the our region

16
LEGENDY, INFORMACJE, ZDJĘCIA

Upload: marz

Post on 12-May-2015

492 views

Category:

Education


2 download

TRANSCRIPT

Page 1: The our region

LEGENDY, INFORMACJE, ZDJĘCIA

Page 2: The our region

Działo się to dawno temu, gdy tereny dzisiejszego Mstowa porastały

bujne lasy a w nieopodal płynącej rzece ryb było tyle, iż radosna

dzieciarnia łapała je gołymi rękoma. W okolicy tej mieszkały dwie rodziny zwaśnione ze sobą od wielu lat. W jednej rodzinie urodził się syn, a w drugiej córka. Gdy młodzi dorośli

zakochali się w sobie. Jednak skłócone rodziny nie dopuszczały do ich spotkań.

Pewnego razu młodzi jednak przechytrzyli swoich rodziców, uciekli

potajemnie i zamieszkali w leśnej chacie. Ich szczęście nie trwało jednak

długo.

Page 3: The our region

Ojciec dziewczyny odnalazł młodych kochanków i bezlitośnie pozbawił życia! Nawet po tym makabrycznym zabójstwie rodzice nie pozwolili, by młodzi spoczęli w jednym grobie. Ciało chłopca pochowano na szczycie góry w Zawadzie, natomiast ciało dziewczyny na górze "Dobra" w Wancerzowie. Miejscowość, która powstała między tymi dwoma mogiłami nazwano Zemstowem, a po pewnym czasie nazwa to przekształciła się w obecny Mstów. Ponoć do tej pory w dzień zbrodni, która zakończyła życie dwojga kochanków można późnym wieczorem zobaczyć radosne pląsy dwóch zjaw, które w pewnej chwili w rozpaczy rozdzielają się i udają do swych grobów.

Page 4: The our region

Dawno, dawno temu

nieopodal rzeki na terenie dzisiejszego Mstowa mieszkała stara kobieta z młodą, piękną córką. Jednego roku kobieta ciężko zachorowała. Ostatnią deską ratunku miała być woda, cudowna woda z pobliskiego źródełka. Wysłała więc tam swoją córkę, by przyniosła jej uzdrawiającej wody. Dziewczyna ochoczo przystała na to, lecz będąc u źródła spotkała dawno niewidzianego ukochanego. Oboje padli sobie w ramiona. Dziewczyna zupełnie zapomniała o swojej chorej matce. Mijały godziny a chora kobieta coraz bardziej niepokoiła się o los swojej córki.

Page 5: The our region

Ostatkiem sił zwlokła się z posłania i dotarła pełna trwogi o los dziecka do źródła. Tam jej oczom ukazał się sielski widok. Oto jej wyrodna córka czule obejmowała swojego kochanka, zupełnie zapomniawszy o swojej umierającej matce. Widząc to kobieta przeklęła młodych, by w skałę się zamienili, co poskutkowało natychmiastowym spełnieniem. Od tej pory stoi więc para kochanków w kamiennym uścisku i stać tak będą, aż po dzień sądny. A nieopodal tej skały na brzegu rzeki bije w dalszym ciągu cudowne źródełko opłakując od wieków skamieniałą parę .

Page 6: The our region

MSTÓW – KLASZTOR

Page 7: The our region

Zamek Mirowski został zbudowany za czasów Kazimierza Wielkiego na miejscu wcześniejszego grodu. Początkowo jako jednopiętrowa budowla otoczona murem obronnym, należąca do rodu Lisów. W roku 1489 roku posiadłość nabyli Myszkowscy od ówczesnego właściciela Piotra z Bnia, którzy to zamek rozbudowali czyniąc z niego swoją rodową siedzibę. Gdy jednak po latach zamek stał się niewystarczający dla Myszkowskich sprzedali ją Korycińskiemu a on w 1787 roku rodowi Micińskich. Po potopie szwedzkim Orle gniazdo zostało opuszczone i opadło w ruinę.

Page 8: The our region

Legenda o Legenda o ddwóch wóch bbraciachraciach W dawnych wiekach pobliskie Bobolice i Mirów były własnością dwóch braci. Bracia byli tak do siebie podobni, że służba nie mogła ich odróżnić. Żyli obaj dostatnio, gromadząc w podziemnym tunelu, łączącym oba zamki, skarby przywiezione z wypraw wojennych. Strzegła ich okrutna czarownica o czerwonych ślepiach oraz zły duch wcielony w złośliwego psa. Oto pewnego razu jeden z braci przywiózł z wyprawy wojennej urodziwą brankę, w której zakochał się od pierwszego wejrzenia drugi z braci Zazdrosny wojak wtrącił piękną pannę do lochu pod nadzór czarownicy. Drugi z braci ulitował się nad niedolą nieszczęsnej branki i kiedy czarownica odleciała na Łysą Górę, wszedł do podziemi, by pocieszyć nieszczęśliwą kobietę

Page 9: The our region

Zazdrosny brat usłyszawszy warczenie psa, wbiegł wściekły do lochów z obnażonym mieczem. Kiedy ujrzał kochankę w objęciach brata, opanowany szatańską zawiścią, jednym ciosem miecza zadał mu śmierć. Po tej zbrodni nie mógł jednak zagłuszyć wyrzutów sumienia. Bratobójstwo ciążyło na nim jak przekleństwo. Kiedy próbował trunkiem zagłuszyć wyrzuty sumienia, rozszalała się burza i jedyny piorun, jaki wyrwał się ze skłębionych chmur poraził go śmiertelnie. Śliczna branka pozostała w lochach, gdzie nadal strzeże jej czarownica, odstraszająca każdego śmiałka, który chciałby uwolnić nieszczęsną dziewczynę.

Page 10: The our region

Zamek w Bobolicach 

Page 11: The our region

Na zamku w Bobolicach straszą pewne białe damy. Jedną z nich jest ruska księżniczka, którą przywiózł z wojny na Rusi i poślubił pan z Bobolic. Nieszczęsna

kobieta jednak zakochała się z wzajemnością w bracie swego męża, który władał w pobliskim Mirowie.

Kochankowie spotykali się potajemnie w podziemiach łączących oba zamki do czasu, aż cała rzecz się wydała i

spotkała ich za to kara. Pan z Bobolic zabił brata a niewierną żonę zamurował w lochach. Do dziś, na

istniejącym jeszcze kamiennym balkonie wieży, tzw. jaskółczym gnieździe, w północno zachodniej stronie zamku pokazuje się nocami biała postać księżniczki. Patrzy ona przez pewien czas na mirowski zamek, a

następnie znika cicho wśród ruin. Legenda ta, być może oparta jest na historycznym fakcie - swego czasu jeden z Krezów, właściciel zamku w Bobolicach w istocie porwał

ruską księżniczkę Maruchnę.Inna legenda o Bobolicach mówi o trzech białych damach pokazujących się na zamku. Kobiety, których duchy snują

się po ruinach, żyły w niespokojnych czasach za panowania księcia Władysława Opolczyka. Podczas

jednego z wrogich napadów na zamek, aby uniknąć hańby rzuciły się ze skały w przepaść.

Page 12: The our region
Page 13: The our region

W podziemiach olsztyńskiego zamku ukryty jest skarb, skarbu strzeże czarne psisko. Dobrzy ludzie, którzy go spotykają wracają z podziemi ze złotem, źli nie wracają już nigdy. Mówi się o biednym pastuszku, który szukał w zamkowych podziemiach zaginionej owieczki, a zamiast niej spotkał psa-strażnika. Wrócił do domu odnalezioną owieczką ale też z workiem złota. Zazdrosny sąsiad poszedł tą samą drogą, którą opisał mu pastuch, ale nigdy już do domu nie wrócił. Olsztyński skarb jest podobno fortuną pewnego szlachcica, który uciekł z rodzinnego domu, gdyż szykowano mu życie w klasztorze. Ponieważ nie czuł do tego powołania ukradł ojcu pieniądze i jakieś kosztowności i ruszył w świat w poszukiwaniu swego przeznaczenia.

Page 14: The our region

Rodzic wysłał w trop za nim swoich ludzi. Znaleźli go koło Olsztyna, a że nie chciał wracać po dobroci, użyli w stosunku do niego siły. Młodzieniec bronił się dzielnie, ale zginął podczas walki. Cały majątek, jaki miał przy sobie, zaszyty w szatach, został razem z nim pochowany na terenie zamku. Zdarza się, że okoliczne dzieciaki wchodzą do podziemi zamku, bo wpada im tam piłka, albo mają nadzieję znaleźć skarb. Trzeba im wiedzieć, że czyha tam na nie duch, nazywany od skarbu "Mamona", który łapie dzieci wędrujące pod ziemią i zamienia je w skrzaty, które usługują w jego podziemnych apartamentach.

Page 15: The our region

Maćko Borkowic herbu Napiwon wojewoda poznański już jako młody szlachcic zaskarbił sobie łaski panującego wtenczas Kazimierza Wielkiego . Jednak, kiedy po zawiązaniu konfederacji w 1352 r. przez zbuntowanych panów wielkopolskich stanął na ich czele, nie pomogły żadne względy i został skazany na banicję. Wkrótce za pozwoleniem króla wrócił z wygnania, lecz o posłuszeństwie już nie myślał. Wpierw zaczął dawać schronienie różnego rodzaju złodziejom i rozbójnikom, by później stanąć na ich czele. Król z szacunku dla jego ojca, napominał i karcił go łagodnie a następnie tracąc cierpliwość zmusił do złożenia przysięgi na wierność i posłuszeństwo. Maćko jednak przysięgi nie zamierzał dotrzymać. Zniecierpliwiony król rozkazał więc pojmać go i spuścić do podziemi olsztyńskiego zamku. Raz dziennie wieko prowadzące do podziemi unosiło się a więzień otrzymywał wiązkę słomy i czarkę wody. Niepokorny młodzieniec przez 40 dni konał w mękach, wyjadając własne ciało. Od tego czasu przy pełni księżyca słychać dochodzące  z podziemi odgłosy, które pierwotnie głuche i trudne do określenia z czasem stawały się coraz wyraźniejsze. Ponoć do dziś słychać pojękiwania i brzęk kajdan a po zamku w ten czas snuje się cień barczystego szlachcica z sumiastym wąsem.

Page 16: The our region