gars tablet source
DESCRIPTION
- PowerPoint PPT PresentationTRANSCRIPT
„Nic” alternatywnyPróżnia, nie prowokuje niczego
Nicość, nie potrafi byćNiemoc, czegokolwiek wykrzyczenia
Krzyk, nie może żyć
B 56B 25
C
CAisGisG
140
TEMPO
„Wszystko” radkowyJak dotąd nikt z nas wielu
Nie dotrwał celu tak bliskoZe zmierzchem stanąć do bieguWygrać albo stracić wszystko
Mieć odwagę to przeżyćMieć odwagę się wycofać
Mieć odwagę to przetrwaćMieć odwagę się poddać
A 21A 17
C
C
TEMPO
„Przed” amenra
Unosić się lekko nad ziemiąNie spać, nie jeść, nie rozumieć
Szukać wzrokiem, czytać z oczu i wreszciecodziennie być zaskoczeniem
(Chcę) aby to trwało wieczne
A65A15A25
cCDisG
CGAiS
120TEMPO
„Po” Dbeat
W drzwiach otwieranych z tęsknotąW dreptaniu niecierpliwym po ziemi
W zabawkach rozrzuconych z beztroskąW budziku który niekiedy zawodzi
Tam gdzie SyriuszBędziesz
B 76A 15
C
CDisG
140
TEMPO
280908 winiakowy 2Sam nie wiem ile tak tkwię z brudną opaska na oczach
Czy to noc jest teraz czy dzień, wilgoć drażni w nozdrza
Czymś karmią raz na dobę, nie kontroluję wypróżniania
Ciosy od tyłu w głowę sprowadzają na kolanaWczoraj pierwszy raz,
poczułem światło przez szmatęMogłem pozdrowić Was,
powiedzieć, że zmieniają stawkę
Nie potrafiłem dojrzeć dat, w gazecie którą trzymałem
pusty migawki trzask, na zawsze zapamiętałem
Odkupcie mnie Mesjasz tego nie zrobiZacząłem modlić się
O siłę która mnie uwolni ...Siłę zbrodni
A
4molotow
5whatmsg
6myMsg
8peace
7
viola
126
TEMPO
111111 – solówkowyTo wrogowie narodu - mniejszości i kolorowiTo zwykli faszyści – w barwach narodowych
Sprawdzić metryki - to zakamuflowana opcjaPrześwietlić wszystkim dossier - czy mogą się do nas przyłączać
Kraina zawsze niepodległa
Kraina – kolorowa
Niejeden broniąc swych słówZmienia frustracje w kamienieNiejeden porwany przez tłum
Przestają mieć dla niego/siebie znaczenie
To gruzy absolutu, rewizja symboli
A
9sępy
10Jak co roku
11Spotykamy sie
12aby
138
TEMPO
260112 – alterglobaliości
Alterglobaliści wszystkich
Państw, narodów, miast, zawodów
podnieście się
Mieszkańcy domów na kredytWyguglujce mądre słowa
Napiszcie manifest w łordzieOgłoście wszystko na fejsbuku
Wgrajcie muzykę w ajpodyZwołajcie wiec przez ajfonyWszyscy ubierzcie adidasa
A na wiec zabierzcie prowiant nestleI sztandar mejd in czajna
B5
intro
6direct
7police
8flet
84
TEMPO
120399 - drugi Czytam w Twoich zaropiałych oczach Jak leżysz
zmarznięta pod drzwiami Obojętni…• Przeraża mnie to zniekształcone ciało Kości pokryte zniszczoną skórą• Niejednokrotnie słyszałem okrzyki Odganiających kijem sąsiadów Obojętni…• I czułem ten niezdrowy zapach Próbując się bardziej zbliżyć• Widziałem tą bezradność W obliczu mnogości robactwa Obojętni… •I po cóż ślepo go bronisz Jego podeszwa wkrótce potwierdzi• • I po cóż kulejąc biegniesz za nim Jego kij przypomni Tobie Obojętni
Nie oddaje się moczu w przedpokoju A miska nadal będzie pusta Kto? Jest moim właścicielem?
B1
monej
2hit
3Goethe
1
4Goethe
2
184
TEMPO
270492 – pedalskiTo jest pewne, że ten układ chyli się ku upadkowiCałe miasto wrze jak kocioł, bruk rozgrzany do białości
Polityka gdzieś za rogiem wybija tutaj studzienkamiCo dom, co ulica inna tożsamość się rodzi
Kiedyś jedno wspólne miasto - teraz dwa wrogie narodyWiele wieków obok siebie dziś nikogo nie obchodziKażdy twierdzi, że jest w domu i obcego nie chce gościćKażdy twierdzi, że to z zemsty „za to nie da się przeprosić”
Coraz więcej brutalności podsycanej sabotażemSąsiad przeciw sąsiadowi, jakieś wojsko tuż za miastem
Jak odmówić kuzynowi, który chce bym się przyłączyłPomścił godnie imię ojca, pochodzenie udowodnił
I godzina policyjna, niczego nam nie zmieniaPołowa z tych chłopaków zeszła z nami do podziemia
To miasto jest nasze, nikt go nie podzieliOdbudujemy je najwyżej na spalonej wojną ziemi
Dziś ogień czerwienią rozlał się ze wschodemPierwszemu za mym progiem wypaliłem Mołotowem
Czy to skutek czy przyczyna tego nikt z nas nie pamiętaKażda piędź tej ziemi na wieki jest przeklęta
A
1all
2viola
3
Ptaki
132
TEMPO
271005 – czwartyJak tu pięknie
Mają pomniki wolności z cudownie mądrym mottoNa korytarzu gdzie przebywam, nie odpada tynkW sklepie naprzeciwko można jeść prosto z lady
Warto było ryzykować Warto było tu przybyć
Jak tu pięknie
Przy pomniku wolności, mam swoje gettoNa korytarzu gdzie przebywam, nie mogę już żyć
W sklepie naprzeciwko nie dostałem pracyWarto było ryzykować Warto było tu być
Naprzeciwko sklepu naprzeciwko
Jest pięknieNaprzeciwko sklepu naprzeciwko
Niech spłonie
Nie będzie niczego
11
9bridge
176
TEMPO
230103 - trzeci
ślepa duma z kamieni rzuconych na szaniecnajechała na minę kołami rosomaka
Bandyta bywa partyzantemKarłem reakcji patriotąDesperat bywa radykałem
A bankier pozostaje… (sobą)
Tylko! Dla silnej wiaryTylko! Dla wiary w siłę
Zapłać! A będzie bezpiecznie
1110
copter
11viola
12Asia
D1
biss
176
TEMPO
„Gars”
Gdzie akcja rozwija sięTło podkreśla pierwszy plan
Nie ma spraw obojętnych
Interpretacji oczywistych
Bez aparatu, by wyraźnie i czysto stanowisko swoje określićBez pleców co ciężar wniosą
tam gdzie trudno się z mim zmieścićBez smarujących wszystko i chapiących wszystko dłoni
Bezimienne tło treści obrazów broni
To „Stańczyki” tego pokoleniaDla nich oprócz formy nic się nie zmienia
Nie ma spraw obojętnych,interpretacji oczywistych
c3
intro
2Nas
1bridge
4bridge
TEMPO
„Świt Odysei” Oto nowa miejscówka na wakacje
Potężne złoża, karczowiska na plantacjedlatego walczmydlatego walczmyO demokracje
Będziemy wreszcie czuli się bezpiecznieBo żaden obcy tam po władzę już nie sięgnie
Odbudujemy zniszczony tą wojną kraj
Dla naszych bezrobotnych to będzie rajdlatego walczmydlatego walczmyo kolejny stan
Będziemy wreszcie czuli się bezpiecznieBo żaden obcy tam po władzę już nie sięgnie
c13
Intro
14News
15Arab
16BlackMan
TEMPO
„Tchórz”
Stoję więc sam nad własnego życia grobemNiczym umarły nie kieruję już swym losem
Czy to ja zniszczyłem swój zegar odliczaniaChwil mojego życia i jego przemijania
Choć serce nadal bije i krew wciąż toczyStoję tutaj sam, mam zamknięte oczyBiologicznie żywy lecz umarły myślamiNie mogę się chwalić wzniosłymi czynami
Czas stanął w miejscu, włócznia w bok kłujeBezwzględna siła mój mózg krępuje
Oglądam się za siebie i strach ogarnia mnieTragiczna pantomima albo jeden wielki skecz
Wokół kolorowo, mnóstwo pajacykówA ja umieram w środku zmęczony od unikówPokusa zwyciężyła i zostałem jednym z nichMoje całe życie przeszło obok niczym krzyk
Zniszczona ambicja pełna zawiedzeniaTe błędy młodości nie do naprawienia
I zostało mi tylko stanie nad tym grobemDogłębna retrospekcja z pochylonym czołem
Bo to jest mojego życia mogiłaCo w sobie największego, błazna ukryła
Spójrzcie jaki to tchórz
c3
bass
TEMPO