biŁgoraj lat 30. sztetl - palikot

14
Sztetl Z POLSKĄ WŁADZĄ W MAŁYM MIEŚCIE II RZECZPOSPOLITEJ JAK W SOCZEWCE SKUPIAJĄ SIĘ NAPIĘCIA SPOŁECZNE TEGO CZASU. POLACY I ŻYDZI ŻYJĄ TUŻ OBOK SIEBIE, ALE W OBCYCH ŚWIATACH. Mirosław Tryczyk FOT. ZE ZBIORÓW JERZEGO SERAFINA BIŁGORAJ LAT 30. 72 05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 72 2017-01-25 11:45:38

Upload: others

Post on 24-Nov-2021

2 views

Category:

Documents


0 download

TRANSCRIPT

SztetlZ POLSKĄ WŁADZĄ

W MAŁYM MIEŚCIE II RZECZPOSPOLITEJ

JAK W SOCZEWCE SKUPIAJĄ SIĘ NAPIĘCIA

SPOŁECZNE TEGO CZASU. POLACY I ŻYDZI ŻYJĄ

TUŻ OBOK SIEBIE, ALE W OBCYCH ŚWIATACH.

Mirosław Tryczyk

FOT.

ZE ZB

IORÓ

W JE

RZEG

O SE

RAFIN

A

BIŁGORAJ LAT 30.

72

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 72 2017-01-25 11:45:38

ekonomicznej, nigdy jednak nie sprawowali w Bił-goraju bezpośredniej władzy, ponieważ miejscowi Polacy utrzymywali ją w swoich rękach. Dopisy-wano do list wyborczych polskich mieszkańców z okolicznych osad przyłączonych do Biłgoraja – m.in. z Rożnówki i Bojar – by wygrywać w ten sposób głosowania.

Z upływem lat rolę głównych kozłów ofiar-nych, którym przypisywano winę za złą sytuację ekonomiczną polskich i ukraińskich chłopów, zaczęli odgrywać w miasteczku miejscowi Żydzi, dodatkowo będący od zawsze w świadomości chłopskiej podejrzani, ponieważ nie pracowali na roli oraz byli obcy pod względem religii, kultury i wykonywanych zawodów. Ułatwia-ło to uczynienie Żydów odpowiedzialnymi za większość niepowodzeń miejscowej społecz-ności polskiej i ukraińskiej. Stało się tak mimo bezskutecznych prób zawiązywania w Biłgoraju koalicji ukraińsko-żydowskiej, podejmowanych zwłaszcza w latach 20., a wymierzonych prze-ciwko politycznej dominacji ludności polskiej. Pęknięcie między polską i ukraińską a żydowską społecznością przeniosło się także do biłgo-rajskich szkół i odbijało negatywnie na rela-cjach między polskimi nauczycielami a dziećmi wyznania mojżeszowego, co rejestrują doku-menty szkół powszechnych z Biłgoraja. (M.T.)

Biłgoraj w II Rzeczpospolitej był miastem zamieszkanym w większości przez Żydów, którzy stanowili 60 procent jego ludności (około 5 tysięcy osób narodowości żydowskiej w sierpniu 1939). Południo-

wa część powiatu biłgorajskiego zamieszkana była przez Ukraińców wyznania prawosławnego, którzy stanowili po I wojnie światowej około 17 procent ludności powiatu, resztę stanowili Polacy wyznania katolickiego. Polskie i ukraiń-skie wsie, rozciągające się wokół Biłgoraja, były przeludnione i dramatycznie zadłużone. To wynik masowego zaciągania pożyczek przez chłopów na odbudowę gospodarstw zniszczonych w czasie I wojny. Warunków na wsi nie poprawiała emi-gracja sezonowa do Prus, Litwy, a nawet do USA – powszechna w okresie międzywojennym. Szczególnie ciężka sytuacja panowała w powiecie biłgorajskim w latach 30., kiedy bezrobocie osią-gnęło tam swoje apogeum.

Znacznie lepiej radzili sobie miejscowi Żydzi, którzy pracowali przede wszystkim w handlu i rzemiośle. W samym Biłgoraju mieli około trzy-stu drobnych sklepów różnego rodzaju i ponad dwieście rzemieślniczych warsztatów oraz punk-tów usługowych. Żydzi, mimo swojej dominacji

Polskiego zacząłem się uczyć z broszur zredagowanych przez galicyjskiego pedagoga Szewacha Wołkowskiego. Żyłem w Polsce,

w kraju moich urodzin, tak jak moi dziadkowie i rodzice ich rodziców. Od stuleci moi przodkowie zamieszkiwali ten kraj, jednak język polski był mi zupełnie obcy, jak hiszpański czy włoski. W polszczyźnie wszystko było nowe: deklinacja, koniugacja i zasady prawidłowej wymowy trudnych wyrazów, których za żadne skarby świata nie mogłem się nauczyć, zresztą nie umiem ich do dzisiaj. Nie przesadzę, stwierdzając, że polski był dla mnie językiem tak obcym jak chiński. [13]

Icchok Baszewis Singer, pisarz, ur. 1902, z Biłgoraja pochodziła rodzina jego matki

Rynek w Biłgoraju, 1911. W głębi widoczny kościół Świętej Trójcy i Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny

Karta 90 73

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 73 2017-01-25 11:45:38

Rynek w Biłgoraju. Dzień targowy

Abraham Kronenberg w Księdze Pamięci BiłgorajaTysiące uroków miał Biłgoraj, bo ze wszystkiego promieniowała żydowska tradycja. Miasto liczyło setki lat żydowskiej oświaty i kultury. Prawie do wybuchu II wojny światowej, choć całą Polskę ogarnął antysemityzm, w Biłgoraju niemal się go nie odczuwało, gdyż było to miasto żydowskie. Wszystko nosiło żydowskie znamię; można było zauważyć tylko kilka chrześcijańskich sklepów, które nawet u chrześcijan nie znalazły uznania.

Jakże miło było widzieć naszych Żydów zasia-dających w Radzie Miejskiej w jarmułkach na gło-wach, z dostojnymi brodami, jako przedstawiciele wszystkich partii żydowskich od prawicy do lewicy. Wielką walkę toczyli chrześcijanie przy wyborach do Rady Miejskiej. Nie chcąc pozwolić na żydowską

większość, powiększali liczbę wyborców, dopisując chłopów z okolicznych wiosek. W ten sposób uni-kali rządów żydowskiej większości.

[...]Miasto Biłgoraj wyglądało jak wszystkie

średnie miasta w Polsce. Niskie, drewniane domy i jednopiętrowe murowane, o dachach głównie pokrytych gontem. Rynek, czworoboczny duży plac w centrum miasta, otoczony ze wszystkich czterech stron żydowskimi domami i sklepami, przed którymi stali żydowscy kupcy, czekając ze swoim towarem na klientów. [...]

Wielka żydowska drukarnia reb Note (Na-tana) Kronenberga, istniejąca przez długie lata

BIŁGORAJ LAT 30.

74

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 74 2017-01-25 11:45:39

Z tajnego raportu z zebrania prezesów Stronnictwa Narodowego w BiłgorajuPo przemówieniu Matrasia zabrał głos Kiełczew-ski Józef, ziemianin z Soli pow. biłgorajskiego, który omówił sprawy gospodarczego położenia Polski, nawiązując do doby przedrozbiorowej, poprzez czasy rozbiorowe, aż do chwili obecnej. Prelegent udowadniał, że największym przeciw-nikiem odzyskania niepodległości było „państwo anonimowe”, to jest żydostwo, ilustrując powyż-sze powiedzenie faktem, że swego czasu jakiś żyd [sic!] powiedział do [Romana] Dmowskiego: „Od-zyskaliście niepodległość, ale Polską rządzić nie będziecie”. W dalszym ciągu Kiełczewski udo-wadniał słuszność i autentyczność wyżej przy-toczonego powiedzenia, bo mówił dalej: Polską teraz rządzą Żydzi, a temu stanowi rzeczy winna jest „sanacja” i obecny rząd, który – nastawał pre-legent – jest największym wrogiem Polski.30 września 1935 [5]

Witold Dembowski, mieszkaniec Biłgoraja (ur. 1929)Cena na cukier była jednakowa, tak jak w mono-polu – 1 złoty za kilogram. A więc wszyscy: sklepy katolickie polskie i sklepy żydowskie musiały taką cenę utrzymywać. Matka wysyłała dziecko: „Idź, kup kilo cukru, tylko pamiętaj, żebyś nie szedł do żydowskiego sklepu, tylko do polskiego”. – „Tak, mamusiu, pójdę do polskiego.” Ale ono wcale nie szło do polskiego, bo tam zapłaciło złotówkę, dostało kilogram cukru i koniec, a jak poszło do żydowskiego, dostało kilo cukru i jeszcze iryska kwadratowego, który kosztował 1 grosz. Ale Żydo-wi się to opłaciło.

Mój ojciec pracował w urzędzie skarbowym, był kierownikiem kancelarii. Zaopatrywaliśmy się w chleb u Żydów, toż było bliżej. W pewnym mo-mencie ojciec został zawołany do starosty: „Luciu, co ty w żydowskim sklepie kupujesz?!”. „No, bo mam bliżej.” „Oj, legionista żeby kupował w żydow-skim sklepie! Nieładnie, nieładnie.” I ojciec musiał kupować w sklepie odleglejszym, ale polskim.

Były też i wybryki, przeważnie ze strony chłopców Polaków. A to złapać wrony i wpuścić do bożnicy, a to jak mieli okres kuczek – mieszkania w szałasach na zewnątrz domu – chłopcy zarzu-cali linkę z kotwicą, żeby rozwalić te kuczki. Takie

w Piotrkowie [Trybunalskim], przeniesiona została w 1906 roku do Biłgoraja. [...] Z powo-du drukarni Biłgoraj stał się znany w świecie do tego stopnia, że kiedy ktoś za granicą wspomniał, iż pochodzi z Biłgoraja, zaraz mówiono: „O, tam jest przecież wielka żydowska drukarnia!”. Nie było prawie miejsca w Europie i Ameryce, gdzie drukarnia nie utrzymywałaby kontaktów han-dlowych z wydawnictwami czy poszczególnymi rabinami. [...] Pierwszy utwór Icchoka Baszewi-sa – on sam był wnukiem starego biłgorajskiego rabina i długo mieszkał w Biłgoraju – pod nazwą Salamandra* także wydrukowano w wielkiej ży-dowskiej drukarni reb Note Kronenberga, błogo-sławionej pamięci.

[…]Handlem zbożem w Biłgoraju zajmowało

się, zapewniając sobie utrzymanie, bardzo wiele rodzin. I cały ten handel znajdował się w żydow-skich rękach. Do wielkich kupców żydowskich zaliczali się między innymi Herszele Szejnwald i Szewach Wermut, którzy handlowali zbożem przywożonym na wozach. Odkupywali je od wła-ścicieli dóbr i mełli w dwóch żydowskich młynach. Mąkę sprzedawali później w sklepach również na prowincji. Istnieli także drobni kupcy zbożowi, którzy kupowali zboże od chłopów na targach w okolicznych miasteczkach, a potem sprzedawa-li wielkim kupcom.

[...]Wszystkie sklepy w Biłgoraju, takie jak rę-

kodzielniczy, żelazny, galanteryjny, kolonialne, spożywczy, radiowe (Lang, Tenenholc), rowerowy (Feder) oraz gospody (G. Grojsman, Furer) nale-żały do Żydów. Dwie wytwórnie wody sodowej w Biłgoraju – Szaloma Rofera (który był także jedynym handlarzem skórami) i Bojnów – zaopa-trywały miasto w zimne napoje w upalne dni i lata, i jedynie tu można było dostać kawałek lodu dla chorego. Jedyna fabryczka cukierków w Biłgoraju – niewielka, której kadzie z syropem zawsze były oblizywane przez dzieci – należała do Icyka, czyli Lejba Oliwy. Wszystkie trzy młyny wodne znaj-dujące się w Biłgoraju były żydowskie [...]. Nawet jedyni właściciele punktów loteryjnych, które zaopatrywały mieszkańców Biłgoraja w losy [...] – byli Żydami. [6]

FOT.

ZE ZB

IORÓ

W JE

RZEG

O SE

RAFIN

A

* Czasopismo zredagowane i wydane przez młodego Singera w 1923 roku. Zawierało dwa jego utwory.

Sztetl z polską władzą

Karta 90 75

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 75 2017-01-25 11:45:39

Żyd Szmul. Zawsze był miły. Dziadek był stary i Szmul był stary, to byli koledzy. Przyszedł do dziadka, to papierosy przypaliły i gadały sobie. A ja, mały chłopiec, siedziałem na łóżku i słu-chałem. Dziadek się pytał: „Jak to, Szmulu, z tym łapaniem na macę?”. „No, jak dzwaniają – mówi Szmul – to coś jest, albo nabożeństwo, albo pogrzeb.”

Był taki służący z Gorajca, mówiono o nim, że był służącym u Żydów, wiejski chłopak, może 20 lat miał. Kiedyś poszedł do tych Żydów, no i nie wrócił już stamtąd. Potem na wiosnę, jak woda opadła w rzece, to go gdzieś tam zdybały… Był skłu-ty cały jakimiś gwoździami, a ktoś tam miał słyszeć jakieś jęki, jak Żydy od niego krew brały.

Bardzo dużo było takich haseł: „Bij Żyda”, „Nie kupuj u Żyda” – bo była tutaj ta organizacja chłopska na Kąteckiej Woli – która tę wrogość do Żydów stanowiła. I mieli tabliczki z tymi napisa-mi, odbite to potem było na ścianach chałup: „Żyd to twój wróg” i takie tam. Narodówka – Stronnic-two Narodowe, bez mundurów. [17]

dokuczanie, ale [Żydzi] od razu krzyczeli: „Poli-cja!” – i policja interweniowała, nie dopuszczali.

Najbardziej zabawnym dokuczaniem było, kiedy był pogrzeb żydowski. Żydzi nieśli mary i na tych marach białym płótnem ciało przykryte. Ich obyczaj był taki, że nie można było tych zwłok nieść na kirkut, jak dzwony biły. To chłopcy patrzy-li, kiedy jest pogrzeb, szli do kościoła, wchodzili do wewnątrz, brali za linki, ciągnęli i dzwonili. Wtedy Żydzi te nosze musieli zostawić, przeczekać, aż dzwony przestaną bić, to oni dalej nieśli. Żydzi in-terweniowali u księdza i ksiądz kazał te linki bardzo wysoko podpinać, żeby chłopcy nie mieli dostępu.

Wszystko polegało na tym, że wyznanie mojże-szowe, żydowskie było wcześniejsze od katolickiego i katolicy zawsze podkreślali, że Żydzi ukrzyżowali Chrystusa – i dlatego było takie odreagowanie. [9]

Franciszek Wójcik, mieszkaniec wsi Kąty w okolicach BiłgorajaIstnieje pogłoska, że Żydzi na macę musieli upu-ścić krwi ludzkiej. Do mojego dziadka przychodził

BIŁGORAJ LAT 30.

76

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 76 2017-01-25 11:45:40

Z notatek do wystąpienia podczas procesu sądowego, sporządzonych przez oskarżonych ze Stronnictwa Narodowego (powiat biłgorajski) w sprawie o wzywanie do bojkotu wyborów

[…]Stan prawny w Polsce jest opłakany, systematycznie pozbawia się nas

praw wyborczych, organizowania się. Zabieranie przez policję mieczyków Chrobrego.

[…]15. W myśl konkordatu bronić praw Kościoła i duchowieństwa. Chować

obywateli w duchu religii, zgodnie z duchem i interesami Państwa.16. Nie wprowadzać ślubów cywilnych; rozbijają one spójność rodziny

i przyszłość Narodu Polskiego.17. Zwiększyć prawa Polaków i walczyć z zalewem żydowskim w Polsce.

Handel, przemysł, rzemiosło, a zwłaszcza kapitał w ich rękach. […]20. Żydzi wdarli się do polskiej literatury, dziennikarstwa, muzyki i sztuki. Prywatny Uniwersytet w Warszawie ma 38 profesorów Żydów. Państwowy Uniwersytet w Warszawie ma 32 profesorów żydowskich. Inne wyższe uczelnie w Warszawie mają 7 profesorów żydowskich. Akademia Muzyczna, Polskie Radio, Opera i kabaret w Warszawie mają

54 muzyków żydowskich. Mniejsze placówki mają ich moc.21. W Warszawie jest: dentystów Żydów – 650. Lekarzy jest w Warszawie Żydów – 590. Adwokatów jest w Warszawie Żydów – 529. Łódź na 195 adwokatów ma 106 Żydów. Kraków ma ich 321 Żydów. Wilno ma 117 lekarzy Żydów. Zażydzenie to datuje się na 1 października 1933. Dziś jest ich znacznie więcej. Mam nazwiska wszystkich Żydów w wolnych zawodach w Polsce!22. Sanacja w ciągu dziewięciu lat swoich rządów z samej Anglii i Niemiec

wpuściła do Polski 1,5 miliona Żydów. […]24. Stan polskiego posiadania kurczy się, ubożejemy, a nasz majątek prze-

chodzi haniebnie w żydowskie ręce. Miasta polskie nie mają polskiego wyrazu.

25. Żydzi popierani przez „sanację” mają nad nami przewagę i prowokują nas bezczelnie. Mamy ich przeszło 4 miliony.

26. Bez wyrzucenia Żydów z Polski nie ma ratunku dla Polaków, uświada-miajmy o tym rodaków.

[…]30. Walka z żydostwem w Polsce zbliża się coraz bardziej. 31. Stańmy na czas w szeregu narodowym zwarcie i silnie, gdyż w ten sposób

jedynie uratujemy od zguby nie tylko siebie i Państwo – lecz i przyszłe nasze pokolenia.

Biłgoraj, marzec 1936 [3]

Biłgoraj, 1935. Sędzia Dębowski przemawia na wiecu w obronie dostępu Polski do morza

FOT.

MUZE

UM ZI

EMI B

IŁGOR

AJSK

IEJ W

BIŁG

ORAJ

U

Sztetl z polską władzą

Karta 90 77

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 77 2017-01-25 11:45:41

Stefania Kwiecińska, mieszkanka Biłgoraja (ur. 1914)Przed wybuchem wojny miasto nasze miało dwa-naście ulic […], ponadto cztery przedmieścia: Bajory, Różnówka, Piaski i Podemłyny. Prócz przedmieść, Żydzi mieszkali wśród Polaków, ale ulice Lubelska, Frampolska i Rynek były za-mieszkane w 90 procentach przez Żydów. Na północnej stronie Rynku, gdzie się wychowałam, tylko nasza rodzina była polska. Dlatego ja i moje rodzeństwo bawiliśmy się z dziećmi żydowskimi. Nie było między nami żadnych konfliktów, a gdy się z nas które niegrzecznie zachowywało w cza-sie zabawy, a rodzice to dostrzegli, dostawało się klapsa. Na skutek stałego obcowania z dziećmi żydowskimi, poznałam żydowskie obrzędy i zwy-czaje i ich język. […]

Gdy moja siostra zaczęła się zwracać do rodziców po żydowsku i mówić przez sen w tym języku – rodzice wywieźli ją do osady Krzeszów położonej nad Sanem, do dziadków, by tam prze-bywała w środowisku wyłącznie dzieci polskich. Jakież było zdziwienie naszej babci, gdy rano wnuczka obudziła się z płaczem i coś mówiła po żydowsku. Babcia była zrozpaczona, nie mogąc jej zrozumieć. Siostra mówiła w kółko to samo: „Zejdy wyjorty cyka”. Wówczas babcia poszła po Żydówkę, która w pobliżu miała sklep. Kupcowa przyszła i przetłumaczyła: „Ona pyta, gdzie są cu-kierki”. Poprzedniego dnia dziadzio kupił jej cu-kierki i ona z nimi usnęła. […] Gdy mój brat zaczął mówić pacierz po żydowsku – dostał lanie.

[…] Każde święto dla Żydów to był kompletny

relaks. Nawet wręczonego listu przez listonosza nie otworzyli, bo to uważali za wysiłek fizyczny. W zimie w piecach paliły im biedne, katolickie kobiety, niektóre pochodziły ze wsi Rapy, odda-lonej od miasta o 5 kilometrów. Naczyń po posił-kach nie zmywano, aż po świętach. Byłam świad-kiem, gdy pewien ziemianin przywiózł Żydowi pieniądze – Żyd ich nie przyjął, poprosił mnie, akurat przechodziłam ulicą, abym je przeliczyła i przyjęła. Po święcie przyszedł do mnie, więc je mu zwróciłam. [8]

Ernest Futymski, mieszkaniec Biłgoraja (ur. 1926)W klasie było sporo Żydów i Żydówek. Jak ktoś coś przeskrobał, to z Żydem siedział w ławce, za karę się tylko z Żydem siadało, nie z prawosławnym.

Nauczyciel sadzał takiego chłopaczka i mówił – teraz będziesz siedział za karę z Żydkiem! Żydzi siedzieli w całej klasie, ani z przodu, ani z tyłu, po-mieszani byli między Polakami. [12]

Z protokołu dwóch posiedzeń Rady Pedagogicznej Szkoły Powszechnej nr 2 w BiłgorajuWśród naszych dzieci przeważa element dzieci leniwych, mało obowiązkowych, nie przechodzą z klasy do klasy, stały się wreszcie balastem. Na-leży przeprowadzić selekcje. […] Pan Olearczuk podkreśla, aby szczególnie ostro klasyfikować język polski, jako przedmiot najważniejszy, ogni-skowy, bo skupiający około siebie wszystkie inne przedmioty.

Jeśli chodzi o klasy I i II, […] to większość dzieci stanowi element żydowski, nieznający kompletnie języka polskiego, tak że nauczyciele natrafiają na duże trudności. […] Tu wychowawcy podali wykaz dzieci nieczyniących żadnych po-stępów, motywując równocześnie podaną liczbę.

Biłgoraj, 3 lipca 1930. Budowa siedmioklasowej szkoły powszechnej, siedziby szkół nr 1 i 2

FOT.

MUZE

UM ZI

EMI B

IŁGOR

AJSK

IEJ W

BIŁG

ORAJ

U

BIŁGORAJ LAT 30.

78

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 78 2017-01-25 11:45:41

Witold Dembowski Taka była zabawna sytuacja: tutaj Żydzi przycho-dzili kąpać się, gdzie rzeka Biała Łada płynie. Na-uczyciel Hudes z jakąś Żydóweczką sobie przy-szedł, kocyk rozścielili, opalali się. Mój kolega, Heniek Kapka, zobaczył ich, wziął grudkę ziemi i hup – rzucił w tę Żydówkę. A Hudes jak wstał i goni za nim! A ten ucieka. Akurat szła matka Heńka Kapki, praczka, niosła pranie i ubijaczkę. Zobaczyła, że Żyd goni za jej synem, rzuciła pra-nie i z tą ubijaczką do Żyda. [11]

Tadeusz Szałowski, starosta Biłgoraja, w tajnym raporcie do Urzędu Wojewódzkiego w LublinieJeśli chodzi o Towarzystwo Biblioteki – Czytelni Ży-dowskiej w Biłgoraju, jestem zdania, że inicjatywa ta pozostaje w ścisłym związku z sytuacją, jaka powoli zaczyna się wytwarzać z racji propagowanych przez Stronnictwo Narodowe haseł antyżydowskich. Chodzi o to, że w Biłgoraju znajduje się dość dobrze

[…] W liczbie tej są dzieci niedorozwinięte umy-słowo i w większej części dzieci żydowskie, które poza szkołą nie słyszą języka polskiego i w więk-szości posługują się żargonem. […]

Wszyscy obecni stwierdzili, że święta ży-dowskie i brak podręczników w klasach, w któ-rych realizuje się nowy program, przyczyniły się do luk w materiałach.Biłgoraj, 25 i 31 marca 1936 [2]

Jakow Hudes (ur. 1915), nauczyciel szkół nr 1 i 2 w Biłgoraju, w Księdze PamięciByłem jedynym żydowskim nauczycielem w pań-stwowej szkole powszechnej. Wszyscy moi kole-dzy nauczyciele byli gojami. Fakt ten nałożył na mnie specjalne obowiązki: poza pracą dydaktyczną musiałem służyć za przewodnika, obrońcę i pocie-szyciela żydowskich uczniów, nieraz prześladowa-nych przez nauczycieli gojów, którzy wcale nie byli wolni od uprzedzeń antysemickich. Musiałem być buforem między presją nauczycieli – z jednej stro-ny, a skargami żydowskich uczniów – z drugiej. [6]

Sztetl z polską władzą

Karta 90 79

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 79 2017-01-25 11:45:42

zaopatrzona czytelnia miejscowego oddziału Pol-skiej Macierzy Szkolnej, z której ludność żydowska, zwłaszcza jej część inteligentniejsza, korzystała w szerokim rozmiarze, fakt ten niejednokrotnie stwierdzony był przez bibliotekarza PMS. Obecnie, wskutek haseł bojkotowych antyżydowskich, tym bardziej że w oddziale PMS w Biłgoraju dominuje wpływ Stronnictwa Narodowego, najwidoczniej Ży-dzi postanowili niejako zbojkotować czytelnię PMS przez powołanie do życia czytelni własnej. Biłgoraj, 16 lipca 1936 [4]

Z protokołu konferencji rejonowej dla nauczycieli ze szkół nr 1 i 2 w BiłgorajuKsiądz [Jan Wojciech] Samolej […] oznajmił, że kiedy przyszedł na lekcję religii do klasy VII, zauważył na ścianie wycinek z gazety „Dzien-nik Poranny”* – obrazujący przemówienie posła Strońskiego na temat oświaty. Zdjął wycinek, by odczytać, i na odwrocie znalazł opis kazania jed-nego z księży [Stanisława Trzeciaka**]. Zapytał

dzieci, kto umieszcza wycinki, na co usłyszał, że przegląda je wychowawca [Edward Janiuk]. Po lekcji udał się ksiądz do kierownika szko-ły i przedstawił sprawę – jednak pan kierownik nie zareagował na to. Wycinki z gazet są nadal umieszczane w klasie.

[…] Zbierając powyższe, przewodniczący konferencji oświadczył, że młodzież prowadzi gazetkę złożoną z wycinków i że to duża pomoc w nauczaniu. Artykuły umieszczone w klasie po-winny ilustrować młodzieży ważne wydarzenia natury państwowej, gospodarczej itp. Z wyjaśnień pana Janiuka wynika, że nie widział umieszczenia w klasie omawianego wycinka i wyjaśnienie to po-winno księdzu wystarczyć.

Ksiądz Samolej nie godzi się z wyjaśnieniem i uważa, że artykuł znalazł się w klasie tenden-cyjnie – dlatego musi otrzymać inne wyjaśnienia, a taki nauczyciel jak pan Janiuk nie powinien być wychowawcą klasy VII. Biłgoraj, 6 lutego 1937 [2]

* Prawdopodobnie „Głos Poranny”.

** Ks. Stanisław Trzeciak (1873–1944) był przed wojną znanym antysemitą i działaczem antyżydowskim. Jak donosił „Głos Poranny” (nr 33/1937), po jego odczycie w Łodzi poświęconym walce z „zażydzeniem Polski” oraz zakończonym wezwaniem do bezwzględnego bojkotu Żydów, słuchacze – endeccy bojówkarze, zaatakowali Żyda Szymona Helmera i zabili go.

Biłgoraj. Członkinie chóru kościoła św. Jerzego z księdzem Janem Wojciechem Samolejem

FOT.

ZE ZB

IORÓ

W JE

RZEG

O SE

RAFIN

A

BIŁGORAJ LAT 30.

80

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 80 2017-01-25 11:45:43

Kierownictwo Szkół Powszechnych nr 1 i 2 w Biłgoraju w piśmie do inspektora szkolnego w ZamościuKierownictwa szkoły przesyłają w załączeniu pi-sma ks. Samoleja w sprawie prenumeraty zbioro-wej dla młodzieży pisemka „Rycerzyk Niepokala-nej”, ponieważ w piśmie tym ks. Samolej twierdzi, że pisemko wprowadził do szkół przed rokiem i zawiadomił o tym kierownictwo szkoły. Wyja-śniamy, że twierdzenie to jest niezgodne z prawdą.

Ks. Samolej, nosząc się z zamiarem wprowadze-nia „Rycerzyka”, zwrócił się w tej sprawie do Pana Dyrektora podczas jego bytności w szkole […], na co otrzymał odmowną odpowiedź, więc pisemka kolportował w ubiegłym roku bez wiedzy i zgody kierownictw szkół. [...]

Po otrzymaniu wiadomości od wychowaw-ców, że wzmiankowane pisemko jest z całym naci-skiem wprowadzane w szkołach, kierownik szkoły nr 1 zwrócił uwagę ks. Samolejowi na stanowisko

Z „RYCERZYKA NIEPOKALANEJ”

Ale odtąd już nigdy!...Dochodziła czwarta po południu. Henio odrobił właśnie lekcje i czekał na mamusię. Przycho-dziła zawsze o tej porze. Biedna, już od trzech lat ciężko pracuje w pralni chemicznej na Długiej. Codziennie jest bardzo zmęczona. […] Po sposobie dzwonienia Henio poznał, że nadeszła mamu-sia. Pobiegł szybko, by otworzyć i ucałować na powitanie jej spracowane dłonie. […]

– Dziś pierwszy, czekałam na wypłatę. No, ale skocz jeszcze na Dzielną po cukier, bo zapo-mniałam kupić. Masz 2 złote. Jedno kilo.

Zadudniły schody i chłopczyk był już na ulicy. Szedł raźno, ale poważnie. Pod numerem 19 była wielka cukiernia. Widok smacznych czekoladek i pierników przykuwał wzrok. Henio przystanął i patrzył. W oknie wystawowym ujrzał wielką tablicę z napisem: „Lody śmietankowe za 5 groszy”.

– O, gdybym miał 5 groszy… Takie słodziuchne, dobre lody… Za jedne 5 groszy cała porcja…Dwuzłotówka wyślizgiwała się z dłoni, jakby zachęcając do kupienia. Posmutniały oczy chłop-

ca. Tak dawno nie próbował tych przysmaków… Wtem zabłysła „szczęśliwa myśl”. W żydowskiej spółdzielni na Pawiej cukier o 5 groszy tańszy. Wprawdzie mamusia nie pozwala tam nigdy kupo-wać, ale kto się o wszystkim dowie. Akurat 5 groszy na jedną małą porcję. […] Za chwilę wracał uszczęśliwiony chłopiec, zajadając smaczne lody. Na podwórku zatrzymał się, by dokończyć porcji. Czuł jednak mimo wszystko pewien niepokój i gorzki wyrzut, że postąpił źle. Każda rzecz zdawała się nań patrzeć i wołać: łakomca, zdrajca, złodziej. […]

– Czy cukier z Dzielnej? Trochę inny niż zwykle.– Tak, z Dzielnej – odrzekł nieśmiało Henio. – No dobrze, dziękuję ci. Idź, odpocznij troszkę. W pokoju masz dwa lody, kupiłam ci, wraca-

jąc z pralni. – Mówiąc to, ucałowała główkę syna.Chłopiec szedł chwiejnym krokiem. Poczuł, że nowy głaz przytłoczył jego serce – pierwsze

kłamstwo w życiu. Był sam w pokoju. Jeszcze okrutniej drwiło wszystko z niego, wołało z oburze-niem: zdrajca, złodziej, kłamca… […] Mimo woli wzrok Henia padł na obrazek Ukrzyżowanego, wiszący nad biurkiem. Twarz Jezusa, zawsze tak miłościwie cierpiąca, zdawała się odeń odwracać. Chłopiec nie zniósł tego. Pobiegł do kuchni, chwycił nerwowo rękę mamusi i silnie przyciskając ją do ust, przerywanym głosem mówił: – Mamusiu, ja skłamałem… Cukier nie jest z Dzielnej, ale od żyda… Przepraszam…

Głośny wybuch płaczu przerwał mu mowę. Po chwili dopiero opowiedział wszystko o lodach, o swej walce, upadku i o bolesnym obliczu Jezusa. […] Stanął wyprostowany, położył rękę na piersi i patrząc w oczy mamusi, rzekł. – Mamusiu, ale odtąd już nigdy!

A twarz Jezusa znów zdawała się spokojna, miłościwa, przebaczająca… czerwiec 1936 [12]

Sztetl z polską władzą

Karta 90 81

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 81 2017-01-25 11:45:43

Pana Inspektora w tej sprawie i mogące wyniknąć konsekwencje ze strony władz szkolnych. Wów-czas ks. Samolej oświadczył, że „jakoś da sobie z tym radę”. W dniu 28 bm. kierownicy szkół nr 1 i 2 powtórnie oświadczyli mu, że postępuje wbrew stanowisku władz szkolnych i zażądali wstrzyma-nia kolportacji pisemka, w wyniku czego ks. Sa-molej wniósł pismo skarżące.Biłgoraj, 30 października 1937 [2]

Ksiądz Jan Wojciech Samolej w piśmie do inspektora szkolnego w ZamościuDla zrealizowania w całości programu nauki reli-gii rzymskokatolickiej w szkołach powszechnych, obok właściwego podręcznika niezbędne jest i wskazane przez program pisemko religijne dla dzieci. Dotychczas – o ile mi wiadomo – władze szkolne nie zaleciły specjalnego pisemka religijne-go ani też nie wydały indeksu pisemek zabronio-nych na terenie szkoły. Wskutek czego wprowa-dziłem przed rokiem „Rycerzyka Niepokalanej”, o czym zawiadomiłem kierownika szkoły.

W lutym ubiegłego roku szkolnego w roz-mowie ustnej z Panem Inspektorem w tej spra-wie otrzymałem odpowiedź, że „Rycerzyk” nie jest na poziomie i że wolałby Pan Inspektor inne pisemko. Do tej pory jednak nie spotkałem się z pisemkiem, które bardziej byłoby odpowiednie dla dzieci – pozostawiłem więc w dalszym ciągu „Rycerzyka”.

Zwracam się z uprzejmą prośbą do Pana In-spektora o wyrażenie swojej zgody na prenumero-wanie dla dzieci „Rycerzyka Niepokalanej”. Nad-mieniam, że pisemko to w zbiorowej prenumeracie kosztuje tylko 5 groszy miesięcznie. Do czasu osta-tecznej decyzji Pana Inspektora „Rycerzyka Nie-pokalanej” będę rozdawał dzieciom. Biłgoraj, 28 listopada 1937 [2]

Zygmunt Klukowski, lekarz, kronikarz ZamojszczyznyWczesną wiosną 1939 na terenie całego powia-tu biłgorajskiego wszczęto akcję „nawracania” ludności prawosławnej na wyznanie rzymsko-katolickie. Rozgrywały się tu sceny, które mogły się zdarzyć jedynie w najciemniejszym okre-sie średniowiecza. Do wiosek prawosławnych przychodzili tak zwani pałkarze, wypędzali ludność z domów i gnali przemocą do kościo-łów – celem przyjęcia wyznania rzymskokatolic-kiego. W związku z tą akcją mężczyźni z wiosek

prawosławnych opuszczali swoje domostwa, przenosząc się do lasów, w których ukrywali się nieraz dwa tygodnie. We wsi zostawały jedynie kobiety, żeby bronić reszty mienia ruchomego i nieruchomego przed zniszczeniem przez „pałka-rzy”. Albowiem wszystko, co pałkarze napotykali w domu, obracali w niwecz. […]

Jedną z najbardziej czynnych osób prowa-dzących akcję nawracania na katolicyzm był wi-cestarosta w Biłgoraju – [Edward] Barcz. Wydał on m.in. zarządzenie, żeby wszyscy prawosławni dostarczyli mu w określonym terminie metryk o przejściu na wyznanie rzymskokatolickie. W jego ręku spoczywało coś w rodzaju nadzoru nad prowadzoną akcją.

[…] Niektórzy prawosławni urzędnicy zaczę-li przechodzić na katolicyzm, żeby tylko utrzymać się na posadzie. W powiecie biłgorajskim władze gminne i rejenci mieli wyraźne polecenie, by nie dopuszczać do nabywania nieruchomości przez nie-Polaków. [1]

Z protokołu dwóch posiedzeń Rady Pedagogicznej szkoły nr 2 w BiłgorajuKlasa Vb, p. Olejarczuk: Dzieci o przeciętnym uzdolnieniu, ale pracowite. Znaczny procent dzieci słabych, poprawiło się pod względem po-stępów w nauce w tym okresie. Duża ilość dzieci żydowskich – 31 na 16 dzieci katolickich utrudnia osiągnięcie dobrych wyników w nauczaniu języka polskiego. Biłgoraj, 21 i 22 marca 1939 [2]

Szmuel Bron w Księdze PamięciNie dopuszczano myśli o wojnie, bo żydowscy oj-cowie i matki mieli swoich synów w polskim woj-sku, żydowscy rezerwowi, ojcowie małych dzieci, musieli być gotowi na każde wezwanie i dlatego nie chciało przejść przez myśl, że coś takiego może się stać. […]

Młodzież i dorośli stali przy sklepie Todro-sa Langa i w innych miejscach – nastawiając uszu, słuchali przez radio ostrych przemówień polskich przywódców z ich hasłami: „Nie odda-my skrawka ziemi”, pewnych, że nawet jeśli wy-buchnie wojna, zostanie wygrana przez Polskę. Gorąco i zimno, szok i samouspokojenie przeni-kało ludzi. Po przemowach i wysłuchaniu hymnu państwowego Jeszcze Polska nie zginęła, wszyscy zbierali się w domach i dzielili się po sąsiedzku tym, co usłyszeli.

BIŁGORAJ LAT 30.

82

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 82 2017-01-25 11:45:43

Nie tylko strach przed wojną przenikał żydowskie serca. Był jeszcze strach, którym na-pawali Żydów polscy sąsiedzi. Oni, ci wielcy pa-trioci, jeszcze przed wybuchem wojny kręcili się poruszeni, z uradowanymi twarzami, i całkiem otwarcie mówili: „Niech no tylko przyjdzie wojna, to porachujemy się z Żydami (wasz dziadek Pił-sudski już dawno umarł)”*. [6]

Stefania KwiecińskaZ mojej długoletniej obserwacji w dzieciństwie i później, jako nauczycielki, która miała w swojej klasie 60 procent dzieci żydowskich, mogę po-wiedzieć, że były one niesłychanie pilne w nauce, grzeczne i na nauczycieli patrzyły jak na autory-tet. Nie pamiętam w swojej karierze nauczyciel-skiej, aby które żydowskie dziecko miało z zacho-wania notę ujemną, podczas gdy polskie dzieci, a szczególnie rekrutujące się z rodzin inteligenc-kich, często je miały.

Dzieci żydowskie, przychodząc w wieku siedmiu lat do polskiej szkoły, były zaawansowa-ne w matematyce, bowiem nauka w żydowskiej szkole już im dała tę wiedzę. Niejednokrotnie, przychodząc do polskiej szkoły, prawie nic po pol-sku nie umiały. Tak było do ferii zimowych. Jak to robiły – tego nie umiem wytłumaczyć, bo po feriach zimowych od razu w lot pojmowały polski język w mowie i piśmie. [7]

Z protokołu posiedzenia Rady Pedagogicznej szkoły nr 1 w Biłgoraju Wszyscy [Żydzi] słabo władają językiem polskim, bardzo dużo czasu poświęcają nauce w chederze, nie mają czasu na uczenie się w domu i na czyta-nie lektury – ponadto są leniwi i niedbali.** […]

Koło młodzieży PCK (opiekun Pani Ole-jarczukowa). Praca w bieżącym roku szkolnym napotykała na znaczne trudności, gdyż – pod wpływem nastrojów panujących wśród rodziców – wytworzył się wśród dzieci katolickich niezdro-wy ferment na tle różnic wyznaniowych. Trzeba było wielu usiłowań, by przekonać dzieci o nie-słuszności ich stanowiska w tej sprawie, by przy-wrócić harmonię współpracy w kole. Biłgoraj, 9 i 16 czerwca 1939 [2]

Z protokołu dwóch posiedzeń Rady Pedagogicznej szkoły nr 2 w BiłgorajuKlasa III b, pani Maria Mierówiczówna: Szcze-gólnie ciężki element stanowią dzieci żydowskie, którym wciąż dużo trudności sprawia język polski, zwłaszcza samodzielne tworzenie zdań w pisaniu i mówieniu. Jeśli chodzi o arytmetykę, to sprawia trudności dzieciom katolickim, szczególnie działa-nia pamięciowe na liczbach trzycyfrowych.

Klasa IV a, pani Janina Jasińska: Klasa na ogół dobra, jednak biorąc pod uwagę przedmioty poszczególne, sprawa przedstawia się następują-co : język polski – dzieci katolickie wypowiadają się zupełnie dobrze, natomiast w wypowiadaniu się nie czynią postępów dzieci żydowskie, tylko w szkole i to na lekcji mówią po polsku, poza tym posługują się wyłącznie żargonem. […] Przyroda ciekawiła tylko dzieci katolickie, żydowskie były zawsze obojętne na zjawiska przyrody. Przyczyną tego jest, że Żydzi robią mało wycieczek i prze-chadzek z rodzicami.

Klasa IV b, pani Kucharska: W realizacji pro-gramu z języka polskiego napotkałam na większe trudności, bo dużo jest chłopców wyznania moj-żeszowego. Chłopcy źle się wyrażają, bo cały dzień mówią żargonem. Z tego samego powodu dzieci te napotkały na trudności w nauce przyro-dy i geografii. Klasa VI b, pani Helena Rapkówna: Na ogół klasa VI b jest o wiele słabsza od klasy VI a. […] Powodem tego stanu jest większa ilość mało pilnych i słabszych dzieci żydowskich. Wy-kazują one stale braki w dziedzinie wypowiadania się piśmiennego i ortografii. Przy tym szwankuje wypowiadanie się ustne.Biłgoraj, 12 i 16 czerwca 1939 [2]

Abraham Kronenberg W niedzielę 17 września […] 1939 o ósmej rano ukazały się pierwsze niemieckie patrole na mo-tocyklach, robiąc rundę wokół rynku. Następnie pojawiły się opancerzone dżipy (w każdym z nich siedziało czterech Niemców), samochody cię-żarowe, piechota, czołgi i inne formacje. Miasto wkrótce zapełniło się nazistami. […]

Wkrótce zaczęła się dla Żydów prawdzi-wa udręka. Chuligani spośród gojów chodzili po

* Marszałek Józef Piłsudski (1867–1935), nazywany przez przeciwników politycznych „żydowską marionetką”, uchodził za filosemi-tę. Krytykował forsowany przez endecję narodowy charakter państwa. Starał się, coraz mniej skutecznie, hamować aż do swej śmierci (12 maja 1935) agresję wobec ludności żydowskiej.

** W czerwcu 1939 w szkole nr 1 w Biłgoraju spośród 741 dzieci 113 otrzymało oceny niedostateczne, w tym 81 dzieci żydowskich.

Sztetl z polską władzą

Karta 90 83

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 83 2017-01-25 11:45:43

mieście i wskazywali niemieckim żołnierzom: Jude. Pokazywali im, gdzie mieszkają Żydzi – i w każdym mieszkaniu słyszało się to samo: „Otwierać!”. Wchodzili uzbrojeni niemieccy żoł-nierze i zaczynali grabić, przeznaczając dobre rzeczy dla siebie, a gorsze dla polskich chuliganów, którzy przyszli z nimi i pomagali im w ich przestęp-czej działalności. […] Niemieccy mordercy włama-li się do hurtowni Lipy Wagszula i zrabowali towa-ry. Zaraz też zebrała się wokół nich ludność polska, pomiędzy którą rozdzielono produkty. Przykro było patrzeć, jak nasi polscy sąsiedzi zabierają ży-dowski dobytek. [6]

Z protokołu posiedzenia Rady Pedagogicznej szkoły nr 1Omówienia klasyfikacji przez poszczególnych wychowawców wykazały, że ustalenie ocen za I okres nie nasunęło specjalnych trudności. Uwzględniając wszystkie przeszkody, jakie na-potyka się w pracy (brak pomocy naukowych, warunki dzieci), stwierdzają wychowawcy dużą aktywność w pracy dzieci, sumienne i należyte ustosunkowanie się ich do nauki i obowiązków szkolnych. Duże możliwości w pomocy dzieciom mniej zdolnym (nieliczne zespoły), poświęcanie więcej czasu dzieciom zaniedbanym zmniejszy-ły w poszczególnych klasach do minimum ilość dzieci nieczyniących postępów w nauce.

[…] Ogromne zmiany na korzyść stwierdzają

wychowawcy w ogólnym wyniku zachowania się uczniów. Znikli niemal zupełnie uczniowie nie-dbali, nieposłuszni, krnąbrni i złośliwi. Uczący nie napotykają na trudności pod względem wy-chowawczym w takim stopniu, aby te hamowa-ły normalną pracę i zmuszały do poświęcania czasu specjalnie na likwidowanie wybryków. Poza informacjami o postępach w nauce i bra-kach (przybory, zeszyty), niepotrzebna też zu-pełnie w sprawach wychowawczych interwencja rodziców.

Ogólnie stwierdzono, że zmianę tę spowo-dowało usunięcie ze szkoły dzieci żydowskich, a w drugim rzędzie zmniejszenie liczebności ze-społów w klasach – te same dzieci, które mają za sobą tradycję złego zachowania się, dzisiaj nie mają pola do popisu, gdyż są ciągle na oku, a ich postępki nie mogą gubić się i utożsamiać się z jed-nostkami im podobnymi. Biłgoraj, 28 lutego 1940 [2]

Żydzi, będąc ofiarami marginalizacji politycznej i edukacyjnej, postanowili wytworzyć w Biłgo-raju przestrzeń konkurencyjną wobec istnieją-cego porządku społecznego – porzucili normy i wartości dominującego społeczeństwa pol-skiego. Polegało to na uporczywym odrzucaniu nauki języka polskiego przez dzieci żydowskie w szkołach, formułowaniu planów budowy wła-snej żydowskiej biblioteki oraz własnej sieci żydowskich szkół (np. szkoła Jawne w Biłgoraju).

Pełne napięć relacje polsko-żydowskie zna-lazły swoje odbicie również w prozie wielkiego żydowskiego pisarza, laureata Nagrody Nobla z 1978 roku, Icchoka Baszewisa Singera (1902– –1991), który – jak sam wielokrotnie podkreślał – od dzieciństwa związany był z Biłgorajem. Mieszkał tam w latach 1917–21, rok później wrócił tam na krótko. W jego prozie Biłgoraj (i pobliski Frampol) były pewnymi archetypami, w których odbijała się jak w zwierciadle cała polska rzeczywistość z jej skomplikowanymi relacjami etnicznymi, historią oraz polityką. Obie społeczności w obrazach zapisanych w prozie Singera żyją obok siebie, ale oddzielnie, unikają siebie nawzajem, a postrzegają się w stereotypowy, krzywdzący sposób, co pro-wadzi najczęściej do dramatycznych konfliktów.

FOT.

MUZE

UM ZI

EMI B

IŁGOR

AJSK

IEJ W

BIŁG

ORAJ

U

BIŁGORAJ LAT 30.

84

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 84 2017-01-25 11:45:44

Na terenie powiatu biłgorajskiego docho-dziło również do napięć i konfliktów między znacznie bliższymi sobie kulturowo, językowo i religijnie społecznościami polską – katolicką, a ukraińską – wyznającą prawosławie. Zwłaszcza w wyniku rozgorzałej w drugiej połowie lat 30. tak zwanej akcji umacniania polskości na Kresach Wschodnich.

Masowe deportacje Żydów z Biłgoraja roz-poczęto wiosną 1942. Pierwsze transporty wysła-no na Majdanek, a od sierpnia kolejne grupy z Biłgoraja kierowano już wyłącznie do obozu śmierci w Bełżcu, gdzie zginęła większość Żydów z miasteczka. Około trzystu żydowskich miesz-kańców rozstrzelano też na terenie biłgorajskiego cmentarza. Ostatecznie getto żydowskie w Bił-goraju zostało zlikwidowane w styczniu 1943.

Mirosław Tryczyk(ur. 1977) – doktor nauk humanistycznych.

Autor książki Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów (2015). We współpracy z Żydowskim Instytutem

Historycznym przygotowuje książkę o historii Biłgoraja w XX wieku.

Biłgoraj. Widok z wieży kościoła pw. NMP na spalony we wrześniu 1939 Rynek, ratusz i parterowy budynek, w którym przed wojną mieściło się 15 sklepów, tzw. biłgorajskie sukiennice. W lewym górnym rogu spalona synagoga

1. Archiwum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, zbiory Zygmunta Klukowskiego, rkps 812, k. 500.

2. Archiwum Państwowe w Lublinie, oddział w Kraśniku, Zespół Inspektoratu Szkolnego w Biłgoraju, sygn. 135.

3. Archiwum Państwowe w Lublinie, oddział w Kraśniku, Zespół Sąd Grodzki w Biłgoraju, sygn. 63. Skrypt pisany ręcznie, zawierający 42 różne punkty – szkic przemówienia przygotowanego przez Kazimierza Iwanowskiego i Leona Czachorowskiego, instruktora Stronnictwa Narodowego na powiat biłgorajski i dwu gmin powiatu zamojskiego, tj. Radecznica i Tereszpol, oskarżonych 29 sierpnia 1935 o propagowanie ulotek antypaństwowych wzywających do bojkotu wyborów.

4. Archiwum Państwowe w Lublinie, zespół akt Urzędu Wojewódzkiego Lublin, Wydział Społeczno-Polityczny 1919–39 [1940–44], mikrofilm nr 35/121523 N, sygn. 1094.

5. Instytut Pamięci Narodowej, materiały i dokumenty śledcze Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Lublinie, sygn. IPN Lu 08/26.

6. Abraham Kronenberg, Zagłada Biłgoraja. Księga pamięci, przełożyli z jidysz i hebrajskiego Monika Adamczyk- -Garbowska, Andrzej Trzciński i Marzena Zawanowska, Gdańsk 2009.

7. Stefania Kwiecińska, Szabasowe opowieści, „Tanew”, nr 1/1987.

8. Stefania Kwiecińska, www.bilgoraj.lbl.pl/hist/szabasowe.php.

9. Relacja nagrana przez Marię Haraszczuk i Joannę Korzybską w Biłgoraju 30 kwietnia 2003, w: Biłgorajski kirkut, nasza wspólna przeszłość – uczniowie adoptują zabytki, Biłgoraj 2003.

10. Relacja nagrana przez Mirosława Tryczyka w Biłgoraju 4 marca 2016.

11. Relacja nagrana przez Mirosława Tryczyka w Biłgoraju 8 marca 2016.

12. „Rycerzyk Niepokalanej”, nr 6/1936.13. Icchok Baszewis Singer, Uczę się polskiego,

w: „Wiadomości Uniwersyteckie”, UMCS, 13/2003, przełożył z jidysz Mariusz Lubyk, pierwodruk „Forwerts” (New York), 30 września 1955.

Sztetl z polską władzą

Karta 90 85

ŹRÓDŁA WYKORZYSTANE W TEKŚCIE

05_TRYCZYK_Bilgoraj K90 _p1 _a2.indd 85 2017-01-25 11:45:44