e-profit numer 2/2014
DESCRIPTION
ÂTRANSCRIPT
e-profitWszystko o e-biznesie | nr 2 rok 2014
Rozmowa z Yurim Drabentem –Facebook nie jest lekiem na całe zło
Temat numeru:
@ #
2 e-profit
E–PROFIT 2/2014
Redakcja
Agnieszka Meller
Redaktor naczelna
e-mail [email protected]
Wydawca
Inkubator STARTER
Gdańska Fundacja Przedsiębiorczości
ul. Lęborska 3b
80-386 Gdańsk
NIP: 583-290-74-40
e-mail [email protected]
tel. 58 731 65 65
www.inkubatorstarter.pl
Facebook.com/inkubatorstarter
Twitter.com/inkubatorstart
Blog.inkubatorstarter.pl
Jak dojechać?
Google Maps
http://goo.gl/maps/PfwPO
Projekt makiety, okładki
oraz skład magazynu
Engram
www.studioengram.pl
R E D A KC J A
3e-profit
W S T ĘP N I A K
W marcowym e-proficie też takiego ryzyka nie podejmujemy, dla-
tego do udzielenia nam Wywiadu numeru zaprosiliśmy Yuriego
Drabenta, który w roku świętowania 10-lecia Facebooka jasno
mówi, że ta platforma to nie jest lek na całe zło. Dodatkowo
w jednym z felietonów przygotowanym z tej samej okazji, dość
przekornie pytamy, w którym kierunku Facebook będzie się jeszcze
zmieniał. Wydaje się, że wciąż to, co mamy teraz, nie jest wersją
finalną.
Co jeszcze oprócz e-socjalu? E-handel, którego siła rośnie. Może
obiektywnie patrząc, przekroczenie 5% w sprzedaży detalicznej
nie wydaje się sukcesem gigantycznym, ale to stały trend, który
sprawi, że elektroniczny handel ma przed sobą raczej świetlane
lata. W temacie e-biznesu szukamy również odpowiedzi na pytanie,
czy małe firmy powinny „robić PR”, czy mogą to sobie odpuścić.
Patrzymy także, które narzędzia e-marketingu w 2013 r. były naj-
skuteczniejsze. Temat PR-u u mikrofirm chcemy kontynuować, stąd
na koniec felietonu Pawła Lipca pytamy czytelników, co ich najbar-
dziej interesuje, a tym samym do czego warto wrócić już w kwietniu.
Z kolei w kontekście sprzedaży siebie (selfsprzedaży chciałoby się
rzec), czyli tak pożądanego dobrego wrażenia, analizujemy efekt
kameleona, czy i jak działa, a także szukamy odpowiedzi na pytanie
o rolę doświadczeń klienta w sukcesie firmy, czyli faktycznie sprze-
daży. Niezależnie bowiem od deklarowanych celów biznesowych,
tak naprawdę zawsze chodzi o to, żeby sprzedawać, jak najwięcej
(a czasem też jak najdrożej). Wyniki zadziwiają, bo na rynku bardzo
podobnych ofert, tylko 44% respondentów (głównie mikrofirm)
uznało wagę unikalnych doświadczeń swoich klientów. Pozostając
w temacie e-sprzedaży, przyglądamy się też crowdfundingowi, nie
tak nowemu, ale jednak w Polsce niezbyt powszechnemu narzędziu
gromadzenia środków na realizację swoich pomysłów (czasem dość
szalonych i bardzo innowacyjnych).
Obok inspirowania i szukania trendów gratulujemy. Komu? Zwy-
cięzcom konkursu TechCruncha, który już po raz siódmy przyznał
swoje nagrody najbardziej obiecującym startupom działającym
w branży nowych technologii. Ale też sobie, choć może to mało
skromne. Starter obchodził w styczniu drugie urodziny. Zebrało
nam się więc trochę na podsumowania, które bez zbędnego krygo-
wania pokazują, że to, co w Gdańsku się dzieje, ma sens. A przecież
najważniejsze jest, żeby pytanie po co? nie było pozostawione bez
odpowiedzi.
W cyklu Z naszej perspektywy z zazdrością patrzymy na Wielką Bry-
tanię, w której rok 2014 ogłoszono rokiem kodowania. Z pozoru to
temat niebiznesowy, ale przecież to właśnie biznes coraz bardziej
i częściej będzie potrzebował ludzi, którzy rozumieją, jak myśli
komputer. Niewiele firm będzie w stanie tworzyć swoje produkty
i je sprawnie rozwijać, wygrywając z konkurencją bez takich
kompetencji w zespole. Uczmy się zatem od tych, którzy trendy
dostrzegli szybciej. Patrzymy za granice, ale też na świat startupów.
Po co? Szukając wyróżnika, który sprawi, że to do Polski będą
przybywać co roku nie tylko najbardziej innowacyjne i najfajniejsze
(przyznajemy, że o tym marzymy) projekty, lecz także największe
(realnie największe) nazwiska ze świata inwestorów. Liczymy, że
taka rola przypadnie infoShare, bezpłatnej konferencji dotyczącej
IT i nowych mediów. Majowa – ósma edycja dedykuje startupom
(nie ma co ukrywać, że opartych w dużej mierze na kodowaniu wła-
śnie) całą strefę, a nie jedynie kilka wystąpień.
Na koniec sprawdzamy, czym jest ekonomia wdzięczności, czy
przekłada się na zysk biznesowy, a także na ile w Polsce ma szansę
na sukces (wiemy przecież, jacy dla siebie nawzajem jesteśmy).
Miłej lektury!
Społeczności i ekonomia wdzięczności
Agnieszka Meller
Luty to był bardzo społeczny miesiąc, Social Media Weekend, Social Media Show, Social
Media Convent, Blog Roku, Share Week. Dużo branżowych działań skumulowanych w tym
samym czasie. Marzec aż tak uspołeczniony nie będzie, ale zupełnie uciec od tematu się
nie da. W końcu media społecznościowe wywalczyły sobie pozycję w branży i nie ma co
udawać, że jest inaczej.
4 e-profit
S P I S T R E Ś C I
Z NASZEJ PERSPEKTYWY
16–18
Programowanie dla każdego
19
Wydarzyło się przez 2 lata
20
infoShare otwiera się na startupy
21–22
Biznesowy kameleon
CIEKAWOSTKI Z SIECI
12–15
Czy mikrofirmy sięgną po unijne
miliardy?
E-handel rośnie w siłę
Polski startup doceniony przez TechCrunch
FELIETON
6–8
10 lat minęło... jak jeden dzień
9–11
Czy e-sklepy powinny ,,robić PR”?
Spis treści
5e-profit
S P I S T R E Ś C I
BEZ KRAWATA
46–48
Cukierkowa prohibicja
WARTO WIEDZIEĆ
42–45
Gospodarka oparta na doświadczeniu
a polscy przedsiębiorcy
RYNKOWE TRENDY
28–31
Jak być skutecznym w e-marketingu?
32–33
LinkedIn ważniejszy niż CV
34–35
Potencjał polskiego crowdfunding
36
Telefonia stacjonarna reliktem
przeszłości? Nic z tych rzeczy!
37–38
W Paryżu najlepsze kasztany są na
placu Pigalle
39–41
Thank You Economy – czyli ekonomia
wdzięczności
TEMAT Z OKŁADKI
24–27
Facebook nie jest lekiem na całe zło –
Rozmowa z Yurim Drabentem
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
6 e-profit
10 lat minęło…jak jeden dzieńMarek Dornowski
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
7e-profit
Niedawno świętowaliśmy (jeśli tak to można
nazwać) 10-lecie istnienia Facebooka. To, że Facebook już dawno nie jest tym, czym byłw swoich założeniach, wiemy. Warto natomiast zadać sobie pytanie, czym faktycznie jest dzisiaj, w jakim kierunku się rozwija i co z tego wynika dla naszych biznesów?
8 e-profit
F E L I E TO N | 10 L AT M I N ĘŁO . . . J A K J E D E N DZ I E Ń
Subiektywnie
Nie chcę pisać wyświechtanych
sloganów o tym, że żyjemy
w świecie social mediów, że
Facebook powinien być
ważnym elementem w strate-
giach komunikacyjnych firm
i tak dalej. Osobiście temat
nieco mi się przejadł. Chciałbym
natomiast podzielić się z Wami
kilkoma (wbrew pozorom nieko-
niecznie smutnymi) refleksjami
dotyczącymi ostatnich zmian na
Facebooku. Od razu zaznaczam,
że są to moje subiektywne
spostrzeżenia, których abso-
lutnie nie należy traktować jako
„prawdy objawionej”. Co więcej,
pewnie sporo z Was się ze mną
nie zgodzi. Ale jeśli wywołam
tym tekstem dyskusję lub
sprawię, że przez moment się
nad tym zastanowicie, to i tak
będzie całkiem nieźle.
Maszyna do zarabiania
Zacznę od kwestii kluczowej,
a więc kosztów. To jest (i zawsze
będzie) darmowe – czyli hasło,
które możemy przeczytać na
głównej stronie przed zalogo-
waniem coraz częściej wywo-
łuje uśmiech na mojej twarzy.
Owszem można całkowicie za
darmo założyć profil, ale jeśli
myślisz, że Facebook jest fajny,
bo darmowy, to już w którymś
momencie możesz się lekko
rozczarować. By była jasność,
mam całkowitą świadomość,
że nikt nie robi tego projektu
charytatywnie. Powiem więcej
Facebook to dziś gigantyczna
maszynka do zarabiania, i to
jest jak najbardziej okej. Warto
jednak mieć tego świado-
mość. W przeciwnym razie
będziemy żyć w złudzeniu, że
grupa wolontariuszy poświęca
swój czas i energię na rozwój
komunikacji na świecie. Chce
zarabiać na dużych klientach,
a nie na hobbystach pragnących
dzielić się na Facebooku swoją
pasją zbierania znaczków.
Zrób sobie promocję
Jeśli zakładasz stronę, przykła-
dowo poświęconą miłośnikom
ślimaka winniczka, to nie licz, że
Facebook za Ciebie poinfor-
muje wszystkich, których temat
może zainteresować. To tak
nie działa. Po to są stworzone
reklamy, określone grupy doce-
lowe, byś swoją stronę mógł
promować (a więc za to płacić).
No dobra, popromowałeś
stronę, zebrałeś 10 tys. lajków
i żyjesz w błogiej świadomości,
że to, co napiszesz, dotrze
do 10 tys. Twoich fanów? Nic
bardziej mylnego… No chyba,
że wszyscy Twoi fani zazna-
czyli w swoich ustawieniach, że
życzą sobie widzieć wszystkie
Twoje wpisy. Ale się nie martw.
Jest na to rada. Zawsze przecież
możesz dany post popromować
– i to zarówno wśród własnych
fanów, ich znajomych, jak
i w dowolnie stworzonej grupie
docelowej. W sumie to nic
nowego. No może poza tym, że
po ostatnich zmianach w algo-
rytmie zrobienie dużego
zasięgu bez promocji jest (żeby
nie mówić niemożliwe) trud-
niejsze niż kiedyś.
Facebook = udana sprzedaż
Nie, nie czepiam się tego, że
Facebook (przynajmniej
w mojej opinii) po ostatnich
zmianach skomercjalizował się
jeszcze bardziej. Ma do tego
pełne prawo i jeśli to komuś nie
odpowiada, to po prostu nie
musi z niego korzystać. Wydaje
mi się jednak, że w obecnej
sytuacji nie ma się co obrażać,
tylko należy się dostosować.
Musimy zrozumieć, że Face-
book coraz mniej staje się
narzędziem do komunikacji, za
to coraz lepiej radzi sobie w…
sprzedaży. Owszem potrzebny
jest pomysł na CTA, potrzebny
jest produkt skierowany do fejs-
bukowiczów, ale coraz więcej
osób z dużych firm potwierdza,
że konwersja sprzedaży
z działań na Facebooku pozy-
tywnie ich zaskakuje.
Czym zatem jest dziś Face-
book po 10 latach, w którym
kierunku będzie się zmieniał?
Czy nadal jest jeszcze medium
społecznościowym, czy może
raczej bliżej mu do wyrafino-
wanego i skomplikowanego
algorytmicznie narzędzia,
któremu zależy nie tylko na
Twoim czasie, lecz także na
Twoich pieniądzach? Odpo-
wiedzcie sobie sami.
Czym zatem jest dziś Facebook po 10 latach, w którym kierunku będzie się zmieniał?
9e-profit
F E L I E TO N | C Z Y E - S K L E P Y P O W I N N Y , , R O B I Ć P R ’ ’ ?
Czy e-sklepy powinny „robić PR”?
Przyciąganie do produktu
Małe e-sklepy komunikację
z klientem często ograniczają
jedynie do informowania
o stanie zamówienia lub mailin-
gach o nowych promocjach.
Oczywiście wszystkie dzia-
łania marketingowe są ważne,
ponieważ przyciągają klienta
na stronę produktu i wpły-
wają bezpośrednio na podjęcie
decyzji zakupowej.
Są to jednak działania doraźne,
tu i teraz. Nawet jeśli rewela-
cyjna obsługa buduje lojal-
ność klienta, nadal informacja
o istnieniu sklepu nie dociera
poza grono klientów. Kluczem
jest rozpoznawalność marki.
Nie muszę być klientem wiel-
kich sieci hipermarketów, aby
wiedzieć, że istnieją i że w razie
potrzeby zawsze mogę zrobić
tam zakupy.
After all, your company doesn’t
define customer experience. Cus-
tomers do. Customer experience
is based on how your customers
perceive your organization and
how well you meet their needs
when they interact with, hear
about, and do business with your
company.
Michael Hinshaw, Smart Customers,
Stupid Companies: Why Only Intelligent
Companies Will Thrive, and How To Be
One of Them
3 aktywności
Małe e-biznesy nie budują
najczęściej tej rozpoznawal-
ności. Zapominając, że proste
działania content marketin-
gowe mogą świetnie budować
wizerunek firmy. Na początek
polecałbym sprawdzić i przete-
stować 3 podstawowe aktyw-
ności. Wybrać tę, która najlepiej
Paweł Lipiec | [email protected]
Są takie usługi jak badania konsumenta, dogłębne badania marke-
tingowe czy usługi public relations, co do których panuje przeko-
nanie, że korzystają z nich tylko duże podmioty. Mniejsi przedsię-
biorcy często twierdzą, że przy małej skali to przecież nie ma sensu.
Dlaczego?
Nawet jeśli rewela-cyjna obsługa buduje lojalność klienta, nadal informacja o istnieniu sklepu nie dociera poza grono klientów. Kluczem jest rozpoznawal-ność marki
10 e-profit
F E L I E TO N | C Z Y E - S K L E P Y P O W I N N Y , , R O B I Ć P R ’ ’ ?
pasuje do specyfiki danego
biznesu i z którą najlepiej czuje
się sam przedsiębiorca:
1. Tworzenie własnych treści
eksperckich
Tak, nawet przez prowadzenie
własnego bloga. Sprzedajesz
kawę, pisz o kawie, sprzedajesz
koszulki, pisz o modzie… pomy-
słów jest ogrom. Jeśli możesz
się pochwalić jakimś zesta-
wieniem, danymi, czymś co da
się nazwać raportem – śmiało
publikuj. Takie rzeczy lubią
nie tylko czytelnicy, lecz także
media. Wystarczy pomyśleć,
czym możesz się pochwalić.
2. Obecność w mediach
Nie myślę tu o wykupywaniu
reklamy, bo to akurat nie
zawsze działa tak, jakbyśmy
sobie tego życzyli, a kosztuje
niemało. Zdecydowanie bar-
dziej polecam przygotowanie
ciekawego materiału, który
mógłby zainteresować dzien-
nikarza lub „pozycjonowanie
eksperckie”. To drugie wymaga
jednak wsparcia agencji PR lub
co najmniej kilku znajomych
dziennikarzy.
3. Praca z ambasadorami
marki
To już „wyższa szkoła jazdy”,
ponieważ poza dokładnym okre-
śleniem istniejących lub potencjal-
nych ambasadorów marki trzeba
jeszcze wiedzieć, jakie działania
podjąć. Nie jest to takie oczywiste,
ponieważ wcale nie chodzi tu
o nadmiernie eksploatowane –
zupełnie zresztą bez zrozumienia
sensu takiego działania – wysy-
łanie gratisów i gadżetów. Celem
powinno być raczej stałe współ-
działanie, które pozwoliłoby na
tworzenie odpowiedniego wize-
runku sklepu oraz budowanie
bazy nowych klientów.
Budowanie rozpoznawalności
marki to również zwiększanie
ilości tzw. touchpointów, czyli
punktów styku konsumenta
z marką. Im więcej takich „styków”,
im częściej potencjalny klient spo-
tyka się z marką (ale nie jest przez
nią atakowany), tym lepiej.
PS
Jeśli poruszone tematy zain-
teresowały Państwa, proszę
o kontakt i informację, który
z nich Szanowni Czytelnicy
chcieliby rozwinąć.
Sprzedajesz kawę, pisz o kawie, sprzedajesz koszulki, pisz o mo-dzie… pomysłów jest ogrom. Jeśli możesz się pochwalić jakimś zestawieniem, dany-mi, czymś co da się nazwać raportem – śmiało publikuj
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
11e-profit
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
12 e-profit
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
13e-profit
1. Czy mikrofirmy sięgną po unijne miliardy?
2. E-handel rośnie w siłę
3. Idziemy w kierunki mobilne
4. Polski startup doceniony przez TechCrunch
14 e-profit
C I E K AW O S T K I Z S I EC I
Czy mikrofirmy sięgną po unijne
miliardy?
Alicja Zbytniewska
Mikro-, małe i średnie przedsię-
biorstwa mogą liczyć na duże
wsparcie ze środków unijnych na
lata 2014–2020. Zaledwie jednak
14% deklaruje gotowość skorzy-
stania ze wsparcia – tak wykazały
wyniki badania Instytutu Badań
i Analiz oraz p ortalu Firmy.net.
Wykorzystanie środków struk-
turalnych z Unii Europejskiej
stanowi szansę finansowania roz-
woju przedsiębiorstw. W latach
2007–2013 aktywność przedsię-
biorców w pozyskiwaniu środków
finansowych z tego źródła była
stosunkowo niska.
Najliczniejszą grupą są przedsię-
biorcy, którzy nie korzystali z dofi-
nansowania na rozwój –82,76%,
wykorzystało tę formę wsparcia
zaledwie 17,24% przedsiębiorstw.
Przyczyny nieaplikowania
W drugim już badaniu nastrojów
gospodarczych wśród MŚP
zapytaliśmy o przyczyny niskiej
aktywności aplikowania o dotacje.
Przedsiębiorcy wskazywali przede
wszystkim brak poczucia takiej
potrzeby. Wskazuje to na słabe
zorientowanie w możliwościach,
jakie są szansą na rozwój ich firm.
Przedsiębiorców zniechęca również
biurokracja oraz brak wiary w moż-
liwość uzyskania wsparcia. Słaba
informacja o unijnych środkach
i niski poziom zaufania do instytucji
nimi dysponujących – to najważ-
niejsze wyzwania dla urzędników na
najbliższe lata finansowania.
Problemy z przygotowaniem
dokumentacji oraz brak środków na
wkład własny to kolejne przyczyny
wskazywane przez ankietowanych.
Cele finansowania
W przypadku najliczniejszej grupy
przedsiębiorców, którzy pozyski-
wali środki w latach 2007–2013,
uzyskane wsparcie przyczyniło
się do założenia i rozwoju działal-
ności gospodarczej. Pozyskane
środki przedsiębiorstwa przezna-
czały również na rozwój zasobów
materialnych i niematerialnych,
w tym zakup środków trwałych
oraz podniesienie kompetencji
zawodowych pracowników.
Planowana aktywność w latach
2014–2020
Trudno określić, jaka będzie aktyw-
ność przedsiębiorców w zakresie
pozyskiwania środków z UE.
Najliczniejsza grupa – 68,5% przed-
siębiorców nie potrafiła określić,
czy będzie aplikować o uzyskanie
wsparcia. Pozostali – 17,8% czę-
ściej deklarowali brak podejmo-
wania takich działań niż gotowość
skorzystania ze wsparcia – 13,7%.
Cele, na jakie przedsiębiorstwa pla-
nują pozyskać środki związane są
przede wszystkim z modernizacją
i restrukturyzacją przedsiębiorstw
oraz ze zwiększeniem poziomu
zatrudnienia.
E-handel rośnie w siłę
Informacja prasowa
E-handel to wciąż jedna z najlepiej
rozwijających się gałęzi polskiej
gospodarki. Szacuje się, że w 2014
r. udział e-commerce w całym
handlu detalicznym z pewnością
przekroczy poziom 5%. Dostoso-
wywanie kanałów do urządzeń
mobilnych oraz dalsza specjalizacja
w określonych kategoriach towarów
i usług – to trendy, które będą w naj-
bliższych latach dominować.
Jaki będzie ten rok dla handlu
internetowego?
Rok 2014 powinien przynieść
wyraźny wzrost handlu inter-
netowego – tempo rozwoju
prawdopodobnie nadal będzie
dwucyfrowe. Jak wynika z naj-
nowszego raportu nt. e-com-
merce przygotowanego przez
zespół Interaktywnie.com (grupa
Money.pl), w ubiegłym roku rynek
ten osiągnął w Polsce wartość
ok. 26 mld zł (co stanowi wzrost
o 4,5 mld zł rok do roku). W tym
roku można się więc spodziewać
wzrostu ponad poziom 30 mld zł.
W ciągu ostatnich 3 lat udział
e-handlu systematycznie rósł
z ok. 2–3 do niemal 5%. Nie jest to
jednak szczyt możliwości, jakiego
możemy się spodziewać. Dla
porównania, w Wielkiej Brytanii
odsetek ten wynosi aktualnie
mniej więcej 15%. Nie widać
68,5%
13,7%
17,8%
TAK
NIE WIEM
NIE
15e-profit
C I E K AW O S T K I Z S I EC I
powodów, dla których w naj-
bliższych latach nie mielibyśmy
zbliżyć się do tej liczby.
Już dziś jesteśmy świadkami tego,
że coraz większe marki wzmac-
niają kanały sprzedaży interne-
towej. Całkiem niedawno w tym
właśnie kierunku poszły np. sieci
RTV EURO AGD i Media Markt.
Taki trend dotyczyć ma przede
wszystkim handlu odzieżą i obu-
wiem, artykułami spożywczymi
oraz sportowymi.
Idziemy w kierunku mobile
W czasie kilku najbliższych lat coraz
większą rolę odgrywać będzie
sprzedaż za pośrednictwem urzą-
dzeń mobilnych, głównie smart-
fonów i tabletów. To dość oczywiste,
biorąc pod uwagę fakt, że obecnie
95% oferty głównych operatorów
stanowią smartfony. Przewidy-
wane jest też dalsze wzmocnienie
pozycji sklepów specjalizujących
się w sprzedaży ściśle określonych
kategorii produktów.
Elektroniczny handel ma przed
sobą dobre perspektywy rozwoju.
W porównaniu z poprzednią pro-
gnozą, kiedy Interaktywnie.com
pytało ekspertów o to, jaką wartość
osiągnie rynek e-commerce w 2013
roku – najnowsza ankieta przynosi
bardziej optymistyczne szacunki.
Specjaliści wskazują też, co będzie
głównym czynnikiem stymulującym
rozwój branży. Najczęściej wymie-
nianym jest m-commerce, czyli
mobilny kanał – czytamy w raporcie
Interaktywnie.com.
Przyszłe lata przynieść mają też
umocnienie rynkowej pozycji
e-sklepów skoncentrowanych na
dokładnie wyselekcjonowanych
kategoriach towarów i usług.
Jak wynika z zebranych przez
Interaktywnie.com opinii eks-
pertów, sklepy specjalistyczne
często prowadzone są przez ludzi
z dużą wiedzą i zaangażowaniem.
Część takich stron to już nie tylko
sklepy, lecz także „nieocenione
źródła wiedzy”, pełne eksperckich
artykułów, poradników i innych
tego rodzaju materiałów. Coraz
większą rolę odgrywa content
marketing.
Obecnie transakcje przepro-
wadzane za pośrednictwem
urządzeń mobilnych stanowią ok.
10–15% rynku e-commerce. Zda-
niem zdecydowanej większości
ekspertów, poziom ten będzie
w kolejnych latach stale wzrastać,
szczególnie że rośnie liczba użyt-
kowników smartfonów i tabletów,
a sklepy zaczęły dostosowywać
się do wymagań mobilnego świata.
Wszystko wskazuje zatem na to,
że bieżący rok będzie kolejnym
rokiem ekspansji mobile.
Polski startup doceniony przez
TechCrunch
Informacja prasowa
BlaBlaCar – serwis wspólnych
przejazdów – zdobył drugie
miejsce w kategorii The Best
International StartUp w konkursie
Crunchies organizowanym przez
serwis TechCrunch. W tej kate-
gorii zwyciężyła aplikacja Waze
– nawigacja społecznościowa.
W najważniejszej kategorii
konkursu „Overall Best Startup”
wygrał serwis crowdfundingowy
Kickstarter.
– Jesteśmy dumni z tego wyróż-
nienia i gratulujemy wszystkim
zwycięzcom. Szczególnie cieszy
nas fakt, że wiele z nagrodzonych
przez TechCrunch przedsięwzięć to
serwisy działające na fundamencie
społecznościowym. Pokazuje to,
jak duży potencjał leży w usługach
opartych na tym, co mogą sobie
wzajemnie zaoferować użytkownicy.
Na tej wspólnej wymianie opiera się
właśnie sukces serwisu BlaBlaCar
w całej Europie – mówi Michał
Pawelec z zespołu prowadzącego
polską wersję BlaBlaCar.
Serwis TechCrunch po raz siódmy
przyznał swoje nagrody najbar-
dziej obiecującym startupom
działającym w branży nowych
technologii.
16 e-profit
Programowanie dla każdego
Opracowanie Starter
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
17e-profit
W wielkiej Brytanii bieżący rok jest rokiem… progra-mowania. Tej sztuki już od września będą się uczyć dzieci w przedszkolu. Czy to oznacza, że w przyszło-ści każda praca związana będzie z programowaniem? Absolutnie nie, ale z pewnością świat zmienia się tak szybko, że musimy nauczyć nasze dzieci patrzeć na niego z zupełnie innej niż dotychczas perspektywy.
18 e-profit
Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | P R O G R A M O WA N I E D L A K A Ż D EG O
Technologie
Już dziś nie trzeba nawet
zakładać technologicznego
startupu czy pracować
w branży IT, by wiedzieć, że
żyjemy w zdigitalizowanym
świecie. Przykłady? Twój
telefon to w rzeczywistości
mały komputerek z tysiącami
różnych aplikacji do ściągnięcia.
Telewizja coraz częściej dostar-
czana jest przez internet, nie
kupujemy więcej map, bo uży-
wamy systemu GPS i nawigacji.
Zakupy coraz częściej robimy
online. Nie ma się co łudzić, ten
trend będzie się pogłębiał.
Kodowanie w szkołach?
Techniki inteligentnego domu,
witryny dopasowujące reklamy
do indywidualnego klienta – te
wszystkie technologie są już
obecne i dostępne. Być może
jeszcze dziś ze względu na
koszty nie są powszechnie
stosowane, ale to tylko kwestia
czasu. Co z tego wynika? Mia-
nowicie to, że język programo-
wania, język software to „łacina”
XXI wieku. Nie chodzi teraz o to,
by całość kształcenia ukierun-
kować na programowanie, ale
umiejętność podstaw progra-
mowania w najbliższym czasie
będzie tak samo istotna jak
umiejętność pisania. Brytyj-
czycy, promując i wyjaśniając,
czym ma być Year of Code,
deklarują, że ich celem nie jest
masowa produkcja inżynierów
(choć w naszych warunkach
rynkowych to nie byłby wcale
taki głupi pomysł), ale zaszcze-
pienie w nowych pokoleniach
„myślenia komputerowego”.
Gdy przeczytaliśmy artykuł
opisujący projekt Year of Code,
poczuliśmy pewną zazdrość.
Taką pozytywną, ale jednak.
Nie dziwi, że chcielibyśmy
w ogólnoświatowym systemie
podziału pracy awansować
do wyższej ligi. Tam, gdzie jest
inspiracja i postęp. Tam, gdzie
się tworzy i planuje, a nie tylko
mechanicznie wciela w życie
wypracowane gdzie indziej
technologie.
W Wielkiej Brytanii postęp
definiują jako dopasowanie
systemu edukacji do wymogów
gospodarki opartej na wiedzy,
warto wziąć z nich przykład,
zwłaszcza że w obszarze pro-
gramowania mamy na swoim
koncie sporo międzynarodo-
wych sukcesów.
19e-profit
Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | W Y D A R Z Y ŁO S I Ę P R Z E Z 2 L ATA
Miejsce dla firm
W ciągu 2 lat skupiliśmy w Star-
terze ponad 150 firm, które
łącznie zatrudniają ponad 1000
osób. To 20% tego, co zatrudnia
u siebie Grupa Kapitałowa
LOTOS. Starter nie jest jednak
typową firmą. Znaczna część
naszej działalności nastawiona
jest na lokalną społeczność,
a zwłaszcza młodych. Przez
ostatnie 2 lata wsparliśmy
ponad 2000 dzieci i młodzieży.
Zorganizowaliśmy też ponad
30 różnego rodzaju warsztatów
i wydarzeń.
Gdy mówimy o budowaniu
społeczeństwa opartego na
wiedzy i dzieleniu się nią, to
możecie nam wierzyć – wiemy,
o czym mówimy. Współpracuje
z nami ponad 50 mentorów
o różnych specjalizacjach.
Dotychczas podzielili się swoją
wiedzą z ponad 6 tys. osób,
które uczestniczyły w naszych
projektach.
Zdajemy sobie jednak sprawę,
że w biznesie liczy się nie tylko
pomysł i wiedza, lecz także
– a może przede wszystkim –
kontakty. Nie sposób ogarnąć,
ile nowych kontaktów bizne-
sowych zostało nawiązanych
na ponad 50 wydarzeniach
networkingowych, które zorga-
nizowaliśmy. Jeśli ich uczest-
ników dodamy do liczby uczest-
ników wydarzeń o charakterze
merytorycznym, to okaże się, że
w ciągu 2 lat w gościnnych bra-
mach Startera zawitało ponad
10 tys. ludzi.
Dołącz do nas!
Dlaczego o tym piszemy? Czy
chcemy podbudować swoje
ego? Bynajmniej. Dzielimy
się z Wami tymi liczbami, by
pokazać, że treści zawarte na
naszej stronie internetowej
www.inkubatorstarter.pl nie
są jedynie pustymi frazesami.
Skoro tyle osób już skorzystało
z naszej oferty i nadal, wpisując
w wyszukiwarkę „Inkubator
Starter”, na pierwszym miejscu
(zamiast lamentów i komen-
tarzy pod naszym adresem)
pojawia się po prostu nasza
strona – to oznaczać może tylko
jedno: warto startować i roz-
wijać się razem z nami. Zresztą
nie wierz nam na słowo. Sam się
przekonaj. Czekamy na Ciebie.
Po dokonaniach Zbigniewa Bródki w Soczi po sieci krążył dowcip:
Co ciekawego można zrobić w 0,003 sekundy? Zdobyć medal olimpijski.
My również przy okazji drugich urodzin Startera zadaliśmy sobie
pytanie, co udało nam się zrobić w ciągu 2 lat. Co prawda na naszej
liście nie znaleźliśmy złotego medalu olimpijskiego, ale to tylko dla-
tego, że póki co wspieranie przedsiębiorczości nie jest jeszcze dys-
cypliną olimpijską. A szkoda, bo mówiąc nieskromnie, mielibyśmy
całkiem realne szanse.
Wydarzyło się przez 2 lata
Opracowanie: Starter
Przez ostatnie 2 lata wsparliśmy ponad 2000 dzieci i młodzie-ży. Zorganizowaliśmy też ponad 30 różnego rodzaju warsztatów i wydarzeń
20 e-profit
Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | I N F O S H A R E OT W I E R A S I Ę N A S TA R T U P Y !
infoShare otwiera się na startupy!
Od 7 lat w maju do Gdańska przyjeżdżają eksperci pasjonujący się
nowymi technologiami. Niezmiennie powodem jest konferencja
infoShare. Niesamowici prelegenci, wspaniała atmosfera, niezli-
czona ilość wiedzy i nowych kontaktów. W tym roku infoShare
otwiera się szczególnie na startupy.
Opracowanie Starter
Konkurs na produkt
Wspólnie z gdańskim
Starterem organizatorzy
stworzą dedykowaną im:
infoShare Startup Zone. To
unikalna szansa dla star-
tupów z Polski oraz Europy, by
zaprezentować swój pomysł
na niespotykaną dotąd skalę.
Strefa dla Startupów to kon-
kurs na biznesowo najlepszy
produkt (Startup Contest),
szansa na spotkania z inwesto-
rami w formie modnego dziś
speed datingu i prezentację
swojego projektu szerokiej
publiczności podczas Startup
Expo. Finaliści Startup Contest
zaprezentują swoje produkty
przed liczącą prawie 3 tys. osób
widownią, tyle samo osób ma
szansę sprawdzić je w dedyko-
wanej strefie wystawienniczej.
W ramach konkursu uczest-
nicy mają szansę nie tylko na
zdobycie nagród, ale przede
wszystkim na udział w warsz-
tatach i spotkaniach z inwe-
storami, a także na feedback od
doświadczonych ekspertów
z Polski i Europy. Udział w kon-
kursie, jako mentorzy i jurorzy
potwierdzili nam już goście
z Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Konkurs Startup Contest orga-
nizujemy po raz trzeci, jednak
pierwszy raz na taką skalę. Do
udziału zapraszamy innowacyj-
nych przedsiębiorców z Polski oraz
całej Europy na początkowym
etapie rozwoju pomysłu, jednak
posiadających co najmniej wersję
demo lub działający prototyp.
Organizacja konkursu wspólnie
z konferencją infoShare, sprawia,
że oprócz nagród finaliści otrzy-
mają wyjątkową szansę na zapre-
zentowanie pomysłu podczas
największej konferencji w Polsce
– mówi Anna Osińska z gdań-
skiego Startera.
Udział w infoShare Startup
Zone jest bezpłatny, szczegóły
dostępne na stronie:
www.infoshare.pl. Na zgło-
szenia czekamy do 31 marca!
21e-profit
Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | B I Z N E S O W Y K A M E L EO N
Biznesowy kameleon
Odbywamy spotkania z prezesami największych spółek, staramy
się o nowego inwestora czy szukamy pracy, w każdym z tych przy-
padków zależy nam na dobrym wrażeniu. Dbamy o wyprasowaną
koszulę, powalającą na kolana prezentację, paczkę miętówek, ale
jest coś jeszcze, na co warto zwrócić uwagę – mowę ciała i zacho-
wanie podczas owego spotkania.
Piotr Marszałkowski
Na wielu szkoleniach przewija się
jedna technika – dopasowanie.
Trenerzy NLP nazywali to miro-
ringiem, specjaliści od mowy ciała
socjalną mimikrą, a psycholo-
gowie efektem kameleona.
Efekt kameleona – polega na
dopasowaniu ciała oraz lin-
gwistyki do rozmówcy. Czyli
obserwujemy ułożenie dłoni, kąt
nachylenia pleców oraz ułożenie
ciała w przestrzeni i staramy się
do niego z grubsza dopasować.
Dlaczego z grubsza? Bo dokładne
odwzorowanie jest mało natu-
ralne. Ponadto, warto zwrócić
uwagę na przyzwyczajenia języ-
kowe oraz prędkość mówienia, by
się do nich dopasować.
Dlaczego warto stosować tech-
nikę kameleona?
Przede wszystkim dopasowanie
do zachowania drugiej osoby
pozwala szybciej budować dobry
kontakt, tak zwane behawioralne
pozory przyjaźni. Gdy przyjrzysz
się parze kochanków, dobrych
przyjaciół, dostrzeżesz, że ich
ciała są jakby swoim odbiciem.
A wynika to z dobrego kontaktu
między osobami. Ten efekt nie
zachodzi tylko między parami, ale
również w grupach. Warto wyko-
rzystywać tę technikę podczas
wszelakich sytuacji relacyjnych
– od sprzedaży aż po poznanie
rodziców nowej dziewczyny.
Co o tym fenomenie mówią
naukowcy?
Efekt kameleona jest potwier-
dzoną naukowo społeczną
umiejętnością. Richard Cook
z City University London, Alan
Johnston z University College
London oraz Cecilia Heyes
z University of Oxford postano-
wili przyjrzeć się efektowi kame-
leona z perspektywy naszych
ekspresji mimicznych. Czyli
dopasowania naszego wyrazu
twarzy do wyrazu twarzy roz-
mówcy. Zaplanowali i przepro-
wadzili 2 badania mające na
celu zbadać, jak najefektywniej
uczyć się przybierać ekspresje
mimiczne drugiej osoby.
W pierwszym eksperymencie
postanowili nagrać badanych,
kiedy opowiadali dowcip.
A następnie poprosili ich, by
wybrali 4 dowolne ekspresje
mimiczne i je naśladowali. Gdy
byli już gotowi i mieli na twarzy
daną ekspresję mimiczną, naci-
skali guzik myszy, co powodo-
wało uruchomienie migawki
aparatu, który natychmiast
przesyłał zdjęcie do komputera,
by za pomocą oprogramowania
porównywać jakość odwzoro-
wania danej ekspresji.
W kolejnym eksperymencie
chcieli sprawdzić, jaka metoda
pozwoli ich dowcipnym kró-
liczkom doświadczalnym,
podnieść ich umiejętności
w zakresie odwzorowania eks-
presji. Dlatego też podzielili ich
na 2 grupy. Pierwsza otrzymała
kamerę, która pokazywała ich
lustrzane odbicie, tak by mogli
sami ocenić, czy ich wyraz
twarzy jest podobny do tego
z nagrania wideo. Za to druga,
miała tylko polegać na własnych
22 e-profit
Z N A S Z E J P E R S P E K T Y W Y | B I Z N E S O W Y K A M E L EO N
zmysłach. Zadanie to przepro-
wadzono kilkukrotnie, by zaob-
serwować potencjalny przyrost
umiejętności.
Finał – kto jest lepszy?
Jak się okazało, zauważono
znaczący przyrost umiejęt-
ności naśladowania ekspresji
mimicznych u osób mogących
korygować wygląd za pomocą
kamery (lustra). Za to u osób,
którym pozostawiono jedynie
własne odczucia, umiejętności
ulegały pogorszeniu.
Podsumowując, warto naśla-
dować ekspresje mimiczne
np. bohaterów na ekranach
naszych telewizorów w towa-
rzystwie lustra, to pozwoli pod-
nieść nasze społeczne umie-
jętności dopasowania. A dzięki
temu nasz wpływ na ludzi, na
których nam zależy, będzie
skuteczniejszy. Jest to istotna
technika w arsenale każdego,
kto wchodzi w świat biznesu.
Technika skutecznych relacjach
z otoczeniem.
Źródło: Association for Psycholo-
gical Science. „Monkey see, monkey
do: Visual feedback is necessary
for imitating facial expressions.”
ScienceDaily, 27 Dec. 2012. Web.
11 Aug. 2013.
24 e-profit
Facebook nie jest lekiem na całe zło
Rozmawia Marek Dornowski
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
25e-profit
Podobno to, jak postrzegamy drugiego człowieka w dużej mierze zależy od mowy ciała i pierwszego wrażenia. Są jednak osoby, których trudno nie lubić. Ludzie zarażający wszystkich dookoła swoją pozy-tywną energią. Nasz dzisiejszy gość z pewnością jest jednym z nich. Swego czasu nominowany do tytułu Człowieka Roku Polskiego Internetu, człowiek i so-cjalny, i medialny, a może powinniśmy powiedzieć social medialny? Mamy dziś przyjemność rozmawiać z Yurim Drabentem człowiekiem, o którym można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest szablonowy.
26 e-profit
T E M AT Z O K Ł A D K I | FA C E B O O K N I E J E S T L E K I E M N A C A Ł E Z ŁO
Gdy zostałeś nominowany
do tytułu Człowieka Roku
Polskiego Internetu, oficjalnie
napisano, że to efekt Twojej
niezwykłej skuteczności w reali-
zowaniu kampanii w mediach
społecznościowych. Chyba
zatem nie zdziwi Cię pierwsze
pytanie, które ciśnie nam się
na język: Jak być skutecznym
w social mediach?
YD: (Śmiech) Pewnie gdy mnie
nominowali, nie wiedzieli, co
napisać, dlatego napisali to,
co napisali. A na poważnie –
uważam, że podstawą jest to,
żebyśmy jako organizacja wie-
dzieli, co mamy do powiedzenia.
Żeby nie strzelać, powiem
brzydko, ślepakami. Istotne
jest, by wiedzieć, co chcemy
powiedzieć i do kogo. Najtrud-
niejsza i jednocześnie najważ-
niejsza rzecz to być skutecznym
w tworzeniu tego komunikatu.
Nie sztuką jest zrobić wielkie
fale, które usłyszy każdy.
Tu wystarczy, oczywiście
spłaszczając kwestię, wstawić
jakiegoś kotka, wydać dużo
pieniędzy i wszyscy już się
cieszą. Sztuką jest takie dopa-
sowanie naszego komunikatu,
żeby wypływał z naszego serca,
rozumianego jako serce organi-
zacji. Musi on być spójny z tym,
co mówimy na innych forma-
tach reklamowych. No i przede
wszystkim trafiać do tych ludzi,
którzy chcą to usłyszeć.
Czy realizacja skutecznej kam-
panii możliwa jest wyłącznie
wtedy, gdy mówimy o dużych
markach, czyli budżetach
zakładających wsparcie rów-
nież innych narzędzi online czy
nawet offline? Pytam, bo gdy
przeglądam Twoje portfolio,
Twojej agencji, to dominują tam
raczej znane marki.
YD: Nasza agencja pracuje
z dużymi markami i na dużych
budżetach. Prawda jest taka,
że gro sukcesu to właśnie ten
budżet. Dzisiejsze social media,
biorąc pod uwagę choćby tylko
Facebook, to zupełnie inna plat-
forma niż jeszcze 2 lata temu.
Dziś, trzeba to sobie uczciwie
powiedzieć, trudno przebić się
bez pieniędzy. Przez „trudno”
mam na myśli „bardzo trudno”.
Bez dodatkowych środków
jesteśmy w stanie dotrzeć do
około 11% naszych fanów,
a i to: A – teoretycznie i B –
pewnie już niedługo.
Czy to zamyka drogę kreatyw-
ności? Nie, bo ciągle są przecież
jakieś kampanie, które się
przebijają. Czy jednak jest trud-
niej? Tak. Bo całe to medium
się zmienia i profesjonalizuje.
A zatem czy dla małych przed-
siębiorstw jest to możliwe? Tak,
ale oczywiście przy zachowaniu
skali. Facebooka nie można
traktować jako leku na całe
zło. Trzeba na niego patrzeć
po prostu jak na kolejny kanał
komunikacji.
Czy Facebook jest alternatywą np.
dla AdWordsów? To tańszy kanał.
YD: Absolutnie jestem przeciw-
nikiem tego, by do Facebooka
podchodzić jako do jedynego
kanału komunikacji. Trzeba go
traktować synergicznie, jako
jeden z elementów planu komu-
nikacji, a nie jako jedyny.
A podjąłbyś się wyzwania:
Startup, który ma naprawdę
dobry jakościowo i ciekawy
produkt, ale założyło go 3
kolegów ze studiów za pieniądze
ze stypendium, więc nie ma kasy
na wielką promocję. Wszystko
zależy od sposobu sprzedania
w social mediach?
YD: Pewnie, że tak. To jest chal-
lenge. Owszem, zawsze gdzieś
pojawi się pytanie o budżet, ale
spójrzcie na przykład NeuroOna.
Zbudowali produkt na tyle –
nazwijmy go – sexy, że on sam
się sprzedał. W 24h zebrali 100
tys. dol. Także dużo zależy od
pomysłu, czasami promocja
zrobi się sama. Zdecydowanie
podjąłbym takie wyzwanie.
Zostańmy jeszcze przez chwilę
przy social mediach. Nie
żebyśmy robili kryptoreklamę
Twojej agencji, ale interesuje
nas rzecz, która często umyka.
Wszyscy cieszymy się zasięgami,
lajkami, fanami itd. Ale czy masz
wyniki jakiś badań pokazujące,
na ile inwestycje w social media
są mierzalne, jeśli chodzi o kon-
wersję? Mówiąc wprost, Twoi
klienci są Twoimi klientami, bo
traktują social jako budowanie
wizerunku, czy jako alterna-
tywny kanał dojścia do klienta?
YD: Tak, mamy takie
wewnętrzne wyniki i mogę
wprost powiedzieć, że mamy
27e-profit
T E M AT Z O K Ł A D K I | FA C E B O O K N I E J E S T L E K I E M N A C A Ł E Z ŁO
grono klientów, którzy zarabiają
na mediach społecznościo-
wych. Oczywiście dla niektó-
rych dużych marek te działania
to głównie wizerunek, takie
miękkie wsparcie sprzedaży, ale
po drugiej stronie są e-komersy,
gdzie wizerunek jest z kolei tylko
pochodną, a liczy się sprzedaż.
Podam Ci przykład ekstremalny
– jeden z naszych klientów za
pomocą Facebooka zwiększył
swoją sprzedaż w mediach
społecznosciowych… stu-
krotnie. Ha, ha, ha, wiadomo,
że startując z niskigo wolu-
menu, bo tego typu mnożniki
widziane są tylko na początku.
Ale tak, wystrzeliło im. Z kolei
dla klienta z branży finansowej
prowadzimy teraz kampanię,
w której sprzedaje się zakła-
danie rachunków bankowych.
To obala pewien mit, że na Face-
booku możesz sprzedać tylko
jakieś pierdoły w stylu misia
czy domowych kapciuszków.
Nieprawda. Gdyby Facebook
nie dawał e-commersom
możliwości realnego zara-
biania pieniędzy, nikt by tam
tych pieniędzy nie inwestował.
Ile można jechać na hasłach
w stylu: wszyscy tam są, będę
i ja? Marketerzy nie są głupi,
gdyby to nie przekładało się na
sprzedaż, nie inwestowaliby
w to. Facebook sprzedaje, tylko
trzeba wiedzieć, jak to robić.
Sam też jesteś obecny w social
mediach. Podobno Twój kot
ma więcej fanów niż niejeden
polityk? To prawda?
YD: (Śmiech) Nie wiem, jakie tam
są statystyki polityków. Ale mój
kot Piotr ma 1800 fanów. No co?
W takim świecie żyjemy. (Śmiech)
Yuri z Facebooka kontra Yuri na
co dzień. Można postawić znak
równości? Jesteś taki, jak się
opisujesz?
YD: Totalnie można postawić
znak równości, gdyby tak nie
było, prędzej czy później to
wszystko by się… No wiecie
(śmiech) rozsypało (śmiech).
Czytałem wywiad, w którym
stwierdzasz, że nie interesujesz
się blogosferą jako taką, że Cię
to nie jara. W pełni zgadzam się
z tym, że mówienie o blogerach
jako o piątej władzy jest raczej
zaklinaniem rzeczywistości.
Mimo wszystko te blogi są i ktoś
je czyta. Jak oceniasz polską
blogosferę? Zainteresowanie
nią to tylko chwilowe poszuki-
wanie nowości, czy raczej trend,
który ktoś już gdzieś wyznaczył
i jesteśmy na niego skazani?
YD: E tam, nie aż tak. To, że
blogosfera rośnie na znaczeniu
i się profesjonalizuje jest fajne
i naturalne. Teraz z blogerami
jest trochę tak jak z Facebo-
okiem 2 lata temu. Każdy coś
chce, tylko nie do końca wie jak.
Tu jest ten element może trochę
przesadzonej fascynacji, której
jestem może nie tyle krytykiem,
ile wewnętrznym wstrzymy-
waczem. Ale to, że każdy z nas
staje się producentem contentu
to źle? Nie, zdecydowanie nie.
Ze swoją spółką wszedłeś na
New Connect. To dobry ruch?
Polecałbyś go innym?
YD: To nie do końca tak. My się
połączyliśmy z Socializerem, który
już wtedy był spółką publiczną
za sprawą Łukasza Misiukanisa.
Upublicznienie Socializera na
pewno znacznie zwróciło uwagę
na zjawisko social mediów –
zarówno branży reklamowej,
jak i finansowej. To była taka,
wiesz, pochodnia niesiona na
czele pochodu z transparentem
social media. Pozwoliło to też na
sprofesjonalizowanie wizerunku
i wejście na inny poziom rozmowy
z rynkiem. Także z mojej per-
spektywy jak najbardziej okej, ale
o wskaźniki finansowe to pytanie
już nie do mnie.
Czy czas firm budowanych
według schematu: najbliższa
kawiarnia Starbucks – pierwsi
klienci – coraz więcej klientów
– New Connect – jeszcze więcej
klientów, już przeminął czy ten
schemat, w którym zresztą sam
uczestniczysz, jest jeszcze do
powtórzenia?
YD: (Śmiech) To nie tak.
Rozumiem aluzję, ale to nie do
końca tak. My nie działaliśmy
według określonego planu.
Sporo rzeczy, które się z nami
zadziały były wynikiem losowo
sprzężonych wypadków. Ale
generalizując – oczywiście, że
jest miejsce. Do Starbucksa
i otwierać nowe firmy!
Dzięki za rozmowę.
Dzisiejsze social me-dia, biorąc pod uwa-gę choćby tylko Fa-cebook, to zupełnie inna platforma niż jeszcze 2 lata temu. Dziś, trzeba to sobie uczciwie powiedzieć, trudno przebić się bez pieniędzy
28 e-profit
Jak być skutecznymw e-marketingu
Agnieszka Stach propaganda manager Eura7 Sp. z o.o
29e-profit
Marketing nie cieszy się zbyt dobrą sławą. Kojarzony ze spamem, szachrajstwem i w najlepszym wypadku z manipulacją, nie jest branżą, która wzbudza zaufanie wśród klientów. Ale wiecie co? Chyba sami sobie trochę pracujemy na tę opinię. Może zbyt rzadko monitorujemy działania, za wolno reagujemy na zmiany i za mało analizujemy narzędzia, z których korzystamy?
30 e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | J A K B YĆ S K U T EC Z N Y M W E - M A R K E T I N G U
Raz do roku w Krakowie eks-
perci branży interaktywnej spo-
tykają się na konferencji Inter-
netASAP, żeby porozmawiać
właśnie o tym, co naprawdę jest
skuteczne. Celem nadrzędnym
organizatorów i prelegentów
jest wskazanie wyłącznie
konkretnych narzędzi i metod.
Wnioski z konferencji zostały
podsumowane w Raporcie
InternetASAP – „Najbardziej
skuteczne narzędzia e-mar-
ketingu 2013”, który warto
omówić.
PLANUJ
Pierwszy wniosek płynący
z raportu to – planuj i określaj
cele! Żadne narzędzie marke-
tingowe nie zatuszuje chaotycz-
nego początku, bez względu
na to, czy będzie chodziło
o remarketing, projektowanie
strony WWW, czy kampanię na
Facebooku.
MONITORUJ
Kamil Bargiel, CEO SentiOne,
przywołuje statystyki, z któ-
rych wynika, że aż 40% konsu-
mentów sugeruje się w swoich
zakupach opinią internautów
na temat produktu, czego
skutkiem jest zmiana decyzji
zakupowych. W przypadku
produktów AGD/RTV, liczba
ta sięga nawet 64%. Uświado-
mienie sobie pełnego obrazu
opinii wyrażanych w sieci na
temat produktu pozwala zarzą-
dzać kryzysem. Tym samym,
śledzenie opinii internautów na
temat marki to sposób nie tylko
na zwiększanie efektywności
działań, lecz także przewidy-
wania przyszłości. Jak napisał
Bargiel: Ogniska powstają-
cych kryzysów wizerunkowych
będziemy w stanie lokalizować
poprzez analizy potencjału
wirusowości danego źródła i jego
powiązań z innymi, tzn. jak często
i jak szybko treści z jednego źródła
pojawiły się w innych źródłach
i mediach. Umożliwi to automa-
tyczne wyszukiwanie przyczyn
kryzysów wizerunkowych.
PROJEKTUJ UŻYTECZNIE
Nawet 50% polskich stron
WWW nie spełnia podstawo-
wych standardów użyteczności,
jak wynika z badań firmy Cal.pl.
To wystarczająca informacja,
aby raz jeszcze zrobić rachunek
sumienia z usability swojej
strony. Eksperci UX z agencji
Eura7 radzą w raporcie, aby
pamiętać o zrozumiałym dla
klienta nazewnictwie, bez-
ustannym informowaniu go
w jakim miejscu procesu zaku-
powego się znalazł, wyręczaniu
klienta poprzez stosownie select
boxów i podpowiadania treści,
spójnym designie poszczegól-
nych funkcjonalności strony,
prostych i krótkich treściach.
Autorzy raportu zwracają rów-
nież uwagę, aby nie bagateli-
zować potencjału wewnętrznej
wyszukiwarki oraz zachęcają do
eksperymentowania z nowo-
czesnymi narzędziami. W przy-
padku e-commerce, szczególnie
przydatne będą różnorodne
algorytmy. Dzięki nim, naszemu
konsumentowi wyświetlą się
produkty, na które sam nie
natrafił w sklepie, ale z obliczeń
naszej maszynki wynika, że są
jeszcze inne, które powinny mu
się spodobać. Jak podkreślają
twórcy raportu, ważne, aby ze
śmiałością żonglować tymi roz-
wiązaniami i odnaleźć to idealne
dla swojego profilu klienta.
ŁĄCZ ONLINE Z OFFLINE
Jednym z owianych złą sławą
narzędzi marketingowych
jest Facebook. Drobni przed-
siębiorcy, którzy sami obsłu-
gują swoje fanpage, nie widzą
żadnych wymiernych korzyści
z prowadzenia profilu. Trudno
jest ich więc przekonać do
powierzenia takiej usługi firmie
zewnętrznej. Zdaniem eks-
pertów, kluczem jest łączenie
kampanii onlinowej z akcjami
offlinowymi. Innymi słowy,
chodzi o wykorzystanie Face-
booka do nagłośnienia akcji
promocyjnych lub zachęcenie
do odwiedzenia sklepu, nie
nastawianie się na sprzedaż.
PAMIĘTAJ O MOBILNYCH
Strony w wersjach mobilnych
przestały być jednym z opcjo-
nalnych narzędzi marketingo-
wych, a przeszły do kategorii
must have. Tworząc takie
witryny, należy unikać cięż-
kich grafik rastrowych, a treści
ograniczać do niezbędnego
minimum. Projekt powinien
uwzględniać również nawyki
użytkowników smartfonów,
wynikające ze sposobu dzia-
łania systemu danego urzą-
dzenia. Będzie to zwykle „szczy-
panie”(ang. pinch) i przesuwanie
palcami (ang. swipe).
Duża część raportu poświę-
cona jest również aplikacjom
mobilnym. Natalia Bednarz
z Fanpoint.com przypomina,
że aż 25% użytkowników
Facebooka przegląda ten portal
wyłącznie na urządzeniach
mobilnych. Osoby te nie widzą
więc zakładek, które można
wstawiać na fanpage, w których
nierzadko znajdują się kluczowe
informacje.
Mobile to także wciąż niewyko-
rzystany potencjał kodów QR.
Łukasz Wołek, CEO Eura7, pod-
kreśla, że skuteczność kampanii
przy wykorzystaniu kodów,
jest uzależniona od zastoso-
wania właściwego call to action
i umieszczenia kwadratów
w miejscu, gdzie z łatwością
możemy obsługiwać smartfony.
Cały raport do pobrania:
www.eura7.com/public/raport/
Raport_Internet_ASAP_2013.pdf
Tworząc witryny, należy unikać ciężkich grafik ra-strowych, a treści ograniczać do nie-zbędnego minimum
31e-profitfot. materiały prasowe
32 e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | L I N K E D I N WA Ż N I E J S Z Y O D C V ?
LinkedIn ważniejszy od CV?
Opracowanie Starter
Just kidding
O tym, jak duży wpływ na nasze
życie zawodowe mają media
społecznościowe zapomniała
ostatnio Justine Sacco – sze-
fowa PR dużego koncernu
InterActivCorp. Otóż tuż przed
wylotem do Afryki zamieściła
na swoim koncie twitterowym
zdanie: Going to Africa. Hope
I don’t get AIDS. Just kidding. I’m
white! (W wolnym tłumaczeniu:
Właśnie ruszam do Afryki.
Mam nadzieję, że nie zarażę się
AIDS. Żartowałam. Przecież
jestem biała!). Ten wątpliwej
jakości żart jak burza rozszedł
się po sieci. Choć sama zainte-
resowana szybko wykasowała
tweeta, to jednak nie zabrakło
tych, którzy zapisali zrzut
ekranu i… na odkręcenie było
już za późno. O konsekwen-
cjach zawodowych nie musimy
pisać.
Portal zawodowy
O ile jednak mimo wszystko
Twitter czy Facebook to
serwisy traktowane bardziej
prywatnie, o tyle brak własnego
profilu na portalu stricte zawo-
dowym, w znacznym stopniu
może zmniejszyć nasze szanse
na nową pracę. Jednym z takich
serwisów jest LinkedIn.
– LinkedIn to portal zrzeszający
headhunterów i kandydatów
szukających pracy, na którym
swoje wizytówki tworzą także
firmy. W 2013 r. miał aż 260 mln
aktywnych użytkowników z ponad
200 krajów na świecie. Wielu
z nich wykorzystywało portal do
szukania pracy lub pracownika –
mówi Marcin Kotus z Feender.
com, serwisu gromadzącego
oferty praktyk i staży. – Celem
korzystania z LinkedIn jest nawią-
zywanie kontaktów zawodo-
wych, aktywność w środowisku
branżowym oraz szukanie pracy
i pracownika.
Profil na LinkedIn to dzisiaj pod-
stawa. Dla wielu rekruterów jest
pierwszym źródłem informacji
o potencjalnych kandydatach,
zwłaszcza w przypadku rekrutacji
na wyższe stanowiska – mówi
Magdalena Nieć dyrektor zarzą-
dzający na Polskę firmy Accetis,
specjalizującej się w head hun-
tingu na pozycje menadżerskie
wyższego stopnia. Można zary-
zykować stwierdzenie, że jeśli nie
ma Cię tam, to tak jakby Ciebie
w ogóle nie było – dodaje Nieć.
– W kwestii doświadczenia
zawodowego LinkedIn daje więcej
możliwości niż klasyczne CV.
Przede wszystkim nie ogranicza
przestrzeni, w której można
opisać kwalifikacje i zakres obo-
wiązków. Dodatkowe opcje to
m.in. dodanie wykonanych przez
siebie prezentacji, projektów.
Można też stworzyć listę, która
w przejrzysty sposób zaprezentuje
nasze kompetencje i umiejętności,
które mogą zostać potwierdzone
Myślisz o zmianie pracodawcy lub po prostu szukasz pracy? Dziś
około 70% rekruterów przyznaje się do tego, że dane na temat kan-
dydatów sprawdza również w portalach społecznościowych i wy-
szukiwarkach. Czasem znalezione tam informacje mogą być o wiele
cenniejsze, niż te zawarte w starannie przygotowanym CV.
LinkedIn to portal zrzeszający headhun-terów i kandydatów szukających pracy, na którym swoje wizy-tówki tworzą także firmy. W 2013 r. miał aż 260 mln aktyw-nych użytkowników z ponad 200 krajów na świecie
33e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | L I N K E D I N WA Ż N I E J S Z Y O D C V ?
przez innych użytkowników
serwisu, co zwiększy ich wiary-
godność – tłumaczy Marcin
Kotus z Feender.com. – Jest to
dobre rozwiązanie dla osób, które
teoretycznie nie były wcześniej
zatrudnione, ale nie oznacza to, że
nie mają doświadczenia. Projekty
plakatów przygotowane na uczel-
niane wydarzenie czy teksty do
studenckiej gazety to osiągnięcia,
które dają umiejętności, ale
trudno wpisać je do tradycyjnego
CV. LinkedIn pozwala pokazać
takie doświadczenie. Chętnie
korzystają z tego też pracownicy
z dużym dorobkiem, dzięki czemu
można zapoznać się dokładnie
z ich zadaniami.
Reputacja w sieci
– LinkedIn daje bardzo duże
możliwości. Udział w dyskusjach,
publikowanie ważnych informacji
branżowych i obserwowanie tego,
co upubliczniają inni profesjona-
liści to tylko nieliczne z dostęp-
nych opcji. Jeżeli ktoś poważnie
myśli o kształtowaniu swojej
ścieżki zawodowej, powinien być
aktywnym użytkownikiem tego
portalu – podsumowuje Marcin
Kotus.
Warto pamiętać więc, że czasy,
w których jedynym praktycznym
sposobem zdobycia dodatko-
wych informacji o kandydacie
poza CV był ewentualny (rzadko
zresztą wykonywany) telefon do
poprzedniego pracodawcy, dawno
już minęły.
W dobie internetu, jak ulał pasuje
kultowy cytat z amerykańskich
filmów, kiedy policjant aresztu-
jący przestępcę recytuje mu jego
prawa: Wszystko co powiesz,
może być użyte przeciwko Tobie.
Dbanie o własną reputację w sieci
to, dla osób poważnie traktu-
jących swój zawodowy rozwój,
wymóg konieczny.
34 e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | P OT E N C J A Ł P O L S K I EG O C R O W D F U N D I N G U
Potencjał polskiego crowdfundingu
Rozwój crowdfundingu
Finansowanie społecznościowe,
mimo święcenia sukcesów na
zachodzie, w Polsce to wciąż
świeże zjawisko. Wspieram.to
zakończył niedawno pierwszy
rok działalności. W tym czasie
przedstawiliśmy Polakom 107
projektów, z czego 29 zakoń-
czyło się sukcesem. Łącznie
dokonano około 4700 wpłat
na kwotę ponad 280 tys. zł. Na
polskim rynku znajduje się też
kilka podobnych serwisów jak
Beesfund.pl, MySeed.pl czy
Polakpotrafi.pl.
Polacy dopiero przekonują się
do idei crowdfundingu, choć
trzeba przyznać, że z miesiąca
na miesiąc polskie platformy
finansowania społecznościo-
wego osiągają coraz lepsze
wyniki. Przez pierwsze lata
działalności najpopularniej-
szego dziś Kickstartera poja-
wiały się tam projekty niemal
wyłącznie o budżecie od kilku
do kilkunastu tysięcy dolarów,
i to one nadal stanowią więk-
szość udanych przedsięwzięć
na portalu. Podobnie jest na
polskich platformach finanso-
wania społecznościowego, na
których sukcesem kończą się
projekty o wartości od kilku do
kilkunastu tysięcy złotych. By
zobrazować ogromny poten-
cjał crowdfundingu w Polsce,
warto przywołać szacunki firmy
badawczej Massolution, z któ-
rych wynika, że w 2013 r. pro-
jekty crowdfundingowe miały
zebrać ponad 5,1 mld dol. 95%
wszystkich udanych projektów
przypada na Stany Zjednoczone
i Europę.
Wiele zalet
Co sprawia, że platformy tego
typu stają się tak popularne?
Jeżeli masz innowacyjny
pomysł, kampania na jednym
z serwisów może zaowocować
nie tylko pozyskaniem finan-
sowania, lecz także krajową
promocją, pozyskaniem
bezcennych wskazówek od
samych wspierających jeszcze
w fazie projektowej. Możliwości
interakcji ze wspierającymi
oraz budowanie społeczności
wokół projektu to również
bardzo ważne zalety, których
nie oferuje żadna inna forma
finansowania. Sami internauci
natomiast za swoje wsparcie
otrzymują odpowiednie,
unikalne nagrody, których nie
sposób zdobyć nigdzie indziej,
np. mogą wystąpić w teledysku,
otrzymać płytę z autografem,
czy spotkać się z autorem
pomysłu na kolacji. Wspierając
określony projekt, stają się
niejako współtwórcą i inży-
nierem jego sukcesu. Nie do
przecenienia jest również moż-
liwość nawiązania współpracy
biznesowej. Do autorów silnych
projektów, często zgłaszają się
firmy oferujące współpracę na
bardzo dobrych warunkach.
Większość platform crowd-
fundingowych – od Kickstar-
Siłą portali crowdfundingowych jest to, że wypełniają lukę po-
między inwestorami operującymi dużymi kwotami a prywatnymi
osobami dysponującymi wolnym i drobniejszym kapitałem – pisze
Krzysztof Czubak z Wspieram.to, polskiej platformy finansowania
społecznościowego.
Krzysztof Czubak | specjalistą ds. rozwoju i wizerunku marki platformy Wspieram.to
Możliwości interakcji ze wspierającymi oraz budowanie społeczności wokół projektu to również bardzo ważne zalety, których nie oferuje żadna inna forma finansowania
35e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | P OT E N C J A Ł P O L S K I EG O C R O W D F U N D I N G U
tera po nasz Wspieram.to –
działa w modelu all-or-nothing,
co oznacza że do realizacji
dochodzi tylko w przypadku
zebrania 100% lub więcej
wymaganej kwoty. Jeżeli
projekt nie zbierze potrzebnej
kwoty w zakładanym czasie,
nie dochodzi do jego realizacji
i pieniądze wracają w całości do
wspierających.
Ryzyko projektu
Niemal jedyną „wadą”, o jakiej
warto powiedzieć, jest ryzyko
porażki. Obecnie na ser-
wisie Wspieram.to realizuje
się około 30% wszystkich
projektów. Powstaje pytanie,
dlaczego pozostałe 2/3 ponosi
porażkę. – Być może to cliché,
ale jak sobie pościelesz, tak się
wyśpisz. Jeżeli ciężko pracujesz
na sukces projektu, najpewniej
Ci się uda. Dodatkowo finan-
sowanie społecznościowe to
wysoce testowe środowisko.
Służy walidacji pomysłów
jeszcze przed fazą wdrożenia.
Rzadko, ale bywa, że i dobrym
projektom się nie udaje. Wra-
camy wtedy do deski kreślar-
skiej i eliminujemy błędy jeszcze
przed zainwestowaniem więk-
szej kwoty w wadliwy pomysł –
mówi Marcin Galicki, założyciel
Wspieram.to.
Od strony prawnej, finanso-
wanie społecznościowe może
rodzić trochę pytań. Rozli-
czanie podatków nie jest jasne.
W Polsce, zbiórki publiczne
są regulowane przez ustawę
z 1933 r., która nie jest przysto-
sowana do obecnych realiów.
W związku z tym w styczniu
tego roku Sejm przyjął nową
ustawę o zbiórkach publicz-
nych, przygotowaną przez
Ministerstwo Administracji
i Cyfryzacji. Dalsze losy ustawy
spoczywają w rękach Senatu.
Wspieram.to, po kilku mie-
siącach szukania najlepszego
rozwiązania, zdecydowało się
działać na podstawie modelu
sprzedaży przedpłaconej
opartej na prawie handlowym.
Rozliczanie podatku działa
na tych samych zasadach jak
w przypadku handlu za pomocą
serwisu Allegro czy eBay. – Nie-
zależnie od tego, czy nowa ustawa
o zbiórkach publicznych zostanie
przyjęta, pozostaniemy przy
obecnym modelu prawnym. Jest
on powszechnie znany i wystar-
czająco prosty, aby odnalazł się
w nim nawet laik – stwierdza
Marcin Galicki.
Jesteśmy przekonani, że polski
crowdfunding jest dopiero na
początku swojej drogi, a rok 2014
będzie rokiem licznych rekordów.
Kampanie na Wspieram.to
z powodzeniem prowadzą coraz
śmielsze i finansowo wymaga-
jące projekty. Jesteśmy pewni,
że w tym roku przekroczą one
barierę 100 tys. zebranych
w ramach jednego projektu,
a w najbliższych latach staną się
w Polsce standardem.
36 e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | T E L E F O N I A S TA C J O N A R N A R E L I K T E M P R Z E S Z ŁO Ś C I ? N I C Z T YC H R Z EC Z Y
Prestiż z prefiksem
Średni koszt posiadania telefonu
stacjonarnego wyniósł 172 zł.
Za te pieniądze bez problemu
jesteśmy w stanie otrzymać
służbowy telefon w telefonii
stacjonarnej z całkiem ciekawą
ofertą. Wiele firm świadomie
nie chce zrezygnować z telefonii
stacjonarnej i tłumaczy to tym,
że telefon stacjonarny nadaje
firmie prestiżu i wiarygodności.
Znaczenie technologii stacjo-
narnej rośnie wraz z wielkością
firm – w przypadku przedsię-
biorstw zatrudniających 50
osób, aż 97% ankietowanych
uznaje telefon stacjonarny
za ważny lub bardzo ważny.
Głównym powodem jest
większa wiarygodność, którą
zdaniem właścicieli firm daje
numer z wojewódzkim pre-
fiksem. Na ten aspekt zwraca
uwagę aż 48% przedsiębiorców.
– Trzeba pamiętać o tym, że
w dobie gospodarki elektronicznej,
gdy relacje pomiędzy klientem
a firmą stają się coraz bardziej
anonimowe, telefon stacjonarny
jest dla wielu konsumentów
potwierdzeniem pozycji firmy,
jasnym sygnałem, że przedsię-
biorstwo ma swoją siedzibę i nie
jest tworem wirtualnym. To jeden
z powodów dla których telefonia
stacjonarna nie tylko przetrwa,
lecz także będzie się rozwijać, choć
nie w takiej formie w jakiej znamy
ją obecnie – tłumaczy Michał
Jakubowski, prezes zarządu
easyCALL.pl, operatora telefonii
stacjonarnej dla biznesu.
Wszystko wskazuje więc na to,
że w przeciwieństwie do wielu
gospodarstw domowych, w biz-
nesie telefonia komórkowa nie
jest bezpośrednim zagrożeniem
dla telefonów stacjonarnych,
a jest traktowana jako uzupeł-
nienie.
VoIP
Większym zagrożeniem dla
tradycyjnego modelu telefonii
wydaje się być technologia VoIP,
która pozwala zachować naj-
większe atuty telefonii stacjo-
narnej (np. numer w dowolnej
strefie numeracyjnej), a jedno-
cześnie sporo obniżyć (nawet do
80%) koszty połączeń. Jest to
ciekawe rozwiązanie zwłaszcza
dla firm, które działają na obsza-
rach, gdzie zasięg operatora jest
niewystarczający.
Dane UKE wyraźnie potwier-
dzają, że technologia VoIP jest
rozwiązaniem, które ciągle
pozwala zaistnieć na wydawa-
łoby się zagospodarowanym
już rynku. W 2012 r. liczba abo-
nentów telefonii stacjonarnej
zmniejszyła się o 6,3%. W tym
samym czasie liczba użytkow-
ników telefonii VoIP wzrosła
o 32,4%, a ruch w sieciach ope-
ratorów o 19,1%.
Wygląda więc na to, że jeszcze
trochę wody upłynie, zanim
stacjonarne aparaty telefo-
niczne dostępne będą jedynie
w muzeach.
Telefonia stacjonarna reliktem przeszłości? Nic z tych rzeczy
Jeśli myślicie, że telefon stacjonarny znaleźć dziś można wyłącznie
w urzędach, zaś biznes działa w sieci mobile, to zapewne zdziwią
Was wyniki raportu Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Wynika
z niego, że 46% firm wciąż korzysta z telefonu stacjonarnego.
Opracowanie Starter
Wiele firm świado-mie nie chce zrezy-gnować z telefonii stacjonarnej i tłuma-czy to tym, że telefon stacjonarny nadaje firmie prestiżu i wia-rygodności
37e-profit
Z danych opublikowanych przez
serwis Blink.pl – operatora
hostingowego – wynika, że
ponad 7% wszystkich zgłoszeń
skierowanych do Biura Obsługi
Klienta to problemy związane
z hasłem. Wygląda więc na to,
że często mamy problem z two-
rzeniem haseł, które jednocze-
śnie byłyby łatwe do zapa-
miętania przez nas, a trudne
do zhakowania przez osoby
niepożądane.
Czego unikać?
Odpowiedź wydaje się prosta.
Najbardziej banalnym przy-
kładem są zastosowane swego
czasu w jednej z ważniejszych
instytucji kultowe już login
i hasło: admin, admin1. Można
mieć pewność, że z takim
hasłem raczej prędzej niż póź-
niej staniemy się ofiarami ataku
cyberprzestępców.
Telefonia stacjonarna reliktem przeszłości? Nic z tych rzeczy
W Paryżu najlepsze kasztany są na placu Pigalle
Znacie supertajne hasło użyte przez Hansa Klossa z serialu Stawka większa niż życie? Miłośnicy tego megahitu z pewnością uśmiechają
się pod nosem. Tymczasem, pomimo że od wydarzeń z tego filmu
minęły dziesięciolecia, hasło jest tym, co do dziś sprawia, że mamy
sporo kłopotów.
Opracowanie Starter
R Y N KO W E T R E N DY | W PA R Y Ż U N A J L E P S Z E K A S Z TA N Y S Ą N A P L A C U P I G A L L E
38 e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | W PA R Y Ż U N A J L E P S Z E K A S Z TA N Y S Ą N A P L A C U P I G A L L E
Czego jeszcze unikać?
• wykorzystywania informacji
osobistych (imię, nazwisko,
data urodzenia),
• używania tego samego hasła
do wielu ważnych usług
(konta bankowe, portale
aukcyjne, e-mail),
• wykorzystywania prostych
kombinacji cyfr lub pierw-
szych liter alfabetu
(np. 12345, abc1234),
• oparcia hasła na układzie liter
na klawiaturze (np. qwerty),
• zapisywania haseł w przeglą-
darkach internetowych.
Najczęściej pod frazą „kłopoty
z hasłem” kryje się po prostu
jego zapomnienie.
Proszę o przesłanie faktury na
mój e-mail. Nie pamiętam hasła
(bo nie potrzebuję), księgowość
ma urlop, nie chce mi się bawić
w przeszukiwanie czegokol-
wiek*.
*Fragment prawdziwego zgłoszenia
serwisowego
Skoro wiemy już, czego nie
robić, to kolejne pytanie
dotyczy tego, co robić należy.
Propozycji na stworzenie
silnego hasła, a jednocześnie
prostego do zapamiętania, jest
wiele. Przedstawione poniżej
przykłady powinny pomóc, tak
by każdy łatwo mógł znaleźć
hasło dla siebie.
1. Jak brzmi tytuł twojej ulu-
bionej książki lub filmu?
Może to Władca Pierścieni?
Usuńmy samogłoski, polskie
litery oraz dodajmy datę ekra-
nizacji. Otrzymujemy słowo:
„Wldcprscn2002” – silne hasło,
łatwe do zapamiętania przez
użytkownika.
2. Innym pomysłem jest
wykorzystanie znanego nam
słowa, np. „Litwo”.
Na początek zmieńmy wielkość
co drugiej litery oraz zamieńmy
literę „O” na cyfrę „0” (zero):
„lItW0”. Aby skomplikować
hasło, dodajmy wykrzyknik
na początku i końcu wyrazu:
„!lItW0!”
3. Możemy także wykorzy-
stać znaną sentencję, np. „Wolę
być niedoskonałą wersją samej
siebie, niż najlepszą kopią kogoś
innego”.
Zapiszmy pierwsze litery
każdego słowa: „Wbnwssn-
nkki”. Utrudnijmy odgadnięcie
hasła, dodając podkreślenia:
„_Wbnwssnnkki_”.
Na koniec warto upewnić
się zawsze przed wpisaniem
hasła, że korzystamy ze strony
z szyfrowaniem SSL. Hasło
zmieniajmy w miarę często i za
każdym razem, gdy istnieje
podejrzenie, że ktoś mógł je
zobaczyć. Pamiętajmy, że życie
to nie film i problemy z hasłem
nie zawsze da się rozwiązać tak
sprytnie, jak miał to w zwyczaju
Hans Kloss.
39e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | T H A N K YO U ECO N O M Y, C Z Y L I E KO N O M I A W DZ I ĘC Z N O Ś C I
Thank You Economy, czyli ekonomia wdzięczności
Dowiedziałem się o nich zupełnie przypadkowo. Na pierwszy rzut oka
niczym szczególnym mnie nie zachwycili, ot stworzyli aplikację mobilną
i nazwali ją w dość zabawny sposób. Aplikacja jak aplikacja – pomyśla-
łem, ale gdy poczytałem trochę o biznesowej filozofii ich twórców,
od razu wiedziałem, że musimy porozmawiać. Moimi gośćmi są
Tomek Bucholc i Adam Zajdzik – twórcy aplikacji Kekemeke i wy-
znawcy czegoś, co nosi intrygującą nazwę: Thank You Economy.
Rozmawia Marek Dornowski
Panowie, zacznijmy naszą
rozmowę od wyjaśnienia tego,
co właściwie oznacza pojęcie
Thank You Economy, czyli eko-
nomii wdzięczności?
Tomek: Tak nazywa to zjawisko
czy podejście do klientów Gary
Vaynerchuk w książce pod takim
właśnie tytułem. Opisuje w niej,
jak zamienił rodzinny sklep
z winami w świetnie prosperujący
internetowy biznes.
Thank You Economy to szczególne
traktowanie klientów, a zwłaszcza
nawiązywanie z nimi indywidual-
nych relacji. Chodzi o to, żeby słu-
chać i poznawać klienta, a potem
coś z tą wiedzą zrobić. To coś
więcej niż grzeczność czy uprzej-
mość. To normalne, że sprze-
dawca powinien być uprzejmy
dla klienta. Chodzi o zrobienie dla
niego czegoś więcej.
Adam: Nie chodzi o wcielanie
w życie zasad „klient nasz pan”
albo „klient ma zawsze rację”.
My nazywamy to „uprzejmością
stosowaną”, bo chcemy zazna-
czyć, że to działanie i praktyka
robi różnicę w relacjach, a nie
jakaś lista zasad czy wywie-
szone na ścianie „zobowiązanie”
do utrzymania „najwyższej
jakości usług”.
Moje pierwsze skojarzenie, gdy
zacząłem przyglądać się bliżej
tematowi, to: ktoś w ładne
słowa opakował coś, co od
dłuższego czasu znane jest jako
program lojalnościowy.
Tomek: Ekonomia wdzięcz-
ności to zupełnie coś innego.
To nie tylko filozofia działania
w biznesie, ale w ogóle sposób
na życie – i to bardzo prosty
sposób. Pokaż, że ci zależy.
Pokaż, że nie jesteś automatem,
nawiązuj relacje, rozmawiaj,
pamiętaj. Najłatwiej wyjaśnić,
dlaczego to nie chodzi tylko
o lojalność, na przykładzie
Zapposa. Jest to sklep interne-
towy, o którym powiedzieć, że
tam dbają o klienta, to za mało.
Tam mają obsesję na punkcie
klienta. Nie myślą o obsłudze
klienta jak o dziale generującym
koszty. I to podejście robi wła-
śnie różnicę. Zappos sprzedaje
te same buty co Amazon 2 razy
drożej, bo ludzie tęsknią za
dobrą obsługą i coraz częściej
zwracają na nią uwagę bardziej
niż na koszty.
Jestem w stanie zgodzić się
z Waszym twierdzeniem, że
większość akcji rabatowych
przyciąga do nas nie tyle
lojalnych klientów, ile łowców
okazji. Ale skoro tak, to jaka jest
recepta na klienta lojalnego?
Tomek: Klient lojalny to klient,
który wraca. A dlaczego wraca?
Śmiem twierdzić, że w minimum
połowie przypadków powodem
jest jakość obsługi, a nie sam
produkt. Ostatnio w jednej
z sieci telefonicznych były
badania, z których wynikało, że
klienci płaciliby więcej, byleby
tylko nie musieli tyle czekać
na połączenie z infolinią, kiedy
zgłaszają awarię.
Adam: Dla mnie lojalność naj-
lepiej określa „pierwszy wybór”
– jak myślę o dobrej kawie,
śniadaniu i dobrym początku
pracowitego dnia, mój pierwszy
wybór to jedna konkretna
kawiarnia na Żoliborzu. Znam
wiele ekstrakawiarni i trudno
41e-profit
R Y N KO W E T R E N DY | T H A N K YO U ECO N O M Y, C Z Y L I E KO N O M I A W DZ I ĘC Z N O Ś C I
mi podać jakiś jeden powód,
dlaczego tak jest. Na pewno ma
to związek z właścicielami i całą
załogą.
Wasza aplikacja działa
w branży gastronomicznej.
W wywiadzie z Wami wyczy-
tałem standardową frazę: że
źródło naszego sukcesu leży
w relacjach z naszymi klien-
tami. Podobno odwiedzacie ich
wszystkich średnio raz na dwa
tygodnie?
Tomek: Nawet częściej ;-)
Tu nie chodzi o to, żeby ich
odwiedzać, bo przy dużej skali
nie ma fizycznie takiej możli-
wości. Chodzi o to, żeby dać im
wszystko, czego potrzebują.
Jeśli można to zrobić e-ma-
ilem lub przez telefon to super,
jeśli nie, to jedziemy osobiście.
Z każdym pracujemy indywidu-
alnie i wymyślamy dla każdego
takie rozwiązania, które zadzia-
łają w jego biznesie.
Adam: To ciekawe, że to jest
– jak to ująłeś – standardowa
fraza i że prawie każdy, kto
słyszy taki tekst, ma na swoim
bullshit meter odczyt „ponad
9000”. Przydałby się jakiś
Certyfikat Uprzejmości Stoso-
wanej, co nie? ;-)
Wiesz, że też o tym pomyślałem?
To wszystko, co mówicie, jest
fajne i podoba się mi, ale...
Show me the money! Przecież
ekonomia to ekonomia, to zara-
bianie pieniędzy. Nie wmówicie
mi, że biegacie po tych wszyst-
kich barach i restauracjach, bo
macie takie hobby. W tej całej
ekonomii wdzięczności musi być
element monetyzacji. No więc
pytam się, gdzie on jest?
Tomek: Wolę banknotyzację od
monetyzacji?
Adam: Nie wiem, czy zawsze
będziemy w stanie biegać do
wszystkich partnerów, ale na
bank będziemy dla nich kimś
więcej niż tylko usługodawcą.
Czy możecie podać przykłady
krajów i konkretnych biznesów,
gdzie model ekonomii wdzięcz-
ności się sprawdza?
Tomek: Ja nie wiem, czy to
się da mierzyć krajami czy
kontynentami. Wspominałem
o dużym biznesie, jakim jest
Zappos, w sieci można znaleźć
sporo informacji o takim podej-
ściu w Amazon. Filozofia Thank
You Economy robi największą
różnicę u małych. Im jest łatwiej
dotrzeć i skomunikować się
z klientem.
Czy Polacy są już gotowi na
„ekonomię wdzięczności”?
Wiesz, moje doświadczenia
choćby ze stania w korkach
wskazują na to, że daleko nam
do obrazu miłego, sympatycz-
nego społeczeństwa, które się
do siebie nawzajem uśmiecha.
Jeśli próbowałeś kiedyś zmienić
pas na zwężeniu drogi, wiesz
o czym mówię.
Adam: Uważam, że to zacho-
wanie społeczeństwa, które
obserwujesz (stres, brak
uprzejmości, czasem wręcz
złośliwość) jest powodem,
dla którego koniecznie trzeba
podjąć próbę zmiany świata,
a nie powodem, dla którego ta
zmiana miałaby się nie udać.
Tomek: Żyjemy w świecie,
w którym wszyscy wiedzą
wszystko o wszystkich. Małe
kawiarnie, fryzjerzy czy „lan-
czownie” są wystawione na kry-
tykę bardziej niż kiedykolwiek.
Przeróżne społecznościówki,
facebooki i blogi umożliwiają
natychmiastową reakcję. Każdy
może w każdej chwili powie-
dzieć innym, co myśli. Wyszu-
kiwarki dają wyniki na talerzu
w sekundę. Przed erą mediów
społeczościowych klient
potraktowany niefajnie mógł
poskarżyć się kierownictwu
w książce życzeń i zażaleń. Dziś
książka życzeń i zażaleń znaj-
duje się u kierownika internetu.
Jeśli wkurzysz klienta, powie
o tym WSZYSTKIM. Usiądzie
przed kompem i napisze, co
o tobie myśli. A to, co napisze,
ma szansę rozejść się natych-
miast. Bardzo się cieszę, że
żyjemy w takich czasach. Nas,
Polaków, powinno to zadowalać
najbardziej, bo dla nas uprzejme
traktowanie klienta to egzotyka.
W moim odczuciu ekonomia
wdzięczności pasuje raczej do
mniejszych przedsiębiorców niż
do wielkich korporacji. Zga-
dzacie się?
Adam: Nie zgadzam się. Pasuje
do wszystkich. Zgadzam się
natomiast, że łatwiej wpro-
wadzić taką zmianę w małych
organizacjach.
Tomek: A ja myślę, że małym
po pierwsze łatwiej, a po drugie
– co mogą zrobić mali, żeby
poprawić swój biznes? Wojna
cenowa z dużymi nie ma sensu.
Wydaje mi się, że łatwiej zadbać
wyjątkowo o klienta i podnieść
ceny niż wiecznie je obniżać.
Jakie macie dalsze plany mone-
tyzacji naszej „wdzięczności”?
Adam: Ambitne;)
Tomek: Mamy bardzo fajne
pomysły na rozwój aplikacji
i na usługi wokół – opowiemy
następnym razem.
Dzięki za rozmowę.
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
42 e-profit
Gospodarka oparta na doświadczeniu a polscy przedsiębiorcy
Robert Borowczyk, Mergeto.pl
DZ I A Ł | A R T Y K U Ł
43e-profit
Jesteśmy świadkami powstawania nowego rodzaju
gospodarki. Różnice można zauważyć na przykładzie
tortu urodzinowego. Kiedyś każda gospodyni miała
swoje jajka i mąkę – mieliśmy wówczas do czynienia
z gospodarką rolną. Później, w czasach gospodarki
przemysłowej, zaczęły pojawiać się gotowe mieszanki.
44 e-profit
WA R TO W I E DZ I EĆ | G O S P O D A R K A O PA R TA N A D O Ś W I A D C Z E N I U A P O L S C Y P R Z E D S I ĘB I O R C Y
Były one co prawda droższe niż
produkty kupowane osobno, ale
pozwalały zaoszczędzić cenny
czas. Gospodarka usługowa
związana była już nie z piecze-
niem tortu, ale kupowaniem
gotowego produktu. W chro-
nicznie zabieganych latach
90. w Stanach Zjednoczonych
wymyślono, że można organi-
zować za rodziców przyjęcia
urodzinowe, a tort dodawać
gratis – tak powstała gospo-
darka oparta na doświadczeniu.
Produkt nie jest już tym, co jest
sprzedawane. W tym przypadku
są to wspomnienia dzieci i zaosz-
czędzony przez rodziców czas.
Dlaczego doświadczenia są tak
ważne?
Towarzyszą nam przez całe
życie. Mają też wpływ na więk-
szość decyzji. Prof. Zaltman
uważa, że to w podświado-
mości, za pomocą skrótów
skojarzeniowych powstałych na
podstawie doświadczeń, podej-
mujemy nawet 95% decyzji.
Kiedyś towary, a dziś usługi,
upodabniają się tak bardzo, że
tracą cechy wyróżniające. Przez
to konsumenci mają problemy
z odróżnieniem ich od siebie.
Dlatego też doświadczenie
powinno być tym, co wyróżnia
poszczególne oferty. Nośni-
kiem doświadczenie jest każdy
kontakt z przedsiębiorstwem
lub jego produktami. Może to
być kontakt sterowany – np.
reklama telewizyjna – albo nie
– np. opinia innych użytkow-
ników, na którą natrafiliśmy na
forum internetowym.
Wizerunek a doświadczenie
Jeszcze niedawno możliwe
było rozróżnienie wizerunku
i e-wizerunku. Dziś pokusi-
łabym się o hipotezę, że jest
to wręcz niemożliwe. Oba zja-
wiska są połączone i od siebie
zależne. Wizerunek wpływa
na doświadczenie. Powinniśmy
pamiętać, że kontakt offline
nie jest już potrzebny do zbu-
dowania wizerunku przed-
siębiorstwa. Firmy powinny
zdawać sobie z tego sprawę
i kontrolować to, co dzieje się
w sieci. Nawet jeśli nie sprze-
dają przez internet, wysoce
prawdopodobne jest to, iż jakiś
klient wystawił im tam opinię.
Mamy w kraju coraz więcej
użytkowników internetu oraz
osób robiących zakupy za
jego pośrednictwem (aż 82%
internautów). Aż 89% użyt-
kowników sieci szuka w inter-
necie informacji o produktach,
które chce kupić. Konsumenci
zmienili swoje wymagania. Nie
szukają produktu idealnego,
w pełni zaspokajającego ich
zapotrzebowania – to jest już
dla nich standardem i punktem
wyjścia. Konsumenci chcą
czegoś więcej. Zapewnić to
ma doświadczenie budowane
dzięki bezpośredniemu podej-
ściu, pogłębianiu relacji oraz
stały kontakt z firmami.
Doświadczenie klienta w oczach
polskich przedsiębiorców
Postanowiliśmy sprawdzić
rozwój gospodarki doświad-
czeń w Polsce. Przeprowadzi-
liśmy badanie, w którym wzięło
udział 437 respondentów,
głównie samozatrudniających
się przedsiębiorców. Jedynie
44% badanych stwierdziło, że
tworzenie unikalnych doświad-
czeń jest dla nich bardzo ważne.
To niepokojące, ponieważ
klienci mają coraz większy
problem z odróżnianiem ofert,
a doświadczenie ma im w tym
pomóc.
Poprosiliśmy ankietowanych
o uszeregowanie czynników
od najbardziej do najmniej
ważnych, aby dowiedzieć
się, co według nich oznacza
„satysfakcja klienta”. Zdaniem
przedsiębiorców najważniejsza
jest jakość produktów czy usług
(średnia ocen dla tego czynnika
to 2,1 – przy czym 1 to ocena
najlepsza, a 6 najgorsza). Nasi
respondenci nie rozumieją tego,
że wysoka jakość produktów
jest dla ich klientów pewnikiem.
Nie daje ona żadnych dodatko-
wych wartości klientom.
Aż 82% respondentów twierdzi,
że kieruje się doświadczeniem
przy tworzeniu oferty. Popro-
siliśmy więc, aby uszeregowali
różne czynniki od najbardziej
do najmniej ważnych. Dla 25%
ankietowanych doświadczenie
klienta było najmniej ważnym
czynnikiem. Na pierwszy plan
wybiła się jakość produktu
z jego niezawodnością, a także
cena (odpowiednio 30% i 27%).
Można zatem skomentować,
że badani są skupieni raczej
na samym produkcie, a nie na
emocjach i potrzebach swoich
klientów.
Polscy przedsiębiorcy wierzą
w to, że kierują się doświadcze-
niami klientów. Twierdzą też, że
są one dla nich bardzo ważne,
chociaż skupiają się przede
wszystkim na samej ofercie oraz
zapewnieniu jak najniższych cen,
a nie na doświadczeniach.
Jesteśmy świadkami transfor-
macji rynkowej. Zmienia się
paradygmat biznesu. Więzi
emocjonalne między klientem
a marką, które tworzą się dzięki
doświadczeniom, są trudne do
skopiowania czy rozerwania
przez konkurencję – inaczej
niż w przypadku produktu.
Przyszłością nie tylko marke-
tingu, lecz także biznesu jest
doświadczenie. Polscy przed-
siębiorcy zdają się jednak ciągle
tkwić w gospodarce usługowej,
nie widząc korzyści płyną-
cych z gospodarki opartej na
doświadczeniu.
Kiedyś towary, a dziś usługi, upodabniają się tak bardzo, że tracą cechy wyróż-niające. Przez to konsumenci mają problemy z odróżnie-niem ich od siebie
45e-profit
Cukierkowaprohibicja
Marek Dornowski
W roku 2013 liczba urządzeń mobilnych z dostępem
do sieci przekroczyła liczbę tradycyjnych PC. Mając na
uwadze fakt, jak często wykorzystujemy internet do
gier, nasuwa się pytanie: czy (a właściwie kiedy) pojawią
się atrakcyjne gry dedykowane na nasze smartfony?
48 e-profit
B E Z K R AWATA | C U K I E R KO WA P R O H I B I C J A
Wściekłe ptaki
Od razu uspokajamy wszyst-
kich fanów Angry Birds, którzy
czytając wstęp, zapewne obu-
rzyli się, myśląc jak to czy, jak to
kiedy, przecież już są, przecież
jest Angry Birds. To fakt Angry
Birds dość szybko stała się
jedną z najbardziej popularnych
gier, podobnie jak Temple Run,
Subway surf czy Ant Smasher.
Wszystkie one jednak popu-
larność miały zakorzenioną
w swojej prostocie (proszę
nie mylić z prostactwem). Ot,
po prostu czekasz w urzędzie
skarbowym, żeby złożyć rozli-
czenie PIT (tak, tak deadline już
niebawem!) i dla odprężenia
stukasz w smartfon, zgniatając
mrówki albo skacząc z wagonu
na wagon w londyńskim
metrze.
Multum gier
Nam chodziło jednak o gry
trochę bardziej skompliko-
wane. Wymagające nie tylko
refleksu czy sprytu, lecz także
odrobiny myślenia. No i chyba
się doczekaliśmy. Mamy tu
na myśli appkę Another Case
Solved. To najnowsza pro-
dukcja AT Games, producenta
Puzzle Craft. W USA gra
znalazła się na 10 miejscu na
liście wszystkich darmowych
aplikacji. W 153 krajach została
wyróżniona przez Apple. Zaś
w 10 krajach ACS otrzymał
„AppStore Editors Choice”,
czyli najwyższe możliwe
wyróżnienie. Zaledwie 5 dni
od premiery detektywistyczną
łamigłówkę rozwiązywało już
ponad 1 mln graczy!
Fabuła gry toczy się w cza-
sach... cukierkowej prohibicji.
Handel słodyczami schodzi do
podziemia i staje się domeną
mafii. Gangi toczą walki
o strefy wpływów, w nielegalny
proceder wplątani są politycy
i urzędnicy. Zwykli obywatele,
gwiazdy filmowe, dziennikarze
a nawet... policja i pomniejsi
przestępcy szukają pomocy
w biurze detektywistycznym.
Gracz rozwiązując kolejne
zagadki kryminalne, rozwija
swoje biuro oraz postać.
Naszą uwagę szczególnie przy-
kuła rozbudowana fabuła. Do
rozwiązania jest bowiem ponad
200 spraw. Oczywiście to nie
jest poziom graficzno-fabu-
larny jak ten z najlepszych gier
na PS4 czy Xbox, ale przecież
nie o to tu chodzi.
Sukces ACS to bardzo dobry
sygnał dla rynku. Oznacza
bowiem, że przyzwyczajamy
się do traktowania naszych
urządzeń mobilnych jako
swoistych osobistych minikom-
puterów. Urządzeń, z którymi
chętnie spędzamy również
nasz wolny czas. A to coraz bar-
dziej uchyla drzwi do tworzenia
nowych modeli biznesowych,
monetyzujących naszą zabawę.
Idealne pole dla startupów.
Przyzwyczajamy się do traktowania naszych urządzeń mobilnych jako swoistych osobistych minikomputerów
49e-profit
B E Z K R AWATA | C U K I E R KO WA P R O H I B I C J AWA R TO W I E DZ I EĆ | N A U K A A B I Z N E S , C Z Y L I M A Ł Ż E Ń S T W O Z R OZ S Ą D K U