network magazyn nr 28/2011

90
NETWORK ISSN 1642-2872 Nr 28(3) - (25 IX - 25 XI) 2011 Cena 16,50 zł (w tym 5% VAT) magazyn Człowiek, firma, pieniądze... Magazyn dla ludzi biznesu Profesjonalny Sprzedawca Roku 2010 „Menedżer Branży MLM”

Upload: maciej-maciejewski

Post on 08-Mar-2016

225 views

Category:

Documents


1 download

DESCRIPTION

Network Magazyn nr 28/2011

TRANSCRIPT

Page 1: Network Magazyn nr 28/2011

NETWORK ISSN 1642-2872

Nr 28(3) - (25 IX - 25 XI) 2011Cena 16,50 zł (w tym 5% VAT)

magazyn

Cz łowiek , f i rma , p ien iądze. . . Magazyn d la ludz i b i znesu

Profesjonalny

Sprzedawca Roku 2010

„Menedżer Branży MLM”

Netw

ork magazyn nr 28(3)/2011 w

ww

.networkm

agazyn.pl

Page 2: Network Magazyn nr 28/2011

wielka loteria fm group

600 000PLN

Wielka loteria FM GROUP

Oddaj się z nami FManii!Pula nagród to aż

1 września - 30 listopada 2011

Wejdź na www.fmania.fm i dowiedz się więcej!

Page 3: Network Magazyn nr 28/2011

wielka loteria fm group

600 000PLN

Wielka loteria FM GROUP

Oddaj się z nami FManii!Pula nagród to aż

1 września - 30 listopada 2011

Wejdź na www.fmania.fm i dowiedz się więcej!

Page 4: Network Magazyn nr 28/2011

Najświeższe i wiarygodne informacje o biznesie DS/MLM tylko pod adresem:

WWW.NETWORKMAGAZYN.PL

„Network Magazyn” jest poważaną i opiniotwór-czą platformą informacyjną oraz ekskluzywnym narzędziem edukacyjnym, niezbędnym do pracy każdemu menedżerowi działającemu w segmen-cie DS/MLM. Od 2004 roku zespół redakcyjny periodyku konsekwentnie realizuje obrane cele i zadania, do których należą: • Rzetelne informowanie i edukowanie społe-

czeństwa na temat poruszanych zagadnień.• Promowanie prawdziwego wizerunku sprzeda-

ży bezpośredniej i marketingu sieciowego.• Poprzez zbudowanie szacunku do tego biznesu

– promowanie przedsiębiorczości i przeciw-działanie bezrobociu.

• Promowanie etyki i filantropii w biznesie.

Jak to robimy? • Poprzez merytoryczne i rzetelne publikacje.• Niezależność.• Opiniotwórczość.• Fachowe wsparci e poważnych instytucji i spe-

cjalistów różnych dziedzin nauki oraz segmen-tów biznesu.

magazyn

NETWORK ISSN 1642-2872

Nr 28(3) - (25 IX - 25 XI) 2011Cena 16,50 zł (w tym 5% VAT)

magazyn

Cz łowiek , f i rma , p ien iądze. . . Magazyn d la ludz i b i znesu

Profesjonalny

Sprzedawca Roku 2010

„Menedżer Branży MLM”

Netw

ork magazyn nr 28(3)/2011 w

ww

.networkm

agazyn.pl

Page 5: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn od redaktora

Maciej Maciejewskiredaktor naczelny

e-mail: [email protected]

tel.: 602 211 263

REDAKCJAe-mail: [email protected]

Maciej Maciejewski, Katarzyna Wagner, Piotr Hoffmann, Marek Wyrzychowski,

Walentyna Kajdanowicz, Maciej Badowski, Piotr Wajszczak.

PRENUMERATA i BIURO REKLAMYAgnieszka Maciejewska

email: [email protected]

[email protected]

PROJEKT I SKŁADMaciej Budzich, Żaneta Gliwa

e-mail: [email protected]

KOREKTAKatarzyna Włosińska

e-mail: [email protected]

TŁUMACZENIAAnna Lipa

e-mail: [email protected]

WYDAWCA Sp. z o.o.

Wydawnictwo Prasoweul. Mielecka 18/2841-219 Sosnowiec

NIP: 899-265-49-37e-mail: [email protected]

Nakład: 7000 egz.

Prenumeratę można zamawiać w oddziałach firmy Kolporter na terenie całego kraju. Informacje pod

numerem infolinii 0801-205-555 lub na stronie internetowej: http://www.kolporter-spolka-akcyjna.

com.pl/prenumerata.asp

Radosław Wajlerwykładowca Wyższej Szkoły Promocji, konsultant Marketing Management

prof. Jan K. Ludwickidyrektor Państwowego Zakładu Higieny

ks. Marek Łuczakwykładowca mass mediów na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego

Maciej KozikowskiPerfect Harmony Spółka Jawna

Alina WajdaMCS - Mind Celebration System

Michael Strachowitznetwork marketing & direct sales coacher

Dymitr BululukovDr.Nona International ltd., Polska

Natalia Przybylska-Hansson właściciel Investor Capital

Konrad Pankiewiczspecjalista marketingu i sprzedaży, wykładowca w Marketing Communication Academy

Grzegorz Grzyb – doradca w branży mediów elektronicznych, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych, Network Coacher

Leszek Kazimierskidyrektor Śląskiego Instytutu Szkoleń

Grzegorz Turniakprezes BNI Polska, założyciel i prezes Stowarzyszenia Profesjonalnych Mówców w Polsce, konsultant kariery, współautor książek „Profesjonalny networking” i „Alchemia Kariery”

Magdalena Jędrzejewskaekspert Akademii Przedsiębiorczości, Grupa Boss

prof. dr Michael M. Zachariaswykładowca na Wyższej Uczelni w Worms, twórca Network Academy - międzynarodowej szkoły dla sprzedawców pracujących w systemie sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego

prof. zw. dr hab. Marek S. Szczepański – Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, Dyrektor Instytutu Socjologii w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach

Krzysztof Kurzejaprezes KONDOR Sp. z o.o., członek Rady RIG w Katowicach, wiceprzewodniczący Komisji ds. Środowiska

Edward Ludbrookleadership Specialist & Futurist Chairman, 100% Success Institute

Krystyna Słowińskadyrektor K-LINK Poland

Marian Polokdyrektor VIST Ośrodek Szkolenia i Innowacji,niezależny przedstawiciel ACN Communications

Erwin Stuprich, Szef Krajowego Gremium Sprzedaży Bezpośredniej, Delegat do Parlamentu Gospodarczego w Austrii

Robert Rogalaczłonek zarządu w Centrum Doradztwa Biznesowego

magazyn rada programowa

Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótu i redakcyjnego

opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam nie odpowiadamy.

Wszystkie prawa zastrzeżone (łącznie z tłumaczeniem na języki obce).

5

Bogumiła Sroka (Forever Living Products) i Jarosław Łuczak (FM GROUP) – laureaci tegorocznej edycji konkursu Polish National Sales Awards.

Marcin Maciągdyrektor zarządzający w Akuna Polska Sp. z o.o.

Jestem dumny z menedżerów MLM, którzy startują w renomowanym konkursie Polish National Sales Awards. Po pierwsze cieszę się z faktu,

że są tak dobrze przygotowani i profesjonalni, bo to zwraca uwagę osób ważnych w biznesie i nauce, związanych z całym przedsięwzięciem, ale o MLM posiadających szczątkowe lub wyimaginowane informacje. A przecież oni przekazują do społeczeństwa wszystko to, co w konkursie zobaczą. Po drugie jestem szczęśliwy z tego, że dla networkerów brakuje skali punktowej, bo tak odbiegają swoją wiedzą i umiejętnościami od przedstawicieli biznesu tradycyjnego. Bo pokazują już nie rzemiosło w sprzedaży, lecz zawodowy artyzm. Wiem co mówię, bo jako członek rady programowej i komisji sędziowskiej mam ten zaszczyt, że mogę obserwować ich drogę od samego startu, aż po metę, czyli ogłoszenie wyników podczas uroczystej gali. Dlatego w tym wydaniu magazynu bardzo skupiamy się na zwycięzcach tegorocznej edycji PNSA i szczególnie polecam teksty właśnie o nich. Niech cały sektor będzie dumny z tego, że ma takich przedstawicieli, którzy szerzą przekaz o idei i możliwościach biznesu

DS/MLM w sposób naprawdę rzetelny, kompetentny i godny uwagi. Kochani, to są Wasi Ambasadorzy Marki, a marką w tym przypadku jest sam MLM. Niech młodzi adepci tej sztuki uczą się od nich. Niech budują wzrost branży, bo do zrobienia wciąż jest sporo…

Niedawno rozmawiałem o rozwoju branży z Mirosławem Luboniem, dyrektorem PSSB. Powiedział: „Najświeższe dane pokazują, że obroty sektora mają tendencję rosnącą. Naturalnie, coroczne wzrosty są najwyższe na stosunkowo młodych rynkach, czyli w krajach Ameryki Łacińskiej, Azji Południowo-Wschodniej, czy – bliżej nas – w Rosji i na Ukrainie. I to te właśnie regiony zaczną wkrótce dominować w statystykach WFDSA. Na tym tle polski rynek

sprzedaży bezpośredniej wypada całkiem nieźle, bo szóste miejsce w Europie to dobra pozycja,

choć – biorąc pod uwagę zaledwie 1% udział w obrotach całego handlu detalicznego w Polsce widać, że jest jeszcze sporo miejsca na wzrost.” Więc na co czekać? Rynek jest. Nauczycieli mamy. Narzędzia mamy. Pasje i marzenia, czyli potrzeby – zawsze będą. Tylko trzeba chcieć!

Maciej Maciejewskiredaktor naczelny

Maciej Maciejewskiredaktor naczelny

Page 6: Network Magazyn nr 28/2011

Zapracuj na swój rozwójSpowolnienie gospodarcze i coraz bardziej selektywne zatrudnianie nowych pracowników – to główne powody bezrobocia. Rynek pracy jest niedopasowany pod względem ciągle rosnących oczekiwań pracodawców i kwalifikacji osób poszukujących zatrudnienia. Taka sytuacja sprawia, że problemy z ponownym wejściem na rynek pracy ma coraz więcej osób, szczególnie kobiet i osób po czterdziestym roku życia.

Alternatywą jest sprzedaż bezpośrednia i marketing sieciowy. Według badań przeprowadzonych przez Homo Homini, aż ośmiu z dziesięciu ankietowanych zetknęło się z działaniami sprzedażowymi w takiej formie. Najbardziej rozpoznawalnymi firmami są Avon, Oriflame, Zepter, Amway oraz Herbalife. Te same badania wskazują, że pracą na stanowiskach konsultantów zainteresowane są głównie kobiety. Rynek sprzedaży bezpośredniej rośnie systematycznie i nieprzerwanie od początku lat dziewięćdziesiątych, stanowiąc coraz bardziej znaczące uzupełnienie tradycyjnego handlu sklepowego. O potencjale sektora świadczy wzrost sprzedaży netto wszystkich działających na polskim rynku przedsiębiorstw w 2009 r. o 4% i osiągnięcie poziomu około 2,28 mld zł. W naszym kraju taką formą sprzedaży zajmuje się już ponad 870 tys. osób. Polacy, jak wynika z badania Homo Homini, wysoko oceniają ich profesjonalizm i znajomość oferowanych produktów. Praca w sprzedaży bezpośredniej jest idealnym sposobem nie tylko

na uzyskanie dodatkowych dochodów, ale przede wszystkim na pełnoetatową, dobrze płatną pracę.

Dr Barbara Agnieszka Sypniewska przeprowadziła badanie dotyczące wpływu indywidualnych kompetencji osób na osiągane efekty w sprzedaży bezpośredniej. Badaniu poddano 455 sprzedawców bezpośrednich. Potwierdziła się opinia o dużej popularności pracy w handlu bezpośrednim wśród kobiet, stanowiły one blisko 80% badanych. Jak wykazała dr Sypniewska sprzedawcy bezpośredni to najczęściej osoby ze średnim oraz wyższym wykształceniem. Wbrew powszechnej opinii, że jest to branża rozwijająca się w dużych miastach, aż 40% badanych sprzedawców jako miejsce zamieszkania podało miasto powyżej 100 tys. mieszkańców. 30% żyje w miastach od 100-500 tys., 23% w miastach powyżej 500 tys., natomiast pozostałe 7% to mieszkańcy wsi. Przeprowadzone badania dr Sypniewskiej uwidoczniły zależność pomiędzy kompetencjami indywidualnymi a osiąganiem wysokich wyników pracy. Owe kompetencje indywidualne rozwijają się w miarę upływu czasu, nabywania doświadczenia, treningowi, szkoleniom czy też coachingowi. Zatem na początku drogi nie potrzeba posiadać wielkich umiejętności, wykształcenia czy doświadczenia, żeby osiągać sukces zawodowy. W trakcie pracy sprzedawcy doskonalą swoje kompetencje, zdobywają nowe doświadczenie i uczą się nowych metod pracy, które mają znaczenie dla tej formy działalności. Wystarczy zatem chcieć.

(Katarzyna Wagner, źródło: PSSB)

Letnie Spotkanie Menedżerskie Profesjonalizm, wytrwałość w dążeniu do celu i skuteczność – to cechy, które charakteryzują Katarzynę i Marka Dziurów, na co dzień współpracujących z firmą Akuna. 18 czerwca br. byliśmy na spotkaniu ich struktury w Zawierciu. Seminarium odbyło się w hotelu Villa Verde. Była to kolejna część całego cyklu Spotkań Menedżerskich, tym razem zatytułowana „Zobacz możliwości i wykorzystaj swoją szansę”. Spotkanie rozpoczęła Katarzyna Dziura wykładem „Nowe produkty. Dlaczego są takie ważne selen, cynk, witamina C”. Następnie w temacie „Jak niewiele wiemy na temat naszego organizmu – ciekawostki” zaprezentowała się Wanda Górska. Po tym wykładzie odbyły się znane już ze spotkań tej grupy „Gorące krzesła”, czyli autentyczne historie opowiadane przez uczestników szkolenia. Po przerwie miały miejsce nominacje, a tę cześć poprowadził Edward Liszka. Z kolei „Moja historia. Warto nie rezygnować z...” był tematem przewodnim prelekcji Krzysztofa Janisza.

Po obiedzie mikrofon wręczono Magdalenie Bobie, która opowiedziała „Moją historię o poszukiwaniu własnej drogi i podjęciu decyzji”. Po niej swoje 20 minut miał Maciej Maciejewski, redaktor

naczelny „Network Magazynu”, w wykładzie „Wyjątkowość biznesu MLM w dzisiejszych czasach”. Po nim z kolei przyszła pora na inspirujące wystąpienie prezesa Akuna Polska Tomasza Kwolka, a spotkanie zakończyła Katarzyna Dziura w panelu „Wykorzystaj swoją szansę”.

(Piotr Hoffmann)

Nowy rekord Amway! Miliard dolarów sprzedaży w czerwcu!Międzynarodowy gigant sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego – koncern Amway, w czerwcu tego roku po raz pierwszy w swojej historii przekroczył miesięczny próg obrotów rzędu 1 mld dolarów. Obecnie firma działa w ponad 80 krajach na całym świecie. Ogółem sprzedaż Amway w czerwcu br. wzrosła na dziewięciu rynkach, a jak podaje firma – w Chinach, Korei, Indiach, Tajlandii, Tajwanie i na Ukrainie, Amway odnotowuje nawet dwucyfrowe tempo wzrostu. Koncern jako główne źródło tego sukcesu wskazuje na nowe oferty produktowe i akcje promocyjne, a od jakiegoś czasu stara się zwiększać obecność marki poprzez kampanie marketingowe w skali globalnej, wprowadził również zmiany cen na rynkach lokalnych.

Chiny, obecnie największy rynek Amway, zanotowały w czerwcu br. rekordową

Network News Roomnetwork news room

6

Page 7: Network Magazyn nr 28/2011

sprzedaż. W tamtym rejonie świata firma skoncentrowała się na przykład na mocnej promocji dystrybuowanych w swoim systemie urządzeń do oczyszczania wody o nazwie eSpring. Sukces odniosła również przeprowadzona kampania reklamowa dla suplementów diety w Rosji. Z kolei na rynku północnoamerykańskim powodzeniem wśród współpracowników i klientów cieszą się innowacyjne programy promocyjne, dzięki którym firma wykazuje stały wzrost. – Spodziewaliśmy się intensywnej fazy wzrostu, a sądząc po normalnych wahaniach w naszym cyklu koniunkturalnym, ten trend będzie kontynuowany – powiedział Bill Payne, wiceprezes firmy Amway. – Jesteśmy podekscytowani, ponieważ nasz roczny wzrost sprzedaży pokazał, że nasz rozwój ma zasługę dzięki innowacyjnym strategiom marketingowym. Po ostatnich wydarzeniach sądzimy, że niebawem osiągniemy nowy rekord w sprzedaży pod względem rocznym.

(Katarzyna Wagner)

Konwencja DSA na Florydzie Setki osób najwyższej kadry zarządzającej z firm reprezentujących sektor sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego uczestniczyło w Miami (Floryda, USA) na konwencji amerykańskiego DSA – Direct Selling Associacion. W przedsięwzięciu zorganizowanym przez Amerykańskie Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej oprócz regularnego programu skierowanego dla kadry kierowniczej i menedżerów wielu dużych firm, w tym Mary Kay, Chef Pampered i Avon, nie zabrakło również czasu na mniej oficjalne atrakcje, w których

wzięła udział młodzież z Centrum Młodzieży YWCA w Miami.

Dzień pełen warsztatów i zajęć został specjalnie zorganizowany przez Direct Selling Education Foundation (DSEF). Fundacja ta od dawna działa aktywnie na całym świecie dla dzieci i młodzieży, podkreśla ogromne znaczenie tradycji i społecznego zaangażowania, jakie krzewi w branży sprzedaży bezpośredniej. – Jesteśmy niezmiernie zadowoleni, że tak wielu menedżerów miało w czasie tego spotkania możliwość podejmowania kreatywnych projektów wspólnie z młodzieżą w centrum YWCA. Cały dzień odbywały się prace budowlane, ogrodnicze, wyremontowano wiele urządzeń w budynku YWCA, a uczniowie mieli możliwość w ciągu dnia, poprzez fotografowanie i przeprowadzanie wywiadów do albumów dokumentujących prace, rozmawiać z najlepszymi specjalistami w branży – mówi Eileen Maloney-Simon, dyrektor YWCA w Miami. – To jest bardzo dobre dla naszej młodzieży, aby pozyskiwać informacje o biznesie z pierwszej ręki. Takie akcje mogą zachęcić nasze dzieci, aby coś dały z siebie. Jesteśmy wdzięczni fundacji za ten wspaniały dzień.

(Marek Wyrzychowski)

Herbalife wprowadza nową gamę produktówNetwork marketingowy koncern Herbalife od dawna działa w świecie sportu zarówno jako sponsor, jak również producent i dystrybutor suplementów diety ze specjalnym przeznaczeniem dla osób aktywnych. Teraz firma wprowadza na rynek nową serię wyrobów.

Najpierw nowa seria specjalnych produktów Herbalife24 pojawi się na rynku w USA. Wyroby te,

jak informuje Herbalife, są kompleksowym rozwiązaniem do wspomagania optymalizacji żywienia sportowców i w doprowadzeniu ich do optymalnej wydajności. Nowa koncepcja produktów ma tak wspomóc program żywienia, aby celowo dostosować dietę do konkretnych potrzeb treningowych przez całą dobę. W skład Herbalife24 wchodzi siedem wyrobów. Między innymi produkt powstały na bazie mleka oraz specjalny napój energetyczny.

(Marek Wyrzychowski)

Nowy dyrektor w amerykańskim DSA7 lipca 2011 roku spośród firm należących do amerykańskiego Direct Selling Association (Stowarzyszenie Sprzedaży Bezpośredniej) wybrano czterech nowych oficerów i ośmiu dyrektorów do rady dyrektorów. Osoby te będą pełniły swoje funkcje przez okres jednego roku. Nowym prezesem DSA USA został Jerry Kelly, dyrektor generalny w firmie Silpada. Jego dwaj zastępcy to: Anne Butler, prezes PartyLite Gifts Inc oraz Brett R. Chapman, radca prawny i sekretarz firmy Herbalife Ltd. Skarbnikiem został Daniel L. Murphy, wiceprezes i dyrektor ds. operacyjnych w firmie Winfield.

Ośmiu nowych dyrektorów DSA USA to: Heather Chastain, prezes Celebrating Home, Angela Chrysler, prezes i dyrektor generalny w Team National, Catherine Landman, główny dyrektor ds. prawnych w Pampered Chef, Joani Nielson, founding partner i dyrektor ds. operacyjnych w Tastefully Simple Inc, Betty Palm, prezes i dyrektor naczelny w Dove Chocolate Discoveries, David Wentz, dyrektor generalny USANA Health Sciences Inc, gen. Leo V. Williams, prezes zarządu

w Take Shape for Life Inc oraz Richard H. Wright, prezes i dyrektor generalny w AdvoCare International. Sześć z dwunastu nowo wybranych osób to kobiety, więc, jak widać, w sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowym stawia się nacisk na równouprawnienia.

(Marek Wyrzychowski)

FM GROUP: ruszyła wielka loteria dla dystrybutorów1 września br. rozpoczęła się akcja o nazwie „FMania. Wielka loteria FM GROUP”. A w niej do wygrania co miesiąc od 1 000 do 50 000 zł, a w losowaniach specjalnych aż 100 000 i 200 000 zł! W loterii „FMania” mogą wziąć udział wszyscy dystrybutorzy firmy FM GROUP Polska. Wystarczy kupić produkty FM GROUP za minimum 50 punktów na jednej fakturze, aby otrzymać jeden los i szansę na wygraną. – Posiadamy bardzo wiele atrakcyjnych programów motywacyjnych dla naszych dystrybutorów i liderów. Jednak loteria, z prostymi zasadami, jest formą przyjemnej zabawy, w której każdy kupujący może wygrać, niezależnie od osiągniętego poziomu efektywności – powiedziała nam Katarzyna Trawińska, zarządzająca FM GROUP Polska. – Produkty naszej marki to nie tylko doskonała jakość za przystępną cenę, ale także szansa na wygranie wysokich nagród pieniężnych.

Każdy z dystrybutorów może miesięcznie zgromadzić aż 10 losów oraz, jeśli jest abonentem FM GROUP Mobile, uzyskać dodatkowy los po wysłaniu odpowiedniej wiadomości tekstowej. Loteria potrwa do 30 listopada 2011 roku. Szczegółowe informacje o niej oraz regulamin można znaleźć na stronie www.fmania.fm.

(Katarzyna Wagner)

magazyn network news room

7

Page 8: Network Magazyn nr 28/2011

PNSA to pierwszy w Polsce konkurs dla profesjonalnych sprzedawców, którego celem jest nagradzanie dobrych praktyk,

stworzenie etosu profesjonalnego sprzedawcy oraz wymiana doświadczeń pomiędzy branżami. W konkursie mogą brać udział zarówno przedstawiciele działów sprzedaży, menedżerowie, zespoły sprzedażowe, jak i trenerzy zajmujący się tą tematyką w codziennej pracy zawodowej. W tym roku do konkursu zgłosiło się dwukrotnie więcej firm i sprzedawców niż w roku ubiegłym. Finalistów wybrały komisje sędziowskie pod nadzorem kapituły konkursu oraz firmy PwC.

– Zauważyliśmy znacznie większą liczbę kobiet, które w tym roku zgłosiły się do konkursu – powiedziała nam Elżbieta Pełka, założyciel i prezes PNSA. – To bardzo pozytywna tendencja, wskazująca, że coraz więcej kobiet odnosi sukcesy zawodowe. Jesteśmy ambitne, przedsiębiorcze i radzimy sobie nie gorzej niż mężczyźni – dodała.

W tym roku uczestnicy konkurowali w dziewięciu kategoriach: Menedżer Sprzedaży Roku, Zespół Sprzedaży Roku,

Trener Sprzedaży Roku, Sprzedawca Roku, Innowacje w Dziedzinie Sprzedaży, Sprzedawca Roku – Sprzedaż Bezpośrednia, Menedżer ds. Obsługi Klienta, Menedżer Branży MLM oraz Lider Samorządowy. – Zwycięzcy konkursu są wzorem profesjonalizmu w branży, dlatego PNSA jest niezwykle ważną inicjatywą dla rozwoju naszej gospodarki. Nie może ona istnieć bez profesjonalnej sprzedaży, dlatego kategorie nagród odzwierciedlają kluczowe obszary sprzedażowe – komentuje Elżbieta Pełka.

Tegoroczne wydarzenie zostało ponownie objęte honorowym patronatem ministra gospodarki Waldemara Pawlaka. Podczas tegorocznej, uroczystej gali w warszawskim hotelu Hilton, zwycięzcy

w poszczególnych kategoriach otrzymali statuetki i dyplomy. W kategorii „Sprzedawca Roku – Sprzedaż Bezpośrednia” wyróżnienie otrzymała Renata Skóra z PLL LOT SA, a w kategorii „Menedżer Branży MLM” nagrodę zdobyła Bogumiła Sroka współpracująca z Forever Living Products, zaś wyróżnienie w tej kategorii otrzymał Jarosław Łuczak z FM GROUP. Oboje są członkami zainicjowanego przez „Network Magazyn”, elitarnego Klubu TOP Liderów MLM. Zwycięzcom serdecznie gratulujemy zdobycia tak prestiżowych nagród, które z pewnością wspomogą rozwój ich osobistych karier w swoich biznesach, a całemu sektorowi DS/MLM przyniosą wielką chwałę i renomę.

Profesjonalny Sprzedawca Roku 2010

Menedżer Branży MLM

16 czerwca br. w warszawskim hotelu Hilton odbyło

się rozdanie nagród w III edycji prestiżowego konkursu

Polish National Sales Awards – Profesjonalny

Sprzedawca Roku 2010. W kategorii „Menedżer

Branży MLM” zwyciężyli Bogumiła Sroka z Forever

Living Products i Jarosław Łuczak z FM GROUP.

Wśród gości obecni byli m.in. wiceminister gospodarki

Rafał Baniak, marszałek województwa mazowieckiego

Adam Struzik oraz prezes Brian Tracy International

Robert Kozak. Galę prowadził Grzegorz Miśtal. KATARZYNA WAGNER

zoom reportera

8

Page 9: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

9

Rafał Bieniak, wiceminister gospodarki: – PNSA jest inicjatywą, która wyznacza

standardy działań i zachowań, promując

etyczne, innowacyjne i efektywne rozwią-

zania w sektorze sprzedaży. Laureaci te-

go konkursu postrzegani są jako solidni

partnerzy biznesowi. Jestem przekonany,

że w przyszłym roku poznamy kolejną gru-

pę liderów reprezentujących etyczne posta-

wy i osiągających świetne wyniki. Handel

jest jednym z filarów gospodarki europej-

skiej. Bezpośrednio wpływa na konkurencyj-

ność, wzrost gospodarczy oraz zatrudnienie

w całej Europie. Sukces tego sektora zależy

jednak od wielu czynników, z których naj-

ważniejsza jest umiejętność współpracy.

Etyczne zachowania powinny zatem stać

się powszechnym zwyczajem. Zwłaszcza,

że charakter zawodu sprzedawcy zmienił

się na przestrzeni lat. Dziś to nie tylko za-

wód, to prawdziwe wyzwanie.

Elżbieta Pełka, założycielka i prezes PNSA: – Polska edycja National Sales

Awards ma na celu wyłonienie i nagradza-

nie tych ludzi biznesu, którzy swoim działa-

niem i postawą kształtują pozytywne wzorce

w obszarze sprzedaży. Doceniamy doko-

nania jednostek i instytucji, promujemy

prezentowane przez nich postawy i nagra-

dzamy najbardziej wyróżniające się inicja-

tywy. Z roku na rok widzimy coraz większe

zainteresowanie konkursem. W tym roku

zgłosiło się dwukrotnie więcej firm niż w ro-

ku ubiegłym, a do grona uczestników dołą-

czają firmy z nowych obszarów.

Page 10: Network Magazyn nr 28/2011

Po roku pracy byłam już liderem światowym i osobą niezależną finansowo. Dużo zawdzięczam osobom, które mi

zaufały i podjęły współpracę z Forever. Osobom, które nie mówiły »ja się boję, ja się do tego nie nadaję«, ale krok po kroku realizowały to, co wspólnie zaplanowaliśmy. To nic nie kosztuje, a może wiele zmienić w Twoim życiu. I taka właśnie jest Bogusia. Krótko, zwięźle, konkretnie i na temat. Oto rozmowa z Bogumiłą Sroką:

Maciej Maciejewski: Jak wyglądało pani życie przed rozpoczęciem działalności w biznesie MLM?

Bogumiła Sroka: Przez wiele lat zajmowałam się ceramiką artystyczną, jestem uczennicą nieżyjącego już profesora Bolesława Książka, jednego z największych polskich ceramików. Miałam to szczęście, że zechciał przekazać mi tajniki swojej technologii. Wcześniej, razem z mężem, robiliśmy ręcznie malowane komplety ceramiczne oraz biżuterię ceramiczną. Po spotkaniu profesora już tylko obrazy ceramiczne. Technologia, którą przekazał nam profesor Książek była bardzo

Kobieta sukcesu

Na swojej stronie internetowej „Świat Kobiet

Aktywnych” Bogumiła Sroka napisała: „Jestem

szczęśliwa, że piętnaście lat temu miałam odwagę

dokonać radykalnych zmian w moim życiu.

W wieku 45 lat byłam bardzo chora, bez nadziei

na znalezienie pracy. Wtedy to zaproponowano mi

współpracę z amerykańską firmą Forever Living

Products. Pierwszą moją fascynacją były produkty,

które pomogły mnie i mojej rodzinie w odzyskaniu

zdrowia. Ale to, co zafascynowało mnie najbardziej, to

możliwość nauczenia się nowego zawodu.MACIEJ MACIEJEWSKI

na widelcu

10

Historia Bogumiły Sroki, diamentowo-szafirowego menedżera z firmy Forever Living Products

Page 11: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

kosztowna i w pewnym momencie nie było nas stać na kontynuowanie pracy twórczej. Z żalem musieliśmy zamknąć naszą pracownię. Serce pękało tym bardziej, że kiedy wysłałam swoje prace na światowy konkurs, gdzie w 20 dziedzinach sztuki zakwalifikowano 40 artystów, czyli z każdej dziedziny dwie osoby, moje prace zostały przyjęte i dostałam zaproszenie na pokonkursowe otwarcie wystawy w Nowym Jorku. Niestety, wtedy nie mogliśmy sobie finansowo pozwolić na ten wyjazd.

Po zamknięciu pracowni, przez dwa lata byłam dyrektorem placówki kulturalnej w moim mieście – Bochni. Zrujnowaną instytucję doprowadziłam do rozkwitu, uruchomiłam galerię sztuki oraz księgarnię. Organizowałam wówczas wiele wystaw i wernisaży, na których z powodzeniem sprzedawałam prace wystawiających się artystów. Niemałe dochody przynosiła również księgarnia a zdobyte środki przeznaczałam na remont wnętrz budynku. Miałam wielkie plany związane z tą działalnością i bardzo się angażowałam, lecz nagle czar prysł. To bardzo bolało, że zawiedli ludzie, do których miałam bezgraniczne zaufanie. Rozstanie z placówką skończyło się depresją oraz innymi problemami zdrowotnymi… przeszłam więc na rentę chorobową. Czułam się wypalona i skończona zawodowo. To był najtrudniejszy okres w moim życiu i nie widziałam dla siebie szans na jakąkolwiek możliwość aktywności zawodowej.

W tak trudnym dla mnie momencie pojawił się nasz znajomy, który zaproponował spotkanie z liderami jednej z pierwszych polskich firm multi level marketingu. Twierdziłam wówczas uparcie, że nie nadaję się do tego typu pracy, ale on był wytrwały i przez cały miesiąc, codziennie „wpadał” na kawę. Po miesiącu zdecydowałam się wziąć udział w spotkaniu z wrocławskimi liderami tej firmy. Byłam pod wielkim wrażeniem ich prezentacji i już po pierwszym spotkaniu uznałam, że taki sposób działania zawodowego bardzo mi odpowiada. To oni pokazali mi, jak niezwykłe możliwości stwarza system MLM i rozbudzili we mnie chęć działania. W ciągu kilku miesięcy zbudowałam strukturę składającą się z około 500 osób, ale pieniądze jakie zarabiałam były niewielkie, a co gorsze

po kilku miesiącach firma przestała istnieć. Pojawiło się wielkie rozczarowanie. Zostałam ze strukturami bez produktu i pieniędzy. Wówczas podjęłam współpracę z kolejną polską firmą, ale i tam, mimo dużej aktywności plan marketingowy nie pozwalał na wysokie dochody. Tej firmy też już nie ma na rynku.

MM: Co było podstawowym bodźcem do podjęcia współpracy z kolejną firmą MLM? Jak potoczyła się pani kariera w FLP?

BS: Mimo wcześniejszych niepowodzeń i niezależnych ode mnie, niekorzystnych okoliczności – nie zrezygnowałam i związałam się z kolejną, tym razem amerykańską firmą – Forever Living Products. To co dawało mi siłę do działania, to moja wewnętrzna motywacja. Bardzo chciałam zarobić na kształcenie moich dzieci. I nie było ważne, że wiele osób widząc moje wcześniejsze niepowodzenia nie chciało podjąć ze mną współpracy. Zafascynowana produktami FLP, które pomogły mi odzyskać zdrowie, w ciągu pół roku, razem z mężem Janem, zbudowałam grupę menedżerską. Liczyła ona zaledwie 40 osób ale dochody sięgały już ponad 13 tys. zł miesięcznie. Był to rok 1994. Po roku bardzo aktywnej pracy w FLP zbudowaliśmy 9 grup menedżerskich i zostaliśmy szafirowymi menedżerami – światowymi liderami, osobami niezależnymi finansowo. Było to możliwe m.in. dzięki planowi marketingowemu FLP, który jest doskonały, ale to co zachęca do rozwijania struktur, to wiele programów uznaniowych dla tych, którzy poważnie

potraktują współpracę z Forever.Już po pierwszych siedmiu miesiącach

aktywnej pracy zakwalifikowaliśmy się do programu motywacyjnego, nazywanego potocznie samochodowym. Jest to dodatkowa premia z przeznaczeniem na sfinansowanie zakupu środka trwałego, dowolnie wybranego przez uczestnika. Dystrybutorzy z reguły przeznaczają premię na zakup samochodu, nieruchomości lub pokrycie kosztów studiów. W tym roku już po raz szósty „weszliśmy” w ten program. Ta dodatkowa premia będzie wypłacana przez następne 36 miesięcy. Po dziewięciu miesiącach od podpisania umowy uzyskaliśmy kwalifikację do kolejnego, niezwykle atrakcyjnego programu, jakim jest wyjazd na Super Rally FLP do Stanów Zjednoczonych. Te imprezy organizowane są w sierpniu każdego roku i na koszt firmy bierze w nich udział kilka tysięcy najlepszych dystrybutorów z całego świata. Zjazd trwa trzy dni, a po nim jesteśmy zapraszani na wycieczkę – zwiedzanie ogromnej fabryki w Dallas, skąd produkty aloesowe są wysyłane do wszystkich krajów, plantacje aloesowe w McAllen, zwiedzanie pięknego biura głównego w Scottsdale w Arizonie i trzy dni w Las Vegas. Firma pokrywa oczywiście koszty przelotu i pobytu w luksusowych hotelach, uczestnicy dostają dodatkowo kieszonkowe na własne wydatki. Początkowo było to 500 dolarów, a teraz, od kiedy weszliśmy do grupy VIP-ów FLP jest to 1000 lub 2000 dolarów, w zależności od obrotów naszej grupy.

11

Page 12: Network Magazyn nr 28/2011

Po dziewiętnastu miesiącach współpracy z FLP zakwalifikowaliśmy się na Zjazd Światowy na Tajwanie, w Hongkongu, Makao i w Chinach. Są to zjazdy kwietniowe dla najlepszych liderów. Aż trudno uwierzyć ile wspaniałych chwil przeżyliśmy w ciągu 17 lat współpracy z Forever Living Products. Kolejne Zjazdy, w których braliśmy udział w następnych latach to: Polska, Czechy, Węgry, Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Urugwaj, Australia, Nowa Zelandia, Meksyk, Filipiny, Japonia, Malezja, Singapur, Indonezja, RPA, Zimbabwe, Zambia, Grecja, Turcja, Dania, Szwecja, Norwegia. W niektórych krajach byliśmy już po kilka razy.

Po trzech latach wspaniałej przygody z Forever zakwalifikowaliśmy się do programu Profit Sharing czyli Podział Zysków Prezydenckich. Dla nas była to znacząca kwota 280 tys. zł, ale w tej chwili, kiedy firma Forever rozwija się niezwykle dynamicznie w 150 krajach świata, co roku wiele milionów dolarów jest przeznaczonych do podziału dla wszystkich tych, którzy zakwalifikują się do tego programu, a największe czeki w Europie to 300-600 tys. euro. To jest „trzynasta pensja” dla najlepiej pracujących liderów. Największy czek w historii FLP otrzymał Rolf Kipp z Niemiec – ponad milion dolarów. Obecnie mamy 18 menedżerów w pierwszej linii, a w naszej całej strukturze jest ponad 48 tys. osób w Polsce i ponad 8 tys. za granicą.

Niezmiernie satysfakcjonująca współpraca z Forever Living Products i szybkie osiągnięcie wysokich dochodów pokazało mi, że wiążąc się z odpowiednią firmą MLM można osiągnąć ogromny sukces i realizować najśmielsze, życiowe marzenia.

FLP zmieniło życie całej naszej rodziny i umożliwiło nam również powrót do pracy twórczej. Wreszcie mogliśmy organizować wystawy naszych prac nie tylko w Polsce, ale również w Stanach Zjednoczonych. Nasza pracownia ceramiczna cały czas funkcjonuje, dołączyły do nas nasze synowe – Marzena i Celina, obie z wykształceniem artystycznym. Mimo że pracujemy w tej samej technologii, każdy kieruje się osobistymi inspiracjami i tym

sposobem nasza twórczość jest bardzo różnorodna, zaspokaja oczekiwania różnych odbiorców.

MM: W jaki sposób, jakimi metodami i na co trzeba zwracać szczególną uwagę, aby zbudować tak trwały, a przede wszystkim stabilny system MLM?

BS: Dla mnie praca w systemie MLM to trzy elementy: produkt, biznes i styl życia – sposób na życie. Właściciel firmy, Rex Maughan stworzył nam możliwość funkcjonowania na wielu poziomach: klienta, sprzedawcy, kierownika, menedżera albo lidera. Możliwość nieograniczonego sponsoringu umożliwia inspirowanie dużej grupy dystrybutorów do wyboru własnej drogi i do indywidualnego tempa rozwoju. Każdy kto podpisze z firmą umowę i zrobi pierwszy zakup, ma bezpośredni dostęp do ogromnej bazy, zaplecza, z którego może korzystać. Niezależnie od tego kim jest jego sponsor, czyli osoba wprowadzająca. Tak naprawdę, to kim będziesz jutro, zależy od tego jakiego wyboru dokonasz dziś. To Ty decydujesz o tym, jak ma wyglądać Twoje przedsiębiorstwo zbudowane na bazie Forever Living Products.

Od samego początku, zawsze zależało mi na tym, żeby osoby, które podpisały ze mną umowę, osiągały jak najwyższe dochody. Pomaganie ludziom w osiąganiu niezależności finansowej, to dla mnie najważniejsze wyzwanie. Stworzyłam autorski system pracy, który jest prosty i skuteczny. Pomagam ludziom przygotować indywidualny biznes plan i uczę, jak go zrealizować. Organizuję wiele szkoleń i warsztatów produktowych oraz marketingowych.

Jest wiele elementów składających się na sukces w marketingu sieciowym, wymienię te najważniejsze. Po pierwsze, odpowiedni partner do budowy biznesu. Myślę tu o f irmie, z którą rozpoczynamy współpracę. Po drugie, moje „dlaczego”, czyli silna wewnętrzna motywacja, która mimo wielu przeszkód i niepowodzeń pozwala realizować to co zaplanujemy. Po trzecie, wiara w ludzi. Ja mam ogromną wiarę w to, że każdy, kto decyduje się na współpracę może osiągnąć sukces pracując w systemie MLM. To jest praca grupy, praca zespołu. Ten biznes trzeba jednak umieć dopasować

do indywidualnych potrzeb każdego człowieka, a f irma Forever stwarza możliwości pracy na wiele sposobów. Trzeba tylko wsłuchać się w potrzeby drugiego człowieka i pomóc mu stworzyć wizję takiego funkcjonowania, jaka będzie zgodna z jego umiejętnościami i predyspozycjami. Każde ogniwo struktury to inny człowiek, inne talenty, inne umiejętności, inne oczekiwania i najważniejsze to kierować się uczciwością, pracować nad samorozwojem i być wytrwałym.

No i nigdy się nie poddawaj – w tym biznesie nie jesteś sam, zawsze możesz liczyć na moją pomoc. Zawsze z radością dzielę się z moimi partnerami biznesowymi moją wiedzą i doświadczeniem.

MM: Jakie są pani największe osiągnięcia w MLM?

BS: Nie byłoby mojego sukcesu, gdyby nie było tych wszystkich wspaniałych ludzi, którzy mi zaufali i podjęli ze mną współpracę. Pomogłam wielu osobom, ale teraz często korzystam z ich doświadczeń. Mogę się cieszyć z wielu wspaniałych partnerów biznesowych. W planie marketingowym jesteśmy z Janem na pozycji diamentowo-szafirowych menedżerów, zbudowaliśmy największą strukturę w Polsce i jest to dla nas biznes rodzinny. Wszystkie moje dzieci mogły zdobyć wykształcenie takie o jakim marzyły, rozwinęły swoje talenty, a teraz wspierają nas w rozwoju naszego biznesu jednocześnie realizując swoje pasje. Jesteśmy w grupie VIP-ów: 50 najlepszych dystrybutorów wśród 10 milionów na całym świecie. A ten rok jest dla mnie rokiem szczególnie wyjątkowym…

2 lutego br. w Sali Kolumnowej Pałacu Prezydenckiego w Warszawie odbyła się uroczysta Gala Przedsiębiorczości z udziałem prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Ireny Wóycickiej, ministra Olgierda Dziekońskiego oraz doradcy prezydenta RP Jana Lityńskiego. Podczas uroczystości wręczone zostały statuetki i dyplomy laureatom VII edycji „Dnia Przedsiębiorczości”. Znalazłam się wśród 27 laureatów i otrzymałam nagrodę za

na widelcu

12

Page 13: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

Page 14: Network Magazyn nr 28/2011

promowanie przedsiębiorczości wśród młodzieży. Ocenianych było 19 tysięcy f irm, instytucji i urzędów. Ta nagroda to dla mnie wielkie wyróżnienie, radość i satysfakcja, ale przede wszystkim uznanie dla branży MLM. Od wielu lat z własnej inicjatywy zapraszam do mojego Centrum Zdrowia i Urody młodzież na lekcje przedsiębiorczości, prowadzę szkolenia w szkołach kosmetycznych i na wyższych uczelniach. W tym roku również zostałam laureatem prestiżowego konkursu organizowanego przez Polish National Sales Awards. Zwyciężyłam w kategorii „Menedżer Branży MLM”.

MM: Właśnie… PNSA. Jak wygląda udział w konkursie i przebieg poszczególnych etapów PNSA? Jak pani wspomina rywalizację i emocje z tym związane? Co utkwiło pani w pamięci z samej gali finałowej?

BS: Nie ukrywam, że długo zastanawiałam się czy w ogóle wystartować w tym konkursie. Wiele osób mnie zachęcało i dopiero w ostatniej chwili zgłosiłam się do udziału, na co niemały wpływ miał dyrektor naszej f irmy Jacek Kandefer. Pierwszy etap to wypełnienie odpowiednich formularzy i przygotowanie odpowiedzi na wiele pytań zawartych w tych kwestionariuszach. Kandydaci rywalizowali ze sobą w 9 kategoriach i spośród wszystkich zgłoszonych osób wyłoniono 24 finalistów. Oczywiście nie wiedziałam kto startuje w tym konkursie i z kim rywalizuję w mojej kategorii. Zakwalif ikowałam się do f inału i musiałam przygotować prezentację multimedialną do finałowego etapu. Prezentacja odbyła się przed komisją na uniwersytecie warszawskim. Miałam ogromną tremę, ale i wielką satysfakcję, kiedy podczas „obrony” jeden z członków komisji powiedział, że jest pod ogromnym wrażeniem tego, co osiągnęłam i aż trudno mu w to uwierzyć. Komisje sędziowskie pod nadzorem kapituły sędziowskiej konkursu oraz PwC wyłoniły 7 laureatów w różnych kategoriach. Jednym z nich zostałam ja.

Finałowa III gala PNSA odbyła się 16 czerwca 2011 roku w warszawskim Hotelu Hilton. Był to pięknie

przygotowany bankiet z udziałem wielu znanych osobistości, w którym wzięło udział około 400 osób. Szczególnie utkwiły mi w pamięci słowa Pani Elżbiety Pełki, prezes PNSA: „Polska edycja PNSA ma na celu wyłonienie i nagradzanie tych ludzi biznesu, którzy swoim działaniem i postawą pozytywnie wpływają na kształtowanie się rynku, wzbudzając i przekazując swojemu środowisku zaufanie. Ambicją PNSA jest stać na straży tych wartości i nagradzać najbardziej wyróżniające się inicjatywy. Wyróżniamy i zachęcamy do przyglądania się dokonaniom pojedynczych ludzi i instytucji.”

MM: Co pozytywnego, według pani, może przynieść całemu sektorowi DS/MLM fakt, że mamy w PNSA kategorię „Menedżer branży MLM”? Dlaczego liderzy powinni się zgłaszać do udziału w tym konkursie?

BS: Startując w PNSA mogłam pokazać, jak ogromne możliwości dla społeczeństwa stwarzają f irmy funkcjonujące w systemie MLM. To dla mnie wielka radość, że mogłam zaprezentować nie tylko siebie, ale przede wszystkim swoją f irmę, która na naszym rynku jest „Niewidzialnym Olbrzymem”. Dzięki doskonałym naturalnym wyrobom na bazie aloesu i produktów pszczelich, FLP daje ogromne możliwości każdemu, kto chce się dobrze czuć i lepiej wyglądać. Ale przede wszystkim oferuje możliwość nauczenia się nowego zawodu i stwarza taki system wynagrodzeń oraz programy motywacyjne, dzięki którym możemy pracować z pasją, mieć uznanie i wielką satysfakcję z faktu, że pomagając innym realizować ich plany, spełniamy swoje najśmielsze marzenia. Przecież w tej pracy nie ma żadnych ograniczeń! I każdy lider powinien wykorzystać szansę, jaką bez wątpienia jest PNSA, aby pokazać społeczeństwu swój własny biznes i jego atrybuty.

Zachęcam do brania udziału w konkursie organizowanym przez Polish National Sales Awards. Pokażcie swoje osiągnięcia, zaprezentujcie firmy, dzięki którym jesteście ludźmi wolnymi i niezależnymi finansowo.

MM: Czy jest jeszcze coś w tym biznesie, co chciałaby pani zdobyć?

BS: Jeżeli chodzi o moje plany biznesowe, to pracuję nad awansem na pozycję diamentowego menedżera, a żeby to osiągnąć muszę zbudować jeszcze siedem nowych grup menedżerskich. Wszystko wskazuje na to, że do końca roku uda nam się doprowadzić do awansu dwie osoby, które bezpośrednio zasponsorowałam, więc muszę jeszcze pozyskać do współpracy pięciu chętnych, którzy nie boją się zmian, lubią pracę z ludźmi, mają swoje „dlaczego” i chcą poważnie potraktować pracę w MLM. Zdecydowałam się również na podpisanie umowy licencyjnej, która od półtora roku leży na moim biurku. Umowy na przeprowadzenie ze mną wywiadów oraz na opracowanie i wydanie książki na ich podstawie w postaci e-booka oraz audiobooka. Myślę, że warto podzielić się tym, czego doświadczyłam w ciągu wielu lat pracy w systemie MLM.

Chcę również opracować specjalne materiały marketingowe, które pokażą jak przygotować indywidualny biznes plan, pomogą zrozumieć na czym polega planowanie i skuteczne działanie w MLM. Co trzeba zrobić, żeby zarabiać tyle, ile chcemy, a co ważne – wykorzystać wszystkie programy motywacyjne, które są w naszej f irmie, czyli otrzymać dodatkowe pieniądze na kupno samochodu, czy mieszkania, zakwalif ikować się na wyjazd na Super Rally do Stanów Zjednoczonych. Po prostu, jak prawidłowo budować struktury z f irmą Forever Living Products. Mam coraz więcej dystrybutorów pracujących w różnych krajach i to też mnie mobilizuje do dokładnego rozpisania systemu pracy przygotowanego na bazie własnych doświadczeń, który jest sprawdzony i skuteczny. Wielu dystrybutorów z Polski i całego świata wykorzystało szansę, jaką stworzył Rex Maughan milionom ludzi. Tu nie ma żadnych ograniczeń. Jestem szczęśliwa, że miałam odwagę zmienić swoje życie i zdobyć umiejętność inspirowania innych do wykorzystania tej szansy.

MM: Dziękuję za rozmowę.

na widelcu

14

Page 15: Network Magazyn nr 28/2011
Page 16: Network Magazyn nr 28/2011

Jako młody człowiek, jak większość ludzi, zaczął pracę w systemie ośmiogodzinnym. Pracował w dużych korporacjach, gdzie

osiągnął wiele sukcesów. Później zainicjował własną firmę tradycyjną, gdzie na własnej skórze przekonał się, iż nie jest to takie proste, jak się wszystkim wydaje. Po kliku latach zaczął osiągać sukcesy i otwierać kolejne firmy. Wtedy pojawił się totalny brak czasu dla bliskich i rodziny. Dopiero zajmując się branżą MLM osiągnął to, czego chciał od zawsze – czas i pieniądze. Panie i panowie, Jarosław Łuczak…

Maciej Maciejewski: Jest pan człowiekiem, który działa efektywnie w biznesie tradycyjnym, ale również jako przedsiębiorca zauważył pan i świetnie wykorzystał możliwości marketingu sieciowego. Można powiedzieć, że obecnie łączy pan biznes konserwatywny z nonkonformistycznym… Jakie były tego początki?

Jarosław Łuczak: Przed rozpoczęciem współpracy z firmą FM GROUP zastanawiałem się w jaki biznes

zainwestować pieniądze, żeby mieć dochody i zyski w końcówce każdego roku. Firmy, które wtedy miałem, charakteryzowały się, i charakteryzują do dziś, bardzo dużą sezonowością. Wręcz denerwowało mnie to, bo nigdy nie wiedziałem, ile tak naprawę mam zysku w skali miesiąca, ponieważ musiałem zawsze zakładać rezerwę na koniec roku. Wydaje mi się, że nie skłamię jeśli powiem, że podobnie jak większość polskich przedsiębiorców, narzekałem na brak czasu dla przyjaciół i rodziny. Wtedy przeprowadziła ze mną poważną rozmowę moja siostra – Natalia Ryńska, która już działa w MLM. Chciała mnie zasponsorować. A ponieważ osobiście

nie znałem nikogo, kto w tym systemie osiągnął coś konkretnego, powiedziałem jej, żeby przyszła do mnie ponownie z ofertą, kiedy jej prowizje w MLM będą na poziomie 10 tys. zł miesięcznie. No i… znacie moją siostrę. Szybko powróciła, żeby mnie zrekrutować. Zrobiła na mnie spore wrażenie.

Nie mogłem powiedzieć „nie”. Przecież udowodniła mi, że MLM działa. Zarejestrowałem się, zacząłem działać i zrobiłem to, co w tym biznesie zrobić trzeba. Krok po kroku. Systematycznie.

Ludzie i sukces

„To, że się tu znalazłeś, to nie przypadek, nic w świecie

nie dzieje się przez przypadek, nawet to, że ktoś

zostaje biednym lub bogatym. To, że się tu znalazłeś

to wynik tego, że pewnie chcesz coś w swoim

życiu zmienić. Największym problemem wszystkich

ludzi jest to, że jeśli na swojej drodze spotkają ludzi

sukcesu chcących im pomóc w wypracowaniu

finansowej wolności, zamiast skoncentrować się

na szansach jakie możemy mieć pracując z daną

osobą, koncentrujemy się na przeszkodach dnia

codziennego…”

na widelcu

16

Rozmowa z Jarosławem Łuczakiem – biznesmenem, który w FM GROUP z prędkością światła doszedł do pozycji diamentowej orchidei. I na 100% nie powiedział jeszcze ostatniego słowa…

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 17: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

17

MM: Tak, wasza rodzina ma network marketing w genach. Jakie są według pana podstawowe różnice pomiędzy biznesem tradycyjnym a MLM? I który system zarabiania pieniędzy pana zdaniem wygrywa w tym starciu?

JŁ: Jeśli miałbym wymienić podstawowe różnice pomiędzy biznesem tradycyjnym a MLM, to powiem krótko: to ilość pieniędzy w gotówce i czas wolny, więc w tym starciu na pewno wygrywa MLM. Rozwijając tę myśl dodam, że dostrzegam trzy podstawowe różnice, które stawiają network marketing na pozycji wygranej: w MLM nie inwestujesz swoich pieniędzy, żeby zacząć zarabiać, nie ponosisz kosztów związanych z pracownikami, wynajmem lokalu, logistyką, wyprzedażą kolekcji, terminem ważności czy różnicami kursowymi, no i nie musisz zamrażać swoich pieniędzy w towarze, budynkach czy maszynach. Nawet, jeśli dzisiaj posiadasz nadwyżki kapitału, to pracując w MLM możesz je inwestować – tak, aby pieniądze zaczęły pracować dla Ciebie.

MM: Co w pana przypadku było podstawowym bodźcem do zainicjowania współpracy z FM?

JŁ: Podstawowym bodźcem do działania w marketingu sieciowym była możliwość wypracowania zysków na poziomie 10 tys. zł miesięcznie, a jedyną inwestycją, którą popełniłem w tym kierunku, był czas spędzony z przyjaciółmi. Kolejnym bodźcem była możliwość wygenerowania zysków z całego świata bez inwestowania. I to były najważniejsze bodźce. Pierwszy pozwolił mi zacząć, drugi zaangażować się na 100% w branżę MLM z firmą FM GROUP. Zajmuję się tym od 2006 roku, a pozycje diamentowej orchidei osiągnąłem w roku 2009. Moje struktury liczą dziś ponad 21 tys. osób w kilkunastu krajach świata.

MM: Rozumiem. Wynik godny tytułu mistrza świata. To teraz niech pan powie, jak to zrobić…

JŁ: Tu przytoczę moje ukochane motto, które znają już wszyscy moi liderzy: „Chcesz być najlepszy, to pracuj z najlepszymi”. To jest jasny przekaz,

że wśród najlepszych nie ma miejsca na leniwych, maruderów, ludzi bez wizji i pomysłów, słabych psychicznie i wiecznie niezadowolonych. To właśnie siła Twoich liderów będzie decydowała o Twoim rozwoju i stabilizacji. Aby znaleźć i wykreować dobrego lidera, czasami musimy zacząć od siebie – stanąć przed lustrem i zadać sobie pytanie: czy w tym dniu, tygodniu, byłem świetnym liderem, ile godzin przepracowałem szkoląc lub motywując swoich menedżerów? Co zrobiłem i ile godzin poświeciłem dla swojego biznesu, żeby zwiększyć dochody? Jeśli odpowiedź brzmi „nic” lub „niewiele”, bo nie miałem czasu i pomysłu, to sprawa jest prosta – nie znajdziesz lidera nie będąc liderem.

Dobry lider musi być jak trener sportowy. Nieważne czy wygrywa czy przegrywa, ale zawsze jest czujny i gotowy by zmotywować, skorygować błędy i przedstawić nowy plan działania nawet, gdy drużyna po pierwszej połowie przegrywa 0:2.

Trener ma tylko kilka minut przerwy na rozmowę ze swoim zespołem i właśnie te kilka minut decyduje o tym, że w drugiej połowie drużyna wychodzi na boisko i wygrywa cały mecz 4:2. Dla drużyny i trenera zawsze liczy się wynik końcowy i wspólna praca. Trener sportowy w swoim zespole chce mieć najlepszych zawodników i ja również dzisiaj do tego dążę, żeby w moim zespole Extra MLM byli liderzy najlepsi.

MM: Jak pan zapamiętał udział w konkursie Polish National Sales Awards? Jak pan wspomina rywalizację i emocje z tym związane? Co utkwiło Panu w pamięci z samej gali finałowej?

JŁ: Co tu dużo mówić. Sama gala i wręczanie nagród to poziom i wrażenia jak z filmowych Oscarów. Natomiast przebieg poszczególnych etapów wyglądał następujaco: rejestracja w internecie samego uczestnictwa w konkursie PNSA oraz wysłanie swojej pracy w formie druku i oczekiwanie na wyniki, kto kwalifikuje się do ścisłego finału. Po kilku dniach otwieram maila, a tu informacja:

„Serdecznie gratulujemy zakwalifikowania się do drugiego etapu konkursu Polish National Sales Awards”. W drugim etapie, już na żywo, demonstrujemy swoją prezentację i odpowiadamy na dodatkowe pytania sędziów. A później na gali dreszczyk emocji. Po chwili na telebimach pojawia się zdjęcie i napis – „Jarosław Łuczak wyróżnienie w kategorii Menedżer Branży MLM. Wszyscy zaczynają mi gratulować i rozlegają się gorące brawa. To naprawdę niesamowite przeżycie.

Jednak to są moje osobiste wrażenia. Jeszcze nie wszyscy networkerzy i prezesi firm w Polsce zdają sobie sprawę z faktu, jak sam udział liderów MLM w tym prestiżowym konkursie, pozytywnie działa na budowanie marki i wizerunku całemu sektorowi.

Uważam, że liderzy powinni brać udział w takich konkursach z kilku powodów. Przede wszystkim, aby pokazać, że branża MLM też ma swoich liderów, którzy są świetnymi menedżerami. Myślę też, że udział w PNSA, to świetne podsumowanie dotychczasowej pracy, to czas na refleksję nad naszym sposobem zarządzania tym biznesem.

MM: Jakie ma pan plany na najbliższą przyszłość? Czy jest jeszcze coś w tym biznesie, co chciałby pan zdobyć ?

JŁ: Oczywiście że tak. Chcę wypracować od zera na kolejnym numerze, poziom diamentowej orchidei. Dodatkowo zwiększę w moim zespole liczbę liderów i ich pozycje w drugim planie marketingowym oraz przygotuję w kolejnych latach moich liderów do konkursu PNSA. Jak już jesteśmy przy temacie liderów, to chciałbym im serdecznie podziękować za wkład w rozwój całego zespołu Extra MLM, gdzie ich codzienna praca przełożyła się na świetne wyniki, a to z kolei do mojego wyróżnienia w PNSA. Dodatkowo chciałbym podziękować wszystkim dystrybutorom i klientom za gratulacje i wsparcie oraz firmie FM GROUP za zaufanie i możliwość reprezentowania firmy w PNSA.

MM: Dziękuję za rozmowę.

Page 18: Network Magazyn nr 28/2011
Page 19: Network Magazyn nr 28/2011

Dziś już nie wysyła się telegramów (młodym osobom w ogóle nieznana forma przekazywania informacji), kartki pocztowe

z naklejanymi znaczkami też wysyłane są sporadycznie…

Coraz więcej ludzi rezygnuje ze stacjonarnego telefonu, bo dziś niemal każdy posiada telefon komórkowy, na który równie łatwo się dodzwonić, tym bardziej, że nosimy go przy sobie. Telefony za sprawą smartfonów stały się dla wielu osób sposobem na rozrywkę i pozyskiwanie informacji z sieci. Ponieważ dostęp do internetu nie jest już problemem, a sprzęt komputerowy jest coraz tańszy, nawet osoby legitymujące się niskimi dochodami korzystają z tego medium.

Internet przy wielu swoich zaletach ma również poważne wady, o których powszechnie wiadomo. Negatywny wpływ internetu i samego komputera na dzieci i młodzież jest już od dawna znany. Jednak ten temat pozostawmy specjalistom, a my skupmy się na połączeniu internetu z MLM.

Kiedy zwiększyła się prędkość przesyłania danych w sieci, okazało się, że nie tylko pliki tekstowe, graficzne czy zdjęcia można przesyłać w błyskawicznym tempie. Pojawiające się filmiki na YouTube czy innych platformach stworzyły możliwość przekazywania informacji w takiej formie na odległość. Okazało się szybko, że zwłaszcza najstarsza

młodzież spędzająca najwięcej czasu przed ekranem komputera, postawiła na internet w budowaniu marketingu sieciowego. Wydawać by się mogło, że otworzyła się baśniowa lampa Alladyna i internet stanie się Dżinem, który może jeszcze nie zrobi wszystkiego za swojego pana, ale niezwykle ułatwi mu budowanie swojego przedsiębiorstwa. Świat zachwycił

MLM

W kontekście tego, czego można się spodziewać

po opublikowaniu tego tekstu, przytoczę jeden

z komentarzy pochodzący z facebookowego profilu

mojej pierwszej książki „W szkole nie nauczono

mnie biznesu”. Oto on: „Po przeczytaniu, z wieloma

rzeczami się nie zgadzałem. Dotarły do mnie po

kilku tygodniach. Generalnie świetna książka.”.

W ostatnich latach nastąpiły spore zmiany

w sposobie przekazywania informacji. Głównym

sprawcą tych zmian jest internet i rozwój technologii

teleinformatycznej.

Tradycyjny czy internetowy?PIOTR ZARZYCKI

magazyn moim zdaniem

foto: © itestro - Fotolia.com

Page 20: Network Magazyn nr 28/2011

się tym medium i powszechnie mówi się o tym, iż era industrialna zamieniła się w informatyczną. Dla większości ludzi stało się czymś całkowicie oczywistym, że internet da możliwości budowania biznesu MLM, o jakich można tylko pomarzyć.

Zachwyt nad nowymi możliwościami spowodował, że niemal każdy nowy, a zwłaszcza młody dystrybutor firmy MLM, szuka szczęścia w oparciu o internet.

Dmuchawce, latawce, wiatrMinęło już kilka lat od kiedy internet na dobre zagościł w MLM. Jakie mamy efekty wykorzystania czy wręcz całkowitego postawienia na budowę network marketingu za pośrednictwem internetu? Jak widać tych efektów nie ma. Nie słyszymy o pojawieniu się wielkich internetowych liderów w MLM. Pojedyncze osoby, które wprowadziły jakiś pomysł na biznes osiągnęły znacznie mniej niż Ci, którzy budowali i dalej budują biznes w tradycyjny sposób, a internet służy im jedynie do przekazywania informacji i prowadzenia korespondencji. Drugą istotną sprawą – o czym wiele osób nie wie – jest to, że budowanie w ten sposób biznesu nie spowoduje powstania grup stabilnych, ponieważ takie struktury nie posiadają autentycznych liderów. A przecież właśnie o takie osoby chodzi w systemie MLM.

Biznesy powstające bez autentycznych liderów przypominają popularne dmuchawce, których jest cała masa na nieskoszonych łąkach. Wystarczy jeden niewielki „podmuch” w biznesie – a jak wiadomo zdarzają się w każdej firmie – i taki biznesowy „dmuchawiec” natychmiast się rozsypie. Dlatego osoby marzące o trwałym i stabilnym dochodzie pasywnym powinny postawić na tradycyjny styl budowy biznesu MLM.

Pomimo faktu, że widoczny jest zachwyt nad czymś, co nie przynosi oczekiwanych efektów, ludzie ciągle brną w tym kierunku. Zastanawiające jest, dlaczego tak się dzieje? Dlaczego, pomimo opinii wielu światowych ekspertów w dziedzinie MLM, takich

jak np. Michael Strachowitz, nie ma właściwego zrozumienia tego tematu? Jak długo będziemy jeszcze słuchać i czytać o tym, jakie wspaniałe jest to, że prowadząc biznesowy webinar, jednocześnie możemy być w całej Polsce, a nawet w całej Europie? Albo, że zyskujemy na takiej formie szkolenia czas i pieniądze? Prawdą jest, że zyskujemy pieniądze, bo ich nie wydajemy, ale czy naprawdę zwiększają się zyski lidera, albo stabilność jego biznesu? Czy za pomocą takich szkoleń można kogoś nauczyć czegoś ważnego, a w MLM wręcz niezbędnego?

W MLM liczą się odpowiednie umiejętności, a nie teoretyczna wiedza.

Eksperci w zakresie szeroko pojętej sprzedaży doskonale wiedzą, że pisemna forma reklamy działa na poziomie 1% i że tego rodzaju forma posiada wręcz koszmarnie niską skuteczność. Oznacza to, że przekazywanie pisemnych informacji o biznesie czy produktach firmy za sprawą internetu jest działaniem z góry skazanym na minimalny efekt. Oznacza to również, że sponsorowanie, czyli wprowadzanie ludzi do biznesu, będzie miało niezwykle małą skuteczność. Łatwiej będzie tym, którzy dysponują produktami wysokiej potrzeby, czyli na przykład suplementami, bo wiele osób,

którym nie pomagają leki chemiczne, pozyskuje bezpieczne suplementy przy pomocy internetu. A czy jest coś ważniejszego od zdrowia? Nie. Ale w ten sposób buduje się „dmuchawcowy” biznes, który nie posiada mocnej struktury, opartej na autentycznych liderach, a tylko taka struktura biznesu daje stabilizację i pewny, pasywny dochód.

Pod lupą sponsorowanieDlaczego jest tak, że internet ciągle nie produkuje dla MLM kolejnych milionerów i Top Liderów w tej branży? Odpowiedź na to pytanie nie jest trudna. Proces sprzedaży składa się z kilku niezbędnych warunków, które muszą zaistnieć, aby sprzedaż zakończyła się udaną transakcją. Jeśli sprzedażą jest pozyskiwanie ludzi do biznesu, czyli wszelkie nasze działania, które do tego prowadzą, to wszystkie warunki skutecznej sprzedaży muszą właściwie zadziałać. Nieporównywalnie trudniejsza od sprzedaży produktu jest sprzedaż biznesu czyli sytuacja, kiedy sponsorujemy kogoś do współpracy. Łamiąc większość zasad skutecznej sprzedaży nie dziwmy się, że tak ogromny odsetek osób zaczynających biznes MLM ponosi niepowodzenia i w krótkim czasie kończy swoją „karierę” w MLM.

Zacznijmy od warunku podstawowego skutecznej sprzedaży jakim jest zaufanie. Weźmy pod lupę sponsorowanie, bo

moim zdaniem

20

foto: © itestro - Fotolia.com

Page 21: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn moim zdaniem

21

to od skuteczności w sponsorowaniu zależy to, czy biznes zbudujemy, czy nie. To oczywiście jeden z warunków odniesienia sukcesu w MLM. Znaczenie togo czynnika ocenia się na 40% całego procesu sprzedaży. To bardzo dużo. Ale zastanów się, czy nie jest tak, że kupujesz zawsze tam, gdzie kierujesz swoje zaufanie, a omijasz te miejsca, które nie budzą Twojego zaufania? Czy nie jest tak pomiędzy ludźmi, że jeśli komuś nie ufamy, to nie dopuszczamy go do swojego środowiska? Przecież nawet w małżeństwie jest tak, że jeśli zaufanie się urywa, to cały związek przekształca się w koszmar, by w końcu się rozpaść.

Zwróć uwagę na problem każdego, kto zaczyna sponsorować w biznesie MLM. Najczęściej ludzie rozpoczynający biznes udają się z propozycją do tych, których najlepiej znają, czyli do członków rodziny i przyjaciół. Czy oni mają zaufanie do adepta biznesu, z którym przyszedł? Zapewne powiesz, że mają. Ja natomiast twierdzę, że nie mają. Twierdzę tak dlatego, że oni właśnie znają Ciebie najlepiej, wiedzą o Tobie najwięcej i wiedzą również, że nie jesteś człowiekiem sukcesu w biznesie, a dopiero się tego uczysz. Jakim zatem sposobem mają mieć do Ciebie zaufanie w biznesie?

Nie ma zaufania, za to są uwagi w Twoim kierunku, uśmieszki, żarty itd. Czy to coś dziwnego? Nie, to jest polski standard. W dodatku często otrzymujesz niewypowiedziane „życzenia” takie jak: „z pewnością Ci się nie uda”. Wniosek z tego przykładu nasuwa się tylko jeden: im mniej o nas wiedzą, tym lepiej dla nas. Wówczas nasza skuteczność może być większa. Ale czy faktycznie będzie większa? Przecież obce osoby nie znając nas, tym bardziej nam nie zaufają.

Jeśli na swoim blogu czy stronie www napiszesz nieprawdę na swój temat, to prędzej czy później gorzko za to zapłacisz, więc nie warto kłamać. Z drugiej strony, jeśli mając się już czym pochwalić, napiszesz zbyt dużo o sobie, to mentalność Polaków hołdująca skromności może spowodować, że zostaniesz potraktowany jako zbyt nadęty i też nie będzie korzystnego efektu. W takim razie mamy problem.

Oczywiście, jest rozwiązanie tego problemu. Przychylam się do twierdzenia, że jeśli jest problem, to jest również jego rozwiązanie – trzeba je tylko znaleźć, albo zapytać doświadczonego sponsora. Jeśli na swój temat nie możemy kłamać, ani pisać o swoich sukcesach, to niech zrobią i ciągle robią to za nas inni. Prawda, że to proste? Proste, ale nie na bazie internetu, bo tutaj się nie da tego zrobić, za to w tradycyjnym modelu budowy biznesu jest to oczywiste.

Sprzedaż to bardziej emocje, mniej logika, a internet – odwrotnie. Każdy, kto zabiera się do budowy biznesu czy sprzedaży produktów, powinien doskonale o tym wiedzieć. Ludzie kupują od nas, słuchają nas, uczą się od nas, jeśli mają do nas zaufanie i nas lubią. Jeśli pojawiają się pomiędzy ludźmi emocje: lubię go, szanuję go, podziwiam go, to pojawia się specjalny rodzaj więzi pomiędzy sponsorem, a jego dystrybutorem (również klientem) i wówczas szanse na to, aby podopieczny sponsora stał się autentycznym liderem są duże. Problem polega na tym, że te emocje nie są trwałe i należy je nieustannie pielęgnować.

Gdzie są internetowi milionerzy?Czy zatem warsztaty/szkolenia raz na jakiś czas wystarczą? To za mało. Trzeba umiejętnie wyważyć problem częstotliwości kontaktów, bo jeśli kontakt będzie zbyt częsty, to wspomniane emocje też mogą szybko wygasnąć. Czy podtrzymanie emocji możliwe jest za pomocą e-maila, webinaru czy dzięki rozmowie na Skype? Uważam, że prowadzi to do zaniku tej specjalnej i niezbędnej więzi pomiędzy uczniem biznesu a sponsorem będącym prywatnym nauczycielem/mentorem w MLM.

Dlatego, według mnie, kontaktu osobistego warunkującego zbudowanie a potem podtrzymywanie tej specjalnej więzi, nie zastąpi kontakt za pomocą kilobajtów docierających do komputerów pomiędzy sponsorem, a jego liderem.

Zmienię zdanie, kiedy zaczną pojawiać się internetowi milionerzy w MLM. Kiedy zostaną zamknięte szkoły i uczelnie, a nauka ze szkolnych sal przeniesie się do prywatnych domów i wszyscy będą

się uczyć przy domowych komputerach. Przyznam rację oponentom, kiedy filharmonie, teatry zamkną widownię i będą internetem transmitować koncerty i spektakle. Sam całkowicie przejdę na pracę wyłącznie przez internet, kiedy ludzie nie będą uczęszczać co niedzielę do kościoła na mszę i wszystkie msze oraz uroczystości takie jak ślub, pierwsza komunia święta czy chrzest, będą transmitowane przez internet, a z monitora na głowę chrzczonego dziecka będzie się lać woda święcona. Przyznam się do pomyłki, kiedy urodziny, imieniny czy rocznice będziemy obchodzić bez rodziny i przyjaciół, ale z kamerą internetową w ręku. Pozwolę na nazwanie mnie największym ignorantem w biznesie MLM, kiedy ktoś znajdzie internetowy sposób na uprawianie miłości z żoną czy partnerką, czyli inaczej niż to się odbywa od milionów lat. A jeszcze jak z takiego internetowego zbliżenia dzieci się urodzą...

Równie istotnych czynników skuteczności w MLM, jak te wymienione wyżej, jest naprawdę dużo. Trzeba je nie tylko poznać i zrozumieć, ale kierować się nimi w swojej karierze lidera MLM. Network marketing nie jest łatwym biznesem, ale osiągnięta satysfakcja, kiedy panuje się nad swoją pracą i skutecznością, jest nieporównywalna z niczym innym. Większości tego, co warunkuje skuteczność i prowadzi na wysokie poziomy w MLM możesz nauczyć się na szkoleniach i warsztatach. Niestety, nie nauczysz się biznesu z ekranu monitora komputera. Wróć teraz do początku tego artykułu i nie popełnij błędu Czytelnika mojej książki „W szkole nie nauczono mnie biznesu”. Życzę wszystkim wspaniałych sukcesów.

Autor tekstu jest top liderem w CaliVita International Polska z osiągniętym najwyższym tytułem menedżerskim w Polsce, drugim co do wysokości na świecie. Zbudował grupę składającą się z 17 tys. członków w całej Europie. Członek elitarnego Klubu Top Liderów MLM. Autor dwóch książek dotyczących MLM i audiobooka „W szkole nie nauczono mnie biznesu”. Założyciel i dyrektor niezależnego Instytutu Edukacji MLM (www.iemlm.pl), zajmującego się otwartymi szkoleniami z zakresu biznesu MLM. Prowadzi bloga pod adresem: www.piotrzarzycki.pl.

Page 22: Network Magazyn nr 28/2011

Szkolenie „Pod banderą FM”, podobnie jak w zeszłym roku, rozpoczęła uroczysta parada mercedesów, za których

kierownicami zasiedli laureaci programu motywacyjnego „Mercedesem po sukces”. Przejechali niemal przez cały Wrocław – z Szewc aż na teren Wrocławskiego Toru Wyścigów Konnych na Partynicach.

Tam już czekały na wszystkich namioty szkoleniowe, w których zespół trenerów FM GROUP odpowiadał na pytania związane z produktami, planem marketingowym i programami motywacyjnymi. Ogromnym zainteresowaniem cieszyła się „Szkoła wizażu FM GROUP”. Panie chętnie oddawały się w ręce wizażystek, znanych m.in. z programu „Fabryka Urody”. Wszystkie makijaże wykonywane były oczywiście kosmetykami FM GROUP MAKE UP. Zainteresowani telefonią komórkową mogli porozmawiać z ekspertami z branży telekomunikacyjnej i obejrzeć najnowsze modele aparatów telefonicznych dostępnych w ofercie FM GROUP Mobile.

Goście tłumnie odwiedzali również punkt Fundacji Golden Tulip – w zaaranżowanej pod drzewem szkółce mogli poznać warunki, w jakich uczą się mozambijskie dzieci i zapoznać się z planami budowy szkoły podstawowej w wiosce Bili w Mozambiku. Natomiast w partynickiej „Stajni Mercedesa” prężyły się najnowsze modele samochodów, o których parametrach chętnie opowiadał zespół Mercedes-Benz.

Punktem kulminacyjnym szkolenia było uhonorowanie laureatów programu motywacyjnego „Mercedesem po sukces”. Na scenie, pośród gromkich braw, z rąk Katarzyny, Artura i Andrzeja Trawińskich, kluczyki do mercedesów odebrali: Aleksandra Bielusiak, Rafał Dyrowicz, Mariusz Kalbarczyk, Maciej

Kurek, Dominik Masiukiewicz, Marian Napieralski, Robert Pieciułko, Tomasz Wilant, Marek Zasada, Wanda Przebierała i Karol Przebierała ze spółki Gold Team, Paweł Szuba, Wojciech Błachowicz oraz Leszek Wojda.

W dalszej części spotkania goście mogli skorzystać z licznych atrakcji. Do udziału w pirackich zabawach gorąco zachęcał prowadzący Brian Scott. Zespołowe przeciąganie liny, siłomierze czy warsztaty wyławiania pereł pomagały w integracji. O dobrą atmosferę spotkania zadbali aktorzy teatru AKT i wrocławski zespół Optimystic. Wieczór zakończył koncert Rico Sancheza & The Gipsy King Party oraz wielobarwne show laserowe, w którym główne role przypadły produktom FM GROUP.

Pod banderą FM GROUP

21 maja 2011 roku 2500 liderów i zaproszonych

gości z całego świata spotkało się na wrocławskich

Partynicach, by wspólnie szkolić się i integrować.

Okazji do nauki i zabawy tego dnia nie brakowało.

zoom reportera

22

KATARZYNA WAGNER

Page 23: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

23

Page 24: Network Magazyn nr 28/2011

Jacek Santorski jest absolwentem studiów magisterskich i doktoranckich Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 80.

i 90. poprzedniego stulecia założył ośrodek psychoterapii Laboratorium Psychoedukacji i wydawnictwo Jacek Santorski & CO. Aktualnie, wspólnie z Dominiką Kulczyk-Lubomirską, jest współwłaścicielem Grupy Firm Doradczych VALUES oraz Laboratorium Psychologii Zdrowia. Akademia Psychologii przywództwa to projekt zainicjowany w roku 2010. Jest to autorski projekt dr Santorskiego i prof. Witolda Orłowskiego. Dr Jacek Santorski jest autorem kilkunastu wybitnych książek, wysoko cenionym mówcą i konsultantem, popularyzatorem psychologii dobrego życia i zdrowego biznesu. Od kilkudziesięciu lat interesuje się filozofią Wschodu, sztukami walki, jogą i zen. Mieszka w Warszawie z żoną Małgorzatą, trzema synami i dwojgiem (póki co) wnucząt.

Maciej Maciejewski: Wyniki wszelkich badań przeprowadzanych w Polsce na temat biznesu jasno mówią, że jesteśmy narodem niezwykle przedsiębiorczym.

Ale z drugiej strony, kiedy zapyta się Polaków, jakie zdanie mają na temat przedsiębiorczości, czy są zainteresowani inicjowaniem własnej działalności gospodarczej, już takiego entuzjazmu w odpowiedziach się nie zauważa. Zwracają wtedy uwagę na bariery, które trapią polskich przedsiębiorców w trakcie budowania każdego biznesu. Jakiego rodzaju kłody rzuca się dziś właścicielom firm pod nogi i co wspólnymi siłami moglibyśmy z tym zrobić?

Dr Jacek Santorski: Polska przedsiębiorczość przez dziesiątki lat, a można by to nawet rozciągnąć

na ostatnie stupięćdziesięciolecie, najbardziej była zainteresowana przetrwaniem. Bardziej była związana z walką czy dywersją, sposobem poradzenia sobie z okupantem i władzą, której nie wybieraliśmy. I dlatego nam nie jest łatwo przestawić się z tej przedsiębiorczości przetrwania na przedsiębiorczość kreowania. Zazwyczaj niestety jest nam też łatwiej być przedsiębiorczym bardzo lokalnie, indywidualnie – „ja coś załatwię”, niż wspólnie – „skrzykniemy się razem i coś przedsięweźmiemy”. W efekcie parę osób, które już się czegoś dorobiły, mieszkają w bardzo ładnych kamienicach,

Matrix Korporacyjny kontra MLM

Z dr Jackiem Santorskim rozmawiamy

o przedsiębiorczości, barierach i atrybutach budowania

biznesu, o kobietach pilnujących własnego gniazda,

o różnicy pomiędzy firmą tradycyjną a marketingiem

sieciowym i wreszcie… o hipisach, którzy zbudowali

Dolinę Krzemową.

na widelcu

24

Wywiad z człowiekiem nietuzinkowym

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 25: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

25

ale klatka schodowa nadal jest kwestią sporną, bo nie mogą się dogadać w jakich proporcjach się podzielą… czy ten lokator z parteru ma mieć to samo co ten, który mieszka na górze, czy może w innych proporcjach? Mamy wielkie bariery mentalne, wewnętrzne, dotyczące naszej kooperacji – współpracowania pomiędzy nami, Polakami. Natomiast prawdziwa przedsiębiorczość to nie jest tylko indywidualna przedsiębiorczość jednej osoby. Przecież to może być nadal mikroprzedsiębiorczość. Na świecie od wielu lat często zdarza się, że kilka lub kilkanaście gabinetów stomatologicznych, albo kilka czy kilkanaście małych kancelarii prawnych, jakichś pracowni, łączą się, tworzą grupę formalną, a nawet nieformalną – to jest jeszcze w Polsce bardzo rzadkie zjawisko.

Więc pierwszą barierą polskiej przedsiębiorczości jest bariera naszej mentalności, która jest związana z tym, że przedsiębiorczość bardziej nam się kojarzy z przetrwaniem i załatwianiem, niż z czymś konstruktywnym i rozwojowym. A po drugie, przedsiębiorczość bardziej nam się kojarzy z akcją bardziej indywidualną aniżeli ze współdziałaniem. Polacy jeszcze nie zdają sobie sprawy z tego, że dzięki kooperacji można inteligentnie konkurować. W Polsce są takie grupy, jak na przykład Polskie Składy Budowlane, które od kilkunastu lat konkurują z największymi potentatami tej branży w Polsce, i to tylko dlatego, że należą do tych nielicznych, którzy potrafili się skrzyknąć w bardzo dużą grupę.

Mamy też oczywiście inne bariery. Ja rozpatruję swoje trudności nie w barierach na zewnątrz. Szukam barier w sobie. I w tym sensie jestem też dosyć – mam nadzieję – sympatyczny i serdeczny, lecz wymagający w stosunku do ludzi, którym doradzam, z którymi współpracuję. Gdy ktoś się skarży, wygląda przez okno i mówi: „ach, to jedno okienko jest jeszcze gorsze niż przedtem, kiedy było tych okienek kilka”; „och, te niejasne przepisy powodują, że urząd skarbowy jak zechce, to coś tam na mnie znajdzie”; „ojej, a ci prawnicy to tyle kosztują”, wtedy mówię – dobrze, to są pewne realia, rzeczywistość, ale Twoją główną barierą jest to, że wszystkie otaczające cię zjawiska traktujesz jako problem, a nie jako wyzwanie. Główne

bariery tkwią w tym, że być może zmagasz się z tymi realnymi trudnościami bardzo indywidualnie, zamiast skrzyknąć się z kilkoma osobami, żeby je pokonać, albo zdobyć ten Błękitny Ocean wspólnie.

Gdybym miał podsumować odpowiedź na pytanie o bariery, to… być może przeginam, ale odpowiedziałbym, że przede wszystkim one tkwią w nas.

Jest jedna bariera, która istnieje wokół nas, ale przecież jak się dobrze przyjrzymy, to tak naprawdę ona również tkwi w głowach ludzi. Otóż wskutek różnych działań i oddziaływań, nadal jeszcze dla większości Polaków przedsiębiorca kojarzy się z kimś, kto coś „przewala”. Z tym badylarzem. Z tym kimś z przeszłości, kto musiał mieć jakieś bardzo dziwne układy z władzą albo działał zupełnie w sposób czarnorynkowy. Przecież to jest absolutna nieprawda. Absolutna większość ludzi – i mikro-, i makroprzedsiębiorców – działa uczciwie.

MM: Mamy kilka metod zarabiania pieniędzy, radzenia sobie z tą kwestią w naszym życiu. Możemy pracować na etacie, możemy założyć firmę tradycyjną, możemy się bawić we franchising, ale jest również coś takiego, jak współpraca z firmą działającą na zasadach sprzedaży bezpośredniej czy marketingu sieciowego i również w ten sposób można się realizować jako przedsiębiorca, biznesmen. Jak pan myśli, dlaczego coraz więcej ludzi przystępuje do tego sektora i jaką ten model biznesu ma przewagę nad innymi metodami zarabiania pieniędzy?

JS: Osobą przedsiębiorczą można być również pracując wewnątrz jakiejś organizacji, działając dla kogoś. Zresztą współcześni pracodawcy, ci, którzy naprawdę chcą budować wartość swojego biznesu, wypatrują ludzi, którzy wprawdzie przyjdą na etat, ale będą przedsiębiorczy, samodzielni i kreatywni. I obok trenerów – przedsiębiorczych ludzi, którzy znajdują się na zewnątrz korporacji, są również intratrenerzy – wewnątrz. I tacy są dzisiaj intensywnie poszukiwani. Ja mam poczucie, że w moim niewielkim zespole, w naszej niewielkiej spółce, którą prowadzę z Dominiką Kulczyk-Lubomirską,

każdy kto ostał się na pokładzie, ostał się między innymi dlatego, że miał tę motywację i tę determinację, którą właściwie mamy my, jako właściciele.

Natomiast w korporacjach, zwłaszcza bardzo rozbudowanych, jak np. spółka skarbu państwa czy jakiś urząd – nie daje się odpowiednich rozwiązań i możliwości ludziom, którzy mają taki solidny pęd na to, żeby być na swoim, aby nawet powodować ryzyko, by być panem/panią swojego czasu, swoich wydatków i swoich przychodów. Oczywiście te osoby są tam bardzo potrzebne i tam również ceni się ludzi proaktywnych, ale oni nie zawsze tego właśnie pragną w życiu. W tej sytuacji szukamy mikroprzedsiębiorstw, indywidualnej działalności oraz jakiegoś rodzaju sieci, struktur czy innego wsparcia, które pomoże nam tak powiązać to wszystko ze sobą, abyśmy nie czuli się z tym osamotnieni czy osaczeni.

Niedawno, przy okazji pewnych badań, okazało się, że bardzo wiele kobiet, więcej niż mężczyzn, nie sięga po kolejne awanse. Mogłyby wejść do zarządu lub mogłyby być dyrektorem działu, ale one wolą być kierowniczką. No i pewna dziennikarka miała taką tezę, że to presja społeczna powoduje, że kobiety mają kompleksy i nie wierzą w siebie, aż w konsekwencji mają trudniej. A mi przyszło do głowy i dalsze doświadczenia to potwierdzają, że kobiety są po prostu bardziej roztropne. Aby zarządzać dużą firmą trzeba jej się totalnie oddać, a większość kobiet ma się jeszcze czemu i komu oddawać. I one wolą być panią swojego czasu i energii – wolą się oddać małej firmie, którą można prowadzić częściowo w domu a częściowo podróżując, niż siedzieć w takim, skąd inąd, sympatycznym miejscu, w jakim ja siedzę w tej chwili. Więc ja się mogę w całości oddać mojej firmie, bo moi synowie potrafią zadbać o moje wnuki i moja rodzina jest raczej dla mnie radością, natomiast moja żona całe życie łączyła troskę o dom właśnie z innymi zainteresowaniami. Zwłaszcza dla kobiet, które są roztropne, przytomne, prowadzenie własnej działalności i bycie na swoim jest bardzo dobrym rozwiązaniem. To jest świetne dla kobiet, które chcą pilnować swojego gniazda, ale również dla tych myśliwych, którzy zapolują i coś ustrzelą. Jest to szczególnie wspaniała opcja dla kobiet.

MM: A co z tym pana słynnym Matrixem Korporacyjnym w kontekście MLM?

Page 26: Network Magazyn nr 28/2011

JS: Ostatni kryzys, który nas w Polsce wprawdzie mniej dotknął, nie tylko dlatego, że jesteśmy bardziej zaawansowani gospodarczo, ale dlatego, że polska gospodarka jest mało skomplikowana, mało innowacyjna i nie ma w niej zbyt wiele do zepsucia – na całym świecie pokazał, że ciężkie organizacje, zwłaszcza te matrixowe, kiedy średnio samodzielny pracownik z jednej strony ma szefa w Warszawie czy Krakowie, z drugiej strony ma szefa w Londynie czy Brukseli, księgowość jest na Węgrzech albo w Indiach… szkoda energii. Okazuje się, że w takich tworach powstają turbulencje i ambitnie zbudowany wielki okręt staje się nagle jak Titanic.

Więc według mnie lepiej mieć armadę małych, samodzielnych jednostek pływających, które mogą, jako stado, osiągnąć to samo co wielka korporacja, ale nie mają tego dziwnego, niepotrzebnego matrixu, gdzie energia nie idzie w biznes.

Spotykam się na całym świecie z ludźmi, którzy przewidują, że wielkie organizacje tradycyjne będą się granglaryzowały – dzieliły na mniejsze business unity, na mniejsze jednostki biznesowe, takie do 150 osób. Bo tyle jednostek możemy ogarnąć neurologicznie jako wspólnotę, w której współdziałamy. Natomiast te możliwości, które nam przynoszą różne rozwiązania sieciowe, w tym network marketing i mikroprzedsiębiorczość, będą coraz bardziej rozpowszechniane. Dlaczego? Bo tego typu możliwości łatwiej można opleść nowymi rozwiązaniami edukacyjnymi, informatycznymi i informacyjnymi tak, aby być razem w tych strukturach.

Jako wykładowca mam taką tajną broń. To są dwie książki o kobietach i mężczyznach, którzy dzięki sprzedaży bezpośredniej i MLM doszli do czegoś, co dało im spełnienie. A to coś, to szczęście wewnętrzne i kasa. Idąc krok w krok za tymi przykładami i ogólnie wspaniałymi książkami, adoptując te konkretne przykłady do naszych realiów przypominam wszędzie, gdzie to jest tylko możliwe: mikroprzedsiębiorczość, sieciowa przedsiębiorczość, wszelkie rozwiązania sprzedaży bezpośredniej – jeśli

są proste i bronią się przed rozwiązaniami sekciarskimi i akwizytorskimi, bo to dzisiaj zupełnie nie jest potrzebne i psuje wizerunek naszej działalności – to jest nasza przyszłość. Biznes sieciowy w naturalny, organiczny sposób może służyć ludzkiemu szczęściu. Musimy tylko sobie zaufać, otworzyć się wzajemnie na siebie i poczuć ten prąd, który płynie z wymiany energii, satysfakcji biznesowej i materialnej.

MM: Ostatnio obserwuję na rynku nawet takie tendencje, gdzie znany i renomowany biznesmen, który rozwinął ogromną korporację tradycyjną, nagle zauważa wszystkie dodatnie aspekty i możliwości, jakie daje marketing sieciowy i podejmuje decyzję o zainicjowaniu nowego biznesu lub nawet restrukturyzacji tego starego w kierunku MLM. Jak pan myśli, co nimi kieruje?

JS: W kontekście na przykład Donalda Trumpa, który jest przecież na świecie autorytetem wielkiego biznesu, przytoczę podobny, bardzo aktualny przykład znany mi z naszego podwórka – Grażyna Kulczyk. Ona wykazuje nader żywe zainteresowania, żeby przynajmniej wspierać środowiska kobiet, które decydują się na taką mikroprzedsiębiorczość, ponieważ w swojej misji ona również wciąż czuje się mikroprzedsiębiorcą. Dlaczego? Bo robi biznes w sposób indywidualny, w oparciu o pasje i odważne pomysły, tak od serca. Więc mogę śmiało potwierdzić, że ludzie tego formatu, choć może sami nie muszą zakasać rękawów, to mają poczucie misji i chcą wspierać mikroprzedsiębiorczość poprzez coraz większe interesowanie się sprzedażą bezpośrednią.

MM: Tak, tylko jak pan wspomniał, trzeba dbać o to, aby ta sprzedaż bezpośrednia nie wykazywała się nadmierną akwizycyjnością i chamskim manipulanctwem. „Network Magazyn” powołał do życia elitarną jednostkę o nazwie Klub TOP Liderów MLM, której zadaniem jest m.in. rzetelne informowanie i krzewienie etycznych zachowań w DS/MLM. Czy pani Kulczyk zgodziłaby się przyjąć zaproszenie na jedno ze spotkań naszego klubu?

JS: Jestem o tym przekonany. Tak, ona jest żywo zainteresowana tym, żeby

spotykać się z ludźmi tak roztropnymi jak państwo, którzy promują dobre praktyki, działają w tym zakresie i być może nawet zastanowi się, jakie jest w tym projekcie miejsce dla jej serca i umysłu. Tak więc, jest bardzo prawdopodobne, iż razem was odwiedzimy. Być może uda nam się wyznaczyć wspólne cele i pomóc sobie nawzajem. Zapewne nie wygramy z newsami na pierwszych stronach gazet o tym, że ktoś komuś zrobił krzywdę, bo jak wiemy, przywiązanie społeczeństwa do ról wybawicieli w kontekście ofiar i prześladowców jest ogromne, natomiast jeśli pokażemy coś cudownego, czy kogoś cudownego, to Polacy będą chcieli jak w lustrze, zobaczyć tam również siebie. A wtedy w grę będą mogły wchodzić drugie strony gazet. Bo ja nie wierzę w to, że zły pieniądz zawsze wypiera dobry pieniądz i tak samo nie wierzę w to, że zła informacja zawsze wyprze dobrą wiadomość. Potrzebujemy tylko determinacji.

MM: Czyli Polacy nie gęsi i swoją przedsiębiorczość mają?

JS: Przypomniała mi się taka refleksja profesora Janusza Czapińskiego, który stwierdził, że legendarną Dolinę Krzemową w USA stworzyli eks-hipisi. Niezależnie od tego, czy byli się przystrzygli, czy do dziś mają pióra do ramion. To byli ludzie otwarci. Przekraczali taką nieufność w stylu „to mój pomysł, a to twój”, „to jest moje, a to twoje”. Tymi hipisami byli ludzie, którzy łapali ten sam wiatr w swoje wspólne żagle. I Polska mogłaby stać się Doliną Krzemową tej części Europy, gdybyśmy uświadomili sobie, że wielkie rzeczy trzeba robić w grupach, strukturach. Ja jestem przekonany, że tego typu odkrycia, innowacje i doświadczenia powiązane z nowymi technologiami w biznesie, mogą docierać nawet do środowisk naukowych. Ale to się będzie działo tylko wtedy, kiedy otworzymy nasze serca i umysły. I takie sieci, w sensie dosłownym – np. dystrybucji czy komunikacji, jak i w sensie symbolicznym – taka siatka, infrastruktura naszej serdeczności, zacznie w coraz większym stopniu oplatać całą kulę ziemską, a my wszyscy będziemy mieli swoje miejsce w tym projekcie.

MM: Jesteśmy zdeterminowani. I umówieni na spotkanie panie doktorze… Bardzo dziękuję za rozmowę.

na widelcu

26

Page 27: Network Magazyn nr 28/2011
Page 28: Network Magazyn nr 28/2011

Przyznam otwarcie, że trochę obawiałem się tego pytania. Wiem, jak wielu wielkich liderów teraz mnie słucha. I w tym

momencie pragnę się przyznać do pewnej mojej słabości. Jak odnieść sukces w biznesie? Jak odnieść sukces w MLM? Ja nie wiem! Rzeczywiście, zostałem laureatem wielkiego konkursu Polish National Sales Awards, jako „Menedżer Branży MLM”, a jednak nie wiem, jak odnieść sukces w MLM…

Jak ja mogę wiedzieć, jak odnieść sukces w MLM, skoro nie wiem, co jest sukcesem dla Ciebie? Być może sukcesem dla Ciebie jest dobry produkt, którego używasz. Cieszysz się, że możesz takiego, a nie innego produktu używać. Może sukcesem dla Ciebie jest środowisko, w którym przebywasz, gdzie dobrze się czujesz. Może sukcesem dla Ciebie jest zaistnienie, jako KTOŚ w firmie, w której jesteś. Może sukcesem dla Ciebie jest towarzystwo, może szczęśliwa rodzina, a może sukcesem dla Ciebie jest kariera? A może sukcesem dla Ciebie są pieniądze – zarabianie konkretnej sumy pieniędzy w miesiącu? A może… być naprawdę kimś? A może kogoś wspierać? Co Cię kręci w życiu? Co jest dla Ciebie sukcesem? Nie wiem…

Dlatego nie wiem, jak osiągnąć sukces, bo nie wiem, co sukcesem jest dla Ciebie. I nie chcę o tym mówić. Chętnie natomiast powiem o tym, jak odnieść porażkę.

Jestem przekonany, że na zasadzie kontrastu, kiedy opowiem, jak odnieść porażkę, będę mógł w ten sposób wyrazić, jak osiągnąć sukces. Porażka… I nie będę mówił o tym, żeby nie wpadać w pułapki. Nie będę mówił nawet o tym, żeby omijać porażki. Raczej skoncentruję się na tym, żeby właściwie na nie patrzeć. I na porażki i na pułapki. To jest tak, jak ze stresem. Pacjent pyta lekarza: „Panie doktorze, jak ja mam pozbyć się stresu?”. Nie pozbędziesz się stresu. Stres jest nieodłącznym czynnikiem naszego życia. Dobrym pytaniem byłoby: „Jak ten stres najłagodniej przejść?”. Nie, jak unikać stresu. Będę mówił o tym na naszym

wykładzie. Będę mówił o porażce. Jakie są czynniki porażki? Jak na nie patrzeć? W jaki sposób odpowiednio wpadać w pułapki, aby wyjść zawsze obronną ręką?

Czy umie pan sprzedawać?To bardzo ciekawe dla mnie pytanie. Bo rzeczywiście, powinienem umieć sprzedawać, szczególnie że dostałem tak prestiżową nagrodę w konkursie Sprzedawca Roku. I tu mam złą wiadomość – „Nie! Nie umiem sprzedawać”. I to nie jest hipokryzja, to nie jest żart. Ja nie czuję się dobrze w sprzedaży. To, w czym się specjalizuję i co nieźle mi wychodzi, to potrafię sprawić, aby ludzie kupowali. I wiem w dodatku, od czego to zależy. O tym będę chciał mówić – od czego zależy to, aby inni ludzie od nas kupowali? Od czego zależy to, aby tak do nich dotrzeć, aby odczuli swoją korzyść?

Jak odnieść sukces w biznesie MLM?

23 marca 2011 roku Paweł Borecki, członek

elitarnego Klubu TOP Liderów MLM, zapowiadając

swoje wystąpienia dla wszystkich liderów marketingu

sieciowego w Polsce, odpowiedział na trzy pytania. Nie

wszyscy mogli wziąć udział w jego telekonferencjach

prowadzonych za pomocą internetu, a odpowiedzi

Pawła są tak interesujące, że przedstawiamy je

Państwu bez żadnych poprawek, bezpośrednio

i dosłownie z nagrań. Oto wykład Pawła Boreckiego:

majstersztyk

28

MAREK WYRZYCHOWSKI

Page 29: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn majstersztyk

29

Wierzę w to, że prawdziwa sprzedaż opiera się na zasadzie „win-win” – „wygrana- wygrana”. Ja zyskuję, kiedy Ty zyskujesz. Zyskujemy RAZEM. Wierzę w to, że człowiek zrobi wszystko, co tylko będę chciał, jeżeli dostatecznie właściwie pokażę mu jego korzyści. Tak, i o tym, w jaki sposób pokazywać korzyści, aby człowiek chciał kupić to, co ja chcę mu sprzedać, aby poczuł wartość, abym ja mu nie sprzedawał, tylko on kupował ode mnie – o tym będę mówił do Was. Liczę na to, że porozumiemy się na najwyższym poziomie. Wiem to na pewno.

Kto może zostać liderem?No właśnie. Czy każdy może być liderem? To jest bardzo ciekawe pytanie, nad którym zastanawiałem się przez wiele, wiele lat. Na początku myślałem, że liderem człowiek się rodzi –przecież mówi się: „O! To jest urodzony lider”. Kiedy poznałem teorię osobowości – temperamentów, pomyślałem sobie, że są takie pewne konkretne ścieżki bycia liderem. Że takim człowiekiem, który najbardziej pretenduje do roli lidera jest Energiczny Choleryk. Energiczny Choleryk – szef – urodzony szef. Energiczny Choleryk, który wszystkim pokieruje, który działa, który nie mówi, tylko działa. Człowiek akcji i reakcji. Człowiek, który dużo robi. Pomyślałem sobie, że właśnie on może być dobrym liderem. Ale dlaczego dobrym liderem nie miałby być Towarzyski Sangwinik? Człowiek niezwykłej radości życia, który raduje się tu i teraz tym co zastaje, człowiek, z którym można się pobawić, zabawić. Wszystko z nim można robić. Dlaczego właśnie on – Towarzyski Sangwinik, nie miałby być najlepszym liderem, z którym można wszystko, zawsze, wszędzie, o każdej porze i przy tym radośnie?

No, a dlaczego Spokojny Flegmatyk miałby nie być dobrym kandydatem na lidera? Spokojny Flegmatyk, który jest bardzo stabilny. Towarzyski Sangwinik, jak mówi, to już mówi. Spokojny Flegmatyk, jak mówi, to robi. On mało przyobiecuje, ale jak już coś obieca, to spełnia w stu procentach. Co za wspaniały lider? Spełnia wszystko co powie w stu procentach. Dlaczego właśnie Spokojny Flegmatyk nie miałby być dobrym liderem?

No, ale dlaczego dobrym liderem nie miałby być Perfekcyjny Melancholik? Bardzo dokładny. Szczegółowo, precyzyjnie może sobie policzyć, obliczyć, zaplanować sukces.

Dlaczego nie on? Przecież, żeby osiągać sukces, trzeba go zaplanować. Nie ma lepszego temperamentu spośród wszystkich osobowości, który mógłby sobie dobrze zaplanować swój sukces. Kim wobec tego może być dobry lider? Kto to jest? O! Właśnie. Może warto byłoby się zastanowić i zamiast: „Kto może być dobrym liderem?” zapytać „Kto to w ogóle jest lider?”.

Tak. Lider, to Człowiek. Lider, to Człowiek, za którym idą inni. Dlaczego inni idą za liderem? Może dlatego, że wiedzą – gdzie idą? Nie! Inni podążają za liderem – dobrze wiecie o tym, bo wiedzą – gdzie idzie lider.

Inni podążają za liderem, bo czują jego pewność siebie. Wiedzą, że tam, gdzie on idzie, to jest dobre i oni za nim idą. Lider nikogo za sobą nie ciągnie. Za liderem się idzie. A dlaczego za liderem się idzie? Jaki to jest człowiek? Jaki on jest? Jakie ma cechy? Czym się odróżnia od innych? Lider przede wszystkim jest ODPOWIEDZIALNY. Odpowiedzialny za siebie i po części za innych. Lider, to jest Człowiek, który jak mówi, to robi, a nie jak mówi, to już mówi. Lidera aparat mowy jest bardzo bliski z aparatem nóg – z aparatem ruchu. Lider, jak mówi, to robi. To jest bardzo ze sobą spójne. Lider jest spójny – jak coś powie, to zrobi. Jaki jeszcze jest lider? Lider jest bardzo, ale to bardzo wymagający. Prawdziwy lider bardzo dużo wymaga od siebie i bardzo, bardzo dużo od innych ludzi. Ja na początku mojej drogi wszystko chciałem zrobić sam, bo uważałem, że zrobię to najlepiej. Ja to zrobię najlepiej. Nie Ty. Ja. Ja jestem najlepszy. Co ja tej osobie w ten sposób mówiłem, kiedy to ja robiłem najlepiej, a jej jeszcze nie pozwalałem mówić? Mówiłem jej: „Ty idioto! Ty się nie nadajesz!”. Tak. Lider, który nie jest wymagający od innych ludzi – nie wierzy w ludzi. Lider wymagający od innych, wierzy w ludzi. Wymagać oznacza wierzyć.

Wielokrotnie zdarzało się, że na pierwsze spotkania szedłem z moim nowym partnerem w biznesie, pokazywałem mu, jak się rozmawia, jak się buduje relacje, jak się prezentuje… Ale na kolejnych spotkaniach warto, aby to już on sam je przeprowadzał, aby on sam działał. Jednak on bardzo często mnie prosił: „Nie, jeszcze nie teraz, pokaż

mi jeszcze, pokaż mi jeszcze raz, proszę cię”. I ja wielokrotnie się na to godziłem. Krzywdę mu w ten sposób robiłem, krzywdę, że ja mu znowu pokazywałem, jaki jestem najlepszy, a nie on. Lider wymaga bardzo dużo od siebie i bardzo dużo od innych, bo w nich wierzy. Ja, kiedy jestem wymagający od innych, mówię im: „Wierzę w Ciebie, wierzę, że Ty potrafisz. Bo Ty potrafisz. Ty na pewno to zrobisz dobrze. A ja jestem przy Tobie. Ale to Ty rób.”. Mówimy tak z jednego powodu – żeby to było JEGO. Bo kiedy to będzie jego, to będzie dobre, to będzie jego sukces, a nie tylko mój sukces. Kiedy ja będę mówił, kiedy ja będę robił, to będzie mój sukces. Ale w MLM takich sukcesów musi być dużo, aby ten sukces był wielki. Zatem każdego sukces musi być JEGO.

W co wierzę?Jaki jest jeszcze lider, oprócz tego, że jest odpowiedzialny, oprócz tego, że jak mówi, to robi, oprócz tego, że jest wymagający od siebie i od innych? Jaki jest jeszcze lider? Lider jest dobrym przykładem. Za liderem się podąża, bo wiadomo, gdzie lider idzie. Za liderem się podąża bezpiecznie. Ludzie czują się dobrze, bezpiecznie, bo wiedzą, gdzie lider idzie. On jest dobrym przykładem przede wszystkim z punktu widzenia wartości. Lider jest dobrym przykładem z punktu widzenia etyki działania. Lider nigdy nie postępuje kosztem ludzi. Lider postępuje z ludźmi. Win-win, czyli wygrana-wygrana. Ja wygrywam, kiedy Ty wygrywasz. Tak jest w stosunku do partnera, tak jest w stosunku do klienta, tak jest w stosunku do wszystkich. Lider jest dobrym przykładem, bo on wie, że tylko wtedy może mieć korzyść sam, kiedy komuś przysporzy korzyści. Moja korzyść i Twoja korzyść. Ja jestem ok i Ty jesteś ok. Ja się śmieję i TY się śmiejesz. Śmiejemy się RAZEM. I to jest lider. Lider jest odpowiedzialny, lider jest bardzo wymagający od siebie i od innych. Lider jest dobrym przykładem.

Nie wiem, kto może być liderem. Nie wiem, czy każdy może być liderem. Nie wierzę w to, że można się urodzić liderem. Wierzę w to, że można w sobie wykształcić cechy lidera. Najkrótszą drogą do ich wykształcenia jest podążać za liderem, obserwacja lidera, przebywanie z nim, pójście za nim krok w krok – wówczas to się przekłada i stajemy się prawdziwymi liderami.

Page 30: Network Magazyn nr 28/2011

Tym razem impreza odbyła się pod hasłem: „MLM… Proszę Państwa… to zupełnie to samo!”. Ale to samo, jak co? Na to pytanie odpowiedział

nam redaktor „Network Magazynu” i bloger roku 2010 Piotr Wajszczak: – Teraz chciałem, aby spotkanie przebiegło bardziej nieformalnie, ale jednak abyśmy wynieśli z niego wiadomości, dzięki którym pokażemy ludziom, że konstrukcja MLM nie różni się niczym od budowy dużej, stabilnej firmy w biznesie klasycznym. Oczywiście mówię o strategii i działaniu. Wiadomo, nie trzeba inwestować tyle forsy, ale cała reszta stawia MLM w takim samym świetle, jak każdy inny tradycyjny biznes. I właśnie to udowodniliśmy podczas krótkich wykładów i prelekcji. Z drugiej strony, tym razem, po zeszłorocznym niedosycie, było trochę więcej tańców i hulanek, a cała impreza trwała nieco dłużej – powiedział Wajszczak.

Pomysł zorganizowania klubu, to nie tylko promocja sektora, ale również świetna akcja charytatywna – szczytny cel, jakim jest wsparcie Fundacji Stworzenia Pana Smolenia. Fundacja ta pomaga bezinteresownie ponad setce dzieci poprzez hipoterapię.

Dlatego w tym roku również odbyła się kwesta na rzecz fundacji oraz licytacja cennych nagród. Ilość osób, które można przyjąć na prywatnym ranczo Bohdana Smolenia jest ograniczona, więc w tym roku przybyła mniej więcej taka sama liczba osób, co przed rokiem, czyli około setka. – Mam nadzieję, że impreza się podobała – mówił Wajszczak. Wszystkie cele zostały osiągnięte. Zebraliśmy ponad 8 000 zł, a więc więcej niż w zeszłym roku. Myślę, że zorganizowane wykłady blogerów pokazały jeszcze raz siłę nowoczesnych mediów i możliwości używania ich w biznesie. Mam też nadzieję, że wykłady ludzi związanych z biznesem tradycyjnym także były przydatne. Biorąc pod uwagę zużycie chleba, ogórków, smalcu i prosiaka, mam wrażenie, że wszystko smakowało. Obiecuję, że w przyszłym roku wino będzie różowe i półwytrawne, a piwo nieco zimniejsze, bo cieszyło się dużym zainteresowaniem.

– Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy licytowali nagrody – dodaje Anna Tomala, współorganizator zjazdu. – Zebrana dla dzieciaków suma jest naprawdę spora, a Fundacja Stworzenia Pana Smolenia pod wielkim wrażeniem. Dziękuję także anonimowym darczyńcom, którzy zasilili fundację bez rozgłosu.

Cóż, jedzenie nam smakowało, kilogramy chleba, smalcu, kiełbasy i napitków skonsumowaliśmy aż uszy się wszystkim trzęsły, a sporej wagi prosiak został zjedzony w całości! Jednym słowem – do zobaczenia za rok – podsumowała Tomala. Wiemy, że organizatorzy już myślą o zmianie formy i koncepcji przedsięwzięcia, może nawet miejsca, aby przyjąć więcej osób. Ścierają się dwa pomysły – zrobić coś podobnego z większą ilością tańców, na luzie lub coś bardziej konkretnego, z noclegiem, z wykładami topowych menedżerów. Która koncepcja zwycięży? Zobaczymy już w maju 2012 roku.

Oto komentarz Jarosława Zycha, prezesa firmy Colway: „Dziękuję za organizację imprezy, było okay. Jeśli mogę, kilka wrażeń – szczerych – żeby w przyszłości mogło być lepiej. Merytorycznie, wg mnie, brakuje wykładu gwiazdy, autorytetu, czegoś/kogoś mega interesującego – jak zwał tak zwał, wiadomo o co chodzi. Bo te wykłady co były, mając na uwadze gości, czyli nie początkujących młokosów, ale top liderów – nie wnosiły niczego nowego, jeśli chodzi o wiedzę. Interesujący program zwiększyłby frekwencję i uzasadnił większy koszt imprezy. Pomyślałbym też o innej miejscówce, gdzie pokoje hotelowe, rancho z klimatem i duża sala konferencyjna są w jednym obiekcie. Mnóstwo takich w Polsce”.

II Piknik Klubu TOP Smakoszy MLM

Po sukcesie zeszłorocznego, pierwszego zjazdu, nie

było innej opcji, jak spotkać się kolejny raz! 28 maja

2011 roku prezesi, dyrektorzy i dystrybutorzy firm

sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego,

którzy rozumieją, jak budować wizerunek i markę

swoją i branży przy jednoczesnym niesieniu pomocy

ludziom potrzebującym, spotkali się na zainicjowanym

przez Piotra Wajszczaka Pikniku Klubu TOP Smakoszy

MLM. To było drugie w historii spotkanie tej ekipy.

zoom reportera

30

Marek Wyrzychowski

Page 31: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

Page 32: Network Magazyn nr 28/2011

Do dziś handlowcy pracujący w systemie sprzedaży bezpośredniej słyszą: „gdyby to było takie dobre, miałby

pan kolejkę chętnych, nie musiałby pan namawiać”; sprzedawcy w sklepach, zbliżając się do klienta nieproszeni, spotykają się z więcej niż zimnym przyjęciem; nikt nie lubi telefonów proponujących kupno produktu czy usługi, zaś niektórzy dają temu wyraz w ostrej formie.

Stworzono specjalną zaporę do potencjalnego klienta w postaci ochrony danych osobowych, co zdecydowanie utrudnia docieranie do odbiorców produktów, czyli sprzedaż. Do tego można jeszcze dołożyć niski poziom zaufania społecznego, z czego wynika wyższa niż w innych państwach demokratycznych obawa kupujących przed popełnieniem błędu, a ostatnio także przed byciem zmanipulowanym do kupna. To tylko kilka aspektów rzeczywistości z jaką spotyka się polski sprzedawca. Z tego faktu płynie bardzo prosta, nie zawsze rozumiana przez firmy szkoleniowe i szefów sprzedaży informacja:

Przenoszenie zagranicznych wzorów, szczególnie amerykańskich czy brytyjskich do polskich firm sprzedażowych nie da efektów, jakie obiecują te książki czy prowadzone według takiego schematu szkolenia.

To pierwsza zasada, od której warto wychodzić w tworzeniu programów szkoleniowych, a także… w ich kupowaniu. Druga to ta, że często zagraniczne metody proponowane w Polsce, dawno już nie są stosowane w innych państwach.

A oto inne zjawiska, które zaobserwowałam trenując ponad 20 lat handlowców, w tym 17 lat w Polsce. Sądzę, że warte są nie tylko uwagi, ale uwzględnianie ich w szkoleniach i pracy PR dotyczącej sprzedaży.

Ludzie, którzy sami parają się sprzedażą, bądź chcą to robić, nie odnoszą się z szacunkiem i zrozumieniem do innych handlowców. To tak, jakby oni sami mogli sprzedawać, zaś inni – nie. Spotykałam się nawet ze szczerymi opowieściami na przykład sprzedawców ubezpieczeń, z jaką to przyjemnością dają odprawę dzwoniącym do nich kolegom po fachu z innych firm, a nawet zdarzyło

Dwie strony mocy w sprzedaży

Sprzedaż jest najstarszym zawodem. Zapiski

o kupcach pochodzą z najpierwszych dokumentów.

Przez wieki, by nie rzec tysiąclecia, podaż równoważyła

mniej więcej popyt, a zdarzały się okresy, kiedy

popyt był zdecydowanie wyższy. Można pokusić się

o stwierdzenie, że to taki schemat kształtował nasz

nieuświadamiany stosunek do sprzedaży. Działo

się tak szczególnie w Polsce, w której całkiem

niedawno prowadziło się najrozmaitsze pertraktacje ze

sprzedawcami, aby tylko zechcieli nam sprzedać.

przy tablicy

32

IWONA MAJEWSKA-OPIEŁKA

foto: © Rido - Fotolia.com

Page 33: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn przy tablicy

33

mi się usłyszeć o takim zachowaniu w stosunku do doradcy z tej samej firmy (sic!). Nawet kilku moich pracowników miało niemożliwe przeze mnie do zaakceptowania w mojej firmie postawy w stosunku do sprzedaży: trenować sprzedawców? Bardzo proszę. Sprzedawać szkolenia, książki czy płyty? O… to już nie.

Niektórzy twórcy szkół trenerskich w Polsce sądzą zresztą, że dobry trener sprzedaży nie musi umieć dobrze sprzedawać. Dobrze sprzedawać nie musi, ale umieć sprzedawać musi i co najważniejsze – musi mieć pozytywny stosunek do tego zajęcia i do samych sprzedawców oraz musi szanować zarówno sprzedawców, jak i klientów.

Postawy moich pracowników łatwo zmieniłam. Gorzej z postawami moich kolegów po fachu. To co proponują nieraz w swoich szkoleniach, przyprawia mnie o zażenowanie, a nawet – wstyd.

Wiadomo, że prawdziwym powodem, dla którego „nie lubi się sprzedawać” jest często brak szacunku dla parających się tym zajęciem ludzi i wiara, iż podziela to reszta społeczeństwa. Taka postawa natomiast nieuchronnie prowadzi do braku szacunku dla klienta. Zamiast tworzyć wartość, za którą klient chce zapłacić, manipuluje się jego emocjami, wykorzystuje ograniczoność zmysłów, słabości, a czasem wchodzi nawet w kolizję z prawem. Zamiast budować sprzedawcę, jego wnętrze i wrażliwość – tak by potrafił właściwie odczytać potrzeby klientów i docierał do tych, którym faktycznie może pomóc, uczy się manipulacji, by produkt sprzedać każdemu. Zamiast stawiać na długotrwałe relacje i łączyć sprzedaż z obsługą klienta, rozdziela się te dwa działy coraz bardziej.

Z jaką dumą powtarzają niektórzy, że potrafią nauczyć sprzedać wszystko każdemu. Inni zaś zastanawiają się, czy dział obsługi klienta to ciągle sprzedaż… Bardziej łączą ze sprzedażą marketing dbający o markę i produkt, niż ludzi dbających o klienta. A przecież to od klienta przychodzą pieniądze, to on wraca, to on może… nie wrócić i pociągnąć za sobą innych. I ważniejsze jest niestety zdobywanie nowych klientów niż zatrzymywanie starych. Można to zaobserwować nie tylko na podstawie stosunku do klientów i potencjalnych klientów, ale także na podstawie

premii wypłacanych handlowcom za pozyskiwanie nowych klientów i utrzymywanie już istniejących (na przykład w branży ubezpieczeniowej).

Takie niewłaściwe rozłożenie sił powoduje częste kierowanie zainteresowania ludzi parających się handlem na techniki sprzedaży, manipulacje i podpowiedzi, co zrobić, żeby klient powiedział „tak”, wtedy, kiedy mówi „nie”.

Mimo iż wiadomo, że klienci się zmieniają, a wiedza, z której czerpią handlowcy i trenerzy sprzedaży jest wiedzą ogólnie dostępną i potencjalni klienci również mogą z niej korzystać, wciąż uczy się handlowców oklepanych „prawd” zebranych w książce Cialdiniego czy wypowiedziach Tymochowicza, a magiczny skrót NLP jawi się jak szansa na sukces. Sprzedawcy korzystają z takiej wiedzy, bo jest łatwiejsza do przyswojenia. Łatwiej poćwiczyć na zajęciach triki sprzedażowe niż dowiadując się jak stale doskonalić siebie i swoją sprzedaż, pracować nad tym także po szkoleniu. Prościej nauczyć się formułek, niż w zgodzie ze spójnością wewnętrzną dopasowywać produkt do potrzeb klienta i odważnie oraz nowatorsko docierać do nowych osób. Na szczęście są również szkolenia, które pomagają sprzedawcom stać się silniejszymi ludźmi, zwiększają ich zasobność psychologiczną, uczą panowania nad sobą, nie nad klientem i wpływania na własną motywację, nie na zachowania klienta.

Pierwsze szkolenia, techniczne, wybierają nowicjusze i ludzie pracujący zrywami. Dają one złudną pewność, że ma się dobre narzędzie, a zatem chwilowo podnoszą wiarę we własne siły, co często powoduje – również chwilowy – wzrost sprzedaży. Te drugie szkolenia wybierają nie tylko najlepsi sprzedawcy, ci, którzy latami utrzymują wysoką pozycję w firmie i na rynku, ale także szlachetni ludzie, którzy swoją postawą ratują wizerunek sprzedaży i często kreują lepszy świat. Dają one wiedzę, która w sposób widoczny zwiększa efektywność sprzedaży, ale wzbogaca życie. To te szkolenia na trwałe zmieniają na lepsze wyniki handlowców.

Reasumując: Jeśli chcemy utrwalać dobre, zgodne z etycznymi standardami

praktyki sprzedażowe, a także wspierać handlowców w pracy spójnej z ich wartościami, nienarażającej na szybkie wypalenie zawodowe, warto się kierować, tak przy tworzeniu szkoleń jak i wybieraniu ich dla swoich współpracowników, kilkoma wskazówkami:

1. Systematycznie i na każdy sposób podnosić rangę zawodu sprzedawcy i tworzyć przyjazne postawy do sprzedaży w ogóle. Wspierać handlowców w budowaniu poczucia własnej wartości.

2. Zadbać o to, by handlowcy łatwo mogli włączyć się w sprzedaż ze swoim systemem wartości. Kiedy mówi się coś, w co się nie wierzy, jest się nie tylko mniej efektywnym, ale także bardziej zmęczonym i narażonym na wypalenie.

3. To charakter, czyli trwałe nawyki zgodne z systemem wartości decydują o obserwowanych na zewnątrz postawach. W dzisiejszym świecie podstawą transakcji jest zaufanie, zatem postawy handlowców powinny generować zaufanie klienta. Nie będzie tak, jeśli oparte zostaną one na technikach i manipulacji, a nie na prawdzie.

4. Pomagać handlowcom w budowaniu charakteru i kompetencji psychologicznych, takich jak uświadomiona skuteczna komunikacja, zarządzanie sobą w czasie czy umiejętność negocjacji prowadzących do wygranej obu stron.

5. Dopiero wtedy można dać im szansę na wykończenie swojego wizerunku poprzez dostarczenie wiedzy na temat wyglądu czy sposobów zachowania.

Już pojawiły się pierwsze szkolenia – jak nie dać się zmanipulować sprzedawcy. Czy o to nam chodzi? Z jednej strony sposoby na wciśnięcie klientowi produktu lub usługi, z drugiej – uczenie go, jak się nastawiać defensywnie.

Czy takiego rynku chcemy? Chyba nie. Dlatego zachęcam moich kolegów, którzy jeszcze nie przeszli na jaśniejszą stronę mocy, by to zrobili. Jako szkoleniowcy mamy wpływ na obraz rynku sprzedażowego. Korzystajmy z tej siły właściwie.

Page 34: Network Magazyn nr 28/2011

Wykorzystując szerokie wykształcenie, osobiste doświadczenia i najnowsze ustalenia psychologii

pozytywnej, stworzyła spójną koncepcję rozwoju ludzi i organizacji, dostosowaną do polskich realiów i mentalności, którą nazwała logodydaktyką. Jest psychologiem, specjalistą w zakresie kierowania ludźmi, mentorem, coachem i doradcą. Autorka wielu cennych książek i publikacji. Obecnie swoje działania koncentruje na firmie szkoleniowej ASDIMO – Akademia Skutecznego Działania Iwony Majewskiej-Opiełki.

Maciej Maciejewski: Czy jako szkoleniowiec poznała pani firmy pracujące w systemie MLM? Czy często prowadzi pani szkolenia dla dystrybutorów reprezentujących ten rodzaj biznesu?

Iwona Majewska-Opiełka: Znam, naturalnie, choć nie powiedziałabym, że jestem częstym gościem na spotkaniach firm działających na zasadzie marketingu sieciowego. Jeszcze w Kanadzie, jakieś 20 lat temu, szkoliłam kilka razy Amway. Pamiętam, że próbowałam

wtedy tłumaczyć zebranym osobom, iż nie powinni wzbraniać się przed wypowiadaniem nazwy swojej firmy, do której chcą zaprosić znajomych. Zwyczaj był taki, że na spotkaniu, na które zapraszało się „prospektów”, czyli gości, którzy mogli się zainteresować firmą, słowo „Amway” padało gdzieś po 20 minutach przemowy jakiegoś uznanego

lidera. Dopiero w tym momencie wiele osób dowiadywało się, na jakim to są spotkaniu. I… część z nich wychodziła. Wcale się nie dziwię. Też bym wyszła, nie dlatego, że mam coś przeciwko Amwayowi, ale dlatego, że mnie oszukano. To nie jest dobry początek dla znajomości z firmą. Nie rodzi to zaufania. Tymczasem ten biznes oparty jest przede

Iwona Majewska-OpiełkaRozmowa niezwykle kontrolowana

Dziś o marketingu sieciowym rozmawiamy z kobietą

nietuzinkową. Iwona Majewska-Opiełka to prekursorka

i jedna z najciekawszych postaci ruchu rozwoju

potencjału człowieka w Polsce. Charyzmatyczna,

budząca entuzjazm – inspiruje i porywa do działania.

Od 1990 roku w ramach własnej firmy prowadziła

szkolenia oraz doradztwo w Kanadzie i Stanach

Zjednoczonych. Była współzałożycielką Akademii

Sukcesu w Chicago.

na widelcu

34

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 35: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

35

wszystkim na zaufaniu. Dlaczego mam ukrywać nazwę firmy? Wstydzę się jej? Jakie to skojarzenia rodzi zarówno w podświadomości potencjalnego dystrybutora jak i – niestety – tego już zaangażowanego? Czy tak samo zachowa się handlowiec IBM albo menedżer w P&G?

Nie, on otwarcie mówi, gdzie pracuje. Nawet może być z tego dumny. A w pracy handlowca duma z firmy może być istotnym elementem sukcesu.

W Polsce także miewałam wykłady

dla firm o charakterze marketingu sieciowego. Wydaje mi się jednak, iż menedżerowie firm w MLM, ci od których zależy wybór szkoleniowca, często wolą osoby nastawione bardziej na techniki i manipulacje niż na budowanie rzetelnego, opartego o charakter biznesu. Wyjątkiem jest tu FLP, gdzie głównie za sprawą Bogumiły Sroki, moja koncepcja sukcesu spotkała się z niemal entuzjastycznym przyjęciem. Większość ludzi podąża łatwiejszą, znaną drogą. Ale to korzystanie z tej drogi mniej uczęszczanej jest właśnie podstawą sukcesu.

MM: Czy zauważyła pani różnice w podejściu do tego rodzaju biznesu w Polsce i w Stanach Zjednoczonych?

Iwona Majewska-Opiełka: Ludzie na kontynencie amerykańskim bardziej sobie ufają, stąd mniej tam jest różnorodnych form przekonywania i uwiarygodniania tego, co się mówi. Amerykanie nie wietrzą w zaproszeniu do networku podstępu ni chęci wykorzystania. Większość ma pozytywny stosunek do marketingu sieciowego. O MLM pozytywnie wyrażał się głośno Bill Clinton, chwaląc tę formę przedsiębiorczości. Często spotykałam osoby, które – choćby tylko dla konsumpcji – zaangażowane były w różne firmy tego typu. Amerykanie mają wyższe poczucie własnej wartości niż Polacy i chętnie zarabiają pieniądze na wiele sposobów, stąd potrafią w takiej propozycji znaleźć coś dla siebie. Nie mają problemu w tym, że zarabiają pieniądze dzięki zakupom ich znajomych czy krewnych. Chętnie też pomagają innym. Na domowych spotkaniach

Tupperware widywałam czasem ponad dwadzieścia osób i wiele z nich stawało się potem dystrybutorami. A jak potrafili się cieszyć, że dzięki ich zakupom, komuś przybędzie pieniędzy! U nas jest nieco inaczej: „zarabiasz na mnie” potrafi powiedzieć swojemu sponsorowi świeżo upieczony dystrybutor mimo, iż ten robi wszystko, co tylko może, żeby i on zarabiał.

MM: W swojej książce „Sprzedaż i charakter” podaje pani wiele przykładów z branży MLM, jest pani również członkiem komisji sędziowskiej Polish National Sales Awards w kategorii „Menedżer branży MLM”… Widziałem również pani kilka świetnych prelekcji więc wiem, że ma pani sporą wiedzę na ten temat. Skąd ją pani czerpie?

Iwona Majewska-Opiełka: Z wielu źródeł. Niektóre zasady sprzedaży są wspólne dla wszelkich branży i sposobów docierania do klienta, jednak podstawowe to… bycie częścią MLM. W Kanadzie próbowałam organizować biznes w Amwayu, zaś w Polsce jestem dystrybutorem produktów aloesowych FLP. Ponadto mam wiele kontaktów, pytam, rozmawiam, porównuję. Wydaje mi się, że faktycznie rozumiem tę branżę.

MM: Skoro trenuje pani handlowców to zapewne sama osiąga spektakularne sukcesy?

Iwona Majewska-Opiełka: Sukcesy – tak. Czy spektakularne? Jeszcze nie.

Handel to bardzo przyjemna, ale jednak… praca. Żeby osiągać sukcesy jako handlowiec, trzeba pracować, skupić się na tym, co się robi, a nie traktować to lekko czy okazjonalnie. Włączyłam się kiedyś do FLP ze względu na znakomite produkty, których używam. Wiedziałam, że nie będę póki co pracować w tym biznesie. Nie chciałam się rozdrabniać, dekoncentrować. Budowałam wówczas markę Iwona Majewska-Opiełka. Jednak pewien uczestnik moich zajęć dotyczących sprzedaży, powiedział mi, że skoro nie sprzedaję niczego prywatnym osobom, a jedynie szkolenia czy pomysł na książkę firmom, nie wiem nic o sprzedaży.

Pomyślałam, że ma rację. Więc zaczęłam w FLP sprawdzać czy moje nauki, moja wizja skutecznego handlowca sprawdza się w pracy z klientami MLM. Sprawdziła się. Po przekonaniu się o tym, znowu wróciłam do swojej podstawowej pracy. Jednak ostatnio połknęłam bakcyla sprzedaży i tworzenia biznesu. Długo lubiłam liczyć tylko sama na siebie i tylko od siebie wymagać. Byłam typem solisty. Ponieważ nie pracuję już sama w mojej firmie szkoleniowej, ale mam współpracowników, równie dobrze mogę teraz zająć się biznesem w FLP – tworzeniem moich własnych struktur i wspieraniem oraz budowaniem ludzi tak, by osiągali sukcesy. Robię to z pasją i wielką przyjemnością. Bawi mnie to i wciąga z wielką siłą. Najcenniejsze w FLP jest to, że widzi się, jak nasi podopieczni się rozwijają i czuje, że ich

Page 36: Network Magazyn nr 28/2011

sukces jest w jakimś stopniu związany z naszą pracą z nimi. Nie mam jeszcze tyle czasu, ile chciałabym mieć dla moich sponsorowanych, ale i to sobie ułożę. Już widać dobre efekty. Zdecydowanie też mogę dziś powiedzieć, że skuteczność sprzedaży w MLM silnie zależy od przestrzegania wyznawanych przeze mnie zasad.

MM: Zdradzi nam pani jakie to zasady? Iwona Majewska-Opiełka: Oczywiście,

albowiem jedną z wyznawanych przeze mnie zasad jest życie w poczuciu obfitości czyli dzielenie się wiedzą (i nie tylko), bez lęku, że pomoc innym w lepszym funkcjonowaniu zagrozić może moim interesom. W pewnym sensie wszystkie osoby włączone w działania w MLM pracują na markę dystrybutora. Ktoś, kto spotka nieuczciwego czy niekompetentnego przedstawiciela firmy X łatwo uogólni swoje wrażenie na całą branżę. Najwięcej zachodu wymaga przekonanie do pracy w sieci kogoś, kto właśnie spotkał się już z takimi dystrybutorami z innych firm.

Druga zasada do uczciwość czy nawet więcej – spójność wewnętrzna – pełna zgodność tego, co myślimy z tym, co mówimy i robimy. Autentyczna wiara w produkt, w plan marketingowy i rzetelne informowanie tak klientów, jak i potencjalnych współpracowników o cechach produktu i realiach biznesu.

Żadnego mamienia, naciągania, zmuszania czy obiecywania złotych gór. Śmiechu warte jest dla mnie sprzedawanie jednych produktów, podczas gdy w łazience stoją produkty innych firm, podobnie oceniam opowieści o wielkich zarobkach, kiedy prawda wygląda inaczej.

Trzecia zasada to podejście do biznesu na zasadzie skuteczności, czyli osiągania zamierzonych efektów przy optymalnym nakładzie czasu i wszelkich kosztów (także emocjonalnych). Trzeba uważać, by nie przeinwestować i nie pracować ponad swoje siły. Nie można też zbyt wiele robić za swoich sponsorowanych ludzi. Oni muszą

od początku uczyć się samodzielnego prowadzenia biznesu.

Służymy im pomocą, rozwijamy, uczymy i wspieramy, ale nie robimy niczego za nich. Potrzebujemy pracy mądrej, nie – ciężkiej; trzeba wiedzieć na co kłaść największy nacisk.

Kiedy i komu pomóc, dla kogo zrobić szkolenie, czego nauczyć się samemu inwestując w to WŁASNE pieniądze. Warto też wiedzieć, że marketing sieciowy nie jest biznesem dla każdego, wymaga kilku cech charakteru. Mądra praca polega między innymi na tym, by zarówno w sobie jak i innych osobach kształtować i wzmacniać te cechy. Trzeba także pomagać swojej wewnętrznej motywacji okresowymi wzmocnieniami z zewnątrz. Jest wiele książek i szkoleń, które mogą nam w tym pomóc.

MM: No właśnie, zdaje się, że jest spora szansa na taką dawkę motywacji już we wrześniu. Zapowiada się jakieś niezwykłe szkolenie… Może pani powiedzieć o tym coś więcej?

Iwona Majewska-Opiełka: Tak, wydarzenie będzie rzeczywiście niezwykłe. To będą dwa dni, w których uczestnicy dostaną sporą dawkę wiedzy i motywacji od członków mojego zespołu z ASDIMO. Czternastu trenerów przedstawi

w swoich wystąpieniach najistotniejsze dla skutecznego działania zagadnienia, a ja jako prowadząca połączę je moimi wystąpieniami w jedną całość. Znajdzie się również część poświęcona pracy w MLM, którą poprowadzi Daniel Sroka, członek Klubu TOP Liderów MLM i wykształcony u mnie trener ASDIMO. Będzie to zatem jedno szkolenie w wykonaniu piętnastu osób. I wszystko w oparciu o moją koncepcję logodydaktyki.

Dodam tylko, że czegoś tak „mocnego” jeszcze nie było. Takiej porcji energii i entuzjazmu na szkoleniu Warszawa jeszcze nie widziała. Każdy znajdzie tam dla siebie zarówno nowe informacje, jak i utwierdzenie w dobrych praktykach, a także inspirację do dalszej pracy i nowatorskich działań. Wydamy przy tej okazji specjalny biuletyn z tekstami dotyczącymi prezentacji i obdarujemy uczestników tego przedsięwzięcia „pamiątkami” przypominającymi każdy wykład. Będą nagrody oraz upominki od naszych sponsorów. Gwarantuję, że sale biblioteki na Koszykowej opuści wielka grupa entuzjastycznie nastawionych do pracy i życia w ogóle ludzi. Przy okazji bardzo dziękuję za objecie patronatem medialnym naszego przedsięwzięcia.

MM: Przyjemność po naszej stronie pani Iwono. Dziękuję za rozmowę.

na widelcu

36

Page 37: Network Magazyn nr 28/2011

37

Stworzenia Pana SmoleniaNikomu nie trzeba mówić, kim jest Bohdan Smoleń. Każdy go zna i chyba każdy lubi. Rozbawiał kilka pokoleń Polaków. Ten utalentowany twórca kabaretowy ma ogromny dorobek artystyczny, między innymi jest założycielem krakowskiego kabaretu Pod Budą, a także współtwórcą poznańskiego kabaretu Tey. Ale mało kto wie, że Bohdan Smoleń jest od niedawna założycielem fundacji „Stworzenia Pana Smolenia”.

Głównym przedmiotem działania fundacji są zajęcia hipoterapeutyczne, prowadzone dla chorych, upośledzonych lub niepełnosprawnych dzieci oraz osób dorosłych. Hipoterapia może przynosić korzyści we wszystkich obszarach funkcjonowania człowieka: fizycznym, motywacyjnym, emocjonalnym, poznawczym

oraz społecznym. Każda osoba niepełnosprawna, cierpiąca na jakąkolwiek chorobę czy zaburzenie może wynieść specyficzne dla siebie korzyści z takich zajęć. Od prawie 2 lat Bohdan Smoleń całą swoją energię wkłada w swoją fundację i pomaganie dzieciom poprzez hipoterapię. Jest przy tym człowiekiem skromnym, nie szuka

rozgłosu, dlatego tak mało ludzi wie o jego fundacji. Marzy nam się aby konto fundacji zalały przelewy z dopiskiem „MLM”! Przecież są nas setki tysięcy. Jak każdy wpłaci tylko 1zł (koszt połowy zapalniczki!) uzbiera się potężna kwota, dzięki której będzie można pomóc znacznie większej ilości dzieci!

Zdradzimy Ci sekret: pamiętaj, kiedy będziesz robił przelew nie rób tego mechanicznie, zwolnij na 1 minutę I CIESZ SIĘ TYM, ŻE POMAGASZ!!! Wyobraź sobie te dzieci, które podczas jazdy na koniu są szczęśliwe, wyobraź sobie ich wdzięczność za Twoją pomoc...

KONIECZNIE W TYTULE PRZELEWU WPISZ „MLM”Pokażmy Bohdanowi Smoleniowi ilu nas jest!Fundacja „Stworzenia Pana Smolenia”62-050 Mosina, Baranówko 21KRS: 0000290988Konto GBS /o. Mosina92904800070000541220000001Tutaj możesz zweryfikować nr konta:www.fundacja-smolenia.org

kreatywna agencja reklamowaTak, mamy! Kreatywne pomysły i ponad 10 lat doświadczeń w ich realizowaniu.

Biuro w Poznaniu:

ul. Szyperska 13e/2

61-754 Poznań

Biuro w Warszawie:

ul. Wilanowska 8a/27

00-422 Warszawa

www.goldfish.com.pl

[email protected]

GOLDFISH STUDIODESIGN&PROMOTION

3

F U N D A C J AStworzenia Pana Smolenia

logo_poziom_wersja_uproszczona.ai

„Cześć, mam na imię Piotruś. Urodziłem się jako wcześniak w 8 miesiącu życia. Niby nic, ale od razu zabrali mnie od mamy, bo nie umiałem samodzielnie oddychać. Karetka zawiozła mnie do innego szpitala na Oddział Intensywnej Terapii Dziecięcej. Tam spędziłem prawie miesiąc walcząc o życie. Po tym okresie też nie było łatwo. Następna karetka przewiozła mnie do kliniki do Zabrza, ponieważ moje serce było słabiutkie. Tam stwierdzono koarktację aorty. Znów tygodnie w szpitalu. Kiedy miałem pół roku badania wykazały, że niedosłyszę. Zaczęły się kolejne badania słuchu, audiolog, neurolog i rehabilitacja związana z moim rozwojem psychoruchowym… potem zaczął się logopeda, wczesne wspomaganie rozwoju, terapie EEG biofeedback – ponieważ mama podejrzewała u mnie ADHD – aż w końcu, w wieku 6,5 roku lekarze orzekli, że mam autyzm. Mama mówi, że mogę z tego wyjść. Codziennie mi to powtarza i modli się. A ja razem z nią. Zaczęła nawet leczyć mnie amerykańską metodą DAN, czyli ścisła dieta bezmleczna, bezglutenowa, bezcukrowa. Wyleczenie jelit, a następnie odtruwanie organizmu z metali ciężkich. Nie wiem, jak ja to zniosę, ale chcę wyzdrowieć.”

Tak opisałby w skrócie swoje życie nasz podopieczny. Prosimy o wsparcie finansowe na badania, leczenie, dietę i suplementację oraz rehabilitację dla niego. Piotruś jest dzielnym i wesołym siedmiolatkiem. We wrześniu tego roku zaczyna naukę w szkole podstawowej. Pomimo tylu przeciwności losu, jego rozwój wciąż postępuje. Jest to zasługa wielu specjalistów, jego dwójki rodzeństwa oraz jego samego.

Prosimy w imieniu Piotrusia i jego bliskich o pomoc finansową.Datki prosimy kierować na konto:Fundacja Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”ul. Łomiańska 5, 01-685 WarszawaBank Pekao SA I/Warszawa75 1240 1037 1111 0010 0957 3199z dopiskiem: darowizna na leczenie i rehabilitację – Piotr, Dawid RekStrona Piotrusia w Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą” to: www.dzieciom.pl/8084

magazyn charytatywnie

Fundacja „Nadzieja” Doroty Stalińskiej jest Organizacją Pożytku Publicznego, której możesz pomóc ofiarując 1% swojego podatku.Nazwa: Fundacja „Nadzieja” Doroty StalińskiejKRS: 0000108710; Nr konta: 02 1240 6348 1111 0000 5118 0984

Celem Fundacji jest podej-mowanie i f inansowanie działań mających na celu zapobieganie wypadkom drogowym oraz niesienie pomocy ofiarom wypadków drogowych, a także ochrona człowieka, czyli użytkowni-ka drogi poprzez: min. ma-sową edukację w zakresie rozsądnego zachowania na drodze, w tym LEKCJE BEZPIECZEŃSTWA dla dzieci oraz finansową i rzeczową pomoc ofiarom wypadków.

POSTAW GROSIK NA NADZIEJĘ, BY NADZIEJĘ INNYM DAĆ

www.fundacjanadzieja.org.pl

Page 38: Network Magazyn nr 28/2011

Tego roku menedżerowie z K-Link Poland spędzili niezapomniane chwile w Chorwacji, a dokładnie

w regionie tego kraju zwanym Dalmacja. Szmaragd i lazur wody, zieleń lasów i szarość skał – to barwy dominujące w pejzażach wybrzeża dalmatyńskiego regionu, w którym woda w wyjątkowo malowniczy sposób styka się z lądem. Atmosfera łagodnego, śródziemnomorskiego już klimatu, przesiąknięta jest w Dalmacji zapachem szałwii, lawendy, pinii i winorośli.

– W takim malowniczym miejscu, spędzaliśmy wakacje przy dźwiękach słonecznych dalmatyńskich rytmów. Zwiedziliśmy wiele malowniczych i urokliwych zakątków tego kraju, jak Dubrownik – miasto portowe i najbardziej na południe wysunięte kąpielisko wybrzeża, gdzie zobaczyliśmy monumentalne mury obronne i umocnienia, które przesądzają o specyf ice krajobrazu tego malowniczego miasta. Byliśmy w Korculi, Medjugorie i Mostarze – to magiczne miasto z turecką starówką

z czasów Imperium Osmańskiego i słynnym Starym Mostem nad brzegiem rwącej, turkusowej Neretwy – powiedziała nam Krystyna Słowińska, dyrektor K-Link Poland. A jak wspominają tę eskapadę sami dystrybutorzy? Zapytani przez nas o wrażenia odpowiedzieli zgodnie:

„My tam byl iśmy, chlorof i l i wino pi l iśmy, świetnie s ię bawi l iśmy. A co czyni l iśmy i widziel iśmy na zdjęciach uwieczni l iśmy.”

– Ciężko w kilku słowach opisać ten wyjazd – wspomina Klaudia Błotko. – Przejrzysta woda, palmy, gorące słońce, chyba nie można chcieć niczego więcej. Dzień po dniu byłam pod coraz większym wrażeniem tego miejsca. Wieczór dalmacki przybliżył nam chorwacką kulturę, dalmacka muzyka porywa do tańca. Taki wyjazd dostarcza energii do życia na cały rok. Bardzo się cieszę, że f irma K-Link dała mi możliwość wyjazdu do tak pięknego kraju. Zachwyt wzbudziły we mnie już na początku malownicze krajobrazy, skaliste skarpy oraz piękne zatoki. Ciężko było mi oderwać wzrok od tafli wody, która mieniła się różnymi odcieniami

od błękitu aż po zieleń. Zaplanowana wycieczka do Medjugorie, gdzie objawiła się Matka Boska była niesamowitym przeżyciem. Pozwoliła na chwilę wyciszenia i zadumy. Wspomnienie tego wyjazdu pozostanie na długo w mojej pamięci.

– Udało nam się połączyć przyjemne z pożytecznym – dodaje Aleksandra Błotko. – Odpoczywaliśmy, zwiedzaliśmy, ale i poszerzaliśmy swoją wiedzę dotyczącą MLM i produktów K-Link. Smakowaliśmy tamtejszych regionalnych specjałów oraz trunków. Zwiedziliśmy Dubrownik, wypłynęliśmy w rejs na wyspę Korczulę. W środę do tańca porwała nas dalmacka muzyka. Chorwacja jest pięknym krajem, ale ten wyjazd nie byłby tak udany, gdyby nie Ci niesamowici ludzie, którzy spędzili go tam wspólnie. To niesamowite przeżycie. Takie wyjazdy nie tylko dostarczają wyjątkowych wrażeń, również pozwalają się zintegrować naszej społeczności K-Link. Ustalony program był pełen atrakcji. Zdecydowanie największe wrażenie wywarł na mnie rejs po Adriatyku. Miłą niespodzianką dla wszystkich była możliwość obserwowania skaczących ponad taf lę wody delf inów. Zgodnie z popularną reklamą: „To było bezcenne. Za resztę zapłacisz kartą Master Card.”

K-Link Poland w Chorwacji

W dniach od 28 maja do 5 czerwca br. kilkudziesięciu

dystrybutorów współpracujących z firmą K-Link

Poland uczestniczyło w specjalnie zorganizowanych

wakacjach, które tym razem miały miejsce

w malowniczej Chorwacji.

zoom reportera

38

PIOTR HOFFMANN

Page 39: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

39

Page 40: Network Magazyn nr 28/2011

Suportio miało być codziennym miejscem pracy dla sprzedawców z sektora DS i MLM. Miało dawać im informacje i narzędzia,

dzięki którym mieliby oni jeszcze lepiej prowadzić i budować swoje biznesy. Niestety, to bardzo smutne, ale na dzień dzisiejszy Suportio bardziej niż portal edukacyjno-informacyjny przypomina narzędzie służące do uprawiania cenzury prewencyjnej z kneblowaniem ust włącznie. Ktoś wyszedł z założenia, że trzeba lać po stole miodem, a na ścianach wieszać kolorowe laurki. Wtedy wszyscy o MLM zaczną nagle mówić: „O! jaki świetny biznes! Ja też chcę taki!” .

Ktoś wyszedł z założenia, że lepiej zamiatać pod dywan tematy sporne, kontrowersyjne, a nawet niekiedy dla sektora trudne. Cóż… Z pewnością tym „kimś” są niesamowici specjaliści od mediów i network marketingu. Proszę o kontakt!

Kość niezgodnyNiestety, to bardzo smutne, ale teraz Suportio przypomina raczej ciemne

Suportio, Earth Power Europe i… TEMPLARIUSZE

Portal społecznościowy, stworzony onegdaj z myślą

o miejscu skupiającym menedżerów sprzedaży

bezpośredniej i marketingu sieciowego o nazwie

Suportio, stał się już chyba narzędziem do zadań

specjalnych. Ale nie takich, o jakich marzyli

networkerzy…

myśliszoł

40

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 41: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn myśliszoł

41

i wilgotne lochy piwnic zamku w Chinon, gdzie w ok. 1310 roku, uwięzionym tam (notabene niesłusznie) rycerzom templariuszom kneblowano usta podczas spisywania ich zeznań. Jak to? „Kneblowano usta podczas spisywania zeznań? To jak mogli cokolwiek powiedzieć?” – zapyta ktoś, kto nie zna tej historii. Ano tak. Kneblowano im usta po to, żeby nikt nie słyszał, jak zeznają, aby w zwojach papirusu znalazły się takie fakty, jakich konkretnie spodziewał się wcześniej Król Filip Piękny – inicjator likwidacji tego zacnego rycerstwa.

Co to ma wspólnego z Suportio? Otóż jedną z najbardziej dynamicznych i kontrowersyjnych dyskusji od powstania tego portalu, było wszystko to, co działo się pod moim tekstem opublikowanym na portalu Networkmagazyn.pl o przewrotnym tytule: „Earth Power Europe. Dziwny jest ten świat”. Wszystko było pięknie, słupki rosły, oglądalność była wysoka i ogólnie ok. Do czasu. W pewnym momencie temat zaczął wielu osobom związanym z portalem stawać ością w gardle. Zrobił się niewygodny. Nie wiem. Nie wiem, dlaczego... ja się nie znam na tym. Być może dlatego, że „Network Magazyn” zamieścił firmę EPE na swojej „czarnej liście”, a Suportio na swojej dalej ją poleca i promuje.

Morda w kubełNie wiem. Ja się nie znam na tym. Dzisiaj w tym temacie pojawił się wpis niejakiego Andrzeja Pieklika, współpracującego z kontrowersyjną firmą Earth Power Europe. I co w tym dziwnego? Ano nic. Wpis, jak wpis. Tylko że jest mały problem. Zaraz po pojawieniu się wpisu nagle cały temat został zamknięty. A że Andrzej Pieklik wywołał mnie tamże głośnym echem do tablicy, Maciejewski ustosunkować się i argumentów przedstawić nie miał już jak. Tak, wiem, wiem. Jestem rycerzem templariuszem. I jestem z tego dumny jak paw. Ale czy to od razu powód, żeby mi sadystycznie wciskać knebel w usta? Cóż, ponieważ nie mogę odpowiedzieć Andrzejowi Pieklikowi na Suportio, uczynię to na udeptanej, bo własnej, ziemi. Andrzej napisał:

„Jak już wcześniej pisałem, nieczęsto wypowiadam się na forach. Tym razem zrobię kolejny wyjątek dla Pana Maciejewskiego. Drogi Panie Maciejewski!

Proszę już nie bronić swojego kłamliwego artykułu. Gdyby zadałby Pan sobie

odrobinę wysiłku, to wiedziałby Pan, że sytuacja prawna i stan firmy od czasu Pana pisania zmienił się i to bardzo. Proszę, niech Pan nie brnie w tą bezsensowną batalię. Dla Pana wiedzy, firma ma się dobrze i już część spraw sądowych wygrała. Nie dziwi mnie Pana niechęć do ludzi sukcesu, ale na tej wrogości do właściciela EPE nic Pan nie zyska, a z pewnością straci. I jeszcze jedna prośba, proszę mnie nie pytać o szczegóły, bo nie odpowiem. Zapraszam do siedziby firmy, gdzie dowie się Pan wszystkiego u źródła. Chyba, że wykaże się Pan sztuką dziennikarską i dojdzie Pan do wiedzy samodzielnie. Pozdrawiam Andrzej Pieklik”.

Drogi Panie Pieklik. Nie wiem, co pan wie, i czego my nie wiemy, co pan wie, na temat obecnej sytuacji prawnej i obecnego stanu firmy EPE. Jeśli jest pan zainteresowany przekazaniem społeczeństwu owych tajemniczych informacji, proszę pisać o tym tutaj w komentarzach – pole do popisu ma pan pełne. U nas się nikogo nie knebluje za to, że pisze prawdę i rzetelnie dyskutuje. Jeśli firma wygrała sprawy, proszę opublikować tutaj wyroki sądów lub przesłać do naszej redakcji, a my, ku chwale EPE, je opublikujemy. Nie rozumiem, do jakich ludzi sukcesu i niby dlaczego mam rzekomą niechęć. Więc do tego się nie ustosunkuję. Do siedziby firmy Earth Power Europe nie mam zamiaru jechać. Chyba, że z obstawą „Gromu” Panie Pieklik. Po telefonicznych do mnie groźbach karalnych Michała Kołtysia dotyczących zemsty za moją publikację i tych opublikowanych na Suportio przez Janusza Bujnowskiego o tym, jak to wynajmie na mnie kolegów z więźnia, aby odrąbali mi palce, żebym nie mógł już na laptopie pisać… niech mi pan wierzy, nie mam zamiaru tam jechać. Po prostu obawiam się o swoje cenne zdrowie, życie, albo i coś ważniejszego.

Co dalej będzie z portalem Suportio? Co będzie z firmą EPE? Nie wiem. Co z tym wszystkim zrobią Kubach i Konopczyński? Ja się nie znam na tym. Kto zna historię, ten może się spodziewać… „Kneblowano usta podczas spisywania zeznań? To jak mogli cokolwiek powiedzieć?” – zapyta ktoś, kto nie zna tej historii.

foto: © Bertold Werkmann - Fotolia.com

Page 42: Network Magazyn nr 28/2011

Maciej Maciejewski: Poznaliśmy się na obchodach uroczystości siedmiolecia Colway, które firma świętowała w Bułgarii. Zauważyłem, że jest pani osobą bardzo energiczną i przedsiębiorczą. Jak wygląda pani życie zawodowe?

Krystyna Derbin: Moje życie zawodowe jest bardzo ciekawe, urozmaicone i – jak się okazało – zawsze związane z koniunkturą. Swoją pierwszą działalność gospodarczą rozpoczęłam w roku 1989 otwierając kantor wymiany walut. Następnie był butik, ubezpieczenia na życie, zarządzanie obiektami handlowymi, sklep odzieżowy we franchisingu, pośrednictwo finansowe… i aktualnie współpraca z polską firmą Colway, czyli marketing sieciowy.

MM: Zabrzmiało to jak u Ireny Kwiatkowskiej – kobieta pracująca. Co zatem przyczyniło się do decyzji, aby obok działalności tradycyjnej zainteresować się dodatkowo marketingiem sieciowym? Czym jest dla pani MLM?

KD: Mam duże doświadczenie

w biznesie. Z tego powodu bardzo chętnie i z ogromnym zainteresowaniem podejmuję współpracę z nowymi firmami, które aktywnie zaczynają działać na polskim rynku, oferując atrakcyjne produkty. Z uwagi na niestabilny rynek w naszym kraju, aby nie stracić możliwości zarobkowania, staram się zawsze mieć przynajmniej dwa źródła dochodu. Prowadząc dobrze prosperującą firmę pośrednictwa finansowego i kierując się przede wszystkim korzyścią ze stosowania produktów kolagenowych firmy Colway, w lipcu 2008 roku zdecydowałam o podjęciu z nią współpracy podpisując umowę dystrybucyjną. Początkowo moja aktywność przejawiała się głównie zakupem produktów dla siebie i swoich bliskich, bo i takie było moje założenie. Jednak stopniowo, znając trochę zasady MLM, powoli tworzyłam swoją własną strukturę. Po czterech miesiącach zostałam menedżerem. I pewnie tak powoli rozwijałabym grupę, gdyby nie sytuacja gospodarcza… W wyniku kryzysu światowego branża finansowa, której poświęciłam siedem lat, przestała przynosić dochody. Wobec takiej sytuacji podjęłam decyzję o przyspieszeniu kariery w Colway. To był listopad 2009 r. W kwietniu 2010 r. osiągnęłam obrót miesięczny 100 tys. PLN i zdobyłam tytuł złotego menadżera. To, co od tej chwili

przeżywałam, przerosło moje najśmielsze wyobrażenia.

Rzuciłam się w wir pracy, szkoleń, czytania książek, prasy i wszystkiego, co z MLM się wiąże. Szkolenia, lektura i praktyka w tej branży – ku memu ogromnemu zdziwieniu – uświadomiły mi, że MLM jest najpewniejszą i najbezpieczniejszą formą zatrudnienia i zarobkowania.

To my sami decydujemy, ile chcemy zarabiać, z kim i kiedy chcemy pracować.

Dzisiaj wiem, że podejmując współpracę z rzetelną firmą MLM – a do takich na pewno należy Colway – która w swojej ofercie ma wyjątkowy produkt, można prowadzić bardzo przyjemny, pogodny biznes, zarabiać pieniądze, realizować swoje plany, rozwijać się i spełniać swoje marzenia. Zrozumiałam również to, że prowadząc taką działalność nie musimy rezygnować z własnych upodobań, wartości preferowanych w życiu i ulubionego stylu pracy.

Atutem, jak i zasadą w MLM jest to, że dobieramy do współpracy osoby bardzo do nas podobne, kierujące się tymi samymi wartościami co my. Daje to nam szansę na stworzenie własnej firmy składającej się z ludzi wzajemnie

Kobieta pracującaŻadnej pracy się nie boi

Krystyna Derbin z firmy Colway wygrała konkurs

„Network Magazynu”, który ogłosiliśmy na jednym

z portali społecznościowych dwa miesiące temu.

W nagrodę publikujemy ten, jak się później okazało,

nader interesujący wywiad…

na widelcu

42

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 43: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

43

się wspierających i dających motywację do dalszych działań. Praca ta pozwala na ujawnienie się cech, które w nas drzemią i które możemy w sobie rozwijać. Myślę, że niejedna osoba przeżyła wielkie zaskoczenie obserwując swoje postępy, zostając liderem struktury. Dzisiaj jestem już świadomym liderem dla grupy swoich menedżerów i dystrybutorów, jak i wiarygodnym i rzetelnym sprzedawcą dla swoich klientów. Według mnie MLM – wbrew powszechnie panującej opinii – jest pracą dla każdego. Dzisiaj wiem, że tak jak w każdej innej dziedzinie trzeba opanować wiedzę, nabyć umiejętności i doświadczenia, tak samo należy podejść do marketingu sieciowego. W każdym zawodzie są i artyści i rzemieślnicy. Artyści w pracy na etacie zostają dyrektorami, prezesami, a rzemieślnicy – pracownikami biurowymi itp. W MLM artysta zostaje liderem, natomiast rzemieślnik może zostać bardzo dobrym menedżerem zarabiającym więcej, niż rzemieślnik w biurze czy na warsztacie.

MM: Jakim trzeba być człowiekiem w MLM?

KD: Bardzo poważnie podchodzę do pracy i do biznesu. Często robię sobie wyrzuty, że nie potrafię wykorzystać maksymalnie możliwości, jakie we mnie drzemią. Wszystko co robię musi mieć silne podstawy. Tak również działam w Colway. Stąd też osiągnięcia nie są tak bardzo spektakularne, ale dają mi pewność, że idę w dobrym kierunku. Żeby zbudować stabilny biznes należy, moim zdaniem, przede wszystkim poznać zasady MLM i korzystać z cennych uwag mentora, czyli osoby wprowadzającej. Może się zdarzyć, że takiej osoby nie ma. W takiej sytuacji bezwzględnie trzeba korzystać ze szkoleń prowadzonych przez trenerów, których już kilku – na bardzo wysokim poziomie – w Polsce mamy. To jest podstawa. Poza tym, w tej pracy bardzo pomaga systematyczność, samodyscyplina, konsekwencja, pozytywne nastawienie i dobre relacje z ludźmi. MLM to praca oparta właśnie na relacjach. Piękne w tej pracy jest to, że dobra energia, sympatia i wzajemny szacunek po prostu się opłaca. Ja się cieszę, że mogę robić to, co lubię, w sposób jaki mi odpowiada i jeszcze zarabiać na tym pieniądze. Na razie są to zarobki czterocyfrowe, ale już

niebawem będą składały się z cyfr pięciu. Tego jestem pewna. Stabilny biznes tworzymy w MLM pracując z osobami w swojej strukturze. Należy każdą nową osobę zapoznać z planem marketingowym firmy, produktami i przygotować do spotkania z klientem. Dystrybutora należy przeprowadzić przez wszystkie etapy kariery do momentu osiągnięcia całkowitej samodzielności i niezależności. Istotą MLM jest duplikacja. Jeśli więc chcemy budować biznes, który będzie przynosił wysokie przychody pasywne, należy skupić się przede wszystkim na rekrutacji i kreowaniu kolejnych liderów.

MM: Jakich ludzi należy dobierać do współpracy?

KD: Ja działam na terenie całej Polski, ale przede wszystkim w Tczewie, Trójmieście i Inowrocławiu. Moja grupa lokalna składa się z osób bardzo młodych, które wprowadzają do biznesu nową jakość, radość i entuzjazm. Z wielką satysfakcją obserwuję, jak wchodzą w dorosłe życie biznesowe, przejmując ode mnie, a ja od nich, wzajemnie wartości, które sami wszyscy ustaliliśmy na początku naszej współpracy. W strukturze mam wielu menedżerów (Na szczególne wyróżnienie zasługują Krzysztof Kaźmierski, Izabela Kędzierska-Henke, Bartosz Kaźmierski, Michał Pogorzelski oraz Piotr Mocarski), którzy swoją systematycznością i konsekwencją za chwilę pokonają kolejne etapy, zbliżając się do otrzymania odznaki menedżerskiej. Ze wszystkich moich „podopiecznych” jestem bardzo dumna. Ale tak jak powiedziałam wcześniej – każdy nadaje się do MLM. I nie sugerowałabym tutaj jakiegoś kategoryzowania. Największą wartością tej pracy jest dla mnie możliwość współpracy z bardzo pozytywnymi ludźmi, od prezesów firmy - Jarosława Zycha i Maurycego Turka począwszy, na osobach z biura i magazynu kończąc.

Najcudowniejszą rzeczą dla mnie w MLM jest osiągnięcie przeze mnie absolutnej wolności, niezależności

i świadomości, że mam wokół siebie osoby życzliwe, na które mogę liczyć i którym jestem potrzebna.

MM: Dobrze, ale dla pani w MLM to dopiero początek. Co dalej?

KD: Zarówno w życiu jak i w biznesie, jestem absolutną maksymalistką. Nie interesują mnie rzeczy pośrednie. Mnie napędza sukces i sukces muszę osiągnąć. To, co wydarzyło się dotychczas jest tylko preludium do tego, co wydarzy się wkrótce. Moje plany są bardzo ambitne. Chcę stworzyć firmę przynoszącą dochody gwarantujące mi prowadzenie życia na poziomie zaspokajającym moje wszystkie potrzeby. Ponieważ wierzę w przepływ energii, tej dobrej i tej złej, nie podzielę się swoimi konkretnymi marzeniami, ponieważ mogłoby „coś” realizację moich planów zaburzyć. A tego bym sobie bardzo nie życzyła. Być może Maciej Maciejewski ogłosi za jakiś czas kolejny konkurs, który wygram i zaistnieje możliwość skonfrontowania moich dzisiejszych planów z rzeczywistością?

MM: Konkursów u nas pod dostatkiem. Dziękuję za rozmowę.

Page 44: Network Magazyn nr 28/2011

Wystartował Instytut Edukacji MLM

Zdaniem inicjatorów: „Idea powołania Instytutu

Edukacji MLM wzięła się z niekwestionowanej

potrzeby korekty informacji, jaka jawi się

w czasie przeglądania internetu w poszukiwaniu

tej właściwej wiedzy z zakresu budowy biznesu

MLM. Niemal każdego dnia nikomu nieznani

w MLM młodzi ludzie, szukając wzrostu swojej

popularności, a często również sposobu na

zarabianie pieniędzy, piszą e-booki i sprzedają

je w sieci jako poważnie wyglądające książki.”

Reklama, jak wiadomo, jest dźwignią handlu.

badania & raporty

44

PIOTR HOFFMANN

Ilość informacji, która dociera do odbiorców za pomocą internetu jest już tak duża, że nowicjuszom w MLM ciężko połapać się w tym, kto ma

rację i jak należy działać w marketingu sieciowym, aby osiągnąć prawdziwy sukces. Okazuje się, że internet, ze względu na łatwy dostęp do publikowania własnych koncepcji i teorii, z jednej strony jest świetnym narzędziem do dzielenia się pasjami i nawiązywania kontaktów, ale z drugiej tylko pogłębia panujący chaos w zakresie informacji o zasadach działania w branży DS/MLM.

Cele i ideaIdea powołania do życia Instytutu Edukacji MLM powstała w styczniu 2011 roku w czasie trwania zakopiańskiego Klubu Top Liderów MLM. Wówczas w głowie Piotra Zarzyckiego zrodziła się myśl, by połączyć wiedzę, energię i umiejętności kilku wybitnych liderów polskiego network marketingu i stworzyć szkoleniowy zespół na najwyższym poziomie. I takie właśnie osoby zostały trenerami w tym nowym na polskim rynku MLM przedsięwzięciu. Rozmowy

ze szkoleniowcami na temat kształtu, idei oraz zasad funkcjonowania zakończone zostały w połowie lipca br.

Tak więc Instytut Edukacji MLM prowadzi niezależną działalność szkoleniową, specjalizując się w branży MLM. Nie zajmuje się rekrutacją do struktur. Podstawowym zadaniem instytutu jest podnoszenie wiedzy, a zwłaszcza umiejętności w zakresie szeroko pojętej sprzedaży i komunikacji osób zajmujących się budową biznesu MLM. Dzięki temu każda z osób zajmujących się budową struktur w dowolnej f irmie MLM ma dostęp do wiedzy i umiejętności

jednych z najskuteczniejszych na polskim rynku liderów MLM. Teraz każdemu, kto zechce korzystać ze szkoleń i konsultacji Instytutu Edukacji MLM otwiera się droga do tej wiedzy oraz praktycznych umiejętności lidera, która zapewniła trenerom instytutu niekwestionowany sukces. Ponieważ zajęcia będą miały charakter warsztatów, każdy uczestnik szkoleń będzie mógł osobiście pozyskiwać umiejętności i wiedzę prowadzącą na coraz wyższe poziomy w biznesowej karierze.

– Instytut postawił sobie za cel, żeby każda osoba po zakończonych

Page 45: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn badania & raporty

45

warsztatach wyjechała z przynajmniej jedną nową umiejętnością, niezbędną do budowania biznesu – powiedział nam Piotr Zarzycki, twórca i dyrektor Instytutu Edukacji MLM. – Podstawową jednostką szkoleniową będą całodniowe warsztaty. W całości będą one prowadzone przez poszczególnych trenerów w ich ulubionych tematach, jak również będą łączone przez dwóch, a nawet trzech trenerów na jednych zajęciach. Warsztaty będą mieć charakter otwarty, stworzymy również zajęcia wyjazdowe na zaproszenie liderów dla ich grup lub firm MLM – dodał.

Dodatkową korzyścią dla uczestników szkoleń Instytutu Edukacji MLM będzie możliwość indywidualnych konsultacji. To cenna możliwość zwłaszcza dla osób, które z różnych powodów pozostają bez pomocy swojego sponsora, a zależy im na tym, aby mieć możliwość konsultowania swoich działań.

Kim są trenerzy Instytutu Edukacji MLM? Piątkę z nich stanowią członkowie stworzonego przez „Network Magazyn” Klubu Top Liderów MLM: Piotr Zarzycki – założyciel i dyrektor instytutu, Renata Zarzycka, Natalia Ryńska, Justyna Radoń i Marcin Radoń oraz Piotr Wajszczak, były lider MLM, autor najlepszego profesjonalnego bloga

2010 w konkursie Onet.pl, obecnie redaktor współpracujący z „Network Magazynem”, specjalista Akademii MLM w zakresie konsultingu i doradztwa. Niedawno do tego grona dołączyła dr Alina Warzecha, dziekan Katedry Ekonomii w Gliwickiej Wyższej Szkole Przedsiębiorczości.

Przyglądając się niskiej wiedzy i tym samym małej skuteczności dystrybutorów branży MLM, inicjatywa szkoleniowa Instytutu Edukacji MLM wydaje się być niezwykle ważną. Nie ma wątpliwości, że treści przekazywane przez Top Liderów MLM podniosą wiedzę i umiejętności wielu dystrybutorów i liderów marketingu sieciowego. Spodziewać się należy, że jeśli trenerzy instytutu będą prowadzić szkolenia i konsultacje w taki sposób, jak to robią w swoich grupach, to szybko będzie zwiększać się ilość liderów w całej

branży. Podniesienie skuteczności, zwiększenie niskich statystyk ludzi dochodzących w MLM do sukcesu jest podstawowym celem Instytutu Edukacji MLM.

Instytut nie chce być znany z tego, że jest znany, ale z tego, że jego „klienci” awansują w swoich biznesach na kolejne poziomy i każdego dnia będą coraz bliżej swojego biznesowego celu.

Wspólne planyZdaniem Piotra Zarzyckiego: – Najlepszą reklamą dla naszych działań będą sukcesy tych, którzy nam zaufali i zechcieli się uczyć od naszych trenerów. Nasz cel zahacza niemal o szaleństwo – tak jak kiedyś nazywano moją żonę Renatę i mnie Producentami Dyrektorów w Oriflame, tak teraz, dzięki pracy Instytutu Edukacji MLM chcemy „produkować” liderów dla wszystkich firm MLM. Zawsze mieliśmy wielkie cele, bo, naszym zdaniem, tylko takie motywują do wielkiego wysiłku, a ten niezbędny jest do odniesienia sukcesu. Tym razem jest identycznie. Czy damy radę? My od zawsze zamiast dawać sobie jedynie nadzieję, dawaliśmy sobie radę.

Jak się dowiedzieliśmy, Instytut Edukacji MLM ma w planie wiele inicjatyw, które przysłużą się całej branży MLM, w tym m.in. napisanie wspólnie przez wykładowców książki na temat biznesu MLM. Informacje o szkoleniach i całej działalności Instytutu Edukacji MLM znajdują się na stronie www.iemlm.pl.

Page 46: Network Magazyn nr 28/2011

7 rocznica ColwaySiedem dni świętowania

W dniach 8-15 czerwca 2011 roku byliśmy

z ponad trzystu osobową ekipą menedżerów

z firmy Colway w miasteczku Nessebar (Bułgaria),

gdzie odbyły się huczne, siódme urodziny tego

polskiego biznesu MLM. Było profesjonalnie

i ekskluzywnie, a czas zagospodarowano zarówno

na zabawę, jak i naukę…

zoom reportera

46

MACIEJ MACIEJEWSKI

Na zaproszenie progresywnie rosnącej organizacji Colway Bułgaria, w swoje siódme urodziny firma zdecydowała

się połączyć meeting rocznicowy z nader atrakcyjnym urlopem, stawiając na mega integrację. W ten sposób siedmiolecie Colway trwało aż siedem dni, a wszystko działo się w Nessebarze – miasteczku uważanym za perłę Bułgarii i jedno z najstarszych miast Europy.

Dystrybutorzy niebieskiego kolagenu spędzili ten tydzień bardzo intensywnie. Do południa korzystali z uroków plaży, basenów i turystyki. Natomiast zawsze po obiedzie, podzieleni na kilka grup, brali czynny udział w zajęciach edukacyjnych, które prowadzili: Ryszard Armanowski, Bernard Jastrzębski, Igor Zakrzewski, Anna Sitkowska i Andrzej Fischer. Po sporej dawce nauki, wieczorami to międzynarodowe towarzystwo nie stroniło od hucznej zabawy, tańców, a piękne przykłady globalnej integracji możnaby mnożyć na kilku następnych stronach tego pisma. Z pewnością najbardziej wszystkim Colway’owcom w pamięci zostaną takie nocne przedsięwzięcia, jak network

marketingowe karaoke zrealizowane w kilkunastu językach czy nocne eskapady do miejscowej dyskoteki, gdzie taneczne wygibasy można było wyczyniać nawet w towarzystwie dr Siergieja Batieczki.

– Do Nessebaru przyjechało z naszej firmy towarzystwo międzynarodowe. Z mojej struktury jest tutaj dwanaście osób. Przede wszystkim wypoczywamy, ale jesteśmy również usatysfakcjonowani z przygotowanych przez Colway szkoleń, w których chętnie uczestniczymy, ponieważ rozwijają one zarówno nasz biznes, jak i osobowość. Jutro moja grupa udaje się na pieszą wycieczkę zwiedzić Nessebar. Mam nadzieję, że w drodze powrotnej uda nam się zaliczyć rejs po Morzu Czarnym – powiedział nam podczas uroczystej, urodzinowej gali Marek Przeniosło. – Każdy dzień pobytu jest tutaj naszpikowany konkretnymi szkoleniami. Ja również dałam dzisiaj wykład, zatytułowany „Problem źródłem porażki”. Różnego rodzaju problemy z jakimi się stykamy w MLM są tak częstym i ważnym elementem, że trzeba było ten temat przegadać. Szczególną uwagę zwróciłam na to, żeby używać pozytywnego języka, pozytywną mowę, pozytywne myślenie. Mówiłam o tym, że do pracy trzeba pójść pomimo wszystko. Nigdy nie wolno się poddać. Zawsze jest za wcześnie na to, aby się poddać. Oprócz nauki oczywiście

relaksujemy się i zwiedzamy. Jutro jedziemy do Sozopola – pochwaliła się Grażyna Polańska. O rozwój Colway na terenach naszych sąsiadów z południa zapytaliśmy Józefa Madalińskiego, który prężnie buduje swój biznes w Czechach i na Słowacji: – W Czechach jesteśmy od pięciu lat, natomiast na Słowacji działamy dopiero od ośmiu miesięcy. Mogę śmiało powiedzieć, że to jest nasz sukces, bo wszystko się systematycznie rozwija, a najważniejsze jest to, że pracujemy w rodzinnej atmosferze, gdzie wszyscy się dobrze czują. Dzięki temu wszyscy robimy MLM z przyjemnością i wkładamy w to maksimum energii oraz 100% zaangażowania. Oprócz cieżkiej pracy w marketingu sieciowym trzeba mieć również szczęście, żeby trafić na odpowiednich ludzi. Ja mam takie szczęście.

Ekipa z Colway Bułgaria umożliwiła w Nessebarze całej grupie menedżerów spędzić urodziny rozrywkowo, ale przede wszystkim zaserwowała pokaz gościnności. Natomiast Colway Polska, w postaci profesjonalnych szkoleń, zapewniła sporą dawkę wiedzy i edukacji. Nie po raz pierwszy okazało się, że połączenie tych elementów bardzo dobrze wpływa na rozwój biznesu. Co zaobserwowałem na własne oczy, a wszystko uwiecznił nasz reporterski zoom.

Page 47: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

Page 48: Network Magazyn nr 28/2011

zoom reportera

Page 49: Network Magazyn nr 28/2011

JUŻ WKRÓTCE RUSZA CZWARTA EDYCJA KONKURSU DLA SPRZEDAWCÓW:POLISH NATIONAL SALES AWARDS – PROFESJONALNY SPRZEDAWCA ROKU 2011

TWOJA KATEGORIAMENEDŻER BRANŻY MLM.

PODEJMIJ WYZWANIE I ZOSTAŃ ZWYCIĘZCĄ!

WWW.PNSA.PL

nadajemy smak sprzedaży

www.pnsa.pl

BRIEF

BRIEF.PLSALESNEWS.PL

K A R I E R A W S P R Z E D A Ż Y

N

PATRONI BRANŻOWI:

PNSA_Network Mag08.2011_205x280_OK.indd 1 11-08-19 01:11

Page 50: Network Magazyn nr 28/2011

Nowa książka Pawła LenaraJest już dostępna w sprzedaży nowa książka Pawła Lenara pt.: „MLM. Profesjonalny marketing sieciowy – sposób na sukces w biznesie”. To kompendium wiedzy o MLM: o idei tego biznesu, dochodzie pasywnym, o narzędziach lidera sieci, profesjonalnym systemie szkoleń… W książce autor nie wahał się również poruszyć tematu związanego z perspektywami rozwoju biznesu MLM w Polsce.

Marketing sieciowy, zwany inaczej wielopoziomowym albo MLM (skrót od angielskiego multi level marketing), łączy w sobie dwa ważne terminy: „marketing”, czyli przekazywanie produktu lub usługi od usługodawcy lub producenta do odbiorcy, oraz „wielopoziomowy”, co z kolei odnosi się do systemu naliczania wynagrodzeń poszczególnym dystrybutorom, czyli osobom odpowiedzialnym za dostarczenie produktu lub też usługi do odbiorcy końcowego. Strategia f irm działających na zasadzie marketingu sieciowego polega na dystrybucji produktu poza tradycyjną siecią sklepową, co pozwala obniżyć koszty i zmniejszyć ryzyko prowadzenia f irmy.

Jeśli Twoim celem jest comiesięczny, stabilny i wysoki dochód, jeśli chcesz mieć to, o co większość ludzi zabiega, czyli czas i pieniądze, to marketing sieciowy jest dla Ciebie. Rozpoczęcie własnej działalności w charakterze dystrybutora MLM będzie wymagało sporo pracy, zaangażowania

oraz poświęcenia, jednak efekty mogą przerosnąć Twoje oczekiwania. Ta książka pokaże Ci, jak to zrobić. W tej publikacji nie znajdziesz teoretycznych wywodów, które nie sprawdzają się w praktyce dnia codziennego. Jest ona esencją wiedzy na temat postaw i metod pracy, które po prostu przynoszą efekty. Nie ma tu również rozwiązań ślepo przeniesionych ze Stanów Zjednoczonych, Europy Zachodniej czy jakiegokolwiek innego miejsca. Materiał książki znajduje odzwierciedlenie w rzeczywistości i warunkach naszego kraju. Dowiedz się: dlaczego marketing wielopoziomowy nazywany jest biznesem XXI wieku? Jak rozpocząć współpracę z f irmą działającą w systemie MLM? Jak w praktyce stworzyć źródło dochodu pasywnego? Jak zostać odnoszącym sukcesy liderem sieci? Jakie znaczenie w marketingu sieciowym ma etyka? To podstawowe zagadnienia poruszane przez Pawła w jego najnowszej książce, którą kupisz pod adresem: www.onepress.pl.

(Katarzyna Wagner)

Firma LR wprowadza nowe produktyNetwork marketingowa firma LR Health & Beauty Systems poszerza swoją paletę produktową o wysokiej jakości linię uzupełniających mieszanek paszowych z colostrum dla zwierząt. Na wolności zwierzęta mogą odżywiać się samodzielnie i w sposób urozmaicony. W hodowlach domowych to właściciel jest odpowiedzialny za żywienie swoich zwierząt. Obecnie w regionie niemieckojęzycznym żyją ponad 23 miliony zwierząt domowych, w tym ponad 8 milionów kotów, ponad 5 milionów psów i ponad 1 milion koni. Natomiast w polskich gospodarstwach domowych żyje około 7,2 mln psów oraz 5,6 mln kotów, a według Instytutu Badania Opinii RMF FM aż 68% osób ankietowanych posiada zwierzę domowe, najczęściej psa lub kota. To bardzo duża liczba zwierząt do nakarmienia. Nie dziwi zatem fakt, że sektor żywności dla zwierząt jest tak istotny dla rynku, teraz również dla sprzedaży bezpośredniej.

LR Health & Beauty Systems zajęła się tym tematem i wprowadziła na rynek wysokiej jakości mieszanki paszowe uzupełniające dla psów, koni, kotów i gryzoni. Seria Professional od LR liczy w sumie jedenaście produktów: cztery dla psów, cztery dla koni, dwa dla kotów i jeden dla gryzoni. Wszystkie produkty zawierają colostrum, a ich skład został opracowany specjalnie z myślą o potrzebach określonej grupy zwierząt. W celu opracowania serii

Professional f irma nawiązała współpracę z renomowanym niemieckim lekarzem weterynarii dr Wilfriedem Tiegsem. Według producenta wszystkie produkty zawierają wysokiej jakości, bogaty w przeciwciała naturalny składnik colostrum i zostały opracowane przez dr Tiegsa oraz jego współpracowników zgodnie z najnowszą wiedzą z dziedziny weterynarii. Przy tym szczególnie dużą wagę przykładano do optymalnie dobranej kompozycji składników.

(Marek Wyrzychowski)

TNI – najzdrowsza firma w AmeryceFirma Tahitian Noni International (TNI) otrzymała nagrodę dla „Najzdrowszej f irmy w Ameryce”. Tytuł ten jest nadawany przedsiębiorstwom przez niezależną instytucję Interactive Health Solutions (IHS). „Najzdrowsza f irma w Ameryce” to nagroda dla f irm, które tworzą i wykorzystują w swojej pracy specjalne programy, które w efekcie wpływają na polepszenie zdrowia i dobrego samopoczucie swoich pracowników oraz współpracowników. TOP 44 najlepszych w tym zakresie spółek, wybiera się co roku z ponad 1400 kandydatów z całej Ameryki. W ten sposób IHS prowadzi również własny indeks zdrowia oparty na zwycięzcach tego turnieju.

Jak wiadomo inwestycja w zdrowie i kondycję opłaca się w każdym biznesie bez względu na branżę. „Według badań przeprowadzonych przez „American Journal of Health Promotion” f irmy,

Network News Roomnetwork news room

50

Page 51: Network Magazyn nr 28/2011

które inwestują w programy ochrony zdrowia w miejscu pracy, notują średnio o 28% mniej chorych, oszczędzając w ten sposób na każdy dolar zainwestowany w program prawie sześć na zwolnieniach i kosztach urlopu.” – czytamy w piśmie wydawanym przez IHS.

Prezydent Tahitian Noni International – John Wadsworth, jest dumny z tego, że zdrowy styl życia na dobre zakotwiczył się w głąb kultury korporacyjnej. – Jesteśmy bardzo zadowoleni z faktu, iż uznano nas za jedną z najzdrowszych f irm w Ameryce. TNI, jako jeden z liderów na rynku zdrowia i wellness, oczywiście ma teraz przed sobą jeszcze większe wyzwania.

(Katarzyna Wagner)

Otwarcie nowego biura ACN w Polsce20 lipca 2011 roku miało miejsce oficjalne otwarcie nowego polskiego biura f irmy ACN Communications Polska Sp. z o.o. Pracownicy, członkowie najwyższego managmentu ACN wraz z przybyłymi w dużej liczbie liderami polskiego rynku, wspólnie świętowali to ważne wydarzenie.

Podczas otwarcia nowego biura ACN w Polsce, Paul

Heun – wiceprezes operacyjny f irmy w Europie, wygłosił krótkie przemówienie, które poprzedziło oficjalną ceremonię przecięcia wstęgi. Po uroczystości polscy liderzy zostali oprowadzeni po nowym biurze, a następnie przy poczęstunku wysłuchali krótkiego przemówienia wicerezydenta ds. sprzedaży na Europę – Wayne’a Holbrooka. Na zdjęciu od lewej stoją: Jason Andrews – senior manager customer activation Europe, Wayne Holbrook – vice president European sales, Paul Heun – executive vice president operations Europe, Kerry Ritz – chief commercial off icer, Mirjam van den Berg – vice president customer and representative operations oraz Marek Przybylski – operations manager Poland.

(Marek Wyrzychowski)

Herbalife wkracza do Libanu

3 września 2011 roku, koncern Herbalife rozpoczął działalność w Libanie. To drugi, po Izraelu, rynek z regionu Bliskiego Wschodu, na którym firma będzie prowadzić swoje działania, a jego rozwój zapewni polskie kierownictwo.

Liban to 77 rynek, na którym dostępne będą produkty Herbalife: produkty

do kontroli wagi, suplementy diety i produkty pielęgnacyjne. Za rozwój biznesu w Libanie bezpośrednio odpowiedzialna jest Edyta Kurek, wiceprezes na region Wschodniej Europy Centralnej i Bliskiego Wschodu. – Analizując potencjał Libanu uznaliśmy, iż jest to rynek idealny dla rozwijania biznesu naszej f irmy. Dlatego też podjęliśmy decyzję o włączeniu tego kraju w obszar naszych działań – tak decyzję o wejściu marki Herbalife do Libanu komentuje Edyta Kurek, dla której jest to czternasty rynek, którym zarządza, a zarazem drugi kraj, po Izraelu, z obszaru Bliskiego Wschodu.

Liban zamieszkuje niespełna 4 miliony ludzi, jednak wg danych Światowej Organizacji Zdrowia – 36% dorosłych Libańczyków ma nadwagę. Jedną z głównych przyczyn rosnącej liczby osób z nadwagą i otyłością, nawet wśród dzieci, jest zmiana stylu odżywiania Libańczyków – przejście z diety śródziemnomorskiej na fast foodową, wzrost spożycia mięsa zwierzęcego, tłuszczów nasyconych i cukrów prostych oraz zmniejszone spożycie owoców i warzyw.

Herbalife, będąca globalną f irmą działającą na zasadzie sprzedaży bezpośredniej,

upatruje swój sukces także w modelu biznesowym. – Oprócz warunków demograficznych, także uwarunkowania kulturowe są dla nas bardzo istotne. Sprzedaż bezpośrednia, na której opiera się model biznesowy Herbalife, jest bardzo bliski kulturze krajów Bliskiego Wschodu, gdzie bezpośredni kontakt osoby oferującej dany produkt z kupującym jest mocno zakorzeniony. Kultura handlowa opiera się też na zaufaniu i szczególnej relacji obu stron, która z kolei jest bardzo ważna w pracy naszych niezależnych dystrybutorów – dodaje Edyta Kurek.

– Rozszerzanie obecności Herbalife na całym świecie wpisuje się w naszą politykę przyspieszenia i dynamicznego rozwoju w nowej dekadzie. Jesteśmy przekonani, że zapotrzebowanie libańskiego rynku na produkty do kontroli wagi, wynikające ze zmian cywilizacyjnych oraz kulturowe podłoże do prowadzenia handlu opartego na sprzedaży bezpośredniej, przyczyni się do naszego sukcesu, a wysoka jakość naszych produktów sprawi, że rynek ten będzie stale rósł – podsumowała nowy etap w rozwoju f irmy, podczas oficjalnego otwarcia biura w Bejrucie.

(Katarzyna Wagner)

magazyn network news room

51

Page 52: Network Magazyn nr 28/2011

Sekret pokazuje, jak możesz zmienić, rozwinąć każdy aspekt swojego życia: zdrowie, szczęście, bogactwo. Ze swoją

ideą dotarł do milionów ludzi na całym świecie zmieniając ich życie na lepsze. Nieprzerwanie zajmuje pierwsze miejsca na wszystkich listach bestsellerów liczących się periodyków („New York Times”, „Publisher”, „Weekly”) i listach sprzedaży wszystkich sieci handlowych w Stanach Zjednoczonych. W Polsce „The Secret” był trzykrotnym laureatem Bestselleru Empik i przekroczył 300 tys. sprzedanych egzemplarzy.

Jesteś dziełem sztuki swojego życia. Jesteś Michałem Aniołem swojego życia. Rzeźbą, którą tworzysz, jesteś Ty. I robisz to za pomocą swoich… myśli.

(Joe Vitale)

Eduardo Sanchez, ambasador marki The Secret® w Hiszpanii, był głównym gościem i prelegentem spotkania w Park Inn Hotel w Krakowie. Wykład prowadził w swoim ojczystym języku, tłumaczem była Katarzyna Szmyd, która świetnie sprawdziła się w swojej roli. Jej znajomość tematu oraz zaangażowanie były widoczne w każdym przetłumaczonym słowie. Na spotkanie przybyło 130 osób z całej Polski. Szkolenie składało się z dwóch części:

Część 1 – Sekret w praktyceNa wstępie Eduardo opowiedział o pochodzeniu sekretu, nawiązując do filozofii starożytnego Egiptu i Grecji. Omówił również siedem praw hermetyzmu:I. PRAWO MENTALIZMU – wszystko jest

umysłem; Wszechświat jest Mentalny.II. PRAWO ZGODNOŚCI – Tak jak na

górze, tak i na dole; tak jak na dole, tak i na górze.

III. PRAWO WIBRACJI – Nic nie spoczywa; wszystko jest w ruchu; wszystko wibruje.

IV. PRAWO BIEGUNOWOŚCI – Wszystko jest podwójne; wszystko ma swoje bieguny; wszystko tworzy parę ze swoim przeciwieństwem; podobne i niepodobne są tym samym.

V. PRAWO RYTMU – Wszystko płynie, na zewnątrz i do środka; wszystko ma swoje pływy; wszystkie rzeczy wznoszą się i upadają; miara wychylenia wahadła w prawo jest miarą wychylenia w lewo.

VI. PRAWO PRZYCZYNY I SKUTKU – Każda przyczyna ma swój skutek; każdy skutek ma swoją przyczynę; wszystko dzieje się według Prawa.

VII. PRAWO RODZAJU – Rodzaj jest we wszystkim; wszystko ma swoje męskie i żeńskie pierwiastki; rodzaj manifestuje się na wszystkich płaszczyznach.

Wielkie otwarcie The Secret Polska

18 czerwca br. miałem okazję poznać „sekret”

z pierwszej ręki. Zapewne każdy kto interesuje się

rozwojem osobistym dobrze zna książkę lub film

pod tajemniczą nazwą „The Secret”. Sekret ujawnia

najpotężniejsze prawo we wszechświecie, jakim jest

prawo przyciągania.

zoom reportera

52

MARIUSZ NOWAKOWSKI

Page 53: Network Magazyn nr 28/2011

Komentarz Agnieszki Liszki z jej bloga www.agnieszkaliszka.wordpress.com: „Zna-lazłam się tam przypadkowo, wygrałam bilet w konkursie Biznesfana przeprowadzone-go przez Macieja Maciejewskiego. Książka i f ilm »Secret« są mi od dawna już znane i zawsze chciałam uczestniczyć w takim szkoleniu. Prawo przyciągania zadziałało – byłam tam! Sądzę, że nie był to przypa-dek, iż się tam pojawiłam. SECRET to jest prawo – przyciągamy wszystko to, o czym myślimy. Da Ci możliwości, ale tylko wtedy, gdy w niego uwierzysz! W pierwszej części seminarium »Sekret w Praktyce« Eduardo przedstawił nam 7 Praw. W drugiej części »Sekret a Sukces« przekazał nam Sekret w osiągnięciu Sukcesu. Pytał nas – »Czy naprawdę chcesz odmienić swoje życie? Je-steś gotowy zapłacić cenę? A Więc… Dzia-łaj! Teraz –odrzuć wszystko co Cię hamuje. Sukces to stan umysłu. Sukces polega na robieniu rzeczy zwykłych w sposób niezwy-kły. Sukces polega na robieniu wszystkiego co możliwe«. Mówił: »W umyśle zwycięz-ców jest przekonanie, że bez względu na to, co dzieje się w Twoim życiu lub karierze zawodowej, trzeba podnosić się raz za ra-zem i ruszać do przodu, aż linia mety znaj-dzie się tuż przed Tobą i ją przekroczysz!«. Podsumowując, cieszę się, że mogłam być na tym szkoleniu. Osiem godzin spotka-nia z Eduardo Sanchezem i interesujący-mi ludźmi dało mi bardzo wiele. Wiem, że chcę kontynuować szkolenia w tym zakre-sie, chcę dbać o mój rozwój osobisty – to przybliża mnie do mojego sukcesu. Wiem też, że »Secret« daje efekty!”.

magazyn zoom reportera

53

Trzeba wierzyć w to co się myśli… nie proś – dziękuj.

Ważnym aspektem w realizacji celów, o którym mówił Eduardo, jest motywacja. Pokazywał jak można ją wyzwolić w sobie poprzez proste, ale skuteczne zasady: pasji, wiary, wartości i energii. Podał też 10 kluczy do sukcesu, które zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Kluczem były ponadczasowe zasady, a większość z nas już je zna, ale tylko w teorii, m.in. stworzenie dobrych fundamentów czy wykorzystywanie pojawiających się szans. Poza dążeniem do celu ważny też jest odpoczynek i czas wolny dla siebie oraz rodziny, „a to coraz rzadziej spotykane dzisiejszym świecie” – mówił Eduardo.

Żyć jak się pragnie, tylko to zasługuje na miano sukcesu… nie myśl o wygranej – daj jak najwięcej z siebie… dobrą pogodę noś w sobie w środku… angażując się w sukces, kreujesz sukces.

(Eduardo Sanchez)

Część 2 – Sekret a sukcesPo przerwie obiadowej, pełen energii i zapału byłem przygotowany na kolejną porcję wiedzy. W tej części każdy uczestnik szkolenia zajął się sobą i swoimi nawykami, które jak się okazało, skutecznie zamykają nam drzwi do sukcesu. Złe schematy myślowe, gwałtowne reakcje, rozpacz i strach, to pierwsze rzeczy na liście, które należy wyeliminować lub zminimalizować. Te zachowania mają ogromny wpływ na nasze samopoczucie zarówno psychiczne jak i fizyczne. Zgodnie z prawem przyciągania, myśli są jak magnez i przyciągają rzeczy podobne.

Jeżeli chcesz coś zmienić to… musisz coś zmienić.

Wizualizacja to kolejny etap w wędrówce po „Sekrecie” z Eduardem Sanchezem. Aby uświadomić nam jaką mamy moc, opowiedział o swoich podopiecznych, dla których jest mentorem – mistrzach świata w sportach motorowych i piłkarzach. Każdy z nich kilka minut przed ważnym wydarzeniem siadał z kartką papieru, na której widniały różne obrazki, napisy m.in. wynik meczu, wyścigu, który zwyciężyli.

Skupiali się nad tymi zdjęciami wizualizując oczekiwany przez nich rezultat. Wyniki tych osób mówią same za siebie – to mistrzowie świata w swojej klasie. Podkreślał, że ta metoda jest skuteczna, a co najważniejsze jest całkowicie darmowa. Osoby, które ją stosują, charakteryzują się kilkoma cechami: mają nieodpartą wiarę w siebie i własne możliwości, są otwarci na nowe pomysły, organizują swój czas i nigdy, ale to nigdy się nie poddają. Jak każdy popełniają błędy i ponoszą porażki, ale to silna wola, konsekwencja i determinacja pozwalają im stawać na najwyższym stopniu podium.

Jeśli zmienisz to, co mówisz i robisz, zmieni się to, co myślisz i czujesz. Wskutek tego zmieni się to, co dajesz i otrzymujesz.

(Eduardo Sanchez)

Niesamowite wrażenie wywarł na uczestnikach seminarium pokaz iście magiczny. Eduardo wybrał cztery osoby, które miały wylosować po jednej karcie, na której były symbole. Każda z osób miała skupić się na danym symbolu, dzięki czemu, jak mówił Eduardo, mógł odczytać dany znak w swoim umyśle i poprawnie odpowiedzieć, jaki symbol każda z osób wylosowała. Miało to nam pokazać jaką moc ma siła naszego umysłu i emocji, które jesteśmy w stanie przekazywać otoczeniu.

Działaj najlepiej jak uważasz, bez poczucia winy… czuj się równy w stosunku do innych. (Eduardo Sanchez)

Oficjalną część spotkania zakończyliśmy wspólną sesją fotograficzną. Poznaliśmy też plany na najbliższe miesiące i zapowiedzi nowych książek m.in. „The Power” – autorki Rhondy Byrne, bez której marka „The Secret” nie miałaby szans zaistnieć. Jedno jest pewne – to dopiero początek fascynującej przygody z The Secret Polska. Ze względu na ogromne zainteresowanie uczestników i fanów marki, firma postanowiła rozpocząć współpracę na zasadach franchisingu zarówno z trenerami, jak i przedsiębiorcami. To świetna wiadomość dla każdego, kto chce realizować swoje cele z jeszcze lepszą skutecznością i być liderem swojego życia. „Network Magazyn” jest patronem medialnym

wszystkich przedsięwzięć organizowanych przez The Secret Polska.

Autor tekstu jest członkiem honorowym Klubu TOP Liderów MLM i reprezentuje Koło Naukowego MLM przy Uniwersytecie M. Kopernika w Toruniu. Pracując na etacie i tam szukając swojej drogi był tzw. skoczkiem, gdyż nie mógł się w tym odnaleźć. Teraz wie, że to było niezbędne, aby mógł być tutaj, gdzie jest. Jako lider CashFlow, koordynator szkoleń Eddu i Koła Naukowego MLM realizuje swoje pasje wykorzystując je do efektywnego działania w MLM. Odniósł już swoje pierwsze poważne sukcesy, które zawdzięcza konsekwencji, pozytywnemu myśleniu i zmianie otoczenia. Jego cel, to możliwość kreowania nowych projektów i poznawanie fantastycznych ludzi, a także podróże – te małe i te duże.

Page 54: Network Magazyn nr 28/2011

Oto rozmowa z Marcinem Kuźniarem – prezesem renomowanej spółki finansowej K2 Doradcy Finansowi

i prezesem nowopowstałej, działającej w oparciu o system marketingu sieciowego firmy European Financial Group:

Maciej Maciejewski: O pana sukcesach w sprzedaży jest głośno w dziedzinie finansów. Jaka jest pana historia?

Marcin Kuźniar: Swoją karierę zawodową zacząłem blisko 11 lat temu, tuż po ukończeniu SWPS w Warszawie na kierunku psychologia społeczna. Zawsze działałem w branży finansowej. Jak to bywa w młodym wieku z różnymi skutkami – raz w wieku 22 lat miałem na koncie 3 mln $, biuro na 23 piętrze w warszawskim Millenium Plaza i zatrudniałem ponad 100 osób. Innym razem miałem minus 200 tys. zł zaległości w ZUS i US. Dzięki tym doświadczeniom, w tak młodym wieku jestem dzisiaj tu, gdzie jestem, a obserwując życiorysy wielu milionerów, teraz zgadzam się z teorią, że aby odnieść prawdziwy sukces, trzeba minimum raz w życiu zbankrutować. Na

szczęście ja mam to już za sobą. Wszystko co osiągnąłem zawdzięczam swojej ciężkiej pracy oraz ludziom, z którymi współpracuję.

W 2005 roku podejmując współpracę jako specjalista ds. programów inwestycyjnych w firmie AEGON, w ciągu 4 miesięcy awansowałem na kierownika zespołu, a w ciągu niespełna 9 miesięcy zostałem dyrektorem – był to najbardziej dynamiczny rozwój zawodowy w historii AEGON. Wspólnie z moimi współpracownikami stworzyliśmy pierwszy w Polsce Departament Obsługi Klienta VIP w firmie. Wielokrotnie byliśmy laureatami prestiżowych nagród przyznawanych przez

międzynarodową korporację AEGON. Zdobyliśmy tytuły: „Debiut Managerski 2006”, „Doradca Roku 2007”, „Dyrektor Roku 2007”, „Kierownik Roku 2008”, Dyrektor Roku 2008” i wiele, wiele innych. Na szczęście trafiłem na ludzi, którzy rozumieli, że takim osobom jak ja nie można robić szklanego sufitu, a dzięki takim menedżerom, jak Maciej Kurc (dyr. sieci wewnętrznej), Marek Fereniec (wiceprezes AEGON) i Michał Biedzki (prezes AEGON) w 2009 roku dostałem możliwość realizowania własnego projektu. Obecnie to jeden z liderów branży finansowej w Polsce – firma K2 Doradcy Finansowi. Tu również możemy

Nowa firma MLMFinansowy wizjoner?

Dlaczego facet, który bezapelacyjnie odniósł sukces

jako menedżer i sprzedawca w biznesie tradycyjnym,

decyduje się na zainicjowanie nowego przedsięwzięcia,

które będzie działało w systemie marketingu

sieciowego? Cóż takiego interesującego zauważył

w MLM? Samobójca? A może po prostu inteligentny

obserwator, analityk i wizjoner, który dobrze wie,

że w network marketingu można o wiele więcej?

Tego nie wiem. Ale jedno wiem na pewno. Zaraz się

przekonamy…

na widelcu

54

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 55: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

55

się pochwalić kilkoma prestiżowymi nagrodami, m.in. otrzymaliśmy tytuły „K2 Debiut Roku 2009” oraz „K2 II miejsce i najwyższy przyrost sprzedaży 2010”.

To przedsięwzięcie jest graczem pierwszoligowym w polskim sektorze finansowym, a najważniejszym elementem układanki pod tytułem K2 są właściwi ludzie na odpowiednim miejscu.

MM: Tak, ale K2 to firma tradycyjna, gdzie panują totalnie inne zasady funkcjonowania, a przede wszystkim odmienne schematy podejścia do biznesu niż w MLM. Skąd więc u pana zainteresowanie marketingiem sieciowym?

MK: To ciekawa historia… 2 lata temu zadzwonił do mnie Marek Fereniec (wiceprezes AEGON) i zapytał czy kojarzę taką firmę World Financial Group. Wiedziałem, że jest to firma współpracująca z AEGON w USA i Kanadzie, ale moje informacje na ten temat były szczątkowe w tamtym okresie. Marek akurat wrócił ze Stanów i opowiedział mi więcej o tej firmie. Na naszym spotkaniu dowiedziałem się, że jest to spółka, która dystrybuuje produkty AEGON w modelu MLM. Słuchałem go z przerażeniem, podziwem i lekkim niedowierzaniem zastanawiając się jak to jest możliwe, że partner, który chce współpracować z WFG musi najpierw sam dla siebie kupić produkt… Było to dla mnie o tyle zdumiewające, że ja i moi dyrektorzy w tym samym czasie w pocie czoła budowaliśmy K2 Doradcy Finansowi rekrutując w tradycyjny sposób z CV i płacąc pensje „prosiliśmy” kandydatów, żeby u nas pracowali. Dziś, aż wstyd mi się do tego przyznać, ale pewnie jak w przypadku wielu z nas zanim poznałem tę branżę, ja również powielałem w swojej głowie stereotyp, że MLM to piramida finansowa, że to jakieś oszustwo, naciąganie ludzi itd.

Jednak szybko, po wnikliwym zapoznaniu się z metodologią tego systemu oraz z jego mechanizmem działania odkryłem, że MLM w swojej istocie jest genialnym modelem dystrybucji, dającym szanse na sukces każdemu z nas, bez względu na wykształcenie czy wykonywany zawód,

a powielane stereotypy są kreowane przez osoby, które nie mają pojęcia co to jest marketing sieciowy i na czym w ogóle on polega.

MM: I wtedy powstał pomysł na zainicjowanie European Financial Group?

MK: Pomysł na EFG powstał blisko rok temu, na bazie obserwacji obecnej sytuacji rynkowej oraz zmieniającego się dynamicznie – po dotkliwych, kryzysowych latach 2008-2010 – zaufania konsumenta do rynku usług finansowych. W pewnym sensie mamy dzisiaj do czynienia ze swojego rodzaju absurdem psychologicznym. Myślę, że zgodzimy się wspólnie z tym, że każdy z nas powinien dzisiaj inwestować, oszczędzać na przyszłość. Jedni powinni zabezpieczyć tak bardzo niepopularną w Polsce emeryturę, inni program stypendialny dla swoich dzieci czy wnuków, a jeszcze inni powinni utworzyć dla siebie konto rezerw finansowych na wypadek utraty zdrowia lub pracy. A jednak, gdy z konkretną propozycją dzwoni doradca finansowy (w tradycyjnym modelu dystrybucji) to klienci nie chcą z nim rozmawiać. Polacy są zmęczeni ciągłym odbieraniem telefonów od przedstawicieli handlowych, a nadszarpnięte zaufanie do rynku finansowego w czasach bessy długo jeszcze będzie goić rany.

Niestety, ale realia są takie, że tylko 1% Polaków ma na swoim koncie oszczędności powyżej 50 tys. zł i to jest przerażające. Polacy żyją z dnia na dzień. Nikt nie myśli o tym, co przyniesie jutro, bo większości z nas nikt w tym temacie nie edukował. Nie uczono nas w szkole podstawowej, średniej czy nawet na studiach o tak ważnych sprawach jak to, że oszczędzanie jest najważniejszym warunkiem bezpieczeństwa finansowego każdego człowieka.

Dlatego właśnie stworzyliśmy European Financial Group – firmę, która łączy w sobie olbrzymi potencjał sukcesu zawodowego, finansowego, ale również szerzy ogólną ideę edukacji finansowej.

W EFG mówimy, że „jeśli chcesz, nauczymy Cię jak zrobić biznes, jak osiągnąć z nami sukces”. Mamy sprawdzony system, który działa od

kilkudziesięciu lat, mamy technologię, która – jeśli ją zastosujesz, to odniesiesz spektakularny sukces zawodowy i finansowy. Ale mówimy również „oszczędzaj, oszczędzaj, oszczędzaj”. Z naszych kilkumiesięcznych doświadczeń wynika, że każda osoba zaproszona na Konferencję Edukacyjno-Biznesową EFG, komentuje po niej swoje uczestnictwo na trzy sposoby.

To nie jest biznes dla mnie, interesuje mnie tylko produkt, dziękuję za wiedzę, którą tu zdobyłem; albo dziękuję za wiedzę, którą tu zdobyłem, jak tylko uda mi się wygospodarować jakieś nadwyżki to z pewnością zacznę oszczędzać; albo: to jest biznes, którego zawsze szukałem i już od dziś zaczynam oszczędzać, bo interesuje mnie zdobycie większej wiedzy finansowej. Każdy z tych przypadków jest dla nas powodem do satysfakcji – nie zależy nam jedynie na tym, aby każdy kupił nasz produkt – my nie jesteśmy tylko sprzedawcami – satysfakcją jest dla nas również szerzenie wiedzy, edukacja finansowa, którą dzielimy się z każdym, kto wyraża chęć do zdobywania informacji, podnoszenia kwalifikacji i jest zainteresowany tą tematyką.

MM: Co pan chce osiągnąć na rynku tym przedsięwzięciem?

MK: European Financial Group, jako jedyna firma uzyskała certyfikat Strategicznego Partnera AEGON. To zaufanie, którym zostaliśmy obdarzeni przez firmę AEGON jeszcze bardziej zobowiązuje i motywuje do osiągnięcia sukcesu. Chciałbym, aby EFG przełamała stereotyp powielany przez 20 lat o tym, że MLM to piramidy finansowe lub jedynie firmy krzaki, choć wiem, że nie będzie to łatwe i że wielu moich znajomych na początku może inaczej postrzegać moją osobę, ale wiem również, że warto podjąć takie wyzwanie. Ponadto EFG jest projektem europejskim, naszym celem jest stworzenie międzynarodowej sieci dystrybucji. Zaczęliśmy od Polski, ale przed nami takie kraje jak Ukraina, Litwa, Słowacja czy Czechy. Po trzecie, wzorując się na wspomnianej wcześniej firmie World Financial Group, jestem pewien, że jesteśmy w stanie osiągnąć również tak spektakularny sukces, jak nasi zaprzyjaźnieni koledzy w USA.

MM: A gdzie w tym wszystkim są networkerzy? Co im konkretnie EFG proponuje?

Page 56: Network Magazyn nr 28/2011

MK: Dla sieci networkowych mamy bardzo konkretnie sprecyzowaną ofertę. EFG proponuje przede wszystkim bezpieczeństwo długoterminowej współpracy oraz standardy korporacyjne. Zautomatyzowany system rozliczeń faktur, umów zleceń, transparentną ścieżkę kariery, obsługę prawną, public relations i marketing. Dysponujemy własnym zapleczem aplikacyjnym, CRM, e-learningiem, wideo szkoleniami. Dla naszych kluczowych partnerów oferujemy udział w zyskach spółki, a dla najlepszych udział w akcjonariacie EFG oraz nominacje do Rady Starszych Dyrektorów.

Naszym koronnym produktem jest unitlinked PIO Rentier AEGON zarządzany przez biuro maklerskie, którego głównym zarządzającym jest licencjonowany doradca inwestycyjny Alfred Adamiec. Jest to jedyne tego typu rozwiązanie na rynku finansowym, dające naszym partnerom bezpieczeństwo i gwarancje opieki nad ich rachunkami inwestycyjnymi. Mamy świadomość, że na rynku codziennie powstaje kilka firm MLM, które chcą szybko i bezkosztowo osiągnąć sukces w tej branży. Mamy również świadomość, że bez odpowiedniego doświadczenia, technologii oraz zaplecza finansowego, sukces tych firm jest praktycznie niemożliwy. Chociaż od czasu do czasu nawet i wśród tych firm wyrasta potencjalny lider, jednak w większości przypadków sukces ten przerasta ich twórców, a skutki są dość łatwe do przewidzenia. Niestety tego typu zachowania szkodzą nie tylko takiej firmie, ale psują reputację całego rynku marketingu sieciowego.

Moje podejście w tworzeniu EFG jest oparte na silnym fundamencie rzetelności, transparentności i etyki postępowania w biznesie. Nie mógłbym tworzyć nowej firmy w branży finansowej z tym samym nazwiskiem, gdybym wcześniej wielokrotnie nie udowodnił, że jestem uczciwym, odpowiedzialnym człowiekiem i że interesuje mnie tylko długoterminowy i bezpieczny biznes, tak samo jak w przypadku K2.

Zatem gwarantuję, że każdy networker może czuć się bezpiecznie współpracując z EFG. W tej firmie od samego początku traktujemy naszych partnerów bardzo indywidualnie, a dzięki naszemu podejściu z pełnym profesjonalizmem, codziennie przybywa nas w strukturze. W EFG nasz partner posiada kilka niezależnych źródeł uzyskania dodatkowego dochodu – począwszy od prowizji, miedzy-prowizji, po bonus celowy na refinansowanie samochodów firmowych (BMW i PORSCHE), po korzyści płynące z Platformy Poleceń, a skończywszy na udziale w zyskach spółki czy też dywidendzie płynącej z akcji.

MM: Co to takiego Platforma Poleceń? Może pan powiedzieć coś więcej na ten temat?

MK: Na przełomie września i października 2011 uruchamiamy Platformę Poleceń, obejmującą większość produktów finansowo-ubezpieczeniowych, z których będą mogli korzystać nasi partnerzy oraz osoby, które zostaną polecone przez nich do systemu poleceń, generując tym samym niezależne źródło dodatkowego dochodu.

W Platformie Poleceń płacimy za to, że kupujesz u nas. Dla przykładu: jeśli dzisiaj ktoś potrzebuje kupić AC/OC – załóżmy, że koszt takiego ubezpieczenia to 1000 zł – to mamy do czynienia z takim przypadkiem, że aby mieć AC/OC trzeba wydać 1000 zł. Dzięki Platformie Poleceń EFG kupując AC/OC za 1000 zł człowiek uzyska AC/OC oraz część wynagrodzenia, którym dzielimy się z naszym partnerem, czyli zyskuje się AC/OC i np. 50 czy 100 zł, które trafia z powrotem do kieszeni. Podobnie wygląda sprawa z kredytami, pożyczkami, leasingami itd. Co istotne,

Platforma Poleceń również rozliczana jest w systemie sieciowym i liczy się do ścieżki kariery.

MM: To ciekawe. A jak według pana, w obecnej sytuacji gospodarczo-społeczno-politycznej, będzie się rozwijał rynek finansowy w Polsce?

MK: W dzisiejszej dobie, kiedy mamy do czynienia z bardzo niskim poziomem zaufania społecznego do branży finansowej, większość konsumentów oczekuje rozwiązań sprawdzonych, pewnych inwestycji, profesjonalnej i rzetelnej porady eksperta. Dlatego też przy współpracy z AEGON przygotowaliśmy dla swoich partnerów właśnie takie rozwiązanie, które spełnia oczekiwania nawet najbardziej wybrednych konsumentów. Jestem przekonany, że obecnie mamy do czynienia z idealnym momentem na rozwój EFG w Polsce, ponieważ marketing sieciowy to genialny system dystrybucji przywoływany przez Philipa Kotlera i jego marketing szeptany, gdzie liczą się sprawdzone rozwiązania i źródło polecenia.

Dzisiaj trzeba się dostosować do panujących trendów, dzięki którym najwięksi gracze osiągają biznesowy sukces.

I my to robimy. Na przykład Program Inwestycyjno-Oszczędnościowy RENTIER to idealny produkt tego typu na rynku, a w połaczeniu z modelem dystrybucji MLM gwarantuje sukces każdemu, kto będzie chciał z nami tworzyć nową historię dystrybucji finansowej.

MM: W takim razie życzę powodzenia. Na pewno będziemy obserwowali rozwój EFG. Dziękuję za rozmowę.

na widelcu

56

Page 57: Network Magazyn nr 28/2011

Stra

tegi

c Pa

rtne

r of

EF

GE

uro

pean

Fin

anci

al G

rou

Page 58: Network Magazyn nr 28/2011

Spraw poruszanych w części pierwszej tego tematu (Earth Power Europe. „Dziwny jest ten świat”) nie będziemy dzisiaj

dotykali. Większość opisanych w tekście zarzutów w stosunku do firmy i jej prezesa czeka jeszcze na wyjaśnienie w polskich sądach. Blask światła padł jedynie na sporny „kontener widmo”, czyli transport produktów dystrybuowanych przez EPE, który został wysłany do Polski z USA.

Kwestia nr 1 – kontener widmoPrzypomnijmy, że Michał Kołtyś domagał się zwrotu towaru twierdząc, iż został on zarekwirowany bezprawnie. Otóż po przesłuchaniach i zbadaniu wszelkich dokumentów, przede wszystkim nie opłaconych faktur, Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów postanowiła: „Uznany za dowód rzeczowy w postępowaniu sygn. 2Ds. 596/11/VI – towar w postaci butelek plastikowych zawierających suplement diety PhytoChi – stanowiący zawartość kontenera nr TCKU4701611 zwrócić PHYTOCZ s.r.o. jako osobie uprawnionej”. Towar wrócił

do Czech, więc niestety nie wiemy, czym polska EPE handluje na dzień dzisiejszy. Być może mają jeszcze w magazynie zapasy z poprzedniego transportu. Nie jesteśmy tego w stanie sprawdzić.

Kwestia nr 2 – Michał Kołtyś listy piszeNiedawno spotkaliśmy się z Vaclavem Tomkiem, prezesem PHYTOCZ s.r.o. w Sosnowcu, aby zapytać go, w jakim kierunku zmierzają sprawy sądowe. Tomek żalił się, że Michał Kołtyś lawiruje, unika sądów jak ognia, co w rezultacie wydłuża cały proces. W zeszłym tygodniu (19 lipca 2011 r.) kupiłem aktualny KRS Earth Power Europe Sp. z o.o. i zauważyłem, że

firma zmieniła adres. Dokonała tego dnia 6 czerwca 2011 r. a nowa siedziba mieści się teraz w Poznaniu, przy ul. Sielskiej 17a. Zaglądam więc na stronę internetową firmy, a tu nic, żadnych zmian. W zakładce kontakt dalej stoi jak byk: Warszawa, ul. Szturmowa 9/4. Co jest grane? – pomyślałem. Taka porządna firma i nie zmienia adresu na swojej stronie przez półtora miesiąca? Nie informuje o tym swoich współpracowników? Przecież to jest niezgodne z prawem!

Kiedy firmy zmieniają siedzibę robią dwie rzeczy – albo to ukrywają, albo się tym chwalą. Przecież chwalenie się nową, reprezentacyjną siedzibą to nic złego. Czasami jednak prezes robi wszystko,

Earth Power Europe „Dziwny jest ten świat” 2

Problemy firmy Earth Power Europe Sp. z o.o. to

sprawa nader rozwojowa. Większość opisanych przez

nas w maju br. zarzutów w stosunku do firmy i jej

prezesa czeka jeszcze na wyjaśnienie w polskich

sądach. Jednak od tego momentu przyglądamy się

poczynaniom Michała Kołtysia bacznie…

pod paragrafem

58

PIOTR WAJSZCZAK

Page 59: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn pod paragrafem

59

aby nikt o tym się nie dowiedział. I tak się działo w przypadku firmy EPE. Zacząłem sprawdzać, co ciekawego dzieje się w Poznaniu przy ul. Sielskiej. Podobno zarejestrowane tam są dziesiątki firm na jednym adresie. Pojechałem, dotknąłem, powąchałem – rzeczywiście. Obecnie w malutkim domku na ul. Sielskiej 17 swoją siedzibę mają, uwaga… 64 firmy!

Pozostała mi jeszcze tylko jedna, najważniejsza kwestia. Zapytać o nowy adres prezesa firmy Michała Kołtysia. Kto lepiej może wiedzieć, gdzie mieści się siedziba spółki, jak nie sam prezes i właściciel w jednej osobie? Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Zadałem Michałowi Kołtysiowi rzeczowe, krótkie i notabene bardzo proste pytanie: Czy to prawda, że EPE zmieniła siedzibę na Poznań, ul. Sielska?

Muszę przyznać, że prezes wił się jak mógł, aby tylko nie udzielić odpowiedzi na to pytanie. Wymieniliśmy szereg maili, w których ja pytałem o siedzibę, a prezes odpisywał przeróżne dywagacje i polemiki o życiu, otaczającym nas świecie, a nawet stosował frywolne pogróżki wobec Macieja Maciejewskiego. Oto odpowiedź Michała Kołtysia na pytanie „Czy to prawda, że EPE zmieniła siedzibę na Poznań ul. Sielska?” (pisownia oryginalna): „(…) Najpierw proszę naprawic to co napisaliście nieprawdziwego wczesniej, usuniecie mojej firmy z waszej „czarnej listy”, co jest dzialaniem naruszającym jakiekolwiek podstawy rzetelności i uczciwości. Żadna z opisywanych przez Maciejewskiego „rewelacji” albo nie miala miejsca, albo fakty wygladaja inaczej. Będziemy dochodzic swoich racji w sadzie (odpowiednie pozwy zostaly już zlozone) wraz z odszkodowaniem od wydawcy. Jeżeli jest pan zainteresowany rzetelna informacja to proponuje spotkanie po moim urlopie. I niech pan nie manipuluje slowem. Nikt niczego nie ukrywa. Sprawdzal pan KRS? Jak w Polsce spolka może ukrywac swój adres? Proponuje wiecej rzetelności. Wszystkie informacje o które mnie pan pyta sa oficjalne i znajduja się w odpowiednich rejestrach KRS. Moi współpracownicy sa nie tyle zaniepokojeni, co zainteresowani przejmowaniem wydawcy

Networm Magazynu przez Earth Power Europe Sp. z o.o. Już widze te informacje medialna. A jak będzie pan zainteresowany dziennikarstwem nie na zamowienie to zapraszam do biura spolki. Od lat w tym samym miejscu na ul. Szturmowe 9/4 w Warszawie. Nie znamy się, nie mogę zakładać podobnego poziomu pana jaki prezentuje Maciejewski. Network Magazyn ustami Maciejewskiego nie tylko próbował zniszczyc moja firme, która dzieki temu stala się jeszcze silniejsza, ale wpisal się na liste dziennikarstwa na zlecenie. (…) informacja, ze Earth Power Europe zaczyna skupowac udzialy wydawcy NM może wpłynąć zniechecajaco na reklamodawcow. To co zrobil Maciejewski względem mojej osoby i mnie było niegodziwym kłamstwem. Nie daruje mu tego, bo takich rzeczy się nie daruje.”

Na konkretną odpowiedź, niestety się nie doczekałem. To, że nowy adres firmy jest wpisany w KRS, to sam znalazłem. W końcu stwierdziłem, że faktycznie prezes pewnie pojęcia nie ma, gdzie jest jego własna firma zarejestrowana i poinformowałem w miniony piątek Michała Kołtysia o zleceniu wywiadowni gospodarczej sprawdzenia tej sprawy. Ot i się zaczęło…

Nagle na portalach społecznościowych o MLM i na fan page’u „Network Magazynu” pojawiły się jakieś szyte na miarę awatary piętnujące redakcję. Następnie prezes EPE zlecił zmianę adresu firmy na stronie internetowej (22 lipiec 2011 r.).

Jak ja się cieszę, że dzięki moim mailom uchroniłem Kołtysia przed problemami z prawem! Chociaż, panie prezesie, jak mówimy A to powiedzmy B! Więcej odwagi! Na stronie wprowadza Pan w błąd internautów, podając ciągle ul. Szturmowa, Warszawa na samym spodzie strony! Panie prezesie, a fe! 6 czerwca 2011 r. zmienił pan siedzibę f irmy na domek jednorodzinny, gdzie pana spółka dzieli lokum wspólnie z 64 innymi f irmami (sic! musi się tam wygodnie pracować) i dopiero po wymianie maili zdołał się pan pochwalić tym faktem. I to w dodatku połowicznie?

Kwestia nr 3 – Earth Power Europe przejmuje „Network Magazyn”W komentarzu przesłanym do mnie przez Kołtysia zafrapował mnie fragment dotyczący przejmowania „Network Magazynu” i skupowania udziałów wydawnictwa przez Earth Power Europe Sp. z o.o. w celu zniechęcenia potencjalnych reklamodawców do zlecania reklam. Zapytałem o tę sprawę osobę kompetentną – Macieja

Page 60: Network Magazyn nr 28/2011

Maciejewskiego, redaktora naczelnego pisma i większościowego udziałowca wydawnictwa:

– Przejęcie „Network Magazynu” przez EPE i Kołtysia to oczywiście pomysł poroniony, awykonalny. Na dzień dzisiejszy wydawnictwo ma dwóch udziałowców, którymi są: Maciej Maciejewski (83%) i Daniel Kubach (17%). Osobiście nie mam zamiaru sprzedać Panu Kołtysiowi ani jednego procenta, nawet za sumę równą tej, którą przez całe życie zarobił Bill Gates, ale z tego co się orientuję, Kołtyś jest w bardzo bliskich, biznesowo-towarzyskich kontaktach z Danielem Kubachem, więc mogą wspólnie coś kombinować w celu wymuszenia na naszej redakcji rezygnacji z zajmowania się tą sprawą. I wszystko na to wskazuje. Kilka dni temu otrzymaliśmy pismo od Daniela Kubacha (obecnie Przewodniczący Rady Nadzorczej Europejskie Centrum Odszkodowań SA), w którym zwraca się do zarządu naszego wydawnictwa takimi słowami: „Na podstawie par. 14 umowy spółki zawiadamiam o zamiarze zbycia 4 udziałów spółki pod firmą 4Media Publisher Sp. z o.o. W związku z powyższym (…) składam wniosek o wydanie zgody na zbycie udziałów spółce Earth Power Europe Sp. z o.o. ul. Szturmowa 9/4 00-678 Warszawa za kwotę 30.000 zł z terminem płatności 14 dni od zawarcia umowy zbycia.”.

Więc ewidentnie panowie ze sobą kooperują. Wszystko wskazuje na to, że nasze publikacje obu panom nie są na rękę. Lecz, nawet gdyby Kubach sprzedał Kołtysiowi swoje 4 udziały w wydawnictwie (2%), to czy można by było mówić o przejęciu „Network Magazynu” przez Kołtysia? Nie sądzę. Nie jestem tak wytrawnym biznesmenem, jak Kubach i Kołtyś, ale z tego co się orientuję, to 2% raczej nie daje zbyt decyzyjnej przewagi głosów w stosunku do 83%. Nie wiem, czego się jeszcze można po nich spodziewać i do czego są zdolni. Danielowi Kubachowi polecam resztę swoich udziałów rozdysponować równomiernie po pozostałych firmach znajdujących się na naszej „czarnej liście firm MLM” – skomentował Maciejewski.

Kwestia nr 4 – rzetelna informacja dźwignią handluSmaczku sprawie dodaje najświeższy mailing z 23 lipca 2011 od prezesa EPE do dystrybucji, gdzie informuje o zmianie siedziby firmy. Dlatego sugeruję zmiany do końca i poprawienie adresu na stronie internetowej. Po co mają mieć dystrybutorzy rozterki typu, gdzie tak właściwie jest siedziba firmy?

Swoją drogą, osobną kwestią są umowy o współpracy z firmą EPE, co również postanowiłem kilka dni temu sprawdzić. Po rejestracji przez internet otrzymujemy umowę, która nie zawiera w ogóle danych

firmy EPE. Jednym słowem, nie jestem alfą i omegą, ale umowa o współpracy lub regulamin, jeśli nie zawiera danych strony, z którą się tę umowę zawiera, jest… nieważna. No, ale tutaj warto docenić pana prezesa – wypłaca sumiennie ludziom prowizje na gębę. Dodatkowo od 6 czerwca 2011 r. regulamin sklepu internetowego EPE jest niezgodny z prawem. Ciągle figuruje tam nieprawdziwy adres. Dobrze, że EPE nie sprzedaje na Allegro, bo by miało za coś takiego zawieszone konto.

Kwestia nr 5 – kto doradza Kołtysiowi?Jest jeszcze jedna, bardzo dziwna sprawa. Ze wspomnianego już wyżej mailingu z dnia 23 lipca 2011 r., który Michał Kołtyś wysłał do swoich współpracowników, dowiadujemy się również, że: „Przy współpracy z Andrzejem Konopczyńskim, który od niedawna jest formalnym doradcą ds. budowania biznesu MLM w Earth Power, Top Liderzy Firmy przygotowują i wdrażają skuteczne narzędzia pracy marketingowej. Jestem przekonany, że nasza współpraca będzie bardzo owocna i długotrwała.”.

Jeśli to prawda, byłoby to o tyle niepokojące, że Andrzej Konopczyński jest obecnie prezesem portalu społecznościowego Suportio, skupiającego ludzi działających w firmach sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, który jeszcze niedawno należał do projektu Grupa MLM. Niestety, Andrzej Konopczyński, którego zapytałem o sprawę doradztwa dla EPE, przyjął taktykę „przestraszonego strusia” i nie odpowiada na maile i telefony.

Dziwna sprawa. Kołtyś-Kubach-Konopczyński. Czyżby taka polska ekipa pt. Budowniczowie Nowych Standardów w Biznesie? A swoją drogą, oceńcie to wszystko sami.

P.S. Ciąg dalszy nastąpi, pod warunkiem, że Michał Kołtyś ze swoimi czterema udziałami nie przegłosuje na walnym zebraniu zmiany profilu „Network Magazynu”. Na przykład na pismo o pszczelarstwie…

pod paragrafem

60

Page 61: Network Magazyn nr 28/2011

Super sobota z MonaVieNa seminarium będącym częścią „Letniego Tournee MonaVie po Europie” byliśmy 16 lipca 2011 roku w hotelu Mazurkas (Ożarów Mazowiecki). Gościem specjalnym szkolenia był Randy Schroeder – świeżo upieczony prezes MonaVie na Europę, Bliski Wschód i Afrykę. Randy spotkał się w Ożarowie Mazowieckim z ponad 200 dystrybutorami oraz sympatykami firmy, których przede wszystkim motywował nowymi promocjami, ale którym przedstawił również wizję dla MonaVie Europa na tle pozostałych regionalnych rynków firmy na świecie.

Randy uczył podstaw budowania biznesu MLM oraz właściwego nastawienia życiowego, dzięki któremu o wiele łatwiej jest osiągnąć sukces. Ponadto, mieliśmy okazję wysłuchać prezentacji i wykładów wielu innych mówców. Był z nami Radosław Baszyński, dyrektor generalny MonaVie Polska, przemawiali profesor Iwona Wawer, ekspert ds. suplementacji z Uniwersytetu Medycznego w Warszawie oraz Bogusław Mamiński, olimpijczyk i gwiazda sportu MonaVie. Swoje dwa grosze o przyszłości network marketingu w Polsce wtrącił również Maciej Maciejewski, redaktor naczelny „Network Magazynu”, a uwieńczeniem spotkania były wystąpienia najlepszych dystrybutorów MonaVie, którzy chętnie podzielili się swoją historią sukcesu i zdobytym w tym biznesie doświadczeniem. Udało nam się porozmawiać z Randy Schroederem i zapytać

o szczegóły jego awansu na stanowisko prezesa. Oto co nam powiedział:

– To dla mnie wyjątkowe doświadczenie. Do branży marketingu sieciowego przyłączyłem się 23 lata temu i przeżyłem je w sposób naprawdę wyjątkowy. W sierpniu 2008 roku zacząłem działać jako dystrybutor w MonaVie i w ciągu siedmiu miesięcy osiągnąłem bardzo wysoką pozycję czarnego diamenta. Wtedy mój przyjaciel Dallin Larsen – z którym wychowywałem się w tym samym miasteczku – zaproponował, abym odsprzedał firmie swoją pozycję dystrybutorską i przyjął funkcję międzynarodowego ambasadora wszystkich dystrybutorów MonaVie. Chciał, żebym pomógł w budowaniu i rozwijaniu wszystkich struktur f irmy na całym świecie. Kiedy się zgodziłem, dwa lata temu, biznes międzynarodowy MonaVie był na poziomie 14%, a dziś sięga ok. 55%. Teraz Dallin zagrał na mojej słabości, uderzył prosto w moje ego. Powiedział: „Czy jesteś w stanie zrobić

coś, czego nie zrobi nikt inny?” Odpowiedziałem: „Tak, mogę to zrobić”. „A co byś powiedział, gdybym podzielił świat na kilka części i jedną z nich byłaby Europa, Bliski Wschód i Afryka i to byłaby Twoja część, którą traktowalibyśmy jako Twój biznes? Zarządzałbyś nią, kontrolował i rozwijał” – ciągnął

Dallin. Odpowiedziałem, że oczywiście przyjmę to wyzwanie. Bo tak naprawdę w Europie nasza f irma jeszcze nie wystartowała. Więc wykorzystując to, co MonaVie pokazała w USA i moje wieloletnie doświadczenie, jestem pewien, że zbuduję tutaj coś wyjątkowego.

(Katarzyna Wagner)

Network News Roommagazyn network news room

Page 62: Network Magazyn nr 28/2011

Dlaczego o tym piszę w kontekście spotkania FM Group Krzysztofa Cybul? Otóż ten lider pokazuje wszystkim spójność. Spójność

tego, co mówi, z tym, co robi. 18 czerwca 2011 roku przybyłem do Tarnowa Podgórnego, do bardzo przytulnego hotelu, na spotkanie struktury Krzysztofa Cybul. Nigdy wcześniej nie miałem okazji go poznać osobiście. Przywitaliśmy się, przedstawił mi swoją rodzinę i po chwili rozpoczęło się spotkanie.

Sekret SekretuKrzysztof rozpoczął wykładem „8 kroków do sukcesu” – bardzo ciekawym i pouczającym. Wyobraźcie sobie, że jego struktura używa z powodzeniem systemu, który wymyślił Don Failla. Co lepsze, Krzysztof twierdzi, że biznes robi się z rodziną i najlepszymi znajomymi… I proszę – jest spójny. Na sali żona, dzieci, wszyscy zaangażowani i budujący swoje struktury. Krzysztof mówi, jak używać „45 Sekundową prezentację” i proszę – używa. No i mamy spójną, podwójną amarantową orchideę w FM GROUP. Gratuluję Krzysztof ie!

Po nim „Prawa psychologii” Jana Bręczewskiego. Później krótka przerwa kawowa z setką pytań od Czytelników mojego bloga (pozdrowienia serdeczne!). Po przerwie bardzo ciekawy wykład Małgorzaty… Małgorzaty Cybul oczywiście. Małgorzata osiągnęła pozycję perłowej orchidei, a podczas prelekcji wyłożyła w bardzo przystępny sposób „Sekret”. Zarówno f ilm jak i książka wzbudzają dużo emocji. Jedno jest pewne – nikt nie przechodzi koło „Sekretu” obojętnie. Albo się go kocha, albo nienawidzi. Scena jest spolaryzowana prawie jak w przypadku PO vs PIS. Osobiście bardzo „Sekret” lubię i uważam, że warto go stosować, bo przecież nawet jeśliby nie działał, to lepiej być pozytywnie zakręconym niż ponurym pesymistą. W MLM pesymiści z depresją raczej szans nie mają.

Wykład pouczający i ciekawy. Myślę, że skłoni ludzi do przeczytania książki i co ważne – do zrozumienia jednej kwestii, a mianowicie: wielu myśli, że wystarczy o czymś myśleć i już. Sorry, „Sekret” wyraźnie mówi o tym, że trzeba działać! I Małgorzata ładnie to przekazała.

Następnie wystąpił Kamil… Kamil Cybul oczywiście, na poziomie 21% w planie marketingowym FM GROUP. Opowiedział i pokazał jak zapraszać, po co jest lista, jak ją zrobić, itd. Dobry warsztat dla nowych osób. Mam nadzieję, że słuchacze zrozumieli, jak profesjonalne działanie jest ważne w osiąganiu sukcesu.

Obiad, a po obiedzie mój wykładMówiłem o MLM, nowoczesnych mediach, o zmianach w branży. Myślę, że przybliżyłem aktualną sytuację

Spójny biznes Krzysztofa Cybul z FM GROUP

Spójność jest bardzo ważna w biznesie. Ostatnio

obserwujemy na świecie dość duże niepokoje

społeczne. Skandale w polityce, skandale w mediach,

skandale w finansach… Wielu ludzi goni po trupach

za sukcesem, a im bardziej się uganiają, tym bardziej

sukces ucieka im sprzed nosa. Jednym z problemów

tych ludzi jest spójność. Kiedy mówi się jedno a robi

drugie, ludzie to wyczuwają. Jak ktoś ma złe zamiary

ludzie to prędzej czy później wyczują i nie pomoże

nawet najlepszy talent oratorski. A co się robi, to wraca

ze zdwojoną siłą.

zoom reportera

62

PIOTR WAJSZCZAK

Page 63: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

63

w biznesie MLM, czekające nas trendy oraz to, jak ważna jest obecność w new media. Przepraszam, również fanów super biznesów, w których są miliony bez pracy, za rozczarowanie moimi słowami na temat żmudnego budowania swojej marki w sieci. Duże pieniądze wymagają spokoju!

Po moim wystąpieniu słuchacze mogli dowiedzieć się „Jak mądrze budować grupę”. Paweł Fabiszewski zaprezentował tajniki sensownego wykorzystania planu marketingowego f irmy. Następnie Krzysztof Masłowski przedstawił informacje o produktach f irmy FM GROUP. Po przerwie kawowej Łukasz Kaczmarek mówił o niuansach oferty FM Mobile. W przystępny sposób wytłumaczył, jakie możliwości daje używanie telefonu w sieci FM, jak można przekuć własny telefon w punkty do kwalif ikacji osobistej oraz jak można zareklamować znajomym telefon.

Czas dla kobietSiostra Krzysztofa Cybul – Grażyna Osik, a także: Monika Cybul, Krystyna Białek, Irena Jabłońska oraz Hanna Mazurkiewicz, przejęły stery i zajęły się „kobiecymi” tematami związanymi z firmą. Następnie sprawy męskie przedstawili Piotr Długołęcki, Tomasz Matusiak, Rafał Szychulski, Robert Nowaczyk i Andrzej Wyszyński.

Kolejnym punktem programu było bardzo celne i rzeczowe porównanie MLM z biznesem klasycznym w wykonaniu Małgorzaty Jewiarz. Na

zakończenie dnia uroczysta kolacja, nominacje, zabawa… Ta część była wyjątkowo urocza, hulankom i dyskusjom nie było końca. Jak w każdej f irmie, wiele decyzji podejmuje się właśnie wieczorami, podczas rozmów i zabawy z osobami, które już osiągnęły sukces w MLM.

Następny dzień rozpoczął się od wykładu Rafała Guzy, który przestawił istotę profesjonalnego wizerunku dystrybutora. Bardzo pouczający wykład dotyczący spójności tego, co się mówi, z własnym wyglądem. Kamil Cybul przedstawił zasady planowania. W każdej firmie, aby osiągnąć sukces należy go zaplanować. Mam nadzieję, że dwustu słuchaczy w pełni to zrozumiało.

Po przerwie kawowej Leszek Narloch w przebojowy sposób przedstawił „Drogę do wolności”, a zaraz po nim, o tym, jakie są zasady współpracy,

opowiedział Piotr Popielas. Po przerwie mównicę po raz kolejny przejęły kobiety. Katarzyna Guza i Joanna Frycz przybliżyły uczestnikom informacje o produktach make up firmy FM GROUP. Ostatni z planowanych wykładów prowadził Krzysztof Kamyk, który mówił o fundamentach w MLM, czyli zakupach własnych. Każdy weteran branży wie, jak ważna jest

własna aktywność, dzięki Krzysztofowi dowiedzieli się o tym nowi adepci network marketingu. Spotkanie uświetnili goście specjalni: amarantowa orchidea Hanna Mazurkiewicz oraz Andrzej Wyszyński, który jest na poziomie diamentowej orchidei.

PodsumowującMuszę przyznać, że byłem pod wrażeniem, zarówno profesjonalizmu, jak i liczby słuchaczy. Zobaczyłem na własne oczy prawdziwy biznes rodzinny – jak twierdzi sam Krzysztof, w FM jest w sumie kilkadziesiąt osób z jego rodziny. Dodatkową ciekawostką jest to, że grupa Krzysztofa z powodzeniem używa systemu „Styl życia”, ale o tym więcej na moim blogu oraz na YouTube.

Page 64: Network Magazyn nr 28/2011

Obrady rozpoczęły się przedstawieniem przez redaktora naczelnego „Network Magazynu” Macieja Maciejewskiego

i prezesa Klubu TOP Liderów MLM Mieczysława Brzezickiego, obecnej sytuacji pisma branżowego „Network Magazyn” w świetle dotychczasowej współpracy z innymi podmiotami. Obaj panowie mówili m.in. o powodach, które doprowadziły do rozwiązania Grupy MLM (skupiającej portal Suportio, „Network Magazyn”, Lider Sklep i platformę telekonferencyjną Vidnet). To ciekawe w swoich założeniach przedsięwzięcie, powołane do istnienia w ubiegłym roku, nie wytrzymało niestety próby czasu i przestało istnieć 19 maja 2011 roku. No cóż, po raz kolejny już sprawdziły się słowa Petera Druckera: „W biznesie, jak w życiu, pewna jest tylko zmiana”.

Nowe idzieKolejnym punktem spotkania była autoprezentacja kandydatów do Klubu Top Liderów. Grono członków tej elitarnej grupy powiększyli liderzy ze struktury menadżerki nagrodzonej przez

Prezydenta RP za wkład w promowanie branży MLM wśród młodzieży, a także tegorocznej laureatki III edycji Polish National Sales Awards – Bogumiły Sroki z Forever Living Products. Nowoprzyjęci do klubu członkowie z jej nader silnej ekipy to Maria i Jacek Bartkowiakowie, Wiesława i Adam Spyra oraz Urszula Zyskowska. Do grona Klubu Top Liderów MLM wstąpił również Jarosław Łuczak reprezentujący f irmę FM GROUP, laureat tegorocznego konkursu PNSA.

Przyjęto również rezygnacje osób, które z różnych powodów zdecydowały się na rozstanie z klubem. Wśród nich są: Kamila Molińska, Piotr Jabłoński, Agnieszka Jędraszczyk. Po burzliwej dyskusji na temat profesjonalizmu, rzetelności i etyki pracy w MLM

z członkostwa w klubie zrezygnował Jan Brykczyński. Po głosowaniu obecnych w trakcie spotkania liderów, Marek Prucnal został zawieszony w członkostwie na czas wyjaśnienia jego obecnej sytuacji biznesowej, a Jacek Dudzic został usunięty z klubu za absencję. Należy dodać, że przed samym spotkaniem, jako członka honorowego, przyjęto również w szeregi klubu Katarzynę Skibę z Koła Naukowego Inwestor, działającego przy Uniwersytecie Gdańskim w Sopocie, z którym klub niedawno podpisał umowę o stałej współpracy.

Minął kolejny rok istnienia i działalności Klubu Top Liderów MLM, a z nim kadencja wybieranego na rok zarządu. Po krótkich wyborach

VIII Spotkanie Klubu TOP Liderów MLM

Wtorek, 28 czerwca 2011 r. był dniem kolejnego

już spotkania członków Klubu Top Liderów MLM.

Tym razem, miejscem klubowych obrad było

Centrum Konferencyjne WILCZA, przy ul. Wilczej 9 w

Warszawie.

zoom reportera

64

Katarzyna Wagner

Page 65: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

65

prezesem pozostał Mieczysław Brzezicki, funkcję skarbnika objęła Natalia Ryńska, obowiązki pisarza przypadły Dorocie Augustyniak-Madejskiej, a Przewodniczącą Sądu Koleżeńskiego została wspomniana już Bogumiła Sroka. Nastąpiła też drobna korekta jeśli chodzi o kierowników poszczególnych sekcji regionalnych klubu. Teraz sprawa ma się tak:• Sekcja Zachodniopomorska – Szymon

Turno z Flavon Polska,• Sekcja Centralna – Jacek Bartkowiak

z FLP,• Sekcja Małopolska – Paweł Samarec

z Dr Nona, a do pomocy dołączyła Grażyna Polańska z Colway,

• Sekcja Śląska – Mirosław Horodecki z Akuny, a do pomocy dołączył Marian Polok z ACN.

U nas wykładają najlepsiPo przerwie obiadowej TOP Liderzy spotkali się jeszcze na dwie godziny, aby wysłuchać dwóch arcyciekawych wystąpień. Pierwszy wykład poprowadził uznany mówca motywacyjny, wykładowca na prestiżowych uczelniach (m.in. w Szkole Głównej Handlowej), twórca słynnego szkolenia „Podróż Bohatera”, autor bestsellerów „Legalny Doping Emocjonalny” i „Pokaż na co Cię stać” – Mariusz Szuba.

Jego domeną stało się uczestnictwo w różnego rodzaju sportach ekstremalnych, dzięki czemu jeszcze bardziej – jak twierdzi – rozwija inteligencję emocjonalną. Siada w fotelu pilota

w samochodzie rajdowym na odcinkach specjalnych, skacze ze spadochronem z wysokości czterech tysięcy metrów

i wchodzi na najwyższe reje „Daru Młodzieży” podczas sztormu. Za sprawą tych wyczynów śmiało można by go nazwać „Mariuszem Ekstremalnym”.

Podczas swojego wystąpienia przedstawił słuchaczom Poziomy Wartości Gravesa. To jeden ze sposobów lepszego poznania człowieka, zrozumienia jego zachowań, sposobu myślenia i podejmowania decyzji. Wiedza ta ułatwia poznanie potrzeb ludzi, a dzięki temu, tak ważną w pracy każdego networkera komunikację. Dzięki znajomości Poziomów Wartości Gravesa osobowość człowieka staje się zdecydowanie bardziej zrozumiała.

Kolejnym wykładowcą podczas tego spotkania była Iwona Majewska-Opiełka.To prekursorka i jedna z najciekawszych postaci ruchu rozwoju potencjału człowieka w Polsce. Osoba niezwykle charyzmatyczna, inspirująca do działania i szalenie entuzjastyczna. Jest współzałożycielką Akademii Sukcesu w Chicago. Wykorzystując wykształcenie, osobiste doświadczenia i najnowsze ustalenia psychologii pozytywnej, stworzyła spójną koncepcję rozwoju ludzi i organizacji, dostosowaną do polskich realiów i mentalności, którą nazwała logodydaktyką. Jest psychologiem, specjalistą w zakresie kierowania ludźmi, mentorem, coachem i doradcą, autorką wielu cennych książek (m.in. „Droga do siebie”, „Ku doskonałości”, „Akademia Sukcesu”, „Umysł lidera”, „Korepetycje z sukcesu”, „Wychowanie do szczęścia”, „Sukces f irmy”, „Sprzedaż i charakter”, „Agent pozytywnej zmiany”). To jej zawdzięczamy przetłumaczenie na język polski książki nazywanej biblią współczesnego człowieka, czyli „7 nawyków skutecznego działania” Stephena R. Coveya. Jest założycielką f irmy szkoleniowej ASDIMO – Akademia Skutecznego Działania Iwony Majewskiej-Opiełki.

Fragmenty jej arcyciekawego wykładu, który umiejętnie wpasowała w realia sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego, niebawem będzie można obejrzeć na naszym portalu w postaci filmu.

Page 66: Network Magazyn nr 28/2011

Dziś rzut „okiem” na kolejny warunek – nie warunek. Czy decydujący o powodzeniu? Nie wiem czy zdarzało Ci się

kiedykolwiek zakładać swój własny biznes. Może sklep spożywczy? Butik, gabinet stomatologiczny, salon fryzjerski, pracownię krawiecką czy gabinet odnowy biologicznej, kosmetyczny albo restaurację? Jeśli tak, to wiesz z czym to się je. Ja mam już za sobą niejedno, więc nawet miałam możliwość przekonać się jak to smakuje. Jeżeli jesteś właścicielem całkiem małej bądź większej firmy, czy nawet tylko przymierzałeś/aś się do jej otwarcia, zdajesz sobie sprawę z wymagań, którym należy sprostać, aby przedsięwzięcie miało szansę zafunkcjonować.

Co musisz mieć na początek?Ano najlepiej coś, co miejsca dużo nie zajmie, za to przyjemnie brzęczy, a jeszcze korzystniej, gdy wydaje miły dla ludzkiego ucha… szelest. Górale nazywają to dudkami. Żeby operację przeprowadzić w miarę bezboleśnie, najlepiej mieć ich przynajmniej „cały worek”. A co zrobić jeśli nie ma mowy ani o pełnym mieszku, ani o wsparciu rodziny, a tzw. zdolność

kredytową trzeba dopiero wypracować?Kiedy z mężem zaczynaliśmy swoją

działalność we współpracy z firmą MLM, mieliśmy za sobą kompletną plajtę. Długi dawno przekroczyły poziom naszego o nich wyobrażenia. Samochód, który i tak się sypał, trzeba było sprzedać. W każdej chwili mogliśmy zostać zmuszeni do opuszczenia mocno obciążonego mieszkania. Żeby przetrwać, trzeba było „zaprzyjaźnić się” z… komornikiem. Brakowało nam wszystkiego, prócz ambicji i gorącego pragnienia odbicia się od finansowego dna.

Pamiętam, kiedy po raz pierwszy osiągnęliśmy w tabeli punktowej „10 %”. W obecnym, zmodyfikowanym planie marketingowym, poziom ten został przesunięty do konsumenckich. Wówczas, wykonanie takiego obrotu w krótkim czasie sygnalizowało, że „będzie z tej mąki chleb”. Jednocześnie dawało możliwość wzięcia udziału w firmowym seminarium. Nam oczywiście nie przyszło do głowy, by z takiej możliwości nie skorzystać. Chcieliśmy uczyć się od najlepszych. Mieliśmy więc twardy, bo dość kosztowny w tamtym momencie, orzech do schrupania.

Co ma wspólnego MLM z koreańskim kinem?Mimo że minęło już ładnych parę lat, oboje dokładnie to pamiętamy. Na pierwsze spotkanie z firmą i ludźmi,

którym się powiodło, trzeba było pojechać ponad 600 km pociągiem. Na wyprawę obojga nie było szans, więc padło na mnie. Organizm osłabiony trudnymi przejściami, na wieść o eskapadzie zareagował podniesieniem temperatury do 39°C. Podróż odbyła się za pożyczone pieniądze, w pożyczonych ubraniach i z pożyczoną walizką. W oczekiwaniu na wieczorny autobus, który miał mnie wreszcie dostarczyć do celu, musiałam spędzić cały dzień w Krakowie. Jak to zwykle w lutym, zimno było niemiłosierne. W dodatku, padał deszcz. Żeby poważniej się nie rozchorować, potwornie zziębnięta, w pierwszym z brzegu kinie, kupiłam bilet na pierwszy z brzegu film.

Prawie 10 lat temu, nie należało się spodziewać, że poranna projekcja będzie szczególnie porywająca. Film był koreański. Kompletnie nie byłam w stanie poskładać go w logiczną całość. Do tej pory nie mam pojęcia kto i po co w ogóle go wyprodukował.

Nie zrozum mnie źle. Nie namawiam Cię do bankructwa, a następnie odbicia się w marketingu sieciowym. Chodzi mi o to, że zasoby finansowe w naszej działalności nie są warunkiem absolutnie koniecznym by wystartować. Z życzeniami by seans kinowy był dla Ciebie zawsze źródłem przyjemności, a nigdy koniecznością!

A film był koreański…

W kilku wcześniejszych tekstach podejmowałam

kwestie, które dla osiągnięcia sukcesu na niwie

marketingu sieciowego nie są, wbrew temu, jak

mogłoby się wydawać, aż tak bardzo istotne.

Przyglądaliśmy się wykształceniu i ilości wiosen, które

zdążyły przemknąć przez nasze życie…

moim zdaniem

66

DOROTA AUGUSTYNIAK-MADEJSKA

Page 67: Network Magazyn nr 28/2011

#mlm #przedsiębiorczość

#network marketing#biznes #pieniądze

#marketing sieciowy #perełki #afery

#opinie#dyskusje

Czytaj blog redaktora naczelnego „Network Magazynu” – Macieja Maciejewskiego

Dołącz do dyskusji

www.biznesfan.pl

Page 68: Network Magazyn nr 28/2011

Certyfikat Kompetencji i Rzetelności firmie K-Link Poland wręczyli: Maciej Maciejewski, redaktor naczelny „Network Magazynu”

oraz Mieczysław Brzezicki, prezes spółki 4Media Publisher, wydawcy pisma. W trakcie wręczania dyplomu redaktor naczelny powiedział: – „Network Magazyn”, jako niezależne pismo, od siedmiu lat przyznaje certyfikaty za kompetencje, rzetelność i etykę w działaniu, promowaniu tej branży na terenie naszego kraju i świata. Od siedmiu lat, proszę państwa, przyznaliśmy tylko cztery takie nagrody.

Nie liczy się ilość a jakość– Muszę państwu powiedzieć, że jesteście w dobrym czasie, dobrym miejscu, w dobrej firmie. „Network Magazyn” weryfikuje przedsięwzięcia DS/MLM i opisuje różne zdarzenia na rynku. Trzeba być bardzo rzetelną i profesjonalną firmą, żebyśmy o niej napisali w sensie polecania tego biznesu Czytelnikom, a co dopiero, żebyśmy dali taką nagrodę.

Tylko cztery certyfikaty w ciągu siedmiu lat, to mówi samo za siebie – dodał Mieczysław Brzezicki.

Przypomnijmy, że jako pierwszy Certyf ikaty Kompetencji i Rzetelności „Network Magazynu” otrzymał światowej sławy strateg i szkoleniowiec sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego z Nowej Zelandii – Edward Ludbrook (2007), drugi otrzymała f irma Akuna Polska (2011), trzeci f irma Colway (2011), a czwarty właśnie K-Link Poland (2011). Podstawowymi kryteriami,

którymi redakcja sugeruje się podczas przyznawania tej nagrody, są: wieloletnia, nieposzlakowana opinia wśród społeczeństwa, rzetelność, etyka i takie działanie, że budowanie swojego biznesu DS/MLM daje możliwość budowania biznesu swoim współpracownikom, a jednocześnie wszystkie działania f irmy koncentrują się na promowaniu całej branży DS/MLM wśród społeczeństwa.

AKADEMIA MLMCertyfikaty Kompetencji i Rzetelności

24 czerwca br. podczas seminarium firmy K-Link

Poland, które odbyło się w hotelu Vienna (Bielsko

Biała), przedstawiciele „Network Magazynu” wręczyli

Krystynie i Andrzejowi Słowińskim „Certyfikat

Kompetencji i Rzetelności”. To czwarta firma w

historii polskiego sektora sprzedaży bezpośredniej i

marketingu sieciowego uhonorowana w ten sposób

przez nasz periodyk.

majstersztyk

68

KATARZYNA WAGNER

Certyf ikat dla K-Link Poland

Page 69: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn

69

Dlaczego w biznesie marketingu s i ec iowego tak ważna jest sprawa kom-petencji, etyki i rzetelności? Czy na te zagadnienia powin-ny zwracać uwagę tylko firmy, czy ich dys-trybutorzy również? Zapytaliśmy o to Piotra Łopackiego z Flavon Polska, członka Klubu TOP Liderów MLM:

– Marketing sieciowy to biznes ludzi. Jak zauważyłem, bardzo szczególnych ludzi – wrażliwych i odpowiedzialnych. Czujemy więcej, widzimy więcej, lepiej niż inni prze-widujemy i chętniej przyjmujemy, że wszyst-ko zależy od nas. Z pewnością też mamy wyższe poczucie wolności i jej potrzebę.

W tym szczególnym gronie relacje mię-dzy ludźmi liczą się jak nigdzie indziej, bo są właściwie jedynym elementem wiążącym struktury. Przecież poszczególni dystrybu-torzy, nawet w jednej linii sponsorowania, nie zawierają pomiędzy sobą żadnej umo-wy. A z powodzeniem funkcjonują latami, wspierając się i rozwiązując razem różne problemy. I nawet umowa z f irmą, któ-rej produkty promujemy, wielokrotnie nie jest wiążąca, bo my nie dajemy się związać. Współpraca na takich zasadach wymaga od obu stron nie tylko dobrej woli, ale i wyso-kich kompetencji, bo skoro nie musi, nikt nie chce dziś współpracować z niekom-petentnymi ludźmi. I dotyczy to zarówno właścicieli i pracowników firmy, jak i dys-trybutorów – w cenie jest ich wiedza, pro-fesjonalizm i zawodowstwo w kontaktach z firmą, klientami i z innymi dystrybutorami.

Podobnie jest z etyką. To przecież biz-nes oparty na wzajemnym zaufaniu. I firma i dystrybutorzy liczą na efekty współpracy w przyszłości. Ale jak wiemy, nie da się zro-bić dobrego biznesu ze złym partnerem. I nie można być etycznym na 99%. Jeśli nie jesteś w 100% etyczny, po prostu jesteś nieetycz-ny. Często spotykam sytuacje, w których zaangażowane w MLM osoby współpracu-ją z kilkoma firmami jednocześnie. Próbu-ją bronić się twierdząc, że te firmy ze sobą nie konkurują. Oczywiście, że konkurują – o Twój czas, zaangażowanie i energię – masz coś cenniejszego?

Kto ma wysoko ustawione normy etyki zawodowej i społecznej, jest kompetentny, dobrze przygotowany, odpowiedzialny i rze-telny? Na pewno ktoś, kto liczy na stabilny sukces na coraz bardziej konkurencyjnym rynku. Na pewno osoba reprezentująca fir-mę MLM, która szanuje swoich współpra-cowników. Na pewno dystrybutor, który liczy na godne wynagrodzenie za niełatwą przecież pracę. Na pewno lider, który po-ważnie traktuje siebie i innych. Na pewno Ty.

majstersztyk

Certyf ikat dla Edwarda Ludbrooka

Certyf ikat dla Colway

Certyf ikat dla Akuna Polska

Page 70: Network Magazyn nr 28/2011

Maciej Maciejewski: Analizując całą dotychczasową pani karierę można powiedzieć, że pod kątem zawodowym wybrała pani segment kosmetyczny. Co pani uważa za swój największy sukces w tej dziedzinie?

Ewa Kudlińska-Pyrz: Od początku swojej kariery zawodowej jestem związana z branżą kosmetyczną. Pracowałam dla wielu marek, kila z nich miałam okazję wprowadzać na polski rynek, co dało mi dobre przygotowanie do otwarcia filii Mary Kay Cosmetics w Polsce w 2003 roku i objęcia stanowiska dyrektora generalnego. Uważam, że to moje największe zawodowe osiągnięcie – wprowadzenie firmy na polski rynek, zbudowanie od początku całej struktury, pozyskanie wspaniałego zespołu i nadzór nad dynamicznym rozwojem całej tej organizacji.

MM: Proszę w kilku zdaniach przybliżyć naszym Czytelnikom historię firmy Mary Kay na świecie i sylwetkę jej niesamowitej założycielki. Jak wyglądały początki tego biznesu na terenie Polski?

Ewa Kudlińska-Pyrz: Firma Mary Kay została założona przez Mary Kay Ash w 1963 roku. W mieście Dallas, w rozległym

Mary KayPiękno, które się liczy

Niedawno pisaliśmy na naszych łamach o pięknej

akcji charytatywnej organizowanej przez firmę Mary

Kay Germany. To dało nam impuls aby sprawdzić, jak

koncern rozwija się w Polsce. Oto rozmowa z Ewą

Kudlińską-Pyrz, dyrektor generalną firmy Mary Kay

Poland.

na widelcu

70

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 71: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

71

i konserwatywnym stanie Texas na południu Stanów Zjednoczonych żyła niezwykła kobieta. W latach 60. XX wieku znalazła się w sytuacji podobnej do tej, przed którą stawało wówczas zapewne wiele kobiet. Otóż po 25 latach kariery w biznesie sprzedaży bezpośredniej, zrezygnowała ze stanowiska menadżera ds. szkoleń po tym, kiedy któryś już raz z rzędu, mężczyzna, którego wcześniej wyszkoliła, został awansowany zamiast niej, otrzymując przy tym dwukrotność jej pensji.

Postanowiła, że nie chce dłużej obijać się o szklany sufit i odeszła z tamtej firmy. Wtedy nakreśliła, przede wszystkim samej sobie, wizjonerski plan, który stał się początkiem niezwykle nowatorskiej jak na tamte czasy firmy. Jej misja zakładała stworzenie kobietom możliwości rozwoju zawodowego, jakich nigdy wcześniej nie miały. Mary Kay Ash otworzyła swoją firmę inwestując w nią całe rodzinne oszczędności w wysokości 5 tysięcy dolarów, co, jak wielokrotnie później podkreślała, nawet w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, nie było kwotą znaczną.

Filozofia firmy trafiła na podatny grunt – bardzo wiele kobiet w tamtych czasach poszukiwało możliwości zarabiania pieniędzy. Firma rozwijała się bardzo szybko.

Aktualnie Mary Kay Cosmetics to jedna z największych na świecie firm sprzedaży bezpośredniej kosmetyków pielęgnacyjnych i kolorowych. Produkty Mary Kay są sprzedawane na ponad 35 światowych rynkach, a łączna liczba jej niezależnych konsultantek kosmetycznych przekroczyła 2 miliony osób. Muszę zaznaczyć, że bardzo ważną częścią globalnego sukcesu Mary Kay są kraje europejskie. W Polsce firma jest obecna od 2003 roku. Od 2004 roku działaniami obejmujemy także Litwę, Łotwę i Estonię. I wciąż się rozwijamy. Każdego roku odnotowujemy znaczące (dwucyfrowe) wzrosty sprzedaży i liczby konsultantek.

MM: „Piękno, które się liczy” – to międzynarodowa akcja Mary Kay. Proszę opisać szczegółowo wszystkie kwestie, które tyczą się tego przedsięwzięcia na terenie Polski.

Ewa Kudlińska-Pyrz: Kampania Mary Kay – „Piękno, które się liczy” jest jedną z wielu inicjatyw społecznych

zainicjowanych i prowadzonych przez firmę. Dzielenie się dobrem to jedna z fundamentalnych zasad, na których zbudowano ten koncern. Na rok bieżący przypada już czwarta edycja kampanii „Piękno, które się liczy”. Jej założenia są proste i takie same na całym świecie: jeden dolar ze sprzedaży każdej Kremowej Szminki do Ust „Give Joy” Mary Kay przeznacza na wsparcie kobiet i dzieci. W Polsce wspieramy program „Równać Szanse”, którego inicjatorem jest Polska Fundacja Dzieci i Młodzieży. Podstawowym celem tego projektu jest wspieranie inicjatyw społecznych służących wyrównywaniu szans edukacyjnych, a tym samym startu życiowego dzieci i młodzieży z terenów wiejskich oraz małych miejscowości.

MM: Z jakimi trudnościami obecnie boryka się państwa firma? Co stoi na przeszkodzie, abyście zostali firmą kosmetyczną MLM nr 1 w Polsce? I jaki macie państwo sposób, aby taki cel, który niewątpliwie sobie wyznaczyliście osiągnąć?

Ewa Kudlińska-Pyrz: Misją firmy Mary Kay jest wzbogacanie życia kobiet. Co to oznacza w praktyce? Po pierwsze pragniemy mieć jak najwięcej zadowolonych i lojalnych klientek. Po drugie chcemy w najlepszy sposób obsługiwać nasze niezależne konsultantki – poprzez oferowanie świetnych produktów i planu marketingowego, który zapewni im odpowiednie zarobki oraz możliwości rozwoju. Kariera konsultantki Mary Kay oznacza elastyczny tryb życia, możliwość pogodzenia pracy z życiem osobistym, nieograniczone możliwości rozwoju i zarabiania pieniędzy. I to się udaje. W kryzysowym dla wielu branż 2010 roku, Mary Kay w Polsce zanotowała niemal dwudziestoprocentowy wzrost sprzedaży w porównaniu z rokiem poprzednim.

Odpowiadając na pana pytanie – naszym celem jest nie tyle miejsce w rankingu, ile wzbogacenie życia kobiet. Oczywiście, jak każda korporacja mamy swoje plany finansowe i cele sprzedażowe. Jednak doświadczenie pokazuje, że jeżeli wszystkie wysiłki kierujemy na wypełnianie naszej misji, prowadzi to do realizacji także celów finansowych, dzięki czemu każdego roku notujemy wzrosty sprzedaży i liczby niezależnych konsultantek kosmetycznych. Myślę więc, że nie mamy większych trudności niż inne firmy z branży. Na pewno wyzwaniem

jest duża ilość pracy, związana z nowymi projektami, nad którymi pracujemy i które wesprą nasz rozwój. Naszym największym tegorocznym wyzwaniem było otwarcie filii Mary Kay na Litwie – dokonaliśmy tego w marcu tego roku. Jestem bardzo dumna z mojego zespołu, który ciężko pracował nad tym projektem.

MM: Co według pani polskie firmy sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego oraz ich współpracownicy mogliby zrobić dla rozwoju tego sektora i wypromowania tego typu biznesu wśród społeczeństwa?

Ewa Kudlińska-Pyrz: Wszyscy, mam na myśli firmy sprzedaży bezpośredniej zrzeszone w Stowarzyszeniu Sprzedaży Bezpośredniej, pracujemy nad tym, aby wizerunek osoby zajmującej się sprzedażą bezpośrednią był jak najbardziej pozytywny. To jest fachowiec, profesjonalista, doradca, ktoś, komu możemy zaufać, tak jak ufamy swojemu fryzjerowi, krawcowej, dentyście. W Polsce przez wiele lat panował negatywny stereotyp przedstawiciela sprzedaży bezpośredniej, nazywanego domokrążcą, akwizytorem etc. Dziś wizerunek branży jest znacznie lepszy, jednak ciągle musimy pracować nad tymi, którzy hołdują takim stereotypowym przekonaniom. Na pewno profesjonalizm niezależnych konsultantek kosmetycznych Mary Kay gwarantuje, że nasz wizerunek, a co za tym idzie także wizerunek całej branży, pnie się w górę.

Na pewno warto, aby firmy sektora sprzedaży bezpośredniej docierały do młodych ludzi – studentów, absolwentów, młodych matek – osób, które nie chcą pracować na etacie, myślą o założeniu własnego biznesu, a nie mają na to pomysłu albo pieniędzy. My właśnie ten pomysł dajemy, a koszty startu w tym biznesie są naprawdę symboliczne.

MM: Jakie plany na przyszłość? Ewa Kudlińska-Pyrz: Najważniejsze

dla mnie to widzieć, jak wciąż zmieniamy życie innych na lepsze. Mamy zamiar wciąż intensywnie się rozwijać, docierać do kobiet, które jeszcze nas nie znają, a tym, które już nas znają i lubią – dostarczać w dalszym ciągu wielu powodów do zadowolenia z naszych kosmetyków, serwisu i możliwości kariery.

MM: Dziękuję za rozmowę.

Page 72: Network Magazyn nr 28/2011

Kobieta aktywna to oczywiście zdobywczyni tytułu „Menadżer Branży MLM” w III edycji prestiżowego konkursu Polish

National Sales Awards, laureatka VII edycji „Dnia Przedsiębiorczości” i najlepsza w Polsce dystrybutorka na poziomie diamond-sapphire w koncernie Forever Living Products – Bogumiła Sroka.

Grupa najlepszych przyjaciółWszystko zaczęło się w sobotę, punktualnie o godzinie 11.00. W przepysznej Sali Złotej, w okazałym kompleksie hotelowym Millenium, czekała już Bogumiła Sroka, aby przywitać wszystkich przybyłych gości. Nie można było oprzeć się wrażeniu, że tak naprawdę, to nie szkolenie, lecz spotkanie grupy najlepszych przyjaciół, którzy przyjechali, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o pasji, którą razem rozwijają, czerpiąc z tego niesamowitą przyjemność.

Po powitaniu Bogusia zaprosiła na scenę Elżbietę Olejnik, która w sposób bardzo przystępny podawała zebranym skomplikowane zagadnienia medyczne, przedstawiała skład, zastosowanie i działanie nowego produktu w ofercie f irmy oraz opowiadała o własnych doświadczeniach związanych z produktami FLP, które pojawiły się w jej pracy zawodowej.

Być sobą w biznesiePo przerwie czas przestał istnieć, bo na scenie pojawiła się szkoleniowiec,

Osiągnąć niewyobrażalny sukces pozostając sobą

Łzy szczerego wzruszenia, owacje na stojąco, blask

fleszy, przepiękne kwiaty, uściski najbliższych członków

rodziny, przyjaciół, współpracowników – oto finał

odbywającego się w dniach 2-3 lipca br. w hotelu

Millenium (Bochnia) szkolenia zorganizowanego przez

kobietę aktywną…

zoom reportera

72

MIECZYSŁAW BRZEZICKI

Page 73: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

73

psycholog, doradca z zakresu rozwoju potencjału człowieka, autorka wielu książek, w tym takich tytułów jak: „Droga do siebie”, „Korepetycja z sukcesu”, „Czas kobiet”, a także od niedawna… czynny menadżer w FLP – Iwona Majewska-Opiełka. Opowiadała o potrzebie a zarazem o sztuce pozostawania sobie wiernym i byciu sobą w biznesie, osobowości lidera oraz poczuciu stabilności w życiu i w pracy na tle dynamicznie zmieniających się czasów. Ten wykład wywarł ogromne wrażenie na zebranych i zakończył sobotnią część szkoleniową.

Nie ma to jak dobra integracja, a ta odbywała się w drewnianej, Kurnej Chacie, położonej w kompleksie. Ognisko na środku izby, wiszące ruszta, na których dochodziły przepyszne karczki, boczki i kiełbasy, pod ścianami stoły szwedzkie ze smakołykami i miodami pitnymi, wokół ławy dla biesiadników, a na podwyższeniu stroiła instrumenty kapela rock and rollowa, o ilustracyjnej nazwie „Latające Talerze”. Zespół zagrał i kto żyw ruszył na parkiet w szalonym pląsie... Zabawa i rozmowy trwały do późnych godzin nocnych.

Lekcja biznesuW niedzielę, bez oznak zmęczenia nocnym szaleństwem, wszyscy zjawili się punktualnie na Sali Złotej. Po powitaniu Bogusia przekazała głos synowi Danielowi, który barwnie opowiadał o swojej pracy na etacie w nowojorskiej rozgłośni radiowej, o bezowocnych wysiłkach, frustracji i wreszcie o decyzji, by zająć się marketingiem sieciowym na sto procent. Następnie mówił o efektach tej decyzji, na które nie trzeba było długo czekać, pomimo tego, że Daniel po powrocie do Polski pracował na tzw. zimnym rynku. Daniel pokazał również, w jaki sposób za pomocą prostej ankiety określa przydatność kandydatów do pracy w MLM.

Po wykładzie Daniela, na scenie pojawiła się kolejna wybitna postać w strukturach Bogusi, od niedawna również członek Klubu Top Liderów MLM – Urszula Zyskowska. Ula opowiadała o swoim zaangażowaniu w pracę, badaniu rynku pod względem porównania produktów oferowanych

przez Forever i tych dostępnych w aptekach oraz zademonstrowała, w jaki sposób przekładać kolejne pozycje w planie marketingowym firmy na realne pieniądze. To była praktyczna lekcja biznesu.

Po krótkiej przerwie na scenie pojawiła się Bogusia Sroka i pokazała swoją zwycięską, konkursową prezentację z PNSA oraz krótki f ilm z ostatniego Światowego Zjazdu f irmy Forever Living Products, który odbył się w kwietniu br. w Wiedniu. Było

to idealne podsumowanie szkolenia, w którym Bogusia pokazała, jak w piękny sposób realizować swoje pasje i spełniać marzenia, poprzez zaangażowanie i pracę w marketingu wielopoziomowym oraz jak osiągając niewyobrażalny sukces zawsze pozostać sobą. Sala Złota długo nie pustoszała. Poproszony o komentarz jeden z liderów FLP – Piotr Wojtyna, podsumował: „Naprawdę, warto było tu przyjechać”. Dziękujemy za gościnę i życzymy wielu dalszych sukcesów.

Page 74: Network Magazyn nr 28/2011

Dlatego rozmawiamy z kobietą, która wie co to jest sprzedaż, potrafi to robić, za to jest ceniona, a co najwazniejsze,

dzięki sprzedaży może żyć godziwie. Oto Marlena Włodarczyk z Vorwerk Polska Thermomix.

Maciej Maciejewski: Współpracuje pani z firmą Vorwerk od 1997 roku, czym zajmowała się Pani wcześniej?

Marlena Włodarczyk: Wcześniej byłam nauczycielem chemii w liceum ogólnokształcącym w małym mieście niedaleko Warszawy. Choć praca z młodzieżą dawała mi dużo satysfakcji i miałam dobry kontakt z uczniami, to jednak poziom wynagrodzenia pozostawiał wiele do życzenia.

MM: Skąd dowiedziała się Pani o możliwości pracy w sprzedaży bezpośredniej i co panią do niej przekonało?

MW: Mając czteroosobową rodzinę i marzenia, próbowałam jeszcze przed rozpoczęciem współpracy z firmą Vorwerk „dorabiać” w sprzedaży bezpośredniej, sprzedając kosmetyki. Będąc na wyjeździe

Ważne jest, aby chciało się chcieć!

Nigdy nie boję się używać stwierdzenia, że sprzedaż

jest najtrudniejszą profesją świata. Zawsze powtarzam,

że sprzedawcy na całym świecie są niedoceniani.

I wreszcie, nie waham się również mówić

wszem i wobec, że każdy z nas jest sprzedawcą,

a sprzedajemy każdego dnia, w każdym momencie

naszego marnego żywota. Tylko że nie każdy zdaje

sobie z tego sprawę. A trzeba, kiedy chcemy na

sprzedaży zarabiać i z niej utrzymywać rodzinę.

na widelcu

74

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 75: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

75

z jedną z takich firm usłyszałam, że istnieje urządzenie, dzięki któremu przygotuję moim synom ich ulubione posiłki – szybko, bez konserwantów i nie brudząc przy tym rąk. Okazało się, że chodzi o Thermomix. Z ciekawości pojechałam z Warszawy aż do Krakowa na jego prezentację. Urządzenie tak mi się spodobało, że nie tylko je kupiłam, ale także zdecydowałam się na podjęcie współpracy z firmą, która je produkuje.

Przekonał mnie nie tylko produkt, ale także sposób jego sprzedaży. Pokaz kulinarny połączony z nauką używania sprzętu to wartość dodana, dzięki której klient bardzo dobrze poznaje urządzenie i wie, na zakup czego się decyduje.

MM: A pamięta pani swojego pierwszego klienta?

MW: Oczywiście! Sprzedaż zaczynałam od swoich znajomych. Pierwszy Thermomix sprzedałam mojej księgowej, natomiast drugi – krawcowej. Świadomość tego, że jest to naprawdę dobry produkt, dający możliwość zdrowszego odżywiania, z pewnością była mi pomocna i przekładała się na moją wiarygodność, naturalność, no i co za tym idzie – skuteczność.

MM: Z tego co wiem, praca w Vorwerk była początkowo pani drugą pracą, mającą na celu podreperowanie budżetu domowego. Czy w pewnym momencie obowiązki w szkole trudno było pogodzić ze sprzedawaniem Thermomixa?

MW: Faktycznie. W pewnym momencie pogodzenie pracy w szkole z pracą w Vorwerk, a także z życiem rodzinnym, stało się niemożliwe. Miałam wówczas dwóch dorastających synów, mnóstwo zajęć z uczniami i prezentację niemal każdego dnia. Stwierdziłam, że sprzedaż bezpośrednia daje mi większe możliwości i odeszłam z pracy w szkole. Jak się okazało, była to trafna decyzja. Po pierwszym etapie jako przedstawiciel handlowy, zostałam kierownikiem grupy, a potem dyrektorem okręgu warszawskiego. Od kilku lat jestem jednym z czterech dyrektorów regionu w Vorwerk Polska i zarządzam około 500-osobową strukturą.

Z firmą Vorwerk mogę podróżować po świecie, zdobywać nagrody mniejsze i bardzo duże w różnego rodzaju konkursach, a przede wszystkim rozwijać się i zdobywać kolejne szczeble w karierze.

MM: Osiągnęła pani bardzo dużo… jakie więc ma pani plany na przyszłość?

MW: Chcę wykorzystywać swoją wiedzę i doświadczenie w rozwoju Vorwerk w Polsce. Pragnę wykreować wielu dyrektorów okręgu, a także kierowników grup. Na każdym kroku przekonuję, że praca w sprzedaży bezpośredniej to szansa na zmianę swojego życia i odkrycie swoich ukrytych talentów. W moim przypadku tak właśnie było...

MM: Co w takim razie Vorwerk zmienił w pani życiu?

MW: Vorwerk w moim życiu zmienił bardzo dużo. Przede wszystkim dał mi niezależność finansową. Nauczyłam się ponadto zawodu przedstawiciela handlowego, nabrałam pewności siebie. Firma dała mi szansę rozwoju i awansu oraz pomogła zrealizować stawiane sobie cele. Dzisiaj każdemu mogę powiedzieć, że marzenia się spełniają, trzeba tylko chcieć i wiedzieć dokąd się zmierza. Wtedy wszystko jest łatwiejsze.

MM: Komu poleciłaby pani pracę w Vorwerk?

MW: Praca w Vorwerk i w ogóle w sprzedaży bezpośredniej jest bardzo dobra dla tych, którzy nie pracują lub pracują na „etacie”, a chcą dorobić. To również doskonałe rozwiązanie m.in. dla osób będących na emeryturze. Dla nich to świetny sposób na nowe kontakty, wyjście z domu, zadbanie o siebie, czucie się ważnym i potrzebnym. Poza tym zajęcie to na pewno będą cenili wszyscy ci, którzy lubią nienormowany czas pracy i chcą mieć realny wpływ na wysokość swoich zarobków. Świetnie w tej pracy odnajdą się także osoby ceniące dobrą atmosferę i lubiące kontakt z ludźmi. Podjęcie współpracy z nami jest bardzo proste. Wystarczy wejść na naszą stronę internetową i wypełnić zgłoszenie o chęci współpracy. Ważne jest, aby chciało się chcieć!MM: Dziękuję za rozmowę.

„Najlepsi konsultanci w sprzedaży bezpo-

średniej w Polsce zarabiają powyżej 10 tys.

zł miesięcznie. Praca w sprzedaży bezpo-

średniej nie wymaga doświadczenia. Przyda

się natomiast żyłka handlowca oraz sa-

modyscyplina, bez której trudno osiągnąć

sukces. Jak wynika z badań firmy badaw-

czej GfK Custom Research, przeprowadzo-

nych na zlecenie Polskiego Stowarzyszenia

Sprzedaży Bezpośredniej, aż 3/5 Polaków

nigdy nie korzystało z tego kanału dystrybu-

cji. Regularnie z tej formy sprzedaży korzy-

sta natomiast 9% osób. To tylko dowodzi

ogromnego wciąż potencjału rozwojowego

tego sektora. Podobnie jak poziom rozwo-

ju rynku sprzedaży bezpośredniej w Polsce

w porównaniu z innymi krajami. Polski ry-

nek stanowi niecałe 3% rynku europejskie-

go i jest około dziesięciokrotnie mniejszy

w porównaniu z rynkiem niemieckim. Pra-

ca w kanale sprzedaży bezpośredniej to

przede wszystkim idealny sposób na uzy-

skanie dodatkowych dochodów. To nie

znaczy, że nie można i nie opłaca się praca

na tzw. cały etat. – Coraz więcej jest takich

osób. Obecnie stanowią one 15-20% gru-

pę wśród wszystkich osób w tym sektorze

– zauważa Mirosław Luboń, dyrektor gene-

ralny PSSB. Nadal jednak są to niezależni

przedsiębiorcy, pracujący na własny rachu-

nek, których z dystrybutorem towarów łączy

umowa o współpracy. – W pełnym wymia-

rze czasu pracy są zatrudnione zazwyczaj

te osoby, które budują lub już zbudowa-

ły własną sieć sprzedaży w ramach firmy,

z którą współpracują. To wymaga poświę-

cenia oraz czasu – zauważa Mirosław Lu-

boń.” (źródło: www.forsal.pl).

Page 76: Network Magazyn nr 28/2011

To co uważamy za estetyczne, po prostu jest wygodne dla naszego umysłu. Zaokrąglone prostokąty, przy których upierał się Jobs, są

jednym z wielu podobnych przykładów. Choć czasami ciężko w to uwierzyć, nasza percepcja jest wynikiem milionów lat ewolucji. To powinno przekładać się na sposób w jaki funkcjonują i jak wyglądają przedmioty oraz przestrzeń wokół nas.

– Designerzy i producenci muszą pamiętać, że efekt ich pracy nie może być jedynie przyjemny dla oka, ale powinien być jeszcze wygodny, nie tylko z perspektywy funkcjonalności, ale też wygody jego odbioru przez nasz mózg. To, co dla jednych jest atrakcyjne, dla innych oczywiście takie być nie musi. Czasem jednak nie jest to jedynie kwestia gustu, ale także tego, jak nasz umysł odbiera różne kształty i wzorce. Oznacza to, że od początku prac nad produktem warto pamiętać o tych „pierwotnych” mechanizmach ukształtowanych w trakcie ewolucji – tłumaczy Bartosz Mozyrko z firmy Cogision, zajmującej się wspieraniem procesu projektowania produktów i innowacji.

Pomieszanie zmysłówZ oczywistych względów manipulowanie cięższymi obiektami wymaga od nas więcej wysiłku, dlatego robimy to wolniej. Zaskakujące jest jednak to, że podobną zależność można zaobserwować w wypadku, gdy mamy za zadanie manipulować obiektem wyłącznie

w naszej wyobraźni. Ten wniosek jest wynikiem badań pracowników Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, którzy porównali czasy obrotów przedmiotów o takim samym kształcie, jednak wykonanych z innego materiału. Wiąże się to z wyobraźnią motoryczną, która ocenia, jakie partie ciała są

Przez jakie zmysły dotrzeć do klienta?

Podobno Steve Jobs pracując nad pierwszą wersją

systemu Mac OS zażyczył sobie, żeby wszystkie

okienka miały kształt prostokąta z zaokrąglonymi

rogami. W 1981 roku stworzenie programu, który

umiałby szybko generować tego typu obiekty było

trudne… Mimo to szef Apple tak długo obstawał przy

swoim, aż w końcu dopiął swego. Dlaczego było to

takie ważne?

przy tablicy

76

MICHAŁ MAJEWSKI

Page 77: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn przy tablicy

77

zaangażowane do wykonania konkretnej czynności. Dlatego w myślach szybciej obrócimy plastikowy obiekt niż metalowy.

Odbieranie otaczającej nas rzeczywistości może czasami być zakłócone w inny sposób. Często spotykamy się z określeniami typu: ciepły kolor, czy słodki zapach. Tego typu metafory odnoszące się do „pomieszania zmysłów” występują dość powszechnie, gdyż mózg nieświadomie może reagować na pojedynczy bodziec kilkoma zmysłami równocześnie. Niektórzy naukowcy zajmujący się psychologią rozwojową dzieci uważają, że do pewnego okresu w naszym życiu nie jesteśmy w stanie odróżnić od siebie napływających do nas sygnałów. A więc, np. kolor wywołuje u noworodków nie tylko wrażenie wzrokowe, ale też słuchowe, smakowe, zapachowe czy dotykowe. W procesie biologicznego rozwoju tracimy część zbędnych połączeń w naszym mózgu, ucząc się rozdzielać informacje płynące z poszczególnych zmysłów. Osoby, które zachowały te dodatkowe połączenia w dorosłym życiu, nazywamy synestetykami.

Występowanie skojarzeń międzyzmysłowych u wszystkich ludzi zdaje się stanowić naturalną podstawę do występowania synestezji w ludzkim mózgu. Interesujące jest to, że zarówno wśród synestetyków jak i u pozostałych osób funkcjonują podobne skojarzenia, takie jak np. łączenie wysokich czy też głośnych dźwięków z jasnymi kolorami, a niskich i cichych z ciemnymi barwami, czy też negatywnymi emocjami.

Wielu artystów było synestetykami. Według jednej z anegdot, Franciszek Liszt pouczał orkiestrę, aby grała „bardziej niebiesko”. Podobno Marilyn Monroe słysząc dźwięki widziała wibracje, a dla rosyjskiego pisarza Vladimira Nabokova litery miały różne kolory. Wielu innych wywoływało u siebie wrażenie synestetyczne dzięki środkom psychoaktywnym.

Wyrazy mają kształtyŁączenie nazw z obrazem jest dużo bardziej powszechne niż nam się wydaje. Badania Bartosza Mozyrko rzucają nowe światło na to, jak ludzie kojarzą

nazwy z pewnymi typami kształtów. Okazało się, że w określonych warunkach ludzie preferują łączenie pewnych nazw z konkretnymi kształtami. Ponad 75% przebadanych osób przyporządkowało nazwę „Kiki” do kształtu o ostrych krawędziach, a 70% obły kształt nazwało „Bubu”. Okazało się, że mózg w sposób naturalny łączy literę „i” z kształtami ostrymi, a „u” z obłymi. Podobną zależność wykazano w stosunku do spółgłosek, gdzie R, K, Z, T zostały uznane za najostrzejsze, a M, B, S, T za najbardziej obłe.

– Wniosek jest jeszcze jeden – szybciej i lepiej zapamiętujemy pasujące do siebie pary bodźców. Jest to cenna informacja dla wszystkich, którzy zakładają firmę, czy wprowadzają nowy produkt na rynek. Jeżeli kształt logo dostosujemy do nazwy, to taka konfiguracja będzie łatwiejsza do zapamiętania – dodaje Bartosz Mozyrko.

Konsultanci od namingu dopiero teraz odkrywają, że proste dźwięki posiadają pewną moc. Na przykład, nazwa „BlackBerry” sugeruje dostępność. Co więcej, wyraz „berry” (ang. jagoda) kojarzy się również z czymś mniejszym w odniesieniu do konkurencyjnych urządzeń. Według fonologicznych badań firmy Lexicon, respondenci oceniali dźwięk „b” jako najbardziej sugerujący stan relaksacji. Innymi słowy, dwie litery „b” w nazwie wskazują, że korzystanie z urządzenia nie będzie wymagać wcześniejszego zapoznania się z 200-stronicową instrukcją.

Ładne jest wygodniejszeTe wszystkie zależności, umiejętnie dobrane, pozwalają wywołać konkretne uczucia. Dzięki odpowiedniemu doborowi nazwy, koloru, dźwięku, a nawet interfejsu, producent jest w stanie wywołać w konsumencie pożądane emocje. Produkując urządzenie, które będzie wymagało od użytkownika kreatywności, warto zadbać, aby jego głównymi cechami były jasne kolory i spokojne dźwięki.

Natomiast jaskrawe barwy i wysokie tony zmuszają do skupienia.

Co więcej, japońscy naukowcy – Masaaki Kurosu i Kaori Kashimura – dowiedli, że przedmioty, które wydają się atrakcyjniejsze, są zarazem uważane za bardziej wygodne w użyciu. Przyczyną tego jest samo nastawienie, które ma wpływ na postrzeganą użyteczność produktu. Nie zawsze musi się ona zgadzać z „faktyczną” użytecznością. Jeśli produkt wywołuje w nas pozytywne uczucia, automatycznie stajemy się również bardziej kreatywni podczas jego użytkowania. To sprawia, że będziemy skłonni spędzić o wiele więcej czasu ucząc się korzystania z nowego oprogramowania, jeśli wywołuje u nas pozytywne doznania na poziomie estetycznym. W sytuacji, gdy interfejs zniechęci nas swoim „look & feel” bardzo możliwe, że po kilku minutach poddamy się i powiemy, że jest nieużyteczny.

– To doświadczenie stawia design w zupełnie nowym świetle. Pokazuje, że dobry wygląd potrafi wpływać nie tylko na wrażenia estetyczne – na poziomie emocjonalnym, ale też typowo użytkowe – na poziomie funkcjonalnym. Tych poziomów jest oczywiście znacznie więcej. Pamiętajmy jednak, że design to także, a może przede wszystkim, szukanie rozwiązań, które sprawiają, żeby wszystkie te poziomy ze sobą współgrały – podsumowuje Bartosz Mozyrko.

Page 78: Network Magazyn nr 28/2011

Życie jej nie oszczędzało. Dotknięta ciężką chorobą dziecka, później tragedią związaną ze śmiercią męża i w konsekwencji poważną

depresją. W takiej sytuacji dowiedziała się o możliwościach biznesu MLM. I po prostu zaczęła działać. Teraz mówi:

„Najważniejsze są marzenia i cel. Jeśli ciężko popracujemy, to i cud się zdarzy.”

Przed samym szkoleniem „Super sobota z MonaVie” udało mi się usiąść przy stoliku w przepięknym hotelu Mazurkas z niekwestionowanymi gwiazdami MonaVie Polska – Sławą Pinderą i jej niesamowicie energetyczną córką Anną. Właściwie od kiedy je poznałem, dla mnie są to teraz dwie Sławy. „Sławy Marketingu Sieciowego”. To od nich w tym polskim biznesie MLM wszystko się zaczęło. A zresztą sami posłuchajcie:

Maciej Maciejewski: Ponoć pani historia z MLM zaczęła się od poszukiwania metody na rozwiązanie problemów zdrowotnych Ani. Czy to prawda?

Sława Pindera: Tak. Notabene pracowałam wtedy w służbie zdrowia.

Dwie Sławy Marketingu Sieciowego

Na seminarium „Super sobota z MonaVie” (hotel

Mazurkas, Ożarów Mazowiecki) udało nam się zrobić

wiele ciekawych materiałów. Najpierw ekskluzywny

wywiad z Randy Schroederem, świeżo upieczonym

prezesem MonaVie, z którym spotkałem się w

warszawskim hotelu Hilton. Natomiast tuż przed

samymi wykładami udało mi się porozmawiać z

gwiazdami MonaVie Polska – Sławą Pinderą i jej

niesamowicie energetyczną córką Anną – „Dwiema

Sławami Marketingu Sieciowego”.

na widelcu

78

MACIEJ MACIEJEWSKI

Page 79: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn na widelcu

79

Urodziłam niepełnosprawne dziecko, o które musiałam walczyć. Ania miała porażenie mózgowe i od samego początku wymagała bardzo specjalistycznej opieki. W wieku ośmiu lat pojawiły się u niej dodatkowe, bardzo skomplikowane schorzenia, w obliczu których lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka rozłożyli ręce. Pamiętam, jak jeden z najlepszych wtedy neurochirurgów w Polsce stwierdził, że „wszystko w rękach Boga”. Postanowiłam więc szukać ratunku dla mojego dziecka. Wówczas trafiłam na marketing sieciowy, który posiadał w swojej ofercie suplementy diety. Nie wiedziałam czym one są, ale nie miałam nic do stracenia. I okazało się, że wszystkie objawy kliniczne, które miała wtedy Ania – podwójne widzenie, wymioty, bóle głowy – to wszystko się wycofało i nie wróciło do dziś.

MM: I jednocześnie podając suplementy dziecku, zaczęła pani budować struktury?

Sława Pindera: Tak. Zaczęłam polecać i sprzedawać produkty, ponieważ to idzie bezpośrednio w parze razem z ich konsumowaniem. Jeśli zaczniemy stosować produkty i nagle okazuje się, że są dobre i działają, to automatycznie chcemy tę informację przekazać znajomym, pracować. Dlaczego? Bo to jest prezent, który otrzymujemy od firm networkowych. Wspaniałe rozwiązanie dla ludzi, którzy chcą dorobić do pensji lub zbudować wysokodochodowe przedsięwzięcie. Najpierw jesteśmy klientem, a po chwili możemy stać się konsumentem, który spożywa produkty za darmo, a w dodatku zarabia. Ile? To zależy od wkładu pracy. Są tacy, którzy sprzedają mniej, a są tacy, którzy poświęcają na to więcej czasu i zaangażowania, a wtedy zarabiają dużo. Wszystko zależy od nastawienia każdego z nas i od tego, co chcemy osiągnąć. Kiedy ktoś się poświęci, tak jak ja, to może zarobić naprawdę duże pieniądze.

MM: Skoro było tak wspaniale, to dlaczego nie działa pani z tą firmą obecnie?

Sława Pindera: Wspięłam się w tej firmie na bardzo wysoki poziom w planie marketingowym, kiedy znów dotknęła mnie tragedia. Zmarł mój mąż. Załamałam się. Wpadłam w depresję. I przez dwa lata nic nie robiłam. Pewnego dnia, znów tak jak w przypadku, kiedy potrzebowałam pomocy w kwestii choroby córki, powiedziałam: „panie

Boże, pomóż”. Wtedy pojawił się Piotr Mosio, mój sponsor MonaVie z Chicago. Najpierw zaczęłam z nim korespondować mailowo i rozmawiać o tym biznesie przez Skype. Zainteresował mnie MonaVie, ponieważ pokazał, że ta firma jest poważna, dobra i ma przyszłość. Postanowiłam, iż warto poświęcić czas, tak jak w poprzednim marketingu, bo coś może z tego być. I tak się zaczęło.

MM: No i coś z tego jest. Na polskim rynku MonaVie to przecież niemowlak, a pani już zarabia poważne pieniądze. Jak pani to zrobiła?

Sława Pindera: Tak, w Polsce to dopiero początek. Przede wszystkim, najważniejsze są marzenia i cel. Tak samo w biznesie, jak i w życiu prywatnym. Przecież w moim przypadku biznes odzwierciedla marzenia i cele, jakie zawsze miałam w stosunku do mojego dziecka. To wszystko jest ze sobą kompatybilne. Zawsze marzyłam o tym, żeby Ania chodziła na własnych nogach a nie jeździła na wózku inwalidzkim i dążyłam do tego. Jeśli my popracujemy, to i cud się zdarzy. No i przede wszystkim systematyczna praca z ludźmi. Sponsorowanie. To nie jest tak, że każdy komu powiem o MonaVie, to podpisuje umowę. Nie. Poza tym wiele osób zniechęca się do pracy już na samym początku, bo spotykają się z odmową. Kilka osób odmówi współpracy i rezygnacja. Ja uważam, że tak nie można. Porównuję to z grzybobraniem. Bierzemy koszyk, idziemy do lasu… i co? Natrafiamy na muchomory, jakieś grzyby, które się rozpadają albo robaczywe. I co? Wracamy do domu? Nie! Idziemy dalej. Idziemy, patrzymy, a tu kozaczek, maślaczek. O! Prawdziwek! Tak samo jest w MLM. Mamy różnych ludzi. Jedni przyszli na chwilę, na pół etatu, na ćwierć etatu, bo mają niskie emerytury, a inni robią w marketingu sieciowym biznesy życia. I każdy jest zadowolony. Jeśli chcesz się wybić, możesz to zrobić w każdym momencie. A błędem jest mówienie, że ktoś znalazł się wysoko, bo był pierwszy. To nieprawda. U nas już są osoby, które mnie dogoniły pomimo tego, że przyszły o wiele później. Ktoś może

zapisać się dzisiaj i jeśli będzie lepszy ode mnie, to mnie przeskoczy. Ja oczywiście będę ciężko pracowała, bo mam marzenia, ale każdy może być lepszy ode mnie, jeśli tylko będzie chciał. Tego wszystkim życzę.

MM: Czym różni się network marketing od pracy na eatcie?

Sława Pindera: Według mnie podstawową różnicą jest fakt, że człowiek zatrudniony na etacie wciąż wykonuje te same, określone czynności, za które zawsze otrzymuje takie samo wynagrodzenie. Tymczasem w MLM jest całkiem inaczej. Jeśli ktoś się przyłoży do pracy na początku i poważnie przyciśnie, to po kilku latach może odpoczywać i zbierać plony nie tylko ze swojej pracy, ale również brać prowizje od produktów sprzedanych przez menedżerów ze zbudowanej struktury. Poza tym ja wstaję o której chcę godzinie, kładę się spać wtedy, kiedy mam na to ochotę, a pracuję w takich dniach i porach, kiedy sobie sama wyznaczę. Urlop mogę sobie wziąć sama, kiedy chcę. Nawet półroczny. Tylko, że ja tego nie zrobię, bo network jest dla mnie wszystkim i podejrzewam, że nawet na urlopie bym pracowała. Nie zamierzam osiąść na laurach. Moje plany są szeroko zakrojone i dalekosiężne.

MM: Aniu, a co Ty myślisz o pracy Twojej mamy?

Anna Pindera: Jeżdżę z mamą na każde spotkanie firmowe MonaVie. Oczywiście, o ile jestem w stanie, bo czasami choroba mi w tym nie pomaga, ale bardzo mi się to podoba i staram się jak mogę. MonaVie daje nam przede wszystkim dużo radości. Daje nam w życiu takie uczucie ruchu, cały czas dzieje się coś ciekawego, a dzięki temu nie stoimy w miejscu i nie popadamy w jakiś dziwny, życiowy marazm. Traktuję to bardzo poważnie.

MM: Dziękuję paniom za rozmowę.

Page 80: Network Magazyn nr 28/2011

Regionalne Szkolenie Biznesu ACN odbyło się w Rzeszowie – stolicy Podkarpacia. Na seminarium wystąpiło wielu prelegentów,

a wszystkie poruszane przez nich tematy były strzałem w dziesiątkę i w sumie okazały się rzeczową odpowiedzą na wszystkie pytania związane z aktualnymi formami zarobkowania, przedsiębiorczości i możliwości, jakie daje społeczeństwu biznes sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego. Każdy otrzymał tego dnia sporą dawkę rzetelnej i pożytecznej wiedzy, która jest pomocna w zbudowaniu rozwojowego przedsięwzięcia MLM.

Sposób myślenia – Jesteśmy dumni z tego, że udało nam się znów zrobić szkolenie w Rzeszowie. Jest nas mnóstwo, przyjechaliśmy z różnych miast całej Polski, niektórzy z daleka, więc dla wielu tutaj przybyłych dzień zaczął się bardzo, bardzo wcześnie – rozpoczął konferencję Daniel Głuszak. Pierwszym wykładowcą był Łukasz Kołodziej, który jest dziś wzorem dla wielu osób rozpoczynających swoją przygodę z ACN: – Mam dla Was propozycję, abyście

ze swojego życia wykasowali słowo „problem”. Zróbcie tak, aby to słowo w ogóle nie istniało. Najlepiej zamieńcie je na słowo „wyzwanie”. Problemem może być wojna, trzęsienie Ziemi, tsunami, ale nie to, co nas na co dzień otacza. A wszystko tkwi w tym, jaki przyjmiemy sposób myślenia. W każdym biznesie najważniejszy jest sposób myślenia. Niezależnie od tego, jakie mamy narzędzia, systemy, wsparcie i umiejętności, to jeśli nie będziemy mieli odpowiedniego nastawienia w głowie i sercu… nic nie osiągniemy. Na koniec swojego wykładu Łukasz zaprosił przed widownię i przedstawił trzy osoby – Martę Żak, Krzysztofa Kobiaka i Rafała Protaszyńskiego – które według niego, jak sądzi po wynikach ich pracy, doskonale rozumieją temat dotyczący odpowiedniego sposobu myślenia w biznesie.

Kolejnym mówcą był Arkadiusz Budzik, który wyjaśnił budowę i zasady działania planu marketingowego: – Proszę Was o robienie notatek. Ten temat wygląda na prosty, ale wiele osób, nawet długo działających w network marketingu, nie rozumie go. To bardzo ważne, bo w tym biznesie, w zależności od tego, na jakim poziomie znamy i rozumiemy plan, można zarobić kilka złotych lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. Notujcie, a wtedy wszystko będziecie mogli spokojnie przeanalizować w domu. Pamiętajcie, to jest Wasz biznes. Tutaj firma nie może Wam nic zagwarantować, a wszystko jest uzależnione od tego, jak bardzo się staracie.

Szybki startPo krótkiej przerwie kawowej wystąpił Maciej Maciejewski, redaktor naczelny

Regionalne Szkolenie Biznesu ACN

20 sierpnia 2011 roku byliśmy z naszym

reporterskim zoomem w Rzeszowie – Wyższa

Szkoła Prawa i Administracji Przemyśl-Rzeszów,

Zamiejscowy Wydział Prawa i Administracji

w Rzeszowie – na Regionalnym Szkoleniu

Biznesu ACN. Przedsięwzięcie zorganizowali

Łukasz Kołodziej i Rafał Kordaszewski, którzy

budują swój MLM w oparciu o współpracę z firmą

ACN Communications Polska Sp. z o.o.

zoom reportera

80

MAREK WYRZYCHOWSKI

Page 81: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn zoom reportera

81

„Network Magazynu”, który w swoim stylu obserwatora-komentatora, za pomocą najświeższych informacji i twardych faktów, udowodnił wszystkim uczestnikom konferencji to, że znajdują się w odpowiednim miejscu o właściwym czasie.

O szybkim starcie w marketingu sieciowym mówił natomiast Krzysztof Janowski: – Muszę przyznać, że ten system jest prosty. Ale nie zawsze. Kiedy ludzie zaczynają kombinować, to staje się skomplikowany. System „24 godziny”, który dała nam firma ACN, został stworzony po to, aby MLM mogła w łatwy sposób robić każda osoba. Bez względu na to, jakie ma wykształcenie i co robiła do tej pory, może szybko wdrożyć go w życie, zrealizować i powielać wśród innych.

„Jak skutecznie pozyskiwać klientów” uczył Michał Kaczor: – W pierwszej kolejności poinformujcie wszystkich ludzi, których znacie, o tym, czym się zajmujecie. Prosta sprawa. Jeśli ktoś otwiera zakład blacharski, to co robi? Informuje o fakcie, że otworzył taki zakład usługowy. A jeżeli macie w rodzinie blacharza, to gdzie naprawicie samochód? Oczywiście, że u niego. To samo trzeba zrobić w MLM. Na samym starcie musicie przekazać wszystkim znajomym informacje o możliwościach Waszego biznesu.

Michał Bryła uczył, czym jest w MLM i jak powinna wyglądać prezentacja biznesu: – Najważniejsze prezentacje w marketingu sieciowym to 1x1. Ale takie spotkanie „face to face” powinno mieć na celu zaproszenie swojego rozmówcy na duże seminarium. Jeżeli taką rozmowę przeprowadzimy dobrze, to kandydat, który przychodzi na szkolenie, w 80% podjął decyzję, że będzie z nami współpracował. Pozostałe 20% powinno dopełnić seminarium.

Po występie Michała odbyły się nominacje na wyższe pozycje w planie marketingowym. Awansowało wielu menadżerów, którzy dzięki ciężkiej, konsekwentnej pracy systematycznie pną się w górę po szczeblach kariery.

Każdy biznes musi mieć wizjęNastępnie temat promocji imprez w MLM przedstawił Łukasz Kaczmarski. Szczególną uwagę zwrócił na to, jak ważny jest udział we wszelkiego rodzaju

konwencjach międzynarodowych: – Co mi dają takie zjazdy? Nie będę mówił o zabawie. Ostatnio w Kolonii było ok. 12 tys. otwartych ludzi, to sami sobie wyobraźcie, co się tam działo. Przede wszystkim otrzymałem tam wiedzę. Konkretną, rzetelną wiedzę, która spowodowała, że jeszcze bardziej w ten biznes uwierzyłem. Gwarantuję Wam, że każda osoba, która pojedzie na szkolenie międzynarodowe, będzie miała o 100% pewności więcej.

Na koniec konferencji wystąpił Marian Janik, wiceprezes regionalny – człowiek, od którego w Polsce zaczęła się budowa wszystkich struktur ACN. Jego wykład był potężnym ładunkiem emocji i motywacji, ale wkraczając w temat „wizja w biznesie” opowiedział bardzo ciekawą historię o początkach ACN. Pokazał nam wizję, jaka przyświecała 19 lat temu twórcom tego przedsięwzięcia. Opowiedział historię czterech facetów, którzy pewnego dnia usiedli przy stole, wytyczyli sobie konkretne cele, dzięki którym zbudują wielomilionowy biznes i krok po kroku, zrobili to. Ale ta opowieść jest na odrębną publikację… Po szkoleniu wszyscy, jak jeden mąż, udali się do jednej z rzeszowskich restauracji. Było zimne piwo, grill, smaczne kiełbaski. A nam przy tej okazji udało się zadać kilka pytań organizatorom tego zamieszania, którzy powiedzieli:

Łukasz Kołodziej: – Obecnie w województwie podkarpackim nasze struktury ACN notują rekordowe wyniki w pozyskiwaniu zarówno klientów, jak i współpracowników. Jednak powodem tego nie jest jakaś szczególna specyfika Podkarpacia, a odpowiedni ludzie, którzy podjęli tutaj z nami współpracę. Relacje międzyludzkie są na tyle otwarte i szczere, że każdy pomaga wdrażać nowe osoby nie zważając na to, czy pochodzą z jego organizacji, czy nie. Czy jedziemy na najbliższy zjazd ACN do Kolonii? Oczywiście. Od 2006 roku nie

opuściłem żadnego z kilkunastu szkoleń międzynarodowych. Moim zdaniem są one jednym z podstawowych budulców tego biznesu. Szczególną cechą tych spotkań jest możliwość wymiany doświadczeń między liderami nie tylko z Europy, ale z całego świata. Wspólne pomysły i wnioski po takiej konwencji bywają bezcennymi wskazówkami w drodze na szczyt.

Rafał Kordaszewski: – Co takie szkolenia jak dzisiejsze dają w naszym biznesie?

Jeśli miałbym wymienić największą zaletę MLM, zdecydowanie byłby to rozwój osobisty, jaki przechodzi każdy reprezentant, który daje sobie wystarczająco dużo czasu. To właśnie dzięki takim szkoleniom jak dzisiaj mamy okazję poruszać tematy rozwoju i przemycać w swoich wystąpieniach coraz głębszą wiedzę, inspirując tym samym cały zespół do osiągania coraz ambitniejszych celów. Przy tego typu spotkaniach szczególną rolę odgrywa systematyczność, dlatego też organizujemy je każdego miesiąca. Dlaczego na terenie uczelni wyższej? Już przed szkoleniem wiedzieliśmy, że większość uczestników to będzie młodzież w wieku 22-28 lat, wobec czego staraliśmy się znaleźć miejsce, w którym nie tylko będą czuć się swobodnie, ale również, w którym już przyzwyczajeni są do przyswajania nowej wiedzy.

Page 82: Network Magazyn nr 28/2011

Nawigacja na każdą kieszeń

Firma BLOW – producent zaawansowanych samochodowych urządzeń multimedialnych, zaprezentowała kompaktową nawigację samochodową BLOW GPS43FBT z dotykowym ekranem o przekątnej 4,3 cala i modułem Bluetooth w niskiej cenie 249 zł. Urządzenie wykonano z najwyższej klasy materiałów zapewniających funkcjonalność, odporność i nowoczesną stylistykę. Zastosowane, najnowsze algorytmy wyliczania pozycji, pozwalają bardzo szybko i dokładnie określić położenie także w trudnych warunkach terenowych.

Wbudowany moduł łączności Bluetooth pozwala nawigacji korzystać z łącza danych telefonów GSM w celu pobrania informacji o ruchu drogowym. Możliwość współpracy z serwerami ruchu Traffic systemów nawigacyjnych pozwala ocenić bieżącą sytuację drogową na ekranie nawigacji i automatycznie modyfikować trasę przejazdu, w zależności od bieżącej przepustowości dróg, blokad drogowych itp. Dzięki temu, użytkownicy urządzenia mogą znacznie szybciej od pozostałych kierowców dotrzeć do celu podróży.

GPS może być dostarczany z oprogramowaniem

nawigacyjnym lub bez, pozwalając użytkownikowi wybrać jego ulubiony program. W wersji z zainstalowanym oprogramowaniem, za wyznaczanie tras odpowiada najnowsza AutoMapa 6.8.1, zawierająca dokładne plany nawigacyjne kilkudziesięciu tysięcy miast i ponad 640 tysięcy Użytecznych Punktów (POI).

(Marek Wyrzychowski)

Nieposkromiona radość kolorów graffiti

Canyon – marka designerskich produktów związanych z branżą IT i urządzeń peryferyjnych do komputerów, prezentuje kolorowe naklejki na notebooki utrzymane w stylistyce ulicznego graff iti. Poza oryginalnym designem naklejki chronią notebooka przed zadrapaniami i uszkodzeniami. Graff iti kojarzy się przede wszystkim z niczym nieskrępowaną, ekspresyjną i kreatywną sztuką ulicy. Dzięki Canyon Notebook Stickers możesz przenieść ten klimat energetycznych kolorów na swojego notebooka, co nada mu niepowtarzalny i indywidualny charakter.

Naklejki zaprojektowane przez f irmę Canyon chronią komputer przed zadrapaniami i innymi urazami, co docenią ci

wszyscy gadżeciarze, którzy będąc w ciągłym ruchu nie potraf ią rozstać się ze swoim notebookiem. Uniwersalny rozmiar stickersów (35,5x29 cm) umożliwia ich aplikację na różnej wielkości notebooki – do 16” włącznie. Naklejki zrobione są z wysokiej jakości winylu, co zapewnia im praktycznie nieśmiertelność. Ale spokojnie… Jeśli znudzi Ci się jeden wzór, możesz z łatwością usunąć stickersa i zastąpić go nowym.

(Marek Wyrzychowski)

Interaktywna tablicaAlcatel-Lucent Interactive

Whiteboard to nowe rozwiązanie łączące w sobie możliwość prowadzenia prezentacji webowych, realizacji wideokonferencji HD oraz nanoszenia elementów graficznych na prezentacje w czasie rzeczywistym. Połączenie tych funkcjonalności pozwala uczestnikom łatwiej przyswoić prezentowany materiał, jak również upraszcza sam proces prowadzenia szkolenia bądź prezentacji. Jest to idealne rozwiązanie dla grup realizujących interaktywne szkolenia bądź mających rozproszone zespoły menadżerów, którzy intensywnie

pracują nad wspólnymi projektami i dokumentami – międzynarodowe korporacje, zespoły prawników i projektantów, firmy konsultingowe, jednostki służby zdrowia itd.

W trakcie sesji uczestnicy mają do dyspozycji połączenia telefoniczne, chat, wideokonferencję, nawet w trybie Full HD dla wielu uczestników, możliwość udostępniania i przekazywania kontroli nad aplikacjami/dokumentami, zarządzanie całą konferencją oraz dodawanie za pomocą

dotyku do prezentowanego materiału różnego rodzaju obiektów graficznych (zaznaczanie, podkreślanie, zawężanie pola obrazu itd.). Do uczestniczenia w konferencji wystarcza komputer wyposażony w przeglądarkę internetową. Kamera internetowa jest niezbędna, jeśli prowadzący prezentację chce również widzieć uczestników. Uczestnik, który nie przebywa w miejscu wyposażonym w tablicę, może również dokonywać graficznych adnotacji, ale za pomocą interfejsu webowego na swoim komputerze. Natomiast prezenter ma możliwość przeprowadzenia

Homo Technicushomo technicus

82

Page 83: Network Magazyn nr 28/2011

homo technicus

całego szkolenia wyłącznie za pośrednictwem tablicy interaktywnej, bez konieczności korzystania z komputera.

(Roman Sadowski)

Zewnętrzna bateria od GT

Firma KL TRADE wprowadzająca na polski rynek akcesoria GSM sygnowane marką Global Technology zaprezentowała nowy model zewnętrznej baterii do ładowania akumulatorów urządzeń mobilnych, takich jak telefony komórkowe, PDA, mp4 oraz konsole do gier. Potężna dawka mocy 3200 mah skondensowanej w baterii GT gwarantuje nawet kilkadziesiąt godzin pracy urządzeń takich jak iPod czy telefon komórkowy. Solidna, czarna obudowa z akcentami srebra sprawia, że Power bank od GT prezentuje się elegancko. Na wierzchu znajduje się włącznik, po naciśnięciu którego, ulokowany obok panel wyświetla dane dotyczące stanu naładowania baterii oraz procesu ładowania podłączonego do niej urządzenia. Informacje sygnalizowane są za pomocą czterech przedziałów procentowych oraz systemu diod ledowych wysyłających komunikaty świetlne zgodnie z wartościami prezentowanymi na wyświetlaczu.

(Marek Wyrzychowski)

Nowe smartfony HTC zaprezentowane w Europie

HTC Corporation, międzynarodowy lider w dziedzinie mobilnych innowacji i wzornictwa,

podczas spotkań z konsumentami w Londynie, Paryżu, Madrycie i Berlinie zaprezentował nowe smartfony z systemem Windows Phone – HTC TITAN i HTC Radar. Pierwszy, dzięki dużemu ekranowi o przekątnej 4,7 cala, pozwala cieszyć się ulubionymi cyfrowymi treściami i multimediami imponującej wielkości. Ten Największy z telefonów HTC został umieszczony w ultrapłaskiej, aluminiowej obudowie o grubości 9,9 milimetra. HTC Radar został zaprojektowany z myślą

o zapewnieniu kontaktu z bliskimi oraz dostarczaniu najważniejszych informacji

i rozrywki. Zwiedzającym podobała się możliwość przyjrzenia się z bliska nowym urządzeniom i wypróbowania najnowszej wersji systemu Microsoft Windows Phone, nazywanej kodowo Mango.

(Marek Wyrzychowski)

Reprezentant mocyPrestigio, marka prestiżowych

urządzeń i akcesoriów komputerowych, zaprezentowała nowy model tabletu MultiPad PMP5080B charakteryzujący się mocnym procesorem o taktowaniu 1GHz ARM Cortex-A8 CPU oraz wydajną grafiką opartą na akceleratorze 3D OpenGL 2.0. Nowatorska platforma pracuje w rytmie nadawanym przez system Android 2.3 Gingerbread, a bogactwo dostępnych aplikacji multimedialnych otwiera nowe możliwości.

Model 5080B z rodziny tabletów PMP 5series jest kontynuacją kierunku obranego na użyteczność, która objawia się zarówno pod postacią parametrów urządzenia, jak i zainstalowanego

oprogramowania. Androidowa platforma 2.3 Gingerbread napędzana procesorem 1GHz ARM Cortex-A8 CPU zapewnia sprawną pracę, poruszanie się w środowisku internetowym oraz obsługę gier, które dodatkowo wspierane są przez akcelerator 3D OpenGL 2.0. Dotykowa matryca TFT precyzyjnie odwzorowuje kolory i wydobywa głębię obrazu, a wbudowana kamera o rozdzielczości 2Mpx umożliwia prowadzenie wideo rozmów ze znajomymi czy rodziną. MultiPad PMP5080B obsługuje wszystkie popularne formaty plików graficznych, audio oraz wideo, dzięki czemu obcowanie z muzyką, filmami czy eBookami stanie się niezapomnianym doznaniem.

(Marek Wyrzychowski)

83

Page 84: Network Magazyn nr 28/2011

Lista firmbadania & raporty

84

Firmy marketingu sieciowego i sprzedaży

bezpośredniej w Polsce lub ich

przedstawiciele

Nazwa firmy Opis

COLWAY oferuje produkty wytwarzane wyłącznie w Polsce i tylko w oparciu o rodzime wynalazki biotechnologiczne. Flagowym produktem COLWAY jest aktywny biologicznie kolagen, ekstrahowany ze skór ryb słodkowodnych. Więcej informacji na www.colway.net.plMonaVie została założona w 2005 roku przez kilku pasjonatów, posiadających szerokie doświadczenie w branży sprzedaży bezpośredniej i produktów zdrowotnych. Obecnie firma należy do najszybciej rozwijających się przedsiębiorstw w USA i działa już w 15 krajach na całym świecie.Więcej informacji na www.monavie.com

7 RED Sp. z o.o. wellnessAAC „RAINBOW” Sp. z o.o. AGDACN Communications Polska Sp. z o.o. telekomunikacjaACT Polska Sp. z o.o. kosmetyki, środki czystościAktio Business & Invest Group ubezpieczeniaAkuna Polska Sp. z o.o. wellnessAMC Alfa Metalcraft Corporation Sp. z o.o. AGD

Amway Polska Sp. z o.o. kosmetyki, AGD wellnessAnanda Sp. z o.o. wellnessAroma Group kosmetyki, wellnessAuxilia doradztwo ubezpieczenioweAVON Cosmetics Polska Sp. z o.o. kosmetykiAQUAcell s.c. filtry do uzdatniania wodyBest For Life wellnessBetterware Poland Limited Sp. z o.o. AGDCaliVita International wellness, kosmetykiCawa Poland Ltd. kosmetykiCentrum Odszkodowań „Tarcza” Sp. z o.o. odszkodowania

Clubfreedom turystykaCollagen Beauty International s.c. kosmetykiCreation Direkt Poland nanotechnologiaCristian Lay Sp. z o.o. kosmetyki, biżuteriaDiamond Distribution Company Sp. z o.o. wellness, kosmetyki

DLF Sp. z o.o. AGD, wellness, informatykaDr Nona International Sp. z o.o. kosmetyki, wellness

DSA Financial Group S.A. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

ECPP Sp. z o.o. odszkodowaniaEcoflow wellnessEco World Poland produkty z mikrowłóknaEDS Everyone Sp. z o.o. telekomunikacjaEn101 Inc. kursy językoweEMG wellnessEMKA design S.C. galanteria skórzana

Europartner Sp. z o.o. doradztwo finansowo - ubezpieczeniowe

Europejskie Centrum Odszkodowań Sp. z o.o. odszkodowania

Faberlic Poland Sp. z o.o. kosmetykiFinclub Poland Sp. z o.o. wellnessFlavon Group Polska wellnessFLP POLAND Sp. z o.o. kosmetyki, wellness

Nazwa firmy Opis

FMG International S.A. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

FM GROUP Polska perfumy, kosmetyki, środki czystości, telekomunikacja

For Mor Polska kosmetyki, wellnessGanoderma Natura Polska Sp. z o.o. wellness, kosmetykiGoldendrop art. spożywcze, wellnessHANKIN Sp. z o.o. wellnessHERBALIFE Polska Sp. z o.o. kosmetyki, wellness

HMI/ HMP Polska Sp. z o.o. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

Inter-Vita Sp. z o.o. wellnessInternet Technologies & Telecomunications Polska telekomunikacja

Jean Careno Poland Group kosmetykiK-LINK-POLAND wellness

KLM Sp. z o.o. kosmetyki, chemia gospodarcza

Konzeption S.A. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

Korporacja Agentów Zawodowych s.c. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

Lampe Berger Polska Sp. z o.o. AGDLifestyles Poland wellnessLR-International Polska Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessLyoness Poland Sp. z o.o. wspólnota zakupowaM&M Network Organization telekomunikacjaMary Kay Cosmetics Poland Sp. z o.o. kosmetykiMegalife Sp. z o.o. wellness

Mentor Cosmetics kosmetyki, chemia gospodarcza, wellness

Multi-Tax zwrot podatkówMVC Parfums Pologne kosmetykiNatura Vitalis wellnessNature’s Sunshine Products wellnessNova Nutria GmbH wellness

Novision Sp. z o.o. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

NSA AG wellnessNu Skin Enterprises Poland Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessOptidee wellnessOriflame Poland Sp. z o.o. kosmetyki

OVB Allfinanz Polska Spółka Finansowa produkty finansowo-ubezpieczeniowe

Pachira International wellnessPartyLite Sp. z o.o. AGDPerfect Harmony wellness

Polskie Doradztwo Finansowe Sp. z o.o. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

PM INTERNATIONAL wellness, kosmetyki

Profi-Technik narzędzia, akcesoria do elektronarzędzi

Pro Futuro S.A. usługi telekomunikacyjneProtector Sp. z o.o. odszkodowania

Provida Sp. z o.o. produkty finansowo-ubezpieczeniowe

Raypath International AGD

Sigma Pro7 produkty finansowo-ubezpieczeniowe

Store For You Polska Sp. z o.o. sklep internetowyTahitian Noni International wellnessGrupa Tiens kosmetyki, wellnessTrisana Polska Sp. z o.o. wellness, kosmetykiTupperware Polska Sp. z o.o. AGDVegas Cosmetics Polska kosmetykiVemma Europe wellnessVision Polska Sp. z o.o. wellness, kosmetykiVorwerk Polska Sp z o.o. AGDWendor bielizna damskaWGS – Polska chemia gospodarczaWorld Alliance Mercantile Co. Sp. z o.o. kosmetyki, wellnessZepter International Sp. z o.o. kosmetyki, AGD

Page 85: Network Magazyn nr 28/2011

Bez Ciebie temu jednemu konkretnemu dziecku za 10 lat nie przyjdzie do głowy, że może zrobić w życiu coś

lepszego niż pobierać zasiłek dla bezrobotnych. Ale tak się nie stanie, prawda? – Witam, panie Macieju. Dzwonię ze Stowarzyszenia Wiosna. Pragnę pana zaprosić do udziału w naszej kampanii społecznej na rzecz AKADEMII PRZYSZŁOŚCI. Mam do pana kontakt od Piotra Wajszczaka, autora poczytnego bloga o marketingu sieciowym…

– Witam, pani Magdo. Czytałem o waszym projekcie. Mam tylko dwa pytania. Jak duży macie zasięg i kto jeszcze bierze udział w kampanii?

– Panie Macieju, AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI działa w 19 miastach Polski, w tym roku chcemy pomóc 1200 dzieciom. A do kampanii przyłączyły się na razie gwiazdy, jak Szymon Majewski, Jankes z Radia Eska, Michał Figurski, Tomasz Majewski, kulomiot, Daria Widawska…

Taki był mój pierwszy kontakt z Maciejem Maciejewskim, redaktorem naczelnym „Network Magazynu”. Opowiedziałam redaktorowi, w jaki sposób działamy. Jak podpisujemy

umowy partnerskie ze szkołami, aby pedagodzy zgłaszali do nas dzieci, które nie radzą sobie w szkole, bo nie wierzą w siebie. Jak rekrutujemy liderów i wolontariuszy, którzy będą spotykać się ze swoimi podopiecznymi przez cały rok szkolny, raz tygodniu, systematycznie. Jak szkolimy wolontariuszy, aby efektywnie pracowali z dzieciakami, by wiedzieli, jak uczyć dzieci matmy czy angielskiego i jak podejść do dzieci, by obudzić w nich wiarę w siebie, dać im oparcie i sprawić, by czuły, że dadzą sobie radę. Opowiedziałam, jak odbywa się poszukiwanie Darczyńców, którzy kupują Indeksy Przyszłości dla dzieci, czyli fundują konkretnemu dziecku udział w programie. Jak potem Darczyńcy śledzą postępy dziecka, będąc w kontakcie z wolontariuszem. Jak wygląda taki indeks przyszłości, w którym na każdym spotkaniu wolontariusz notuje sukcesy podopiecznego – że dostał czwórkę, że zaczął się zgłaszać na lekcjach… Opowiedziałam, że dzieci mają dodatkowe atrakcje w sowich miastach – wyjścia na mądry film do kina, na basen, do parku doświadczeń, mają Mikołajki i bal karnawałowy, a na Dzień Dziecka idą do dużych firm, by zasiąść na fotelu prezesa i poczuć, że może to być ich miejsce w przyszłości…

– Wchodzę w to – powiedział pan Maciej. – Bardzo mi się ten projekt

podoba. Nawet… oddam wam okładkę magazynu!

Jeszcze tego samego dnia (a był to czwartek) postanowiliśmy, że redaktor założy na siebie koszulkę AKADEMII PRZYSZŁOŚCI z imieniem osoby, która zmieniła jego życie i… że w sobotę o 9 rano pojawi się w studiu filmowym w Warszawie. Weźmie tam udział w sesji zdjęciowej, tuż przed Pawłem Małaszyńskim. Tak też się stało. Gdy Maciej opuszczał studio, zadzwoniłam podziękować mu, że specjalnie dla nas w dzień wolny od pracy bezinteresownie pokonał 300 kilometrów i poświecił swój czas.

– To ja dziękuję – odpowiedział pan Maciej. Wzruszyłam się.

Ludzie są bardzo dobrzy i mają ogromną wolę pomagać – pomyślałam. AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI jest systemem pomocy, w który włączyć może się praktyczne każdy. Młodzi mogą pomagać jako wolontariusze, nie tylko zdobywając cenne doświadczenie, lecz również stając się dla kogoś bohaterem. Pracujący mogą wesprzeć projekt wybraną kwotą, albo wpłacając 500 zł, kupić Indeks Przyszłości konkretnemu dziecku. Można też przekazać na rzecz projektu 1% podatku.

Pan Maciej podzielił się z nami piękną historią o Agnieszce – kobiecie, która odmieniła jego życie. Dzięki Agnieszce, Maciej skończył studia i jest dzisiaj przedsiębiorcą i redaktorem. Jak to się

AKADEMIA PRZYSZŁOŚCI

Możesz zmienić czyjeś życie. Teraz!

Gdyby nie Agnieszka, Maciej Maciejewski nie byłby

dziś redaktorem naczelnym „Network Magazynu”.

Nie byłby tym, kim jest: szczęśliwym, realizującym

się człowiekiem. Teraz Ty, Czytelniku, możesz zmienić

czyjeś życie! Jeśli pozostaniesz obojętny, jedno dziecko

straci swoją szansę. Nie przejdzie do następnej klasy,

bo nie uwierzy, że warto się starać. Nie odrobi lekcji,

bo i tak dostanie jedynkę…

MAGDALENA MOLL-MUSIAŁ

magazyn charytatywnie

Page 86: Network Magazyn nr 28/2011

stało? Dowiesz się, drogi Czytelniku, z wywiadu z panem Maciejem, w następnym numerze kwartalnika „Network Magazyn”.

Okazuje się, że prawdopodobnie każdy człowiek, którego dziś podziwiamy i uznajemy za mistrza, ma w swojej pamięci spotkanie z osobą, której zawdzięcza swój rozwój i sukces.

Tomasz Majewski, którego cały świat zna jako Mistrza Olimpijskiego z Pekinu i 9-krotnego Mistrza Polski w pchnięciu kulą, swój sukces zawdzięcza kuzynowi Zbyszkowi. Zbyszek jest trenerem lekkiej atletyki i to właśnie on dostrzegł w dorastającym Tomku znakomity potencjał. Podczas wakacji, kiedy

Tomek miał 15 lat, rzekł do niego: „Taki materiał jak ty nie może się zmarnować”. Wcześniej Tomek nie rozważał kariery sportowej. Zbyszek zainspirował go, wskazał nowe możliwości i towarzyszył mu na wymagającej drodze do mistrzostwa.

Szymon Majewski, znany showman i prezenter telewizyjny, przyznaje, że nie byłby dzisiejszym Szymonem, gdyby nie wpływ niejakiego Szwejka. „Poznałem Szwejka w 1981 roku, kiedy miałem straszne problemy z matematyką i z przystosowaniem się do nowej szkoły” – wspomina Szymon. Szwejk był studentem Politechniki, który udzielał korepetycji. Wezwała go mama Szymona. Szwejk, czyli Marek Gajdziński, przychodził i przychodził, widział, że Szymon jest trochę zagubiony. Zaproponował mu dołączenie do swojej drużyny harcerskiej, Szesnastki Warszawskiej.

Tak rozpoczęła się najwspanialsza przygoda w życiu Szymona! Te lata zadecydowały o tym, kim teraz jest. Ciągle zaskakuje żonę tym, co potraf i zrobić, a pełno rzeczy umie po prostu z harcerstwa. Pierwsze występy Szymona miały miejsce przy harcerskich ogniskach, razem z zastępem tworzył scenki i skecze. Potem zaczął myśleć o swoich programach.

Jankes, DJ Radia Eska, zawdzięcza swoją radiową przygodę Heavy’emu. Jankes zawsze miał zajawkę na radio. To właśnie Heavy pozwolił mu przychodzić do rozgłośni, pomagać. – Pracowałem tam chyba dwa lata za darmo – wspomina Jankes. – Byłem człowiekiem od wszystkiego: robiłem kawę, nagrywałem ludzi, robiłem za reportera. A gdy po dwóch latach pojawiły się pieniądze za moją pracę, po prostu zwariowałem z zachwytu!

charytatywnie

86

Page 87: Network Magazyn nr 28/2011

magazyn charytatywnie

87

Heavy wdrażał go do roli radiowca, udzielał wskazówek, co i jak robić, jak zachowywać się na antenie. Nastąpił też i trudny moment, że Heavy musiał zwolnić z radia wielu ludzi, nawet starych wyjadaczy. – Na antenie zostały dwie osoby, w tym ja. Byłem tym zupełnie zaskoczony, poszedłem więc do niego i zapytałem, dlaczego właśnie mnie zostawił. Odpowiedział: „Stary, widzę w tobie niesamowity potencjał. Wszystko przed tobą! Oni już coś osiągnęli, czas na ciebie!” – odpowiedział mi. Dzięki tym słowom i danej mi wtedy szansie już 15 lat bawię się w radio. I jest to naprawdę najpiękniejsza przygoda mojego życia!”

Daria Widawska swoje aktorstwo zawdzięcza Fiole, aktorce teatralnej, na którą z podziwem patrzyła podczas swoich wagarów. Fioła bezinteresownie pomagała Darii przygotować się do egzaminu na PWST. – Pamiętam, że

pojechałam na działkę do jej szwagierki i siedziałyśmy tam w ogrodzie – wspomina Daria. – To było cudowne, jabłka spadały nam na głowy, a myśmy po prostu uczyły się, pracowały nad tekstami, które miałam przygotować do szkoły teatralnej.

Michał Figurski swoją osobowość i podejście do życia zawdzięcza Zbyszkowi, który był jego „kumplem i tatą”. – Zbyszek zawsze kibicował wszystkim moim inicjatywom. Jak zacząłem interesować się muzyką, przyniósł mi całą płytotekę rockową i jazzową, którą dysponował. Opowiadał mi, kim był Luis Amstrong kim był Elvis Presley i Beatlesi. Facet tak był przesączony rock’n’rollem, którego gdzieś mi cały czas starał się przekazać, że nie mam wątpliwości, że to on jest osobą, która mnie w życiu tak zainspirowała i na pewne tory mnie wtłoczyła. Kiedy

zobaczył, że zaczynam jeszcze poważniej interesować się muzyką, że gdzieś przejawiam jakieś mikrotalenty, kupił mi pierwszą gitarę klasyczną. Potem kupił mi pierwszą gitarę elektryczną. Nigdy w życiu nie doświadczyłem z jego strony niechęci wobec moich najbardziej wariackich pomysłów. I teraz staram się to samo robić z moją córką: jeśli widzę, że ona idzie gdzieś w swoją własną stronę, to zawsze jestem tam, żeby otworzyć jej drzwi. Tak postrzegam swoje ojcostwo – bo taki dostałem przykład.

W AKADEMII PRZYSZŁOŚCI robimy wszystko, by Wolontariusz i Darczyńca odegrali role osób zmieniających koleje losu dzieci. Zadaniem AKADEMII jest zmieniać mentalność poprzez działanie. Dlaczego? Gdyż okazuje się, że aby skutecznie pomóc sobie i innym, trzeba mieć nie tylko narzędzia, ale też odpowiedni sposób myślenia.

Page 88: Network Magazyn nr 28/2011

W zeszłym roku 58 000 dzieci nie zda-ło do następnej klasy. Aby coś z tym zro-bić, zwykła pomoc nie wystarczy. Wejdź na www.akademiaprzyszlosci.org.pl i ufunduj INDEKS PRZYSZŁOŚCI dla konkretnego dziecka – dzięki Tobie raz w tygodniu bę-dzie się ono spotykać z wolontariuszem, który wzmocni jego wiarę w siebie i zain-spiruje do pracy nad sobą. Maciej Macie-jewski, Szymon Majewski, Daria Widawska, Tomek Majewski, Michał Figurski czy Jan-kes wiedzą, komu dziękować za to, kim są. Czy chcesz, aby i Tobie ktoś mógł podzię-kować? Twoja decyzja sprawi, że to właśnie Ty odmienisz życie konkretnego dziecka. Że o Tobie ktoś kiedyś powie: „Zmieniłeś mo-je życie”. Na lepsze.

POMÓŻ KONKRETNEMU DZIECKU, TERAZ! http://www.akademiaprzyszlosci.org.pl/wplata_na_dziecko

charytatywnie

Mentalność staje się główną linią podziału między bogatymi a biednymi, między przegranymi a zwycięzcami. Dostosowanie mentalności do wymogów rzeczywistości okazuje się głównym warunkiem sukcesu we współczesnym świecie.

Jako Czytelnik „Network Magazynu” zapewne doskonale znasz rolę mentalności w drodze do sukcesu. Działasz w systemach, w których Twój wynik zależy od wkładu pracy i pozytywnego nastawienia, od motywacji. Wierzymy więc, że jesteś z nami i dasz szansę wybranemu dziecku z AKADEMII. Maciej Maciejewski, Szymon Majewski, Daria Widawska,

Tomek Majewski, Michał Figurski czy Jankes wiedzą, komu dziękować za to, kim są. Czy chcesz, aby i Tobie ktoś mógł podziękować? Twoja decyzja sprawi, że to właśnie Ty odmienisz życie konkretnego dziecka. Że o Tobie ktoś kiedyś powie: „Zmieniłeś moje życie”. Na lepsze.

Odwiedź stronę www.akademiaprzyszlosci.org.pl i Kup INDEKS. A jeśli masz pomysł na współpracę z nami, zapraszamy do kontaktu.

Magdalena Moll-MusiałManager ds. Partnerów KluczowychTel.: +48 783 430 178Stowarzyszenie WIOSNAul. Starowiślna 21/3, Kraków 31-038www.wiosna.org.pl

Page 89: Network Magazyn nr 28/2011

Nikt w Polsce nie da Ci takich kompetencji i gwarancji

WWW.AKADEMIAMLM.COM

Co nas wyróżnia? Konkretne referencje, głowy pełne nowatorskich pomysłów, a przede wszystkim NIEZALEŻNOŚĆ.

Akademia MLM to przygotowane przez „Network Magazyn” w pełni profesjonalne szkolenia z zakresu sprzedaży bezpośredniej i marketingu sieciowego. To zajęcia merytoryczne i praktyczne, które każdego networkowca zmieniają w networkowca doskonałego.

AKADEMIA MLM to jednostka szkoleniowo-konsultingowa, powołana do życia aby pomagać przedsiębiorcom, którzy chcą zainicjować swój biznes sprzedaży bezpośredniej lub marketingu sieciowego. Jej zadaniem jest organizacja szkoleń, konferencji i seminariów z zakresu przedsiębiorczości, biznesu i sprzedaży na najwyższym poziomie oraz doradztwo i konsulting dla nowych firm sektora DS/MLM.

Mamy jedną, wielką wadę. Nie zrobimy Ci produktu. Nie damy Ci usługi. To musisz zrobić sam. Ale poza tą drobnostką, damy Ci całą resztę. Bo firmy MLM stawiamy od podstaw i oddajemy je gotowe „pod klucz”. Wszystko, co jest potrzebne, aby wystartować ze swoim marketingiem sieciowym:• Panel 1 – Co mam podpisać? czyli papierologia…• Panel 2 – Ile zarobiłem w tym miesiącu? czyli system komputerowy…• Panel 3 – Jak zrobić wielki boom? czyli specjalny system działania!

Kompetencja, odpowiedzialność,

pewność…

Najlepsze, kompleksowe

rozwiązania dla

sprzedawców bezpośrednich,

networkerów i firm MLM

magazyn

Page 90: Network Magazyn nr 28/2011