a nawet – mówią w tym samym języku. Stereotyp czar-nych kalesonów z czarną kominiarką na głowie może nie pomóc rozpoznać potencjalnego, chciwego zawodowca. Nie uświadczysz również worka pełne-go (zapewne jeszcze pogrywających) mp3. Jak w takim razie walczyć ze zło-dziejami? O swoich doświadczeniach opowiedzą nam Mateusz z WEiP oraz Paweł z WGGiOŚ, którzy dzieląc się z nami swoją historią, pomogą innym zwrócić uwagę na problem kradzieży na Miasteczku Studenckim.

Krok pierwszy: nie daj się okraść

Możemy gdybać czym jest zabór cudzej rzeczy bez woli przywłaszcze-nia, jednak nie będziemy się tutaj ba-wić w prawników. W każdym razie, wydaje się oczywistym, że to, co przy-trafiło się naszym bohaterom, pod zja-wisko kradzieży jak najbardziej pasuje. Tymczasem – jest początek roku aka-

demickiego. To było w poniedziałek, koło północy, poszedłem na chwilę wziąć prysznic, a kiedy wyszedłem – by-ło już po wszystkim. Złodziej zabrał dwa laptopy i jeszcze 200 zł z mojego portfela. Ale to spostrzegłem jakieś 2 go-dziny później – wspomina Paweł. Mate-usz przyszedł do pokoju kilkanaście mi-nut później, aby dowiedzieć się, że zło-dziej pokusił się właśnie na ich rzeczy. Jeszcze przez parę minut myślałem, że on sobie robi jakieś głupie żarty! – dodaje Pa-weł. Jednak w ciągu następnych minut wszystko stało się jasne. Chodziliśmy po innych pokojach, pytaliśmy się ludzi, czy ktoś do nich próbował wejść. I rzeczywi-ście, był w pokoju obok, parę minut wcześniej. Otworzył drzwi, po cichu, ale kiedy zobaczył, że ktoś jest w środku, powiedział tylko „sorry!” i wyszedł. Chwilę potem, był już w pokoju Mate-usza i Pawła. A więc, w razie niesku-teczności punktu pierwszego: patrz punkt drugi.

Krok drugi: jeśli masz na kogo liczyć, licz na siebie

Wszystko dalej powinno pójść ła-two. Wszak policja to potężna instytu-cja, więc chwytamy za telefon, dzwoni-my na najbliższy posterunek i jeśli pa-trol (który przecież będzie na miejscu

już za parę sekund!) nie złapie złodzie-ja w najbliższej okolicy, to na pewno złapią go dnia następnego. Proste? Nie-stety, rzeczywistość nie zawsze rysuje się w tak kolorowych barwach. A już na pewno nie w naszej historii. Mateusz z Pawłem od razu zadzwonili na policję, podając wszystkie szczegóły, przede wszystkim ubiór i wygląd złodzieja. Mie-liśmy nadzieję, że zrobią objazd i spraw-dzą wszystkie przystanki autobusowe w okolicy akademików, bo przecież złodziej nie przyjechał kraść samochodem. Pierw-szy patrol przyjechał po jakimś czasie, jak się okazało, tylko po to, żeby poin-formować chłopaków, że na akademik im wejść nie wolno. W trakcie już drugiego telefonu na policję, funkcjonariusz z roz-brajającą szczerością przyznał chłopa-kom: Mamy ważniejsze rzeczy do roboty o pierwszej w nocy niż szukanie faceta z plastikową siatką. Obiecali, że przyślą patrol z wymaganymi uprawnieniami następnego dnia.

Krok trzeci: pamiętaj, kto cię okradł

Ten punkt wymaga dużo cierpli-wości i szczęścia. Chłopakom udało się to, tylko dzięki temu, że mogli obejrzeć to, co zarejestrował monitoring w ich akademiku. Już we wtorek, następnego

Instrukcja łapania złodziejaKradzież jak kradzież – może przydarzyć się każdemu. Zwłaszcza na Miasteczku Studenckim AGH, z po-

kojami kuszącymi całą gamą sprzętu elektronicznego, od mp3 do prawdziwych żył złota – laptopów. Jak się okazuje, skala zjawiska z roku na rok jest coraz większa, pytanie brzmi czy można temu jakoś zaradzić?

Mikołaj Kostka

aktualności

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, słuchaj Sumy Summarum w czwar-tek 8 grudnia od godziny 17

w Studenckim Radiu17 na www.radio17.pl. Zapra-szają Mikołaj Kostka i Adrian Mitera!

Page 5: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

8 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 9

społeczeństwospołeczeństwo

Krakowska publiczność uwielbia kabaret. To właśnie tutaj od wielu lat odbywa się świetnie wszystkim znany ogólnopolski przegląd kabaretów PA-KA. Nie sposób też nie wspomnieć

o słynnej Piwnicy pod Baranami, któ-ra stała się jednym z symboli naszego miasta. Skoro mamy taki potencjał, dlaczego mielibyśmy go nie wykorzy-stać? Studio Kabaretu to nowatorski

program, który pozwoli nam spojrzeć na format komediowy z nieco innej perspektywy.

Wszystko zaczęło się od „Cytry-nówki”. Nie mam tutaj na myśli pew-nego znanego trunku, a nazwę kaba-retowego cyklu, który gości na kra-kowskiej scenie od 2005 roku. Wedle początkowego zamysłu promowała ona twórczość debiutujących kabare-ciarzy. Z czasem do udziału w projekcie zaangażowano również znanych arty-stów. W tym roku w ramach Studia Ka-baretu projekt przekształcił się w Kaba-retową Scenę Gwiazd, która prezentuje najnowsze programy najbardziej cenio-nych artystów kabaretowych w Polsce. Na scenie pojawili się już m.in. Kabaret Moralnego Niepokoju, Hrabi, Ani Mru Mru i Łowcy.B. Wiele z ich ske-czy zyskało już miano kultowych. Skoro więc mamy taką możliwość, warto obejrzeć je na żywo.

Publika w akcjiSkąd wzięła się nazwa „Studio Ka-

baretu”? Czy można studiować kaba-ret? Okazuje się, że owszem! Jednak są to dość specyficzne studia. Analizuje-my i badamy słowo, gest i przestrzeń sceniczną. Temu właśnie służy Scena Kabaretowych Doświadczeń. Mamy okazję przeżyć wiele spontanicznych akcji, których efekty trudno przewi-dzieć. Właśnie element zaskoczenia jest w tym przypadku najważniejszy. Chcesz dowiedzieć się dokąd zmierza polski kabaret – koniecznie weź udział w tym eksperymencie.

Podbicie serc publiczności – oto główne zadanie, które stawiają sobie zarówno początkujący, jak i doświad-czeni kabareciarze. Stworzenie dobre-go scenariusza to już połowa sukcesu. Druga połowa to zaangażowanie arty-stów, wiarygodne odegranie swojej roli i co najważniejsze – dobry kon-takt z widownią. Jesteśmy przyzwy-czajeni do tego, że kabaretowy występ przypomina teatr – publiczność jest jedynie biernym obserwatorem. Jak to w życiu bywa, czasem warto złamać utarte schematy. O tym przekonuje nas Wieczór Komedii Improwizowa-nej, gdzie widzowie mają realny wpływ na to, co dzieje się na scenie. Aktorzy

mają przygotowane tylko gry sceniczne i ich luźne zasady. To publiczność wy-myśla sytuacje, miejsca i interakcje między postaciami na scenie. To rodzaj występu, gdzie widzowie posiadają wręcz władzę absolutną, narzucają swoje pomysły aktorom, podpowiada-ją, mogą spełniać swoje marzenia sce-niczne. No i oczywiście oceniają bły-skotliwość aktorów, ich umiejętność szybkiego odnalezienia się w konkret-nej sytuacji - mówi Małgorzata Fran-kowska, Dyrektor ds. Programowych Fundacji Academica. Dobra improwi-zacja jest nie lada sztuką, co daje kaba-reciarzom duże pole do popisu. Taki format sprawia, że każdy występ jest niepowtarzalny i jedyny w swoim ro-dzaju. Każdy z nas może mieć swój wkład w powstający na żywo skecz. Inspiracją tego typu występów był amerykański Whose Line is it anyway? (ang. tak właściwie, czyja to kwestia?) w którym czwórka komików odgry-wała w całości improwizowane scenki wcielając się w różne postacie. Pro-gram wypromował wiele telewizyj-nych sław, które w ten sposób debiu-towały na szklanym ekranie. Nie ina-czej może być w przypadku artystów biorących udział w komedii improwi-zowanej.

Podobny schemat wykorzystują Rozmowy Za Kulisami. Jest to cykl wywiadów z artystami, którzy stano-wią autorytet na polskiej scenie kaba-retowej i muzycznej. Wiele pytań pada ze strony publiczności, więc nie są to bynajmniej wyreżyserowane wywia-dy. Artyści na żywo dzielą się nie tylko zabawnymi anegdotami, ale także licz-nymi opowieściami ze swojego życia. To seria niestandardowych spotkań z gwiazdami kabaretu, które będzie można zapytać o praktycznie wszystko: o pasje, przekonania, anegdoty z życia gwiazdy, ale też i o warsztat sceniczny – mówi Małgorzata Frankowska. Widz wczuwa się w rolę dziennikarza, który steruje rozmową zgodnie ze swoimi pomysłami. Nie ma tutaj miejsca na nudę.

Szansa na sukcesStudio Kabaretu to nie tylko wy-

stępy znanych już grup. Młodzi arty-

ści kabaretowi również mają szansę na zaistnienie. Większość z uczestników pierwsze występy ma już za sobą, jed-nak dzięki udziałowi w Kabaretowej Scenie Młodych mogą zaprezentować szerszej publiczności swój repertuar. Jak zaangażować się w to przedsię-wzięcie? Projekt jest dla wszystkich, którzy chcą spróbować swoich sił na scenie. Trzeba się zgłosić do Fundacji wraz z rejestracją dokonań artystycz-nych, żebyśmy mieli jakąkolwiek szan-sę weryfikacji. Serdecznie zapraszamy wszystkich do udziału w naszym pro-jekcie. Bo warto się bawić w kabaret – dodaje Małgorzata Frankowska. Na polskiej scenie mamy mnóstwo grup kabaretowych, które mają ogromny potencjał, jednak wciąż nie udało im się zyskać popularności. Studio Kaba-retu daje szansę młodym ludziom na profesjonalne wejście w artystyczny świat. Z perspektywy widza też jest to ciekawe doświadczenie. Warto pozna-wać nowych twórców, którzy wnoszą coś atrakcyjnego, dopiero kreując swój sceniczny wizerunek. Nowatorskie podejście w połączeniu z energią i am-bicją daje prawdziwą mieszankę wy-buchową.

Młodzi twórcy, którzy nie boją się rywalizacji mogą wziąć udział w Ka-baretowych Potyczkach o Ostrze Saty-ry. To nie tylko konfrontacja z konku-rencyjnymi grupami scenicznymi, ale przede wszystkim z najważniejszym

Jury – publicznością. To właśnie wi-dzowie mają ostateczny głos i decydu-ją, kto wygra starcie na skecze. Wielo-krotnie obserwujemy w telewizji wy-stępy naszych ulubionych artystów kabaretowych. Starcie na żywo zapew-nia o wiele większe emocje. Zwłaszcza wtedy, gdy każdy z nas przyczynia się do wybrania zwycięzcy.

Kabaret dobry na wszystkoJeśli jesteś prawdziwą duszą towa-

rzystwa i z łatwością przychodzi Ci rozbawianie innych – być może powi-nieneś pójść w tym kierunku o krok dalej. Nie martw się, jeżeli brak Ci sce-nicznego doświadczenia. Już wkrótce będzie można wziąć udział w warszta-tach kabaretowych i poznać od kuch-ni tajniki publicznych wystąpień. Jak widać, sztuka kabaretu prężnie się rozwija. Warto więc zainteresować się tego typu wydarzeniami. Pamiętajmy o tym, że śmiech jest skutecznym le-karstwem na wszystkie zmartwienia – bez względu na to, czy jesteśmy człon-kami kabaretowej grupy, czy właśnie zamierzamy kupić bilet na nadcho-dzący występ.

Więcej informacji o inicjatywie znajdziesz na:

http://www.klubstudio.plhttp://www.facebook.com/stu-

dio.kabaretu

Studio(wanie) KabaretuNie od dziś wiadomo, że śmiech to zdrowie. Podobno jedna minu-

ta śmiechu wydłuża nasze życie o kolejnych dziesięć. Co zrobić, żeby urozmaicić szarość dnia codziennego i zyskać więcej powodów do uśmiechu? Nie bez przyczyny człowiek wymyślił kabaret. Także nie bez przyczyny powstał nowy projekt Fundacji Academica – Studio Kabaretu. Co ma on nam do zaoferowania?

Iwona Suwara

fot. KSAF AGH Konrad Lewikowski fot. KSAF AGH Konrad Lewikowski

Page 6: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

10 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 11fot. KSAF AGH Kinga Lubowiecka

społeczeństwospołeczeństwo

Dla wielu z nas pojawia się tutaj wielki coroczny problem. Co wybrać? Sami nie chcielibyśmy dostać kolejnej pary skarpet, czy perfum o nieatrak-cyjnym zapachu. Z obłędem w oczach, często w ostatniej chwili biegamy po sklepach, szukając czegoś ciekawego. Warto już teraz zastanowić się nad upominkami dla najbliższych, by były one nie tylko trafione, ale też oryginal-ne i zapamiętane na długo. U wielu studentów dochodzi wtedy do głosu typowa dla tej grupy ludzi oszczęd-ność i praktyczność przy wyborze pre-zentów. Nie mamy ochoty się wysilać, wolimy kupić zawsze przydatne perfu-my, kolejną bluzkę czy ulubioną szminkę. Ale dlaczego w tym roku nie zmienić tych przyzwyczajeń? Pokazać, że znamy naszych bliskich, że chcemy

podarować im nie „cokolwiek”, ale coś naprawdę wyjątkowego?

Przez żołądek do sercaLubisz gotować? A może dobrze

zjeść? Nie od dziś wiadomo, że kuch-nia studenta do zróżnicowanych nie należy. Do tego ten ciągły brak pienię-dzy. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest połączyć przyjemne z pożytecz-nym – ugotuj lub upiecz prezent. Co mamy na myśli? Robisz smakowite ciastka, o których niewielu ma poję-cie? Wielu z nas z chęcią znalazłoby duże pudełko ciastek o oryginalnym kształcie pod choinką – szczególnie je-śli ich znaczenie rozumie tylko obda-rowany. Taki podarunek nie tylko ucieszy, ale też wzmocni więź. Wła-snoręcznie zrobiona konfitura, włożo-

na do eleganckiego słoiczka z ciekawą, zrobioną osobiście nalepką to również dobry pomysł. A może tak wino wła-snej, domowej produkcji, które przywie-dzie na myśl smak leśnych owoców? Dodaj jakąś ciekawą etykietkę z dedyka-cją, która nie pozwoli zapomnieć o dar-czyńcy nawet po procentach.

Wystarczy ruszyć głową, bo w kuchni istnieje duża możliwość po-kazania swoich umiejętności. Gwaran-tujemy, że nikt nie będzie narzekał na tak smaczny prezent!

Nie tylko palcem po mapieW czasach Internetu, promocji,

wszelkiego rodzaju okazji i innych cie-kawych zniżek, zakup paru dni wolno-ści nie jest problemem. Weekend w gó-rach, nad morzem, w którejś z zagra-nicznych stolic czy w którymś z uro-kliwych miejsc w Polsce dostępne są już od kilkudziesięciu złotych. Za nie-wielką cenę możemy sprawić komuś nie tylko przyjemność, ale też zagwa-rantować mnóstwo wspomnień, które nie spiorą się jak kolejny podarowany pod choinkę sweter. Mała wycieczka pozwoli na oderwanie się od codzien-ności i na pewno poprawi samopoczu-cie obdarowanemu. Planujesz kupić coś drugiej połówce? Zasponsoruj so-bie i jej/jemu wyjazd – oboje będziecie czerpać z tego przyjemność, miło spę-dzicie razem czas i z pewnością zapa-miętacie te święta na bardzo długo.

Trochę relaksuDarmowe Spa, manicure, pedicu-

re, masaż tajskimi kamieniami. Kto z nas choć raz nie marzył o takich przyjemnościach? Wystarczy ruszyć wyobraźnią, trochę poszperać po stro-nach internetowych, aby znaleźć wy-marzony prezent. Ciocia uwielbia cho-dzić do fryzjera? Dlaczego nie pomy-ślisz o darmowej stylizacji, albo kolo-ryzacji włosów w jakimś modnym sa-lonie? Chłopak, brat albo przyjaciel uwielbia zabawę w wojnę? Kup mu wejściówkę na paintball, albo strzelni-cę. Mężczyźni zawsze są jak dzieci, po-trzebują wrażeń. Dzięki takiemu pre-zentowi nie tylko dostarczysz im przy-jemności, ale również przypomnisz smak rywalizacji i adrenaliny. A może

wybierz się z nimi? Zabawa w więk-szym gronie może być dodatkową atrakcją prezentu. Zabieg kosmetycz-ny dla kobiety na pewno będzie trafio-nym podarunkiem. Która z pań nie pragnie przez chwilę oderwać się od codzienności i poczuć się jak księż-niczka? Nie musi być to standardowy, ani też drogi zabieg. Na licznych stro-nach oferowane są promocyjne kupo-ny na różnego rodzaju zabiegi jak na przykład „3-godzinny pakiet odświe-żająco-upiększający z zabiegiem na twarz, manicure’m i makijażem” czy „Dermatoskopia i mikrodermabrazja”. Brzmi bardzo poważnie, ale możecie nam wierzyć, że taki podarunek spra-wi wiele radości każdej dbającej o sie-bie kobiecie. Zabiegi Spa, sauna, czy masaże, z pewnością pozwolą paniom zrelaksować się w zimowe wieczory. Pomysłów na zabiegi jest tak wiele, jak wiele jest kobiet. Jedyne co trzeba zro-bić to podpytać, jaka forma relaksu in-teresuje obdarowywaną.

Często korzystam z pewnego porta-lu z promocjami cenowymi. Dzięki temu w tani sposób mogę poczuć się elegancka. Nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na masaż gorącymi kamieniami, gdyby nie zachęcająca oferta. I nie żałuję, bo dostarczyła mi wielu pozytywnych wra-żeń – mówi Karolina studentka I roku Matematyki na WMS.

Michał, student filologii romań-skiej na UP opowiada: Kiedy nie wiem co kupić, stawiam na portale takie jak okazik.pl, czy groupon.pl. Zawsze znaj-duję tam dużo atrakcyjnych i oryginal-nych pomysłów na prezenty, które moż-na wykorzystać w dogodnym dla siebie terminie. Osoba obdarowana jest zado-wolona, bo sama nie pozwoliłaby sobie na taką przyjemność, ja również, bo wiem że nie zmarnowałem pieniędzy na kolejną bzdurę, która kurzyłaby się w szufladzie czekając na lepsze czasy.

A może zapłacić kartą?Może nie do końca oryginalnym,

ale na pewno pożądanym, szczególnie przez wybredne kobiety prezentem, jest karta podarunkowa z określoną sumą pieniędzy do wydania w danym sklepie. Zasada jej działania jest po-dobna do kart bankowych. Pozwala na

zakupy w sieci sklepów, w którym była wydana. Jeśli nie wiesz co zakupić, za to doskonale orientujesz się w którym sklepie osoba, której chcesz sprawić przyjemność robi zakupy, wystarczy poprosić sprzedawcę o kartę podarun-kową. Obecnie większość sieciówek z włączeniem w to drogerii i sklepów RTV-AGD posiada możliwość zaku-pienia takiej karty. Osoba, do której ma trafić prezent na pewno będzie za-dowolona, ponieważ sama wybierze sobie na co przeznaczy pieniądze w ulubionym sklepie, a my będziemy mieli spokojną głowę, nie martwiąc się że nie trafiliśmy w czyjś gust.

Podaruj przeżyciePragniesz podarować komuś pre-

zent jakiego nikt jeszcze nie dał? Mo-żesz jednocześnie spełnić marzenie i sprawić komuś radość. Lot paralot-nią, Gokarty, Motocross, lekcja snow-boardu dla kogoś, kto nigdy nie jeździł na desce, nauka strzelania, skok na bungee, lekcja wspinaczki, to tylko pa-rę z wielu możliwości, które tak na-prawdę za niewielkie pieniądze może-my sprezentować komuś bliskiemu, umożliwiając mu jednocześnie niesa-mowitą przygodę. Moja dziewczyna podarowała mi najwspanialszy z moż-liwych prezentów, jakie mogłem otrzy-mać. Wiedziała że uwielbiam Ferrari, wiedziała też, że – bądźmy szczerzy – nigdy mnie na niego nie będzie stać. Zakupiła mi więc szkolenie i przejażdż-kę tym cudem i to było fantastyczne! Cieszę się, że pomyślała o spełnieniu mojego marzenia, a nie kupiła czegoś prozaicznego – wyraża swoje zdanie Marek, student II roku Zarządzania i inżynierii produkcji na UR.

Zobrazowane wspomnieniaMasz wiele ciekawych zdjęć znajo-

mych i rodziny? Może warto pomyśleć nad wywołaniem ich? Kalendarz ze zdjęciami na każdy miesiąc będzie co-dziennie przypominał najbliższym o wspólnych miłych chwilach. Fotota-peta z widokiem z wakacji, ku pamięci ciekawych chwil, bądź zdjęcie całej fa-milii dla członka rodziny. Wiem, że to ckliwe, ale cieszę się, że w pokoju moje-go chłopaka wisi właśnie moje zdjęcie.

I to to najładniejsze, które sama wybra-łam – zdradza Paulina, studentka IV roku WMN na AGH.

Innym ciekawym pomysłem jest fotoksiążka z zebranymi zdjęciami. Jest to oryginalny pomysł na gwiazd-kowy prezent i ciekawy sposób na utrwalenie wspomnień. Autorskie portfolio, pamiątka z chrzcin, urodzin czy wesela – nieograniczone możliwo-ści zależne od Twojej wyobraźni! Żeby stworzyć taką książkę nie trzeba wiele wysiłku. Wystarczy na swoim kompu-terze pobrać i zainstalować aplikację, podczas tworzenia nowego projektu wybrać odpowiednią formę, która nam odpowiada, dodać zdjęcia, usta-wić tło, efekty itp. i kliknąć przycisk „zamów”. Na kilkudziesięciu stronach fotoksiążki możesz umieścić wybraną grafikę i ulubione zdjęcia z wakacji al-bo te upamiętniające ważne wydarze-nia. Wszystko to możesz opatrzyć do-wolnym komentarzem – czy to śmiesz-nym cytatem czy dostojną informacją. Własnoręcznie możesz zaprojektować również okładkę, a także – zazwyczaj – grzbiet książki.

Wybierz mi prezent, a powiem Ci kim dla Ciebie jestem

W tym roku podejdźmy do świą-tecznych prezentów inaczej. Nie trak-tujmy ich wyboru jako nieszczególnie przyjemnego obowiązku. Zastanów-my się co może uszczęśliwić naszych bliskich, niekoniecznie rujnując nasz portfel. Jest wiele możliwości, by przy okazji zakupu podarunku powiedzieć: Chciałam sprawić Ci przyjemność czymś, co lubisz. Zanim wybierzesz prezent pomyśl, co sam chciałbyś do-stać. Kolejną parę skarpet, koszulę w kratę czy nowy kalkulator? A może zamiast tego coś, czego wspomnienie będzie wywoływać uśmiech na Twojej twarzy, aż do następnego Bożego Na-rodzenia? Wystarczy trochę pomyśleć, by sprawić komuś prawdziwą radość.

Świąteczne prezenty – postaw na oryginalność!

Święta... Chyba dla każdego z nas jest to najbardziej wyczekiwany czas. Radosna atmosfera, kolędy, mrugające światełka, smaczne zapachy z kuchni, choinka i najważniejszy punkt tego wyjątkowego czasu, czyli oczywiście prezenty.

Monika Pabian

społeczeństwo

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, słuchaj Sumy Summarum w czwar-tek 15 grudnia od godziny 17

w Studenckim Radiu17 na www.radio17.pl. Zapra-szają Mikołaj Kostka i Adrian Mitera!

Page 7: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

12 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 13 fot. KSAF AGH Adam Hojdak

społeczeństwospołeczeństwo

Najtrudniejszy pierwszy krokSą tacy, którzy na kurs prawa jazdy

kategorii B (na samochody osobowe o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony) zapisywali się jeszcze przed „osiemnastką”, bo ustawa dopuszcza taką możliwość (naukę można rozpo-cząć na trzy miesiące przed ukończe-niem osiemnastego roku życia, ale oczywiście by przystąpić do egzaminu, trzeba już być pełnoletnim). – Od ma-łego interesowałem się samochodami. Jako dzieciak, siadałem za kierownicą auta taty i wyobrażałem sobie, że je prowadzę – mówi Adam, student WE-AIiE. – Na osiemnastkę czekałem z nie-cierpliwością, bo była ona dla mnie tym upragnionym momentem, gdy wreszcie będę mógł przystąpić do egzaminu. Za-rezerwowałem termin kilka dni po uro-dzinach – dodaje Adam. Inni za to nie spieszyli się z rozpoczęciem nauki. – Rozpoczęłam kurs dopiero na trzecim roku studiów. Zmobilizowałam się przede wszystkim dlatego, że wszyscy

znajomi dawno już zdali egzamin, a że-by gdzieś dojechać z mojej miejscowo-ści, która znajduje się kilkadziesiąt kilo-metrów od Krakowa musiałam ich pro-sić o podwiezienie. Poza tym chciałam opłacić sobie kurs z własnych pieniędzy i gdy wreszcie je zarobiłam, to od razu rozpoczęłam naukę.– mówi Gosia, stu-dentka WH.

Szkół jazdy istnieje na rynku całe mnóstwo. Dobre rozeznanie w ofer-tach jest podstawą, bo kurs prawa jaz-dy to niebagatelny wydatek. Przeglą-dając ogłoszenia krakowskich szkół dla przyszłych kierowców, trudno odnaleźć ofertę poniżej 1000 zł (naj-tańsza znaleziona to 899 zł). Naj-droższe to koszt rzędu 1350-1400 zł. Należy jednak zwrócić uwagę na kosz-ty dodatkowe, takie jak obowiązkowe badania lekarskie (ok. 50-70 zł), mate-riały dydaktyczne (ok. 30-50 zł) czy egzamin wewnętrzny (ok. 50 zł). Nie-które szkoły te opłaty mają już wliczo-

ne w cenę kursu, inne nie. Dlatego warto zagłębić się w cenniki, przed za-pisaniem się do szkoły by nie czuć się później oszukanym.

Z „elką” na dachuPrzed kursantem sporo pracy, bo-

wiem by zostać dopuszczonym do eg-zaminu trzeba przejść trzydzieści go-dzin szkolenia teoretycznego i trzy-dzieści godzin szkolenia praktycznego. O tym, w jaki sposób zajęcia są organi-zowane decydują już same szkoły, ale na „teorii” można spodziewać się spo-rej dawki wykładów, omawiania ob-razków i filmów na video. „Praktyka” to oczywiście godziny spędzone w ru-chu miejskim i trochę czasu na placu manewrowym. Od tej reguły są jednak wyjątki. – Znam szkoły w których wła-ściciel pyta na wejściu, czy ktoś chce chodzić na teorię, czy po prostu od razu iść na jazdy – zdradza Gosia. Choć wy-godna i oszczędzająca sporo czasu, nie jest to jednak legalna procedura, bo przed przystąpieniem do egzaminu, kursant jest zobligowany do zaliczenia trzydziestogodzinnego kursu teore-tycznego. Szkoły często jednak idą klientom na rękę i wystawiają zaświad-czenia o odbyciu szkolenia bez udziału kursantów w zajęciach. Ci, którzy na zajęcia teoretyczne uczęszczają tak, jak należy, prócz niezbędnej u przyszłego kierowcy wiedzy, uczą się także pokory i respektu do ruchu drogowego. – Na moim kursie teoretycznym puszczano nam na zajęciach o profilaktyce wypad-ków drogowych filmy drastyczne, przed-stawiające wystające części ciał z rozbi-tego samochodu, samochody miażdżo-ne przez pociąg itp. Ludzie o słabych nerwach naprawdę mogli się nieźle przestraszyć – opowiada Gosia. Z kolei Adam przyznaje, że na „teorię” nie uczęszczał. - Moim instruktorem był tata kolegi ze szkoły, który dobrze mnie znał i wiedział, że przepisy ruchu dro-gowego mam w małym palcu, a i pro-wadzić samochód jako tako potrafię, bo próbowałem już swoich sił na jakichś zamkniętych terenach. Dlatego nie mar-nowałem czasu w sali wykładowej – mówi Adam. Gosia, po zaliczeniu teo-rii, szybko ruszyła w miasto. – Na po-czątku największe trudności sprawiało

mi chyba opanowanie wszystkich czyn-ności w tym samym czasie. Znaki, pa-trzenie na jezdnię, obsługa samochodu, w tym wszystkim łatwo się pogubić – mówi. Adam natomiast podstawy miał już opanowane, więc na kursie mógł sku-pić się na szlifowaniu swoich umiejętno-ści. – Na pierwszej jeździe instruktor przyjechał do mnie pod dom i prowadzi-łem samochód na plac manewrowy. Tam przećwiczyłem sobie „tunel” i gdy opano-wałem ten manewr, prawie w ogóle nie przyjeżdżałem już na plac, poświęcając czas na uczenie się tego jak poruszać się po mieście – opowiada Adam.

Jedni chcą przejść szkolenia jak najszybciej i podejmą się dużej liczby lekcji, inni rozkładają je w czasie. - Obecnie jeżdżę dwa razy w tygodniu. Instruktorzy mają zapełnione grafiki i często, żebym ja mogła jeździć regular-nie, wyrzucają z terminów innych, od-wołują im jazdy, szczególnie jeśli mają je w ich mniemaniu za często – opowia-da Gosia. – Chciałem jak najszybciej przystąpić do egzaminu, więc dogada-łem się z instruktorem, by natężenie za-jęć było jak największe. Poświęcałem na jazdy wiele popołudni i wieczorów w ciągu tygodnia, a żeby nie marnować czasu, również weekendy. Mój rekord to jazdy w sobotę od 6 rano – mówi Adam.

Ten (piękny?) dzieńGosia jeszcze jest w trakcie kursu,

więc egzamin przed nią. Adam jednak cieszy się prawem jazdy od niemal czterech lat. Choć upłynęło sporo cza-su, ten dzień pamięta jakby to było wczoraj. – Dużo wątpliwości było w kwestii odpowiedniego ubioru na eg-zamin. Sporo czytałem na ten temat w Internecie i opinie były podzielone. Jedni twierdzą, że należy się ubrać for-malnie, bo to egzamin państwowy, inni, że luźno, by dobrze czuć się za kierowni-cą. Zdecydowałem się na kompromiso-we rozwiązanie, czyli koszulę i dżinsy. Pojawiłem się w ośrodku około pół go-dziny przed egzaminem, by się tam ro-zejrzeć i zobaczyć jak wygląda plac ma-newrowy. Atmosfera w poczekalni była straszna. W gwarze można było usły-szeć popłakiwanie, narzekania na egza-

minatorów, słowa otuchy od partnerów. Całe szczęście udało mi się na te kilka-dziesiąt minut wyłączyć i zachować spo-kój – opowiada Adam. Egzamin prak-tyczny, do którego możemy podejść po zaliczeniu teorii, rozpoczyna się na placu manewrowym. Tam musimy wy-kazać się znajomością elementów od-powiadających za bezpieczeństwo w ruchu (płyny eksploatacyjne oraz oświetlenie auta) i wykonać dwa pod-stawowe manewry: „tunel” (czyli jazda do przodu i do tyłu po łuku) oraz ru-szanie z hamulca ręcznego na wznie-sieniu. Po zaliczeniu tych prób rusza-my w miasto. A tam przed nami sporo wyzwań, takich jak parkowanie w kil-ku wariantach (zazwyczaj wykonuje się jedno z nich, za poleceniem egza-minatora), zawracanie, przejeżdżanie przez różne rodzaje skrzyżowań i inne. Do każdego zadania mamy dwa podej-ścia. Jeżeli nie powiedzie nam się wy-konanie jakiegoś polecenia egzamina-tora, zostaniemy poproszeni o jego po-wtórzenie, w tym samym lub w innym miejscu. Drugi błąd powoduje niezda-nie egzaminu. Może także dojść do przerwania egzaminu i przedwczesne-go opuszczenia fotela kierowcy. Nastą-pi to wówczas, gdy spowodujemy za-grożenie w ruchu drogowym. Musimy również pamiętać, że w samochodzie egzaminacyjnym każdy nasz ruch śle-dzą kamery. – Kamer w samochodzie było kilka. Sprawiało to na początku dziwne wrażenie, bo pod przednią szy-bą umieszczone były monitory z pod-glądem z tych kamer. Dziwnie jest zoba-czyć samego siebie właściwie od każdej strony – mówi Adam. Przebieg egzami-nu jest w całości nagrywany. Wszystko po to, by uniknąć korupcji oraz w razie jakichkolwiek wątpliwości, co do sytu-acji na drodze, mieć dowód „na ta-śmie”. Adamowi się poszczęściło, choć jego egzamin nie był sielanką. – Przed egzaminem byłem pewny swoich umie-jętności. Co prawda sprzęgło w samo-chodzie egzaminacyjnym pracowało trochę inaczej, niż w tym, w którym się uczyłem, ale szybko je opanowałem. Zdawałem jeszcze wtedy, gdy jazda po mieście trwała dłużej, niż obecnie, bo jeździłem prawie godzinę. Niestety mój egzaminator wprowadzał bardzo ner-

wową atmosferę. Zwracał się do mnie wyraźnie wrogim tonem. Niemal każdy manewr kwitował utyskiwaniem i krę-ceniem głową. Wydaje się, że to nic ta-kiego, ale w tak stresującej chwili, jak egzamin, potrafi to wyprowadzić z rów-nowagi. W pewnym momencie kazał mi zaparkować, wyłączyć samochód i oddać kluczyki. Pomyślałem sobie, że to już ko-niec, ale nie miałem pojęcia dlaczego. Okazało się, że egzaminator poszedł do kiosku po gazetę. Egzamin był bardzo nie-przyjemnym epizodem, ale po czasie spę-dzonym za kółkiem już wiem, że wszyst-kie te zabiegi, mające wyprowadzić mnie z równowagi były robione celowo. Umie-jętność prawidłowego i bezpiecznego prowadzenia samochodu pod tak dużą presją jest najważniejsza i właśnie to eg-zaminator chciał we mnie sprawdzić – podkreśla Adam. Mówi, że trudno opi-sać radość, która zapanowała po tym, jak egzaminator wypowiedział magicz-ne słowa „zaliczam egzamin z wyni-kiem pozytywnym”.

Idą zmianyJeśli ktoś jeszcze waha się, czy do

kursu przystąpić, warto mieć na uwa-dze, że jest to bardzo dobry moment. Od lutego 2012 roku wchodzą bowiem w życie istotne zmiany w egzaminie teo-retycznym. Dotychczas było tak, że teo-rię zdawało się, odpowiadając na 18 py-tań testowych (A, B, C), można było po-pełnić maksymalnie dwa błędy, a baza pytań była ogólnie dostępna i liczyła kil-kaset zadań. Dawało więc to możliwość nauczenia się na pamięć wszystkich pytań i niemal machinalnego zdania egzaminu. Szykowane reformy spra-wią, że egzamin teoretyczny będzie sporym wyzwaniem. Zmianie ulegnie forma pytań, pojawią się m.in. filmy, podczas których trzeba będzie na bie-żąco reagować na wyświetlane sytu-acje. Nie będzie już możliwości powro-tu do wcześniejszych pytań i zmiany decyzji – tak, jak w życiu. Nie ma więc na co czekać, tylko ubierać wygodne buty i brać kierownicę za rogi!

Daje nieograniczoną liczbę możliwości, jest przepustką do wolności i niezależności. Sprawia, że odległości przestają się liczyć. Jego zdobycie nie jest proste, ale gdy już się uda – radość, duma i satysfakcja nie mają sobie równych. Jest najbardziej pożądanym, tuż obok dowodu osobistego, dokumentem dla współczesnej młodzieży oraz już niemal niezbędnym punktem w przyszłym CV. O czym mowa? Oczywiście o prawie jazdy.

Grzegorz Sroka

Kurs na sukces

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, słuchaj Sumy Summarum w czwar-tek 22 grudnia od godziny 17

w Studenckim Radiu17 na www.radio17.pl. Zapra-szają Mikołaj Kostka i Adrian Mitera!

Page 8: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

14 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 15

kariera

fot. KSAF AGH Kamil Biziorek

Miejsca parkingowe na tere-nie MS AGH

Na terenie Miasteczka Studenckiego od dawna brakuje miejsc przeznaczonych do parkowania. To sfera marzeń miesz-kańców MS, bo w zasadzie, kto pierwszy, ten lepszy. Dlatego studenci parkują wszę-dzie, gdzie tylko się da.

Wykorzystywane są chodniki, tereny zielone oraz parkingi należące do miesz-kańców pobliskich bloków. Każdy możli-wy kawałek ziemi zostaje zajęty. Gdzie szukać rozwiązania? AGH posiada jeszcze niewykorzystane tereny. Mowa tutaj o możliwej powierzchni parkingowej cią-gnącej się wzdłuż ulicy Piastowskiej (po stronie DS13, DS14, DS15) oraz okolice klubu Studio i SJO. Wykorzystanie tych i innych nieużytków to kilkadziesiąt no-wych miejsc parkingowych.

Czy bezpiecznie jest parkować w okolicy i na Miasteczku Stu-denckim?

Wielu żaków bez zastanowienia odpo-wiada, że tak, ale czy na pewno? Oto jak wy-powiadają się na ten temat sami mieszkań-cy MS: Poniższe opinie pochodzą z Forum MS AGH, na którym redakcja BIS poruszyła temat bezpieczeństwa na parkingach w okolicach Miasteczka Studenckiego.

Mieszkam na miasteczku już 5 lat i przez ten czas miałem kilka „przygód” związanych z parkowaniem. Około 4 lata temu zostało mi skradzione radio z auta, które stało na parkin-gu przed DS 17. Zamek został wyłamany śru-bokrętem. Trzykrotnie mój samochód zdobył wgniecenia w błotnikach (…). Również około 4 lata temu, również przed DS 17, ktoś dla za-bawy przerysował drzwi kluczem/śrubokrę-tem. Ostatnie zdarzenie miało miejsce kilka dni temu, wgniecenie które się pojawiło to ewidentny kopniak jakiegoś zdenerwowane-go lub nawet pijanego przechodnia.

~Maciej Ć.

A co z monitoringiem?…Na zadane ochroniarzowi pytanie

(był wtedy na obchodzie), czy jest możli-wość zobaczenia monitoringu odpowie-dział „nie będzie nawet widać czy to był mu-rzyn czy blondynka (…)”

~ Maciej Ć.

Monitoring na MS to fikcja, kamery są, ale jak przyjdzie, co do czego i ktoś Ci przery-suje samochód, to nawet gdy jest nagranie, nie da się z niego odczytać tablic rejestracyj-nych, bo jakość obrazu jest kiepska. Jeszcze większą paranoją jest to, że niektóre kamery działają tylko w trybie „online”, tzn. pokazu-ją obraz na żywo, ale nigdzie go nie rejestru-ją. Więc nawet jak ktoś zajmujący się moni-toringiem zobaczy jakieś zajście to i tak nie posiada materiału dowodowego.

~ku6i

Fakty mówią same za siebie. Spora część studentów poniosła już koszty na-prawy zarysowań, pękniętych zderzaków czy nawet zepsutych zamków od drzwi. Nie dość, że brakuje miejsc, to dodatkowo nie można spać spokojnie. W związku z tym może warto zainteresować się wykupie-niem miejsca na parkingu strzeżonym.

Miejsca parkingowe na terenie AGH Godne zainteresowania są parkingi,

których wjazdu i wyjazdu „pilnują” szlabany. Dodatkowo cały teren monitorowany jest przez kamery oraz ochroniarzy, którzy pa-trolują teren 24/h. Wspomniane parkingi znajdują się w pobliżu budynków dydaktycz-nych przy ulicy Reymonta 7 oraz DS Alfa.

Kto jest uprawniony do parko-wania na terenie AGH?

Pracownicy - codziennie w godz. 6.00-22.00Doktoranci - codziennie w godz. 6.00-

22.00 (w limicie określonym corocznie przez Kanclerza AGH)

Studenci studiów niestacjonarnych - od piątku, godz. 14.00 do niedzieli, godz. 22.00

Uczestnicy studiów podyplomowych - wg ustalonych planów zajęć

Studenci studiów stacjonarnych- od poniedziałku do piątku w godz. 16.30-21.30

Wjeżdżający jednorazowo - od piątku, godz. 15.00 do niedzieli, godz. 22.00

Dostawcy, firmy oraz goście uczelni

Niezbędny jest również identyfikator. To z kolei wiąże się z dopełnieniem pew-nych formalności. Osoba ubiegająca się o kartę musi najpierw wypełnić tzw. „formu-larz wjazdowy” (druk formularzu dostępny na portierni obok Bramy Głównej lub na stronie internetowej AGH.) Wypełniony druk wraz z dowodem uiszczenia opłaty abona-mentowej oraz jednorazowym okazaniem dowodu rejestracyjnego samochodu na-leży złożyć na portierni Bramy Głównej.

Ceny abonamentów są zróżnicowa-ne. Pracownik za roczny abonament zapłaci 100 zł, a za półroczny 60 zł. Z kolei studenci studiów stacjonarnych za „karnet” seme-stralny będą musieli zapłacić 55 zł, nato-miast ½ semestru wyniesie ich 35 zł. Studen-ci studiów niestacjonarnych zapłacą nieco więcej. Wjazd na teren parkingu kosztuje 70 zł za semestr. Natomiast Ci, którzy wykupią abonament tylko na połowę semestru, po-niosą koszty w wysokości 40 zł. Chcąc korzy-stać z parkingu jako gość (nocny), należy uiścić opłatę w wysokości 110 zł za miesiąc. Dotyczy to parkowania w dni robocze od 17.00 do 07.30, w dni wolne –bez ograniczeń.

Większy poziom ochrony odstrasza potencjalnych wandali. Formalności i opła-ty z kolei nieco odstraszają parkujących. Jednak hipotetyczne koszty napraw w wy-niku szkody mogą być jeszcze wyższe.

Zarówno pomysł, jak i kształt pro-gramu Business Compass powstał na bazie obserwacji młodych ludzi, z jed-nej strony głodnych sukcesu, a z dru-giej bezsilnych w zderzeniu z bez-względnymi realiami polskiej gospo-darki. Wiele śmiałych, innowacyjnych pomysłów zamiast do realizacji trafia „do szuflady”, tylko dlatego, że autor nie ma dość motywacji, doświadcze-nia biznesowego czy po prostu wspar-cia innych osób, które pomogłyby mu wdrożyć dany projekt w życie.

Czym jest Business Compass?Czy można naukowca nauczyć ra-

chunkowości lub prawa? Oczywiście że można, tylko po co? Specjalizacja jest bardzo ważnym czynnikiem, dzię-ki któremu można uzyskiwać znacz-nie większą efektywność i robić to, co się lubi. Dlaczego więc nie połączyć pomysłów oraz wiedzy naukowców i studentów z umiejętnościami i do-świadczeniem ludzi zajmujących się prowadzeniem biznesu? Niech każdy robi to, na czym zna się najlepiej!

Business Compass to projekt, któ-ry oparty jest właśnie o tę zasadę: „każdy powinien zajmować się tym, w czym jest najlepszy, co sprawia mu radość i motywuje do większych wy-siłków”. Dzięki współpracy i wzajem-nemu zaufaniu można zbudować do-chodowe przedsięwzięcia, które przy-niosą nie tylko pieniądze, ale także za-wodową satysfakcję i prestiż.

Business Compass to ogromna szansa dla ambitnych ludzi na realiza-cję własnych pomysłów, osiągnięcie sukcesu i zdobycie finansowej nieza-leżności. Pomysłodawca nie musi po-siadać kapitału, wiedzy biznesowej czy biznesplanu – wystarczy, że ma dobry, innowacyjny pomysł i chęci do jego rozwijania. Resztą zajmuje się ze-spół Business Compass.

Czym nie jest Business Com-pass?

Business Compass nie jest inkuba-torem przedsiębiorczości, ani aniołem biznesu. Istotą projektu nie jest uczenie Pomysłodawców, jak pisać biznesplany, założyć firmę, czy też szukać inwesto-rów. Jego istota polega na optymalnym

wykorzystaniu kombinacji zdolności menadżerów i naukowców, w celu uzy-skania maksymalnych korzyści, przy za-łożeniu wspólnej pracy i wspólnej od-powiedzialności za sukces. W ramach Business Compass płyniemy na tej sa-mej łódce!

Czy każdy projekt jest dobry?Pomysły na biznes są różne, ale dla

Business Compass poszukujemy wyłącz-nie innowacyjnych pomysłów z branż technicznych takich jak informatyka, ro-botyka, genetyka itp. Jeżeli nie jesteś pe-wien, czy Twój pomysł nadaje się do ko-mercjalizacji, to skontaktuj się z nami. Wspólnie zastanowimy się, jak można go wykorzystać i doradzimy, nawet jeżeli nie zaproponujemy Ci współpracy w ramach Business Compass.

Zaufanie jest ważne w biznesie, lecz zawsze dobrze jest się zabezpie-czyć. Uczestnicząc w programie Busi-ness Compass, Pomysłodawca ma za-gwarantowaną jego pełną poufność, co realizowane jest poprzez podpisa-nie umowy o zachowaniu poufności.

KosztyUdział w programie Business

Compass jest darmowy i rozpoczyna się od ogólnego określenia przez Po-mysłodawcę branży i istoty jego idei. Jeżeli pomysł jest obiecujący organi-zowane jest spotkanie, na którym podpisujemy umowę o zachowaniu poufności i rozmawiamy na temat szczegółów pomysłu. Następnie ze-spół Business Compass dokonuje ana-lizy biznesowej danego projektu. Jeśli

okaże się, że pomysł warto realizować przedstawiamy ofertę, którą Pomysło-dawca może przyjąć lub nie. O ile Pomy-słodawca uzna, że nasza oferta nie jest zadowalająca, może bez konsekwencji ją odrzucić. Jeśli ją zaakceptuje, wspól-nie zaczynamy budować biznes.

Finansowanie jest kluczowym ele-mentem każdego projektu. Organizator dysponuje oczywiście własnym kapita-łem, który może przeznaczyć na realiza-cję danego pomysłu, posiada jednak rów-nież doświadczenie w pozyskiwaniu środ-ków z innych źródeł (np. funduszy UE), jeżeli tylko pomysł wymagał będzie zaan-gażowania większych funduszy.

Skorzystaj z szansyFunkcjonowanie w wysoko kon-

kurencyjnej gospodarcea wolnoryn-kowej jest jak nawigowanie po niebez-piecznych wodach – trzeba planować z wyprzedzeniem, dlatego już teraz warto zastanowić się nad własną ka-rierą. Uczestnicząc w programie Busi-ness Compass niczego nie tracisz, a możesz wiele zyskać. Zapraszamy do zapoznania się z naszą stroną interne-tową, na której zawarte są wszelkie in-formacje na temat programu: www.businesscompass.pl

Business Compass – zamień swój pomysł w zyskowne przedsięwzięcieBusiness Compass to program wsparcia dla studentów i pracowników naukowych uczelni technicznych, którego celem jest komercjalizacja innowacyjnych pomysłów. Inicjatywa ta, pomaga przekształcić ich koncepcje w realny biznes.

Mateusz Kozłowski

społeczeństwo

Gdzie i jak parkować na AGH?Rok akademicki to dla Krakowa okres wzmożonego ruchu ulicznego. Wtedy również pojawia się problem z miejscami do parkowania. Kto i gdzie może parkować na teranie AGH? Czy pozostawienie samochodu w okolicy AGH jest bezpieczne?

Jarosław Lewicki

Page 9: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

16 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 17

Jak narodziła się idea stworzenia serwisu „eBadania.pl”? I jak w kilku zdaniach można ją opisać?

Serwis eBadania.pl powstał na po-trzeby mojej pracy doktorskiej. Nie-mal od początku wraz z moim mę-żem, który jest współtwórcą serwisu, jego projektantem i programistą, po-stanowiliśmy, że udostępnimy to na-rzędzie innym. Myśleliśmy głównie o studentach i uczniach, których nie-jednokrotnie nie stać na opłacanie abonamentów w komercyjnych serwi-sach. Szybko okazało się, że nasze na-rzędzie zyskało aprobatę nie tylko wśród nich, ale także spotkało się ze sporym zainteresowaniem środowi-ska naukowego i przedsiębiorców.

Dzięki eBadaniom powstało kilka dy-sertacji doktorskich, kilkaset prac ma-gisterskich, licencjackich, inżynierskich i innych. Każdy, kto chce wykonać ba-dania sondażowe do swojej pracy, może to uczynić przy wsparciu naszego serwi-su. Został on tak zaprojektowany, że osoba posiadająca jedynie podstawową wiedzę z zakresu metodologii badań, może stworzyć własne narzędzie ba-dawcze. Rozbudowany system pomo-cy oraz specjalnie przygotowany prze-wodnik po eBadaniach, ma znacząco ułatwić korzystanie z serwisu.

Sukces ma zwykle wielu ojców (lub matek), czy także w przypadku tego serwisu ma to miejsce?

Powstanie serwisu w ogóle nie by-ło związane z nastawieniem na tak zwany sukces, rozumiany w sensie ge-nerowania zysków z projektu o cha-rakterze komercyjnym. Od początku jego istnienia uważaliśmy, że nasz pro-jekt wpisuje się w antropologiczną kulturę daru, w której społeczność funkcjonuje w oparciu o bezintere-sowną wymianę dóbr. Od początku istnienia serwisu, a istnieje on już 4 la-ta, nigdy nie pobieraliśmy opłat za ko-rzystanie z serwisu, nie pojawiały się na nim reklamy, a korzystanie z niego nie było w żaden sposób ograniczane. Nigdy nie zarabialiśmy na tym projek-cie, a wręcz przeciwnie stale do niego dokładamy, ponieważ musimy pono-sić koszty utrzymania serwisu, jak i prowadzić prace administratorskie. Wielu użytkowników zadaje nam py-tanie „gdzie tu jest haczyk”, nie rozu-miejąc idei serwisu, która to, polega na tym, iż ofiarowujemy coś innym, nie oczekując niczego w zamian.

Jak wyglądają statystyki powsta-łych ankiet? Ile ankiet powstaje dzię-ki serwisowi każdego dnia czy mie-siąca?

Od początku istnienia eBadań od-notowaliśmy niemal 600 000 unikal-nych użytkowników na stronie. Dzien-

Współczesna kultura daruCzy w obecnym świecie jest jeszcze miejsce na bezinteresowność? Jak rozmaicie postrzegamy kategorię sukcesu? O współczesnej formie realizowania idei zawartej w kulturze daru oraz o specyfice serwisu eBadania.pl z jego współtwórczynią Magdaleną Szpunar, doktorem nauk humanistycznych w zakresie socjologii, adiunktem na Wydziale Humanistycznym Akademii Górniczo-Hutniczej rozmawiała Katarzyna Zięba.

Katarzyna Zięba.

fot. ze zbiorów dr Magdaleny Szpunar

nie odwiedza nas ich ponad 550. Jak na serwis, który nigdzie nie był rekla-mowany, myślę, że to bardzo dobry wynik. Ilość narzędzi badawczych, które są tworzone każdego dnia w na-szym serwisie jest bardzo różna. By-wają dni, w których powstaje ich kil-ka, są i takie, w których tworzonych jest ich nawet kilkaset. Z reguły ten najbardziej „gorący” okres przypada na koniec maja, kiedy to magistranci, licencjaci i inżynierowie przygotowu-ją się do przeprowadzenia badań em-pirycznych na potrzeby pracy dyplo-mowej. W fazie początkowej, gdy an-kiety internetowe stanowiły swoiste novum odsetek wypełnionych kwe-stionariuszy był bardzo wysoki, osią-gając poziom 50-70%. Obecnie w sy-tuacji, gdy mamy do czynienia ze spo-wszednieniem, a w związku z tym zmęczeniem różnego rodzaju ankieta-mi (oversurveying), odsetek wypeł-nień znacznie się zmniejszył. Procent zwrotów wypełnionych kwestionariu-szy internetowych jest niski, porów-nywalny do ankiet pocztowych, utrzy-mujący się na poziomie 5-10%. Jed-nakże niski procent zwrotów nie jest stałą cechą badań prowadzonych dro-gą online, czasem nawet przewyższa-jąc odsetek wypełnień osiągany w ba-daniach offline, a sposób realizacji ba-dania może w znaczący sposób przy-czynić się do uzyskania dużej liczby wypełnień. Warto również wskazać, że wyższe procenty są zawsze uzyski-

wane na próbach jednorodnych zawo-dowo np. wśród lekarzy, nauczycieli, niż na zbiorowości generalnej.

Czy wie Pani kto najczęściej ko-rzysta z serwisu, czy prowadzi Pani jakieś statystyki użytkowników?

Najwięcej wejść na stronę odnoto-wujemy z Polski. Są to głównie duże ośrodki miejskie i akademickie – War-szawa, Kraków, Poznań, Wrocław. Jed-nakże serwis jest również popularny poza granicami kraju m.in. w USA, Niemczech i Anglii. Jako ciekawostkę mogę dodać, że w naszym serwisie re-alizowano również ankiety w języku arabskim. Wart odnotowania jest fakt, iż niemal 20% naszych użytkowników po pewnym czasie powraca do serwi-su. Być może jest tak, że pierwsze ba-dania wykonują u nas jeszcze jako stu-denci, by ponownie korzystać z narzę-dzia eBadania.pl już w swoim miejscu pracy.

Na jakie tematy użytkownicy najczęściej prowadzą badania ankie-towe w serwisie?

Rozrzut tematyczny w serwisie jest znaczny. Dominują jednak pro-jekty z zakresu nauk społecznych i hu-manistycznych: socjologii, pedagogi-ki, psychologii, czy kulturoznawstwa. W serwisie badania sondażowe reali-zują także studenci medycyny, farma-cji, biotechnologii, czy zootechniki. Jedynym ograniczeniem jest metoda badawcza. Przy pomocy naszego na-rzędzia mogą prowadzić badania son-dażowe, zarówno przy użyciu techniki ankiety online, jak i wywiadu online.

Na stronie widnieje informacja, iż aplikacja została dofinansowana przez Fundację AGH. Czy ciężko by-ło dostać takie dofinansowanie?

Tak, rzeczywiście przez rok Fun-dacja dofinansowała naszą działal-ność. Dzięki temu udało nam się opła-cić koszty serwera, jak i rozwinąć funkcjonalność serwisu. Była to kro-pla w morzu naszych potrzeb, ale je-steśmy bardzo wdzięczni Fundacji, że chociaż przez rok zostaliśmy odciąże-ni z kosztów utrzymywania serwisu. Muszę dodać, że serwis prawdopo-dobnie w ogóle nie powstałby, gdyby nie grant promotorski otrzymany na realizację mojej dysertacji doktorskiej „Społeczna przestrzeń internetu”.

Czy dzięki serwisowi mogą po-wstawać ankiety tworzone do badań marketingowych?

Oczywiście, ekonomiści i marke-tingowcy równie chętnie korzystają z naszego narzędzia. Popularne są również sondaże działów HR prze-prowadzane wśród pracowników. Dzięki zastosowaniu opcji ankiety ukrytej, takie narzędzie badawcze jest widoczne jedynie dla użytkowników, którzy otrzymali od badacza unikalny link do ankiety. Ta prosta funkcjonal-ność eliminuje z procesu badawczego osoby, które nie powinny w nim uczestniczyć.

Czym serwis eBadania.pl różni się od wielu podobnych dostępnych w sieci?

Przede wszystkim tym, że łączy ze sobą wiedzę socjologiczną i informa-tyczną. Wiele narzędzi dostępnych na rynku jest tworzonych wyłącznie przez informatyków, którzy nie posia-dają elementarnej wiedzy z zakresu metodologii badań. Po wtóre, jak nie-jednokrotnie już podkreślałam serwis jest całkowicie bezpłatny, użytkownik nie jest zmuszony do obcowania z re-klamami, ani nie jest w żaden sposób ograniczany. Zatem zachęcam wszyst-kich do prowadzenia badań w eBada-niach i życzę potencjalnym użytkow-nikom wielu inspirujących wyników.

karierakariera

Page 10: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

18 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 19fot. KSAF AGH Bartosz Piasecki

kulturanauka i technikanauka i technika

Podstawowe zabezpieczenieJedna najbardziej oczywistych i najtańszych

metod to pilnowanie laptopa jak oka w głowie. Niestety, w praktyce bywa różnie. Aby nie kusić losu powinniśmy zainwestować w torbę na lapto-pa, która dodatkowo zabezpieczona jest zamkiem z kłódką lub szyfrem.

Osoby bardziej przezorne powinny zdecydo-wać się na zakup odpowiedniego plecaka. Wybór powinien być prosty, bo jeśli złodziej nie zobaczy łupu, to oczywiste jest, że go nie ukradnie. Nato-miast w przyszłości nasz kręgosłup podziękuje nam za ten wybór.

Warte rozważenia rozwiązanie to zakup linki zabezpieczającej (Kensington MicroSaver). Moco-wane są one z jednej strony do komputera, z dru-giej zaś do solidnych nieruchomych elementów. Odporna na przecięcie z pewnością utrudni zabra-nie notebooka pozostawionego na chwilę w miej-scu publicznym. Koszt takiego zabezpieczenia mieści się w przedziale cenowym od 30zł do 100zł. Dodatkowo możemy nabyć linkę wraz z alarmem. Specjalny moduł jest montowany do obudowy komputera i w momencie, gdy notebo-ok zostanie uniesiony lub przesunięty, włączy się

głośny alarm. Potencjalny złodziej szybko powi-nien zrezygnować ze swoich zamiarów.

Poufne daneWarto jeszcze pomyśleć o tym, by w przypadku

kradzieży, dane zapisane na dysku twardym notebo-oka nie zostały bezpowrotnie utracone, a problem dostępu do tych plików napsuł przestępcy nieco krwi. Wystarczy zablokować drogę do ważnych danych, stosując programy szyfrujące informacje. Jednak każ-dą metodę szyfrowania czy zabezpieczania można złamać, poświęcając odpowiednio dużo czasu i po-nosząc odpowiednio wysokie koszty. Zabezpieczenia mają na celu utrudnienie dostępu do danych osobom niepowołanym. Należy też dbać o regularne tworze-nie zapasowych kopii plików. Wówczas nawet w wy-padku kradzieży stracimy co prawda notebook, ale zachowamy owoce naszej ciężkiej pracy.

Zabezpieczenia elektroniczne Czytnik kart procesorowych – Taką kartę po-

siada tylko użytkownik i bez włożenia jej do czyt-nika w notebooku nie można uzyskać dostępu do systemu. Czytnik kart jest połączony z kompute-rem poprzez kartę PC.

FingerPrint – To nic innego jak czytnik linii papilarnych. Jest to system zabezpieczeń dostępu do komputera poprzez odczyt i weryfikację linii papilarnych. Szczególnie przydatny może być, kiedy jeden komputer obsługuje kilku użytkowni-ków. System ten ma jednak wadę. Rozpoznawa-nie naszych linii papilarnych wymaga odpowied-niego ciepła i wilgotności ciała ludzkiego.

Eye-Dentify – Dostęp do laptopa odbywa się przez zeskanowanie siatkówki oka ludzkiego. To metoda stosowana jeszcze dość rzadko. Niewąt-pliwą wadą jest fakt, że nadal jest to urządzenie zewnętrzne, podłączane do laptopa.

Hasła – Chronią komputer przed niepowoła-nym dostępem. Umożliwiają też zabezpieczenie danych zawartych na dysku twardym. System haseł uaktywniany jest z poziomu BIOS-u komputera.

Setup Password – Chroni przed niepowoła-nym dostępem do ustawień BIOS. Należy go wpi-sać, aby uzyskać dostęp do podglądu i edycji usta-wień BIOS.

Power-On Password – Chroni przed niepo-wołanym dostępem do komputera, uniemożli-wiając załadowanie systemu operacyjnego.

Hard Disk Password – Pozwala na zabezpie-czenie danych przechowywanych na dysku twar-dym. Dane nie będą odczytane nawet po przenie-sieniu dysku do innego komputera bez podania prawidłowego hasła. Odblokowanie dysku możli-we jest tylko w autoryzowanym serwisie po oka-zaniu dowodu zakupu komputera.

Oprogramowanie – Jest to jedna z możliwo-ści pełnego zabezpieczenia komputera. Programy ochronią system podczas ładowania, konieczne jest bowiem uwierzytelnienie przed rozpoczę-ciem ładowania systemu. Dysk twardy szyfrowa-ny jest przy użyciu mocnych algorytmów.

Programy szpiegującePozwalają one na śledzenie położenia urzą-

dzenia, zrobienie złodziejowi zdjęcia za pomocą kamerki internetowej, zablokowanie sprzętu, wy-świetlenie komunikatu na ekranie, robienie scre-enshotów, pobieranie listy uruchomionych apli-kacji czy też zmodyfikowanych plików. Niestety reinstalując system lub wymieniając dysk, straci-my „łączność” z laptopem. Warto zainteresować się np. aplikacją Prey, która jest dostępna na sys-temy Windows, Linux, MacOS X, Android i iOS.

Mówi się, że Polak zwykle mądry jest po szkodzie. Aby nie narażać się na utratę mienia, warto wcześniej pomyśleć nad sposobami, które zabezpieczą nasz komputer przenośny przed kra-dzieżą danych.

Czym jest Imagine Cup?Imagine Cup jest projektem orga-

nizowanym przez firmę Microsoft. To największy na świecie konkurs tech-nologiczny dla studentów. To także okazja, by wykorzystując wyobraźnię, kreatywność oraz pasję, zaistnieć w świecie najnowszych technologii jesz-cze podczas studiów. Dla wielu finali-stów poprzednich edycji, Imagine Cup stał się przepustką do pracy w renomo-wanych międzynarodowych przedsię-biorstwach. Był również bodźcem do rozpoczęcia przygody z własną firmą, bardzo często rozwiniętą na bazie pro-jektu konkursowego.

Uczestnicy każdej z kategorii wy-korzystują technologię do rozwiąza-nia stawianego przez organizatorów problemu. W tym roku motyw prze-wodni konkursu brzmi:

Wyobraź sobie świat, w którym technologia pomaga rozwiązać naj-trudniejsze problemy ludzkości.

Dla kogo jest Imagine Cup?Dziesiąta edycja konkursu (2012),

jak co roku skierowana jest głównie do studentów. Mogą oni pochodzić z dowolnej uczelni wyższej, a studio-wać niekoniecznie informatykę. Klu-czem do sukcesu jest tutaj pasja i cięż-ka praca. Nikt nie sprawdza Twojego doświadczenia zawodowego, liczy się kreatywność oraz to, co dzięki niej potrafisz stworzyć. Taki zestaw może zafundować Ci prawdziwą przygodę z Imagine Cup i dać szansę na spraw-dzenie siebie w gronie uczestników z całego świata.

Jakie zadania czekają na uczestników?

Konkurs zostanie rozstrzygnięty w następujących kategoriach:

IT Challenge (Technologie in-formatyczne)

W IT Challenge, studenci mają za zadanie opracowanie, wdrożenie i utrzymanie systemów informatycz-nych, które są wydajne, funkcjonalne, niezawodne oraz bezpieczne. Każdy zawodnik musi wykazać się biegłą znajomością administrowania siecią, baz danych i serwerów. Wymagane jest również zrozumienie, że wszystko od siebie zależy i współpracuje.

Game Design (Projektowanie gier)Drużyny tworzą gry na konsolę

Xbox 360, komputer lub telefon. Mo-że być to gra platformowa lub single player w 2D oraz 3D. W tym roku cel jest jeden – trzeba wykorzystać tech-nologiczną moc, aby pomóc rozwią-zać problemy świata.

Software Design (Projektowanie oprogramowania)

Projektowanie oprogramowania to konkurencja, w której trzeba stwo-rzyć aplikacje i rozwiązania z wyko-rzystaniem technologii firmy Micro-soft, które pomogą społecznościom na całym świecie w rozwiązaniu pro-blemów takich jak ubóstwo, głód, ograniczony dostęp do edukacji oraz opieki zdrowotnej.

Windows Phone ChallengeW tej kategorii zadaniem uczest-

ników jest stworzenie aplikacji mobil-nej na system Windows Phone. Kon-kurencja daje możliwość biegłego wy-

kazania się w sztuce projektowania aplikacji mobilnej dla MarketPlace.

HTML5 ChallengeAby wziąć udział w tej części roz-

grywek, uczestnik musi wykazać się umiejętnością tworzenia stron inter-netowych z wykorzystaniem techno-logii HTML5. Wystarczy przesłać ad-res URL do swojej gotowej witryny in-ternetowej zintegrowanej z funkcjami Internet Explorer.

Rejestracja zespołów do kolejnej edycji konkursu dla studentów Imagi-ne Cup 2012 już TRWA! Aby wziąć w nim udział, wystarczy wejść na stro-nę www.imaginecup.pl i wypełnić for-mularz rejestracyjny.

Laureaci Imagine Cup 2011Do światowych zmagań w ostat-

nim konkursie stanęło aż pięć zespo-łów z Polski. I to właśnie nasi repre-zentanci okazali się najlepsi. Cellardo-or – bo o nich mowa – to Łukasz Michniewicz, Szymon Majewski, Ma-rek Banaszak i Magdalena Dudarska, studenci Uniwersytetu Adama Mic-kiewicza w Poznaniu. Startowali oni w jednej z trzech kategorii Game De-sign. Ich zwycięski projekt ma charak-ter interaktywnej książki dla dzieci „The Book of Elm”. Gracz wciela się w rolę tytułowego Elma, który stara się naprawić błędy popełnione przez ludzi. Poza tym zachęca najmłodszych do dbania o środowisko naturalne i do czytania książek. Projekt powstał pod okiem Tomasza Gdali.

„Nasi” zajęli także III miejsce w kategorii Interoperability. Zespół Demoscene Spirit w składzie: Krzysz-tof Arczyński, Oskar Szulc, Rafał Sze-kalski oraz Aleksandra Łukasiak star-tował z projektem Trident. Składa się on z systemu monitoringu wałów przeciwpowodziowych przez specjal-ne czujniki w ziemi i programu symu-lacji powodzi. Umożliwia także kon-taktowanie się między sztabami kry-zysowymi.

W tegorocznej edycji konkursu Imagine Cup brało udział 350 tysięcy osób ze 183 państw w tym ponad 3,5 ty-siąca osób z samej tylko Polski, do fina-łów zakwalifikowały się 424 osoby.

Australia Imagine CupImagine Cup to największy na świecie konkurs technologiczny dla studentów, organizowany przez Microsoft od 2003 roku. Kolejna, już dziesiąta edycja tego konkursu będzie miała swój finał w Australii.

Jarosław Lewicki

Jak zabezpieczyć laptop i jego zawartość przed kradzieżą?Przebywając w miejscu publicznym zawsze musimy mieć oko na nasz sprzęt. Wystarczy chwila nieuwagi, żeby łupem złodziei padł laptop, a wraz z nim cenne dane osobiste i pliki, które gromadziliśmy przez lata. Jak chronić notebooka przed kradzieżą oraz jak postąpić, gdy już go stracimy?

Jarosław Lewicki

Page 11: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

20 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 21Str21: fot. KSAF AGH Michał Poliński

nauka i technika

TECHinfo opracował Wojtek Stupka

Taki sobie podnośnikJeśli kiedykolwiek próbowaliście podnieść przewrócony kajak, z pewnością możecie sobie wy-

obrazić jak trudnym zadaniem jest udźwignięcie tonącej platformy wiertniczej. Kiedy dodamy do tego kil-kadziesiąt miliardów dolarów w sprzęcie, otrzymujemy jedno z tych zadań, które nie dość, że jest prawie niewykonalne, to musi być wykonane na przysłowiowe „wczoraj”. Ale nie martwcie się, jeśli będziecie kiedyś poproszeni o pomoc w takiej sytuacji, możecie spać spokojnie. Za niecałe 100 milionów dolarów może-cie mieć VB10000 – najnowszy morski dźwig firmy Bersabar. Zaprojektowany przez Jona Khachaturia-na podnośnik jest wysoki na 25 pięter i jest w stanie udźwignąć nawet platformy ważące ponad 3500 ton! Firma Bersabar wprowadza nową jakość w świat morskich operacji ratunkowych. VB10000 nie tylko usprawnił pracę ekip, ale również sprawił, że jest ona tańsza i bezpieczniejsza.

Nanolekkie drucikiOtwarcie Akademickiego Centrum Materiałów i Nanotechnologii AGH już niedługo, wypadałoby

więc dowiedzieć się, co w nim będzie można zdziałać. Co prawda wiele mówi się o nieograniczonych horyzontach badawczych, ale prosty student potrzebuje czegoś więcej, aby pobudzić swoją wyobraź-nię. Na szczęście z pomocą przyszli amerykańscy badacze ze słynnego instytutu CalTech, którzy w zaciszu swojego odpowiednika ACMiN stworzyli najlżejszy materiał na świecie. Jest on ponad 100 razy lżejszy od styropianu i potrafi utrzymać się na powierzchni dmuchawca, nie uszkadzając jego nasion. Sekretem tego wyniku jest unikatowa budowa i skład chemiczny tworzywa. Składa się on bowiem w 99,99% z powie-trza, a dzięki układowi „grubych” na 100 nanometrów rurek, jest niebywale wytrzymały i odporny na odkształcenia. Bardzo duża zawartość powietrza powoduje, że przedmiot wykonany z tego materiału może zostać skompresowany o 50%, poczym powrócić w 100% do pierwotnego kształtu. Teraz tylko pozostaje nam czekać na osiągnięcia AGH-owskich naukowców, których im gorąco życzymy.

Komercyjne loty kosmiczne w wersji BetaPo zakończeniu programu wahadłowców kosmicznych NASA pozostały dwie opcje. Albo będą

korzystać z uprzejmości obcych państw, albo do obsługi lotów zostaną wynajęte prywatne przedsię-biorstwa. Ta ostatnia opcja staję się coraz bardziej realna. Gdy niespełna rok temu firma SpaceX przepro-wadziła udany lot testowy modułu Dragon, cały świat zdał sobie sprawę, że to poczatek rewolucji. Podczas próby 7tonowa kapsuła poszybowała z Kennedy Space Center w przestrzeń kosmiczną na grzbiecie rakiety Falcon 9, następnie okrążyła Ziemię dwukrotnie zanim wylądowała w wodach Zatoki Meksykańskiej. Jeśli kolejne testy zakończą się sukcesem, NASA będzie mogła rozpocząć eksploatację Dragona jako transportera do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej już w przyszłym roku. A może nawet jako załogo-wego statku w lotach na Księżyc i Marsa, ponieważ Dragon został zaprojektowany tak, aby pomieścić siedmiu pasażerów. Kolejny raz Elon Musk pokazuje, że swoje marzenia warto spełniać.

Sposób na upał po mongolskuMongolia to kraj skrajności: z jednej strony życiodajne stepy karmiące miliony sztuk bydła, z dru-

giej niezliczone kilometry śmiertelnej Gobi. W tak surowym klimacie, gdzie do czynienia mamy z po-nad 30’C upałem w lecie i prawie 40’C mrozem w zimie, utrzymanie efektywnej i opłacalnej gospodar-ki energetycznej jest niezwykle ciężkie. Dlatego też władze z Ułan Bator postanowiły w sprytny i natu-ralny sposób wypowiedzieć wojnę letniemu skwarowi. Wykorzystają do tego tworzące się w zimie na rzece Tuul kry lodowe. Dzięki nowoczesnym metodom geoinżynieryjnym Mongołowie będą w stanie stworzyć ogromnych rozmiarów pokłady lodu, które następnie w czasie upalnych miesięcy będą po-woli topnieć zapewniając mieszkańcom stolicy przyjemny chłód oraz krystalicznie czystą wodę pitną. Inwestycja o wartości 450 000 funtów, ma na celu zmniejszenie zużycia energii, wykorzystywanej do chłodzenia miasta w sezonie letnim. Jeśli eksperyment się powiedzie program zostanie rozszerzony również na inne miasta na gorącej północy kraju.

Siema!Pierwsza niedziela stycznia (08.01)

to dzień, w którym wszyscy chociaż na moment stajemy się lepsi a to za sprawą kolejnego – XX już finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomo-cy. WOŚP na czele ze swym dyrygen-tem Jurkiem Owsiakiem zagra tym razem dla mam i dzieci, czyli na zakup najnowocześniejszych urządzeń dla ratowania życia wcześniaków oraz pomp insulinowych dla kobiet ciężar-nych z cukrzycą. Z pewnością oprócz wolontariuszy z plikami serduszek z Orkiestrą kojarzą się Wam okolicz-nościowe koncerty na Rynku Głów-nym i obowiązkowe światełko do nie-ba, którego w tym finale nie zabrak-nie! Jeśli macie ochotę przekonać się, kto tym razem zagra dla WOŚP-u, przybywajcie na Rynek i oczywiście nie żałujcie grosza!

Wiedeń, Kraków dwa bratankiWielka sława to żart, książę błazna

jest wart, złoto toczy się w krąg, z rąk do rąk, z rąk do rąk... słyszeliście to już? Na żywo? Jeśli nie, to będzie wkrótce okazja. W dniach: 6, 8, 13, 14, 15, 17 stycznia w Operze Krakowskiej na własne uszy można sprawdzić czy Jo-hann Strauss i jego Baron Cygański to dzieło, które można porównać z mazur-kami i polonezami naszego rodzimego Chopina. Na świecie gromkie owacje wywołał walc wiedeński, a zwłaszcza stworzony z rozmachem III akt, w któ-rym to widownia miała do czynienia z setką statystów, prawdziwymi koń-mi oraz triumfem austriackiej armii. Nasza wersja – choć ze skromniejszą oprawą – ma również budzić zachwyt, bo jak się tu oprzeć kołyszącemu wal-cowi i cygańskim balladom?

Powróćmy jak za dawnych latNasze babcie z uporem godnym

pozazdroszczenia nie uznają współ-czesnych celebrytów, mających o so-bie mniemanie gwiazd muzyki, twier-dząc, że ich piosenki mogą się scho-wać przy takich pomnikach jak: Sek-sapil, Ostatnia niedziela czy Ja się boję sama spać. Trzeba im przyznać trochę racji, one rzeczywiście miały to „coś”. Piosenki te były: dowcipne, figlarne

lub romantyczne, ale miały także jed-ną wspólną cechę; zawsze wpadającą w ucho melodię. Nie dziwi więc fakt, że i w młodym pokoleniu mają one liczne grono fanów, którzy słuchają ich na kontrastujących z tamtą „epoką” Ipo-dach. To właśnie między innymi dla nich w Operze Krakowskiej zorganizo-wano wieczór z tymi piosenkami, który odbędzie się 21.stycznia, czyli w Dzień Babci. Bilet na taki koncert z pewno-ścią wywoła uśmiech na twarzy za-równo seniora jak i wnuka.

Prezentuj broń!Odbycie służby wojskowej kiedyś

uważane było za niepodważalny do-wód męskości, dzisiaj po zmianie prze-pisów nie każdy mężczyzna ma już oka-zję wykazać się w ten sposób. Wielu jed-nak z błyskiem w oku patrzy na umun-durowanie i uzbrojenie, które już nie jest na wyciągnięcie ręki. Na przeciw ta-kim entuzjastom wojska wyszło Mu-zeum Narodowe przygotowując cykl wykładów o tematyce militarnej, pro-wadzonych m.in. przez: kustosza zbrojowni Muzeum Książąt Czartory-skich (Zdzisław Żygulski) czy konser-watora zabytków, a zarazem znawcy dawnych militariów japońskich (Sła-

womir Stępień). Jedno z tych spotkań zatytułowane Umundurowanie wojsk Księstwa Warszawskiego, pokaz re-konstruktorów 2. Pułku Księstwa Warszawskiego już 25 stycznia w Gmachu Głównym Muzeum.

Mój sąsiad, MatejkoDawno, dawno temu w Krakowie

przy ul. Floriańskiej mieszkał Janek, którego my bardziej znamy jako mi-strza Jana Matejko – niedościgniony wzór w kategorii malarstwa. Nasz na-dworny artysta – choć może to wydać się szokujące – był człowiekiem z krwi i kości. Jego bardziej ludzkie oblicze na iście historycznym gruncie (miesz-kanie Matejki) chcą przybliżyć Krako-wianom wybitne postacie: pracownik naukowy Politechniki Krakowskiej, autor wielu publikacji, darczyńca MNK dr Piotr Gryglaszewski, kierow-nik pałacyku Henryka Sienkiewicza w Oblęgorku, Oddziału Muzeum Na-rodowego w Kielcach Agnieszka Ko-walska-Lasek oraz wiele innych ce-nionych osób. 12 stycznia będziemy mieli okazję zajrzeć w zakamarki bi-blioteczki mistrza, a co tam znajdzie-my? To już trzeba sprawdzić na wła-sne oczy.

kultura

A w Krakowie...Nowy rok, nowe szanse i możliwości oraz oczywiście postanowienia noworoczne, które wielu pisze na modłę zasady „dobre chęci też się liczą, a realizacja to już rzecz drugorzędna”. Spalanie paru dodatkowych kilogramów bądź dłuższe ślęczenie nad książkami niech Wam jednak nie przysłoni tego, co ma do zaoferowania miasto.

Renata Kozień

Page 12: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

22 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 23

kultura

fot. KSAF AGH Maciej Woźniak

Film - klasyka i nowościPina 3DScenariusz i reżyseria: Wim Wenders, Premiera w Polsce: 21 października 2011, Produkcja:

francusko-niemiecko-brytyjska, Występują: Pina Bausch, Regina Advento, Malou Airaudo

W pewien lipcowy dzień prasa doniosła – Pina Bausch nie żyje. Jeszcze parę dni wcześniej jej Teatr Tańca występował przed publicznością we Wrocławiu. Wyrazi-stość jaką wnosiły przedstawienia twórczyni Teatru Tańca – wciąż tętniącą w umy-słach osób uczestniczących w jej przedstawieniach – połączyła się z informacją o śmierci artystki. W tym sezonie – po 3 latach, chłodnym listopadem, każdy ma możliwość obejrzeć hołd, jaki przy użyciu najnowszych technologii złożył wielkiej Niemce Wim Wenders.

Esteta, który w filmach nie kreuje kopii rzeczywistości, a doskonały świat, wprowadza widza w zachwyt kolej-nymi kadrami. Mimo iż Pina 3D to dokument, będący wykładnią o życiu twórczyni teatru tańca, jest przede wszystkim możliwością doświadczania cudownych choreografii w doskonałych aranżacjach plenerowych. Od roz-poczynającego Święta Wiosny, poprzez kameralne pas de deux i solowe improwizacje na ruchomych schodach, niemal każda scena taneczna ma w sobie magię wyrażaną w gestach, ruchach ciał, które mają moc niesienia emo-cji, zarówno tych skrajnych, jak i subtelnych.

Forma filmu, jakkolwiek z początku zaskakująca w kontekście filmu biograficznego, nawet dla widzów nie przyzwyczajonych do trójwymiaru, okazuje się nagle niezbędna. Jest wspaniałą ucztą wizualną, zbliżającą do dra-maturgii każdego ruchu, ukazującą piękno i estetykę tańca. Przeżycie artystyczne wydaje się nie być chwilami za-pośredniczone przez szklany ekran. Dla miłośników tańca z pewnością zjawiskowy film, którego nie można prze-gapić, dla fanów Philippine Bauch seans obowiązkowy.

Aleksandra Wielek

kulturakultura

Peter Gabriel- „Scratch my back”Real World Records/ Virgin World, 2010

Czy niektóre piosenki powodują u Was lekkie uczucie mro-wienia w okolicy mostka – tam, gdzie macie mięsień sercowy? Albo taki głupiutki uśmiech, wywołany silnym wzruszeniem lub przyjemnością?Mniam, mniam, mniam! Trzy słowa na określenie całego tego krążka. Stary wyjadacz sceny popowej (tej ambitnej) i progre-sywnego rocka, pokazuje nam wszystkim, że jego muzyka jest jak wino… coraz lepsza wraz z upływem czasu. Płyta jest zlep-kiem coverów muzyków wysokiej klasy – Neil Young, Radiohead, Elbow – i mogę potwierdzić własnym uchem – to bardzo dobre covery.Magnetyzująca chrypa wokalu Petera oraz urzekająco skomponowany podkład, dają wspólnie piorunujący efekt. Nie przesadzając w pochwałach – wszystkie dwanaście utworów znajdujących się na płycie, „połyka się” jednym tchem. Otwierający płytę cover Davida Bowiego – stare dobre „Heroes”, wyprzedza chyba sam orygi-nał. A potem… potem jest coraz lepiej. Utwór numer osiem jest całkowitą kwintesencją, potwierdzeniem całe-go mojego wywodu. Jaki jest tytuł tego utworu? Tego nie zdradzę – to być może zachęci Was do przesłuchania tego krążka. Naprawdę warto.

Anna Mikulska

Akurat- „Pomarańcza”Universal, 2001

Czy z mieszanki reggae, ska i rocka z poetyckim tekstem może wyjść coś dobrego? Akurat – w tym wypadku, jak najbardziej! Jeden z najciekawszych zespołów współczesnej polskiej sceny muzycznej w 2001 roku wydaje swój pierwszy – i chyba najlep-szy – album studyjny. „Pomarańcza”, jak sama nazwa wskazuje brzmi bardzo soczyście i smacznie… Na płycie znajduje się 16 utworów, które wspólnie oddają bardzo charakterystyczny klimat muzyki „Akuratów” i powodują, że nogi same rwą się do tańca. Różne stylizacje piosenek – te bardziej rockowe jak „Łyżeczka”, i te bardziej ska – jak choćby „Spokój, wielki spokój” – sprawiają, że muzyka ta trafia do wielu gustów i doskonale nadaje się również na koncerty.Przy opisie tej płyty, bardzo istotne jest znaczenie tekstów. Muzycy bawią się nie tylko brzmieniem, ale i słowami, co wychodzi im nad podziw dobrze. Gry słowne zastosowane w piosenkach, mogą zawstydzić niejednego pisarza. Kompozycja muzyki oraz - tylko z pozoru prostych - tekstów dają razem piorunujący efekt. I tak naprawdę wzruszające („Lubię mówić z Tobą”, „Pa pa pa”) lub ważne przemyślenia („Czas dogania nas”, „Droga długa jest”) dostajemy z porcją miłych dla ucha i bioder dźwięków. Zdrowe i smaczne w jednym? Taka właśnie jest Pomarańcza!

Anna Mikulska

„Chłopiec na rowerze” ( Gamin au vélo, Le)Scenariusz i reżyseria: Jean Pierre i Luc Dardenne, Premiera w Polsce: 11 listopada 2011, Produkcja: francusko-belgij-

sko-włoska W rolach głównych: Cecile de France, Jeremie Renier

Jedenastoletniego Cirila Catoul porzuca ojciec, zrywając z nim wszelkie kon-takty i rozpływając się w powietrzu. Nie zostawia listu, adresu, nic nie tłumaczy. Kolejną zagadkę stanowi zniknięcie ukochanego roweru. Chłopiec trafia do domu dziecka wciąż rozpaczliwie wierząc, że cała sytuacja jest pomyłką. Całym jego światem zaczyna rządzić pragnienie odnalezienia Guya Catul, które stara się zre-alizować kolejnymi ucieczkami z sierocińca, w poszukiwaniu jego śladów. Buntuje się i walczy, czując, że cały świat zwraca się przeciwko niemu, a jedynym ratun-kiem będzie wzięcie spraw we własne ręce. Przeszukując miejsca, w których bywał jego ojciec spotyka Samanthę, niespełna trzydziestoletnią fryzjerkę, którą obejmu-je z całych sił, kiedy poszukujący go opiekunowie chcą go z powrotem zabrać do ośrodka opiekuńczego. Ten rozpaczliwy akt sprawia, że Ciril znowu jest zagubio-nym chłopcem, a kobieta nie może przestać o nim mysleć i już następnego dnia zjawia się w sierocińcu. Samantha postanawia zabierać Cirila do siebie na week-endy i odzyskuje jego rower, na którym chłopiec przemierza od tej pory swój świat pełen wybojów i pułapek. Dzięki energii głównego bohatera, akcja filmu jest niezwykle dynamiczna. Główne postaci szybko zyskują sympatię widza. Na szczególną uwagę zasługuje Cecile de France w roli Samanthy, której niezaprzeczalna kobiecość jest idealnym do-pełnieniem rozgrywających się w filmie dramatów. Nad opuszczonym dzieckiem zdaje się więc rozgrywać walka dobra ze złem, gdzie cały czas krąży złotowłosy anioł w postaci Samanthy i czarny charakter chcący zaciągnąć go w przestępcze szeregi swojej grupy. Ścieżka, po której sunie rower Cirila okazuje się zatem bardzo kręta.

Aleksandra Wielek

Page 13: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

24 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 25fot. Archiwum AZS AGH

Inauguracja Międzywydziałowej Ligii AGHJuż niebawem rozpoczną się rozgrywki sportowe w Międzywydziałowej Lidze AGH. Jak co roku wszystkich uczestników oraz kibiców czekają wielkie emocje, które są widoczne w rywalizacji między wydziałami. Kto należy do faworytów i jakie nowości czekają na nas w tym sezonie?

Magdalena Żaba

Joanna Chmielewska jest jedną z najpopularniejszych polskich autorek powieści sensacyjnych. W oryginalny spo-sób udało jej się połączyć kryminał, satyrę i prozę humorystyczną. Narratorką najczęściej bywa Joanna, architekt i pi-sarka, której nie sposób nie darzyć sympatią. Akcja toczy się wokół nieprawdopodobnych, graniczących niekiedy z ab-surdem sytuacji, w które bohaterka zostaje wplątana.

Tym razem akcja rozpoczyna się w nielegalnej szulerni, gdzie Joanna gra w ruletkę. Zostaje przypadkowo wzięta za inną osobę, w wyniku czego umierający mężczyzna wyznaje jej swoje ostatnie słowa. Pozornie nielogiczny ciąg wy-razów okazuje się być tajnym szyfrem, umożliwiającym mafii odnalezienie ukrytych pieniędzy. W ten oto sposób sym-patyczna, bezbronna kobieta staje się głównym celem poszukiwań nieco mniej sympatycznych członków gangu. Ucieczka przed bandytami jak wiadomo nie należy do najłatwiejszych zadań, wobec tego czasem trzeba sięgnąć po niekonwencjonalne rozwiązania. Podróż z Brazylii do Francji kradzionym jachtem i ucieczka z podziemnego lochu jed-nego z zamków nad Loarą, to tylko niektóre z atrakcji. Bohaterka w międzyczasie spotyka potencjalnego mężczyznę swojego życia, który niestety okazuje się jedynie życiową pomyłką. I jak tutaj powiadomić władze o całej sytuacji? Cy-tując autorkę – „im dalej w las, tym większy kryminał”.

Iwona Suwara

„Instytut” to trzecia głośna książka autorstwa młodego gniewnego krakowskiej literatury – Jakuba Żulczyka. Dziennikarz odchodzi w niej od swojej cierpkiej prozy celując w inny gatunek i starając się łączyć swój charakterystycz-ny styl z klasyką horroru.

Trzydziestoparoletnia Agnieszka z Warszawy, kobieta po przejściach, dostaje w spadku po babci mieszkanie w Krakowie. W lokum przy alei Słowackiego, zwanym tajemniczo „Instytutem” zamieszkuje z młodszymi współlokato-rami: Jackiem, Sebastianem, Weroniką i Igą, których z czasem mimo różnic zaczyna łączyć nić wzajemnych relacji. Ran-kiem po wspólnej imprezie stwierdzają, że są uwięzieni we własnym mieszkaniu. Próbując się uwolnić, przyjaciele z czasem zostają pozbawieni dostępu do świata zewnętrznego, światła, jedzenia. Jedynym śladem są informacje, że za zamknięciem ich w „Instytucie” stoją tajemniczy „Oni”. Kim są i w jaki sposób zdołali zapanować nad losem przyjaciół? Do odpowiedzi dochodzimy poznając – za pomocą przeskakiwania wątków w retrospekcji –życie Agnieszki i poszcze-gólnych lokatorów. W jaki sposób skończy się los uwięzionych osób i jaką rolę odegra tajemniczy „Instytut”?

Choć autor znany jest z ironicznie barwnej gry słowem w kontrowersyjnych poprzednich „Zrób mi jakąś krzywdę” i „Radio Armagedon”, tutaj spróbował czegoś zupełnie innego. Żulczyk użył konwencji horroru mieszając go z krótkimi, mocnymi dialogami tworząc niespotykaną na polskim współczesnym rynku literackim książkę. Dynamika akcji, real-ność i nieoszczędna gra słowem skutecznie przykuwa uwagę czytelników o różnych gustach literackich. Jedyną, aczkol-wiek dużą wadą jest nie zawsze udana próba budowania napięcia, która momentami zdaje się być stosowana na siłę i przypomina fabułę tanich horrorów. Jednak z czystym sumieniem należy przyznać, że „Instytut” to duże wydarzenie ostatnich lat dla współczesnej i – co warto zaznaczyć – nowoczesnej polskiej literatury.

Klaudyna Gzyl

„„Księga innych ludzi” to ponad 20 opowiadań zebranych pod redakcją jednej z najciekawszych obecnie pisarek brytyjskich młodego pokolenia – Zadie Smith. Po raz kolejny autorka bestsellerowych „Białych zębów” skrzyknęła ko-legów i koleżanki po fachu, by wspólnie puścić wodze literackiej fantazji.

Pierwsza książka „Poparzone dzieci Ameryki” okazała się popisem zręcznego pisarstwa, podobnie jest i w tym przypadku. Ten niezwykle barwny zbiór portretów ludzkich zaskakuje pomysłowością. Czytając „Księgę innych ludzi” poznajemy całą menażerię ciekawych postaci – wśród nich znajdziemy krytyka filmowego, który ma obsesję na punkcie czcionki Courier, lekko zdesperowaną starą pannę, a także mocno ekscentryczną Magdę Mandelę, przekonaną o swym pokre-wieństwie z Nelsonem Mandelą. Pomysłowość autorów zdaje się nie znać granic, każde z opowiadań jest całkiem odmienne od poprzedniego. Nic dziwnego, ponieważ każde z nich ma innego autora. Niektóre z nich są dowcipne, inne zaś w bardziej poważny sposób przedstawiają bohaterów i ich zmagania z losem. Ciekawym bonusem są dwa komiksy, przedstawia-jące żywot powstałych w wyobraźni twórców postaci.

Mimo iż niektórym z tych miniaturek brak polotu i zgrabnej puenty, to książka jest jak najbardziej warta przeczy-tania, chociażby po to, by zapoznać się z nazwiskami cenionych współcześnie pisarzy anglojęzycznych.

Kamila Kośka

W cyklu Klub Dobrej Książki prezentujemy co miesiąc ważne dzieła literackie – od wybitnych klasyków po znakomitych pisarzy współczesnych. To lektury obowiązkowe każdego Bardzo Inteligentnego Studenta.

Klub Dobrej Książki

Jakub Żulczyk, „Instytut”Liczba stron: 251Wydawnictwo ZnakKraków 2010

Joanna Chmielewska, „Całe zdanie nieboszczyka”Liczba stron: 392, Wydawnictwo: Kobra Media, Warszawa 2010

Zadie Smith, „Księga innych ludzi”Liczba stron: 248Wydawnictwo Znak, Kraków 2009

kultura sport

Międzywydziałowa Liga Akade-mii Górniczo-Hutniczej to inicjatywa, która już na stałe zapisała się w dzia-łalności Klubu Uczelnianego Akade-mickiego Związku Sportowego AGH. Rozgrywki prowadzone są corocznie w czterech konkurencjach: siatkówka kobiet i siatkówka mężczyzn, koszy-kówka mężczyzn oraz futsal męż-czyzn. Taka formuła utrzymuje się już od kilku lat, a zgłoszone wydziały wal-czą o uznanie i prym na Uczelni w tych właśnie konkurencjach.

Novum w LMWZ pewnością dla wielu zawodni-

ków oraz obserwatorów nowością w tegorocznej lidze będzie fakt, że roz-grywki w futsalu zostaną przeniesione na sztuczne boisko na trenie Miastecz-ka Studenckiego AGH i tam będą przeprowadzane. Organizatorzy wy-korzystali fakt powstania nowego obiektu sportowego, który cieszy się dużą popularnością wśród studentów i jest bardzo pozytywnie komentowa-ny. Biorąc pod uwagę samą formułę zawodów w tej dyscyplinie, jeśli zain-teresowanie będzie tak duże jak w ze-szłym sezonie, to na początku zostaną przeprowadzone dwa turnieje jedno-dniowe. Zaproponowane zostały dwa terminy, przypadające na soboty: 17 grudnia 2011 roku i 7 stycznia 2012 roku. Docelowa liga w futsalu ma ru-szyć z początkiem marca. Interesują-cym jest również fakt, że do rozgry-wek w siatkówce mężczyzn w tym se-zonie ma dołączyć drużyna Pracowni-ków AGH, która zapewne będzie mocnym przeciwnikiem.

PromocjaObecnie ciągle trwają prace nad

przygotowaniem samodzielnego Logo LMW, które będzie znakiem rozpo-

znawczym tych rozgrywek. Głównym źródłem informacji na temat całej Li-gii jest nasza strona www.azs.agh.edu.pl, gdzie będzie można między inny-mi znaleźć aktualności, terminarze rozgrywek, czy zdjęcia. W planach jest również zdecydowane zwiększenie aktywności na Facebook’u, który stał się nieodzownym elementem komu-nikacji, szczególnie wśród młodych ludzi. AZS posiada funpage, który bę-dzie systematycznie rozbudowywany i wszyscy zainteresowani będą mogli również poprzez ten portal uzyskać wszelkie informacji na temat Ligi. Za-miarem organizatorów jest również nawiązanie współpracy z Wydziało-wymi Radami Samorządów Studen-tów startujących wydziałów. Trzeba zaznaczyć, że z roku na rok zaintere-sowanie rozgrywkami rośnie. Coraz więcej studentów przychodzi dopin-gować przedstawicieli swoich wydzia-łów. Powyższe działania maja na celu utrzymanie tej tendencji oraz jeszcze większe rozpowszechnienie rozgry-wek międzywydziałowych.

Grono faworytówWe wszystkich dyscyplinach sys-

tem rozgrywek raczej nie ulegnie zmianie. Zgłoszone drużyny zostaną podzielone na dwie grupy. Cztery naj-lepsze wydziały zakwalifikują się do fazy play-off, gdzie zwycięzcy po-szczególnych grup zmierzą się z dru-gimi miejscami grupy przeciwnej. Do faworytów w futsalu mężczyzn należą obrońcy tytułu – EAIiE, w których szeregach znajduje się kilku zawodni-ków z sekcji piłki nożnej AZS-u. Z pewnością nie należy lekceważyć zawsze silnych ekip Odlewnictwa, Za-rządzania, czy Metali Nieżelaznych. Biorąc pod lupę wyniki rozgrywek, w koszykówce mężczyzn od lat domi-

nują zawodnicy z Odlewnictwa. Miej-my jednak nadzieję, że w tym roku wyłoni się równie silna drużyna, która stawi czoła pogromcom Ligi i będzie walczyć o zwycięstwo. Do drużyn z ta-kim potencjałem możemy zaliczyć między innym reprezentantów WGiG, WIMiR czy WEAIiE. W siatkówce ko-biet bezprecedensowymi faworytkami są siatkarki z Wydziału Zarządzania, jednak jak pokazała historia nawet najmocniejszy przeciwnik jest do po-konania. W ubiegłym roku znakomitą dyspozycję w finale pokazały dziew-czyny z MSIB, które ostatecznie zwy-ciężyły. W rozgrywkach mężczyzn nie możemy zapomnieć o reprezentacjach Wydziału Zarządzania (obrońcy tytu-łu), WIMIP, WEAIiE, czy WGiG.

Każdy nowy sezon jest pełen nie-spodzianek. Żadnego przebiegu zda-rzeń nie można wykluczyć. Wielu za-wodników kończy studia, z drugiej strony pojawia się nowy narybek, któ-ry może zasilić wydział i przeważyć szalę zwycięstwa na swoją stronę. Du-żą rolę odgrywa motywacja oraz praca włożona w treningi. Z niecierpliwo-ścią czekamy na przebieg tegorocznej Ligii Międzywydziałowej AGH, która być może będzie obfitować w szereg zwrotów akcji lub potwierdzi domina-cję najlepszych drużyn. Ale jaki bę-dzie prawdziwy scenariusz, tego do-wiemy się po zakończeniu rozgrywek.

Page 14: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

26 BIS - grudzień 2011 BIS - grudzień 2011 27

Chyba każdy wie, gdzie należy się udać, by szybko, łatwo i przy-jemnie, za cenę kilku soków z pa-lemką móc zaspokoić palącą po-trzebę. Jednak powszechnie wia-domo, że częste korzystanie z możliwości oferowanych przez takie lokale może doprowadzić do tego, że zaczną one przypominać popularne „swap parties”. Co masz? Rzeżączkę? O, tego jeszcze nie mam. Choć, ja dam Ci moje HIV i grzyba, a wezmę od ciebie tę kiłę, co?

Dlatego osoby które jednak nie wykazują zapędów kolekcjonerskich decydują się często na stały związek. Jak wiadomo już od czasów Bolka i Lolka: stały partner to większe bez-pieczeństwo. Ale wielu ludzi mogło się przekonać o tym, jak wysoką cenę czasem trzeba płacić za wyłączność seksualną świadczoną przez drugą osobę. Facet decydujący się na coś ta-kiego musi być przygotowany na to, że przez tydzień w każdym miesiącu jego życie będzie zagrożone za każdym ra-zem kiedy jego miesiączkująca kobie-ta będzie miała w rękach coś ciężkiego albo ostrego, gdyż w każdej chwili może jej się przypomnieć, jak skom-promitował się kiedyś na obiadku u jej mamusi za co sprawiedliwie należy mu się śmierć. Ale i kobiety nie mają łatwego życia. Faceci często mają prze-świadczenie, że kiedy już cała ich bie-lizna będzie już żółta z przodu i brą-zowa z tyłu, wystarczy zanieść to do swojej dziewczyny, by ta przywróciła fabryczne barwy.

A przecież kiedyś było inaczej. Były kwiaty, były czekoladki, były ogo-lone nogi. Ale potem pojawił się

pierwszy wy-ciśnięty drugiej osobie pryszcz. Przy-szedł dzień, kiedy facet się golił, albo kobieta smarowała buzię kremem, a to drugie weszło i bez zażenowania oddało mocz. Po tym już nic nie jest takie samo. To niemal sakramentalne „już nigdy”. Ale za to jest to również ostateczne zażegnanie problemu pryszczy na plecach których nie spo-sób samodzielnie dosięgnąć.

I pyta się potem studentka o to, gdzie są te róże, te komplementy, te pudełka czekoladek, które otrzymy-wała kiedyś? I pyta się student, gdzie jest ten płaski brzuch, te ogolone nogi, a skąd się wziął ten cały cel-lul-titis? I pytają się oboje, gdzie te nieprzespa-ne, zasapane, przepocone noce? Ale z drugiej strony ani jej ani jemu nie chciałoby się wysilać i poświęcać cen-nego czasu który można poświęcić na sen (szczególnie w sesji), skoro można przy średnim zaangażowaniu mniej więcej to samo osiągnąć w jakieś 15 minut, bez niepotrzebnego nadwyrę-żania materaca.

Każdy też chyba spotkał się w swoim życiu z parami które wyeks-ploatowały już swoją miłość i pielę-

gnują zastępującą ją, a łączącą ich równie mocno, nienawiść. Kłócą się non-stop, skaczą sobie do gardeł przy każdej okazji, ale nie chcą nawet sły-szeć o możliwości rozstania, powołując się na to, że przecież się kochają. Po-rządna, gorąca, łącząca ludzi nienawiść bywa tak podobna do miłości, że nawet nie zauważają, kiedy jedno zastępuje drugie, a wymiany wyzwisk wydają się zaspokajać te same potrzeby emocjo-nalne, co dawniejsze gruchanie do sie-bie „koteczków” i „pieseczków”.

Najspokojniejsi natomiast mogą być ci, których swoim nie świętym węzłem połączył kredyt mieszkanio-wy. Podobno nic, ani deklarowane wielkie uczucie, ani zalegalizowane małżeństwo, ani nawet posiadanie dzieci czy psa, nie łączy ludzi tak bar-dzo jak kredyt. Dlatego pamiętajcie,

Szanowne Kobiety! Kiedy wasz facet zapewnia was, że chce byście urodziły mu dzieci, krew z jego krwi, pamiętaj-cie, że może mu zależeć jeszcze bar-dziej. Poczekajcie, aż powie wam „Moja droga, kocham cię najbardziej na świecie. Chcę mieć z tobą kredyt.”

Zdarzają się jednak w społeczeń-stwie fenomeny. Poczynając od kilku-letnich związków, w których ludzie zachowują się nadal wobec siebie jak-by od niedawna byli razem, po kilku-dziesięcioletnie małżeństwa które w dalszym ciągu spacerują sobie za rę-kę po Starym Krakowie. Zagadka utrzymania tej ciepłej temperatury jest jednak nauce nieznana. Nie udało mi się dotrzeć do żadnych badań któ-re wyjaśniłyby czy ma to związek z nie-sikaniem przy sobie albo nie-wyciskaniem sobie pryszczy. Jednak niezależnie od tego, jaka jest tajemni-ca utrzymywania ciepłych uczuć w dobrym zdrowiu, nie da się zaprze-czyć, że to się zdarza. I życzę sobie i Wam, byśmy wszyscy byli takimi wyjątkami i nie musieli się pocieszać tym, że przynajmniej ma kto z nami spłacać kredyt.

fot. KSAF AGH, Przemysław Henryk Pawełek

niezbędnik

Bo widzicie, są pszczółki i kwiatuszki... Jak powszechnie wiadomo, student nie stułbia, przez pączko-wanie się nie zaspokoi. Stąd prędzej czy później na każdego studiu-jącego przedstawiciela gatunku Homo Sapiens przychodzi czas kie-dy pojawia się zew natury.

Michał Zając

rozrywka

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, słuchaj Sumy Summarum w czwar-tek 5 stycznia 2012 od godziny 17

w Studenckim Radiu17 na www.radio17.pl. Zapra-szają Mikołaj Kostka i Adrian Mitera!

Page 15: Świąteczne prezenty - Biuletyn Informacyjny Studentów AGH · studentów, którzy pomogli w zła-paniu złodziei grasujących na aka-demikach MS AGH. Oprócz tego ... Fundacji dla

28 BIS - grudzień 2011

• • ••

• • ••