tom perrotta, "pozostawieni"
DESCRIPTION
ÂTRANSCRIPT
„Tom Perrotta jest jak Balzac z amerykańskich przedmieść”.„CHICAGO SUN TIMES”
„Perrotta łączy absurdalne okoliczności i pełnych autentyzmu bohaterów, by uzyskać tętniący życiem opis tego, w co wierzymy, co się dla nas najbardziej liczy
i w jaki sposób udaje nam się iść dalej”.„SEATTLE TIMES”
„Najlepsza książka o wniebowzięciu od czasu Nowego Testamentu”.„ENTERTAINMENT WEEKLY”
Co się stanie, gdy nagle znikną tysiące ludzi? Znikną tak po prostu, nie wydarzy się katastrofa, nie będzie żadnego wypadku ani mordercy szaleńca? Jak poradzą sobie z tym ci, którzy pozostali?Trzy lata po tajemniczym zniknięciu dwóch procent ludzkości mieszkańcy Mapleton muszą odnaleźć się w świecie pogrążonym w żałobie. Pogodzić się z utratą ukochanych, sąsiadów, przyjaciół. Nowy burmistrz Kevin Garvey próbuje tchnąć w nich ducha walki i nową nadzieję, choć jego własna rodzina rozpadła się pod wpływem tragicznych zdarzeń. Jego żona złożyła śluby mil-czenia i dołączyła do sekty religijnych fanatyków, syn rzucił studia i podąża za samozwańczym prorokiem, a córka w niczym już nie przypomina dawnej pilnej uczennicy.
„Choć ton tej powieści przypomina częściej komedię niż tragedię, jest ona przepełniona empatią i nigdy nie dzieli bohaterów na »tych złych« i »tych dobrych«, lecz pokazuje jedynie ich człowieczeństwo – zwykłych ludzi radzących sobie w niezwykłej sytuacji”.
„KIRKUS REVIEWS”
Tom Perrotta jest jednym z najbardziej cenionych i kontrowersyjnych amerykańskich pisarzy. W 2006 roku otrzymał nominację do Oscara za sce-nariusz na podstawie swojej powieści Małe dzieci.
TOM PERROTTA
pozostawieni
Cena 34,90 złPOZOSTAWIENI, NOWY SERIAL PRODUKCJI HBO®.Cover Art © 2014 Home Box Office, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone. HBO® jest zastrzeżonym znakiem towarowym Home Box Office, Inc.
„Ta książka to, mówiąc najprościej, najlepszy odcinek Strefy mroku, którego nigdy nie obejrzałeś”.
STEPHEN KING, „NEW YORK TIMES BOOK REVIEW”
T O M P E R R O T T A
pozostawieni
W C I Ą Ż T U J E S T E Ś M Y .
JEDNA Z NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK ROKU WEDŁUG „NEW YORK TIMESA”, „WASHINGTON POST” I „USA TODAY”.
NOWY SERIAL
™
pPerrotta_Pozostawieni_okladka_druk.indd 1 2014-06-03 13:26:38
POZOSTAWIENI
tłumaczenie Anna Gralak
Kraków 2014
TOM PERROTTA
Perrotta_Pozostawieni.indd 3Perrotta_Pozostawieni.indd 3 2014-06-02 16:42:412014-06-02 16:42:41
Tytuł oryginałuThe Left overs
Copyright © 2011 by Tom Perrotta
Copyright © for the translation by Anna Gralak
Projekt okładkiCopyright © 2014 Home Box Offi ce, Inc. All Rights Reserved.HBO® are service marks of Home Box Offi ce, Inc.
Opieka redakcyjnaJulita CisowskaAlicja GałandzijEwa Polańska
Opracowanie tekstu i przygotowanie do drukuPracownia 12A
ISBN 978-83-240-2550-3
Książki z dobrej strony: www.znak.com.plSpołeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: [email protected] Wydanie I, Kraków 2014Druk: Drukarnia Abedik S.A., Poznań
Perrotta_Pozostawieni.indd 4Perrotta_Pozostawieni.indd 4 2014-06-02 16:42:412014-06-02 16:42:41
DZIEŃ PAMIĘCI BOHATERÓW
TO BYŁ DOBRY DZIEŃ NA PARADĘ, SŁONECZNY i zaskakująco ciepły,
niebo przypominało to oglądane na obrazkach w szkółce niedziel-
nej. Jeszcze nie tak dawno temu ludzie czuliby potrzebę nerwowe-
go żartowania z takiej pogody – „Hej – mówiliby – może ten efekt
cieplarniany nie jest jednak aż taki zły!” – ale dziś nikt za bardzo nie
przejmował się dziurą w warstwie ozonowej ani tragizmem świa-
ta pozbawionego niedźwiedzi polarnych. Prawie chciało się śmiać
na wspomnienie energii zmarnowanej na zamartwianie się czymś
tak odległym i niepewnym, katastrofą ekologiczną, która mogła,
ale wcale nie musiała nastąpić gdzieś w dalekiej przyszłości, długo
po tym, jak ty, twoje dzieci i dzieci twoich dzieci spędzicie już czas
przydzielony wam na ziemi i przeniesiecie się tam, gdzie przenoszą
się ludzie, kiedy jest już po wszystkim.
Mimo niepokoju, który nękał go przez cały ranek, burmistrz Ke-
vin Garvey poczuł niespodziewaną nostalgię, idąc wzdłuż Washing-
ton Boulevard w stronę parkingu przy liceum, gdzie mieli się zgro-
madzić uczestnicy marszu. Do wyznaczonej pory zostało pół
godziny, platformy ustawiły się w kolejce, gotowe do drogi, orkie-
stra szykowała się do bitwy, szpikując powietrze fałszywą uwerturą
Perrotta_Pozostawieni.indd 19Perrotta_Pozostawieni.indd 19 2014-06-02 16:42:422014-06-02 16:42:42
POZOSTAWIENI
pobekiwań instrumentów dętych, i niemrawego bębnienia werbli.
Kevin urodził się i wychował w Mapleton, i teraz, chcąc nie chcąc,
pomyślał o paradach 4 Lipca organizowanych w czasach, kiedy
wszystko miało jeszcze sens, a pół miasteczka zbierało się wzdłuż
Main Street, podczas gdy druga połowa – zawodnicy z małej ligi,
skauci obu płci, utykający weterani z VFW i idące za nimi kobiety
z oddziałów pomocniczych – kroczyli środkiem ulicy, machając do
gapiów, trochę zdziwieni ich widokiem, jakby to był raczej zwario-
wany zbieg okoliczności, a nie święto narodowe. Wszystko – przy-
najmniej we wspomnieniach Kevina – wydawało się niesamowicie
głośne, gorączkowe i niewinne: wozy strażackie, instrumenty dęte,
stepujące Irlandki, dziewczyny w kostiumach z cekinami wywijające
pałkami tamburmajorów, a pewnego roku nawet szwadron facetów
w fezach pędzący przezabawnymi maleńkimi samochodzikami. Po-
tem były mecze softballu i grillowanie, seria krzepiących rytuałów
zakończonych wielkim pokazem fajerwerków nad jeziorem Fielding,
setki urzeczonych twarzy zwracały się w górę, wzdychając i głoś-
no podziwiając syczące koła ogniste i powoli rozkwitające gwiaz-
dy, które rozświetlały ciemność, przypominając każdemu, kim jest,
gdzie jego miejsce i dlaczego właśnie tak jest dobrze.
Kevin obawiał się, że dzisiejsze święto – a konkretnie pierwszy
Dzień Pamięci i Zadumy nad Utraconymi Bohaterami – będzie wy-
glądało zupełnie inaczej. Wyczuł ponurą atmosferę, gdy tylko dotarł
do liceum: niewidzialna mgiełka stęchłego smutku i chronicznego
zdumienia zagęszczała powietrze, zmuszając ludzi do mówienia ci-
szej i poruszania się z większą nieśmiałością niż na zwyczajnej dużej
imprezie na świeżym powietrzu. Z drugiej strony frekwencja go za-
skoczyła i jednocześnie ucieszyła, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę
chłodne przyjęcie, z jakim spotkała się propozycja zorganizowania
parady. Niektórzy przeciwnicy uważali, że to nieodpowiednia pora
(„Zbyt szybko!” – powtarzali uparcie), a inni sugerowali, że świecki
sposób upamiętnienia 14 października jest niewłaściwy i najpewniej
Perrotta_Pozostawieni.indd 20Perrotta_Pozostawieni.indd 20 2014-06-02 16:42:422014-06-02 16:42:42
21
bluźnierczy. Z czasem obiekcje ucichły – albo dlatego, że organi-
zatorzy odwalili kawał dobrej roboty i przekonali sceptyków, albo
dlatego, że ludzie po prostu lubią parady, bez względu na okazję.
W każdym razie do udziału w marszu zgłosiło się tylu mieszkańców
Mapleton, że Kevin zastanawiał się, czy ktokolwiek zostanie, żeby
ich oklaskiwać na chodnikach, gdy będą zmierzali po Main Street
w stronę Greenway Park.
Wahał się przez chwilę, stojąc tuż za policyjnymi barykadami
i zbierając siły na dzień, który – wiedział o tym – okaże się dłu-
gi i męczący. Gdziekolwiek spojrzał, widział załamanych ludzi i wciąż
świeże oznaki cierpienia. Pomachał do Marthy Reeder, niegdyś ga-
datliwej damy, która pracowała w okienku na poczcie. Uśmiechnęła
się smutno i odwróciła, żeby mógł zobaczyć jej własnoręcznie zro-
biony transparent. Przykleiła do niego duże zdjęcie swojej trzylet-
niej wnuczki, poważnego dziecka z kręconymi włosami i w lekko
przekrzywionych okularach. „ASHLEY – głosił napis poniżej – MÓJ
ANIOŁEK”. Obok Marthy stał Stan Washburn – emerytowany gli-
niarz i były trener Kevina – przysadzisty facet bez szyi, ubrany w opię-
tą na imponującym brzuchu piwnym koszulkę z napisem zachęca-
jącym: „Spytaj mnie o brata”. Nagle Kevin poczuł, że najchętniej by
stamtąd uciekł, pobiegł do domu i spędził popołudnie, podnosząc
ciężary albo grabiąc liście – zadowoliłoby go każde samotne zajęcie
niewymagające myślenia – ale szybko mu przeszło, jak czkawka albo
żenująca fantazja erotyczna.
Wydając z siebie ciche westchnienie sumiennego człowieka, za-
czął brnąć przez tłum, ściskając ludziom dłonie i głośno witając się
ze znajomymi, jak najlepiej odgrywając rolę małomiasteczkowego
polityka. Kevin, była gwiazda drużyny futbolowej liceum w Ma-
pleton i prominentny lokalny biznesmen, odziedziczył i rozwinął
rodzinną sieć supermarketów z alkoholem, trzykrotnie powiększa-
jąc dochód w ciągu piętnastu lat – był w mieście osobą popular-
ną i bardzo znaną, ale nigdy nie przyszło mu do głowy startować
Perrotta_Pozostawieni.indd 21Perrotta_Pozostawieni.indd 21 2014-06-02 16:42:422014-06-02 16:42:42
POZOSTAWIENI
w wyborach. Rok temu zupełnie niespodziewanie pokazano mu jed-
nak petycję, podpisaną przez dwustu mieszkańców miasta, z któ-
rych wielu doskonale znał: „My, niżej podpisani, rozpaczliwie po-
trzebujemy przywódcy w tych trudnych czasach. Czy pomożesz
nam odzyskać nasze miasto?”. Wzruszony tym apelem – i ponieważ
sam czuł się trochę zagubiony: kilka miesięcy wcześniej sprzedał
fi rmę za małą fortunę i jeszcze nie wymyślił, co robić dalej – przy-
jął nominację na stanowisko burmistrza z ramienia nowego ugru-
powania o nazwie Partia Nadziei.
Kevin zwyciężył przytłaczającą większością głosów, pozbawia-
jąc stanowiska Ricka Malverna (piastującego urząd od trzech ka-
dencji), który stracił zaufanie wyborców, gdy usiłował spalić własny
dom, nazywając to aktem „rytualnego oczyszczenia”. Nie udało mu
się – mimo jego gorzkich protestów straż pożarna uparła się, żeby
dogasić ogień – i teraz mieszkał w namiocie na własnym podwórku
na tle zwęglonych ruin pięciopokojowego wiktoriańskiego kolosa.
Co jakiś czas, kiedy Kevin szedł wcześnie rano pobiegać, natykał się
na wychodzącego z namiotu byłego rywala – raz nawet gołego do
pasa, w samych bokserkach – i speszeni mężczyźni wymieniali po-
zdrowienie, które pobrzmiewało w ulicznej ciszy: „Hej”, „Cześć” albo
„Jak leci?”. Po prostu chcieli pokazać, że nie chowają do siebie urazy.
Kevin nie lubił uścisków dłoni i poklepywania po plecach, nieod-
łącznych elementów swojej nowej pracy, ale czuł się w obowiązku
podtrzymywać kontakt z wyborcami, nawet ze zrzędami i malkon-
tentami, którzy nieuchronnie pojawiali się na publicznych spotka-
niach. Pierwszy zaczepił go na parkingu Ralph Sorrento, opryskli-
wy hydraulik z Sycamore Road, który brutalnie przecisnął się przez
gromadkę smutnych kobiet w identycznych różowych koszulkach
i stanął Kevinowi na drodze.
– Pan burmistrz – powiedział, przeciągając samogłoski i uśmie-
chając się szyderczo, jakby z nazwą tej funkcji nieodłącznie wiązał
Perrotta_Pozostawieni.indd 22Perrotta_Pozostawieni.indd 22 2014-06-02 16:42:422014-06-02 16:42:42
23
się jakiś absurd. – Miałem nadzieję, że cię tu spotkam. Nie odpo-
wiadasz na moje mejle.
– Dzień dobry, Ralph.
Sorrento splótł ręce na piersi i przyglądał się Kevinowi z rozba-
wieniem, spod którego niepokojąco przebijała pogarda. Był dużym,
masywnym, obciętym na jeża mężczyzną ze szczeciniastą bródką,
ubranym w poplamione tłuszczem spodnie z obniżonym krokiem
i ocieplaną bluzę z kapturem. Nawet o tej porze – nie minęła jesz-
cze jedenasta – Kevin wyczuwał piwo w wydychanym przez niego
powietrzu i widział, że facet szuka kłopotów.
– Żeby nie było wątpliwości – oznajmił Sorrento podniesionym
głosem. – Nie zamierzam wykładać tej pieprzonej forsy.
Miał na myśli studolarowy mandat wlepiony za strzelanie do sfo-
ry bezpańskich psów, które zapuściły się na jego podwórko. Beagle
zginął na miejscu, ale mieszaniec owczarka z labradorem pokuśtykał
z kulą w tylnej łapie i zostawiwszy krwawy ślad ciągnący się przez
trzy przecznice, padł na chodniku niedaleko Akademii Małych La-
torośli przy Oak Street. Normalnie policja niezbyt się przejmowa-
ła zastrzelonymi psami – zabijano je z przygnębiającą regularnoś-
cią – ale świadkiem agonii zwierzęcia była grupka latorośli. Skargi
rodziców i opiekunów doprowadziły do wszczęcia sprawy sądowej
przeciwko Sorrentowi.
– Uważaj, co mówisz – ostrzegł go Kevin, mając nieprzyjemną
świadomość, że ludzie zaczynają im się przyglądać.
Sorrento dźgnął go w żebra palcem wskazującym.
– Mam dość kundli srających mi na trawnik.
– Nikt nie lubi bezpańskich psów – przyznał Kevin. – Ale na-
stępnym razem wezwij rakarzy, dobrze?
– Rakarze – Sorrento powtórzył te słowa z pogardliwym śmie-
chem. Jeszcze raz dźgnął Kevina, tym razem w mostek, wbijając
koniuszek palca w kość. – Gówno by zdziałali.
Perrotta_Pozostawieni.indd 23Perrotta_Pozostawieni.indd 23 2014-06-02 16:42:422014-06-02 16:42:42
POZOSTAWIENI
– Mają za mało ludzi. – Kevin zmusił się do uprzejmego uśmie-
chu. – Robią, co mogą. Jak my wszyscy. Na pewno to rozumiesz.
Sorrento zmniejszył nacisk na mostek Kevina, jakby chciał po-
kazać, że rzeczywiście rozumie. Pochylił się w jego stronę. Oddech
miał kwaśny, a głos niski i poufały.
– Wyświadcz mi przysługę, dobra? Powiedz gliniarzom, że jeśli
chcą pieniędzy, będą musieli sami po nie przyjść. Będę na nich cze-
kał z obrzynem.
Szeroko się uśmiechnął, starając się wyglądać jak bandzior, ale
Kevin zauważył ból w jego oczach, szkliste, błagalne spojrzenie
ukryte za przechwałkami. O ile dobrze pamiętał, Sorrento stracił
córkę, pucołowatą dziewięcio- albo dziesięcioletnią dziewczynkę.
Miała na imię Tiff any, Britney albo jakoś tak.
– Przekażę. – Kevin delikatnie poklepał go po ramieniu. – A te-
raz może pójdziesz do domu i trochę odpoczniesz.
Sorrento strącił jego rękę.
– Nie dotykaj mnie, kurwa.
– Przepraszam.
– Po prostu im powiedz, co mówiłem, dobra?
Kevin obiecał powiedzieć, a potem pospiesznie odszedł, starając
się nie zwracać uwagi na grudę strachu, która nagle powstała w jego
żołądku. W przeciwieństwie do niektórych sąsiednich miast w Ma-
pleton nigdy nie zabito gliniarza, ale Kevin czuł, że Ralph Sorrento
co najmniej o tym fantazjuje. Jego plan nie wydawał się szczególnie
oryginalny – policjanci mieli większe zmartwienia niż niezapłacona
grzywna za okrucieństwo wobec zwierząt – ale gdyby gość naprawdę
chciał się przyłożyć, istniało wiele sposobów na sprowokowanie kon-
frontacji. Kevin pomyślał, że musi o tym powiedzieć komendantowi,
dopilnować, żeby funkcjonariusze wiedzieli, z czym mają do czynienia.
Pochłonięty tymi myślami Kevin nie zauważył, że idzie prosto na
wielebnego Matta Jamisona, dawniej z kościoła Biblii Syjonu. Spo-
strzegł to dopiero wtedy, gdy już było za późno na unik. Pozostało
Perrotta_Pozostawieni.indd 24Perrotta_Pozostawieni.indd 24 2014-06-02 16:42:422014-06-02 16:42:42
25
mu jedynie unieść obie ręce w daremnej próbie odepchnięcia plot-
karskiego szmatławca, którego wielebny podsunął mu pod nos.
– Weź – powiedział wielebny. – Jak przeczytasz, szczęka ci opadnie.
Nie widząc taktownego wyjścia z sytuacji, Kevin z ociąganiem
przyjął biuletyn opatrzony empatycznym, lecz niezgrabnym tytu-
łem: „14 PAŹDZIERNIKA NIE BYŁO PORWANIA KOŚCIOŁA!!!”.
Na pierwszej stronie zobaczył zdjęcie doktor Hillary Edgers, uwiel-
bianej lekarki, która zniknęła przed trzema laty razem z osiemdzie-
sięcioma siedmioma mieszkańcami miasta i milionami ludzi na
całym świecie. „PRAWDA O LATACH NAUKI BISEKSUALNEJ
LEKARKI W COLLEGE’U!” – zapowiadał nagłówek. Fragment wy-
różniony w artykule poniżej brzmiał następująco: „Była współlo-
katorka wyznaje: »Nikt nie miał wątpliwości, że ona jest lesbijką«”.
Kevin znał i podziwiał doktor Edgers, jej synowie bliźniacy byli
rówieśnikami jego córki. Pani doktor przez dwa wieczory w tygo-
dniu pracowała jako wolontariuszka w darmowej klinice dla ubo-
gich dzieci z miasta i dawała wykłady w PTA poświęcone takim
sprawom jak „długofalowe skutki wstrząśnienia mózgu u młodych
sportowców” czy „rozpoznawanie zaburzeń odżywiania”. Ludzie bez
przerwy zagadywali ją na boisku albo w supermarkecie, licząc na
bezpłatną poradę lekarską, ale ona chyba nigdy nie miała im tego
za złe i ani trochę jej to nie drażniło.
– Jezu, Matt. Czy to konieczne?
Wielebny Jamison wydał się zdumiony pytaniem. Był zadbanym
jasnowłosym mężczyzną koło czterdziestki, ale w ciągu dwóch ostat-
nich lat jego twarz zwiotczała i napuchła, jakby starzał się w przy-
spieszonym tempie.
– Ci ludzie nie byli bohaterami. Musimy przestać traktować ich
tak, jakby nimi byli. Ta cała parada...
– Ona miała dzieci. Nie muszą czytać o tym, z kim sypiała na
studiach.
– Ale to prawda. Nie możemy się ukrywać przed prawdą.
Perrotta_Pozostawieni.indd 25Perrotta_Pozostawieni.indd 25 2014-06-02 16:42:422014-06-02 16:42:42
„Tom Perrotta jest jak Balzac z amerykańskich przedmieść”.„CHICAGO SUN TIMES”
„Perrotta łączy absurdalne okoliczności i pełnych autentyzmu bohaterów, by uzyskać tętniący życiem opis tego, w co wierzymy, co się dla nas najbardziej liczy
i w jaki sposób udaje nam się iść dalej”.„SEATTLE TIMES”
„Najlepsza książka o wniebowzięciu od czasu Nowego Testamentu”.„ENTERTAINMENT WEEKLY”
Co się stanie, gdy nagle znikną tysiące ludzi? Znikną tak po prostu, nie wydarzy się katastrofa, nie będzie żadnego wypadku ani mordercy szaleńca? Jak poradzą sobie z tym ci, którzy pozostali?Trzy lata po tajemniczym zniknięciu dwóch procent ludzkości mieszkańcy Mapleton muszą odnaleźć się w świecie pogrążonym w żałobie. Pogodzić się z utratą ukochanych, sąsiadów, przyjaciół. Nowy burmistrz Kevin Garvey próbuje tchnąć w nich ducha walki i nową nadzieję, choć jego własna rodzina rozpadła się pod wpływem tragicznych zdarzeń. Jego żona złożyła śluby mil-czenia i dołączyła do sekty religijnych fanatyków, syn rzucił studia i podąża za samozwańczym prorokiem, a córka w niczym już nie przypomina dawnej pilnej uczennicy.
„Choć ton tej powieści przypomina częściej komedię niż tragedię, jest ona przepełniona empatią i nigdy nie dzieli bohaterów na »tych złych« i »tych dobrych«, lecz pokazuje jedynie ich człowieczeństwo – zwykłych ludzi radzących sobie w niezwykłej sytuacji”.
„KIRKUS REVIEWS”
Tom Perrotta jest jednym z najbardziej cenionych i kontrowersyjnych amerykańskich pisarzy. W 2006 roku otrzymał nominację do Oscara za sce-nariusz na podstawie swojej powieści Małe dzieci.
TOM PERROTTA
pozostawieni
Cena 34,90 złPOZOSTAWIENI, NOWY SERIAL PRODUKCJI HBO®.Cover Art © 2014 Home Box Office, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone. HBO® jest zastrzeżonym znakiem towarowym Home Box Office, Inc.
„Ta książka to, mówiąc najprościej, najlepszy odcinek Strefy mroku, którego nigdy nie obejrzałeś”.
STEPHEN KING, „NEW YORK TIMES BOOK REVIEW”
T O M P E R R O T T A
pozostawieni
W C I Ą Ż T U J E S T E Ś M Y .
JEDNA Z NAJLEPSZYCH KSIĄŻEK ROKU WEDŁUG „NEW YORK TIMESA”, „WASHINGTON POST” I „USA TODAY”.
NOWY SERIAL
™
pPerrotta_Pozostawieni_okladka_druk.indd 1 2014-06-03 13:26:38