forman gayle -wróć jeśli pamiętasz

187

Upload: anna-szwed

Post on 05-Feb-2016

281 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

Minęły trzy lata od tragicznego wypadku, który na zawsze zmienił życie Mii. Chociaż dziewczyna straciła rodziców i młodszego brata, postanowiła żyć dalej. Obudziła się ze śpiączki… ale zniknęła z życia Adama. Teraz żyją osobno po dwóch stronach Ameryki – Mia jako wschodząca gwiazda wśród wiolonczelistek, Adam jako rockman, idol nastolatek i obiekt zainteresowania tabloidów. Pewnego dnia los daje im drugą szansę…

TRANSCRIPT

Page 1: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

1

Page 2: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

2

Gdzie

Ona

Poszła

Gayle Forman

Page 3: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

3

Może się kiedyś zdarzyć ta godzina próby,

Kiedy, przebita bólem, w mocy jego mroków,

Albo we władzy głodu silniejszej niż śluby,

Będę gotowa miłość twą sprzedać za okruch

Ulgi, za okruch chleba — naszych nocy pamięć.

Tak, może się tak stać. Choć chyba się nie stanie.1

Fragment z „Nie, miłość nie jest wszystkim”

autorstwa Edny St. Vincent Millay

1 Przełożył Stanisław Barańczak

Page 4: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

4

Rozdział 1

Każdego ranka, gdy budzę się mówię sobie: To tylko jeden dzień,

jeden dwudziestoczterogodzinny okres, przez, który muszę przejść. Nie

wiem, kiedy dokładnie zacząłem sobie codziennie serwować tę

podnoszącą na duchu gadkę, lub czemu. Brzmi to jak dwunastoetapowa

mantra. Nie jestem w niczym anonimowy, chociaż czytając niektóre

bzdury, które o mnie piszą, pomyślałbyś, że powinienem. Mam rodzaj

życia, za który wiele osób sprzedałoby nerkę, aby choćby trochę go

doświadczyć. Ale ja nadal potrzebuję przypominać sobie o tymczasowości

jednego dnia, przypominać sobie, że przebrnąłem przez poprzedni i że

przebrnę przez dzisiejszy.

Dziś rano, po codziennym przypominaniu, rzucam okiem na

minimalistyczny zegar cyfrowy na hotelowej szafce. Wskazuje 11:47,

zdecydowanie jest to świt dla mnie. Ale dzwonili już dwa razy z recepcji z

budzeniami telefonicznymi, a następnie dostałem uprzejmy, ale stanowczy

telefon od naszego menadżera, Aldousa. Dzisiejszy dzień może być tylko

jednym dniem, ale jest zapełniony.

Jestem tu ze względu na studio, mamy ustalić kilka końcowych

ścieżek gitarowych do internetowej wersji pierwszego singla naszego

świeżo wydanego albumu. Taka sztuczka. Ta sama piosenka, nowa

ścieżka gitarowa, trochę efektów wokalnych, za które dodatkowo

zapłacono kasę. „W tych czasach musisz wydoić dolara z każdego grosza”

garnitury przy etykiecie lubią nam o tym przypominać.

Po studiu mam w czasie lunchu wywiad z pewnym reporterem z

Shuffle. Te dwa wydarzenia są jakby podpórkami tego, czym stało się

moje życie: tworzenie muzyki, co lubię i mówienie o tworzeniu muzyki,

Page 5: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

5

czego nienawidzę. Ale są dwiema stronami tego samego medalu. Kiedy

Aldous dzwoni po raz drugi, w końcu zrzucam kołdrę i biorę buteleczkę z

lekami z szafki. To jakiś anty-niepokój, który powinienem wziąć, gdy

czuję się zdenerwowany.

Zdenerwowany to jest tak, jak czuję się normalnie. Zdenerwowany

jak zwykle. Ale odkąd zaczęliśmy naszą trasę z trzema występami na

Madison Square Garden, czułem coś innego. Tak jakbym został

wciągnięty w coś potężnego i bolesnego. Zakłębowany.

Istnieje w ogóle takie słowo? - zastanawiam się.

Mówisz do siebie, więc kogo do cholery to obchodzi? Odpowiadam,

łykając kilka tabletek. Wciągam jakieś bokserki i idę do drzwi mojego

pokoju, gdzie dzbanek kawy już czeka. Został zostawiony przez

pracownika hotelu, który niewątpliwie dostał ścisłe polecenie, by nie

wchodzić mi w drogę.

Kończę kawę, ubieram się, zjeżdżam windą na dół i wychodzę na

zewnątrz bocznym wyjściem – kierownik odpowiedzialny za zadowolenie

gości życzliwie udostępnił mi specjalny klucz wstępu, więc mogę uniknąć

niewolniczej parady w holu.

W Los Angeles, gdzie teraz mieszkam, prawie nigdy nie pada

deszcz. A wysoka temperatura nie ma swojego końca. Ale to suchy upał.

Ludzie tam używają suchości, jako całkowitego usprawiedliwienia dla

wszystkiego z nadmiaru gorącego, pełnego smogu miasta.

– Może być dzisiaj 42oC – przechwalają się – lecz przynajmniej to

suche gorąco.

Ale Nowy Jork jest wilgotnym gorącem; do czasu, gdy docieram do

studia, pięć bloków dalej na opuszczonym odcinku West Fifties, moje

włosy, które chowam pod czapką, są wilgotne. Wyciągam papierosa z

kieszeni, a moja ręką trzęsie się, gdy go zapalam. Miałem lekkie drgawki

przez zeszły rok lub coś w tym stylu. Po wyczerpujących badaniach

lekarskich, doktor oświadczył, że to nic więcej niż nerwy i poradził mi,

abym spróbował jogi.

Gdy dostaję się do studia, Aldous czeka na zewnątrz pod

markizą. Spoglądam na mnie, na mojego papierosa, z powrotem na moją

twarz. Mogę powiedzieć przez sposób, w jaki na mnie patrzy, że próbuje

Page 6: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

6

się zdecydować, czy ma być dobrym, czy złym gliną. Muszę wyglądać jak

gówno, bo stawia na dobrego glinę.

- Dzień dobry2, słońce – mówi wesoło.

- Tak? A co jest dobrego w poranku? – Próbuję zażartować.

- Technicznie rzecz biorąc, jest teraz południe. Jesteśmy spóźnieni.

Gaszę swojego papierosa. Aldous kładzie olbrzymią łapę na moim

ramieniu, bezsensownie delikatnie.

- Chcemy jedną ścieżkę gitarową dla ‘Sugar’, tylko po to, żeby fani

jeszcze raz to kupili dla tego drobiazgu. – Śmieje się, kręcąc głową na to,

czym stał się biznes. - Potem masz lunch z Shuffle, a my mamy sesję

zdjęciową do Fashion Rock dla Times z resztą zespołu około piątej,

następnie szybki drink z jakimiś nadzianymi gośćmi z wytwórni, a później

jesteśmy na lotnisku. Jutro masz szybkie spotkanie z ludźmi od promocji i

marketingu. Po prostu uśmiechaj się i nie mów wiele. Po tym jesteś już

sam dopóki nie znajdziesz się w Londynie.

Będę sam? W przeciwieństwie do bycia na ciepłym łonie rodziny,

kiedy jesteśmy razem? Mówię to do siebie. Najwyraźniej coraz więcej

moich rozmów prowadzę sam ze sobą. Biorąc pod uwagę połowę spraw o

których myślę, to prawdopodobnie dobra rzecz.

Ale tym razem naprawdę będę sam. Aldous i reszta zespołu lecą do

Anglii dzisiaj. Miałem lecieć tym samym lotem z nimi, do czasu aż

zdałem sobie sprawę, że dziś jest piątek trzynastego i moją rekcją było: nie

ma mowy kurwa! Boję się tej trasy wystarczająco, więc nie będę się

jeszcze denerwował tym, że wylatuję w oficjalny dzień pecha. Więc

Aldous zabookował mi bilet na następny dzień. Kręcimy teledysk w

Londynie, a następnie załatwiamy prasę przed rozpoczęciem europejskiej

trasy koncertowej, więc to nie tak, że ominę występ, tylko wstępne

spotkanie z reżyserem naszego klipu. Nie potrzebuję słyszeć o jego wizji

artystycznej. Kiedy zaczniemy zdjęcia, będę robić to, co mi każą.

Podążam za Aldousem do środka studia i wchodzę do

dźwiękoszczelnego pokoju, gdzie jestem tylko ja i rząd gitar. Po drugiej

2 Aldous w oryginale mówi do Adama Good Morning, ale nie ma w polskim zwrotu: dobry poranek, więc

napisałam dzień dobry. | nata

Page 7: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

7

stronie szkła siedzi nasz producent Stim i dźwiękowcy. Aldous dołącza do

nich.

– Okej Adam – mówi Stim – jeszcze jedna ścieżka łącząca zwrotkę z

refrenem. Po prostu zrób tak, żeby wpadało to w ucho, żeby było dużo

bardziej ckliwe. Zgramy to ze śpiewem w miksie.

- Wpadające w ucho. Ckliwe. Czaję. – Wkładam słuchawki, podnoszę

gitarę, nastrajam instrument i rozgrzewam. Próbuję nie zwracać uwagi na

to, że przez złośliwe słowa Aldousa, mam wrażenie jakbym już był

całkiem samotny. Sam w dźwiękoszczelnej kabinie. Nie przesadzaj,

mówię sobie. Tak nagrywa się w zaawansowanym technologicznie studiu.

Problem w tym, że czułem się tak samo kilka dni temu w Garden. Na

scenie, przed osiemnastotysięczną widownią, obok ludzi, którzy kiedyś

byli częścią mojej rodziny, czułem się sam, jak w tej kabinie.

Wciąż mogło być gorzej. Zaczynam grać, a moje palce zwinnie

poruszają się w górę, podnoszę się ze stołka, walę w gryf i pogłaśniam,

biję mocno dopóki gitara nie piszczy i nie krzyczy tak, jak tego chcę. Albo

prawie tak, jak chcę. Jest tu prawdopodobnie ze sto świetnych, sporo

wartych gitar, ale żadna z nich nie brzmi tak dobrze, jak mój stary Les

Paul Junior – gitara, którą miałem lata, którą nagrywałem nasze pierwsze

albumy, którą w napadzie głupoty, albo nieposkromionej pychy, czy coś w

tym stylu, pozwoliłem sprzedać na licytacji na cele charytatywne. Lśniące,

drogie zamienniki nigdy nie brzmią dostatecznie dobrze. Mimo to, kiedy

pogłaśniam, udaje mi się zatracić na sekundę lub dwie.

Ale to kończy się zbyt szybko, a następnie Stim oraz dźwiękowcy

ściskają mi dłoń, życząc szczęścia w trasie i Aldous z prowadzi mnie na

zewnątrz do limuzyny, błyskawicznie jedziemy w dół Ninth Avenue do

SoHo, do hotelu, którego restaurację specjaliści od reklamy z naszej

wytwórni płytowej uznali za dobre miejsce na nasz wywiad. Czy myślą, że

będę mniej narzekać lub nie będę mówić czegoś wyobcowującego, jeśli

będę w drogim miejscu publicznym? Pamiętam jak za dużo

wcześniejszych dni, kiedy osoby przeprowadzające wywiad, piszące dla

magazynów lub blogów były fanami, i przeważnie chciały rockowej

rozmowy – dyskutowania o muzyce – oraz pragnęły rozmawiać z całym

zespołem. Najczęściej zmieniało się to w normalną rozmowę ze

wszystkimi, przekrzykującymi się nawzajem swoimi opiniami. Wtedy

Page 8: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

8

nigdy nie martwiłem się pilnowaniem tego co mówię. Ale teraz reporterzy

przesłuchują mnie i zespół oddzielnie, jako, że oni są policjantami i mają

mnie, i moich wspólników w sąsiednich celach i próbują tego, aby jeden

pociągną za sobą drugiego.

Potrzebuję papierosa zanim wejdziemy do środka, więc razem z

Aldousem stoimy na zewnątrz hotelu w oślepiającym popołudniowym

słońcu, podczas gdy tłum ludzi zbiera się i sprawdza mnie udając, że tego

nie robi. Taka jest różnica pomiędzy Nowym Jorkiem, a resztą świata.

Ludzie po prostu mają hopla na punkcie znanych osób, jak nigdzie indziej,

ale Nowojorczycy – a przynajmniej ci, którzy uważają siebie za

wyrafinowanych i wałęsają się wzdłuż bloków w rodzaju SoHo, obok,

którego stoję teraz – zachowują pozory, że ich to nie obchodzi, właśnie

wtedy zmuszając się do odwrócenia wzroku od ich okularów

przeciwsłonecznych za trzysta dolców. Udają tę pogardę, gdy ludzie spoza

miasta łamią kodeks, przybiegając i prosząc o autograf, jak para

dziewczyn w bluzach sportowych Uniwersytetu Michigan, które właśnie

tak zrobiły, ku niezadowoleniu pobliskiego tria snobów, które obserwuje

studentki i przewraca oczami, a mnie obdarza spojrzeniami współczucia.

Jakby dziewczyny były problemem.

- Musimy załatwić ci lepsze przebranie, Wild Man3 - mówi Aldous,

po tym, jak dziewczyny chichocząc z radosnego podniecenia odfrunęły.

Jako jedyny może pozwolić sobie, aby mnie tak nazywać, nikt więcej.

Wcześniej używałem tego, jako głównego przezwiska taki pseudonim od

mojego nazwiska Wilde. Ale raz zdemolowałem hotelowy pokój i po tym

„Wild Man” stał się niewzruszonym przezwiskiem brukowców.

Wtedy, jak na zawołanie pokazuje się fotograf. Nie możesz stać przed

wysokiej klasy hotelem przez więcej niż trzy minuty zanim to się stanie.

– Adam! Bryn w środku? – Zdjęcie mnie i Bryn jest warte

czterokrotności jednego ze mną samym. Ale po pierwszym błysku lampy,

Aldous zakrywa jedną ręką soczewkę faceta, a drugą moją twarz.

Przygotowuje mnie, podczas gdy wchodzimy do środka.

– Reporterka nazywa się Vanessa LeGrande. Nie jest z typu tych

szpakowatych, których nienawidzisz. Jest młoda. Nie młodsza niż ty, ale

3 Ksywa od nazwiska Adama.

Page 9: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

9

myślę, że ma nie wiele powyżej dwudziestu lat. Pisała dla bloga zanim

została wykorzystana przez Shuffle.

- Którego bloga? – przerywam. Aldous rzadko daje mi szczegółowe

podsumowanie reporterów, chyba że ma powód.

- Nie jestem pewny. Może Gabber.

- Och, cała ta strona to gówniane miejsce plotek.

- Shuffle nie jest plotkarskim portalem. A to jest okładkowy

ekskluzywny wywiad.

- W porządku. Niech tam – mówię, pchając drzwi restauracji.

Wewnątrz wszystko jest niskie, stalowo-szklane stoły i skórzane kanapy,

jak w milionie innych miejsc, w których byłem. Te restauracje mają

bardzo wysokie mniemanie o sobie, ale w rzeczywistości są tylko drogą,

wystylizowaną wersją McDonalda.

- Tam jest, narożny stolik, blondynka z pasemkami – mówi Aldous. –

Jest słodkim małym numerkiem. Nie, że masz niedobór słodkich, małych

numerków. Cholera, nie mów Bryn, że to powiedziałem. Okej zapomnij o

tym. Będę na górze, przy barze.

Aldous zostaje na wywiad? To robota dla specjalisty od reklamy, tyle

że odmówiłem, żeby gość od reklamy służył za przyzwoitkę. Muszę

wyglądać na naprawdę dalekiego od normalności.

- Będziesz robić za niańkę? – pytam.

- Nie. Pomyślałem, że możesz potrzebować jakiegoś wsparcia.

Vanessa LeGrande jest urocza. Albo gorąca jest może

dokładniejszym terminem. Nie ma znaczenia. Mogę to powiedzieć przez

sposób, w jaki oblizuje wargi i odrzuca włosy do tyłu, że wie o tym, a to

rujnuje efekt. Tatuaż wąż biegnie wzdłuż jej nadgarstka i założę się o

naszą platynową płytę, że ma tatuaż w dolnej części pleców tuż nad

pośladkami. Rzeczywiście, kiedy sięga do torebki po dyktafon, widzę nad

jej dżinsami o niskim stanie niewielką, pokrytą tuszem strzałę wskazująca

południe. Z klasą.

- Hej Adam – mówi Vansessa, patrząc na mnie konspiracyjnie,

jakbyśmy byli starymi kumplami. – Mogę tylko powiedzieć, że jestem

wielką fanką. Collateral Damage pomogło mi przetrwać wyniszczający

ostatni rok college’u. Więc, dziękuję. – Uśmiecha się do mnie.

Page 10: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

10

- Uch, nie ma, za co.

- A teraz chciałabym się odwdzięczyć pisząc najlepszy, cholerny

profil Shooting Star, jaki kiedykolwiek trafił na stronę. Może, więc

przejdziemy do konkretów i pokonajmy ich wprost miażdżąco?

Przejść do konkretów? Ludzie rozumieją, chociaż połowę bzdur, które

wydobywają się z ich ust? Vanessa może próbować być bezczelna lub

opryskliwa, albo usiłować przekonać mnie szczerością, czy też pokazywać

mi jaka rzeczywiście jest, ale cokolwiek sprzedaje, ja tego nie kupuję.

- Jasne. – To wszystko, co mówię.

Kelner przychodzi, aby przyjąć nasze zamówienia. Vanessa zamawia

sałatkę, a ja piwo. Dziewczyna przerzuca kartki skórzanego notesu.

-Wiem, że powinniśmy porozmawiać o BloodSuckerSunshine… -

zaczyna.

Natychmiast marszczę brwi. To jest dokładnie to, o czym mamy

rozmawiać. Dlatego tu jestem. Nie, żeby się zaprzyjaźnić. Nie, żeby

wymieniać się sekretami, ale ponieważ to część mojej pracy nad

promowaniem albumu Shooting Star.

Vanessa włącza swoją syrenę.

– Słuchałam tego tygodniami, a jestem nieprzewidywalną, trudną do

zadowolenia dziewczyną. – Śmieje się.

W oddali słyszę chrząknięcie Aldousa. Spoglądam na niego. Ma na

twarzy olbrzymi, fałszywy uśmiech i pokazuje kciuki w górę. Wygląda

śmiesznie. Odwracam się do Vanessy i zmuszam się do odwzajemnienia

uśmiechu.

– Ale teraz twój drugi album z wielkiej wytwórni jest wydany i jest

to cięższe brzmienie. Myślę że wszyscy się z tym zgodzimy, iż zostało ono

przyjęte, chcę napisać ostateczną opinię, aby zobrazować twoją ewolucję z

zespołu emocore do potomków niespokojnego rocka.

Potomkowie niespokojnego rocka? Ta niezwykle ważna dla mnie

bzdura naprawdę rzuciła mną na początek. Jeśli o mnie chodzi, pisałem

piosenki: akordy, bity, teksty, wiersze, przejścia, układałem melodię. Ale

potem, kiedy dorośliśmy, ludzie zaczęli wycinać teksty piosenek, jak żabę

z lekcji biologii, aż nic nie zostało nic, prócz wnętrzności- maleńkie

części, znaczące mniej niż suma.

Page 11: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

11

Lekko przewróciłem oczami, ale Vanessa ciągle koncentrowała się

na swoich notatkach.

- Słuchałam niektórych twoich płyt z wczesnych lat. Są jak mak,

niemal stosunkowo słodki. Czytałam wszystko, co kiedykolwiek o tobie

napisano, każdy wpis na blogu, każdy artykuł w magazynie. I prawie

każdy odnosił się do tzw. "czarnej dziury" Shooting Star, ale nikt

naprawdę w to nie wnikał. Trochę uwolniłeś indie; dobrze zrobiłeś, byłeś

gotowy do wielkich lig, ale potem to zostawiłeś. Pogłoski mówiły, że się

rozpadłeś. A potem przyszedł Collateral Damage. I bach. - Vanessa udała

wybuchy wychodzące z jej zaciśniętych pięści.

To był dramatyczny gest, ale niebezpodstawny. Collateral Damage

wyszedł dwa lata temu, a w ciągu miesiąca od jego wydania singiel

"Animate" włamał się na krajowe listy przebojów i rozszedł się jak wirus.

Żartowaliśmy, że nie można słuchać radia dłużej niż przez godzinę, nie

słysząc go. Następnie "Bridge" wskoczył na listę przebojów, wkrótce

potem cały album wspiął się na numer jeden albumów na iTunes, co z

kolei sprawiło, że każdy Walmart w kraju miał ich zapas, a jeszcze później

przeskoczył Lady Gagę na pierwszym miejscu na liście Bilboardu. Przez

chwilę wydawało się, że album został załadowany na każdego iPoda

należącego do osób w wieku od dwunastu do dwudziestu czterech lat. W

ciągu kilku miesięcy, nasz na wpół zapomniany zespół z Orgeonu był na

okładce magazynu Time, reklamowany jako "Dzisiejsza Nirvana".

Ale nic z tego nie było nowe. To wszystko było udokumentowane, w

kółko i w kółko, aż do znudzenia, włączając w to artykuł w Shuffle. Nie

byłem pewien, dokąd z tym wszystkim zmierzała Vanessa.

- Wiesz, każdy wydaje się przypisywać ciężkie brzmienie do tego, że

Gus Allen wyprodukował Collateral Damage.

- Racja - mówię. - Gus lubi rocka.

Vanessa wzięła łyk wody. Usłyszałem, jak jej język cmoknął.

- Ale nie Gus spisał te słowa, które są źródłem tej energii. Ty to

zrobiłeś. Całą tę surową moc i emocje. To tak jakby Collateral Damage

był najgroźniejszym albumem dekady.

- I pomyśleć, że dążyliśmy do szczęścia.

Vanessa spojrzała na mnie, mrużąc oczy.

Page 12: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

12

- Potraktuję to, jako komplement. To było bardzo odświeżające dla

wielu ludzi, w tym dla mnie. I to jest mój cel. Wszyscy wiedzą, że coś

zaszło podczas "czarnej dziury". To w końcu wyjdzie, więc może lepiej

kontrolować te informacje? Kogo dotyczy Collateral Damage? - pyta,

wciągając powietrze. - Co się z wami stało? Co z tobą?

Nasz kelner przyniósł sałatkę Vanessy. Zamówiłem drugie piwo i nie

odpowiedziałem na jej pytanie. Nic nie mówiłem, po prostu spuściłem

wzrok. Ponieważ Vanessa miała rację, co do jednego. Kontrolujemy

wiadomości. W pierwszych dniach cały czas zadawano nam to pytanie, ale

nasze odpowiedzi były niejasne: zajęło nam trochę czasu żeby znaleźć

melodię, aby napisać piosenkę. Ale teraz zespół był na tyle znany, że nasi

publicyści wydali listę tematów zakazanych dla reporterów: związek Liz i

Sary, mój i Bryn, dawne problemy z narkotykami Mikea i Shooting Stars

"czarna dziura". Ale Vanessa najwyraźniej nie dostała jej. Spojrzałem na

Aldousa prosząc o pomoc, ale on był w głębokiej rozmowie z barmanem.

To tyle ze wsparcia.

- To odnosi się do wojny. Wyjaśnialiśmy to wcześniej.

- Racja – mówi przewracając oczami. – Bo twoje teksty są tak

polityczne.

Vanessa patrzy na mnie. To jest metoda reporterów: stworzyć

krępującą ciszę i czekać na twój temat, którym chcesz wypełnić ciszę. Ale

na mnie to nie działa. Mogę tylko patrzeć.

Oczy dziewczyny robią się nagle zimne i twarde. Raptownie

odkłada swoją śmiałość, romansową osobowość na później i patrzy na

mnie z twardą ambicją. Wygląda na głodną, ale to poprawa, gdyż

przynajmniej zaczyna być sobą.

- Co się stało Adam? Wiem, że są tam historie, historie o Shooting

Star i zamierzam być tą, która je odkryje. Co zmieniło ten indie-pop zespół

w pierwotny fenomen rocka?

Czuję zimną pieść uderzającą w mój brzuch.

- Życie się zdarzyło. I zajęło nam trochę napisanie czegoś nowego…

- Zajęło tobie trochę – przerywa Vanessa. – To ty napisałeś oba

najnowsze albumy.

Wzruszam tylko ramionami.

Page 13: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

13

- No dawaj Adam! Collateral Damage jest twoim rekordem. To

arcydzieło. Powinieneś być z niego dumny. A ja po prostu wiem, że za

twoim zespołem, jest też twoja historia. Olbrzymia zmiana, jak ta, że od

wspólnego kwartetu indie doszedłeś do gwiazdy pełnej energii napędzanej

przez punk, to wszystko jest w tobie. Mam na myśli, to ty odbierałeś

nagrodę Grammy za Najlepszą Piosenkę. Jakie to było uczucie?

Gówniane.

- Prawie zapomniałaś, że cały zespół wygrał nagrodę Najlepszego

Nowego Artysty. A to było tylko trochę ponad rok temu.

Kiwa głową.

- Spójrz, nie próbuję nikogo obrazić lub ponownie otworzyć ran. Po

prostu staram się zrozumieć zmiany. W brzmieniu. W tekstach. W

dynamice zespołu. - Obdarza mnie znaczącym spojrzeniem. – Wszystkie

znaki wskazują, że to ty jesteś katalizatorem.

- Nie ma żadnego katalizatora. Po prostu majstrowaliśmy z naszym

brzmieniem. Dzieje się to cały czas. Tak jak Dylan idący w elektronikę.

Tak jak Liz Phair idąca w reklamy. Ale ludzie przejawiają tendencję do

wariowania, gdy coś odbiega od ich oczekiwań.

- Po prostu wiem, że jest coś więcej niż to – ciągnie Vanessa,

popychając stół do przodu tak mocno, że wbija się mi w brzuch i muszę go

odepchnąć.

- Cóż oczywiście masz swoją teorię, więc nie pozwól, żeby coś

stanęło na przeszkodzie prawdzie.

W jej oczach na sekundę pojawia się błysk i sądzę, że ją wkurzyłem,

ale wtedy ona podnosi ręce do góry. Jej paznokcie są obgryzione.

- Cóż, chcesz poznać moją teorię? – mówi przeciągając samogłoski.

Nieszczególnie.

- Przedstaw ją.

- Rozmawiałam z kilkoma osobami, z którymi chodziłeś do liceum.

Czuję, jak moje ciało zamarza, delikatna sprawa uodporniająca do

twardego ołowiu. Podniesienie szklanki do ust i udanie łyku pochłania

maksymalnie moją koncentrację.

- Nie zdawałam sobie sprawy, że chodziłeś do tej samej szkoły, co

Mia Hall – mówi lekko. – Znasz ją? Wiolonczelistka? Zaczyna robić dużo

Page 14: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

14

szumu w tym świecie. Lub jakikolwiek odpowiednik szumu w muzyce

klasycznej. Może rozgłos.

Szklanka drży w mojej ręce. Muszę pomóc sobie drugą dłonią, żeby

postawić ją na stół i nie wylać przy tym jej zawartości na siebie. Wszyscy

ludzie, którzy naprawdę wiedzą, co się stało, nie mówią o tym,

przypominam sobie. Pogłoski, nawet te prawdziwe, są jak płomienie:

pochłaniają tlen, dławią się i umierają.

- Nasza szkoła miały dobry program artystyczny. Było to czymś w

rodzaju pożywki dla muzyków – wyjaśniam.

- To ma sens – mówi Vanessa, kiwając głową. – Ale są niejasne

pogłoski, że ty i Mia byliście parą w liceum. Co jest zabawne, ponieważ

nigdzie, nigdy o tym nie czytałam, a to wydaje się być godne uwagi.

Obraz Mii miga mi przed oczami. Siedemnaście lat, te ciemne oczy

pełne miłości, intensywności, strachu, muzyki, seksu, magii, smutku. Jej

zimne dłonie. Moje własne zimne dłonie, teraz ciągle trzymające szklankę

wody z lodem.

- Byłoby to godne uwagi, gdyby było prawdziwe – mówię, zmuszając

mój głos do spokojnego tonu. Biorę kolejny łyk wody i proszę kelnera o

jeszcze jedno piwo. To mój trzeci kurs alkoholowego lunchu.

- Więc nie jest? – Brzmi sceptycznie.

- Pobożne życzenie – odpowiadam. – Znaliśmy się mimochodem ze

szkoły.

- Tak, nie mogłam namówić nikogo, kto naprawdę dobrze cię znał

do potwierdzenia tego. Ale wówczas dostałam w swoje ręce starą kronikę

szkolną i jest tam słodkie ujęcie was obojga. Ładnie razem wyglądacie.

Jednak pod zdjęciem nie ma imion, tylko podpis. Więc jeśli nie wiesz jak

wygląda Mia możesz to przegapić.

Dziękuję ci, Kim Schein: najlepsza przyjaciółko Mii, królowo

kroniki szkolnej, paparazzi. Nie chcieliśmy, żeby to zdjęcie zostało

wykorzystane, ale Kim zwędziła je nie wymieniając naszych nazwisk,

tylko głupie przezwisko.

- Piękny i Niunia? – pyta Vanessa. – Mieliście nawet przezwisko.

- Używasz licealnego rocznika, jako źródła? Co następne?

Wikipedia?

Page 15: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

15

- Jesteś ledwie pewnym źródłem. Powiedziałeś, że znaliście się

‘mimochodem’.

- Słuchaj prawda jest taka, że może spotykaliśmy się przez kilka

tygodni, wtedy, kiedy było zrobione to zdjęcie. Ale, hej randkowałem z

wieloma dziewczynami w liceum. – Obdarzam ją moim najlepszym

uśmiechem playboya.

- Więc nie widziałeś jej od czasów szkoły?

- Nie, odkąd wyjechała na studia – mówię. Ta część jest przynajmniej

prawdziwa.

- Jak to się stało, że kiedy rozmawiałam z resztą twoich członków

zespołu, nic nie powiedzieli, gdy spytałam o nią? - pyta, patrząc na mnie

ostro.

Ponieważ nawet, gdy coś między nami się nie układa to wciąż

jesteśmy lojalni. O to chodzi. Zmuszam się by powiedzieć na głos:

- Ponieważ nie ma nic do powiedzenia. Myślę, że ludzie tacy jak ty

lubią przejawy komedii sytuacyjnej no wiesz, dwóch znanych muzyków z

tej samej szkoły, będących parą?

- Ludzie tacy jak ja? - spytała Vanessa.

Sępy. Krwiopijcy. Złodzieje dusz.

- Reporterzy - mówię. – Lubisz bajki.

- Cóż, a kto nie? - pyta Vanessa. - Chociaż życie tej kobiety z

pewnością nie jest bajką. Straciła całą rodzinę w wypadku

samochodowym.

Vanessa sztucznie drży w sposób w jaki robisz to, gdy rozmawiasz o

jakimś nieszczęśniku, który nie ma z tobą nic wspólnego, o czymś, co

nigdy cię nie dotknęło i nigdy tego nie zrobi. Nigdy nie uderzyłem kobiet,

ale w tej minucie chcę ją walnąć prosto w twarz, dać jej posmak bólu,

który tak łatwo opisuje. Ale nie robię tego, powstrzymuję się, a ona

kontynuuje, w ciemno.

- Mówiąc o bajkach, czy ty i Bryn Sharaeder spodziewacie się

dziecka? Ciągle widzę ją we wszystkich tabloidach z ciążowym

brzuszkiem?

Page 16: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

16

- Nie - odpowiadam. - Nic o tym nie wiem. - Jestem cholernie

pewny, że Vanessa wie, że Bryn jest dla niej niedostępna, ale jeżeli

rozmowa o ciąży Bryn ją rozproszy, zrobię to.

- Nic o tym nie wiesz? Jesteście wciąż razem, prawda?

Boże, ten głód w jej oczach. Całe jej mówienie o pisaniu ostatecznej

opinii, te jej umiejętności śledcze – niczym nie różni się od reszty

dziennikarzy, prześladowców, fotografów, którzy umierają, by być

pierwszymi, którzy dostarczą informacje o wielkiej wpadce, narodzinach:

„Czy Adam i Bryn będą mieć bliźniaki?” lub rozstaniach: „Bryn mówi

Wild Manowi: To koniec!” Żadna historia nie jest prawdziwa, ale od kilku

tygodni widzę je na okładkach różnych portali plotkarskich, w tym samym

czasie.

Myślę o domu w L.A. który dzielę z Bryn. Lub wymieniam. Nie

pamiętam ostatniego razu, gdy nasza dwójka była w nim razem, w tym

samym czasie, dłużej niż przez tydzień. Bryn kręci dwa, trzy filmy na rok i

zaczyna tworzyć własne przedsiębiorstwo produkcyjne. Dzieli czas

między planem zdjęciowym, promowaniem swoich filmów, zarabianiem

pieniędzy na swoje produkcje, podczas gdy ja przebywam w studiu lub w

trasie. Zdaje się, że funkcjonujemy zupełnie różnych harmonogramach.

- Tak, Bryn i ja nadal jesteśmy razem - mówię Vanessie. - I nie jest

w ciąży. Po prostu założyła wtedy zwiewną bluzkę, więc wszyscy założyli,

że ukrywa brzuch. Prawda?

Prawdę mówiąc, czasami zastanawiam się, czy Bryn nosi te topy

specjalnie, by kusić los, że jest w ciąży. Ona poważnie chce mieć dziecko.

Według publicznej opinii ma dwadzieścia cztery lata, ale naprawdę ma

dwadzieścia osiem i twierdzi, że jej biologiczny zegar tyka. Ale ja mam

dwadzieścia jeden i jesteśmy tylko rok razem. Nie obchodzi mnie gadanie

Bryn, że mam starą duszę, którą będę mieć przez całe życie. Nawet, gdy

będę mieć czterdzieści jeden, i będziemy świętować dwudziestą rocznicę,

nie będę chcieć mieć z nią dzieci.

- Czy dołączy do ciebie na Tournée?

Na samą wzmiankę o Tournée czuję, jak moje gardło się

zaciska. Trasa będzie trwała sześćdziesiąt siedem długich nocy.

Sześćdziesiąt siedem. Mentalnie klepię swoją buteleczkę z pigułkami,

Page 17: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

17

będąc spokojniejszym, gdyż wiem, że jest tam, ale jestem za mądry na to

by wyciągać ją przed Vanessą.

- Hm? - pytam.

- Czy Bryn w ogóle odwiedzi cię w czasie Tournée?

Wyobrażam sobie Bryn w trasie, z jej stylistą, instruktorami pilates,

jej ostatnią, surową dietą.

- Może?

- Jak ci się podoba życie w Los Angeles? - pyta Vanessa. - Nie

wydajesz się być towarzyski.

- To przez suche gorąco.

- Co?

- Nic. Żart.

- Och. Tak. – Spojrzenie Vanessy jest sceptyczne. Nie czytam już

wywiadów o sobie, ale kiedy to robiłem, słowa takie jak ,niepoznawalny'

były często używane. I arogancki. Czy ludzie naprawdę tak mnie widzą?

Na szczęście, nasz przydzielony czas minął. Zamyka swój notatnik i

prosi o rachunek. Aldous wydaje się mieć w oczach ulgę, gdy daję mu do

zrozumienia, że się zbieramy.

- Miło było cię poznać, Adam - mówi.

- Taak, ciebie też - kłamię.

- Muszę przyznać, że jesteś zagadką. - Uśmiecha się, a błysk jej

zębów jest nienaturalnie biały. - Ale lubię zagadki. Lubię twoje teksty, te

wszystkie makabryczne obrazy na Collateral Damege. A teksty nowej

płyty są bardzo zagadkowe. Niektórzy krytycy zadają sobie pytanie, czy

BloodSuckerSunshine dorówna intensywności Collateral Damage...

Wiem, co nadchodzi. Słyszałem to wcześniej. Tak robią reporterzy.

Odwołują się do innych krytyków, pod którymi ukrywają swoje własne

zdanie. Wiem, o co naprawdę pyta, nawet, jeżeli ona sobie nie zdaje z tego

sprawy: Jak to jest, że jedyna warta uwagi rzecz, którą kiedykolwiek

stworzyłeś, pochodzi z najgorszego rodzaju straty?

Nagle to za wiele. Bryn i brzuszek ciążowy. Vanessa ze szkolnym

albumem mojego rocznika. Pomysł, że nic nie jest święte. Wszystko jest

dla nich paszą? Uczucie, że moje życie należy do wszystkich poza mną.

Page 18: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

18

Sześćdziesiąt siedem nocy. Sześćdziesiąt siedem, sześćdziesiąt siedem.

Popycham stół tak, że szklanki z wodą i piwem wylewają się na jej kolana.

- Co do...

- Ten wywiad się skończył. - warczę.

- Wiem o tym. Dlaczego na mnie naskoczyłeś?

- Ponieważ jesteś niczym więcej niż sępem! To, co kurwa robicie z

muzyki. To dzieli wszystko.

Oczy Vanessy migotają, gdy szarpie się ze swoim dyktafonem.

Zanim ma szansę go wyłączyć, biorę go i uderzam nim o stół, rozbijając

go, a następnie na dokładkę wrzucam go do szklanki z wodą. Moja ręka

drży, a serce bije mocno, gdy czuję początek ataku paniki, ten rodzaj,

który upewnia mnie, że jestem bliski śmierci.

- Co ty właśnie zrobiłeś? - krzyczy Vanessa. - Nie mam kopii

zapasowej.

- To dobrze.

- Jak teraz mam napisać swój artykuł?

- Nazywasz to artykułem?

- Tak. Niektórzy muszą pracować by żyć, ty nadęty, wybuchowy

ośle…

- Adam! - Aldous stoi u mego boku, kładąc trzy sto dolarówki za

rachunek na stole. - Na nowy. - mówi do Vanessy, zanim wyprowadza

mnie z restauracji do taksówki. Rzuca kolejny banknot sto dolarowy dla

kierowcy, po tym jak zaczyna protestować przeciwko paleniu w

samochodzie.

Aldous przeszukuje moje kieszenie i wyciąga buteleczkę, z której

wytrząsa tabletkę do swojej dłoni i mówi.

- Otwórz usta. - brzmi jak jakaś niedźwiedzia matka.

Czeka dotąd, aż jesteśmy kilka przecznic od mojego hotelu, aż

wypalam dwa papierosy i połykam kolejną tabletkę.

- Co tam się stało?

Mówię mu. Powtarzam jej pytania o „czarną dziurę”. Bryn. Mię.

- Nie martw się. Możemy zadzwonić do Shuffle. Zagrozić im, że

zastrzeżemy ekskluzywny wywiad, jeżeli nie zmienią dziennikarza. Może

Page 19: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

19

trafi to do tabloidów lub Gabber na kilka dni, ale to tylko kawałek historii.

Ucichnie szybko.

Aldous mówi to wszystko spokojnie, w tonie: „Hej, to tylko rock

and roll”, ale widzę troskę w jego oczach.

- Nie dam rady, Aldous.

- Nie martw się tym. Nie musisz. To tylko artykuł. Poradzisz sobie z

nim.

- Nie chodzi o to. Nie jestem w stanie tego zrobić. Nic z tego.

Aldous, który jak sądzę nie spał całej noc odkąd był w trasie z

zespołem Aerosmith, pozwala sobie na chwilę słabości i patrzy na mnie

wyczerpany. Następnie znów wraca do roli menedżera.

- Czujesz wypalenie przed Tournée. To się zdarza nawet

najlepszym. - zapewnia mnie. – Gdy znajdziesz się na scenie, przed

tłumem, zaczniesz czuć uwielbienie, adrenalinę, muzykę, będziesz

pobudzony. Chodzi mi o to do diabła, że wypalenie na pewno zmieni się w

smażenie, ale ze szczęścia. A gdy nadejdzie listopad, gdy trasa się

skończy, będziesz mógł się zrelaksować, wybrać na jakąś wyspę, gdzieś

gdzie nikt cię nie zna, gdzie nikt nie gada tego gówna o Shooting Star. Lub

dzikim Adam Wilde.

Listopad? Teraz jest sierpień. To trzy miesiące. A trasa będzie trwała

sześćdziesiąt siedem nocy. Sześćdziesiąt siedem. Powtarzam to w mojej

głowie, jak mantrę, ale to chyba nią nie jest. To sprawia, że chcę złapać za

garść moich włosów i wyszarpać je.

Jak mam powiedzieć Aldousowi, jak mam powiedzieć im

wszystkim, że muzyka, adrenalina, uwielbienie, wszystkie rzeczy, które

łagodziły, jak ciężkie to się stało, zniknęły? To wszystko pozostało w

wirze. A ja jestem na jego skraju.

Moje całe ciało drży. Tracę to. Dni mogą trwać dwadzieścia cztery

godziny, ale czasami wydaje mi się, że przejście jednego jest równie

niemożliwe jak zdobycie Everest.

Tłumaczenie: Nata262, DziejeSie, JimmyK

Korekta: Martinaza

Page 20: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

20

Rozdział 2

Igła i nić, mięso i kości,

Kosa i ścięgna, złamane serce gości,

Twoje linie szwów błyszczą jak diamenty,

A jasne gwiazdy oświetlają moje uwięzienie.

“STITCH”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 7

Aldous zostawił mnie przed moim hotelem.

– Słuchaj, myślę, że potrzebujesz trochę czasu, by ochłonąć. Więc

słuchaj: zmienię harmonogram na resztę dnia i odwołam twoje jutrzejsze

spotkania. Twój lot do Londynu jest na dziewiętnastą, więc nie musisz być

na lotnisku do siedemnastej. – Zerknął na swój telefon. – To więcej niż

dwadzieścia cztery godzin na robienie czegokolwiek, co zechcesz.

Obiecuję Ci, poczujesz się lepiej. Rozerwij się.

Aldous zerknął na mnie zaniepokojony. Jest moim przyjacielem, ale

jest też za mnie odpowiedzialny.

– Przebukuję swój lot – oświadczył – polecę jutro z Tobą.

Jestem zażenowany tym, jak bardzo jestem wdzięczny. Latanie

pierwszą klasą z zespołem nie jest wielkim wstrząsem. Wszyscy

wydajemy się być podłączeni do własnych luksusowych siedzeń, ale

przynajmniej, kiedy latam z nimi, nie jestem sam. Kiedy latam sam, kto

wie, kto będzie siedział obok? Raz był to japoński biznesmen, który nie

przestawał do mnie mówić przez cały dziesięciogodzinny lot. Pragnąłem

się przesiąść, ale nie chciałem wyglądać na kutasa udającego gwiazdę

Page 21: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

21

rocka, który prosi o zmianę miejsca, więc siedziałem tam, kiwając głową,

nie rozumiejąc połowy z tego, co do mnie mówił. Ale jest jeszcze gorzej,

gdy jestem zupełnie sam w czasie tych długodystansowych lotów.

Wiem, że Aldous ma sporo do zrobienia w Londynie. Bardziej

rzeczowo: nieobecność na jutrzejszym spotkaniu z resztą zespołu i

reżyserem teledysku będzie jak następne małe trzęsienie ziemi. Nieważne.

Za dużo tego, by zliczyć. Poza tym, nikt nie będzie winił Aldous ‘a. Będą

winić mnie.

Więc, to ogromna komplikacja, pozwolić Aldousowi spędzić

dodatkowy dzień w Nowym Jorku. Ale nie odmówiłem, umniejszając

ponadto jego hojność zwykłym „okej’’.

– Świetnie. Oczyść umysł. Zostawię cię samego, nawet nie

zadzwonię. Chcesz, żebym cię stąd odebrał, czy spotkamy się na lotnisku?

Reszta zespołu jest ulokowana w śródmieściu. Mamy zwyczaj

zostawać w innych hotelach, a od ostatniego tournée Aldous na przemian

przebywał w moim lub ich hotelu. Tym razem był z nimi.

– Lotnisko. Spotkamy się w poczekalni4 – mówię mu.

– W porządku. Zamówię ci podwózkę na czwartą. Do tego czasu,

odpręż się. Obdarzył mnie na wpół uściskiem dłoni, na wpół objęciem i

był z powrotem w taksówce, skupiając się na następnych sprawach.

Prawdopodobnie na naprawieniu bałaganu, który spowodowałem rano.

Idę naokoło, do wejścia dla personelu, by dojść do pokoju. Biorę

prysznic, rozważając pójście z powrotem spać. Ostatnimi czasy sen mi się

wymyka, nawet z apteczką pełną psychofarmakologicznych pomocników.

Z okna osiemnastego piętra widzę popołudniowe słońce, które skąpało

miasto w ciepłej poświacie, sprawiając, że Nowy Jork stał się nagle

przytulny, a apartament klaustrofobiczny i gorący. Wrzuciłem na siebie

parę czystych jeansów i moją szczęśliwą czarną koszulkę. Chciałem

zostawić tę koszulkę na jutro, gdy będę wyjeżdżał na tournée, ale czuję się

jakbym potrzebował trochę szczęścia już teraz, więc będzie musiała

wypełnić ten obowiązek podwójnie.

4 Lounge, to osobny hall, w którym na lot czekają pasażerowie pierwszej klasy, nie tak jak reszta chołoty

ściśnięta razem. Lounge ma wygodne fotele i inne udogodnienia :D

Page 22: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

22

Włączyłem swój iPhone. Jest pięćdziesiąt dziewięć nowych e-maili i

siedemnaście wiadomości głosowych, włączając kilka z wytwórni od na

pewno zirytowanego rzecznika prasowego i kilka od Bryn, pytającej, jak

poszło w studio i z wywiadem. Mógłbym do niej zadzwonić, ale jaki to ma

sens? Jeśli powiem jej o Vanessie LeGrande, pogniewa się na mnie, że

straciłem zimną krew przed reporterem. Próbuje oduczyć mnie tego złego

nawyku. Mówi, że za każdym razem, gdy tracę kontrolę przed prasą, to

tylko wzbudza ich apetyt na więcej.

– Pokaż im publicznie nudną twarz, Adamie, a oni przestaną pisać tak

dużo o tobie - ciągle mi radzi. Rzecz w tym, że jeśli powiedziałbym Bryn,

jakie pytania wyprowadzają mnie z równowagi, ona też z pewnością

straciłaby swoją „nudną’’ twarz.

Myślałem o tym, co powiedział Aldous, o tym by uciec od tego

wszystkiego, więc wyłączyłem telefon i rzuciłem go na szafkę nocną.

Potem chwyciłem czapkę, okulary, moje pigułki i portfel i wyszedłem.

Odwróciłem się w stronę Columbus5, kierując się w stronę Central Parku.

Wóz strażacki przejechał, zawodząc syreną. Nie podrapiesz się w głowę, a

będziesz martwy6. Nie pamiętam nawet, gdzie się nauczyłem tej dziecięcej

rymowanki, czy też powiedzonka, które nakazywało podrapać się w głowę

za każdym razem, gdy słyszysz syrenę, albo następna syrena będzie

zawodzić dla ciebie. Ale wiem, kiedy zacząłem to robić, a teraz wydaje się

to być naturalną rzeczą. Jednak w miejscu takim jak Manhattan, gdzie

syreny ciągle rozbrzmiewają, może okazać się to zbyt wyczerpujące.

Jest wczesny wieczór i agresywny gorąc złagodniał. Wygląda na to,

że wszyscy wyczuli, że można bezpiecznie wyjść na zewnątrz, bo zaczęli

oblegać miasto: zabrali się za piknikowanie na trawie, wyszli pobiegać z

dziecięcymi wózkami po chodniku, pływać kajakami wzdłuż pokrytego

liliami jeziora.

Jak bardzo lubię oglądać tych ludzi, tak bardzo sprawia to, że czuję

się wystawiony na pokaz. Nie mogę zrozumieć, jak inni ludzie wystawieni

na widok publiczny to znoszą. Czasem oglądam zdjęcia Brada Pitta ze

5 Nazwa ulicy

6 Taki zwyczaj, jak u nas przy przechodzeniu koło kościoła robi się znak krzyża, u nich trzeba się podrapać po

głowie przy wozie strażackim, durnie się to tłumaczy, bo nie ma rymu, pasowałoby podrap się w głowę a jak nie to w nogę

Page 23: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

23

stadkiem swoich pociech w Central Parku, po prostu bawiących się na

huśtawce. To oczywiste, że byli śledzeni przez paparazzich, lecz nadal

wyglądało to, jakby spędzali normalny dzień z rodziną. Albo może i nie.

Zdjęcia mogą być bardzo zwodnicze.

Myśląc o tym wszystkim i przechodząc koło szczęśliwych ludzi,

korzystających z letniego wieczoru, zacząłem czuć się jak ruchomy cel,

chociaż mam naciągniętą nisko czapkę, okulary przeciwsłoneczne i jestem

bez Bryn. Kiedy Bryn i ja jesteśmy razem, to prawie niemożliwe być

niezauważonym. Ulegam tej paranoi. Nie boję się tak bardzo tego, że będę

fotografowany czy nagabywany przez łowców autografów - choć wcale

nie mam ochoty tym się teraz zajmować - ale tego, że będę wyśmiany,

będąc jedyną samotną osobą w parku. Nawet jeśli oczywiście nie jestem.

A jednak czuję, jakby lada chwila mieli mnie wytykać palcami i nabijać

się ze mnie.

Wiec tak to się stanie? To jest to, czym się stałem? Chodzącą

sprzecznością? Jestem otoczony ludźmi, a czuję się samotny. Twierdzę, że

chcę odrobiny normalności, a teraz, kiedy trochę jej mam, wygląda na to,

że nie wiem, co z nią zrobić, nie wiem już jak to jest być normalną osobą.

Idę w kierunku Ramble7, gdzie jedynymi ludźmi, na których mogę

wpaść są tacy, którzy nie chcą być zauważeni. Kupuję kilka hot dogów i

połykam je w kilku kęsach. I właśnie wtedy orientuję się, że nie jadłem

cały dzień, co przypomina mi o lunchu i Vanessie LeGrande - o klęsce.

Co tam się stało? Mam na myśli, że byłem znany z rozdrażnienia w

stosunku do reporterów, ale to był strasznie amatorski ruch - mówię sobie.

Jestem po prostu zmęczony - przekonuję siebie. Przeciążony. Myślę o

tournée i wydaje się, że omszona ziemia otwiera się i zaczyna szumieć.

Sześćdziesiąt siedem nocy. Próbuję to zracjonalizować. Sześćdziesiąt

siedem nocy to nic. Próbuję je podzielić, zminimalizować, zrobić coś, by

stały się mniejsze, ale sześćdziesiąt siedem nie da się podzielić równo.

Wiec porzucam to. Czternaście krajów, trzydzieści dziewięć miast,

kilkaset godzin w autobusie. Ale matematyka sprawia tylko, że szumi

mocniej i zaczynam odczuwać zawroty głowy. Chwytam pień drzewa i

7 Ramble to ścieżka w Central Parku http://en.wikipedia.org/wiki/The_Ramble_and_Lake,_Central_Park

Page 24: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

24

gładzę ręką korę, która przypomina mi o Oregonie i czyni tę ziemię bliską

mi w tej chwili.

Nie mogę nic poradzić na to, że myślę o tym, że kiedy byłem

młodszy8, czytałem o zastępach artystów, którzy upadli - Morrison, Joplin,

Cobain, Hendrix9. Obrzydzali mnie. Mieli to, czego pragnęli i co potem

zrobili? Ćpali w zapomnieniu. Albo strzelili sobie w głowę. Co za zgraja

dupków.

Wiec, spójrz na siebie teraz. Nie jesteś śmieciem, ale nie jesteś dużo

lepszy.

Zmieniłbym to, gdybym mógł, ale jak dotąd, nakazuję sobie zamknąć

się i cieszyć się jazdą, która nie miała większego wpływu10

. Jeśli ludzie

otaczający mnie wiedzieliby, jak się czuję, śmialiby się ze mnie. Nie, to

nieprawda. Bryn by się nie śmiała. Byłaby zaskoczona moją niezdolnością

do rozkoszowania się tym, co osiągnąłem, ciężko pracując11

.

Ale czy pracowałem aż tak ciężko? Z takiego założenia wychodzi

moja rodzina, Bryn i reszta zespołu, więc przynajmniej powinienem być

przyzwyczajony przez tych ludzi, że w jakiś sposób zasługuję na to

wszystko, że to uznanie i bogactwo jest zapłatą. Nigdy tego tak naprawdę

nie kupiłem. Karma nie jest jak bank. Złóż depozyt, weź zapłatę. Coraz

częściej zaczynam podejrzewać, że to wszystko jest zapłatą za coś, co nie

było dobre.

Sięgam po papierosa, ale moja paczka jest pusta. Wstaję, otrzepuję

dżinsy i pokonuję swoją drogę przez park. Słońce zaczyna zniżać się ku

zachodowi, jasna świecąca kula chyli się w kierunku Hudson i zostawia za

sobą kolaż brzoskwiniowych i fioletowych smug na niebie. To naprawdę

ładne i na chwilę zmuszam się do podziwiania tego.

Skręcam na południe na Seventh, zatrzymuję się w delikatesach, aby

kupić fajki, a następnie kieruję się do centrum. Wrócę do hotelu, zamówię

room service, może choć raz pójdę wcześniej spać. Na zewnątrz Carnegie

Hall taksówki zatrzymują się, wysadzając ludzi na wieczorny występ.

8 No, bo teraz jest naprawdę stary haha:D

9 Chyba nie muszę ich przedstawiać.

10 Jazda nie od jeździć, myślę że chodzi o całe to bycie rockmanem i życie rockowym stylem, no ale tak to

zdanie napisane ze niech mnie piorun strzeli:D 11

No i już jej nie lubię tej Bryn:D/DevilCake

Page 25: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

25

Starsza kobieta w perłach i szpilkach chwiejnie wychodzi z taksówki, jej

pochylony towarzysz w smokingu podtrzymuje ją za łokieć. Przyglądając

się im, jak potykają się razem, czuję coś w rodzaju szarpnięcia w mojej

klatce piersiowej. Spójrz na zachód słońca, mówię sobie. Popatrz na coś

pięknego. Ale kiedy spoglądam w niebo, smugi na nim ściemniały do

koloru siniaka.

Nadęty, kapryśny dupek. Tak nazwała mnie reporterka. Wstrętny typ,

ale w tym konkretnym punkcie, mówiła prawdę.

Wracam wzrokiem na ziemię, a gdy to robię widzę jej oczy. Nie w

sposób, jaki widzę je zwykle – za każdym rogiem, za moimi zamkniętymi

powiekami na początku każdego dnia. Nie w sposób, w jaki zazwyczaj je

sobie wyobrażałem w oczach każdej dziewczyny, przy której leżałem. Nie,

tym razem to naprawdę są jej oczy. Jej zdjęcie, ubrana na czarno,

opierająca jedno ramię na wiolonczeli jak zmęczone dziecko. Jej włosy są

związane w jeden z tych koków, które wydają się być obowiązkowe dla

muzyków klasycznych. Zazwyczaj nosi go wysoko, jak tutaj, na recitale i

koncerty muzyki kameralnej, ale ze zwisającymi kosmykami włosów, by

łagodzić poważny wygląd. Nie ma żadnych wąsów na tym zdjęciu.

Przyglądam się bliżej napisowi. CYKL KONCERTÓW MŁODYCH

PRZEDSTAWIA MIĘ HALL.

Kilka miesięcy temu, Liz złamała nasze niepisane embargo na

wszystkie rzeczy związane z Mią i wysłała mi wycinek z magazynu All

About Us. Pomyślałam, że powinieneś to zobaczyć, było napisane na

karteczce. Był to artykuł zatytułowany „Twenty Under 20”12

, z

nadchodzącym udziałem „cudownego dziecka”. Była tam strona o Mii,

razem ze zdjęciem, na które ledwo mogłem zmusić się spojrzeć i artykuł o

niej. Dopiero po kilku rundach głębokiego oddychania dałem radę

przebiec wzrokiem tekst. Artykuł nazywał ją „prawowitą następczynią Yo-

Yo Ma”. Wbrew sobie uśmiechnąłem się na to. Mia zwykła mówić, że

ludzie, którzy nie mieli żadnego pojęcia o wiolonczeli, zawsze opisywali

wiolonczelistów jako następców Yo-Yo Ma, ponieważ był ich jedynym

punktem odniesienia.

12

Po polsku: „Dwudziestki poniżej 20”/nata

Page 26: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

26

- A co z Jacqueline Du Pré? – zawsze pytała odnosząc się do jej

własnego idola, utalentowanej i burzliwiej wiolonczelistki, która

zachorowała na stwardnienie rozsiane w wieku dwudziestu ośmiu lat, a

zmarła około piętnastu lat później.

Artykuł All About Us nazwał grę Mii „nieziemską”, a następnie

bardzo obrazowo opisał wypadek samochodowy, który zabił jej rodziców i

młodszego brata ponad trzy lata temu. Zaskoczyło mnie to. Mia nie była

osobą, która mówiłaby o tym, aby zyskać sympatię. Ale kiedy znów dałem

radę przejrzeć tekst, zdałem sobie sprawę, że cytaty zaczerpnięto ze

starych gazet i nie było w tym nic bezpośrednio od Mii.

Trzymałem wycinek przez kilka dni, od czasu do czasu wyjmując go,

by spojrzeć na niego. Posiadanie tej rzeczy w moim portfelu było jak

noszenie wszędzie fiolki plutonu. I z całą pewnością, gdyby Bryn złapała

mnie z artykułem o Mii, nastąpiłaby eksplozja jądrowa. Więc po kilku

dniach wyrzuciłem go, zmuszając się, by o nim zapomnieć.

Teraz staram się zebrać informacje, przypomnieć sobie, czy było w

nim coś napisane o Mii opuszczającej Juilliard lub grającej recitale w

Carnegie Hall.

Spoglądam jeszcze raz. Jej oczy wciąż tam są, nadal patrzą na mnie. I

po prostu jestem pewien, tak bardzo jak niczego na tym świecie, że gra

ona dziś wieczorem. Wiem to jeszcze nawet przed tym jak konsultuję się z

datą na plakacie i widzę, że występ jest 13 sierpnia.

I nim zdaję sobie sprawę z tego, co robię, zanim mogę zacząć spierać

się ze sobą, uświadomić sobie jaki to fatalny pomysł, idę w kierunku kasy

biletowej. Nie chcę się z nią zobaczyć, mówię sobie. Nie zobaczę się z nią.

Chcę ją tylko usłyszeć. Znak na okienku mówi, że wszystkie bilety są już

wyprzedane. Mogłem powiedzieć kim jestem lub zadzwonić do

hotelowego konsjerża lub Aldousa i prawdopodobnie dostałbym bilet, ale

zamiast tego pozostawiam to losowi. Prezentuję się jako anonimowy,

nieubrany zbyt elegancko młodzieniec i pytam, czy pozostały jakiekolwiek

wolne miejsca.

Page 27: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

27

- Właściwie wydajemy tylko bilety zniżkowe13

. Mam tylną, boczną

antresolę. Nie jest to idealny widok, ale tylko to zostało – mówi mi

dziewczyna za szybą.

- Nie jestem tutaj dla widoku – odpowiadam.

- Zawsze też tak myślałam – mówi dziewczyna, śmiejąc się. – Ale

ludzie stają się wymagający, co do tych rzeczy. To będzie dwadzieścia

pięć dolarów.

Rzucam moją kartą kredytową i wchodzę do chłodnego, ciemnego

teatru. Wślizguję się na fotel i zamykam oczy, przypominając sobie, kiedy

ostatni raz poszedłem na koncert wiolonczelowy w miejscu tak

luksusowym. Pięć lat temu, na naszą pierwszą randkę. Podobnie jak

tamtej nocy, czuję ten szalony pęd oczekiwania, choć wiem, że w

przeciwieństwie do tamtej nocy, dziś nie będę jej całować. Lub jej

dotykać. A nawet nie zobaczę jej z bliska.

Dziś wieczorem, będę słuchał. I to będzie na tyle.

Tłumaczenie: DevilCake i Nata262

Korekta: Bacha383

13

Rush tickets – nie ma dokładnego polskiego odpowiednika, są to tańsze bilety, ale w gorszych miejscach i czasem wydawane tylko dla studentów.

Page 28: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

28

Rozdział 3

Mia obudziła się po czterech dniach, ale nie powiedzieliśmy jej aż

do szóstego. Nie miało to jednak znaczenia, wyglądała jakby już to

wiedziała. Siedzieliśmy wokół jej łóżka na OIOMie zgaduję, że jej

małomówny dziadek musiał wyciągnąć najkrótszą zapałkę. To on został

wybrany, aby przekazać wiadomość o tym, że jej rodzice, Kat i Denny,

zostali natychmiastowo zabici w wypadku samochodowym, przez który

znalazła się tutaj. I że jej młodszy brat Teddy zmarł na ostrym dyżurze w

miejscowym szpitalu, gdzie on i Mia zostali zabrani, zanim ewakuowano

Mię do Portland. Nikt nie znał przyczyny wypadku. Czy Mia miała

jakiekolwiek wspomnienia związane z nim?

Mia po prostu tam leżała, mrugając oczami i trzymając moją rękę,

wbijając w nią swoje paznokcie tak mocno, że wyglądało to jakby nigdy

nie pozwoliłaby mi odejść. Pokręciła głową i cicho powiedziała:

- Nie, nie, nie. – W kółko i w kółko, bez łez i nie byłem pewien czy

tylko odpowiada na pytanie dziadka, czy też neguje całą sytuację. – Nie!

Ale wtedy wkroczyła pracowniczka socjalna, przejmując obowiązki

w jej rzeczowy sposób. Powiedziała Mii o operacjach jakie przeszła

dotychczas.

- Centrum ratownictwa specjalistycznego, naprawdę tylko co cię

ustabilizowało, a ty masz się wybitnie dobrze. – Następnie mówiła o

operacjach, z którymi będzie musiała się zmierzyć w ciągu najbliższych

miesięcy. Pierwsza operacja, aby nastawić kość w jej lewej nodze z

metalowym prętem. Następna operacja nastąpi około tydzień po tej, aby

pobrać skórę z uda jej nieuszkodzonej nogi. Następnie inna, by

przeszczepić jej tę skórę do uszkodzonej nogi. Te dwie procedury niestety

Page 29: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

29

mogą zostawić jakieś „paskudne blizny”. Ale obrażenia na jej twarzy,

przynajmniej mogły całkowicie zniknąć za sprawą chirurgii plastycznej po

roku.

- Jak tylko przejdziesz przez zaplanowane operacje, pod warunkiem,

że nie będzie żadnych komplikacji – żadnych infekcji po splenektomii14

,

żadnego zapalenia płuc, żadnych kłopotów z płucami wypuścimy cię ze

szpitala, na rehabilitację – powiedziała pracowniczka socjalna. – Fizyczną

i zawodową przemowę i na cokolwiek jeszcze będziesz potrzebować.

Będziemy oceniać gdzie jesteś za parę dni. – Byłem oszołomiony tą

litanią, ale Mia wydawała się chłonąć każde jej słowo, poświęcać więcej

uwagi szczegółom operacji niż wiadomości o jej rodzinie.

Później tego popołudnia, pracowniczka socjalna wzięła resztę z nas

na bok. My – dziadkowie Mii i ja – byliśmy zmartwieni reakcją Mii czy

też raczej jej brakiem. Spodziewaliśmy się wrzasku, ciągania za włosy,

czegoś wybuchowego, pasującego do potworności wiadomości,

pasującego do naszego własnego cierpienia. Jej upiorne milczenie

sprawiło, że wszyscy myśleliśmy o jednej tej samej rzeczy: uszkodzenie

mózgu.

- Nie, to nie to – szybko uspokoiła pracownica socjalna. – Mózg jest

kruchym instrumentem i możemy nie wiedzieć przez kilka tygodni, jakie

konkretnie regiony zostały dotknięte, ale młodzi ludzie są bardzo odporni i

teraz jej neurolodzy są nastawieni bardzo optymistycznie. Jej kontrola nad

mięśniami jest ogólnie dobra. Jej zdolności językowe nie wydają się być

zbyt ograniczone. Ma niemoc po prawej stronie i dlatego nie może

utrzymać równowagi. I jeśli świadczy to o zakresie uszkodzenia jej

mózgu, to ma szczęście. - Wszyscy poczuliśmy zażenowanie słysząc te

słowo. Szczęście. Ale pracownica socjalna spojrzała na nasze twarze.

- Wielkie szczęście, ponieważ to wszystko można odwrócić. Co do

reakcji tam – powiedziała wskazując na OIOM. – To jest typowa reakcja

na taką ekstremalną, psychologiczną traumę. Mózg może znieść tylko tak

dużo, więc filtruje po kolei, trawiąc wolno. Wytrzyma to wszystko, ale

będzie potrzebowała pomocy. – Następnie powiedziała nam o etapach

14

Chirurgiczne usunięcie śledziony

Page 30: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

30

żałoby, obładowała nas broszurami na temat zespołu stresu pourazowego i

zaleciła, aby Mia spotkała się w szpitalu z doradcą.

- Może to nie jest zły pomysł również dla was – powiedziała.

Zignorowaliśmy ją. Dziadkowie Mii nie byli typami terapeutycznymi.

A ja martwiłem się rehabilitacją Mii, nie moją własną.

Następna runda operacji zaczęła się niemal natychmiast, co uważałem

za okrutne. Mia dopiero co wróciła znad krawędzi tylko po to, aby

dowiedzieć się, że jej rodzina nie żyje i teraz znowu musiała iść pod nóż.

Nie mogliby dać dziewczynie przerwy? Ale pracownica socjalna

wyjaśniła, że im szybciej noga zostanie naprawiona, tym szybciej Mia

będzie mogła się poruszać i tym szybciej będzie mogła naprawdę zacząć

zdrowieć. Więc jej kość udowa została udekorowana szpilkami;

przeszczep skóry został wykonany. I z prędkością, która wywarła na mnie

ogromne wrażenie została wypisana ze szpitala i odesłana do klinki

rehabilitacyjnej, która wyglądała jak kompleks mieszkalny ze ścieżkami

przecinającymi ziemię, na której zaczynały kwitnąć wiosenne kwiaty,

kiedy Mia przyjechała.

Była tam niecały tydzień, zdeterminowana, zaciskając zęby przez

straszny tydzień, kiedy przyszła koperta.

Juilliard. Tak wiele rzeczy poczułem wtedy. Przesądzenie. Dumę.

Rywalizację. A następnie po prostu o tym zapomniałem. Myślę, że

wszyscy tak zrobiliśmy. Ale życie kłębiło się poza centrum

rehabilitacyjnym Mii i gdzieś tam na świecie, ta inna Mia – ta, która miała

oboje rodziców, brata i w pełni funkcjonujące ciało – nadal istniała. I w

tym innym świecie, sędziowie wysłuchali gry Mii kilka miesięcy

wcześniej i kontynuowali przetwarzanie jej kandydatury, przeszła ona

przez różne zwariowane mechanizmy zanim został podjęty ostateczny

wyrok, który był wtedy przed nami. Babcia Mii była zbyt zdenerwowana

by otworzyć kopertę, więc czekała na mnie i dziadka Mii zanim przetnie

list nożem z masy perłowej.

Mia weszła do środka. Czy były tam kiedykolwiek jakieś pytania?

Wszyscy uważaliśmy, że przyjęcie byłoby dla niej dobre, jasny punkt

na ponurym horyzoncie.

Page 31: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

31

- Rozmawiałam już z dziekanami odpowiedzialnymi za rekrutację i

wyjaśniłam twoją sytuację. Powiedzieli, że mogą odłożyć rozpoczęcie

twoich studiów na za rok lub dwa lata, jeśli potrzebujesz – powiedziała

babcia Mii, jak już zapoznała ją z wiadomością i hojnym stypendium,

które towarzyszyło akceptacji. Juilliard rzeczywiście zaproponował

odroczenie, chcąc się upewnić, że Mia będzie wstanie dostosować się do

rygorystycznych standardów placówki, gdyby postanowiła uczęszczać do

szkoły.

- Nie – powiedziała Mia z centrum przygnębiającej świetlicy tym

bezbarwnym głosem, którym zaczęła mówić od wypadku. Żadne z nas nie

było pewne czy to przez uraz psychiczny lub czy też był to teraz afekt Mii,

sposób mówienia według jej nowo uporządkowanego mózgu. Pomimo

ciągłych zapewnień pracowniczki socjalnej, pomimo oceny jej

terapeutów, że czyni ciągłe postępy, wciąż się martwiliśmy. Omówiliśmy

te sprawy półgłosem po tym jak zostawiliśmy ją samą, nie mogłem się

zmusić, żeby zostać na noc.

- Cóż nie spiesz się – odpowiedziała jej babcia. – Świat może

wyglądać inaczej po roku lub dwóch. Może nadal będziesz chciała pójść.

Babcia Mii myślała, że Mia odmawia pójścia do Juilliardu. Ale

wiedziałem lepiej. Znałem Mię lepiej. To odroczeniu odmawiała.

Jej babcia kłóciła się z nią. Do września zostało pięć miesięcy. Zbyt

mało. A ona miała cel. Noga Mii wciąż była w jednym z tych butów

nakładanych na gips15

i dopiero co znowu zaczęła chodzić. Nie mogła

otworzyć słoika, ponieważ jej prawa ręka była na to zbyt słaba i często

zapominała nazw prostych przedmiotów jak, np. nożyczki. Wszystkiego

tego można było się spodziewać, mówili terapeuci i prawdopodobnie

przejdzie – we właściwym czasie. Ale pięć miesięcy? To nie wiele czasu.

Mia poprosiła o wiolonczelę tego popołudnia. Jej babcia zmarszczyła

brwi, obawiając się, że głupota zatrzyma powrót Mii do zdrowia. Ale ja

zeskoczyłem z krzesła i pobiegłem do samochodu, i wróciłem z

wiolonczelą zanim zaszło słońce.

Po tym, wiolonczela stała się jej terapią: psychiczną, emocjonalną,

mentalną. Lekarze byli zdumieni siłą górnej części ciała Mii – co jej stary

15

Chodzi o to link

Page 32: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

32

nauczyciel muzyki profesor Christie nazywał „wiolonczelnianym ciałem”

szerokie barki, silne ramiona – i tym jak muzyka przyniosła z powrotem

jej siłę, która sprawiła, że osłabienie w jej prawym ramieniu odeszło i

wzmocniło jej uszkodzoną nogę. Pomogło to z zawrotami głowy. Mia

zamykała oczy kiedy grała i twierdziła, że to wraz z dwiema stopami na

ziemi, pomaga jej zachować równowagę. Przez grę ujawniła zaniki, które

próbowała ukrywać w codziennej rozmowie. Jeśli chciała colę, ale nie

pamiętała tego słowa tuszowała to prosząc o sok pomarańczowy. Ale z

wiolonczelą szczerze mówiła o tym, że zapamiętała suity Bacha16

, nad

którymi pracowała kilka miesięcy temu, ale nie prostą etiudę, której się

nauczyła jako dziecko; pomimo, że kiedyś profesor Christie, który

przychodził raz na tydzień pracować z nią, pokazał jej to, poradziła sobie z

tym. To dało wskazówkę dla logopedów i neurologów w jaki sposób jej

działa mózg i odpowiednio dostosowali swoje terapię.

Ale przede wszystkim wiolonczela poprawiała jej nastrój. Dawało jej

to zajęcie każdego dnia. Przestała mówić monotonnie i znowu zaczęła

mówić jak Mia, przynajmniej wtedy kiedy mówiła o muzyce. Terapeuci

zmienili jej plan rehabilitacyjny, pozwalając jej więcej czasu spędzać na

ćwiczeniu.

- Nie wiemy w jaki sposób muzyka leczy mózg – powiedział mi jeden

z neurologów pewnego popołudnia, gdy słuchał jej gry dla grupy

pacjentów w świetlicy. – Ale wiemy, że to robi. Tylko popatrz na Mię.

Z kliniki rehabilitacyjnej wyszła po czterech tygodniach, dwa

tygodnie przed terminem. Mogła chodzić o lasce, otworzyć słoik masła

orzechowego i grać piekło z Beethovena17

.

Ten artykuł „Twenty Under 20” z All About Us, który pokazała mi

Liz, pamiętam jedną rzecz z niego. Pamiętam nie tylko zasugerowany, ale

jawnie stwierdzony związek pomiędzy „tragedią” Mii, a jej „nieziemską”

grą. I pamiętam jak mnie to wkurzyło. Ponieważ było w tym coś 16

Suity na wiolonczelę solo J. S. Bacha – zbiór sześciu suit Jana Sebastiana Bacha przeznaczonych na wiolonczelę solo. 17

play the hell out of Beethoven.

Page 33: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

33

obraźliwego. Jakby jedynym sposobem wyjaśnienia jej talentu było

powiązanie z nim jakiś nadprzyrodzonych sił. Myślą, że jej zmarła

rodzina zamieszkuje jej ciało i gra niebiańskie chóry za pomocą jej

palców?

Ale coś było, coś nieziemskiego się stało. I wiem to, ponieważ tam

byłem. Byłem świadkiem tego: widziałem jak Mia zaczynając od bardzo

utalentowanego gracza przeszła do czegoś całkiem innego. W ciągu pięciu

miesięcy coś magicznego i groteskowego odmieniło ją. Więc tak, to

wszystko było związane z jej „tragedią”, ale Mia jako jedyna nosiła tego

ciężar. Zawsze tak było.

Wyjechała do Juilliardu po Dniu Pracy. Odwiozłem ją na lotnisko.

Pocałowała mnie na pożegnanie. Powiedziała mi, że kocha mnie nad

życie. Następnie przeszła odprawę.

Nigdy nie wróciła z powrotem.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Domi

Page 34: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

34

Rozdział 4

Smyczek jest tak stary, jego końskie włosie jest klejone,

Wysłany do fabryki, zupełnie tak jak ty i ja.

Więc jak to się stało, że zatrzymali oni twoją egzekucję?

Publiczność ryczy jej owacje na stojąco.

„DUST”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 9

Kiedy światła zostają ponownie zapalane po zakończeniu koncertu,

czuję się wysuszony, przygnębiony, jakby krew została ze mnie

spuszczona i zastąpiona smołą. Kiedy oklaski zamierają, ludzie wokół

mnie podnoszą się z miejsc, rozmawiają o koncercie, o pięknie Bacha, o

nastroju żałobnym Elgara, o ryzyku, które się opłaciło dokładając kawałek

współczesnego Johna Cage’a. Ale to Dvořák jest tym, który pochłania cały

tlen w pomieszczeniu i rozumiem czemu.

Kiedy Mia grywała na swojej wiolonczeli, jej koncentracja zawsze

była wypisana na całym jej ciele: zmarszczka przecinająca czoło, usta

zaciśnięte tak mocno, że czasem traciły swój kolor, jak gdyby cała krew w

jej ciele zgromadziła się w dłoniach.

Mała część z tego wydarzyła się we wcześniejszej części tego

wieczoru. Ale gdy doszła do Dvořáka, końcowego kawałka jej recitalu,

coś ją ogarnęło. Nie wiem, czy osiągnęła swój rytm lub była to jej

wizytówka, zamiast jednak garbić się pod wiolonczelą, jej ciało wydawało

się rozwijać, kwitnąć, a muzyka wypełniała puste przestrzenie wokół

niego niczym kwitnąca winorośl. Jej uderzenia były silne i szczęśliwe oraz

Page 35: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

35

odważne, a dźwięk, który wypełnił salę, wydawał się wykorzystywać te

czyste emocje, podobnie jak same intencje kompozytora wijące się przez

salę. A spoglądając na jej twarz z jej oczami uniesionymi ku górze, małym

uśmiechem igrającym na ustach - nie wiem jak to opisać, nie brzmiąc jak

w jednym z tych wyświechtanych artykułów z czasopism, ale wyglądała

tak, jakby zjednoczyła się z muzyką. Lub może po prostu na szczęśliwą.

Myślę, że zawsze wiedziałem, że jest zdolna do tego poziomu kunsztu, ale

bycie tego świadkiem zrobiło na mnie cholerne wrażenie. Na mnie i

wszystkich w tej sali, sądząc po oklaskach, jakie dostała.

Światła są już zapalone, jasne, odbijają się od żółtych krzeseł i

geometrycznych paneli ściennych, czym sprawiają, że podłoga zaczyna

wirować. Zapadam się z powrotem w najbliższym krześle i próbuję nie

myśleć o Dvořáku lub innych rzeczach: sposobie w jaki wytarła dłoń o

swoją spódnicę pomiędzy częściami występu, w jaki sposób przechyliła

głowę w porę do niewidzialnej orkiestry, wszystkie gesty są dla mnie zbyt

znajome.

Chwytając krzesło przede mną dla równowagi, wstaję jeszcze raz.

Upewniam się, że moje nogi funkcjonują, a ziemia się nie kręci i następnie

jedna noga podąża za drugą w stronę wyjścia. Jestem zdruzgotany,

wyczerpany. Wszystko, co chcę teraz zrobić, to wrócić do mojego pokoju

hotelowego, wziąć kilka tabletek Ambienu lub Lunesta albo Xanaxu, lub

czegokolwiek innego z mojej apteczki i zakończyć ten dzień. Chcę pójść

spać i obudzić się żeby to wszystko się skończyło.

- Przepraszam, panie Wilde.

Zwykle nie przepadam za zamkniętymi pomieszczeniami, ale jeśli jest

jakieś jedno miejsce w mieście, gdzie spodziewałbym się być

bezpiecznym i anonimowym to jest to właśnie Carnegie Hall na koncercie

muzyki klasycznej. Przez koncert i przerwę nikt nie zaszczycił mnie

spojrzeniem, z wyjątkiem pary staruchów, którzy byli po prostu przerażeni

widokiem moich dżinsów. Ale ten facet był w moim wieku; jest

biletowym, jedyną osobą poniżej trzydziestego piątego roku życia w

Page 36: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

36

odległości pięćdziesięciu stóp, jedyną osobą tutaj, która może mieć album

Shooting Star.

Sięgam do kieszeni po długopis, ale żadnego nie mam. Biletowy

wygląda na zakłopotanego, kręci głową i potrząsa rękoma jednocześnie.

- Nie, nie, pani Wilde. Nie proszę o autograf. – Zniża swój głos. – To

właściwie niezgodne z przepisami, mogliby mnie za to wyrzucić.

- Och – mówię zawstydzony, zdezorientowany. Przez sekundę

zastanawiam się, czy mam rozebrać się przez nieeleganckie ubranie.

Biletowy mówi:

- Panna Hall chciałaby żeby przyszedł pan za kulisy.

W pomieszczeniu jest głośno przez po występowy zgiełk, więc przez

chwilę zakładam, że się przesłyszałem. Wydaje mi się, że powiedział, iż

chce mnie ona zobaczyć za kulisami. Ale to nie może być prawda. Musi

mówić o korytarzu18

, nie o Mii Hall.

Ale zanim mogę poprosić go o wyjaśnienie, on już prowadzi mnie za

łokieć w stronę klatki schodowej i na dół do głównego hallu, przez małe

drzwi obok sceny i przez labirynt korytarzy, których ściany są pokryte

nutami w ramkach. Pozwalam mu się prowadzić; to jest tak jak wtedy,

gdy miałem dziesięć lat i zostałem wysłany do biura dyrektora za rzucanie

balonem z wodą w klasie i jedynym, co mogłem zrobić, było podążanie za

panią Linden w dół korytarza i zastanawianie się, co mnie czeka za

drzwiami gabinetu. Czuję się tak samo. Że jestem w kłopotach za coś, że

Aldous tak naprawdę nie dał mi wolnego wieczoru i właśnie mam zostać

zwymyślany za przegapienie sesji zdjęciowej lub wkurzanie reporterów,

albo za bycie antyspołecznym samotnikiem i za narażanie zespołu na

rozpad.

I nie przetwarzam tego tak naprawdę, nie pozwalam sobie słyszeć

tego lub wierzyć w to, albo myśleć o tym do chwili, kiedy biletowy

zaprowadza mnie do małego pokoju i otwiera drzwi, a następnie je

zamyka i nagle ona tam jest. Naprawdę tam jest. Osoba z krwi i kości, nie

widmo.

Moim pierwszym odruchem nie jest chwycenie jej lub pocałowanie

czy krzyczenie na nią. Ja tylko chcę dotknąć jej policzka, wciąż

18

Korytarz to po ang Hall, czyli tak jak ma na nazwisko Mia /nata

Page 37: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

37

zaczerwienionego po wieczornym występie. Chcę przebić się przez

dzielącą nas przestrzeń, mierzoną w stopach – nie milach, nie

kontynentach, nie latach – i dotknąć stwardniałym palcem jej twarzy. Chcę

ją dotknąć, aby upewnić się, że to naprawdę ona, a nie jeden z tych snów

jakie często miałem po jej odejściu, kiedy widziałbym ją jasną jak słońce i

byłbym gotów ją pocałować, przyciągnąć do siebie , tylko po to by się

obudzić ze świadomością, że Mia jest poza zasięgiem.

Ale nie mogę jej dotknąć. Jest to przywilej, który został cofnięty.

Wbrew mojej woli, ale jednak. Mówiąc o woli, muszę mentalnie trzymać

moją rękę w miejscu, aby zapobiec jej drżeniu, żeby powstrzymać ją przed

zamienieniem się w wiertarkę udarową. 19

Podłoga wiruje, wir wzywa, a ja potrzebuję jednej ze swoich tabletek,

ale nie mam żadnej. Biorę kilka uspokajających oddechów, aby

powstrzymać atak paniki. Poruszam ustami na próżno próbując

powiedzieć kilka słów. Czuję się jakbym był sam na scenie, bez zespołu,

bez sprzętu, nie pamiętając żadnej z naszych piosenek będąc oglądanym

przez milion ludzi. Czuję jakby minęła godzina odkąd stoję tu przed Mią

Hall, oniemiały jak noworodek.

Pierwszy raz spotkaliśmy się w liceum, ja przemówiłem pierwszy.

Zapytałem Mię co za wiolonczelowy kawałek właśnie grała. Proste

pytanie, które wszystko zaczęło.

Tym razem to Mia, jest tą, która zadaje pytanie:

- Czy to naprawdę ty? – Jej głos jest dokładnie taki sam. Nie wiem,

czemu spodziewałem się, że będzie inny pomijając fakt, że teraz wszystko

jest inne.

Jej głos skłania mnie do powrotu do rzeczywistości. Powrotu do

rzeczywistości minionych trzech lat. Jest tak wiele rzeczy, o których

trzeba powiedzieć. Gdzie poszłaś? Czy kiedykolwiek o mnie myślałaś?

Zrujnowałaś mnie. Wszystko w porządku? Ale oczywiście nie mogłem

powiedzieć żadnej z tych rzeczy.

Zaczynam czuć łomotanie mojego serca i dzwonienie w uszach, zaraz

zwariuję. Ale dziwne, kiedy panika zaczyna osiągać szczyt, jakiś instynkt

umożliwiający przetrwanie zaczyna działać i pozwala mi stanąć na scenie

19

Haha genialne porównanie xD/Domi

Page 38: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

38

przed tysiącami nieznajomych. Ogarnia mnie spokój, gdy wycofuję się z

siebie, spychając na drugi plan i pozwalając tej drugiej osobie zająć

miejsce.

- We własnej osobie – odpowiadam tak samo. Jakby to było

najzwyklejszą rzeczą w świecie dla mnie, aby być na jej koncercie i dla

niej czekanie na mnie w jej sanktuarium. - Dobry koncert – dodaję,

ponieważ wydaje mi się, że powinienem tak powiedzieć. Również okazuje

się to być prawdą.

- Dziękuję – mówi. Następnie kuli się. – Po prostu nie mogę

uwierzyć, że tu jesteś.

Myślę o trzyletnim zakazie zbliżania, który w zasadzie wywarła na

mnie, który dziś naruszyłem. Ale to ty mnie sprowadziłaś, chcę

powiedzieć.

- Taa, myślę, że będą wpuszczać jakąkolwiek starą hołotę w Carnegie

Hall – żartuję. Jednak przez moje zdenerwowanie dowcipna uwaga,

wychodzi gburowato.

Wygładza dłonią materiał spódnicy. Przebrała się już ze swojej

galowej, czarnej sukni w długą, zwiewną spódnicę i koszulkę na

ramiączkach. Potrząsa głową i w sposób konspiracyjny pochyla twarz w

kierunku mojej.

- Nie bardzo. Punkom wstęp wzbroniony. Nie widziałeś ostrzeżenia?

Dziwię się, że nie zostałeś aresztowany tylko za postawienie stopy w

lobby.

Wiem, że próbuje ona zastąpić mój kiepski żart jej własnym i część

mnie jest jej za to wdzięczna oraz za to, że mogłem zobaczyć przebłysk jej

dawnego poczucia humoru. Ale inna część, ta chamska, chce przypomnieć

jej o wszystkich koncertach muzyki kameralnej, kwartetów smyczkowych

i recitalach, na których niegdyś wysiedziałem. Przez nią. Z nią.

- Skąd wiedziałaś, że tu jestem? – pytam.

- Żartujesz? Adam Wild w Zankel Hall. Podczas przerwy całe kulisy

huczały o tym. Najwyraźniej wielu fanów Shooting Star pracuje w

Carnegie Hall.

Page 39: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

39

- Myślałem, że będę incognito – powiedziałem. Do jej stóp. Jedynym

sposobem na przetrwanie tej konwersacji jest posiadanie jej z sandałami

Mii. Jej paznokcie są pomalowane na blady róż.

- Ty? Niemożliwe – odpowiada. – Więc jak się masz?

Jak się mam? Ty tak na serio? Zmuszam moje oczy do tego, aby po

raz pierwszy spojrzały w górę na Mię. Jest wciąż piękna. Nie w sposób

oczywisty jak Vanessa LeGrande lub Bryn Shraeder, lecz w dyskretny

sposób, który zawsze był dla mnie niszczycielski. Jej długie i ciemne

włosy są teraz rozpuszczone, spływają po jej nagich ramionach, wciąż

mlecznobiałych i pokrytych konstelacją piegów, które zazwyczaj

całowałem. Blizna na jej lewym ramieniu, niegdyś wściekle czerwony

obrzęk, jest teraz srebrno-różowa. Prawie jak w najnowszej mani

dodatków tatuażowych. Prawie ładna.

Oczy Mii spotykają moje i przez sekundę obawiam się, że moja

maska się rozpadnie. Odwracam wzrok.

- Och, wiesz. Dobrze. Zapracowany – odpowiadam.

- Racja. Oczywiście. Zapracowany. Jesteś w trasie?

- Ta. Wylatuję jutro do Londynu.

- Och. Ja wylatuję jutro do Japonii.

Przeciwne kierunki - myślę i jestem zaskoczony, kiedy Mia mówi

głośno właściwie to samo:

- Przeciwne kierunki. – Słowa złowieszczo zawisają w powietrzu.

Nagle, czuję jak wir znowu zaczyna się kłębić. Połknie nas oboje jeśli

zaraz sobie nie pójdę.

- Cóż, chyba powinienem już iść. – Słyszę spokojną osobę

podszywającą się pod Adama Wilda, mówiącą jakby kilka stóp dalej.

Myślę, że widzę ciemniejszą emocję na jej twarzy, ale nie jestem

pewien, ponieważ każda część mojego ciała faluje i przysięgam, że zaraz

mogę stracić nad sobą panowanie. Ale kiedy ja tracę rozum, ten inny

Adam wciąż funkcjonuje. Wyciąga rękę w stronę Mii, chociaż według

mnie dawanie Mii Hall biznesowego uścisku jest prawdopodobnie jedną z

najsmutniejszych rzeczy jakie kiedykolwiek mogłem sobie wyobrazić.

Page 40: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

40

Mia spogląda w dół na moją wyciągniętą rękę, otwiera usta, żeby coś

powiedzieć, a potem po prostu wzdycha. Jej twarz twardnieje pod maską,

gdy sięga swoją ręką, aby uścisnąć moją.

Drżenie mojej ręki stało się dla mnie tak normalne, że na ogół już go

nie zauważałem. Ale tak szybko jak moje palce zaciskają się na Mii czuję,

że ono ustaje i nagle znika, jak wtedy kiedy drżenie basów jest nagle

ucinane, gdy ktoś wyłączy wzmacniacz. I mógłbym zostać tu na

wieczność.

Tylko, że to jest tylko uścisk dłoni i nic więcej. I w ciągu kilku

sekund moja ręka jest już z powrotem u mojego boku i tak jakby

przekazałem trochę mojego szaleństwa Mii, ponieważ wygląda na to, że

teraz jej własna ręka drży. Ale nie jestem tego pewien, ponieważ oddalam

się wraz z szybkim prądem.

I następną rzeczą, której jestem pewien, jest to, że słyszę drzwi od jej

garderoby, zatrzaskujące się za mną i tym samym zostawiające mnie tutaj

na progu rzecznym i Mię tam na brzegu.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Domi

Page 41: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

41

Rozdział 5

Wiem, że to jest naprawdę nędzne – a nawet okropne – porównywać

bycie odrzuconym do śmierci rodziny Mii, ale nie mogę nic na to

poradzić. Bo ja - w każdym razie w następstwie - czuję się dokładnie tak

samo. Przez pierwsze kilka tygodni budziłem się z niedowierzaniem. To

nie stało się naprawdę, prawda? O kurwa, stało się. Potem zgiąłem się w

pół. Trwało kilka tygodni zanim wszystko zrozumiałem. Ale w

przeciwieństwie do wypadku kiedy musiałem tam być obecnym, pomóc,

być osobą, na której można polegać po jej odejściu byłem sam. Nie było

nikogo kto mógłby mi pomóc. Więc po prostu pozwoliłem wszystkiemu

osłabnąć, a potem wszystko się skończyło.

Wróciłem do domu, z powrotem do mieszkania rodziców. Po prostu

chwyciłem stertę rzeczy z mojego pokoju w Domu Rocka i wyszedłem.

Zostawiając wszystko. Szkołę. Zespół. Moje życie. Nagłe i bezsłowne

odejście. Zwinąłem się w kłębek w moim łóżku z dzieciństwa. Martwiłem

się, że wszyscy będą walić w drzwi i będą kazali mi się wytłumaczyć. Ale

tu chodzi o śmierć. Pogłoska podróżuje szybko i szeroko, i ludzie musieli

wiedzieć, że stałem się trupem, bo nikt nawet nie przyszedł zobaczyć

ciała. Cóż, z wyjątkiem nieugiętej Liz, która zatrzymywała się raz w

tygodniu, aby podrzucić płyty z jakąś nową muzyką, którą ona kocha,

które radośnie kładła na stosie nieruszonych płyt, które zostawiła tydzień

wcześniej.

Rodzice wydawali się być zaskoczeni moim powrotem. Ale jednak

zaskoczenie było typowe, gdy chodziło o mnie. Mój tata był rejestratorem,

ale kiedy branża zbankrutowała, dostał pracę na linii w fabryce

elektronicznej. Moja mama pracowała w cateringu na uniwersytecie. To

Page 42: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

42

było ich drugie małżeństwo, ich pierwsze próby były zgubne i bezdzietne,

nigdy o nich nie wspominano; dowiedziałem się o tym od cioci i wujka,

kiedy miałem 10 lat. Urodziłem się kiedy byli starsi i najwyraźniej byłem

niespodzianką. Moja mama lubiła mówić, że wszystko co zrobiłem – od

mojej zwykłej egzystencji, przez zostanie muzykiem, zakochanie się w

dziewczynie jak Mia, pójście na studia, bycie w zespole, który stawał się

popularny, do rzucenia studiów i zespołu – też było niespodzianką.

Zaakceptowali mój powrót do domu bez żadnych pytań. Mama przyniosła

mi tacę z jedzeniem i kawę do mojego pokoju, jakbym był więźniem.

Przez 3 miesiące leżałem w moim łóżku z dzieciństwa, prosząc o to,

żebym był w śpiączce tak jak Mia była. To byłoby prostsze niż to. Moje

poczucie wstydu w końcu obudziło mnie. Miałem 19 lat, rzuciłem szkołę,

mieszkałem w domu rodziców, bezrobotny, leń. Moi rodzice byli super i w

ogóle, ale smród mojej żałosności sprawiał, że robiło mi się niedobrze. W

końcu, zaraz po Nowym Roku, zapytałem taty czy znalazłaby się jakaś

praca w fabryce.

- Jesteś pewny, że tego chcesz? - zapytał mnie. To nie było to czego

chcę. Ale nie mogłem mieć tego, co chciałem. Tylko wzruszyłem

ramionami. Słyszałem go i moją mamę jak się o to kłócili, jej próbę wbicia

mu do głowy, że gadam bzdury.

- Nie chcesz czegoś więcej dla niego? - Usłyszałem jej głośny szept

z dołu. - Nie chcesz, żeby przynajmniej wrócił do szkoły?

- Nie chodzi o to, czego ja chcę - odpowiedział.

Więc popytał tu i tam, załatwił mi rozmowę o pracę i tydzień później

zacząłem pracę w bazie danych. Od szóstej trzydzieści rano do trzeciej

trzydzieści po południu siedziałem w pokoju bez okien wpisując numery,

które nie miały dla mnie żadnego znaczenia.

W pierwszy dzień mojej pracy mama wstała wcześnie, żeby zrobić

mi ogromne śniadanie, którego nie mogłem zjeść i filiżankę kawy, która

nie była wystarczająco mocna. Stanęła za mną w swoim wkurzająco

różowym szlafroku, ze zmartwioną twarzą. Kiedy wstałem żeby wyjść,

potrząsnęła na mnie głową.

- Co? - zapytałem.

Page 43: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

43

- Pracujesz w fabryce - powiedziała, patrząc na mnie z powagą. - To

nie jest dla mnie niespodzianką. To jest to czego oczekiwałam od mojego

syna. - Nie mogłem stwierdzić czy gorycz w jej głosie była

zarezerwowana dla niej czy dla mnie.

Praca była do dupy, ale mniejsza z tym. To było głupie. Wracałem

do domu i spałem całe popołudnie, potem wstawałem i czytałem oraz

drzemałem od dziesiątej w nocy do piątej rano, kiedy trzeba było wstać do

pracy. Plan nie miał synchronizacji ze światem żyjącym, co było dobre dla

mnie.

Kilka tygodni wcześniej, w okolicach Gwiazdki, wciąż miałem

nadzieję. Boże Narodzenie, kiedy Mia początkowo planowała wrócić do

domu. Bilet, który kupiła do Nowego Jorku był w dwie strony i data

powrotu była dziewiętnastego grudnia. Chociaż wiedziałem, że to było

głupie, myślałem że przyjedzie mnie zobaczyć, da jakieś wytłumaczenie –

albo jeszcze lepiej, ogromne przeprosiny. Albo zrozumiemy, że to było

ogromne i okropne nieporozumienie. Pisała do mnie codziennie e-maile,

ale nie doszły do mnie i pokazała się przed moimi drzwiami - wściekła, że

nie odpowiadam na jej wiadomości, w sposób w jaki zwykła wkurzać się

na mnie za głupie rzeczy, jak to jak byłem miły lub nie byłem w stosunku

do jej przyjaciół.

Ale grudzień przyszedł i mijał, monotonia szarości, ściszonych

kolęd, dochodzących z dołu. Zostałem w łóżku.

Dopiero w lutym miałem w domu gościa ze wschodniego

uniwersytetu.

- Adam, Adam, masz gościa - powiedziała mama, delikatnie stukając

w moje drzwi. Było coś około pory obiadowej, a ja spałem, był to środek

nocy dla mnie. Zaspany, pomyślałem, że to Mia. Wstałem szybko, ale

zauważyłem przez jej zbolałą minę, że wie, że przynosi mi rozczarowujące

wieści.

- To Kim! - powiedziała z wymuszoną jowialnością.

Kim? Nie słyszałem o najlepszej przyjaciółce Mii od sierpnia, nie

odkąd wyjechała do szkoły do Bostonu. I wszystko na raz uderzyło we

mnie - jej milczenie było taką samą zdradą jak Mii. Kim i ja nigdy nie

byliśmy kumplami, kiedy Mia i ja byliśmy razem. Przynajmniej nie przed

Page 44: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

44

wypadkiem. Ale po nim byliśmy jakoś połączeni. Nie zdałem sobie

sprawy, że Mia i Kim były w pakiecie dwa w jednym. Tracisz jedno,

tracisz drugie. Ale jak mogłoby być inaczej?

Ale teraz była tutaj Kiki. Czyżby Mia wysłała ją jako pewnego

rodzaju emisariusza? Kim uśmiechała się z zakłopotaniem, obejmując się.

- Hej - powiedziała. – Ciężko cię znaleźć.

- Jestem tu, gdzie zawsze byłem – mówię, skopując kołdrę. Kiki

widząc moje bokserki odwraca się, dopóki nie wciągam pary dżinsów.

Sięgnąłem po paczkę papierosów. Zacząłem palić kilka tygodni wcześniej.

Wszyscy w zakładzie wydawali się to robić. To był jedyny powód, żeby

zrobić sobie przerwę. Kiki otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, jakbym

właśnie wyciągnął Glocka. Odłożyłem papierosy z powrotem bez

zapalania.

- Myślałam, że będziesz w Domu Rocka, więc poszłam tam.

Widziałam Liz i Sarahę. Poczęstowały mnie obiadem. Miło było je

zobaczyć. – Przerwała i zaczęła oceniać mój pokój. Zmięte koce i

zaciągnięte żaluzje. – Obudziłam cię?

- Funkcjonuję na dziwnym planie.

- Tak. Twoja mama mi powiedziała. Wprowadzanie danych? – Nie

starała się nawet ukryć swojego zaskoczenia.

Nie byłem w nastroju na pogawędki lub protekcjonalność.

- Więc, co się stało, Kim?

Wzrusza ramionami.

- Nic. Jestem w mieście na przerwę. Pojechaliśmy wszyscy do

Jersey, aby zobaczyć moich dziadków na Chanukę, dopiero co wróciłam i

chciałam się zatrzymać i przywitać.

Kim wyglądała na zdenerwowaną. Ale i również na zaniepokojoną.

To była emocja, którą dobrze rozpoznawałem. Ktoś mógłby uznać, że ja

byłem tym cierpliwym w tamtym momencie. W odległej nocy usłyszałem

syreny. Odruchowo podrapałem się w głowę.

- Ciągle ją widujesz? – zapytałem.

- Co? – zaćwierkała zaskoczona Kim.

Spojrzałem na nią. I wolno powtórzyłem pytanie:

- Czy ciągle widujesz Mię?

Page 45: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

45

- T…Tak – Kim jąka się. – Znaczy się, niewiele. Obie jesteśmy

zajęte szkołą, a Nowy Jork, i Boston są od siebie oddalone o cztery

godziny. Ale tak. Oczywiście.

Oczywiście. To było pewne. Sprawiło to, że mordercze uczucie

wzrosło we mnie. Cieszyłem się, że nie było niczego ciężkiego w zasięgu

ręki.

- Czy ona wie, że tu jesteś?

- Nie. Przyjechałam jako twoja przyjaciółka.

- Jako moja przyjaciółka?

Kim zbladła przez sarkazm w moim głosie, ale ta dziewczyna

zawsze była silniejsza niż się to wydawało. Nie wycofa się lub wyjdzie.

- Tak – wyszeptała.

- Powiedz mi wobec tego, przyjaciółko. Czy Mia, twoja

przyjaciółka, twoja BFF20

, powiedziała ci dlaczego mnie rzuciła? Nic?

Czy w ogóle ci o tym wspomniała? Czy wcale o mnie nie rozmawiałyście?

- Adam, proszę… - głos Kim był błagalny.

- Nie proś, Kim. Proszę, bo nie mam pojęcia.

Kim wzięła głęboki oddech, a następnie wyprostowała się. Mogłem

praktycznie zobaczyć jak jej kręgosłup prostuje się, kręg po kręgu; linie

lojalności zostały narysowane.

- Nie przyszłam tu po to, aby rozmawiać o Mii. Przyszłam tu, aby się

z tobą zobaczyć i nie sądzę, że powinnam dyskutować z tobą o Mii lub

vice versa.

Przyjęła ton pracownika socjalnego, bezstronnej osoby trzeciej i

chciałem ją za to uderzyć. Za to wszystko. Zamiast tego po prostu

eksplodowałem.

- Więc co ty tu do cholery robisz? Co za dobrem jesteś wówczas?

Kim ty dla mnie jesteś? Bez niej, kim jesteś? Jesteś niczym! Nikim!

Kim zachwiała się, ale kiedy spojrzała w górę, zamiast spoglądać ze

wściekłością, patrzyła na mnie pełna czułości. To sprawiło, że chciałem

udusić ją nawet jeszcze bardziej.

- Adam… - zaczęła.

20

Best Friend Forever – najlepsza przyjaciółka na zawsze |Nata

Page 46: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

46

- Wynoś się do diabła z mojego domu – warknąłem. – Nie chcę cię

więcej widzieć! – Z Kim jest tak, że nie musisz jej dwa razy powtarzać.

Wyszła bez słowa.

Tej nocy zamiast spać, zamiast czytać, chodziłem po moim pokoju

przez godziny. Gdy chodziłem tam i z powrotem, naciskając stałe

wklęśnięcie w wydeptanym, tanim dywanie moich rodziców, poczułem, że

coś we mnie gorączkowo rośnie. To było żywe i nieuniknione, w sposób w

jaki jest czasem rzyganie na paskudnym kacu. Poczułem jak wydrapywało

to swoje przejście przez moje ciało, błagając o uwolnienie, aż w końcu

przyszło atakując mnie z taką siłą, że najpierw uderzyłem w moją ścianę, a

następnie, gdy to nie bolało, w moje okno. Odłamki szkła przecięły moje

kłykcie z satysfakcjonującym bólem, podążającym z zimnym podmuchem

lutowej nocy. Wstrząs obudził coś drzemiącego głeboko we mnie.

Ponieważ tej nocy wziąłem gitarę po raz pierwszy od roku.

I to była noc, podczas której znowu zacząłem pisać piosenki.

W ciągu dwóch tygodni napisałem ponad dziesięć nowych utworów.

W ciągu miesiąca Shooting Star znowu byli razem i grali je. W ciągu

dwóch miesięcy podpisaliśmy kontrakt z dużą wytwórnią. W ciągu

czterech miesięcy nagraliśmy Collateral Damage, składający się z

piętnastu piosenek, które napisałem od przepaści w mojej dziecięcej

sypialni. W ciągu roku Collateral Damage był na liście przebojów

Billboardu i Shooting Star byli na okładkach krajowych magazynów.

Dotarło do mnie, że wiszę Kiki przeprosiny lub podziękowania.

Może jedno i drugie. Ale zanim to zrealizowałem, wydawało się, że rzeczy

posunęły się za daleko, żeby coś z nimi zrobić. A prawdą jest, że wciąż nie

wiem, co bym jej powiedział.

Tłumaczenie: English-woman i Nata262

Korekta: Bacha383

Page 47: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

47

Rozdział 6

Będę twoim bałaganem, ty będziesz moim,

Taka była umowa, którą podpisaliśmy.

Kupiłem kombinezon, aby posprzątać twoje odpady,

Maski gazowe, rękawice, aby nas chroniły,

Ale teraz, jestem sam w pustym pokoju,

Wpatrując się w dół w nieskazitelną karę.

„MESSY”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 2

Kiedy dostaję się na ulicę moje ręce trzęsą się i czuję jakby moje

wnętrze chciało zainscenizować zamach. Sięgam do moich pigułek, ale

butelka jest pusta. Kurwa! Aldous musiał nakarmić mnie ostatnią w

taksówce. Czy mam więcej w hotelu? Będę musiał załatwić je przed

jutrzejszym lotem. Chwytam po mój telefon, ale przypominam sobie, że

zostawiłem go w hotelu po głupiej próbie odłączenia go.

Ludzie roją się dookoła, a ich spojrzenia na zbyt długo zatrzymują

się na mnie. Nie poradzę sobie teraz z rozpoznaniem. Nie poradzę sobie z

niczym. Nie chcę tego. Nie chcę nic z tego.

Chcę tylko uciec. Uciec od mojej egzystencji. Przyłapuję się, że

ostatnio zbyt dużo pragnę. Nie być martwym. Lub się zabić. Lub

jakiekolwiek z tego rodzaju głupie gówno. To coś więcej niż to, że nie

mogę przestać myśleć o tym, że gdybym wcale się nie urodził, nie

musiałbym stawić czoła sześćdziesięciu siedmiu nocom, w ogóle by mnie

Page 48: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

48

teraz tu nie było, nie próbowałbym znieść tej rozmowy z nią. To twoja

własna wina, że dzisiaj tutaj przyszedłeś, mówię sobie. Powinieneś wyjść

dokładnie sam.

Zapalam papierosa i mam nadzieję, że będzie w stanie podtrzymać

mnie na tyle, abym doszedł z powrotem do hotelu, w którym zadzwonię

do Aldousa, wszystko wyprostuję i może nawet prześpię się kilka godzin i

zostawię ten fatalny dzień za sobą raz na zawsze.

- Powinieneś rzucić.

Jej głos szarpie mną. Ale również jakoś uspokaja. Spoglądam w

górę. Tam stoi Mia z wypiekami na twarzy, ale także, co dziwne,

uśmiecha się. Oddycha ciężko jakby biegła. Może też była ścigana przez

fanów. Wyobrażam sobie, że staruszkowie w smokingach i perłach

chwiejnym krokiem idą po nią.

Nie mam nawet czasu, aby czuć się zakłopotanym, ponieważ Mia

jest znowu tutaj, stoi naprzeciwko jak wtedy, gdy wciąż dzieliliśmy tę

samą przestrzeń i czas oraz wpadaliśmy na siebie, choć zawsze przez

szczęśliwy zbieg okoliczności i jakby nie było to niczym nadzwyczajnym,

w najmniejszym stopniu nieco zadziwiające. Przez chwilę myślę o tej

kwestii z Casablanca, kiedy Bogart mówi: „Z wszystkich barów we

wszystkich miastach na całym świecie ona musiała wejść do mojego”. Ale

wtedy przypomina sobie, że to ja wszedłem do jej baru.

Mia pokonuje dzielącą nas odległość pomału, a ja jestem ostrożny

jak kot, który musi zostać zabrany. Spogląda na papierosa w mojej dłoni.

- Od kiedy palisz? – pyta. I to jest tak jakby lata między nami

zniknęły, a Mia zapomniała, że nie ma już prawa do mojej obudowy.

Nawet jeśli w tym przypadku jest to zasłużone. Dawno, dawno temu

byłem stanowczy w sprawach, gdzie zamieszana była nikotyna.

- Wiem. To banalne – przyznaję.

Mierzy wzrokiem mnie i papierosa.

- Mogę jednego?

- Ty? – Kiedy Mia miała około szczęściu lat, przeczytała jakąś

książkę dla dzieci o dziewczynie, która namówiła swojego tatę do rzucenia

palenia i postanowiła wywrzeć nacisk na swojej mamie – palącej-znowu

nie palącej-znowu palaczce – aby rzuciła. Zajęło Mii miesiące, aby

Page 49: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

49

nakłonić Kat, ale zwyciężyła. Kiedy ich poznałem Kat wcale nie paliła.

Tata Mii, Denny, palił sziszę, ale chyba głównie na pokaz.

- Palisz? – pytam ją.

- Nie – odpowiada Mia. – Ale właśnie doświadczyłam bardzo

emocjonalnego wydarzenia, a zauważyłam, że papierosy cię uspokajają.

Emocje podczas koncertu – czasami zostawiają mnie

przytłumionego i podenerwowanego.

- Czasami czuję się tak samo po występach – mówię, kiwając głową.

Wytrząsam dla niej papierosa; jej dłoń wciąż drży, więc wciąż

ucieka mi jego końcówka. Przez chwilę wyobrażam, że chwytam ją za

nadgarstek, aby przestał się trząść. Ale nie robię tego. Ścigam papieros

dopóki płomienie nie odbijają się w jej oczach, a końcówka zapala.

Wdycha, a następnie wydycha i kaszle lekko.

- Nie mówiłam o koncercie, Adamie – mówi przed kolejnym

ciężkim zaciągnięciem. – Mówiłam o tobie.

Drobny wybuch petardy rozchodzi się w górę i dół mojego ciała.

Uspokój się, mówię sobie. Sprawiasz, że tylko bardziej się denerwuje przez

te całe przybicie, które pokazujesz. Mimo to, jestem zaszczycony – nawet

jeśli tylko tyle trzeba, aby ją wystraszyć.

Przez chwilę palimy w milczeniu. Wówczas słyszę jak coś bulgocze.

Mia potrząsa głową w przerażeniu i spuszcza wzrok na swój brzuch.

- Pamiętasz jaka stawałam się przed koncertem?

Kiedyś, Mia byłaby zbyt zdenerwowana, aby zjeść coś przed

występem, więc potem zazwyczaj była głodna jak wilk. Wtedy

poszlibyśmy zjeść nasze ulubione meksykańskie jedzenie lub

wyruszylibyśmy w podróż autostradą po obiad, frytki z sosem

pieczeniowym i ciasto – wymarzony posiłek Mii.

- Kiedy ostatni raz jadłaś? – pytam.

Mia znowu przygląda mi się badawczo i gasi swojego na wpół

wypalonego papierosa. Kręci głową.

- Zankel hall? Nie jadłam od wielu dni. Mój brzuch burczał przez

cały występ. Byłam pewna, że nawet ludzie na balkonach, mogli go

usłyszeć.

- Niee. Tylko wiolonczelę.

Page 50: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

50

- Co za ulga.

Stoimy w milczeniu przez chwilę. Jej brzuch znowu burczy.

- Frytki i ciasto wciąż są optymalnym posiłkiem? – pytam.

Wyobrażam ją sobie w budce, z powrotem w naszym miejscu w Oregonie,

wymachującą widelcem, podczas krytykowania swojego występu.

- Nie ciasto. Nie w Nowy Jorku. Ciasta w tanich restauracjach są

zwykle takim rozczarowaniem. Owoce prawie zawsze pochodzą z puszki.

A jeżyny tu nie istnieją. Jak to możliwe, że owoc przestaje istnieć po

przeciwnej stronie wybrzeża?

Jak to możliwe, że chłopak przestaje istnieć z dnia na dzień?

- Nie mam pojęcia.

- Ale frytki są dobre. – Obdarza mnie pełnym nadzieli

półuśmiechem.

- Lubię frytki – mówię. Lubię frytki? Brzmię jak mało pojętne

dziecko w wyprodukowanym dla telewizji filmie.

Jej pełne emocji spojrzenie spotyka moje.

- Jesteś głodny? – pyta.

Zawsze.

Podążam za nią przez Pięćdziesiątą-siódmą Ulicę, a następnie

Dziewiątą Aleję. Idzie szybko – nawet bez cienia utykania, który nad nią

wisiał, kiedy odeszła – i z determinacją, jak to mieszkaniec Nowego Jorku

robi, tu i tam wskazuje zabytki, niczym profesjonalny przewodnik.

Przychodzi mi na myśl, że nawet nie wiem czy wciąż tu mieszka lub

czy dzisiejszy dzień jest tylko oprowadzaniem.

Mógłbyś po prostu ją zapytać, mówię sobie. To dość normalne

pytanie.

Taa, ale to tak normalne, że aż dziwne, iż muszę o to zapytać.

Cóż, musisz się odezwać.

Ale tylko jak zbieram w sobie odwagę, Dzięwiąta Symfonia

Beethovena zaczyna dzwonić z jej torebki. Mia przerywa swój nowojorski

monolog, sięga po telefon, spogląda na wyświetlacz i krzywi się.

Page 51: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

51

- Złe wieści?

Kręci głową i posyła mi tak zbolałe spojrzenie, iż musiała je

ćwiczyć.

- Nie. Ale muszę to odebrać.

Otwiera gwałtownie telefon.

- Dzień dobry. Wiem. Proszę się uspokoić. Wiem. Posłuchaj, możesz

po prostu poczekać przez chwilę? – Odwraca się do mnie, jej głos jest

teraz spokojny i profesjonalny. – Wiem, że to jest nieznośnie niegrzeczne,

ale możesz mi po prostu dać pięć minut?

Rozumiem. Dopiero co zagrała wielkie show. Dostaje telefony od

ludzi. Ale mimo to i mimo jej przepraszającej maski, czuję się jak groupie

poproszony, aby poczekał na tyłach autobusu, dopóki gwiazda rocka nie

będzie gotowa. Ale jak to groupie zawsze robią, zgadzam się. Mia jest

gwiazdą rocka. Cóż innego miałbym zrobić?

- Dziękuję – mówi.

Pozwalam Mii odejść kilka kroków ode mnie, aby dać jej trochę

prywatności, ale wciąż wyłapuję fragmenty rozmowy. Wiem, że to dla

ciebie ważne. Dla nas. Obiecuję, pogodzę się ze wszystkimi. Wcale o mnie

nie wspomina. Właściwie, zadaje się, że w ogóle zapomniała o mojej

obecności.

Co byłoby w porządku z tym, że nie zauważa zamieszania, jakie robi

moja osoba wzdłuż Dziewiątej Alei, która jest pełna barów i ludzi

marudzących oraz palących przed nimi. Ludzi, którzy patrzą jeszcze raz,

gdy mnie rozpoznają, wyszarpują swoje telefony komórkowe i aparaty

cyfrowe, aby zrobić zdjęcie.

Z roztargnieniem zastanawiam się, czy którekolwiek ze zdjęć

dostanie się do Gabbera lub innego tabloidu. To byłby piękne jak sen dla

Vanessy LeGrande. I koszmarne dla Bryn. Ona już jest wystarczająco

zazdrosna o Mię, chociaż nigdy jej nie spotkała; jedynie wie o niej. I

chociaż wie, że nie widziałem Mii od lat, wciąż narzeka: „Trudno

konkurować z duchem”. Jakby Bryn Shraeder musiała konkurować z

kimkolwiek.

Page 52: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

52

- Adam? Adam Wilde? – To prawdziwy paparazzi z

teleobiektywem pół bloku dalej. – Hejka, Adam. Możemy fotkę? Tylko

jedno ujęcie – krzyczy.

Czasami to działa. Dasz im na minutę twoją twarz i odchodzą. Ale

jednak częściej nie, to jak zabicie jednej pszczoły i zachęcenie tym roju do

odwetu.

- Ej, Adam. Gdzie jest Bryn?

Wkładam okulary i przyspieszam, choć zbyt późno już na to.

Zatrzymuję się i pokazuję się na Dziewiątej Alei, która zablokowana jest

przez taksówki. Mia idzie dalej wzdłuż bloku, ujadając się przez telefon.

Stara Mia nienawidziła telefonów komórkowych, osób rozmawiających

przez nie publicznie, które lekceważyły swoją osobę towarzyszącą, aby

porozmawiać z kimś innym. Stara Mia nigdy nie użyłaby w zdaniu

„nieznośnie niegrzeczne” .

Zastanawiam się, czy powinienem pozwolić jej iść dalej. Myśl, że

wystarczy wskoczyć do taksówki i być z powrotem w hotelu, w momencie

kiedy uświadomi sobie, że nie idę za nią daje mi pewną satysfakcję. Niech

ona się zdziwi, dla odmiany.

Ale wszystkie taksówki są zajęte. Nagle Mia odwraca się w moim

kierunku, jak gdyby dotarła do niej woń mojego niepokoju i zauważa

fotografa zbliżającego się do mnie, który wymachuje swoim aparatem jak

maczetą. Wraca spojrzeniem do Dziewiątej Alei, będącej morzem

samochodów. Po prostu idź dalej, mówię jej po ciuchu. Zrobią ci ze mną

zdjęcie i twoje życie stanie się paszą dla młyna. Idź dalej.

Ale Mia podchodzi do mnie, łapie mnie za nadgarstek i mimo, że

jest o stopę niższa i sześćdziesiąt funtów lżejsza ode mnie, nagle czuję się

bezpieczniejszy pod jej pieczą niż pod opieką jakiegokolwiek innego

bramkarza. Kieruje się prosto do zatłoczonej alei, zatrzymując ruch przez

zwykłe trzymanie mnie za rękę. Droga rozstępuje się przed nami,

jakbyśmy byli Izraelitami przechodzącymi przez Morze Czerwone. Tak

szybko jak znajdujemy się na przeciwległym krawężniku uczucie to znika,

gdy wszystkie taksówki ruszają na zielonym świetle, zostawiając

prześladującego mnie paparazzi po przeciwnej stronie ulicy.

Page 53: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

53

- Złapanie teraz taksówki graniczy z cudem – mówi mi Mia. – Cały

Broadway właśnie się pokazuje.

- Mam około dwóch minut. Nawet jeśli wsiądę do taksówki, ten

facet będzie mnie śledził na piechotę przy takim ruchu.

- Nie martw się. Nie będzie mógł śledzić nas, tam gdzie idziemy.

Przepycha się przez tłum wzdłuż alei, popychając mnie i osłaniając

jednocześnie jak defensywny zawodnik szarżujący. Skręca do ciemnej

uliczki pełnej kamienic. W połowie drogi wzdłuż bloku, pejzaż miejski

składający się z ceglanych mieszkań gwałtownie ustępuje nisko położonej

okolicy pełnej drzew, która otoczona jest wysokim żelaznym płotem z

wytrzymałym zamkiem, do którego Mia wyczarowuje klucz. Z brzękiem,

kłódka otwiera się.

- Wchodź – mówi mi, wskazując żywopłot i altankę za nim. –

Schowaj się w altanie. Ja zamknę.

Wykonuję jej polecenie. Po chwili Mia znajduje się u mojego boku.

Jest tu ciemno, jedyne delikatne światło pochodzi od blasku pobliskiej

latarni. Mia kładzie palec na ustach i pokazuje, abym przykucnął.

- Gdzie on do cholery poszedł? – Słyszę krzyk kogoś z ulicy.

- Poszedł tędy – mówi kobieta, z mocnym nowojorskim akcentem. –

Przysięgam.

- No to, gdzie on jest?

- A co powiesz na park? – pyta kobieta.

Stukot bramy roznosi się echem po ogrodzie.

- Zamknięte – mówi. W ciemności zauważam uśmiech Mii.

- Może przeskoczył.

- To ma około dziesięciu stóp wysokości – odpowiada mężczyzna. –

Nie można tego tak po prostu przeskoczyć.

- Może ma nadludzką siłę? – odpowiada kobieta. – Możesz wejść do

środka i go poszukać.

- I porwać na płocie moje nowe spodnie od Armaniego? Mam swoje

granice. A ogród wygląda na opustoszały. Prawdopodobnie złapał

taksówkę. Co my również powinniśmy zrobić. Dostałem sms od źródła, że

Timberlake jest w Breslin.

Page 54: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

54

Słyszę odgłos oddalających się kroków, ale dla pewności zostaję

cicho jeszcze przez jakiś czas. Mia przerywa milczenie.

- Może ma nadludzką siłę? – pyta, idealnie naśladując. Po czym

zaczyna się śmiać.

- Nie zamierzam porwać moich nowych spodni od Armaniego –

odpowiadam. – Mam swoje granice.

Mia zaczyna się jeszcze bardziej śmiać. Napięcie w moim brzuchu

się zmniejsza. Prawie się uśmiecham.

Po tym jak jej śmiech zamiera, wstaje, otrzepuje tyłek z brudu i siada

na ławce w altanie. Robię to samo.

- Musi ci się to przydarzać cały czas.

Wzruszam ramionami.

- Jest to gorsze w Nowym Jorku, L.A i Londynie. Ale jest już

wszędzie. Nawet fani sprzedają swoje zdjęcia do tabloidów.

- Wszyscy są teraz w grze, co? – mówi. Teraz brzmi bardziej jak

Mia, którą znałem, a nie jak wiolonczelistka, grająca muzykę poważną,

posługująca się wyniosłym słownictwem i jednym z tych europejskich

akcentów, jak ten Madonny.

- Każdy chce mieć swój udział – mówię. – Człowiek przyzwyczaja

się do tego.

- Przyzwyczaiłeś się do wielu rzeczy – przyznaje Mia.

Kiwam głową w ciemności. Moje oczy przyzwyczaiły się już, więc

zauważam, że ten ogród jest dosyć spory, trawnik przecinają ceglane

chodniki otoczone przez rabaty kwantowe. Czasami, maleńki błysk światła

pojawia się w powietrzu.

- To świetliki? – pytam.

- Tak.

- W centrum miasta?

- Dokładnie. Mnie też zwykło to zadziwiać. Ale jeśli jest jakiś pas

zieleni, ci mali goście znajdą go i oświetlą. Są tylko przez kilka tygodni w

ciągu roku. I zawsze zastanawiam się, gdzie są przez resztę czasu.

Zastanawiam się nad tym.

- Może wciąż tu są, ale nie mają powodu, by świecić.

Page 55: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

55

- Możliwe. Choroba sezonowa w wersji owadziej, biedaczyska

powinny spróbować życia w Oregonie, jeśli naprawdę chcą zaznać

przygnębiającej zimy.

- Skąd masz klucz do tego miejsca? – pytam. – Mieszkasz w

okolicy? – Mia kręci głową, po czym kiwa.

- Tak, musiałbyś mieć mieszkanie w okolicy, aby dostać klucz, ale ja

tu nie mieszkam. Klucz należy do Ernesta Castorela. Lub należał. Kiedy

był dyrygentem w filharmonii, mieszkał niedaleko i klucz do ogrodu

dostał przy wynajęciu. Miałam wówczas problemy ze współlokatorką, co

jest często powtarzającym się motywem w moim życiu, więc często

zostawałam u niego na noc, a po tym jak odszedł, przez „przypadek”

zabrałam klucz.

Nie wiem czemu poczułem się jak zdzielony pięścią frajer. Byłeś z

tak wieloma dziewczynami od czasu Mii, że aż straciłeś rachubę,

przekonuję siebie. To nie tak, że przez cały ten czas usychałeś z tęsknoty w

celibacie. Sądziłeś, że ona to robiła?

- Czy widziałeś go kiedykolwiek, podczas dyrygowania? – pyta

mnie. – Zawsze przypomniał mi ciebie.

Z wyjątkiem dzisiejszego wieczory, nie słuchałem zbyt wiele

klasycznej muzyki odkąd odeszłaś.

- Nie mam pojęcia o kim mówisz.

- Castorel? Och, jest niesamowity. Pochodzi z wenezuelskich

slumsów i dzięki temu programowi, który pomaga dzieciom ulicy ucząc

ich grać na instrumentach muzycznych w wieku szesnastu lat stał się

dyrygentem. Został dyrygentem Praskiej Filharmonii w wieku dwudziestu

czterech lata, a teraz jest dyrektorem artystycznym Chicagowskiej

Orkiestry Symfonicznej i bierze udział w tym samym programie w

Wenezueli, który dał początek jego karierze. On tak jakby oddycha

muzyką. Tak samo jak ty.

Kto powiedział, że oddycham muzyką? Kto powiedział, że w ogóle

oddycham?

- Wow – mówię, próbując zepchnąć na bok zazdrość, do której nie

mam prawa.

Mia patrzy w górę, nagle zakłopotana.

Page 56: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

56

- Przepraszam. Czasem zapominam, że cały świat nie zwraca uwagi

na najdrobniejsze szczegóły muzyki klasycznej. Jest całkiem sławny w

naszym świecie.

Taa, a moja dziewczyna jest sławna w pozostałej części świata,

myślę. Ale czy ona wie o mnie i Bryn? Musiałbyś mieć głowę zakopaną

pod górą, żeby o nas nie usłyszeć. Albo celowo unikać wieści o nas. A

może po prostu musisz być klasyczną wiolonczelistką, która nie czyta

tabloidów.

- Brzmi na zarozumiałego.

Nawet Mia nie przegapia sarkazmu.

- Znaczy się, nie jest tak sławny jak ty – mówi, tryskając

niezręcznością.

Nie odpowiadam. Przez kilka sekund panuje absolutna cisza, z

wyjątkiem odgłosów ruchu ulicznego. A wtedy brzuch Mii znowu burczy,

przypominając nam, że czaimy się w tym ogrodzie. Że tak właściwie

jesteśmy w drodze dokądś indziej.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Bacha383

Page 57: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

57

Rozdział 7

W dziwny, pokręcony sposób poznałem Bryn przez Mię. Cóż, to

chyba pierwszy stopień rozstania. Tak naprawdę stało się to przez piszącą

teksty i śpiewającą je Brooke Vegę. Shooting Star mieli rozgrzać

widownię dla byłego zespołu Brooke, Bikini, w dniu wypadku Mii. Kiedy

nie pozwolono mi odwiedzić jej na OIOMie, Brooke przyszła do szpitala,

aby spróbować zrobić dywersję. Nie udało się jej. I to był ostatni raz,

kiedy widziałem się z Brook aż do szalonych czasów, kiedy Callateral

Damage osiągnęło status podwójnej platyny.

Shooting Star przebywali w LA na MTV Movie Awards. Jedna z

naszych wcześniej nagranych, ale nigdy nie wydanych piosenek, została

umieszczona na ścieżce dźwiękowej do filmu „Hello, Killer”.

Nominowano ją do kategorii „Najlepszy Utwór”. Nie wygraliśmy.

To jednak nie miało znaczenia. MTV Movie Awards było tylko

ostatnim wydarzeniem w sznurze uroczystości, podczas których

zebraliśmy rekordową liczbę nagród. Tylko kilka miesięcy wcześniej,

odebraliśmy nasze Grammy dla „Najlepszego Nowego Artysty”, a

„Animate” została „Piosenką Roku”.

To było dziwne. Można by pomyśleć, że platynowa płyta, dwie

nagrody Grammy, kilka VMA stworzą twój własny świat, ale im było tego

więcej, tym bardziej otoczenie przyprawiało o ciarki. Były dziewczyny,

narkotyki, lizusostwo, a do tego szum medialny – ciągły szum medialny.

Ludzie, których nie znałem – nie grupie, lecz ludzie z branży – pędzili do

mnie, jakbyśmy byli długoletnimi przyjaciółmi, całowali mnie w oba

policzki, nazywając „kochaniem” i wślizgiwali swoją wizytówkę w moje

Page 58: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

58

ręce, szepcząc o rolach filmowych lub reklamach japońskiego piwa,

informując że za jeden dzień zdjęciowy zapłacą milion dolarów.

I nie mogłem tego znieść. Dlatego, kiedy skończyliśmy naszą część

na Movie Awards wymknąłem się z amfiteatru Gibson do strefy dla

palących. Planowałem ucieczkę, gdy nagle zobaczyłem Brooke Vegę

idącą w moim kierunku. Za nią szła ładna, jakby znajomo wyglądająca

dziewczyna z długimi, czarnymi włosami i zielonymi oczami wielkości

talerzy.

- Adam Wilde, jak żyję i oddycham – powiedziała Brooke, obejmując

mnie. Kobieta od niedawna występowała solo i jej debiutancki album Kiss

This też zebrał kilka nagród, więc często wpadaliśmy na siebie na różnych

uroczystościach.

- Adam, to jest Bryn Shraeder, ale prawdopodobnie znasz ją jako

lisicę nominowaną do nagrody za „Najlepszy Pocałunek”. Widziałeś jej

namiętny pocałunek w The Way Girls Fall?

Pokręciłem głową.

- Niestety nie.

- Przegrałam z wampirzo-wilkołaczym pocałunkiem. Akcja pomiędzy

dziewczynami nie wywiera już takiego wrażenia jak kiedyś – powiedziała

Bryn ze śmiertelną powagą.

- Zostaliście okradzeni! – wtrąciła Brooke. – Oboje. To taki palący

wstyd. Ale zostawię was, byście lizali swe rany lub po prostu się poznali.

Muszę wrócić i dalej się prezentować. Do zobaczenia, Adam. Powinieneś

częściej wpadać do L.A. Nabrałbyś trochę koloru. – Odeszła, mrugając do

Bryn.

Przez chwilę staliśmy tak w milczeniu. Zaproponowałem Bryn fajkę.

Pokręciła głową, po czym spojrzała na mnie tymi swoimi irytująco

zielonymi oczami.

- To było ustawione, jeśli się nad tym zastanawiasz.

- Tak, w pewnym sensie.

Page 59: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

59

Wzruszyła ramionami, nie będąc w najmniejszym stopniu

zażenowana.

- Powiedziałam Bryn, że sądzę, że jesteś intrygujący, więc wzięła

sprawy w swoje ręce. Ona i ja jesteśmy w tym do siebie podobne.

- Rozumiem.

- Nie przeszkadza ci to?

- Czemu by miało?

- Wielu gościom stąd by przeszkadzało. Aktorzy mają tendencję do

bycia naprawdę niepewnymi. Lub bycia gejami.

- Nie jestem stąd.

Uśmiechnęła się na to. Następnie spojrzała na moją kurtkę.

- Zamierzasz AWOL21

, czy co?

- Sądzisz, ze wysłaliby za mną psy?

- Być może, ale to jest L.A, więc byłyby to malusieńkie Chihuahua

siedzące w designerskich torebkach, jak wielką krzywdę mogą one

wyrządzić? Potowarzyszyć ci?

- Naprawdę? Nie musisz zostać i opłakiwać swojej straty, przegrania

najlepszego pocałunku?

Spojrzała mi prosto w oczy, jakby załapała dowcip, który

powiedziałem i też brała w nim udział. Co doceniałem.

- Wolę świętować lub opłakiwać mój pocałunek w odosobnieniu.

Jedyny plan jaki miałem, to wrócić do hotelu czekającą na mnie

limuzyną. Więc zamiast tego poszedłem z Bryn. Dała swojemu kierowcy

wolny wieczór, dziewczyna zabrała kluczki do swojego olbrzymiego

SUV-a i z Universal City zawiozła nas na wybrzeże.

21Uciec bez usprawiedliwienia z wojska

Page 60: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

60

Jechaliśmy Pacific Coast Highway do północnej plaży zwanej Point

Dume. Zatrzymaliśmy się po drodze po butelkę wina i sushi na wynos.

Zanim dotarliśmy na plażę, mgła zdążyła opaść na atramentową wodę.

- Czerwcowy mrok22

- powiedziała Bry, drżąc w swojej króciutkiej

zielono-czarnej sukience bez rękawów. – Zawsze marznę podczas niego.

- Masz jakiś sweter czy coś? – zapytałem.

- Nie pasował do stroju.

- Masz. – Podałem jej swoją kurtkę.

Zaskoczona uniosła brwi.

- Dżentelmen.

Siedzieliśmy na plaży, dzieląc się winem pitym prosto z butelki.

Opowiedziała mi o filmie, do którego właśnie skończyła zdjęcia i o

kolejnym, na plan którego wyjeżdżała w następnym miesiącu. I próbowała

wybrać jeden z dwóch scenariuszy produkcji firmy, z którą zaczynała

współpracę.

- Więc w gruncie rzeczy jesteś leniwą osobą? – zapytałem.

Roześmiała się.

- Dorastałam w dziurze w Arizonie, gdzie przez całe życie mama

powtarzała mi jaka ja jestem ładna i że powinnam zostać modelką lub

aktorką. Nigdy nie pozwalała mi bawić się na dworze na słońcu – w

Arizonie! – ponieważ nie chciała bym zaszkodziła swojej skórze. Jakby

jedyne co się we mnie liczyło to ładna buźka. – Odwróciła się i spojrzała

na mnie, mogłem zobaczyć inteligencję w jej oczach, które zostały

osadzone w bardzo ładnej buźce. – Ale okej, niech tam, moja twarz była

biletem na wydostanie się stamtąd. Jednak teraz w Hollywood jest tak

samo. Wszyscy uważają mnie za młodą aktoreczkę, ładną buźkę. Ale ja

wiem lepiej. A więc jeśli chcę udowodnić, że mam mózg, jeśli chcę bawić

22 Jest to termin używany w południowej Kalifornii na rodzaj pogody, która objawia się chmurami niską temperaturą podczas późnej wiosny i wczesnego lata, najczęściej występująca w czerwcu.. Zachmurzonemu niebu często towarzyszy mgła i mżawka, choć rzadko kiedy deszcz.

Page 61: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

61

się na słońcu, że tak powiem, to zależy wyłącznie ode mnie, muszę tylko

znaleźć projekt, który mnie wyzwoli. Mam wrażenie, że łatwiej byłoby mi

to uczynić, gdybym była też producentem. Tu chodzi o kontrolę. Chyba

chcę wszystko kontrolować.

- Tak, ale niektórych rzeczy nie możesz kontrolować, nie ważne jak

bardzo się starasz.

Bryn wpatrywała się w ciemny horyzont, wbiła swoje gołe palce u

stóp w piasek.

- Wiem – powiedziała cicho. Odwróciła się do mnie. – Bardzo mi

przykro z powodu twojej dziewczyny. Mia, prawda?

Zakrztusiłem się winem. To nie było imię, które spodziewałem się

teraz usłyszeć.

- Przykro mi. Gdy zapytałam Brooke o ciebie, opowiedziała mi jak się

poznaliście. Nie plotkowała, czy coś. Ale była tam, w szpitalu, więc

wiedziała.

Serce waliło mi w piersi. Pokiwałem głową.

- Mój tata odszedł, kiedy miałam siedem lat. To było najgorsze co

mnie w życiu spotkało. – kontynuowała Bryn. – Nie mogę sobie

wyobrazić, żeby znowu kogoś tak stracić.

Skinąłem znowu głową popijając wino.

- Przykro mi – wydukałem w końcu.

W dowód wdzięczności lekko kiwnęła głową.

- Ale w końcu oni wszyscy umarli razem. To znaczy można to w

pewien sposób uznać za błogosławieństwo. Jak ja bym była w twojej

sytuacji nie miałabym nawet ochoty żeby wstać z łóżka.

Wino przelało się z mojej buzi przez mój nos. Odzyskanie oddechu i

zdolności mówienia zajęło mi kilka chwil. Następnie oznajmiłem Bryn, że

Mia nie jest martwa. Że przeżyła wypadek i w pełni odzyskała siły.

Page 62: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

62

Bryn wyglądała na tak szczerze przerażoną, że bardziej współczułam

jej niż sobie.

- O Boziu, Adam. Czuje się tak bardzo zawstydzona.

Wywnioskowałam to po tym jak Brooke powiedziała, że już nigdy więcej

nie słyszała o Mii. Shooting Star tak jakby zniknęli, a następnie pojawił

się Collateral Damage, to znaczy, teksty są tak bardzo wypełnione bólem,

złością i zdradą przez porzucenie…

-Taa – potwierdziłem.

Wówczas Bryn popatrzyła na mnie, a zieleń jej oczu lśniła w świetle

księżyca. Mogłem spokojnie powiedzieć, że ona wszystko rozumiała,

zanim wypowiedziałem choćby jedno słowo. To że nie musiałem nic

mówić, odczułem jako największą ulgę.

- Och Adamie. W tym sensie to jest jeszcze gorsze.

Kiedy Bryn to powiedziała, wypowiadając głośno rzecz, która tylko

potęgowała niekończący się wstyd, który czasem odczuwałem,

zakochałam się w niej jeszcze bardziej. Myślę że to już wystarczyło. To

niezaprzeczalne zrozumienie i te pierwsze zalążki, które kwitły dopóki

moje uczucia do aktorki nie pochłonęły mnie tak, jak kiedyś miłość do

Mii.

Tej nocy wróciłem do domu Bryn. Odwiedzałem ją cała wiosnę na

planie w Vancouver, potem w Chicago, a następnie w Budapeszcie.

Wszystko, żeby wydostać się z Oregonu, z dala od niezręczności, która

uformowała się jak cieniutka szybka akwarium pomiędzy mną a resztą

grupy. Kiedy wróciła do Las Vegas tego lata, zasugerowała żebym

wprowadził się do jej domu na wzgórzach Hollywood.

- Jest tam domek gościnny, którego i tak nigdy nie używam, więc

możemy go zmienić go w twoje studio.

Myśl o wydostaniu się z Oregonu, z dala od reszty zespołu, z dala od

całej tej historii, nowy początek, dom pełen okien i światła, przyszłość z

Bryn – to wydawało się wtedy takie właściwe.

Page 63: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

63

Więc tak stałem się jedną z połówek gwiazdorskiej pary. Teraz robią

mi zdjęcia z Bryn, gdy robimy przyziemne rzeczy, jak kupienie kawy w

Starbucksie lub kiedy wybieramy się na spacer przez Runyon Canyon.

Powinienem być wdzięczny. Powinienem być szczęśliwy. Ale

problem w tym, że nie mogę pozbyć się uczucia, że sławę nie

zawdzięczam sobie, tylko im. Collateral Damage zostało napisane krwią

Mii będącą na moich dłoniach, a było to nagranie, które mnie

wylansowało. A naprawdę sławny stałem się, kiedy zacząłem chodzić z

Bryn, więc bardziej miało to związek z dziewczyną, z którą byłem niż z

muzyką, którą tworzyłem.

I dziewczyna. Jest niesamowita. Facet zabiłby, żeby z nią być, byłby

dumny z zaliczenia jej.

Chyba nawet na początku, gdy byliśmy na etapie nie-mogę-się-tobą-

wystarczająco-nacieszyć, było między nami coś jak niewidzialna ściana.

Na początku próbowałem ją zburzyć, ale wiele wysiłku trzeba było

włożyć, żeby chociaż pękła. A wtedy miałem już dosyć próbowania.

Potem usprawiedliwiałem to. Po prostu tak wygląda związek dwóch

dorosłych osób, tak odczuwa się miłość, gdy ma się na sobie kilka

bitewnych blizn.

Może dlatego nie potrafię się cieszyć tym co mam. Dlatego, w

środku nocy, gdy nie mogę spać wychodzę na zewnątrz, aby posłuchać

plusku filtru w basenie i prześladuję się gównem, które mnie wkurza w

Bryn. Nawet kiedy to robię, wiem że to tylko drobnostki – to jak śpi z

BlackBerrym obok poduszki, jak pracuje godzinami w ciągu dnia i

zapisuje każdą małą rzecz jaką zjadła, jak odmawia odstąpienia od planu

lub harmonogramu. I wiem, że jest masa świetnych rzeczy, które

równoważą te złe. Jest hojna jak baron naftowy i lojalna jak pit bull.

Wiem, że nie łatwo jest ze mną żyć. Bryn mówi mi, że jestem

wycofany, wymijający i zimny. Oskarża mnie – zależnie od jej humoru – o

bycie zazdrosnym o jej karierę, o bycie z nią przez przypadek, o

zdradzanie jej. To nieprawda. Nie dotknąłem groupie odkąd jesteśmy

razem, nie chciałem.

Page 64: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

64

Zawszę mówię jej, że część problemu polega na tym, że prawie

nigdy nie jesteśmy w tym samym miejscu. Jeśli nie nagrywam lub nie

jestem w trasie, wtedy Bryn jest w plenerze lub baluje na niekończących

się imprezach prasowych. To czego jej nie mówię to to, że nie mogę sobie

wyobrazić nas razem przez dłuższy czas. Ponieważ nie jest tak, że gdy

jesteśmy razem w tym samym pokoju wszystko jest wspaniałe.

Czasami, gdy Bryn jest już po kilku kieliszkach wina, twierdzi, że

Mia stoi między nami.

- Czemu po prostu nie wrócisz do swojego ducha? – mówi. – Jestem

zmęczona rywalizowaniem z nią.

- Nikt nie może z tobą konkurować – mówię jej, całując ją w czoło. I

nie kłamię. Nikt nie może konkurować z Bryn. A więc, gdy mówię jej że

to nie Mia, tłumaczę, że nie chodzi o żadną dziewczynę. Razem z Bryn

żyjemy w bańce, reflektorach i szybkowarze. To byłoby ciężki dla każdej

pary.

Ale myślę, że chyba oboje wiemy, ze kłamię. A prawda jest taka, że

nie ma żadnego unikania ducha Mii. Bryn i ja nie bylibyśmy razem, gdyby

nie ona. Przez ten pokręcony los Mia była częścią naszej historii, a my

jesteśmy jednym z odłamków pozostałym po niej.

Tłumaczenie: Jus1800 i Nata262

Korekta: Martinaza

Page 65: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

65

Rozdział 8

Ciuchy są już spakowane do kontenerów,

Pożegnałem się na tym wzgórzu,

Dom jest pusty, meble sprzedane,

Niedługo jego zapachy zmienią się w pleśń.

Nie wiem czemu dzwonię, jeśli nikt nie odbiera,

Nie wiem czemu śpiewam, jeśli nikt nie słucha.

„DISCONNECT”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA10

Każdy kiedyś słyszał o psie, który ciągle gonił samochody, a gdy już

jakiś złapał, nie miał pojęcia, co powinien zrobić.

No cóż, ja jestem jak ten pies. Ponieważ będąc sam na sam z Mią

Hall, o czym marzyłem od jakiś trzech lat, nie wiem jak powinienem się

zachować. Widocznie bar, w którym obecnie się znajdujemy, od początku

był jej celem, mimo jego przypadkowego położenia we wschodniej części

miasta.

- Tu jest parking – oznajmia Mia, kiedy docieramy na miejsce.

- Yhm. - Tylko tyle zdołam powiedzieć.

- Nigdy wcześniej nie widziałam na Manhattanie restauracji z

parkingiem, dlatego postanowiłam się tu zatrzymać. Wtedy zauważyłam

Page 66: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

66

taksówkarzy, a oni zwykle są „smakoszami”. Ale wciąż nie byłam pewna

ze względu na ten parking, ponieważ dla nich darmowe parkowanie jest

atrakcyjniejsze niż dobre i tanie jedzenie.

Mia zaczęła paplać, podczas gdy ja myślałem: czy my na prawdę

rozmawiamy o parkingach? Mimo że, jeśli dobrze się orientuję, żadne z

nas nie posiada tutaj samochodu. Ponownie uderza mnie fakt, że nic o

niej nie wiem, nawet drobnych rzeczy.

Kierownik prowadzi nas do boksu, a siadając Mia niespodziewanie

oświadcza:

- Nie powinnam była cię tutaj przyprowadzać. Ty zapewne w ogóle

nie jadasz w takich miejscach.

Właściwie miała racje, lecz nie dlatego, że wolę ciemne,

przeraźliwie drogie i ekskluzywne lokale, tylko ze względu na to, tam

mnie zabierano i generalnie mam tam spokój. Jednam, mimo że to

miejsce jest pełne bladych nowojorczyków i taksówkarzy, nikt mnie tu

raczej nie rozpozna.

- Nie, tutaj jest okej – mówię.

Siedzimy koło okna z widokiem na parking. Dosłownie dwie

sekundy później niski, dość przysadzisty, owłosiony facet znajduje się

obok nas.

- Maestro – woła do Mii. – Dawno cię tu nie było.

- Cześć Stavros.

Następnie mężczyzna podaje nam menu i odwraca się do mnie.

Podnosi krzaczastą brew.

- W końcu przyprowadziłaś tutaj swojego chłopaka, żebyśmy mogli

go poznać!

Mia rumieni się i mimo że to przykre, że jest tak zawstydzona na

myśl, że zostałem przedstawiony jako jej chłopak, miło zobaczyć jej

Page 67: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

67

rumieniec. Ta niezręcznie czująca się dziewczyna jest dla mnie bardziej

znajoma, niż ta, która szepce podczas rozmowy przez telefon.

- To mój stary przyjaciel – mówi.

Stary przyjaciel? Mam to odebrać jako obelgę czy komplement?

- Stary przyjaciel? Zawsze przychodzisz sama. Taka ładna i

utalentowana dziewczyna jak ty. Euphemia! – wykrzykuje. – Chodź tu!

Maestro ma towarzysza!

Wówczas twarz Mii przybiera fioletowy odcień. Kiedy podnosi

głowę, bezgłośnie mówi:

- Jego żona.

Z kuchni wytacza się żeński odpowiednik Starvrosa, niska kobieta o

kwadratowej szczęce. Ma na twarzy pełny makijaż, którego połowa

spływa po jej szyi. Wyciera ręce w fartuch i uśmiecha się do Mii,

pokazując złoty ząb.

- Wiedziałam! – wykrzykuje. – Wiedziałam, że masz sekretnego

chłopaka. Taka ładna dziewczyna jak ty. Teraz rozumiem czemu nie

chciałaś umówić się z moją Georgie.

Mia zaciska usta i unosi brwi, posyła Euphemii fałszywy winny

uśmiech pod tytułem: „przejrzałaś mnie”.

- A teraz chodź już, zostawmy ich – wtrąca Starvros, uderzając

swoją żonę w biodro i staje przed nią. – Maestro, to co zwykle?

Mia kiwa głową.

- A twój chłopak?

Dziewczyna wzdryga się i cisza zawisa nad stołem, jak podczas

nagłej przerwy w nadawaniu audycji przez stację radiową uczelni.

- Wezmę burgera z frytkami i piwem – mówię w końcu.

Page 68: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

68

- Cudownie – rzuca Starvros, klaszcząc w dłonie, jakbym właśnie

dał mu lekarstwo na raka. – Podwójny cheeseburger i krążki cebulowe.

Jesteś zbyt chudy młody człowieku. Tak samo jak ty.

- Nigdy nie będziesz miała zdrowych dzieci, jeśli nie przybierzesz

trochę na wadze – dodaje Euphemia.

Mia chowa głowę w dłoniach, jakby próbowała zapaść się we

własnym ciele. Po tym jak odchodzą rozgląda się.

- Boże, to było takie niezręczne. Najwyraźniej cię nie rozpoznali.

- Ale wiedzieli kim ty jesteś. Nie zakwalifikowałbym ich jako

miłośników muzyki klasycznej. – Wówczas spoglądam na moje dżinsy,

czarną koszulkę i znoszone trampki. Dawno, dawno temu też byłem fanem

muzyki klasycznej, więc nigdy nie wiadomo.

Mia śmieje się.

- Och, nie są. Poznałam Euphemię, gdy grałam w metrze.

- Występowałaś jako artystka publiczna w metrze? Nadeszły aż tak

ciężki czasy? – Wówczas uświadamiam sobie, co właśnie powiedziałem i

chcę to cofnąć. Nie pyta się osób takich jak Mia, czy czasy są ciężkie,

chociaż wiedziałem, że finansowo nie były. Denny, oprócz tej

nauczycielskiej miał wykupioną dodatkową polisę na życie i pozostawił

córkę w dosyć komfortowej sytuacji, jednak nikt nie wiedział o tej drugiej

. To był jeden z powodów, dla których po wypadku grupka miejscowych

muzyków zagrała kilka koncertów charytatywnych, podczas których

zebrali prawie pięć tysięcy dolarów dla Mii na czesne do Julliardu. Ta

ilość poruszyła jej dziadków – i mnie taże – ale rozwścieczyła Mię.

Odmówiła przyjęcia darowizny, nazywając ją krwawymi pieniędzmi, a

kiedy jej dziadek zasugerował, że przyjęcie szczodrości innych ludzi,

samo w sobie będzie aktem wielkoduszności, który może pomóc innym

ludziom poczuć się lepiej, zadrwiła, mówiąc, że do jej zadań nie należy

pocieszanie innych osób.

Ale Mia tylko się uśmiecha.

Page 69: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

69

- To była świetna zabawa, która przynosiła zaskakujące dochody.

Euphemia widziała mnie i kiedy przyszłam tu zjeść, pamiętała mnie ze

stacji Columbus Circle. Zostałam z dumą poinformowana, że wrzuciła do

mojego futerału całego dolara.

Dzwoni telefon Mii. Oboje milczymy wsłuchując się w metaliczną

melodię. Beethoven nie przestaje grać.

- Zamierzasz to odebrać? – pytam.

Kręci głową, wyglądając na trochę zakłopotaną.

Gdy tylko dzwonek cichnie, po chwili zaczyna grać znowu.

- Jesteś dziś sławna.

- Nie tak bardzo sławna, jak w tarapatach. Miałam po koncercie

zjeść kolację z grubymi rybami. Agentami. Sponsorami. Jestem pewna, że

to albo jakiś profesor z Juilliardu, albo ktoś z Young Concert Artists, albo

mój szef dzwoni, żeby na mnie nakrzyczeć.

- Albo Ernesto? – mówię tak beztrosko, jak to tylko możliwe.

Ponieważ Stavros i Euphemia byli świadomi, że Mia ma jakiegoś chłopaka

ubranego w wymyślne spodnie – takiego, którego nie zabiera do greckiej

restauracji. Tylko ja nim nie jestem.

Mia znowu wygląda na zakłopotaną.

- Możliwe.

- Jeśli musisz z kimś porozmawiać lub, no wiesz, masz jakąś sprawę

do załatwienia, nie pozwól bym stawał ci na drodze.

- Nie. Powinnam po prostu go wyłączyć. – Sięga do torebki i

wyłącza telefon.

Stavros przychodzi z mrożoną kawą dla Mii i Budweiserem dla

mnie, i zostawia po sobie niezręczną ciszę.

- Więc – zaczynam.

- Więc – powtarza Mia.

Page 70: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

70

- Więc masz tu swój posiłek. Regularnie tutaj przychodzisz?

- Przychodzę tu dla spanakopity i dokuczania. Niedaleko jest

kampus, więc zwykłam odwiedzać to miejsce.

Zwykła? Już po raz dwudziesty tego wieczora, jak liczę. Minęły trzy

lata odkąd Mia wyjechała do Juilliardu. Czyli tej jesieni będzie seniorką.

Ale gra w Carnegie Hall? Ma szefostwo? Nagle żałuję, że nie

zwróciłem większej uwagi na ten artykuł.

- Dlaczego już nie? – Słychać frustrację w moim głosie.

Mia skupia się, mała zmarszczka niepokoju pojawia się na jej nosie.

- Co? – pyta szybko.

- Nie chodzisz wciąż do szkoły?

- Ach, to – mówi, a zmarszczki na jej czole wygładzają się. –

Powinnam ci to wcześniej wyjaśnić. Wiosną ukończyłam szkołę. Juilliard

ma trzyletni program dla…

- Wirtuozów? – mówię to jako komplement, ale przez irytację

wywołaną nie posiadaniem karty basebollowej Mii – statystyki,

najważniejsze wydarzenia z życia, historia kariery – brzmi to gorzko.

- Utalentowanych studentów – poprawia Mia, niemal

przepraszająco. – Dostałam dyplom tak wcześnie, żebym mogła szybciej

wyruszyć w trasę koncertową. Teraz, właściwie. Wszystko zaczyna się

teraz.

- Och.

Siedzimy pogrążeni w niezręcznej ciszy, dopóki Stavros nie

przychodzi z jedzeniem. Nie sądziłem, że jestem głodny, kiedy

składaliśmy zamówienie, ale kiedy tylko czuję zapach hamburgera,

zaczyna mi burczeć w brzuchu. Uświadamiam sobie, że zjadłem dzisiaj

tylko kilka hot dogów. Stavros stawia przed Mią kilka talerzy: sałatkę,

spanakopitę, frytki i pudding ryżowy.

Page 71: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

71

- To twój stały posiłek tutaj?

- Mówiłam ci. Nie jadłam od dwóch dni. Sam wiesz jak wiele dam

rady zjeść na raz . Lub wiedziałeś, mam na myśli…

- Jeśli będziesz czegoś potrzebować Maestro, krzycz.

- Dzięki, Stavros.

Po tym jak odchodzi, oboje zabijamy czas topiąc nasze frytki i

rozmowę w keczupie.

- Więc… - zaczynam.

- Więc… - powtarza Mia. Po czym mówi:

- Jak się mają wszyscy. Reszta zespołu?

- Dobrze.

- Gdzie są dziś?

- W Londynie lub w drodze do niego.

Mia przechyla głowę na bok.

- Sądziłam, że mówiłeś, że wyjeżdżasz jutro.

- Tak, musiałem załatwić coś jeszcze. Logistykę i te sprawy. Tak

więc jestem tu jeden dzień dłużej.

- Cóż, szczęście nam sprzyja.

- Co?

- Mam na myśli… że to szczęśliwy zbieg okoliczności, ponieważ w

przeciwnym razie nie wpadlibyśmy na siebie.

Spoglądam na nią. Ona tak na poważnie? Dziesięć minut temu

wyglądała, jakby miała dostać zawału na samą możliwość bycia moją

dziewczyną, a teraz mówi, że to szczęśliwy zbieg okoliczności, że dzisiaj

za nią poszedłem. Czy to tylko grzeczna rozmowa wieczorna?

- Co u Liz? Nadal jest z Sarą?

Page 72: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

72

Och, mały przerywnik w rozmowie.

- O tak, coraz bardziej na poważnie. Chcą się pobrać i zastanawiają

się nad tym, czy zrobić to w stanie, gdzie jest to legalne, jak Iowa, czy

poczekać na legalizację w Oregonie. Tyle kłopotu, żeby wziąć ślub. –

Kręcę głową z niedowierzaniem.

- Nie chcesz się ożenić? – pyta, w jej głosie słychać wyzwanie.

Ciężko mi odwzajemnić jej spojrzenie, ale zmuszam się do tego.

- Nigdy – odpowiadam.

- Och – mówi, brzmiąc jakby niemal odczuwała ulgę.

Nie panikuj Mia. Nie zamierzałem się oświadczyć.

- A ty? Wciąż mieszkasz w Oregonie?

- Nie. Aktualnie w L.A.

- Kolejny deszcz przesuwa uciekinierów na południe.

- Taa, coś w tym stylu. – Nie ma potrzeby mówić jej o tym, jak

szybko możliwość jedzenia obiadu na zewnątrz w lutym przestała cieszyć,

o tym, jak brak pór roku zdaje się być fundamentalnie zły. Jestem

przeciwieństwem tych ludzi, którzy muszą siedzieć pod lampami

opalającymi w mroku zimy. W środku losangelowskiej słonecznej nie-

zimy, muszę siedzieć w ciemnej szafie, by czuć się dobrze.

- Przeprowadziłem tam również swoich rodziców. Ciepło dobrze

wpływa na artretyzm taty.

- Tak, dziadziowi artretyzm też bardzo dokucza. W biodrze.

Artretyzm? Czy to mogłoby jeszcze bardziej przypominać kartkę

świąteczną podsumowującą rok: Billy ukończył lekcje pływania, Todd

zaliczył swoją dziewczynę, a haluksy cioci Louise usunięto.

- Och, to do dupy – mówię.

Page 73: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

73

- Wiesz jaki on jest. Jest spokojny i w ogóle. W istocie, razem z

babunią przygotowują się do podróży, aby odwiedzić mnie w trasie,

wyrabiają nowe paszporty. Babcia znalazła nawet studenta ogrodnictwa do

opieki nad jej storczykami podczas jej nieobecności.

- A jak tam storczyki twojej babci? – pytam. Wspaniale. Przeszliśmy

teraz do rozmowy o roślinach.

- Wciąż wygrywają nagrody, więc pewnie dobrze. – Mia spuszcza

wzrok. – Od jakiegoś czasu nie widziałam jej szklarni. Nie byłam tam

odkąd przyjechałam tutaj.

Jestem zarówno zaskoczony tym stwierdzeniem i nie. To tak,

jakbym już to wiedział, choć sądziłem, że odkąd opuściłem miasto, Mia

mogła wrócić. Po raz kolejny przeceniam swoje znaczenie.

- Powinieneś czasem do nich zajrzeć – mówi. – Byliby szczęśliwi

mając od ciebie wiadomości, słysząc, jak dobrze sobie radzisz.

- Jak dobrze sobie radzę?

Spoglądam na nią, patrzy na mnie spod kaskady swoich włosów,

kręcąc głową z podziwem.

- Tak Adam, jak wspaniale sobie radzisz. Mam na myśli, poradziłeś

sobie. Jesteś gwiazdą rocka!

Gwiazda rocka. Słowa te są tak pełne dymu i lustrzanych odbić, że

niemożliwym jest znaleźć za nimi prawdziwą osobę. Jednak jestem

gwiazdą rocka. Mam konto w banku, jak gwiazda rocka, platynową płytę,

jak gwiazda rocka i dziewczynę, jak gwiazda rocka. Ale cholernie

nienawidzę tego określenia i gdy słyszę Mii przypinającą mi tę łatkę, mój

poziom obrzydzenia podnosi się do stratosfery.

- Masz jakieś zdjęcia z resztą zespołu? – pyta. – Na telefonie czy

gdzieś.

- Taa, zdjęcia. Mam mnóstwo na telefonie, ale zostawiłem go w

hotelu. – Totalna bzdura, ale nigdy się o tym nie dowie. A jeśli chce

zdjęć, mogę po prostu kupić jej egzemplarz Spin w kiosku na rogu.

Page 74: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

74

- Ja mam parę zdjęć. Moje są papierowe, ponieważ mój telefon to

zabytek. Myślę, że mam jakieś z babcią i dziadkiem i, och, wspaniałe

zdjęcie Henry'ego i Willow. Razem ze swoimi dziećmi odwiedzili mnie na

Festiwalu Marlboro zeszłego lata – mówi. - Beatrix lub Trixie, jak na nią

mówią, pamiętasz ich małą dziewczynkę? Ma już pięć lat. I mają jeszcze

jedno dziecko, małego chłopca, Theo nazwanego na cześć Teddy’ego.

Na wzmiankę imienia Teddy’ego, mój żołądek się zaciska. W

rozrachunku uczuć nigdy naprawdę nie wiesz, czy nieobecność jednej

osoby wpłynie na ciebie bardziej niż kogoś innego. Kochałem rodziców

Mii, ale jakoś byłem w stanie zaakceptować ich śmierć. Odeszli zbyt

wcześnie, ale we właściwej kolejności – rodzice przed dziećmi – chociaż

nie z perspektywy dziadków Mii. Ale wciąż nie mogę zrozumieć, że

Teddy na zawsze pozostanie ośmiolatkiem. Każdego roku, gdy robię się

coraz starszy, myślę o tym, ile lat miałby Teddy. Byłby prawie

dwunastolatkiem. Widzę jego twarz w obliczu każdego pryszczatego,

dojrzewającego chłopca, który przychodzi na nasze koncerty i błaga o

autograf.

Nigdy nie powiedziałem Mii, kiedy byliśmy jeszcze razem, o tym

jak śmierć Teddy’ego mnie wypatroszyła i nie ma mowy, że zrobię to

teraz. Straciłem prawo do omawiania takich rzeczy. Zrezygnowałem –

albo zostałem zwolniony – z zasiadania przy rodzinnym stole Hallów.

- Zrobiłem zdjęcie zeszłego lata, więc jest trochę nieaktualne, ale da

ci wyobrażenie jak wszyscy wyglądają.

- Och, okej.

Ale Mia już grzebie w swojej torebce.

- Henry wciąż wygląda tak samo, jak wyrośnięte dziecko. Gdzie jest

mój portfel? – Kładzie torbę na stole.

- Nie chcę oglądać twoich zdjęć! – Mój głos jest ostry jak odłamek

lodu i głośny jak nagana rodzica.

Mia przestaje grzebać.

Page 75: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

75

- Och. Dobrze. – Wygląda na skarconą, zbitą z tropu. Zasuwa torbę i

z powrotem kładzie na siedzenie, przy czym przewraca moją butelkę z

piwem. Rozpaczliwie wyciąga serwetki z dozownika, aby wytrzeć piwo,

jakby to był kwas akumulatorowy cieknący po stole.

- Cholera! – mówi.

- To nic takiego.

- Nieprawda. Zrobiłam ogromny bałagan. – mówi jednym tchem.

- Starłaś już większość. Zawołaj swojego znajomego, żeby

posprzątał resztę.

Dalej maniakalnie czyści, dopóki nie opróżnia całego dozownika

serwetek i nie zużywa każdej suchej papierowej rzeczy w pobliżu. Zwija

zużyte serwetki w kulkę i wydaje mi się, że ma zamiar wycierać stół

rękoma. Patrzę na to nieco zakłopotany. Aż nagle Mii wyczerpuje się

paliwo. Przestaje i zwiesza głowę. Po czym spogląda na mnie tymi swoimi

oczami.

- Przepraszam.

Wiem, że dobrze byłoby teraz powiedzieć „wszystko w porządku,

nic się nie stało, nawet nie mam na sobie piwa.” Ale wszystko dzieje się

tak nagle, że nie jestem pewien, czy mówimy o piwie, a jeśli nie mówimy

o nim, jeśli Mia wygłasza ukryte przeprosiny…

Za co przepraszasz, Mia?

Nawet jeśli zmusiłbym się, żeby zapytać – czego nie zrobię – Mia

wyskakuje z boksu i biegnie do łazienki, aby wyczyścić się z piwa, jakby

była Lady Makbet. Nie ma jej przez chwilę i gdy czekam dwuznaczność,

jaką po sobie pozostawiła w boksie, znajduje drogę do najgłębszej części

mnie, ponieważ wyobrażałem sobie mnóstwo scenariuszy przez ostatnie

trzy lata. Większość z nich zaczyna się od jakiegoś Wielkiego Błędu,

ogromnego nieporozumienia. Wiele z moich fantazji obejmuje sposoby, w

jakie Mia błaga mnie o przebaczenie. Przeprosiny za odwdzięczenie się

Page 76: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

76

mojej miłości okrutnym milczeniem. Za zachowywanie się jakby dwa lata

życia – te dwa lata naszego życia – nic nie znaczyły.

Ale zawsze przerywam fantazjowanie o przeprosinach od niej za to,

że wyjechała. Bo mimo że, o tym nie wie, zrobiła tylko to, na co jej

pozwoliłem.

Tłumaczenie: Jus1800 i Nata262

Korekta: Martinaza

Page 77: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

77

Rozdział 9

Wcześniej pojawiało się tak wiele znaków, że niektórych pewnie

nawet po fakcie bym nie zauważył. A przegapiłem je wszystkie. Może

przyczyną było to, że ich nie oczekiwałem. Byłem bardziej zajęty

spoglądaniem za siebie, na goniący mnie ogień, niż patrzeniem przed

siebie, gdzie czekała na mnie trzystukilometrowa przepaść.

Kiedy Mia zdecydowała, że pójdzie do Juillardu tej jesieni i gdy

potem wiosną okazało się, że ją przyjęli, byłem gotowy pojechać z nią do

Nowego Jorku. Lecz ona tylko na mnie spojrzała. I sam wyraz jej twarzy

mówił, że nie widzi takiej możliwości.

- Nigdy tego nie planowałeś – powiedziała. - Więc czemu zaczynasz

teraz?

Ponieważ wcześniej miałaś wszystko, a teraz nie masz nawet

śledziony. Ani rodziców. Ponieważ Nowy York może połknąć cię żywcem

pomyślałem, ale nie powiedziałem tego na głos.

- Nadszedł czas, abyśmy powrócili do swoich żyć – kontynuowała.

Wcześniej chodziłem do klasy z mniejszą ilością godzin, ale po

wypadku w ogóle przestałem i nie zaliczyłem wszystkich egzaminów. Mia

również nie wróciła do szkoły. Za długo była nieobecna, więc żeby

skończyć ostatnią klasę i pójść do Juillardu miała lekcje z tutorem.

Niepotrzebnie, bo nauczyciele i tak by ją przepuścili.

- A co z kapelą? - zapytała. - Wiem, że wszyscy czekają na ciebie.

Page 78: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

78

To też była prawda. Niedługo przed wypadkiem nagraliśmy

debiutanckie nagranie dla „Smiling Simon”, niezależnej wytwórni z

siedzibą w Seattle. Album wyszedł na początku lata i mimo że nie

pojechaliśmy w trasę, żeby go podtrzymać na rynku, płyty sprzedały się w

ogromnych ilościach, dlatego nasze kawałki często były puszczane w

radio. W rezultacie wiele wytwórni chciało podpisać z nami kontrakt.

- A poza tym, twoja biedna gitara praktycznie umiera od tego braku

zainteresowania - powiedziała ze smutnym uśmiechem. Nie wyjmowałem

jej z pokrowca od czasu odwołanego występu otwierającego koncert

Bikini.

Więc zgodziłem się na związek na odległość. Po pierwsze, dlatego

że nie miałem żadnych szans w kłótni z Mią. Po drugie, dalej chciałem

grać w Shooting Star. Mimo to bałem się. Przedtem martwiłem się, co się

z nami stanie przez mieszkanie na innych kontynentach. Ale teraz? Czym

do cholery są dla nas cztery tysiące kilometrów? Poza tym, Kim będzie

uczęszczała do New York University, który znajduje się kilka kilometrów

od Juilliardu. Będzie miała oko na Mię.

Albo miałaby, gdyby w ostatniej minucie nie zmieniła planów i nie

zdecydowała na Brandeis w Bostonie. Byłem wściekły, kiedy się o tym

dowiedziałem. Po wypadku często ucinaliśmy sobie krótkie rozmowy na

temat postępów Mii, o których dowiadywaliśmy się od jej dziadków.

Zachowaliśmy to w tajemnicy, wiedząc, że gdyby Mia się dowiedziała, to

wściekłaby się i oskarżyła nas o spiskowanie. Ale i Kim i ja byliśmy w tej

samej drużynie – drużynie Mii. Jeśli nie mogłem się przeprowadzić do

Nowego Yorku razem z Mią, czułem że Kim ma obowiązek przy niej

zostać.

Trzymałem to wszystko w sobie do jednej ciepłej, czerwcowej nocy,

która była mniej więcej miesiąc przed planowanym wjazdem dziewczyn.

Kim przyszła do dziadków Mii, żeby pooglądać z nami filmy na DVD.

Mia poszła spać wcześniej, więc we dwoje kończyliśmy jakiś

pretensjonalny film zagraniczny. Kim próbowała rozmawiać ze mną o Mii,

o tym jak dobrze sobie radzi i nawijała o filmie jak nieznośna papuga. W

Page 79: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

79

końcu powiedziałem jej, żeby się zamknęła. Wtedy zmrużyła oczy i

zaczęła zbierać swoje rzeczy.

- Wiem, że jesteś zły i wiem, że to nie przez ten kiepski film, więc

czemu po prostu tego nie wykrzyczysz i nie będziemy mieli tego z głowy -

powiedziała. Następnie wybuchła płaczem. Nigdy nie widziałem Kim

płaczącej tak na serio, nawet na pogrzebie, więc natychmiast poczułem się

fatalnie, przeprosiłem ją i niezgrabnie przytuliłem. Kiedy skończyła

pochlipywać, wytarła oczy i zaczęła wyjaśniać jak Mia zmusiła ją, żeby

wybrała Brandeis.

- Chodzi o to, że to tam naprawdę chciałam iść. Po tak długim czasie

spędzonym w Goyoregon, naprawdę chciałam iść do szkoły żydowskiej,

jednak uniwersytet w Nowym Yorku wydawał się w porządku i również

jest tam mnóstwo Żydów. Ale ona była zacięta . Powiedziała, że nie chce

już dłużej „być niańczona”. Użyła dokładnie takich słów. Stwierdziła, że

moje pójście do NYU jest spiskiem uknutym przez na i ona o tym wie.

Przysięgła, że zerwie ze mną kontakt. Powiedziałam, że jej nie wierzę, ale

miała taki błysk w oku, którego jeszcze nigdy u niej nie widziałam. Była

poważna. Dlatego spełniłam jej prośbę. Wiesz za ile sznurków musiałam

pociągnąć, żeby moje podanie zostało rozpatrzone jeszcze raz? Do tego

straciłam czesne, które wpłaciłam do NYU. Ale co tam, ważne że to

uszczęśliwiło Mię, co zresztą, jak sam wiesz, nie zdarza się teraz często. –

Kim uśmiechnęła się smutno. - Więc nie jestem pewna, dlaczego czuję się

taka nieszczęśliwa. Pewnie przez poczucie winy. Zagrożenie religii.

Wtedy znowu zaczęła płakać.

Przepuszczam, że robiła to dość głośno, ale nie jestem pewien, bo

zatkałem uszy.

Page 80: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

80

A kiedy w końcu nadszedł koniec było cicho.

Mia pojechała do Nowego Yorku, ja z powrotem wprowadziłem się

do Domu Rocka. Wróciłem do szkoły. Świat się nie skończył. Przez

pierwszych kilka tygodni wysyłaliśmy do siebie te epickie e-maile. Jej

były o Nowym Jorku, lekcjach, muzyce, szkole. Moje o spotkaniach w

wytwórni. Liz zaplanowała nam kilka występów przed Świętem

Dziękczynienia – i musieliśmy poćwiczyć przed nimi na poważnie,

ponieważ przez kilka miesięcy w ogóle nie miałem w rękach gitary – ale z

polecenie Mike’a najpierw mieliśmy się zapoznać z tym całym biznesem.

Podróżowaliśmy do Seattle i L.A., spotykaliśmy się z szefami wytwórni.

Niektórzy łowcy talentów z Nowego Yorku przyjeżdżali do Oregonu, żeby

nas zobaczyć. Opowiadałem Mii o obietnicach, które nam złożyli, o tym,

jak każdy z nich powiedział, że udoskonali nasze brzmienie i zrobi z nas

supergwiazdy. Wszyscy próbowaliśmy trzymać naszą ekscytację w

ryzach.

Rozmawiałem z Mią co wieczór zanim szła spać. Zwykle była dość

zmęczona, więc nasze konwersacje były krótkie; mieliśmy tylko szansę,

żeby usłyszeć swoje głosy, żeby powiedzieć „kocham cię”.

Jednej nocy, jakieś trzy tygodnie po rozpoczęciu roku szkolnego,

spóźniłem się trochę z telefonem, ponieważ mieliśmy obiad z

przedstawicielem jednego studia w „Le Pigeon” w Portland i wszystko się

przedłużyło. Kiedy odezwała się poczta głosowa, założyłem że już spała.

Ale następnego dnia nie dostałem od niej e-maila.

- Przepraszam za spóźnienie. Jesteś na mnie zła? - napisałem do niej.

Nie – odpisała po chwili, a ja odetchnąłem z ulgą.

Ale tamtej nocy, kiedy zadzwoniłem do niej o umówionej porze, od

razu włączyła się sekretarka. Następnego dnia dostałem od niej e-maila z

na szybko nakreślonymi dwoma zdaniami, że próby orkiestry są bardzo

Page 81: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

81

zajmujące. Usprawiedliwiłem ją. Wszystko zaczynało się nakręcać. Była

w końcu w Juillardzie. Jej wiolonczela nie miała odbiornika Wi-fi. Do

tego mówimy o Mii, dziewczynie która jest znana z tego, że ćwiczy po

osiem godzin dziennie.

Jednak wtedy zacząłem dzwonić o innych porach, budząc się

wcześniej, żeby złapać ją przed lekcjami, albo w przerwie na lunch. I moje

telefony szły na marne, bo ciągle przekierowywano je na pocztę głosową.

Nigdy nie oddzwaniała. Nie odpowiadała też na moje SMSy. Wciąż

dostawałem e-maile, ale już nieregularnie, i mimo że moje zawierały pełno

desperackich pytań „czemu nie odbierasz telefonu?”, „zgubiłaś go?”,

„wszystko ok?”, jej odpowiedzi były wymijające, zawsze twierdziła że jest

zajęta.

Zdecydowałem się odwiedzić jej dziadków. Ktoś mógłby stwierdzić

że kiedy Mia dochodziła do siebie po operacji przez pięć miesięcy, to tak

jakby u nich mieszkałem. Mimo że obiecywałem często ich odwiedzać, to

nie spełniłem tego przyrzeczenia. Trudno mi było przebywać w tym

starym, ale przewiewnym domu, z galerią zdjęć duchów – portretem

ślubnym Denny'ego i Kat, z bolesnymi dla mnie ujęciami, takimi jak

dwunastoletnia Mia, czytająca z Teddym, który siedzi u niej na kolanach –

kiedy jej przy mnie nie było. Ale potrzebowałem odpowiedzi, dlaczego

nasz kontakt się urwał.

Pierwszy raz, kiedy tam poszedłem, babcia Mii opowiadała aż do

znudzenia o stanie swojego ogródka, a potem poszła do szklarni,

zostawiając mnie z dziadkiem. Zaparzył nam dzbanek mocnej kawy. Nie

mówiliśmy zbyt wiele. Słychać było tylko trzask drewna w kominku.

Patrzył na mnie w ten smutny, cichy sposób, przez który miałem

niewytłumaczalną chęć klęknięcia przed nim i położenia głowy na jego

kolanach.

Wróciłem tam kilka razy, nawet po tym jak mój kontakt z Mią urwał

się zupełnie, i zawsze czułem się tak samo. Czułem się źle udając, że moje

wizyty mają bezinteresowny charakter, kiedy tak naprawdę liczyłem na

jakieś wiadomości, wyjaśnienia. Nie, tak naprawdę miałem nadzieję, że

Page 82: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

82

nie będę jedynym spoza kręgu. Chciałem, aby obwieścili: „Mia przestała

do nas dzwonić. Czy jesteś z nią w kontakcie?”. Ale, oczywiście, nigdy do

tego nie doszło.

Rzecz tkwiła w tym, że nie potrzebowałem potwierdzenia od jej

dziadków. Wiedziałem od momentu, kiedy usłyszałem pocztę głosową, że

to koniec naszego związku.

Czy nie to jej powiedziałem? Czy nie stałem nad jej ciałem i nie

obiecywałem, że zrobię wszystko, jeśli zostanie, nawet jeśli będzie to

oznaczało nasze rozstanie? Fakt, że była wtedy w śpiączce i nie obudziła

się przez następne trzy dni, ani to, że żadne z nas nie wspomniało o tym

ponownie, wydawało się prawie bez znaczenia. Ale ja to pamiętałem.

Jednej rzeczy, której nie mogę pojąć, to fakt, jak ona to zrobiła.

Nigdy nie porzuciłem dziewczyny z taką brutalnością. Nawet kiedy byłem

z związku z fanką, to zawsze odprowadzałem „krótkoterminową

dziewczynę” z mojego pokoju hotelowego, limuzyny, czy czegoś takiego,

dawałem jej całusa w policzek i dziękowałem za miło spędzony czas. A to

były przypadkowe spotkania. Mia i ja byliśmy razem ponad dwa lata i

mimo że był to zwykły, szkolny romans, to był typ związku, o którym

myślałem, że będzie trwał zawsze, i pięć lat później zrozumiałem, że

gdyby Mia nie była wyjątkową utalentowaną wiolonczelistką, a ja nie

należałbym do wschodzącego zespołu – lub nasze nie życia zostałoby

wywrócone do góry nogami - pewnie by się tak stało.

Doszedłem do wniosku, że jest różnica między wiedzą, że coś się

stało i znaniem powodu, a uwierzeniem w to. Ponieważ, kiedy zerwała

nasz kontakt, to wiedziałem, co się stało. Ale musiał minąć jakiś czas,

żebym w to uwierzył.

Czasami, wciąż w to nie wierzę.

Tłumaczenie: Jus1800

Korekta: Martinaza

Page 83: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

83

Rozdział 10

Lufa pistoletu jest coraz bliżej,

Mówi, że muszę wybrać: ciebie lub siebie,

Metal dotyka skroni, wybuch jest ogłuszający,

Oblizując krew, która mnie pokrywa,

Ona ostatnia przetrwała.

„ROULETTE”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 11

Po obiedzie zaczynam się denerwować. Wpadliśmy na siebie,

odbębniliśmy grzeczną część, nadrobiliśmy zaległości, więc co pozostało

nam z wyjątkiem pożegnania? Ale nie jestem jeszcze na to gotowy.

Jestem pewien, że nie będzie kolejnego postscriptum z Mią i przez resztę

życia będę musiał funkcjonować na oparach dzisiejszego dnia, więc

chciałbym, żebyśmy zrobili coś jeszcze poza gadaniem o parkingach,

artretyzmie i poronionych przeprosinach.

To dlatego na każdej przecznicy, którą mijamy Mia nie wzywa

taksówki ani nie wymiguje się, mówiąc dobranoc, ponieważ jest

wykończona. W dźwięku moich kroków uderzających o chodnik, niemal

mogę usłyszeć słowo: ulga, ulga, rozbrzmiewające ulicami miasta.

Page 84: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

84

Pogrążeni w milczeniu idziemy pogrążeni w milczeniu znacznie

cichszą i brudniejszą Dziewiątą Aleją. W wilgoci pod wiaduktem banda

bezdomnych urządziła sobie obozowisko. Jeden z nich prosi o

niepotrzebne drobniaki. Rzucam mu dziesięć dolców. Mija nas autobus,

wydmuchując chmurę spalin z silnika Diesela.

Mia wskazuje na drugą stronę ulicy.

- To Dworzec Autobusowy23

- oznajmia.

Kiwam głową, nie będąc pewien tego, czy zamierzamy rozmawiać o

dworcach autobusowych z taką samą szczegółowością, co o parkingach i

czy planuje się mnie pozbyć.

- W środku jest kręgielnia – mówi.

- Na dworcu autobusowym?

- Dziwne, prawda? – woła Mia, nagle ożywiona. – Kiedy ją odkryłam,

też nie mogłam w to uwierzyć. Wracałam późno do domu po wizycie u

Kim w Bostonie i zgubiłam się, a tam natrafiłam na nią. Przypomniało mi

to wielkanocne szukanie jaj. Pamiętasz jak razem z Teddym to lubiliśmy?

Pamiętam jak Mia to uwielbiała. Miała słabość do każdych świąt,

które wiązały się z jakąś słodką tradycją – zwłaszcza gdy czyniła je

zabawnymi dla Teddy’ego. Jednej Wielkanocy starannie pomalowała jajka

ugotowane na twardo i ukryła je na całym podwórku, aby brat mógł ich

poszukać. Ale przez całą noc padało i wszystkie kolorowe jajka stały się

szare. Mia była zrozpaczona, lecz Teddy prawie posikał się ze szczęścia –

Te jaja, oświadczył, nie były wielkanocnymi jajkami, były jajami

dinozaurów.

- Tak, pamiętam – mówię.

- Wszyscy kochają Nowy Jork z różnych powodów. Kultury.

Różnonarodowości. Pokoju. Jedzenia. Ale dla mnie, jest on jak jedno

wielkie poszukiwanie wielkanocnych jajek. Na każdym kroku znajdujesz

23 Port Authority Bus Terminal z tego co wyczytałam oprócz autobusów jest tam też metro.

Page 85: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

85

te małe niespodzianki. Jak ten ogród. Jak kręgielnia na gigantycznym

dworcu autobusowym. Wiesz… - przerywa.

- Co?

Kręci głową.

- Pewnie masz już plany na dzisiejszy wieczór. Wypad do klubu.

Spotkanie ze świtą.

Przewracam oczami.

- Nie mam świty, Mia. – Zabrzmiało ostrzej niż zamierzałem.

- Nie chciałam, żeby zabrzmiało to jak zniewaga. Założyłam, że

wszystkie gwiazdy rocka, celebryci podróżują z grupą.

- Przestań zakładać. To wciąż ja. – Tak jakby.

Wygląda na zaskoczoną.

- Okej. Więc nie musisz dziś nigdzie pędzić?

Kręcę głową.

- Jest późno. Musisz iść spać?

- Ostatnio nie śpię zbyt długo. Mogę przespać się w samolocie.

- Więc… - Mia kopie nogą śmieć i uświadamiam sobie, że wciąż jest

zdenerwowana.

- Chodźmy na miejskie poszukiwania wielkanocnych jajek –

przerywa, przyglądając mi się, aby sprawdzić czy wiem o czym mówi i

oczywiście dokładnie wiem o co jej chodzi. – Pokażę ci wszystkie

sekretne zakątki tego miasta, które tak bardzo kocham.

- Czemu? – pytam ją. I kiedy zadaję to pytanie, chcę się za nie

kopnąć. Masz swoją chwilę wytchnienia, więc teraz się zamknij! Ale część

mnie chce wiedzieć. Jeśli wcześniej nie wiedziałem dlaczego poszedłem

na jej dzisiejszy koncert, to teraz jestem zupełnie zdezorientowany

Page 86: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

86

zachowaniem Mii, tym, dlaczego po mnie posłała, powodem, dlaczego

wciąż tu jestem.

- Ponieważ chciałabym ci to pokazać – odpowiada prosto. Gapię się

na nią, czekając aż do kończy swoją myśl. Marszczy brwi, kiedy stara się

wytłumaczyć. Po czym się poddaje. Tylko wzrusza ramionami. Po

minucie próbuje ponownie:

- Ponadto, w pewnym sensie, opuszczam Nowy Jork. Jutro wylatuję

do Japonii, mam tam dwa koncerty i jeszcze jeden w Korei. Potem znowu

wracam do NY na tydzień, a następnie na serio zacznę koncertować. Będę

w trasie przez jakieś czterdzieści tygodniu w roku, więc…

- Nie będziesz miała zbyt wiele czasu na poszukiwanie jajek?

- Coś w tym stylu.

- Więc to będzie coś jak twoja pożegnalna wycieczka? – Po Nowym

Jorku? Ze mną?

Trochę już za późno na mnie.

- Przypuszczam, że to jedna z perspektyw patrzenia na to –

odpowiada Mia.

Wstrzymuję się z odpowiedzią, jakbym naprawdę to rozważał,

jakbym ważył swoje możliwości, jakby prośba o odpowiedź na jej

zaproszenie była pytaniem. Po czym wzruszam ramionami dla dobrego

efektu.

- Pewnie, czemu nie?

Ale nadal jestem trochę niepewny, co może wydarzyć się na dworcu,

więc wkładam czapkę, zanim wchodzimy do środka. Mia prowadzi mnie

przez korytarz wyłożony pomarańczowymi kafelkami - aromat sosnowego

środku dezynfekującego nie całkiem maskuje smród szczyn – do rzędu

ruchomych schodów, mijamy zamknięte kioski i bary szybkiej obsługi,

Page 87: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

87

kierujemy się do kolejnych ruchomych schodów, do neonu mówiącego:

LEISURE TIME BOWL.24

- Jesteśmy na miejscu – mówi nieśmiało z dumą. – Po tym, jak

znalazłam tę kręgielnie przez przypadek, stało się moim zwyczajem

przychodzenie tu za każdym razem, gdy byłam na stacji. A potem

zaczęłam przychodzić tu dla przyjemności. Czasami siadam przy barze,

zamawiam nachosy i oglądam jak ludzie grają w kręgle.

- A czemu ty nie grasz?

Mia przechyla głowę, a następnie stuka się w łokieć.

Achh, łokieć. To jej pięta Achillesowa. Jedna z niewielu części ciała,

która nie została uszkodzona w wypadku, zamknięta w gipsie lub nie

złożona do kupy szwami lub szpilkami, albo nie przeszła przeszczepu

skóry. Ale kiedy w szalonym napadzie dążenia do dawnej formy znowu

zaczęła grać na wiolonczeli, zaczął boleć ją łokieć. Była na prześwietleniu

rentgenowskim. Wykonano jej rezonans magnetyczny. Doktorzy nie mogli

znaleźć żadnej nieprawidłowości, powiedzieli jej, że to może być jakiś

paskudny siniak lub kontuzja nerwu, i poradzili, żeby odpuściła sobie

ćwiczenia, na co Mia się nie zgodziła. Powiedziała, że jeśli nie może grać,

to już nic jej nie zostało. A co ze mną? Przypominam sobie myśl, której

nigdy nie wypowiedziałem na głos. Tak czy inaczej, Mia ignorowała

zalecenia lekarzy i dalej grała mimo bólu, który musiał potem zleżeć albo

po prostu się do niego przyzwyczaiła.

- Kilka razy próbowałam zaciągnąć tu ludzi z Juilliardu, ale nie byli

zainteresowani. Lecz to nie ma znaczenia – mówi. – Kocham to miejsce.

To, jak całkowicie jest tu ukryte. Nie muszę grać w kręgle, żeby to

docenić.

Więc twój chłoptaś z rajskiego ogrodu jest zbyt wielkim intelektualistą

na tłuste obiady i wypady do kręgielni, co?

Mia i ja mieliśmy w zwyczaju chodzić na kręgle, czasami tylko nasza

dwójka, innymi razy z całą jej rodziną. Kat i Denny byli zapalczywymi

24Dosłownie: rekreacyjne, relaksujące kręgle

Page 88: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

88

kręglarzami, związane było to z zamiłowaniem Denny'ego do retro. Nawet

Teddy umiał dobić do osiemdziesięciu. Czy ci się to podoba, czy nie, Mio

Hall, masz wpisane grunge25

w swoje DNA, dzięki swojej rodzinie. I może

dzięki mnie.

- Możemy teraz pójść na kręgle – sugeruję.

Mia uśmiecha się, gdy słyszy propozycję. Następnie znowu stuka się

w łokieć. Kręci głową

- Nie musisz grać – tłumaczę. – Ja będę. Możesz oglądać. Specjalnie

dla ciebie, aby stworzyć pełny efekt. Lub mogę grać za nas oboje. Zdaje

się, że powinnaś rozegrać tu przynajmniej jedną grę. To początek twojej

wycieczki pożegnalnej.

- Zrobiłbyś to dla mnie? – Słyszę zaskoczenie w jej głosie, które mnie

zasmuca.

- Tak, czemu nie? Nie grałem w kręgle od lat. – To nie do końca

prawda. Razem z Bryn poszliśmy na kręgle kilka miesięcy temu na akcji

charytatywnej. Zapłaciliśmy dwadzieścia tysięcy dolarów za wynajęcie

toru na godzinę, a pieniądze poszły na jakiś szczytny cel. Ale nawet wtedy

nie graliśmy w kręgle, piliśmy tylko szampana, podczas gdy Bryn nawijała

bez końca. Kto pije szampan na torze w kręgielni?

Wewnątrz Leisure Time czuć zapach piwa, wosku, hot dogów i

środku dezynfekującego do butów. Tak powinna pachnieć kręgielnia. Tory

są pełne niezwykle nieatrakcyjnych grup nowojorczyków, którzy

rzeczywiście zdają, w pełnym znaczeniu tych słów, się grać w kręgle.

Wcale nie zwracają na nas uwagi. Rezerwuję nam tor i wypożyczam dwie

pary butów. Dbam o każdy szczegół.

Mia jest strasznie roztrzepana, gdy przymierza swoje. Wykonując

zwariowany taniec wybiera dla mnie różową, damską czterokilogramową

kulę do rzucania w jej imieniu.

- Co z imionami? – pyta.

25Styl w muzyce rockowej.

Page 89: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

89

W przeszłości zawsze obracaliśmy się w kręgu muzyków, Mia

wybrałaby jakąś oldschoolową punkową wokalistkę, a ja jakiegoś

klasycznego muzyka. Joana i Frederic lub Debbie i Ludwig.

- Ty wybierz – mówię, ponieważ nie jestem do końca pewien jak

wiele zwyczajów z przeszłości powinniśmy odtwarzać. Aż do momentu

gdy widzę jakie imiona wybrała. A wówczas niemal się przewracam. Kat i

Denny.

Gdy zauważa wyraz mojej twarzy zawstydza się.

- Oni też lubili grać w kręgle – wyjaśnia pospiesznie, szybko

zmieniając imiona na Pat i Lenny. – Mogą być? – pyta zbyt wesoło.

Dwa listy z zaświatów, myślę. Moje ręce znowu się trzęsą, gdy

wchodzę na tor z różową kulą „Pat”, co może tłumaczyć dlaczego strącam

tylko osiem kręgli. Mię to nie obchodzi. I tak piszczy z zachwytu.

- Spare26

będzie mój – krzyczy. Następnie zdusza swój wybuch i

spogląda na stopy. – Dzięki za wypożyczenie mi butów. Niezły rzut.

- Żaden problem.

- Jak to się dzieje, że nikt cię tu nie rozpoznaje? – pyta.

- Sprawa kontekstu.

- Więc może mógłbyś zdjąć okulary. Trochę trudno jest z tobą

rozmawiać, gdy masz je na nosie.

Kompletnie o nich zapomniałem i czuję się przez to głupio przez to,

że w ogóle je założyłem. Zdejmuję je.

- Lepiej – mówi Mia. – Nie rozumiem dlaczego muzycy klasyczni

sądzą, że kręgle są dla białej biedoty. Przecież są takie fajne.

Nie wiem dlaczego, ale na tę małą walkę „snoby z Juilliardu kontra

reszta z nas” czuję dreszczyk emocji. Zbijam pozostałe dwa kręgle Mii.

Dziewczyna wiwatuje głośno.

26

Spare – wszystkie 10 kręgli zostaje strąconych w jednej rundzie.

Page 90: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

90

- Lubisz go? Juilliard? – pytam. – Czy wszystko było takie, jak sobie

wyobrażałaś?

- Nie – mówi i znowu czuję to dziwne poczucie zwycięstwa. Dopóki

nie rozwija swojej myśli. – Było czymś więcej.

- Och.

- Chociaż wcale się tak nie zaczęło. Na początku było dosyć

chwiejnie.

- Nic dziwnego biorąc wszystko pod uwagę.

- W tym tkwił problem. „Biorąc wszystko pod uwagę”. Zbyt wiele

rzeczy brano pod uwagę. Kiedy po raz pierwszy się tam znalazłam, było

tak jak wszędzie; ludzie byli bardzo taktowni. Moja współlokatorka była

tak taktowna, że nie mogła na mnie spojrzeć bez płaczu.

Pani-zbyt-emocjonalna – pamiętam ją. Poświęciłem kilka dni na

rozmowy o niej.

- Wszystkie moje współlokatorki były królowymi dramatu. W trakcie

pierwszego roku, zanim w końcu wyprowadziłam się z akademika,

miałach ich wiele. Uwierzysz, że mieszkałam aż w jedenastu różnych

miejscach? Sądzę, że to musi być jakiś rekord.

- Potraktuj to jak ćwiczenie przed wyruszeniem w trasę.

- Lubisz być w trasie?

- Nie.

- Naprawdę? Masz okazję zobaczyć te wszystkie różne kraje.

Sądziłam, że to kochasz.

- Wszystko, co mam okazję zobaczyć, to hotel, miejsce koncertu i

zamazany widok z okna autobusu.

- Nigdy nie zwiedzacie?

Czasem zespół gdzieś bywa. Bierze udział w prywatnych

wycieczkach dla VIP-ów, wchodzi do rzymskiego Koloseum zanim jest

Page 91: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

91

ono otwarte dla turystów, itp. Mógłbym się przyłączyć, ale oznaczałoby to

chodzenie z zespołem, więc po prostu kończę zaszyty się w swoim pokoju

hotelowym.

- Zwykle nie ma na to czasu – kłamię. – Więc mówisz, że miałaś

problemy z współlokatorkami.

- Tak – kontynuuje Mia. – Zbyt duża ilość współczucia. Tak było ze

wszystkimi, także z kadrą uniwersytecką, która stawała się nerwowa za

każdym razem, kiedy byłam w pobliżu, mimo że powinno być zupełnie

odwrotnie. To swego rodzaju rytuał przejścia, kiedy po raz pierwszy grasz

razem z orkiestrą i twoja gra jest rozkładana na części pierwsze – a twój

najmniejszy błąd wytykany – na oczach wszystkich. Każdy przez to

przechodził. Poza mną. Jakbym była niewidzialna. Nikt nie odważył się

mnie skrytykować. I uwierz mi, nie dlatego, że tak świetnie grałam.

- Może jednak tak – mówię. Zbliżam się i suszę dłonie nad

wiatrakiem.

- Nie. Jednym z kursów, na który trzeba uczęszczać na początku, był

Kwartet Smyczkowy. Lemsky jest jednym z sorów. To gruba ryba na

wydziale. Rosjanin. Każdy okrutny stereotyp, o którym teraz myślisz, to

on. Złośliwy, pomarszczony mały człowieczek. Bezpośredni jak

Dostojewski. Tato pokochałby go. Po kilku tygodniach zostałam wezwana

do jego biura. Zwykle nie jest to dobry znak. Siedział za drewnianym

biurkiem zawalonym papierami i nutami. I zaczął opowiadać mi o swojej

rodzinie. Żydach na Ukrainie, którzy przeżyli wymordowywanie. Potem o

II wojnie światowej, a następnie powiedział:

- Każdy człowiek ma jakieś trudności w swoim życiu. Czuje ból.

Tutejszy wydział będzie cię rozpieszczał przez to, co przeszłaś. Ja jednak

jestem zdania, że jeśli będziemy tak postępować, to równie dobrze ten

wypadek samochodowy mógłby cię zabić, ponieważ zdusimy twój talent.

Chcesz, żebyśmy to zrobili?

- I nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć, więc tylko tam stałam. A

wówczas zaczął na mnie wrzeszczeć:

Page 92: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

92

- Chcesz tego? Chcesz, żebyśmy cię stłamsili?

Udało mi się wydusić:

- Nie.

Na co odpowiedział:

- Dobrze.

Po czym wziął do ręki swoją batutę i machnął nią na znak, że mogę

już iść.

Myślę o miejscu, w które z wielką chęcią wsadziłbym temu gościowi

tę jego batutę. Chwytam moją kulę i rzucam nią. Udarze w kręgle z

satysfakcjonującym trzaśnięciem; kręgle lecą w każdym kierunku, jak

mali ludzie uciekający przed Godzillą. Kiedy wracam do Mii, jestem już

spokojniejszy.

- Nieźle – mówi w tym samym czasie, kiedy oznajmiam:

- Twój profesor to kutas!

- To prawda, nie jest zbytnio towarzyski. I wtedy byłam przerażona,

ale patrząc wstecz, sądzę że był to jeden z najważniejszych dni w moim

życiu. Ponieważ był on pierwszą osobą, która nie dała mi przepustki.

Odwracam się, szczęśliwy, że mam powód, aby od niej odejść, by nie

mogła zobaczyć wyrazu mojej twarzy. Rzucam jej różową kulą, lecz jej

nie podkręciłem, wiec zbacza w prawo. Zbijam siedem kręgli, a pozostałe

trzy są ustawione w pewnej odległości od siebie. Strącam tylko jeden

podczas drugiej próby. Aby wyrównać wynik, podczas mojej rundy

celowo zbijam tylko sześć.

- Więc kilka dni później, na próbie orkiestry – ciągnie Mia – moje

glissando zostało poddane wnikliwej ocenie. – Uśmiecha się, kiedy jej

umysł zalewają szczęśliwe wspomnienia upokorzenia.

- Nie ma to jak publiczne poniżenie.

- Prawda!? To było świetne. Najlepsza terapia na całym świecie.

Page 93: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

93

Spoglądam na nią. „Terapia” była kiedyś zakazanym słowem. Mii

przydzielono psychologa w szpitalu i na rehabilitacji, lecz odmówiła

widywania się z nimi, gdy wróciła do domu. Razem z Kim

sprzeciwialiśmy się temu, ale Mia twierdziła, że rozmawianie o jej zmarłej

rodzinie raz w tygodniu przez godzinę wcale nie działa terapeutycznie.

- Kiedy to się stało wszyscy na wydzial w końcu zaczęli się

swobodnie zachowywać w moim towarzystwie – mówi. – Lemsky mocno

po mnie jeździł. Brak wolnego czasu. Zero życia innego niż wiolonczela.

Latem grałam na festiwalach. W Aspen. Następnie w Marlboro. Po czym

Lemsky i Ernesto zmusili mnie do pójścia na przesłuchanie do programu

Young Concert Artists, co było szaleństwem. Dostanie się do Juilliardu

wyglądało przy tym na dziecinnie proste. Ale zrobiłam to i dostałam się.

To dlatego grałam dzisiaj w Carnegie. Dwudziestolatki normalnie nie

grają recitali w Zankel Hall. I dzięki temu wszystkie drzwi stały się dla

mnie szeroko otwarte. Mam teraz szefostwo. Agentów mną

zainteresowanych. I w skutek tego, Lemsky naciskał na moje wcześniejsze

ukończenie studiów. Powiedział, że jestem gotowa, aby wyruszyć w trasę,

chociaż nie wiem, czy ma rację.

- Na podstawie tego, co dzisiaj usłyszałem, mogę spokojnie

stwierdzić, że ma.

Nagle Mia staje się taka podekscytowana, taka młoda, że to niemal

boli.

- Naprawdę tak myślisz? Grałam na festiwalach i recitalach, ale to

będzie zupełnie co innego. To będzie mój własny koncert, z orkiestrą,

kwartetem albo zespołem kameralnym. – Kręci głową. – Czasami myślę,

że powinnam po prostu znaleźć jakieś stałe miejsce w orkiestrze, mieć

jakąś ciągłość. Tak jak ty i zespół. To musi być takie komfortowe, ciągłe

bycie z Liz, Mikiem i Fitzy. – Scena się zmienia, ale członkowie są ci

sami. Myślę o zespole w samolocie, który gdy my rozmawiamy leci przez

Atlantyk – ocean, który jest teraz jeszcze jedną z wielu rzeczy która nas

dzieli. A następnie o Mii, sposobie w jaki grała Dvořák, o słowach ludzi w

teatrze po tym jak opuściła scenę.

Page 94: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

94

- Nie, nie powinnaś tego robić. To byłoby marnotrawstwo twojego

talentu.

- Teraz brzmisz jak Lemsky.

- Świetnie.

Mia śmieje się.

- Och, wiem, że sprawia wrażenie strasznego dupka, ale

podejrzewam, że w głębi duszy robi to, ponieważ sądzi, że dając mi szansę

na karierę, pomoże wypełnić mi pewną pustkę.

Mia przerywa i odwraca się do mnie, jej oczy zatrzymują się na

moich, szukając.

- Ale on nie musiał dawać mi kariery. To nie to wypełnia pustki.

Rozumiesz to, prawda? Zawsze rozumiałeś.

Nagle gówno całego dnia odbija się rykoszetem – Vanessa, Bryn,

dopatrywanie się ciąży, Shuffle, majaczące sześćdziesiąt siedem dni w

oddzielnych hotelach, w niezręcznej ciszy i grania koncertów z zespołem

stojącym za mną i nie będącym już moim oparciem.

Nie rozumiesz tego Mia? Muzyka jest pustką. A ty jesteś powodem

dlaczego.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 95: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

95

Rozdział 11

Shooting Star zawsze byli kapelą z zasadami – najpierw uczucia,

potem biznes – więc nie zawracałem sobie nimi głowy, nie przejmowałem

ich uczuciami ani urazą, jaką mogli żywić przez mój przedłużający się

urlop. Założę się, że przyjęli moja nieobecność bez potrzeby wyjaśnień.

Pamiętam, że kiedy już wyrwałem się z amoku i napisałem pierwsze

dziesięć piosenek, zawołałem Liz, która zorganizowała spotkanie grupy

przy obiedzie. Podczas jedzenia, siedzieliśmy dookoła „stołu klubowego”

– nazwaliśmy go tak po tym, jak Liz zabrała to obrzydlistwo

wyprodukowane w 1970 roku, które znaleźliśmy przy krawężniku, do

salonu, przykryła je ulotkami kapeli i pomalowała około tysiącem warstw

lakieru, żeby jakoś wyglądało. Najpierw przeprosiłem ich za to, że

wybrałem Mię. Następnie wyciągnąłem laptop i puściłem im nagrania

moich nowych piosenek.. Oczy Liz i Fitza rozszerzyły się. Wymachiwali

warzywną lazanią przed ustami w trakcie słuchania kolejnych utworów:

„Bridge”, „Dust”, „Stitch”, „Roulette”, „Animate”.

- Chłopie, myśleliśmy, że po prostu to rzuciłeś, znalazłeś jakąś

gównianą pracę i rozpaczasz z tęsknoty, ale ty byłeś produktywny! -

zawołał Fitzy. – To gówno wymiata!

Liz pokiwała głową

- Dokładnie. A przy okazji jest piękne. To musiało być katharsis27 -

powiedziała, sięgając, by ścisnąć mi dłoń. – Chciałabym przeczytać teksty.

Masz je na komputerze?

- Są napisane na papierze w domu. Przepiszę je i prześlę ci e-

mailem.

27

Khatarsis – oczyszczenie, odreagowanie stłumionych emocji, skrępowanych myśli bądź wyobrażeń.

Page 96: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

96

- W domu? Czy to nie jest dom? – zapytała Liz. - Twój pokój jest

nietkniętym muzeum. Dlaczego nie wprowadzisz się z powrotem?

- Nie mam za wiele do przeniesienia. Chyba, że sprzedaliście moje

rzeczy.

- Próbowaliśmy. Są zbyt zakurzone. Nie ma chętnych - powiedział

Fitzy – Jednak używaliśmy twojego łóżka jako stojaka na kapelusze. –

Chłopak posłał mi uśmiech przemądrzałego dupka. Popełniłem wielki błąd

mówiąc mu, że mam wrażenie, że zamieniam się we własnego dziadka,

łącznie z dziwacznymi przesądami, na przykład z gorliwą wiarą, że

kapelusz na łóżku przynosi pecha.

- Nie martw się, zapalimy szałwię - powiedziała Liz. Najwidoczniej

Fitzy powiadomił media.

- Więc to wszystko? – zapytał Mike, stukając paznokciami o mój

laptop.

- Człowieku, to dziesięć piosenek - powiedział Fitzy, a jego szeroki

uśmiech odsłonił kawałek szpinaku, który utknął mu między zębami. -

Dziesięć szalenie dobrych kawałków. To praktycznie album. Mamy już

wystarczająco, żeby iść do studia.

To są tylko te skończone – przerwałem – mam jeszcze co

najmniej dziesięć więcej. Nie wiem co jest grane, ale one wypływają ze

mnie, jakby już ktoś je napisał i nagrał, i teraz wystarczy tylko wcisnąć

play. Zapisuję je najszybciej jak potrafię

- Słuchaj muzy – powiedziała Liz - jest kapryśną kochanką.

- Nie mówię o piosenkach - oznajmia Mike. - Nie wiemy nawet czy

będzie jakikolwiek album. Czy jakakolwiek wytwórnia będzie nas chciała.

Mieliśmy wszystko, a on po prostu to zniszczył.

- Niczego nie zniszczył – odparła Liz. - Po pierwsze, to było tylko

kilka miesięcy, a po drugie, nasz album „Smiling Simon” bił rekordy

odtwarzania w stacjach studenckich. A ja całkiem dobrze opracowałam

nasz college’owski wizerunek – kontynuowała Liz – łącznie z wywiadami

i wszystkim, żeby podtrzymać tlenie się niedopałków.

- Koleś, nawet „Perfect World” odniosło sukces, jest grane w stajach

radiowych - powiedział Fitzy. - Jestem pewien, że wszyscy ci goście z

Page 97: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

97

A&R28 będą szczęśliwi znowu nas widząc, a gdy tego posłuchają będą srać

ze szczęścia.

- Tego nie wiesz - powiedział Mike. - Mają swoje trendy. Wydatki.

Ekipy, które im się podobają. Chodzi mi o to, że on – wskazał na mnie -

zostawił zespół bez słowa, a teraz wpieprzył się, jakby wcześniej się nic

nie stało.

Mike miał rację, ale ja nikogo nie powstrzymywałem przed dalszym

rozwojem.

- Słuchaj, jest mi przykro. Czasem wszyscy mamy pod górkę. Ale

mogliście mnie kimś zastąpić, jeśli chcieliście. Nowy gitarzysta i problem

z głowy.

Przez cień, który przebiegł po ich twarzach mogłem stwierdzić, że

już rozważali tę kwestię i prawdopodobnie Liz ją zagłuszyła. W Shooting

Star panował ustrój demokratyczny, zawsze decydowaliśmy o wszystkim

wspólnie. Ale kiedy przychodziło co do czego, to Liz była szefem. Ona

założyła zespół i zwerbowała mnie jako gitarzystę, po tym jak zobaczyła

jak gram na mieście. Potem złowiła Fitzy'ego i Mike'a, więc ostateczna

decyzja o zmianie składu była jej przywilejem. Może dlatego Mike zaczął

grać koncerty z innym perkusistą o pseudonimie Ranch Hand.

- Mike, nie rozumiem do czego dążysz - powiedział Fitzy. - Chcesz

pudełko czekoladek? Czy może pragniesz, żeby Adam kupił ci w ramach

przeprosin ładny bukiet?

- Odwal się Fitz – powiedział Mike.

- Kupię ci kwiatki – zaproponowałem. - Żółte róże. Wierzę, że

symbolizują przyjaźń. Zrobię cokolwiek, co uznasz za stosowne.

- Pasuje ci to? - kontynuował Fitz. – O co ci do cholery chodzi,

stary?! Mamy te wspaniałe piosenki. Chciałbym być ich autorem. Ale to

robota Adama. Przeszedł przez to. A teraz mamy go z powrotem. Więc

może wróćmy do tworzenia muzyki, która będzie zwalać z nóg i

zobaczymy gdzie to nas zabierze. I może, no wiecie, pozwolimy naszemu

28

A&R – Artists and Repertoire, organizacja zajmująca się szukaniem i promowaniem nowych

talentów.

Page 98: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

98

dzieciakowi mieć znowu trochę radości z życia. Tak więc, stary. Było

minęło!

Obawy Mike’a okazały się bezpodstawne. Niektóre z wielkich

wytwórni, które zabiegały o nas jesienią nie chciały już z nami

współpracować, lecz kilka nadal było zainteresowanych, a kiedy

wysłaliśmy im dema naszych piosenek, które stworzyły Collateral

Damage, stali się podekscytowani i nim się obejrzeliśmy podpisywaliśmy

kontrakt z Gusem.

I przez jakiś czas wszystko było w porządku. Fitzy i Liz mieli rację.

Nagrywanie Collateral Damage było katarsis. Ale także przynosiło

radość. Współpraca z Gusem była intensywna. Napełnił nas hałasem,

powiedział, żebyśmy nie bali się naszej surowej mocy, a my

posłuchaliśmy go. Fajnie było nagrywać w Seattle, mieszkać w wynajętym

mieszkaniu i czuć się jak Gówno. Wszystko zdawało się być w porządku.

Niedługo po wydaniu płyty rozpoczęła się trasa. Pięciomiesięczne

brnięcie przez Amerykę Północną, Europę i Azję, które na początku

zdawało się być najbardziej ekscytującą rzeczą na świecie. I na początku

tak było. Ale towarzyszyło temu wyczerpanie. I niedługo potem zacząłem

być zmęczony przez cały czas. Oraz samotny. Miałem kupę wolnego

czasu, podczas którego za nią tęskniłem. Zaszywałem się z dala od reszty

w swoich hotelowych pokojach, na tyle autobusu. Odpychałem każdego.

Nawet Liz. Zwłaszcza Liz. Nie była głupia, wiedziała, co się dzieje – i

dlaczego. Nie była też jakimś delikatnym kwiatuszkiem. Przypominała

mnie. Zakopałem się i w końcu zmęczyła się odkopywaniem mnie.

Trasa mijała, a album stawał się coraz popularniejszy. Zdobył status

platyny. Następnie podwójnej platyny. Bilety na wszystkie koncerty były

wyprzedane, więc nasi promotorzy dodali kilka, aby zaspokoić popyt.

Gadżety z Shooting Star były wszędzie. Koszulki, czapki, plakaty,

naklejki, nawet specjalna edycja teleskopu. Nagle byliśmy w każdej

gazecie. Cały czas przeprowadzano z nami wywiady, które na początku

Page 99: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

99

były pochlebne. Ludzie wystarczająco się nami interesowali, żeby czytać,

co mamy do powiedzenia.

Ale nagle w trakcie wywiadów zaczęła się dziać dziwna rzecz.

Reporterzy sadzali zespół razem, zadawali kilka pobieżnych pytań

skierowanych do nas wszystkich, a następnie przekazywano mikrofon i

uwaga skupiała uwagę na mnie. Próbowałem włączać w rozmowę resztę

zespołu, ale potem zaczęto prosić o wywiady tylko ze mną. Odrzucałem te

prośby, dopóki nagle nie dało się udzielać wywiadów w inny sposób.

W okolicach czwartego miesiąca trasy znaleźliśmy się w Rzymie.

Rolling Stone wysłał dziennikarza, aby spędził z nami kilka dni. Pewnej

nocy po występie, poszliśmy do hotelowego baru. To była dość spokojna

scenka – siedzieliśmy, relaksując się i żłopiąc grappę.29 Ale wówczas

reporter zaczął wyskakiwać z tymi wszystkimi ciężkimi pytaniami.

Wszystkie były skierowane do mnie. To znaczy, siedziało nas tam

kilkunastu – ja, Liz, Fitzy, Mike, Aldous, pracownicy techniczni, groupies

– ale ten facet zachowywał się, jakbym był jedyną osobą w

pomieszczeniu.

- Adamie, czy uważasz, że Collateral Damage posiada jedną

narrację? Jeśli tak, możesz wytłumaczyć dlaczego?

- Adamie, sądzisz, że ta płyta pokazuje jak dojrzałeś jako tekściarz?

- Adamie, wspomniałeś w jednym z wywiadów, że nie chcesz

zboczyć na „ciemną ścieżkę gwiazdy rocka”, ale jak powstrzymujesz się

przed tym?

Mike nie wytrzymał.

- Przejąłeś kontrolę nad zespołem – wrzeszczał na mnie, jakbyśmy

byli sami w pokoju, jakby obok nas nie znajdował się reporter. – Wiesz, to

nie jest tylko show Adama Wilde. Jesteśmy zespołem. Jednością. Jest nas

czworo. Czy może o tym zapomniałeś, krocząc swoją „ciemną ścieżką

gwiazdy rocka”?

Mike zwrócił się do reportera.

29

Grappa – włoska wódka z winogron.

Page 100: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

100

- Chcesz dowiedzieć się czegoś o słynnym Adamie Wilde? Mam

kilka wybranych szczegółów. Jak ten, że obecna tu gwiazda rocka musi

przed każdym występem odprawiać to szalone gówno voodoo i jak jakaś

primadonna wpada w furię, gdy za kulisami przed koncertem zagwiżdżesz,

ponieważ to przynosi pecha…

- Mike, daj spokój – przerwała ostro Liz. – Wszyscy artyści mają

swoje rytuały.

Dziennikarz w międzyczasie bazgrał szybko, chłonąc to wszystko

dopóki Aldous nie powiedział dyplomatycznie, że każdy jest zmęczony i

nie odesłał wszystkich poza zespołem, starając się abyśmy z Mikiem stali

się mili. Ale wówczas chłopak przeszedł do rundy drugiej obelg, mówiąc

mi jakim stałem się zgarniającym-światła-reflektorów-dupkiem.

Spojrzałem na Liz, prosząc, aby znowu przyszła mi z odsieczą, lecz ona

tylko wpatrywała się uważnie w swojego drinka. Więc odwróciłem się do

Fitzy’ego, ale on tylko pokręcił głową.

- Nigdy nie sądziłem, że będę tym, który to powie, ale wy dwaj,

dorośnijcie wreszcie. – Po czym wyszedł. Spojrzałem błagalnie na Liz.

Odpowiedziała sympatycznym, lecz zmęczonym wzrokiem.

- Mike przesadzasz – powiedziała stanowczo. Następnie zwróciła się

do mnie i pokręciła głową.

- Ale, Adam, zrozum. Musisz postawić się na jego miejscu. Na

miejscu nasz wszystkich. Ciężko zachowywać się dojrzale w tej sprawie,

zwłaszcza od kiedy odwróciłeś się od nas. Rozumiem dlaczego, ale to nie

czyni tego ani trochę łatwiejszym.

Wszyscy byli przeciwko mnie. Machnąłem dłońmi w geście

poddania. Wybiegłem z baru, dziwnie bliski łez. W lobby, ta włoska

modelka o imieniu Rafaella30

, która była z nami, czekała na taksówkę.

Uśmiechnęła się, gdy mnie zobaczyła. Kiedy jej taksówka podjechała,

kiwnięciem głowy zaprosiła mnie do środka. I poszedłem. Następnego

dnia zameldowałem się w innym hotelu niż zespół.

Historia pojawiła się na RollingStone.com niemal natychmiast, a w

tabloidach kilka dni później. Wytwórnia zaczęła szaleć, podobnie jak nasi

30Ciągle czytam Rafalala >_< /M. Ja też :/ |N.

Page 101: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

101

promotorzy, którzy we wszystkie cholerne sposoby ostrzegli nas, że

zapłacimy, jeśli nie wywiążemy się z zobowiązania koncertowego. Aldous

przysłał profesjonalną mediatorkę, aby porozmawiała ze mną i Mikiem.

Okazała się bezużyteczna. Jej pomysł był genialny, dziedzictwo trwające

po dziś dzień, które Fitzy określa mianem „Rozwodu”. Do końca trasy

mieszkałem w innym hotelu niż reszta zespołu. A nasi publicyści uznali,

że bezpieczniej będzie trzymać mnie i Mike’a oddzielnie podczas

wywiadów, więc teraz często rozmawiam z reporterami w pojedynkę. Tak,

te zmiany strasznie pomogły!

Gdy wróciłem z trasy koncertowej Collateral Damage, prawie

odszedłem z zespołu. Wyprowadziłem się z domu, w którym mieszkałem

z Fitzy'm w Portland i znalazłem coś swojego. Unikałem ich. Byłem zły,

ale również zawstydzony. Nie byłem pewien jak, ale najwyraźniej

wszystko zniszczyłem. Mogłem po prostu pozwolić wszystkiemu się

zakończyć, ale pewnego popołudnia Liz wpadła do mojego nowego

mieszkania i poprosiła bym dał temu trochę czasu, i zobaczył jak będę się

czuł.

- Każdy byłby trochę szalony po kilku latach, które przeżyliśmy,

szczególnie po tych kilku latach, które ty przeżyłeś – powiedziała, co było

nawiązaniem do Mii. – Nie proszę cię, abyś cokolwiek robił. Proszę cię

tylko, byś nie robił nic i zobaczył jak będziesz się czuć za parę miesięcy.

Wówczas zaczęliśmy wygrywać wszystkie te nagrody, a następnie

poznałem Bryn, przeprowadziłem się do L.A i nie miałem z nimi wiele do

czynienia, więc denerwowałem się wciągnięciem w drugą rundę.

Bryn była jedyną osobą, która wiedziała, jak blisko krawędzi

zepchnęła mnie trasa i jak wielki strach budziła we mnie nadchodząca.

- Uwolnij się. – Tak brzmi jej rozwiązanie. Sądzi, że mam jakiś

kompleks poczucia winy, pochodzący od skromnych początków i dlatego

nie chcę występować solo.

- Posłuchaj, rozumiem cię. Ciężko jest ci przyjąć do wiadomości, że

zasługujesz na uznanie, ale taka jest prawda. Piszesz te wszystkie piosenki

i komponujesz większość muzyki, dlatego cała uwaga skupia się na tobie –

mówi mi. – Jesteś utalentowany! Nie tylko dlatego, że jesteś przystojną

twarzyczką. Jeśli to byłby film, byłbyś gwiazdą wartą dwadzieścia

Page 102: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

102

milionów dolarów, a oni byliby aktorami drugoplanowymi i wszyscy poza

tobą byliby równi sobie – ciągnie. – Nie potrzebujesz ich. Zwłaszcza po tej

całej krytyce.

Ale tu nie chodzi o pieniądze. Nigdy nie chodziło. A występy solo nie

wyglądają na zbytnie rozwiązanie. Byłoby to przejście z patelni prosto w

ogień. I wciąż byłoby tournée, na myśl o których robi mi się niedobrze.

- Czemu nie zadzwonisz do dr. Weisblutha? – zasugerowała Bryn w

czasie rozmowy telefonicznej z Toronto, gdzie nagrywała swój najnowszy

film. Weisbluth to psychofarmakolog – miano to urzekło mnie kilka

miesięcy wcześniej. – Spytaj, czy może dać ci coś trochę mocniejszego. A

kiedy wrócisz, musimy usiąść i poważnie porozmawiać z Brooke o twojej

karierze solowej. Ale najpierw musisz przetrwać tę trasę. Inaczej zadasz

porządny cios swojej reputacji.

Są gorsze rzeczy do spieprzenia niż reputacja, prawda? Tak

myślałem. Lecz nie wypowiedziałem na głos. Zadzwoniłem tylko do

Weisblutha, dostałem recepty i przygotowałem się do trasy. Bryn chyba

wiedziała, tak jak wiedziałem to ja i jak wiedział każdy, kto mnie znał, że

pomimo reputacji niegrzecznego chłopca Adam Wilde robi wszystko, co

mu się każe.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 103: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

103

Rozdział 12

W miejscu gdzie powinno być moje serce, znajduje się kawałek ołowiu,

Lekarz powiedział, że wyjęcie go jest zbyt ryzykowne,

Lepiej tak zostawić,

Ciało cudem obudowało się wokół niego, chwała Bogu,

Żałuję tylko, że nie mogę przejść przez bramki na lotnisku.

„BULLET”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 12

Mia nie mówi mi gdzie jest nasz kolejny przystanek. Oznajmia tylko,

że jest to sekretna nowojorska wycieczka i jej dalsze cele powinny

pozostać tajemnicą. Następnie prowadzi mnie do coraz to niższych

kondygnacji Dworca Autobusowego, aż docieramy o labiryntu tuneli

metra.

Podążam za nią. Chociaż nie lubię tajemnic, chociaż sądzę, że mnie i

Mię dzieli ich już wystarczająco wiele i chociaż metro to kulminacja

wszystkich moich lęków. Zamknięta przestrzeń. Mnóstwo ludzi. Brak

drogi ucieczki. Napomknąłem jej o tym, lecz odbiła piłeczkę, cytując moje

słowa z kręgielni.

Page 104: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

104

- Kto by się spodziewał Adama Wilde w metrze o trzeciej nad ranem?

Bez świty? – Posyła mi żartobliwy uśmiech. – Poza tym, powinno teraz

świecić pustkami. A w moim Nowym Jorku zawsze jeżdżę pociągiem.

Gdy docieramy do stacji Times Square, miejsce to jest tak zatłoczone,

że równie dobrze mogłaby być piąta po południu w czwartek. Mój dzwon

ostrzegawczy zaczyna bić. Przyśpiesza, kiedy wysiadamy na zatłoczonym

peronie. Sztywnieję i cofam się w kierunku jednego z filarów. Mia

przygląda się mi.

- To zły pomysł – mamroczę, ale moje obawy zostają zagłuszone

przez nadjeżdżający pociąg.

- Pociągi nie jeżdżą nocą zbyt często, więc ci wszyscy ludzie musieli

czekać tu przez chwilę – Mia przekrzykuje stukot. – Patrz, właśnie jeden

przyjechał, wszystko będzie porządku.

Gdy wsiadamy do N oboje widzimy, że Mia jest w błędzie. Wagon

jest pełen ludzi. Pijanych ludzi.

Czuję na sobie świdrujące spojrzenia. Wiem, że nie mam już pigułek,

ale muszę zapalić. Teraz. Sięgam po paczkę.

- Nie można palić w pociągu – szepcze Mia.

- Muszę.

- To nielegalne.

- Nie obchodzi mnie to. – Jeśli zostanę aresztowany, przynajmniej

będę bezpieczny w policyjnym areszcie.

Nagle wkurza się.

- Jeśli twoim celem jest nie zwracanie na siebie uwagi, to nie sądzisz,

że zapalenie przyniesie odwrotny skutek do zamierzonego? – Zaciąga

mnie w kąt. – Wszystko w porządku – nuci i przez chwilę wydaje mi się,

że zacznie pieścić moją szyję, tak jak kiedyś, gdy byłem spięty. –

Przeczekajmy tutaj. Jeśli nie opustoszeje do Trzydziestej czwartej ulicy, to

wysiądziemy.

Page 105: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

105

Na Trzydziestej czwartej kilka osób wysiada i od razu czuję się trochę

lepiej. Na Czternastej pociąg opuszcza jeszcze więcej ludzi. Ale nagle, na

ulicy Canal, wagon wypełnia się grupą hipsterów. Wciskam się w daleki

koniec pociągu, niedaleko przedziału konduktora, więc jestem odwrócony

plecami do podróżnych.

Większości osób ciężko jest zrozumieć dlaczego wariuję, gdy w

małych przestrzeniach otaczając mnie tłumy. Trzy lata temu sądzę, że i

mnie samemu byłoby ciężko to pojąć. Ale tamto ja nigdy nie

doświadczyło sytuacji w maleńkim sklepie muzycznym w Minneapolis,

kiedy jeden gość mnie rozpoznał, wykrzyczał moje imię, a reszta była jak

oglądanie popcornu strzelającego w gorącym oleju. Najpierw podeszła

jedna osoba, potem kolejna, a w końcu cały tabun i te spokojne lenie ze

sklepu muzycznego nagle nie były otaczającym mnie motłochem, tylko

atakującym. Nie mogłem oddychać. Nie mogłem się ruszyć.

Jest to do dupy, ponieważ uwielbiam fanów gdy spotykam ich

pojedynczo. Ale w grupie mrowiskowy instynkt przejmuje nad nimi

kontrolę i zdają się zapominać, że jesteś zwykłym śmiertelnikiem z krwi i

kości, podatnym na siniaki i zadrapania.

Jednak w kącie wydaje się być okej. Dopóki nie robię fatalnego

błędu, polegającego na obejrzeniu się przez ramię, aby upewnić się, że

nikt na mnie nie patrzy. I w niecałe ćwierć sekundy to się dzieje.

Spotykam czyjeś spojrzenie. Czuję rozpoznanie mnie zapalające się

niczym zapałka. Niemal czuję zapach fosforu w powietrzu. Wówczas

wszystko zdaje się dziać w zwolnionym tempie. Na początku słyszę to.

Staje się nienaturalnie cicho. Następnie rozlega się cichy szmer, kiedy

wieść podróżuje. Słyszę swoje imię w teatralnych szeptach, krążących po

głośnym pociągu. Widzę trącanie się łokciami. Wyciąganie telefonów,

chwytanie torebek, zbieranie sił, szuranie nogami. Nie zajmuje to dłużej

niż kilka sekund, ale zawsze jest dręczące jak moment, w którym pierwszy

cios został już wymierzony, ale jeszcze nie zderzył się z celem. Jeden gość

z brodą przygotowuje się do wstania z siedzenia i otworzenia ust by

wypowiedzieć moje imię. Wiem, że nie ma zamiaru mnie skrzywdzić, ale

gdy mnie zawoła będzie jakby cały pociąg rzucił się na mnie. Pozostało

Page 106: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

106

trzydzieści sekund do rozpętania się piekła. Chwytam Mię za rękę i

wyrywam się stamtąd.

- Auu!

Otwieram drzwi prowadzące do przejścia między wagonami i

przepychamy się do kolejnego.

- Co ty wyprawiasz? – mówi, spiesząc za mną.

Nie słucham. Ciągnę ją do kolejnego wagonu, aż pociąg zwalnia

wjeżdżając na stacje, wówczas wyciągam ją z pociągu na peron i wbiegam

po schodach, po dwa na raz. Część mojego mózgu niejasno ostrzega mnie,

że jestem zbyt szorstki, ale druga pieprzy to. Gdy znajdujemy się w końcu

na ulicy, ciągnę ją wzdłuż kilku bloków, dopóki nie jestem pewien, że nikt

nas nie śledzi. Następnie zatrzymuję się.

- Próbujesz nas zabić? – wrzeszczy.

Przeszywa mnie poczucie winy. Ale odbijam je do niej.

- No, a co z tobą? Próbujesz pozwolić by zaatakował mnie tłum?

Spoglądam w dół i uświadamiam sobie, że wciąż trzymam ją za rękę.

Mia też się temu przygląda. Puszczam ją.

- Jaki tłum, Adam? – pyta łagodnie.

Rozmawia teraz ze mną jak z szaleńcem. Podobnie jak Aldous, kiedy

mam jeden ze swoich ataków paniki. Ale Aldous przynajmniej nigdy nie

oskarżał mnie o wyobrażanie sobie ataku fanów. Widywał je zbyt często.

- Rozpoznano mnie – mruczę, odchodząc od niej.

Mia waha się przez chwilę, po czym goni mnie.

- Nikt nie wiedział, że to ty.

Jej ignorancja – ten luksus wynikający z tej ignorancji!

- Cały wagon wiedział, że to ja.

- O czym ty mówisz, Adam?

Page 107: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

107

- O czym ja mówię? Mówię o fotografach koczujących przed moim

domem. Mówię o nieodwiedzaniu sklepu muzycznego przez niemal dwa

lata. Mówię o braku możliwości wyjścia na spacer bez czucia się jak jeleń

podczas sezonu łowieckiego. Mówię o każdym przeziębieniu, które było

opisywane w tabloidach jako uzależnienie od kofeiny.

Spoglądam na – teraz pogrążone w cieniu tego zamkniętego miasta –

włosy opadające jej na twarz i widzę jak próbuje rozgryźć, czy

postradałem zmysły. I muszę walczyć z pragnieniem, aby złapać ją za

ramiona i przyprzeć do zamkniętej okiennicy, aż oboje nie poczujemy

wibracji przepływających przez nas. Ponieważ nagle chcę usłyszeć jak jej

kości grzechocą. Chcę poczuć miękkość jej ciała, usłyszeć jej jęk, kiedy

moje biodra wbijają się w jej. Chcę szarpnąć jej głowę do tyłu, aż będę

dokładnie widział jej szyję. Chcę zanurzać dłonie w jej włosach, dopóki jej

oddech nie przyśpieszy. Chcę sprawić by płakała, a następnie zlizać łzy.

Chcę wpić się w jej usta, pożreć ją żywcem, przekazać wszystkie rzeczy,

których nie rozumie.

- Pieprzenie! Gdzie do cholery tak w ogóle mnie zabierasz? –

Adrenalina płynąca przeze mnie zmienia mój głos w ryk.

Mia wygląda na zaskoczoną.

- Mówiłam ci. Zabieram cię do swoich sekretnych nowojorskich

miejscówek.

- Taa, mam już trochę dość tajemnic. Masz coś przeciwko

powiedzeniu mi gdzie idziemy? Czy kurwa proszę o zbyt wiele?

- Chryste, Adam, kiedy stałeś się takim…

Egocentrykiem? Dupkiem? Narcyzem? Mógłbym wypełnić tę lukę

milionem słów. Wszystkie zostały już kiedyś wypowiedziane.

- …facetem? – kończy Mia.

Przez chwilę niemal się śmieję. Facetem? To najlepsze co ma w

zanadrzu? Przypomina mi historię, którą rodzice opowiadali o mnie. Jako

Page 108: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

108

małe dziecko strasznie się emocjonowałem, kiedy byłem wściekły i

przeklinałem ich mówiąc:

- Wy,wy,wy…tłoki! – jakby to była najgorsza rzecz na świecie.

Ale przypominam sobie jeszcze coś innego, dawną rozmowę, którą

odbyliśmy z Mią późno w nocy. Razem z Kim miały zwyczaj

klasyfikowania wszystkiego w diametralne kategorie i Mia zawsze

ogłaszała nową. Pewnego dnia powiedziała mi, że uznały, że moja płeć

jest podzielona na dwa rodzaje – Mężczyźni i Faceci. Wszyscy święci tego

świata – Mężczyźni. Palanci, gracze, miłośnicy konkursu mokrego

podkoszulka? Oni byli Facetami. Wtedy byłem Mężczyzną.

Więc teraz jestem Facetem? Facetem! Przez pół sekundy pozwalam

by na mojej twarzy odbił się ból. Mia patrzy na mnie zmieszana, ale nie

przypomina sobie rozmowy.

Ktoś, kto powiedział, że przeszłość nie jest martwa nie do końca miał

rację. Istnieje przyszłość, która również jest martwa, która już się nie

wydarzy. Cała ta noc była błędem. To nie pozwoli mi się cofnąć. Ani

odwołać błędów, które popełniłem. Ani obietnic, które złożyłem. Ani

odzyskać ją. Nie pozwoli odzyskać siebie.

Coś się zmieniło w wyrazie twarzy Mii. Pojawił się na niej jakiś

rodzaj rozpoznania. Dlatego tłumaczy się, że nazwała mnie facetem,

ponieważ faceci zawsze muszą znać plan, kierunki i że zabierze mnie na

Staten Island Ferry, co tak naprawdę nie jest jakąś sekretną miejsówką, ale

tylko kilku Manhattańczyków korzysta z tego, a to wielka szkoda,

ponieważ rozciąga się stamtąd wspaniały widok na Statuę Wolności, poza

tym prom jest darmowy, a nic w Nowym Jorku nie jest darmowe. Chyba

że martwię się tłumami to możemy o tym zapomnieć, lecz możemy jednak

pójść i sprawdzić i jeśli nie jest pusto – a jest całkiem pewna, że o tej

godzinie będzie – możemy wysiąść zanim wypłynie.

Page 109: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

109

Nie mam pojęcia, czy przypomniała sobie rozmowę na temat różnicy

między Mężczyzną a Facetem, ale to nie ma już znaczenia. Ponieważ ma

racje. Jestem teraz Facetem. I mogę dokładnie podać noc, w czasie której

się w niego zmieniłem.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 110: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

110

Rozdział 13

Natychmiast zaczęły pojawiać się groupie. A może zawsze były w

pobliżu, tylko ja ich nie zauważałem. Jednak kiedy zaczęliśmy jeździć w

trasy, rozbrzęczały się jak kolibry zanurzające swoje dzioby w wiosennych

kwiatach.

Pierwszą rzeczą, jaką zrobiliśmy po podpisaniu kontraktu, było

zatrudnienie Aldousa jako naszego menadżera. Collateral Damage miało

zostać wydane we wrześniu, a skromną trasę zaplanowano na późną

jesień, lecz Aldous miał zupełnie inny pomysł.

- Musicie sobie przypomnieć jak to jest chodzić po pokładzie

dryfującego statku – powiedział, gdy zakończyliśmy składanie albumu. –

Musicie znowu zacząć koncertować.

Więc od razu po wydaniu albumu, mężczyzna zaserwował nam serię

dziesięciu koncertów wzdłuż Zachodniego Wybrzeża, w klubach, w

których już wcześniej graliśmy, aby ponownie połączyć się z fanami – lub

przypomnieć im, że nadal istniejemy – i znowu zacząć czuć się

komfortowo podczas gry na scenie przed publicznością.

Wytwórnia wynajęła nam fajnego vana Econoline, który z tyłu miał

łóżka i był wyposażony w przyczepę na sprzęt. I poza tym, że teraz

wyruszaliśmy w podróż, nie czuło się zbytniej różnicy pomiędzy

występami, które dawaliśmy wcześniej.

Jednak ostatecznie było zupełnie inaczej.

Po pierwsze, natychmiast i bez powodu, „Animate” stało się hitem.

W czasie dwutygodniowej trasy ten pęd staje się coraz większy, a gdy

Page 111: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

111

osiąga maksymalną skalę, czuć to na każdym naszym koncercie. Liczba

publiczności z licznej zmieniała się począwszy od upchanych tłumów,

wyprzedanych biletów, zakręcających kolejek do kas, aż do momentu,

kiedy musieli pojawić się przedstawiciele służby przeciwpożarowej.

Wszystko to w ciągu dwóch tygodni.

I ta energia. Była jak przewód pod napięciem, zupełnie jakby

wszyscy na koncercie dokładnie wiedzieli, że jesteśmy na krawędzi i

chcieli być tego częścią, częścią naszej historii. Miało się wrażenie, że

wszyscy razem dzielimy ten sekret. Może dlatego takie koncerty były

najlepsze, najbardziej szalone i rockowe, jakie kiedykolwiek graliśmy,

chociaż nikt wcześniej nie słyszał naszych nowych nagrań. I czułem się

całkiem nieźle, byłem usprawiedliwiony, ponieważ, chociaż była to

kwestia czystego szczęścia, wszystko potoczyło się w tym kierunku i

ostatecznie nie rozbiłem zespołu.

Groupie zdawały się być częścią tej fali, tego rosnącego fandomu.

Na początku nie myślałem o nich tak, ponieważ wiele dziewczyn

kojarzyłem ze sceny. Z wyjątkiem, tego że wtedy były przyjazne, a teraz

stały się nachalne w swoim flircie. Podczas jednego z naszych pierwszych

występów w San Francisco, hipsterka o imieniu Vic, którą znałem od lat,

przyszła za kulisy. Miała czarne, lśniące włosy i szczupłe, ale umięśnione

ramiona, pokryte szeregiem tatuaży. Przytuliła mnie i potem pocałowała w

usta. Całą noc na mnie wisiała, a jej dłoń spoczywała na moim krzyżu.

Wtedy przez prawie ponad rok z nikim nie spałem. Mia i ja, no cóż,

ona była w szpitalu, później miała rehabilitację, i nawet gdyby nie była

pokryta szwami, plastrami i bandażami uciskowymi, nie było o tym

mowy. Wszystkie te fantazje o seksownym myciu ciała gąbką w szpitalu

są żartem – nie ma miejsca mniej podniecającego niż szpital. Sam zapach

rozkładu jest kompletnym przeciwieństwem pożądania.

Kiedy wróciła do domu, pomieszczenie na dole, które niegdyś było

pracownią krawiecką jej babci, stało się pokojem Mii. Spałem niedaleko,

na kanapie w salonie, chociaż na piętrze było kilka wolnych pokoi. Ale

Mia, która nadal chodziła o lasce, nie dałaby rady wejść po schodach, a ja

nie chciałem być tak daleko od niej.

Page 112: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

112

Chociaż spędzałem każdą noc u Mii, nigdy oficjalnie nie

wyprowadziłem się z Domu Rocka, i pewnej nocy, kilka miesięcy po tym

jak Mia wprowadziła się do dziadków, zasugerowała żebyśmy tam poszli.

Po obiedzie z Liz i Sarą, dziewczyna zaciągnęła mnie do mojego pokoju.

W chwili, w której zatrzasnęły się za nami drzwi, rzuciła się na mnie i

zaczęła całować z szeroko otwartymi ustami, jakby próbowała połknąć

mnie w całość. Na początku byłem zaskoczony, oszalałem przez tę nagłą

namiętność, bałem się, że wyrządzę jej krzywdę i naprawdę nie chciałem

patrzeć na niezagojoną czerwoną bliznę na jej udzie, skąd pobrano skórę

do przeszczepu, ani uderzyć przypadkiem w wężową skórkę, która była

jak blizna na drugiej nodze, chociaż miała ją owiniętą bandażem

elastycznym.

Ale gdy mnie całowała, moje ciało zaczęło się budzić i przez to mój

umysł się wyłączył. Leżeliśmy na futonie.31 Lecz wówczas, kiedy sprawy

nabrały tempa, zaczęła płakać. Na początku nie zauważyłem tego,

ponieważ jej cichy szloch brzmiał podobnie do jęków, które chwilę temu z

siebie wydawała. Ale prędko przybrał na intensywności, i coś okropnego i

zwierzęcego wydobyło się z głębi niej. Zapytałem, czy ją skrzywdziłem,

ale odpowiedziała, że nie i poprosiła, bym wyszedł z pokoju. Kiedy sama

opuściła go w pełni ubrana, poprosiła, żebyśmy wrócili już do domu.

Potem próbowała jeszcze raz. Letniej nocy, kilka tygodni przed

wyjazdem do Juilliardu. Jej dziadkowie pojechali odwiedzić ciotkę Dianę,

więc mieliśmy dom tylko dla siebie. Mia zasugerowała, żebyśmy spali w

jednej z sypialni na piętrze, ponieważ schody nie stanowiły już dla niej

problemu. Było gorąco. Pootwieraliśmy okna, skopaliśmy staromodną

kołdrę i leżeliśmy pod samym prześcieradłem. Pamiętam jak czułem się

zakłopotany dzieląc z nią łóżko po tym wszystkim. Więc wziąłem książkę

i ułożyłem wieżę poduszek dla Mii, aby położyła na niej nogę, tak jak

lubiła robić w nocy.

- Nie chcę jeszcze spać – powiedziała, sunąc palcem po moim nagim

ramieniu.

31 Rodzaj japońskiego materaca.

Page 113: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

113

Pochyliła się, żeby mnie pocałować. Nie żeby złożyć zwykły, suchy

cmok na ustach, lecz głęboki, bogaty pocałunek. Zacząłem go

odwzajemniać. Ale wówczas przypomniałem sobie noc w Domu Rocka,

dźwięk jej zwierzęcego zawodzenia, strach w jej spojrzeniu, kiedy wyszła

z sypialni. Nie mogłem znów wysłać jej w głąb tego tunelu

czasoprzestrzennego. Nie mogłem znowu sam się tam udać.

Jednak tej nocy w San Francisco, kiedy Viv przesuwała dłonią po

moim krzyżu, byłem napalony. Spędziłem noc w jej apartamencie, a

następnego dnia rano zjadła ze mną śniadanie z zespołem, zanim udaliśmy

się do naszego kolejnego przystanku.

- Zadzwoń do mnie, kiedy znowu będziesz w mieście – wyszeptała

mi do ucha, kiedy się rozdzielaliśmy.

- Znowu na koniu, mój człowiek – powiedział Fitzy, przybijając ze

mną piątkę, gdy prowadziliśmy vana na południe.

- Tak, gratulacje – odparła Liz z lekkim smutkiem. - Tylko nie chwal

się tym. – Sarah właśnie ukończyła szkołę prawniczą i pracowała dla

jakiejś organizacji chroniącej prawa człowieka. Koniec ze zwalaniem

wszystkiego na Liz i jej towarzyszkę w trasie.

- Tylko dlatego, że ty i Mike jesteście ograniczeni, nie przychodź do

nas z płaczem – rzucił Fitzy. – Trasa to czas na zabawę, prawda Wilde

Man?

- Wilde Man? – zapytała Liz. – Teraz tak będzie?

- Nie – powiedziałem.

Page 114: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

114

- Hej, jeśli imię pasuje… - zawołał Fitzy. – Dobrze, że byłem w Fred

Meyerze32 po ekonomiczne pudełko kondomów zanim wyjechaliśmy.

W L.A. czekała kolejna dziewczyna. W San Diego kolejna. Jednak

żadne ze zbliżeń nie było ohydne. Ellie, dziewczyna z L.A. była starą

znajomą, a Liana, ta z San Diego, była absolwentką – mądrą, seksowną i

starszą ode mnie. Nikt łudził się, że te wybryki prowadzą do jakiegoś

wielkiego romansu.

Przynajmniej do naszego przedostatniego koncertu, kiedy spotkałem

dziewczynę, której imienia nigdy nie poznałem. Zauważyłem ją ze sceny.

Przez cały występ gapiła się na mnie i nie mogła przestać. Było to dla

mnie dziwne, ale również budujące. Praktycznie rozbierała mnie

wzrokiem. Nie można było nie czuć się potężnym i podnieconym, i to

uczucie było takie przyjemne.

Po występie wytwórnia wyprawiła nam przyjęcie tylko dla osób

zaproszonych z okazji wydania płyty. Nie spodziewałem się tam jej. Ale

po kilku godzinach pojawiła się, przyszła do mnie w stroju, który był na

wpół dziwkarski i wpół supermodny: spódnica z rozcięciem, buty, które

równie dobrze mogłyby być bronią wojskową.

Podeszła do mnie i niezbyt cichym głosem oświadczyła:

- Przebyłam całą drogę aż z Anglii, żeby cię przelecieć. – Następnie

chwyciła mnie za rękę, wyprowadziła z sali i zaprowadziła do jej pokoju

hotelowego.

Ranek był dziwny, jak żaden po seksie. Przeszedłem spacer wstydu

do łazienki, szybko się ubrałem i próbowałem wymknąć się chyłkiem, ale

ona już czekała, spakowana i gotowa do wyjścia.

- Co robisz? – zapytałem.

- Jadę z tobą? – odpowiedziała, jakby to było oczywiste.

- Dokąd?

32

Nazwa sieci sklepów.

Page 115: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

115

- Do Portland, kochany.

Portland było naszym ostatnim przystankiem, swego rodzaju

powrotem do domu, ponieważ wszyscy mieliśmy w planach tam zostać.

Już nie we wspólnym Domu Rocka. Liz i Sarah starały się o własne

mieszkanie. Mike wprowadzał się do swojej dziewczyny. A Fitzy i ja

wspólnie wynajmowaliśmy dom. Ale wciąż wszyscy bylibyśmy w tej

samej okolicy, w niedużej odległości od siebie i od wynajmowanego

miejsca na próby.

- Jesteśmy vanem, a nie autokarem – powiedziałem, gapiąc się na

swoje Conversy. – I Portland jest naszym ostatnim przystankiem,

przyjacielsko-rodzinnym występem. Nie powinnaś jechać. – I nie jesteś

moim kochaniem.

Zmarszczyła brwi, a ja wyszedłem, myśląc że na tym koniec. Ale

gdy pojawiłem się na sprawdzeniu dźwięku w Portland, była tam, czekając

na mnie w Satyriconie33. Niezbyt miło powiedziałem jej, żeby sobie

poszła. W towarzystwie zdania:

- Jest na to nazwa i brzmi ona stalking.

Wiem, byłem kutasem, ale byłem zmęczony. Prosiłem, żeby nie

przyjeżdżała. Przerażała mnie. Nie tylko ona. Myśl o czterech

dziewczynach w ciągu dwóch tygodni denerwowała mnie. Musiałem

pobyć sam.

- Odwal się, Adam. Nie jesteś jeszcze nawet cholerną gwiazdą

rocka, więc przestań zachowywać się jak zarozumiały kutas. I nawet nie

byłeś dobry. – To wykrzyczała na oczach wszystkich.

Więc kazałem roadiom34 ją wyrzucić. Opuściła lokal wykrzykując

obelgi o mojej sprawności seksualnej i o moim ego.

- Rzeczywiście Wilde Man – oznajmiła Liz, unosząc brew.

33 Klub w Portland.

34 Roadie - pracownik techniczny (obsługujący tournée grupy rockowej)

Page 116: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

116

- Tak – powiedziałem, czując się jak przeciwieństwo dzikiego

człowieka, w rzeczywistości pragnąłem zakraść się do pokoju i w nim

ukryć. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem, ale dopiero potem zaczęła się

prawdziwa trasa – ta, na którą wysłała nas wytwórnia po tym jak album

stał się mega popularny. Pięciomiesięczna harówka na koncertach, na

które wszystkie bilety zostały wyprzedane, masy groupie – a ja chciałem

się tylko ukryć. Biorąc pod uwagę moje izolacjonistyczne tendencje,

pomyślałbyś, że nauczyłem trzymać się z dala od darmowej miłości o tak

stałej ofercie. Ale po występach pragnąłem połączenia. Pragnąłem skóry –

smaku potu innej kobiety. Jeśli nie mógł być jej, cóż, to w zastępstwie

mógł być każdej… przez kilka godzin. Ale nauczyłem się jednej rzeczy –

nigdy więcej gości z noclegiem.

Więc tamtej nocy w Seattle mogłem po raz pierwszy stać się

facetem. Ale na pewno nie po raz ostatni.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 117: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

117

Rozdział 14

Licho śpi po twojej stronie łóżka,

Szepcze mi do ucha: „Lepszy niż martwy”,

Wypełnia moje sny syrenami i światłami żalu,

Całuje delikatnie, gdy budzę się zlany potem.

„BOO!”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 3

I tak idę razem z Mią do portu. Bo co innego miałbym zrobić? Wpaść

w furię, tylko dlatego że nie prowadzi katalogu każdej rozmowy jaką

kiedykolwiek przeprowadziliśmy? Ruszenie naprzód, tak to się nazywa. I

ma rację, prom świeci pustkami. O czwartej trzydzieści nad ranem nie ma

zbyt wielu chętnych na wycieczkę na Wyspę Staten. Jest tu może z

kilkanaście osób, które wylegują się teraz na dolnym pokładzie. Trio

nocnych maruderów drzemie na ławce, ale gdy ich mijamy, jedna z

dziewczyn podnosi głowę i spogląda na mnie. Następnie pyta swojego

towarzysza:

- Stary, czy to nie Adam Wilde?

Jej znajomy wybucha śmiechem.

Page 118: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

118

- Tak. A obok niego Britney Spears. Co do cholery robiłby Adam

Wilde na Staten Island Ferry?

Sam zadaję sobie to pytanie.

Ale najwyraźniej Mia chce przed pożegnaniem z Nowym Jorkiem

odwiedzić jedną ze swoich miejscówek, więc nie protestuję. Podążam za

nią na górę, na dziób łodzi znajdujący się niedaleko relingu.

Kiedy wypływamy z Nowego Jorku, zostawiając za sobie przestań i

horyzont, otwiera się przed nami rzeka Hudson. Jest tak spokojnie i cicho,

tylko parę pełnych nadziei mew podąża naszym śladem, domagając się

jedzenia albo po prostu nocnego towarzystwa. Wbrew sobie zaczynam się

odprężać.

Po kilku minutach zbliżamy się do Statuy Wolności. Aż lśni od

nocnych świateł, również jej pochodnia mieni się jasnym blaskiem,

zupełnie jakby naprawdę znajdował się tam płomień, witający rzesze

ludzi. Joł damo, jestem tutaj.

Nigdy nie byłem na Statule Wolności. Jest tam zbyt tłoczno. Kiedyś

Aldous zaprosił mnie na prywatną wycieczkę helikopterem, ale ja nie

latam helikopterami. Jednak teraz, kiedy mam ją przed oczami, widzę

dlaczego znalazła się na liście Mii. Na zdjęciach Statua zawsze wyglądała

na ponurą, zdeterminowaną. Lecz z bliska jest łagodniejsza. Ma wyraz

twarzy jakby wiedziała coś, czego ty nie wiesz.

- Uśmiechasz się – mówi do mnie Mia.

I uświadamiam sobie, że to prawda. Może dlatego, że robię coś, co

myślałem, że jest dla mnie niemożliwe. A może wyraz twarzy statuy jest

zaraźliwy.

- To miłe – oznajmia Mia. – Nie widziałam jej od jakiegoś czasu.

- To zabawne – odpowiadam – ponieważ właśnie o niej myślałem. –

Wykonuję gest w stronę pomnika. – Wygląda jakby znała jakiś sekret.

Sekret życia.

Mia spogląda na nią.

Page 119: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

119

- Tak. Rozumiem, co masz na myśli.

Wypuszczam powietrze ustami.

- Naprawdę mógłbym wykorzystać ten sekret.

Mia wychyla się za reling.

- Tak? Więc zapytaj ją o niego.

- Zapytać ją?

- Jest tutaj. Nie ma nikogo innego. Żadnych turystów rojących się u

jej stóp jak mrówki. Zapytaj ją o ten sekret.

- Nie zapytam.

- Chcesz żebym ja to zrobiła? Mogę, ale to twoje pytanie, więc sądzę,

że ty powinieneś czynić honory.

- Rozmawiasz ze statuą?

- Tak. I z gołębiami. No więc, zapytasz ją?

Spoglądam na Mię. Skrzyżowała ramiona na piersi w geście

zniecierpliwienia. Odwracam się z powrotem do relingu.

- Um. Statuo? Och, Statuo Wolności – krzyczę cicho. Chociaż nikogo

nie ma w pobliżu, to jestem zażenowany.

- Głośniej – zachęca Mia.

Co do cholery?

- Hej, przepraszam – krzyczę – jaki jest twój sekret?

Oboje nadstawiamy uszu, jakbyśmy oczekiwali nadejścia

błyskawicznej odpowiedzi.

- Co powiedziała?

- Wolność.

Page 120: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

120

- Wolność – powtarza Mia, kiwając głową ze zrozumieniem. – Nie,

czekaj, chyba to nie wszystko. Poczekaj. – Wychyla się za reling,

wytrzeszczając oczy. – Hmm. Hmm. Aha. – Odwraca się do mnie. –

Najwidoczniej nie nosi żadnej bielizny pod szatą i bryza morska zapewnia

jej pewien dreszczyk.

- Dama wolności nie ma bielizny pod ubraniem – mówię. – To takie

francuskie!

Mia parska śmiechem.

- Myślisz, że kiedykolwiek pokazała to turystom?

- Nie ma mowy! Niby dlaczego ma lekko skryty wyraz twarzy? Te

wszystkie purytańskie czerwone stany35, przybyłe z załadunkiem36, nigdy

nie spodziewały się, że Stara Wolność nie nosi majtek. Pewnie stosuje

depilację brazylijską.

- Okej, muszę wyzbyć się tej wizji z głowy – jęczy Mia. – I

przypominam ci, że w pewnym sensie my też jesteśmy z czerwonego

stanu.

- Oregon jest podzielonym stanem – odpowiadam. – Wsioki na

wschodzie, hippisi na zachodzi.

- Mówiąc o hippisach i nienoszeniu bielizny…

- O nie. To wizja, której naprawdę nie potrzebuję.

- Dzień wolności sutka! – pieje Mia, odnosząc się do jakiegoś reliktu

z lat sześćdziesiątych z naszego miasta. Raz w roku grupa kobiet spędza

cały dzień topless w znak protestu wobec tego, że mężczyźni mogą

legalnie chodzić bez koszulki, a kobiety nie. Urządzają imprezę latem, ale

Oregon to Oregon i nawet wtedy jest zimno, więc w tamtym czasie da się

zauważyć dużo starego, pomarszczonego ciała. Mama Mii zawsze groziła,

35

W USA wyróżniamy 3 różne rodzaje stanów: niebieskie stany – demokratyczne (np. Nowy Jork),

czerwone – republikańskie (np. Alabama) i fioletowe – demokratyczno-republikańskie (np. Floryda).

36 Czerwone stany były kiedyś stanami, w których dozwolone było niewolnictwo.

Page 121: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

121

że pójdzie na ten marsz, ale tato dziewczyny przekupywał ją obiadem w

eleganckiej restauracji, żeby tego nie robiła.

- Trzymaj swoje występki klasy B, z dala od moich miseczek B –

mówi Mia, cytując pomiędzy napadami śmiechu jedno z najbardziej

absurdalnych haseł.

- To nie ma sensu. Jeśli obnaża się swoje cycki, to czemu mówi się o

miseczkach?

- Sens? To jakiś kamieniujący pomysł hippisów. I ty doszukujesz się

w tym logiki?

- Dzień wolności sutka – mówi Mia, ocierając łzy. – Dobry, stary

Oregon! To było wieki temu.

To prawda. Dlatego nie powinienem odczuwać tego spostrzeżenia

jak policzek. Ale tak jest.

- Dlaczego nigdy nie wróciłaś? – pytam. Naprawdę nie chodzi mi o

wyjaśnienie dlaczego porzuciła Oregon, lecz widocznie bezpieczniej jest

ukryć pod zielonym kocem naszego stanu.

- Dlaczego powinnam? – pyta Mia, wpatrując się intensywnie w

wodę.

- Nie wiem. Dla ludzi stamtąd.

- Ludzie mogą przyjechać tutaj.

- Aby ich odwiedzić. Twoją rodzinę. Na… - O kurwa, co ja mówię?

- Masz na myśli groby?

Tylko kiwam głową.

- Tak właściwie, to powód, dla którego nie wróciłam.

Kiwam głową.

- Zbyt bolesne.

Page 122: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

122

Mia wybucha śmiechem. Prawdziwym i autentycznym śmiechem,

który jest tak nieoczekiwany jak alarm samochodowy w lesie

deszczowym.

- Nie, w ogóle nie o to chodzi. – Kręci głową. – Naprawdę sądzisz,

że to gdzie jesteś pochowany, decyduje o tym gdzie żyje twój duch?

Gdzie żyje twój duch?

- Chcesz wiedzieć gdzie żyją duchy mojej rodziny?

Nagle mam wrażenie, że sam rozmawiam z duchem. Duchem

racjonalnej Mii.

- Są tutaj – mówi, uderzając się w pierś. – I tutaj – mówi, dotykając

swojej skroni. – Słyszę je przez cały czas.

Nie mam pojęcia co powiedzieć. Czy przypadkiem nie drwiliśmy

przed chwilą ze wszystkich rodzajów new age’owskich hippisów?

Ale Mia już nie żartuje. Marszczy brwi i odwraca się.

- Nieważne.

- Nie. Przepraszam.

- Nie, rozumiem. Brzmię jak Tęczowy Wojownik. Świruska.

Głupek.

- Właściwie to brzmisz jak twoja babcia.

Gapi się na mnie.

- Jeśli ci powiem, zadzwonisz po gości z kaftanem bezpieczeństwa.

- Zostawiłem swój telefon w hotelu.

- Racja.

- Poza tym jesteśmy na łodzi.

- Trafna uwaga.

Page 123: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

123

- A jeśli przez przypadek się pokażą, zaoferuję im siebie. Także, co

oni dokładnie robią, prześladują cię?

Bierze głęboki oddech i ramiona jej opadają, jakby nałożono na nie

duży ciężar. Przywołuje mnie skinieniem do pustej ławki. Siadam obok.

- Prześladowanie nie jest właściwym słowem. Prześladowanie ma

zły wydźwięk, jest niemile widziane. Ale słyszę ich. Cały czas.

- Och.

- Nie tylko słyszę ich głosy, kiedy ich wspominam – ciągnie. –

Słyszę jak do mnie mówią. Tak jak teraz. W czasie teraźniejszym. O moim

życiu.

Musiałem dziwnie na nią spojrzeć, bo rumieni się.

- Wiem. Słyszę zmarłe osoby. Ale to nie tak. Myślisz przykładowo o

szalonej bezdomnej kobiecie, która wędrowała wokół kampusu uczelni,

twierdząc że słyszy głosy pochodzące z jej wózka sklepowego? – Kiwam

głową. Mia milczy przez minutę.

- Przynajmniej sądzę, że to nie to samo co u niej – mówi. – A może

jednak takk. Może jestem stuknięta i zaprzeczam temu, ponieważ szalone

osoby zawsze tak robią, prawda? Ale naprawdę ich słyszę. Czy to jakiś

rodzaj jakiejś anielskiej siły, w który wierzy babcia i w niebie jest jakaś

linia skierowana prosto na mnie lub czy to jest po prostu zapisane we

mnie, nie wiem. Nie wiem, czy to w ogóle ma jakiekolwiek znaczenie. To

co się liczy to to, że są ze mną. Cały czas. I wiem, że brzmię jak szaleniec,

mamrocząc czasem sama do siebie, ale ja tylko rozmawiam z mamą o tym,

którą spódnicę kupić, albo z tatą o recitalu, którym się denerwuje, albo z

Teddym o filmie, który oglądałam.

- I słyszę ich odpowiedzi. Jakby byli ze mną w tym samym pokoju.

Jakby nigdy tak naprawdę nie odeszli. A co najdziwniejsze: nie słyszę ich

w Oregonie. Po wypadku ich głosy, zdawały się oddalać. Sądziłam, że

kompletnie stracę zdolność przypomnienia sobie jak brzmiały. Ale gdy

wyjechałam, zaczęłam je słyszeć przez cały czas. To dlatego nie chcę

Page 124: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

124

wrócić. Cóż, to jeden z powodów. Boję się, że stracę połączenie, że tak

powiem.

- Słyszysz je teraz?

Milczy, słuchając i potem kiwa głową.

- Co mówią?

- Mówią, że dobrze cię widzieć, Adam.

Wiem, że w pewnym sensie sobie żartuje, ale myśl, że widzą mnie,

mają na mnie oko, wiedzą co robiłem przez ostatnie trzy lata, sprawia, że

drżę pomimo ciepłej nocy.

Mia widzi to i spuszcza wzrok.

- Wiem, to szalone. Dlatego nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Ani

Ernesto. Ani nawet Kim.

Nie, chcę powiedzieć. Źle to odebrałaś. To wcale nie jest szalone.

Myślę o wszystkich głosach, które brzęczą w mojej głowie, o głosach,

które, jestem tego pewien, są tylko starszą, młodszą lub po prostu lepszą

wersją mnie. Były czasy, kiedy wszystko było naprawdę ponure – kiedy

próbowałem ją przywołać, żeby poznać odpowiedzi, ale nigdy mi się nie

udało. Przywoływałem tylko siebie. Jeśli chciałem usłyszeć jej głos,

musiałem polegać na wspomnieniach. Ich przynajmniej miałem mnóstwo.

Nie mogę sobie wyobrazić, co by było, gdybym słyszał jej głos w

głowie – jaki przyniosło by to komfort. Wiedza, że ma ich przy sobie cały

czas, napawa mnie szczęściem. Sprawia również, że rozumiem czemu z

naszej dwójki to ona wygląda na całkowicie zdrową.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 125: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

125

Rozdział 15

Jestem całkiem pewien, że gdy w Oregonie rodzą się dzieci, każde

opuszcza szpital z certyfikatem urodzenia i maleńkim becikiem. Tak samo

każdy jeździ na kempingi. Hippisi i wsioki. Myśliwi i zwariowani

ekolodzy. Bogaci i biedni. Nawet muzycy rockowi. Zwłaszcza muzycy

rockowi. Nasz zespół miał do perfekcji opanowaną sztukę obozowania –

wrzucaliśmy jakieś gówno do vana z godzinnym wyprzedzeniem i po

prostu jechaliśmy w góry, gdzie piliśmy piwo, paliliśmy jedzenie, nasze

instrumenty leżały wokół ogniska ubrudzone dżemem i spaliśmy pod

gołym niebem. Niekiedy w trakcie trasy, jeszcze w czasie wczesnych

jałowych dni, wybieraliśmy obozowanie jako alternatywę nocowania w

zatłoczonym, pełnym skrętów domu rock ’n’ rolla.

Nie wiem, czy to dlatego, że bez względu na zamieszkanie, odludzie

nigdy nie znajduje się zbyt daleko, ale w zdaje się wszyscy w Oregonie

biwakowali.

Wszyscy z wyjątkiem Mii Hall.

- Śpię w łóżkach – odpowiedziała mi, gdy pierwszy raz zaprosiłem ją

na biwak w weekend. Na propozycję, w której zaoferowałem, że wezmę

nadmuchiwany materac też odmówiła. Gdy Kat przypadkiem usłyszała

moje próby przekonania Mii wybuchła śmiechem.

- Powodzenia z tym, Adam – powiedziała. – Razem z Dennym

zabraliśmy Mię na biwak, gdy była dzieckiem. Planowaliśmy spędzić

tydzień na wybrzeżu, ale przez całe dwa dni wydzierała się w niebogłosy i

musieliśmy wrócić do domu. Ma alergię na kempingi.

- To prawda – oznajmiła Mia.

Page 126: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

126

- Ja pojadę – zaproponował Teddy. – Biwakowałem tylko raz na

podwórku.

- Dziadek zabiera cię co miesiąc – odparł Denny. – I ja cię zabieram.

Po prostu nie miałeś okazji biwakować z całą naszą rodziną. – Spojrzał na

Mię. Dziewczyna tylko przewróciła oczami.

Więc byłem w szoku, gdy młoda wiolonczelistka zgodziła się

pojechać na biwak. To było lato przed jej ostatnią klasą liceum, a moim

pierwszym rokiem studiów i prawie wcale się nie widywaliśmy. Zespół

stawał być się co raz bardziej popularny, więc dużo koncertowaliśmy tego

lata, natomiast Mia była na obozie, a potem odwiedzała krewnych.

Musiała mocno za mną tęsknić. To jedyne wytłumaczenie jakie

przychodzi mi do głowy na jej ustępliwość.

Wiedziałem, że lepiej nie polegać trybie punk-rockowego

biwakowania. Więc wypożyczyłem namiot i karimatę do spania na niej.

Spakowałem również lodówkę turystyczną pełną jedzenia. Chciałem, żeby

wszystko było w porządku. Będąc szczerym, nie byłem pewien dlaczego

Mia na początku była tak przeciwna biwakowaniu – nie była sztywną

laską, nic bardziej mylnego, to była dziewczyna, która lubiła o północy

grać w koszykówkę – więc nie miałem pojęcia, czy te wygody pomogą.

Kiedy przyjechałem ją zabrać, cała jej rodzina zeszła na dół, aby nas

pożegnać, jakbyśmy jechali na wycieczkę po kraju zamiast na

dwudziestoczterogodzinny wypad za miasto. Kate przywołała mnie

machnięciem.

- Co spakowałeś do jedzenia? – zapytała.

- Kanapki. Owoce. Na dzisiaj hamburgery, fasolkę po bretońsku i

s’more37

. Próbuję stworzyć klimat prawdziwego biwaku.

Kat pokiwała głową, strasznie poważna.

37

S’mores - to tradycyjny smakołyk z ogniska. Składa się z zapieczonej na ogniu pianki marshmallow, kostki

czekolady , a także dwóch krakersów jako zewnętrzne warstwy.

Page 127: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

127

- Dobrze, na początku będziesz chciał nakarmić ją s’more jeśli

zeświruje. Ja również coś wam spakowałam. – Wręczyła mi woreczek

strunowy. – W razie sytuacji awaryjnej, zbij szybę.

- Co to jest?

- Mamba. Huba buba. Oranżadka. Jeśli stanie się zbyt jędzowata po

prostu nakarm ją tym gównem. Tak długo jak cukier będzie działał, ty i

dzika przyroda powinniście być bezpieczni.

- Dzięki.

Kat pokręciła głową.

- Jesteś odważniejszym człowiekiem niż ja. Powodzenia.

- Tak, będziesz tego potrzebował – dopowiedział Denny. Spojrzenie

jego i Kat spotkało się na chwilę i wówczas wybuchli śmiechem.

Było kilka genialnych miejsc kempingowych oddalonych o godzinę

jazdy, ale chciałem zabrać nas w jakieś bardziej specjalne, więc jechałem

głębiej w góry, do punktu w pobliżu starej, polnej dróżki, które

odwiedzałem jako dziecko. Kiedy zjechałem z drogi na brudną ścieżkę,

Mia zapytała:

- Gdzie jest pole namiotowe?

- Pola namiotowe są dla turystów. My będziemy biwakować na

wolności.

- Na wolności? – Jej głos uniósł się zaalarmowany.

- Spokojnie, Mia. Mój tata zwykł tu przyjeżdżać. Znam te drogi. A

jeśli martwisz się prysznicem, czy…

- Mam gdzieś prysznice.

Page 128: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

128

- To dobrze, ponieważ mamy nasz własny prywatny basen. –

Zgasiłem samochód i pokazałem Mii miejsce. Rzeka znajdowała się tuż

obok małej sadzawki z krystalicznie czystą wodą. Widok we wszystkich

kierunkach nie był niczym zasłonięty, znajdowały się tam tylko góry i

sosny, jak na gigantycznej pocztówce o tytule: „OREGON!”

- Ładnie tu – przyznała Mia niechętnie.

- Poczekaj aż zobaczysz widok ze góry grzbietu górskiego. Gotowa

na spacer?

Dziewczyna pokiwała głową. Wziąłem kilka kanapek, wodę i dwa

opakowania arbuzowej Mamby. Włóczyliśmy się szlakiem,

leniuchowaliśmy, czytaliśmy książki pod drzewem. Do czasu aż

wróciliśmy na dół był już zmierzch.

- Lepiej rozstawię namiot – powiedziałem.

- Potrzebujesz pomocy?

- Nie. Ty jesteś gościem. Odpręż się. Poczytaj książkę czy coś.

- Skoro tak mówisz.

- Wyrzuciłem części pożyczonego namiotu na ziemię i zacząłem

łączyć ze sobą pałąki. Tylko ten namiot był z typu tych nowoczesnych, w

których pałąki to jedna wielka układanka, a nie jak w prostych namiotach,

które dorastając rozkładałem. Po półgodzinie, wciąż się z tym zmagałem.

Słońce zaczęło chować się za górami, a Mia odłożyła książkę.

Obserwowała mnie z głupawym uśmiechem na twarzy.

- Dobrze się bawisz? – zapytałem pocąc się mimo chłodu wieczora.

- Zdecydowanie. Jeśli wiedziałabym, że to tak będzie wyglądać już

dawno zgodziłabym się wybrać.

- Cieszę się, że uważasz to za takie zabawne.

- Och, tak. Ale jesteś pewien, że nie potrzebujesz pomocy? Będziesz

potrzebował mnie do trzymania latarki, jeśli zajmie to znacznie więcej

czasu.

Page 129: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

129

Westchnąłem. Podniosłem ręce do góry w geście poddania.

- Zostałem pokonany przez sprzęt sportowy.

- Czy twój przeciwnik posiada instrukcję?

- Kiedyś na pewno.

Pokręciła głową, wstała i chwyciła za szczyt namiotu.

- Okej, złap za ten koniec. Ja złapię ten. Długą część chyba się tu

zakręca.

Dziesięć minut później namiot nasz namiot dumnie stał. Zebrałem

trochę kamieni oraz podpałkę i rozpaliłem ognisko z drewnem, które

przywiozłem. Przygotowałem burgery i fasolkę po bretońsku w puszce na

patelni usytuowanej nad ogniem.

- Jestem pod wrażeniem – oznajmiła Mia.

- Więc lubisz biwakowanie?

- Nie powiedziałam tego – odparła, ale wciąż się uśmiechała.

Dopiero później po zjedzeniu obiadu oraz s’more, umyciu naczyń w

oświetlonej światłem księżyca rzece i zagraniu przeze mnie kilku

kawałków na gitarze przy ognisku, gdy Mia popijała herbatę i żuła Huba

bubę, nareszcie zrozumiałem problem dziewczyny z biwakiem.

Było może koło dziesiątej, ale w biwakowym czasie to jak druga nad

ranem. Weszliśmy do namiotu i wskoczyliśmy do podwójnego śpiwora.

Przyciągnąłem Mię do siebie.

- Chcesz poznać najlepszą część biwaku?

Poczułem jak całe jej ciało zesztywniało – ale nie w dobrym tego

słowa znaczeniu.

- Co to było? – wyszeptała.

- Co?

- Słyszałam coś – powiedziała.

Page 130: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

130

- To pewnie tylko jakieś zwierzę – odparłem.

Włączyła latarkę.

- Skąd wiesz?

Zabrałem latarkę i skierowałem w jej stronę. Jej oczy były ogromne.

- Boisz się?

Spuściła wzrok i ledwie dostrzegalnie pokiwała głową.

- Jedyną rzeczą jaką powinnaś się tutaj martwić są niedźwiedzie, a

one są tylko zainteresowane jedzeniem, które właśnie dlatego

zostawiliśmy w samochodzie – zapewniłem ją.

- Nie boję się niedźwiedzi – rzuciła lekceważąco Mia.

- Więc czego?

- Czuję się, jakbym siedziała na celowniku.

- Czyim celowniku?

- Nie wiem, ludzi z pistoletami. Wszystkich tych myśliwych.

- To śmieszne. Połowa Oregonu poluje. Moje cała rodzina poluje.

Polują na zwierzęta, nie biwakowiczów.

- Wiem – powiedziała cicho. – Tak naprawdę to też nie to. Po prostu

czuję się… bezbronna. Świat wydaje się być tak wielki, gdy znajdujesz się

na otwartej przestrzeni. To tak jakbyś nie miał swojego miejsca na nim,

gdy nie masz domu.

- Twoje miejsce jest dokładnie tutaj – wyszeptałem, kładąc ją i

przytulając do siebie.

Wtuliła się we mnie.

- Wiem. – Westchnęła. – Co za świruska! Wnuczka emerytowanego

biologa Służby Leśnej, która boi się biwakowania.

Page 131: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

131

- To tylko część prawdy. Jesteś klasyczną wiolonczelistką, której

rodzice są punkami. Jesteś totalną świruską. Ale moją świruską.

Leżymy przez chwilę w ciszy. Mia zgasiła latarkę i przysunęła się

bliżej mnie.

- Polowałeś jako dziecko? – spytała szeptem. – Nigdy nie słyszałam

byś o tym wspominał.

- Tata mnie zabierał – wymruczałem. – Mimo że, byliśmy jedynymi

ludźmi w promieniu mil, coś w nocy żąda, abyśmy mówili półgłosem. –

Zawsze mówił, że gdy skończę dwanaście lat dostanę strzelbę na urodziny

i nauczy mnie strzelać. Ale gdy miałem dziewięć lat poszedłem z moimi

starszymi kuzynami i jeden z nich pożyczył mi swoją strzelbę. Musiałem

mieć szczęście początkującego, ponieważ trafiłem królika. Moi kuzyni

oszaleli. Króliki są małe, szybkie i ciężkie do upolowania nawet dla

doświadczonych myśliwych, a ja zabiłem jednego za pierwszym razem.

Poszli po niego, żebyśmy wzięli go ze sobą, pokazali wszystkim i może

wypchali, aby pełnił rolę trofeum. Ale gdy zobaczyłem go całego we krwi

wybuchnąłem płaczem. Następnie zacząłem krzyczeć, że musimy zabrać

go do weterynarza, ale oczywiście był on martwy. Nie pozwoliłem im

wziąć go ze sobą. Zmusiłem ich do pochowania go w lesie. Kiedy mój tata

o tym usłyszał, powiedział mi, że celem polowania jest zabijanie zwierząt,

bez względu na to czy je zjemy, obedrzemy ze skóry, czy coś, w

przeciwnym wypadku to była marnowanie życia. Myślę, że wiedział, że

mnie to nie interesowało, ponieważ gdy skończyłem dwanaście lat nie

dostałem strzelby, dostałem gitarę.

- Nigdy wcześniej mi o tym nie opowiadałeś – powiedziała Mia.

- Nie chciałem chyba zepsuć mojej wiarygodności punka.

- Sądzę, że to tylko by ją potwierdziło – oznajmiła.

- Niee. Ale cały jestem emocore, więc to działa.

Przyjemna cisza zawisła w namiocie. Słyszałem ciche pohukiwanie

sowy na zewnątrz. Mia dała mi kuksańca w żebra.

Page 132: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

132

- Ale z ciebie mięczak!

- Mówi to dziewczyna, która bała się biwakowania!

Zachichotała. Przyciągnąłem ją bliżej siebie, chcąc wyeliminować

odległość między naszymi ciałami. Odsuwam włosy z jej szyi i ocieram

się o nią twarzą.

- Teraz ty jesteś mi winna żenującą historyjkę z dzieciństwa –

wyszeptałem jej do ucha.

- Moje wszystkie żenujące historie wciąż się zdarzają –

odpowiedziała.

- Ale musi być jakaś, której nie znam.

Zamilkła na chwilę. Następnie oznajmiła:

- Motyle.

- Motyle?

- Bałam się motyli.

- Co jest nie tak z tobą i naturą?

Pokręciła głową, cicho się śmiejąc.

- Wiem – powiedziała. – Czy jest jakieś mniej zagrażające

stworzenie na świecie niż motyl? One żyją około dwóch tygodni. Ale

zawsze wariowałam, gdy widziałam jakiegoś. Moi rodzice robili wszystko

co mogli by mnie znieczulić: kupowali książki o motylach, ubrania z

motylami, naklejali plakaty z motylami na ścianie w moim pokoju. Ale nic

nie pomogło.

- Zostałaś kiedykolwiek zaatakowana przez gang królowych? –

zapytałem.

- Nie – odparła. – Babcia miała teorię na temat mojej fobii. Mówiła,

że to dlatego, iż pewnego dnia sama będę musiała przejść metamorfozę jak

gąsienica przeobrażająca się w motyla i to mnie przerażało, motyle mnie

przerażały.

Page 133: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

133

- To zupełnie brzmi jak wypowiedziane przez twoją babcię. Jak

pokonałaś strach?

- Nie wiem. Po prostu zdecydowałam, że nie będę się ich bać i

pewnego dnia przestałam.

- Fałszowałaś to aż ci się udało.

- Coś takiego.

- Mogłabyś spróbować tego samego z biwakowaniem.

- Muszę?

- Nie, ale cieszę się, ze tu jesteś.

Zwróciła się twarzą do mnie. W namiocie panował mrok, a mimo

tego widziałem jak jej ciemne oczy błyszczały.

- Ja też. Musimy iść spać? Możemy jeszcze tak posiedzieć przez

chwilę?

- Całą noc jeśli chcesz. Ujawnimy swoje sekrety ciemności.

- Okej.

- Więc posłuchajmy o jeszcze jednym z twoich irracjonalnych

lęków.

Mia chwyciła mnie za ramię i wtuliła się w moją klatkę piersiową,

jakby chciała zakopać swoje ciało w moim.

- Boję się, że cię stracę – powiedziała słabiutkim głosem.

Odepchnąłem ją by móc zobaczyć jej twarz i pocałować ją w czoło.

- Powiedziałem: „irracjonalne lęki”. Ponieważ to nigdy się nie

wydarzy.

- Ale wciąż mnie to przeraża – wyszeptała. Następnie przeszła do

listy dziesięciu przypadkowych rzeczy, które przerażały ją i zrobiłem to

samo. Dalej szeptaliśmy do siebie, opowiadaliśmy historie z dzieciństwa,

do późna, późna w nocy aż Mia w końcu zapomniała o strachu i usnęła.

Page 134: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

134

Kilka tygodni później ochłodziło się i tej zimy Mia miała wypadek.

Więc właściwie to był ostatni raz, gdy biwakowałem. Ale nawet gdyby nie

był, to wciąż uważam, że to byłby najlepszy wypad w całym moim życiu.

Ilekroć go wspominam, przywołuję obraz naszego namiotu - małego

statku lśniącego w nocy, brzmienie szeptów moich i Mii jak uciekających

nut, dryfujących w kierunku morza.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 135: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

135

Rozdział 16

Przekroczyłaś wodę, zostawiłaś mnie na lądzie,

Wystarczająco mnie to zniszczyło, ale ty chciałaś bardziej,

Wysadziłaś most, szalona terrorystko,

Machałaś ze swojej strony, posłałaś mi całusa,

Zacząłem podążać za tobą, ale zrozumiałem, że już za późno,

Pod moimi stopami nie było nic poza powietrzem.

„BRIDGE”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 4

Pierwsze promienie słoneczne zaczynają się przedzierać się przez

nocne niebo. Wkrótce wzejdzie słońce i niezaprzeczalnie zacznie się nowy

dzień. Dzień, w którym wyjeżdżam do Londynu. A Mia do Tokio. Czuję

jak zegar odmierza czas, tykając jak bomba.

Jesteśmy teraz na Moście Brooklińskim i, mimo że Mia nie

powiedziała tego wprost, czuję, że to musi być nasz ostatni przystanek.

Tym razem naprawdę opuszczamy Manhattan, nie jak w przypadku

podróży w obie strony na wyspę Staten. Mia zadecydowała również,

chyba po tym jak ona podzieliła się ze mną wyznaniem, że teraz nadeszła

moja kolej. Nagle dziewczyna zatrzymuje się na środku mostu i odwraca

do mnie.

Page 136: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

136

- O co chodzi z tobą i zespołem? – pyta.

Omiata nas podmuch ciepłego wiatru, ale mnie nagle robi się zimno.

- Co masz na myśli przez „o co chodzi”?

Mia wzrusza ramionami.

- Coś jest nie tak. Wiem to. Przez całą noc prawie wcale o nim nie

wspominałeś. Zwykle byliście nierozłączni, a teraz nawet nie mieszkacie

w tym samym stanie. I czemu nie pojechaliście do Londynu razem ?

- Mówiłem ci, kwestie logistyczne.

- Co jest tak ważne, że nie mogli zaczekać na ciebie jedną noc?

- Musiałem załatwić kilka spraw. Pójść do studia i nagrać kilka

ścieżek gitarowych.

Mia patrzy na mnie sceptycznie.

- Przecież jesteś w trasie promującej nowy album. Co nagrywasz?

- Wersję promo jednego z naszych singli. Aby zyskać więcej tego –

mówię, marszcząc brwi, gdy pocieram palcami, naśladując gestem

pieniądze.

- Ale czemu nie nagrywaliście razem?

Kręcę głową.

- To już tak nie działa. A poza tym musiałem wziąć udzielić

wywiadu Shuffle.

- Wywiadu? Bez zespołu? Sam? Tego właśnie nie rozumiem.

Wracam myślami do poprzedniego dnia. Do Vanessy LeGrande.

Niespodziewanie przypominam sobie tekst „Bridge” i zastanawiam się,

czy może przedyskutowanie tego z Mią Hall nad ciemną wodą East River

nie jest takim głupim pomysłem. Przynajmniej nie jest już piątek

trzynastego.

- Taa. Teraz to też tak działa – mówię.

Page 137: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

137

- Czemu chcą tylko ciebie? Co chcą o tobie wiedzieć?

Naprawdę nie chcę o tym rozmawiać. Ale Mia jest jak pies

myśliwski, który zwęszył trop i znam ją na tyle dobrze, by wiedzieć, że

równie dobrze mogę rzucić jej krwawy kawałek mięsa, lub pozwolić

zwąchać drogę do prawdziwego stosu śmierdzących trupów. Decyduję się

na kierowanie.

- Akurat ta część jest dosyć interesująca. Dziennikarka pytała mnie o

ciebie.

- Co? – Mia zwraca się twarzą do mnie.

- Robiła ze mną wywiad i zapytała o ciebie. O nas. O liceum. –

Wyraz szoku maluje się na twarzy Mii, a ja rozkoszuję się nim. Myślę o

tym, co powiedziała wcześniej, o jej życiu w Oregonie będącym wieki

temu. Cóż, może wcale nie tak dawno temu!

- Pierwszy raz się to zdarzyło. Dziwny zbieg okoliczności, biorąc

wszystko pod uwagę.

- Nie wierzę już w zbiegi okoliczności.

- Nic jej nie powiedziałem, ale zdobyła starą kronikę szkolną. Tę z

naszym zdjęciem – Piękny i Niunia.

Mia kręci głową.

- Taa, tak strasznie kochałam to przezwisko.

- Nie martw się. Nic nie powiedziałem. A na dodatek rozwaliłem jej

dyktafon. Zniszczyłem wszystkie dowody.

- Nie wszystkie dowody. – Wpatruje się we mnie. – Kronika dalej

istnieje. Jestem pewna, że Kim będzie zachwycona wieścią, że jej dawna

praca może pojawić się krajowym magazynie. – Kręci głową i chichocze.

– Gdy Kim raz uchwyci cię w swoim obiektywie, nie ma już odwrotu.

Więc niszczenie dyktafonu reportera było bezcelowe.

- Wiem. Trochę mnie poniosło. Była bardzo prowokacyjną osobą i

irytowała mnie tymi wszystkimi obelgami przebranymi za komplementy.

Page 138: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

138

Mia kiwa głową ze zrozumieniem.

- Znam to. To najgorsze! „Byłem zafascynowany twoim

wykonaniem Szostakowicza. Było dużo bardziej subtelne niż Bach” –

mówi snobistycznym głosem. – Tłumaczenie: Szostakowicz ssał.

Nie mogę sobie wyobrazić ssącego Szostakowicza, ale nie

wzbraniam się przed tym wspólnym tematem.

- A więc, czego chciała się o mnie dowiedzieć?

- Sądzę, że miała plan, by urządzić wielkie ujawnienie tego, co

sprawia, że Shooting Star istnieje. I kopała w okolicach naszego miasta

rodzinnego, rozmawiała z ludźmi, z którymi chodziliśmy do liceum. A oni

powiedzieli jej o nas…o tym…o tym co nas łączyło. O tobie i co się

wydarzyło… - Milknę. Spoglądam na rzekę, na płynącą barkę, która,

sądząc po zapachu, przewozi śmieci.

- A co tak naprawdę się wydarzyło? – pyta Mia.

Nie jestem pewien, czy to pytanie retoryczne, więc zmuszam się do

żartobliwego tonu.

- Taa, to właśnie wciąż próbuję rozgryźć.

Uświadamiam sobie, że to może być najszczersza rzecz, jaką

powiedziałem przez całą noc, ale sposób w jaki to robię, czyni ją

kłamstwem.

- Wiesz, mój manager ostrzegł mnie, że wypadek może przyciągnąć

dużo uwagi, kiedy stałem się tak popularny, ale nie sądziłem, że

powiązanie z tobą zostanie ujawnione. Znaczy się, na początku tak

myślałem. Tak jakby czekałem aż ktoś to wygrzebie – duchy dziewczyny

z przeszłości – ale, jak sądzę, nie byłem aż tak ciekawy w porównaniu do

reszty, um, załączników.

Uważa, że właśnie dlatego żadne z pismaków jej nie nachodzi,

ponieważ nie jest tak interesująca jak Bryn, o której, jak sądzę, wie.

Gdyby tylko wiedziała, jak wąskie grono zespołu usilnie starało się

utrzymać jej imię z dala od mediów, nie dotykać siniaka, który wykwitał

Page 139: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

139

na samo wspomnienie o niej. Dlatego teraz w kontrakcie uwzględnione są

warunki, które zabraniają rozmawiać o tematach zakazanych, chociaż nie

nazwali tego jakoś specjalnie, wszystkie dotyczą wymazania jej z rejestru.

Ochrony jej. I mnie.

- Liceum to naprawdę historia starożytna – wnioskuje.

Historia starożytna? Czy naprawdę porównałaś nas do śmietniska

pełnego Głupich Licealnych Romansów? A jeśli tak, czemu do cholery nie

mogę zrobić tego samego?

- Tak, ty i ja to jak MTV i Lifetime – mówię, wkładając w ton głosu

tyle beztroski, ile tylko jestem w stanie zmieścić. – Innymi słowy,

przynęta na rekina.

Wzdycha.

- Och, no cóż. Przypuszczam, że nawet rekiny muszą jeść.

- Co to niby miało znaczyć?

- Po prostu, nie chcę, żeby historia mojej rodziny została

udostępniona oczom opinii publicznej, ale jeśli to cena robienia tego co

kocham, zapłacę ją.

I znów wracamy do tego. Poglądu, że muzyka może uczynić

wszystko wartościowym – w który chciałbym wierzyć. Ale nie udaje mi

się to. Nie jestem nawet pewien, czy kiedykolwiek to robiłem. To nie

muzyka sprawia, że budzę się każdego dnia i biorę kolejny oddech.

Odwracam się od niej, zerkając w kierunku ciemnej wody.

- A jeśli to nie jest tym co kocham? – mamroczę, ale moje słowa

zostają zagłuszone przez wiatr i ruch uliczny. Ale przynajmniej

powiedziałem to na głos. Zrobiłem to.

Potrzebuję papierosa. Opieram się o poręcz i spoglądam w kierunku

trzech mostów. Mia staje obok mnie, gdy próbuję uruchomić zapalniczkę.

- Powinieneś odejść – mówi, dotykając delikatnie mojego ramienia.

Page 140: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

140

Przez chwilę sądzę, że ma na myśli zespół. Że po usłyszeniu moich

słów, radzi mi, abym odszedł z Shooting Star, porzucił przemysł

muzyczny. Czekałem, aż ktoś powie mi, abym odszedł z branży

muzycznej, ale nikt tego nie zrobił. Wówczas przypominam sobie, że

wcześniej powiedziała mi to samo, tuż przed tym jak wyprosiła papierosa.

- To nie takie łatwe – mówię.

- Bzdura – spiera się Mia, pewna swoich racji, czym przypomina

swoją matkę, Kat, która nosiła swoją pewność siebie jak wytartą skórzaną

kurtkę i posługiwała się językiem, od którego nawet rodie by się

zarumieniły. – Odchodzenie nie jest trudne. Decydowanie jest trudne. Gdy

już psychicznie się do tego nastawisz, reszta przychodzi z łatwością.

- Naprawdę? To tak mnie porzuciłaś?

I tak po prostu, bez myślenia, bez powiedzenia tego najpierw w

głowie, bez kłócenia się z samym sobą, wypowiedziałem to.

- Więc – rzuca, jakby przemawiała do publiczności pod mostem. –

Nareszcie to powiedział.

- A nie powinienem? Czy po prostu miałem pozwolić tej nocy

upłynąć, bez porozmawiania o tym, co zrobiłaś?

- Nie – mówi łagodnie.

- Więc, czemu? Czemu odeszłaś? Przez głosy?

Kręci głową.

- To nie było przez głosy.

- Więc przez co? – Słyszę desperację w moim głosie.

- Przez wiele rzeczy. Na przykład przez to, że nie byłeś przy mnie

sobą.

- O czym ty mówisz?

- Przestałeś ze mną rozmawiać

Page 141: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

141

- To absurd, Mia. Rozmawiałem z tobą cały czas!

- Rozmawiałeś i nie rozmawiałeś, jednocześnie. Widziałam, jak

byłeś rozbity między rzeczami, które chciałeś powiedzieć, a słowami,

które faktycznie wypowiadałeś.

Myślę o wszystkich podwójnych rozmowach, które

przeprowadzałem. Ze wszystkimi. Czy to wtedy się one zaczęły?

- Cóż, rozmowa z tobą nie należała do najłatwiejszych – wypalam. –

Cokolwiek powiedziałem było niewłaściwe.

Spogląda na mnie ze smutnym uśmiechem.

- Wiem. Ale to nie tylko przez ciebie. To też przez ciebie i mnie.

Przez nas.

Kręcę głową.

- To nieprawda.

- Ależ tak. Lecz nie czuj się winny. Każdy obchodził się ze mną jak

z jajkiem. Ale gdy ty to robiłeś, bolało, że nie możesz być tak naprawdę ze

mną. Mam na myśli, prawie wcale mnie nie dotykałeś.

Aby wzmocnić swój argument, kładzie dwa palce na wewnętrznej

części mojego nadgarstka. Nie byłbym nawet trochę zaskoczony, gdyby

uniósł się dym, a odciski jej dwóch palców wypaliłyby piętno. Muszę się

odsunąć i uspokoić.

- Zdrowiałaś – brzmi moja żałosna odpowiedź. – I jeśli dobrze

pamiętam, gdy próbowaliśmy, to ty zaczęłaś wariować.

- Raz – mówi. – Raz.

- Pragnąłem tylko, żeby było z tobą wszystko w porządku. Chciałem

tylko pomóc. Zrobiłbym wszystko.

Mia opuszcza głowę.

- Tak, wiem. Chciałeś mnie uratować.

Page 142: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

142

- Cholera, Mia. Brzmisz, jakby to było coś złego.

Spogląda na mnie. W jej oczach kryje jest współczucie, ale teraz coś

jeszcze: gwałtowność, niszczy ona mój gniew i odbudowuje jako strach.

- Byłeś tak zajęty byciem moim zbawcą, że zostawiłeś mnie samą –

mówi. – Wiem, że próbowałeś pomóc, ale czasami odnosiło się wrażenie,

że odpychasz mnie, trzymasz z dala od różnych rzeczy dla mojego dobra,

robiąc ze mnie jeszcze większą ofiarę. Ernesto mówi, że dobre intencje

ludzi doprowadzają do zamknięcia nas w pudłach tak ciasnych jak trumny.

- Ernesto? Co on do cholery o tym wie?

Mia śledzi palcem szczeliny pomiędzy drewnianymi deskami

deptaka.

- Tak właściwie to dużo. Jego rodzice zostali zabici, gdy miał osiem

lat. Wychowali go dziadkowie.

Wiem, że powinienem poczuć przypływ współczucia. Ale zalewa

mnie fala wściekłości.

- Czekaj, czy jest jakiś klub? – pytam, głos zaczyna mi się łamać. –

Klub żalu, do którego nie mogę wstąpić?

Spodziewam się, że odpowie mi nie. Albo, że jestem już jego

członkiem. Po tym wszystkim, ja też ich straciłem. Z wyjątkiem tego, że

nawet wtedy było inaczej, jakby istniała jakaś bariera. Rzecz, której nigdy

się nie spodziewasz, opłakując zmarłych, to to, że są to jakieś zawody.

Nieważne jak bliscy mi byli, nieważne jak bardzo współczuli mi ludzie,

Denny, Kat i Teddy nie byli moją rodziną i nagle ta różnica zaczęła mieć

znaczenie.

Najwidoczniej dalej ma. Ponieważ Mia milknie na chwilę i rozważa

moje pytanie.

- Może nie klub żalu. Ale klub winy. Pochodzącej od porzucenia.

Och, nie rozmawiaj ze mną o poczuciu winy! Krew we mnie buzuje.

Czuję, że zbiera mi się na płacz. Jednym sposobem, aby go powstrzymać,

Page 143: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

143

jest odnaleźć w sobie gniew, który nigdy nie mnie nie opuszcza i

odpowiedzieć nim.

- Mogłaś mi przynajmniej powiedzieć – krzyczę, mój głos unosi się

do krzyku. – Zamiast porzucać mnie jak jednorazowy numerek, mieć na

tyle przyzwoitości, by zerwać ze mną, zamiast zostawiać mnie,

zastanawiającego się czemu przez trzy lata…

- Nie planowałam tego – odpiera, unosząc głos. – Nie wsiadałam na

pokład tego samolotu z myślą, że rozstaniemy się. Byłeś dla mnie

wszystkim. Gdy to się działo, nie wierzyłam, że to się dzieje. Ale taka była

prawda. Samo bycie tu, bycie daleko, było dużo łatwiejsze niż się

spodziewałam. Nigdy nie spodziewałam się, że moje życie może się takie

stać. To była wielka ulga. – Myślę o wszystkich dziewczynach, o tym jak

nie mogłem doczekać się, aż znikną mi sprzed oczu. Gdy już ich zapach i

głos przemijały, mogłem wreszcie odetchnąć. Bryn wiele razy spadała do

tej kategorii. Czy tak Mia odczuwała moją nieobecność?

- Miałam zamiar ci powiedzieć – ciągnie, słowa wychodzą teraz z jej

ust jako zawrotna, bezładna mieszanina – ale z początku byłam

zdezorientowana. Nawet nie wiedziałam, co się działo, jedynie to, że bez

ciebie czułam się lepiej i jak miałam ci to wytłumaczyć? A potem

przestałeś dzwonić, gdy już mnie nie prześladowałeś, pojęłam, że ty,

właśnie ty, zrozumiałeś. Wiem, że byłam tchórzem. Ale dzisiaj… - Mia

zająkuje się, po czym odzyskuje spokój. – Sądziłam, że mi wolno. I że

rozumiesz to. Mam na myśli, wyglądało na to, że rozumiesz. Napisałeś:

„Mówi, że muszę wybrać: ciebie lub siebie. Ona ostatnia przetrwała”. Nie

wiem. Gdy usłyszałam „Roulette”, po prostu pomyślałam, że zrozumiałeś.

Że byłeś wściekły, ale wiedziałeś. Musiałam wybrać siebie.

- To twoje usprawiedliwienie na porzucenie mnie bez słowa? To

było tchórzostwo, Mia. Ale to też okrucieństwo! Taką osobą się stałaś?

- Może potrzebowałam być taką osobą przez chwilę – krzyczy. –

Przepraszam. Wiem, że powinnam była się z tobą skontaktować.

Wytłumaczyć. Ale nie byłeś taki znowu dostępny.

Page 144: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

144

- Pieprzysz durnoty, Mia. Jestem niedostępny dla większości ludzi.

Ale dla ciebie? Dwa telefony i byś mnie odnalazła.

- Nie wydawało się takie – mówi. – Byłeś… - urywa, udając

eksplozję, zupełnie jak wcześniej Vanessa LeGrande. – Fenomenem, nie

osobą.

- To jest stek bzdur i dobrze o tym wiesz. A poza tym to było ponad

rok po tym jak odeszłaś. Rok. Rok, w czasie którego zwinąłem się w

kłębek nieszczęścia w domu moich rodziców, Mia. Czy może tamten

numer też zapomniałaś?

- Nie. – Głos Mii jest płaski. – Ale nie mogłam zadzwonić do ciebie

pierwsza.

- Czemu? – wrzeszczę. – Czemu nie?

Mia staje twarzą w twarz ze mną. Wiatr chłosta jej włosy, przez co

wygląda jak jakaś mistyczna czarownica, piękna, potężna i przerażająca w

tym samym czasie. Kręci głową i zaczyna się odwracać.

O nie! Zaszliśmy już tak daleko. Może wysadzić to cholerstwo, jeśli

chce. Ale nie bez opowiedzenia mi wszystkiego. Chwytam ją i odwracam

twarzą do mnie.

- Czemu nie? Powiedz mi. Jesteś mi to dłużna!

Spogląda mi prosto w oczy. Obiera cel. A następnie pociąga za

spust.

- Ponieważ cię nienawidziłam.

Wiatr, hałas, wszystko to cichnie na chwilę i pozostaję z głuchym

brzęczeniem w moich uszach, jak po koncercie, jak po tym, gdy na

pulsometrze pojawia się ciągła linia.

- Nienawidziłaś mnie? Czemu?

- Sprawiłeś, że zostałam – mówi cicho i prawie zostaje to zagłuszone

przez wiatr, uliczny ruch i nie jestem pewien, czy dobrze ją usłyszałem.

Ale wówczas powtarza to głośniej. – Sprawiłeś, że zostałam!

Page 145: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

145

I oto mamy. W moim sercu zieje pustka, potwierdzając to, co część

mnie od zawsze wiedziała.

Ona wie.

Ładunek elektryczny powietrza zmienił się, teraz mam wrażenie, że

czuję tańczące jony.

- Wciąż budzę się każdego dnia i przez chwilę nie pamiętam, że nie

mam już rodziny – mówi. – A wówczas sobie przypominam. Wiesz jakie

to uczucie? Przeżywać to wciąż na nowo. Byłoby dużo łatwiej… - I nagle

słyszę jak jej maska spokoju pęka i zaczyna płakać.

- Proszę. – Unoszę ręce. – Proszę nie…

- Nie, masz rację. Musisz pozwolić mi to powiedzieć, Adam! Musisz

to usłyszeć. O wiele łatwiej byłoby umrzeć. To nie tak, że chcę teraz

umrzeć. Nie chcę. Robię teraz w życiu dużo rzeczy, z których czerpię

satysfakcję, które kocham. Ale czasami, zwłaszcza na początku, było mi

strasznie ciężko. I nie mogłam przestać myśleć, że byłoby dużo łatwiej

gdybym odeszła z nimi. Ale ty…ty poprosiłeś bym została. Błagałeś mnie

bym została. Stałeś nade mną i złożyłeś mi obietnicę tak samo świętą jak

każda przysięga. I rozumiem czemu jesteś wściekły, ale nie możesz mnie

winić. Nie możesz mnie nienawidzić za uwierzenie ci.

Mia szlocha. Palę się ze wstydu, ponieważ ja to wszystko na nią

sprowadziłem.

I nagle rozumiem. Rozumiem dlaczego wezwała mnie w teatrze,

czemu za mną poszła, kiedy opuściłem jej garderobę. To o to tak

naprawdę chodzi w tej pożegnalnej wycieczce – Mia kończy to, co zaczęła

trzy lata temu.

Pozwolić odejść. Wszyscy mówią o tym, jakby to była najprostsza

rzecz na świecie. Uwalniając kolejno palce, rozwiera się dłoń. Ale moje

dłonie są zwinięte w pięści od trzech lat, są zamrożone. Wszystko we mnie

jest zamarznięte. I jest na dobrej drodze do kompletnego wyłączenia się.

Page 146: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

146

Wpatruję się w wodę. Minutę temu była spokojna, szklista, lecz

teraz rzeka zdaje się otwierać jak wzburzony, gwałtowny wir. Ten wir

grozi, że połknie mnie całego. Utonę w nim, sam pośród mroku.

Obwiniałem ją za to wszystko, za zostawienie i zrujnowanie mnie. I

może to tylko ziarno, lecz z małego ziarenka wyrosła nowotworowa

kwitnąca roślinka. I ja jestem tym, który ją żywi. Podlewam ją. Dbam o

nią. Żywię się jej trującymi jagodami. Owija się wokół mojej szyi, dusząc

mnie, a ja jej na to pozwalam. Zrobiłem to. Wszystko sam. Wszystko dla

siebie.

Spoglądam na rzekę. Fale zdają się mieć wysokość pięćdziesięciu

stóp, warczą na mnie, próbują ściągnąć mnie z mostu do ciemnej wody.

- Nie mogę już tego robić! – wrzeszczę, gdy mięsożerne fale

przychodzą po mnie. Znowu wrzeszczę. – Nie mogę już tego robić!

Wrzeszczę do fal, do Liz, Fitzy’ego, Mike’a, Aldousa, do dyrektorów

wytwórni, Bryn, Vanessy, paparazzi, dziewczyn w bluzach uniwersytetu

Michigan, ludzi w metrze i do każdego, kto chce kawałek mnie, gdy nie

ma wystarczająco kawałków wokół. Ale głównie wrzeszczę do siebie.

- NIE MOGĘ JUŻ TEGO ROBIĆ! – krzyczę głośniej niż

kiedykolwiek krzyczałem w moim życiu, tak głośno, że mój oddech

powala drzewa na Manhattanie. I gdy walczę z niewidzialnymi falami,

wyimaginowanym wirem i demonami, które są zbyt prawdziwe i

wyobrażone przeze mnie, czuję jak coś w mojej klatce piersiowej się

otwiera, uczucie tak intensywne, jakby moje serce miało wybuchnąć. I

pozwalam na to. Po prostu to pozwalam temu odjeść.

Kiedy unoszę wzrok, rzeka jest znowu rzeką. I moje dłonie, które tak

mocno trzymały się barierki mostu, że aż moje kostki pobielały,

rozluźniają chwyt.

Mia odchodzi, idzie w kierunku drugiego końca mostu. Beze mnie.

Teraz rozumiem.

Muszę dotrzymać słowa. Pozwolić jej odejść. Naprawdę pozwolić

jej odejść. Pozwolić nam obojgu odejść.

Page 147: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

147

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 148: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

148

Rozdział 17

Zacząłem grać w moim pierwszym zespole, Infinity 8938, gdy miałem

czternaście lat. Nasz pierwszy występ odbył się na domówce w pobliżu

kampusu uczelni. Cała nasza trójka – ja grałem na gitarze, mój przyjaciel

Nate na basie, a jego starszy brat Jonah na perkusji – byliśmy do dupy.

Żaden z nas nie grał zbyt długo, a po koncercie okazało się, że Jonah

przekupił gospodarza, aby pozwolił nam wystąpić. To mało znany fakt, że

pierwsze kroki Adama Wilde w graniu rocka przed publicznością mogły

nigdy nie nastąpić, gdyby Johan Hamilton nie zaproponował

gospodarzowi beczki piwa.

Piwo okazało się być najlepszą rzeczą w tym występie. Byliśmy tak

zdenerwowani, że podkręciliśmy wzmacniacze zbyt głośno, tworząc

sprzężenie, na które skarżyli się sąsiedzi, a następnie tak przesadziliśmy ze

zbyt niskim graniem, że nie mogliśmy wzajemnie usłyszeć naszych

instrumentów.

W czasie przerw między kolejnymi piosenkami słyszałem odgłosy

typowe dla przyjęcia: brzęk butelek piwa, bezsensowna gadanina,

śmiejący się goście i przysięgam, że w pokoju obok ludzie oglądali

American Idol. Chodzi o to, że słyszałem to wszystko, ponieważ zespół

był tak beznadziejny, że nikt w ogóle nie zauważył, że gramy. Nie byliśmy

warci owacji. Byliśmy nawet za słabi na zwykłe buu. Zostaliśmy po prostu

38

Nieskończoność 89

Page 149: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

149

zignorowani. Gdy skończyliśmy grać impreza trwała dalej w najlepsze,

jakbyśmy nigdy się na niej nie pojawili.

Staliśmy się lepsi. Nigdy świetni, lecz lepsi. I nigdy wystarczająco

dobrzy, by grać gdzieś poza domówkami. Potem Jonah wyjechał na studia

i razem z Natem zostaliśmy bez perkusisty, i to był koniec Infinity 89.

W ten sposób rozpoczął się mój krótki epizod solowego piosenkarza i

tekściarza piszącego o mieście, kiedy to przeważnie grałem w

kawiarniach. Kawiarniana trasa była minimalnie lepsza od domówek. Jako

że byłem tylko ja i gitara, nie musiałem tak mocno pogłaśniać, a ludzie na

widowni byli w większości pełni szacunku. Ale gdy grałem, wciąż

rozpraszały mnie dźwięki inne niż muzyka: syk ekspresu do cappuccino,

przyciszone rozmowy o Ważnych Rzeczach prowadzone przez mądrych

studentów, chichoty dziewczyn. Po występie śmiechy jeszcze przybierały

na sile, a dziewczyny podchodziły, aby porozmawiać, zapytać o moje

inspiracje, zaproponować mi składankę, którą stworzyły i czasem, by

zaoferować inne rzeczy.

Jedna dziewczyna była inna. Miała lekko umięśnione ramiona i dzikie

spojrzenie. Gdy po raz pierwszy do mnie przemówiła, powiedziała tylko:

- Jesteś trafiony.

- Nie. Trzeźwy jak niemowlę – opowiedziałem.

- Nie tak trafiony – powiedziała, unosząc swoją przekłutą brew. –

Jesteś trafiony pod względem akustyki. Widziałam jak grałeś w tym

okropnym zespole, ale byleś bardzo dobry, nawet jak na takie dziecko.

- Dzięki.

- Proszę. Nie jestem tu jednak, aby wygłaszać pochlebstwa. Jestem

tutaj, aby cię zrekrutować.

- A to pech. Jestem pacyfistą.

- Zabawne! A ja lesbą, która lubi pytać i mówić, więc również nie

nadaję się do wojska. Zbieram zespół i sądzę, że jesteś skandalicznie

utalentowanym gitarzystą, dlatego chcę cię ukraść tą artystyczną gadką.

Page 150: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

150

Miałem ledwie szesnaście lat i ta charakterna laska trochę mnie

onieśmielała, ale powiedziałem sobie: czemu nie?

- Kto jeszcze jest w zespole?

- Ja na perkusji. Ty na gitarze.

- Ii?

- To są najważniejsze części, nie sądzisz? Genialni perkusiści i

śpiewający gitarzyści nie rosną na drzewach, nawet w Oregonie. Nie

martw się. Wypełnię te ubytki. A tak w ogóle, jestem Liz.

Wyciągnęła rękę, która cała była pokryta odciskami, a to zawsze

dobry znak u perkusisty.

W ciągu miesiąca, Liz zrekrutowała Fitzy’ego i Mike’a, ochrzciliśmy

się Shooting Star i zaczęliśmy razem pisać piosenki. Miesiąc później odbył

się już nasz pierwszy koncert. To była kolejna domówka, ale w niczym nie

przypominała tych, na których grałem z Infinity 89. Już od samego

początku było inaczej. Gdy zacząłem bić pierwszy chwyt, to było tak

jakby wyłączyły się świat. Wszystko nagle ucichło. Przykuliśmy ludzką

uwagę i utrzymywaliśmy ten stan. W przerwach pomiędzy piosenkami

ludzie wiwatowali, a następnie milkli, oczekując kolejnej piosenki. Z

czasem zaczęli wykrzykiwać prośby. Po pewnym czasie znali tekst tak

dobrze, że śpiewali razem z nami, co było przydatne, gdy ja go

zapomniałem.

Dosyć szybko zaczęliśmy grać w większych klubach. Czasami

słyszałem odgłosy baru w tle – brzęk kieliszków, wołanie do barmana

zamówień. Zacząłem również słyszeć jak ludzie po raz pierwszy

wykrzykują moje imię.

- Adam!

- Tutaj!

Wiele z tych głosów należało do dziewcząt.

Page 151: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

151

Dziewcząt, które przeważnie ignorowałem. W tamtym czasie,

zacząłem już mieć obsesję na punkcie dziewczyny, która nigdy nie

przychodziła na nasze występy, ale za to którą widywałem w szkole, jak

grała na wiolonczeli.

A gdy Mia stała się moją dziewczyną i zaczęła przychodzić na moje

koncerty – i ku mojemu zaskoczeniu, zdawała się naprawdę je lubić, jeśli

nie sam występ, to przynajmniej naszą muzykę. Czasami próbowałem ją

usłyszeć. Chciałem usłyszeć jej głos wykrzykujący moje imię, nawet

chociaż wiedziałem, że nigdy by tego nie zrobiła. Miała +1 do niechęci.

Zwykła spędzać czas za kulisami i oglądać mnie z solenną intensywnością.

Nawet gdy wyluzowała na tyle, by czasami oglądać występy jak normalna

osoba z widowni, pozostawała dość powściągliwa. Ale nadal

nasłuchiwałem dźwięku jej głosu. Nigdy nie zdawało się mieć znaczenia

to, że go nie słyszałem. Nasłuchiwanie go było największą częścią

zabawy.

Gdy zespół stał się większy i występy również stały się większe, więc

okrzyki też przybrały na sile. Ale wówczas na chwilę wszystko umilkło.

Nie było muzyki. Zespołu. Fanów. Mii.

Gdy wróciły – muzyka, koncerty, tłumy – wszystko brzmiało inaczej.

Nawet podczas dwutygodniowej trasy, niedługo po wydaniu Collateral

Damage, mogłem stwierdzić jak wiele się zmieniło po samej różnicy w

brzmieniu wszystkiego. Ściana dźwięku, gdy graliśmy, otaczała zespół,

zupełnie jakbyśmy grali w bańce wykonanej z niczego innego niż nasze

brzmienie. A pomiędzy piosenkami rozlegał się wrzask i piski. Wkrótce,

wcześniej niż sobie wyobrażałem, zaczęliśmy grać w tych ogromnych

miejscach jak areny i stadiony mieszczące ponad piętnaście tysięcy fanów.

W nich jest tak wiele osób i tak wiele dźwięków, że prawie

niemożliwe jest wyodrębnienie konkretnych głosów. Poza naszymi

instrumentami, których dźwięki rozbrzmiewają teraz z najbardziej

potężnych głośników jakie są dostępne, jedyne co słyszę to dzikie wrzaski

tłumu kiedy jesteśmy za kulisami i gdy gasną światła tuż przed naszym

wejściem. A gdy jesteśmy już na scenie nieprzerwane piski tłumu łączą się

Page 152: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

152

w całość, co brzmi jak wściekłe wycie huraganu, przysięgam, że czasami

czuję oddech tych piętnastu tysięcy krzyków.

Nie lubię tego dźwięku. Uważam jego monolityczną naturę za

dezorientującą. Na kilka koncertów zamieniliśmy nasze wzmacniacze na

słuchawki douszne. Dźwięk był idealny, jakbyśmy byli w studio, a ryk

tłumu zablokowany. Ale to było jeszcze gorsze. Czułem się odłączony od

tłumu przez dystans pomiędzy nami, dystans stanowiony przez obszerną

powierzchnię sceny i armię ochroniarzy powstrzymujących fanów od

dotknięcia nas, lub zanurkowania na scenę, jak się to kiedyś zdarzało. A co

więcej, nie lubię faktu, że tak ciężko usłyszeć czyjkolwiek głos

przebijający się przez resztę. Nie wiem. Może wciąż nasłuchuję tego

jednego głosu.

Czasami w trakcie występu, gdy ja lub Mike przerywamy, aby

dostroić gitarę lub gdy ktoś bierze łyk wody z butelki, próbuję wyłapać

głos w tłumie. Czasami mi się udaje. Słyszę jak ktoś prosi o konkretną

piosenkę lub krzyczy: kocham cię! Albo skanduje moje imię.

Gdy stoję tutaj, na Moście Brooklińskim, myślę o tych występach na

stadionach, o wyciu białego szumu huraganu. Ponieważ jedyne co teraz

słyszę, to ryk w mojej głowie, nieme wycie, gdy Mia znika, a ja próbuję

jej pozwolić.

Ale jest coś jeszcze. Cichutki głos próbujący przebić się przez ryk

nicości. Głosik ten przybiera na sile i tym razem to mój głos. Zadaje on

pytanie: Skąd ona wie?

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 153: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

153

Rozdział 18

Czy jesteś zadowolona z swojej niedoli?

Odpoczywasz spokojnie w osamotnieniu?

To ostateczna więź, która łączy nas,

Jedyne źródło mojej pociechy.

„BLUE”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 6

Mia zniknęła.

Most wygląda jak statek widmo pochodzący z innego okresu, nawet

pomimo tego, że wypełniony jest najbardziej współczesnymi ludźmi

jakimi się da, porannymi biegaczami.

I pośród nich ja, znowu sam.

Ale wciąż stoję. Wciąż oddycham. Jakoś daję radę.

A pytanie wciąż nabiera pędu i wielkości: Skąd ona wie? Nikomu nie

powiedziałem o tym, o co ją prosiłem. Ani pielęgniarkom. Ani jej

dziadkom. Ani Kim. Ani Mii. Więc skąd wie?

Jeśli zostaniesz, zrobię dla ciebie wszystko. Rzucę kapelę, wyjadę z

tobą do Nowego Jorku. Jeżeli każesz mi odejść, odejdę. Może powrót do

Page 154: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

154

dawnego życia będzie dla ciebie zbyt bolesny; że może łatwiej ci będzie

wymazać pamięć o nas. To by był koszmar, ale zrobię to, jeśli będzie

trzeba. Mogę cię stracić w taki sposób, jeśli nie stracę cię dzisiaj. Pozwolę

ci odejść. Jeśli zostaniesz.

To była moja przysięga. I również tajemnica. Moje brzemię. Mój

wstyd. Że poprosiłem ją, żeby została. Że posłuchała. Ponieważ po tym,

kiedy obiecałem jej to, co jej obiecałem i włączyłem wiolonczelowy

kawałek Yo-Yo Ma, wyglądało na to, że usłyszała. Ścisnęła moją dłoń i

myślałem, że będzie jak w filmach, ale skończyło się na ściśnięciu dłoni.

Pozostała nieprzytomna. Ale to ściśnięcie okazało się być pierwszym

dobrowolnym ruchem jej mięśni, za nim nadeszły kolejne ściśnięcia,

następnie jej oczy otwierały się na trzepnięcie lub dwa, a potem na dłużej.

Jedna z pielęgniarek wytłumaczyła, że mózg Mii był jak u pisklęcia

próbującego wykluć się z jajka, a to ściśnięcie było początkiem procesu,

który zajął kilka dni zanim obudziła się i poprosiła o wodę.

Za każdym razem, gdy Mia opowiadała o wypadku, mówiła, że cały

tydzień był niewyraźną plamą. Nic nie pamiętała. I nie powiedziałem jej o

obietnicy, którą złożyłem. O obietnicy, której musiałem dotrzymać.

Ale wiedziała.

Nic dziwnego, że teraz mnie nienawidzi.

W dziwny sposób czuję ulgę. Jestem zmęczony trzymaniem tego w

tajemnicy. Jestem tak strasznie zmęczony obwinianiem się, że sprawiłem,

że żyje, byciem złym na nią za życie beze mnie i czuciem się

odpowiedzialnym za ten cały bałagan.

Stoję tutaj, na moście, przez chwilę, pozwalając jej odejść, a

następnie przechodzę pozostałe kilkadziesiąt metrów w dół rampy.

Widziałem dziesiątki taksówek przejeżdżających poniżej, więc chociaż nie

mam pojęcia gdzie jestem, to jestem całkiem pewien, że znajdę taksówkę,

która zabierze mnie z powrotem do hotelu. Gdy schodzę z rampy znajduję

na placu, a nie w miejscu ruchu ulicznego. Przywołuję biegacza, faceta w

średnim wieku, zbiegającego powoli z mostu i pytam go gdzie złapię

taksówkę, a on wskazuje w kierunku grupy budynków.

Page 155: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

155

- W ciągu tygodnia jest tam zwykle kolejka. Nie wiem jak w

weekendy, ale jestem pewien, że złapiesz gdzieś taksówkę.

Ma iPoda i wyciągnął słuchawki, żeby ze mną porozmawiać, ale

muzyka wciąż gra. To Fugazi. Gość biega do Fugazi'ego, końcówki

„Smallpox Champion”. Zmienia się piosenka i tym razem to „White

Horse” Rolling Stonesów. I muzyka jest jak, nie wiem, świeży chleb na

pusty żołądek lub żelazny piecyk na drewno w mroźny dzień. Wychodzi

mi naprzeciw ze słuchawek i kusi.

Facet wciąż na mnie patrzy.

- Jesteś Adam Wilde? Z Shooting Star? – pyta. Nie w sposób

fanowski, tylko z czystej ciekawości.

Zaprzestanie słuchania muzyki i poświęcenie mu uwagi wymaga dużo

wysiłku.

- Tak. – Wyciągam rękę.

- Nie chcę być niegrzeczny – mówi po tym jak ściskamy sobie ręce –

ale co ty robisz na spacerze wokół Brooklynu o wpół do siódmej w sobotni

poranek? Zgubiłeś się, czy coś?

- Nie, nie zgubiłem się. W każdym razie już nie.

Mick Jagger nuci i praktycznie muszę przygryzać wargę, żeby nie

zacząć śpiewać razem z nim. Kiedyś nigdzie nie wychodziłem bez moich

utworów. I wówczas było to jak: wszystko inne bierz albo zostaw. Ale

teraz wezmę to. Potrzebuję tego.

- Czy wyświadczyłbyś mi ogromną i niezwykle szaloną przysługę? –

pytam.

- Okeeeej?

- Pożyczysz mi swojego iPoda? Tylko na jeden dzień. Jeśli podasz mi

swoje imię i adres, odeślę go z powrotem. Obiecuję, że odzyskasz go

przed jutrzejszym bieganiem.

Kręci głową i się śmieje.

Page 156: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

156

- Jedno cholernie wczesne bieganie w ciągu weekendu to dla mnie

wystarczająco, ale tak, możesz go pożyczyć. Domofon w moim

mieszkaniu nie działa, więc dostarcz go do Nicka w Southside Café na

Szóstej Alei w Brooklynie. Jestem tam każdego ranka.

- Nick. Southside Café. Szósta Aleja. Brooklyn. Nie zapomnę.

Obiecuję.

- Wierzę ci – mówi, zwijając słuchawki. – Obawiam się, że nie

znajdziesz tu żadnej piosenki Shooting Star.

- Jeszcze lepiej. Oddam ci go do wieczora.

- Nie martw się tym – mówi. – Bateria była naładowana do pełna,

kiedy wychodziłem, więc powinna starczyć jeszcze na co najmniej…

godzinę. To istny dinozaur. – Chichocze cicho. Następnie odbiega,

machając do mnie bez oglądania się za siebie.

Podłączam się do iPoda, jest naprawdę zniszczony. Robię mentalną

notatkę, by podarować mu nowego, gdy zwrócę ten. Przewijam jego

kolekcję – jest tu wszystko, począwszy od Charliego Parkera skończywszy

na Minutemen to Yo La Tengo. Ma je w playlistach. Wybieram tę

zatytułowaną „Dobre Piosenki”. I gdy na samym początku „Challengers”

New Pornographers zaczyna się pianistyczny riff, wiem, że oddałem się w

dobre ręce. Następny jest Andrew Bird, a za nim zajebiste piosenki

Billy’ego Bragg i Wilco, których nie słuchałem od lat. Kolejne jest

„Chicago” Sufjana Stevensa, kochałem ten utwór, ale musiałem przestać

go słuchać, ponieważ zawsze byłem po nim strasznie poruszony. Ale teraz

wydaje się odpowiedni. Jest jak zimna kąpiel po gorączce, pomagająca

złagodzić swędzenie tych wszystkich pytań pozostawionych bez

odpowiedzi, którymi już nie mogę się dręczyć.

Podkręcam głośność przez całą drogę, więc to spustoszenie nawet dla

moich zaprawionych w boju bębenków. To i wrzawa budzącego się

centrum Brooklynu – zgrzytanie metalowych kratek i warkot autobusów –

która jest cholernie głośna. Więc kiedy głos przebija się przez hałas,

prawie go nie słyszę. Ale jest, głos, którego nasłuchiwałem przez te

wszystkie lata.

Page 157: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

157

- Adam! – krzyczy.

Na początku nie wierzę. Wyłączam Sufjan. Rozglądam się. I oto jest,

stoi przede mną z twarzą zalaną łzami. Powtarza moje imię, jakby było to

pierwsze słowo, jakie kiedykolwiek słyszałem.

Pozwoliłem jej odejść. Naprawdę to zrobiłem. Ale oto jest. Dokładnie

przede mną.

- Myślałam, że cię zgubiłam. Wróciłam i szukałam cięna moście, ale

nie znalazłam i zrozumiałam, że poszedłeś z powrotem w kierunku

Manhattanu i wpadłam na ten głupi pomysł, że mogę wyprzedzić cię

taksówką i złapać po drugiej stronie. Wiem, że to egoistyczne. Słyszałam

co powiedziałeś na moście, ale nie mogłam tak tego zostawić. Nie mogę.

Nie znowu. Musimy się inaczej pożegnać. Założę…

- Mia? – przerywam. Mój głos jest jak znak zapytania i pieszczota.

Zatrzymuje jej paplaninę. – Skąd wiesz?

Pytanie jest niespodziewane. Mimo to zdaje się dokładnie wiedzieć, o

co pytam.

- Och. To – mówi. – To skomplikowane.

Zaczynam oddalać się od niej. Nie mam prawa ją o to pytać, nie jest

w żaden sposób zobowiązana mi odpowiadać.

- W porządku. Między nami wszystko w porządku. Ze mną wszystko

w porządku.

- Nie, Adam, zatrzymaj się – mówi Mia.

Zatrzymuję się.

- Chcę ci powiedzieć. Muszę ci wszystko powiedzieć. Ale chyba

potrzebuję kawy, zanim będę w stanie zebrać to wszystko do kupy i

wytłumaczyć.

Prowadzi mnie z centrum do zabytkowej dzielnicy, do piekarni

znajdującej się przy brukowanej ulicy, której okna są ciemne, drzwi

zamknięte i wszystko wskazuje na to, że jest zamknięta. Ale Mia puka i w

Page 158: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

158

ciągu minuty zarośnięty mężczyzna z mąką w swojej nieujarzmionej

brodzie otwiera drzwi, krzyczy bonjour do Mii i całuje ją w oba policzki.

Dziewczyna przedstawia mnie Hassanowi, który znika w środku piekarni,

zostawiając drzwi otwarte, ciepły podmuch wydobywa się ze środka i w

porannym powietrzu czuć aromat masła i wanilii. Wraca z dwoma

wielkimi kubkami kawy i brązową, papierową torbą przebarwioną już w

niektórych miejscach od masła. Mia wręcza mi moją kawę, zdejmuję

pokrywkę i widzę, że paruje i jest czarna tak jak lubię.

Jest już ranek. Znajdujemy ławkę na Brooklyńskiej Promenadzie39,

która okazuje się kolejnym ulubionym miejscu Mii. Jest dokładnie nad

East River, a Manhattan znajduje się niemal na wyciągnięcie ręki.

Siedzimy w milczeniu, popijając kawę oraz jedząc wciąż ciepłe

croisssanty Hassana. To takie przyjemne, jak za dawnych czasów, że część

mnie chciałaby zatrzymać magiczny zegar, żeby ten moment trwał już

zawsze. Niestety, nie istnieje taki zegarek i są pytania, na które trzeba

odpowiedzieć. Mii jednak zdaje się nie spieszyć. Pije, żuje, spogląda na

miasto. W końcu, kiedy wypija swoją kawę, odwraca się do mnie.

- Nie kłamałam wcześniej, kiedy powiedziałam, że nie pamiętam

wypadku ani tego co działo się później – zaczyna. – Ale wówczas

zaczęłam sobie przypominać. Nie tyle co przypominać, tylko słyszeć

szczegóły i mieć wrażenie, że są mi bardzo bliskie. Wmawiałam sobie, że

to przez to, że słyszę w kółko i w kółko historię o tym, ale to nie było to.

- Przewijając do przodu o półtorej roku, jestem już na siódmej lub

ósmej terapii.

- Więc chodzisz na terapię?

Zerka na mnie kątem oka.

- Oczywiście, że tak. Kiedyś zmieniałam psychiatrów jak buty.

Wszyscy mówili mi to samo.

- Co? 39

Brooklyn Heights Promenade

Page 159: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

159

- Że byłam zła. Zła, że zdarzył się ten wypadek. Zła, że jako jedyna

przeżyłam. Zła, że byłam wściekła na ciebie. – Odwraca się do mnie z

przepraszającym grymasem. – Wszystkie rzeczy oprócz ciebie miały sens.

Mam na myśli, czemu na ciebie? Ale byłam. Mogę poczuć jak… - milknie

na chwilę – wściekła byłam – kończy cicho. – Były oczywiste powody, to

jaki byłeś wycofany w kontaktach ze mną, to jak bardzo zmienił nas

wypadek. Ale tego nie jest na tyle, bym wpadła w taką furię, jak mi się

zdarzyło zaraz po tym, jak uciekłam. Myślę, że gdzieś we mnie przez cały

czas musiałam wiedzieć, że to ty poprosiłeś bym została – dużo wcześniej

niż sobie o tym przypomniałam. Czy to ma jakikolwiek sens?

Nie. Tak. Nie wiem.

- Nic z tego nie ma sensu – mówię.

- Wiem. Byłam na ciebie zła. Nie wiedziałam czemu. Byłam zła na

świat i wiedziałam dlaczego. Nienawidziłam wszystkich moich terapeutów

za ich bezużyteczność. Byłam małą kulą autodestrukcyjnej furii i żaden z

nich nie mógł zrobić nic poza powiedzeniem mi, że jestem małą kulą

autodestrukcyjnej furii. Aż w końcu znalazłam Nancy, żaden z nich nie

pomógł mi tak bardzo jak moja sorka z Juilliardu. Mam na myśli, haloo!

Wiem, że jestem zła. Proszę, powiedzcie mi jak mam sobie z tym

gniewem poradzić. Tak czy inaczej, Ernesto zaproponował hipnoterapię.

Pomogła mu chyba rzucić palenie. – Daje mi kuksańca w żebra.

To jasne, że Pan Perfekcyjny nie pali. I oczywiście to on był tym,

który pomógł Mii odkryć powód, dlaczego mnie nienawidzi.

- To było trochę ryzykowne – ciągnie Mia. – Hipnoza ujawnia ukryte

wspomnienia. Niektóre wydarzenia są zbyt traumatyczne dla świadomego

umysłu i musisz wejść przez tylne drzwi, aby zyskać do nich dostęp.

Niechętnie poddałam się kilku sesjom. W niczym nie przypominały one

moich wyobrażeń. Zero machania amuletem, zero metronomu. Bardziej

wyglądały jak te ćwiczenia na wyobraźnię, które mieliśmy na obozie. Na

początku nic się nie działo, wówczas pojechałam na lato do Vermont i

przestałam na nie chodzić.

Page 160: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

160

- Ale kilka tygodni później zaczęłam mieć przypadkowe przebłyski.

Na przykład przypomniałam sobie operację, rodzaj muzyki jaką lekarze

puścili na sali. Rozważałam zadzwonienie do nich, żeby zapytać, czy to co

pamiętam jest prawdą, ale minęło tak dużo czasu, że wątpiłam w to, czy

pamiętają. Poza tym nie czułam takiej potrzeby. Mój tata powtarzał, że

gdy się urodziłam wydałam mu się tak znajoma, że został przytłoczony

przez wrażenie, jakby znał mnie całe swoje życie, co było zabawne, biorąc

pod uwagę to, że prawie wcale nie przypomniałam jego lub mamy. Ale

gdy odzyskałam swoje pierwsze wspomnienia, czułam dokładnie to samo,

że były prawdziwe i moje. Nie poskładałam elementów układanki, aż do

momentu ćwiczenia utworu na wiolonczeli – wiele wspomnień zdaje się

mnie zalewać, gdy gram – w każdym razie, to było „Andante con moto e

poco rubato” Gershwina.

Otwieram usta, aby coś powiedzieć, ale nie wydobywa się z nich

żaden dźwięk.

- Puściłem ci to – mówię w końcu.

- Wiem. – Nie wydaje się być zaskoczona moim potwierdzeniem.

Pochylam się, wkładam głowę między nogi i głęboko oddycham.

Czuję delikatny dotyk dłoni Mii na karku.

- Adam? – Jej głos jest niepewny. – Jest jeszcze coś. I w tym

momencie robi się trochę dziwnie. To, że mój umysł jakoś zarejestrował

rzeczy, które działy się wokół mnie, gdy byłam nieprzytomna, ma sens.

Ale są inne rzeczy, inne wspomnienia…

- Jakie? – szepczę.

- Większość z nich jest mglista, ale mam silne wspomnienia rzeczy,

których nie mogłam wiedzieć, ponieważ mnie tam nie było. Mam jedno

wspomnienie. O tobie. Jest ciemno. Stoisz przed wejściem do szpitala w

świetle reflektorów, czekasz, żeby mnie zobaczyć. Masz na sobie skórzaną

kurtkę i rozglądasz się. Rozglądasz się za mną. Robiłeś to?

Mia chwyta mnie za podróbek i unosi moją twarz, tym razem

najwyraźniej szukając zapewnienia, że to prawda. Chcę potwierdzić jej

Page 161: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

161

słowa, lecz kompletnie straciłem zdolność mowy. Jednak mój wyraz

twarzy zdaje się dał jej odpowiedź, której oczekiwała. Nieznacznie kiwa

głową.

- Jak? Adam, jak? Skąd mogę to wiedzieć?

Nie jestem pewien czy to pytanie retoryczne lub czy sądzi, że znam

odpowiedź na jej metafizyczną tajemnicę. Nie jestem w stanie jej

odpowiedzieć w żaden sposób, ponieważ płaczę. Nie zdaję sobie z tego

sprawy, dopóki nie czuję soli na moich ustach. Nie mogę sobie

przypomnieć kiedy ostatni raz płakałem, lecz gdy akceptuję fakt, że mażę

się jak małe dziecko, śluzy się otwierają i zaczynam szlochać przed Mią.

Przed całym, cholernym światem.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 162: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

162

Rozdział 19

Po raz pierwszy zobaczyłem Mię sześć lat temu. Nasze liceum miało

program artystyczny i jeśli wybrałeś muzykę jako swój przedmiot

fakultatywny, mogłeś uczęszczać na zajęcia muzyczne lub zdecydować się

na samodzielne ćwiczenia w pracowniach. Oboje z Mią wybraliśmy tę

drugą opcję.

Kilka razy widziałem jak gra na wiolonczeli, ale nic w niej nie

przyciągnęło mojej uwagi. Mam na myśli, była urocza i w ogóle, ale nie

do końca w moim typie. Była klasyczną artystką. Ja byłem rockmanem.

Olej i woda, itp.

Tak naprawdę nigdy nie zwróciłbym na nią uwagi, gdybym nie

zobaczył jak gra. Siedziała w jednej z dźwiękoszczelnych pracowni,

wiolonczela delikatnie opierała się o jej kolana, smyczek w gotowości

znajdował się tuż nad mostkiem. Jej oczy były zamknięte, a brwi

delikatnie zmarszczone. Była nieruchoma, wydawało się, że wzięła krótki

urlop od swojego ciała. I chociaż się nie poruszała, chociaż miała

zamknięte oczy, skądś wiedziałem, że słuchała wówczas muzyki, robiła

notatki z ciszy, jak wiewiórka zbierająca żołędzie na zimę, zanim przeszła

do grania. Stałem tam, z nagle przykutą uwagą, dopóki nie obudziła się i

nie zaczęła grać, intensywnie skoncentrowana. Kiedy w końcu na mnie

spojrzała, pospiesznie oddaliłem się.

Po tym zdarzeniu stałem się zafascynowany nią i tym, co chyba

można nazwać jej zdolnością do słyszenia muzyki w ciszy. Wtedy też

chciałem to umieć. Więc dalej obserwowałem ją jak gra i choć

wmawiałem sobie, że jestem tu tylko dlatego, że jest tak samo oddaną

Page 163: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

163

muzyczką jak ja i jest urocza, to jednak prawdą było to, że chciałem

również zrozumieć, co słyszała w ciszy.

Nie sądzę, żebym kiedykolwiek się tego dowiedział, gdy byliśmy

razem. Ale kiedy byłem z nią, nie czułem takiej potrzeby. Oboje mieliśmy

obsesję na punkcie muzyki, na punkcie swojego własnego gatunku. Jeśli

nie do końca rozumieliśmy obsesje innych ludzi, nie miało to znaczenia,

ponieważ rozumieliśmy nasze własne.

Dokładnie wiem, o którym momencie mówi Mia. Razem z Kim

jechaliśmy do szpitala różowym Dodge Dartem Sary. Nie pamiętam

proszenia dziewczyny Liz o pożyczenie samochodu. Nie pamiętam

prowadzenia go. Nie pamiętam kierowania samochodem w stronę wzgórz,

gdzie znajduje się szpital ani skąd znałem drogę. W jednej chwili byłem w

teatrze w centrum Portland. Sprawdzałem dźwięk na wieczorny występ,

gdy pokazała się Kim, aby przekazać okropne wieści. W następnej stałem

już na zewnątrz szpitala.

To, co Mia z niejasnego powodu pamiętała, było czymś w rodzaju

pierwszego wyraźnego punktu w całej tej rozmytej plamie tkwiącej

między słuchaniem newsów, a przybyciem do centrum pourazowego.

Razem z Kim właśnie zaparkowaliśmy, wyszedłem z parkingu

podziemnego przed nią. Potrzebowałem kilku sekund, aby zebrać siły i

przygotować się na to, z czym miałem się właśnie zmierzyć. Pamiętam

spoglądanie na wielki budynek szpitala i zastanawianie się, czy gdzieś tam

jest Mia, uczucie paniki na myśl, że umarła w czasie, kiedy Kim ściągała

mnie tu. Ale wówczas poczułem przypływ czegoś, niezbyt nadziei, niezbyt

ulgi, lecz wiedzy, że Mia wciąż tam jest. I to wystarczyło bym wszedł

przez te drzwi.

Powiadają, że wszystko dzieje się z jakiegoś powodu, ale nie wiem

czy to kupuję. Nie wiem czy kiedykolwiek dostrzegę powód, dlaczego to

wszystko przytrafiło się Denny'emu, Kat i Teddy’emu. Ale wieki zajęło

Page 164: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

164

mi zobaczenie Mii. Zostałem wyproszony z OIOMu przez pielęgniarki

dziewczyny i wówczas Kim obmyśliła plan jak się tam zakraść. Nie sądzę,

bym uświadomił to sobie wtedy, ale teraz myślę, że w dziwny sposób

grałem na zwłokę. Zbierałem siły. Nie chciałem się przy niej załamać.

Chyba jakaś część mnie wiedziała, że Mia, nawet pogrążona głęboko w

śpiączce, zorientowałaby się.

Oczywiście i tak to zrobiłem. Kiedy w końcu po raz pierwszy ją

ujrzałem, niemal puściłem pawia. Jej skóra wyglądała jak bibuła. Jej oczy

były zakryte taśmą. Rurki biegły do i z każdej części jej ciała, tłocząc

płyny i krew, i odprowadzając jakieś przerażające gówno. Wstyd mi, że to

mówię, ale kiedy pierwszy raz tam wszedłem, chciałem uciec.

Ale nie mogłem. Nie zrobiłbym tego. Więc skupiłem się na części

jej ciała, która wciąż wyglądała trochę jak Mii – na jej dłoniach. Monitory

były przyklejone do jej palców, ale wciąż wyglądały jak jej dłonie.

Dotknąłem koniuszków palców jej lewej dłoni, które w dotyku były

twarde i gładkie, jak stara skóra. Przejechałem palcami po zgrubieniach jej

kciuków. Jej dłonie tak jak zwykle były lodowate, więc ogrzałem je, tak

jak zawsze robiłem.

I w czasie, gdy ogrzewałem jej dłonie, pomyślałem sobie, jakie to

szczęście, że wyglądają w porządku. Ponieważ bez rąk nie byłoby muzyki,

a bez muzyki straciłaby wszystko. I przypominam sobie, jak pomyślałem,

że Mia też musi sobie to jakoś uświadomić. Że trzeba jej przypomnieć, że

ma do czego wracać, do muzyki. Wybiegłem z OIOMu, część mnie

obawiała się, że mogę już nigdy nie zobaczyć jej żywej, ale skądś

wiedziałem, że muszę to zrobić. Kiedy wróciłem, puściłem jej Yo-Yo Ma.

I również wtedy złożyłem jej obietnicę. Obietnicę, którą zostałem

zmuszony dotrzymać. Postąpiłem właściwie. Teraz to wiem. Musiałem

zawsze wiedzieć, ale tak ciężko było cokolwiek dostrzec poprzez mój

gniew. I to w porządku, jeśli jest zła. W porządku, nawet jeśli mnie

nienawidzi. To, o co ją poprosiłem, było czystym egoizmem z mojej

strony, nawet jeśli była to najbardziej bezinteresowna rzecz, jaką

kiedykolwiek zrobiłem. Najbardziej bezinteresowna rzecz, której muszę

dotrzymać.

Page 165: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

165

Ale postąpiłbym tak znowu. Teraz to wiem. Złożyłbym tę obietnicę

tysiące razy i stracił ją tysiące razy, aby tylko usłyszeć jej grę zeszłej nocy,

albo żeby zobaczyć ją w świetle poranka. Albo nawet bez tego. Tylko,

żeby wiedzieć, że gdzieś tam jest. Żywa.

Mia przygląda się, jak mażę się na Promenadzie. Jest świadkiem, jak

pęknięcie się otwiera i zaczyna wyciekać z niego lawa, wielkiej eksplozji

tego, co, jak sądzę, musi wyglądać dla niej jak żal.

Ale nie płaczę z żalu. Płaczę z wdzięczności.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 166: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

166

Rozdział 20

Niech ktoś mnie obudzi, kiedy to się skończy,

Gdy wieczorna cisza stanie się złota,

Po prostu połóż mnie na łóżku z koniczyny,

Och, potrzebuję pomocy z tym brzemieniem.

„HUSH”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 13

Kiedy udaje mi się w końcu nad sobą zapanować i uspokoić się,

moje kończyny wydają się być wykonane z obumarłego drzewa. Powieki

zaczynają mi opadać. Właśnie wypiłem ogromny kubek niesamowicie

mocnej kawy, ale równie dobrze mogłaby być naszpikowana pigułkami

nasennymi. Mógłbym położyć się dokładnie tutaj, na ławce. Odwracam się

do Mii. Mówię jej, że chcę spać.

- Moje mieszkanie znajduje się kilka przecznic dalej – mówi. –

Możesz się tam przespać.

Czuję to wyczerpanie, które towarzyszy płaczowi. Nie czułem się tak,

odkąd byłem dzieckiem, wrażliwym dzieciakiem, który krzyczałby, cały

zapłakany, z powodu jakiejś niesprawiedliwości lub przez coś innego,

dopóki mama nie ułożyłaby go do snu. Wyobrażam sobie Mię wkładającą

Page 167: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

167

mnie do pojedynczego, chłopięcego łóżeczka, otulającą kołdrą z Buzzem

Lightyearem aż do samej brody.

Ranek trwa w pełni. Ludzie już wstali i wyszli z domów. Gdy

idziemy, cicha dzielnica mieszkalna ustępuje miejsca komercyjnemu

pasmu, na którym jest pełno butików, kawiarni i hipsterów, którzy często

je odwiedzają. Jestem rozpoznawany. Ale nie przejmuję się tym – nie

zakładam żadnych okularów przeciwsłonecznych, żadnych czapek. Wcale

nie próbuję się ukryć. Mia lawiruje pośród gęstniejącego tłumu, a

następnie skręca w zieloną, boczną uliczkę pełną budynków z piaskowca i

z cegły. Zatrzymuje się przed małym czerwonym domkiem..

- Nie ma jak w domu. Podnajmuję go od profesjonalnej skrzypaczki,

która koncertuje teraz z Wiedeńską Filharmonią. Spędziłam tutaj

rekordowe dziewięć miesięcy!

Podążam za nią do najbardziej funkcjonalnie urządzonego domu, w

jakim kiedykolwiek byłem. Pierwsze piętro składa się z salonu i kuchni z

przesuwanymi, szklanymi drzwiami prowadzącymi do ogrodu dwa razy

mniejszego niż dom. Znajduje się tam biała narożna kanapa, dziewczyna

wskazuje, żebym się na niej położył. Zrzucam buty, kładę się na jednej z

części i zapadam w pluszowym siedzisku. Mia podnosi mi głowę i wkłada

pod nią poduszkę, a następnie nakrywa mnie kocem i otula dokładnie tak,

jak sobie wyobrażałem.

Nasłuchuję dźwięku jej kroków zmierzających w górę schodów do

pomieszczenia, które musi być sypialnią, lecz po chwili czuję lekkie

ugięcie się kanapy, gdy Mia kładzie się na jej drugim końcu. Kilka razy

szura nogami. Jej stopy znajdują się tylko kilka centymetrów od moich.

Wówczas wypuszcza długie westchnienie, jej oddech zwalnia i staje się

rytmiczny. Zasnęła. W ciągu minuty również ja zasypiam.

Gdy się budzę, światło zalewa całe mieszkanie. Czuję się tak

wypoczęty, że przez chwilę jestem pewien, że spałem dziesięć godzin i

przegapiłem swój lot. Ale szybki rzut oka na zegarek kuchenny mówi mi,

że nie ma jeszcze drugiej i wciąż jest sobota. Spałem tylko kilka godzin i

muszę spotkać się z Aldousem na lotnisku o piątej. Mia wciąż śpi,

Page 168: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

168

oddycha głęboko i niemal chrapie. Obserwuję ją przez chwilę. Wygląda

tak spokojnie i znajomo. Jeszcze zanim zacząłem cierpieć na bezsenność,

zawsze miałem problem z zasypianiem w nocy, podczas gdy Mia

poczytałaby przez pięć minut książkę, przewróciła się na bok i już by

odleciała. Kosmyk włosów opadł jej na twarz i został wciągnięty do ust, a

następnie wypluty wypluty, i tak przy każdym wdechu i wydechu. Bez

myślenia pochylam się i odsuwam pasmo, moje palce przez przypadek

zahaczają o jej usta. Wydaje się to takie naturalne, jakby ostatnie trzy lata

wcale nie minęły, że niemal mam ochotę głaskać jej policzki, podbródek,

czoło.

Niemal. Ale nie do końca. To tak, jakbym widział Mię przez pryzmat,

większość niej jest dziewczyną, którą znałem, ale kiedy już nic nas nie

łączy, coś się zmieniło,, dotykanie śpiącej Mii nie jest już słodkie ani

romantyczne. To czyn godny stalkera.

Prostuję się i rozciągam kończyny. Mam zamiar ją obudzić, ale nie

mogę się zebrać, żeby to zrobić. Zamiast tego oglądam dom. Kiedy

przyszedłem tu kilka godzin temu, byłem tak nieobecny, że nic nie

zarejestrowałem. Teraz, gdy mi się to udaje, widzę, że wygląda tak samo

dziwnie jak dom, w którym dorastała. Jest tu taka sama niedopasowana

zbieranina obrazów na ścianie - Velvet Elvis, plakat z 1955 reklamujący

turniej w baseballu pomiędzy Brooklyn Dodgers a New York Yankees – i

te same elementy dekoracyjne, jak światełka papryczki chili

przyozdabiające wejście.

I zdjęcia; są wszędzie, wiszą na ścianach, pokrywają każdy centymetr

blatu i półki. Setki zdjęć jej rodziny, włączając w to zdjęcia, które wisiały

w jej starym domu. Jest tu portret ślubny Kat i Denny’ego, ujęcie jak

Denny, ubrany w skórzaną, wysadzaną ćwiekami kurtkę, trzyma maleńką

Mię w jednej dłoni, szeroko uśmiechająca się ośmioletnia Mia, dzierżąca

swoją wiolonczelę, Mia i Kat trzymające zaczerwienionego Teddy’ego,

kilka minut po tym, jak się urodził. Jest tu też nawet to zapierające dech w

piersiach zdjęcie Mii czytającej Teddy’emy, to, na które nigdy nie mogłem

patrzeć w domu dziadków dziewczyny, jednak jakoś tutaj, w mieszkaniu

wiolonczelistki, nie wali mnie tak po pysku jak tam.

Page 169: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

169

Przechodzę przez małą kuchnię, znajduje się tam istna galeria

fotografii: dziadkowie Mii przed fosą orkiestrową, ciotki, wujkowie i

kuzyni dziewczyny wędrujący po górach w Oregonie, lub podnoszący

kufle z piwem. Jest tu zbieranina ujęć z Henrym, Willow, Trixie i małym

chłopcem, który to musi być Theo. Są tu zdjęcia Kim i Mii z liceum i

jedno ich dwójki pozującej na szczycie Empire State Bulding –

szarpnięciem przypominające, że ich relacja nie została przerwana, mają

wspólną historię, o której nic nie wiem. Jest jeszcze jedno zdjęcie Kim, ma

na sobie kamizelkę kuloodporną, jej rozpuszczone, splątane włosy

powiewają na wietrze.

Są tu zdjęcia muzyków w wizytowych strojach trzymających

kieliszki szampana. Niebieskookiego mężczyzny w smokingu z masą

loków na głowie, trzymającego batutę i tego samego faceta dyrygującego

bandą zdenerwowanych dzieciaków, i znowu on, stojący obok wspaniałej,

czarnoskórej kobiety, całujący niezdenerwowanego dzieciaka. To musi

być Ernesto.

Wychodzę do ogrodu na papierosa. Poklepuję kieszenie, ale jedyne

co w nich znajduję, to mój portfel, okulary przeciwsłoneczne, pożyczony

iPod i zwykły zestaw kostek do gitary, który zdaje się zawsze ze mną być.

Wówczas przypominam sobie, że musiałem zostawić paczkę na moście.

Zero papierosów. Zero pigułek. Jak sądzę, dzisiaj jest oficjalny dzień

zrywania ze złymi nałogami.

Wracam do środka i jeszcze raz się rozglądam. Nie takiego domu się

spodziewałem. Przez całą jej gadkę o przeprowadzkach wyobrażałem

sobie miejsce pełne pudełek, czegoś bezosobowego i antyseptycznego. I,

opierając się na tym, co powiedziała na temat dusz, nie przypuszczałem,

że tak ciasno otoczyła się swoimi duchami.

Z wyjątkiem mojego ducha. Nie ma tu żadnego mojego zdjęcia,

chociaż Kat włączyła mnie w tak wiele rodzinnych sesji, nawet powiesiła

oprawione zdjęcie mnie, Mii i Teddy’ego w halloweenowych kostiumach

nad kominkiem w salonie, na honorowym miejscu w domu Hallów. Ale

nie ma go tutaj. Nie ma tutaj żadnych naszych selfie, które z razem z Mią

robiliśmy sobie, gdy się całowaliśmy lub wygłupialiśmy. Kochałem te

Page 170: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

170

zdjęcia. Zawsze ucięta w nich była głowa, lub czyjś palec zasłaniał

obiektyw, ale był w nich coś prawdziwego.

Nie czuję się urażony. Wcześniej pewnie byłbym. Ale teraz

rozumiem. Bez względu na miejsce jakie zajmowałem w życiu Mii, w jej

sercu, zmieniło się ono nieodwracalnie tego dnia w szpitalu trzy i pół roku

temu.

Zakończenie. Nienawidzę tego słowa. Psychiatrzy je kochają. Bryn

je kocha. Mawia, że nigdy nie miałem zakończenia z Mią. Moja

standardowa odpowiedź brzmi: „Więcej niż pięć milionów osób kupiło i

wysłuchało mojego zakończenia”.

Stojąc tutaj, w tym cichym domu, w którym mogę usłyszeć śpiew

ptaków, szukam koncepcji na zakończenie. To nie dramatyczna

przemiana. To bardziej poczucie melancholii, które czujesz na koniec

naprawdę dobrych wakacji. Coś wyjątkowego się kończy i jesteś smutny,

ale nie możesz być aż tak smutny, ponieważ, hej, było fajnie i będą

kolejne wakacje, inne dobre czasy. Ale nie będą one z Mią ani z Bryn.

Zerkam na zegarek. Muszę wrócić na Manhattan, spakować się,

odpowiedzieć na najpilniejsze emaile, które bez wątpienia nagromadziły

się w skrzynce i dostać na lotnisko. Będę musiał złapać stąd taksówkę, ale

wcześniej muszę obudzić Mię i właściwie się z nią pożegnać.

Postanawiam zrobić kawę. Kiedyś sam jej zapach wystarczył, żeby

ją zbudzić. Gdy dawniej nocowałem w jej domu, czasami wstawałem

wcześniej, by pobawić się z Teddym. Po tym, jak pozwoliłem jej spać

przyzwoitą liczbę godzin, zabierałem metalowy dzbanek do parzenia kawy

do jej pokoju i pozwalałem aromatowi rozchodzić się w powietrzu do

czasu, aż uniosła głowę z poduszki, jej oczy były zaspane i łagodne.

Idę do kuchni i instynktownie zdaję się wiedzieć, gdzie wszystko się

znajduje, jakby to była moja kuchnia i robiłbym tu kawę już tysiące razy.

Metalowy dzbanek do parzenia znajduje w szafce nad zlewem. Kawa w

słoiku stoi się na drzwiach lodówki. Wsypuję ciemny proszek do komory

na górze dzbanka, następnie wlewam wodę i stawiam go na kuchenkę.

Rozbrzmiewa syczący dźwięk i powietrze wypełnia się bogatym

Page 171: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

171

aromatem. Mogę niemal go zobaczyć, niczym komiksowa chmurka,

rozchodzi się po pomieszczeniu, namawiając Mię do wstania.

I rzeczywiście, zanim kawa zdążyła się zaparzyć, dziewczyna

przeciąga się na kanapie, biorąc haust powietrza, jak zawsze gdy wstaje.

Kiedy dostrzega mnie w swojej kuchni, przez chwilę wygląda na

zdezorientowaną. Nie wiem czy to dlatego, że krzątam się wokoło jak kura

domowa, czy może dlatego, że w ogóle tu jestem. Wówczas sobie

przypominam, co powiedziała o codziennym budzeniu się i przypominaniu

sobie o stracie.

- Pamiętasz wszystko? – pytam. Głośno. Ponieważ prosiła mnie o to

i chcę się tego dowiedzieć.

- Nie – mówi. – Nie dzisiaj. – Ziewa, znowu przeciągając się. –

Myślałam, że wczorajszy dzień mi się przyśnił. Ale wówczas poczułam

kawę.

- Przepraszam – mruczę.

Z uśmiechem na twarzy skopuje koc.

- Naprawdę myślisz, że jeśli nie będziesz wspominał mojej rodziny,

to o niej zapomnę?

- Nie – przyznaję. – Raczej nie.

- I, jak widać, nie próbuję zapomnieć. – Mia wskazuje na zdjęcia.

- Oglądałem je. Masz dość imponującą galerię. Wszystkich.

- Dzięki. Dotrzymują mi towarzystwa.

Spoglądam na zdjęcia, wyobrażając sobie, że pewnego dnia dzieci

Mii wypełnią większość jej ramek, tworząc dla niej nową rodzinę,

kontynuując generację, której nie będę częścią.

- Wiem, że to tylko zdjęcia – ciągnie – ale czasami bardzo pomagają

mi wstać rano z łóżka. Cóż, one i kawa.

Page 172: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

172

Achh, kawa. Idę do kuchni i otwieram szafkę, w której wiem, że

będą kubki, jednak jestem trochę zaskoczony, gdy znajduję tam tę samą

kolekcję ceramicznych kubków z lat 50. i 60. której używałem już tyle

razy. Jestem zdumiony, że ciągała je od akademika do akademika, od

mieszkania do mieszkania. Szukam mojego ulubionego kubka, tego z

rysunkiem tańczącego dzbanka, i jestem cholernie szczęśliwy, gdy go

znajduję. To niemal jakby było tu moje zdjęcie na ścianie. Maleńka część

mnie wciąż istnieje, nawet jeśli większa nie może.

Nalewam sobie kawę, a następnie Mii, pół na pół, tak jak lubi.

- Podobają mi się te zdjęcia – mówię. – Czynią rzeczy

interesującymi.

Mia kiwa głową, dmuchając na swoją kawę.

- Ja również za nimi tęsknię – oznajmiam. – Każdego dnia.

Wygląda na zaskoczoną. Nie tym, że za nimi tęsknię, ale raczej tym,

że w końcu się do tego przyznałem. Kiwa głową z powagą.

- Wiem – mówi.

Chodzi po pokoju, delikatnie przejeżdżając palcami po ramkach.

- Kończy mi się miejsce – rzuca. – Musiałam powiesić kilka

ostatnich zdjęć Kim w łazience. Rozmawiałeś z nią ostatnio?

Musi wiedzieć, co zrobiłem Kim.

- Nie.

- Naprawdę? Więc nie wiesz o aferze?

Kręcę głową.

- Porzuciła studia w zeszłym roku. Kiedy w Afganistanie zaostrzyła

się wojna, Kim postanowiła: „pieprzyć to, chcę być fotografem, a najlepiej

uczy się w warunkach naturalnych”. Wzięła swoje aparaty i wyjechała.

Zaczęła sprzedawać te wszystkie zdjęcia AP i New York Times. Krąży

Page 173: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

173

wokoło w burce i ukrywa cały swój sprzęt pod szatą, którą zrywa, gdy

chce zrobić zdjęcie.

- Założę się, że pani Schein jest przeszczęśliwa. – Mama Kim była

strasznie nadopiekuńcza. Ostatni fakt, jaki o niej słyszałem to to, że

wariowała przez to, że Kim idzie do szkoły na drugim końcu kraju, o co

dziewczynie dokładnie chodziło.

Mia śmieje się.

- Na początku Kim powiedziała rodzinie, że bierze sobie tylko

semestr przerwy, ale teraz odnosi duży sukces, więc oficjalnie je porzuciła,

a pani Schein oficjalnie przeżyła załamanie nerwowe. A poza tym, Kim to

miła Żydówka w bardzo muzułmańskim państwie. – Mia dmucha na kawę

i bierze łyk. – A z drugiej strony, prace Kim są publikowane w New York

Timesie i właśnie dostała zlecenie od National Geographic, więc to daje

pani Schein trochę amunicji do przechwalania się.

- Ciężka do odparcia pokusa dla matki – mówię.

- Jest wielką fanką Shooting Star, wiesz?

- Pani Schein? Zawsze myślałem, że woli hip-hop.

Mia uśmiecha się.

- Nie. Ona woli death metal. Hard core. Kim. Widziała wasz występ

w Bangkoku. Powiedziała, że trwała wówczas ulewa, a wy graliście w

niej.

- Była na tym koncercie? Szkoda, że nie przyszła za kulisy się

przywitać – mówię, chociaż wiem, dlaczego tego nie zrobiła. Ale jednak

przyszła na występ. Musiała mi trochę wybaczyć.

- Powiedziałam jej dokładnie to samo. Ale musiała zaraz po nim

wyjść. Była w Bangkoku na R&R40, ale ten deszcz, w którym graliście,

40

R&R – przerwa na odpoczynek pomiędzy bitwami

Page 174: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

174

gdzieś indziej był cyklonem, więc musiała go namierzyć i zrobić zdjęcie.

Obecnie jest bardzo twardą fotografką.

Myślę o Kim ścigającej talibskich buntowników i robiącą uniki

przed latającymi drzewami. To zaskakująco łatwe do wyobrażenia.

- Zabawne – zaczynam.

- Co? – pyta Mia.

- Kim będąca fotografem wojennym. Niebezpieczna Dziewczyna.

- Tak, to przezabawne.

- Nie to miałem na myśli. Po prostu: Kim. Ty. Ja. Wszyscy

pochodzimy z zadupia w Oregonie i spójrz na nas. Cała nasza trójka

popadła w skrajność. Musisz przyznać, to dosyć dziwne.

- To wcale nie jest dziwne – mówi Mia, potrząsając miską płatków.

– Wszyscy zostaliśmy poddani ciężkiej próbie. A teraz chodź, zjedzmy

płatki.

Nie jestem głodny. Nie jestem nawet pewien, czy przełknę choćby

łyżkę płatków, ale siadam, ponieważ moje miejsce przy stole Hallów

zostało mi właśnie przywrócone.

Czas staje się coraz cięższy, czuję na sobie jego ciężar. Jest już

prawie trzecia. Kolejny dzień minął już w połowie i dziś wieczorem

wyruszam w trasę. Słyszę bicie antycznego zegara wiszącego na ścianie.

Pozwalam czasowi płynąć dłużej niż powinienem, zanim w końcu

przemawiam:

- Oboje mamy swoje loty. Powinienem już się zbierać – mówię. Mój

głos wydaje się odległy, ale czuję się dziwnie spokojny. – Są tutaj

taksówki?

Page 175: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

175

- Nie, przedostajemy się i wracamy z Manhattanu tratwami – żartuje.

– Możesz zadzwonić po taksówkę – dodaje po chwili.

Wstaję, podchodzę do blatu kuchennego, gdzie leży telefon Mii.

- Jaki jest numer? – pytam.

- Siedem-jeden-osiem – zaczyna Mia. Następnie wtrąca:

- Zaczekaj.

W pierwszej chwili myślę, że przerwała, aby przypomnieć sobie

numer, ale wówczas dostrzegam jej oczy, jednocześnie niepewne i pełne

błagania.

- Jest jeszcze jedna rzecz – kontynuuje, jej głos jest niepewny. –

Mam coś, co należy do ciebie.

- Moją koszulkę Wipersów?

Kręci głową.

- Obawiam się, że jej od dawna już nie mam. Chodź na górę.

Podążam za nią po trzeszczących schodach. Na szczycie, po prawej

stronie, widzę jej sypialnię ze skośnym sufitem. Natomiast po lewej

zamknięte drzwi. Mia otwiera je, ukazując małe studio. W rogu znajduje

się szafka na kod. Mia wpisuje go i drzwiczki się otwierają.

Kiedy widzę co z niej wyciąga, na początku reaguję: Och, tak, moja

gitara. Ponieważ tutaj, w małym domku Mii na Brooklynie, znajduje się

moja stara, elektryczna gitara, mój Les Paul Junior. Gitara, którą kupiłem

w lombardzie za pieniądze zarobione jako dostawca pizzy, kiedy byłem

nastolatkiem. To gitara, którą nagrywałem wszystkie nasze czołowe

kawałki, włącznie z Collateral Damage. To gitara, którą wystawiłem na

sprzedaż na aukcji charytatywnej, czego od tamtej pory żałowałem.

Jest zapakowana w mój stary pokrowiec, z naklejkami Fugazi, K

Records i nawet dawnego zespołu taty Mii. Wszystko jest takie same,

pasek, wgniecenie od upadku na scenę. Nawet kurz pachnie znajomo.

Page 176: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

176

Wszystko to po kolei przyswajam, mijają tylko dwie sekundy, zanim

naprawdę sobie coś uświadamiam. To moja gitara. Mia ma moją gitarę.

Mia jest tą, która kupiła moją gitarę za jakąś wygórowaną sumę pieniędzy,

co oznacza, że wiedziała o aukcji. Rozglądam się po pokoju. Pośród nut i

przyborów do wiolonczeli, znajduje się stos magazynów, na okładkach

których widnieje moja twarz. Wówczas przypominam sobie chwilę na

moście, Mię usprawiedliwiającą zostawienie mnie, cytowaniem tekstu

„Roulette”.

I nagle, tak jakby zatyczki, które przez całą noc miałem w uszach

wypadły i wszystko, co było mgliste, stało się jasne. Ale również głośne i

drażniące.

Mia ma moją gitarę. To taka prosta rzecz, a nie wiem, czy byłbym

bardziej zaskoczony, gdyby Teddy wyskoczył z szafy. Słabo mi. Siadam.

Mia staje przede mną, trzymając gitarę za gryf, podając mi ją.

- Ty? – tylko tyle udaje mi się wykrztusić.

- Zawsze ja – odpowiada cicho, nieśmiało. – Kto inny?

Mój mózg przestał współpracować z ciałem. Moja przemowa zostaje

zredukowana do najniezbędniejszych podstaw.

- Ale… dlaczego?

- Ktoś musiał ocalić ją od powieszenia w Hard Rock Café – mówi

Mia ze śmiechem, lecz słyszę jak głos jej się załamuje.

- Ale… - chwytam się słów, jak tonący człowiek unoszących się na

wodzie śmieci - … powiedziałaś, że mnie nienawidziłaś?

Mia wypuszcza długie, głębokie westchnienie.

- Wiem. Musiałam kogoś nienawidzić, a ciebie kochałam

najmocniej, więc spadło to na ciebie.

Wyciąga gitarę w moim kierunku. Chce, abym ją wziął, ale teraz nie

podniósłbym nawet wacika.

Nie przestaje spoglądać, nie przestaje proponować.

Page 177: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

177

- A co z Ernesto?

Wyraz zdziwienia przemyka przez jej twarz, a po nim pojawia się

rozbawienie.

- To mój mentor, Adam. Przyjaciel. I jest żonaty. – Spuszcza wzrok.

Kiedy unosi go z powrotem, rozbawienie zmienia się w defensywę. – Poza

tym, co cię to obchodzi?

Wracaj do swojego ducha, słyszę w głowie głos Bryn. Ale jest w

błędzie. To ona jest tą, która mieszka z duchem – widmem mężczyzny,

który nigdy nie przestał kochać kogoś innego.

- Nigdy nie byłoby mnie i Bryn, gdybyś nie postanowiła, że musisz

mnie nienawidzić – odpowiadam.

Mia przyjmuje to na klatę.

- Nie nienawidzę cię. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek to robiła. Po

prostu byłam zła. A gdy bezpośrednio się z tym zmierzyłam, kiedy to

zrozumiałam, było już za późno. – Spuszcza wzrok, bierze głęboki oddech

i wypuszcza tornado. – Wiem, że jestem winna ci przeprosiny.

Próbowałam to z siebie wydusić przez całą noc, ale te słowa – wybacz,

przeprosiny – są zbyt nędzne w porównaniu do tego, na co naprawdę

zasługujesz. – Kręci głową. – Wiem, że to co zrobiłam było złe, ale wtedy

wydawało się być konieczne do przetrwania. Nie wiem, czy obie te rzeczy

mogą być prawdziwe, ale tak było. Jeśli cię to pocieszy, po pewnym

czasie, kiedy to już nie wydawało się takie konieczne, kiedy zaczęłam

uważać to za potwornie złe, jedyne co mi pozostało, to świadomość

ogromu mojego błędu i tęsknota za tobą. Musiałam patrzeć na ciebie z

daleka, patrzeć jak spełniasz swoje marzenia, jak przeżywasz doskonałe

życie.

- Nie jest doskonałe – mówię.

- Teraz to rozumiem, ale skąd wtedy miałam wiedzieć? Byłeś tak

bardzo, bardzo daleko ode mnie. I pogodziłam się z tym. Pogodziłam się z

tym, że zostałam ukarana za to, co zrobiłam. A wówczas… - urywa.

Page 178: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

178

- Co?

Bierze wielki haust powietrza i krzywi się.

- A wówczas Adam Wilde pokazuje się w Carnegie Hall, w trakcie

najważniejszej nocy w mojej karierze i zdaje się to być czymś więcej niż

zbiegiem okoliczności. To jak prezent. Od nich. Na mój pierwszy recital

dali mi wiolonczele. A na ten dali mi ciebie.

Wszystkie włosy stają mi dęba, całe ciało staje się zimne z

czujności.

Szybko ociera łzy grzbietem dłoni i bierze głęboki oddech.

- Hej, weźmiesz ją czy nie? Nie stroiłam jej od dawna.

Miewałem takie sny. Mia wraca od nieumarłych, stoi przede mną,

żywa. Ale nawet w wtedy wiedziałem, że są one nierzeczywiste i

spodziewałem się włączenia alarmu, więc nasłuchuję, czekając. Ale nic się

nie dzieje. A gdy zaciskam palce wokół gryfu gitary, drewno i struny są

twarde i zakorzeniają mnie w ziemi. Budzą mnie. A ona wciąż tu jest.

Spogląda na mnie, na moją gitarę, na swoją wiolonczelę i na zegar

na parapecie. Wiem czego pragnie i jest to ta sama rzecz, której pragnąłem

od lat, ale po tak długim czasie, gdy teraz go nie mamy, nie mogę

uwierzyć, że to ona o to prosi. Kiwam głową. Mia podłącza gitarę, rzuca

mi kabel i włącza wzmacniacz.

- Zagrasz mi A? – pytam

Mia szarpię strunę A na swojej wiolonczeli. Stroję pod tę melodię, a

następnie brzdąkam trzymając a-moll. Gdy brzmienie chwytu odbija się od

ścian, czuję jak impuls elektryczny mknie wzdłuż mojego kręgosłupa w

sposób, w jaki nie robił tego od dawna.

Spoglądam na Mię. Siedzi naprzeciwko mnie, trzymając wiolonczelę

między nogami. Jej oczy są zamknięte i mogę stwierdzić, że nasłuchuje

czegoś w ciszy. Nagle dziewczyna zdaje się uzyskać odpowiedź jakiej

potrzebowała. Jej oczy są otwarte i znowu skupione na mnie, jakby nigdy

Page 179: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

179

się ode mnie nie oderwały. Unosi swój smyczek, wykonuje gest w stronę

mojej gitary z lekko pochyloną głową.

- Jesteś gotowy? – pyta.

Jest tak wiele rzeczy, które chciałbym jej powiedzieć, na szczycie

listy znajduje się, że od zawsze jestem gotowy. Ale zamiast tego

podkręcam wzmacniacz, wyciągam kostkę z kieszeni i mówię tak.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 180: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

180

Rozdział 21

Gramy, jakby się zdawało, przez godziny, dni, lata. A może to tylko

sekundy. Już nawet nie potrafię określić. Przyspieszamy, następnie

zwalniamy, doprowadzamy nasze instrumenty do wycia. Stajemy się

poważni. Wybuchamy śmiechem. Gramy cicho. A potem głośno. Kiedy

rozpamiętuję, moje serce bije, buzuje we mnie krew i czuję mrowienie w

całym ciele: koncert nie oznacza stania przed tysiącami obcych ludzi.

Oznacza jedność, harmonię.

Gdy w końcu przestajemy. jestem cały zalany potem, a Mia ciężko

dyszy, jakby dopiero co przebiegła milę sprintem. Siedzimy pogrążeni w

milczeniu, nasze przyspieszone oddechy zwalniają jednocześnie, bicie serc

stabilizuje się. Spoglądam na zegarek. Jest już po piątej. Mia podąża za

moim spojrzeniem. Odkłada smyczek.

- Co teraz? – pyta.

- Schubert? Ramones? – mówię, wiedząc że nie stosuje się do życzeń.

Wszystkie moje myśli pochłonięte są grą, ponieważ po raz pierwszy od

bardzo długiego czasu tylko to chcę robić. I obawiam się tego, co się

stanie, gdy muzyka się skończy.

Mia wykonuje gest w stronę zegarka cyfrowego, złowieszczo

migającego z parapetu.

- Nie sądzę, żebyś zdążył na swój lot.

Wzruszam ramionami. Pominę fakt, że dzisiaj jest jeszcze

przynajmniej dziesięć innych lotów do Londynu.

Page 181: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

181

- A ty zdążysz na swój?

- Nie chcę na niego zdążyć – odpowiada nieśmiało. – Został mi jeden

wolny dzień przed rozpoczęciem recitali. Mogę wylecieć jutro.

Nagle wyobrażam sobie Aldousa chodzącego nerwowo po hali

odlotów, zastanawiającego się gdzie do cholery jestem, dzwoniącego na

telefon, który wciąż leży na hotelowej szafce nocnej. Myślę o Bryn w

L.A., nieświadomej trzęsienia ziemi, jakie się tu, w Nowym Jorku,

odbywa, które posyła w jej stronę tsunami. I uświadamiam sobie, że przed

następnym utworem muszę załatwić kilka pilnych spraw.

- Muszę wykonać kilka telefonów – mówię Mii. – Do mojego

menadżera, który czeka na mnie… i do Bryn.

- Och racja, oczywiście – opowiada, jej twarz się zasępia, gdy wstaje,

niemal przewracając swoją wiolonczelę ze zdenerwowania. – Telefon jest

na dole. A ja powinnam zadzwonić do Tokio, chociaż tam jest pewnie

środek nocy, więc może teraz wyślę im tylko emaila, a zadzwonię później.

I do mojego biura podróży…

- Mia – przerywam.

- Co?

- Rozwiążemy to jakoś.

- Naprawdę? – Nie wygląda na przekonaną.

Kiwam głową, chociaż moje serce wali, kawałki układanki wirują,

gdy Mia wkłada mi w dłoń bezprzewodowy telefon. Wychodzę do ogrodu,

gdzie panuje spokój i odosobnienie, a cykady w popołudniowym słońcu

zapowiadają burzę. Aldous odbiera zaraz po pierwszym sygnale i w

chwili, w której słyszę jego głos i zaczynam zapewniać, że nic mi nie jest,

plany same wychodzą mi z ust, jakby były długo, długo rozważane.

Wyjaśniam, że nie wybieram się teraz do Londynu, że nie biorę udziału w

teledysku, nie udzielam żadnych wywiadów, ale że przylecę na

rozpoczęcie naszej europejskiej trasy koncertowej i że wezmę udział w

każdym jej występie. Resztę planu, która formułuje się w mojej głowie –

Page 182: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

182

ta część, która w jakiś mglisty sposób utrwaliła się już na moście, –

zatrzymuję dla siebie, ale sądzę, że Aldous wyczuwa ją.

Nie widzę go, więc nie wiem czy mruga, wzdryga się, czy wygląda na

zaskoczonego, ale niczego nie przeocza.

- Wypełnisz wszystkie zobowiązania trasy? – powtarza.

- Tak.

- Co mam powiedzieć zespołowi?

- Że mogą nakręcić teledysk beze mnie, jeśli chcą. Spotkamy się na

festiwalu w Guildford – mówię, odnosząc się do wielkiego festiwalu w

Anglii, którym rozpoczynamy trasę. – I wszystko im wtedy wyjaśnię.

- Gdzie będziesz w międzyczasie? Gdyby ktoś cię potrzebował.

- Powiedz temu komuś, żeby mnie nie potrzebował – odpowiadam.

Kolejny telefon jest cięższy. Żałuję, że wybrałem dzisiejszy dzień na

rzucanie palenia. W zastępstwie biorę głębokie oddechy, tak jak pokazał

mi lekarz i wybieram numer. Jednotysięczna milowa podróż zaczyna się

od dziesięciu cyfr, prawda?

- Tak myślałam, że to możesz być ty – mówi Bryn, gdy słyszy mój

głos. – Znowu zgubiłeś telefon? Gdzie jesteś?

- Jestem wciąż w Nowym Jorku. W Brooklynie – robię przerwę – z

Mią.

Kamienna cisza wypełnia połączenie i wypełniam ją monologiem,

który jest czym?... Sam nie wiem. Ciągłym tłumaczeniem, że ta noc

wydarzyła się przez przypadek, przyznaniem, że nigdy się między nami

nie układało, nie tak, jak ona by chciała i w rezultacie byłem kutasem, a

nie chłopakiem. Mówię jej, że mam nadzieję, że lepiej się jej powiedzie z

kolejnym facetem.

- Tak, nie martwiłabym się tym – rzuca, próbując się zaśmiać, ale nie

do końca jej to wychodzi. Następuje długie milczenie. Czekam aż wygłosi

Page 183: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

183

tyradę, zarzuci mnie oskarżeniami, spodziewam się wszystkiego. Ale nic

nie mówi.

- Jesteś tam? – pytam.

- Tak, myślę.

- O czym?

- Zastanawiam się, czy wolałabym, żeby umarła.

- Jezu, Bryn!

- Och, zamknij się! Nie musisz zaraz być taki oburzony. Nie teraz. I

odpowiedź brzmi nie. Nie życzę jej śmierci. – Przerywa. – Ale nie jestem

taka pewna co do ciebie. – Wówczas się rozłącza.

Stoję tam, wciąż przyciskając telefon do ucha, przyswajając ostatnie

słowa Bryn, zastanawiając się czy w jej wrogości może znajdować się

strzęp rozgrzeszenia. Nie wiem czy to ma jakiekolwiek znaczenie,

ponieważ gdy wciągam chłodne powietrze, zalewa mnie fala ulgi i

spokoju.

Po chwili spoglądam w górę. Mia stoi za szklanymi drzwiami w

oczekiwaniu na to, czy wszystko w porządku.

Nieco oszołomiony, macham do niej, powoli idzie w moim kierunku,

do murowanego patio, na którym stoję. wciąż trzymając telefon. Chwyta

go, jakby to była pałeczka, która ma być przekazana.

- Wszystko w porządku? – pyta.

- Powiedzmy, że zostałem zwolniony z moich poprzednich

zobowiązań.

- Trasy? – Brzmi na zaskoczoną.

Kręcę głową.

- Nie trasy. Ale z całego cholerstwa wiążącego się z nią. I moich

innych, um, zobowiązań.

Page 184: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

184

- Och.

Oboje stoimy tam przez chwilę, uśmiechając się jak idioci, wciąż

ściskając telefon. W końcu puszczam go, a następnie delikatnie wyciągam

z jej uścisku i odkładam na żelazny stolik, nie puszczając jej dłoni.

Przejeżdżam kciukiem po zgrubieniach na jej palcu, w górę i w dół

grzbietu jej kłykci i nadgarstka. To jednocześnie naturalność i przywilej.

To Mię dotykam. A ona na to pozwala. Nie tylko pozwala, ale też zamyka

oczy i oddaje się temu.

- Czy to prawdziwe? Czy naprawdę mogę trzymać twoją dłoń? –

pytam, podnosząc jej rękę do mojego nieogolonego policzka.

Uśmiech Mii jest jak stopiona czekolada. To kozacka gitarowa

solówka. To wszystko, co dobre na tym świecie

- Mmmm – opowiada.

Przyciągam ją do siebie. Tysiąc słońc wschodzi w mojej piersi.

- Czy mogę zrobić to? – pytam, obejmując ją i wolno tańcząc na

podwórku.

Uśmiecha się całą twarzą.

- Możesz – mruczy.

Przejeżdżam dłonią wzdłuż jej nagiego ramienia. Obracam ją wokół

donic pełnych pachnących kwiatów. Chowam głowę w jej włosach i

wciągam jej zapach, zapach nocy w Nowym Jorku, która pozostawiła na

niej ślad. Podążam za jej spojrzeniem, ku niebu.

- Myślisz, że nas obserwują? – pytam, potem składam pocałunek na

bliźnie na jej ramieniu i czuję jak każdą część mojego ciała przeszywa

ciepło.

- Kto? – pyta Mia, opiera się na mnie, lekko drżąc.

- Twoja rodzina. Zdajesz się sądzić, że mają cię na oku. Myślisz, że

widzą to? – Otaczam ramieniem jej talię i całuję ją za uchem, w sposób,

który kiedyś doprowadzał ją do szaleństwa, i sądząc po gwałtownym

Page 185: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

185

wdechu i paznokciach wbijających się w mój bok, to wciąż działa.

Przychodzi mi na myśl, że to, co na pozór wydaje się dziwne na mojej

liście pytań, ale nie odczuwam tego tak. Zeszłej nocy, myśl o jej rodzinie,

znającej moje poczynania, zawstydziłaby mnie, ale teraz nie chcę by to

widzieli, ale chcę by o tym wiedzieli, by wiedzieli o nas.

- Lubię myśleć, że dają mi trochę prywatności – mówi, rozkwitając

jak słonecznik pod wpływem pocałunków, które składam na jej szczęce. –

Ale moi sąsiedzi z pewnością nas widzą.

Przejeżdża ręką po moich włosach i mam wrażenie, że razi mnie

prądem – jeśli porażenie prądem jest takie przyjemne.

- Cześć sąsiedzi – rzucam, kreśląc leniwie palcem kółka koło jej

obojczyka.

Jej ręce zanurzają się pod moją koszulkę, moją brudną, śmierdzącą,

dziękuję ci, szczęśliwą koszulkę. Jej dotyk nie jest już delikatny. Jest

naglący, jej palce pilnie wystukują coś w kodzie Morse’a.

- Jeśli tego nie przerwiemy, moi sąsiedzi będą świadkami pokazu.

- W końcu jesteśmy artystami – odpowiadam, wślizgując dłonie pod

jej koszulkę i przejeżdżam nimi wzdłuż jej tułowia. Nasze ciała

przyciągają się jak dwa magnesy o przeciwnych znakach.

Przejeżdżam palcem wzdłuż jej szyi, szczęki i zamykam jej twarz w

złączonych dłoniach. I zatrzymuję się. Stoimy tak przez pewien czas,

wpatrując się w siebie, rozkoszując tą chwilą. I nagle wpijamy się w

siebie. Nogi Mii unoszą się z ziemi i owijają wokół moich bioder, jej ręce

zanurzają się w moich włosach, moje natomiast oplatają ją. I nasze usta.

Nie ma wystarczająco ciała, śliny i czasu, aby nasze usta nadrobiły

stracone lata, gdy w końcu się odnajdują. Całujemy się. Poziom natężenia

prądu elektrycznego zmienia się na wysoki. Światła w całym Brooklynie

muszą stawać się jaśniejsze.

- Do środka – na wpół rozkazuje, a na wpół błaga Mia, z nogami

wciąż owiniętymi wokół mnie, niosę ją z powrotem do jej maleńkiego

Page 186: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

186

domku, z powrotem do kanapy, na której tylko kilka godzin wcześniej

spaliśmy oddzielnie.

Tym razem jesteśmy całkowicie obudzeni. I w każdym calu razem.

Zasypiamy i budzimy się w środku nocy, wygłodniali. Zamawiamy

jedzenie na wynos. Jemy na górze w jej łóżku. To wszystko jest jak sen,

jego najbardziej niesamowitą częścią jest budzenie się rano u boku Mii. Ze

swojego miejsca widzę jak śpi i czuję się szczęśliwy. Przyciągam ją do

siebie i znowu zasypiam.

Gdy budzę się kilka godzin później, Mia siedzi na krześle pod oknem

z podkulonymi nogami, owinięta starą narzutą, którą wydziergała jej

babcia. Wygląda jak sto nieszczęść i strach, który ląduje w moim żołądku

jak granat, jest równie okropny, to wszystko czego kiedykolwiek się bałem

związanego z nią. Jedyne o czym myślę to: nie mogę jej znowu stracić.

Tym razem to naprawdę mnie zabije.

- Co się stało? – pytam, zanim stracę odwagę i zrobię coś głupiego,

jak odejście, nim moje serce obróci się w popiół.

- Tak sobie myślałam o liceum – mówi smutno Mia.

- To każdego wprawiłoby w podły nastrój.

Mia nie chwyta przynęty. Nie śmieje się. Osuwa się w fotelu.

- Myślałam o tym, że znowu płyniemy na tej samej łodzi. Ja byłam

wówczas w drodze do Juilliardu, a ty w drodze do, cóż miejsca, w którym

obecnie jesteś. – Spuszcza wzrok i okręca nitkę z koca wokół palca aż jego

koniuszek robi się biały. – Z wyjątkiem tego, że wtedy mieliśmy więcej

czasu na martwienie się tym. Teraz mamy dzień, a raczej mieliśmy. Zeszła

noc była niesamowita, ale to była tylko jedna noc. Naprawdę muszę

wylecieć do Japonii za siedem godzin. A ty masz zespół. Swoją trasę. –

Przyciska dłoń do oczu.

Page 187: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

187

- Przestań Mia! – Mój głos odbija się od ścian sypialni. – Nie

jesteśmy już w liceum!

Spogląda na mnie, pytanie zawisa w powietrzu.

- Moja trasa rozpoczyna się dopiero w przyszłym tygodniu.

Promyk nadziei zaczyna świecić między nami.

- I wiesz, tak sobie myślę, że mam ogromną ochotę na sushi.

Jej uśmiech jest smutny i żałosny, nie taki, jaki zamierzałem

wywołać.

- Poleciałbyś ze mną do Japonii? – pyta.

- Już tam jestem.

- Pragnę tego. Ale co wtedy – wiem, że możemy coś wymyślić, ale

będę tak długo w trasie i…?

Jak to może być dla niej takie niejasne, gdy dla mnie to

najoczywistsza rzecz na świecie.

- Będę twoim towarzyszem – mówię. – Twoją groupie. Twoją roadie.

Twoim kimkolwiek. Gdziekolwiek pójdziesz, podążę za tobą. Jeśli tego

chcesz. Jeśli nie, zrozumiem.

- Nie, chcę tego. Uwierz mi, chcę tego. Ale jak miałoby to

funkcjonować? Współgrać z twoim harmonogramem? Z zespołem?

Wstrzymuję się. Powiedzenie na głos uczyni to w końcu

prawdziwym.

- Nie ma już zespołu. Przynajmniej dla mnie, mam dosyć. Po tej trasie

odchodzę.

- Nie! – Mia kręci głową z taką siłą, że długie kosmyki jej włosów

uderzają o ścianę. Aż za dobrze znam to zdeterminowane spojrzenie i

czuję jak mój żołądek spada do najniższego poziomu. – Nie możesz tego

dla mnie zrobić – dodaje, jej głos łagodnieje. – Nie przyjmę już więcej

darmowych przepustek.

Page 188: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

188

- Darmowych przepustek?

- Przez ostatnie trzy lata wszyscy, może z wyjątkiem kadry Juilliardu,

dawali mi darmowe przepustki. Co gorsza, sama dałam sobie darmową

przepustkę i wcale mi to nie pomogło. Nie chcę być osobą, która tylko

bierze. Zabrałam od ciebie już wystarczająco. Nie pozwolę byś odrzucił to,

co tak bardzo kochasz, aby być moim opiekunem lub portierem.

- O to właśnie chodzi – bąkam. – Tak jakby odkochałem się w

muzyce.

- Przeze mnie – mówi Mia żałośnie.

- Przez życie – odpowiadam. – Zawsze będę grał. Mogę nawet znów

nagrywać, ale teraz potrzebuję trochę niewypełnionego niczym czasu z

moją gitarą, aby przypomnieć sobie czemu postawiłem muzykę na

pierwszym miejscu. Odchodzę z zespołu bez względu na to czy jesteś tego

częścią, czy nie. A co do opiekuna, jeśli już to ja go potrzebuję. To ja

niosę ze sobą bagaż.

Próbuję by zabrzmiało to jak żart, ale Mia zawsze umiała przejrzeć

moje brednie, ostatnie dwadzieścia cztery godziny to udowodniły.

Spogląda na mnie tymi swoimi oczami z wiązkami lasera.

- Wiesz, dużo nad tym myślałam przez ostatnie kilka lat – mówi

zdławionym głosem. – O tym kto tam dla ciebie był. Kto trzymał cię za

rękę, gdy opłakiwałeś wszystko, co ty straciłeś?

Słowa Mii sprawiają, że coś się we mnie poluzowuje się i nagle

znowu całą twarz mam w tych cholernych łzach. Nie płakałem od trzech

lat, a to jest już drugi raz w ciągu dwóch dni.

- Nadeszła moja kolej na przejrzenie cię – szepcze, wracając do mnie

i owijając mnie kocem, gdy znowu tracę nad sobą kontrolę. Trzyma mnie

dopóki nie odzyskuje mojego chromosomu Y. Następnie odwraca się do

mnie, ma nieco odległe spojrzenie.

- Twój festiwal jest przyszłą sobotę, prawda? – pyta.

Page 189: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

189

Kiwam głową.

- Mam dwa recitale w Japonii i jeden w Korei w czwartek, więc

mogłabym być tam w piątek, ponieważ zyskuje się dzień, gdy podróżuje

się na zachód. Nie muszę być na moim kolejnym spotkaniu w Chicago

tydzień później. Więc gdybyśmy polecieli dokładnie z Seulu do

Londynu...

- O czym ty mówisz?

Wygląda tak nieśmiało, gdy o to pyta, jakby istniała najmniejsza

możliwość, że się nie zgodzę, jakby to nie było spełnieniem moich

marzeń.

- Czy mogę polecieć z tobą na festiwal?

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 190: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

190

Rozdział 22

- Czemu nigdy nie byłem na żadnym koncercie? – zapytał Teddy.

Wszyscy siedzieliśmy przy stole, Mia, Kat, Denny, Teddy i ja,

trzecie dziecko, które wprosiło się na jedzenie. Nie można mnie winić.

Denny był o wiele lepszym kucharzem niż moja mama.

- O co chodzi Mały Wielki Człowieku? – zapytał Denny, nakładając

porcję tłuczonych ziemniaków na talerz chłopaka, obok grillowanego

łososia i szpinaku, którego Teddy bezskutecznie próbował odmówić.

- Przeglądałem stare albumy ze zdjęciami. I Mia była na tych

wszystkich koncertach. Nawet gdy była niemowlęciem. A ja nigdy nie

byłem na żadnym. A mam już prawie osiem lat.

- Dopiero co skończyłeś siedem pięć miesięcy temu. – Kat parsknęła

śmiechem.

- Ale jednak, Mia była na koncertach zanim potrafiła chodzić. To

niesprawiedliwe!

- A kto ci powiedział, że życie jest sprawiedliwe? – zapytała Kat,

unosząc brew. – Z pewnością nie ja. Wyznaję zasady Szkoły Mocnych

Kopów41

.

Teddy odwrócił się w kierunku łatwiejszego celu.

- Tato?

41

School of Hard Knocks.

Page 191: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

191

- Mia chodziła na koncerty, ponieważ to były moje występy, Teddy.

To był nasz czas rodzinny.

- I chodzisz na koncerty – powiedziała Mia. – Przychodzisz na moje

recitale.

Teddy wyglądał na równie zdegustowanego, co w chwili, w której

Denny nałożył mu na talerz szpinak.

- To się nie liczy. Chcę pójść na głośny koncert i założyć Mufflersy.

Mufflersy to gigantyczne słuchawki, które Mia nosiła jako małe

dziecko, gdy zabierano ją na koncerty dawnego zespołu Denny’ego.

Mężczyzna był członkiem punkowego zespołu, bardzo głośnego

punkowego zespołu.

- Obawiam się, że Mufflersy odeszły na emeryturę – powiedział

Denny. Tato Mii już dawno temu odszedł z zespołu. Obecnie był

nauczycielem w gimnazjum, który nosił garnitury vintage i palił fajkę.

- Możesz przyjść na jeden z moich występów – powiedziałem,

nabijając na widelec kawałek łososia.

Wszyscy przy stole przestali jeść i popatrzyli na mnie, dorośli

członkowie rodziny Hallów obdarzyli mnie spojrzeniem pełnym

dezaprobaty. Denny tylko spojrzał zmęczony na puszkę Pandory, którą

właśnie otworzyłem. Kat wyglądała na wkurzoną obalaniem jej władzy

rodzicielskiej. Natomiast Mia – która bez powodu wzniosła ogromny mur

taki jak ten pomiędzy państwem a kościołem, pomiędzy swoją rodziną a

moim zespołem – rzucała sztyletami. Jedynie Teddy – siedzący na

kolanach na krześle, klaskający w dłonie – wciąż był w mojej drużynie.

- Teddy nie może być tak późno poza domem – powiedziała Kat.

- Pozwalaliście Mii być późno poza domem, gdy była mała – odpala

Teddy.

- Wszyscy nie możemy być tak późno poza domem – powiedział

Denny.

Page 192: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

192

- I nie uważam tego za stosowne – prychnęła Mia.

Natychmiast poczułem znajomą irytację w żołądku. Ponieważ nigdy

tego nie rozumiałem. Z jednej strony muzyka była wspólną więzią między

Mią a mną, a ja będąc rockmanem musiałem choć trochę wzbudzać w niej

pożądanie. I oboje wiedzieliśmy, że wspólna płaszczyzna, którą

znaleźliśmy w jej rodzinnym domu – gdzie cały czas się spotykaliśmy –

sprawiła, że było nam jak w niebie. Ale zakazała całej swojej rodzinie

przychodzić na moje występy. W ciągu roku, kiedy byliśmy parą, nigdy

na żaden nie przyszli. Nawet chociaż Denny i Kat napomknęli, ze

chcieliby przyjść. Mia za każdym razem wynajdywała powody dlaczego to

nie jest odpowiednia chwila.

- Stosowne? Czy ty właśnie powiedziałaś, że ‘niestosownym’ jest,

aby Teddy przyszedł na mój koncert? – pytam, próbując nie unosić głosu.

- Tak. – Nie mogła zabrzmieć bardziej defensywnie lub oschle, gdyby

próbowała.

Kat i Denny wymienili się spojrzeniami. Jakikolwiek gniew, który

odczuwali zmienił się we współczucie dla mnie. Wiedzieli jak smakuje

dezaprobata Mii.

- Okej, po pierwsze masz szesnaście lat. Nie jesteś bibliotekarką.

Więc nie możesz używać słowa „stosowne”. A po drugie dlaczego do

cholery nie?

- W porządku, Teddy – powiedziała Kat, zgarniając talerz Teddy’ego.

– Możesz zjeść w salonie przed telewizorem.

- Nie ma mowy, chcę to obejrzeć!

- SpongeBob? – zaoferował Denny, ciągnąc go za łokieć.

- Nawiasem mówiąc – powiedziałem do Denny’ego i Kat – koncert,

który miałem na myśli to ogromny festiwal, który odbędzie się na

wybrzeżu w przyszłym miesiącu. Będzie w ciągu dnia, w weekend i na

zewnątrz, więc nie będzie taki głośny. Dlatego pomyślałem, że to fajna

zabawa dla Teddy’ego. Tak właściwie to dla was wszystkich.

Page 193: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

193

Wyraz twarzy Kat złagodniał. Pokiwała głową.

- Brzmi fajnie. – Wykonała gest w stronę Mii mówiący: ty masz

większą rybę do usmażenia.

Cała ich trójka wywlekła się z kuchni. Mia zapadła się w krześle,

wyglądając zarazem na winną i pewną tego, że nie ustąpi.

- Jaki jest twój problem? – żądam. – Czemu nie pozwalasz zobaczyć

swojej rodzinie mojego zespołu? Aż tak bardzo ssiemy?

- Nie, oczywiście, że nie!

- Masz coś przeciwko moim rozmowom z twoim tatą o muzyce?

- Nie, nie przeszkadza mi rockowa gadka.

- Więc o co chodzi, Mia?

Maleńkie, buntownicze łzy utworzyły się w kącikach jej oczu, ze

złością je otarła.

- Co? Co się stało? – zapytałem, łagodniejąc. Mia nie zwykła ronić

krokodylich łez, żadnych łez tak naprawdę.

Pokręciła głową. Jej usta były zamknięte na kłódkę.

- Powiesz mi? Nie może być gorsze niż to co teraz myślę, a

mianowicie, że wstydzisz się Shooting Star, ponieważ sądzisz, że są do

dupy.

Ponownie pokręciła głową.

- Wiesz, że to nieprawda. Tylko – urwała, jakby podejmowała jakąś

ważną decyzję. Westchnęła. – Zespół. Gdy jesteś z zespołem muszę się

tobą dzielić ze wszystkimi. Nie chcę dodawać do tej puli również mojej

rodziny. – Wówczas przegrała bitwę i wybuchła płaczem. Całe moje

rozdrażnienie stopniało.

- Głuptasie – zanuciłem całując ją w czoło. – Nie dzielisz się mną.

Ty masz mnie na własność.

Page 194: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

194

Mia ustąpiła.

Mia ustąpiła. Cała jej rodzina przyszła na festiwal. To był

fantastyczny weekend, dwadzieścia północno-zachodnich zespołów,

żadnej chmurki zwiastującej deszcz. Cała sprawa odeszła w niepamięć,

nagrana na płytę CD. Festiwale te trwają po dziś dzień.

Teddy zażądał Mufflersów, więc Kat spędziła godzinę narzekając i

kopiąc wśród pudełek w piwnicy dopóki ich nie znalazła.

Mia większość występów przebywała za kulisami, ale gdy grali

Shooting Star stała dokładnie przed sceną, z dala od pogo, przez cały czas

tańcząc z Teddym.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

Page 195: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

195

Rozdział 23

Najpierw mnie zbadałaś,

Następnie przeprowadziłaś sekcję,

A potem odtrąciłaś.

Czekam na dzień,

W którym mnie wskrzesisz.

„ANIMATE”

COLLATERAL DAMAGE, ŚCIEŻKA 1

Kiedy lądujemy w Londynie, leje jak z cebra, dlatego mamy

wrażenie, że jesteśmy w domu. Jest siedemnasta, gdy się tam dostajemy.

Do Guildford docieramy wieczorem. Gramy następnej nocy. Wówczas

rozpoczyna się odliczanie do całkowitej wolności. Razem z Mią

opracowaliśmy harmonogram na najbliższe trzy miesiące, podczas których

jesteśmy w trasie, zatrzymujemy się tu i tam, gdzie nasze trasy się

pokrywają, i się spotykamy. To nie będzie wspaniałe, ale w porównaniu

do trzech ostatnich lat, to jakbyśmy byli w niebie.

Page 196: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

196

Do hotelu dostajemy się po dwudziestej. Poprosiłem Aldousa, by

zabookował mi pokój w tym samym miejscu co reszta zespołu nie tylko na

czas festiwalu, lecz na całą trasę. Spanie dwie mile dalej wcale nie

zmniejszy uczuć, jakie wystąpią po informacji, że planuję odejść z

Shooting Star. Nie wspomniałem nikomu o Mii i, jakimś cudem,

zdołaliśmy utrzymać jej imię z dala od tabloidów. Nikt nie zdaje się

wiedzieć, że ostatni tydzień spędziłem z nią w Azji. Wszyscy byli zbyt

pochłonięci nowym kochankiem Bryn, jakimś australijskim aktorem.

W recepcji czeka na mnie liścik mówiący, że zespół jest na

prywatnym obiedzie w atrium i prosi się mnie, abym do nich dołączył.

Nagle czuję się, jakby miano mnie ściąć. Po piętnastogodzinnej podróży z

Seulu, jedyne, o czym marzę, to prysznic, więc może po prostu zobaczę

się z nimi jutro.

Ale Mia miała inne zdanie.

- Nie, powinieneś iść.

- A pójdziesz ze mną? – Mam wyrzuty sumienia, że ją o to pytam.

Dopiero co zagrała trzy niesamowicie niezwykłe i szaleńczo dobrze

przyjęte przez publiczność koncerty w Japonii i w Korei, a następnie

przeleciała pół świata wprost do mojej psychodramy.

Ale to wszystko jest znośne, dopóki jesteśmy razem.

- Jesteś pewien? – pyta. – Nie chcę przeszkadzać.

- Zaufaj mi, jeśli ktokolwiek będzie tam przeszkadzał, to będę ja.

Boy hotelowy zabiera nasze rzeczy do pokoju, a konsjerż prowadzi

nas przez hol. Hotel mieści się w starym zamku, lecz teraz został on

przejęty przez rockersów i grupę innych muzyków, którzy kiwają do mnie

głową na powitanie i mówią „hej”, ale jestem zbyt zdenerwowany, żeby

odpowiedzieć. Konsjerż doprowadza nas do słabo oświetlonego atrium.

Cały zespół oraz ogromny bufet serwujący tradycyjną angielską pieczeń są

tam.

Page 197: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

197

Liz odwraca się pierwsza. Między nami nie układało się tak samo jak

dawniej od czasu trasy koncertowej promującej Collateral Damage, ale

spojrzenie, którym mnie teraz obdarza, nie wiem jak je opisać: jakbym był

jej największym życiowym rozczarowaniem; ale próbuje wznieść się

ponad to i ubić, zachowywać się normalnie, jakbym był jednym z fanów,

niemile widzianą osobą, kimś, kto chce od niej czegoś, czego nie jest

zobowiązana mu dać.

- Adam – mówi, szorstko kiwając głową.

- Liz – zaczynam ostrożnie.

- Hej, dupku! Miło, że do nas dołączyłeś! – Głos Fitzy’ego jest

zarazem sarkastyczny i serdeczny, jakby nie mógł się zdecydować.

Mike nic nie mówi. Udaje, że nie istnieję.

Wówczas czuję jak Mia ociera się o moje ramię, gdy wychodzi zza

mnie.

- Cześć wszystkim – mówi.

Twarz Liz staje się na chwilę zupełnie pozbawiona wyrazu, jakby nie

wiedziała kim jest Mia. Następnie wygląda na przerażoną, jakby ujrzała

ducha. A na koniec mojej silnej, twardej, homo perkusistce zaczyna drżeć

warga, aż w końcu łzy zaczynają spływać po jej twarzy.

- Mia? – pyta, jej głos drży. – Mia – powtarza tym razem głośniej.

- Mia! – mówi, ocierając łzy zanim bierze moją dziewczynę w ramiona.

Gdy wypuszcza Mię z uścisku, trzyma ją na wyciągnięcie ręki i wodzi

między nami wzrokiem.

- Mia? – krzyczy zarówno pytając i odpowiadając na własne pytanie.

Następnie odwraca się do mnie. Nawet jeśli mi nie przebaczono, to

przynajmniej zostałem zrozumiany.

Page 198: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

198

Nazajutrz deszcz nie przestaje padać.

- Cóż za cudowne, angielskie mamy lato – wszyscy żartują. Moim

zwyczajem stało się barykadowanie na tego typu ogromnych festiwalach,

ale zdałem sobie sprawę, że przez jakiś czas to mój ostatni, przynajmniej

jako uczestnik. Chodzę po błoniach, słucham występów zespołów na

bocznych scenach, nadrabiam zaległości ze starymi przyjaciółmi oraz

znajomymi, i nawet rozmawiam z kilkoma rockowymi dziennikarzami.

Pilnuję się, aby nie wspomnieć o rozpadzie zespołu. Wkrótce wyjdzie to

na jaw i wtedy pozwolę reszcie zadecydować, jak ujawnić tę wiadomość.

Jednak krótko komentuję moje rozstanie z Bryn, o czym i tak mówi się we

wszystkich tabloidach. Zapytany o moją tajemniczą dziewczynę, po prostu

odpowiedziałem: „bez komentarza”. Wiem, że i tak niedługo ujrzy to

światło dzienne, ale chcę oszczędzić Mii cyrku, nie obchodzi mnie, czy

cały świat o nas wie.

Do dwudziestej pierwszej naszego czasu przydzielonego na scenie,

deszcz osłabł do delikatnej mgiełki, która tańczy w zmierzchu późnego

lata. Tłum już dawno temu zaakceptował breję. Błoto jest wszędzie, a

ludzie tarzają się w nim, jakby to był Woodstock, czy coś podobnego.

Przed występem zespół jest poddenerwowany. Zawsze tak mamy na

festiwalach. Są większe niż zwykłe koncerty, nawet te na stadionach,

występują liczniejsze tłumy, do których zaliczają się również muzycy

będący naszymi rówieśnikami. Tylko dzisiaj, jestem zupełnie spokojny.

Moje wszystkie żetony są spieniężone. Nie ma nic do stracenia. Lub może

straciłem to i odnalazłem i, cokolwiek jest jeszcze do stracenia, nie ma nic

związanego z tym, co jest na scenie. Co może tłumaczyć dlaczego tak

dobrze się tu bawię, bijąc nasze nowe piosenki na moim starym Les Paul

Juniorze, kolejnym kawałku przeszłości, który powstał z martwych. Liz

musiała powtórnie spojrzeć, gdy zobaczyła jak wyciągam go ze starego

futerału.

- Myślałam, że pozbyłeś się go – rzuciła.

Page 199: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

199

- Ja też tak myślałem – odpowiedziałem, posyłając Mii tajemniczy

uśmiech.

Pędzimy przez nowy album, a następie rzucamy kilka kości z

Collateral Damage i, zanim się orientuję, docieramy do półmetka

występu. Spoglądam w dół na plan koncertu przyklejony taśmą na

przodzie sceny Została tam wypisana drukowanym pismem Liz ostatnia

piosenka zanim przejdziemy przejdziemy do nieuniknionego bisu.

„Animate”. Nasz hymn, jak mawiał nasz stary producent, Gus Allen.

Najbardziej napawające lękiem rozdarcie w Collateral Damage, mówili

krytycy. Prawdopodobnie nasz największy hit. Ogromnie zadawała tłumy

w trakcie trasy ze względu na refren, który publiczność kocha śpiewać.

To również jedna z niewielu piosenek, którą nagraliśmy bez

jakiejkolwiek produkcji, umieściliśmy skrzypce na samej górze ścieżki,

chociaż nie mamy ich podczas występów na żywo. Więc zanurzamy się w

niej, to niepodniecone wycie tłumy słyszę, lecz dźwięk jej wiolonczeli

grającej w mojej głowie. Przez chwilę wyobrażam sobie naszą dwójkę w

jakimś anonimowym pokoju hotelowym, grającą na swoich instrumentach

tę piosenkę, którą napisałem specjalnie dla niej. I, cholera, nie ma

najmniejszej szansy, żeby nie uczyniło mnie to kurewsko szczęśliwym.

Śpiewam z całych swoich sił. Następnie przechodzimy do refrenu:

Nienawidź mnie. Zniszcz mnie. Unicestwij mnie. Od-twórz mnie. Od-twórz

mnie. Nie, nie, nie od-tworzysz mnie.

Na płycie refren powtarza się w kółko, zgrzyt furii oraz straty i stało

się zwyczajem, że podczas występów przestaję śpiewać, zwracam

mikrofon w stronę publiczności i pozwalam jej przejąć kontrolę nad

piosenką. Więc odwracam mikrofon w stronę błoni i tłum szaleje,

śpiewając moją piosenkę, intonując moje wołanie.

Zostawiam ich tak i robię mały spacer wokół sceny. Reszta zespołu

widzi, co się dzieje, więc dalej powtarzają refren. Gdy zbliżam się do jej

krawędzi, dostrzegam ją tam gdzie zawsze czuła się najbardziej

komfortowo. W dającej się przewidzieć przyszłości, to ona będzie

Page 200: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

200

znajdowała się w światłach reflektorów, a ja będę czekać za kulisami i to

też jest w porządku.

Publiczność wciąż śpiewa, wypowiada moje słowa, a ja ciągle biję,

dopóki nie zbliżam się na tyle, by zobaczyć jej oczy. A wówczas

zaczynam śpiewać refren. Prosto do niej. Uśmiecha się do mnie i wydaje

się, że jesteśmy tu sami, tylko my wiemy co się dzieje. I dlatego ta

piosenka, którą śpiewamy wszyscy razem zostaje przepisana. Już nie jako

wściekłe wołanie w pustkę. Dokładnie tutaj, na scenie, przed

osiemdziesięcioma tysiącami ludzi, staje się czymś innym.

Naszą nową przysięgą.

Tłumaczenie: Nata262

Korekta: Martinaza

POLUB DD_TRANSLATETEAM NA FACEBOOKU!!

https://www.facebook.com/DDTranslateTeam

Page 201: Forman Gayle -Wróć Jeśli Pamiętasz

201

Podziękowania

Po wielu miesiącach tłumaczenia nadszedł jego koniec. Chciałabym

podziękować wszystkim, którzy wytrwale czekali na kolejne rozdziały i

nie przestali czytać mojej pracy mimo kaprysów i zastojów jakie się

pojawiły. Wielkie ukłony należą się również w stronę Marty i Domi, które

betowały moje wypociny :D Dzięki dziewczyny :*

Uprzedzając pytania, tak to jest ostatnia część serii „Jeśli zostanę” i

kolejne na pewno się nie pojawią.

Nie pozostało mi nic innego niż zaprosić was do zapoznania się z

resztą tłumaczeń dostępnych na naszym chomiku, które moim zdaniem są

dużo lepsze od mojego. Przy okazji pragnę również poinformować was, że

tłumaczenie drugiej części Mistycznego Miasta rozpocznę w lutym :D

Do zobaczenia w przyszłym miesiącu,

Nata

PS. Nie zapomnijcie polubić naszego fanpage’a!! :D

https://www.facebook.com/DDTranslateTeam