łowy puchar polski dla volkswagen poznań przeprowadził wyborów demokratycznych sam się mianowa...

49
ISSN 1505-6341 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY 6341 EGZEMPLARZ BEZ Kryształowy Puchar Polski dla Volkswagen Poznań Wybitni Wielkopolanie ks. Stanisław Adamski Wojciech Korfanty Adam Poszwiński NR 88, Listopad 2008 MIESIĘCZNIK RUCHU REGIONALNEGO WIELKOPOLAN ZPŁAT TNY POZNAŃ

Upload: vudieu

Post on 28-Feb-2019

215 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

ISSN 1505-6341 EGZEMPLARZ BEZPŁATNY6341 EGZEMPLARZ BEZ

Kryształowy Puchar Polski dla

Volkswagen Poznań

Wybitni Wielkopolanieks. Stanisław Adamski

Wojciech KorfantyAdam Poszwiński

NR 88, Listopad 2008

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

ZPŁATTNY

POZNAŃ

UROCZYSTOŚĆ WRĘCZENIA KRYSZTAŁOWEGO PUCHARU WIELKOPOLSKIDLA NAJLEPSZEGO POWIATU W REGIONIE

Krzysztof Pawłowski prezes Kapituły Nagrody Gospodarczej wręcza Kryształowy Puchar Wielkopolski Staroście Wolsztyńskiemu Ryszardowi Kurpowi

Od lewej Krzysztof Pawłowski prezes Kapituły Nagrody Gospodarczej, Jan Koziołek przewodniczący Rady Powiatu Wolsztyńskiego oraz Ryszard Kurp Starosta Wolsztyński

ze Złotym Medalem.

UUROOCZYSTOŚŚĆĆ WRĘĘCZENIA KRYSZTAŁOWEGO PUCHARUWIELKOPOLSKIDLA NAJLEPSZEGO POWIATU

KRYSZTAŁOWYPUCHARPOLSKIorazZŁOTY MEDALdla POWIATUWOLSZTYŃSKIEGO

1

Szanowni Państwo!Ludwik Ratajczak

Barack Obama prezydentem Ameryki

Wybory w Ameryce wygrał Barack Obama. To on pobu-dził oczekiwania ludzi. Ale dzisiejsza rzeczywistość Ameryki to przepaść i trzeba natychmiast zapomnieć o obiecan-kach, które głosił w czasie kampanii. Miliony Amerykanów zaczęło odczuwać konsekwencje na rynku nieruchomości i finansów. Banki amerykańskie przez swoje nieudolne roz-dawnictwo zawiodły i nikt nie wie co będzie dalej. W liczą-cym 435 członków Reprezentantów Partii Demokratycznej ma 251 głosów, tu ma dużą przewagę.

W Senacie zdobyli dodatkowo 5 głosów, a to nie daje większości, żeby samodzielnie przeforsować każdą ustawę. Po raz pierwszy wybory wygrał Afroamerykanin to jest fakt historyczny, Ameryką może rządzić 8 lat, ale też wie, że Republikanie nadal są siłą. Arabowie, Rosjanie, Koreańczycy, Chińczycy, nadal są, na dodatek dwie wojny w Iraku i Afganistanie. Rządzenie to trudna sztuka. Zobaczymy czy też poprawi współpracę z Unią Europejską?

Volkswagen Poznań nagrodzony Kryształowym Pucharem Polski

Stowarzyszenie Ruch Regionalny Wielkopolan usta-nowiło Kapitułę Nagrody Gospodarczej, która przydziela Kryształowy Puchar Polski najlepszym firmom w Polsce.

Volkswagen Polska Sp. z o.o. produkuje samochody użyt-kowe. W tym roku minęło 15 lat jej działalności w Poznaniu. Jest to największa fabryka w Wielkopolsce i zalicza się do czołowych w Polsce. Zatrudnia ok. 7 tys. pracowników. A co najważniejsze, że samochody z Volkswagen Poznań, to światowy standard jakości. To takie firmy przyczyniają się do dynamicznego rozwoju Polski. Volkswagen to marka światowa, walczy żeby być też pierwszym w świecie produ-centem samochodów, tego im życzymy. Jesteśmy dumni, że Volkswagen Poznań usadowił się w naszym mieście. Piszemy o tym.

Wybitni WielkopolanieW dniach 3,4,5 grudnia 1918 roku odbywał się Polski

Sejm Dzielnicowy. To wtedy po raz pierwszy odbyły się demokratyczne wybory delegatów na Sejm, i też wybory do Rad Powiatowych.

Powstała mapa Polski Zachodniej w skład której wcho-dziły Wielkopolska, Prusy Królewskie, Prusy Książęce i Śląsk. To ten Sejm wybrał posłów, a oni w trakcie obrad wybrali Sekretariat -czytaj rząd. Dlaczego nie doszło do porozu-mienia z Piłsudskim, bo on realizował politykę nakreśloną przez Niemców w Magdeburgu. Przesuwał Polskę na wschód, nie był zainteresowany walką o ziemie zachod-nie. Nie przeprowadził wyborów demokratycznych sam się mianował Naczelnym Wodzem i sam wybrał swój rząd. Przez te wybory powstała mapa Polski Zachodniej, Alianci musieli to uwzględnić przy ustalaniu granicy zachodniej. Powstanie Wielkopolskie pokazało światu kto tu rządzi. Sekretariat ustanowił 3 grudnia Świętem Narodowym. Piłsudski tego święta nigdy nie zlikwidował, dopiero po śmierci Piłsudskiego ustalono 11 listopada, był to dzień przyjazdu Piłsudskiego do Warszawy. Ale w tym dniu Polski zjednoczonej nie było. Tylko premier Hanna Suchocka miała odwagę zrobić wielką manifestację obchodów Święta Narodowego w dniu 3 grudnia. Poznańska manifestacja rozpoczęła się przejściem od Fary do kina Apollo, gdzie się odbywały obrady Sejmu. To państwo Ziem Zachodnich trwało pół roku, ale tak naprawdę wiele ustaw przetrwało do 1939 roku. Dlatego Marek Rezler pisze o tych ciekawych czasach, przypominając księdza Stanisława Adamskiego, Wojciecha Korfantego i Adama Paszwińskiego. Wybitne postaci Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Ta samo-dzielność stała się kością niezgody między Poznaniem a Warszawą. Poznań może obchodzić dzień wybuchu Powstania Wielkopolskiego, a nie dzień Sejmu Dzielnicowego, bo wtedy był stolicą Polski Zachodniej i rządził się samo-dzielnie. Toczyła się też walka o stolicę przyszłej Polski. Przegraliśmy bo Kraków był za Warszawą. Ale z tego okresu możemy być dumni i musimy stale przypominać pisząc prawdę o tym czasie.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

2 www.nasza-wielkopolska.pl

Redaktor naczelny: • Ludwik Ratajczaktel. kom. 0603-772-017Redaktorzy:• Jerzy Miller, Henryk Szumielski, Ewa Kłodzińska, Marek Rezler, Ryszard Podlewski, Andrzej Skubiszyński, Karolina Pawłowska, Lucyna Wojtowicz, Agnieszka Streich, Karolina Maczyńska,Filipina Klapczyńska.Adres redakcji: • 61-255 PoznańOs. Tysiąclecia 65/3tel./fax (061) 843-01-82tel. kom. 0603-772-017Wydawca:• STOWARZYSZENIE RUCH REGIONALNY WIELKOPOLANMiesięcznik Edukacyjny Samorząd-Gospodarka-Historia61-255 PoznańOs. Tysiąclecia 65/3tel. kom. 0603-772-017e-mail: [email protected]ęcia:• Ludwik Ratajczak orazAndrzej SkubiszyńskiProjekt graficzny, skład:• Agencja Reklamowa Artists Cezary Gwóźdźhttp://www.artists.com.pl

W numerze

Prezesi Volkswagena Poznań mówią o swojej działalności w Poznaniu 3

Poznajmy Volkswagen Poznań Sp. z o.o. 6

O KOMISARIACIE NACZELNEJ RADY LUDOWEJ. OD „GABINETU CIENI” DO RZĄDU REGIONALNEGO 12

JESIEŃ 16

Cmentarze na stokach poznańskiej Cytadeli 18

Największy cmentarz parafialny św. Wojciecha na stokach Cytadeli 20

Rok Akademicki 2008/2009 rozpoczęty 21

Inauguracja Roku Akademickiego 2008/2009 22

Państwowa Wyższa Szkoła w Koninie ma już 10 lat. 23

Nasza Ambasada w Brukseli ma już 5 lat 24

Czy w Poznaniu będzie można budować wieżowce? 25

LIST Z USA 26

Nowy most przez Wartę drogą do rozwoju Konina 27

Zamierzenia na przyszłość 28

Wizyta Premiera Waldemara Pawlaka 29

Wojewoda Wielkopolski ratuje Zamek w Kórniku 30

Promocja Poznania czyli ,,Głupia Polska bez Poznania” 31

Powstanie Wielkopolskie 1918 r. 33

Poznaniacy walczą o Lwów - 1919 rok 37

Gdyby nie lotnictwo “Cudu nad Wisłą” by nie było 39

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

3

„Z dumą myślę o osiągnięciach naszej fabryki. Milionowy samochód to sukces jej wszystkich pracowników. To właśnie zaangażowanie i fachowość tej załogi pozwala z ufnością patrzyć w przyszłość i planować dalszy rozwój fabryki.” -powiedział Jens Ocksen, Prezes Zarządu spółki Volkswagen Poznań. Z okazji wyprodukowania milionowego samochodu, którym jest biały Caddy Maxi w wersji furgon z silnikiem benzynowym 1.6 MPI o mocy 75 kW, spółka Volkswagen Poznań przekazała Klinice Neonatologii Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu VW Transportera T5 Kombi 4 Motion, z silnikiem 2.5 TDI rozwi-jającym moc 128 kW i napędem na cztery koła. Samochód został przygotowany jako karetka przeznaczona do prze-wozu noworodków w inkubatorze. Jest darem spółki Volkswagen Poznań dla najmłodszych pacjentów Kliniki. W imieniu Kliniki samochód odebrał jej szef, prof. dr hab. Janusz Gadzinowski. Volkswagen Poznań Sp. z o.o. został utworzony jako Spółka joint venture pomiędzy Volkswagen AG i polskim producentem samochodów Tarpan Sp. z o.o. W latach 1993 -1996 koncern Volkswagen AG przejmował stopniowo udziały Tarpana, a we wrześniu 1997 r. nastąpiła

konsolidacja Volkswagen Poznań Sp. z o.o. z marką kon-cernu Volkswagen Samochody Użytkowe.

Początkowe plany przewidywały tylko prosty montaż lekkich samochodów użytkowych na rynek polski i rynki krajów Europy Wschodniej. Firma od momentu powstania rozwijała się niezwykle dynamicznie, czego dowodem jest wielkość produkcji oraz stały wzrost jakości i produktyw-ności. W przeszłości w spółce Volkswagen Poznań produ-kowano modele takich samochodów jak Transporter T4, Skoda Fabia i Skoda Octavia oraz w niewielkich ilościach również VW Passat i VW Bora. Od 2003 roku flagowym produktem spółki Volkswagen Poznań jest - produkowany tylko w Poznaniu - model Volkswagen Caddy. Oprócz VW Caddy fabryka produkuje Transportera T5 oraz - od listo-pada 2007 - nowy model VW Caddy Maxi, będący wydłu-żoną o 47 cm wersją VW Caddy.

W okresie od 1993 r. do 2007 r. w fabryce Volkswagen Poznań, w obszarach: produkcja karoserii, lakiernia, dział montażu i odlewnia, zainwestowano w sumie ponad 730 mln. EURO.

Jens Ocksen trzeci prezes Zarządu VWP od 2007 roku

Prezesi Volkswagena Poznań mówią o swojej działalności w Poznaniu

Kryształowy Puchar Polski dla

VOLKSWAGEN POZNAŃ

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

4 www.nasza-wielkopolska.pl

Bardzo dobrze. Podoba mi się w Poznaniu przede wszystkim to, że jest to bardzo żywe, dynamiczne miasto, w którym mieszka wielu młodych ludzi, które oferuje sze-roki program kulturalny od klasyki po sztukę nowoczesną i które ma przepiękny Stary Rynek.

VWP ma za zadanie (i na pewno to zadanie zrealizujemy) w latach 2003/2004 potroić liczbę produkowanych samo-chodów (Caddy i T5), a co za tym idzie potroić obroty. Tym samym rozpocznie się dodatkowa produkcja w 14 zakładach z okolic Poznania, które są naszymi dostawcami, a także w pozostałych zakładach należących do VW a znajdujących się na terenie Polski: VW Motor Polska (silniki Tdi), Si-tech (podstawy siedzeń do T5) i VW Elektrosystemy (wiązki główne do T5). Celem jest aby VW Poznań dorósł w Polsce do takiej rangi gospodarczej jak FIAT.

Największym sukcesem jest to, że VW Poznań w ciągu 1,5 roku przeszedł proces transformacji z montowni do pełnowartościowej fabryki samochodowej. Szczególne

podziękowanie należy się w tym miejscu wszystkim współ-pracownikom, którzy swoim zaangażowaniem i poświęce-niem, w pracy sprawili, że było to możliwe.

Znajdujemy się w doskonałej sytuacji, tylko my produ-kujemy T 5 w wersjach Prit-sche i Doka oraz Volkswagena Caddy. Jestem przekonany, że te samochody, które prasa oceniła bardzo pozytywnie spotkają się również z dużym zainteresowaniem klientów. A poprzez ciągłe polepszenie jakości, produktywności oraz zmniejszanie kosztów należy także poprawiać ich status w stosunku do konkurencji.

Jörn Reimers drugi prezes Zarządu VWP 2002 – 2007 roku

Kryształowy Puchar Polski dla

VOLKSWAGEN POZNAŃ

5

Klaus Eberhardt pierwszy prezes Zarządu VWP 1993 – 2002 roku

Od początku mieliśmy wizję, żeby na terenie, który tu zastaliśmy wybudować najnowocześniejszą, najczystszą fabrykę samochodów w Polsce wielkością dorównującą tej w Hanowerze. Nikt nie sądził, że będzie to możliwe, jednak obecna sytuacja potwierdza tylko słuszność wszystkich naszych pomysłów. Po dokładnych porządkach i naprawach w pierwszym roku zakład nadawał się wprawdzie do użytku ale w żadnym razie nie dawał jeszcze gwarancji na przyszłość jeśli chodzi o produkcję nowoczesnych samochodów odpo-wiadających obecnym wymaganiom rynku. Konieczne było stopniowe wyremontowanie, unowocześnienie i rozbudowa wszystkich budynków i urządzeń. Żaden budynek nie zacho-wał się w takim stanie, w jakim go zastaliśmy i teraz mamy zupełnie nową fabrykę. Na pewno przejęcie wszystkich udziałów Volkswagena Poznań przez Koncern. Niesamowicie emocjonującym zadaniem było przekonanie osób mających moc decyzyjną w Volkswagenie, o tym, że VWP będzie dla Koncernu inwestycją procentującą w przyszłości. Nie mniej

emocjonującym wydarzeniem, które było ukoronowaniem naszych wszystkich starań, było otwarcie lakierni. Jest ona jednym z najnowocześniejszych obiektów tego typu na świecie i to ona zagwarantowała przyszłość VW P. Z mojego punktu widzenia, naszym największym potencjałem jeśli chodzi o rozwój fabryki byli pracownicy oraz ich zaangażowanie w budowę samochodów najwyższej jakości. Z mojej strony jeszcze dzisiaj należą się za to całej załodze słowa podzięko-wania. Pragnęliśmy zatrudnić jak najmniej niemieckich pra-cowników a na stanowiska kierownicze powołać jak najwię-cej Polaków. Dzięki temu polscy pracownicy szybko zyskali poczucie tego, że ta fabryka jest ich własną fabryką, kiero-waną przez rodaków. Natomiast polscy kierownicy niemal bez wyjątku odwdzięczali się za powierzone im zaufanie dosko-nałymi osiągnięciami w pracy. Współpraca była wzorowa, konstruktywna i nadzwyczaj przyjemna.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

6

Volkswagen Poznań Sp. z o.o. jest jednym z najnowocześniejszych zakładów w Europie, który produkuje samochody użytkowe.

Poznajmy Volkswagen Poznań Sp. z o.o.

Koncern Volkswagen należy do wiodących producen-tów samochodów na świecie i jednocześnie jest najwięk-szym ich producentem w Europie.

Volkswagen Samochody Użytkowe istnieje w ramach koncernu, funkcjonuje jako osobna marka od 1995 roku. Główne zakłady produkcyjne są zlokalizowane w Hanowerze (Niemcy), Resende (Brazylia) oraz w Poznaniu. Przypomnijmy Volkswagen Poznań Sp. z o.o. powstała w 1993 roku. W 1996 roku fabryka została w 100% spółką – córką Volkswagen AG, jako 35 zakład produkcyjny w ramach koncernu. Rozpoczęto prace w Poznańskiej fabryce montowania modeli Volkswagena T4, oraz Skody Felicia i Fabia. W roku 2002 fabryka rozpoczęła przygotowania do produkcji modeli Volkswagena T5 oraz Caddy, a ich seryjna produk-cja rozpoczęła się rok później.

Volkswagen Caddy – miejski samochód dostawczy (jako model combi , life dostępny także w wersji osobo-wej), produkowany jest w Europie wyłącznie w Poznaniu. Volkswagen Poznań 11 grudnia 2007 roku wyprodukował milionowy samochód Caddy Maxi Furgon.

Kapituła chce Państwu przybliżyć jak działa nowocze-sna fabryka budowy samochodów.

Dziś w skład fabryki wchodzą 4 zakłady:produkcja samochodów (zakład nr1)• produkcja samochodów specjalnych (zakład nr 2)• odlewnia (zakład nr3)• oraz produkcja podzespołów i centrum logistyczne • (zakład nr4) w podpoznańskim Swarzędzu. Dziś

Volkswagen Poznań ma około 7 tys. osób i jest naj-większym przedsiębiorstwem w Wielkopolsce. Zalicza się do czołowych przedsiębiorstw w Polsce.

LogistykaŻeby mogła funkcjonować nowoczesna fabryka samo-

chodów nie może funkcjonować bez perfekcyjnie działa-jącego zaplecza logistycznego. Caddy jest produkowany w trzech wersjach : furgon,kombi i life.

Transporter w wersji kombi i shuttle z pojedynczą i podwójną kabiną. Carawell w różnych odmianach. Produkcja ok. 200 000 samochodów rocznie stanowi dla działu logistycznego nie małe wyzwanie. Dziennie przez bramę poznańskiej fabryki przejeżdża około 650 ciężarówek, które przywożą części i podzespoły niezbędne do produk-cji samochodów. Jednocześnie tego samego dnia fabrykę opuszcza 650 gotowych pojazdów.

W Volkswagenie produkcja jest realizowana w syste-mie trzy zmianowym. Każdy kto otarł się o zakłady prze-mysłowe, wie ile trzeba wysiłku, ażeby można produkować na trzy zmiany. Gotowe elementy do poznańskiej fabryki dostarczane są zarówno przez poddostawców jak i zakład nr 4. W obydwu przypadkach dostawy odbywają się w myśl zasady „Just in Time”. System ten oznacza produkcję ze zminimalizowanymi zapasami magazynowymi wykorzy-stywanych komponentów. Wiąże się to z ogromną ilością informacji, które muszą zostać przetworzone – musi dzia-łać sprawny system informatyczny.

Kryształowy Puchar Polski dla

VOLKSWAGEN POZNAŃ

7

OdlewniaFabryki Volkswagen Poznań Sp. z o.o. została utwo-

rzona w 1996 roku (zakład nr 3 ). Ten nowoczesny zakład, należący do ścisłej czołówki europejskiej wśród odlewni pracujących dla przemysłu motoryzacyjnego . Produkuje odlewy do różnych typów samochodów w Europie.

Odlewanie to - zgodnie z encyklopedyczną definicją - technologia wytwarzania odlewów, głównie z metalu lub stopów, składająca się z następujących etapów: wykona-nie form odlewniczych i rdzeni, przygotowanie ciekłego materiału odlewniczego i wypełnienie nim formy, wyję-cie odlewów z form oraz obróbka mechaniczna. Te proste sformułowania nie oddają do końca złożoności całego pro-cesu odlewniczego. Dzisiejsze technologie uczyniły z odle-wania prawdziwą sztukę nadawania kształtów, często nie-zwykle złożonych. W poznańskiej odlewni produkowane są

głowice cylindrowe, kolektory dolotowe, obudowy prze-kładni kierowniczych i obudowy pomp olejowych oraz inne elementy. Odlewy te wykorzystywane są przy produkcji samochodów takich marek jak: Volkswagen, Volkswagen Samochody Użytkowe, Audi, Seat, Skoda oraz dostarczane do firm zewnętrznych, nie należących do koncernu.

W odlewni stosowane są dwa podstawowe procesy odlewnicze: odlewanie kokilowe z wykorzystaniem rdzeni wykonywanych metodą „warm-box” i odlewanie ciśnie-niowe. Jednym z najnowszych produktów wykonywanych tą ostatnią metodą jest obudowa przekładni kierowni-czej PQ35, która ma zastosowanie we wszystkich pojaz-dach budowanych na bazie płyty podłogowej modelu Volkswagen Golf V. Gotowe produkty poddawane są także obróbce wstępnej.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

8 www.nasza-wielkopolska.pl

SpawalniaTutaj rozpoczyna się proces powstawania samochodu. Droga do gotowego nadwozia prowadzi przez zgrze-

wanie, spawanie, lutowanie, klejenie i falcowanie. W trak-cie tych procesów, krok po kroku, łączone są ze sobą poszczególne elementy, z których wkrótce zbudowany zostanie samochód.

Pierwszym etapem konstrukcji nadwozia jest wyko-nanie płyty podłogowej oraz ścian bocznych. W proce-sie tym wykorzystywane są zarówno spawalnicze roboty przemysłowe, jak i zgrzewarki ręczne. Punkt po punkcie powstają spoiny trwale zespalające poszczególne ele-menty. Podczas produkcji wykorzystywane są także naj-nowsze technologie: spawanie i lutowanie laserowe. Tak łączone są ze sobą elementy ścian bocznych modelu T5. Robot ze specjalną głowicą wykonuje te czynności z nie-zwykłą precyzją. W kolejnym etapie łączone są ze sobą główne części składowe - płyta podłogowa i ściany boczne. Najpierw nakładana jest warstwa kleju, a następnie ele-menty te zespalane są ze sobą za pomocą specjalnych klipsów. Dodatkowo konstrukcja otrzymuje poprzeczne dachowe listwy wzmacniające.

Tak przygotowany zespół poddawany jest na tzw. GEO-Stacji procesowi zgrzewania i spawania MIG-MAG. W końcu za pomocą robotów, w procesie spawania (Transporter T5) lub lutowania (Caddy) przytwierdzany jest dach. Karoseria trafia teraz na linię tzw. fmish’u, gdzie obrabiane są powierzchnie zewnętrzne, montowane są drzwi, pokrywa silnika oraz przednie błotniki. Jakość wykonania karoserii w dużym stopniu decyduje o bezpieczeństwie użytkow-ników przyszłego samochodu. Sztywność nadwozia, spe-cjalnie zaprojektowane strefy zgniotu mogą okazać się decydujące dla zdrowia i życia ludzi w przypadku kolizji. Dlatego w całym procesie produkcji jest wiele etapów rygorystycznej kontroli jakości. Podlegają im zarówno ele-menty składowe, podzespoły jak i gotowa karoseria. Tylko pozytywny wynik kontroli na każdym z etapów pozwala na dalszą obróbkę poszczególnych elementów.

LakierniaLakiernia poznańskiej Fabryki wprowadza nas w tech-

nologię XXI wieku. Ukończona w 2001 roku nakładem 100 mln euro była jedną z największych inwestycji prowadzo-nych wówczas w Polsce. Niezliczona ilość urządzeń, koryta-rzy i schodów wypełnia wielopiętrową halę o powierzchni prawie 20 000 m2. 600 osób pracuje w systemie trzy zmianowym . Docelowo do 650 karoserii dziennie, 165 000 rocznie.

Stosunkowo nieliczny personel lakierni jest wynikiem wysokiego zautomatyzowania procesu lakierniczego. Większa część operacji wykonywana jest przez specjalne roboty, tylko powierzchnie wewnętrzne i obszary trudno dostępne lakierowane są ręcznie.

Zanim nadwozie otrzyma jeden z kilkudziesięciu moż-liwych lakierów, czeka je wędrówka zawiłymi ścieżkami lakierni. W specjalnej myjni nadwozie jest oczyszczane i odtłuszczane, a następnie poddawane fosfatowaniu. Po pracach przygotowawczych nadchodzi czas na katafore-tyczną warstwę podkładową, która nakładana jest w kąpieli zanurzeniowej. Wędrówka całkowicie zanurzonego nadwo-zia w wannie o pojemności 366m3, wypełnionej specjalną bezołowiową wodorozcieńczalną farbą trwa 5 minut. Czas na czynności zabezpieczające podwozia i następnie szlifo-wanie KTL. Zanim nastąpi nałożenie tzw. międzywarstwy, nadwozie musi zostać oczyszczone, a zjonizowane cząstki na jego powierzchni rozładowane. Dzieje się tak na stacji EMU, wyposażonej w specjalne walce ze strusimi piórami, które ze względu na swoje właściwości są niezastąpione.

Nadchodzi kulminacyjny moment: lakierowanie „kolo-rem”. Specjalne urządzenie lakiernicze ESTA, dzięki wyko-rzystaniu elektrostatycznego przyciągania cząsteczek lakieru, pozwala na nałożenie jednolitej warstwy lakieru. Tylko wnętrze lakierowane jest przy wykorzystaniu „pisto-letów lakierniczych”. Stosowane w tym procesie farby są także wodorozcieńczalne. Nadwozie za chwilę opuści lakiernię. Jeszcze tylko ostatnia warstwa: lakier bezbarwny i szczegółowa kontrola jakości. Można już nakleić znak VW i oznaczenie modelowe.

Spawalnia Lakiernia

Kryształowy Puchar Polski dla

VOLKSWAGEN POZNAŃ

9

MontażParadoksalnie montaż samochodu rozpoczyna się od

jego... demontażu. Z karoserii, która do hali montażowej dotarła prosto z lakierni, wymontowywane są rozporki lakiernicze oraz przednie drzwi boczne. Trafiają one na osobną linię, gdzie zostają uzbrojone w niezbędne mecha-nizmy, szyby i elementy tapicerki. Demontaż drzwi znacznie usprawnia proces produkcji. Ten „rozwód” nie trwa jednak długo -wkrótce znowu się spotkają: właściwe drzwi z wła-ściwym nadwoziem. Zanim samochód zostanie całkowicie zmontowany musi przejść 172 stanowiska (zwane taktami) ulokowane na pięciu równoległych liniach montażowych -trzech tzw. wysokich i dwóch tzw. niskich. Tym samym, zanim samodzielnie zjedzie z linii montażowej pokona na nich przeszło półtorakilometrową trasę. Wszystkie linie montażowe zostały tak przygotowane, że mogą na nich być montowane zarówno modele Transporter T5 jak i Caddy. Dwa różne modele, różne wersje silnikowe, skrzyni biegów, tapicerek, kół i wyposażenia. Co to oznacza w liczbach? -10 wersji zabudowy nadwozia dla modelu Transporter T5 i 21 wersji zabudowy dla modelu Caddy, ponad 500 ele-mentów wyposażenia. Aby powstał samochód na liniach montażowych wykonywane są setki operacji. O tym jaka operacja wykonywana jest na danym takcie, decydują dane zapisane na specjalnej karcie informacyjnej. Karta ta towa-rzyszy samochodom przez cały okres montażu.

Czas podczas całego procesu produkcji ma specjalne znaczenie. Na każdym z taktów zaplanowane czynno-ści muszą zostać wykonane w czasie krótszym niż dwie minuty. Tylko dzięki temu w ciągu dnia może powstać 650 samochodów.

Na każdym z taktów nadwozie otrzymuje nowe ele-menty. Jednym z pierwszych montowanych elementów

jest tzw. kokpit - kompletna deska rozdzielcza wraz z nie-zbędnym okablowaniem. Kokpit trafia do hali montażo-wej jako gotowy moduł. Przed jego zainstalowaniem spe-cjalny robot nakłada warstwę kleju, który służy nie tylko mocowaniu kokpitu w nadwoziu, ale także uszczelnieniu i wygłuszeniu.

Wesele i zaślubinyCzy mogą one mieć cos wspólnego z nowoczesną

produkcją samochodów? Okazuje się, że tak to właśnie na tym stanowisku zwanym weselem łączone są ze sobą podwozie oraz nadwozie. Elementy podwozia umiesz-czone są na specjalnej płycie, która następnie jest uno-szona do góry, by spotkać się z opuszczanym nadwoziem cały proces odbywa się w pełni automatycznie. W kolejny taktach elementy te są łączone ze sobą w sposób trwały. Odtąd będą stanowić nowy samochód.

Samochody specjalneW zakładzie nr 2 powstały wersje specjalne naszych

samochodów. To tutaj do wymogów naszych klientów dostosowywane są samochody dla policji, straży pożar-nej, poczty, portów lotniczych etc. Od 2002 roku również w Poznaniu przygotowywane są na rynek niemiecki samo-chody napędzane gazem ziemnym. Zakład nr 2 w 2001 roku został przeniesiony z terenu zakładu nr 1 do nowej siedziby. W niej przygotowywane są krótkie serie samochodów, jak i obsługiwane duże zamówienia Flotowe, np. 4500 specjal-nie wyposażonych modeli Caddy dla niemieckiej poczty w 2005 roku. Tutaj też powstała turystyczna wersja Caddy o nazwie Tramper i wiele innych rozwiązań.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

10 www.nasza-wielkopolska.pl

Jakość produkcjiGłównym celem marki Volkswagen Poznań Sp. z o.o.

jest wysoka jakość. Niezmiennie na najwyższym pozio-mie, zawsze traktowana priorytetowo i bez kompromisów. Aby tak mogło być Volkswagen wdrożył specjalny system zapewnienia jakości, który obowiązuje od momentu kon-struowania samochodu poprzez fazę wdrożenia do pro-dukcji i w trakcie produkcji seryjnej. Dotyczy on zarówno procesów produkcyjnych jak i montowania części.

Ludzie. Volkswagen jest nowoczesnym zakładem pro-dukującym samochody użytkowe na światowym pozio-mie. Ale o każdym sukcesie firmy decydują ludzie, załogi poszczególnych fabryk. Na sukces przedsiębiorstwa składa się wysiłek wszystkich pracowników, dzięki ich wiedzy, zaan-gażowaniu, umiejętności współpracy z zespołem, poświę-ceniu, tylko wtedy firma może osiągnąć swoje cele. Firma Volkswagen stwarza optymalne warunki w których potencjał każdego pracownika będzie najlepiej wykorzystany. Firma poprzez naukę, ciągle udoskonala pracę swoich pracowni-ków. Oferowane przez Volkswagen Poznań szkolenia, mają na celu dostarczanie maksymalnej ilości użytecznej infor-macji i narzędzi pracy, w jak najkrótszym czasie. Każdy pra-cownik ma szanse awansu. Na zakończenie można śmiało powiedzieć, że udało się stworzyć wspaniałą załogę, która teraz jest w stanie wykonać każde zadanie.

Volkswagen uczy swoich pracowników

W Centrum Konferencyjno-Szkoleniowym przy ul. Warszawskiej 349 odbyło się uroczyste wręczenie cer-tyfikatów Polsko-Niemieckiej Izby Przemysłowo-Handlowej absolwentom klasy monter mechatronik Zespołu Szkół NR l w Swarzędzu. Klasa ta to skutek współpracy fabryki ze szkołą. Aby uzyskać ww. certyfikat, absolwenci klasy mechatro-ników musieli zdać egzamin przed komisją, w skład której wchodzili nauczyciele Zespołu Szkół Nr l w Swarzędzu, spe-cjaliści z Volkswagen Coaching w Hanowerze, Mistrzowie pracujący w VW Poznań, oraz przedstawiciele Centrum Kształcenia Praktycznego w Poznaniu. Certyfikat ten otwiera możliwość pracy w Niemczech oraz w pozostałych krajach Unii Europejskiej. Wszyscy absolwenci zostali zatrudnieni w Volkswagen Poznań. Umowy o pracę wręczył prezes VW Poznań Jens Ocksen. W uroczystości udział wzięli : Marszałek Woźniak, Premier Dolnej Saksonii Christian Wulff, starosta powiatu poznańskiego Jan Grabkowski, prezes Volkswagen Poznań Jens Ocksen oraz członek zarządu VW Poznań Szymon Trzebiatowski.

Kryształowy Puchar Polski dla

VOLKSWAGEN POZNAŃ

11

CZŁONKOWIE KAPITUŁY NAGRODY GOSPODARCZEJ

Ludwik Ratajczak• Prezydent StowarzyszeniaRuch Regionalny WielkopolanKrzysztof Pawłowski• Prezes Kapituły Nagrody GospodarczejPrezes Zarządu Tonsil we Wrześni

CZŁONKOWIEProf. dr hab. Józef Orczyk• Były Rektor Wyższej Szkoły Zawodowej w Koninie,Nauczyciel akademicki Akademii Ekonomicznej w PoznaniuProf. dr hab. Witold Wielicki• Profesor Akademii Rolniczejdr inż. Włodzimierz Łęcki• Były długoletni Wojewoda Wielkopolski i Senator RPPrzewodniczący Odbudowy Zamku Królewskiego w Poznaniudr Zygmunt Andrzeja• Członek Zarządu Kopalni Węgla Brunatego w Koniniedr Andrzej Wituski• Były długoletni Prezydent Miasta Poznania Dyr. Międzynarodowych Konkursów Muzycznych m.in. im. Henryka Wieniawskiego Andrzej Słubiszyński• Członek Rady Nadzorczej „Herbapolu” w Poznaniudr Marian Król• Długoletni Wojewoda WielkopolskiPrezydent Towarzystwa im. Hipolita Cegielskiego Jakub Zawadka• Ekspert budowlany, Dyrektor Muzeum Rolnictwa w SzreniawieRomuald Szperliński• Prezydent Wielkopolskiego Klubu KapitałuJan Koziołek• Działacz gospodarczy, były Burmistrz Wolsztyna, przewodniczący Rady powiatu WolsztńskiegoAndrzej Kasztelan• Ekspert budownictwa, drogownictwadr Kazimierz Nadolny• Doradca podatkowy, działacz orga-nizacji pozarządowych

Dla najlepszej firmyprodukującej samochodyużytkowe w Polsce.

Kapituła Nagrody Gospodarczej przy Stowarzyszeniu Ruch Regionalny Wielkopolan uzasadnia.

Firma Volkswagen Poznań Sp. z o.o. samochody użyt-kowe została uznana za najlepszą w Polsce i zalicza się do najlepszych firm w Europie. Pokazaliśmy jak trudno jest wyprodukować nowoczesny samochód. Sukcesy Volkswagena Poznań są bezsporne. Powstała w Poznaniu nowocze-sna fabryka produkująca samochody użytkowe, różnego typu. Drugi sukces to wyszkolenie ok. 7 tys. pracowników, którzy dziś nie ustępują pracownikom niemieckim. Dla Polski i Wielkopolski tak nowoczesna fabryka samocho-dów jest gwarancją rozwoju Poznania. Kto przewidywał, że w Poznaniu Volkswagen Poznań rocznie będzie produko-wał ok. 185 tys. samochodów. Przypomnijmy, że dawniej było to 30 sztuk dziennie, a dziś ok. 700 sztuk. Dziś firma Volkswagen Poznań, nadal chce inwestować w najbliższych latach. W 2008 roku Volkswagen Poznań obchodził 15 lecie swojej działalności w Poznaniu. Były to lata wspania-łego rozwoju. Cała Kapituła Nagrody Gospodarczej życzy firmie Volkswagen Poznań dalszych sukcesów.

Dziś Volkswagen Poznań jest wzorem dla całej branży samochodowej w Polsce. Kryształowy Puchar Polski ma pokazać konkurencji, że to tu w Poznaniu produkuje się naj-lepsze jakościowo samochody o standardzie światowym.

Kapituła Nagrody Gospodarczej, działającej przy Stowarzyszeniu Ruch Regionalny Wielkopolanprzyznała w Listopadzie 2008 roku

KRYSZTAŁOWY PUCHAR POLSKI dla Volkswagen Poznań Sp. z o.o.

12 www.nasza-wielkopolska.pl

WybitniWielkopolanie

O KOMISARIACIE NACZELNEJ RADY LUDOWEJ. OD „GABINETU CIENI” DO RZĄDU REGIONALNEGOMarek Rezler

ks. Stanisław Adamski Wojciech Korfanty

13

Adam Poszwiński

Rok 1918 był decydujący dla rozwoju sytuacji na zie-miach zaboru pruskiego. Nastąpiło wtedy podsumowanie prawie stu lat pracy zarówno środowisk niepodległościo-wych, jak i organiczników poznańskich, którzy wyprakty-kowali wielkopolską drogę do niepodległości. Tę drogę, która w ostatecznym rachunku okazała się najbardziej skuteczna, najbardziej efektywna. Zjawiskiem szczególnie zadziwiającym i budzącym uznanie, jest swoista „podświa-domość” tej drogi, brak jej formalizacji, szczególne porozu-mienie działaczy polskich, którzy bez inspiracji z zewnątrz, bez oglądania się na jakiekolwiek wzorce, osiągnęli cel, do którego nie udało się dotrzeć działaczom z Królestwa Polskiego, za cenę morza przelanej krwi i ogromu ludz-kiego nieszczęścia.

Perspektywa rychłej klęski mocarstw centralnych spra-wiła, że w większych i mniejszych ośrodkach zaboru pru-skiego – zwłaszcza w części Wielkopolski włączonej w gra-nice monarchii Hohenzollernów – zaczęły się potajemnie tworzyć komitety obywatelskie złożone z miejscowych notabli polskich, przedstawicieli inteligencji i działaczy

narodowych. Byli to ludzie doskonale zorientowani w miej-scowych realiach, formalnie przygotowani do zajmowania eksponowanych i odpowiedzialnych stanowisk na swoim terenie i gotowi do przyjęcia na siebie odpowiedzialno-ści za losy rodaków. W miarę nadejścia jesieni 1918 roku i ostatecznego załamania się frontu zachodniego, w tere-nie powstały swoiste „gabinety cieni”, złożone z Polaków, którzy w sprzyjających okolicznościach byliby w stanie przejąć obowiązki urzędników niemieckich – i to do szcze-bla landrata, czyli starosty powiatowego. Z czasem wyłonił się tajny, Centralny Komitet Obywatelski, który był niczym innym, jak namiastką polskiego rządu w regionie, który miał przejąć władzę w chwili załamania administracji nie-mieckiej. W tym czasie w terenie działała już zakonspiro-wana Polska Organizacja Wojskowa Zaboru Pruskiego, do regionu coraz liczniej zaczęli napływać polscy dezerte-rzy z frontu. Z chwilą wybuchu rewolucji w Niemczech (9 listopada 1918 roku) i po zawarciu rozejmu w Compiègne w dwa dni później, wydarzenia w Wielkopolsce ogromnie przyspieszyły i w zasadzie każdy tydzień, a potem dzień przynosił zmiany i nową sytuację.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

14 www.nasza-wielkopolska.pl

WybitniWielkopolanie

Zdezorientowani urzędnicy niemieccy nagle stanęli w obliczu podwójnej władzy polskiej, reprezentowa-nej z jednej strony przez Rady Robotniczo – Żołnierskie, a z drugiej – przez Rady Ludowe. Ich niemieckie odpo-wiedniki rzadko uzyskiwały przewagę, wobec dezorienta-cji i bezsilności swego oficjalnego, rządowego przedsta-wicielstwa. Z kolei w kręgach polskich odbywała się coraz bardziej jawna działalność organizacyjna o kierunku admi-nistracyjnym cywilnym, a także wojskowym. Starano się jeszcze zachować pozory konspiracji, unikano ostenta-cyjnego używania polskiej symboliki, lecz realia faktyczne były jednoznaczne.

W sytuacji gdy Komitety Obywatelskie i Rady Ludowe działały już otwarcie, powoli przystępowano do formowa-nia (pozornie parytetycznych w składzie) oddziałów Straży Ludowej oraz Służby Straży i Bezpieczeństwa, można było pomyśleć o kolejnych krokach ku tworzeniu polskiej pań-stwowości na ziemiach zaboru pruskiego. Należało pomy-śleć o zwołaniu polskiego sejmu dzielnicowego, który w odróżnieniu od funkcjonującego w Wielkim Księstwie Poznańskim sejmie prowincjonalnym, miałby całkowicie polski charakter. Zaczęła się powoli ujawniać istota myśli państwowej Narodowej Demokracji, która miała swoje oparcie w Komitecie Narodowym w Paryżu, a która, mimo obskurantyzmu ogólnej idei, była najwyżej wtedy rozwi-nięta właśnie w kręgach endecji.

Historycy dziś są zdania, że schemat funkcjonowania tymczasowej Naczelnej Rady Ludowej został podpowie-dziany przez księdza Stanisława Adamskiego, działacza spółdzielczego, który system zarządzania spółką gospo-darczą przeniósł na zasady organizacji centralnej władzy polskiej zaboru. Andrzej Gulczyński wprost kojarzy: Sejm Dzielnicowy – to zebranie delegatów, Naczelna Rada Ludowa – rada nadzorcza spółki, zaś Komisariat NRL – zarząd orga-nizacji. Udało się w ten sposób uniknąć posądzeń o próbę przewrotu, tworzenia faktów dokonanych, a jednocześnie osiągnięto zamierzony cel organizacyjny. Więcej: w przyszło-ści, gdy między grudniem 1918 a czerwcem następnego roku Wielkopolska de facto funkcjonowała jak oddzielne państwo, układ ten się sprawdził! Natomiast w programie działania Naczelna Rada Ludowa kierowała się zasadą loja-lizmu, podporządkowania decyzjom konferencji pokojowej w Paryżu – choć nie wykluczała ewentualności podjęcia walki zbrojnej, gdyby dotychczasowe środki i metody oka-zały się niewystarczające.

Odrębną sprawą było uzyskanie zgody władz berliń-skich na rozpoczęcie obrad sejmu, jako że było wtedy zbyt wcześnie na fakty dokonane i podejmowanie w pełni samo-dzielnych kroków ze strony Polaków w zaborze pruskim. Musimy podkreślić, że wszelkie poczynania w kierunku uzy-skania samodzielności (o niepodległości już nie mówiąc) miały wtedy również znaczenie polityczne, dyplomatyczne. Interesujące nas tereny były częścią państwa niemieckiego i wszelkie poczynania Polaków na tym obszarze były trakto-wane jako próba wywierania nacisku, w realiach zakończonej właśnie wojny i kształtowania pozycji Niemiec w powojennej Europie. Komisariat Naczelnej Rady Ludowej musiał brać tę okoliczność pod uwagę, jeżeli chciał osiągnąć swe cele i nie utracić kontaktu z Komitetem Narodowym Polskim w Paryżu. Na pewno okolicznością dla nas korzystną było

zamieszanie jakie powstało w kręgach rządzących Niemiec po upadku monarchii, gdy jednocześnie trzeba było myśleć o zachowaniu spoistości państwa, ratowaniu pozycji na kon-tynencie, walczyć z radykalizacją nastrojów społecznych i borykać się z ogromnymi trudnościami gospodarczymi w wyczerpanym wojną kraju. Nic więc dziwnego, że Polacy w zaborze pruskim, w tym właśnie okresie, ani wcześniej, ani później - mogli sobie pozwolić na bezkarne wywiera-nie nacisku, a nawet wymuszanie określonych decyzji. Było tak i w przypadku potrzeby uzyskania zgody na ogłoszenie wyborów do Sejmu Dzielnicowego, a następnie odbycie obrad owego gremium. Odbyła się więc narada w Berlinie, na której poznańscy wysłannicy zagrozili wstrzymaniem dostaw żywności do Rzeszy w przypadku stawiania prze-szkód w tym względzie. W sytuacji gdy Wielkopolska była rolniczym zapleczem państwa, taki gospodarczy szantaż odniósł zamierzony skutek. Wizyty kolejnych przedstawicieli władz berlińskich próbowały zatrzymać proces erozji siły wykonawczej dotychczasowej, niemieckiej administracji, lecz właśnie wtedy, u schyłku 1918 roku było to już niemożliwe. Kilka miesięcy później zaś, po umocnieniu się w Berlinie a potem w Weimarze władzy centralnej, Wielkopolska była już wolna i postanowienia Traktatu Wersalskiego (28 VI 1919 r.) w zasadzie już tylko usankcjonowały zmiany spo-wodowane powstaniem wielkopolskim.

Uroczyste obrady Polskiego Sejmu Dzielnicowego pomiędzy 3 i 5 grudnia 1918 roku zapoczątkowały proces stopniowego przejmowania inicjatywy przez polskie środo-wiska narodowe i polityczne, otworzyły drogę do polskiej państwowości w zaborze pruskim. Oficjalnie już powołano Naczelną Radę Ludową, jako główny organ przedstawicielski oraz Komisariat NRL – czyli egzekutywę, w rzeczywistości sprawującą rządy na obszarze od Gdańska po Bytom.

Były to bardzo silne osobowości, decydujące i o planach, i o wykonaniu, z wielkim autorytetem i „siłą przebicia”. Spójrzmy na trzy główne postaci Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej.

Ksiądz Stanisław AdamskiKsiądz Stanisław Adamski (1875 – 1967), po śmierci ks.

Piotra Wawrzyniaka był najważniejszym polskim działaczem spółdzielczym na ziemiach polskich zaboru pruskiego. Jako aktywista gospodarczy i wydawca prasy (był prezesem rady nadzorczej Drukarni i księgarni św. Wojciecha), miał ogromny wpływ na kształtowanie postaw polskiej spo-łeczności w zaborze pruskim. Nie sięgnął wyżyn popular-ności swego poprzednika, lecz jego wpływy w zupełności wystarczały dla uzyskania pozycji czołowego przywódcy ludności polskiej w państwie niemieckim. Konsekwentnie stał na stanowisku zwycięstwa Ententy w wojnie świato-wej, zajmował też decydujące stanowisko w składzie taj-nego Komitetu Obywatelskiego. W czasie obrad Polskiego Sejmu Dzielnicowego niemal przez aklamację wszedł w skład Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej. Po wybuchu powsta-nia początkowo próbował negocjować, ostatecznie jednak 3 stycznia 1919 roku zdecydowanie włączył się do kiero-wania walczącym regionem. W jego gestii była dyplomacja i sprawy polityczne. Po rozwiązaniu Komisariatu NRL (12

15

VIII 1919 r.) kontynuował działalność polityczną i stał się jednym z głównych działaczy Stronnictwa Chrześcijańskiej Demokracji. Potem dość niefortunnie sobie poczynał w realiach konfliktu pomiędzy wielkopolskimi działaczami narodowymi i socjalistami, co ostatecznie zmusiło go do wycofania się z polityki. Dalsze rozdziały jego aktywności związane były z pracą duszpasterską i pełnieniem godno-ści biskupa śląskiego.

Wojciech KorfantyWojciech Korfanty (1873 - 1939), jedna z najbarwniej-

szych postaci swojej epoki, szczególnie związany z pro-cesem odzyskiwania przez Polskę niepodległości, był zaprzeczeniem spotykanej niekiedy opinii, że prawdziwy patriotyzm rodzi się tylko w określonych środowiskach – domyślnie: w kręgach ziemiańskich, arystokratycznych, które obdarzone są posłannictwem w krzewieniu świa-domości narodowej. Podobnie jak Wincenty Witos, Maciej Rataj, czy Roman Dmowski, Wojciech Korfanty dochodził do swej pozycji własną pracą. Syn górnika, ukończył studia prawnicze, równocześnie już od czasów gimnazjalnych angażując się w polską działalność konspiracyjną. Podjął pracę dziennikarską, coraz wyraźniej stając w gronie czo-łowych polskich działaczy na Śląsku. W styczniu 1901 roku na zjeździe towarzystw polskich w Bytomiu zaprezento-wał się jako stanowczy i energiczny orędownik polskości mieszkańców Górnego Śląska – co i wkrótce ugrunto-wał jako redaktor pisma “Górnoślązak”. Wówczas Niemcy popełnili błąd: Korfanty został aresztowany i osadzony w więzieniu, zyskując status męczennika sprawy narodo-wej. W rezultacie już w czerwcu 1903 roku aktywny praw-nik i dziennikarz został wybrany posłem do parlamentu berlińskiego – i od razu silnie zaznaczył swoją tam obec-ność, jako świetny mówca i orędownik związania Górnego Śląska z Polską – konkretnie (wtedy) z ziemiami etnicznie polskimi. Oczywiście, Niemcy te postawę jednoznacznie odebrali jako próbę oderwania od Rzeszy nie tylko może krainy ściśle niemieckiej, ile ważnego okręgu gospodar-czego – a to, w realiach nadciągającej wojny, było poważ-nym zagrożeniem dla interesów państwa. Inna rzecz, że spory wewnątrz polskiego ruchu narodowego na Górnym Śląsku, nie ułatwiały mu tego działania.

Po wybuchu wojny w 1914 roku Wojciech Korfanty początkowo przewidywał zwycięstwo Niemiec, ale szybko zmienił zdanie i stał się orędownikiem utworzenia wolnego państwa polskiego. W 1918 roku znów został posłem do parlamentu, silnie wspieranym przez kręgi endeckie. W słynnym przemówieniu w Reichstagu, wygłoszonym 25 października, zażądał wprost połączenia się z odradzającą Polską wszystkich etnicznie polskich ziem zaboru pruskiego. Odtąd stał się jednym z najpopularniejszych wówczas poli-tyków polskich. Z czasem jednak zaczął zawadzać warszaw-skim działaczom politycznym, ale od początku grudnia 1918 roku znalazł dla siebie miejsce w Poznaniu, gdzie od razu wszedł w skład Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej.

To z inicjatywy Korfantego Ignacy Jan Paderewski wie-czorem 26 grudnia 1918 roku przybył do Poznania. Jednak później, po wybuchu powstania, początkowo działał jako

polityk, świadom niedogodności terminu wybuchu walk, podczas rozmów prowadzonych w Bydgoszczy i Berlinie domagał się jedynie autonomii dla regionu. Kiedy jednak okazało się, że na takie rozmowy jest już za późno, przejął inicjatywę i objął Wydział Wojskowy Komisariatu NRL. Na tym stanowisku działał stanowczo i energicznie, niemal zawsze widywany u boku ks. Stanisława Adamskiego. Sposobem bycia i metodami działania bardzo pasował do środowiska wojskowego. Mieszkał opodal Mostu Teatralnego, w domu zajmowanym dziś przez Zakład Elektronicznej Techniki Obliczeniowej. Po powstaniu wielkopolskim zaangażował się w politykę ogólnopaństwową, był dyktatorem trze-ciego powstania górnośląskiego (1921 r.), a potem miał już same kłopoty, jako jeden z przywódców śląskiej cha-decji i przeciwnik Józefa Piłsudskiego.

Adam PoszwińskiTrzecia postacią, obok ks. Stanisława Adamskiego

i Wojciecha Korfantego w składzie pierwszego Komisariatu NRL, był Adam Poszwiński (1881 – 1942?), publicysta, który wyraźnie stał w cieniu znakomitych kolegów. Absolwent gimnazjum św. Marii Magdaleny, z wykształcenia chemik i ekonomista, od 1906 roku zaangażował się w pracę dzien-nikarską. Był w grupie kierowniczej tajnego Centralnego Komitetu Obywatelskiego i współorganizował obrady Polskiego Sejmu Dzielnicowego. Po powołaniu sześcio-osobowego Komisariatu NRL, zajmował się w nim spra-wami organizacyjnymi i związanymi z propagandą. W paź-dzierniku 1919 roku został zastępcą ministra byłej dziel-nicy pruskiej. Później wrócił do pracy publicystycznej. Był jedynym członkiem Komisariatu Naczelnej Rady Ludowej, który w czasie II wojny światowej swój patriotyzm przypła-cił życiem – lecz nie za wydarzenia w latach 1818-1919, ale w związku z zaangażowaniem w ruchu oporu.

Wprawdzie z czasem rozszerzono skład KNRL do pięciu osób, ale trzej wymienieni mieli największy wpływ na funk-cjonowanie regionu.

Spośród osób czołowej rangi w ówczesnej Wielkopolsce należy zwrócić uwagę na lekarza, doktora Bolesława Krysiewicza (1862 – 1932). Jak większość ówczesnych pol-skich działaczy patriotycznych w Poznańskiem, absolwent gimnazjum św. Marii Magdaleny, po ukończeniu studiów medycznych osiadł w stolicy Wielkopolski i pracował jako chi-rurg. Od 1893 roku pracował w miejskim szpitalu dziecięcym i dziś często bywa określany mianem pioniera poznańskiej pediatrii. Aktywnie zaangażowany w ruchu narodowym, społecznik, w grudniu 1918 roku stanął na czele Naczelnej Rady Ludowej. W siedem lat później wycofał się z czynnej działalności politycznej i wrócił do medycyny.

Komisariat Naczelnej Rady Ludowej. Ani rząd, ani zarząd spółki. A jednak ów zespół aktywnych działaczy wpłynął na funkcjonowanie regionu przez ponad pół roku. Był to zespół, którego poczynania były ukoronowaniem wielko-polskiej drogi do niepodległości: pracy organicznej połą-czonej z gotowością do walki zbrojnej.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

16 www.nasza-wielkopolska.pl

JESIEŃHenryk Brunon Szumielski

Mgliste jesienne poranki, złociste liście w promieniach słońca, długie cienie wieczoru, kolory drzew piękniejsze niż kiedykolwiek. Jesień. Czasem siąpi deszczem, czasem wiatr zrywa czapki z głów, niekiedy bieli szronem lub chlu-poce błotem pod nogami. Każda jesień jest inna i każda jesień jest taka sama. Czas refleksji i zadumy nad przemi-janiem czasu. Smutek, bo lato się skończyło, a do następ-nego jeszcze daleko.

Kiedy zbliża się dzień 1 listopada nasze wspomnienia biegną dalej. Gdzieś w głębi czaszki, gdzieś w głębi serca odnajdujemy obrazy ludzi, naszych bliskich, których już nie spotkamy. Nie spotkamy w swoim domu, nie ujrzymy na

ulicy, ale którzy nadal żyją. Żyją i żyć będą tak długo, jak długo żyje chociaż jedna osoba, która ich wspomina. Żyją tak długo, jak długo istnieją rzeczy, które zrobili. Często żyją tak długo, jak długo istnieje ród, któremu dali początek.

Nie pamiętamy swojego pradziadka, ani praprababki, ale zaczynamy tworzyć drzewo genealogiczne i nagle, bo bez wcześniejszej wiary w sukces, odnajdujemy dokumenty, z których dowiadujemy się rzeczy o których wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Dalekie postacie znowu stają się bliskie i ci, którzy dawno, dawno temu zmarli znowu odżywają w naszej pamięci. Krąg bliskich powiększa się.

Odnowiony cmentarz Powstańców Wielkopolskich na stokach Cytadeli w Poznaniu.

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

17

Człowiek, nawet jeśli jego otoczenie myśli, że jest samotny, nie jest sam jeśli pamięta o zmarłych, myśli o nich, prowadzi z nimi dyskusje, zastanawia się co oni by zrobili na jego miejscu w sytuacji w której się znajduje. Jacy byliby gdyby żyli dzisiaj, co by im się podobało, a co nie.

Pierwszego listopada idziemy na groby konkretnych osób, ale rozmyślamy także o tych, których w tych grobach nie ma. To jest wiara, nadzieja i miłość. Wiara, że człowiek nie umiera nigdy, nadzieja, że i nas ktoś kiedyś wspomni i miłość. Gdyby nie miłość nie szukalibyśmy przodków, bo po co? Tylko dla wiedzy? Dla wiedzy można szukać dowolnego Kowalskiego, a jeśli szukamy swojego praprapradziadka, to może być tylko miłość. Najczęściej wcale sobie z tego nie zdajemy sprawy. Zapalmy więc świeczkę i pomódlmy się także za tych, których w realnym świecie nigdy nie wie-dzieliśmy na oczy. Za tych, dzięki którym żyjemy. Można to zrobić zawsze, nie tylko 1 listopada.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

18 www.nasza-wielkopolska.pl

Cmentarze na stokach poznańskiej CytadeliWiesław Olszewski

„Stoki poznańskiej Cytadeli kryją szczątki tysięcy ofiar XIX- i XX-wiecznych konfliktów zbrojnych, spoczywają-cych w obszarze jednej z piękniejszych w Polsce, acz mało znanej nekropolii. Pochowano tutaj około 5800 żołnie-rzy radzieckich, blisko 1500 polskich, przeszło 1300 fran-cuskich, około pół tysiąca brytyjskich - w tym z różnych krajów Commonwealthu. Poprzez cmentarz parafialny św. Wojciecha, tradycja pochówków na tym miejscu cią-gnie się od 175 lat. Pomimo to nekropolia, a właściwie - cmentarze na stokach nie doczekały się dotąd gruntow-nego opracowania. Nawet ich inwentaryzacja pozostawia wiele do życzenia, bo dostępne są jedynie pełne usterek stare maszynopisy.

Próbę napisania książki uwzględniającej inwentaryza-cję cmentarzy na stokach podjął dwadzieścia lat temu mój Ojciec - doc. dr Marian Olszewski, opierając się na mate-riałach gromadzonych przez Czesława Knolla i organiza-cję kombatancką ZBoWiD. Ale ze względu na niedostatek źródeł, w tym kościelnych, był to materiał niepełny. Niemniej szkoda, że praca ta wówczas nie powstała, niezależnie od potencjalnych niedoskonałości. Łatwiej bowiem poprawiać błędy aniżeli tworzyć od podstaw całą bazę danych.

Przez lata w literaturze tyczącej obszaru Cytadeli cmenta-rze na jej stokach traktowano marginalnie - pierwszy obszer-niejszy artykuł autorstwa Hanny Hałas i Janusza Karwata ukazał się w „Kronice Miasta Poznania” dopiero w roku 2005. Niewątpliwym sukcesem był zatem przewodnik

Na stoku Cytadeli poznańskiej (Poznań 2005), autor-stwa Jarosława Bączyka i Arkadiusza Bilskiego, który okazał się najpoważniejszą pozycją w opisie miejsca i ciekawostek z nim związanych. Ze względu na swój charakter, nie mógł być on jednak opracowaniem inwentaryzacyjno-źródło-wym. Jest godne ubolewania, że Poznań dotychczas nie doczekał się swoistej „Księgi cmentarnej”, jak większość europejskich miast. Materiał do takiego opracowania był rzeczywiście niepełny i rozproszony. Zasmuca też brak zainteresowania władz taką publikacją. ...”

„...Książka nie mogłaby w ogóle powstać, gdyby l nie jej sponsorzy. Władze miasta Poznania nie wykazały bowiem żadnego zainteresowania jej edycją. Środki przekazał nato-miast dyrektor Instytutu Historii UAM prof. Bohdan Lapis oraz Fundacja Lanc-korońskich z Brzezia - dzięki zaangażowaniu jej przedstawicielki - pani Catherine Raczyńskiej z Londynu. Sfinalizowanie inwentaryzacji, w tym jej części fotogra-ficznej, wspomógł również były Wojewoda Wielkopolski Tadeusz Dziuba”.

Fragmenty książki prof. dr hab. Wiesława Olszewskiego „CMENTARZE NA STOKACH POZNAŃSKIEJ CYTADELI” str. 9-10 2008 rok, UAM Wydawnictwo Naukowe. Nakład 600 egz. Stron 596

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

19

Mapa cmentarzy z książki „Cmentarze na stokach Cytadeli”.

Mapa cmentarzy na stokach poznańskiej Cytadeli

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

SAGA BROKERS sp. z o.o.ul. F. Nowowiejskiego 8/8, 61-731 Poznań • tel. (061) 852 78 84, fax: (061) 852 78 83

e-mail: biuro@sagabrokerspl • www.sagabrokers.pl

Wielce Szanowni Panowie prezydenci, burmistrzowie

i wójtowie,Korzystając z uprzejmości naszego niezawodnego Ruchu Regionalnego Wielkopolan i pana prezydenta Ludwika Ratajczaka osobiście pozwalamy sobie złożyć na ręce Panów ofertę współpracy wraz z krótką charakterystyką firmy Saga Brokers. Z największą przyjemnością spotkamy się z Państwem w każdym wyznaczonym terminie.

Dziś kiedy każda gmina i powiat są firmami, a ich działalność gospodarcza z każdym rokiem się zwięk-sza, dlatego uważamy, że warto się ubezpieczyć na wypadek nieudanych przedsięwzięć gospodarczych. Kilkadziesiąt firm lokuje („ubezpieczenia”) ryzyka gospodarcze w Saga Brokers – w oparciu o własne, oryginalne technologie obsługi tychże ryzyk (w tym wielolokalizacyjnych i rozproszonych).

dr Andrzej GawrońskiPrezes Zarządu

Piętnaście lat Volkswagena w Poznaniu

Łączymy sztukę z techniką

Marszałek WielkopolskiMarek Woźniak

Prezes VW PoznańJens Ocksen

Premier Dolnej SaksoniiChristian Wulff

koncert Filharmonii Dowcipu Waldemara Malickiego

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

POZNAŃ

Kryształowy Puchar Polskidla Volkswagen Poznań

Volkswagen PoznańSamochody użytkowe

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

POZNAŃ

Uroczyste wręczenie Kryształowego Pucharu Polskidla Volkswagen Poznań

Od lewej: Wojciech Moliński – Członek Zarządu ds. Personalnych, dziennikarka Lucyna Wojtowicz, Jens Ocksen – Prezes zarządu, dziennikarka Agnieszka Streich, Krzysztof Pawłowski Prezes Kapituły Nagrody Gospodarczej

Licheń – Listopad 2008

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

POZNAŃ

Działalność WGRO S.A. została wyróżniona następującymi nagrodami:

http://www.wgro.com.pl

Wielkopolska Gildia Rolno-Ogrodnicza S.A. w Poznaniu

Tak wygląda WGRO S.A. dziś, a jak będzie wyglądać jutro ?

Cmentarz św.Wojciecha

Cmentarz żołnierzy brytyjskich ma Cytadeli

20 www.nasza-wielkopolska.pl

Największy cmentarz parafialny św. Wojciecha na stokach CytadeliRedakcja:

Jest to książka ważna i dobrze się stało, że prof. dr hab. Wiesław Olszewski ją opracował. Ten cmentarz kryje szczątki tysięcy ofiar XIX i XX wiecznych konfliktów zbroj-nych spoczywających w obszarze jednej z piękniejszych w Polsce, acz mało znanej nekropolii – pisze W. Olszewski. Dlaczego poznaniacy, do takiego stanu zniszczenia ten cmentarz doprowadzili.

Ten cmentarz to historia najwspanialsza walki Wielkopolan o Polskę. Ale to też cmentarz europejski, bo przez Poznań przebiegały różne fronty i ginęli żołnierze różnych krajów. Po tej książce przyszedł czas doprowadzenia cmentarza

na stokach poznańskiej Cytadeli, do odnowy jego tragicz-nego stanu. Musimy zmusić władze Poznania, żeby poważ-nie tym cmentarzem się zajęły. Nie budujcie Panowie pomników, dbajcie o cmentarze, tak jak to robią Anglicy. To jedyny fragment cmentarza, gdzie szanuje się swoich żołnierzy, którzy tu w Wielkopolsce zginęli za Anglię, dla-tego się o nich pamięta.

Cmentarz żołnierzy brytyjskich najładniejszy na sto-kach Cytadeli.

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

21

Rok Akademicki 2008/2009 rozpoczęty

Nowi Rektorzy

Uniwersytet Adama Mickiewiczaprof. dr hab. Bronisław Marciniak

Politechnika Poznańskaprof. dr hab. inż. Adam Hamrol

Akademia Ekonomicznaprof. zw. Marian Gorynia

Uniwersytet Przyrodniczyprof. dr hab. Grzegorz Skrzypczak prof. zw.

Uniwersytet Medycznyprof. dr hab. Jacek Wysocki

Akademia Ekonomicznaprof. zw. Marian Gorynia

Akademia Wychowania Fizycznegoprof. dr hab. Jerzy Smorawiński

Akademia Sztuk Pięknychprof. zw. Marcin Berdyszak

Akademia Muzycznaprof. zw. Bogumił Nowicki

Redakcja

Życzy wszystkim rektorom sukcesów w dynamicznym rozwoju swoich uczelni. W Poznaniu uczy się ponad 150 tys. studentów, jesteśmy potęgą. A poziom nauczania jest jednym z najlepszych w Polsce.

21

Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

22 www.nasza-wielkopolska.pl

Tegoroczna Inauguracja Roku Akademickiego 2008/2009 w Uniwersytecie otrzymała wyjątkową oprawę. Pełna gala władz rektorskich i dziennikarskich w tradycyjnych togach, poczet sztandarowy Uczelni i znamienite grono zaproszo-nych gości oraz olbrzymia rzesza studentów i przedstawi-cieli kadry naukowo-dydaktycznej. Znaczenie tego wyda-rzenia podniósł również fakt uroczystego przekazania insygniów władzy rektorskiej JM Rektorowi prof. dr hab Jackowi Wysockiemu przez ustępującego Rektora prof. dr hab. Grzegorza H. Bręborowicza.

Redakcja: Życzymy nowemu Rektorowi wspaniałych sukcesów w rozwoju Uniwersytetu Medycznego.

Zostawiłem trwały ślad mojego życia

Przede wszystkim to, że uczelnia stała się uniwersyte-tem. To była najważniejsza rzecz. Starania trwały bardzo, długo. Jesteśmy teraz pierwszą polską uczelnią medyczną, która stała się osobnym, medycznym uniwersytetem zgod-nie z nowym prawem, poprzez przekształcenie. To było na początku drugiej kadencji. Niezwykle ważnym wyda-rzeniem pierwszej kadencji był natomiast powrót szpi-tali klinicznych. W wyniku długotrwałych działań, w które w pewnym momencie zaangażował się nawet ówczesny prezydent państwa, szpitale kliniczne prze stały podlegać Ministerstwu Zdrowia i przeszły pod nadzór macierzystej uczelni.

Oczywiście jestem też dumny z powstania Centrum Kongresowo-Dydaktycznego, które - jak wszyscy wiedzą - było moim oczkiem w głowie. Cieszy mnie również stworzenie nowej struktury, jaką jest Centrum Nauczania w Języku Angiel skim przy ul. Jackowskiego 41, które orga-nizacyjnie ogarnia wszystkie programy anglojęzyczne uniwersytetu.

Studentów jest coraz więcej. W porównaniu z momentem, kiedy rozpoczynałem

pierw szą kadencję, liczba samych studentów anglojęzycz-nych wzrosła dziewięciokrotnie, od ponad stu do prawie tysiąca. Jest to wzrost olbrzymi, który stanowi wyzwa-nie dla uczelni. Jed nak z drugiej strony bez studentów anglojęzycznych uczelnia by nie istniała, bo nie przeży-łaby w sensie finansowym. To, co dostajemy z minister-stwa, starcza tylko na wypłaty pensji. Nie było by żad-nych remontów, niczego nie moglibyśmy zrobić. Liczba wszystkich studentów wzrosła co najmniej dwukrot nie. W tej chwili jest ich prawie dziewięć tysięcy. To wynik wstą pienia do Unii Europejskiej i wprowadzenia wymogu, by pie lęgniarki, położne czy kosmetyczki miały przynaj-mniej licencjat. Powstały więc nowe kierunki nauczania: kosmetologia, ratownictwo medyczne, biotechnologia medyczna, dietetyka, elektroradiologia. Dla dużej części studentów są to studia płat ne, co jest dużym zastrzykiem finansowym dla uczelni.

Inauguracja Roku Akademickiego 2008/2009Rektor prof. GRZEGORZ H. BRĘBOROWICZ

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

23

Państwowa Wyższa Szkoła w Koninie ma już 10 lat.Prof. nadzw. dr. hab. Wojciech Poznaniak, rektor PWSZ w Koninie

Prof. nadzw. dr. hab. Wojciech Poznaniak, rektor PWSZ w Koninie powiedział:

Tak. To czasy niżu demograficznego, spadku naboru na właściwie wszystkie wyższe uczelnie, także uczelnie aka-demickie. To także czasy wielkiej konkurencji. Wszystko wskazuje, że potrwa to co najmniej kilka, jeśli nie kilka-naście lat.Żyjemy w świecie wolnego rynku, który dotyczy nie-

stety, także usług edukacyjnych. Wolny rynek wymusi, że „na powierzchni” utrzymają się szkoły lepsze i kierunki lepsze, a szkoły gorsze i kierunki gorsze będą zawieszane, a w ostateczności nawet zamykane.

Jeżeli chodzi o zawodowe uczelnie państwowe, to ich liczebność nie jest dramatyczna; jest ich tylko 35. Problemem jest natomiast konkurencja szkół prywatnych, których jest już ponad 300 i których liczba ciągle rośnie. To one stano-wią największe zagrożenie dla szkół zawodowych. Któryś z rektorów na jakiejś naradzie powiedział, że różnica między szkołami państwowymi a prywatnymi jest taka, że u nas, w szkołach państwowych, młodzi ludzie muszą się uczyć, a w szkołach prywatnych muszą tylko płacić.

Redakcja:

Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Koninie ma już 10 lat.

30 września odbyła się uroczysta inauguracja Roku Akademickiego 2008/2009.

PWSZZ w Koninie zajmuje dziś 4 miejsce w Polsce, jest najlepsza w Wielkopolsce. Studiuje tu 3500 studentów. Nadal się rozbudowuje, chcą utworzyć nowy kierunek stu-diów – geodezję, której nie uczy Politechnika Poznańska. Te wspaniałe wyniki to zasługa pierwszego rektora prof. Józefa Orczyka i obecnego rektora prof. Wojciecha Poznaniaka. Zawsze musimy pamiętać, że ta szkoła rozwijała się dzięki przychylności władz miasta z Prezydentem Miasta Konina Kazimierzem Pałaszem na czele. Dziś w Wielkopolsce mam już 5 Wyższych Szkół Zawodowych, gdzie uczy się 20 tys. studentów.

Projekt Centrum Wykładowo-Dydaktycznego w Koninie.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

24 www.nasza-wielkopolska.pl24

Nasza Ambasada w Brukseli ma już 5 lat

wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww.w.ww.w.w.w.w.wwww.wwww.w.ww.wwww.wwwww.www.www.wwwwwwwwww nananananananananananananananananaananannannnananaaaszszszszszszszszszszszszszzzszszzszszzszzszzzssszszssss a-a-a-a-aaaaa-a-a-a-a-aaaa-a-aaaaaaa wiwiwiwwiwiwiwwiwiwiwiwwwwwwiww eeeeeleleleleleeeleleleleeleeleeeeelkokokokokokokokokokokokokokookookokkookokokoookkopopopopopopopopopopopopopoppopopopopopoppopopoopooooopp lslslslslslslslslslslslslsslslslslskakkakakkkkkkakakakakakaakkkakakka.p.p.p.p..... ll242424242224224242424242424242224222244244242424222424222422424242424242424222422224424222

Centrum Kulturalne Flagey w Brukseli pełne gości z całej Europy.

Owacjami na stojąco zakończył się w brukselski koncert muzyki filmowej Jana A.P. Kaczmarka, zdobywcy Oscara 2005 za muzykę do filmu „Marzyciel”. Koncert, który okazał się wielkim sukcesem uświetnił obchody 5-lecia obec-ności Wielkopolski w Brukseli. Gospodarzem koncertu, który odbył się w Centrum Kulturalnym Flagey był Marek Woźniak, Marszałek Województwa Wielkopolskiego. Przez krainę muzyki filmowej poprowadził gości osobiście sam Kompozytor.Najpiękniejsze utwory artysty zaprezentowała Orkiestra Filharmonii Poznańskiej oraz Chór Akademicki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, pod batutą Wojciecha Pijarowskiego. W roli solisty wystą-pił znakomity wiolonczelista, mieszkający obecnie w Los Angeles Marek Szpakiewicz.Podczas koncertu zabrzmiała na żywo muzyka Jana A.P. Kaczmarka do nowego filmu „Passchendaele”, który otworzył na początku września Festiwal Filmowy w Toronto. Zgromadzeni goście z entuzja-zmem odnieśli się do zaprezentowanych utworów i maestrii ich wykonania. Zaproszenie Marszałka Marka Woźniaka do uczestnictwa w tym wyjątkowym dla Wielkopolski wyda-rzeniu przyjęło wielu znamienitych gości. Wśród obec-nych znaleźli się m.in. Sławomir Czarlewski, Ambasador Rzeczypospolitej Polskiej w Królestwie Belgii, Jan Tombiński,

Stały Przedstawiciel RP przy UE, Volker Hoff, Minister Spraw Federalnych i Europejskich Kraju Związkowego Hesja. Uroczysty koncert zaszczycili także swoją obecno-ścią Posłowie do Parlamentu Europejskiego, członkowie korpusu dyplomatycznego z wielu krajów, Radni Sejmiku Województwa Wielkopolskiego, przedstawiciele insty-tucji unijnych, samorządowcy oraz osoby ze świata kul-tury. Biuro Informacyjne to nasz dom w Brukseli - powie-dział podczas uroczystej gali Marek Woźniak, Marszałek Województwa Wielkopolskiego. Jest to miejsce ważnych spotkań dla - przybywających z Wielkopolski, dla członków Klubu Wielkopolan i mieszkających w Brukseli - Polaków. Dzięki działalności biura Wielkopolanie szybciej odnaleźli się we wspólnej Europie. Wykorzystali tę otwartą bramę do Brukseli, która umożliwiła przedstawicielom samorządu, uczelni wyższych, ludziom biznesu i wielu innym dotarcie ze swoim entuzjazmem i głodem europejskości we właściwe miejsce - powiedział Marszałek Marek Woźniak. Sławomir Czarlewski, Ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w Królestwie Belgii, odnosząc się do realizowanych z rozmachem roczni-cowych obchodów, podkreślił, że Marek Woźniak, Marszałek Województwa Wielkopolskiego, jest prekursorem najlep-szych wzorów promocji Polski w stolicy Unii.

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

25

Czy w Poznaniu będzie można budować wieżowce?Filipina Klapczyńska

Pracownia architektoniczna Estudio AMA z Saragossy na zlecenie hiszpańskiego inwestora zaprojektowała wie-żowiec w Poznaniu. Budynek o pow. 80 tys. mkw. będzie wznosił się na wysokość 225 metrów.

Wewnątrz zaplanowano nowoczesne centrum handlowe, biura wysokiej klasy (30 tys. mkw), wielogwiazdkowy hotel (200) pokoi, dwieście luksusowych apartamentów, cen-trum SPA oraz kasyno. Inwestor już od kilku miesięcy pro-wadzi rozmowy z miastem na temat tego przedsięwzięcia. Lokalizacja nie jest jeszcze znana, pod uwagę branych jest kilka możliwości. Z racji wysokości i związanej z nią strefy nalotu, budynek zostanie zrealizowany poza centrum miasta (jedna z propozycji to okolice Ronda Starołęka). Koszt inwestycji ma wynieść 350 mln euro. W lutym do Poznania przybędzie architekt wieżowca.

Czasopismo „Inwestor” Nr 2/2008

Projekt roboczy nazywany Wechta Tower powstał na desce kreślarskiej sławnego Daniela Libenskinda. Czy nazwi-sko architekta zapewni wieżowcowi sukces? Inwestor jest o tym przekonany. Budowa była wielokrotnie przekładana, podobnie jak projekt nie jeden raz był zmieniany. Czy wresz-cie zostanie zrealizowany ? Wszystko wskazuje na to, że tak! Inwestor coraz bardziej promuje swoje przedsięwzię-cie, urealniając tym samym jego budowę.

Fragment artykułu Piotra Borowczyka „Inwestor” 4/2008v

Lotnisko Ławica blokuje wysokie budownictwo, Poznań będzie miastem parterowym. Korona może powstać, bo ma tylko 105 m wysokości. Ale Poznań Forum Projekt ma 225 metrów. Szuka się miejsca, Starołęka to wieś, a to jest budynek, żeby żyć musi być w otoczeniu gęstej zabudowy. W lutym przyjedzie projektant i powie, że nie odpowiada mu miejsce na peryferiach miasta. Poczekamy i zobaczymy, czy powstanie największy budynek w Poznaniu.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

26 www.nasza-wielkopolska.pl

LIST Z USARyszard Podlewski

Wieżowce w MichiganDrogi Szefie Ludwiku Wielki,Siedzę od 2 tygodni w Michigan w USA, gdzie świętowali-

śmy uzyskanie przez współpracującą z Twoim pismem Joanne Podlewska -Ely stopnia doktora na Harvardzie w Bostonie. Jesteśmy dumni i szczęśliwi, a pani doktor zafundowała nam podróż do najstarszego Parku Narodowego na świecie ,czyli Yellowstone National Park. Będziemy tam 10 dni ,a Park mieści się na styku aż trzech Stanów: Montana, Wyoming i Idaho. Zobaczymy gejzery, błotne wulkany i wulkaniczne błękitne jeziora, kaniony i wodospady. Lecimy z Detroit z przesiadką w Minneapolis w Stanie Minnesota, a potem docieramy do Montany. Stamtąd 300 mil samochodem, do hotelu, zamówionego już na skraju parku. Stamtąd my starsi będziemy wędrować i oglądać cuda przyrody mar-twej oraz ożywionej, a młodzi będą wędrować na szczyty gór, wznoszących się od podnóża płaskowyżu Yellowstone w górę na 1000 m , a sam płaskowyż jest już na wysoko-ści 2500 m, wyżej niż

Tatry. Prawdziwy sprawdzian dla jakości roboty wspa-niałych poznańskich kardiochirurgów, jak Doc.dr.Marek Jemielity, czy asystenci jak dr.Buczkowski i inni. Moja nowa sztuczna zastawka serca pokaże co potrafi. Po powrocie do Port Huron w Michigan skończymy wreszcie pracę nad trzecią moją książką pt.555 aforyzmów z cyklu „NOTATKI MYSLI-wego” w języku polskim i anglo-amerykańskim. Ilustracje w postaci grafiki komputerowej robi tym razem

młoda poznańska plastyczka Gizela Wieloch. Oto nowy afo-ryzm z tego tomu, zatwierdzony już przez amerykańskich tłumaczy jako”przetłumaczalny”, bo jak zawsze z tłuma-czeniem dosłownym na języki obce są kłopoty. Podobne miał nieodżałowany Waldemar Zamlewski, kiedy prze-kładał na niemiecki moje aforyzmy. Nie udało się około 100 , które potem wydrukowałem po polsku w tomie drugim „DRAKO-RÓBSTWO”, tu tłumacza już na szczęście nie trzeba, konsultacji językowej podjął się już prof. dr. hab. Jacek Fisiak, a więc będzie to sprawdzona wszech-stronnie robota. Pozdrawiam Ciebie jak i cały nasz zespół „Naszej Wielkoposki”, który dał mi właściwy impuls do pisa-nia tych wszystkich książek i pewno jeszcze następnych.??? Oto ten aforyzm, który powstał, jak i inne już w USA, bo aforysta nigdy nie próżnuje.... „W dzieciństwie i młodości człowiek uczy się swoich możliwości, na starość zaś ogra-niczeń”, i dodam jeszcze jeden aforyzm, śledząc amery-kańską politykę :”Wojny toczone w imię czegoś, zawsze okazują się wzniecane w czyimś interesie”. Ściskam rękę serdecznie i do zobaczenia w Poznaniu.

Ryszard Władysław Podlewski. PS.Nowy tom będę promował jesienią roku b. lub na

wiosnę 2009.

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

27

Nowy most przez Wartę drogą do rozwoju KoninaRedakcja:

Nowy most przez Wartę przyczynia się do dynamicz-nego rozwoju tej części miasta. Skończono nowoczesne na europejskim poziomie połączenie Konina z Autostradą A2 (zobacz zdjęcia). Na tym odcinku powstają nowoczesne centra handlowe i nowe zakłady pracy. Kazimierz Pałasz Prezydent Miasta Konina przyczynił się walnie do tego, że ten most powstał. Dlatego Redakcja Naszej Wielkopolski uhono-rowała go tytułem honorowym Wybitnego Wielkopolanina. My twierdzimy, że rozwój miast, wsi zależy od rządzących. Dlatego najważniejszy dla rozwoju jest samorząd.

Ten most przez Wartę przyczynił się do rozwoju firm i też handlu po drugiej stronie Warty.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

28 www.nasza-wielkopolska.pl

Strategia rozwoju infrastrukturalnegoWIELKOPOLSKIEJ GILDII ROLNO-OGRODNICZEJ S.A. w Poznaniu

Zamierzenia na przyszłośćZamierzenia i plany na przyszłość wynikają, z proce-

sów globalizacji rynku produktów żywnościowych i flo-rystycznych. Proces ten wymusza na rynkach hurtowych określone procesy dostosowawcze. Na Wielkopolskiej Gildii Rolno-Ogrodniczej S.A. polegać one będą przede wszystkim na: rozwijaniu infrastruktury i systemów zapewniających utrzymanie jakości produktów, inspirowaniu i popieraniu inicjatyw dotyczących koncentracji produkcji; rozwijaniu sfery towarzyszącej rynkowi i wzmocnieniu działań na rzecz wspierania operatorów w zakresie promocji oferowanych przez nich produktów i usług. Zarząd WGRO S.A. mając na uwadze zmieniające się otoczenie konkurencyjne, wyma-gania oraz oczekiwania uczestników rynku opracował kom-pleksowy projekt rozwoju infrastrukturalnego. Kierunki tego rozwoju zostały pozytywnie zaopiniowane przez Radę Nadzorczą i zostały zaprezentowane uczestnikom rynku, a przewidują dwa rozwiązania alternatywne: rozwój na tere-nach przylegających do terenów Gildii, których pozyskanie uzależnione jest od decyzji Urzędu Miasta Poznania; przy braku pozytywnego stanowiska Urzędu Miasta Poznania rozwój infrastrukturalny na obecnym terenie.

Strategia ta przewiduje:rozwój branżowy rynku,• stworzenie nowych powierzchni maga-• zynowo - chłodniczych,udostępnienie nowych powierzchni handlowych,• stworzenie nowych rozwiązań komu-• nikacyjno - logistycznych.

Działania te mają na celu zwiększenie konkurencyjno-ści rynku poprzez polepszenie warunków handlowych dla sprzedających i kupujących, zwiększenie asortymentu towarowego oraz spełnienie wymogów sanitarnych w obrocie żywnością.

W ramach realizacji strategii przewiduje się:dla producentów rolnych - halowe rozwiąza-• nia infrastrukturalne (zakładające poprawę warunków i infrastruktury handlu),dla operatorów branży spożywczej (nabiał, • mięso, ryby, produkty spożywcze opako-wane) - budowę nowych hal spożywczych,dla operatorów branży florystycz-• nej - nowe powierzchnie handlowe,dla kupujących - stworzenie rozwiązań infrastruk-• turalnych polepszających warunki zakupów.

Najlepiej aby rozwój WGRO S.A. obywał się na sąsied-nim terenie, ale przeciąganie procedur urzędniczych powoduje, że do dnia dzisiejszego, po upływie kilku lat, nie jest to możliwe.

Redakcja:Gilda chce pozyskać ten teren, przedstawiała kilka

wariantów jego nabycia.Miasto nie podejmuje decyzji a wręcz odsuwa ją w czasie.

Panowie z zarządu Miasta , to jest po prostu skandal.Gildia była pierwszym rynkiem hurtowym w Polsce, jest

chlubą naszego Poznania jednak nie mogąc się rozwijać przegrywa z innymi miastami. Miasto może nie budować dróg, ulic, linii tramwajowych, ale nie może blokować inwe-stycji będącej infrastrukturą miasta, porządkującą handel hurtowy warzywami i owocami oraz artykułami żywnościo-wymi. Miasto powinno sprzyjać tym działaniom.

Tak wygląda WGRO S.A. dziś, a jak będzie wyglądała?

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

29

Bolechowo, 18 sierpnia 2008

Wizyta Premiera Waldemara PawlakaW poniedziałek zarząd Solaris Bus & Coach S.A., Solange oraz Krzysztof Olszewscy, podejmowali Wiceprezesa

Rady Ministrów, Ministra Gospodarki Pana Waldemara Pawlaka. Odwiedziny Bolechowskiej fabryki były okazją do zaprezentowania autobusu hybrydowego drugiej generacji - Solaris Urbino 18 Hybrid.

Premierowi, podczas krótkiego spotkania z kierownic-twem firmy, przedstawiono historię rozwoju firmy oraz zakładu produkcyjnego w Bolechowie. Minister Gospodarki miał okazję dowiedzieć się, iż jeszcze w 1996 roku zakład tworzyło 36 osób (obecnie to około 1500 pracowników) oraz, że to właśnie Solaris Urbino 18 Hybrid jest pierwszym w Europie seryjnie produkowanym autobusem z napędem hybrydowym. - Powinniśmy się zastanowić nad premio-waniem rozwiązań ograniczających zużycie paliwa oraz emisję spalin. Hybrydowy Solaris spala o około 24 proc. mniej paliwa niż pojazd z tradycyjnym napędem. Czegoś takiego do tej pory w Polsce nie było. Moglibyśmy wzo-rować się na doświadczeniach amerykańskich, gdzie rząd federalny dofinansowuje takie inwestycje -powiedział Wiceprezes Rady Ministrów. Prezes Solaris Bus & Coach S.A. Solange Olszewska dodała: - Nie mówimy tu o bła-hych sprawach. Inwestycje w nowoczesną komunikację miejską przyczyniają się do poprawy warunków w jakich wszyscy żyjemy.

Kolejnym punktem wizyty było przedstawienie procesu produkcji jaki przechodzi każdy z autobusów. W rolę „prze-wodnika” po halach produkcyjnych wcielił się sam Prezes Solaris Bus & Coach S.A. Krzysztof Olszewski. Premierowi pokazano wszystkie etapy powstawania pojazdów. Jako inżynier z wykształcenia świetnie orientował się w pre-zentowanych mu innowacyjnych rozwiązaniach związa-nych z budową autobusów, a przede wszystkim na rzecz bezpieczeństwa podróżnych.

Premier Waldemar Pawlak za kierownicą Solaris Urbino 18 Hybrid drugiej generacji.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

30 www.nasza-wielkopolska.pl

Nabiera tempa akcja ratowania mostu na Zamku w Kórniku. W tej sprawie wojewoda wielkopolski Piotr Florek rozmawiał dziś z wiceministrem kultury Tomaszem Mertą, wojewódzkim konserwatorem zabytków Aleksandrem Starzyńskim oraz dyrektorem Biblioteki Kórnickiej prof. Tomaszem Jasińskim.

Podczas spotkania ustalono, że jeszcze dziś wydany zostanie nakaz konserwatorski. Podpisany przez woje-wódzkiego konserwatora zabytków dokument, zmusza właściciela obiektu do przeprowadzenia remontu kapital-nego mostu wraz ze schodami do końca 2009 roku. Nakaz umożliwi pozyskanie funduszy z Polskiej Akademii Nauk. Formalny wniosek w tej sprawie wraz z nakazem dyrektor Jasiński przekaże władzom centralnym PAN. Asygnowane przez tę instytucje pieniądze pozwoliłyby na rozpoczęcie prac remontowych. Zdaniem profesora Jasińskiego fundu-sze umożliwią w tym roku zakończenie pierwszego etapu robót - rozbiórki kamienno-ceglanego mostu. W ubiegłym tygodniu PINB wydał decyzję o zamknięciu połączenia dla ruchu, przez co jedyna droga do Zamku prowadzi obec-nie przez arboretum.

Taka jest prawdaDziałyńscy postanowili, że ich cały majątek zostanie

przekazany Władysławowi Zamoyskiemu , a on ma go prze-kazać narodowi. Pod koniec swojego życia opracował statut Fundacji, którą nazwał „Zakłady Kórnickie”. W dniu 16 lutego 1923 roku Zamoyski wraz z siostrą składa na ręce prezy-denta RP Stanisława Wojciechowskiego w Belwederze, ów statut będący projektem ustawy, mającym być Sejmowi przedstawiony przez Rząd. Zamoyski po przekazaniu majątku rządowi powiedział: „Dziś najszczęśliwszy dzień

w moim życiu (...). Nie mam już nic”. Żeromski powie-dział, że akt donacyjny, „winien być czytany w szkołach na równi z arcydziełami wieszczów narodowych”. Przez dziesiątki lat potęga gospodarcza Działyńskich była budo-wana ażeby w końcu przekazać ją narodowi, ażeby służyło pożytkowi publicznemu. Po wojnie zabrano cały majątek Działyńskich . Gospodarstwa rolne przekazano PGR-om, a Zamek Kórnicki wraz z biblioteką, Arboretum oraz Pałac Działyńskich w Poznaniu przekazano Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.

Po wielu latach walki wybitnych Wielkopolan rząd zgodził się na reaktywowanie Fundacji Zakłady Kórnickie. Ale nie zgodził się na oddanie ziem w Zakopanym i to co zabrała nam Polska Akademia Nauk. PAN jest instytucją biedną, zainteresowaną Warszawą a nie Poznaniem. Dlatego cały majątek Działyńskich, którym dziś zawiaduje PAN powi-nien być przekazany działającej Fundacji Zakłady Kórnickie. Wtedy cały zamek Działyńskich, który jest w ruinie, można by wyremontować za pieniądze Unii. Miasto się wstydziło wyglądu Pałacu Działyńskich na Starym Rynku i na swój koszt odnowiło przednią elewację. Pałac ten wymaga całościowego remontu wraz z wymianą dachu. To samo dotyczy Zamku w Kórniku. Intencje Wojewody są szczytne, ale one nie rozwiążą problemu.

Cały majątek, który nam pozostawili Działyńscy, zgod-nie z ich wolą Zamoyski przekazał narodowi. Dziś powstała Fundacja Zakłady Kórnickie i ona w świetle prawa jest jedy-nym prawnym właścicielem całego majątku Działyńskich. I tylko wtedy jest szansa, że ten skarb kultury narodowej nie będzie niszczony . Ale należało by poprawić ustawę i odebrać Polskiej Akademii Nauk majątek Działyńskich. Ona mogła by działać jak dziś ale za użytkowanie Zamku i Arboretum musiała by płacić czynsz, na rzecz Fundacji Zakłady Kórnickie.

Wojewoda Wielkopolski ratuje Zamek w KórnikuAgnieszka Straich

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

31

Ku zaskoczeniu wielu, miastami które najlepiej pro-mują Polskę w świecie uznano Warszawę, Łódź, Kraków, Zakopane i Hel. Tak zadecydowali spece realizujący kam-panię reklamową Polski w CNN.

A my!? Krzyczą poznaniacy i Wielkopolanie. Tymczasem, o dziwo, redaktor Polska - Głos Wielkopolski i specjalista od public realations (też z Poznania) w rozmowie na łamach tejże gazety (2.09. br.) niejako przyklaskują wyborowi, twier-dząc, że Poznań nie ma swojej wyrazistej legendy, nie ma atmosfery, jest nudne ze swoją martyrologią...

Obu panom, tak znudzonym miejscem zamieszkania i pracy, radzimy aby czem prędzej z tego miasta się wypro-wadzili, bo po co się tutaj męczyć. Zapewne w innych mia-stach czekają nań atrakcyjne miejsca pracy tudzież ekscy-tująca atmosfera...

No, cóż, należy się pogodzić z faktem, że promujemy się jakoś niemrawo i dziwacznie, o czym na łamach ,,Naszej Wielkopolski” wielokrotnie pisaliśmy. A to na walentynki wyskakujemy z życzeniami dla warszawiaków, a to zapra-szamy do Poznania na weekend ,,za pół ceny”, robimy pojedyncze koncerty (Nelly Furtado) co przypomina wybuch jednego fajerwerku: pobudza apetyt na więcej a tu stół pusty....

Autorzy z magistratu są zadowoleni, tylko, że nie wia-domo czy tego rodzaju ,,promocja” ma jakiekolwiek przeło-żenie na np. wzrost zainteresowania pobytem w Poznaniu czy to turystycznym czy biznesowym. Po prostu nie było takich badań...

Malkontentom odpowiadamy, że Poznań ma i swoje legendy, i swoją atmosferę, swoje wydarzenia i postaci, które mogą zawładnąć wyobraźnią. Szkopuł w tym, że do tego potencjału się nie sięga.

A jaki to potencjał? Zapewne nie pyry i pączki. Nawiasem mówiąc, dlaczego wybrano akurat te ,,specjały” - nie są przecież niepodważalnie poznańskimi. Trzeba było zamiast pączków zawieźć berlińczykom poznańskie święto marciń-skie rogale albo słodkie ,,rury” na święto Bożego Ciała.

Sięgnijmy jednak najpierw do historii. To w Poznaniu i Wielkopolsce zaczynała kształtować się Polska jako suwe-renne państwo. Są nawet ciekawe legendy, są dowody historyczno-archeologiczne. Pierwsi królowie i ich mał-żonki - nawet historii nieszczęsnej Ludgardy można by nadać pikantny ,,smaczek”.

Albo czasy nam bliższe - galeria pozytywistów z Cegielskim na czele, znanym w świecie. To jest ,,wyrazisty symbol” (czego Poznaniowi się odmawia) tego jak można zrobić karierę i pieniądze w Poznaniu (zatem nie tylko w Łodzi) - i to już 150 lat temu, w zniewolonym pruskim reżimem regionie! W życiorysach (ponoć nudnych) bohaterów ,,naj-dłuższej wojny nowoczesnej Europy” doszukać się można i wielkich miłości, i wielkich przedsięwzięć, i sprytnych posunięć (vide Dezydery Chłapowski z Turwi, któremu dr Karol Marcinkowski - vide nowoczesne szpitalnictwo w skali nie tylko kraju - podsyłał pojedyncze maszyny i urządze-nia rolnicze z Anglii, aby tutaj, na miejscu skopiować je dla poznańskiego nowoczesnego rolnictwa. Rzemieślniczym sposobem!). Rzecz w tym, że trzeba to wszystko skompo-

Promocja Poznania czyli ,,Głupia Polska bez Poznania”Ewa Kłodzińska

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

32 www.nasza-wielkopolska.pl

nować w zgrabną całość i pokazać Polsce, światu... Do tego trzeba jednak pasjonatów a nie urzędników-strategów...

W tej ,,całości” nie mogłoby zabraknąć tak ważnych dla historii momentów jak jedyne udane powstanie wielkopol-skie czy potężny zryw robotniczy z czerwca 1956 roku...

I koniecznie trzeba pamiętać o poznańskich zabytkach, o poznańskich muzeach - choćby o unikalnym w skali Europy Instrumentów Muzycznych...

No, a Stary Browar? Najlepsze centrum handlowo-kul-turalne na świecie! A Malta - wielki kompleks rekreacyjno-sportowy?

Nie ma Poznań atmosfery? To trzeba jej poszukać! Może nie widać wszystkiego z okien magistratu, zza urzęd-niczych biurek, ale mamy nieco nostalgiczną atmosferę ukrytych a pięknych podwórek, całych kwartałów miasta (vide ,,Jeżycjada” Musierowicz). Nie można o Poznaniu kręcić filmów? A jednak takie były: ,,Poznańskie słowiki” czy ,,Limuzyna Daimler-Benz”, wreszcie ,,Poznań’56”. No, i mamy w Poznaniu 100-letnie kino Muza (drugiego takiego nie ma w Polsce), mieliśmy jedyne kino na ogród-kach działkowych (,,Tęcza”). Dodajmy jeszcze, że w filmie ,,Powrót” reprezentacyjny warszawski hotel to w rzeczy-wistości nasza Aula UAM(!), a wkroczenie Wojska Polskiego do Lublina w filmie Jakubowskiej nakręcono na poznań-skim Górczynie.

Po Kongresie Wiedeńskim mawiano nad Wisłą ,,Głupia Polska bez Poznania” a Przybyszewski (mieszkając u nas) sto lat później twierdził, że ,,Poznań jest ostoją myśli polskiej”. I może warto tych historycznych haseł się trzymać, a nie wymyślać nowe slogany. Banalne, mało wyraziste...

Nasza Wielkopolska

Publicystyka

Targi chleba na Starym Rynku

33

Dziesięć lat temu ziściły się moje marzenia lat młodzień-czych. Dokonano czynu zbrojnego w myśl idei Wielkopolan - że tylko mieczem można powalić mocarstwa zaborcze i wyzwolić Polskę.

Począwszy od roku 1906 należałem do Towarzystwa Młodzieży, gdzie w roku 1910 w charakterze członka Zarządu pełniłem obowiązki sekretarza.

W Towarzystwie Młodzieży grupowały się wszystkie nie-omal klasy społeczne: inteligenci, rzemieślnicy i robotnicy. Towarzystwo to było kolebką hartu woli, ducha gorącej miłości Ojczyzny i szkołą przygotowawczą do zadań, dla których los młodzież tę przeznaczył.

Wybuch wojny światowej rozproszył członków Towarzystwa po całej armii niemieckiej. Jednakże członkowie, będący w szeregach, krzewili ducha wśród Polaków, żołnierzy armii niemieckiej, nawiązywali kontakt z centralą w Poznaniu, przygotowując się, gdy chwila nadejdzie, rozpocząć walkę orężną.

Ponieważ do sierpnia 1918 roku osobiście przebywałem w szeregach armii niemieckiej na froncie zachodnim, jako pilot, utrzymywałem jedynie luźny kontakt z ówczesnymi kierownikami i to w czasie krótkich urlopów w kraju.

(...) W połowie sierpnia 1918 roku zostałem na froncie poważnie kontuzjowany i przekazany do szpitala polowego. Od sierpnia do października przebywałem w szpitalu.

Po przybyciu do Poznania, przystąpiłem natychmiast do pracy czynnej. Powierzono mi organizację lotnic-twa powstańczego. Po wybuchu rewolucji niemieckiej,

przystąpiono nieomal otwarcie do akcji werbunkowej na szeroką skale. Codziennie zgłaszali się do biur werbunko-wych żołnierze Polacy, których rozdzielano do poszcze-gólnych broni. Mieliśmy ludzi, jednak nie mieliśmy dla nich najniezbędniejszego sprzętu bojowego, jak broni, amuni-cji itp. Zdawaliśmy sobie dokładnie z tego sprawę, że była Kongresówka na razie niewiele nam pomoże. Liczyliśmy tylko na własne siły. Najważniejszą rzeczą było dla nas uzyska-nie wpływów w niemieckich radach żołnierskich, dlatego więc rzucono tajne wezwanie, by starać się wszelkimi siłami wejść w skład niemieckich rad żołnierskich. Natychmiast po wybuchu rewolucji niemieckiej i utworzeniu rad żołnier-skich w Poznaniu, wybrano na stacji lotniczej w Ławicy radę żołnierską, składającą się z samych Niemców. Pierwszym zarządzeniem tejże rady, w skład której wchodziło trzech byłych oficerów niemieckich, był rozkaz natychmiasto-wego przesunięcia drogocennego materiału lotniczego z Ławicy do Frankfurtu nad Odrą.

Ponieważ chodziło mi przede wszystkim o zatrzymanie w Poznaniu materiału lotniczego, zwołałem dnia 12 listo-pada 1918 roku, po uprzednim porozumieniu się z żołnie-rzami Polakami, wiec żołnierski. Po mym półtoragodzin-nym przemówieniu, w którym starałem się wytłumaczyć Niemcom, że czas traktowania Polaków za podrzędnych obywateli minął bezpowrotnie, wybrano nową radę żoł-nierską, w skład, której weszli w połowie Niemcy i Polacy. Z członków Polaków weszli: Gruszkiewicz, Skoczyński, Jazy, Ciesielski i ja.

Zajęcie Ławicy 6 stycznia 1918 roku przyczyniło się do szybkiego rozwoju lotnictwa Polski (zdobyto 300 samolotów, które były warte 200 mln marek)

Powstanie Wielkopolskie 1918r.Major Pilot Wiktor Pniewski – napisano 1922r.

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

34 www.nasza-wielkopolska.pl

O stanie moralnym ówczesnych żołnierzy niemieckich świadczy fakt, ze nie tylko zdołałem narzucić im swoją wolę, lecz wyznaczałem nawet imiennie tych żołnierzy Polaków, których życzyłem sobie mieć w radzie żołnierskiej. Każda z pułkowych rad żołnierskich wysłała w tym samym czasie swoich delegatów do ówczesnego gubernatora niemiec-kiego, gdzie wybrano centralną radę żołnierską 5 korpusu. Do rady tej należeli z żołnierzy Polaków: Mieczysław Paluch, dzisiejszy major rezerwy, Hulewicz - dzisiejszy ppłk. S.G. ja i inni. Oprócz tego byłem członkiem Wydziału Wykonawczego Rady Robotniczo-Żołnierskiej w Poznaniu.

Pierwszym moim zarządzeniem, które zdołałem prze-prowadzić przez ówczesnego prezesa rady żołnierskiej, byłego podoficera pruskiego, socjalisty niemieckiego, Twachtmana, był rozkaz zabraniający kategorycznie wysy-łania jakiego bądź materiału lotniczego do Frankfurtu nad Odrą. Niemcom udało się jednak odwieźć dwa wagony materiału łącznościowego.

Praca Polaków, członków rad żołnierskich, była podwójna; oficjalna w radach i zakonspirowana. Starano się przede wszystkim pozbyć jak największej ilości żołnierzy Niemców i zdobyć odpowiedni zasób materiału wojennego. Tymczasem rozpoczęły się przygrywki do walki decydującej.

Nasi żołnierze zbierali cichaczem ze składnic i koszar wszystko, co się nam mogło przydać do orężnego wystą-pienia. Starano się dalej opanować magazyny i składnicę broni. W urzędzie umundurowania przyszło dnia 14 paź-dziernika 1918 roku do poważnej strzelaniny. Aresztowano 18 żołnierzy polskich, grożąc im rozstrzelaniem i wpako-wano ich do więzienia. Tak samo przyszło do silnego star-cia przy forcie IX, gdzie niemałą odegrały rolę granaty ręczne. Wszystkich aresztowanych Polaków później uwol-niono. Celem stworzenia oficjalnej i realnej siły zbrojnej z inicjatywy Polaków, członków rady żołnierskiej, zapocząt-kowano formowanie tzw. „Wach und Sicherheitwehr” z 3 batalionów. W myśl ugody z Niemcami, oddział ten miał się składać w połowie z Polaków i w połowie z Niemców. Zdołano jednakowoż 2 bataliony tejże straży kompletnie spolonizować. Dnia 27 grudnia wybucha powstanie, które odegrało niemal decydującą rolę.

Tymczasem organizacja lotnictwa powstańczego posu-wała się raźno naprzód. Lista werbunkowa żołnierzy lotni-ków powstania notowała już 5 pilotów, 2 obserwatorów, 32 mechaników oraz kilkudziesięciu ludzi obsługi technicznej. Pilot, dzisiejszy kapitan, Mańczak, miał za zadanie zbieranie mechaników lotniczych i wywiązał się znakomicie, narażając

Samoloty gotowe do walki z bolszewikami

łania jakiego bądź materiału lotniczego do Frankfurtu nadOdrą. Niemcom udało się jednak odwieźć dwa wagonymateriału łącznościowego.

acacaca a a a PoPoPoPooolalalalalalaakókókóków,w,w,w,w, c c c ccczłzłzłzłzz onononononkókókókókóóów w w w rararararrad d d d ddd żożożożoołnłnłnłnnnnieieieieieeersrsrsrsrsrsrskikikikik chchchchc , , bybybybyłałałałałała pppppppododododododdwówówówówówówójnjnjnjnnjnj a;a;a;a;;;a; PrPrPrPraaaaofofofofofffofofoficiciciciciccjaaaajajajajajajalnlnlnlnlnlnlna a a aaa w www rarararararaaararadadadadadadadad chchchchchchchcc iii i i i z z z zz z zzzakakakakakakakakakakononononononononoonspspspspspspspsps iririririririrrirrowowowowowowowowowowanananananananananana.a.a.a.a.a.a.aa.a S S S SS SS Statatatatatatatatatararararararararanononononononononon s s s s ss s sięięięięięięięięęę p p pppp ppp przrzrzrzrzrzrzzzrzedededededededededede e e e ee e eeewswswswsswszyzyzyzystststststststkikikiikiiikk mm mmmm mmmmmmm popopopopopopopopopoopopppp zbzbzbzbzbzbzbzbzbzz yćyćyćyćyćyćyćyćyćyććy j j jj j jj jjjjjakakakakakakakakakakak nnnn nn nnnajajajajajajajajajajjjjwiwiwwiwiwiwiwiwiwiww ękękękękękękękękękękękęę szszszszszszszszszszszs ejejejejejejejejejejeejjj ii iii ii i iiilolololololololololoooścścścścścścścścścścścccści i iiii ii ii żożożożożożożożożożożożożoż łnłnłnłnłnłnłnłnnnłnnłnieieieieieieieieieieeeerzrzrzrzrzrzrzrzrzrzrzrzrzzy y y y y yyy y y yy NiNiNiNiNiNiNiNiNNiNiNiN emememememememememememememe cócócócócócócócócócócócóców ww w w www www wwiii i zdzddzdzddobobobobobyćyćyćyćyććććyćyćććy o o o ooo oo o o oodpdpdpppppdpppppppppppowowowowowowowwowowowowwieieieeieieieeieieieeieieiedndndndndndndndndndndndnddndnd i i iiiii ii i zazazazazazazazazazazazzazazasósósósósósósósósósósósóóósós b b b b bb bb bb b b b bbb mamamamamamamamamamamamamamamamateteteteteteteteteteteteteteteeririririririririrriririririałałałałałałałałałałałałałałałału u u u uu uuu u u u u u wowowowowowowowowowowowowowoowowojjejejejejejejejejejejejejejejennnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnnegegegegegegegegegegegegegegegego.o.o.o.o.oo.o.o.o.o.ooo.o.o.o T T T T T TT TT T TT TTTTymymymymymymymymymymymymymymymymmczczczczczczczczczczczczczczczasasasasasasasasasasasasasasasasasememememememememememememememememem rorororozpzpzpzpocococococzęzęzęzęęęęęzęzęęzęzęzęzęęęęęęłyłyłyłyłyłyłyyłyyyyyyyyyy sss ssss s ięięięięięięięięięęęęęię p p p p p p pppp p p p p przrzrzrzzrzrzrzrzrzzzrzr ygygygygygygygygyygygygygygygygryryryryryryryryryryryyryryryryywkwkwkwkwkwkwkwkwkwkwkwkwkwkwkwwwkki iii iiiii i i i i ii dododododododododododododododododododoo w www w ww w w w w wwwwwwwwwalalalalaalalalalalalalalalalaa kikikikikikikikikikikikikikiikikkk d d d d dd d d d dddddddddecececececececececececececececececcydydydydydydydydydydydydyydydydydydydy ujujujujujujujujujujujujujjujujujujującącącącącącącącącącącącącącąącącąccejejejejejejejejejejejejejejejejejjejej.. . ... ..

odegrało niemal decydującą rolę.yymczasesem organizacja lotnictwa powstańczego posu-Tyymcz

wawawawałałałała ssssięięięę rr rrraźaźaźaźaźaźaźnononononn nnnnapapapa rzrzódóddd. Liiststss a aaa weweww rbbbununu kokokowaww żżołooołniererzyzyz lototni-kókókókókókókókókóww w www w w ww popopopopopopopopopowswswswswswswswsww tatatatatatatatataninininininininiiia a a a a a a nonononononononononototototototototototowawawawawawwawawawałałałałaałała j j j j jużużużużużużu 5 5 5 5 5 55 p pp p p piliiliii otototottottówówówówówóww, , , , ,, 2 2 2 2 2 2 obobobobobobo seseseseseseserwrwrwrwwatatatatorororororororówówówówóówó , , ,, 32323232 mememmmememememmm chchchchchanananannannnannnikikikkikikówówówówówów o o o orarararaaaaraaaazzzzz zz z z kikikikikikikikikikkkilklklklklklklklklkkududududududududududu zizizizizizizizizz esesesesesesesesesesssięięięięięięięięięięciciciciciciciciciciu u uuu uu u lulululululuuuuuudzdzdzdzdzdzdzdzdzddzi i i ii i i oboboboboboboboboo słsłsłsłsłsłsłsługugugugugugugugguggi i i i i ii teteteteetetetechchchchchchchhhhninininininininnn czczczczczczczzzc nenenenenenenen j.j.j.j.j.j.j..j PiPiPiPilolololollllllolot,t,tt,tttt,t,t, d dd dd d dddd zizizizizizizzzzizisisisisisisisisss ejejejejejejejejejszszszszszszszszzzszzzzszy yy yy y y y kkakakkakapipipipipppipippipipipippiitatatatatatatatatatataatatatatan,n,n,n,n,n,n,n,n,n,n,n,nn,n M M M MM M MMM M MMM MMańańańańańańańańańańańańańańńńczczczczczczczczczczczczczczczczakakakakakakakakakakakakakka ,,, , , , ,,,,, mimimimmimimimimimimimimimimimiałałałałałałałałałałałaałłł z zz z z z z z z z z zzza a a aaaaa aaaaa zazazazazazazazazazadadadadadadadadadaddad nininininininininnie e ee ee e e e e zbzbzbzbzbzbzbzbzbzbzbzbzbieieieieieieieieieieieierararararararararararanininininininininninin e e e e eee eeememememechhhhchhchchc ananananananananananananananananaanannaa ikikikikikikikikikikikikkikikikikikikikikówówówówówówówówówówówówówówówówówówówówówó lll l llotototototninininiczczczczczczczczczczczczczcczczczccc ycycycycycycycycycycycycycycycycycycycycyy h h h h h h h h h h h h hh hhh i ii iii i ii iiii iiiii wywywywywywywywywywywywywywwywywwywywiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiw ązązązązązązązązązązązązązązązązzałałałałłałałałałałałałałałałałałł s s s ss sss s s s ssss s ięięięięięięięięięięięęięięęięęę z z z z zzz z zz zz zzz zznanananananananananananananananakokokokokokokokokookkokokkkomimimimimimimimmimmimimiimicicicicicicicicicicicicciciciie,e,e,ee,e,e,e,e,e,e,e,e,e,ee, n nn n n nn n nn nnnn n narararararararararararararrarrażażażażażażażażażażażażaażażażajajajajajaajajajajajajajaajaja ącącącącącącącącącącącącącąc

pppppppppppppppppp pppppppppppppppppppp343434343434343434344444434434434343444343434343434434343434 wwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwwww wwwwwwwwwwwwwwwwwwwww.w.w.w.ww.w.w.w.ww.wwww.w.www nanananaanananananananananananananananannananananananananananannan szszszszszszszszszzzzszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszszzszszssszssss a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-a-aa-aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa wiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwiwwwiwwiwiwieleleleleleeleleleleeeeeeeeleleeleleleeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee kokokokokokokokokokokokokokokokooookooooooopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopopppp lslslslslslslslslslslslslslslsllsslsllsllsllllsskakakakakakakakakakakakakakakakakakakakakakakakakkkk .p.p.p.p..p.ppp.p.p.p.p.p.pp.p.p.pp.p.p.p.p.p.p.ppp.pppplllllllllllllllll

Pierwsza szkoła pilotów polskich na Ławicy.W walkach z bolszewikami brało udział ponad 100 lotników polskich przeważnie z Wielkopolski. Ponadto setki mechaników a w Poznaniu pracowała fabryka samolotów, która montowała nowe samoloty i naprawiała uszkodzone. Dla historyków warszawskich jest ważna mała eskadra amerykańska, która latała na polskich samolotach.

Nasza Wielkopolska

Historia

35

się niejednokrotnie na aresztowanie. Straż bezpieczeństwa, składająca się w przeważającej części z Polaków, jako pierw-sza regularna siła wojsk powstańczych, jak było do przewi-dzenia, stała się decydującym czynnikiem w walce.

Dnia 5 stycznia 1919 roku skład sił powstańczych wyno-sił razem: oficerów i podoficerów byłej armii niemieckiej, pełniących funkcje oficerskie 31, podoficerów 212, szere-gowców 3871. Dnia 3 stycznia 1919 roku już cały Poznań oraz część prowincji była w ręku powstańców. Przy Niemcach utrzymała się jedynie stacja lotnicza Ławica, w której skupili się nie tylko lotnicy, lecz również część roz-bitków i uciekinierów Niemców garnizonu poznańskiego oraz cały batalion saperów. Dnia 4 stycznia 1919 roku po burzliwym posiedzeniu w byłej generalnej komendzie nie-mieckiej w obecności powstańców, jak Palucha, między innymi i mojej, uchwalono siłą zbrojną wziąć Ławicę, po uprzedniej jednakże próbie nawiązania z Niemcami per-traktacji o poddanie się. Dnia 5 stycznia 1919 roku udali się do stacji lotniczej w Ławicy, Paluch i ja w towarzystwie jednego powstańca, gdzie rozpoczęliśmy pertraktacje z Niemcami. Część niemieckiej rady żołnierskiej godziła się na wymarsz ze wszelkimi honorami, na co jednak myśmy się nie zgadzali, żądając bezwzględnej kapitulacji. Niemcy

o kapitulacji nawet słyszeć nie chcieli i oświadczyli goto-wość bronienia się do ostatniej kropli krwi, oraz zagrozili wysadzeniem Ławicy w powietrze. Równocześnie zazna-czyli, że wysadzą też w powietrze fort VII, znajdujący się w pobliżu Ławicy, w którym przechowywano kilkaset ton bomb lotniczych: Fort ten był dotychczas obsadzony przez Niemców.

„A więc będziemy się bili” - powiadamy. „Czekamy na was” - odpowiada przewodniczący rady żołnierskiej porucz-nik Fischer. Po tych słowach delegacja polska odjechała.

Wieczorem tego samego dnia zwołano zebranie do byłego gubernatorstwa (dzisiejszego budynku Komendy Miasta), na którym uchwalono w nocy z dnia 5/6 stycznia uderzyć na Ławicę. Przez żołnierzy Polaków, znajdujących się w szeregach niemieckich na stacji lotniczej Ławicy, dokładnie byliśmy poinformowani o sytuacji i planie obrony. Wielkie zasługi oddali nam przez dostarczenie wiadomo-ści obecny st. sierżant Reichelt Kazimierz i Kapela Ludwik. Poważnie liczyliśmy się z tym, że Niemcy, w razie starcia na nich, wysadzą fort VII w powietrze, a co za tym idzie, uczynią wielkie szkody części Poznania. Mieliśmy również dokładne wiadomości, ze część Ławicy jest podmino-wana. Należało więc za wszelką cenę przeszkodzić planom

Lotnisko Ławica oraz fabryka samolotów

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

36 www.nasza-wielkopolska.pl

niemieckim i obsadzić natychmiast fort VII. Niezwłocznie wysłano więc oddział powstańców z zadaniem obsadzenia fortu VII. Równocześnie tuż przed atakiem przecięto pod-ziemny kabel elektryczny Poznań-Ławica, celem uniemoż-liwienia wysadzenia fortu. Dalej ustalono skład oddziałów, biorących udział w natarciu na Ławicę.

W wyprawie wzięły udział 3 kompanie I baonu pod dowództwem Pineckiego, 2 armaty pod Nieżychowskim, 1 pluton strzelców konnych pod Ciążyńskim. Mieliśmy rów-nież kilka karabinów maszynowych. Dowódcą wyprawy został mianowany ppłk. Kopa Andrzej. Oprócz tego, w akcji wzięło udział kilka oddziałów ochotniczych powstańców pod Kalinowskim. W skład sztabu ppłk. Kopy wchodził M. Paluch, ppor. Stempniewicz, F. Gruszkiewicz i ja.

Ugrupowanie wojsk powstańczych podczas natarcia (patrz plan).Ponieważ Niemcy obsadzili znaczną część otwartego terenu Ławicy dużą ilością ckm, należało celem uniknięcia większych strat, wykonać natarcie z zaskocze-niem. Do godziny 400 dnia 6 stycznia, wszystkie oddziały miały zająć wyznaczone im pozycje wyjściowe. O godzinie 415 sztab wysłał ponownie parlamentariuszy i postawił Niemcom ultimatum bezwzględnej kapitulacji.

Czas wyznaczony na odpowiedź wynosił 10 minut. Gdy Niemcy w oznaczonym terminie nie odpowiedzieli, rozpo-częło się o godzinie 425 natarcie, kabel przecięto, światła zgasły. Powstała wielka strzelanina. Wojska powstańcze, które chroniła ciemność i które zdołały już dość blisko podsunąć się pod stację lotniczą, posuwały się łatwo naprzód ponieważ wszystkie ckm niemieckie strzelały za wysoko. Z polskiej strony oddano 4 strzały armatnie, gdyż obawiano się wybuchu pożaru. Po 20 minutowym szturmie Ławica była w ręku powstańców. Komendantem stacji na mocy uchwały dowództwa powstania zostałem mianowany ja. Straty Polaków wynosiły 2 zabitych i kilku rannych. Straty niemieckie 3 zabitych, w tej liczbie jeden oficer saper i kilkunastu rannych.

W ciągu dnia 7 stycznia niemieccy lotnicy z Frankfurtu nad Odrą, dwukrotnie bombardowali Ławicę, powodując pożar. W tym samym dniu pierwsi lotnicy polscy wojsk powstańczych z polskimi odznakami szybowali już nad Poznaniem Między innymi piloci: Mańczak, Kordylewicz, Rosada, Biały i ja.

Na stacji rozpoczął się natychmiast gorączkowy ruch prac organizacyjnych, Powstaje baon lotniczy z nazwą Stacja Lotnicza Ławica. Skład organizacyjny: dowództwo - komendant Pniewski Wiktor,

1 kompania lotnicza - dowódca Mańczak Józef,• 2 kompania warsztatowa - dowódca • Gruszkiewicz Franciszek,3 kompania wartownicza i ochronna • - dowódca Szyfter Józef,4 kompania rekrucka.• 1 kompania lotnicza, w skład której wchodził perso-• nel latający oraz grupa mechaników obsługi, był zara-zem szkołą lotniczą (pilotów) i wydzieliła z siebie grupę bojową lotniczą, która podlegała wprost komendan-towi Stacji. Grupa bojowa rozpoczęła natychmiast działalność lotniczą na korzyść wojsk powstańczych.2 kompania warsztatowa posiadała w swoim skła-• dzie personel, obsługujący warsztaty lotnicze, słu-żące do naprawy i montażu samolotów. To już była fabryka samolotów. 3 kompania była kompa-nią wartowniczą i ochronną. 4 kompania rekrucka szkoliła rekruta i ochotników. Materiał lotni-czy zastawiony przez Niemców był olbrzymi.

Z zapasów tych sformowane zostały 4 eskadry polowe, oraz w początkach stycznia 1919 roku wysłałem do Warszawy kilkadziesiąt samolotów. Pierwszy oficer łącznikowy, któ-rego wysłałem drogą powietrzną, celem nawiązania kon-taktu z ówczesnym Inspektorem Wojsk Lotniczych, był ppor. pil. Zygmunt Rocada. Po przybyciu generała Macewicza, który został mianowany inspektorem wojsk lotniczych b. zaboru pruskiego, wyznaczono mnie na dowódcę 1 eska-dry lotniczej Wielkopolski. Stację lotniczą zdałem podpo-rucznikowi Dziembowskiemu.

Organizacja ówczesnych wyższych władz lotniczych była dość prymitywna. Na czele lotnictwa wojsk Wlkp. stał inspektor wojsk lotniczych. Jemu podlegały 4 eskadry lot-nicze polowe, oraz stacja lotnicza Ławica.

W początkach, jako dowódca eskadry, wyruszyłem na front. I dziś po dziesięciu latach rzucam krytycznym okiem na minione wypadki - widzę i podziwiam potęgę ducha ówczesnego żołnierza - powstańca, który odważył się dla odzyskania niepodległości podnieść broń przeciwko mocarstwu, które przez nieomal 4 lata walczyło z całym światem. Musieliśmy zwyciężyć, albowiem przed przemocą wroga szły nasze święte prawa do ziemi polskiej i wspólnie z mieczem szedł duch narodu.

„Usque ad finem”Napisano w roku 1929.

Montaż silników

Nasza Wielkopolska

Historia

37

Garść wspomnień z walk dawnej 15. myśliwskiej eskadry lotniczej (Obecnie 132)

Poznaniacy walczą o Lwów - 1919 rokMajor Pilot Wiktor Pniewski – napisano w 1922 roku

Miesiąc sierpień 1920 r. Zastał eskadrę we Lwowie w okresie, gdy w swoim zwycięskim pochodzie armia konna Budiennego podchodziła prawie do bram miasta. W miesiącu tym eskadra, będąca pod dowództwem por. pil. Dziembowskiego Jerzego, w składzie pilotów: por. Pil. Hendricksa Józefa. ppor.pil. Lewandowskiego Edwarda . ś. p. sierż. pil. Bartkowiaka Antoniego i ś. p. sierż. Pil. Rozmiarka Stanisława,wykonała przeszło 90 lotów frontowych. Stopnie posiadane przez pilotów eskadry w roku 1920.

Wraz z innymi, wchodzącymi w skład III dywizjonu lotni-czego, eskadra przeprowadziła szereg napadów z powie-trza na posuwające się kolumny jazdy, które przedstawiały doskonałe cele do bombardowania i ostrzeliwanie z kara-binów maszynowych. Wróg doznawał dotkliwych strat w zabitych i rannych ludziach i koniach, demoralizowano go i rozpraszano jego oddziały.

O skuteczności tych ataków,wykonywanych niejedno-krotnie poniżej 50 metrów,świadczą najlepiej przyjęte od nieprzyjaciela radiodepesze, w których sztab konnej armii Budiennego melduje o stratach w ludziach i koniach: “

18. VIII. godz. 1500 W ostatnich dniach Polacy w sze-rokim zakresie zastosował w walce z kawalerią samoloty, w ten sposób kompensując zbyt szczupłe siły. W dniu 16 i 17 sierpnia eskadry w liczbie dochodzącej do 9 płatow-ców, krążyły nad nacierającymi kolumnami; Konnej Armii. Zuchwale zniżając samoloty,nieprzyjaciel ostrzeliwał nasze oddziały z karabinów. Wojska, atakowane z powietrza-,nie mniej, niż trzy razy na dzień, mają ogromne straty

w ludziach i koniach. W jednej tylko 6 dywizji kawalerii w dniu 17.VIII. Zabito i raniono przeszło 100 ludzi i 100 koni. Jedno z natarć 6 dywizji kaw. bolszewickiej odparto wyłącznie za pomocą płatowców.

Budienny: „Proszę o rozkaz natychmiastowego wysła-nia do mego rozporządzenia jednej baterii przeciwlotni-czej, która by podążała za armią”.

Do najgorętszych dni tego okresu dla eskadry zaliczyć należy 16 i 17 sierpnia 1920 r., w których eskadra w skła-dzie 4 pilotów ( sierż. Rozmiarek oddany do szpitala jako ranny ) wykonała 26 lotów frontowych w czasie 35 godzin lotu, zrzucając przeszło 300 kg. Bomb i wystrzeliwując ponad 10 000 naboi.

Akcja przeciwlotnicza nieprzyjaciela z ziemi staje się o wiele intensywniejsza zarazem skuteczniejsza, niż przy poprzednich walkach eskadry na Ukrainie. Celny ogień nie-przyjacielskich karabinów maszynowych z taczanek dawał się eskadrze dotkliwie we znaki, a samoloty powracały z lotu przeszyte w wielu miejscach kulami(...)

(...) Ś. p. sierż. Pil. Rozmiarek za waleczność wykazaną w walkach z konną armią Budiennego, został awanso-wany na podporucznika, udekorowany krzyżem Virtuti Militari, o czym dowiedział się na łożu śmierci, parę dni przed zgonem.

Był to jeden z wytrawniejszych i najlepszych pilotów polskich, pochodzący z personelu latającego lotnictwa myśliwskiego wojsk niemieckich. Zacięty i odważny aż do

Zaatakowana Ławica przez lotnictwo niemieckieUdało im się zbombardować jedną halę

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

38 www.nasza-wielkopolska.pl

zuchwałości, posiadający parę zwycięstw powietrznych w wojnie światowej na froncie zachodnim,przedstawiał sobą typ prawdziwego pilota myśliwskiego, który jednak nie mógł wykazać u nas swych zdolności w tym kierunku z powodu braku przeciwników. Eskadra podczas swej działalności na froncie ani razu nie spotkała nieprzyjaciela w powietrzu. Parę słów należy poświęcić również drugiemu z pilotów eskadry ś. p. sierż. Pil. Bartkowiakowi, który zginął śmier-cią lotnika w maju 1922 r. wskutek wypadku lotniczego pod Lublinem, spowodowanego przymusowym lądowa-niem na nieodpowiednim terenie.(...) (...) Za waleczność, wykazaną podczas walk eskadry, został on awansowany na podporucznika, oraz odznaczony orderem Virtuti Militari V-tej klasy i Krzyżem Walecznych po raz 1, 2, 3 i 4. Był to wybitny pilot o wrodzonych wprost zdolnościach do lata-nia, pełen odwagi, poświęcenia i obowiązkowości. Pilot pochodzący z armii niemieckiej, po wybuchu powstania w Wielkopolsce, zabiera z zajętej jeszcze przez Niemców Bydgoszczy samolot i przedostaje się na nim do Polski. Ś. p. sierżant pilot Bartkowiak podczas swego pobytu na froncie, wyróżnił się odwagą w walkach, po mistrzowsku wywiązując się ze swych zadań. Otrzymał za to szereg

pochwał od władz przełożonych. Za akcję bojową w rejo-nie Zamościa-Komarowa-Hrubieszowa otrzymał wraz z por. pil. Hendricksem pochwałę w rozkazie 6 armii. W akcji tej wykazał on nadzwyczajną brawurę, lądując przy naszych operujących na tym odcinku oddziałach i dostarczając im bezpośrednio wiadomości z wykonanych wywiadów. Przy jednej z prób takiego lądowania omal nie wpadł w ręce bolszewików, których mylnie wziął za swoich,a dopiero w ostatnim momencie, będąc już na ziemi, usłyszał strzały i poznawszy swa pomyłkę, natychmiast dał gazu i wystar-tował nad głowami strzelających(...).

Napisano 1922 r.

RedakcjaHistorycy warszawscy o udziale Armii Wielkopolskiej

w walce o Lwów milczą. Józef Piłsudski w „Obronie Lwowa” 17 sierpnia 1923 roku mówił godzinę (mamy to przemó-wienie), ale nie wspomniał słowem o walce Wielkopolan o Lwów. Taką zakłamaną historię mamy do dziś.

38 www.nasza-wielko38 www.nasza-wielk

Przy następnym nalocie doszło do walk powietrznych i nasi lotnicy strącili niemiecki samolot i od tego czasu Ławica była już spokojna

Nasza Wielkopolska

Historia

39

Państwo przeczytali, iż potęga naszego lotnictwa zaczęła się w Poznaniu. I to jasno trzeba powiedzieć. Naukę latania Polacy pobierali z niemieckiej armii. Czyli lotnictwo naro-dziło się w Poznaniu. Analizując księgę

pamiątkową 3-go Pułku lotniczego 1918 - 1929 ze zdzi-wieniem przeczytaliśmy, że w wojnie o Lwów i Warszawę polskie lotnictwo odgrywało podstawową rolę w odnie-sieniu zwycięstwa. Zastanawialiśmy się w Redakcji , dla-czego tych materiałów nie publikowano? Dlatego, żeby głębiej poznać wojnę polską bolszewicką 1920 roku prze-studiowaliśmy książkę pt.: „Wojna polsko-bolszewicka 1919 - 1920, działania bojowe. Kalendarium”. Pytanie: Komu zależało ukryć informację o działaniach naszego lotnic-twa w 1919-1920 roku?

12 sierpniaPiłsudski konferował z premierem Witosem, Daszyńskim

i Skulskim. Na zakończenie rozmowy wręczył Witosowi swoją rezygnację z obu sprawowanych funkcji. Wieczorem o godzinie 2300 spotkał się z szefem sztabu - generałem Rozwadowskim, generałem Sosenkowskim i generałem Weygandem. Piłsudski wyłożył swój pogląd na istniejącą sytuację na przedpolach Warszawy. Lotnictwo donosiło, że przednie linie zbliżają się do Wisły, potem jest duża prze-rwa, czyli całe zaplecze jest daleko w tyle. Zastanawia, że tym dużym frontem dowodzi Tuchaczewski aż z Mińska.

Piłsudski opuścił Warszawę przenosząc się do Puław, gdzie objął dowództwo nad sformowaną grupą uderze-niową. Generalnie bolszewicy mięli przewagę w propor-cji 3:1 za wyjątkiem grupy uderzeniowej (okolice Dąblina i Kocka) na tym odcinku stosunek wynosił 5:1 na korzyść polską, którą przydzielono Piłsudskiemu. W tym czasie

Armia Czerwona weszła w głąb Polski i dlatego Józef Stalin nakazał Budionnemu szturmować Lwów, bo był pewny, że Sowieci wejdą do Warszawy i Lwowa.

Szef sztabu - generał Rozwadowski, który dowodził w tym czasie Bitwą Warszawską w rozmowie z premie-rem Witosem wyraził powątpiewanie w sens uderzenia Piłsudskiego z nad Wieprza. Rząd Witosa dyskutuje i ustala delegację na rozmowy z bolszewikami, wysyła delegację 14 sierpnia do Tuchaczewskiego, który urzęduje w Mińsku, daleko od frontu? Fakt ten Piłsudski skomentował z tak wielką goryczą: ...”Inaczej jak zbrodnią tego wyjazdu nazwać nie mogę, gdyż wszczynać miano rozmowy o pokoju, kiedy zwycięski nieprzyjaciel do stolicy naszej pukał i groził znisz-czeniem organizacji państwa przedtem, ni słowa o pokoju wyrzecze”. Delegacja dotarła do Mińska, została zamknięta w więzieniu, ograniczona w swobodzie na każdym kroku, pilnowana, szpiegowana i szykanowana. Piłsudski miał rację, że nie można rozmawiać z bolszewikami kiedy stoją przed Warszawą.

17 sierpnia w Mińsku odbyło się pierwsze formalne posiedzenie delegacji polskiej i bolszewickiej reprezento-wana również przez Ukraińców.

16 sierpnia Piłsudski zaatakował, a 17 sierpnia w Mińsku nic nie wiedzieli. Zaproponowali Polakom następujące warunki kapitulacji:

Delegacja Rosji i Ukrainy bolszewickiej przedstawiła zasady traktatu pokojowego z Polską. Bolszewicy pisali pod wpływem lipcowej ofensywy gen. Tuchaczewskiego: zgoda na linię Curzona, redukcja polskich sił zbrojnych do najwyżej 50 tysięcy, zgoda na milicję ludową na warunkach później ustalonych, demobilizacja armii polskiej w termi-nie miesięcznym. Cała broń i rynsztunek zdemobilizowa-nej armii oraz składy wojskowe i arsenały zostaną przeka-zane stronie moskiewskiej. Polska przerywa wytwarzanie

Gdyby nie lotnictwo “Cudu nad Wisłą” by nie byłoLudwik Ratajczak

MIESIĘCZNIKRUCHU

REGIONALNEGOWIELKOPOLAN

40 www.nasza-wielkopolska.pl

przedmiotów uzbrojenia i demontuje cały przemysł wojenny. W miarę rozbrajania Wojska Polskiego i przekazania uzbro-jenia, następuje wycofanie się wojsk przeciwnika z tym, iż w pasie przylegającym do pasa neutralnego pozostaje 200 tysięcy żołnierzy Armii Czerwonej. Polska zwraca mienie ruchome (tak przemysłowe jak i rolne) z terenów, które zajmowała oraz naprawia wyrządzone szkody. (jak np. mosty itp.) bolszewicy gdyby tę wojnę wygrali? Polski znowu by nie było.

Lotnictwo 1920 roku w Bitwach na Wschodzie Polski

Jedną z głównych ról w całej „Bitwie Warszawskiej” odegrały samoloty 1-a, 10-ta i 13-ta eskadry lotnicze. Wszystkie zostały przeszkolone i wyekwipowane w Ławicy koło Poznania. 14 sierpnia 1920 roku, dowódca eskadry otrzymał od szefa sztaby armii płk. G. Rybaka zadanie roz-poznania bolszewickich dróg marszu i ustalenie różnicy między pierwszą linią. Bombardowanie węzłów kolejowych, pociągów, dworców czy mostów. Rozeznanie było pełne. Lotnicy informują, że pierwsza linia frontu odłączyła się od zaplecza i zaopatrzenia.

Eskadra 13-ta w 1920 roku usadawia się na zachód od Warszawy, swoje istnienie zapoczątkowała na Ławicy. Po przekazaniu całej Armii Wielkopolskiej 27 października 1919 roku Piłsudskiemu, po porozumieniu z sekretariatem - rządem wielkopolskim otrzymała rozkaz i przenosi się na front litewsko - białoruski. Bierze udział w walkach o Mińsk i Bobrujsk. Walczy w obronie Warszawy, a następnie ściga bandy bolszewickie po przegranej wojnie przed Warszawą. W końcu dochodzi do Lidy, gdzie zastaje ją zawarcie pokoju z bolszewikami.

Decydujący cios zadano 16 sierpnia 1920 r.

Piłsudski wie, że teraz jest najlepszy okres zaatakowa-nia bolszewików, prosi Szefa Sztabu gen. Rozwadowskiego o rozpoczęcie natarcia już w dniu 16 sierpnia o godz. 600. Rozeznanie było pełne, pierwsza linia walczy z wojskiem polskim, a potem duża przerwa.

O świcie rozpoczęło się uderzenie wojsk polskich znad Wieprza. Po zlikwidowaniu słabej Grupy Mozyrskiej, ofen-sywa wyszła na tyły wojsk Tuchaczewskiego. Rozpoczął się gwałtowny pościg za nieprzyjacielem, aż do granicy Prus Wschodnich i Niemna. Piłsudski cały czas w samochodzie razem ze swoimi żołnierzami. O godz. 2100 Piłsudski roz-mawiał drogą radiową z gen. Rozwadowskim, który skła-dał mu „najposłuszniejsze gratulacje” z powodu pomyśl-nego rozwoju działań Frontu Środkowego. Piłsudski ze swoim wojskiem przesuwał się na wschód goniąc i nisz-cząc przeciwnika. Przejmuje dowodzenie i wydaje rozkaz operacyjny, gdzie jest napisane „Naczelny Wódz nr 8875/III i 8885/III”. Na podstawie oceny dotychczasowych walk Piłsudski nakazuje przejście do szeroko zakrojonych dzia-łań pościgowych i jest świadomy, że cała potęgą naszego wojska trzeba dobić bolszewickiego wroga. Rozpoczęły się

polskie działania pościgowe, w ataku na bagnety w ciągu dnia zdobyto twierdzę brzeską.

13-ta eskadra myśliwska wykonywała wywiady i wkraczała w lokalne walki. Lotnictwo dostarczało wiadomości z frontu poparte zdjęciami fotograficznymi. To rozpoznanie umoż-liwiło podejmowanie prawidłowych decyzji. W powietrzu mięliśmy zdecydowaną przewagę, a potrzeba bombardo-wania była tak wielka, że piloci brali bomby na kolana, by jak najlepiej wykorzystać ten potężny środek walki.

Samoloty rozsiane nad całym obszarem nieprzyjaciela zaczynały walkę od bombardowania poszczególnych kolumn i ośrodków oporu z wysokości 700 m. Bomby wywierały należyty skutek. Samoloty zniżając się prawie do ziemi, rozpoczynały działalność ogniową k.m. Straszny szum motoru, szum skrzydeł, morderczy ogień karabinów maszy-nowych z powietrza, ogień oddziałów na ziemi, zlewały się w jeden ogromny ryk. Oszalałe ze strachu konie uno-siły jeźdźców na wszystkie strony. Dlatego poszczególne ośrodki oporu zostały szybko niszczone. Armia Czerwona topniała w oczach.

To było najwspanialsze zwycięstwo Polski nad Rosją sowiecką

26 sierpnia Piłsudski powiedział w Siedlcach: ...”nasi przyjaciele na zachodzie chcą, abyśmy stanęli na wscho-dzie w postawie czysto defensywnej, według mnie to jest absurd...”. Był świadomy, że trzeba ich gonić do końca, aż w końcu oni będą nas prosić o pokój. Trzeba powiedzieć po wielu niepowodzeniach, iż Piłsudski w tych dniach walki odrodził się na nowo. Ale do dziś trwa dyskusja o roli w tej wojnie gen. Rozwadowskiego czy też gen. Weyganda. Piłsudski miał przewagę nad nimi, bo nie tylko był dowódcą, ale i politykiem. Aczkolwiek faktycznym zwycięzcą tej wojny było lotnictwo.

To ono podsunęło, co zrobić, żeby pokonać bolsze-wików bez rozeznania lotniczego, nie wygralibyśmy tej wojny. Dlaczego historycy milczą w tej sprawie? Wiemy, że każdy historyk był na usługach rządzących. Gdyby w 1921 roku pisano, że bolszewików pokonaliśmy pod Warszawą i Lwowem dzięki lotnictwu, to gdzie by byli nasi bohate-rowie tej wojny? Bolszewicy i lotnicy polscy 1919 - 1920 roku zawsze twierdzili, że dzięki ich działaniom tę wojnę z bolszewikami wygraliśmy. A gdybyśmy fabrykę samolo-tów w Poznaniu rozbudowali, a nie ją z niszczyli, to jestem pewien, że Niemcy tak łatwo by nas nie pokonali w 1939 roku. „Mądry Polak po szkodzie”. Dlatego ten materiał napi-sałem, bo musimy odkłamać historię i uznać nasze lotnic-two za głównego zwycięzcę w tej wojnie z bolszewikami.

Materiały:Księga Pamiątkowa 3-go Pułku Lotniczego 1918 - 1920

r. - Poznań Ławica; Wojna polsko-bolszewicka 1920; autorzy: Bogusław Polak, Mieczysław Wrzosek, Grzegorz Łukomski; Wyższa Szkoła Inżynierska w Koszalinie

Nasza Wielkopolska

Historia

Wręczenie Kryształowego Pucharu Polski i Złotego Medalu firmie Biegpol, która została uznana za najlepszą w Polsce produkującą pieczarki w 100 proc. eksportowane.Od lewej Ludwik Ratajczak Prezydent Ruchu Regionalnego Wielkopolan, Grażyna Biegańska

Prezes Zarządu Biegpol, członkowie kapituły Nagrody Gospodarczej: dr Kazimierz Nadolny, Jan Koziołek.

KRYSZTAŁOWY PUCHAR POLSKI oraz ZŁOTY MEDAL dla firmy:

Nie ma takiego drugiego miasta w Europie,gdzie wielka woda dotyka centrum.

Jezioro Malta w sercu Poznania