w stronę nadziei, w stronę światła · web viewciemnoszare ołowiane, ciężkie...
TRANSCRIPT
W stronę nadziei, w stronę światła
[scenariusz wieczoru autorskiego studentów UTW]
Maria Aszyk, Wanda Balczarek, Elżbieta Boryniec, Jadwiga Głażewska, Mieczysław Gruda, Jadwiga Jałmużna, Jolanta Jaśkiewicz, Joanna Kanicka,
Bronisława Kosmyk, Cecylia Niedźwiecka, Krystyna Polańska
Oda do dojrzałości Elżbieta Boryniec [czytają: Elżbieta Boryniec i Krystyna Polańska]
Oda do dojrzałości
Z zapałem ducha to seniorów tłumy.Odwago! Ty nas pod nieba unoś w wieczną krainę mądrości, gdzie wiedza i doświadczenie pozostają w cenie jako znak żywy naszej roztropności. Pokaż swą siłę, wieku dojrzały, połącz w łańcuchu serca, wiedzę, dłonie, niech światło jutrzni ogniem rozbłyśnie na ziemskim nieboskłonie.
Lgnijmy do siebie jak fala do fali,byśmy się stali siłą serc i duchanowym powiewem wichru z oddali. .Niech w naszych sercach i głowach,z dziedzictwem lat przeżytych, rodzi się myśl ciągle nowa odporna na jady krytyk.
Ramię do ramienia seniorzy!Z młodymi wespół pchniemy bryłę świata, niech nas wspiera moc ducha, zielone wspomnijmy lata.
Patrzmy odważnie w przyszłość,nie zaś w przeszłości odmęty. Nie bacząc na marne zaszczyty miniemy losu zakręty,by ujrzeć swych myśli rozkwity. Wnet stworzymy zręby NOWEGO - Gołąb z liściem przyfrunie jak niegdyś – do arki Noego!
Ballada o dziewczynie Cecylia Niedźwiecka
Ballada o dziewczynie
Dziewczyna lat sześćdziesiątumiejętności ma wiele,przetwory na zimę zrobi,ciasto upiecze w niedzielę,na drutach wydzierga sweterek,z wnukami się pobawi,sąsiadce doradzi w kłopotach,zepsutą szufladę naprawi.
Dziewczyna lat sześćdziesiątdystansu do siebie ma trochę,przestaje się odchudzać,zachciankom mówi: potem.Unika miejsc ruchliwychi bardzo nie lubi hałasu,woli śpiew ptaków, szum morza,spacer spokojny wśród lasu.
Wie, że na każdej ścieżce,na każdym życia zakręcieBóg jest z nią, w jej sercu mieszkastąd czuwa nad jej szczęściem.Miłość wam przekazujeszczęśliwa dziewczyna – to ja,wciąż młoda, to tylko ciałosześćdziesiąt lat już ma.
Możliwość człowieka Mieczysław Gruda
Możliwość człowiekaJak w muzeumW trzech rolach się zamyka:Artysty, widza lub strażnika
WIARA – w stronę pytań o sacrum
Wahadło Jolanta Jaśkiewicz
Wahadło
Wierzę. Ale dlaczego wtedy, gdy Boże mnie doświadczasz wołam kogoś innego? Myśli przeliczam na złotówki
2
biorę rogatego pod bokiw tańcu rozwichrzonych myśli gubię spokój,rzucam spocony lęk o ścianę,lecą płatami deszcze złudzeńi czekam wciąż. Czekamkiedy mi pomożesz.Kiedy się przebudzę.
A tak bym chciała zatańczyć łąką,jak potok płynąć w nieznanenurzać się w błękicie niebaBoże! Zabierz mi niewiarę.
Moja Twierdza Joanna Kanicka
Moja Twierdza
Dla Wnuka Makarego
Jak Hagar na pustyniprzy źródle wód do Szurpowtarzam w uwielbieniuTyś Bóg – który mnie wiódł
Tyś Bóg – co miłość siejechoć ludzie nie chcą jeji mimo zniszczeń, trwogiwciąż życie dzieje się
Tyś Bóg – jak Twierdza mojaw której wciąż chronię się;Choć trudów nie Oszczędzaszto wiem – że Kochasz mnie
Jest Bóg – który nas widziotacza blaskiem łaski choć nie pojmujemyjest Twierdzą wieczną w nas!
Jest Bóg – który Cię widzimiłością darzy swąWierząc w Jego Opatrznośćwchodź śmiało w ludzki krąg
O przemijaniu Cecylia Niedźwiecka
O przemijaniu
3
Co dnia przemijam radośniejak drzewa, co kolorowo siwieją,a w listopadzie pamiętam o wiośnie,słucham, jak krople deszczu się śmieją.
Mam w sobie Jasność,co z Boskim Światłem tożsama,mam w sobie spokój i pewność,że jestem przez Niego kochana.
I choć me życie na Ziemijak piasek w klepsydrze przepływa,to przecież radośnie przeminęi będę szczęśliwa.
Do nowego życia Joanna Kanicka
Do nowego życia
Z podziwem odkrywammałe – wielkie cudaw czas nastania wiosnyJak z szarych gałązekz wydeptanej trawyuśpionych w letargumleczy i stokrotekbudzą się maleńkiezielonkawe oczkaDają znak że żyjądrzewa krzewy kwiatyi odwieczne trawyPrzyroda zbudzonado nowego życiaDo zmartwychpowstania
Niecne sprawki Jadwiga Jałmużna
Niecne sprawki
Wiktor wracał do domu o świcie niezadowolony z siebie. Ruchy miał jeszcze nieskoordynowane i źle prowadziło mu się samochód. Rzęsiście oświetlona szeroka arteria była wygodna do jazdy, ale uliczne jupitery ostro raziły zmęczone oczy. Znów zarwana noc, dużo marychy i alkoholu, choć już nie raz przyrzekał sobie, że koniec z ćpaniem. A dziś miał odlot i Piotr sprowadził te panienki, i jeszcze jakieś obce typy, Wiktor zdawał sobie sprawę, że mogą być przykre konsekwencje i jego nienaganna opinia legnie w gruzach. Przypomniał mu się cytat, przytoczony w czasie nocnej dyskusji, bo i intelektualnych lotów też nie zabrakło: ,,Bóg tkwi w szczegółach, a diabeł jest wszędzie”. W nocy nie zgadzał
4
się z tym błyskotliwym stwierdzeniem i widział naturę ludzką bliższą porządkowi moralnemu, szybującą w kierunku dobra. Teraz, skręcając ostro w ulicę prowadzącą do jego osiedla, jeszcze pustą, musiał zgodzić się z tym, że zło jest pociągające, dużo bardziej atrakcyjne od dobra. Powinien wieczór spędzić w domu, z żoną przed telewizorem, jak wiele poprzednich, a wybrał zakazane rozrywki. Czy tylko on jeden? Czy pragnienie władzy, pieniądza, seksu nie kierują światem od zawsze? Ile zbrodni, podłości, nierządu popełniono w imię tych żądz. Wszystkie tragedie Shakespeare’a są im poświęcone. Już widział bramę swojego domu, O Boże! Musi wymyślić szybko jakąś historyjkę dla Kaśki. Była gotowa, kiedy wjeżdżał do garażu. Czuł się jak ostatnia szuja, gdy przekonywał żonę, że przesiedzieli całą noc z Piotrem nad projektem nowej ustawy. A ona mu jeszcze współczuła i przygotowała gorącą kąpiel. Rozluźniony, leżąc w wannie poczuł się szczęśliwy, że ma Kaśkę Taką dobrą, prostolinijną i łatwowierną. Jeszcze przed zaśnięciem przyrzekł sobie, że nigdy więcej i pomyślał, że istotnie Bóg tkwi w szczegółach. Przypomniał sobie ze szkolnych lat wierszyk Różewicza Przepaść, w którym chłopiec przeprowadza przez przepaść jezdni staruszkę… i co tam było dalej……aha, rozstąpiły się straszliwe ciemności zgromadzone nad światem, kiedy w sercu małego chłopca zapaliła się iskierka miłości…..No tak, Bóg tkwi w szczegółach, ale zdaniem poety te szczegóły mają boską moc i siłę sprawczą ……. I rozległo się lekkie pochrapywanie.
Życie Mieczysław Gruda
ŻyciePamiętać trzeba –Życie jest kwarantannąW drodze do nieba
NADZIEJA – w stronę zieleni [zapowiedź M. Woźniak-Łabieniec]
Koncert Elżbieta Boryniec
Koncert
Na koncert mistrzów smyczka już był czas wyjść z domu,Gdy wśród ulic huk zabrzmiał, podobny do gromuI gdzieś z dala dobiegły pomruki olbrzyma,Jakby w sporze zaciętym złościł się i zżymałBruuum, mruum, grum, bum druumDum dudum, tum tum, bum!Błysnął zygzak na niebie, słychać grzmot gdzieś blisko,Zazłociło się niebo jak nocą ognisko,Trzask gałęzi i kora odarta ze skóryZ drzew bezradnych, pogiętych skrzydłami wichury.Wnet deszcz w dachy zastukał: puk, puk, pararara!Dźwięk ucichł, lecz wiatr chmurę gradową odnalazł,A z niej srebrne kaskady rzęsistą ulewąPłynęły prosto z nieba ku ziemi, ku drzewom.
5
Trwała burza – jak koncert na bębny, na kotłyNa szum drzew, które w deszczu gięły się i mokły,Na kontrabas, fortepian, waltornie i trąbyZ wyciem wiatru, dudnieniem – głosy hekatomby.Potem wszystko ucichło, dal łunami płonie,Odbił się poblask słońca w szarym nieboskłonieI ostatnie akordy – gigantów pomruki –Niebo echem rozlało na kamienne bruki.
I koncert wiolinistów wybrzmiał razem z burzą.Czy kiedyś taki duet bogowie powtórzą?
Topola Bronisława Kosmyk
Topola
Polna topola – strażniczka polaStrzelista łączniczka nieba i ziemiZ wierzchołkiem w chmurachZielona zadumaCo w dole dzieje się śledzi
Topola – Apolla – bogini polna,Dłoń uniesiona ku górzeW modlitwie dziękczynnejZa cud istnienia – tu, nie gdzie indziejDziękuje naturze.
Panny wodne Maria Aszyk
Panny wodne
Na dziedzińcu biurowca, jakby w amfiteatrze, tańczą panny wodne. W rytmie wolnego walca jedne się kołyszą, inne wzlatują ku górze, a gdy opadają, giną gdzieś w czeluści kamiennej areny, by za moment znów wyskoczyć i powrócić do tanecznego kręgu. Nagle jedna z nich wyłamuje się z monotonii kołyszącego ruchu i z nadzwyczajną siłą szybuje w górę. Niczym primabalerina popisuje się teraz mistrzostwem wykonywanych ewolucji, ukazując przy tym piękno swej postaci. Rzeczywiście, jej niespotykana smukłość, srebrzystość włosów i sukni, jak też perfekcyjność wykonanej figury musi wzbudzać zachwyt. Nawet malutki Jasio, z radości, że widzi coś tak wspaniałego, próbuje chwycić rąbek jej błyszczącej od promieni słońca sukni, lecz każde dotknięcie pozostawia mu jedynie mokrą rączkę. Zawiedziony woła: „Nie ma, nie ma…”
Panny wodne, po popisie koleżanki, nieczułe na pokrzykiwania Jasia, zapadają w monotonną rytmiczność walca i kołyszą się, wznoszą, opadają…
Optymistycznie Cecylia Niedźwiecka
6
Optymistycznie
Żałuję bardzo, że nie jestem mrówką,mrówka pracuje wytrwale, cichutko.Bardzo żałuję – nie jestem wróbelkiem,wróbelek rozmiary ma tak niewielkie...Żałuję bardzo, że nie jestem kotem,kot może pospać, kiedy ma ochotę.Bardzo żałuję, nie jestem już młodai gdzieś zgubiło się zdrowie, uroda.
A kiedy już wypłaczę w poduszkę żale wszystkieznów cieszę się kolorowym listkiem,kocham nawet chmury, co zakryły słońce,bo wiem, że ono wróci,nie ma początku ni końca.Chmury niedługo przepłyną,niebo znów zbłękitnieje,moje żale przeminą,z czegoś znów się pośmieję...
Jesienny zmierzch Jadwiga Głażewska
Jesienny zmierzch
Ciemnoszare ołowiane, ciężkie chmury,przesuwają się wolno po niebie,przechodząc wpierw w intensywne,potem w delikatne fiolety.Te dotykają ostrej żółcieni,pomieszanej z pomarańczem zachodzącego słońca.
Powoli zapada jesienny zmrok.
Jest las Bronisława Kosmyk
Jest las
Jest las nie nazbyt przyjemnyjest las jak pomroczność ciemnywiedzie przezeń kręty duktpod szpalerem drzew wygiętychw rachityczny łuk
Nie przebije promień słońcagmatwaniny liści,w drzew koronach nie zakwiliżaden ptak, pod drzewamiprzesączona ziemią woda iskrzy
7
nie rozwinie się zawilecno bo jak?
Nie rozproszy mrokuchoćby sarna płowaskołowany szarak poszedł spaćjeśli zasnąć mu pozwoliRavelowski rechot żab.
Ciemno. Strach obawy przędzie,lepiej odejść stąd czym prędzejkrętą ścieżką na skraj lasugdzie scenerię wraz ze słońcemtworzy światło. I po strachu. Hej!
Koncert nocnej ciszy Joanna Kanicka
***Koncert nocnej ciszyprzy lekkiej poświaciefaluje bezdźwiękiemzawieszonych rymóww przestrzeni nieznanej.
Wiatr wstrzymał oddech.Gałązki drzew, oczekują na swój ruch,według alfabetu z pięciolinii brzmienia.
Kołysanka nocnej ciszyrozpościera ramionawokół sennych zwidzeńw labiryncie cieniza koroną marzeń.
(haiku ) Maria Aszyk
Dziś księżyc w pełniW czerń otulone nieboSrebrzą się oczy
Pantomima drzew Joanna Kanicka
Pantomima drzew
8
Przez jasne zasłony, tło niczym ekran z bieli, pokaz wirtuozji ruchu i gracji. Przybliżają swe gałęzie, jakby chciały zapukać i wejść, niczym oczekiwani goście. Wachlują swobodnie, rzucając zmieniające się kształty cieni pięknego listowia. Przedziwni aktorzy grają swój bajkowy spektakl – poemat w ciszy nocy. Wiatr lekko porusza gałęziami, kołysze liście, a te kłaniają sią, odchodzą, zbliżają.
Pantomima drzew przy blasku księżyca odkrywa swój czar.
Księżyc Jadwiga Głażewska
Księżyc
Srebrny rogaldryfujący po granatowym niebie.świeci jasnym światłempożyczonym od słońca.Stróż nocy blednie o świciewschodzi wieczoremkról połyskujących gwiazd.
Planety Maria Aszyk
Planety
Kolorowe piłki zawieszone naNiewidzialnych niciach grawitacjiNa jednej z nich człowiekJedyna istota rozumna
Jesienny liść Jadwiga Głażewska
Jesienny liść
Zerwany ostrym podmuchem wiatru,jeszcze w letniej zieloności,zawirował spadającna żółte pół uschnięte ciała braci.Dumny że różni się od nich,w swej próżności nie pomyślał,że wkrótce stanie się taki sam.
Nieuchwytne Jadwiga Jałmużna
Nieuchwytne
9
Jak białe gołębiekrążą myśliJak soki w drzewiebuzują wspomnienia.Jak lekkie obłokiprzychodzi radośćspełnienia.
Jak czarne chmury na duszę słabą, leniwąspływają emocje.
Zwroty akcji straconeszanse na inne życie?
Gołębie,drzewa
obłoki
Marblitowe lustro Jolanta Jaśkiewicz
Marblitowe lustro
Jakże się cieszę,że jesteś alfą i omegąbłękitemspod rozgwieżdżonych gwiazd.Że swoją barwą kryształkóww głąb wrytychrozjaśniasz ten dziwny świat.
Gdy w ramionach złotychskręconych w absurdzie, zwrócić cię w przódalbo w tyłpozostajesz gładka w myślach skrytataflomarblitowych luster.
Zapowiedź Bronisława Kosmyk
Zapowiedź
Śpiewem ptaków zbudzonaz pozimowej drzemki
10
wiosna nosi się z przyjściem.
Trochę się ociąga,jakby nie miała chęci,ale to minie. Przyjdzie.Jeszcze się rozzieleni,rozkwieci, rozbarwi.Jeszcze się rozpachnizapachem konwalii,jeszcze zdziwi niejednym.
Wici rozesłane:młoda zieleń i złota forsycja…
Już przyszła!
Tryptyk wiosenny Cecylia Niedźwiecka
Tryptyk wiosenny
Niespodzianka
Wiosnaprzeczuwana jesienią,wytęskniona zimą,niespodziewana...
cieszy się, że mnie widzi,uśmiecha się zielono,obsypuje kwiatami,podlewa deszczem żebym zakwitła.
Słowik
Wiosenny Panie Słowikujesteś Pan taki malutkiże głowię się nad pytaniemgdzie skrywasz swoje nutkiczy łepek ruchliwyjest Twych piosenek mieszkaniemczy w serduszku maleńkimznalazłeś miejsce na nieotwierasz i moje serceono też śpiewa twe nutkiwiosenny Panie Słowikutylko na pozór malutki
Marzenia
Szukam mężczyzny na wiosnę
11
bom jest samotną kobietą,chcę, by miał oczy radosnei żeby bywał poetą.Może być super przystojny,a nawet super bogaty,ale koniecznie musiprzynosić mi czasem kwiaty.Pragnę by nieraz wyznał,że mnie podziwia skryciei silnym ramieniem wspierał,gdy w kość mi daje życie.By zmywał ze mną naczyniai robił duże sprzątanie,a czasem bułeczki świeżeprzynosił na śniadanie.Powiecie, że wymagań mam nazbyt wiele?Odpowiem: lubię marzyć w dzień zwykły i w niedzielę.Bo przecież tak się zdarza, że los nasz się odmienia,i Pan Bóg – w dobrym humorze –spełnia nasze marzenia.
Jesień Jadwiga Głażewska
Jesień
I znów nastała zawsze cudownazłota polska jesień.Spadające z drzew liście,wirują jak różnobarwne motyle.Ścielą się pod nogamiożywione młynkiem wiatru.Jesień wyzłocona słońcem,pachnąca dojrzewającymi owocami,niepowtarzalna,spleciona z jesienią mojego życia.
MIŁOŚĆ – w stronę radości: o uczuciach – ze szczyptą humoru
Myślowe peregrynacje Jadwiga Jałmużna
Myślowe peregrynacje
Pokłady czułości, miłości, oddaniaNa dnie pamięci.
12
Tysiące kartek z kalendarza,Jak opadające liście.Dni podobne do siebiepachną już tylko rutyną?
Dziewięćdziesięciolatka z młodą dusząMa wielki apetyt na życie.Co powiedzą o czterdzieści lat młodsze,Zgorzkniałe, zrezygnowane, bez planuNawet na następny dzień.
Mieć mało i ze sobą cały świat?Czy ziarnko do ziarnka i więcej i więcej....Wolny wybór.Ważne, by żyć z pasją, szukać, poznawać, odkrywać.I uczyć się zadawać pytania.
Ponury i mokry listopad.Zygzaki splątanych gałęzi.Na pniu sosny wiewiórka.Nagle poletka błękitu i słońce.Nawet listopad potrafi błyszczeć.
Zimno mi Elżbieta Boryniec Zimno mi!
Ciągle tu zimno, proszę pana. Zimno, gdy wyje wiatr od rana, zimno, gdy mrozem skuta rzeka, zimno, gdy na list pana czekam z wieścią, że panu nie jest zimno, bo gdy jest zimno, pan jest z inną, choć wie pan przecież, że mnie zimno, gdy – kiedy zimno – pan jest z inną.
Chcesz? Jolanta Jaśkiewicz
Chcesz?dam ci radosne promykiw srebrnej rzece skąpane,parne noce z księżycemw gąszczu lasu schowane,spacery w obłokachw cekinowych cieniachi stokrotki w łopianie
13
i moje marzeniaDam ci pąk dzikiej różyi zapach suchej łąkimgłę rozmodloną w ciszyi słodkie fiołki.
Dałabym i tęsknotylecz te z wiatrem pognałykrążą gdzieś w obłokachptaki rozśmieszają.
Dojrzałe małżeństwo Krystyna Polańska
Dojrzałe małżeństwo
To nie o to chodziTo nie tylko dla miłościNie tylko
Dla zbliżenia, zjednoczeniaZespolenia, połączeniaZatracenia?
To nie dla dzieciNie dla dzieciNie o to chodzi
Dla zbudowania więziMiędzy umysłami, emocjamiCzasem przeszłym i przyszłym
To nie dla komórki społecznejNie dla komórkiDla innych, ale inaczej
To dla nowej matematykiGdzie 1+1 daje potęgęO wiele większą niż dwa
Zaloty Maria Aszyk
Zaloty
Świergotek do świergotki w świerkowej gęstwinieUmizgi rozpoczyna, świergoląc świergliwieI świszczy, podskakuje, skrzydełka rozkłada.A świergotka myśli: co za świszczypała!Śmignęła mu przed dziobem i hen poleciała
14
Poezji fundament Mieczysław Gruda
Poezji fundamentPrzemiana łez w perłyA krwi w atrament
Czekam Bronisława KosmykCzekam
Jestem Juliąsamotną na balkonie.Jestem Juliązapatrzoną w dal.Drzazga mojej wyobraźnisama z siebie nie zapłonie,drzazga mojej wyobraźnikreśli Twój wizerunek.Gdzie jesteś Romeoptaku srebroskrzydły?
Przyjdź proszę, nie zwlekaj,nie chcę mijać bez Ciebie.Spóźniona miłośćsmakuje jak dojrzałe wino.Czekam z toastemtęsknot pełnym.Czekam, wciąż wierzącże przyjdziesz kiedyś,trafisz pod mój prógby naszym stać się mógł.
Miłość potrzebna jak… Joanna Kanicka
***
Miłość potrzebna jak kromka chlebaCieszy sytością powszedni dzień.Jest opiewana, sławna i wiernaJest skarbem ludzi, wybranką scen
Miłość roztacza blaski pamięciKoroną cienia w upalny czasRozpala zapał płomieniem chęci,Gdy gaśnie pasja lotu do gwiazd
15
Miłość obdarza, czasem omijaGdzie znaleźć pewny miłości sens?Jest miłość Ziemi i Miłość NiebaZawsze dostępne dla wszystkich serc.
Spójrz kochany Jolanta Jaśkiewicz
Spójrz kochany, jesień. Zamiast łąk kwiecistych szaruga za oknemtęsknoty kołyszePajęczyca pustkę nawleka na niciMoże na kopercie „kocham cię” dopiszę?
…
Mile widziany los, co służy pomocąPrzymili się, Przylgnie i pragnienia ziści.Mój jest melomanem. Zna muzykę marzeń.Lubi się wsłuchiwać w symfoniettę myśli.
Alchemia Elżbieta Boryniec Alchemia
Kozia łapkai ogon wronico przed strzygami chroni
Grzebień kogutadwa oczka pawiei udko żabie
Szczypta przetacznikakłącze tatarakui goryczki do smaku
Lebiodki i dwie stokrotkitrzy skrzydełka świetlikówi na zdradę lubczyku
I roszpunki i trochę chmielui słodu jak na weseluwawrzynu tylko naparsteki borówek pięć garstekjeszcze miodu, co trutnie zgubiły
16
i przyjdź nocą na ucztę, miły.
Łoże wyścielę gwiazdaminim zgaśnie księżyc nad nami.
Igraszki Mieczysław Gruda
Byś nie koiłBólu porażkiŁykiem z flaszkiBy wróciły życia blaskiByś odzyskał chęć igraszki –Czytaj fraszki
Prośba Mieczysław Gruda
Niech Pan o mnie choć fraszkę napiszeJestem fraszki głodna,
Jestem także godnaPrzerwać o mnie ciszęUsiłowała dowieść aktorka z Powiśla –
Fraszka to nie powieść,Fraszek się nie pisze,Fraszki się wymyśla
Tryptyk dla pewnej emerytki Maria Aszyk
Tryptyk dla pewnej emerytki
Poranek
Wolno wolniutko przeciąga się z rana. Senna uchyla powieki rąbek.- Już jasno?- Niee... jeszcze trochę. Jeszcze nie wstanę...
Po chwili jednak, gdy zegar zaburzyjej fantastycznych marzeń świat cudownyzła, że z obłoków czas każe powracaćw tempie larga dotyka twardego dna prozy.
Śniadanie
Kawa, kawusia, trochę mleczka.Jajko, jajeczko. Dwa jajeczka.
17
Chlebek, masełko, nieco serka.Pomidor, ogórek, rzodkiewka.
Radio włączone. Gra muzyka.Symfonia Haydna – brzmi nagranie.Andante spokojnie oddycha....Jak miło z Haydnem zjeść śniadanie.
Wyjście z domu
Makijaż zrobiony. Włosy uczesane.Bluzka pognieciona, trzeba wyprasować.Szybko zegar tyka. Autobus? O której?Czy zdąży? O rany! Musi drzwi zamykać!
Na ulicy ruch wielki.Autobus się zbliża.Biegnie. Zebra. Stop wszystkim!Dopada. Uff... Zdążyła.
Wchodzi zdyszana. Serce jej łomocze.Z kabiny szofera dźwięki rocka słychać.Tętno nadal szybkie z muzyką się łączy....Wszak to prestissimo! Nie lepiej ciut zwolnić?
Życie Mieczysław Gruda
Życie – ten kpiarz nad kpiarze –Pokazuje różne twarze
Krycha, trzymaj się Krystyna Polańska
Krycha, trzymaj się
Z synem wszystko jak najgorzej. Gorzej być nie może. Ale to wina męża. Gorszego męża to już chyba nie ma. Siostra twierdzi, że mąż miły. Przygnębiła mnie niemożliwe. Tramwaj co chwila staje w korku. Pasażerowie hałasują jak w remizie strażackiej. Na amen zatrzymujemy się na rogu Gdańskiej i Legionów.Gapię się martwo na szarzyznę miasta. Naraz spostrzegam na murze kamienicy ogromne, namalowane sprayem słowa KRYCHA TRZYMAJ SIĘ. Podpis: G.B.W swej starczej naiwności szukam kogoś o inicjałach G. B. Nie znajduję.Ale jest napis "Krycha, trzymaj się". Czytam, prostuję plecy, ustawiam nogi. Rozśmiesza mnie dżdżownica przedszkolaków pełznąca po pasach. Wiosna!
Krycha, trzymaj się.
Alkoholiczny i prześliczny Wanda Balczarek
18
Alkoholiczny i prześliczny
Jak ustawić „te” godzinyJak ominąć „te” dziewczynyBy do drinka dzisiaj dojśćPraca pracą – nie ucieknie,Ale życie mi przepływa bez radościRzeczywistość dziś jest smutna.Trzeba siebie rozweselić.Więc wybaczcie mi kobiety mego życia!Że omijam was skutecznie,Bo do „Drinka” przyjaciela muszę wpaśćNa kilka chwil…Rzeczywistość mą zamienię na iluzję,Zapomnienie i na sen…Żegnam was, me przyjaciółkiWierne druhnySzkoda, że nie chcecie ze mną pić!
In vino veritas Jadwiga Jałmużna
In vino veritas
No jak barszczyk?
Pada bez entuzjazmu: ,,No dobry”Te uszka sama robiłaś?Nigdy w życiu!!!
Twoje zdrowie, Sto lat...Sto lat..!Dzięki, gwiazda pomyślności bardzo się przyda.Smaczne wino, a półwytrawne.
Wiecie, że lampka wina dziennie zastępuje fitnes,obniża choresterol, poprawia humor, tak, tak.My sobie dzisiaj załatwimy parę dni ćwiczeńi wyleczymy się z zimowej depresji, zdrowie!
Czytałam Cypkina, co za styl, zwięzłość i obrazowość.
Byliśmy w kinie na ,,Moje córki krowy'', zaskakujące ujęcie...
OOO! Co za zapach, apetyczna pieczeń, jaka soczysta!Jak? W piekarniku na soli?Tak. Problem w tym, czy jest wystarczająco miękka.
19
Men mówi, że pycha, mięciutka.To schab czy karczek?
Warzywa na parze! Samo zdrowie,mają taki swój prawdziwy, delikatny smak.
To wino jest inne, wytrawne, ale też dobre.Nasze dzieci podróżują po Ameryce Południowej,Trochę przeżywamy, bo to indywidualny wyjazd.
Świetnie, dla nas była wyzwaniem Europa, południei zachód a przed młodymi cały świat. Zazdroszczę im.
Tak te nowe czasy spłynęły na nas trochę za późno,No to zdrowie! O! Nowa butelka, jeszcze inny bukiet.Szum, szmer rozmów, dźwięk sztućców, szczekanie psa,Hałas, harmider, charakterystyczna atmosfera nocnych rozmów Polaków.Cieszmy się, in vino veritas! Kochajmy się. Amor omnia vincit.
20