ichtys nr 76

16
2012 Styczeń nr 76 Miesiecznik Parafii Wniebowzięcia NMP w Łebie www.ichtys.net Rosyjski chór Gloria ze Szkoły Artystycznej w Zielenogradzku

Upload: ichtys-ichtys

Post on 19-Mar-2016

219 views

Category:

Documents


0 download

DESCRIPTION

ichtys, parafia, miesiecznik parafialny

TRANSCRIPT

2012 Styczeń nr 76Miesiecznik Parafii Wniebowzięcia NMP w Łebiewww.ichtys.net

Rosyjski chór Gloria ze Szkoły Artystycznej w Zielenogradzku

Na Gromniczną

Gdy życie nasze dobiegnie do końca,Gdy Bóg ostatnie godziny policzy,Niech nam zaświeci jak promienie słońcaŚwiatło gromnicy.

Gdy nasze czoło pot śmiertelny zrosi,Gdy nasze łoże obstąpią szatani,Twojej obrony niech każdy uprosi -Gromniczna Pani!

Kiedy nad nami zawisną czarne chmury,Gdy na wsze strony lecą błyskawice,Gdy ciemność straszna od dołu do góry:Świećmy gromnice!

Matko Najświętsza! My nędzni grzesznicyPod Twoją obronę się uciekamy,Przed Twym obrazem, przy świetle gromnicyCiebie błagamy!

Tyś jasna gwiazda na morzu żywota,Pokus się o Cię rozbiją bałwany!Kto się ucieka do Cię, Matko złota,Jest wysłuchany.

Bądź nam Matką w życiu i przy zgonie,Niech Twoja łaska zawsze nam przyświeca,Niech nasza miłość ku Tobie zapłonieJako gromnica!

Józef Strug

chrześcijańskiej radości, która pobudza nas do ref leksji nad tym co trudne do zrozumienia, a co stanowi tajemnicę naszej wiary. To radosny i specyficzny czas, w którym człowiek staje się życzliwszy, bardziej otwarty, wyrozumiały. Można zadać sobie w tym miejscu pytanie, czy nie może być tak przez cały rok? Co zostaje z tych pięknie wy-powiedzianych czy napisanych i wysłanych życzeń świątecz-nych? Co zostaje w nas z czasu przeżywania Narodzenia Pań-skiego? Czy nie byłoby warto, aby ten podniosły czas, a może inaczej, czas, kiedy człowiek staje się otwarty na działanie łaski, pozostał na wszystkie dni naszego chrześcijańskie-go życia? Czyż nie tego sobie życzymy? Czy nie pragniemy tego? Czy nie jest to celem naszej ziemskiej wędrówki? Popatrzmy, ile było pięknych gestów, chwil, pozytywnie załatwionych spraw, a może i radykalnych zmian

Kilka Myśli ProboszczaPo owocnym i bardzo rados-

nym przeżywaniu wraz z dzieć-mi i dorosłymi czasu adwentu, który przybliżył nam postać bł. Jana Pawła II, weszliśmy uroczy-ście w okres Bożego Narodzenia. Jest to czas bardzo oczekiwany nie tylko przez dzieci lecz przez nas wszystkich. Przynosi on radość w aspekcie duchowym, wewnętrznym jak i również ra-dość zewnętrzną. Zdajemy sobie sprawę, że największym świętem chrześcijaństwa są obchody Wielkiej Nocy. Nie byłoby jed-nak Męki Chrystusa ani chwały jego zmartwychwstania, gdyby nie było świętej nocy narodze-nia. Ona daje radość witania Zbawiciela, który w swoim po-słannictwie niesie człowiekowi zbawienie dokonane przez jego całkowite oddanie się człowieko-wi. Tylko wcielona miłość Boga może otworzyć nam oczy, byśmy mogli zobaczyć głębszy wymiar Jego oddania się i poświęcenia dla nas życia w świetle Słowa Bo-żego. Patrząc na Jego wcielenie, trzeba nam uświadomić sobie, że życie jest dobre i piękne i że ma sens, wbrew wszystkim cier-pieniom i słabościom. To jest ta zasadnicza prawda, która płynie z przeżywania radości Narodze-nia Pańskiego. To czas, który pozwala nam wciąż na nowo od-krywać okres Bożego Narodzenia i każe nam zadawać pytania: na jakim ja jestem etapie przeżywa-nia kolejnej pamiątki Wcielenia Syna Bożego? Jak przeżywałem kilka lat temu, jak przeżywam teraz, a jak będę patrzył na tę tajemnicę za rok? Liturgicznie okres Bożego Narodzenia jest już za nami, trwamy jednak w tradycji i przedłużamy śpie-

wanie kolęd do Ofia-rowa n i a Pa ń s k i e go. W ciągu krótkiego czasu Bożego Narodzenia prze-żywamy kilka ważnych wspomnień, które świad-czą o wkroczeniu Boga w ludzką historię: Święto Świętej Rodziny, Bożej Rodzicielki, Objawienie Pańskie i chrzest Pana Jezusa. Pragnę wspo-mnieć wieczór kolędowy w święto Trzech Króli. Tak, jak do betlejem-skiej stajenki przybyli Mędrcy, tak do naszej świątyni przybyło wiele zespołów, by śpiewać Królowi Królów. Nasze łebskie zespoły i specjalnie za-proszeni goście-rosyjski chór „ Gloria” ze Szkoły Artystycznej w Zielenogradsku. Wieczór ko-lęd zgromadził wielu wiernych, którzy z zachwytem wysłuchali występów wszystkich zespołów, a w szczególności zaproszo-nych gości, co uwidoczniło się w owacjach na stojąco i bisach. Tradycyjne rozesłanie chlebem i winem miało miejsce na placu kościelnym, przy żywej szop-ce i ognisku. Wyrażam swoja wdzięczność organizatorom tego wieczoru i wykonawcom.

Wszystkie te wydarzenia mają głęboki związek z przeżywaniem tych radosnych bożonarodzenio-wych dni, które nie tylko pozo-stają wspomnieniem, ale również wprowadzają w tajemnicę prze-żywania tego, co dla nas winno stanowić wielką wartość- przede wszystkim duchową i kultural-ną. To wszystko zaś pozwala nam w pielgrzymce po drogach naszej wiary doświadczyć prawdziwie

Kościół w Polsce, jako hasło obecnego roku duszpasterskiego, przyjął słowa: „Kościół naszym domem”. To piękne, ale i zobowią-zujące hasło. Piękne dlatego, że wyraża to, co w Kościele najcen-niejsze: jesteśmy przede wszyst-kim wspólnotą, nie organizacją. I to wspólnotą szczególną, która swoje więzy czerpie ze zjednocze-nia z Tajemnicą Trójcy Świętej. Ale jest to również hasło zobowiązują-ce, gdyż zakłada wysiłek każdego z wierzących, aby budować jedność, umacniać komunię i w ten sposób stawać się pociągającym świade-ctwem dla innych.

Tym, co w sposób szczególny buduje i umacnia Kościół, są sa-kramenty święte. Są one widzial-nymi znakami niewidzialnej, ale rzeczywistej łaski Boga, jakiej On sam udziela w swoim Kościele. Sakramenty są darem i skutkiem Tajemnicy Paschalnej Chrystusa.

W nich działa sku-tecznie Duch Święty, dzięki któremu wier-ni w Chrystusie mają ciągły dostęp do Ojca. Kościół nazwał sakra-menty „arcydziełami Bożymi” (zob. Kate-chizm Kościoła Kato-lickiego, nr 1116).

Całe życie litur-giczne Kościoła kon-centruje się najpierw wokół Eucharystii, a potem wokół sakra-mentów. Mają one pięć cech. Po pierw-sze są sakramenta-mi Chrystusa: darem i owocem Jego męki, śmierci i zmartwych-wstania. Po drugie są

sakramentami Kościoła: to zna-czy są udzielane przez Kościół, ale jednocześnie budują i umacniają Kościół. Po trzecie są sakramenta-mi wiary: rodzą i rozwijają wiarę. Po czwarte są sakramentami zbawienia: dzięki nim człowiek może zrealizować to, co w życiu chrześcijańskim jest jego celem - osiągnąć zbawienie. I wreszcie po piąte: zapowiadają wieczną chwałę zbawionych.

Siedem sakramentów świę-tych Kościół dzieli następująco: 1. Sakramenty wtajemnicze-nia chrześcijańskiego – chrzest, bierzmowanie i Eucharystia; 2. Sakramenty uzdrowienia – po-kuta i namaszczenie chorych; 3. Sakramenty służące jedności i posłaniu wiernych – kapłaństwo i małżeństwo.

Chrzest jest fundamentem całego życia chrześcijańskiego. On otwiera człowiekowi drzwi

w tym świętym czasie. Nie po-zwólmy, aby zakończyły się one z chwilą sprzątnięcia szopki, za-przestania śpiewu kolęd. Chry-stus wszedł w nasze życie nie tyl-ko na tydzień, dwa, miesiąc czy rok, ale chce zamieszkać w nas do końca naszych dni i przez nas czynić dobro. Niech to będzie życzenie nas wszystkich.

Po tych kilku myślach zwią- zanych jeszcze z Bożym Naro-dzeniem pragnę bardzo serdecz-nie podziękować wszystkim, którzy zaangażowali się w przy-gotowanie tych świąt zarówno od strony wewnętrznej jak i zewnętrznej. Moim współbra-ciom Oblatom za posługę słowa w czasie odnowienia misji św. ojcu Rafałowi Kupczakowi, oj-com Edwardowi i Czesławowi, bratu Ryszardowi, panu orga-niście Marcinowi. Dziękuję Sio-strom Służebniczkom, siostrze Iluminacie i siostrze Urszuli, pa-niom Teresie Beczyczko i Annie Kaczykowskiej za przygotowanie żłóbka w kościele. Dziękuję rów-nież panu Sławkowi Ignatiukowi za ustawienie stajenki na placu kościelnym. Cieszę się, że ta żywa szopka przyniosła radość nie tylko dzieciom ale i rów-nież dorosłym. Dziękuję panu Mirosławowi Jabłońskiemu za ofiarowanie choinek do kościoła, państwu Joannie i Adamowi Kle-ina za owieczki do szopki, panu Antoniemu Grunholc z Charbro-wa za osiołka. Wyrażamy naszą wdzięczność za życzliwe przyj-mowanie wizyty duszpasterskiej. To wszystko sprawia, że Kościół prawdziwie staje się naszym do-mem, o który wszyscy jesteśmy zatroskani. Za wszystko ze szcze-rego serca składam stokrotne podziękowania. Bóg zapłać.

Wasz Proboszcz o. Mariusz OMI

Sakrament chrztu świętego

do jedności z Trójcą Świętą i ze wspólnotą Kościoła. Jednocześ-nie chrzest pozwala korzystać z pozostałych sakramentów. Święty Grzegorz z Nazjanzu w IV wieku tak pisał o chrzcie: „Chrzest jest najpiękniejszym darem Boga. Nazywamy go da-rem, łaską, zanurzeniem, na-maszczeniem, oświeceniem, szatą niezniszczalności, obmy-ciem odradzającym, pieczęcią i wszystkim, co może być najcen-niejsze”. Istotnie, dzięki tajem-nicy chrztu człowiek dostępuje niebywałej przemiany: staje się dzieckiem Boga, uczniem Chry-stusa, świątynią Ducha Świętego i członkiem Kościoła. Zaczyna zatem zupełnie nowe życie. Świa-domy tak wielkiego daru zawarte-go w tajemnicy chrztu, Kościół od początku wychodził z tym darem naprzeciw każdego człowieka, który pragnął w Chrystusie zna-leźć Boga. Już w dzień Zesłania Ducha Świętego Piotr Apostoł, na pytanie ludzi: „co mamy czy-nić?” odpowiedział: „Nawróćcie się i niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych, a otrzymacie w darze Ducha Świę-tego (Dz 2, 38). Paweł Apostoł natomiast, w swoich katechezach na temat życia chrześcijańskiego przedstawia chrzest jako bramę, przez którą człowiek wchodzi do nowego życia (zob. Rz 6, 4).

Kościół już od pierwszych wie-ków znał dwie formy chrztu: dzie-ci i dorosłych. Tak zresztą wygląda praktyka Kościoła i dzisiaj. W Koś-ciołach takich jak Kościół w Polsce chrzci się zarówno dorosłych, którzy pragną stać się uczniami Chrystusa, jak i dzieci. Na tere-nach misyjnych natomiast chrzest dorosłych jest częstszy. W jednym i drugim wypadku jednak istotne są następujące elementy: głosze-nie Słowa, przyjęcie Ewangelii,

które pociąga za sobą nawrócenie, wyznanie wiary i wreszcie chrzest. W wypadku chrztu dorosłych te kolejne etapy przygotowania do chrztu przechodzi się stopniowo na drodze tzw. katechumenatu. Polega on na stopniowym wpro-wadzaniu dorosłej osoby w kolej-ne odsłony Misterium chrześci-jańskiego aż do wyznania wiary i pragnienia przyjęcia chrztu. W wypadku chrztu dzieci odpowie-dzialność spoczywa na rodzicach i rodzicach chrzestnych, którzy w imieniu dziecka słuchają Słowa, przyjmują Ewangelię, wyznają wiarę i wyrażają pragnienie przy-jęcia chrztu. To zakłada ogromną odpowiedzialność, zarówno ro-dziców jak i rodziców chrzest-nych, ich pełną świadomość tego, czym jest sakrament chrztu oraz świadectwo życia, które to po-twierdza. Chrzest dzieci wyraża przede wszystko darmowość łaski chrztu: dziecko, bez żadnych swo-ich zasług, już u początku życia dostępuje ogromnej łaski, jaką jest włączenie go w życie Trójcy i życie Kościoła. W wypadku wielu wiernych dzieje się jednak tak, że w dorosłym życiu brakuje

im niekiedy współpracy z łaską chrztu, która jest nie do końca uświadomiona i nie owocuje należycie. Żeby temu zapobiec, a jednocześnie, by przywrócić do-rosłym wierzącym radość z wiary, Kocioł posiada wiele form dusz-pasterstwa ludzi ochrzczonych, którego celem jest obudzenie świadomości chrzcielnej i pomoc we współpracy z łaską. Wszelkie formy życia małych wspólnot, w których słucha się Słowa Boże-go, buduje wspólnotę i wychodzi z misją są formami katechume-natu po-chrzcielnego. Niektóre ruchy powstałe w Kościele, jak droga neokatechumenalna, są szczególnie skupione na kate-chumenacie po-chrzcielnym dorosłych i prowadzą ich etapami do coraz większej świadomości chrzcielnej.

Łaska chrztu świętego upo-dabnia wierzącego do Chrystusa i odciska na jego duszy niezatarte znamię tej przynależności. Zna-mię to nazywamy charakterem sakramentalnym. Znaczy to, że chrztu nie można wymazać, od-wołać, ani powtórzyć.

o. Wojciech Popielewski OMI

Pojechaliśmy do Berlina na wystawę „Obok. Polska – Niemcy. 1000 lat historii w sztuce”. Przy-wiódł nas tam obraz Matki Bożej z łebskiego kościoła. To Nasz obraz, Naszej Orędowniczki, bliski każdemu łebianinowi. To także obraz – symbol. Namalowa-ny przez niemieckiego artystę po straszliwym kataklizmie wojen-nym dla polskiej społeczności pa-rafialnej w rybackiej Łebie. Dziś wydaje się, że obraz po 66-ciu latach stał się symbolem nadziei na budowę nowych, lepszych więzów sąsiedzkich.

Wystawa pokazała takie obsza-ry wspólne naszej historii, które na przestrzeni tysiąclecia łączyły, a nie dzieliły. Wskazała na wspólne chrześcijańskie korzenie, sztukę, naukę, a także handel i rzemiosło. Miała olbrzymi walor edukacyjny

Nasza Madonna w Berlinie

ukazując polską histo-rię niemieckim zwie-dzającym w świetle historycznych doku-mentów, dzieł sztuki - obrazów, rzeźb, ksiąg, przedmiotów rzemio-sła, instalacji artystycz-nych, filmów, zapisów sztuk teatralnych i re-portaży telewizyjnych. Zgromadzone obiek-ty były świadectwem wzajemnych inspirują-cych kontaktów i prze-nikania się wpływów i europejskich prądów artystycznych. Wy-stawa przypomniała wszystkim zwiedzają-cym o ciągłej obecno-ści Polski i jej kultury w dziejach Europy.

Wystawę otwierał obraz kultu św. Woj-

ciecha i początki budowy relacji sąsiedzkich poprzez powiązania dynastyczne aż do czasów współ-czesnych - Polski i Niemiec w zjednoczonej Europie.

Naszą szczególną uwagę na wystawie zwrócił oryginał słyn-

nego listu pasterskiego biskupów polskich do biskupów niemie-ckich z 1965 r. z podpisami m.in. kard. Stefana Wyszyńskiego, abp. Karola Wojtyły i bp. Bolesława Kominka. W kontekście całej wystawy doceniliśmy jego epo-kowe znaczenie dla przyszłości. Wsparcie ruchów obywatel-skich w latach 80. oraz spotkanie i msza w Krzyżowej to już tylko „prosta” kontynuacja tamtego wydarzenia.

Niezwykłe wrażenie zrobiła na nas duża liczba zwiedzających, a w szczególności młodzieży. To zainteresowanie Polską, jej dziejami, kulturą i sztuką napa-wa optymizmem na przyszłość i wskazuje jednocześnie na ciągłą kulturową atrakcyjność Polski.

Wystawa była naprawdę ogromna! Wielkie podziękowa-nia dla kuratora wystawy Andy Rottenberg i zespołu autorskiego za trud jej przygotowania. Są-dzimy, że choć była to wystawa historyczna, to jej wymowa ma znaczenie przede wszystkim dla przyszłości naszego sąsiedztwa. Miło na sercu, że w tym także i europejskim dziele uczestniczy-ła nasza kochana Łeba. Obraz Na-szej Orędowniczki wróci z Berlina pozostawiając tam ziarna, które przyniosą owoce w przyszłości.

Jolanta i Hieronim Błaszczykowie styczeń 2012

skiego bez włączenia swego życia w tę ofiarę, którą spełnił na krzyżu Jezus Chrystus i która spełnia się na naszych ołtarzach.

Sprawozdanie duszpasterskie za 2011r.Liturgia słowa drugiej niedzie-

li zwraca uwagę na powołanie człowieka do życia w komunii z Bogiem. Sytuacja człowieka wie-rzącego to właśnie stan wezwania. Bóg wzywa każdego z nas po imieniu, osobiście, jak wezwał Sa-muela. Nawiązuje z nami intymną i niepowtarzalną relację miłości. A spotkać Boga to rozpocząć nowe życie, zostać stworzonym na nowo -„jeśli ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem”. W życiu każdego wierzącego jest takie jedno miejsce, w którym najbardziej sły-chać głos wołającego Boga i które sięga w najgłębsze zakątki naszego życia. Tym miejscem jest świątynia naszego ducha. „ Czyż nie wiecie, że ciało wasze jest przybytkiem Ducha Świętego, który w was jest, a które-go macie od Boga?”. Odpowiedź na wezwanie pójścia za Chrystusem to przede wszystkim włączenie się we wspólnotę Kościoła, odnalezienie w nim swojego miejsca i powołania. A jako że zostaliśmy nabyci za wielką cenę, przynależność do wspólnoty Kościoła zobowiązuje nas do świę-tego życia. Nie wystarczy tylko poje-dynczy zryw na początku pójścia za Jezusem. Cenną wartością jest wy-trwanie przy Chrystusie w trudach codziennego życia, w sytuacjach wypalenia, znużenia, doświadcze-nia grzechu osobistego i grzechu Kościoła. Na pytanie apostołów zadane Chrystusowi:„ Nauczycielu gdzie mieszkasz?” Jezus odpowia-da: „Chodźcie, a zobaczycie” - jest to wyraz zaproszenia do podążania za Chrystusem w sytuacjach trud-nych i niebezpiecznych, po ludzku przegranych, ale zwycięskich, które można wyrazić słowami „Znaleźliśmy Mesjasza”, to znaczy Chrystusa. Miejscem zewnętrznym,

gdzie Samuel usłyszał głos Pana był przybytek w którym znajdowała się Arka Przymierza. Naszym miejscem słuchania Chrystusa jest nasza świątynia parafialna, w której gro-madzimy się każdego dnia, każdej niedzieli, by otwierać nasze serca na słowo samego Boga. Ta nasza świątynia parafialna w Łebie pod wezwaniem Wniebowzięcia Naj-świętszej Maryi Panny to miejsce naszego chrztu św., bierzmowania, miejsce pierwszej komunii św., zawarcia sakramentu małżeństwa i miejsce, z którego odprowadzamy doczesne szczątki na miejsce wiecz-nego spoczynku.

Zakończenie duszpasterskich odwiedzin rodzin – kolędy - w naszej parafii stanowi okazję do pewnego podsumowania stanu duszpaster-skiego jak i również religijnego naszej wspólnoty parafialnej. Jest to również okazja, by w świetle dzisiejszego słowa Bożego zadać sobie pytanie, czy byłem otwarty na głos mojego Boga, który mówi do mnie we wnętrzu świątyni mojego serca dzięki mojej obecności w tej świątyni, którą jest kościół. Hasło minionego roku duszpasterskiego to: „W komunii z Bogiem”. Na ile zbliżyłem się do mojego Boga poprzez sakramenty święte? Ile minut, ile godzin poświęciłem, by usłyszeć w moim sercu głos Boga? Ile czasu poświęciłem na uczestni-czenie w Ofierze Jezusa Chrystusa w świątyni? To właśnie świątynia jest miejscem naszej ofiary. Tutaj na ołtarzu Jezusa Chrystusa razem z chlebem i winem ofiarujemy Bogu samych siebie. Ofiarujemy Mu to kim jesteśmy i co posiadamy. Tak bardzo potrzeba naszemu życiu tej ofiary, tego złożenia siebie Bogu. Nie ma pełnego życia chrześcijań-

Dane parafii

Nasza parafia liczy 2203 osoby, z czego na niedzielną Mszę św. uczęszcza 29,01%. Rozdano ok. 30 tyś. komunii. Dziękujemy Bogu za ten przeogromny dar Eucharystii, tak bardzo potrzebny w naszych zmaganiach z różnymi postaciami zła godzącymi w nasze życie. Zda-jemy sobie sprawę, że nie wszyscy, którzy są zameldowani, mieszkają na stałe na terenie naszej parafii. Należy jednak stwierdzić, że mimo wszystko jest to mała frekwencja. Winniśmy uświadomić sobie, że świątynia jest cennym miejscem realizacji mojego zbawczego spotkania z Bogiem. Tu dokonuje się moje przemienienie i uświęcenie. Tu zawsze jestem najcenniejszym i najdroższym skar-bem. Tu zawsze jestem kochany i nigdy nie jestem odrzucony, bo tu mieszka Bóg, który za mnie oddał życie. Niech ta świadomość zrodzi w nas potrzebę radosnego i częstego uczestniczenia w Najświętszej Ofie-rze, w którą włączam ofiarę z siebie i ze swojego życia.

W parafii zamieszkuje ok. 760 rodzin, kolędę przyjęło 578 rodzin, natomiast 182 rodziny nie przyjęły

kapłana z wizytą duszpasterską. Składam serdeczne podziękowanie rodzinom, które otworzyły drzwi swoich domów i mieszkań za dar wspólnej modlitwy, za zaintereso-wanie życiem parafii. Dziękuję za serdeczność, gościnność oraz za ofiary złożone w czasie kolędy.

Na terenie naszej parafii zamiesz-kują wyznawcy Kościoła zielono-świątkowego 3 osoby oraz 11 osób świadków Jehowy .

W ubiegłym roku sakrament chrztu przyjęło 30 dzieci. Dziękując Bogu za dar chrztu św., polecajmy Bożej Opatrzności najmłodszych parafian oraz ich rodziców i chrzest-nych.

Do pierwszej komunii świętej przystąpiło 26 dzieci. Mamy nadzieję, że rozumieją w jakim celu Chrystus stał się dla nich chlebem i jakie jest ich zadanie w codziennym życiu jako chrześcijan.

Sakrament bierzmowania przyjęło 34 młodych naszych parafian. Jest to sakrament dojrzałości chrześci-jańskiej, ale niestety z przykrością należy stwierdzić, że tylko niewiel-ka grupa tej młodzieży regularnie uczestniczy w niedzielnej Mszy św.

Do ołtarza podążyło w minionym roku 27 par, z czego 10 par z naszej parafii, a 17 spoza parafii. Dzięku-jemy Bogu za podjęcie przez nich decyzji powiedzenia swojego „tak”, a przez to powiększenia wielkiej rodzi-ny ludzkiej. W naszej parafii jest wiele związków niesakramentalnych, które bez przeszkód mogłyby zawrzeć sakrament małżeństwa. Przykazania Boże obowiązują wszystkich, którzy noszą imię chrześcijan. Nie zanie-dbujmy tego obowiązku. Apelujemy do rodziców, aby napominali swoje dzieci, by nie żyły w związkach nie-sakramentalnych zarówno w kraju, jak i za granicą.

Każdego miesiąca odwiedzamy w pierwszy piątek 26 chorych. Wielu starszych parafian mogłoby również korzystać z posługi pierwszego piąt-ku miesiąca, jednak nie mają odwagi

zaprosić kapłana mówiąc, że jeszcze nie czas.

Do wieczności Bóg odwołał z na-szej parafii 32 osoby i 4 osoby, które zostały odprowadzone na miejsce wiecznego spoczynku z naszego koś-cioła, a pochodziły z innych parafii.

chętnie gromadzi się na modlitwę i rozważanie Słowa Bożego.

Posługę muzyczną w naszej świą-tyni pełnią organiści: Marcin Stube i Justyna Bullman oraz zespół Stella Maris.

Chórom Echo i Jantar składam podziękowanie za zaangażowanie w naszej parafii.

W posługę słowa Bożego angażu-je się w niedzielę i w dni powszednie grupa lektorów, która liczy 11 osób. W ostatnim czasie grupa powiększyła się i zgłaszają się następni chętni.

Bardzo ważną funkcję w naszej wspólnocie parafialnej sprawują szafarze nadzwyczajni. Regularnie uczestniczą w diecezjalnych dniach skupienia dla szafarzy i są dużą po-mocą w rozdzielaniu Ciała Pańskiego w czasie Mszy św.

Duchowym wsparciem dla naszej rodziny parafialnej są Róże Różańco-we. Działa 6 Róż Różańcowych, które skupiają 124 członkinie.

Zespołowi redakcyjnemu dziękuję za systematyczne i bardzo interesu-jące prowadzenie naszej parafialnej gazetki ICHTYS.

Bardzo prężnie i dynamicznie dzia-ła przy naszej parafii Parafialny Zespół Caritas, który liczy 8 członków czyn-nych. W okresie świąt wielkanocnych zorganizowano paczki żywnościowe dla 67 rodzin, a przed Bożym Naro-

Duszpasterstwo parafialne

Parafia staje się żywym organi-zmem, kiedy wierni czynnie włączają się w życie i posługę dla dobra całej rodziny parafialnej.

Do grona ministrantów należy 17 osób w różnym wieku, 13 w Łebie i 4 w Żarnowskiej. Mamy nadzieję, że to grono będzie powiększało się nie tylko dzięki młodszym kandyda-tom, ale również dzięki młodzieży i starszym.

Dużą radością naszej wspólnoty parafialnej jest schola „Promyki Pana”, która od roku regularnie spotyka się na swoich zajęciach. Myślę, że efekty tych spotkań już są widoczne. Schola liczy 26 osób. Przy tej okazji pragnę bardzo serdecznie podziękować Pani Elizie Jackowskiej i Pani Małgorzacie Gieryk za prowa-dzenie naszej scholi parafialnej.

Powstała grupa modlitewna „Starsza Młodzież” - 6 osób, która

dzeniem dla 18 rodzin. Zespół orga-nizuje 2 razy w roku parafialny dzień chorych, odwiedzając w domach ok. 40 chorych osób i obdarowując je paczkami. Zorganizowano wyjazd dzieci do teatru Tęcza w Słupsku. Zespół zorganizował Akcję Kosz Wielkanocny i Bożonarodzeniowy, kiermasze i festyny, święto Pomu-chla oraz wakacyjny wypoczynek dla dzieci. Kieruję do nich serdeczne podziękowanie za trud i poświęcenie, jak również Kochanym Naszym Para-fianom dziękuję za hojność, za ofia-rowanie artykułów żywnościowych i innych datków na ten cel.

Jako że nasze Zgromadzenie jest misyjne, przy parafii działa grupa Przyjaciół Misji, która swoją modli-twą i ofiarą wspiera misyjne dzieło całego Kościoła. Wspólnota liczy ok. 100 członków z miasta i okolic, a ok. 30 osób raz w miesiącu spotyka się na wspólnej modlitwie i wspiera misje prowadzone przez Misjonarzy Oblatów.

Działa również Grupa Przystań, która raz w miesiącu gromadzi się na wspólnej modlitwie i dzieli się radością wspólnego spotkania.

Przy naszej parafii działa Dusz-pasterska i Ekonomiczna Rada Parafialna, której bardzo serdecznie dziękuję za zaangażowanie w dzieło naszej parafii.

Wydarzenia

żyrandole, które znajdują się na chó-rze, p omalowano kościół, wykonano elewację wschodniej ściany kościoła. Zostały położone nowe schody pro-wadzące do kościoła w Żarnowskiej. Zakupiono obraz bł. Jana Pawła II i obraz Chrystusa Miłosiernego. W domu klasztornym wyremontowano całe poddasze oraz kilka pomiesz-czeń w dolnej części klasztoru. Zakupiono również meble.

Wydarzenia, które miały miejsce w minionym roku to: zmiana duszpaste-rzy w parafii, rekolekcje wielkopostne, które przeprowadził o Jan Kozioł OMI, wyjazd na Kalwarię Wejherowską, udział w Męce Pańskiej w Górce Klasz-tornej. Bardzo ważnym wydarzeniem dla całego Kościoła powszechnego była beatyfikacja Jana Pawła II, za którą składaliśmy dziękczynienie Panu Bogu przez składanie Przenajświęt-szej Ofiary dla mieszkańców Łeby. Gościliśmy w parafii Radio Maryja i telewizję Trwam w 150 rocznicę

śmierci św. Eugeniusz de Mazenoda. Braliśmy udział w Festynie Rodzinnym zorganizowanym przez Ochronkę Sióstr Służebniczek. Nabożeństwo ekumeniczne zgromadziło byłych mieszkańców Łeby , którzy zostali po II wojnie światowej przesiedleni na ziemie niemieckie, jak i również wielu obecnych mieszkańców Łeby. Obecny był pastor Kościoła Ewangelickiego. Odbyły się wczasorekolekcje prowa-dzone przez Ojców Oblatów, a spotka-niom ze słowem Bożym towarzyszyły zespoły muzyczne. Odpust parafialny odbył się tradycyjnie w Kapitanacie Portu, któremu przewodniczył i homi-lię wygłosił rektor WSD w Obrze o. dr Antoni Bochm OMI. Po Mszy św. odbył się koncert Sławomira Łosowskiego pt.„ Słodkiego miłego życia”. Odpust zakończyła parada motocyklowa z pochodniami ulicami Łeby. Ważnym wydarzeniem duchowym w naszej parafii było odnowienie misji świętych, które przeprowadził o. Rafał Kupczak OMI. Ten święty czas został uwień-czony poświęceniem nowego krzyża misyjnego w Żarnowskiej.

InwestycjeZostały zamontowane kinkiety na

ścianach kościoła, zakupiono dwa

Co przed nami

Choć czas jest trudny przy Bożej pomocy i życzliwości na-szych Kochanych Parafian oraz zewnętrznych funduszy będziemy powoli, ale systematycznie re-alizować modernizację naszego kościoła; począwszy od elewacji pozostałych dwóch ścian kościoła poprzez zagospodarowanie placu przykościelnego wraz z ilumina-cją świetlną. Na te prace złożono wnioski o dofinansowanie zamie-rzonych zadań.

Kończąc to sprawozdanie prag-nę z całego serca podziękować wszystkim, którzy w myśl tego-rocznego hasła duszpasterskiego „Kościół naszym domem” angażują się w życie i posługę naszej parafii. Dziękuję moim współbraciom w ży-ciu zakonnym: Ojcom Edwardowi, Czesławowi i Bratu Ryszardowi. Dziękuję Siostrom Służebniczkom, Radzie Parafialnej, wspólnotom, grupom parafialnym oraz indywi-dualnym parafianom.

Uczyńmy Kościół naszym praw-dziwym domem. Dziękując jeszcze raz wszystkim za każdy przejaw życzliwości wobec Kościoła Chry-stusowego, naszej parafialnej wspólnoty, kapłanów tej parafii i wszystkich, którzy chcą dobra oraz pragną je tworzyć, życzę Szczęść Boże.

Wasz Proboszcz o. Mariusz OMI

10

Wieczór Trzech Króli – tradycja i szczególna atmosfera…

Po raz kolejny było nam dane uczestniczyć w łebskim Wie-czorze Trzech Króli. Tegoroczny Wieczór to jubileuszowe, dwu-dzieste spotkanie w konwen-cji tradycyjnego święta kultury chrześcijańskiej.

W wydarzeniu tym, a w szcze-gólności w uroczystej Eucharystii rozpoczynającej się wyśpiewaną przez wszystkich wiernych tra-dycyjną kolędą „Mędrcy świata”, jako wierna uczestniczyłam od pierwszego uroczystego wieczoru w roku 1993, a w wymiarze „arty-stycznym”, jako uczestnik kolędo-wania - od kilku dobrych lat, choć nie wiem, czy już nawet nie ponad dziesięciu. Pamiętam pierwsze Wieczory, kiedy po uroczystej Mszy św. w kościele wszyscy uda-wali się do Biblioteki Miejskiej, by kolędować i poruszać tematy ważne dla społeczności łebskiej, nie tylko z zakresu kultury. Towa-rzyszące tym spotkaniom: wyjąt-kowa atmosfera wspólnoty, jed-ności i życzliwości oraz wierność

Od kilku lat tradycją wieczorów Trzech Króli organizowanych przez Bi-bliotekę Miejską i naszą Parafię stały się koncer-ty tuż po Mszy świętej, które bywają duchową i artystyczną ucztą dla słu-chaczy.

Po tym tegorocznym, jubileuszowym Wieczorze Trzech Króli należałoby wy-razić podziękowanie dla na-szych Ojców Oblatów oraz, a może w szczególności Pani Dyrektor Biblioteki Miejskiej za konsekwentne podtrzymywanie tej pięk-nej tradycji, która łączy, a nie dzieli. Pani Marii

składam także podziękowanie w imieniu tych wszystkich formacji muzycznych, do których na prze-strzeni lat, w których organizo-wane były Wieczory, należałam, za to, że mogliśmy muzycznie uczestniczyć w tych bogatych duchowo spotkaniach.

Życzę sobie i Mieszkańcom Łeby oby wszystkie piękne inicja-tywy powstające w naszym Mie-ście, a podtrzymujące tradycję i wspierające walory wspólnoto-wości i tożsamości doczekały się takiego jubileuszu jak Wieczór Trzech Króli w Łebie. Myślę, że warto też podkreślić, że atmosferę tych spotkań budujemy my sami – Parafianie, Mieszkańcy! Zatem warto, aby życzliwa atmosfera tych spotkań przekładała się w życiu codziennym, by trwała!

Wszystkiego, co najlepsze w Nowym Roku – przede wszyst-kim wzajemnej życzliwości i wy-rozumiałości! Eliza Jackowska

tradycji kultury chrześcijańskiej, zapadły w mojej pamięci. Już jako licealistka uczestniczyłam wraz z ówczesnymi członkami zespołu Stella Maris w oprawie muzycznej tego wydarzenia, pamiętam ten wspólny śpiew w przepełnionej maleńkiej czytelni Biblioteki i zapach rozchodzącego się aro-matycznego wina grzanego…, a były też pierniki, dziś zastąpione „złotą rybką” – chlebkiem.

Od kilku lat spotkania te i roz-mowy po uroczystej Mszy św. prze-niesiono na plac kościelny z towa-rzyszeniem ogniska i ku mojemu uradowaniu od 2006 roku również i kolęd płynących w głośnikach, a odtwarzanych z płyty Zespołu Stella Maris. W tym roku także ciekawą atmosferę stworzyła stojąca szopka z żywymi zwierzę-tami, budzącymi żywą ciekawość dzieci. Pragnę wyrazić także moją radość, że pierwszy raz w kolę-dowaniu uczestniczyły dzieci ze scholi parafialnej „Promyki Pana” i żywię nadzieję, że nie ostatni.

11

Z kroniki łebskich rybaków

Szacunek – cóż to takiego?

Szacunek, jako słowo ma wiele znaczeń. Ja jednak chcę napisać o szacunku w aspekcie wycho-wania. Wychowanie to proces, któremu człowiek podlega przez całe życie. Powinno być oparte na miłości i szacunku. Ale czy oka-zywanie szacunku, to spełnianie wymagań, dostosowywania się do oczekiwań? Oczywiście nie. Szanowanie drugiego człowieka to akceptowanie go takim, jakim jest, to dawanie poczucia wolności (nie swawoli), to towarzyszenie w drodze.

Już prawie sto lat temu, znany nam Janusz Korczak apelował o prawo dziecka do szacunku. Miało ono chronić dziecko m. in. przed pozorną miłością i żą-daniem określonych osiągnięć. Korczak chciał, aby dziecko uczyło się poprzez zdobyw anie doświadczeń, aby było wycho-wywane do odpowiedzialności. Nie jest łatwo zastosować te wskazówki w swoim życiu, bo każdy z nas chciałby pokazać dziecku, co jest dobre i właściwe,

chciałby chronić dziecko przed odpowiedzialnoś-cią. Ale nie tędy droga, jeżeli chcemy mądrze kochać dziecko i wpro-wadzić je w świat war-tości. Naszą rolą jest towarzyszenie dziecku w kroczeniu przez życie. Aby jednak tak było, trzeba ogromnej doj-rzałości nas, dorosłych. To przecież z naszego postępowania dziecko bierze wzór do dalszego życia, kształtuje swoje spojrzenie na świat. Do-rośli, poprzez szacunek

okazywany sobie wzajemnie i dziecku tworzą też klimat sprzy-jający samowychowaniu dziecka

i dają poczucie bezpieczeństwa, bez którego trudno wychować człowieka silnego duchem.

Kiedyś przeczytałam w książce bardzo piękną wypowiedź pew-nej babci. Brzmiała ona mniej więcej tak: „Swoim wnukom podaję zawsze obie ręce – jedna służy do wskazywania właściwe-go kierunku, a druga do pomocy, gdy się potknie”. Myślę, że warto naśladować taką postawę.

Szanujmy dzieci, szanujmy ich potrzeby, szanujmy ich chęć zdo-bywania własnych doświadczeń i brania odpowiedzialności za to, co robią, akceptując ich prawo do błędów, bo przecież każdy z nas je popełnia. Wspierajmy zainte-resowania dzieci i ich zdolności, zachęcajmy do pozytywnego mówienia o sobie i chwalmy je za to, co dobre w ich postępowaniu. Poczucie własnej wartości to fun-dament na życie, ale nie da się go zbudować bez szacunku.

s. M. Weronika Bartkowiak

Kto pamięta tę akcję ratowniczą?

1�

zatrzymuję wraz z Pielgrzymami. Jeden, który znajduje się przy sa-mej Bazylice Grobu Bożego, drugi w starej żydowskiej dzielnicy Jerozo-limy Mea Shearim zamieszkałej przez ultraortodoksyjnych Żydów, odległej o 15 minut od Grobu Bożego. Na pierw-szy rzut oka, po wcześniejszej wizycie w Starym Mieście pełnym kolorów, krzyków, zapachów- Mea Shearim wydaje się smutne, monotonne. Kobiety ubierają się jak na ortodok-syjne żydówki przystało w czarne i szare stroje, zakrywają włosy (panny) szarymi lub czarnymi chustami, a mę-żatki na łyse głowy zakładają peruki. Mężczyźni noszą czarne kapoty, białe koszule i czarne kapelusze lub futrzane czapy. Wystawy sklepowe prezentują się bardzo monotonnie, w kolorach szaro- czarno- białych. W jednym ze sklepów dla mężczyzn widziałem kilka rzędów takich samych czarnych spodni, obok kilka rzędów takich samych białych koszul a na półkach dziesiątki takich samych czarnych kapeluszy. Sklepy dla kobiet są rów-nież podobne jak dla mężczyzn. Rzędy takich samych szarych lub czarnych spódnic, płaskie buty typu ortope-dycznego, białe lub czarne koszule zapinane pod samą szyją i plastiko-

Dzisiejsza Ziemia Święta pełna jest kontrastów, a nowe nieustan-nie miesza się ze starym. Podobnie jak przed dwoma tysiącami lat tak i teraz Beduini koczują na pustyni Judzkiej, chociaż do ich osad można dojechać nowoczesną drogą. Tak jak wówczas pobożni Żydzi chodzą po ulicach, towarzyszą im swobodnie ubrani turyści z całego świata. W sercu miasta kwitnie handel z prymi-tywnych straganów. Obok wyrosły nowoczesne galerie handlowe. Jedno jednak nie zmieniło się – dzisiaj też pewnie nikt by nie zauważył w tłumie Pana Jezusa prowadzonego z pałacu Kajfasza na Golgotę. Ziemia Święta to z pewnością miejsce magiczne, w którym można spotkać ślady Je-zusa. Miejsce niezwykłe z powodu wspaniałej przyrody oraz zabyt-ków. Ale nade wszystko to miejsce w którym człowiek zadaje sobie naj-ważniejsze pytania - pytania o sens życia tutaj na ziemi. Po odwiedzeniu tej ziemi, nic nie jest już takie jak wcześniej...

Drogi Czytelniku. Po odwiedzeniu Betlejem w poprzednim odcinku, w tym pragnę Ci przybliżyć dwa inne miejsca. Miejsca bardzo bliskie nam Polakom odwiedzającym Ziemię Świętą, miejsca w których po cało-dziennym spotkaniu z 5 Ewangelią można odpocząć, posilić się i zasnąć spokojnym snem. Wielokrotnie roz-mawiając z Pielgrzymami, mówili , że wszystko jest wspaniałe, pełne spokoju, pełne miejsc w których można spotkać Żywego Boga, ale… po powrocie do hotelu „czar” spotka-nia z Panem Jezusem pryska. Gwar hotelowy nie pozwala na przemyślenia tego co się widziało i słyszało. Hotel, to jest hotel nic więcej. Ale w Starej Jerozolimie są dwie Oazy spokoju i ciszy. Mianowicie dwa Domy Polskie prowadzone przez Siostry Elżbietanki. Domy w których się

we łyse główki manekinów ubrane w czarne lub szare chusty. Jeżeli ktoś oglądał film „Ziemia obiecana” dokładnie tak wszystko wygląda jak na filmie. Nowy Dom Polski znajdu-jący się w tejże dzielnicy, powstał w latach czterdziestych dwudziestego wieku, z myślą o pielgrzymach przy-bywających do Ziemi Świętej. Przeby-wanie w nim jest niesamowitym po-znaniem życia narodu Żydowskiego. Gościnność tego domu jest wspaniała. Dla Pielgrzyma mieszkanie w tym domu pełne jest dogodności. Pod sam Dom można podjechać autobusem w przeciwieństwie do Starego Domu, gdzie spod bramy Damasceńskiej trzeba przebyć uciążliwą drogę z walizkami, wąskimi uliczkami starej Jerozolimy. Gdy przebywa się w Mea Shearim w piątkowe popołudnie, nagle w całym mieście rozlega się ryk syren alarmowych. Pulsujący dźwięk wdziera się w ciszę Nowego Domu. Na Starym Mieście głośno biją dzwony kościołów i cerkwi, a po kilkunastu minutach wieczorne niebo rozbłyska jasnym blaskiem. Za oknem rozlega się po-tężny huk. Syreny informują Żydów, że właśnie rozpoczyna się szabat, kościelne dzwony wzywają chrześ-

„Ziemia Święta zawsze była w moim sercu, a wyjazdy do niej długo oczekiwane”

1�

cijańskich mnichów na wieczorne liturgie, a wybuch potężnej petardy o zachodzie słońca oznajmia muzuł-manom we wschodniej Jerozolimie koniec całodniowego postu. Ulice pustoszeją, sklepy są już zamknięte, ale w otoczeniu drugiego Domu Pol-skiego życie tętni rytmem normalnego dnia. Stary Dom Polski przy ulicy El Bathik został w roku 1908 zakupiony przez Ks. Marcina Pinciurka jako dwu piętrowy dom z kuchnią i cysterną /miejsce gromadzenia wody/ niedale-ko VII i VIII stacji Drogi Krzyżowej. Po śmierci ks. Pinciurka, Prymas Polski, August Hlond zarządzanie domem powierza Siostrom Elżbietankom. W święto Zwiastowania 25 marca w 1931r. pierwsze Siostry przybywają do Jerozolimy. Oba Domy Polskie posiadają swój własny wspaniały kli-mat niezależnie od miejsca położenia. Mieszkając w Nowym Domu Polskim mamy możliwość dotknięcia codzien-nego dnia z życia Żydów. Pamiętać musimy, że tutaj jesteśmy gośćmi. Na-leży odpowiednio się ubierać, aby nie siać zgorszenia wśród Żydów. Panie w długich sukienkach bez dekoltów, panowie w długich spodniach i koszu-lach zakrywających ramiona. I do tego wspaniała kuchnia prowadzona przez Siostry. Co prawda schabowego nie zjemy ale inne frykasy są na porządku codziennym. Natomiast z Starego

Domu Polskiego, z jego tarasów roz-ciąga się zapierający dech widok na Górę Oliwną i Bazylikę Grobu Bożego. W obu Domach wieczorem tarasy są oblegane przez Pielgrzymów, gdzie w ciszy wieczoru, pośród niesamowicie egzotycznych zapachów Pielgrzymi prowadzą godzinne rozmowy na temat tego, co widzieli i słyszeli. W tych „nocnych” rozmowach Pola-ków zawsze uczestniczy Ks. Prof. Bi-blista Dariusz Sztuk, który oprowadza Pielgrzymów po Ziemi Świętej. Z obu Domów wszystkie drogi prowadzą do najświętszego dla nas miejsca – Gro-

bu Bożego wraz z Kalwarią. Zaletą pobytu w obu domach jest możliwość codziennego bycia z Panem Jezusem. Wieczorem po kolacji zawsze idziemy do Grobu Bożego na prywatne roz-mowy z Panem Jezusem. W Bazylice panuje już cisza po całodziennym na-wiedzaniu tego miejsca przez tysiące turystów i pielgrzymów, którzy przy-bywają tutaj. Z hoteli, które znajdują się przeważnie w centrum Jerozolimy, takiej możliwości codziennego bycia w Bazylice nie ma. Kiedy pierwszy raz stanąłem u wrót Bramy Damasceń-skiej, aby wkroczyć do starego miasta Jerozolimy, na myśl przyszły mi słowa Juliusza Słowackiego kiedy przybył do Ziemi Świętej: „W Jeruzalem stanąłem d. 13 stycznia o godz. 9 w nocy. Bramy miasta zamknięte - cisza grobowa - szczekanie psów, odpowiadające na nasz stukot do bramy, niepewność, czy furmany nasze otrzymają nam wejście – czy trzeba będzie na polu przenocować – jakieś wspomnienia krzyżackie. Wszystko to pamiętnym mi uczyniło przyjazd do Jeruzalem (…)” Dzisiaj oprócz paszportu i biletu na samolot innych „furmanów” już nie potrzeba. Brama Damasceńska jak i pozostałe bramy stoją otworem przez całą dobę.

Szczęść Boże.Mirosław Słowikowski

/OESSH/

1�

Z k r on i k i S od a l ic j i M a r i a ń sk i e j w Ł ebi eDnia 2 lutego o godzinie piątej

po południu w sali PCK Sodalicja nasza wystawiła przygotowaną przez siebie sztukę pt. „Św. Her-man”. Jest to pierwszy nasz występ. Właściwie nie pierwszy, bo gene-ralną próbę dla dzieci przedstawi-łyśmy wczoraj. Ale dzisiaj to będą sami starsi. I trzeba się liczyć z ich krytyką. A nam szczególnie zależy na ich dobrej opinii. Bo przecież wszystkie wiemy, że z jednego występu sztandaru nie kupimy, a ten właśnie występ może nam otworzyć wrota do urzeczywist-nienia naszych planów. Przed nami jeden teraz cel, to sztandar. Postaramy się, aby wysiłek nasz przyniósł korzyści, a z pewnością wszyscy go uznają.

Już od godziny trzeciej na sali panuje wielki ruch. Tworzą go same aktorki. Niektóre z nich ro-bią sobie loki, inne posypują włosy mąką, aby były siwe, inne malują rysy na twarzy, aby odtworzyć starość. Dwie aktorki przybierają szaty zakonne. Ruch i bieganina. Nikt tu nie próżnuje, każda ma swoje zajęcie.

Powoli sala napełnia się gość-mi. Przed godziną piątą rozlega się pierwszy głos dzwonka, oznajmia-jący, że za trzecim jego dźwiękiem przedstawienie się rozpocznie. Na sali panuje gwar ożywionych rozmów. Osób przybyłych jest dość dużo. Zamiast biletów są do-browolne datki, ciągle przybywa więcej ludzi. Drugi głos dzwonka i już wszystko gotowe – trzeci. Kurtyna unosi się i pokazują się trzy osoby, które siedzą przy sto-le i czyszczą srebrne naczynia. Na fotelu siedzi stara kobiecina Magdalena, która robi pończochę na drutach. Do pokoju wchodzi

dziedziczka. Dziedziczka jest to osoba zła i zarozumiała, brak jej współczucia dla nędzy ludzkiej. Wszystkich traktuje jako osoby nic nie znaczące dla niej. I teraz też zaczyna krzyczeć na dziew-czyny, że nie pracują, tylko sobie opowiadają. Do pokoju wchodzi ślepa Elżbietka, córka dziedziczki. Ona to prosi swą matkę, aby nie wypędzała z domu Hermanka jej rówieśnika, syna ubogiej wdowy, pracownicy dworskiej. Dziedzicz-ka naturalnie jest głucha na ból i nędzę ludzką, a utwierdza ją w tym postanowieniu nienawiść, jaką żywi do tego świątobliwego chłopczyka. Nie zgadza się na prośby swego nieszczęśliwego dziecka. Dziecko płaczące każe służącej wyprowadzić. Teraz dzie-dziczka zwraca się ze złością do Tekli, aby przyniosła worek mąki. Tekla flegmatycznie zabiera się do wyjścia. A kiedy dziedziczka w wielkim już gniewie krzykła „spiesz się leniuchu”, na sali powstał wiel-ki śmiech. Śmiech powstawał jeszcze parokrotnie. Szczególnie z ukazania się staruszki, która tak świetnie grała, że nawet znajomi jej nie poznawali.

Po skończeniu pierwszego aktu kurtyna spadła, a aktorzy byli gorąco oklaskiwani przez publicz-ność. To dodało nam trochu otu-chy. Na scenie teraz panuje ruch, ponieważ trzeba było zmieniać dekorację. Pokój dziedziczki mu-simy zmienić na salę klasztorną. Przy przestawianiu w pośpiechu ktoś dostał krzesłem w głowę, lub znów młotek spadając kogoś uderzył. Ale to nic, wszystko idzie sprawnie i szybko pod przewod-nictwem brata Alojza, który po-maga nam z całego serca. W tym

akcie ukaże się Dzieciątko Jezus, a w czwartym akcie Matka Boska w kapliczce uczyni podwójny cud. Przyjmie od św. Hermanka jabłko i uleczy małą Elżbietkę z jej kale-ctwa. Treść jest piękna, dopełniają ją swą grą artyści, a także dużą grę odbywają umiejętnie zainstalowa-ne reflektory. Całość wypadła dość imponująco.

Po zakończeniu odegrano we-sołą komedyjkę pt. „Zaczarowany stolik”. Następnie podziękowano publiczności za liczne przybycie.

Stan kasy po przeliczeniu wy-niósł 4117 zł. Jest to nasza pierwsza kwota, jaką możemy przeznaczyć na sztandar.

Po przedstawieniu i zabraniu niektórych rzeczy rozeszłyśmy się do domu szczęśliwe, że jed-nak się udało. Nawet nasz ks. Moderator, który nas ciągle ganił w tym jednym celu, abyśmy zagra-ły jak najlepiej, jest zadowolony i uśmiechnięty.

Łeba, 2 lutego 1947 r.

Statystyka parafialna

SAKRAMENT CHRZTU ŚW. PRZYJĘLI:

04.1 2.2011 r Laura Helena Ostrowska

25.12,2011 Amelia Stasiuk

25.11.2011 Franciszek Henryk Karciński

25.11.2011 Joanna Zofia Królikiewicz

SAKRAMENT MAŁŻEŃSTWA ZAWARLI:

---

ZMARLI:07.12.2011 - Zofia Ćwiok

16.12.2011 - Zofia Wasilewska

1�

APEL JASNOGÓRSKI

Każdego 13 d nia miesiąca o godz. 20.45

prowadzą wspólnoty: R E D A K C J A:Eliza JackowskaJadwiga LabudaProboszcz Mariusz LegieżyńskiRedaktor naczelnaMaria KonkolAnna RemiszewskaDorota ReszkeDanuta Świerkbr. Ryszard Szabat - foto

ul. Powstańców Warszawy 2884-360 Łeba

tel. 59 866 14 64

e-mail: [email protected]

Konto: BS Łeba54 9324 0008 0002 6912 2000 0010

Miesięcznik Parafii Wniebowzięcia NMP w Łebie

Nasze Notre DameNotre Dame w Paryżu jest na

pewno jedną z najbardziej rozpo-znawalnych budowli sakralnych na świecie oraz będących pod wezwa-niem Najświętszej Maryi Panny. Nie jest więc jedyną budowlą noszącą nazwę Notre Dame. Oprócz Paryża można jeszcze wymienić m.in. Po-itiers czy Brukselę. Te budowle to ciągle okres gotyku, gdzie monu-mentalność, strzelistość, witraże, bogato zdobione portale, łuki ostre, sklepienia krzyżowe, znajdowały się na „porządku dziennym”.

Nasz kościół nijak ma się do powyższych cech, bowiem został wybudowany w XVII wieku, gdzie o gotyku można było zapomnieć, a w architekturze panował już barok. Łeba była pod przewodnictwem protestanckich duszpasterzy, więc cechy baroku, który był okresem

wzmożonego przepychu, zostały ograniczone. Kościół został zbudo-wany raczej skromnie, w układzie salowym, zwieńczony jedną wieżą.

A więc co ma wspólnego ze słynnym Notre Dame? Można by się doszukiwać, a i tak pewnie nic by się nie zna-lazło, wszakże są to dwa róż-ne odległe od siebie okresy. Ale za to mo-żemy nazwać nasz kościół Notre Dame, ponieważ ta nazwa nie jest zarezerwowa-na dla jednej czy dwóch bu-

dowli. Możemy więc mówić „Notre Dame” na każdą budowlę sakralną poświęconą Maryi Pannie. Nazwano go tak dopiero w poł. XIX w., gdy po niewielkich przeróbkach protestan-ckiego zboru został przejęty przez Misjonarzy Oblatów Maryi Niepoka-lanej i następnie poświęcony.

Teresa Beczyczko

Styczeń - Kandydaci do sakramentu bierzmowania

Luty - Lektorzy

Marzec - Przyjaciele Misji

Kwiecień - Żywy Różaniec

Maj - Caritas

Czerwiec - Grupa modlitewna „ Starsza Młodzież”

Lipiec - o. Rekolekcjonista

Sierpień - o. Rekolekcjonista

Wrzesień - Ministranci

Październik - Stella Maris

Listopad - Chór Echo

Grudzień - Zespół Jantar

Chór FA-LA-RE

Chór Vivo

Stella Maris Nasze Scholanki