zrozumieć papieża. rozmowy o janie pawle ii
DESCRIPTION
ks. Adam Boniecki, Katarzyna Kolenda-Zaleska: Zrozumieć papieża. Rozmowy o Janie Pawle IITRANSCRIPT
Ks. Adam Boniecki MIC i Katarzyna Kolenda-Zaleska, Kraków, styczeń 2012 r.
Chyba każdy Polak zna anegdoty o papieskich kremówkach, spływach kajakiem czy parę fragmentów z przemówień Jana Pawła II wygłoszonych podczas pielgrzymek do ojczyzny. Niewielu z nas jednak tak naprawdę zna jego nauczanie, a przede wszystkim encykliki. A przecież w tych wyjątkowych dokumentach odbija się styl pontyfi katu i sprawy dla ich Autora najważniejsze.
Czternaście encyklik ogłoszonych przez Jana Pawła II przybliżają rozmowy prowadzone z ks. Adamem Bonieckim MIC – wieloletnim redaktorem naczelnym polskiej edycji „L’Osservatore Romano” oraz „Tygodnika Powszechnego”, byłym generałem Zgromadzenia Księży Marianów, autorem między innymi bestsellerowej książki Lepiej palić fajkę niż czarownice. Rozmowy przeprowadziła znana dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska (Fakty TVN), autorka książek Pielgrzymka 2002 oraz Benedykt XVI – pielgrzymka do Polski 2006.
Dialog, w którym refl eksja przeplata się z anegdotą, wprowadza w najważniejsze wątki nauczania i działalności Jana Pawła II, a przy okazji staje się pasjonującą rozmową o sprawach wiary.
Obecne wydanie zostało wzbogacone o nowy wstęp oraz obszerną rozmowę na temat dziedzictwa i świadectwa, jakie pozostawił nam Papież.
Przeczytaj także:
Kolenda_Zaleska_Zrozumiec papieza_okl_druk.indd 1 2012-03-06 13:36:48
KS. ADAM BONIECKI MIC KATARZYNA KOLENDA-ZALESKA
ZROZUMIEĆ PAPIEŻAROZMOWY O JANIE PAWLE IIWYDANIE DRUGIE POSZERZONE
WYDAWNICTWO ZNAK | KRAKÓW 2012
Przedmowa do II wydania
Jestem wdzięczny Wydawnictwu Znak, że zechciało wznowić
tę publikację. Eksponująca w tytule papieskie encykliki książka
ta jest jednak bardzo osobista. Rozmowy z Katarzyną Kolendą
o encyklikach Jana Pawła II to rozmowy o życiu, wierze i Koś-
ciele idące tropem papieskich dokumentów, a nie naukowe ich
omówienie. Te rozmowy są konfrontacją papieskiego naucza-
nia z życiem. Papież poświęcał swoje encykliki sprawom aktual-
nym i ważnym dla ludzi wierzących, często zaś także ważnym
dla niewierzących. Tak więc nasze rozmowy wokół tych spraw
się obracają. Ich charakter zmuszał nas do jasnego formułowa-
nia pytań i odpowiedzi. Poszukiwaczom teologicznego wykładu
encyklik radzę sięgnąć po opracowania bardziej naukowe, któ-
rych w Polsce ukazało się kilka*.
* Oto niektóre z nich: Jan Paweł II teolog. Komentarze do encyklik, red. G. Bor-
gonovo, A. Cattaneo, tłum. E. Augustyn, R. Cielicki OFMCap, Centrum
Myśli Jana Pawła II, Warszawa 2009; Jan Andrzej Kłoczowski OP, Zawierzyć
prawdzie. O encyklikach Jana Paw ła II próba osobistej lektury (wygłoszone
w 2005 roku homilie o encyklikach). Wydawnictwo Literackie; Marcin Bryk-
czyński (tekst), Dorota Łoskot-Cichocka (ilustracje), W każdym z nas są drzwi
6 Przedmowa do II wydania
Jan Paweł II, podobnie jak jego bezpośredni poprzednicy, chęt-
nie korzystał z encyklik jako formy komunikacji ze światem. Jest
to zresztą formuła względnie nowa. O ile pod koniec XVIII wieku
Pius VI w ciągu dwudziestu czterech lat pontyfi katu ogłosił dwie
encykliki, a jego następca Pius VII w ciągu dwudziestu trzech
jedną, o tyle w połowie wieku XIX Pius IX ogłosił ich trzydzieści
osiem, następny papież Leon XIII siedemdziesiąt pięć, Pius XII
(przez dziewiętnaście lat pontyfi katu) czterdzieści. Jan XXIII
ogłosił osiem encyklik, Paweł VI – siedem. Jan Paweł II napisał
czternaście encyklik. Ostatnia (Ecclesia de Eucharistia) nosi datę
17 kwietnia 2003. Jan Paweł II zmarł dwa lata później (2 kwiet-
nia 2005). Rozmawiając w 2003 roku, nie wiedzieliśmy, że Jan
Paweł II żadnej nowej encykliki już nie ogłosi.
Od śmierci Jana Pawła II upłynęło siedem lat i ośmielam się
twierdzić, że dzisiaj ta książka odpowiada na stawiane przed sied-
miu laty pytanie, co w nas zostanie z jego nauczania. Nic z en-
cyklik Jana Pawła II się nie zdezaktualizowało. Co więcej, dzisiaj
tytuł książki Zrozumieć Papieża. Rozmowy o encyklikach można
by zastąpić tytułem „Zrozumieć Kościół. Rozmowy o encyklikach
Jana Pawła II”. W nich jest jak najbardziej aktualna odpowiedź na
pytanie: „Kościele, co mówisz o sobie?”.
do nieba. Jan Paweł II nie tylko dla dzieci, Centrum Myśli Jana Pawła II, War-
szawa 2011; Przewodnik po encyklikach. Myśląc z Janem Pawłem II, komen-
tarze Maciej Zięba OP, rozmawiał Paweł Kozacki OP; W Drodze, Poznań
2003. Rozmówcami ojca Kozackiego są: Jarosław Kupczak OP, Elżbieta Ada-
miak, Aniela Dylus, Jarosław Różański OMI, Maciej Zięba OP, Paweł Bort-
kiewicz TChr, Geor ge Weigel, ks. Richard Neuhaus, Jan Andrzej Kłoczow-
ski OP, Tomasz Kwiecień OP, ks. Józef Zabielski, Michael Novak, Wojciech
Kluj OMI, ks. Andrzej Siezieniewski.
7Przedmowa do II wydania
Papież Ratzinger, następca Jana Pawła II, ogłosił trzy encykliki:
Deus caritas est (2006), Spe salvi (2007) i Caritas in veritate (2009).
Jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, a jeszcze bardziej jako ce-
niony przez Jana Pawła II teolog, uczestniczył on w powstawaniu
encyklik. Nic dziwnego, że dziś, jako Benedykt XVI, kontynuuje
dzieło poprzednika.
Wprowadzenie
Dlaczego rozmowy o encyklikach właśnie? Wystarczy popa-
trzeć na wydawane przez Watykan co roku, od 25 lat, opas-
łe tomy Insegnamenti (nauczania), zawierające wszystkie papie-
skie teksty, a nawet na tomiszcza Znaku stanowiące tylko ich
wybór, by zdać sobie sprawę, że tego wszystkiego przeczytać się
nie da. Encykliki tak.
Encyklika to pismo papieża skierowane do biskupów i wier-
nych, dotyczące spraw doktrynalnych, organizacji Kościoła, życia
chrześcijańskiego, kultu czy kwestii społecznych. Od VII wieku
nazywano tak pisma okólne odczytywane w poszczególnych koś-
ciołach dla ujednolicenia stanowiska w kwestiach teologicznych.
Od wieku XVIII zaczęto używać tego terminu w odniesieniu do
określonych dokumentów papieskich. Od czasów Jana XXIII
encykliki, jeśli dotyczą spraw całej ludzkości, adresowane są do
wszystkich ludzi dobrej woli lub do wszystkich chrześcijan. Ty-
tuł dokumentu pochodzi od jego pierwszych słów w brzmie-
niu łacińskim. Encyklikom Kościół nie przypisuje nieomylności.
Ich celem jest utrzymanie w Kościele jedności wiary, wyjaśnie-
nie kwestii spornych, interpretowanie zagadnień, wskazywanie
10 Wprowadzenie
kierunku rozwoju doktryny chrześcijańskiej, a niekiedy kon-
kretne pouczenia*.
Pierwsza encyklika Jana Pawła II, Redemptor hominis, wy-
wołała konsternację wśród wytrawnych watykanistów, a także –
być może – w samym Watykanie. Mówię o watykanistach, bo
kiedy w listopadzie 1979 roku przybyłem do Rzymu, to wraże-
nie wśród nich jeszcze trwało. Mówili: encyklik nikt nigdy w ten
sposób nie pisał, to chyba jakiś wasz polski styl myślenia. Rzecz
w tym, że encykliki tego Papieża są bardzo „autorskie”. Znani są
autorzy kilku wielkich encyklik jego poprzedników, co w niczym
nie ujmuje wielkości tych papieży. Nie ma natomiast wątpliwo-
ści, że zasadniczy zrąb każdej encykliki Jana Pawła II wychodzi
spod jego pióra. Rzecz jasna, warstwę dokumentacyjną, dopre-
cyzowania teologiczne i inne redakcyjne prace wykonują inni.
Wiadomo, że do współpracy w przygotowywaniu encyklik Jan
Paweł II zaprasza specjalistów (także, choć oczywiście nie wy-
łącznie, z Polski) i że sam nad nimi pracuje, czasem bardzo długo.
W dokumentach tych Jan Paweł II daje nam syntezę swego
nauczania. Przemówienia wygłaszane do różnych gremiów, przy
różnych okazjach, także w czasie podróży, to dostosowane do
okoliczności i potrzeb rozwinięcie myśli, które w postaci skon-
densowanej są obecne właśnie w encyklikach. Postanowiliśmy
więc rozmawiać o nich po to, żeby poznać nauczanie Papieża
czy raczej – papieski wykład nauki Kościoła. Wszystkie rozwi-
jają i pogłębiają naukę II Soboru Watykańskiego, niektóre – jak
choćby poświęcona sprawie ekumenizmu Ut unum sint – idą dalej.
Ich styl, który już za czasów Jana XXIII uwolnił się od wzo-
rowanej na literaturze rzymskiej retoryki, u obecnego papieża
* Por. Religia. Encyklopedia PWN, t. 3, hasło „encyklika”.
11Wprowadzenie
osiągnął niespotykany w papieskich dokumentach poziom pro-
stoty. To dopiero obecny papież zrezygnował z używania plu-
rale maiestaticum.
Encykliki Jana Pawła II na ogół budziły duże zainteresowanie
opinii publicznej, czasem wyrażające się w sprzeciwach. Wokół
każdej powstała spora literatura, o czym można się przekonać
nawet w Internecie, wpisując w przeglądarkę hasło „encykliki”.
Dlatego na propozycję rozmów na ich temat przystałem bez
entuzjazmu. Obawiałem się, że rozmawianie o dokumentach,
z których każdy został omówiony przez znakomitych specjali-
stów, może być poczytane za arogancję. Przecież ani moja roz-
mówczyni, ani ja sam nie uważamy się za wytrawnych teologów.
Po pierwszych naszych spotkaniach miałem wrażenie, że moje
przeczucia się sprawdziły. Niektóre pytania dotyczyły nie tego,
o czym chciałem mówić. Wczytywałem się w doktrynę danej
encykliki, a byłem pytany na przykład o moją pierwszą Mszę
świętą albo o to, czy w szkole, słysząc o teorii Darwina, mia-
łem wątpliwości w wierze. Z upływem czasu stawało się jasne,
że w gruncie rzeczy rozmawiamy o Kościele, o Papieżu, o ludz-
kich życiowych sprawach i o wierze.
Przebieg tych rozmów wyznaczają pytania Katarzyny Kolendy-
-Zaleskiej. Dzięki niej – uważam to za jej wielką zasługę – chyba
ustrzegliśmy się doktrynerstwa, moralizatorstwa. Nie chcieliśmy,
by te rozmowy stały się bedekerem po encyklikach czy porad-
nikiem, jak je czytać. Są to – mam nadzieję – rozmowy, jakie
po przeczytaniu encykliki może prowadzić zwykły człowiek ze
zwykłym księdzem.
Ks. Adam Boniecki
Redemptor hominis, 4 III 1979
Hymn na cześć człowieka
Kościół służy odkupieniu, jest narzędziem odkupienia, niesie je kon-kretnemu człowiekowi, a nie anonimowym masom. Dlatego najwięk-szym osiągnięciem wielkiego pontyfi katu Jana Pawła II, niezależnie od historycznych zasług Papieża, zawsze pozostanie ten jeden czło-wiek, który dzięki jego posłudze wrócił do Boga. To w Kościele zawsze jest największe i się nie sumuje, bo każdy człowiek ma nieskończoną wartość.
* * *
KATARZYNA KOLENDA-ZALESKA: Redemptor hominis to
pierwsza encyklika Jana Pawła II. Czy należy ją czytać jako pro-
gram na cały pontyfi kat?
KS. ADAM BONIECKI: Tak się zwykle czyta pierwszą encyklikę
każdego papieża – Redemptor hominis pod tym względem nie jest
wyjątkiem. Wyjątkowe było oświadczenie, że człowiek jest drogą
Kościoła. Wcześniej zwykło się myśleć, że to Kościół jest drogą czło-
wieka.
14 Redemptor hominis, 4 III 1979
Różnica jest aż tak fundamentalna?
Tak, bo czym innym jest stwierdzenie, że Kościół jest po to, aby
zbawić człowieka, a czym innym, że człowiek ma służyć rozwo-
jowi Kościoła. To człowiek jest sensem wszechświata, nie insty-
tucja. Jan Paweł II pisze, że wszyscy bez wyjątku zostaliśmy odku-
pieni przez Chrystusa; że każdy człowiek jest w jakiś sposób z Nim
zjednoczony, nawet jeśli nie zdaje sobie z tego sprawy. Instytucja
Kościoła – przypomina Papież – została powołana do służby czło-
wiekowi. Przez dwadzieścia pięć lat tego pontyfi katu obserwu-
jemy, jak ta służba ma wyglądać. Przykład, może marginalny, ale
bardzo wymowny: pierwszą budowlą, którą Jan Paweł II wzniósł
na terenie Watykanu, był przytułek dla bezdomnych. Różne rze-
czy papieże budowali w swojej stolicy: pałace, pałacyki wypoczyn-
kowe, kaplice, kościoły nawet, ale nigdy jeszcze nie zbudowali
przytułku. Widziałem, jak po różnych audiencjach czy Mszach
świętych ze składaniem darów jechały tam kosze owoców i sma-
kołyków, które Papieżowi ofi arowywano w trakcie uroczystości.
Włoska prasa pisała, że ta encyklika to hymn na cześć człowieka.
Jakiego człowieka?
Każdego. Wielkiego, słabego, grzesznego. Także niewierzącego.
Po prostu takiego, jaki on jest naprawdę. Redemptor hominis –
Pan Jezus Chrystus – to zbawiciel wszystkich ludzi. Wszystkich
bez wyjątku, choć na początku taka wizja była przyjmowana
z pewną rezerwą.
Tego papieża nazwano obrońcą praw człowieka. Rzeczywi-
ście, nikt tak jak on nie upomina się o szacunek dla bliźniego,
15Hymn na cześć człowieka
o szanowanie jego godności. Dlatego na przykład podczas po-
dróży apostolskich zawsze odwiedza najbiedniejszych – jedzie do
dzielnic nędzy, do szpitali, do chorych. W czasie swoich pierw-
szych pielgrzymek, gdy pisana była encyklika Redemptor homi-
nis, najpierw spotkał się z chorymi w Meksyku, w stanie Oaxaca,
a później w Krakowie, w kościele Franciszkanów. Mówił wów-
czas, że ci słabi, poddani cierpieniom, są równocześnie źródłem
mocy dla innych, bo przez ich cierpienie dokonuje się zbawienie,
odkupienie świata. Dwadzieścia pięć lat później, gdy patrzymy
na Papieża, te słowa mają zupełnie nowy wymiar.
Jaki jest człowiek w wizji Jana Pawła II?
Wielki. Papież akcentuje wielkość człowieka, a nie jego słabość.
Każdy człowiek jest wolny, ale to znaczy również, że ponosi od-
powiedzialność za dokonane przez siebie wybory. Wybór wiary,
wybór drogi życiowej jest sprawą jego wolności i odpowiedzial-
ności. Ten wybór u Jana Pawła II zawsze zasługuje na szacunek,
bo właśnie przez rozumność i wolność człowiek jest obrazem
Boga. Człowiek jest odkupiony, jest czcigodny i święty. Wystar-
czy uważnie obserwować, jak Papież rozmawia z ludźmi. Cała
uwaga jest skoncentrowana na rozmówcy. W tym także wyraża
się szacunek dla godności osoby. Jan Paweł II mówi wprost: Jaką
wartość musi mieć w oczach Boga-Stwórcy człowiek, skoro za-
służył sobie na tak wielkiego i potężnego Odkupiciela; skoro
Bóg dał swojego jedynego Syna, aby ten człowiek „nie zginął,
ale miał życie wieczne”?!
Godność osoby jest przez Papieża ujmowana poprzez jej zwią-
zek z Jezusem. Kluczowe jest zdanie wypowiedziane w Warszawie
16 Redemptor hominis, 4 III 1979
na placu Zwycięstwa w 1979 roku: „Człowiek nie może siebie sam
do końca zrozumieć bez Chrystusa. Nie może zrozumieć, ani
kim jest, ani jaka jest jego właściwa godność, ani jakie jest jego
powołanie i ostateczne przeznaczenie. Nie może tego wszyst-
kiego zrozumieć bez Chrystusa”.
Czy ta wizja człowieka wynika wyłącznie z Ewangelii, czy też
wpływ na Jana Pawła II miała fi lozofi a?
Ja bym tego nie przeciwstawiał. Antropologia fi lozofi czna, któ-
rej dał wyraz zwłaszcza w książce Miłość i odpowiedzialność, jest
przeniknięta Ewangelią. Nawet gdy porusza się na płaszczyźnie
czysto fi lozofi cznej, bez odwoływania się do Objawienia, Karol
Wojtyła jest człowiekiem Ewangelii. Powiedziałbym, że u niego
fi lozofi a podbudowuje i potwierdza wizję ewangeliczną.
Czy sformułowanie, że człowiek jest drogą Kościoła, nakłada obo-
wiązki także na człowieka, nie tylko na Kościół?
Oczywiście. Człowiek jest również współtwórcą rzeczywisto-
ści kościelnej. Jest powołany do czynienia dobra i służby praw-
dzie. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – w tych sło-
wach, pisze Jan Paweł II, zawiera się podstawowe wymaganie
i przestroga zarazem.
Przestroga?
Przed pozorną wolnością i przed nadużywaniem wolności.
W końcu Kościół – by użyć obrazu, jakim posłużył się poprzednik
17Hymn na cześć człowieka
Jana Pawła II, święty Piotr – jest budowlą wzniesioną z żywych
kamieni, czyli z nas, ludzi. Jest też mistyczną obecnością Chry-
stusa w historii. Naszym obowiązkiem jest dostrzec poprzez
to, co słabe i ludzkie, Chrystusa przychodzącego do człowieka
w Kościele i przyjąć Przychodzącego.
W jaki sposób człowiek nadużywa swojej wolności?
Możliwości jest mnóstwo i nie warto się nad nimi teraz rozwo-
dzić. Zwrócę uwagę tylko na jedno nadużycie, pozornie niewinne.
Można wyrobić w sobie taki sposób bycia, że pewnych pytań
nigdy się nie stawia, pewnych zjawisk się nie zauważa. Żyje się
wtedy tak, jakby Bóg nie istniał. Niewiara jest – wydaje mi się –
pewnym rodzajem nieuwagi, roztargnienia.
Powiedział Ksiądz, że każdy człowiek jest wielki, także niewie-
rzący. Co Kościół może dla niego zrobić? Czy w ogóle powinien
coś robić, skoro człowiek jest wolny i może wybrać drogę bez Boga,
bez Chrystusa?
Tak, Papież też mówi, że człowiek może żyć bez Chrystusa. Ale
ponieważ jesteśmy przekonani, że więź z Chrystusem to wiel-
kie dobro dla człowieka, tym dobrem chcemy się dzielić. Jak?
Drogą najpewniejszą jest dawanie świadectwa – tak jak robi
to Jan Paweł II. Kościół może wskazywać i prostować ludzkie
drogi, wyjaśniać nieporozumienia, usuwać uprzedzenia. Papież
zawsze piętnuje niesprawiedliwości i dyskryminację. Nie tylko
rasową, także ekonomiczną, społeczną, kulturową, polityczną.
I Kościół podąża tą drogą. Wiara jest darem od Boga, ale wiara
18 Redemptor hominis, 4 III 1979
w rozumieniu chrześcijańskim zobowiązuje do określonych za-
chowań i etycznych wyborów. Opierają się one na Dekalogu i Ka-
zaniu na Górze, czyli na Ewangelii, oraz na poszanowaniu god-
ności osoby ludzkiej, na przykazaniu miłości.
Kościół, jako widzialny znak niewidzialnej obecności Chry-
stusa, jest znakiem odkupienia i przebaczenia. Pokazuje czło-
wiekowi, który grzeszy, że nie jest skazany; że droga nie jest za-
mknięta. Daje nadzieję: Bóg nigdy żadnego człowieka nie prze-
kreśla, bez względu na to, jak bardzo by zgrzeszył. Redemptor
hominis – Zbawca ludzi, to znaczy Ten, który uwalnia ludzi od
ich grzechu.
Co to znaczy „zostać odkupionym” i czym jest odkupienie? Święty
Paweł w Liście do Galatów mówił o odkupieniu czy też wykupie-
niu niewolnika, który dzięki temu stał się wolnym...
Chodzi tu o drogę człowieka od śmierci do życia. Odkupienie
to ponowne zjednoczenie z Bogiem, które umożliwił nam Jezus
Chrystus. To pojęcie leży u podstaw chrześcijaństwa, kieruje nas
do Starego Testamentu i tajemniczego grzechu pierworodnego.
Na skutek zdrady człowieka zostało wówczas zerwane przymie-
rze z Bogiem. Ale, jak powiedzieliśmy, człowiek nie jest osta-
tecznie skazany. Musi więc istnieć możliwość powrotu do Boga,
oczyszczenia i zbawienia. W naszym imieniu dokonał tego Jezus
Chrystus. Żeby to było godne Pana Boga, odkupienia dokonuje
Bóg-Człowiek. Odkupienie realizuje się w każdym przypadku
jednostkowo. Zawsze jest Ojciec, który czeka na powrót syna.
Istota odkupienia polega też na tym, że dzięki Chrystusowi
mamy możliwość udziału w życiu Bożym. To prawda, że w pełni
19Hymn na cześć człowieka
rozwija się ono w zbawieniu, już po śmierci, ale są ludzie, któ-
rych udział w życiu Pana Boga jest niemal widoczny już teraz.
To są ci wielcy przyjaciele Boga, święci wśród nas, niekoniecz-
nie zresztą kanonizowani.
Czy można mówić o warunkach, od których spełnienia uzależ-
nione jest odkupienie?
Myślę, że odpowiedź zawierają słowa świętego Jana, które wy-
pisałem sobie na obrazku prymicyjnym: „Popatrzcie, jaką mi-
łością obdarzył nas Ojciec...” (1 J 3, 1). I: „Myśmy poznali i uwie-
rzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam” (1 J 4, 16). Warunkiem jest
uwierzenie miłości. To wychodzi, oczywiście, poza ramy jakiej-
kolwiek instytucji.
Odkupienie dotyczy tylko ludzi czy całego świata?
Święty Paweł mówi, że całe stworzenie wzdycha i jęczy, czekając
na wyzwolenie. Niektórzy interpretują to jako zapewnienie, że
także zwierzęta, nasze ukochane psy i koty, będą w raju. Może
będą. Ale odkupienie dotyczy człowieka (pomijam status anio-
łów, to dla mnie zbyt skomplikowane), bo tylko człowiek może
zgrzeszyć. I tylko człowiek może uzyskać od Boga przebaczenie.
Z tego wypływa nauka o łasce Bożej, sakramentach, które są na-
rzędziami odkupienia, o kapłaństwie, o Kościele. Kościół służy
odkupieniu, jest narzędziem odkupienia, niesie je konkretnemu
człowiekowi, a nie anonimowym masom. Dlatego największym
osiągnięciem wielkiego pontyfi katu Jana Pawła II, niezależnie
od historycznych zasług Papieża, zawsze pozostanie ten jeden
20 Redemptor hominis, 4 III 1979
człowiek, który dzięki jego posłudze wrócił do Boga. To w Koś-
ciele zawsze jest największe i się nie sumuje, bo każdy człowiek
ma nieskończoną wartość.
Był Ksiądz świadkiem lub sprawcą nawróceń?
W żadnym razie nie sprawcą. Nawrócenie zawsze jest dziełem
Pana Boga, tajemnicą Boga i człowieka. Ksiądz jest co naj wyżej
ubogim pośrednikiem i – właśnie – świadkiem takich wydarzeń.
Ja byłem świadkiem wiele razy. Choćby w przypadku Marka,
umierającego na raka wątroby. Przychodziłem do niego codzien-
nie i widziałem, jak z przeciętnego katolika staje się wielkim
przyjacielem Boga. Codzienne z nim rozmowy były dla mnie
niezwyk łym doświadczeniem. Wiedziałem, że towarzyszę ko-
muś, kto na drodze świętości szybko mnie wyprzedza. Wiedzia-
łem też, że to nie moje dzieło.
Podobnie było z dorosłymi, których przygotowywałem do
chrztu. Ta ich intuicja w sprawach wiary, niezwykła radość z od-
krycia Boga! To bywało tak wielkie, że gdy na przykład ochrzci-
łem Joannę i potem byłem jej „ojcem” podczas bierzmowania,
myślałem, że kto wie, czy nie po to Pan Bóg zrobił mnie księ-
dzem, i że teraz, kiedy już jej pomogłem dojść do Chrystusa,
pewnie umrę. Nie umarłem, więc może jest jeszcze ktoś, kogo
mam do chrztu przygotować...
Towarzyszenie człowiekowi w takim wydarzeniu stwarza
ważną więź, ale uważam, że nawróconego nie należy wiązać ze
sobą. Niech idzie własną drogą. Pan Bóg wybrał mnie na ten
konkretny moment. Potem, jeśli będzie trzeba, przyśle innych
księży. Jednak więź, przynajmniej w moim sercu, pozostaje na
21Hymn na cześć człowieka
zawsze. Ci, przy których mogłem być w dniach ich powrotu do
Boga, są mi zawsze bardzo bliscy.
Papież mówi o tajemnicy odkupienia. O tajemnicy, a więc o czymś,
czego nie można racjonalnie wyjaśnić. Pisze, że w tajemnicy czło-
wiek odnajduje wielkość, godność i wartość swego człowieczeństwa.
Nikt odpowiedzialny nie mówi, że wszystko uda się nam zrozumieć
i wyjaśnić. Jan Paweł II pisze nawet, że Kościół nie przestaje kontem-
plować całej tajemnicy Chrystusa. Wie natomiast, z całą pewnoś-
cią wiary, że odkupienie, które przyszło przez Krzyż i Zmartwych-
wstanie, nadało człowiekowi ostateczną godność i sens istnienia
w świecie, sens w znacznej mierze zagubiony przez grzech. Co to
znaczy, że Bóg został obrażony? Co to jest grzech pierworodny?
Dlaczego grzech pierworodny przechodzi z pokolenia na poko-
lenie? Tajemnicą pozostaje przemiana Boga w człowieka. Na tym
polega nasza wiara: używamy nieporadnych ludzkich pojęć do
określenia tego, co nie jest ze świata kształtującego nasze poję-
cia. Podobają mi się słowa świętego Augustyna, że „kiedy mó-
wimy o Bogu, to nie jest o Bogu to, co mówimy”.
Jaką zatem rolę w wyjaśnieniu tajemnicy odkupienia może ode-
grać rozum?
Wiara mówi nam, że na pytania, wobec których rozum staje bez-
radny, istnieje odpowiedź. Święty Augustyn mówi o ludziach, któ-
rzy w nocy za pomocą swoich ręcznych latarni usiłują oświet lić
horyzont. Udoskonalenie latarni polepsza sytuację, ale nie daje
upragnionego efektu. Więc idą z tymi swoimi latarniami w ręku
22 Redemptor hominis, 4 III 1979
z nadzieją, że rankiem wzejdzie słońce. Wierzymy, że jest słońce.
Rozum pomaga ustalić wewnętrzną logikę, poprawność naszego
myślenia o sprawach wiary, nauka pomaga na przykład w zrozu-
mieniu Biblii, przybliża wiele elementów tajemnicy człowieka.
Ale czy istnieje naukowy sposób sprawiający, że się „uwierzy mi-
łości” – nawet w naszych ludzkich miłościach?
W encyklice Papież nie odwraca się od doczesnego świata.
Jakże Kościół mógłby być obojętny na to, co człowiekowi za-
graża, niewrażliwy na to, co człowiekowi służy? Taka jest mi-
sja Kościoła. Pan Jezus przed śmiercią modlił się za Aposto-
łów: „Nie proszę, abyś ich zabrał ze świata, ale byś ich ustrzegł
od złego”. Chodzi o to, żeby życie ludzkie było godne. W róż-
nych czasach różne rzeczy stają między Bogiem a człowiekiem,
uniemożliwiając bądź utrudniając ponowne przymierze. Odku-
pienie ma swój historyczny kontekst, Kościół musi więc ciągle
pytać: Czy taki, a nie inny rozwój świata służy człowiekowi? Do
czego zmierza postęp? Ktoś musi się wciąż upominać o godne
miejsce dla wartości w życiu publicznym. Za rezygnację z nich
płaci ostatecznie człowiek. Stąd zainteresowanie Kościoła świa-
tem jest formą wierności człowiekowi. Wiara nie jest przyjem-
nym oderwaniem się od ziemskiej skorupy, ale światłem, które
pomaga zobaczyć jej piękno i znieść jej brzydotę.
Jakie są dziś największe przeszkody w przymierzu Boga z czło-
wiekiem?
Brak pokory wobec Stwórcy. Jakaś wieczna powtórka sceny
z Edenu, gdzie szatan obiecuje: złamcie zakaz, jedzcie owoce
23Hymn na cześć człowieka
drzewa wiadomości dobrego i złego, a będziecie jak Bóg. Pierwsi
rodzice dali się na to nabrać i kiepsko skończyli. Ta historia
wciąż się powtarza, może nawet silniej niż kiedykolwiek przed-
tem. Człowiek się łudzi, że będzie panem świata. Chce być Bo-
giem, z Jego wszechmocą i wszechwiedzą. I mamy to, co mamy:
człowiek-stwórca tworzy świat okropny. Stąd rozpacz, poczu-
cie bezsensu. Ateizm może być właśnie jedną z twarzy rozpa-
czy. Wierząc, mogę przynajmniej mieć nadzieję, że jeśli nawet
ja nie widzę sensu, to jednak jest ktoś, kto go zna.
Ale mądrość, wiedza jest również darem Boga dla człowieka. Czło-
wiek wykorzystuje ją do odkrywania świata, do jego ulepszania.
Dzięki temu mamy na przykład lekarstwa na wiele chorób...
Czym innym jest mądrość, czym innym wiedza. Człowiek co-
raz bardziej ujarzmia śmierć. Choroby, jeszcze za mojej pamięci
śmiertelne, dziś są opanowane. Mamy przedłużać dzieło stwo-
rzenia i „czynić sobie ziemię poddaną”. Bylebyśmy czynili to nie
tylko swoją wiedzą, ale i mądrością. Nie chodzi o poznawanie
czy udoskonalanie świata, ale o umiejscowienie siebie wobec
wszechświata. Nie jest dobrze, kiedy człowiekowi zaczyna się
wydawać, że jest Bogiem.
Czy są dziś większe przeszkody na drodze do odkupienia?
Do zbawienia, bo odkupienie dokonało się raz na zawsze w Chry-
stusie. Największa trudność – teraz, tak jak i dawniej – tkwi
w człowieku. Święty Jan nazywa to pożądliwością ciała, oczu
i pychą żywota. Inne pokusy (trudności) czyhały na człowieka
24 Redemptor hominis, 4 III 1979
dawniej, inne czyhają dziś. Być może dziś świat jest mniej „reli-
gijny” i większa jest pokusa życia tak, jakby Bóg nie istniał, pod-
czas gdy dawniej mogło pociągać oddawanie czci innym bogom.
Z drugiej strony, myślę, że wciąż wzrasta ewangeliczna świado-
mość Kościoła, zrozumienie przesłania Chrystusa. Trwa, zapo-
wiedziana zresztą przez naszego Zbawiciela, ewolucja wiary. Co-
raz lepiej „wykorzystywane” są środki prowadzące do zbawienia.
Weźmy choćby sakrament pojednania: do IV wieku można było
przystąpić do niego tylko raz w życiu. Powszechna praktyka częs-
tej spowiedzi datuje się od wieku XI. Kościół wiedział, że otrzy-
mał władzę odpuszczania grzechów, ale nie wiedział, jak się nią
posługiwać. Tę ewolucję można obserwować w różnych dziedzi-
nach, a spektakularnym „skokiem” samoświadomości był – za na-
szych czasów przecież – II Sobór Watykański.
Czy z doświadczeń Księdza wynika, że dziś pycha wobec Boga
jest większa? Że celu ludzkiego życia nie wyznacza tajemnica Od-
kupienia, lecz całkowicie doczesne pragnienia, konkretne i ma-
terialne?
Doświadczenie kapłańskie jest z natury rzeczy nieco jednostronne.
Zwykle ci, którzy przychodzą do księdza, mają już za sobą pewien
etap drogi. Mniej więcej wiedzą, po co przyszli. Nawet człowiek
deklarujący się na wstępie jako niewierzący traktuje spotkanie
z księdzem jako wydarzenie jakoś tam religijne. Cóż, w ciągu
czterdziestu dwóch lat kapłaństwa obserwuję pewną ewolucję
rozumienia grzechu. Legalistyczne traktowanie Boga i wiary stop-
niowo ustępuje miejsca relacjom bardziej osobistym, personali-
stycznym. To też ma swoje niebezpieczne strony: subiektywizm
25Hymn na cześć człowieka
w ocenie dobra i zła, bez odnoszenia się do porządku obiektyw-
nego. Jednak mimo wszystko taka postawa wydaje mi się bliż-
sza ducha Ewangelii.
Od czasu upadku komunizmu coraz bardziej jesteśmy świa-
domi znaczenia wolności: własnych świadomych wyborów. Koś-
cioły w krajach komunistycznych były postrzegane jako enklawy
wolności i przyzwoitości. Tu się spotykało porządnych ludzi, tu
się otwarcie dyskutowało, tu się biegło po pomoc i po nadzieję.
Teraz jest takich przestrzeni więcej. Myślę, że ci, którzy w Koś-
ciele zostali, mają dziś większą świadomość, dlaczego w nim
są. To oznacza pewne straty ilościowe, nie one jednak stano-
wią najpoważniejszy problem. Bo najważniejsze pytanie brzmi:
W jaki sposób tym, którzy żyją tak, jakby Bóg nie istniał, przy-
pomnieć, że jednak istnieje, jest blisko, kocha ich i że oni Go
także potrzebują? Czasem taką godziną łaski może być sytuacja
krańcowa: choroba, śmierć kogoś bliskiego, niebezpieczeństwo,
katastrofa życiowa. Ale ja wolałbym nie budować swoich sto-
sunków ze światem na zasadzie czyhania na sytuacje krańcowe.
Pierwsze komentarze po opublikowaniu Redemptor hominis kon-
centrowały się wokół obrony godności człowieka. Czym jest god-
ność człowieka w rozumieniu Jana Pawła II? Czy człowiek od-
krywa godność przez sam fakt bycia osobą?
Pamiętam, że jeszcze jako arcybiskup Krakowa i profesor Karol
Wojtyła lubił powtarzać, że klucz do problemów naszej epoki
leży w antropologii fi lozofi cznej, czyli w odpowiedzi na pytanie:
kim jest człowiek? Antropologia chrześcijańska, chrześcijańskie
rozumienie człowieka ma ogromne konsekwencje praktyczne.
26 Redemptor hominis, 4 III 1979
„Jesteś młodszym bratem aniołów, nie powtórzony w nikim, je-
dyny, nieśmiertelny”, by zacytować Jerzego Zawieyskiego. Od-
kupiony, przeznaczony do życia wiecznego, „na obraz i podo-
bieństwo Boże”, a więc obdarzony rozumem i wolnością, a więc
odpowiedzialny za swe czyny, zdolny do oddania życia za war-
tości wyż sze, zdolny i przeznaczony do zjednoczenia z Bogiem...
Także człowiek, w którym te możliwości się nie rozwinęły, jest
człowiekiem i jego spełnienie dokona się w Bogu, w wieczno-
ści. Godność człowieka to jest to, co każdą osobę stawia na naj-
wyższym piętrze hierarchii wartości...
Chrześcijańska koncepcja osoby ludzkiej i jej godności wynika
z przekonania, że człowiek został stworzony na obraz i podobień-
stwo Boga. Ksiądz mówi jednak, że najważniejszą przeszkodą
w pojednaniu z Bogiem jest nasza chęć... bycia Bogiem.
Opowieść o grzechu pierworodnym to scenariusz wciąż podej-
mowany na nowo. „Będziecie jako bogowie”, drzewo wiadomo-
ści dobrego i złego... Pasja poznawcza pcha nas coraz dalej – i to
jest naturalne. Ale towarzyszy jej pasja władzy, pasja posiadania.
Zwłaszcza pasja władzy. „Jako bogowie”... Przypomnijmy sobie
podejmowane na małą skalę, w codziennym życiu, usiłowania
stwarzania (a może raczej przetwarzania) wszystkich, a w każdym
razie najbliższych, na swój obraz i podobieństwo. Przypomnijmy
sobie tę ogromną trudność akceptowania „innego”. Albo zami-
łowanie do ferowania ocen: zły, dobry. Pan Jezus mówi: pocze-
kajcie do żniwa, by wyrywając kąkol, nie wyrwać i pszenicy. Ale
my rwiemy i mówimy: „Trudno, ofi ary muszą być”. Jakże trudno
nam uznać, że w końcu jesteśmy garścią jałmużny w ręku Boga.
27Hymn na cześć człowieka
Czy jest coś, czego Ksiądz się boi?
Czego na przykład?
Na przykład, że nie pójdzie Ksiądz do raju?
A skąd to pytanie?
Pytam, bo w Redemptor hominis Papież powtarza słowa z Mszy
inau gurującej pontyfi kat na placu Świętego Piotra: „Nie lękajcie się!”.
To nie koniec zdania. Papież mówił: „Nie lękajcie się otworzyć
drzwi Chrystusowi”.
Ale często powtarza się tylko tę jedną frazę – „nie lękajcie się” –
czyniąc z niej klucz do zrozumienia przesłania pontyfi katu. Pa-
pież zresztą powtarza te słowa bezustannie.
Ale to ta druga część zdania jest istotna. Nie lękajcie się przy-
jąć Chrystusa. Nie bójcie się Go. Papież widzi lęk przed przyję-
ciem Chrystusa, przed całkowitym zawierzeniem. Ludzie boją
się, że to im zwyczajnie skomplikuje życie.
Może ten lęk wynika z obawy, że człowiek nie sprosta wymaga-
niom, które stawia przed nim wiara?
Papież odpowiada zdecydowanie: nie lękajcie się przyjąć Chry-
stusa, bo On was wyzwoli. On i tylko On. Gdy na początku wy-
powiedział te słowa, chciał – jak sądzę – powiedzieć, żeby także
28 Redemptor hominis, 4 III 1979
nie lękać się Kościoła. Chciał przełamać stereotyp Kościoła jako
czegoś przestarzałego, nie przystającego do naszych czasów. Prze-
łamać lęk ludzi przed klerykalizmem. Ale słowa „nie lękajcie się”
skierowane były również do ludzi Kościoła. Do biskupów, księży,
zakonnic. Nie lękajcie się służyć Bogu, bo służycie prawdzie.
I to jest moja odpowiedź na wcześniejsze pytanie: nie, nie lę-
kam się, bo tak jak umiałem, przyjąłem Go.
Dziś Papież mówi, że słowa wypowiedziane dwadzieścia pięć lat
temu rozumie jeszcze lepiej i że sam się nie spodziewał, dokąd te
słowa go zaprowadzą.
No właśnie. Cały pontyfi kat to burzenie murów wzniesionych
przez lęk i budowanie mostów. Także wewnątrz Kościoła. To-
talnie zawierzając Chrystusowi, Papież dokonuje dzieł nowa-
torskich. Niemożliwe okazuje się możliwe. Wspólna modlitwa
różnych wyznań w Asyżu. Dotarcie do ludzi w czasie pielgrzy-
mek. Zapytałem kiedyś Papieża, jak to jest, że on przyjeżdża,
czyta przemówienia, a później w tych krajach tyle się zmienia.
Odpowiedział: „Chyba wielu księży, nawet biskupów, nie doce-
nia mocy Słowa Bożego”. Bo jak się dobrze przyjrzeć jego prze-
mówieniom, to w zasadzie koncentrują się one na przepowia-
daniu Ewangelii, przepowiadaniu Słowa Bożego – na mówieniu
Ewangelią. Jan Paweł II jest heroldem Boga.
Czy wezwanie: „Nie lękajcie się!” należy interpretować jedynie w war-
stwie religijnej czy również w społecznej, na przykład politycznej?
Decyzja o przyjęciu Chrystusa jest decyzją, która ma wpływ na
całe życie. Chrystus utożsamia się z każdym człowiekiem – także
29Hymn na cześć człowieka
cierpiącym, głodującym, potrzebującym. Mówi: „Coście uczy-
nili jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczy-
nili”. To ma również konsekwencje społeczne.
A czy Papież wzywa również do pozbycia się lęku przed śmiercią?
Pojechałem kiedyś do umierającej kobiety. Wchodzę i widzę po-
godną, uśmiechniętą twarz, którą wciąż mam w pamięci. Sam
byłem zdziwiony i nawet zapytałem – i o ten uśmiech, i o lęk.
A ona mi na to: „Jak mogłabym się bać? Ja całe życie do Niego
szłam”. Poczułem, że spotkałem prawdziwego przyjaciela Boga,
osobę świętą. Tak się czasem dzieje. Ale mnie się zdaje, że tu
nie chodzi o uwolnienie się od lęku przed śmiercią, ale raczej
o uwolnienie się od lęku przed spotkaniem z drugim człowie-
kiem. Z moim obrazem w jego oczach. Liczy się tylko to, jaki je-
stem w oczach Boga. Gdy przyjmuję Chrystusa, mogę odrzucić
maskę. Nie muszę się ciągle lękać, jak ocenią mnie inni, żadna
klęska mnie nie powali.
Często się powtarza: „Bój się Boga!”. Czy można bać się Boga?
Bój się Boga! Boga nie można się bać, bo Bóg jest miłością. Czy
ktoś boi się miłości? Strach przed gniewem Boga, przed karą Bo-
ską wynika z naszej niewiedzy. Przecież Chrystus wyzwolił nas
od lęku przed Bogiem, nakazując mówić do niego „Ojcze”. Po-
kazał nam Boga, który przyjmuje każdego, tak jak ojciec z przy-
powieści przyjął syna marnotrawnego: z radością. Choć czasem
lęk przed Bogiem, którego znamy i rozumiemy, może mieć po-
zytywny wpływ na nasze życie.
30 Redemptor hominis, 4 III 1979
W jakim sensie?
Bywa przecież także lęk wynikający z miłości, z przyjaźni. Jak
ktoś kogoś kocha, to się lęka, żeby go nie zranić, nie zasmucić.
Inaczej się zachowuję w obecności kogoś, kto jest mi obojętny,
a inaczej kogoś, kogo kocham. Jest też inna kategoria lęku, wy-
nikającego z szacunku dla dobroci i mądrości Boga. Doświad-
czamy tego i przy ludziach. Ja na przykład przy Czesławie Mi-
łoszu. Wielki szacunek ma w sobie element lęku.
I jakoś radzi sobie Ksiądz z tym lękiem?
O nie, z tym lękiem wynikającym z miłości, czci trzeba żyć, a na-
wet go pielęgnować.
W encyklice Papież zawarł bardzo krytyczną diagnozę współ-
czesnego świata. Krytykuje żądzę pieniądza, władzy, łamanie
praw człowieka, rozbujały konsumpcjonizm. W ten sposób od-
powiada na pytanie, czego się lęka współczesny człowiek, wska-
zując równocześnie, że to, czego się lęka, jest wytworem jego sa-
mego. Jak sobie poradzić z tym paradoksem?
Człowiek boi się człowieka, to prawda. Człowiek jest stale zagro-
żony przez własne dzieła. I choć katalog lęków przedstawiony
przez Papieża jest długi, to odpowiedź jest krótka: Chrystus. On
pozwala nam widzieć w drugim człowieku siostrę lub brata. Stąd
konieczność etyki, zasad moralnych w świecie zafascynowanym
osiągnięciami techniki. Bo czy dzięki osiągnięciom cywilizacji
człowiek staje się lepszy? Bardziej świadomy swojego człowie-
czeństwa? Bardziej odpowiedzialny? Szczęśliwszy?
31Hymn na cześć człowieka
A nie?
Chyba jednak nie postęp materialny jest kluczem. Oczywiście
postęp jest ważny, zdejmuje z człowieka wiele cierpień, ale sekret
człowieczeństwa tkwi gdzie indziej. Gdzie? Nie ma rady, trzeba
powiedzieć tu słowo tak nadużywane i źle używane: miłość.
A czy można się bać wiary?
Oczywiście. Są religie, które budzą strach. Myślę, że chrześci-
jaństwo wyzwala ludzi z niewoli takiego strachu.
Ale ono samo też budziło lęk.
Niestety... Dlatego teraz Jan Paweł II przeprasza za tę straszną de-
formację ewangelicznego orędzia. Wiązało się to z niezrozumie-
niem misji Kościoła. Owszem, Kościół – jak pisze Papież – ma
służyć i królować. Chodzi jednak o panowanie w ludzkich ser-
cach. To ma być panowanie pokoju, miłości i szacunku. Prawda
ma pociągać siłą samej prawdy. Głoszona przez Jana Pawła II
nowa ewangelizacja oparta jest na wizji człowieka, którą przed-
stawił w encyklice Redemptor hominis.
Spis treści
Przedmowa do II wydania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 5
Wprowadzenie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 9
Hymn na cześć człowieka . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 13
Miłosierni miłosierdzia dostąpią . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 32
Ewangelia pracy . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 42
Apostołowie zjednoczenia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 61
„Niech zstąpi Duch Twój!” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 70
Testament Maryi . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 90
O solidarności i rozwoju narodów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 113
W jądrze ciemności . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 133
Czy Papież jest demokratą . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 155
Trudność stara jak Objawienie . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 179
Życie jest święte . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 205
Pęknięta skała . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 232
Wiara szuka rozumienia . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 264
Znaki na głębiach . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 286
Pokazał nam drogę . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 309
Podziękowania . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . 325
Ks. Adam Boniecki MIC i Katarzyna Kolenda-Zaleska, Kraków, styczeń 2012 r.
Chyba każdy Polak zna anegdoty o papieskich kremówkach, spływach kajakiem czy parę fragmentów z przemówień Jana Pawła II wygłoszonych podczas pielgrzymek do ojczyzny. Niewielu z nas jednak tak naprawdę zna jego nauczanie, a przede wszystkim encykliki. A przecież w tych wyjątkowych dokumentach odbija się styl pontyfi katu i sprawy dla ich Autora najważniejsze.
Czternaście encyklik ogłoszonych przez Jana Pawła II przybliżają rozmowy prowadzone z ks. Adamem Bonieckim MIC – wieloletnim redaktorem naczelnym polskiej edycji „L’Osservatore Romano” oraz „Tygodnika Powszechnego”, byłym generałem Zgromadzenia Księży Marianów, autorem między innymi bestsellerowej książki Lepiej palić fajkę niż czarownice. Rozmowy przeprowadziła znana dziennikarka Katarzyna Kolenda-Zaleska (Fakty TVN), autorka książek Pielgrzymka 2002 oraz Benedykt XVI – pielgrzymka do Polski 2006.
Dialog, w którym refl eksja przeplata się z anegdotą, wprowadza w najważniejsze wątki nauczania i działalności Jana Pawła II, a przy okazji staje się pasjonującą rozmową o sprawach wiary.
Obecne wydanie zostało wzbogacone o nowy wstęp oraz obszerną rozmowę na temat dziedzictwa i świadectwa, jakie pozostawił nam Papież.
Przeczytaj także:
Kolenda_Zaleska_Zrozumiec papieza_okl_druk.indd 1 2012-03-06 13:36:48