z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/content/46284/48835.pdf · %ch....

8
erpnjj, .ce® 1 /ej! i latach któW | dzt a 'w » » % pi=5 & si Zbi° f ora* >wĄ keje iego, gr ;órCZlł fu v naty( rcia Udó< 3nie c K | VI nr 182(11014) Gdańsk, sobota 23, niedziela 24 sierpnia 1980 r. Cena 1 zł imentarzyści fińscy izytq w Polsce ^cia°i Sce Przebywa de- tualnej sytuacji międzyna- Wp komisji spraw za- rodowej, zwracając uwagę ^PuhvK ch parlamentu na zagadnienia rozbrojenia Finlandii, z wi- i odprężenia w Europie. M sji ^°dniczącą tej ko- Delegację przyjął też «ec n Ju tt ą Ziliiaeus. O- I zastępca ministra spraw N:ia W i z y t a jest konty- zagranicznych Józef Czy- Xv u r a d y c y i n y c h * oży ~ rck » Tematem rozmowy kontaktów między były niektóre problemy sy ^ Antami obu krajów, tuacji międzynarodowej. ^^tek, 22 bm. dele- ftitaJ 66 Ułll. UCłC- -, p1 b$ h Przyjął wicemarsza- " - ,fi p6r v u Stefański, %hi -mówił strukturę, rt ra« ! Hi o r a z bieżące kie- , f fyż s>e . Prac naszego naj- ^Cwei? rganU Wladzy Tego dnia, delegacja Ko- misji Spraw Zagranicz- nych parlamentu Finlandii spotkała się z kierownic- twem i pracownikami nau kowymi Polskiego Instytu- tu Spraw Międzynarodo- wych. W czasie tygodniowego e irirf Pan w cz >P° rt i «Doti-^mentarzyści fińscy pobytu goście fińscy zwie- i !6 imrT . s i ę z członkami ' dzili niektóre regiony na- o-nani» L r w . e i Komisji Spraw szego kraju. W sobotę 23 f tb c J nic znych. Przewodni- bm. delegacja parlamenta- NL te ^ komisji Jerzy rzystów fińskich udaje się ^. u k przedstawił naj- w drogę powrotną do swe- - ^sze problemy ak- go kraju. fi diament austriacki odrzucił Ciosek nieufności dla rządu ę*.j| ^ la ment austriacki od- cha. Onozycia twierdziła. K je o ^ 1 W czwartek wniosek że firma poradnictwa t>o- łudow ^ rażenie nieufności rza- datkowego ..Consultatio". ty aust^ 4 " ««U-Vono A Q Włfa austriackiemu zdoszo należaca do Androscha, mia ODozycie. Natio- ła kontakty z firmami u- zebrał sie na nad- ine nosiedzenie dla czestniczacymi w budowie szoitala. które nodeirzewa smosu lżenia skandalu korup sie o płacenie łapówek w , e ° zwiazanego z budo zamian za zamówienia. . Witała w Wiedniu. UVP domagała się dymi- 1|~EE™S = 3 5 : = posiedzenia Na- Kanclerz Kreisky stano- lcl at u. domagała sie od wczo sprzeciwił sie wnio- ^za Bruno Kreisky'e- skowi opozvcii. Stwierdził v usunął z urzędu Przy tym. że opiera ona ^nclerza i ministra fi swoje zarzuty na nie spraw w Hannesa Andros- dzonych doniesieniach pra - sowych. Zarzutom zaprze- czył także wicekanclerz Androsch. Afera wybuchła w kwiet niu br.. kiedy nrasa nodnio sła zarzut, firmy uczest- niczące w budowie nłaciły łapówki w zamian za zle- cane im zamówienia, z cze- go cześć płynęła na konto także partii politycznych. Potwierdziły to zresztą do- chodzenia komisii śledczei wołane i przez narlament. Dotvchczas aresztowano dziewieć o?ób w związku ze skandalem. w tym dwóch urzędników zarzadu miejskiego Wiednia. Budo- ogromnego szpitala w Wiedniu (2300 łóżek) rozpo- częto przed 15 laty. Prze- widywany koszt budowy wzrósł z 1 mld szv)ingów do 36 mld. (PAP) k . .J ; l »ir Q l !)! 0rmu i e agencja TASS \w j) X; rea . ,lzu i9 zaplanowana r 1 eksperymenty na c ^ p ł' Ąi Z| e zespołu orbitalnego , > 7 - .-Sojui-37". N f / p V ^ t e k naprawiali i kon X , a| i poszczególne przy- ! A ' Ur zqdzenio r f} ,V » ® nauci przeprowadzili '^A lS f X> , Wa eksperymenty na „Kristałł" w celu i ' Vii i, nlVnSlUII W O St° p 5tó' Q warunkach Zfym *KT o m a ' s a m i n e - j f T «osmonautow sa do- w warumcacn ni3- j l 1 mikrokryształów ma- »vv V Półprzewodnikowych. V®. ru *drowia i samopoczu* (PAP) Wdek drogowy pod Słomnikami 5 j$L Słomnikami w w °3- samochodem ciężarowym krakowskim na „Jelcz". W wyniku zderze- . pf8 S s h k, f^dowej trasie nia poniosło śmierć 3 pa- 16 L Sod arz yJ się 22 bm. jażerów „Ziła" zaś 3 pasaże |J c h t Zln ąch popołudnio- rów „Jelcza" w stanie cięż W^giczny w skutkach kim przewiezionych zosta- drogowy. Samo- ło d o szpitala w Krakowie* Heit, 0 w y wskutek nie Wydział Ruchu Drogo- IV^ó^ g wyprzedzania wego KW MO w Krakowie 13 r._ . i „Ził" spowodo- prowadzi dochodzenie w r>„i a róuu- We zderzenie tej celu ustalenia kierowcy i ^ w$t i z nadjeżdżają- samochodu osobowego, któ strony przeciwnej ry spowodował wypadek. Obchody święta lotnictwa 22 bm., w przeddzień ca Wojsk Obrony Powie- święta lotnictwa polskiego, trznej Kraju gen. dyw. odbyły się okolicznościowe Longin Łozowicki wyróż- uroczystości. nił przodujących żołnierzy. W Warszawie delegacja Przybyła grupa weteranów Wojsk Obrony Powietrznej jednostki. Otwarto nową Kraju złożyła kwiaty przed ekspozycję w sali tradycji Pomnikiem Lotnika. pułku. Obrazuje ona bojo- W Poznaniu odbyło się we tradycje i dzisiejszą spotkanie dowództwa wojsk pokojową służbę lotnictwa lotniczych z żołnierzami i polskiego. pracownikami cywilnymi. Uroczyste zbiórki, spot- W uznaniu zasług w umac kania ż kombatantami lot- nianiu obronności kraju nictwa i okolicznościowe dowódca wojsk lotniczych imprezy odbyły się także gen. dyw. pil. Tadeusz w innych jednostkach w ojs < Krepski uhonorował grupę lotniczych i Wojsk Obrony lotników tytułami „Zasłu- Powietrznej Kraju oraz w żony Pilot Wojskowy PRL" Wyższej Oficerskiej Szkole i medalami „Zasłużony dla Lotniczej im. J. Krasickie- Lotnictwa". Dowództwo go w Dęblinie. wojsk lotniczych spotkało Liczni mieszkańcy Wroc się również z przedstawi- ławia wzięli udział w im- cielami poznańskich zakła- prezach, które z okazji dpw pracy. święta lotnictwa zorgani- W Klubie Garnizonowym zowano w tym mieście przy Wojsk Lotniczych otwarto udziale 11 Brandenburskie- krajową wystawę filateli- g o Pułku Lotnictwa Myś- styczną pn. „Lotnictwo liwskiego OPK, Aeroklubu Poznań 80" gromadzącą Wrocławskiego, „Lotu" i znaczki związane z histo- Dzielnicowego Domu Kul- rią i współczesnym dniem tury „Krzyki". W progra- polskich skrzydeł. mie znalazły się koncerty Podczas uroczystości w orkiestr lotniczych, pokazy najstarszej jednostce ludo- filmów i konkursy o tema- wego lotnictwa — 1 Pułku tyce lotniczej, spotkania z Lotnictwa Myśliwskiego lotnikami. OPK „Warszawa", dowód- Depesza gratulacyjna Z okazji święta narodo- wego - 36 rocznicy wyz- wolenia Rumunii - I se- kretarz KC PZPR EDWARD GIEREK, przewodniczący Rady Państwa HENRYK JA BŁOŃSKI i prezes Rady Ministrów EDWARD BA- BłUCH przestali do sekre- tarza generalnego RPK, prezydenta SRR NICOLAE CEAUSESCU i premiera rządu SRR IL!E VERDET6, depeszę z serdecznymi po zdrowieniom? i najlepszy- mi życzeniami. W piątek odsłonięto w Bydgoszczy pomnik ku czci ponad 100 lotników ziemi bydgoskiej poległych na frontach II wojny świa towej. Wokół obelisku przez cały dzień płonęły znicze, zaciągnięto warty honorowe. w Stoczni im. Komuny Paryskiej W Gdyni W dniu wczorajszym I sekretarz KW PZPR w Gdańsku Tadeusz Fiszbach oraz minister przemysłu ciężkiego i maszyn rolniczych An- drzej Jedynak przybyli do Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. W czasie spotkania z komitetem strajkowym załogi stoczni przeprowadzono rozmowę na temat aktualnej sytuacji Złożyły się na niq in- formacje oraz odpowiedzi na pytania dotyczą- ce spraw szczególnie nurtujących stoczniow- ców i będących przedmiotem działań Komisji Rządowej i władz wojewódzkich. W spotkaniu udział wzięli przedstawiciele dy rekcji stoczni i Komitetu Zakładowego PZPR. Trwają uprawy pól Na skutek deszczu, któ- nych snopowiązałkami po- ry przez ostatnie dwa dni zostaje jeszcze na polach, padał na Wybrzeżu, zaha- Najbardziej zaawansowany mowaniu uległy zbiory jest sprzęt żyta — 70 proc. zbóż. Wprawdzie w niektó i jęczmienia 45 proc. Na rych rejonach podejmowa- tomiast pszenicy skoszono no próby koszenia plonów, 25 proc. Rozpoczęto zbiór ale na ogół nie można by- owsa i mieszanek zbożo- ło kontynuować tych prac wych. dłużej w związku z nad- Najwięcej, bo ponad po- mierną wilgotnością ziar- łowę zbóż udało się skosić na i słomy. Słotny czas roi w gminach: Elblą$r. Prabu- nicy wykorzystywali głów- ty i Sztum, a najmniej bo nie na gromadzenie i kon- około 10 proc. w rejo- serwowanie pasz oraz na nie Milejewa i Lelkowa, prace uprawowe i siew rze Słomę po kombajnach ze- paku. brano z 18 tys. ha. Wyko- W woj. elbląskim sko- na no 26 tys. ha podorywek szono dotychczas zboża na i większość orek pod rze- 45 tys. ha, co stanowi pra- pak, którego 40 proc. za- wie trzecią część areału, siano. Zbiory traw minęły Jednak sporo zbóż skoszo- półmetek. T. Cli. .... d J V sta - n ie prezentacje zenie na dłużej. Zresztą i tywy melodyczne mogą i jej ile v ^ ^kursów festiwalo- \ \ęis l jednocześnie ocze- W CV wJ| Q dzisiejszy werdykt, ,^v, C S ? ni "twory i wyko- więc o uczestni- i"/ *xZ 7 Festiwal Interwizji „Sopot-80 rogi i bezdroża piosenki Przyniósł w Operze dziełko, pozostawiające wra- wijające się przebojowe rno- żenie na dłużej. Zresztą i tywy melodyczne n drugi utwór śpiewany o rzez przynieść nagrodę. Kubańczyka był całkiem inte- W konkursie wytwórni fo- resujący, choć i tu nadmier- nograficznych teoretycznie o- nie przeładowana aranżacja cena powinna obejmować wy (np. zupełnie niepotrzebnie łącznie interpretację, co w użyty chórek) utrudniała do- rzeczywistości jest fikcją, stąd tarcie do wartości i emocji, też kilko uwag i o repertu- którymj naładowana była in- arze poszczególnych wykonaw ców. Wytwórnię „Steinar HF' '6rw Sfe< S U r s ó w - zapewne i terpretacja. ... £ > i vW? konci 'Wców piątkowe W tej części koncertu śpie z Islandii reprezentował duet /y y wśród śpiewa- wali też: Morgariet Markę* »»^° u and I", który usiłował rfl>% A L 0r ó w znajdą się nie- rink z Holandii, Nikołaj Gna- połączyć swą własną wersję V kt>M rea 'Ci. tiuk z ZSRR, Marion z Fin- muzyki disco z pewnym na- ^VjJkursie organizacji te landii (ta ostatnia już przed Sadownictwem grupy „ABBA \ % c h . bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w c o jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza festiwalu sopockim). Prezen- kf infantylny, choć np. cał< W^Qp^^acja ociemniałe- tacje ich, choć na ogół po- ^' em niez ' e _wypadła piosen- V N i > * kompozytora prawne, nie wyróżniały się ni- - Osvaldo Rod- czym szczególnym, a i wśród \ r 2 E Ze 9Ólnie zaś wła- uWorów nie było zdecydowa ^2" J ^°drigueza - „Sin nych faworytów (aczkolwiek \Sro f i ,Tło * e pretendować wszelkie niespodzianki Co prawda dość możliwe, dopóki jury nie u- i L ^ H ż a c j a orkiestro- stali podziału nagród). W V? Pompatyczna, nie konkursie organizacji telewi- \ 'MeJ^ianalnych walo- zyjnych śpiewała także Alicja \ t? re ! a<; K wokalnej - Majewska. Oba utwory - M^kne, choć pro- „Ballada o drodze" i „Jesz •V O ?0nia harmoniczne cze się tam żagiel bieli" - ..Splash za; ?v\w' 6 dla muzyki po wykonała piosenkarka z du- ,,° j s / >r , . S ^ r^^rykańsldej) i wra źą kulturą, zaś wartości tek- Hugh , ale komentarzem do Si^ !ist v uczyniły z stu tej drugiej piosen<i, le i bardzo poprawnej i skąd- ^ki kilkuminutowe sposób opracowania i prze- # Dokończenie na str. ł ko polsko. „Był ktoś, ktoś zwy czajnie sam". Zachowawcze tendencje muzyki rozrywkowej odzwier- ciedlała interpretacja Cwie- tana Pankowa (Bałkanton - Bułgaria); uznanie budził do brze ustawiony, głęboki i wy razisty głos piosenkarza. Brytyjska grupa „iigsaw", reprezentująca wytwórnię zaśpiewała swój " kilku lot „Sky Usuwanie skutków czwartkowej w i c h u r y W wielu województwach czwartek nad niektórymi 30 m/sek. oraz opady de- trwają intensywne prace regionami kraju. Gwałtów szczu, spowodowały zerwa przy usuwaniu skutków ny wiatr, którego prędkość nie linii energetycznych, wichury, która przeszła w przekraczała momeątami uszkodzenie dachów, powa lenie wielu drzew. W woj. krośnieńskim spe cjalistyczne służby oraz mieszkańcy usuwają poła- mane drzewa oraz awarie, które wystąpiły w blisko 500 stacjach energetycz- nych. Z pomocą pospieszyli fachowcy z przedsiębiorstw przemysłowych. Także leś- nicy likwidują szkody pow stałe w lasach. Około miliona złotych wynoszą straty, jakie spo- wodował w woj. łomżyń- skim przedwczorajszy hu- ragan. W kolonii Łachy w gminie Turosz wichura zni szczyła m. in. murowany budynek inwentarski, do- my i sprzęt rolniczy. Przez całą noc trwało usuwanie szkód w woj. siedleckim. Wiele odcin- ków dróg było zablokowa- nych przez złamane lub wyrwane z korzeniami drzewa. Wichura zerwała także 9 linii energetycz- nych wysokiego napięcia. Zanotowano ofiary w lu- dziach. Jedna osoba zginę- ła, a dwie odniosły ciężkie obrażenia. Jednostki straży pożar- nych, ekipy służb specjali- stycznych usuwają szkody powstałe w woj. skiernie- wickim. Wichura zerwała linie przesyłające energię elektryczną oraz napowie- trzne kable telefoniczne. W kilku miejscowościach zerwane zostały dachy z obiektów inwentarskich. Także na Dolnym Śląsku zanotowano w czwartek wiatry, których prędkość sięgała 31 m/sek. W rejo- nie Wałbrzycha, Nowej Rudy, i Świdnicy zwalone drzewa zatarasowały odcin ki dróg. Podobna sytuacja panowała w woj. jelenio- górskim. Zanotowano rów- nież szkody w drzewosta- nie, (PAP) Około godziny 17, nad Warszawą przeszła silna burzo, wiatr w porywach osiągał prędkość 30 m/sek. Zniszczeniu uległ drzewostan, trakcja tramwajowa i linie ener- getyczne. Nz. powalone drzewa na ul. Malczewskiego.CAF - Radkiewicz - Telefoto Poważne trudności w formowaniu nowego rządu irańskiego Według źródeł dobrze po niem w życie dyrektyw a- informowanych w Tehera- jatollaha Chomeiniego. i K l i l S S obsadę 5 s,pośród 13 stano- wisk ministerialnych. Początkowo premier Ra- ki •Islamskiej w kwestii ob dżai utrzymywał, że ogłosi sady stanowisk rządowych, skład swego gabinetu 21 Partia ta dysponuje bez- bm. Obecnie przypuszcza względną większością man się jednak, że termin ten datów w parlamencie,' a został przesunięty co naj- posłowie zasiadający z j e j mniej o kilka dni. ramienia w najwyższym rozbieżności między pre zydentem Bani Sadrem działaczami partii Republi- irańskim organie ustawo- dawczym opowiadają się za rygorystycznym wciela- Jak nas poinformował dy- żurny synoptyk, dziś na Wy- brzeżu zachmurzenie duże. o- kresami przelotne opady desz czu. Temperatura od li st. ra- no do 13 at. w ciągu dnia. Wiatry dość silne i porywiste północno-zachodnie. Prognoza na niedzielę: miej- scami przelotne opady, tempt ratura bez większych zmian. <o> Dalsze dary na CZD Współdziałający od kilku in.: aparatura medyczna, lat ze Społecznym. Korni- specjalna glazura i inne letem Budowy Pomnika- materiały budowlane, agre Szpitala Centrum Zdrowia gaty do automatycznego Dziecka dr inź. Erich Bor- tynkowania. Ogólna war- chardt z Hanoweru poin- tość dostarczonych urzą- formował przewodniczące- dzeń i materiałów wyno- go komitetu min. Janusza si ponad 850 tys. marek Wieczorka o wynikach swo Do pełnego wyposażenia jej działalności na rzecz potrzeba jeszcze urządzeń budującego się ośrodka re i aparatury za ok. 400 tys habilitacyjnego CRZZ. marek, do dostarczenia kló Do magazynu CZD w rych w formie dalszych da Warszawie w lipcu i sierp rów zobowiązał się E. Bor niu dostarczone zostały m. chardt (PAP) Z myślą o Nie trzeba nom, mieszkańcom Trójmiasta przypominać, że dzisiejsza sobota to już dziesiąty dzień strajku na Wybrzeżu. Nasi- lające się uciążliwości tej sytuacji odczuwa- wszyscy, niezależnie od tego, po której stronie stoczniowych, portowych czy fabry- cznych murów się znajdują. Potęguje się zwyczajne, ludzkie zmęczenie skutkami nie- normalnej sytuacji. Rośnie nasz wspólny nie- pokój. Nieruchomo sterczą ku niebu ramiona portowych i stoczniowych dźwigów. Ustała praca suwnic, obrabiarek, węzłów betonlar- skich, nie słychać znajomego zgrzytu tram- wajów i głośnego warkotu autobusowych diesli. Na redach i przy nabrzeżach Gdań- ska i Gdyni o północy z piątku no sobotę bezczynnie czekało 70 statków. Nie przywykliśmy do takiego obrazu Trój- miasta - milionowej aglomeracji, zawsze przecież tętniącej wartkim rytmem życia i pracy. Trudno nam się pogodzić także i z tym, że ta martwota trójmiejskiej gospodarki oz- nacza wielomiliardowe już straty - dla nas wszystkich: mieszkańców tego regionu, a także dla całego kraju. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że kolejny dzień utrzymywa- nia się tej niedobrej sytuacji odsuwa od nas spełnienie powszechnych oczekiwać lep szego, bardziej dostatniego życia. Odsuwa także urzeczywistnienie tego wszystkiego, co załogi naszych przedsiębiorstw wysuwają dziś w swoich postulatach. Po czwartkowej publikacji w naszej gazecie pt. „STRAJKI TRWAJĄ - STRATY ROSNĄ", część załogi Stoczni Północnej zarzuciła nam, że obwiniamy strajkujących o powo- dowanie tych strat. Nie. Piszemy o tym bo to nasze wspólne sprawy. Ale podczas rozmowy z członkami komitetu strajkowego tej stoczni zgodziliśmy się, że obiektywna wymowa faktów — czy tego chcemy, czy nie jest taka: STRATY ROSNĄ I JEST NASZĄ WSPÓLNĄ SPRAWA, NASZYM WSPÓLNYM OBOWIĄZKIEM SKUTECZNIE TEMU PRZE- CIWDZIAŁAĆ. W ostatnich dniach słyszeliśmy niejeden raz w wystąpieniach przywódców naszego kraju i gospodarzy ziemi gdańskiej, że nie ma takiej sprawy, takiej kontrowersji, któ- rych w poczuciu rozwagi i w imię wspólne- go dobra nie można by rozstrzygnąć. Na obywatelską dyskusję o problemach choćby najbardziej trudnych jest dziś w Polsce czas, miejsce i potrzeba. Ostatnie dni, a zwłaszcza dzień wczoraj- szy, przyniosły oznaki kształtowania się pła- szczyzny porozumienia. Toczy się dialog między przedstawicielami załóg, tych które pracują i tych, które pracę przerwały - a Komisją Rządową do spraw rozwiązywania postulatów załóg i problemów woj. gdań- skiego. Rozmowy prowadzone w układzie poszczególnych branż zaczynają przynosić KONKRETNE USTALENIA. W tym trudnym procesie kształtowania płaszczyzny porozumienia istotne z pewnoś- cią znaczenie miało wczorajsze spotkanie I sekretarza KW PZPR w Gdańsku T. Fisz- bacha i ministra A. Jedynaka z komitetem strajkowym Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Doceniając rangę i złożoność pro- blemów załóg gospodarki morskiej, zwłasz- cza portów, powołano wczoraj zespół ds. przedsiębiorstw i jednostek gospodarki mor- skiej, z wiceministrem MHZiGM T. Żyłkow- skim na czele. Nasi reporterzy przysłuchiwali się wczoraj dyskusjom między przedstawicielami Komisji Rządowej z komitetami strajkowymi przed- siębiorstw resortów: rolnictwa, budownictwa, chemii i gospodarki żywnościowej. W więk- szości przypadków były to twarde i trudne rozmowy, choćby z uwagi na znaczną roz- piętość między wysokością płacowych postu- latów załóg, a realnymi — w obecnej sy- tuacji kraju - możliwościami jch zaspoko- jenia. Mówiono jednak nie tylko o płacach. Ze strony przedstawicieli załóg padały nace- chowane obywatelską troską zadania uspra- wnienia zarządzania gospodarną narodową, zerwania z fikcyjnością i woluntaryzmem w planowaniu, likwidacją bałaganu i biuro- kracji. Podnoszono sprawy upowszechnienia sprawiedliwych zasad w polityce społecznej, choćby w takich dziedzinach jak: rozdział mieszkań, jawność w podziale prem.i, ko- nieczność realizacji najbardziej potrzebnych inwestycji socjalnych dla załóg pracowni- Ze strony przedstawicieli Komisji Rządo- wej padały zapewnienia, że niektóre uza- sadnione postulaty realizowane będą od za- raz, od dziś. Inne natomiast poczekać mu- szą na ich spełnienie. Na przykład załogom budowlanym zagwarantowano m. in. pewną podwyżkę zarobków, uruchomienie funduszu premiowego za I i II kwartał br., budowę specjalistycznej przychodni zdrowia, wypłatę nagród jubileuszowych. Kilka miesięcy trze- ba będzie poczekać na kompleksowe wdro- żenie nowego systemu plac w budownictwie. Wiceminister chemii przyrzekł załodze „Polgazu" 25 min zł na rozpoczęcie z dawna oczekiwanej inwestycji socjalnej i tyleż no niezbędne obiekty produkcyjne zakładu. Zapewnienia o podobnym charakterze jak załogi budowlane, otrzymały wczoraj od swego resortowego wiceministra delegacje zjednoczeń: Technicznej Obsługi Rolnictwa, Budownictwa Rolniczego oraz Budownictwa Wodnego i Melioracji w Gdańsku. W sytuacji, w której większość zakładów Wybrzeża strajkuje, i takie, których zało- gi w poczuciu szczególnej odpowiedzialności za zaspokajanie najbardziej elementarnych potrzeb ludności nie przerwały pracy. Po- winniśmy raz jeszcze powtórzyć wyrazy głę- bokiego szacunku dla pracowników służby zdrowia, handlu, zakładów wytwarzających najpotrzebniejsze artykuły spożywcze, przed- siębiorstw gospodarki komunalnej, ratowni- ków morskich, strażaków, kolejarzy. Nie wol- no nam także zapominać o uznaniu dla za- łóg wielu innych przedsiębiorstw produkcyj- nych i usługowych, które choć od dawna mają poważne i uzasadnione potrzeby pła- cowe i socjalne formułowane dziś zresztą na listach postulatów - nie przerwały pra- cy lub też w ostatnich dniach podjęły jq na nowo. To zrozumiałe, że różne postulaty za- łóg, różna jest ich treść. Wysuwane wszakże i takie żądania, które każą wątpić w szczerość i czystość intencji ich autorów. Trzeba je umieć rozróżniać, choćby tak jak poczucie klasowej, robotniczej świadomości nakazało uczynić to ądańskim dokerom, któ- rzy kilko dni temu bezceremonialnie wyrzu- cili z portu samozwańczeąo doradcę z tzw. Komitetu Obrony Robotnika. Jest dziś potrzeba zachowania zdrowego rozsądku i niezbędnej pryncypialności, tam gdzie chodzi o nienaruszalne zasady ustro- jowe. Tak samo istnieje potrzeba uważnego, życzliwego wsłuchania się w głos robotni- czych załóg, które wyrażają dezaprobatę dla popełnionych błędów, wskazując na od- stępstwa od pog rudni owej polityki - od uchwał VI Zjazdu naszej partii. Jednak najbardziej konieczne jest dziś PRZYWRÓCENIE NA WYBRZEŻU NORMAL- NEGO RYTMU ŻYCIA I PRACY, W NAJLE- PIEJ ROZUMIANYM WSPÓLNYM INTERE- SIE. W takiej intencji podjęli niełatwy dialog z robotniczymi kolektywami członkowie Rzą- dowej Komisji i gospodarze gdańskiego re- gionu. I w tym duchu będą je kontynuować. OśZ£ mnmy O czysty Bałtyk O BLICZONO, że stat- ki zawijające do pol- skich portów każde- go roku emitują do wody ok. 240 tys. m sześć, ście- ków bytowo - gospodar- czych, 7,5 tys. ton śmieci odpadków żywnościo- wych, 4 tys. ton- produk- tów ropopochodnych (nie licząc tych z wód zęzo- wych i balastowych). Wię- kszość ścieków komunal- Państwowego Inspektora Sanitarnego w Gdańsku, który z uwagi na zanie- czyszczenie morza ściekami w stopniu stwarzającym stan zagrożenia bakterio- logicznego i epidemiologi- cznego zamknął siedem kąpielisk: w Pucku, Re- wie, Mechelinkach, Gdyni- Orłowie, Gdańsku-Brzeź- nie, Gdańsku-Sobieszewie i Swibnie. Osoby narusza- nych Trójmiasta spływa bezpośrednio do Zatoki Gdańskiej: oczyszczalnia Gdańsk-Wschód odprowa- dza 120 tys. m sześć, za- nieczyszczeń w ciągu do- by, oczyszczalnia Gdańsk- Zaspa ok. 45 tys. m sześć., a Gdynia Dębo- górze ponad 45 tys. m sześć, do Zatoki Puckiej. Nie ma oczyszczalni mia- sto Elbląg, nie mają inne miejscowości nad Zalewem Wiślanym. Ponadto Gdań- skie Zakłady Nawozów Fosforowych. Baza Przeła- dunkowa „Siarkopol", za- nieczyszczają atmosferę fluorkami, pyłami siarki, związkami rtęci... W czerwcu opinię publi- czną poruszył komunikat jące zakaz kąpieli i upra- wiania sportów wodnych w tych rejonach mogą być karane w trybie karno-ad - ministracyjnym za naru- szenie postanowień ustawy o zwalczaniu chorób za- kaźnych. Jak się wydaje, publiko- wane systematycznie i od dawna informacje, artyku- ły publicystyczne na temat ochrony środowiska natu- ralnego, apele, nie wywar- ły t a k głębokiego wstrzą- su. jak ów komunikat. Uzmysłowił on bowiem bli- skość niebezpieczeństwa, jakim jest całkowite zatru cie wód w Bałtyku. Zanieczyszczenie środo- wiska rodzi implikacje prawne. Każdy trzeźwo myślący człowiek zastana- wia się, czy to systematy- czne zatruwanie środowis- ka nie może być zahamo- wane przez prawo? Zaprosiliśmy więc dziś do rozmowy na ten temat specjalistę. Dr hab. ZDZI- SŁAW BRODECKI jest w Uniwersytecie Gdańskim przewodniczącym zespołu badawczego, zajmującego się prawną ochroną morza przed zanieczyszczeniem. Panie doktorze, jak prawo interpretuje te wszystkie fakty? Trzeba sobie uzmysło wić, że prawo międzynaro- dowe i prawo wewnętrzne stanowią odrębne systemy. $ Dokończenie na str. 3 Odroczenie wizyty kanclerza RFN Jak podaje agencja ADN, kanclerz federalny, Hel- mut Schmidt odwołał pla- nowane na przyszły ty- dzień spotkanie robocze z sekretarzem generalnym KC NSPJ, przewodniczą- cym Rady Państwa NRD, Erichem Honeckerem. Rze cznik rządu RFN. sekre- tarz stanu Klaus Boelling poinformował w piątek w oświadczeniu odczytanym po czterogodzinnych obra- dach u kanclerza w Ham- burgu, że ostatnie wyda- rzenia w Europie sprawia- ją, iż obecny termin wy- daje się nieodpowiedni. (PAP) Z ostatniej chwili WASZYNGTON Stany Zje dnoczone przeprowadziły kole:, nit próbę z międzykontynentai 114 rakieta Minuteman-3. Ra- kieta została wystrzelona z ba zy w stanie Montana i osia»- nęła cel na Oceanie Spoko.i- mJDAPESZr — Jak infor in uj e agencja MTI. trzęsienie Ziemi o sile 3,2 w skali Ri- chtera nawiedziło rejon poło- żony o 85 km nh południowy wschód od Budapesztu. Nie za notowano żadnych strat. (PAP)

Upload: duongnhan

Post on 21-Aug-2019

213 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

Page 1: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

erpnjj,

.ce®1

/ej!

i latach któW | dzta 'w »»

%

p i = 5

& si Zbi°f

ora* >wĄ

keje iego, g r ;órCZlł

fu v naty( rcia

U d ó < 3niec

K |

VI nr 182(11014) Gdańsk, sobota 23, niedziela 24 sierpnia 1980 r. Cena 1 zł

imentarzyści fińscy izytq w Polsce

^ c i a ° i S c e P r z e b y w a d e - t u a l n e j s y t u a c j i międzyna-Wp komisj i s p r a w za- rodowej , z w r a c a j ą c u w a g ę ^PuhvKc h par lamentu na zagadnienia rozbrojenia

Finlandii, z w i - i odprężenia w Europie. Msji ^ °dniczącą t e j ko- Delegację p r z y j ą ł też «ecn

J u t t ą Ziliiaeus. O- I zastępca minis t ra s p r a w N:ia W i z y t a j e s t k o n t y - zagranicznych Józef Czy-X v u r a d y c y i n y c h * o ż y ~ r c k » T e m a t e m rozmowy

kontaktów między były niektóre p r o b l e m y s y ^ A n t a m i o b u k r a j ó w , tuac j i międzynarodowej .

^^tek, 22 b m . dele-ftitaJ 66 Ułll. UCłC--,p1b$ h Przyjął wicemarsza-"" -,fi p6rv

u S te fańsk i , %hi -mówił s t r u k t u r ę ,

rtra«!Hi o r a z b ieżące k ie-, f fyżs>e.

Prac naszego n a j -

^ C w e i ? r g a n U W l a d z y

Tego dnia, de legac ja Ko­m i s j i S p r a w Zagranicz­nych par lamentu Finlandii spotkała s i ę z k ierownic­t w e m i pracownikami n a u k o w y m i Polskiego Instytu­t u S p r a w Międzynarodo­w y c h .

W czasie tygodniowego e i r i r f Pan w cz >P°rt i «Doti-^mentarzyści f i ń s c y pobytu goście f i ń s c y z w i e -i !6imrT . s i ę z członkami ' dzili n iektóre reg iony n a -o-nani» L r

w . e i Komis j i S p r a w szego k r a j u . W sobotę 23 f tb c J n i c znych. Przewodni- b m . d e l e g a c j a p a r l a m e n t a -

N L t e ^ k o m i s j i J e r z y rzys tów f ińsk ich u d a j e s ię ^ . u k przedstawił n a j - w drogę powrotną d o s w e -

- ^ s z e problemy a k - g o k r a j u . f i

diament austriacki odrzucił Ciosek nieufności dla rządu

ę * . j | ^ l a m e n t aus t r iack i od- cha. Onozycia twierdziła. K

je o ^ 1 W c z w a r t e k wniosek że f i r m a poradnictwa t>o-łudow ^ rażenie nieufności rza- d a t k o w e g o ..Consultatio".

ty aust^4" ««U-Vono A Q Włfa austr iackiemu z d o s z o należaca d o A n d r o s c h a , m i a ODozycie. Natio- ła k o n t a k t y z f i r m a m i u -

zebrał s ie na nad-ine nosiedzenie dla

czestniczacymi w b u d o w i e szoitala. k tóre nodeirzewa

smosu

lżenia s k a n d a l u k o r u p s ie o płacenie łapówek w , e ° zwiazanego z b u d o zamian za zamówienia.

. Witała w Wiedniu. U V P domagała s ię dymi-

1 | ~ E E ™ S = 3 5 : = posiedzenia Na- Kanclerz K r e i s k y stano-

l c l a t u . domagała s ie od w c z o sprzeciwił s ie wnio-

^ z a B r u n o K r e i s k y ' e - s k o w i opozvcii. Stwierdził v usunął z urzędu Przy t y m . że opiera ona

^ n c l e r z a i ministra f i s w o j e zarzuty n a nie s p r a w w Hannesa Andros- dzonych doniesieniach p r a ­

sowych. Zarzutom zaprze­czył t a k ż e wicekanclerz Androsch.

A f e r a wybuchła w k w i e t n iu br.. k iedy n r a s a nodnio sła zarzut, iż f i r m y uczest­niczące w b u d o w i e nłaciły łapówki w zamian za zle­cane im zamówienia, z cze­go cześć płynęła na konto t a k ż e part i i politycznych. Potwierdziły to zresztą do­chodzenia komisi i śledczei

wołane i przez nar lament. Dotvchczas aresztowano dziewieć o?ób w z w i ą z k u ze skandalem. w t y m dwóch urzędników zarzadu m i e j s k i e g o Wiednia. Budo­w ę ogromnego szpitala w Wiedniu (2300 łóżek) rozpo­częto przed 15 la ty . Prze­w i d y w a n y koszt b u d o w y wzrósł z 1 m l d szv)ingów do 36 mld. (PAP)

k . . J ; l»irQ

l!)!0rmuie agencja TASS

\w j ) X ; r e a . , l z u i 9 zaplanowana r 1 eksperymenty na

w«c^pł' Ąi Z | e zespołu orbitalnego , > 7 - .-Sojui-37".

N f / p V ^ t e k naprawiali i kon X ,a|i poszczególne przy-

! A ' Urzqdzenio rf} , V » ® n a u c i przeprowadzili 'A lS f X > , W a eksperymenty na

„Kristałł" w celu i ' Vii i, nlVnSlUII W O St°p 5tó' Q warunkach

Z f y m * K T o m a ' s a m i

ne- j f T «osmonautow sa do-

w warumcacn ni3-j l 1 mikrokryształów ma-

» v v V Półprzewodnikowych. V®. ru *drowia i samopoczu*

(PAP)

Wdek drogowy pod Słomnikami 5 j $ L S ł o m n i k a m i w w ° 3 - samochodem ciężarowym

k r a k o w s k i m n a „Jelcz". W w y n i k u zderze-.pf8Ss h k , f ^ d o w e j t ras ie nia poniosło śmierć 3 pa-1 6 L Sod • a r z y J s i ę 22 b m . j a ż e r ó w „Ziła" zaś 3 pasaże

|Jch tZ l n ą c h popołudnio- r ó w „Jelcza" w s tanie cięż

W ^ g i c z n y w s k u t k a c h k i m przewiezionych zosta-drogowy. S a m o - ło do szpitala w Krakowie*

Heit, 0 w y w s k u t e k nie Wydział Ruchu Drogo-I V ^ ó ^ g . ° wyprzedzania w e g o K W MO w K r a k o w i e 13 r._ . i „Ził" spowodo- prowadzi dochodzenie w r>„i a róuu- W e zderzenie t e j celu ustalenia k i e r o w c y

i w $ t i z n a d j e ż d ż a j ą - samochodu osobowego, k t ó s t rony p r z e c i w n e j r y spowodował w y p a d e k .

Obchody święta lotnictwa

22 bm., w przeddzień ca W o j s k O b r o n y Powie-ś w i ę t a lotnictwa polskiego, t r z n e j K r a j u gen. d y w . odbyły s ię okolicznościowe Longin Łozowicki w y r ó ż -uroczystości. nił przodu jących żołnierzy.

W W a r s z a w i e de legac ja Przybyła g r u p a w e t e r a n ó w W o j s k Obrony P o w i e t r z n e j jednostki . O t w a r t o nową K r a j u złożyła k w i a t y przed ekspozyc ję w sa l i t r a d y c j i Pomnikiem Lotnika. pułku. O b r a z u j e ona b o j o -

W Poznaniu odbyło s ię w e t r a d y c j e i dzis ie jszą spotkanie d o w ó d z t w a w o j s k pokojową służbę lotnictwa lotniczych z żołnierzami i polskiego. pracownikami cywi lnymi . Uroczyste zbiórki, spot-W uznaniu zasług w u m a c k a n i a ż kombatantami lot-nianiu obronności k r a j u nictwa i okolicznościowe dowódca w o j s k lotniczych imprezy odbyły s ię także gen. d y w . pil. Tadeusz w innych jednostkach w o j s < K r e p s k i uhonorował g r u p ę lotniczych i W o j s k Obrony lotników tytułami „Zasłu- P o w i e t r z n e j K r a j u o r a z w żony Pilot W o j s k o w y P R L " W y ż s z e j O f i c e r s k i e j Szkole i medalami „Zasłużony d la Lotniczej im. J . Kras ick ie-Lotnictwa". Dowództwo g o w Dęblinie. w o j s k lotniczych spotkało Liczni mieszkańcy Wroc s ię również z przeds tawi- ławia wzięl i udział w i m -cielami poznańskich zakła- prezach, k tóre z o k a z j i d p w pracy. ś w i ę t a lotnictwa zorgani-

W Klubie Garnizonowym zowano w t y m mieście przy W o j s k Lotniczych o t w a r t o udziale 11 B r a n d e n b u r s k i e -k r a j o w ą w y s t a w ę f i la te l i - g o Pułku Lotnictwa M y ś -styczną pn. „Lotnictwo — l iwsk iego OPK, A e r o k l u b u Poznań 80" gromadzącą Wrocławskiego, „Lotu" i znaczki związane z histo- Dzielnicowego Domu K u l -rią i współczesnym dniem t u r y „Krzyki" . W progra-polskich skrzydeł. m i e znalazły s ię koncerty

Podczas uroczystości w ork ies t r lotniczych, pokazy n a j s t a r s z e j jednostce ludo- f i l m ó w i k o n k u r s y o t e m a -w e g o lotnictwa — 1 Pułku tyce lotniczej, spotkania z Lotnictwa Myś l iwsk iego lotnikami. OPK „ W a r s z a w a " , d o w ó d -

Depesza gratulacyjna

Z okazji święta narodo­wego - 36 rocznicy wyz­wolenia Rumunii - I se­kretarz KC PZPR EDWARD GIEREK, przewodniczący Rady Państwa HENRYK JA BŁOŃSKI i prezes Rady Ministrów EDWARD BA-BłUCH przestali do sekre­tarza generalnego RPK, prezydenta SRR NICOLAE CEAUSESCU i premiera rządu SRR IL!E VERDET6, depeszę z serdecznymi po zdrowieniom? i najlepszy­mi życzeniami.

W p i ą t e k odsłonięto w Bydgoszczy pomnik k u czci ponad 100 lotników ziemi b y d g o s k i e j poległych n a f r o n t a c h II w o j n y ś w i a t o w e j . Wokół obel isku przez cały dzień płonęły znicze, zaciągnięto w a r t y honorowe.

w Stoczni im. Komuny Paryskiej W Gdyni

W dniu wczorajszym I sekretarz KW PZPR w Gdańsku Tadeusz Fiszbach oraz minister przemysłu ciężkiego i maszyn rolniczych An­drzej Jedynak przybyli do Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni.

W czasie spotkania z komitetem strajkowym załogi stoczni przeprowadzono rozmowę na temat aktualnej sytuacji Złożyły się na niq in­formacje oraz odpowiedzi na pytania dotyczą­ce spraw szczególnie nurtujących stoczniow­ców i będących przedmiotem działań Komisji Rządowej i władz wojewódzkich.

W spotkaniu udział wzięli przedstawiciele dy rekcji stoczni i Komitetu Zakładowego PZPR.

Trwają uprawy pól Na s k u t e k deszczu, któ- nych snopowiązałkami po­

r y przez ostatnie d w a dni z o s t a j e jeszcze n a polach, padał n a W y b r z e ż u , zaha- N a j b a r d z i e j z a a w a n s o w a n y mowaniu uległy zbiory j e s t sprzęt ż y t a — 70 proc. zbóż. W p r a w d z i e w niektó i jęczmienia — 45 proc. Na r y c h r e j o n a c h p o d e j m o w a - tomiast pszenicy skoszono no p r ó b y koszenia plonów, 25 proc. Rozpoczęto zbiór ale n a ogół n i e można b y - o w s a i mieszanek zbożo-ło k o n t y n u o w a ć tych prac w y c h . dłużej w z w i ą z k u z nad- N a j w i ę c e j , b o ponad po-mierną wilgotnością z iar- łowę zbóż udało s i ę skosić n a i słomy. Słotny czas roi w gminach: Elblą$r. Prabu-nicy w y k o r z y s t y w a l i głów- ty i Sztum, a n a j m n i e j b o nie n a gromadzenie i kon- około 10 proc. — w r e j o -s e r w o w a n i e p a s z o r a z n a nie M i l e j e w a i Lelkowa, p r a c e u p r a w o w e i s i e w rze Słomę po k o m b a j n a c h ze-p a k u . b r a n o z 18 t y s . ha. W y k o -

W woj. elbląskim sko- na no 26 ty s . ha p o d o r y w e k szono dotychczas zboża n a i większość o r e k pod rze-45 t y s . ha, co s tanowi p r a - pak, k tórego 40 proc. za-w i e trzecią część areału, siano. Zbiory t r a w minęły J e d n a k sporo zbóż skoszo- półmetek. T. Cli.

. . . . d J V . ° s t a - n i e prezentacje zenie na dłużej. Zresztą i tywy melodyczne mogą i j e j ile v ^ ^ k u r s ó w festiwalo-

\ \ ę i s l jednocześnie ocze-W CV wJ|Q dzisiejszy werdykt,

, ^ v , C S ? n i "twory i wyko-

więc o uczestni-

i " /

* x Z

7

Festiwal Interwizji „Sopot-80 r o g i i b e z d r o ż a p i o s e n k i

Przyniósł w Operze dziełko, pozostawiające wra- wijające się przebojowe rno-żenie na dłużej. Zresztą i tywy melodyczne n drugi utwór śpiewany o rzez przynieść nagrodę. Kubańczyka był całkiem inte- W konkursie wytwórni fo-resujący, choć i tu nadmier- nograficznych teoretycznie o-nie przeładowana aranżacja cena powinna obejmować wy (np. zupełnie niepotrzebnie łącznie interpretację, co w użyty chórek) utrudniała do- rzeczywistości jest fikcją, stąd tarcie do wartości i emocji, też kilko uwag i o repertu-którymj naładowana była in- arze poszczególnych wykonaw

ców. Wytwórnię „Steinar HF' '6rw S f e < S U r s ó w - zapewne i terpretacja. — ...

£ > i v W ? k o n c i ' W c ó w piątkowe W tej części koncertu śpie z Islandii reprezentował duet /y y wśród śpiewa- wali też: Morgariet Markę* »»^°u and I", który usiłował

rfl>% A L 0 r ó w znajdą się nie- rink z Holandii, Nikołaj Gna- połączyć swą własną wersję V kt>Mrea'Ci. tiuk z ZSRR, Marion z Fin- muzyki disco z pewnym na-^VjJkursie organizacji te landii (ta ostatnia już przed Sadownictwem grupy „ABBA \

% c h . bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w c o jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza festiwalu sopockim). Prezen- k f infantylny, choć np. cał< W^Qp^^acja ociemniałe- tacje ich, choć na ogół po- ^ ' e m n i e z ' e _wy padła piosen-V N i > * kompozytora prawne, nie wyróżniały się ni-

- Osvaldo Rod- czym szczególnym, a i wśród \ Xó r

2EZ e9Ólnie zaś wła- uWorów nie było zdecydowa ^ 2 " J ^°drigueza - „Sin nych faworytów (aczkolwiek \ S r o f i

, T ł o * e pretendować wszelkie niespodzianki są Co prawda dość możliwe, dopóki jury nie u-

i L ^ H ż a c j a orkiestro- stali podziału nagród). W V ? Pompatyczna, nie konkursie organizacji telewi-\ 'MeJ^ianalnych walo- zyjnych śpiewała także Alicja \ t? r e ! a < ; K wokalnej - Majewska. Oba utwory -

M^kne, choć pro- „Ballada o drodze" i „Jesz •V O ? 0 n i a

harmoniczne cze się tam żagiel bieli" - ..Splash za; ? v \ w ' 6 dla muzyki po wykonała piosenkarka z du- ,,° j s/> r , . S ^ r^^rykańsldej) i wra źą kulturą, zaś wartości tek- Hugh , ale komentarzem do

S i ^ ! i s t v uczyniły z stu tej drugiej piosen<i, l e i bardzo poprawnej i skąd-^ k i kilkuminutowe sposób opracowania i prze- # Dokończenie n a str. ł

ko polsko. „Był ktoś, ktoś zwy czajnie sam".

Zachowawcze tendencje muzyki rozrywkowej odzwier­ciedlała interpretacja Cwie-tana Pankowa (Bałkanton -Bułgaria); uznanie budził do brze ustawiony, głęboki i wy razisty głos piosenkarza.

Brytyjska grupa „iigsaw", reprezentująca wytwórnię

zaśpiewała swój " kilku lot „Sky

Usuwanie skutków c z w a r t k o w e j w i c h u r y

W wie lu w o j e w ó d z t w a c h c z w a r t e k n a d niektórymi 30 m/sek. o r a z o p a d y d e -t r w a j ą i n t e n s y w n e prace regionami k r a j u . Gwałtów szczu, spowodowały z e r w a przy u s u w a n i u s k u t k ó w n y wia t r , k tórego prędkość nie linii energetycznych, wichury, k t ó r a przeszła w przekraczała m o m e ą t a m i uszkodzenie dachów, p o w a

lenie w i e l u d r z e w . W w o j . krośnieńskim spe

c ja l i s tyczne służby o r a z mieszkańcy u s u w a j ą poła­m a n e d r z e w a oraz awar ie , k t ó r e w y s t ą p i ł y w b l i sko 500 s tac jach energetycz­nych. Z pomocą pospieszyli f a c h o w c y z przeds iębiors tw przemysłowych. T a k ż e leś­nicy l i k w i d u j ą szkody p o w stałe w lasach.

Około mil iona złotych wynoszą s t ra ty , j a k i e spo­wodował w w o j . łomżyń­s k i m p r z e d w c z o r a j s z y h u ­ragan. W kolonii Łachy w gminie Turosz w i c h u r a zni szczyła m . in. m u r o w a n y b u d y n e k i n w e n t a r s k i , do­m y i sprzęt rolniczy.

Przez całą noc t rwało u s u w a n i e szkód w w o j . s iedleckim. W i e l e odcin­k ó w d r ó g było zab lokowa­nych przez złamane l u b w y r w a n e z korzeniami d r z e w a . W i c h u r a zerwała t a k ż e 9 linii energetycz­nych w y s o k i e g o napięcia. Zanotowano o f i a r y w lu­dziach. J e d n a osoba zginę­ła, a d w i e odniosły ciężkie obrażenia.

Jednostk i s t r a ż y pożar­nych, e k i p y służb spec ja l i ­s tycznych u s u w a j ą szkody powstałe w w o j . sk iernie­w i c k i m . W i c h u r a zerwała l inie przesyła jące energ ię e lektryczną o r a z napowie­trzne k a b l e telefoniczne. W k i l k u miejscowościach z e r w a n e zostały d a c h y z o b i e k t ó w inwentarsk ich.

T a k ż e n a Dolnym Ś l ą s k u zanotowano w c z w a r t e k w i a t r y , k tórych prędkość sięgała 31 m/sek. W r e j o ­nie Wałbrzycha, N o w e j R u d y , i Świdnicy zwalone d r z e w a zatarasowały odcin ki dróg. Podobna s y t u a c j a panowała w w o j . jelenio­górskim. Zanotowano r ó w ­nież szkody w drzewosta­nie,

(PAP)

Około godziny 17, nad Warszawą przeszła silna burzo, wiatr w porywach osiągał prędkość 30 m/sek. Zniszczeniu uległ drzewostan, trakcja tramwajowa i linie ener­getyczne. Nz. powalone drzewa na ul. Malczewskiego.CAF - Radkiewicz - Telefoto

Poważne trudności w formowaniu nowego rządu irańskiego

Według źródeł d o b r z e po niem w życie d y r e k t y w a -informowanych w Tehera- ja tol laha Chomeiniego.

i K l i l S S obsadę 5 s,pośród 13 stano­w i s k minister ialnych.

Początkowo premier Ra­k i • I s l a m s k i e j w k w e s t i i o b dżai u t r z y m y w a ł , ż e ogłosi s a d y s t a n o w i s k rządowych, skład s w e g o g a b i n e t u 21 P a r t i a t a d y s p o n u j e bez- b m . Obecnie przypuszcza względną większością m a n s i ę j ednak, że te rmin ten d a t ó w w par lamencie , ' a został przesunięty co n a j -posłowie z a s i a d a j ą c y z j e j m n i e j o k i l k a dni. ramienia w n a j w y ż s z y m

są rozbieżności między p r e zydentem B a n i S a d r e m działaczami par t i i Republ i-

i rańsk im organie ustawo­d a w c z y m o p o w i a d a j ą s ię za r y g o r y s t y c z n y m wcie la-

Jak nas poinformował dy­żurny synoptyk, dziś na Wy­brzeżu zachmurzenie duże. o-kresami przelotne opady desz czu. Temperatura od l i st. ra­no do 13 at. w ciągu dnia. Wiatry dość silne i porywiste północno-zachodnie.

Prognoza na niedzielę: miej­scami przelotne opady, tempt ratura bez większych zmian.

<o>

Dalsze dary na CZD Współdziałający o d k i l k u in.: a p a r a t u r a medyczna,

l a t ze Społecznym. Korni- s p e c j a l n a g l a z u r a i inne l e t e m B u d o w y P o m n i k a - materiały budowlane, a g r e Szpitala Centrum Zdrowia g a t y do automatycznego Dziecka d r inź. Er ich Bor- tynkowania . Ogólna w a r -chardt z H a n o w e r u poin- tość dostarczonych urzą-formował przewodniczące- dzeń i mater iałów wyno-g o komitetu min. J a n u s z a s i ponad 850 tys . m a r e k Wieczorka o w y n i k a c h s w o Do pełnego wyposażenia j e j działalności n a rzecz potrzeba jeszcze urządzeń b u d u j ą c e g o s i ę ośrodka r e i a p a r a t u r y za ok. 400 t y s habi l i tacy jnego CRZZ. m a r e k , d o dostarczenia k l ó

Do m a g a z y n u CZD w r y c h w f o r m i e dalszych da W a r s z a w i e w lipcu i s ie rp r ó w zobowiązał s ię E. Bor niu dostarczone zostały m . c h a r d t (PAP)

Z myślą o Nie trzeba nom, mieszkańcom Trójmiasta

przypominać, że dzisiejsza sobota to już dziesiąty dzień strajku na Wybrzeżu. Nasi­lające się uciążliwości tej sytuacji odczuwa­ją wszyscy, niezależnie od tego, po której stronie stoczniowych, portowych czy fabry­cznych murów się znajdują. Potęguje się zwyczajne, ludzkie zmęczenie skutkami nie­normalnej sytuacji. Rośnie nasz wspólny nie­pokój.

Nieruchomo sterczą ku niebu ramiona portowych i stoczniowych dźwigów. Ustała praca suwnic, obrabiarek, węzłów beton lar-skich, nie słychać znajomego zgrzytu tram­wajów i głośnego warkotu autobusowych diesli. Na redach i przy nabrzeżach Gdań­ska i Gdyni o północy z piątku no sobotę bezczynnie czekało 70 statków.

Nie przywykliśmy do takiego obrazu Trój­miasta - milionowej aglomeracji, zawsze przecież tętniącej wartkim rytmem życia i pracy.

Trudno nam się pogodzić także i z tym, że ta martwota trójmiejskiej gospodarki oz­nacza wielomiliardowe już straty - dla nas wszystkich: mieszkańców tego regionu, a także dla całego kraju. Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że kolejny dzień utrzymywa­nia się tej niedobrej sytuacji odsuwa od nas spełnienie powszechnych oczekiwać lep szego, bardziej dostatniego życia. Odsuwa także urzeczywistnienie tego wszystkiego, co załogi naszych przedsiębiorstw wysuwają dziś w swoich postulatach.

Po czwartkowej publikacji w naszej gazecie pt. „STRAJKI TRWAJĄ - STRATY ROSNĄ", część załogi Stoczni Północnej zarzuciła nam, że obwiniamy strajkujących o powo­dowanie tych strat. Nie. Piszemy o tym bo są to nasze wspólne sprawy. Ale podczas rozmowy z członkami komitetu strajkowego tej stoczni zgodziliśmy się, że obiektywna wymowa faktów — czy tego chcemy, czy nie jest taka: STRATY ROSNĄ I JEST NASZĄ WSPÓLNĄ SPRAWA, NASZYM WSPÓLNYM OBOWIĄZKIEM SKUTECZNIE TEMU PRZE-CIWDZIAŁAĆ.

W ostatnich dniach słyszeliśmy niejeden raz w wystąpieniach przywódców naszego kraju i gospodarzy ziemi gdańskiej, że nie ma takiej sprawy, takiej kontrowersji, któ­rych w poczuciu rozwagi i w imię wspólne­go dobra nie można by rozstrzygnąć. Na tę obywatelską dyskusję o problemach choćby najbardziej trudnych jest dziś w Polsce czas, miejsce i potrzeba.

Ostatnie dni, a zwłaszcza dzień wczoraj­szy, przyniosły oznaki kształtowania się pła­szczyzny porozumienia. Toczy się dialog między przedstawicielami załóg, tych które pracują i tych, które pracę przerwały - a Komisją Rządową do spraw rozwiązywania postulatów załóg i problemów woj. gdań­skiego. Rozmowy prowadzone w układzie poszczególnych branż zaczynają przynosić KONKRETNE USTALENIA.

W tym trudnym procesie kształtowania płaszczyzny porozumienia istotne z pewnoś­cią znaczenie miało wczorajsze spotkanie I sekretarza KW PZPR w Gdańsku T. Fisz-bacha i ministra A. Jedynaka z komitetem strajkowym Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Doceniając rangę i złożoność pro­blemów załóg gospodarki morskiej, zwłasz­cza portów, powołano wczoraj zespół ds. przedsiębiorstw i jednostek gospodarki mor­skiej, z wiceministrem MHZiGM T. Żyłkow-skim na czele.

Nasi reporterzy przysłuchiwali się wczoraj dyskusjom między przedstawicielami Komisji Rządowej z komitetami strajkowymi przed­siębiorstw resortów: rolnictwa, budownictwa, chemii i gospodarki żywnościowej. W więk­szości przypadków były to twarde i trudne rozmowy, choćby z uwagi na znaczną roz­piętość między wysokością płacowych postu­latów załóg, a realnymi — w obecnej sy­

tuacji kraju - możliwościami jch zaspoko­jenia.

Mówiono jednak nie tylko o płacach. Ze strony przedstawicieli załóg padały nace­chowane obywatelską troską zadania uspra­wnienia zarządzania gospodarną narodową, zerwania z fikcyjnością i woluntaryzmem w planowaniu, likwidacją bałaganu i biuro­kracji. Podnoszono sprawy upowszechnienia sprawiedliwych zasad w polityce społecznej, choćby w takich dziedzinach jak: rozdział mieszkań, jawność w podziale prem.i, ko­nieczność realizacji najbardziej potrzebnych inwestycji socjalnych dla załóg pracowni-

Ze strony przedstawicieli Komisji Rządo­wej padały zapewnienia, że niektóre uza­sadnione postulaty realizowane będą od za­raz, od dziś. Inne natomiast poczekać mu­szą na ich spełnienie. Na przykład załogom budowlanym zagwarantowano m. in. pewną podwyżkę zarobków, uruchomienie funduszu premiowego za I i II kwartał br., budowę specjalistycznej przychodni zdrowia, wypłatę nagród jubileuszowych. Kilka miesięcy trze­ba będzie poczekać na kompleksowe wdro­żenie nowego systemu plac w budownictwie.

Wiceminister chemii przyrzekł załodze „Polgazu" 25 min zł na rozpoczęcie z dawna oczekiwanej inwestycji socjalnej i tyleż no niezbędne obiekty produkcyjne zakładu.

Zapewnienia o podobnym charakterze jak załogi budowlane, otrzymały wczoraj od swego resortowego wiceministra delegacje zjednoczeń: Technicznej Obsługi Rolnictwa, Budownictwa Rolniczego oraz Budownictwa Wodnego i Melioracji w Gdańsku.

W sytuacji, w której większość zakładów Wybrzeża strajkuje, są i takie, których zało­gi w poczuciu szczególnej odpowiedzialności za zaspokajanie najbardziej elementarnych potrzeb ludności nie przerwały pracy. Po­winniśmy raz jeszcze powtórzyć wyrazy głę­bokiego szacunku dla pracowników służby zdrowia, handlu, zakładów wytwarzających najpotrzebniejsze artykuły spożywcze, przed­siębiorstw gospodarki komunalnej, ratowni­ków morskich, strażaków, kolejarzy. Nie wol­no nam także zapominać o uznaniu dla za­łóg wielu innych przedsiębiorstw produkcyj­nych i usługowych, które choć od dawna mają poważne i uzasadnione potrzeby pła­cowe i socjalne — formułowane dziś zresztą na listach postulatów - nie przerwały pra­cy lub też w ostatnich dniach podjęły jq na nowo.

To zrozumiałe, że różne są postulaty za­łóg, różna jest ich treść. Wysuwane są wszakże i takie żądania, które każą wątpić w szczerość i czystość intencji ich autorów. Trzeba je umieć rozróżniać, choćby tak jak poczucie klasowej, robotniczej świadomości nakazało uczynić to ądańskim dokerom, któ­rzy kilko dni temu bezceremonialnie wyrzu­cili z portu samozwańczeąo doradcę z tzw. Komitetu Obrony Robotnika.

Jest dziś potrzeba zachowania zdrowego rozsądku i niezbędnej pryncypialności, tam gdzie chodzi o nienaruszalne zasady ustro­jowe.

Tak samo istnieje potrzeba uważnego, życzliwego wsłuchania się w głos robotni­czych załóg, które wyrażają dezaprobatę dla popełnionych błędów, wskazując na od­stępstwa od pog rudni owej polityki - od uchwał VI Zjazdu naszej partii.

Jednak najbardziej konieczne jest dziś PRZYWRÓCENIE NA WYBRZEŻU NORMAL­NEGO RYTMU ŻYCIA I PRACY, W NAJLE­PIEJ ROZUMIANYM WSPÓLNYM INTERE­SIE.

W takiej intencji podjęli niełatwy dialog z robotniczymi kolektywami członkowie Rzą­dowej Komisji i gospodarze gdańskiego re­gionu. I w tym duchu będą j e kontynuować.

OśZ£ mnmy

O czysty Bałtyk OBLICZONO, że s t a t ­

k i z a w i j a j ą c e do pol­skich portów każde­

g o r o k u e m i t u j ą do w o d y ok. 240 tys . m sześć, ście­k ó w b y t o w o - gospodar­czych, 7,5 tys . ton śmieci

o d p a d k ó w żywnościo­wych, 4 t y s . ton- produk­t ó w ropopochodnych (nie licząc tych z w ó d zęzo­w y c h i balastowych). W i ę ­kszość śc ieków k o m u n a l -

P a ń s t w o w e g o Inspektora Sanitarnego w Gdańsku, k tóry z u w a g i na zanie­czyszczenie morza ściekami w stopniu s t w a r z a j ą c y m stan zagrożenia b a k t e r i o ­logicznego i epidemiologi­cznego zamknął siedem kąpie l i sk : w Pucku, Re­wie, Mechelinkach, Gdyni-Orłowie, Gdańsku-Brzeź-nie, Gdańsku-Sobieszewie i Swibnie . Osoby n a r u s z a ­

nych T r ó j m i a s t a s p ł y w a bezpośrednio do Zatoki Gdańsk ie j : oczyszczalnia Gdańsk-Wschód o d p r o w a ­dza 120 tys . m sześć, za­nieczyszczeń w c iągu do­by, oczyszczalnia Gdańsk-Zaspa — ok. 45 tys. m sześć., a Gdynia — Dębo-górze ponad 45 ty s . m sześć, do Zatoki Puckie j . Nie m a oczyszczalni m i a ­sto Elbląg, n ie m a j ą inne miejscowości nad Zalewem Wiś lanym. Ponadto Gdań­s k i e Zakłady Nawozów Fosforowych. Baza Przeła­d u n k o w a „Siarkopol", za­nieczyszczają a t m o s f e r ę f luorkami, pyłami s iarki, związkami rtęci...

W czerwcu opinię publ i­czną poruszył komunikat

j ą c e zakaz kąpiel i i u p r a ­wiania sportów wodnych w tych re jonach mogą b y ć k a r a n e w t r y b i e karno-ad­m i n i s t r a c y j n y m za n a r u ­szenie postanowień u s t a w y o zwalczaniu chorób za­kaźnych.

J a k s ię w y d a j e , publ iko­w a n e systematycznie i od d a w n a in formac je , a r t y k u ­ły publ icystyczne na temat ochrony ś rodowiska natu­ralnego, apele, nie w y w a r ­ły t a k głębokiego w s t r z ą ­su. j a k ó w komunikat . Uzmysłowił o n b o w i e m b l i ­skość niebezpieczeństwa, j a k i m j e s t całkowite zat ru cie w ó d w Bałtyku.

Zanieczyszczenie środo­w i s k a rodzi i m p l i k a c j e p r a w n e . K a ż d y trzeźwo

m y ś l ą c y człowiek zastana­w i a się, czy to s y s t e m a t y ­czne z a t r u w a n i e ś rodowis­k a n i e może b y ć zahamo­w a n e przez p r a w o ?

Zaprosi l i śmy w i ę c dziś do r o z m o w y na ten temat specjal is tę. Dr hab. ZDZI­S Ł A W BRODECKI j e s t w Uniwersytecie Gdańskim przewodniczącym zespołu badawczego, z a j m u j ą c e g o s ię p r a w n ą ochroną morza przed zanieczyszczeniem.

— Panie doktorze, j a k p r a w o i n t e r p r e t u j e t e w s z y s t k i e f a k t y ?

— T r z e b a sobie uzmysło wić, że p r a w o międzynaro­d o w e i p r a w o w e w n ę t r z n e s tanowią o d r ę b n e sys temy.

$ Dokończenie n a s t r . 3

Odroczenie wizyty kanclerza RFN

J a k p o d a j e a g e n c j a ADN, kanclerz federa lny, Hel­m u t Schmidt odwołał p la­nowane n a przyszły t y ­dzień spotkanie robocze z sekre tarzem g e n e r a l n y m K C NSPJ, przewodniczą­c y m R a d y P a ń s t w a NRD, Erichem Honeckerem. Rze cznik rządu RFN. s e k r e ­tarz s t a n u K l a u s Boell ing poinformował w piątek w oświadczeniu odczytanym po czterogodzinnych o b r a ­d a c h u kanclerza w H a m ­b u r g u , że ostatnie w y d a ­rzenia w Europie s p r a w i a ­ją, iż obecny termin w y ­d a j e s ię nieodpowiedni.

(PAP)

Z ostatniej chwili WASZYNGTON — Stany Zje

dnoczone przeprowadziły kole:, nit próbę z międzykontynentai 114 rakieta Minuteman-3. Ra­kieta została wystrzelona z ba zy w stanie Montana i osia»-nęła cel na Oceanie Spoko.i-

mJDAPESZr — Jak infor in u j e agencja MTI. trzęsienie Ziemi o sile 3,2 w skali Ri­chtera nawiedziło rejon poło­żony o 85 km nh południowy wschód od Budapesztu. Nie za notowano żadnych strat.

(PAP)

Page 2: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

2 D Z I E N N I K B A Ł T Y C K I 182 (11014) 23 i 24 s i e r p n i o j ^ ^

NOWY JORK — Coraz wię-ee j państw utrzymujących sto eunki dyplomatyczne ^ Izra­elem przenosi swoje ambasady * Jerozolimy do Tel-Awiwu. W ostatnim okresie uczyniła to znaczna część państw Ame­ryki Łacińskiej w tym Wene­zuela, Urugwaj, Ekwador i Kolumbia. Również rząd Peru zapowiedział, że zrobi to samo.

TOKIO — Urzędujący pre­zydent suelski Pak Dzong Hun zakomunikował, że wybory prezydenckie w Korei Połud-niowej odbędą się w najbliż-szą środę. Oczekuje się, że na wym szefem reżimu zostanie wybrany jego „silny czło­wiek" reprezentujący władzę wojskową Czung Du Huan.

MEKSYK — Z Bogoty dono­szą o akcji pacyfikacyjnej wojsk rządowych przeciwko partyzantom we wschodniej części Kolumbii. Ofensywę roz poczęto na początku bieżącego tygodnia z udziałem samolo­tów i śmigłowców. Partyzanci stawiają zacięty oyór.

TEHERAN — Radio Teheran podało, że w najbliższym cza­sie odbędą się w Iranie wy­bory uzupełniające w kilku o-kręgach. gdzie dotychczas bądź nie wybrano deputowanych, bądź ich mandaty anulowano,

WASZYNGTON — W czwartek parafowano w Waszyngtonie porozumienie amerykańsko-so-malijskie. na podstawie które­go USA będą mogły korzystać z bazy lotniczej i morskiej Berbera w Somalii nad Zato­ką Adeńską. W zamian Soma­lia otrzyma pomoc wojskową USA w wysokości 25 min doi.

BUENOS AIRES — W Salwa dorze trwają zacięte walki między powstańcami a wojska mi rządowymi. W czasie ostat niej bitwy stoczonej w pobli­żu jeziora Olomega 106 km na wschód od San Salvador ponio sio śmierć kilkanaście osób.

NOWY JORK — Sekretarz ge neralny ONZ, Kurt Waldheim przesłał specjalny raport Ra­dzie Bezpieczeństwa, w któ­rym wyraża zaniepokojenie w związku z przybierającą na sile eskalacją działań bojo­wych na granicy libańsko-izra

Raport zawiera opis wszyst­kich incydentów, które wyda­rzyły się w tym rejonie od 18 sierpnia, kiedy to komandosi izraelscy napadli na bazy pa­lestyńskie na terytorium Liba-

LONDYN — W piątek wie­czorem od wybuchu bomby podłożonej w samochodzie za­parkowanym na jednej z ulic w północnoirlandzkim mieście Armagh ciężkie rany odnio­sło dwóch żołnierzy z pułku obrony UIsteru. Jak informu­je policja, zamach ten jest dziełem Irlandzkiej Armii Re­publikańskiej, której bojówki od lat obierają sobie za cel ataku wojskowych brytyjskich i przedstawicieli północnoir-landzkich sił porządku.

LUSAKA — 9 studentów, wtrąconych do obozu koncen­tracyjnego przez władze RPA za udział w masowych demon­stracjach przeciwko dyskrymi­nacji rasowej w szkolnictwie, ogłosiło głodówkę.

Studenci ci przetrzymywani są w obozie od czerwca, bez wyroku sądowego i śledztwa.

MAPUTO — Setkom tysięcy osób w trzech prowincjach Mozambiku zagrała głód. Za­grożenie powstało w związku z długotrwałą susza, która w ciągu ostatnich dwóch lat zniszczyła wiele stref uprawy. W prowincji Manica, która u-chodzi za najbogatsza w kra­ju, połowę produkcji uważa się za straconą.

Ekspresem

p r z e z W y b r z e ż e # W woj. słupskim wskutek

nawrotu deszczowej aury w piątek 22 bm. nie wyszły w pole kombajny. W czasie roz pogodzeń zboże koszono lżej­szym sprzętem konnym i trak­torowym, który mógł praco­wać oraz ręcznie. W tamtej­szych kombinatach rolnych ca ły wysiłek załóg skupiony jest od dwóch dni na suszeniu ze­branego przed pogorszeniem pogody ziarna. Wykorzystuje się do tego cela nie tylko typowe suszarnie do zbóż lecz równie* pegeerowskie su szarnie do zielonek.

W gospodarstwach indywidn alnych tego rejonu żniwa o-siągnęły półmetek, w PGR, które całość plonów zamierza ją zebrać kombajnami skoszo­no ok. 3« proc. zbóż. Przy sprzęcie plonów pomagają żoł­nierze, młodzież oraz brygady

WOK informuje Otrzymaliśmy komunikat z

Wojewódzkiego Ośrodka Kul­tury w Gdańsku, który zawia­damia naszych czytelników za interesowanych turniejem ga­wędziarzy ludowych, że tur­niej ten, zapowiadany na 23 i 24 bm. w Wielu, nie odbędzie się. Mowa o III Turnieju Ga­wędziarzy Ludowych Kaszub i Kociewia o nagrodę im. Hen­ryka Derdowskiego.

# Wczoraj o godz. 7.15 w al. Zwycięstwa w Gdyni, kie­rowca „Poloneza" (CDN 61-00) Włodzimierz K. na wy znaczonym przejściu dla pie szych potrącił rencistkę - Ja­ninę S., która doznało złama nia miednicy i pozostała no leczeniu w szpitalu w Gdyni.

@ Również wczoraj ok. godz. 11.50 na ul. Czerwo­nych Kosynierów w Gdyni, so mochćd „Zastawa 1100" (GDM 59-88), którym kierował Wojciech P. na skutek nie zachowania bezpiecznej szyb kości na śliskiej i mokrej na­wierzchni jezdni oraz strace­nia panowania nad kierowni cg przez Wojciecha P. wpadł w poślizg, wjechał na chod­nik i bokiem uderzył w me­talowy słup trolejbusowy. Kie rowca oraz pasażerowie matka kierowcy Janina P. i ojciec Stefan P. doznali obra źań ciała, przy czym Wojciech P. i Stefan P, pozostali na leczeniu w szpitalu w Gdyni. Straty materialne szacuje się na ok. 80 "tys. zł. Ot.

Drogi i bezdroża piosenki • Dokończenie ze str. 1 inqd ekspresyjnej interpreta­cji mógłby być tytuł utworu polskiego, śpiewanego przez grupę - ,,Każdy as bierze raz". Szkoda, że zespół nie przywiózł jakiegoś -nowego swojego utworu, choćby dla

dydcturę do którejś z głów­nych nagród konkursu.

Mniejsze szanse daję na­tomiast Gil pol owi z jego gru pq („Movieplay" - Hiszpania) czy reprezentantce greckiej firmy „Em-iał", którg była Jessika.

Conna Chiriac (Rumunia - TV).

porównania. Sięganie po re­pertuar sprawdzony rodzi za w sze podejrzenie, że nowszy jest n.iewiele wart. Choć z kolei interpretacja polskiej piosenki oraz znajomość now szych utworów grupy z płyt sklaniajg do przypuszczeń, że zespół stać na wie-e, a zwłaszcza śpiew'ajqcega

czystym, wyrazistym falsetem wokalistę. Jednym słowem -biorqc pod uwagę wszelkie

i przeciw - widzę tu kan

Holger Biege („Amiga" -NRD) należy do najbardziej utalentowanych i pracowi­tych wokalistów i autorów muzyki pop w swym kraju. Aż dziw, że w konkursie na scenie Opery Leśnej nie za­prezentował pełni swych maż liwości, choć wypadł dobrze; m. |n. interesująco opracował polskg piosenkę „Nie szkoda róż".

Poza konkursem wystąpiło grupa „Dwa plus Jeden" -

obecnie główny produkt eks portowy rodzimej muzyki pop w tym jej wydaniu, które po angielsku określa się mia­nem MOR (Middle of the road). Prezentacja zespołu, w większej części oparta o play bock podkładu instrumental­nego, przyniosła zarówno u-twory lansowane w kraju w polskiej wersji językowej (np. „Dig-dang"), jak też przebo­je nagrane w RFN, śpiewane po angielsku, z najbardziej popularnym „Easy Come, Ea sy Go" i rewelacyjnie zaśpie­wanym „Gypsy lady". Nieza­leżnie od oceny war­tości artystycznych muzy­ki tego rodzaju, które nie sq najwyższe, należy docenić profesjonalizm i konsekwen­cję w lansowaniu swego wła snego brzmienia w ramach obranego stylu wykonawcze­go. Wcale bym się nie zmart wił, gdyby komercyjne prze­boje z repertuaru „Dwa plus Jeden", takie jak „Mama Chi ta" czy „Singopore", zastąpi­ły w naszych dyskotekach o-sła wionę produkcje „Goom boy Dance Band"..,

Jeszcze jeden, krótki reci-t-ał pozakonkursowy dał Cze­sław Niemen, przypominając swe dawne piosenki, czyli ko lejny „Tele-Niemen-show" pod hasłem „Czy mnie je­szcze pamiętasz". Cóż, mimo nadal wielkiej klasy wokal nej, wolałem Niemena jako poszukującego i zbuntowane go wykonawcę rockowego ni; w roli pupila telewizji...

Kolejna nominacja na kan dydata do nagrody publicz­ności przypadła w udziale lińskiej piosenkarce Marian.

STANISŁAW DANIELEWICZ

Wznowienie rozmów w sprawie Czadu? Zastępca ' s e k r e t a r z a ge­

neralnego Organizac j i J e d ności A f r y k a ń s k i e j (OJA), Peter Onu powiadomił, że z i n i c j a t y w y O J A m a w k r ó t c e d o j ś ć do w z n o w i ę nia rozmów w s p r a w i e u -r e g u l o w a n i a s y t u a c j i w Czadzie, gdz ie od 6 mięsie c y toczy s ię w o j n a domo­w a między siłami w i e r n y ­m i prezydentowi i p r e m i e rowi, Goukouniemu Oued deiowi i zdymis jonowane­m u przez niego minis t rowi obrony, Hissenowi H a b r e -m u . Rokowania, p r z y udzia l e przedstawicie l i O J A o -r a z sąsiednich p a ń s t w a-f r y k a ń s k i c h takich j a k Ni ger ia , Togo, Gwinea, m a j ą zostać w z n o w i o n e w stoli c y Togo, Lome. Do m i a s t a

t e g o przybył j u ż Hissen H a b r e .

Po zaciekłych w a l k a c h między oddziałami Goukou niego Ouedeia i Hissena Habrego w k w i e t n i u i m a j u o p a n o w a n i e nad stoli cą k r a j u , N'Djameną, w w o j n i e d o m o w e j zapanował i m pas. H a b r e p a n u j e nad w i ę kszą częścią miasta, choć szef p a ń s t w a i rządu w s p i e r a n y j e s t przez p r a ­w i e w s z y s t k i e z pozosta­łych 10 u g r u p o w a ń poli ty czno - w o j s k o w y c h Czadu. K i l k a tys ięcy osób c y w i l ­n y c h zginęło. P r z e w a ż a j ą c a część mieszkańców N'Dja-m e n y zbiegła do graniczące­g o przez r z e k ę K a m e r u n u , gdz ie ż y j e w p r y m i t y w ­

nych w a r u n k a c h , narażona na głód i epidemie.

W o j n a d o m o w a w Cza­dzie c iągnie s ię j u ż z m n i e j s z y m l u b w i ę k s z y m natężeniem od k i l k u n a s t u lat, t j . od u z y s k a n i a przez t e n k r a j niepodległości po o k r e s i e kolonialnych rzą­d ó w Franc j i . W zeszłym ro k u w s z y s t k i e u g r u p o w a n i a polityczno - w o j s k o w e Cza d u podpisały w stolicy Ni geri i , Lagos porozumienie o powołaniu tymczasowego rządu jedności narodowej , do którego wesz l i przedsta wic ie le w s z y s t k i c h sił poli tycznych Czadu. Rząd ten n igdy praktycznie nie po­d j ą ł n o r m a l n e j działalnoś ci.

(PAP)

P o m o c d l a o f i a r i rodzin katastrofy kolejowej pod Toruniem

W szpitalach n a d a l p r z e b y w a pod t r o s k l i w ą opieką l e k a r z y 20 osób — o f i a r t r a g iczne j k a t a s t r o f y k o l e j o ­w e j , k t ó r a w y d a r z y ł a s ię 19 bm. pod Toruniem. W ostat nich dniach d w i e osoby o-puściły szpital i udały s ię d o domu. Stan dwóch o-sób z 5 ciężko r a n n y c h j e s t nada l k r y t y c z n y .

Rodzinom o f i a r udziela s ię wszechs t ronne j pomo­c y m a t e r i a l n e j i p r a w n e j . Do niezbędnego m i n i m u m skrócone będą formalności związane z wypłatą od­szkodowań w m i e j s c u za­mieszkania.

22 b m . odbyły s ię p i e r w sze pogrzeby o f i a r kata­s t r o f y .

Na m i e j s c u w y p a d k u ko m i s j a techniczna prowadzi ła w p i ą t e k p r a c e b a d a w ­

cze i e k s p e r y m e n t y śled­cze. P o ich ukończeniu zo­staną usunięte szczątki p o c iągów.

Do a k c j i pomocy o f ia­rom k a t a s t r o f y włączyło s ię również społeczeństwo k r a k o w s k i e . 22 b m . j a k o p i e r w s i przekazali s w ą k r e w szpitalom toruńsk im lekarze, pie lęgniarki i per sonel pomocniczy Szpitala Kole jowego w Krakowie . 42 osoby przekazały 8,5 1 k r w i , z a p o w i a d a j ą c k o l e j ­ną a k c j ę krwiodawczą" n a n a j b l i ż s z y tydzień.

Ki lkanaście l i t r ó w k r w i dla rannych wysłano z W o j e w ó d z k i e j S tac j i Krwio­d a w s t w a w Katowicach. Około 10 l i t r ó w k r w i od­dal i honorowo m. in. mi es z k a ń c y Domu Górnika K o ­palni „Gottwald".

Spośród 66 zabitych zi­d e n t y f i k o w a n o 59 osób.

LISTA KOLEJNYCH ZIDENTYFIKOWANYCH

OSÓB — OFIAR K A T A S T R O F Y

POD TORUNIEM Celina Chełkowska. zam.

Toruń,- ul. Mickiewicza 56/2; Anastazja Kowalska, zam. Sit­no nr 40/5 p-ta Jelenino, j»m. Szczecinek, woj. koszalińskie; Paweł Pułko, zam. Łódź. ale­ja Mickiewicza 19/240: Iwona Mańkowska, zam. Łódź. ul. Tu rosr.owska K/35; Janusz Staro-ściak, zam. Wałcz ul. Źymier s ki eg o 23; Sławomira Mysłow­ska, zam. Rechowo, gm. Ra­dowo Małe, woj. szczecińskie; Jadwiga Kóżniatowska, zam. Zachełmle nr 11 sra. Łobez, woj. szczecińskie: Elżbieta Po-stek, zam. Wrocław, ul. Prze­skok nr 4/8; Andrzej Klisie-wlcz, zam. Chrostowa 24 gm. Łapanów, woj. tarnowskie; Czesław Zadroga, zam. Wy­krot 47, gm. Myszyniec, woj. ostrołęckie. (PAP)

Proces oprawców z Majdanka W procesie o p r a w c ó w

z obozu zagłady na M a j ­d a n k u , s ą d przysięgłych w Duesse ldorf ie zamierza w e w r z e ś n i u zakończyć postę­powanie d o w o d o w e wobec 9 oskarżonych. Prokurator W o l f g a n g W e b e r o ś w i a d ­czył w Kolonii, i ż należy liczyć z tym, ż e w e wrześniu a n a j p ó ź n i e j w październiku t e n e t a p roz­p r a w y zostatnie zamknię­ty .

T r w a j ą c y od 5 lat pro­ces o p r a w c ó w z obozu za­głady na M a j d a n k u u w a ż a się w RFN za ostatni z wie lk ich procesów dotyczą cych zbrodni popełnionych w hi t lerowskich obozach

koncentracy jnych. Proces rozpoczął s ię 26 l istopada 1975 r . dotychczas odbyło s ię 417 posiedzeń sądu. Spośród 14 oskarżonych, k t ó r z y stanęl i przed s ą ­dem, czworo zostało unie­winnionych 19 k w i e t n i a ub. r., co wywołało prote­s t y w RFN i za granicą. Postępowanie w s tosunku do j e d n e j osoby zawieszo­no, ze w z g l ę d u n a j e j n ie­zdolność do uczestniczenia w rozprawie.

Spośród pozostałych 9 oskarżonych, czworo z n a j ­d u j e s ię ponownie o d 13 czerwca u b . r . w więzie­niu, ponieważ grozi i m do­żywocie I i s t n i e j e o b a w a ,

że mogl iby zbiec. Do nich należy Hi ldegard Laechert, znana j a k o „ K r w a w a B r y ­g i d a " o r a z H e r m i n e R y a n z w a n a „Szkapą", ponieważ znęcała s ię nad więźniami kopiąc bezbronnych.

T a k t y k a obrońców, k t ó ­r z y działali n a zwłokę do­prowadziła do niesłychane­go przeciągnięcia s ię p r o ­cesu. Od chwi l i rozpoczę­cia r o z p r a w y s ą d odbył przeszło 30 podróży zagra­nicznych, m . in. do Polski, USA, ZSRR, A u s t r a l i i i Izraela w celu przesłucha­nia ś w i a d k ó w . S ą d przesłu­chał ogółem przeszło 350 ś w i a d k ó w w większości z zagranicy. (PAP)

Chińskie prowokacje na granicy z Wietnamem

Wiadomości sportowe • dziś n a str. 7.

J a k i n f o r m u j e w i e t n a m s k a a g e n c j a p r a s o w a VNA, Chiny nada l d o k o n u j ą nie bezpiecznych p r o w o k a c j i zbro jnych na g r a n i c y w f e t namsko-chińskie j . W o j s k a chińskie n a p a d a j ą n a przy graniczne wsie, os t rze l iwu j ą cywi lną ludność wiet­namską . Od 11 do 16 s i e r p nia w i e l e r e j o n ó w pro w i n cii Q u a n g Ninh i L a n g Son zostało ostrzelanych ogniem a r t y l e r y j s k i m .

N a j p o w a ż n i e j s z y incy­dent miał. m i e j s c e 21 s i e r p nia. k i e d y to oddział w o j s k chińskich napadł na w i e ś

Siamok (prowincja L a n g Son) niszcząc z a s i e w y i g r a b iąc d o m y mieszkańców. K i e d y prowokatorzy zosta li zmuszeni do w y c o f a n i a s ię za linię granicy, chińs k a a r ty le r ia dokonała z własnego t e r y t o r i u m maso w e g o ostrzału tego re jonu. Są zabici i ranni, zniszczo­nych zostało ki lkadzies iąt domów.

Władze chińskie rozrzu­c a j ą w pogranicznych r e ­jonach W i e t n a m u ulotki z groźbą wznowienia a g r e s j i . Stwierdzono koncentrac ję w o j s k chińskich w pobliżu

g r a n i c y % Wietnamem, zwłaszcza w re jonach pro w i n c j i Cao Bang, Quang Ninh. Jednocześnie Pekin w z m o w i e z U S A w y w i e r a nacisk n a B a n g k o k w celu zwiększenia napięcia na granicach z Laosem i K a m puczą. P r z y w ó d c y chińscy — podkreś la V N A — po­w i n n i bezzwłocznie położyć k r e e przestępczym działa­niom w y m i e r z o n y m prze­c i w k o narodowi wie tnams

(PAP)

Alarm przeciwsztormowy trwa J a k poinformowano w

GUM-Radio, w s z y s t k i e s t a c j e r a t o w n i c t w a brzego­w e g o są w pogotowiu. Od w c z o r a j t r w a ostrzeżenie o sztormie: siła w i a t r u do­chodziła b o w i e m do 9 s to­pni w ska l i Beaufor ta . Na szczęście w s z y s t k i e m n i e j ­sze jednostki zdążyły wpłynąć d o portu. Polsk ie Ratownictwo O k r ę t o w e b y ło zaangażowane w o s t a t ­nich dwóch dniach p r z y udzielaniu pomocy opusz­czonemu przez załogę, to­nącemu k u t r o w i „Wsg-10"

z Górek Wschodnich oraz przy poszukiwaniach j e d nostki, z k t ó r e j wystrzelo-no 13 czerwonych rakiet, n a wysokości Jarosławca. J a k s i ę okazało, o 3.15 nad r a n e m z j a c h t u „Harpa s o n " należącego do J a c h t K l u b u „ S t a l " w y p a d ł za b u r t ę j e d e n z członków za­łogi. Mimo bardzo trud­n y c h w a r u n k ó w sztormo-w y c h , w ciemnościach, u-dało s i ę g o w y r a t o w a ć sa m y m żeglarzom.

M . L .

Begin nie zamierza ustąpić w sprawie Jerozolimy

Z Jerozol imy donoszą, że koła r z ą d o w e zapowiadała, iż premier Begin w da l­s z y m c i a e u zamierza prze­nosić s w a kancelar ie d o a -r a b s k i e j części tego mia­sta. - ogłoszonego n iedawno przez Kneset ..wieczysta i niepodzielna stolica Izrae­l a " .

Przypomni i m y . że w e w t o r e k Rada Bezpieczeń­s t w a ONZ uchwaliła rezo­l u c j e k r y t y k u j ą c a Izrael za f o r m a l n o - p r a w n e zaanekto­w a n i e Jerozol imy i w z y w a j ą c a 11 p a ń s t w , które m a j a w t y m mieście ambasady, a b y przeniosły j e do Tel-A w i w u . Wenezuela. Chile. U r u g w a j i E k w a d o r zapo­wiedziały j u ż zresztą, że to uczynią w n a j b l i ż s z y m cza sie.

Pomysł przeniesienia k a n

celar i i p remiera do w s c h ó d nied części Jerozol imy, b ę ­d ą c y leszcze j e d n y m po­twierdzeniem a w a n t u r n i ­cze i pol i tyki rządu Begina. nie c ieszy s i e n a j w i ę k s z y m poparciem n a w e t w s a m y m Izraelu. J e d e n z dzienni­k ó w izraelskich opubliko­wał w y n i k i b a d a ń opinii publ iczne j w t y m k r a j u , k tórych w y n i k a , że a n e k s j ę popiera za ledwie 42 proc o b y w a t e l i Izraela, a z tych 51 proc. u w a ż a że Begin powinien s ie . p o w s t r z y m a ć z wcie leniem w życie t e j decyz j i do czasu, k iedy n a ­darzy s ie sposobniejsza o-kazi a . tł. k iedy opinia ś w i a t o w a bedzie m n i e j wyczuło na n a eksoans jonis tyczne posunięcia Izraela.

(PAP)

Płonie tankowiec na Zatoce Meksykańskiej

W pobliżu Nowego O r ­leanu na Zatoce M e k s y k a ń ­s k i e j a m e r y k a ń s k i tanko­w i e c „Texaco N o r t h D a k o ­t a " zderzył s ię w czar tek z p la t formą wiertniczą n a ­leżącą do koncernu Chev-ron. Na pokładzie s ta tku, przewożącego ładunek oko-

Manewry NATO W p i ą t e k po informowa­

ło w Brukse l i , że w dniach 10—24 wrześn ia b r . odbę­dą s i e ćwiczenia sił m o r ­skich ośmiu p a ń s t w człon­k o w s k i c h NATO. pod k r y p tonimem „Team W o r k 80". W m a n e w r a c h które zosta-na przeprowadzone n a O-ceanie At lantyck im, n a k a ­nale L a Manche, n a Morzu Północnym i Morzu N o r w e sk im. w e ź m i e udział 60 ty­sięcy ludzi. 170 o k r ę t ó w i 400 samolotów.

(PAP)

ło 100 tys . ton ropy, wy­buchł groźny pożar. Ogień rozprzestrzenił s ię t a k szybko, że każda ' chwi la grozi eksploz ją i rozla­niem się r o p y n a morzu, W s z y s t k i m członkom zało­g i tankowca, w ś r ó d nich j ednemu rannemu m a r y ­narzowi, udało s ię w porę opuścić s tatek. Holowniki i s t a t k i gaśnicze nie mogą j e d n a k przys tąp ić do a k c j i ra townicze j w o b a w i e przed w c i ą ż grożącym w y ­buchem. Z m e t r o w e j szcze l i n y powstałe j n a dziobie s t a t k u w y c i e k a ropa. W s t a n a l a r m u postawione zostały t a k ż e spec ja l i s tycz­n e jednostki do zwalczania w y c i e k ó w ropy. W t e j chwi l i t rudno j e s t ocenić, j a k długo może t r w a ć po­żar tankowca ani j a k i b ę ­dzie j e g o przebieg.

(PAP)

Na plantacji Czesława Puźniaka z Józefowo k. Bił* goraja przystąpiono do zbioru chmielu.

CAF — Z. Jaśkiewicz - Telefoto

Ciekawe odkrycie gorzowskich archeologów

Po trzech lat och poszuki­wań śladów biskupstwa lu­buskiego w Górzycy (woj. go­rzowskie) - gorzowska ekipa archeologiczna natrafiła na dobrze zachowane szczqtki.

Wśród wyraźnych szcząt­ków budowli sakralnej są m. in. gotyckie cegły, zwieńcze­nia, fragmenty łuków porta­li, szkło witrażowe. Ułożenie znalezionych szkieletów ludzi młodych, a także brak zwy­czajowego wyposażenia gro­bowego, trwałych ozdób świadczyłoby, że zmarli jed­nocześnie, śmiercią gwałto­wną — w pełni sił, a po śmierci zostali obrabowani. Wyraźne są ślady spalenia obiektu.

Badania gorzowskich ar­cheologów zainicjowało przed trzema laty tutejsze muzeum okręgowe. Początkowo szu­kano biskupstwa lubelskiego na terenie wsi Górzyca, w po bliżu kościoła. Znaleziono je­dynie ślady osadnictwa z o-kresu rzymskiego i kultury

łużyckiej. Dopiero w obecnym czwartym już, archeologicz­nym sezonie, ekipo kierując się archiwalnymi wskazówka mi (ze starych map i doku­mentów źródłowych znajdują­cych się w Poczdamie) pod­jęła prace pomiędzy wsiami Górzyca i Owczary, na tere­nie tzw. targacza — tj. Ifek kiego wzniesienia pokrytego drzewami i krzewami. Po wykarczowaniu krzewów i wy konaniu kilku dużych wyko­pów natrafiono no wspomnia­ne szczątki.

Odkrycie w Górzycy zainte resuje z pewnością zarówno archeologów jak i history­ków, odsłania bowiem istot ny fragment dziejów związa­nych z losami grupy słowiań­skiej na zachodnich terenach. Miała ona w pewnym okresie średniowiecza duże znacze­nie w kształtowaniu się po­czucia odrębności etnicznej zachodniej słowiańszczyzny.

(PAP)

Mimo nie sprzyjającej pogody w całym kraju żniwa w pełni. Rolnicy wykon*> j każdą chwilę by w porę uprzątnąć zboża z pól. Równolegle z pracami im*"' prowadzi się podorywki, siewy poplonów i drugi pokos trawy.

Na zdjęciu: żniwa na polach PGR w Bielsku Podlaskim. ( ., CAF - Zagoździńs"

Przed referendum w Chil* Poprzez r e f e r e n d u m w

s p r a w i e n o w e j k o n s t y t u c j i Pinochet chce umocnić s w ą władzę i pozostać p r z y n i e j aż do r o k u 1997, czyli przez okres 24 lat, podobnie j a k d y k t a t o r Stroessner w P a ­r a g w a j u . Oświadczenie t e j treści ogłosili w Bogocie p r z e b y w a j ą c y t a m chi l i j scy uchodźcy polityczni n a w i e c u zwołanym przez K o l u m b i j s k i Komitet Solidarności z Chile.

Uchodźcy p o d k r e ś l a j ą , iż Pinochet chce r e f e r e n d u m w s y t u a c j i , w k t ó r e j nie i s tn ie ją żadne s p i s y w y b ó r ców, zaś personel, k t ó r y b y czuwał nad j e g o przebie­g iem i obliczał głosy, r e p r e z e n t u j e zamachowców z r o k u 1973, co w rezultacie prowadzi niechybnie do nadużyć oraz i n s t y t u c j o n a ­l izac j i f a s z y z m u .

Uchodźcy chi l i j scy w K o lumbi i d e m a s k u j ą bez resz t y reżim Pinocheta s t w i e r ­

d z a j ą c , iż w k r a j u sza le ją u l t r a p r a w i c o w e b o j ó w k i pa rami l i tarne, dopuszczając s ię p o r w a ń i p o t a j e m n y c h m o r d e r s t w , podczas g d y s p r a w u j ą c a władzę el i ta w o j s k o w a pławi s ię w ko­r u p c j i , z b i j a j ą c m a j ą t e k n a a f e r a c h i przemycie w h i s k y oraz papierosów, do czego u ż y w a n a z w i s k p o m o r d o w a n y c h w c z e ś n i e j przec iwni­k ó w politycznych. T y m s a ­m y m reżim Pinocheta nie różni s ię niczym od j u n t y Garcii Mezy w s ą s i e d n i e j Boliwii . Wyznaczone na 11 września b r . r e f e r e n d u m zmierza do u t r w a l e n i a tego s t a n u rzeczy. Według doniesień z S a n ­t iago m i n i s t e r s t w o s p r a w w e w n ę t r z n y c h zabroniło r a dzie k o o r d y n a c y j n e j z w i ą z k ó w przeprowadzenia p u ­bl iczne j d e b a t y n a t e m a t zb l iża jącego s ię r e f e r e n ­d u m pod preteks tem, iż n ie pos iada ona osobowości

s k ą . Rada, która t u j e ponad milion c y . Chile, ogłosiła ^ 4 .. v

c j ę potępia jącą i zwróciła s ię d ° s p r a w w e w n ę t r z n y c h ^ I d ę n a odbycie i i i , d y s k u s j i n a d P r 0 p ( L n y m przez r z ą d P t 0 ' k o n s t y t u c j i . »

Przec iw referendu*" j ^ powiedział s ię rów» 1 , ły prezydent Chile, ,, w ó d c a chadecj i , E < 1 j ; F r e y Montalva, o krę, j e j a k o „obrazę P°fx/, t e l i g e n c j i Chil i jczyk 6 ^ żądał on niezwłoczny * wołania r z ą d u tymc „ l go, k t ó r y w y p r o w a o ^ ^ V i społeczeństwo " a y r ' do r zeczywis tego $ a , reś lenia. ZaatakoW ^ również s a m pr<xielL k . «0 s t y t u c j i stwierdza) .'9 D o

opiera się ona na I, n i u społeczeństwa. ^

Inż. arch. Irena Jaroszewska-Bartoszewicz wśród laureat

Plon konkursu na prace w dziedzin!' ochrony zabytków i muzealnictwa

Rozstrzygnięto doroczny konkurs na prace naukowo-badawcze, projektowo - ba­dawcze i popularyzatorskie 2 dziedziny ochrony zabytków

muzealnictwa, organizowa­ny od 6 lat z inicjatywy ge­neralnego konserwatora za­bytków PRL. Celem konkursu jest wzbudzenie za i n te re sowa nia zwłaszcza studentów i mło dej kadry naukowej proble­matyką ochrony zabytków i muzealnictwa. W br. na kon­kurs wpłynęły 82 prace, w tym wiele prac doktorskich i magisterskich. Jury wyróżni­ło 36 prac.

M. in. w dziale prac pro­jektowo- badawczych nagrodą

I stopnia wyróżnione zostało studium rewaloryzacji zespołu staromiejskiego w Tolkmicku, wykonane w Oddziale Gdań­skim PKZ przez zespół pod kierunkiem inż. arch, Ireny Jaroszewskiej-Bartoszewicz.

Wręczenie nagród laurea­tom konkursu odbyło się 20 bm. w Ministerstwie Kultury i Sztuki.

Po uroczystości mgr Inż. arch. Irena Jaroszewska-Bar­toszewicz z Gdańska, po­wiedziała m. in.: Nagrodzo­ny, a opracowany przez zes­pół w Pracowni Badań Urba­nistyczno - Architektonicznych PKZ, Oddział w Gdańsku, projekt dotyczy rewaloryzacji

zespołu staromiejsk'6^ Tolkmicku. Doceniaj^ j ry turystyczne tego r T 1 ' j ka staraliśmy się % wszystkie jego wartc$M ^ bytkowe. Miejscowość^ J wprawdzie zabudowę £ czna, niemniej j e d n ^ / układ urbanistyczny ^ się od średniowiecz^' widzieliśmy dwa etoPf -» loryzacji, pierwszy j u Z i zowany polegający r . f rządkowa ni u miasta j i i układu komunikacyjn

(^l' drugi — rozłożony ** , obejmujący pełna r e ,, zację zabytków. Pro<^^ przyjęta została z u Z Jl zarówno przez władz® mieszkańców Tolkmick ' .

Nowa izraelska napaść na Libf> W nocy z c z w a r t k u na

p ią tek w o j s k o izrae lsk ie dopuściło s ię n o w e j a g r e s j i wobec o b s z a r ó w n a połud­niu Libanu. Obecna n a p a ś ć przyniosła m i e j s c o w e j lud­ności c y w i l n e j ogromne s t r a t y . Od pocisków a r t y l e r y j s k i c h , rakiet , m i n 1 b o m b lotniczych wie le 0-s ó b zginęło w mie j scowo­ściach Nabat i j a , A r n u n , Kwar-Tibni t , J a t y r i w i n - w e cele "dla a t a k ó w nych. Zniszczonych zostało w i e l e d o m ó w mieszkal­nych, urzędów, sk lepów. Samoloty izraelskie zbom­bardowały szkołę rolniczą w Szekumie. Od b o m b lot- . niczych ucierpiały też po- w ? b e c , P°czynan w a ż n i e drogi łączące połud " . j a k i e j n e i

nie L i b a n u z resztą k r a j u . S t e r r o r y z o w a n a ludność N a b a t i j i i okolicznych wio­s e k porzuca rodzinne mie jscowości i u d a j e s ię na północ.

Z południowej części L i - W s t a ł w r a ł t<=ż. b a n u n a p ł y w a j ą doniesie- m i e r ... m a , że Izraelczycy koncen ^

W s k a z y w a ł też, \ i r

t r u j ą w pobliżu tego reg io- ° = s m P o w i « r o . ł « J A,,] n u s w o j e w o j s k a . Oddziały l ż Izrael j e s t n a ' te wyposażone są w a r t y - d o k o n y w a ć J

S S S i " ' o w y " nictwo izrae l sk ie d o k o n u j e w t y m względzie ^ sZc, nieustannego w y w i a d u po- ciem r z ą d u USA- y f wietrznego, w y b i e r a j ą c no- e l . H o s obciążył - J x v 1

w e cele d i a a t a k 6 w . , Waszyngton o d P » « " f <

s S K s r i B kańskiego, k t ó r y ogłosił, g o o a n e k s j i J e r , ' S u iż z a c h o w u j e neutralność O odpowiedz iał 0 0 iP ^ ^

a ń Izraela, ś w i a d c z y s t a n o w i 5 ^ i ^

można t u m 6 w T ^ % e « = - * = dział premier — s k o r o l e j e s o w a n i a w R a d z l SJ s ię k r e w pokojowo nas ta- .p ieczeńs twa nad t e J j ję,1

S i & i s S s z e r , ; ^ ; p r e m i e r el-Hos w s k a z y - S t a n y Zjednoczona y >vMa

W o j s k a izraelskie n ie wał, że to S t a n y Zjedno- mały s ię o d g*>&' J l . h = w ten s ^ ' j r ludności l ibańsk ie j . Ostrze­

lały też pozyc je oddziałów Organizac j i Narodów Z j e d ­noczonych. S ą ranni.

n a j n o w s z ą broń, udziela- _ „ . . ^ v v l.,-c j ą c t e m u k r a j o w i wielomi cznego poparci l i a r d o w e j pomocy go#po- nicze j polityce T Z \ f J ' d a r c z e j i w o j s k o w e j . — 1

'We

I

A Wojska izraelskie dokonały w nocy z 18/19 bm. kolejnej napaści na

scowości w Libanie południowym. Nz. ruiny jednej z przygranicznych mW* gdzie oddziały izraelskie wysadziły w powietrze ok. 20 budynków.

CAF - AP - Te l

Page 3: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

23 i 24 sierpnia 1980 r. D Z I E N N I K B A Ł T Y C K I

j a k s t w i e r d z a - t y n u u j e prof . P a j e s t k a — retyczną b i e r z e m y za rze-pisał w k w i e „ a b y p r o b l e m a t y k a moty- czywistość, za p r a k t y k ę , za

t a k i s tan, k t ó r y j u ż is tnie­je, a k t ó r y t rzeba t y l k o co n a j w y ż e j s k o r y g o w a ć , CZVn68-! 5 Ł e 8 ł U V >

yjuiikiem w a r u n k u -

pro£. d r zainteresowała działaczy ż e głów polityczno-gospodarczych,

iń$H

3ie v J C 1

hyi ^z tał towanie m o -T, działalności ludz-

i e s t t o m y ś l

\ \ t t ! % ł a d ą - N i e można działacza, k t ó r y b y s ię o d jącą w

toa t :

eferej L h ° d z i o to — kon-

gospodarki i medycyny „ j u m ' noukowców z Owocem współprocy za-

" z" u , i m erów PAN w brzańskiej placówki PAN, któ

Ed°'

t a k ż e n a u k o w c ó w " o r a z o lepszyć i ewentua ln ie roz-ze powodzenie to, b y p r z y j ą ć założenie, w i j a ć . Faktycznie j e d n a k

z uruchamianiem ludzkich m o t y w a c j i , ze s t w a r z a n i e m pola dla u j a w n i a n i a s ię ludzkich asp i rac j i i p r a g ­nień, z przekształcaniem

' % v . ; Ł C powoaze _ SWrwL O d n o s z e n i e e- że „postęp można częściej \ tak + g ° s p o d a r o w a - o s i ą g n ą ć poprzez wykształ I i e t rzeba p r z y - cenie odpowiednich m o t y -

ułWH W n S drogą roz- w a c j i ludzkiego działani? ™Kd . Ńn, e f e k t y w n o ś c i niż np. przez n a k a z y " . „wiT p a r o w a n i a j e s t odpo-

Jerzy Kochański

Nie znam ani jednego tego czynnika w siłę rezultacie

d a -_ d la

^ n e g o w a ć f a k t u , takiego rozumienia nasze- k r a j u — w z r o s t e f e k t y w -nowoczesne j g o ś w i a t a postępu odżeg- ności, a — n a m — poczu-

nywał, k t ó r y b y chociaż w cie autentycznego uczest-r»m D y i a n i - j a k i ś z a k a m u f l o w a n y spo- nictwa, m a m y odwieczne

u " ' #i<rWni y m i ^ k właśnie s ó b s tawiał s p r a w ę : „ j a m kłopoty. W istocie rzeczy r e > ! ( X l t i e m e lementarnego p r z e c i w " . — jeżel i s ię zas tanowimy

. * dla trevłn)ł/Mfr<kniQ K i e d y o b s e r w u j ę życie, nieco t y l k o p o w a ż n i e j — zaczyna m i s ię w y d a w a ć , człowiek to t a k a istota, k t ó że z b y t często zgodę teo- r a z pracą łączy s w ó j po­

b y t w ś r ó d ż y w y c h , k t ó r a w p r a c y p r a g n i e s ię u j a w ­nić j a k o t w ó r doskonały. Czy is totne są t u t y l k o s a ­m e pieniądze? N a w e t ci, k t ó r z y ich m a j ą za mało, dadzą odpowiedź n e g a t y w ­ną. Można s ię b o w i e m spie r a ć o to w nieskończoność, co j e s t w a ż n i e j s z e — m o ­t y w a c j e mater ia lne czy niematerialne, a l e nie mo­żna n i e uznać t y c h niema­ter ia lnych za motor ludz­kiego czynu.

Gdzie można rea l izować t e m o t y w a c j e ? W j a k i spo sób?

Nie o d k r y j ę nieznanego lądu, jeżeli powiem, że w przedsiębiorstwie. Nie od­k r y j ę też nieznanego ładu, jeżeli natychmiast dodam, że s tan techniczny przed­s iębiorstwa, technika i te­chnologia p r o d u k c j i są w a ­r u n k i e m wstępnym, lecz

>z6|i®st wdrożona na ska rq kieruje dyrektor prof. dr

Slch»S ł?w ę i w zokłodzie inż. Zbigniew Jedliński, ze 'U «Q 9 Toruniu me^ ^lnelzn A Unrlomln MaHwrłnn j e S f r * * * polimerowe i Politechnikq Slqskq jest uzy

""i a / ^Qc» konstrukcyjnego skonie wielu cennych mote-' y Pł# * ° n e 9o do budowy r i ot ów. Ich odpowiednie włos

IftL. łf Ainlwr-rn n tirr\rt7li\l/iflin n!a«! l0|niM?° kiszonki paszowe ności optyczne umożliwiają l CVi ItK- e * So one odDome wvkoi

i na i^^Dowstajqce w pro

^ j T C ^ a s v ' 6 , S q o n e odporne wykorzystanie w okulistyce v a di 3 c j e ° r 9 o n i c z n e i rnne chirurgiii oka. Wykonano już

nich soczewki kontaktowe różnych typów oraz soczewki S i o | ! ! e n t O C y i r , y m - rvmyuri iypuw u i w »uvłcyvm

- ,, S e kompozycie poli implantacyjne (sztuczne źre-ijeK1 'W do h W o n e sq jako ma nice): przechodzq one testo

S DJjermetycznego zole wonie kliniczne. Zrobiono rów ł s p o ł ó w elektrote nieź kilko egzemplarzy sztu-a. (? L % f t Opracowanie to cznei tęczówki, które sq w fa

% W Zakładach Prze- zie badań. Kierunek rozwoju ^ktrotechnicznego proc naukowo-badawczych

ł f l f ^ Ga n " w T a r n 0 " nad polimerami dla potrzeb e a i u v ° r Q ch. medycyny będzie rozwijany.

Plaży w Orłowie. Fot. W. Niezywiński

,jsk

8 U Y

Ą tc:ą s

A. , x % t j . 2 S ° d n y z Kon-

d f k W " " " ' t a o k r e ś -1 ,, -c _ p a ń s t w w

m • i s s i s r 1 f >

^' e ienie ze str. 1

J f a k t zanlćczysz-

>>S'3' Gd» A t l p i a s i S odmiennie

^ r ' awa między-^ i p r a w a pol-

! d ^ n i ' 2 e ń s t w o n u r t u " J i i j i e , czy znany z ' f i y ^ c ? L P r ^ s y s t a n za-

test Z a t o k i Gdań-

rir-w-Hf^. '"-&v między | / \ k naruszeniem

# 0 lS?C2Snn l a :'V'' i F ! 7

"SS

# # Im i t i a

r ^e a s z e p r a w o

§ § 5 . 5 ^ " s m m

S ^t>i3°nsekwencje

' ^mawiające

s ie s trony zobowiazały s ie jedynie, że możl iwie s z y b ­ko wspólnie o p r a c u j a i p r z y j m ą n o r m y dotyczące odpowiedzialności między­n a r o d o w e j pańs tw. W c h w i l i obecne j zatem nie m a p o d s t a w p r a w n y c h d la po-ciagania jak iegokolwiek pań s t w a bałtyckiego do odpo­wiedzialności za zanieczy­szczenie morza. Trudno też powiedzieć, j a k a koncepcja zostanie ostatecznie zapropo nowa,na przez eksper tów. P r z y j e c i e ogólnych i u n i w e r sa lnych zasad t e j odpowie­dzialności zobowiązywało­b y określone p a ń s t w a do w y p ł a t y odszkodowania d r u g i e m u p a ń s t w u za szkody powstałe m . in. w s k u t e k tzw. zanieczyszczeń trans-granicznych.

Inna koncepcie proponu­j e Ins ty tu t P r a w a Morskie go Uniwersy te tu Gdańskie go. Według n i e j p a ń s t w o odpowiedzialne za szkody Dowinno uiszczać wpłaty n a rzecz „ funduszu a l imen­t a c y j n e g o Bałtyku", k t ó r y p o k r y w a ł b y w s z y s t k i e ko­szty u s u w a n i a s k u t k ó w zanieczyszczeń morza. J e s t to s w e g o r o d z a j u p r ó b a przeniesienia koncepcj i f u n duszu a l imentacyjnego, zna nei polsk iemu p r a w u ro­dzinnemu. na g r u n t p r a w a międzynarodowego. Ostate­cznie Bałtyk j e s t na jmłod szym morzem ś w i a t a i zna lazł s ie w s y t u a c j i dziecka, pozbawionego w ł a ś c i w e j o-Dieki...

— T a k przeds tawia s ię s y t u a c j a n a płaszczyźnie międzynarodowej . W r ó ć m y j e d n a k do kra ju . . .

— Nasze p r a w o dysponu j e b o g a t y m katalogiem san k e j i w o b e c s p r a w c ó w zanie czyszczeń morza. P r a w o k a r n e p r z e w i d u j e s u r o w e k a r y m . in. za sprowadze­nie niebezpieczeństwa pow­szechnego. Polskie n r a w o a d m i n i s t r a c y j n e zezwala n a

s tosowanie k a r pienieżnych wobec ins ty tuc j i naruszała c e j obowiązek ochrony mo rza przed zanieczyszcze­niem. P r a w o c y w i l n e s t w a ­rza p o d s t a w y dla w i e l u roszczeń. S a n k c j e m o g a b y ć s tosowane j u ż w momen­cie naruszenia obowiązku zapobiegania zanieczyszcze­niom. Odpowiedzialność p r e w e n c y j n a , b o o n i e j mó­w i m y . i e s t dowodem m ą ­drości u s t a w o d a w c y . A le . niestety, ingerenc ja Drawa przed powstaniem szkody zdarza s ie w p r a k t y c e n a ­d e r rzadko.

— Co według Dana j e s t powodem t e j spóźnionej ingerenc j i?

— Zarówno nieprzestrze­ganie norm. chroniących morze przed biologiczna d e g r a d a c j a , j a k i b r a k inge­r e n c j i p r a w n e j p r z e d p o w ­staniem szkody sa rezulta t e m n i s k i e j świadomości e -kologicznej społeczeństwa. Współczesny człowiek tracił umiar, k t ó r y cecho­wał ludzi w y c h o w a n y c h w kul turze antyczne j . J e s t za­chłanny. n ie p o t r a f i doko­n a ć w y b o r u . P r a g n i e wszy-sk iego naraz : samochodu i czystego powietrza, uży­w a detergentów, a l e n a r z e k a n a skażona nimi w o d ę itd. Ten b r a k k o n s e k w e n ­c j i . b a wyobraźni , j e s t n a j ­b a r d z i e j niebezpieczny u t y c h k t ó r z y p o d e j m u j ą decy z j e o lokal izacj i i technolo gii zakładów, zagraża jących natura lnemu środowisku. Pomimo stopniowego w z r o s t u t e j świadomości, c iąg le d o w i a d u j e m y s ie o n o w y c h przykładach f a t a l n y c h skutkach decyzj i . Proces wzros tu świadomości ekolo gicznei i e s t z n a t u r y bar­dzo p o w o l n y — również w p r a k t y c e w y m i a r u s p r a w i e dliwości...

R o z m a w i a ł a : J O A N N A G R A J T E R

nie j e d y n y m . Do takich w a r u n k ó w wstępnych na­leżałoby t a k ż e zaliczyć pro g r a m p r o d u k c y j n y , s tosu­n e k tego przeds iębiors twa do postępu w j e g o dziedzi­nie, zaplecze naukowo-kon s t r u k c y j n e i p r o g r a m w d r o żeń, a także ludzkie k w a ­l i f i k a c j e i ludzką wiedzę. Czy m a m y t a k i e przedsię­b ior s twa, w k t ó r y c h t e w a r u n k i są spełnione? O w ­szem — m a m y . Nie t y l k o przedsiębiorstwa, a l e całe branże. Na p e w n o należy do nich: przemysł m a s z y ­n o w y , przemysł górniczy z całym kompleksem b u ­d o w y kopalń i ich w y p o sażania. Inne przemysły (np. chemia) też pod t y m w z g l ę d e m nie drepczą w mie jscu, chociaż p r z e ż y w a ­j ą okreś lone trudności. P e ­w n y m b a r d z o i s totnym po ciągnięciem j e s t p rzyzna­w a n i e coraz w i ę k s z y c h l u ­zów przedsiębiorstwom. N a j p i e r w w i ę c przyznano przeds iębiors twom ekspor­t u j ą c y m p u l ę dewizową z własnego u t a r g u n a włas­n y r o z w ó j . To bardzo w a ż ­ne. O dewizach n a własny r o z w ó j i do w ł a s n e j dyspo­zyc j i marzyły k o l e j n e po­kolenia d y r e k t o r ó w i ich załóg. Z kolei n a s t ę p u j ą zmiany w s y s t e m i e zat rud nienia, po lega jące na tym, że d e c y d u j ą c ą rolę o d g r y ­w a l imit f u n d u s z u płac. W p r a k t y c e oznacza to, że przedsiębiorstwo może (w ramach t a r y f i k a t o r ó w ) mieć możliwość m a n e w r u , r e g u l u j ą c wynagrodzenie kosztem zmiany liczebno­ści załogi. A l e — to t y l k o jaskółki . Pierwsze, a l e j a k ważne. Zapowiada ją o n e w e j ś c i e na drogę urucha­miania bodźców d la przed s ięb iors tw.

Nie t a k d a w n o „Nowe Drogi " przypomniały opi­nię n a j w y b i t n i e j s z e g o pol­skiego ekonomisty — zmar łego j u ż profesora O s k a r a Lange, k t ó r y p r a w i e przed ćwierćwieczom rozważa­j ą c w a r u n k i dostosowania zmian w przedsiębior­s t w a c h do potrzeb (naz­w i j m y to) czasów, pisał, że to dostosowanie m a pole­g a ć genera lnie „na umie­j ę t n y m połączeniu central nego p lanowania i k iero­w a n i a gospodarką narodo­w ą , podlega jącego demo­k r a t y c z n e j kontroli n a j w y ż szego o r g a n u władzy pań-s t w o w e i , j a k i m j e s t S e j m , z dużą samodzielnością so­c ja l i s tycznych przedsię­b iors tw, opartą na samo­rządach robotniczych i p r a cowniczych".

Czy t a sugest ia straciła n a aktualności?

Nie t y l k o nie straciła, a -le n a w e t zyskała. W t y m k i e r u n k u idzie całe obec­n e myślenie, ten k i e r u n e k w y d a j e s ię b y ć j edynie słu s z n y m rozwiązaniem dzis ie j szym etapie rozwo­j u s tosunków produkcyj­nych i społecznych. Nie­p r z y p a d k o w o d y s k u t u j e s i ę przecież nie od dziś, czy a b y u s t a w a o samorządzie robotniczym j u ż nie zwie­trzała, czy a b y nie należy j e j znowelizować? Dysku­t u j e s ię zatem nad próbie m e m l u z ó w d l a przedsię­b i o r s t w p r z y udoskonale­niu p lanowania s t rategicz­nego.

N a j k r ó c e j przecież mó­w i ą c : ludzkie m o t y w a c j e ,

k t ó r e t u chodzi, mogą s ię w pełni u j a w n i ć t y l k o w t a k i m przedsiębiorstwie, k t ó r e m a s w ó j i samo­dzielny program r o z w o j u i postępu. Ludzkie moty­w a c j e będą s ię u j a w n i a ć wówczas, k iedy w przed­s iębiorstwach odformal izu­j e s i ę działalność samorzą dowa, k i e d y pracownik n a p r a w d ę poczuje s ię współ gospodarzem, k i e d y j e g o głos będzie miał w a ż n e znaczenie. M o t y w a c j e Iudz k i e s ą przecież w i e l k i m w s p ó l n y m kapitałem.

Nad Motlawq. Fot. M. Zarzecki

Sprawa świeżego powietrza

Interes dopiero do zrobienia JJ M ARESZCIE można o-

| l detchnać c z y s t y m po­w i e t r z e m ! " — w i e l u

urloDowiczów t a k właśnie w i t a p i e r w s z y dzień poby­t u w tych zakatkach kra iu . gdzie w pobliżu nie m a f a ­b r y k i e lektrowni, a ruch samochodowy ies t n iewiel­ki. Zresztą nieraz odczucie to b y w a wzgledne. W y n i k a z porównania różnicy, l a k a dostrzega s ie PO opuszcze­niu zagłębi przemysłowych dużych miast , sąs iedztwa uciąż l iwych zakładów o r a -

Dla jasności obrazu w a r ­to dodać, że nie j e s t e ś m y odosobnieni. W e w s z y s t k i c h p a ń s t w a c h rozwiniętych w y s t ę p u j ą zanieczyszczenia p i wietrzą, szkodl iwe d la zdro w i a ludzi i o t a c z a j ą c e j przy rody. b o w i e m głównym tru­cicielem j e s t c y w i l i z a c j a te­chniczna. J e d e n z w i e l u przykładów: zatrucie po­w i e t r z a ołowiem. Podczas g d y ze wszys tk ich w u l k a ­n ó w n a Ziemi d o s t a j e s i ę w c i ą g u r o k u do a t m o s f e r y s iedem k i l o g r a m ó w ołowiu, to z samego spalania pro­d u k t ó w n a f t o w y c h — po­n a d 280 tys ięcy ton! Tempo t e g o procesu s ta le rośnie. Na początku X X w i e k u a t­m o s f e r a z iemska zawierała około pół mil iona ton oło­w i u . w ostatnich z a ś 10 l a ­tach powietrze zostało za­nieczyszczone czterema mi­lionami ton t e g o t r u j ą c e g o meta lu .

I s tn ie jący w ska l i świato­w e j s t a n zagrożenia n i e po­w i n i e n b y ć dla n a s pocie­szeniem — t y m bardz ie j , że s y t u a c j a p r z e d s t a w i a s ie w Polsce gorzej , niż można s ie było spodziewać, a po­d e j m o w a n e dotychczas śród

ki zapobiegawcze nie zape­w n i a j ą rychłe j p o p r a w y .

NOWA WERSJA KOPCIUSZKA

Głównym s p r a w c a zatru­w a n i a a t m o s f e r y stał s ie przemysł. J e g o „wkład w dzieło" s i ę g a u n a s 70 proc wszys tk ich zanieczyszczeń. Pozostałymi 3Q proc. t rzeba obciążyć transport, komuni­k a c j e samochodowa oraz in d v w i d u a l n e i os iedlowe ko­tłownie. Najgorszym, a i e d nocześnie n a j t r u d n i e j s z y m do zwalczenia w r o g i e m sa toksyczne emis ie gazów, zwłaszcza d w u t l e n k u siarki, k t ó r y m i ziela kominy f a b r y

rządowe założenia orogra- chrony DO wietrzą k i e r u j e m u ochrony ś rodowiska do s ie ludzi, którzy nie radzil i 1990 r o k u zakładały, iż w latach 1975—80 e m i s j e t a ­kie. Dochodzenia orzemysło w e g o . b e d a systematycznie ograniczane. Niestety, i to zadanie nozostało t v l k o w s f e r z e założeń,

S y t u a c j a nie może b y ć j e d n a k inna. niż j e s t obec nie. skoro ochrona nowie-t rza w y s t ę p u j e w roli KOD-ciuszka w jego n a j g o r s z y m okresie. J a k w y n i k a z d a ­nych GUS. wyDosażenie za­kładów orzemysłowych w urzadzenia oczyszczające e-m i s i e zanyleń. skuteczność działania tvch urządzeń, a także soosoby ich eksploa-

sobie n a innych s tanowis­kach.

JA TOBIE PŁACE. TY NIC NIE ROBISZ

Kazimierz Janota

czne i e lektrowni , r u r y w y ­dechowe samochodów, korni n y pieców i kotłowni. J a k s twierdza raport spec ja l i ­s t ó w NOT. e m i s j e d w u t l e n ­k u s iark i przekroczyły w 1978 r o k u 3 miliony ton, w y r z ą d z a j ą c szkody szaco­w a n e n a 20—30 mi l ia rdów złotych.

S a to k a l k u l a c j e niepeł­ne. O ile ..można w y m i e r z y ć s t ra ty , p o w s t a j ą c e w w y ­n i k u s p a d k u urodza jnoś­ci za t rutych gleb, w y ­niszczenia lasów, p r z y ­spieszonej koroz j i k o n ­s t r u k c j i meta lowych, be to-

Marginesowe t r a k t o w a n i e ochrony powietrza spowodo w a n e j e s t głównie krótko­wzrocznością ekonomiczna W codziennej p r a k t y c e n a p i e r w s z y m , d r u g i m i t rze­cim- planie s a e f e k t y pro­d u k c y j n e i w y p ł y w a j a c e nich korzyści. Nikt w p r a w ­dzie nie polemizuje z teza. że skuteczna ochrona po­wiet rza może t a k ż e przyno­sić gospodarce poważne z y ­ski . lecz działające mech a n iżmy p o z w a l a j a n a zepch­niecie działalności w t e j dziedzinie n a m a r g i n e s . Mć w i ą c dosadnie j : nie w y k o -

tac j i da leko odbiegała od nanie p l a n ó w n r o d u k c y j -potrzeb rozwi janego prze- nvch odczuwa s ie dotkl iwie, mysłu. Spośród około 900 r e p e r k u s j e za t ruwania po-zakładów n a j b a r d z i e j zatru wietrzą s a n iewie le znacza w a j a c y c h a t m o s f e r ę 15 proc. ce. nie posiada w ogóle urzą­dzeń d o r e d u k c j i pyłów, a około 30 proc. r e d u k u j e j e za ledwie w granicach od 10.. do 30 proc. T y l k o 10 proc. zakładów uciążl iwych m a urzadzenia do oczyszcza nia gazów, przy c z y m w i e k

Dochodzi d o tego, że n i e do w y j ą t k ó w należą zakłady, k tóre płacone k a r y konwen c jonalne i odszkodowania za wyrządzone szkody (prze w a ż n i e w rolnictwie) wła-czaia w poczet kosztów pro dukci i . S a p r z y p a d k i jeszcze szość j e s t dopiero w s t a - s k r a j n i e j s z e . W przemyś le

d ium doświadczalnym. Zło c e m e n t o w y m zakłady płaca t k w i t a k ż e w t y m . że w l i - z góry . n a zasadzie ugody, cznych zakładach zainstalo- odszkodowania rolnikom, w a n e urządzenia s a nie- k tórych pola sa za t ruwane.

n o w y c h czy kamiennych, o właściwie e k s p l o a t o w a n e i Cementownie m a i a kłopot konserwowane. W y n i k a to z głowy, chłopi o t r z y m u j ą przede w s z y s t k i m ze słabo- pieniądze i nic n i e robią ści zakładowych służb o- — t y l e ty lko, że pola i chrony powietrza. 25 proc. d v n i e d a j a plonów... zakładów uciążl iwych nie U s t a w a o ochronie dysponuje , t a k a służbą. 50 kształtowaniu ś rodowiska proc. n ie zatrudnia w n i e j stała s ie tuż p r a w e m . Od inżynierów. W w i e l u zakła wrześn ia tego r o k u zacznie dach praca na t y m odcin- obowiązywać. A l e t y l k o peł k u ies t za jęc iem dodatko- n e j e j przestrzeganie może w y m . A nie b r a k i takich przynieść e f e k t y , o jak ich

dziś m a r z y m y .

Rewaloryzacja zabytków Łowicza

Opracowano plan rewalory­zacji Łowicza* jednego z naj­starszych grodów na zachod­nim Mazowszu. W przygoto­waniu znajduje się szczegóło­wa dokumentacja odnowy pierwszego fragmentu śred­niowiecznej zabudowy stare­go miasta. Rejestr zabytków architektonicznych Łowicza o bej mu je 160 budynków, w tym także klasy zerowej, któ­rymi zabudowane jest śród­mieście. Rewaloryzację Łowi­cza zaplanowano na kilkana-

t y l e t r u d n o wycenić, i le ko­s z t u j e szkodl iwe oddziały­w a n i e toksycznych g a z ó w na organizmy ludzi i zwie­rząt . Doda jmy, że NOT-ow-s k i e prognozy brzmią ponu r o : w r o k u 1981 i lość emi­towanego d w u t l e n k u s ia rk i może w z r o s n ą ć d o 7 milio­n ó w ton.

Dotychczas znane metody u s u w a n i a s i a r k i z w y d a l a f a b r y k , gdzie do służby nych g a z ó w s a t r u d n e d o opanowania i kosztowne. W c i ą g u k i l k u ostatnich l a t

ponad 100 n o w y c h metod. opracowanych n a świecie. t y l k o 20 znalazło praktyczne zastosowanie. U nas w t e j dziedzinie dopiero s ie e k s ­p e r y m e n t u j e . Ten s tan n i e może t r w a ć długo. Z a t r u w a nie powietrza s i a r k a j e s t t a k niebezpieczne, a j ego k o n s e k w e n c j e t a k koszto­w n e . że m u s i m y i a k n a j p r e d z e j w y b r a ć na jdogodnie j­sza metodę i przys tąp ić do s e r y j n e g o produkowania u -rzadzeń odsiarczaiacych. O i le można jeszcze zro­zumieć w o l n e temno z w a l ­czania e m i s j i g a z ó w t o k s y cznych. o t y l e t r u d n o w y ­tłumaczyć zaniedbania, w s k u t e k k tórych n a d a l ro­sną ilości zanieczyszczeń t>v łowych. Technika ich redu­k o w a n i a znana j e s t od d a ­w n a . Dorzućmy do tego. że

Latają w 40 krajach Uznanie odbiorców zagranice

nych zyskały nowoczesne dwu-mie.iscowe motoszybowce z la­minatów o nazwie ..Ogar". Ich wytwórca iest Przedsiębiorstwo Doświadczalno - Produkcyjne Szybownictwa ..PZL-Bielsko". Pierwsze ..Ogary" sprzedano do Stanów Zjednoczonych, eks portuje sie je także do Szwe­cji. Wielkiej Brytanii. Kanady i dalekiej... Australii.

..Ogar" — dzieło inż. Tadeusza Łabucia. charakteryzuje sie do brymi walorami technicznymi. Mom latać jako szybowiec, zaś dzięki silnikowi osiaga pręd­kość przelotowa rzędu 180—200 km/godz. Najważniejsza zaleta motoszybowców jest możliwość startowania i ładowania na małych lotniskach, a nawet w innym terenie. ..Ogar" spełnia także role awionetek lotni­czych. świetnie też nadaje się do szkolenia szybowników.

Nie sa to jedyne szybowce z ..PZL Bielsko", które latają pod niebem 40 krajów w świe­

cie. W ostatnich latach powsta­ła cała rodzina szybowców la­minatowych, „Jantar" w klasie otwartej i standard oraz nowo czesny szybowiec dwumiejsco-wy laminatowy ..Puchacz", będą cy dziełem konstruktora, mgr. inż. Adama Meusa. ..Puchacz" zaprezentowany na targach lot niczych w Atenach, wygrał r y walizacie z firmami francuski­mi i amerykańskimi. Pierwsze partie tych szybowców, które zastania dotychczas wytwarza­ne Bociany, sprzedano już do Szwecji i Republiki Federal­n e j Niemiec, gdzie z powodze niem rywalizuja ze świetnymi konstrukcjami firm zachodnio-niemieckich. „PZL Bielsko" rozwija tak­że — jak oświadczył dyrektor naczelny, mgr Kazimierz Ja­siński — eksport „Jantara szybowca wyczynowego o : pietości skrzydeł rzędu 20.5 m i „Jantara Standard Z", które ku puja Szwecja. RFN. Stany Zjednoczone. Nowa Zelandia i Australia.

J AK wynika z doniesień pra­sy amerykańskiej, sprawo podpisania przez prezyden­

ta Cartera „Dyrektywy 59", doku­mentu zmieniającego dotychczaso­wą strategię hipotetycznej wojny nuklearnej, dopiero teraz nabiera dużego rozgłosu. O ile bowiem sam fakt podpisania w pierwszych dniach lipca br, wspomnianej dy­rektywy przeszedł jakoś niezauwa­żony i nie wywołał większego za­interesowania, to publiczne wyzna­nie sekretarza stanu Edmunda Mu-skiego, że nie był ani informowa­ny, ani nie konsultowano z nim jej treści — wywołało falę komenta­rzy I spekulacji. Przy czym mówi się wręcz nie tylko o ostrym kon­flikcie między ministrem obrony Brownem a nie doinformowanym Muskiem, ale o zaskakującej skry-tości Białego Domu, który całą rzecz przeprowadził nie tylko w ta­jemnicy przed własną opinią pu­bliczną I atlantyckimi sojusznikami, ale i własną administracją.

Zadanie uspokojenia namiętności wziął na siebie minister obrony Brown. Na specjalnie zorganizowa­nym briefingu poinformował bus­kiego o całej sprawie, przyznając lojalnie, że departament stanu w Istocie zbyt długo nie był informo­wany o trwających od dłuższego

czasu rozważaniach, które doprowa­dziły do wniosku, iż „doktryna stra­tegiczna USA musi być ewolucyj­nie zmieniana". Na koniec wyra­ził nadzieję, że obecnie, po usta­leniach w Białym Domu, tego ro­dzaju nietakty się nie powtórzą. Zaś w specjalnym liście, wystoso­wanym do kolegów z rządów państw NATO, napisał czarno na

I międzynarodowej opinii publicz­nej, zaskoczonej treścią „Dyrektywy 59". Z wyjaśnień doradcy prezy­denta ds. bezpieczeństwa — Zbig­niewa Brzezińskiego wynika bo­wiem, że w myśl dyrektywy ame­rykańskie bronie jądrowe mają być wymierzone w „ograniczone" cele, mające żywotne znaczenie dla potencjalnego nieprzyjaciela.

Nowa strategia atomowa Pentagonu

białym, że „Dyrektywa 59" rzeko­mo nie wprowadziła radykalnych zmian w amerykańskiej strategii jądrowej, że jest to nadal strate­gia mająca na celu... zapobiega­nie nuklearnej konfrontacji, a Sta­ny Zjednoczone „nie mają zamia­ru I chęci prowadzenia wojny nu­klearnej".

Wysiłki I wyjaśnienia Browna o-mawiane szeroko w prasie ame­rykańskiej mają najwyraźniej na celu uspokojenie tak własnej, jak

Celami takimi mają być rejony stacjonowania broni jądrowej, oś­rodki dowodzenia strony przeciw­nej, jak również ważne ośrodki przemysłowe. Tego rodzaju otoki byłyby więc rzekomo selektywne i nie musiałyby prowadzić do „a-pokaliptycznej katastrofy"; nie prowadziłyby one do natychmiasto­wego zniszczenia wroga, ale zakła­dały możliwość prowadzenia wojny nuklearnej na „ograniczoną skalę", która mogłaby trwać przez pewien

czas, redukując możliwość wybu­chu wojny, skierowanej przeciwko całej ludzkości, dając sposobność prowadzenia rokowań i możliwość odniesienia zwycięstwa...

Są to jawne absurdy, bowiem dla każdego rozsądnego człowieka oczywiste jest, że żadnych „lokal­nych wojen jądrowych" w naszych czasach być nie może, że jakikol­wiek atak jądrowy jednego pań­stwa przeciw innemu oznaczałby niezwłoczne i gwałtowne nasile­nie konfrontacji, groźbę powszech­nej wojny jądrowej.

Zapobiec katastrofie jądrowej można jedynie przez kontynuowa­nie dotychczasowych starań, zmie­rzających do wyłączenia broni ją­drowych z arsenałów, a przede wszystkim — o czym widać nie chcą pamiętać w Waszyngtonie — wyłączając ich użycie z kalkulacji strategicznych I politycznych. Ku temu właśnie zmierzają i będą zmierzać nadal wysiłki rozbrojenio­we państw Układu Warszawskiego, czego dobitnym przykładem jest niedawna odpowiedź rządu PRL na notę sekretarza generalnego ONZ, w której ponowiono postulat „za­przestania produkcji broni jądro­wej I stopniowej likwidacji zapa­sów aż do całkowitej ich likwidc-cji".

Rozmaitości kulturalne

KOLEKCJA PORTRETÓW WITKACEGO

D uiym za i ntere sowa aiem cieszy się kolekcja 27 pa­steli Stanisława Ignacego Witkiewicza wystawiona w Społecznym Muzeum Historii Katowic. Sa to portrety zmor łej przed rokiem w Katowi­cach Eugenii Kuinickiej, słyn nej z początkiem lat trzydzie stych modelki Witkacego, zwanej przez artystę „niesy­metryczno dama". Największy zestaw poświeconych jednej osobie pastelowych portretów Witkacego, ukazuje w szcze­gólny sposób bogactwo jego inwencji twórczej i wyobraź­ni. Zwyczajem artysty, wiele z nich opatrzonych jest róż­nego rodzaju dopiskami, u-wagami i żartobliwymi utwo­rami poetyckimi. Zgodnie z wołg Eugenii Kuźnickiej, znaj dującą się w j e j posiadaniu kolekcja trafiła d o zbiorów katowickiego muzeum, gdzie po niezbędnych pracach kon serwacyjnych eksponowana iest w specjalnej stałej ga­lerii. KLUB MŁODYCH TWÓRCÓW

W GDAŃSKU

W Gdańsku powstał klub młodych twórców stawiają­cy sobie za cel stworzenie interdyscyplinarnej platformy kontaktów, współpracy i wy­miany doświadczeń młodych literatów, plastyków, muzy­ków i aktorów. Gdańsk nale­ży od lat do ośrodków, w których życie artystyczne mło dej generacji rozwija się szczególnie bujnie. Liczne wystawy i konkursy młodej plastyki, festiwal młodych muzyków, poetycki turniej „Czerwonej Róży" oraz szereg innych imprez I przedsię­wzięć stanowiły start lub ważny punkt w karierze arty­stycznej znacznej liczby mło­dych twórców. Tradycje te nowo powstały klub zamierza kontynuować i rozwijać. Wśród pierwszych nowych propozycji znalazło się orga­nizowanie plenerów młodych plastyków z Polski, Czecho­słowacji i Bułgarii oraz wy­staw grafiki współczesnej. Planowane sg także spotka­nia młodych pisarzy. Miejs­cem spotkań młodych twór­ców ma być Wieżyca, tury­styczna stolica Szwajcar! Kaszubskiej.

MUZEUM WSI OPOLSKIEJ

Muzeum wsi opolskiej w Opolu-Bierkowicach położone jest przy międzynarodowej trasie E-22. Codziennie zwie­dza opolski skansen kilkanaś cie grup wycieczkowych, m, in. młodzież przebywająca na Opolszczyźnie na obo­zach. Ekspozycję tworzy ok. 60 zrekonstruowanych zabyt­kowych obiektów ludowego budownictwa drewnianego. Pracownicy skansenu zajmu­ją się nie tylko gromadze­niem i rekonstrukcją za byt ko wych obiektów ludowego bu­downictwa wiejskiego, ale prowadzą także badania do­tyczące ludowej obrzędowoś­ci, dokumentując zanikające już ludowe obrzędy i zwycza­tę. Organizowane są imprezy folklorystyczne, odbywające się w scenerii skansenu.

WYSTAWA POLSKICH MEDALI W LUKSEMBURGU

Muzeum Sztuki Medalier­skiej we Wrocławiu — jedy­na tego rodzaju placówka w Polsce — wysłało na wystawę do Państwowego Muzeum w Luksemburgu kolekcję medali wykonanych przez współczes­nych polskich plastyków. Eks­pozycja była czynna w Luksemburgu do połowy sier­pnia br., prezentując dzieła m. in. B, Chromego, J. Jar­nuszkiewicza, A. Kostrzewy, J. Stasińskiego i J. Trzebia­towskiego.

W GALERII „ZA KOWADŁEM"

„Za Kowadłem" — to naj­nowsza katowicka galeria pla styczno, która urządzona zo­stała staraniem katowickiego Towarzystwa Społeczno-Kultu­ralnego. Organizatorzy pla­cówki, mieszczącej się przy nowo powstałym klubie no­szącym tę samą nazwę, po­stawili sobie za cel m. in. prezentację najciekawszych osiągnięć sztuki nieprofesjo­nalnej Śląska i Zagłębia, Działalność galerii zainaugu­rowała wystawa malarstwa Teofila Ociepki. Zaprezento wano także prace grupy pic styków amatorów, nad który mi Katowickie Towarzystwo Społeczno - Kulturalne obję­ło patronat, - poszerzając w ten sposób dotychczasowy za kres swej działalności o ins­pirację i pomoc dla rozwija­jącej się w tym regionie pla­styki nieprofesjonalnej.

PRACE KONSERWATORSKIE W COLLEGIUM KOŁŁĄTAJA

UJ

Specjaliści Krakowskiej Pro cowni Konserwacji] Zabytków kończg remont Collegium Kołłątaja UJ. Podczas remon­tu wykonano wiele prac -dokonano wymiany drewnia­nych stropów, przeprowadzo­no roboty wodno-kanalizacyj­ne i elektryczne, wymieniono stolarkę, uzupełniono mury i wzmocniono ściany. Układa się kamienne posadzki, par­kiety, odnawia polichromię i plafony. Konserwacji pod­dano także XIX-wieczne me­ble, które już wkrótce pow­rócą no swe dawne miejsce, W X!V-wiecznej piwnicy go­tyckiej po adaptacji znajdzie siedzibę klub studentów Uni­wersytetu Jagiellońskiego.

Page 4: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

D Z I E N N I K B A Ł T Y C K I 182 (11014) 23 i 24 sierpnia

Muzeum Narodowe proponuje

Muzeum Narodowe w Gdańsku jest jedną z najpoważniejszych na Wy brzeżu instytucji, populary zujqcych sztukę. Zarówno w swojej głównej siedzi­bie przy ul. Toruńskiej w Gdańsku, jak i w oliw" skim Pałacu Opatów oraz w dworku w Będominfe, placówka ta prezentuje mieszkańcom Trójmiasta oraz licznie przybywają­cym na Wybrzeże tury­stom — polskim i zagrani­cznym — interesujące eks pozycje stałe i czasowe. Sq to zarówno prezenta­cje sztuki wieków minio­nych, jak J wystawy arty­stów współczesnych.

Spośród ekspozycji sta łych najwięcej uwagi przy ciqga zwykle słynne dzie­ło Hansa Memlinga „Sqa ostateczny" - jest to je­den z najcenniejszych eksponatów muzeum — o-raz wystawa „Malarstwo flamandzkie i holender­skie XVI - XVIII wieku", która jest jednq z boga­tszych kolekcji tego stylu w kraju. Obejrzeć tu mo­żna prace wszystkich naj­bardziej znanych uczniów Rembrapdtaj Rubensa.

Dużym zainteresowa­niem cieszq się również dwie ekspozycje, poświę­cone sztuce Gdańska i

jego okolic. Pierwsza to „Sztuka Pomorza Gdań­skiego XVI - XVIII wie­ku", gdzie prezentowane

by z metali kolorowych (jej uzupełnieniem jest od dzielna wystawa gdań­skich sreber z tego same go okresu); druga to „Gdańsk w malarstwie XIX wieku", na którą skła dają się miejskie pejzaże.

Z ekspozycji czasowych warto zwrócić uwagę na retrospektywną wystawę „Gdańsk w twórczości ar­tystów Wybrzeża", która dokumentuje dorobek na szych plastyków w dzie­dzinie malarstwa, rysunku ,i grafiki od roku 1945 po dzień dzisiejszy. Obejrzeć tu można prace gdań­skich nestorów - m. in. Sucnanka, Mokwy, Lama — oraz obrazy pokolenia „średniego". Jest na nich Gdańsk w gruzach, potem w trakcie odbudowy, wre­szcie - w całej swojej krasie. Są także stocz mi e,

jest malarstwo, rzeźba i rzemiosło artystyczne -meble, kowalstwo, wyro-

porty, sceny roazajowe. A wszystko to w bardzo różnych konwencjach i sty lach.

Wszystkie zdjęcia, jakie tu oglądamy, pochodzą z ekspozycji w głównej sie dzibie Muzeum Narodo­wego. Warto jednak po­lecić uwadze także wysta­wy oliwskie - m. in, zbiór gdańskiej sztuki współczesnej, prezentację „Motywy morskie w twór­czości artystów Wybrze­ża" oraz plenerowa gale­rię rzeźby w oliwskim parku. az

Fotografował:

W . Nieżywiński

Wakacyjne refleksje K T O j a k kto, a l e n a p e w n o młode k e l n e r k i

z domu w c z a s o w e g o „Pod Dębem" n i e będą tych w a k a c j i w s p o m i n a ć dobrze. Nie z powodu

pogody. I nie z powodu nagłego w y j a z d u „ w siną d a l " p e w n e g o chłopca z g i tarą , k t ó r y n a w e t deszczo-w e wieczory wypełniał marzeniami z a k o m p a n i a m e n ­tem. Kelnerk i z domu w c z a s o w e g o „Pod Dębem", gdzie właśnie wchodziły do zawodu, o d b y w a j ą c p r a k ­t y k ę po s w o i m liceum, w r a z z zakończeniem każde­g o t u r n u s u w y r u s z a ł y na... sztućce. Po p i e r w s z y m t u r n u s i e miały n a j g o r z e j . P i e r w s z y t u r n u s był debiu­tem, w i ę c i doświadczenie żadne. W y r u s z y ł y , a l e n ie przemyślały całe j s p r a w y dokładnie. Dlatego u r o b e k okazał s ię b y ć żaden. Cztery noże, d w a wide lce i bo­d a j ż e s iedem łyżeczek. Nadto j e d n a omal nie w p a ­dła, g d y ż ręce j e j drżały, se rce miała pod gardłem, a nic b idula nie mogła w y p i ć n a odwagę, ponieważ t a k i m jeszcze nie p o d a j ą . Po d r u g i m t u r n u s i e poszło j u ż lepie j , chociaż w w y n i k u a k c j i w i e c z o r n e j pod hasłem „ P o d w i ą z k a " jeszcze s ię sztućce nie zbilanso­wały . Dopiero po trzecim t u r n u s i e przyszła r u t y n a , k t ó r a sypnęła wspaniałymi rezul tatami. Do a k c j i — t y m r a z e m opatrzone j k r y p t o n i m e m „Piekiełko" — zostali wciągnięci ich młodzi m ę s c y s y m p a t y c y i re­zul tat przeszedł n a j ś m i e l s z e oczekiwania : 23 noże, 17 widelców, 11 łyżek, 14 łyżeczek, 5 spodeczków, 8 ta­l e r z y k ó w .

Bo j a k i e ż miały w y j ś c i e t e ke lnerki , osiemnastolet­nie debiutantki w życiu, s k o r o u m o w a o pracę opie­w a ł a ; że są odpowiedzialne mater ia ln ie z a sztućce? Miały dokładać ze swoich s tażowych w y n a g r o d z e ń ?

Tomasz Jerko

Więc nie będą w s p o m i n a ć m i l e ? A może b ę d ą ? Lecz z czasem, po la tach wie lu, a l e s w o i m j u ż w n u ­kom. O t y m j a k d a w n i e j bywało, j a k s ię po m a t u r z e spędzało p r a k t y k i , j a k padały deszcze, j a k chudy blondasek nie z m u t o w a n y m głosem w y ś p i e w y w a ł „Rasput ina" z r e p e r t u a r u Boney M. I o t y m , że r a z w łowach n a sztućce b r a l i udział wczasowicze.

Obecne lato prze jdzie do histori i j a k o lato z de­szczem, a l b o j a k o lato z k o m a r a m i , k tóre a t a k o w a ł y całymi c h m a r a m i z zaciętością kamikadze. Nadto prze jdzie do histori i z powodu „Pogody d l a bogaczy", k tóra z d a j e s ię b i j e w s z e l k i e r e k o r d y popularności. N a w e t r e k o r d popularności Klossa, n a w e t r e k o r d po­pularności Szar ika, n a w e t r e k o r d popularności s a ­mego K u r a s i a . W s z y s c y z d a j ą s ię b y ć z Rudim, z je­g o w a l k ą o czystość życia politycznego, z j e g o p r y n -cypiami, z j e g o desperac ją , a n a w e t z j e g o rozdwo­j e n i e m między a t r a k c y j n y m i p a r t n e r k a m i . W s z y s c y są przeciw Estepowi, zimnemu, cynicznemu i bruta l­n e m u graczowi z mult imil ionami, i k a ż d y b y chciał, a b y nastąpił h a p p y e n d zgodnie z regułami f i l m u k o w b o j s k i e g o .

Na wczasach ludzie ży l i od „Pogody d la bogaczy" do „Pogody d l a bogaczy", od odcinka do odcinka.

Na ten czas n a w e t — co zauważyłem nie t y l k o j a ! — p o p u l a c j a nasza, od przedszkolaka do s ta ruszka, s iadała przed s z k l a n y m e k r a n e m .

Na t a k i e pogody „Pogoda d la bogaczy" to w y m a ­rzona a l t e r n a t y w a , chociaż j e j d a w k a sięgała pięć­dziesięciu minut tygodniowo. A l e i le potem d y s k u s j i , i le komentarzy, i le dociekań, spekulac j i , sporów i animozj i .

Zycie w c z a s o w e miało s w o j ą treść. Co jeszcze po w a k a c j a c h należałoby napisać? Może coś o miotle, k tórą gospodarze mie jscowoś­

ci w c z a s o w y c h nada l n ie lub ią pracować. Owszem, o m b y pracowal i głównie „do r ę k i " . Nie zaś miotłą. Kto b> zamiatał podwórka, a j u ż zwłaszcza ul ice! P r z y j d z i e w i a t r i pozamiata. Poniesie śmieci d o sąs iada, a m o ż t w kosmos.

Żałość nieraz człowieka ogarnia n a w i d o k naszych w c z a s o w o - u z d r o w i s k o w y c h miejscowości . Żałość ogarnia n a w i d o k zaśmieconych plaż, bazarów, całego otoczenia smażalni p l a c k ó w ziemniaczanych i t e j ca­ł e j t z w . m a ł e j gastronomii . Nie grzeszą czystością przydrożne parkingi , chociaż b y w a j ą t a k nieraz pię­knie zakomponowane w przyrodzie. Jedzie s ię i je­dzie przez Polskę i człowiek pyta , czy s ą gospodarze? J a c y ś naczelnicy gmin, s z e f o w i e m i a s t i miasteczek, leśnicy, służby drogowe, san.-epid. z podwyższonymi mandatami . Człowiek p y t a też, czy p r o d u k u j e m y ta­k i e rzeczy j a k : miotły, g rab ie , po jemnik i n a śmieci.

A oprócz tego nic n a wczasach s ię n ie dzie je . Po­z a t y m , że ludzie m ó w i ą absolutnie j ednomyś ln ie : nic nieważne, w a ż n a j e s t t y l k o pogoda d l a t u r y s t ó w .

Polskie wybrzeże najcieplejsze Sporo grupa obywatelj

Szwecji odpoczywa w sezo­nie letnim na polskim wy­brzeżu. Wig że się to głów­nie z temperałurg wody Bał­tyku, która jest znacznie cie­plejsza w południowej jego części niż północnej. Widocz nym tego objawem jest nie­wielka ilość plażowiczów w rejonie Sztokholmu i prawie zupełny brak kqpiqcych się na całym wybrzeżu szwedz­kim.

Jak wynika z prowadza­nych systematycznie pomia­rów w rejonie wyspy Gotland, temperatura wody nie prze­kracza 15 st. C., a w Zatoce Botnickiej nawet w czasie u-palnego lata nie podnosi się powyżej 13 st.

Najcieplejszą wodę notuje się w południowej części Bał tyku, zwłaszcza w rejonie Swi noujśoia i Międzyzdrojów o-raz Dziwnowa. Średnia tem­peratura wody oscyluje tu około 18 stopni. Dla miesz­kańców z południowych kra­jów Europy, przyzwyczajonych do kąpieli w Morzu Czarnym lub Adriatyku, jest nieco za chłodna, ale naszym roda­kom 1 Szwedom zupełnie wy starcza.

Na polskim wybrzeżu, tra­dycyjnie już, od wielu lat naj cieplejszy jest sierpień. Śred nia temperatura wody docho dni tu niekiedy do 21, a na­wet 22 st. C.

Z kart historii

Z notatnika starego dziennikarza

PO p i e r w s z e j w o j n i e ś w i a t o w e j zjechała do P r a g i w celu o d ­

bycia s t u d i ó w politechnicz nych g r u p k a a b s o l w e n t ó w polskiego g i m n a z j u m w Kownie. J e d n a k większość s w ó j k o n t a k t z uczelnią ograniczyła do dokonania formalności w p i s o w y c h . Cały w o l n y czas — a mie­li g o bardzo dużo — po­święcal i s m a k o w a n i u u r o ­k ó w n a d w e ł t a w s k i e j sto­licy i zwiedzaniu t a k licz­nych t a m v y ć e p ó w (pi­wiarni) . Chłopcy ci pocho­dzili p rzeważnie z gęs to rozs ianych po całej L i t w i e polskich m a j ą t e c z k ó w . W y j ą t k i e m b y ł H e n r y k P e r ­k o w s k i , s y n właściciela k a w i a r n i , u s y t u o w a n e j na L a i s v e s A l e j a (a le ja W o l ­ności) „ tymczasowe j sto­licy L i t w y " — K o w n a . — J a k pan będzie w K o w n i e proszę odwiedzić mego o j c a — zapraszał mnie w y l e w n i e , chociaż wiedział dobrze, że Pola­k ó w z polskimi paszpor­tami w t y m czasie na Lit­w ę nie wpuszczano. Nie mógł też wiedzieć, że mo­j e losy potoczą s ię tak, że K o w n o s t a n i e s ię w p r a w ­dzie krótk im, a l e znaczą­c y m epizodem w moim ż y ­ciu.

Minęło k i l k a lat, Rodzi­c e „ L i t w i n ó w " j u ż nie p u ś ciii ich za granicę, a t y m ­czasem j a znalazłem się w Kownie. I zaraz p i e r w s z e ­go dnia odwiedziłem k a ­w i a r n i ę Perkowsk iego . Za ladą, na k t ó r e j u s t a w i o n e były s tosy s m a k o w i t y c h ciastek i wspaniałych tor­tów, stał s t a r s z y p a n — właściciel k a w i a r n i . T o w a ­rzyszyła m u j e g o córka pani H e y b e r o w a .

Była to młoda, bardzo przys to jna, p o s t a w n a k o ­bieta. Będąc rozwódką straciła ukochanego j e d y ­nego s y n k a , co j ą zała­mało. Codziennie r a n o spieszyła na cmentarz, „aby porozmawiać z dziec­kiem". Po ukończonej p r a c y ponownie odwiedzała mogiłkę. J e j b l i scy zaczę­li o b a w i a ć s ię o s tan j e j zdrowia.

Druga córka P e r k o w s k i e g o wyszła za m ą ż za zie­mianina Bażeńskiego, k t ó ­rego s ios t ra była p ie rwszą żoną Kornela Makuszyń­skiego, zakochanego w n i e j po uszy. Posiadłość, z k tó­r e j o n a pochodziła, Ma­k u s z y ń s k i opisał b a r w n i e w w y d a n y m w osobne j ks iążce - poemacie „O zie­m i n a s z e j " . Nie przeszko­dziło m u to p o w t ó r n i e o -żenić s ię s z y b k o ; po utra­cie żony poślubił córkę znanego kardiologa prof . Gluzińskiego.

Bażeńscy mieli dwóch s y n ó w , zaś „ d v a r a s " (dwór) w r a z z przyległościami kontrastował w y r a ź n i e z areałem pięćdziesięciu hek ta rów, pozostawionych właścicielom po r e f o r m i e ro lne j . Wystarczyło p r z e j ś ć przez b r a m ę okazałego wie lkopańskiego p a r k u , m i ­n ą ć k i l k a s t a w ó w z prze­rzuconymi przez nie t u i ówdzie japońskimi most­k a m i (te s t a w y i mostk i kosztowały przed w o j n ą sto tys ięcy mocnych r u b ­li!) i spo j rzeć n a s t o j ą c e w a l e j a c h d w a pomniki — Matki B o s k i e j i Wielkiego Księcia Wito lda — a b y zrozumieć, że była to nie-

„DB-3" nad Berlinem BY Ł początek s ierpnia

1941 r o k u . Upłynęło już z górą pięć tygod

ni od chwi l i , g d y w o j s k a h i t l e rowsk ie bez w y p o w i e ­dzenia w o j n y napadły n a ZSRR i p a n c e r n y m i kolum n a m i wdzierały s ię coraz b a r d z i e j w g ł ą b terytor ium K r a j u Rad. Na bezchmur­n y m s i e r p n i o w y m niebie g r a s o w a l i f a s z y s t o w s c y p i­rac i powietrzni z czarnymi k r z y ż a m i n a skrzydłach. Sypały s ię b o m b y n a r a ­dzieckie mias ta , w s i e i o-siedla. Za w s z e l k ą j e ­d n a k cenę lotnictwo nie­mieckie pragnęło przedos­t a ć s ię n a d Moskwę. A l e p o d e j m o w a n e próby, zarówno w nocy j a k i w e dnie, b y ł y udaremniane. Za k a ż d y m r a z e m hi t lerowcy spotyka l i s ię ze zdecydowa n y m oporem radzieckich sił powietrznych i a r ty ler i i przeciwlotniczej . T a k było zresztą od samego począt­k u , k i e d y podję l i wie lką operac ję mi l i tarną n a zie­mi, w powiet rzu i n a morzu przec iwko narodowi r a ­dzieckiemu. Niezwykły hart i bohater­stwo wykazali w czasie pierw-?

szego uderzenia armii hitlerow skich radzieccy żołnierze Wojsk Ochrony Pogranicza. Nad morzem pierwsi w sposób zorganizowany odparli uderze nie nieprzyjacielskiego lotnic­twa marynarze Floty Czarno­morskiej w Sewastopolu. Na Bałtyku oddziały 67 dywizji 8 armii, broniące bazy marynar­ki wojennej w Lipawie, uda­remniły próbę hitlerowców o-panowania z marszu miasta i portu. Bohaterską walkę z prze ważającymi siłami wroga sto­czyła załoga Twierdzy Brzes­kiej. Nieśmiertelnych czynów bohaterstwa dokonywali od pierwszych dni wojny lotnicy radzieccy. Mimo jednak ofiar­nej, mężnej postawy żołnierzy i ludności cywilnej, front toczył się na wschód. Dla hitlerow­skich strategów bliska już wy dawała się godzina ostateczne­go triumfu., Przedwczesne by­ły jednak te nadzieje...

WTEDY, g d y z d a w a ć b y s ię mogło, że r e a ­l izac ja h i t le rowskie­

g o „planu B a r b a r o s s a " u -wieńczona zostanie nieba­w e m w i e l k i m sukcesem, że Z w i ą z e k Radziecki padnie na kolana, w Moskwie roz ważano, w j a k i sposób „od g r y ź ć " się Niemcom z a b a r b a r z y ń s k i e czyny n a oku­p o w a n y c h terenach radziec kich. I w t e d y to właśnie za padła d e c y z j a w s p r a w i e pod jęc ia p r ó b y lotniczego

g d y ś r e z y d e n c j a magnac­ka, s tanowiąca c e n t r u m wie lk ich włości należą­cych do obszarnika.

Przekroczenie progu do­m u utwierdzało w t y m przekonaniu: duży salon, osobny p o k ó j b i la rdowy, o lbrzymia j a d a l n i a i licz­n e p o k o j e gościnne... Dłu­g i stół w pokoju j a d a l n y m obstawiony był k i lkunas to­m a ciężkimi, t r u d n y m i do przesunięcia krzesłami z niesłychanie w y s o k i m i , s ię g a j ą c y m i poza głowy n a j ­w y ż s z y c h n a w e t ludzi, o -parciami. T a k i e poko je i t a k i e m e b l e w i d u j e s ię w f i l m a c h z życia a r y s t o k r a ­c j i ang ie l sk ie j , kręconych w średniowiecznych zam­k a c h Iordowskich. A l e to d y g r e s j a , w y p r z e d z a j ą c a nieco r o z w ó j w y p a d k ó w .

f o t o g r a f i a Poincarego s t a ­ła na j ego biurku), innych odsądzał od czci i w i a r y . Zdawał s ię b y ć świe tn ie zor ientowanym w życiu Paryża .

Natomiast s tosunek Ba­żeńskiego do Niemców — był krańcowo wrogi . K r y ­tycznie odnosił s ię zwła­szcza do niemieckiego na­rodowego socja l izmu i do wodza III Rzeszy. Uważał Hitlera za niebezpiecznego błazna. No, a l e F r a n c j a stoi na s t raży, w i ę c nic s ię nie może s tać — mawiał.

Pomimo tego f r a n c u s k i e ­g o „ w y c h y l e n i a " pana Bażeńskiego dom był czy­sto polski. Była spora b i b ­lioteka polska, były orły n a poduszkach na kanapie, b y ł y p l a n y wysłania obu s y n ó w (po zdaniu przez

Pi

Hc

Władysław Mergel

a t a k u n a Berl in, zrzucenia b o m b n a z n a j d u j ą c e s ię t a m w a ż n e ob iekty mil i t a r

Nie było to zadanie ani pro ste, ani łatwe. Trzeba bowiem wiedzieć, i e ze względu na przesunięcie się frontu w kie­runku wschodnim, Berlin znaj dował się już praktycznie poza zasięgiem radzieckich bom bo w ców. Utracono przecież położo ne w pobliżu zachodniej grani cy lotniska. Niemniej jednak śmiały plan ataku na stolicę faszystowskich Niemiec — mi­mo obiektywnych trudności — miał realne szanse powodzenia. Obliczono mianowicie, że samo loty startujące z bazy lotnic­twa morskiego na bałtyckiej wyspie Sarema, położonej u wybrzeży Estonii, przy sprzyja jącycb warunkach mogą dole­cieć z ładunkiem bomb nad Berlin i po ich zrzuceniu po­wrócić do bazy.

P o d j ę t y przez dowództwo radzieckie p l a n p ierwszego lo tu n a d Berl in, miał s t a ć s ię n i e b a w e m p r a w d z i w ą niespodzianką d la Niem­ców, bowiem j u ż k i l k a dni po napaści n a Z w i ą z e k R a dziecki h i t l e r o w s k a propa­g a n d a głosiła, że „radziec­k i e lotnictwo praktycznie przestało istnieć". Srogo miał s ię rozczarować j u z w k r ó t c e s a m spec od lotni c t w a , szef L u f t w a f f e , m a r -

K a w i a r n i ę P e r k o w s k i e g o podczas swoich pobytów w Kownie odwiedzali w s z y s c y polscy o b y w a t e l e ziemscy. W p a d a l i tu na k a w k ę i na nowinki . Wieść 0 dziennikarzu polsk im p r z y b y ł y m z W a r s z a w y (był to p i e r w s z y t a k i w y ­padek) p o d a w a n a była rze­m i e n n y m dysz lem od ma­j ą t k u do m a j ą t k u . Dotarła r ó w n i e ż do Bażeńskich. Za pośrednictwem pani H e y -b e r o w e j otrzymałem za­proszenie do odwiedzenia ich m a j ą t k u .

Pojechałem, z a b a w i a j ą c t a m t r z y dni. P ierwszego dnia s tanąłem nad s t a w e m 1 zdawało m i się, że mnie oczy m y l ą : w s t a w i e było a ż gęsto od dorodnych k a r ­pi.

— Czy pan s p r z e d a j e t e r y b y ? — spytałem Bażeń­skiego.

— Przed t rzema l a t y — usłyszałem — był tu Żyd i w y w i ó z ł tego sporo. A l e od tego czasu s t a w a m i s ię nie interesowałem. Z a j ą ­łem się b a r d z i e j dochodo­w ą działalnością — ekspor tem do Danii nasion koni­czyny. To ś w i e t n y interes ! P o z w a l a m i co r o k u o d b y ć — w r a z z całą rodziną — wycieczkę samochodową za granicę.

Poprosiłem o w ę d k ę . W y grzebano j ą s k ą d ś . W s t a ­łem o ś w i c i e i m a j ą c p r z y ­g o t o w a n e poprzedniego dnia dżdżownice stanąłem nad wodą. W kryształowo c z y s t e j toni wdziałem sta­da karp i , w y g r z e w a j ą c y c h s ię na słońcu. P o d s u w a ­łem haczyk pod s a m ich p y s k . Żaden n a w e t nie drgnął. Uparłem s ię j e d ­n a k i po pięciu godzinach w y c i ą g n ą ł e m p i e r w s z ą r y ­bę.

— Na j a k ą przynętą pan łowi — spytano mnie.

— J a k to na j a k ą ? Oczy­wiście, na r o b a k i !

Wywołałem t y m w y ­buch śmiechu. K a r p i e ło­w i s i ę na groch!

T a k i to ze mnie był r y ­b a k .

P a n Bażeński b y ł zde­k l a r o w a n y m f r a n k o f i l e m . Znał j ę z y k f r a n c u s k i , a bo­no wał w i e l e p a r y s k i c h dzienników i tygodników, i s t a l e domagał s ię ode m n i e w y r a ż e n i a m o j e j o-pinii o różnych f r a n c u s k i c h poli tykach. S a m jednych w r ę c z g l o r y f i k o w a ł (duża

szałek Goering, k t ó r y b u ń czucznie oświadczył, że „ jeś l i choć j e d n a r o s y j s k a bom b a spadnie n a t e r y t o r i u m Rzeszy, to zmieni n a z w i s k o na Mul ler" .

TYMCZASEM W bazie lotnictwa morsk iego n a w y s p i e S a r e m a

t r w a ł y przygotowania do w y k o n a n i a p ie rwszego lo­t u zwiadowczego nad Ber­l in. T ę p i e r w s z ą śmiałą w y p r a w ę miała p o d j ą ć e s k a d ­r a b o m b o w c ó w „DB-3" pod dowództwem pułkownika Eugeniusza Preobrażen-skiego. Lot zwiadowczy od był s ię w p i e r w s z e dni s i e r p nia. J e d n y m z j e g o uczest­n i k ó w był słynny i d o ś w i a d czony lotnik radziecki m a ­j o r Michaił Płotkin.

„W czasie p ie rwszego lo­t u — w s p o m i n a on — m i e ­l i ś m y ka tegoryczny zakaz zrzucania bomb. Dowódz­t w o chciało przekonać się, czy e s k a d r a z t a k i m ładun k i e m może dolecieć do B e r l ina i powrócić do bazy . Do piero po rozpoznawczym lo cie p o d j ę t o d e c y z j ę o rozpo częciu a k c j i . Gdy leciałem po r a z p i e r w s z y — rozpo­znawałem trasę, a b y potem j u ż w „ p r a w d z i w y m " nalo­cie w s k a z y w a ć t o w a r z y ­szom k i e r u n e k i pomóc omi j a ć h i t le rowskie posterun­ki obrony przeciwlotnicze j" .

Lot zwiadowczy odbył się bez w i ę k s z y c h przygód i za kończył się pełnym sukce­sem. Potwierdził on w pełni

nich m a t u r y ) na s tudia do Polski.

Minęło dziesięć lat. Był rok 1944. Powstanie w a r ­s z a w s k i e chyliło s ię k u u p a d k o w i — padło właśnie S t a r e Miasto. Z w y l o t u k a nału p r z y ul icy W a r e c k i e j wychodzil i s t rasznie umo­rusani i wymęczeni pow­stańcy. Przeszl i piekło. A w śródmieściu było jeszcze względnie, spokojnie, g d y ż t u t a j piekło rozpętało s ię dopiero później .

W p e w n y m momencie widzę, j a k z włazu g r a ­moli s i ę p r z y b r a n y w p o w stańczą „panterkę" ktoś z moich zna jomych. Tak, to był s ta r szy b r a t H e n r y k a P e r k o w s k i e g o — inżynier S t e f a n P e r k o w s k i . P r z y w i ­t a l i ś m y s ię czule. — Co sły chać? Co u o jca i u s ióstr? W s z y s c y zdrowi? — p y t a -

Słuchałem j e g o opowie­ści z niedowierzaniem. Po wkroczeniu w o j s k hi t lerow skich na L i t w ę Bażeński — ten f r a n k o f i l i germanożer ca — przypomniał sobie, że miał b a b k ę , k tóra nazy wała się Basein. Czy była Niemką? — tego n ik t nie w i e , a l e Bażeński zapewnił Niemców, że tak . Na do­w ó d s w e g o przywiązania do niemieckiego pochodze­nia zaczął n a z y w a ć s ię B a ­sein i zgłosił s ię n a f o l k s -dojcza, o t r z y m u j ą c od Niemców z powrotem u -p a ń s t w o w i o n y przez wła­dzę radziecką m a j ą t e k . O-b u j e g o s y n ó w , j a k o f o l k s -

dojczów, zabrano rowskiego wojska.

Minęły dalsze t r Z l J e s t j u ż p o woj'ni®'el5i nauczycielem w ^ $ dagogicznym w v ^ a jednocześnie P mazursk i oddział js

Nauczycielstwa v i d latego osobiście n iemal wszystkich ^ cieli w mieście. ,ji u l icy spotykam ^ nauczycielkę, która j8

mała mnie, , P3p<

chciała s ię o coś Była w t o w a r z y s k i czyzny, któremu b

przyglądałem sK- I — Panowie siS n 1

cle? — zapytała. |

Wysepleni l i śmy P I sem s w o j e nazW I

Do rozmowy s i ę n ie wtrącał. p rzy pożegnaniu ; łem m u w twarz piałem. Był to Ba *1% -

o K b T ^ S i f a n Perkowsk i , ... ]ę8 spotkałem przed ' , r«p0l

cem. Czy Perko^s % %%% pobycie w Olsztyn •; skiego? — z a c z ą ł ^ n a w i a ć się. A , wręcz przechowaj

P o dwóch - . to , spotkaniu z B a z i j

& baczyłem s ię

0l<:.

-oW0'

i za^

— Co robi w p a ń s k i szwagier" t a l e m go obce?"'

— Jaki szwag: p - u<

k o w s k i zdawał z o r i e n t o w a n y n y m .

— J a k to j a k i »k i l

— To oń jest t J

p a n g 0 n i e odda1 (fl

m i l i c j i ? Przecież , łobuz, kanal ia. P* m o j a siostra

w i e % i e l e n i ' ^ ' d o s k i e g o w o j s k a , P° J "

Tłumaczyłem ^ ^ nie, że myślałem. ^ w i e o t y m i nie c

m u komplikować dni9,

s i ę

Ą «i

k Następnego W l ° J j.

później d o ^ ! $ iyerj> Bażeńskiego ^ \

n ie j u ż n i e było-a b y poszukać tak- ^ sca, gdzie g o ^ $ dz ie znał. P o d o b n i j e gdzieś w Ko$za '

%

i

I F

Styl bycia eks-dyktatoi^,

•rwsza pa- brych czasów A e, wiaścicie ficialnie „kontrola yt« i dech za- datlcowego i PrZ® ,,

Kiedy eks-dyktator Nikaragui opuszczał swoja pierwsza ragwaiska rezydencję, łowi eleganckej willi parło z wrażenia: na ścianach ślady po... pomidorach, pogru­chotane meble, ogród przypo- wpadła mina jacy wypalone karczowi-

3 » B - H #5#

b o e r s, V «u.

terii z Miami. o*'V Pech chciał. r ?fvnieVi

zięciowi Stroessne^U* j wpływowego wanv edvtor o d ^ v ' ,

... lokal, cała dobe chroniony przez 24 snajperów i tyluź go­ryli. Otoczony przyjacielska o-pieka udziela sie towarzysko, rozwija dawniejsze zamiłowa­nia do płci pieknej — chociaż wynikała z tego pewne kłopo­ty. Do Asuncion Anastasio So-moza zabrał ze soba długolet­nia faworytę. Amerykanko Di-

reaSność w y k o n a n i a pos ta­wionego przed lotnikami r a dzieckimi zadania b o j o w e ­go. S t ą d też n a t y c h m i a s t za b r a n o s ię energicznie do przygotowania właśc iwego lotniczego a t a k u n a Berl in.

DOCHODZIŁA godzi­n a 20.30, g d y 1 s ierp­nia 1941 roku, w r a z

z zachodem słońca z lotni­s k a n a S a r e m i e w y s t a r t o ­w a ł a e s k a d r a ciężkich m a ­szyn „DB-3" lotnictwa mor sk iego Floty Bał tyck ie j i wzięła k u r s w k i e r u n k u po łudniowo - zachodnim. Na czele pięciu samolotów le­ciał płk. Preobrażeński . Lot nie należał d o łatwych. B y ła k iepska, pochmurna po­goda. Z a p a d a j ą c y zmrok oraz n i sko wiszące n a d zie mią c h m u r y utrudniały w i doczność. J e d n a k z doświad czenia było wiadomo, że t y l k o przy t a k i e j pogodzie i s t n i e j e szansa n a dobre w y k o n a n i e zadania. „Chodziło przecież o w y korzys tanie m o m e n t u zasko czenia — re lac jonował póź n i e j dowódca e s k a d r y . L e ­ciel i śmy bez ż a d n e j osłony, n ie u t r z y m y w a l i ś m y też żądnego k o n t a k t u r a d i o w e g o ani z naszą bazą, an i między sobą. Wiedzie l i śmy przecież, że g d y b y hi t lerow c y n a s odkry l i po drodze — nie dotar l ibyśmy do B e r l i ­na, ich m y ś l i w c e l u b a r t y ­ler ia r o z p r a w i ł y b y s ię z n a mi...". Samoloty leciały począt-

'Ch ZC \ z % i

walki. Poszukiw» . cia .iest widoczni w klanie Sotnos? „tfy seniorowi rodzai lu bycia ciąży tomkiem b. dv** ^ chito. którego w y . , cza sie w podobn®

b-

I ! : •

<xc

k o w o n a wy»" , ; % m e t r ó w , a p ó z ^ % się do 6000. szkła okularów o

" ' w a l i lód z sz>D

r ę k a w i c a m i , _ p

V ,

V "

k widzieć, z d e j m ^ g , m i m a s k i t l e n ^ w t e d y t rudno dychać.

nąd Szczecinek-

Ierowska obsług fel'J

= 5 . = # I bombowe® # e

stąd też tak biegała o to, a^V%f'V nać nocnego l* d ,At<° goda ta mogj*

i Ł T S S S S T f S ^ cysterny i i " 0 * , ii wiedzieli pó*"1 ,;}» dzieccy. Aż P r

4l« jtó kilka bobm. , dzieccy. Aż kilka bobn . zbombardowali cińskie — » ł * to JW nad Berlin. A 0 yf' dziio, taki hyt ' / , dowództwa!". g?c;; "l

M dzieliło ich g o celu. do 50 m i n u t di ' e ^. g " @ D o k o ń c z ^

s !

Page 5: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

nifljy 23 i 24 sierpnia 1980 p. D Z I E N N I K B A Ł T Y C K I 3

fiotr Kotow

Wi 'e r $ze nie tylko z nieba do nas sehodzq, -asami Tu

wyrastajq z ziemi też: »- s i t dmuchawce żółte cicho zlocq, 'am łopian znów rozpostarł liście swe.

^ tam w ogrodzie, zaraz koło płotu, ^bioda rośnie, powój, marny perz. -^Yczajne zielsko. Z iego świeżych splotów % yrcsta często najprawdziwszy wiersz.

Tłum. K. Nowoąjelski

rtĄ iŁ i u irz

B* i ł

Roman Ciesielski

wychodzisz z rozwalonego pqku szafranu na prawo i dalej tq polnq droqq ciqgnqcq się wzdłuż wybrzeża dojdziesz do bramy cały nienazwany i spotkasz tam kobietę nie wiedzqc że to twoja matka cały senat zagrzmi - witaj arkadiuszu w krainie wiecznej szczęśliwości -wtedy idqc za głosem białych skrzydeł rozpoczniesz kolejnq krucjatę

laążkaS™ Fłtz, dzień

H rad- - - rozgłośni iftij a d i o w e j w Szcze-

cz3i s i S w A rów

o\vski -tynJj

5

S«h."v^ 4 skandynaw­ski ,? s ta tn io trafił na

te=

fei ułatwienie

ty,;? i zacieśnienia eh k r a j ó w przedzie

Bałtykiem. \ ? t i e r s k i zwiad Fitza

4 H t j - . Szwecj i . Na zo-krai z ° W a n y o b r a z te-

v n- • -••"'ij' *• przeka e u r , \ T ^ w y c h i l i t e ra-0WL k V n a k ł a d a s ię s u b i e k

hi'!: L>L Widzenie autora . g oK p r z e z n iego p u n j k S e r w a c y j n e umożli

i o b a l € n i e , a p r z y n a j

tak:* n i #

l

3 u#

poświecone są w całości t y m zagadnieniom. J e s t w i ę c w i z y t a w domu Ze­nona P r z y b y s z e w s k i e g o — West rupa, s y n a Stanisława P r z y b y s z e w s k i e g o i Dag-n y Jue l ; są r o z m o w y z l icznymi przedstawicie la m i s z w e d z k i e j Polonii,

v osiadłymi w t y m k r a j u N o r w e g i i i Danii, po w o j n i e ; j e s t w r e s z c i e

książki j e s t nieco repor taż i p r a w i e pol sk ie j w y s p y Lol land w Danii, zamieszkane j przez k i l k a pokoleń Polaków, z k t ó ­r y c h p i e r w s z e przybyło t u za chlebem z zaboru p r u s k i e g o i r o s y j s k i e g o .

Przeprowadza też Fitz obrachunki k u l t u r a l n e — u j a w n i a j ą c e ścisłe i w i e l o letnie z w i ą z k i w t e j dzie­dzinie między Polską a S k a n d y n a w i ą . Mimo popu larności tego tematu, 'po­d e j m o w a n e g o w licznych publ ikac jach innych auto­r ó w , z n a j d u j e m y t u sporo mało znanych i zupełnie n o w y c h f a k t ó w , pogłębia j ą c y c h zagadnienie współ­p r a c y k u l t u r a l n e j .

S k a n d y n a w s k a podróż szczecińskiego dzienika-rza rzuca trochę nowego

zapoznać. J O L A N T A CZYŻ

weęii •">, poarozy po > > ' : . . .

8 u g e r u j e b o w i e m 14 U i Z n a c z n i e węższy ,

t w istocie. Nie Promową i n i e

Mil T Y s t a d przecież m ' r , ° ty lko p i e r w s z y r0?j Podróży, ułatwienie

P ó ł w y s e p S k a n -

iU i - t y m k r a j u , f u n -L^scych w po wszech

A l a d o m o ś c i .

fcgSS. A ć , tropienie pol-

' t r , ó w w S k a n d y n a y spośród repor taży

R y s z a r d Fitz: „Promem do Y s t a d " . W y d a w n i ­c t w o Morskie, Gdańsk 1980, s t r . 320, cena 55 zł.

Okiem socjologa

Młodzież I lej aspiracje JA K I E są o b y c z a j e

w ś r ó d młodzieży? Czy młodzież j e s t do­

b r a c z y zła? K u czemu d ą ­ży. czego chce? S a to p y t a ­nia odwieczne, a odpowie­dzi udzielane n a nie zazwy­c z a j s tereotypowe. Zawsze narzekano n a g e n e r a c j e wchodzące w życie. A l e da­w n o j u ż c h y b a ludzie s tar­s i n i e p r z e ż y w a l i tak iego szoku, j a k i e g o dostarczyła przez ostatnie k i lkanaście l a t swoim atenatom mło­dzież współczesna. Długie włosy i głośna m u z y k a , c a ­łowanie n a ulicach i j ako­b y rozbuchany seks . Do t e ­go jeszcze doświadczenia h ippi sów i n a r k o t y k i . Dno. 0 młodzieży też chętnie s ie rozprawia, m a j ą c n a ogół n a u w a d z e własne dzieci l u b dzieci z n a j o m y c h i są­s iadów. Rzadko s a to rozmo w y w n o s z ą c e do s p r a w y co k o l w i e k nowego, a l b o w i e m 1 mater iał rozpoznawczy j e s t s k ą p y .

Piszą też o młodzieży so­cjologowie. J e d n a z cie­k a w s z y c h b a d a ń przepro­wadziła Maria T r a w i ń s k a . Nie poświęciła ona j e d n a k czasu ani r e f l e k s j i długo­włosym. n ieprzys tosowa­n y m . t r u d n y m , a n i urodzo­

n y m w niedzielę. Zajęła s ię t y m i . k tórzy s tanowią w i ę k szość — młodzieżą robot­niczą i chłopska. Śledziła ich o b y c z a j e w r a z ze stu­dentami socjologii i e tnogra f i i , k tórzy pełnili ro le a n ­kieterów. W y b r a n o młodzież robotniczą z W a r s z a w y i chłopską z trzech w s i : b o g a t e j — Domaniewice, pow. Łowicz, b i e d n e j — Piórów p o w i a t O p a t ó w i chłopo-ro-botnicze j — K u r o z w ę k i nie-

w y ż s z y m , n a trzecim p r a ­gnienie k w a l i f i k a c j i n a po­ziomie robotnika-fachowca. P r z y c z y m o zawodzie r o ­botnika w y k w a l i f i k o w a n e ­g o m y ś l i z upodobaniem znacznie w i ę c e j dziewcząt niż chłopców. W ogóle dzie­w c z y n y b y ł y znacznie b a r d z i e j a k t y w n e w de­k l a r o w a n i u swoich aspi­r a c j i . niż chłopcy. Spo-

' ś ród zaś dwóch b a d a ­n y c h ś r o d o w i s k znacznie

Anna Jaglińska

d a l e k o Kielc. Zebrano w s u m i e 420 w y w i a d ó w od mło­dych w w i e k u 16—24 la t .

J a k i e s a ich a s p i r a c j e ? Niestety, ponad 40 proc. respondentów zgłosiło b r a k jak ichkolwiek . W ś r ó d nich o 10 proc. w i ę c e j chłopców, niż dziewcząt ! I p r a w i e d w a r a z y t y l e s y n ó w chłop­skich co robotniczych. W ś r ó d 60 proc. tych. którzy a s p i r a c j e j a k o w e ś posiada­j ą . n a j w i ę c e j ludzi m a r z y o zawodzie technika, n a d r u e i m m i e j s c u p l a s u j e s ię n i e j a s n a chęć b y c i a czło­w i e k i e m % wykształceniem

Wsie pamiętające czasy Piasta

T r a d y c j e B i s k u p i n a — m a ł e j w s i pod Żninem — s i ę g a j ą d a l e k o poza legen d a r n e czasy P i a s t a Koło­dz ie ja . Ongi ś n a półwyspie z n a j d o w a ł s ię g r ó d łużycki, k t ó r y p o z rekons t ruowaniu należy d o na jcennie j szych z a b y t k ó w polskiego b u d ó w nic t w a . Opodal jez iora i s t ­niała w i e ś S t a r e B i s k u p i -

N a z w y te, podobnie j a k i w i e l u innych m i e j s c o w o ­ści z tego te renu ; o k r e ś l a nego j a k o k o l e b k a p a ń s t ­w a polskiego, f i g u r u j ą w n a j s t a r s z y m z a b y t k u pols­kiego piśmiennictwa. J e s t to t z w . b u l l a p r o t e k c y j n a l u b złota z 1136 roku, a w i ę c wcześnie j sza niż K a ­zania Ś w i ę t o k r z y s k i e .

Niektóre w i o s k i zachowa ły do dziś p r a s t a r e n a z w y , np. Chomętowo czy Dobry lewo. W n a z w a c h innych zaszły n iewie lk ie zmiany; ongiś Zyrdnice — to dziś Zerniki, Grochowiszcza — Grochowiska, Białowieżyca — Białożewin. Złota b u l l a w y m i e n i a t a k ż e w i e l e i-mion Polaków, zamieszka­łych w tych w i o s k a c h w p i e r w s z e j połowie X I I w., m. in. 27 imion męskich t y l ko w ś r ó d mieszkańców s ta r y c h Biskupic.

T r a d y c j e historyczne w niektórych w s i a c h s ą p ie­czołowicie p ie lęgnowane. Niektóre mie j scowości po okres ie świetności podupad ły. Np. Rogowo w p o w . żnińskim k i e d y ś było mi a steczkiem, a obecnie j e s t w s i ą . W siedzibie P r e z y ­d i u m GRN w i s i s t a r y h e r b miasteczka. Niedaleko w G ą s a w i e w 1227 r . odbył s ię z j a z d k s i ą ż ą t — Lesz­k a Białego, Władysława Laskonogiego i H e n r y k a Brodatego. P i e r w s z y z nich został t u skry tobó jczo za­m o r d o w a n y . Dzisie js i miesz k a ń c y G ą s a w y chętnie opo w i a d a j ą o t y m w y d a r z e n i u i w s k a z u j ą p r z y j e z d n y m m i e j s c e m o r d u . G ą s a w a o -becnie — co w a r t o p o d k r e ś l ić — cieszy s ię coraz w i ę k s z y m zainteresowaniem w ś r ó d t u r y s t ó w z całego k r a j u .

^zylijskie kłopoty

W a lata bez kropli , -X>WE

vC* c n i e

mm

anomalia nie tylko przewidzieli tę su­te matem szę, oie twiefdzq, że jej

jeden prasy szczyt nastąpi za dwa lub W Europie trzy lata. Końca wielkiej po­

suchy należy — zdaniem u-czonych — spodziewać się najwcześniej w 1985 roku.

Warto przypomnieć, że północny wschód Brazylii (żyje tom 35 milionów lu­dzi) nawiedzany jest tymi klęskami żywiołowymi prze­ciętnie co ćwierć wieku. O-statnia wielka susza osiqg-

' 1959

n fĘ&j&tisias

f i

Brazyli i-rzqdowe

ł i f

jj*<\ r° 'n , ik6w i wcizoso-

fyNk?'0st

o wielkie Połacie południowej, a

i. Viii . Północny wschód """~ęła potworna

oDriV.' ubiegłym roku •th?riiS2r-> 0 v / doprowadził

>dSj e ^ ' a dwóch trze-

"«>• i q; . głównych u- nęła swoje apogeum W%ie : z k o odbił się na roku, a do tego czasu „chu L * i zycia i n mi linnóuj dymi latami" jak je określa-

jq mieszkańcy tych rejonów, ^ fejcnów nie mo- był okres od 1928—1933 r.

dWQ

s i e opadów. Susza z końca ubiegłego wieku kosztowała pół milio­na istnień ludzkich.

Fakt, źe suszy się spodzie­wano, pozwolił na opraco­wanie szeroko zakrojonych plonów wołki z klęskq ży-

kosmicznych wiolowq. W ubiegłym roku zaplanowano budowę kana­łów nawadniających z 12 rzek, wzniesienie tysięcy zbiorników wody i wiercenie ok. 10 tys. studni, Problem w tym, że plony te zaczęto realizować zbyt późno i zbyt opieszale, co oznacza, że mieszkańcy północno-wschodnich połaci Brazylii mogą liczyć tylko na naturę. Skutek jest taki, że w tym roku ston wyjątkowy ogłosi­ły już 264 jednostki municy­palne.

Jak przyspieszyć pomoc nawiedzonym klęską żywio­łową terenom? Specjaliści z Urzędu do Spraw Rozwoju Północnego Wschodu (insty­tucji powołanej przy okazji poprzedniej suszy w 1958 r., a mojqcej za jedno z pod­stawowych zadań likwidację skutków tych klęsk żywioło­wych) twierdzq, że jedynym wyjściem z sytuacji byłoby ożywienie gospodarcze tego rejonu.

Bowiem północny wschód Brazylii, przed dwustu laty ziemia obiecana tego kra­ju, dziś daje jedynie 5 proc. produkcji przemysłowej. Po­nad 70 proc. miejscowej lud ności żyje z niewielkich nad­wyżek bawełny i mięsa pro dukowonych na małych działkach. Ale zachęcanie

# 3 D r o g i

ta . %s:; s i a r c e N ^ ^ ^ ^ t a l n a m a s a S u k t ó r ! l a r k 0 W 0 ' a s f a l

S > ' , t r Przed rokiem riZ^ o d c i n k i t a r -

nie zanotowa-W h . M ^ M k i t r ^ k s z y c h u b v L

\ \ . ,70ę: .^ksperymen-^ s l a r k o w o - a s f a l

i ^ ^ z e e k s p , o a -? ° h , « t a r ? s t . ą p i o n . ° d "

"<ei e ś l i W n , k p r z y d a t n o ś ć ^ t u m i c z n e j .

% . n i ^ ona w p r n Z e r s z y m z a k r e

południowo-wschodnich firm przemysłowych do inwesto­wani o w tym rejonie nie przynosi żadnych rezultatów.

Poza kosztami tych inwe­stycji, kłopotami z wykwali­fikowaną kadrą — dyrekto­rami towarzystw przemysło­wych powodują tradycyjne animozje polityczne między północą i południem. Otóż kilka stanów północno-wschodnich — i w przesz­łości, i obecnie — reprezen­towanych jest przez większą liczbę posłów w parlamen­cie niż gęsto zaludniony po­łudniowy wschód. Ułtrakon-serwatywni latyfundyści u-trącają systematycznie wszel kie próby unowocześnienia państwa i skutecznie forsu­ją wygodne dla siebie usta­wy. Ignorowanie kłopotów północy jest więc pewnego rodzaju odwetem południa.

STEFAN JAREMA

Plastycy współtwórcami nowego osiedla

w Łodzi Spółdzielczość mieszkanio­

wa w Łodzi nawiązuje coraz bliższe kontakty z plastyka­mi, pragnąc zapewnić no­wym fragmentom miasta in­teresujący wygląd. Ostatnio zawarte zostało porozumie­nie między RSM „Lokator" a Zarządem Okręgu Związku Polskich Artystów Plastyków i Państwową Wyższą Szkołą Sztuk Plastycznych w Łodzi dotyczące współpracy w kształtowaniu osiedla Rado-goszcz-Wsćhód. Osiedle to, w którym zamieszkać ma 25 tys. osób, jest jeszcze na des kach projektantów, a realiza­cja jego rozpocząć się ma w przyszłym roku. Plastycy, współdziałając z inwestorami już od etapu projektowania, mają dopomóc w nadaniu osiedlu maksymalnie zindywi dualizowanego charakteru po przez urozmaicony wystrój plastyczny. Wstępne projek­ty koncepcyjne plastycy zo­bowiązali się wykonać w czy nie społecznym.

RSM „Lokator" wychodzi też naprzeciw potrzebom swych artystycznych kontra­hentów, zapewniając m.in. lokale na pracownie. W e wspólnym realizowanym osie dlu przewidziane są również mieszkania rotacyjne dla mło dych małżeństw plastyków, biorących udział w pracach na rzecz spółdzielni.

w i ę c e j a k t y w n o ś c i w y k a z y ­w a ł o pod t y m w z g l ę d e m środowisko robotnicze.

B y ć urzędnik iem — to n i e j e s t szczególna pozyc ja . T y l k o 4,5 proc. responden­t ó w marzyło o t a k i e j kar ie­rze. p r z y c z y m t r z y r a z y w i ę c e j dziewcząt niż chłop­ców. O zawodzie k i e r o w c y myślało 3,4 proc. b a d a n y c h osób. 40 proc. młodzieży w i e j s k i e j , u w z g l ę d n i o n e j w ankiecie, p r a c u j e w rolnic­t w i e . a l e t y l k o połowa z nich j e s t niezbędna w gos­p o d a r s t w i e . pozostali siedzą n a w s i p o p r o s t u dlatego, iż gdzie i n d z i e j n i e mogl i znaleźć pracy. Dlatego też m ó w i ą c o swoich aspira­c jach. mówi l i przeważnie o t y m . że chcą b y ć robotni­kami . n i e z a ś ro lnikami.

A u t o r k a badań, chcąc w n i k n ą ć w s y s t e m w a r t o ­ści o b l i g u j ą c y p r a c e i ży­cie młodzieży, n i e poprze­stała n a tych ogólnikowych w y w o d a c h , tyczących a s p i ­r a c j i . Interesowało j ą , j a ­k i e m i e j s c e z a j m u j e d la tych ludzi pracA w rzędzie innych w a r t o ś c i życiowych. Doszła n a p o d s t a w i e b a d a ń d o w n i o s k u , że praca j e s t głównie koniecznością i źró dłem zarobkowania . T y l k o 6,6 proc: respondentów pod kreślało. że p r a c a i zwią­zane z nią przeżycia należą do znaczących f a k t ó w b iogra f icznych. Pozostali t rak to­w a l i i a r a c z e j ins t rumenta l nie.

Co nie przeszkadza, że n a py tanie : co składa s ię n a t r e ś ć p o j ę c i a : „udane ży­cie" . „sukces" — n a j w i ę c e j respondentów (37,1 proc.) odpowiedziało — zdobycie zawodu. Nie m a j e d n a k żad n e j sprzeczności pomiędzy t y m i f a k t a m i , jeś l i zważyć, że u d a n e życie d la 24 proc. respondentów w i ą ż e s ie z posiadaniem dóbr mater ia l­nych. T r z e b a w s z a k na t e dobra zarobić. Założenie ro dżiny także j e s t nieodłącz­

n y m a t r y b u t e m sukcesu, n a tomiast przeżycie szczęścia szczególnie w i e l k i e j miło­ści. j a w i s i ę j a k o pragnie­nie życiowe t y l k o 8 proc, respondentów, przeważnie dziewczynom i w dodatku uczęszcza jącym d o l iceum ogólnokształcącego. Ich pra­gnienie miłości, j a k t w i e r ­dzi M. T r a w f ń s k a , kształtu je ' s i ę w y r a ź n i e pod w p ł y ­w e m l e k t u r .

Znamienny j e s t f a k t . że t a k i e wartośc i , j a k chęć b y cia pożytecznym społecznie, n ieść pomoc i n n y m w ogó­le. p r a w i e nie k o j a r z ą s ię d la respondentów M. Tra-w i ń s k i e j z życiem udanym, pełnym sukcesów. L e d w i e 2,7 proc. młodzieży p r z y ­znało i m p e w n a rangę. Ty­l e s a m o łączyło sukces z po­s iadaniem zalet c h a r a k t e r u . Z b a d a ń M. T r a w i ń s k i e j w y n i k a w y r a ź n i e , że sukces w i ą ż e s ie ze słowem mieć. nie zaś ze słowem b y ć . P r a w i e n i k t n i e mówił, że chce b y ć d o b r y m praco­wnik iem, a le chce mieć do­b r ą pracę. Nie padł te rmin: zasłużyć, w y p r a c o w a ć . Mieć. posiadać — oto n i e m a l na­k a z y środowisk, w których w y r o ś l i respondenci a n k i e t y i t y m w y z n a n i e m chcieliby w życ iu sprostać.

P r z y c z y m n a l e ż y jeszcze dodać, że sami pochodzą r a c z e j z rodzin ż y j ą c y c h n a u m i a r k o w a n i e d o b r y m stan dardzie. T y l k o 11 proc. ba­d a n y c h wspominało o zde­c y d o w a n i e złych w a r u n ­kach mieszkaniowych. 40 proc. z nich miało s w ó j po­k ó j . P r z y c z y m w a r u n k i mieszkaniowe n a w s i były lepsze niż w mieście. Po­n a d 60 proc. respondentów oceniło s t a n d a r d material­n y swoich rodziców j a k o za d o w a l a j ą c y . T y l k o z a d o w a l a j ą c y . Oni sami chciel iby, j a k w y n i k a z b a d a ń , w s p i ą ć s ie n a w y ż s z y szczebel maję tnośc i . W t y m również z a w i e r a j ą s ie p e w n e a s p i r a c j e życiowe, k t ó r y c h nie można n i e doce niać. Szczególnie ci. którzy zostaną n a roli. im b a r d z i e j b ę d ą i n w e s t o w a ć w s w ó j dom. t y m b a r d z i e j d b a ć b ę ­dą również i o gospodar­s two. Nigdy n i e spotkałam źle p r o s p e r u j ą c y c h rolni­k ó w . k tórzy mie l iby l u k s u ­s o w e mieszkania.

Wartości duchowe, prezen t o w a n e w odpowiedziach n a pytania tyczące zwłaszcza poglądów n a sukces i u d a n e życie, są niestety, dość ubogie. W y r a ź n a j e s t nato­m i a s t w ś r ó d respondentów siła i chęć społecznego p r z e bicia. Choćby t y l k o za cenę osiagnięcia dóbr mater ia l ­nych.

Gdzie on jest? CAF - Ireneusz Radkiewicz

W i e c z ó r m«|fi CZORAJ5ZY wieczór u pań-vMff siwa A. na tarasie ich domu. WW obiado-koiacja, butelka ko­

niaku, rozmowa. Pies dog z wiel­kim apetytem pałaszował drożdżów ki z serem. Czarny kot w białych skarpetkach bawił się z nim. Żywe zaprzeczenie przysłowia o psie i ko cie. Tuż za drucianym płotem gęs­ta, zielona ściana lasu. Tg ciem­niejącą z wolna zielenią przemyka­ły dzieci, ukradkiem spoglądały w naszą stronę. Przy stole, prócz gos­podarzy, pani w kolorowej sukni z dominacją czerwieni (bardzo opa­lona), pani w białej, haftowanej bluzce. Pan F., pan M. i ja. Mówi­my mało co. Ot, o jakichś tam mar ginesach. Z magnetofonu sączy się ekscytująca muzyko „Skrzypka na dachu". Milczenie. Wszyscy zasłu­chani w muzykę czy w siebie? W to granie, które słyszy tylko nasze sumienie? Pan M., muzyk z wyk­ształcenia, zauważa, że to arcy­dzieło powstało ze zlepków wielu muzyk wielu narodów. Zgadza się, dodaję, bo jego twórca Żyd-Wiecz ny Tułacz nosi na sobie i w sobie ślady wielu kultur wielu narodów.

Do Ameryki dotarł stosunkowo póż no. Nie ma więc recepty na arcy­dzieło. Można je zlepić z melodii nuconych w Berdyczowie, w Kordo-bie i w Moguncji.

Co by było, gdyby J. S. Bach osiedlił się w Gdańsku Miał taki zamiar! Bach? A może to był Bee-thoven? Nic by nie było. I prawdo­podobnie prócz Andrzeja Januszaj-tisa nikt by dzisiaj o tym nie wie­dział. W ogródku ktoś ścina kwia­ty. Słychać daleki stuk młota. U są siadów spadło coś ciężko na be­ton. Pnie białych brzóz (las jest mieszany) topnieją w zapadającym mroku, a świerki i modrzewie przy­bierają dziwaczne, ludzkie kształty. Ciepło! Brzęczą komary. I tną co­raz natarczywiej. Panł domu zbiera bieliznę ze sznura rozciągniętego między drzewami. Kolory naszych ubrań przestają grać. Szarzeją, zle­wają się w jedną plamę. Obrazek na tarasie przy stole martwieje, sta je się wieczorem. Nisko nad la­sem, dotykając prawie skrzydłami wierzchołków drzew, poszybował bo elan. Leciał od strony łąk, pewno z sutej, żabiej kolacji. Cisza, jak w

tragikomediach Czechowa. Ale nic się nie stało. Nie pękła żadna stru na i żaden Kostia nie palnął sobie w łeb z powodu braku talentu do pisania dramatów. Nie pojawiła się też żadna Nina zza rzeki i nie oś­wiadczyła, że pójdzie daleko do nieznanych sobie ludzi szukać szczęścia, bo tu go nie znajdzie, bo szczęścia nie ma wśród swoich.

Ten zmierzch tok miękko przeka­baca się w ciemny, parny i lepki wieczór, w noc. Takie wieczory, ocierające się o noc, otulają opo­wiadania Iwana Bunina i Jarosława Iwaszkiewicza. Parne lepkie, ciężko w nich oddychać. Wydaje się, że coś się stanie, ktoś niespodziewany przyniesie dziwną wiadomość, albo straszną. A naprawdę nie dzieje się nic. Przypadkowi biesiadnicy wstają od stołu, opuszczają taras, kierują się do własnych domów, przyklejają myśli do własnych spraw i zapominają o Berdyczo­wie, który kołacze się smutnym echem w pieśniach „Skrzypka na dachu". Mija wieczór, jak wszystko o co się ocieramy, jak my sami I wywołane wieczorem nasze nie­określone tęsknoty.

K. Łastawiecki

Gosposia MRS. Wallace pomogła zdjąć płaszcz

mężowi i delikatnie przyłożyła swe ciepłe dłonie do jego czerwonych,

osmaganych wiatrem policzków. — Mam dobrą wiadomość — powiedzia­

ła. — Kupiłaś coś okazyjnie? — Skądże! Jest nowa gosposia. Rewela­

cyjna I Nie jest zbyt młoda ani ładna i kie­dy spytałam ją, czy chce mieć wychodne, odpowiedziała mi, że za nic w świecie nie wyjdzie z domu kiedy się ściemni. I co o tym myślisz?

— To zbyt piękne, aby było prawdziwe. — Ależ to prawda. Zaraz ją zobaczysz.

Skierowano ją z biura zatrudnienia. Przy­szła o drugiej i powiedziała, że może się od razu zabrać do roboty. Zupełnie nie po­znasz kuchni. Lśni od czystości.

— A jakiej jest ta gosposia narodowości? — Żadnej... to znaczy nie jest cudzoziem­

ką. Jest ze wsi i nie jest zdemoralizowana. Jestem pewna, że to dobra kobieta. Wys­tarczy tylko na nią popatrzeć i jest się pew nym, że można jej całkowicie ufać.

— Miejmy nadzieję, że masz rację. Jeśli jest taka dobra, daj jej tyle pieniędzy, ile żąda i zawieś nowe zasłony w jej pokoju i zaprenumeruj jej jakieś czasopisma.

— Dam głowę, że nie będzie ich czytać. Kiedy tylko zaglądałam do kuchni, zawsze była pogrążona po uszy w robocie, nucąc pod nosem „Beulah Land".

— A więc śpiewa? Byłem pewien, że ma przynajmniej jedną wadę.

— Ale nie masz chyba nic przeciwko te­mu, że ona śpiewa. Będziemy zamykać drzwi.

Stół był nakryty do obiadu. Wszystko emanowało czystością | elegancją. Mrs. przyglądała się rozmieszczeniu naczyń, srebrnej zastawie ! po chwili z uląą I apno batą skinęła głową. Zadzwoniła delikatnie I natychmiast pojawiła się nowa gosposia.

Była to wysoka dziewczyno, miała lat dwadzieścia, a może odrobinę więcej.

I wówczas stało się coś niesamowitego. Mr. Wallace odwrócił się, by na nią spoj­rzeć. Patrzył ze zdumieniem. Nie wiedział, co go fascynuje: ubiór czy też piegi.

— Kogóż to ja widzę?! — krzyknął ze zdumieniem.

Dziewczyna była już blisko stołu, kiedy podniosła wzrok na Mr. Wa!lace'a. Wazo z zupą nieznacznie zachwiała się w jej rę­kach. Uśmiechnęło się nieśmiało 1 błyska­wicznie postawiła wazę na stole.

Mr. Wallace nie wahoł się już Automa­tycznie ożyły dawne lata. Wspomnienia sprzed lat ożyły niczym barwny, interesują­cy film.

— Czy pani jest Effie Whittlesy? — spy­tał.

— Do licha! — krzyknęła, cofając się. — Panł mnie nie poznaje... — Czyżbym miała przyjemność z Edem

Wallace?!

Dialog ten poruszył Mrs. Wallace, która siedziała w fotelu bacznie przyglądając się mężowi I nowej gosposi. Nie potrafiła zro­zumieć o co chodzi. Spostrzegła, że jej mąż podaje przez stół dziewczynie rękę.

Mr. Wallace czuł się zmieszony. Nie bar­dzo wiedział jak się zachować. Był chlebo­dawcą dziewczyny i jednocześnie jej daw­nym, dobrym znajomym. Zaczął więc wy­jaśniać:

— To jest Effie Whittlesy z Brainerd — powiedział. — Chodziliśmy razem do szko­ły. Często bywała u nas. Dawno nie wi­dzieliśmy się. Nie wiedziałem, że jesteś w Chicago — rzekł patrząc na dziewczynę.

— Cóż, Ed Wallace, o mało co nie zem­dlałam z wrażenia — powiedziała Effie, nadal stojąc kilka kroków od stołu.

— Usłyszawszy twoje nazwisko w biurze zatrudnienia nie skojarzyłam f nim twojej osoby. Sporo ludzi ma takie nazwisko. Ale kiedy tylko popatrzyłam na ciebie, od razu byłam pewna, że jesteś Ed Wallace.

— Sądziłem, że nadal mieszkasz w Brainerd — odezwał się Mr. Wallace po chwili.

— Wyjechałam stamtąd w listopadzie ubiegłego roku. Chciałam odwiedzić Mor-tów. Wiesz chyba, że Mort jest szefem fir­my samochodowej. Dobrze mu się powodzi. Nie chciałam mu się narzucać i postanowi­łam załatwić sobie jakąś pracę. Nie chcia­ło mi się wracać do Brainerd, by żebrać 0 dwa dolary na tydzień. Pracowałam u Mr. Sandersa, kolejarza, który mieszka w dzielnicy North Side, ale zwolniłam sie, bo chciał, abym sprzedawała trunki. Alkohol zniszczył Jesse'a. Zupełnie zszedł na psy. Wędruje z iakimś cyrkiem już przez dwa la­ta.

— Cała rodzina się rozpadła, co? — spy­tał Mr. Wallace.

— Rozeszła się w różne strony świata, kiedy matka zmarła. Chyba wiesz, że Lora wyszła za mąż za Hundforda Thomasa i mieszko w Murphy. Nie wiedzie im się Hundford jest leniuchem.

— Tak? A to pech — powiedział Mr. W a l lace. Mrs. Wallace doszła do siebie.

— Na razie dziękuję ci, Effie — powie-dziła. Effie wydobyła z siebie lękliwe „OH!" 1 błyskawicznie udała się do kuchni.

— Wiesz — odezwał się raptem Mr. Wallace — kiedy byliśmy dziećmi robiliś­my babki z piasku w tej samej piaskowni­cy i razem siedzieliśmy w starej szkole w Brainerd. Ono pochodzi z rodziny Whitle-sy'ów. Wszyscy w Brainerd znali tę rodzinę — liczną i biedną niczym myszy kościelne. Ale za to towarzyską, uczynną, serdeczną i... piegowatą. Effie to dobra dziewczyna.

— Effie! Effie! Mówiła ci po imieniu! — Moja droga, w Brainerd wszyscy byli

sobie równi. Dlaczego nie miałaby mówić mi po imieniu? Nikt się tam do mnie ina­czej nie zwracał.

— Tutaj, niestety, będzie musiała zwra­cać się do ciebie inaczej, i powiesz jej o tym

— Nie zmuszaj mnie do tego, bym za­dzierał nosa przed kimkolwiek z rodziny Whittlesów, ponieważ znam tę rodzinę od lat. Effie widziała, jak obrywałem po uszach w szkole. Bywała u nas w domu, traktowa­liśmy jq jak członka rodziny. Opiekowała się mojq matkq, kiedy matka była chora i potrzebowała, pomocy. I jeśli mnie pamięć nie myli, zabierałem Effie na koncerty do szkoły muzycznej i na wystawy. Widzisz więc, że nie mam powodów do wywyższa­

nia się i nigdy się przed tq dziewczynq wy­wyższać nie będę! Umarłbym chyba ze wstydu, gdyby pojechała do Brainerd i opo­wiedziała wszystkim, że będqc tu, w Chi­cago, udawałem, że jej nie znam i kaza­łem zwracać się do siebie per „Mister Wallace". Ty nigdy nie mieszkałaś w ma­łym mieście.

- Nie, nigdy nie miałam takiego przy­wileju — powiedziała Mrs. Wallace oschle.

- To jest przywilej! I wiqżq się z nim konsekwencje. Jest gorzkq lekcjq życia d b kogoś, kto jest snobem.

- Uważam, że snobizmem jest, jeśli słu-żqca zwraca się po imieniu do sweqo chle bod owcy! Ed! Dlaczego ja nigdy nie mia­łam odwagi zwracać się do ciebie w ten sposób?!

- Ponieważ nigdy nie mieszkałaś w Brai­nerd.

- Powiedziałeś, że chodziłeś i niq no koncerty?

- Tak. Dwanaście lat temu. W Brainerd

Nie jesteś zdziwiona .prawda? Wyehodzqc za mnie za mqż wiedziałoś, że pochodzę z małego miasteczka. Ciężko pracowałem by skończyć studia i przyjechałem do Chicago w jednym ubraniu. Przyznać muszę, że przeszłość moja nie kwalifikuje mnie do ekskluzywnej ulicy Four Hundred.

- Ależ ja się nie czepiam twojej przesz­łości. Ona mnie nic nie obchodzi. Myśla­łam jedynie jak to zabawnie będzie wyqiq-dać, jeśli zaprosimy gośot na przyjęcie I służgca będzie cl mówić: „Ed".

Mr. Wallace postukiwał palcami e itół I śmiał się.

- Nie chce m' się wierzyć, że mogłabyś się martwić z tego powodu - powiedział.

- Effie z pewnościg nie zdemoralizuje naszych znajomych - pocieszył jq. - Lu­dziom z Brainerd brakuje być może salo­nowej etykiety, ale sq pojętni I nauezg się jej-

Mrs. Wałlace zadzwoniła ł po ehwi'i przyszła Effie.

Kiedy wnosiła drugie danie Mr. Wallace uśmiechał się do niej przyjaźni*. Zapy­tała więc: - Czy prenumerujesz prasę z Brainerd?

- Naturalnie. Co tydzień otrzymuję go zety.

- W zimie rudzie często chorowali. Loro pisała mi, że wujek twój pamiętał o bied­nych...

- Tak, wiem, że jest w formie.

Wyszła do kuchni. Niosqe deser powie­działa: - Mort wypytywał o ciebie. Mów.ł, że dawne nie widzieliście się. Ale masz faj­ne mieszkanie!

Po obiedzie Mrs. Wallace podjęło decy­zję: - Effie powinna odejść - rzekła.

Mr, Wallace przyznał rację żonie. — Le piej byłoby, aby Effie odeszła - powiedział. - Trzeba jednak odprawić jq delikatnie, dyplomatycznie - dodał.

Effie włośnie myła naczynie, kiedy do ku­chni wszedł Mr. Wallace. Zaczqł rozmowę Jego żona natomiast usiadła w pokoju znaj­dującym się najbliżej kuchni i podsłuchi­wała. Ed I Effie wciqż mówili o dzieciństwie wspólnie spędzonym w Brainerd. Rozma­wiali jednak cicho i do uszu Mrs. Wallace docierały wyłącznie pojedyncze słowa. Mrs. Wallace chciało podejść na palcach d? drzwi kuchni, porzuciła jednak ten zamiar Wiedziała, że jej mqż, jeśli jq złapie na podsłuchiwaniu, posadzi ja o zazdrość. Nie chciałaby, aby wiedział, że jest zazdrosna.

Mr. Wallace, z nie zapalonym cygarem w ustach (Effie nie pozwoliło mu palić w kuchni) oparł się o drzwi i czekał na sto­sowny moment, aby zaczqć rozmowę na te­mat odejścia Effie. W końcu odezwał się:

- Effie, dlaczego nie odwiedzasz Lory? Mo­głabyś się wybrać do niej na miesiqe. Ucie­szyłaby się, gdybyś jq odwiedziła.

- Wiem o tym, Ed. ale nie jestem nie­stety Rockefellerem. Nie stać mnie no to. Nie mogę rzucić roboty na miesiqc po to jedynie, by odwiedzić krewnych. Chciałaby? rzecz jasna, odwiedzić ich. ale nie mogę sobie na to pozwolić.

- Głupstwa pleciesz! Kupię ci jutro bilet do Brainerd i dam ci forsę na utrzymanie

- Brainerd to nie Chicago. To fakt. Tam życie jest o wiele tańsze. Ale jak poradzi sobie twoja żono? Mówiła mi, że jest mnó­stwo roboty...

-Hm... prawdę mówigc, Effie, jesteśmy starymi przyjaciółmi i nie chciałbym, abyś w moim domu była służqcq.

- Ależ tako jest moja praca - odparła. - Ed Wallace, nie bqdź niemądry. Czyż nie jest obojętne u kcqo pracuję?

- To prawdo. Nie chciałbym, aby moja żona wydawało polecenia tobie - mojej dobrej, starej przyjaciółce. Rozumiesz mnie, Effie?

- Nie bardzo. Ale zrezygnuję z procy u ciebie, jeśli teao sobie życzysz.

- Kupię ci bilet i już jutro rano możesz pojechać do Brainerd. Obiecaj mi, że tam pojedziesz.

- Zgoda. - A kiedy w-ócisz zaoferuję ci kilkanaście

innych posad. Nosteoneqo ranka Effie pojechała auto­

busem do Brainerd. - Ed Wallace - powiedziała na pożeqna-

nie - niady nie uwierzq, kiedy im opowiem, że spotkaliśmy się.

- Pozdrów wszystkich serdecznie ode mnie i powiedz, że dobrze się miewam.

- OK. Powiem im.

Mrs. Wallace wyaladała przez okno. W działa jak Effie wsiada do autobusu,

- Nareszcie! - rzekło z emfazg.

- Tak - powiedział Mr. Wallace, dla którego spotkanie z Effie było niezwykle sympatycznym epizodem. - Zaprosiłem jq do nas. Odwiedzi nos, kiedy wrgci do Chi-

- Zaprosiłeś jq. Tutaj?

- Oczywiście Powiedziałem jej, że się ogromnie ucieszysz, kiedy nas odwiedzi.

- A cóż to za pomysł?! - Zaprosiłem jq. I jestem pewien, że nas

odwiedzi.

- A co będzie ze mng?

- Jakoś to przeżyjesz mimo faktu, że nig­dy nie mieszkałaś w Brainerd.

- Spróbuję...

Page 6: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

D Z I E N N I K B A Ł T Y C K I 182 (11014) 23 i 24 sierpnia

SPOŚRÓD 35 milionów rodaków prawie pół­milionowa rzesza od­

wiedza każdego roku Buł­garię. Właściwiej byłoby chy ba jednak rzec, że każdego lata. I to na określonym, jednym szlaku — oczywiście czarnomorskim. Bowiem wśród 400 000 Polaków, od­poczywających w Bułgarii, zaledwie kilka tysięcy przy­pada na tych co mieniajq utarty trakt przez Warnę, Burgas, Albenę, Sozopol czy Bałczik na inne, równie a-trakcyjne, urokliwe, spokoj­niejsze, o nie pozbawione swoistej urody zakqtki.

Spróbujmy więc — wraz ze Zbigniewem Domaradz­kim I Andrzejem Myszkow­skim - zmienić trasę. Bo

rzeczywiście, niebawem, w let­nich miesiącach, będzie się w upodobanym przez nas Sozopolu słyszało wyłącznie polski język. Spróbujmy - bo

mie, gdy śnieg dopisuje, tu niemal zawsze może ono konkurować z najbardziej znanymi kurortami alpejski­mi. Dalej — na wschód Mu-sała, szczyt w paśmie Riła, którego w pędzie nad czar­nomorskie plaże • prawie nikt chyba z Polaków nie po­dziwiał.

Kto chce odpocząć praw­dziwie, kto tęskni za ciszą, spokojem, pozwalającym na

bem — owocami. Ale prócz plaż, słońca, morza i gór, pięknych pono o każdej porze roku, nasi południowi przyjaciele dysponują jesz­cze — bagatela - 500 lecz­niczymi źródłami mineralny­mi! Można w tych wodach leczyć choroby reumatyczne, kobiece i gastrologiczne, można wzmacniać nadwątlo­ne siły, delektując się jed­nocześnie pięknem przyro-

Zejść ze szlaku... wtorkowy „Ekran reporterów" zachęcił nas do tego na­prawdę. Cóż więc ta słonecz­na Bułgaria ma do zaofe­rowania prócz plaży, prócz słońca i mona? Słońce — również w górach; przede wszystkim w Rodopach w coraz bardziej modnym Pam-porowie. Szczególnie w zi-

zachwycenie się przyrodq, niech jedzie właśnie tam, gdzie każda wioska ma od­rębną historię, gdzie drze­wo i kamień splata się w jedno piękno architektonicz­ne, gdzie latem w chałupach pozostają tylko starzy, a reszta zajmuje się najwięk­szym bodaj bułgarskim skor­

dy, podziwiając stare mo­nastyry, dorównujące nie­kiedy urodą temu najbar­dziej znanemu i sławnemu, znajdującemu się w starej stolicy Bułgarii - Wielkim Tyrnowie.

Oczywiście, zabytki to nie tylko monastyry. Ot, cho­ciażby Starówka drugiego co

do wielkości i znaczenia miasta bułgarskiego Pław-diw. Kiedyś centrum kultu­ralne kroju, na nizinie trac­kiej położone miasto, dziś łączy funkcje przemysłowe z ośrodkiem kultury. Tu odby­wają się targi międzynaro­dowe, a niedawno archeolo­dzy odkopali włośnie tam ruiny Akropolu.

Piszę o tym wszystkim w przekonaniu, że wielu z nas, zbyt wielu, zna Bułgarię tylko od strony plaż, ciepłe­go morza i owoców. Spró­bujmy więc zobaczyć inne jej uroki, wykorzystać urlop na poznanie tej krainy, łączącej różnorodność krajobrazu roślinności i kultury w zróżni­cowanej gamie. Bo chyba naprawdę warto zejść z utar tego szlaku dla urody Innych części tego kraju.

Barbara Kanold

Myśli tokie o nie inne

Powodzenie tylko wtedy uderza do głowy, jeżeli mo tom do dyspozycji dość pustego miejsca.

Pogodna twarz jest równie niezbędna dla chorego jak zdrowy klimat.

Często klaszcze się z radości, że impreza już się skoń­czyła.

Więcej osiągniesz tworzqc rzeczy pożyteczne. r\iż tylko niszcząc szkodliwe.

Najbardziej zawodne jest mieć zaufanie do samego

Rozsqdek i miłość nie sq zgodnq parq: w miarę jak mi­łość rośnie, rozsadek się kurczy.

Powodzenie jest grzechem, którego ci bliźni nigdy nie wybaczq.

Krótkie wizyty przedłużają przyjaźń.

Łatwo jest się zestarzeć, ale trudno stać się dorosłym.

Dawanie rad jest najgłupszym sposobem spędzenia

Kto dużo mówi, ten się mało dowiaduje.

Nie w tym rzecz, kim jesteś, tylko jaki jesteś.

Zebrało R. T.

Siła przyzwyczajenia 93-letni ponM. von Dyks

odziedziczył w Indianapolis (USA) piękną willę. Jakież by ło zdumienie sqsiadow, gd> zobaczyli, że piękny budynek przemienia się w więzienie. W okna wprawiono ciężkie kraty, drzwi drewniane zastą

piono ciężkimi żelaznymi drzwiami z „judaszami", ści j ny malowano olejnq farbą ko loru stalowego. Gdy zapyta­no nowego właściciela willi dlaczego to robi, odpowie­dział, że przez 68 lat siedział w więzieniu i teraz źle czułby się w normalnym mieszkaniu.

„BB-3"5 nad Berlinem @ Dokończenie ze s t r . 4 gał bez przeszkód. Mijały k o l e j n e m i n u t y . Wreszcie z d a l a roz jarzyła s i ę cała zo­rza świateł. T a k , to był j u ż Ber l in w pełnej s w o j e j noc n e j k ras ie . W i d a ć h i t le row c y całkowicie uwierzy l i w słowa głoszonej propagan­dy, s k o r o nie w y s i l a l i s ię n a w e t , a b y zadbać o za­ciemnienie mias ta . Byl i na zbyt p e w n i siebie. Nie w i e rzyl i , że może dos ięgnąć ich t u j a k i k o l w i e k cios w o j n y , a t y m b a r d z i e j ze s t rony r a dzieckiego lotnictwa. W ten sposób przegapi l i nadla tu­jącą e s k a d r ę ciężkich b o m b o w c ó w radzieckich. K i e d y m a s z y n y „DB-3" znalazły s ię j u ż nad m i a ­stem, k a ż d a z nich — zgod nie z w c z e ś n i e j otrzyma­n y m zadaniem — poleciała nad s w ó j cel, k t ó r y m były d w o r c e ko le jowe, m a g a z y ­n y a m u n i c y j n e , zakłady p r a c u j ą c e na rzecz w o j s k a oraz m o s t y n a rzece S z p r e

Było j u ż p o północy, d o ­chodziła godzina 0.50, g d y dowódca e s k a d r y w y d a ł roz k a z do w y k o n a n i a zadania. W ś r ó d ciszy nocne j rozległo się n a g l e złowieszcze w y ­cie bomb. a po k i l k u s e k u n dach nastąpiły potężne e k s plozje. W w i e l u punktach Ber l ina buchnęły o lbrzy­mie pióropusze ognia, świadczące, że zrzucane ła dunki b o m b dosięgły s w o ­ich celów.

Jednocześnie Ber l in s k r y ł się w m r o k u , zgasły w s z y ­s t k i e światła. Nad mias tem ukazały s ię setki ognistych . ,świet l ików". To rozszalał s ię ogień a r t y l e r i i przec iw­lotniczej. Była to j u ż j e d ­n a k spóźniona a k c j a hit le­r o w s k i e j obrony mias ta .

Nart Berlinem lotników ra­dzieckich nie obowiązywał już

Echa muzyki młodzieżowej

Zagraniczne aktualności OŚĆ dawno nie

B B podawałem ża-dnych wiadomości

o tym co dzieje się na ro ckowej scenie za gramcą - stąd też dopiero teraz przyszedł czas na infor­mację, która została po­dana przez rzecznika pra sowego słynnej grupy „Jethro Tuli" ponad mie­siąc temu. Oto lan And er son dokonał dość poważ­nych zmian w składzie tej grupy. Przede wszyst­kim zrezygnował ze współ pracy z pianistą Johnem Evonem, perkusistą Bar riemore Barlowem i gra­jącym na elektronicznych instrumentach klawiszo­wych Davidem Pal me­rem. Na ich miejsce po­jawili się w zespole: per kusisto amerykański Mark Croney oraz grający na instrumentach klawiszo­wych Eddie Jobson. Ten ostatni związany był po­przednio z grupą „U.K."

Poza Andersonem w zespole pozostają w dal­szym ciągu gitarzysta Mar tin Barre i basista Dave Pegg (ten ostatmi dołą­czył do grupy przed ro­kiem, zaś uprzednio grał z „Fairport Convention"). Na jesieni oczekuje się pierwszej płyty „Jetro Tuli'' w nowym składzie, natomiast pod znakiem zapytania stoi przyszłość grupy „U.K." (wywodzą­cej się z Blacpool, skąd pochodzi też lan Ander­som).

Na amerykańskiej liście najlepiej sprzedawanych singli znajdują się m. in. następujące pozycje: Bii-ly Joel - lt's Still Rock and Roli To Me; Bette Midler - The Rose; Oli-via Newton - John — Ma­gie; Elton John — Little Jeanie; Spinners - Cu-pid; Paul McCartney -Corning Up; Rocky Bur-nette — Ti red of Toein' the Line; Manhattans — Shining Star; Jermaine Jackson - Let's Get Se-

rious; Electric Light Or­chestro - l'm Alive.

Oto z kolei single z brytyjskiej listy bestsel­lerów: Odyssey - Use It Up and Wear It Out; Olivio Newton - John i Electric Light Orchestro -Xanadu; Kate Bush - Ba booshka; Stacy lattisaw — Jump to the Beat; Leo Sayer — More Thank I Can Say; Detroit Spin­ners - Cupid; Rolling Stones - Emotional Re-seue; UB 40 — My Way of Thinlcing; Paul McCar tney - Waterfalls; Diana Ross — Upside Down; Lipps Inc. - Funky Town; Don McLean — Crying; Gibson Brothers — Maria na; George Duke — Bra-zilian Love Affair; Hot Chocolate — Are Y o u Get ting Enough; Queen -Play the Game.

W dyskotekach można obecnie tańczyć przy mu­zyce bardzo zróżnicowa­nej - od tradycyjnej mu­zyki disco, przez stare przeboje („evergreens") po coraz modniejszą mu­zykę ska i „nowej fali". Oto kilka niedawno wy­danych singli, które bądź zasługują na uwagę disc-jokeyów, bądź też są już przez nich lansowane (również w dyskotekach Trójmiasta):

Sister Sledge - Let's Go On Vacatino (Atlan­tic). Kolejny przebój spół­ki Edwards - Rodgers, dość wyrafinowany od strony rytmiki, bardzo sta rannie nagrany z myślą o uwypukleniu kilku pla nów brzmieniowych. Typo wo disco - musie o naj­wyższym standardzie.

The Crusaders — Soul Shodows (MCA). Utwór dla tych, którzy byli pod wrażeniem rewelacyjnego „Street Life", poprzednie­go przeboju grupy - choć wokalistą w „Soul Shod­ows" jest już Bill Withers, znany z kilku solowych płyt. Bill Withers ma głos

dość przeciętny, lecz aran żacja utworu potrofii po­kazać go od strony wręcz fascynującej (np. identycznie sprawa wyglą da z nie docenianym u nas wokalistą amerykań­skim o intelektualnym za­cięciu, Michaelem Fran-ksem, który dzięki współ­pracy ze znanymi jazzma­nami reprezentuje poziom światowy).

Michael Jackson — Girl friend (Epic). Utwór, napi sany przez McCartneya śpiewa jeden z najwy­bitniejszych obecnie wo­kalistów murzyńskiej mu­zyki soul - disco. Świetna interpretacja, oparta na drobnych niuansach arty ku locji, pełno ekspresji; kolejny przebój Jacksona.

Diana Ross — Upside Down (Motown). Utworem tym Diana Ross utwier­dza przekonanie, że pły­nące lata nic nie znaczą, zaś ona wciąż znajduje się w centrum aktualnych kierunków murzyńskiej muzyki pop. Po przebo­jach „Ease On Down the Road" (wspólnie z M. Jac ksonem, z filmu „The Wiz") -i „The Boss" (z LP pod tym samym tytułem), wyprodukowanych przez Quincy Jonesa, tym ra­zem producentami „Upsi de Down" są bardzo modni twórcy Bernard Edwards i Nile Rodgers („Chic"). Rezultat współ pracy świetny. Gibson Brothers - Mariana (Is-land). Klasyczny utwór muzyki salsa, nb. fra gment nowej płyty długo-grającej Gibson Brothers - „Metropolis". Grupa, której kolejne single z LP „Cuba" były i u nas wielkimi przebojami, je­szcze raz potwierdziła swe możliwości jako pro­ducent przeboju na dłu­gie miesiące. Vive „Ma­riana" - „Que Sera Mi Vida" est mortl

S. Danielewicz

zakaz radiowych rozmów. Pro wadzili je pełnym tekstem, aby nasłuch niemiecki nie miał złu dzeó co do tego, z kim miał do czynienia. Wtedy też płk. Preobrażenski wydał radiotele­grafiście rozkaz, aby odkrytym tekstem podał do bazy depe­szę: „Jesteśmy nad Berlinem. Zadanie zostało wykonane!".

Zaskoczenie hitlerowców by­ło pełne. Ale i teraz propagan­da hitlerowska nie dała za wy­graną. Nie mogła przecież przy znać się do fatalnej porażki przed narodem niemieckim. Stąd też w dniu następnym po szły w ruch kłamliwe szcze-kaczki, głoszące że: „W nocy duża grupa angielskich samolo tów próbowała dokonać nalotu na Berlin, lecz nieprzyjaciel zmuszony został do ucieczki, tracąc 6 bombowców...". Kłam stwa. tego nie byli w stanie znieść Anglicy, którzy oznajmi li natychmiast przez radio, że „tej nocy. z uwagi na złe wa­runki atmosferyczne nie starto wał żaden samolot RAF-u". ,

TYMCZASEM 8 s i e rp­nia rano, p r a w i e do­kładnie o wschodzie

słońca, w bazie lotnictwa m o r s k i e g o n a w y s p i e S a r e m a w y l ą d o w a ł o pięć m a ­s z y n b o j o w y c h „DB-3", k t ó r e uczestniczyły w p i e r w ­s z y m b o m b o w y m a t a k u n a

Berl in. W s z y s c y lotnicy r a dzieccy powróci l i szczęśli­w i e ze s w o j e j w y p r a w y . Ledwie t y l k o dowódca e s ­k a d r y zdołał w y s i ą ś ć z s a ­molotu i zanim zmęczony zdążył z d j ą ć k u r t k ę i r ę k a wice, podbiegł do niego łącz n ik z te legramem, którego teks t brzmiał: „Moskwa g r a t u l u j e lotnikom Floty Bał­t y c k i e j pomyś lnego w y k o ­nania zadania b o j o w e g o " .

W k i l k a dni później, 13 s ierpnia do b a z y bał tyck ie j nadeszła z M o s k w y depe­sza o z n a j m i a j ą c a , że lotni­c y : Eugeniusz Preobrażen­ski, Michaił Płotkin, A n ­d r z e j J e f r e m o w , W a s y l i Grzeczisznikow i Piotr Che chłow — uczestnicy p i e r w ­szego lotu nad Ber l in — z a s w ó j b o j o w y w y c z y n na grodzeni zostali orderami Bohaterów Z w i ą z k u R a ­dzieckiego. W y s o k i e odzna czenia otrzymal i również pozostali członkowie załóg samolotów e s k a d r y lotnic­t w a morskiego, k tórzy wzię li udział w w y k o n a n i u za­dania bo jowego.

W żyłach Artemora płynie arabska krew Artem o r, na którym do

olimpijskiego konkursu wy­startował chorąży W P Jan Kowalczyk, zdobywając w jeździectwie indywidualnym skoków złoty medal — pocho dzi z Janowa Podlaskiego. U-rodził się w 1969 roku w tam tejszej stadninie koni. Jest synem Erosa - ogiera peł­nej krwi angielskiej i Arte­midy — wnuczki Wielkiego Szlema, czystej krwi arab­skiej - konia, który wydatnie

przyczynił się do odbudowy ilościowej hodowli arabskiej w Polsce.

Tak więc w żyłach Arte­mora płynie arabska krew. Właśnie pochodzenie u-kształtowało jego cechy cha­rakteru, dzielność, tempera­ment i szlachetność urody.

W 1972 roku Artemor zo­stał sprzedany i trafił z ja­nowskiej stadniny do war­szawskiej Legii.

Dziki w centrum Spały Spała ( w o j . p iotrkowskie)

j e s t znaną miejscowością wczasową. T r a d y c j e spa l s-kiego w c z a s o w i s k a s i ę g a j ą l a t m i ę d z y w o j e n n y c h , k ie­d y t o Spała była mie j scem w y p o c z y n k u , a t a k ż e polo w a ń głów p a ń s t w a i ich gości. S y m b o l e m obfi tości zwierza w s p a l s k i e j pusz­czy j e s t s t o j ą c y w central­n y m p a r k u , od lany w b r ą ­zie, żubr .

Dziś w p r z e d w o j e n n y c h oraz n o w y c h domach w c z a s o w y c h m i e s z k a j ą goście FWP, k o r z y s t a j ą c z dobro­d z i e j s t w specyf icznego mi­krokl imatu, u r o k ó w s t a r y c h lasów, malowniczych brze­g ó w Pil icy.

Ostatnio S p a l e przybyła jeszcze j e d n a a t r a k c j a . W centrum, w sąs iedztwie s t a

c j i CPN, w stałych godzi­nach d n i a spotkać można b a r a s z k u j ą c e w podeszczo-w y c h kałużach, n a t r a w n i ­kach, l iczące 11 osobni­k ó w s t a d k o dorodnych mło d y c h d z i k ó w !

— Ci niecodzienni g o ś ­cie — m ó w i a j e n t s tac j i CPN w S p a l e Piotr Resz-k a — o d w i e d z a j ą n a s co­dziennie od około 2 mies ię­cy. — Cała his tor ia mia­ła dość s m u t n y początek. Samochód c iężarowy zabił w pobliżu lochę. Został przychówek, k t ó r y z b r a ­k u m a t k i p r z y w ę d r o w a ł d o naszego CPN. Na początku w a r c h l a k i dostały nasze d r u g i e śniadanie. Nadleśni­c t w o Spała dostarczyło t r o chę k u k u r y d z y , ziemnia­k ó w i... p r z y j a ź ń k w i t n i e .

PiiacMtoionowł i współczesno K TÓŻ z n a s będąc kil

kunastoletnim chłop cem nie pas jonował

się k s i ą ż k o w y m i czy f i l m o w y m i przygodami p i ra tów — rzezimieszków g r a s u j ą ­cych n a morzach i ocea­nach, gromadzących krocio w e s k a r b y i kpiących z mor skich p r a w ? Później, gdy minęły l a t a i nieco k r y tycz n i e j spojrzało się n a l i tera turę, czasem m i m o w o l i na s u w a ł a się r e f l e k s j a : korsa r z e są f a k t e m historycz­n y m , a le p iraci? Czy k iedy k o l w i e k istnieli n a p r a w d ę ?

W X w i e k u Zirydzi zało żyl i n a północnym brzegu A f r y k i m i a s t o o n a z w i e e l-Dżezair. A ż do w i e k u X V I a r a b s k a metropol ia rozwi­jała s ię pomyślnie, boga­cąc s ię n a pośrednictwie h a n d l o w y m między w n ę ­t rzem A f r y k i i Europą. W

(Korespondencja własna) nia k r a j u w c i ą g u ostat­nich 10 l a t liczba ludności w stolicy Alg ier i i wzrosła dwukrotnie . Stworzyło to władzom t y l e poważnych problemów, że rozważa się n a w e t ewentualność budo­w y n o w e j stolicy.

w y c h s k l e p ó w i k a w i a r ń do s tępnych t y l k o d la kolonial n e j e l i ty . Zniknęła a t m o s f e r a roz jarzonych światłami p a r y s k i c h r e s t a u r a c y j e k i k in, gdzie mówiono wyłącz nie po f r a n c u s k u , a t m o s f e ­r a beztroski i z a b a w y . W i l -

t e k t ó w

Wojciech Dąbrowski

W czasach, g d y panowal i t u jeszcze Francuzi miasto, będące połączeniem a f r y ­k a ń s k i e g o k o l o r y t u i b iałe j a r c h i t e k t u r y śródziemno­m o r s k i e j prezentowało s ię bardzo e fektownie , zwła­szcza od s t r o n y morza. A l ­g ier uchodził za jedną z

le i kamienice d a w n y c h k o lonów z a j ę l i muzułmanie — ci, k t ó r z y d a w n i e j w t e j części m i a s t a b y l i j e d y n i e gośćmi. N o r m a l n y m wido­k i e m w śródmieściu są t r a d y c y j n e a r a b s k i e stroje:

się zatłoczonym k i e m w cieniu

Gdzieś tu P ss na b y ć słynna k a t e j W ntn dzieło L e Corbusiera f p0tatl(

nego z n a j w i ę k s z y ^ „ * naszych / f «

Jest! W perspektyw y,

wą^dost^zegam^ ^

kształcie dzwonu. ( i;?9 r ą

Szczęśl iwie t r a f i ^ i N w l

|| g w a r e m gi° v v ' ' j , f>

c y dzwoni t u w ^ s z a i uderza pustka- j

P o dwóch g o d z i n ^ j 1 , 6 ' ł ° s

metropolią niezwykl® $ 8kieSo

ną d o zwiedzania. ^ i c z ą t k u miła panienka ^ ^ n r z e i n f o r m a c j i na P % p l a n m i a s t a bezradni ,j ^ łożyła ręce. Potem

t r z u d o m i n u j e suro k Ze,

w i t r a ż o w y c h szk ieł^ ^ i &obr?

ciem i g w a r e m g ł 6 v Vf rh

Wielki meczet w Algierze.

r o k u 1516 muzułmańska a r y s t o k r a c j a kupiecka po­czuła s ię t u zagrożona w obliczu n a j a z d u katolickich kró lów Hiszpanii n a sąs ied nie mias ta . Postanowiono w e z w a ć n a pomoc śródziem nomorskich p i ra tów, m a j ą cych s w e k r y j ó w k i n a Cy­kladach. Ci w p r a w d z i e och ronili mias to przed Hiszpa nami, a l e jednocześnie za­domowil i s ię t u n a dobre, p r z e j m u j ą c z czasem wła­dzę w s w o j e ręce.

P i r a c k i e m i a s t o — p a ń ­s t w o przy jęło w następ­n y c h w i e k a c h f o r m a l n e zwierzchnictwo tureckiego sułtana, w rzeczywistości j e d n a k a ż do X I X w i e k u rządziło s ię s w y m i własny mi p r a w a m i . O k r ę t y z e l -Dżezair były postrachem handlowych s t a t k ó w prze­m i e r z a j ą c y c h Morze Śród­ziemne. Piraci g r a b i l i n ie t y l k o ładunki; b r a n o t a k ż e do niewoli co znaczniej­szych pasażerów, k tórzy w lochach t w i e r d z y czekali często długie mies iące n a n a d e j ś c i e okupu. Nic dz iw nego, że w i e l e k r a j ó w j a k chociażby Dania, S z w e c j a czy Neapol, zdecydowały się płacić p i ra tom corocz­n y haracz w zamian za p r a w o bezpiecznej żeglugi s w o ich okrętów.

AR A B S K I I PIRACKI e i-Dżezair to dzies ie j szy A l g i e r . W c i ą g u ostat

niego stulecia m i a s t o rozro sło s ię d o nie spotykanych n i g d y przedtem rozmiarów; m a dziś b l i sko 2 mil iony mieszkańców. Na s k u t e k du żego p r z y r o s t u natura lnego

m i g r a c j i ludności z połud

p ięknie j szych metropoli i n a n a s z e j półkuli. I d z i s i a j o b j a w i ą s ię przybyszowi p a ­noramą białych domów, za Wieszonych między błęki-

haik i i g a n d u r y . Z b a l k o ­n ó w białych kamienic z w i e s z a j ą s ię s z n u r y s u s z ą c e j się biel izny i w i e t r z o n e j po ścieli.

ne ; ostały s ię j edy#* : s y a r a b s k i e . Pozostał , • t y l k o prosić o P ° m f j e < Z&Usir chodniów, n a szczęść.,, l u z nich zna j ę z y k 1

sk i . s J

łych względom J « r o w a ł y w szkołach > - ^ j ę z y k a f r a n c u s k i e j j % a r a b s k i m . W e f e k c * ^ %otn i l

A l g i e r i a uzyskiwała dległość było w t y # J s8t>ga

znacznie w i ę c e j naUc S o t v t<

k ó w u m i e j ą c y c h P l S £ } ^ szość posługiwała j b e t e m nie a r a b s k i # . f i s łacińskim. Obecnie * „i . n f

prowadz i s ię masoW* jj N PqCZ(

k ę j ę z y k a a r a b s k i e j w a n i e f r a n c u s k i c h n a ulicach to k o l e j 1 " k a m p a n i i arabizacji-

Są j e d n a k tak ie n y życia, gdzie j5 z y </j d a w n y c h kolonizator f ż u j e s ię niezastąpi 0 ™) w i e l u gałęzi n a u k i / i n ik i b r a k odpowie słownictwa a r a b s k i e j r e mogłoby z a s t ą p i w e t e r m i n y francus 1 1

też bardzo często s b l n a ul icach A l g i e r u V w y A r a b ó w p r o w a d Z | p r z e d z i w n y m slangjj ' c y m połączeniem o b

k ó w . d i# v V — Dwadzieścia

m ó w ! — dopomina ^

Ą n 6wT'.:"pSr'tr-|'S§ w P a l e r m o i pus tynią w porówn^ c ^|i

ogrodzie pisał w l a t a C J ; ! dzies iątych j e d e n - ' \

Katedra w Algierze.

tem w o d y i nieba. Zmienił s ię j e d n a k c h a r a k t e r tego mias ta , szczególnie j e g o cen t r u m .

Nie m a t u j u ż luksuso-

Fot. W. Dąbrowski

ŁOWNA ulica A l g i e -ffljrru — Didouche Mou*

r a d j e s t s t r o m a i k r ę ta. Schodzę, w dół, w k ie­r u n k u p o r t u p r z e c i s k a j ą c

t y m i bosk imi & i,r /0 |

b a m b u s ó w , palm, 1 9 J L ; róż i h iacyntów, z® LW < „ k imi d r z e w a m i i T ° i f tropiku... Idę szuk twierdzenia tych s l ° ^

G r u b e i p o s k r ę c a j J ^ D l t

r y f i g o w c ó w t w o r z ^ ^ dach nad zaf a l e j k a m i . Z a r o ś l a , szałe rzeźby, smutn , s V " dziko. J e d y n i e j a , p r o w a d z ą c a w * morza, p r ó b u j e ^ ^ d a w n ą sławę p a r k u ^ j j

ćby Jijg k t ó r a w w i e l u dz*e

m a w a ż n i e j s z e załatwienia, choćby ' ojc}i

pod redakcją Zenona Gralaka

Z deską na olimpiadę pi RZYZNAM się, że do niedawna nie darzy­

łem specjalną atencją pływania na desce wyposażonej w żagiel, czyli windsurfingu.

Jakoś mi to nie pasowało do jachtu z prawdzi­wego zdarzenia, którym pływać można po mo­rzach i oceanach, bądź ścigać się na olimpij­skich trójkątach. Owa wąska deska o niespełna 4-metrowej długości, z żagiel kiem niewiele prze­kraczającym powierzchnię 5 m kwadratowych -wszystko to o wadze zaledwie 25 kg - i zmaga­jący się na tym prostym urządzeniu żeglarz, przy­pominały mi raczej cyrkowe sztuczki niż poważną sztukę żeglowania.

Wynikało to oczywiście z nieznajomości rzeczy, jako że windsurfing uprawiany jest w Polsce za­ledwie od kilku lat. Dotarł do nas dopiero na początku lat siedemdziesiątych I zaledwie przed trzema laty uznany został przez GKKFiS jako prawdziwy sport. W tym czasie ożaglowana de­ska zdobyła już cały cywilizowany świat - roz­grywano na niej mistrzostwa Europy i świata. Po krótkim okresie raczkowania, windsurfing znalazł też z miejsca duże uznanie wśród naszych że­glarzy. Młodych łudzi, którzy dziś uprawiają tę dziedzinę sportu liczy się aktualnie w Polsce na tysiące. Patronuje im od 1974 roku specjal­na komisja windsurfingu przy Zarządzie Głów­nym Polskiego Związku Żeglarskiego. W każdym

z okręgów żeglarskich działa przy klubach wiele sekcji windsurfingu.

W tym miejscu rzec trzeba, że swoją błyskot­liwą karierę w dostojnej rodzinie dyscyplin że­glarskich zawdzięcza windsurfing przede wszyst­kim prostocie sprzętu, na jakim można go upra­wiać, a także możliwości pływania wszędzie tam, gdzie jest trochę wody i wiatru, czyli praktycz­nie na każdym akwenie. Nie bez znaczenia są zapewne niewątpliwe emocje towarzyszące zawód nikom uprawiającym ten sport, którzy - jak w żadnym innym - walczą bezpośrednio z wia­trem, falą i własną słabością fizyczną. Wystarczy zresztą zobaczyć raz na wodzie przy pełnym wie­trze w słońcu flotyllę windsurfingerów - ścigają­cych jak kolorowe ważki po powierzchni fal — by zapamiętać na długo ten doprawdy piękny wi­dok.

Olbrzymia popularność windsurfingu oraz wy­żej wspomniane walory sprawiły, że ostatnio uzy­skał on ostateczną nobilitację — włączony został do żeglarskich klas olimpijskich. Oto co na ten temat powiedział w czasie minionych igrzysk olimpijskich w Tallinie przewodniczący Między­narodowego Związku Żeglarstwa Regatowego (IYRU) dr Beppe Croce: „Popularna deska "z żaglem jest najtańszym sprzętem pływającym. U-ważaliś-ny, że wprowadzenie tej klasy do progra­mu olimpiady spowoduje większy udział zawod­ników nawet z tych państw, które tradycji żeglar­skich nie mają. Windsurfing zdobywa przy tym wszędzie popularność, nawet tam, gdzie sa tylko małe akweny. To wszystko daje awarancię, że będziemy mogli spodziewać się reprezentan-

czetu g r o m a d a - .y -, dzieci j a k przed Ą

tów z ok. 50 krojów no następnej olimpiadzie. Byłby to swoisty rekord".

A więc już w 1984 roku no olimpiadzie w Los Angeles zdobywać będzie można medale na de-

Warto dodać, że windsurfing mobiliitowany zo­stał także w innej dziedzinie jachtingu - żeglar­stwie wyczynowym. Choć trudno w to uwierzyć w... żegludze po najtrudniejszych oceanicznych akwenach świata. Stało się to głównie za spja-wq Francuza Arna udo de Rosnay i jemu podob­nych. 31 sierpnia ubiegłego roku przepłynął on samotnie — bo trudno przecież inaczej — Cieśni­nę Beringa. Osiem godzin żeglował na prze­strzeni 100 kilometrów z Alaski do Zwiqzku Ra­dzieckiego. Dodajmy przy wzburzonym morzu, temperaturze powietrza 10 stopni Celsjusza, zaś wody... 3-4 stopni, nogqc w każdej chwili spot­kać się z wielorybami i orkami. Poważny wyczyn zakończył się powodzeniem.

Ten sam żeglarz dokonał innego śmiałego przedsięwzięcia - opłynął no desce z żaglem słynny przylqdek burz i sztormów Cape Horn. W tej chwili Arnaud de Rosnay żegluje najpraw­dopodobniej przez Pacyfik — z Markizów na Ha­waje, a więc na gigantycznej trasie, liczqcej oko­ło 4500 km. Start do tej niebywałej wyprawy zapowiedział na drugq połowę sierpnia. Być mo­że, że już płynie, choć informacje na ten temat jeszcze do nas nie dotarły.

Windsurfing stał się, jak z tego widać, bardzo szybko jednq z najbardziej prężnych dyscyplin żeglarskich. Dzieje się tak również w noszy Ti kra­ju - w tym na Wybrzeżu gdańskim. Ale no ten temat przy innej okazji.

Specjalny medal W zwiqzku z powrotem gdyńskiego samotnika

kpt. Zbigniewo Puchalskiego do portu macierzy­stego, Jacht Klub Morski LOK „Gryf" postarał niach pod się o wybicie specjalnego medalu upamiętnia-jqcego wielki rejs dookoła świata. Na o wersie przedstawia on sylwetkę „Mirandy" i odpowied­ni napis, zaś na rewersie znak klubowy. Medal będzie niewqtpliwie rarytasem dla zbieraczy.

cieknie z k r a n ^ jo przez k i l k a godzin 0 .

'4 Sidi M c h a m i * ^ X V - w i e c z n y mędrz j y •-czyciel. Niewielki J „ fj X . czet, mieszczący 1 . . f l j > bowiec, obrósł w 2 / ; r % k ó w nagrobkami 3 h n y c h ludzi, którzy ' n iądze chcieli u z y ^ y trochę splendoru t

od osoby świętego

t r u d n o s ię m i ś d z L t przecisnąć. WeWĄ^^jii

k i lKt

S 1 l

micznie powtarza ^ p-cżycielem werse ty nu. Na dziedzińcu ^ j e pociechy c z e k a j 3

f i o n e m a t k i .

T r a f i a m w r e s z c i e

w a r G u e v a r y " " 0 \ ł i okno w y s t a w o w e nego m i a s t a ; P 0 1 1 ^ ^

S

t r o w y odcinek P r

rze>

w y z n a c z o n e j zwróconych k u

P f Z

ganckich k a r n i e j k imi podcieniami- ^ w a r j e s t ozdobą-• ^ g i e r u " . Tyle, że , l f

5 n u j e j u ż i n n y gmachach i n s t y ^ « w a j ą f l a g i z g w i a

księżycem.

1

>

Page 7: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

D Z I E N N I K B A Ł T Y C K I

tfdzieńwtTH 3 cbi

eCt«V !iv PR°GRam i

b e ^ ^ 5 ? muz

a P?, adnie

s o b o t a

kop* Kl» P o m p e j a c h

g f e

tka- S 6 z l e n n i k Te lewizy jny

J:?'irt^a,n,a. — p r . publ.

- (kolor) ukochana cza-

nlm s e n s a c y j n y

- f i lm o radziec

I 1 E s L wszędzie

^ r ° l ć Powietrze

^ f p L o , Kina

(, 0»fJ5>»®«orS S l ' | yk i . ,

^ D Z I E L Ą ^ ° G R A M I

— Przygotowania

io'we~ B u d o w n i < ? t w o

^ e 6 S ( k o l o r ) W d ° " ?W) U r y d l a rolni-

l 5 o i f j ? d a (kolor)

J f r a n c . f i l m dok.

41

p i s a . 4 ;

•i c p r -Tosca" -

A i r j lor )r n e r ą wśród zwie*

t 1 A flltej^yJny koncert % ^ M « OŁ«I«=J « a -

i%y /

% »>

Q - r o z m o w y

^Uc^. miesiąca __Gia-

Dużego Lot-

^or)Cer c o s t a r e j Pra-

f f i l o k a n

Fracasse — f r . t < > W a n iedzie la (ko-

PROGRAM IX 10.20 — Studio 2 n a dobry po-

10.30 — Przeboje Studia 2 -• (program złożony z najc ie­kawszych pozycj i dotychcza­sowych 90 w y d a ń Studia 2)

12.00 — Teatr TV — „Domek

13.30 — Czary m a r y — cz. II — (program r o z r y w k o w y )

14 25 — popołudnie f a u n y 1 f l o r y

15.10 — „Pechowa kamienica" — f i lm krymina lny

16.15 — Wszystko j u ż było 16.55 — I l iga piłki nożnej 17.50 — Wielka g r a 18.85 —t Fred As ta i re 19.30 — Dziennik Telewizy jny 20.10 — Wszystko za w s z y s t k o

z Augustynem Dobieckim 20.25 — Młodzi mistrzowie tań-

2105 — Dalida 21.45 — Wielka w ę d r ó w k a —

f i lm przygodowy 22 45 Recital Hanny Bana-

PONIEDZIAŁEK PROGRAM I

15.55 — Obiektyw 16.15 — Dziennik (kolor) 16.30 — Dla dzieci: Zwierzy­

niec (kolor) 16.55 — Dzień dobry w k r ę g u

rodziny (kolor) 17.20 — Ocalić od zapomnienia

„Pamięta jmy o ogrodach" — (kolor)

17.40 — Adam Sangala, ode. 3 (ostatni) — (kolor)

18.50 — Dobranoc (kolor) T — Echa Stadionów — (ko-

19.30 — Dziennik Te lewizy jny (kolor)

20.10 — Teatr Telewizj i — „Bel la"

22.15 — Świat i Polska (kolor) 23.00 — Dziennik (kolor)

PROGRAM II Dwójka dla d r u g i e j zmiany

10.00 — Adam Sangala, ode. 3 (ostatni)

11 45 — Dziennik (kolor) 16.30 — J ę z y k f rancuski — lek

c j a 28 (kolor) 17.00 — Studio Bis 13.30 — Dziennik te lewizy jny

20.10 — Studio Bis (cd.)

W T O R E K PROGRAM I

8.00 — Dla szkół — J ę z y k pol­ski, k l . V—VI — Spotkanie z pisarzem

8.55 — Dla szkół — Czerwo­ne, żółte, zielone, k l . I—III „Lewa w o l n a " (kolor)

15.25 — Telewizy jny k l u b se­niora (kolor)

15.55 — Obiektyw (kolor) 16.15 — Dziennik (kolor) 16.30 — R o z r y w k o w y k o k t a j l

muzyczny (kolor) 17.00 — Klinika zdrowego czło­

w i e k a (kolor) 17.25 — Małe kino 17.30 — Sonda, k l u b f i lmowy

„Sondy", ode. IV pt . „Pow­rót do m o r z a " (kolor)

17.55 — Szalony pościg — f i lm animowany (kolor)

18.20 — Studio Telewizj i Mło­dych (kolor)

18.50 — Dobranoc (kolor) 19.00 — Piosenki San Remo 80

— program r o z r y w k o w y (ko-

19.30 — Dziennik Telewizy jny

20.10 — „Koniec w a k a c j i " — f i l m polski

21.40 — E x l ibr i s 22.05 — X Y Z — cz. I 22.30 — Dziennik TV 22.45 — X Y Z — cz. II

PROGRAM II Dwójka dla d r u g i e j zmiany

10.00 — Sonda 10 25 — R o z r y w k o w y k o k t a j l

muzyczny 10.55 — Klinika zdrowego czło

11.20 — Skojarzenia — teletur­n i e j

11.45 — Dziennik 15.45 — J ę z y k r o s y j s k i — lek­

c j a 23 (kolor) 16.15 — Dawid Copperfield —

ode. I, ang. f i lm f a b . (kolor) 17.10 — Paweł i Wirginia —

ode. 11 (kolor) 17.40 — K l u b Jazzowy Studia

Gama — Lilian T e r r y i Nan nie Pores w Lublinie (kolor)

18.10 — Skojarzenia — Teletur n i e j (kolor)

18.35 — Mówić nie mówić — koncepcja antykoncepcj i (ko

19.10 — PANORAMA 19:30 — Dziennik te lewizy jny

20.10 — W y s p a białych ptaków f i l m przyrodniczy (kolor)

20.30 — Wtorek melomana Brahms — (kolor)

21.30 — 24 godziny (kolor) 1970 „Granica is tnienia"

21.40 — Świadkowie (kolor) 22.00 — Teatr wspomnień

ŚRODA PROGRAM I

8.00 — Muzyka dla k l . I — Co słyszysz? (kolor)

15.55 — Obiektyw (kolor) 16.15 — Dziennik (kolor) 16.30 — J a n a z dżungli ,,Skra­

dziona p e r l ą " (kolor) 16.50 — Losowanie Małego Lot­

k a i Ękspres Lotka (kolor) 17.00 — Dom i m y (kolor) 17.15 — Radar 17.30 — Skarbiec (kclor) 17.55 — i l iga piłki nożnej

(kolor) 18.50 — Dobranoc (kolor) 19.00 — Camerata (kolor) 19.30 — Dziennik Telewizy jny

(kolor) 20.10 — Filmoteka arcydzieł

„Komedianci" — cz. I . pt. „Ulica złoczyńców" — melo­dramat prod. f ranc.

21.55 — Konkrety — pr . publi­cystyczny (kolor)

22.25 — Brahms (kolor) 23.05 — Dziennik (kclor)

PROGRAM II Dwójka dla d r u g i e j zmiany

10.U0 — S p r a w y młodych — „We d w o j e " — f i lm obycza­j o w y TP

11.05 — Skarb iec 11.30 — Legendy tatrzańskich

szczytów —- Giewont 11.45 — Dziennik 16.35 — J ę z y k f ranc . — lekc ja

29 (kolor) 17.00 — Program morski 17.20 — Giewont — (kolor) 17.36 — Program na dziś i j u -

18.00 — S p r a w y młodych — „We d w o j e " — f i lm obycz. TP (kolor)

19.10 — PANORAMA 19.30 — Dziennik Telewizy jny

(kolor) 20.10 — Sprawozdanie sporto­

w e (kolor) 21 30 — 24 godziny (kolor) 21.40 — „Wielki, ta jemniczy

• p t a k " — czech, f i lm przyr (kolor)

21.55 — Oblicza polskiego jaz­zu (kolor)

22.30 — Poglądy (kolor)

CZWARTEK PROGRAM I

9.00 — Historia, k l . V I „Grun­w a l d "

S.55 — J ę z y k polski, k l . VII J a n Kochanowski

15.25 — Czwartek TDC — cz. I (kolor)

15.55 — Obiektyw 16.15 — Dziennik (kolor) 16.30 — Czwartek TDC — cz. II 17.30 — „Lileo" — koncert Pań­

s twowego Zespołu Pieśni ' Tańca Gruzj i (kolor)

17.55 — Magazyn Lotniczy (ko

18.20 — Studio Telewizj i Mło­dych (kolor)

18.50 — Dobranoc (kolor) 19.00 a- Lekarz radzi (kolor) 19.05 — T u r y s t y k a i wypoczy­

nek (kolor) 19.30 — Dziennik Telewizy jny

(kolor) 20.10 — Ludzie z numerami —

amerykańsk i f i lm k r y m . (ko-

21.40 — P e g a z (kolor) 22.30 — Konfrontac je (kolor) 23.00 — Dziennik (kolor)

PROGRAM II Dwójka dla d r u g i e j zmiany

10 00 — Jesienne wyścig i — f i lm obycz.

11.10 — Lileo — f i lm muzycz-

11.40 — Dziennik 16.35 — J ę z y k ros. — l e k c j a 23

(kolor) 16.55 — Świat n a małym ekra­

nie „Kolumbijska Kartage-

17.25 — Jesienne wyścig i (ko-

18.35 — Panorama fo lk loru —

19.10 — PANORAMA 19.30 — Dziennik Te lewizy jny

20.10 — J ę z y k ros. — l e k c j a 25 i 26 (kolor)

21.15 — 24 godziny (kolor) 21.25 — Forum k r y t y k ó w (ko-

22.05 — Wieczór filmowy

O imionach w programie TV będziemy informowali w codziennych wydaniach „Dzień nika".

C O * GDZIE * KIEDY

11 • 11 I

SOPOT. Teatr Letni, Recital Andrze ja Rosiewicza, sob. g. 16.30, 19, Non Stop, Zespół „Ka sa Chorych". sob., niedz. g .

GDAŃSK. Plac Zebrań Ludo wych, Cyrk Radziecki, sob., niedz. g. 15 i 19. Bazylika ś w . Mikołaja, Recital organowy, niedz. g . 20.

M u z e a W Gdańsku Narodowe, sob.

g. 10—17, niedz. g . 9—15; Cen­tra lne Morskie w g . 11—16; Historii Miasta Gdańska, sob. g . 10—14, niedz. g . 11—16; Pocz t y i Telekomunikacji, w sob. g . 9.30—15, niedz. g. 10.30—14; Dwór Artusa, w g . 11—18; Pa­łac Opatów w Oliwie, sob. g. 10—17, niedz. g . 9—15; Kuźnia Wodna nad Potokiem Oliw-skim, w g . 10—17

W Gdyni Oceanograficzne i A k w a r i u m Morskie w g. 11—

W Będominie Hymnu Naro­dowego, W g. 9—15.

W Elblągu Państwowe, w g . 11—15, niedz. g. 10—16.

W e Fromborku Mikołaja Ko pernika, w g. 10—16.30.

W Helu Rybołówstwa, w g. 9.30—17.30.

W Kartuzach Kaszubskie, sob. g. 9—18, niedz. g. 10—15.

W Kwidzynie Zamkowe, w

W Malborku Zamkowe w g .

W Pucku Etnograficzne w g. 9—12 i 14—17. niedz. g . 12—15.30.

W Rozewiu Latarnia Morska, W g. 8.30—12 i 13—17.

W Sztutowie Stutthof. w g .

W Sztumie Powiśla, sob. g . 9—15. niedz. g . 10—16.

W Wejherowie Piśmiennic­t w a i Muzyki Kaszubsko-Po-morskie j , w g . 10—16, niedz.

We Wdzydzach Kaszubski Park^ Etnograficzny, w g.

Kina GDAŃSK. Leningrad. Zorro,

wł.-fr., g . 11.45, Rewolwer, wł., od 18 1., g. 10, 14, 16. 20.15; Rocky II. USA, od 15 1., g . 18. Kosmos, Skrzydełko czy nóż­ka, f r . , g . 16; Wierna żona, f r . od 18 i., g. 18, 20; Przygody Calineczki, jap., niedz. g . 14; Noc w zatoce niedz. g . 12. Kameralne - Żak, Dramat na polowaniu, radź., od 15 1., g . 15.30; B a r w y ochronne, pol., od 15 i., g. 17.45, 20. Drukarz, Zemsta Różowej Pantery, ang. od 12 1„ sob. g. 16.30. niedz. g. 14.30, 16.30; Narodziny gwiaz dy, USA, od 15 1., g. 18.30. Ge-dania, Zorro, wł. bez ogr., g . 15.30; Ojciec chrzestny II, USA, od 18 1., g . 17.30. Watra — Dom Harcerza. Strzały Ro­bin Hooda, radź. od 12 1., g . 15; Profesor Wilczur, pol., od 12 1., g . 16.30; niedz. B a j k i . g .

NOWY PORT, i Maja, Sza­tan z s iódmej klasy, pol., g . 16; P r z y b y w a jeździec, USA, od 15 1.. g . 17.45, 20.

WRZESZCZ, Znicz, Dzie­dzictwo, ang., od 18 1., sob. g. 16, 20.15; niedz. g . 14, 16, 20.15; Hair, USA, od 15 1., g . 18; Reksio w y b a w c a , niedz. g . 12. B a j k a , Dubler, f r . , od 15 1., sob. g. 10, 15, niedz. g . 15; Lot nad kukułczym gniazdem, USA, od 12 1.. g . 12.30, 17.30, 20; Myszka i samochód, niedz. g . 10, 11. Zawisza, Hulta jska czwórka, radz., g. 16; Prom do Szwecji, pol., od 15 1., g . 18, 20; Królewskie łowy, pol., niedz.

OLIWA, Delfin. 12 prac As-ter ixa, fr ., sob. g . 15.30, niedz. g . 13; Corleone, wł., od 18 1., sob. g . 17, 19.15, niedz. g. 15, 17.15, 19.30; W gronie p r z y j a ­ciół. niedz. g . 12.

SOPOT, Bałtyk, Piękna 1 p o twór, czech., od 15 1., g . 10, 12; Rewolwer, wł.. od lS 1.. g. 14, 16, 18, 20. Polonia, Dziedzictwo, ang. od 18 1., g . 15, 20; Hair, USA. od 15 1„ g . 17.30.

GDYNIA, Atlantic. Proces poszlakowy, jap., od 18 1., g . 11. 14, 16.30, 19. Goolana. Nos-f e r a t u wampir, RFN, od 18 1., g . 10, 12.30. 17.30, 20; J a już będę grzeczny, czech., od 12 1. g. 15; Reksio kompozytor, g. 10, 11.

ORŁOWO, Neptun, Podaru­nek czarnego księcia, radz.,

sob. g . 15, niedz. g. 13; Kłng-Kong, USA od 12 1., sob. g . 16.30, 19, niedz. g . 14.30.

GRABÓWEK, Fala, King-Kong, USA, od 12 1., sob. g. 15.30; niedz. g . 13, 15.30; Poli­cjanci, USA, od 18 1.. g. 18, 20; Morska przygoda, niedz. g . 12.

OBŁUŻE, Marynarz, Zemsta różowej pantery, ang., od 12 sob. g . 16.30, niedz. g . 13.15,15; Pierwsza miłość, wł., od 18 1., sob. g . 18.30, niedz. g . 17. 19; Reksio terapeuta, niedz. g. 12.

CHYLONIA, Promień, Ucie­czka na Atenę, ang., od 12 I., sob. g . 15.30, 17.45, niedz. g . 13.30. 15.30. 17.45; P r y w a t n e pie kło, USA, od 18 1., g . 20; Po­dróż kota w butach, jap., niedz. g . 12.

RUMIA. Aurora, Snieżyczka 1 Różyczka, NRD. g. 16; Chiń­s k i syndrom USA. od 15 1.. g . 18, 20.15; Reksio obrońca, niedz. g . 11.

SWIBNO, Barkas, I t y zosta niesz Indianinem, pol., g . 17; Kobra, jap., od 18 1., g . 19.30.

w w o j . gdańskim

CZARNA WODA, Wda, Vio-lette i Francois, f r . . od 18 1. Inny mężczyzna, inna szansa, f r . . od 15 1.

GNIEW, Pionier, Mała syre­na, jap.; Przygody Gerarda, ang., od 15 1.

HEL, Wicher, Porwanie Sa-voi. pol., od 12 1. godz. 17; Zwolnienie warunkowe, USA, od 18 1., g. 19.30; Intryga ro­dzinna, USA, cd 15 1., g. 21.40.

JASTARNIA Żeglarz. Szkar łatny pirat, USA, od 15 1.; Mi­lioner, pol., od 12 1.

KARTUZY, Kaszub, niedz. Z przymrużeniem oka, f r . , od 18 1.; Historia żółtej ciżemki, pol.

KOLBUDY, Wyzwolenie -niedż. Korek, wł., od 18 1.

KOŚCIERZYNA, Rusałka, niedz. Port lotniczy, USA, od

LUBICHOWO, Krokus, Król Cyganów. USA, od 18 1.; Strza ły Robin Hooda, radz.. od 121.

NADOLE, Megawat, niedz. Lawina, USA, od 15 1.

PEPLIN, Wierzyca. niedz. Romantyczna Angielka, ang., od 18 1.; Żeglarz znad Duna-j UpRZYWIDZ, Świteź, R ó j USA, od 12 1.; Chłopiec z bu­rzy. austral.

PUCK, Mewa, Gorączka so­botnie j nocy. USA, od 15 1.; Ulzana — wódz Apaczów, NRD.

PRUSZCZ. Krakus, Ucieczka n a Atenę, ang. od 15 1., g. 17, 19.30; Pod Borsuczą Skałą, czech., niedz. g . 15.

REDA, Zacisze, San Babila godz. 20, wł., od 18 1.; Weso­łe historie, radz.

SIERAKOWICE, Lech. Biała maf ia wł., od 15 1.; Dziew­czynka, która lubi marzyć,

SKARSZEWY, Odrodzenie, niedz. Ojciec kró lowej . pol.; Ryzykant, USA, od 15. 1.

SKÓRCZ. Kociewie, Podróż kota w butach, jap.; Idealna para, USA, od 15 1.

STARA KISZEWA, Szarotka, Ucieczka na Atenę, ang., od 15 I.; Krabat, uczeń czarno­księżnika, czech.

STAROGARD. Sokół. sob. Orkiestra k lubu samotnych serc sierżanta Peppera, USA, od 12 1. Kiedy doj rzewa Jago­da, jug., od 12 1.; Lot nad k u kułczym gniazdem, USA, od 18 1.; Błękitny ptak, radz. Sputnik, niedz. A l e kino, USA, od 15 1.; Zew rodu,

TCZEW, Wisła, P r z y b y w a j e ździec, USA, od 15 1., g . 16,

WEJHEROWO. Swit, Chiński syndrom, USA, od 15 1.; Pan-ta le j , bułg., od 12 1.

WIELE. Wanoga, niedz. Ry­walka, f r . , od 15 1.; Dzieci wśród piratów, jap.

WŁADYSŁAWOWO, Alba­tros. niedz. Książę i żebrak, ang., od 12 1.

ŻUKOWO, Radunla, Mrocz­n y przedmiot pożądania, f r . , od^ 18 1.; Gdzie Jest generał,

w w o j . elbląskim ELBLĄG. Syrena, J e n n y i

Toby wśród dzikich zwierząt, USA, Swiatowit, Porwany przez Indian, NRD, od 12 1. Obcy — 8 pasażer „Nostromo", ang.. od 15 1.

MALBORK, Capitol, Gorącz­ka sobotniej nocy, USA, od 15 I.; Błękitna płetwa, austral. Klubowe, Komisarz w spód­nicy, f r . , od 15 1.; Ojciec kró­lowej , pol.

BRANIEWO Dar, Szara strzelba, j u g . Złoto dla zuch­wałych, jug .

FROMBORK Fregata. Ideal­na para. USA, od 15 1.

DZIERZGOŃ, Przy jaźń, Ksią żę i żebrak, ang., od 12 1.; Ry­zykant. USA, od 15 1.

GARDEJA, Wars. Zabawka, fr . , od 12 1.; Przygody małpki Nuki, radz.

KISIELICE Jutrzenka -niedz. Od siedmiu wzwyż, USA,

KWIDZYN, Tęcza. Przygody Calineczki, jap.; Chiński syn­drom, USA, od 15 1.

KRYNICA MORSKA, Letnie, P r y w a t n e piekło, USA. od 13 1.

MŁYNARY. Zenit, Ucieczka n a Atenę, ang.. od 15 1.

NOWY DWÓR. Żuławy — Obcy — 8 pasażer ,,Nostromo", ang., od 15 1.; Tajemnica sta­lowego miasta, od 12 1.

NOWY STAW, Jurand, Ostat n i pociąg z Gun Hill, USA, od 15 1.; Legenda o miłości,

ORNETA. Wrzos, Książę 1 żebrak, ang., od 12 1.; Helga, RFN, od 15 1. Drwęca, Racja stanu, f r . , od 15 1.; A b b a , szwedz. bez ogr.

OSTASZEWO Nogat, Zasady domina, USA, od 15 1 ; z a k r ę t , pol., od 15 1.

PASŁĘK Znicz, Tragedia Posejdona, USA, od 15 1.; Pło nąca ta.iga, radz.

PIENIĘŻNO, Tęcza, Lawina, USA, Od 15 1.

PRABUTY. Mazowsze, Od siedmiu wzwyż., USA, od 18 1; Relaks, niedz. Idealna para, USA. od 15 1.

STARE POLE, Zachęta — Pierwsza miłość, wł., od 18 1.

SZTUM, Powiśle, Tragedia Posejdona. USA, od 15 1.; Wódz Indian Tecumseh, NRD.

SZTUTOWO, Kormoran — niedz. Porwanie Savoi, pol.,

TOLKMICKO Korab, niedz. Dziedzictwo, ang., od 18 1.; Wyspa skarbów, fr . , od 12 1.

Hoża 12, Wrzeszcz — ul. Mo­dzelewskiego lOa, ul. Grun­waldzka 30/32, ul. Grunwaldz­k a 83: Brzeźno — ul. Dwor­s k a : Oliwa — ul . Bi twy Oliw s k l e j 34; Przymorze — ul . O-brońców w y b r z e ż a 2, ul. Pia­stowska 90c. ul. Opolska 3. Sopot — ul . Boh. Monte Cas­sino 21, ul. Grunwaldzka 64, Gdynia — ul. S tarowie j ska 34. s k w e r Kościuszki 22, ul. Czer­wonych Kosynierów 49—55, Orłowo — ulica Boh. Stalingra du 66, Wzgórze Nowotki -Kopernika.

OSTRE DYŻURY PEŁNIĄ:

W sobotę — Oddział Chirur­giczny, Wewnętrzny i Okuli­styczny Szpitala Wojewódzkie­go w Gdańsku, ul. SwierczeW skiego 1/6; w niedzielę — In­s ty tut Chirurgii z Instytutem Chorób Wewnętrznych AM Gdańsku, ul. Dębinki 7.

S O B O T A PROGRAM LOKALNY

S e r w i s y r y b a c k i e : 7.05, 12.55. 6.30 — Studio Bałtyk, 12.20

— Sobotni cocktail muzyczny 12.50 — Reklama, 16.40 — Prze gląd aktualności Wybrzeża, 16.50 — Muzyka, 16 55 — Ko­mentarz aktualny, 17.00 — Gdański koncert życzeń, 17.45 — Grają big-bandy, 18.00 — I-ligowe d e r b y Wybrzeża Ar­k a Gdynia — Bałtyk Gdynia.

11.30 — Śpiewa Ermek Ser k e b a j e w , 13.00 — T u Studio Stereo, 14.45 — Muzyczny upo minek — Rumunia, 19.30 — Międzynarodowy fes t iwal k w a r t e t ó w smyczkowych. 20.33 — d.c. koncertu, 21.30 — P . Czajkowski — II Suita Orkie­s t r o w a C-dur.

Wojewódzka Poradnia Cho: rób Wenerycznych w Gdańsku, ul. Długa 84/85 (czynna całą dobę) — oddział w Gdyni przy uL 22 Lipca 44 w poniedziałki wtorki, czwartki 1 piątki w godzinach 19—7.

Pogotowie Ratunkowe, Gd Wrzeszcz, al Zwycięstwa 47 — czynne całą dobę: — nagłe wypadki - tel 99!i — inne telefony - tel 41-10-00

32-29-29, 32-39-24 1 32-36-14,

Pogotowie Ratunkowe Gd Oliwa, ul. Grunwaldzka 571 -czynne od godz, 14.30—7.30 dla ludności Oliwy I Przymorza — tel. 52-32-32.

Punkt Informacyjny o dzia lalności służby zdrowia — tel. 32-39-44 od godz. 7 do 22.

Dyżury w przychodniach w r rejonizacji dzielnic m. Gdań

poradnie ogólne: ul. Jaskół­cza 7/15. Wasowskiego 2, od godz 18 do 7.30, ul. Lumumby 9 od godz 19 do 22. — poradnia dla dzieci: ulica

Jaskółcza 7/15, ul. Lu m u ra­b y 9 od godz. 18—7.30:

— poradnie stomatologiczne: Poradnia przy ul. Wasow­

skiego 2 p r z y j m u j e ludność całego miasta Gdańska od go­dziny 22 do 7.30.

NIEDZIELA PROGRAM LOKALNY

S e r w i s r y b a c k i : 17.25. 8.05 — Niedzielne przeboje,

8.40 — Moja muzyka — J a n Tomaszewski — aud. A . Szos­taka, 9.00 — Historie w dur i moll — mag. muzyczny, 9.55 -Wiadomości, 10.00 — Notatnik Kultura lny Wybrzeża, 10.30 — A u d y c j a poetycka, 16.05 — Mą t w a — aud. satyryczna, 18.35 — A u d y c j a l i teracka, 17.05 — Międzynarodowe spotkanie chó ra lne — Gdańsk '80, 22.00 — z gdańskich boisk i stadionów

7.05 — Claudio Monteverdi, 14.40 — Muzyka z j e d n e j pły­t y , 15.00 — Teatr PR — Stu­dio Stereofoniczne. 19.00 — J S. Bach — Motet „Jesu meine f r e d e " , 20.35 — d c. koncertu, 21.30 — J . Ph. Rameau — Di-vertissement „Niespodzianki mi lości", 22.10 — D y r y g u j e P. Boulez.

STAŁE DYŻURY NOCNE PEŁNIĄ:

Gdańsk, ul. Jaskółcza 1«. a le ja Zwycięstwa 35 Wrzeszcz a le ja Grunwaldzka 30/32, Oliwa ul. Bitwy OliwskleJ 34. Sopot, ul. Boh Monte Cassino 21. Gdynia, ulica Starowiejska 34. Śląska 42 remont, Przymorze, ulica Obrońców Wybrzeża 2.

Apteki czynne w dnia 23.08. (wolna sobota): Gdańsk — ul. Jaskółcza 16, g . 8—15, III Grobla 1-5. Dłu­ga Grobla 7, ul. Długa 54/56, al. Zwycięstwa 35. Stogi — ul .

I l n n e J TELEFON ALARMOWY

KOMEND STRAŻY POŻARNYCH

Gdańsk — Sopot — Gdynia — Pruszcz Gdański — 998.

TELEFON POGOTOWIA MO Gdańsk — Gdynia — Sopot

TELEFON ZAUFANIA

Gdańsk - telefon 31-00-00 w godz. 16-4.

OŚRODKI INFORMACJI USŁUGOWEJ

Gdańsk — telefon 31-85-68 I

MIEJSKA SŁUŻBA PORZĄDKOWA

W Gdańsku - tel. 41-71-16, 41-71-43 w Gdyni — telefon

Pogotowie Gazowe — telefon alarmowy — 992.

Telefon „ W " 31-21-89 w godz 15—17 (oprócz sobót i dni świa tecznych).

POGOTOWIE LOKATORSKI! W GDAŃSKU

Tel. 32-39-54 w godz. 6—22.

POGOTOWIE TECHNICZNE P P POLMOZBYT

— czynne całą dobę. Tel. 854

POMOC DROGOWA PZftłot

Gdańsk — t e l 981; 32-35-50 Gdynia — tel. 29-06-68, Elbląg — tel. 33-66.

'.ec? S M °jcip ' w Wieku lat 67 nasz najukochańszy

c ' teść i dziadek

IGNACY BANASIAK o B p ? d P r a w i o n a zostanie dnia 23 sierpnia

vi ? > h k j d z - 11 w kościele S w . Józefa Gdynia-

ha nastąpi wyprowadzenie drogich nam C I «entarz w Leszczynkach.

R O D Z I N A

^ ł ^ a r } a w i a d a m i a m y -* Drzp*xnv*7"v 7R Przeżywszy 78 la t że dnia 20 sierpnia

TADEUSZ ZIELIŃSKI Stowarzyszenia Księgowych w

m > W l c ? n v ^ 0 W a n y - długoletni nauczyciel l iceów / s p o c i e T r 6 j m l a s t a ' wykładowca b.

' M z ^ ^ a s ł u ż o n y m działaczem Kola Senio-działalności szkoleniowej

% t j 3 a r ł e g o odbędzie s ię dnia 25 sierpnia j p ® cmentarzu Komunalnym w Sopocie.

S £ 0 PAMIĘCI! < V ^ Iział Wojewódzki w Gdańsku

h»ł®8oa» ż a l e r a zawiadamiamy, że dnia 19 rat r> zmarł nasz najukochańszy mąż, o j -

dr ADAM TUNDAK lek. med.

^ ^ 2 żałobne odprawione zostanie w dniu 2'V^rv*» ,7? r . o godz. 11 w kościele NMP w V « . ( ^ - Ś w i ę t o j a ń s k i e j .

Bk: tego samego dnia o godz. V ^ i e s L t a r z u Katolickim w Sopocie przy ul .

^ & p , n i a 1980 r . m i j a p ierwsza bolesna r c » nasze j

Xl""51 ZIÓŁKOWSKIEJ

& k , 1 c h w i l ę wspomnień proszą V 4 rodzice i b ra t .

^ Spokój J e j duszy odprawiona zosta-Wsto>„-a 1980 r . o godz. 18.30 w kościele

^ k i e g o w Gdańsku. G-18923

DOM jednorodzinny, pod­piwniczony, sjtfln s u r o w y , zamknięty, działka 434 m k w . . własność hipoteczna. Gdańsk-Osowa — sprze­dam. Informac je telefon 51-05-22. G-18738

PÓŁ „bliźniaka", górny S o pot — sprzedam. W rozli­czeniu mieszkania: M-S 1 M-4 w Soppcie. O f e r t y 19059, Biuro Ogłoszeń. 80-958 Gdańsk.

ZAPOROŻCA 2-Ietnlego, s tan b. d o b r y — sprzeda pierwszy właściciel. Tele­f o n 31-84-89 (18—20).

KABINĘ Żuka, nową — sprzedam. Pruszcz Gdański, Grunwaldzka 47. G-19020

ŻUKA sprzedam l u b zamle nię na Fiata 126p. Orunia, Ramułta 4/3. G-19056

„LINGWISTA - OŚWIATA" p r z y j m u j e zapisy n a k u r s y j ę z y k ó w obcych, w ośrod­kach Trójmiasta — labora­t o r y j n e : roczne i dwulet­nie, t r a d y c y j n e : d la począt k u j ą c y c h i zaawansowa­nych. Zajęcia w dni robo­cze p o południu, na k u r ­sach niedzielnych przed po­łudniem. Zapisy: Wrzeszcz, ul . Chopina 43, tel. 41-48-02, godz. 7.30—16. Informacje również tel. 927 (po horo­skopie). K-6142

„OŚWIATA" p r z y j m u j e za­pisy n a rozpoczynające s i e w dniu 27. 08. 1980 r . kur­s y samochodowe na p r a w o jazdy kat . B. Informacje : Gdańsk-Siedlce, u l . Mal­czewskiego 51, teł. 32-11-39, Gdańsk-Wrzeszcz, ul . W a ­ryńskiego 4. tel. 41-21-82. Zapisy : Gdańsk-Siedlce, u l . Malczewskiego 81, w godz. 8—15.30. K-6418

BONY P K O sprzedam. Te­lefon 31-83-82. G-19119

BONY PKO. Tel. 41-63-54.

SZCZENIĘTA — wyżły szorstkowłose, z metrycz­kami, łatwe do szkolenia, p o rodzicach złotych meda listach — sprzedam. Nie-droszlańskl, Sopot, Polna 32. G-19053

LOKAL gastronomiczny, z pełnym wyposażeniem, w centrum Gdyni — sprze­dam. Telefon 21-88-55, wia­domość w godz. 8—20.

G-19065

mmmm

FIATA 131 Mirafiori — sprzedam. Oliwa, Podhalań Ska 5 A . G-18685

KURSY pisania n a maszy­nie i sekretarek biuro­w y c h . Zgłoszenia: Gdynia, ul . Mściwoja 4-6 k l . C, 1 piętro, telefon 20-88-38 oraz Elbląg, ul . Bema 50 (Li­ceum Ekonomiczne).

W ELBLĄGU „Lingwista-Oświa ta" p r z y j m u j e zapisy na rozpoczynające się w e wrześniu przyspieszone k u r s y j ę z y k ó w angielskiego i niemieckiego prowadzone w laboratorium. Tygodnio­w o 6 godzin lekcy jnych. Opłata roczna 2000 zł. P o zrealizowaniu programu słu chacze zda ją egzamin przed Państwową Komisją Egzaminacyjną. Informacje 1 zapisy: Centrum Naucza nia J ę z y k ó w Obcych, ul . Bema 50, ZSE, codziennie, godz. 8—15, telefon 24-51.

ROWEREK „Pel ikan" k u ­plę. Telefon 24-10-75.

DWIE k a w a l e r k i zamienię na t r z y l u b d w a poko je z kuchnią + w y g o d y . Ofer ty 18954, Biuro Ogłoszeń, 80-958 Gdańsk.

POSZUKUJĘ poko ju l u b M-l. O f e r t y 18957, Biuro Ogłoszeń, 80-958 Gdańsk.

BEZDZIETNE małżeństwo poszuku je samodzielnego mieszkania Gdańsk — Gdy­nia. Telefon 82-33-04.

G-17179 l e f o n 52-99-05. G-18819

ROŻNE

ASYSTENT udziela kore- USŁUGI te lewizy jne. Tele- MIESZKANIE własnościo-petyc j i — matematyka, f l - f o n 51-61-01. G-16150 w e > 3-pokojowe, w TróJ-zyka, chemia. Tel. 52-27-46. PRZEPROWADZKI. Tele- mieście — sprzedam. Tele-

G-15885 f o n 41-60-94. G-17028 f o n 52-96-54. G-18458

ZESPÓŁ SZKÓŁ BUDOWLANYCH GZB w Gdańslcu-Oliwie, ul. Dąbrowszczaków 33

przyjmuje zapisy młodzieży męskiej na rok szkolny 1980/81

do Zasadniczej Szkoły Budowlanej do zawodu:

2-letniego

# monter instalacji wentylacyjno-klimatycznych # monter wewnętrznych Instalacji budowlanych

Uczniowie otrzymują:

- wynagrodzenie wg uczniowskiej stawki płac - premię kwartalna do 20 proc. wynagrodzenia - bezpłatne ubranie wyjściowe w I i II klasie - ubranie robocze i ochronne - codziennie drugie śniadanie - nagrodę z zakładowego funduszu nagród - zapomogi bezzwrotne - zniżkę szkolną kolejową - możliwość rozwijania uzdolnień w kołach zainteresowań

Warunki przyjęcia: - ukończona szkoła podstawowe - dobry stan zdrowia

Przy zgłoszeniu osobistym lub listownym należy złożyć następu­jące dokumenty:

- podanie w 2 egi - życiorys w 2 egz. - 4 fotografie - oryginał świadectwa kl. VII i VIII - odpis ocen za półrocze kl. VIII - do wglądu dowód osobisty rodziców - świadectwo zdrowia z kartą szczepień

Absolwenci szkoły mogą kontynuować naukę w Technikum Bu­dowlanym i średnim Studium Zawodowym. ZAPISY PRZYJMUJE SEKRETARIAT ZESPOŁU SZKÓŁ BUDOWLA­NYCH GZB 80-365 Gdańsk-Oliwa, ul. Dąbrowszczaków 35, pokój 31, tel. 53-02-78 i 79 wew. 4. K-6361

P P ® I E S ? Czy utrzymają pozycję w czołówce

360-osobowa ekipa gdańska na finały letniej VII QSM

W rozegranych dotychczas sześciu OeólnoDOiskich Sparta­kiadach Młodzieży. będących szerokim przeglądem zaolecza i n a r y b k u naszego sportu. w o j . gdańskiego przeważnie zawsze olasowało sie na znaczących pozycjach. Najlepsze miejsce — IV w generalnej k lasy f i k a ci i woiewództw zaieła ekipa w o j . gdańskiego w I OSM. T e j lokaty młodzi wybrzeżowi SDor towcy nie zdołali co nrawda nowtórzyć w kolelnych soarta kiadach. ale w ostatnich poora wial i s ie ze s tar tu na start. I tak dla Dorównania w IV OSM uolasowali s ie na 7 pozycji, w V OSM — na 6. a w ubiegło­rocznej V I OSM w Bydgoszczy j u ż na 5 miejscu, za Warsza­w a . Katowicami i nieznacznie za Wrocławiem i Poznaniem, a przed m. in. Łodzią i Krako-

Poczawszy od 1980 r . Oeól-nooolskie spartakiady młodzie ży (w przeciwieństwie do po­przedniego co dwuletniego od­stępu czasu) rozgrywane beda co rok. każde z podziałem na ki lka f a z (bloków dyscyplin).

Jeśl i chodzi o obecna V i i OSM odbyły sie iuż konkuren c.ie sportów zimowych, biegi przełajowe. soorty halowe i pływanie. Po tych blokach dy scyplin w o j . gdańskie z a j m u j e w punktac j i spartakiady V mieisce ale do rozegrania po­została leszcze ostatnia faza zmagań — finały konkurencj i letnich sportów. Stanowia 1e lekkoatletyka, k a j a k a r s t w o , k o larstwo. łucznictwo. piłka no­żna. piłka ręczna, strzelectwo, tenis ziemny, wioślarstwo, że­glarstwo i h o k e j n a trawie. Ta faza spartakiady miała sie odbyć w dniach 24—30 b m . w Koszalinie i ki lku innych miejscowościach (Kołobrzegu. Szczecinku. Białym Borze. Bia­łogardzie. Łazach i Szczecinie).

Na koszalińskie finały liczna, bo prawie 300-osobowa repre­zentacje m a wysłać w o j . gdań skie. Sa t o wszyscy ci. którzy zwycięsko nrzebrneli uprzed­nio przez el iminacje s trefowe. Największe medalowe 1 punk­

towe nadzieje wiaża nasi dzia łącze z wyśtepem wybrzeżo-w y c h wioślarzy (aż 108 dziew czat i chłopców), żeglarzy (34), i lekkoatletów (42). To ma.1a b y ć nasze naj l iczniejsze i zara zem najs i lnie jsze człony soar takiadowei ekipy w Koszalinie. Woj . gdańskie reprezentowane będzie też przez k a j a k a r z y (17 zawodniczek i zawodników), dwie drużyny piłki nożnej Le-claie i Stoczniowca) dwie dru­żyny piłki recznej dziewcząt (MKS Gdańsk i Start Gdańsk) oraz strzelców, tenisistów, łucz ników i kolarzy szosowych (po k i lka osób w k a ż d e j z tych dyscyplin). Nie z a k w a l l f i kowały sie do finału jedynie drużyny w piłce recznej . a ho k e j a na t r a w i e nie obsadzlliś-

Z zainteresowaniem śledzić bedziemy zmagania naszych młodych reprezentantów, któ­r z y za k i lka lat zastanić m a j a naszych dzisiejszych mistrzów.

S p a r t a k i a d a w innym terminie Wiadomość z ostatniej chwi

l i : w piątek nadszedł do Gdań ska telegram o przełożeniu spartakiady n a termin bl iże j nie określony. (ko)

Odwołany mecz Arki z Bałtykiem

MZKS Arka w Gdyni jcko gospodarz zawodów odwołuje mecz ligowy w piłce nożnej z Bałtykiem Gdynia, który wyznaczony był na sobotę dnia 23. 08. 1980 r.

Telegraficznie Reprezentantka ZSRR Alek­

sandra Szwaczko zdobyła w Kazanłyku mistrzostwo świata w akrobatycznych skokach spadochronowych z wyso­kości 2000 metrów. Drugie miejsce zajęła Amerykanka Cheryl Stearns — 28<77 a trze cie Irina Walkhoff (NRD) —

W skokach mężczyzn na cel­ność ładowania z wysokości

m DO oieć skoków w cen t r u m koła zanotowali Rumień­cem (ZSRR). Gorel i Winning (oba j Kanada). Youncc i Der-min (Francja).

W towarzyskim meczu w ho k e j u na t rawie Holandia w y ­grała w Voueht z młodzieżo­w a reprezentacja Pakistanu

Mistrzyni świata Mają Czibu-rdanidze bierze udział w Talli­nie w e l iminacyjnym turnie ju szachistów radzieckich przed mistrzostwami k r a j u . W 8 par­tiach Cziburdanidze zgromadzi ła 5 okt . W turnie ju prowadzi Semen Dwojris . k tóry w 9 par tiach ma 5.5 o k t .

' Hartford w meczu gimna stycznym mężczyzn zwyciężyła ChRL — 289.35 pkt. przed J a ­ponia — 287.85 pkt. i USA — ""1,35 pkt. Indywidualnie n a j -wiecei p u n k t ó w zgromadził J a pończyk Noboyuki Kaj i tani — 58.30 pkt.

W towarzyskim meczu oiłkar skim drużyn młodzieżowych w Roeblingen RFN zremisowała z Francja 2:2 (1:0).

piątek o godzinie 14.00 w Jabłonnej nastąpił s tart mię­dzynarodowego XVIII R a j d u Warszawskiego „Polskiego Fi a t a " będącego eliminacją mi­strzostw Europy o współczyn­niku trudności „2". Na star­cie t e j imprezy stanęło wielu czołowych kierowców zalicza­nych do ścisłej czołówki euro­p e j s k i e j , w t y m lider mi­strzostw, niedawny zwycięzca r a j d u . Polaki Hiszpan Antonio Zanini (Porsche 911 SC), wice-lider Francuz Bernarde Be-guin (Porsche 911 SC) mający w mistrzostwach Europy do Zaniniego stratę 10 pkt., a także Holger Bohne (Merce­des-Benz 450 SLC), J . M. Col-s e „Didi" (Fiat 131 Abarth), Atil la Feriante (Renault 5 A l pdne). Wśród 90 załóg są tak­że Błażej Krupa, jadący .na „Renault 5 A lp ine" oraz ubie głoroczny zwycięzca t e j impre z y Maciej Stawowiak (Polonez — 2000). Trasa r a j d u liczy 1185 km. Na tras ie z n a j d u j e się 36 odcinków specjalnych o łącz­n e j długości 325 km. Odbędą się także d w i e próby wyścigo-

grał w 1/8 finału z Kevinem Currenem 4:6, 6:7. Inne wyni­k i : Eddie Dibbs — Tom Gul-likson 6:2, 6:2 Tonny Giarn-malva — David Carter 6:4, 6:3, Terry Moor — v a n Winitsky 6:4, 7:5.

Na stadionie olimpijskim w e Wrocławiu rozegrany zo­stał k o l e j n y indywidualny tur n i e j żużlowy o Złoty Kask. Zwyciężył Robert Słaboń (Spar ta Wrocław) — 15 pkt. Drugie miejsce zajął Eugeniusz Bła­szek (Start Gniezno) — 14 pkt. a trzecie mistrz polski Ber­nard Jąder (Unia Leszno) — 11 pkt.

Tegoroczny bogaty sezon lek koatletyczny zakończy się cieką wą imprezą. W dniach 20—21 września br. na stadionie o-l impijskim w Tokio rozegrany zostanie ośmiomecz czołowych zespołów świata. Startują lek­koatleci Związku Radzieckie­go, USA, Wielk ie j Brytanii, RFN, Japonii Polski, Włoch i Finlandii.

W Tokio dojdzie do intere­su jących pojedynków; w po­szczególnych konkurencjach każdy k r a j w y s t a w i a jednego za wodnika. Program o b e j m u j e prawie wszystkie klasyczne konkurencje.

PZLA przy jął zaproszenie dla nasze j drużyny. Trzeba dodać, że organizatorzy p o k r y w a j ą wszystkie koszty związane z przejazdem i utrzymaniem. W skład zespołu polskiego w e j ­dzie 10 zawodniczek i 20 za­wodników. Są wśród nich m. in. Lucyna Langer, Urszula Kielan. Anna Włodarczyk. Gra żyna Rabsztyn. Marian Woro-nin, Władysław Kozakiewicz, Bronisław Malinowski. Jacek Wszoła, Ireneusz Golda, Le­szek Dunecki.

W Oslo w międzypaństwo­w y m meczu piłkarskim Nor­wegia pokonała Finlandię 6:1 (2:1).

Kilka niespodzianek zanoto­wano w 1/8 finału turnie ju tenisowego w Mason. Rozsta­wiony z n r 2 Guillermo Vilas przegrał z V i j a y e m Amritra­jem 4:6, 7:6, 3:6 a Brian Got-t f r ied (nr 7) został wyelimi­nowany przez Christophera Ro gera — Fasselina 5:7, 6:1, 5:7. Rozstawiony z n r 1 J immy Con nors pokonał Roberta van ' t Hofa 6:1, 6:1. Inne wynik i : Harold Solom on — Victor A m a y a 6:4. 7:6, Roscoe Tanner — John Sadri 6:4 6:0, Pascal Portes — Mark Edmondson 6:4. 6:3, Ivan LendI — J e f f Bo rowiak 4:6, 6:3, 6:3. Francisco Gonzales — Erie Friedler 7:6,

Na turnie ju tenisowym w Atlancie zwycięzca Johna McEnroe — John Austin prze

W Bruksel i odbył się między narodowy mityng lekkoatlety­czny o memoriał Ivo van Dam me. Oto ciekawsze w y n i k i :

KOBIETY: 200 m — 1. A n g e la Taylor (Kanada) — 22,80 , 2. J a c k y Pussey (Jamajka) — 23,04, 100 m — 1. Angela Tay­lor (Kanada) — 11,24, 2. J a c k y Pusey (Jamajka) — 11,41, 5. Zo

f i a Bielczyk 11,75 (Polska). Skok w z w y ż — 1. Debbie Brill (Ka nada) — 1,90 m. 2. Urszula Kielan (Polska) — 1,90 m. 800 m — l . Jolanta Januchta (Pol ska) — 2.00.0, 2. Margot Klin­g e r (RFN) — 2.00.5, 3. Christi-ne Boxer (W. Brytania) — 2.00,6. 400 m — 1. Gabi Duss-mann (RFN) — 52,45, 2. Tatia­na Goiszczik (ZSRR) — 52.80.

MĘŻCZYŻNI: 400 m - 1. Willy Smith (USA) — 46.1«, 2. Richard Mitchell (Austria) — 445.20. Oszczep — i . Miklos Ne-meth (Węgry) — 85.28 m. 2. E-sa Utriainen (Finlandia) — 82.80. 100 m — 1. Stan Floyd (USA) — 10,27. 3. Mel Lattany (USA> — 10.29, 3. Alan Wells (W. Brytania) — 10.31, 4. Ste v e Williams (USA) — 10.51. 5. Don Quarrie (Jamajka) — 10,53, 6. Ernest Obeng (Ghana) — "0.54, 7. Marian Woronin (Polska) — 10.57. F. Houston McTear (USA) — io,R2. 400 m not. — 1. Harald Schmtrt (RFN) — 49.08, 2. James Wal ker (USA1 — 50.37. 3 Bart Williams (USA) _ «1.10. R00 m — 1. Don Paise (USA) — 1.45,4, 2. James Robinson (USA) — 1.45.9. 3. James Maina (K cnia) — i-4-fi.P. w rtoo — i . John Trea cy (Irlandia) — 27.48.7. 2. Al-berto Salazar (USA) — 27.49.3.

Sobotnie i niedzielne imprezy sportowe

PIŁKA NOŻNA

GDAŃSK, stadion Lechii. nie dzieła godz. 11 — spotkanie II l igi piłkarskiej : Lechia — Stilon Gorzów.

GDAŃSK, boisko MRKS przy ul. Załogowej, niedziela godz. 16 — spotkanie III ligi: MRKS Gdańsk — Wisła Tczew.

ELBLĄG. stadion Olimpii przy ul. Agrykola . sobota godz. 16.30 — spotkanie III li­g i piłkarskiej : Olimpia Elbląg — Mazur Ełk.

W gdańskie i klasie okręgo­w e j g r a j ą — w sobotę: Lechia

II — Wisła II (g. 16): w nie­dziele: A r k a II — LZS Ełga-nowo (g. l i ) . Zatoka Puck — Gryf Wejh. (g. 11).

W e lb ląsk ie j klasie okrego-w e i w sobotę grała (wszystkie mecze o godz. 16.30): Powiśle Dzierzgoń — Zastał Braniewo. Błękitni Orneta — Olimpia II

GDAŃSK, obiekt r e k r e a c y j n y „Kaczy Dołek" przy ul. Jaśkowa Dolina 29 — sobota i niedziele godz. 10 — masowy t u r n i e j tenisa ziemnego, orga­nizowany orzez Komisie KFiT Komitetu Osiedlowego im. R. Traugutta.

Page 8: Z myślą o - bibliotekacyfrowa.eubibliotekacyfrowa.eu/Content/46284/48835.pdf · %ch. bezsprzecznie naj paru laty uczestniczyła w co jednak miało posmak z lek V fo, i najwartościowsza

D Z I E N N I K B A Ł T Y C K I 182 (11014) 23 i 24 s ierpni^

K OLEKCJONEROM tema tykom, zainteresowa­nym edycjami pocztowy

ml, związanymi % organizacją Czerwonego Krzyża sygnotizu jemy wydanie 7-znoczkowej serti przez pocztę KRLD. Ne znaczkach o nominałach 10 jun przedstawiono flagi Korei oraz Czerwonego Krzy­ż a Dziecko i lekarkę, samo­lot I statek ratujący chorych, śmigłowiec, dziewczynki ba­wiące się w „panią doktor", nowoczesne środki transpor t u chorych oraz blok warto­ści 50 jun. N o zrvaczku-b!o-fcu — pielęgniarka robiąca zastrzyk. Poniżej zamieszcza­m y znaczek z portretem zało­życiela Henryka Dunant (1828-1910).

Filatelistycznej wystawie w Londynie KRLD poświęciła 5-znaczkową serię o nom. 10, 20, 30, 40 i 50 jun przypomi nająć dawne wystawy filateii styczne oraz blok.

Poczta polska po serii ro­ślin leczniczych przygotowała w związku z 450 rocznicą uro dzin Jona Kochanowskiego znaczek wartości 2 zł 50 gr, wprowadzając g o do obiegu 20 bm. Kopertę z datowni­k iem F D C ostemplowano w związanym z osobą naszego wielkiego poety — Zwoleniu. Znaczek i kopertę projekto­wał W . Chomicz.

Filateliści poznańscy z o k a z)l 30-lecia PZF zorganizowa­li w dniach 23—31 bm. krajo­wą wystawę filatelistyczną „Lotnictw — Poznań 80", na której eksponują zbiory pre­zentujące historię poczty lot­niczej, balonowej, szybowco­wej. W dniu otwarcia wysta­w y tj. 23 bm. U PT Poznań 1 stosuje datownik okoliczno­ściowy. W y s t a w i e towarzyszą spotkania filatelistyczne po­świecone tematyce lotniczej oraz poczty: balonowa, szy­bowcowa i śmigłowcowa. Przygotowano związane z t y m datowniki na 31 bm. w UPT Katowice 1, Leszno 1 i Po­znań 1.

Jak zwykle pełne inicjatywy

Muzeum Poczty i Telekomuni

kacji w e Wrocławiu przygoto

wuje wystawę filatelistyczną

„Polonica". Przewidziany jest

datownik okolicznościowy.

W UPT Nowy Sącz 24 bm. datownik upamiętni Dni O -chrony Zabytków.

N a naszym terenie będzie używany 1. I X . w UPT Gdańsk 6 (Wrzeszcz) datownik z na­pisem: Hufiec Z H P im. Obroń ców Gdańskiego Wybrzeża.

( 0

NIE będzie tu m o w y o sztuce, chocioź ty­tuł mógłby to sugerować. Ponadto obra­zy będą bardzo różne. O d tał jeździłem

na letnie wczasowanie nad jedno z pobli.sk,ich jezior. Z ki lku przyczyn. Po pierwsze Gdańskie Wydawnictwo Prasowe miało tom ośrodek wy­poczynkowy złożony z sześciu domków. Po dru­gie — niewielkie to jeziorko odznaczało się wyjątkowo czystą wodą, w której możno było nurkować, oglądając np. przez szklano maskę malownicze pnie wyrastających z dna drzew, które zachowały jeszcze fantastycznie porozgo-łę zionę korzenie. Obok rozciągało s-ię małe le­śne oczko, całkowicie niemal zarośnięte drze­wami j porostami, które wyglądem przypomi-

: nało słynne płótna romantyków. Ponadto je­ziorko było niemal puste, mimo usytuowania nad n i m trzech ośrodków wypoczynkowych.

To już przeszłość. Ośrodek prasowski, zresztą położony najbrzydzieij jak można sobie wyobra­zić (tuż nad drogą dojazdową do jeziorka, n a pełnej komarów podmokłej łące, która po by­le deszczu przekształcała się w wietką kału­żę)... zamknięto. W związku z tym ostatnio

. korzystałem z usług innego ośrodka nad tym­że jeziorkiem, tyle że ośrodka znakomicie po­łożonego i urządzonego. Ponadto — to jezior­ko przestało już być puste. Kiedyś przyjeżdża­ło tu najwyżej kilka samochodów z tymi ca ła­kną wypoczynku raczej w spokoju — i dla tych samochodów wystarczał niewielki par­king. Teraz — zwłaszcza w dni świąteczne — samochody nie mieszczą się już n a parkingu, ale blokują też k i lkoma rzędami blisko kilome­trowej długości polną drogę, sięgającą szosy.

Gwar, tłok, rożen i płwem, wśród łaknących Świeżego powietrza i wypoczynku dostrzegłem nawet dwóch dżentelmenów wytatuowanyclh od stóp do głów. Jak ostatni Mohikanin wyglądał w t y m rozgardiaszu pewien młody człowiek, który zacumował po najmniej uczęszczanej stro nie jeziorko niewielką żaglówką. Bazą noclego­wą dla niego, jego żony i maleńkiego synka była rozłożono dziesięcioosobowa ratowni­cza tratwa morsko, zakupiona na jakiejś gieł-

dr ie turystycznej z a niewielkie pieniądze. Dla

mnie dodatkowym zdziwieniem był fakt, że

tratwę tę w stanie już rozłożonym przywiózł z

Gdyni... „makiehem". I kolejne zadziwienie:

woda w jeziorku pozostąła wspaniale przejrzy­

sta — i ryby także się w niej zachowały. Z

tego też powodu nie zdradzę adresu tej enkla­w y czystej wody...

Lubiłem też chodzić n a gdyńską plażę — ko­ło Polanki Redłowskiej. Adolf Nowaczyński w

„Odkirycki Gdyni", opisując wrażenia % kilku­letniego (1911—14) tu wczasowania, nazwał c -mywające miasto wody Bożą Zatoczka: „...i woda była nadal przejrzysta i piasek jak w dniu stworzenia świata". Przyjrzyjcie się temu piaskowi (przekształconemu w rumowisko ka­mieni), a zwłaszcza wodzie dzisiaj. To zielona brejo, niosąca w sobie świństwa wszelakie — różne kożuchy koloru brudnoniebieskiego czy czarnego wręcz, rozkładające się węgorze, szmaty, folie, no i... butelki. Tych z kolei naj­więcej pływa (wśród innych odpadków) w gdyńskim basenie żeglarskim — z natury rze­czy jednym z najpiękniejszych na Bałtyku. W tej brei już nie tylko kąpać się nie sposób — aie także chociażby pobrodzić w niej. Oto I mamy główną przyczynę masowej inwazji n a pobliskie jeziora, gdzie przyroda jeszcze jako tako wytrzymuje.

Obecny wygląd Bożej Zatoczki t o w głów­

nej mierze „zasługo" ścieków komunalnych,

które nio&ą do wód z ot ok,| znaczną ilość mate­

rii organicznej. Prym wiodą w tym „oczysz­

czalnie", jak n,p. sławetna gdańska „Wschód".

Ten nadmiar materii powoduje zjawisko eutro-

fizacji: bujny rozkwit planktonu | glonów, które

wskutek nadmiernego zagęszczenia szybko o -bumieroją, gniją. W wyniku dalszej eutrofizo-cji głębinowe wody Zatoki Gdańskiej już w po­czątku przyszłego stulecia staną się beztleno­wą pustynią. A do kąpieli zatoka nie nadaje s.ę juz dziś. L A 1 K

SZKODA rozstawać się z latem, ale cóż siła wyższa. Póki co

proponuję jeszcze jeden ze­staw typowo letni, ale ra­czej z gatunku tych. które się szybko nie przeżywają, więc na przyszły rok będzie jak znalazł.

Podstawa tego zestawu jest spódnica i bluzeczka z

lekkiego, białego materiału. Spódnica iest bardzo szero ka. i to jakby podwójnie: nie dość. że z klosza, to je szcze solidnie przymarszczo na. Troszkę skłania się w stronę stylu bieliźnianego. bo dolny j e j brzeg zdobi a-tłasowa lamówka i delika­tna. wąska koroneczka. Bluzka natomiast należy do tych najmodniejszych, ot — kawałek materiału por przeszywany poziomo tuzi­nem gumek i na dodatek zmarszczony pionowo orze z środek. Żadnych ramiaczek. wiazań itp.

Spódnica i bluzka razem znakomicie imitują lekka letnia sukienkę. Oczywiście, niezbędny jest do tego pa­sek. który zamaskuje miej­sce złączenia obu części. Bardzo ładnie na bieli pre­zentują się dodatki złote, ale mogą też być pastele. Zdecydowanych barw lepiej unikać.

Zestawu dopełnia mary­narka. uszyta według aktu­alnych wymogów, ale z cienkiej tkaniny, bez pod­szewki. najlepiej też w stelowym kolorze. Tak u-brane możemy śmiało sta­wić czoła nie najcieplej­szym sierpniowym dniom, a jednocześnie mieć wraże­nie. że lato się jeszcze nie skończyło.

Każda część zestawu ma prawo do somodzielnego ży­cia. Spódnicę można nosić do wszelkiego rodzaju tryko-tek. bluzka pasuje do wszyst kich innych letnich spód­nic. do spodni od tradycyj­nych dżinsów po szorty, wreszcie pod rozpięty do pasa kombinezon. O mary­narce nie ma co wspomi­nać — można ia nosić na okrągło i raczej się nie o-

J.C.

KRZYŻÓWKA Z SAMOLOTEM

POZIOMO: 1) maszyna lata­jąca, 5) aerodynamiczna osło­n a w y s t a j ą c e j części samolotu 9) t y p przedwojennego pols kiego samolotu bombowego. 10) promieniotwórczy pierwias tek chemiczny. U) początek lo tu, 12) miga ją nad sklepami 13) tułów. 15) przykryc ie na łóżko, 16) f a j e r w e r k . 18) mor­s k i lub lotniczy, 20) s tar towe na lotnisku. 21) j a m n i k . 23) pu sta przestrzeń, 23) k u m k a . 27) naprawia anaraty radiowe i te lewizyjne, 31) kibić. 32) część m a r y n a r k i . 33) roślina ko jarzą ca się z ciszą, 34) komunika­c ja morska l u b lotnicza, 35) jednostka lotnicza.

PIONOWO: 1) kierownik lo tów n a lotnisku, 2) s i lnik. 3) jednostka objętości, 4) „cho­d z i " w cylindrze, 5) mała oś. 6) matematyczne niewiadome 7) ufność. 8) przerwa w t e ntrze. 14) dział mechaniki. 15) samolotowa w y w r o t k a do gó­r y kołami, 17) ropucha k u r u r u , 19) odgłos s tar tu jącego samolo tu, 20) sztuka kierowania sa­molotem, 22) roś l jna leczni­cza, 24) zimowa f r a j d ą , 26) hi­szpański szeryf , 27) coś. co jes t zakazane, nietykalne. 28) t rzy m a s tatek na uwięzi. 29) skrzy dla ta bogini zwycięs twa. 30) pierwszy na j t rudnie j szy .

UWAGA! l i t e r y * k ra tek o-raaczonych w p r a w y m dolnym narożniku c y f r a m i od 1 do 22.

dadzą aktua lne w dniu $3 bm.

Wśród czytelników, którzy w terminie do 28 bm. nadeślą prawidłowe rozwiązania pod adresem ..Dziennika Bałtyckie g o " — 80-958 Gdańsk, s k r y t k a pocztowa n r 419 — z dopiskiem na kopercie: „KRZYŻÓWKA Z SAMOLOTEM", będą rozlo-

nagrody książkowe.

POZIOMO: 1) Sopot, 4) bard, 6) k ram, 8) p iosenkarka. 10) t r ik, 11) aria, 12) a n k r a . 13) owac ja , 15) k r y t y k , 17) trzoda, 18) bruzda, 19) tunika, 20) cza sza, 21) powab, 24) Ania, 26) a j e r , 28) a l ternatywa, 29) róża. 30) złom, 31) a g a w a .

PIONOWO: 1) s jes ta , 2) pio­nek, 3) Tamara, 4) b lat . 5) dzik, 6) koka, 7) Maja, 8) pię­ciolinia, 9) a r t y k u l a c j a , 13) ok tet, 14) a rara , 15) kibic, 19) k i a ka, 21) premia, 22) Wenera, 23) batuta, 24) Amor, 25) alka, 28) awiz, 27) r y t m .

Nagrody ks iążkowe WYLO­SOWALI: Witold Schwotzer, Gd.-Wrzeszcz; Marian Kowal­ski , Gdańsk: Maria Chmielew­s k a , Krynica Morska. Nagro­dy w y ś l e m y POCZTĄ.

Jednym s n a j b a r d z i e j u ta jo­nych aspektów życia w Chi­nach jes t obyczajowość. W o-kresie „rewolucj i k u l t u r a l n e j " miłość została potępiona j a k o pojecie niepoważne i dekaden­ckie. wręcz szkodliwe społecz­nie.- Powstało na t y m tle w świecie wiele zabawnych ane­gdot za k tórymi w większo­ści kryły sie jednak prawdzi­w e dramaty . Ostatnio ingerencja chińskich władz administracyjnych w p r y w a t n e życie ludzi sięga jeszcze głębiej. Zgodnie z zaleceniami opracowanymi n a wysokich szczeblach, liczba dzieci musi b y ć odgórnie ustalana.

A oto obrazek d a j ą c y pewne pojecie o specyficznym rozstrsy Kaniu dylematu demograficzne­go. Pewna chłopka z komuny l u d o w e j w pobliżu stolicy Syczu a n u zaszła w ciąże bez zezwole­nia. Sy tuac je i t a k dla siebie nie korzystna pogorszyła bezna­dziejnie. ponieważ odmówiła udania sie n a zabieg i urodziła s w o j e drugie już. t y m razem nie zatwierdzone dziecko. Win n a ukarano g r z y w n a w wysoko­ści 38# junanów. monstrualnie wysoka w zestawieniu z zarob­kami. chociaż spłacana ratami, Ponadto odmówiono przydziału r y ż u dla tego ..nielegalnego dziecka" — bedzie wiec zmuszo n a karmić go przez wiele na­stępnych lat -z własnej, skrom­n e j r a c j i . Ofic jalnie bowiem J e j s y n nie i s tnie je — nie f igu­r u j e w urzędzie r e j e s t r a c y j -

Wojna palaczy z niepalącymi

Podczas lotu na l ini i W a ­szyngton - Nowy Jork v, Boeingu-727 wybuchła ogrom no awantura. Wywołał j q nie palący adwokat Richard Lent, który usiadł w miejscu dla palących. Gdy już docho dziło d o rękoczynów, pilot sa molotu zdecydował się na nie planowe ładowanie w Balti­more. Nie było wyjścia - pa­sażerowie byli tak rozwście­czeni, że mogło to wywołać ogolnq bijatykę, a t o miało­by fatalne skutki.

Po wylądowaniu 22 niepa­lących opuściło samolot, a 151 palących pasażerów po­leciało dolej.

PSY W SŁUŻBIE WOJENNEJ

W dziejach wie lk ie j w o j n y również i DSV m a j a s w o j a chlu bna kartę, o czym informuje n a s tygodnik ..Życie" z dnia 29 lipca 1928 roku.

..Przede Wszystkiem spełniały znakomicie służbę samarytań­ska i odna jdywały wśród gru­zów i kawałów w y r z u c a n e j przez oociski ziemi zasypanych rannych, o k tórych sanitariusze nic nie wiedzieli i pozostawi­l iby ich własnemu, a t a k stra­sznemu losowi, bo na pastwę powolnej śmierci z r a n i gło-

Nawet tam. dokąd nie mogli dotrzeć sanitariusze no k i lka dni z powodu ostrzeliwania, do syłano rannym, a n a w e t ..stra conym posterunkom" żywność przez psy sanitarne.

Sami t y l k o Niemcy obliczają, że dzięki t y m zwierzętom w y ­ratowali przeszło dziesięć tysie c v swoich rannych.

Usługi, j a k i e psy oddawały w dziale sanitarnym, zachęciły do użycia ich także do służby łączności. Przesyłano wiec nie­mi meldunki z l in j i b o j o w e j do dowództw, skąd z powrotem przynosiły rozkazy i pocztę.

Nawet w miejscach wystawio­nych n a ogień nieprzyjacielski przesuwano przy ich pomocy d r u t y telefoniczne z jednego punktu do drugiego, albo do­nosiły one drobne ilości amuni­c j i do posterunków, do których dotarcie było utrudnione.

Dobrze wytresowane psy za­chowywały sie w najgwałlro-wnie j szym ogniu j a k bohatero­wie. przesuwały s ie bezpiecznie przez n a j b a r d z i e j ostrzeliwane pole bez cienia o b a w y l u b nie­pokoju . Wyszukiwały sobie przejścia w na j t rudnie j szym te­renie i były do użycia n a k a ź de zawołanie w dzień i w no-

Obserwacj i n ieprzy jacie l sk ie j nie wpadały z b y t rażąco w n-czy dzięki niewielkiemu wzro­stowi i barwie, k tóra przewa­żnie zlewała sie z otoczeniem, a le n a w e t jeżeli przebiegające g o psa woj skowego nieprzy ja­ciel w y k r y ł i roznoczął g o o-strzeliwać. to z powodu ogro­m n e j ruchliwości, j a k a pies przedstawiał j a k o cel. z reguły udawało mu sie uniknąć śmier

Natomiast w z a g a z o w a n e j przestrzeni pies był n i e d o u -życia. Obecnie us i łu je sie w y ­

naleźć m a s k ę przeciwgazową, dostosowana d e n a t u r y psa, przyczem wiele zależy n a tem. ażeby jego najcennie jsza zaleta a wiec wech nie miał utrud­nionego działania. Do t resury n a j l e p i e j nada ją sie owczarki, dobermany, pin­czery i wi lk i .

ORDER SALOMONA

Jes t c h y b a Jedna z n a j d a ­wnie jszych odznak honoro­wych. Ustanowiony został w da w n y c h czasach w Abisyni i , k u czci króla żydowskiego, od k t ó rego wywodzą sie królowie a-bisyńscy. Jes t to k r z y ż zam­knięty w gwieździe, utworzo­n e j z dwóch t r ó j k ą t ó w . Za­równo krzyż, j a k i gwiazda, oraz korona wierzchnia, w y s a ­dzone sa perłami i drogimi k a ­mieniami. Na odwrotnej stro­nie orderu, na ramionach g w i a -zdy widnie je napis w j e ż y k u ambarskim: ..Z łaski Boże j Król Syonu, kró l królów E t j o p j i , udzielił". Order ten nada­w a n y b y w a bardzo rzadko i t y l k o za szczególne zasługi".

Podał: K .

Zadanie n r 394 (J. HAR1NG) Mat w dwóch posunięciach. Kontrola diagramu. BIAŁE: Kei , He5, W a l , Wb3, Gd2, Gd5, Sa3, Sh3, p . d4 (9). CZARNE: Kd3, G f l , Ggl, S b L ShS, p . p . a2, b5, c3, f5,

Z tą dwuchodówką j e s t zwią zana c iekawa h i s t o r y j k a . Otóż w holenderskim mieście Til-b u r g u r o z g r y w a n y był tur­n i e j międzynarodowy „INTER POLIS 77". Podczas tego turnie j u zorganizowano konkurs rozwiązań, w k t ó r y m brała udział dzisiejsza kompozycja. Spośród 800 osób ponad 100 domagało się telefonicznie sprostowania, gdyż myślało, że j e s t błąd w diagramie. 350 osób przysłało nieprawi­dłowe rozwiązania... Zastana w i a m y się i lu naszych czy­telników nadeśle prawidłowe rozwiązania w ciągu t r z e c h dni. Wśród nich rozlosuje­m y jedną główną nagrodę SZACHY i jedną premie ks ia źkową. Życzymy powodzenia! KONKURS OLIMPIJSKI. Rozwiązania zadań. ZAD. 387 (mat w 3 pos). l . Gd5 K:d5 2. Wd2 4- i m a t w nast . pos. Jeś l i I...b3 2. Wd2 4- Kc3 3. Ga5X, po I... Kc3 2. Ke3 i 3. Ga5X ZAD. 388 (mat w * pos.) 1. b7-b8 S ! (z groźbą 2. Sd7X) I... S d 5 + 2. Wd5: Kb4 3. S d 3 + Ka3 4, Ha2X. To j e s t główny war iant , oprócz tego j e s t jeszcze 5 rozwidleń. ZAD. 389 (Mat w 3 pos.). 1. Wg6 (z ugzwang!) I... G:g6-f 2. K:g6 i m a t w następnym ruchu. Wszyscy rozwiązujący nadesłali nam dużo pozdro­wień i r y s u n k ó w poświęco­n y c h olimpiadzie w Moskwie Główną nagrodę — szachy magnetyczne — wylosował

ADAM PILECKI (Gdańsk) Premie ks iążkowe przypadły Piotrowi Łukowskiemu i J a ­nuszowi Kawczyńskiemu (o-b a j Elbląg). Gratu lu jemy! MECZE PRETENDENTÓW

W chwili, g d y piszemy ten komunikat wiadomo, że po 12 rundach meczu Korcznoj-Poługajewski stan j e s t remi­s o w y (ti:6). J a k wiadomo, Po-ługajewskietnu udało s ię w y ­g r a ć 12 part ie i obecnie jest zarządzona d o g r y w k a składa­jąca się z dwóch parti i . W meczu Portisch — Huebner po 7 rundach o b a j zawodnicy m a j ą p o 3,5 p k t .

SUKCES POLSKICH KOLEJARZY

Drużynowe mistrzostwo Eu­ropy wśród kole jarzy z 21 k r a j ó w państw naszego kon­tynentu w y g r a l i Polacy! Z w y cięstwo polsk ie j e k i p y n a turnie ju w Boras (Szwecja) j e s t t y m większe, że nasza drużyna wystartowała bez mistrzów międzynarodowych A . Kulikowskiego i Z. Dody, w y p r z e d z a j ą c świetną druży­nę ZSRR * arcymistrzem ZAJCEWEM na czele. Oto wynik i , k tóre nam podał nasz stały korespondent p . Z. WIE

Złoty medal i tytuł champio n a Europy — Polska — 33,i p . II mie j sce — ZSRR — 32 p. przed Węgrami 31,5 p k t . Bul garią (31) Czechosłowacją (29) i RFN (28). Polacy gral i w składzie 1. Shinzel, 2. Bor­kowski , 3,. Jaśnikowski , 4. Ber nard, 5. MAZUL i 6. Szałajde-wicz, k t ó r y osiągnął 100% re­zultat (7 p . z 7) Bez porażki zagrali l ider drużyny Włady­sław Shinzel, J e r z v Bernard i Waldemar MAŻUL. Wielkie b r a w a dla Polaków!

PUCHAR DLA ARKI A u g u s t ó w . Drużyna AR&I

w składzie: M. Banaszek, Cz. Socha, K .Czapczyk, F. Pie­chocki i M. Stypułkowski w y grała drużynowy t u r n i e j w k t ó r y m uczestniczyły 33 dru­ż y n y z całej Polski.

Gdynianie zdobyli 33,5 p k t . z 44 możliwych i wyprzedzili k rakowską drużynę HUTNIK oraz CHEMIK - Police. Mi­mo *e w t u r n i e j u augustow­skim startowały drużyny pierwszoligowe ARCE udało się zdobyć główną nagrodę.

TI/TA7!

KAZPY KtO$ MA ZŁOTA

TURYŚCI, zwiedzający ruiny starożytnego Ba­bilonu, oczyma wyob­

raźni dostrzegają baśniowe wiszące ogrody, zaliczane d o „siedmiu cudów" świata. Do­kładna data powstania wi­szących ogrodów nie jest znana. Istnieją dwie wersje okoliczności, w jakich zostały one założone. Według pierw szej były one dziełem królo­wej asyryjskiej - Semirami-dy. Druga wersja przypisuje autorstwo ogrodów władcy Babilonii Nabuchodonozoro-w i II. Król ten, panujący w V I I wieku przed naszą erą, poślubił młodą księżniczkę perską, która bardzo tęskniła za zielonymi wzgórzami w swoim kraju. Zakochany wład ca kazał więc zbudować t a ­rasowe ogrody, nawadniane

dzięki założeniu specjalnego systemu irygacyjnego.

Względami ekonomicznymi kierowali się natomiast spe­cjaliści ze skierniewickiego Instytutu Warzywnictwa, opra cowując metodę upraw wa­rzyw oraz kwiatów i mnych roślin ozdobnych w wiszących kontenerach. Lecz idea po­została niemal ta sama. N d j więcej podobieństwa w obu typach wiszących ogrodów występuje w systemie nawa­dniającym. Nauka i współ­czesna myśl techniczna spo­wodowały jednakże, że wy­myślone przez skierniewickich naukowców wiszące uprawy w pojemnikach nie tyle służą ozdobie, co towarowej upra­wie warzyw.

Upraw w kontenerach nie trzeba podlewać a n i nawozić.

Robi t o za człowieka auto­mat — dozownik, składający się z pojemnika z pożywką oraz systemu rurek, którymi dopływa woda wraz ze wszy­stkimi składnikami pokarmo­wymi d o każdej rośliny. Miejscem wzrostu rośliny jest płytka taca z dziurkami na dnie, która jest zanurzona wraz z korzeniami rośliny w pojemniku z dopływającą po żywką. Dopływ wody i nawo­zów można dowolnie regulo­wać w zależności o d potrzeb rośliny. Tak samo można w dowolny sposób dozować stę żenię pożywki. D o jednego urządzenia dozującego pod­łącza się o d 600 d o 1000 kon tenerów z roślinami.

Uprawa warzyw i roślin oz­dobnych w pojemnikach da­j e wysokie I ustabilizowane

i . J f c

plony, przy zmmeJ5 k r kładach robociznY»

Ś l ' > 5 1 f też konieczność Jf| %. Z ' a

Dziewczyna i kwiaty Fot. CAF — A. Swiderski

KALEJDOSKOP

STATKI P Ł Y N Ą W... G Ó R Y

Oryginalną konstrukcję, użyteczną szateąólnie w żegludze śródlądowej, za­proponowali niedawno specjaliści francuscy. M a to być tzw. klin wodny, wybudowany eksperymen­talnie na kanale w pobli­żu Tuluzy. Między dworno odcinkami tego kanału o długości 440 m ? różnicy poziomów 13 m usytuowa­no coś w rodzaju koryta, którym statki przeciągane sq przy pomocy dwóch lo­komotyw (każda o mocy

5000 KM) na czymś w ro­dzaju „wodnej poduszki".

ZMNIEJSZENIE FLOTY NORWESKIEJ

W dalszym ciągu zmniej sza się tonaż floty nor­weskiej, do niedawno czwartego armatora świa­ta. Tylko w ciągu I kwar tału br. spadł on o 114 tys, BRT i wynosi obecnie 21,4 tys. BRT. 2a granicę sprzedano 25 statków o

'łącznym tonażu 228 tys. BRT, podczas gdy nowe zakupy wynosiły 16 jedno­stek o pojemności 70 tys. ton. Rząd norweski prag­

nąc przyjść x pomocą ar­matorom, pragnie umożli­wić im rejestrację stat­ków pod „tanimi bande­rami", pod warunkiem że będą to spółki armator­skie z udziałem obcego kapitału.

NAJDŁUŻSZY KABEL PODMORSKI

Najdłuższy w świecie te­lefoniczny kabel podmor siei (11 tys. km) połączył niedawno Capetown (RPA) z Lizboną w Portugalii. Ko bel ma 25 cm średnicy i ułożony został - w najgłęb­szych miejscach Atlantyku - na głębokości do 6500 m. Przy pomocy tego ka­bla można prowadzić ró wttocześnie 360 rozmów te lefonicznych, przy czym sły szalność jest doskonała.

DRAMATYCZNY KONIEC „PASAŻERA"

Dawny francuski trans­atlantyk pasażerski „Pa­

steur" (32 tys. BRT), któ­ry zbudowany został w 1939 r., a potem - sprze­dany RFN pływał w la tach 1959-71 jako „Bre-men", następnie na linii australijskiej jako „Regi­na Magna" pod banderą grecką, od 1976 r. pełnił - pod banderą filipińską - rolę pływającego hote­l u no Środkowym Wscho­dzie. Ostatnio spotkał go dramatyczny koniec: zato­nął w erosie holowania go do stoczni złomowej na Tajwanie.

RADZIECKI PORT DLA BARKOWCÓW

Przy ujściu Dunaju bu­duje sie nowoczesny port dla barkowców nazwany UST-Dunajsk. Odbywa się pogłębianie Zatok, Zebrań skiej oraz 7-kilometrowe-go toru wodnego tak, aby port mógł w przysz­łości przyjmować statki o

nośności do 60 tys. ton. N a razie port wykorzysty­wany jest do rozładunku - ze statków na barki rze­czne - rudy żelaznej przy­wożonej dla państw nad-dunajskich x Indii.

„KATALOG" KAR

W Niemczech zachod­nich opublikowano nieda­wno swego rodzaju „kata­log" kar za zanieczyszcza­nie środowiska naturalne­go. Za wrzucenie do rze­ki, kanału lub morza ga­zety, plastykowej torebki iub puszki po konserwach, sprawca musi zapłacić 20 marek kary. Jednakże ga­zeta „Deutsche Voiks-zeitung" zauważa, że wie! kie RFN-owskie koncerny chemiczne bezkarnie za­nieczyszczają rzeki Elbę i Ren i jakoś nikt nie kwapi się, aby za te czyny ktoś ustanowił dla nich odpo­wiednio wysokie kary.

ki uprawie w a r z m y nerach istnieje ^0.' f szego wykorzysta"1' J chm w szklarniach f

W skierniewickiej Warzywnictwa u Z : f cyklu wiosennym ' f. bez trudu ok. 20 . | rów z jednego " f , towego powierzc" wysokie i oplach J

"jsurzsĄ w Wiszących K . wprowadziły nieK y darstwa rolne 1 ° i le. Uprawą m. W rów, ogórków, 9 ' gerber tą metoo®U się ogrodnicy * szawy i woj. cz$ go _ i

Obecnie b a d d ' %

tucie W a r z y w n i c ^ £

runku o p r a c o w d ^ f dnich pożywek ^ , r gólnych gatunków fi roślin oraz róźf1^

wzrostu. J j

Metoda u p r o ^ t kontenerach może y ( \

sowana przy | szących ogrodów J ,

balkonach naszYc ^ \

Zieleń u p r a w i C f y 1

nach zmniejsza , / ^ cznie natężenia ,

szące ogrody"' 1 J t ' 1 blokach mieszki ^ ^ r

żych miastach, * / | niem mogłyby ,

wane w wodę. s p ^ \

rynnach. N a / '

wowe możno J J ] zdjąć wraz z r ° ,

hodować roślinY i ;

" " " T D Z I S ^ W ^

doświo hodowli rośli",

żówek w! nor as " żół­tych gatunków się w celach ^ M stosowując J® •,d>0

warunkach w Y s

(U« zinnych. j0\j

Znakomicie

m wil, Ukrainy, 0

ąar i i i W ę ą ' e r ' V

„D Z I E N N M I K B A Ł T Y C K I " — DZIENNIK ROBOTNICZEJ SPÓŁDZIELNI WYDAWNICZEJ „PRASA — KSIĄŻKA — RUCH" ,

ADRES REDAKCJI: 80:958 Gdańsk, Targ Drzewny 3/11, skrytko pocztowo 419. Centralo Redakcji — 31-50-41, redaktor naczelny i sekretariat redakcji - 31-35-60, zastępco red. naczelnego - 31-18-61, sekretarz redakcji - 31-27-33, działy: Gosp.-Mor$kV 31-53-28, Miejski — 31-45-17, Terenowy — 31-20-27, S m b l o I Szczerz* — 31-20-62, Sportowy — 31-18-97, redakcjo nocna - 31-05-71, hala maszyn — 31-26-51. Inne działy łączy centrala — 31-50-41 • ODDZIAŁ REDAKCJI W ELBLĄGU ul. Łączności 3 " J 73-26 • Pismo redaguje Kolegium w składzie: Józef Królikowski - redaktor naczelny. Rajmund Boiduan — zastępca red. naczelnego, Elżbieta Kirkor - sekretarz redakcji oraz Stanisława Czerska i Czesław Stankiewicz - członkowie. Nie z a m ó W 0 ^ rękopisów redakcja nie zwraca • NAKŁAD I DRUK: RSW „Prasa — Książka - Ruch" Kombinat Wydawniczo-Kolportaźowy 80-958 Gdańsk, ul. Tkacko 9/10. Biuro Ogłoszeń: Gdańsk - Targ Drzewny 3/11, teI. bezpośredni 31-35-80, centrala - 31-50-41, Elblą9' l 2 Z1' Urząd Poczty, pl Słowiański 1/2, oraz urzędy pocztowo-telekomunlkacyjne WUP - Gdańsk, ul. Długa 22/28, tel. 31-80-84, UPT Gdańsk VI - Wrzeszcz, ul. Grunwaldzko, UPT — Gdynia, ul, 10 Lutego^tel. 21-75-79 • PRENUMERATA GAZETY: roczna - J ,

półroczna - 156 zł. kwartalna — 78 zł, miesięczna - 26 zł. Informacji O prenumeracie udzielają wszystkie placówki pocztowe oraz Oddziały RSW „Prasa — Książak — Ruch". Nr indeksu 35001. Zom. 2240 — J-1 to