meteorytmeteoryt.info/meteoryt497.pdfmeteoryt 4/97 3130 lat temu andrzej s. pilski —zamieœcimy...

20
METEORYT BIULETYN MI£ONIKÓW METEORYTÓW Nr 4 (24) Grudzieæ 1997 130 rocznica spadku meteorytu Pu‡tusk Mapka miejsca spadku deszczu meteorytów pochodz„ca z broszury wydanej przez Szko‡Œ G‡ówn„ w Warszawie.

Upload: others

Post on 04-Mar-2021

3 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 1

METEORYTBIULETYN MI£O�NIKÓW METEORYTÓW

Nr 4 (24) Grudzieñ 1997

130 rocznica spadku meteorytu Pu³tusk

Mapka miejsca spadku deszczu meteorytów pochodz¹ca z broszury wydanej przez Szko³ê G³ówn¹ w Warszawie.

Page 2: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/972

Od redaktora:Meteoryt � biuletyn dla mi³o-�ników meteorytów wydawanyprzez Olsztyñskie Planetariumi Obserwatorium Astronomicz-ne, Muzeum Miko³aja Koper-nika we Fromborku i PallasitePress � wydawcê kwartalnikaMeteorite! z którego pochodziwiêksza czê�æ publikowanychmateria³ów.

Redaguje Andrzej S. Pilski

Sk³ad: Jacek Dr¹¿kowski

Adres redakcji:skr. poczt. 6,14-530 Frombork,tel. (0-55-43) 73-92.

Biuletyn wydawany jest kwartal-nie i dostêpny wy³¹cznie w pre-numeracie. Roczna prenumeratawynosi w 1998 roku 12 z³. Zain-teresowanych prosimy o wp³ace-nie tej kwoty na konto Olsztyñ-skiego Planetarium i Obserwato-rium Astronomicznego nr:

15401072-3724-36001-00-01

w BO� SA O/Olsztyn, zaznaczaj¹c cel wp³aty.

Wcze�niejsze roczniki powie-lane s¹ na zamówienie za op³at¹równ¹ wysoko�ci aktualnejprenumeraty.

Pallasite PressP.O. Box 33-1218

Takapuna, AucklandNEW ZEALAND

4 issues per year $US27(2nd class airmail)

VISA & MasterCardaccepted

www.meteor.co.nz

Subscribe toMeteorite!

Andrzej S. Pilski

Dopiero teraz powracam do informacji sprzed pó³ roku, która wyda³a misiê tak nieprawdopodobna, ¿e czeka³em na dalsze potwierdzenia. Niestetyinformacja okaza³a siê prawd¹.

Pó³ roku temu, 23 czerwca, korespondent Reutera donosi³: �Rio de Janeiro.Dwaj Amerykanie zostali aresztowani pod zarzutem kradzie¿y trzech fragmen-tów meteorytu z Muzeum Narodowego w Rio de Janeiro. Kustosz Muzeum,Maria Elizabeth Zucolotto, powiedzia³a, ¿e policja aresztowa³aw pi¹tek, na lotnisku w Rio de Janeiro, Fredericka Marcellego, lat 67 i RonaldaFarrella, lat 43, po znalezieniu fragmentów meteorytu w bucie w ich baga¿u.Udawali siê oni do Sao Paulo, na samolot do Nowego Jorku.

�Ci panowie odwiedzili muzeum podaj¹c siê za handlarzy meteorytów, alewydali mi siê podejrzani, poniewa¿ nie s¹ znani w �wiecie nauki i nie mog³amznale�æ ich nazwisk na listach handlarzy.� powiedzia³a pani Zucolotto. �Po ichwyj�ciu obejrza³am meteoryty i zauwa¿y³am kradzie¿. Zamienili oni meteorytyna inne, podobne do nich.� Rzecznik policji poinformowa³, ¿e mê¿czy�niznajduj¹ siê w areszcie, a meteoryty wróci³y do muzeum.�

Tyle Reuter. Nazwisko Farrell istotnie tylko niewielu co� mówi, ale jegofirma �Bethany Sciences� jest powszechnie znana i uwa¿ana za jedn¹z lepszych. Dlatego wydawa³o siê, ¿e to jakie� nieporozumienie. Meteoryty,które próbowano ukra � æ , to Angra dos Reis, unikalny augitowy achondryt,oraz dwa fragmenty eukrytu Serra de Mage. Metoda zamiany prawdopodobnienie raz by³a stosowana: w Muzeum Mineralogicznym we Wroc³awiu w�ródkilku fragmentów chondrytu L�Aigle jeden wygl¹da na Pu³tusk. Kradzie¿okaza³a siê niestety faktem, a jej prawdopodobne przyczyny wyja�nia list paniZucolotto do redakcji �Meteorite!�

�W 1991 roku Ron Farrell odwiedzi³ Muzeum Narodowe podaj¹c siêza profesora Uniwersytetu Yale i uda³o mu siê dokonaæ oficjalnej wymianyfragmentu Angra dos Reis na próbki Zagami i Norton County. W owym czasiekustosz by³ ju¿ na emeryturze i musiano go wezwaæ specjalnie, aby zaakcep-towa³ wymianê. Przypuszczam wiêc, ¿e pan Farrell s¹dzi³, ¿e nadal nikt nieopiekuje siê kolekcj¹ i dlatego zdecydowa³ siê na to, co zrobi³. Przypuszcza³,¿e podmiana wyjdzie na jaw dopiero za parê lat, a poniewa¿ poda³ nam swenazwisko, to jego nie bêdziemy podejrzewaæ. Poniewa¿ w 1991 roku przepro-wadzi³ legaln¹ wymianê, to móg³by sprzedaæ ten meteoryt bez ¿adnychpodejrzeñ.�

Pani Zucolotto podkre�la, ¿e jej samej jest bardzo przykro, poniewa¿ niema nic przeciw handlarzom meteorytów i prywatnym kolekcjonerom (wieluz nich jest jej dobrymi przyjació³mi) i uwa¿a, ¿e wzajemna wspó³praca jestkorzystna dla ka¿dej ze stron. Ceny meteorytów i zyski niektórych handlarzyosi¹gnê³y jednak tak wysoki poziom, ¿e niektórych sk³aniaj¹ do kradzie¿y.Jak twierdz¹ cynicy, uczciwo�æ jest tylko kwesti¹ ceny.

Ron Farrell zosta³ uznany winnym i skazany na dwa lata wiêzienia, orazgrzywnê 11000 dolarów USA. �rodowisko meteoryciarzy potêpi³o jego czyn,przynajmniej werbalnie. Postêpowanie pani Zucolotto w tej sprawie zosta³onatomiast ocenione bardzo wysoko. Relacjom miêdzy poszczególnymi grupamiludzi zwi¹zanych z meteorytami po�wiêcony jest artyku³ Michaela Blooda.

W tym numerze dominuj¹ artyku³y dotycz¹ce bardziej meteoryciarzy ni¿meteorytów. Kolekcjonowanie meteorytów jest okazj¹ do nawi¹zywania kontak-tów z ró¿nymi, na ogó³ sympatycznymi i ciekawymi lud�mi. W�ród polskichkolekcjonerów te¿ niejeden ma wiele ciekawego do powiedzenia. Zapraszam na³amy �Meteorytu�.

Na koniec jedna dobra nowina i jedna z³a. Klub Kolekcjonerów Meteory-tów podpisa³ wstêpne porozumienie z firm¹ A & B minerals & machinesdotycz¹ce sprowadzania meteorytów dla polskich kolekcjonerów. Przedstawicie-le firmy s¹ na s³ynnych targach meteorytowych w Tucson i maj¹ co� przywie�æ.Z³a nowina, to podwy¿ka prenumeraty �Meteorytu� do 12 z³.Mam nadziejê, ¿e wiêkszo�ci czytelników to nie zrazi.

Page 3: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 3

130 lat temuAndrzej S. Pilski

�Zamie�cimy wreszcie opis zjawiska, jakie siê wy-darzy³o 30 stycznia 1868 r. i widziane by³o na znacz-nym obszarze ziem polskich, w odleg³ych od siebiemiastach, jak Warszawa, Gdañsk, Poznañ, Kraków,Kowno, Grodno; dostrze¿ono je nawet w Pradzei Wiedniu z jednej strony, a w Dorpacie z drugiej.W Warszawie o godzinie 7 wieczorem ujrzano mete-or w gwiazdozbiorze Andromedy, jako gwiazdê nad-zwyczaj �wietn¹, która, powiêkszaj¹c siê w biegu, po-zostawia³a za sob¹ smugê jasn¹, pocz¹tkowo koloruzielonawo-niebieskiego, pó�niej krwisto-czerwonego.Ca³e zjawisko trwa³o oko³o 7 sekund, meteor prze-mkn¹³ przez gwiazdozbiory Kasyopei, Cefeusza,Smoka i zgas³ w Wielkiej Nied�wiedzicy; pod koniec�wiat³o jego by³o tak mocne, ¿e przewy¿sza³o blaskksiê¿yca pierwszej kwadry (�wiec¹cego wówczas �przyp. red.). Jednocze�nie pod miastem Pu³tuskiem,odleg³em o 77 kilometrów na pó³noco-wschód odWarszawy, wielka ilo�æ meteorytów spad³a na zie-miê. Na zasadzie spostrze¿eñ, zrobionych nad kie-runkiem biegu kuli ognistej, w ró¿nych miejscowo-�ciach mo¿na by³o z pewnem przybli¿eniem obliczyæ,¿e meteor zapali³ siê w odleg³o�ci 24 mil nad po-wierzchni¹ ziemi, oko³o linii wierzcho³kowych miast£owicza i Zgierza; bieg³ nastêpnie po drodze nachy-lonej pod 45 stopni do poziomu Warszawy, w kie-runku pó³noco-wschodnim i zgas³ nad Gostkowempod Pu³tuskiem, na wysoko�ci 5 mil geograficznychnad powierzchni¹ ziemi. Ca³¹ tê drogê, wynosz¹c¹25 mil, meteor przebieg³ w ci¹gu 6 � 7 sekund, prêd-ko�æ wiêc wzglêdna meteoru w stosunku do ziemiwynosi³a 3,7 mili geogr. na 1 sekundê. Lecz ponie-wa¿ kierunek biegu jego by³ zgodny z biegiem ziemi,wiêc, dodaj¹c do powy¿szej liczby prêdko�æ ziemi,otrzymamy prêdko�æ rzeczywist¹ meteorytu. Wyno-si ona przesz³o 7 mil na sekundê. Wed³ug zeznañmieszkañców okolicznych, blask meteoru sta³ siêw koñcu jego biegu tak mocny, ¿e nie mo¿na by³onañ patrzeæ. Po zga�niêciu kuli ognistej utworzy³ siêw tem miejscu nieba ob³ok kszta³tu gzygzakowate-go, który nastêpnie zosta³ uniesiony przez wiatr; wi-dziano równie¿, jak z tego miejsca rozlatywa³y siêliczne gwiazdy koloru czerwonego lub jasno-niebie-skiego; wszystkie one gas³y, zanim dobieg³y hory-zontu. W 20 sekund po zga�niêciu meteoru da³y siês³yszeæ gwa³towne detonacye, trwaj¹ce do�æ d³ugo,bo oko³o pó³ minuty, pomiêdzy któremi mo¿na by³o

odró¿niæ dwa silniejsze uderzenia, jakby wystrza³yarmatnie. Jednocze�nie us³yszano �wist lec¹cychkamieni, plusk z jakim wpada³y w wodê i ³oskot, gdyuderza³y o lód na rzece. Ogólna ilo�æ spad³ych ka-mieni nie mog³a byæ dok³adnie obliczona, jednak prze-wy¿szaæ musia³a 3000; znaczna czê�æ ich zatonê³ana ³¹kach, zalanych podówczas wod¹. Jeden z nichwa¿y³ 7 kg, trzy nastêpne po 4 kg, najwiêkszy z po-zosta³ych 2,4 kg. Najgê�ciej usiana kamieniami zo-sta³a przestrzeñ pomiêdzy Gostkowem a Sielcem,brzegi Narwi, okoliczne ³¹ki i lód na rzece. Jak towidaæ na za³¹czonej mapce, najmniejsze kamienie spa-d³y w Obrytem; ciê¿ar ka¿dego z nich przeciêtniewynosi³ 100 g, w Cio³kowie równa³ siê oko³o 200 g,w Gostkowie waha³ siê od 400 do 800 g, w Sielcu �od 1200 do 1600 g. Najwiêksze za� kamienie spad³ynajdalej w kierunku pó³noco-wschodnim, oko³o Rzew-ni. Prêdko�æ spadku kamieni na powierzchniê zieminie by³a wielk¹, ¿aden z nich nie zary³ siê g³êbokow ziemiê, nie przebija³y nawet skorupy lodowej narzece. Jeden z kamieni, wa¿¹cy 4 kg, podniesionomniej wiêcej w 10 minut po upadku, znaleziono goju¿ ca³kiem zimnym. Opis powy¿szy, a równie¿ i ry-sunek, zaczerpnêli�my z broszurki wydanej przezSzko³ê G³ówn¹ w Warszawie, która delegowa³a spe-cyaln¹ komisyê dla zasiêgniêcia na miejscu szczegó-³ów tego zjawiska i zebrania spad³ych kamieni.�

Wspomniana broszurka nosi³a tytu³ �Notice sur la me-teorite tombee le 30 Janvier 1868 aux environs de la villePu³tusk, publiee par la Haute Ecole de Varsovie.� i napisa-no j¹ po francusku. Zamieszczona w broszurze mapka zdobiok³adkê tego numeru.

Po 130 latach najbardziej wyczerpuj¹cy opis zjawi-ska i samego meteorytu wci¹¿ znajduje siê we wspomnia-nej broszurze. Pó�niej ograniczono siê jedynie do sklasy-fikowania meteorytu wed³ug wspó³czesnych kryteriówi sporadycznych badañ przy okazji ogólnych analiz chon-drytów typu H. Badania terenowe przeprowadzi³ ok. 60lat po spadku prof. Jan Samsonowicz próbuj¹c okre�liæobszar, na który spad³y meteoryty i oszacowaæ ich ilo�æ.Pozosta³o jednak sporo pytañ bez odpowiedzi. Zwrócêuwagê jedynie na dwa zagadnienia.

W rosyjskim wydaniu katalogu swej kolekcji mete-orytów Julian Siemaszko wymienia okaz o wadze 7850gramów z nastêpuj¹cym opisem: �Ca³y kamieñ, czê�cio-wo szlifowany z jednej strony. Odciski palców. Kszta³tem

Sto trzydziestej rocznicy spadku najwiêkszego deszczu meteorytów kamiennych nie wypada pomin¹æ milcze-niem, szczególnie w kwartalniku, który po�wiêcony jest materii spadaj¹cej z zewn¹trz na nasz¹ planetê. Gdy zastana-wia³em siê nad okoliczno�ciow¹ notatk¹, otrzyma³em od dr Janusza Burcharda z Uniwersytetu £ódzkiego odbitkipo�wiêconego meteorytom rozdzia³u z pierwszego tomu �Dziejów Ziemi� po�wiêconego geologii ogólnej, a wydane-go w 1906 roku. Znalaz³em tam opis interesuj¹cego nas zdarzenia, który cytujê w ca³o�ci zachowuj¹c wiernie ówcze-sn¹ polszczyznê.

Page 4: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/974

przypomina postument pomnika Piotra I.� Nie podaje nie-stety, sk¹d ten okaz pochodzi. Na temat samego spadkumo¿na przeczytaæ: � Jeden z najwiêkszych spadkówpod wzglêdem liczby kamieni, które spad³y we wsiach:Chrzczony, D¹brówka, Mrozy, Rzewnie, Rozdzia³y, Za-stru¿ny, Rowy, Cio³kowo, Obryte, Ró¿an, Sielc Nowy,Sielc Stary, Gostkowo, Soko³owo, Zambski, Psary, na po-wierzchni prawie 50 kwadratowych wiorst miêdzy Pu³tu-skiem a Ostro³êk¹. Zebrano ponad 3000 kamieni o wadzeod 20 funtów do 1 z³otnika.� Warto porównaæ ten opis zmap¹. Ró¿an znajduje siê sporo poza prawym górnym ro-giem mapy. Nie wiadomo, sk¹d Siemaszko czerpa³ infor-macje. Zagadkowe jest te¿, ¿e najwiêkszy w polskich zbio-rach okaz Pu³tuska, wa¿¹cy 8100 gramów, trafi³ do Mu-

zeum Ziemi dopiero w 1956 roku i pochodzi z Gostkowa.Druga kwestia, to budowa meteorytu. Ju¿ pobie¿ne

oglêdziny wskazuj¹, ¿e ska³a, która rozpad³a siê nad oko-lic¹ Pu³tuska, sk³ada³a siê z dwóch czê�ci: brekcji i s¹sia-duj¹cej z ni¹ czê�ci o jednorodnej budowie poprzecinanejciemnymi ¿y³kami. Zauwa¿yli to ju¿ autorzy cytowanejbroszury. Od tego czasu nikt nie pokusi³ siê o analizê tek-stury i struktury ska³y, której spotkanie z Ziemi¹ zakoñ-czy³o siê deszczem meteorytów Pu³tusk. Próbek tej ska³yjest du¿o nawet tylko w polskich zbiorach. Nie wiadomojedynie, jak by³y one usytuowane wzglêdem siebie w ma-cierzystej skale.

Czy przy kolejnej, bardziej okr¹g³ej rocznicy spadkubêdziemy wiedzieli wiêcej?

Wystawa (wreszcie) otwarta!

Zdjêcia mikroskopowe w �wietle przechodz¹cym CLS w brekcjach przywiezionych przez Apollo 14.(a) CLS o �rednicy 250 mm (b) CLS o �rednicy 325 mm

ce. Wystawa jest czynna od poniedzia-³ku do pi¹tku od 9 do 16 i w niedzieleod 10 do 16. Gor¹co polecam.

Andrzej S. Pilski

talogu, warto wymieniæ poka�n¹ piêtkêBaszkówki i efektown¹ p³ytkê meteorytu¿elaznego z krzemianami Miles (Au-stralia) rzadko spotykanego typu IIE.Per³¹ wystawy jest oczywi�cie ogrom-na, jak na nasze warunki, p³yta palla-sytu Esquel. Czytelnicy, którzy maj¹�Field Guide...� Roberta A. Haaga,mog¹ zobaczyæ tam na zdjêciu okaz£owicza, który Haag dosta³ w zamianza ten pallasyt. Warto przyj�æ z �FieldGuide...� na wystawê. W�ród licznychokazów ³owickiego deszczu meteory-tów le¿y druga po³ówka okazu, któryHaag przezentuje w swym katalogu.Mo¿na porównaæ.

Autork¹ scenariusza wystawy jestdr Teresa Hanczke, a kszta³t plastycz-ny nada³ Tadeusz Koby³ka. Pozosta³eosoby, które przyczyni³y siê do efek-townego wygl¹du wystawy, wymienio-ne s¹ w towarzysz¹cej wystawie ulot-

Przygotowywana powoli, ale sta-rannie, wystawa meteorytów ze zbio-ru Muzeum Ziemi PAN w Warszawie,doczeka³a siê na koniec otwarcia. Na-st¹pi³o to nie, jak planowano, w zwi¹z-ku z 170 rocznic¹ spadku meteorytuBia³ystok, ale bli¿ej 130 rocznicy spad-ku meteorytu Pu³tusk. Niemniej jedy-ny w Polsce fragment meteorytu Bia-³ystok zosta³ pokazany publicznie i ka¿-dy mo¿e siê przekonaæ, jak maj¹ siêdo niego rzekome okazy tego mete-orytu sprzedawane na gie³dach mine-ra³ów przez pana Szczepanika.

Meteorytowych rarytasów jest nawystawie mnóstwo. Nie bêdê ich wyli-cza³, gdy¿ w wiêkszo�ci s¹ wymienio-ne zarówno w moim katalogu meteory-tów w zbiorach polskich, jak i w ³adniewydanym katalogu �Meteoryty i tektytyw zbiorach Muzeum Ziemi�. Z tego, coprzyby³o do zbiorów ju¿ po wydaniu ka-

(do artyku³u na nastêpnej stronie)

Page 5: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 5

Przebadano krystaliczne kulki ksiê¿ycowe z trzech p³y-tek cienkich brekcji regolitowych przywiezionych przez Apol-lo 14. Uznano, ¿e s¹ to kulki pozderzeniowe, które krystali-zowa³y podczas swobodnego lotu, a ich tekstury wskazuj¹ nado�æ wolne tempo stygniêcia. Liczba kulek przypomina licz-bê chondr w chondrycie Murchison. Sk³ad chemiczny kuleknie jest podobny do sk³adu regolitu ani z miejsca l¹dowaniaApollo 14 ani z miejsc l¹dowañ innych misji Apollo, nato-miast przypomina sk³ad niektórych meteorytów ksiê¿yco-wych. Miejsce l¹dowania Apollo 14 znajduje siê na tereniezasypanym materi¹ wyrzucon¹ podczas zderzenia, które utwo-rzy³o Morze Deszczów i autorzy uwa¿aj¹, ¿e kulki powsta³yw wyniku tego zderzenia. Z obliczeñ balistycznych wynika,¿e tylko podczas tak katastrofalnych zderzeñ mog³y na Ksiê-¿ycu powstaæ kulki, które dostatecznie d³ugo lecia³y i dosta-tecznie wolno styg³y. Mniejsze zderzenia wytwarzaj¹ tylkokulki szkliwa i aglutynaty.

Badania wykaza³y znaczne podobieñstwo tekstur niektó-rych CLS (crystalline lunar spherules czyli krystaliczne kulkiksiê¿ycowe, ale skrót KKK �le siê kojarzy) i chondr mete-orytowych. Podobieñstwa wystêpuj¹ tak¿e w rozk³adzie roz-miarów, kszta³tach, obecno�ci drobnoziarnistych obwódeki wystêpowaniu z³o¿onych obiektów zlepionych z co najmniejdwóch kulek, gdy by³y one jeszcze w stanie plastycznym.

Popularne obecnie modele powstawania chondr w mg³a-wicy s³onecznej napotykaj¹ szereg trudno�ci: (1) tempa sty-gniêcia chondr s¹ o rz¹d wielko�ci wolniejsze, ni¿ wynika³o-by z warunków panuj¹cych w mg³awicy; (2) lotno�æ tlenui sodu jest o kilka rzêdów wielko�ci wy¿sza ni¿ kosmiczna;(3) liczba chondr na jednostkê objêto�ci jest bardzo wysoka;(4) chondry i ciasto skalne maj¹ uzupe³niaj¹cy siê sk³ad che-miczny, co wskazuje, ¿e powstawa³y razem i nie rozdziela³ysiê ³atwo; (5) brak kosmogenicznych �ladów wskazuje, ¿echondry nie istnia³y osobno, nieos³oniête w przestrzeni ko-smicznej. Autorzy s¹ zdania, ¿e warto dok³adniej przebadaæmo¿liwo�æ, ¿e meteorytowe chondry s¹, podobnie jak CLS,pochodzenia zderzeniowego.

W dalszym ci¹gu dyskusji ustosunkowano siê do nastê-puj¹cych kwestii podnoszonych jako argumenty przeciw po-wstawaniu chondr w wyniku zderzeñ.

Liczebno�æ chondr i wystêpowanie chondr z³o¿onych.Poniewa¿ niektóre chondryty typu 3 sk³adaj¹ siê w 75%z chondr, uwa¿a siê, ¿e mechanizm ich wytwarzania musia³

byæ bardzo wydajny. Wydajno�æ tworzenia chondr w wynikuzderzenia zale¿y g³ównie od pola grawitacyjnego. Na takichcia³ach jak Ksiê¿yc potrzebne s¹ ogromne zderzenia, aby wy-tworzyæ warunki do powolnego stygniêcia i tak d³ugiego cza-su lotu, ¿e pozwoli to na krystalizacjê. Takie zderzenia s¹ rzad-kie i wzglêdna liczebno�æ CLS, kulek szkliwa i aglutynatówjest zgodna z rozk³adem rozmiarów kraterów, tak ¿e CLS wy-stêpuj¹ rzadko. Na ma³ych cia³ach niewielkie ci¹¿enie umo¿-liwia d³ugi czas lotu i powstanie izoluj¹cej chmury gazu i py³u,zw³aszcza, gdy cia³o ma porowat¹ powierzchniê i jest bogatew sk³adniki lotne.

Jest mo¿liwie, ¿e w rzeczywisto�ci chondry nie wystêpu-j¹ na planetoidach zbyt obficie, poniewa¿ meteoryty trafiaj¹do naszych zbiorów w wyniku pewnej selekcji; mianowicietylko te, które mog³y zostaæ wyrzucone z planetoidy i prze-¿yæ przej�cie przez atmosferê. Wiadomo, ¿e czêstotliwo�æ wy-stêpowania ró¿nych typów planetoid jest zupe³nie inna ni¿liczebno�æ pochodz¹cych z nich przypuszczalnie meteorytów,nawet je�li we�miemy pod uwagê wietrzenie kosmiczne i inneprocesy, które zmieniaj¹ wygl¹d powierzchni. Spadaj¹cena Ziemiê chondryty mog¹ pochodziæ z kilku spoistych pla-netoid ulokowanych dogodnie obok rezonansów orbitalnych,tych planetoidalnych �wyj�æ ewakuacyjnych�. Niektórzyuwa¿aj¹ na przyk³ad, ¿e chondryty H pochodz¹ z jednej pla-netoidy: 6 Hebe.

Obserwowany brak z³o¿onych chondr na Ksiê¿ycu niejest ju¿ d³u¿ej prawd¹, gdy¿ tylko w trzech badanych p³yt-kach cienkich znaleziono ich wiele i stanowi¹ one 8% CLS.Nie ma wiêc tak¿e pod tym wzglêdem ró¿nicy miêdzy chon-drami meteorytowymi a kulkami ksiê¿ycowymi.

Wzglêdna liczba aglutynatów i kulek szkliwa. Ponie-wa¿ wiadomo, ¿e aglutynaty wystêpuj¹ licznie w regolicieksiê¿ycowym, twierdzono, ¿e gdyby chondry meteorytowepowsta³y w wyniku zderzeñ, to w meteorytach by³oby wiêcejaglutynatów ni¿ chondr. Aglutynaty zaobserwowano w dwóchmeteorytach bêd¹cych brekcjami bogatymi w gaz: chondry-cie Fayetteville i howardycie Jodzie, tak ¿e ró¿nice w proce-sach zachodz¹cych na powierzchniach Ksiê¿yca i cia³ macie-rzystych meteorytów polegaj¹ na ilo�ci a nie rodzaju. Two-rzenie regolitu, ewolucja i dynamika na ma³ych cia³ach i Ksiê-¿ycu musz¹ znacznie siê ró¿niæ i nie nale¿y oczekiwaæ aglu-tynatów w ska³ach powsta³ych na ma³ych cia³ach z nastêpu-j¹cych powodów:

Od redaktora: Opó�nienie tego numeru, za które przepraszam, pozwoli³o w³¹czyæ do niego omówienie artyku³u, który ukaza³ siêw pierwszym tegorocznym numerze �Meteoritics & Planetary Science�. Artyku³ zwróci³ moj¹ uwagê dlatego, ¿e ogl¹daj¹c niedo-�wiadczonym okiem szlify petrograficzne meteorytu Baszkówka nie mog³em oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e i chondry i liczne nieregularneokruchy krzemianowe tego meteorytu powsta³y razem w wyniku tego samego zdarzenia, a nie w wielu procesach przebieg aj¹cychw ró¿nym miejscu i czasie. Koncepcja, ¿e przynajmniej czê�æ chondr powstawa³a w wyniku zderzeñ planetoid, nie jest nowa, aleprzez wiêkszo�æ badaczy meteorytów uznawana by³a za b³êdn¹. Jednym z argumentów przeciw niej by³o to, ¿e chondry nie wystê-puj¹ licznie w próbkach z Ksiê¿yca, choæ niedu¿e ilo�ci okruchów przypominaj¹cych chondry zauwa¿ano w nich ju¿ wcze�niej.Tym razem znaleziono znaczne ilo�ci krystalicznych kulek ksiê¿ycowych, podobnych do chondr, w próbkach brekcji regolitowychprzywiezionych przez Apollo 14. Przedstawiam fragmenty dyskusji dotycz¹cej wniosków p³yn¹cych z tego odkrycia.

Krystaliczne kulki ksiê¿ycowe:ich tworzenie siê i wnioski dotycz¹ce pochodzenia chondr meteorytowych

Steven J.K. Symes, Derek W.G. Sears, D. Glen Akridge, Shaoxiong Huang i Paul H. Benoit

omówienie: Andrzej S. Pilski

Page 6: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/976

(1) Powstawanie aglutynatów ksiê¿ycowych w du¿ych ilo-�ciach wymaga, aby materia, z której siê utworz¹, znajdowa-³a siê w kilkucentymetrowej powierzchniowej warstwie re-golitu przez d³u¿szy czas, natomiast na planetoidach tempozasypywania jest wiêksze ni¿ odkopywania, czê�ciowo z po-wodu ni¿szego stosunku ma³ych do du¿ych zderzeñ, ni¿ wy-stêpuj¹cy w odleg³o�ci 1 j.a. od S³oñca.

(2) Poniewa¿ silne pole grawitacyjne Ksiê¿yca pozwalanawet ma³ym pociskom na topienie uderzanej ska³y, to ksiê-¿ycowe aglutynaty s¹ przewa¿nie tworzone przez lokalnespadki mikrometeorytów w ma³ej skali. Natomiast na plane-toidach mo¿na spodziewaæ siê, ¿e tylko najwiêksze zderze-nia spowoduj¹ znacz¹ce topnienie.

(3) Wynikiem zderzeñ planetoid o dostatecznej energii ki-netycznej, aby stopiæ materiê, s¹ krystaliczne kulki a nie aglu-tynaty, poniewa¿ przy s³abym polu grawitacyjnym d³u¿szyjest czas lotu i przed l¹dowaniem nastêpuje zestalenie.

(4) Niewielka liczba aglutynatów w meteorytach mo¿ebyæ tak¿e wynikiem krucho�ci aglutynatów. Chondryty maj¹porowato�ci mniejsze ni¿ 20%, z czego wynika, ¿e aglutyna-ty mog¹ zostaæ zniszczone w procesie lityfikacji. Wiêkszo�æbrekcji z Apolla 15 i 16 o porowato�ci mniejszej ni¿ 25%zawiera mniej ni¿ 1% aglutynatów, a wiele meteorytów ksiê-¿ycowych, które musz¹ byæ spoiste, skoro przetrwa³y wyrzu-cenie z Ksiê¿yca i przelot przez ziemsk¹ atmosferê, jest brek-cjami regolitowymi w zasadzie pozbawionymi aglutynatów.

Tempo druzgotania wskutek zderzeñ a topnienie. Po-niewa¿ proces druzgotania na Ksiê¿ycu jest bardzo wydajny,a zak³adane topnienie zderzeniowe jest ma³o wydajne, to twier-dzono, ¿e gdyby chondry tworzy³y siê w wyniku zderzeñ, tochondryty powinny sk³adaæ siê w wiêkszo�ci z niestopionychokruchów. Wysokie tempo zasypywania na planetoidach i brakdu¿ej liczby energetycznych mikrometeorytów w porówna-niu z Ksiê¿ycem oznacza, ¿e nale¿y oczekiwaæ mniej wydaj-nego druzgotania na powierzchniach planetoid ni¿ na Ksiê-¿ycu. Bogate w gaz regolitowe brekcje meteorytowe, których�ciemne ciasto skalne� jest drobno pokruszon¹ materi¹, czê-sto zawieraj¹ dobrze zachowane chondry. Szczególnie dobrymprzyk³adem jest Ngawi.

Wskutek mniejszego ci¹¿enia na planetoidach powinnypodczas zderzeñ powstawaæ mniejsze ilo�ci stopionych ska³ni¿ przy zderzeniach z wiêkszymi cia³ami, ale silnie porowa-ty regolit wystêpuj¹cy na Ksiê¿ycu i planetoidach znaczniezwiêkszy wytwarzanie stopu. Ni¿sze ci¹¿enie na planetoidachzapewnia tak¿e, ¿e wiêksza czê�æ stopu opuszcza krater.

Do³ki po zderzeniach z du¿¹ prêdko�ci¹. Mikrokraterypo uderzeniach mikrometeorytów z bardzo du¿ymi prêdko-�ciami obserwowano na powierzchniach wielu cz¹stek rego-litu ksiê¿ycowego, ale ¿adnego nie znaleziono na chondrach.Jest to tak¿e odzwierciedleniem ró¿nic w dynamice regolitumiêdzy du¿ymi i ma³ymi cia³ami. Powstanie takich kraterówwymaga d³ugotrwa³ego eksponowania powierzchni i silnegostrumienia mikrometeorytów pêdz¹cych z du¿ymi prêdko�cia-mi. Takich warunków nie nale¿y oczekiwaæ na planetoidachze wzglêdu na wysokie tempo zasypywania i s³aby strumieñwspomnianych wy¿ej mikrometeorytów. Tak wiêc nie nale¿yoczekiwaæ do³ków pouderzeniowych na chondrach.

Wiek. Je�li chondry powsta³y w wyniku zderzeñ, to nie-które powinny byæ m³odsze, ni¿ 4,4 miliarda lat. Je�li zderze-nia by³y zwi¹zane z wydarzeniem sprzed 3,9 miliarda lat, którewyst¹pi³o na Ksiê¿ycu i ciele macierzystym meteorytów ba-zaltowych, to chondry powinny mieæ 3,9 miliarda lat. S¹ obec-nie powa¿ne dowody, ¿e chondry tworzy³y siê pó�niej ni¿ ich

cia³a macierzyste, ale nie ma dowodu, ¿e cia³a macierzystechondrytów do�wiadczy³y kataklizmu 3,9 miliarda lat temu.

Ogniotrwa³e inkluzje wapniowo-glinowe (CAI) w chon-drytach CV i innych, s¹ prawdopodobnie pierwszymi cz¹st-kami sta³ymi jakie utworzy³y siê w Uk³adzie S³onecznym,po czym nast¹pi³o kilka typów meteorytów magmowych.Chondry utworzy³y siê kilka milionów lat po CAI. Brak 26Alwskazuje na utworzenie siê ich 1,6 do 6,3 miliona lat po utwo-rzeniu siê CAI, natomiast systematyka Mn-Cr wskazuje, ¿emiêdzy utworzeniem siê chondr, a powstaniem kilku ró¿nychtypów meteorytów up³ynê³o 6 milionów lat. W rzeczywisto-�ci, w przypadku meteorytu Chainpur tworzenie chondr mo-g³o trwaæ nawet 50 milionów lat.

Prêdko�ci zderzeñ. Odkrycie, ¿e chondry s¹ kilkana�ciemilionów lat m³odsze ni¿ pierwsze sta³e ziarna utworzonew pocz¹tkach Uk³adu S³onecznego usuwa inny problem z two-rzeniem siê chondr w wyniku zderzeñ, który polega³ na tym,¿e zak³adano, i¿ prêdko�ci zderzeñ planetoid by³y zbyt ma³e,aby materia mog³a siê stopiæ. Jednak w ci¹gu kilkuset tysiêcylat istnienia Uk³adu S³onecznego utworzy³ siê Jowisz i po-przez oddzia³ywanie grawitacyjne na materiê w pasie plane-toid spowodowa³, ¿e ich wzglêdne prêdko�ci osi¹gnê³y5 km/s, co wystarcza do stopienia przy zderzeniu znacznejilo�ci materii.

W kolekcjach meteorytów brak ska³, z których powsta-wa³y chondry? Zderzenie wymaga istnienia ska³y, w któr¹uderza drugie cia³o. Zak³adaj¹c, ¿e cia³a macierzyste zlepi³ysiê z drobnoziarnistego py³u mg³awicy, i ¿e ta materia mog³aczasem przetrwaæ tworzenie siê chondr, mogliby�my oczeki-waæ, ¿e znajdzie siê ona w naszych zbiorach meteorytów. Jed-n¹ z propozycji by³o, ¿e ta pierwotna materia, z której po-wsta³y chondryty zwyczajne, mog³a byæ podobna do chon-drytów CI, których kilka jest w kolekcjach. Jednak meteorytyspadaj¹ce na Ziemiê nie s¹ reprezentatywne dla pasa planeto-id, po czê�ci dlatego, ¿e niewiele kruchych kul py³u czy b³ota(takiego jak �drobnoziarnisty py³ mg³awicy�) zdo³a³oby prze-trwaæ przelot przez ziemsk¹ atmosferê.

Obwódki chondr. Wiele chondr w chondrytach zwyczaj-nych posiada obwódki i ka¿da teoria powstawania chondr musito braæ pod uwagê. Uwa¿ano, ¿e jedyn¹ mo¿liwo�ci¹ powsta-nia obwódek, jak¹ proponuje model zderzeniowy, jest obta-czanie chondr w pyle regolitowym, a poniewa¿ pojedynczeziarna minera³ów, okruchy ska³ i kulki szkliwa z Ksiê¿ycaobwódek nie maj¹, to uwa¿ano, ¿e ten proces jest nierealny.W rzeczywisto�ci CLS maj¹ obwódki, chocia¿ znacznie cieñ-sze, ni¿ te na chondrach meteorytowych. Proponowano ostat-nio, ¿e obwódki chondr meteorytowych powstawa³y, gdy lot-ne sk³adniki, byæ mo¿e uwolnione z chondr podczas ogrze-wania, skondensowa³y na ich powierzchniach, gdy te styg³ypodczas lotu. W takim przypadku znacznie cieñsze obwódkiksiê¿ycowych CLS by³yby zgodne z faktem, ¿e materia napowierzchni Ksiê¿yca jest uboga w sk³adniki lotne.

Sk³ad chemiczny chondr. Aby wyt³umaczyæ, w przypad-ku zderzeniowego powstawania chondr, ich du¿¹ ró¿norod-no�æ sk³adu chemicznego, cia³a macierzyste chondrytów mu-sia³yby byæ bardzo niejednorodne pod wzglêdem sk³adu, tak¿e liczne zderzenia mog³yby topiæ fragmenty o bardzo ró¿-nym sk³adzie. Jest to tak samo mo¿liwe jak niemo¿liwe, alewa¿niejsze, ¿e autorzy uwa¿aj¹ za bardzo prawdopodobne,i¿ ró¿norodno�æ chondr zosta³a wytworzona podczas samegoprocesu ich powstawania, poniewa¿ niektóre chondry do-�wiadczy³y redukcji FeO i utraty czê�ci pierwiastków w wy-niku odparowania, a inne nie.

Page 7: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 7

Batony Mars, ksiê¿ycowe ciastkai s³oneczne czipsy s³u¿y³y za przek¹-skê. Przy wej�ciu serwowano frag-menty trzech meteorytów SNC (mar-sjañskich), na widok których �linkaciek³a, �poczernia³ego� CO3, grub¹p³ytê brekcjowego LL5-6 i nowy me-teoryt ksiê¿ycowy Dar al Gani �podszk³em�. By³a sobota, 2 sierpnia i znaj-dowa³em siê w motelu Mariotta w Or-lando, gdzie Walter i Niki Zeitschel za-jêli jedn¹ z sal dla grupy kolekcjone-rów meteorytów wystawiaj¹c na sprze-da¿ najnowsze meteoryty z Sahary.

Zeitschelowie z Hanau w Niem-czech je¿d¿¹ regularnie do Orlando nawakacje z wnuczk¹ i zabieraj¹ j¹ doDisneylandu. Jeszcze kilka lat temuZeitschelowie posiadali najwiêksz¹prywatn¹ kolekcjê meteorytów na�wiecie (zob. �Meteoryt� 3/95), któr¹teraz powoli likwiduj¹. Kosmicznymzbiegiem okoliczno�ci David Weir,jeden z czo³owych autorytetów mete-orytowych na Florydzie, pracuje dlaDisneya. Voila! Zeitschelowie otrzy-mali status VIP-ów odwiedzaj¹cMyszkê Miki, a kilku mieszkañcówFlorydy zyska³o szansê nabycia frag-mentów najnowszej i najrzadszej ma-terii, jaka spad³a z nieba.

Weir by³ tak uprzejmy, ¿e zaprosi³mnie na to spotkanie po tym jak po-znali�my siê przed rokiem poprzezRussa Kemptona z New England Me-teoritical Services i zostali�my e-ma-ilowymi przyjació³mi.

Weir ma dwa miejsca w internecie.Pierwsze �Meteorite Studies� znajdu-j¹ce siê pod (www.geocities.com/~dweir), to zbiór wysokiej jako�cizdjêæ rzadkich i nie tak rzadkich me-teorytów (zobaczcie zdjêcie Angra dosReis, Farrellofile). Drugie �A PriceGuide of Meteorites� pod (www.geo-cities.com/capcanaveral/6717) zawie-

Bliskie spotkaniez Panem i Pani¹ Z.

Kevin Kichinka

ra aktualny przedzia³ cen ¿¹danychi p³aconych za ka¿dy typ meteorytu.

Ulewny letni deszcz monsunowytego popo³udnia nie powstrzyma³ Gre-ga Shanosa (wspó³pracownika �Me-teorite!�), Raymonda Dobosa, nauczy-ciela szko³y �redniej i eksperta od tek-tytów oraz Dana Fronefielda przedprzybyciem na to spotkanie tylko dlazaproszonych go�ci. Panna MarleyKichinka, moja dwunastoletnia brata-nica z Cleveland w stanie Ohio, którachce zostaæ astronaut¹, specjalnieprzyjecha³a, by zobaczyæ tê wystawêokazów z Kosmosu i poznaæ zwi¹za-nych z nimi ludzi.

Gdy Walter pomaga³ ustawiæ stó³ekspozycyjny, Niki wyci¹gnê³a Daral Gani (DAG) 262, pierwszy ksiê-¿ycowy meteoryt znaleziony na Sa-harze. �Teraz jest to najcenniejszyokaz w naszej kolekcji�, powiedzia-³a. Znajdowa³ siê on w pó³kulistympude³ku powiêkszaj¹cym pozwalaj¹-cym na �trójwymiarowe� ogl¹daniego na tle niebieskiego aksamitu. Frag-ment ten wa¿y³ tylko 0,4 grama (ca³yokaz wa¿y³ 513 gramów), ale by³a tozdecydowanie materia ciê¿kiej wagi.Dominuj¹c¹ cech¹ tego achondrytuby³ du¿y okruch o jasnej barwie wi-doczny na tle drobnoziarnistego cia-sta skalnego o br¹zowawym zabar-wieniu. Okaz umieszczono pod jed-nym z rosyjskich mikroskopów Mi-ke�a Blooda, aby umo¿liwiæ dok³ad-ne obejrzenie jego krystalicznej bu-dowy. Kto� zauwa¿y³, ¿e nie ró¿ni siêon zbytnio od polerowanej po-wierzchni meteorytu kamiennego.

Zeitschelowie pokazywali tenokaz tydzieñ temu na konferencji To-warzystwa Meteorytycznego na wy-spie Maui, na Hawajach. �Wygl¹dana to, ¿e poniewa¿ Uniwersytetw Münster przygotowa³ ju¿ publika-

cjê na temat tego meteorytu, to niema zainteresowania dalszymi jegobadaniami�, powiedzia³a Niki z pew-nym rozczarowaniem. Zeitschelowieoferuj¹ ten okaz na sprzeda¿ za cenênieco ni¿sz¹ ni¿ 200000 dolarów zagram, o której wielu z nas s³ysza³o.�Mo¿emy go sprzedaæ za 50000 do-larów. Nie chcemy tyle, ile znalazca�,powiedzia³a Niki.

T³oczyli�my siê wokó³ sto³u, by zo-baczyæ resztê oferty Zeitschela. Uwa-gê przyci¹ga³y g³ównie trzy okazyCO3, wszystkie pokryte smoli�cieczarn¹ skorup¹. Widziano Grega Sha-nosa, jak przytula³ do policzka 134-gramowy okaz (DAG 173) nios¹c goprzez salê, aby pokazaæ ¿onie. Nieste-ty przy cenie 35 dolarów za gram ni-kogo z nas nie by³o staæ na zaspokoje-nie naszych pragnieñ.

Spyta³em Shanosa z Longboat Keyko³o Sarasoty, jak zaczê³o siê jegohobby. �By³em mi³o�nikiem astrono-mii, gdy po raz pierwszy zauwa¿y³emog³oszenie Boba Haaga. Kupiæ mete-oryt? Nie mog³em uwierzyæ, ¿e tomo¿liwe. Zadzwoni³em do niegoi kupi³em Canyon Diablo, p³ytkê Ode-ssy i okaz Henbury za 60 dolaróww sumie. By³o to w roku 1985. Posta-nowi³em wiêc zbieraæ meteoryty ¿ela-zne. Potem zacz¹³em u�wiadamiaæ so-bie, jak wielkie znaczenie ma sk³ad che-miczny meteorytów i zacz¹³em zbieraæmeteoryty kamienne � wszystkie typuH, L i LL � wci¹¿ poszukujê okazuLL4. Meteoryty kamienne maj¹ du¿odo powiedzenia o formowaniu siêUk³adu S³onecznego. Potem zabra-³em siê za tektyty. Meteoryty to �ste-ki�, a tektyty to �ziemniaki�. Potemzaj¹³em siê impaktytami, poniewa¿one pokazuj¹, co meteoryty robi¹ Zie-mi, jak j¹ przeobra¿aj¹. A teraz s¹p³ytki cienkie...�

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4. Copyright © 1997 Pallasite Press)

Page 8: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/978

David Weir zawo³a³ mnie,aby pokazaæ kilka okazów, któ-re przyniós³, poniewa¿ wie-dzia³, ¿e mnie interesuj¹. Mia³wa¿¹cy 0,8 grama �wie¿o wy-gl¹daj¹cy fragment Chassignyi 1,9-gramowy kawa³ek Nakh-la. Po dodaniu mojego 3,1-gra-mowego fragmentu z wnêtrzaZagami mieli�my znakomit¹okazjê do zrobienia zdjêcia.Potem pokaza³ piêkn¹ 1,1-gra-mow¹ piêtkê Renazzo, chon-drytu wêglistego CR2 z wyra�-nymi �opancerzonymi� chon-drami. �Zacz¹³em kolekcjono-waæ meteoryty w 1983 roku,gdy kupi³em mój pierwszyokaz � Allende � od BobaHaaga po zauwa¿eniu jegoog³oszenia. Zaciekawi³y mniebardzo te CAI � inkluzje wap-niowo-glinowe, starsze ni¿Uk³ad S³oneczny. Trudno mi wyobra-ziæ sobie, ¿e mam co� takiego, jak to.�Weir pokaza³ profesjonalnie zrobionyalbum zdjêæ okazów jego kolekcji me-teorytów. Wiele z nich mo¿na zoba-czyæ na jego stronie �Meteorite Stu-dies�. Na ok³adce Weir umie�ci³ pa-noramê Marsa z Sojournera, któr¹wzi¹³ z internetu, i okulary do ogl¹da-nia jej w trzech wymiarach.

Walter Zeitschel traktowa³ MarleyKichinka jak dziadek wnuczkê. �Czymasz zamiar co� kupiæ?� �Chcê kawa-³ek szkliwa Pustyni Libijskiej�, powie-dzia³a. Marley, z pewno�ci¹ jednaz najm³odszych kolekcjonerek �wia-ta, wykorzysta³a swoje kieszonkowena kupno wa¿¹cego 23 g, przezroczy-stego okazu o bursztynowej barwiei kszta³cie ostrza w³óczni. Obecni za-stanawiali siê nawet, czy ten okaz niemóg³ byæ obrobiony przez pustynnychnomadów tysi¹ce lat temu i rzeczywi-�cie s³u¿yæ za ostrze w³óczni. Dlacze-go kolekcjonuje ona meteoryty ( a te-raz tektyty) zamiast, powiedzmy, la-lek? �Meteoryty s¹ czym�, co mo¿eszmieæ z Kosmosu. Ka¿dy jest wyj¹tko-wy, nie ka¿dy je zbiera.�

Dan Fronefield z St. Cloud i RayDobos z Dunnellon wybrali okazydla siebie i dyskutowali o kolumbij-skich tektytach, specjalno�ci Dobosa.�Te tektyty maj¹ d³ugi obszar rozrzu-tu czterysta mil na pó³nocny wschódod Bogoty (Kolumbia).� mówi³ Do-bos. �S¹ one lawendowe lub szarei przezroczyste. Nie przybywa ich jed-

Od lewej do prawej: Marley Kichinka, Walter Zeitschel, Raymond Dobos, Greg Shanos i jego ¿onaDenise, David Weir, Dan Fronefield i jego ¿ona Val. Siedzi Niki Zeitschel.

nak wiêcej z tego obszaru z powodukarteli narkotykowych i dzia³alno�cipartyzantki, wiêc teraz bardziej inte-resujê siê bediazytami i georgiaitami.Ron Farrell mia³ pewne �ród³o geor-giaitów od kilku farmerów z Georgii,ale teraz nie wiem...�

Wróciwszy do sto³u chcia³em zo-baczyæ, co zosta³o. Spore podniece-nie wywo³a³ nowy winonait z Saha-ry, który przywie�li Zeitschelowie.Wed³ug Weira �Winonaity s¹ niezwy-kle rzadkimi achondrytami i pocho-dz¹ od unikalnego chondrytowegopoprzednika, który dozna³ czê�ciowe-go topnienia, mieszania i metamorfi-zmu powoduj¹cego rekrystalizacjêi redukcjê, a w koñcu brekcjacji. Re-liktowe chondry znaleziono tylkow Pontlyfni, który jest jedynym �spad-kiem�; wszystkie pozosta³e s¹ zwie-trza³ymi �znaleziskami�. Kilka no-wych znalezisk na Antarktydziezwiêkszy³o ich liczbê do dziesiêciu.Do winonaitów nale¿¹: nowy saharyj-ski, Winona, Tierra Blanca, MountMorris i Pontlyfni. Sk³ad mineralnyjest po�redni miêdzy typami E i H,a proporcje izotopów tlenu tak¿e s¹nietypowe. Niektórzy jednak porów-nuj¹ je z krzemianowymi inkluzjamiw meteorytach ¿elaznych IAB uwa-¿aj¹c je za materiê z p³aszcza, którawmiesza³a siê po rozbiciu w wynikuzderzenia i ponownego zlepienia siêcia³a macierzystego wchodz¹c w sk³admeteorytów ¿elaznych, gdy krzemia-ny, które nie zmiesza³y siê z ¿elazem,

spad³y w koñcu na Ziemiê jako wino-naity. Akceptujê obecnie tê teoriê, po-niewa¿ lepiej wyja�nia ona w³asno�cimineralogiczne.� Para winonaitówzosta³a sprzedana.

Anomalny chondryt HH 180 z Li-bii pozosta³ do wziêcia. By³y dwa oka-zy wa¿¹ce 9,2 g i 29,9 g. Wed³ug We-ira �Na wykresie izotopów tlenu znaj-duj¹ siê one w du¿ej luce miêdzychondrytami zwyczajnymi i wêglisty-mi. Przed nimi by³o tam puste miej-sce na wykresie. Je�li na ich sk³ad niemia³o wp³ywu wietrzenie na Ziemi, toten meteoryt jest przedstawicielem no-wego typu nierównowagowej materiichondrytowej.�

Deszcz przesta³ padaæ, a dla Zeit-schelów by³a to pora spotkania z ichwnuczk¹, tak wiêc spotkanie zakoñ-czy³o siê.

Po tym zgromadzeniu by³odla mnie oczywiste, ¿e entuzja�ci me-teorytów s¹ odmiennym typem ludzi.Pasjonuje ich fakt bycia wtajemniczo-nymi w ci¹g³y strumieñ nowych od-kryæ naukowych. Spogl¹daj¹ g³êbiejw ukryte piêkno obiektów niedostrze-galne dla przypadkowego obserwato-ra. Jak cierpliwi detektywi poszukuj¹prawdy o jednej ma³ej chondrze i zna-laz³szy przyjmuj¹ j¹ z rado�ci¹.

By³a pora na obiad, ale ja ju¿ by-³em na uczcie.

Kevin Kichinka mieszka w Fort Myersna Florydzie i mo¿na siê z nim kontakto-waæ przez [email protected]

Page 9: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 9

Marlin Cilz i jegoMontana Meteorite Lab

Martin G. Horejsi

�Mieszkam w samym �rodku ni-gdzie.� powiedzia³ kiedy� Marlin Cilz,w³a�ciciel Montana Meteorite Lab.�Gdybym nie mia³ faksu, to jako han-dlarz meteorytów nie mia³bym ¿ad-nych szans�.

Marlin mieszka w ma³ym miastecz-ku Malta, po³o¿onym w pó³nocnowschodnim rogu stanu Montana tu¿przy kanadyjskiej granicy. Jak ma³e jestto miasteczko? Chocia¿ liczy ono 1500sta³ych mieszkañców, zajmuj¹cych siêg³ównie upraw¹ ziemi, to trzeba wzi¹æpod uwagê po³o¿enie Malty. W porów-naniu ze Szwajcari¹ stan Montana madziewiêciokrotnie wiêksz¹ powierzch-niê, ale dziewiêciokrotnie mniej ludno-�ci. W tym rzadko zaludnionym stanieMalta znajduje siê setki kilometrówod najbli¿szego portu lotniczego �red-niej wielko�ci. Wydawaæ by siê mog³o,¿e jest to zupe³nie nieprawdopodobnemiejsce dla jednej z najwiêkszych ko-lekcji meteorytów na �wiecie, ale jaktwierdzi Marlin Cilz, jeszcze kilka lattemu tak w³a�nie by³o.

Na swe szesnaste urodziny Marlin,maj¹cy dzi� 40 lat, kupi³ dwa okazyod Dawida New. Te meteoryty: wa¿¹-cy 365 g ca³kowity okaz Canyon Dia-blo i 27 g p³ytka Murchison by³y pierw-szymi okazami w kolekcji, która pó�-niej zawiera³a meteoryty z ponad 360miejscowo�ci. Chocia¿ wielu kolekcjo-nerów na �wiecie ma wiêcej okazów,zbiór Cilza by³ wyj¹tkowy zarównopod wzglêdem wielko�ci jak i jako�ciokazów.

�Mia³em niektóre z najrzadszychmeteorytów �wiata� � mówi Marlinz dum¹ � �w tym ponad 60 achondry-tów i chondrytów wêglistych. Wiêk-szo�æ z nich wa¿y³a ponad 100 gramów,a wiele powy¿ej kilograma!�

Gdzie s¹ one teraz? �Sprzeda³em jewszystkie� � za�mia³ siê cicho Mar-lin. Jaki� czas temu Kolekcja Meteory-tów Cilza zosta³a sprzedana. Obecniew kolekcji jest tylko 20 okazów.

Marlin niezbyt troszczy siê o po-nowne odbudowywanie kolekcji.�Dziesiêæ lat temu kupi³em przepiêk-ny, orientowany okaz Pasamonte, wa-¿¹cy 102 gramy, za 2000 dolarów. Moja¿ona, Debbie, pomy�la³a, ¿e zwariowa-³em i powiedzia³a mi o tym. Po piêciulatach sprzeda³em jednak ten meteorytza znacznie wiêcej.�

Teraz Debbie wypatruje nowychokazów. To w³a�nie ona pomog³a na-byæ meteoryt Peekskill, który spad³ nasamochód w 1992 roku. Debbie us³y-sza³a przez radio o spadku meteorytu.Potrafi³a zdobyæ numer telefonu, dziê-ki czemu Marlin móg³ skontaktowaæ siêz w³a�cicielem meteorytu.

�Od razu zaproponowa³em bardzowysok¹ cenê� powiedzia³ Marlino swym pierwszym kontakcie z w³a�ci-cielem meteorytu. Potem Marlin doga-da³ siê z dwoma innymi kolekcjonera-mi i �zaproponowali niezwykle wyso-k¹ cenê!� Marlin przyzna³ siê, ¿e jedy-n¹ konkurencyjn¹ pod wzglêdem wy-soko�ci ofertê z³o-¿y³ dom aukcyjnySotheby. �Dostali-�my meteoryt, alenie mogli�my kupiæsamochodu, ponie-wa¿ nie mieli�myju¿ ani centa.�

Mówi¹c o Peek-skill Marlin stwier-dzi³ �By³ to naj-brzydszy meteoryt,jaki kiedykolwiekkupi³em! ¯adnychregmagliptów i wogóle niczego �zwyczajny, brzyd-ki kamieñ z liczny-mi spêkaniami.�Zdjêcie na stronie86 ksi¹¿ki Richar-da Nortona �Rocksfrom Space� przed-stawia zachwyco-

n¹ trójkê, która sta³a siê w³a�cicielamimeteorytu. Marlin trzyma na zdjêciuPeekskill. Powiedzia³ on, ¿e widocznyna zdjêciu od³upany kawa³ek meteory-tu, to miejsce, gdzie miejscowy poli-cjant �waln¹³ pistoletem� zaraz po zna-lezieniu.

Je�li chodzi o znajdowanie nowychmeteorytów, to Marlin ma szczê�cie,o jakim wiêkszo�æ z nas mo¿e tylko po-marzyæ. Gdy rozpocz¹³ on poszukiwa-nie meteorytów na równinach Monta-ny oraz Dakoty Pó³nocnej i Po³udnio-wej, to �pierwsza przys³ana do mniepróbka okaza³a siê meteorytem! Pi¹tai dwunasta próbka tak¿e by³y meteory-tami!�

Lista meteorytów, które Marlin zdo-by³ w wyniku poszukiwañ w terenie lubzakupów, jest imponuj¹ca. �Pierwszyby³ meteoryt ¿elazny Williston z Da-koty Pó³nocnej, potem Roundup, me-teoryt ¿elazny z Montany, Wolsey,meteoryt ¿elazny z Dakoty Po³udnio-wej i Flandrau, chondryt H5 z Dakoty

Marlin trzymaj¹cy kilogramow¹ piêtkê Peekskill, któr¹ zatrzyma³dla swego zbioru.

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4. Copyright © 1997 Pallasite Press)

Page 10: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/9710

Po³udniowej. Dosta³em tak¿e meteory-ty ¿elazne Tres Castillos, Maltahohei Guadalupe y Calvo, a w tym roku me-teoryt ¿elazny Page City z Kansas.�Marlin �mieje siê. �Z jakiego� g³upie-go powodu przyci¹gam meteoryty ¿e-lazne. Zupe³nie odwrotnie ni¿ Huss.My�lê, ¿e znalaz³ nie wiêcej ni¿ piêæmeteorytów ¿elaznych.�

W 1991 roku Marlin razem z JimemSchwade z Kankakee w stanie Illinoiskupi³ du¿¹ pi³ê do kamieni. Musia³ wte-dy nauczyæ siê, jak ci¹æ ni¹ meteoryty.�Meteoryty turla³y siê w niej jak szalo-ne!� wspomina Marlin. �Dzi� przeci-nam okazy dla wielu handlarzy, zna-nych muzeów i uniwersytetów.�

Marlin mówi, ¿e najwiêkszym me-teorytem, jaki dot¹d przecina³, by³ wa-¿¹cy 150 kilogramów meteoryt ¿elaznyTres Castillos. �By³ tak¿e najtrudniej-szym, nie tylko z powodu wielko�ci,ale poniewa¿ zawiera³ du¿e strukturycohenitu. Musia³em tak¿e przeci¹æ po-nad tonê Gibeonów.�

Ciêcie meteorytów jest kosztowne.Jeden brzeszczot pi³y mo¿e kosztowaæ130 dolarów i zu¿yæ siê po przeciêciujednego trzykilogramowego meteory-tu ¿elaznego. �Zwykle mogê odci¹ætrzy p³ytki 25 x 25 cm, ale czasemostrze zostaje zniszczone ju¿ po jednymciêciu. Kiedy� ma³y meteoryt ¿elaznypiêæ na piêæ centymetrów wytr¹ci³brzeszczot z prowadnic i po³ama³wszystkie jego zêby! Brzeszczot utkwi³w meteorycie i potrzebowa³em dwu-dziestu minut, aby doprowadziæwszystko do porz¹dku.�

�Meteoryty kamienne, to drobiazg�,powiedzia³ Martin maj¹c na my�li po-wodowane przez nie zu¿ycie brzesz-czotów. �Na ogó³ najtrudniejsze do ciê-cia s¹ oktaedryty gruboziarniste. Takiejak Canyon Diablo (i Morasko� przyp. red.) s¹ bardzo twarde. Nietylko z powodu diamentów, ale z po-wodu ilo�ci twardych minera³ów jakcohenit. Pi³a piszczy, gdy tniesz twar-d¹ materiê.�

Marlin pierwszy wymy�li³ specjal-ne metody ciêcia, które pozwalaj¹ murozci¹æ p³ytki na cieñsze nie niszcz¹cokazu. �Je�li mi zap³acisz, mogê to zro-biæ�, mówi. �Kiedy� przecina³em ka-wa³ek Brenham w kszta³cie dysku nadwie p³ytki. Jednak najtrudniejsze ciê-cie, jakie dot¹d robi³em, to podzieleniep³yty meteorytu Cook o wymiarach45 x 45 cm, maj¹cej tylko 10 mm gru-bo�ci. Po rozciêciu mia³em dwie du¿ep³yty o grubo�ci tylko czterech milime-trów!�

Jak on to robi? �Nie powiem�, od-powiada, �poza tym, ¿e kosztuje todu¿o pracy. Gdy robiê takie ciêcie jakto, to jest to podró¿ w nieznane. Niegwarantujê, jaki bêdzie wynik, ale jesz-cze nic nie zepsu³em.� Marlin oferujetê radê ka¿demu, kto zechce przecinaæokaz: �Aby dobrze ci¹æ, trzeba lubiæ to,co robisz i lubiæ to, co tniesz.�

Pracownia do ciêcia i obróbki me-teorytów, któr¹ Marlin zbudowa³ nagara¿u, jest znakomicie wyposa¿ona.Jest w niej pi³a, ró¿ne szlifierki, sto³ydo suszenia, sto³y warsztatowe, narzê-dzia mechaniczne i kamera wideo

umieszczona w rogu i obserwuj¹capi³ê. Marlin wykorzystuje system te-lewizji wewnêtrznej, aby móc obser-wowaæ przebieg ciêcia siedz¹c wygod-nie w pokoju. �Przecinanie du¿ychmeteorytów wymaga wielu godzin.Mogê ogl¹daæ telewizjê i co pewienczas prze³¹czaæ odbiornik na pi³êi z powrotem na program.�

Ze wzglêdu na po³o¿enie geograficz-ne Malty pogoda mo¿e byæ bardzo ró¿-na. Marlin dodaje �Cieszê siê, ¿e niemuszê chodziæ tam i z powrotem miê-dzy budynkami, szczególnie gdy nazewn¹trz jest 50 stopni poni¿ej zera!�

Chocia¿ Marlin uwa¿a siê za han-dlarza meteorytów i mówi �Nie znamnikogo, kto sprzedaje meteoryty taniejode mnie�, to unika on sprzedawaniaokazów, które kosztuj¹ mniej ni¿ 500dolarów. �Robiê tak dlatego, ¿e niemam do�æ czasu by byæ zawodowymhandlarzem. Szkoda, ¿e nie mogê s³u-¿yæ ka¿demu, ale codziennie pracujê po10 godzin przeje¿d¿aj¹c 250 mil dlaUnited Parcel Service. Teraz mogê ci¹æmeteoryty tylko w weekendy.�

Marlin nie ma zapasów meteory-tów i mówi �przewa¿nie sprzedajênowe meteoryty, które kupujê bezpo-�rednio od farmerow�. Gdy Marlin mameteoryty na sprzeda¿, wysy³a faksydo wszystkich, którzy s¹ na jego li-�cie kolekcjonerów. �Je�li nie maszfaksu, to zanim list dojdzie, meteorytmo¿e zostaæ sprzedany,� ostrzega. Je-�li chodzi o meteoryt Peekskill, Mar-lin powiedzia³. �Sprzeda³em wszyst-ko w ci¹gu niespe³na trzech tygodni zwyj¹tkiem kilogramowej piêtki, któ-r¹ zatrzyma³em.�

Innym s³ynnym meteorytem ka-miennym, który zdoby³ Marlin, by³chondryt Noblesville w stanie Indiana.

Wa¿¹cy 300 g fragment tego, co kiedy� by³okawa³kiem Ensisheim wa¿¹cym ponad 500 g.By³ to ulubiony okaz Marlina, ale tak jak resztajego kolekcji, tak¿e zosta³ sprzedany.

Marlin przy swej pile podczas ciêcia. Zdjêcie zrobi³a Debbie Cilz.

Page 11: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 11

Chondryt Noblesville z widocznym orientowa-nym kszta³tem i p³ytkimi regmagliptami po jed-nej stronie. Zdjêcie Marlina Cilza.

Jest to chondryt H4 z fragmentami H6.Spad³ w sierpniu 1991 roku omal nietrafiaj¹c w ch³opców stoj¹cych na traw-niku. Marlin przeczyta³ wtedy o tymspadku w gazecie bêd¹c na targach mi-nera³ów. Natychmiast próbowa³ wrazz Jimem Schwade zdobyæ meteoryt.W³a�ciciele chcieli go jednak zatrzymaæ.

W 1996 roku finansowe realia col-lege�u sk³oni³y w³a�cicieli meteorytu dozmiany zdania a Marlin z Jimem prze-licytowali dwóch konkurentów zdoby-waj¹c wa¿¹cy 483 g orientowany me-teoryt kamienny. �By³a to najwy¿szacena, w przeliczeniu na gram, jak¹ kie-dykolwiek zap³aci³em za zwyk³y me-teoryt kamienny!� o�wiadczy³ Marlin.

Gdy pewnego razu dokonywa³emwymiany z Marlinem, otrzyma³em odniego paczkê z mymi nowymi okaza-mi. Na dnie pude³ka le¿a³ nieoznaczo-ny fragment, który wygl¹da³ dla mniejak howardyt. Poniewa¿ jedna z na-szych wcze�niejszych wymian obejmo-

wa³a howardyt, by³em ciekaw, czyMarlin wiedzia³, ¿e wys³a³ ten okaz domnie. Poza tym wysy³anie czegokol-wiek do mnie bez dokumentacji nieby³o typowe dla Marlina. W koñcu pod-nios³em s³uchawkê i zadzwoni³em doniego. �Co o tym my�lisz�, spyta³. Po-da³em moj¹ wstêpn¹ ocenê opart¹ naanalizie wizualnej. W s³uchawce roz-leg³ siê g³o�ny �miech. �Przecina³embloki ¿u¿lu na murek na podwórku�pok³ada³ siê ze �miechu Marlin. �Zna-laz³em ten kawa³ek w pile i pomy�la-³em, ¿e mo¿e ciebie zainteresuje!�

Jak wiêc wygl¹da przysz³o�æ Mar-lina Cilza i Montana Meteorite Lab?�Có¿, chcia³bym zaj¹æ siê w pe³ni ciê-ciem i sprzedawaniem meteorytów, gdyprzejdê na emeryturê�, mówi Marlin.�Wtedy bêdê mia³ czas na zajmowaniesiê okazami ka¿dej wielko�ci, nie tyl-ko tymi du¿ymi i kosztownymi.�

Na razie Marlin siada codziennie zakó³kiem i szuka meteorytów odwiedza-

j¹c farmy i rancha na rozleg³ych rów-ninach pó³nocno-zachodniej czê�ci Sta-nów Zjednoczonych.

Martin Horejsi jest doktorantemna Uniwersytecie stanu Idaho w Pocatel-lo. Sprzedaje tak¿e poprzez Internet ksi¹¿kio meteorytach, których nak³ady s¹ ju¿wyczerpane.

Polowanie na tektyty w GeorgiiHal Povenmire

Od wielu lat s³ysza³em o tektytachi wiedzia³em, ¿e by³ to rodzaj domnie-manych szklanych meteorytów znajdo-wanych w ró¿nych miejscach �wiata.W 1963 roku, pierwszym roku mojejpracy w szkole, moi uczniowie zainte-resowali siê nimi po naszej dyskusji wklasie i kupili�my jeden z naszych fun-duszy naukowych. Dowiedzia³em siêtak¿e o ksi¹¿ce �Tektyty�, któr¹ napi-sa³ dr John A. O�Keefe.

W 1969 roku przegl¹daj¹c egzem-plarz �Science News Letter� przeczy-ta³em, ¿e tektyty znajdowano w hrab-stwie Dodge w stanie Georgia. Poje-cha³em tam i spêdzi³em weekend po-szukuj¹c tych rzadkich obiektów.Stwierdzi³em, ¿e jest to teren rolniczyz niewysokimi wzgórzami i sympatycz-nymi lud�mi. Na tle jasnej gleby ciem-ne tektyty s¹ wyra�nie widoczne. Nieznalaz³em ¿adnego ani w ten weekend,ani podczas sze�ciu nastêpnych wycie-czek. W koñcu spotka³em kogo�, ktomia³ jeden i pozwoli³ mi go obejrzeæ.Tektyty z Georgii zwane georgiaitamis¹ ciemne, gdy le¿¹ na ziemi, ale trzy-mane pod �wiat³o s¹ przezroczyste.

Maj¹ charakterystyczny br¹zowawy,oliwkowo-zielony kolor. Podczasósmego wyjazdu do hrabstwa Dodgespotka³em kobietê, która mia³a ³adnytektyt. Po wielu godzinach zniechêca-j¹cego targowania siê z ni¹ zdo³a³emgo kupiæ. Pó�niej dowiedzia³em siê, ¿eona i jej rodzina nie mieli co je�æ odkilku dni, i ¿e chcia³a ona od samegopocz¹tku sprzedaæ kamieñ �przez któ-ry widaæ�, ale chcia³a wytargowaæ jaknajwy¿sz¹ cenê. Przewêdrowa³em set-ki mil w hrabstwach Dodge i Bleckleyi chocia¿ uwa¿a³em, ¿e wszystko robiêw³a�ciwie, nie mog³em znale�æ ¿adne-go tektytu. Pewnego dnia wêdruj¹cz jednym z moich uczniów znalaz³emjeden w bru�dzie tu¿ przed sob¹. Robi-³em to, co nale¿y, to tektyty by³y poprostu bardzo rzadkie. Gdy ju¿ siê nanie natrafi³o, by³y widoczne bardzowyra�nie. Wielu ³owców tektytów maszczê�cie i znajduje jaki� od razu. Wielurzadko wraca i szuka przez d³ugi czaspozwalaj¹c szczê�ciu dopêdziæ ich.Gdy przeszukiwa³em zorane pole, zwy-kle znajdowa³em jakie� pami¹tki po In-dianach, mniej wiêcej jedn¹ na godzi-

nê. Przewa¿nie potrzebowa³em oko³o100 godzin poszukiwañ, aby znale�ætektyt. Pierwszy tektyt z Georgii zna-leziono w 1938 roku obok DuBois i do1959 roku znaleziono ich tylko oko³o12. A¿ do 1959 roku nie uwa¿ano Geo-rgii za autentyczne miejsce wystêpowa-nia tektytów, a niektórzy naukowcyw¹tpili w to nawet du¿o pó�niej. Gdyzacz¹³em szukaæ tektytów, znano ichoko³o 200 i znajdowane by³y na tere-nie tylko czterech hrabstw. G³ównymcelem by³o znajdowanie nowych oka-zów, ale zauwa¿y³em potrzebê sporz¹-dzenia mapy miejsc, gdzie znajdowa-no tektyty. Stopniowo znajdowa³emwiêcej okazów i udawa³o mi siê kupiæinne od farmerów i zbieraczy indiañ-skich wyrobów z tamtych terenów. Niewydawa³o siê po prostu logiczne, ¿etektyty mog¹ wystêpowaæ tylko na bar-dzo ma³ym obszarze obejmuj¹cymg³ównie dwa ma³e hrabstwa i tylko oko-³o 400 mil kwadratowych. Czu³em, ¿eobszar rozrzutu tektytów musi byæwiêkszy.

W 1975 roku dowiedzia³em siê, ¿ebardzo du¿y tektyt znaleziono ko³o Pla-

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4. Copyright © 1997 Pallasite Press)

Page 12: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/9712

infield w Georgii. Uwa¿aj¹c, ¿e to mo¿ebyæ wa¿ne, wzi¹³em dzieñ wolnegoi pojecha³em go obejrzeæ. Wa¿y³ 70,5grama i by³ najwiêkszym, jaki kiedy-kolwiek znaleziono. Nie by³em w sta-nie kupiæ tego okazu, ale zebra³em do-statecznie du¿o informacji, aby opubli-kowaæ o nim artyku³ w czasopi�mie�Meteoritics�.

Bêd¹c na terenie hrabstwa Dodgezyska³em mo¿liwo�æ wyst¹pieniaw audycji radiowej. Mog³em opowie-dzieæ o tektytach. Poda³em motel, wktórym siê zatrzyma³em i powiedzia-³em, ¿e chcia³bym zobaczyæ wszystkietektyty, jakie ludzie maj¹. Kupi³em kil-ka, kiedy przyszed³ cz³owiek z jednymz najwiêkszych tektytów jakie dot¹dwidzia³em. Tektyt wa¿y³ 57 gramówi zdo³a³em go kupiæ. Po kilku minutachinny mê¿czyzna pokaza³ ³adny tektyti poprosi³ o zidentyfikowanie go, alepowiedzia³, ¿e nie jest on na sprzeda¿.Spyta³em, gdzie go znaleziono, a on od-powiedzia³, ¿e w hrabstwie Twiggs. Niewydawa³o siê to mo¿liwe, poniewa¿dot¹d nic tam nie znaleziono. Mê¿czy-zna wygl¹da³ jednak na porz¹dnegocz³owieka i poprosi³em, aby pokaza³ mimiejsce znalezienia. By³a to pierwszawskazówka, ¿e obszar rozrzutu mo¿ebyæ wiêkszy. By³o oczywiste, ¿e kto�powinien opublikowaæ mapê dotych-czasowych miejsc wystêpowania tek-tytów z Georgii. Zrobi³em zestawienieswych danych i zosta³o ono opubliko-wane w czasopi�mie �Meteoritics�.

Wkrótce potem zebra³em wiêcej da-nych i w tym samym czasopi�mie opu-blikowa³em poszerzony artyku³uwzglêdniaj¹cy nowe dane.

W 1980 roku Louis i Walter Alva-rez opublikowali pracê na temat spad-ku kosmicznego obiektu, który spowo-dowa³ masow¹ zag³adê biologiczn¹oko³o 65 milionów lat temu. Zanimjeszcze skoñczy³em czytaæ tê pracê,u�wiadomi³em sobie, ¿e tektyty z Geo-rgii nie by³y tylko lokalnym zjawi-skiem, ale prawdopodobnie mia³y po-dobne pochodzenie i powinny wystê-powaæ na wiêkszym obszarze. Na-ukowcy stwierdzili, ¿e tektyty z Geor-gii spad³y oko³o 34,5 miliona lat temu.

Pozna³em tak¿e dr Johna O�Keefei spêdzi³em kilka dni w jego domu,w 1984 roku, dowiaduj¹c siê wiêcejo tektytach. Dr O�Keefe uwa¿a, ¿e tek-tyty pochodz¹ z wulkanów ksiê¿yco-wych. Chocia¿ jest to bardziej skom-plikowana teoria ni¿ bardziej popular-na teoria wi¹¿¹ca je ze spadkiem pla-netoidy lub komety, to mam wra¿enie,¿e mo¿e byæ prawdziwa.

W 1990 roku zacz¹³em pisaæ ksi¹¿-kê �Tektyty � A Cosmic Paradox�.Aby u³atwiæ sobie badania, przenio-s³em siê do Savannah w Georgii, dziê-ki czemu mog³em ³atwiej godziæ wy-jazdy z prac¹ w szkole �redniej. Wio-sn¹ 1990 roku mia³em pogadanki dlaponad 10000 uczniów w hrabstwach,w których przewidywano, ¿e tektytymog¹ wystêpowaæ, ale dot¹d ich nie

znaleziono. Dziêki temupotwierdzono wystêpo-wanie tektytów w kilkunowych hrabstwach.Przez nastêpne dwa lataprowadzono poszuki-wania g³ównie wewschodniej czê�ci ob-szaru rozrzutu i znale-ziono cztery okazyw hrabstwie Emanuel.Rankiem, 31 lipca 1993roku znaleziono pierw-szy na terenie Georgiitektyt typu Muong-Nong. Zosta³ znalezio-ny w ¿wirowni i wa¿y³130 gramów, czyli o 60gramów wiêcej ni¿ naj-wiêkszy tektyt rozbry-zgowego kszta³tu. Takwiele nowych danychuzyskano dziêki temujednemu uwarstwione-

mu tektytowi, ¿e zmieni³o to wiele na-szych pogl¹dów na tektyty Georgiii tektyty w ogóle. Trzeba znale�æ jesz-cze przynajmniej jeden z tych uwar-stwionych tektytów, aby poszerzyæ na-sz¹ wiedzê o tych dziwnych obiektach.

Jakie s¹ wyniki tych 27 lat i 165wyjazdów do Georgii? Gdy zaczyna-³em poszukiwania tektytów, nie by³o wzasadzie ¿adnego zainteresowania i by-³em jedynym zbieraczem. Dzi� jestwielu zbieraczy na terenie wystêpowa-nia tektytów. Znalaz³em tylko sze�æ tek-tytów, ale kupi³em jeszcze oko³o 85.Z 4 hrabstw, w których one wystêpo-wa³y zrobi³o siê dzi� 16. W momencie,gdy to piszê w 1997 roku, oceniam, ¿eodnaleziono oko³o 1350 tektytówz Georgii. Spodziewam siê, ¿e w ci¹gunastêpnych dziesiêciu lat liczba ta zo-stanie podwojona. Niektóre z nowychokazów dadz¹ nam wskazówki do po-szerzenia naszych poszukiwañ.

Pozwolê sobie na kilka przewidy-wañ na przysz³o�æ. Uwa¿am, ¿e tekty-ty nadal bêd¹ przedmiotem dyskusjii sporów jeszcze po roku 2010. W Geo-rgii s¹dzê, ¿e potwierdzony obszar wy-stêpowania tektytów obejmie ostatecz-nie przynajmniej 28 hrabstw, i ¿e tek-tyty zostan¹ prawdopodobnie znalezio-ne w s¹siedniej Po³udniowej Karolinie.

Obecnie obszar rozrzutu bediazytówjest o dziesiêæ procent wiêkszy ni¿ geo-rgiaitów. Przewidujê, ¿e w rzeczywi-sto�ci obszar wystêpowania georgia-itów jest wiêkszy. Tektyty zwane be-diazytami s¹ znajdowane we wschod-niej czê�ci Teksasu. Maj¹ one ten samwiek, jak tektyty z Georgii i spad³yw tym samym czasie. Dot¹d nie podjê-to ¿adnych prac terenowych, aby wy-kazaæ, ¿e oba obszary siê ³¹cz¹. Prze-widujê, ¿e w koñcu tektyty zostan¹ zna-lezione w Alabamie, Mississippi i Lu-izjanie. Na ca³ej Ziemi zostan¹ znale-zione liczne nowe obszary wystêpo-wania tektytów i zostan¹ one powi¹-zane z niemal ka¿dym masowym wy-mieraniem.

Podstawowe pytanie, na które trze-ba znale�æ odpowied�, brzmi �jakiejest pochodzenie tektytów?� Czy po-chodz¹ one z uderzenia w Ziemiê ko-mety lub planetoidy, czy jak proponujedr O�Keefe, pochodz¹ z wulkanówksiê¿ycowych. Wiêkszo�æ uwa¿a, ¿epochodz¹ z uderzenia. Je�li to praw-da, to mo¿e jednym ze �róde³ jest nie-dawno odkryty krater Chesapeake Bayo �rednicy 58 mil.

OG£OSZENIASprzedam teleskop TAL-M o �rednicy zwier-

ciad³a 80 mm i ogniskowej 526 mm. Rozdzielczo�æ1.3�, powiêkszenia od 20 do 139x, graniczna wiel-ko�æ gwiazdowa 13 mag.

W komplecie: okular symetryczny, okularKellnera, soczewka Barlowa, filtry, monta¿ uni-wersalny z mikroruchami, statyw, szukacz, skrzyn-ka do przenoszenia.

Cena ok. 600 z³.Sprzedam geologiczny mikroskop stereosko-

powy OGME-P3 z obiektywem f = 190 mm.Powiêkszenia od 1.8 do 50x, pole widzenia78 � 4.8 mm, mo¿liwo�æ obserwacji w �wietleodbitym i przechodz¹cym.

W komplecie okulary 6x, 8x, 14x i 8x ze skal¹.Mikroskop mo¿na zainstalowaæ na dowolnym sta-tywie - równie¿ terenowym; istnieje mo¿liwo�æ do-kupienia nasadki fotograficznej.

Cena ok. 550 z³.

Adres: Janusz Kosinskiul. Pu³askiego 1907-200 WYSZKÓW

Mile widziany znaczek pocztowy na odpowied�.

Page 13: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 13

Cztery sektory meteorytowej spo³eczno�ci:studium wzajemnych zale¿no�ci

Michael Blood

Meteorytowa spo³eczno�æ, jako ca-³o�æ, sk³ada siê z czterech do�æ odrêb-nych grup: zawodowych naukowców,handlarzy meteorytów, kolekcjonerówmeteorytów i poszukiwaczy meteory-tów w terenie. Podzia³ ten nie jest ostryi nierzadko zdarza siê, ¿e kogo� mo¿nazaliczyæ do dwóch lub wiêcej grup. Jed-nak grupy te dzia³aj¹ osobno. Nie zmie-nia to w ¿aden sposób faktu, ¿e s¹ onebardzo silnie wzajemnie od siebie za-le¿ne. Po pierwsze i najwa¿niejsze, ka¿-dy kolekcjoner i handlarz meteorytówmusi zrozumieæ, ¿e g³ównym i najbar-dziej w³a�ciwym przeznaczeniem ka¿-dego typu meteorytu s¹ badania nauko-we. Dlatego, gdy tylko nowy okaz zo-stanie odnaleziony, obowi¹zkiem ka¿-dego handlarza jest upewnienie siê, czyodpowiednia jego czê�æ trafi³a do w³a-�ciwych instytucji w celu przeprowa-dzenia badañ. Meteoryty dostarczy³y dodzi� tyle (je�li nie wiêcej) informacjio pocz¹tkach naszego Uk³adu S³onecz-nego ile wszystkie pozosta³e badania.Tak jak w przypadku innych zjawiskprzyrody, wspó³praca poszukiwaczy,handlarzy i spo³eczno�ci naukowejsprzyja rozwojowi wszystkich zainte-resowanych. Bez pe³nej wspó³pracyka¿dy z tych sektorów poniós³by zna-cz¹ce szkody.

Gdyby nie poszukiwacze meteory-tów, nawet 1/10 materii meteorytowejnie trafi³aby ani do handlarzy ani do na-ukowców. Liczni handlarze sami pro-wadz¹ z powodzeniem poszukiwaniaw terenie jak np. Luc Labenne, Alaini Louis Carion i Bob Haag, aby wymie-niæ tylko niektórych. Bez handlarzy po-szukiwacze nie mieliby wiêkszej mo-tywacji, poniewa¿ z pewno�ci¹ nie s¹oni zainteresowani przekazywaniemznalezionych okazów do instytucji na-ukowych. Sprzedaj¹ je handlarzom, któ-rzy z kolei przekazuj¹ okazy kolekcjo-nerom drog¹ sprzeda¿y i instytutom dro-g¹ wymiany.

Bez naukowców trudno by by³o han-dlarzom oceniæ warto�æ ka¿dego nowe-go meteorytu, co zmniejsza³oby zarów-no jego znaczenie dla meteorytyki jak

i warto�æ pieniê¿n¹. Z wyj¹tkiem An-tarktydy, gdzie naturalne warunki po-zwalaj¹ naukowcom na prowadzeniesystematycznych �¿niw� meteorytów,uczeni mog¹ uzyskiwaæ okazy do ba-dañ niemal wy³¹cznie od handlarzy.Wspó³praca jest nie tylko po¿¹dana, alejest wrêcz warunkiem sukcesu obugrup. Tym, co napêdza ca³y ten system,jest spo³eczno�æ kolekcjonerów.

Przez dziesi¹tki lat cztery sektorysk³adaj¹ce siê na meteorytow¹ spo³ecz-no�æ, wspó³dzia³a³y do�æ zgodnie z ko-rzy�ci¹ dla wszystkich. Nie zawsze jed-nak tak siê dzia³o.

Lincoln La Paz, by³y dyrektor Wy-dzia³u Meteorytyki Uniwersytetu No-wego Meksyku w Albuquerque, znanyby³ z jadowitej krytyki H.H. Niningera,poniewa¿ ten ostatni nie tylko posiada³prywatnie materiê meteorytow¹, ale rze-czywi�cie sprzedawa³ meteoryty pry-watnym kolekcjonerom. Mimo faktu, ¿eNininger by³ osobi�cie odpowiedzialnyza odnalezienie oko³o dwóch trzecichwszystkich meteorytów, jakie spad³y,czy te¿ zosta³y znalezione na terenieUSA w okresie jego ¿ycia zawodowe-go, zarzucano mu, ¿e mia³ czelno�æ po-siadaæ materiê, która powinna nale¿eæwy³¹cznie do �dyplomowanych� na-ukowców. (Po �mierci La Paz odnale-ziono w suterenie jego prywatnegodomu ogromn¹, prywatn¹ kolekcjêwiêkszych i mniejszych okazów zebra-nych lub zakupionych w okresie jegouniwersyteckiej kariery. Ca³a ta kolek-cja, która niemal na pewno zosta³a za-kupiona z funduszy Uniwersytetu, zo-sta³a sprzedana Uniwersytetowi przezjego spadkobierców).

Tak wiêc pierwszy i bardzo d³ugotr-wa³y klin zosta³ niepotrzebnie wbitymiêdzy sektor instytucjonalny i prywat-ny meteorytowej spo³eczno�ci.(W owym czasie �sektor prywatny� sk³a-da³ siê niemal wy³¹cznie z Niningerai bardzo niewielu powa¿nych prywat-nych kolekcjonerów zachêconych przezniego. By³ to najbardziej niefortunny sze-reg sporów, wywo³any niemal wy³¹cz-nie przez jednego cz³owieka, który sam

mia³ na sumieniu postêpowanie, które takpotêpia³ u innych. Najbardziej przykreby³o to, ¿e sprawa ta spowodowa³a od-suniêcie siê Niningera od TowarzystwaMeteorytycznego, którego by³ wspó³za-³o¿ycielem i do rozwoju którego tak bar-dzo siê przyczyni³.

Niedawne zdarzenia znów zagrozi-³y kole¿eñskiej atmosferze, jaka wytwo-rzy³a siê w naszej spo³eczno�ci od cza-su tych przykrych sporów. Wiêkszo�æhandlarzy zaczê³a odchodziæ od zasa-dy, ¿e materia meteorytowa, szczegól-nie ta wyj¹tkowa, musi byæ dostêpnadla instytutów naukowych. Najbardziejprzykre jest to, ¿e ostatnio jeden z han-dlarzy zosta³ przy³apany na kradzie¿ybardzo rzadkiego meteorytu z pewne-go muzeum.

Uwa¿am to za krytyczny momentw stosunkach miêdzy cz³onkami sekto-ra naukowego, a pozosta³¹ czê�ci¹ me-teorytowej spo³eczno�ci. Je�li chcemyutrzymaæ bliskie, wzajemnie korzystnepowi¹zania, to poszukiwacze, handlarzei kolekcjonerzy musz¹ pamiêtaæ o zobo-wi¹zaniu do wzajemnego wspierania siêi uczciwo�ci w stosunkach z sektoremnaukowym. W szczególno�ci handlarzemusz¹ dbaæ, aby nowe znaleziska by³yrejestrowane w Towarzystwie Meteory-tycznym i zapewniaæ instytucjom dostêpdo ka¿dego nowego meteorytu, zw³asz-cza gdy jest on wyj¹tkowy. Poszukiwa-cze i kolekcjonerzy, a tak¿e handlarzemusz¹ zobowi¹zaæ siê do wspó³praco-wania tylko z tymi handlarzami, którychpostêpowanie dowodzi, ¿e pamiêtaj¹ onio zobowi¹zaniu wspierania sektora na-ukowego.

Naukowcy badaj¹cy meteoryty przy-gl¹daj¹ siê obecnie uwa¿niej postêpo-waniu reszty meteorytowej spo³eczno-�ci. Czy bêdzie to pocz¹tek wbijanianowego, dziel¹cego nas klina, czy te¿wykorzystamy to do pokazania jedno-�ci i wzajemnego wspierania siê? Gdysektor naukowy przyjrzy siê uwa¿niejinnym sektorom meteorytowej spo³ecz-no�ci, czy dostrze¿e tylko chêæ zysku,czy te¿ wsparcie i uczciwo�æ? Poka¿-my, ¿e to drugie.

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4. Copyright © 1997 Pallasite Press)

Page 14: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/9714

Blisko setka astronomów, history-ków, archeologów i innych zebra³a siêw Fitzwilliam College w Cambridge nadrugiej miêdzynarodowej konferencjiTowarzystwa Badañ Interdyscyplinar-nych (Society for Interdisciplinary Stu-dies = SIS) trwaj¹cej od 11 do 13 lipca1997 roku. Celem by³o omówienie nie-mal jednoczesnego koñca cywilizacjiepoki br¹zu na ca³ym �wiecie, a wszczególno�ci, czy hipotezy �wielkiejkomety� zwi¹zane g³ównie z nazwiska-mi Clube & Napier oraz Hoyle & Wic-kramasinghe mog¹ byæ potwierdzoneprzez badania archeologiczne, geolo-giczne, klimatologiczne i historyczne.

Zale¿nie od przyjêtej chronologiii rozwa¿anego obszaru geograficzne-go epoka br¹zu zaczê³a siê oko³o roku3500 p.n.e. i trwa³a dwa lub trzy tysi¹-ce lat do oko³o roku 1500 � 500 p.n.e.obejmuj¹c nie tylko g³ówny okres bu-dowy Stonehenge i innych jego mega-litycznych odpowiedników, ale tak¿epojawienie siê królów, kap³anów, ofiarz ludzi i zwierz¹t, ewolucjê pogl¹dówreligijnych od wielobóstwa do wiaryw jednego boga i � co istotne dla astro-nomów � pocz¹tki zainteresowaniasfer¹ niebiesk¹.

Istot¹ astronomicznego twierdzeniajest to, ¿e zmiany w najbli¿szym s¹-siedztwie Ziemi odpowiadaj¹ce ewo-lucji orbity i postêpuj¹cemu rozpada-niu siê ogromnej komety � byæ mo¿eprzodka komety Enckego, spowodowa-³y falowe zmiany tempa akrecji py³umiêdzyplanetarnego i towarzysz¹cetemu okresy bombardowania wiêkszy-mi cia³ami (o �rednicach 10 � 100 me-trów) w skali czasowej o znaczeniu hi-storycznym (od dziesiêcioleci do ty-si¹cleci).

Czy taka koncepcja mo¿e byæ po-twierdzona, czy te¿ jak wiele innychz³udnych �teorii wszystkiego� bêdziekolejn¹ piêkn¹ teori¹ zniszczon¹ przez

brzydkie fakty? Ponadto je�li nawettylko niektóre elementy teorii przetrwa-j¹ próbê czasu, czy i jakie wynikn¹ st¹dwnioski dla przysz³o�ci wspó³czesnejcywilizacji?

Niebezpieczeñstwo gro¿¹ce ze stro-ny obiektów przelatuj¹cych blisko Zie-mi omawiano na spotkaniu poprzednie-go dnia w Royal Greenwich Observa-tory w Cambridge. Dyskusja zakoñczy-la siê wnioskiem, ¿e cywilizacja nieprzetrwa³aby zderzenia nawet z ca-³kiem ma³ym cia³em astronomicznym,a poziom zagro¿enia ze strony obser-wowanej populacji planetoid przelatu-j¹cych blisko Ziemi jest znacznie wiêk-szy ni¿ zwi¹zany z niebezpieczeñstwa-mi, które spo³eczeñstwo zwykle uwa-¿a za warte szczegó³owego zbadaniai zmniejszenia.

Konferencja SIS rozpoczê³a siê wy-st¹pieniem Roberta Matthewsa (kore-spondenta naukowego Sunday Tele-graph), który przedstawi³ to, co nazwa³dwoma �wspó³czesnymi mitami�: mia-nowicie, ¿e to, co zdarzy³o siê dawnotemu, jest kompletn¹ bzdur¹, i ¿e Zie-mia jest bezpiecznym miejscem. Obatematy ilustrowane przyk³adami z mi-tologii i wykopalisk prowadzi³y do isto-ty tematu konferencji i ukazywa³y war-to�æ otwartych badañ wielodyscypli-narnych. By³o fascynuj¹ce s³yszeæ, jakczwarta w³adza apeluje do akademi-ków, aby rozmawiali z dziennikarzami(�przekazujcie nam informacje jak naj-czê�ciej�) i uzasadnia wa¿no�æ infor-macji, poniewa¿ jest ona ciekawa, jestczê�ci¹ naszej kultury i ma bezpo�red-ni zwi¹zek z naszym przetrwaniem natej planecie. Cytuj¹c George�a Santay-ana�ê Matthews przypomnia³ zebra-nym, ¿e ci co zapominaj¹ o przesz³o�cis¹ skazani na jej ponowne prze¿ycie.

T³o astronomiczne dla zmianw ludzkiej cywilizacji przedstawiliMark Bailey i Bill Napier (Armagh Ob-

servatory). Je�li chodzi o komety, toistotne ostatnie odkrycia s¹ takie, ¿e(1) �olbrzymy� o �rednicach wiêkszychni¿ 100 km, trafiaj¹ do obszaru kometkrótkookresowych z grubsza raz na 20� 200 tysiêcy lat; (2) ewolucja ich orbitprawdopodobnie obejmuje okresy mu-skania przez nie S³oñca, co powodujerozpad nawet du¿ych cia³; (3) cia³a typutunguskiego (obiekty o wielko�ci kil-kudziesiêciu metrów) przybywaj¹prawdopodobnie co oko³o 100 lat, przy-padkowo, je�li pochodz¹ z g³ównegopasa planetaoid miêdzy Marsem a Jo-wiszem i zgrupowane w czasie, je�liwystêpuj¹ w rojach pochodzenia kome-tarnego.

Bill Napier wskaza³, ¿e najwiêkszebezpo�rednie niebezpieczeñstwo poza-ziemskie mo¿e groziæ ze strony obiek-tów o �rednicach ponad 200 metrów,które wpadn¹ do oceanu i spowoduj¹fale tsunami niszcz¹ce ca³¹ pó³kulê.Ocenia siê, ¿e takie obiekty mog¹ po-jawiæ siê co 5 do 10 tysiêcy lat. Zagro-¿enie ze strony ogromnej komety przy-bywaj¹cej do wewnêtrznej czê�ci Uk³a-du S³onecznego jest porównywalnez niebezpieczeñstwem zderzenia z pla-netoid¹ o �rednicy 1 kilometra. Obazdarzenia mog¹ powtarzaæ siê w odstê-pach rzêdu 10000 lat i oba mog¹ ozna-czaæ koniec cywilizacji.

Dyskusja koncentrowa³a siê na tym,czy cywilizacje epoki br¹zu skoñczy³ysiê jednocze�nie, a je�li tak, to czy przy-czyna by³a lokalna czy globalna; orazczy w grê wchodz¹ procesy czystoziemskie, czy pozaziemskie. Czy osta-teczna przyczyna upadku cywilizacjijest prosta (jak w przypadku hipotezypojedynczego zderzenia dla wyja�nie-nia zag³ady K/T) czy z³o¿ona, uwglêd-niaj¹ca ró¿ne czynniki? Na przyk³adpo³¹czenie zmian klimatu, masowychmigracji, wojny i upadku gospodarkiby³oby niew¹tpliwie gorsze, ni¿ ka¿dy

DRUGA KONFERENCJA SIS W CAMBRIDGE

Katastrofalne zjawiska w epoce br¹zu.Spojrzenie z archeologicznego, geologicznego,

astronomicznego i kulturalnego punktu widzeniaMark E. Bailey

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4. Copyright © 1997 Pallasite Press)

Page 15: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 15

z tych czynników dzia³aj¹cy osobno.Tak jak w przypadku analogicznychrozwa¿añ nad masowym wymiera-niem, konferencja SIS pokaza³a, ¿e ta-kie zagadnienia daj¹ siê w zasadzie roz-wi¹zaæ przez szczegó³owe analizy stra-tygraficzne i badania terenowe.

Kontynuuj¹c temat astronomicznyDuncan Steel (Spaceguard, Australia)przedstawi³ pomys³ow¹ interpretacjênajwcze�niejszej fazy konstruowaniaStonehenge wskazuj¹c, ¿e wed³ug hipo-tezy ogromnej komety okresy wzmo¿o-nego bombardowania Ziemi powinnywystêpowaæ, gdy orbita py³owego �la-du komety Enckego przetnie orbitê Zie-mi. Prowadzi to do przypuszczenia, ¿ebombardowania bêd¹ wystêpowa³y pa-rami w odstêpie kilku stuleci, a pary tebêd¹ oddzielone okresami 2500 � 3000lat, i ¿e takie zdarzenia mog³y wyst¹piæoko³o 3600 i 3200 roku p.n.e.

Punktem kulminacyjnym sesji astro-nomicznej by³ szeroko zakrojony prze-gl¹d Gerrita Verschuura (Universityof Memphis), na temat wp³ywu �no-wej astronomii� na my�lenie i zacho-wanie ludzi. Nie ma w¹tpliwo�ci, ¿emasywne cia³a okresowo uderzaj¹w Ziemiê, co jest ostatnim stadium koñ-cz¹cej siê akrecji planetarnej, ale istot-nym pytaniem jest, kiedy by³o ostatniewielkie zderzenie i kiedy bêdzie nastêp-ne? Opowie�æ Verschuura ma mora³:gdy zosta³a otworzona puszka nie-szczê�æ Pandory, na koñcu wysz³a z niejnadzieja. Nadzieja ta zawiera siêw opracowaniu strategii postêpowaniaw przypadku zderzeñ zagra¿aj¹cych cy-wilizacji. Podczas gdy w chaotycznejewolucji ¿ycia na Ziemi nieprzewidzia-ne wypadki ucz¹ nas, ¿e z biologiczne-go punktu widzenia mamy szczê�cie

bêd¹c tutaj, to nasz¹ g³ówn¹ przewag¹zdaniem Verschuura jest zdolno�æ lu-dzi do przekazywania informacji i wrezultacie do bardziej skutecznego ada-ptowania siê do szybkich zmian �rodo-wiska spowodowanych przez procesyastronomiczne i czysto geologiczne.

Dalsze prace dotyczy³y archeologii,geologii i klimatologii, historii i kultu-ry oraz granicy miêdzy archeologi¹i histori¹. Nie ma do�æ miejsca, by omó-wiæ je szczegó³owo, ale istota dyskusjijest omówiona ni¿ej.

Marie-Agnes Courty (CNRS, Gri-gnon) przedstawi³a nowe dane arche-ologiczne dotycz¹ce katastrofy, któraprzypuszczalnie wyst¹pi³a na �rodko-wym wschodzie ok. roku 2350 p.n.e.Podkre�li³a ona wa¿no�æ badañ arche-ologicznych o wysokiej rozdzielczo�ciczasowej przy ocenie wp³ywu katastrofprzyrodniczych na upadek spo³e-czeñstw. W tym przypadku dane wska-zuj¹ na po³¹czenie spalenia powierzch-ni ziemi i powietrznego podmuchuzgodnego ze zjawiskiem bolidu typutunguskiego. Mo¿e to jednak byæ efektpotê¿nego wybuchu wulkanu.

�lady regionalnych zmian �rodowi-ska mniej wiêcej w tym samym czasiepotwierdzi³ i rozszerzy³ Mike Baillie(Queen�s University, Belfast). Jego ana-lizy pier�cieni rocznego przyrostu ir-landzkich dêbów pokaza³y bardzo wy-ra�ne zwê¿enie pier�cieni oko³o roku2345 p.n.e. zwi¹zane ze ska³ami tefry-towymi z islandzkiego wulkanu Hekla4 datowanymi na 2310 p.n.e. Wskazu-je to na wulkaniczne pochodzenie zda-rzenia stwierdzonego przez Courty, aleomawiany okres jest zwi¹zany tak¿ez innymi wydarzeniami jak powodzie,utworzenie nowych jezior i nawet tra-

dycyjny pocz¹tek historii Chin! Jak po-wiedzia³ Baillie, rok 2345 p.n.e. jestklasyczn¹ znacz¹c¹ dat¹, czyli tak¹,która pojawia siê regularnie w ró¿negorodzaju badaniach.

W tym przypadku, jak i w innych(np. 1628 p.n.e., 1159 p.n.e., 208 p.n.e.i 540 n.e.) s¹ �lady ewentualnych zja-wisk wulkanicznych i zdarzeñ global-nych. Wulkaniczne och³odzenie nak³a-da³o siê czêsto na d³ugofalowe trendyklimatyczne i by³o ostatni¹ kropl¹ po-woduj¹c¹ zniszczenie spo³eczeñstw.Pozostaje wtedy pytanie, co powodo-wa³o d³ugofalowe och³odzenia.

Czy zmiany klimatyczne s¹ zwi¹za-ne ze zderzeniami czy z py³ami wyrzu-conymi do stratosfery, (albo z czym�jeszcze innym), jest to kwestia do roz-strzygniêcia, chocia¿ jak podkre�li³Benny Peiser (Liverpool John MooresUniversity) okres oko³o roku 2300p.n.e. pojawia siê zaskakuj¹co czêstonawet przy badaniach starych kraterów.Tak jak w przypadku �ladów archeolo-gicznych wci¹¿ nie wiadomo, jakichdok³adnie cech nale¿y szukaæ: eksplo-zja tunguska (niew¹tpliwie niszcz¹ca)nie pozostawi³a krateru podczas gdypodobnej wielko�ci pocisk, spowodo-wa³ powstanie Krateru Meteorowegoo �rednicy ponad kilometra. Ponadto,jak pokaza³ Amos Nur (Stanford Uni-versity), nawet trzêsienia ziemi mog¹powodowaæ regionalne zniszczeniai mog¹ wystêpowaæ skupione w czasieprzez okres mniejszy ni¿ stulecie, poczym nastêpuje faza spokoju trwaj¹casetki i tysi¹ce lat, do�æ podobna do czê-stotliwo�ci uderzeñ fragmentówogromnej komety, która siê rozpad³a.

Fizyczny zwi¹zek miêdzy zderze-niami lub akrecj¹ py³u kosmicznegoz jednej strony, a erupcjami wulkanicz-

Geolog Marie-Agnes Courty.Fot. Trevor Palmer.

Stoj¹ od lewej: Gerrit Verschuur, Bill Napier, Victor Clube, Mark Bailey. Fot. Trevor Palmer.

Page 16: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/9716

nymi lub innymi przejawami zmian�rodowiska z drugiej, na przyk³ad tymiwidocznymi w danych klimatologicz-nych, jest obecnie s³abo widoczny, aleznacz¹ce daty czêsto siê uwidoczniaj¹.Bas van Geel (University of Amster-dam) podkre�li³ dalszy zwi¹zek, tymrazem miêdzy ostrym wzrostem zawar-to�ci 14C w atmosferze miêdzy rokiem850 a 760 p.n.e., a zmian¹ klimatu wzachodniej Europie ze stosunkowo cie-p³ego i suchego przed rokiem 850 p.n.e.na znacznie zimniejszy i wilgotny. Pro-ponuje siê, ¿e zmniejszona aktywno�æs³oneczna umo¿liwi³a dotarcie zwiêk-szonego strumienia wysokoenergetycz-nych, galaktycznych promieni ko-smicznych do górnych warstw atmos-fery, czego skutkiem by³ wzrost za-chmurzenia i w rezultacie ni¿sze tem-peratury i wy¿sza wilgotno�æ.

Przejd�my do mo¿liwych kulturo-wych skutków takich, wymuszonych

czynnikami zewnêtrznymi, zmian �ro-dowiska. Je�li ludzko�æ by³a od czasudo czasu nara¿ona na �rodowiskowekatastrofy o rozmiarach i charakterze,które nie maj¹ wspó³czesnych odpo-wiedników, to warto zastanowiæ siê,jakie mog³yby byæ reakcje spo³e-czeñstw na takie wydarzenia. GunnarHeinsohn (University of Bremen) skon-centrowa³ siê na pocz¹tku epoki br¹zu,jako okresu zwi¹zanego z pojawieniemsiê królów i kap³anów i pojêcia królównamaszczonych przez niebiosa. Poja-wienie siê epoki br¹zu pozostaje tajem-nic¹, chyba ¿e przyj¹æ sugestiê katastro-falnej zmiany �rodowiska. Niemniejdostêpne dowody wskazuj¹ na znisz-czenie poprzedniego spo³eczeñstwa, poczym nast¹pi³ rozwój o�rodków kultui kap³anów. Kiedy i dlaczego pojawi³osiê pojêcie boga i jakie duchy mia³y ów-czesne obrzêdy uspokoiæ?

Zwi¹zane z tym zagadnienie oma-

wia³ Irving Wolfe (University of Mont-real) rozwa¿aj¹c ostre zmiany kultural-ne i religijne zwi¹zane ze zmianami �ro-dowiska obserwowanymi szczególniena granicy epoki br¹zu i ¿elaza oko³o600 roku p.n.e. Znów wiêkszo�æ badañpozostaje do zrobienia, ale ogólnieuwa¿a siê, ¿e ewentualne regionalne lubglobalne zdarzenie w pierwszym ty-si¹cleciu p.n.e. doprowadzi³o do prze-mian spo³ecznych, ktorych kulminacj¹by³ przedsokratesowy grecki pogl¹d na�wiat, który w koñcu da³ wyra�ne kul-turowe podwaliny wspó³czesnej epo-ki. Przegl¹d ten by³by niepe³ny, gdybynie wspomnieæ o znakomitej organiza-cji konferencji przez cz³onków SISi bardzo udanym e-mail forum kiero-wanym przez Benny Peisera z Liver-pool John Moores University. Objê³yone szeroki zakres tematów i sk³oni³yuczestników do rozwa¿enia wielu no-wych problemów.

Elektrofoniczne d�wiêki bolidów � historiaGraham W. Wolf

Przez ponad tysi¹c lat ludzie obser-wowali elektrofoniczne bolidy czylitakie, ¿e d�wiêki wystêpowa³y jedno-cze�nie z ich przelotem. Jeszcze dzi�elektrofoniczne bolidy wywo³uj¹ pew-ne spory, a ich mechanizm wci¹¿ niejest w pe³ni poznany. Ten artyku³ oma-wia historiê elektrofonicznych bolidów,podaje szereg przyk³adów i przedsta-wia niezbyt udane próby naukowegowyt³umaczenia tego zjawiska.

Wed³ug Lincolna La Paz po razpierwszy zaobserwowali elektrofonicz-ne bolidy Chiñczycy ju¿ w 817 roku.Pierwsze europejskie obserwacje pocho-dz¹ z katalogu opublikowanego w jêzy-ku rosyjskim przez Witalija A. Bronsz-tena, w którym najstarsze zjawiska za-notowano w po³owie XVI wieku. Szcze-gó³ow¹ relacjê z angielskich obserwacjitego zjawiska sporz¹dzi³ Edmond Hal-ley znany z komety Halleya. W roku1719, w �Philosophical Transactionsof the Royal Society� stwierdzi³ on:�...s³ychaæ ich syk, gdy przelatuj¹, takjakby by³y blisko, na wyci¹gniêcierêki...� Halley by³ dostatecznie wykszta-³cony, by wiedzieæ, ¿e d�wiêk nie mo¿eprzebyæ momentalnie tak du¿ych odle-g³o�ci � zwykle 100 km i wiêcej.

Napisa³ wiêc dalej: �... wiele jest wy-tworem czystej fantazji...�

Sprawa mog³aby siê wtedy zakoñ-czyæ, ale poniewa¿ elektrofoniczny bo-lid nad Angli¹ w 1783 roku obserwo-wa³o mnóstwo osób, wiêc relacjê z tychobserwacji opublikowa³ w tym samymczasopi�mie sekretarz Royal Society,sir Charles Blagdon. Przypisywa³ onelektrofoniczne d�wiêki �wyobra�niprzera¿onych obserwatorów lub z³udze-niu fajerwerków�. Jego zas³ug¹ jest jed-nak, ¿e stwierdzi³ on wysok¹ wiarygod-no�æ �wiadków i przekonany, ¿e mog³yistnieæ jakie� podstawy ich obserwacjipostanowi³, ¿e �pozostawi to jako rzeczdo wyja�nienia dla przysz³ych badaczy.�By³y to naprawdê m¹dre s³owa, ponie-wa¿ teoria promieniowania elektroma-gnetycznego mia³a pojawiæ siê dopie-ro za ponad sto lat, a August Coulombmia³ dopiero wymy�liæ swe s³ynne pra-wo elektrostatyki. Dopiero na pocz¹t-ku dziewiêtnastego wieku naukowcyzaczêli uznawaæ, ¿e meteory pochodz¹z Kosmosu.

Pod koniec wieku coraz wiêcej do-niesieñ o elektrofonicznych bolidach do-ciera³o do lokalnych w³adz, ale niestetyspo³eczno�æ naukowa odrzuca³a je jako

zjawiska psychologiczne a nie fizycz-ne. Dzia³o siê tak pomimo faktu, ¿e liczniobserwatorzy s³yszeli d�wiêk najpierw,zanim zobaczyli bolid, co raczej wyklu-cza³o hipotezê psychologiczn¹.

Romig i Lamar z korporacji RANDdonosili o dziennym bolidzie 3 kwiet-nia 1916 roku nad miejscowo�ci¹ Trey-sa, oko³o 150 km na wschód od Kolo-nii, w Niemczech. Obserwatorzy w sied-miu ró¿nych miejscowo�ciach oddalo-nych o 50 do 100 km od punktu koñco-wego s³yszeli elektrofoniczne d�wiêki.Jednak czo³owi badacze meteorówpierwszej po³owy obecnego wieku,szczególnie W.F. Denning w 1915 r.i C.C. Wylie w 1932 r. zdecydowanieodrzucali elektrofoniczne obserwacjeznów t³umacz¹c je z³udzeniami psycho-logicznymi. Do innych elektrofonicz-nych bolidów, które pojawi³y siê i zo-sta³y �odrzucone przez krytyków�, na-le¿a³ teksañski meteor z 23 czerwca1928 roku. Teksañski profesor politech-niki J.A. Udden nie by³ tak przekonanyi dok³adnie przeanalizowa³ 9 doniesieño d�wiêkach elektrofonicznych towarzy-sz¹cych bolidowi, który pojawi³ siê nadTeksasem. By³ ciekaw, czy rzeczywi�ciemog¹ byæ one pochodzenia elektrycz-

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4. Copyright © 1997 Pallasite Press)

Page 17: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 17

nego. Podobna sytuacja wyst¹pi³a znóww 1952 roku, gdy H.H. Nininger opu-blikowa³ ksi¹¿kê �Out of the Sky�.Wspomina w niej o obserwatorach wy-ra�nie s³ysz¹cych elektrofoniczned�wiêki zanim zobaczyli oni bolid. Au-tor tego artyku³u sam by³ �wiadkiem ta-kiego zjawiska obserwuj¹c elektrofo-niczny bolid Taieri Plains w maju 1985roku w Nowej Zelandii.

Romig i Lamar donosili o elektro-fonicznym bolidzie �Mad Ann� nadZachodni¹ Wirgini¹ 1 wrze�nia 1962roku. Rok wcze�niej opublikowali oniwstêpny katalog 110 zjawisk elektro-fonicznych. Trzydzie�ci sze�æ pocho-dzi³o z USA lub Kanady, a pozosta³e74 z Europy lub Rosji. Profesor ColinKeay z Newcastle University w NSWw Australii przebada³ te doniesieniai zauwa¿y³ siln¹ korelacjê z suchymi,zimnymi miesi¹cami w Ameryce Pó-³nocnej. Doniesienia o elektrofonicz-nych bolidach s¹ czêste w literaturzemeteorytycznej. Pewien profesor z Pur-due University twierdzi³, ¿e s³ysza³ �sy-cz¹cy� d�wiêk bolidu Lafayette (India-na) 12 lipca 1952 roku, gdy ten przela-tywa³ nad g³ow¹. Ponadto obserwato-rzy w San Francisco s³yszeli elektrofo-niczny ��wist�, gdy bolid przelatywa³nad nimi 7 listopada 1963 roku.W 1960 r. znany geofizyk Bruce W.Hapke znajdowa³ siê z ¿on¹ w pobli¿umiejscowo�ci Ithaca w stanie NowyJork, gdy nad g³ow¹ pojawi³ siê elek-trofoniczny bolid. Mimo silnej krytykiz wielu stron Hapke uparcie twierdzi³,¿e elektrofoniczne d�wiêki by³y zwi¹-zane z bolidem. Jego relacja ukaza³a siêsiedem lat po zdarzeniu w �New YorkState Journal of Medicine�.

Wiele osób pisa³o do popularnegoczasopisma �Sky & Telescope�o swych elektrofonicznych do�wiad-czeniach, a w jednym przypadku mie-siêcznik opublikowa³ pro�bê o przesy-³anie relacji pod wskazany angielskiadres w celu skatalogowania ich. Po-nadto Peter Brown z BAA opisa³ w�Sky & Telescope� s³ynny spadek me-teorytu Barwell w Anglii w 1965 roku.Wielu mieszkañców mówi³o o elektro-fonicznych d�wiêkach, które poprze-dza³y przelot bolidu o kilka sekund, po-niewa¿ konie na polu rzuci³y siê do pa-nicznej ucieczki tu¿ przed ukazaniemsiê bolidu.

Irlandzki meteoryt z kwietnia 1969roku przelecia³ nisko nad po³udniowo-wschodni¹ Angli¹ wytwarzaj¹c �szum

jak ogromny rój pszczó³�. 28 wrze�nia1969 roku w Murchison w stanie Vic-toria w Australii tamtejszy farmer,o godz. 11 czasu miejscowego wysze-d³ z domu, by zobaczyæ ogromn¹ kulêognia przecinaj¹c¹ niebo. Jednocze�nies³ysza³ �trzaskaj¹cy szum jak wielkasterta ga³¹zek�.

W 1971 roku Howard Miles z BAAzebra³ 68 obserwacji trwaj¹cego 5 se-kund bolidu, który przelecia³ nad An-gli¹. Porusza³ siê pod k¹tem trzech stop-ni do horyzontu i zgas³ na wysoko�cimniejszej ni¿ 23 kilometry. Zjawiskowyst¹pi³o 18 lutego 1971 roku. Czte-rech obserwatorów twierdzi³o, ¿e s³y-szeli ��wiszcz¹ce� d�wiêki, gdy bolidprzelatywa³ nad nimi.

Bolid, który poprzedza³ spadek me-teorytu Opotiki w Nowej Zelandiiw 1989 roku, mia³ jasno�æ ocenian¹ na� 18 wielko�æ gwiazdow¹, a dwie oso-by z Matata mówi³y o elektrofonicz-nych d�wiêkach. Dalsza osoba, znaj-duj¹ca siê 5 km na pó³noc od Kawe-rau, twierdzi³a, ¿e s³ysza³a �sycz¹cy�d�wiêk z jad¹cego samochodu.

Wspomniany wcze�niej profesorKeay, który bada³ szereg elektrofonicz-nych bolidów obserwowanych z Kana-dy, w tym Bruderheim, Peace Riveri Vilna, postanowi³ zaj¹æ siê rozwi¹za-niem �zagadki d�wiêków�, gdy bolido jasno�ci -16 magnitudo przelecia³ wkwietniu 1978 roku nad Now¹ Po³u-dniow¹ Wali¹. Prosi³ tak¿e innych, abystarali siê zarejestrowaæ przypuszczal-n¹ emisjê o bardzo niskiej czêstotliwo-�ci od elektrofonicznych bolidów,zw³aszcza gdy stwierdzono, ¿e tegorodzaju d�wiêki towarzysz¹ powrotompromu kosmicznego. Inni, jakG.S. Hawkins podkoniec lat 50-tychpróbowali okre�liæ,w jakiej czê�ci wid-ma elektromagne-tycznego mog¹ byæwytwarzane przez ja-sne bolidy elektrofo-niczne d�wiêki.Hawkinsowi prze-wa¿nie siê to nie uda-wa³o, poniewa¿ boli-dy, które bada³, by³yznacznie poni¿ejelektrofonicznegoprogu postulowanegoprzez rosyjskiego ba-dacza I.S. Astapowi-cza. Hawkins zajmo-

wa³ siê ponadto wysokimi i bardzo wy-sokimi czêstotliwo�ciami widma radio-wego pozostawiaj¹c nie przebadanyzakres bardzo niskich czêstotliwo�ci.Keay na podstawie swych wcze�niej-szych badañ doszed³ do wniosku, ¿e tow³a�nie bardzo niskie czêstotliwo�cimog¹ stanowiæ �brakuj¹ce ogniwo�.Na pocz¹tku lat 80-tych zaproponowa³teoriê �magnetycznego spaghetti� wy-twarzania elektrofonicznych d�wiê-ków, któr¹ a¿ do niedawna fizycy przyj-mowali z du¿ym sceptycyzmem. Emi-sje o bardzo niskiej czêstotliwo�ciz elektrofonicznych bolidów zosta³y poraz pierwszy udowodnione ponadwszelk¹ w¹tpliwo�æ, gdy Watanabe,Okada i Suzuki zarejestrowali je w Ja-ponii w 1988 roku od bolidu �7 wiel-ko�ci z roju Perseid potwierdzaj¹c razna zawsze hipotezê Keay�a. Wcze�niejrejestrowano fale akustyczne od deto-nuj¹cych elektrofonicznych bolidów,ale nie emisje w bardzo niskich czêsto-tliwo�ciach. Wreszcie oko³o dwustu latpo proroczej uwadze sir Charlesa Blag-dona w 1784 roku mo¿emy podziêko-waæ fizykom takim jak Colin Keayz Australii, Vitalij Bronszten z Rosjii Zdenek Ceplecha z Czech, za ich wy-si³ki na rzecz rozwi¹zania tej naukowejtajemnicy. Pod koniec lat 90-tych�zagadka d�wiêków� zbli¿a siê wresz-cie do ostatecznego rozwi¹zania.

Graham Wolf jest dyrektorem nowo-zelandzkiej sieci obserwacji bolidów.

Od redaktora �Meteorite!�: ProfesorColin Keay przygotowuje dla nas artyku³na temat swej teorii elektrofonicznychd�wiêków, który bêdzie opublikowanyw nastêpnym numerze.

The Meteorite ExchangeMeteorites on the Web

http://www.meteorite.comMeteorite Dealer Catalogs

Free Meteorite Classified Ads(For Sale Ads are for private parties only)

Gallery of ImagesMeteorite Clinic, Auctions, Books,

Meteotite News and ArticlesImpact Crater Adventures

PO Box 7000-455 Redondo Beach, CA 90277 USA

Page 18: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/9718

Kilka uwago kolekcjonowaniu meteorytów

Jim Phillips

Czêsto zastanawia³em siê nad ko-lekcjonowaniem meteorytów. Ostat-nio kupi³em wyj¹tkowy okaz do mo-jej kolekcji, chondryt enstatytowy E4.Nastêpnego ranka po sfinalizowaniuzakupu przez telefon obudzi³em siêz mieszanymi uczuciami. Chocia¿ by-³em szczê�liwy z powodu zakupu, toniepokoi³a mnie ilo�æ wydanych pie-niêdzy. Oczywi�cie by³ to rzadki typmeteorytu i nale¿a³o spodziewaæ siê,¿e bêdzie drogi. Chondryty enstatyto-we stanowi¹ mniej ni¿ 2% wszystkichmeteorytów kamiennych. Wydaje siêjednak, ¿e ceny wszystkich meteory-tów rosn¹ niepowstrzymanie.

Wyjecha³em na sw¹ farmê i wêdro-wa³em po polach. Trzy lata spêdzili-�my orz¹c, nawo¿¹c, nawadniaj¹c.Wêdruj¹c polami zauwa¿y³em co� bia-³ego i kanciastego. Schyli³em siê i pod-nios³em. Nie, nie by³ to meteoryt tyl-ko grot strza³y. Oczy�ci³em j¹ i przyj-rza³em siê dok³adniej. By³ to grot znadrzeki Savannah z pó�nego archaiku(3000 � 1000 p.n.e.). Przy ka¿dej orcew ci¹gu ostatnich trzech lat wyorywa-no mnóstwo grotów z wczesnego,�rodkowego i pó�nego archaiku. Ze-

bra³em ich spor¹ kolekcjê. Ten nowyby³ mi³ym dodatkiem. Poszed³em naniedalekie wzniesienie, usiad³em i za-cz¹³em zastanawiaæ siê nad kolekcjo-nowaniem meteorytów. Jestem kolek-cjonerem. Poza meteorytami i grota-mi strza³ zbieram ksi¹¿ki, zw³aszczastare ksi¹¿ki astronomiczne, mapyKsiê¿yca, a kiedy� nawet próbowa³emzbieraæ monety. Ciekawe, czy nauczy-³em siê czego� kolekcjonuj¹c inne rze-czy, co móg³bym wykorzystaæ kolek-cjonuj¹c meteoryty, szczególnie gdyceny wci¹¿ rosn¹?

Odpowiedzi przychodzi³y powoli.W przypadku grotów by³em zupe³niezadowolony gromadz¹c ma³y zbiórsk³adaj¹cy siê z tego, co by³o dostêp-ne, co mog³em znale�æ na swym polu.Przyjemno�æ sprawia³o przedewszystkim samo szukanie, znajdowa-nie nowych okazów i klasyfikowanieich, aby do³¹czyæ je do zbioru. Kie-dy� próbowa³em skompletowaæ zbiórmonet. Pierwsze, które kupi³em, by³yinteresuj¹ce. Gdy zgromadzi³emmniej wiêcej po³owê zbioru, przesta³ymnie interesowaæ poza tym, ¿e by³yobiektami, które nale¿a³o w³o¿yæ

w puste miejsca.M e t e o r y t y

mog¹ byæ fascy-nuj¹ce do kolek-cjonowania i po-mimo rosn¹cychcen zdarzaj¹ siêjeszcze prawdzi-we okazje. Od naj-czê�ciej spotyka-nych L6 do naj-rzadszych typówwszystkie s¹ �ka-mieniami z Ko-smosu�. Czy po-chodz¹ z pasa pla-netoid, Ksiê¿yca,Marsa czy mo¿enawet komet,wszystkie s¹ ta-

jemniczymi obiektami, które szczegól-nie fascynuj¹ tych z nas, którzy je zbie-raj¹. Gdy mam w rêku meteoryt, ma-rzê o podró¿ach na inne planety, pla-netoidy i komety. Trzymanie meteory-tu, to magiczne uczucie. Polowanie nameteoryty, nie na pustyni Arizony czyaustralijskich bezdro¿ach, ale przeszu-kuj¹c oferty i katalogi oraz korzysta-j¹c z Internetu i telefonu, mo¿e byæbardzo owocne. S¹ tam rzadkie, eg-zotyczne typy, ale s¹ te¿ okazje kupie-nia tanio. Chcesz mieæ ca³y meteorytze �wie¿¹ skorup¹? Gao, H5, nie jestz³y. Jest to chondryt, na który mo¿eszsobie pozwoliæ. Najwiêksz¹ okazj¹,o ile wiem, jest Allende, CV3. Spad³ogo tak du¿o, ¿e chocia¿ jest on rzadkospotykanym typem chondrytu wêgli-stego, to mo¿na go kupiæ bez trudu.Kolekcjonerów bardzo to cieszy.Na przeciwnym krañcu widma jestksiê¿ycowy meteoryt Haaga sprzeda-wany (?) po $200 000 za gram!

O ile E4 jest bardzo rzadki i po¿¹-dany przez wszystkich, to o tak zwa-nych �zwyczajnych� chondrytachmo¿na powiedzieæ to samo. S¹ to naj-wcze�niejsze kawa³ki materii, jakieutworzy³y siê w Uk³adzie S³onecznymi najstarsze, jakie mo¿emy trzymaæw rêku. S¹ one naprawdê fascynuj¹-ce, w istocie równie fascynuj¹ce, jakchondryty enstatytowe, czy jeszczerzadziej spotykane typy. Chondryty Es¹ dro¿sze, bo jest ich mniej, a nie dla-tego, ¿e s¹ bardziej interesuj¹ce. Cenyodzwierciedlaj¹ rzadko�æ i dostêp-no�æ. Allende jest znakomitym tegoprzyk³adem. Ceny maj¹ niewielewspólnego z warto�ci¹ samego mete-orytu. Axtell jest chondrytem CV3 taksamo, jak Allende, tylko bardziejzwietrza³ym, a sprzedawany jest podziesiêciokrotnie wy¿szej cenie, bojest go mniej. Tego wszystkiego niebierze siê pod uwagê winduj¹c cenê,bo jaki� meteoryt r¹bnie w latarniê narynku w �rodku nocy, lub zabije czy-P³ytka Allende. Zwróæcie uwagê na inkluzjê w �rodku.

(Artyku³ z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4. Copyright © 1997 Pallasite Press)

Page 19: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/97 19

j¹� ulubion¹ papugê (albo rozbije baga¿nik czyjego� sa-mochodu). Nie rozumiem, dlaczego wszystko co odbiegaod przeciêtno�ci powoduje zaraz wzrost ceny. Z powoduniedawnego zainteresowania marsjañskim meteorytemniektórzy sprzedawcy podnie�li ceny. Prawo poda¿y i po-pytu ze sporym dodatkiem tego �co niesie rynek�.

Je�li uznasz, podobnie jak ja, ¿e chondryty wêgliste s¹interesuj¹ce, to jeden CV3 w kolekcji mo¿e nie wystar-czyæ. Nastêpnym krokiem mo¿e byæ Axtell. Potem, po-wiedzmy, Vigarano, Leoville, Efremovka, Grosnaja. Nie-wiele jest tych meteorytów. Nie ma jednak lepszego i tañ-szego ni¿ Allende.

Nie ma obecnie odpowiednika Allende w�ród chondry-tów enstatytowych. Nie znaczy to, ¿e jutro nie spadnie.Gdyby siê tak zdarzy³o, obecne E4 wci¹¿ by³yby po¿¹da-ne przez kolekcjonerów, poniewa¿ okazów tego rzadkie-go typu i tak by³oby niewiele. Warto te¿ pamiêtaæ, ¿e do-stêpna ilo�æ pewnego meteorytu mo¿e byæ ma³a, ponie-wa¿ ma³o go spad³o, albo mo¿e byæ ma³o na rynku, a znacz-nie wiêcej jest zamkniête w muzeach. W tym drugim przy-padku mo¿e nagle pojawiæ siê wiêksza ilo�æ, gdy jakie-mu� handlarzowi uda siê przeprowadziæ wymianê. Wszyst-ko to sprawia, ¿e rynek meteorytowy i ceny na nim, s¹bardzo skomplikowane. Jest z pewno�ci¹ miejsce na rary-tasy, ale musisz byæ w stanie i chcieæ p³aciæ takie ceny.Z drugiej strony, na podstawie mego do�wiadczenia z mo-netami, zbieranie tylko po to by wype³niæ puste miejsca,nie jest zabawne i nie ma sensu, zw³aszcza na tym rynku.

Po chwili schowa³em znaleziony grot do kieszeni i po-szed³em zadowolony, ¿e zaczynam dochodziæ do ³aduz obecn¹ sytuacj¹ w kolekcjonowaniu meteorytów, wci¹¿szczê�liwy z zakupu E4. Tak, wiem, ¿e ceny rosn¹. Po10 latach kolekcjonowania chyba po prostu przyzwycza-i³em siê do nierealnych cen. Jednak tak d³ugo, jak bêdziemnie staæ i póki bêdzie mnie cieszyæ to, co zdobêdêza wydane pieni¹dze, bêdê kolekcjonowa³ meteoryty. Jestto fascynuj¹ce hobby, któremu towarzyszy fascynuj¹cawiedza.

Jim Phillips jest patologiem pracuj¹cym w Charleston,w Po³udniowej Karolinie, w USA.

Piêkny Axtell ze wspania³ym polem chondr.

Spytaj geologaodpowiada Bernhard Spörli

Publikacja z kwartalnika Meteorite! Vol. 3 No. 4.Copyright © 1997 Pallasite Press

1. Czy Ziemia wci¹¿ stygnie? Je�li tak, to jak?Gor¹ca materia wytwarzana przez wulkany i obszary geoter-

malne mówi nam, ¿e w tych miejscach znaczne ilo�ci ciep³a wy-dostaj¹ siê z Ziemi i uciekaj¹ do atmosfery. Przynajmniej czê�ætego ciep³a ucieka w koñcu w Kosmos. Na ca³ej powierzchni Zie-mi ciep³o dochodz¹ce od S³oñca zakrywa wszelkie sygna³y �wiad-cz¹ce o ucieczce ciep³a z wnêtrza Ziemi. Ten efekt naj³atwiej ba-daæ pod ziemi¹, w otworach wiertniczych i w kopalniach. W tensposób geofizycy stwierdzili, ¿e przeciêtny strumieñ ciep³a wy-dostaj¹cy siê z Ziemi wynosi oko³o 1 kilowata na hektar. Spadek�redniej temperatury Ziemi jest niezwykle ma³y, oko³o 60 Kelwi-nów na miliard lat.

S¹ dwa g³ówne mechanizmy utraty ciep³a przez Ziemiê. Pierw-szy to bezpo�rednie przewodnictwo ciep³a przez ska³y, drugi,znacznie wa¿niejszy mechanizm, to konwekcja. Obejmuje onawszystkie czê�ci Ziemi i polega na unoszeniu siê gor¹cej materii(stopionej lub nie) i opadaniu ch³odnej. Jest to znacznie bardziejwydajny sposób transportu ciep³a na powierzchniê Ziemi ni¿ prze-wodnictwo. W najwy¿szych warstwach Ziemi ciep³o jest tak¿etransportowane przez wodê kr¹¿¹c¹ przewa¿nie w komórkachkonwekcyjnych. Najwiêksza utrata ciep³a zachodzi na styku roz-suwaj¹cych siê p³yt tektonicznych.

2. Skoro Ziemia uleg³a dyferencjacji i ¿elazo sp³ynê³o do j¹-dra, to dlaczego nietrudno znale�æ ¿elazo w glebie i piasku?

Odpowied� zawarta jest w procesach, w wyniku których ¿ela-zo trafi³o do j¹dra. Jak zobaczymy, te do�æ skomplikowane me-chanizmy by³y nie w pe³ni wydajne i trochê ¿elaza pozostawi³y.Obecne modele powstawania j¹dra obejmuj¹ ca³kowicie stopion¹zewnêtrzn¹ warstwê pra-Ziemi (ocean magmy), czê�ciowo sto-pion¹ warstwê po�redni¹ i sta³e pierwotne j¹dro. �wie¿o zlepionaZiemia by³a bardzo niejednorodn¹ mieszanin¹ krzemianów i me-talu (w wiêkszo�ci ¿elaza) odziedziczon¹ po zderzaj¹cych siê pla-netoidach. Istniej¹cy wcze�niej metal stopi³ siê, gdy powsta³ oce-an magmy, i zacz¹³ wsi¹kaæ ku �rodkowi Ziemi staj¹c siê g³ów-nym sk³adnikiem powstaj¹cego j¹dra. Jednak krzemiany, którepozosta³y na wy¿szych poziomach, tak¿e zawiera³y ró¿ne ilo�ci¿elaza, które by³o w chemicznej i dynamicznej równowadze z oto-czeniem i w wiêkszo�ci pozosta³o. W sta³ej czê�ci Ziemi to ¿elazoby³o obecne w postaci tlenków, albo w sieci krystalicznej minera-³ów krzemianowych, takich jak biotyt, diopsyd, hipersten, kordie-ryt i egiryn. Gdy utworzy³o siê gêste j¹dro, to pierwotne j¹droo mniejszej gêsto�ci sta³o siê niestabilne grawitacyjnie i jego ma-teria zosta³a uniesiona w górê dodaj¹c tak¿e zawarte w niej ¿elazodo p³aszcza. Po utworzeniu siê j¹dra du¿e fragmenty planetoidnadal spada³y od czasu do czasu tak¿e dodaj¹c zawarte w nich¿elazo do górnych warstw Ziemi. Ponadto czê�ciowe topnieniei konwekcja, ruch p³yt tektonicznych i wyp³ukiwanie przez wodêuruchamia³y trochê ¿elaza bêd¹cego poza j¹drem i pozwala³y muwydostawaæ siê na powierzchniê samemu lub z zawieraj¹c¹ goska³¹. Je�li znajdujemy go dzi� na powierzchni przy pomocy ma-gnesu, to najczê�ciej ma ono postaæ tlenku, magnetytu.

3. Co to jest szkliwo diaplektyczne?S³owo �diaplektyczny� wywodzi siê ze staro¿ytnej Grecji

i oznacza �zniszczony przez bicie�. Okre�lenie to stosuje siê dosubstancji wygl¹daj¹cej jak szk³o, która tworzy siê, gdy przez ska³êprzechodzi fala uderzeniowa. Struktura diaplektyczna powstajebez stopienia materii i jest stanem po�rednim miêdzy struktural-nie uporz¹dkowanym kryszta³em, a nieuporz¹dkowanym szk³em.

Page 20: METEORYTmeteoryt.info/Meteoryt497.pdfMETEORYT 4/97 3130 lat temu Andrzej S. Pilski —Zamieœcimy wreszcie opis zjawiska, jakie siŒ wy-darzy‡o 30 stycznia 1868 r. i widziane by‡o

METEORYT 4/9720

JAM(Joint Astrodynamicists & Meteoriticists)

Session ReportPaolo Farinella

Piza, 10�11 marca 1997 rokuUczestniczyli: J.A. Burns, P. Farinella,B. Gladman, P. Michel, A. Morbidelli.

Wszyscy zgodzili siê, ¿e jest to szczegól-na pora na badanie sposobu dostarczania me-teorytów i dynamiki planetoid przelatuj¹cychblisko Ziemi, poniewa¿ po raz pierwszy mo¿-liwe jest przeprowadzenie obliczeñ numerycz-nych dla tysiêcy próbnych cz¹stek (niezbêd-nych, aby sporz¹dziæ statystykê tych silniechaotycznych orbit) obejmuj¹cych przedzia³czasu kilkudziesiêciu milionów lat (porówny-walny z dynamicznym i zderzeniowym cza-sem ¿ycia).

Nowy wynik, który wywar³ najwiêksze wra-¿enie � bardzo ³adnie pokazany w publikacjidostarczonej do �Science� przez Gladmanai wspó³pracowników � to stwierdzenie, ¿e me-chanizmy rezonansowe zwiêkszaj¹ce mimo-�ród (przy niemal sta³ej pó³osi wielkiej 2,5 j.a.dla rezonansu 3:1 i oko³o 2,1 j.a. dla rezo-nansu n6 przy nachyleniu mniejszym ni¿ 10stopni) s¹ znacznie silniejsze i szybsze ni¿s¹dzono dotychczas. Oba rezonanse wysy-³aj¹ wiêkszo�æ cz¹stek znajduj¹cych siê w ichpobli¿u w kierunku S³oñca z czasem po³owicz-nego istnienia 2 � 3 miliony lat. W zewnêtrz-nej czê�ci pasa podobn¹ rolê odgrywa rezo-nans 5:2, który wysy³a cz¹stki do Jowiszaw czasie krótszym ni¿ 1 milion lat. Ten wynikpokazuje, ¿e dostarczanie meteorytów z g³ów-nego pasa na orbity przecinaj¹ce ziemsk¹ jestbardziej wydajne ni¿ uwa¿ano wcze�niej, alestawia przed nami co najmniej dwa nowe,trudne problemy:

(1) Wiek ekspozycji meteorytów na promie-niowanie kosmiczne wynosi przeciêtnie dzie-si¹tki (dla kamiennych) i setki (dla ¿elaznych)milionów lat, tak ¿e te meteoryty nie mog¹ byæwrzucane bezpo�rednio w obszar rezonansów3:1 lub n6 jako metrowej wielko�ci lub mniejszeobiekty powsta³e wskutek zderzeñ wiêkszychcia³ (model tradycyjny), lecz musz¹ przebywaæprzez stosunkowo d³ugi czas w pasie zanim�wpadn¹� do rezonansów.

(2) Sk¹d przybywaj¹ du¿e (powiedzmyo �rednicach rzêdu 10 km i wiêkszych) pla-netoidy przelatuj¹ce blisko Ziemi? Musia³y onepowstaæ w wyniku zderzeñ o du¿ej energii(byæ mo¿e tworz¹cych rodziny) w g³ównympasie, ale jak potem mog³y przetrwaæ setkimilionów lat? Bardziej ogólnie, wiêkszo�æ pla-netoid przelatuj¹cych blisko Ziemi znajduje siêobecnie na orbitach �pasa wolnego ruchu�ewoluuj¹cych w skali czasowej rzêdu 10 mi-lionów lat i nie jest jasne, czy Ziemia lub We-nus mog¹ �wyci¹gn¹æ� z rezonansów �pasaszybkiego ruchu� wystarczaj¹c¹ liczbê cia³,zanim spadn¹ one na S³oñce, które mog³ybypotem przetrwaæ setki milionów lat. Aby roz-wi¹zaæ te problemy potrzebujemy pewnychmechanizmów �spowalniania� dynamicznejewolucji fragmentów planetoid. Zauwa¿onokilka mo¿liwo�ci:

(I) Si³a niegrawitacyjna Yarkovsky�ego:mechanizm ten mo¿e powodowaæ powolne(0,001 � 0,01 j.a./Ma) zmniejszanie siê wiel-kiej pó³osi dla cia³ o wielko�ciach od 10 cm do10 m, tak ¿e meteoroidy takie mog¹ skoñczyæ

w rezonansach d³ugo po wyrzuceniu ich z cia³du¿o wiêkszych ni¿ 1 m, w których by³y os³o-niête przed promieniowaniem kosmicznym. Towyja�nienie wydaje siê szczególnie atrakcyj-ne w przypadku meteorytów ¿elaznych, któreze wzglêdu na ich znacznie d³u¿sze zderze-niowe czasy ¿ycia, mog¹ dryfowaæ dalej ni¿meteoryty kamienne. Nie ma ono jednak za-stosowania do planetoid przelatuj¹cych bliskoZiemi.

(II) Kaskady zderzeniowe: fragmenty wiel-ko�ci decymetrów i metrów koñcz¹ce w re-zonansach mog¹ byæ koñcowymi produkta-mi kaskady zdarzeñ fragmentacji, z którychka¿de zmienia³o w sposób przypadkowy wyj-�ciow¹ orbitê, a¿ zosta³ osi¹gniêty obszar re-zonansu. Pewne dowody wspieraj¹ce ten sce-nariusz pochodz¹ ze �z³o¿onych� historii eks-pozycji na promieniowanie kosmiczne niektó-rych meteorytów, zw³aszcza ¿elaznych, aleponiewa¿ prêdko�ci wyrzucania ma³ych frag-mentów s¹ z regu³y ma³e (ok. 10 m/s) i przy-padkowo zorientowane, ten mechanizm wy-daje siê niezbyt wydajny.

(III) Dynamiczna dyfuzja: blisko brzegówsilnych rezonansów wspomnianych wy¿ej lubwewn¹trz niektórych s³abszych (np. 7:3, 8:3,9:4) cia³a mog¹ �staæ na krawêdzi� przez10� 100 milionów lat, zanim szybko wpadn¹.Nie jest jednak jasne, czy ten proces mo¿ezapewniæ wystarczaj¹cy dop³yw materii.

(IV) Oddzia³ywanie Marsa z rezonansem n6:Mars jest zbyt ma³y, aby nieustannie wyci¹-gaæ cz¹stki z rezonansów i kierowaæ je ku Zie-mi, ale mo¿e wspó³dzia³aæ z rezonansem n6w dwojaki sposób: mo¿e wpychaæ w g³¹b re-zonansu cz¹stki znajduj¹ce siê na jego skra-ju, je�li wzrost ich mimo�rodu doprowadzado tego, ¿e przy maksymalnym mimo�rodzieprzecinaj¹ one orbitê Marsa w pobli¿u pery-helium; albo niektóre cz¹stki mog¹ byæ prze-chowywane na orbitach prawie przecinaj¹-cych marsjañsk¹ (np. w obszarze Hungarii)daleko od rezonansu, przez bardzo d³ugi czas,zanim zostan¹ wepchniête do rezonansuw wyniku spotkania z Marsem. Znowu nie jestjeszcze jasne, czy te drogi ewolucyjne zda-rzaj¹ siê dostatecznie czêsto.

Dyskutowali�my o tym, co dok³adnie ozna-cza �cia³o macierzyste meteorytu� i zgodzili-�my siê, ¿e okre�lenie to dotyczy pierwotnej(akrecyjnej) planetoidy, z której pochodz¹obecne fragmenty, po przej�ciu byæ mo¿eprzez szereg niszcz¹cych zderzeñ. Jest jed-nak tak¿e mo¿liwe, ¿e g³ówne typy meteory-tów (np. chondryty typu H, L i LL) reprezentu-j¹ tylko pewne, ró¿ni¹ce siê sk³adem chemicz-nym i izotopowym strefy pierwotnego pasaplanetoid, a nie skoñczone, pojedyncze �cia-³a macierzyste�. Jest to jednak wci¹¿ kwestiadyskusyjna: B. Gladman zebra³ opinie wieluznanych meteorytyków, geochemików i na-ukowców zajmuj¹cych siê planetoidami i uzy-ska³ bardzo ró¿ne odpowiedzi. P. Farinellatwierdzi, ¿e istniej¹ silne dowody, ¿e niemalwszystkie chondryty typu H pochodz¹ od pla-netoidy 6 Hebe, oraz ¿e chondryty typu L po-chodz¹ z rozbitego cia³a, które da³o pocz¹tekjednej z wiêkszych rodzin planetoid g³ówne-go pasa (byæ mo¿e rodzinie Flory); meteoryty¿elazne mog¹ pochodziæ ze znacznie wiêk-szej liczby ró¿nych cia³, dlatego ¿e mog¹ dry-fowaæ d³u¿ej w wyniku mechanizmu Yarko-vsky�ego. Pozostaje wypracowaæ kompletnymodel wykorzystuj¹c nowe rozumienie dyna-miczne, który w pe³ni wyja�ni dostêpne dane.

Dipartimento di MatematicaUniversita di PisaVia Buonarroti 256127 PisaW£OCHY

Informacja prasowaprzygotowanaprzez Wydzia³ GeofizykiInstytutu Nielsa BohraUniwersytetuKopenhaskiego

Ogromny meteoryt uderzy³ prawdopodob-nie w Ziemiê w po³udniowej Grenlandii, naszeroko�ci geograficznej pó³nocnej 61 25i d³ugo�ci zachodniej 44 26, we wtorek,9 grudnia 1997 roku, oko³o 8.11 UTC (5.11czasu miejscowego) Miejsce to znajduje siêna lodowej pokrywie oko³o 50 kilometrów napó³nocny wschód od portu lotniczego Narsar-suaq. Pozycja ta zosta³a wyznaczona na pod-stawie obserwacji wykonanych z duñskiegoi norweskiego trawlera u wschodnich wybrze-¿y Grenlandii i z duñskiego trawlera znajdu-j¹cego siê w zatoce opodal Julianehaab. Opie-raj¹c siê na do�æ dok³adnie okre�lonych kie-runkach i fakcie, ¿e trawlery znajdowa³y siêpo obu stronach po³udniowej Grenlandii,mo¿na stwierdziæ, ¿e meteoryt spad³ na l¹d.Obserwacje z Nuuk wskazuj¹, ¿e meteorytprzelecia³ nieco na po³udnie od Nuuk w kie-runku po³udniowo-wschodnim ku wspomnia-nemu miejscu uderzenia w po³udniowej Gren-landii.

Wstrz¹sy sejsmiczne zaobserwowano naSzpicbergenie i Finmarka (Norwegia). Wyst¹-pi³y one o 8.21 UTCi 8.23 UTCi przypuszcza siê, ¿e s¹ zwi¹zane z uderze-niem, lub przej�ciem meteorytu przez atmos-ferê. Te sygna³y nie pozwalaj¹ na sejsmiczn¹lokalizacjê zjawiska. Obserwacje te zosta³yzrobione przez NORSAR (Norwesk¹ SieæSejsmiczn¹) w Kjeller w Norwegii. S³abszesygna³y zaobserwowano w Finlandii i Niem-czech. Stacje sejsmiczne na Grenlandii (Son-der Stromfjord i Danmarkshavn) nie maj¹¿adnych obserwacji. Dalsze dane sejsmicznebêd¹ zebrane z Islandii i Kanady, aby potwier-dziæ wizualn¹ lokalizacjê. Planuje siê obser-wacje z satelitów ERS1 i ERS2. Satelity teobserwuj¹ powierzchniê Ziemi przy pomocyradaru.

B³yski �wiat³a towarzysz¹ce meteorytowiby³y tak jasne, ¿e zmieni³y noc w dzieñ w od-leg³o�ci 100 kilometrów i mog¹ byæ porówny-walne z jasno�ci¹ eksplozji j¹drowej w atmos-ferze. Podkre�lamy jednak, ¿e nie ma powoduuwa¿aæ, ¿e nie by³o to naturalne zjawisko.W ci¹gu dnia nad przypuszczaln¹ pozycj¹ prze-lecia³ samolot obserwuj¹cy ruch lodów z Cen-trum Lodowego w Narsarsuaq wykonuj¹cyplanowy lot z Kap Farvel do Nuuk.

Pod wzglêdem rozmiaru zjawisko to mo¿-na prawdopodobnie porównaæ z meteorytemCape York, który spad³ w prehistorycznychczasach w Sassivik nad zatok¹ Melville, napo³udnie od Thule. Znaleziono wiele okazówtego meteorytu ¿elaznego, w sumie 50 ton.Jedn¹ z tych bry³ ¿elaza mo¿na zobaczyæw Kopenhadze przed Muzeum Geologicz-nym.

Zebranie i zbadanie materii tego meteory-tu ma wielkie znaczenie naukowe. Na szczê-�cie meteoryt spad³ na l¹d, ale poszukiwaniana pokrywie lodowej s¹ trudne, a zim¹ dodat-kowo utrudnione przez z³¹ pogodê i ciemno-�ci. Od 9 grudnia spad³o na ten teren 30 do 100centymetrów �niegu i do lata mniejsze okazybêd¹ przykryte trzymetrow¹ warstw¹ �niegu.