monitor polonijny 1998/4

12
DNI MUZYKI POLSKIEJ PROGRAM (czyt. s. 4 i 5) SPOTKANIE Z WICEPREMIEREM JOZEFEM KALMANEM 19 kwietnia przypominamy sobie 55. rocznicę wybuchu powstania w getcie wars- zawskim, walki zbrojnej bojowców Żydowski- ej Organizacji Bojowej przeciw wkracza- jącym do getta w celu jego ostatecznej likwi- dacji oddziałom niemieckim. Gdy 19 kwietnia 1943 roku wkroczyły do getta oddziały SS, zastały opustoszałe ulice, ale gdy próbowały posuwać się dalej napot- kały dobrze zorganizowany opór, przed któ- rym musiały się cofnąć i wezwać pomoc. - Rozpoczęło się powstanie w getcie wars- zawskim. Powstańcy, na czele których stał komendant ŻOB Mordechaj Anielewicz, byli świadomi, że nie mają żadnych szans w wal- ce przeciw dwu tysiącom żołnierzy niemiec- kich wspomaganych przez czołgi i artylerię. Wiedząc, że zginą, chcieli zginąć godnie - z bronią w ręku. Po kilkudniowych walkach Niemcy przerwali linię obrony powstańców, posuwając się w głąb getta, napotykali na opór izolowanych grup. Palili dom po domu, a ratujących się przed ogniem Żydów zabijali na miejscu albo wywozili do obozów zagłady, a w najlepszym przypadku do obozów pracy. 8 maja Niemcy otoczyli bunkier komendy ŻOB. Anielewicz i inni przywódcy powstania popełnili samobójstwo. Dalej walczyły już tyl- ko nie powiązane ze sobą punkty oporu. 16 maja na rozkaz dowodzącego siłami ni- emieckimi gen. Jurgena Stroopa wysadzono w powietrze synagogę przy ul. Tłumackiej, co miało oznaczać symboliczne pokonanie powstania. Do połowy lipca 1943 roku w rui- nach getta ukrywali się ci, którym udało się uniknąć śmierci. Getto warszawskie zostało zrównane z ziemią. Stroop meldował, że liczba Żydów ujętych i tych, którzy zginęli w czasie powstania si- ęgała 56 tys., a straty niemieckie ponoć kil- kunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych. Ze źródeł żydowskich i polskich wynika, że były one kilkakrotnie większe, ale doniosłość zrywu powstańczego Żydów w gettcie wars- zawskim nie polega na rozmiarze zadanych Niemcom strat. Przypominając rocznicę powstania w getcie warszawskim, chylimy czoła przed protestem przeciw poniewiera- niu ludzkiej godności, przed walką o godną śmierć. MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY POLAKÓW W REPUBLICE SŁOWACKIEJ rocznik III. nr 4 kwiecień 1998 cena 5 Sk W dniu 13 marca br. wicepremier rządu Re- publiki Słowackiej stojący także na czele Komisji Rządowej ds Mniejszości Narodowych spotkał się w Martinie z przedstawicielami polskiej mni- ejszości. Wicepremierowi towarzyszyli wysocy urzędnicy państwowi z zainteresowanych resor- tów. Ze strony mniejszości udział w spotkaniu wzięli członkowie Rady Klubu Polskiego z jej pre- zydentem E. T. Dutkową na czele oraz aktywiści kół regionalnych z Bratysławy, Koszyc i Martina. Wicepremier cel spotkania określił jako wielo- płaszczyznowy; z jednej strony miało ono dać obraz funkcjonowania polityki rządowej w stosun- ku do mniejszości narodowych, zwrócić uwagę na te problemy mniejszości, które w przyszłości nie powinny uniknąć uwagi rządu i jego czynno- ści legislacyjnych, z drugiej umożliwić bliższe za- poznanie się z celami Klubu Polskiego i ich kon- kretną realizacją. Działalność organizacji przed- stawiła prezydent Klubu oraz prezesi organizacji regionalnych, a sprawy oświaty polonijnej nauc- zycielki Szkółek Piątkowych. Z gamy problemów, wobec których wicepre- mier J.Kalman zajął stanowisko, wybieramy niek- tóre. Zwracając uwagę na prawa, jakie mniejszości- om narodowym gwarantuje Konstytucja Republi- ki Słowackiej, na fakt, że Słowacja między innymi podpisem Ramowego Porozumienia o Prawach Mniejszości Narodowych Rady Europy wyraziła swą wolę integracji do struktur europejskich, wy- jaśnił, że obecny rząd i parlament już nie zdążą uchwalić prawa o języku mniejszości narodo- wych. Jeśli chodzi o problem uznania podwójnego obywatelstwa, J. Kalman stwierdził, że między Republiką Słowacką a Rzeczpospolitą Polską ist- nieje umowa o ograniczeniu obywatelstwa, od której strona słowacka nie zamierza odstąpić. Zwrócił też uwagę, że w Europie większość pa- ństw stara się przeciwdziałać podwójnemu oby- watelstwu, a przy stanowisku uznającym ogranic- zone obywatelstwo trwa również Unia Europej- ska. W związku z dyskusją nad zanikiem prawa do stałego pobytu w RS z chwilą śmierci współma- łżonka (obyw. słowackiego) i ukończenia przez dzieci 18 lat, wicepremier J. Kalman sugerował, by prawnik Rady Klubu Polskiego wypracował stanowisko mniejszości polskiej w sprawie zła- godzenia przepisów i przedłożył je Ministerstwu Spraw Wewnętrznych RS oraz jemu osobiście (gdy się to stanie, poinformujemy Czytelników). Przysposobienie norm prawnych prawu Unii Eu- ropejskiej jest procesem długotrwałym, zajmuje się nim rząd, a harmonogram prac określają przy- jęte przez niego priorytety, zauważył J. Kalman. Wicepremier stwierdził, że rząd RS popiera budowę społeczeństwa obywatelskiego, współfi- nansując poprzez budżet Ministerstwa Kultury merytoryczną, przede wszystkim kulturalną dzia- łalność organizacji społecznych. Same organi- zacje ze swych składek członkowskich, darów sponsorskich itp. winny finansować opłaty za na- jem lokali dla organizacji, ich wyposażenie czy opłatę pracowników etatowych, jeśli takich chcą mieć. Wysokość dotacji uzależniona jest zarów- no od charakteru imprez, jak i możliwości państ- wa, które buduje swoje struktury gospodarcze. Szkółki Piątkowe języka i kultury polskiej mogą bezpłatnie korzystać w ramach zajęć pozalekcyj- nych z pomieszczeń szkolnych, naturalnie w po- rozumieniu z lokalnymi władzami szkolnymi. W trakcie spotkania znalazło się także ewentu- alne rozwiązanie problemu dostępu do księgoz- bioru polskiego będącego własnością martinskej organizacji klubowej. Ze strony słowackiej wysu- nięto sugestię włączenia go jako odrębnego dzi- ału do Biblioteki Miejskiej, co gwarantowałoby znacznie lepszą niż dotąd możliwość korzystania z niego przez czytelników oraz zapewniałoby pro- fesjonalną opiekę nad księgozbiorem. Spotkanie z wicepremierem Jozefem Kalma- nem było pierwszym tego rodzaju spotkaniem Rady Klubu Polskiego z przedstawicielem Rządu Republiki Słowackiej. Danuta Meyza - Marušiaková ROCZNICA POWSTANIA W GETCIE WARSZAWSKIM 55. Pod pomnikiem Bohaterów Getta w rocznicę powstania spotykają się Żydzi z całego świata

Upload: monitor-polonijny

Post on 25-Jul-2016

217 views

Category:

Documents


4 download

DESCRIPTION

 

TRANSCRIPT

Page 1: Monitor Polonijny 1998/4

DNI MUZYKIPOLSKIEJP RO G R A M

(czyt. s. 4 i 5)

SPOTKANIE Z WICEPREMIEREM JOZEFEM KALMANEM

19 kwietnia przypominamy sobie 55.rocznicę wybuchu powstania w getcie wars-zawskim, walki zbrojnej bojowców Żydowski-ej Organizacji Bojowej przeciw wkracza-jącym do getta w celu jego ostatecznej likwi-dacji oddziałom niemieckim.

Gdy 19 kwietnia 1943 roku wkroczyły dogetta oddziały SS, zastały opustoszałe ulice,ale gdy próbowały posuwać się dalej napot-kały dobrze zorganizowany opór, przed któ-rym musiały się cofnąć i wezwać pomoc. -Rozpoczęło się powstanie w getcie wars-zawskim. Powstańcy, na czele których stałkomendant ŻOB Mordechaj Anielewicz, byliświadomi, że nie mają żadnych szans w wal-ce przeciw dwu tysiącom żołnierzy niemiec-kich wspomaganych przez czołgi i artylerię.Wiedząc, że zginą, chcieli zginąć godnie -z bronią w ręku. Po kilkudniowych walkachNiemcy przerwali linię obrony powstańców,posuwając się w głąb getta, napotykali naopór izolowanych grup. Palili dom po domu,a ratujących się przed ogniem Żydów zabijalina miejscu albo wywozili do obozów zagłady,a w najlepszym przypadku do obozów pracy.

8 maja Niemcy otoczyli bunkier komendyŻOB. Anielewicz i inni przywódcy powstaniapopełnili samobójstwo. Dalej walczyły już tyl-ko nie powiązane ze sobą punkty oporu.

16 maja na rozkaz dowodzącego siłami ni-emieckimi gen. Jurgena Stroopa wysadzonow powietrze synagogę przy ul. Tłumackiej,co miało oznaczać symboliczne pokonaniepowstania. Do połowy lipca 1943 roku w rui-nach getta ukrywali się ci, którym udało sięuniknąć śmierci. Getto warszawskie zostałozrównane z ziemią.

Stroop meldował, że liczba Żydów ujętychi tych, którzy zginęli w czasie powstania si-ęgała 56 tys., a straty niemieckie ponoć kil-kunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych.Ze źródeł żydowskich i polskich wynika, żebyły one kilkakrotnie większe, ale doniosłośćzrywu powstańczego Żydów w gettcie wars-zawskim nie polega na rozmiarze zadanychNiemcom strat. Przypominając rocznicępowstania w getcie warszawskim, chylimyczoła przed protestem przeciw poniewiera-niu ludzkiej godności, przed walką o godnąśmierć.

M I E S I Ę C Z N I K S P O Ł E C Z N O - K U L T U R A L N Y P O L A K Ó W W R E P U B L I C E S Ł O W A C K I E J

rocznik III. nr 4 kwiecień 1998 cena 5 Sk

W dniu 13 marca br. wicepremier rządu Re-publiki Słowackiej stojący także na czele KomisjiRządowej ds Mniejszości Narodowych spotkałsię w Martinie z przedstawicielami polskiej mni-ejszości. Wicepremierowi towarzyszyli wysocyurzędnicy państwowi z zainteresowanych resor-tów. Ze strony mniejszości udział w spotkaniuwzięli członkowie Rady Klubu Polskiego z jej pre-zydentem E. T. Dutkową na czele oraz aktywiścikół regionalnych z Bratysławy, Koszyc i Martina.

Wicepremier cel spotkania określił jako wielo-płaszczyznowy; z jednej strony miało ono daćobraz funkcjonowania polityki rządowej w stosun-ku do mniejszości narodowych, zwrócić uwagęna te problemy mniejszości, które w przyszłościnie powinny uniknąć uwagi rządu i jego czynno-ści legislacyjnych, z drugiej umożliwić bliższe za-poznanie się z celami Klubu Polskiego i ich kon-kretną realizacją. Działalność organizacji przed-stawiła prezydent Klubu oraz prezesi organizacjiregionalnych, a sprawy oświaty polonijnej nauc-zycielki Szkółek Piątkowych.

Z gamy problemów, wobec których wicepre-mier J.Kalman zajął stanowisko, wybieramy niek-tóre.

Zwracając uwagę na prawa, jakie mniejszości-om narodowym gwarantuje Konstytucja Republi-ki Słowackiej, na fakt, że Słowacja między innymipodpisem Ramowego Porozumienia o Prawach

Mniejszości Narodowych Rady Europy wyraziłaswą wolę integracji do struktur europejskich, wy-jaśnił, że obecny rząd i parlament już nie zdążąuchwalić prawa o języku mniejszości narodo-wych.

Jeśli chodzi o problem uznania podwójnegoobywatelstwa, J. Kalman stwierdził, że międzyRepubliką Słowacką a Rzeczpospolitą Polską ist-nieje umowa o ograniczeniu obywatelstwa, odktórej strona słowacka nie zamierza odstąpić.Zwrócił też uwagę, że w Europie większość pa-ństw stara się przeciwdziałać podwójnemu oby-watelstwu, a przy stanowisku uznającym ogranic-zone obywatelstwo trwa również Unia Europej-ska.

W związku z dyskusją nad zanikiem prawa dostałego pobytu w RS z chwilą śmierci współma-łżonka (obyw. słowackiego) i ukończenia przezdzieci 18 lat, wicepremier J. Kalman sugerował,by prawnik Rady Klubu Polskiego wypracowałstanowisko mniejszości polskiej w sprawie zła-godzenia przepisów i przedłożył je MinisterstwuSpraw Wewnętrznych RS oraz jemu osobiście(gdy się to stanie, poinformujemy Czytelników).Przysposobienie norm prawnych prawu Unii Eu-ropejskiej jest procesem długotrwałym, zajmujesię nim rząd, a harmonogram prac określają przy-jęte przez niego priorytety, zauważył J. Kalman.

Wicepremier stwierdził, że rząd RS popiera

budowę społeczeństwa obywatelskiego, współfi-nansując poprzez budżet Ministerstwa Kulturymerytoryczną, przede wszystkim kulturalną dzia-łalność organizacji społecznych. Same organi-zacje ze swych składek członkowskich, darówsponsorskich itp. winny finansować opłaty za na-jem lokali dla organizacji, ich wyposażenie czyopłatę pracowników etatowych, jeśli takich chcąmieć. Wysokość dotacji uzależniona jest zarów-no od charakteru imprez, jak i możliwości państ-wa, które buduje swoje struktury gospodarcze.Szkółki Piątkowe języka i kultury polskiej mogąbezpłatnie korzystać w ramach zajęć pozalekcyj-nych z pomieszczeń szkolnych, naturalnie w po-rozumieniu z lokalnymi władzami szkolnymi.

W trakcie spotkania znalazło się także ewentu-alne rozwiązanie problemu dostępu do księgoz-bioru polskiego będącego własnością martinskejorganizacji klubowej. Ze strony słowackiej wysu-nięto sugestię włączenia go jako odrębnego dzi-ału do Biblioteki Miejskiej, co gwarantowałobyznacznie lepszą niż dotąd możliwość korzystaniaz niego przez czytelników oraz zapewniałoby pro-fesjonalną opiekę nad księgozbiorem.

Spotkanie z wicepremierem Jozefem Kalma-nem było pierwszym tego rodzaju spotkaniemRady Klubu Polskiego z przedstawicielem RząduRepubliki Słowackiej.

Danuta Meyza - Marušiaková

ROCZNICA POWSTANIAW GETCIE WARSZAWSKIM55.

Pod pomnikiem BohaterówGetta w rocznicę powstania

spotykają się Żydziz całego świata

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 1

Page 2: Monitor Polonijny 1998/4

2 MONITOR POLONIJNY kwiecień 1998

W 30. ROCZNICĘ WYDARZEŃMARCA 1968 ROKU, prezydent Alek-sander Kwaśniewski wręczył Jackowi Kuroniowii Karolowi Modzelewskiemu najwyższe polskieodznaczenie - Order Orła Białego. W uzasadnie-niu aktu prezydent podkreślił, iż obydwaj odznac-zeni „byli pierwszymi, którzy w 1964 r. otwarcienapiętnowali system dyktatury i zapłacili za to wy-soką cenę represji i dyskriminacji“.

• • •W WARSZAWIE odbyło się posiedzenieKomitetu Konsultacyjnego Prezydentów Polskii Ukrainy. Rozmowy dotyczyły sytuacji na granicypolsko-ukraińskiej, ochrony polskich przedsiębi-orców przed rozbojami na Ukrainie, sytuacji mni-ejszości narodowych oraz budowy rurociągu naf-towego z Odessy do Gdańska.

• • •SĄD NAJWYŻSZY ZADECYDO-WAŁ ostatecznie, że Związek Ludności Narodo-wości Śląskiej nie może być zarejestrowany, poni-eważ obiektywnie nie istnieje naród śląski. Decyz-ja ta jest prawomocna. Związek został zarejestro-wany przez katowicki sąd wojewódzki w czerwcuub. r. Zgodnie z deklaracją założycieli, Związekpowstał w celu rozbudzenia i ugruntowania świa-domości narodowej Ślązaków oraz zachowaniakultury śląskiej. Nie uzyskał jednak akceptacji wo-jewody katowickiego oraz większości partii poli-

tycznych na Śląsku. Według inicjatora ZwiązkuJerzego Gorzelika, do narodowości śląskiej przyz-naje się 20% mieszkańców woj. katowickiego.

• • •DO SEJMU TRAFIŁ RZĄDOWYPROJEKT nowego podziału administracyjne-go kraju, przewidujący powołanie 12 województw,310 powiatów oraz 47 miast wyłączonych z powia-tów. Zgodnie z projektem z mapy Polski powinno

zniknąć województwo warszawskie, a stolica zosta-łaby miastem powiatowym. Koncepcja wywołała wi-ele protestów. Przeciw likwidacji dotychczasowychwojewództw demonstrowali m. in. mieszkańcy Byd-goszczy, Opola, Radomia. O pilną i konsekwentnąrealizację reformy zaapelował natomiast były prezy-dent Lech Wałęsa, który wyraził dla niej poparciena zorganizowanej przez jego Instytut konferencji„Polska regionów a jednolita struktura państwa“.

• • •KOMISJA ODPOWIEDZIALNOŚCIKONSTYTUCYJNEJ zapoznała się z wni-oskiem 121 posłów Akcji Wyborczej Solidarność,którzy domagają się postawienia przed Trybuna-łem Stanu byłego premiera Włodzimierza Cimos-zewicza i ministra finansów Marka Belki. AWS zar-zuca poprzedniemu rządowi, iż nie przedłożył Se-jmowi projektu budżetu w przewidywanym przezprawo terminie.

• • •OŚRODEK BADAŃ OPINII PUB-LICZNEJ badał udział Kościoła katolickiegow życiu politycznym. 33% badanych uważa, żewpływ ten jest raczej za duży, 27% - że jest zdecy-dowanie za duży. Dla 33% jest taki, jak powinienbyć, dla 2% jest za mały, a dla 1% - zdecydowanieza mały. 49% respondentów uważa, że władzepaństwowe powinny się kierować zasadami naukispołecznej Kościoła, 45% ma zdanie przeciwne.

PIĘCIU POLAKÓW porwanychw grudniu w Czeczenii wróciło do kraju. Po razpierwszy na tym terenie próby odnalezieniai odbicia porwanych zakończyły się sukcesem,ponieważ przy okazji odbicia zakładników zatr-zy mano przestępców. W uwolnieniu Polaków,znajdujących się w więzieniu 53 dni, brały udzi-ał czeczeńskie służby specjalne Specnaz.

• • •O WYSŁANIU POLSKICH ŻO-ŁNIERZY za granicę decydować będzieprezydent na wniosek Rady Ministrów. Ustawazostała uchwalona przez Sejm w błyskawicz-nym tempie, które było wymuszone przezprawdopodobny udział polskiej kampanii Woj-sk Obrony Przeciwchemicznej w operacjiw Zatoce Perskiej. Jeżeli w najbliższym czasiedojdzie do konfliktu zbrojnego w Iraku, rządwyśle tam kampanię, składającą się z ok. 120osób, głównie żołnierzy zawodowych i kon-traktowych, wyłącznie ochotników.

• • •JAK PODAJE OBOP, 44% Polakówuważa, że przyjęcie Polski do NATO będziewydarzeniem o wadze historycznej. Dla 56%badanych jest gwarancją niepodległości Pol-ski. Co trzeci respondent sądzi jednak, że inte-gracja z Paktem Północnoatlantyckim dopro-wadzi do kolejnego podporządkowania się Pol-ski obcemu mocarstwu.

• • •PRZEDSTAWICIELE DWUNA-STU czołowych województw kraju, które po

reformie terytorialnej zachowają swój status,uchwalili „Delegację Regionów“ popierającąrząd w przeprowadzeniu tejże reformy. Przed-stawiciele m. in. Śląska, Małopolski, Mazow -sza, Pomorza i Kujaw domagają się decentrali-zacji kraju i utworzenia nie więcej niż 14 du-żych województw samorządowych. Projekt re-formy spotyka się z wieloma protestami.

• • •ZA NAJWYBITNIEJSZĄ PO-STAĆ spośród wszystkich żyjących obecniePolaków ankieterzy „Życia Warszawy“ uznaliJana Pawła II, który otrzymał 36% wszystkichgłosów. 9% uzyskał Lech Wałęsa, a 5% - Kr-zysztof Penderecki. Kolejne miejsca zajęli: Wi-sława Szymborska i Aleksander Kwaśniewski(4%), Zbigniew Brzeziński, Czesław Miłoszi Leszek Balcerowicz (po 3%) oraz Jerzy Gied-royc, Wojciech Jaruzelski, Jerzy Owsiak, Zbig-niew Religa, Marek Kamiński i Aleksander Ma-łachowski.

• • •PREZYDENT ALEKSANDERKWAŚ NIEWSKI ratyfikował 23 lutegoKonkordat między Polską i Stolicą Apostolską.Akt ten zakończył trwające już od kilku lat zma-gania polityczne i kontrowersje wywołane niek-tórymi zapisami Konkordatu - głównie sprawa-mi zawierania małżeństw i pochówku osób in-nych wyznań. Do końca marca ma nastąpićwymiana dokumentów ratyfikacyjnych podpi-sanych przez obie strony.

• • •

GRUPA POLITYKÓW UNII PRA-CY przystąpiła do Unii Wolności podczas IVKrajowego Kongresu UW. Wśród nich znaleźlisię przede wszystkim działacze wywodzący sięz byłej „Solidarności“, m. in.: Zbigniew Bujak,Artur Smółko, Piotr Pankanin. Polityków tychłączy pragnienie dokończenia reform, a na ichdecyzję wpłynęły ostatnie działania Unii Pracy.

• • •DECYZJĄ PREZYDENTA Aleksan-dra Kwaśniewskiego osobom, które w marcu1968 roku były zmuszone do opuszczenia Pol-ski, zostanie przywrócone polskie obywatelst-wo. Decyzja dotyczy prawdopodobnie ok. 12tys. osób, z których najwięcej przebywa obec-nie w Izraelu i USA.

W KATOWICACH zakończył się I Ogólno-polski Festiwal Sztuki Reżyserskiej „Interpretac-je“. Laur Konrada, główną nagrodę konkursu,otrzymała Anna Augustynowicz, dyrektor szcze-cińskiego Teatru Współczesnego. Nagrodzonoją za reżyserię spektaklu Moja wątroba jest bezsensu albo Zagłada Ludu Wernera Schwaba.Jury, złożone ze znanych osobistości teatral-nych, pod przewodnictwem dyrektora festiwaluKazimierza Kutza, za najlepsze, oprócz zwycięs-kiego przedstawienia uznało m. in. Historię o Mi-łosiernej, czyli testament psa Sussuma w reż.Piotra Cieplaka telewizyjnego Don Juana Molie-ra w reż. Leszka Wosiewicza.

DLA RYNKU SZTUKI rok 1997 byłw porównaniu z latami poprzednimi rokiem rekor-dowym. Obroty ze sprzedaży dzieł sztuki sięg-nęły 25 mln zł, w ciągu siedmiu lat wzrosły więcniemal dwudziestokrotnie. Średnia cena obrazuprzekroczyła 20 tys. zł. W ofercie krajowych do-mów aukcyjnych od początku ich istnienia prze-waża malarstwo polskie z drugiej połowy XIX w.i pierwszej połowy obecnego stulecia. Najwyżs-

ze ceny osiągają obrazy Józefa Brandta, JackaMalczewskiego, Alfreda Wierusza-Kowalskiego,Piotra Michałowskiego, Józefa Chełmońskiego.

WYBITNY ZNAWCA TEATRU, kry-tyk i pisarz prof. Jan Kott został laureatem Nagro-dy im. Tadeusza Kantora przyznawanej od 1992r. przez Międzynarodowe Centrum Kulturyw Krakowie. Jan Kott od 1966 r. mieszka w Sta-nach Zjednoczonych i zajmuje się głównietwórczością Wiliama Szekspira. Sensacją stałasię jego książka Kadysz. Strony o TadeuszuKantorze. Poprzednimi laureatami nagrody byli:Peter Brook, Giorgio Strehler i Robert Wilson.

NIE NAJLEPSZE OPINIE UZYS-KAŁ tegoroczny, 19. Przegląd Piosenki Aktor-skiej we Wrocławiu. Interpretatorom zarzucanostereotypowość i brak indywidualności wyrazu.Gala, tematycznie nawiązująca do 200. rocznicyurodzin Adama Mickiewicza, uznana została zacałkowitą kompromitację.I Nagrodę w konkursie aktorskiej interpretacji pi-osenki uzyskała Zuzanna Lipiec z Warszawy, II -

Agnieszka Dygant z Łodzi, III - Edyta Łukaszews-ka z Wrocławia.

JERZY STUHR ZOSTAŁ WYBRA-NY na członka Europejskiej Akademii Filmowej,przyznającej twórcom filmowym tradycyjnego Fe-liksa. Do grona członków Akademii należą spo-śród polskich filmowców: Agnieszka Holland,Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi.

W KRAKOWIE ZMARŁ MACIEJSŁOMCZYŃSKI, wybitny poeta, prozaiki tłumacz literatury anglosaskiej. Jako jedyny naświecie przełożył wszystkie dzieła Williama Szek-spira. Tłumaczył też utwory Jamesa Joice’a orazdzieła Williama Faulknera, Williama Blake’a, Joh-na Miltona i Jonatana Swifta. Maciej Słomczyńs-ki, pisząc pod pseudonimem Joe Alex, stworzyłkanon polskiej literatury sensacyjnej. Jest zało-życielem Międzynarodowego Stowarzyszenia Pi-sarzy Kryminalnych w Londynie.

PrzygotowałaJoanna Nowak - Matloňová

OL

ITY

KA

OSP

OD

AR

KA

GP

ULT

UR

AK

WICEPREMIER LESZEK BALCERO-WICZ przedłożył Radzie Ministrów „Średniookreso-wą strategię finansową 1999-2001 roku“. Zgodniez jej założeniami, w roku 2001 inflacja powinna spaśćponiżej 5%, bezrobocie poniżej 8%, a wysokość wzro-stu gospodarczego powinna wynieść ok. 6%. Wyma-gane w tym celu posunięcia to uproszczenie podat-ków, przyspieszenie prywatyzacji oraz zmniejszeniedeficytu finansów publicznych, co oznaczałoby dras-tyczne ograniczenie kosztów najważniejszych reform.Przewiduje się, że jako pierwsza zostanie zrealizowa-na reforma administracyjna i emerytalna. W następnejkolejności - reforma służby zdrowia i oświaty.

• • •POLSKIE SPÓŁKI WĘGLOWE z po-wodu ciepłej zimy zostały zmuszone do ogranicze-nia wydobycia węgla średnio o ok. 25-30%. W wy-niku zniżonego popytu na zwałach śląskich kopalńzalega co najmniej 6 mln ton węgla. Największe za-pasy ma Nadwiślańska Spółka Węglowa oraz spó-łki: jastrzębska, gliwicka i rybnicka. W większościkopalń tydzień roboczy trwa pięć dni, przy czym je-den dzień przeznaczony jest na remonty, prace pr-

zygotowawcze i konserwację sprzętu. Poprzez kró-cenie pracy do czterech dni w tygodniu, które gro-zi wielu kopalniom, górnicy utraciliby 20% swoichzarobków.

• • •DO KOŃCA LUTEGO ‘98 R. w Polsce od-dano do użytku 8,5% mieszkań, czyli o ponad 3%mniej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.Spółdzielnie mieszkaniowe ukończyły budowę 2,5tys. mieszkań (o 20% mniej niż przed rokiem), a pry-watni inwestorzy - ok. 5 tys. (o 6% więcej).

• • •PRZEDSTAWICIELE POLSKIEJRADY BIZNESU spotkali się w Juracie naVII Walnym Zgromadzeniu. Rada, zrzeszająca 51największych polskich przedsiębiorców, za jednoz-naczne priorytety w gospodarce uznała prywaty-zację, reformę emerytur i reformę służby zdrowia.Największy niepokój Rady wzbudza z kolei napórzwiązków zawodowych, prowadzący do wzrostuświadczeń socjalnych oraz hamujący rozwój gos-podarki, a także przewaga pracobiorców nad pra-codawcami.

NA POLSKIM RYNKU MOTORY-ZACYJNYM pojawiła się nowa wersja Fiatao nazwie Seicento, który będzie następcą jednegoz najbardziej popularnych do tej pory Fiata Cinque-cento. Nowy samochód sprzedawany będzie w tr-zech wersjach: Seicento SX oraz wersja Citymaticz automatycznym sprzęgłem. Kosztować będą24,2 tys. zł (o 850 zł taniej od Cinquecento SX),a typ Sporting - 28 tys. zł. Na razie nie będzie do-stępna w sprzedaży najtańsza wersja Seicento.

• • •CENY KSIĄŻEK W POLSCE są jeszc-ze wciąż dużo niższe niż na zachodzie. O wielemniejsza jest też różnica między kosztami pro-dukcji a ceną sprzedaży. Mimo to największe wy-dawnictwa w kraju osiągają zyski. Zeszłoroczneprzychody Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicz-nych wynoszą 160 mln zł, Świata Książki - 114mln zł. Na cenę książki składają się: koszty ksi-ęgarni (30%), koszty produkcji (25%), oraz hono-raria autorskie, honoraria tłumacza, ilustratora,grafika itp., koszty dystrybucji oraz promocjai koszty redakcyjne (po 15%).

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 2

Page 3: Monitor Polonijny 1998/4

kwiecień 1998 MONITOR POLONIJNY 3

Oferta programowaInstytutu Polskiego

Z bogatej oferty programowej Instytutu Polskiego w Bratysławie na IIkwartał 1998 roku wybieramy:

Wystawy: Grafika prof. Rafała Strenta; Polska książka dla dzieci - latadziewięćdziesiąte (Preszów); Polski Plakat Olimpijski; Polska karykatura;Polska sztuka dekoracyjna; Fotografie Ewy Rubinstein; Polacy i Słowacyw II wojnie światowej - wspólna droga do wolności.

Koncerty: recital Beaty Raszkiewicz (sopran) na zakończenie VIIIŚrodkowoeuropejskiego Festiwalu Sztuki Koncertowej (Żylina); koncertKwartetu Skrzypcowego Radomiensis; koncert Kwartetu Cracoviaw ramach festiwalu muzycznego Wieczory na zamku (Bańska Bystrzyca,Zwoleń i Bojnice).

Film: prezentacja polskich filmów na Festiwalu ART - FILMw Trenczanskich Cieplicach oraz środowe wideoprojekcje w InstytuciePolskim.

Szczegółowych informacji programowych udziela Instytut Polski, NámSNP 27, Bratislava, który wydaje również programy miesięczne.

KOLONIEPOLONIJNE

Stowarzyszenie „Wspólnota Polska“ na zlecenie Ministerstwa EdukacjiNarodowej RP organizuje kolonie polonijne. Kolonie są częściowoodpłatne, a ich koszt pokrywany przez rodziców wynosi 50 USD. Rodzicepokrywają również koszty podróży na i z kolonii polonijnych. Kolonie trwaćbędą 21 dni, w terminie 6 - 27 lipca 1998 roku i odbędą sięw miejscowości Sobótka w woj. wrocławskim położonym na skrajuPrzedgórza Sudeckiego w podnóża Ślęży.

W koloniach mogą wziąć udział dzieci w wieku 10 -15 lat, mające polskiepochodzenie. Kandydaci winni wypełnić kartę uczestnictwa, której częśćdotyczącą stanu zdrowia powinien poświadczyć lekarz pediatra lubinternista. Do karty uczestnictwa należy dołączyć: kopię wpłaty oraz kopiępolisy ubezpieczeniowej na czas podróży. Termin zgłoszeń w WydzialeKonsularnym Ambasady RP w Bratysławie upływa 1 maja br.

Bliższe informacje oraz karty uczestnictwa zainteresowani mogą otrzymaćw Wydziale Konsularnym Ambasady RP oraz u prezesów Klubu Polskiegow Bratysławie, Koszycach i Martinie.

WIELCYKOLARSTWAw BRATYSŁAWIE - 7 MAJA o 17.00 godz.

Na swych sympatyków oczekują 7 maja o 17.00 godz. w InstytuciePolskim w Bratysławie wielcy polskiego i słowackiego sportu kolarskiego:

Pavol GALIK, Tadeusz MYTNIK, Mieczysław NOWICKI, StanisławSZOZDA, Ryszard SZURKOWSKI, Anton TKAČ

oraz znani polscy i słowaccy olimpijczycy.W programie spotkania: wspomnienia kolarzy oraz uczestników igrzysk

olimpijskich, wystawa polskiego plakatu olimpijskiego i wystawa rysunkówdziecięcych o tematyce sportowej. Uczestnicy spotkania otrzymająautografy i fotografie sportowców, a najmłodsi koszulki i proporczyki.

Spotkanie organizuje bratysławska organizacja Klubu Polskiego wewspółpracy z Instytutem Polskim w ramach programu Słowacko - PolskichDni Olimpijczyka.

Inauguracja26 stycznia w Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczysta in-

auguracja Roku Mickiewiczowskiego. Zgodnie z polską tradyc-ją, sięgającą jeszcze dwu dziestolecia międzywojennego, patro-nat nad wielkimi rocznicami mieckiewiczowskimi obejmuje pre-zydent Rzeczypospolitej. Przewodniczącym Honorowego Ko-mitetu obchodów 200 - lecia Urodzin Adama Mickiewicza zos-tał Aleksander Kwaśniewski, wiceprzewodniczącymi JanuszOdrowąż - Pieniążek oraz Joanna Wnuk - Nazarowa, ministerkultury i sztuki. W czasie inauguracji prof. Janusz Odrowąż - Pi-e niążek przedstawił plan inicjatyw wydawniczych, sesji nauko-wych oraz wystaw. M. in. trwają prace nad wydaniem krytycz-nym Pism w 27 woluminach pod redakcją prof. Zofii Stefa-nowskiej. Wcześniej zostanie zrealizowana inicjatywa wydaniapopularnonaukowego Dzieł realizowana przez Czytelnik, obe-jmującego 17 tomów (9 tomów już się ukazało). W InstytucieBadań Literackich powstaje Encyklopedia mickiewiczowskapod redakcją prof. Jarosława Marka Rymkiewicza. Udział w Ko-mitecie przyjęli także ambasadorowie państw, których społec-zeństwa uznają twórczość Adama Mickiewicza za ważny ele-ment swojej kultury narodowej: Białorusi, Francji, Litwy, Rosji,Szwajcarii, Ukrainy i Włoch. Komitet ogłosił konkurs na najleps-zą pracę magisterską. Przy współpracy z Ministerstwem Edu-kacji Narodowej zostanie zorganizowany również konkurs mic-kiewiczowski dla uczniów szkół średnich.

„Pan Tadeusz“na ekranie

Andrzej Wajda przygotowuje się do przedsięwzięcia zgoła ni-ezwykłego, do nakręcenia filmu na podstawie Pana Tadeusza,do którego zdjęcia rozpocznie tego roku. Film będzie miał kilkuproducentów z Polski i jednego z Francji.

Najważniejszepolskie imprezyjubileuszowe•„Tradycja i nowatorstwo w twórczości Adama

Mickiewicza“ - Sesja naukowa zorganizowana przezInstytut Badań Literackich, Warszawa 20.10.1998 -24.10.1998

- „Kochajmy się“. Wystawa. Realia „Pana Tadeusza“Adama Mickiewicza, Muzeum Okręgowe im. JackaMalczewskiego, Radom 20.12. 1997 - 31.07.1998

•„Adam Mickiewicz“ - Wystawa stała, Muzeum Literaturyim. Adama Mickiewicza, Warszawa, styczeń - grudzień1998

•„Mickiewicz - Puszkin - dwa spojrzenia“ - wystawa,Warszawa - Moskwa, Muzeum Literatury im. AdamaMickiewicza, styczeń - luty 1998

•„Mickiewiczowskie miejsca w Wielkopolsce“ -wystawa, Muzeum Narodowe, Poznań, październik -grudzień.

(czyt. też na s. 8)

OK MICKIEWICZOWSKIOMUNIKATY RK

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 3

Page 4: Monitor Polonijny 1998/4

4 MONITOR POLONIJNY kwiecień 1998

DNIMUZYKI

POLSKIEJ W BRATYSŁAWIE

18 - 22 maja

D NI MUZYKI POLSKIEJ zainauguruje18 maja występ PaństwowegoZespołu Pieśni i Tańca „Śląsk“.

Zespół powstał w 1953 roku, a jegozałożycielem i dyrektorem jest prof. StanisławHadyna - syn śląskiego nauczyciela muzykii znanego zbieracza pieśni ludowych. Profesor St.Hadyna, pozostając od dzieciństwa pod urokiemświata legend i fantazji, postanowił założyćzespół, który oddałby całe bogactwoi oryginalność śląskiego folkloru. Wykonawców -uzdolnioną i wrażliwą młodzież - wybrano spośród12 000 kandydatów. Siedzibą Zespołu stał sięzamek w Koszęcinie. Już pierwszy występ„Śląska“ w Warszawie jesienią 1954 roku był

rewelacją na skalę krajową. Nie upłynęło wieleczasu, a Śląsk podbił publiczność wszystkichkontynentów; wielokrotnie koncertował wewszystkich stolicach Europy i wielkich miastachAmeryki, Azji, Afryki, Izraela, Australii i Chin.Prezentuje wielowiekowy folklor śląski,zachowujący swoiste rymy, zwroty, melodycznetematy i teksty, a jednocześnie posiadający jednąz najcenniejszych wartości, jaką jest zdolnośćprzetwarzania wszystkiego na własny originalnysposób. Z czasem Zespół włączył do swojegorepertuaru inne polskie pieśni i tańce orazopracowania oper, oratoriów i muzyki sakralnej.Wysoki poziom artystyczny Zespołu przyniósł muuznanie na całym świecie oraz liczne polskie

i zagraniczne! nagrody i dyplomy honorowe.Pełne dynamiki i piękna tańce Zespołu ułożyła

do muzyki Stanisława Hadyny Elwira Kamińska,pierwszy choreograf „Śląska“ i jegobaletmistrzyni, jej pracę i osiągnięcia kontynuujejej asystent i czołowy tancerz Władysław Stefanik.Współpracownikami prof. Hadyny, dyrektoraartystycznego i kompozytora programu, są AlinaIlnicka, jako kierownik chóru oraz Józef Klimanek,jako kapelmistrz orkiestry.

TERMIN I MIEJSCE KONCERTU:18 maja godz. 17.30, ISTROPOLIS.Umelecké a kongresové centrum,Trnavské myto 1

PAŃSTWOWYPAŃSTWOWY PIEŚNIPIEŚNIZESPÓŁZESPÓŁ II TAŃCATAŃCA

ŚLĄSK

W bratysławskiej organizacji regionalnej KlubuPolskiego trwają gorączkowe przygotowania domajowych DNI MUZYKI POLSKIEJ, nad którymi objął

patronat Jego Ekscelencja ambasador Polski, pan Jan Komornicki.Z drugiej strony granicy z Sejmiku Samorządowego WojewództwaKatowickiego, który jest współorganizatorem tej największejz dotychczasowych imprez bratysławskiej Polonii, kierownik SekcjiWspółpracy z Zagranicą, pani Kazimiera Krzyczman, częściej niżdotąd kontaktuje się z Bratysławą, uzgadniając z KomitetemOrganizacyjnym ostatnie już sprawy związane z prezentacjąśląskich artystów w stolicy Słowacji, znanej ze swych muzycznychupodobań i talentów. W Bratysławie nad przygotowaniami doimprezy pracuje sztab niestrudzonych aktywistów klubowych,któremu radą i cenną pomocą służą Ambasada RP i Instytut Polskiw Bratysławie.

Ślązacy, w pełni świadomi tego, że bratysławczanie należą do tejpubliczności europejskiej, która stawia przed wykonawcami te najwyższewymagania, przygotowali program ambitny i zróżnicowany, któryrealizować będą doskonali wykonawcy znani i uznawani nie tylko przezpubliczność polską, ale zbierający uznania i owacje także zagranicą.

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 4

Page 5: Monitor Polonijny 1998/4

Trio Harmonijek Ustnych „CON BRIO“„CON BRIO“ zrzeszone w International Harmonika Organization od roku 1970 nagrywa regularnie w Rozgło-

śni Opolskiej dla potrzeb Polskiego Radia. W latach 70-tych i 80-tych nagrywało również w radiu w Lipsku i Berli-nie. „Polskie Nagrania“ wydały dwie płyty z nagraniami Tria. Wydawnictwo Muzyczne „Tomy“ wydało w 1991 rokupłytę kompaktową tria pt. W świetle księżyca, a niemieckie wydawnictwo „Hohner“ we wrześniu 1995 roku płytękompaktową wraz z albumem partytur nagranych tematów muzyki klasycznej w opracowaniu Tria. Ich kolejna pły-ta kompaktowa, zrealizowana w Studiu Rozgłośni Opole, ukazała się we wrześniu 1996 roku. Repertuar Triaobejmuje kompozycje J. S. Bacha, L. v. Beethovena, L. Bernsteina, G. Bizeta, A. Chaczaturiana, F. Chopina,P. Czajkowskiego, C. Debussyego, A. Dvorzaka, E. Griega, D. Kabalewskiego, R. Korsakowa, W. A. Mozarta,M. Ravela, G. Rossiniego, G. Ph. Telemanna, A. Vivaldiego, K.Weilla, H. Wieniawskiego. A także popularne tematy muzyki roz-rywkowej i tanecznej, melodie ludowe, „Shanties“ - instrumental-ne wersje pieśni żeglarskich oraz kolędy polskie. „Con Brio“ wie-lokrotnie występowało przed kamerami telewizji polskiej i niemi-eckiej. Znane jest z licznych koncertów w kraju i zagranicą. Swójprogram prezentowało publiczność Austrii, Czech i Słowacji,Francji, Holandii, Mongolii, Niemiec, Szwajcarji, Szwecji, USAi Węgier. Trio trzykrotnie zajęło I miejsce na MiędzynarodowychFestiwalach Harmonijek Ustnych: w Innsbrucku (Austria) w latach1986 i 1989 oraz w Detroit (USA) w roku 1991 oraz dwukrotnie IImiejsce w Rotterdamie (Holandia) w 1977 roku i w Helmond (Ho-landia) w 1988 roku. Jego członkowie biorą udział w pracach ju-ry Międzynarodowych Konkursów Gry na Harmonijkach Ustnych.Trio tworzą: Zygmunt Zgraja - harmonijki melodyjne, diatonicznei chromatyczne, Zdzisław Kuniniec - harmonijki akordowe,

Janusz Zając - harmonijka basowa. Kierownikiemartystycznym zespołu jest Zygmunt Zgraja.

Termin i miejsce koncertu: 21 maja godz. 17.30, Instytut Polski, Nám. SNP 27

kwiecień 1998 MONITOR POLONIJNY 5

DNI MUZYKI POLSKIEJ W BRATYSŁAWIE zakończąsię 22 maja występami

GRUPY FOLKLORYSTYCZNEJ„POD OCHODZITĄ“, którą kieruje paniUrszula Gruszka. Grupa „Pod Ochodzitą“ działa w ramachStowarzyszenia Miłośników Beskidzkiego Folkloru, Muzyki,Tańca i Śpiewu w Koniakowie.

Termin i miejsce koncertu:22 maja godz. 15.30, Vajanského náb. - DunajskiPort Pasażerski (w pobliżu Danubius Restaurant) odgodz. 16.00 na statku.

Muzyczna prezentacja województwa kato-wickiego nie byłaby pełna bez typowych dlaregionu śląskiego występów orkiestr dętych.

- 18 maja o godz. 16.45 przed kongre-sowym Centrum ISTROPOLIS odbędzie siękoncert promenadowy Górniczej OrkiestryDętej Kopalni Węgla Kamiennego „Knu-rów“.

- 22 maja o godz. 14.45 sprzed Instytu-tu Polskiego przejdzie, grając, na Vajanské-ho náb. Górnicza Orkiestra Dęta KopalniWęgla Kamiennego „Katowice“ , gdzieodbędzie się koncert promenadowy.

KOMITET ORGANIZACYJNYDNI MUZYKI POLSKIEJ W BRATYSŁAWIE

Informuje:- Wstęp na wszystkie koncerty jest bezpłatny; - Biletem wstępu jest zaproszenie; - W sprawie otrzymania za-

proszeń prosi o kontakt telefoniczny z członkami Komitetu Organizacyjnego najpóźniej do 11 maja:Grażyna Lašček, poniedziałek - piątek, godz. 8.00 - 16.00 - tel.: 533 20 13 i 533 20 30

Lidia Grala - Bednárčik, codziennie, godz. 19.00 - 21.00 - tel.: 711 349Małgorzata Wojcieszyńska, codziennie, godz.19.00 - 21.00 - tel.: 25 76 73

Kwartet, w którego skład wchodzą utalentowanismyczkowcy, absolwenci Akademii Muzycznejw Katowicach, rozpoczął swoją działalność koncertowąw lipcu 1993 roku. Muzycy zespołu zajmują obecniegłówne stanowiska wśród Kameralistów ŚląskiejOrkiestry Kameralnej. Swoje doświadczenia rozwijająrównież poprzez współpracę m. in. z AkademiąMozartowską i tak renomowanymi zespołamiorkiestrowymi, jak: Polska Orkiestra Kameralna,Sinfonia Varsovia czy Menuhin Festival Orchestra.Repertuar zespołu stanowią dzieła wielkich mistrzów: J.Haydna, W. A. Mozarta, L. v Beethovena, F.Schuberta, P. Czajkowskiego, A. Borodina, M. Ravela,A. Dworzaka, S. Moniuszki, jak również divertimenta,

serenady i opracowania innych popularnych utworów.Kwartet koncertował najczęściej w ośrodkach

kulturalnych Śląska, ale również w Warszawie,Krakowie, Przemyślu i Ostrawie, będąc gościem wielufestiwali. Dokonał również nagrania dla TelewizjiKatowice.

Kwartet tworzą: Dariusz Zboch - I skrzypce,Waldemar Staniczek -

II skrzypce, Krzysztof Wróbel - altówka, JacekGwizdon (lub Katarzyna Kowalska) - wiolonczela.

Termin i miejsce koncertu:19 maja godz. 18.00, Pálffyho palác.Galéria mesta Bratislavy, Panská 19-21

JULIAN GEMBALSKIMUZYK ORGANOWY

Julian Gembalski urodził się w 1950 roku w Siemia-nowicach Śląskich. Studiował w Państwowej WyższejSzkole Muzycznej w Katowicach na Wydziale Kompo-zycji i Teorii oraz na Wydziale Instrumentalnym w kla-sie organów. Oba wydziały ukończył z wyróżnieniemw 1975 roku. Odbył Kurs Mistrzowski u prof. Flor Pe-etersa w Mechelen oraz dalsze studia w Paryżu, u or-ganistów André Isoira i Michela Chapuis oraz muzyko-loga Jeana Saint - Arroman.

Występował niemal w całej Europie, nagrywał dlaPolskiego Radia (m. in. cykl Antologia organów naGórnym Śląsku (gdzie do tej pory zarejestrował 52 in-strumenty), dla radia niemieckiego i duńskiego, dlaTelewizji oraz na płyty CD. Jest laureatem konkursówimprowizacji fortepianowej i organowej w Gdańskui Weimarze, laureatem nagrody „Orfeusza“ na XXXVIIIWarszawskiej Jesieni, autorem wielu publikacji dotyc-zących historii organów śląskich i problemów wyko-nawczych, projektantem wielu organów. Prowadzi kla-sę organów w katowickiej Akademii Muzycznej, gdzierównocześnie pełni funkcję rektora i kierownika Ka-tedry Organów i Klawesynu.

TERMIN I MIEJSCE KONCERTU:20 maja godz. 18.00, Hrad.Hudobné múzeum

KWARTET SMYCZKOWY ŚLĄSKIEJORKIESTRY KAMERALNEJ

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 5

Page 6: Monitor Polonijny 1998/4

Dużą część życia spędziłeś na podróżowaniu.Była to Twoja praca, ale jednocześnie spełnie-nie marzeń, bo, jak wspominałeś, zawsze byłeśczłowiekiem ciekawym świata, jest to zgodnez Twoim charakterem. Już jako nastolatek wy-ruszyłeś samodzielnie w podróż po Polsce ...

Tak, ale zanim się to stało, ja po prostu takie życiesobie wymarzyłem, był to świat, o którym się dowied-ziałem z książek. Po okupacji moja mama wpadła napomysł, żeby kupić kozę i jako dziecko pasłem tę ko-zę a jednocześnie czytałem książki. Zapisałem siędo biblioteki i codziennie „połykałem“ jedną. Byłemi jestem do dziś nienasyconym romantykiem, a te ksi-ążki przedstawiające świat geograficzny ukształtowa-ły mnie w ten a nie inny sposób.

Potem jako nastolatek zaciągnąłem się do bryga-dy Służba Polsce i wyruszyłem w swoją życiową pod-róż, która zaprowadziła mnie nad morze. Tam zdałemegzaminy wstępne do szkoły morskiej. I tak stałemsię nawigatorem i radiooperatorem.

Jak wspominasz swoją pierwszą podróż?Pierwszym moim rejsem był rejs wokół Azorów,

ale tam się nie zatrzymywaliśmy. Pierwszy port,w którym zakotwiczyłem, to było Palermo, płynęliśmywtedy na „Darze Pomorza“. To co zobaczyłem w Pa-lermo, to było to czego szukałem: ciepło, dużo sło-ńca, cała gama niepowtarzalnych zapachów, osiołkiprzystrojone w dzwoneczki, w pióropusze, ciągnącetowary i ci ludzie, których twarze się zapamiętuje.Już w pierwszym momencie po zejściu z pokładu by-łem świadkiem niecodziennej dla mnie sceny:dwóch mężczyzn na ulicy zaczęło się kłócić. Jedenz nich niósł na głowie skrzynkę z rybami, rzucił ją naziemię. Kłótnia przerodziła się w bójkę, ale na koniecpogodzili się, przeprosili, pocałowali ... To był światjak na scenie w teatrze, wszystko odgrywało się namoich oczach, stałem jak oczarowany ... Podświa-domie chciałoby się być takim spontanicznym, go-rącokrwistym, mam wrażenie, że tacy ludzie przeży-wają życie o wiele bardziej intensywnie w porówna-niu z nami, którzy cały czas się analizujemy, owładanami samokontrola.

Jak się czułeś po powrocie do Polski?Z Polski wygnała mnie szarość życia, wyobraź so-

bie powojenną Polskę, szare mundury, deszcze, sło-ty ... Ale ja wiedziałem, że moja kariera dopiero sięzaczyna, że na mnie czeka cały świat ...

Które kraje były dla Ciebie fascynujące, którepodróże najczęściej wspominasz?

Przez 10 lat pływania widziałem bardzo dużo, zwi-edziłem fascynujący mnie świat arabski, basen Mor-za Śródziemnego, byłem w Casablance, na Wys-pach Karaibskich (na których nawiasem mówiąc,planowałem się osiedlić w czasie, gdy myślałemo ucieczce z Polski), byłem na Bliskim i Dalekim Ws-chodzie, widziałem Chiny, Japonię ... Wiesz, najcie-kawsze były podróże na statkach - trampach, którepłyną z załadunkiem tam, gdzie to jest potrzebne.Wsiada się na taki statek, którego trasa jest ustalanaw trakcie podróży, i człowiek nie wie, co go jeszczeczeka. Mile wspominam pewną podróż do Chin. Wi-eźliśmy na statku studenta sinologii - Polaka, którynas oprowadził po najróżniejszych zakątkach Sz-hanghaju. W Chinach byliśmy bardzo pilnowani, alemieliśmy dostęp do najlepszych hoteli, w których ni-kogo nie było - wszystko było do naszej dyspozycji.Po mieście jeździliśmy rykszami, świat leżał namu stóp ...

Ciekawe były też podróże, gdy pływałem w spó-łce polsko-chińskiej. Nas - Polaków - było tylko 7 ofi-cerów, cała reszta załogi była chińska. Porozumie-waliśmy się po angielsku, ale ponieważ mój zastępcabył Chińczykiem, nauczyłem się kilka podstawowychsłów po chińsku. Dużym plusem tego rejsu był chińs-ki kucharz.

Która kuchnia najbardziej Ci smakowała?Oryginalna kuchnia chińska jest wspaniała, ale

myślę, że jest niepowtarzalna w innych warunkachniż chińskich. Arabska, indonezyjska kuchnia jest cu-downa. Obfituje w całą gamę różnych skorupiaków,

o których istnieniu nawet nie wiemy. W Indonezji ja-dłem na przykład jakieś małe muszelki, które nazy-wały się krans, a były podawane we wspaniałym so-sie.

Do którego kraju chciałbyś powrócić?Do Hongkongu. Ciekawi mnie jak teraz wygląda

po wcaleniu go do Chin. Widziałem Hongkong, gdybył w rękach brytyjskich i muszę stwierdzić, że byłfascynujący. Jest to według mnie jeden z cudów świ-ata - jeżeli chodzi o położenie, egzotykę, kolorysty-kę, zapachy ... Gdy w nocy wpływałem do Hongkon-gu, czułem się jak w krainie baśni, gdzie czarownicepalą w przerażającym, olbrzymim kotle, potem wpły-wa się w zatokę otoczoną wieńcami świateł, wieżow-ców, a w oddali widać ciemne góry ...

Przeżyłeś jakieś przygody, które zagrażałyTwojemu życiu?

Było kilka momentów, kiedy walczyłem o życie.Zawsze pasjonowała mnie fotografia, więc nie waha-łem się ryzykować, by zrobić dobre zdjęcia. Pewnegorazu na Oceanie Indyjskim, gdy była sztormowa po-goda i woda przelewała się przez pokład, postanowi-łem to uwiecznić na fotografiach. Byłem sam na po-kładzie, gdy fala zbliżała się w moim kierunku, ja trza-skałem zdjęcia i uciekałem. Ponieważ był to statekbudowany w czasie II wojny światowej w Ameryce,nie miał wiele burt stałych, tylko łańcuchy. Było to nie-biezpieczne, szczególnie w takich momentach, jakten, o którym mowa. Podczas mojej ucieczki przedfalą raz nie zdążyłem. Fala mnie przykryła i popły-nąłem z nią. Na szczęście zatrzymałem się na łańcu-chu ... A zdjęcia? Gdy dopłynęliśmy do Chin, zamoc-zony i zanieczyszczony solą aparat musiałem oddaćdo czyszczenia, naturalnie ze zdjęć nic nie było.

W Wietnamie natomiast międ-zy Wyspami Węży, gdzie byłzakotwiczony nasz statek,wyskoczyłem do wody, by so-bie popływać (do dzisiejszegodnia uwielbiam pływanie). Niezdawałem sobie sprawy, jakiegrozi mi niebezpieczeństwo -jad węża morskiego jest kil-kakrotnie silniejszy od jadunajniebezpieczniejszego wężalądowego. Potem zobaczy-łem, jak w miejscu, w którymsię kąpałem, Wietnamczycyrozładowujący dynamit, któryprzywieźliśmy z Polski, wyci-ągali z wody węża. Z respek-tem komentowali jego zdolno-ści. Na statku nie mieliśmy su-rowicy.Podczas postoju w pewnej za-toce na Cejlonie - w Colomboposzliśmy z kolegą popływać.Zauważyliśmy, że w pewnymmiejscu tworzą się fantastycz-ne fale, 200 metrów od brze-gu - na przyboju, popłynęliśmywięc tam. Było to wymarzonemiejsce do nurkowania. Alegdy chcieliśmy wrócić na br-

zeg, bardzo szybki prąd wody znosił nas w kierunkuskał. Wiedzieliśmy, że na te skały się nie wdrapiemy,były bowiem ostre jak żyletki, a człowiek dotykającich ranił sobie ręce. Chcieliśmy się dostać na brzeg,ale daremne były nasze wysiłki, woda była silniejsza.Z pobliskiego hotelu zauważono nasze zmaganiai zaczęto organizować pomoc: wyniesiono liny, kołaratunkowe. Zanim pomoc nadeszła, udało nam siędotrzeć do brzegu. Padliśmy na piasek jak wieloryby.Leżeliśmy, ciężko dysząc i trzęsąc się, byliśmy sini,zaczęliśmy stracać ciepłotę ciała.

Jak się rozpoczęła Twoja przygoda z Amery-ką?

Pierwszy raz „odkryłem“ Amerykę czytając o niej,w czasie gdy pasłem kozę. Zafascynował mnie DzikiZachód. Drugiego „odkrycia“ dokonałem, gdy tamzamieszkałem.

Rozpoczął się Twój drugi etap życia - na ląd-zie. Mimo, że miałeś stałą pracę w amerykański-ej firmie telekomunikacyjnej, gdzie pracowałeśna odpowiedzialnym stanowisku jako technik,nie zabrakło Ci czasu i fantazji, by zwiedzić tenwielki kraj ...

O tak, podróżowałem po Ameryce autobusem,samochodem, samolotem, czym się dało. Ale nie za-fascynowały mnie cuda amerykańskiego dobrobytu,bogactwo. Ameryka jest bardzo różna. Każdy patrzypoprzez własny pryzmat. W Ameryce znajdziesz ws-zystko, czego szukasz.

Co Cię razi w Ameryce?Pogoń za dolarem, nachalność w miejscach pub-

licznych - kelner zrobi wszystko, żeby ci sprzedaćdrugie piwo, wcisnąć ci kolejnego hamburgera. Wiel-kie miasta amerykańskie były budowane z myślą

6 MONITOR POLONIJNY kwiecień 1998

Człowiek ciekawego życia

S tanisław Gregorczyk - podróżnik, wędrowca, człowiek ciekawegożycia, jest Polakiem, obywatelem Stanów Zjednoczonych. Zwiedziłprawie cały świat, by przed dwoma laty zdecydować się na

zamieszkanie w Słowacji. Historia jego podróży, kolejnych życiowychprzystanków byłaby ciekawym tematem książki. Oto fragmenty z rozmów,które prowadziliśmy podczas jego pobytu w Słowacji.

OSY POLAKÓWL

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 6

Page 7: Monitor Polonijny 1998/4

kwiecień 1998 MONITOR POLONIJNY 7

o samochodach, dla pieszego czasami nie ma miej-sca, nie ma chodników. Miasta europejskie powsta-wały z myślą o ludziach, projektowano parki, ławki,skwerki. W Ameryce wszystko rośnie dziko, wszyst-ko zależy od pieniędzy. Kto je ma, może sobie wybu-dować dom, gdzie chce, jak chce. Między pięknymibudynkami wystrzela brzydota. Z drugiej strony Ame-ryka ma cudowne osiągnięcia: sprawne urzędy. Pr-zez telefon można załatwić więcej niż gdziekolwiekna świecie. Komputery, biblioteki ... Takich zbiorówpolskiej literatury nie widziałem w Polsce. Tam,w Nowym Jorku o Polsce dowiedziałem się najwi-ęcej.

Jacy są Polacy w Ameryce?W Ameryce zacząłem patrzeć na nasze polskie

wady i zalety krytycznie i obiektywnie. Bardzo wyolbr-zymiamy nasze zalety, zasługi, gloryfikujemy się, pr-zybieramy postawę „boso, ale w ostrogach“. Jeste-śmy bardzo dumni - tylko nikt mi nie wyjaśnił dlacze-go? Z jakiego powodu ! W dzielnicach zamieszkiwa-nych przez Polaków zawsze będą zwady, swary wy-ciąganie małych spraw, nazywanie jeden drugiegoŻydem. Dla każdego, kto chce zachować swoją oso-bowość, polskie skupiska zdają się zgubą i pętlą naszyję. Honoru (?!) mamy więcej niż reszta świata dokupy biorąc. Jesteśmy przerażająco drażliwi, obraźli-wi. A mieć swoje - inne niż reszta - zdanie, to obelgadla braci Polaków.

Jak oceniasz kulturę amerykańską?Kultura amerykańska wyrosła z kultury europejski-

ej, ludzie, którzy tworzyli Amerykę byli bardzo przed-siębiorczy, odważni, to byli najenergiczniejsi z ener-gicznych - drożdże postępu. Umieli pozbyć się euro-pejskich uprzedzeń. Tworzyli nowe i lepsze. I Polacyw tym tworzeniu odegrali dużą rolę. To oni wymyślilipierwsze w Ameryce strajki - najskuteczniejszą dodziś obronę ludzi pracy przed wyzyskiem. Amerykajest o krok do przodu w wielu dziedzinach w stosun-ku do innych części świata. Czy chcemy, czy niechcemy, świat przybiera garnitur amerykański. Ame-ryka narzuca styl i tempo.

Co Cię w takim razie ciągnie do Europy?Wszystko to, co jest śródziemnomorskie. Basen

Morza Śródziemnego odcisnął swoje piętno w euro-pejskiej kulturze i architekturze: na kościołach, malo-widłach, rzeźbach, ruinach ... Mozaika różności.W odróżnieniu od Europy USA przedstawiają mono-kulturę; za nic nie prześladują, nużą wędrowca - obo-jętnie, po którym stanie wędruje.

Co Cię sprowadziło na Słowację? Co spowo-dowało, że z dalekiej Ameryki postanowiłeś pr-zyjechać właśnie tu?

Podobieństwo językowe, czyli łatwość porozumie-wania się, dobre położenie geograficzne. Cieplej niżw Polsce. Osobowość Słowaków bardziej mi odpo-wiada niż Polaków, mniej pustych gestów, mniej aro-gancji, agresywności - bez powodu tak - „na wszelkiwypadek“!

Co konkretnie?Ludzie wydają mi się być spokojniejsi, nie widzę

u nich typowego dla Polaków zadufania w sobie, jakja to nazywam, fanfaronady. Mniej tu jest chamstwa,pijaństwa. Ludzie chętniej rozmawiają ze sobą, raznawiązaną konwersację raczej przeciągają a nieskracają. Słowacja ma mnóstwo czarujących miejsc,tanich, małych, przyjemnych kafejek. Kultura - teatry,kina, koncerty są dostępne dla każdego i na kieszeńnawet najbiedniejszej warstwy społecznej.

Słowacja spełnia więc Twoje oczekiwaniaa jednak wyjeżdżasz, by znów „wędrować“ ażdo następnego „przystanku“ ...

Sytuacja jest nieco bardziej złożona. Mógłbymi chciałbym mieszkać na Słowacji, ale biurokratycznenieporozumienia oraz prawne niedopracowanie mo-jego przyjazdu na Słowację uniemożliwiają mi dłużs-zy pobyt.

Życzę więc powodzenia w świecie, który dlatakiego człowieka jak Ty zawsze stoi otworem.

Rozmawiała Małgorzata Wojcieszyńska

POLACYO SOBIEZ trudem znaleźlibyśmy na

kuli ziemskiej takie państ-wo, w którym nie żyliby Po-

lacy i ich potomkowie. Opuszczalikraj z przyczyn ekonomicznych, poli-tycznych, czy rodzinnych. Poza gra-nicami Polski znalazły się też tysiącePolaków po II wojnie światowej, gdynastąpiło nowe wytyczenie wschod-nich granic Polski. O nich zadecydo-wała historia.

Dziś na różnych kursach, zjaz-dach, seminariach, koloniach, obo-zach organizowanych przez Wspól-notę Polską i inne organizacje pro-gramowo zajmujące się pomocą dlaPolonii spotykamy najczęściej jużprzedstawicieli kolejnych pokoleń,którzy są w pełni świadomi swychpolskich korzeni.

Wielu z nich głęboko korzeni zagranicą, ale są i tacy, którzy szukająswego miejsca na ziemi. Niektórzyrozmyślają o osiedleniu się w Pols-ce. Z perspektywy kraju, w którymmieszkają, porównują, i Polska wid-ziana z odległości zaczyna nabieraćw ich oczach innych, czasem możei wyidealizowanych kształtów. W le-cie ubiegłego roku w Krakowie uda-ło się nam porozmawiać z niektóry-mi z nich.

Edwardo - 38 lat, BrazyliaMój dziadek wyemigrował z Polski do Brazylii

w 1891 roku. Polskiego nauczyłem się w domu.Dotąd z babcią rozmawiamy po polsku. Mój językpolski jest trochę przestarzały, taki, jakim posłu-guje się babcia. I ojciec, i mama są Polakami.Sam czuję się przede wszystkim Brazylijczykiem.Mam żonę Brazylijkę, ale w domu podtrzymujemypolską tradycję - żona np. gotuje bigos, pierogi.Moja mama ją tego nauczyła. Jestem dyrektoremszkoły podstawowej, uczę też ekonomii w szkolewieczorowej.

Irena - 30 lat i Staszek- 30 lat, Ukraina

Jesteśmy małżeństwem i ... tak zwaną Polonią.Oboje mamy polskie pochodzenie i uważamy sięza Polaków. Urodziliśmy się we Lwowie. Chcieli-byśmy wyjechać do Polski, ostatnio ciągle o tymmyślimy. Nie jest to łatwe, ponieważ nie mamyobywatelstwa polskiego. O naszym losie rozstr-zygnęło miejsce urodzenia. Przeprowadzając siędo Polski, musielibyśmy uzyskać zaproszenie,a dopiero potem starać się o kartę pobytu. W Se-jmie toczą się jakieś rozmowy dotyczące zmiandla osób, które są w sytuacji podobnej do naszej,ale czy coś z tego wyjdzie? Zobaczymy.

Na Ukrainie ci, którzy przyznali się do polsko-ści, nie są traktowani zbyt przyjacielsko. Gdzie

jest nasz dom? Nigdy nie uczęszczaliśmy do sz-koły polskiej, człowiek nigdy nie wiedział, czy taki-ej szkoły zaraz nie zamkną. Żona studiowała rusy-cystykę, ja skończyłem studia techniczne. Spoty-kamy się z Polakami w Towarzystwie Kultury Pol-skiej Ziemi Lwowskiej, ale ludzie stale jeszcze sąnieufni, więc spotkania ograniczają do formalnychimprez organizowanych z okazji święta 3 Maja, al-bo 11 Listopada. Najczęściej jednak spotykamysię w kościele.

Tatiana - 20 lat, LitwaRodzice moi są Polakami. Pracuję w Instytucie

Polskim w Wilnie. Chcę jednak mieszkać w Pols-ce. Czekam na kartę stałego pobytu. Będę miesz-kać u rodziny koło Łodzi. Jeszcze nie wiem cobędę robić, może pracować, może studiować?Mama już tam wyjechała, ojciec nie żyje, a bratzostanie na Litwie - ma żonę Litwinkę. Dlaczegochcę wyjechać? Nie wiem, ale mi się wydaje, żejak się wyjedzie, to można zacząć wszystko odnowa, nowe życie, lepsze. Nie wiem, czy będępotrafiła żyć w Polsce, ale chcę spróbować, prze-cież do Wilna zawsze mogę wrócić.

Walery - 50 lat, MołdawiaMoja mama była Polką i w domu mówiło się po

polsku. Chciałem studiować polonistykę, alew tamtych czasach nie dało się. Stałem się tech-nikiem dentystą. Przez długie lata nikt nie dbało kontakty Polaków tu, w Mołdawii. Siedem lat te-mu przyjechał z Polski ksiądz. Dzięki niemu ludziezaczęli nie tylko wracać do Boga, ale też wzajem-nie się kontaktować. W miejscu, gdzie teraz jestkościół, była sala gimnastyczna. Założyliśmy KlubPolski i w salach parafialnych zaczęliśmy się spo-tykać, a teraz dostaliśmy budynek, który musimyzrekonstruować.

Kiedyś myślałem o tym, żeby wyjechać do Pol-ski, ale przecież ktoś tu musi zostać i uważam, żemoje miejsce jest tu. Tak myśli też wiele osób,a ktoś tymi osobami musi się zajmować. Jestemprzewodniczącym Klubu Polskiego.

Renata - 38 lat, ŁotwaJestem Polką z czwartego pokolenia. Wszyst-

kie te pokolenia mówiły po polsku. Marzę, żebyw paszporcie nie pisało się, jakie kto ma obywa-telstwo, bo ja na przykład nie potrafię jednoznacz-nie odpowiedzieć kim jestem. Nie jestem aniczystą Polką, ani czystą Łotyszką. Kim więc jes-tem?

Mój ojciec marzył o tym, żeby mieszkaćw Polsce, ja nie mogę wszystkiego porzucić i zac-zynać od zera w Polsce, poza tym mam męża Ło-tysza. Jestem nauczycielką plastyki.

Leokadia - 56 lat, BrazyliaMiałam dwa lata, gdy z rodzicami opuściliśmy

Polskę. Najpierw mieszkaliśmy w Niemczech, po-tem w 1947 roku rodzice zdecydowali się na wy-jazd do Brazylii, do pracy. Zawsze czułam się Pol-ką i tak już pozostanie. Emigrantów ciągnie doswoich i tak poznałam męża - też Polaka z po-chodzenia. Ukończyłam szkoły brazylijskie (pol-skich wtedy jeszcze nie było) i poświęciłam siępracy pedagogicznej - wykładałam portugalskii angielski. Teraz, na emeryturze, wykładam językpolski w jednej ze szkół. Moje dzieci dobrze mó-wią po polsku, jeżdżą do Polski, szczególnie syn(córka związała swoje życie z Brazylijczykiem).

W Polsce, od czasu wyjazdu z rodzicami, jes-tem po raz trzeci. Teraz na stare lata odzywa sięwe mnie patriotyzm i tęsknota za Polską. Całe ży-cie żyłam jako Brazylijka. Powrotu do Polski nastałe już sobie nie wyobrażam.

Małgorzata Wojcieszyńska

OSY POLAKÓWL

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 7

Page 8: Monitor Polonijny 1998/4

8 MONITOR POLONIJNY kwiecień 1998

YŚLI ZASŁYSZANE I PRZECZYTANEM

KONKURS DLANAUCZYCIELI

Stowarzyszenie „Wspólnota Polska“ w związkuz 200. rocznicą urodzin Adama Mickiewicza ogłaszakonkurs dla nauczycieli:

„MICKIEWICZOWSKE INSPIRACJE“Zadanie konkursowe polega na opracowaniu sce-

nariusza edukacyjnego ( lekcja szkolna, lekcja muze-alna, program wycieczki itp.) przeznaczony do realizacjiprzez nauczycieli polskich i polonijnych we własnymśrodowisku. Scenariusz może obejmować zajęcia jed-nostkowe i cykliczne związane z biografią, twórczościąlub recepcją mickiewiczowską. Powinien zawierać kon-spekt zajęć, opis materiałów pomocniczych bądź topo-grafii ich realizacji. Forma i treść dowolne, jedynie obokcelów poznawczych, ma on być dostosowany do możli-wości odbioru oraz aktywizacji uczniów.

Prace z godłem i podanym krajem zamieszkania au-tora, zaopatrzone w zamkniętą kopertę zawierającą:imię, nazwisko, miejsce pracy i zamieszkania orazwykształcenie należy nadsyłać do 30 maja 1998 rokuna adres: Stowarzyszenie „Wspólnota Polska“, Kra-kowskie Przedmieście 64, 00-322 Warszawa.

Najciekawsze prace zostaną wykorzystane w czasiezajęć programowych kolonii polonijnych.

Ogłoszenie wyników konkursu nastąpi we wrześniubr. Laureaci zostaną zaproszeni na uroczystości obcho-dów Roku Mickiewiczowskiego w Polsce, a autorzy naj-lepszych prac w nagrodę odwiedzą „miejsca mickiewic-zowskie“: Nowogródek, St. Petersburg, Paryż.

POLONIA W ROKUMICKIEWICZOWSKIM

Przygotowania do Roku Mickiewiczowskiego rozpoc-zęły się na Litwie już w ubiegłym roku. Wśród organiza-torów imprez rocznicowych nie zabrakło działającegona Litwie Związku Twórczego Plastyków Polskich „Elip-sa“, który wspólnie z Centrum Kultury Polskiej na Litwieim. Stanisława Moniuszki ogłosił konkurs plastyczny„Adam Mickiewicz w życiu i twórczości“. W wyniku kon-kursu powstało trzydzieści siedem prac malarskichi graficznych. Ogłoszenie wyników konkursu odbyło sięw grudniu 1997 r., na uroczystym wieczorze poświęco-nym twórczości Wieszcza, który odbył się w historycz-nej Celi Konrada w klasztorze Bazylianów w Wilnie, gd-zie wystawiono również 15 prac konkursowych, dalszeprace wystawiono w wileńskim Domu Nauczyciela.

Na Ukrainie zainaugurowano Rok Mickiewiczowskiodnowieniem pomnika Adama Mickiewicza wzniesione-go w 1894 r. staraniem mieszkańców ziemi drohobycki-ej w Drohobyczu. Stało się to możliwe dzięki staraniomi pracy prof. J. Smazy z Akademii Sztuk Pięknychw Warszawie i prof. R. Brykowskiego - wiceprezesaZarządu Krajowego Stowarzyszenia „Wspólnota Pol-ska“, prezesowi Koła TPZD w Warszawie R. Kołudzkie-mu - Stobbe, który zyskał fundusze na odnowienie po-mnika. Sponsorami stały się wyższe uczelnie Krakowa,Warszawy, Wrocławia, Poznania i Rzeszowa. Aktywnąrolę w pracach wzięli członkowie Drohobyckiego Oddzi-ału Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.Uporządkowano również teren wokół pomnika i oc-zyszczono marmurową tablicę poświęconą 100. roczni-cy urodzin Adama Mickiewicza znajdującą się na jednejz przypór kościoła św. Bartłomieja z XIV wieku.

Federacja Organizacji Polskich na Ukrainie przygoto-wuje dla młodzieży rajd szlakiem Adama Mickiewicza,w którego programie znajdują się m. in.: konkurs recy-tatorski i wiedzy o Wieszczu oraz Warsztaty Edukacji dlaDemokracji.

OK MICKIEWICZOWSKIR

Uprzejmość to waluta, która bogaci nie tego, co ją otrzymuje, lecz tego, co ją rozdaje.perskie

Wolność nie jest rzeczą, którą można dostać w prezencie. Ignacio Silone

Bądźcie samoukami, nie czekajcie, aż was życie nauczy. Stanisław J. Lec

Prelekcja towarzyszyła szalenie ciekawemuprzeglądowi filmów Barbary Sass, który dla mi-łośników kina, zwłaszcza w naszych warun-kach, mógł się stać prawdziwym przysmakiem.Nie wiadomo więc dlaczego zainteresowaniebyło tak skromne. Od początku było natomiastoczywiste, że zaprezentowane obrazy, takiejak: Bez miłości, Debiutantka, Tylko strach,należące do najlepszych filmów autorki, będąodbierane, w świetle poprzedzającego wykła-du, na pewno inaczej.

W każdym razie nie sam temat, po którymsłusznie spodziewaliśmy się jakiejś retrospek-tywy, czy analizy dotyczącej ogółu filmów wyre-żyserowanych przez kobiety, ale sposób jegoujęcia wzbudza nieco wątpliwości. Wyodrębni-enie i podkreślenie szczególnych wartościtwórczości kobiecej w obrębie filmu miało byćjedynie propozycją, podsunięciem jednegoz aspektów, w jakim w ogóle można oceniaćkino. I wszystko byłoby w porządku, gdyby roz-ważania nad problemem nie przeistoczyły sięniepotrzebnie w jednostronne, nie zawsze da-jące się uzasadnić refleksje o pozycji kobietyw twórczości filmowej z wyraźnym, feministycz-nym podtekstem.

Zagadnienie dotyczące roli i pozycji kobietyw społeczeństwie, zwłaszcza w porównaniuz sytuacją tej brzydszej połowy ludzkości, to te-mat nie do wyczerpania i nie czas tu i pora naprzesądzanie o słuszności

czy niesłuszności racji zagorzałych przeciw-niczek patriarchatu. Nie mniej jednak, wartochyba podkreślić, iż czasami już samo posta-wienie sprawy jakby z punktu widzenia pokr-zywdzonego i niedocenianego, może zadzia-łać na szkodę rzeczy, ot, chociażby poprzezzwrócenie uwagi na rzeczywiście słabe punkty.W końcu - co naprawdę słuszne, nie potrzebu-je obrony, a wokół naprawdę dobrego nie trze-ba robić dużo krzyku, by zostało zauważone.

Między innymi dlatego poddawanie jakiejkol-wiek dziedziny sztuki kategoryzacji na „dam-skie“ i „męskie“ działania artystyczne wydajemi się niepotrzebne. Nikt chyba nie wątpi, żenp. filmy współczesnych polskich kobiet-reży-serów, takich jak wspomniana Barbara Sass,Agnieszka Holland, Teresa Kotlarczyk, DorotaKędzierawska, Magdalena Łazarkiewicz, czyteż tych starszych, jak Wanda Jakubowska,Maria Kamińska, Anna Sokołowska, Ewa Pe-telska są dobre i że ich autorki zasłużyły na za-pis w historii polskiego kina. Nie sądzę natomi-

ast, żeby chciały zawdzięczać swój splendortemu, iż ktoś potraktuje ich sztukę jako cośszczególnego, odmiennego, a więc traktowa-nego w szczególny sposób (może nawet -uwaga ! - z przymrużeniem oka). Co więcej,naprawdę wątpię, czy same autorki w ogólezaakceptowałyby postulat rozpatrywania ichtwórczości wyłącznie w kategoriach kobieco-ści czy „niekobiecości“.

Wbrew argumentom, których miałam okazjęwysłuchać, jestem przekonana, że podział nafilmy DOBRE i ZŁE pozostanie priorytetową,choć dopuszczam, że nie jedyną kategorią ichoceny, nawet jeśli poglądy na to co dobre,a co nie, miałyby być zmienne, ulegające mod-zie i przeróżnym weryfikacjom. Nie należy pr-zecież zapominać, że podstawową funkcją ka-żdego dzieła sztuki jest i nadal pozostaniefunkcja estetyczna.

Jest oczywiste, że podejmowane przez ko-biety w ich filmach tematy, podobnie jak kon-strukcja postaci, a nawet naświetlenie tła akcji,nie mówiąc już o ujęciu problemu, mogą ró-żnić się od poetyki kina tworzonego przezmężczyzn. Ich spojrzenie na świat determinująprzecież same różnice biologiczne, role spo-łeczne itd., zawsze pozostaje to jednak kwes-tią jakiegoś zbiorowego myślenia. Gdybyśmyjednak nawet dopuścili istnienie czegoś po-dobnego do grupowego rozumowania, co sa-mo w sobie jest obraźliwe i przypomina dowci-py o blondynkach, musielibyśmy natychmiastwytworzyć odrębną kategorię filmów męskich,z całym aparatem ich analizy.

Smutnie brzmią również skargi (na kogo?,na co?), że na dwadzieścia, trzydzieści filmówpowstających corocznie w Polsce tylko jedendo trzech zostaje nakręcony przez kobiety.Jeszcze gorzej - utyskiwania na to, że filmy tesą pełne frustracji, cierpienia, zagubieniai smutku. Nie trzeba chyba mówić, o czym toświadczy. Ponieważ, jak twierdzi dr BarbaraStachówna, polskie kino jest w dodatku szale-nie mizoginistyczne, pełne agresji, a polskakobieta zdominowana i zmuszona do podpor-ządkowania się obcemu sobie widzeniu świa-ta, nie ma możliwości identyfikowania się z je-go nieprawdziwymi, stworzonymi przez niena-wistnych mężczyzn bohaterkami, wydaje sięnaprawdę dziwne, że do tej pory jeszcze niktz tym nic nie zrobił. Kto natomiast zabrania ko-bietom kręcić dobre filmy - nie wiadomo.

Joanna Nowak - Matloňová

Kino kobiece- co to takiego?N iewątpliwą inspiracją powrotu do poruszonego przez nas jakiś czas temu tematu

kina polskiego stał się wykład dr Grażyny Stachówny, który odbył się w połowielutego w Instytucie Polskim. Znawczyni w dziedzinie historii filmu, pracownik

naukowy Instytutu Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego, przedstawiła sięw Bratysławie przede wszystkim jako redaktorka książki Kobieta z kamerą, poświęconejsylwetkom twórczyń filmowych o międzynarodowej sławie.

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 8

Page 9: Monitor Polonijny 1998/4

kwiecień 1998 MONITOR POLONIJNY 9

W starej polskiej kuchni używano stosunko-wo niewielu przypraw, w porównaniu np. doszerokiej gamy stosowanej od stuleci w kuchnifrancuskiej. Do powszechnie stosowanych na-leżała sól, pieprz, ocet, czosnek, szalotka, grzy-by, potem przybył kmin, koper, jałowiec, maje-ranek, tymian czy listek laurowy.

Z ręką na sercu trzeba jednak stwierdzić, żetradycyjna kuchnia polska i teraz nie wykorzys-tuje wielu znanych na świecie przypraw mimo,iż podnoszą one smak wielu potraw i nadają imwabiący, niepowtarzalny aromat.

Znane od dawna przyprawy ziołowe nie tylkopoprawiają smak potraw, ale także dzięki posia-danym witaminom i składnikom mineralnym wz-bogacają ich wartość odżywczą. Niektóre pr-zyprawy ziołowe dzięki swym własnościom lecz-niczym ułatwiają trawienie, inne dzięki posiada-nym substancjom bakteriobójczym konserwujążywność. Tworzenie właściwych kompozycjismakowych przez stosowanie przypraw zioło-wych jest sztuką, w której każdy z gotującychma nieograniczone możliwości rozwinięciawłasnej fantazji, a ta przecież przy monotoniicodziennego gotowania może być radosnymi twórczym elementem urozmaicającym proza-iczną w gruncie rzeczy czynność. Istnieją jed-nak pewne reguły, których przekraczania niezalecam. Należy do nich używanie właściwejilości ziół. I tu trzeba kierować się zasadą stoso-wania w niewielkich ilościach ziół o silnym aro-macie i zdecydowanym smaku, takich jak: ba-zylia, cząber, nasturcja, rozmaryn, tymianek,czy hyzop. Natomiast koperek, estragon, natkapietruszki czy portulaka mają smak łagodnyi dlatego też możemy je stosować w większychdawkach.

Chcąc przyrządzić aromatyczną pieczeń,nacieramy mięso ziołami na

dobę przed pieczeniem. Można też maryno-wać je w aromatycznej zalewie przez 2-3 dni,często obracając, by mocno przesiąknęło zapa-

chem przypraw ziołowych. Do mięsa i drobiumożemy stosować: bazylię, cząber, estragon,gorczycę, jałowiec, kminek, kolendrę, lubczyk,majeranek, melisę, miętę, rzeżuchę, szałwię,tymianek, cebulę, chrzan, czosnek, koper, pap-rykę, natkę pietruszki, seler naciowy, szczypio-rek.

Stale jeszcze jemy zbyt mało ryb, a niektórzy(nie jest ich mało) ograniczają ich spożycie dowigilijnego karpia lub tradycyjnego śledzika.Myślę, że przyczyną często bywa nieumiejętno-ść ich przyrządzenia i właśnie nie stosowaniewłaściwych przypraw. I tu musimy pamiętać, żeinnych przypraw użyjemy do ryb smażonych,a nieco innych, gdy zamierzamy ryby dusić lubgotować. Smażąc ryby, należy przyprawić jepieprzem, bazylią, czosnkiem, cząbrem, badia-

nem, kminkiem, koprem, pietruszką korzeniowąi naciową, melisą, curry, migdałami, kardamo-nem i kolendrą. Naturalnie wszystkich tych pr-zypraw nie należy stosować przygotowując jed-ną potrawę, ale trzeba eksperymentując wyt-worzyć taką kompozycję, która nam najbardziejodpowiada. Jeśli nie mamy zaufania do włas-nych komórek smakowych, a na eksperymen-towanie brak nam odwagi, możemy pomóc so-bie znajdującymi się w sprzedaży gotowymi pr-zyprawowymi mieszankami ziołowymi do ryb.Zresztą na rynku znajdują się takie mieszanki zi-ołowe również do mięs, drobiu lub zup.

Ryby duszone i gotowane będą znakomitejeśli do wody oprócz cebuli i czosnku dodamykwiatu muszkatołowego, goździków, liści lauro-wych, pietruszki, bazylii, cząbru, ziela angielski-ego, rozmarynu, melisy i curry.

Sałatki jarzynowe dopiero wtedy nabierająsmaku, gdy doprawimy je odpowiednimi zioła-mi. Do zielonej sałaty najwłaściwszymi przypra-wami są rzeżucha, ogórecznik, szczypiorek, ko-perek, rozchodnik i melisa. Sałatki z kapustyczerwonej i białej doprawiamy kolendrą, jałow-cem i goździkami.

Sałatki warzywne - rozmarynem, curry, imbi-rem, koperkiem. Smak kalafiora i szpinakuwylepszamy gałką muszkatołową, papryką i se-zamem.

Przygotowując sałatki owocowe, powinnosię użyć ziela angielskiego, imbiru, kopru włos-kiego i cynamonu.

Wspominałam już, że umiejętność stosowa-nia przypraw jest sztuką, dlatego trudno tu przy-jąć jakieś sztywne kanony. Każdy pochylającysię nad rondlem ma tę radosną szansę stać siętwórcą nowatorskich kompozycji urozmaica-jących monotonię smakową spożywanych cod-ziennie posiłków, kierując się generalną zasa-dą, że przyprawy roślinne nie mogą zabijać na-turalnych smaków potraw, ani ich fałszować.

dmm

Temat jest bardzo szeroki, poprzestanę więcna uwagach, jak poprawnie odmieniać nazwiskamęskie, polskie lub obcego pochodzenia, alespolszczone.

Zacznę od krótkiego porównania polskiegoi słowackiego oficjalnego systemu nazywania lud-zi. W obydwu językach te zagadnienia regulują od-powiednie przepisy prawne i normy językowe. Po-lak i Słowak są zobowiązani posiadać imię chr-zestne i nazwisko. W Polsce dość powszechnejest nadawanie podczas chrztu dwóch imion, takistan akceptują też przepisy prawne. Polskie pra-wo cywilne dopuszcza także posługiwanie siępodwójnymi nazwiskami. Dotyczy to zarówno ko-biet, jak i mężczyzn. Kobiety przybierają drugienazwisko najczęściej po mężu w wyniku zawarciamałżeństwa. W skład dwuczłonowego nazwiskamęskiego może wchodzić - oprócz właściwegonazwiska - nazwa herbowa, przydomek, pseudo-nim, jak w przykładach Boy-Żeleński, Bór-Komo-rowski. Powinno odmieniać się obydwa członynazwiska np. Podhorski - Okołów, Podhorskiego- Okołowa. Wyjątkiem są takie nazwiska podwój-ne, których częścią składową jest nazwa herbo-wa, pseudonim czy przydomek - te pozostają nie-odmienne, np. Pobóg-Malinowski, Pobóg-Mali-nowskiego, z Pobóg-Malinowskim. Oczywiścienie zawsze jesteśmy w stanie stwierdzić, jakiegopochodzenia są części składowe danego nazwis-ka dwuczłonowego, czy mamy odmieniać obydwaczłony, czy tylko jeden. Jeżeli idzie o znanych lud-

zi, ich nazwiska oraz wskazówki, jak je odmieniać,znajdziemy w Słowniku poprawnej polszczyzny.Jeżeli danego nazwiska nie znajdziemy w słowni-ku, bezpiecznej jest odmieniać obydwa człony.

Częściej jednak mamy do czynienia z nazwis-kami pojedynczymi. Jak je odmieniać? Najprosts-za jest deklinacja nazwisk zakończonych na -ski, -cki, -dzki, np. Kowalski, Różycki, Zawadzki orazna -y, -i, np. Wesoły, Letni. Te odmieniają się jakprzymiotniki, czyli pan Zawadzki - z panem Za-wadzkim - o panu Zawadzkim, jak rynek miejski- z rynkiem miejskim - o rynku miejskim, panLetni - panu Letniemu, jak wieczór letni - wiec-zorowi letniemu. Uwaga: w liczbie mnogiej do-chodzi do zmiany -ski, na -scy, -cki na -ccy, -dzkina dzcy, np. panowie Malinowscy, Jan i PawełRóżyccy, państwo Kozieradzcy.

Więcej problemów sprawia odmiana nazwisko budowie rzeczownikowej. Kupiec, Kowal należyodmieniać jak wyrazy pospolite kupiec, kowal, odktórych pochodzą. Nazwiska Dąb i Gołąb mogąmieć postać z Dębem, o Dębie, z Gołębiem,o Gołębiu (jak rzeczowniki dąb, gołąb) lubz Dąbem, o Dąbie, z Gołąbem, o Gołąbie, bezzmiany samogłoski ę na ą. We współczesnejpolszczyźnie widoczna jest tendencja do odróżni-ania odmiany nazwisk od odmiany wyrazów po-spolitych. Można to zaobserwować zwłaszczaw formach wołacza liczby pojedynczej, który jestzawsze równy mianownikowi. Powiemy: panie No-wak!, kolego Dąb!, profesorze Gołąb!, nie Nowa-

ku!, Dębie!, Gołębiu!. Formy mianownika i wołac-za liczby mnogiej tego typu nazwisk mają końców-kę -owie, rzadką w wyrazach pospolitych. Pan Ko-wal - panowie Kowalowie, nie Kowale, Kosowie,nie Kosy. Dopełniacz i biernik liczby mnogiej mapostać Kowalów, Kosów.

A co z nazwiskami typu Noga, Łyżwa, które po-chodzą od rzeczowników rodzaju żeńskiego? Od-mieniają się jak rzeczowniki żeńskie, czyli z Ja-nem Nogą, o panu Łyżwie, jak z nogą, o łyżwie.Wyjątek stanowią następujące przypadki: wołaczliczby pojedynczej - panie Noga!, kolego Łyżwa!,nie Nogo!, Łyżwo!, mianownik i wołacz liczbymnogiej - Nogowie, Łyżwowie, nie Nogi, Łyżwy,dopełniacz i biernik liczby mnogiej - Nogów, Ły-żwów, nie Nóg, Łyżew. W podobny sposób odmi-eniają się nazwiska pochodzące od rzeczownikówrodzaju nijakiego, np. Oczko, Mleczko oraz innezakończone na -o i -a, np. Kościuszko, Mońko,Wiadera, Gadocha. Mówimy o Andrzeju Mlecz-ce, idziemy na wystawę Mleczki, z Mleczką roz-mawiamy (porównaj odmianę rzeczownika pospo-litego rodzaju żeńskiego ławka: o ławce, ławki,z ławką). W liczbie mnogiej znowu pojawią się ko-ńcówki -owie i -ów: ci Mleczkowie, państwo Ga-dochowie, do państwa Mleczków, od Gado-chów. W języku potocznym coraz częściej sły-chać formy z Andrzejem Mleczko, o RobercieGadocha. Coraz częściej nie radzimy sobie z od-mianą nazwisk innych niż zakończonych na -ski.

Lidia

ÓW

IMY

PO

PR

AW

NIE

PO

PO

LSK

UM

O odmianie nazwisk w języku polskim

Przyprawy

OL

SKA

OD

KU

CH

NI

P

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 9

Page 10: Monitor Polonijny 1998/4

4 lutego 1338 roku w Domu Wójtowskimrozpoczął się proces polsko-krzyżacki. W obec-ności legata papieskiego rozpatrywano na nimspór Polski z zakonem krzyżackim o Pomorzei Kujawy. Przesłuchano ponad 100 świadków,a między nimi także wójta warszawskiego, Bartło-mieja, który 5 września 1339 roku złożył swójpodpis na akcie procesu. Proces zakończył się15 października odczytaniem w kościele św. Ja-na wyroku skazującego Krzyżaków na zwrotPolsce Pomorza i Kujaw.

W styczniu 1525 roku na Starym Rynkuodegrały się wydarzenia, które przeszły do histo-rii jako tzw. tumult warszawski. Od 18 do 22stycznia trwały wystąpienia pospólstwa StarejWarszawy przeciw radzie miejskiej, którą tworzy-ły najbogatsze, skoligacone z sobą rodziny kupi-eckie. Przywódcy tumultu - starsi cechu: krawiecMarcin Flis, złotnik Jan Figura i rzeźnik StanisławLachta udali się demonstracyjnie na ratusz, byu rajców miejskich domagać się większego udzi-ału rzemieślników w radzie miejskiej, kontroli nadfinansami miejskimi, swobody handlu dla wszyst-kich mieszkańców miasta, a także prawa apelacjiod wyroków burmistrza do całej rady, ławy, ce-chów i księcia. Przywódcy tumultu nie tylko, żenie zostali przez radę wysłuchani, ale uwięzionoich. Pospólstwo w odwecie odwołało się do ksi-ęcia mazowieckiego Janusza III, który dekretemz 27 marca 1525 roku zarządził uwolnienie Flisa,Figury i Lachty, określił skład rady, sprecyzowałtryb apelacji od jej wyroków, a także polecił rad-zie składanie przed reprezentacją pospólstwasprawozdań z gospodarki finansami miejskimi.

Triumf ze zwycięstwa nie trwał długo. Już 7lipca 1525 roku rada anulowała dekret księciaJanusza III. I dopiero król Zygmunt I pod napo-rem tumultu nadał w dniu 11 stycznia 1530 rokuprzywilej przywracający dekret książęcy, od tegoroku rada corocznie składała sprawozdanie fi-nansowe przed przedstawicielami cechów, ławyi gminy. Od 1525 roku reprezentacja pospólstwatworzyła nowy organ władz miejskich - panówgminnych.

95 lat później, 27 listopada 1620 roku naRynku Starego Miasta stracono Michała Piekar-skiego, szlachcica ze wsi Bieńkowce z ziemi san-domierskiej, który dokonał nieudanego zamachuna życie króla Zygmunta III. Piekarski 15 listopa-da, w kolegiacie Św. Jana, w stanie niepoczytal-ności, ranił króla czekanem w głowę, za co zos-

tał skazany przez sąd sejmowy na infamię, kon-fiskatę dóbr i śmierć przez spalenie. Przed śmier-cią skazańca poddano torturom. W związku z je-go niedorzecznymi zeznaniami powstało znanedo dziś powiedzenie: plecie, jak Piekarski namękach.

2 grudnia 1789 roku, podczas obrad SejmuCzteroletniego, odbyła się manifestacja przed-stawicieli 141 miast królewskich w celu poparciaobozu reform w jego walce o prawa dla miasti mieszczan. Manifestacją kierował Jan Dekert -prezydent Warszawy, a inspirował ją Hugo Ko-łłątaj. Deputowani, w czarnych strojach mieszc-zańskich, przejechali karetami od Ratusza naStarym Rynku do Zamku Królewskiego i do rezy-dencji marszałków Sejmu i Senatu, S. Mała-chowskiego i K. N. Sapiechy, by wręczyć im me-moriał z petycją o przywrócenie i rozszerzeniedawnych przywilejów mieszczan, przygotowanyprzez zjazd miast królewskich. Wydarzenie pr-zeszło do historii pod nazwą „czarna procesja“(od czarnych strojów jej głównych aktorów).Czarna procesja wywołała w Warszawie niepokójoraz rozbudziła obawy przed wznieceniem przezmieszczaństwo rewolucji podobnej do rewolucjifrancuskiej. Postulaty zawarte w memorialeczęściowo uwzględnił Sejm w ustawie o mias-tach (18.04.1791), zostały też włączone do Kon-stytucji 3 maja.

I to właśnie z okazji uchwalenia Konstytucji 3maja prezydent Warszawy Jan Dekert wydał 8maja 1791 roku w staromiejskim ratuszu banki-et, na którym mieszczaństwo warszawskie pode-jmowało szlachtę. W uroczystości uczestniczyłsam król Stanisław August Poniatowski.

W nocy z 9 na 10 maja 1794 roku trzy latapóźniej, w czasie powstania kościuszkowskiegona Rynku Starego Miasta zawisło na trzech szu-bienicach trzech przywódców targowiczan: dwajhetmani Piotr Ożarowski i Józef Zabiełło orazmarszałek Rady Nieustającej Józef Ankwicz.

W lutym 1812 roku z kamienicy Klucznikows-kiej garstka przyjaciół odprowadzała na Cmen-tarz Powązkowski zmarłego w osamotnieniu Hu-gona Kołłątaja, pisarza, uczonego, polityka. Jed-

nego z najwybitniejszych przywódców walki o pr-zebudowę społeczną i niepodległość w drugiejpołowie XVIII wieku, współtwórcę Konstytucji 3maja.

25 stycznia 1831 roku przez StaromiejskiRynek przeciągnął na plac Zamkowy pochód zor-ganizowany przez Towarzystwo Patriotyczne nacześć dekabrystów - Pestla, Bestużewa-Riumi-na, Rylejewa, Murawiowa-Apostoła i Kachowski-ego. Do uczestników pochodu przemówił naRynku kapitan Gwardii Narodowej, Józef Ko-złowski.

A trzydzieści lat później ... 25 lutego 1861roku odbyła się na Rynku manifestacja dla uczc-zenia 30 rocznicy bitwy w Olszynce Grochowski-ej. Doszło do starcia z wojskiem carskim, wieleosób było rannych. W dwa dni później przeszedłprzez Rynek pochód kierujący się na plac Zam-kowy i Krakowskie Przedmieście. Ponownie dos-zło do starcia z wojskiem: pięciu demonstrantówzostało zabitych, a wielu rannych.

W czasie manifestacji patriotycznej 25 lutego1861 roku na Rynku został spoliczkowany przezW. Krajewskiego generał rosyjski Fiodor Trepow,oberpolicmajster warszawski, który niechlubniewsławił się tłumieniem nastrojów patriotycznych,a potem krwawym stłumieniem powstania stycz-niowego i brutalną rusyfikacją. Na drugi dzieńczyn W. Krajewskiego opiewał wierszyk, szerzo-ny z radością przez warszawską ulicę:

Na Starym Mieście przy wodotryskuGenerał Trepow dostał po pysku.

Danuta Meyza - Marušiaková

10 MONITOR POLONIJNY kwiecień 1998

Najstarszy plac Warszawy, RynekStarego Miasta, był świadkiem wieludoniosłych wydarzeń w historii nietylko miasta, ale i całej Polski. Byłmiejscem licznych uroczystościpatriotycznych oraz manifestacjii demonstracji politycznych. Karano na

nim przestępców i zdrajców, sławionowielkich. Przypomnijmy więc kilka

wydarzeń ze starej historii, które odegrałysię na bruku Staromiejskiego Rynku.

AR

TK

A Z

HIS

TO

RII

K

Portret trumienny Stanisława Baryczki (1581- 17 XI 1651), ławnika, rajcy, burmistrza m.Stara Warszawa, sekretarza królewskiego

MA¸YMONITOR

Historiana Rynku

Portret Mikołaja Gizy -przedstawiciela patrycjatu

Starej Warszawy

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 10

Page 11: Monitor Polonijny 1998/4

Ż elazne welocypedy sprowadzone do Polski by-ły ciężkie, i dzięki wysokim kołom niewygodnei często niebiezpieczne, ale już w 1869 roku

odbyły się w Warszawie pierwsze pokazy - wyścigi. Ws-półzawodniczyło 6 welocypedystów. I właśnie rok 1869uznaje się za rok narodzin sportu kolarskiego w Polsce.Sześć lat później podobna impreza odbyła się we Lwo-wie.

Na welocypedach jeżdżono w Polsce bez większegoentuzjazmu, mimo podejmowanych prób ich populary-zacji. Niewiele pomogły kursy prowadzone przez pana

Romanowskiego w Warszawie. Welo-cypedem nie zainteresowało sięprężnie działające Polskie Towar-zystwo Gimnastyczne „Sokół“ i mi-mo wysiłków rodzimych rzemieślni-ków, zmierzających do doskonale-nia tego „mozolnego w użyciu“ po-jazdu, welocypedy po pierwszymokresie zaciekawienia, zniknęłyz polskich gościńców i zaniedbanychdróg, by pojawić się ponownie na poc-zątku lat osiemdziesiątych XIX stulecia,prawdopodobnie w roku 1884.

Tym razem był to już zupełnie inny pojazd- były to całe stalowe bicykle angielskie z gu-mowymi obręczami produkcji Coventry Machi-nists Company. Do Warszawy sprowadził je fabry-kant Emil Herżman, który w ogrodzie swego zakładuzaczął udzielać lekcji jazdy i wynajmował maszyny. Pi-erwszym demonstrantem jazdy na bicyklach był warsza-wianin Emil Schultz.

W 1885 roku zorganizowano w Warszawie drugiew historii polskiego sportu kolarskiego zawody, którepotwierdziły zalety stalowych bicykli, zachęcając douprawiania kołowego (tak nazywano początkowo kolarst-wo) sportu coraz to liczniejszych jego zwolenników.

Uczestnicy tych zawodów z inicjatywy Edwarda hr.Chrapowickiego powołali 6 kwietnia 1886 roku Towar-zystwo Cyklistów w Warszawie, potem zwane popularnieWarszawskim Towarzystwem Cyklistów (WTC). Ko-lejno powstawały: Krakowski Klub Cyklistów i LwowskiKlub Cyklistów. Były to pierwsze organizacje kolarstwapolskiego.

Cytowany przez B. Tuszyńskiego w Złotej księdzekolarstwa polskiego Franciszek Galiński w szkicu po-święconym Warszawskiemu Towarzystwu Cyklistóww Gawędach o Warszawie m. in. pisze: „W tym czasie,kiedy nie tylko wykłady na uniwersytetach i we wszyst-kich szkołach średnich rządowych i prywatnych musiałyodbywać się w języku rosyjskim, ale w ogóle uczniomw murach szkolnych pod surowymi karami nie wolno by-ło nawet między sobą używać języka polskiego, kiedywe wszystkich instytucjach nie tylko publicznych, alei prywatnych - handlowych, jak np. bankach, towarzyst-wach akcyjnych itp. księgi handlowe musiały być pro-wadzone po rosyjsku; kiedy system szpiegowski stoso-

wany był » całą parą « nie tylko w życiu publicznym, alei prywatnym i towarzyskim, zdawało się, że chwila niejest stosowna ani łatwa do zakładania nowych ogniskpolskości. Bo takim było od początku swego istnieniapośród morza przeciwności - Warszawskie TowarzystwoCyklistów.“

WTC było organizacją uniwersalną, szybko zyskującąsobie popularność, znakomicie pracującą na niwie spor-tu. O ile w roku swego powstania wydało 30 świadectwpotwierdzających umiejętność jazdy na rowerze zwanymkołem, to już w rok później - 468, a w roku 1904 - 666.Posiadało Wyższą Szkołę Jazdy ( od 1887 r. ); miałoświetnie opracowany system zawodów na szosie (od1891 r. zawody o tytuł Mistrza Jazdy Królestwa Polskie-go, od 1899 r. Wyścig Objazdowy Królestwa Polskiego- zalążek wyścigów wieloetapowych) i na torze (corocz-nie pięć stałych wyścigów). Nad przeprowadzeniem wy-ścigów czuwała doskonale wyszkolona kadra organiza-torów i sędziów. WTC wybudowało w 1892 r. własny torna Dynasach mający opinię jednego z najnowocześni-ejszych w Europie. Dzięki licznym kontaktom z klubamizagranicznymi i władzami organizacji międzynarodo-wych na Dynasach często startowali znani kolarze zagra-niczni, a warszawiacy brali udział w zawodach poza gra-nicami cesarstwa. WTC sprowadzało wszelkie kolarskie

nowinki. Było organizatorem turystyki (z elementami ws-półzawodnictwa) połączonej ze zwiedzaniem kraju, po-znawaniem jego historii i zabytków. Propagowało teżgimnastykę, szermierkę, łyżwiarstwo, lawn-tennis, strze-lanie, jazdę na wrotkach, krykiet i wycieczki piesze,z których w 1903 r. zrodził się chód sportowy.

Pozastatutowa działalność WTC miała charakter poli-tyczny i patriotyczny; Towarzystwo miało własne KołoŚpiewacze i Dramatyczne, swoją orkiestrę dętą, pro-wadziło ożywioną działalność kulturalno-oświatową, nio-sło pomoc finansową licznym organizacjom filantropij-nym i nie szczędziło pieniędzy na cele społeczne. Toz inicjatywy Towarzystwa urządzono w 1903 rokuw Warszawie pierwszą Wielką Wystawę Sportową na Dy-nasach, której dochód przeznaczono na rzecz Wars-zawskiego Towarzystwa Dobroczynności. Na tej wysta-wie nie tylko pokazano nowinki kolarskie, ale również za-inaugurowano wyścigi kolarskie za motorami i wyścigimotocyklowe na torze.

Opracowano wg.: B. Tuszyński,Złota księga kolarstwa polskiego

dmm

kwiecień 1998 MONITOR POLONIJNY 11

JUST 5

to pierwszy polski boysband, który two -rzy pięciu znakomicie tańczących i śpiewa-jących chłopaków. Piosenki z ich repertua-ru są utrzymane w pop-dancowym klima-cie. Zespół powstał ponad rok temu. Po-znali się z ogło szenia, bowiem pomysło-dawca i producent grupy ogłosił zimąw prasie, iż poszukuje młodych chłopcówumiejących śpiewać i tańczyć. Chętnychbyło bardzo wielu, ale wybrano najleps-zych. Zespół tworzą:

Daniel Moszczyński (17 lat) - głosćwiczył w jedynej w Polsce szkole chóral-nej im. Jerzego Kurczewskiego. Osiem latuczył się śpie wu, gry na fortepianie i wal-torni. Obecnie uczy się w technikum ekolo-gicznym.

Robert Kryla (23 lata) - inspirowany po-kazami tańca break-dance zaczął ćwiczyći osią gnął mistrzowstwo w tańcach hip-hopi electric boogie. Najpierw był najlepszyw rodzinnym Koszalinie, potem zdobył trzytytuły Mi strza Polski i dwa puchary Polski.Dziś jest zawodowym tancerzem. To onopracowuje choreografię dla zespołu.

Bartek Wrona (16 lat) - przez rok wy -stępował w chórze, ma więc doświadcze-nia w zbiorowym śpiewaniu.

Grzegorz Kopala (26 lat ) - skończyłdwuletnie studium piosenkarskie w Poznaniu,przez pewien czas był muzykiem sesyjnym,otarł się o musical Metro. Na płycie Just 5znalazła się jego jedna kompozycja.

Shadi Atoum (18 lat) - syn Polkii Palestyń czyka, jako dziecko śpiewałw słynnym poznańskim chórze StefanaStuligrosza.

Na początku lata 1997 wydali pierwsząpłytę nazwaną tak jak zespół - Just 5. De-biutancka płyta już w ciągu pierwszego tygodnia sprzedaży uzyskała status platy-nowej. Jeden z przebojów grupy Rozpal-my miłość niesie pozytywne przesłanie,chłopcy kierują uwagę społeczeństwa naproblemy najmłodszych, na potrzebę miło-ści i przyjaźni: Rozpalmy miłość w na -szych sercach, niech na zawsze mieszkaw nas. Każda gwiazda dziś zapłonie blas-kiem, bo miłość mieszka w nas.

Just 5 szybko zdobył popularność, szc-zególnie wśród nastolatków. Stał się teżnie kwestionowaną gwiazdą mediów.

Małgorzata Wojcieszyńska

ŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄ

Mieczysław Horodyński - pierwszy„mistrz jazdy“ Królewstwa Polskiego,znany szosowiec i torowiec (1891 r.)

M

Pierwszewyścigii WarszawskieTowarzystwoCyklistów

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 11

Page 12: Monitor Polonijny 1998/4

12 MONITOR POLONIJNY kwiecień 1998

POLSKI DOM W BARDZIEJOWIE - Prezy-denci Bardziejowa i polskich miast: Krynicy, Gorlic i Jasłaprzygotowują założenie spółki akcyjnej Polski Dom, którejzadaniem ma być rozwój słowacko - polskiej współpracytransgranicznej. W założeniach inicjatora, prezydentaBardziejowa Ľ. Skáloša, Polski Dom ma być jakąś databa-zą informacji o możliwościach współpracy ekonomicznejczy kulturalnej terenów przygranicznych. Organizacja Pol-ski Dom znajdzie swoje pomieszczenia na wspaniałymbardziejowskim Radničnym nám. w gotyckiej kamieniczce,w której mieścić się będzie również polska restauracja.

TROCHĘ DEMOGRAFII - W końcu 1997 r.Polska liczyła 38 mln 659 tys. mieszkańców i pod wzg-lędem liczby ludności znajdowała się na ósmym miejscuw Europie, a gęstość zaludnienia (123 osoby na 1 km kw)sytuuje ją wśród krajów średnio zaludnionych. Na 100mężczyzn przypada 105 kobiet. Polska jest krajem mło-dym w sensie demograficznym; połowa kobiet nie osiąg-nęła jeszcze wieku 36 lat, a połowa mężczyzn liczy mniejniż 33 lata. Roczniki 18-19 latków wchodzących w wiekaktywności zawodowej (18-65 lat) są liczniejsze od roczni-ków opuszczających miejsca pracy z powodu osiągnięciawieku emerytalnego. Ludzie w wieku produkcyjnym sta-nowią ok. 60 proc- mieszkańców Polski. W tej grupie lud-zi najliczniej reprezentowany jest tzw. wiek produkcyjny ni-emobilny, czyli kobiety w wieku 45-49 lat i mężczyźni mi-ędzy 45 a 64 rokiem życia. Ich szanse manewru na rynkupracy są bardzo ograniczone i to bez względu na kwalifi-kacje (dotyczy zwłaszcza kobiet). Ta grupa ludzi w nad-chodzącym stuleciu będzie stanowić wyż trzeciego wieku.W minionym roku urodziło się w Polsce 412 tys. dzieci, tj.o 40 proc. mniej niż w szczycie wyżu demograficznegow 1983 r. Problemami z tym związanymi zajmują się licznispecjaliści, zastanawiając się, czy zmniejszenie liczby na-rodzin to zwiastun wyludnienia czy tylko dołek niżu; dlac-zego z roku na rok spada liczba urodzeń; czy polskie spo-łeczeństwo w nadchodzącym stuleciu będzie społecze-ństwem ludzi starych? Prof. Jerzy Z. Holzer, dyrektor In-stytutu Statystyki i Demografii SGH w Warszawie, na pyta-nie, czy Polsce grozi depopulacja, odpowiada: „Nie dra-matyzowałbym tej sytuacji. Na spadek urodzeń składająsię dwa czynniki: liczba kobiet, które są w wieku prokrea-cyjnym oraz częstość rodzenia [...]. Od kilku lat notujemywzrost liczby kobiet w wieku najwyższej płodności, ale niechcą one rodzić dzieci. To jest zjawisko obserwowanew całej Europie“. [...] „Moje stanowisko jest takie: każdarodzina powinna mieć tyle dzieci, ile chce i w takim cza-sie, jaki uzna za stosowny. Pod warunkiem, że podejmu-jąc decyzję ma świadomość konieczności dobrego ichwykształcenia.“ Profesor analizę konsekwencji spadkuliczby urodzin w odległej przyszłości kończy optymistycz-nym twierdzeniem: „O kondycji społeczeństwa nie decy-duje już dziś liczba ludzi, tylko poziom ich wykształceniai zasobności.“

• • •EUROPOLGAZ I ARCHEOLOGIA - najwi-ększa obecnie inwestycja transeuropejska, gazociąg Ja-mał - Europa Zachodnia przekracza granicę polsko-biało-ruską w miejscowości Kondratki i polsko-niemieckąw okolicach Górzycy. Z czterech tysięcy kilometrów, botyle liczy gazociąg, 700 przebiega przez Polskę. Wykop,w którym jest układany ma szerokość 13 do 26 m.Sprawdziły się oczekiwania archeologów, że „po drodze“naruszone zostaną obszary o rzadkiej wartości wykopalis-kowej, że ujawni się wiele tego, co ziemia przechowywałaprzez tysiąclecia. Pośpieszyli więc, by zbadać trasę ruro-ciągu, nim wejdą tam koparki i spychacze. Pracę podjęlinaukowcy z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN oraz uni-wersytetów i muzeów archeologicznych z Poznania i Ło -

dzi. Inwestor polskiego odcinka - EuRoPolGaz powołałkomórkę koordynującą badania i - co ważniejsze - finansu-jącą je. Tak wielkich badań archeologicznych w Polscejeszcze nie było. Zlokalizowano 724 stanowiska, łącznieprowadzi się wykopaliska na 45 hektarach. A co już znale-ziono? - W Klecku pod Poznaniem obozowisko z epoki lo-dowcowej sprzed 12 tys. lat; w Żegotkach strzęp tkaninylnianej sprzed 6500 lat (najstarsze tego typu znaleziskow Europie); w Karczynie warsztat lniarski z okresu rzym-skiego, pracownie bursztyniarskie i warzelnie soli z poc-zątków naszej ery, celtycki kompleks świątynny ze szkiele-tami zwierząt ofiarnych. Odkryto też inne miejsca kultu,warsztaty czy prastare przedmioty użytkowe. Prace trwa-ją, a budowniczowie gazociągu (chwała im!) nieraz czeka-ją, aż archeolodzy pozwolą im kopać dalej. EuRoPolGazsfinansował też koszty przebudowy nieczynnego spichler-za w Szamotułach na magazyny i pracownie archeologicz-ne. „Polskim sposobem“ prowadzenia wykopalisk zainter-esowała się Rada Europy, która objęła patronat nad wys-tawą dotychczasowych znalezisk, która w czerwcu od-będzie się w siedzibie RE w Strasburgu. Nazwisko dr. inżKazimierza Adamczyka, prezesa EuRoPolGazu - w uzna-niu jego ogromnego wkładu w rozwój badań archeolo-gicznych - zostało uroczyście umieszczone na honorowejtablicy najwybitniejszych polskich archeologów w Instytu-cie Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie.

• • •W PODZIEMIACH KATEDRY poznańskiejzostały ukończone prace konserwatorsko - remontowe, fi-nansowane z budżetu wojewody, a przebiegające podnadzorem Fundacji Sztuka Polska. Znów można oglądaćodkryte po II wojnie światowej groby Mieszka i BolesławaChrobrego. Piastowie, ojciec i syn - pierwsi władcy Polski- zostali pochowani w pierwszej polskiej katedrze na Ost-rowie Tumskim, wzniesionej po ustanowieniu w 967 rokuprzez papieża Jana XIII w Poznaniu, siedziby pierwszegopolskiego biskupstwa. W trakcie prac rewaloryzowanogroby obu władców, przeprowadzono renowację kryptyi prowadzącej do niej wieży.

• • •POLSKA CHATA GÓRALSKA NA AN-TARKTYDZIE Na Południowych Szetlandach obokpolskiej stacji badawczo - naukowej wyrosła autentycznadrewniana chata góralska zbudowana przez Polaków pro-wadzących tam badania naukowe. Jako budulec posłuży-ło drewno ze starego budynku stacji, a także wypławioneprzez morze. Chatę zbudowano w czasie półtora miesi-ąca. W stylu góralskim jest nie tylko sam budynek, ale ta-kże wnętrze. A co w tym wnętrzu? Tam pracownicy Polski-ej Stacji Antarktycznej urządzili Antarktyczne Centrum Tu-rystyczne z odpowiednimi folderami informującymi o tejpolarnej i subpolarnej krainie oraz o polskich pracach ba-dawczych. Turysta otrzyma najbardziej kompetentne infor-macje od polskich naukowców, którzy ciekawych światawitają kawą „Inką“. A turystów z roku na rok więcej. W ubi-egłym roku przez Południowe Szetlandy przewinęło sięich 10 tysięcy.

• • •NIE MA OJCZYZNY BEZ OPOLSZC-ZYZNY W tej chwili (2 kwietnia godz. 16.35 ) Aktual-ności Programu I Polskiego Radia nadają reportaż z mani-festacji Opolan w Warszawie. Do stolicy przyjechalii młodzi i studenci wyższych uczelni, i ci starsi, przywieźlipetycję za zachowanie województwa opolskiego podpisa-ną przez 200 tys. osób zarówno Polaków, jak i niemieckąmniejszość narodową. Opolanie są stanowczy i twierdzą,że: „Nie ma Ojczyzny bez Opolszczyzny“. Swoje racje wy-jaśniają w sposób spokojny i racjonalny, bez zacietrzewie-nia i pieniactwa. Przechodniów obdarowują niebieskimi(barwa miasta) pisankami, żółtymi żonkilami i folderamio ziemi opolskiej. Przepięknie śpiewają. Idą do MarszałkaSejmu, by przekazać mu petycję i wyjaśnić swe argumen-ty. I Marszałek otrzyma pisanki, żonkile oraz drobne prze-dmioty sztuki ludowej związane ze zbliżającymi się święta-mi Wielkanocy, by musiał nawet przy świątecznym stolepamiętać, że opolanie będą „bronić swego województwa“- mówi starsza mieszkanka tej ziemi.

na podstawie prasy polskiej i relacji Programu I Polskiego RadiaBarbara

• korespondencję należy adresować -Monitor Polonijny, ul. Mlynské Nivy42, 821 09 Bratislava;

• kontakt telefoniczny - 07/5313 187(wtorek 9.00 - 12.00 godz., środa18.00 - 20.00 godz.);

• zastrzega sobie prawo do opracowaniaredakcyjnego nadesłanych materiałóworaz do skrótów; materiałów, które niezamówiła, nie odsyła; nie czytaanonimów;

• gwarantuje tajemnicę korespondencji,jeśli autor sobie życzy i oprócz nazwiskapoda wybrane hasło.

Prosimynie powtarzaćCiężkie czasy były zawsze. Kłopot tyl-ko z ustaleniem, które były cięższe,a które lżejsze, ponieważ do tej porynie wynaleziono jeszcze odpowiedniejwagi do ważenia czasów.

O Wacusiu- Najpierw - mówi Falczak -zdrożała kolej, a potemwszystko po kolei.

Od red.: Humor tu zamieszczonyprzedrukowaliśmy z „Przekroju“.

VYDÁVA POĽSKÝ KLUB

ŠÉFREDAKTORKADanuta Meyza - Marušiaková

REDAKCIA:Ireneusz P. Giebel, Joanna Nowak - Matloňová

STÁLI SPOLUPRACOVNÍCI:Zuzana Laščeková, Małgorzata Wojcieszyńska

GRAFICKÁ ÚPRAVA:Stano Carduelis Stehlik

ADRESA:Mlynské Nivy 42, 821 09 Bratislavatel. 5313 187.

Rozširuje Poľský klub.

Registračné číslo 1193/95.

Z dodaných predlôh vytlačil LÚČ - vydavateľskédružstvo, Bratislava, Špitálska 7.

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

EDAKCJA INFORMUJE:R

MIEJMY SIĘ Z „PRZEKROJEM“ Ś

RÓŻNYCH SZUFLADZ

Monitor Polonijny 1998_4:Monitor Polonijny 1998_4 17/02/16 12:35 Page 12