południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

8
Wszystkie osoby mające trudności ze słyszeniem zapraszamy na BEZPŁATNE BADANIA SŁUCHU w gabinecie firmy SŁUCHMED. Bielany ul. Cegłowska 80, II piętro, gab. 223, tel. 22 392 91 99 ul. Żeromskiego 33, I piętro, gab. 119, tel. 22 499 66 30 Śródmieście ul. Andersa 16, I piętro, gab. 19, tel. 882 191 921 ul. Solec 99, II piętro, gab. 23, tel. 22 392 68 40 ul. Nowowiejska 5, I piętro, gab. 27, tel. 22 392 75 86 ul. Nowowiejska 31,I piętro, gab. 112, tel. 22 392 75 86 ul. Koszykowa 78, II piętro, gab. 266, tel. 22 425 67 06 Wizyty domowe tel. 22 392-76-19 l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l https://twitter.com/PoludnieGazeta ISSN 2082 - 6540 Rok X nr 3 (163) l 18 LUTEGO 2015 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta Gabinet Zdrowie ul. Garwolińska 7 lok. 79 04-348 Warszawa tel. 22 610 06 73 kom. 602 375 462 www.twarowski.net Jacek Twarowski Fizjoterapeuta LECZENIE KRĘGOSŁUPA Zapraszamy Czytelników „Południa” do dyskusji W poszukiwaniu miejsc postojowych Południe otwiera dyskusję na temat sposobów rozwiązywania problemu niedoboru miejsc do parko- wania samochodów. Poprosiliśmy o wypowiedź na ten temat Witolda Sielewicza, zastępcę burmistrza dzielnicy Żoliborz w latach 2007 – 2014, działacza Projektu Żoliborz. - Miejsc do parkowania bra- kuje. Dzisiaj coraz częściej jedna rodzina dysponuje więcej niż jednym samochodem. Z roku na rok coraz trudniej upchnąć swoje auto. Sytuacja dojrzała do tego, aby pomyśleć o stworzeniu miej- skiej strategii zaspakajania po- trzeb parkowania. Chcę Państwu przedstawić propozycje, które powstały w wy- niku nie tylko moich przemyśleń, ale też analizy pism, petycji, ob- serwacji tego co się dzieje w in- nych miastach europejskich, a za- razem dyskusji z mieszkańcami, inwestorami i miejskim Inżynie- rem Ruchu. Zdaję sobie sprawę, że niektóre propozycje wymagają zmian ustawodawczych. Do in- nych należy przekonać mieszkań- ców. Nie uważam też, że to, co proponuję, okaże się najlepsze. Zdaję sobie sprawę, że skuteczne lekarstwo jest zazwyczaj gorzkie, ale świat należy do odważnych. Co należy robić, aby wypraco- wać strategię, której realizacja w perspektywie wieloletniej umożli- wi rozwiązywanie znacznej części problemów dotyczących nie tyl- ko parkowania, ale też pieszych i rowerzystów? Bolączką zabudowy przedwo- jennej, jak i tej z okresu PRL-u, jest chroniczny brak miejsc po- stojowych. Dawni planiści na- wet w najśmielszych założeniach urbanistycznych nie przewidywali takiej liczby prywatnych samo- chodów osobowych, jaką mamy dzisiaj. Współcześnie budowane zespoły, zarówno mieszkalne jak i biurowo-usługowe, dokończenie na stronie 5 Sportowiec roku Za nami jubileuszowy XV Plebi- scyt na Najlepszych Sportowców Warszawy. Uhonorowani zostali najwybitniejsi zawodnicy repre- zentujący barwy stolicy. 13 lute- go po uroczystości wręczenia na- gród rozpoczął się doroczny Bal Mistrzów Sportu Warszawy. W kategorii Najlepszy Spor- towiec Roku 2014 zwyciężyła Anita Włodarczyk. Na dalszych pozycjach uplasowali się: II miej- sce Katarzyna Woźniak – łyżwiar- stwo szybkie, Warszawskie To- warzystwo Łyżwiarskie „Stegny”; III miejsce Radosław Kawęcki – pływanie, AZS-AWF Warszawa; IV miejsce Paweł Korzeniowski – pływanie, AZS-AWF Warszawa; V miejsce Karolina Winkowska – kitesurfing, Warszawskie Towa- rzystwo Kite; VI miejsce Oktawia Nowacka – pięciobój nowocze- sny, Stowarzyszenie „Pięciobój Polski – CWKS Legia”; VII miejsce Artur Kuciapski – biegi średnio- dystansowe, AZS-AWF Warszawa; VIII miejsce Yared Shegumo – bieg maratoński, AZS-AWF War- szawa; IX miejsce Jonasz Stelma- szyk – żeglarstwo Laser Radial, KS „Spójnia Warszawa”; X miejsce Marcin Rudawski – żeglarstwo Laser Radial, MKS „Dwójka” War- szawa. Trenerem Roku 2014 został Krzysztof Kaliszewski, szkolenio- wiec lekkoatletyki z klubu RKS SKRA Warszawa, którego pod- opieczną jest triumfująca w ple- biscycie Anita Włodarczyk. Podczas tegorocznego Ple- biscytu, po raz drugi w historii, przyznana została również na- groda dla Nadziei Olimpijskiej. Pomysłodawcą tej kategorii jest Veolia (d. Dalkia Warszawa) – twórca programu edukacyjnego pn. Sportowa Akademia Veolii. Zwycięzcą tegorocznej nagrody został Kacper Stokowski. Młody pływak jest zawodnikiem UKS „G-8 Bielany”, a swoje umiejęt- ności doskonali pod okiem tre- nera Pawła Wołkowa. Mural Odsłonięcie muralu, połączone z żywą lekcją historii z udziałem po- wstańców warszawskich, odbędzie się 19 stycznia o godz. 10.45. w budynku Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 1 przy ul. Noakowskiego 6. Mural upa- miętnia bohaterską obronę budynku szkoły podczas powstania warszaw- skiego. Uratowali życie 10 lutego Fundacja im. Hanki Bożyk „Pogotowie Ratunkowe nie zdążyło?” nagrodziła bohaterów, którzy w roku 2014 uratowali ludzkie życie. Z listy 10 kandydatów trzy równorzędne nagro- dy otrzymali: Joanna Mendrala, Jacek Taradajczyk i Tomasz Grądalski. Satyra 5 marca br. w Muzeum Karykatury im. Eryka Lipińskiego przy ul. Koziej 11 odbędzie się uroczyste otwarcie wysta- wy prac Zbigniewa Woźniaka – uzna- nego polskiego karykaturzysty, rysow- nika i grafika. Indywidualna wystawa artysty jest nagrodą Muzeum Karyka- tury w konkursie „Najlepsze z najlep- szych. Rysunki Roku 2013”. Ekspozycję zatytułowaną „Zbigniew Woźniak. Świat satyry” będzie można oglądać w siedzibie Muzeum do 17 maja 2015 r. Tajemnicza Wyspa 22 lutego Fundacja Ja Wisła zapra- sza na wyprawę nadwiślańską. Zbiór - ka o godzinie 9 na pl. Bankowym pod pomnikiem Słowackiego. Jedziemy i wracamy wynajętym busem. Tra- sa liczy ok. 17 km. Skala trudności porównywalna z tundrą. W połowie wyprawy ognisko na tajemniczej wy- spie. Proszę zabrać prowiant i termos z herbatą. Powrót do Warszawy około godziny 19. Obowiązkowa rezerwacja telefoniczna: 503 099 975 i opłata 50 zł, przelewem: ING Bank Śląski: 38 1050 1054 1000 0022 9316 9757 Dla: Fundacja Ja Wisła, ul. Żywnego 21 a, m.71, 02-701 Warszawa, tytuł: rezerwacja wycieczki Wróble-Stężyca w dniu 22 lutego. Mostem szybko nie pojedziemy W piątek i sobotę, 13 i 14 lu- tego palił się most Łazienkowski. Temperatura przy trzecim przęśle od strony praskiej dochodziła do tysiąca st. Celsjusza. Płonący as- falt spływał w nurt Wisły. - Najbardziej ucierpiało trzecie, nurtowe przęsło, na którym pożar rozwinął się w takim stopniu, że temperatu- ra dochodziła w tym miejscu do 1000 st. C. Badamy próbki konstrukcji oraz musimy wyko- nać modele obliczeniowe, to potrwa co najmniej do końca tygodnia – poinformował prof. Henryk Zobel, dziekan Wy- działu Inżynierii Lądowej Poli- techniki Warszawskiej. Można się spodziewać, że powstały znaczące odkształcenia i zmia- ny w strukturze stali. Przeprawa została zamknię- ta. Na moście trwają prace niezbędne do oceny stopnia uszkodzenia elementów mostu. Po przeprowadzeniu ekspertyz będzie można określić zakres robót naprawczych oraz zwią- zany z tym koszt. Mostu nie da się szybko przywrócić dla ruchu. Możemy być pozbawieni moż- liwości przejazdu mostem Ła- zienkowski przez wiele miesię- cy. Gdy zostanie uruchomiony centralny odcinek II linii metra będzie nieco łatwiej. Wiele osób zrezygnuje z jazdy samocho- dem. Z udziałem Prezydent War- szawy, obradował Zespół Za- rządzania Kryzysowego, na którym omówiono bieżącą sy- tuację oraz skutki pożaru. - Robimy wszystko, aby utrudnienia dla warszawiaków były jak najmniejsze – stwier- dziła Hanna Gronkiewicz- -Waltz, prezydent Warszawy – Zorganizowaliśmy objazdy komunikacji miejskiej, zwięk- szyliśmy liczbę kursujących autobusów, dodaliśmy linię tramwajową 77 z pl. Narutowi- cza do ronda Wiatraczna. Prze- widujmy, że będzie konieczne utworzenie buspasów na Wale Miedzeszyńskim i Wybrzeżu Szczecińskim. Nadal apeluję, aby - jeśli to możliwe - miesz- kańcy rezygnowali z jazdy sa- mochodami i korzystali z ko- munikacji miejskiej. Małgorzata Kidawa-Błońska, rzecznik prasowy rządu stwier- dziła, że Warszawie trzeba fi- nansowo pomóc w odbudowie. Z przeprawy łazienkowskiej ko- rzystają nie tylko warszawiacy. Fot. Andrzej Sitko

Upload: poludnie-andrzej-roginski

Post on 07-Apr-2016

221 views

Category:

Documents


2 download

DESCRIPTION

Południe Głos Śródmieścia Żoliborza i Bielan nr 3 z dnia 18 lutego 2015 r.

TRANSCRIPT

Page 1: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

Wszystkie osobymające trudności ze słyszeniem

zapraszamy na

BEZPŁATNE BADANIA SŁUCHU

w gabinecie firmy SŁUCHMED.Bielany

ul. Cegłowska 80, II piętro, gab. 223, tel. 22 392 91 99ul. Żeromskiego 33, I piętro, gab. 119, tel. 22 499 66 30

Śródmieścieul. Andersa 16, I piętro,

gab. 19, tel. 882 191 921ul. Solec 99, II piętro,

gab. 23, tel. 22 392 68 40ul. Nowowiejska 5, I piętro, gab. 27, tel. 22 392 75 86ul. Nowowiejska 31,I piętro, gab. 112, tel. 22 392 75 86ul. Koszykowa 78, II piętro,

gab. 266, tel. 22 425 67 06

Wizyty domowe tel. 22 392-76-19

l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta lhttps://twitter.com/PoludnieGazeta

ISSN 2082 - 6540

Rok X nr 3 (163) l 18 LUTEGO 2015 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta

Gabinet Zdrowieul. Garwolińska 7 lok. 7904-348 Warszawa

tel. 22 610 06 73kom. 602 375 462

www.twarowski.net

Jacek TwarowskiFizjoterapeuta

LECZENIE KRĘGOSŁUPA

Zapraszamy Czytelników „Południa” do dyskusji

W poszukiwaniu miejsc postojowych

Południe otwiera dyskusję na temat sposobów rozwiązywania problemu niedoboru miejsc do parko-wania samochodów. Poprosiliśmy o wypowiedź na ten temat Witolda Sielewicza, zastępcę burmistrza dzielnicy Żoliborz w latach 2007 – 2014, działacza Projektu Żoliborz.

- Miejsc do parkowania bra-kuje. Dzisiaj coraz częściej jedna rodzina dysponuje więcej niż jednym samochodem. Z roku na rok coraz trudniej upchnąć swoje auto. Sytuacja dojrzała do tego, aby pomyśleć o stworzeniu miej-skiej strategii zaspakajania po-trzeb parkowania.

Chcę Państwu przedstawić propozycje, które powstały w wy-niku nie tylko moich przemyśleń, ale też analizy pism, petycji, ob-serwacji tego co się dzieje w in-nych miastach europejskich, a za-

razem dyskusji z mieszkańcami, inwestorami i miejskim Inżynie-rem Ruchu. Zdaję sobie sprawę, że niektóre propozycje wymagają zmian ustawodawczych. Do in-nych należy przekonać mieszkań-ców. Nie uważam też, że to, co proponuję, okaże się najlepsze. Zdaję sobie sprawę, że skuteczne lekarstwo jest zazwyczaj gorzkie, ale świat należy do odważnych.

Co należy robić, aby wypraco-wać strategię, której realizacja w perspektywie wieloletniej umożli-wi rozwiązywanie znacznej części

problemów dotyczących nie tyl-ko parkowania, ale też pieszych i rowerzystów?

Bolączką zabudowy przedwo-jennej, jak i tej z okresu PRL-u, jest chroniczny brak miejsc po-stojowych. Dawni planiści na-wet w najśmielszych założeniach urbanistycznych nie przewidywali takiej liczby prywatnych samo-chodów osobowych, jaką mamy dzisiaj. Współcześnie budowane zespoły, zarówno mieszkalne jak i biurowo-usługowe,

dokończenie na stronie 5

Sportowiec roku

Za nami jubileuszowy XV Plebi-scyt na Najlepszych Sportowców Warszawy. Uhonorowani zostali najwybitniejsi zawodnicy repre-zentujący barwy stolicy. 13 lute-go po uroczystości wręczenia na-gród rozpoczął się doroczny Bal Mistrzów Sportu Warszawy.

W kategorii Najlepszy Spor-towiec Roku 2014 zwyciężyła Anita Włodarczyk. Na dalszych pozycjach uplasowali się: II miej-sce Katarzyna Woźniak – łyżwiar-stwo szybkie, Warszawskie To-warzystwo Łyżwiarskie „Stegny”; III miejsce Radosław Kawęcki – pływanie, AZS-AWF Warszawa; IV miejsce Paweł Korzeniowski – pływanie, AZS-AWF Warszawa; V miejsce Karolina Winkowska – kitesurfing, Warszawskie Towa-rzystwo Kite; VI miejsce Oktawia Nowacka – pięciobój nowocze-sny, Stowarzyszenie „Pięciobój Polski – CWKS Legia”; VII miejsce Artur Kuciapski – biegi średnio-dystansowe, AZS-AWF Warszawa; VIII miejsce Yared Shegumo – bieg maratoński, AZS-AWF War-szawa; IX miejsce Jonasz Stelma-szyk – żeglarstwo Laser Radial, KS „Spójnia Warszawa”; X miejsce Marcin Rudawski – żeglarstwo Laser Radial, MKS „Dwójka” War-szawa.

Trenerem Roku 2014 został Krzysztof Kaliszewski, szkolenio-wiec lekkoatletyki z klubu RKS SKRA Warszawa, którego pod-opieczną jest triumfująca w ple-biscycie Anita Włodarczyk.

Podczas tegorocznego Ple-biscytu, po raz drugi w historii, przyznana została również na-groda dla Nadziei Olimpijskiej. Pomysłodawcą tej kategorii jest Veolia (d. Dalkia Warszawa) – twórca programu edukacyjnego pn. Sportowa Akademia Veolii. Zwycięzcą tegorocznej nagrody został Kacper Stokowski. Młody pływak jest zawodnikiem UKS „G-8 Bielany”, a swoje umiejęt-ności doskonali pod okiem tre-nera Pawła Wołkowa.

MuralOdsłonięcie muralu, połączone

z żywą lekcją historii z udziałem po-wstańców warszawskich, odbędzie się 19 stycznia o godz. 10.45. w budynku Centrum Kształcenia Ustawicznego nr 1 przy ul. Noakowskiego 6. Mural upa-miętnia bohaterską obronę budynku szkoły podczas powstania warszaw-skiego.

Uratowali życie 10 lutego Fundacja im. Hanki Bożyk

„Pogotowie Ratunkowe nie zdążyło?” nagrodziła bohaterów, którzy w roku 2014 uratowali ludzkie życie. Z listy 10 kandydatów trzy równorzędne nagro-dy otrzymali: Joanna Mendrala, Jacek Taradajczyk i Tomasz Grądalski.

Satyra5 marca br. w Muzeum Karykatury

im. Eryka Lipińskiego przy ul. Koziej 11 odbędzie się uroczyste otwarcie wysta-wy prac Zbigniewa Woźniaka – uzna-nego polskiego karykaturzysty, rysow-nika i grafika. Indywidualna wystawa artysty jest nagrodą Muzeum Karyka-tury w konkursie „Najlepsze z najlep-szych. Rysunki Roku 2013”. Ekspozycję zatytułowaną „Zbigniew Woźniak. Świat satyry” będzie można oglądać w siedzibie Muzeum do 17 maja 2015 r.

Tajemnicza Wyspa22 lutego Fundacja Ja Wisła zapra-

sza na wyprawę nadwiślańską. Zbiór-ka o godzinie 9 na pl. Bankowym pod pomnikiem Słowackiego. Jedziemy i wracamy wynajętym busem. Tra-sa liczy ok. 17 km. Skala trudności porównywalna z tundrą. W połowie wyprawy ognisko na tajemniczej wy-spie. Proszę zabrać prowiant i termos z herbatą. Powrót do Warszawy około godziny 19. Obowiązkowa rezerwacja telefoniczna: 503 099 975 i opłata 50 zł, przelewem: ING Bank Śląski: 38 1050 1054 1000 0022 9316 9757 Dla: Fundacja Ja Wisła, ul. Żywnego 21 a, m.71, 02-701 Warszawa, tytuł: rezerwacja wycieczki Wróble-Stężyca w dniu 22 lutego.

Mostem szybko nie pojedziemyW piątek i sobotę, 13 i 14 lu-

tego palił się most Łazienkowski. Temperatura przy trzecim przęśle od strony praskiej dochodziła do tysiąca st. Celsjusza. Płonący as-falt spływał w nurt Wisły.

- Najbardziej ucierpiało trzecie, nurtowe przęsło, na którym pożar rozwinął się w takim stopniu, że temperatu-ra dochodziła w tym miejscu do 1000 st. C. Badamy próbki

konstrukcji oraz musimy wyko-nać modele obliczeniowe, to potrwa co najmniej do końca tygodnia – poinformował prof. Henryk Zobel, dziekan Wy-działu Inżynierii Lądowej Poli-techniki Warszawskiej. Można się spodziewać, że powstały znaczące odkształcenia i zmia-ny w strukturze stali.

Przeprawa została zamknię-ta. Na moście trwają prace niezbędne do oceny stopnia uszkodzenia elementów mostu. Po przeprowadzeniu ekspertyz będzie można określić zakres robót naprawczych oraz zwią-zany z tym koszt. Mostu nie da się szybko przywrócić dla ruchu. Możemy być pozbawieni moż-liwości przejazdu mostem Ła-zienkowski przez wiele miesię-cy. Gdy zostanie uruchomiony centralny odcinek II linii metra będzie nieco łatwiej. Wiele osób zrezygnuje z jazdy samocho-dem.

Z udziałem Prezydent War-szawy, obradował Zespół Za-rządzania Kryzysowego, na którym omówiono bieżącą sy-tuację oraz skutki pożaru.

- Robimy wszystko, aby utrudnienia dla warszawiaków były jak najmniejsze – stwier-dziła Hanna Gronkiewicz-

-Waltz, prezydent Warszawy – Zorganizowaliśmy objazdy komunikacji miejskiej, zwięk-szyliśmy liczbę kursujących autobusów, dodaliśmy linię tramwajową 77 z pl. Narutowi-cza do ronda Wiatraczna. Prze-widujmy, że będzie konieczne utworzenie buspasów na Wale Miedzeszyńskim i Wybrzeżu Szczecińskim. Nadal apeluję, aby - jeśli to możliwe - miesz-kańcy rezygnowali z jazdy sa-mochodami i korzystali z ko-munikacji miejskiej.

Małgorzata Kidawa-Błońska, rzecznik prasowy rządu stwier-dziła, że Warszawie trzeba fi-nansowo pomóc w odbudowie. Z przeprawy łazienkowskiej ko-rzystają nie tylko warszawiacy.

Fot. Andrzej Sitko

Page 2: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan2

BIURO OGŁOSZEŃ

[email protected]@poludnie.com.pl

ul. Puławska 13622 844 19 15, 22 844 39 45Chcesz prowadzić dzielnicowe

biuro ogłoszeń? - Zgłoś się do nas.

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny:Andrzej RogińskiRedakcja czynna

w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00pt. w godz. 9.00 - 16.00

W tych godzinach przyjmujemy także ogłoszenia.

Łamanie: Kondrat SzczepaniakDruk: PolskapresseISSN 2082-6540

Nakład 40 000 egz.Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 4 marca

20 piosenek o WarszawieW związku z dwudziestoleciem wydawania „Południa” redakcja zwróciła z prośbą do piosenkarzy,

kompozytorów, dziennikarzy muzycznych, artystów estradowych i organizatorów przedsięwzięć muzycz-nych, o udział w stworzeniu listy 20 piosenek o Warszawie.

Zebrane w ten sposób utwory-propozycje stanowić będą podstawowy ranking 20. najpopularniej-szych piosenek o Warszawie, który następnie przedstawimy naszym Czytelnikom, aby to właśnie oni w plebiscycie wyłonili spośród nich tę, którą najbardziej lubią.

Stasiek Wielanek typujekompozytor, akordeonista, wokalista i kierownik artystyczny „Kapeli Warszawskiej”

1. Warszawa da się lubić (muz. J. Wasowski – sł. B. Brok) 2. Maleńki znak (muz. Z. Wiehler –

sł. K. Wolińska-Preyzner) 3. Małe mieszkanko (mu. Z. Gozdawa – sł. W. Stępień)4. Statek do Młocin (muz. T. Suchocki – sł. W. Młynarski)5. Chłopcy z Mokrej (muz. T. Kierski – sł. A. Osiecka)6. Nie ma cwaniaka (muz. i sł. A. Harris)7. Piosenka o mojej Warszawie (muz. i sł. A. Harris)8. Sen o Warszawie (muz. Cz. Niemen –

sł. M. Gaszyński)9. Tango Andrusowskie (muz. J. Petersburski –

sł. A. Włast)10. Bal na Gnojnej (muz. F. Gordon –

sł. J. Krzewiński / L. Brodziński)11. Felek Zdankiewicz (autorzy nieznani)12. Czarna Mańka (muz. Cz. Gumkowski –

sł. F.Chalpern)13. List (muz. S. Wielanek – sł. W. Szlengel)14. Opowieść o królu (muz. S. Wielanek – sł. J.Ficowski)15. Droszkarski blues (muz. S. Wielanek – sł. Z. Stawecki)16. Zośka z Pragi (muz. S. Wielanek – sł. B. Olewicz)17. Hanka (muz. i sł. zasłyszane)18. U cioci na imieninach (muz. B. Mucman – sł. A. Włast)19. Panna Andzia ma wychodne (muz. muz. B. Mucman – sł. A. Włast) 20. Chodź na Pragę (muz. A. Gold – sł. T. Stach)

* Piosenka „Chłopcy z Mokrej” znana jest również pod tytułem „Księżyc frajer”.

Stasiek Wielanek jest nie tyl-ko piosenkarzem, muzykiem, ale także autorem znaczącego opra-cowania „Szlagiery starej Warsza-wy. Śpiewnik andrusowski”. Książ-ka ta jest niezwykle ceniona przez varsawianistów.

Teatrzyk marionetekMogę śmiało wyznać (licząc na

brak świadków przetrzebionych przez nieubłagany czas), że od naj-młodszych lat interesowałem się teatrem. Bakcyla połknąłem w wie-ku lat trzech, gdy w przedszkolu pojawił się kukiełkowy teatrzyk i zaintrygował mnie swą sztuką. Obejrzałem wówczas zajmującą opowieść „O królewnie i siedmiu krasnoludkach”, a najciekawsze dla dociekliwego malucha było obja-śnienie złudzenia, że kukiełki mó-wią i poruszają się jak żywe.

Po latach ten jakże ważny epi-zod z mego dzieciństwa stanął mi przed oczami, gdyż aktualnie na afiszu mamy kolejne Dni Teatru Marionetek. W konkursie o na-grodę „Kryształowego Żyrando-la” prezentują się rozmaite trupy mistrzów gatunku, które raz na pięć lat dostają szansę ujawnienia swych dokonań szerokiej publicz-ności i nie szczędząc sił i kosztów, choć nadużywając nieco cierpliwo-ści widzów, przedstawiają najlepsze pozycje ze swego repertuaru. Spek-takle powodują zażarte dyskusje między producentami tych wido-wisk, mające na celu pozyskiwanie zwolenników, popierających ich faworytów.

Oczywiście dziś nie jestem już tak naiwny, by przypisywać kukiełkom zdolności do samodzielnego poru-szania się i przemawiania ludzkim głosem, bo wiem, że tajemnica tkwi za kulisami. Tam bowiem siedzą ci, którzy pociągają za sznurki, piszą

monologi na kartkach i promp-terach i przez dziurkę w kurtynie obserwują reakcję publiczności. No i oczywiście po każdym spektaklu, transmitowanym w telewizji, śledzą z wypiekami na twarzy aktualne re-cenzje. - O! Dostojny „Miś z okien-ka” najlepszy! Już raz wygrał, teraz powtórzy sukces - krzyczą jedni. - Wygra „Pinokio” - wieszczą drudzy - bo na sztukę, w której gra, zaty-tułowaną proroczo „Ruiny i zglisz-cza”, jest wielkie zapotrzebowanie, choć są kłopoty ze zmieszczeniem na ekranie rosnącego z każdym kłamstwem nosa marionetki. Duże nadzieje na powodzenie wśród młodzieży ma kolejna ekipa, pod-dająca ocenie oryginalny musical bez muzyki pt. „Barbie-girl”. Nie-stety, wadą inscenizacji jest zbyt widoczny, stary animator, prze-szkadzający w skupieniu uwagi na głównej postaci. O innych uczestni-kach konkursu nie można się jesz-cze autorytatywnie wypowiadać, gdyż ich produkcje nie zdobyły dotąd większego rozgłosu, może z jednym wyjątkiem, opisywanym w karmiącymi się nieszczęściami mediach. Chodzi o pana Palikota, któremu w ostatniej chwili rozleciał się zespół i który w desperacji po-stanowił osobiście zagrać główną rolę w sztuce ”Palikot w butach”. Brak fachowego rekwizytora spo-wodował katastrofę: zamiast pre-zydenckich butów dostarczono mu klapki, a zdenerwowany aktor przez pomyłkę zasłonił nimi oczy

i dlatego nie zauważył, że pu-bliczność także mu się rozbiegła. Ta smutna historyjka wywołała wiel-ką wesołość u ludzi źle życzących osamotnionemu artyście, czemu w dobie ostrej konkurencji trudno się dziwić.

Podobne wypadki śledzę z za-partym tchem, bo - jak przyznałem wcześniej – od lat wielu teatrzyk marionetek to moje hobby. Cieszę się więc bardzo, że czynna na Wiej-skiej wylęgarnia talentów dostar-cza nam cyklicznie utalentowanych animatorów i aktorów kukiełkowej sceny i że na jej zapleczu tłoczy się tłum chętnych do studiowania w miejscu, gdzie „mandat” znaczy coś dokładnie odwrotnego niż dla zwykłego śmiertelnika. Stu-denci rozpoczynają tam zajęcia od gimnastyki - podnoszenia rąk na komendę, a potem czeka ich specjalizacja: solowe występy lub współpraca w zespole. Warto bacz-nie obserwować postępy w na-uczaniu tych nierzadko młodych kadr, gdyż to oni wkrótce zajmą miejsca po starych, zużytych już postaciach, wdzierając się sztur-mem na telewizyjne ekrany. Bo przecież naród musi mieć godziwą i godną swej wielkości rozrywkę.

W tym roku - zrazu w maju, a potem jesienią, czekają nas popi-sy absolwentów, a więc kupa śmie-chu. Nie przegapcie!

Antoni Kopff

[email protected]

Do przeczytania jeden Kopff

Polska samorządowaWe wrześniu 2009 r., w dwu-

dziestolecie utworzenia Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej z Jerzym Regulskim, jednym z ojców samorządu terytorial-nego, prezesem FRDL, laure-atem Nagrody Południa wywiad przeprowadzili Andrzej Rogiń-ski i Bogdan Żmijewski. Teraz, w roku 25-lecia samorządu przy-pominamy jego słowa. Niestety właśnie odszedł. W czwartek, 19 lutego o godz. 12.00 w Ka-tedrze Polowej WP odbędzie się msza żałobna.

- Dlaczego po częściowo wolnych wyborach jednym z zadań reformy państwa było ustanowienie samorządu tery-torialnego?

- Demokracja polega na tym, że ludzie współuczestniczą w sprawowaniu władzy, w po-dejmowaniu decyzji, w rozwoju kraju. Nieszczęściem PRL-u było wyeliminowanie jakiejkolwiek możliwości ludzkich inicjatyw, a tym samym pozbawiono kraj podstawowej siły napędu roz-woju. Każda próba naruszenia ówczesnych zasad ustroju była traktowana jako działalność antypaństwowa. [20 marca 1950 r. władza zniosła samo-rząd terytorialny, wprowadzając w to miejsce system rad narodo-wych jako terenowych organów jednolitej władzy państwowej – przyp. red.].

Należało więc stworzyć na szczeblu lokalnym jednostki zdolne do prowadzenia samo-dzielnych działań, zgodnych z in-teresami społeczności lokalnej. Wiedzieliśmy, że przeciwstawić się sile władzy mógł tylko silny ruch społeczny. Ten zaś może powstać poprzez stworzenie płaszczyzn, na których ludzie mogą się zaangażować. W latach osiemdziesiątych w stosunkowo niewielkiej grupie osób prowa-dziliśmy różne studia, badania nad samorządnością. Szereg moich przyjaciół ze środowisk naukowych, mówiło mi wielo-krotnie, że wyglądam na inteli-gentnego człowieka a zajmuję się sprawami, które nie mają szans być zrealizowane. Rzeczy-wiście w PRL nie było szansy na samorząd.[Nasz rozmówca kierował Zakładem Gospodarki Regionalnej Instytutu Nauk Eko-nomicznych PAN i Zakładem Eko-nomiki Rozwoju Miast Uniwersy-tetu Łódzkiego. Współpracował z zespołem Michała Kuleszy z Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego. – przyp. red.]. W Polsce nie mieliśmy dostępu do praktyki. Doświadczeń szuka-liśmy zagranicą i zdobyliśmy wie-dzę o samorządzie terytorialnym w wielu krajach.

- Od 6 lutego do 5 kwietnia 1989 r. trwały obrady Okrą-głego Stołu. Została wyło-niona Grupa Robocza ds. Sa-

morządu Terytorialnego. Pan reprezentował stronę solidar-nościowo-opozycyjną.

- Ogromnym sukcesem było wprowadzenie tematyki samo-rządu terytorialnego pod obra-dy Okrągłego Stołu. Stało się to dzięki zaangażowaniu kilku osób. Od grudnia 1988 roku by-łem przewodniczącym Komisji ds. Samorządu w ramach Komi-tetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie. Ówczesne władze rzą-dowe wiedziały dobrze, że nie mogą dopuścić do powstania samorządu. Natomiast opozycja jeszcze nie rozumiała tej potrze-by. Środowiska mające związek z samorządem przedwojennym przeminęły, a grupy intelek-tualistów walczyły o wolność stowarzyszeń i słowa, o prawa obywatelskie. Dość powszech-nie zakładano, że państwo jest obce i zawsze tak będzie. Nie opracowano reformy państwa. Mówiono: oczywiście, niech lu-dzie się łączą, zadbają o chod-nik, trawniki itp., ale nie w ka-tegoriach władzy publicznej. Natomiast Związek Zawodowy „Solidarność” chciał tylko samo-rządu pracowniczego, usunięcia nomenklatury poprzez przejęcie zarządu fabryk przez pracow-ników. Dlatego koncepcje od-budowy samorządu nie miały szerokiego poparcia. W ramach przygotowań do Okrągłego Sto-łu, w końcu stycznia Bronisław

Geremek zaprosił mnie do pracy w grupie roboczej zajmującej się wolnością stowarzyszeń. Do-piero 4 lutego, na posiedzeniu u Wałęsy Tadeusz Mazowiecki w rozmowie telefonicznej ze Stanisławem Cioskiem wymu-sił wprowadzenie samorządu terytorialnego do obrad, ale nadal w grupie zajmującej się wolnością stowarzyszeń. Z tego zespołu została wydzielona Gru-pa Robocza ds. Samorządów terytorialnych. Na zakończenie jej obrad podpisaliśmy proto-kół rozbieżności z ówczesnym Rządem. Myśmy chcieli rzeczy-wistej decentralizacji państwa. W naszych tezach negocjacyj-nych zapisaliśmy m.in., że przy-wrócenie samorządu lokalne-go wymaga upodmiotowienia miast i gmin, demokratycznej ordynacji wyborczej, własnych organów wykonawczych, wła-sności komunalnej, swobody ustalania sposobów realizacji zadań, ograniczenia ingerencji organów nadrzędnych, prawa do opieki sądowej. Uznaliśmy, że „konieczne jest odrzucenie stalinowskiej zasady jednolitej władzy państwowej. Jej istot-nym błędem, prowadzącym do mistyfikacji samorządu teryto-rialnego, było założenie i for-muła, że rady narodowe mogą być jednocześnie terenowymi organami władzy państwowej i samorządu”. To było dla ów-czesnej władzy nie do przyjęcia.

- Powstał rząd Tadeusza Ma-zowieckiego.

- Konieczność wyzwolenia rad spod bezpośredniej kurateli PZPR była dla nas oczywista. Zdecydo-waliśmy, że należy szybko prze-prowadzić wybory do samorządu terytorialnego. Trzeba było przy-gotować ustawy. Byliśmy do tego gotowi, mieliśmy program. Ko-nieczne było uzyskanie wsparcia, pozyskanie elit. Zaczął funkcjono-wać trójkąt złożony z komisji par-lamentarnych, Pełnomocnika Rady Ministrów oraz głównych społecz-nych partnerów całego procesu reformy samorządowej, tj. Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej i ty-godnika „Wspólnota”.

Wiele spraw przegrałem, ale w podstawowych kwestiach od-nieśliśmy zwycięstwo. Samorząd z mocy prawa otrzymał kompeten-cje, osobowość prawna, majątek. Jako pełnomocnik rządu utworzy-łem delegatury terenowe. Jan Król, będący zastępcą pełnomocnika, zorganizował sieć biur w woje-wództwach. Delegaci zostali umo-cowani w pozycji wicewojewodów. To oni odpowiadali za przygotowa-nie wyborów, za zorganizowanie pierwszych sesji. Wprowadzenie samorządu w 1990 r. okazało się wielkim sukcesem. Uruchomiono ogromne inwestycje, jak choćby wodociągi. Nastąpił skok cywili-zacyjny. Zaczęły się tworzyć więzi lokalne.

dokończenie na stronie 6

Page 3: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 3

Przemysław Saleta, Andrzej Gołota czy Mike Tyson. Te na-zwiska znane są nie tylko sym-patykom boksu. Nowe poko-lenie, które być może będzie równie znane i popularne, wyrasta właśnie w Żoliborskiej Szkole Boksu prowadzonej przez trenera Jacka Dymowskiego.

W sali treningowej mieszczą-cej się na pierwszym piętrze bu-dynku usytuowanego za pływal-nią Ośrodka Sportu i Rekreacji przy ulicy Potockiej 1 ćwiczy po-nad osiemdziesiąt osób. Nie tyl-ko boks, ale również rekreację. Najmłodszy uczestnik ma pięć, a najstarszy sześćdziesiąt trzy lata. Pokazuje to, że boks treno-wać mogą praktycznie wszyscy, którzy tylko chcą ćwiczyć. Nie ma ograniczenia wiekowego. Do szkoły zapisać się może każ-dy, ćwiczą też kobiety - przeko-nuje trener Jacek Dymowski. Co daje trening? Przede wszystkim uczy odpowiednich zachowań sportowych, uczy pracy w gru-pie i dyscypliny. Daje pewność

siebie, cechę potrzebną nie tyl-ko w ringu, ale także w codzien-nym życiu. Jacek Dymowski jest doświadczonym trenerem. Boks ćwiczy od osiemnastego roku życia.

Jacek Dymowski: - Po latach treningu postanowiłem stanąć po drugiej stronie, zostać tre-nerem. Dostałem propozycję z Urzędu Dzielnicy założenia szkoły bokserskiej. Było to w 2012 roku. Zgodziłem się. Tutaj, na Potockiej, w zaadapto-wanym na potrzeby szkoły po-mieszczeniu jesteśmy od wrze-śnia 2014 roku.

Ale dobry trener jak mawiał Feliks „Papa” Stamm zdobywa zaufanie wtedy, gdy zajmuje się zawodnikiem nie tylko na sali, ale i poza salą, gdy służy mu radą nie tylko w ringu. Pod tymi słowami podpisuje się tre-ner Dymowski. - W Żoliborskiej Szkole Boksu trenują Polacy, ale też zawodnicy z Białorusi i Ukra-iny. To na przykład Maksim, czterokrotny mistrz Białorusi

i brązowy medalista mistrzostw Europy czy Andrzej, który pię-ciokrotnie zdobył mistrzostwo Białorusi i srebro na mistrzo-stwach Europy. Trenuje z nami też Władymir, wicemistrz świata w kick–boxingu. Z kolei Siergiej wygrał XXX Turniej im. Feliksa Stamma. Kilku z nim załatwiłem w Warszawie pracę, dzięki której mogą trenować na Żoliborzu. Mamy coraz mocniejszą ekipę, z której młodzi ludzie mogą brać przykład. Założeniem szko-ły jest też pomoc zagubionym młodym ludziom. Pokazanie im, że jest jakieś wyjście z sytuacji, w której często nie ze swojej winy się znaleźli – mówi Jacek Dymowski.

Jak ważna jest taka postawa trenera wobec ucznia, pokazuje chociażby życiorys amerykań-skiego pięściarza, Lamonta Pe-terssona. Pochodzący z ubogiej rodziny, przez pewien okres swojego życia będąc osobą bezdomną, Petersson odmianę swojego losu upatrzył w spo-

Szkoła mistrzówAndrzej Sitko

rcie. Dzięki trenerowi Barremu Hunterowi amerykański zawod-nik odniósł sukces na zawodo-wym ringu.

Warto też przypomnieć, że zaangażowanie trenera Jacka

Dymowskiego zostało zauwa-żone w Warszawie. W 2014 r. został on laureatem Nagrody Południa, przyznawanej nie-zwykłym osobowościom, które swoją postawą pro społeczną

dają przykład innym ludziom, jak należy postępować.

Kontakt: www.zoliborskaszkolaboksu.pl

Fot. Andrzej Sitko

Obecnie Warszawę tworzy osiemnaście pomocniczych jed-nostek samorządowych. Jedną z nich, i zarazem jedną z najbar-dziej urokliwych dzielnic, jest położony w lewobrzeżnej części miasta Żoliborz. Podzielony jest na kilka mniejszych rejonów: Ma-rymont, Sady Żoliborskie i Stary Żoliborz, w których ulokowane są osiedla: Sady Żoliborskie, Serek Żoliborski, Zatrasie, Rudawka, Potok, Żoliborz Dziennikarski, Żoliborz Urzędniczy i Żoliborz Oficerski.

Pod względem powierzchni Żoliborz jest najmniejszą dziel-nicą Warszawy. Według danych GUS z 1 stycznia 2014 r. wynosi 8,48 km kw. Biorąc pod uwagę ten fakt aż trudno uwierzyć, że to właśnie Żoliborz pochwalić się może jednym z największych osiedli z pełną infrastrukturą do-stępną dla wszystkich jego miesz-kańców. To Zatrasie, usytuowane w rejonie Sadów Żoliborskich, na gruntach Powązek i dawnego Bu-rakowa, pomiędzy ulicami: Prza-

snyską, Krasińskiego, Broniew-skiego, Elbląską.

Na Żoliborzu, podobnie jak na Woli czy we Włochach, nie funkcjonuje ani jedna rada osie-dla, będąca jednostką pomocni-czą samorządu dzielnicy. Gwoli informacji: poszczególne rady dzielnicy, zgodnie z § 48 Statutu m.st. Warszawy, tworzyć je mogą z inicjatywy własnej bądź też na wniosek co najmniej 10 procent osób posiadających czynne pra-wo wyborcze do organów miasta, zamieszkałych na terenie projek-towanej jednostki. Osoby two-rzące osiedlową radę działają na rzecz mieszkańców jej terytorium społecznie, nie pobierając za to żadnego wynagrodzenia. Człon-kowie rady osiedla wybierani są w wyborach powszechnych.

Przez jakiś czas na Żoliborzu działał samorząd mieszkańców Żoliborza Oficerskiego, który ostatecznie został rozwiązany na wniosek samych założycieli. W jego miejsce pojawił się po-tem samorząd mieszkańców Żo-

liborza Dziennikarskiego, ale i on zaniechał działalności. – Rada Osiedla Żoliborz Oficerski była pierwszym samorządem miesz-kańców działającym na terenie Żoliborza. Krępowały ich jednak rygory jednostki pomocniczej, więc doprowadzili do rozwiąza-nia rady i skupili się w organizacji pozarządowej reaktywowanego Stowarzyszenia Żoliborzan, któ-re działało jeszcze przed wojną i obecnie nawiązuje do tej trady-cji. Potem powstała Rada Osiedla Żoliborza Dziennikarskiego, ale kadencja minęła, wybory, które miały się odbyć w ubiegłym roku, nie doszły do skutku. Ta rada jako byt prawny istnieje, natomiast funkcjonalnie jest nieaktywna – opowiada Andrzej Kawka, rzecz-nik prasowy Urzędu Dzielnicy Żoliborz.

Zawieszenie w próżni dzia-łalności Rady Osiedla Żoliborz Dziennikarski, a więc brak de-cyzji o jej ostatecznej likwidacji, nasuwa pewne wnioski. – Na razie chętnych do pracy w radzie

osiedla nie ma. Może się jednak w każdej chwili pojawić grupa ludzi aktywnych, którzy zechcą zorganizować wybory i je prze-prowadzić, no i funkcjonować jako Rada Osiedla Żoliborz Dzien-nikarski. Odpadnie wtedy pro-blem tworzenia tej rady. Na dzień dzisiejszy na Żoliborzu nie ma ani jednej rady osiedla jako jednostki pomocniczej – zaznacza Andrzej Kawka. I dodaje, że na Żoliborzu funkcjonują różne środowiska i grupy ludzi, których spectrum działań jest szerokie.

A może ludziom rady osiedla kojarzą się z tymi działającymi przy spółdzielniach mieszkanio-wych? Nazwa bowiem ta sama, tylko jedne są organami spół-dzielczymi, zaś drugie pomocni-czymi jednostkami samorządu dzielnicy. – Te dwie rady osiedla, które istniały jako pomocnicze, znajdowały się raczej na osie-dlach willowych albo z dominacją zabudowy willowej. Spółdziel-nie tam nie funkcjonowały, więc w tym przypadku się nie myliły. Ale faktem jest, że na Żoliborzu w ramach spółdzielni mieszka-niowych funkcjonują rady osie-dla i to dość aktywnie, i może właśnie dlatego mieszkańcy nie odczuwają potrzeby tworzenia rady osiedla będącej jednostką pomocniczą. W tym przypadku nazwy mogą się mylić, nie prze-czę. A znaczna część zabudowy wielorodzinnej Żoliborza to jest substancja spółdzielcza – zwraca uwagę rzecznik dzielnicy.

– Na Żoliborzu obecnie nie ma żadnej rady osiedla jako jed-nostki pomocniczej. Była w prze-szłości, ale się rozpadła. Z mojej wiedzy na ten temat wynika, że mało ludzi było zaangażowanych w tę radę. Podejrzewam, że forma prawna takiej rady nie do końca jest klarowna i zrozumiała przez

mieszkańców. Wydaje mi się, że niejasne są dla ludzi kompetencje rad osiedli będących jednostka-mi pomocniczymi, że już sama nazwa „rada osiedla” kojarzy się mieszkańcom z tymi radami, któ-re działają przy spółdzielniach mieszkaniowych. Kompetencje rad osiedli jako jednostek po-mocniczych w gruncie rzeczy są małe i to zapewne ludzi też zniechęca – mówi Anna Nalber-czak, wiceprzewodnicząca Rady Dzielnicy Żoliborz, radna z Pro-jektu Żoliborz, lokalnej i oddolnej inicjatywy mieszkańców dzielni-cy. - Osobiście jestem za pełną demokratyzacją. Wszelkie formy zbierania się ludzi są wskazane, gdyż możliwości wypowiadania się zarówno każdego z poszcze-gólnych mieszkańców, jak i w formie zrzeszenia grup, mają wpływ na konsultacje i na jakieś tam działania, na przykład urzę-du. Mieszkańcy bezwzględnie powinni mieć możliwość angażo-wania się w sprawy społeczne, bo przecież to właśnie oni najlepiej wiedzą, jakie sprawy są istotne i wymagają pilnego rozwiązania

W dawnym systemie podzia-łu administracyjnego Warsza-wy, który obowiązywał do roku 1994, ówczesne rady osiedli były tzw. komitetami osiedlowymi. Może więc warto powrócić do tego stanu rzeczy i obecne rady osiedli, które prężnie działają w ramach spółdzielni mieszka-niowych, uznać formalnie? – Nie można ich uznać formalnie, dlate-go, że większość z tych rad osiedli spółdzielczych koncentruje się na sprawach związanych tylko z ich miejscem zamieszkania. Natomiast rada osiedla będąca jednostką pomocniczą ma trochę inny charakter, zajmuje się także interesami ogólnomiejskimi zwią-zanymi z całym terenem osiedla.

Żoliborz bez rad osiedliAnna Tomasik

Także te rady osiedli mają inny charakter – podkreśla Andrzej Kawka.

W całej Warszawie funkcjonu-je łącznie ponad pięćdziesiąt rad osiedli jako pomocniczych jed-nostek samorządu, skupionych w dziewięciu dzielnicach. Najwię-cej znajduje się ich na Pradze-Po-łudnie.

Zakres działania rad osiedli określa statut dzielnicy. Do za-kresu działania jednostki pomoc-niczej niższego rzędu w dzielnicy należą przekazane jej przez Radę Dzielnicy sprawy dotyczące repre-zentacji interesów i pełniejszego zaspokajania, we współpracy z organami dzielnicy, potrzeb tej jednostki, a w szczególności warunków życia i zamieszkania jej członków oraz zapewnienia w większym zakresie jej uczest-nictwa w działalności dzielnicy – czytamy w § 54, pkt. 1

– Jednostki niższego rzędu, a takimi są rady osiedli, to także dialog pomiędzy władzami dziel-nicy a mieszkańcami. Ten dialog właśnie pozwala bliżej poznać problemy ludzi mieszkających na danym terenie i wspólnie zna-leźć możliwości ich rozwiązania. Ważne jednak, by taką jednostkę pomocniczą tworzyli mieszkańcy, którzy naprawdę chcą angażować się w działania – podkreśla Anna Nalberczak.

Wszystko jednak wskazuje na to, że mieszkańców Żoliborza, słynących przez lata z lokalnej integracji i społecznego zaanga-żowania na rzecz swojej dzielnicy, nie interesują rady osiedli, które byłyby jednostkami pomocniczy-mi dzielnicy. Może zatem warto zastanowić się nad zwiększeniem dotychczasowych kompetencji rad osiedli i przede wszystkim nad polityką informacyjną w tej kwestii?

Rysunki rokuNa początku marca Muzeum

Karykatury im. Eryka Lipińskiego w Warszawie zaprezentuje najlep-sze karykatury i rysunki satyrycz-ne 2014 roku. Przy ul. Koziej 11 zagoszczą zabawne i zaskakujące prace artystów karykatury, którzy w ubiegłym roku wzięli udział w organizowanym przez Muzeum całorocznym konkursie na „Rysu-nek miesiąca”. Wystawę będącą podsumowaniem konkursu oraz indywidualną wystawę prac Zbi-gniewa Woźniaka można będzie oglądać do 17 maja 2015 r. w siedzibie warszawskiego Muzeum Karykatury.

Na ekspozycji „Najlepsze z naj-lepszych. Rysunki roku 2014” zo-baczymy ponad 100 najlepszych rysunków satyrycznych i karykatur laureatów konkursu. Znajdą się wśród nich m. in. Marcin Bondaro-wicz, Henryk Cebula, Robert Kem-pisty, Wiesław Zięba oraz Maciej Trzepałka.

– Przygotowywana przez nas wystawa stanowi rezultat III edycji ogólnopolskiego konkursu „Rysu-nek miesiąca: styczeń – grudzień”. – mówi Elżbieta Laskowska, p.o. dyrektora Muzeum Karykatury. – W finałowym rozstrzygnięciu konkursu wzięły udział 134 prace,

z których wyłoniliśmy 3 najlepsze. A było z czego wybierać, bo w cią-gu 12 miesięcy otrzymaliśmy aż 1794 rysunków konkursowych.

I nagrodę otrzymał Marcin Bondarowicz za pracę bez tytułu, stanowiącą satyryczny komentarz do sytuacji po tak zwanej aferze podsłuchowej. II nagroda powę-drowała do Roberta Kempistego za pracę „Wołodia”, która nawiązuje do konfliktu zbrojnego na Ukrainie i dramatu związanego z tragicz-nym w skutkach działaniem jednej ze stron. Laureatem III nagrody zo-stał Maciej Trzepałka za niezwykle sugestywną pracę „Święto miłości”.

Page 4: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan4

Specjalistyczna Przychodnia Fundacji Armii Krajowej

na co dzień leczy pacjentów w zakresie chorób:- układu krążenia, zawały serca, udary mózgu- zakrzepica układu żylnego, miażdżyca tętnic

Wykonujemy badania EKG, Echo Serca, EKG metodą Holtera-24h, badania analityczne krwi i moczu, USG Dopplera (badanie służące do jak najwcześniejszego wykrywania nawet

drobnych schorzeń tętnic i żył, które w konsekwencji mogą prowadzić do udaru mózgu, zawału serca czy zatorowości

płucnej, badanie spirometryczne (ocena czynności płuc), badanie dermatoskopem (urządzenie do diagnostyki zmian skórnych

w tym onkologicznych)Lekarze specjaliści:

- kardiolog (choroby serca), - chirurg naczyniowy (choroby naczyniowe),

- chirurg ortopeda (układ kostny)- diabetolog (cukrzyca),

- dermatolog (choroby skórne)- onkolog (choroby nowotworowe),

- pulmonolog (choroby układu oddechowego),- neurolog (choroby Alzheimera, Parkinsona, powikłania

błędnikowe, stwardnienie rozsiane, padaczka, migrena, zaburzenia snu),

- reumatolog (układ kostno-stawowy),- gastrolog (schorzenia układu pokarmowego),

- dietetyk (nadwaga).Polecamy również masaże urządzeniem Aquavibron

– sprawdzony w szpitalach i sanatoriach – pozwala pozbyć się wielu drobnych, ale uciążliwych dolegliwości typu: nerwobóle,

reumatoidalne zapalenie stawów, stany pourazowe.

Specjalistyczna Przychodnia Lekarska nr 1Fundacji Armii Krajowej

ul. Mariańska 1 (parter-róg Pańskiej)22-654-55-0522-654-65-29

Pon. – pt. 8.00-18.00Sob. 8.00-13.00

Przychodnia nie współpracuje z NFZ

Znajdujący się pomiędzy uli-cami Miodową, Podwale oraz Senatorską u wylotu Bramy Kra-kowskiej pałac Branickich, mimo iż był poza obszarem obronnych murów Starej Warszawy to i tak dzięki swojej lokalizacji zwrócił uwagę możnych i dostojników zamieszkujących na początku XVIII wieku miasto stołeczne.

W 1708 roku właścicielem posesji został Jan Klemens Branicki, który otrzymał ją od ojca Stefana Branickiego. Przez długi okres właściciel nieru-chomości nie decydował się na jakiekolwiek zmiany w pałacu, wyżej ceniąc sobie posiadłość w Białymstoku. Na gruntowną przebudowę zdecydował się dopiero w 1728 roku, kiedy to został generałem artylerii wojsk koronnych. Jednak pierwszeń-stwo nad warszawską rezydencją nadal miała ta z Podlasia, a tak-że dwie kamienice w Krakowie. Opóźnienie w rozpoczęciu inwe-stycji spowodowane było także faktem, iż sam Jan Klemens Bra-nicki nie mógł się zdecydować na konkretny projekt, bowiem do tych zgłaszanych zarówno przez Jana Zygmunta Deybla jak u Jana Henryka Klemma miał zastrzeżenia. Budowa pałacu po wielu latach zwłoki rozpo-częła się w 1740 roku i trwała przez kolejne trzy lata, kiedy to ukończono podstawowe prace. W 1743 roku po konflikcie z Ja-nem Klemensem Branickim Jan Zygmunt Deybel zrezygnował z prowadzenia dalszych prac. Za wykończenie wnętrza nierucho-

mości odpowiedzialni byli Jan Henryk Klemm i Józef Kurdwa-nowski.

W 1750 roku do architektów dołącza jeszcze jeden projekto-dawca, najwybitniejszy w tym okresie – Jakub Fontana. Jego zadaniem w pałacu przy Podwalu była przede wszystkim budowa nowych oficyn oraz renowacja już istniejących gospodarczych pomieszczeń, a nade wszystko zaprojektowanie okolicy pałacu: spiżarni, kuchni, cukierni, browa-ru, spichlerza. Aby móc zrealizo-wać te projekty Branicki musiał powiększyć swoją posiadłość. W tym celu zakupił w 1752 roku na sąsiadującej posesji pałac Pu-zynowski będący własnością có-rek pisarza wielkiego litewskiego – Michała Puzyny. Zasadniczy remont, przebudowa i dobudo-wa niezbędnych pomieszczeń gospodarczych jak i samego pa-łacu zostało ukończone na prze-łomie 1757 i 1758 roku.

Po śmierci Jana Klemensa Branickiego w 1771 roku właści-cielką pałacu została jego żona Izabela z Poniatowskich Branic-ka. Początkowo częściej przeby-wała w pałacu w Białymstoku przyjeżdżając do Warszawy tylko w okresie zimowym. W latach dziewięćdziesiątych przeniosła się na stałe do warszawskiej rezydencji często wyprawiając w niej wytworne obiady oraz rauty goszcząc najwybitniejsze postacie ówczesnej szeroko rozu-mianej kultury i dyplomacji.

17 stycznia 1804 r. Izabela Branicka sprzedała warszaw-

ski pałac generałowi Józefowi oraz Juliannie Niemojewskim, a sama przeniosła się do po-siadłości na Podlasiu. Mimo, że rodzina Niemojewskich nie cieszyła się długo z pałacu, po czterech i pół roku zmuszeni byli go sprzedać, to wprowadzili w dawnej posiadłości Branic-kich kilka zmian szczególnie we wnętrzu budynku. Do tego celu zatrudnili nawet znanego archi-tekta Fryderyka Alberta Lessla. Już w 1804 r. część posiadło-ści została sprzedana Scheide-mu (dawny pałac Puzynowski), a w roku następnym inny budy-nek Jakubowi Pisarzewskiemu. Sam pałac Niemojewscy sprze-dali 21 lipca 1808 roku podsto-lemu koronnemu Stanisławowi Sołtykowi, a sami zamieszkali w innej posiadłości.

Sołtyk, pełniący także funkcję marszałka Sejmu z 1811 roku zagościł w pałacu Branickich przez dziewięć lat. Bywał w nim jednak sporadycznie, dlatego też nie było dla nikogo zdziwieniem, gdy w lipcu 1817 roku sprzedał on swój warszawski majątek za 410 000 złotych polskich Jó-zefowi Dyzmańskiemu, sędzie-mu Trybunału Handlowego. Przerobił on część pomieszczeń znajdujących się przy ulicy Mio-dowej na sklepy. To nie koniec zmian, jakie wprowadził nowy właściciel. Powstało, bowiem tam zadaszone przejście oparte na dużych słupach, przez co po-siadłość tą nazywano pałacem Dyzmańskich „Pod Kolumnami”. Było to bardzo popularne miej-sce, szczególnie dla zamożnych warszawiaków. Mieściły się tu m.in. księgarnia, kantor, restau-racja czy sklepy krawieckie.

Pałac BranickichMarcin Kalicki

Przez dwa lata w pałacu swo-ją siedzibę miało Biuro Sztuk Pięknych, w latach 1839 - 63 była tu także księgarnia zasłużo-nego wydawcy Gustawa Leona Glücksberga. Po śmierci Józefa Dyzmańskiego, a później także jego żony Heleny pałac należał do dzieci oraz wnuków sędziego. W drugiej połowie XIX wieku właściciele zmieniali się kilku-krotnie.

W październiku 1918 roku no-wym nabywcą dawnego pałacu Branickich został Franciszek Sa-lezy Potocki. Ten dyrektor w Mi-nisterstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego chciał przywrócić pałacowi jego osiem-nastowieczny blask, a także utwo-rzyć w jego murach muzeum. Celu tego nie udało się jednak

osiągnąć, a posiadłość do wybu-chu II wojny światowej nadal miał a charakter handlowy. We wrze-śniu 1939 roku pałac Branickich został doszczętnie spalony. Jedy-ne, co się ostało, to znajdujące się od strony ulicy Podwale oficyny. Dopełnienia dokonana bomba zrzucona na rezydencję podczas Powstania Warszawskiego nisz-cząc całkowicie budynek.

Już po zakończeniu wojny w lipcu 1947 roku Urząd Likwi-dacyjny prawa do terenu, gdzie znajdowały się ruiny posesji nadał dawnemu właścicielowi Franciszkowi Salezemu Potoc-kiemu, który przez kolejne dwa lata rozpoczął odbudowę pała-cu. Projekty przygotował Borys Zinserling wzorując się na osiem-nastowiecznym oryginale. Rok

1951 przyniósł rekonstrukcję i odtworzenie rzeźb. Całkowi-ta odbudowa pałacu nastąpiła w 1953 roku.

W 1949 roku miasto stołecz-ne na mocy dekretu o własności i użytkowaniu gruntów w War-szawie odebrało Franciszkowi Salezemu Potockiemu rezyden-cję przy ulicy Miodowej. W la-tach 1953 – 66 swoją siedzibę miało tu Ministerstwo Szkolnic-twa Wyższego, a następnie Ko-mitet Nauki i Techniki. W 1972 roku po połączeniu tych dwóch instytucji w dawnej posiadłości Branickich znajdowało się Mini-sterstwo Szkolnictwa Wyższego, Nauki i Techniki. Sam pałac jak i znajdujące się w jego pobliżu oficyny i brama wpisane są do rejestru zabytków.

Fala roszczeń różnych, najczę-ściej związkowych grup paso-żytniczych rozlewa się po kraju, a raczej płynie w kierunku War-szawy. Bo to politycy w okre-sie przedwyborczym są mięksi jeszcze niż zazwyczaj i bardziej skłonni do rozdysponowywania naszych, czyli podatników – pie-niędzy. Bowiem żeby dać jed-nym, trzeba zabrać innym. I to, co dostali lub jeszcze dostaną górnicy, a w kolejce są jeszcze energetycy, kolejarze, nauczycie-le i inne grupy roszczeniowe, to my zapłacimy albo przez wyższe podatki, albo przez wyższe ceny (np. energii).

Nie powinniśmy jednak być zaskoczeni tym, co się dzieje. W końcu tego rodzaju przedwy-borczą mobilizację związkowych pasożytów obserwujemy przed każdymi wyborami. Ktoś może zaoponować, że np. – nietypowo – buntują się pracownicy pań-stwowego szkolnictwa wyższego czy sektora kultury (teatrów, mu-zeów, bibliotek, itp.).

Ich roszczenia, nierzadko uza-sadnione, są bowiem rewersem, drugą stroną medalu typowej pasożytniczej presji roszczenio-

wej silnych grup nacisku, których obawiają się politycy. W Polsce – o czym piszę i mówię publicznie od lat także w moich felietonach – w pełni udała się tylko trans-formacja gospodarki. Państwo nadal jest gamoniowate spraw-nościowo, czepliwe w stosunku do zwykłych obywateli o słabej sile nacisku (np. podatników, czy przedsiębiorców), za to bojaźliwe i ustępliwe wobec różnych roz-pychających się czy wręcz łamią-cych prawo lobbies.

Dlatego właśnie ludzie nauki i kultury, nawet jeśli będą prote-stować, to siła ich oddziaływania będzie raczej niewielka. „Mięk-kokręgosłupowi” politycy – czyli ogromna ich większość! – mając do wyboru zaspokojenie roszczeń (przypominam: naszymi pieniędz-mi) energetyków, czy górników lub alternatywnie pracowników państwowego szkolnictwa wyż-szego, państwowych teatrów czy bibliotek, najczęściej wybiorą tych pierwszych. Tak dokonywa-ne wybory rozdysponowywania naszych pieniędzy w okresach przedwyborczych też są rytuałem kolejnych fal przedwyborczej roszczeniowości.

Obok typowych elementów przedwyborczej presji obserwuje-my też wielce niepokojące, agre-sywne – i nierzadko sprzeczne z prawem – zachowania różnych grup nacisku. Górnictwo węgla kamiennego jest zdolne wyszarp-nąć dla siebie rozmaite płatności i inne przywileje (bez żadnego związku z ich nie najlepszą zresz-tą pracą i bardzo niską wydajno-ścią) niezależnie od okresu przed-wyborczego. Politycy boją się ich i są bardziej skłonni do finanso-wania ich fanaberii naszym, czyli podatników kosztem.

Niesłychanie agresywnie za-chowuje się też związek zawo-dowy „Solidarność”, niemający nic wspólnego z historycznym ruchem społecznym, który tak przyczynił się do zmian ustrojo-wych w Polsce. Nie tylko stała się prymitywnym lobby roszczenio-wym, ale w dodatku czyni to na granicy i poza granicami prawa. Wzywanie p. Premier Kopacz, by „stawiła” się do rozmów ze związ-kami jest zwykłym hucpiarstwem.

Uważam jednak, że jedynym przedstawicielem państwa, który powinien rozmawiać z Przewod-niczącym Dudą, jest prokurator.

Bowiem powi-nien on wszcząć śledztwo z urzę-du z powodu gróźb karalnych wygłoszonych na Górnym Ślą-sku pod adre-sem lokalnych polityków. I wezwać Dudę na przesłuchanie w tej sprawie.

To, że takiego śledztwa nie wszczęto z urzędu, jest następ-stwem słabości naszego państwa prawa. Wprawdzie jest ono, jak podkreślałem powyżej, czepliwe wobec zwykłych obywateli, ale za to niezwykle miękkie, wręcz bojaźliwe wobec politycznego gangsterstwa i chuligaństwa. Bierność wobec gróźb wygłasza-nych przez Dudę, jak i bierność wobec bojówkarskich wyczynów „Solidarności” oblegającej nasz parlament parę lat temu, są kapi-tulanctwem polityków. A skutek może być tylko jeden: zachęta do dalszych bezprawnych zachowań w życiu publicznym, a w tym i w gospodarce.

Autor jest wykładowcą akade-mickim i członkiem Rady Polityki Pieniężnej.

Przedwyborcza fala roszczeniowaJan Winiecki

Page 5: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 5

Chociaż każ-dy chciałby być piękny, bogaty i mądry, nie każdemu jest to dane. Świat jest po prostu taki, że jednym wiedzie się lepiej, innym nieco gorzej. Zdarza się też, że sytuacja niektórych jest wręcz dramatycz-na i należy im najzwyczajniej po-móc. Zwracam na to uwagę, gdyż w nowej kadencji samorządu będę zajmował się m.in. szeroko rozumianą pomocą społeczną.

Bieda może dotknąć każde-go gospodarstwa domowego. Szczególnie ciężka jest sytuacja tych osób, które same sobie nie radzą ze względu na zaawanso-wany wiek, chorobę czy niepeł-nosprawność. Do nich powinny być w pierwszej kolejności skie-rowane działania osłonowe, czyli np. świadczenia socjalne, usłu-gi opiekuńcze itp. Na terenie dzielnicy Bielany za realizację pomocy społecznej odpowiada Ośrodek Pomocy Społecznej, którego celem jest zabezpiecze-nie mieszkańców Bielan przed ryzykiem życia poniżej minimum egzystencji.

System pomocy społecznej nie może jednak zniechęcać do po-dejmowania pracy. Dlatego oso-

by i rodziny z problemami, które mają szanse wyjść na życiową, prostą powinny być aktywizowa-ne, aby mogły wybrnąć z trudnej sytuacji życiowej, odnaleźć się na rynku pracy i nie korzystać z po-mocy społecznej długotrwale. Za-łożenia aktywnej polityki społecz-nej oparte są na przesłankach, że pomoc społeczna powinna mieć charakter aktywny i oddziaływać na ludzi w taki sposób, aby dawać im impuls do zmiany swojej sytu-acji. Dodam przy tym, że aktyw-na polityka społeczna obejmuje wszystkie formy oddziaływania na postawę osoby wykluczonej społecznie zmierzając do zwięk-szenia jej aktywności, podniesie-nia zdolności do wykonywania ról społecznych i zintegrowania ze społeczeństwem.

W czasie tej kadencji nie zapo-mnimy także o seniorach. Zależy mi na zwróceniu szczególnej uwa-gi na tę grupę wiekową, na jej po-trzeby, upodobania, czy też chęć i radość życia, którą potrafi zara-zić młodsze pokolenia. Dlatego zamierzam wspierać i rozszerzyć działalność programową dwóch ośrodków wsparcia działających na Bielanach: Ośrodka Wsparcia dla Seniorów nr 1 przy al. Zjedno-czenia 13 oraz Ośrodka Wsparcia dla Seniorów nr 2 przy ul. Wrze-ciono 5A.

Pokonać niemocZdaję sobie sprawę z tego, że

instytucje pomocy społecznej dysponują ograniczonymi środ-kami finansowymi i w tak wyzna-czonych granicach realizują cele przewidziane ustawą o pomocy społecznej, w wyniku, czego są zmuszone do limitowania roz-miaru przyznawanych świadczeń. Same też są często niedofinanso-wane, a pracownicy socjalni są jedną z grup zawodowych z naj-niższymi zarobkami w Polsce. Oczekiwania klienta i niemoc ich zrealizowania często wywołują sytuacje konfliktowe. Dlatego będę dążył do tego, aby stworzyć mieszkańcom – jak najlepsze wa-runki obsługi, a pracownikom – jak najlepsze warunki pracy.

Chociaż nie można zagwaran-tować każdemu, iż od urodzenia będzie miał wszystko, co najlep-sze, to można i należy dążyć do tego, aby wyrównywać szanse. Nie mając bowiem wpływu na różnice jakie u progu życia lub później się pojawiają możemy te nierówności starać się niwelować i poprzez zrozumienie dla innych dążyć do zmiany niesprzyjających okoliczności. Czy to się uda zale-ży zarówno od ośrodków pomocy jak i tych, którzy z tej pomocy korzystają.

Grzegorz Pietruczuk, zastępca burmistrza Dzielnicy Bielany

W poszukiwaniu miejsc postojowychdokończenie ze strony 1

muszą mieć zaplanowane miej-sca garażowe proporcjonalnie do liczby mieszkań lub powierzchni usługowej, ale, jak się okazuje, z biegiem czasu ich liczba prze-staje być wystarczająca. Defi-cyt miejsc postojowych dotyczy szczególnie odwiedzających lub robiących zakupy, nie wspomina-jąc o pojawiającym się drugim czy trzecim samochodzie w rodzinie. Ten chroniczny brak miejsc posto-jowych wyraźnie widać w central-nych dzielnicach Warszawy, gdzie znalezienie wolnego miejsca do parkowania nawet w strefach płatnego parkowania jest rzeczą bardzo trudną. Tam, gdzie nie ma wyznaczonej strefy płatnego parkowania i wyznaczonych do tego miejsc, mamy do czynienia z nagminnym łamaniem przepi-sów o ruchu drogowym. Ozna-cza to, że znaczna część parkuje blisko przystanków, skrzyżowań, wzdłuż linii ciągłych, za znakami zakazu postoju, nie mówiąc już o zastawianiu chodników. Stąd tak licznie pojawiające się słupki drogowe, psujące widok, ale jed-nak umożliwiające pieszym poru-szanie się po przeznaczonych dla nich ciągach pieszych.

Ogólna zasada, że chodniki są dla pieszych, a jezdnie dla jeżdżą-cych, stała się kompletną fikcją tolerowaną przez Straż Miejską i Policję. Wydaje mi się, że jeste-śmy w przededniu zmian świado-mościowych i powoli odzywają się środowiska, które domagają się respektowania obowiązują-cych przepisów. Oznacza to roz-poczęcie procesu usuwania samo-

chodów z chodników, co będzie pogłębiało kryzys braku miejsc postojowych. Tworzenie ście-żek rowerowych jeszcze pogłębi trudności w parkowaniu. I choć sytuacja wydaje się beznadziejna, to według mnie nie ma rzeczy niemożliwych i przy systemowych i długofalowych działaniach można w znacznej mierze złago-dzić problem. Chcę przedstawić propozycje systemowe i lokalne, których wprowadzenie stworzy szanse znacznego złagodze-nia problemów parkingowych, a zarazem będą one częściowo uwzględniać także idee głoszone przez coraz liczniejszych przeciw-ników miejskiej motoryzacji.

Przedstawiam propozycje działań, które mogą być ele-mentami przyszłej dyskusji o rozwiązywaniu problemów parkingowych.

1. Na terenie centralnej czę-ści Warszawy wyczerpały się możliwości parkowania na jezd-niach, a na tworzenie jednopo-ziomowych parkingów brak już wolnych terenów. Jedyną moż-liwością jest budowanie wielo-piętrowych, nadziemnych lub podziemnych parkingów. Takich miejsc wyznaczonych w planach Warszawy na terenach miejskich, spółdzielczych czy prywatnych jest dużo, a możliwości w tym zakresie są jeszcze większe.

Jest jeden podstawowy pro-blem. Nie ma chętnych do ich budowy, bo koszty, a przede wszystkim utrzymania, są zbyt wysokie.

Wpływa na to podatek od

nieruchomości od wolno stoją-cych miejsc garażowych. Jest on prawie 10-krotnie wyższy niż od mieszkania. Jest to spuścizna po PRL-u, kiedy samochód był luksusem, a nie towarem po-wszechnego użytku. W przypad-ku posiadania gruntu w użytko-waniu wieczystym dochodzi do tego opłata roczna w wysokości 3 % wartości rynkowej gruntu, a jest ona trzykrotnie wyższa niż za mieszkanie. Oznacza to, że oprócz kosztów budowy w póź-niejszym okresie (w przypadku użytkowania wieczystego) należy płacić za jedno miejsce postojo-we podatek w wysokości jak za mieszkanie 60-70-metrowe.

Trzeba zastanowić się nad ujednoliceniem z tego powo-du opłat i podatku do takiego poziomu, jak za mieszkanie. W okresie przejściowym (np. 10 lat), aby nie uszczuplić docho-dów, mogą one dotyczyć tylko nowo wznoszonych obiektów, a potem stopniowo powinny być wyrównywane do pozostałych. Nowa forma opodatkowania zlikwiduje też podziały na tych, którzy mają miejsca postojowe w tym samym budynku i w jed-nej księdze wieczystej – za co płacą podatek jak za mieszkanie - i tych, którzy mają miejsca postojowe w tym samym budyn-ku, ale ujęte w odrębnej księdze wieczystej i płacą wielokrotnie większy podatek. Zakładamy, że z biegiem lat podatek od nowo wznoszonych miejsc postojo-wych zrekompensuje częściowo uszczuplenie dochodów w wyni-ku wprowadzonych zmian.

2. W przypadku budowy no-wych miejsc postojowych w pa-sach drogowych przeznaczać część z nich do parkowania na wyłączność. Dotyczyłoby to tylko najbliższych mieszkańców. Opła-ty nie powinny być wygórowane, ich cena powinna wynosić ok. 100 zł miesięcznie. Takie rozwią-zanie stosuje się już na terenach i drogach licznych spółdzielni mieszkaniowych i wspólnot. W przyszłości stopniowo powin-no się tą zasadę rozciągać na po-zostałe ulice nieobjęte płatnym systemem parkowania. Należy stworzyć też możliwość tworze-nia nielicznych miejsc postojo-wych dla firm, ale z wielokrotnie większą opłatą.

3. Każdy posiadacz samocho-du w Warszawie powinien pła-cić stałą opłatę za parkowanie na ulicach Warszawy (np. 30 zł miesięcznie). Od tej opłaty zwol-nieni będą posiadacze własnych miejsc postojowych i ci, którzy parkują na płatnych parkingach. Wprowadzenie takiej opłaty przyzwyczai do tego, że nie ma darmowego parkowania, a z dru-giej strony zwiększy zaintereso-wanie nabywaniem miejsc posto-jowych lub ich wynajmowaniem. Dodatkowo będzie to bodźcem do rezygnacji ze starych, tanich samochodów, które rzadko są używane przez właścicieli, a za-gracają nasze ulice. Ponieważ znaczna część samochodów stale parkujących w Warszawie posia-

da obcą lub pozawarszawską re-jestrację, rozwiązaniem może być wprowadzenie winiet informują-cych, że posiada się uregulowany stan dotyczący opłaty za uliczne parkowanie. Nie dotyczyłyby to samochodów przyjeżdżających do miasta na kilka dni.

4. Dochody z ww. opłat za parkowanie powinny być prze-znaczane tylko na dofinan-sowywanie budowy nowych podziemnych i wielopiętrowych parkingów. W tym także parkin-gów w systemie „parkuj i jedź”, co według mnie jest elementem uzyskania akceptacji społecznej na wprowadzenie tych opłat.

5. Wprowadzanie tych propo-zycji zwiększy opłacalność budo-wy parkingów, a także umożliwi sukcesywne odzyskiwanie dla pieszych chodników i stworzy dodatkowe możliwości budowy ścieżek rowerowych na chodni-kach zajmowanych dotychczas przez samochody.

Zakładam, że to, co proponu-ję, wywoła nie tylko dyskusje, ale też krytykę. Zdaję sobie sprawę, że istotą demokracji jest usta-wiczny spór i od tego nie uciek-niemy. Być może to, co teraz proponuję, wyda się niektórym nierealne. Ale za kilka lat tak jak w innych miastach europejskich część z tych propozycji może stać się rzeczywistością akceptowaną przez większość mieszkańców.

Witold Sielewicz

Czekamy na resztę

13 lutego Wojewódzki In-spektorat Nadzoru Budowlane-go wydał pozwolenie na użyt-kowanie stacji metra Dworzec Wileński – dowiedziało się „Po-łudnie” od Ivetty Biały, rzeczni-ka prasowego Wojewody Mazo-wieckiego.

To druga po Rondzie Da-szyńskiego stacja II linii metra dopuszczona do użytkowania przez Wojewódzki Inspektorat Nadzoru Budowlanego. Inspek-torat prowadzi postępowania w sprawie kolejnych pięciu sta-cji i sześciu wentylatorni. Pro-cedura obejmuje analizę doku-mentacji oraz przeprowadzenie kontroli w terenie.

Wydanie przez wojewódzki nadzór budowlany pozwoleń na użytkowanie wszystkich sta-cji pozwoli spółce Metro War-szawskie na przeprowadzenie ostatnich testów, a następnie dopuszczenie do ruchu pasażer-skiego. Pozwolenie na użytko-wanie stacji Dworzec Wileński zostało zawieszone. Należy się spodziewać, że odwieszenie na-stąpi wówczas, gdy wszystkie obiekty odcinka centralnego II linii metra zostaną oddane do użytkowania.

Page 6: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan6

Pisząc dla „Południa” rzadko sięgam do stylistyki czegoś, co zwie się tekstem interwencyjnym. Wychodzę z założenia, że teksty pisane na temat stricte bieżących wydarzeń, dodajmy – wydarzeń mających negatywną konotację, nierzadko irytujących - obciążone są piętnem zbytniej emocjonal-ności, ponadto ich tymczasowość sprawia, że nader szybko stają się nieaktualne. Wredne to może z mojej strony, ale wolę, by takie artykuły pisał ktoś inny.

Tym razem jednak pozwalam sobie na taki właśnie tekst w na-dziei, że przeczyta go ktoś z Zarzą-du Dróg Miejskich i zrobi wreszcie porządek z niebezpieczną, a cią-gnącą się od miesięcy sprawą. Mam na myśli sytuacje dziejące się w widocznym na zrobionej przeze mnie fotografii miejscu na Powiślu. Jest to wylot z tune-lu Wisłostrady, mniej więcej na wysokości ulicy Jaracza. Skąd się wziął problem? Wszyscy pamięta-my wydarzenia z roku 2012, gdy na budowie stacji metra doszło do katastrofy budowlanej, której konsekwencją dla warszawskich kierowców było zamknięcie tune-lu Wisłostrady. Ruch skierowany został wówczas na Wybrzeże Ko-ściuszkowskie, gdy zaś samocho-dy wróciły do tunelu, starą Wisło-stradę powtórnie uczyniono ulicą lokalną. Pozostał jednak wybudo-

wany po awarii asfaltowy łącznik, który umożliwiał zjazd z objazdu na Wisłostradę podczas zamknię-cia tunelu.

Zjazd ten został odgrodzony – jak widać na zdjęciu – betono-wymi stojakami (które notabene ustawiono dopiero po tym, jak stojące stojaki plastikowe okazały się zbyt łatwe do odsunięcia dla drogowych piratów gwiżdżących na przepisy). Niestety, pozostała dziura. I tę właśnie dziurę noto-rycznie wykorzystują kierowcy, którzy na dziko wjeżdżają sobie na jezdnię Wisłostrady, powo-dując co i raz niebezpieczne sy-tuacje. Chodząc tamtędy z psem czy na zakupy, codziennie niemal obserwuję ich wygibasy. Dziura między betonowym stojakiem a latarnią jest wąska, więc wyjazd z niej jest na tyle trudny, że nieje-den z włączających się na dziko piratów robi to wyjeżdżając aż na środkowy pas. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że choć w tunelu obowiązuje ograniczenie prędko-ści do 50 km/h, to może z 5 pro-cent kierowców rygorystycznie go przestrzega. Jednak nawet ta przepisowa prędkość może być niebezpieczna, jeśli na trasie niespodziewającego się w tym miejscu żadnego skrzyżowania kierowcy, który wyjeżdża zza za-krętu tunelu, nagle na prawym pasie wyrośnie włączający się do

ruchu samochód. Nie mówiąc już o tym, co może się stać, gdy taki dzikus wyjedzie przed auto dru-giego dzikusa, który przekracza prędkość. Niestety, ci dwaj łamią-cy przepisy piraci mogą nie być jedynymi ewentualnymi poszko-dowanymi. I w tym największy problem.

Do znudzenia dzwonię w tej sprawie pod numer 19115. Moje zgłoszenie jest tam do znudzenia przyjmowane. Gdy kolejny mający za nic prawo pirat wywróci barier-kę, ktoś ją od nowa stawia. I tak codziennie, no, w najlepszym razie co drugi dzień. Pytam więc pu-blicznie: co sprawia, że nie można w tym miejscu postawić kolejnego betonowego stojaka? Czy, aby problem ten został rozwiązany raz na zawsze, trzeba czekać na katastrofę? A ta nastąpi, jeśli na włączający się nielegalnie do ru-chu pojazd wpadnie na przykład wypełniony pasażerami autobus przebiegającej Wisłostradą linii 185. Wiem, że drogowa rzeczywi-stość jest brutalna, że znaki dra-stycznie ograniczające prędkość stawia się na ogół tam, gdzie do-szło do śmiertelnych wypadków, że „czarne punkty” to nie miejsca, gdzie można zginąć, ale miejsca, gdzie już ileś tam osób postrada-ło życie. Czy jednak ten jeden raz nie możemy być mądrzejsi przed szkodą?

Czekając na katastrofę

Jest jeszcze drugi aspekt tej sprawy – różne autorytety mo-ralne i prawnicze co rusz na-rzekają w mediach, że w Polsce nie szanuje się prawa. Jak więc chcemy kształtować owo posza-nowanie, jeśli uczymy, iż można codziennie bezkarnie wywracać sobie legalnie ustawioną ba-rierkę i na dziko włączać się do ruchu, śmiejąc się w duchu z fra-jerów, którzy prawidłowo pojadą

przez Jaracza, skwer Wóycickiej, Solec i Ludną, by dojechać do Wisłostrady właśnie od strony Ludnej? Jak wreszcie obywatel ma traktować numer 19115, je-śli tak jak ja wydzwania na nie-go codziennie, zgłasza tę samą sprawę i codziennie słyszy te same ugrzecznione dyrdymałki o „przyjęciu zgłoszenia”, codzien-nie otrzymuje SMS z informacją o nadaniu owemu zgłoszeniu

jakiegoś numeru, a zgłaszana sytuacja pozostaje cały czas niezałatwiona? Jest to jawne podkopywanie zaufania do in-stytucji miejskich. Wracając do tego, co napisałem na początku o tekstach pisanych na bieżąco: apeluję, by przy pomocy jedne-go betonowego stojaka uczynić powyższy tekst nieaktualnym. Zanim zdarzy się katastrofa.

Rafał Dajbor

dokończenie ze strony 2

- Czy wolno spocząć na lau-rach?

- Nie. Nie wyobrażam sobie Polski bez reformowania samo-rządu. Ustrój polityczny zależy od warunków gospodarczych, politycznych oraz od mentalno-ści. Trzeba obserwować zmiany i dostosowywać ustrój. Po-trzebne są zmiany systemowe, np. ordynacji wyborczej. Ale nie jest to łatwe. Społeczeń-stwo obywatelskie kształtuje się wolniej niż przemiany go-spodarcze, ustrojowe a mental-ność zmienia się w dziesiątkach lat, w generacji. Mentalności nie można zmieniać nakazem, tylko autorytetem. Autorytety jednak zostały zniszczone. Nie ma właściwej edukacji obywa-telskiej . Odnosi się to i do me-diów i do szkół. Zmiany blokuje stała konfrontacja interesów. Najogólniej między układem resortowym a terytorialnym. Decentralizacja ogranicza wła-dzę resortów, a politycy tego nie lubią..

- Czy państwo ma być opie-kuńcze czy liberalne?

- Państwo opiekuńcze jest scentralizowane. Przejawem tego jest becikowe. Dawanie go wszystkim mija się z celem. Pomoc społeczna powinna być w rękach władzy lokalnej, bo tylko samorząd wie komu jest pomoc potrzebna. Państwo opiekuńcze jest droższe od li-

beralnego. Socjalistyczne my-ślenie, że każdemu się należy, jest pozbawione sensu i drogo nas wszystkich kosztuje. Trzeba odróżnić opiekę społeczną od działalności gospodarczej.

- Fundacja Rozwoju Demo-kracji Lokalnej odniosła suk-cesy na wielu polach.

- Fundację stworzyliśmy jako partnera społecznego dla rządu i parlamentu, aby wspierać re-formy. Jedynie organizacja po-zarządowa jest w stanie zmie-niać mentalność ludzi. Kapitał założycielski Fundacji wynosił sto dolarów. Przyniosła je pani Anna Trzeciakowska od osoby anonimowej jako fundusz za-łożycielski. Już we wrześniu konto FRDL zasiliło 5000 fun-tów od Batory Trust. Wkrótce doszły granty od National En-dowment for Democracy i US Information Agency, a później od wielu innych organizacji.

Osiągnęliśmy sukces organi-zacyjny, o czym świadczy stan zatrudnienia, ośrodki szkole-niowe.

Utrzymujemy się z do-chodów z rynku, startujemy w przetargach. Prowadzimy za-dania misyjne.

Obecnie zatrudniamy 250 osób na etacie. W prowadzo-nych przez nas szkoleniach uczestniczył milion osób. Nasze cztery wyższe szkoły publiczne wykształciły ponad 10 tysię-cy absolwentów. Funkcjonuje 16 ośrodków regionalnych. Zainicjowaliśmy stworzenie

blisko stu forów dyskusyjnych. Doradzamy władzom lokalnym w przeprowadzaniu zmian. Wspieramy rozwój społeczeń-stwa obywatelskiego poprzez podejmowanie szeregu progra-mów.

- Łączny nakład tytułów prasy lokalnej w Polsce wy-nosi ok. pół miliona egzem-plarzy. Jaka rolę dla niej wi-dzi Pan Profesor?

- Uważam, że prasa lokalna jest naturalnym sojusznikiem m.in. w procesie edukacji oby-watelskiej. Potrafi wspierać aktywność ludzi, budować więzi lokalne, patrzeć na ręce radnym i burmistrzom. War-szawskie „Południe” jest jedną z takich właśnie gazet.

- Dziękujemy za rozmowę.

* * *

Prof. Jerzy Regulski pierwsze założenia reformy przedstawił 12 czerwca 1981 r. na forum Komisji Prawa i Praworządno-ści Konwersatorium „Doświad-czenie i Przyszłość”. W 1989 r. współprzewodniczył zespołowi ds. samorządu terytorialnego podczas rozmów Okrągłego Stołu. 18 września 1989 r. w ga-binecie Andrzeja Stelmachow-skiego, marszałka Senatu, akt założycielski Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej podpisali senatorowie: Andrzej Celiński, Aleksander Paszyński, Jerzy Regulski i Jerzy Stępień oraz

poseł Walerian Pańko. W okre-sie 1989-91 zainicjował prace parlamentarne nad pakietem reformy samorządowej, by następnie, jako Pełnomocnik Rządu ds. Reformy Samorządu Terytorialnego, koordynować wprowadzanie jej w życie. W la-tach 1992-1997 był ambasado-rem, stałym przedstawicielem RP przy Radzie Europy w Stras-burgu. W latach 1998-99 prze-wodniczącym Rady ds. Reform Ustrojowych Państwa przy Prezesie Rady Ministrów. Prof. Jerzy Regulski jest wybitnym znawcą problematyki samorząd-ności i urbanistyki.

Polska samorządowa

4 marca 1989 r. został pod-pisany protokół końcowy Gru-py Roboczej Okrągłego Stołu ds. Samorządu Terytorialnego przez przedstawicieli stron: Je-rzego Regulskiego i Wojciecha Sokolewicza. Zapisano w nim, że „ustanowienie samorządu te-rytorialnego i zagwarantowanie w Konstytucji prawa społeczno-ści lokalnych do samorządu jest koniecznością. Warunkiem reali-zacji tego prawa jest upodmio-towienie społeczności lokalnej – traktowanie samorządu tery-torialnego jako podmiotu wła-dzy publicznej oraz podmiotu obrotu cywilno-prawnego”.

29 lipca 1989 r., w niespeł-na miesiąc po inauguracyjnym posiedzeniu senatu I kadencji, odbyła się debata na temat samo-rządu terytorialnego. 19 stycznia 1990 r. Senat z własnej inicjatywy ustawodawczej uchwalił pakiet projektów ustaw: o samorządzie terytorialnym, o pracownikach samorządowych, ordynacja wy-borcza do organów gminy, o zmia-nach w Konstytucji Rzeczypospoli-tej Polskiej. Projekty przygotowała Senacka Komisja Samorządu Tery-torialnego. 8 marca 1990 r. Sejm uchwalił ustawę o samorządzie terytorialnym. 27 maja 1990 r. odbyły się wybory do rad gmin.

Jerzy Regulski w dniu jubileuszu XX lecia Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej

Fot. Archiwum Południe

Page 7: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 7

HANDELu Społem WSS Śródmieście, Warszawa, ul. Nowy Świat 53www.wss.spolem.org.plSDH Hala Mirowska pn-pt 7-20 sob 7-18 pl. Mirowski 1*Sklepy spożywcze: Długa 8/14*,Foksal 12/14*,Koszykowa 24, Koszykowa 31, Krak.Przedm. 16/18*, Miodowa 23, Mokotowska 46a, Mokotowska 67, Nowy Świat 53*, Solec 46*, Solec 66*, Solidarności 83*, Widok 16, Wiejska 20*,Wspólna 41**realizacja zamówień na Kosze DelikatesoweSklepy przemysłowe: Andersa 25,Długa 8/14,Mokotowska 67, Wiejska 9

BIURA OGŁOSZEŃ: u ul. Puławska 136, pon. - czw. 9.00 - 17.00, pt. 9.00 - 16.00tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15 [email protected] [email protected] Al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lok. 4, 22 648-24-07, 537-427-186u ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 u Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555 u ul. Dobra 19, Biuro Ogłoszeń Prasowych „Katom”, tel. 22 828 46 64, 22 828 25 87 u ul. Grzybowska 39, „aTco”, tel. 22 652-25-30, 22 654-90-77, 22 620-17-83

INFORMATOR POŁUDNIA

AGD - RTVl Anteny 601 86 79 80;

22 665 04 89.

KUPIĘl Antyczne meble, obrazy,

srebra, platery, odznaczenia, szable, książki, pocztówki, 504 017 418.

l Antyki, starocie, za gotówkę, kupno - sprzedaż, Narbutta 23, 22 646-32-67, 502-85-40-90.

l Antyki za gotówkę, obrazy, platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antykwariat kupi książki, staro-cie, bibeloty 517 561 044

l Antyk, znaczki, monety, książki 22 235-38-79, 601-235-118.

KANCELARIARADCÓW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9 lok. U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

l Filatelista - znaczki, 516-400-434

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Skup książek, różne dziedziny, 501-561-620.

ZDROWIEl Masaże - tylko dla panów - Pu-

ławska 43 m 1, 22 848-99-99

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

Auto-Motol Skup aut w każdym stanie

osobowe i dostawcze, całe, rozbite i skorodowane, również z zagubio-nymi dokumentami. 789 090 573

l Skup Samochodów, oferujemy własny transport 516 745 753

USŁUGIl DEZYNSEKCJA skutecznie,

22 642-96-16.l Docieplanie poddaszy -

solidnie, 501-624-562.l Docieplanie budynków,

poddaszy, malowanie elewacji, kilkunastoletnie doświadczenie, 501-62-45-62.

l Hydraulik 505 059 279l Glazura tanio 514 908 170

USŁUGISZKLARSKIE

w zakładzie i u Klienta

Al. Zjednoczenia 13pon. - pt. 9.00 - 17.00

tel. 22 834-09-82

POŁUDNIE na Facebook

http://www.facebook.com/Poludnie.Glos

POŁUDNIEna Twitterhttps://twitter.com/

PoludnieGazeta

OGŁOSZENIA DROBNE

Otwórzmy Swoje Serca nr KRS 0000216888

Nr konta: PKOBP S.A. 91 1020 5356 0000 1702 0044 4992

Fundacja na rzecz osób niepełnosprawnych

i potrzebujących pomocy, posiada status organizacji

pożytku publicznego.

1%Przyjmujemy zamówienia na publikację

ogłoszeń organizacji pożytku publicznego:

22 844-19-15 [email protected]

Terminy publikacji do uzgodnienia

Ceny promocyjne!

NIERUCHOMOŚCIl Bezpośrednio! Sprzedam dom

(możliwość zamiany) 250/1000 Ursynów (Puławska) Żołny, 601-20-40-73.

l Szukam 2 pok. do 220 tys. 787 08 07 06

l Szukamy mieszkań na wynajem WawaNajem.pl +48 787 08 07 06.

PRACA - daml Ag. dzienna praca, panie duże

zarobki 18-40 l., Puławska 43 m 1 22 848-99-99.

l Telepizza zatrudni osoby przy produkcji pizzy (nie wymagamy doświadczenia), dostawców z własnym samochodem oraz osoby do roznoszenia ulotek. Wyższe stawki, praca w centrum, możliwość awansu. Tel. 605-494-482.

NAUKAl Matematyka 505 124 181

Ceny netto w zł. za jedno słowo na stronie Ogłoszenia drobne1,64 czcionka standardowa2,00 czcionka standardowa wytłuszczona2,00 CZCIONKA STANDARDOWA WERSALIKI2,50 CZCIONKA WERSALIKI WYTŁUSZCZONE4,00 czcionka kolorowa

Dział reklamy POŁUDNIE22 844-19-15, 22 844-39-45

[email protected] [email protected]

l Glazura, hydraulika, malowa-nie 606 334 433

l Hydraulika, gaz, Zenek, 691-718-300.

l Malowanie, remonty tanio 514 908 170

l Usługi ogrodnicze - 607 854 498

Naczelnicy Pierwszego i Trzeciego Urzędu Skarbowego

Warszawa-Śródmieście informują o możliwości składania deklaracji

podatkowych drogą elektroniczną:www.e-deklaracje.gov.pl

Jednocześnie Naczelnicy Pierwszego i Trzeciego Urzędu Skarbowego

Warszawa-Śródmieście zapraszają do siedziby urzędów przy ulicy Lindleya 14 w Warszawie w dniu (sobota):

7 marca 2015 r. w godzinach 9:00 – 13:00

Na terenie Urzędu obsługę kasową w formie gotówkowej prowadzi Bank Spółdzielczy

w Białej RawskiejPracownicy Urzędów w tym dniu będą pełnić dyżur umożliwiający podatnikom dokonanie rozliczenia podatku dochodowego od osób fizycznych za rok 2014. Na terenie Urzędu funkcjonują stanowiska komputerowe umożliwiające skorzystanie z ozliczenia przez internet. Pracownicy Urzędów będą pomagać podatnikom chętnym skorzystać z tej nowoczesnej, szybkiej i bezpiecznej formy rozliczenia.

Ponadto informujemy o wydłużonych godzinach pracy urzędów w ostatnich dniach kwietnia br. tj.:

28, 29 ,30 kwietnia 2015 r. (wtorek, środa, czwartek) urząd czynny będzie od 8:00 do 18:00

Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20

do 6.04. - Wielka Wojna na Wschodzie 1914–1918. Od Bałtyku po Karpaty; do 22.02. - Fotoikony w Polsce; do 6.04. - Wielka Wojna na Wschodzie 1914–1918. Od Bałtyku po Karpaty; 20.02 godz. 16.00 - Otwarcie wystawy „Warszawo zwolnij! Tyle historii, ile ludzi…”; 22.02. godz. 14.00 - Finisaż wystawy Fotoikony w Polsce. Poszukiwanie / Głosowanie; 22.02. godz. 16.00 – film „Mama Illegal” reż Ed Mo-schitz, Austria; 25.02. godz. 18.00 – wernisaż wystawy „Fotografowie I wojny. Brož, Myšička, Rajman”

Staromiejski Dom Kultury, Rynek 2 24.02. godz. 19.00 – film grecki „Rembetiko” reż Kostas Ferris; Ga-

leria Wyjście Awaryjne: do 28.02. fotografie Cezarego Filewa „Amba-sadorowie słońca”; Galeria Promocyjna: 4.02. godz. 18.00 – wernisaż prac Kacpra Ziółkowskiego „Nic albo nic”; Piwnica na Wójtowskiej, Zakroczymska 11: 24.02. godz. 19:00 - „Nowe Wyzwolenie”, spektakl z okazji 130. rocznicy urodzin Stanisława Ignacego Witkiewicza,

Dla mamy i tatyStowarzyszenie „Mamy czas”

stara się wychodzić naprzeciw ocze-kiwaniom rodziców. Nic dziwnego, jest to w końcu klub mam i tatu-siów, a problematyka związana z wychowaniem dzieci jest wpisana w cele statutowe Stowarzyszenia.

Nie brakuje zatem ciekawych zajęć i spotkań. Dzięki temu, że w siedzibie Stowarzyszenia przy alei Zjednoczenia 19 w dzielnicy Bielany realizowane są najróż-niejsze inicjatywy. Nie można narzekać również na brak zainte-resowania ze strony mieszkańców dzielnicy. Ostatnio odbyło się np. spotkanie poświęcone zdrowemu żywieniu. Przy tej okazji można było porozmawiać, jak wyrobić u dziecka zdrowe nawyki żywie-niowe oraz dowiedzieć się, co kry-je się w „zdrowych” produktach na półkach. Nie mniej ciekawie wyglądały zajęcia z „chustowania” i „motania”. Te tajemniczo brzmią-ce nazwy nie kryły w sobie jednak nic z egzotyki. Chodziło o to, jak prawidłowo nosić dziecko w chu-ście, jak poradzić sobie z wiąza-

niem i - być może - zacząć stosować to udogodnienie. Z myślą o nieco starszych dzie-ciach zorgani-zowano z kolei zajęcia z tańca nowoczesnego. Głównym celem było zaszczepie-nie w małych tancerzach pasji do tańca i aktyw-ności fizycznej. Nauka chore-ografii złożonej z podstawowych kroków i figur pozwalała dzie-ciom na rozwijanie koordynacji, orientacji przestrzennej, a także pamięci ruchowej.

Z myślą o mamach przygoto-wano natomiast zajęcia fitness. Pod nazwą „rozciągnij się ze mną” można było wziąć udział w lek-kich, wieczornych treningach. Były tak przygotowane, aby

udział w nich mogły wziąć nawet nieobyte z treningami osoby. Każ-de zajęcia trwały 60 minut, ale to wystarczało, aby każda z uczest-niczących w zajęciach mam wy-chodziła po nich zrelaksowana.

Aktualnie Stowarzyszenie „Mamy czas” realizuje projekt „Mamy czas dla rodzin warszaw-

skich”, który jest dofinansowywa-ny ze środków m.st. Warszawy.

Więcej informacji o działalno-ści Stowarzyszenia można zna-leźć na stronie www.mamyczas.wordpress.com . Być może nowe inicjatywy będą nie mniej zaska-kujące od dotychczasowych.

/W.A./

Page 8: Południe śródmieście nr 3 z dnia 18 lutego 2015

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan

Sezon 2014/2015

Patroni medialni Mecenasi Roku Filharmonii Narodowej

Strategiczny Mecenas Roku Filharmonii Narodowej

Niedziela, godz. 11.00, Sala KoncertowaPoranny koncert dla dzieci W krainie trolliPOLSKA ORKIESTRA SINFONIA IUVENTUSPiotr STANISZEWSKI dyrygent

Malina SARNOWSKA prowadzenie koncertów

Sponsor Roku Filharmonii Narodowej

8

Niedziela, godz. 18.00, Sala KoncertowaKoncert urodzinowy Fryderyka ChopinaOrganizacja: Narodowy Instytut Fryderyka Chopina Współorganizacja: Filharmonia NarodowaORKIESTRA FILHARMONII NARODOWEJ

Jacek KASPSZYK dyrygent DANG Thai Son fortepianRAVEL, CHOPIN

1

Wtorek, godz. 19.00, Sala KoncertowaOrkiestry świataHonorowy patronat: Ambasada Japonii w PolsceYOMIURI NIPPON SYMPHONY ORCHESTRA TOKYO

Sylvain CAMBRELING dyrygent Nils MÖNKEMEYER altówkaTAKEMITSU, BARTÓK, IVES, DVOŘÁK

3

Piątek, godz. 19.30, Sala KoncertowaWykład wprowadzający, godz. 18.30 – Bartosz KamińskiSobota, godz. 18.00, Sala KoncertowaORKIESTRA I CHÓR FILHARMONII NARODOWEJMarek PIJAROWSKI dyrygent Margarita NEKRASOVA mezzosopranHenryk WOJNAROWSKI dyrektor chóruRACHMANINOW, MUSORgSKI/SzOSTAKOWICz, PROKOFIEW

67

Po prostu… Filharmonia! Północna wyobraźnia. Północna wrażliwość. Północne spotkania. Skandynawska muzyka artystyczna i tradycyjna

Wprowadzenia do koncertów: Marcin MAJCHROWSKI (Program 2 Polskiego Radia)

9 Poniedziałek, godz. 18.00, Sala Kameralna Carl Nielsen – kwartety smyczkowe

THE DANISH STRING QUARTET: Frederik ØLAND skrzypce Rune TONSGAARD SØRENSEN skrzypce Asbjørn NØRGAARD altówka Fredrik SJÖLIN wiolonczelaNIELSEN

9 Poniedziałek, godz. 19.30, Sala Kameralna Dawna tradycja, nowe pomysły

DREAMERS’ CIRCUS: Ale CARR cittern Rune TONSGAARD SØRENSEN skrzypceNikolaj BUSK fortepian, akordeonkompozycje i aranżacje własne zespołu

11 Środa, godz. 18.00, Sala Kameralna Folk spotyka kameralistykęDREAMERS’ CIRCUS: Ale CARR cittern

Rune TONSGAARD SØRENSEN skrzypce Nikolaj BUSK fortepian, akordeon THE DANISH STRING QUARTET: Frederik ØLAND skrzypce Rune TONSGAARD SØRENSEN skrzypce Asbjørn NØRGAARD altówka Fredrik SJÖLIN wiolonczelakompozycje i aranżacje własne zespołów

12 Czwartek, godz. 18.00, Sala Koncertowa Folk spotyka symfonikęDREAMERS’ CIRCUS: Ale CARR cittern

Rune TONSGAARD SØRENSEN skrzypce Nikolaj BUSK fortepian, akordeon

Rafał JANIAK dyrygent POLSKA ORKIESTRA SINFONIA IUVENTUSCARR, BUSK

19. Wielkanocny Festiwal Ludwiga van BeethovenaBeethoven – następcy i kontynuatorzy: Brahms, Mahler

Organizacja STOWARzYSzENIE im. LUDWIgA VAN BEETHOVENA Współorganizacja FILHARMONIA NARODOWA

22 Niedziela, godz. 19.30, Sala KoncertowaInauguracja FestiwaluNOSPR w Katowicach Leonard SLATKIN dyrygent Sayaka SHOJI skrzypce Danjulo ISHIZAKA wiolonczela

Camilla TILLING sopranBEETHOVEN, BRAHMS, MAHLER

23 Poniedziałek, godz. 19.30, Sala KoncertowaCZECH PHILHARMONIC Jiří BĚLOHLÁVEK dyrygent Rudolf BUCHBINDER fortepian

BEETHOVEN, DVOŘÁK

24Wtorek, godz. 19.30, Sala Koncertowa Pietro Mascagni – Ostatni mistrz opery włoskiejKoncert z okazji 70. rocznicy śmierci Pietra MascagniegoPOLSKA ORKIESTRA SINFONIA IUVENTUS

Massimiliano CALDI dyrygent Ewa VESIN sopran David SOTGIU tenorMASCAgNI

25Środa, godz. 19.30, Sala KoncertowaKOREAN CHAMBER ORCHESTRA JU-Young BAEK skrzypce

SCHUBERT, SzOSTAKOWICz, HARTMANN, BEETHOVEN

26 Czwartek, godz. 19.30, Sala KoncertowaBALTIC SEA YOUTH PHILHARMONICKristjan JÄRVI dyrygent

BEETHOVEN, SIBELIUS, KILAR, PENDERECKI, STENHAMMAR, NIELSEN, gRIEg, RIMSKI-KORSAKOW, PÄRT, gELgOTAS, KALNIŅŠ

27 Piątek, godz. 17.00, Sala KameralnaStowarzyszenie im. Ludwiga van Beethovena prezentuje:Recital fortepianowy

Julia KOCIUBAN fortepian Szymon NEHRING fortepianBEETHOVEN, CHOPIN, BACEWICz, SCARLATTI, SzYMANOWSKI

Warszawa, 22 marca – 3 kwietnia 2015 Koncerty w Filharmonii Narodowej (marzec)

Aktualne informacje dostępne na stronie internetowej: www.beethoven.org.pl Organizatorzy zastrzegają sobie prawo dokonywana zmian w programie.

27 Piątek, godz. 19.30, Sala KoncertowaRecital fortepianowyYUNDI fortepian

CHOPIN

28 Sobota, godz. 19.30, Sala KoncertowaŁukasz BOROWICZ dyrygent Eric BARRY tenor Emily WORKMAN sopran Kathleen REVEILLE sopran

Agnieszka REHLIS sopran Rosie LOMAS sopran Dominic LYNCH dyszkant Krzysztof MALICKI flet Aleksandra ROJEK-DUDA obój Adrian JANDA klarnet Leszek WACHNIK fagot Tomasz BINKOWSKI waltornia Leszek LORENT perkusja Anna MARCHWIŃSKA fortepian, celesta Anna SIKORZAK-OLEK harfa Maria MACHOWSKA I skrzypce Krzysztof BĄKOWSKI II skrzypce Katarzyna BUDNIK-GAŁĄZKA altówka Rafał KWIATKOWSKI wiolonczela Tomasz JANUCHTA kontrabasBRITTEN

29Niedziela, godz. 19.30, Sala KoncertowaORKIESTRA FILHARMONII NARODOWEJSERGEY SMBATYAN dyrygent LETICIA MORENO skrzypce

SARYAN, SzOSTAKOWICz, BEETHOVEN

30Poniedziałek, godz. 19.30, Sala KoncertowaSINFONIA VARSOVIARobert TREVINO dyrygent Alexei VOLODIN fortepianSCHUMANN, SKRIABIN, BRAHMS

31 Wtorek, godz. 19.30, Sala KoncertowaBOSTON BAROQUE Martin PEARLMAN dyrygent Yulia Van DOREN sopran

Teresa WAKIM sopran Thomas COOLEY tenor Aaron SHEEHAN tenor Bradford GLEIM baryton Dana WHITESIDE barytonMONTEVERDI

Wtorek, godz. 19.00, Sala KoncertowaMuzyka dawnaENSEMBLE CLUB EUROPA: Artur STEFANOWICZ kontratenor

Michał SŁAWECKI kontratenor Kacper SZELĄŻEK kontratenor Dorota CYBULSKA-AMSLER scenariusz, kierownictwo muzyczne Natalia KOZŁOWSKA reżyseriaBaroque Living Room, arie i fragmenty oper HÄNDLA, VIVALDIEgO, SALIERIEgO, CALDARY, CAMPRY, PRASQUALA

17Wtorek, godz. 19.00, Sala KameralnaROYAL STRING QUARTET: Izabella SZAŁAJ-ZIMAK I skrzypce Elwira PRZYBYŁOWSKA II skrzypce Marek CZECH altówka Michał PEPOL wiolonczela

SzYMAŃSKI, MacMILLAN, MYKIETYN, BEETHOVEN

10

Niedziela, godz. 11.00 i 14.00, Sala KameralnaPoranek i Popołudnie dla Małych Melomanów Rymy i rytmyCezary NOWAK aktor Piotr PTAK / Jan DZIOŁAK klarnetGrzegorz MAŃKOWSKI / Adam WOCH gitara

Michał NIEDZIAŁEK perkusja Malina SARNOWSKA prowadzenie koncertów

15

Piątek, godz. 19.30, Sala KoncertowaWykład wprowadzający, godz. 18.30 – Adam RozlachSobota, godz. 18.00, Sala KoncertowaJubileusz 80. urodzin i 60-lecia pracy artystycznej Tadeusza Strugały ORKIESTRA FILHARMONII NARODOWEJTadeusz STRUGAŁA dyrygent Vadim GLUZMAN skrzypceMENDELSSOHN, CzAJKOWSKI, SCHUBERT, MAHLER

Mecenas Roku Filharmonii Narodowej

1314

Piątek, godz. 19.30, Sala KoncertowaWykład wprowadzający, godz. 18.30 – Jacek MarczyńskiSobota, godz. 18.00, Sala KoncertowaORKIESTRA FILHARMONII NARODOWEJJacek KASPSZYK dyrygent Julia FISCHER skrzypceBRAHMS, PROKOFIEW

Sponsor Roku Filharmonii Narodowej

2021

marzec

Emeryci, renciści, uczniowie i studenci do 26. roku życia mają prawo do zakupu biletów z 25% zniżką. Zniżka nie obejmuje koncertów dla dzieci o raz cyklu Po prostu… Filharmonia!.